David Weber
Honor na wygnaniu
Cykl: Honor Harrington, tom 5
Prze�o�y�: Jaros�aw Kotarski
WST�P
Admira� Eskadry Zielonej Hamish Alexander, trzynasty earl White Haven, siedzia� w swym fotelu na pomo�cie flagowym HMS Queen Caitrin i przygl�da� si� ekranowi, na kt�rym gwiazda typu 63, czyli s�o�ce systemu Nightingale, stanowi�a ledwie bia�y punkcik, a niewidoczna, bo zbyt odleg�a, jedyna zamieszkana planeta oznaczona by�a b��kitno-zielonym symbolem. Mi�dzy nim a Queen Caitrin znajdowa�y si� te� inne symbole — czerwone — oznaczaj�ce szyk wrogich okr�t�w i im w�a�nie admira� po�wi�ca� szczeg�ln� uwag�. Sensory pok�adowe okr�t�w Ludowej Marynarki wykry�y jego si�y wiele godzin temu. a jak dot�d przeciwnik nie pr�bowa� niczego niespodziewanego — utworzy� �cian� przegradzaj�c� drog� do celu i obra� kurs pozwalaj�cy na zbli�enie si� w zasi�g ognia w sporej odleg�o�ci od granicy wej�cia w nadprzestrze�. Pozostawi� mu wi�c inicjatyw�, co nie na wiele si� przyda�o — obie strony wiedzia�y, po co zjawi�y si� w uk�adzie okr�ty Kr�lewskiej Marynarki, a obro�cy zajmowali pozycj� skutecznie uniemo�liwiaj�c� osi�gni�cie celu. Co gorsza, ich okr�ty utrzymywa�y szyk bez dziwnych, niespodziewanych manewr�w — typowych w ostatnim czasie — i mia�y przewag� liczebn� w stosunku cztery do trzech. On z kolei dysponowa� lepszymi okr�tami i lepszym uzbrojeniem, ale jedyne, co mu pozosta�o, to b�j spotkaniowy — zmora ka�dego szanuj�cego si� dow�dcy. Bior�c jednak�e pod uwag� up�r, z jakim okr�ty wroga trzyma�y si� w szyku, nie by�o co liczy� na walk� manewrow�.
Westchn��, sprawdzi� odleg�o�� i spojrza� na ekran ��czno�ci, na kt�rym wida� by�o twarz kapitana Goldsteina, dow�dcy okr�tu.
— Doskonale, kapitanie Goldstein — powiedzia�. — Mo�e pan otworzy� ogie�.
— Aye, aye, milordzie!
Sekund� p�niej pierwsza salwa rakiet opu�ci�a lewoburtowe wyrzutnie okr�tu. Natychmiast do��czy�y do niej pozosta�e jednostki Dwudziestej Pierwszej Eskadry Liniowej i osiem superdreadnought�w r�wnocze�nie odpali�o rakiety z zasobnik�w holowanych za rufami. Dreadnoughty z �smej i Siedemnastej Eskadry posz�y ich �ladem i trzy tysi�ce dwie�cie rakiet pomkn�o ku oddalonym o pi�� i p� miliona kilometr�w okr�tom wroga.
White Haven przygl�da� si� temu z coraz bardziej ponur� min�. Pocz�tkowa faza bitwy mia�a wr�cz podr�cznikowy przebieg, a mimo to co� zdecydowanie go niepokoi�o. Jak dot�d nic tego nie uzasadnia�o, a fakt, i� okr�t�w wroga pojawi�o si� wi�cej ni� zwykle, nie by� a� tak zaskakuj�cy. Nie by�o to mi�e, ale nale�a�o si� spodziewa�, �e po miesi�cach rozpaczliwych obron organizowanych na poczekaniu, kt�re nieodmiennie ko�czy�y si� kl�sk�, Ludowa Marynarka zdo�a co� zorganizowa�. W ko�cu Trevor Star by� dla Republiki Haven naprawd� wa�nym systemem, a ku niemu w�a�nie zmierza� atak Royal Manticoran Navy. Teraz najwyra�niej mia� przed sob� zorganizowan� wcze�niej grup� operacyjn� i by� mo�e w�a�nie brak nerwowo�ci i zamieszania, typowych dla przeciwnika w ostatnich miesi�cach, stanowi� pow�d jego niepokoju. Dlatego w�a�nie otworzy� ogie� z tak du�ej odleg�o�ci i zmusi� si� do ostro�nego, bezczynnego czekania.
Salwa wystrzelona przez okr�ty Ludowej Marynarki by�a znacznie s�absza, a to dlatego, �e nie u�ywa�y one holowanych zasobnik�w. Mimo to trzydzie�ci dwa superdreadnoughty tworz�ce cztery eskadry liniowe odpali�y tysi�c dwie�cie rakiet i White Haven zme�� przekle�stwo, gdy przekona� si�, �e przeciwnik skoncentrowa� ogie� na okr�tach Dwudziestej Pierwszej Eskadry.
Jego w�asne okr�ty wystrzeli�y jeszcze dwie pe�ne salwy burtowe, nim wrogie rakiety znalaz�y si� na tyle blisko, i� odezwa�a si� pok�adowa obrona antyrakietowa. Antyrakiety na ekranie mia�y zielon� barw� i spisywa�y si� doskonale, ale skoncentrowanie ostrza�u na o�miu tylko celach spowodowa�o, �e nadlatuj�cych rakiet by�o zbyt wiele, by mog�a sobie z nimi wszystkimi poradzi� obrona przeciwrakietowa Dwudziestej Pierwszej Eskadry. Cz�� rakiet wroga po prostu musia�a si� przez ni� przedrze�...
Najpierw jednak ich w�asne rakiety dolecia�y do celu. Sprz�one dzia�ka laserowe zniszczy�y wiele rakiet, kt�re przedosta�y si� przez zapor� antyrakiet, ale by nadlatuj�ce pociski sta�y si� ca�kowicie niegro�ne dla okr�tu, musia�y zosta� zniszczone co najmniej dwadzie�cia pi�� tysi�cy kilometr�w od jego burty. Co prawda okr�ty RMN obra�y za cele trzy eskadry, nie jedn�, ale ilo�� rakiet by�a tak du�a, �e sam rachunek prawdopodobie�stwa dzia�a� na ich korzy��. Coraz wi�cej pocisk�w dociera�o do celu, a ich impulsowe g�owice laserowe detonowa�y jedna po drugiej, rozsiewaj�c wok� promienie laserowej energii. Cz�� z nich poch�on�y lub odbi�y os�ony burtowe, ale dziesi�tki przedar�y si� przez t� ostatni� lini� obrony i pru�y pancerne kad�uby, nios�c �mier� i zniszczenie. Pot�ne okr�ty traci�y atmosfer� i uzbrojenie, gin�li cz�onkowie za��g, w�z�y nap�d�w przestawa�y istnie�, a os�ony burtowe znika�y b�d� przestawa�y by� stabilne, u�atwiaj�c zadanie kolejnym promieniom laserowym.
Nim piek�o wok� okr�t�w Ludowej Marynarki zel�a�o, pierwsza wystrzelona przez nie salwa dotar�a do okr�t�w Royal Manticoran Navy. Poniewa� okr�ty �smej Eskadry znajdowa�y si� zbyt daleko za rufami jednostek Dwudziestej Pierwszej Eskadry, nadlatuj�ce pociski mog�y ostrzeliwa� jedynie dzia�ka laserowe okr�t�w wchodz�cych w sk�ad eskadr Dwudziestej Pierwszej i Siedemnastej. A by�o ich zbyt ma�o, by mog�y poradzi� sobie ze wszystkimi — i teraz straty zacz�y ponosi� okr�ty RMN.
White Haven obserwowa� z rosn�cym niepokojem przebieg starcia. Jego dow�dcy spisywali si� doskonale — wed�ug danych wy�wietlanych w dolnej cz�ci ekranu nieprzyjaciel poni�s� powa�ne straty, cho� jak dot�d �aden okr�t nie zosta� zniszczony. Co dziwniejsze, �aden te� nie wycofa� si� z walki, cho� par� by�o praktycznie wybebeszonymi wrakami. Jego w�asny okr�t flagowy zosta� tylko lekko uszkodzony, mimo �e ekran w pewnym momencie zamigota�, ale wiedzia�, �e to nie potrwa d�ugo — przy boju spotkaniowym i ci�g�ym ostrzale na coraz kr�tszy dystans, mimo i� ka�da nast�pna salwa by�a mniej liczna od poprzedniej, przez obron� antyrakietow� przedostawa�o si� tyle samo rakiet, a wywo�ywa�y one coraz wi�ksze zniszczenia. Poniewa� przeciwnik utrzymywa� kurs i szyk, zanosi�o si� na bitw� na wyniszczenie — co�, co by�o koszmarem ka�dego dow�dcy formacji liniowej.
— Pierwszy ma do��, sir! — zameldowa� jego szef sztabu, widz�c jak pierwszy nieprzyjacielski dreadnought wypada z szyku i obraca si�, by ustawi� ekranem ku nadlatuj�cym pociskom.
— Widz�, Byron — skwitowa� White Haven.
W jego g�osie nie by�o �ladu rado�ci brzmi�cej w g�osie kapitana Huntera.
Nie ulega�o kwestii, �e w�a�nie zako�czy� si� okres �atwych zwyci�stw — Ludowa Marynarka zdo�a�a si� zmobilizowa� i zn�w sta�a si� gro�nym przeciwnikiem. Najlepiej �wiadczy�o o tym to, i� pozosta�e okr�ty nadal utrzymywa�y szyk i strzela�y. Dot�d strata pierwszego doprowadza�a zwykle do paniki, a zawsze do zamieszania. Tym razem by�o inaczej. Co nie wr�y�o dobrze na przysz�o��. Co prawda przeciwnik nadal pope�nia� b��dy, ale ju� nie takie jak wcze�niej. To starcie by�o niezwykle zaci�te. Okr�ty wrogiej formacji powinny ju� odpada� po dwa i po trzy, gdy zdemoralizowani oficerowie mieli okazj� przekona� si� na w�asnej sk�rze o przewadze technicznej Kr�lewskiej Marynarki, a tymczasem nic takiego nie mia�o miejsca. Przeciwnik trzyma� szyk i nie by�a to mi�a �wiadomo�� dla kogo�, kto wiedzia�, jak� przewag� liczebn� i tona�ow� dysponuje nadal Ludowa Marynarka. Tymczasem przeciwnik uparcie nie zmienia� kursu mimo ponoszonych strat, chc�c dotrze� w zasi�g broni energetycznej, bowiem dopiero to by�o w stanie zniwelowa� przewag� techniczn� rakiet i system�w elektronicznych okr�t�w Royal Manticoran Navy.
Jeden z zielonych symboli przedstawiaj�cych okr�ty RMN zacz�� pulsowa� pomara�czowo, gdy p� tuzina promieni laserowych trafi�o w niego r�wnocze�nie. Ekran HMS King Michael znikn��, potem pojawi� si� na nowo i przez sekund� White Haven my�la�, �e najgorsze za nimi — w nast�pnej sekundzie superdreadnought zmieni� si� w miniaturow� supernow�. Maj�cy ponad osiem milion�w ton i licz�c� sze�� tysi�cy ludzi za�og� okr�t przesta� istnie�. Kto� zakl�� cicho, kto� inny westchn��, admira� Hamish Alexander poleci� za� lodowato opanowanym g�osem:
— Kapitanie Goldstein, prosz� zmieni� kurs o pi�tna�cie stopni na praw� burt�.
W ten spos�b oddala� si� od przeciwnika, zwi�kszaj�c tym samym czas trwania pojedynku rakietowego. Przy takiej r�nicy si� jego okr�ty nie mia�y szans w starciu na ma�� odleg�o��, a pojedynek rakietowy z ka�d� chwil� zmniejsza� t� dysproporcj�. Z ponur� satysfakcj� obserwowa�, jak formacja wroga tak�e zmienia kurs i to gwa�towniej — okr�ty Ludowej Marynarki wykona�y ostrzejszy zwrot, chc�c szybciej zmniejszy� dystans, cho� w ten spos�b niebezpiecznie wystawia�y nie os�oni�te dzioby na trafienia. Da�o si� to natychmiast zauwa�y� — w kilka sekund po zmianie kursu eksplodowa� pierwszy superdreadnought, a nim odleg�o�� zmniejszy�a si� do czterech milion�w kilometr�w, dwa kolejne przesta�y istnie�. Liczne trafienia i uszkodzenia pozosta�ych powoli, lecz stale wyr�wnywa�y si�y obu stron, o czym na bie��co informowa�a wy�wietlaj�ca si� na dole ekranu analiza taktyczna.
— Kapitanie Goldstein, prosz� zmieni� kurs o dziesi�� stopni na lew� burt� — poleci� White Haven, gdy uzna� stosunek si� za zadowalaj�cy. — Skoro tak chc� si� do nas zbli�y�, pomo�emy im.
— Aye, aye, milordzie. Jest dziesi�� stopni na lew� burt�!
Ostrza� przybra� na sile, gdy odleg�o�� mi�dzy obiema flotami zacz�a si� zmniejsza�, ale coraz bardziej uwidacznia�a si� przewaga okr�t�w Kr�lewskiej Marynarki — coraz wi�cej wyrzutni wroga milk�o, kolejny okr�t wypad� z szyku, ustawiaj�c si� ekranem do przeciwnika. Przy tym stosunku strat — pi�� okr�t�w wroga wy��czonych z walki za jeden w�asny — jego eskadra b�dzie mia�a przewag�, gdy znajd� si� w zasi�gu broni energetycznej...
White Haven zmarszczy� brwi: ten, kto dowodzi� si�ami Ludowej Marynarki, tak�e mia� tego �wiadomo��, wi�c dlaczego par� do samob�jstwa?! Nightingale stanowi� istotny element zewn�trznej strefy obronnej Trevor Star, ale nie na tyle istotny, by by� wart utraty trzydziestu dw�ch okr�t�w liniowych. Musia� istnie� inny pow�d tego szale�stwa...
— Nowy kontakt! Nieprzyjacielskie okr�ty liniowe w namiarze 046 na 039! Odleg�o�� osiemna�cie milion�w kilometr�w i zmniejsza si�! — rozleg� si� nagle g�os jednego z operator�w. — Oznaczenie si�: Bogey 2!
White Haven odwr�ci� si� ku g��wnej holoprojekcji taktycznej — za prawoburtow� �wiartk� rufow� jego okr�tu flagowego zacz�y si� pojawia� nowe symbole, w miar� jak superdreadnoughty przeciwnika uruchamia�y nap�dy i stawa�y si� widoczne dla sensor�w. Dwadzie�cia cztery nowe okr�ty liniowe stanowi�ce drugie ugrupowanie wroga wyja�nia�y sytuacj� i dziwne zachowanie pierwszego, kt�rego zadaniem by�o wci�gn�� go w zasadzk�. Niech�tnie, ale musia� przyzna�, �e Ludowa Marynarka naprawd� wraca�a do formy — gdyby dow�dca drugiego zespo�u poczeka� jeszcze z kwadrans, ca�a eskadra Kr�lewskiej Marynarki znalaz�aby si� w potrzasku, zmuszona walczy� na blisk� odleg�o�� z niedobitkami pierwszej grupy, a wystawiona na ogie� z boku i z g�ry drugiej, o kt�rej istnieniu nic nie wiedzia�a. Niewiele okr�t�w RMN zdo�a�oby uj�� z tej zasadzki.
White Haven u�miechn�� si� z�o�liwie — gdyby przeciwnik poczeka�... ale tego nie zrobi� i ujawni� si� o kwadrans za wcze�nie, co zmienia�o sytuacj� diametralnie. By� to bez w�tpienia skutek braku do�wiadczenia dowodz�cego zespo�em Bogey 2, a to z kolei by�o skutkiem czystek, kt�re nowe w�adze Ludowej Republiki przeprowadzi�y we flocie. Wyr�n�li praktycznie wszystkich wy�szych dow�dc�w, a wi�c i wi�kszo�� do�wiadczonych, co si� w�a�nie zem�ci�o. Bardziej do�wiadczony oficer zignorowa�by straty ponoszone przez pierwszy zesp�l i czeka�, a� przeciwnik znajdzie si� w potrzasku. Przy tak niewielkiej odleg�o�ci i przy ostrzale z broni energetycznej z obu burt przewaga techniczna uzbrojenia dalekodystansowego nie liczy�aby si�, a okr�ty Kr�lewskiej Marynarki zosta�yby dos�ownie zmasakrowane. I Ludowa Marynarka odnios�aby pierwsze zwyci�stwo w tej wojnie.
Kwestia by�a prosta — nie m�g� wda� si� w walk� z takimi si�ami, bo oznacza�oby to zag�ad� jego si�, a wi�c musia� dotrze� do granicy wej�cia w nadprzestrze� i uciec, zanim pu�apka si� zamknie. By tego dokona�, nie m�g� jedynie zmieni� kursu, bowiem zgodnie z wyliczeniem komputera taktycznego oba zgrupowania przeciwnika po��cz� si� wcze�niej, je�li to zrobi, a jego okr�ty b�d� i tak mia�y zbyt du�� pr�dko��, by z marszu wej�� w nadprzestrze�. Jedyne, co mu pozosta�o, to ostry zwrot na lew� burt� prosto ku lec�cej formacji. Dzi�ki temu Bogey 2 nie zd��y wzi�� udzia�u w walce. Minusem by�o to, �e musia� wej�� w zasi�g broni energetycznej pierwszego zgrupowania szybciej ni� planowa�, co oznacza�o, �e poniesie znacznie wi�ksze straty ni� zak�ada� przed bitw�.
White Haven pogodzi� si� z tym, wiedz�c, �e nie ma innego wyj�cia, a w ten spos�b nie do��, �e uratuje wi�kszo�� okr�t�w, to jeszcze zada przeciwnikowi du�e straty. Wprowadzi� nowy kurs do podr�cznego komputera nawigacyjnego i gdy na ekranie pojawi�a si� nowa projekcja, u�miechn�� si� z m�ciw� satysfakcj� — tak jak podejrzewa�, jego eskadra znajdowa�a si� w pozycji umo�liwiaj�cej przeci�cie kursu przeciwnika bez wystawiania dziob�w prosto na jego salwy burtowe. A okr�ty Ludowej Marynarki b�d� musia�y zmieni� kurs albo wystawi� swoje nie os�oni�te dzioby na jego salwy burtowe. Je�li si� zdecyduj� na to drugie, zadadz� mu wi�ksze straty, bowiem pojedynek potrwa d�u�ej, ale same zostan� zmasakrowane. — Kapitanie Goldstein, prosz� wzi�� kurs 270 na 000! — poleci�. — Pe�na szybko�� i prosz� przekaza� na wszystkie okr�ty: odwr�ci� si� ekranami do Bogey 2 i kontynuowa� walk� z Bogey 1!
Nie czekaj�c na potwierdzenie, ponownie skupi� uwag� na ekranie taktycznym. Jego okr�ty zwr�ci�y si� ekranami ku nowemu przeciwnikowi, nie przerywaj�c ostrza�u starego. Co prawda Bogey 2 znajdowa� si� poza zasi�giem ostrza�u rakiet dysponuj�cych jeszcze nap�dem, ale jego dow�dca m�g� zaryzykowa� par� salw w nadziei, �e pociski po wyczerpaniu paliwa nadal b�d� lecie� tym samym kursem, a stan� si� niewykrywalne dla pok�adowych sensor�w. W ten spos�b zabezpieczy� si� przed tak� niespodziank� i m�g� skoncentrowa� si� na pierwotnym przeciwniku.
I na dalszej ucieczce. Bo ucieka� — i wiedzieli o tym wszyscy, tak jego podw�adni, jak i przeciwnik. Po raz pierwszy w tej wojnie Ludowej Marynarce uda�o si� powstrzyma� ca�kowicie ofensyw� Royal Manticoran Navy, i to zadaj�c jej przy okazji powa�ne straty. Obserwowa� zmieniaj�ce si� prognozy w miar� rozwoju sytuacji, �wiadom, �e do samego ko�ca bitwy nie b�dzie wiedzia�, jak wielkie one b�d�. Jedno nie ulega�o kwestii: na pewno b�d� powa�ne...
A gdyby nie niecierpliwo�� dow�dcy Bogey 2, by�yby olbrzymie. Przestrze� by�a wystarczaj�co obszerna, by ukry� w niej ca�e floty, jak d�ugo okr�ty nie emitowa�y zdradzaj�cego ich obecno�� promieniowania, ale by zasadzka taka jak ta spe�ni�a swoje zadanie, konieczne by�o doskona�e zgranie czasowe obu zespo��w j� organizuj�cych, nawet je�li ofiara by�a uprzejma wsp�pracowa� tak dalece jak on... Dalsze rozmy�lania przerwa� mu widok kolejnego zielonego symbolu zmieniaj�cego barw� na pomara�czowy. HMS Thunderer prze�ama� si� na dwie po�owy, rozsiewaj�c wok� kapsu�y ratunkowe. White Haven przygryz� warg� — nie m�g� nic zrobi� dla rozbitk�w, bo je�li zwolni, Bogey 2 zdo�a dogoni� jego formacj�. Je�li za� zostawi�by jakiekolwiek lekkie okr�ty, by odszuka�y ich i wzi�y na pok�ady, skaza�by je na zag�ad�. A ich za�ogi na �mier� lub niewol�.
Obie po��wki HMS Thunderer eksplodowa�y, gdy wybuch�y zainstalowane z my�l� o takiej konieczno�ci �adunki autodestrukcyjne. Sekundy p�niej znacznie silniejsza eksplozja zako�czy�a istnienie kolejnego superdreadnoughta Ludowej Marynarki.
Hamish Alexander zmusi� si� do spokojnego siedzenia i czekania. Przeciwnik b�dzie mia� do�� czasu i okr�t�w, by przeprowadzi� akcj� ratunkow�, wi�c ci z za��g okr�t�w RMN, kt�rzy ocaleli, tak�e zostan� uratowani. Co prawda los je�ca wojennego nie by� zbyt �wietlan� perspektyw�, ale zdecydowanie lepsz� ni� �mier�. Ludowa Republika mia�a mas� wad, natomiast nic jak dot�d nie wskazywa�o, by nie przestrzega�a mi�dzyplanetarnych konwencji reguluj�cych zasady prowadzenia wojny i traktowania je�c�w.
— Za trzydzie�ci siedem minut znajdziemy si� w zasi�gu broni energetycznej, sir — powiedzia� cicho kapitan Hunter. — Wed�ug najnowszych oblicze� Bogey 1 b�dzie w stanie kontynuowa� walk� a� do przekroczenia granicy wej�cia w nadprzestrze�.
— Rozumiem — odpar� spokojnie White Haven.
Doskonale zdawa� sobie spraw�, �e pozorami spokoju nie oszuka Huntera, ale niepisane zasady wymaga�y, by dow�dca zawsze zachowywa� spok�j albo go dobrze udawa�, a pozostali sprawiali wra�enie, �e bior� to za dobr� monet�.
Kolejny okr�t Ludowej Marynarki wycofa� si� z walki — pozosta�o ich dwadzie�cia pi��, a jego za�ogi jeszcze zmniejsz� t� liczb� w ci�gu najbli�szej p� godziny. A mimo to przeciwnik utrzymywa� szyk i kurs — Ludowa Marynarka jako liczniejsza mog�a �atwiej znie�� strat� wi�kszej liczby okr�t�w liniowych ni� Royal Manticoran Navy i dowodz�cy zespo�em Bogey 1, najwyra�niej tego �wiadom, postanowi� zada� przeciwnikowi jak najwi�ksze straty. Obserwuj�c coraz zacieklejsz� wymian� ognia, White Haven nie mia� weso�ych my�li. Przeciwnik zacz�� wykazywa� inicjatyw�, co prawda jeszcze nieporadnie i nieskutecznie, ale sko�czy�a si� panika, z jak� dot�d reagowa� na ataki. Zdawa� sobie co prawda spraw� od samego pocz�tku, �e taka chwila nadejdzie, bowiem Ludowa Republika Haven by�a zbyt pot�na, by da�o si� j� pokona� w b�yskawicznej wojnie, ale mia� nadziej�, �e jej si�y zbrojne p�niej powr�c� do r�wnowagi. Teraz wiedzia�, �e si� przeliczy�...
— Byron, plan Delta Trzy — powiedzia� cicho, oficjalnie potwierdzaj�c zamiar jak najszybszego wej�cia w nadprzestrze�. — Skoncentrujemy ogie� na ich �rodkowej eskadrze: tam najprawdopodobniej jest flagowiec. Mo�e uda si� go zniszczy�, nim przem�wi� dzia�a.
— Aye, aye, sir — potwierdzi� kapitan Hunter.
Earl White Haven odchyli� si� na oparcie fotela, s�uchaj�c, jak szef sztabu wydaje dok�adniejsze rozkazy i obserwuj�c ekran wizualny. Zrobi� wszystko, co m�g�.
Teraz m�g� tylko czeka�, ilu jego podkomendnych prze�yje t� bitw�.
ROZDZIA� I
Jak wszystkie budynki u�yteczno�ci publicznej na planecie Grayson, pa�ac Protektora znajdowa� si� pod kopu��, wewn�trz kt�rej panowa�y �ci�le kontrolowane warunki atmosferyczne i glebowe. Wyr�nia�o go to, �e w naro�niku okalaj�cych go z dw�ch stron teren�w zielonych znajdowa�a si� jeszcze jedna, znacznie mniejsza kopu�a mieszcz�ca szklarni� lub — jak kto wola� — palmiarni�.
Podchodz�c do wej�cia do niej, admira� Wesley Matthews przygotowa� si� na fizyczny atak, wiedz�c z do�wiadczenia, co go czeka. Kiedy pilnuj�cy drzwi gwardzista w kasztanowo-z�ocistym uniformie w barwach domu Mayhew otworzy� je, wyla�a si� przez nie fala gor�ca i wilgoci. Matthews z rezygnacj� polu�ni� krawat i rozpi�� ko�nierzyk. Tym razem by� zdecydowany pozosta� w mundurze, cho�by mia� dosta� udaru.
— Witaj, Wesley — odezwa� si� Benjamin Mayhew IX, nie podnosz�c g�owy znad grz�dki.
— Dzie� dobry, sir — odpar� z szacunkiem Matthews.
�w szacunek przyt�umi� nieco mikroklimat, kt�ry okaza� si� gorszy ni� poprzednim razem. Protektor by� w podkoszulku, a i tak czo�o mia� mokre od potu. Matthews czu�, �e zaczyna si� rozp�ywa�. Przetar� oczy i spojrza� na kranik systemu enviro — czterdzie�ci stopni Celsjusza i dziewi��dziesi�t sze�� procent wilgotno�ci! Up�r uporem, a zdrowy rozs�dek zdrowym rozs�dkiem — czym pr�dzej zdj�� kurtk� mundurow� i krawat oraz rozpi�� trzy g�rne guziki koszuli. Szelest materia�u nie by� g�o�ny, ale w szklarni panowa�a prawie absolutna cisza, tote� by� doskonale s�yszalny. Benjamin, s�ysz�c ten d�wi�k, u�miechn�� si� i uni�s� g�ow�.
— Nie podkr�ci� pan przypadkiem termostatu na moj� cze��, sir? — spyta� Matthews.
— Oczywi�cie �e nie! — obruszy�o si� wcielenie niewinno�ci. — Dlaczego niby mia�bym zrobi� co� podobnego?!
Matthews uni�s� wymownie brwi, nie odzywaj�c si� s�owem, co widz�c Protektor zachichota� rado�nie Wesley Matthews by� bardzo m�ody jak na g��wnodowodz�cego Marynarki Graysona, nawet bior�c pod uwag� �e prolong dopiero co sta� si� powszechnie dost�pny dla mieszka�c�w planety. W ci�gu niespe�na czterech standardowych lat awansowa� z komodora na naczelnego dow�dc� i podobnie jak jego poprzednik Bernard Yanakov by� ci�ko zaskoczony, gdy pozna� g��wne hobby Protektora.
By�o nim szeroko rozumiane kwiaciarstwo — od uprawy i krzy�owania gatunk�w po uk�adanie w wazonach artystycznych kompozycji. Na Graysonie to ostatnie by�o popularn� form� sztuki, ale popularn� g��wnie w�r�d kobiet, a cho� niekt�re z r�kodzie� Protektora zaiste zapiera�y dech w piersiach, samo zaj�cie wydawa�o si�, �agodnie m�wi�c, dziwne w przypadku g�owy pa�stwa. Yanakov mia� w tej kwestii powa�n� przewag�, bowiem by� nie tylko kuzynem Protektora, ale w dodatku starszym kuzynem, i zna� go od urodzenia, tote� nigdy nie ukrywa� opinii o jego zainteresowaniach, wyra�anej przewa�nie z celn� z�o�liwo�ci�. Matthews nie m�g� tak post�pi�, co i tak nie zmienia�o faktu, i� Benjamin wiedzia�, jaka jest jego opinia w tej materii.
Bawi�o go to, nie obra�a�o, ale nie przeszkadza�o w drobnych z�o�liwo�ciach, jak cho�by ta, �e nie m�g� si� powstrzyma�, by nie organizowa� prywatnych spotka� w szklarni albo nie zajmowa� si� uk�adaniem kwiat�w, gdy zjawi� si� wezwany w�a�nie admira�. Z�o�liwo�� nie by�a zbyt uci��liwa i sta�a si� z czasem rodzajem prywatnego �artu, a odrobina humoru w ostatnich czasach by�a im obu wr�cz niezb�dna. Tym razem jednak po��czenie temperatury i wilgotno�ci okaza�o si� zbyt silne.
— Prawd� m�wi�c, sam nie planowa�em tak, hm... energicznych zmian klimatycznych, ale nie mia�em wyboru — przyzna� Benjamin, wskazuj�c na kwiat, kt�rym zajmowa� si� w chwili zjawienia si� go�cia. — To orchidea Hibsona z planety Indus w systemie Mitra. Pi�kna, prawda?
— Pi�kna — przyzna� uczciwie, acz niech�tnie Matthews.
Kwiat mia� kszta�t dzwonu i niewiarygodnie delikatn� barw� z�o�on� z przenikaj�cych si� �agodnie odcieni b��kitu i ciemnej purpury. Pachnia� mocno — tak mocno, �e Matthews mia� wra�enie, i� zapada si� w jego kielichu... otrz�sn�� si� z pewnym wysi�kiem, kt�ry musia� by� widoczny, bo Benjamin roze�mia� si� cicho.
— Wiem, jak to jest — przyzna�. — Dzi� chodzi jednak o co� innego: ot� jest go niezwykle trudno rozmno�y� poza macierzyst� planet�, bowiem kwiat m�ski rozkwita tylko na jeden dzie� raz na trzy standardowe lata. By�em nim zafascynowany od chwili, gdy go pierwszy raz ujrza�em w konserwatorium na Ziemi. Mam szans� wyhodowa� hybryd�, kt�ra b�dzie kwit�a dwa razy cz�ciej, niestety w tym przypadku nie ja wyznaczam czas, a niezb�dne jest, by proces reprodukcji nast�pi� w naturalnych warunkach �rodowiskowych. Zakwit� w nocy, st�d ta �a�nia, a nie wiedzia�em o tym, gdy wczoraj poprosi�em ci�, by� mnie odwiedzi�. Je�li teraz nie wykorzystam okazji...
Wzruszy� wymownie ramionami, a Matthews wbrew sobie przytakn��, zapominaj�c przybra� stosownie cierpi�tniczy wyraz twarzy. Orchidea by�a naprawd� pi�kna, wi�c spokojnie czeka�, a� gospodarz sko�czy zbiera� pr�bnikiem py�ek, obejrzy go pod lup� i zamknie w hermetycznym pojemniku.
— No to zosta�o tylko poczeka�, a� te tu zakwitn� — oznajmi�, nie kryj�c satysfakcji Benjamin, wskazuj�c na zielone jeszcze p�ki rosn�cej w pobli�u ro�liny.
— A to nast�pi...? — spyta� uprzejmie Matthews.
— Za jakie� czterdzie�ci godzin, wi�c nie b�dziemy tu czeka� — wyja�ni� Protektor i wskaza� go�ciowi drzwi.
Matthews odetchn�� g��boko, nie kryj�c ulgi.
Ledwie wyszli ze szklarni, obaj gwardzi�ci Protektora zaj�li swoje miejsca. Ca�a czw�rka podesz�a do �awki stoj�cej przy niewielkiej fontannie, a kiedy usiedli, prawie natychmiast pojawi� si� s�u��cy z r�cznikami i sch�odzonymi napojami. Matthews wytar� starannie twarz, w�osy i szyj� i duszkiem opr�ni� swoj� szklank�. Protektor za�o�y� nog� na nog�, rozsiad� si� wygodniej i spyta�:
— Dobrze, Wesley. O czym chcia�e� ze mn� porozmawia�?
— O lady Harrington — odpar� zwi�le zapytany, i ignoruj�c ci�kie westchnienie gospodarza, doda�: — Wiem, �e uwa�a pan, �e to jeszcze za wcze�nie, sir, ale my jej naprawd� potrzebujemy!
— Rozumiem to doskonale, ale nie b�d� na ni� naciska�. Ona nadal dochodzi do siebie, a po takich przej�ciach trzeba na to d�ugiego czasu.
— To ju� ponad dziewi�� miesi�cy, sir — zauwa�y� z szacunkiem, ale i uporem, Matthews.
— Wiem. Wiem te�, jak bardzo by ci si� przyda�a, ale zas�u�y�a sobie na spok�j tak d�ugo, jak uzna to za potrzebne. A ja mam zamiar dopilnowa�, by nikt jej nie przeszkodzi� w tym leczeniu, Poczekaj, dop�ki nie b�dzie gotowa.
— A sk�d b�dziemy o tym wiedzie�, skoro nie pozwala mi pan nawet spyta� jej o to?
Benjamin zastanowi� si� nad pytaniem i jakby wbrew sobie przytakn��.
— Fakt. Problem w tym, �e nie s�dz�, by ju� si� pozbiera�a. Nie jestem naturalnie pewien, bo nie jest to osoba, kt�ra wyp�akiwa�aby si� komukolwiek, ale Katherine potrafi z niej wyci�gn�� bardzo wiele i st�d wiem, �e sprawy nie maj� si� dobrze. By� nawet taki okres, gdy si� ba�em, �e j� ca�kowicie stracimy... a to, w jaki spos�b okre�lone elementy zareagowa�y na ni�, bynajmniej nie pomaga�o...
Matthews przytakn��, doskonale wiedz�c, jakie �elementy” Protektor ma na my�li.
— Zdawa�em sobie spraw�, �e najbardziej zatwardziali reakcjoni�ci podnios� wrzask, gdy tylko otrz�sn� si� z pierwszego szoku, ale nie s�dzi�em, �e oka�� si� tak bezczelni — przyzna� Protektor. — A powinienem! Nadal uwa�am, �e mianowanie jej patronem by�o w�a�ciwym posuni�ciem. Nie do��, �e na to uczciwie zapracowa�a, to jeszcze potrzebujemy jej w takiej roli, ale przyznaj�, �e gdybym w�wczas wiedzia�, ile b�dzie j� to kosztowa�o, nigdy bym tego nie zrobi�. Je�li doda� protesty po �mierci Tankersleya i reszt� wydarze� na Manticore...
— Za to nie mo�e si� pan obwinia�, sir — przerwa� mu zdecydowanie Matthews. — Ani ze �mierci� kapitana Tankersleya, ani z g�upot� polityk�w Gwiezdnego Kr�lestwa nie mieli�my nic wsp�lnego. Lady Harrington tak�e o tym wie. Nawet zreszt� gdyby tak nie by�o, to ma pan ca�kowit� racj�: potrzebujemy jej jako patrona, je�li reformy maj� by� szybkie i trwa�e, a to, co my�li grupa lunatyk�w, jest bez znaczenia, bo wi�kszo�� i to przyt�aczaj�ca naszego spo�ecze�stwa szanuje j�. Jestem pewien, �e z tego tak�e zdaje sobie spraw�, sir, a jest osob� niezwykle siln�, o czym obaj wiemy. Przetrwa to.
— Mam nadziej�, Wesley. Naprawd� mam tak� nadziej�.
— Jestem pewien, �e przetrwa, sir. Problem jednak w tym, �e r�wnie mocno potrzebujemy jej do�wiadczenia jako oficera liniowego i z ca�ym szacunkiem, sir, ale s�dz�, �e nie post�pujemy wobec niej sprawiedliwie, nic m�wi�c jej o tym.
Jak dot�d by� to najostrzejszy sprzeciw, jaki Benjamin od niego us�ysza�, co sk�oni�o go do powa�nego namys�u. Matthews rozpozna� po jego minie, co si� dzieje, wi�c siedzia� cicho i cierpliwie czeka�, a� Protektor przeanalizuje wszystkie za i przeciw.
— Nie wiem — przyzna� w ko�cu Mayhew. — Mo�esz mie� racj�, ale nadal chc� jej da� tyle czasu, ile to tylko mo�liwe.
— Z ca�ym szacunkiem, sir, ale ponownie musz� si� z panem nie zgodzi�. My�l�, �e to b��d i to prosty b��d: to pan nalega, by�my traktowali kobiety jak r�wne nam, i s�dz�, �e ma pan racj�. Wydaje mi si� tak�e, �e wi�kszo�� nowego spo�ecze�stwa dochodzi do tego samego wniosku, cho� powoli i nie wszystkim si� to podoba. R�wnocze�nie jednak�e s�dz�, �e pan sam nie do ko�ca tak w�a�nie post�puje, sir — wygarn�� Matthews i ci�gn�� dalej spokojnie: — Nie chc� pana urazi�, ale prawda jest taka, �e pr�buje pan j� chroni�. Jest to naturalnie podej�cie, jakiego spodziewa�bym si� po ka�dym uczciwym cz�owieku... ale czy stara�by si� pan a� tak bardzo j� chroni�, gdyby by�a m�czyzn�?
Benjamin zmarszczy� brwi, ale i zastanowi� si�, zaskoczony tym, co w�a�nie us�ysza�. A potem pokiwa� g�ow�. W przeciwie�stwie do przyt�aczaj�cej wi�kszo�ci swych poddanych kszta�ci� si� poza planet� — konkretnie na Ziemi — i mia� okazj� przez d�u�szy czas �y� w spo�ecze�stwie, w kt�rym pomys� odmiennego traktowania kobiet i m�czyzn uwa�any by� za groteskowe wynaturzenie. Przyj�� ten punkt widzenia, uznaj�c go za naturalniejszy, ale gdzie� w g��bi jego duszy pozosta�y nalecia�o�ci przekona� panuj�cych na Graysonie. Honor zawdzi�cza� nie tylko ocalenie planety, ale i �ycie swoje i rodziny — i odruchowo traktowa� j� inaczej. Na ile inaczej, tego sam nie bardzo by� w stanie oceni�.
— Mo�esz mie� racj� — przyzna� w ko�cu. — Nie chc�, �eby� mia�, ale mo�esz mie�... Nie m�wi�, �e si� z tob� zgadzam czy nie zgadzam, ale mo�esz mi wyja�ni�, co ci� sk�oni�o do upierania si� przy tej sprawie akurat teraz!
— Kr�lewska Marynarka w ci�gu dw�ch miesi�cy b�dzie musia�a wycofa� z naszego uk�adu ostatnie okr�ty liniowe, sir.
— Tak? — Benjamin wyprostowa� si� nagle. — A jako� nikt mi o tym dot�d nie wspomnia�. Prestwickowi zreszt� te� nie.
— Nie twierdz�, �e admiralicja ju� podj�a decyzj�, sir. Ani �e zrobi to dobrowolnie. Powiedzia�em, �e b�dzie musia�a wycofa�, bo nie b�dzie mia�a innego wyj�cia.
— Dlaczego?
— Bo sytuacja na froncie zacz�a si� zmienia�, sir. — Matthews wyj�� z kieszeni munduru kartk� papieru i wyja�ni�, posi�kuj�c si� zapisanymi na niej danymi. — Przez pierwsze p� roku walk Kr�lestwo zaj�o dziewi�tna�cie system�w planetarnych wchodz�cych w sk�ad Republiki, w tym dwie du�e bazy floty. Przez ca�y ten okres RMN straci�a dwa superdreadnoughty i pi�� dreadnought�w, niszcz�c czterdzie�ci okr�t�w liniowych Ludowej Marynarki. Zdoby�a te� trzydzie�ci jeden okr�t�w liniowych, kt�re w��czono do s�u�by, nie licz�c tych jedenastu, z kt�rych admira� White Haven zrobi� nam prezent. Dzi�ki temu Royal Manticoran Navy dysponuje obecnie oko�o dziewi��dziesi�cioma procentami okr�t�w liniowych w por�wnaniu do stanu Ludowej Marynarki. Nadal ma inicjatyw� i przewag� wynikaj�c� z zamieszania i spadku morale panuj�cych na terenie ca�ej Ludowej Republiki Haven w wyniku rewolucji. Jednak�e w ci�gu ostatnich dw�ch miesi�cy RMN zdoby�a tylko dwa systemy, trac�c dziewi�tna�cie okr�t�w liniowych, w tym dziesi�� w systemie Nightingale, kt�rego nie zdoby�a. Ludowa Marynarka tak�e ponios�a powa�ne straty, ale nale�y pami�ta�, �e ma nienaruszon� du�� ilo�� pancernik�w. Okr�ty te s� zbyt s�abe, by bra� udzia� w starciach okr�t�w liniowych, za to doskonale nadaj� si� do os�ony ty��w. Royal Manticoran Navy w og�le nie posiada okr�t�w tej klasy, wi�c do os�ony wa�niejszych drugoliniowych system�w musi u�ywa� dreadnought�w i superdreadnought�w, co zwi�ksza przewag� liczebn� Ludowej Marynarki w okr�tach tych klas. Mo�e u�y� wi�kszej ich liczby w walkach, kt�re s� dla obu stron najwa�niejsze. Ujmuj�c rzecz kr�tko: mo�e sobie pozwoli� na strat� wi�kszej liczby okr�t�w obu tych klas ni� RMN, je�li taka b�dzie cena zatrzymania ataku. A tempo tego ataku s�abnie w miar� jak t�eje obrona Ludowej Marynarki. Dlatego te� Kr�lewska Marynarka musi wzmacnia� pierwszoliniowe eskadry, chc�c zachowa� najd�u�ej jak si� da inicjatyw�. Ju� zredukowano Home Fleet do jednej trzeciej przedwojennej si�y, ale to nie wystarczy. Admiralicja ma �wiadomo��, �e w ci�gu paru najbli�szych miesi�cy atak zostanie powstrzymany, i chce zdoby� jak najwi�cej system�w nale��cych do Haven, nim to nast�pi. A zw�aszcza Trevor Star. Dlatego te� wycofaj� sk�d tylko si� da okr�ty liniowe i to wkr�tce. Mo�e nawet ryzykuj�c tu i �wdzie wzgl�dy bezpiecze�stwa... Bior�c pod uwag�, �e ostatni nasz superdreadnought zako�czy remont i modernizacj� w styczniu, b�dziemy w stanie sami si� obroni�. Prawd� m�wi�c, jestem zaskoczony, �e RMN jeszcze nie wycofa�a z naszego systemu reszty swych okr�t�w liniowych. Jakie by nie by�y powody dotychczasowego post�powania, zrobi to wkr�tce, bo po prostu nie ma innego wyj�cia, sir.
Benjamin potar� w zamy�leniu podbr�dek, upi� �yk soku, w kt�rym l�d zd��y� si� ju� rozpu�ci�, i przyzna� sm�tnie:
— Nie wiedzia�em, �e sytuacja zmieni�a si� tak drastycznie... Dlaczego tak si� sta�o, Wesley?
— Trudno powiedzie�, sir. Jestem w kontakcie tak z admira�em Caparellim, jak i admira�em Givensem, szefem wywiadu floty. Z ich informacji wynika, �e Komitet Bezpiecze�stwa Publicznego rz�dz�cy Ludow� Republik� Haven po��czy� wszystkie s�u�by wywiadowcze i kontrwywiadowcze w jedn� olbrzymi� ca�o��. Na kr�tk� met� na pewno przyspieszy to przep�yw informacji, a wi�c usprawni ich dzia�anie. To mo�e by� jeden pow�d. Drugim, paradoksalnie, s� czystki, a konkretnie czystka we flocie. Czego� podobnego nie by�o od czas�w re�im�w totalitarnych na Ziemi: oni wybili praktycznie wszystkich oficer�w flagowych i mas� ni�szych. Podobno teraz ka�dy dow�dca eskadry czy zespo�u operacyjnego dostaje �oficera politycznego” jako anio�a str�a. Czystka kosztowa�a ich prawie wszystkich do�wiadczonych oficer�w. Ci, kt�rzy prze�yli, zostali tak awansowani, �e te� nie bardzo sobie jeszcze radz�. Ale ucz� si� szybko, bo wiedz�, co grozi za kl�sk�. W po��czeniu ze sta�� obecno�ci� komisarzy ludowych daje to korpus oficerski, kt�ry nagle ma niezwykle siln� wol� walki. Naturalnie s� znacznie gorsi od dow�dc�w Kr�lewskiej Marynarki, ale maj� do dyspozycji znacznie wi�ksz� flot�. A kiedy najlepsi z obecnych admira��w prze�yj� wystarczaj�co d�ugo, by zacz�� zbiera� w�asne do�wiadczenia...
Matthews wymownie wzruszy� ramionami, a Protektor przytakn��, niezbyt uradowany.
— Spodziewamy si� wi�c, �e RMN ca�kowicie straci inicjatyw�?
— Ca�kowicie nie, sir. Spodziewam si� okresu r�wnowagi... a potem zrobi si� naprawd� paskudnie. Ludowa Marynarka spr�buje kontratakowa� i dostanie solidne baty. Co b�dzie dalej, zale�y g��wnie od tego, jak solidne. Dalej mog� jedynie snu� przypuszczenia. Je�li chce pan je us�ysze�, sir, to s�u��. — Benjamin skin�� g�ow�, a Matthews zacz�� wylicza� na palcach: — Najpierw b�dzie okres patowy, w kt�rym obie strony b�d� pr�bowa�y uzyska� przewag�, ale �adna nie odwa�y si� jeszcze wycofa� zbyt wielu okr�t�w liniowych z g��wnego teatru dzia�a�. Po wt�re, reszta Sojuszu osi�gnie pe�en poziom produkcji przemys�owej, taki jak w tej chwili Kr�lestwo Manticore. Oni maj� w tej chwili osiemna�cie okr�t�w liniowych w budowie, a wszystkie maj� zosta� uko�czone w ci�gu p� roku! A to s� jeszcze ko�c�wki planowania pokojowego, pierwsze efekty przestawienia gospodarki na produkcj� wojenn� b�d� za dziesi�� miesi�cy, czyli wtedy, kiedy my uko�czymy budow� pierwszego superdreadnoughta. Kiedy nabierzemy do�wiadczenia, powinni�my budowa� cztery lub pi�� w ci�gu miesi�ca, a podobnie rzecz si� b�dzie mia�a ze stoczniami Royal Manticoran Navy w systemach Grendelsbane i Talbot. Po trzecie, Ludowa Marynarka utraci�a ju� zdecydowan� przewag� w okr�tach liniowych i wszystko wskazuje na to, �e b�dzie j� nadal traci�. Straci�a te� kilka wysuni�tych baz remontowych, a to oznacza, �e ka�da powa�niejsza naprawa jednostki uszkodzonej w czasie walki zwi�kszy obci��enie stoczni budowlanych, a wi�c spowolni budow� nowych okr�t�w. A nale�y pami�ta�, �e mimo swej wielko�ci ich stocznie s� gorsze od stoczni Kr�lestwa. Prawd� m�wi�c, w�tpi�, czy s� w stanie budowa� okr�ty szybciej ni� nasze. Pozostaje jednak nienaruszona liczba pancernik�w, o kt�rej ju� m�wi�em. Reasumuj�c, zanosi si� na naprawd� d�ug� i wyczerpuj�c� wojn�, chyba �e kt�ra� ze stron co� w pewnym momencie konkursowe spieprzy, czego naturalnie wcze�niej nie da si� przewidzie�. Na d�u�sz� met� istotny mo�e okaza� si� czynnik polityczny. W tej chwili Pierre i jego Komitet wprowadzili rz�dy terroru. To, jak d�ugo zdo�aj� je utrzyma� lub te� czym spr�buj� je zast�pi�, mo�e okaza� si� decyduj�ce. Bowiem ta wojna nie jest walk� o zdobycze terytorialne, lecz o przetrwanie. Jedna ze stron: albo Haven, albo Sojusz, a wi�c i my, przegra i to przegra ca�kowicie i ostatecznie, sir.
Protektor pokiwa� w milczeniu g�ow� — ocena politycznego aspektu konfliktu odzwierciedla�a dok�adnie jego w�asn�, a dla wiedzy i zdolno�ci analizy kwestii militarnych rozm�wcy od dawna �ywi� szacunek.
— I w�a�nie dlatego, sir, tak bardzo potrzebujemy lady Harrington — doda� niespodziewanie Matthews. — Wojna z Masad� kosztowa�a nas praktycznie wszystkich do�wiadczonych oficer�w flagowych, przez co zostali�my zmuszeni do pospiesznych awans�w. W tej chwili niszczycielami czy kr��ownikami dowodz� oficerowie, kt�rzy par� lat temu dowodzili dozorowcami. Nawet moje do�wiadczenia s� nader sk�pe jak na standardy Royal Manticoran Navy, a kiedy jej okr�ty st�d odlec�, zostan� najbardziej do�wiadczonym oficerem w ca�ym systemie planetarnym... nie licz�c lady Harrington.
— Ale ona pozostaje oficerem Kr�lewskiej Marynarki. Wypo�ycz� nam j�?
— S�dz�, �e Admiralicja b�dzie uszcz�liwiona. To nie Ich Lordowskie Mo�cie wpad�y na pomys� pozbawienia jej dow�dztwa i wys�ania na p�pensj�, ale to w�a�nie u�atwia spraw�, bowiem Kr�lestwo ma d�ug� tradycj� �wypo�yczania” swym sojusznikom oficer�w znajduj�cych si� w takiej w�a�nie sytuacji. Poza tym wypo�yczyli nam ju� i tak sporo oficer�w oraz personelu b�d�cego w aktywnej s�u�bie. Co prawda poj�cia nie mam, jak ich Izba Lord�w zareaguje na wst�pienie lady Harrington do naszej marynarki wojennej i to jako starszego rang� oficera, ale przyznam, �e guzik mnie to obchodzi. Izba jako ca�o�� zachowa�a si� r�wnie g�upio jak najgorsi z naszych konserwatyst�w, a Kr�lowa, jak mi si� mocno wydaje, zdecydowanie opowiada si� po stronie lady Harrington.
— Podobnie jak przyt�aczaj�ca wi�kszo�� cz�onk�w Izby Gmin — doda� Benjamin i westchn��. — Musz� si� nad tym zastanowi�. Zgadzam si� z twoj� ocen� i przyznaj�, �e jej potrzebujemy, ale niezale�nie od tego, czy jest to z mojej strony nadopieku�czo��, czy zdrowy rozs�dek, nie zgodz� si� ��da� od niej czegokolwiek, jak d�ugo nie b�d� pewien, �e mo�e ud�wign�� te obowi�zki. Ani jej, ani nam nic nie przyjdzie z tego, �e b�dziemy chcieli czego� zbyt szybko lub zbyt ostro.
— Zgadzam si�, sir — przyzna� Matthews, maj�c �wiadomo��, �e wygra�.
Benjamin Mayhew troszczy� si� o kobiet�, kt�ra czterdzie�ci dwa standardowe miesi�ce temu uratowa�a planet� Grayson przed zag�ad�, ale by� w�adc� tej planety i w ko�cu wynikaj�ce z tego w�a�nie tytu�u poczucie obowi�zku zmusi go do poproszenia Honor Harrington, by za�o�y�a mundur Marynarki Graysona...
Niezale�nie od tego, ile by j� to mia�o kosztowa�.
ROZDZIA� II
Dama Honor Harrington, hrabina i patronka Harrington, zrobi�a trzy szybkie kroki i odbi�a si� od trampoliny. Eleganckim �ukiem przeci�a powietrze i zanurzy�a si� w wodzie, prawie nie wywo�uj�c plusku. Poniewa� woda w basenie by�a krystalicznie przezroczysta, g��wny steward James MacGuiness m�g� bez trudu obserwowa�, jak wyp�ywa na powierzchni� z gracj� prawie delfina. Gdy si� na niej znalaz�a, przewr�ci�a si� na plecy i bez po�piechu dop�yn�a do brzegu licz�cego pi��dziesi�t metr�w basenu, ko�cz�c tym samym poranne �wiczenia p�ywackie.
Krystoplast kopu�y pokrywaj�cej Harrington House �agodzi� blask systemowego s�o�ca, z czego najbardziej korzysta� Nimitz. Teraz w�a�nie wylegiwa� si� na plamie przefiltrowanego blasku, wyci�gni�ty na stoj�cym obok basenu stoliku. Kiedy MacGuiness z r�cznikiem przerzuconym przez rami� podszed� do schod�w prowadz�cych do basenu, treecat leniwie otworzy� �lepia i przeci�gn�� si�. Potem wsta�, przeci�gn�� si� ponownie i usiad�, owijaj�c tylne i �rodkowe �apy ogonem. Nast�pnie ziewn��, i nie ukrywaj�c rozbawienia, obserwowa� ociekaj�ca wod� Honor wychodz�c� z basenu. Widz�c, jak wykr�ca si�gaj�ce ramion w�osy, potrz�sn�� �bem — treecaty by�y tolerancyjne, ale nienawidzi�y by� mokre, tote� mimo czterdziestu standardowych lat znajomo�ci Nimitz nadal uwa�a�, �e jego cz�owiek ma czasami naprawd� dziwaczne pomys�y na sp�dzanie wolnego czasu, nie wspominaj�c ju� o doborze rozrywek, ale zd��y� si� do tego przyzwyczai�.
Dowodz�cy ochron� osobist� Honor Harrington major Andrew LaFollet zna� j� znacznie kr�cej i nie zd��y� si� przyzwyczai�, cho� robi� co m�g�, by zachowa� oboj�tny wyraz twarzy, widz�c, jak jego patronka owija si� r�cznikiem. Mimo m�odego wieku by� zast�pc� dow�dcy Gwardii Harrington i naprawd� doskona�ym fachowcem. Poniewa� grayso�skie prawo nakazywa�o, by ochrona ca�y czas towarzyszy�a patronowi, musia� by� obecny przy porannych ekscesach p�ywackich. Akurat przeciwko jego asy�cie przy tym zaj�ciu Honor nie protestowa�a. Ju� cho�by to powinno poprawi� mu humor, gdy� patronka Harrington z najwy�szym trudem akceptowa�a ci�g�� obecno�� ochrony — ale wcale nie poprawia�o.
LaFollet by� przera�ony, kiedy dowiedzia� si�, �e Honor ma zamiar dobrowolnie zanurzy� si� w zbiorniku wodnym o ponad trzymetrowej g��boko�ci. P�ywanie stanowi�o dawno zapomnian� sztuk� na Graysonie z uwagi na st�enie ci�kich pierwiastk�w w wodzie i LaFollet nie zna� nikogo, komu przysz�oby do g�owy, by k�pa� si� w du�ym zbiorniku. Przez trzydzie�ci trzy lata standardowe, czyli zanim nie znalaz� si� w s�u�bie Honor poza planet�, nigdy nie wypi� kropli ani nie umy� si� w wodzie, kt�ra nie zosta�a starannie przefiltrowana i przedestylowana, tote� sam pomys� wlania tysi�cy litr�w cennego p�ynu w dziur� wykopan� w ziemi, a potem skakanie do niej by�, naj�agodniej okre�laj�c, nienormalny. Jako taki te� go potraktowa�, gdy pierwszy raz us�ysza�, �e lady Harrington chce mie� �basen k�pielowy”.
Naturalnie ka�dy patron mia� prawo do fanaberii (a jego patronka oczywi�cie wi�ksze ni� inni), ale pomys� od pocz�tku si� LaFolletowi nie podoba� i to z dw�ch powod�w. Tylko jeden z nich odwa�y� si� jednak�e wypowiedzie�. Sprowadza� si� do prostego pytania: skoro w ca�ej domenie tylko lady Harrington i MacGuiness umieli p�ywa�, to co mieli robi� ludzie z ochrony, gdyby patronka znalaz�a si� nagle w niebezpiecze�stwie w samym �rodku tego mokrego dziwad�a?
Co prawda zarumieni� si�, zadaj�c jej to pytanie, ale spotka� si� na szcz�cie z ca�kiem powa�n� reakcj�. Po g��bszym namy�le poda�a mu jedyne sensowne rozwi�zanie, kt�re r�wnocze�nie zako�czy�oby spraw� — powinni nauczy� si� p�ywa�.
LaFollet wola� nie kontynuowa� tematu, zadowolony, �e nie zacz�a si� �mia�, gdy us�ysza�a pytanie. Zreszt� �mia�a si� naprawd� rzadko, a jej oczy mia�y prawie ci�gle powa�ny wyraz. Tym razem, gdy mu poradzi�a, �eby nauczy� si� p�ywa�, b�ysn�y w nich iskierki humoru, z czego si� ucieszy�, z drugiej jednak strony by�o to kolejne potwierdzenie faktu, �e w�a�ciwe wykonywanie obowi�zk�w nie by�o zadaniem �atwym.
Pow�d by� prosty — Honor nadal mia�a k�opoty z zaakceptowaniem faktu, �e dla cz�onk�w jej osobistej ochrony najwa�niejsz� rzecz� we wszech�wiecie by�o chronienie jej �ycia i zdrowia. I �e znaczna cz�� rozrywek, kt�rym oddawa�a si� w czasie wolnym, przyprawia�a ich o siwe w�osy i notoryczny b�l g�owy. Zw�aszcza za� LaFolleta. Z zaakceptowaniem jej oficerskiej kariery nie mia� problem�w, co nie znaczy�o, �e podoba�o mu si� ryzyko, jakie przy tym ponosi�a. By�o to jednak ryzyko w�a�ciwe... powa�ne i wynikaj�ce z pe�nionych obowi�zk�w wojskowych przystoj�cych patronowi. Natomiast reszta nie by�a ani w�a�ciwa, ani przystaj�ca, a ryzyko zwi�zane z rozrywkami, kt�rym upiera�a si� oddawa�, by�o r�wnie powa�ne.
Ju� p�ywanie by�o z�e, ale przynajmniej odbywa�o si� w warunkach kontrolowanych — w dobrze widocznym miejscu po�o�onym na otwartej, r�wnej przestrzeni chronionych grunt�w otaczaj�cych Harrington House. Znacznie gorsze by�y loty na paralotni i LaFolletowi robi�o si� gor�co, ilekro� o tym my�la�. Sam fakt, �e kategorycznie odmawia�a zabierania ze sob� awaryjnego spadochronu antygrawitacyjnego, sprawia�, �e w�osy stawa�y mu d�ba.
Na szcz�cie nie mog�a si� temu zaj�ciu oddawa� na Graysonie, podobnie jak nie mog�a si� k�pa� poza rezydencj�. Przez tysi�c lat zasiedlenia planety organizmy mieszka�c�w Graysona wykszta�ci�y znacznie wy�sz� tolerancj� na ci�kie pierwiastki ni� reszta rasy ludzkiej. Lady Harrington nie mia�a takiej tolerancji, a s�u�ba w przestrzeni nauczy�a j� szacunku dla zagro�e� stwarzanych przez �rodowisko. Niestety pow�d ten odpada�, gdy odwiedza�a rodzic�w. Wizyty te nale�a�y na szcz�cie do rzadko�ci, ale LaFollet i tak wiedzia�, �e do �mierci nie zapomni upiornego popo�udnia, gdy wraz z kapralem Mattinglym latali wyposa�onym w generator promienia �ci�gaj�cego pojazdem w �lad za jej paralotni� nad grzbietem Copper Wall i bezmiarem Oceanu Tannermana. Wola� nie my�le� przy tym, jak idealny cel stanowili tak oni, jak i Honor dla ka�dego umiej�cego strzela� i wyposa�onego w karabin pulsacyjny.
A jeszcze gorsze by�y jej ci�goty do wspinaczki. LaFollet przyjmowa� do wiadomo�ci istnienie innych podobnych zbocze�c�w, nie wiedzie� po co wspinaj�cych si� przy u�yciu lin i hak�w na pionowe �ciany, ale i tak uwa�a� ganianie razem z ni� po stromych zboczach bez �adnego zabezpieczenia (nie mia� innego wyj�cia) za nadzwyczajne po�wi�cenie. A na dok�adk� mia�o to miejsce na planecie maj�cej o jedn� trzeci� wi�ksz� grawitacj� ni� ta, na kt�rej �y� i dzia�a�. Natomiast zdecydowanie najgorszy by� rejs dziesi�ciometrowym s�upem, kt�ry trzyma�a w krytej przystani rodzic�w. Mimo antygrawitacyjnych kamizelek ratunkowych obaj kurczowo trzymali si� czego tylko si� da�o z pe�n� �wiadomo�ci�, �e nie maj� bladego poj�cia, jak si� p�ywa.
Zrobi�a to celowo i wiedzia� dlaczego. Ten kr�tki na szcz�cie rejs by� ostatecznym og�oszeniem wszystkim, �e nie porzuci sposobu, w jaki �y�a przez ostatnie czterdzie�ci siedem standardowych lat, tylko dlatego, �e zosta�a patronk�. By�a sk�onna zaakceptowa� po�wi�cenie i up�r ochrony post�puj�cej zgodnie z wymogami przysi�gi, ale by�a tym kim by�a i nie zamierza�a z tego rezygnowa�. Naturalnie stanowi�o to w przesz�o�ci i z pewno�ci� b�dzie stanowi� tak�e w przysz�o�ci ko�� niezgody oraz pow�d nader uprzejmych i niezwykle zaci�tych spor�w z szefem ochrony, ale LaFollet zdawa� sobie spraw�, �e te jej cechy stanowi�y jeden z powod�w, dla kt�rych ludzie byli jej tak oddani. A oddanie to znacznie przewy�sza�o zwyk�e pos�usze�stwo, jakie mieszka�cy domeny okazywali swemu patronowi. Poza tym w g��bi serca by� rad, �e istnia�y jeszcze rzeczy, kt�re sprawia�y jej rado��, cho� jemu przysparza�y jedynie k�opot�w.
Mimo to �a�owa� chwilami, �e nie jest cho� troch� bardziej podobna do typowych kobiet z Graysona. Co prawda jego w�asne przekonania co jest w�a�ciwe i co przystoi kobiecie, uleg�y radykalnej zmianie, ale nadal pozosta� m�czyzn� wychowanym na Graysonie. Nauczy� si� p�ywa� gnany poczuciem obowi�zku i czyst� determinacj�. Ba, sko�czy� nawet kurs ratownika i ku swemu szczeremu zdumieniu stwierdzi�, �e p�ywanie jest ca�kiem przyjemne. Zmusi� te� do tego wszystkich cz�onk�w osobistej ochrony i obecnie jedynie Jamie Candless traktowa� kontakt z wod� jako przykry obowi�zek. Pozostali sp�dzali w basenie sporo wolnego czasu. Ale kostium k�pielowy Honor stanowi� czysty atak na grayso�sk� obyczajno��. Zasady LaFolleta w ci�gu ostatniego roku przesta�y by� �w�a�ciwe” wed�ug planetarnych standard�w, z czego by� nawet zadowolony, ale mimo to by� ci�ko zgorszony, ilekro� widzia� j� p�ywaj�c�.
Wiedzia�, �e posz�a na du�e ust�pstwa — jednocz�ciowy str�j k�pielowy by� wed�ug standard�w Kr�lestwa szczytem pruderii i bezgu�cia, o modzie nie wspominaj�c, ale jego zdaniem i tak wygl�da�a, jakby by�a nago. Sytuacj� tylko pogarsza� fakt, i� kuracji prolongu poddano j� jako dziecko, przez co wygl�da�a absurdalnie m�odo. W po��czeniu z egzotyczn� urod� i atletycznym, wysportowanym cia�em prowokowa�o to nader niestosowne odruchy u dow�dcy jej ochrony. Mia�a o trzyna�cie lat standardowych wi�cej ni� on, a wygl�da�a niczym jego m�odsza siostra. I nic nie m�g� poradzi� na to, �e uwa�a� j� za najatrakcyjniejsz� kobiet�, jak� zna�... zw�aszcza kiedy mokry kostium dok�adnie oblepia� wszystkie jej atrakcyjne kr�g�o�ci.
G��wnie dlatego z zasady sta� ty�em do basenu, gdy Honor go opuszcza�a, i odwraca� si� dopiero wtedy, gdy mia� pewno��, �e za�o�y�a ju� podany przez MacGuinessa p�aszcz k�pielowy. Tym razem da� jej wi�cej czasu, wi�c zd��y�a nawet usi��� w jednym z foteli pla�owych, nim podszed� i zaj�� zwyczajowe miejsce za jej ramieniem. Unios�a g�ow� i u�miechn�a si� lekko, daj�c mu zna�, �e domy�la si� powod�w jego post�powania. W u�miechu nie by�o nic z�o�liwego czy przykrego — tylko rozbawienie i �wiadomo��, �e wywodz� si� z r�nych �rodowisk. Wiedzia�, �e u�miech ten mo�e lada chwila zgasn��, ale ucieszy� go jego widok — by� bowiem kolejnym dowodem, �e wreszcie zaczyna si� wyzwala� spod ci�aru �alu i strat, kt�re dot�d j� przyt�acza�y. Proces nale�a� do powolnych i trudnych, ale ju� si� rozpocz�� i za to LaFollet by� naprawd� wdzi�czny losowi. M�g� prze�ywa� zak�opotanie czy zawstydzenie, je�li dzi�ki temu Honor b�dzie si� cz�ciej u�miecha�... Lekkim wzruszeniem ramion da� jej zna�, �e podziela jej opini� co do nalecia�o�ci wynikaj�cych z grayso�skiego pochodzenia i wychowania.
Honor u�miechn�a si� szerzej, widz�c jego reakcj�, i odwr�ci�a g�ow�, s�ysz�c, �e MacGuiness podnosi pokryw� z tacy ze �niadaniem, kt�r� przed chwil� postawi� na stoliku. Zreszt� nawet gdyby nie dos�ysza�a tego cichego d�wi�ku, nie mia�a prawa nie us�ysze� zadowolonego bleekni�cia Nimitza siedz�cego ju� na wysokim sto�ku i gotowego do jedzenia. To, �e preferowa�a lekkie �niadania takie jak sa�atka i ser, w niczym nie zmienia�o upodoba� treecata uwa�aj�cego, �e skoro ju� si� je, to nale�y zje�� du�o i dobrze. Dlatego te� Nimitz dosta� na �niadanie pieczonego kr�lika, co spotka�o si� z jego ca�kowit� aprobat�.
— Rozpieszczasz nas, Mac — skomentowa�a z u�miechem.
MacGuiness skwitowa� to wymownym wzruszeniem ramion i nala� do jej kufla ciemnego piwa lokalnego wyrobu. Napoje i przetwory nie sprawia�y ju� k�opot�w �o��dkowych �adnemu z nich, natomiast do warzyw i owoc�w oboje podchodzili jeszcze ostro�nie — dwa milenia uprawy w innym �rodowisku doprowadzi�y do r�nych zmian, nie tylko smakowych, u ziemskich ro�lin. Mieszka�cy planety nawet nie zdawali sobie z nich sprawy, za to Mac niekt�re odchorowa�, zanim zorientowa� si� w czym rzecz. Za to sery by�y ca�kowicie nieszkodliwe i doskona�e w smaku.
— Wyborne — oceni�a Honor po zjedzeniu ostatniego kawa�ka i spojrza�a na LaFolleta. — Jak tam przygotowania do uroczysto�ci, Andrew?
— Powinni�my zd��y� na czas, milady. Po po�udniu sprawdz� wszystko wraz z pu�kownikiem Hillem i wieczorem powinienem mie� gotowy rozk�ad pani zaj��.
— Doskonale — upi�a solidny �yk piwa i unios�a pytaj�co brew. — Dlaczego mam takie wra�enie, �e nie jeste� w pe�ni z czego� zadowolony?
— Niezadowolony?! Nie powiedzia�bym tego. Bez s�owa unios�a obie brwi i czeka�a.
— C�... — przyzna� w ko�cu z westchnieniem. — Nie jestem do ko�ca usatysfakcjonowany przewidzianymi metodami kontrolowania t�umu.
— Rozmawiali�my ju� o tym, Andrew, i wiem, �e nie daje ci to spokoju, ale nie mo�emy tak po prostu aresztowa� ludzi za to, �e korzystaj� z prawa do zgromadze�.
— Wiem, milady. Ale przynajmniej mo�emy wykluczy� z takiego zgromadzenia ka�dego, kogo uznamy za potencjalne zagro�enie spokoju.
LaFollet w ostatniej chwili ugryz� si� w j�zyk, by nie zapyta� �Dlaczego?”. Wi�kszo�� patron�w post�pi�aby w�a�nie w ten spos�b, by zapewni� spok�j i porz�dek.
Tym razem Honor westchn�a zrezygnowana.
Jej empatyczna wi� z Nimitzem by�a, z tego co wiedzia�a, znacznie silniejsza ni� wi�kszo�� istniej�cych mi�dzy treecatem i adoptowanym przez niego cz�owiekiem. Nigdy nie s�ysza�a, by jakikolwiek cz�owiek by� w stanie wyczu� emocje treecata, nie m�wi�c ju� o wyczuwaniu emocji innych ludzi za jego po�rednictwem. Z pocz�tku pr�bowa�a zniech�ci� Nimitza do przekazywania jej uczu� otoczenia, ale by�o to r�wnie skuteczne co oduczenie go oddychania, a w ci�gu ostatniego roku tak desperacko potrzebowa�a jego psychicznej blisko�ci, �e pogodzi�a si� z tym, i� zna uczucia innych. Usi�owa�a sobie wm�wi�, �e to tak samo jakby by�a wyj�tkowo dobra w odczytywaniu mimiki i mowy cia�a i pogodzi�a si� ze �wiadomo�ci�, �e Nimitz nie pozwoli jej nie u�ywa� nowo nabytych umiej�tno�ci.
Jak cho�by teraz — Nimitz lubi� LaFolleta i nie widzia� �adnego powodu, by nie przekaza� jej jego uczu�. Albo by ukrywa� w�asn� aprobat� ich i jego samego. Oboje wiedzieli, jak LaFollet jest jej oddany, a ona na dodatek doskonale zdawa�a sobie spraw�, �e ma ochot� rozp�dzi� demonstrant�w bynajmniej nie ze wzgl�d�w bezpiecze�stwa. Naturalnie stanowili pewne zagro�enie i z pewno�ci� zak��cali spok�j, ale prawdziwy pow�d by� inny — w�ciek�o�� i pragnienie oszcz�dzenia jej kolejnych przykro�ci.
Przesta�a si� u�miecha�. By�a pierwsz� patronk� w dziejach Graysona — r�wnocze�nie symbolem i powodem zmian targaj�cych podstawami tutejszego spo�ecze�stwa. Co gorsza: by�a nie tylko kobiet�, ale i kim� obcym, pochodz�cym spoza planety i nie b�d�cym cz�onkiem Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej. Ko�ci� m�g� j� zaakceptowa� jako lenn� patronk� Harrington, podobnie jak to uczyni�o Konklawe Patron�w, ale nie wszyscy zgadzali si� z tymi decyzjami.
Nie wini�a ich za to, ale ich ataki bola�y. A mimo to jaka� jej cz�� by�a im za to wdzi�czna. Bynajmniej nie dlatego, �e mia�a ukryte sk�onno�ci masochistyczne, ale dlatego, �e to j� odbr�zowia�o. Jej desperacka obrona planety przed fanatykami z Masady spowodowa�a, i� wi�kszo�� spo�ecze�stwa traktowa�a j� jak bohaterk� epickiej holodramy, okazuj�c jej m�cz�cy wr�cz szacunek granicz�cy z uwielbieniem, generalnie rezerwowanym dla postaci historycznych stoj�cych na coko�ach pomnik�w.
Nie by�o mi�o s�ysze� pod swoim adresem epitety w stylu: �nierz�dnica”, �szata�skie nasienie” czy �kurew wszeteczna”, ale stanowi�y one przeciwwag� dla przyt�aczaj�cego uszanowania. Kiedy� czyta�a, �e kt�re� z antycznych ziemskich imperi�w — rzymskie albo francuskie — mia�o zwyczaj umieszcza� w rydwanie zwyci�skiego genera�a w czasie tryumfalnego pochodu niewolnika. W czasie gdy t�um wiwatowa� na jego cze��, niewolnik powtarza� mu, �e jest zwyk�ym �miertelnikiem. Wtedy, gdy o tym przeczyta�a, uzna�a to za dziwactwo, teraz docenia�a jako naprawd� m�dre posuni�cie. Wiedzia�a z w�asnego do�wiadczenia, jak �atwo jest przyzwyczai� si� do wiwat�w — w ko�cu kto nie marzy�, by zosta� uwielbianym przez wszystkich bohaterem?
U�miech znikn�� z jej twarzy — na zasadzie odleg�ego skojarzenia wr�ci�y bolesne wspomnienia. Wraca�y ju� coraz rzadziej, ale spowodowa� je mog�o dos�ownie wszystko i nigdy nie wiedzia�a, co to mo�e by�, gdy� nie poprzedza�o ich �adne ostrze�enie. Nadal zbyt �wie�e by�y rany i zbyt wiele przypadkowych s��w czy my�li mog�o je otworzy�. Nikt poza Nimitzem nie wiedzia� o jej koszmarach nocnych i wola�a, by tak pozosta�o. Treecat rozumia� jej �al i b�l, cho� nie poczucie winy. kt�re dopada�o j�, gdy przypomina�a sobie, jak zosta�a grayso�sk� bohaterk�... i straci�a dziewi�ciuset ludzi, zarabiaj�c na to miano. Ludzi, kt�rych prawdziwy bohater zdo�a�by w jaki� spos�b ocali�. Wiedzia�a, �e w walce zawsze ponosi si� straty i �e dowodzenie okr�tem nierozerwalnie zwi�zane jest z podejmowaniem decyzji, kt�re dla tych czy innych cz�onk�w za�ogi mog� oznacza� �ycie lub �mier�. Jedynie w g�upawych historyjkach dla naiwnych pisanych przez idiot�w dobro wychodzi�o nie tkni�te z ci�kiej walki ze z�em. Tylko nikt nigdy nie by� w stanie jej wyt�umaczy�, dlaczego to jej podkomendni musieli p�aci� �yciem za zwyci�stwo.
Nie pierwszy raz traci�a ludzi, kt�rymi dowodzi�a, ale tym razem by�o inaczej — tym razem b�l by� niepor�wnywalnie wi�kszy, bo straci�a te� wiar� w takie warto�ci jak obowi�zek i honor. Dot�d by�y to niezwykle wa�ne kwestie, a od tej bitwy jaka� jej cz�� ca�y czas zastanawia�a si� z gorzk� ironi�, jak mog�a kiedykolwiek podporz�dkowa� �ycie tak niewdzi�cznym ideom. Kiedy� by�y jasne i oczywiste, ale z ka�d� �mierci� stawa�y si� coraz bledsze i mniej pewne. Z ka�dym medalem i zaszczytem tak�e. W dodatku mimo b�lu wywo�anego �mierci� tylu ludzi inna jej cz�� kurczowo trzyma�a si� tych idei i cieszy�a si� z dowod�w uznania nie z powodu ambicji, lecz w desperackiej nadziei, i� udowadniaj� co� bardzo wa�nego. Jak cho�by to, �e to jedyna rzecz, w kt�rej by�a naprawd� dobra, by�a istotna dla wszystkich, �e nie oznacza�a tylko bezsensownej �mierci ludzi wype�niaj�cych jej rozkazy...
Wzi�a g��boki oddech i r�wnocze�nie te� wzi�a si� w gar��. Wiedzia�a dzi�ki Nimitzowi, �e te �mierci by�y potrzebne dla osi�gni�cia czego� wi�kszego i wa�niejszego, jak cho�by uratowania tysi�cy obywateli Graysona, i wiedzia�a te�, �e nikt jej nie obwinia za to, �e prze�y�a. I wiedzia�a tak�e, ju� nie dzi�ki Nimitzowi, �e to nie z w�asnej winy znalaz�a si� w sytuacji tak krytycznej, �e kosztowa�a j� kilkuset zabitych. I �e zrobi�a co mog�a, by uratowa� jak najwi�cej.
By� taki czas po bitwie o Yeltsin, a nawet po bitwie o Hancock, kiedy by�a w stanie si� z tym pogodzi� i zaakceptowa� tak� wymian�. Nie przysz�o jej to �atwo ani nie by�a z tego powodu szcz�liwa, ale nie mia�a te� koszmar�w. By�a w stanie przezwyci�y� w�tpliwo�ci i �y� dalej ze �wiadomo�ci�, �e b�dzie musia�a ponownie dowodzi�, a wi�c skazywa� ludzi na �mier�. A potem to wszystko si� zmieni�o, bo co� w niej p�k�o.
Noc�, gdy mia�a odwag� zajrze� w g��b w�asnej duszy, z ca�� uczciwo�ci� przyznawa�a, co to takiego. Bowiem z t� strat� nie pogodzi�a si� i nie nauczy�a si� �y�, a co gorsza by�a to strata prywatna, a odbija�a si� na wszystkim. Paul Tankersley by� tylko jednym cz�owiekiem, a razem byli mniej ni� rok, a mimo to jego strata by�a znacznie gorsza i bole�niejsza ni� �mier� wszystkich ludzi pod jej rozkazami razem wzi�tych. Nawet teraz, po dziesi�ciu miesi�cach, budzi�a si� w nocy i czu�a przyt�aczaj�c� samotno��. To w�a�nie ta strata pozbawi�a j� pewno�ci siebie i powi�kszy�a wag� wszystkich pozosta�ych. W cz�ci nienawidzi�a si� za to, poniewa� niew�a�ciwe by�o op�akiwanie pozosta�ych jedynie z powodu straty Paula.
Czasami, gdy mia�a na to do�� si�y, zastanawia�a si�, co by si� z ni� sta�o, gdyby nie by�o Nimitza. Nikt poza nim nie zdawa� sobie sprawy, jak bardzo pragn�a przesta� istnie�. Chcia�a to wszystko sko�czy� zimno i logicznie, gdy tylko zabije morderc� Paula. Po�wi�ci�a sw� karier� zawodow�, a pewna cz�� jej �wiadomo�ci uparcie twierdzi�a, �e chcia�a j� po�wi�ci�, by mie� jeszcze jeden pow�d do zako�czenia swego marnego �ywota. Wtedy wydawa�o jej si� to jedynym rozs�dnym posuni�ciem, teraz wspomnienie tej decyzji stanowi�o jedynie kolejny pow�d pogardy dla samej siebie za s�abo�� i sk�onno�� do poddania si� w�asnemu cierpieniu, podczas gdy nigdy nie podda�a si� cierpieniu innych.
Znajomy, puszysty i ciep�y ci�ar wy�adowa� jej na kolanach. Delikatne, chwytne przednie �apy spocz�y na ramionach, a zimny nos pomyzia� j� po prawym policzku. R�wnocze�nie poczu�a lekkie niczym pi�rko psychiczne mu�ni�cie. Obj�a Nimitza i przytuli�a go mocno, tak fizycznie, jak i psychicznie, bardziej czuj�c ni� s�ysz�c jego ciche, g��bokie mruczenie. Ofiarowa� jej mi�o�� i wsparcie, obiecuj�c, �e cokolwiek by si� nie sta�o, nigdy nie b�dzie tak naprawd� sama. A w niego nie w�tpi�a. Zna� j� lepiej ni� jakakolwiek �yj�ca istota i cho� naturalnie nie by�, bo nie m�g� by� obiektywny, wiedzia�, jak g��boko zosta�a zraniona i o ile ostrzej ocenia sam� siebie. Wielokrotnie zreszt� gani� j� za to, podobnie jak i teraz...
Honor odetchn�a g��boko i otworzy�a oczy, kolejny raz przezwyci�aj�c b�l. I u�miechn�a si� s�abo, widz�c trosk� we wzroku MacGuinessa i LaFolleta. Nimitz do�o�y� swoje, przekazuj�c jej ich uczucia, wi�c tym szybciej zrobi�a, co mog�a, by nad sob� zapanowa� — obaj zas�u�yli na lepsze towarzystwo ni� histeryczki rozpami�tuj�cej w�asne �ale i straty. Kolejny u�miech uda� si� jej bardziej i poczu�a ich ulg�.
— Przepraszam — powiedzia�a nieco chrapliwie i odchrz�kn�a. — Zn�w mi si� co� przypomnia�o w niew�a�ciwym momencie... wracaj�c do tematu, Andrew, sprawa jest prosta: jak d�ugo nie �ami� przy tym �adnych praw, ludzie mog� m�wi�, co my�l�.
— Oni nawet nie s� z naszej domeny, milady! — LaFollet nie ust�pi�. — I...
Roze�mia�a si�, przerywaj�c mu w p� s�owa.
— Nie martw si� na zapas. Jestem wystarczaj�co grubosk�rna, by prze�y� uczciwie wyg�aszane opinie nawet od obcych. Jest to o tyle �atwiejsze, �e znacznie mniej mnie obchodz�. Je�eli zaczn� u�ywa� Gwardii do rozp�dzania demonstracji, to jedynie potwierdz�, �e k�amstwa, kt�re o mnie g�osz�, s� prawdziwe, zgadza si�?
LaFollet pos�a� jej spojrzenie, kt�rego nie powstydzi�by si� doros�y i przekonany o w�asnej racji mu�, ale nie odezwa� si� s�owem. Nie by�o sensu si� sprzecza�, a i tak wiedzia�, �e ma racj�. Wiedzia� te�, �e treecat pozwala jej wyczu� emocje innych, i dlatego cz�sto rezygnowa� ze s�ownych argument�w. Co prawda nie mia� poj�cia, dlaczego Honor tak pilnie strzeg�a tej tajemnicy i ukrywa�a j� przed wszystkimi, ale w tej kwestii ca�kowicie si� z ni� zgadza�. Nawet na Graysonie wi�kszo�� ludzi nie docenia�a inteligencji Nimitza, uznaj�c go za nadzwyczaj m�dre, ale tylko zwierz�, nie inteligentn� istot�. A to ju� raz uratowa�o jej �ycie, okazuj�c si� tajn� broni�.
I to by� wystarczaj�cy pow�d, by utrzyma� tajemnic�, ale z drugiej strony nikt nie m�g�by jej chroni� tak skutecznie, jak nale�a�o, gdyby nie zna� prawdy. Natomiast LaFollet zrozumia� jeszcze co� — Honor by�a w stanie wyczu� tylko emocje... i by�a pewna, �e nikt nie wiedzia�, jak g��boko zosta�a zraniona. Nikt z jego ludzi ani nawet MacGuiness nie wiedzieli o nocach, kt�re przep�aka�a — on wiedzia�, bo wszystkie systemy bezpiecze�stwa Harrington House sprawdza� osobi�cie. Poprzysi�g� j� chroni� i umrze� w jej obronie, je�li zajdzie taka potrzeba, ale istnia�y rzeczy, przed kt�rymi nikt, nawet Nimitz, nie by� w stanie jej obroni�. Dlatego krew go zalewa�a, gdy my�la� o tej bandzie zdewocia�ych �wi� celowo zwiezionej do domeny, by j� szykanowa�y, obra�a�y i oczernia�y, ignoruj�c to, �e �yj� dzi�ki jej po�wi�ceniu, kt�re tak drogo j� kosztowa�o.
Poniewa� by�a jego patronk�, teoretycznie zawsze mia�a racj�, ale wa�niejsze by�o co� innego — nie chcia� dok�ada� jej problem�w ci�g�ymi sporami, wi�c wola� zamilkn��. Kiedy u�miechn�a si� z wdzi�czno�ci�, odpowiedzia� lekkim u�miechem, naprawd� rad, �e Nimitz nie jest telepat�. W ko�cu to, o czym nie wiedzia�a, nie mog�o jej denerwowa�. A sekcja wywiadu zidentyfikowa�a ju� g��wnych agitator�w. Wywiad pozna� te� najbli�szy temat wyst�pie� i to jeszcze bardziej rozw�cieczy�o LaFolleta, bo wiedzia�, �e tym razem trafi� j� w najczulszy punkt.
Zamierzali napi�tnowa� rozpust�, jak� by� bezbo�ny, bo wolny zwi�zek z Tankersleyem. Sakrament ma��e�stwa, a wi�c i ci�ki grzech, jakim by� seks pozama��e�ski, stanowi�y jedn� z podstaw religijnych Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej. Wi�kszo��, cho� nie wszyscy mieszka�cy planety, obwiniali za takie stosunki m�czyzn�, jako �e kobiet rodzi�o si� trzykrotnie wi�cej, a w tak trudnym �wiecie jak Grayson przetrwanie, a wi�c i religia wymaga�y przestrzegania �elaznych zasad. M�czyzna, kt�ry wdawa� si� w taki zwi�zek, zaniedbywa� sw�j podstawowy obowi�zek — troski i opieki nad kobiet�, kt�ra go pokocha�a i mog�a sta� si� matk� jego dzieci. Rzecz jednak nie mia�a jednego oblicza i nawet darz�cy szacunkiem Honor nie czuli si� zbyt dobrze, gdy rozmowa schodzi�a na Paula. Wi�kszo�� zaakceptowa�a oczywisty fakt, i� obywatele Gwiezdnego Kr�lestwa Manticore kierowali si� nieco odmiennym kodeksem moralnym, zgodnie z kt�rym ani on, ani ona nie zrobili nic niestosownego. LaFollet podejrzewa�, �e tak naprawd� wi�kszo�� wola�a po prostu nie my�le� o tym, co by�o tym �atwiejsze, �e Tankersley od wielu miesi�cy by� martwy. Fanatycy natomiast nienawidzili jej przede wszystkim za to, kim by�a, a ten argument wyci�gn�li z uwagi na jego mo�liw� skuteczno��. W ko�cu kt�re� �cierwo u�yje go tak, �e Honor to us�yszy — i tego w�a�nie LaFollet ba� si�, wiedz�c, jak g��boko poczuje si� zraniona.
Dlatego zamiast dyskutowa� postanowi� raz jeszcze przejrze� akta agitator�w, �eby wbi� ich sobie w pami��. Bez w�tpienia Honor si� w�cieknie, je�li si� zorientuje, co zrobi�, ale z tym si� pogodzi�. Got�w by� zaryzykowa� znacznie wi�cej byle jej tego oszcz�dzi�, a by� pewien, �e kiedy przy argumentuj e odpowiednio jednemu z drugim, to przez naprawd� d�ugi czas �aden nie b�dzie w stanie g�by otworzy�.
Honor przygl�da�a si� podejrzliwie milcz�cemu LaFolletowi. Nie do��, �e podejrzanie szybko przesta� si� upiera� przy swoim, to na dodatek by�a pewna, �e co� sobie postanowi�. Co�, z czym niewinne szare ocz�ta na pewno si� nie zdradz� — o tym przekona�a si� ju� nie raz. Poniewa� nie by�a w stanie zorientowa� si�, co to takiego, zdecydowa�a mie� go na oku. Potem przesta�a o tym my�le�, odstawi�a Nimitza na jego sto�ek i zabra�a si� za sa�atk�.
Dzie� mia�a wype�niony zaj�ciami, a zmarnowa�a ju� zbyt wiele czasu, rozczulaj�c si� nad sob�, tote� powinna szybko uwin�� si� ze �niadaniem i wzi�� do pracy.
Ta �wiadomo�� sprawi�a, �e zacz�a energiczniej u�ywa� widelca.
ROZDZIA� III
Honor zatrzyma�a si� nagle na �cie�ce, a siedz�cy dot�d spokojnie na jej ramieniu Nimitz pot�nym skokiem wpad� w krzaki. Obserwowa�a z u�miechem, jak znika w zieleni niczym smuga kremowo-szarego dymu, a potem zamkn�a oczy. Dzi�ki wi�zi mog�a �ledzi� jego wypraw� w g��b ziemskich azalii i sprowadzonych ze Sphinxa iglak�w.
LaFollet zatrzyma� si� r�wnocze�nie z ni�, zaniepokojony nag�ym znikni�ciem Nimitza, i dopiero widz�c jej zachowanie, odpr�y� si� i pokiwa� z rozbawieniem g�ow�, odruchowo sprawdzaj�c wzrokiem otoczenie. Potem skrzy�owa� r�ce na piersiach i cierpliwie czeka�.
Na wi�kszo�ci planet ogr�d tych rozmiar�w zawiera�by cho� niekt�re lokalne ro�liny. Na terenie posiad�o�ci Harrington House nie ros�a ani jedna, nawet z tych najpi�kniejszych, bowiem ro�linno�� Graysona bywa�a niebezpieczna nawet dla �yj�cych tu od pokole� ludzi. Dla kogo� z uk�adu Manticore mog�a okaza� si� �miertelna, dlatego projektuj�c ogr�d, zrezygnowano z nich, by nie kusi� losu. Na wszelki wypadek bezpieczniej by�o, by Honor i Nimitz nie stykali si� bezpo�rednio z potencjalnie dla siebie truj�cymi ro�linami. Projektanci zadali sobie sporo trudu, by w tajemnicy przed Honor odkry�, kt�re z ro�lin jej rodzinnego systemu najbardziej lubi, i sprowadzi� je. Najwi�cej jednak ro�lin sprowadzono z Ziemi, podobnie zreszt� jak i zwierz�t, dzi�ki czemu ogr�d stanowi� przedziwne po��czenie ogrodu botanicznego i zoologicznego, z�o�onych z przedstawicieli flory i fauny Ziemi i Sphinxa. Stworzono go specjalnie dla przyjemno�ci patronki Harrington, kt�ra niemal r�wnocze�nie prze�y�a wzruszenie z powodu tego dowodu troski i szok z powodu jego koszt�w.
Gdyby wiedzia�a, co zamierzaj� i ile b�dzie to kosztowa�o, na pewno sprzeciwi�aby si� ca�emu projektowi, ale dowiedzia�a si� za p�no, a pomys� by� autorstwa samego Protektora. Nie zosta�o jej wi�c nic innego, jak by� wdzi�czn� i to nie tylko w imieniu w�asnym, ale przede wszystkim w imieniu Nimitza. Nie oznacza�o to, �e jej nie sprawia rado�ci, lecz �e niepor�wnywalnie wi�ksz� sprawia treecatowi nie mog�cemu w �aden spos�b buszowa� po lasach bujnie porastaj�cych planet�. Nimitz by� znacznie inteligentniejszy, ni� podejrzewa�a wi�kszo�� ludzi i mimo �e nie by� zdolny do wydawania artyku�owanych d�wi�k�w, rozumia� lepiej standardowy angielski ni� wielu mieszka�c�w Graysona. Nie nale�a�o si� jednak�e spodziewa�, by zrozumia�, co to takiego �zatrucie rt�ci�”, czy na czym polega zagro�enie zatrucia ci�kimi pierwiastkami. Honor by�a pewna, �e przekona�a go, i� ro�linno�� poza kopu�� jest niebezpieczna, bo nie pr�bowa� si� do niej zbli�y�, natomiast sama nie do ko�ca wiedzia�a, jakie niebezpiecze�stwo treecat zrozumia�. Natomiast ogr�d na terenie posiad�o�ci stanowi� jego ulubione miejsce zabaw, znacznie aktywniej wykorzystywane ni� jej przysz�oby to do g�owy.
Teraz odszuka�a najbli�sz� �awk� i siad�a na niej, ledwie zauwa�aj�c obecno�� LaFolleta, gdy� skupiona by�a na �ledzeniu poczyna� Nimitza przemykaj�cego przez porastaj�ce ogr�d poszycie. Treecaty by�y gro�nymi my�liwymi stanowi�cymi ukoronowanie nadrzewnego �a�cucha pokarmowego. Nimitz w�a�nie oddawa� si� �owom, kt�re sprawi�y mu prawdziw� przyjemno��. Naturalnie nie musia� �apa� sobie po�ywienia, ale lubi� pozostawa� w formie, a polowanie by�o dla� najlepszym �wiczeniem.
Tym razem do akcji sprowokowa� go zapach wiewi�rki (rodem ze Sphinxa ma si� rozumie�, a by�o to zwierz� niewiele wygl�dem przypominaj�ce ziemski pierwowz�r). Jej obraz Honor zobaczy�a nagle w swym umy�le — niezwykle wyra�ny, tak jak zamierza� Nimitz, kt�rego oczyma by�a teraz w stanie obserwowa� ostatni etap polowania. Wiewi�rka siedzia�a przy wej�ciu do nory, ogryzaj�c szyszk� prawie�wierku. Wia� �agodny sztuczny wietrzyk, ale w stron� treecata, wi�c wiewi�rka nie mia�a prawa wyczu� Nimitza, a o us�yszeniu go nie mog�a nawet marzy�, bowiem porusza� si� naprawd� bezg�o�nie. Podpe�z� na odleg�o�� wyci�gni�tej �apy i zamar� pe�en czystego zadowolenia z w�asnego osi�gni�cia. A potem wyci�gn�� przedni� chwytn� �ap� i d�gn�� wiewi�rk� ostrym niczym szpila pazurem wskazuj�cego palca w ty�ek.
Szyszka polecia�a w krzaki, a wiewi�rka wyskoczy�a prosto w g�r� niczym wypchni�ta spr�yn�. W locie odwr�ci�a si�, wrzasn�a oburzona, potem wyl�dowa�a i zamar�a sparali�owana przera�eniem, gdy odkry�a, �e ma do czynienia ze swym najgro�niejszym naturalnym wrogiem. Sta�a tak, dr��c na ca�ym ciele i czekaj�c na �mier�, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu, a� Nimitz nie bleekn�� rado�nie i nie paln�� jej w nos otwart� �ap�, ale ze schowanymi pazurami. Cios nie by� zbyt silny, ale wystarczy�, by wiewi�rka zrobi�a salto i otrz�sn�a si� z szoku — b�yskawicznie pozbiera�a si� z ziemi i przez moment wydawa�o si�, �e przebiera wszystkimi sze�cioma �apami w powietrzu, nim prysn�a prosto do nory, piszcz�c rozpaczliwie. Kiedy znikn�a w mrocznym otworze z kolejnym piskiem, Nimitz usiad� zadowolony i zamrucza� z autentyczn� satysfakcj�.
— Wiesz, �e jeste� okropny, Stinker? — powita�a go Honor.
— Bleek! — zgodzi� si� rado�nie i wskoczy� jej na kolana. LaFollet prychn�� cicho, lecz treecat zignorowa� jego rozbawienie jako niegodne uwagi. Obejrza� starannie �apy, pozby� si� jakiej� grudki ziemi i obliza� w�sy, ka�dym gestem daj�c do zrozumienia, jak jest z siebie zadowolony.
— Ta wiewi�rka nic ci nie zrobi�a.
Nimitz wzruszy� ramionami przednich �ap, kt�rego to gestu nauczy� si� od ludzi.
Treecaty zawsze zabija�y tylko tyle zwierz�t, by zaspokoi� g��d, ale polowanie by�o dla nich czyst� przyjemno�ci� i wcale nie musia�o by� uwie�czone zabiciem ofiary, by zosta� uznane za udane. Mo�e to tak�e powodowa�o, �e tak dobrze rozumia�y si� z lud�mi. Dla Nimitza dzisiejsza ofiara nale�a�a do kategorii: �wiewi�rka, jadalna, sztuk jedna” i to, czy wywo�a� u niej szok ze stresem czy nie, by�o mu ca�kowicie oboj�tne.
Honor pokiwa�a g�ow� i skrzywi�a si�, s�ysz�c bipni�cie chronometru. Spojrza�a na jego ekran i skrzywi�a si� bardziej, po czym posadzi�a treecata na ramieniu i wsta�a. Nimitz miaukn�� pytaj�co, opieraj�c chwytn� �ap� o czubek jej g�owy, wi�c wyja�ni�a:
— Jeste�my sp�nieni, a Howard mnie zabije, je�li nie zjawi� si� na tym spotkaniu.
— W�tpi�, by zarz�dca posun�� si� a� tak daleko, milady — uspokoi� j� z powa�n� min� LaFollet.
Parskn�a �miechem, a Nimitz prychn�� z lekk� pogard�. Nigdy nie m�g� zrozumie�, dlaczego ludzie w og�le, a jego cz�owiek w szczeg�lno�ci przywi�zywali tak� wag� do �czasu” i �punktualno�ci”. Doskonale zdawa� sobie spraw�, �e nie ma sensu protestowa�, wi�c zmilcza� i wbi� pazury w wy�cie�any naramiennik kamizelki, z do�wiadczenia wiedz�c, �e Honor zacznie energicznie maszerowa�.
Honor ubrana by�a w odwa�niejsz� wersj� tradycyjnego damskiego stroju grayso�skiego, tote� gdy energicznie maszerowa�a, suknia z szelestem fruwa�a wok� jej d�ugich n�g. Poniewa� tym razem naprawd� zacz�a si� spieszy�, zmierzaj�c ku wschodniemu wej�ciu, LaFollet, jak wi�kszo�� urodzonych na Graysonie, musia� prawie biec, by dotrzyma� jej kroku. Mo�e traci� w ten spos�b na godno�ci, ale zajmowa� przynale�ne do wykonywania obowi�zk�w miejsce. Honor zdawa�a sobie z tego spraw�, ale nie zwolni�a — by�a faktycznie sp�niona, a do pokonania pozosta� jej jeszcze kawa� drogi, bowiem Harrington House by� du��, luksusow� rezydencj�.
Zbyt du��, luksusow� i kosztown� jak na jej gust, ale nikt jej nie pyta� o zdanie zar�wno w fazie projektowania, jak i budowy. Pomy�lano j� jako prezent dla kobiety, kt�ra uratowa�a ca�� planet�, wi�c nawet po fakcie nie bardzo mog�a protestowa�, cho� wspania�o�� budowli chwilami j� przyt�acza�a. Poza tym, jak jej regularnie przypomina� Clinkscales, nie zosta�a ona zbudowana wy��cznie dla jej przyjemno�ci — wi�kszo�� miejsca zajmowa�y biura i instytucje administruj�ce domen� Harrington. Uczciwie te� musia�a przyzna�, �e zb�dnej przestrzeni by�o w niej niewiele.
Kiedy wyszli z ogrodu, zwolni�a nieco — wschodnie wej�cie by�o g��wnym wej�ciem publicznym, wi�c nale�a�o zachowa� pozory dostoje�stwa, a nie gna� jak do po�aru. Stoj�cy przy wej�ciu gwardzista wypr�y� si� i zasalutowa� i Harrington ledwie zapanowa�a nad odruchem oddania honor�w. Skin�a jedynie g�ow� i wkroczy�a na schody. By�a w ich po�owie, gdy drzwi znajduj�ce si� na szczycie i tak�e stale pilnowane przez wartownika otworzy�y si� i stan�� w nich siwy m�czyzna o ostrych rysach. Spojrza� zniecierpliwiony na chronometr, us�ysza� jej kroki na kamiennych stopniach i u�miechn�� si�. Ju� bez po�piechu wyszed� jej na spotkanie.
— Przepraszam, �e si� sp�ni�am — powita�a go Honor. — Szli�my ju� tu, gdy Nimitz zwietrzy� wiewi�rk�.
Howard Clinkscales wyszczerzy� si� rado�nie i pogrozi� palcem Nimitzowi. Ten zastrzyg� lewym uchem, bynajmniej nie przej�ty nagan�, i Clinkscales roze�mia� si�. By� czas, gdy potraktowa�by obce stworzenie zupe�nie inaczej, nie wspominaj�c ju� o tym, �e diametralnie odmiennie zareagowa�by na sam pomys�, by kobieta zosta�a patronem, ale czas ten dawno przemin��.
— C�, skoro pow�d by� a� tak istotny, przeprosiny nie s� potrzebne, milady. Z drugiej strony powinni�my jednak mie� przygotowane te papiery, gdy zjawi si� kanclerz Prestwick z potwierdzeniem zgody rady.
— Przecie� to ma by� �zaskakuj�ce o�wiadczenie”, wi�c mo�e nie przesadzajmy z t� gotowo�ci�?
— Zaskakuj�ce ma by� i owszem, ale dla mieszka�c�w domeny i dla innych patron�w, milady. Nie dla pani. Prosz� wi�c nie pr�bowa� mi si� tu wymigiwa� od pracy. Poza tym jeszcze sobie pani nie wyrobi�a stosownych dla bumelanctwa odruch�w.
— Przecie� ci�gle mi powtarzasz, �ebym si� nauczy�a kompromisu. Jak mam si� nauczy�, skoro ty nigdy nie chcesz p�j�� na kompromis?!
— Aha! — prychn�� Clinkscales i to by� ca�y komentarz.
Oboje wiedzieli, �e Honor czu�a si� nieswojo, dysponuj�c tak autokratyczn� w�adz�, jak� na Graysonie posiada� ka�dy patron, cho� r�wnie cz�sto dochodzi�a do wniosku. i� dobrze si� sta�o, �e tak w�a�nie zosta�o to pomy�lane. W�adza patrona by�a sprzeczna z zasadami demokracji, w kt�rej zosta�a wychowana, ale z drugiej strony w Gwiezdnym Kr�lestwie nawet nie pr�bowa�aby kariery administracyjnej czy rz�dowej, bo po prostu charakterologicznie si� do niej nie nadawa�a i to na d�ugo wcze�niej, ni� mia�a okazj� pozna�, jak od kuchni wygl�daj� machinacje polityki wewn�trznej.
Zreszt� w og�le si� nad tymi kwestiami nie zastanawia�a, nim nie zosta�a nagle wyniesiona do rangi patrona i nie zapozna�a si� ze zwi�zanymi z tym obowi�zkami. Dopiero wtedy poj�a tak naprawd�, dlaczego nigdy nie lubi�a polityki. Przez lata przygotowano j� do podejmowania decyzji, poszukiwania cel�w i u�ywania niezb�dnych �rodk�w, by je osi�gn��, ze �wiadomo�ci�, �e ka�de wahanie mo�e kosztowa� �ycie wielu ludzi. Te zasady by�y zrozumia�e i logiczne, natomiast zasady my�lenia polityk�w by�y niezrozumia�e i zgo�a obce tak dla niej, jak i dla ka�dego oficera. Konieczno�� nieustannego zmieniania stanowiska i d��enia do kompromisu, czyli niedoskona�ego porozumienia, kt�re nigdy d�ugo nie trwa oraz cieszenie si� po�owicznymi zwyci�stwami nie by�y dla cz�owieka naturalne i nie mog�y by� za takie uwa�ane. Zdawa�a sobie spraw�, �e wojskowi maj� sk�onno�� do upraszczania problem�w i do dzielenia wszystkiego na czarne i bia�e, a od szarego bol� ich g�owy. Wiedzia�a te�, �e postawa polityk�w zapobiega�a cz�sto despotyzmowi, cho� z drugiej strony r�wnie cz�sto uniemo�liwia�a podj�cie potrzebnych dzia�a�. Wiedzia�a tak�e, �e kr�lewscy oficerowie zawsze d��yli do zwyci�stwa, bowiem po�owiczne zwyci�stwo oznacza�o jedynie straty w ludziach i konieczno�� rozegrania nast�pnej bitwy. Dlatego zreszt� wojskowi preferowali autokratyczne systemy rz�d�w, w kt�rych ludzie bez niepotrzebnego m�drkowania robili to, co im kazano. Co r�wnocze�nie t�umaczy�o, dlaczego wojskowi, przejmuj�c w�adz�, rzadko kiedy dobrze rz�dzili w nieautokratycznych spo�ecze�stwach. Po prostu nie wiedzieli, jak zmusi� aparat do sprawnego funkcjonowania, wi�c cz�sto psuli go kierowani jak najlepszymi ch�ciami. W niczym to jednak nie zmienia�o jej podej�cia do polityki i polityk�w — by�o to z�o konieczne, kt�rym para�a si� tylko dlatego, �e nie mia�a innego wyj�cia.
Przerwa�a rozmy�lania, u�miechn�a si� z�o�liwie i ostrzeg�a:
— No dobrze, Howard: niech b�dzie po twojemu. Ale radz� ci, uwa�aj: kto� musi w przysz�ym tygodniu wyg�osi� to przem�wienie w Kole Ogrodniczek!
Clinkscales zblad�, a min� mia� przy tym tak przera�on�, �e Honor nie wytrzyma�a i parskn�a �miechem. Nawet LaFollet si� u�miechn��, cho� natychmiast przybra� kamienny wyraz twarzy, gdy Clinkscales na niego spojrza�.
— B�d� mia� to na uwadze, milady — obieca� po chwili zarz�dca. — Teraz jednak�e...?
I wskaza� wymownym gestem na schody. Honor przytakn�a i razem wspi�li si� a� do portyku. Honor ju� otwiera�a usta, by co� powiedzie�, gdy nagle zamar�a i zmru�y�a oczy, kt�re gwa�townie stwardnia�y. Nimitz stuli� uszy i sykn�� w�ciekle. Clinkscales zaskoczony zamruga� gwa�townie i chrz�kn�� niczym rozz�oszczony odyniec, gdy zrozumia�, co przyku�o jej uwag�.
— Przepraszam, lady Honor! Zaraz ka�� ich usun��! Honor potrz�sn�a przecz�co g�ow�, przygl�daj�c si� ze z�o�ci� grupie oko�o pi��dziesi�ciu protestant�w pikietuj�cych za zamkni�t� �luz� kopu�y przykrywaj�cej posiad�o��. By�a pilnowana przez gwardzist�w i prowadzi�a prosto na schody, na szczycie kt�rych si� znajdowali, tote� widok mia�a na nich pierwszorz�dny.
— Zostaw ich tam, gdzie s�! — poleci�a pozbawionym wyrazu sopranem, g�adz�c rozgniewanego Nimitza.
— Ale� milady...
— Nie, Howard — przerwa�a mu ju� naturalniejszym tonem i doda�a z krzywym u�mieszkiem: — Przynajmniej nauczyli si� kaligrafii.
Andrew LaFollet zgrzytn�� z�bami, przygl�daj�c si� maszeruj�cym w t� i z powrotem demonstrantom. Wi�kszo�� nios�a plakaty z napisami o tre�ci biblijnej — cytaty z Ksi�gi Nowej Drogi, zebranych nauk Austina Graysona, tw�rcy Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej. Ich dob�r by� jak zwykle tendencyjny — wybrano wszystkie, kt�re g�osi�y, i� kobieta nie mo�e by� r�wna m�czy�nie. Na niekt�rych natomiast wymalowano prymitywne karykatury przedstawiaj�ce lady Harrington jako ohydn� poczwar� prowadz�c� spo�eczno�� do zguby. Ohyda bra�a si� g��wnie z braku umiej�tno�ci plastycznych tw�rc�w, ale og�lny efekt by� raczej obrzydliwy. Jego osobi�cie jednak najbardziej wkurza�y napisy z�o�one tylko z dw�ch s��w: �NIEWIERNA NIERZ�DNICA”.
— Nie mo�emy pozwoli� im... — oznajmi� gwa�towniej ni� zamierza�, ale Honor nie pozwoli�a mu sko�czy�.
— Nie mo�emy ich usun��, Andrew, i nie denerwuj si�, bo wiesz o tym. Nie �ami� �adnego prawa, a je�li ich rozp�dzimy, to sami je z�amiemy. Teoretycznie to praworz�dni obywatele wyra�aj�cy swe niezadowolenie, co im wolno.
— To praworz�dne �cierwa, milady — oznajmi� lodowato Clinkscales. — Ale ma pani racj�: nie by�oby rozs�dne rozp�dzi� ich tylko dlatego, �e tam chodz�.
— Przecie� �aden z nich tu nawet nie mieszka! — zdenerwowa� si� LaFollet. — Wszyscy pochodz� spoza domeny!
Wszyscy troje wiedzieli, �e mia� racj� — kto� op�aci� przejazd i koszty pobytu protestant�w. By�o to prymitywne posuni�cie propagandowe na standardy Kr�lestwa Manticore, lecz jak na Graysona niesamowicie wr�cz nowatorski i maj�cy na dodatek wszelkie pozory uczciwo�ci pomys�.
— Wiem o tym, Andrew — powiedzia�a spokojnie. — Podobnie jak wiem, �e reprezentuj� drobn� cz�� obywateli Graysona, ale niestety nic im nie mog� zrobi�. Cokolwiek bym bowiem zrobi�a, zadzia�a na ich korzy��...
Po czym ostentacyjnie odwr�ci�a si� plecami do demonstrant�w.
— Howard, m�wi�e� co� o pilnej papierkowej robocie? — spyta�a spokojnie.
— M�wi�em, milady. — Clinkscales nie by� a� tak spokojny, ale ruszy� ku drzwiom.
LaFollet pod��y� za nimi bez s�owa, wiedz�c, �e Nimitz i tak przeka�e Honor targaj�ce nim uczucia. Czu�a zreszt� tak�e targaj�c� treecatem w�ciek�o��, ale nic nie powiedzia�a. Jedynie u�cisn�a rami� LaFolleta i u�miechn�a si� smutno. I delikatnie zamkn�a za sob� drzwi.
Major LaFollet przez d�ug� chwil� wpatrywa� si� w zamkni�te drzwi, opanowuj�c w�ciek�o��. Kiedy by� pewien, �e zdo�a normalnie m�wi�, wzi�� g��boki oddech i uaktywni� komunikator.
— Simon?
— S�ucham, sir — rozleg� si� natychmiast g�os kaprala Mattingly’ego.
— Przy wschodniej bramie jest grupa... ludzi z plakatami.
— Ludzi, sir?
— Ludzi. Patronka powiedzia�a, �e nie wolno nam ich rozp�dzi�, wi�c... — LaFollet umilk� i czeka� na reakcj� na to, czego nie powiedzia�.
— Rozumiem, sir. Ostrzeg� ludzi, nim zejd� ze s�u�by, �eby si� do niczego nie mieszali.
— Dobry pomys�, Simon. Nie chcemy by� w nic zamieszani. A tak na marginesie, to powiedz mi na wszelki wypadek, gdzie mog� ci� znale��, zanim rozpoczniesz s�u�b�. Gdybym ci� potrzebowa�...
— Oczywi�cie, sir. Pomy�la�em sobie, �e zobacz�, co s�ycha� u ekip konstrukcyjnych Sky Domes. Ko�cz� w tym tygodniu, a lubi� obserwowa� ich przy pracy. Poza tym wie pan, jak s� oddani patronce, to ich przy okazji poinformuj� co u niej nowego.
— To bardzo mi�e z twojej strony, Simon. Jestem pewien, �e to doceni� — pochwali� LaFollet i zako�czy� po��czenie.
Po czym opar� si� o �cian� przy drzwiach i u�miechn�� bez cienia weso�o�ci, za to z pe�n� satysfakcj�.
ROZDZIA� IV
Kobieta patrz�ca na ni� z lustra nadal wygl�da�a obco, acz ju� nie do ko�ca. Honor przejecha�a raz jeszcze szczotk� po si�gaj�cych ramion w�osach, odda�a j� Mirandzie LaFollet i wsta�a, odruchowo wyg�adzaj�c si�gaj�c� bioder kamizelk� z jasnozielonego zamszu. Krytycznie przyjrza�a si� przy okazji bia�ej sp�dnicy, ale ta le�a�a wyj�tkowo dobrze. Przyzwyczai�a si� do chodzenia w sukni, a to z tego prostego powodu, �e nie bardzo mog�a chodzi� w czym innym — w mundurze Royal Manticoran Navy chodzi� nie chcia�a, a nie mia�a zamiaru wywo�ywa� jeszcze wi�kszych kontrowersji, paraduj�c w cywilnych spodniach. Nadal uwa�a�a suknie za szczyt niepraktyczno�ci, ale prawie ju� si� nie potyka�a o fa�dy i cho� z niech�ci�, ale zmuszona by�a przyzna�, �e podoba�y jej si� te faluj�ce stroje.
Przyjrza�a si� sobie krytycznie w lustrze niczym m�odszy oficer maj�cy obj�� pierwsze w �yciu dow�dztwo, a stoj�ca obok Miranda obserwowa�a jej reakcj�, gotowa usun�� lub naprawi� ka�de rzeczywiste czy wyimaginowane usterki stroju. Miranda by�a jedynym ust�pstwem na rzecz s�u�by osobistej, bowiem Honor kategorycznie odm�wi�a otoczenia si� armi� s�u��cych tradycyjnie przys�uguj�c� ka�demu patronowi. Irytowa�o to cz�� s�u�by Harrington House, czuj�cej si� przez to niezas�u�enie lekcewa�on�, ale ignorowa�a to. Nikt na szcz�cie nie skomentowa� faktu, i� MacGuiness jest m�czyzn�, co automatycznie dyskwalifikowa�o go jako osobistego s�u��cego kobiety, ale zda�a sobie spraw�, �e Mac ma a� zbyt du�o zaj�� jako majordomus, a poza tym raczej trudno by�o od niego wymaga�, by by� na bie��co z najnowszymi trendami mody damskiej panuj�cymi na Graysonie.
St�d zgoda na jedn� niewie�ci� s�u��c�. Prawd� m�wi�c, spodziewa�a si�, �e trudno jej b�dzie znale�� tak�, z kt�r� zdo�a wytrzyma�, tote� by�a zaskoczona, gdy LaFollet nie�mia�o zaproponowa� w�asn� siostr�. Ju� to, �e by�a jego siostr�, stanowi�o wystarczaj�c� rekomendacj�, ale wa�niejszy okaza� si� jej charakter. Nie nale�a�a do kobiet szturmuj�cych z marszu bastiony m�skiej dominacji, ale by�a osob� niezale�n� i upart�, gdy si� na co� zdecydowa�a.
Honor z pocz�tku obawia�a si�, czy oficjalny tytu� �osobistej pokojowej” nie b�dzie obra�liwy dla Mirandy, jako �e zaj�cie to mia�o na Graysonie niewiele wsp�lnego z podobnymi w reszcie galaktyki. Okaza�o si� jednak, �e niepokoi�a si� niepotrzebnie, bowiem wi�za�o si� tak�e ze znacznie wy�szym statusem ni� na innych planetach. Pochodz�ca z wy�szych sfer klasy �redniej osobista s�u��ca by�a naprawd� dobrze zarabiaj�c� i szanowan� profesjonalistk�, a nie popychad�em do wykonywania prostych czynno�ci porz�dkowych. By�a g��wnie towarzyszk� i przewodniczk� kulturaln�, czyli tym, kogo Honor najbardziej potrzebowa�a, a z Miranda zrozumia�y si� i polubi�y od razu. Naturalnie mia�a w obowi�zkach pewien zakres czynno�ci s�u�ebno-porz�dkowych, ale by� to margines jej zada�. Mia�a te� jedn� s�abo�� — za bardzo przejmowa�a si� wygl�dem Honor, ale by�a to najwyra�niej skaza kulturowa wszystkich grayso�skich kobiet.
Z drugiej strony trudno si� by�o temu dziwi�, je�li pami�ta�o si�, �e kobiet by�o prawie trzy razy wi�cej ni� m�czyzn i �e przez prawie milenium mog�y pe�ni� jedynie role �on i matek. Poza tym Honor zdawa�a sobie spraw�, �e nowa pozycja wymaga�a opanowania nowych umiej�tno�ci, jak cho�by dba�o�ci o w�asny wygl�d. A w roli nauczycielki Miranda by�a doskona�a. Tak naprawd� to jedynie fason stroju r�ni� pozycj� patrona od pozycji kapitana okr�tu — od obu wymagano, by zawsze wygl�dali nienagannie i najlepiej jak to tylko mo�liwe. Przepisy mundurowe RMN zna�a na pami��, teraz musia�a pozna� wymogi okre�laj�ce cywilne stroje.
Odebra�a od Mirandy kapelusz i na�o�y�a go, u�miechaj�c si� lekko — wola�a beret oficerski albo szerokoskrzyd�e nakrycie g�owy, ale musia�a przyzna�, przegl�daj�c si� w lustrze, �e w tym kapeluszu by�o jej do twarzy. Jak wi�kszo�� tutejszych damskich nakry� g�owy mia� du�e rondo, z prawej strony mocno zawini�te. Przypomina� dzi�ki temu kapelusze Stra�y Le�nej ze Sphinxa i dlatego te� upar�a si� na taki w�a�nie model. Treecaty z regu�y siedzia�y na prawym ramieniu swego cz�owieka, o czym stra�nicy doskonale wiedzieli, bowiem wi�kszo�� zosta�a przez nie adoptowana, i normalnie opuszczone rondo przeszkadza�oby im. To, �e przy okazji nadawa�o to kapeluszowi troch� zawadiacki wygl�d, w niczym Honor nie przeszkadza�o. Elegancj� za� podkre�la�a jego prostota — by� bia�y i nie mia� ani wielobarwnych wst�g, ani pi�r czy innych pstrokatych ozd�b, w kt�rych lubowa�y si� mieszkanki Graysona. Zdobi�a go tylko jedna wst��ka dok�adnie tej samej barwy co kamizelka, kt�rej oba ko�ce zwisa�y lu�no na plecy. Podkre�la�o to, podobnie jak d�uga suknia, jej wzrost i p�ynno�� ruch�w, co z rozmys�em stara�a si� uwypukli�.
Przedstawicielki wy�szych klas nieodmiennie przypomina�y Honor ziemskie pawie — by�y eleganckie, barwne i przewa�nie g�upie, �e a� �al bra� patrze�. Poza tym z wygl�du zdecydowanie zbyt barokowe — bi�uteri� mia�y zbyt ozdobn�, lu�ne kamizelki kapi�ce od brokatu i wyszywa�, suknie zbyt ci�kie, obszyte koronkami i tak obszerne, �e ich w�a�cicielki przypomina�y dzwony. Honor nie nosi�a si� w ten spos�b nie tylko dlatego, �e oczy j� bola�y, gdy na to patrzy�a, ale tak�e dlatego, �e przy swoim wzro�cie w takim stroju wygl�da�aby jak trzydrzwiowa szafa.
I aby doj�� do tego wniosku, nie potrzebowa�a wysoce taktownej uwagi Mirandy, �e brak jej jeszcze stosownej wprawy, by porusza� si� w tak ci�kim stroju z gracj�. Pracowa�a nad tym, ale sz�o jej wybitnie opornie, a w praktyce okazywa�o si�, �e wymagane umiej�tno�ci s� znacznie trudniejsze do opanowania ni� pierwotnie wygl�da�y, zw�aszcza dla kogo�, kto ca�e �ycie sp�dzi� w funkcjonalnym mundurze. W ko�cu jak ka�dy dobry taktyk postanowi�a wykorzysta� swoje mo�liwo�ci do przezwyci�enia trudno�ci — skoro nie mog�a sobie poradzi� z lokaln� mod�, nale�a�o u�y� pozycji patronki, by wprowadzi� nowe, odpowiadaj�ce jej standardy mody. Miranda odda�a si� temu zadaniu z autentycznym entuzjazmem.
Ostre rysy Honor nale�a�y do tych, kt�re zmieniaj� si� w pi�kno dopiero z czasem — dzi�ki prolongowi w jej przypadku zaj�o to ponad dwadzie�cia standardowych lat. W konsekwencji, doskonale zdaj�c sobie spraw�, �e jest brzydkim kacz�tkiem, postawi�a na wysportowan�, atletyczn� sylwetk�. Dawa�o jej to nie tylko doskona�� kondycj�, ale pozwala�o do maksimum wykorzysta� nieliczne zalety wygl�du. Wiedzia�a, �e jest proporcjonalnie zbudowana i porusza si� dobrze, co podkre�la� lu�ny, faluj�cy podczas ruchu str�j. Dlatego takie w�a�nie ubrania nosi�a, podkre�laj�c r�nic� ich prostot�, kt�ra jeszcze nie tak dawno oburzy�aby do �ywego wi�kszo�� damskiej populacji planety.
Zrobi�a przed lustrem dyg, kt�ry ostatnio �wiczy�a, i zachichota�a, widz�c w nim dam� k�aniaj�c� si� wynio�le. W niczym nie by�a podobna do urwisa ganiaj�cego po Sphinxie czy do kapitan Honor Harrington z Royal Manticoran Navy. I o to w�a�nie chodzi�o, bo ju� nie by�a ani jednym, ani drugim. Naturalnie mia�a prawo nosi� mundur, ale nie chcia�a — co prawda nie wini�a Kr�lewskiej Marynarki za to, co j� spotka�o, tylko band� g�upich pysza�k�w i system, ale gdzie� w g��bi duszy pozosta� �al... A poza tym nie mia�a zamiaru za ka�dym spojrzeniem w lustro przypomina� sobie, czego j� nies�usznie pozbawiono. Je�li rzeczywi�cie nadejdzie taki czas, i� przywr�c� j� do s�u�by, wtedy...
Ciche, acz pe�ne napi�cia bleekni�cie przerwa�o jej rozmy�lania. Odwr�ci�a si� i Nimitz wskoczy� w jej obj�cia, a potem b�yskawicznie si� z nich wymkn�� i wdrapa� na rami�, starannie unikaj�c zapl�tania si� we wst��k� od kapelusza. Wbi� pazury w wy�cie�an� poduszk� na prawym ramieniu i zamar� w zwyk�ej, na wp� siedz�cej pozycji. Jego pazury mia�y p� centymetra d�ugo�ci, lecz plusz by� pluszem tylko z pozoru i kolejny raz przemkn�o jej przez my�l, kto jest z tego powodu bardziej zadowolony — Nimitz czy LaFollet. Pod warstw� widoczn� dla oka kry� si� kuloodporny materia� zdolny powstrzyma� strza�ki z pistoletu pulsacyjnego niewojskowego typu — Nimitzowi s�u�y� doskonale, a LaFollet by� zachwycony dodatkow� ochron�, o kt�r� nie musia� nawet walczy�.
U�miechn�a si�, podrapa�a Nimitza pod brod� i poprawi�a czerwon� wst��k� orderow�, na kt�rej zawieszona by�a Gwiazda Graysona oraz d�u�szy od niej z�oty �a�cuch, z kt�rego zwisa� tak�e z�oty klucz patrona. Oba stanowi�y nieod��czny element formalnego stroju, a dzisiejsza uroczysto�� wymaga�a go jak najbardziej. W dodatku stanowi�y �adn� ozdob� sukni i nie by�o �adnego powodu, by ukrywa�a to sama przed sob�.
— I jak? — spyta�a Mirand�.
Ta przyjrza�a si� jej uwa�nie, nim skin�a z aprobat� g�ow�.
— Wygl�da pani prze�licznie — oceni�a.
Honor roze�mia�a si�.
— Tym razem uwierz� ci na s�owo, ale na przysz�o�� uwa�aj: nie powinna� oszukiwa� w�asnej patronki — ostrzeg�a rozbawiona.
— Naturalnie, milady. Dlatego w�a�nie tego nie robi� — odpar�a z kamienn� min� i z�o�liwym b�yskiem w oczach Miranda.
— Zastanawia�a� si� mo�e nad karier� dyplomatyczna? — spyta�a niewinnie Honor. — Masz wrodzone predyspozycje, wiesz?
Miranda u�miechn�a si� szeroko, Nimitz bleekn�� rozbawiony, a Honor wzi�a ostatni g��boki oddech, kiwn�a g�ow� swemu odbiciu i skierowa�a si� ku drzwiom, za kt�rymi czeka� LaFollet z reszt� ochrony.
ROZDZIA� V
Na Manticore Harrington by�oby jedynie du�ym miasteczkiem, na Graysonie wydawa�o si� znacznie wi�ksze, gdy� planetarna architektura odzwierciedla�a ograniczenia technologiczne z okresu poprzedzaj�cego sojusz z Gwiezdnym Kr�lestwem. M�wi�c inaczej — trzydziestopi�trowe budynki uznawane by�y za szczyt mo�liwo�ci budowniczych, a wi�kszo�� by�a znacznie ni�sza, co oznacza�o, �e mieszkania dla takiej samej liczby ludzi zajmuj� znacznie wi�ksz� przestrze� na powierzchni planety ni� na Manticore.
Honor nadal wydawa�o si� to dziwne, mimo �e stolic� swej domeny ogl�da�a ju� wielokrotnie, jad�c przewa�nie Courvoisier Avenue. Zdo�a�a si� ju� nawet przyzwyczai� (cho� ze sporymi oporami) do jej nazwy, jako �e stolica domeny mia�a zawsze taka sam� nazw� jak domena, ale widok tej zabudowy wci�� uzmys�awia� jej r�nice dziel�ce mieszka�c�w Graysona i Kr�lestwa. By�oby znacznie efektywniej u�y� nowych technologii i zbudowa� w�a�ciwe wie�e — jedna zdo�a�aby z �atwo�ci� pomie�ci� ca�� populacj� miasta, a odizolowanie jej od wp�ywu truj�cego �rodowiska by�oby proste i ta�sze, ale na Graysonie nie post�powano w ten spos�b.
Mieszka�cy domeny stanowili zaskakuj�c� mieszank� obskurnego tradycjonalizmu i niesamowitej pomys�owo�ci. U�yli nowych materia��w i technik z zaskakuj�c� inwencj�, buduj�c stolic� z niczego w ci�gu zaledwie trzech lat standardowych, co musia�o by� planetarnym rekordem, ale zbudowali j� tak, jak wed�ug nich powinna wygl�da�. Honor mia�a do�� rozs�dku, by si� z nimi nie sprzecza� — w ko�cu by� to ich dom i mieli pe�ne prawo zbudowa� taki, w jakim czuli si� dobrze. Przygl�daj�c si� zreszt� zieleni przenikaj�cej si� z zabudow� i szerokimi ulicami, musia�a przyzna�, �e mieli racj�. Miasto nie przypomina�o �adnego, kt�re zna�a wcze�niej, ale sprawia�o dziwne wra�enie przyjemnego i kompletnego.
Opu�ci�a szyb� z armoplastu, ledwie wjechali do parku Bernarda Yanakova, i z przyjemno�ci� odetchn�a g��boko powietrzem pachn�cym wi�niami i sosn�. Przez tysi�c �at koloni�ci walczyli, by prze�y�, p�ac�c za to olbrzymi�, straszniejsz� ni� wi�kszo�� ludzi mog�a sobie wyobrazi� cen�, a mimo to znale�li si�y, by zachowa� drzewa przywiezione z Ziemi. Wysi�ek konieczny, by utrzyma� przy �yciu takie na przyk�ad derenie, by� olbrzymi, a drzewa te nie mia�y �adnego praktycznego zastosowania, natomiast by�y pi�kne. By� mo�e ro�liny nie by�y identyczne z ziemskimi orygina�ami, ale wi�nie nadal rodzi�y owoce jadalne dla rodowitych mieszka�c�w Graysona. Honor nie odwa�y�a si� wzi�� do ust niczego, co nie pochodzi�o z farm orbitalnych. Tam hodowano i uprawiano albo oryginalne ro�liny i zwierz�ta, kt�re nie zetkn�y si� nigdy ze �rodowiskiem planetarnym, albo te� sprowadzone z Ziemi po ponownym odzyskaniu kontaktu z reszt� galaktyki. Oczywistym by�o, �e przez tyle pokole� ludzie w jakim� stopniu musieli si� zaadaptowa� do warunk�w stwarzanych przez �rodowisko, bowiem fizyczn� niemo�liwo�� stanowi�o kompletne odtrucie ziemi, wody i powietrza, ale zmiany te, przyzna� musia�a, by�y zaskakuj�co niewielkie, a stopie� odtrucia �rodowiska zamkni�tego pod kopu�ami zaskakuj�co du�y.
Musia�o tak by�, je�li chcieli prze�y� — przypomina� o tym najdobitniej widok przykrywaj�cej miasto kopu�y z krystoplastu. Nie tylko miasto, tak�e par� hektar�w jeszcze nie oczyszczonego do ko�ca gruntu. Ludzie na Graysonie �yli w takich warunkach, jak w kr���cym po orbicie habitacie — fakt, pr�nia zabija�a szybciej od �rodowiska, ale ono robi�o to r�wnie skutecznie. Harrington by�o zreszt� pierwszym miastem w ca�o�ci zas�oni�tym kopu��, dot�d jedynie niekt�re budynki by�y tak ochraniane, a wszystkie pozosta�e budowano jako hermetyczne ca�o�ci ze �luzami powietrznymi i systemami filtracji i dezynfekcji zar�wno wody jak i powietrza. Pierwszy raz architekci grayso�scy mogli zaprojektowa� miasto jako jedn� �yw� ca�o��, w kt�rej ludzie mog� spacerowa� po ulicach, nie zabieraj�c ze sob� masek gazowych na wszelki wypadek. Podobnie rzecz ju� wkr�tce b�dzie si� mia�a z terenami rolniczymi, co by�o nader istotne, gdy� produkcja �ywno�ci od zawsze wyznacza�a na Graysonie wysoko�� populacji.
Utrzymywanie teren�w upraw w stanie nieska�onym by�o upiornym zadaniem, a poniewa� nikt nie prze�y�by, jedz�c cokolwiek, co wyros�o na ska�onym terenie, dwie trzecie �ywno�ci pochodzi�o z farm orbitalnych. By�y one ekonomiczniejsze, je�li wzi�� pod uwag� koszty produkcji, ale za to koszty budowy by�y olbrzymie, zw�aszcza przed zawarciem sojuszu i nap�ywem nowych technologii. Samo wykarmienie spo�ecze�stwa poch�ania�o w przesz�o�ci oko�o siedemdziesi�ciu procent produktu systemowego i dopiero teraz zaistnia�a mo�liwo��, by to zmieni�. Wyliczenia opracowane przez Sky Domes wskazywa�y, �e koszty upraw pod kopu�ami, czyli w olbrzymich, samowystarczalnych szklarniach, winny by� mniejsze ni� dwie trzecie koszt�w produkcji farm orbitalnych przy znacznie ni�szych nak�adach potrzebnych na budow�.
Konsekwencje zar�wno ekonomiczne, jak i spo�eczne powinny by� ogromne — Grayson nie tylko b�dzie posiada� wygodniejsze miasta, ale przede wszystkim zniknie konieczno�� stosowania drako�skiej kontroli urodze�, stosowanej przez ca�y okres zamieszkania planety. A to wy��cznie dzi�ki technice rodem z Kr�lestwa Manticore i prywatnym finansom Honor.
Patrz�c na kopu��, czu�a autentyczn� i wielk� satysfakcj�. Jednak�e gdy min�li zakr�t, znikn�a ona na widok demonstrant�w otaczaj�cych Centrum Yountza, po�o�one w samym sercu parku. Stali niczym kr�g �cierwojad�w, ignoruj�c z�o�liwo�ci i obelgi, jakimi obrzuca� ich t�umek mieszka�c�w domeny. Przed powa�niejszymi atakami chroni� ich kordon staraj�cych si� zachowywa� kamienne twarze gwardzist�w w ciemnozielonych kurtkach i ja�niejszych w odcieniu spodniach. Honor nie potrzebowa�a Nimitza, by czu� w�ciek�o�� LaFolleta spowodowan� tym, i� jego ludzie musieli chroni� band� obcych obra�aj�cych patronk�, kt�r� to band� sami powinni wykopa� za bram� domeny. Ani on, ani Honor nie odezwali si� jednak ani s�owem na ten temat — oboje wiedzieli, �e cho� protesty ostatnio jakby si� zmniejszy�y, to dzi� na pewno b�d�.
Honor z ulg� zauwa�y�a, �e pikietuj�cy rezydencj� w ostatnich dniach znikn�li. Powodem by�y kontrdemonstracje. Pierwsz� urz�dzili najwyra�niej spontanicznie pracownicy Sky Domes, a poniewa� przybyli przygotowani na k�opoty, �ywa wymiana nader obrazowych opinii na temat adwersarzy, ich rodzin i prowadzenia si�, kt�ra nast�pi�a mi�dzy obu grupami, b�yskawicznie przerodzi�a si� w jeszcze bardziej o�ywion� wymian� fizycznych argument�w. Dyskusj� zako�czy�a pogo� za protestantami przez ca�� d�ugo�� Courvoisier Avenue i zwi�kszone ob�o�enie najbli�szego szpitala ofiarami pobicia. Dziwnym trafem prawie �adna z nich nie mieszka�a na terenie domeny. Nast�pnego dnia sytuacja powt�rzy�a si�, tyle �e do pracownik�w Sky Domes do��czy�o kilkudziesi�ciu m�czyzn b�d�cych obywatelami domeny, lecz nie zatrudnionych przy budowie kopu�. Trzeciego dnia by�o ich kilkuset. A czwartego dnia nie by�o protestuj�cych.
Honor odetchn�a z ulg�, raz z powodu ich nieobecno�ci, dwa, �e to nie s�u�by porz�dkowe ich przep�dzi�y. Co prawda podejrzewa�a, �e policja specjalnie poczeka�a, a� protestanci wzi�li porz�dne ci�gi, nim przyst�pi�a do akcji, ale to nie to samo, co gdyby ich rozp�dzi�a. A poza tym jej gwardzi�ci nie mieli z ca�� spraw� nic wsp�lnego, a zamieszki da�y podstaw� prawn� do wydania zakazu jakichkolwiek demonstracji w dniu dzisiejszym. By�a to jednak zbyt wa�na i n�c�ca okazja, by jej wrogowie nie spr�bowali tego popsu�. Teraz, widz�c jej samoch�d, zacz�li skandowa�, wi�c podnios�a szyb� i zacisn�a z�by — mimo wyg�uszenia niekt�re s�owa da�o si� zrozumie�. W nast�pnej chwili w�z min�� barier� i obelgi zag�uszy�y wiwaty.
Centrum by�o niewielkim kompleksem zawieraj�cym pawilon g��wny i p� tuzina budynk�w otaczaj�cych niewielkie jezioro. Jego teren zapchany by� lud�mi, nad t�umem powiewa�y r�nobarwne chor�gwie, orkiestra gra�a hymn domeny, a drog� dojazdow� obstawia� kordon policjant�w (cz�ciowo wypo�yczonych z domeny Mayhew) utrzymuj�cych wolny przejazd. T�um wiwatowa�, Honor macha�a, a Nimitz siedz�cy dot�d na jej kolanach wyprostowa� si� i dumnie wystawi� �eb przez okno, co zosta�o powitane g�o�niejsz� owacj� przez jego wielbicieli.
Samoch�d zatrzyma� si� przy platformie wzniesionej przed pawilonem, a zwr�cone ku niemu �awki pe�ne by�y ludzi. Kiedy Honor wysiad�a, gwardzi�ci sprezentowali bro�, a owacja sta�a si� og�uszaj�ca. Zarumieni�a si� niespodziewanie dla samej siebie — nawet teraz, po tylu miesi�cach, z trudem akceptowa�a fakt, �e jest w�adczyni� tych wszystkich ludzi, i z jeszcze wi�kszym trudem powstrzyma�a si� przed wyja�nieniem im, �e pomylili j� z kim� naprawd� wa�nym.
Umie�ci�a Nimitza na ramieniu i dostrzeg�a zbli�aj�cego si� Clinkscalesa wspartego na srebrnej lasce, symbolu zarz�dcy. Sk�oni� si� g��boko, poda� jej rami� i poprowadzi� mi�dzy dwoma szeregami wypr�onych gwardzist�w ku stopniom wiod�cym na platform�. Orkiestra zako�czy�a hymn dok�adnie w chwili, w kt�rej weszli na platform�, i Honor pu�ci�a rami� Howarda, po czym podesz�a do podium, na kt�rym udrapowano flag� domeny.
Oczekiwa� tu na ni� siwy m�czyzna o wzbudzaj�cym szacunek wieku, mimo i� nie zosta�, bo nie m�g� ju� zosta� poddany prolongowi. By� on ubrany na czarno i mia� bia��, staromodn� koloratk� pod szyj�. Wykona�a �wie�o opanowany dworski dyg, a Julius Hanks, duchowy przyw�dca Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej, wyci�gn�� do niej r�k� z u�miechem. Potem odwr�ci� si� ku zebranemu t�umowi, odczeka�, a� Honor stanie obok niego, odchrz�kn�� i powiedzia�:
— M�dlmy si�, bracia i siostry.
Zebrani ucichli, s�ysz�c jego g�os p�yn�cy z g�o�nik�w, a gdy cisza sta�a si� prawie absolutna, wielebny Hanks rozpocz�� modlitw�:
— Bo�e Ojcze, testuj�cy ludzko��. Dzi�kujemy Ci za ten dzie� i za b�ogos�awie�stwo towarzysz�ce naszej pracy. Oczekujemy, �e b�dzie ono z nami zawsze, gdy zdawa� b�dziemy najwi�kszy test: test z �ycia. Wzmocnij nas, by�my mogli podj�� to wyzwanie, i wspom� nas, by�my zawsze znali i wype�niali wol� Tw�, a gdy uko�czymy ziemskie trudy, przyszli do Ciebie z potem na czo�ach i mi�o�ci� w sercach. I prosimy Ci� pokornie, by� zawsze nagradza� m�dro�ci� naszych przyw�dc�w, a zw�aszcza t� patronk�, by jej poddanym wiod�o si� pod jej rz�dami i �eby zawsze chodzili w blasku Twej �askawo�ci. W imi� Testera, Or�downika i Pocieszyciela. Amen.
Odpowiedzia�o mu g��bokie, dono�ne �amen” zgromadzonych.
Honor obserwowa�a ca�� uroczysto�� niejako z boku — na wiar� Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej si� naturalnie nie nawr�ci�a, wi�c do niego nie nale�a�a, co wprawia�o w niepomiern� furi� rozmaitych ulicznych kaznodziej�w. Ale szanowa�a tak ko�ci�, jak i prywatn� wiar� os�b g��boko religijnych, jak cho�by Hanks. Sama do religii mia�a do�� oboj�tny stosunek, a niekt�re elementy tutejszej doktryny nie podoba�y jej si�, ale zdawa�a sobie spraw�, �e ko�ci� jest integralnym elementem grayso�skiego �ycia i uk�adu si�. Przyznawa�a te� uczciwie, �e spotka�a si� ze znacznie gorszymi czy bardziej skostnia�ymi religiami i organizacjami religijnymi.
Jako osoba od lat studiuj�ca histori� wojskowo�ci doskonale wiedzia�a, jak cz�sto nietolerancja, fanatyzm religijny czy d��enie ko�cio�a do w�adzy powodowa�y rzezie i wojny, w kt�rych okrucie�stwa by�y na porz�dku dziennym. Oraz jak rzadko jaka� jedna uniwersalna wiara zyskiwa�a powszechne uznanie, nie staj�c si� w kr�tkim czasie instrumentem represji. Wiedzia�a tak�e dobrze, jakimi fanatykami byli tw�rcy Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej, gdy opuszczali Ziemi� i tworzyli wymarzone, idealne spo�ecze�stwo na Graysonie, pr�buj�c ignorowa� fakt, �e akurat na tej planecie bez przekl�tej przez nich techniki nie da si� prze�y�. Mimo to ko�ci� zdo�a� unikn�� represyjnej polityki, o czym ze sporym zaskoczeniem dowiedzia�a si�, studiuj�c histori� Graysona. Musia�a j� pozna� cho�by dlatego, by nauczy� si� rozumie� ludzi, kt�rymi przysz�o jej rz�dzi�. Owszem, tutaj tak�e zdarza�y si� okresy, gdy doktryna stawa�a si� dogmatem, ale nie trwa�y one d�ugo, co by�o zaskakuj�ce zw�aszcza w tak g��boko tradycjonalistycznym spo�ecze�stwie.
By� mo�e dzia�o si� tak dlatego, �e ko�ci� wiele si� nauczy�, uczestnicz�c w horrorze wojny domowej, w kt�rej zgin�a ponad po�owa mieszka�c�w. Ta lekcja musia�a trafi�, ale to by�a tylko po�owa prawdy. Drug� po�ow� stanowi�a sama planeta.
To Grayson bowiem by� najgorszym wrogiem ludzko�ci, tym gorszym, �e zagro�enie by�o ci�g�e, acz niewidzialne i niszczy�o ka�dego, kto je lekcewa�y�. Naturalnie nie by�a to jedyna gro�na dla ludzi planeta we wszech�wiecie, ale na innych, podobnie zreszt� jak na stacjach kosmicznych, ludzie stawali si� niewolnikami zwyczaj�w gwarantuj�cych przetrwanie albo odrzucali tradycj�, szukaj�c lepszych metod prze�ycia. Na Graysonie w jaki� spos�b nast�pi�o po��czenie obu tych zachowa�. Z jednej strony kurczowo trzymano si� tradycyjnych, uwa�anych za bezpieczne sposob�w, z drugiej strony ca�y czas szukano i sprawdzano nowe metody, cz�stokro� podejmuj�c ryzyko, na jakie nie odwa�yliby si� obywatele Gwiezdnego Kr�lestwa, pewnie dlatego, �e wszystkie zamieszkane planety systemu Manticore by�y przyjazne dla ludzi.
S�ysz�c szelest ubra� i inne odg�osy �wiadcz�ce o zako�czeniu modlitwy, Honor unios�a wy�ej g�ow�, przygl�daj�c si� tym dziwnym ludziom, kt�rzy stali si� jej poddanymi. Przywi�zanie do tradycji i potrzeba pokonania �rodowiska dawa�a im dynamizm i sk�onno�� do ryzykanckich eksperyment�w, kt�rych im zazdro�ci�a. Kolejny raz zastanawia�a si�, jak jej osoba mo�e wp�yn�� na ich mentalno��, i kolejny raz nie znalaz�a na to pytanie odpowiedzi.
S�ysz�c pocz�tek nowej owacji, wzi�a si� w gar��, w czym pomog�o jej rozbawione miaukni�cie Nimitza. U�miechn�a si� do tysi�cy twarzy, na kt�rych malowa�o si� oczekiwanie, i powiedzia�a:
— Dzi�kuj� za mi�e, cho� nieco og�uszaj�ce powitanie. Jej g�os by� r�wnie wyra�ny co g�os Hanksa i wywo�a� fal� �miechu, tak jak tego chcia�a.
— Nie jestem przyzwyczajona do przemawiania do a� tak licznej rzeszy s�uchaczy i obawiam si�, �e nie jestem zbyt do�wiadczonym oratorem, wi�c postaram si� m�wi� kr�tko i zwi�le. Tym bardziej, �e jak widz�, sto�y czekaj�, a zimne jedzenie traci na uroku.
To wywo�a�o now� fal� �miechu i oklaski.
— Jak s�ysz�, mamy te same priorytety — skomentowa�a i doda�a powa�niej: — W takim razie zaczynajmy, �eby ju� nie traci� wi�cej czasu. Zebrali�my si� tu, by po�wi�ci� kopu�� miejsk�. Jeste�my now� domen� i chwilowo biedn� — sami wiecie, jakim obci��eniem finansowym jest tworzenie czego� od zera, a to w�a�nie robimy. Wiecie te� doskonale, jak ci�ko pracowali�cie, podobnie jak inni, kt�rzy nie mog� tu dzi� z nami by�, bo nadal musz� pracowa�. Stworzyli�cie naprawd� pi�kne miasto... tak, to wiecie wszyscy. Natomiast mo�ecie nie wiedzie�, jak bardzo dumna jestem z was wszystkich i ka�dego z osobna. I jak bardzo jestem zaszczycona, �e wybrali�cie przybycie i zamieszkanie tu, gdy nie by�o tu nic, i stworzenie takiego pi�kna jak to, kt�re nas otacza, zamiast pozostania w starszych, od lat funkcjonuj�cych domenach. Wasz �wiat jest stary, ja jestem w nim nowa, ale uwa�am, �e �aden z waszych przodk�w nie dokona� wi�cej i nie zrobi� tego lepiej, i za to wam wszystkim dzi�kuj�.
St�umiony, pe�en zadowolenia i zaskoczenia pomruk by� jedyn� odpowiedzi�. Honor da�a znak i z grona zgromadzonych na platformie dygnitarzy wysun�� si� Adam Gerrick. Nadal co prawda czu� si� i wygl�da� nieswojo w wieczorowym stroju, ale zebrani, gdy tylko go rozpoznali, powitali go g�o�n� owacj�, tote� z nieco wi�ksz� pewno�ci� siebie stan�� u boku Honor.
— S�dz�, �e wszyscy znacie pana Gerricka — podj�a Honor, k�ad�c mu d�o� na ramieniu — i jestem pewna, �e wszyscy wiecie, jak� rol� odegra� w projektowaniu i budowie kopu�y przykrywaj�cej nasze miasto. O czym nie wiecie, bo i on o tym jeszcze nie s�ysza�, to to, �e sukces tego projektu i naszych pokazowych farm z uwag� �ledzi� ca�y Grayson i w efekcie pan Gerrick jest na najlepszej drodze, by zmieni� sytuacj� finansow� naszej domeny. Zosta�am oficjalnie poinformowana przez Protektora, �e rada zatwierdzi�a dofinansowanie dla ka�dego miasta, kt�re zechce i�� w nasze �lady i zainwestowa� w kopu�� miejsk� i rolnicz�. Do dzisiejszego ranka Sky Domes otrzyma�y zam�wienia na budow� kopu� o ��cznej warto�ci ponad dwustu milion�w austin�w i w�tpi�, by to by� koniec!
Tym razem kopu�a zdawa�a si� a� dygota� od wiwat�w. Ca�e przedsi�wzi�cie by�o niezwykle ryzykowne dla nowej domeny, a jego realizacja mo�liwa tylko dlatego, �e Honor sfinansowa�a je z w�asnych, pochodz�cych spoza planety pieni�dzy. Wpakowa�a w nie dwana�cie milion�w dolar�w, czyli ponad szesna�cie milion�w austin�w. Za te pieni�dze zbudowano kopu�� nad Harringtonem jako przyk�ad dla wszystkich. Teraz dopiero okaza�o si�, �e ryzyko si� op�aci�o — Sky Domes Ltd mia�o patenty i wy��czno�� na now� technologi�, co oznacza�o, �e wszyscy ch�tni musz� korzysta� z jej us�ug. A to z kolei oznacza�o prac� i pieni�dze dla mieszka�c�w domeny.
Gerrick sta� zaczerwieniony jak panienka na pierwszej randce, a t�um wiwatowa� na jego cze�� r�wnie energicznie co na cze�� Honor. Dot�d nie rozwa�a� ca�ej sprawy w kategoriach finansowych, lecz jako wyzwanie in�ynieryjne, ale powoli do niego dociera�o, jak maj�tnym cz�owiekiem nied�ugo si� stanie. Zas�u�y� zreszt� na to, podobnie jak i trzeci udzia�owiec sp�ki Howard Clinkscales.
Honor odczeka�a, a� okrzyki umilkn� nieco, unios�a r�ce i u�miechn�a si� rado�nie do t�umu.
— I po tym optymistycznym o�wiadczeniu zapraszam wszystkich do sto��w! — oznajmi�a g�o�no.
�miech i weso�e okrzyki odpowiedzia�y jej, gdy obecni ruszyli w stron� przygotowanych na trawniku sto��w. Gwardzi�ci i policjanci kierowali ruchem i ku swemu zdumieniu Honor odkry�a, �e mieszka�cy miasta s� znacznie bardziej zdyscyplinowani ni� poddani Korony — zamieszania prawie nie by�o, wszyscy karnie ustawiali si� w szeregi i ca�a operacja przebiega�a zadziwiaj�co szybko. Rozmawia�a o tym w�a�nie z Howardem i Hanksem, gdy za jej plecami kto� zarycza� w�ciekle:
— �a�uj za grzechy!
Wrzask dobiega� z prawie opr�nionych �awek przed podium. Odruchowo odwr�ci�a si�, szukaj�c jego �r�d�a. Sta� tam samotny m�czyzna w czerni, w jednym r�ku dzier��cy podniszczon� czarn� ksi��k�, w drugim mikrofon.
— �a�uj i pokutuj za grzechy, Honor Harrington, je�li nie chcesz przywie�� bo�ych s�ug do �a�o�ci i pot�pienia!
Honor westchn�a w duchu — kaznodzieja musia� przemyci� przez kontrol� kieszonkowy wzmacniacz, kt�ry, cho� nie m�g� si� r�wna� z nag�o�nieniem podium, robi� zdecydowanie zbyt du�o ha�asu. Tym dokuczliwszego, �e rozkr�cono go na pe�n� moc i sprz�enie wy�o, a� uszy bola�y. Tym niemniej nawiedzonego s�ycha� by�o a� za dobrze i Honor zdawa�a sobie spraw�, �e czeka j� najprawdopodobniej konfrontacja s�owna, na kt�r� nie mia�a najmniejszej ochoty. Chyba �e uda si� jej go zignorowa�...
— �a�uj za grzechy, powiadam! — zawy�o. — Na kolana i b�agaj Boga o przebaczenie, bowiem obrazi�a� go niepomiernie, grzesz�c przeciw Jego woli!
Niespodziewanie dla samej siebie Honor poczu�a, jak co� w niej nie tyle p�ka, ile wraca na miejsce. Co�, co jak sadzi�a, utraci�a ju� na zawsze. Owo co� wskoczy�o tam, gdzie mia�o, prawie z trzaskiem niczym nastawiona ko�czyna albo ze szcz�kiem zamykanej pokrywy wyrzutni rakietowej. Ju� nie my�la�a o ignorowaniu fanatyka. Jej oczy stwardnia�y, a Nimitz wyprostowa� si�, sycz�c w�ciekle, gdy poczu� jej z�o��. Radosny gwar zacz�� przycicha�, gdy ludzie zorientowali si�, �e co� jest nie tak. Kilku ruszy�o ku m�czy�nie, lecz zatrzyma�o si�, widz�c jego koloratk�. Julius Hanks zesztywnia�, a LaFollet si�gn�� po komunikator. Powstrzyma�a go, nawet na� nie patrz�c.
— Nie, Andrew — powiedzia�a cicho, lecz zdecydowanie. W pierwszej chwili chcia� si� sprzeciwi� i wiedzia�a, �e by� na ni� w�ciek�y, wi�c odwr�ci�a ku niemu g�ow� i spojrza�a wymownie, unosz�c brew. Kiwn�� niech�tnie g�ow� i opu�ci� r�k�.
— Dzi�ki — doda�a cicho i skierowa�a si� do mikrofonu, przed kt�rym jeszcze niedawno sta�a.
W��czy�a go w absolutnej ju� ciszy.
Obecni mieszka�cy domeny przybyli tu dobrowolnie, poniewa� nale�eli do najbardziej niezale�nie my�l�cych na ca�ej planecie. Przybyli tu, bo chcieli odmiany i szanowali sw� przysz�� patronk�, cho�, a mo�e w�a�nie dlatego, �e nie urodzi�a si� na Graysonie. Byli r�wnie w�ciekli na intruza co LaFollet, ale przed usuni�ciem go powstrzymywa� ich zakorzeniony szacunek dla kap�ana. Ten szacunek nie tylko chroni� kaznodziej�, ale tak�e dodawa� wagi jego s�owom.
— Pozw�l mi si� z nim rozprawi� — szepn�� Hanks gniewnie. — To brat Marchant: pysza�kowaty ignorant pozbawiony odrobiny tolerancji i zatwardzia�y fanatyk prze�wiadczony o w�asnej nieomylno�ci. I nie ma tu niczego do szukania: jego kongregacja to domena Burdette. Po prawdzie to jest te� osobistym kapelanem patrona Burdette.
— Aha... — Honor kiwn�a g�ow�, rozumiej�c gniew wielebnego.
Zrozumia�a te� co� jeszcze — dzi�ki komu i za czyje pieni�dze docierali tu demonstranci. I �wiadomo�� ta wzbudzi�a w niej w�asn�, lodowat�, spokojn� z�o��.
William Fitzclarence, patron Burdette, by� najprawdopodobniej najbardziej zakamienia�ym fanatykiem religijnym i tradycjonalist� w najgorszym znaczeniu tego s�owa w�r�d wszystkich patron�w planety. Z tego, co wiedzia�a, jedynie wyra�ne ostrze�enie wyg�oszone przez Protektora spowodowa�o, �e milcza� podczas formalnego przyjmowania jej w sk�ad Konklawe. Od tego czasu, je�li nie by� w stanie unikn�� spotkania z ni�, a robi� w tej sprawie co m�g�, ignorowa� j� z lodowat� pogard�. Fizyczn� niemo�liwo�ci� by�o, by jego osobisty kapelan opu�ci� domen� bez jego wiedzy i zgody, a to oznacza�o, �e Burdette i jemu podobni zdecydowali si� jawnie poprze� opozycj�. St�d w�a�nie pochodzi�y pieni�dze, a najprawdopodobniej i sami demonstranci tak liczni ostatnio w Harrington.
Tym jednak mia�a zamiar zaj�� si� p�niej — teraz trzeba by�o zaj�� si� Marchantem, a nie mog�a pozwoli�, by zrobi� to Hanks. Technicznie bowiem rzecz bior�c, wielebny Hanks by� zwierzchnikiem wszystkich kap�an�w, lecz tradycja religijna Graysona zach�ca�a duchownych do wolnomy�licielstwa. Je�li teraz Hanks zabroni Marchantowi zabra� g�os, mo�e to spowodowa� kryzys wewn�trzko�cielny, kt�ry odbije si� tak na niej, jak i na sytuacji politycznej.
A poza tym klecha naubli�a� jej i s�ycha� by�o, �e sprawi�o mu to niebotyczn� wr�cz przyjemno��. Jak ka�dy bigot, ch�� krzywdzenia i obra�ania innych maskowa� tak przed sob�, jak i przed innymi u�wi�con� formu�k�, �e wype�nia jedynie wol� bo��. Jego atak by� zbyt bezpo�redni i s�ysza�o go zbyt wielu, by mog�a pozwoli� komukolwiek go odeprze�, chc�c utrzyma� dotychczasowy autorytet. Zreszt� nawet gdyby nie musia�a i tak mia�a na to ochot�. W ko�cu zyska�a przeciwnika i to takiego, kt�ry zdo�a� obudzi� t� jej cz��, kt�r� uwa�a�a za utracon�. W pewien spos�b by�a mu za to wdzi�czna.
— Dzi�kuj�, wielebny, ale ten jegomo�� chyba ma spraw� do mnie — odpowiedzia�a Hanksowi na tyle g�o�no, �e mikrofon to wychwyci�, a reszta systemu d�wi�kowego nag�o�ni�a tak, jak tego chcia�a.
Jej sopran stanowi� elegancki kontrast dla wycia sprz�enia i wrzask�w Marchanta, tote� uaktywni�a powi�kszenie w protezie lewego oka i przyjrza�a si� twarzy adwersarza, nim spyta�a uprzejmie:
— Chce mi pan co� powiedzie�?
— Jeste� obca w Bogu, Honor Harrington! — oznajmi� zapytany, wywijaj�c ksi��k�.
U�ycie imienia i pomini�cie tytu�u przez kogo�, kto nigdy nie zosta� jej przedstawiony, by�o �wiadom� obelg�, i g�adz�c Nimitza, czu�a wyra�nie rosn�c� w�ciek�o�� LaFolleta. I spokojnie czeka�a na ci�g dalszy.
— Jeste� heretyczk� i pogank�, do czego sama si� przyzna�a� przed Konklawe, gdy odm�wi�a� nawr�cenia si� na prawdziw� wiar�. Nikt nie nale��cy do Ko�cio�a niezdolen jest przewodzi� bo�emu ludowi!
— Nie wiem jak pan, ale ja uwa�a�am, �e uczciwiej jest przypomnie� wszystkim, �e nie zosta�am wychowana w wierze g�oszonej przez Ko�ci� Ludzko�ci Uwolnionej i nie nale�� do niego. Pan post�pi�by inaczej?
— Nigdy nie powinna� by�a sprofanowa� tej planety, szukaj�c tu ziemskiej w�adzy! — wrzasn�� rozj�trzony Marchant. — Zaprawd� marnieje Grayson, skoro heretyk i na dodatek kobieta mo�e nosi� klucz s�ugi bo�ego, jakim jest patron! Przez tysi�ce lat ten �wiat nale�a� do Boga, a teraz profanuj� go ci, kt�rzy zapomnieli Jego praw, szukaj�c obcych sposob�w i zaprzedaj�c Jego lud bezbo�nym poganom, by gin�� w obcej wojnie. A to wszystko twoja wina, bo� ty przywiod�a ca�e obce z�o! Sama twa obecno�� to obraza boska! Korumpujesz Wiar�, bo� przyk�adem zepsucia i blu�nierstwa, kt�re zabija jako zaraza! Strze�cie si� bowiem bracia tych, kt�rzy uwie�� was b�d� chcieli, i nie s�uchajcie ich, bowiem zachwaszcz� �wi�tyni� duszy waszej obietnicami rzeczy materialnych. Wyrzeknijcie si� zatem w�adzy i utrzymujcie w wierze, albowiem jedynie tak wolnymi zosta� mo�ecie!
Honor us�ysza�a jak Hanks zgrzyta z�bami — Marchant cytowa� fragmenty Ksi�gi Nowej Drogi, drugiego z naj�wi�tszych �r�de� pisanych planety, przekr�caj�c cytat stosownie do swych potrzeb. Mia� jednak pecha — nie wiedzia�, �e sp�dzi�a nad ni� sporo czasu, pr�buj�c lepiej zrozumie� ludzi, kt�rymi przysz�o jej rz�dzi�. A pami�� zawsze mia�a dobr�...
— Mo�e tak doko�czy�by pan ten cytat — zaproponowa�a uprzejmie i ci�gn�a spokojnie, nim mia� czas otrz�sn�� si� z zaskoczenia. — �wi�ty Austin zako�czy� go s�owami: �I nie zamykajcie umys��w swych na to co nowe, bowiem �a�cuchy przesz�o�ci kr�puj� najcia�niej, a powiadam wam, �e ci, co najzacieklej trzymaj� si� starego, zawr�ci� was b�d� chcieli z Nowej Drogi i powt�rnie zawie�� na �cie�k� z�ego”.
— Blu�nierstwo! — zawy� Marchant. — Jak �miesz plugawi� s�owa Ksi�gi, heretyckie nasienie?!
— Przecie� ka�dy mo�e j� przeczyta� i cytowa� — zauwa�y�a z nieodpart� logik� i spokojem. — �wi�ty Austin napisa� j� nie tylko dla wyznawc�w swego Ko�cio�a, ale tak�e dla wszystkich, kt�rych mia� nadziej� do niego przyci�gn��. Nazywa mnie pan heretykiem, co jest zupe�nie niezgodne z prawd�, bo heretykiem mo�e by� jedynie kto�, kto przyj�� pa�sk� wiar�, a potem zacz�� post�powa� niezgodnie z ni� albo te� przeinacza� j� dla w�asnych potrzeb. Nie odnosi si� to do mnie, bowiem nigdy nie przyj�am pa�skiej wiary ani te� nie zosta�am w niej wychowana. Wychowano mnie w innej wierze, ale czy to ma by� pow�d uniemo�liwiaj�cy mi zapoznanie si� z naukami i zasadami pa�skiej wiary? Przecie� to niedorzeczno��!
— Co ty wiesz o Wierze?! — Marchant wyplu� te s�owa z nienawi�ci� i s�ycha� by�o, jak z ka�dym wypowiedzianym zdaniem ro�nie w nim w�ciek�o�� i nienawi��. — Powtarzasz jak papuga s�owa, nie maj�c poj�cia o ich znaczeniu, a najlepszym dowodem tego jest klucz na twojej szyi, bowiem kobieta nigdy nie zosta�a stworzona do rz�dzenia! Zbierzcie syn�w swoich, by zbudowa� �wiat, jak B�g poleci�, i strze�cie �on swych i c�rek. Chro�cie je i nauczajcie je, by mog�y pozna� wol� Bo�� przez was! Przez was! S�yszysz kobieto?! Sam B�g nam m�wi, �e kobieta ma by� rz�dzona przez m�czyzn� jak dzieci przez ojca. �amanie boskich praw to sprzeciw wobec Jego woli! Ty i twoje przekl�te Gwiezdne Kr�lestwo przynosicie do nas zaraz�, zgnilizn� i wszelkie zepsucie! Wiedziecie naszych ch�opc�w na bezbo�n� wojn�, a dziewcz�ta w obj�cia pychy i rozpusty! Zwracacie �on� przeciw m�owi i c�rk� przeciw ojcu!
— Nie s�dz�, aby tak by�o! — odpar�a ch�odno i zacytowa�a inny fragment z Ksi�gi Nowej Drogi: — �Ojcowie, nie zamykajcie umys��w swych na s�owa dzieci waszych, albowiem s� one mniej przywyk�e do tego co minione. �aden cz�owiek tak�e nie powinien dopu�ci� do rozd�wi�ku mi�dzy nim a �onami jego: niechaj kocha je i s�ucha rady ich. Wszyscy�my bowiem dzie�mi Boga, tako synowie, jak i c�rki Jego. B�g stworzy� m�czyzn� i kobiet�, by wzajem sobie pomagali i dobro czynili, a przyjdzie dzie� taki, �e m�czyzna potrzebowa� b�dzie pr�cz si�y swej w�asnej tako� i si�y kobiety”.
Marchant spurpurowia�, s�ysz�c potakuj�ce pomruki, coraz g�o�niejsze w�r�d s�uchaczy. A wielebny Hanks przesta� zgrzyta� z�bami, r�wnie� zaskoczony, cho� dla odmiany przyjemnie, znajomo�ci� nauk teologicznych wykazan� przez Honor. Ona jednak nie da�a si� unie�� chwilowemu sukcesowi, doskonale wiedz�c, �e zaraz nast�pi nowy atak.
Nie musia�a czeka� d�ugo.
— Jak �miesz m�wi� o m�u i �onach jego?! �wi�ty zwi�zek ma��e�ski jest sakramentem b�ogos�awionym przez Boga, a ty ca�ym swoim post�powaniem plujesz na� i plugawisz go, g��c si� jedynie dla cielesnej przyjemno�ci!
W�ciek�y ryk Nimitza przeszed� w ryk wzmocniony przez g�o�niki, ale i tak pomruk t�umu by� g�o�niejszy. LaFollet zakl�� i z�apa� za komunikator. A oczy Honor b�ysn�y lodowato.
— Nie oplu�am ani nie splugawi�am jak dot�d �adnego sakramentu, nie tylko ma��e�skiego — oznajmi�a zimno. — a ksi�ga, kt�r� tak ch�tnie, cho� pobie�nie pan cytuje, m�wi wyra�nie: �Bez mi�o�ci nie ma prawdziwego ma��e�stwa, a gdy jest mi�o��, to zwi�zek niczym innym by� nie mo�e”. �wi�ty Austin napisa� zreszt� jeszcze nast�puj�ce s�owa: �I powiadam wam, nie spieszcie do ma��e�stwa, bo to rzecz g��boka a doskona�a. Prz�dy sprawd�cie, czy wzywa was do niego mi�o�� prawdziwa czy jeno cielesne przyjemno�ci, kt�re gdy przemin� pozostawi� popi� ino i zgryzot�”. Kocha�am Paula Tankersleya ca�ym sercem i gdyby �y�, wysz�abym za niego. Poza tym nie nale�� do pa�skiego ko�cio�a i cho� szanuj� g�oszone przez niego zasady, nie wolno mnie wed�ug nich ocenia�, nie chc�c by� tendencyjnym, bowiem post�powa�am wed�ug norm przyj�tych tam, gdzie si� wychowa�am. Spodziewam si�, �e pan tak�e b�dzie przestrzega� tych, w kt�rych go wychowano.
— A! Odkry�a� wi�c sw� plugaw� natur�! — ucieszy� si� klecha. — Ty i wszyscy twoi tarzaj�cy si� w grzechu rodacy wielbi�cy rozpust� nie macie miejsca mi�dzy wybra�cami Boga!
— Zdaje si�, �e niewiele pan zrozumia�. Udowodni�am jedynie, �e kocha�am m�czyzn� tak, jak chcia� tego B�g, cho� dzieli�am jego mi�o�� w spos�b odmienny od pa�skiego — w g�osie Honor pojawi�y si� nutki pogardy, a na policzkach �zy: wspomnienie �mierci Paula nadal by�o bolesne, zw�aszcza gdy m�wi�a o tym publicznie, czego prawie nigdy nie robi�a.
Ryk Nimitza powt�rnie rozbrzmia� w g�o�nikach, ale Honor sta�a nieporuszona, nie ocieraj�c �ez i nie kryj�c b�lu. Pomruki w�r�d s�uchaczy sta�y si� g�o�niejsze i jeszcze bardziej z�e.
— K�amstwo! — zawy� Marchant, rozw�cieczony do �ywego. — B�g pokara� tego, z kt�rym si� gzi�a�! I by�a to kara za twoje grzechy! Taki w�a�nie by� Jego os�d twoich uczynk�w, nierz�dnico! Biada ci, wszetecznico szatana, i biada wam, ludu tej domeny, bowiem miecz Boga nie b�dzie zna� lito�ci! B�g zna prawd� mieszkaj�c� w twym kurwim sercu i...
Ci�g dalszy zag�uszy� w�ciek�y ryk t�umu. By� tak nieoczekiwany, �e Marchant zamar� z otwart� g�b�. A po sekundzie zblad�, gdy dotar�o do�, �e posun�� si� za daleko. Z�ama� tysi�cletni�, zakorzenion� tak g��boko jak religia podstawow� zasad� zachowania, atakuj�c publicznie kobiet�. Jedynie d�ugoletni szacunek dla duchowie�stwa �ywiony przez mieszka�c�w Graysona i gotowo�� do polemiki wykazana przez Honor uratowa�y go od natychmiastowego samos�du. Ostatnie wypowiedzi jednak�e przeci�gn�y strun� — wszyscy mieszka�cy domeny znali zar�wno histori� mi�o�ci patronki, jak i los Paula. Teraz, s�ysz�c stek wulgaryzm�w nie przystaj�cych pijanemu w trupa w knajpie i widz�c jej b�l, kilkunastu najbli�szych m�czyzn ruszy�o na katabasa. Ten za� rozpaczliwie wrzasn��, ale pot�niej�cy ryk zag�uszy� jego i wzmacniacz. Widz�c, co si� �wi�ci, zacz�� gor�czkow� ucieczk� wzd�u� pustych �awek. W pogo� ruszy�o wpierw kilkudziesi�ciu ludzi, a potem ca�a reszta.
Honor otrz�sn�a si� i z�apa�a LaFolleta za rami�.
— Powstrzymaj ich, Andrew!
Major spojrza� na ni� jak na wariatk� i ani drgn��.
— Musisz ich powstrzyma�, do cholery, bo zabij� to �cierwo i dopiero si� zacznie! — warkn�a cicho, by nie podchwyci� tego mikrofon.
Lodowaty ton i logika tych s��w otrze�wi�y LaFolleta b�yskawicznie, w czym wydatnie dopomog�o s�ownictwo. — Tego... racja, milady! — wykrztusi�.
I zacz�� wydawa� przez komunikator rozkazy.
— St�jcie! — krzykn�a tymczasem prosto w mikrofon. — nie zachowujcie si� tak jak on!
Jej g�os przebi� si� nawet przez w�ciek�y ryk t�umu i tu i �wdzie odni�s� skutek, ale wi�kszo�� by�a zbyt rozw�cieczona, by s�ucha� czyichkolwiek s��w. Marchant ucieka� z r�czo�ci� �ani, �wiadom, �e stawk� jest jego �ycie, ale pogo� by�a coraz bli�ej. Z boku przez t�um przeciska�a si� grupa gwardzist�w, pr�buj�c dotrze� do niego na skr�ty. Honor obserwowa�a ich, maj�c nadziej�, �e zd��� jako pierwsi.
Nie zd��yli.
Najbli�szy ze �cigaj�cych skoczy� nagle, z�apa� Marchanta w pasie i przewr�ci�, czemu zawt�rowa� tryumfalny okrzyk najbli�szych. Obaj wpadli mi�dzy �awki, ale natychmiast ich stamt�d wyci�gni�to. Kto� ustawi� klech� do pionu, ale trwa�o to jedynie moment, bo natychmiast posypa�y si� na niego zewsz�d razy i znikn�� pod k��bowiskiem cia�. Par� sekund p�niej na miejsce dotarli gwardzi�ci i przez moment zamieszanie sta�o si� jeszcze wi�ksze, nim zdo�ali si� przepchn�� do pobitego i skopanego i otoczy� go pier�cieniem. Natychmiast te� rozpocz�li odwr�t, ale widok uniform�w podzia�a� uspokajaj�co na obecnych i nikt ju� nie rwa� si� do r�koczyn�w. Na Gwardi� natomiast posypa� si� huragan wyzwisk, gwizd�w i z�o�liwych komentarzy.
— Dzi�ki Bogu! — j�kn�a Honor z ulg� i zapad�a si� w sobie.
Dopiero teraz przysz�o jej do g�owy, by otrze� �zy.
Nimitz nie by� a� tak dobroduszny — nadal sycza� w�ciekle, a od czynnego rozliczenia si� ze sprawc� b�lu Honor powstrzymywa�a go tylko �wiadomo��, �e i tak nie zdo�a do niego dotrze�.
Honor otar�a d�oni� �zy z policzka i poczu�a, �e kto� j� obejmuje. U�cisk by� s�aby, jako �e osoba w wieku Hanksa nie mia�a wiele si�y, ale pewny. Wielebny przytuli� j�, a ona potrzebowa�a wsparcia. Do Hanksa mia�a zaufanie, bo zna�a jego przekonania, a tym razem Nimitz na bie��co przekazywa� jego z�o�� i oburzenie rosn�ce z ka�dym s�owem Marchanta. Wspar�a si� teraz na nim, nie do ko�ca mog�c opanowa� dr�enie, gdy� dopiero teraz mog�a pozwoli� sobie na poddanie si� z�o�ci.
— W rzeczy samej chwa�a Bogu! — powiedzia� uspokajaj�co Hanks i delikatnie odwr�ci� j�, tak by nie patrzy�a na fina� ewakuacji ledwie przytomnego adwersarza.
Wyj�� z kieszeni chusteczk� i poda� jej, a gdy wyciera�a oczy, doda� r�wnie spokojnym, cho� nieust�pliwym tonem:
— I dzi�ki tobie, �e zareagowa�a� tak szybko... — urwa�, potrz�sn�� g�ow� i doda�. — I b�agam ci�, by� przyj�a moje przeprosiny w imieniu ca�ego Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej. Zapewniam ci�, �e bratem Marchantem zajmiemy si�... odpowiednio.
Ostatnie zdanie powiedzia� g�osem, kt�rego Honor nigdy by si� po nim nie spodziewa�a — brzmia�a w nim czysta stal.
ROZDZIA� VI
— Hai!!
Prawa stopa Honor dotkn�a wypolerowanej drewnianej pod�ogi i r�wnocze�nie jej drewniany �wiczebny miecz wykona� kr�tki, b�yskawiczny �uk. Mistrz Thomas zablokowa� ci�cie w g�ow� swoim mieczem i lewa stopa Honor zakre�li�a zgrabne p�kole, przenosz�c �rodek ci�ko�ci i sam� Honor w lewo. Cofn�a odrobin� bro�, przesun�a ostrze po ostrzu przeciwnika i gwa�townym ruchem obu r�k uwolni�a je natychmiast, markuj�c ci�cie w jego lewe ramie.
— Hai! — Kolejny okrzyk towarzyszy� p�ynnej zmianie kierunku ciosu, kt�ry przerodzi� si� w ci�cie w pier�.
Mistrz Thomas zablokowa� je, ale jego blokada okaza�a si� tak�e pozorowana.
— Ho! — Odp�yn�� w bok z wdzi�kiem tancerza czy innej chmury dymu i Honor j�kn�a, gdy jego ostrze trafi�o w prawe przedrami� jej wy�cie�anego stroju tu� przedtem, nim jej ostrze trafi�o go w brzuch.
Opu�ci�a miecz i pochyli�a g�ow�, uznaj�c, �e przegra�a, po czym odst�pi�a o krok, zwolni�a chwyt prawej d�oni i potrz�sn�a energicznie r�k�, krzywi�c si�, gdy mrowienie dosz�o do palc�w. Mistrz Thomas uni�s� mask� os�aniaj�c� twarz i u�miechn�� si�.
— Najlepsz� obron� bywa czasami, milady, zaoferowanie przeciwnikowi tak pon�tnego celu, �e mo�na obr�ci� jego atak przeciwko niemu.
— Zw�aszcza je�li czyta si� w tym przeciwniku niczym w otwartej ksi��ce — zgodzi�a si�, zdejmuj�c mask� i ocieraj�c twarz r�kawem.
Str�j, kt�ry nosi�a w trakcie �wicze�, przypomina� gi u�ywane do treningu coup de vitesse, cho� by�o ci�sze i sztywniejsze z powodu wszycia wy�ci�ki amortyzuj�cej ciosy. Od dawna u�ywano nowoczesnych rozwi�za� technicznych zamiast tradycyjnych zbroi przy �wiczeniach z ostr� broni�, ale pozostawiono bez zmian str�j do �wicze� drewnianymi mieczami. Zapobiega� on z�amaniom, ale zosta� tak pomy�lany, by nie chroni� przed siniakami. Tak dawni, jak i wsp�cze�ni mistrzowie miecza podpisywali si� bowiem pod teori�, �e siniaki s� najskuteczniejsz� pomoc� naukow�.
— Nie powiedzia�bym, �e pani zachowania s� tak oczywiste! — sprzeciwi� si� mistrz Thomas. — Cho� mog�aby pani prze�wiczy� nieco... hm... subtelniejsze podej�cie.
— My�la�am, �e jestem subtelna!
Mistrz Thomas potrz�sn�� jedynie g�ow�, u�miechaj�c si� ze smutkiem.
— Mo�e przeciw komu� innemu, milady. Ja znam pani� zbyt dobrze. Ma pani zwyczaj zapomina�, �e to nie jest prawdziwa walka, i maj�c okazj� do ca�kowitego zwyci�stwa, decyduje si� pani na nie instynktownie nawet za cen� rany. Gdyby�my naprawd� walczyli, ju� bym nie �y�, a pani by�aby jedynie ranna, ale w czasie turnieju liczy si� wy��cznie to, kto pierwszy trafi przeciwnika, a o tym pani zapomina.
— Zrobi� pan to celowo, prawda? �eby udowodni� mi namacalnie to, o czym w�a�nie pan m�wi.
— By� mo�e. — Mistrz Thomas u�miechn�� si� niewinnie. — Ale tak�e dzi�ki temu zwyci�y�em, prawda?
Honor przytakn�a, a on u�miechn�� si� szerzej.
— Zreszt� oboj�tne jest, czy mia�a to by� lekcja pokazowa czy te� chodzi�o mi o zwyci�stwo — doda�. — Zdo�a�em wykorzysta� przewag�, jak� dawa�a mi znajomo�� pani sposobu my�lenia, bowiem wiedzia�em, �e ci�cie w rami� musi by� pozorowane, skoro da�em pani mo�liwo�� trafienia mnie w brzuch.
— A da� pan?
— Oczywi�cie! Naprawd� uwa�a�a pani, �e moja obrona przypadkiem mog�a by� tak s�aba? — Mistrz Thomas potrz�sn�� sm�tnie g�ow�.
Siedz�cy na dr��ku Nimitz bleekn�� rado�nie.
— Ty si� nie wtr�caj, Stinker! — Honor pogrozi�a mu palcem i przyjrza�a si� z namys�em nauczycielowi, tr�c czubek nosa. — Spr�bowa�by pan czego� podobnego z kim�, kogo nie zna�by pan tak dobrze jak mnie?
— Prawdopodobnie nie. Ale pani� znam, prawda, milady?
— Prawda — przyzna�a, potrz�saj�c praw� r�k�. — Troch� trudno jest zaskoczy� kogo�, kto nauczy� cz�owieka wszystkiego, zgadza si�?
Mistrz Thomas u�miechn�� si� rado�nie i uni�s� d�o� gestem oznaczaj�cym przyznanie, �e strza� by� celny. Honor zachichota�a zadowolona z siebie. Mia�a do tego powody — Thomas Dunlevy by� drugim Mistrzem Miecza w oficjalnej klasyfikacji planetarnej, tote� czu�a si� zaszczycona, �e zgodzi� si� j� uczy�. W przeciwie�stwie do Wielkiego Mistrza Erica Tobina nie mia� �adnych problem�w z zaakceptowaniem faktu, �e jest kobiet�. Tobin by� zszokowany pomys�em, �e jaka� kobieta �mie chcie� nauczy� si� fechtunku. Jedynym za� zmartwieniem Thomasa by�o, czy rzeczona �jaka� kobieta” zdo�a si� go nauczy�. Podobnie jak ka�dy mieszkaniec planety, ogl�da� nagranie z pa�acu z dnia, kiedy to Honor z Nimitzem uratowali Protektora przed zamachowcami, i to nasun�o mu pomys� — zgodzi� si� nauczy� j� w�adania mieczem za darmo, czyli bez op�aty, je�li Honor w zamian nauczy go corp de vitesse. Tutaj role si� odwraca�y — na macie to on by� �atwym celem.
Zgodzi�a si� ch�tnie i to nie dlatego, �e lubi�a uczy� tej sztuki walki. Dla wi�kszo�ci mieszka�c�w Graysona walka mieczem by�a po prostu kolejn� odmian� �wicze� atletycznych... tyle �e oryginalniejsz� ni� inne. Dla niej by�a czym� wi�cej — jako jedyna �yj�ca posiadaczka Star of Grayson z mocy prawa by�a tak�e Championem Protektora. A symbolem Protektora Graysona nie by�a korona, lecz nagi miecz. Co prawda nie�atwo przysz�o jej wstawi� �poddanego Miecza” zamiast zwyczajowego �poddanego Korony”, ale uczy�a si� wytrwale. R�wnie ci�ko zreszt� przychodzi�o jej u�ywanie okre�lenia �Klucze” zamiast �Konklawe Patron�w”. A tak w�a�nie wszyscy m�wili.
Wa�niejsze jednak od problem�w leksykalnych by�o co innego. Symbolem Beniamina Mayhew by� miecz maj�cy tu nader specyficzne znaczenie. Ka�dy mieszkaniec Graysona m�g� nauczy� si� nim w�ada�, ale nosi� zgodnie z prawem mogli go tylko patronowie i ci, kt�rzy osi�gn�li cho�by najni�szy stopie� mistrzowski. Na Graysonie pojedynki tak na bro� bia��, jak i paln� by�y zakazane, ale istnia� od tej regu�y jeden wyj�tek wywodz�cy si� z dawnych czas�w — ka�dy patron mia� prawo wyzwa� na s�d bo�y Championa, je�li sprzeciwia� si� on dekretowi Protektora. Od przesz�o trzech wiek�w standardowych nikt tego nie zrobi�, ale prawo pozosta�o, a taki s�d bo�y mia� form� w�a�nie pojedynku na miecze.
Honor zreszt� nie spodziewa�a si�, by kiedykolwiek przysz�o jej w ten spos�b wype�nia� przysi�g� z�o�on� Benjaminowi IX, ale od dawna nie lubi�a niespodzianek i wiedzia�a, �e los jest naprawd� z�o�liwy. Poza tym �wiczenia sprawia�y jej rado��, a nigdy nie mia�a okazji nauczy� si� pos�ugiwa� �adn� broni� bia��, jako �e praktycznie wszystkie popularniejsze w Kr�lestwie Manticore sztuki walki polega�y na wykorzystaniu jako broni r�k i n�g. Znajomo�� corp de vitesse da�a jej podstawy, a potem odkry�a, �e lubi pos�ugiwa� si� mieczem, cho� nie mia�o to wiele wsp�lnego z fechtunkiem szpad� czy floretem, nadal uprawianych sportowo w Kr�lestwie.
Pierwotni koloni�ci, kt�rzy trafili na Graysona, odlecieli z Ziemi, uciekaj�c przed �niszcz�c� dusze technik�” i przez pierwszych par� pokole� faktycznie wyrzekli si� nowoczesnej broni. Pochodzili jednak z nowoczesnego spo�ecze�stwa, tote� gdy zacz�li u�ywa� mieczy, nie mieli do tego �adnego przygotowania ani te� �adnych tradycji, na kt�rych mogliby oprze� zasady walki. Zaczynali wi�c od pocz�tku i zgodnie z tym, co powiedzia� jej mistrz Thomas, wykorzystali co�, co zwano �filmem”, a konkretniej nazywa�o si� �Siedmiu Samuraj�w”.
Po tak d�ugim czasie ca�a informacja mog�a by� wymys�em, tym bardziej �e nikt nie mia� poj�cia, co nazywano �filmem” ani czy naprawd� kiedykolwiek co� takiego istnia�o. Honor jednak�e by�a przekonana, �e tradycyjny przekaz opowiedziany jej przez nauczyciela by� prawdziwy. Zainteresowa�o j� to, wi�c postanowi�a poszuka� dodatkowych danych. Odkry�a, �e mianem �samuraj�w” okre�lano kast� wojownik�w w �redniowiecznym (czyli przedprzemys�owym) Kr�lestwie Japonii na Ziemi. Poniewa� grayso�skie biblioteki nie zawiera�y na ich temat �adnych informacji, zwr�ci�a si� z pro�b� do biblioteki King’s College na Manticore. Okaza�o si�, �e dysponuj� tam ca�kiem spor� ilo�ci� ciekawych materia��w, kt�re nie tylko ona, ale i mistrz Thomas przestudiowali z zainteresowaniem.
Nadal co prawda nie odkry�a, co to takiego �film”, cho� podejrzewa�a, �e by�a to jaka� odmiana wizualnej rozrywki, i je�li s�usznie podejrzewa�a, to kolonistom nale�a�o si� du�e uznanie. Skoro bowiem oparli ca�� sw� sztuk� fechtunku i wykonania broni na fikcyjnym przedstawieniu, to do�o�yli niepor�wnanie wi�cej stara�, by doj�� do prawdy, ni� wsp�cze�ni autorzy podobnych rozrywek. Z King’s College otrzyma�a mi�dzy innymi dok�adne opisy tradycyjnych japo�skich mieczy. Okaza�o si�, �e grayso�ski miecz jest prawie identyczny jak katana, d�u�szy z dw�ch mieczy noszonych przez ka�dego samuraja. By� nieco d�u�szy ni� pierwowz�r — d�ugo�ci� odpowiada� innemu mieczowi zwanemu tachi i mia� ostrze cz�ciowo obosieczne: g�rna kraw�d� klingi do jednej trzeciej d�ugo�ci by�a tn�ca, podczas gdy katana mia�a g�owni� jednosieczn�. Zdarza�o si� tak�e, �e r�koje�� i jelec by�y bardziej �zachodnie” w kszta�cie, cho� nie by�o to regu��. Poza tym bro� zachowa�a wszelkie cechy katany.
Mistrza Thomasa zafascynowa�o odkrycie, �e samuraje nosili i pos�ugiwali si� dwoma mieczami. Zacz�� eksperymentowa� z kr�tszym mieczem zwanym wakizashi i pr�bowa� stworzy� w�asn� technik� walki dwoma mieczami. Mia� te� wizj� w�asnej szko�y walki nowym stylem, a jeszcze bardziej zachwyci�y go informacje nades�ane niejako z w�asnej inicjatywy biblioteki, a dotycz�ce stylu walki zwanego kendo. By� on co prawda zbli�ony do obowi�zuj�cego na Graysonie, lecz istnia�y te� pewne r�nice, i mistrz Thomas po zapoznaniu si� z nimi z prawdziw� przyjemno�ci� oczekiwa� na kolejny fina� og�lnoplanetarnego turnieju. W�a�nie ko�czy� tworzenie zupe�nie nowej serii ruch�w ��cz�cych owe nowe elementy z grayso�skim stylem i by� pewny, �e dzi�ki nim ureguluje zbyt d�ugo ju� niesp�acany d�ug w rozliczeniach z Wielkim Mistrzem Erikiem.
— C�... — Honor przerwa�a gimnastyk� palc�w, gdy te przesta�y dr�twie�. — Chyba powinnam by� wdzi�czna, �e to nie by�y prawdziwe miecze... Z drugiej strony w�a�nie poczu�am niezwykle siln� motywacj�, by cho�by raz trafi� bezkarnie w�asnego nauczyciela.
— Ka�dy, oboj�tnie czy to m�czyzna, czy kobieta, winien zawsze polepsza� swe umiej�tno�ci, milady — zgodzi� si� z b�yskiem w oczach mistrz Thomas.
— Tak?! — prychn�a Honor i opu�ci�a mask�, przyjmuj�c r�wnocze�nie pozycj� wyj�ciow�. — W takim razie mo�e spr�bujmy udoskonali� moje?
— Naturalnie. — Mistrz Thomas tak�e opu�ci� mask� i przyj�� stosown� pozycj�.
Wymienili saluty broni�, ale nim zacz�li walk�, rozleg� si� uporczywy brz�czyk do drzwi sali gimnastycznej.
— Kogo tu... — burkn�a Honor, opuszczaj�c miecz. — Wygl�da na to, �e dzwonek pana uratowa�, mistrzu Thomasie.
— Kogo� z nas z pewno�ci� uratowa�, milady — zachichota� fechmistrz, obserwuj�c, jak James Candless podchodzi do drzwi, uruchamia interkom i s�ucha zwi�z�ej wiadomo�ci.
A potem odwraca si�, nie kryj�c zaskoczenia.
— Ma pani go�cia, milady — odpar� Candless nieco dziwnym tonem.
Honor przekrzywi�a g�ow� i spojrza�a na� pytaj�co.
— Go�cia? — spyta�a, gdy nie wywar�o to na nim wra�enia.
— Tak, milady. Admira� Matthews pyta, czy mo�e go pani przyj��.
Honor zaskoczona unios�a brwi, nie bardzo rozumiej�c, co te� sprowadza w jej progi dow�dc� Marynarki Graysona. �ywi�a dla niego wielki szacunek, bowiem poznali si� i polubili w czasie ataku fanatyk�w z Masady, zwanego potem Pierwsz� Bitw� o Yeltsin. R�wnie wa�ne by�o pytanie drugie — dlaczego nie uprzedzi� jej, �e przyb�dzie.
Otrz�sn�a si� z zaskoczenia i z w�tpliwo�ci — jak by nie by�o, sprowadzi� go musia�o co� pilnego a niespodziewanego, tote� uzna�a, �e szkoda marnowa� czas na przebieranie si� w oficjalny str�j.
— Popro� go, �eby wszed�, Jamie.
— Oczywi�cie, milady.
Candless odryglowa� i otworzy� drzwi, a Honor zwr�ci�a si� do mistrza Thomasa:
— Mistrzu... — zacz�a i urwa�a, gdy� ten sk�oni� si� i skierowa� do szatni ze s�owami:
— Nie b�d� pani przeszkadza�, milady. Reszt� dzisiejszej sesji mo�emy bez problemu prze�o�y� na inny dzie� tygodnia, je�li b�dzie to pani odpowiada�o.
— Dzi�kuj�, naturalnie, �e mi to odpowiada. Mistrz Thomas znikn�� w szatni w chwili, w kt�rej
Candless wprowadzi� Wesleya Matthewsa.
— Admira� Matthews, milady — zaanonsowa� z uk�onem i zaj�� w�a�ciwe miejsce o krok za i krok z boku
Honor.
Nimitz ze�lizn�� si� z drabinki, tote� Honor odda�a gwardzi�cie miecz i mask� i pochyli�a si�, by treecat m�g� wskoczy� w jej obj�cia.
— Admirale — poda�a mu praw� d�o�, trzymaj�c Nimitza w zagi�ciu lewej.
— Lady Harrington — U�cisn�� jej r�k�. — Dzi�kuj�, �e przyj�a mnie pani tak szybko. Mam nadziej�, �e nie przeszkodzi�em w niczym wa�nym.
— Sk�d�e znowu. — Przez moment przygl�da�a mu si� bacznie, po czym zwr�ci�a si� do Candlessa. — Dzi�ki za wprowadzenie admira�a, Jamie.
— Drobiazg, milady.
Co prawda cz�onek ochrony osobistej nie powinien zostawia� swego patrona z nikim obcym, ale kontyngent ochrony Honor musia� pogodzi� si� z niekt�rymi przynajmniej jej dziwactwami. Candless zasalutowa� i wyszed�, a Honor spojrza�a na go�cia i spyta�a:
— Co mog� dla pana zrobi�, admirale?
— Przyby�em z�o�y� pani propozycj�, lady Honor. Mam nadziej�, �e rozwa�y j� pani nader g��boko.
— Propozycj�?
— Tak, milady. Chcia�bym, by przyj�a pani patent oficerski i dow�dztwo w Marynarce Graysona.
Honor wytrzeszczy�a oczy, a Nimitz zastrzyg� uszami. Otworzy�a usta, zastanowi�a si� i zamkn�a je bez s�owa. Zyska�a par� sekund, przenosz�c treecata na rami�, gdzie usiad� wyprostowany, obejmuj�c ogonem jej szyj� w obronnym ge�cie. Oboje przygl�dali si� uwa�nie twarzy Matthewsa. Cisza przeci�ga�a si�.
— Nie jestem pewna, czy by�by to dobry pomys� — odezwa�a si� w ko�cu.
— Mog� zapyta� dlaczego, milady?
— Z paru powod�w. Po pierwsze i najwa�niejsze, jestem patronk�, a to zaj�cie na pe�en etat i to z nadgodzinami, tym bardziej w tak nowej jak ta domenie, a zw�aszcza przy raczej intensywnej dyskusji publicznej, czy powinnam mie� prawo czy te� nie do noszenia klucza.
— Ja... — Matthews umilk�, potar� czo�o i spyta�: — Mog� m�wi� szczerze?
— Naturalnie.
— Dzi�kuj�. — Admira� przesta� pociera� czo�o. — Przedyskutowa�em spraw� z Protektorem i uzyska�em jego zgod�. Jestem pewien, �e nim jej udzieli�, rozwa�y� pani obowi�zki jako patronki Harrington.
— Nie w�tpi�, �e to zrobi�, ale to ja musz� to przede wszystkim rozwa�y�. A s� jeszcze inne kwestie.
— Wolno spyta� jakie?
— Jestem oficerem Royal Manticoran Navy. — Honor skrzywi�a si�, ale doda�a: — Jestem teraz co prawda na po�owie pensji, ale to si� mo�e zmieni� w ka�dym momencie. Co b�dzie, gdy Admiralicja przywr�ci mnie do czynnej s�u�by?
— W takim razie naturalnie, milady, zostanie pani natychmiast zwolniona z Marynarki Graysona. Je�li mo�na, chcia�bym te� przypomnie�, �e RMN ma d�ugoletni� tradycj� oddelegowywania oficer�w do pomocy sojuszniczym flotom i wypo�yczy�a nam ju� sporo zar�wno oficer�w, jak i personelu ni�szych rang. W tych okoliczno�ciach s�dz�, �e Pierwszy Lord Przestrzeni zgodzi si� bez problem�w na moj� pro�b� oddelegowania pani do Marynarki Graysona.
Honor ponownie si� skrzywi�a i przygryz�a doln� warg�. Propozycja kompletnie j� zaskoczy�a, a jedynie nieco mniej zaskakuj�ca okaza�a si� w�asna reakcja. Z jednej strony chcia�aby natychmiast wr�ci� do tego, co naprawd� umia�a, lubi�a i rozumia�a, z drugiej czu�a niespodziewan� panik� i instynktownie chcia�a si� wycofa�. Spojrza�a w oczy Matthewsa, jakby w nich by�a w stanie odkry� to, co naprawd� czuje, ale nie znalaz�a odpowiedzi — Matthews po prostu jej si� przygl�da�: uprzejmie i nieust�pliwie.
Rozejrza�a si� po sali gimnastycznej, pr�buj�c zrozumie�, co jest z ni� nie w porz�dku. W�a�nie zaproponowano jej to, czego najbardziej pragn�a we wszech�wiecie. Fakt, nie w Kr�lewskiej Marynarce, ale by�a przecie� obywatelk� Graysona, podobnie jak poddan� Korony. A Matthews mia� racj� — polityczne zamieszanie mog�o nadal uniemo�liwia� Admiralicji powierzenie jej dow�dztwa, ale w�a�nie dlatego powinna cieszy� si� z oddelegowania do sojuszniczej floty. Dla Admiralicji b�dzie to doskonale wyj�cie z sytuacji. Wi�c dlaczego mia�a tak �ci�ni�te gard�o i tak szybki puls?
Wpatrzy�a si� w okno, za kt�rym rozci�ga� si� starannie utrzymany teren posiad�o�ci, i zrozumia�a, w czym rzecz. Po prostu si� ba�a.
Ba�a si�, �e ju� nie potrafi tego robi�. Nimitz miaukn�� cicho i poczu�a jego wsparcie, ale tym razem to nie pomog�o. Nie by�a zdenerwowana w taki spos�b jak w�wczas, gdy mia�a obj�� nowy okr�t czy nowe obowi�zki w s�u�bie Korony. To by�o normalne — ka�dy obawia si� nieznanego, tym bardziej �e ka�de kolejne zadanie stawia�o przed ni� wi�ksze wymagania. I normalne by�o, �e gdzie� w g��bi duszy czai�a si� obawa, czy tym razem tak�e im sprosta. Ten strach by� inny — g��bszy, mroczniejszy i wi�kszy.
Zamkn�a oczy, zawstydzona sama przed sob�, gdy wreszcie przyzna�a si� do prawdy. Zosta�a... uszkodzona. Przed oczyma stan�y jej niepewno��, koszmary, ataki parali�uj�cego �alu i depresji markuj�cej obraz kalekiej i niepewnej samej siebie. Oficer nie potrafi�cy kontrolowa� w�asnych uczu� nie mia� prawa dowodzi� okr�tem wojennym. Kapitan topi�cy si� w �alu nad samym sob� nie by� w stanie podejmowa� w�a�ciwych decyzji i trze�wo ocenia� sytuacji. Taki dow�dca by� dla swego okr�tu i za�ogi gro�niejszy od nieprzyjaciela. A poza tym pozostawa�o pytanie, czy by�a na tyle silna, by ryzykowa� dalsze emocjonalne straty. Czy zdo�a prze�y� to, �e zgin� kolejni ludzie, wykonuj�c jej rozkazy, albo co gorsza: czy zdo�a wyda� takie rozkazy, maj�c �wiadomo��, �e przynios� one �mier� i zniszczenie. W wojnach zawsze gin�li ludzie, ale nie wiedzia�a, czy ona zdo�a �y� ze �wiadomo�ci�, �e skaza�a swoich ludzi na �mier�, kolejny raz. Mog�a nie wykona� zadania tylko dlatego, �e b�dzie zbyt przera�ona liczb� ludzi, kt�rych musia�aby po�wi�ci�...
Otworzy�a oczy i zgrzytn�a z�bami. Tej niepewno�ci nie m�g� z�agodzi� nawet Nimitz. Pr�bowa�a, ale nie potrafi�a znale�� w�a�ciwej odpowiedzi, i jej odbita w szybie twarz doskonale to pokazywa�a: by�a blada i spi�ta.
— Nie jestem... pewna, czy nadal powinnam by� oficerem, admirale Matthews — wykrztusi�a w ko�cu.
By�a to jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie w �yciu zrobi�a, ale wiedzia�a, �e musi to powiedzie�.
— Dlaczego? — spyta� spokojnie i bez �ladu jakiejkolwiek oceny.
— Nie jestem dok�adnie... — urwa�a, odetchn�a i zacz�a od nowa, odwracaj�c si� ku niemu. — Oficer musi najpierw by� w stanie kierowa� samym sob�, zanim b�dzie m�g� kierowa� innymi. Musi wiedzie�, �e b�dzie w stanie wykona� swe obowi�zki, zanim je we�mie na siebie. A ja wcale nie jestem tego pewna.
Wesley Matthews pokiwa� g�ow�, przygl�daj�c si� jej uwa�nie br�zowymi oczyma. Dzi� przez mask� dow�dcy, kt�r� tak d�ugo i wytrwale nosi�a, przebija�y si� uczucia — i by�o mu wstyd, �e to spowodowa�, bowiem niepewno�� i smutek nie s� mi�ymi rzeczami. To nie by�a ta sama skupiona kobieta-wojownik, zdecydowana umrze�, byle obroni� jego ojczyst� planet� przed pi�ciokrotnie silniejszym okr�tem fanatyk�w. Wtedy te� si� ba�a i oboje o tym wiedzieli, cho� udawali, �e tak nie jest. Ale teraz co innego napawa�o j� strachem. Wtedy ba�a si� tylko �mierci i tego, �e nie uda jej si� zrealizowa� tego beznadziejnego zadania. Teraz ba�a si�, �e zabraknie jej odwagi niezb�dnej do bycia dow�dc� okr�tu.
Spojrza�a mu prosto w oczy i nie spu�ci�a wzroku, nie pr�bowa�a niczego udawa� i wiedzia�, �e dot�d nie spotka�a si� z tym rodzajem strachu. By�a o trzy lata starsza od niego, cho� wygl�da�a tak m�odo, a trzy lata w ich zawodzie niewiele znacz�, i w tym momencie wygl�da�a, jakby by�a tak m�oda, jak sugerowa� to jej wygl�d. Wszystko za� za spraw� oczu — ich b�agalnego wyrazu i szczero�ci, gdy przyzna�a si�, �e sama nie potrafi znale�� odpowiedzi, wi�c prosi go o pomoc. By�o jej wstyd za ten brak zdecydowania, za �s�abo��”, zupe�nie jakby nie rozumia�a, ile si�y wymaga przyznanie si� do braku pewno�ci, a nie udawanie, �e problem nie istnieje.
Przygryz� warg�, bowiem zrozumia�, �e Protektor mia� racj�, powstrzymuj�c go przed z�o�eniem tej propozycji par� miesi�cy temu. Wtedy na pewno nic by z tego nie wysz�o i to nie dlatego, �e jego rozm�wczyni nie mog�a, ale dlatego, �e obawia�a si�, �e mo�e nie m�c wype�ni� obowi�zk�w dow�dcy. I dlatego odm�wi�aby, a ta odmowa na zawsze zako�czy�aby jej karier� oficersk�. Niemo�no�� bowiem, oboj�tne czy prawdziwa, czy urojona, wyklucza�a dowodzenie, je�li oficer wystarczaj�co silnie by� o niej przekonany. Praktycznie zawsze by� to proces nieodwracalny, gdy� nikt inny poza samym zainteresowanym nie m�g� go uzdrowi�, czyli przekona�, �e jest inaczej.
Teraz Honor nie mia�a tej pewno�ci, ale nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e jej rany wewn�trzne wcale si� nie zaleczy�y i �e daleko by�o do tego. Mimo to nie opu�ci�a wzroku i zrozumia�, �e ostateczna ocena nale�y w r�wnej mierze do niego, jak i do niej. To on zmusi� j� do podj�cia decyzji i wypowiedzenia na g�os wszystkiego, czego si� obawia�a. Nagle zapragn�� cofn�� czas.
— Milady, mog� jedynie podziwia� odwag� potrzebn� oficerowi pani kalibru do przyznania si� do podobnych w�tpliwo�ci — powiedzia� cicho. — Uwa�am te�, �e jest pani wobec siebie zbyt ostra i niesprawiedliwa. Oczywi�cie, �e �nie by�a pani sob�”, bo jak�e by mog�o by� inaczej? Ca�y pani prywatny i zawodowy �wiat zosta� wywr�cony do g�ry nogami b�d� zniszczony, a pani znalaz�a si� w ca�kowicie odmiennym �rodowisku i to nie jako turystka, ale jako jedna z przewodz�cych mu os�b. Zna pani nasze przekonanie, �e B�g testuje swych wyznawc�w i �e jedynie przez udzia� w najwi�kszym te�cie: te�cie �ycia, mo�emy rozwin�� si� i sta� si� godnymi Go. Pani test by� brutalniejszy i bardziej wymagaj�cy ni� wi�kszo��, ale zda�a go pani tak jak wszystkie poprzednie, z odwag�, kt�rej nie mo�e nie podziwia� nikt, kto nie jest za�lepiony przez fanatyzm religijny czy strach przed zmianami. By� mo�e w tej chwili pani sama tak tego nie widzi, milady, ale prosz� ten jeden raz mie� wi�cej zaufania do naszej oceny ni� do swojej.
Honor nie odezwa�a si�, nadal wpatruj�c si� w jego oczy i analizuj�c s�owa. Wiedzia�a, dzi�ki Nimitzowi, �e m�wi� prawd�: Nimitz do�o�y� wszelkich stara� i du�o wysi�ku, by przekaza� jej jak najdok�adniej nawet najdrobniejsze emocje Matthewsa.
— Powiedzia�a pani, �e w�tpi we w�asn� zdolno�� �kierowania sam� sob�” — doda� admira�. — Spos�b, w jaki wype�nia pani swe obowi�zki jako patronka Harrington, jest najlepszym dowodem, i� w�tpliwo�� ta jest bezzasadna, milady. W kr�tszym czasie doprowadzi�a pani t� domen� do wi�kszego rozkwitu ni� zrobi� to ktokolwiek z jak�kolwiek domen� w ca�ej naszej historii. Wiem, �e mia�a pani pomoc, lord Clinkscales jest nadzwyczajnym zarz�dc�, a dost�p do nowych technologii stworzy� okazje, jakie mia�o niewielu patron�w. Ale to pani je wykorzysta�a. A kiedy durnie pe�ni nienawi�ci i strachu zacz�li pani� atakowa� tylko za to, jaka pani jest, ani nie powstrzymali pani, ani nie sprowokowali. Dzia�a�a pani ca�y czas i we wszystkich kwestiach rozwa�nie i z pe�n� odpowiedzialno�ci�, cho� nie zawsze by�o to �atwe. Durnie tak�e potrafi� zrani�, wiem co� o tym. Nie widz� �adnego powodu, by w�tpi�, �e w przysz�o�ci zachowa si� pani tak samo. Prawd� m�wi�c, w�tpi�, czy pani wiedzia�aby, jak mo�na zachowa� si� inaczej.
Honor nadal milcza�a. Matthews wierzy� �wi�cie w to, co m�wi�. M�g� si� naturalnie myli�, ale m�wi� to, o czym by� dog��bnie przekonany, a nie to, co powinien czy co uwa�a�, �e nakazuj� wzgl�dy uprzejmo�ci. Odchrz�kn�a i odwr�ci�a wzrok, po czym powiedzia�a:
— Mo�e ma pan racj�, admirale... chcia�abym, by j� pan mia�. Mo�e nawet w to wierz�, a na pewno jest sporo prawdy w starym powiedzeniu o powrocie na siod�o... — umilk�a i u�miechn�a si� zaskoczona. — Z powrotem w siodle... wie pan, ca�e �ycie u�ywam tego powiedzenia, a nigdy nie widzia�am prawdziwego siod�a ani nie by�am bli�ej ni� sto kilometr�w od �ywego konia... No dobrze. Fakt pozostaje faktem — jestem patronk�. Czy naprawd� jest dla pana wa�niejsze mie� do dyspozycji jednego wi�cej kapitana, zw�aszcza �e nie jest do ko�ca pewne, i� podo�a on swym obowi�zkom, ni� dobrze wywi�zuj�c� si� ze swych zada� patronk�?
— Pani, lord Clinkscales pokaza�, �e potrafi zarz�dza� domen� podczas pani d�ugiej nieobecno�ci, je�li musi. Teraz nie b�dzie pani dalej ni� o kilka godzin, je�li chodzi o zw�ok� w kontakcie, kilkadziesi�t za�, je�li chodzi o dolot do planety, oboj�tne w kt�rym miejscu w systemie Yeltsin by si� pani znajdowa�a. Oznacza to, �e nadal mo�e pani wype�nia� swe obowi�zki wobec domeny, a chyba nie w pe�ni rozumie pani, jak desperacko Marynarka Graysona pani potrzebuje, milady.
— Desperacko? — zdziwi�a si�, unosz�c brwi.
Matthews u�miechn�� si� bez cienia weso�o�ci.
— W�a�nie: desperacko. Prosz� si� zastanowi�, milady. Wie pani, jak niewielka by�a nasza flota przed ostatni� wojn� z Masad� i ile okr�t�w j� przetrwa�o. Prze�y�o zaledwie trzech naszych kapitan�w, a �aden nie mia� do�wiadcze� z nowym uzbrojeniem i taktyk�, kt�re oficerowie Royal Manticoran Navy znaj�, nim zostan� dow�dcami. S�dz�, �e nie�le sobie radzimy, ale poza takimi wyj�tkami jak kapitan Brentworth posiadaj�cy do�wiadczenia z akcji antypirackich, �aden z naszych kapitan�w ani razu nie dowodzi� w bitwie, a wszyscy s� nowi na stanowiskach i dopiero zapoznaj� si� z okr�tami i zakresem obowi�zk�w. Co wi�cej: nagle okaza�o si�, �e mamy wi�ksz� flot�, ni� ktokolwiek �mia� marzy�, i je�li chodzi o ludzi, to znajdujemy ich z najwy�szym trudem. �aden z moich oficer�w, ani nawet ja, czyli naczelny dow�dca Marynarki Graysona, nie mamy nawet drobnej cz�ci pani do�wiadczenia i wiedzy, milady. Nie wierz�, by Kr�lewska Marynarka d�ugo pozostawi�a pani� bez bojowego przydzia�u: wasza Admiralicja nie jest a� tak g�upia, nawet je�li t�pi s� politycy. Dlatego naprawd� niezwykle wa�ne dla nas jest, by obj�a pani dowodzenie i przekaza�a nam ile si� da ze swego do�wiadczenia.
Honor zmarszczy�a brwi — dzi�ki wi�zi z Nimitzem, kt�ry nie przestawa� informowa� j� o uczuciach rozm�wcy, wiedzia�a, �e Matthews m�wi czyst� prawd�. Nigdy za� nie rozwa�a�a spraw Marynarki Graysona pod tym k�tem. Zawsze widzia�a determinacj�, z kt�r� flota rozbudowywa�a si� i poznawa�a nowe uzbrojenie, i nigdy nie przysz�o jej do g�owy, jak wielkim skokiem w nieznane musia�o to by� dla wszystkich. Sama zosta�a wyszkolona i wychowana we flocie maj�cej licz�c� pi��set standardowych lat tradycj� jako jedna z najlepszych w galaktyce. Opr�cz znacznie lepszego uzbrojenia flota ta dysponowa�a bogatym materia�em historycznym, bohaterami i zwyczajami, doktryn� taktyczn� i strategiczn� — i to wszystko wpoi�a jej wraz z pewno�ci� siebie i zaufaniem do RMN. Marynarka Graysona liczy�a niespe�na dwie�cie lat, a przed zawarciem sojuszu z Kr�lestwem Manticore by�a typow�, przestarza�� i nieliczn� flot� systemow�. Nie mia�a do�wiadcze� i zaplecza historyczno-teoretycznego, kt�re dla ka�dego oficera Royal Manticoran Navy by�y czym� tak oczywistym, �e nawet nie zwraca� uwagi na jego istnienie.
A teraz w ci�gu niespe�na czterech standardowych lat flota ta zmuszona zosta�a do wzi�cia udzia�u w wojnie tocz�cej si� na licz�cym setki lat �wietlnych teatrze dzia�a� i powi�kszy�a si� w tym czasie w spos�b niewyobra�alny. Jej korpus oficerski musia� by� �wiadom w�asnych brak�w i rzeczywi�cie desperacko potrzebowa� ka�dego do�wiadczonego dow�dcy.
— Nigdy nie pomy�la�am o tym aspekcie sprawy, admirale Matthews — przyzna�a w ko�cu. — Jestem tylko kapitanem i zawsze koncentrowa�am si� na w�asnym okr�cie albo co najwy�ej na eskadrze, kt�rej by� jednostk� flagow�.
— Wiem o tym, milady. Ale pani dowodzi�a eskadr�. A opr�cz mnie i admira�a Garreta nikt z naszych oficer�w nie robi� tego przed przy��czeniem si� do Sojuszu. A w tej chwili mamy jedena�cie superdreadnought�w, nie licz�c mniejszych jednostek.
— Rozumiem... — Honor zastanowi�a si� jeszcze przez moment i doda�a z westchnieniem, ale bez oskar�enia w g�osie. — Wie pan, kt�re guziki przycisn�� i to w odpowiedniej kolejno�ci... to si� zdaje nazywa �manipulator”, prawda?
Matthews u�miechn�� si� niewinnie i wzruszy� ramionami.
— Zgoda. Je�eli naprawd� potrzebuje pan jednego mocno zu�ytego kapitana, to go pan ma — stwierdzi�a. — I co pan planuje z nim zrobi�?
— C�... — Matthews pr�bowa� ukry� rado�� granicz�c� z eufori�, ale by�a to pr�ba z g�ry skazana na fiasko, jako �e Nimitz natychmiast bleekn�� rado�nie i nastawi� uszy. — Terrible w przysz�ym miesi�cu opuszcza stocznie po naprawach i modernizacji. To ostatni z prezent�w od admira�a White Haven i tak sobie my�la�em, �eby da� go pani.
— Superdreadnoughta? — Honor przekrzywi�a g�ow� i przyzna�a z u�miechem: — Niez�y awans: nigdy nie dowodzi�am niczym wi�kszym ni� kr��ownik liniowy.
— Wydaje mi si�, �e niedok�adnie si� zrozumieli�my, milady. Nie zamierzam da� pani dow�dztwa Terrible. Albo raczej powinienem powiedzie�, �e nie zamierzam da� pani jego bezpo�redniego dow�dztwa.
— Przepraszam?! — Honor zamruga�a zaskoczona. — S�dzi�am, �e...
— Powiedzia�em, �e dam pani Terrible, ale nie jako dow�dcy — przerwa� jej Matthews z szerokim u�miechem. — dowodzi� nim b�dzie pani oficer flagowy, admira� Harrington. Bo pani b�dzie dowodzi�a Pierwsz� Eskadr� Liniow�!
ROZDZIA� VII
M�czyzna siedz�cy za zbyt wielkim biurkiem by� �redniego wzrostu, mia� ostre rysy i by� ciemnow�osy, cho� na jego skroniach zacz�y si� pojawia� pierwsze oznaki siwizny — zosta� wi�c poddany prolongowi jako pierwsze lub drugie pokolenie. M�g�by by� naukowcem czy biznesmenem, bowiem nic w jego wygl�dzie nie zwraca�o uwagi. Dop�ki nie spojrza�o si� w jego oczy. By�y ciemne, przenikliwe i niebezpieczne. Co pasowa�o do najpot�niejszego cz�owieka w ca�ej Ludowej Republice Haven.
Nazywa� si� Robert Stanton Pierre i by� przewodnicz�cym Komitetu Bezpiecze�stwa Publicznego utworzonego po zamachu na dziedzicznego prezydenta Sidneya Harrisa, w kt�rym zgin�� on sam wraz z ca�ym rz�dem i g�owami wa�niejszych rod�w legislatorskich. Zabili go spiskuj�cy w celu przej�cia w�adzy oficerowie Ludowej Marynarki — o tym wiedzieli wszyscy. Mniej ni� trzydzie�ci os�b (spo�r�d jeszcze �yj�cych naturalnie) wiedzia�o, �e zamach zorganizowa� Pierre, a przeprowadzili go jego ludzie.
Odchyli� si� na oparcie fotela i wpatrzy� w si�gaj�ce od pod�ogi do sufitu okno, za kt�rym rozci�ga�a si� panorama Noveau Paris. Zmru�one oczy barwy krzemienia wskazywa�y, �e my�li nad czym� intensywnie. Rozmy�la� o swych dokonaniach i nie by�y to zbyt weso�e my�li. Jak dot�d uda�o mu si� przeprowadzi� nader skomplikowan� operacj� i to na olbrzymi� skal�, ale nie zmienia�o to faktu, �e czu� rosn�ce zdesperowanie, poniewa� coraz wyra�niej wida� by�o, �e jest ona ska�ona b��dem. A do tego trudno si� by�o przyzna� nawet przed samym sob�.
Naturalnie niczego by nie osi�gn��, gdyby rz�d�w legislator�w nie toczy�a zgnilizna i korupcja rozprzestrzeniaj�ca si� na reszt� Republiki. Mimo to czynnik umo�liwiaj�cy ich obalenie r�wnocze�nie uniemo�liwia� fundamentalne zmiany systemu, kt�ry tworzyli przez dwie�cie lat. Stworzyli olbrzymi�, stale pozbawion� pracy klas� uzale�nion� ca�kowicie od pot�nej machiny opieki spo�ecznej. I posiali w ten spos�b ziarno zniszczenia, bowiem nikt nie by� w stanie wys�a� dw�ch trzecich populacji ca�ej planety na zasi�ek i utrzymywa� ich w niesko�czono�� bez zawalenia si� ca�ego systemu. Problem, z kt�rym on mia� do czynienia, by� nieco inny — jak pozbawi� nierob�w zasi�ku i to tak, by im si� to spodoba�o.
Z westchnieniem wsta� i podszed� do okna. Zapada� zmrok i w stolicy zaczyna�y zapala� si� �wiat�a. Nigdy, ani wcze�niej, ani teraz nie by� w stanie zrozumie�, co sk�oni�o tw�rc�w systemu zasi�k�w do stworzenia tego ekonomicznego upiora i logicznego nonsensu. Patrz�c na olbrzymie, o�wietlone wie�e mieszkalne dumnie odcinaj�ce si� od z�ocistoczerwonego nieba, czu�, jak jego determinacja przegrywa powoli nier�wn� walk� z olbrzymim systemem nap�dzanym si�ami, kt�rych prawie ju� nie spos�b by�o skalkulowa�. On sam by� produktem starego re�imu, nie tylko jego katem. Mia� dziewi��dziesi�t dwa standardowe lata i t�skni� do czas�w m�odzie�czej pewno�ci, kiedy to system ten dzia�a� przynajmniej pozornie. Zdawa� sobie co prawda spraw� ju� wtedy, �e to nie mo�e by� prawda, bo system zosta� skazany na kl�sk�, zanim jeszcze powsta� i na d�ugo przedtem, nim on sam si� urodzi�, ale przynajmniej na pierwszy rzut oka wygl�da�o na to, �e nie ma racji. M�ody Pierre z pocz�tku uwierzy� w k�amstwo g�osz�ce, i� pa�stwo potrafi zapewni� ka�demu obywatelowi okre�lony poziom dostatniego �ycia niezale�nie od tego, czy dany obywatel b�dzie pracowa� czy te� nie. I w�a�nie dlatego tak si� w�ciek�, gdy odkry�, �e jest to k�amstwem. W�ciek�o�� ta w po��czeniu z ambicj� sta�y si� jego motorem — dzi�ki nim wyrwa� si� z t�umu zwyk�ych Dolist�w i sta� najpot�niejszym z menad�er�w. Ta sama w�ciek�o�� pchn�a go do ukarania systemu za k�amstwo, a �mier� jedynego syna stanowi�a kropl�, kt�ra przepe�ni�a czar�. Zacz�� dzia�a�. Zamierza� rozbi� system i to w�a�nie by� �w b��d, z kt�rego z pocz�tku nie zdawa� sobie sprawy, a z kt�rym teraz nie wiedzia� co pocz��.
Rozbi� system... �miechu warta naiwno��! Wybi� stare w�adze jedn� salw� zdalnie sterowanych rakiet wystrzelon� w idealnie wybranym momencie. Jej resztki wyr�n�� w serii przeprowadzonych z ca�� bezwzgl�dno�ci� pogrom�w. Zniszczy� stary korpus oficerski tak Ludowej Marynarki, jak i Korpusu Piechoty Morskiej. Zd�awi� ka�de ognisko zorganizowanego oporu. Cz�ciowo zniszczy�, cz�ciowo podporz�dkowa� sobie niezliczone odmiany s�u�b bezpiecze�stwa, wywiad�w, policji i kontrwywiad�w, tworz�c jeden wszechpot�ny Urz�d Bezpiecze�stwa Publicznego. I to wszystko osi�gn�� w mniej ni� rok standardowy kosztem takiej liczby zabitych, �e wola� nie pr�bowa� jej zapami�ta�. A system istnia� sobie dalej, mia� si� dobrze i by� niczym bolesne szyderstwo.
By� kiedy� taki czas, gdy Republika Haven — nie �Ludowa”, tylko zwyczajna, normalna Republika — stanowi�a inspiracj� dla kilku najbli�szych sektor�w. By�a niczym jasno �wiec�ca latarnia, oaza dobrobytu, wiedzy i spokoju, kt�rej wysoce produktywny renesans rywalizowa� z kultur� i intelektualnymi osi�gni�ciami samej Ziemi. By�a to jednak przesz�o�� dawno miniona i to bynajmniej nie z powodu obcego najazdu czy rodzimego barbarzy�stwa, ale z powodu stagnacji i ot�pienia potrafi�cych pokona� wszystko. Republika po�wi�ci�a si� na o�tarzu r�wno�ci i to nie r�wno�ci sposobno�ci, ale efekt�w. Przyjrza�a si� w�asnemu bogactwu i istniej�cym w ka�dym normalnym systemie spo�ecznym nier�wno�ciom i zdecydowa�a si� je zlikwidowa�. Co by�o kolejnym dowodem na to, �e nawet najlepsze wariatkowo w sprzyjaj�cych warunkach potrafi� opanowa� pacjenci. Pacjenci, kt�rzy dobrali si� do w�adzy w Republice, przezwali j� Ludow� i zrobili z dobrze prosperuj�cego pa�stwa chory tw�r, gwarantuj�c wszystkim, �e b�d� mieli wi�cej ni� maj� niezale�nie od w�asnego wk�adu w ca�y system. Niejako przy okazji zbudowali biurokratycznego tyrana i wys�ali go w podr� ku samozag�adzie. Tytan �w zdolny by� �yka� reformator�w niczym komary, nawet nie zdaj�c sobie sprawy, �e to robi.
Rob Pierre rzuci� tytanowi wyzwanie. Zmasakrowa� tych, kt�rzy pono� nim kierowali, i posiad� wi�cej w�adzy ni� ktokolwiek z nich kiedykolwiek marzy�. I nie mia�o to �adnego znaczenia, bo okaza�o si�, �e to system nim kierowa�, a nie na odwr�t. A system pozosta�. Czu� si� niczym mucha bzycz�ca nad pe�nym robactwa �cierwem niegdy� wspania�ej istoty. Mia� ��d�o i korzysta� z niego, ale naraz m�g� u��dli� tylko jednego robala, a na miejsce ka�dego zabitego l�g�o si� tuzin nowych.
Zakl�� cicho i uni�s� zaci�ni�te w pi�ci d�onie, opieraj�c je nad g�ow� o szyb�. Przycisn�� twarz do ch�odnej powierzchni, zamkn�� oczy i pu�ci� tak� wi�zank�, �e a� uszy wi�d�y. Zgnilizna zasz�a za daleko. Poprzednie pokolenia rz�dz�cych zredukowa�y zbyt wielk� liczb� robotnik�w w imi� �r�wno�ci” i zmasakrowa�y system nauczania w imi� �demokracji”, by da�o si� to odwr�ci�. Nauczono Dolist�w, �e ich jedynym obowi�zkiem jest �y� i regularnie odbiera� dol�, a jedynym celem szk�, do kt�rych chodz� za m�odu, jest da� im uprawomocnienie (cokolwiek by to do cholery znaczy�o), a nie wykszta�cenie. A kiedy autorzy tego idiotyzmu zorientowali si�, �e zar�n�li w�asn� gospodark� i �e jej ca�kowity upadek to kwestia najbli�szych kilkunastu lat, je�li nie odkr�c� �reform”, zabrak�o im na to odwagi.
By� mo�e w�wczas da�oby si� jeszcze naprawi� zniszczenia i wr�ci� do normalno�ci. Nie zrobiono tego jednak. W obawie przed politycznymi konsekwencjami spowodowanymi demonta�em systemu kupowania g�os�w za chleb i igrzyska szukano innego sposobu nape�nienia pustego skarbca. I jaki� p�g��wek go znalaz�, te� nie bior�c pod uwag� konsekwencji. W efekcie Ludowa Republika sta�a si� agresorem i zdobywc�. Po�kn�a wszystkich drobnych s�siad�w, �upi�c ich niemi�osiernie, by reaktywowa� trupa zwanego niegdy� Republik�. Na kr�tki czas — kolejne kilkadziesi�t lat wystarczy�o.
A potem wysz�y na jaw problemy, z kt�rymi nikt si� nie liczy�. Podbijaj�c ka�dy uk�ad planetarny, r�wnocze�nie eksportowano do niego w�asny system. Nie by�o innej mo�liwo�ci, bo zwyci�zcy nie znali innego systemu polityczno-gospodarczego. I w kr�tkim czasie rozk�ada�o to ka�d� idealn� gospodark� tak, jak wcze�niej ich w�asn�, a dzi�ki rabunkowej polityce nast�powa�o to wcze�niej. Powodowa�o to konieczno�� dalszego podbijania s�siad�w i stanowi�o swoist� kwadratur� ko�a, czyli sytuacj� bez wyj�cia. Ka�da ofiara dawa�a kr�tkotrwa��, iluzoryczn� popraw�, dop�ki sama nie zwi�kszy�a obci��enia. Przypomina�o to pr�b� przegonienia entropii. A jedynym wymiernym skutkiem by� niebywa�y wzrost terytorium Ludowej Republiki Haven i si� potrzebnych tak do jej obrony, jak i do pilnowania zdobyczy, kt�re mia�y przedziwny zwyczaj buntowania si� przy lada okazji.
Reszta galaktyki widzia�a jedynie wzrost Ludowej Republiki i jej olbrzymi potencja� wojenny. A s�siedzi trz�li si� ze strachu, �e teraz ich kolej. Nikt nie zauwa�a�, �e gospodarka giganta jest w op�akanym stanie i lada moment mo�e si� do reszty rozsypa� przeci��ona z jednej strony kosztami doli, z drugiej utrzymywania olbrzymiej floty. A je�li nawet kto� to zauwa�a�, to milcza�. Ludowa Republika sta�a si� olbrzymim paso�ytem potrzebuj�cym wci�� nowych ofiar, by przetrwa�. A liczba tych ostatnich by�a ograniczona i gdy wszystkie padn� jej �upem, b�dzie musia�a zgin��.
Pierre rozumia� to i pr�bowa� zapobiec nieuniknionemu. I nie zdo�a� i teraz gimnastykowa� si� niczym akrobata na drucie �ongluj�cy tuzinem granat�w. Kontrolowa� system, ale by� te� jego ofiar�... Odwr�ci� si� od okna i wr�ci� za biurko, kolejny raz przebiegaj�c w my�lach list� mo�liwych posuni��.
M�g� si� pociesza� osi�gni�ciem, kt�re wcze�niej nikomu si� nie uda�o — wyrwa� Dolist�w z apatii, ale ci zachowywali si� niczym pijane dzieci we mgle. Za d�ugo wbijano im do g��w, �e tak powinno wszystko wygl�da�, wi�c ich furia nie by�a ukierunkowana przeciw z�emu systemowi, kt�ry nale�y zniszczy�, by stworzy� nowy, normalny porz�dek, lecz przeciw tym, kt�rzy ich �zdradzili”, �ograbiaj�c” z �ekonomicznego prawa nale�nego z tytu�u urodzin”. Tych z�odziei i zdrajc�w nale�a�o ukara� i Doli�ci zapa�ali s�usznym klasowo gniewem.
Mo�e by�a to jego wina — mo�e zabrak�o mu odwagi, gdy stwierdzi�, jakiego potwora dosiad�, i dlatego u�y� sprawdzonych metod. By przetrwa�, uciek� si� do retoryki m�wc�w takich jak Cordelia Ransom, poniewa� pos�ugiwali si� j�zykiem zrozumia�ym dla mot�ochu, a on ba� si� mot�ochu. A tym w�a�nie byli Doli�ci — t�pym, za�lepionym i roszczeniowym mot�ochem. Gardzi� nimi i r�wnocze�nie ba� si� ich. A ca�kowit� kl�sk� by�oby przyznanie, �e nie ma szybkich i �atwych rozwi�za�, bo w�wczas potw�r zwr�ci�by si� przeciw niemu i po�ar� go.
Mia� zamiar wprowadzi� prawdziwe reformy, tylko coraz rzadziej o tym my�la�, bo sprawa stawa�a si� coraz mniej realna. Mot�och chcia� prostych rozwi�za� i nieskomplikowanych odpowiedzi i nic go nie obchodzi�o, ze prawdziwy �wiat w ten spos�b nie funkcjonuje. Co gorsza — mot�och zakosztowa� krwi i odkry� przyjemno��, jak� daje unicestwianie wrog�w. I by� mo�e zacz�� sobie niejasno zdawa� spraw� z w�asnej pot�gi. Przypomina� chorego psychicznie, maniakalnego morderc�, kt�rym kieruj� niezrozumia�e zachcianki i kt�ry nie ma do�� samodyscypliny, by nad nimi zapanowa�, a zupe�nie nie przejmuje si� przy tym konsekwencjami swych czyn�w. Jedynym sposobem, by nie sta� si� jego celem, jest pokazanie mu innych cel�w.
Wi�c tak zrobi� — wskaza� na legislator�w jako na zdrajc�w, kt�rzy rozkradli przez lata to, co nale�a�o si� Dolistom. Og�osi�, �e s� z�odziejami, i skonfiskowa� ich maj�tki. I to na jaki� czas wystarczy�o, bo nakradli rzeczywi�cie du�o. Nie powiedzia� jednak mot�ochowi, a zreszt� ten i tak nie chcia�by tego s�ucha�, �e te maj�tki s� niczym w por�wnaniu do niewyobra�alnych wr�cz d�ug�w Ludowej Republiki. Potem da� im samych legislator�w do zabawy. Spu�ci� z �a�cucha Urz�d Bezpiecze�stwa Oscara Saint-Justa i bezczynnie obserwowa� jak �ludowe s�dy” skazuj� na �mier� za �zdrad� ludu” rodzin� po rodzinie. Dopiero kiedy zacz�a si� rze�, odkry� star� jak �wiat prawd�: masakra rodzi wi�ksz� masakr�. Mot�och nabra� przekonania, �e ma prawo do zemsty na zdrajcach, i zacz�� tym gwa�towniej domaga� si� egzekwowania tego prawa. A kiedy zapas ofiar si� wyczerpa�, za��da� nowych.
I wtedy dotar�o do Pierre’a, �e niemo�liwe jest wprowadzenie nawet stosunkowo niewielkich reform, kt�re obiecywa� przejmuj�c w�adz�. Zrozumia� te�, �e pr�dzej czy p�niej, kiedy zawiedzie oczekiwania mot�ochu, tak�e stanie si� jego ofiar�. M�g� tego unika� jedynie tak d�ugo, jak d�ugo b�dzie mia� kogo�, na kogo da si� zwali� win�. I dlatego te� nie maj�c innego wyj�cia, zwr�ci� si� do Cordelii — trzeciego cz�onka triumwiratu rz�dz�cego teraz Republik�.
Pierre od pocz�tku ustawi� si� tak, by by� najwa�niejszym i maj�cym najwi�cej do powiedzenia cz�onkiem triumwiratu, i dopilnowa�, by pozosta�ych dwoje by�o tego �wiadomych. Nie zmienia�o to faktu, �e ich potrzebowa� — i o tym tak�e wiedzieli. Cordelia by�a doskona�� propagandzistk�, a Saint-Just nie tylko kontrolowa� bezpiek�, ale i trzyma� j� w cuglach — czasami z�otow�osa i b��kitnooka Sekretarz Informacji Publicznych przera�a�a Pierre’a bardziej ni� mot�och.
Nie by�a genialna, ale za to szybka, sprytna, obdarzona �elaznymi nerwami oraz wrodzonym talentem do intryg, dzi�ki czemu sta�a si� niezast�piona w trakcie przygotowywania zamachu. By�a te� bezwzgl�dnym, cynicznym genialnym demagogiem, kt�ry lubi� rze� — dzia�a�a na ni� niczym narkotyk, by�a dowodem w�adzy, jak� dysponowa�a. Wygl�da�o to tak, jakby pragn�a zniszczenia dla samego zniszczenia, oboj�tne w jak pi�kne s��wka by tego nie ubra�a.
Mimo to nie m�g� jej si� pozby�, poniewa� nie zna� nikogo, kto potrafi�by tak sterowa� mot�ochem. Co prawda nawet ona nie zdo�a�a go uspokoi� (zak�adaj�c, �e naprawd� pr�bowa�a), ale rozumia�a go, a mot�och z kolei rozumia� jej j�zyk. Potrafi�a ca�y czas pozostawa� o krok przed nim, przewiduj�c nast�pn� zachciank�, i dlatego by�a w stanie skierowa� jego nienawi�� na zewn�trzny obiekt.
Legislatorzy byli wrogami ludu, byli zdrajcami, kt�rzy spiskowali i kradli to, co nale�ne ludowi, by roztrwoni� w imperialistycznych wojnach. O prawdziwych powodach tych wojen nikt si� nawet nie zaj�kn��, podobnie jak i o tym, �e ekspansjonizm stanowi� sam w sobie magiczny, samonap�dzaj�cy si� kr�g, z kt�rego nie by�o �atwego wyj�cia. Mot�och nie chcia� o tym s�ysze�, wi�c Cordelia mu o tym nie m�wi�a.
Powiedzia�a za to co�, co go zaciekawi�o i przekona�o. Co prawda jej argumentacja by�a tak dziurawa i niesp�jna, i� Pierre nie m�g� uwierzy�, �e mo�e kogokolwiek przekona�, ale Cordelia sprzeda�a j�, graj�c na uczuciach. Mot�och mianowicie chcia� wierzy�, �e jest czym� wi�cej ni� tylko paso�ytem, �e naprawd� nale�� mu si� te wszystkie �prawa” z tytu�u jakich� nie sprecyzowanych, acz istniej�cych praw naturalnych, i dlatego bez trudu przyj��, �e jedynie jaki� olbrzymi spisek m�g� pozbawi� go tych�e praw. Cordelia zorientowa�a si� w tej potrzebie utwierdzenia si� w przekonaniu, i� wszystko jest sprawk� wrog�w od dawna knuj�cych, jak by tu zaszkodzi�, i da�a mot�ochowi tych wrog�w, wiedz�c, �e nie zgodzi si� on na brutaln� prawd�, i� system nie wymagaj�cy od obywateli pracy nie mo�e funkcjonowa�.
Oczywi�cie lud pragn�� jedynie pokoju i chcia�, by dano mu spok�j, aby m�g� cieszy� si� dobrobytem, do kt�rego mia� niezbywalne prawo, no bo czy� pok�j i dobrobyt nie s� naturalnym stanem rzeczy? Jednak�e zdrajcy, kt�rzy lud okradli, zmusili go tak�e do wojny, z kt�rej nie by�o odwrotu: w ko�cu to Sojusz, kt�remu przewodzi�o Gwiezdne Kr�lestwo Manticore, zaatakowa� pierwszy. Tak przecie� og�osi� Urz�d Informacji. To, �e taki atak ca�kowicie nie pasowa� do oskar�ania legislator�w o pod�eganie do wojny, by�o nic nie znacz�cym detalem technicznym. Sojusz stanowi� przecie� cz�� tego samego skorumpowanego porz�dku imperialistycznych militaryst�w, a wchodz�ce w jego sk�ad systemy by�y marionetkami w r�kach Manticore. Kr�lestwo za� pragn�o zniszczy� Republik�, poniewa� stanowi�a ona jego naturalnego wroga. Przecie� Manticore nie by�o republik�, a monarchi� rz�dzon� przez Kr�low� i arystokracj� i nawet nie pr�bowa�o udawa�, �e szanuje prawa Ludowej Republiki. Odmawia�o ludowi jego prawa do dobrobytu, gromadz�c samolubnie olbrzymie dobra, z kt�rych korzysta�a jedynie dziedziczna klasa rz�dz�ca.
Ju� cho�by to powodowa�o, i� stanowi�o �miertelnego wroga ludu, ale co gorsza: w�adcy Kr�lestwa zdawali sobie spraw�, jaka b�dzie reakcja ich poddanych, gdy ci zrozumiej�, �e lud Ludowej Republiki ma racj�, i zorientuj� si�, jak haniebnie sami byli wykorzystywani. Oczywistym wi�c by�o, �e Gwiezdne Kr�lestwo musi zniszczy� Ludow� Republik�, nim te oczywiste, a jak dot�d jedynie w niej obowi�zuj�ce prawdy rozprzestrzenia si� na reszt� galaktyki, bowiem w�wczas s�uszne ��dania w�asnych obywateli oznacza� b�d� koniec Kr�lestwa Manticore.
Lud zawrza� tedy s�usznym a strasznym gniewem, kiedy odkry�, �e po obaleniu swych z�odziejskich w�adz ma do czynienia z jeszcze gorszym wrogiem. Zewn�trznym na dodatek. I �e musi zniszczy� w�adc�w owego wrogiego tworu, by mie� wreszcie spok�j i dobrobyt. I sta�a si� rzecz dziwna — mot�och zmobilizowa� si� do akcji z zawzi�to�ci� i zdecydowaniem, dzi�ki kt�rym m�g�by osi�gn�� prawie wszystko, gdyby istnia� spos�b ukierunkowania go na wykonanie jakiegokolwiek konstruktywnego zadania. Tyle �e takowy nie istnia�. Wygl�da�o to ob��ka�czo, ale przewr�t, kt�rego jednym z cel�w by�o zmniejszenie wydatk�w militarnych, zmieni� si� w krucjat�. Pierre chcia� u�y� wojny z Kr�lestwem jako pretekstu do odwr�cenia uwagi mot�ochu, dop�ki nie umocni swej w�adzy. Nie spodziewa� si�, �e retoryka Cordelii tchnie w t� wojn� �ycie — po p� wieku standardowego totalnej apatii i braku zainteresowania tym, kogo w tym miesi�cu Republika podbi�a, mot�och by� got�w, a nawet chcia� zamro�enia podwy�ek Doli, by sfinansowa� zniszczenie Gwiezdnego Kr�lestwa i Sojuszu. Komitet nie m�g� si� wycofa� z dalszego prowadzenia wojny, nie ryzykuj�c powszechnego gniewu Dolist�w. Jedyn� szans� na przeprowadzenie reform, o kt�rych marzy� Pierre, by�o wygranie wojny, bo tylko dzi�ki temu m�g� zyska� autorytet wystarczaj�cy do wprowadzenia zmian.
W tej chwili mot�och by� zdolny do po�wi�ce�. Got�w by� nawet zrezygnowa� z wygodnego, pr�niaczego �ycia i zg�osi� si� do wojska, a nawet nauczy� czego trzeba, by pracowa� w stoczniach. Po zako�czeniu wojny by�oby tylu wykwalifikowanych robotnik�w, �e da�oby si� ich wykorzysta� do odbudowy sypi�cej si� infrastruktury Republiki. Zdarza�y si� ju� dziwniejsze rzeczy w historii i Pierre pr�bowa� udawa�, �e nie jest to jedynie rozpaczliwe czepianie si� z�udnych nadziei.
Aby jednak to wszystko by�o mo�liwe, nale�a�o najpierw wygra� wojn�, a mot�och domaga� si�, by w zamian za jego wyrzeczenia Ludowa Marynarka i Komitet wygra�y j� szybko. ��dni krwi ekstremi�ci domagali si� dowodu zdecydowania przyw�dc�w, a skoro oficjalnie to Ludowa Marynarka przeprowadzi�a zamach, to musia�a teraz udowodni�, co jest naprawd� warta, odnosz�c wreszcie zwyci�stwa. Ka�dy kto zawiedzie lud w tak trudnym czasie pr�by, musi ponie�� kar�, kt�ra stanowi�aby zarazem ostrze�enie dla innych. Pierre rozpocz�� wi�c polityk� zbiorowej odpowiedzialno�ci. Ka�dy, kto nie wype�ni� swych obowi�zk�w, mia� �wiadomo��, �e nie tylko on sam, ale i jego rodzina za to zap�aci. W jaki� bowiem spos�b konflikt zmieni� si� w wojn� na wyniszczenie i dla wrog�w tak zewn�trznych, jak wewn�trznych nie by�o pardonu. Stawk� by�o zwyci�stwo lub unicestwienie.
Nie takiej rewolucji pragn�� Pierre, ale tak� mia�. Chwilowo przynajmniej rz�dy terroru usztywni�y postaw� floty, wi�c mo�e mot�och w pewnych sprawach mia� racj�. Mo�e rzeczywi�cie da�o si� znale�� proste rozwi�zanie przynajmniej cz�ci problem�w, je�li by�o si� gotowym zabi� w trakcie poszukiwa� wystarczaj�c� liczb� ludzi...
Pierre przetar� twarz d�o�mi i w��czy� komputer, ponownie wchodz�c w plik oznaczony najwy�szym symbolem tajno�ci. Dawny wywiad floty zosta� w��czony w sk�ad Urz�du Bezpiecze�stwa, a wi�kszo�� jego strateg�w zgin�a w czystkach, ale gro analityk�w ocala�o i szybko zrozumia�o, co ich spotka, je�li nie wyka�� si� rezultatami. Co prawda ich analizy roi�y si� od zastrze�e�, a ukochanym s�owem sta�o si� �je�eli”, co �wiadczy�o o nag�ym wzro�cie instynktu samozachowawczego, natomiast zawiera�y olbrzymi� wr�cz ilo�� danych. Nowi stratedzy, kt�rzy zacz�li si� pojawia� w nowym wywiadzie, mieli wi�c doskona�y materia� wyj�ciowy, a �e byli ambitni, wyczuli okazj� do zdobycia w�adzy. Nietrudno o to by�o w ledwie opanowuj�cej chaos Republice. Zbyt wielu sta�o si� lojalnych jedynie dlatego, �e nie odwa�yli si� na nic innego — przynajmniej Pierre tak podejrzewa�. Autor planu, admira� Thurston, nale�a� do takich w�a�nie, ale jak na razie wszyscy oni zdawali sobie spraw�, �e ich sukces i przetrwanie zale�y od przetrwania Komitetu.
Wiedzieli r�wnie�, �e Ludowa Marynarka potrzebuje zwyci�stwa i to na gwa�t. Powstrzymanie ataku w g��b teren�w Republiki by�o wi�c niezb�dnym minimum. Owszem, Cordelia by�aby w stanie zmieni� je w decyduj�ce zwyci�stwo, ale zawsze lepiej by by�o, gdyby nie musia�a tego robi�, bo Ludowa Marynarka rzeczywi�cie odnios�aby militarne zwyci�stwo, kt�re odci�gn�oby cz�� si� Royal Manticoran Navy z g��wnego kierunku uderzenia i z pierwszoliniowych system�w planetarnych, o kt�re toczy�y si� walki. Fakt, front powoli si� stabilizowa�, ale wcale nie by�o pewne, �e pozostanie stabilny, je�li nie zwi��e si� si� przeciwnika gdzie� indziej.
I to w�a�nie by� cel operacji, kt�rej plan kolejny raz przegl�da�. Mimo zm�czenia czu� rosn�ce zainteresowanie, bowiem mia� on szans� powodzenia. A nawet je�li si� nie powiedzie, poci�gnie to za sob� niewielkie straty — Ludowa Marynarka mia�a bowiem wielkie rezerwy pancernik�w, a nie mog�a ich u�y� jako okr�t�w liniowych, gdy� by�y zbyt s�abe. Je�eli jednak zosta�yby stosownie wykorzystane, mog�yby wywrze� znacz�cy wp�yw na przebieg wojny.
Ten plan zak�ada� w�a�nie rozs�dne ich wykorzystanie, a czas by� ku temu najwy�szy. Poza tym by� niezwykle �mia�y i w przypadku powodzenia dawa� najwi�ksze korzy�ci ze wszystkich. Pierre pokiwa� g�ow� i si�gn�� po elektroniczne pi�ro. Podpisa� si� pod nim, dodaj�c kr�tki dopisek, i przyjrza� tekstowi, kt�ry natychmiast pojawi� si� na ekranie.
�Operacja Poz�r i operacja Sztylet zatwierdzone.
Rob S. Pierre, Przewodnicz�cy Komitetu Bezpiecze�stwa Publicznego.
Wykona� natychmiast”.
ROZDZIA� VIII
Ca�� wschodni� �cian� katedry Harrington stanowi�a tafla r�nokolorowego szk�a, dzi�ki czemu poranne s�o�ce nape�nia�o wn�trze gam� ciep�ych barw. Honor siedzia�a w samym jej �rodku, otoczona zapachem kadzide� i zas�uchana w muzyk� ch�raln�. Tym razem ch�r �piewa� bez akompaniamentu, kt�rego zreszt� nie potrzebowa� — �piewacy mieli doskonale wyszkolone g�osy i muzyka instrumentalna nie zawsze z nimi wsp�gra�a. W tym wypadku stanowi�aby przeszkod� w pe�nym rozkoszowaniu si� �piewem. Honor zawsze lubi�a muzyk�, cho� nigdy nie nauczy�a si� gra� na �adnym instrumencie, a jej �piew m�g� w najlepszym wypadku wywo�a� bolesn� uprzejmo�� i ulg�, �e ju� si� sko�czy�. Co prawda tradycyjna muzyka grayso�ska oparta by�a o ziemsk� z gatunku �country and western” i trzeba by�o czasu, by do niej przywykn��, ale po tylu miesi�cach Honor by�a w stanie s�ucha� z pewn� przyjemno�ci� rozrywkowych utwor�w. A muzyka sakralna od pocz�tku zapiera�a jej dech w piersiach. Ch�r umilk�, wi�c wyra�nie us�ysza�a zadowolone mrukni�cie Nimitza siedz�cego obok niej na poduszce. Za nimi sta� LaFollet — z go�� g�ow�, ale w pe�nym uzbrojeniu, ko�ci� nie ko�ci�, on by� na s�u�bie. Podobnie jak dwaj cz�onkowie jego zespo�u pilnuj�cy pustej Lo�y Patrona usytuowanej nieco z lewej. Jako nie nale��ca do Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej, Honor zgodnie z prawem ko�cielnym zobligowana by�a zasiada� w Nawie Go�ci, nawet we w�asnej katedrze, co znacznie skomplikowa�o �ycie jej projektantom.
Bowiem Honor regularnie chadza�a na msze. Po pierwsze, by pokaza�, �e szanuje religi� swych poddanych, cho� jej nie wyznaje. A zobowi�zana by�a j� chroni�, tote� jej gotowo�� do zaj�cia miejsca w Nawie Go�ci, a nie upieranie si� przy Lo�y Patrona, do czego teoretycznie mia�a prawo w katedrze stoj�cej w stolicy jej w�asnej domeny, spotka�a si� z przychylno�ci� i zrozumieniem. Po drugie, lubi�a s�ucha� muzyki ch�ralnej, a katedra mia�a doskona�� akustyk�.
Nie tylko mieszka�cy domeny cenili szczero��, tote� wi�kszo�� ludno�ci planety szanowa�a j� za to, �e uczciwie siedzia�a tam, gdzie innowiercy, a nie udawa�a, i� jest tego co oni wyznania. Regularne pojawianie si� na mszach podkre�la�o z kolei, i� szanuje t� wiar�, mimo i� jej nie wyznaje. Faktem by�o, �e j� szanowa�a, bowiem Ko�ci� Ludzko�ci Uwolnionej sobie na ten szacunek zas�u�y�. Honor uwa�a�a te�, �e powinna do�o�y� stara�, by zrozumie� na ile si� da religi� swoich poddanych, a tym samym i ich. A poza tym msze stanowi�y naprawd� mi�e dla oka i ucha przedstawienie.
Honor jak wi�kszo�� mieszka�c�w Sphinxa nie by�a religijna, cho� wychowana zosta�a przez Trzeci� Mi�dzygwiezdn� Misj� Komunijn� (Zreformowan�). Nauczono j�, �e ka�dy powinien mie� indywidualny kontakt z Bogiem, do czego w zasadzie nie jest potrzebna �adna instytucja ko�cielna ani kap�ani, co nadal uwa�a�a za rozs�dne. Msze by�y w Trzeciej Zreformowanej kr�tkie i nastawione na introspekcj� ka�dego z wiernych. Matka Helena, z kt�r� mia�a najwi�cej do czynienia, mia�aby mas� zastrze�e� cho�by do samego wygl�du katedry, nie m�wi�c ju� o zdecydowanie za d�ugiej i zbyt prze�adowanej liturgii. Co naturalnie nie musia�o mie� nic wsp�lnego z wiar� uczestnicz�cych w niej ludzi.
Poniewa� na Graysonie przewa�a�y osoby autentycznie religijne (cho� nie zdewocia�e), architekci projektuj�cy katedr� mieli prawdziwy k�opot, gdy dowiedzieli si�, �e Honor zamierza regularnie chodzi� na msze, ale nie zamierza si� przechrzci�.
Nawa Go�ci zawsze znajdowa�a si� z lewej strony nawy g��wnej tu� obok sanktuarium. Takie umiejscowienie mia�o uzmys�owi� zasiadaj�cym w niej, �e s� mile widziani i dlatego zajmuj� centralne miejsce w ko�ciele, a nie s� zepchni�ci gdzie� na bok. Niejako przy okazji wystawia�o ich to r�wnie� na widok ca�ej kongregacji. Oznacza�o to, �e miejsca owe znajdowa�y si� dok�adnie naprzeciwko Lo�y Patrona. Architekci projektuj�cy katedr� Harrington zdecydowali si� na nieortodoksyjne posuni�cie, nie chc�c, by patronka w tak oczywisty spos�b by�a odseparowana od przynale�nego jej miejsca, co musia�oby prowokowa� komentarze. Honor nie by�a pewna, czy jest to najlepsze rozwi�zanie, ale nikt jej specjalnie o zdanie nie pyta�, wi�c si� nie odzywa�a. W efekcie katedra w stolicy jej domeny r�ni�a si� od wszystkich zbudowanych na Graysonie dwoma elementami.
Zamiast umie�ci� ambon� jak zwykle z prawej strony, umieszczono j� z lewej zamiast ch�ru, co z kolei wymusi�o przestawienie Lo�y Patrona tak�e w lewo, jako �e tradycyjnie zawsze by�a w pobli�u ambony. Dzi�ki temu znalaz�a si� tu� obok Nawy Go�ci — czyli Honor siedzia�a bardzo blisko miejsca przeznaczonego dla patrona.
Jej samej nawet by do g�owy nie przysz�o cokolwiek zmienia�, ale by�a wzruszona t� trosk�, jak i tym, �e nikt tego nie skomentowa�. W ko�cu mieszka�cy stolicy mogli poczu� si� ura�eni, a okaza�o si�, �e byli dumni: to przecie� oni mieli jedyn� inn� ni� tradycyjne katedr�, co podkre�lali na ka�dym kroku. Koronnym argumentem by�o to, �e dzi�ki tej modyfikacji znacznie poprawi�a si� akustyka.
Przed o�tarzem pojawi� si� tymczasem wielebny Hanks. Zmierza� ku ambonie. Ka�da z osiemdziesi�ciu domen mia�a w stolicy katedr� i zgodnie z odwieczn� tradycj� zwierzchnik Ko�cio�a co niedziel� celebrowa� msz� w innej.
Dawniej musia�o to by� niezwykle m�cz�ce, dopiero nowoczesne �rodki transportu u�atwi�y ca�� operacj�. Mimo to wielebny musia� zmieni� ca�y plan wizyt, by zjawi� si� dzi� w katedrze Harrington, i Honor podobnie jak reszta zgromadzonych zastanawia�a si�, dlaczego zada� sobie tyle trudu.
Hanks wdrapa� si� na ambon� i rozejrza� po zebranych. Biel i szkar�at szaty najwy�szego kap�ana zdawa�y si� p�on�� w �wietle wpadaj�cym przez witra�, kiedy dostojnymi ruchami otwiera� oprawn� w sk�r� ksi�g� i pochyli� g�ow�.
— Wys�uchaj nas, o Panie — jego g�os by� wyra�nie s�yszalny nawet bez elektronicznego wzmocnienia — aby nasze s�owa i my�li by�y Tobie znane. Amen.
— Amen — zawt�rowali obecni.
Hanks uni�s� g�ow�.
— Dzisiejsze kazanie pochodzi z Medytacji Sz�stej, rozdzia� trzeci, wersy od dziewi�tnastego do dwudziestego drugiego z Ksi�gi Nowej Drogi — powiedzia� ciszej, odchrz�kn�� i zacytowa� z pami�ci. — �S�awi� winny nas nasze czyny i nasze s�owa, kt�re s� odbiciem naszych my�li. Dlatego zawsze prawd� powiadajcie, nie boj�c si� tych my�li okaza�, bowiem nie wszyscy s� dzie�mi bo�ymi, a nikt nie jest bez b��du. I niech nikt si� nie wa�y atakowa� s�owem brata swego czy siostry, lecz dyskutuje z nim i pr�buje przekona�, albowiem pami�tajcie, �e powiedzie� mo�ecie wszystko, a B�g i tak zna� b�dzie my�li wasze. Nie pr�bujcie tedy oszuka� Go ani naucza� nienawi�ci, ubieraj�c k�amstwo w s�owa Jego, gdy� wszyscy ludzie prawego ducha, nawet obcy Nowej Drodze, s� Jego dzie�mi. Ka�dy kto z nienawi�ci czy strachu chce krzywd� wyrz�dzi� bo�emu dziecku, s�ug� z�a i zepsucia jest i ohydny staje si� w oczach Tego, kt�ry Ojcem jest nas wszystkich”.
Hanks umilk�. Katedr� wype�nia�a cisza absolutna, a wszyscy odruchowo spojrzeli na Honor, bo nikt, kto by� �wiadkiem czy cho�by s�ysza� o ostatnim ataku na ni�, nie m�g� nie zrozumie�, dlaczego Hanks wybra� ten w�a�nie tekst i po czyjej opowiada si� stronie. Sama za� Honor odruchowo wstrzyma�a oddech, czekaj�c, co b�dzie dalej.
— Bracia i siostry — podj�� Hanks po chwili. — Cztery dni temu w tym mie�cie s�uga bo�y zapomnia�, jakie s� jego obowi�zki. Pe�en gniewu zapomnia�, �e wszyscy jeste�my dzie�mi bo�ymi, i zamiast dyskutowa�, zaatakowa�, zapominaj�c o s�owach �wi�tego Austina, kt�ry wyra�nie m�wi, �e cz�owiek, tak m�czyzna, jak i kobieta, nie musi by� naszej wiary, by by� dzieckiem bo�ym. R�ne bowiem s� �cie�ki Pana i w r�ny spos�b pozna� Go mo�na. My znamy tylko jeden taki spos�b, ale w przeciwie�stwie do Boga nie jeste�my ani wszechwiedz�cy, ani wszechmocni. Zbyt �atwo zapominamy, �e istniej� inne sposoby, i nie zawsze pami�tamy, jak ograniczone s� nasze zmys�y. On w przeciwie�stwie do nas widzi serca wszystkich ludzi i wie, kto jest Jego dzieckiem, oboj�tne jak inny czy dziwny ten kto� m�g�by nam si� wyda�.
Wielebny ponownie umilk�, pokiwa� g�ow� z namys�em i doda� wolno, a wyra�nie:
— Trudno jest odruchowo nie traktowa� czego� czy kogo� �odmiennego” jako �z�ego”. Wszystkim nam jest trudno, ale ci z nas, kt�rzy poczuli powo�anie, by s�u�y� Bogu jako kap�ani, wzi�li te� na siebie specjalne obowi�zki. Naturalnie wszyscy pope�niamy b��dy, bo wszyscy jeste�my tylko lud�mi. Nawet maj�c jak najlepsze ch�ci, mo�na pope�ni� b��d. Zwracamy si� do Niego w mod�ach i medytacjach, ale zdarza si�, �e nasz strach staje si� nietolerancj�, a nawet nienawi�ci�, bo nawet w modlitwie mo�emy pomyli� w�asny brak zaufania do tego nowego czy innego z boskim. I tak w�a�nie sta�o si� w waszym mie�cie, bracia i siostry. Kap�an nie poradzi� si� Boga, lecz w�asnego strachu i nienawi�ci. Zmiany, kt�re widzia� wok�, przera�a�y go, wyzwala�y jego uprzedzenia i strach przed tymi zmianami uzna� za g�os Boga, pozwalaj�c, by strach pchn�� go w s�u�b� z�a i korupcji. Op�tany w�asn� nienawi�ci� zapomnia� o najwa�niejszej, najbardziej podstawowej z nauk �wi�tego Austina: �e B�g jest wi�kszy ni� zdo�a to obj�� ludzki umys�, a Nowa Droga nie ma ko�ca. Zawsze b�dziemy uczy� si� czego� nowego o Bogu i Jego woli. Musimy przetestowa� ka�d� now� lekcj� nie pasuj�c� do prawd, kt�rych B�g ju� nas nauczy�, ale sprawdzi�, to nie znaczy po prostu m�wi�: �Nie! To jest dziwne i obce, a wi�c jest to przeciw prawom boskim!”. Brata Marchanta przera�a�y zmiany, kt�re widzia� wok� i o kt�rych wiedzia�, �e czekaj� nasz �wiat. Mog� go zrozumie�, bowiem zmiany zawsze przera�aj�. Ale jak napisa� �wi�ty Austin: �Niewielka zmiana od czasu do czasu jest bowiem przypomnieniem danym od Boga, �e nie wiemy jeszcze wszystkiego i nie wszystkiego �e�my si� ju� nauczyli”. Brat Marchant zapomnia� o tym i op�tany strachem wzi�� w�asny os�d za os�d boski. Nie szuka� sposobu, by przetestowa� zmiany, lecz zakaza� ich, a kiedy okaza�o si�, �e nie zdo�a ich zakaza�, wpad� w grzech nienawi�ci jeszcze gro�niejszy ni� poprzednie. I ta w�a�nie nienawi�� doprowadzi�a go do ataku na niewinn� kobiet�, dobr� i mi�� Bogu. O tym, jaka jest jego ofiara, mieli�my wszyscy okazj� przekona� si� cztery lata temu, kiedy to go�ymi r�koma obroni�a naszego Protektora, a potem uratowa�a ca�a nasz� planet�. Nie nale�y do naszego ko�cio�a, a przecie� nikt w ca�ej historii Graysona nie broni� nas bardziej bohatersko przed wszystkimi, kt�rzy chcieli nas zniszczy�. Wasza Patronka, bracia i siostry, jest osob� now� i dziwn� dla nas wszystkich. Wyros�a w wierze, kt�rej nie znamy, i nie zmieni�a jej na nasz�, przez co niekt�rym z nas wydaje si� zagro�eniem. Znacznie jednak wi�kszym zagro�eniem jest zapomnie� o Te�cie i odwr�ci� si� od zachodz�cych zmian tylko dlatego, �e s� zmianami. Najpierw nale�a�oby si� zastanowi�, czy mo�e przez t� kobiet� obcego pochodzenia B�g nie m�wi nam, �e zmiany s� konieczne. A czy� nie gorzej by o niej �wiadczy�o, gdyby udawa�a i jedynie dla �wi�tego spokoju wst�pi�a do naszego ko�cio�a? Czy� nie winni�my szanowa� jej za uczciwo��, za odkrycie tego, co naprawd� my�li i czuje?
Przerwa�, a katedr� wype�ni� cichy, ale wyra�ny pomruk zgody.
— Podobnie jak wy, bracia i siostry, i podobnie jak brat Marchant, ja tak�e jestem omylny i boj� si� zmian, kt�re nadejd� po sprzymierzeniu si� z obcym pa�stwem, w kt�rym panuj� inne ni� nasze przekonania. Widz� jednak zmiany, kt�re ju� zasz�y, i uwa�am, �e s� one dobre. Nie zawsze s� mi�e czy wygodne, ale B�g nigdy nie obiecywa�, �e Jego pr�by b�d� �atwe. Mog� by� naturalnie w b��dzie, s�dz�c, �e te, kt�re nas jeszcze czekaj�, tak�e oka�� si� dobre, ale je�li tak jest, z pewno�ci� B�g poka�e mi to w miar�, jak b�d� je poznawa�. A jak d�ugo to nie nast�pi, moim obowi�zkiem jest s�u�y� Mu, tak jak przysi�g�em, przyjmuj�c powo�anie, a powt�rzy�em przysi�g�, gdy wyniesiono mnie do godno�ci wielebnego. Nie dlatego, �e zawsze b�d� post�powa� s�usznie, ale dlatego, �e zawsze b�d� pr�bowa� tak post�powa�... i zawsze b�d� sprzeciwia� si� z�u, gdziekolwiek bym go nie spotka� i jakiej by nie przybra�o formy. — Hanks przerwa� na moment, po czym kontynuowa� powa�niej i dobitniej: — Nie�atwo jest, bracia i siostry, uzna�, �e s�uga bo�y pope�ni� b��d. Nikt z nas nie chce uwierzy�, �e kap�an mo�e pope�ni� b��d, a tym trudniej jest w to uwierzy� innym kap�anom. Obawiamy si� bowiem otworzy� drog� schizmie i kusi nas wybranie �atwiejszego sposobu. Je�li bowiem unikniemy pr�by i ukryjemy przed naszymi oczyma taki wewn�trzny podzia�, nie stracimy nic na autorytecie. A przecie� nasz autorytet, podobnie jak ca�ego Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej, zale�y wy��cznie od Boga i przynale�y ko�cio�owi tylko tak d�ugo, jak d�ugo szczerze robimy, co mo�emy, by pozna� i wype�ni� Jego wol�. I dlatego mamy obowi�zek zignorowa� takie obawy i uporz�dkowa� �wi�tyni� Pana, je�li wkrad� si� do niej ba�agan, najlepiej jak mo�emy, ufaj�c, �e B�g pomo�e nam rozr�ni� tych, kt�rzy naprawd� s�u�� Jego woli, od tych, kt�rzy tylko my�l�, �e to robi�. I wype�niaj�c ten obowi�zek, przyby�em do was dzi�, by og�osi� wam dekret w�adz Ko�cio�a.
Umilk� i w idealnej ciszy panuj�cej w katedrze doskonale by�o s�ycha� szelest pergaminu i trzask �amanej piecz�ci. A potem g�o�niejszy szelest, gdy rozwija� zw�j. Dopiero po chwili ponownie rozleg� si� jego g�os:
— �Niechaj og�oszone zostanie do wiadomo�ci wszystkich wiernych, �e my, Synod Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej, zebrali�my si�, by pozna� i wype�ni� wol� bo��. Zgodnie z tym, jak j� dzi�ki Jego �asce rozumiemy, jednog�o�nie podj�li�my decyzj�, by zwr�ci� si� z pro�b� do Benjamina IX, z �aski bo�ej Protektora Wiary i Graysona, aby usun�� brata Edmonda Augustusa Marchanta z probostwa w katedrze Burdette oraz z funkcji kapelana przy Williamie Fitzclarence’ie, lordzie Burdette. Wysoka Kongregacja Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej uzna�a bowiem, i� rzeczony Edmond Augustus Marchant zszed� z drogi testu �ycia i wst�pi� na �cie�k� b��du. Niechaj tak�e og�oszonym zostanie, �e by�y brat Edmond Augustus Marchant zostaje decyzj� Wysokiej Kongregacji Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej zawieszony i pozbawiony wszystkich urz�d�w i praw jako s�uga bo�y, kt�rym tak�e przestaje by� a� do czasu, gdy swym post�powaniem zadowoli Synod, udowadniaj�c szczery �al i powr�t na duchow� drog� tolerancji i mi�osierdzia, kt�re s� mi�e Bogu”.
Wielebny Hanks zwin�� z szelestem pergamin, od�o�y� go i rozejrza� si� po wn�trzu katedry. Panowa�a w niej absolutna cisza. Kiedy przem�wi� ponownie, w jego g�osie s�ycha� by�o �al, ale tak�e i dotychczasow� stanowczo��. — Bracia i siostry, jest to decyzja powa�na i nie�atwa, albowiem odrzucenie kt�regokolwiek dziecka bo�ego jest bolesne dla wszystkich. Synod zdaje sobie r�wnie� spraw� z tego, �e uznaj�c i pot�piaj�c czyj� b��d, sam mo�e b��dzi�. Mo�emy jednak�e dzia�a� tylko tak, jak wierzymy, �e chce B�g. i cho� zdajemy sobie spraw�, �e mo�emy post�pi� �le, nie oznacza to, i� odwr�cimy si� od test�w, kt�re stawia przed nami Pan. Zar�wno ja, jak i pozostali cz�onkowie Synodu modlimy si�, by ten, kt�ry by� bratem Marchantem, powr�ci� do nas, tak by�my ponownie mogli powita� go na �onie Ko�cio�a i radowa� si�, jak raduje si� rodzina, gdy znajdzie si� uznany za zaginionego. Jak d�ugo jednak nie zdecyduje si� on do nas powr�ci�, jest obcym, bo dziecko, kt�re z w�asnej woli chce zosta� obce, obce pozostaje, oboj�tnie jak bardzo nas to boli, a decyzja o powrocie, tak jak wszystkie podejmowane w te�cie �ycia, musi by� jego w�asna. M�dlmy si� wi�c, bracia i siostry w Bogu, by Edmond Augustus Marchant odnalaz� drog� do Boga i zgodnie z Jego wol� pozosta� w mi�o�ci w najtrudniejszej godzinie swego testu.
***
Wracaj�c z katedry, Honor w milczeniu wpatrywa�a si� w okno samochodu. Podobnie jak wszyscy by�a zaskoczona szybko�ci� reakcji ko�cio�a i troch� ba�a si� jej konsekwencji. Synod by� najwy�szym organem w�adzy ko�cielnej i mia� pe�ne prawo zareagowa� jak zareagowa�, ale suspendowanie ksi�dza by�o jak by nie patrze� naprawd� powa�n� decyzj�. I to tak�, kt�ra musia�a doprowadzi� do furii wszystkich dewot�w i zatwardzia�ych fanatyk�w na planecie. Niewielu b�dzie sk�onnych uwierzy�, �e nie wp�yn�a na t� decyzj�, a �adnemu nie zrobi to najmniejszej nawet r�nicy. Dostrze�e jedynie, �e heretycki wp�yw, o kt�ry j� oskar�aj�, dosi�gn�� nawet Synod, i mog� zareagowa� naprawd� gwa�townie. Tym bardziej, �e ju� uwa�aj� si� za prze�ladowan� mniejszo��.
Z westchnieniem opad�a na oparcie, s�uchaj�c uspokajaj�cego mruczenia Nimitza. Dodatkowym problemem sta�o si� zgranie czasowe, kt�re by�o ju� dzie�em przypadku. Nast�pnego dnia mia�a zameldowa� si� na okr�cie, wi�c dzisiejsza msza by�a ostatni�, w kt�rej mog�a uczestniczy� w przewidywalnej przysz�o�ci. Z pewno�ci� istnia�y zalety p�yn�ce z faktu, �e nie b�dzie jej na Graysonie, kiedy wybuchnie piek�o, ale istnia�y te� i wady. Co prawda ko�ci� powinien da� sobie rad�, ale z pewno�ci� fanatycy uznaj� to za tch�rzostwo z jej strony i zorganizowanie wszystkiego tak, by unikn�a gniewu wiernych wyznawc�w za prze�ladowanie bogobojnego ksi�dza. Albo jako oznak� pogardy, jak� wobec nich �ywi�a, w my�l prostej zasady: skoro pozby�a si� najg�o�niejszego wroga z tych kr�g�w, nie musi ju� udawa�, �e szanuje ko�ci� czy wiar� innych.
A nawet je�li pomin�� te mo�liwo�ci, pozosta�a jeszcze najistotniejsza kwestia — reakcja patrona Burdette oraz pytanie, ilu patron�w b�dzie z nim sympatyzowa�o i do jakiego stopnia. Pewne by�o tylko to, �e Burdette b�dzie w�ciek�y, a jego wypowiedzi mog� sprowokowa� innych, dot�d milcz�cych, do otwartego sprzeciwu wobec wojny wydanej przez ko�ci� fanatyzmowi i nietolerancji. Zreszt� je�eli by nawet tak si� nie sta�o, domena Burdette by�a jedn� z pierwszej pi�tki i jako taka nale�a�a do najbogatszych i najg�ciej zaludnionych, a r�d Fitzclarence od siedmiuset lat patronowa� tej�e domenie. Dzi�ki temu lord Burdette posiada� du�y presti� i autorytet. Z drugiej strony domena Harrington nale�a�a do najbiedniejszych i najs�abiej zaludnionych, jako �e by�a najnowsza, a presti� Honor wynika� z tego, kim jest, a nie z jej osi�gni�� jako patronki, o tradycjach rodu nie wspominaj�c. A presti� wynikaj�cy z poparcia opinii publicznej by� o wiele mniej stabilny ni� dynastyczny, tym bardziej �e nie wiadomo, jak d�ugo utrzyma popularno��, gdy zniknie z medi�w. Jedno by�o pewne — nawet je�li Burdette dot�d jej tylko nie lubi� (a tego by�a pewna), to teraz j� serdecznie znienawidzi�.
Pog�aska�a Nimitza i u�miechn�a si� sm�tnie — oto kolejny przyk�ad niesprawiedliwo�ci wszech�wiata. Nie chcia�a i nie szuka�a politycznej w�adzy, ba, robi�a co mog�a, by jej umkn��, bo niezale�nie od tego, co my�leli inni, wiedzia�a, �e si� do jej sprawowania nie nadaje. A mimo to czego by nie zrobi�a i gdzie by si� nie uda�a, w�adza i zamieszanie z ni� zwi�zane pod��a�y za ni�, jakby by�a przekl�ta. Jak na razie nie zanosi�o si� w dodatku na to, by kiedykolwiek mia�o si� to zmieni�.
Nie mia�a zamiaru rozw�cieczy� Libera��w czy Post�powc�w, kiedy obejmowa�a plac�wk� Basilisk. O ich istnieniu nawet nie pami�ta�a, po prostu chcia�a jak najlepiej wype�ni� na�o�one na ni� obowi�zki. Wype�ni�a je, a �e dzi�ki temu przyw�dcy obu tych partii wyszli na durni�w, to ju� naprawd� nie by�a jej wina — mogli nie pr�bowa� jej w tym przeszkodzi�. Spr�bowali — nie wysz�o i zyska�a ich nienawi��, kt�ra jedynie pog��bi�a si� po tym, jak wytar�a pod�og� Housemanem. Kiedy to robi�a, nie my�la�a o tym, �e wszarz nale�a� do jednej z najpot�niejszych rodzin liberalnych. Po prostu zareagowa�a na tch�rzostwo i niezgodne z prawem rozkazy, kt�rymi pr�bowa� zniszczy� sojusz stworzony przez admira�a Courvoisiera i zostawi� mieszka�c�w Graysona na pewn� �mier�. Nale�a�o mu si�, fakt, ale mog�a nad sob� lepiej panowa� i nie przyla� mu przy �wiadkach. A tak opozycja w�ciek�a si� na ni� jednog�o�nie.
No a potem by� Young. S�d i skazanie go za ucieczk� w trakcie bitwy o Hancock wywo�a�o najzaci�tszy i najbardziej odra�aj�cy polityczny kryzys w dziejach Izby Lord�w, a potem okaza�o si�, �e by� on przygrywk� do tego, co nast�pi�o po tym, gdy zabi�a go w pojedynku. Jak to kto� kiedy� powiedzia�: �W por�wnaniu z tym po�ar w burdelu by� cich� msz�”. Omal nie doprowadzi�o to do upadku rz�du, j� kosztowa�o dowodzenie okr�tem, brak przydzia�u i wyrzucenie z Izby Lord�w, w kt�rej zreszt� nie mia�a najmniejszej ochoty zasi���. A po�rednio sta�o si� powodem wyjazdu na Grayson.
A teraz to. Jak by nie dosy� by�o demonstracji, musia� si� jeszcze wmiesza� nawiedzony katabas. Gdzie i jak ca�a sprawa mog�a si� sko�czy�, nawet nie pr�bowa�a sobie wyobrazi�. Stara�a si� post�powa� najlepiej jak potrafi�a, wype�nia� swe obowi�zki i troszczy� si� o tych, o kt�rych powinna, i za ka�dym razem los dawa� jej kopa, przewa�nie zreszt� w najmniej spodziewanym momencie. Zaczyna�a mie� tego naprawd� do��. I nie pomaga�a ju� nawet �wiadomo��, �e ci, kt�rych najbardziej szanowa�a i ceni�a, wspierali j� i podzielali jej zdanie. Wysi�ek toczenia ci�g�ych politycznych spor�w, do kt�rych nie by�a przygotowana psychicznie, by� zbyt du�y. By�a, do cholery, oficerem marynarki, wi�c czemu nie pozwolili jej robi� tego, do czego zosta�a wyszkolona i co umia�a, i nie odczepili si� od niej?! Dlaczego wszyscy uparli si� obarcza� j� odpowiedzialno�ci� za polityczne i religijne zamieszanie w dw�ch systemach planetarnych?!
Westchn�a ponownie, otworzy�a oczy i wzi�a si� w gar��. W�a�nie ma zn�w zosta� czynnym oficerem, a wielebny Hanks i Protektor Benjamin s� bardziej ni� wystarczaj�co zdolni do tego, by wygrywa� w�asne bitwy. Poza tym wszech�wiat nie zawsze by� przeciwko niej, tylko od czasu do czasu, i nie nale�a�o przesadza� z u�alaniem si� nad sob�. Musi robi� co mo�e i najlepiej jak mo�e, a dop�ki b�dzie tak post�powa�, b�dzie te� w stanie z czystym sumieniem stawia� czo�o przeciwno�ci om. Jak by to okre�lili jej grayso�scy poddani: dojrza�a do w�asnego testu.
Odruchowo u�miechn�a si� ironicznie, ledwie to pomy�la�a — nic dziwnego, �e tak dobrze si� rozumieli mimo r�nic wyznaniowych. Byli po prostu podobni do siebie, a w dodatku zasady ich wiary nie wymaga�y, by cz�owiek zatryumfowa� w ka�dym te�cie zes�anym mu przez Boga, lecz �eby pr�bowa�. A to by�y zasady daj�ce szans� na sukces i to na dodatek takie, kt�re by� w stanie doceni� ka�dy wojownik.
Wyprostowa�a ramiona i spojrza�a przez okno akurat, gdy mijali wej�cie do parku Yanakova, ciesz�c oczy soczyst� zieleni�. Nagle zmru�y�a oczy, widz�c grup� m�czyzn maszeruj�cych ku bramie. Czuj�c jej niepok�j, Nimitz wyprostowa� si�, stawiaj�c jednocze�nie uszy na baczno��. W nast�pnej sekundzie Honor odwr�ci�a si� i poleci�a LaFolletowi:
— Po��cz si� z pu�kownikiem Hillem! Natychmiast!
— Prosz�? — LaFollet przez moment wpatrywa� si� w ni�, nim spojrza� za szyb�, r�wnocze�nie si�gaj�c po komunikator.
Spojrza� na ni� ponownie, zaskoczony, i spyta�: — O co chodzi, milady?
— Ka� mu wys�a� pluton Gwardii do parku i postawi� na nogi policj�!
LaFollet nadal gapi� si� na ni�, co by�o tak nietypowe, �e nawet nie przysz�o jej do g�owy, by zruga� go za gapiostwo — za bardzo by�a zaskoczona jego t�pot�.
— No... dobrze, milady — powiedzia� tak �agodnie, �e omal nie zakl�a. — A mog� mu powiedzie�, dlaczego ma tak post�pi�?
— Dlaczego?! — Honor sama si� zdziwi�a swoim spokojem, gdy wskaza�a znikaj�c� za bram� grup�. — Przez nich, oczywi�cie!
— A co z nimi jest nie w porz�dku, milady? — spyta� nader ostro�nie, odbieraj�c jej na d�u�sz� chwil� zdolno�� artyku�owanej wymowy.
W odzyskaniu jej pomog�a wi� z Nimitzem, kt�ry przekaza� autentyczne zaskoczenie LaFolleta i brak zrozumienia, o co jej chodzi.
— A to, �e mamy do�� rannych w zamieszkach, na kt�re uczestnicy nie przynosz� pa�ek, Andrew!
— Pa�ek?!
LaFollet odwr�ci� si� i wyjrza� przez okno akurat, gdy druga grupa uzbrojonych w drewniane pa�y m�czyzn zdecydowanym krokiem skierowa�a si� ku bramie. Byli tak bezczelni, �e nawet nie pr�bowali ukry� pa�, tylko nie�li je ostentacyjnie na ramionach. Obserwuj�ca go uwa�nie Honor dostrzeg�a z ulg� b�ysk zrozumienia na jego twarzy, a w nast�pnej sekundzie os�upia�a kompletnie, bowiem LaFollet zacz�� si� �mia�!
Najpierw zachichota�, potem poczerwienia�, pr�buj�c opanowa� weso�o��, ale mu si� nie uda�o i rykn�� tak rado�nie, �e jego �miech wype�ni� ca�y pojazd. Honor i Nimitz przygl�dali mu si� z pe�nym niezrozumieniem i ca�kowitym zaskoczeniem, a widok ich os�upia�ych min doprowadzi� go do jeszcze silniejszego ataku weso�o�ci. Kiedy zacz�� p�aka� ze �miechu, Honor ockn�a si� — z�apa�a go za ramiona i potrz�sn�a solidnie.
— P...pppa�ki, milady? — wykrztusi�, �api�c oddech i trzymaj�c si� za brzuch. — To nie s� pa�ki... to kije baseballowe!
— Kije baseballowe? — powt�rzy�a t�po Honor.
LaFollet uspokoi� si� na tyle, �e zdo�a� otrze� �zy. Korzystaj�c z tego, Honor za��da�a informacji.
— Co to jest kij baseballowy i czym on si� r�ni od zwyk�ej pa�y?!
— Jak to co to?... — Tym razem LaFolletowi prawie odebra�o mow�.
Otrz�sn�� si� jednak, wzi�� g��boki oddech, i t�umi�c weso�o��, odpar�:
— Kij baseballowy to nieodzowny element do gry w baseball, madam.
— A co to takiego, je�li wolno spyta�, jest ta gra w baseball? — warkn�a przez zaci�ni�te z�by.
— To wy na Manticore nie gracie w baseball?! — LaFollet wygl�da� na r�wnie zaskoczonego co ona przed chwil�.
— Nie tylko na Manticore, ale na pozosta�ych dw�ch planetach te� nie! A ja nadal czekam na odpowied�.
— A... a tak, oczywi�cie. — LaFollet odchrz�kn�� i doda�: — Baseball to gra sportowa. Wszyscy w ni� graj� na Graysonie, milady.
— Pa�ami?! — Honor zamruga�a gwa�townie, pr�buj�c sobie to wyobrazi�: zawsze uwa�a�a rugby za brutalny sport, ale je�li ci tu ganiali si� po boisku i ok�adali kijami, to najwy�szy czas, by przewarto�ciowa�a sw� ocen� dyscyplin sportowych.
— Nie, milady: kijami. — LaFollet przyjrza� si� jej twarzy i nagle si� u�miechn��. — Kij s�u�y do trafiania w niedu�� pi�eczk�. Nie w przeciwnika.
— Aha.. — Honor u�miechn�a si� s�abo. — W takim razie, jak rozumiem, ci tam nie przygotowywali jednak zamieszek?
— Nie milady. Cho� widzia�em kilka rozgrywek, w kt�rych przegrywaj�cy, a raczej ich kibice do tego doprowadzili. Na Graysonie traktujemy baseball powa�nie: to og�lnonarodowy sport. Nasi dopiero zaczynaj�, ale gdyby pani zobaczy�a kt�r�� z zawodowych dru�yn w akcji... ka�da domena ma tak�. Naprawd� nie znacie tej gry w Kr�lestwie? — Najwyra�niej taka mo�liwo�� nie mie�ci�a mu si� w g�owie.
— Nigdy nawet o niej nie s�ysza�am. Jest podobna do golfa?
Ju� zadaj�c to pytanie, wiedzia�a, �e paln�a gaf�: golf trudno by�o okre�li� mianem gry zespo�owej, a my�l o pr�bie wybicia pi�eczki takim kawa�em dr�ga, jakie nie�li gracze, by�a czystym absurdem.
— Golfa? — powt�rzy� ostro�nie LaFollet. — Nie wiem, milady. Nigdy nie s�ysza�em o golfie.
— Tak? — zdziwi�a si� z kolei Honor i zamy�li�a g��boko.
Nie trwa�o to d�ugo — oczywiste by�o, �e na Graysonie gra w golfa by�a r�wnie niewykonalna jak p�ywanie — od samej my�li o tym, ile wysi�ku kosztowa�oby zbudowanie i utrzymanie przeci�tnego pola golfowego w takim �rodowisku, zakr�ci�o si� jej w g�owie. Co akurat w niczym nie pomog�o jej zrozumie�, o czym m�wi LaFollet.
— Dobra, Andrew — zdecydowa�a po namy�le. — Taka rozmowa do niczego nie prowadzi, bo mo�emy jeszcze d�ugo przerzuca� si� nazwami gier, o kt�rych drugie nie s�ysza�o. Lepiej b�dzie, jak wyt�umaczysz mi po prostu, co to jest za gra, o co w niej chodzi i jakie s� zasady.
— M�wi pani powa�nie?!
— Oczywi�cie, �e m�wi� powa�nie! Skoro �wszyscy” w ni� graj�, to powinnam chocia� wiedzie�, na czym ona polega. I jeszcze jedno: skoro ka�da domena ma zawodow� dru�yn�, to dlaczego my takiej nie mamy?
— C�... zawodowa dru�yna jest kosztowna. Same p�ace to pi�tna�cie do dwudziestu milion�w rocznie, a sprz�t te� kosztuje, stadion i wyjazdy r�wnie�... Nawet gdyby liga zgodzi�a si� natychmiast przyj�� now� dru�yn� do rozgrywek, to koszty jej utrzymania by�yby obecnie zbyt du�ym obci��eniem dla domeny, milady. Obawiam si�, �e nie byliby�my w stanie ich ponie��...
— Hm... — mrukn�a Honor pogr��ona w my�lach.
— Co si� za� tyczy samej gry, to prowadz� j� dwa zespo�y po dziewi�ciu graczy ka�dy. — LaFollet usiad� wygodniej i zaj�� si� t�umaczeniem zasad z zapa�em prawdziwego kibica. — Na boisku wytyczone s� cztery bazy tworz�ce kszta�t rombu, na g�rze jest baza-matka, na dole druga baza, a celem jest...
Zostawili za sob� park, a lady Honor Harrington zdo�a�a nawet zapomnie� o pozbawionym �wiece� ksi�dzu, kryzysie politycznym i zbli�aj�cym si� powrocie na pok�ad, s�uchaj�c wyja�nie� szefa osobistej ochrony t�umacz�cego, jak te� gra si� w baseball.
ROZDZIA� IX
Melodyjny, cichy d�wi�k poinformowa� pasa�er�w w poczekalni dla VIP-�w o przybyciu promu. Admira� lady Honor Harrington z Marynarki Graysona spojrza�a na pod�wietlony rozk�ad lot�w, po czym odetchn�a g��boko i wsta�a z przepastnego fotela. Poprawi�a czapk�, do kt�rej nie by�a przyzwyczajona, ca�e �ycie u�ywaj�c beretu — przepisowego nakrycia g�owy w Royal Manticoran Navy — i spr�bowa�a opanowa� odruchowy grymas. Wysoka czapka z daszkiem u�ywana w Marynarce Graysona wydawa�a si� wa�y� ze trzy kilogramy, a w dodatku nie spos�b by�o jej nosi� w he�mie skafandra pr�niowego. Naturalnie nikt tego nie pr�bowa�, ale nie zmienia�o to jej przekonania, �e kto� powinien.
Prychn�a, z�a sama na siebie za przejmowanie si� g�upotami, �eby zamaskowa� strach spowodowany tym, �e czu�a si� jak aktorka w dziwnym kostiumie. Na pewno si� do niego przyzwyczai, o to by�a spokojna, ale dzi� mia�a go na sobie pierwszy raz, nie licz�c przymiarek, i dopiero teraz mog�a w pe�ni doceni� co dziwniejsze zwyczaje lokalnych przepis�w mundurowych.
R�nice zaczyna�y si� od barwy — mundur by� granatowy, co stanowi�o nienaturaln� barw� dla munduru marynarki, bowiem przestrze� jest czarna. Na dodatek spodnie by�y ciemniejsze od kurtki, zaprzeczaj�c normalnemu porz�dkowi rzeczy, a z�ote li�cie zdobi�ce wierzch daszka czapki nieodparcie kojarzy�y si� jej z operetkowym dyktatorem z okresu poprzedzaj�cego loty kosmiczne. To wszystko by�o jednak�e drobiazgiem w por�wnaniu z dwoma nast�pnymi ciekawostkami. Co sk�oni�o projektant�w uniformu do u�ycia guzik�w zamiast normalnych �at naciskowych zapinaj�cych si� i rozpinaj�cych pod zwyk�ym dotkni�ciem r�ki, tego nie mog�a poj��, ale i to blad�o przy krawacie. Pod kurtk� mundurow� nosi�o si� koszul� (tak�e zapinan� na guziki!) ze sztywnym ko�nierzykiem, a pod nim krawat i do tego r�cznie wi�zany. Jaki zboczeniec wymy�li�, �e nale�y nosi� stryczek wok� szyi, przekracza�o granice jej pojmowania. �e tak by�o wieki temu, w to mog�a uwierzy� — ludzie w swej historii robili wiele g�upot i nosili rozmaite dziwactwa. Natomiast dlaczego tego upiorstwa nikt nie zmieni� dot�d na co� praktycznego, tego zrozumie� nie mog�a w �aden spos�b. Po dziesi�ciu minutach nieudanych pr�b w�asnor�cznego zadzierzgni�cia w�z�a skapitulowa�a i wezwa�a na pomoc MacGuinessa. S�dz�c po jego minie, tak�e uwa�a� t� ozd�bk� za g�upi�, ale zawi�za� w�ze� nader sprawnie — najwyra�niej mia� okazj� po�wiczy�. Po czym sprzeda� jej pomys� zak�adania i zdejmowania krawata przez g�ow� przy postawionym ko�nierzyku, co oszcz�dzi jej codziennej m�ki wi�zania go.
Prychn�a ponownie, odruchowo pr�buj�c polu�ni� ko�nierzyk, kt�ry nie m�g� by� w rzeczywisto�ci tak ciasny, jak si� jej wydawa�o. Pierwszy raz dosz�a do wniosku, �e na Graysonie kobieca moda by�a mimo wszystko znacznie rozs�dniejsza ni� m�ska. Kiedy przyby�a na planet�, tak zafascynowa� j� prze�ytek zwany sp�dnic�, �e po prostu nie zwr�ci�a uwagi na to, w czym chodz� m�czy�ni. Teraz to zauwa�y�a, bowiem mundury floty odpowiada�y rozwi�zaniami ubiorom cywilnym i to, co dot�d traktowa�a jako ciekawostki wizualne, nabra�o zupe�nie innego znaczenia, gdy sama zosta�a zmuszona do noszenia ich.
Przyjrza�a si� spod oka dw�m ochroniarzom pilnuj�cym drzwi wej�ciowych oraz LaFolletowi zajmuj�cemu zwyczajow� pozycj� obok i nieco z ty�u jej osoby. Zgodnie z prawem grayso�skim osobista ochrona towarzyszy�a jej tak�e poza planet�, co nie by�o dla nich nowo�ci� — pierwszy raz towarzyszyli jej, gdy wraca�a na Manticore ca�kowicie rozbita wie�ci� o �mierci Paula. Teraz LaFollet dzia�a� ju� niejako odruchowo — wys�a� dziewi�ciu ludzi pod komend� Simona Mattingly’ego dwa dni wcze�niej na okr�t, by wszystko sprawdzili i przygotowali, a sam wraz z Jamie Candlessem i Eddym Howardem towarzyszy� jej.
Ta tr�jka zreszt� stanowi�a jej najcz�stsz� �obstaw� podr�n�” — wszyscy byli milcz�cy, spokojni i doskonale wyszkoleni, gotowi uda� si� wsz�dzie, dok�d wzywa�y ich obowi�zki, czyli m�wi�c pro�ciej — dok�d by nie ponios�o ich patronki. Mimo to, jak zreszt� zawsze gdy opuszczali planet�, Honor czu�a si� winna, �e odrywa ich od dom�w i rodzin. Zwykle patroni nie opuszczali Graysona, a wi�c i cz�onkowie ich Gwardii tak�e tego nie robili. Poniewa� ona by�a wyj�tkiem od regu�y, jej gwardzi�ci mieli bardziej uci��liw� s�u�b�. Nie by�a to jej wina, podobnie jak prawo wymagaj�ce ich sta�ej obecno�ci nie by�o jej pomys�em, ale przyrzek�a sobie okaza� im jako� przy pierwszej okazji, �e to docenia. Wiedzia�a ju� nawet jak — uniformy Gwardii Harrington mia�y ten sam krety�ski kr�j co inne i cho� sama musia�a si� do� przystosowa�, to przynajmniej jej gwardzi�ci mogli nosi� znacznie wygodniejsze mundury. Zamierza�a si� tym zaj�� jak tylko wr�c� na Grayson.
Siedz�cy na najbli�szym krze�le Nimitz bleekn�� rozbawiony i odpowiedzia�a mu krzywym u�mieszkiem. Mia� racj� — mundur galowy Kr�lewskiej Marynarki by� prawie r�wnie niewygodny, cho� nie posiada� guzik�w i krawata. A ona jak zwykle koncentrowa�a si� na nieistotnych drobiazgach, nie chc�c my�le� o tym, co stanowi�o naprawd� powa�n� zmian�. Co prawda uniform RMN mia�by trzy dziewi�cioramienne gwiazdki na ko�nierzu zamiast czterech sze�cioramiennych, ale cztery szerokie galony zdobi�ce r�kawy by�y identyczne w obu flotach. I ci�gle przypomina�y jej, �e Honor Harrington ma stopie� admira�a, co samo w sobie by�o tak niesamowite, �e spodziewa�a si� przebudzenia lada sekunda.
Sygna� rozleg� si� powt�rnie i za oknem z krystoplastu ukaza�a si� ko�cz�ca dokowanie pinasa. Dok�adnie o wyznaczonym czasie. Honor splot�a d�onie za plecami, staraj�c si� ukry� now� fal� niepewno�ci — zawsze do tej pory, zanim stan�a na pok�adzie nowego okr�tu, zapoznawa�a si� dok�adnie z jego parametrami, histori� i mo�liwo�ciami. Zdarzy� si� tylko jeden wyj�tek od tej regu�y: dow�dztwo lekkiego kr��ownika HMS Fearless obj�a dok�adnie po godzinie od momentu, w kt�rym si� o tym dowiedzia�a. Przykra niespodzianka, jak� by�y zmiany w uzbrojeniu okr�tu, utwierdzi�a j� w przekonaniu, �e nale�y wcze�niej si� przygotowa�. Tym razem po prostu nie by�a w stanie tego zrobi�. W og�lnych zarysach wiedzia�a, na czym polegaj� modernizacje pryz�w zdobytych na Ludowej Marynarce, ale tylko dlatego, �e okaza�y si� tak interesuj�ce, �e zaciekawi�a si� nimi prywatnie. Przez prawie rok standardowy nie mia�a �adnego powodu, by si� w to zag��bia� czy dok�adnie �ledzi�, wi�c nie zna�a szczeg��w. A ostatni tydzie� by� tak� wariacj� administracyjn� zwi�zan� z przekazaniem kierowania domen� Howardowi, �e po prostu nie mia�a na nic wi�cej czasu. I dlatego teraz mia�a obj�� eskadr� z�o�on� z sze�ciu superdreadnought�w, nie znaj�c nawet nazwiska swego kapitana flagowego czy szefa sztabu.
Ani troch� jej si� to nie podoba�o, bo powinna to wiedzie� — nale�a�o to do jej obowi�zk�w i brak czasu nie by� �adnym wyt�umaczeniem. Powinna by�a znale�� ten czas — co prawda nie mia�a poj�cia, jak mog�oby to si� jej uda�, ale powinna znale�� spos�b i...
Dalszy nonsensowny monolog my�lowy przerwa�o jej pe�ne wyrzutu bleekni�cie. Odwr�ci�a si� od okna, w kt�re wpatrywa�a si� niewidz�cym wzrokiem, i spojrza�a na Nimitza. Treecat siedzia� z min� cierpi�tnika, a gdy zyska� pewno��, �e przyci�gn�� jej uwag�, prychn�� z wyra�n� nagan�. Istnia� okre�lony limit samokrytycyzmu, na kt�ry zgadza� si� u swojego cz�owieka, i wyraz jego zielonych �lepi�w jednoznacznie �wiadczy�, �e Honor go przekroczy�a. Nie by�o fizycznej mo�liwo�ci, by znalaz�a czas na zapoznanie si� z nowym dow�dztwem, i oboje o tym doskonale wiedzieli, wi�c nie mia� zamiaru znosi� jej bezpodstawnej samokrytyki. Czemu natychmiast da� zdecydowany wyraz, korzystaj�c z ��cz�cej ich wi�zi.
Nimitz mo�e i nie by� najlepszym, a na pewno nie bezstronnym s�dzi� oficer�w marynarki, ale tym razem mia� racj�. Ca�a Pierwsza Eskadra Liniowa dopiero si� formowa�a, wi�c b�dzie mia�a a� nadto czasu, by dok�adnie pozna� tak sprz�t, jak i ludzi. A b��d�w mog�a pope�ni� niewiele z tego prostego powodu, �e wi�kszo�� procedur b�dzie dopiero sama tworzy�. Co za� si� tyczy personelu, to znaj�c Matthewsa, mog�a by� spokojna, �e wybra� dobry zesp�, cho� jedynej osoby, o kt�r� poprosi�a, z pewno�ci� w nim nie b�dzie. Chcia�a, by Mark Brentworth zosta� jej kapitanem flagowym, ale mianowano go dopiero co komodorem i powierzono dow�dztwo Raoula Courvoisiera i Pierwszej Eskadry Kr��ownik�w Liniowych. Gdyby si� upar�a, dosta�aby go, ale grzechem by�oby pozbawianie go takiego dow�dztwa, tote� z �alem, ale zrezygnowa�a. Nie oznacza�o to bynajmniej, �e klan Brentworth�w nie by� reprezentowany w jej eskadrze — kontradmira� Walter Brentworth, ojciec Marka, dowodzi� pierwszym dywizjonem, na co zreszt� w pe�ni zas�ugiwa�.
Skoro poza nim i paroma starszymi rang� oficerami nie zna�a nikogo, to o nikogo nie prosi�a. Nie mog�a wyrobi� sobie o nikim zawodowej opinii, a wybieranie z przypadku by�o nonsensem. Lepiej by�o polega� na ocenie kogo�, kto ich zna� cho� m�g� on ocenia� kwalifikacje zawodowe inaczej ni� ona. Podstawy tej oceny by�y jednak lepsze od ich braku, a zawsze b�dzie mog�a wymieni� potem nie pasuj�cych czy nie pasuj�cego oficera.
Rampa prowadz�ca do �luzy pinasy opad�a, tote� Honor unios�a Nimitza i umie�ci�a go na prawym ramieniu, uspokajaj�c r�wnocze�nie sam� siebie. Pomimo bez w�tpienia w�a�ciwej oceny sytuacji strategicznej przedstawionej jej przez Matthewsa uk�ad Yeltsin znajdowa� si� prawie dwie�cie lat �wietlnych za lini� frontu i Ludowa Marynarka musia�aby radykalnie zmieni� swe podej�cie do tocz�cej si� wojny, by odwa�y� si� na atak tak daleko na zapleczu Sojuszu. Nic na to nie wskazywa�o, wi�c prawdopodobie�stwo takowego by�o minimalne, co si� dobrze sk�ada�o, jako �e Marynarka Graysona by�a w zasadzie jednym wielkim obozem szkoleniowym pr�buj�cym stworzy� w�asn� doktryn� skutecznego u�ycia okr�t�w liniowych. Aby tego dokona�, potrzebny by� czas — na szcz�cie wszystko wskazywa�o na to, �e go nie zabraknie.
Nimitz mrukn�� potwierdzaj�co i opar� �eb o g�r� czapki, zadowolony, �e Honor zacz�a my�le� o czym� przyjemniejszym. Podrapa�a go pod brod� i skierowa�a si� ku drzwiom. W �lad za ni� ruszy� MacGuiness i cz�onkowie obstawy.
***
W�az �luzy, do kt�rej prowadzi�a rampa, by� otwarty, a Honor nawet nie pr�bowa�a ukry� zdumienia, widz�c dwie postacie w mundurach, kt�re w�a�nie przez niego wysz�y. Nie spodziewa�a si� oficjalnej eskorty — nie prosi�a o ni� i nie le�a�o to w zwyczajach Marynarki Graysona. Zreszt� nawet gdyby by�o inaczej, to tworzyliby takow� m�odsi oficerowie, a dystynkcje i ilo�� z�ota na daszkach wskazywa�y, �e oboje przybyli byli kapitanami. Oboje, bowiem jedno z nich by�o bez cienia w�tpliwo�ci kobiet�, co sprawia�o, �e ca�a sytuacja stawa�a si� jeszcze dziwniejsza i jeszcze bardziej interesuj�ca. We flocie Graysona s�u�y�o niewiele kobiet-oficer�w i naturalnie �adna nie pochodzi�a z planety, tote� wchodz�ca musia�a nale�e� do personelu wypo�yczonego przez Royal Manticoran Navy. Honor zaciekawi�o, czy kiedykolwiek si� spotka�y. Prze��czy�a lewe oko na zbli�enie, ale kobieta by�a na wp� zas�oni�ta przez towarzysza i Honor nie potrafi�a rozpozna� jej rys�w. Rozpozna�a za to jego rysy i pierwszy raz w �yciu z wra�enia potkn�a si� o w�asne nogi.
Gdyby nie b�yskawiczny refleks LaFolleta, rozci�gn�aby si� jak d�uga na pok�adzie, robi�c z siebie po�miewisko co si� zowie. Nimitz prychn�� zaskoczony, �api�c w ostatnim momencie r�wnowag�, w czym nie pom�g� mu szok Honor, gdy rozpozna�a m�czyzn�. Zdo�a�a jakim� cudem nie zgubi� kroku i utrzyma� wyprostowan� postaw�, ale nie mog�a oderwa� wzroku od czekaj�cego pod pinas� oficera. Nie mog�a te� uwierzy� w�asnym oczom — je�eli to rzeczywi�cie by� on, to co tu robi�?!
— Milady? — Cichy, lecz pe�en napi�cia g�os LaFolleta wyrwa� j� z zaskoczenia.
Potrz�sn�a g�ow� niczym bokser pr�buj�cy doj�� do siebie po niespodziewanym ciosie, nim odpar�a:
— Wszystko w porz�dku, Andrew. — Poklepa�a go uspokajaj�co po r�ce trzymaj�cej jej �okie� i z wysi�kiem oderwa�a wzrok od powodu ca�ego zamieszania. — Co� mi wpad�o do g�owy.
LaFollet mrukn�� co� �rednio uprzejmie — wiedzia�a, �e go nie oszuka�a, ale on z kolei wiedzia�, �e nie nale�y dr��y� tematu. W milczeniu dotarli do rampy i czekaj�cy przy niej smuk�y m�czyzna zasalutowa�.
— Dzie� dobry, lady Harrington.
Jego akcent i wymowa wskazywa�y, �e na pewno nie urodzi� si� na Graysonie, cho� w kapita�skim mundurze wygl�da� znacznie naturalniej ni� Honor czu�a si� w admiralskim. G�os mia� g��boki i nie by�o w nim �ladu dr�enia, za to w oczach wida� by�o ostro�no��. Jej uczucia z kolei by�y zbyt sprzeczne, by mog�a skorzysta� z pomocy Nimitza, ale zrobi�a co mog�a, by tego nie okaza�. Trzydzie�ci lat to wystarczaj�cy czas, by nauczy� si� doskonale panowa� nad mi�niami twarzy, tote� z kamienn� min� odsalutowa�a i wyci�gn�a ku niemu r�k�.
— Dzie� dobry, kapitanie Yu.
Jego u�cisk by� zdecydowany, a przez usta przewin�o mu si� co� na kszta�t lekkiego u�miechu, gdy przekrzywi�a g�ow�, przygl�daj�c mu si�.
— Pomy�la�em sobie, �e dobrze b�dzie spotka� si� z pani� jak najwcze�niej, ma’am — powiedzia�, odpowiadaj�c na nie wypowiedziane pytanie. — Jestem pani kapitanem flagowym.
— Tak? — Sama by�a zaskoczona, �e jej g�os pozbawiony jest �ladu zaskoczenia.
— Tak, milady. — Przez moment patrzy� jej w oczy, nim odwr�ci� wzrok i pu�ci� jej d�o�, by wskaza� drugiego oficera, tak�e w kapita�skim mundurze. — A to, milady, jest szef pani sztabu. S�dz�, �e si� znacie.
Honor ponownie da�a si� zaskoczy�, ale tym razem by�a to zupe�nie mi�a niespodzianka.
— Mercedes! — zrobi�a krok do przodu i obur�cz u�cisn�a d�o� Brigham. — Nie mia�am poj�cia, �e s�u�ysz w Marynarce Graysona!
— Tak to jest, jak kto� nie potrafi usiedzie� spokojnie, milady. Poza tym awans z komandora porucznika na kapitana ma sw�j dar przekonywania dla starej baby pewnej, �e przejdzie na emerytur� jako zwyk�y porucznik.
— Jakiej �starej baby”?! — Honor pu�ci�a jej d�o� i wskaza�a na r�kaw swojej kurtki mundurowej. — A co si� tyczy niespodziewanych awans�w, to nie jeste� osamotniona.
— Pasuj� do pani i nale�� si� pani — powiedzia�a z przekonaniem Brigham. — S�ysza�am, co si� powyrabia�o w domu, i by�o mi wstyd. Dobrze jest widzie� pani� z powrotem tam, gdzie jest pani najlepiej. I gdzie jest pani najlepsza.
— Dzi�ki. — Honor otrz�sn�a si� i spojrza�a zn�w na kapitana Yu. — C�, kapitanie Yu, wygl�da na to, �e sporo si� pozmienia�o od naszego ostatniego spotkania, nieprawda�?
— Prawda, milady. — Nie zareagowa� na z�o�liwo�� ani ironi�, ani przeprosinami i odsun�� si� o krok, robi�c jej przej�cie.
Zgodnie z tradycj� Kr�lewskiej Marynarki najstarszy stopniem wsiada� do pinasy ostatni, bowiem wysiada� pierwszy. W Marynarce Graysona wsiada� i wysiada� jako pierwszy, tote� Yu doda�:
— Moi oficerowie i pani sztab oczekuj� na pok�adzie Terrible, milady.
— W takim razie nie przed�u�ajmy ich oczekiwania — odpar�a i wesz�a na ramp�.
W �lad za ni� zrobili to oboje oficerowie, Mac i jej ochrona, tworz�c niedorzecznie liczn� �wit�. Honor w dalszym ci�gu usi�owa�a otrz�sn�� si� z zaskoczenia wywo�anego tym, kogo kapitan Matthews wybra� na jej kapitana flagowego. Zasiad�a w wygodnym fotelu w pierwszym rz�dzie, prze�o�y�a Nimitza na kolana i wbi�a wzrok w okno. Yu siad� obok, LaFollet za� za ni�. Natomiast Mercedes zablokowa�a uprzejmie a stanowczo pozosta�ym doj�cie do trzech kolejnych rz�d�w foteli. Wszyscy zrozumieli aluzj� i grzecznie zaj�li miejsca pod tyln� �cian� kabiny pasa�erskiej.
Widz�c pytaj�cy wzrok Honor, Brigham u�miechn�a si� i do��czy�a do nich, zostawiaj�c j� praktycznie sam� z Yu — poza LaFolletem nikt nie m�g� s�ysze� ani widzie� ich rozmowy i reakcji. Honor poczeka�a, a� Mercedes usi�dzie, i przenios�a twarde spojrzenie na Alfreda Yu, kt�ry by� ostatni� osob�, jak� spodziewa�a si� ujrze� w roli dow�dcy grayso�skiego okr�tu. Doskonale rozumia�a zdesperowanie Marynarki Graysona potrzebuj�cej wszystkich do�wiadczonych oficer�w, jakich tylko mog�a znale��, ale niespotykanym by�o, �agodnie rzecz ujmuj�c, powierzanie dow�dztwa jednego z najsilniejszych okr�t�w komu�, kto ledwie cztery lata temu zrobi� co m�g�, by zdoby� ca�y system dla ich �miertelnych wrog�w.
Fakt — operacja �Jerycho” nie by�a jego pomys�em. Zosta� do niej wyznaczony i wype�nia� rozkazy, jak przysta�o na oficera Ludowej Marynarki, a gdyby banda religijnych �wir�w rz�dz�ca Masad� pozwoli�a mu dzia�a� i nie wtr�ca�a si�, zdoby�by dla nich system Yeltsin wraz z planet� Grayson. Co do tego Honor nie mia�a najmniejszych nawet w�tpliwo�ci, bowiem Alfredo Yu by� niebezpiecznie kompetentnym dow�dc� i mia� do dyspozycji nowoczesny kr��ownik liniowy, niszczyciela nie wspominaj�c.
Poniewa� fanatycy nie dali mu wolnej r�ki, zdoby� system, ale nie opanowa� planety. Mieli swoj� szans� i to dzi�ki Honor, kt�ra opu�ci�a uk�ad ze wszystkimi okr�tami poza jednym niszczycielem, ale odrzucili jego rady i prowadzili kampani� po swojemu, zaprzepaszczaj�c szans�. Kiedy wr�ci�a i obr�ci�a ich plany wniwecz, Yu nie zgodzi� si� zbombardowa� pociskami nuklearnymi Graysona i zniszczy� go w ostatnim nonsensownym ataku, bo wszyscy wiedzieli o nadci�gaj�cych z odsiecz� okr�tach RMN. Nie wzi�� pod uwag�, �e tacy jak oni nie przyjmuj� odmowy jako odpowiedzi, a raczej wzi��, ale da� si� zaskoczy� i pozwoli�, by na pok�ad wesz�o do�� ich ludzi, by w drodze zdoby� okr�t. Wraz z cz�ci� za�ogi zdo�a� uciec, ale kr��ownik dowodzony przez oficer�w z Masady, kt�rych sam wyszkoli�, polecia� zniszczy� �heretyk�w grayso�skich”, a wraz z nimi najprawdopodobniej ca�� planet�.
Honor by�a im naprawd� wdzi�czna, �e uparli si� to zrobi� bez niego. I tak zmienili jej ci�ki kr��ownik we wrak. Gdyby Thunder of God znajdowa� si� pod dow�dztwem Yu, ona i jej eskadra przestaliby istnie�, a Grayson zosta�by zbombardowany.
Na nieszcz�cie Yu Ludowa Marynarka nie przebacza�a pora�ek w czasach, gdy nie rz�dzi� ni� jeszcze Pierre i jego banda lunatyk�w. To, �e prawie cudem uratowa� jedn� trzeci� swych ludzi przed ostateczn� bitw�, nie mia�oby �adnego znaczenia. Kto� musia� by� winny klapie operacji i tym kim� by�by on. Poprosi� wi�c o azyl polityczny w Gwiezdnym Kr�lestwie Manticore i dosta� go. A Honor wracaj�c po�atanym prowizorycznie okr�tem, dosta�a rozkaz przewiezienia go na Manticore.
Nie czu�a dla niego pogardy — Ludowa Republika nie nale�a�a do pa�stw wywo�uj�cych u obywateli lojalno��, a Yu by� lepszym cz�owiekiem ni� wi�kszo�� jego ziomk�w. Przestudiowa�a jego akta personalne i nadal nie bardzo rozumia�a, jak kto� my�l�cy tak niezale�nie i pozbawiony koneksji zdo�a� zosta� kapitanem Ludowej Marynarki. Yu by� taktykiem i to wybitnym, by� te� inteligentny, acz nie by� �lepym wykonawc� rozkaz�w, czyli by� oficerem, kt�rego niezale�no�� nie mia�a prawa podoba� si� biurokracji rz�dz�cej w praktyce Ludow� Marynark�. Jego utrata kosztowa�a j� zreszt� drogo — nie do��, �e utraci�a jednego z najlepszych dow�dc�w ni�szego szczebla, to tak�e bezcenne wr�cz �r�d�o informacji, z kt�rego w pe�ni skorzysta� wywiad RMN. Z tego ostatniego powodu Honor za�o�y�a, �e przebywa on nadal na Manticore, by wywiad i Admiralicja w ka�dej chwili mogli skorzysta� z jego wiedzy.
Okaza�o si�, �e nie przebywa�. Przygryz�a warg�, nie bardzo wiedz�c, czy j� to cieszy, czy wr�cz przeciwnie. Oficer tej klasy by� nieocenion� pomoc� dla kogo� w jej sytuacji i o ile mog�aby mu zaufa�... i zapomnie� o wszystkich powodach, dla kt�rych go nienawidzi�a. Westchn�a, na co Nimitz bleekn�� cicho z wyrzutem i zmieni� pozycj� na jej kolanach. W sumie nienawidzi�a go nies�usznie i zdawa�a sobie z tego spraw� — Yu wykona� jedynie swe obowi�zki, bowiem polecono mu pom�c fanatykom z Masady w zdobyciu Graysona. Podobnie jak ona wykona�a swoje, broni�c planety. I wykona� je doskonale, co przyznawa�a, oceniaj�c rzecz obiektywnie. Subiektywnie w�tpi�a, by kiedykolwiek zdo�a�a wybaczy� im zaplanowanie i przeprowadzenie zasadzki, w kt�rej zosta� zniszczony HMS Madrigal i zgin�� admira� Raoul Courvoisier.
Wiedzia�a, �e nienawi�� wynika�a w znacznej cz�ci z przekonania, �e to jej post�powanie doprowadzi�o do �mierci Courvoisiera, co nie by�o zgodne z prawd� — ani ona, ani admira� nie mieli �adnych powod�w by podejrzewa� udzia� Ludowej Republiki w lokalnym konflikcie. Wywiad Kr�lewskiej Marynarki zawi�d� w tym przypadku kompletnie, podobnie zreszt� jak wywiad grayso�ski, tote� jej decyzja by�a jak najbardziej logiczna. Mimo to obwinia�a si� o spowodowanie jego �mierci i wiedzia�a, �e zawsze tak b�dzie, bowiem Raoul Courvoisier by� przede wszystkim przyjacielem, a dopiero potem dow�dc�. Dzi�ki niemu nie potrafi�ca liczy� midszypmen sta�a si� kr�lewskim oficerem, w kt�rego przy okazji wpoi� w�asne zasady dotycz�ce poziomu profesjonalizmu i wykonywania obowi�zk�w. Dopiero gdy zgin��, zda�a sobie spraw�, jak bardzo go szanowa�a i kocha�a.
A zabi� go Alfredo Yu. I dlatego go nienawidzi�a. Co prawda nie by�o to ju� uczucie granicz�ce z ��dz� mordu, jak w�wczas gdy go pierwszy raz zobaczy�a na pok�adzie swego okr�tu. Zmusi�a si� w�wczas do opanowania jej i okaza�a mu wszelk� wymagan� uprzejmo�� przynale�n� jego randze, ale by�o to niezwykle trudne. Na tyle trudne, �e wyczu� jej nienawi��, cho� nie pozna� jej powod�w. Te sta�y si� dla� jasne dopiero w trakcie sesji z oficerami wywiadu marynarki na Manticore. Dla obojga podr� by�a d�uga i pe�na napi�cia. Honor nie spodziewa�a si�, �e kiedy� b�d� s�u�y� w tej samej flocie, nie m�wi�c ju� o tym, �e to on b�dzie kapitanem jej pierwszego w �yciu flagowego superdreadnoughta.
Yu przygl�da� si� jej spokojnie, nie odwracaj�c wzroku — zupe�nie jakby posiad� empatyczne zdolno�ci Nimitza. Pinasa wystartowa�a z j�kiem turbin, a w kabinie pasa�erskiej nadal panowa�a niczym nie zm�cona cisza. W ko�cu Yu westchn��, odchrz�kn�� i oznajmi�:
— Lady Harrington, dopiero wczoraj zorientowa�em si�, �e nikt nie powiedzia� pani, i� otrzyma�em dow�dztwo Terrible. Przepraszam za to niedopatrzenie, o ile rzeczywi�cie by�o to niedopatrzenie, i za to, �e nie po��czy�em si� z pani� i nie przekaza�em osobi�cie tej wiadomo�ci — przerwa�, odetchn�� g��boko i przyzna�: — Pow�d jest prosty: przestraszy�em si�. Kiedy spotkali�my si� pierwszy raz, wiedzia�em naturalnie, �e w mojej zasadzce zgin�� admira� Raoul Courvoisier, ale nie mia�em poj�cia, jak wiele on dla pani znaczy�. Kiedy znacznie p�niej dowiedzia�em si� o tym, zrozumia�em, jak trudny by� dla pani powr�t do uk�adu Manticore ze mn� jako pasa�erem. Co wi�cej: w pe�ni rozumiem, �e mo�e pani nie chcie� mnie mie� na pok�adzie swojego okr�tu flagowego. Je�eli poprosi pani o moje przeniesienie, nie b�d� protestowa� i jestem pewien, �e admira� Matthews znajdzie pani kogo� odpowiedniego.
Honor przygl�da�a mu si� w milczeniu, kolejny raz zaskoczona. Yu wiedzia�, �e ma ochot� tak w�a�nie post�pi� i �e on nic na to nie poradzi, a mimo to zamiast unika� bolesnego tematu, przy pierwszej okazji go poruszy� i co wi�cej — zaproponowa� pe�n� wsp�prac�. Kilka lat temu straci� wszystko, a mimo to zdo�a� jako� pokona� wszelkie przeciwno�ci i mia� ponownie dowodzi� okr�tem. A teraz proponowa� zrobienie czego�, co musia�o by� dla� niezwykle bolesne. A dzi�ki Nimitzowi wiedzia�a, �e jego propozycja by�a ca�kowicie szczera.
Tak zreszt� by�oby naj�atwiej i mia�a wielk� ochot� post�pi� w ten w�a�nie spos�b, jako �e pro�ciej by�oby go zast�pi�, ni� bi� si� z w�asnymi mieszanymi uczuciami. Istnia� na dodatek jeszcze jeden przemawiaj�cy za takim rozwi�zaniem pow�d: jako jej kapitan flagowy Yu stawa� si� wykonawc� jej rozkaz�w dowodz�cych manewrami ca�ej eskadry. Je�li jakim� cudem jej eskadra znalaz�aby si� w obliczu wroga, m�g� wyrz�dzi� niepowetowane szkody, gdyby okaza�o si�, �e w jakiej�, cho�by najdrobniejszej cz�ci pozosta� lojalny wobec Ludowej Republiki Haven. Sam m�g� sobie nawet z tego nie zdawa� sprawy do momentu, gdy b�dzie zmuszony ostrzela� okr�ty Ludowej Marynarki. A je�li wtedy oka�e si�, �e tak jest, b�dzie ju� za p�no. St�d te� pytanie, czy mog�a sobie pozwoli� na takie ryzyko, pytanie nie maj�ce nic wsp�lnego z osobistymi uprzedzeniami.
— By�am zaskoczona pa�skim widokiem, kapitanie — przyzna�a, pr�buj�c uporz�dkowa� my�li i nie chc�c r�wnocze�nie, by milczenie zbytnio si� przeci�ga�o. — S�dzi�am, �e nadal pozostaje pan w gestii wywiadu Kr�lewskiej Marynarki Gwiezdnego Kr�lestwa Manticore.
— Uznali, �e wyci�gn�li ode mnie ju� wszystko, ma’am. Dlatego Admiralicja wypo�yczy�a mnie Marynarce Graysona na pro�b� admira�a Matthewsa. Tutejszy wydzia� konstrukcyjny chcia� uzyska� jak najwi�cej informacji o budowie i doktrynie taktycznej okr�t�w Ludowej Marynarki przed rozpocz�ciem projektowania w�asnych okr�t�w liniowych.
— Rozumiem. A teraz co? — wskaza�a wymownym gestem na mundury, kt�re oboje nosili.
Yu u�miechn�� si� s�abo.
— A teraz jestem oficerem Marynarki Graysona, milady... i obywatelem Graysona.
— Tak? — Tym razem nie zdo�a�a ukry� zaskoczenia i Yu u�miechn�� si� szerzej.
— Przed operacj� �Jerycho” nigdy nie spotka�em nikogo pochodz�cego z planety Grayson, lady Harrington. A kiedy pozna�em jej mieszka�c�w... wywarli na mnie du�e wra�enie. Dot�d s�dzi�em, �e ka�dy, kto stawia religi� na pierwszym miejscu, musi by� fanatykiem i ci z Graysona s� r�wnie zwariowani jak ci z Masady. Myli�em si�. Myli�em si�, tak uwa�aj�c mieszka�c�w Graysona za fanatyk�w religijnych, jak i por�wnuj�c ich do wariat�w z Masady.
— Wi�c tak po prostu si� pan tu przeni�s� i zamieszka�?
— Nie �tak po prostu”. Nadal sp�acam d�ugi i mam tego pe�n� �wiadomo��, milady. Wiem, jak bardzo potrzebni s� tu do�wiadczeni oficerowie, ale wiem tak�e, �e byli i s� ludzie, kt�rzy nie wybaczyli mi udzia�u w operacji �Jerycho”. — Yu wzruszy� ramionami. — Prawd� m�wi�c, zaskakuje mnie ci�gle, jak wielu by�o i jest gotowych je�li nie wybaczy�, to przynajmniej zaakceptowa� fakt, i� w moim post�powaniu nie by�o nic osobistego. Po prostu wykonywa�em rozkazy.
Spojrza� w jej oczy, czekaj�c, jaka b�dzie reakcja na ostatnie zdanie. Honor w milczeniu skin�a potakuj�co g�ow�.
— Odkry�em te�, milady, �e lubi� tych ludzi. Obywatele Graysona co prawda potrafi� by� najbardziej wkurzaj�c� band� uparciuch�w, jakich w �yciu spotka�em, ale nie wyobra�am sobie, by bez tych cech zdo�ali w tak kr�tkim czasie osi�gn�� to, co osi�gn�li. W�tpi� zreszt�, by jakakolwiek inna grupa potrafi�a. Poza tym brutalna prawda jest taka, �e nie mog� wr�ci� do �domu”, czyli do Ludowej Republiki. Nawet gdybym chcia�, a nie chc�, to ta Republika, kt�r� zna�em i kt�rej s�u�y�em, ju� nie istnieje. Pogodzi�em si� z tym, �e tam nie wr�c�, gdy poprosi�em Kr�lestwo Manticore o azyl. To, co wydarzy�o si� p�niej, ostatecznie spali�o mosty. Gdyby kto� si� upar�, m�g�by nawet powiedzie�, �e s�u�ba w Marynarce Graysona przeciwko Komitetowi to przejaw lojalno�ci wobec dawnej Ludowej Republiki, ale by�oby to w moim przypadku wysoce naci�gane twierdzenie, bo tak naprawd� to, co si� stanie z Republik� Haven, nie jest ju� dla mnie wa�ne.
— A co w takim razie jest dla pana wa�ne, kapitanie Yu?
— Post�powa� zgodnie z w�asnym sumieniem i rozs�dkiem, milady — powiedzia� cicho. — A w tym wzgl�dzie Ludowa Marynarka nigdy nie dawa�a swoim oficerom zbyt du�o swobody. Zdawa�em sobie oczywi�cie z tego spraw�, s�u��c w jej szeregach, ale wtedy nie przysz�o mi do g�owy, �e istniej� inne mo�liwo�ci. Tak po prostu by�o od zawsze... dop�ki nagle nie znalaz�em si� poza Ludow� Marynark�. Nie wiem, czy ktokolwiek z oficer�w RMN czy poddanych Korony jest w stanie w pe�ni poj��, jak wielki by� to szok... a potem zosta�em wys�any tu i mia�em okazj� pozna� ludzi, kt�rych prawie pomog�em podbi� czy zabi� i... S�dz�, �e w ich oczach nigdy nie b�d� �prawdziwym” obywatelem Graysona tak jak na przyk�ad pani, ale nie jestem ju� tak�e obywatelem Republiki i tu jest teraz m�j dom. Z pocz�tku sw�j pobyt traktowa�em jako form� przeprosin. Teraz chc� pom�c obroni� ten system przed ka�dym zagro�eniem i s�dz�, �e jednym z powod�w, dla kt�rych admira� Matthews wybra� mnie na pani kapitana flagowego, by�a ch��, aby kto� komu ufa i kto ma odpowiednie do�wiadczenie, oceni� mnie zar�wno zawodowo, jak i personalnie. Mog� by� wysoce u�yteczny, ale nie spodziewam si�, by admira� zapomnia� moj� pierwsz� wizyt� w systemie Yeltsin.
Ostatnie zdanie powiedzia� z u�miechem, a w jego g�osie zabrzmia�y nuty autentycznego humoru.
— Rozumiem. — Honor opar�a si� wygodniej, pogr��ona w my�lach.
Dzi�ki ��cz�cej j� z Nimitzem wi�zi zna�a prawdziwe uczucia Yu, ale to, �e wierzy� we w�asn� szczero��, nie przes�dza�o niczego. �a�owa�a, �e nie mo�e w tej chwili wys�ucha� opinii Mercedes Brigham na jego temat, bowiem mia�a ona w�asne, g��bsze powody, by czu� wobec niego zar�wno wdzi�czno��, jak i nienawi��. By�a pierwszym oficerem HMS Madrigal i to jej okr�t i za�og� Yu wci�gn�� w zasadzk�, ale to on tak�e upar� si�, by uratowa� wszystkich ocala�ych po zag�adzie niszczyciela cz�onk�w za�ogi. Co prawda to on r�wnie� przekaza� ich nast�pnie zwyrodnialcom z Masady, ale o to trudno go by�o wini� — obie wiedzia�y, �e nie mia� poj�cia, co nast�pi, bo gdyby mia�, to nigdy by tego nie zrobi�. Co i tak w niczym nie zmienia�o ponurej rzeczywisto�ci: ze wszystkich wzi�tych do niewoli kobiet, cz�onk�w za�ogi HMS Madrigal, zbiorowe gwa�ty i pobicia prze�y�y tylko Mercedes Brigham i chor��y Mai-ling Jackson. Mercedes zreszt� by�a ledwie �ywa, gdy Marines wydostali j� z ruin Blackbird. Skoro Honor sprawia�o trudno�� zdecydowanie, jak traktowa� Yu jako podkomendnego, to jej musia�o by� znacznie trudniej s�u�y� wraz z nim. Zw�aszcza tu, w systemie, w kt�rym tak wiele rzeczy przypomina�o jej o piekle, kt�re prze�y�a.
Honor poczu�a znajomy b�l — skoro ona mia�a k�opoty z tym, by zapomnie�, to wola�a nie my�le�, jakie koszmary dr�czy�y Mercedes. Nie m�wi�c ju� o tym, jakie mia�a prawo skazywa� komandor Brigham na codzienne kontakty z cz�owiekiem, kt�ry nie�wiadomie, ale by� sprawc� jej nieszcz��.
Zamkn�a oczy i pog�adzi�a delikatnie Nimitza po grzbiecie. Chcia�aby skorzysta� z propozycji Yu, jako zawodowiec jednak wiedzia�a, �e jest zbyt cenny i potencjalnie zbyt u�yteczny, by go odrzuca� tak �atwo. Targa�y ni� sprzeczne uczucia, zupe�nie jakby co� upar�o si� jej udowodni�, �e nadal brak jej si�y i zdecydowania niezb�dnych do dowodzenia. Skoncentrowa�a si� i spr�bowa�a oczy�ci� z nich umys� i przywo�a� logik� — jedyny niezb�dny do podj�cia s�usznych decyzji wyznacznik, co tyle razy wbija� jej w g�ow� admira� Courvoisier.
Niespodziewanie stan�a jej przed oczyma twarz Mercedes i lekki u�miech, kt�ry jej pos�a�a, blokuj�c drog� pozosta�ym, gdy tylko ona, Yu i LaFollet usiedli. Zrozumia�a, �e Mercedes wiedzia�a, co Yu zamierza powiedzie�, i da�a mu okazj�, by zrobi� to w ciszy i spokoju. I bez �wiadk�w. Nie stanowi�o to jednoznacznej odpowiedzi na jej pytania, ale sta�y si� one dzi�ki temu jedynie pytaniami, nie za� w�tpliwo�ciami czy uczuciami. Otworzy�a oczy i spojrza�a spokojnie na twarz Yu.
— Rozumiem, w jak trudnej sytuacji si� pan znalaz�, kapitanie Yu — powiedzia�a, drapi�c Nimitza za uszami. — i wiem, jak trudno by�o panu powiedzie� to, co pan powiedzia�. Szanuj� pa�sk� uczciwo�� i jestem za ni� wdzi�czna, ale ma pan racj�: jestem do pana uprzedzona i oboje o tym wiemy. Z drugiej jednak strony tak pan, jak Mercedes Brigham czy ja jeste�my nowi na Graysonie. Ka�de z nas przyby�o tu z innych powod�w, ale znalaz�o si� w podobnej co pozostali sytuacji. Mo�e nale�a�oby zacz�� od nowa od tego, co nas ��czy, a nie od tego, co dzieli... B�d� mia�a na uwadze pa�sk� propozycj� i rozwa�� j�. Natomiast jedno wiem ju� teraz: jest pan zbyt cenn� pomoc�, by tak po prostu j� odrzuci�. Zas�uguje pan poza tym na szczero�� r�wn� swojej, tote� przyznaj�, �e je�li wynikn� problemy w czasie naszej wsp�pracy, ile by ona nie trwa�a, to powodem b�d� moje osobiste uprzedzenia, nie za� wzgl�dy natury zawodowej i pow�tpiewanie w pa�skie kompetencje. Wola�abym, by tak nie by�o, ale udawanie, �e przesz�o�� nie istnieje by�oby wy��cznie oszukiwaniem siebie i pana. Oboje wiemy, �e admira� i jego kapitan flagowy powinni mie� do siebie ca�kowite zaufanie, by dzia�a� skutecznie, a jak sam pan powiedzia�, do dzi� nie wiedzia�am nawet, �e to pan nim jest. Wszystko toczy si� zbyt szybko, przynajmniej dla mnie, dlatego potrzebuj� czasu do zastanowienia. Spr�buj� podj�� decyzj� szybko, ale nie mog� i nie zrobi� tego b�yskawicznie. Mog� tak�e panu obieca�, �e je�li nie zdecyduj� si� na zmian� kapitana flagowego, to post�pi� tak dlatego, �e zyska� pan moje ca�kowite zaufanie nie tylko zawodowe, ale tak�e osobiste.
— Dzi�kuj�, milady — powiedzia� cicho Yu. — Tak za szczero��, jak i za zrozumienie.
Niespodziewanie rozleg� si� sygna� alarmu zbli�eniowego oznaczaj�cy, �e podr� dobieg�a ko�ca. Yu otrz�sn�� si� i powiedzia� g�o�niej z prawie naturalnym u�miechem:
— Je�eli spojrzy pani w lewo, lady Harrington, b�d� zaszczycony, mog�c wyja�ni� pani wszystkie szczeg�y dotycz�ce wyposa�enia pani nowego okr�tu flagowego, kt�ry tam zobaczy pani po raz pierwszy.
ROZDZIA� X
Okr�t Marynarki Graysona Terrible unosi� si� samotnie na orbicie parkingowej. Jego ol�niewaj�co bia�e burty naznaczone by�y trzema rz�dami precyzyjnie rozmieszczonych punkt�w i na pierwszy rzut oka wygl�da� jak zabawka. W miar� zbli�ania si� do� pinasy lec�cej pod takim k�tem, by umo�liwi� pasa�erom jak najlepszy widok, zmieni� si� w model, a potem zacz�� b�yskawicznie rosn�� w oczach, staj�c si� najpierw okr�tem, a potem prawdziwym lewiatanem, jakim w rzeczywisto�ci by�.
Punkty b�d�ce stanowiskami artyleryjskimi zmieni�y si� w olbrzymie, pancerne ambrazury tak wielkie, i� bez trudu zmie�ci�aby si� w nich pinasa, gdyby zosta�y otwarte. Poniewa� pinasa lecia�a cz�ciowo wzd�u� kad�uba, Honor mog�a wyra�nie dostrzec sprz�one dzia�ka laserowe obrony antyrakietowej, anteny szerokopasmowych sensor�w i przypominaj�ce szerokie ostrza anteny czujnik�w grawitacyjnych oraz w�z�y nap�du (ka�dy czterokrotnie wi�kszy od pinasy). Okr�t by� naprawd� olbrzymi — mia� ponad cztery kilometry d�ugo�ci, sze��set metr�w szeroko�ci w najszerszym punkcie i ponad osiem milion�w ton masy. Teraz mia� zapalone zielone i bia�e �wiat�a pozycyjne jak ka�da zacumowana jednostka, ale i bez nich wida� by�o, �e brak mu gracji i smuk�o�ci ostatniego okr�tu, kt�rym dowodzi�a. Tyle tylko, �e HMS Nike by� kr��ownikiem liniowym, a wi�c okr�tem ��cz�cym pr�dko�� i si�� ognia, a Terrible zosta� zbudowany nie z my�l� o rajdach i po�cigach za l�ejszymi jednostkami czy te� ucieczkach przed silniejszymi. Okr�ty liniowe, a zw�aszcza superdreadnoughty stworzono z my�l� o walce ca�ych flot w okre�lonych szykach, wi�c musia�y dysponowa� olbrzymi� si�� ognia i fenomenaln� wytrzyma�o�ci� na zniszczenia. �aden kr��ownik liniowy nie by� w stanie przetrwa� jego salwy burtowej, je�li znalaz� si� w zasi�gu jego dzia� energetycznych.
Nie by� to pierwszy superdreadnought, na kt�rym s�u�y�a, ale pierwszy, kt�rym dowodzi�a... a raczej pierwszy z sze�ciu, kt�rymi mia�a dowodzi�. Z bliska bez trudu rozpozna�a r�nice w budowie i wyposa�eniu mi�dzy nim a okr�tami tej samej klasy budowanymi w systemie Manticore. Przede wszystkim liczniejsze i bli�ej siebie umiejscowione wyrzutnie torped zajmuj�ce ca�y jeden pok�ad artyleryjski — na okr�tach Kr�lewskiej Marynarki by�y one przemieszane z dzia�ami energetycznymi. Zwi�kszon� ilo�� �luz cumowniczych dla ma�ych jednostek opr�cz pok�ad�w hangarowych, co u�atwia�o i przyspiesza�o ich ruch. Inne usytuowanie �wiate� pozycyjnych... R�wnocze�nie pewna cz�� jej umys�u analizowa�a owe zmiany i informowa�a o wynikach. Zmiana stosunku uzbrojenia oznacza�a ci�sze salwy burtowe przy ostrzale rakietowym, ale i szybsze wyczerpanie zapasu rakiet, a rozmieszczenie wyrzutni powodowa�o, i� ka�de trafienie najprawdopodobniej wy��czy z akcji dwie lub trzy, a nie jedn�. Teraz sta�o si� dla niej oczywiste, dlaczego �ciana Ludowej Marynarki zawsze wydawa�a jej si� dziwnie lu�nym szykiem — przy tym uk�adzie wyrzutni i s�abszej obronie antyrakietowej okr�ty musia�y zachowywa� wi�ksze odleg�o�ci od siebie, by mog�y zwr�ci� si� w razie konieczno�ci ekranami do przeciwnika, a to...
Dalsze analizy przerwa�o jej wy��czenie nap�du pinasy, kt�ra dalej lecia�a ju� tylko na silnikach manewrowych, podchodz�c do l�dowania. Po kilku sekundach i one zosta�y wy��czone, gdy z leciutkim wstrz�sem z�apa�y j� promienie �ci�gaj�ce i �agodnie osadzi�y na o�wietlonym pok�adzie hangarowym. Szcz�kn�y mechaniczne cumy i do �luzy podjecha� przezroczysty r�kaw. Kapitan Yu wsta� i cofn�� si�, robi�c miejsce Honor i LaFolletowi, a mechanik pok�adowy sprawdzi�, czy po��czenie r�kawa i ko�nierza �luzy jest hermetyczne. Zapali�o si� zielone �wiat�o nad w�azem i mechanik otworzy� zewn�trzne drzwi �luzy. Yu i Honor czekali w milczeniu, a� procedura zostanie zako�czona i b�d� mogli opu�ci� pinas�. Honor, nie spiesz�c si�, poprawi�a Nimitza usadowionego na jej ramieniu i podesz�a do wyj�cia, a pozostali ustawili si� w odpowiedniej kolejno�ci. Kiedy zewn�trzne drzwi zosta�y otwarte, wzi�a g��boki oddech (maj�c nadziej�, �e nikt tego nie zauwa�y�), z�apa�a pomalowany na zielono uchwyt i wskoczy�a w rejon pozbawiony przyci�gania.
***
G�o�na komenda rozleg�a si� dok�adnie w chwili, w kt�rej Honor z�apa�a za zielon� poprzeczk� oznaczaj�c� koniec rejonu pozbawionego grawitacji i stan�a na pok�adzie Terrible. Rozbrzmia� sygna� tr�bki — nie dlatego, �e by�a admira�em, bo im przys�ugiwa� �wist trapowy, lecz dlatego, �e by�a patronk�, co oznacza�o konieczno�� wys�uchania fanfary z �Marsza Patron�w” za ka�dym razem, gdy pojawia�a si� lub opuszcza�a okr�t. Normalnie lubi�a instrumenty d�te, a melodia ta by�a nie do zagrania na gwizdku bosma�skim, ale nie tym razem, gdy� sygnalista sta� tak, �e ca�y d�wi�k pos�a� jej praktycznie prosto w twarz. Zachowa�a kamienny jej wyraz, ale przyrzek�a sobie, �e przy pierwszej okazji zmieni ten drobny szczeg� ceremonia�u.
W ostatniej chwili przypomnia�a sobie, by odda� honory grayso�skiej fladze umieszczonej na grodzi, nim odwr�ci si� ku czekaj�cej w postawie zasadniczej warcie okr�towej. I t�umowi szczelnie wype�niaj�cemu galerie pok�adu hangarowego.
Wzd�u� burt sta�a warta honorowa Marines w br�zowo-zielonych uniformach. Od oddzia��w l�dowych odr�nia�y ich jedynie emblematy okr�t�w kosmicznych na ko�nierzach. Terrible mia� na pok�adzie kontyngent z�o�ony z pe�nego batalionu wraz z jednostkami wsparcia i na pierwszy rzut oka wygl�da�o na to, �e jest on obecny w komplecie. Na ich czele sta� �ylasty m�odzian w uniformie komandora, kt�ry musia� by� zast�pc� Yu.
Gdy umilk�y d�wi�ki fanfary, komandor zasalutowa�.
Honor odsalutowa�a i powiedzia�a:
— Prosz� o pozwolenie wej�cia na pok�ad, sir.
— Pozwolenia udzielam, milady. — G�os, mimo �e cichy, by� wyra�nie s�yszalny w absolutnej ciszy wype�niaj�cej pok�ad hangarowy.
— Dzi�kuj�.
Honor przeskoczy�a lini� wymalowan� na pok�adzie, formalnie staj�c pierwszy raz na pok�adzie swego okr�tu flagowego.
Andrew LaFollet post�pi� w �lad za ni� z prawej, a Yu z jej lewej strony. Yu nast�pnie zrobi� dwa kroki do przodu i stan�� obok Honor.
— Witam na pok�adzie Terrible, milady — odezwa� si� formalnie. — Pozwoli pani, �e przedstawi� swego zast�pc�, komandora Allenby.
— Komandorze — Honor wyci�gn�a r�k� i z lekkim u�miechem obserwowa�a, jak usi�uj�c sprosta� wymogom wojskowego protoko�u, komandor walczy z cywilnymi przyzwyczajeniami.
W ko�cu Allenby strzeli� obcasami i u�cisn�� jej d�o� z b�yskiem w oczach, gdy dostrzeg� jej u�miech.
— Milady — mrukn�� i cofn�� si�.
— Pani sztab, ma’am — przedstawi� Yu. — Pomy�la�em, �e swoich pozosta�ych starszych oficer�w przedstawi�, za pani zgod� naturalnie, gdy ju� si� pani zadomowi.
— Naturalnie, kapitanie.
Obok Yu stan�a Brigham, przejmuj�c rol� przewodnika.
— Komandor Frederick Bagwell, oficer operacyjny — przedstawi�a pierwszego z oficer�w, o br�zowych w�osach i raczej powa�nych rysach twarzy oraz precyzyjnych ruchach sprawiaj�cych, �e bra�o si� go za starszego ni� by� w rzeczywisto�ci, cho� mia� trzydzie�ci kilka lat standardowych.
— Komandorze. — Wymienili rzeczowy i kr�tki u�cisk d�oni.
— Milady.
— Komandor Allan Sewell, astrogator — odezwa�a si� Brigham, gdy Bagwell cofn�� si� na miejsce.
Honor u�miechn�a si� odruchowo, na co Sewell odpowiedzia� r�wnie odruchowym b�yskiem z�b�w ostro kontrastuj�cych z czarnymi w�osami i prawie czarn� sk�r�. Jak na warunki grayso�skie by� olbrzymem — mierzy� ledwie pi�� centymetr�w mniej ni� Honor — a w ciemnych oczach czai�y si� diabelskie b�yski. U�cisn�� jej d�o� i sk�oni� si�, zr�cznie ��cz�c zwyczaje wojskowe i cywilne zasady dobrego wychowania.
— Witamy na pok�adzie, lady Harrington — powiedzia� g��bokim, melodyjnym basem i cofn�� si�.
— Komandor porucznik Howard Brannigan, oficer ��czno�ciowy, milady.
Brannigan mia� orzechowe oczy, blond w�osy i wspania�ego w�sa oraz starannie przyci�t� brod�, co u grayso�skich m�czyzn stanowi�o rzadko��. Galony na r�kawach munduru mia�y bia�e brzegi, co oznacza�o rezerwist�, tym niemniej sprawia� wra�enie pewnego siebie i kompetentnego zawodowca.
— Milady. — G�os mia� nieco chrapliwy, a u�cisk silny, i zdawa� si� nie mie� �adnych w�tpliwo�ci co do tego, jak j� powita�.
— Komandor porucznik Paxton, oficer wywiadu — przedstawi�a Mercedes nast�pnego w kolejce.
— Komandorze, jak s�ysza�am, admira� Matthews wysoko sobie ceni pana prac�.
— Dzi�kuj�, milady. — Paxton by� starszy od pozosta�ych i tak�e by� rezerwist�, ale nie sprawia� wra�enia zawodowego wojskowego. Ciemne w�osy zaczyna�y mu rzedn�� i pojawi�y si� w nich pierwsze oznaki siwizny podkre�lone przez zupe�nie siwe bokobrody. By� te� grubawy i mia� tak� min�, jakby ca�y �wiat bezustannie go bawi�, lecz br�zowe oczy pozostawa�y uwa�ne i przenikliwe. W lewej klapie kurtki mundurowej nosi� wpi�ty metalowy znaczek przedstawiaj�cy zwini�ty zw�j pergaminu.
Honor dotkn�a go lekko wskazuj�cym palcem lewej d�oni i spyta�a:
— Nadal jest pan cz�onkiem Stowarzyszenia, komandorze?
— Tak, milady, cho� obawiam si�, �e na mocno przed�u�onym urlopie.
Nie ukrywa� zadowolenia, �e rozpozna�a jego i znaczek, a Honor u�miechn�a si� lekko — trudno by�oby nie rozpozna� kogo� takiego jak Paxton. Gregory Paxton bowiem by� potr�jnym doktorem: historii, religioznawstwa i ekonomii. Zrezygnowa� z przewodniczenia Stowarzyszeniu Graysona i katedry historii na Uniwersytecie Mayhew, by m�c s�u�y� w Marynarce Graysona. Honor by�a zar�wno zaskoczona, jak i uradowana, �e Matthews oddelegowa� go do jej sztabu, mimo i� dot�d Paxton mia� przydzia� do Sztabu Generalnego.
Paxton raz jeszcze u�cisn�� jej d�o�, nim si� cofn��, ust�puj�c miejsca kolejnemu komandorowi porucznikowi — tym razem czynnej s�u�by.
— Komandor porucznik Stephen Matthews, oficer logistyczny, milady.
— Komandorze Matthews. — Honor odruchowo przekrzywi�a g�ow�, przygl�daj�c mu si� uwa�nie w trakcie u�cisku r�k, na co Matthews u�miechn�� si� autoironicznie.
— Tak jest, milady: jeden z tych Matthews�w — przyzna� rado�nie. — Nos nas zawsze zdradzi.
— Fakt — przyzna�a z u�miechem, zastanawiaj�c si� r�wnocze�nie, jaki stopie� pokrewie�stwa ��czy go z admira�em Matthewsem.
Warunki bytowe na Graysonie zaowocowa�y olbrzymi� i niezwykle skomplikowan� struktur� klanow�. Rody cz�sto ��czy�y si� lub przenika�y, a r�d Matthews�w nale�a� do najliczniejszych. Pomijaj�c ogni�cie rude w�osy, komandor porucznik faktycznie na tyle przypomina� admira�a, �e m�g� uchodzi� za jego syna. By� na to co prawda za stary, ale podobie�stwo by�o uderzaj�ce. Wida� te� by�o, i� czeka, by Honor powiedzia�a co� jeszcze, w czym nie by�o niczego dziwnego — musia� by� przyzwyczajony do reakcji na sw�j widok i nazwisko, tak pozytywnych, jak i negatywnych.
— Spr�buj� w takim razie nie nadu�ywa� pa�skiego nosa, komandorze — obieca�a, wywo�uj�c tym szeroki u�miech na jego twarzy.
— Komandor porucznik Abraham Jackson, kapelan pok�adowy, milady. — Mercedes dokona�a kolejnej prezentacji.
Honor spi�a si� wewn�trznie, a Nimitz zastrzyg� uszami. Czul� si� nieswojo, bowiem w Royal Manticoran Navy nie istnia� korpus kapelan�w i nie bardzo wiedzia�a, czego oczekiwa�. Przede wszystkim nie zna�a Jacksona i nie mia�a poj�cia, jakie jest jego podej�cie do s�u�by pod rozkazami poganki, zw�aszcza zamieszanej dopiero co w suspendowanie innego ksi�dza i to z powod�w zatr�caj�cych o polityczne.
— Lady Harrington. — Melodyjny g�os Jacksona by� g��bszy ni� Matthewsa, ale l�ejszy ni� Sewella, a zielone oczy przygl�da�y si� jej z ciekawo�ci� i bez wrogo�ci, gdy �ciska� jej d�o�.
Odetchn�a z ulg�, z�a na siebie za niewczesne obawy — powinna by�a wiedzie�, znaj�c Hanksa i Matthewsa, �e nie wyznacz� do jej sztabu fanatyka czy ograniczonego durnia. Jackson u�miechn�� si� nieznacznie w dziwnie �agodny spos�b i doda�:
— To wielka przyjemno�� m�c pani� w ko�cu pozna�, milady.
— Dzi�kuj�, komandorze. Mam nadziej�, �e b�dzie pan tak samo my�la�, gdy d�u�ej pob�dziemy ze sob� — odpar�a z u�miechem.
Jackson u�miechn�� si� szerzej i cofn�� si�.
— I na ko�cu, co bynajmniej nie oznacza �adnego podtekstu, pani porucznik flagowy, milady — obwie�ci�a przekornie Mercedes. — Porucznik Jared Sutton.
— Poruczniku. — Honor wyci�gn�a r�k� i zmusi�a si� do zachowania niewzruszonej powagi.
Sutton by� niski nawet jak na grayso�skie standardy. Do tego chudy i niesamowicie m�ody. Ca�o�ci dope�nia�a szopa czarnych w�os�w i br�zowe oczy kojarz�ce si� nieodmiennie z psiakiem. By� na tyle m�ody, �e najprawdopodobniej poddano go prolongowi pierwszej generacji, i jak ka�dy nastolatek mia� nieproporcjonalnie du�e stopy i d�onie.
— Mmm...milady — wykrztusi�, ujmuj�c jej d�o� i zaczerwieni� si�, ostatecznie potwierdzaj�c swoje zdenerwowanie.
— Mam nadziej�, �e jest pan got�w do ci�kiej pracy, poruczniku. Bowiem porucznik flagowy jest najbardziej przepracowanym oficerem w sztabie ka�dego admira�a. Musi wiedzie� wszystko, co wie admira� i jego sztab, i niech go B�g ma w opiece, je�li co� spieprzy!
Sutton spojrza� na ni� okr�g�ymi jak spodki oczyma, nawet nie pr�buj�c ukry� przygn�bienia, ale wyprostowa� ramiona, przyjmuj�c postaw� zasadnicz� i nie puszczaj�c jej d�oni, o kt�rej najwyra�niej zapomnia�. Jego mina by�a tak wyrazi�cie nieszcz�liwa, �e opanowanie Honor prys�o — u�miechn�a si� i poklepa�a go po ramieniu.
— Jest te� najbardziej niedocenianym oficerem w ca�ym sztabie — doda�a. — Przez wszystkich z wyj�tkiem admira�a.
Przygn�bienie znikn�o zast�pione szerokim u�miechem.
— Tak jest, ma’am! Spr�buj� pani nie zawie��, milady.
— Jestem pewna, �e si� to panu uda, poruczniku.
Poklepa�a go jeszcze raz po ramieniu, delikatnie uwolni�a drug� d�o� z u�cisku i za�o�y�a obie na plecy. Opr�cz Mercedes Brigham nie zna�a �adnego z oficer�w, ale sprawiali dobre wra�enie. Solidne. I sporo ju� o nich wiedzia�a ze sposobu, w jaki Mercedes ich przedstawia�a. Jej intonacja �wiadczy�a o opinii i generalnie by�a to opinia do�� dobra, co oznacza�o, i� Matthews rzeczywi�cie dobra� jej niezgorszy zesp�.
— Jestem pewna, �e szybko poznamy si� lepiej — powiedzia�a. — I nie zabraknie nam ku temu okazji, bo b�dziemy mieli sporo roboty. Chcia�abym spotka� si� z ka�dym z was, a zw�aszcza z komandorem Paxtonem, na pierwszej odprawie... Je�li to mo�liwe, punkt o dziesi�tej w sali odpraw na pomo�cie flagowym.
Odpowiedzia�y jej potakuj�ce pomruki i skinienia g��w. Spojrza�a na kapitana Yu i doda�a bardziej formalnie:
— Chcia�abym tak�e, by do��czy� pan do nas, kapitanie, je�li naturalnie b�dzie to panu odpowiada�o.
— Oczywi�cie, milady.
— Dzi�kuj�. W takim razie s�dz�, �e czas zabra� si� za zadomawianie.
— Tak, milady — zgodzi� si� Yu. — Mog� pani� odprowadzi� do kabiny admiralskiej?
— Dzi�kuj�, ale nie, kapitanie Yu. Ju� i tak zabra�am panu zbyt wiele czasu. Kapitan Brigham poka�e mi drog�. I tak musimy przed odpraw� przedyskutowa� kilka spraw.
— Naturalnie, milady. — W twarzy Yu nie drgn�� nawet jeden mi�sie�.
— W takim razie dzi�kuj�, kapitanie Yu, i do zobaczenia o dziesi�tej. — Honor spojrza�a przez rami� na Mercedes i doda�a: — Kapitan Brigham?
— Aye, aye, ma’am. Zechce pani p�j�� za mn�? Marines sprezentowali bro�, Honor przesz�a wzd�u� ich szeregu, a za ni� pod��yli MacGuiness i LaFollet z pozosta�ymi dwoma cz�onkami jej ochrony. Mercedes zaprowadzi�a ich do najbli�szej windy, wybra�a na klawiaturze cel podr�y i gdy drzwi zamkn�y si�, Honor opar�a si� o �cian� z westchnieniem ulgi.
— Chwa�a Bogu, �e koniec! — odsapn�a z tak wielk� ulg� w g�osie, �e Brigham zachichota�a. — Nie ma si� z czego �mia�! Tobie to dobrze, bo ju� zd��y�a� ich pozna�!
— Zd��y�am, ale jestem tylko zwyk�ym kapitanem. Admira�owie maj� pewn� przewag�, kiedy przychodzi pora oficjalnych prezentacji nowych podkomendnych.
— Tak m�wisz?
Honor zdj�a czapk� i przesun�a d�oni� po splecionych w warkocz i upi�tych tak, by si� pod ni� mie�ci�y w�osach. Nimitz bleekn�� rado�nie i spr�bowa� z�apa� jej d�o�. Odruchowo unikn�a jego chwytnych �ap i da�a mu lekkiego prztyczka w nos, po czym machn�a czapk� w wymownym ge�cie obejmuj�cym wszystkich obecnych.
— Maca ju� znasz, Mercedes, ale pozw�l, �e ci przedstawi� moje pozosta�e nia�ki. To jest major Andrew LaFollet, dow�dca mojej osobistej ochrony, a to s� gwardzi�ci Candless i Howard, wchodz�cy w sk�ad mojej osobistej obstawy. Biedaczyska musz� by� ze mn� wsz�dzie. Panowie, to jest kapitan Brigham, m�j szef sztabu, jakby kto� nie wiedzia�. Uwa�ajcie na ni� i nie dajcie si� zwie�� pozorom: ma z�o�liwe poczucie humoru i wcale nie jest taka spokojna, na jak� wygl�da.
— To oszczerstwo, ma’am: nie z�o�liwe tylko ci�te. Nim dotarli na miejsce, wszystkim poprawi�y si� humory — nawet gwardzi�ci u�miechali si� cz�ciej ni� zwykle. Gdy dojechali, Mercedes poczeka�a, a� Honor wysi�dzie, po czym ponownie obj�a przewodnictwo, prowadz�c ca�� grup� korytarzem. Za naro�nikiem ukaza�y si� drzwi pilnowane nie przez wartownika Korpusu, jak na okr�tach RMN, lecz przez Simona Mattingly’ego, kt�ry wypr�y� si� jak struna na widok Honor.
— Milady, kapitan Brigham — powita� je rzeczowo.
— Widz�, �e tym razem nie ma potrzeby nikogo przedstawia� — oceni�a Honor.
— Nie, milady. Kapitan Brigham by�a bardzo pomocna przy ustalaniu zasad bezpiecze�stwa.
— Jak przysta�o na dobrego szefa sztabu — skomentowa�a Honor.
Mattingly bez s�owa wcisn�� przycisk otwieraj�cy drzwi, Honor za� zwr�ci�a si� do LaFolleta:
— Andrew, we� Jamiego i Eddy’ego i sprawd�cie swoje kwatery. Mamy z kapitan Brigham sporo do om�wienia, wi�c nigdzie nie b�d� si� rusza�.
— Naturalnie, milady. Zjawi� si� o dziewi�tej trzydzie�ci, �eby zd��y�a pani na odpraw�.
— Nie s�dz�, by to by�o konie... — Honor urwa�a, widz�c znajome spojrzenie upartego mu�a. — Ju� dobrze! Niech b�dzie moja krzywda, Andrew!
— Dzi�kuj�, milady — skwitowa� LaFollet bez cienia tryumfu i wyszed�.
Honor potrz�sn�a g�ow�, gdy zamkn�y si� za nim drzwi.
— On i jego ludzie s�...
— ...niezwykle przywi�zani do swej patronki — doko�czy�a Mercedes.
Honor zastanowi�a si�, zamkn�a usta i pokiwa�a g�ow�.
— Dok�adnie to chcia�am powiedzie� — burkn�a i rozejrza�a si�. — S�odka godzino! Przecie� tu mo�na gra� w pi�k�! Przecie� to boisko!
— Nie ca�kiem, milady, ale prawie — zgodzi�a si� Mercedes. — Admira�owie Ludowej Republiki mieli luksusowe kabiny, a Marynarka Graysona jak wida� nie znalaz�a �adnego powodu, by swoim ogranicza� przestrze� �yciow�.
Honor stan�a po�rodku salonu i rozejrza�a si� z podziwem — zawsze s�dzi�a, �e oficerowie flagowi Royal Manticoran Navy mieszkaj� przestronnie na okr�tach, ale to przechodzi�o wszystko, co sobie wyobra�a�a. Kabina mia�a co najmniej dziesi�� metr�w d�ugo�ci, a sypialnia przynajmniej tyle samo, z tego co widzia�a przez uchylone drzwi. Przesz�a przez gruby, granatowy dywan i otworzy�a kolejne drzwi prowadz�ce do jadalni: tak jak podejrzewa�a, mo�na w niej by�o podj�� obiadem dy�urn� wacht�. Ca�e wyposa�enie zosta�o usuni�te w trakcie modernizacji, ale stocznia umeblowa�a jej kwater� po kr�lewsku: olbrzymie biurko na przyk�ad wykonane by�o z prawdziwego drewna.
— Mog� to polubi� — oznajmi�a w ko�cu — tylko musz� kaza� oz�oci� modu� ratunkowy Nimitza, bo w �aden spos�b nie pasuje do tego przepychu.
Nimitz bleekn�� z wyrzutem i przeskoczy� z jej ramienia na modu�, na kt�rym siad�, owijaj�c �apy ogonem, i rozejrza� si� po nowym domu. Tak z jego zachowania, jak i z empatycznego przekazu wynika�o bez �adnych w�tpliwo�ci, �e jest zadowolony.
— S�dz�, �e Nimitz jest ca�kiem usatysfakcjonowany, ma’am — zauwa�y� MacGuiness tonem wskazuj�cym na to, i� w pe�ni podziela uczucia treecata.
— Nimitz jest bezwstydnym hedonist� — oceni�a Honor i z ulg� opad�a w g��boki fotel. — Naturalnie jest jedynym bezwstydnym hedonist� w tej kabinie.
— Doprawdy, ma’am?
— Doprawdy. — Honor wyci�gn�a nogi i doda�a: — Mo�e obejrzysz swoj� kwater�, Mac? Musz� poplotkowa� z kapitan Brigham, a ona na pewno wie, gdzie jest przycisk dzwonka, gdyby�my ci� potrzebowa�y.
— Naturalnie, ma’am. — Mac sk�oni� si� z szacunkiem Mercedes i wyszed�.
— Siadaj. — Honor wskaza�a jej najbli�szy fotel i poczeka�a, a� tamta usadowi si� wygodnie, obserwuj�c j� przy tym spod na wp� przymkni�tych powiek, by nie wygl�da�o to nachalnie.
Mercedes Brigham pochodzi�a z planety Gryphon. Otrzyma�a drugopokoleniowy prolong i mia�a wystarczaj�co du�o lat, by by� matk� Honor — czarne w�osy do�� mocno przypr�szy�a ju� siwizna, a twarz nadal wygl�da�a tak, jakby ca�y czas pozostawa�a wystawiona na ostry klimat ojczystej planety mimo p� wieku sp�dzonego w przestrzeni. Nie by�a �adna, ale �ywa i atrakcyjna i trudno by�o jej nie lubi�. Pierwszy raz spotka�y si� przed sze�cioma standardowymi laty, gdy Honor obj�a dow�dztwo lekkiego kr��ownika HMS Fearless, na kt�rym Mercedes by�a �aglomistrzem. Pomimo d�ugiej kariery pozosta�a porucznikiem i pogodzi�a si� ju� tak z rych�ym przej�ciem na emerytur�, jak i z tym, �e nigdy nie b�dzie dowodzi�a w�asnym okr�tem. Teraz by�a w mundurze kapitana i nadal pozosta�a tym samym spokojnym i kompetentnym oficerem, kt�rego Honor zapami�ta�a. Co by�o tym bardziej godne podziwu po tym, co przytrafi�o si� jej i reszcie za�ogi HMS Madrigal w bazie Blackbird.
— C� — Honor przerwa�a milczenie. — Naprawd� mi�o ci� widzie�, a jeszcze milej wreszcie w stopniu, na kt�ry dawno zas�u�y�a�.
— Dzi�kuj�, ma’am. Nadal si� do niego przyzwyczajam. — Mercedes spojrza�a odruchowo na cztery w�skie galony na swoim r�kawie. — Dosta�am awans zaraz po wypo�yczeniu przez Admiralicj�, ale i tak wypu�cili mnie z Bassingford jako pe�nego komandora. Cho� w�tpi�, by spodziewali si�, �e jeszcze awansuj� — to zapewne by�a po�egnalna promocja przed emerytur�.
— Tak? — spyta�a Honor starannie neutralnym g�osem.
— Tak, ma’am. I przyznaj�, �e powa�nie si� nad tym zastanawia�am do momentu, kiedy przydzielona mi psycholog, oficjalnie to si� nazywa �doradca”, nie zacz�a mi tego zachwala�. Mia�am przej�� na wcze�niejsz� emerytur� i otrzymywa� pe�n� pensj�. Obawiam si�, �e powiedzia�am jej raczej jednoznacznie i obrazowo, gdzie mo�e sobie wsadzi� tak� rad�.
— W�tpi�, �eby jej si� ten pomys� spodoba�.
— Pani te� swoje przesz�a z takimi jak ona, ma’am, wi�c pani wie, jak to wygl�da. Ta moja chcia�a jak najlepiej i jestem jej szczerze wdzi�czna za to, jak mnie posk�ada�a, podobnie jak pozosta�ych, ale wysz�o na to, �e przedobrzyli i ich w�asne testy wykaza�y, �e jestem gotowa do powrotu do czynnej s�u�by, a oni nadal uwa�ali, �e nie �powinnam by� dla siebie zbyt surowa” i wybra� emerytur�!
— S�dz�, �e cz�ciowo by�o to spowodowane twoimi przej�ciami...
— Nie mnie pierwsz� zgwa�cono, ma’am.
Honor nic nie odpowiedzia�a, bowiem to, co przydarzy�o si� Mercedes, nie spos�b by�o opisa� jednym kr�tkim s�owem �gwa�t”. Podobnie jak tego, co przytrafi�o si� innym cz�onkom jej za�ogi, za kt�rych czu�a si� odpowiedzialna. Z w�asnego do�wiadczenia wiedzia�a, jak potworn� win� czuje oficer posy�aj�cy ludzi na �mier�. C� m�g� czu� oficer obserwuj�cy �mier� swoich ludzi z r�k sadystycznych morderc�w, kt�rzy systematycznie ich torturuj�... A Mercedes Brigham nie zaprzecza�a ani nie robi�a unik�w. Nie udawa�a, �e to, co prze�y�a, by�o drobiazgiem czy �e by�o mniej ohydne ni� w rzeczywisto�ci. M�wi�a o tym jak kto�, kto pogodzi� si� z przesz�o�ci� znacznie bardziej ni� Honor podejrzewa�a, �e sama by potrafi�a. Potrz�sn�a g�ow� i odpowiedzia�a r�wnie spokojnie i rzeczowo:
— Wiem, �e nie ciebie pierwsz�, ale podejrzewam, �e ca�a flota czu�a si� winna, �e nikt nie przewidzia� takiej ewentualno�ci. Admiralicja wiedzia�a, wysy�aj�c nas tu, �e ani w�adze Masady, ani Graysona nie podpisa�y konwencji denebskiej i �e obie tocz� wojn� wed�ug naszych standard�w barbarzy�sk�. Wszyscy zdawali sobie spraw�, �e los je�ca wojennego nie jest przyjemny i �e jego prawa s� cz�sto naruszane, ale co� podobnego nie przytrafi�o si� cz�onkowi personelu RMN od naprawd� dawna i nie pomy�lano, �e mo�e si� przytrafi�. S�dz�, �e minie wiele czasu, zanim flota sobie wybaczy.
— Rozumiem to, ale takie czekanie i owijanie w bawe�n� nie jest najlepszym sposobem przywr�cenia komu� r�wnowagi psychicznej, ma’am. W dodatku je�li si� a� do znudzenia komu� takiemu t�umaczy, �e to naprawd� nie by�a jego wina, przychodzi moment, w kt�rym kto� taki zaczyna si� zastanawia�, czy mo�e jednak tak nie by�o, bo po co to w k�ko powtarzaj�. Ja ca�y czas wiedzia�am, czyja to by�a wina, i wiedzia�am, �e dzi�ki pani, Marines i w�adzom Graysona �aden nie prze�y�, ale by� taki okres, kiedy mia�am ochot� wyzwa� t� band� przem�drza�ych durni�w i powiedzie� im tak, �eby wreszcie zrozumieli, �e ja to wiem, i darowali sobie ten temat. Chcieli dobrze, ale chwilami nie bardzo im wychodzi�o. Poza tym pewnie s� tacy, kt�rym trzeba co� naprawd� d�ugo powtarza�, nim zaczn� w to wierzy�.
— Jak Mai-ling — westchn�a Honor.
Rysy Mercedes st�a�y.
— Jak Mai-ling — przyzna�a cicho i wbi�a wzrok w czapk�. — Przyznaj�, mam jeszcze czasami koszmary... ale nie o tym, co mnie spotka�o, tylko o tym, �e wiedzia�am, co si� z ni� dzieje, i w �aden cholerny spos�b nie mog�am tego powstrzyma�. Pogodzenie si� z tym, �e rzeczywi�cie nic nie mog�am uczyni�, by�o trudniejsze ni� zaakceptowanie tego, co ze mn� zrobili. Ona by�a jeszcze dzieciakiem i nie mog�a do ko�ca uwierzy�, �e ktokolwiek mo�e by� na tyle zezwierz�cony, by zrobi� komu� to, co te �cierwa jej zrobi�y. Tego w�a�nie nie mog� zapomnie� ani wybaczy�, ma’am. I to jest pow�d, dla kt�rego tu jestem.
— Tak? — spyta�a neutralnie Honor, nie bardzo wiedz�c, o co chodzi.
Mercedes u�miechn�a si� ponuro.
— Jestem zwolenniczk� smakowania zemsty na zimno, ma’am. Dlatego zg�osi�am si� na ochotnika do si� okupuj�cych system Endicott. Chcia�am zobaczy�, jak p�ac� skurwiele, kt�rzy wys�ali Williamsa i jego zbocze�c�w do bazy Blackbird.
— Rozumiem. — Honor usiad�a wygodniej, pojmuj�c nagle, sk�d bra�y si� zastrze�enia psychiatr�w. — Zobaczy�a�?
— Tak. — W jej g�osie nie by�o �adnych emocji. — Widzia�am i sprawi�o mi to przyjemno��. A zanim pani zapyta, ma’am. Domy�li�am si�, dlaczego lekarze nie chcieli mnie pu�ci�. Bali si�, �e testy czego� nie wy�apa�y... na przyk�ad tego, �e zaczn� si� m�ci�.
Spojrza�a na Honor z dziwn� mieszanin� �alu i utraconych nadziei, z ponurym u�miechem.
— Mo�e mieli racj�... by� taki jeden moment... by�a pani kiedykolwiek na Masadzie, ma’am?
— Nie. Zastanawia�am si� nad tym, ale czysto teoretycznie. Jestem g��wnym wrogiem tych wariat�w, kim�, kogo naprawd� z ca�ego serca nienawidz�, i nie ma takiej ceny, kt�rej by nie zap�acili, �eby mnie zabi�. Nie jestem typem martyrologicznego samob�jcy, a gdybym okaza�a si� wystarczaj�co g�upia i uparta, by chcie� tam polecie�, to Andrew osobi�cie by mnie postrzeli�. Niegro�nie: w r�k� czy nog�, ale na tyle skutecznie, �ebym tam nie dotar�a.
— I to by by�o z jego strony najrozs�dniejsze posuni�cie, ma’am! Zanim tego nie obejrza�am na w�asne oczy, zastanawia�am si�, dlaczego musimy wy��cznie w�asnymi si�ami okupowa� planet� i ca�y system, skoro le�y on tak blisko uk�adu Yeltsin. Przecie� wojska okupacyjne mog�yby pochodzi� z Graysona. Teraz wiem, �e nie mog�... — umilk�a i potar�a ramiona, jakby si� jej zrobi�o zimno.
— A� tak �le?
— Gorzej. Pami�ta pani nasze reakcje, gdy przybyli�my tu pierwszy raz? Jak trudno by�o nam zrozumie�, jak grayso�skie kobiety mog� godzi� si� na takie poni�enia? — Honor prychn�a, a Mercedes u�miechn�a si� gorzko. — W por�wnaniu z tym, co si� dzieje na Masadzie, tu panowa�a w�wczas pe�na demokracja i r�wnouprawnienie. Na Masadzie kobiety nie s� lud�mi: s� w�asno�ci� m�czyzn... i dziewi��dziesi�t procent z nich uwa�a, �e tak w�a�nie powinno by�. Po�owa tych, kt�re tego nie akceptuj�, boi si�, �e okupacja lada moment si� zako�czy, wi�c s� zbyt przera�one, by zrobi� cokolwiek. Druga po�owa nie boi si� niczego i nikogo i nie wiem, czy nie jest gorsza. W ci�gu pierwszych sze�ciu miesi�cy okupacji liczba morderstw zwi�kszy�a si� tam dwukrotnie, a ponad dwie trzecie dodatkowych nieboszczyk�w to byli m�owie, je�li te knury nieskrobane zas�uguj� na takie miano, zabici przez �ony. Wi�kszo�� z nich zamordowano w raczej artystyczny spos�b. Jak starszego Simondsa... policja nigdy nie odnalaz�a wszystkich cz�ci jego cia�a...
— No prosz�... — mrukn�a z lekka wstrz��ni�ta Honor.
— A to nie ogranicza si� tylko do wyr�wnywania rodzinnych rachunk�w. Przyt�aczaj�ca wi�kszo�� mieszka�c�w planety nadal wierzy w swoj� zboczon� odmian� religii, ale naprawd� niewielu nie ma prywatnych d�ug�w do uregulowania. Ponad jedna czwarta wy�szego duchowie�stwa zosta�a zabita przez wiernych, nim genera� Marcel nie umie�ci� pozosta�ych w areszcie domowym dla ich w�asnego bezpiecze�stwa... a wtedy ci idioci zacz�li wy�, �e s� prze�ladowani religijnie. Na ca�ej planecie nadal obowi�zuje stan wyj�tkowy, a genera� Marcel ma problemy z zebraniem wystarczaj�cej liczby mniej ni� wi�kszo�� ograniczonych fanatyk�w, by utworzy� rz�d. Poza tym �aden z nich nie ma bladego poj�cia, jak powinno funkcjonowa� nieteokratyczne pa�stwo, a wi�kszo�� ma problemy z samym zaakceptowaniem faktu, �e jest to mo�liwe. Gdyby znalaz� si� tam cho�by pluton wojsk grayso�skich, sko�czy�oby si� rewolt� i masakr�, bo fizyczn� niemo�liwo�ci� by�o skonfiskowanie wszystkich egzemplarzy broni. Honor opar�a brod� na z��czonych palcach, przygl�daj�c si� uwa�nie m�wi�cej. Media grayso�skie regularnie podawa�y informacje o Masadzie, ale robi�y to bez komentarza, staraj�c si� zachowa� maksymaln� neutralno��, co j� dziwi�o — po tylu wiekach wzajemnej nienawi�ci nie by�o to normalne. Teraz okaza�o si�, �e Rada �przekona�a” dziennikarzy, by nie dra�nili opinii publicznej. Naturalnie, oficjalnie Endicott stanowi� �up Gwiezdnego Kr�lestwa i mia� status protektoratu, dzi�ki czemu w�adza i ludno�� Graysona nie musia�y mie� nic wsp�lnego z jego okupacj�. A z tego, co us�ysza�a, wynika�o, �e by�o to najrozs�dniejsze posuni�cie, a Sojusz nie m�g� sobie pozwoli� na opuszczenie tak strategicznie po�o�onej planety pe�nej wrogich maniak�w religijnych.
— Jak oceniasz mo�liwo�� powstania prawdziwych k�opot�w? — spyta�a wreszcie.
Brigham wzruszy�a wymownie ramionami.
— Je�li chodzi o og�lnoplanetarne powstanie, to ryzyko jest nik�e, jak d�ugo kontrolujemy orbit�. Genera� Marcel s�dzi, �e skonfiskowa� ca�e ci�kie uzbrojenie, a oni doskonale zdaj� sobie spraw�, co mo�e zrobi� cho�by jeden okr�t z orbity ze wszystkimi znajduj�cymi si� na powierzchni. W po��czeniu z garnizonami Marines i �andarm�w oraz si�ami szybkiego reagowania czekaj�cymi na orbicie masowe powstanie by�oby szybk� i pewn� form� masowego samob�jstwa, o czym na szcz�cie te czubki wiedz�. Natomiast mn�stwo jest rozmaitych akt�w sabota�u i mniej lub bardziej spontanicznych akcji partyzanckich. Gorsze jest to, �e w ko�cu domy�lili si�, �e nie lubimy masowo mordowa� bezbronnych, wi�c zacz�y si� ostatnio mno�y� �pokojowe demonstracje” regularnie zmieniaj�ce si� w rozruchy. S�dz�, �e ich organizatorzy pr�buj� sprawdzi�, jak daleko mog� si� posun��, nim kto� z naszych poci�gnie za spust i zwi�kszy hurtowo liczb� m�czennik�w za wiar�.
— Cudownie. — Honor potar�a nasad� nosa i skrzywi�a si� z niesmakiem. — Je�li do tego dojdzie, libera�owie i post�powcy znowu zaczn� gada� o �brutalnej i imperialistycznej” polityce rz�du!
— Nasze szcz�cie, �e ci z Masady o tym nie wiedz�, bo ju� dawno wyprodukowaliby kilkaset ofiar. Je�li kiedykolwiek do nich dotrze, �e nasz rz�d musi liczy� si� z opini� publiczn�, i zaczn� gra� pod dziennikarzy... — wzruszy�a wymownie ramionami, nie ko�cz�c.
Honor bez s�owa pokiwa�a g�ow�.
— Przenios�am si� do Marynarki Graysona z dw�ch powod�w, ma’am — podj�a tymczasem Brigham. — Po pierwsze, potrzebuj� oficer�w, a po drugie, musia�am opu�ci� Masad�, zanim zrobi� co�, czego wszyscy b�d� �a�owa�, jak na przyk�ad stworzenie nowej grupy m�czennik�w. Wiem, �e wykonawc�w, kt�rzy prze�yli pani atak, powieszono do ostatniego, ale cz�owiek odruchowo obwinia o zbrodni� wszystkich. Je�li do tego doda� ich bezczelno�� i to jak ostatnio nas prowokuj�, okazja sama pcha�a si� w r�ce.
Spojrza�a w oczy Honor i ta odetchn�a z ulg� — ka�dy mia� w�asne demony, ale Mercedes najwyra�niej pozna�a swoje i zapanowa�a nad nimi. A to by�o wszystko, czego mo�na by�o wymaga�. Pozosta�a jeszcze jedna rzecz, kt�r� musia�a wiedzie�, i istnia� tylko jeden spos�b, by to zrobi�.
— A kapitan Yu? — spyta�a cicho. Mercedes u�miechn�a si� s�abo.
— Chodzi pani o to, czy obwiniam go za to, co si� sta�o z Madrigal, ma’am?
Honor skin�a g�ow�.
— Nie, ma’am. Robi� to, co do niego nale�a�o, i nie by�o w tym nic osobistego. No i nie mia� nic wsp�lnego z tym, co dzia�o si� na Blackbirdzie. Ba, przy pierwszej okazji protestowa� nawet, �e nasi ludzie zostali przekazani Williamsowi.
— Ciekawe... nie by�o o tym s�owa na procesie Williamsa — zdziwi�a si� Honor.
— Prokurator wtedy o niczym nie wiedzia�, a Yu nie zosta� oskar�ony. W przeciwie�stwie do Theismana nie wiedzia� r�wnie�, co si� dzieje w bazie, wi�c nie zosta� wezwany na �wiadka. Williams by� jedynym w ca�ej bazie, kt�ry wiedzia� o protestach, ale s�owem si� nie odezwa�, �eby �ten zdrajca Yu” nie zyska� przypadkiem w naszych oczach.
— W takim razie sk�d ty si� o tym dowiedzia�a�? — spyta�a niespodziewanie ostro Honor. — Sam ci powiedzia�?
Brigham spojrza�a na ni� zaskoczona.
— Sk�d�e, ma’am. Pierwszymi obiektami zaj�tymi przez Marines po st�umieniu oporu na Masadzie by�y archiwa i banki danych ambasady Ludowej Republiki Haven. Nie zd��yli zdoby� najtajniejszych, ale reszt� mamy, podobnie jak wszystkie archiwa w�adz Masady, bo ci durnie nawet nie pr�bowali ich zniszczy�. W jednych i w drugich s� raporty Miecza Simondsa i kopie protest�w kapitana Yu.
— Rozumiem...
Honor odwr�ci�a g�ow� i zarumieni�a si�. Chcia�aby, �eby to Yu opowiedzia� o wszystkim Mercedes — wtedy mog�aby wierzy�, �e s� to wybielaj�ce wym�wki, a o to mog�aby go obwinia�. A chcia�a o co� obwinie Yu, o co� poza �mierci� admira�a... Nimitz uni�s� �eb, niezadowolony z jej emocji, ale tym razem go zignorowa�a, �wiadoma, �e nie ma racji. Mia�a prawo i obowi�zek gani� si� w duchu, bo uprzedzi�a si� do cz�owieka i co gorsza zaczyna�a szuka� argument�w na usprawiedliwienie tej niech�ci. A gdy ich nie znalaz�a, prawie ju� jeden wymy�li�a...
— Rozumiem — powt�rzy�a naturalniejszym tonem i ponownie spojrza�a na Mercedes. — Jak rozumiem, nie masz nic przeciwko wsp�lnej s�u�bie z nim i nie mia�a� dot�d �adnych problem�w?
— �adnych — potwierdzi�a zdecydowanie zapytana. — jest w upiornym po�o�eniu, ma’am. W�tpi�, czy zdecydowa�abym si� na to co on... M�g� wr�ci� na Manticore, kiedy przesta� by� potrzebny tutejszemu wydzia�owi konstrukcyjnemu. Sam postanowi� tu zosta� i cho� jestem pewna, �e ucieszy�o to admira�a Matthewsa, to spore grono oficer�w od pocz�tku czeka tylko na jego pierwszy b��d, kt�ry b�dzie mo�na wykorzysta�. A on jest naprawd� dobry, ma’am.
— Wiem... — Honor ponownie si� zarumieni�a, pami�taj�c w�asn� gotowo�� do tego samego, po czym wzruszy�a ramionami. — C�, skoro tobie jest z nim dobrze, to ja przynajmniej spr�buj� oceni� go uczciwie.
Mercedes przytakn�a, przyjmuj�c to, co wynika�o z tego stwierdzenia, a Honor u�miechn�a si� lekko — Mercedes Brigham zawsze by�a taktowna.
— W takim razie do�� na temat kapitana Yu. Poczekaj, powiem Macowi, �eby zrobi� ci kawy, i mo�esz mi po kolei opowiedzie�, co s�dzisz o pozosta�ych cz�onkach sztabu.
ROZDZIA� XI
Tak wi�c earl White Haven kontynuuje natarcie na Trevor Star i Nightingale, ale nie wygl�da na to, by obrona Ludowej Marynarki mia�a si� szybko za�ama� w tym rejonie. — Komandor porucznik Paxton przerwa� i rozejrza� si� po siedz�cych przy stole konferencyjnym, jakby zaprasza� ich do zadawania pyta�, lecz Honor jedynie skin�a g�ow�.
Paxton zreferowa� sytuacj� zwi�le, ale wyczerpuj�co, tak jak spodziewa�a si� po kim� o jego reputacji.
— Dzi�kuj�, komandorze Paxton — powiedzia�a. — Prawd� m�wi�c jednak, znacznie bardziej interesuje mnie nasza lokalna sytuacja. Co mo�e pan nam powiedzie� o stanie naszej floty?
— Spodziewam si� wkr�tce sporych zmian, milady. Jestem pewien, �e komandor Bagwell otrzyma� w tej kwestii dok�adniejsze informacje, ale jak rozumiem, Kr�lewska Marynarka w ci�gu paru najbli�szych tygodni wycofa swe dot�d stacjonuj�ce jeszcze w uk�adzie Yeltsin okr�ty liniowe. Fred?
Spojrza� na oficera operacyjnego, kt�ry skin�� potakuj�co g�ow� i zabra� g�os:
— To jeszcze nie jest oficjalna wiadomo��, milady, ale otrzymali�my ostrze�enie z dow�dztwa. Admira� Suarez oficjalnie poinformowa� admira�a Matthewsa, �e Admiralicja rozwa�a przegrupowanie okr�t�w Royal Manticoran Navy, a bior�c pod uwag� rozw�j sytuacji na froncie, nale�y spodziewa� si� radykalnej redukcji si� RMN w naszym systemie, skoro obecnie jeste�my w stanie obroni� go samodzielnie. Poniewa� w tej chwili ponad po�ow� si� stacjonuj�cych w naszym uk�adzie stanowi� okr�ty RMN, b�dzie to mia�o powa�ny wp�yw na nasz� marynark�. I nie b�d� to zmiany na lepsze. Prosz� zrozumie�, milady, �e dow�dztwo nie narzeka, a jedynie stwierdza fakt. Je�li Sojusz chce utrzyma� natarcie, to Kr�lewska Marynarka musi sk�d� wzi�� niezb�dne do tego posi�ki, a nasz system jest logicznym miejscem. W istniej�cych warunkach RMN i tak da�a nam wiele czasu na zmiany i uzupe�nienia i dzi�ki temu Druga Eskadra Liniowa jest w pe�ni gotowa do s�u�by, ale nie zmienia to faktu, �e wycofanie okr�t�w Royal Manticoran Navy os�abi nasz� obron�. B�dziemy poza tym zdani wy��cznie na w�asne si�y i dlatego nasza eskadra powinna osi�gn�� pe�n� gotowo�� bojow� nie p�niej ni� sz�stego marca.
— Hmm. — Honor potar�a skro�, pr�buj�c doj�� do �adu z datami.
Nie by�o to spraw� prost�, jako �e Grayson posiada� w�asny kalendarz jak ka�da planeta, ale w przeciwie�stwie do wi�kszo�ci z nich nie u�ywano go tutaj do niczego innego jak �ledzenia p�r roku. Nie rozpocz�to go te� od dnia Pierwszego L�dowania, lecz wykazuj�c up�r zadziwiaj�cy nawet jak na wyj�tkowych uparciuch�w, za jakich uwa�ano mieszka�c�w Graysona, nadal u�ywano ziemskiego kalendarza gregoria�skiego. By� on ca�kowicie nieodpowiedni — nie zgadza�a si� ani d�ugo�� dnia, ani tym bardziej roku, a co gorsza utrzymano ci�g�o�� numeracji lat. Na dodatek pomimo sterty dokument�w, kt�re mia�a regularnie podpisywa�, Honor mia�a powa�ny problem z zapami�taniem, czy jest teraz 3929 czy 3920 rok. Jedynym pozytywnym efektem tego uporu by�o utrzymanie dwudziestoczterogodzinnej doby pok�adowej, wi�c nie musia�a przelicza� liczby godzin. Musia�a natomiast pami�ta�, ile dni liczy sobie kt�ry miesi�c.
U�atwia�a to dziecinna wyliczanka, kt�rej nauczy� j� Howard Clinkscales, ale tym razem gdy dosz�a do wyniku, co� jej si� nie zgadza�o. Uwzgl�dniaj�c, �e luty by� znacznie kr�tszy, sz�sty marca wypada� za czterdzie�ci dni. Zmarszczy�a brwi, sprawdzi�a wyliczenia i wysz�o jej, �e si� nie pomyli�a. Popatrzy�a wymownie na Mercedes i Bagwella i powiedzia�a ponuro:
— To nie daje nam wiele czasu.
Miny obojga wskazywa�y, �e by�a to jedna z tych naprawd� niepotrzebnych uwag, wi�c u�miechn�a si� krzywo i spyta�a:
— Mo�emy zd��y�?
Bagwell spojrza� na kapitan Brigham, wyra�nie oddaj�c jej g�os. Mercedes namy�li�a si� g��boko i odpar�a:
— Powinni�my, milady. Admira� Brentworth od dw�ch miesi�cy szkoli w manewrach grupowych Magnificent, Courageous i Manticore Gift i praktycznie te trzy okr�ty dzia�aj� jako zgrany dywizjon. Furious i Glourious dopiero od dw�ch tygodni bior� udzia� w �wiczeniach i �aden okr�t nie bra� jeszcze udzia�u w manewrach ca�ej eskadry, a Terrible opu�ci� stoczni� zaledwie w pi�tek... podstawow� kwesti� b�dzie wi�c tak naprawd� to, jak szybko nasz flagowiec osi�gnie pe�n� zdolno�� bojow�.
— Co pan na to, kapitanie Yu? — spyta�a odrobin� ch�odniej Honor, ale Yu nie zwr�ci� na to uwagi.
Potar� podbr�dek, przymkn�� oczy i po paru sekundach kiwn�� g�ow�.
— My�l� milady, �e zd��ymy. Na styk, ale zd��ymy. Admira� Brentworth stworzy� dobry zal��ek eskadry i s�dz�, �e to da si� szybko odczu�, jak tylko zaczniemy �wiczenia. Co prawda admira� Trailman i admira� Yanakov s� w eskadrze zaledwie od paru dni i nie wzi�li jeszcze udzia�u w symulacji manewr�w ca�ej eskadry, ale nie martwi mnie to. Z drugiej strony my mamy jeszcze na pok�adzie stoczniowc�w i nie zako�czyli�my pe�nych pr�b odbiorczych, zw�aszcza nap�du i artylerii... Oficjalnie jeste�my gotowi, a w praktyce... Mo�e powinna si� pani na kilka dni przenie�� na inny okr�t, milady. Dzi�ki temu mog�aby pani spokojnie rozpocz�� zgrywanie reszty eskadry, a ja w tym czasie zako�czy�bym pr�by i usun�� usterki, kt�re wyjd� na jaw w ostatniej chwili.
Honor przyjrza�a mu si� z namys�em — �aden kapitan nie lubi� przyznawa�, �e jego okr�t nie jest w pe�ni sprawny, a Yu mia� wi�cej powod�w ku temu ni� inni, doskonale wiedz�c, �e daje jej tym idealny pretekst do usuni�cia go z funkcji kapitana flagowego. Je�eli nawet nie zrobi�aby tego, pozbawiaj�c go dowodzenia, to gdyby odbi�r okr�tu przeci�gn�� si�, musia�aby do tej roli wykorzysta� dow�dc� innego superdreadnoughta, na kt�ry by si� przenios�a, a potem wystarczy�oby go zostawi�, twierdz�c, �e ma ju� zgrany sztab i zesp� i nie b�dzie go zgrywa�a ponownie tylko po to, by Yu m�g� pe�ni� funkcj� kapitana flagowego.
A mimo to sam jej to poradzi�, maj�c na wzgl�dzie dobro eskadry. I na dodatek mia� racj� — co jedynie utwierdzi�o j� w postanowieniu odrzucenia tej mo�liwo�ci. Nie do ko�ca rozumia�a, dlaczego tak post�puje, ale potrz�sn�a przecz�co g�ow�.
— Nie, kapitanie Yu. Najpierw zobaczymy, jak przebiegn� pr�by odbiorcze — u�miechn�a si� niespodziewanie. — Sama dowodzi�am kulawym okr�tem flagowym, wi�c mog� przynajmniej okaza� panu podobn� cierpliwo��, jak� w�wczas mnie okaza� m�j admira�.
Yu nic nie powiedzia�, ale co� o�y�o w jego oczach, gdy schyli� g�ow� w uk�onie mog�cym wyra�a� zar�wno zgod�, jak i podzi�kowanie. Honor za� zwr�ci�a si� do Paxtona:
— W porz�dku, komandorze, wr��my do kwestii organizacyjnych.
— Tak, milady. — Paxton spojrza� w notes. — Niezale�nie od zmian w rozlokowaniu naszych si� w systemie Yeltsin admira� Matthews postanowi� wzmocni� pikiet� Endicott po�ow� Drugiej Eskadry Kr��ownik�w Liniowych. �wiadczy to wymownie o wadze, jak�...
Honor odchyli�a oparcie fotela i s�ucha�a uwa�nie jego precyzyjnej analizy sytuacji i szczeg�owego opisu rozmieszczenia w�asnych si�.
***
Towarzysz wiceadmira� Alexander Thurston przeczyta� kr�tk� wiadomo��, zachowuj�c starannie oboj�tny wyraz twarzy. Nie by�o to �atwe, bo na usta cisn�� mu si� odruchowo pogardliwy u�mieszek spowodowany g�upot� osoby, o kt�rej my�la�, ale w ci�gu ostatniego roku nabra� wiele praktyki. Po�o�y� pismo na blacie i powoli podni�s� g�ow�.
M�g� sobie by� oficjalnym dow�dc� operacji �Sztylet”, ale tak naprawd� najwi�cej do powiedzenia mia� w tej kwestii cz�owiek siedz�cy po drugiej stronie biurka i obaj o tym doskonale wiedzieli. Towarzysz Michael Preznikov jako jedyny na ca�ym okr�cie nosi� zwyk�y kombinezon pozbawiony jakichkolwiek dystynkcji i to w�a�nie by�o ostatecznym dowodem zar�wno arogancji, jak i �wiadomo�ci, �e jest tu rzeczywi�cie najwa�niejszy. Oficjalnie by� komisarzem obywatelskim przydzielonym na okr�t Ludowej Republiki Conquistador, czyli bezpo�rednim przedstawicielem Komitetu Bezpiecze�stwa Publicznego. I jako taki mia� w�adz� r�wn� boskiej w stosunku do ka�dego cz�onka za�ogi. I m�g� spowodowa� znikni�cie ka�dego — nawet wiceadmira�a — kto by�by na tyle g�upi, by krytykowa� cywilne w�adze czy otrzymane rozkazy. Thurston pami�ta� o tym i mia� zamiar stale pami�ta�, dop�ki nie nadejdzie czas stosowny, by to zmieni�.
— Problem, towarzyszu admirale? — spyta� Preznikov.
— Kolejne op�nienie — odpar� Thurston zawodowo uprzejmym tonem i poda� mu wiadomo��.
Preznikov mia� prawo czyta� wszystkie wiadomo�ci i rozkazy wysy�ane i otrzymane, tak oficjalne, jak i prywatne, z czym Thurston musia� si� pogodzi�, cho� za ka�dym razem krew go zalewa�a.
Alexander Thurston nale�a� do tych nielicznych oficer�w, kt�rzy nie maj�c �adnych powi�za� z rodami legislator�w, doszli pod ich rz�dami do stopnia kapitana, co dawa�o mu pewn� przewag�, gdy do w�adzy doszed� Komitet. Bowiem brak patronatu, kt�ry poprzednio uniemo�liwi�by mu osi�gni�cie stopnia flagowego, teraz nie do��, �e oznacza� darowanie �ycia, to sta� si� gwarancj�, �e takowy otrzyma. Zdawa� sobie z tego doskonale spraw�, podobnie jak i z tego, �e rz�dy Komitetu nie potrwaj� wiecznie. Pierre by� wi�niem t�uszczy — kiedy oka�e si�, �e nie zdo�a dotrzyma� obietnic, t�um zwr�ci si� przeciwko niemu, a chaos, jaki potem zapanuje, b�dzie wymarzon� okazj� dla zdecydowanego dow�dcy nie maj�cego na koncie �adnej kl�ski. Thurston got�w by� chwilowo pogodzi� si� z du�� ilo�ci� nieprzyjemno�ci, byle tylko znale�� si� na odpowiedniej pozycji, gdy nadejdzie w�a�ciwa chwila. Co nie oznacza�o, �e musia�a mu si� podoba� zabawa w kotka i myszk� z politrukiem nie maj�cym �adnego wyszkolenia niezb�dnego dla w�a�ciwej oceny sytuacji.
Komitet mia� w tej kwestii dylemat — swoich str��w okr�towych nie m�g� rekrutowa� z korpusu oficerskiego, kt�rego mieli pilnowa�. Thurston za� by� pewien, �e nie zni�s�by jakiego� pomocnika artylerzysty awansowanego z racji poprzednich do�wiadcze� w marynarce wojennej! Widzia� dw�ch takich w akcji i wiedzia�, �e udusi�by ich w�asnor�cznie przy pierwszym sprzeciwie. Byli zreszt� gro�niejsi od Preznikova — dure�, kt�ry co� wiedzia�, by� znacznie niebezpieczniejszy od durnia, kt�ry mia� cho� na tyle rozumu, by przyzna�, �e nic nie wie.
A Preznikov mia� na to do�� rozumu i stara� si� nie wtr�ca� do poczyna� Thurstona. Teraz od�o�y� wiadomo�� na biurko i zmarszczy� brwi.
— Na ile powa�ne mo�e si� to okaza�, towarzyszu admirale?
— Trudno w tej chwili oceni�, towarzyszu komisarzu. — nawet najlepsi z nich uwielbiali, by tak si� do nich zwraca�, i Thurston �wiadomie nadu�ywa� tego zwrotu. — Ju� mamy dwa tygodnie op�nienia. Je�li ta wiadomo�� oka�e si� prawdziwa i stracimy nast�pny tydzie�, nie powinno to mie� a� tak wielkiego znaczenia, ale je�li op�nienie zwi�kszy si�, mo�e to mie� naprawd� powa�ne skutki.
— Dlaczego?
Thurston zmusi� si� do zachowania spokoju. Preznikov zna� plan ca�ej operacji i nawet b�d�c kompletnym laikiem, kt�rym by�, i zupe�nym idiot�, kt�rym nie by�, powinien zna� odpowied� na to pytanie. Jednak�e towarzysz wiceadmira� zareagowa� tak, jakby pytanie by�o jak najbardziej zrozumia�e. Towarzysz komisarz zapyta�, a wi�c przynajmniej zdawa� sobie spraw� z w�asnych ogranicze�... albo te� Thurston �y� z�udzeniami.
— Powody s� dwa, towarzyszu komisarzu. Po pierwsze operacja �Sztylet” zale�y od w�a�ciwego wykonania operacji �Poz�r”, kt�rej celem jest wyci�gni�cie nieprzyjacielskich okr�t�w na wybrane przez nas pozycje. Poszczeg�lne etapy akcji �Poz�r” musz� by� dobrze skoordynowane w czasie i przestrzeni, by przynios�y zamierzony efekt. A nawet je�li ta operacja zako�czy si� ca�kowitym sukcesem, musimy uderzy� we w�a�ciwy cel w przeci�gu nied�ugiego czasu. Zatem wszystko, co skraca ten okres, jak na przyk�ad op�nienie w koncentracji wyznaczonych si�, zmniejsza szans� na pomy�lny fina�. — Thurston przerwa� i poczeka�, a� Preznikov kiwnie g�ow� na znak, �e zrozumia�. — Po drugie oryginalny plan zak�ada, �e ca�a Task Force 14 zbiera si� tutaj i rozpocznie dzia�ania jako jedna ca�o��. Ta wiadomo�� nic nie m�wi o innych jednostkach wchodz�cych w sk�ad operacji �Sztylet”, ale je�li dow�dztwo uwa�a, �e sytuacja w pobli�u Nightingale nadal jest zbyt niebezpieczna, by wydzieli� superdreadnoughty niezb�dne do operacji �Poz�r”, mo�e te� zdecydowa� si� na niezredukowanie jednostek os�onowych wok� Trevor Star. A poniewa� po�owa naszych kr��ownik�w liniowych ma pochodzi� w�a�nie st�d...
Wymownie wzruszy� ramionami i zamilk�. Mars na czole Preznikova pog��bi� si�.
— Dlaczego nie uwzgl�dniono takiej mo�liwo�ci, planuj�c operacj�? — spyta� ch�odniej.
Thurston ponownie wzruszy� ramionami i odpar� spokojnie:
— Kiedy m�j sztab opracowywa� ostateczn� wersj�, towarzyszu komisarzu, dopilnowa�em, by zosta�o w niej wyra�nie napisane, �e si�y maj�ce j� wykona� powinny zosta� przesuni�te z centralnych rejon�w Ludowej Republiki, by unikn�� podobnych problem�w. Prosili�my konkretnie o Pi�tnast� i Czterdziest� Pi�t� Eskadr� Kr��ownik�w Liniowych i zosta�y one nam przydzielone. Niestety, dowiedzieli�my si� p�niej, �e obie przebywaj� obecnie, jak zapewne wiecie, w uk�adzie Malgasy i nie b�d� mog�y wzi�� udzia�u w planowanej operacji. Zmusi�o nas to do szukania nowych jednostek i to bardzo p�no. Skoro musieli�my unikn�� zbyt powa�nego op�nienia przy koncentracji si�, nie pozostawa�o nam nic innego, jak wybra� znajduj�ce si� bli�ej, co niestety oznacza�o, �e b�d� one stacjonowa� znacznie bli�ej Trevor Star. Teraz si� to m�ci.
Oczy Preznikova b�ysn�y, gdy us�ysza� nazw� Malgasy, a Thurston u�miechn�� si� w duchu. Eskadry, kt�re mu obiecano, nie mog�y opu�ci� tego systemu, bo wybuch�a tam rewolta, kt�ra obj�a ca�y uk�ad i stacjonuj�ce tam poprzednio okr�ty. Dok�adnie nie wiedzia�, co j� spowodowa�o, ale najprawdopodobniej samoobrona korpusu oficerskiego przed czystk�. Kr�tko po tym, jak ta sadystka Ransom zacz�a mobilizowa� Proli, �zespo�y reedukacyjne” bezpieki zg�upia�y w niekt�rych systemach do reszty i zabra�y si� za rozstrzeliwanie nie tylko �podejrzanych” oficer�w, ale i ich rodzin. By�o to najg�upsze z mo�liwych posuni��, bo nawet je�li kto� nie b�dzie broni� swego �ycia za wszelk� cen�, to na pewno b�dzie broni� �ycia najbli�szych, ale rozs�dek nie by� zbyt cz�st� cech� w Ludowej Republice. Zw�aszcza ostatnimi czasy. I dlatego przez grup� ��dnych krwi idiot�w starannie zaplanowana operacja, zamiast zmieni� losy wojny, mo�e wzi�� w �eb, bo wyznaczone do jej przeprowadzenia okr�ty musz� t�umi� lokaln� rewolt�, kt�rej wcale nie musia�o by�.
— Rozumiem... — mrukn�� z niech�ci� Preznikov. — Czy naprawd� tak wa�ne jest skoncentrowanie wszystkich si� w jednym miejscu przed rozpocz�ciem operacji?
— Ma to podstawowe znaczenie, towarzyszu komisarzu. — Thurston robi�, co m�g�, by nie m�wi� jak do wyj�tkowo t�pego midszypmena, ale przysz�o mu to z trudem. — je�li nie zdo�amy zebra� wszystkich si� tutaj, b�dziemy zmuszeni zrobi� to gdzie indziej: w najgorszym wypadku w obliczu wroga. Zbie�ne uderzenia rozproszonych si� wygl�daj� pi�knie na �wiczeniach, w praktyce jednak, zw�aszcza gdy okr�ty przybywaj� z r�nych system�w, rzadko si� udaj�. Teoretycznie daje to przewag� wynikaj�c� z zaskoczenia, bowiem utrudnia przeciwnikowi odkrycie celu ataku na podstawie naszego pocz�tkowego ugrupowania i miejsca rozpocz�cia dok�adnie o wyznaczonym czasie. Je�li rozjedzie si� zgranie czasowe, to koordynacja staje si� niemo�liwa i ta grupa, kt�ra pierwsza dotrze do celu, znajdzie si� w obliczu wszystkiego, czym dysponuje przeciwnik. A st�d ju� tylko krok do kl�ski, gdy� mo�e si� sko�czy� tak, �e b�dzie on w stanie zniszczy� nasze si�y kolejno, a nie jako ca�o��. Tak w�a�nie sta�o si�, gdy admira� Rollins zaatakowa� system Hancock zbyt wcze�nie i jedynie cz�ci� si� przewidzianych do wykonania zadania.
— Rozumiem... — powt�rzy� Preznikov ju� normalnym tonem.
— Ale to jeszcze nie ca�y problem, towarzyszu komisarzu. Je�li nie skoncentrujemy si� przed rozpocz�ciem operacji �Sztylet”, nie b�d� w stanie wyja�ni� moim podkomendnym, o co chodzi, a jest to skomplikowana operacja, w kt�rej sporo mo�e p�j�� nie tak, jak zaplanowali�my. I b�d�my szczerzy: nasze sztaby nie s� zbyt do�wiadczone. — Preznikov zmarszczy� brwi, ale nie odezwa� si� s�owem, wi�c Thurston doda�, nadal tym samym spokojnym g�osem: — Zwi�ksza to ryzyko zwyk�ego ludzkiego b��du, bowiem jak dobrej motywacji by nasi ludzie nie mieli, wzgl�dy bezpiecze�stwa wymagaj�, by �aden z kapitan�w nie zna� szczeg��w. Je�li nie b�d� mia� okazji do solidnej odprawy z nimi wszystkimi, zanim wejdziemy do akcji, prawdopodobie�stwo nieporozumienia, kt�rego skutki oka�� si� fatalne, wzrasta niewsp�miernie.
— Czy w takim razie nie powinni�my rozwa�y� op�nienia operacji? Albo prze�o�enia jej na zupe�nie inny termin?
Pytanie by�o tak sensowne, �e zaskoczy�o Thurstona kompletnie. Jednak�e by�o te� niebezpieczne, tote� zastanowi� si� dobrze przed udzieleniem odpowiedzi.
— Nie spos�b tego okre�li� z jak�kolwiek doz� pewno�ci, towarzyszu komisarzu — powiedzia� w ko�cu. — Operacja �Sztylet” oparta jest o nader specyficzn� i konkretn� sytuacj� strategiczn�, kt�ra istnieje teraz. Je�eli przeciwnik b�dzie mia� czas na lepsze dostosowanie si� do niej, je�li dajmy na to �ci�gnie w rejon frontu znacz� cz�� Home Fleet, to b�dzie dysponowa� zupe�nie nowymi mo�liwo�ciami, kt�rych nie uwzgl�dnili�my, planuj�c operacj� �Poz�r”, bo w�wczas nie istnia�y. W takiej sytuacji ca�a akcja mo�e spali� na panewce i nie by�oby sensu jej w og�le rozpoczyna�. W obecnej sytuacji reakcje wroga da si� przewidzie� z du�� doz� prawdopodobie�stwa. B�dzie musia� wycofa� si�y z celu po atakach na Candor i Minette, nie chc�c ods�ania� Grendelsbane. A to dlatego, �e nie b�dzie mia� innego dost�pnego �r�d�a okr�t�w. Natomiast je�li damy mu czas na �ci�gni�cie posi�k�w z systemu Manticore, mo�e u�y� cz�ci z tych posi�k�w. Gdyby to nast�pi�o, nasze si�y b�d� za s�abe, by zrealizowa� cel operacji, a nawet by dokona� rajdu o licz�cych si� skutkach.
— Tak wi�c twierdzicie, towarzyszu admirale, �e albo rozpoczniemy operacj� �Sztylet”, nim zmieni si� r�wnowaga si�, albo musimy z niej zrezygnowa� ca�kowicie?
— Twierdz�, �e w zale�no�ci od tego, co zrobi przeciwnik, mo�e okaza� si�, �e nie pozostanie nam nic innego jak zrezygnowa� — odpar� ostro�nie Thurston.
Sam co prawda tego nie do�wiadczy�, ale mia� wok� a� zbyt wiele przyk�ad�w na to, �e rozczarowanie politycznych w�adc�w oznacza dotkliw� kar�.
— Rozumiem. — Preznikov u�miechn�� si� leciutko. — jak w takim razie mog� pom�c, towarzyszu admirale?
Oferta by�a jeszcze bardziej zaskakuj�ca od niedawnego pytania. Dla Thurstona Preznikov co prawda zawsze b�dzie politycznym garbem, ale przynajmniej okaza� si� garbem sk�onnym co� zrobi� i to z w�asnej nieprzymuszonej woli. A to by�o znacznie wi�cej ni� mo�na by�o si� spodziewa� na podstawie dotychczasowych zachowa� innych komisarzy politycznych, o kt�rych s�ysza�.
— Je�eli napisaliby�cie w swoim raporcie, �e najwa�niejsze jest ograniczenie do minimum jakichkolwiek op�nie�, to by�aby to wielka pomoc, towarzyszu komisarzu.
— Zrobi� to — obieca� Preznikov z prawie szczerym u�miechem. — Poinformuj� Komitet, �e podzielam w pe�ni wasze obawy, towarzyszu admirale, i sugeruj�, �e je�li ta operacja ma si� zako�czy� sukcesem, nale�y dopilnowa�, by odpowiedni ludzie w sztabie floty wzi�li si� powa�nie za wykonywanie swoich obowi�zk�w.
— Dzi�kuj�, towarzyszu komisarzu. Doceniam wasz� pomoc — oznajmi� z uczuciem Thurston.
A najbardziej zaskakuj�ce by�o to, �e m�wi� szczerze.
ROZDZIA� XII
— Zmiana! Dwa niezidentyfikowane okr�ty w��czy�y nap�dy w namiarze 0-8-9 na 1-5-3 w odleg�o�ci 5,6 miliona kilometr�w! Kurs 2-3-4 na 0-9-5, pr�dko�� bazowa... Osiemdziesi�t jeden tysi�cy kilometr�w na sekund�, przyspieszenie 3,94 kilometra na sekund� kwadrat.
— Widz� je, Fred. — Honor wsta�a i podesz�a do g��wnej holoprojekcji taktycznej.
Nie by�a a� tak dobra jak montowane na okr�tach Kr�lewskiej Marynarki, bowiem cho� sensory zainstalowano te same, pozostawiono oryginalny holoprojektor produkcji Republiki Haven, co wyra�nie wp�ywa�o na jako��. I tak by�a jednak�e o wiele lepsza ni� na jej konsoli dowodzenia. Przygl�daj�c si� temu, co pokazywa�a, Honor u�miechn�a si� lekko — kontradmira� Yanakov okaza� si� podst�pnym i sprytnym oficerem.
Symbole oznaczaj�ce okr�ty 13. dywizjonu kontynuowa�y ucieczk�, a dywizjony 11. i 12. kontynuowa�y po�cig, ale jasnym by�o, co si� stanie. Walter Brentworth pozwoli� 12. dywizjonowi admira�a Trailmana wysforowa� si� zbyt daleko przed 11. dywizjon, poch�oni�ty po�cigiem za �agresorem”, czyli Yanakovem, i teraz mia� za to zap�aci�.
— Jednostki zidentyfikowane to Courageous i Furious, sir.
— Co?! — Komandor Bagwell podskoczy� i zme�� w ustach przekle�stwo. — Niemo�liwe! Oba s�...
— Howard, poinformuj prosz� admira�a Brentwortha, �e nast�pi�a awaria systemu ��czno�ci — przerwa�a mu Honor.
Bagwell spojrza� na ni� zaskoczony, a komandor porucznik Brannigan przekaza� wiadomo��. Honor spojrza�a na swojego oficera operacyjnego ze z�o�liwym b�yskiem w oku i bez s�owa wr�ci�a na sw�j fotel. Zd��y�a wygodnie usi���, gdy podszed� Bagwell i spyta� cicho:
— Czy zechcia�aby mi pani powiedzie�, co admira� Yanakov wyobra�a sobie, �e robi, milady?
— To si� nazywa podst�p. To — Honor wskaza�a symbole jednostek doganianych przez dwunasty dywizjon — jest jego eskorta i para sond zaprogramowanych tak, by udawa�y superdreadnoughta. Chcia�, by�my zauwa�yli, �e pr�buje nas niepostrze�enie zaj�� od ty�u, i rozpocz�li po�cig, oraz ukry� okr�ty, wygaszaj�c ich nap�dy i redukuj�c pozosta�e emisje. Teraz, gdy wywabi� nas z pozycji i rozdzieli� oba dywizjony, planuje przeci�� nasz kurs i dobra� si� do 11. dywizjonu, nim admira� Trailman zd��y wytraci� szybko�� na tyle, by przyj�� zaatakowanym okr�tom z pomoc�. Sprytne i odwa�ne posuni�cie... je�li mu si� uda.
— Ale to samowola wykraczaj�ca poza parametry zadania! Otrzyma� rozkaz zaatakowania konwoju bez wdawania si� w walk� z naszymi okr�tami liniowymi!
— Wiem. Liczy� na to, �e admira� Brentworth b�dzie si� tego w�a�nie spodziewa�, i dlatego zmodyfikowa� otrzymane zadanie w ten spos�b, by zniszczy� konw�j i dwa superdreadnoughty przy okazji. To si� nazywa inicjatywa, Fred.
Przy du�ej dozie dobrej woli st�umiony d�wi�k, kt�ry wyda� Bagwell, m�g� zosta� uznany za przytakni�cie. Honor go nie skomentowa�a, maj�c nadziej�, �e lekcja pogl�dowa dotrze do�. Celem �wicze� by�o zapoznanie si� przez ni� z poczynaniami dow�dc�w dywizjon�w, ale z r�wnym powodzeniem mog�o okaza� si�, �e to Bagwell, a nie oficer operacyjny Brentwortha wpakowa� si� w zasadzk� zastawion� przez trzynasty dywizjon.
Obserwowa�a, jak dwa samotne okr�ty Yanakova przyspieszaj� do ponad 400 g i kieruj� si� na przechwycenie 11. dywizjonu. W projekcji pojawi�y si� nowe kursy i wyliczenia. Pokiwa�a g�ow� — Yanakov dobrze obliczy� pozycj�, na kt�rej ukry� swe okr�ty. A ten, kto dowodzi� przyn�t�... prawdopodobnie komodor Justman, doskonale wype�ni� swe zadanie, wiod�c Brentwortha dok�adnie najlepszym kursem. Dzi�ki temu przetnie prostopadle kurs jedenastego dywizjonu za rufami jego okr�t�w, a Trailman b�dzie mia� nie lada problem, chc�c ostrzela� okr�ty Yanakova i nie trafi� przy okazji jednostek jedenastego dywizjonu. Og�aszaj�c awari� ��czno�ci, przerzuci�a ca�y problem na Trailmana. Nie by�o to mi�e z jej strony, gdy� pozbawi�a Waltera szansy na naprawienie b��du, ale Yanakov ju� zdezaktualizowa� jego oryginalny plan, tote� mia�a doskona�� okazj� sprawdzi�, jak eskadra zachowa si� w ca�kowitym zamieszaniu.
Dlatego z zainteresowaniem s�ucha�a wymiany informacji mi�dzy jednostkami. Awaria ��czno�ci na okr�cie Brentwortha zrobi�a z Alfredo Yu dow�dc� 11. dywizjonu podlegaj�cego jednak starszemu stopniem Trailmanowi, kt�rego g�os, gdy wydawa� rozkazy, by� zaskoczony i rozgniewany. Yu potwierdza� je spokojnie, a Honor zmarszczy�a brwi, obserwuj�c na ekranie taktycznym przewidywany rozw�j wydarze�, gdy zostan� one wykonane. Trailman pr�bowa� zebra� oba dywizjony, by zaatakowa� Yanakova zgodnie z zasadami.
Niestety w tym przypadku nie nale�a�o si� nimi kierowa�, a fakt, i� to robi�, najlepiej dowodzi� jego braku do�wiadczenia. 12. dywizjon zwalnia� i zmienia� kurs, by znale�� si� poni�ej okr�t�w Yanakova, gdy te b�d� przelatywa�y obok jedenastego dywizjonu — i to by�o rozs�dne posuni�cie, bo umo�liwia�o ostrzelanie okr�t�w Yanakova bez ryzyka trafienia w�asnych. Ale zasi�g b�dzie du�y i emisje okr�t�w jedenastego dywizjonu b�d� zak��ca�y kierowanie ogniem. Natomiast je�li okr�ty jedenastego dywizjonu ostrzelaj� jednostki Yanakova z dzia�, to po��czenie rakiet i broni energetycznej powinno za�atwi� spraw�.
Tyle �e Trailman nie zdawa� sobie sprawy, i� by wygra�, potrzebuje broni energetycznej okr�t�w Yu, albo raczej pozwoli� Yanakovowi przej�� inicjatyw� i zapomnia�, �e jego g��wnym zadaniem jest obrona konwoju. Skupi� si� tak dalece na ochronie swoich okr�t�w i wyprowadzeniu ich poza zasi�g dzia� Yanakova, a potem na zniszczeniu go rakietami, �e zapomnia� zupe�nie o statkach konwoju. Nawet gdyby manewr mu si� uda� i po��czy�by oba dywizjony, wystarczy�o, by Yanakov pozwoli� 11. dywizjonowi wyj�� z zasi�gu broni energetycznej i przelecia� za rufami wchodz�cych w jego sk�ad okr�t�w. I mia� otwart� drog� do konwoju. Fakt, mia� niewielk� pr�dko��, ale kurs prawie prostopad�y do kursu Trailmana, kt�ry nie zdo�a wykona� stosownego manewru i osi�gn�� pr�dko�ci niezb�dnej, by utrzyma� kontakt bojowy.
Co gorsza, przeci�cie kursu nast�pi w takiej odleg�o�ci, �e obrona antyrakietowa okr�t�w Yanakova b�dzie mia�a do�� czasu, by wy�ledzi� i zniszczy� nadlatuj�ce rakiety, a te na dodatek b�d� prawie na granicy zasi�gu nap�d�w, czyli nie b�d� mia�y zbyt wiele czasu na manewrowanie. Okr�ty Yu znajd� si� naturalnie bli�ej i trafi� przeciwnika rakietami, ale to nie wystarczy, by powstrzyma� Yanakova przed atakiem na konw�j.
Jedyn�, a i tak niewielk� szans� da�oby statkom konwoju przyj�cie ataku na jedenasty dywizjon. Yu mia�by nieco wi�ksze szans�, jako �e posiada� wszystkie okr�ty eskorty, podczas gdy eskorta Yanakova udawa�a jego si�y g��wne i nie mog�a wzi�� udzia�u w bitwie. Walka nie by�aby d�uga, a ostateczna decyzja pozosta�aby w r�kach Yanakova — m�g� wybra� wymian� salw burtowych lub obr�ci� si� ekranami do przeciwnika, i nie wdaj�c si� w b�j, goni� konw�j.
A tak nie b�dzie musia� nic robi�, bowiem 11. dywizjon, wykonuj�c ostatni rozkaz Trailmana, by do��czy� do 12, znajdzie si� poza skutecznym zasi�giem dzia� i nawet je�li otworzy ogie�, to nie zdo�a przebi� si� przez os�ony burtowe okr�t�w Yanakova. Najprawdopodobniej jemu tak�e nie uda si� uszkodzi� �adnego okr�tu Trailmana, za to konw�j zniszczy ca�kowicie w pierwszym przelocie.
S�uchaj�c spokojnego g�osu Yu potwierdzaj�cego otrzymanie rozkaz�w, Honor poczu�a niespodziewane rozczarowanie. Nadal by�o jej nieswojo w jego towarzystwie, ale spodziewa�a si� po nim wi�kszego profesjonalizmu. Konsekwencje manewru by�y oczywiste tak dla niej, jak i dla Yanakova, wi�c powinny by� tak�e oczywiste dla Yu. Yanakov zreszt� ju� zmienia� kurs, zwi�kszaj�c odleg�o�� dziel�c� go od 11. dywizjonu i kieruj�c si� bezpo�rednio ku rozpraszaj�cemu si� konwojowi.
Minuty mija�y, obraz zmienia� si� powoli, zgodnie z wyliczeniami, a rozczarowanie Honor ros�o. Yu mia� wi�cej do�wiadczenia ni� kt�rykolwiek z jej admira��w, manewr Trailmana skazywa� konw�j na zag�ad�, a on nie spr�bowa� temu zapobiec. Nagle do niej dotar�o, �e nie wykona� r�wnie� rozkazu Trailmana! Jedenasty dywizjon ruszy� nagle z pe�n� szybko�ci�, zmieniaj�c gwa�townie kurs bez �adnego uprzedzenia, ale manewruj�c tak, jakby ca�a formacja stanowi�a jedn� ca�o��. Zrozumia�a, �e Yu ca�y ten czas by� zaj�ty wydawaniem konkretnych rozkaz�w i po prostu nie mia� czasu oprotestowywa� rozkaz�w Trailmana, kt�rego ten nag�y, a doskonale zgrany manewr ca�kowicie zaskoczy�.
Us�ysza�a jego zaskoczony okrzyk i roze�mia�a si� rado�nie. Yu potwierdzi� otrzymanie rozkaz�w nie po to, by og�upi� Trailmana, lecz Yanakova, kt�ry ju� pokaza� wybiegiem z sondami, �e potrafi u�ywa� radioelektronicznych �rodk�w w nieortodoksyjny spos�b. Przyzna�a uczciwie, �e nie podejrzewa�a, by pods�uchiwa� sie� ��czno�ci Trailmana, co najwyra�niej zrobi�, a to dlatego, �e przeciw okr�tom Ludowej Marynarki nie mia�oby to prawa si� uda�. I pope�ni�aby b��d, bo dobry oficer wykorzystywa� ka�d� istniej�c� przewag� — sama im to powtarza�a. A je�li takowa nie istnia�a, to j� stwarza�. Tym razem jednak pomys�owo�� obr�ci�a si� przeciwko jej autorowi, bowiem Alfredo Yu okaza� si� sprytniejszy. Co prawda nie wiedzia�, czy Yanakov tak post�pi�, ale za�o�y�, i� tak w�a�nie by�o. Trailman u�ywa� normalnej, wszechkierunkowej ��czno�ci, by mie� kontakt ze wszystkimi okr�tami r�wnocze�nie, i pods�uchanie jej nie sprawi�o sekcji ��czno�ci Yanakova �adnego trudu. Yu z kolei u�y� kierunkowych wi�zek laserowych do koordynacji swych okr�t�w i tego technicy Yanakova nawet nie zauwa�yli. Niby zreszt� dlaczego mieli ich szuka�, skoro sami s�yszeli, co rozkaza� mu Trailman. Manewr Yu m�g� si� powie�� i bez tego dodatkowego fortelu, dzi�ki niemu jednak�e z ewentualnej mo�liwo�ci sta� si� niszcz�c� pewno�ci�.
Kurs 13. dywizjonu tak�e zmieni� si� gwa�townie — Yanakov zorientowa� si� w sytuacji, ale by�o ju� za p�no, gdy� Yu wykona� zwrot w idealnym momencie. Co prawda odleg�o�� by�a zbyt du�a na u�ycie dzia� z nadziej� przebicia os�on burtowych, ale Yanakov by� zbyt pewien tego, co zrobi przeciwnik, by zastanawia� si� nad inn� mo�liwo�ci�. I przez to pozwoli�, by rufy jego okr�t�w znajdowa�y si� nieco zbyt blisko kursu 11. dywizjonu, kt�ry si� przecie� oddala�. Dzi�ki temu po zwrocie przez kr�tki moment dwa superdreadnoughty, cztery ci�kie kr��owniki, sze�� lekkich kr��ownik�w i sze�� niszczycieli mog�o ostrzela� niczym nie os�oni�te rufy jego okr�t�w.
Lasery i grasery trafi�y, pruj�c pancerne kad�uby, i superdreadnought Courageous znikn�� w pot�nej eksplozji wraz z ca�� za�og� i admira�em Yanakovem. Powa�nie uszkodzony Furious zdo�a� desperackim manewrem odwr�ci� si� i obr�ci� r�wnocze�nie, ustawiaj�c g�rnym ekranem do przeciwnika. W tym momencie rozleg� si� uradowany g�os Trailmana polecaj�cego 12. dywizjonowi otworzy� ogie� ze wszystkich wyrzutni — jedyny kurs, kt�ry uchroni� Furious przed ogniem dzia� Yu, ustawi� go dziobem ku okr�tom Trailmana. R�nica kurs�w wynosi�a mniej ni� 30� i cho� Furious da� pe�n� moc, nie zd��y� wyj�� z rejonu zagro�enia, a jego obrona antyrakietowa by�a za s�aba, by poradzi� sobie z lawin� pocisk�w. Co najmniej czwarta cz�� wystrzelonych przez 12. dywizjon rakiet detonowa�a przed jego dziobem i osiem minut po eksplozji Courageous kolejna miniaturowa supernowa zasygnalizowa�a koniec superdreadnoughta Marynarki Graysona Furious.
Honor pokiwa�a g�ow� z aprobat� i poleci�a: — W porz�dku, Fred. Wy��cz prosz� symulacj�.
Ekrany zgas�y, holoprojekcje znikn�y, a ona przeci�gn�a si� z zadowoleniem. Na ekranie wizualnym wida� by�o pozosta�e okr�ty eskadry ��cznie z obydwoma dopiero co �zniszczonymi” na orbicie parkingowej Graysona.
Komandor Bagwell nadal nie ca�kiem doszed� do siebie, wstrz��ni�ty tym, jak bezceremonialnie Yu i Yanakov z�amali parametry �wiczenia, a Honor przyj�a to z rado�ci�. Troch� czasu potrwa, nim si� z tym upora, ale w jej ocenie ani nie b�dzie mia� �alu do Yanakova, ani te�, co wa�niejsze, nie da si� drugi raz tak podej��. Yanakov te� zreszt� b�dzie z�y na siebie — uda�a mu si� �wietna zasadzka, ale zaprzepa�ci� to przez zbytni� pewno�� siebie. Yu wystawi� mu za to najwy�szy z mo�liwych rachunk�w. Co prawda czeka� odrobin� zbyt d�ugo — gdyby Yanakov cho� o par� sekund wcze�niej zmieni� kurs, Yu straci�by okazj� do ostrzelania ruf jego okr�t�w, a nic innego nie przynios�oby efektu, ale o tym zamierza�a powiedzie� mu w rozmowie prywatnej. Manewr uda� si� mimo wszystko i Yu zas�u�y� na szacunek reszty eskadry.
Yanakov zreszt� tak�e zas�u�y� na pochwa�� — mimo zmarnowania fina�u wykaza� wyobra�ni� i odwag�, nie m�wi�c o umiej�tno�ciach, planuj�c i wykonuj�c zasadzk�. W sumie Honor by�a zadowolona z wyniku �wicze� — pope�niono co prawda zbyt wiele b��d�w, ale na b��dach ludzie si� ucz�. Taka by�a stara i nadal aktualna prawda. No i zdecydowanie lepiej, �e pope�nili je w trakcie symulowanych �wicze�, a nie w obliczu wroga, a niezale�no�� wykazan� przez Yanakova i Yu nale�a�o piel�gnowa�. Zbyt wiele niezale�no�ci mog�o mie� katastrofalne skutki, ale zbyt ma�o mia�o znacznie gorsze, a na dodatek by�o to o wiele cz�ciej spotykane. Honor zawsze wola�a oficer�w potrzebuj�cych cugli, a nie bata, by zrobi� wreszcie co�, co wykracza poza rozkazy.
— W rzeczy samej by�o to interesuj�ce — rzuci�a pod adresem Bagwella, odwracaj�c si� od ekranu wizualnego.
Nimitz bleekn�� rado�nie ze swego zwyczajowego miejsca na oparciu jej fotela.
— A... tak, milady. By�o. — Bagwell nadal by� nienagannie formalny i uprzejmy i nadal nie ca�kiem pogodzi� si� z przebiegiem �wicze�.
— Dlatego z niecierpliwo�ci� czekam na pa�sk� analiz� w czasie odprawy po bitwie — doda�a rado�nie.
Mina Bagwella wywo�a�a kolejne, znacznie bardziej entuzjastyczne bleekni�cie Nimitza.
***
William Fitzclarence, patron Burdette, spojrza� bykiem na wchodz�cego do gabinetu diakona Allmana. Burdette House by� wi�kszy ni� pa�ac Protektora i znacznie starszy, sta� bowiem w stolicy jednej z oryginalnych domen. By�a to masywna budowla z kamienia, wzniesiona w czasach, gdy broni� si� nale�a�o nie tylko przed �rodowiskiem planety, ale te� i przed lud�mi, a gabinet pasowa� do niej wystrojem — prostym i sparta�skim. Kiedy William zosta� patronem, jedn� z pierwszych podj�tych decyzji by�o usuni�cie z pomieszczenia wszystkich tapet, gobelin�w, obraz�w i innego dekadenckiego �miecia nagromadzonego przez dw�ch poprzednik�w. Kocha� ojca i dziadka, ale obaj dali si� zwie�� z prostej drogi, kt�rej B�g oczekiwa� po swym ludzie, a William Fitzclarence nie mia� ochoty powtarza� ich b��d�w.
Kroki diakona by�y wyra�nie s�yszalne na kamiennej posadzce, za to b�ysk w jego oczach uszed� uwagi gospodarza. B�ysk wywo�a�o to, i� patron nadal siedzia� — co prawda oficjalny protok� nie wymaga�, by wsta�, ale uprzejmo�� nakazywa�a, by tak post�pi�. Fakt, �e tego nie zrobi�, by� zamierzon� obelg�, a Allman nie lubi� by� obra�any. Uk�oni� si� dok�adnie tak nisko jak musia� i powiedzia�:
— Panie.
Burdette prawie prychn��, s�ysz�c ten pozornie spokojny ton, w kt�rym czai�a si� stal.
— Diakonie — odpar� zwi�le.
Allman wyprostowa� si� — skoro nie oferowano mu krzes�a, nie zamierza� o nie prosi�. Spl�t� r�ce na plecach i starannie przyjrza� si� temu, do kt�rego przyby�.
Burdette mia� wygl�d wszystkich Fitzclarens�w — wysoki, barczysty, o szerokiej, mocnej szcz�ce i zdecydowanych, przystojnych rysach. Lodowate b��kitne oczy mia�y twardy wyraz — by� patronem od dawna i przywyk� do rz�dzenia. Tote� nic dziwnego, �e nie spodziewa� si� sprzeciwu ze strony kogokolwiek.
Cisza przeci�ga�a si� i Allman prawie si� u�miechn�� — wysokie stanowisko ko�cielne, kt�re piastowa�, zmusza�o go do zbyt cz�stych kontakt�w ze zbyt wieloma patronami i dawno przesta� �ywi� dla nich podziw, cho� niekt�rych nadal szanowa�. Dziecinne pr�by wyprowadzenia go z r�wnowagi poparte nieugi�tym spojrzeniem rozbawi�yby go, gdyby sprawa nie by�a a� tak powa�na.
— No? — warkn�� w ko�cu Burdette, odrzucaj�c resztki wymuszonej uprzejmo�ci.
— Z przykro�ci� informuj� ci�, panie, i� Synod nie przyj�� twojej pro�by. Marchant nie powr�ci na �adne stanowisko i nie zostan� mu przywr�cone �wi�cenia, dop�ki publicznie me przyzna si� do pope�nionych b��d�w.
— B��d�w! — Burdette zacisn�� lez�ce na biurku d�onie w pi�ci. — Odk�d to grzechem dla kap�ana jest g�osi� wol� bo��?
— Nie do mnie nale�y wyg�aszanie opinii w tej kwestii. Jestem zwyk�ym pos�a�cem.
— Pos�a�cem? — warkn�� gospodarz. — Raczej s�ugusem, kt�ry jak pies bezmy�lnie wykonuje rozkazy i szczeka!
— Pos�a�cem — powt�rzy� ostrzej Allman — kt�rego obowi�zkiem jest przekaza� ci wol� Ko�cio�a, panie!
— Synod nie jest Ko�cio�em! — warkn�� zimno Burdette. — Synod sk�ada si� z ludzi, kt�rzy mog� r�wnie �atwo jak inni pope�ni� b��d.
— Nikt nie twierdzi, �e jest inaczej. Ale B�g wymaga, by ludzie jak najlepiej pr�bowali zrozumie� Jego wol�... i dzia�ali zgodnie z tym zrozumieniem.
— W rzeczy samej! — U�miech gospodarza by� lodowaty, krzywy i paskudny. — Szkoda, �e Synod zdecydowa� si� o tym zapomnie� w przypadku brata Marchanta!
— Synod niczego nie zapomnia�. Nikt nie pr�buje zmusi� Marchanta do czegokolwiek. Synod uzna�, �e Marchant zb��dzi�, ale je�li nie potrafi pogodzi� si� z t� ocen�, nikt go do niczego nie b�dzie nak�ania�. Kwestia osobistych przekona� to najtrudniejszy z boskich test�w, nawet dla s�ug bo�ych. Synod zdaje sobie z tego spraw�. Ko�ci� jednak ma obowi�zek obna�y� b��d, kiedy go dostrze�e, zw�aszcza u s�ugi bo�ego.
— Synod da� si� zwie�� politycznemu oportunizmowi — oznajmi� niespodziewanie Burdette. — I to Synod, nie brat Marchant, sprzeciwia si� woli bo�ej. Ta obca kobieta... ta nierz�dnica sp�kuj�ca przed zawarciem �wi�tego zwi�zku ma��e�skiego zatru�a nas wszystkich swoj� bezbo�no�ci�! Jest ohyd� w oczach Boga! Ona i wszyscy, kt�rzy chc� zmieni� nasz �wiat w podobizn� jej zdegenerowanego kr�lestwa, s�u�� z�u, a Synod szuka sposob�w, by upowszechnia� w�r�d prawdziwych dzieci bo�ych ich poga�skie i heretyckie blu�nierstwa!
— Nie b�d� dyskutowa� z tob�, panie, o twych przekonaniach — odpar� diakon r�wnie lodowato. — Je�li nie zgadzasz si� ze zdaniem Synodu, do czego masz, panie, prawo jako patron i jako wierny, mo�esz wda� si� z nim w dysput�. Prawem Synodu za� jako zgromadzenia wybranych s�ug Ko�cio�a jest odrzuci� takie argumenty, je�li oka�� si� one sprzeczne z rozumieniem woli bo�ej. Synod �a�uje, i� nie mo�e spe�ni� twej pro�by, ale dla nikogo nie zrezygnuje z w�a�ciwego zrozumienia woli bo�ej. A w tej sprawie panuje jednomy�lno��.
— Rozumiem... — Burdette zmierzy� go od st�p do g��w pogardliwym spojrzeniem. — Synod i Protektor nakazuj� mi pozbawi� brata Marchanta stanowisk, na kt�re powo�a� go B�g?
— Edmond Marchant nie jest naszym bratem w wierze, jak d�ugo pozostaje w b��dzie, a Synod i Protektor ju� usun�li go ze stanowisk, kt�re sprawowa� w imieniu Boga i Ko�cio�a — poprawi� go spokojnie Allman. — Dop�ki nie zawr�ci z drogi b��du, kto inny b�dzie musia� wype�nia� jego obowi�zki.
— To ty tak m�wisz!
Poniewa� diakon nie odpowiedzia�, Burdette wyszczerzy� z�by we w�ciek�ym grymasie i oznajmi�:
— Doskonale. W takim razie, diakonie, przeka�esz Synodowi wiadomo�� ode mnie. Powiedz, �e mog� pozbawi� prawdziwego s�ug� bo�ego ambony i upokorzy� go publicznie za pozostanie wiernym swej wierze, ale nie mog� zmusi� mnie, abym grzeszy� wraz z nimi. W moich oczach brat Marchant pozostaje na wszystkich stanowiskach, z kt�rych go krzywdz�co usuni�to. Nie wyznacz� �adnego zast�pcy.
W oczach Allmana b�ysn�a z�o��, ale ugryz� si� w j�zyk — by� wys�annikiem Ko�cio�a, nie osob� prywatn�, a to, co my�la� o rozm�wcy, nie by�o opinia Synodu. Przynajmniej nie wyg�aszan� opini�. Przem�wi� dopiero, gdy mia� pewno��, �e panuje nad swym g�osem.
— Niezale�nie od r�nicy pogl�d�w mi�dzy tob� a Synodem, panie, masz okre�lone obowi�zki. I je�li nawet Synod jest w b��dzie, nie masz prawa jako w�adaj�cy t� domen� za boskim przyzwoleniem pozbawi� jej mieszka�c�w s�owa bo�ego i nabo�e�stw cotygodniowych, o innych pos�ugach, kt�rych mo�e dokona� jedynie kap�an, nie wspominaj�c!
— Pozbawi� ich tego Synod, usuwaj�c cz�owieka wybranego przeze mnie... i przez Boga. Ja tak�e, podobnie jak Synod, mam obowi�zek dzia�a� tak, jak wierz�, �e nakazuje mi B�g. Jestem patronem i s�u�� Bogu, podobnie jak robi to Synod. Sprzeciw woli bo�ej to grzech u ka�dego, ale u kogo� nosz�cego klucz jest to ci�szy grzech ni� u pozosta�ych, a ja nie wezm� tego na swoje sumienie. Je�li Ko�ci� chce, by stanowiska te by�y obsadzone, Synod po prostu powinien zwr�ci� je temu, kogo wybra� na nie B�g. Jak d�ugo tego nie zrobi, tak d�ugo pozostan� nie obsadzone, bo ja nigdy nie mianuj� kogo�, kogo B�g nie chce na nich ogl�da�! Lepiej �eby moi ludzie nie mieli kap�ana, ni� �eby mieli fa�szywego!
— Je�li odm�wisz wype�nienia tego obowi�zku, panie, Ko�ci� wykona go za ciebie i wyznaczy, kogo uzna za stosowne do obj�cia katedry Burdette!
O�wiadczenie to poderwa�o gospodarza, wyprowadzaj�c go ostatecznie z r�wnowagi.
— Wi�c zr�bcie to! — rykn�� i opar� si� pi�ciami o blat. — powiedz im, �eby to zrobili! I powiedz im, �e nie zmusz� mnie do udzia�u w mszach ani do przyj�cia na kapelana kogo�, kogo nie wybra�em. Zobaczymy, jak zareaguj� ci, kt�rzy naprawd� pozostali wierni Bogu na tej planecie, kiedy dowiedz� si�, �e patron ignoruje pajaca narzuconego przez Synod na �wi�te stanowisko! — ostatnie zdanie wysycza� z lodowat� zaci�to�ci�.
— Uwa�aj, patronie Burdette! — Allman m�wi� tak samo spokojnie jak dot�d, ale jego g�os tak�e sta� si� lodowaty. — B�g nie odrzuca nikogo, kto szuka drogi do Niego z otwartym sercem, ale jedyna droga do piek�a, z kt�rej nie ma odwrotu, jest dla tych, kt�rzy wybrali odwr�cenie si� od Boga. A ty, jak s�ysz�, stoisz ju� na niej mocno!
— Wyno� si�! — oznajmi� nagle spokojnym g�osem Burdette. — I powiedz swoim panom, �e nie b�d� jak oni us�ugiwa� tej obcej kurwie ani te� nie b�d� wyko�lawia� boskiego porz�dku rzeczy. Niech profanuj� w�asne dusze i skazuj� si� na wieczyste pot�pienie, ale mnie ze sob� tam nie poci�gn�!
— Jak sobie �yczysz, panie. — Allman sk�oni� si� z ozi�b�� uprzejmo�ci�. — B�d� si� za ciebie modli�.
I wyszed�, nie czekaj�c, a� w�ciek�y Burdette odzyska g�os.
ROZDZIA� XIII
By�o p�no i Honor narzuci�a jedwabne kimono na pi�am�, ko�cz�c ostateczny raport. Przeczyta�a go raz jeszcze, zamkn�a pliki i odchyli�a oparcie fotela. Przez moment pociera�a czubek nosa, po czym si�gn�a po kakao zostawione przez MacGuinessa na biurku. Zanim wyszed� spiorunowa� j� wzrokiem i bez s�owa wskaza� na wisz�cy na �cianie chronometr. U�miechn�a si�, pij�c g�sty, s�odki p�yn drobnymi �yczkami, by nie oparzy� j�zyka. Pora by�a p�na, ale nie mia�a ochoty na sen.
Jej eskadra co prawda nie nadawa�a si� jeszcze do walki, ale sztab stawa� si� ju� sprawnie dzia�aj�c� maszyn�. Spokojna i kompetentna Mercedes stanowi�a idealn� przeciwwag� dla pozbawionego poczucia humoru i dba�ego o szczeg�y Bagwella oraz radosnej improwizacji Sewella. W po��czeniu z analitycznym, ostrym Paxtonem tworzyli doskona�y instrument czu�y na jej rozkazy i doskonale wykonuj�cy zlecone im zadania.
Do osi�gni�cia pe�nej gotowo�ci eskadra potrzebowa�a jednak�e wiele wi�cej, a dowodz�cy jej cz�ciami sk�adowymi oficerowie nadal pope�niali b��dy, kt�rych nie powinien pope�nia� nikt maj�cy tak wysoki stopie�. By�o to zrozumia�e, jako �e wszyscy dostali przyspieszone awanse i musieli obj�� stanowiska, do kt�rych po prostu nie mieli odpowiedniego przygotowania. Nadal dopiero poznawali wady, zalety i mo�liwo�ci swych okr�t�w, a ilo�� czasu sp�dzana przez okr�t flagowy w doku nie pomaga�a im w tym. Komandor Matthews i za�oga maszynowa pracowali ci�ko, ale nap�d ujawnia� nadal niewielkie, acz irytuj�ce usterki lub niedor�bki, jak zreszt� przewidzia� to Yu. Z pocz�tku nie tylko nap�d nawiedza�a plaga usterek, kt�re odkryto dopiero w trakcie pr�b odbiorczych, ale stopniowo radzono sobie z nimi. Tym niemniej spowodowa�o to za du�o symulowanych, a za ma�o rzeczywistych �wicze� ca�ej eskadry. Je�li doda� do tego dow�dc�, kt�ra nadal miewa�a koszmary, to mia�o si� wszystko, czego potrzeba do uczciwego nieszcz�cia w pierwszej walce.
Upi�a kolejny �yk i skrzywi�a si�. Mo�e i sprawy nie wygl�da�y najlepiej, ale i tak bardziej zach�caj�co ni� kilka dni temu i stale sz�y ku lepszemu. Musia�a dopilnowa� jedynie, by tak dzia�o si� nadal. A to oznacza�o pami�tanie o paru sprawach, z kt�rych najwa�niejszy by� problem z koordynacj� kierowania ogniem graser�w. Najprawdopodobniej dlatego, �e grasery zostawiono oryginalne, czyli produkcji Ludowej Republiki, a centrala kierowania ogniem by�a nowiutka, produkcji grayso�skiej na licencji Gwiezdnego Kr�lestwa. Specjali�ci ze stoczni twierdzili, �e w ci�gu paru dni j� usun�, a s�dz�c po tym, jak im sz�o z nap�dem, mo�na by�o za�o�y�, �e m�wili prawd�. Zreszt� wszystkie te do�wiadczenia z usterkami ponownie u�wiadomi�y jej, jak wyrozumia�ym admira�em okaza� si� Mark Sarnow w systemie Hancock. By�a zdecydowana okaza� podobn� wyrozumia�o�� i cierpliwo�� w stosunku do Yu i pozosta�ych oficer�w pracuj�cych wraz ze stoczniowcami nad usuni�ciem problem�w pomodernizacyjnych na Terrible.
Gdy wreszcie znikn�, b�dzie musia�a po�o�y� g��wny nacisk na manewry, bowiem by�o to to, czego eskadra najbardziej potrzebowa�a. Owszem — symulowane �wiczenia odbywali regularnie i wszyscy sporo si� na nich uczyli, ale nawet najlepsza symulacja nie mog�a zast�pi� prawdziwych �wicze� z prostego powodu: uczestnicy wiedzieli, �e to symulacja. Z w�asnego do�wiadczenia wiedzia�a, �e reaguje inaczej, niezale�nie od tego jak bardzo przekonuj�ce by�y komputery, i wiedzia�a te�, �e do w�a�ciwej oceny tak oficer�w, jak i za��g potrzebuje normalnych �wicze� w przestrzeni. Musia�a przekona� si�, jak naprawd� reaguj� jej admira�owie i jak� maj� prawdziw� hierarchi� wa�no�ci. Podobnie jak oni musieli zobaczy� j� w takich samych warunkach, bo tylko tak mogli wyrobi� sobie wyczucie jej sposobu my�lenia taktycznego. A to dawa�o jedynie systematyczne �wiczenie w warunkach maksymalnie zbli�onych do bojowych. Czyli w pr�ni.
Czasami zastanawia�a si�, czy dow�dca-choleryk nie odni�s�by szybciej sukcesu. S�u�y�a pod admira�ami, kt�rzy puszczali wodze tak temperamentowi, jak i zdolno�ciom aktorskim, dr�c si� i choleruj�c na podkomendnych i musia�a przyzna�, �e w niekt�rych przypadkach rzeczywi�cie szybko osi�gali po��dane rezultaty. Honor wierzy�a jednak w zasad� Royal Manticoran Navy, kt�rej gor�cym zwolennikiem by� Raoul Courvoisier, g�osz�c�, i� ludzie dawali z siebie znacznie wi�cej dla oficer�w, kt�rych lubili i szanowali, ni� dla tych, kt�rych jedynie si� bali. By� to jeden z powod�w, dla kt�rych musia�a mie� jak najszybciej w pe�ni sprawny okr�t. Dow�dca zdobywa� szacunek tylko wtedy, gdy udowadnia�, �e potrafi dowodzi�, a to by�o niemo�liwe, je�li siedzia� w doku. Za�oga ci�ko pracowa�a, ale brak jej by�o esprit de corps, poczucia jedno�ci, kt�re wyrabia�o si� w trudzie i wsp�zawodnictwie, ale dopiero gdy dow�dca udowodni�, �e jest kompetentny. Wi�kszo�� jej oficer�w mia�a zbyt kr�tki sta�, by by� �wiadkami czy bra� udzia� w bitwie o Blackbird czy drugiej bitwie o Yeltsin, za to wszyscy wiedzieli, jak post�pi�a z ni� Admiralicja Kr�lewskiej Marynarki. Dop�ki nie udowodni, ile jest warta, jej reputacja b�dzie poddawana pod w�tpliwo�� jako nie sprawdzona do�wiadczalnie.
Musia�a te� pilnowa� si� w stosunkach z grayso�skimi oficerami. Trailman na przyk�ad �ywi� nadal jakie� obiekcje religijnej natury co do pomys�u, by kobiety s�u�y�y w wojsku. W jego przypadku r�wnowa�y�a to jej reputacja zdobyta w czasie ratowania Graysona przed fanatykami z Masady. Czu�a si� winna, wykorzystuj�c j� cynicznie i z wyrachowaniem, ale by�o to najskuteczniejsze narz�dzie w tym przypadku, a potrzebowa�a ka�dego, jakie zdo�a znale�� i u�y�. Trailman mia� problemy z traktowaniem kobiet-oficer�w jak �prawdziwych” oficer�w, ale nie dotyczy�o to jej — j� traktowa� z prawdziwym szacunkiem. Podejrzewa�a, �e nie �ywi�by takiego szacunku dla �adnego m�czyzny, kt�ry jednym skokiem awansowa�by z kapitana na pe�nego admira�a.
Oczywi�cie szacunek i autorytet to niezupe�nie to samo. Wszyscy (pomijaj�c tego nawiedzonego eks-klech�) m�czy�ni wychowani na Graysonie szanowali kobiety, ale nie znaczy�o to bynajmniej, �e akceptowali fakt, i� kobieta wie, co robi, zajmuj�c si� czym�, co dot�d by�o wy��cznie m�skim zaj�ciem. Podejrzewa�a, �e w ten spos�b w�a�nie podchodzi� do niej Trailman, dop�ki Yanakov nie zrobi� go na szaro w symulowanych �wiczeniach. Trailman by� w�ciek�y z powodu �nonszalanckiego traktowania ram �wicze�” tak przez niego, jak i przez Yu — zwyk�ego kapitana, kt�ry uratowa� mu sk�r�, ale przyzna� si� uczciwie do w�asnych b��d�w, a to, �e zmy�a mu na pobitewnej odprawie g�ow�, przekona�o go, �e pope�ni� tak�e b��d w jej ocenie.
Honor poprowadzi�a zreszt� t� odpraw� nader przemy�lnie — pochwali�a Yanakova i Yu, cho� temu pierwszemu powiedzia�a kilka s��w, co sta�o si� ze zbyt sprytnymi pomys�ami admira�a, ale analiz� b��d�w Trailmana wykona�a na tyle obiektywnie, na ile mog�a. Naturalnie skrytykowa�a jego decyzje, ale ani go nie upokorzy�a, ani nie o�mieszy�a, mimo i� w odprawie bra�o udzia� najw�sze z mo�liwych grono. Jej obowi�zkiem by�o wytkn�� mu b��dy i przeanalizowa� je tak samo jak sukcesy Yu i Yanakova, ale nigdy nie lubi�a prze�o�onych, kt�rzy do b�lu rozwodzili si� nad b��dami podkomendnych. Jej do�wiadczenia ze wsp�pracy z Sarnowem umocni�y j� w tym podej�ciu.
Celem by�o wyci�gni�cie odpowiednich wniosk�w i uczenie si� na b��dach, nie za� szukanie ch�opc�w do bicia. Je�eli oficer okazywa� si� naprawd� niekompetentny, jej obowi�zkiem by�o usun�� go, natomiast nim do tego dosz�o, musia�a upewni� si�, �e ma ku temu naprawd� dobre powody.
Mimo to Trailman by� najs�abszym ogniwem w �a�cuchu dowodzenia. Mia� reputacj� odwa�nego wojownika, ale brak mu by�o finezji i na razie nie potrafi�a okre�li�, czy jest to cz�� jego osobowo�ci, czy efekt braku wiary we w�asne mo�liwo�ci. Oficer, kt�ry nie mia� zaufania do w�asnych umiej�tno�ci, cz�sto szar�owa� na si��, d���c do zwarcia, bo w�wczas odwaga i si�a liczy�y si� bardziej od finezji taktycznej wymagaj�cej my�lenia i zdolno�ci przewidywania. Martwi�a j� tak�e sk�onno�� Trailmana do reagowania tak, jak napisano w regulaminie walki, ale to akurat nie stanowi�o �adnej podstawy do pozbawienia go dow�dztwa, tym bardziej �e by� doskona�ym administratorem i cieszy� si� szacunkiem tak swego sztabu, jak i dow�dc�w okr�t�w. Zwi�ksza�o to jego skuteczno�� i zwi�kszy�oby te� niech�� do niej czy nawet sprzeciw, gdyby go odwo�a�a. A poza tym lubi�a go — by� szczery i uczciwy i nawet je�li nie nale�a�o liczy� na jego b�yskotliwo��, to mia� determinacj� i zajad�o�� godne buldoga.
Walter Brentworth udowodni�, �e jest tak godny zaufania i samodzielny, jak s�dzi�a. To, �e raz da� si� podej�� i zobaczy� dok�adnie to, co chcia� przeciwnik, by�o gorzk� lekcj�, ale wyci�gn�� z niej stosown� nauk� i nie powt�rzy� tego b��du. W przeciwie�stwie do Trailmana nie mia� �adnych problem�w dotycz�cych kobiet-oficer�w w og�le, a nie tylko Honor jako wyj�tku, a poza tym dzia�a�, wykazuj�c precyzyjn� dba�o�� o detale. To te� stanowi�o jedyn� jego s�abo��, je�li mo�na by�o to tak okre�li�. Honor podejrzewa�a, �e by� to w�a�nie pow�d, dla kt�rego da� si� zwie�� Yanakovowi — tak go zaabsorbowa�y mniej wa�ne szczeg�y, kt�re powinien powierzy� oficerowi operacyjnemu czy kapitanowi flagowemu, �e nie zastanowi�o go, dlaczego Yanakov pr�buje tak nieudolnego manewru na samym pocz�tku starcia.
Je�eli nauczy si� zleca� zadania podkomendnym, stanie si� nadzwyczajnym oficerem, je�li nie, pozostanie tylko bardzo dobrym. Nawet teraz Honor by�a z niego ca�kowicie zadowolona jako ze swego zast�pcy (by� najstarszy stopniem po niej). S�usznie te� przewidzia�a jego reakcj� na krytyk� — w pe�ni zdawa� sobie spraw� z w�asnych b��d�w i nie �ywi� cienia urazy do Yanakova czy do niej za zablokowanie mu ��czno�ci i tym samym pozbawienie mo�liwo�ci dowodzenia. Co wi�cej, wykorzysta� otrzyman� lekcj� ju� w nast�pnych �wiczeniach i z ka�dym dniem zdawa� si� odzyskiwa� pewno�� siebie.
Zupe�nie inny problem stwarza� Judah Yanakov — Honor musia�a ca�y czas uwa�a�, by nie puszy� si� z racji tego, �e ma go pod swoimi rozkazami, i nie da� odczu�, �e jest jej faworytem. Yanakov by� dok�adnym przeciwie�stwem Trailmana tak fizycznie, jak psychicznie, zupe�nie jakby skonstruowano go z takim w�a�nie zamiarem. By� najm�odszym z jej dow�dc�w — niski, chudy, z szop� blond w�os�w i szarymi oczyma, porusza� si�, przywodz�c na my�l spr�yn�, z energi�, kt�rej brak by�o pozosta�ym, a zw�aszcza Trailmanowi. By� tak�e agresywny, ale t� cech� r�wnowa�y�a zimna kalkulacja zawodowego gracza. No i by� siostrze�cem �wi�tej pami�ci Bernarda Yanakova, czyli kuzynem Protektora. I nie mia� �adnych uprzedze� do kogokolwiek odmiennej p�ci.
Poniewa� Honor nigdy nie lubi�a faworyzowa� czy by� faworyzowan�, celowo dok�ada�a wysi�k�w, by unikn�� takiego traktowania Yanakova. Jednak�e niezbit� prawd� by�o, i� o wiele bardziej ufa�a jego instynktowi ni� instynktowi Trailmana czy Brentwortha. Jak zademonstrowa�y �wiczenia, m�g� wykaza� a� za du�o pomys�owo�ci, ale stopniowo ustatkowywa� si�, nie trac�c przy tym wyczucia i inicjatywy. Jedynym powa�nym problemem, jaki z nim mia�a, by�o to, �e on mia� problemy z zaakceptowaniem Alfredo Yu.
Honor westchn�a ci�ko i potar�a ponownie nos, spogl�daj�c niewidz�cym wzrokiem na ciemny ekran komputera. Wszyscy podlegaj�cy jej grayso�scy oficerowie mieli swoje powody, by krzywo patrze� na kogo�, kto praktycznie zniszczy� ca�� ich flot� systemow� tu� przed podpisaniem traktatu z Kr�lestwem Manticore. Brentworth i Trailman albo doszli ze swoimi zastrze�eniami do �adu, albo starannie je ukrywali, w co w�tpi�a. Yanakov nie doszed�, cho� stara� si�, by nie dawa�y o sobie zna� na p�aszczy�nie zawodowej. On i Honor znajdowali si� w nader podobnej sytuacji — ona obwinia�a Yu za �mier� Courvoisiera, on za �mier� wuja, w czym nie by�o nic dziwnego, jako �e obaj zgin�li w zorganizowanej przez niego zasadzce. Honor zreszt� w miar� up�ywu czasu coraz bardziej �a�owa�a, �e wraz z poprzednikiem admira�a Matthewsa nie mieli do�� czasu i okazji, by pozna� si� bli�ej i przezwyci�y� r�nice kulturowe, gdy� wszystko, czego si� o nim dowiadywa�a, potwierdza�o, i� by� naprawd� wyj�tkowym cz�owiekiem.
Obecnie najistotniejsze by�o jednak nie to, jak nadzwyczajnym cz�owiekiem by� admira� Yanakov, lecz to, �e jego �mier� stanowi�a pow�d rozd�wi�ku mi�dzy jego siostrze�cem i Yu. By�o to tym gro�niejsze, �e sama czu�a niech�� do Yu i zdawa�a sobie spraw�, �e powinna to uczucie przezwyci�y�. Wydawa�o jej si�, �e powoli to osi�ga, ale proces trwa� zbyt d�ugo i by�o to ca�kowicie jej win�.
Alfredo Yu by� jednym z najlepszych i najbardziej kompetentnych oficer�w, jakich mia�a okazj� pozna�. Jego reakcja na zasadzk� Yanakova nie by�a przypadkowym przeb�yskiem geniuszu — po��czenie spokoju, nie poddawania si� panice i b�yskawicznego my�lenia by�o dla� typowe i Honor doskonale zdawa�a sobie spraw�, jakim by� cennym pomocnikiem z zawodowego punktu widzenia. Co gorsze, dzi�ki Nimitzowi zna�a uczucia skrywane za kamiennym obliczem i wiedzia�a, �e naprawd� �a�owa� tego, co zrobi�, wype�niaj�c rozkazy zwi�zane z operacj� �Jerycho”. Podobnie jak wiedzia�a, �e Mercedes mia�a racj� odno�nie roli, jak� odegra� w losach rozbitk�w z niszczyciela Madrigal. I w�a�nie dlatego nie potrafi�a sobie wybaczy� w�asnej niezdolno�ci do wybaczenia mu tego, co sta�o si� wcze�niej.
Z pewnym zadowoleniem przyjrza�a si� cicho chrapi�cemu Nimitzowi. Gdyby nie spa�, bez w�tpienia zruga�by j� po swojemu za to, �e czuje si� winna. On sam nie mia� nic przeciwko Yu i nie widzia� powod�w, by ona mia�a do siebie pretensje o to, �e nie lubi tego oficera. Co zreszt� niczego nie zmienia�o — Yu by� idea�em kapitana flagowego i prawdopodobnie posiada� wi�ksze kwalifikacje na admira�a ni� ona, a poza tym by� uczciwy i porz�dny i zas�ugiwa� na lepsze traktowanie i sprawiedliwsz� ocen�, na kt�re ona nie mog�a si� zdoby�. Nie podoba�o si� jej, �e jest a� tak ma�ostkowa i pami�tliwa.
Jeszcze raz westchn�a, wsta�a i zdj�a Nimitza z wy�cie�anej grz�dy, po czym skierowa�a si� w stron� sypialni. Treecat poruszy� si� leniwie, otworzy� jedno oko i poklepa� j� delikatnie chwytn� �ap� po policzku. Wyczu�a jego leniwe zadowolenie p�yn�ce z faktu, �e w ko�cu idzie spa�, i podrapa�a go za uszami. By�a tak zm�czona, �e nie spodziewa�a si� �adnych sn�w — ani dobrych, ani z�ych. Jutro i j�, i ca�� eskadr� czeka ci�ki dzie�... Ziewn�a szeroko i zgasi�a �wiat�o.
***
Trzech m�czyzn siedzia�o w wygodnych fotelach w bibliotece, kt�rej �ciany zastawione by�y rega�ami pe�nymi starych, drukowanych jeszcze na papierze ksi��ek. Ka�dy dzier�y� smuk�y kielich pe�en rubinowego w barwie wina, a jego zapas sta� na niskim stoliku. Za oknami panowa�a gwia�dzista noc, a masywna budowla zwana Burdette House, mieszcz�ca t� bibliotek�, pogr��ona ju� by�a w ciszy i spokoju. Scenka ta mog�a si� wydawa� symbolem spokoju czy wr�cz sielsko�ci, jak d�ugo nie spojrza�o si� na gospodarza. William Fitzclarence bynajmniej nie by� spokojny, a jego b��kitne oczy ciska�y gromy.
— A wi�c ich decyzja jest ostateczna? — spyta� jeden z siedz�cych.
Patron Burdette zgrzytn�� z�bami.
— Jest — przyzna�. — Synod podporz�dkowa� si� ca�kowicie temu pozbawionemu jaj cymba�owi zajmuj�cemu fotel Protektora i got�w jest skaza� ca�y Ko�ci� i nas przy okazji na pot�pienie wieczne.
Pytaj�cy poruszy� si� niespokojnie, ale widz�c zdziwione spojrzenie gospodarza, wzruszy� z irytacj� ramionami i wyja�ni�:
— Zgadzam si�, �e Synod nie wykaza� m�dro�ci, kt�rej wierni mieliby prawo po nim oczekiwa�, ale Benjamin Mayhew jest dobrym Protektorem.
— Doprawdy? — Burdette skrzywi� si� pogardliwie.
— Doprawdy — odpar� stanowczo John Mackenzie. Domena Mackenzie by�a prawie tak stara jak domena
Burdette, a on by� bezpo�rednim potomkiem pierwszego patrona, co dawa�o mu pozycj� r�wn�, a w niekt�rych sytuacjach wy�sz� od gospodarza. R�d Fitzclarence rz�dzi� domen� Burdette zaledwie od siedmiuset lat.
— Co by� nie s�dzi� o Protektorze Benjaminie, jest wy��cznie twoj� spraw�. Jego r�d od pocz�tku dobrze s�u�y� Graysonowi, a on sam par� lat temu uratowa� nas wszystkich przed tymi szale�cami z Masady. Nikt nie b�dzie go obra�a� w mojej obecno�ci — stwierdzi� Mackenzie, przygl�daj�c si� twardo gospodarzowi.
Zapad�a pe�na napi�cia cisza, kt�r� przerwa�o dopiero chrz�kni�cie trzeciego z obecnych.
— Panowie, k��c�c si�, nie s�u�ymy ani interesom Graysona, ani Boga — upomnia� ich spokojnie patron Mueller.
Obaj spojrzeli na niego i po paru sekundach Burdette poci�gn�� z kielicha, mrukn�� co� i zwr�ci� si� do Mackenziego:
— Samuel ma racj�. Nie cofn� tego, co powiedzia�em, ale i nie powt�rz�.
Mackenzie kiwn�� g�ow� �wiadom, �e w�a�nie us�ysza� przeprosiny w jedynej formie dopuszczalnej dla przepraszaj�cego — Burdette by� po prostu psychicznie niezdolny przyzna� si�, �e post�pi� �le.
— Tym niemniej, jak s�dz�, podzielasz m�j pogl�d, �e potem zboczy� z boskiej drogi i robi co mo�e, �eby�my wszyscy wyl�dowali w piekle? — upewni� si� Burdette.
— Podzielam — przyzna� niech�tnie Mackenzie.
— W takim razie pozostaje kwestia, co z tym zrobimy, prawda? — Burdette wyra�nie powesela�.
— Nie bardzo wiem, co jeszcze mogliby�my zrobi� — Mackenzie wzruszy� ramionami. — Wspierali�my ci� dot�d i my�l�, �e b�dziemy ci� nadal wspierali... Wszyscy ponosimy koszty wys�ania na po�udnie ludzi pr�buj�cych przem�wi� do rozs�dku poddanym Harrington. Dodatkowo przy��czy�em si� do twojego protestu przed Synodem i rozmawia�em o ca�ej sprawie z Protektorem. Musimy natomiast pami�ta�, �e poza granicami naszych domen mamy niewielkie mo�liwo�ci i je�li Protektor i Synod s� zdecydowani kroczy� t� drog�, mo�emy jedynie ufa�, �e B�g wska�e im, i� b��dz�, nim b�dzie za p�no.
— To nie wystarczy! — zaprotestowa� Burdette. — B�g oczekuje po wiernym dzia�ania, a nie bezczynnego oczekiwania na Jego interwencj�. Chyba �e sugerujesz, �eby�my po prostu zignorowali test, kt�ry nam zes�a�?
— Niczego takiego nie sugeruj�! — Wida� by�o, �e Mackenzie z trudem nad sob� panuje: pochyli� si� i opar� pi�ci na kolanach, ale nadal m�wi� spokojnie. — Po prostu przypomnia�em, �e mamy ograniczone mo�liwo�ci, i jak s�dz�, wyczerpali�my je. I w przeciwie�stwie do ciebie nie wierz�, by B�g pozwoli� komukolwiek wie�� sw�j lud w grzech i pot�pienie. Chyba �e ty sugerujesz, �eby�my zapomnieli, jak� moc ma modlitwa?!
Burdette zgrzytn�� z�bami i poczerwienia�, ale nie odezwa� si�. Mackenzie po paru chwilach opad� na oparcie fotela i przesta� zaciska� d�onie w pi�ci. Dopiero wtedy doda� �agodniej:
— Nie powiedzia�em, �e si� z tob� nie zgadzam. B�d� ci� wspiera�, ale nie ma sensu udawa�, �e mo�emy zrobi� wi�cej, ni� naprawd� jeste�my w stanie.
— Ale to za ma�o! Ten �wiat jest po�wi�cony Bogu! �wi�ty Austin przywi�d� tu naszych przodk�w, by zbudowali �wi�te miejsce rz�dz�ce si� prawami boskimi! — wybuchn�� Burdette. — Ludzie nie maj� prawa miesza� si� do boskich praw czy zmienia� ich tylko dlatego, �e jaki� poga�ski uniwersytecik na innej planecie przekona� Protektora, �e to co by�o, jest ju� �niemodne”! John, nie potrafisz tego dostrzec, do nag�ej cholery?!
Twarz rozm�wcy zbiela�a i st�a�a. Przez d�ug�, pe�n� napi�cia chwil� siedzia� bez ruchu, po czym wsta� i spojrza� na Muellera. Ten jednak�e nadal siedzia� i wpatrywa� si� w kielich, wyra�nie unikaj�c jego wzroku.
— Podzielam twoje uczucia — oznajmi� Mackenzie spokojnie, ale s�ycha� by�o, �e sporo go to kosztowa�o — ale obaj powiedzieli�my, co mieli�my do powiedzenia, i nie przekonamy si� nawzajem. Uwa�am, �e zrobili�my wszystko, co tylko mogli�my, i teraz pozosta�o nam jedynie ufa�, i� B�g dokona reszty. Ty si� z tym nie zgadzasz, a ja nie mam ochoty si� z tob� k��ci�. W tych warunkach s�dz�, �e lepiej b�dzie, jak odejd�, zanim kt�ry� z nas powie co�, czego obaj b�dziemy �a�owa�.
— Te� tak my�l� — przyzna� chrapliwie Burdette.
— Samuel? — Mackenzie spojrza� na Muellera.
Zapytany potrz�sn�� jedynie g�ow�, nie unosz�c wzroku. Stoj�cy spogl�da� na niego przez moment, odetchn�� g��boko i spojrza� na gospodarza. Ten podni�s� si�. Obaj wymienili p�ytkie, oficjalnie uprzejme uk�ony i Mackenzie wymaszerowa� d�ugimi krokami, nie kryj�c rozdra�nienia.
Dopiero gdy zamkn�y si� za nim drzwi, ostatni z obecnych wsta� z krzes�a, na kt�rym dot�d siedzia� z boku w milczeniu, i odni�s� kielich Mackenziego na stolik. Brz�k kryszta�u o drewno rozbrzmia� w ciszy panuj�cej w bibliotece niczym dzwon. Mueller wreszcie uni�s� g�ow�.
— On ma racj�, William — powiedzia� cicho. — Wyczerpali�my wszystkie mo�liwo�ci legalnego dzia�ania.
— Legalnego? — powt�rzy� dot�d milcz�cy �wiadek ich rozmowy. — A wed�ug jakich praw: ludzkich czy boskich?
— Nie podoba mi si� dok�d zmierza ta dyskusja, bracie Marchant — upomnia� go Mueller, ale nie tak stanowczo jak powinien.
Skarcony wzruszy� ramionami — mia� swoje w�tpliwo�ci odno�nie Muellera, ale wola� ich g�o�no nie wyra�a�.
Mueller by� za sprytny, by oficjalnie sprzeciwia� si� Protektorowi, ale by� te� g��boko wierz�cy i zdecydowanie przeciwny jego reformom. Pod tym wzgl�dem nie ust�powa� ani na krok patronowi Burdette. A to, �e mia� przy tym bardziej doczesne cele na wzgl�dzie, c� — B�g pos�ugiwa� si� rozmaitymi narz�dziami, a ambicja i niech��, by ktokolwiek ogranicza� jego w�adz�, w przypadku Muellera stanowi�y naprawd� skuteczne narz�dzia.
— Mo�e i ma pan racj�, patronie Mueller — odezwa� si� po chwili Marchant. — Nie chcia�em urazi� ani pana, ani patrona Mackenziego, ale chyba zgodzi si� pan, �e prawa boskie s� znacznie wa�niejsze od praw stworzonych przez cz�owieka. S� bowiem prawami naturalnymi.
— Oczywi�cie.
— W takim razie je�li ludzie czy to ze z�ej woli, czy to po prostu b��dz�c, �ami� boskie prawa, to czy� obowi�zkiem innych ludzi nie jest zmiana tego stanu rzeczy i przywr�cenie naturalnego, boskiego porz�dku?
— On ma racj�. — Burdette nie musia� ju� ukrywa� w�ciek�o�ci. — Obaj z Johnem gadacie o �legalnych” sposobach. Wasze prawo! Tylko popatrzcie, do czego nas doprowadzi�o u�ycie waszych prawnych metod. Ta kurew jedna pozwoli�a swoim bandytom prawie zat�uc brata Marchanta tylko za to, �e g�osi� wol� bo��!
Mueller zmarszczy� brwi — widzia� nagrania ca�ego zaj�cia i by� pewien, �e jedynie interwencja Gwardii Harrington uratowa�a Marchanta przed samos�dem, z kt�rym Harrington te� nie mia�a wiele wsp�lnego. No, ale z drugiej strony nie mog�a dopu�ci� do jego �mierci, bo to przecie� jej ludzie, pracownicy Sky Domes przewodzili grupom rozbijaj�cym wcze�niej demonstracje przed Harrington House. Wi�kszo�� ludzi nie zwr�ci�aby na to uwagi, ale on zwyk� bacznie uwa�a� na drobiazgi i w tym przypadku niech�tnie, ale musia� przyzna�, �e dobrze to obmy�li�a. Ukrycie w�asnego udzia�u w sprawie by�o proste, acz skuteczne, tyle �e nie mog�a dopu�ci� do �mierci Marchanta, kt�ry zreszt� sam si� o ni� prosi�, �ami�c wszystkie zasady traktowania kobiety, bo wtedy wszystko by si� wyda�o. A gdyby tak si� sta�o, reszta mieszka�c�w Graysona zobaczy�aby, jak� w rzeczywisto�ci jest grzesznic� i s�ug� z�a.
— Mo�e masz racj� — przyzna� w ko�cu. — Ale nadal nie wiem, co mogliby�my zrobi�. Wsp�czuj� bratu Marchantowi, ale wszystko odby�o si� zgodnie z prawem i...
— Prawo! — Burdette prawie splun�� tym s�owem. — a od kiedy to taki samozwa�czy g�wniarz jak Mayhew ma prawo dyktowa� patronowi, co ten ma robi� we w�asnej domenie!
— Momencik! — W oczach Muellera b�ysn�a z�o��, cho� nie skierowana przeciw gospodarzowi. — To akurat zarz�dzi� nie sam Protektor, ale tak�e Synod i parlament! Wi�kszo�� patron�w popar�a projekt przedstawiony przez wielebnego Hanksa. Zgadzam si�, �e za wszystkim sta� Mayhew i �e to by� jego pomys�, ale za dobrze zatar� �lady, by by� sens wszczyna� otwart� walk� o przywileje patrona. Sam dobrze zreszt� o tym wiesz.
— A dlaczego patroni poparli projekt?! — warkn�� Burdette. — Powiem ci dlaczego. Z tego samego powodu, dla kt�rego rok temu siedzieli�my jak wykastrowane eunuchy i pozwolili�my Mayhewowi zrobi� z tej dziwki patronk�! Dobry Bo�e, ona ca�y czas pieprzy�a si� z tym, jak mu tam... Tankersleyem, zdaje si�, i Mayhew o tym wiedzia�. Ale nam nic nie powiedzia�, bo mia� �wiadomo��, �e wtedy nie by�by w stanie wymusi� na nas zgody!
— Przesadzasz. To, czy si� pieprzy�a czy nie, by�o bez znaczenia: uratowa�a nam wszystkim �ycie i wiesz o tym. Gdyby nie ona, ci idioci z Masady zmieniliby nas w radioaktywny py�.
— To ty przesadzasz. Zrobi�a to nie po to, by nas uratowa�, tylko �eby Manticore mog�o nas po�kn��! Ci z Masady to znany wr�g, wi�c szatan wymy�li� co� bardziej podst�pnego: ofiarowa� nam �bohaterk�” i przyn�t� �nowoczesnych technologii”, a ten kretyn Mayhew po�kn�� wszystko razem z �y�k�! Jakie znaczenie ma to, czy Masada zniszczy�aby nas bombardowaniem, czy Manticore zniszczy nas, korumpuj�c stopniowo przekupstwami i oszustwami?
Mueller nie odpowiedzia�. Upi� �yk wina i westchn�� w duchu. Zgadza� si�, �e �reformy” Mayhewa zatruwaj� dusze, ale m�czy�a go religijna zawzi�to�� gospodarza. Burdette zanadto zbli�a� si� do etapu fanatyka, a to robi�o si� niebezpieczne, bowiem fanatycy dzia�ali nieostro�nie i w po�piechu, co przewa�nie przynosi�o katastrofalne dla nich skutki. Mayhew i Harrington byli zbyt popularni i nim co� konkretnego si� przeciwko nim przedsi�wzi�o, nale�a�o najpierw pozbawi� ich cho� cz�ci tej popularno�ci. A to wymaga�o czasu, planowania i finezji, wi�c nale�a�o wyhamowa� nieco zapale�ca.
— A co z Ludow� Republik�? — spyta�. — Je�li zerwiemy sojusz z Kr�lestwem, to co powstrzyma Haven przed podbiciem nas? Na cud bym nie liczy�, �eby� nie mia� z�udze�.
— Haven nie interesowa�oby si� nami, patronie Mueller, gdyby Kr�lestwo nie wci�gn�o nas do tego twojego Sojuszu — odpowiedzia� Marchant, nim Fitzclarence zd��y� si� odezwa�. — Tej ca�ej ich Kr�lowej nie wystarczy�o moralne zepsucie i zepchni�cie nas na drog� grzechu — musia�a jeszcze nas wci�gn�� we w�asn� brudn� wojn�!
— A to wszystko sta�o si� mo�liwe dzi�ki g�upocie Mayhewa! — doda� jadowicie, cho� spokojniejszym tonem gospodarz. — I zrobi� to wy��cznie dla prywaty! Przez ponad sto lat Rada rz�dzi�a Graysonem i by�o dobrze, a ten skurwiel wykorzysta� �kryzys”, kt�ry sam pom�g� stworzy�, by przekona� Rad� do sojuszu z Kr�lestwem Manticore. A potem cofn�� nas do rz�d�w absolutnych i zmusi� wszystkich, �eby przyj�li jego �osobiste rz�dy”! Osobiste!
Tym razem Burdette splun�� na pod�og�.
— On jest dyktatorem, a wy obaj z Johnem opowiadacie mi pierdo�y o legalnych metodach post�powania!
Mueller ugryz� si� w j�zyk i ponownie upi� wina. Wnioski p�yn�ce z tyrady Williama by�y zatrwa�aj�ce, a Marchant zna� si� na geopolityce jak kura na pieprzu, wi�c nie by�o sensu z nim dyskutowa�. Z drugiej strony, gdyby Grayson wyst�pi� z Sojuszu, Ludowa Republika powinna zostawi� ich w spokoju, bo zach�ci�oby to innych cz�onk�w Sojuszu do rozwa�enia zalet neutralno�ci. Co si� za� tyczy�o sytuacji wewn�trznej, to mo�e i Mayhew nie stworzy� zagro�enia, jak uwa�a� Burdette, ale wykorzysta� je dok�adnie tak, jak gospodarz to przedstawi�, co by�o nader bolesn� prawd�.
Rada stopniowo redukowa�a Protektora do roli figuranta na d�ugo przed urodzeniem si� Benjamina i wszyscy patroni byli zadowoleni z tej sytuacji, poniewa� to oni kontrolowali Rad�. Benjamin zagra� na czym�, o czym oni zapomnieli — liczy� na to, �e mieszka�cy Graysona nadal darzyli szacunkiem jego r�d, i wykorzysta� t� popularno�� i szacunek, podejmuj�c zdecydowane dzia�ania, gdy zdawa�o si�, �e przegrali wojn� z Masad�. W tym czasie tak Rada, jak i Konklawe by�y sparali�owane strachem, na wspomnienie kt�rego Muellera nadal pali� wstyd, ale by� zbyt uczciwy, by temu zaprzeczy�. Wszyscy spanikowali i nikt nie by� zdolny do dzia�ania — z wyj�tkiem Benjamina Mayhewa.
Ju� to najprawdopodobniej by wystarczy�o, �eby odebra� Radzie w�adz�, ale Mayhew prze�y� zamach Machabeusza, Kr�lestwo Manticore za� zlikwidowa�o ostatecznie zagro�enie, jakim byli fanatycy z Masady, a po��czenie tych element�w zniszczy�o ca�y stary system. Od stuleci �aden Protektor nie cieszy� si� tak� popularno�ci� jak on i to mimo heretyckich �reform”. Konklawe za� przyklaskiwa�o mu i dzi�ki temu mia� tak� w�adz�, �e najtrafniej charakteryzowa�o j� s�owo �absolutna”. Ni�sza izba parlamentu, dot�d pozbawiona znaczenia tak jak i Protektor, teraz do sp�ki z nim szachowa�a ka�de posuni�cie Rady, kt�re jej nie pasowa�o, i to, �e dot�d nie wysun�a powa�nych ��da�, nie zmienia�o faktu, �e chcia�a by� traktowana jako r�wnorz�dny partner Konklawe.
A najgorsze w tym wszystkim by�o to, �e nikt nic na to nie m�g� poradzi�. Prestwick nadal by� kanclerzem, a zosta� poplecznikiem Mayhewa, g�o�no twierdz�c, �e silniejsza w�adza wykonawcza jest niezb�dna w czasie wojny, co by�o policzkiem dla reszty patron�w za brak zdecydowanej polityki zagranicznej. Tyle �e wcze�niej nie istnia�a potrzeba prowadzenia �adnej polityki zagranicznej. Zaistnia�a ona dopiero, gdy Gwiezdne Kr�lestwo Manticore �ci�gn�o do ich systemu t� przekl�t� wojn�, a to ju� nie by�o win� patron�w.
Muellera rozbola�a g�owa, wi�c potar� zamkni�te powieki, ale nie przesta� intensywnie my�le�. By� g��boko wierz�cy i nigdy nie zale�a�o mu na tym, by �y� w niepewnych czasach zmian. Zawsze pr�bowa� �y� po bo�emu i najlepiej jak umia� przechodzi� przez zsy�ane przez Niego pr�by, ale nie potrafi� zrozumie�, dlaczego B�g zes�a� mu t�. Jedyne czego chcia� w �yciu, to wype�nia� wol� bo��, a gdy przyjdzie w�a�ciwy czas, przekaza� w�adz� w domenie swemu synowi.
Benjamin Mayhew nie mia� zamiaru mu na to pozwoli�, o czym Mueller wiedzia�, cho� nikt nigdy nie powiedzia� na ten temat s�owa. Teoretycznie Protektor nie m�g� zrobi� niczego takiego, bo autonomia patron�w stanowi�a najdawniejsz� tradycj�, ale upiorny nowy porz�dek, do kt�rego zmierza�y jego reformy, by� niemo�liwy do wprowadzenia bez olbrzymiego zwi�kszenia w�adzy Miecza. Aby reformy ogarn�y naprawd� ca�� planet� i wszystkich jej mieszka�c�w, Protektor coraz bardziej b�dzie musia� ingerowa� w sprawy ka�dej domeny. Z pocz�tku uprzejmie, a d�ugo jeszcze pod p�aszczykiem �r�wno�ci”, ale nie by�o co si� oszukiwa� — je�li jego w�adza nie zostanie szybko ograniczona, to nieuchronn� konsekwencj� b�dzie ograniczenie w�adzy patron�w. A ograniczy� w�adz� Protektora by�o trudno, tym trudniej, �e w czasie wojny niezb�dny jest silny przyw�dca ciesz�cy si� og�lnym pos�uchem. Ju� to chocia�by stanowi�o pot�n� bro� w r�kach Mayhewa, a jedynym sposobem, by mu j� odebra�, by�o wymuszenie wyj�cia z Sojuszu. A to mo�na by�o osi�gn�� jedynie przez...
Opu�ci� d�onie i spojrza� na gospodarza.
— Co chcesz, �ebym zrobi�? — spyta� wprost. — Protektora wspiera nawet wielebny Hanks, a czy nam si� to podoba czy nie, znajdziemy si� w stanie wojny z najwi�kszym imperium w tej cz�ci galaktyki. Je�eli nie potrafimy zmieni� tej sytuacji, to lepiej nie dawa� mu pretekstu, bo zgniecie nas pod pozorem sabotowania wysi�ku wojennego, zdrady czy czego� r�wnie patriotycznego.
— Ten �wiat nale�y do Boga! — oznajmi� Burdette cicho, lecz nieugi�cie, a jego oczy rozb�ys�y wewn�trznym ogniem. — Czego mo�emy si� obawia� ze strony jakiegokolwiek imperium, je�li B�g jest naszym kapitanem?
Mueller wpatrzy� si� w jego oczy jak zahipnotyzowany — w tym, co m�wi� pobrzmiewa�o echo s��w zwolennik�w Machabeusza i ich fanatycznych szef�w z Masady, ale to nie wydawa�o si� w tej chwili wa�ne. Chcia� ca�ym sercem, by pewno�� dawana przez wiar� i �wiat, kt�ry odziedziczy� po ojcu i chcia� przekaza� synom, wr�ci�y. I dlatego tak bezgranicznie sprzeciwia� si� zmianom wprowadzanym przez Benjamina Mayhewa i Honor Harrington. S�owa Williama umocni�y go w tym postanowieniu, przyci�gaj�c jak magnes.
— Co chcesz, �ebym zrobi�?... — powt�rzy� bardziej ulegle. Burdette u�miechn�� si� i uni�s� kielich, by Marchant go ponownie nape�ni�. Gdy to si� sta�o, rozsiad� si� wygodniej i powiedzia� z przekonaniem:
— Nic. W tej chwili absolutnie nic. W tej chwili tylko pomy�l. Mayhew przekre�li� wiek prawnych precedens�w, by si�gn�� po w�adz�. Zignorowa� ca�y system rz�d�w, zmieniaj�c tym samym spos�b �ycia zamierzony dla nas przez Boga... Dlaczego w jakimkolwiek stopniu mamy poczuwa� si� do lojalno�ci wobec kogo� takiego?... Nie jeste�my mu nic winni, za to wszystko zawdzi�czamy Bogu. Wi�c niech On ma prawo oczekiwa� od nas, �e przynajmniej spr�bujemy zachowa� Jego �wiat takim, jak go zamierzy�. Takim, jakim tworzyli go przez tysi�c lat nasi przodkowie, kieruj�c si� Jego prawami. Jak bardzo by Mayhew nie zwi�d� ludzi, gdzie� wewn�trz ka�dy o tym wie r�wnie dobrze jak my, tyle �e nie ka�dy ma do�� odwagi. A wi�kszo�� po prostu potrzebuje przyw�dcy. I przypomnienia, czego oczekuje od nich B�g... i co dzieje si� z tymi, kt�rzy wkrocz� na drog� grzechu.
— Jakiego przypomnienia? — na wp� wyszepta� Mueller, czuj�c dziwn� ch�� dzia�ania.
Mia� te� niezrozumia�e przeczucie, �e bro� potrzebna do przywr�cenia �wiatu r�wnowagi, jak� zna� i rozumia�, mo�e znajdowa� si� prawie w zasi�gu jego r�ki...
Burdette u�miechn�� si� z satysfakcj�.
ROZDZIA� XIV
Honor obserwowa�a z u�miechem pe�nym zadowolenia, jak pinasa zbli�a si� ku powierzchni planety. Nie by�a w mundurze i cieszy�a si� z tego, bowiem wieczorowy str�j damski przyj�ty na Graysonie mo�e i by� dziwaczny, ale niepor�wnanie wygodniejszy od jakiegokolwiek munduru obowi�zuj�cego w Marynarce Graysona. W kroju tych�e uniform�w nie by�o zreszt� tak�e logiki ani u�yteczno�ci. Przeci�gn�a palcem po grzbiecie Nimitza, kt�ry nadstawi� si� bezwstydnie, i poczu�a jego pe�ne zadowolenia oczekiwanie. Nimitz lubi� Benjamina Mayhewa i ca�� jego rodzin�, a oni wr�cz go uwielbiali. Naturalnie byli mu wdzi�czni — w ko�cu to on i Honor uratowali im �ycie — co j� nadal wprawia�o w zak�opotanie. Za to Nimitz ca�kowicie bezwstydnie to wykorzystywa�. Zawsze czeka� na niego przygotowany �wie�y zapas selera, po kt�rym niewiele zostawa�o, a poza tym trzy starsze pociechy: Rachel, Theresa i Jeanette, uwa�a�y, �e jest najlepsz� futrzan� zabawk� we wszech�wiecie. Osobista ochrona Protektora ma�o zawa�u nie dosta�a, gdy jego c�rki pierwszy raz odkry�y, �e mo�na si� z treecatem bawi�. Ka�dy z nich na pami�� zna� nagranie z przebiegu ataku i wiedzia�, jak skutecznie i b�yskawicznie potrafi� zabija�, ale nie byli w stanie nic poradzi�. Jedna Honor si� tym nie przejmowa�a — Nimitz uwielbia� zabaw� i radosne, niczym nie skr�powane dzieci�ce uczucia, a treecaty jako takie mia�y za sob� wystarczaj�co trudn� ewolucj�, by prze�y� wszystko, na co mog�y by� nara�one w kontaktach z ludzkim dwulatkiem. Obserwuj�c ich zabawy, czu�a si� tak, jakby obserwowa�a w�asne dzieci�stwo, gdy odkry�a istnienie Nimitza, i z rezygnacj� godzi�a si�, �e na ten czas ��cz�ca ich wi� zostawa�a �zawieszona”.
Ta wizyta by�a zdecydowanie mniej radosna od dotychczasowych — cho� od ponad miesi�ca nie opuszcza�a okr�tu, �ledzi�a rozw�j wydarze� na planecie, a Greg Paxton pomaga� w ich interpretacji. Wiele si� od niego nauczy�a, gdy� posiada� rzadk� umiej�tno�� przedstawiania sytuacji i jej konsekwencji w spos�b obiektywny, odcinaj�c si� od kultury i zasad moralnych, kt�re mu wpojono. By�o to podej�cie w�a�ciwe naukowcowi, niestety niewielu naukowc�w potrafi�o si� na nie zdoby�. Greg koncentrowa� si� nie tylko na rejestrowaniu zdarze�, ale i na ich zrozumieniu, a dzi�ki tej umiej�tno�ci analitycznego spojrzenia by� prawie r�wnie dobrym obserwatorem wydarze� co ona sama.
I podobnie jak ona by� powa�nie zaniepokojony uporem, z jakim patron Burdette odmawia� pogodzenia si� z decyzj� Synodu dotycz�c� Marchanta. Co wi�cej: zauwa�y� i po��czy� w jedn� ca�o�� inne alarmuj�ce informacje, kt�re Honor umkn�y. Jak na przyk�ad �e liczba protestant�w przywo�onych do domeny Harrington uleg�a powi�kszeniu mimo nieobecno�ci Honor, o czym wiedzia�a z raport�w pu�kownika Hilla. Nie zdawa�a sobie jednak sprawy z koszt�w ca�ego przedsi�wzi�cia oraz z tego, �e by�o coraz lepiej zorganizowane, a protestuj�cy pos�ugiwali si� coraz lepszymi chwytami propagandowymi.
Oznacza�o to, �e rzeczywi�ci organizatorzy protest�w znacznie zwi�kszyli poparcie finansowe, co by�o alarmuj�ce, bowiem oznacza�o sprawnie dzia�aj�c� organizacj�, kt�ra zdo�a�a dot�d pozosta� w cieniu. Jak dot�d nawet Hill zdo�a� zidentyfikowa� jedynie kilku po�rednik�w.
Inn� niepokoj�c� kwesti� by�a skuteczno�� protest�w. W jej domenie nie dawa�y ��danych rezultat�w, a raczej dawa�y wr�cz przeciwne — coraz cz�ciej jedynie szybko�� ucieczki lub policja ratowa�y demonstrant�w przed pobiciem i to ledwie zaczynali protestowa�. W ko�cu policja musia�a od pocz�tku do ko�ca chroni� takie demonstracje. Wywo�ywa�o to rozmaite, nie zawsze przyjazne komentarze w innych domenach, kt�re media starannie odnotowywa�y. Protesty jako takie dzia�a�y w praktyce jedynie na tych, kt�rzy wcze�niej ju� mieli zastrze�enia co do kobiety-patrona, natomiast na innych nie zdawa�y si� wywiera� wra�enia. Niestety Paxton zauwa�y� znacznie bardziej niepokoj�ce zjawisko — ot� kilku patron�w wyrazi�o nader ostro�ne, ale jednak zrozumienie dla protestuj�cych.
By�o to co� nowego, gdy� jak dot�d poza patronem Burdette, od chwili wyst�pienia Marchanta g�o�no wyra�aj�cym swoje stanowisko, pozostali zachowywali ca�kowite milczenie w tej kwestii. Nawet ci, kt�rym nie podoba�o si�, i� kobieta zosta�a patronem. Sprawia�o to wra�enie, jakby uwa�ali, �e atak na kt�regokolwiek patrona jest atakiem na wszystkich. To podej�cie najwyra�niej si� zmieni�o. Patron Mueller pierwszy zasugerowa� publicznie, �e mog� istnie� dwie strony problemu: patronka Harrington jakby nie by�o nie urodzi�a si� i nie wychowa�a na Graysonie i jest na dodatek innej wiary, wi�c trudno si� dziwi�, �e cz�� mieszka�c�w planety obawia si�, i� kto� taki dysponuje tak� w�adz�, i wyra�a g�o�no te obawy.
By�o to niezwykle stonowane o�wiadczenie, ale stanowi�o pierwszy wy�om w zmowie milczenia. Po nim czterech innych patron�w zabra�o g�os w tym samym duchu: Kelly, Michaelson, Surtees i Watson. Z powodu starannie zr�wnowa�onego tonu nie spos�b by�o nazwa� ich wypowiedzi atakami, ale nie by�y przez to mniej niebezpieczne, bowiem stwarza�y wszelkie pozory sensowno�ci. Ci, kt�rzy na sam� my�l o zmianach, nie reagowali odruchow� wrogo�ci�, byli sk�onni wys�ucha� i zastanowi� si� nad nimi, tym bardziej �e ich autorami byli darzeni og�lnym szacunkiem przedstawiciele starych rod�w.
Nawet w Ko�ciele Ludzko�ci Uwolnionej Paxton znalaz� subtelne oznaki erozji. Wielebny Hanks i Synod zaj�li zdecydowane i jednoznaczne stanowisko i �aden ksi�dz im si� nie sprzeciwi�. Jak jednak s�usznie zauwa�y� Paxton, istnia�a drobna, acz zasadnicza r�nica mi�dzy brakiem sprzeciwu a poparciem. A spora liczba ksi�y zachowywa�a dumne i wymowne milczenie w tej kwestii. Przy dok�adnym sprawdzeniu okaza�o si�, �e ich parafie le�� w domenach patron�w, kt�rzy zabrali g�os w tej sprawie.
Honor czu�a si� nieco winna, �e szef jej pok�adowego wywiadu sp�dza tyle czasu na analizie materia�u nie maj�cego nic wsp�lnego z sytuacj� militarn�, i mia�a cich� nadziej�, �e jego wnioski s� przesadzone. Tym niemniej zaczyna�a si� niepokoi�. Co prawda sonda�e nadal wykazywa�y, �e Protektor ma przyt�aczaj�ce poparcie mieszka�c�w planety, ale zaczyna�a rosn�� liczba os�b maj�cych przynajmniej drobne zastrze�enia co do jej osoby zgodnie ze star� zasad�: nie ma dymu bez ognia...
R�wnowaga si� powolutku zmienia�a si�. Nie by�o konkretnego powodu, ale zbiera�o si� na burz� i mog�a mie� tylko nadziej�, �e mniej gro�n� ni� przewidywali oboje z Paxtonem.
***
Benjamin Mayhew wraz z rodzin� oczekiwali na ni� w tej samej prywatnej jadalni, w kt�rej pr�bowano ich zabi�. Honor nie pierwszy raz od tamtego pami�tnego dnia jad�a w niej obiad, ale jak zawsze poczu�a dreszcz, wchodz�c do pomieszczenia. Przesi�kni�ty krwi� dywan zosta� naturalnie dawno zast�piony nowym, a podziurawione kulami �ciany naprawiono i pomalowano, ale meble pozosta�y te same i kolejny raz zastanawia�a si�, jak Mayhewowie radz� sobie ze wspomnieniami — w ko�cu jedli tu codziennie.
Najprawdopodobniej w og�le o tym nie my�leli. Po czterech latach zacieraj� si� szczeg�y, a ludzie maj� sk�onno�� do zapominania nawet najgorszych prze�y� w miar� up�ywu czasu, co stanowi szcz�liw� okoliczno��, gdy� inaczej liczba nieszcz�liwych wariat�w by�aby znacznie wi�ksza. O tym, �e jest to uniwersalna prawda, �wiadczy�o cho�by to, �e coraz rzadziej nawiedza�y j� ataki depresji.
— Honor! — Filigranowa Katherine, pierwsza �ona Benjamina, pospieszy�a ku niej z szokuj�cym brakiem dostoje�stwa.
Oczywi�cie by�o to prywatne spotkanie, ale Honor by�a wasalem Protektora, tote� teoria g�osi�a, �e powinna zachowywa� si� w do�� okre�lony i wskazuj�cy na szacunek spos�b. W praktyce nikt na to nie zwraca� uwagi. Benjamin pomacha� jej na powitanie z drugiego ko�ca pokoju, nie wstaj�c, co stanowi�o kolejne powa�ne naruszenie zasad zachowania, bowiem ka�dy m�czyzna winien by� wita� ka�d� kobiet� na stoj�co. A sze�cioletni postrach pa�acowego przedszkola — Rachel — drepta� energicznie w �lad za matk�, zdecydowany i maj�cy gdzie� etykiet�.
— Nimitz! — za��da�a kategorycznie.
Ten bleekn�� rado�nie i skoczy�. Rachel siad�a na ty�ku ze st�umionym przez dywan �omotem, gdy prawie dziesi�� kilo treecata wyl�dowa�o w jej ramionach. Towarzyszy� temu radosny pisk, kt�remu zawt�rowa�y inne, gdy dotar�y do niej siostry.
W �lad za nimi zjawi�a si� Elaine, najm�odsza z �on Benjamina, b�d�ca kolejny raz w ci��y. By�a m�odsza i znacznie bardziej nie�mia�a ni� Katherine, tote� z pocz�tku zachowywa�a si� w stosunku do Honor z rezerw�. Teraz po prostu pomacha�a jej z u�miechem i wpad�a w dziki k��b tworzony przez dzieci i treecata, ju� gro��cy wybuchem.
— W �yciu ich nie uspokoimy do obiadu — oceni�a rado�nie Katherine.
— Przepraszam, on ju� dawno powinien si� nauczy�, jak ma si� zachowywa�, ale... — Dalszy ci�g wypowiedzi zag�uszy� radosny pisk, gdy� Nimitz wdrapa� si� po plecach Theresy na jej g�ow�, odbi� si� i znikn�� pod szaf�. Ca�a tr�jka naturalnie rzuci�a si� za nim, rozpoczynaj�c ukochan� zabaw� w ��apaj treecata”. Im wi�cej przeszk�d (czyli mebli, rodzic�w, go�ci i pos�gowych ochroniarzy) znajdowa�o si� na drodze, tym zabawa by�a lepsza.
— On lubi dzieci. — Honor bezradnie wzruszy�a ramionami.
Katherine roze�mia�a si�.
— Wiem, �e lubi, a one go wprost uwielbiaj�. Nie przejmuj si�: w p� godziny powinny si� zm�czy�, wi�c w czasie kolacji b�dzie chwila spokoju. Chod�!
Poprowadzi�a Honor do Benjamina, kt�ry wsta� i u�cisn�� jej d�o�. By�a to jej pierwsza wizyta od rozmowy z admira�em Matthewsem, w wyniku kt�rej za�o�y�a mundur Marynarki Graysona, i mimo radosnego powitania zauwa�y�a badawczy wzrok Protektora. Po chwili Benjamin Mayhew kiwn�� lekko g�ow� i odpr�y� si�.
— Ciesz� si�, �e tak dobrze wygl�dasz — oceni� na tyle g�o�no, by przekrzycze� harmider czyniony przez tr�jk� dzieciak�w i treecata.
U�miechn�a si� krzywo — �ycie nauczy�o gospodarza dobrze ukrywa� swoje uczucia, ale zbyt dobrze si� rozumieli, by nie domy�li�a si� powod�w jego badawczego spojrzenia. Nie wiedzia�a tylko, �e poprzednio tak wiele by�o po niej wida�.
— Dzi�ki — odpar�a uprzejmie.
— Siadaj — rozkaza� i umilk�, czekaj�c, a� ca�a tr�jka przegalopuje obok w pogoni za kremowo-szar� futrzast� b�yskawic�. — Pierwsz� energi� powinny straci� za p� godziny, wi�c kolacja b�dzie na dziewi�t�.
— Naprawd� mi przykro...
— Wi�c niech ci nie b�dzie przykro. Gdyby�my nie chcieli go�ci� Nimitza, wiedzia�aby� o tym, a gdyby chodzi�o o spos�b zabawy, Elaine ju� by je spacyfikowa�a — wyja�ni� Benjamin rzeczowo.
Elaine w�a�nie przesz�a w �lad za dzie�mi, cho� ju� nie pr�bowa�a dotrzyma� im kroku. Co prawda w biologicznym znaczeniu tego s�owa tylko Jeanette by�a jej c�rk�, ale nie mia�o to �adnego znaczenia. Honor musia�a Przyzna�, �e grayso�skie dzieci mia�y naprawd� bezpieczne dzieci�stwo — ka�de posiada�o tyle matek, ile ich ojciec mia� �on. Poza tym brutalno�� �rodowiska naturalnego powodowa�a tak� �miertelno�� w�r�d niemowl�t, zw�aszcza w kilku pierwszych pokoleniach, �e wszyscy mieszka�cy Graysona uwa�ali dzieci za najcenniejszy boski dar i stworzyli niezwykle opieku�cze metody wychowawcze oraz wyrobili w sobie prawdziw� nadopieku�czo�� w stosunku do wszystkich dzieci. Typowym tego przyk�adem by�a Elaine jako znacznie wi�ksza �tradycjonalistka” ni� Katherine, kt�r� mo�na by�o okre�li� mianem aktywistki, cho� na Graysonie damskich aktywistek w zasadzie jeszcze nie by�o. Mimo to nadal znajdowa�a czas dla dzieci z rado�ci� i �atwo�ci� zaskakuj�cymi Honor. O tym, �e nie mog�o to tak wygl�da� naprawd�, Honor wiedzia�a z autopsji, z w�asnego do�wiadczenia, jak wyczerpuj�cy jest dzie� kobiety na Graysonie, a nie by�a ani matk�, ani pierwsz� �on� w�adcy ca�ej planety.
— Benjamin ma racj� — doda�a Katherine. — Nimitz jest ich ulubionym go�ciem, a nie widzia�y go od paru tygodni. Je�li on to wytrzyma, to my te�.
— Nimitz z kolei uwa�a, �e s� najlepsz� rzecz� zaraz po selerze — odpar�a z przekonaniem Honor.
Nimitz, dzieciaki, Elaine i dw�ch ochroniarzy (w tej kolejno�ci) znikn�li tymczasem za drzwiami prowadz�cymi do prywatnych pokoi dzieci, dzi�ki czemu poziom ha�asu drastycznie opad�.
— Zdaje si�, �e one podzielaj� jego opini� — roze�mia� si� Benjamin i ponownie wskaza� Honor fotel.
Usiad�a, kolejny raz zaskoczona tym, �e czuje si� tak swojsko w obecno�ci kogo�, kto nie do��, �e jest w�adc� ca�ej planety, to na dodatek wywodzi si� ze znacznie r�ni�cej si� kulturowo spo�eczno�ci. By� mo�e powodem by�o w�a�nie to, �e nie urodzi�a si� i nie wychowa�a na Graysonie i nie uwa�a�a go za swego naturalnego w�adc�. A by� mo�e zbyt wiele razem przeszli w zbyt kr�tkim czasie i dlatego ufali sobie. Swoj� drog� ciekawostk� stanowi�o to, ilu osobom Protektor tak naprawd� ufa� — ten problem zyskiwa� zreszt� na g��bi w �wietle jej ostatnich dyskusji z Paxtonem.
— I jak si� pani podoba nowe zaj�cie, admira� Harrington? — spyta� Mayhew, przerywaj�c jej tok my�lowy.
— Bardziej ni� si� obawia�am — przyzna�a uczciwie. — nie by�am pewna, czy admira� Matthews ma racj�, sk�adaj�c mi t� propozycj�, ale...
Wzruszy�a wymownie ramionami, a Benjamin pokiwa� ze zrozumieniem g�ow�.
— Te� nie by�em uszcz�liwiony, pozwalaj�c mu na to — przyzna� uczciwie — ale jestem zadowolony, �e to zrobi�em. Wygl�dasz lepiej, znacznie lepiej.
Katherine przys�uchuj�ca si� rozmowie przytakn�a, a Honor wzruszy�a ramionami i przyzna�a:
— Wydaje mi si�, �e lepiej si� czuj�.
— Jeste� zadowolona ze swojej eskadry?
— Jeszcze nie, ale b�d�! — podzi�kowa�a mu u�miechem za zmian� tematu. — W�a�nie zako�czyli�my pierwsze manewry przeciwko Drugiej Eskadrze i dostali�my lanie co si� zowie. Mia�am przygotowan� pewn� niespodziank�, ale zgranie nam nie wypali�o. No i Druga Eskadra zgrywa�a si� cztery razy d�u�ej, ale i tak wszyscy moi oficerowie czekaj� z niecierpliwo�ci� na rewan�.
— Jeste� zadowolona ze wszystkich swoich oficer�w? — spyta� Protektor, akcentuj�c s�owo �wszystkich”.
— Tak. Admira� Matthews mia� racj�, ostrzegaj�c, �e brak im do�wiadczenia, ale ucz� si� szybko. I jestem zupe�nie zadowolona ze swojego kapitana flagowego... — Co by�oby prawd�, gdyby nie irracjonalne uprzedzenia, kt�rych nadal nie mog�a si� do ko�ca pozby�. — Jeszcze z dwa miesi�ce i b�d� w stanie stawi� czo�o dowolnej eskadrze Kr�lewskiej Marynarki.
— Doskonale! — Benjamin u�miechn�� si�, czuj�c r�wnocze�nie, jak znikaj� jego ostatnie w�tpliwo�ci.
Pomimo regularnych meldunk�w martwi� si�, �e zbyt wcze�nie pozwoli� Matthewsowi zmusi� si� do wyra�enia zgody na rozmow�, w efekcie czego Honor niejako wbrew sobie da�a si� ubra� w uniform Marynarki Graysona. Teraz wiedzia�, �e post�pi� s�usznie — w jej oczach nadal kry�y si� cienie, ale nie by�o ju� w nich duch�w. Zn�w by�a t� sam� osob�, kt�ra uratowa�a jego, jego rodzin� i ca�� planet�. Oficerem, kt�ry odnalaz� poczucie w�asnej warto�ci i uwierzy� ponownie we w�asne mo�liwo�ci — a by� mo�e przy okazji odnalaz� tak�e siebie.
— Doskonale — powt�rzy� powa�niej, tote� Honor spojrza�a na niego z uwag�. — Admira� Matthews dzi� po po�udniu otrzyma� oficjalne zawiadomienie Admiralicji Royal Manticoran Navy o wycofaniu dw�ch ostatnich eskadr dreadnought�w z naszego systemu. W przysz�ym tygodniu zostaj� wys�ane jako wsparcie do si� admira�a White Haven.
— Jestem zaskoczona, �e dopiero teraz — przyzna�a po chwili Honor. — Ludowa Marynarka wzmacnia si�y we wszystkich systemach wok� Trevor Star od chwili, w kt�rej zdo�a�a powstrzyma� jego atak w Nightingale.
— Jak rozumiem, admira� Caparelli planuje tak�e wzmocni� si�y admira�a White Haven dwoma lub trzema eskadrami ze sk�adu Home Fleet.
— Tak? — Odruchowo za�o�y�a nog� na nog� i potar�a nos. — Wygl�da na to, �e planuj� wznowienie ofensywy.
— A uwa�asz, �e nie powinni?
— Przepraszam? — zamruga�a oczami zaskoczona i wytrzeszczy�a je.
— Pyta�em, czy uwa�asz, �e nie powinni? — powt�rzy� Benjamin.
Honor unios�a brwi, wi�c wzruszy� ramionami i doda�:
— Z twego tonu wywnioskowa�em, �e mo�esz mie� w�tpliwo�ci.
— Nie, w�tpliwo�ci nie, natomiast zastanawia�am si�, czy planuj� ponownie zaatakowa� uk�ad Nightingale — wyja�ni�a, a widz�c jego zdziwienie, doda�a: — Admira� White Haven znany jest z niespodziewanych posuni��. Nie zawsze tak post�puje, ale robi to cz�sto. Baza Ludowej Marynarki w tym systemie jest wa�nym celem, ale o tym wiedz� obie strony, tote� mo�e to tym razem wykorzysta�. W ko�cu jego prawdziwym celem jest zdobycie Trevor Star, a Nightingale musia� zosta� powa�nie wzmocniony od czasu nieudanego ataku. Je�li wi�c White Haven zdo�a przekona� przeciwnika, �e planuje powt�rzy� ten atak, podczas gdy w rzeczywisto�ci zaatakuje gdzie� indziej...
Umilk�a i wymownie wzruszy�a ramionami. Benjamin u�miechn�� si� ze zrozumieniem.
— S�dz�, �e t� kwesti� mo�emy spokojnie pozostawi� w jego r�kach — oceni�. — Jak rozumiem, przynajmniej jedna eskadra oddelegowana ze sk�adu Home Fleet z�o�y nam wizyt�, nim do niego dotrze. Admira� Matthews zosta� poproszony o zorganizowanie kilkudniowych �wicze�, by pom�c jej jak najszybciej wr�ci� do pe�nej zdolno�ci bojowej.
— �wietnie! �wiczyli�my z admira�em Suarezem, ale zawsze lepiej mie� nowego przeciwnika. Mo�e dow�dca tej eskadry b�dzie mia� nowe pomys�y i tak�e nam przydadz� si� �wiczenia.
— Jestem pewna, �e spr�buj� — wtr�ci�a Katherine.
— S�dz�, �e masz racj� — zgodzi�a si� Honor i doda�a wolniej, z namys�em: — A skoro mowa o nowych pomys�ach — to zaczynaj� mnie powa�nie niepokoi� pewne wie�ci dochodz�ce z Graysona.
— Burdette i jego banda idiot�w? — prychn�� Protektor. Honor przytakn�a z powa�n� min�, tote� zmarszczy� brwi i doda�:
— Wiem, �e ma pretensje o tego klech�, ale jak do tej pory jedynie narobi� wrzasku.
— Mo�e tak, ale zaczyna uzyskiwa� poparcie. A ja mia�am ju� do czynienia z lud�mi, kt�rzy najpierw narobili publicznie takiej wrzawy, �e potem, gdy znale�li si� w k�cie, zostali wi�niami w�asnej retoryki.
— Chodzi ci o to, �e mo�e posun�� si� jeszcze dalej? — spyta�a Katherine.
— Co� w tym rodzaju, ale... — Honor umilk�a i doda�a po chwili namys�u: — Jestem pewna, �e dysponujecie lepszymi �r�d�ami informacji ni� ja, ale Gregory Paxton jest doskona�y, a oboje starali�my si� �ledzi� rozw�j wydarze�. Dostaj� te� regularne raporty od Howarda i Hilla i z naszej perspektywy wygl�da to tak, �e Burdette nie jest jedynym problemem.
— Tak? — zach�ci� j� Benjamin.
— Wygl�da na to, �e kto� splata kilka w�tk�w w jedn� ca�o��. Na pierwszy rzut oka wydaj� si� nie mie� ze sob� nic wsp�lnego, ale tylko na poz�r. Pierwszym s� publiczne wyst�pienia patrona Burdette przyci�gaj�ce powszechn� uwag�. Ale s� te� inne, znacznie cichsze...
— Chodzi ci o Muellera, Michaelsona i reszt�? — spyta� Mayhew.
— W�a�nie. — Nie ca�kiem uda�o si� jej ukry� ulg� w g�osie i Protektor u�miechn�� si� w spos�b dziwnie przypominaj�cy grymas. — Nie chc� zosta� uznana za paranoiczk�, ale wydaj� mi si� znacznie gro�niejsi ni� Burdette, raz dlatego, �e ludzie mog� da� im pos�uch, dwa, �e trudno powiedzie�, co naprawd� planuj�. A wystarczy, �e ludzie zaczn� s�ucha� takiej �umiarkowanej krytyki” i w nied�ugim czasie dla sporej cz�ci z nich ��dania ekstremist�w nie b�d� ju� przesadzone.
— Rozumiem, o co ci chodzi — przyzna�a zamy�lona Katherine i spyta�a m�a: — Czy nie o tym w zesz�ym tygodniu dyskutowa�e� z Prestwickiem?
— Dyskutowa�em. I w tej chwili ani my obaj, ani planetarna shi�ba bezpiecze�stwa nie widzimy konkretnych powod�w do zmartwie�.
— Konkretnych powod�w? — powt�rzy�a Katherine. Mayhew u�miechn�� si� kwa�no.
— Wy obie jeste�cie zbyt podejrzliwe, zbyt bystre, by wysz�o to wam na dobre — oceni�. — Chodzi o to, �e sytuacja mo�e si� zmieni� i w�wczas pojawi� si� takie powody czy pow�d.
— A jak bardzo mo�e na to wp�yn�� decyzja Synodu dotycz�ca Marchanta? — spyta�a Honor, a widz�c jego pytaj�ce spojrzenie, wyja�ni�a: — Oboje z Gregiem pr�bowali�my sami do tego doj��, ale nie mieli�my wystarczaj�cych informacji. Co nie zmienia faktu, �e niepokoi mnie to, jak zareaguj� bardziej ortodoksyjni i fanatyczni z mieszka�c�w planety. Poza tym wyniki ostatniego sonda�u... powa�nie mnie zaniepokoi�y.
— Decyzja ukarania Marchanta by�a decyzj� wewn�trzko�cieln� — odpar� po chwili Benjamin. — Wielebny Hanks naturalnie przedyskutowa� j� ze mn�, jako �e Protektor technicznie jest w�adz� wykonawcz� ko�cio�a, ale decyzja zosta�a podj�ta przez wi�kszo�� cz�onk�w Synodu. Jak znam Hanksa, na pewno przyczyni� si� do tego, by taki w�a�nie by� wynik, ale na samym pocz�tku zdecydowa�em, �e nie b�d� si� wtr�ca� w wewn�trzne sprawy ko�cio�a. Bior�c pod uwag� krytyk�, jak� �ci�gn��em na siebie przy okazji czysto �wieckich reform, ostatni� rzecz�, kt�rej potrzebuj�, jest to, by zacz�to uwa�a�, �e zmuszam ko�ci� do czegokolwiek!
Poczeka�, a� Honor przetrawi jego s�owa. Dopiero gdy kiwn�a g�ow�, kontynuowa�:
— Tym niemniej zgadzam si� z Hanksem. Marchant nie tylko zachowa� si� w spos�b niegodny kap�ana, ale na dodatek wyst�pi� �wiadomie wbrew stanowisku ko�cio�a, czego Synod po prostu nie m�g� zignorowa�. Nale�a�o go ukara� i to szybko i ostro, zanim zebra�oby si� wok� niego grono konserwatywnych kap�an�w. Co mo�e wynikn�� ze schizmy, wi�kszo�� a� za dobrze pami�ta. Zdaj� sobie spraw� i s�dz�, znaj�c Paxtona, i� ty tak�e o tym wiesz, �e niekt�rzy ksi�a zacz�li stosowa� bierny op�r. Jak dot�d do niczego wi�cej si� nie posun�li z obawy przed konsekwencjami i s�dz�, �e o to w�a�nie chodzi�o Hanksowi. Wielebny pr�buje teraz st�umi� ten ogie�, nie dostarczaj�c mu paliwa, a z drugiej strony zach�ca bardziej post�powych ksi�y, by wypowiadali si� odwa�niej, kieruj�c si� g�osem rozs�dku, a nie skostnia�� tradycj�.
Honor przytakn�a ponownie i ze zdziwieniem stwierdzi�a, �e bawi si� wisz�cym na szyi kluczem. Skrzywi�a si�, pu�ci�a oznak� swego stanowiska cywilnego i spyta�a:
— A wyniki badania opinii publicznej? Mnie i Gregowi wychodzi, �e decyzja Synodu mia�a na to wp�yw. Wi�kszo�� tych, kt�rzy maj� w�tpliwo�ci co do mojej osoby w roli patronki, przyznaje, �e wynikaj� one z faktu, �e jestem pogank�.
— Owszem — zgodzi� si� Benjamin. — Ale mieszka�c�w twojej domeny to nie martwi, a prawd� m�wi�c to, co my�l� o tobie mieszka�cy pozosta�ych, ma niewielkie znaczenie. Obaj z wielebnym spodziewali�my si� negatywnych reakcji w pocz�tkowej fazie, ale mamy czas, by j� zr�wnowa�y�, a fakt, �e nigdy nie ukrywa�a� swoich przekona� religijnych, powinien w tym pom�c. Tak� uczciwo�� mieszka�cy Graysona zawsze doceniali, je�li tylko zastanowili si� spokojnie. W tych warunkach uwa�am, �e Hanks post�pi� s�usznie: ca�a ta banda dewot�w przynajmniej wie, �e jest granica, kt�rej przekroczenia Synod nie b�dzie tolerowa�.
— Wola�abym, �eby taka granica nie by�a potrzebna, ale c�... — Honor potrz�sn�a g�ow�. — �a�uj�, �e dostarczy�am powodu do tego ca�ego wariactwa.
— A ja �a�uj�, �e znalaz�a� si� w sytuacji, w kt�rej idioci zdeterminowani, by zatrzyma� moj� planet� gdzie� w mrokach �redniowiecza, mog� ci� obra�a� i napastowa� tylko dlatego, �e jeste� lepsza od nich — powiedzia� cicho, lecz z moc� Benjamin.
— Nie o to mi chodzi�o, tylko... — Zarumieni�a si�, ale przerwa� jej �agodnie.
— Wiem, o co ci chodzi�o, i masz w pewien spos�b racj�: skupili si� na tobie. Kiedy wrobi�em ci� w zostanie patronk�, powiedzia�em ci, �e b�dziesz potrzebna jako przyk�ad i wyzwanie — i mia�em racj�. Nie ostrzeg�em ci� jednak, bo sam nie do ko�ca zdawa�em sobie z tego spraw�, �e jako �ywy przyk�ad tego, do czego mo�e doj�� i powinna d��y� kobieta, staniesz si� wrogiem ka�dego idioty przekonanego, �e kobieta nie mo�e i nie potrafi taka by�. Uczciwo�� nakazuje mi przyzna�, �e nawet gdybym zda� sobie z tego spraw�, nie powstrzyma�oby mnie to, podobnie jak twoje poczucie obowi�zku nie pozwoli�oby ci odm�wi� mojej pro�bie. Prawda by�a i jest brutalnie prosta: potrzebujemy ci�, a moim obowi�zkiem jako Protektora jest sprawi�, by�my ci� mieli. Nie czerwie� si�, to prawda, nie komplement. I musisz zrozumie�, �e gdyby ci durnie nie mieli ciebie, znale�liby sobie kogo� innego lub co� innego, co by�oby dla nich kamieniem obrazy. Ludzie zdecydowani sta� na drodze post�pu zawsze znajd� jaki� emocjonalny hak, na kt�rym pr�buj� powiesi� przeciwnik�w. Tak si� zdarzy�o, �e to ty sta�a� si� takim w�a�nie hakiem dla tej konkretnej grupy durni�w, bo dla nich jeste� najniebezpieczniejsz� osob� na ca�ym Graysonie. I z ich punktu widzenia jest to szczera prawda.
— Tak? — zdziwi�a si� Honor.
— Tak — zapewni� j� powa�nie. — Jeste� bohaterk� nawet dla tych, kt�rzy maj� w�tpliwo�ci odno�nie reform, a to daje ci mo�liwo�ci znacznie przekraczaj�ce mo�liwo�ci zwyk�ego patrona cho�by dlatego, �e twoje wp�ywy nie ko�cz� si� wraz z granicami twojej domeny. Liczba w�tpi�cych w ciebie chwilowo b�dzie ros�a, ale dla przewa�aj�cej wi�kszo�ci pozosta�a� kobiet� i oficerem, kt�ry uratowa� nasz �wiat od odwiecznego wroga, czym r�wnocze�nie podwa�y�a� zakorzenione w nas przekonanie, i� kobieta jako s�absza musi by� chroniona. Dokona�a� nadzwyczajnych rzeczy jako patronka, co stanowi niemo�liwe do przemilczenia wyzwanie dla konserwatywnych patron�w, �wi�cie przekonanych, �e �adna kobieta nie potrafi robi� tego co oni. I na dodatek jeste� �niewierna”, tylko w dziwny spos�b, bo szanujesz nasz� wiar� i chronisz j� w swej domenie, i zapozna�a� si� z ni� na tyle dok�adnie, by wygra� z klech� pojedynek na cytaty ze �wi�tych tekst�w. Ten zasrany �wi�toszek obrzuci� ci� obelgami, za co wzi�� s�usznie po pysku, dlatego �e zabrak�o mu argument�w merytorycznych. Je�li po��czy si� to wszystko, staje si� jasne, �e nie mo�e na tej planecie istnie� �aden zdewocia�y tradycjonalista, kt�ry nie traktuje ci� jako osobistego zagro�enia swojej pozycji i przekona�. A wszystko to jest moj� win�, bo zmusi�em ci�, �eby� zosta�a patronk�.
Honor d�ug� chwil� przygl�da�a mu si� uwa�nie, nim przenios�a wzrok na Katherine. Ta potwierdzi�a ruchem g�owy, �e ca�kowicie zgadza si� z m�em.
— Nie chc� by� tak� ogniskow� i to nie dlatego, �e nie lubi�, jak mnie nienawidz�... — powiedzia�a powoli Honor. — z tym da si� �y�, cho� nie jest to przyjemne. Nie chc� dlatego, �e mog� w ten spos�b sta� si� �rodkiem, kt�ry wykorzystaj� do ataku na reformy.
— Gdyby� nie istnia�a, znale�liby sobie kogo� innego — powt�rzy� Benjamin. — Tak si� z�o�y�o, �e jeste� kluczem do ca�ego problemu, acz przyznaj�, �e z mojej perspektywy bardzo dobrym kluczem. Oboj�tne czego by nie wykazywa�y sonda�e, musia�aby� co� naprawd� konkursowe spieprzy�, by sta� si� rzeczywi�cie negatywnym czynnikiem dla mnie i moich reform. A nie jeste� osob�, kt�ra ma zwyczaj pieprzy� cokolwiek, �e si� tak dosadnie wyra��. Prawd� m�wi�c, du�� ulg� sprawi�a mi �wiadomo��, �e to w�a�nie ciebie ta banda pr�buje wykorzysta�. Je�eli jeste� tak wspania�omy�lna, �e nie masz mi za z�e wpakowania ci� w sam �rodek takiego bagna, to na mi�o�� bosk� nie obwiniaj siebie o to, �e si� tam znalaz�a�!
— Ale... — Honor ugryz�a si� w j�zyk i u�miechn�a z�o�liwie. — Dobrze: zamkn� si� i b�d� grzeczna, ale pan b�dzie uwa�a� na rozw�j wydarze�?
— A pani uwa�a na przygotowania przeciwnika, admira� Harrington? — spyta� takim samym tonem Protektor, a gdy przytakn�a, doda�: — B�d� na nich uwa�a�. Ta o�lizg�a zgraja mo�e mnie zaskoczy�, ale nie dlatego, �e nie zwracam na nich wystarczaj�cej uwagi. Zapewniam. Zadowolona?
— Zadowolona.
— To dobrze, bo je�li mnie s�uch nie myli, to sko�czy� si� spok�j, co oznacza, �e najwy�szy czas na kolacj�!
S�dz�c po gwa�townie zbli�aj�cym si� zamieszaniu, Protektor Benjamin Mayhew mia� �wi�t� racj�.
ROZDZIA� XV
Towarzyszka wiceadmira� Esther McQueen nie zna�a dok�adnie celu operacji �Poz�r”, ale wiedzia�a, w jak ci�kiej sytuacji w pobli�u Trevor Star znajduje si� Ludowa Marynarka, co w po��czeniu z si�ami, jakie oddano pod jej rozkazy, oznacza�o, �e cel operacji jest zaiste donios�y. �Pod jej rozkazy” by�o zreszt� eufemizmem — 30. Zespo�em Wydzielonym tak naprawd� dowodzi� komisarz przys�any przez bezpiek�. I to, �e Komitet usun�� jej z drogi wszystkich oficer�w pochodz�cych z rod�w legislatorskich, dzi�ki czemu zosta�a wreszcie admira�em, nie rekompensowa�o bynajmniej wkurzenia z powodu sta�ego nadzoru, jakiemu by�a poddana zawodowo. Naturalnie niczego podobnego nie okazywa�a przesiaduj�cemu prawem kaduka na pomo�cie flagowym towarzyszowi komisarzowi Fonteinowi, ale pewnego pi�knego dnia nadejdzie czas zap�aty...
Fontein u�miechn�� si� do niej ze zwyczajowym zak�opotaniem, kt�re wykazywa�, je�li chodzi�o o wszystkie kwestie zwi�zane z dzia�aniami wojskowymi. Widok satysfakcji, kt�ra b�ysn�a w jej oczach, zirytowa� go te� jak zwykle — nie lubi� by� traktowany jak dure�, zw�aszcza przez kogo�, kto tak �le to ukrywa�, ale sam tego chcia�. Sporo si� zreszt� napracowa�, nim j� przekona�, �e jest tylko zwyk�ym g�upim Prolem — ignorantem, kt�ry tylko dzi�ki w�asnej niekompetencji zdoby� tak� pozycj�. Nie mia� najmniejszego zamiaru odkrywa�, jak dobrze zna si� na taktyce czy zasadach dzia�ania floty... ani �e znacznie lepiej od niej rozumie cele operacji i jej znaczenie. Bezpieka wybra�a Erasmusa Fonteina na komisarza wiceadmira� McQueen mimo niech�ci sekretarza Saint-Justa do rozstawania si� z nim. Fontein wygl�da� jak zasuszony i ca�kiem nieszkodliwy wujek, co by�o w najwy�szym stopniu myl�ce. Wi�kszo�� towarzyszy komisarzy (a naturalnie o ho�ocie nale�a�o teraz m�wi� per �towarzysz”, a nie �Prol”, bo to by�o plutokratyczne i obel�ywe okre�lenie wymy�lone przez poprzedni re�im, a pr�ba wprowadzenia zwrotu �obywatel” nie powiod�a si�) wywodzi�a si� z grona tych, kt�rzy z niewiadomych przyczyn najbardziej nienawidzili legislator�w. W cz�ci przypadk�w powodem by�y doznane krzywdy, ale w wi�kszo�ci dzia�a� ten sam motyw co w przypadku szpicli — byli nimi przegrani. Dlatego tak wielu prawdziw� przyjemno�� czerpa�o z udowadniania przy ka�dej okazji, �e teraz oni maj� w�adz�, mimo �e oficerowie, kt�rych nadzorowali, bynajmniej nie byli ulubie�cami tamtego re�imu. Wychodzili z prostego za�o�enia: oficerowie byli uprzywilejowani, a oficer to oficer, liczy si� sztuka — skoro nie mogli si� zem�ci� na tych, kt�rzy wyrz�dzili im jak�� krzywd�, to roz�adowywali si� na tych, kt�rych mieli pod r�k�.
Do pewnego stopnia odpowiada�o to i Komitetowi, i bezpiece, bowiem jedni i drudzy nie ufali wojsku. Stosunki panuj�ce mi�dzy oficerami Ludowej Marynarki a komisarzami stanowi�y dla tych pierwszych ci�g�e przypomnienie, �e ka�de zachowanie mog�ce cho�by wygl�da� na zdrad� b�dzie mia�o fatalne skutki i zar�cza�o, �e przypadki wsp�pracy oficer�w i komisarzy na szkod� nowej w�adzy nale�e� b�d� do prawdziwej rzadko�ci.
Niestety, istnieli oficerowie wymagaj�cy szczeg�lnie zr�cznego traktowania, jak cho�by Esther McQueen. Nikt nie mia� w�tpliwo�ci, �e jest lojalna wy��cznie wobec siebie, ale by�a najlepszym admira�em, jakiego mieli, i potrzebowali jej umiej�tno�ci, do�wiadczenia i inteligencji. By�a zbyt u�yteczna, by j� zmarnowa�, a nie ulega�o kwestii, �e g�upiego nadzorc� wykorzysta bez wi�kszego trudu, a ka�dego, kt�rego b�dzie podejrzewa� o inteligencj�, wymanewruje albo b�dzie przynajmniej pr�bowa�, trac�c si�y i czas nie na to, na co powinna.
Dlatego Fontein dosta� ten w�a�nie przydzia�. Bowiem pod niegro�n� fasad� kry� si� zimny, obiektywny i ca�kowicie amoralny, do�wiadczony operator, kt�ry aktywnie dzia�a� od wielu lat. W starej firmie Saint-Justa doszed� do stopnia majora, a specjalizowa� si� w pilnowaniu Ludowej Marynarki. Mia� jednak wi�ksze apetyty i zaoferowa� sw� olbrzymi� wiedz� spiskowcom. Okaza�a si� ona nieoceniona przy planowaniu i wykonaniu zamachu, a tak�e przy zwaleniu winy na flot�. Kiedy Urz�d Bezpiecze�stwa zast�pi� istniej�ce dot�d s�u�by, Fontein awansowa� w nagrod� na brygadiera.
Saint-Just wola�by go u�y� jako kierownika kt�rego� z zespo��w systemowych w uk�adzie podejrzewanym o sk�onno�� do rebelii, ale zdolno�ci aktorskie po��czone z wiedz� merytoryczn� i pocz�tkami paranoi kwalifikowa�y go do tego przydzia�u. McQueen nie podejrzewa�a go, bo nie zna�a nawet ze s�yszenia, i dlatego w�a�nie by� niezast�piony jako jej anio� str�. A misja, kt�r� mia� wykona� jej Zesp� Wydzielony, by�a zbyt istotna dla ca�ej Ludowej Marynarki, by ryzykowa�.
— A wi�c operacja przebiega zgodnie z planem, towarzyszko admira�? — spyta� niewinnie.
— Tak jest w istocie, towarzyszu komisarzu. Dotrzemy do Minette prawie dok�adnie o wyznaczonym czasie.
— Doskonale, towarzyszko admira�. Doskonale. Jestem pewien, �e Komitet b�dzie zadowolony.
— Mi�o mi to s�ysze�, towarzyszu komisarzu — odpar�a, odwracaj�c si� do holoprojekcji taktycznej.
Ukazywa�a ona pi��dziesi�t pi�� okr�t�w stanowi�cych 30. Zesp� Wydzielony prowadzonych przez szesna�cie superdreadnought�w 7. i 12. Eskadry Liniowej mkn�cych przez nadprzestrze� z pr�dko�ci� tysi�c trzysta razy przekraczaj�c� pr�dko�� �wiat�a.
***
Wiceadmira� Eskadry Czerwonej Royal Manticoran Navy Ludwig Stanton st�umi� ziewni�cie, nios�c kubek z kaw� do g��wnej holoprojekcji na pok�adzie flagowym HMS Majestic. Wida� na nim by�o wszystkie jednostki Grupy Wydzielonej �Minette” pozostaj�ce na orbicie Everestu, jedynej zamieszka�ej planecie systemu. By�by to przejaw ca�kowitej beztroski i czysty idiotyzm, gdyby nie drobiazg — komputery taktyczne dreadnoughta sprz�one by�y z centrum ��czno�ci pozostaj�cym w sta�ym kontakcie z sieci� sond zwiadowczych obejmuj�c� ca�y uk�ad planetarny od granicy przej�cia w nadprzestrze�. A sondy te nadawa�y informacje z szybko�ci� wi�ksz� ni� szybko�� �wiat�a, co oznacza�o, �e holoprojekcja przedstawia�a obraz w czasie rzeczywistym bez �adnego op�nienia. Nic wi�kszego od kutra nie mog�o zosta� nie zauwa�one, je�li lecia�o z w��czonym nap�dem, a maksymalny zasi�g sond obejmowa� kule o promieniu godziny �wietlnej od s�o�ca systemu — gwiazdy typu G3. Likwidowa�o to konieczno�� pos�ania okr�t�w na pikiety i pozwoli�o skoncentrowa� wszystkie si�y ��cznie z niszczycielami w pobli�u planety, sk�d najskuteczniej mog�y przeciwdzia�a� zagro�eniu, oboj�tne sk�d by si� ono nie pojawi�o.
Stantona irytowa�a konieczno�� pozostawania z daleka od frontu przebiegaj�cego mi�dzy Nightingale a Thetis, gdzie znajdowa�a si� wysuni�ta baza Sojuszu. Ca�y czas co� si� tam dzia�o, podczas gdy w uk�adzie Minette panowa� spok�j. System tak naprawd� nie mia� strategicznego znaczenia — by� baz� os�aniaj�c� po�udniowe skrzyd�o przed zagro�eniem z baz Ludowej Marynarki znajduj�cych si� w systemach Treadway i Solway. Zagro�enie to by�o minimalne, bowiem wycofano z nich wszystkie okr�ty do obrony Trevor Star, a nieruchome forty nie stanowi�y ofensywnej broni. Mimo to nale�a�o chroni� przed hipotetycznym atakiem ponad miliard mieszka�c�w systemu Minette, bowiem nale�eli do Sojuszu i Gwiezdne Kr�lestwo zobowi�za�o si� do tego, podpisuj�c traktat. I dlatego jego cztery dreadnoughty marnowa�y si�, bezczynnie o sto pi��dziesi�t lat �wietlnych od miejsca walki.
Popijaj�c kaw�, przygl�da� si� symbolom oznaczaj�cym frachtowce kursuj�ce mi�dzy planet� i dwoma pasami asteroid�w. A raczej nie tyle sam� planet�, ile orbitalnymi hutami. Minette nie posiada� specjalnie nowoczesnego przemys�u, za to stanowi� wa�ne �r�d�o surowc�w i p�produkt�w przemys�u ci�kiego. Planowano zwi�kszy� jego mo�liwo�ci obronne poprzez budow� systemu ci�kich fort�w orbitalnych wok� Everestu, ale projekt ten nie zosta� zrealizowany, bowiem wybuch�a wojna. Cho� ka�da baza, zw�aszcza posiadaj�ca du�� stoczni� remontow�, wymaga�a stacjonarnych fortyfikacji, RMN zaprzestawa�a ich budowy, koncentruj�c si� na budowie nowych okr�t�w. Pow�d by� prosty — forty by�y znacznie dro�sze, bowiem nale�a�o zbudowa� ca�y system fortyfikacyjny bazy, by by� on skuteczny, a nawet Gwiezdnego Kr�lestwa nie by�o sta� na budowanie wszystkiego r�wnocze�nie.
I tak podziwu godne by�o to, i� przedwojenny wy�cig zbroje� nie wyko�czy� gospodarki Kr�lestwa, bo cho� oznacza� boom dla przemys�u zbrojeniowego i stoczniowego oraz przyczyni� si� do niezwyk�ego rozwoju techniki, koszt finansowy by� olbrzymi. Uratowa�o ich jedynie pot�ne zaplecze przemys�owe i nader liczna flota handlowa oraz naturalnie kontrola nad Manticore Wormhole Junction, sk�d p�yn�a rzeka podatk�w, mimo i� jednostkowo nie by�y one wysokie.
Teraz sytuacja si� pogorszy�a, jak to zwykle w czasie wojny — podatki i op�aty za korzystanie z tego terminalu zosta�y ju� dwa razy podniesione i z pewno�ci� na tym si� nie sko�czy. Innym problemem, kt�ry co prawda jeszcze nie zaistnia�, ale majaczy� na horyzoncie, by�a kwestia ludzi, a konkretnie odpowiedniej ich liczby, by m�c r�wnocze�nie obsadzi� za�ogami nowe okr�ty, uzupe�ni� straty i utrzyma� liczebno�� za��g statk�w handlowych i kluczowych zak�ad�w przemys�owych. Co i tak nie zmienia�o faktu, �e mog�o by� znacznie gorzej — nikt inny nie posiada� mo�liwo�ci skutecznego przeciwstawienia si� agresywnym planom Ludowej Republiki Haven, a Gwiezdne Kr�lestwo Manticore zdo�a�o stworzy� odpowiedni przemys� i potencja� militarny i to mimo rozpaczliwych wrzask�w takich kr�tkowzrocznych kretyn�w jak libera�owie i post�powcy. A ci wyli niczym kastrowane hexapumy, �e �tyle pieni�dzy podatnik�w marnowanych jest na alarmistyczne i nieproduktywne cele wojskowe”.
Dzi�ki temu �marnowaniu” jedynie pojedynczy pier�cie� baz sta� w tej chwili mi�dzy dowodzonym przez admira�a White Haven efektem �alarmistycznych i nieproduktywnych cel�w wojskowych” a systemem Trevor Star, w kt�rym znajdowa� si� jedyny terminal Manticore Junction kontrolowany przez Ludow� Republik�. Niejako po drodze Kr�lewska Marynarka znacznie zmniejszy�a przewag� wroga w okr�tach liniowych, przed wybuchem wojny wr�cz mia�d��c�. Z drugiej jednak strony Ludowa Republika Haven nie straci�a jeszcze �adnego naprawd� wa�nego systemu planetarnego. Pewnie: utrata Sun-Yat zabola�a, jako �e znajdowa�y si� tam olbrzymie stocznie, kt�re po unowocze�nieniu pomog� Royal Manticoran Navy, ale by�a to drobna strata w por�wnaniu z olbrzymi� infrastruktur� zbrojeniow�, kt�r� Republika budowa�a przez pi��dziesi�t lat. I dlatego te� Sojusz nie m�g� sobie pozwoli� na marnowanie �rodk�w, by fortyfikowa� rejony ty�owe. Musia� skoncentrowa� si� na budowie jak najwi�kszej liczby okr�t�w i to jak najszybciej, by kontynuowa� ofensyw�. A na dodatek, jak zauwa�y� s�usznie kt�ry� ze spec�w od uzbrojenia, te same okr�ty mog�y by� u�yte zar�wno do ataku, jak i do obrony dowolnego systemu, i to obrony znacznie skuteczniejszej ni� ta, kt�r� umo�liwia�y sta�e fortyfikacje.
Niestety, nawet najszybszy okr�t m�g� znajdowa� si� r�wnocze�nie tylko w jednym miejscu i te, kt�re pilnowa�y system�w planetarnych, nie mog�y bra� udzia�u w dzia�aniach ofensywnych, co stanowi�o pow�d irytacji Stantona. A samo powodzenie dotychczasowego ataku, kt�ry si�gn�� g��boko w obszar Ludowej Republiki, zwi�kszy�o obj�to�� przestrzeni, kt�r� nale�a�o chroni�, co powodowa�o rozci�gni�cie si� na zbyt wielkim terenie.
Stanton skrzywi� si� i wr�ci� na sw�j fotel. By� przekonany, �e admira� White Haven mia� racj�, twierdz�c, i� takie rozdrobnienie si�, a zw�aszcza okr�t�w liniowych na ochron� wielu system�w bardziej szkodzi�o Sojuszowi ni� Republice. Jak d�ugo Kr�lewska Marynarka mog�a atakowa�, White Haven bardziej potrzebowa� tych okr�t�w, by nie wytraci� impetu natarcia. Admiralicja powinna zignorowa� wzgl�dy polityczne i zamiast posy�a� okr�ty na takie zadupie jak to, skoncentrowa� wi�ksze si�y w kluczowych pozycjach odpowiedzialnych za ochron� kilku system�w.
Jego si�y stanowi�y doskona�y przyk�ad b��dnej strategii — by�y na tyle silne, by zniszczy� ka�dy rajd, ale zbyt s�abe, by powstrzyma� jakiekolwiek zgrupowanie wroga, gdyby postanowi� on zdoby� uk�ad Minette. Gdyby takich oddzia��w jak jego by�o mniej, ale skoncentrowanych w kluczowych systemach, ka�dy by�by wystarczaj�cy do odparcia dowolnego ataku, a raczej do odbicia zaj�tego na kr�tko przez Ludow� Marynark� systemu. R�wnocze�nie zwolni�oby to kilkana�cie, je�li nie kilkadziesi�t okr�t�w liniowych, dzi�ki kt�rym White Haven zaj��by przeciwnika tak, �e ten nie mia�by czym przeprowadzi� cho�by rajdu na ty�y Sojuszu, bo rozpaczliwie broni�by nie uk�adu Trevor Star, ale serca Ludowej Republiki.
Wiceadmira� Stanton westchn��, potrz�sn�� bezsilnie g�ow� i przeci�gn�� si�. By�o p�no i czu� si� zm�czony, a poza tym wypi� zbyt, du�o kawy, co cz�ciowo t�umaczy�o jego ponury nastr�j. Czas na spoczynek, a rano by� mo�e sprawy b�d� wygl�da�y inaczej...
***
— Wyj�cie z nadprzestrzeni za czterdzie�ci pi�� minut, sss... towarzyszu admirale.
Towarzysz wiceadmira� Diego Abbot ukry� grymas, s�ysz�c t� rozpaczliw� pr�b� ratunku oficera dy�urnego. Jedynymi osobami na pok�adach okr�t�w Ludowej Marynarki, do kt�rych obecnie wolno by�o si� zwraca� �sir” lub �ma’am”, byli komisarze, co wed�ug Abbota (i nie tylko) by�o przegi�ciem r�wnouprawnienia. Dyscyplina wojskowa wymaga�a pewnej w�adzy autokratycznej, a poza tym do cholery doprowadza�o go to ci�g�e przypominanie, �e na w�asnym pomo�cie flagowym nie on mia� ostatnie s�owo. Zw�aszcza je�li tym najwa�niejszym by� kto�, kto rok temu by� zwyk�ym technikiem klimatyzacyjnym, i to z tego co s�ysza� nie najlepszym. Nie oznacza�o to naturalnie, �e zamierza� okaza� towarzyszce komisarz Sigourney pogard�, na jak� zas�ugiwa�a... a nu� okaza�oby si�, �e baba ma jednak na tyle inteligencji, �e zorientuje si� w czym rzecz. Co prawda nic jak dot�d na to nie wskazywa�o, ale nigdy nic nie wiadomo...
— Dzi�kuj�, Sarah. — Podobnie jak wielu wy�szych oficer�w Ludowej Marynarki, Abbot zacz�� u�ywa� imion podkomendnych, �eby im nie �towarzyszy�”.
Poprzednio taka poufa�o�� by�aby nie do pomy�lenia, ale by�o to lepsze od ci�g�ego �towarzyszenia” albo niegramatycznego u�ywania liczby mnogiej w rozmowie z pojedyncz� osob�, co wymy�li� jaki� zboczeniec j�zykowy i co b�yskawicznie przyj�o si� w�r�d niedouczonych komisarzy. Przy okazji podkre�la�o to podej�cie typu �my i oni”, co zapewnia�o spory komfort psychiczny i w znacznym stopniu przeciwdzia�a�o przypadkom donosicielstwa w�r�d oficer�w. A przynajmniej nale�a�o mie� tak� nadziej�.
Towarzyszka komandor Hereux kiwni�ciem g�owy skwitowa�a jego podzi�kowania, a Abbot kolejny raz sprawdzi� na holoprojekcji rozmieszczenie jednostek wchodz�cych w sk�ad 12. Zespo�u Wydzielonego. Mia� do dyspozycji nieco mniejsze si�y ni� Esther McQueen, ale tak�e spodziewa� si� napotka� znacznie s�abszy op�r. Nie mia� te� w�tpliwo�ci, �e zdo�a pomy�lnie zako�czy� pierwszy etap operacji �Poz�r”. Co prawda mi�o by�oby wiedzie�, jaki jest jej cel, ale Komitet Bezpiecze�stwa Publicznego uzna�, �e lepiej b�dzie, je�li Ludowa Marynarka b�dzie dzia�a�a przy �ci�lejszym przestrzeganiu tajemnicy wewn�trznej. Dlatego te� o tym, ile musi wiedzie� kt�ry admira�, by wykona� zadanie, decydowa� Urz�d Bezpiecze�stwa, a nie sztab floty. Sigourney prawdopodobnie zna�a ten cel, co by�o �adnym pocieszeniem. Towarzyszka komisarz nie posiada�a bowiem wystarczaj�cej wyobra�ni, by w og�le dopu�ci� konieczno�� przygotowania alternatywnych plan�w z tego prostego powodu, �e do jej zakutego �ba nie dotar�o, i� co� mo�e p�j�� nie tak, jak zaplanowano.
Abbot zasiad� w swoim fotelu, za�o�y� nog� na nog�, by sprawia� wra�enie pewniejszego ni� by� w rzeczywisto�ci, i spojrza� na komandor Hereux.
— Za trzydzie�ci minut prosz� og�osi� alarm bojowy dla wszystkich jednostek, Sarah — poleci�.
— Aye, aye, towarzyszu admirale — odpar�a bez zaj�kni�cia, ale nad lekkim pogardliwym skrzywieniem ust nie zdo�a�a zapanowa�.
***
Kontradmira� Eskadry Zielonej Eloise Meiner wyskoczy�a spod prysznica, �api�c w przelocie r�cznik, i rzuci�a si� do interkomu, z kt�rego dochodzi� rozpaczliwy j�k sygna�u alarmowego. Nim go dopad�a, znacz�c drog� mokrymi �ladami, sygna� interkomu zag�uszy�o wycie alarmu bojowego. Wcisn�a klawisz ��czno�ci g�osowej, co automatycznie wy��cza�o alarm w jej kabinie, i na ekranie pojawi�a si� twarz szefa jej sztabu, komandora Montague. Mia�a pe�en napi�cia wyraz, tote� Eloise z trudem zmusi�a si� do spokojnego tonu.
— Tak?
— W�a�nie zarejestrowali�my �lady wyj�cia z nadprzestrzeni, ma’am — odchrz�kn�� i doda�: — Jak dot�d zidentyfikowali�my ponad pi��dziesi�t �r�de� nap�du, z czego czterna�cie lub pi�tna�cie wygl�da na okr�ty liniowe z os�on� podobnej liczby kr��ownik�w liniowych. Reszta to lekkie kr��owniki i niszczyciele.
— Namiar?
— Trzydzie�ci minut �wietlnych od nas, ma’am. Namiar 0-5-9 na 0-0-8 w stosunku do s�o�ca systemu. Wygl�da na to, �e wyszli z nadprzestrzeni �agodnie i zaraz potem przyspieszyli do czterystu g. Z t� pr�dko�ci� lec� obecnie. Zak�adaj�c, �e skieruj� si� bezpo�rednio ku planecie i zrobi� zwrot w odleg�o�ci stu osiemdziesi�ciu czterech milion�w kilometr�w, Candor znajdzie si� w ich zasi�gu za pi�� godzin i trzydzie�ci dziewi�� minut.
— Rozumiem... — Meiner odruchowo przeczesa�a w�osy, skrzywi�a si�, czuj�c, �e ociekaj� wod�, ale zaraz o tym zapomnia�a, zaj�ta analizowaniem sytuacji.
Jej eskadra sk�ada�a si� z dwunastu kr��ownik�w liniowych i jednostek eskorty, co Admiralicja uzna�a za wystarczaj�c� ochron� dla po�o�onego tak daleko na ty�ach systemu jak Candor. Niestety, w�a�nie si� okaza�o, �e Ich Lordowskie Mo�cie si� pomylili, a co tu robi�y tak du�e si�y Ludowej Marynarki, nie mia�o w tej chwili najmniejszego znaczenia. Podobnie jak to, sk�d wzi�li w obecnej sytuacji te si�y, jak i to, �e nie b�d� w stanie utrzyma� tego systemu.
Teraz wa�ne by�o jedynie to, �e ona nie zdo�a go w �aden spos�b obroni�.
Mia�a pi�� i p� godziny, nim wr�g znajdzie si� w zasi�gu rakiet, co nie oznacza�o, �e mo�e sobie pozwoli� na marnowanie czasu. Kontradmira� Meiner da�a sobie psychicznego kopa i zacz�a dzia�a�.
— Adam, zawiadom w�adze planety — poleci�a. — Przeka� aktualn� ocen� si� i powiedz prezydentowi Janakowskiemu, �e zrobimy co w naszej mocy, ale wysoce w�tpliwe jest, aby�my zdo�ali powstrzyma� atak. A potem ka� przygotowa� si� do wykonania planu Omega Jeden.
By� to plan opracowany na wypadek ewakuacji, kt�rego nikt tak naprawd� nie spodziewa� si� wykorzysta�.
Opracowano go, bo wymaga�y tego przepisy. Montague zacisn�� usta i skin�� potakuj�co g�ow�.
— Zaraz potem wy�lij kurier�w z pe�n� informacj� o ataku do nast�puj�cych system�w: Casca, Minette, Yeltsin, Clearaway, Zuckerman i Doreas. Dopilnuj prosz�, �eby kurier wys�any do Zuckermana wi�z� rozkaz o poinformowaniu o wszystkim bazy w Grendelsbane.
— Mamy tylko trzy jednostki kurierskie, ma’am.
— W takim razie wy�lij je do Minette, Yeltsina i Zuckermana. Tam musz� dotrze� jak najszybciej. Do pozosta�ych system�w wy�lij niszczyciele — rozkaza�a i doda�a, widz�c jego min�. — I tak nie b�d� nam potrzebne, bo jedyne co mo�emy zrobi�, to zostawi� pikiet� na granicy wej�cia w nadprzestrze� i obserwowa� poczynania przeciwnika. Nie ma sposobu, by pokona� to, co tu leci, a je�li spr�bujemy z nimi walczy�, zginiemy, niczego nie osi�gaj�c!
— Wiem, ma’am — przytakn�� nieszcz�liwy Montague, maj�c �wiadomo��, �e taka w�a�nie jest sytuacja.
— I przeka� ��czno�ci, by przygotowa�a zdaln� odpraw� wszystkich kapitan�w. Za dziesi�� minut b�d� na pomo�cie flagowym i chc� j� natychmiast rozpocz��.
— Aye, aye, ma’am.
Zako�czy�a po��czenie prawie dok�adnie w momencie, w kt�rym do kabiny wesz�a steward Lewis ju� w skafandrze pr�niowym, nios�c jej skafander i he�m. Widz�c jej ponur� min�, Meiner zmusi�a si� do u�miechu, gdy si�gn�a po skafander.
Nie by�o to �atwe.
***
— Grupa 20 powinna w�a�nie dotrze� do Candor, towarzyszu komisarzu — oznajmi�a niespodziewanie McQueen.
— Tak? — zdziwi� si� Fontein, spogl�daj�c na wisz�cy na �cianie chronometr. — A my, towarzyszko admira�?
— Za pi�tna�cie minut wyjdziemy z nadprzestrzeni — odpar�a McQueen i rozejrza�a si� po pomo�cie flagowym. Wszyscy zaj�ci byli ostatnimi sprawdzeniami, co wywo�a�o pe�en m�ciwej satysfakcji b�ysk w jej zielonych oczach. Kr�lewska Marynarka by�a od nich lepsza — by�o to niemi�e, ale zgodne z prawd�, a ok�amywanie samej siebie stanowi�o szczyt idiotyzmu. Ale sytuacja zaczyna�a si� powoli zmienia�. Na przewag� techniczn� chwilowo przynajmniej nic nie mo�na by�o poradzi�, ale w znacznej mierze dotychczasowe kl�ski Ludowej Marynarki wynika�y z dw�ch innych powod�w: RMN dysponowa�a lepiej wyszkolonymi lud�mi, kt�rych morale i wiara we w�asne mo�liwo�ci sta�y niepor�wnanie wy�ej.
No i mia�a za sob� licz�c� ponad pi��set standardowych lat tradycj� wygrywania ka�dej wojny. Istnia� jeszcze jeden czynnik, cho� tego nigdy by nie przyzna�a w obecno�ci kogo� takiego jak Fontein: znacznie wy�szy poziom edukacji w Kr�lestwie by� powodem przewagi Royal Manticoran Navy tak w dziedzinie nowych czy zmodernizowanych broni, jak i znacznie lepszego jej wykonania, a wi�c i parametr�w. Ale Ludowa Marynarka uczy�a si� na b��dach i oficerowie podlegli wiceadmira� McQueen mieli w�a�nie otrzyma� lekcj� w jedynej szkole, jaka tak naprawd� si� liczy�a — w szkole praktyki. Je�eli wywiad si� nie pomyli�, mieli wystarczaj�c� przewag�, by zniszczy� si�y wroga w uk�adzie Minette, oboj�tne czego by one nie pr�bowa�y. A ka�da stoczona bitwa zwi�ksza�a zas�b wiedzy o doktrynie i mo�liwo�ciach Royal Manticoran Navy. Ka�da za� wygrana bitwa zwi�ksza�a do�wiadczenie i podnosi�a morale.
— Jak silnego oporu si� spodziewacie, towarzyszko admira�? — Pytanie Fonteina przerwa�o jej rozmy�lania.
— To zale�y od tego, na ile g�upi oka�e si� ich dow�dca, towarzyszu komisarzu — odpar�a, staraj�c si� zachowa� spok�j po us�yszeniu niegramatycznej formy �wy”. — dzi�ki systemowi wczesnego ostrzegania b�dzie mia� nad nami przewag� w pocz�tkowym okresie. Jak rozumiem, wywiad s�dzi, �e Kr�lewska Marynarka u�ywa przeka�nik�w nadaj�cych z szybko�ci� wi�ksz� od �wiat�a, ale nie potrafimy ani tego dowie��, ani skopiowa�, wi�c to nadal teoria, kt�rej nie spos�b wykorzysta� w praktyce.
Powiedzia�a to celowo, bowiem nie by�a to do ko�ca krytyka prze�o�onych, a wniosek by� oczywisty i je�li Fontein zamelduje o wszystkim, to by� mo�e zmusi to kogo� na g�rze do znalezienia sposobu zlikwidowania tej przewagi technicznej przeciwnika. Oczywistym by�o, �e naukowcy Ludowej Republiki jeszcze d�ugo nie wpadn� na to, jak to osi�gn��, a Liga Solarna zastosowa�a embargo wobec obu stron, ale rasa ludzka od ponad dw�ch tysi�cy standardowych lat poszukiwa�a sposobu umo�liwiaj�cego tak� ��czno��. Je�li Republika pozna ten spos�b, to kt�ry� z cz�onk�w Ligi b�dzie bardziej ni� szcz�liwy, mog�c go wykorzysta�. Wi�cej — zrobi wszystko, by tylko go pozna�, i embargo nie b�dzie mia�o dla niego �adnego znaczenia. A to oznacza�o nowoczesny sprz�t — by� mo�e nawet nowocze�niejszy ni� ten, kt�rym dysponowa�a RMN. Embargo w ko�cu istnia�o od dawna, a Republika ju� nie raz znajdowa�a ludzi gotowych za odpowiedni� cen� je �ama�.
— Nie b�dzie to zreszt� mia�o wi�kszego znaczenia — doda�a. — Nie planuj� �adnych wyrafinowanych manewr�w, a przeciwnikowi nic takie manewry nie dadz�, bo brak mu si�, by nam przeszkodzi�. Je�li zdecyduje si� walczy�, zniszczymy go, je�li si� wycofa, zajmiemy system bez strat. Niezale�nie od tego co wybierze, system Minette i tak b�dzie nasz.
Odpowiedzia� jej cichy pomruk obecnych. Mia�a co prawda w�asne plany, ale doskonale rozumia�a i podziela�a zbiorow� ch�� zemsty. Zbyt cz�sto dot�d przegrywali, by nie pragn�� si� odegra�, by nie chcia�y tego wszystkie za�ogi i wszyscy oficerowie. Niepotrzebny by� �aden zasrany �towarzysz komisarz”.
***
— Sk�ad potwierdzony, sir. Szesna�cie superdreadnought�w, siedem kr��ownik�w liniowych i trzydzie�ci dwie l�ejsze jednostki — zameldowa� oficer operacyjny.
Wiceadmira� Stanton zgrzytn�� z�bami. Na pomo�cie flagowym HMS Majestic panowa�a cisza — wszyscy czekali na jego decyzj�. Przeciwnik wyszed� z nadprzestrzeni dok�adnie na granicy, co w przypadku gwiazdy typu G3 oznacza�o odleg�o�� dwudziestu minut, siedmiu sekund �wietlnych od niej, i skierowa� si� prosto ku planecie. A on nie m�g� w �aden spos�b mu w tym przeszkodzi�.
— Najnowsze obliczenia, sir — kapitan Truscot, szef sztabu, poda� mu elektrokart�.
Stanton skrzywi� si�, patrz�c na wynik — mia� nieco mniej ni� trzy godziny, zak�adaj�c, �e przeciwnik utrzyma kurs i przyspieszenie. Co prawda napastnicy przemkn�liby w�wczas ko�o planety z pr�dko�ci� ponad czterdziestu czterech tysi�cy sze�ciuset kilometr�w na sekund�, a Everest powinien by� ich g��wnym celem. Poniewa� nie mogli by� pewni, czy zdecyduje si� walczy�, czy ucieka�, najprawdopodobniej po osi�gni�ciu po�owy drogi wykonaj� zwrot i zaczn� wytraca� pr�dko��. Co mu da troch� wi�cej czasu — i to wszystko.
W tej chwili przeciwnik znajdowa� si� dwie�cie pi��dziesi�t milion�w kilometr�w od planety, a wi�c nie m�g� jeszcze dostrzec jego okr�t�w, co zmieni si�, gdy tylko w��cz� nap�dy. Je�eli nie zdecyduje si� na ma�� emisj� energii, kt�r� zdo�a ukry� system stealth, b�d� mogli �ledzi� jego ruchy w czasie rzeczywistym, gdy� sensory grawitacyjne daj� natychmiastowy odczyt, (on tak�e jest w tej chwili w stanie �ledzi� ich posuni�cia dzi�ki systemowi sond wczesnego ostrzegania). Co prawda zanim napastnicy nie zbli�� si� i to znacznie, nie b�d� w stanie zidentyfikowa� jego okr�t�w, ale b�d� wiedzieli, gdzie si� one znajduj�.
Stanton wzi�� g��boki oddech — sytuacja nie wygl�da�a dobrze. Mia� do dyspozycji rakiety o co najmniej trzydzie�ci procent skuteczniejsze ni� przeciwnik, podobnie jak obron� antyrakietow� i �rodki walki radioelektronicznej, ale mia� tak�e tylko cztery dreadnoughty, podczas gdy przeciwnik dysponowa� szesnastoma superdreadnoughtami, reszty nie wspominaj�c. W takich warunkach nawet pojedynek rakietowy by�by samob�jstwem, a gdyby pr�bowa� broni� Everesta, przyci�ni�to by go do planety i wyko�czono z dzia� energetycznych. Gdyby mia� szcz�cie, ca�a walka trwa�aby ze dwadzie�cia minut. Owszem, na pewno zada�by napastnikom spore straty, ale tak�e utraci�by wszystkie okr�ty i to tylko po to, by da� mieszka�com planety dodatkowe p� godziny wolno�ci. Taki wynik by�by znacznie bardziej niekorzystny dla Sojuszu ni� dla Ludowej Republiki...
— Nie zdo�amy ich powstrzyma� — powiedzia� cicho. Truscot skin�� g�ow�, przyznaj�c mu racj�. Mia� w oczach �al, ale nie by�o sensu udawa�, �e s� w stanie dokona� niemo�liwego.
— Helen, po��cz mnie prosz� z premierem Jonesem — poleci� Stanton oficerowi ��czno�ciowemu i doda� pod adresem komandora Rayana i Truscota: — Pete, razem z Georgem opracujcie plan jak najkr�tszego starcia w sytuacji, gdy b�dziemy ich mija� w odleg�o�ci pi�ciu milion�w kilometr�w. Nie zdo�amy ich zatrzyma�, ale chc� zada� im takie straty, jak tylko oka�e si� to w tych warunkach mo�liwe. Je�li zdecyduj� si� na walk� manewrow�, da to Jonesowi i statkom ewakuacyjnym troch� wi�cej czasu, je�li nie chc� przelecie� obok nich z maksymaln� mo�liw� pr�dko�ci�. Podejrzewam, �e znacznie zwolni�, by przed�u�y� czas starcia, ale to im niewiele da. A ja chc� przez ten czas opr�ni� magazyny, wi�c przeka�cie za�ogom wyrzutni, �e zale�y mi na jak najwi�kszej szybkostrzelno�ci.
— Panie admirale, je�li tak post�pimy, to... — zacz�� Truscot.
— Wiem, potem nie b�dziemy w stanie nic zrobi�, bo nie b�dziemy mieli czym do nich strzela� — przerwa� mu Stanton. — George, nie mo�emy sobie pozwoli� na d�u�sz� walk�, bo jej nie prze�yjemy. W ten spos�b mo�emy im zaszkodzi� najbardziej, jak jeste�my w stanie; prze�adujemy ich obron� antyrakietow� i uzyskamy przynajmniej kilka dobrych trafie�.
Truscot zastanawia� si� przez chwil�, po czym skin�� g�ow�.
— Tak jest, sir — przyzna�. — Jak� przyjmujemy kolejno�� cel�w?
— Normaln�: okr�ty liniowe s� najwa�niejsze. Co prawda mogliby�my zniszczy� wi�cej kr��ownik�w liniowych, ale powa�ne uszkodzenie paru superdreadnought�w znacznie bardziej u�atwi odbicie systemu, gdy si� do tego zabierzemy.
— Rozumiem, sir. — Truscot jakby powesela�.
— Mam po��czenie z premierem, sir — zameldowa�a oficer ��czno�ciowy.
— Moment, Helen. — Stanton nie spuszcza� wzroku z Truscota. — Kiedy b�dziecie ko�czy� og�lne obliczenia, pozostaw to Pete, a sam dopilnuj, �eby�my wysadzili wszystkie znajduj�ce si� w uk�adzie sondy wczesnego ostrzegania. Przeka� operatorom, �e chc�, �eby potwierdzili, �e wszystkie �adunki wybuch�y, nim si� ewakuuj�, i wy�lij Oracle i Seeress, �eby ich zabra�y. Zaraz potem maj� gna� z maksymaln� pr�dko�ci� do granicy wyj�cia w nadprzestrze�, i nie czekaj�c na nas, wynosi� si� st�d. �aden z technik�w czy operator�w nie mo�e dosta� si� do niewoli, jasne? Przeka� to obu kapitanom.
— Aye, aye, sir! — potwierdzi� ponuro Truscot.
Wysadzenie systemu ostrzegania pozbawia�o ich taktycznej przewagi, ale poniewa� nie zamierzali anga�owa� si� w d�u�sz� walk�, nie mia�o to a� tak wielkiego znaczenia. A istnienie i przede wszystkim zasada dzia�ania nadajnik�w grawitacyjnych stanowi�y jedn� z najpilniej strze�onych tajemnic Royal Manticoran Navy. �aden nie mia� prawa dosta� si� w r�ce wroga, co w przypadku takiego okr�tu jak Majestic oznacza�o powa�ne zniszczenia wewn�trzne obejmuj�ce ca�� sekcj� ��czno�ci wraz z przyleg�o�ciami, w przypadku stacji kontrolnej za� zniszczenie ca�kowite. No i naturalnie zniszczenie wszystkich sond. Co wa�niejsze — �aden z obs�uguj�cych j� ludzi nie m�g� �ywy wpa�� w r�ce wroga, bo znali szczeg�y konstrukcyjne i specyfikacje sprz�tu, kt�ry obs�ugiwali...
— W porz�dku. — Stanton odetchn�� g��boko i odruchowo wyprostowa� si�. — Teraz mog� porozmawia� z premierem, Helen.
ROZDZIA� XVI
— Co on zrobi�?!
— Osadzi� brata Joueta w areszcie domowym i kaza� Marchantowi wyg�asza� kazania i prowadzi� msze w katedrze, Wasza Mi�o�� — powt�rzy� Prestwick.
— W areszcie do... — Benjamin Mayhew ugryz� si� w j�zyk, �eby nie wybuchn��.
Przez moment w sali panowa�a absolutna cisza, nim Protektor nie przetrawi� bezczelno�ci, o kt�rej w�a�nie us�ysza�. Kiedy si� odezwa�, g�os mia� niebezpiecznie spokojny, a zmru�one oczy dziwnie przypomina�y strzelnice.
— Jak s�dz�, u�y� do tego swoich gwardzist�w?
— Tak, Wasza Mi�o�� — odpar� z r�wnie wymuszonym spokojem kanclerz doskonale pami�taj�cy, �e dynastia Mayhew rz�dzi�a Graysonem ponad tysi�c standardowych lat i �e nie wszystkie one up�yn�y w b�ogim spokoju.
— Aha. — G�os Benjamina mia� twardo�� diamentu. — a uzasadni� jako� ten post�pek?
— Zawsze twierdzi�, �e to Synod pope�ni� b��d, teraz do�o�y� do tego o�wiadczenie, �e Wasza Mi�o�� nie ma legalnej podstawy, by wymusi� wprowadzenie w �ycie decyzji Synodu.
— Doprawdy? — spyta� podejrzanie uprzejmie Protektor.
Prestwick westchn�� ci�ko.
— Sprowadza si� to do tego, �e Burdette twierdzi, i� nielegalnie przej�� pan osobiste rz�dy. Wiem, �e S�d Najwy�szy nie zgadza si� z tym, ale problem polega na tym, �e cho� patroni nigdy nie sprzeciwili si� temu o�wiadczeniu, nigdy tak�e go nie poparli. Je�eli Burdette i jego poplecznicy zdo�aj� wykorzysta� oburzenie na tle religijnym, mog� spr�bowa� twierdzi�, �e wszystkie dzia�ania podj�te przez pana od chwili przej�cia w�adzy s� niezgodne z prawem.
W oczach Mayhewa b�ysn�a w�ciek�o��, ale poniewa� wida� by�o, i� Prestwick ju� jest nieszcz�liwy, musz�c przedstawi� stanowisko patrona Burdette, nie by�o sensu wy�adowywa� si� na nim. Poza tym ju� samo post�powanie tamtego stawia�o kanclerza w nie najmilszej sytuacji.
— Siadaj, Henry — zaproponowa� spokojnie i nawet zdo�a� si� u�miechn��, gdy Prestwick opad� na stoj�ce przed biurkiem krzes�o.
Kanclerz by� dobrym pomocnikiem, ale znajdowa� si� w sytuacji nie do pozazdroszczenia, bowiem patronem domeny Prestwick zosta� jako spadkobierca bezdzietnego wuja ledwie dwa lata wcze�niej. Ten nieoczekiwany spadek spowodowa�, i� b�d�c kanclerzem, zosta� tak�e cz�onkiem Konklawe, co w nowej sytuacji politycznej Graysona cz�sto powodowa�o sprzeczno�� interes�w. Z jednej bowiem strony by� patronem, z drugiej premierem, kt�rego zadaniem by�o reprezentowanie woli Protektora, a nie interes�w patron�w. Zwraca� te� troch� zbyt du�� uwag� na detale i protok�, ale by� godny zaufania, nie zmienia� zdania i co najwa�niejsze — mia� zasady. Wielu na jego miejscu zrezygnowa�oby z pozostania kanclerzem w s�u�bie cz�owieka, kt�ry odsun�� Rad� od rz�d�w, a kanclerz by� przecie� szefem rady, a wi�c i szefem rz�du tym bardziej, �e pozostawanie na tym stanowisku od czasu zostania patronem znacznie skomplikowa�o mu �ycie. Prestwick tak nie post�pi�, uwa�aj�c, �e lepiej przys�u�y si� Graysonowi pozostaj�c, i przez ostatnie cztery lata okaza� si� rzeczywi�cie niezast�piony. Przynajmniej w opinii Protektora.
— Powiedz mi, Henry, co s�dzisz o tym argumencie? — spyta� Benjamin ju� normalniejszym tonem.
— My�l�, �e ma niepewne podstawy prawne, Wasza Mi�o��.
— Jak niepewne?
— Bardzo niepewne. Moi poprzednicy i ja, chc�c ustanowi� sta�� w�adz� rz�du na tej planecie, pope�nili�my powa�ny b��d, o czym przypomnia� niedawno S�d Najwy�szy: nie zmienili�my konstytucji. — Prestwick u�miechn�� si� na po�y sm�tnie, na po�y rado�nie, po czym spowa�nia� i doda�: — Problem sprowadza si� do tego, �e przez ponad sto lat Protektor by� symbolicznym gwarantem stabilno�ci, natomiast rzeczywistym sprawowaniem w�adzy zajmowa�a si� Rada, a w konstytucji ca�y czas zapisane by�o, i� jest on szefem rz�du, nie tylko g�ow� pa�stwa. Skorzysta� pan z tego, przejmuj�c w�adz� i przerywaj�c precedens, ale post�puj�c zgodnie z konstytucjonalnym zapisem. A ka�dy patron i ka�dy oficer przysi�gali i przysi�gaj� broni� konstytucji. Po prostu nie przewidzieli�my takiego posuni�cia.
— Uwa�asz, �e post�pi�em s�usznie? — Benjamin Mahew nigdy dot�d nie zapyta� o to otwarcie.
Kanclerz zamy�li� si� i przez d�ug� chwil� nic nie m�ci�o ciszy.
— Tak, Wasza Mi�o�� — powiedzia� cicho.
— Dlaczego? — spyta� r�wnie cicho Mayhew.
— Bo mia� pan racj�: potrzebowali�my i nadal potrzebujemy silniejszej w�adzy wykonawczej. — Prestwick spojrza� w okno i umilk� na moment. Potem kontynuowa�: — od samego pocz�tku uwa�a�em, �e potrzebujemy tego traktatu z Kr�lestwem Manticore. S�dzi�em tak nawet zanim przej�� pan w�adz�. Z prostych powod�w: potrzebna nam by�a przewaga przemys�owa i ekonomiczna — nie wspominaj�c o militarnej — nad Masad�, by wreszcie zako�czy� t� wojn�. Natomiast w przeciwie�stwie do pana nie zdawa�em sobie sprawy, jak dalece interesy patron�w zdominowa�y decyzje Rady. Powinienem by� by� tego �wiadom, bo stanowi�em cz�� tego systemu, ale za bardzo by�em zaj�ty codziennymi problemami, by ogarn�� szerszy obraz. I dlatego te� nie zdawa�em sobie sprawy, �e jeste�my na prostej drodze, by powr�ci� do rz�d�w Pi�ciu Kluczy.
Benjamin odetchn�� z ulg�, a Prestwick pos�a� mu s�aby u�miech. Prawda, z kt�rej obaj zdawali sobie spraw�, wygl�da�a brutalnie: patroni powoli, lecz nieustannie cofali si� do czas�w, gdy ka�dy z nich by� autokratycznym w�adc�. Okres taki trwa� sto pi��dziesi�t lat, a proces powrotu nie by� gwa�towny, ale jak dot�d niepowstrzymany — patroni niczym feudalni lordowie chcieli by� tak jak kiedy� ca�kowicie niezale�ni od centralnej w�adzy.
Je�li zna�o si� dobrze histori� Graysona, by�o to zrozumia�e, bowiem walka o w�adz� mi�dzy Protektorem a patronami trwa�a prawie od zawsze. Klucze, jak ich potocznie nazywano, mieli po swej stronie wa�kie argumenty, zaczynaj�c od tego, i� od pierwszych dni kolonii to w�a�nie oni kierowali w praktyce walk� o przetrwanie. Kto� musia� podejmowa� decyzje — zazwyczaj ci�kie, czasami wr�cz nieludzkie — decyduj�c, kogo trzeba po�wi�ci�, by reszta prze�y�a. I tym kim� zawsze by� patron. Nawet w tej chwili dekret patrona by� prawem na terenie domeny tak d�ugo, jak d�ugo nie by� sprzeczny z konstytucj�. By� jednak�e taki okres w historii planety, kiedy nie powsta�a jeszcze konstytucja. Nazywano go Czasami Pi�ciu Kluczy, kiedy to patroni rz�dzili niczym kr�lowie. Najsilniejsz� pozycj� posiadali w�adcy pi�ciu pierwszych za�o�onych na planecie domen: Mayhew, Burdette, Mackenzie, Yanakov i Bancroft. Wtedy musieli liczy� si� jedynie z Ko�cio�em, a Protektor by� pierwszym w�r�d r�wnych — nie mia� nawet armii pod swymi rozkazami. Je�li Protektorem by� Mayhew, to m�g� wykorzysta� Gwardi� Mayhew, ale to by�y wszystkie wojska, na jakie m�g� liczy�, co nigdy nie wystarczy�o, by zdecydowa� si� na konflikt z patronami. A oni ju� starannie pilnowali, by �aden z ich grona zbytnio nie ur�s� w si��.
Zwyczaj nakazywa�, by Protektorem by� Mayhew, jako �e to Oliver Mayhew prawie samodzielnie uratowa� pierwotn� koloni� od zniszczenia. Jednak�e przez cztery stulecia Protektora wybierano spo�r�d wszystkich doros�ych m�czyzn tego rodu na Konklawe. A patroni dopilnowywali, by wybierano najwi�kszego niedojd� czy s�abeusza, poniewa� nie �yczyli sobie Protektora mog�cego czy chc�cego walczy� z ich wszechw�adz�. Kiedy przypadkiem okaza�o si�, �e si� pomylili, si�gano po mniej parlamentarne, za to skuteczniejsze �rodki zaradcze — Benjamin II, Oliver IV i Bernard II zgin�li z r�k p�atnych morderc�w, a Cyrus S�aby zosta� wi�niem sojuszu patron�w. Ka�dy Protektor mia� �wiadomo��, �e rz�dzi tak d�ugo, jak pozwalaj� na to patroni, i dopiero wojna domowa zmieni�a t� chor� sytuacj�.
Patroni zostali wyeliminowani praktycznie za jednym zamachem w pierwszej godzinie walki. Z pi��dziesi�ciu sze�ciu �wczesnych patron�w na specjalnym posiedzeniu Konklawe zwo�anym przez Protektora Johna II na pro�b� patrona Bancrofta zebra�o si� ich pi��dziesi�ciu trzech wraz z nast�pcami. Pewnym zaskoczeniem by�a wi�c nieobecno�� jego i dw�ch innych, ale Bancroft przys�a� wiadomo��, �e si� sp�ni�, tote� nikt si� nie niepokoi�. Wszyscy wiedzieli, �e jest on najbardziej zatwardzia�ym fanatykiem w ich gronie, ale nikt nie przypuszcza�, �e jest tak�e bojownikiem �wi�tej wiary, czyli masowym morderc�. Ta niewiedza kosztowa�a ich �ycie, bowiem z sali Konklawe nie wyszed� �aden z nich. Na Graysonie pozosta�o jedynie trzech patron�w i r�wnocze�nie przyw�dc�w religijnego buntu: Bancroft, Oswald i Simonds. Wydawa�o si�, �e �atwo zwyci꿹, poniewa� nie pozosta� nikt, kto m�g�by zjednoczy� i poprowadzi� przeciwko nim gwardie zabitych patron�w. Pomylili si� — pozosta� bowiem przy �yciu Benjamin, syn �wczesnego Protektora.
Ochrona Mayhew by�a tak samo zaskoczona atakiem jak inne, ale w jaki� spos�b, dot�d zreszt� nie wiadomo w jaki, cz�� jej cz�onk�w zdo�a�a przedrze� si� przez napastnik�w i umo�liwi� ucieczk� synowi Protektora. Nie prze�y� �aden, ale dokonali tego — Protektor John II zgin��, wiedz�c, �e jego syn jako jedyny prze�y� masakr�.
Benjamin IV by� rzeczywi�cie jedynym, kt�ry prze�y� i uciek�, tylko �e z pocz�tku nie bardzo mia� si� dok�d uda�, poniewa� domena Mayhew by�a pierwsz�, kt�r� zaj�y wojska Wiernych. Mia� ledwie siedemna�cie lat i nikogo, komu m�g�by zaufa�, a przeszed� do historii jako Benjamin Wielki. Z pocz�tku sprzyja�o mu to, �e przeciwnicy nie wiedzieli, i� prze�y�, potem za� to, �e go zlekcewa�yli. Uciek� do domeny Mackenzie i zdo�a� zebra� resztki gwardii innych patron�w. Wierni do tego czasu przej�li kontrol� nad dwiema trzecimi planety, ale on stworzy� armi�, pierwsz� w dziejach Graysona. By�a to jego armia, gotowa i�� za nim do piek�a. W ci�gu czternastu lat walk odbi� przy jej pomocy planet�, p�ac�c za to krwaw� cen�. W ko�cu resztki fanatyk�w zes�ano na Masad�, co by�o niebywa�ym osi�gni�ciem.
Horror wojny zrodzi� konstytucj�, w kt�rej doceniono d�ug, jaki wszyscy mieli u jednego cz�owieka. Skonfiskowane domeny Bancroft, Oswald i Simonds po��czono w jedn� nale�n� Protektorowi (nie patronowi Mayhew). Tytu� sta� si� dziedziczny, ograniczono liczebno�� gwardii patron�w i pozbawiono j� ci�kiego sprz�tu oraz utworzono planetarne si�y zbrojne podporz�dkowane wy��cznie Protektorowi.
Benjamin IV przysi�g� na gr�b swego ojca, �e nie zostanie oficjalnie Protektorem, zanim nie pokona fanatyk�w, i dotrzyma� s�owa, jak zreszt� ka�dego, kt�re da�. Kiedy zosta� og�oszony Protektorem, po raz pierwszy zamiast sformu�owania �za zgod� Konklawe” pad�o sformu�owano �z woli Bo�ej”. W tym te� dniu Benjamin przekaza� klucz swemu najstarszemu synowi, czyni�c go patronem Mayhew. Dla siebie za� jako Protektora wybra� inny symbol, by nie u�ywa� takiego, kt�ry kojarzony by� z patronami. By� nim nagi miecz i nikt nie mia� �adnych w�tpliwo�ci, co on oznacza ani dlaczego Benjamin IV wybra� w�a�nie takie god�o.
By�o to jednak�e sze��set standardowych lat temu, a patroni zostali jedynie upokorzeni, nie za� z�amani. No i nie wszyscy nast�pni Protektorzy byli pokroju Benjamina Wielkiego. Do czasu urodzin Benjamina IX patroni z pomoc� Rady w praktyce odzyskali kontrol� nad Graysonem.
W czasie studi�w na uniwersytecie harwardzkim Benjamin zapozna� si� mi�dzy innymi z histori� Rzeczypospolitej Polskiej, kt�rej koniec nast�pi�, gdy idea wolno�ci szlacheckiej zosta�a wypaczona do tego stopnia, �e aby przeg�osowa� cokolwiek w parlamencie, wymagana by�a jednomy�lno��. W praktyce, jak nale�a�o si� spodziewa�, nie mo�na by�o podj�� �adnej decyzji. Na Graysonie sytuacja nie wygl�da�a jeszcze a� tak �le, ale o zmianach na lepsze nie by�o co marzy� cho�by z tego powodu, �e cz�onkowie Rady musieli uzyska� aprobat� Konklawe. To stare prawo zachowano w konstytucji, nie zdaj�c sobie sprawy z niebezpiecze�stwa, jakie ono niesie. W efekcie patroni uzyskali pe�n� kontrol� nad Rad�, a najpot�niejsi z nich, jak Burdette, Mackenzie czy Garth, podzielili mi�dzy siebie wp�ywy i grali jej cz�onkami, kieruj�c si� w�asnym interesem. Ka�dy wraz z grup� pomagier�w i poplecznik�w kontrolowa� �swoje” ministerstwa, decydowa�, kto mo�e zosta� cz�onkiem Rady w jego imieniu i obsadza� kierownicze stanowiska w ministerstwach. A wybrani ju� sami pilnowali, by podw�adni robili to, co im ka��, tak by patron by� zadowolony. Sytuacja ta rozwija�a si� powoli, ale stale, a� dosz�o do tego, �e Protektor tak naprawd� rz�dzi� jedynie we w�asnym domu. Jak w Czasach Pi�ciu Kluczy patroni decydowali o polityce wewn�trznej, a jej zasady by�y proste: zapewni� sobie jak najwi�ksz� w�adz� i autonomi�. Polityki zagranicznej, je�li nie liczy� zrozumia�ej wrogo�ci do Masady, nie by�o, bo nikt nie by� zainteresowany w jakichkolwiek bli�szych kontaktach z reszt� galaktyki. Sytuacja ta uleg�a zmianie, gdy zbli�aj�cy si� konflikt mi�dzy Gwiezdnym Kr�lestwem Manticore a Ludow� Republik� Haven spowodowa�, �e ich system planetarny nabra� istotnego znaczenia strategicznego.
Patroni zapomnieli tylko o jednym — o zmianie konstytucji. I nie zdawali sobie sprawy, jak szanowane jest nadal przez mieszka�c�w planety nazwisko Mayhew. Kiedy Rad� sparali�owa� strach wynikaj�cy z niespodziewanego sukcesu militarnego fanatyk�w z Masady, wspieranych skrycie przez Republik�, Benjamin Mayhew skorzysta� z okazji i zacz�� dzia�a�, ponownie udowadniaj�c, �e Mayhew jest Protektorem nie dlatego, �e odziedziczy� tytu�, ale dlatego, �e na niego zas�uguje.
Miecz odzyska� moc i Klucze nic na to nie mog�y poradzi� — przynajmniej legalnie. W dawnych czasach prawo kanoniczne i cywilne by�y takie same, a Synod pe�ni� funkcj� S�du Najwy�szego. Wojna domowa nauczy�a jednak Ko�ci� w bolesny, acz skuteczny, spos�b, jakie s� skutki mieszania religii ze sprawami �wieckimi, g��wnie z polityk�. I Ko�ci� wyci�gn�� stosowne wnioski. J�zyk prawniczy nadal by� pe�en zgo�a proroczych zwrot�w, ale s�dziowie od sze�ciu stuleci nie mieli prawa by� urz�dnikami ko�cielnymi i zajmowa� w hierarchii ko�cielnej �adnych stanowisk. W rezultacie do prawa przedosta�o si� zadziwiaj�co wiele �wieckich element�w, mimo �e prawnicy musieli ko�czy� ko�cielne szko�y. Ko�ci� utrzyma� tak�e przywilej zatwierdzania s�dzi�w mianowanych do S�du Najwy�szego. S�d Najwy�szy za� mia� mi�dzy innymi prawo ostatecznego rozstrzygania w kwestiach zgodno�ci spornych problem�w z konstytucj�.
To prawo okaza�o si� krytycznym czynnikiem w wydarzeniach sprzed czterech lat. Wielebny Hanks by� bowiem od ponad trzydziestu lat wiod�c� postaci� w Synodzie — wpierw jako Drugi Starszy, potem jako wielebny i Najstarszy. I przez ca�y ten czas niepokoi�a go rosn�ca arogancja patron�w. Mia� niewielkie mo�liwo�ci, by to zmieni�, ale robi�, co m�g�, a s�dziowie S�du Najwy�szego wybrani w tym czasie byli co do jednego zatwardzia�ymi konstytucjonalistami. Patron�w to nie martwi�o, by� mo�e nawet nie zdawali sobie z tego sprawy... a� do dnia przej�cia w�adzy przez Mayhewa, kiedy to S�d Najwy�szy zdecydowa�, �e prawem na Graysonie jest spisana konstytucja, a nie precedens, kt�ry narusza� j� przez sto lat.
To skutecznie st�umi�o jakiekolwiek pr�by legalnego oporu, a �aden patron nie odwa�y� si� na nielegalny, jako �e Protektor cieszy� si� pe�nym poparciem tak floty, jak armii, a te by�y pot�niejsze ni� kiedykolwiek, nawet w czasach Benjamina Wielkiego. Poza tym cieszy� si� te� poparciem zwyk�ych patron�w i Konklawe, kt�re po prawie wieku sprawowania w�adzy odkry�o, �e jest r�wnoprawnym cia�em ustawodawczym. No i mia� poparcie wielebnego Hanksa i Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej. We w�asnej domenie patron nadal sprawowa� w�adz�, ale centralna nale�a�a do Benjamina Mayhewa, kt�ry nie mia� najmniejszej ochoty jej oddawa�, nim nie przeci�gnie Graysona z przesz�o�ci do wsp�czesno�ci.
Co niestety dotar�o w ko�cu do patrona Burdette. A jego pr�ba prawnego zakwestionowania pozycji Protektora by�a w zwi�zku z tym gro�niejsza ni� z pozoru wygl�da�a. Sk�ad S�du Najwy�szego zosta� bowiem zaakceptowany przez Synod, a nie Konwokacj� Generaln�, a Burdette podwa�a� s�uszno�� decyzji w�a�nie Synodu. Je�li zdo�a przekona� wystarczaj�co wielu, �e Synod pomyli� si� w sprawie Marchanta, to per analogia decyzja S�du Najwy�szego w kwestii przej�cia w�adzy tak�e zacznie wygl�da� podejrzanie. A gdyby uda�o mu si� j� zakwestionowa� skutecznie...
Wcale nie czu� si� tak pewnie, jak przedstawi� to Honor, i ca�y czas zdawa� sobie spraw� z ryzyka. Wi�kszo�� obywateli Graysona by�a sk�onna go s�ucha�, ale je�li si� potknie albo je�li napotka na swej drodze zdecydowany op�r opozycji obawiaj�cej si� zmian, sytuacja mo�e si� zmieni�. Jego w�adza zale�a�a od tego, co zdecyduj� ci, kt�rymi rz�dzi�. M�g�by to zmieni� za pomoc� przewrotu wojskowego, kt�ry z pewno�ci� by si� powi�d�, ale to akurat by�o ostatni� rzecz�, na kt�r� mia� ochot�.
I dlatego nawet tak ograniczony fanatyk jak Burdette stanowi� zagro�enie. Reprezentowa� co prawda mniejszo�� obawiaj�cych si� zmian, ale u�ywaj�c argument�w religijnych, m�g� dotrze� do znacznie liczniejszego grona. Przekonanie, �e ka�dy powinien przej�� w�asny test, kieruj�c si� w�asnym zrozumieniem woli bo�ej niezale�nie od koszt�w czy przeciwno�ci, dawa�o mu niebezpiecznie du�e zrozumienie, a u�ycie nowego argumentu stawia�o ca�� spraw� w zupe�nie nowym, niekorzystnym �wietle. A dodatkow� gro�b� stanowi�o przerwanie milczenia przez Muellera i innych. Czy dzia�ali pod wp�ywem przekona� religijnych, czy ch�ci odzyskania utraconej w�adzy, by�o mniej wa�ne. Zorganizowana opozycja w�r�d patron�w, zw�aszcza maj�ca cho�by pozory legalno�ci, by�aby naprawd� trudnym i gro�nym przeciwnikiem.
Benjamin nie by� w tej walce ani bezbronny, ani osamotniony. Mia� te� spore osi�gni�cia, kt�re trudno by�o ignorowa�. Ostatecznie zako�czy� ci�gn�c� si� przez ponad dwa stulecia wojn�, likwiduj�c zagro�enie ze strony fanatyk�w z Masady. A wojna ta by�a mo�e i lokalna, ale niezwykle krwawa i za�arta, a dla mieszka�c�w Graysona znacznie wa�niejsza ni� konflikt z Ludow� Republik� Haven. Pomimo spo�ecznych napi�� spowodowanych reformami i wojn� z Republik� gospodarka Graysona by�a silniejsza ni� kiedykolwiek i z tygodnia na tydzie� wzrasta�a w si��. Mniej spektakularne by�o wprowadzenie do powszechnego u�ytku nowoczesnych lek�w i opieki zdrowotnej, dzi�ki kt�rym m�odsi, jego dzieci, a by� mo�e i brat, b�d� �yli po dwie�cie lub nawet trzysta lat. On sam, maj�c mniej ni� czterdzie�ci lat, okaza� si� zbyt stary, by prolong zadzia�a� i pogodzi� si� ju�, �e nie zobaczy efekt�w w�asnych reform. Ale brat i c�rki zobacz�, a to by�o co�, co jeszcze par� lat temu nie mie�ci�o si� nikomu w g�owie.
To, jak i inne, drobniejsze sukcesy by�y bezpo�rednim wynikiem prowadzonej przez niego polityki i obywatele Graysona zdawali sobie z tego spraw�, podobnie jak i z tego, �e wypad�o im �y� w czasie zmian, niepewno�ci, a nawet zagro�e�. Dlatego szukali poczucia bezpiecze�stwa w Ko�ciele i w osobie Protektora Mayhewa. Je�li Burdette o tym zapomnia�, to konsekwencje w�asnych post�pk�w oka�� si� dla� po�a�owania godne.
Natomiast chwilowo...
— No dobrze, Henry. Jak s�dz�, Burdette twierdzi, �e poniewa� jestem uzurpatorem, on ma prawo dzia�a� w swej domenie niezgodnie z decyzj� Synodu? — spyta� spokojnie Benjamin.
— Tak, Wasza Mi�o��.
— I na tej podstawie nakaza� gwardii aresztowa� brata Joueta?
Prestwick potwierdzi� ruchem g�owy.
— I nie s�dz�, �eby cho� zaj�kn�� si� na ten temat, �e poleci�em usun�� Marchanta dopiero po oficjalnej pro�bie Synodu?
— Wi�cej ni� si� zaj�kn��. Jak wspomnia�em, powt�rzy� swoje twierdzenie, �e Synod podj�� b��dn� decyzj�, ale tym razem posun�� si� dalej — wyja�ni� Prestwick. — g�osi, �e �obecny Synod wspiera heretyckie zmiany zatruwaj�ce nasz� Wiar� i spo�ecze�stwo, dlatego te� nie ma prawa do wyrokowania w jakiejkolwiek kwestii dotycz�cej prawego syna Ko�cio�a, kt�ry obna�y� zagraniczn� perwersj� profanuj�c� dane od Boga stanowisko patrona”. Przepraszam za sk�adni� i logik�, Wasza Mi�o��, ale to by� cytat.
— Rozumiem... — mrukn�� Mayhew, my�l�c intensywnie.
Mocniejsza retoryka potwierdza�a jego podejrzenia co do zamiar�w przeciwnika, ale szybko�� ataku patrona Burdette stanowi�a osobne zagro�enie dla jego strategii.
— S�dz� — odezwa� si� po chwili — �e doszed� do wniosku, i� skoro Hanks mnie popiera, to nale�y za jednym zamachem pozby� si� nas obu. Tylko �e nawet ci patroni, kt�rzy chcieliby widzie� m�j upadek, cofn� si� przed wypowiedzeniem wojny Synodowi, a to oznacza, �e Burdette sam podzieli�, by nie rzec sk��ci� swoich potencjalnych zwolennik�w.
— Zgadza si�, ale to samo mo�e dotyczy� i pa�skich zwolennik�w, Wasza Mi�o��. Jak pan sam udowodni� cztery lata temu, lojalno�� wzgl�dem rodu Mayhew jest najsilniejsza w�r�d najbardziej konserwatywnych. A to oznacza, �e wielu z tych, kt�rzy wsparliby pana, mo�e waha� si� wesprze� zainicjowane przez pana reformy.
— Hmm... — burkn�� �rednio uszcz�liwiony tym wywodem Protektor.
Musia� przyzna�, �e jak na kogo�, kto by� zbyt zaj�ty szczeg�ami, Prestwick w ci�gu ostatnich lat wyrobi� sobie godn� podziwu zdolno�� ogarniania szerszego obrazu.
— Nadal uwa�am, �e bardziej zaszkodzi� sobie ni� nam — oceni� po chwili ciszy Benjamin. — �eby zagra� religi� na swoj� korzy��, musi przekona� ludzi, �e Synod �zdradzi�” Wiar�. Nie zdo�a tego zrobi� szybko, podobnie jak nie zdo�a na poczekaniu stworzy� zjednoczonej opozycji przeciwko wielebnemu Hanksowi. A dop�ki tego nie dokona, on i jego poplecznicy musz� uwa�a�, by nie ujawni� zbyt szybko wsp�lnego stanowiska. Bo gdy si� ujawni�, dadz� mi cel, kt�ry mog� zniszczy�, maj�c za sob� Ko�ci�. I to tak szybko, �e nim si� zorientuj�, wszystko ju� si� sko�czy.
— Jak dot�d byli nader ostro�ni, Wasza Mi�o��. I niepokoi mnie spos�b, w jaki wykorzystuj� publicznie patrona Burdette. To fanatyk przypominaj�cy tamtych sprzed wiek�w, ale o naprawd� imponuj�cej i nieposzlakowanej opinii. Jest tak czysty i religijny, �e je�li go pan ruszy, mo�e si� okaza�, �e to pan wywo�a� burz� religijn�, a do czego nas to mo�e doprowadzi�, tylko B�g jeden wie!
— Fakt. Zrobi� co� jeszcze poza ustawieniem Marchanta na ambonie?
— Jak dot�d nie. Co prawda nadu�y� w�adzy, ka��c aresztowa� duchownego, ale b�dzie si� broni�, �e zrobi� to dopiero, gdy tamten odm�wi� opuszczenia katedry, a w dodatku moje �r�d�a s� zgodne co do tego, �e gwardzi�ci traktowali brata Joueta z najwy�szym szacunkiem. Burdette jak na razie zrobi� z tego konfrontacj� opart� wy��cznie na podstawie swojego prywatnego rozumienia woli bo�ej i pomimo oskar�enia pana o nielegalne przej�cie w�adzy nie tkn�� nawet s�owem �adnego �wieckiego przedstawiciela Protektora w domenie Burdette.
— Cholera!
Benjamin musia� przyzna�, �e by�a to znacznie lepsza taktyka ni� si� po nim spodziewa�. Prawd� m�wi�c, by�a tak dobra, �e rodzi�a odruchowe pytanie, kto to wszystko zorganizowa� i kto kieruje patronem Burdette, Kto by to zreszt� nie by�, doprowadzi� do sytuacji, w kt�rej by� zmuszony do podj�cia jakich� dzia�a�, na co nie mia� ochoty. Jako stra�nik Wiary m�g� i powinien anulowa� ostatni� decyzj� patrona, ale ryzykowa� w ten spos�b eskalacj� problemu, zw�aszcza je�li Burdette got�w by� stawi� czynny op�r. A co� mu m�wi�o, �e by� got�w. Konflikt Protektora z jednym patronem to tak jaskrawa nier�wnowaga si�, �e Burdette automatycznie stawa� si� bohaterem, a w po��czeniu z tym, �e sprzeciwia� si� t�umieniu w�asnych przekona�, prawie �e m�czennikiem. Ci, kt�rzy go dot�d w tajemnicy popierali, mogliby w takiej sytuacji wyst�pi� jawnie, oficjalnie u�ywaj�c argumentu, �e broni� odwiecznego prawa patrona do rz�dzenia we w�asnej domenie. Z drugiej strony, je�eli nie zareaguje w �aden spos�b, przeciwnicy wygraj� pierwsze starcie, co tylko zwi�kszy ich szans� w nast�pnym.
— Dobrze, Henry. Przyznaj�, �e musimy dzia�a� ostro�nie. Skoro Burdette ograniczy� si� jak na razie do czysto religijnej konfrontacji, my zrobimy to samo. A w takim wypadku nasz� najlepsz� broni� s� wielebny i Synod.
— Zgadzam si�, Wasza Mi�o��.
— W takim razie popro� wielebnego, by zjawi� si� jak najpr�dzej. A potem przygotuj o�wiadczenie oskar�aj�ce patrona Burdette o napa�� na Ko�ci�. Chc� czego� jednoznacznie pot�piaj�cego, ale nie b�d�cego otwartym atakiem. Co�, co podkre�li nasz� tolerancj� i b�dzie pe�ne �alu nad jego za�lepieniem. Nie chc� mu rzuca� �adnej r�kawicy, kt�r� m�g�by podnie��. Nasze stanowisko ma by� takie: post�pi� �le, ale Wiara jest zbyt istotn� kwesti�, by sta� si� pretekstem do �wieckiej konfrontacji. Je�li wielebny si� zgodzi, mo�emy zwo�a� Konwokacj� Generaln�, by pot�pi�a jego poczynania. Sformu�uj to tak, by wygl�da�o na to, �e Burdette jest przeciwko ca�emu Ko�cio�owi, a nie tylko Synodowi.
— To ryzykowne, Wasza Mi�o�� — zaniepokoi� si� kanclerz. — Cz�onkowie Synodu nauczyli si� dawno temu jednomy�lno�ci. W�tpi�, by Konwokacja okaza�a podobny rozs�dek, a je�li spora cz�� poprze Marchanta, to jedynie wzmocni to pozycj� Burdette’a.
— Najlepiej oceni to wielebny Hanks — odpar� Benjamin — chwilowo s�dz�, �e og�lne oburzenie tym, jak chamsko Marchant, a teraz i Burdette zaatakowali lady Harrington, b�dzie dzia�a�o na nasz� korzy��. Burdette spowodowa�, �e sta�a si� ogniskow� wszystkich zarzut�w, ale nadal jest niezwykle popularna. W tych warunkach musimy wykorzysta� cz�� tej popularno�ci.
— Wykorzysta�?
— Jest bohaterk�, kt�ra uratowa�a nas wszystkich. Spos�b, w jaki rozwija si� jej domena, a zw�aszcza wp�yw, jaki Sky Domes wywieraj� na ca�� planet�, to najlepsze dowody korzy�ci p�yn�cych z Sojuszu, a wi�c i reform. Marchant i Burdette pope�nili powa�ny b��d, atakuj�c j� osobi�cie. Nie tylko publicznie zaatakowali patrona, a to nale�y wykorzysta�, maj�c na wzgl�dzie ich sojusznik�w w�r�d Kluczy, ale przede wszystkim obrazili kobiet�. I to w�a�nie postawi najwi�kszych konserwatyst�w przed powa�nym dylematem, niezale�nie od tego, jak bardzo nienawidz� zmian. — Protektor u�miechn�� si� zimno. — Je�li Burdette uwa�a, �e atakuj�c j�, zjednoczy podobnie my�l�cych, to nale�y udowodni� mu, �e ten kij ma dwa ko�ce i wsadzi� mu ten drugi g��boko w dup�!
***
Samuel M. Harding by� nowym pracownikiem, w czym nie by�o niczego oryginalnego — w ci�gu ostatnich trzech miesi�cy wp�yn�a taka ilo�� zam�wie� z innych domen, �e Grayson Sky Domes Ltd. musia�o czterokrotnie zwi�kszy� zatrudnienie. Korporacja zmuszona zosta�a do przeprowadzenia rekrutacji na olbrzymi� skal� i do wyszkolenia wszystkich nowo przyj�tych w obs�udze sprz�tu pochodz�cego z Kr�lestwa Manticore. Zrozumia�ym wi�c by�o, �e pracownicy prawie nie mieli czasu, by pozna� si� mi�dzy sob�, podobnie zreszt� jak kadra nie mia�a kiedy pozna� dok�adniej nowych pracownik�w. Na szcz�cie zaj�cie Hardinga nie by�o specjalnie skomplikowane, zw�aszcza �e opracowany w Gwiezdnym Kr�lestwie �wider by� pomy�lany tak, by by� przyjaznym dla u�ytkownika. Oprogramowanie umo�liwia�o szybkie i �atwe sterowanie, a sprz�one z nim nierozerwalnie zabezpieczenia czyni�y urz�dzenie prawie zupe�nie odpornym na g�upot� u�ytkownika. A do tego Harding by� poj�tnym uczniem — w mniej ni� trzy tygodnie pozna� nowe stanowisko pracy i zda� egzamin bhp pozwalaj�cy mu na obs�ug� �widra bez bezpo�redniego nadzoru. Akurat na czas, by zosta� przydzielonym do zespo�u rozpoczynaj�cego najnowsz� budow�.
Teraz siedzia� w wygodnym fotelu operatora, nadzoruj�c prac� maszyny wartej �wier� miliona austin�w. Na ekranie monitora obserwowa�, jak obrotowe g�owice �widra numer 4 tn� skaliste pod�o�e, jakby to by� ��ty ser. Ha�as by� og�uszaj�cy, co pami�ta� ze szkolenia, kiedy sta� przy miejscu samego wiercenia, ale nie s�ysza� go w trakcie pracy, czemu trudno si� by�o dziwi�, jako �e znajdowa� si� o trzy kilometry od odwiertu. Nadal przygl�da� si� szybko�ci pracy z podziwem — szyb o ponadmetrowej �rednicy pog��bia� si� o dziesi�� centymetr�w z ka�d� minut�, a to i tak by�o o sze��dziesi�t procent wolniej ni� przy wierceniu przez rumowisko czy tward� glin�.
Naprawd� wspania�a maszyna. Nad transporterem urobku unosi� si� ob�ok rozpylonej ska�y, a z otworu wylotowego sypa�y si� najrozmaitszej wielko�ci kawa�ki ska�. Czego nie widzia�, to ci�gle ch�odz�cego g�owic� p�ynu zwanego ch�odziwem, chroni�cego j� przed przegrzaniem i p�kni�ciem, bowiem najtrwalszy nawet stop ma granic� wytrzyma�o�ci. G�owice obraca�y si� z wi�ksz� pr�dko�ci� ni� turbina jego nowego wozu wyprodukowanego na Manticore, a by� to szybki pojazd. Odwr�ci� lekko g�ow� i sprawdzi� zgodno�� wierconego otworu z projektem na umieszczonym z drugiej strony fotela ekranie komputera.
W jego pracy by�o co� dziwnie nierealnego — musia� jedynie patrze� na ekrany i naciska� klawisze, a kontrolowa� maszyn� o niewiarygodnej wr�cz mocy, siedz�c w cichym, klimatyzowanym pomieszczeniu, do kt�rego nie dobiega� najmniejszy nawet �lad pot�pie�czego, og�uszaj�cego wycia. I tylko on wiedzia�, co dok�adnie robi w danej chwili.
Z p� tuzina innych operator�w siedzia�o w tym samym czasie przy takich samych stanowiskach kontrolnych po obu jego stronach, ale �aden nie mia� czasu si� rozgl�da�, bo ka�dy skupiony by� na obs�udze swojego �widra. I trudno si� by�o temu dziwi�, poniewa� ka�dy traktowa� to co robi� nie jak prac�, lecz jak misj� — dzi�ki nim ich rodzinna planeta b�dzie jeszcze bardziej przyjazna dla ludzi. To, �e przy tej okazji i domena Harrington, i oni sami dobrze zarabiali, mia�o naturalnie znaczenie, ale nie by�o najwa�niejsze. Zrozumia�e te� by�o, �e pracownicy Sky Domes w przewa�aj�cej wi�kszo�ci byli wr�cz fanatycznie lojalni wobec swej patronki z racji umo�liwienia im poprawy �ycia na Graysonie, jak i zwi�kszenia maj�tku domeny i w�asnego.
Samuel Harding doskonale to rozumia�, bo te� by� wdzi�czny za szans� robienia tego, co robi�. On te� mia� do wykonania misj�, cho� nie t� sam� co pozostali pracownicy Sky Domes. Wprowadzi� drobn� poprawk�, zmieniaj�c nieco parametry szybu. Zmiana by�a drobna, lecz wystarczaj�ca. Wierci� szyb pod jeden z g��wnych wspornik�w no�nych kopu�y... ale ten b�dzie si� nieco r�ni� od wzorca. Niewiele. Tak niewiele, �e m�g�by to odkry� jedynie kto� robi�cy pomiary i spodziewaj�cy si� znale�� tak� anomali�.
Sama w sobie owa r�nica by�a bez znaczenia, ale Samuel Harding mia� tego dnia wywierci� jeszcze dwa podobne szyby, a nast�pnego pi�� — i tak codziennie, a� do ko�ca budowy. Ka�dy minimalnie odbiegaj�cy od projektu a nie by� jedynym, kt�ry o tym wiedzia�. Kiedy rozpocznie prace ekipa monterska, pewni jej cz�onkowie b�d� wiedzieli, kt�re otwory r�ni� si� od oryginalnych plan�w. Wsporniki, kt�re b�d� w nich zamocowywa�, by�y wykonane tak�e z nowego, superwytrzyma�ego stopu i ka�dy stanowi� cz�� konstrukcji dok�adnie obliczonej i zaprojektowanej przez Adama Gerricka i jego zesp� in�ynier�w. Po zmontowaniu dzi�ki starannemu obliczeniu napi��, obci��e�, odci�g�w i innych czynnik�w, o kt�rych Harding nawet nie mia� poj�cia, nadadz� kopule wytrzyma�o�� wi�ksz�, ni� gdyby w ca�o�ci wykonano j� ze stali. Poniewa� r�wnocze�nie ca�a konstrukcja b�dzie elastyczna jako stworzona z wielu samodzielnych element�w precyzyjnie po��czonych w jedn� ca�o��, nic poza naprawd� silnym trz�sieniem ziemi nie powinno spowodowa� cho�by p�kni�cia jednej tafli krystoplastu.
Tyle �e wsporniki w wywierconych przez niego otworach zostan� zakotwiczone przy u�yciu prawie w�a�ciwie stopionego cerambetu. Po��czenie tego z prawie w�a�ciwymi otworami da zupe�nie inny ni� spodziewany przez projektant�w efekt. Nad tym, by go osi�gn��, tak�e pracowali dobrzy specjali�ci, dok�adnie obliczaj�c niezb�dne zmiany, i cho� Samuel Harding nie mia� poj�cia, czy kopu�a zawali si� jeszcze w trakcie budowy, czy dopiero po jej uko�czeniu, wiedzia�, �e stanie si� to na pewno. A kiedy dok�adnie — to ju� zale�a�o od Boga.
Mia� nadziej�, �e niewielu ludzi przy tym zginie, ale ofiary czasami s� niezb�dne, by wype�ni�a si� wola bo�a. Najbardziej �a�owa�, �e tak wielu z nich b�dzie grzesznikami zwiedzionymi na drog� z�a przez nierz�dnic� przyby�� do ich �wiata, by zgubi� ich dusze. Modli� si� za nich co noc, ale �wiadomo��, �e ich b��d mo�e ich tyle kosztowa� ci��y� mu na sumieniu. Pociesza� si� �wiadomo�ci�, �e B�g jest mi�osierny w swej �asce, tak samo jak straszny w swym gniewie. Mo�e we�mie pod uwag�, �e zosta� zdradzony przez fa�szywych pasterzy, kt�rzy wyprowadzili jego trzod� na drog� z�a.
Zreszt� co by ich po �mierci nie spotka�o, on musia� przej�� sw�j test i cho� wiedzia�, �e B�g jest z nim, by�o to jego w�asne zadanie i wy��cznie jego odpowiedzialno��. Najlepszym dowodem na to, i� B�g jest po jego stronie, by� fakt, �e nikt go o nic nie podejrzewa�. Wsp�pracownicy przyj�li go jak swego nie�wiadomi, �e rozpozna� prawdziw� natur� tej, kt�rej tak �lepo s�u�yli, i �e wiedzia�, jakie ona i jej ca�e Kr�lestwo stanowi zagro�enie dla wszystkich naprawd� wierz�cych. A ostatecznym tego dowodem by�o to, �e nikt nie sprawdzi� jego danych — a poda� fa�szywe nazwisko — i w rezultacie nikt nie wiedzia�, �e panie�skie nazwisko jego matki brzmia�o Marchant.
ROZDZIA� XVII
— O tutaj! Widzicie? — Honor wskaza�a na g��wny ekran taktyczny i spojrza�a na Mercedes Brigham i Freda Bagwella.
Ca�a tr�jka ogl�da�a nagranie ostatnich �wicze�, a poniewa� holoprojekcja na pok�adzie flagowym by�a zbyt ma�a, by pokaza� szczeg�y, o kt�re chodzi�o Honor, u�y�a najwi�kszego ekranu w centrum kierowania walk�. Teraz przygl�da�a si� ich twarzom. Skupili si� na tym, co widzieli na samym �rodku ekranu. Wiedzia�a, �e pr�buj� zrozumie� to, co ona ju� wydedukowa�a, i zobaczy� wyniki tego rozumowania tam, gdzie powinny si� znajdowa� na ekranie. Pierwsza do w�a�ciwych wniosk�w dosz�a Mercedes, o czym �wiadczy�a nierozpoznawalna, st�umiona inwektywa, s�dz�c po tonie. Bagwell nadal nie wiedzia�, o co chodzi, wnioskuj�c po minie.
— Widz�, milady, ale nie wiem, co to takiego — przyzna�, wlepiaj�c oczy w s�aby �lad, a raczej cie� �ladu widoczny na zapisie.
Uczciwo�� by�a jedn� z cech, kt�re Honor u niego lubi�a. Co prawda jego up�r, by robi� wszystko zgodnie z planem, czasami doprowadza� j� do furii, ale kiedy czego� nie wiedzia�, przyznawa� to otwarcie.
— Mercedes? Brigham westchn�a.
— Wiem, co to takiego — przyzna�a kwa�no. — To jest, Fred, sonda zwiadowcza wyposa�ona w os�ony typu stealth i lec�ca z minimaln� pr�dko�ci�. Przelecia�a przez sam �rodek naszego szyku.
— Sonda zwiadowcza? — Bagwell zamruga� gwa�townie oczami i nagle go ol�ni�o. — To w ten spos�b admira� Henries dowiedzia� si�, co zamierzamy!
— W rzeczy samej — przyzna�a z niech�ci� Honor: nie spodziewa�a si�, �e sir Alfred Henries dowodz�cy eskadr� RMN, kt�ra zawita�a do systemu po drodze na front, oka�e si� a� tak pomys�owy.
Potrz�sn�a g�ow� z rezygnacj� — �adnych par� godzin sp�dzi�a z Mercedes i Bagwellem, planuj�c powitaln� niespodziank�, kt�ra mia�a wszelkie szans� na sukces. I gdyby nie ta sonda, zako�czy�aby si� nim.
Systemy radioelektroniczne Ludowej Marynarki by�y znacznie gorsze od u�ywanych przez Royal Manticoran Navy, tote� by uzyska� zbli�one wyniki, wymaga�y znacznie wi�kszych anten i wi�cej sprz�tu wewn�trz okr�t�w. Marynarka Graysona przy modernizacji nie mog�a si� oprze� pokusie i wykorzysta�a dost�pne miejsca w tym samym celu, ale z zupe�nie innym skutkiem. Wyrzucono bowiem urz�dzenia wyprodukowane w Republice, a zainstalowano podobne pochodz�ce z Kr�lestwa, tyle �e wesz�o ich tam znacznie wi�cej. Dzi�ki temu Terrible mia� wyposa�enie do prowadzenia wojny radioelektronicznej takie jak licz�cy szesna�cie milion�w ton masy orbitalny fort. Honor by�a z tego jak najbardziej zadowolona: skoro kto� zamierza� strzela� do jej okr�tu (a pr�dzej czy p�niej musia�o to nast�pi�), chcia�a mie� do dyspozycji wszystko, co mog�oby utrudni� mu to zadanie.
Co nie zmienia�o faktu, �e zaskoczy�a j� informacja, i� jej okr�ty s� znacznie lepiej pod tym wzgl�dem wyposa�one ni� superdreadnoughty Kr�lewskiej Marynarki. Co prawda operatorzy nie w pe�ni poznali jeszcze mo�liwo�ci w�asnego sprz�tu, ale natchn�o j� to pomys�em niespodzianki na �wiczenia. Postanowi�a wymieni� miejscami okr�ty i zamaskowa� to, u�ywaj�c �rodk�w radioelektronicznych. I tak klasyczny szyk jej eskadry z superdreadnoughtami w ciasnej formacji, os�anianymi przez jednostki eskorty i poprzedzany przez rozwini�t� eskadr� kr��ownik�w liniowych w rzeczywisto�ci by� eskadr� kr��ownik�w liniowych poprzedzan� przez superdreadnoughty. Henries nie mia� prawa wykry� czegokolwiek z odleg�o�ci czterech milion�w kilometr�w, a z tej odleg�o�ci zamierza�a odpali� pierwsz� salw� ze wszystkich okr�t�w liniowych, jak te� z holowanych przez nie wyrzutni. Powinna zmasakrowa� jego okr�ty, zanim za�ogi zorientuj� si�, kto w�a�ciwie do nich strzela.
Niestety, posz�o nie ca�kiem tak, jak zamierza�a i to cz�ciowo z jej w�asnej winy. Tak si� stara�a, �e obra�a naj�atwiejszy do przewidzenia kurs, przez co da�a mu okazj� do wystrzelenia sond, nim znalaz� si� w zasi�gu umo�liwiaj�cym ich wykrycie. Sir Alfred nada� im du�� szybko�� i wy��czy� nap�dy, gdy znalaz�y si� na odpowiednim kursie. Dzi�ki temu by�y praktycznie nie do wykrycia przez sensory pok�adowe jej okr�t�w, tym bardziej �e mia�y wbudowane s�abe co prawda, ale zawsze systemy stealth. Sondy przelecia�y tak blisko jej formacji, �e �adne elektroniczne cuda nie by�y w stanie ich og�upi�, a jedna przemkn�a nie zauwa�ona nawet przez szyk jej okr�t�w.
— I tak w�a�nie odkry� nasz podst�p — podsumowa�a wyja�nienia. — Spryciarz, prawda?
— C�... fakt, milady — przyzna� Bagwell. — Co oznacza, �e my jutro musimy by� jeszcze sprytniejsi.
— W�a�nie... — zgodzi�a si� z u�miechem, na kt�ry s�abo, ale jednak odpowiedzia�.
Wiedzia�a, �e Bagwell nigdy nie przekona si� do niekonwencjonalnej taktyki, ale robi�, co m�g�, a jej eskadra radzi�a sobie jak dot�d nie najgorzej. Z przeprowadzonych dotychczas czterech �wicze� z eskadr� Henriesa wygra�a jedne, dwa zako�czy�y si� bez rozstrzygni�cia, a ostatnie przegra�a — niewiele, ale zawsze. Sir Alfred by� z pewno�ci� zadowolony z wygranej, ale Honor wiedzia�a, �e nie ucieszy� go og�lny wynik — nie spodziewa� si� tak trudnego przeciwnika. By�o to wida� w czasie pierwszej wsp�lnej odprawy, zaraz po jego przybyciu do uk�adu: by� naturalnie uprzejmy, ale te� zbyt bardzo pewny siebie, by nie rzec arogancki.
Prychn�a rozbawiona tym wspomnieniem, a siedz�cy na jej ramieniu Nimitz bleekn�� rado�nie. Przysz�o jej na my�l, �e skoro tak odebra�a zachowanie sir Alfreda, to sama musia�a by� zdaniem grayso�skich oficer�w wr�cz niezno�nie arogancka, gdy pierwszy raz przyby�a do systemu Yeltsin. Wiedzia�a, �e Henries nie zrobi� tego celowo i najprawdopodobniej nawet nie zdawa� sobie sprawy, �e mo�e sprawia� takie wra�enie. Kr�lewska Marynarka, jak by nie by�o, mia�a d�ugoletni� tradycj� zwyci�stw, a i w tej wojnie jak dot�d sz�o jej ca�kiem dobrze, tote� jej oficerowie niejako odruchowo uwa�ali, �e s� lepsi od oficer�w wszystkich innych flot. I wida� to by�o po ich zachowaniu.
C�, sir Alfred powinien mie� wi�cej samokrytycyzmu, wiedz�c, �e chodzi o Marynark� Graysona. Wykaza�y to zreszt� pierwsze �wiczenia, kt�re przegra� z kretesem. W ko�cu nale�a�a mu si� jaka� wygrana... ale do �adnej kolejnej nie zamierza�a dopu�ci�.
— Dobrze — odwr�ci�a si� od ekranu. — Jutro b�dziemy mieli kolejn� szans�. I to ostatni�, nim odleci do Thetis. Otrzymali�my ju� rozkazy?
— Tak, milady. — Bagwell wyci�gn�� ku niej elektrokart�, uaktywni� j� i wyja�ni�: — Arbitrzy zdecydowali si� przeklasyfikowa� jego kr��owniki liniowe na dreadnoughty, co da mu osiem superdreadnought�w i sze�� dreadnought�w. My za to dostaniemy pod swoje rozkazy 2. Eskadr� Liniow�.
Honor uda�o si� nie skrzywi� — Drug� Eskadr� dowodzi� osobi�cie admira� Matthews, kt�ry w takiej sytuacji wyst�pi w roli obserwatora, a jego eskadra mia�a do�� czasu na manewry w pe�nym sk�adzie, by osi�gn�� znacznie wy�szy poziom zgrania i gotowo�ci bojowej ni� jej. Dlatego posiadanie jej pod rozkazami na okres �wicze� by�o mi�� wiadomo�ci�, niemi�� za� by�o to, �e nie zna�a kapitan�w wchodz�cych w jej sk�ad okr�t�w i nie wiedzia�a, czego mo�e od kt�rego oczekiwa�. Poza tym �wiadomo��, i� prze�o�ony b�dzie jej ca�y czas zagl�da� przez rami�, tak�e nie nale�a�a do specjalnie przyjemnych.
— B�dziemy dysponowali jedenastoma okr�tami liniowymi przeciwko czternastu — ci�gn�� tymczasem Bagwell. — Ale my b�dziemy mieli wy��cznie superdreanoughty, podczas gdy...
— Przepraszam, milady — rozleg�o si� niespodziewanie z ty�u i Honor odwr�ci�a si�.
Za jej plecami sta� Jared Sutton. W ci�gu ostatnich miesi�cy m�odzieniec nabra� zar�wno obycia, jak i pewno�ci siebie, przechodz�c od prawie bolesnego uwielbienia do nie�mia�ych pr�b wykazania humoru w odpowiedzi na �agodne z�o�liwo�ci Honor. Robi� to naturalnie z pe�nym szacunkiem (porucznikowi, kt�ry przesta�by okazywa� stosowny szacunek admira�owi, niezale�nie od tego, jak by�by lubiany przez tego� admira�a, mo�na by�oby jedynie wsp�czu�), ale zaczyna� zachowywa� si� jak kto�, kto odby� szkolenie na wyspie Saganami. Co by�o prawdziwym osi�gni�ciem, bior�c pod uwag�, �e nie uko�czy� tej akademii, a admira�, z kt�rym mia� do czynienia, by� patronk� i kobiet�. Teraz jednak�e stara� si� utrzyma� kamienny wyraz twarzy, a w jego oczach nie by�o zwyczajowych radosnych b�ysk�w.
— Tak, Jared? — powiedzia�a i unios�a brwi, bowiem bez s�owa poda� jej elektrokart�.
Poczu�a jego zaniepokojenie dzi�ki Nimitzowi, a potem przeczyta�a wiadomo��. Wiedzia�a, �e jej reakcja spowodowa�a wzrost napi�cia tak u Mercedes, jak i u Bagwella, ale chwilowo jej to nie obchodzi�o. Skoncentrowa�a si� na przyswojeniu i przeanalizowaniu tego, co czyta�a. Gdy dosz�a do trzeciej strony, zacisn�a usta — by�o gorzej, ni� si� spodziewa�a... Sko�czy�a, zmusi�a si� do przybrania oboj�tnego wyrazu twarzy i unios�a g�ow�.
— Dzi�kuj�, Jared. Przeka� pozdrowienia komandorowi Branniganowi i powiedz mu, by poinformowa� admira�a Matthewsa, �e przyb�d� na pok�ad Vengenance najszybciej, jak b�d� mog�a — poleci�a. — I popro� Maca, �eby przygotowa� m�j galowy mundur.
— Aye, aye, milady. — Sutton wypr�y� si� i pospieszy� wykona� rozkaz.
Honor przenios�a wzrok na stoj�cego skromnie przy �cianie cz�onka swojej ochrony.
— Simon, poinformuj prosz� Andrew, �e za kwadrans opuszczam okr�t. Niech przeka�e to za�odze mojej pinasy i spotka si� ze mn� na g��wnym pok�adzie hangarowym.
— Tak, milady — potwierdzi� Mattingly i si�gn�� po komunikator.
Honor za� odwr�ci�a si� do oficer�w i u�miechn�a bez �ladu humoru, widz�c ich miny.
— Admira� co prawda nie wymieni� szef�w sztab�w, ale s�dz�, �e lepiej b�dzie, jak polecisz ze mn�, Mercedes — zdecydowa�a. — Fred, ty masz tutaj a� za du�o roboty, wi�c nie ma sensu, �ebym ci� od niej odci�ga�a. Chc� mie� za godzin� aktualny stan gotowo�ci ka�dego okr�tu.
— Naturalnie, milady. Mog� si� dowiedzie�, co si� sta�o?
— Mo�esz. — Poda�a mu wiadomo�� przyniesion� przez Suttona. — Ludowa Marynarka w�a�nie zaj�a systemy Candor i Minette. Admira� Matthews otrzyma� potwierdzenia z obu miejsc. Nie wiemy, co chc� osi�gn��, ale sytuacja ju� zmieni�a si� raczej radykalnie.
— I to jak... — mrukn�a Mercedes. — Jakimi si�ami tego dokonali?
— Wi�kszymi ni� bym s�dzi�a, �e b�d� w stanie zgromadzi� podczas naszej ofensywy na Trevor Star. ��cznie u�yli ponad trzydziestu superdreadnought�w — odpar�a Honor. — Poniewa� chodzi o dwa oddalone od siebie systemy, to i tak s�abe si�y, je�li b�d� chcieli je utrzyma�.
— Chyba �e do obu wy�l� posi�ki, milady — doda� Bagwell.
— Chyba �e — zgodzi�a si� Honor i spojrza�a na chronometr. — Nie mamy teraz czasu na prognozy. Mercedes, spotkamy si� na pok�adzie hangarowym, a ty, Fred, bierz si� za ten raport.
***
Admira� Wesley Matthews wsta� na powitanie, gdy w drzwiach flagowej sali odpraw pojawi�a si� lady Honor Harrington. Poniewa� admira� Henries mia� do pokonania mniejsz� odleg�o��, zjawi� si� kilka minut wcze�niej. Nadal jednak zaj�ty by� czytaniem meldunk�w, kt�re otrzyma� Matthews. Lady Harrington zjawi�a si� w towarzystwie dw�ch cz�onk�w ochrony. Major LaFollet omi�t� spojrzeniem kabin� i bez protestu wycofa� si� z podkomendnym na znak patronki. Matthews docenia� ten gest, bo cho� nie mia� zastrze�e� co do profilaktyki dotycz�cej spraw bezpiecze�stwa lady Harrington, wola�, by przy takich jak ta rozmowach tak wysokich oficer�w nie by�o zb�dnych �wiadk�w.
I nie chodzi�o tu o zachowanie tajemnicy, bo sprawa, kt�ra ich tu sprowadzi�a, szybko zostanie podana do publicznej wiadomo�ci. Chodzi�o po prostu o zasad�. A to spotkanie by�o o tyle trudne, �e admira� Henries by� o trzydzie�ci standardowych lat starszy od lady Harrington, co powodowa�o, �e najm�odszy wiekiem by� Matthews. A r�wnocze�nie by� on najstarszym rang� oficerem Sojuszu w systemie, wi�c do niego nale�a�o podj�cie decyzji, co robi� z ca�ym tym pasztetem.
— Prosz� usi���, milady — zaproponowa�.
Honor zaj�a wskazany fotel, Mercedes usiad�a w s�siednim i zaj�a si� meldunkami, na podstawie kt�rych Matthews zarz�dzi� odpraw�. Honor zignorowa�a ekran komputera, przygl�daj�c si� Matthewsowi. Widz�c, �e to zauwa�y�, unios�a pytaj�co brew. Odpowiedzia� jej lekkim wzruszeniem ramion, a potem przybra� zwyczajowy, pozbawiony ekspresji wyraz twarzy. Henries zako�czy� lektur� i uni�s� g�ow�.
— No to nas kutasy zaskoczyli — oceni� szczerze Henries.
Matthews skin�� g�ow�, cho� nie by� zachwycony dosadnym j�zykiem admira�a. Nie by�o to zgodne z przyj�tymi we wszystkich flotach zasadami dobrego wychowania obowi�zuj�cymi oficer�w na s�u�bie, ani te� nie licowa�o z dobrymi manierami w obecno�ci kobiety, cho� nie w�tpi�, �e lady Harrington potrafi kl�� nie gorzej od Henriesa. Nic nie m�g� jednak na to poradzi� — sir Alfred by� kompetentnym oficerem, jednak�e m�odo�� sp�dzi� w marynarce handlowej, a stopnia i tytu�u dorobi� si� ci�k� prac�, zaczynaj�c od stopnia podoficera, co nawet w RMN by�o niezwyk�ym osi�gni�ciem. Utrzyma� dosadny j�zyk �wiadomie — jako przypomnienie tego sobie i innym — a reszta oficer�w flagowych Kr�lewskiej Marynarki wyrazi�a na to milcz�c� zgod�. Jak na urodzonego na planecie Manticore by� niski i kr�py, ale i tak wy�szy od Matthewsa. Teraz przeczesa� d�oni� kr�tko �ci�te blond w�osy. Nie kry� powa�nego zaniepokojenia.
— Jak oni, do licha, zdo�ali wycofa� tyle okr�t�w liniowych z frontu?! — doda�, powtarzaj�c nie�wiadomie wcze�niejsze pytanie Honor. — A skoro ju� im si� to uda�o, to po choler� marnowali si�y na rajd po takich zadupiach, zamiast polecie� na Thetis?
— Je�eli to jest tylko rajd, sir Alfredzie — zauwa�y�a cicho Honor, a widz�c spojrzenie Henriesa, doda�a: — Nawet je�li to tylko rajd, to i tak ma pan racj�. Wys�ali dobre siedem procent okr�t�w liniowych sto pi��dziesi�t lat �wietlnych za front i u�yli ich do zaj�cia dw�ch system�w, kt�re ani dla nich, ani dla nas nie s� specjalnie istotne. To raczej g�upie posuni�cie, je�li dzi�ki spowodowanemu przez to os�abieniu ich si� admira� White Haven zdob�dzie Trevor Star. Nie mam nic przeciwko temu, by przeciwnik post�powa� g�upio, ale przy takim stopniu g�upoty nieodparcie nasuwa si� wniosek, �e chodzi im o co� innego i �e jeszcze nie odkryli kart, a to jest po prostu dywersja.
— Nie s�dzi pani, �e chodzi im o zmuszenie earla White Haven do os�abienia si� poprzez oddelegowanie stosownych oddzia��w, by odbi�y te systemy? — spyta� Henries.
— To mo�liwe. Ale r�wnie mo�liwe jest inne rozwi�zanie tyle tylko, �e nie wiemy jakie.
Henries przytakn�� ruchem g�owy, Matthews zrobi� to samo. Mimo niewyparzonej g�by sir Alfred zawsze okazywa� lady Harrington nale�ny jej jako patronce szacunek, chocia� w Royal Manticoran Navy mia�a nadal tylko stopie� kapitana. By�a to jedna z rzeczy, kt�re Matthewsowi si� u niego podoba�y. I do�� jasno �wiadczy�a, �e lady Honor Harrington cieszy si� w Kr�lewskiej Marynarce powa�aniem i autorytetem, oboj�tne czy znajdowa�a si� w czynnej s�u�bie, czy na po�owie pensji.
— To w�a�nie jest nasz podstawowy problem — wtr�ci�. — Poniewa� jednak nie potrafimy na poczekaniu znale�� jego rozwi�zania, nale�y skoncentrowa� si� na tym, jak powinni�my zareagowa�.
W��czy� holoprojektor i nad sto�em ukaza�a si� tr�jwymiarowa mapa sporego fragmentu przestrzeni, obejmuj�ca obszar ograniczony systemami Manticore, Claimont i Grendelsbane. Wi�kszo�� system�w mia�a zielon� barw� — kolor Sojuszu — ale Candor i Minette p�on�y w�ciek�� czerwieni�.
— Wbili klin w nasze skrzyd�o — wskaza� Matthews. — co mo�e by� pierwszym etapem kontrofensywy. Jako nast�pne b�d� chcieli zaj�� Solway i Treadway, cho� lady Harrington ma racj�: aby tego dokona�, b�d� musieli wycofa� z frontu wiele okr�t�w liniowych, co os�abi ich obron� zar�wno Trevor Star, jak i Nightingale. Mogliby zabra� je z systemu czy Maastricht. Jako� nie s�dz�, by akurat to mieli zamiar zrobi�.
Honor i Henries przytakn�li. Przeciwnik musia� domy�li� si�, �e prawdziwym celem kampanii jest zdobycie przez admira�a White Haven systemu Trevor Star, gdy� jak d�ugo znajduj�cy si� w nim terminal Manticore Wormhole Junction by� w r�kach Ludowej Republiki Haven, stanowi� bezpo�rednie zagro�enie dla systemu Manticore. Trevor Star i Manticore dzieli�o ponad dwie�cie lat �wietlnych i superdreadnought potrzebowa� co najmniej miesi�ca na pokonanie tego dystansu w nadprzestrzeni. Przy u�yciu terminalu ca�a armada mog�a przemie�ci� si� z jednego systemu w drugi natychmiast.
Pierwszym strategicznym celem Gwiezdnego Kr�lestwa by�o zlikwidowanie tego zagro�enia, ale powod�w do jak najszybszego zdobycia Trevor Star by�o wi�cej. Terminal Trevor Star zosta�by natychmiast wykorzystany przez Sojusz, skracaj�c czas tranzytu okr�t�w i niezmiernie u�atwiaj�c kwestie logistyczne. System zosta�by tak�e jak najszybciej zmieniony w silnie umocnion�, wysuni�t� baz� floty i stanowi�by przycz�ek, z kt�rego wysz�aby nast�pna ofensywa. Zwolni�oby to przy okazji wszystkie jednostki u�ywane do s�u�by konwojowej mi�dzy Manticore a Thetis i skr�ci�o czas potrzebny na napraw� uszkodzonych okr�t�w, kt�re niepor�wnanie szybciej trafia�yby do stoczni remontowych.
Ludowa Marynarka doskonale zdawa�a sobie spraw� z tego wszystkiego i dlatego musia�a utrzyma� Trevor Star. I utrzymywa�a, pchaj�c tam od miesi�cy wszystkie okr�ty, kt�re zdo�a�a wycofa� z innych system�w. Dlatego obecne posuni�cie by�o tyle� g�upie, co niezrozumia�e. Czyli, jak to uj�a Honor — poniewa� nie mog�o by� tylko g�upie, stanowi�o pocz�tek jakiej� operacji, kt�rej celu ani zasi�gu nie znali.
— No c� — Henries przerwa� milczenie. — Oboj�tne o co by im nie chodzi�o, po mojemu nie mamy innego wyboru, tylko musimy wykopa� ich z obu system�w. Stanowi� bezpo�rednie zagro�enie dla uk�ad�w Doreas i Casca, a w �adnym nie ma silniejszej pikiety ni� stacjonuj�ca w Cadorze. Mog� te�, jak s�dz�, spr�bowa� odbi� Quest... c�, trzeba gnojom przyzna�, �e wybrali sobie cele, kt�re po prostu musimy odbi� i to szybko.
— I by� mo�e o to im w�a�nie chodzi — wtr�ci� Matthews. — Jak pan powiedzia�, celem mo�e by� zmuszenie admira�a White Haven do wydzielenia ze swego zgrupowania niezb�dnych do tego si� i os�abienie go.
— Z drugiej strony powinni zdawa� sobie spraw�, �e osi�gni�cie tego jest prawie niemo�liwe — odezwa�a si� Honor. — Do tej pory zdo�ali ju� zgromadzi� wystarczaj�c� ilo�� informacji, by ca�kiem dobrze orientowa� si�, czym dysponuje admira� White Haven. Prosta matematyka udowadnia, �e mamy wystarczaj�c� liczb� okr�t�w liniowych gdzie indziej, jak cho�by w sk�adzie Home Fleet czy nawet tutaj, by odbi� oba systemy bez konieczno�ci wycofania cho�by jednego okr�tu z frontu. Owszem, zmusi nas to do os�abienia lub nawet pozbawienia na ten czas obrony innych system�w, ale nie os�abi si� pierwszoliniowych, wi�c nie b�dzie mia�o wp�ywu na dzia�ania admira�a White Haven. A kiedy zaczniemy odbija� te systemy, to albo si� z nich wycofaj� bez walki, albo strac� wi�kszo�� superdreadnought�w, kt�re si� w nich znajduj�, co by�oby bezsensownym marnotrawstwem z ich punktu widzenia.
— Lady Harrington ma racj�, sir — doda� Henries. — jedyne, co mog� na tym zyska�, to troch� czasu, nim zbierzemy odpowiednie si�y. Nawet je�li zajm� Doreas i Quest, da im to tylko wi�cej czasu, a nie b�d� mieli wystarczaj�cej liczby okr�t�w liniowych, by utrzyma� te systemy, gdy ju� zaczniemy je odbija�.
— Mamy jakie� wiadomo�ci o tym, co oni robi� w zdobytych systemach, sir? — spyta�a Honor.
— Nie bardzo. — Matthews potrz�sn�� sm�tnie g�ow�. — jak dot�d wszystko co mamy, to raporty pikiet wys�ane po zaobserwowaniu i zidentyfikowaniu sk�adu napastnik�w. Zak�adam, �e admira�owie Stanton i Meiner zdo�ali pozosta� w zewn�trznych partiach system�w, ale nawet tego nie jeste�my pewni. Z tego, co dot�d wiemy, nie wynika, by celem atak�w by�o systematyczne niszczenie infrastruktury.
— W takim razie mo�e rzeczywi�cie planuj� tam zosta�. — Henries zmarszczy� brwi. — Tylko w takim przypadku bez sensu jest niszczy� przemys�, kt�rego mo�na u�y�.
— Jest to logiczne, ale tylko podkre�la stan naszej niewiedzy — zauwa�y� Matthews. — Niezale�nie od tego s�dz� zreszt�, �e naszym najwa�niejszym zadaniem jest jak najszybsze zebranie odpowiednich si� w pobli�u obu system�w.
— Z meldunku admira�a Stantona wynika, �e cho� jego okr�ty ucierpia�y, zada� powa�ne straty napastnikom — wtr�ci�a Mercedes Brigham, odrywaj�c wzrok od ekranu komputera. — Straci� cztery ci�kie kr��owniki, a Orion i Majestic zosta�y powa�nie uszkodzone, ale zniszczy� superdreadnoughta, kr��ownik liniowy i powa�nie uszkodzi� drugiego superdreadnoughta, milady.
— Fakt, ale zu�y� na to wszystkie posiadane rakiety — doda� Henries. — Mo�e sobie siedzie� na obrze�ach systemu, ale jak d�ugo nie dostarczymy mu w jaki� spos�b rakiet, nie zdo�a niczego zrobi�. Admira� Meiner jest w lepszej sytuacji: ma pe�ne magazyny amunicyjne i nie uszkodzone okr�ty, ale kr��owniki liniowe nie s� w stanie walczy� z superdreadnoughtami.
— Za to my jeste�my w stanie — odezwa� si� Matthews. Honor i Henries spojrzeli na niego, a on tymczasem uaktywni� kursor i najecha� nim na system Grendelsbane. Obok wy�wietli�a si� lista okr�t�w Sojuszu znajduj�cych si� obecnie w uk�adzie.
— Jak oboje widzicie, admira� Hemphill ma o pi��dziesi�t procent wi�ksze si�y ni� obie grupy napastnik�w — przesun�� kursor na Clarmont. — Admira� Koga ma tu dwa dywizjony dreadnought�w, a... o, jest... admira� Truman w Klein Station dysponuje dywizjonem superdreadnought�w. Co daje nam sze�� okr�t�w liniowych na p�noc od Candor, cho� skoncentrowanie ich b�dzie wymaga�o troch� czasu.
— Sze�� przeciwko pi�tnastu, sir? — Henriesowi nie ca�kiem uda�o si� ukry� pow�tpiewanie.
Matthews zaprzeczy� ruchem g�owy.
— Dziewi�tna�cie przeciwko pi�tnastu, sir Alfredzie — powiedzia� cicho. — Czas, �eby Grayson zacz�� sp�aca� d�ug wobec Gwiezdnego Kr�lestwa Manticore.
— Sir? — Henries wyprostowa� si�.
Matthews u�miechn�� si� lekko i wyja�ni�:
Wiem, �e otrzyma� pan rozkaz do��czenia do admira�a White Haven, ale w�a�nie go zmieni�em. Druga Eskadra Liniowa do��czy do pa�skich si� i w ci�gu trzech godzin wyruszymy do systemu Casca. R�wnocze�nie wy�l� kurier�w do admira��w Kogi i Trumana z poleceniem, by do��czyli tam do nas jak najszybciej. Je�li przeciwnik nie ruszy� si� dot�d z systemu Candor, b�dziemy mieli wystarczaj�c� przewag�, by go przed tym powstrzyma�, a kiedy do��cz� do nas pozosta�e dywizjony, zdo�amy bez trudu odbi� system. A potem skierowa� si� do Minette. Przy odrobinie szcz�cia skoordynujemy dzia�ania z admira� Hemphill i wsp�lnymi si�ami odbijemy tak�e i ten uk�ad bez potrzeby usuwania cho�by jednego okr�tu z Thetis.
— Uzgodni� pan to z Protektorem, sir? — spyta� z niezwyk�ym szacunkiem Henries. — To po�owa waszych okr�t�w liniowych, sir. I chcia�bym zauwa�y�, �e nie mia� pan a� tyle czasu, by wyszkoli� w pe�ni za�ogi.
— Mieli�my go wystarczaj�co du�o, by lady Harrington niezgorzej dawa�a sobie rad�, prawda? — u�miechn�� si� Matthews. — Moja eskadra mia�a znacznie wi�cej czasu na zgranie i tylko dlatego wybra�em j� do tej operacji. Je�li tak dobrze spisali�my si� przeciwko Royal Manticoran Navy, to my�l�, �e poradzimy sobie z Ludow� Marynark�.
— No tak, sir. S�dz�, �e rzeczywi�cie mo�e si� wam, cholera, uda� — przyzna� Henries, zaczynaj�c si� u�miecha�. — ale to jest nadal powa�ne os�abienie obrony systemu.
— Wiem. Ale w rzeczy samej otrzyma�em zgod� Protektora Benjamina.
— W takim razie, panie admirale, mog� jedynie podzi�kowa� panu w imieniu Kr�lowej.
— Wy zrobili�cie dla nas wi�cej — powiedzia� cicho Matthews, spogl�daj�c mu w oczy, po czym przeni�s� spojrzenie na Honor i doda� przepraszaj�co: — Chcia�bym zabra� pani� tak�e, lady Harrington, ale kto� musi pilnowa� tego ba�aganu i...
Umilk� i wymownie wzruszy� ramionami. Honor bez s�owa skin�a g�ow� — z jednej strony chcia�a z nimi lecie�, z drugiej wiedzia�a, �e Matthews ma racj�. Zmniejsza� o po�ow� si�y broni�ce systemu i to o t� lepsz� po�ow�, bowiem jej ludzie nie byli r�wnie dobrze wyszkoleni jak jego. Kto� musia� zosta� i �pilnowa� tego ba�aganu”, jak to uj��, tote� logiczne by�o, �e zadanie to przypad�o jednostce, kt�ra nie osi�gn�a jeszcze pe�nej gotowo�ci bojowej.
Dopiero po d�u�szej chwili dotar�o do niej co� jeszcze — Matthews zostawia� co prawda mniej wyszkolon� jednostk�, za to posiadaj�c� dow�dztwo o znacznie wi�kszym do�wiadczeniu. On sam b�dzie mia� trzech weteran�w, admira��w z RMN, wi�c b�dzie m�g� liczy� na ich rad� i ufa�, �e dobrze wykonaj� rozkazy. Natomiast do obrony rodzinnego systemu pozostawia� swego najbardziej do�wiadczonego admira�a, czyli j�, wiedz�c, �e ma ona do pomocy r�wnie do�wiadczonych: szefa sztabu i kapitana flagowego. Prawie wstrz�sn�� ni� dreszcz, kiedy to sobie u�wiadomi�a, lecz szybko wzi�a si� w gar�� — par� lat temu utrzyma�a ten system, maj�c tylko ci�ki kr��ownik i niszczyciel, teraz, kiedy dysponowa�a eskadr� superdreadnought�w, powinno to by� �atwiejsze zadanie. Zw�aszcza �e tym razem niejaki Alfredo Yu by� dla odmiany po jej stronie.
Zdawa�a sobie spraw�, �e w pewien spos�b sama siebie oszukuje — ka�de zagro�enie, kt�re mog�o powsta�, b�dzie niepor�wnanie wi�ksze ni� to, jakie cztery lata temu stworzy�a Masada, ale zmusi�a si�, by o tym nie my�le�. Jak na razie nie istnia� nawet �lad takowego zagro�enia, wi�c nie by�o sensu martwi� si� bezpodstawnie. Zadowolony z takiego toku jej my�li Nimitz mrukn�� cicho z aprobat�, wi�c podrapa�a go pod brod�, nie spuszczaj�c wzroku z admira�a Matthewsa.
— Zostawi� pani stosowne rozkazy, milady, ale wykonanie ich pozostawiam pani uznaniu. Pozostawi� tak�e pe�n� obsad� pikiety Endicott. Je�li uzna to pani za konieczne, prosz� korzysta� ze znajduj�cych si� tam jednostek, acz wola�bym nie pozbawia� Masady blokady orbitalnej. Honor przytakn�a bez s�owa. Pikieta Endicott nie dysponowa�a niczym ci�szym ni� kr��ownik liniowy, a Masada, cho� znajdowa�a si� w mniej strategicznie istotnym systemie, pozbawiona by�a jakichkolwiek fort�w orbitalnych. Co gorsza, gdyby Ludowa Marynarka zdawa�a sobie z tego spraw�, nawet najkr�tszy rajd m�g�by mie� katastrofalne konsekwencje. Gdyby bowiem przegonione zosta�y okr�ty pilnuj�ce planety i zniszczona zosta�a baza, kt�r� Kr�lewska Marynarka umie�ci�a na orbicie, wojska genera�a Marcela nie by�yby w stanie zapewni� spokoju na powierzchni. A przeciwnik nie musia�by nawet wysadza� desantu — wystarczy�o odci�� planet� od jednostek blokuj�cych i bezczynnie obserwowa�, jak fanatycy wyrzynaj� oddzia�y Marcela. Bo wyr�n�liby je bez cienia w�tpliwo�ci wraz z pomagaj�cym im szcz�tkowym �rz�dem” z�o�onym z wyj�tkowo umiarkowanych. Ponie�liby przy tym takie straty, �e ca�o�� zas�ugiwa�aby jedynie na miano masakry, ale to akurat nie mia�oby dla nich �adnego znaczenia. A Gwiezdne Kr�lestwo zosta�oby zmuszone do wys�ania ekspedycji karnej, kt�ra po d�ugiej i krwawej wojnie odzyska�aby kontrol� nad planet�, dziesi�tkuj�c przy okazji jej mieszka�c�w.
A to z kolei mog�o mie� niemi�e skutki w samym Kr�lestwie, na przyk�ad spowodowa� spadek poparcia dla rz�du i dalszego prowadzenia wojny, nie licz�c ci�kich strat w ludziach, kt�rych tak naprawd� nic nie obchodzi�aby Masada, a kt�rzy by na niej zgin�li.
— Rozumiem, sir.
Matthews pokiwa� g�ow� i powiedzia�:
— S�dzi�em, �e pani zrozumie.
Przyjrza� si� kolejno swoim obu admira�om, westchn�� ci�ko i wsta�.
— C�... w takim razie... — Matthews u�miechn�� si� do Honor i u�y� jednego z jej ulubionych powiedze�: — bierzmy si� do roboty!
ROZDZIA� XVIII
— Ahhhh! No to zaczynamy, towarzyszu komandorze. Mamy go�ci.
Komandor Caslet skrzywi� si�, podchodz�c pospiesznie do stanowiska taktycznego. Nie by�o takiej mo�liwo�ci, �eby towarzysz komisarz Jourdain nie us�ysza� kolejnej gafy porucznik Shannon Foraker. Za�oga lekkiego kr��ownika Ludowej Marynarki Vaubon w przeciwie�stwie do za��g wi�kszo�ci innych okr�t�w przetrwa�a rok czystek w zasadzie nienaruszona, co spowodowa�o, i� bagatelizowa�a zagro�enia istniej�ce w nowych warunkach. Caslet wielokrotnie przypomina� swoim oficerom, �e bezpieka jak najpowa�niej traktowa�a zakaz zwracania si� do dow�dc�w per �sir” i �ma’am” i �e mog�y ich za to spotka� surowe kary, ale nie na wszystkich to dzia�a�o. Najbardziej odporna na t�umaczenia by�a Shannon Foraker. Kiedy mia�a czas, by pomy�le�, nim si� odezwie, pami�ta�a o �towarzyszu”, kiedy jednak by�a poch�oni�ta prac� czy jakim� problemem, odruchowo u�ywa�a starych form. Porucznik Foraker nale�a�a do �technicznych entuzjast�w”, jak to �adnie okre�lono, albo �techno-wariat�w”, jak m�wiono potocznie. W swojej specjalizacji by�a genialna, ale kwestie poprawnych form j�zykowych by�y dla niej zb�dnymi detalami. Poch�oni�ta jakim� szczeg�lnie fascynuj�cym problemem nie zwraca�a na nie w og�le uwagi. Na szcz�cie Jourdain by� porz�dnym facetem (jak na komisarza, ma si� rozumie�), a Caslet dok�adnie i d�ugo t�umaczy� mu, dlaczego porucznik Foraker jest tak wa�na nie tylko dla okr�tu, ale i dla wszystkich. Jej talent do analizowania danych i wyci�gania szczeg��w z sensor�w pok�adowych graniczy� wr�cz z magi�, a w dodatku nale�a�a do naprawd� nielicznego grona oficer�w Ludowej Marynarki odpornych na zbiorowe przygn�bienie wynikaj�ce z technicznej przewagi przeciwnika. Wiedzia�a oczywi�cie, �e ma do dyspozycji sprz�t gorszy od u�ywanego przez RMN, ale traktowa�a to jak wyzwanie, a nie pow�d do desperowania. Wychodzi�o na to, �e towarzysz komisarz poj�� w czym rzecz i by� got�w ignorowa� braki w rewolucyjnym s�ownictwie towarzyszki porucznik Foraker. Caslet m�g� mie� jedynie nadziej�, �e stan ten potrwa d�u�ej, bo na zmiany w reakcjach Shannon nie by�o co liczy�.
Pochyli� si� nad jej ramieniem i spojrza� na ekran. Shannon ju� zako�czy�a komputerow� obr�bk� odczytu sensor�w i na ekranie wida� by�o najwi�ksze mo�liwe powi�kszenie, kt�re Casletowi i tak niewiele m�wi�o.
— Co to wed�ug ciebie jest, Shannon? — spyta�.
— C�, skipper... trudno jednoznacznie powiedzie�... jakby�my byli bli�ej... — Wystuka�a kolejn� komend� na klawiaturze. — Pasywne sensory s� do dupy na tak� odleg�o��, sir.
— Towarzyszu komandorze! — warkn�� Caslet.
Shannon, wzruszy�a ramionami i przesta�a zajmowa� si� nieistotn� duperel�. Caslet pos�a� Jourdainowi przepraszaj�ce spojrzenie. Komisarz nie wygl�da� na szcz�liwego, ale przeszed� w przeciwleg�y koniec mostka i zaj�� si� studiowaniem informacji na ekranie stanowiska enviro, jak zacz�to nazywa� system podtrzymywania �ycia. W ten spos�b m�g� spokojnie udawa�, �e nic nie s�yszy, tote� Caslet z ulg� skupi� si� na oficerze taktycznym. Porucznik Foraker tymczasem mamrota�a co� pod nosem, zmuszaj�c komputer do operacji, kt�re zaskoczy�yby jego projektanta. Caslet czeka� cierpliwie, wiedz�c z do�wiadczenia, �e w takim stanie jest stracona dla wszech�wiata, bowiem jej niepodzielna uwaga skupia si� na wspania�ych zabawkach, kt�re Ludowa Marynarka dostarczy�a dla jej wy��cznej rozrywki. Odczeka�, a� jej palce znieruchomiej� na kilka sekund, i odchrz�kn�� g�o�no.
— M�w do mnie, Shannon! — za��da� stanowczo.
Gwa�townie usiad�a prosto, popatrzy�a na niego jak wrona na drewniane pi�� cent�w i po sekundzie u�miechn�a si� rado�nie.
— Przepraszam, skipper. Co pan m�wi�?
— Powiedzia�em, �e chc� wiedzie�, co odkry�a� — wyja�ni� Caslet z cierpliwo�ci� rezerwowan� zazwyczaj dla ma�ych dzieci albo t�pych prze�o�onych.
Porucznik Foraker mia�a na tyle przyzwoito�ci, by si� zarumieni�.
— Tego, tak, sss... towarzyszu komandorze. Problem w tym, �e nie do ko�ca jestem pewna, co odkry�am. Nie mo�emy przypadkiem podkra�� si� troszk� bli�ej?
— Nie mo�emy — uci�� stanowczo temat.
Shannon zna�a rozkazy r�wnie dobrze jak on i nie powinna o to pyta�. Nie �eby nie mia�a racji, bo sam uwa�a�, �e powinni zbli�y� si� do nadlatuj�cych okr�t�w, ale niestety rozkazy sformu�owa� kto� paranoicznie przezorny. Vaubon mia� za wszelk� cen� unikn�� wykrycia, co oznacza�o w praktyce zakaz w��czania nap�du.
W opinii towarzysza komandora Warnera Casleta by� to czysty idiotyzm ograniczaj�cy jedynie skuteczno�� wykonania zadania. Jego kr��ownik zosta� wys�any po to, by jak najdok�adniej zidentyfikowa� sk�ad zgrupowania przeciwnika, gdy ten si� tylko poka�e. Znajdowa� si� o sto tysi�cy kilometr�w od granicy wej�cia w nadprzestrze� wewn�trz systemu Casca i �eby skutecznie wykona� zadanie, powinien po odkryciu wroga zbli�y� si� na tyle, by uzyska� jednoznaczn� identyfikacj� wszystkich jego okr�t�w przy u�yciu aktywnych sensor�w, po czym zawr�ci� i znikn�� w nadprzestrzeni. By�o fizyczn� niemo�liwo�ci�, by ktokolwiek zdo�a� mu w tym przeszkodzi�, i nie istnia� �aden logiczny pow�d, dla kt�rego nie mia�by tego zrobi�. Kr�lewska Marynarka nic by nie skorzysta�a na wiedzy, �e w systemie czeka� zwiadowca strony przeciwnej, kt�ry odkry� przybycie jej okr�t�w, zidentyfikowa� je i polecia� zameldowa� o wszystkim gdzie trzeba. Gdyby Royal Manticoran Navy nie dosz�a do wniosku, �e przeciwnik interesuje si� systemem Casca, nie wzmacnia�aby stacjonuj�cych tu si�, tote� potwierdzenie, �e Ludowa Marynarka rzeczywi�cie wykazuje owo zainteresowanie, nie mog�o zaszkodzi� planom dow�dztwa. Tym bardziej, �e z tego co wiedzia�, g��wnym celem operacji �Poz�r” by�o utwierdzenie przeciwnika w tym mniemaniu. Zakaz ujawniania obecno�ci jego okr�tu utwierdzi� jedynie komandora Casleta w przekonaniu, �e najlepszy nawet oficer g�upieje, kiedy osi�ga stopie� flagowy.
— No, to wszystko, co mog� panu powiedzie�, to b�d� przypuszczenia, skipper — ostrzeg�a Shannon.
— W takim razie przypuszczaj.
— Dobrze, sir. — Kolejne polecenie pod�wietli�o dwa z trzynastu widocznych na ekranie symboli oznaczaj�cych okr�ty liniowe. — Wygl�da na to, �e zmodernizowano je bardziej, ni� przypuszczali�my, bo ze wszystkich mam emisje sprz�tu u�ywanego przez Kr�lewsk� Marynark�. Musieli wymieni� wszystkie aktywne sensory, ale z tych dw�ch tutaj mam emisje Alfa Romeo 7 Baker, skipper.
— Doprawdy? — mrukn�� Caslet.
Foraker energicznie przytakn�a, ci�ko z siebie zadowolona.
Mia�a powody: AR-7(b) by� standardowym radarem montowanym na wszystkich dreadnoughtach i superdreadnoughtach Ludowej Marynarki. Nie by� tak dobry jak te u�ywane przez RMN, cho� g��wnie z powodu rozdzielczo�ci pozwalaj�cej na lepszy odczyt i wzmocnienie sygna�u odebranego. AR-7(b) mia� tak� sam� moc i zasi�g i by� naprawd� dobrym urz�dzeniem, tote� rozs�dne by�o, �e Marynarka Graysona zostawi�a nie uszkodzone radary na zdobytych okr�tach.
— Aha — potwierdzi�a Shannon i spowa�nia�a. — problem w tym, �e jestem pewna tylko tych dw�ch. Pr�bowa�am znale�� wsp�zale�no�� mi�dzy si�ami nap�d�w i przyspieszeniem, ale nic nie wysz�o, prawdopodobnie przez te nowe kompensatory bezw�adno�ciowe, kt�re RMN montuje na wszystkich okr�tach od pewnego czasu. Nawet nie wiemy dok�adnie, o ile s� lepsze od starych, a poniewa� te okr�ty nie lec� z maksymaln� pr�dko�ci�, nie mam pe�nego odczytu mo�liwo�ci ich nap�d�w. Lepiej powinno si� uda� z mas�, bo nasze superdreadnoughty s� mniejsze. Zaraz, co� mi �wita...
Co jej �wita�o, Caslet si� nie dowiedzia�, gdy� nagle rozleg� si� melodyjny sygna� i Shannon zaj�a si� klawiatur�. Po kilku kolejnych sekundach trzy kolejne okr�ty dorobi�y si� bia�ych obw�dek.
— No prosz�! — ucieszy�a si� Shannon. — Powinnam przeprosi� komputer. To, co mamy, to czysta spekulacja, ale prosz� pos�ucha�, sir... to jest towarzyszu komandorze...
Urwa�a, spojrza�a na Jourdaina z mieszanin� �alu i zniecierpliwienia, po czym wzruszy�a ramionami i wr�ci�a do klawiatury, przesuwaj�c kursor na jeden z nie ozdobionych niczym symboli. R�wnocze�nie podj�a przerwane wyja�nienia:
— Wycisn�am najlepszy mo�liwy z tej odleg�o�ci odczyt si�y nap�d�w i por�wna�am go z przyspieszeniem. Nie da nam to dok�adnego wyliczenia masy, ale powinno wskaza�, kt�re okr�ty s� wi�ksze od pozosta�ych, prawda?
— Prawda. — Caslet resztk� si� powstrzyma� si�, by nie skl�� jej od najgorszych.
Nic by to nie da�o, poniewa� Shannon naprawd� nie mia�a poj�cia, jak go denerwowa�o traktowanie jak p�idioty i ca�ego durnia i t�umaczenie mu po kolei tego, co albo ju� wiedzia� od dawna, albo zd��y� si� wcze�niej domy�le�. U�ywana przez ni� metoda �opatologii stosowanej mia�a jedn� zalet�: Shannon t�umaczy�a wszystkie drobiazgi, a wi�c i te, kt�rych rozm�wca nie zna�, jak i te, kt�rych zapomnia� wzi�� pod uwag�.
— Wi�c tak. Mog� panu powiedzie�, skipper, �e to jest najwi�kszy okr�t ze wszystkich, wi�c za�o�y�am, �e to superdreadnought — wyja�ni�a i wskaza�a trzy jednostki z bia�ymi obw�dkami. — Te maj� zbli�on� mas�, ale osi�gaj� tak� sam� pr�dko�� przy mocy nap�d�w mniejszej o pi�� procent. Zak�adaj�c, �e wszystkie maj� nowe kompensatory, oznacza to, �e s� mniejsze od pierwszego, ale niewiele. Skoro pierwszy to superdreadnought, nie mog� by� dreadnoughtami, bo by�yby najwi�ksze w swej klasie w ca�ej znanej galaktyce. Co wi�cej, sygnatury ich nap�d�w pasuj� do tych dw�ch, kt�re maj� nasze radary.
— Royal Manticoran Navy ma te� troch� mniejszych superdreadnought�w — przypomnia� Caslet.
— Zgadza si�. Wiemy jednak, ile ich jest, i w�a�nie sprawdza�am, co o ich dyslokacji wie nasz wywiad. Razem jest ich pi��dziesi�t trzy. Trzydzie�ci dwa s� pono� w Thetis i Lowell, pi�� gdzie� na p�noc od Grendelsbane, a dziesi�� wchodzi w sk�ad Home Fleet. Poniewa� nic nie mia�o prawa tak szybko przylecie� tu z systemu Manticore, mo�emy ich nie bra� pod uwag�. Naturalnie przy za�o�eniu, �e wywiad znowu nie da� dupy. Pozostaje wi�c sze��, o kt�rych nic nie wiemy. Poniewa� pi�� jest mniejszych od wzorcowego, istniej� dwie mo�liwo�ci: albo s� to okr�ty klasy DuQuesne przekazane przez Royal Manticoran Navy Marynarce Graysona, albo mamy przez sob� osiemdziesi�t procent nie zlokalizowanych dot�d mniejszych superdreadnought�w wchodz�cych w sk�ad RMN. Nie wiem, jakie s� statystyczne szans� tej drugiej kombinacji, ale s�dz�, �e niedu�e.
— Doskonale, Shannon — pochwali� j� Caslet i u�miechn�� si� szeroko, klepi�c j� po ramieniu.
Rzeczywi�cie by�a to spekulacja, ale logiczna i oparta na solidnych podstawach. Gdyby mogli zbli�y� si� nieco, mia�by pewno��. Gdyby...
— Co� jeszcze, Shannon?
— Niestety nie, skipper. Z tej odleg�o�ci nie wycisn� ze sprz�tu nic wi�cej, bo inne �r�d�a nap�du powoduj� zbyt wiele interferencji. Mog� tylko s�dzi�, �e z drugiej strony formacji jest te� pi�� okr�t�w liniowych, ale nic wi�cej o nich panu nie powiem. A je�li utrzymaj� kurs, nie b�dziemy w stanie uzyska� lepszych odczyt�w, nim wyjd� z zasi�gu sensor�w.
— Nic nie szkodzi, Shannon, i tak doskonale si� spisa�a�.
— Jest jaka� szansa, by kto� obejrza� sobie drug� stron� ich szyku, skipper? — spyta�a z nadziej�.
— Obawiam si� �e nie. — Caslet westchn��. — De Conde jest zbyt daleko i nie ma na pok�adzie tak dobrej czarownicy taktycznej jak my.
Ostatnie zdanie powiedzia� z u�miechem i ponownie poklepa� j� po ramieniu. A potem podszed� do Jourdaina, nadal zaj�tego systemem podtrzymywania �ycia.
— I co, towarzyszu komandorze?
— Tak jak m�wi�em, towarzyszu komisarzu: jeste�my zbyt daleko, by uzyska� jednoznaczne odczyty. Przy tym za�o�eniu jednak s�dz�, �e operacja jak dot�d przebiega zgodnie z planem. Podejd�my mo�e do stanowiska astrogacyjnego... o, w�a�nie. Jak wida�, ugrupowanie przeciwnika wysz�o z nadprzestrzeni w rejonie wskazuj�cym na najkr�tsz� tras� przej�cia z systemu Yeltsin. Co wi�cej, towarzyszka porucznik Foraker potwierdzi�a bez w�tpliwo�ci emisje naszych radar�w z dw�ch ich okr�t�w liniowych, co wskazuje, �e s� to pryzy przekazane przez RMN Marynarce Graysona. Mo�emy tak�e za�o�y� na podstawie innych danych, �e trzy kolejne okr�ty s� mniejsze od superdreadnought�w Kr�lewskiej Marynarki, co sugeruje, �e te� s� pryzami z tego samego �r�d�a. Co prawda jest to wniosek wynikaj�cy z dedukcji, nie z dowod�w, ale nie ma sposobu, by go potwierdzi�, nie zbli�aj�c si� do przeciwnika, a tego zabraniaj� nam rozkazy.
Jourdain skin�� g�ow�, Caslet za� westchn�� i przeszed� do najtrudniejszego.
— Natomiast martwi mnie co� innego, towarzyszu komisarzu: wygl�da na to, �e jest ich za du�o.
— Jak to: za du�o?
— Naliczyli�my trzyna�cie okr�t�w liniowych.
— Aha. — Jourdain podrapa� si� w ciemi� i wida� by�o, �e my�li intensywnie.
Nie by� idiot� o wy��cznie politycznym zaci�ciu i zwraca� r�wnie baczn� uwag� na odprawy przed rozpocz�ciem zadania, co na rewolucyjnego ducha za�ogi i na to, by Vaubon nie zawi�d� zaufania Komitetu.
— W�a�nie. — Caslet przerwa� w ko�cu milczenie, widz�c �e towarzysz komisarz sam do niczego nie dojdzie. — Je�eli to s� superdreadnoughty Marynarki Graysona, to po drodze kto� si� do nich dosiad�. A raczej dwa ktosie.
— Mo�na to wyt�umaczy� rozmaicie — sprzeciwi� si� Jourdain. — Kr�lewska Marynarka najprawdopodobniej si�gn�a do wszelkich mo�liwych �r�de�, by zareagowa� na nasz atak. To mog� by� dwa dreadnoughty odwo�ane z eskorty jakiego� konwoju.
— Przynajmniej jeden to superdreadnought, towarzyszu komisarzu.
— Nadal mog�y zosta� odwo�ane z jakiej� eskorty.
— Mog�y, cho� to ma�o prawdopodobne, bo superdreadnought�w z zasady si� do tego nie u�ywa. Z drugiej strony r�wnie ma�o prawdopodobnym jest, by Royal Manticoran Navy operowa�a pojedynczymi dywizjonami i jeden taki akurat znalaz� si� w pobli�u.
— Racja. — Tym razem Jourdain westchn�� i doda�: — c�, sk�d by si� nie wzi�y, przyby�y z kierunku Yeltsina. Poza tym wywiad dawa� ledwie sze��dziesi�t procent szans na to, by stocznie Kr�lestwa zdo�a�y tak szybko wyremontowa� wszystkie jedena�cie pryz�w. Stoczniowcy grayso�scy s� powolniejsi, wi�c najprawdopodobniej mamy do czynienia z dwoma dywizjonami superdreadnought�w RMN, a samodzielne dzia�anie po�owy eskadry jest ju� znacznie prawdopodobniejsze, zgadza si�?
Caslet przytakn�� z namys�em. Tej mo�liwo�ci nie wzi�� pod uwag�, a mia�a ona sens.
— W ka�dym razie przynajmniej pi�� z nich to okr�ty grayso�skie — ci�gn�� Jourdain. — A wi�c najprawdopodobniej s� to wszystkie zdolne do lot�w pozasystemowych okr�ty liniowe Marynarki Graysona.
Ostatnie zdanie zabrzmia�o tak, jakby towarzysz komisarz pr�bowa� sam siebie przekona�, �e ma racj�. Caslet nie odezwa� si� i zn�w zapad�a cisza, kt�r� ponownie przerwa� Jourdain:
— W porz�dku, skoro z tej odleg�o�ci niczego wi�cej si� nie dowiemy, poczekamy, a� przeciwnik wyjdzie z zasi�gu sensor�w, i udamy si� na miejsce spotkania.
ROZDZIA� XIX
Gwardzista Yard stoj�cy na warcie przed drzwiami kabiny Honor wypr�y� si� w postawie zasadniczej, widz�c j� w korytarzu. Honor z kolei zastanawia�a si�, jak dalece g�upio z jego perspektywy wygl�da�a zbli�aj�ca si� procesja. Prowadzi� LaFollet, potem sz�a ona, za ni� maszerowali Abraham Jackson, nadal w sutannie i kom�y, oraz Jared Sutton, a ca�o�� zamyka� Jamie Candless niczym uczciwy eskortowiec floty. Wszystko to by�o dla niej nienormalne i skomplikowane, cho� by�o niczym w por�wnaniu z pierwsz� kolacj� u Mayhew�w. Jako nieprzyzwyczajona do tego, by kto� ci�gle gapi� si� jej w talerz, przez ca�y posi�ek musia�a powstrzymywa� odruch spogl�dania za siebie na milcz�cych ochroniarzy Protektora. By�a w�wczas naprawd� wdzi�czna losowi, �e nie musi przez ca�� dob� mie� osobistej ochrony. Jak si� okaza�o, los by� bardziej z�o�liwy ni� dot�d go podejrzewa�a.
LaFollet i Candless zostali na korytarzu, pozosta�a dw�jka wesz�a w �lad za ni� do kabiny. Drzwi do jadalni by�y otwarte, a MacGuiness w�a�nie zako�czy� nakrywanie do sto�u.
— Jeste� got�w, Mac? — spyta�a, podchodz�c.
— Naturalnie, milady — zapewni� steward, odsuwaj�c wysoki sto�ek Nimitza.
Treecat przeskoczy� na� z jej ramienia. Honor u�miechn�a si� i oceni�a:
— S�dz�, �e komandor Jackson b�dzie chcia� wpierw przebra� si� w co�... wygodniejszego.
Kapelan roze�mia� si� i zdj�� kom��. MacGuiness odebra� j� od niego i starannie przerzuci� przez rami�, posy�aj�c Honor pe�ne wyrzutu spojrzenie.
— Dalej nie b�d� si� rozbiera�, Mac — uspokoi� go Jackson, wyg�adzaj�c sutann�. — Jest mi ca�kiem wygodnie, milady. W ko�cu ten uniform nosi�em przez ponad pi�� lat standardowych, nim pierwszy raz w�o�y�em mundur marynarki.
— W takim razie siadajmy, panowie — zaprosi�a, daj�c przyk�ad.
Nimitz znajdowa� si� po jej prawej, Sutton po lewej, a Jackson naprzeciwko, po drugiej stronie d�ugiego sto�u. MacGuiness nala� wina, specjalnie na t� okazj� przeznaczonego, pochodz�cego z Gryphona chablis z niewielkiego po�udniowego kontynentu zwanego Wishbone. Dla Honor by�o ono nieco zbyt s�odkie — wola�a czerwone wino burgundzkie z Manticore, ale w�r�d mieszka�c�w Graysona popularniejsze sta�y si� �agodniejsze i s�odsze wina, a poniewa� dania by�y typowo grayso�skie, posz�a na ust�pstwa.
Mac wycofa� si�, obecni skosztowali wina, a Honor przygl�da�a im si� spod oka. Tradycj� ju� sta�o si�, �e zaprasza�a Jacksona na obiad po mszy niedzielnej, a Sutton obecno�� mia� niejako w obowi�zkach s�u�bowych jako cz�� zawodowej edukacji. Z obowi�zkami s�u�bowymi radzi� ju� sobie nie najgorzej, natomiast towarzyskie pozostawia�y jeszcze sporo do �yczenia. Poza tym by� cz�onkiem jej oficjalnej �rodziny” i lubi�a go, co tak�e nie by�o bez wp�ywu na to, �e chcia�a go cz�ciej widywa�.
Upi�a �yk ze swego kielicha, spojrza�a na Jacksona i przerwa�a milczenie:
— Je�li niewierna mo�e wyrazi� opini�, to podoba� mi si� dzisiejszy hymn, Abrahamie. Ten po kazaniu.
— Nigdy nie mia�em nic przeciwko komplementom, milady. A ten hymn jest rzeczywi�cie �adny.
— I niepodobny do innych, kt�re s�ysza�am.
— Dlatego, �e jest znacznie starszy ni� wi�kszo�� naszej muzyki sakralnej. Je�li dobrze pami�tam, pochodzi z XIX wieku, czyli z II wieku Przed Diaspor�, z Ziemi. Skomponowa� go cz�owiek nazwiskiem Whiting w czasach, gdy nie tylko nie by�o lot�w kosmicznych, ale nawet nie istnia�y jeszcze samoloty. Od tej pory parokrotnie go poprawiano, ale nadal s�ycha� oryginalne brzmienie i jest ono naprawd� pi�kne. I pasuj�ce do marynarki wojennej.
— Zgadzam si�. Ale przewa�nie si� zgadzam z twoim gustem muzycznym. Szkoda tylko, �e mam g�os brzmi�cy jak sygna� alarmu bojowego.
Jackson uni�s� kielich, milcz�co zgadzaj�c si� z obydwoma stwierdzeniami, i Honor u�miechn�a si�. A zaraz potem spowa�nia�a.
— Wiesz, nadal dziwnie si� czuj�... bior�c udzia� w oficjalnej mszy na pok�adzie okr�tu... Nie �le, ale dziwnie. Na okr�tach Kr�lewskiej Marynarki tak�e odprawiane s� nabo�e�stwa i ka�dy kapitan stara si� od czasu do czasu uczestniczy� w nich, ale s� one spraw� ca�kowicie dobrowoln�, a odprawiaj�cy je maj� tak�e inne obowi�zki na okr�cie. W RMN nie ma Korpusu Kapelan�w.
— C�, szczero�� za szczero��, milady. Dla ka�dego mieszka�ca Graysona r�wnie dziwne jest to, jak jakakolwiek marynarka wojenna zdo�a�a przetrwa� bez kapelan�w pok�adowych. Naturalnie poszli�my na ust�pstwa, odk�d zacz�li�my wypo�ycza� personel z Kr�lewskiej Marynarki. Cho�by takie, �e udzia� we mszy jest dobrowolny. I to wydaje mi si� s�uszne, bo nawet gdy wszyscy na pok�adzie nale�eli do Ko�cio�a, czu�em, �e przymusowi wierni nie s� dok�adnie tym, o co Bogu chodzi.
Sutton otworzy� usta, zastanowi� si� i zamkn�� je, nie wydaj�c �adnego d�wi�ku. Honor zauwa�y�a to, wi�c patrzy�a na niego. Porucznik zacz�� si� wierci� na krze�le, ale nadal nic nie m�wi�.
— Tak, Jared? — zaprosi�a go w spos�b uniemo�liwiaj�cy d�u�sze milczenie.
Sutton jeszcze przez chwil� waha� si� — wida� by�o, �e czuje si� nieswojo, ale w ko�cu skrzywi� si� leciutko i powiedzia�:
— Tak sobie w�a�nie pomy�la�em, milady, �e wielka szkoda, i� niekt�rzy nie my�l� w ten spos�b co brat Jackson o �przymusowych wiernych”.
Jego oczy mia�y nieco przepraszaj�cy wyraz, ale w g�osie brzmia�o sporo z�o�ci. W czym nie by�o nic dziwnego — Jared Sutton wyrobi� w sobie bowiem silne poczucie lojalno�ci wobec Honor, a Marchanta ju� wcze�niej nie darzy� sympati�.
— Je�li masz na my�li patrona Burdette, Jared, to mo�esz m�wi� otwarcie — odezwa� si� kwa�no Jackson, co by�o nietypowe, bo stara� si� utrzymywa� raczej radosny ton. — Nie wiem, czym si� zako�czy ta ca�a sprawa, ale znam na tyle dobrze wielebnego Hanksa, by nie podejrzewa�, �e potraktuje �agodnie poczynania patrona Burdette. Nie do��, �e usun�� wyznaczonego przez Synod kap�ana z katedry, to jeszcze rozkaza� swoim ludziom bra� udzia� w nabo�e�stwach odprawianych przez tego z�amanego kuta...
Urwa� i zarumieni� si� po czubki w�os�w. Ksi�a te� ludzie i nikt nie mia� im za z�e, gdy w gniewie zakl�li, ale znajdowa� si� na pok�adzie okr�tu, gdzie nie by�o to przyj�te, a co wi�cej by� w obecno�ci kobiety, wi�c takie zachowanie by�o nie do pomy�lenia.
— To jest, chcia�em powiedzie� Marchanta — doko�czy� niezgrabnie.
— C�, w tej kwestii jeste�my zgodni, wi�c nie ma co si� nad ni� d�u�ej rozwodzi� — Honor uci�a dyskusj� na ten temat.
Co prawda nie by� to jeszcze kryzys religijny, ale wszystko ku temu zmierza�o i nie chcia�a marnowa� wolnego czasu na martwienie si�, co te� z tego wymknie. Jackson zrozumia�, o co jej chodzi, i postanowi� pom�c.
— M�wi�a pani o oficjalnych i nieoficjalnych nabo�e�stwach, milady — podpowiedzia� uprzejmie.
— To nie tak: nabo�e�stwa zawsze s� oficjalne. M�wi�am, �e w Royal Manticoran Navy nie ma oficjalnego Korpusu Kapelan�w, czyli nie ma ludzi, kt�rzy na okr�tach byliby tylko kapelanami i nie pe�nili �adnych innych funkcji czy nie mieli innych obowi�zk�w. Najprawdopodobniej dlatego, �e w Kr�lestwie jest zbyt du�o religii i wyzna�, by wykonalne by�o posiadanie na ka�dym okr�cie przedstawicieli ich wszystkich. — Sprostowa�a i u�miechn�a si�, nagle tkni�ta now� my�l�. — Na pierwszym superdreadnoughtcie, na kt�rym s�u�y�am, kapitan by� rzymskim katolikiem, pierwszy oficer ortodoksyjnym �ydem, astrogator buddyst�, oficer ��czno�ciowy agnostykiem, a je�li dobrze pami�tam, oficer taktyczny adwentyst� dnia si�dmego, natomiast mat O’Brien, operator sensor�w, kap�anem shinto. I to wszystko tylko na mostku. Poza tym na pok�adzie znajdowa�o si� jeszcze ponad sze�� tysi�cy ludzi i B�g jedyny wie, do ilu ko�cio��w nale�eli.
— S�odki Bo�e! — j�kn�� Jackson jedynie na wp� �artobliwie. — Jak zdo�ali�cie unikn�� konflikt�w przy takiej r�norodno�ci wyzna�?
— Widzisz, podstawowa r�nica polega na tym, �e system Manticore zosta� skolonizowany przez grup� ludzi �wieckich rozmaitych wyzna�, kt�rzy utworzyli pa�stwo. Nie zrozum mnie �le, ale wed�ug mnie wi�kszo�� problem�w, jakie macie od pocz�tku istnienia kolonii na Graysonie, bierze si� st�d, �e zosta� on zasiedlony przez ludzi ko�cio�a, kt�rzy niejako przez przypadek stworzyli pa�stwo. Przecie� gdyby nie mania religijna, nikt normalny nie pr�bowa�by osiedla� si� na planecie o tak wrogim �rodowisku naturalnym! Rozumiem, �e od wojny domowej sporo si� zmieni�o na lepsze, ale dla ludzi, kt�rzy przybyli kolonizowa� Manticore, sam pomys� pa�stwa zdominowanego przez ko�ci� by�by zboczeniem nie do przyj�cia. Wszyscy pami�tali, do czego podobne pomys�y prowadzi�y na Ziemi, i to niekoniecznie w odleg�ych historycznie czasach.
Jackson s�ucha� jej uwa�nie, cho� z przekrzywion� zabawnie g�ow�, a gdy sko�czy�a, przytakn�� po chwili zastanowienia. Natomiast Jared wygl�da� na og�upionego.
— Przepraszam, milady, ale nie ca�kiem rozumiem — przyzna�, tym razem ju� bez pop�dzania.
— Patronka ma na my�li... — zacz�� Jackson i umilk�, krzywi�c si� z niesmakiem. — Przepraszam, milady, czasami wy�azi ze mnie zaci�cie pedagogiczne. Przewa�nie w najmniej odpowiednim momencie.
— Rzeczywi�cie? — zdziwi�a si� niewinnie Honor. Kapelan podni�s� z u�miechem r�ce, poddaj�c si�.
— Widzisz, Jared: koloni�ci, kt�rzy przybyli zasiedla� tak Manticore, jak i Graysona, pochodzili g��wnie z zachodniej p�kuli Ziemi — wyja�ni�a Honor. — Ale mieli ca�kowicie odmienne powody, dla kt�rych chcieli j� opu�ci�. Kolonizuj�cy Manticore mieli do�� przeludnionej planety o cz�ciowo zniszczonym �rodowisku naturalnym. Szukali wolnej przestrzeni i nowych okazji ekonomicznych i nie by�o prawie w�r�d nich takich, kt�rzy z jakichkolwiek powod�w uwa�aliby si� za prze�ladowan� mniejszo��. Ci, kt�rzy przybyli na Graysona, byli klasycznymi emigrantami religijnymi, uwa�aj�cymi si� za prze�ladowan� mniejszo��. Dlatego na Manticore od samego pocz�tku znajdowali si� przedstawiciele wszystkich chyba istniej�cych religii, przyzwyczajeni do wsp�ycia ze sob� i wzajemnej tolerancji, a wasi przodkowie nie znali z w�asnego do�wiadczenia tolerancji wobec innych wyzna� ani te� nie byli r�nowiercami. W�a�nie to, �e nale�eli do jednego ko�cio�a i uciekali przed prze�ladowaniami, niewa�ne czy rzeczywistymi czy wymy�lonymi, spowodowa�o, i� nieuchronnie musieli stworzy� jednowyznaniowe pa�stwo ko�cielne.
— Rozumiem, milady. Ale co pani mia�a na my�li, m�wi�c o pomys�ach, do kt�rych pa�stwa wyznaniowe doprowadzi�y na Ziemi?
— Dwie trzecie kolonist�w pochodzi�o z Europy, a w Europie wojny religijne i prze�ladowania sekt, jak nazywano innowierc�w, trwa�y, zdaje si�, od VI wieku Przed Diaspor�, je�li nie d�u�ej. Ca�e narody sp�dza�y wieki na pr�bach wzajemnego wymordowania si� z powod�w religijnych i to czasami znacznie mniej powa�nych ni� te, kt�re doprowadzi�y do waszej wojny domowej. Poniewa� nie chcieli, by historia si� powt�rzy�a, przyj�li rozwi�zanie, kt�re sprawdzi�o si� w Ameryce P�nocnej, gdzie podstaw� istnienia pa�stwa by� rozdzia� ko�cio�a i pa�stwa. W Gwiezdnym Kr�lestwie pa�stwo ma prawny zakaz mieszania si� w sprawy ko�cio�a, a ko�ci� w sprawy pa�stwa. Dotyczy to, ma si� rozumie�, ka�dego wyznania.
Sutton wytrzeszczy� oczy, bowiem pomys� takiego rozdzia�u by� mu ca�kowicie obcy. Po chwili spojrza� na Jacksona, szukaj�c u niego potwierdzenia, czy to, co us�ysza�, jest w og�le mo�liwe.
— Lady Harrington ma racj�. I bior�c pod uwag� r�norodno�� religii istniej�cych w Kr�lestwie Manticore, jego za�o�yciele mieli ca�kowit� racj�, post�puj�c w ten spos�b. — Kap�an u�miechn�� si� smutno. — Ka�dy, kto studiuje histori�, dochodzi do nieuchronnego wniosku, b�d�cego okrutn� ironi� losu. Ludzie sp�dzili wi�cej czasu, zabijaj�c si� �w imi� Boga”, ni� na jakimkolwiek innym zaj�ciu poza spaniem. Przypomnij sobie nasz� wojn� domow� i tych lunatyk�w z Masady. Wiem, �e B�g nas kocha, ale przynajmniej od czasu do czasu musimy by� dla niego cholernym rozczarowaniem.
***
Wsporniki g��wne zosta�y umieszczone na miejscach. Adam Gerrick sta� na rusztowaniu wie�cz�cym to, co mia�o by� g��wnym wej�ciem, i obserwowa� monta� olbrzymich paneli krystoplastu. Cho� mia�y ledwie trzy milimetry grubo�ci i by�y znacznie l�ejsze ni� szklane, wa�y�y niema�o, jako �e ka�dy mia� sze�� metr�w d�ugo�ci i tyle� szeroko�ci, a ci��enie panuj�ce na Graysonie by�o o siedemna�cie procent wy�sze od ziemskiego, czyli standardowego. Ledwie cztery lata temu podobna operacja by�aby niezwykle skomplikowana i wymaga�aby d�wig�w, si�y fizycznej i trzykrotnie wi�cej ludzi, teraz przy wykorzystaniu antygrawitacji olbrzymie, przezroczyste panele umieszczono na miejscu z zachowaniem �rodk�w ostro�no�ci, ale stosunkowo �atwo. Widz�c to, Gerrick poczu� dum�, kt�rej jeszcze nie nauczy� si� traktowa� jako czego� naturalnego.
Odwr�ci� si� i zaj�� ogl�daniem ca�ej budowy. By�a to jedna z mniejszych kopu�, gdy� patron Mueller zdecydowa�, �e wpierw musi obejrze� przyk�ad, nim podejmie decyzj� dotycz�c� kopu�y przykrywaj�cej ca�e miasto czy tereny rolnicze. Przyzna� nale�a�o, �e wybra� doskona�e miejsce na t� pr�bn�, kt�ra mia�a os�ania� szko�� �redni� imienia Winstona Muellera znajduj�c� si� na wzg�rzu wychodz�cym na God’s Teras — najpi�kniejszy �a�cuch jezior na kontynencie Idaho. Po zako�czeniu kopu�y koronuj�cej wzg�rze miano na tym terenie posia� ziemsk� traw� i zbudowa� boiska oraz basen k�pielowy — dar lady Harrington. Samo wspomnienie miny administratora wywo�a�o u�miech na twarzy Gerricka — gdy tamten si� o tym dowiedzia�, by� naturalnie wdzi�czny (bo za prezenty nale�y by� wdzi�cznym), ale przede wszystkim og�upiony, bowiem poj�cia nie mia�, co zrobi� z tym basenem.
Budowa, cho� niewielka, sprawia�a mu wiele satysfakcji, ukazywa�a bowiem zupe�nie nowe zastosowanie pomys�u zrodzonego z wyzwania, jakim by�o u�ycie technologii Kr�lestwa dla potrzeb Graysona. Projektuj�c pierwsz� kopu��, Gerrick tak naprawd� nie zdawa� sobie sprawy, jakie skutki b�dzie to mia�o dla wszystkich i jak dalece zmieni �ycie na Graysonie. Teraz teoria stawa�a si� praktyk� i opr�cz satysfakcji z dobrze wykonanej pracy czu� prawdziwe szcz�cie, wiedz�c, �e pom�g� uczyni� sw� planet� bardziej nadaj�cym si� do �ycia miejscem. A takie szcz�cie spotyka�o naprawd� niewielu in�ynier�w.
Nie bez znaczenia naturalnie by� fakt, �e przy okazji sta� si� jednym z najbogatszych obywateli Graysona. Taka �wiadomo�� skutecznie poprawia�a samopoczucie.
Obr�ci� si� na wsch�d i obserwowa� zako�czenie monta�u pierwszej tafli na najwy�szym poziomie. Ten w sumie niewielki kawa�ek tworzywa powodowa� z�udzenie, �e ca�a konstrukcja jest krzywa i niebezpiecznie brak jej r�wnowagi, ale Gerrick wiedzia�, �e zamontowanie nast�pnej zmieni ten obraz. Poza tym sam sprawdzi� obliczenia wytrzyma�o�ciowe do dziesi�tnych cz�ci oraz doda� olbrzymi margines bezpiecze�stwa (ponad pi��set procent), by mie� pewno��, �e ca�o�� jest naprawd� solidna. Tafla zosta�a przyklejona i uszczelniona, a ekipa przenios�a si� na zachodni� stron�, by za�o�y� drug�, tak�e nad dachem szko�y. Zasad� by�o jak najpr�dzej wyko�czy� ca�y szczyt kopu�y, by nie nara�a� konstrukcji na zb�dne a nier�wnomierne obci��enie. Adam by� zwolennikiem tej metody — obliczenia by�y w�a�ciwe, ale zdawa� sobie spraw� z istnienia czego� takiego jak prawo Murphy’ego i wola� nie ryzykowa�.
U�miechn�� si� i spojrza� w d�, s�ysz�c gwar dzieci�cych g�os�w przebijaj�cych si� przez normalne odg�osy budowy. Na placu pojawi�a si� grupa przysz�ych uczni�w i uczennic pod opiek� nauczycieli. Wycieczka zosta�a uzgodniona z szefem budowy, a jej celem by�o pokazanie dzieciom ostatniej fazy prac. Naturalnie przesz�y odpowiednie przeszkolenie, a i tak zwi�kszono �rodki bezpiecze�stwa. By�a to w pewnym sensie zb�dna ostro�no��, gdy� grayso�skie dzieci bardzo szybko uczy�y si� powa�nie traktowa� ostrze�enia doros�ych. Teraz stan�y pod uko�czon� ju� wschodni� �cian�, zachowuj�c si�, jak im kazano, ale to nie mia�o wp�ywu na ich zainteresowanie i spos�b jego okazywania. Nawet z tej odleg�o�ci widzia� ich podekscytowanie, gdy obserwowa�y podr� w g�r� kolejnych tafli przypominaj�cych egzotyczne nasionolbrzymy, i s�ysza� ich �miech. Rano rozmawia� z kilkorgiem z nich i dw�ch ch�opak�w sprawia�o ca�kiem obiecuj�ce wra�enie. By� mo�e zostan� w przysz�o�ci in�ynierami...
Przesun�� spojrzenie na �cian� ponad wycieczk�... i dlatego w�a�nie widzia� wszystko od samego pocz�tku.
Zacz�o si� niezwykle �agodnie, podobnie jak wi�kszo�� naprawd� powa�nych wypadk�w. W pierwszym momencie wyda�o mu si�, �e to tylko jego wyobra�nia, ale tak nie by�o. Jeden z g��wnych wspornik�w no�nych, wykonany ze stopu mocniejszego ni� tytan i osadzony w otworze maj�cym czterna�cie metr�w g��boko�ci i si�gaj�cym ska�y, a na dodatek zalany ponad stoma tonami cerambetu, pochyli� si� niczym w�t�e drzewko na silnym wietrze. Tylko �e nie by� wolno stoj�cym drzewkiem, a elementem skomplikowanej konstrukcji stanowi�cej o ca�o�ci kopu�y. Gerrick patrzy�, wytrzeszczaj�c oczy, jak wspornik obraca si� w wywierconym otworze, jakby nie spojono go ze ska�� najtwardszym i najg�stszym ze znanych materia��w budowlanych, a zwyczajnym b�otem. To, co widzia�, nie mog�o si� wydarzy�. To by�o po prostu niemo�liwe! A jednak to, co widzia�, dzia�o si� naprawd�.
Spojrza� na inne elementy, na kt�re rozk�ada�y si� obci��enia pierwotnie przewidziane dla wadliwego wspornika. Laik nie wiedzia�by, o kt�re chodzi, dla niego by�y one oczywiste. I poczu� serce w gardle, widz�c, �e jeden z nich tak�e zaczyna zmienia� po�o�enie!
Przez jeden upiorny, nie ko�cz�cy si� moment przygl�da� si� temu w stanie ca�kowitego parali�u, wiedz�c ju�, �e jest �wiadkiem katastrofy. Trwa�o to cztery, mo�e pi�� sekund, ale owa chwila bezczynnego szoku prze�ladowa�a go do samej �mierci. Niczego nie by� w stanie zmieni� ani nikogo uratowa� i wiedzia� o tym. Mia� t� pewno��, bo zbyt du�o dzia�o si� zbyt szybko i zbyt g�o�no. �a�cuch wydarze�, kt�rych nikt nie m�g� powstrzyma�, ju� si� rozpocz�� i nic, co on sam by zrobi�, nie uczyni�oby najmniejszej r�nicy. Mimo tej �wiadomo�ci Adam Gerrick nigdy nie wybaczy� sobie tej chwili bezruchu.
Od strony poruszaj�cych si� wspornik�w dobieg� cichy, prawie nies�yszalny j�k i tafla krystoplastu oderwa�a si� z mocowania. Po�yskuj�c w �wietle s�onecznym, run�a w d�, ju� nie wolno i z wdzi�kiem, lecz ze �wistem powietrza niczym ostrze gilotyny. Gerrick ockn�� si� i zacz�� biec. B�yskawicznie po cz�ci zeskoczy�, a po cz�ci zbieg� z rusztowania i pogna� prosto ku wal�cym si� wspornikom, wykrzykuj�c z ca�ych si� ostrze�enie. By�o to czyste szale�stwo, bowiem gdyby dobieg�, zgin��by, ale to mu nawet nie przysz�o do g�owy. My�la� wy��cznie o dzieciach stoj�cych w teoretycznie najbezpieczniejszym miejscu ca�ej budowy... bezpo�rednio pod wal�c� si� konstrukcj�.
Wmawia� sobie potem, �e gdyby zareagowa� wcze�niej, mo�e cho� kilkoro zdo�a�oby si� uratowa�. In�ynier wiedzia�, �e nie by�a to prawda, ale do cz�owieka maj�cego dw�jk� w�asnych dzieci to nie dociera�o. I nigdy nie dotar�o.
Jedno z dzieci spojrza�o na niego — dziewczynka nie wi�cej ni� jedenastoletnia u�miechn�a si�, nie maj�c poj�cia, co si� dzieje, i pomacha�a do niego. A w nast�pnej sekundzie osiemdziesi�t tysi�cy ton metalu i krystoplastu opad�o na ziemi�, niszcz�c ten u�miech na zawsze.
ROZDZIA� XX
Honor Harrington siedzia�a w swojej kabinie i wpatrywa�a si� t�po przed siebie nie widz�cym wzrokiem. Trzyma�a w ramionach zwini�tego w k��bek Nimitza, kt�ry pierwszy raz nie by� w stanie jej pom�c, bo sam by� zbyt przybity. Nimitz r�wnie� kocha� dzieci, a w wypadku zgin�o ich trzydzie�cioro. Najstarsze mia�o trzyna�cie lat, a wszystkie zosta�y zmia�d�one i zmasakrowane przez wal�c� si� konstrukcj�. I to by�a jej wina.
Oboj�tne co si� sta�o, co spowodowa�o katastrof�, Honor uwa�a�a, �e by�a wszystkiemu winna, bo to ona umo�liwi�a powstanie Sky Domes. To jej pieni�dze pozwoli�y powsta� firmie, a jej zapa�, by zapewni� ludziom prac�, a domenie pieni�dze, spowodowa�, i� idea kopu� rozpowszechni�a si� na ca�ej planecie.
Po jej lewym policzku sp�yn�a �za, wywo�uj�c dziwne reakcje sztucznych nerw�w, ale nawet nie pr�bowa�a jej otrze�. �wiadomie czy nie, sta�a si� powodem �mierci trzydzie�ciorga dzieci i pi��dziesi�ciu dw�ch os�b doros�ych — tr�jki nauczycieli, kt�rzy w ostatniej sekundzie �ycia bez w�tpienia zrozumieli, co czeka ich i ich podopiecznych, oraz czterdziestu dziewi�ciu pracownik�w Sky Domes. Jej pracownik�w i w wi�kszo�ci mieszka�c�w jej domeny.
Wci�gn�a spazmatycznie powietrze i przytuli�a Nimitza. Po jej policzkach p�yn�y �zy, a pami�� na okr�g�o odtwarza�a ostatni� wiadomo�� od Adama Gerricka. By� w podartym ubraniu, zakrwawiony i brudny, bowiem bra� udzia� w skazanej na fiasko, szale�czej akcji ratunkowej natychmiast po katastrofie. Wraz ze wszystkimi, kt�rzy prze�yli, pr�bowa� jak najszybciej dotrze� do ofiar. Dotarli i znale�li same trupy. Zalana �zami szara twarz spogl�daj�ca na ni� z ekranu nale�a�a do cz�owieka, kt�ry w�a�nie zobaczy�, jak wygl�da piek�o. Do kogo�, kto �a�owa�, �e nie zgin�� pod gruzami swego marzenia. I rozumia�a go doskonale.
***
— Nie, do cholery! — krzykn�� Gerrick i gdyby nie opatrunki na poranionych d�oniach, mo�e udusi�by stoj�cego nad nim urz�dasa. — Moi ludzie musz� bra� udzia� w dochodzeniu!
— Obawiam si�, �e to b�dzie niemo�liwe — odpar� inspektor budowlany jadowicie.
Stali obaj w rumowisku kopu�y, a za ka�dym niczym armie czeka�y za�ogi. Ocaleli z grupy monta�owej Sky Domes pracowali jak szaleni, rami� w rami� z ekipami ratunkowymi z domeny Mueller, pr�buj�c uratowa� tylu rannych, ilu tylko si� da�o, ale ostatniego �ywego wydobyli godzin� temu. A dni wymaga�o, nawet przy u�yciu sprz�tu produkcji Manticore, wydobycie wszystkich cia�. Teraz, gdy ju� nie by�o si� po co spieszy�, wszyscy zacz�li zastanawia� si�, jak co� takiego w og�le by�o mo�liwe, i szok, kt�ry spowodowa�, i� dot�d byli sojusznikami, zmieni� si� w rosn�c� gwa�townie z�o��.
— To zr�b tak, �eby to by�o mo�liwe! — warkn�� Gerrick. — Do cholery, cz�owieku, mamy rozpocz�te dwadzie�cia trzy inne budowy! Musz� wiedzie�, co si� tu w�a�ciwie sta�o!
— Sta�o si� to, panie Gerrick, �e pa�scy ludzie zabili osiemdziesi�t dwie osoby, w tym trzydzie�cioro dzieci z domeny Mueller! — odpar� lodowato inspektor i Gerrick drgn��, jakby go w�a�nie spoliczkowano. — A co do tego, dlaczego tak si� sta�o, to nie mam w�tpliwo�ci, �e odkryjemy u�ycie gorszych materia��w budowlanych i niestaranno�ci w wykonawstwie.
— Nie! — zaprzeczy� Gerrick. — Sky Domes nigdy tak nie post�powa�o i nie post�puje! Przecie� tu zgin�o pi��dziesi�ciu naszych ludzi! My�li pan, �e byliby�my zdolni...
— Nie musz� my�le�, panie Gerrick! — Inspektor przywo�a� gestem jednego z pomocnik�w.
M�czyzna trzyma� w d�oni co�, co wygl�da�o jak cerambet. Patrz�c prosto w oczy Gerricka, zacisn�� pi�� i cerambet rozpad� si� na proszek niczym wysuszony mu�. Otrzepa� d�o�, a w jego oczach by�a czysta nienawi��.
— Je�eli mia�e� pan nadziej�, �e pozwol� wam, skurwiele, ukry� to, to �e� si� pan grubo pomyli�, panie Gerrick! — oznajmi� lodowato inspektor. — Osobi�cie sprawdz� wszystkie materia�y i wytropi� ka�d� fuszerk�, kt�r� odstawili�cie na tej budowie. A potem dopilnuj�, �eby� pan i wszyscy odpowiedzialni w tej zasranej firmie zostali oskar�eni o morderstwo! I jeszcze jedno: je�li za dziesi�� minut zobacz� kt�rego� z was na terenie budowy, to na Boga, ka�� zastrzeli� skurwysyna!
***
— M�j Bo�e! — sapn�� Benjamin Mayhew, nie mog�c oderwa� wzroku z przekazu na �ywo nadawanego z domeny Mueller.
Obok sta� Prestwick, r�wnie blady jak on i jeszcze bardziej przybity.
— S�odki Bo�e! — powt�rzy� ochryple Mayhew. — Jak, Henry?! Jakim cudem to si� mog�o sta�?
— Nie wiem, Wasza Mi�o�� — wyszepta� Prestwick, patrz�c, jak spod uniesionego d�wigara ratownicy wydobywaj� ma�e, zmasakrowane cia�a.
W domenie Mueller panowa�a ju� noc, ale ca�e miejsce katastrofy jasno o�wietla�y reflektory. Dost�pu pilnowa� kordon Gwardii Mueller, a tu� za nim stali rodzice zabitych i inni mieszka�cy domeny. Nikt si� nie odzywa�, ale na wszystkich twarzach wida� by�o �al i rozpacz. Kanclerzowi trz�s�y si� r�ce, gdy w ko�cu zmusi� si�, by odwr�ci� wzrok i si��� na najbli�szym krze�le.
— Inspektorzy budowlani z domeny Mueller twierdz�, �e katastrofa nast�pi�a dlatego, �e u�yto materia��w budowlanych zbyt niskiej jako�ci, niezgodnych ze specyfikacj� — powiedzia� po chwili.
— Lady Harrington nigdy by si� na to nie zgodzi�a! — warkn�� Benjamin, spogl�daj�c na niego wilkiem. — A nasi in�ynierowie sprawdzili ka�d� �cie�k� w oryginalnym projekcie kopu�y. Wszystkie kopu�y maj� tak� sam� konstrukcj�, r�ni� si� tylko wielko�ci� i dostosowaniem do wymog�w terenu! Ten projekt pod ka�dym wzgl�dem, tak�e parametr�w wytrzyma�o�ciowych, przekracza� przyj�te normy, a Sky Domes i tak zarabia�o na tym dwadzie�cia pi�� procent! Henry, co mog�oby j� do tego sk�oni�?
— Nie powiedzia�em wcale, �e to zrobi�a, Wasza Mi�o��. I nie powiedzia�em, �e o tym wiedzia�a. Wystarczy jednak spojrze� na ilo�� rozpocz�tych bud�w, by zda� sobie spraw�, jakie kwoty m�g� kto� zarobi� na u�yciu gorszych materia��w.
— Nigdy. — G�os Benjamina by� czystym lodem.
— Wasza Mi�o��, inspektorzy z domeny Mueller przys�ali pr�bki cerambetu do naszego laboratorium — powiedzia� ci�ko Prestwick. — Widzia�em wyniki wst�pnych analiz. Produkt finalny jest grubo poni�ej normy.
Benjamin wytrzeszczy� oczy, pr�buj�c zrozumie� to, co s�yszy, ale nie by� w stanie. U�ycie gorszej jako�ci materia��w do budowy szkolnej kopu�y nie mie�ci�o mu si� w g�owie. Nikt pochodz�cy z Graysona nie narazi�by na niebezpiecze�stwo dzieci, bo ca�y styl �ycia, wszystko dos�ownie by�o podporz�dkowane ich ochronie.
— Przykro mi, Wasza Mi�o�� — doda� mi�kko kanclerz. — i to bardziej ni� potrafi� wyrazi�, ale widzia�em wyniki...
— Lady Harrington o niczym nie wiedzia�a! — szepn�� Protektor. — Nie mia�a prawa wiedzie�, bo nigdy by na to nie pozwoli�a. Tak samo zreszt� jak Adam Gerrick.
— Zgadzam si� ca�kowicie, ale to jest w tej chwili bez znaczenia. Lady Harrington jest g��wnym udzia�owcem Sky Domes. Gerrick naczelnym in�ynierem, a Howard Clinkscales trzecim udzia�owcem. Co by si� nie sta�o, ca�a odpowiedzialno�� spada na nich. Ich bowiem obowi�zkiem by�o dopilnowa�, by podobna katastrofa nigdy si� nie wydarzy�a. A oni nie wywi�zali si� z tego obowi�zku.
Protektor ukry� twarz w d�oniach, czuj�c przeszywaj�cy go dreszcz. Ch��d nie mia� nic wsp�lnego ze �mierci�, kt�rej �niwo w�a�nie obejrza�, lecz z jej konsekwencjami. Nienawidzi� si� za to, co czu�, ale nie mia� wyboru: by� Protektorem Graysona, co oznacza�o, �e musia� by� tak�e zwierz�ciem politycznym i od�o�y� na bok sentymenty.
W ci�gu godzin, a najdalej dni wynik analiz, kt�re widzia� Prestwick, stan� si� znane tak�e dziennikarzom i to, co w�a�nie powiedzia�, powtarza� b�d� wszystkie serwisy informacyjne na planecie. A nic, dos�ownie nic nie by�o w stanie bardziej rozw�cieczy� mieszka�c�w ni� informacja, �e przez szwindel z u�yciem tandetnych materia��w zgin�y dzieci. Wszyscy, kt�rzy dot�d atakowali Honor, ba — wszyscy, kt�rzy �ywili wobec niej prywatne w�tpliwo�ci, po us�yszeniu tej wiadomo�ci znienawidz� j�. A w �lad za tym p�jd� oskar�enia i to wszystkie bij�ce na jedn� nut�: oto co si� dzieje, gdy pozwala si� kobiecie robi� to, co powinien robi� m�czyzna, i jeszcze daje si� jej m�sk� w�adz�. I niech kto� spr�buje powiedzie�, �e �mier� tych dzieci by�a wynikiem woli bo�ej!
Prawie s�ysza� ju� te g�osy, a wraz z nimi inne, domagaj�ce si� ca�kowitego zaprzestania reform.
***
— Dobry Bo�e w niebiesiech! Co my�my zrobili?! — wyszepta� William Fitzclarence blady jak �mier� na chor�gwi, ogl�daj�c wraz z Samuellem Muellerem i Edmodem Marchantem transmisj� z miejsca katastrofy.
— Dzieci! Zabili�my trzydzie�cioro dzieci!
— Nie, m�j panie — sprzeciwi� si� Marchant.
Burdette spojrza� na niego przera�onymi oczyma, nie bardzo pewien, co s�yszy. W oczach Marchanta nie by�o szoku, by�a za to olbrzymia satysfakcja i zdecydowanie.
— My nie zabili�my nikogo, patronie Burdette — wyja�ni� cichym i przekonuj�cym g�osem. — To z woli bo�ej zgin�li niewinni, nie z naszej.
— Z woli bo�ej?! — powt�rzy� t�po Burdette. Marchant przytakn�� energicznie.
— Nie mamy wyboru, realizuj�c wol� bo��. Musimy ludziom u�wiadomi�, w jakim niebezpiecze�stwie znale�li si�, pozwalaj�c, by zatruwa�a ich ta szata�ska nierz�dnica i jej poplecznicy.
— Ale to...! — b�kn�� nieco g�o�niej Fitzclarence.
Marchant westchn�� ci�ko.
— Wiem, ale taka by�a wola Boga. Nie mogli�my wiedzie� ani kiedy dok�adnie kopu�a runie, ani tym bardziej, �e b�d� przy tym dzieci i to akurat tam, gdzie b�dzie najwi�cej ofiar. Ale B�g to wiedzia�, wi�c czy pozwoli�by jej run��, gdyby nie stanowi�o to cz�ci Jego planu? Ich �mier� by�a straszna, ale ich dusze s� teraz z Panem, niewinne, bezgrzeszne i nie zepsute przez pokusy tego �wiata. A ich �mier� zwielokrotni�a efekt naszego planu ponad wszelkie wyobra�enia. Teraz ca�y �wiat dostrze�e konsekwencje bezmy�lnego godzenia si� na �reformy” i rozpust�. Nic innego nie by�o w stanie tak skutecznie u�wiadomi� ludziom tej prawdy. Te dzieci to m�czennicy pa�scy, kt�rzy zgin�li w Jego imi�, podobnie jak wielu innych w przesz�o�ci.
— On ma racj�, William — doda� cicho Mueller.
Na twarz Fitzclarence’a zacz�y nie�mia�o wraca� kolory. Odwr�ci� si� do Muellera, ale zanim zd��y� co� powiedzie�, ten uni�s� d�o� i doda�:
— Moi inspektorzy znale�li ju� felerny cerambet. Poczekaj� dzie� lub dwa, nim to og�osz�: tyle ile trzeba na przeprowadzanie analiz sprawdzaj�cych, �eby nikt nie by� w stanie podwa�y� ich wynik�w. I wtedy b�dziemy mieli dow�d! A w�wczas ani ta suka, ani Protektor nie zdo�aj� si� wy�lizn��. Nie decydowali�my, bo nie by�o to mo�liwe, kiedy kopu�a ma run��. O tym zdecydowa� B�g i spowodowa�, �e nasz plan powi�d� si� bardziej ni� o�mielali�my si� marzy�.
— Mo�e... mo�e macie racj� — wykrztusi� powoli Burdette.
Przera�enie w jego oczach ust�pi�o natchnionej pewno�ci i zimnej kalkulacji.
— To jej wina, nie nasza! — oznajmi�. — To ona nas do tego zmusi�a.
— Oczywi�cie, �e to jej wina — zgodzi� si� Marchant. — trzeba ostrego miecza, by odci�� szata�sk� mask�, a my, kt�rzy w�adamy mieczem Pana, mo�emy jedynie w pokorze przyj�� cen�, kt�r� nam za to wyznaczy.
— Racja! — potwierdzi� Burdette ju� prawie normalnym tonem i spojrza� z zadowoleniem na ekran. — Rozpocz�li�my dzie�o bo�e i je�li B�g za��da�, by�my nosili na d�oniach krew, to niech si� dzieje Jego wola. A ta dziwka wszeteczna niech si� przez wieczno�� sma�y w piekle za to, �e nas do tego zmusi�a!
***
Adam Gerrick wszed� do sali konferencyjnej. Wygl�da� jak upi�r. M�odzieniec, kt�ry rankiem wyjecha� do domeny Mueller, zgin�� pod gruzami swego snu. Cz�owiek, kt�ry wr�ci� do domeny Harrington, by� prze�ladowanym przez koszmary wrakiem pozbawionym jakiejkolwiek rado�ci �ycia.
Ale by� te� pe�en determinacji i w�ciek�o�ci. Determinacji, by dowiedzie� si�, jak niemo�liwe sta�o si� faktem, i w�ciek�o�ci, by dorwa� odpowiedzialnego czy odpowiedzialnych za to masowe morderstwo. Przyrzek� sobie po drodze, �e gdy znajdzie to �cierwo, zadusi w�asnor�cznie. A je�li b�dzie ich paru, to zaprosi do pomocy Howarda Clinkscalesa.
— Panowie, inspektorzy z domeny Mueller zabronili nam wst�pu na teren katastrofy — powita� czekaj�cych na niego starszych in�ynier�w. — Ich prawo. Mamy jednak�e nasze nagrania, archiwa i dokumenty. Wiemy, co z materia��w budowlanych powinno znale�� si� na budowie, i musimy dowiedzie� si�, co si� tam faktycznie znalaz�o i w jaki spos�b.
— Ale... — zacz�� jeden z obecnych i umilk�, gdy Gerrick na niego spojrza�.
Lodowaty, pozbawiony uczu� wzrok sprawi�, i� protestuj�cy obliza� nerwowo wargi i spojrza� bezradnie na koleg�w. Po czym niech�tnie z powrotem na szefa.
— Czego? — spyta� Gerrick g�osem o temperaturze p�ynnego helu.
— Ju� to sprawdzi�em — oznajmi� Frederic Benninton. — Sprawdzi�em wszystkie materia�y, kt�re wys�ali�my na budow�. Faktury zakupu, dowody pobrania z magazyn�w, potwierdzenia przyj�cia... no, wszystko. Zrobili�my nawet inwentur� magazynu.
— I?
— I wszystko si� zgadza! Wszystkie materia�y by�y najwy�szej jako�ci zgodnie z ustalonymi przez ciebie specyfikacjami i nikt niczego po drodze nie podmieni�. Tu s� wszystkie dane — wskaza� na jeden z przeno�nych komputer�w. — I nie tylko moje, bo jako szef zaopatrzenia jestem pierwszym logicznym podejrzanym. Wi�c sprawdza�em wszystko z Jackiem Howellem z ksi�gowo�ci i sprowadzi�em trzech inspektor�w z domeny Harrington. Wszystko si� zgadza i wszystkie obliczenia pokrywaj� si�, a sprawdzali�my pi�� razy! Wszystko, co kupili�my i dostarczyli�my na budow�, przewy�sza�o ustalone normy!
— W takim razie jaki� skurwiel podmieni� je na placu. Zamieni� kody i przed monta�em pod�o�y� szmelc!
— Niemo�liwe! — Bennington by� pewien swego. — Praca toczy�a si� przez ca�� dob� i przez ca�y ten czas nagrywali�my wszystko. Wiesz o tym.
Gerrick skin�� g�ow�. T� budow� wybrano, by sprawdzi�, czy przyj�te dot�d metody pracy s� najoptymalniejsze z punktu widzenia efektywno�ci i dlatego nagrywano dok�adnie wszystkie fazy budowy od chwili pojawienia si� na miejscu pierwszych pracownik�w Sky Domes.
— Gdyby ktokolwiek ukrad� czy podmieni� cokolwiek, mieliby�my na to dow�d w postaci nagrania. Wiesz, �e niewielu pracownik�w wiedzia�o o nagrywaniu, a system by� zabezpieczony przed majstrowaniem, wi�c nikt nie zamieni� nagra�. Mamy uj�cia wszystkich ci�ar�wek, kt�re wjecha�y na teren budowy, i poza tymi, kt�re wywozi�y ziemi� i �mieci, �adna nie wyjecha�a z �adunkiem. Powtarzam, Adam: �adna!
— Widzia�em ten cerambet... — powiedzia� powoli Gerrick. — Kruszy� si� w r�kach, Fred. Kruszy� si� jak... jak zaschni�te b�oto!
— Nic na to nie poradz� — odpar� spokojnie Bennington. — Jedyne, o czym mog� ci� zapewni�, to to, �e mamy dowody i to potwierdzone, �e na terenie budowy nie m�g� znale�� si� jakikolwiek materia� budowlany gorszej jako�ci ni� wyszczeg�lniony w specyfikacji.
— W te dowody nikt nie uwierzy! — rozleg� si� spokojny, ale w�adczy g�os i wszyscy jak na komend� odwr�cili si� do m�wi�cego.
Howard Clinkscales przyjrza� si� im uwa�nie i doda�:
— My wiemy, �e te dane s� prawdziwe, ale kto uwierzy nam? Je�eli Adam widzia� to, co widzia�, to znaczy, �e na budowie s� materia�y nie odpowiadaj�ce normom. Nie wiemy, jak si� tam znalaz�y, ale nie ma sensu twierdzi�, �e ich tam nie ma, bo to nieprawda. A nasza patronka jest g��wnym udzia�owcem Sky Domes. Je�eli udost�pnimy nasze dane do wgl�du, zniszczymy resztki zaufania do niej, jakie pozosta�y mieszka�com Graysona. Burdette i reszta zn�w zaczn� wrzeszcze�, �e je sfa�szowali�my, a jej inspektorzy podpisali si� pod tym, bo im tak kaza�a. I nie ma sposobu, aby�my zdo�ali udowodni�, �e tak nie by�o. Nie w sytuacji, w kt�rej fizyczne dowody na co� przeciwnego znajduj� si� na miejscu katastrofy.
Rozejrza� si� ponownie po obecnych. Po minach in�ynier�w wida� by�o, �e zrozumieli. Natomiast Gerrick potrz�sn�� z uporem g�ow� i by�o oczywiste, �e nie zamierza si� podda�.
— Myli si� pan, lordzie Clinkscales — o�wiadczy� rzeczowo.
Zarz�dca spojrza� na� zaskoczony — nie przywyk�, by kto� sprzeciwia� mu si� tak zdecydowanie, a zw�aszcza z tak� pewno�ci� w g�osie.
— Nie jest pan in�ynierem, wi�c to zrozumia�e — ci�gn�� tymczasem Gerrick. — Bez w�tpienia ma pan ca�kowit� racj� co do tego, co si� stanie, je�li udost�pnimy dane Freda, ale nie musimy tego robi�. Mo�emy sprawdzi�, co si� sta�o w inny spos�b.
— Jak? — spyta� Clinkscales, nie ukrywaj�c, �e chcia�by uwierzy�, ale nie ma zbytniej nadziei.
— A tak, �e jeste�my tu wszyscy poza panem in�ynierami. Najlepszymi in�ynierami na tej planecie, do cholery! Wiemy, �e nasze dane dotycz�ce materia��w s� prawdziwe i mamy kompletny wizualny zapis wszystkiego, co dzia�o si� na budowie, ��cznie z katastrof�. Do tego posiadamy nie tylko plany i ostateczne specyfikacje, ale tak�e wszystkie szkice, projekty i obliczenia, od pomiar�w terenu zaczynaj�c.
— I?
— I to oznacza, �e mamy wszystko co potrzebne, by doj�� do prawdy. Bo skoro Fred ma racj� co do jako�ci dostarczonych materia��w, to mo�e by� tylko jeden pow�d katastrofy. Kto� w jaki� spos�b spowodowa� runi�cie kopu�y, a my mamy wszystkie informacje niezb�dne do tego, by odkry�, jak skurwysyn to zrobi�.
— Spowodowa� runi�cie?! — Clinkscales spojrza� na niego przenikliwie. — Wiem, �e nie chcesz uwierzy�, �e to by�a nasza wina. Sam nie chc� w to uwierzy�! Ale zastan�w si�: je�li nie chodzi�o tu o pospolity kant z materia�ami budowlanymi, a to wykluczyli�my, to pozostaje nam tylko jedno. Sugerujesz, �e kto� chcia�, by kopu�a si� zawali�a!
— Niczego nie sugeruj�. Kieruj� si� najprostsz� zasad� logiczn�: je�eli wyeliminuje si� wszystkie niemo�liwe rozwi�zania, to, kt�re pozostanie, musi by� prawd�. A nie ulega �adnej w�tpliwo�ci, �e je�eli ta kopu�a zosta�a wykonana z w�a�ciwych materia��w i zgodnie z planami, kt�re opracowali�my, to, co wydarzy�o si� dzi� rano, po prostu nie mog�o si� wydarzy�. Jest to fizycznie niemo�liwe!
— Aha... — mrukn�� Clinkscales i zamilk�.
A w jego osobie zasz�a subtelna, acz dla wszystkich zauwa�alna zmiana — siedzia� przed nimi ju� nie zarz�dca domeny Harrington, lecz dawny szef planetarnej s�u�by bezpiecze�stwa. Kiedy przem�wi�, wszyscy zrozumieli, �e ju� nie podwa�a tej mo�liwo�ci, lecz szuka konkretnych odpowiedzi.
— Dlaczego kto� chcia�by zawalenia si� kopu�y? I co za zboczony matkojebca by�by got�w zamordowa� dzieci?!
— Jeszcze nie wiem — przyzna� ponuro Gerrick. — Ale zamierzam si� dowiedzie�.
— W jaki spos�b?
— Zaczniemy od tego, �e przepu�cimy nagrania przez komputer. — Gerrick zwr�ci� si� bardziej do wsp�pracownik�w ni� do pytaj�cego. — Chc� mie� dok�adn� i pe�n� analiz� tego, co si� sta�o. Kopu�a zacz�a si� wali� w sektorze alfa wschodniej �wiartki. Widzia�em to na w�asne oczy. Ale chc� zna� dok�adny przebieg ca�ego procesu krok po kroku.
— Mog� si� tym zaj�� — zaoferowa� si� jeden z obecnych, nie kryj�c ulgi, �e mo�e skupi� si� na czym� konkretnym. — Zajmie to z dziesi�� do dwunastu godzin, ale gwarantuj�, �e to co dostaniemy b�dzie zgodne z prawd�.
— Doskonale. Potem wymodelujemy wszystkie mo�liwe kombinacje czynnik�w, kt�re mog�y wywo�a� taki skutek. Niech kto� �ci�gnie dane o warunkach meteorologicznych z domeny Mueller za ostatnie trzy miesi�ce. Co prawda poj�cia nie mam, jaki to mog�o mie� wp�yw, ale mo�e jaka� anomalia pogodowa te� si� do tego przyczyni�a.
— Ma�o prawdopodobne... — zauwa�y� kto�.
— Oczywi�cie �e tak, ale musimy wzi�� pod uwag� wszystkie mo�liwo�ci i to nie tylko dla naszych w�asnych analiz. Chc� dosta� tego pokurwie�ca, kt�ry to zrobi�! Chc� go postawi� przed s�dem i chc� siedzie� w pierwszym rz�dzie, jak b�d� gnoja wiesza�. Widzia�em, jak gin� te dzieci... — Gerrickowi za�ama� si� g�os, a twarz sprawia�a wra�enie jeszcze starszej, nim nie wzi�� si� w gar��. — Widzia�em, jak gin�, i kiedy znajdziemy tego sadyst�, kt�ry je zamordowa�, nie chc�, by istnia� cho� cie� w�tpliwo�ci co do jego winy.
Odpowiedzia� mu g�uchy pomruk.
— Masz racj� — przyzna� Clinkscales z namys�em. — je�eli, a w tej chwili jest to tylko �je�eli”, kto� celowo spowodowa� katastrof�, to nasze dane musz� by� sp�jne i konkretne. Nie mo�emy sobie pozwoli� na niesprawdzenie do ko�ca czegokolwiek.
Gerrick kiwn�� g�ow�, a Clinkscales doda�, nie ukrywaj�c w�ciek�o�ci:
— I we� pod uwag� jeszcze jedno: mo�ecie by� w stanie odkry�, co si� sta�o i jak do tego doprowadzono. Pozostan� jednak�e jeszcze dwie r�wnie istotne kwestie: kto to zrobi� i dlaczego. Dopiero gdy poznamy odpowiedzi na te pytania, b�dziemy mieli zako�czon� spraw�. A to musimy udowodni� w spos�b r�wnie nie budz�cy w�tpliwo�ci jak to, w jaki spos�b tego dokonano.
— To mo�e by� trudniejsze... zw�aszcza to �dlaczego” — ostrzeg� Gerrick.
— Adam — powiedzia� Clinkscales z u�miechem, od kt�rego w sali zrobi�o si� nagle znacznie ch�odniej. — Jeste� in�ynierem. Ja by�em policjantem i to, jak mi si� wydaje, nie najgorszym. Je�li powiesz mi, jak to zosta�o zrobione, dowiem si�, kto i dlaczego to zrobi�. Chet, chc� mie� dane osobowe wszystkich zatrudnionych na tej budowie. Wy si� zajmijcie swoimi analizami, a ja sprawdz� sobie wszystkich, kt�rzy mieli co� wsp�lnego z t� budow�. Je�eli to by�o celowe dzia�anie, a nie karygodne niedbalstwo, to kto�, gdzie�, zostawi� jakie� �lady. Kiedy powiecie mi, co i jak zrobiono, b�d� wiedzia�, gdzie go szuka�. A kiedy ich znajdziemy, daj� ci s�owo, Adam, �e b�dziesz siedzia� w pierwszym rz�dzie!
Ostatniej wypowiedzi towarzyszy� lodowaty u�miech pe�en sprawiaj�cej naprawd� pora�aj�ce wra�enie pewno�ci.
ROZDZIA� XXI
Towarzysz kontradmira� Thomas Theisman wkroczy� do flagowej sali odpraw okr�tu Ludowej Marynarki Conquistador. Tu� za nim szed� towarzysz komisarz Dennis LePic. Theisman niespecjalnie go lubi�, cho� niech�� ta wynika�a bardziej z konieczno�ci ci�gni�cia wsz�dzie ze sob� politruka ni� z osobistych przywar LePica. Zbyt cz�sto widzia� skutki wtr�cania si� ignorant�w, czyli polityk�w i bezpieki, w operacje militarne, by nie wiedzie�, �e zabieranie takich w�a�nie ignorant�w na miejsce akcji mo�e mie� skutki wr�cz katastrofalne, gdy� tam mog� wszystko spieprzy� szybciej i dok�adniej.
Z drugiej strony by� �wiadom, �e ma niesamowite wr�cz szcz�cie, �e sam tu jest. Fiasko pr�by zaj�cia systemu Yeltsin prze�y� tylko dlatego, �e zdo�a� dzi�ki szcz�liwemu przypadkowi zada� eskadrze Honor Harrington spore straty, nim zosta� zmuszony do poddania swego niszczyciela. To osi�gni�cie w po��czeniu z pro�b� kapitana Yu o azyl uratowa�o go przed konsekwencjami tego, co przytrafi�o si� na samym pocz�tku wojny 9. Eskadrze Kr��ownik�w. Udowodni�, �e dowodz�ca ni� komodor by�a idiotk�, za co jej rodzina i przyjaciele rozgnietliby go, gdyby mogli, ale nowe w�adze z ca�ej klasy legislator�w uczyni�y koz�a ofiarnego, tote� to komodor Reichman zosta�a rozstrzelana. A on dosta� awans.
Wszech�wiat mo�e i nie by� przepe�niony sprawiedliwo�ci�, ale wychodzi�o na to, �e jako� udawa�o si� wyr�wnywa� rachunki i by� to szczeg�, o kt�rym powinien pami�ta� Komitet Bezpiecze�stwa Publicznego.
Porzuci� rozmy�lania, siadaj�c na swoim miejscu przy stole konferencyjnym. LePic w�lizn�� si� na s�siednie krzes�o. Theisman rozejrza� si� po obecnych. U szczytu sto�u siedzieli wiceadmira� Thurston i jego komisarz Preznikov, a naprzeciwko Theismana zajmowa�a miejsce dowodz�ca Grup� Wydzielon� 14.1 Meredith Chavez, kt�r� dobrze zna�, i George DuPres, jej komisarz, kt�rego nie zna� w og�le. O tym ostatnim kr��y�y jednak s�uchy, �e jest sk�onny bardziej ni� inni pozwoli� zawodowcom wykonywa� swoje obowi�zki. Bior�c pod uwag� prawie radosny nastr�j Meredith, mog�o to by� zgodne z prawd�.
Jakie� trzy minuty p�niej zjawili si�: dow�dca Grupy Wydzielonej 14.3 kontradmira� Chernov i towarzysz komisarz Johnson. W ten spos�b dow�dztwo Zespo�u Wydzielonego 14 znalaz�o si� w komplecie. Naturalnie nie licz�c szef�w sztab�w, kt�rych dow�dztwo floty uzna�o za niegodnych zaufania — o szczeg�ach operacji �Sztylet” mieli dowiedzie� si� dopiero, gdy ta si� rozpocznie. Nie by�o to obiecuj�ce przygotowanie jak na tak skomplikowan� operacj�, ale z drugiej strony powinna by� ona �atwa, je�eli operacja �Poz�r” zako�czy�a si� sukcesem. Thomas Theisman jednak�e nigdy nie by� zwolennikiem uzale�niania dzia�a� od magicznego s�owa �je�eli”.
— Skoro ju� jeste�my w komplecie, chcia�bym poinformowa� wszystkich, �e wygl�da na to, i� operacja �Poz�r” uda�a si� — zagai� Thurston.
Chavez i Chernov u�miechn�li si�, Theisman jedynie skin�� g�ow� — �wygl�da na to” by�o kolejnym ze zwrot�w, kt�re wywo�ywa�y u niego niezbyt mi�e skojarzenia.
Thurston uruchomi� holoprojektor i nad sto�em pojawi�a si� sfera gwiezdnej mapy, na kt�rej systemy Minette i Candor oznaczone by�y czerwonym kolorem, a Casca, Doreas i Grendelsbane pulsowa�y ��ci�.
— Wszyscy wiecie, �e towarzysze admira�owie McQueen i Abbot zdobyli systemy Minette i Candor — podj�� Thurston. — Przy zajmowaniu systemu Minette ponie�li�my wi�ksze straty, ni� si� spodziewali�my, ale przeciwnik wystrzela� ca�y zapas rakiet, tak wi�c teraz mo�e jedynie bezsilnie obserwowa� z obrze�y systemu nasze poczynania. Straci� zreszt� tak�e sporo okr�t�w i nawet z pe�nymi magazynami amunicyjnymi nie stanowi�by zagro�enia. Candor zaj�li�my bez walki, jako �e pikieta RMN nie sk�ada�a si� z okr�t�w wi�kszych ni� kr��owniki liniowe. Thurston przerwa� na chwil�, przyjrza� si� obecnym, jakby sprawdzaj�c, czy za nim nad��aj�. Nast�pnie pod�wietli� Grendelsbane i kontynuowa�:
— Jak r�wnie� wiecie, od ponad miesi�ca mamy na obrze�ach system�w Casca i Grendelsbane posterunki zwiadowcze. Z ich meldunk�w wynika, �e dowodz�ca w Grendelsbane admira� Hemphill zachowuje daleko posuni�t� ostro�no��: wszystkie okr�ty liniowe pozostaj� w systemie, najprawdopodobniej by uniemo�liwi� nam kolejne uderzenie oskrzydlaj�ce, je�eli by si� o takim dowiedzia�a. Wys�a�a natomiast kr��owniki liniowe, by wzmocni�y pikiet� w uk�adzie Doreas, a cz�� lekkich jednostek do Minette. Sugeruje to, �e na tych w�a�nie systemach skupi�a uwag�; czeka na posi�ki, potem spr�buje je odbi�... czyli post�puje dok�adnie tak, jak chcieli�my. Co wa�niejsze, otrzymali�my informacj� o pojawieniu si� silnej grupy okr�t�w liniowych przeciwnika w systemie Casca. Ciekawe sk�d przyby�y, nieprawda�?
Tym razem nawet Theisman u�miechn�� si�, widz�c b�ysk z�b�w Thurstona. Uwa�a� go za zimno kalkuluj�cego sukinsyna i nie lubi�, ale musia� przyzna�, �e wiedzia�, jak post�powa� ze s�uchaczami.
— Nie uzyskali�my co prawda tak dobrych odczyt�w identyfikacyjnych, jak bym tego chcia� — przyzna� Thurston — ale to co mamy wskazuje, �e przeciwnik kolejny raz post�pi� zgodnie z naszymi �yczeniami i prognozami. Bez cienia w�tpliwo�ci zidentyfikowali�my co najmniej pi�� naszych by�ych superdreadnought�w, a zar�wno czas przybycia jak i kierunek, z kt�rego nadlecia�y, wskazuje, i� przyby�y z Yeltsina i �e jest to reakcja na wynik operacji �Poz�r”. Wszystkie okr�ty zjawi�y si� jako jedna grupa, co �wiadczy o tym, �e wyruszy�y z jednego miejsca, bowiem gdyby by�o inaczej, taki zbieg czasowy by�by nieprawdopodobny.
Theisman kiwn�� g�ow�. Zgadza� si� z tym rozumowaniem, ale nie do ko�ca, dlatego uni�s� d�o�, prosz�c o g�os.
— Tak, towarzyszu admirale Theisman?
— Mamy potwierdzenie przybycia pi�ciu naszych by�ych okr�t�w, towarzyszu admirale?
— Zgadza si�. Tylko pi�ciu?
Przed udzieleniem odpowiedzi Thurston i Preznikov wymienili znacz�ce spojrzenia.
— Tylko, towarzyszu admirale — potwierdzi� Thurston. — nasz okr�t znajdowa� si� w du�ej odleg�o�ci od nieprzyjaciela, a wszyscy wiemy, jak niedok�adne s� odczyty pasywnych sensor�w. Poza tym nasze by�e okr�ty opr�cz napraw musia�y przej�� bardziej gruntown� modernizacj� ni� zak�adali�my, co dodatkowo utrudni�o identyfikacj� i analiz� odczyt�w. Jednak�e bior�c pod uwag� czas przybycia, kierunek i liczb� okr�t�w, zar�wno m�j sztab, jak i ja uwa�amy, �e cz�� z tych jednostek to stracone przez nas superdreadnoughty wchodz�ce obecnie w sk�ad Marynarki Graysona, ale po tak kompleksowej modernizacji, �e nie spos�b ich zidentyfikowa� z ca�kowit� pewno�ci�.
— O ilu okr�tach liniowych mowa, towarzyszu admirale?
— O o�miu, to jest prawdopodobnie o o�miu. — Widz�c min� Theismana, Thurston wzruszy� ramionami i doda�: — musieli wzi�� ze sob� par� okr�t�w Royal Manticoran Navy, kt�re akurat znalaz�y si� w systemie Yeltsin. Wiemy, �e stacjonuj�ce tam dot�d okr�ty Kr�lewskiej Marynarki zosta�y wycofane, bo zidentyfikowali�my je niedawno w Thetis. Ale Yeltsin to doskona�e miejsce zbi�rki czy ostatnich manewr�w przed dotarciem na front, tote� nic dziwnego, �e by�y tam jakie� okr�ty RMN.
Theisman przytakn�� i pogr��y� si� w my�lach. Rozumowanie by�o s�uszne, a nale�a�o do niego jeszcze doda� fakt, i� Marynarka Graysona tak�e potrzebowa�a �wicze�, co zwi�ksza�o atrakcyjno�� systemu dla Royal Manticoran Navy. Niepokoj�ce by�o co innego — zak�adaj�c, �e wywiad mia� racj�, nawet stocznie Kr�lestwa Manticore nie zdo�a�yby wyremontowa� wi�cej jak osiem ze zdobytych okr�t�w. A stocznie Republiki w tym czasie nie zdo�a�yby zako�czy� prac przy sz�stym. Jakim wi�c cudem stoczniowcy grayso�scy zdo�ali prawie dor�wna� najlepszym? Skoro pi�� okr�t�w zidentyfikowano z du�� doz� prawdopodobie�stwa, mog�o to oznacza� tylko jedno — sojusz zabra� wszystkie zdolne do walki okr�ty liniowe z systemu Yeltsin, by jak najpr�dzej zneutralizowa� zagro�enie, jakim by�y dla� okr�ty Ludowej Marynarki przebywaj�ce w systemach Candor i Minette. Wygl�da�o na to, �e zacz�li od uk�adu Candor.
— Na podstawie danych wywiadu zdecydowali�my z towarzyszem komisarzem Preznikovem rozpocz�� operacj� �Sztylet” w ci�gu najbli�szych siedemdziesi�ciu dw�ch godzin — oznajmi� Thurston. — Lepiej co prawda by�oby rozpocz�� j� natychmiast, za to m�drzej b�dzie sp�dzi� dwa czy trzy dni na �wiczeniach, skoro teraz mo�ecie poinformowa� o jej celu sztaby i dow�dc�w okr�t�w.
Theisman odetchn�� z prawdziw� ulg�. W sk�ad Zespo�u Wydzielonego 14 wchodzi�o ponad sto sze��dziesi�t okr�t�w, w tym trzydzie�ci sze�� pancernik�w i dwadzie�cia cztery kr��owniki liniowe. Brzmia�o to gro�nie, ale przy tak dalece posuni�tych �rodkach utrzymania tajemnicy �aden z kapitan�w nie mia� poj�cia, co jest celem operacji �Sztylet”. Theisman za nieoficjaln� zgod� LePica �przypadkowo” powiedzia� o tym swojemu sztabowi, wi�c dysponowa� zestawem plan�w na rozmaite sytuacje, ale nikt z podleg�ych mu kapitan�w o niczym nie wiedzia�, wi�c nie mo�na by�o przeprowadzi� cho�by odprawy, o �wiczeniach nie wspominaj�c. A ostatni rok nauczy� oficer�w niezadawania pyta�. Cho�by dwa dni po�wi�cone na �wiczenia i uzgodnienia by�y po prostu bezcenne, ale swoist� ciekawostk� stanowi� fakt, w jaki spos�b Thurston zdo�a� to wyt�umaczy� Preznikovi. By� mo�e komisarz ust�pi� przed si�� logiki, co by�oby ewenementem, natomiast Theisman zdecydowa� si� nie liczy� na to. Tak by�o bezpieczniej.
— Macie trzy godziny na poinformowanie o wszystkim sztab�w i dow�dc�w okr�t�w — wyja�ni� Thurston. — Dok�adnie o trzynastej rozpoczniemy odpraw� na cz�stotliwo�ci ca�ego zespo�u. Zar�wno towarzysz komisarz Preznikov jak i ja b�dziemy wtedy odpowiadali na pytania, je�li si� takowe pojawi�. Zak�adam, �e odprawa zako�czy si� do szesnastej i rozpoczniemy �wiczenia. Zaczniemy od symulacji i planu podstawowego. Koordynatorem b�dzie towarzyszka admira� Chavez, towarzysz komisarz Preznikov i ja b�dziemy obserwatorami i obro�cami. Potem...
***
Wyniki analiz przeciek�y do medi�w nast�pnego dnia, tak jak si� spodziewa� Protektor — i rozp�ta�o si� piek�o we wszystkich serwisach informacyjnych. Dziennikarze grayso�scy byli bardziej odpowiedzialni, zw�aszcza w por�wnaniu z band� ��dnych sensacji pismak�w z Gwiezdnego Kr�lestwa, tote� dok�adnie sprawdzili informacje przed podaniem ich do publicznej wiadomo�ci. Z�o�liwi twierdzili co prawda, �e s� a� za bardzo �udomowieni”, ��cz�c wrodzony szacunek dla autorytet�w z dok�adno�ci�, ale tym razem fakty by�y bezsporne. A Benjamin Mayhew nauczy� si� dzi�ki b��dom innych, by nie k�ama� dziennikarzom. M�g� im nie powiedzie� ca�ej prawdy, ale nigdy nie k�ama�, bo pr�dzej czy p�niej wychodzi�o to na jaw. Niepe�na prawda, brak komentarza czy utrzymywanie jakiej� sprawy w tajemnicy z konkretnych powa�nych powod�w to by�o jedno i wi�kszo�� by�a w stanie go zrozumie�, natomiast utrata wiarygodno�ci poprzez grzech k�amstwa by�a zupe�nie czym innym. I wcale nietrudnym do osi�gni�cia. Dlatego zapytany wprost potwierdzi� wyniki analiz najspokojniej, jak potrafi�, i zachowa� wiarygodno��... cho� sam nie wiedzia�, czy to by�o jeszcze istotne.
Szok i �al by�y dominuj�cymi uczuciami na Graysonie jeszcze zanim rozpowszechniono wyniki analiz. Pomimo tradycyjnej autonomii ka�dej z domen ludzie odruchowo polegali na pomocy s�siad�w w naprawd� ci�kich sytuacjach. W tym jednak�e wypadku mo�liwo�ci domeny Mueller okaza�y si� wystarczaj�ce, tym bardziej �e dla ofiar prawie nic nie da�o si� zrobi�. Brak aktywnego udzia�u zwi�kszy� jedynie sympati� i rozpacz reszty mieszka�c�w Graysona, kt�rzy dzi�ki po��czeniu religii i warunk�w �rodowiskowych mieli prawie genetyczn� potrzeb� niesienia pomocy. By�a to zreszt� jedna z cech, kt�re Benjamin najwy�ej u swych rodak�w ceni�. Jednak�e kiedy nie byli w stanie pom�c, czuli si� tak, jakby w jaki� spos�b zawiedli, a to w tym konkretnym przypadku nie by�o najkorzystniejsze — ludzie, kt�rzy czuj� si� winni, cho�by zupe�nie bezpodstawnie, maj� sk�onno�� do �atwiejszego wpadania w gniew, zw�aszcza wobec kogo�, kogo wina nie ulega w�tpliwo�ci.
A wyniki analiz i dochodzenia oraz komentarze dziennikarzy �wiadczy�y o tym, �e kto� zawini�. Wi�kszo�� wspornik�w zawalonej kopu�y zosta�a w�a�ciwie osadzona i zalana jak najlepszym cerambetem, ale nie wszystkie. Najgorsze za� by�o to, �e wszystko wskazywa�o, i� przyczyn� katastrofy by�a niewystarczaj�ca kontrola jako�ci na terenie budowy. Cerambet bowiem mia� w�a�ciwy sk�ad wymieszany w odpowiednich proporcjach, ale nie uzyska� swych normalnych w�a�ciwo�ci, poniewa� nie zosta� odpowiednio stopiony. Jak potwierdzili eksperci Protektora, by� to g�upi i prosty b��d, kt�rego bez trudu mo�na by�o unikn��. Wynika� albo z winy niew�a�ciwie konserwowanego sprz�tu, albo niewystarczaj�cego przeszkolenia ludzi. Dziennikarze te� do tego doszli, a wniosek by� oczywisty: niezale�nie od tego, czy uszkodzone by�y maszyny, czy u�ywaj�cy ich ludzie nie wiedzieli, �e �le post�puj�, wy��czn� win� ponosi� Grayson Sky Domes Ltd.
Chciwo�� — taki by� pot�piaj�cy i jednog�o�ny werdykt medi�w. Sky Domes okaza�a si� firm� bezwzgl�dnie goni�c� za jak najwi�kszymi profitami. Nie zainwestowa�a w odpowiednie naprawy sprz�tu lub te� zbyt gwa�townie zwi�kszy�a liczb� pracownik�w, by m�c ich w�a�ciwie wyszkoli�. A nie w pe�ni wyszkolony, nie wspominaj�c ju� o niewyszkolonym robotniku, nie by� w stanie w�a�ciwie obs�ugiwa� nowoczesnych urz�dze� budowlanych. Najgorsze za� by�o to, �e w �aden spos�b nie da�o si� podwa�y� takiego werdyktu. Dowodem i to namacalnym by� niew�a�ciwie obrobiony w ostatniej fazie cerambet. To odkrycie wywo�a�o zreszt� panik� — osiem z dwudziestu trzech bud�w kopu� zosta�o natychmiast wstrzymanych przez klient�w, a pi�tna�cie kontrakt�w anulowano od r�ki. I nikt nawet s�owem nie wspomnia�, �e to Sky Domes zaraz po katastrofie wstrzyma�o wsz�dzie prace, nie czekaj�c na reakcje odbiorc�w. Benjamin wiedzia�, �e polecenie to wyda�a osobi�cie Honor, nie chc�c ryzykowa� kolejnego wypadku, dop�ki nie b�dzie wiadomo, co spowodowa�o pierwszy. Nikt te� nawet si� nie zaj�kn��, �e je�li firma nie wywi��e si� z termin�w uko�czenia bud�w, kary poch�on� ca�� fortun� lady Harrington i to nie tylko t� zainwestowan� na Graysonie, ale i pozostaj�c� w Gwiezdnym Kr�lestwie. Wydaj�c to polecenie, ryzykowa�a ca�ym swym stanem posiadania, a wszystko, co us�ysza�a opinia publiczna, to oskar�enie o chciwo��, kt�ra doprowadzi�a do �mierci dzieci. I nie by�o sposobu, by to zmieni�.
By�a to katastrofa o znacznie wi�kszym zasi�gu — wcze�niejsze ataki na patronk� Harrington nagle nabra�y zupe�nie innej wymowy, a to, �e by�a bohaterk�, nie stanowi�o usprawiedliwienia przy zarzucie o spowodowanie �mierci dzieci z tak przyziemnego i godnego pot�pienia powodu. Nawet cz�� mieszka�c�w jej domeny wzdraga�a si� przed dalszym popieraniem kogo� za to odpowiedzialnego, a jej wrogowie ju� otwarcie i entuzjastycznie dolewali oliwy do ognia.
Najwi�cej szk�d wywo�a�a pierwsza konferencja prasowa patrona Muellera, kt�ra odby�a si�, nim jeszcze uko�czono akcj� ratunkow�. Inspektorzy budowlani nie obejrzeli jeszcze nawet miejsca wypadku, tote� wypowiada� si� nader ostro�nie i uwa�a�, by nikogo nie oskar�a�. Zrobi� to jednak w tak perfidny spos�b, �e nikt z widz�w nie m�g� mie� cienia w�tpliwo�ci, �e za wszystko obwinia Honor Harrington. Poniewa� wyniki dochodzenia podano do publicznej wiadomo�ci w czasie nast�pnej konferencji, jego �al demonstracyjnie zmieni� si� we w�ciek�o�� i nie musia� ju� uwa�a�, kogo i o co oskar�a.
Zreszt� nie on jeden zacz�� gromkim g�osem domaga� si� ukarania winnych. Burdette natychmiast brutalnie zaatakowa� Sky Domes i lady Harrington oraz powierzanie kobietom w og�le w�adzy nale�nej m�czyznom. Zrobi� to w ci�gu godziny od podania informacji o zawaleniu si� kopu�y. Do��czy� do niego Edmond Marchant, kt�ry w czasie, gdy wi�kszo�� ksi�y odprawia�a nabo�e�stwa, prosz�c Boga o �ask� dla ofiar i ich rodzin, plu� jadem i pot�pieniem wiecznym z bezprawnie okupowanej ambony w katedrze Burdette. Napakowanej lud�mi do ostatniego miejsca od chwili, gdy rozesz�a si� wie�� o jego krasom�wczych kazaniach.
Benjamin Mayhew wiedzia� doskonale, �e jeszcze panuje nad sytuacj�, ale nie mia� poj�cia, jak d�ugo potrwa to �jeszcze”. W�ciek�o�� skierowana przeciwko Honor Harrington wzbiera�a niczym fala tsunami — gdy dotrze do brzegu, zniszczy wszystko, co napotka na swej drodze. W tym najprawdopodobniej wszystko, o co walczy� dla swej planety i swoich ludzi.
***
— Dziwne...
Cichy g�os Stuarta Matthewsa zwr�ci� uwag� Adama Gerricka pochylonego nad swoim komputerem. Stuart, szef zespo�u analizuj�cego przebieg katastrofy, powiedzia� to bardziej do siebie ni� do kogokolwiek innego, przygl�daj�c si� dok�adnemu holograficznemu modelowi zawalonej kopu�y. Model przedstawia� wszystko poza ofiarami, za co Gerrick by� wdzi�czny, ale i tak jego wyobra�nia dodawa�a zmasakrowane cia�a tam, gdzie w rzeczywisto�ci si� znajdowa�y. Wstrz�sn�� nim dreszcz, gdy przypomnia� sobie ten ostatni dzieci�cy u�miech
Zamkn�� oczy, otrz�sn�� si� ze wspomnie�... a gdy odzyska� zdolno�� my�lenia, wsta� i podszed� do holoprojekcji.
— O co chodzi? — wychrypia�.
Mia� zaczerwienione oczy i zapadni�t�, ziemist� twarz, w czym nie by�o nic dziwnego — spa� mniej ni� dziesi�� godzin w ci�gu ostatnich dziewi��dziesi�ciu paru, kt�re min�y od katastrofy. I to zreszt� wy��cznie dlatego, �e medyk odm�wi� mu kolejnej porcji stymulanta. Matthews wygl�da� niewiele lepiej — jak wszyscy starsi in�ynierowie Sky Domes nie spa�, nie k�pa� si� i jad� byle co (czyli to co przyniesiono), aby tylko nie traci� czasu. Wida� by�o, �e jest zm�czony. Teraz zamruga� podkr��onymi oczyma, przesun�� d�oni� po t�ustych, rzedniej�cych w�osach i odpar�:
— Sprawdzam, jak przebieg�a rzeczywista katastrofa, i por�wnuj� z naszymi symulacjami tego, co mog�o si� wydarzy�.
— I co?
— I nic si� nie zgadza, Adam. Nawet uwzgl�dniaj�c to, �e wsz�dzie by� felerny cerambet.
— �e co?!
Gerrick przysiad� na stole, czuj�c, �e dr�� mu nogi. Cia�o poddawa�o si� zm�czeniu, natomiast nap�dzany stymulantami umys� pracowa� nawet lepiej ni� zwykle, tyle tylko �e z dziwnym wra�eniem separacji od reszty osoby Adama Gerricka.
— M�wi�, �e to, co si� sta�o, nie pasuje do symulacji tego, co si� powinno sta�.
— Musi — upar� si� ca�kiem rozs�dnie Gerrick. — Jeste� pewien, �e uwzgl�dni�e� wszystkie czynniki?
— Pewnie, �e kurwa jestem pewien! — Matthewsowi zaczyna�y puszcza� nerwy, jak wszystkim obecnym, cho� robi�, co m�g�, by tego nie okaza�.
Odetchn�� g��boko par� razy, pomilcza� d�u�sz� chwil�, a gdy wreszcie si� odezwa�, m�wi� w miar� normalnym g�osem.
— Uwzgl�dnili�my wszystko, gwarantuj�. Cholera, zaprogramowali�my nawet warunki atmosferyczne panuj�ce przez ca�y okres od pierwszego pomiaru do rozpocz�cia budowy, �eby sprawdzi�, czy nie mia�y przypadkiem jakiego� wp�ywu na w�a�ciwo�ci pod�o�a. I m�wi� ci, �e �aden model nie pasuje do tego, co si� w rzeczywisto�ci wydarzy�o.
— Dlaczego nie?
— Sam zobacz, tak b�dzie najpro�ciej.
Stuart nacisn�� klawisz na sterowniku i holoprojekcja zmieni�a si�, tworz�c obraz na wp� uko�czonej kopu�y. Gerrick wsta� i podszed� bli�ej, by lepiej widzie�.
— Spowolni�em wszystko sze��dziesi�t razy, �eby dok�adniej wida� by�o szczeg�y — wyja�ni� Matthews. — Uwa�aj na sektor alfa wschodniej �ciany.
Gerrick mrukn�� potwierdzaj�co i czeka�. Przez moment nic si� nie dzia�o, a potem zauwa�y� ten sam drobniutki ruch, kt�ry widzia� na budowie. Przywo�a�o to wszystkie koszmarne wspomnienia, ale tym razem obserwowa� proces z innej perspektywy... i nie by� �wiadkiem niczyjej �mierci. M�g� my�le� i analizowa� to, co widzia�, a nie bra� udzia� w tragedii.
Pierwszy wspornik zacz�� pada�, a drugi poruszy� si�... potem trzeci... i kolejny... Nagle Gerrick zmru�y� oczy — w tym, co widzia�, by�a pewna prawid�owo��. Wz�r, kt�rego nie zauwa�y�, b�d�c na miejscu, i kt�rego jeszcze nie m�g� dok�adnie zidentyfikowa�. Umys� wyrobiony przez lata pracy zarejestrowa� t� prawid�owo��, ale �wiadomie jeszcze nie by� w stanie okre�li�, na czym ona polega. Pochyli� si� ni�ej, pr�buj�c wyodr�bni� ten jeden, nie pasuj�cy do ca�o�ci element.
— O, w�a�nie! — Stuart zatrzyma� projekcj�. Opadaj�ce elementy zamar�y, a Matthews poleci�:
— Popatrz na sektor alfa, widzisz o co mi chodzi” Poniewa� Gerrick milcza�, Stuart wcisn�� kombinacj� klawiszy i nagle cz�� element�w no�nych zmieni�a kolor na jaskrawoczerwony.
— Taaaak — mrukn�� Gerrick, marszcz�c brwi.
To si� me mog�o wydarzy� w ten spos�b — powt�rzy� Stuart i wprowadzi� kolejne polecenie do steruj�cego holoprojekcj� komputera.
Obok czerwonych element�w pojawi�y si� wektory i analizy.
— Widzisz? — spyta�. — Te cholery si� obracaj�. Nie tylko si� wal�, ale tak�e obracaj� si� wok� w�asnych osi w otworach.
— Ale... — zacz�� Gerrick i zamilk�.
Przypomnia� sobie swoje pierwsze wra�enie, gdy patrzy� na wal�c� si� konstrukcj�. Metalowe wsporniki rzeczywi�cie si� obraca�y padaj�c, tylko potem zapomnia� o tym...
— Ale tak w�a�nie by�o, Stu — powiedzia� bardzo powoli. — By�em tam i widzia�em to.
— Wiem, �e tak by�o: to nie jest symulacja, tylko odtworzenie rzeczywistego przebiegu na podstawie nagra� — zgodzi� si� Matthews. — Problem w tym, �e to co widzisz jest technicznie niemo�liwe, bo kszta�t otwor�w zosta� tak zaprojektowany, by uniemo�liwi� ten ruch obrotowy.
— Stu, tam lecia�y naprawd� du�e ci�ary, a nie musia�o pu�ci� samo mocowanie, �eby wywo�a� wra�enie ruchu obrotowego. Nawet tak wytrzyma�y stop jak 6-19 skr�ci si� pod odpowiednio wielkim obci��eniem.
— Pewnie, �e si� skr�ci, ale nie tak szybko. To co widzisz to pocz�tek trzeciej sekundy w sekwencji kaskadowej. Co wi�cej: je�li si� przyjrzysz dok�adnie, stwierdzisz, �e wsporniki s� zdeformowane w niewielkim stopniu, a prawd� m�wi�c, te zaznaczone na czerwono, jak wynika z materia�u po katastrofie, s� mniej zdeformowane od pozosta�ych... i �aden z nich nie p�k�. Nie, Adam: ten z�om zacz�� si� obraca�, zanim jeszcze zacz�� si� wali�.
Gerrick chrz�kn��, ale nie protestowa�, gdy� Matthews mia� racj�. To co si� wydarzy�o, nie powinno si� wydarzy�, poniewa� otwory, w kt�rych umieszczano wsporniki, mia�y specyficzny przekr�j pomy�lany tak, by uniemo�liwi� podobne wypadki. Po osi�gni�ciu ska�y zw�a�y si�, zmieniaj�c kszta�t z okr�g�ego na prostok�tny tak jak przekr�j wspornika, kt�rego ostatnie dziesi�� metr�w by�o wpasowane w otw�r ciasno, praktycznie na wcisk, jeszcze przed zalaniem cerambetem, kt�rym zalewano reszt�, uszczelniaj�c po��czenie i tworz�c monolit ze ska��. Inaczej ska�a bez wzmocnienia cerambetem nie by�aby w stanie utrzyma� obci��enia, ale mimo to powinna powstrzyma� ruch obrotowy wspornik�w. W przypadku katastrofy wsporniki powinny przez pierwsze kilkana�cie metr�w pada� prosto i dopiero potem skr�ci� si� pod wp�ywem przeci��enia. Samo skr�cenie mog�o mie� miejsce nie wcze�niej ni� w dw�ch trzecich upadku.
A na dodatek tak dziwacznie zachowywa�y si� tylko te pod�wietlone na czerwono — pozosta�e wali�y si� w spos�b ca�kowicie zgodny z symulacj�. I Stu mia� te� racj� co do ostatecznych zdeformowa�... Wygl�da�o to tak, jakby co� odci��y�o czerwone wsporniki... Do Gerricka nagle dotar�o, i� tak w�a�nie by si� dzia�o, gdyby zacz�y si� one wcze�niej obraca�. I jeszcze co� dotar�o do� r�wnocze�nie...
— Wiemy, gdzie by� u�yty wadliwy cerambet? — spyta�.
— Naturalnie — obruszy� si� Matthews ura�ony, �e chodzi o co� tak oczywistego.
— Zaznacz na ��to wszystkie wsporniki ze z�ym cerambetem — poleci� Gerrick, ignoruj�c jego uczucia.
Co� by�o w jego g�osie takiego, �e Matthews bez protestu wykona� polecenie, wstukuj�c je na najbli�szej klawiaturze. Przez moment nic si� nie dzia�o, po czym wszystkie poza dwoma wsporniki czerwone uzyska�y pulsuj�ce, ��te obw�dki.
Gerrick pokiwa� g�ow�, sprawdzi� informacje podane przy obu wynikach i powt�rnie pokiwa� g�ow� — te wsporniki zachowywa�y si� normalnie padaj�c, ale je�li wzi�� pod uwag�, �e wzmocniono je dobrym cerambetem, by�o to zrozumia�e. Inne nie mia�y tego wzmocnienia i... I w tym momencie zrozumia� ostateczny wz�r.
— Skurwysyn! — szepn�� z niech�tnym podziwem. — Jebany skurwysyn!
— Kto?! — zdziwi� si� Matthews.
— Popatrz na rozmieszczenie z�ych otwor�w!
— Na co? — Matthews nadal nic nie rozumia�.
Gerrick odepchn�� go od klawiatury i zmusi� szare kom�rki do jeszcze bardziej wyt�onej pracy. A potem zacz�� wpisywa� komendy i holoprojekcja rozb�ys�a nowymi kolorami.
— Na tej budowie pracowa�o siedem �widr�w, prawda? — spyta� retorycznie, nie patrz�c nawet na holoprjekcj�, i zaraz sam sobie odpowiedzia�. — Siedem. Ka�dy w ci�gu dnia wierci� pi�� otwor�w, prawda?
— Prawda — powiedzia� wolno Matthews, zaczynaj�c rozumie�, o co chodzi.
Kiedy na obrazie pojawi�o si� siedem nowych barw, Gerrick wsta� i spyta�:
— Teraz widzisz?... Ka�dy z tych cholernych obrotowych wspornik�w zosta� osadzony w otworze wywierconym przez tego samego operatora! A teraz popatrz na to — wcisn�� klawisz i na obrazie pojawi� si� zielonkawy odcie�. — Dwa z otwor�w wywierconych przez tego skurwysyna zosta�y zalane dobrym cerambetem, ale pozosta�e z�ym. I �aden otw�r wywiercony przez kogo� innego nie zosta� zalany z�ym cerambetem!
— Ale to by znaczy�o... — zacz�� Matthews.
Gerrick kiwn�� energicznie g�ow� i nie da� mu doko�czy�.
— Chet, ��cz mnie natychmiast z zarz�dc�! — poleci�.
— Co takiego? — zdumia� si� szef kadr Sky Domes. Gerricka zatrz�s�o — tupn�� i warkn��:
— Og�uch�e�, do cholery?! Dawaj mi natychmiast lorda Clinkscalesa! A jak mnie z nim po��czysz, znajd� mi nazwisko tego kutasa z�amanego, kt�ry obs�ugiwa�... — sprawdzi� oznaczenia — ...�wider numer cztery!
ROZDZIA� XXII
Obserwuj�cy cumowanie cywilnego kutra przez okno z armoplastu Andrew LaFollet by� zm�czony i chory, cho� nie by�o tego wida� ani po jego zachowaniu, ani po twarzy. Przyby� osobi�cie po pasa�era, gdy� mia� nadziej�, �e przywi�z� jakie� rado�niejsze wie�ci, cho� zdawa� sobie spraw�, �e to pr�na nadzieja. W tym horrorze nie by�o dobrych wiadomo�ci, a �wiadomo��, jak si� to odbija na lady Harrington, ci��y�a mu gorzej ni� osobisty �al.
LaFollet urodzi� si� i wychowa� na Graysonie. I cho� nie mia� �ony ani dzieci, rozumia� uczucia swych rodak�w. Nie wini� ich za nie, bo nie m�g�, mimo i� wiedzia�, �e prawda wygl�da inaczej. Rozumia�, jak sprawnie przeciwnicy Honor manipulowali uczuciami, i wiedzia�, �e niewielu mieszka�c�w Graysona zdaje sobie z tego spraw�. Sam nie by� w stanie nic zrobi� i to w�a�nie najbardziej go bola�o. A by� prawie chory, bezsilnie obserwuj�c, jak cierpi z powodu samooskar�e�.
Pami�ta�, co dzia�o si�, gdy dowiedzia�a si� o �mierci Paula Tankersleya. Pami�ta� doskonale t� blad� zjaw� oboj�tn� na wszystko wok�, nawet na Nimitza. Przez trzy nie ko�cz�ce si� doby ba� si�, �e j� strac�, �e Honor po prostu zga�nie. Przetrwa�a jednak i znalaz�a nowy cel — zem�ci� si� na p�atnym zab�jcy. Potem, gdy wysz�a na jaw prawda, sytuacja zmieni�a si� wr�cz drastycznie i odetchn�� z ulg�. Owszem, Honor ucierpia�a — niekt�re rany by�y tak g��bokie, �e nie zaleczy� ich ca�kowicie nawet pe�en standardowy rok i zmiana otoczenia oraz zaj�cie, jako �e �adna zemsta nie mog�a wskrzesi� tego, kogo kocha�a. Stopniowo jednak zacz�a wraca� do �ycia i coraz bardziej przypomina� dawn� lady Harrington.
I kiedy wydawa�o si�, �e wszystko jest na najlepszej drodze, musia�a si� zawali� ta cholerna kopu�a i zabi� kup� ludzi, w tym szkoln� wycieczk�! I tym razem sytuacja by�a znacznie gorsza, bo nie by�o na kim szuka� zemsty, a jedyn� osob�, kt�r� mog�a za wszystko wini�, by�a ona sama. I robi�a to tak skutecznie, �e LaFolletowi w�osy stawa�y d�ba, gdy o tym my�la�.
Tym razem nie zamkn�a si� w sobie, ale osoba, kt�ra spogl�da�a jej oczami, nie by�a jego patronk� i to w�a�nie powodowa�o, �e LaFollet czu� si� coraz gorzej psychicznie. By� to kto� obcy wype�niaj�cy admiralskie obowi�zki jedynie z powodu g��boko zakorzenionego poczucia obowi�zku i wrodzonego honoru, kt�ry to honor tego wymaga�. Wype�nia�a je jednak�e jak automat, zamkni�ta w swoim w�asnym prywatnym piekle i nienawidzi�a siebie bardziej ni� nienawidzili jej najzagorzalsi wrogowie na powierzchni planety. Nie by�o gorszych oskar�e� ni� te, kt�re ju� sama sobie postawi�a, a dodatkowym ich skutkiem by�o to, �e otworzy�y one stare rany, zwi�kszaj�c w ten spos�b jej cierpienie.
Patrz�c na kontrolk� wyr�wnania ci�nie�, przypomnia� sobie pierwsz� noc po katastrofie i wstrz�sn�� nim dreszcz. Nie by� na s�u�bie, gdy po��czy� si� z nim Maguiness, prosz�c, by zjawi� si� natychmiast. Znalaz� j� w sypialni zlan� potem, w zmi�tej po�cieli i w szponach koszmaru. Poj�cia nie mia� jakiego, lecz wystarczy�o jedno spojrzenie na Nimitza, by zrozumia�, �e strasznego. I by naprawd� zacz�� si� ba�.
Nawet gdy zamkn�a si� w sobie po �mierci Tankersleya, nigdy tak naprawd� nie by�a sama, bo Nimitz ca�y czas by� z ni�. Dzieli� jej b�l i wspiera� mi�o�ci�, walcz�c r�wnocze�nie z jej ch�ci� do sko�czenia ze sob�. I mimo �e dzi�ki ��cz�cej ich wi�zi czu� wszystko, co ona czu�a, nie pozwoli� si� wci�gn�� w t� rozpacz ani te� nie przerwa� ani na moment wi�zi. By�o to dla niego trudne, ale poradzi� sobie.
Tym razem by�o inaczej. Tym razem na pod�odze sypialni czai� si� got�w do skoku w�ciekle sycz�cy demon z wyszczerzonymi k�ami i przekrwionymi �lepiami. LaFollet nie by� tch�rzem, ale widzia� nagrania z pa�acu i doskonale zdawa� sobie spraw�, co potrafi z cz�owiekiem zrobi� treecat, a Nimitz by� ju� weteranem w walce z lud�mi. Ani on sam, ani Mac nie odwa�yli si� przekroczy� progu, nim koszmar si� nie sko�czy�. Obaj pr�bowali si� z nim porozumie�, prosz�c, by pozwoli� im przej��, ale nic do niego nie dociera�o. Tym razem rozpacz Honor wci�gn�a go tak dok�adnie, �e wr�ci� do pierwotnego stanu swych przodk�w z samego pocz�tku ewolucji. I �adne inne uczucia nie mia�y do� dost�pu. Dopiero kiedy koszmar si� sko�czy�, zwali� si� na pod�og�.
Pozbiera� si� prawie natychmiast, potrz�saj�c �bem jak po solidnym ciosie i miaucz�c rozpaczliwie. Andrew LaFollet nigdy nie widzia� przestraszonego cho�by lekko Nimitza. Niezachwiana pewno�� w mo�liwo�ci w�asne jak i swego cz�owieka by�a podstaw� jego osobowo�ci. Tym razem trz�s� si� z brzuchem na dywanie — odruchowo os�aniaj�c najwra�liwsze miejsce przed zagro�eniem, kt�rego nie potrafi� opanowa�. By� to widok, kt�ry go sparali�owa� tym skuteczniej, gdy dotar�y do� konsekwencje takiej reakcji Nimitza.
MacGuiness za� podszed� do dziewi�ciu kilogram�w nieszcz�cia, zebra� je z ziemi i przytuli� niczym pobite, przera�one dziecko. A Nimitz wtuli� �eb w jego pier� i j�kn�� tak rozpaczliwie, �e LaFolleta co� z�apa�o za gard�o. J�k — inaczej nie spos�b by�o okre�li� tego d�wi�ku. A potem treecat bez protestu da� si� wynie�� z kabiny. Nadal si� trz�s�, cho� ju� mniej, a Mac g�aska� go i mamrota� uspokajaj�ce s�owa, cho� wiedzia�, �e s� to pr�ne pocieszenia.
To by�a najgorsza noc... jak do tej pory. Nikt jednak�e nie wiedzia�, kiedy nienawi�� rosn�ca na planecie po��czona z jej autonienawi�ci� przebij� si� przez resztki obrony i zniszcz� j� doszcz�tnie.
W�az �luzy otworzy� si� i LaFollet spr�bowa� przygotowa� si� duchowo na powitanie Adama Gerricka, nadal �ywi�c nadziej�, �e nie przywozi on jeszcze gorszych wie�ci.
***
Honor siedzia�a przed wy��czonym komputerem. Powinna pracowa�, ale nie by�a w stanie. Wiedzia�a, �e Brenworth i Yu praktycznie dowodz� eskadr�, zajmuj�c si� tym, czym ona powinna si� zajmowa�, i �wiadomo�� ta stanowi�a kolejny zarzut pod w�asnym adresem. Nie by�a w stanie nawet w�a�ciwie wykonywa� tego, co do niej nale�a�o, ale mog�a jedynie siedzie� bezczynnie, maj�c �wiadomo��, �e zosta�a pokonana. Wiedz�c, �e to, co pr�bowa�a stworzy� po �mierci Paula, by odbudowa� swoje �ycie, zosta�o zniszczone tak samo brutalnie jak on. Udawa�a, �e co� w jej wn�trzu zosta�o, w czasie dziennej rutyny i ka�dego wieczora ba�a si� zasn��, �wiadoma �e wraz ze snem przyjd� koszmary. Stare i znane by�y wystarczaj�co okropne, ale nowe by�y gorsze.
Zawiod�a. A nawet gorzej ni� zawiod�a — odpowiada�a za �mier� ludzi, kt�rych zatrudni�a, i dzieci, kt�re co prawda nie pochodzi�y z jej domeny, ale to akurat by�o bez znaczenia, bo to jej kopu�a ich wszystkich zabi�a. Gorzej — nawet w tym stanie zdawa�a sobie spraw�, �e jej kl�sk� wykorzystaj� wrogowie Protektora, by zniszczy� jego reformy i odebra� mu w�adz�. A wszystko to by�o jej win�, bo kieruj�c si� dum� i arogancj� przyj�a na siebie obowi�zki, do kt�rych si� po prostu nie nadawa�a. A konsekwencje mogli teraz wszyscy obejrze�. Wydawa�o jej si�, �e mo�e zosta� patronk� i wzi�� udzia� w przedsi�wzi�ciu, kt�re, jak si� okaza�o, przerasta�o j� z kretesem. Rezultatem by�o zniszczenie i �mier�. A teraz nie potrafi�a robi� nawet tej jedynej rzeczy, kt�r� zawsze uwa�a�a za swoj� specjalno��, i musia�a polega� na podw�adnych, kt�rzy mieli prawo oczekiwa�, ba: domaga� si� od niej przewodzenia. Jeszcze nikt poza eskadr� o tej kolejnej kl�sce nie wiedzia�, ale nie by�o si� co oszukiwa� — dowiedz� si�.
Spojrza�a t�po na Nimitza skulonego na swojej grz�dzie nad biurkiem i przygl�daj�cego si� jej w spos�b wskazuj�cy, �e si� boi. I to boi si� jej, a wi�c nawet i jego zawiod�a, bo nie by�a w stanie ukry� swych uczu�, podobnie zreszt� jak on. Pierwszy raz w ci�gu tych wsp�lnie sp�dzonych lat Nimitz ba� si� ��cz�cej ich wi�zi.
Bleekn�� cicho, pr�buj�c si� z ni� nie zgodzi�. Czu�a jego mi�o�� zmagaj�c� si� ze strachem, ale wiedzia�a r�wnie dobrze jak on, �e strach wygra. I �e na dobr� spraw� oboje op�akuj� ruin� tego wszystkiego, czym dla siebie byli przez ten ca�y czas.
Nimitz ni to bleekn��, ni to mrukn�� i zeskoczy� na biurko. Podszed� do jego skraju, wyprostowa� si� i po�o�y� jej na ramionach chwytne �apy, a nosem potar� policzek. Poczu�a wzbieraj�ce �zy, wiedz�c o co mu chodzi — b�aga�, by przesta�a si� oskar�a� i nienawidzi� samej siebie, bo w ten spos�b niszczy�a ich oboje. A najgorsze by�o to, �e nie mog�a tego zrobi�. Zas�ugiwa�a na to, co j� spotka�o, a �wiadomo��, jak straszliwie rani przy tym jego, jedynie powi�ksza�a poczucie winy i nienawi�� do siebie samej.
Wzi�a go w ramiona i przytuli�a, pr�buj�c fizyczn� pieszczot� zast�pi� emocjonalne, do kt�rych ju� nie by�a zdolna. Zamrucza� basowo, obiecuj�c mi�o��... a pod ni� nadal wyczuwa�a odwag�, z kt�r� wystawia� si� na jej b�l — rani�a jak sztylet — i rozp�aka�a si�.
***
Honor nie mia�a poj�cia, jak d�ugo siedzia�a z Nimitzem w obj�ciach i jak d�ugo oboje starali si� bezskutecznie pocieszy� si� nawzajem. Z tego stanu wyrwa� j� sygna� dobiegaj�cy od strony drzwi. Kto� chcia� si� z ni� zobaczy� i z trudem powstrzyma�a si�, by nie warkn��, �e �w kto� ma i�� w choler�. Nie mog�a tego zrobi� — nadal musia�a udawa� i zn�w by�a w pu�apce, graj�c kogo� zdolnego robi� to, z czym, jak si� okaza�o, tak�e nie mog�a sobie poradzi�. Poca�owa�a Nimitza mi�dzy uszami, wzi�a g��boki oddech i wsta�a. Odstawi�a go delikatnie na grz�d�, otar�a �zy i odwr�ci�a si�, nadal s�ysz�c jego ciche, pe�ne mi�o�ci mruczenie chwytaj�ce za serce. Wcisn�a klawisz otwieraj�cy drzwi, nie sprawdzaj�c nawet, kogo licho przynios�o. By�o to i tak bez znaczenia. W drzwiach pojawi� si� LaFollet. Zobaczy�a na jego twarzy trosk� i strach, cho� pr�bowa� je ukry�, i uda�a, �e si� u�miecha. A potem do kabiny wszed� Adam Gerrick i parodia u�miechu znikn�a z jej oblicza. Wiedzia�a, �e nast�pnej katastrofy nie prze�yje...
— Andrew — w�asny g�os zaskoczy� j�, bo odezwa� si� automatycznie: ci�g dalszy rozpaczliwego oszustwa, �e jest kim�, kto nadal funkcjonuje.
— Milady — powiedzia� cicho i ust�pi� miejsca Gerrickowi.
— Adam.
— Milady. — In�ynier wygl�da�, jakby nie spa� od chwili katastrofy, ale po paru sekundach zauwa�y�a w nim jak�� zmian�: gdy ostatnim razem rozmawiali, jego opinia o samym sobie by�a r�wnie niska co jej, teraz nienawi�� nadal istnia�a, ale inna, bardziej intensywna, niczym w otwartym palenisku.
— Co mog� dla ciebie zrobi�? — spyta�a odruchowo.
I us�ysza�a zaskakuj�c� odpowied�:
— Mo�e mnie pani wys�ucha�, milady. A potem mo�e pani pom�c mi znale�� t� band� skurwysyn�w, kt�ra dokona�a sabota�u kopu�y.
Pierwszy raz us�ysza�a, �eby u�y� jakiegokolwiek obel�ywego s�owa — to by�a pierwsza my�l, kt�ra znikn�a natychmiast, gdy dotar� do niej pe�ny sens tego, co us�ysza�a. Podskoczy�a jak uderzona i wyprostowa�a si�.
— Sabota�u? — spyta�a chrapliwie, ale swoim w�asnym g�osem.
— Sabota�u prawie doskona�ego — odpar� z lodowat� pewno�ci� siebie.
Honor zachwia�a si� i LaFollet skoczy� ku niej, ale odruchowo z�apa�a si� biurka, wi�c zamar� w p� kroku. Wygl�da�o na to, �e nie zwr�ci�a na to uwagi — wzrok mia�a wbity w twarz Gerricka, jakby b�aga�a go, by wiedzia�, co m�wi, i by to na pewno by�a prawda. Odpowiedzia� jej kr�tkim, zdecydowanym ruchem g�owy i opad�a na fotel.
Wstydzi�a si� w�asnej s�abo�ci, ale w specyficzny, jakby odleg�y spos�b. A wszystko wok� kiwa�o si� i raptownie zmienia�o. Poczu�a, jak opada z niej olbrzymi ci�ar, a raczej jak seria ci�ar�w rozbija si� w efekcie domina, oczyszczaj�c jej umys� z mroku i bezw�adu. Z trudem odetchn�a g��boko i wyszepta�a:
— Jeste� pewien...? To by�o celowe?
— By�o, milady. Stu Matthews zauwa�y� to cztery godziny temu.
— Cztery godziny? — spyta�a g�o�niej. — Wiedzia�e�... wiedzia�e� to ju� cztery godziny temu?!
G�os jej si� za�ama�, a Gerrick zaczerwieni� si� po czubki w�os�w.
— Wiedzia�em, milady. Prosz� o wybaczenie, ale chcia�em wpierw mie� absolutn� pewno��, �e to nie zbieg okoliczno�ci czy b��d komputera. Teraz jestem pewien... tak samo jak lord Clinkscales, Protektor Benjamin i planetarna s�u�ba bezpiecze�stwa! — Ostatnie zdanie wyg�osi� ju� bez cienia wstydu.
— M�j Bo�e! — j�kn�a.
Za plecami us�ysza�a ciche tupni�cie, gdy Nimitz wyl�dowa� na biurku, a w nast�pnej chwili poczu�a na szyi jego chwytne �apy. Chcia�a si� odezwa�, lecz nie mog�a, bo co� d�awi�o j� w gardle. Ukry�a twarz w d�oniach i rozp�aka�a si� tak, �e fotel trz�s� si� w rytm targaj�cych ni� spazm�w.
— Milady! — Gdzie� z oddali dobieg� g�os LaFolleta, a w nast�pnej chwili by� przy niej, z�apa� j� za przedramiona i delikatnie, lecz stanowczo zmusi� do opuszczenia r�k i spojrzenia na niego.
Zrobi�a to z pe�nymi �ez oczyma i us�ysza�a jego g��boki i mi�kki g�os:
— To nie by�a nasza wina, milady. To nie by� wypadek czy bezmy�lno��... to nie twoja wina!
Z jednej strony wstyd jej by�o, �e okaza�a s�abo��, z drugiej czu�a wdzi�czno�� za wsparcie i uspokojenie. A LaFollet u�miechn�� si�. I to bez �ladu pot�pienia czy lito�ci. �agodnie uwolni�a si� z jego uchwytu i przesun�a w d�, zamykaj�c jego d�onie w mocnym u�cisku, nim z powrotem spojrza�a na Gerricka.
— Jak? — spyta�a prawie normalnym g�osem. — Jak to zrobili? I jak to odkryli�cie?
— Jak to odkryli�my, to d�uga historia, milady. Ujmuj�c rzecz zwi�le, to analizowali�my na modelach komputerowych, jak mog�o doj�� do tej katastrofy. Robili�my to praktycznie od chwili zawalenia si� kopu�y i w ko�cu znale�li�my prawid�owo��, kt�ra nie mog�a by� naturalna. A potem... — przerwa� nagle, potrz�sn�� g�ow� z irytacj� i u�miechn�� si� s�abo. — Czy b�dzie pani mia�a co� przeciwko, je�li usi�d�? Obawiam si�, �e jestem troch� zm�czony.
— Sk�d�e znowu, siadaj! — poleci�a czym pr�dzej i doda�a troch� bez zwi�zku: — Zadzwoni� po Maca, b�dziemy potrzebowali...
— Milady — przerwa� jej �agodnie, acz zdecydowanie LaFollet, a gdy spojrza�a na� zdziwiona, u�miechn�� si� i doda�: — Ju� go zawiadomi�em. Prosi�, �ebym pani powt�rzy�, �e zjawi si� jak tylko znajdzie... Delacourt, chyba tak powiedzia�.
— Dela... — Honor zamruga�a gwa�townie oczami, spogl�daj�c na niego i dopiero teraz zdaj�c sobie spraw�, jak jest zm�czona i pozbawiona energii. — Delacourt. Mac zawsze mia� dobre wyczucie.
I roze�mia�a si� cicho.
— W rzeczy samej i... — LaFollet urwa�, poniewa� otworzy�y si� drzwi prowadz�ce do kuchni.
Wy�oni� si� z nich MacGuiness, nios�c na srebrnej tacy trzy wysmuk�e kielichy i butelk� z osobistej piwniczki jej ojca znajduj�cej si� na Manticore. U�miech, kt�rym j� powita�, m�wi� wszystko i �apa� za gard�o.
Podszed� dostojnie do biurka, postawi� tac� i dopiero w�wczas dostrzeg�a, �e stoi na niej tak�e miseczka z selerem dla Nimitza.
— Pomy�la�em sobie, �e mo�e pani tego potrzebowa�, ma’am — powiedzia� cicho, rozlewaj�c rubinowej barwy wino do kielich�w.
Pierwszy poda� jej, nast�pny LaFolletowi, a trzeci Gerrickowi.
— Dzi�ki, Mac — powiedzia�a, chwytaj�c delikatnie jego d�o�. — Zawsze jeste�, kiedy ci� potrzebuj�, i wszystko wiesz...
— Przydatna umiej�tno��, ma’am — odpar� r�wnie cicho i na moment przykry� jej d�o� swoj�.
Potem odstawi� butelk�, cofn�� si� i sk�oni� lekko.
— Prosz� da� mi zna�, jak tylko b�dzie pani czego� potrzebowa�a, ma’am.
I wyszed�.
Honor przygl�da�a mu si�, dop�ki nie znikn�� za drzwiami, i dopiero wtedy przenios�a spojrzenie na Gerricka i LaFolleta. Andrew sta� w formalnej pozie obok jej fotela, wi�c pokr�ci�a g�ow� i wskaza�a mu najbli�ej stoj�cy. Zawaha� si� przez moment, wida� by�o, �e chce co� powiedzie�, ale ugryz� si� w j�zyk i wykona� polecenie. Poczeka�a, a� usi�dzie, nim skupi�a uwag� na Adamie.
— Powiedz mi — za��da�a; m�wi�a ju� ca�kowicie normalnym g�osem.
Nadal by�o w nim napi�cie i b�l, ale by� to jej g�os, nad kt�rym w pe�ni panowa�a.
— W pewnym sensie jest to nasza wina, milady — oznajmi� niespodziewanie. — Chodzi mi o to, �e dali�my tym skurwy... przepraszam, milady... Chodzi mi o to, �e ten, kto to wszystko zaplanowa�, nie mia� �adnych problem�w, by umie�ci� swoich ludzi w�r�d naszych pracownik�w. Nigdy nie przysz�o nam do g�owy, �e kto� mo�e chcie� spowodowa� co� podobnego, i w og�le nie zwracali�my uwagi na �rodki bezpiecze�stwa inne ni� zwi�zane z samym prowadzeniem prac. Skupili�my si� na tym, by przyjmowa� ludzi odpowiednio inteligentnych, by mogli wykonywa� te prace, a potem na wyszkoleniu ich w obs�udze nowoczesnego sprz�tu. Zabezpieczenia przed sabota�em nigdy nikomu nie przysz�y na my�l.
— Bo nie istnia�y powody, dla kt�rych mog�yby przyj��, milady — wtr�ci� LaFollet. — Na Graysonie nigdy nie wydarzy� si� podobny przypadek. Owszem, teraz wiemy, �e nale�a�o na to zwr�ci� uwag�, ale po fakcie ka�dy jest m�dry. Wtedy nie mieli�my �adnych podstaw, by przypuszcza�, �e zechc� si� u nas zatrudni� masowi mordercy.
Honor skin�a g�ow� wdzi�czna za to zapewnienie, cho� tak naprawd� go nie potrzebowa�a — tego rzeczywi�cie nie spos�b by�o przewidzie�, a co za tym idzie, nie mo�na si� by�o przed tak� ewentualno�ci� zabezpieczy�.
— Major ma zupe�n� racj�, milady. Tym bardziej �e nie chodzi tu o samotnego maniaka, kt�rego ewentualnie mo�na by rozpozna� po zachowaniu, ale o zorganizowan� akcj�, bo �eby to zrobi�, potrzeba by�o co najmniej osiemnastu, a najprawdopodobniej dwudziestu ludzi wsp�dzia�aj�cych ze sob�. Zostali z pewno�ci� starannie wybrani i nauczeni, jak si� maj� zachowywa�, by nie wzbudza� podejrze�.
— Jak to zrobili?
— Na dwa sposoby. Ka�dy z osobna m�g� doprowadzi� do runi�cia kopu�y, oba razem gwarantowa�y to. Prawd� m�wi�c, jestem zaskoczony, �e uda�o nam si� doprowadzi� budow� do takiego etapu, nim konstrukcja si� zawali�a — powiedzia� to bez z�o�ci, zupe�nie profesjonalnie. — jeden cz�owiek naj�� si� jako operator �widra. Przeszed� przeszkolenie i potem zmienia� nieco profile otwor�w, kt�re wierci� w skale. Zna pani szczeg�y ca�ego projektu, milady?
— Jedynie w og�lnych zarysach — przyzna�a.
Przegl�da�a naturalnie plany i czyta�a opisy, ale niewiele z nich zapami�ta�a, maj�c mgliste poj�cie o budownictwie.
— Je�li pani pami�ta, to prosz� mi przerwa�. W skr�cie chodzi o to, �e otwory, w kt�rych umieszczone s� wsporniki g��wne, zosta�y zaprojektowane tak, by da�o si� w nie wla� jak najwi�cej cerambetu od g�ry, a aby same stanowi�y ciasne gniazda u do�u, blokuj�c wspornik ju� samym swym kszta�tem i przenosz�c obci��enia z niego na skal�. Przy tym za�o�eniu i zalaniu ka�dego oko�o stoma tonami cerambetu ka�dy powinien by� w zasadzie niezniszczalny.
Tym razem przytakn�a energicznie, lepiej rozumiej�c, o co chodzi. W�a�ciwie stopiony cerambet mia�by w�a�ciwo�ci bry�y skalnej idealnie zwi�zanej z otaczaj�cym go masywem i twardszej ni� obsydian. W po��czeniu z kszta�tem otworu powinno da� to efekt zakotwiczenia konstrukcji w skalnym pod�o�u i zespolenie ich w jedn� ca�o��.
— Teraz co oni zrobili... — podj�� Gerrick. — Wi�c ten pierwszy wywierci� otwory tak, by wygl�da�y na wykonane zgodnie z planami, ale doln� ich cz�� poszerzy� na tyle, by wsporniki wchodzi�y w ni� z lekkim luzem. W ten spos�b zlikwidowa� jedn� z podstaw solidnego ich zakotwiczenia. Zdo�ali�my co prawda sprawdzi� tylko dwa z nich, nim inspektorzy Muellera przegonili nas z budowy, ale mamy dobrej jako�ci nagrania dokumentuj�ce. Operatorzy byli technikami ��czno�ci, wi�c nie mieli prawa zauwa�y� r�nicy, a nikt z naszych inspektor�w nie sprawdza� nagra� przed wypadkiem. Teraz obejrzeli�my je dok�adnie i zdo�ali�my obliczy� rzeczywiste zmiany. Co prawda to rekonstrukcja komputerowa, ale zostanie uznana w ka�dym s�dzie, a otwory pozosta�y i w ka�dej chwili mo�na to b�dzie sprawdzi� na miejscu, je�li oka�e si� to potrzebne.
Honor ponownie przytakn�a, nie odzywaj�c si� s�owem. Gerrick potar� skro� w ge�cie ni to zm�czenia, ni tryumfu i podj�� w�tek.
— Opr�cz tego zmieni� te� kszta�t dna ka�dego otworu, wierc�c go pod takim k�tem, �e o ska�� opiera�a si� jedynie kraw�d� wspornika, a nie ca�a jego powierzchnia. Gdyby zosta�y zalane dobrym cerambetem, najprawdopodobniej nic by si� nie sta�o, gdy� dzi�ki powi�kszonemu otworowi dosta�by si� on i pod wspornik, i wok� niego. Przy z�ym cerambecie stanowi�o to nader istotn� r�nic�.
— Nie sprawdzono zgodno�ci otwor�w z planami?
— Tak i nie, milady. Plany zosta�y zaprogramowane w komputerach steruj�cych �widrami. �eby je zmieni�, operator musia� dokona� tego r�cznie. Poniewa� mi�dzy zmianami zawsze przeprowadzamy autotesty i kontrole oprogramowania, by wykluczy� przypadkowe zmiany i rozsypanie si� programu, musia� przed ko�cem ka�dej zmiany usun�� poprawki i przywr�ci� oryginalne parametry. W ten spos�b nic nie zwr�ci�o uwagi technik�w sprawdzaj�cych sprz�t, wi�c nie by�o powodu, by sprawdza� same otwory. A tak na marginesie, to w�a�nie stanowi najlepszy dow�d, �e katastrofa nie by�a dzie�em przypadku! Natomiast przewidzieli�my, �e cz�owiek bywa omylny, i ekipy ustawiaj�ce wsporniki tak�e dysponowa�y planami wbitymi w oprogramowanie d�wig�w. Powinni zauwa�y�, �e otwory s� nie ca�kiem w�a�ciwie wywiercone, i odkryliby to, gdyby jedna lub dwie z nich nie wsp�pracowa�y z operatorem �widra. Wreszcie na placu budowy znajdowali si� tak�e inspektorzy, ale oni sprawdzali wszystko, szukaj�c przypadkowych b��d�w, a nie celowego sabota�u i ten, kto to wszystko zaplanowa�, wiedzia� o tym. Z tego, co zdo�ali�my dot�d odtworzy�, wynika �e jedna lub dwie z ekip montuj�cych wsporniki i zalewaj�cych je cerambetem wiedzia�a, kt�re otwory maj� zmieniony kszta�t, bo tylko je zalano z�ym cerambetem. To znaczy sk�ad by� dobry, ale stopili tylko ostatnie p� metra. Dwa z�e otwory zosta�y zalane w�a�ciwie stopionym cerambetem: najprawdopodobniej w czasie ich zalewania kr�ci� si� w pobli�u inspektor i woleli nie ryzykowa�. Rzecz by�a nie do wykrycia po fakcie, bo zar�wno nasi inspektorzy, jak i inspektorzy budowlani odbiorcy sprawdzaj� jako�� cerambetu, pobieraj�c pr�bki z odwiert�w nie g��bszych ni� dwadzie�cia centymetr�w z uwagi na twardo�� materia�u. Bior�c pod uwag� to, co si� sta�o, zaproponowa�em Protektorowi, by na przysz�o�� zmieni� to i pobiera� pr�bki z ca�ej d�ugo�ci otworu. P� metra dobrego cerambetu nie wystarczy�oby nawet w przypadku w�a�ciwie wykonanego otworu, a okaza�o si�, �e nasz system kontroli jako�ci jest wadliwy, wi�c nale�a�o go zmieni�. Ten, kto to wymy�li�, wola� mie� pewno��, wi�c po��czy� obie metody. W efekcie oko�o czternastu procent g��wnych wspornik�w, na kt�rych spoczywa�y najwi�ksze obci��enia kopu�y, zosta�o tak umocowanych, �e musia�y si� zawali�, a k�t, pod jakim zako�czono ka�dy z otwor�w, zosta� tak pomy�lany, by skierowa� ca�� mas� ka�dego z nich na pozosta�e elementy prawid�owo zamontowane. Nie by�o �adnej mo�liwo�ci, �eby ta kopu�a si� nie zawali�a. Zrobiono wszystko co tylko mo�na, by do tego doprowadzi� — poza za�o�eniem �adunk�w wybuchowych. Ten, kto to wymy�li� i opracowa� zmienione parametry, wiedzia�, co si� stanie, i zrobi� co trzeba, by ten cel osi�gn��.
— Kto? — spyta�a z twardym b�yskiem w oczach. Gerrick wzruszy� lekko ramionami.
— W tej chwili jeszcze do samego ko�ca nie rozgry�li�my wszystkich szczeg��w, milady. Ekip� monta�ow� nie spos�b zidentyfikowa� na podstawie samych dokument�w, ale przy pomocy nagra� z budowy powinno si� to uda�. Lord Clinkscales zajmuje si� tym i jest pewien, ze ich podobizny s� w bazie danych obejmuj�cej wszystkich pracownik�w Sky Domes. Zidentyfikowali�my natomiast operatora �widra, poniewa� tu przydzia� by� sta�y, a bez problem�w mo�na by�o sprawdzi�, kt�re otwory wierci� kt�ry �wider.
— I?
— Zgodnie z naszymi danymi nazywa si� Lawrence Maguire. Nale�a� do grupy, kt�ra zwolni�a si� na znak protestu, gdy wysz�a na jaw sprawa u�ycia materia��w budowlanych gorszej jako�ci, i nie wiemy, dok�d si� uda�. Sprawdzili�my adres, kt�ry poda�; okazuje si�, �e to pensjonat. Wynaj�� tam pok�j tydzie� wcze�niej ni� zg�osi� si� do nas, szukaj�c pracy. Pozosta�e dane, kt�re poda� w formularzu, dotycz�ce pochodzenia, wykszta�cenia i ca�ej reszty tak�e si� nie zgadzaj�.
— A wi�c nie wiemy, kim by� naprawd�? — Honor pr�bowa�a ukry� rozczarowanie, ale nie uda�o jej si� to, i wiedzia�a, �e by�o to s�ycha�.
Nader istotne bowiem by�o to, by go znale�� — je�li nie zdo�aj� go zidentyfikowa� i ustali� motywu tak zbrodniczego post�powania, zaraz podnios� si� g�osy, �e to wszystko wymys� Sky Domes, �e w rzeczywisto�ci nie by�o �adnych sabota�yst�w i celowego dzia�ania, a katastrof� spowodowa�y �b��dy pope�nione przez s�abo wyszkolonych pracownik�w”. Tak to ju� zreszt� zacz�to okre�la�.
— Tego nie powiedzia�em, milady — odpar� Gerrick z m�ciw� satysfakcj�. — Powiedzia�em, �e nasze dane nie pozwalaj� na to. Jedyne, co musia� prawid�owego poda�, zg�aszaj�c si� do nas, to odciski palc�w i skan siatk�wki. S�dz�, �e nie przysz�o mu nawet do g�owy, �e dojdziemy do tego, jak to zrobili, i b�dziemy go szuka�. W ka�dym razie lord Clinkscales przepu�ci� je przez baz� danych domeny i niczego nie znalaz�, co potwierdzi�o nasze podejrzenia. Poniewa� by� to kto� z zewn�trz, lord Clinkscales przekaza� je z zachowaniem pe�nej tajemnicy swoim zaufanym wsp�pracownikom z planetarnej s�u�by bezpiecze�stwa. Sprawdzili w swojej bazie danych i tym razem mieli�my szcz�cie. W m�odo�ci �pan Maguire” zosta� zatrzymany za udzia� w zamieszkach. Konkretnie w �demonstracji” przeciwko jerimitom, niewielkiej grupie niezale�nie my�l�cych, kt�rych co bardziej ortodoksyjni cz�onkowie Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej uwa�aj� za heretyk�w. Demonstracja zako�czy�a si� og�ln� bijatyk� i wandalizmem, wi�c wszystkich uczestnik�w aresztowano. Z uwagi na m�ody wiek i dotychczas nieposzlakowan� opini� dosta� tylko reprymend� i zosta� zwolniony. Pewnie nie zdawa� i nie zdaje sobie sprawy, �e wszystkie dane dotycz�ce aresztowa� nawet za najdrobniejsze wykroczenia s� automatycznie przesy�ane ze wszystkich domen do centralnego rejestru Protektora i pozostaj� tam. W ka�dym razie ludzie Protektora Benjamina zidentyfikowali go. Naprawd� nazywa si� Samuel Marchant Harding i jest kuzynem Edmonda Marchanta... i zamieszkuje w Burdette City, stolicy domeny Burdette.
ROZDZIA� XXIII
Wi�c to prawda, Wasza Mi�o��?
— Tak jak tylko to mo�liwe bez wyja�niania, �e o wszystkim wiemy — odpar� Benjamin IX. — �eby wykorzysta� to w s�dzie, nasi specjali�ci musz� sprawdzi� symulacje komputerowe i obliczenia przeprowadzone przez Sky Domes i najprawdopodobniej b�dzie potrzebne zbadanie otwor�w na budowie, ale �aden z ekspert�w, kt�rzy widzieli ten materia�, nie podda� w w�tpliwo�� nawet jego fragmentu. Do tej pory kontakty z planetarn� s�u�b� bezpiecze�stwa ograniczyli�my do os�b, kt�rym ufa Clinkscales, podobnie zreszt� jak w przypadku ekspert�w. Mamy jednak potwierdzenie g��wnego inspektora budowlanego, a to�samo�� Hardinga tak�e nie ulega w�tpliwo�ci. Nie zosta�o to �udowodnione” w s�dowym znaczeniu tego s�owa, ale kiedy nadejdzie stosowny czas, nie b�dzie z tym problem�w.
— Rozumiem... — mrukn�� wielebny Hanks, zapadaj�c g��biej w fotel.
Na jego twarzy walczy�y o lepsze z�o��, przygn�bienie i ulga, podobnie jak na obliczu siedz�cego obok Prestwicka. Przez moment Benjamin zastanawia� si�, kto z nich trzech, bo i siebie bra� pod uwag�, jest bardziej wyczerpany.
— Nie chce si� wierzy�, �e ktokolwiek, kto uwa�a si� za wiernego wyznawc� Boga, mo�e spiskowa�, by zabi� dzieci... — powiedzia� ci�ko Hanks. — Ale bior�c pod uwag� szybko��, z jak� Burdette i Marchant zareagowali na pierwsze informacje...
Potrz�sn�� g�ow� ze smutkiem, ale gniew w jego oczach wzr�s�. Duchowy przyw�dca Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej by� cz�owiekiem �agodnym i wyrozumia�ym, ale ko�ci� w swoim czasie tak�e w�ada� mieczem i nie istnia�y powody, by mia� tego nie czyni� w razie konieczno�ci.
— Zgadzam si� z wielebnym, ale strona �wiecka jest bardziej skomplikowana — zauwa�y� kanclerz. — Mamy dow�d, �e patron Burdette by� zamieszany w ca�� spraw�, ale nie mamy jak dot�d �adnego dowodu wskazuj�cego na jego wsp�prac�. W tej chwili jedyne, co mo�na udowodni� bez cienia w�tpliwo�ci, to dzia�anie Hardinga. S�d mo�e uzna�, �e dzia�a� sam.
Benjamin spojrza� na niego z niedowierzaniem — Prestwick wzruszy� ramionami i wyja�ni�:
— Jak d�ugo nie da si� zidentyfikowa� pozosta�ych robotnik�w-sabota�yst�w i po��czy� ich z Hardingiem, nie dysponujemy przekonuj�cymi dowodami, Wasza Mi�o��. A jak d�ugo nie jeste�my w stanie dowie�� zwi�zku mi�dzy nimi a patronem Burdette, nie mo�emy go oskar�y� o nic. W tej chwili trudno powiedzie�, czy uzyskamy stosowne dowody, ale wiemy, �e nie mo�emy skompletowa� wszystkich dowod�w bez formalnego �ledztwa.
— A je�eli wyra�� na nie zgod�, dowie si� o tym tyle os�b, �e kto� mu doniesie — westchn�� Protektor.
— Tego si� w�a�nie obawiam, Wasza Mi�o��. Zw�aszcza bior�c pod uwag� jego... historyczne powi�zania z ministerstwem sprawiedliwo�ci.
— A zak�adaj�c, �e jest winien, b�dzie mia� do�� czasu, by zniszczy� wszystkie dowody — doda� ponuro Mayhew. — dos�owne skorzystanie z autonomii patrona oznacza�oby najprawdopodobniej, �e zdo�a tak d�ugo odwleka� wpuszczenie naszych �ledczych do swojej domeny, �e mo�e mu si� to w zupe�no�ci uda�.
— A co by� mo�e wa�niejsze, Wasza Mi�o��, wyrok wydany przez opini� publiczn� mo�e zapa��, zanim rozpocznie si� oficjalne �ledztwo — zauwa�y� Hanks. — Synod wyda� jednoznaczne wytyczne, ale niestety wielu ksi�y, w tym nawet ci, kt�rzy dot�d nie wykazywali braku zaufania czy obawy przed lady Harrington, ignoruje j�. Rodzaj katastrofy, �mier� tak wielu dzieci... to wywo�uje najbardziej ekstremalne reakcje u najlepszych nawet ludzi. Z dobrej woli domagaj� si� sprawiedliwo�ci, a dowody s� na pierwszy rzut oka tak jednoznaczne, �e nikomu nie przysz�o do g�owy je kwestionowa�. Sytuacja ju� jest z�a, a b�dzie gorsza, jak d�ugo nie potrafimy udowodni�, �e lady Harrington jest niewinn� ofiar� czyich� knowa�. Nawet w�wczas mo�e okaza� si�, �e nie wszystko da si� naprawi�. Nawet je�eli s�d ca�kowicie oczy�ci j� z zarzut�w, jej wrogowie puszcz� w obieg plotk�, �e wykorzysta�a sw� pozycj�, by sfabrykowa� dowody, a wymiar sprawiedliwo�ci pozwoli� na to pod wp�ywem ko�cio�a i Protektora ze wzgl�d�w natury politycznej. Niewielu, ale b�d� tacy, kt�rzy w to uwierz�, bowiem kiedy ludzie stan� si� odpowiednio pewni, �e kto� jest winien, b�dzie dla nich winien zawsze, niezale�nie od fakt�w. Im d�u�ej b�dziemy odwleka� ujawnienie nowych dowod�w, tym bardziej ludzie b�d� przekonani o jej winie.
— Wielebny ma racj�, Wasza Mi�o��. — Prestwick potar� nerwowo podbr�dek. — Ju� s�ycha� zarzuty, �e odwleka pan rozpocz�cie dochodzenia, by broni� lady Harrington. Zdarzy�y si� tak�e wypadki zorganizowanego wandalizmu: sprz�t Sky Domes wart osiem milion�w austin�w zosta� obrzucony bombami zapalaj�cymi domowej produkcji i zniszczony w domenie Surtees dzie� po katastrofie. Trzech pracownik�w firmy zosta�o ostatniej nocy zaatakowanych przez t�um w domenie Watson. Jeden mo�e nie prze�y�: jest w �pi�czce, a lekarze nie daj� mu du�ych szans. Mam informacje o mniej drastycznych, ale r�wnie bezpodstawnych atakach na ludzi spowodowanych wy��cznie tym, �e mieszkaj� w domenie Harrington. To, czy maj� jaki� zwi�zek ze Sky Domes czy nie, okaza�o si� w tych wypadkach bez znaczenia. A to s� tylko odpryski, Wasza Mi�o��, bo prawdziwy gniew skierowany jest przeciwko lady Harrington i ju� osi�gn�� naprawd� niepokoj�ce rozmiary. Otrzyma�em petycj� podpisan� przez trzydziestu o�miu patron�w i ponad dziewi��dziesi�ciu cz�onk�w Izby domagaj�c� si� jej natychmiastowego odwo�ania ze stanowiska admira�a i postawienia w stan oskar�enia o morderstwo. Je�li podpisze j� jeszcze sze�ciu patron�w, nie b�d� mia� wyj�cia i b�d� musia� nada� jej tok urz�dowy. A co to oznacza, wszyscy wiemy...
Zamilk� i ponownie wzruszy� ramionami, a Benjamin przytakn��. Dowody zebrane przez Adama Gerricka, a by� to przyk�ad genialnej rekonstrukcji in�ynierskiej, bez w�tpienia oczy�ci�yby j� z zarzut�w, ale r�wnocze�nie ujawni�yby stan ich wiedzy g��wnemu organizatorowi spisku. Co gorsza, przebieg procesu by�by transmitowany na ca�y system, co oznacza�oby, �e gdyby Harding i reszta zostali potem postawieni w stan oskar�enia, ich obro�cy dowodziliby, �e wcze�niejsze podanie do publicznej wiadomo�ci materia�u dowodowego tak dalece wp�yn�o na opini� ka�dego powo�anego w sk�ad �awy przysi�g�ych, �e o obiektywnym podej�ciu mowy by� nie mo�e. By�oby to zreszt� prawdziwe twierdzenie i fakt ten w powa�nym stopniu utrudni�by proces.
Najbardziej niepokoj�ce za� by�o to, �e Hanks mia� racj� — by�a to zbrodnia z gatunku tych, kt�re wzbudzaj� w ludziach najgorsze instynkty. Poza rzeczywistymi organizatorami wszyscy patroni naprawd� byli przekonani, �e Honor jest winna. By�o zrozumia�e i nie ulega�o �adnej w�tpliwo�ci, �e petycja zostanie szybko podpisana przez sze�ciu kolejnych patron�w. A kiedy to nast�pi, nikt, nawet Protektor nie b�dzie w stanie zablokowa� procedury i prawdziwi winowajcy mog� w og�le nie ponie�� kary.
Benjamin odchyli� oparcie fotela i pogr��y� si� w my�lach. By� Protektorem Graysona i mia� obowi�zek dopilnowa�, by nikt, kto pope�ni� podobne przest�pstwo, nie unikn�� kary. I by� zdecydowany tak w�a�nie post�pi�. Do jego obowi�zk�w nale�a�a jednak�e r�wnie� obrona niewinnych, co oznacza�o, i� musia� jako� zapanowa� nad rosn�c�, skierowan� przeciwko Sky Domes i mieszka�com domeny Harrington fal� przemocy. Nie m�wi�c ju� o wymierzonych przeciwko Honor atakach, je�li tylko pojawi�aby si� na planecie. Problem polega� na tym, jak tego dokona� bez ujawnienia odkrycia Gerricka prasie i patronom...
— No dobrze — odezwa� si� w ko�cu. — W tym gnie�dzie jest za du�o �mij, jak by�my nie pr�bowali, kt�ra� nas uk�si, a granatu u�y� nie mo�emy... zatem pozosta�o nam tylko jedno: zminimalizowa� konsekwencje.
Prestwick przytakn�� z nieszcz�liw� min�, a ponury Hanks czeka� na ci�g dalszy.
— Henry, zr�b nasiad�wk� z bezpiek� i we� ze sob� Sidemore’a — poleci� Protektor.
Kanclerz przytakn�� powt�rnie. Radny Aaron Sidemore by� ministrem sprawiedliwo�ci i musieli jak najszybciej wprowadzi� go w ca�� spraw�. Na szcz�cie zosta� mianowany niedawno i nie mia� powi�za� ze starym systemem wsp�zale�no�ci od patron�w. Swoje obowi�zki traktowa� jak najpowa�niej, a poniewa� stanowisko zawdzi�cza� Protektorowi, by� zdecydowanym przeciwnikiem przeciek�w docieraj�cych do patron�w.
— Nale�y post�powa� bardzo ostro�nie — ci�gn�� Benjamin. — Od tej chwili Protektor oficjalnie podejrzewa mo�liwo�� zdrady ze strony jednego z patron�w. Dam ci to na pi�mie dla Sidemore’a.
Prestwick trzeci raz skin�� g�ow�, nawet nie pr�buj�c ukry� napi�cia. Od ponad wieku standardowego �aden Protektor nie pr�bowa� w ten spos�b przywo�a� patron�w do porz�dku, co gwarantowa�o kryzys konstytucyjny, je�li kt�rykolwiek z nich zakwestionuje to prawo. Z drugiej strony, u�ywaj�c odwiecznego podejrzenia o zdrad�, Protektor dawa� ministrowi sprawiedliwo�ci prawo prowadzenia �ledztwa w absolutnej tajemnicy. Zgodnie z prawem stan ten m�g� trwa� trzy tygodnie, potem konkretnemu patronowi musia� postawi� zarzut zdrady i przekona�, �e by�o to uzasadnione, po��czony komitet sprawiedliwo�ci obu izb. Albo wycofa� si� z ca�ej sprawy, ryzykuj�c astronomiczn� burz�. W tej sytuacji dawa�o to mo�liwo�� rozpocz�cia �ledztwa i minimalizowa�o zagro�enie, i� Burdette dowie si� o wszystkim przed czasem.
— W mi�dzyczasie musimy ukr�ci� �eb tej petycji albo b�dziemy musieli zrezygnowa� z ukarania prawdziwych winowajc�w — podsumowa� Mayhew, przygryz� doln� warg� i westchn��. — I przyznam, �e nie widz� innego sposobu ni� taki, kt�ry w pewien spos�b ostrze�e Fitzclarence’a. Musz� bowiem poinformowa� patron�w cho� o cz�ci tego, co podejrzewamy.
— To ryzykowne, Wasza Mi�o�� — sprzeciwi� si� Prestwick. — �eby ich przekona�, �e to nie tylko polityczna zagrywka i �e ma pan powa�ne powody s�dzi�, i� winny jest kto inny, a nie lady Harrington, b�dzie pan musia� ujawni� przynajmniej cz�� kluczowych dowod�w.
— Zdaj� sobie z tego spraw�, ale nie mamy wyj�cia. Henry. Je�eli z�o�� oficjaln� petycj�, b�dziemy musieli ujawni� wszystkie dowody, a jedyny spos�b, by ich powstrzyma�, to spr�bowa� ujawni� tylko tyle, ile musz�, i przekona� ich, �e w �wietle analiz Gerricka trzeba ponownie zbada� wnioski inspektor�w badaj�cych miejsce katastrofy
— Nie zgodz� si�, Wasza Mi�o�� — oceni� rzeczowo kanclerz.
— Prawdopodobnie masz racj� i je�li b�d� musia�, ujawni� wi�cej, ale przynajmniej b�d� pr�bowa� ograniczy� straty.
— Chyba tylko to zosta�o... — zgodzi� si� Prestwick, nie kryj�c pow�tpiewania.
— Wasza Mi�o��, ko�ci� normalnie nie wtr�ca si� do spraw �wieckich, ale w tej kwestii ma pan pe�ne poparcie tak moje, jak i Synodu — przem�wi� niezwykle uroczy�cie Hanks. — Je�eli pan sobie tego �yczy, wyst�pi� przed patronami i zaapeluj�, by przyj�li pa�sk� pro�b� o zw�ok�, nie znaj�c dowod�w. Je�eli powiem im, �e zapozna�em si� z dowodami i zgadzam si� w pe�ni z pa�skimi wnioskami, by� mo�e przekonam ich, by nie naciskali.
— Dzi�kuj�, wielebny. — Benjamin by� szczerze wdzi�czny i nie ukrywa� tego.
Ko�ci� zwykle nie miesza� si� do spraw patron�w, ale Hanks jako wielebny mia� pozycj� r�wn� Protektorowi i by� oficjalnym cz�onkiem zar�wno Rady, jak i Konklawe. Skoro got�w by� u�y� autorytetu ko�cio�a, by op�ni� wyst�pienie z oskar�eniem, mog�o to przewa�y� szal�, i by� mo�e nie musieliby ujawnia� tego co wiedzieli i ostrzega� winnych, a zw�aszcza patrona Burdette.
— Je�eli istnieje cho� cie� podejrzenia, �e by�y ksi�dz macza� palce w zamordowaniu dzieci, to ko�ci� nie ma innego wyj�cia, jak u�y� wszystkich wp�yw�w i �rodk�w, by sprawiedliwo�ci sta�o si� zado��, Wasza Mi�o�� — doda� zdecydowanie Hanks.
— W takim razie, Henry, jak tylko sko�czycie wst�pne dyskusje z Sidemore’em chc�, by� rozes�a� zaproszenia na specjaln� i zamkni�t� sesj� Konklawe. Je�li rozegramy to po cichu, media nie powinny si� w to anga�owa�.
— Tak, Wasza Mi�o��.
— Gdzie jest Gerrick? — spyta� niespodziewanie Protektor.
Prestwick zastanawia� si� przez chwil�, nim odpowiedzia�:
— My�l�, �e nadal na pok�adzie Terrible, Wasza Mi�o��. Lord Clinkscales powiedzia� mi, �e polecia� poinformowa� o wszystkim lady Harrington. A gdy tylko sko�czy�, lekarz zapakowa� go do ��ka.
— Rozs�dnie zrobi� — oceni� Benjamin, przypominaj�c sobie wyczerpanego m�odzie�ca o ziemistej cerze i podkr��onych, pa�aj�cych oczach, kt�rego widzia� zaledwie trzy godziny temu na ekranie swego osobistego, zabezpieczonego przed pods�uchem modu�u ��czno�ci.
Potrz�sn�� g�ow� i ustawi� oparcie fotela w normalnej pozycji.
— S�dz�, �e najrozs�dniej b�dzie go tam zostawi� — zdecydowa�. — Nawet lepiej: og�o�my, �e tak jest, Henry. Wydaj o�wiadczenie dla prasy, �e Gerrick jest na naradzie u lady Harrington, ale s�owem nie wspominaj, co mo�e by� jej tematem. Jak znam �ycie, dziennikarze sami dojd� do wniosk�w, o jakie nam chodzi.
— A o jakie nam chodzi? — spyta� wielebny Hanks.
Benjamin Mayhew u�miechn�� si� z�o�liwie.
— Zak�adaj�c, �e organizatorzy nie znaj� analiz in�ynier�w Sky Domes, a jest to wysoce prawdopodobne, musz� by� w tej chwili pewni sukcesu. Na pewno zdaj� sobie spraw�, �e lady Harrington znajduje si� w rozpaczliwej sytuacji i �e b�dzie pr�bowa�a si� ratowa� na wszelkie sposoby. Chc� wykorzysta� to przeciwko nim: je�li zdo�amy ich przekona�, �e wezwa�a Gerricka na narad�, kt�rej celem jest ratowanie czego si� da, powinni poczu� si� jeszcze pewniej, a co za tym idzie, mniej si� pilnowa�. Poza tym dobrze, �e Gerrick jest poza zasi�giem medi�w — chcia�bym, by tam pozosta� przynajmniej do zako�czenia specjalnej sesji.
— S�dz�, �e tak b�dzie rozs�dniej, Wasza Mi�o�� — przytakn�� Prestwick. — Za pana zgod� skontaktuj� si� z Howardem i we dw�ch na pewno spreparujemy jak najbardziej zgodn� z prawd� i ca�kowicie dezinformuj�c� informacj� prasow�. Powiem mu te�, by reszta in�ynier�w Sky Domes nie kontaktowa�a si� z mediami, a najlepiej pozosta�a pod stra��.
— Dobry pomys�, Henry — pochwali� go Protektor, drapi�c si� po nosie i zastanawiaj�c, co jeszcze mogliby zrobi�.
Tym razem jednak�e wypr�bowany spos�b wspomo�enia szarych kom�rek zawi�d� i nic sensownego nie przysz�o mu do g�owy.
— W takim razie za pa�skim pozwoleniem udam si� na Terrible, Wasza Mi�o�� — zaproponowa� Hanks, a widz�c pytaj�co uniesione brwi Benjamina, doda�: — Znam na tyle dobrze lady Harrington, by wiedzie�, �e musia�a to by� dla niej straszliwa pr�ba. Chcia�bym z ni� porozmawia�, a mog� r�wnie� dostarczy� wezwanie na ow� specjaln� sesj� Konklawe. W ten spos�b nie trzeba b�dzie wysy�a� kuriera czy przekazywa� go oficjalnymi kana�ami marynarki... Jestem pewien, �e b�dzie gotowe, nim sko�cz� spotkanie z przedstawicielami Synodu. Musz� im wyja�ni�, o co chodzi, by przypadkowo kto� nie powiedzia� czego�, czego potem wszyscy b�dziemy �a�owali. A wr�ci� b�dziemy mogli razem prosto na sesj�. B�dzie to chyba najszybszy... i najbardziej konfidencjonalny spos�b zorganizowania wszystkiego.
— Rzeczywi�cie b�dzie — zgodzi� si� Mayhew. — Cho� przyznaj�, �e czuj� si� nieco g�upio, wykorzystuj�c g�ow� ko�cio�a w roli zwyk�ego pos�a�ca.
— W tej sprawie nie ma nic �zwyk�ego”, Wasza Mi�o�� — odpar� spokojnie Hanks. — A ko�ci�, podobnie jak wszyscy mieszka�cy Graysona, ma u lady Harrington d�ug, o kt�rym niestety nie wszyscy pami�taj�... taki drobiazg jest, jak s�dz�, stosownym tego przypomnieniem.
— Naturalnie ma pan racj� — przyzna� Benjamin, po czym spojrza� na obu go�ci i zaproponowa�: — W takim razie, panowie, s�dz�, �e powinni�my si� zabra� za realizacj� tego, co ustalili�my.
***
— No c�, to by�o... interesuj�ce nieszcz�cie — skomentowa� towarzysz kontradmira� Theisman takim tonem, �e nawet towarzysz komisarz LePic mia� problemy z opanowaniem weso�o�ci.
Komentarz by� jednak�e jak najbardziej zgodny z prawd�, bowiem gdy Grupa Wydzielona 14.2 Theismana z�o�ona z dwunastu pancernik�w plus okr�ty os�ony wykona�a bezb��dnie wszystkie manewry, dowodz�cy Grup� Wydzielon� 14.3 admira� Chernov ca�kowicie nie zrozumia� otrzymanych rozkaz�w. Chernov zszed� z kursu tak dalece, �e komputery zdecydowa�y, i� grayso�skie kr��owniki liniowe broni�ce systemu Endicott zdo�a�y go przechwyci� i cho� ponios�y du�e straty, zniszczy�y oba transportowce wioz�ce wojsko i cztery z pi�ciu frachtowc�w z broni�.
Theisman westchn�� ci�ko — wcale mu si� nie podoba� pomys� uzbrojenia planety fanatyk�w religijnych, zw�aszcza �e z autopsji wiedzia�, do czego s� zdolni, ale skoro ju� musia� to zrobi�, to mia� zamiar zrobi� to dobrze. Chernov by� teraz na dywaniku u Thurstona i Preznikova, ale tak naprawd� to nie on ponosi� win�. Ca�a operacja by�a znacznie bardziej skomplikowana ni� Theisman podejrzewa�. Ani on, ani Chernov nie wiedzieli na przyk�ad, �e ca�y Zesp� Wydzielony 14 ma najpierw jako jedna ca�o�� przyby� do systemu Yeltsin, a dopiero stamt�d grupy wydzielone jego i Chernova maj� wyruszy� do Endicott. Pow�d by� prosty — pierwotny plan tego nie przewidywa� i ta zmiana akurat Theismanowi odpowiada�a, bowiem od pocz�tku nie by� zadowolony z rozdzielenia si� i symultanicznego dzia�ania niezale�nie od siebie i bez mo�liwo�ci koordynacji. Szkoda tylko, �e nikt o tym wcze�niej nie poinformowa� dow�dc�w obu grup. Dzi�ki temu manewr zaskoczy� ich ca�kowicie, skutkiem czego astrogator Chernova zg�upia� do reszty.
Tragedii nie by�o, jako �e symulowane �wiczenia prowadzono w�a�nie po to, by wykry� najpowa�niejsze mankamenty tak plan�w, jak i przygotowania uczestnik�w i naprawi� to. Trudno�ci i niedoci�gni�cia poznane przestawa�y by� gro�ne, bo stosowne zmiany eliminowa�y je z akcji bojowej, ba� si� nale�a�o nieznanych, kt�re dopiero w tym momencie si� ujawni�.
— No dobrze — oznajmi� swoim sztabowcom. — Mieli�my ma�y wypadek przy pracy, co si� zdarza. Chodzi o to, by si� nie powt�rzy�, wi�c nale�y sprawdzi� rozkazy i manewry. Jutro jest ostatni dzie� symulowanych �wicze�, a za pi�� dni musimy wszystko wykona� �piewaj�co za pierwszym razem, bo drugiego nie b�dzie, za to konsekwencje b�d� znacznie powa�niejsze ni� obliczona przez komputery kl�ska. Czy to jasne?
— Jasne, towarzyszu admirale — zapewni� LePic, a reszta obecnych potwierdzi�a.
— W takim razie, Megan, zaczniemy od planu ca�o�ciowego — poleci� Theisman oficerowi taktycznemu. — chc� sprawdzi�, czy nie da si� od samego pocz�tku bli�ej wsp�pracowa� z grup� towarzysza admira�a Chernova. Gdyby�my na przyk�ad mieli wsp�ln� sie� ��czno�ci, zdaliby�my sobie spraw�, �e schodzi z kursu, zanim weszli�my w nadprzestrze�.
— Rozumiem, towarzyszu admirale — potwierdzi�a, wbijaj�c odpowiednie komendy do komputera. — Poza tym pomy�la�am sobie, ze by� mo�e...
Thomas Theisman opar� si� wygodniej i przys�uchiwa�, jak cz�onkowie jego sztabu analizuj� problem. Pozosta�o mie� nadziej�, �e rozgryz� go i �e system Yeltsin rzeczywi�cie oka�e si� tak wyczyszczony z obro�c�w, jak zak�ada� wywiad. Bo je�eli kt�re� z tych za�o�e� oka�e si� fa�szywe, to B�g wie, jak naprawd� zako�czy si� operacja �Sztylet”.
ROZDZIA� XXIV
Samuel Mueller przygl�da� si� podejrzliwie le��cemu na biurku pergaminowi. Wezwanie na specjaln� sesj� Konklawe mia�o star� form� napisanego na kartce dokumentu, a tre��, nie licz�c ostatniego zdania, by�a znajoma, bo standardowa. Ostatniego zdania za� nigdy nie widzia� w wezwaniu �aden �yj�cy patron. Mayhew mia� prawo go u�y� zgodnie z konstytucj�, ale to nie musia�o mu si� podoba�. Polecenie utrzymania tajemnicy �pod gro�b� wywo�ania niezadowolenia Miecza” tr�ci�o jak na jego gust powrotem starych, z�ych czas�w, kiedy to Protektor by� w stanie grozi� patronom, a fakt, �e Mayhew m�g�by nawet tak� gro�b� zrealizowa�, jedynie pogarsza� humor Samuela. A Mayhew m�g� to zrobi�. Przynajmniej jeszcze m�g�.
Bo je�eli wszystko p�jdzie zgodnie z planem, to mo�liwo�ci Protektora sko�cz� si� szybko i ostatecznie. A przebieg wydarze� wskazywa�, �e wszystko idzie zgodnie z planem.
Jego ��dni krwi wsp�lnicy opracowali ca�kiem zmy�lny plan i utkn�li w ostatnim punkcie — nie mogli zdecydowa�, gdzie go wykona�. A on idealne miejsce znalaz� natychmiast i to w taki spos�b, �e pozostali byli mu ogromnie wdzi�czni, gdy pomanipulowa� nimi tak, aby sami je zasugerowali. Niech�� Fitzclarence’a do u�miercania w�asnych ludzi by�a oczywista, wi�c wszystko, co musia� zrobi�, to wygl�da� ponuro a sm�tnie i zach�ci� go, by zgodzi� si� z wol� bo��. Jego zdecydowane pogodzenie si� z konsekwencjami planu Marchanta nie pozostawi�o tamtemu wyboru, potem wystarczy�a lu�na uwaga, �e �le by�oby wybra� kopu�� budowan� na terenie otwartego i zagorza�ego krytyka Harrington. Burdette nie by� a� taki g�upi — skorzysta� z okazji, by zaproponowa� domen� Mueller jako teoretycznie przynajmniej neutralny teren, a wi�c lepiej si� do tego nadaj�cy. Mueller uda� przera�enie... co wci�gn�o Marchanta do dyskusji, naturalnie jako zwolennika patrona Burdette. Obaj argumentowali z takim przekonaniem, �e a� mi�o by�o s�ucha�, tote� nic dziwnego, �e w ko�cu, z oporami i niech�tnie, ale da� si� przekona�. Zagra� tak dobrze, �e ca�kiem szczerze chwalili go za sk�onno�� do zap�acenia tak wysokiej ceny za wype�nienie woli bo�ej. Tak byli tym zaj�ci, �e nawet do g�owy �adnemu nie przysz�o, jakie odniesie korzy�ci z �ofiary”.
C�, by� mo�e czysto�� motyw�w przes�oni�a im bardziej doczesny wymiar ca�ej sprawy. Je�eli tak by�o, nie zamierza� im tego u�wiadamia�. By� r�wnie jak pozostali zdecydowany wype�ni� obowi�zek na�o�ony na nich przez Pana, ale nie by�o to powodem, dla kt�rego mia�by rezygnowa� z okazji, kt�r� mu Pan zaoferowa�. Nie by�a to zreszt� �atwa decyzja — nie mia� ochoty zabija� w�asnych ludzi dok�adnie tak samo jak Burdette. W ko�cu dziadkowi obecnego Protektora przysi�ga� ich chroni�. Jednak�e kto� musia� ponie�� t� ofiar�. �mier� dzieci zaskoczy�a go i zszokowa�a, bo tego nigdy nie planowali, ale tym razem Marchant mia� racj�: niesamowicie wr�cz zwi�kszy�o to skuteczno�� ca�ej operacji... oraz zwielokrotni�o przysz�e korzy�ci Muellera, kt�rych istnienia pozostali w og�le nie zauwa�ali.
�aden bowiem dot�d nie zrozumia�, jakimi jego d�u�nikami si� stali. Burdette nawet nie podejrzewa�, �e je�li nie b�dzie chcia� mu p�niej ofiarowa� pewnych rzeczy z wdzi�czno�ci, to b�dzie musia� to zrobi� z bardziej prozaicznych powod�w. Bo tak si� dziwnie z�o�y�o, �e nie istnia�y �adne dowody ��cz�ce Samuela Muellera ze spiskiem, natomiast Samuel Mueller zna� szczeg�y ka�dej fazy operacji. Dzi�ki temu jego inspektorzy w ka�dej chwili mogli �odkry�” dowody �wiadcz�ce o udziale tamtych dw�ch, podczas gdy jakiekolwiek ich oskar�enia by�yby jedynie bezpodstawnymi pom�wieniami. A to zapewnia�o mu �elazn� kontrol� nad patronem Burdette do ko�ca �ycia kt�regokolwiek z nich. Co by�o zaiste mi�� perspektyw�.
Nie by�a to zreszt� ani jedyna, ani najwi�ksza zaleta tego, �e to jego ludzie, a wi�c i on stali si� ofiarami podobnego okropie�stwa. Nie do��, �e stawa� si� w ten spos�b jedyn� osob�, kt�rej nikt nie m�g� podejrzewa�, to jeszcze plasowa�o go na idealnej pozycji do przewodzenia atakowi skierowanemu przeciw Harrington i po�rednio Mayhewowi. M�g� by� tak z�o�liwy jak chcia� i b�dzie to t�umaczone s�usznym gniewem, a nie ambicj�. Natomiast gdyby co� si� nie uda�o, m�g� spokojnie gra� ci�ko zaskoczonego i sta� si� g�osem rozs�dku w imi� �leczenia ran” pozostawionych przez tragedi�. Najlepsze w tym wszystkim by�o to, i� jak by si� sytuacja nie rozwin�a, nie m�g� na tym straci�, w najgorszym przypadku poczyni pewne ust�pstwa i przeprosi, w zamian za co zyska olbrzymi� sympati� jako rozs�dny i sprawiedliwy i wtedy Mayhew b�dzie jego d�u�nikiem.
Nie mia� naturalnie ochoty na t� ostatni� mo�liwo��, ale nic nie szkodzi�o zabezpieczy� si� na wszystkie ewentualno�ci, tym bardziej �e przy�wieca� mu jeden, dok�adnie sprecyzowany cel — nie mia� najmniejszej ochoty przekazywa� synowi tak niekompletnej w�adzy nad domen�. Mia� pi��dziesi�t dwa lata i dzi�ki nowym zdobyczom medycyny nawet nie mog�c podda� si� prolongowi, powinien spokojnie do�y� dziewi��dziesi�tki. A to dawa�o mu naprawd� du�o czasu, �eby pr�bowa� do skutku.
W tym momencie przysz�o mu do g�owy co� tak oczywistego, �e omal sam sobie nie da� po pysku, �e wcze�niej o tym nie pomy�la�. O jego udziale wiedzia�o sze�ciu ludzi: Burdette, Marchant, Harding oraz Surtees, Michaeson i Watson. Ostatnich trzech nie stanowi�o zagro�enia, poniewa� nie wiedzieli o �adnym nielegalnym post�pku, ale trzej pierwsi mogli stanowi� problem, podobnie jak reszta sabota�yst�w. Zada� sobie sporo trudu, by poza Hardingiem nie spotka� si� z �adnym z nich, ale to nie znaczy�o, �e kt�ry� z pierwszej tr�jki si� nie wygada�, bo w�tpi�, czy szeroko rozwini�ta profilaktyka przysz�a w og�le do g�owy takiemu fanatykowi jak Marchant. W ko�cu obaj z Fitzclarence’em podali mu nazwiska pozosta�ych uczestnik�w spisku...
Burdette i Marchant stanowili oczywiste zagro�enie, a pozostali prawdopodobne. �ledztwo, nad kt�rym nie mia�by kontroli, mog�o go obci��y�. Nie do ko�ca, ale zawsze. A skoro zgin�y dzieci, to najmniejszy �lad powi�zania z tymi, kt�rzy je zabili, nie zosta�by nigdy zapomniany. Nale�a�o zaj�� si� tym problemem tak na wszelki wypadek, a tak si� sk�ada�o, �e zna� wr�cz idealnego cz�owieka do wykonania podobnego zadania.
***
— Tajna sesja? — Edmond Marchant spojrza� zdziwiony na patrona Burdette.
�adnemu w najmniejszym stopniu nie przeszkadza�o, �e Burdette w�a�nie z�ama� prawo, informuj�c Marchanta o wezwaniu. Najprawdopodobniej �adnemu z nich nawet to do g�owy nie przysz�o — w ko�cu chodzi�o o prawa ludzkie, nie boskie. Marchant zmarszczy� brwi — niepokoj�ca by�a zbie�no�� czasowa, a cho� sprawy sz�y dobrze, szatan by� sprytnym i gro�nym przeciwnikiem. Co prawda byli wykonawcami woli bo�ej, a B�g pokona� diab�a, ale to nie znaczy�o, �e ten si� podda�. Przez lata przygotowywa� Mayhewa i t� suk� do czekaj�cego ich zadania i na pewno nie podoba�o mu si�, �e s�udzy Pana przeszkodzili jego planom. Musia� knu� i obmy�liwa�, jak je uratowa�; pozostawa�o pytanie, gdzie szuka� �lad�w jego machinacji. Bo w to, �e takowe istnia�y, nie w�tpi� ani przez moment, tylko �e jak dot�d mimo usilnych pr�b nie zdo�a� ich odnale��.
Usiad� wygodniej i potar� g�rn� warg�, co zawsze pomaga�o mu w my�leniu. Skoro Mayhew zwo�a� Konklawe, to dysponowa� czym�, o czym by� przekonany, �e poskutkuje, a utajnienie sesji sugerowa�o, �e chcia� to co� ukry� a� do ostatniej chwili. A to z kolei znaczy�o, �e oni obaj powinni zachowa� ostro�no��, a je�li to mo�liwe, spr�bowa� odkry� co to takiego.
S�uszny gniew ludu na t� nierz�dnic� szatana wzbiera� i je�li Mayhew z grzesznym Synodem spr�buj� j� chroni�, gniew ten zwr�ci si� tak�e przeciwko nim. Chyba �e s�dz�, �e znale�li jaki� spos�b, by te emocje opad�y.
— Czy wiemy cokolwiek o powodach zwo�ania tej sesji? — spyta�, przerywaj�c milczenie.
— Nie — prychn�� Burdette. — Mayhew b�dzie skomla�, �eby�my si� powstrzymali przed z�o�eniem petycji o postawienie dziwki w stan oskar�enia.
Tylko dlaczego ten wym�g tajno�ci? — Marchant pr�bowa� uporz�dkowa� my�li przy okazji pobudzenia rozm�wcy do rozpocz�cia analizy sytuacji.
— Bo si� boi ludzi.
— Mo�e... ale je�li ma inne powody? Co�, o czym s�dzi, �e b�dzie skuteczne, tylko je�li zostanie u�yte z zaskoczenia?
Burdette przechyli� g�ow� i zaczai mu si� przygl�da� uwa�niej.
— O co chodzi, bracie? — spyta� powoli. — Podejrzewasz co� konkretnego?
— Nie wiem... — Szatan nie by� wszechwiedz�cy, ale wiedzia� wi�cej ni� zwyk�y �miertelnik, a wi�c by� mo�e... Marchant poczu� serce w gardle, ale zmusi� si� do zachowania spokoju. — Panie, nadal masz kontakty w ministerstwie sprawiedliwo�ci?
— Tylko kilka — warkn�� ze z�o�ci� Burdette. Przed powrotem Mayhewa do w�adzy kontrolowa� to ministerstwo, a od tamtej pory Sidemore cicho a skutecznie pozbawia� go tej kontroli, pozbywaj�c si� pod rozmaitymi pretekstami (najcz�ciej zas�u�onej emerytury) urz�dnik�w, kt�rzy mogli okaza� si� lojalni wobec patrona Burdette.
— Wobec tego s�dz�, �e sensowne by�oby, gdyby�, panie, spr�bowa� sprawdzi�, jak post�puje �ledztwo bezpieki. Dobrze by�oby wiedzie�, jakie dowody zebrali przeciwko nierz�dnicy, bo to pomog�oby zaplanowa� wyst�pienie przed Konklawe — zaproponowa�.
Burdette zastanowi� si� i przyzna� mu racj�. Co prawda wida� by�o, �e zrodzi�y si� w nim w�tpliwo�ci, ale jeszcze nie konkretne podejrzenia, tote� pozosta� spokojny. Przyj�� te� bez s�owa protestu rozumowanie, kt�re zdecydowa� mu si� przedstawi� by�y ksi�dz.
Ten za� �a�owa�, �e musia� uciec si� do wybiegu wobec kogo�, kto tak jak on s�u�y� Bogu. Burdette by� jednak osob� impulsywn� i je�li okaza�oby si�, �e podejrzenia, kt�re przysz�y do g�owy Marchantowi, nie s� zgodne z prawd�, lepiej mu nie sugerowa� ich istnienia. Najgorsze co m�g�by zrobi� to zaniepokoi� patrona mo�liwo�ci�, kt�rej na razie nie dawa�o si� sprawdzi�. Taki niepok�j tylko by go z�era� i os�abia� wol� w sytuacji, w kt�rej znajdowali si� o krok od zwyci�stwa.
***
— Sidemore wzi�� si� do roboty, Wasza Mi�o�� — o�wiadczy� zadowolony Prestwick. — Zebra� zesp� do sprawdzenia dowod�w, ale okazuje si�, �e zar�wno on, jak i planetarna s�u�ba bezpiecze�stwa potrzebuj� wi�cej ludzi ni� s�dzili�my.
— Rozumiem... — Benjamin zmarszczy� brwi: obaj mieli nadziej�, �e wystarczy wtajemniczy� tylko kilku starszych rang�, najbardziej godnych zaufania ludzi w obu urz�dach; teraz okaza�o si�, �e byli zbytnimi optymistami.
A ministerstwo sprawiedliwo�ci obejmuj�ce ca�� planet� by�o du�e. I podobnie jak pradawny dinozaur potrzebowa�o zapasowych m�zg�w rozsianych po ca�ym ciele, by m�c funkcjonowa�...
— Rozumiem, Henry. Podzi�kuj mu i jeszcze raz podkre�l konieczno�� zachowania tajemnicy. Mo�esz powiedzie�, �e mam na tym punkcie obsesj�, ale wbij mu w �eb, �e to jest najwa�niejsze.
— Naturalnie, Wasza Mi�o��.
Benjamin kiwn�� g�ow� zadowolony i przerwa� po��czenie.
Zdawa� sobie te� spraw�, �e pierwszy raz od chwili, gdy dowiedzia� si� o katastrofie, zaczyna z lekkim optymizmem spogl�da� w przysz�o��.
By� to niebezpieczny objaw, podobnie jak niebezpieczni byli ci, kt�rzy potrafili doprowadzi� swoje zamierzenia tak daleko. Jego plany za� co do jednego by�y ryzykowne i nie m�g� sobie pozwoli� na pomy�ki wynikaj�ce ze zbytniej pewno�ci siebie.
***
— Witamy na pok�adzie okr�tu Marynarki Graysona Terrible, wielebny.
— Dzi�kuj�, milady. To przyjemno�� m�c pani� zobaczy�, jak zwykle zreszt�. — Hanks celowo m�wi� g�o�niej ni� to by�o konieczne, ale chcia�, by us�ysza�a go jak najwi�ksza cz�� za�ogi zgromadzonej na pok�adzie hangarowym.
Mia� �wiadomo��, �e cz�onkowie za��g byli r�wnie wstrz��ni�ci zawaleniem si� kopu�y jak reszta obywateli Graysona. Dyscyplina wojskowa mog�a zapobiec okazaniu tego, ale wielu musia�o zw�tpi� w dowodz�c� nimi admira� Harrington. Nie wini� ich za to, znaj�c a� nazbyt dobrze ludzk� natur�, ale chcia�, by kordialno�� jego powitania z ni� zapad�a przede wszystkim w pami�� i dusze w�a�nie tych, kt�rzy zw�tpili.
— Zechce mi pan towarzyszy� do mojej kabiny? — spyta�a Honor.
— B�d� zaszczycony, milady.
Oboje ruszyli ku windzie, a Hanks obserwowa� spod oka profil Honor. Wygl�da�a lepiej ni� si� spodziewa�, ale �al, rozpacz i gniew pozostawi�y swoje pi�tno. Chcia� j� pocieszy�, bo cho� nie nale�a�a do jego ko�cio�a, by�a dobr� i warto�ciow� niewiast�, niepor�wnanie lepsz� od wielu jego wiernych. I niczym nie zas�u�y�a sobie na takie traktowanie, jakiego doznawa�a ze strony t�pych czy ambitnych bigot�w.
— Protektor Benjamin i jego rodzina zobowi�zali mnie, bym przypomnia� pani o ich wdzi�czno�ci i mi�o�ci — powiedzia�, gdy dotarli do windy, na co u�miechn�a si� z wdzi�czno�ci�, a gdy drzwi zamkn�y si� za nimi, doda�: — Poza tym, milady, Protektor przesy�a pani to.
Poda� jej papierow� kopert� opatrzon� oficjaln� piecz�ci� ��kow� i bez komentarza poczeka�, a� j� otworzy, �ami�c wpierw piecz��, i przeczyta tre�� pojedynczej karty pergaminu, kt�r� zawiera�a koperta. Kiedy sko�czy�a i spojrza�a na niego z niemym pytaniem w oczach, wyja�ni�:
— Izba zaczyna si� niecierpliwi�, milady. Poczyniono pewne kroki, by postawi� pani� w stan oskar�enia o morderstwo... — przerwa� i u�miechn�� si�, widz�c w jej oczach b�ysk gniewu, co by�o zdrowym objawem. — Jak na razie zbyt ma�o patron�w podpisa�o petycj�, ale ta sytuacja mo�e si� zmieni�. Dlatego Protektor zwo�a� tajn� sesj� Konklawe. Ma nadziej�, �e zdo�a przekona� obecnych, by tego zaniechali, ujawniaj�c drobn� cz�� odkry� pana Gerricka. Najtrudniejsze b�dzie osi�gni�cie tego bez sugerowania, kogo podejrzewa o faktyczne spowodowanie katastrofy.
— To rzeczywi�cie b�dzie trudne — przyzna�a z namys�em,
— Te� tak s�dz�. Na wszelki jednak�e wypadek Protektor pragnie, by zabra�a pani ze sob� pana Gerricka jako �wiadka i eksperta. Ja tak�e zosta�em wezwany, wi�c korzystaj�c z okazji, chcia�em pani zaoferowa� moje skromne poparcie.
— Skromne poparcie?! — prychn�a i u�miechn�a si� ciep�o: Hanks by� jedn� z niewielu os�b, kt�re pomaga�y jej przez ca�y czas, odk�d zjawi�a si� na planecie. — To �skromne poparcie” to znacznie wi�cej ni� mog�abym oczekiwa�. Naprawd�, bardzo dzi�kuj�...
— Nie ma potrzeby dzi�kowa� — przerwa�, bior�c jej d�o� w swoj�. — Uwa�am tak za honor, jak i za przywilej s�u�y� pani zawsze i w ka�dy spos�b, w jaki b�d� m�g�
ROZDZIA� XXV
Thomas Theisman odpr�y� si� dopiero, gdy 14. Zesp� Wydzielony znalaz� si� w nadprzestrzeni. Operacja �Sztylet” w ko�cu naprawd� si� rozpocz�a, co jak zwykle w takich wypadkach bywa, sprawi�o du�� ulg� wszystkim bior�cym w niej udzia�.
Jak dot�d wszystko sz�o dobrze. Co prawda ca�e ugrupowanie znajdowa�o si� w czasie �wicze� zaledwie dziewi�� godzin lotu od uk�adu Casca, ale przestrze� mi�dzysystemowa by�a tak naprawd� jedn� olbrzymi� kryj�wk�, w kt�rej bez znanych koordynat niczego nie mo�na by�o znale��, za to wszystko schowa�. Dlatego te� nikt ich nie odkry�, a ostatnie �wiczenia przebieg�y niepor�wnanie lepiej ni� wszystkie dotychczasowe. W ocenie komputer�w ca�y 14. Zesp� Wydzielony poni�s� niewielkie straty, a zrealizowa� w wyznaczonym czasie wszystkie cele operacji �Sztylet”.
Wniosek by� prosty: niepokoi� si�, bo by� przes�dny i uwa�a�, �e z�y wynik �wicze� oznacza� dobry przebieg akcji i odwrotnie. By� mo�e cz�� niepokoju bra�a si� tak�e st�d, �e nie zdo�ali potwierdzi� obecno�ci wi�kszej liczby super dreadnought�w grayso�skich w systemie Casca. Powtarza� sobie co prawda szacunkowe oceny dotycz�ce czasu potrzebnego grayso�skim stoczniom na dokonanie tak kompleksowych napraw i modernizacji, ale to jako� nie pomaga�o.
Odetchn�� g��boko i rozejrza� si� prawie ukradkiem, nim w ko�cu przyzna� si� sam przed sob� do prawdziwego powodu swego niepokoju. W ostatnim uaktualnieniu danych wywiadowczych znalaz�a si� informacja, kt�ra do�� powa�nie zachwia�a pewno�ci� siebie Thomasa Theismana. Poniewa� po prawdzie Urz�d Bezpiecze�stwa za�o�y� blokad� na dost�p do informacji zdobytych przez wywiad, informuj�c tylko tych, kt�rzy wed�ug bezpieki musieli wiedzie� wy��cznie o tym, o czym wiedzie� powinni, nie mia� o tym poj�cia wcze�niej. Bezpieka zreszt� dosz�a najwyra�niej do wniosku, �e oficerowie Ludowej Marynarki w og�le o niczym nie musz� wiedzie�. Informacja nie by�a obiektywnie nawet specjalnie interesuj�ca, a pochodzi�a sprzed prawie roku, natomiast subiektywnie dla niego by�a niezwykle wa�na. Ot� potwierdzone zosta�o, �e Honor Harrington po odstrzeleniu w pojedynku Younga przenios�a si� na Graysona.
Sam fakt, �e pozbawiono j� dow�dztwa i odsuni�to od czynnej s�u�by za tak� bzdur�, wyda� mu si� niezrozumia�� g�upot�. Wystarczy�o pobie�nie cho�by zapozna� si� z karier� odstrzelonego, by zrozumie�, �e w pe�ni na to zas�u�y� i to dawno temu, a to �e nikt tego wcze�niej nie zrobi�, graniczy�o z cudem. Harrington post�pi�a s�usznie, co Theismanowi sprawi�o dziwn� satysfakcj�. Uwa�a� j� za wroga, ale by�a honorowym przeciwnikiem. Jego i jego ludzi traktowa�a jak najw�a�ciwiej po tym, jak si� poddali, i to mimo tego, �e zna�a prawd�. A prawda, kt�r� nieporadnie pr�bowano ukry� za propagandow� wersj� oficjaln�, by�a taka, �e to Ludowa Marynarka pierwsza wmiesza�a si� w konflikt mi�dzy Masad� a Graysonem, staj�c po stronie fanatyk�w z Masady, i �e jej okr�ty zaatakowa�y i �wiadomie zniszczy�y jednostk� Kr�lewskiej Marynarki bez wypowiedzenia wojny.
Harrington by�a naprawd� dobra, je�li nie najlepsza w�r�d znanych mu oficer�w r�nych flot. Nawet ci oficerowie Ludowej Marynarki, kt�rzy jej nienawidzili, przyznawali to uczciwie. Nale�a�a do tych nielicznych, za kt�rych posiadanie we w�asnych szeregach ka�da marynarka wiele by da�a. A RMN si� jej pozby�a za zastrzelenie bezwarto�ciowego gnojka i to na dodatek w uczciwy i zgodny z prawem spos�b. By�o to tak niewiarygodnie krety�skie, �e musia�o by� prawdziwe.
Oficjalnie nic na ten temat nie podano, ale Theisman w�tpi�, by Marynarka Graysona by�a w tej kwestii r�wnie g�upia jak Royal Manticoran Navy. Na pewno zaproponowali jej przyst�pienie do s�u�by, a bior�c pod uwag�, jak bardzo potrzebni im byli do�wiadczeni oficerowie, Harrington awansowa�a najprawdopodobniej na wy�szy stopie� ni� on.
Oczywi�cie, je�li operacja �Poz�r” rzeczywi�cie si� powiod�a, to wraz ze wszystkimi okr�tami Graysona siedzia�a teraz w systemie Casca.
Ale je�li si� nie powiod�a, to istnia�a szansa, �e zn�w si� spotkaj�, tylko �e tym razem ona b�dzie mia�a do dyspozycji jeden lub dwa superdreadnoughty. A brutalna prawda by�a taka, �e Alexander Thurston m�g� by� doskona�ym planist�, ale nie dorasta� jej do pi�t w prawdziwej walce. A on sam, cho� raz zdo�a� j� zaskoczy�, doskonale wiedzia�, ile udzia�u mia�y w tym sprzyjaj�ce okoliczno�ci. I nie �ywi� z�udze� — je�li Honor Harrington dowodzi�a w systemie Yeltsin i mia�a do dyspozycji cho�by jeden okr�t liniowy, to 14. Zesp� Wydzielony poniesie ci�kie straty.
Cho� mimo wszystko powinien wykona� zadanie — jak dobra nie by�aby Harrington, trzydzie�ci sze�� pancernik�w musi sobie poradzi� nawet z trzema superdreadnoughtami. A wi�cej nie mog�a ich mie� — w tak kr�tkim czasie nie zdo�ano by przeprowadzi� koniecznych napraw.
U�miechn�� si� do siebie z ponur� satysfakcj�: zn�w �powinno” i �je�eli”. Jedno co by�o dobre to to, �e przesta� si� denerwowa�, skoro przesta� si� oszukiwa�. A wszystko i tak rozstrzygnie si� w ci�gu najbli�szych czterech dni.
***
— Kurwa jedna! — Burdette r�bn�� pi�ciami w blat. — jak ten czarci pomiot to zrobi�?! Jak?
Edmond Marchant robi�, co m�g�, by by� jak najmniej widocznym, dop�ki Burdette miota� si� po gabinecie jak po klatce. Normalnie nawet przystojna twarz patrona teraz wykrzywiona by�a w mask� furii i strachu. Sam Marchant pierwszy raz poczu� lodowaty ch��d w sercu, gdy us�ysza�, czego Burdette dowiedzia� si� od swoich zaufanych w ministerstwie sprawiedliwo�ci.
Najbardziej denerwuj�ce i przera�aj�ce by�o to, i� informacje by�y fragmentaryczne. Aaron Sidemore wykona� kawa� dobrej roboty, oczyszczaj�c ministerstwo z lojalnych wobec patrona Burdette urz�dnik�w. �aden z niewielu wiernych, kt�rzy pozostali, nie znalaz� si� w sk�adzie niewielkiej grupy dochodzeniowej, kt�rej cz�onk�w wyznaczy� osobi�cie Sidemore. Wszystko, co zdo�ali uzyska�, to plotki i fragmenty informacji, ale to i tak wystarczy�o, by obaj: Marchant i Burdette, mieli si� czego ba�.
Marchant r�wnie� na pr�no �ama� sobie g�ow�, usi�uj�c wykoncypowa�, w jaki spos�b tamci tego dokonali. Jakim cudem in�ynierowie Sky Domes zdo�ali zrekonstruowa� przebieg i przyczyny katastrofy, nie maj�c wst�pu na miejsce wypadku. Osobi�cie zwerbowa� in�ynier�w, kt�rzy zaplanowali wszystkie zmiany. Dostali dok�adne kopie plan�w i przysi�gli na w�asne dusze, �e sabota� b�dzie prawie niemo�liwy do wykrycia nawet przy badaniu miejsca katastrofy. Jak wi�c w takim razie tamci zorientowali si� nie tylko, �e by� to sabota�, ale tak�e jak go dokonano, i to nie ruszaj�c si� z domeny Harrington?
Jedynym logicznym wyja�nieniem by�a bezpo�rednia interwencja diab�a. A ta �wiadomo�� nape�nia�a go lodowatym strachem. Wiedzia�, �e szatan nie podda si� bez walki, ale nie s�dzi�, �e zdo�a osi�gn�� taki sukces. Przecie� on i Burdette byli wybrani przez Boga, a B�g nie m�g� wszak pozwoli� z�u zatryumfowa�. Musia� istnie� prosty i skuteczny spos�b, by zapobiec kl�sce, tylko problem polega� na tym, �e nie potrafi� go znale��.
Zamkn�� oczy i pogr��y� si� w modlitwie, b�agaj�c Boga, by podsun�� mu odpowied�. A r�wnocze�nie jego umys� nadal analizowa� i dopasowywa� fragmenty informacji, kt�re znali...
Gerrick. G��wny in�ynier Sky Domes m�g� by� powodem — co do tego wszystkie �r�d�a by�y zgodne. Gerrick wszystko zacz��, a teraz Harrington trzyma�a go bezpiecznie schowanego na pok�adzie swojego okr�tu flagowego... ale dlaczego? Skoro to on spowodowa� wszcz�cie dochodzenia, powinien pomaga� psom w �ledztwie. Skoro tego nie robi�, musia� istnie� wa�ny pow�d... tylko jaki...
I nagle go ol�ni�o.
�ledztwo dopiero si� rozpocz�o! To znaczy�o, �e tamci jeszcze nic konkretnego nie wiedz�, bo gdyby wiedzieli, ten heretyk Mayhew ju� podj��by formalne kroki przeciwko patronowi Burdette, a nic podobnego nie zrobi�. Zwo�a� tylko zamkni�t� sesj�, na kt�rej mia� zamiar przedstawi� przebieg wydarze�, nie maj�c jeszcze oficjalnych wynik�w �ledztwa. To by�o logiczne, bo bior�c pod uwag�, jak wzrasta�a w�ciek�o�� opinii publicznej skierowana przeciwko Harrington, Mayhew musia� co� zrobi�, by nie osi�gn�a ona etapu, w kt�rym nawet niezbite dowody na to, kto i jak doprowadzi� do zawalenia kopu�y, nie przywr�c� jej zaufania obywateli. A furia ta ros�a szybciej ni� Marchant �mia� oczekiwa�. By�y ksi�dz nie spocz�� na laurach i rozmy�la� dalej.
Skoro psy z ministerstwa nie zebra�y jeszcze dowod�w, a nie mog�y, bo Mueller poinformowa�by ich o obecno�ci ekipy dochodzeniowej na miejscy katastrofy, to jedynym dowodem Mayhewa by�y niczym nie poparte twierdzenia in�ynier�w Sky Domes. Nawet je�li Gerrick wszystkiego si� domy�li�, to tylko on i jego najbli�si pomocnicy znali prawd�. Dlatego w�a�nie Harrington trzyma�a go na okr�cie — chroni�a go przed zagro�eniem, dop�ki nie przedstawi go na sesji jako koronnego �wiadka Mayhewa. I cho� nienawidzi� jej z ca�ej duszy, musia� przyzna�, �e post�pi�a m�drze. Upokorzenie doznane w domenie Harrington wyleczy�o go skutecznie ze sk�onno�ci do niedoceniania przeciwniczki. Teraz obliczy�a wszystko prawid�owo, bowiem gdyby zdo�ali uciszy� Gerricka cho�by na par� dni, nienawi�� ludzi wzros�aby do takiego stopnia, �e nawet uniewinniaj�cy wyrok nie...
Otworzy� usta, ol�niony prostot� rozwi�zania! B�g udzieli� mu odpowiedzi, o kt�r� b�aga�, a by�a ona jasna, prosta i oczywista.
— ...ta kurew jedna! Ta zdradziecka, g��ca si� z kim popadnie ladacznica! Zabij� suk�! W�asnor�cznie udusz� j� go�ymi r�kami! Za...
— Patronie Burdette! — odezwa� si� dono�nie Marchant, nie widz�c innego sposobu, by przerwa� mu bezsensowny monolog.
Rozw�cieczony Burdette obr�ci� si� na pi�cie i spojrza� na niego z furi�. Marchant nawet nie drgn�� — by� s�ug� bo�ym i zna� spos�b, by zwyci�y� szata�ski spisek.
— Czego? — warkn�� Burdette g�osem, jakiego Marchant dot�d u niego nigdy nie s�ysza�.
— Wiem, co musimy zrobi� — oznajmi� spokojnie.
— Zrobi�?! A co my mo�emy, kurwa, zrobi�?
— Nadal mo�emy sprawi�, �e B�g zatryumfuje.
— Jak? — Spok�j Marchanta zaczyna� bra� g�r� nad w�ciek�o�ci� Fitzclarence’a.
Patron Burdette z wyra�nym wysi�kiem zapanowa� nad furi� i gdy si� odezwa�, m�wi� g�osem prawie normalnym. Zaj�o mu to troch� czasu, ale Marchant cierpliwie czeka�.
— Jak? Skoro wiedz�, co si� sta�o...
— W�a�nie o to chodzi, �e nie wiedz�! — przerwa� mu Marchant. — Jeszcze nic nie wiedz�, tylko podejrzewaj�. Jak dot�d wszystko, czym mog� dysponowa�, to podejrzenia wymy�lone przez in�ynier�w Sky Domes.
— Co?! — zdumia� si� Burdette.
Marchant pochyli� si� ku niemu i powiedzia� z naciskiem:
— Prosz� si� zastanowi�: gdyby mieli dowody, to czy Mayhew i jego banda zawahaliby si� cho� sekund� przed publicznym oskar�eniem nas, a zw�aszcza pana?
— Przecie� w�a�nie to planuje zrobi� na tej ca�ej sesji!
— Gdyby faktycznie to planowa�, nie zwo�ywa�by tajnej sesji! Nie rozumie pan? W�a�nie to jest najlepszym dowodem, �e nie maj� dowod�w. Nienawi�� do Harrington jest tak silna, �e nie odwleka�by publicznego og�oszenia jej niewinno�ci, gdyby dysponowa� dowodami pozwalaj�cymi przekona� ludzi. Poniewa� ich nie ma, pozosta�o mu tylko przedstawi� patronom teori� in�ynier�w Sky Domes. Teori�, nie dowody!
— Przecie�... — zacz�� Burdette i umilk�. — Tak... to mia�oby sens. Nie ma dowod�w i chce zyska� na czasie, by je zebra� i nie dopu�ci� do postawienia suki w stan oskar�enia!
— Dok�adnie tak. Dop�ki nie zostanie pozbawiona immunitetu przys�uguj�cego patronowi, nie mo�na wnie�� przeciwko niej oskar�enia do s�du. Jedyne, czego potrzebuje, �eby j� uratowa�, to odwleczenie przed�o�enia petycji. I to jest wszystko, na co mo�e liczy�. Jestem tego pewien!
Burdette sta� przez chwil�, my�l�c intensywnie, nim powoli opad� w fotel. Przez kilkana�cie sekund gapi� si� na blat biurka, jakby go pierwszy raz w �yciu widzia�, po czym otrz�sn�� si� i rozejrza� ca�kiem przytomnie.
— Obawiam si�, �e na d�u�sz� met� to niczego nie da — oceni� spokojnie. — Je�li zdo�a odwlec z�o�enie petycji i je�li ten ca�y Gerrick i jego ludzie rzeczywi�cie domy�lili si�, co si� sta�o, to znajd� dowody. Mo�e nie zdo�aj� dowie��, kto to zrobi�, ale b�d� wiedzieli, czego maj� szuka�, wi�c to znajd�...
— Ale my potrzebujemy tylko jednego: nie da� mu czasu na doko�czenie dochodzenia — przerwa� mu cicho, lecz z moc� Marchant. — Ju� za par� dni nie b�dzie mia�o �adnego znaczenia, co tak naprawd� si� sta�o i czyja to wina. Wa�ne b�dzie jedynie to, �e obudzili�my w ludziach sumienie i poddali�my w w�tpliwo�� oddanie klucza kobiecie. Tak prawd� m�wi�c, to nie potrzebujemy nawet oficjalnie oskar�a� Harrington.
— Zgodnie z planem... — zacz�� Burdette.
— Wiem, co planowali�my — przerwa� mu by�y ksi�dz. — ale zasz�y nowe okoliczno�ci, wi�c nale�y go do nich zaadaptowa�. Je�eli maj� lub mog� mie� dowody, to nie uda si� jej skaza� za morderstwo. Ale je�eli nigdy nie dojdzie do procesu, je�eli ani ona, ani Gerrick, kt�ry zaprojektowa� oryginaln� kopu��, nie b�d� w stanie przedstawi� swojej wersji wydarze�, to ich niewinno�� nigdy nie zostanie do ko�ca dowiedziona w odczuciu opinii publicznej. Gdyby Harrington nigdy nie stan�a przed s�dem, to wielu, je�li nie wi�kszo�� mieszka�c�w Graysona nigdy tak do ko�ca nie nabra�aby pewno�ci, �e kopu�a zawali�a si� w efekcie sabota�u. Pozosta�yby w�tpliwo�ci, a to oznacza, �e nawet gdyby nie uda�o nam si� w pe�ni zwyci�y�, to tak�e nie ponie�liby�my ca�kowitej kl�ski. B�g w wybranym przez siebie czasie wykorzysta�by ziarno zasiane dzi�ki tym w�tpliwo�ciom.
Burdette rozsiad� si� wygodniej i przygl�da� z namys�em Marchantowi, nie odzywaj�c si� s�owem. Ten za� u�miechn�� si� ch�odno i doda�:
— W tej chwili jedyne dwie osoby stanowi�ce prawdziwe zagro�enie dla pe�nego zrealizowania woli bo�ej to Gerrick i Harrington. Tylko ich mo�e szatan wykorzysta�, by zniweczy� boski plan. A my wiemy, gdzie oni s�... i gdzie si� znajd� za dwana�cie godzin!
ROZDZIA� XXVI
— Jeste� got�w, Jared?
— Jeszcze sekunda, milady... aha. — Jared Sutton zapi�� w ko�cu torb� i przerzuci� jej pasek przez rami�. — jestem got�w, milady. Jeden porucznik flagowy melduje si� do s�u�by eskortowej! — Zameldowa� i pokaza� w radosnym u�miechu wszystkie z�by.
Rozbawiona Honor potrz�sn�a bezradnie g�ow�. Jared nie mia� �adnych oficjalnych obowi�zk�w i nie musia� jej towarzyszy�, ale by�a mu wdzi�czna, �e zg�osi� si� na ochotnika. Adam ju� by� ob�adowany do granic mo�liwo�ci przeno�nym komputerem, bankiem danych i miniprojektorem holowizyjnym. Pozosta� jeszcze komplet wydruk�w dokumentuj�cych ka�dy krok jego zespo�u w procesie rozwi�zywania zagadki kopu�y szkolnej oraz wszystkie wyp�ywaj�ce st�d wnioski. Razem stanowi�o to trzydzie�ci kilogram�w papieru i ten w�a�nie �adunek zaoferowa� si� taszczy� Jared.
— Doceniam twoje po�wi�cenie — powiedzia�a zupe�nie powa�nie, bior�c z grz�dy Nimitza i sadzaj�c go sobie na ramieniu.
Treecat znacznie szybciej doszed� do r�wnowagi psychicznej, tote� bleekn�� rado�nie, oznajmiaj�c, �e tak�e wed�ug niego Jaredowi nale�� si� podzi�kowania.
— Milady, kiedy� powiedzia�a mi pani, �e porucznik flagowy jest najbardziej przepracowanym i niedocenianym cz�onkiem admiralskiego sztabu. Przyznaj�, �e by�a pani wspania�omy�lna i nie ora�a we mnie a� tak bardzo ani nie kopa�a zbyt cz�sto, wi�c mog� si� zrewan�owa�, robi�c za pani tragarza w tak wa�n� noc.
Honor u�miechn�a si�, otworzy�a usta, by co� powiedzie� i ugryz�a si� w j�zyk. Zamiast tego poklepa�a go po prostu po ramieniu i zlustrowa�a szybkim spojrzeniem reszt� cz�onk�w wyprawy. Dzi�ki staraniom MacGuinessa Adam Gerrick wygl�da� zn�w prawie jak cz�owiek. Mac �ci�gn�� z domeny kilka zapasowych komplet�w odzie�y wybranych przez najstarsz� �on� in�yniera i karmi� go prawie na si��. Z do�wiadczenia wiedzia�a, �e jest w tym naprawd� dobry — w ostatnim czasie mia� a� za du�o okazji, by nabra� wprawy.
Eddy Howard, zwyczajowy trzeci cz�onek �wyjazdowej” ochrony, by� niedysponowany, wi�c zast�pi� go Arthur Yard, podobnie jak LaFollet i Candless nienagannie ubrany na t� okazj�. Jej gwardzi�ci czuli si� winni w ten sam spos�b co wszyscy mieszka�cy domeny Harrington po katastrofie. �wiadomo��, �e zdarzy�a si� ona nie z winy Sky Domes, podzia�a�a wr�cz cudownie na ich morale, a t� specjaln� sesj� Konklawe traktowali jako pierwszy krok do oczyszczenia dobrego imienia ich patronki oraz ukarania winnych tego zaplanowanego z zimn� krwi� mordu. S�dz�c po b�yskach w oczach i innych drobnych, acz dobrze jej ju� znanych oznakach tego ostatniego oczekiwali z niecierpliwo�ci�.
Wielebny Hanks odziany by� zwyczajowo w czer� kap�a�sk�, z kt�r� kontrastowa�a biel koloratki. Honor na jej widok przypomnia�o si� co�, o co od dawna chcia�a go zapyta�, wi�c przekr�ci�a g�ow� i zagadn�a:
— Zawsze mnie intrygowa�o, z czego jest ten bia�y ko�nierzyk, wielebny.
To prastara i dobrze strze�ona tajemnica, milady — odpar� ze �mierteln� powag� zapytany i zachichota�. — prawd� m�wi�c z celuloidu. Starego, twardego i niewygodnego celuloidu. Odk�d zosta�em wielebnym, korci mnie, by zmieni� go na co� wygodniejszego, ale wychodzi na to, �e jestem wi�kszym tradycjonalist� ni� s�dz� moi krytycy. Poza tym ma�e umartwienie cia�a jeszcze nikomu nie zaszkodzi�o, naturalnie jak d�ugo cz�owiek nie da si� ponie�� entuzjazmowi.
Honor roze�mia�a si� i odruchowo wyprostowa�a ramiona. Nie mia�a na sobie munduru, bowiem wezwana zosta�a patronka, nie admira� i uwaga Hanksa przypomnia�a jej, �e przynajmniej tego wieczoru nie b�dzie si� ciele�nie umartwia�. A uniform Marynarki Graysona by� do tego wr�cz idealnie pomy�lany. Nie chcia�a poza tym wywo�ywa� wra�enia, �e kryje si� za swoim stopniem, a poza tym nie by�o sensu dodatkowo irytowa� co g�upszych, pojawiaj�c si� na Konklawe w spodniach. Pierwszy raz by�a tam w sp�dnicy, wi�c niech tak p�ki co zostanie.
— Doskonale, panowie: ruszajmy — zaproponowa�a.
LaFollet da� zna� Candlessowi, by otworzy� drzwi.
***
Edward Martin pr�bowa� si� bezskutecznie odpr�y� w mkn�cym na po�udnie poje�dzie. Jeszcze znajdowali si� nad morzem, ale zbli�ali si� szybko do Goshen, najdalej wysuni�tego na po�udnie kontynentu i emerytowany cz�onek Gwardii Burdette czu� nie tylko napi�cie, ale i strach.
Co by�o ca�kowicie naturalne, bowiem nadszed� czas jego testu �ycia zako�czonego najpewniej tym, �e odda owo �ycie temu, kt�ry je stworzy�. Pogodzi� si� z tym, ale wiara nadal nie by�a w stanie poradzi� sobie z reakcjami cia�a, a jego cia�o si� ba�o. Nie zawstydzi�o go to, bowiem B�g da� cz�owiekowi strach po to, by go ostrzega� o niebezpiecze�stwie. Jak d�ugo cz�owiek nie pozwoli�, by strach uniemo�liwi� mu wykonanie woli bo�ej, B�g niczego wi�cej nie wymaga�, a z pewno�ci� powita go po wype�nieniu misji.
Spojrza� na siedz�cego obok i skrzywi� si� w duchu.
Austin Taylor by� o dziewi�tna�cie lat m�odszy i a� si� pali� do akcji. Udowodni� ju�, �e szczerze wierzy, pracuj�c w zespole, kt�ry doprowadzi� do zawalenia si� kopu�y budowanej przez ladacznic� w domenie Mueller. On sam nie bra� w tym udzia�u, poniewa� �le z�o�ona po z�amaniu noga nie zros�a si� prawid�owo, co zmusi�o go do przej�cia na emerytur� w randze sier�anta Gwardii Burdette. No i uniemo�liwi�o wzi�cie udzia�u w tajnej operacji, bowiem sta� si� zbyt �atwy do zapami�tania. Brat Marchant dok�adnie wyt�umaczy� mu, dlaczego nie mog� ryzykowa�; i w razie niepowodzenia nie powinno da� si� powi�za� schwytanych czy zabitych wykonawc�w z patronem Burdette. W g��bi duszy Martin by� wdzi�czny losowi za taki obr�t sprawy — by� got�w odda� �ycie za wiar�, ale dzi�kowa� Bogu, �e oszcz�dzi� mu tego zadania. Mo�na by�o bowiem pogodzi� si� z konieczno�ci� zabicia m�czyzn pracuj�cych w s�u�bie szata�skiego pomiotu, ale nie dzieci, kt�re niczemu nie by�y winne...
Przygryz� warg�, czuj�c wzbieraj�ce pod powiekami �zy. B�g tak chcia� — to On wybra� czas katastrofy, wiedz�c, jako �e przecie by� wszechwiedz�cy, �e znajd� si� tam te dzieci. Ich dusze trafi�y do Niego, a przera�enie i b�l ostatnich chwil z�agodzi�a nie�wiadomo��, ale ludziom, kt�rzy si� do tego przyczynili, ci�ko by�o �y� z t� �wiadomo�ci�. Dzieci jako niewinne nie zazna�y okrucie�stw �ycia i przynajmniej oszcz�dzone im zosta�o najtrudniejsze z zada�, jakie B�g stawia� cz�owiekowi — odebranie �ycia innemu cz�owiekowi. A to w�a�nie mia� nied�ugo zrobi� Edward Martin i wiedzia�, �e b�dzie to jedno z trudniejszych zada�, mimo �e ci, kt�rych mia� zabi�, pogr��yli si� tak g��boko w grzechu, �e nie by�o ju� dla nich ratunku.
Spojrza� na r�kaw munduru i tym razem skrzywi� si� otwarcie — zawsze z dum� nosi� uniform Gwardii Burdette, ale tego wieczoru z oczywistych powod�w nie m�g� go za�o�y�. Zawsze te� jednak nienawidzi� barw Gwardii Harrington, a taki w�a�nie zielony uniform mia� na sobie. By wej�� do gniazda szatana, trzeba by�o przebra� si� za jego s�ug� — to, �e rozumia� konieczno��, nie musia�o wcale oznacza�, �e mu si� ona podoba�a.
A zmierza� do siedliska z�a, kt�re zatruwa�o ca�y Grayson, nawet s�ugi bo�e, co ju� samo w sobie by�o zatrwa�aj�ce. Gardzi� tymi tak zwanymi ksi�mi, kt�rzy dali si� uwie�� szatanowi i opu�cili Boga jak jakie� kurwy. Cho� z drugiej strony nale�a�o by� bardziej wyrozumia�ym — wi�kszo�� cz�onk�w Synodu stanowili ludzie dobrzy i pobo�ni, jak cho�by wielebny Hanks. Spotka� go raz, gdy wielebny celebrowa� msz� w katedrze Burdette, i zrozumia�, dlaczego by� on tak powszechnie wielbiony. By� to cz�owiek tak g��bokiej wiary, �e przez kr�tki moment Martin czu� si� z nim duchowo zwi�zany i zdawa�o mu si�, �e dzi�ki temu z��czeniu jego w�asna wiara sta�a si� g��bsza i lepsza. W�wczas nikt nie wiedzia�, �e szatan zastawi� na wielebnego Hanksa tak perfidn� pu�apk�. Wielebny po prostu musia� w ni� wpa�� i Martinowi by�o go po prostu �al. Natomiast ca�� sw� z�o�� skierowa� na osob�, kt�ra sta�a si� narz�dziem diab�a i doprowadzi�a tak pobo�nego cz�owieka jak Julius Hanks do tak olbrzymiego b��du. Co prawda nie rozumia�, jak m�� tak m�dry i silny w wierze m�g� da� si� tak zwie��, ale on, prosty sier�ant, nie zna� si� przecie� na szata�skich sztuczkach. Ta suka musia�a by� zaiste pot�n� czarownic�, skoro wielebny nie dostrzeg�, �e pomaga �onom i c�rkom zwraca� si� przeciwko m�om i ojcom ani �e odrzuca wiar�, dzi�ki kt�rej przez tysi�c lat Grayson by� prawdziw� planet� Boga. A� si� wierzy� nie chcia�o, �e �w czarci pomiot mia� tak wielk� moc, �e wielebny nie u�wiadomi� sobie, z kim ma do czynienia, gdy wysz�o na jaw, �e grzeszy�a �miertelnie, parz�c si� poza �wi�tymi wi�zami ma��e�stwa, do czego zreszt� bezwstydnie przyzna�a si� publicznie! Ba, chwali�a si� tym, gdy prawdziwy s�uga bo�y kaza� jej �a�owa� i pokutowa� za grzechy. Jak zdo�a�a tak otumani� wielebnego Hanksa, �e nie zrozumia� on, jak tego typu przyk�ad mo�e podzia�a� na inne kobiety, to si� Martinowi w g�owie nie mie�ci�o, ale wiedzia�, �e zdo�a�a. I �e w ten spos�b narazi�a dusze tych nieszcz�snych na wieczne pot�pienie.
Martin zdawa� sobie spraw�, �e niekt�rzy m�czy�ni �le traktowali swe �ony i c�rki, ale dzia�o si� tak, bowiem cz�owiek omylnym i s�abym jest. Obowi�zkiem innych, a zw�aszcza ko�cio�a, by�o pi�tnowa� i kara� podobne zachowania, tak jak pi�tnowano i karano inne formy zn�cania si� nad s�abszymi. By� nawet sk�onny przyzna�, �e Protektor Benjamin mia� dobre pomys�y — przynajmniej niekt�re. Faktycznie nadszed� czas, by z�agodzi� niekt�re stare i nie odpowiadaj�ce ju� rzeczywisto�ci prawa. Tworzono je w innych, trudniejszych czasach, tote� musia�y takie by�, ale teraz mo�na by�o pozwoli� kobietom, by pracowa�y w jakich� mniej wymagaj�cych profesjach, czy nawet pozwoli� im g�osowa�. Ale nie zmusza� je do brania na barki obci��e�, kt�rych B�g dla nich nigdy nie przewidzia�, nie wspominaj�c ju� o s�u�bie wojskowej! Martin doskonale wiedzia�, jak wygl�da s�u�ba i �ycie w wojsku, bo sp�dzi� w nim osiemna�cie ci�kich, cho� zaszczytnych lat i wiedzia�, �e �adna kobieta nie wytrzyma�aby tego i nie mog�aby pozosta� taka, jaka kobieta by� powinna. Wystarczy�o popatrze� na sam� Harrington, by stwierdzi�, jak takie �ycie psuje, wypacza i schamia.
Wielebny Hanks zosta� oszukany, a kto wie, czy i jakim� cudem nie przymuszony, by zgodzi� si� na proponowane przez Protektora zmiany. Podziw dla odwagi Harrington, a nie ulega�o kwestii, �e baba by�a odwa�na, przes�oni� mu jej grzechy i z�o, kt�re szerzy�a na Graysonie. Nawet najlepsi pope�niali b��dy i B�g nigdy nie mia� im tego za z�e, je�li w por� przyznali si�, �e zb��dzili, i wr�cili na drog� cnoty. I taki w�a�nie by� cel ofiary, kt�r� tej nocy mia� z�o�y� Martin, tote� modli� si� gor�co, by wielebny Hanks i inni cz�onkowie Synodu powr�cili do Boga, gdy w ko�cu zniknie ostatecznie z�o zatruwaj�ce ich dusze.
***
Wszystkie floty jakby si� zm�wi�y, by opuszczaniu okr�tu flagowego towarzyszy�a jak najwi�ksza pompa i zamieszanie. Pewnie dlatego by wszystkim przypomnie�, z jak� to wa�n� person� maj� do czynienia. Kiedy rzeczony admira� jest jeszcze feudalnym w�adc�, tak zamieszanie jak i ceremonia� si�ga�y apogeum.
Honor wzi�a na to poprawk�, planuj�c odlot, i zdo�a�a zachowa� stosown� powag�, dokonuj�c inspekcji warty honorowej i wys�uchuj�c mowy po�egnalnej kapitana Yu. Wszystko to wygl�da�o tak �miertelnie ponuro, jakby nigdy ju� nie mia�a tu wr�ci�, podczas gdy w rzeczywisto�ci powinna zjawi� si� z powrotem za jakie� sze�� godzin. Tym niemniej stara�a si� jak mog�a, by wygl�da� tak, jak wszyscy tego po niej oczekiwali.
Fanfara oznajmi�a jej zej�cie z okr�tu, gdy znalaz�a si� w stanie niewa�ko�ci, i dopiero wtedy pozwoli�a sobie na pe�en satysfakcji u�miech. Tym razem dopilnowa�a, by nie dmuchni�to jej prosto w ucho, cho� s�dz�c po zbola�ej minie sygnalisty, jej uprzejma pro�ba nie spotka�a si� z jego zrozumieniem. Wyboru jednak nie mia�, dzi�ki czemu nic jej w uchu nie dzwoni�o i s�ysza�a normalnie. By�a wyj�tkowo samotna w czasie tego przej�cia, poniewa� ochrona trzyma�a si� w dyskretnej odleg�o�ci z uwagi na przedziwne zachowania sukni w stanie niewa�ko�ci.
Spowodowa�o to �ywio�ow� rado�� Honor i da�o jej chwil� wytchnienia. Na tyle d�ug�, by po stani�ciu na pok�adzie pinasy mog�a doprowadzi� przyodziewek do �adu. Pinasa rozpocz�a sw�j �ywot jako standardowa jednostka Mark 30 Royal Manticoran Navy przewidziana do wysadzania na wrogim terenie p� kompanii Marines i wsparcia ich ogniem, gdy si� ju� tam znale�li. To drugie zadanie mog�a nadal wykonywa�, natomiast z pierwszym by�yby spore problemy. A to dlatego, �e w sk�ad wyposa�enia superdreadnoughta wchodzi�o tyle r�nych ma�ych jednostek, �e Marynarka Graysona zdecydowa�a si� zmodyfikowa� jedn� na transportowiec VIP-�w. By to osi�gn��, wybebeszono i przebudowano gruntownie ca�y przedzia� desantowy, tworz�c przestronne, wygodnie urz�dzone wn�trze z nader szerokim przej�ciem, co Honor w�a�nie doceni�a, pierwszy raz znajduj�c si� w nim w d�ugiej sukni. Poza tym wst��ka, na kt�rej zawieszona by�a Star of Grayson, spl�ta�a si� przy zerowym ci��eniu z �a�cuchem, z kt�rego zwisa� klucz — Honor zdo�a�a rozplata� je w marszu, nie wpadaj�c przy tym na nic, co w normalnym przedziale desantowym by�oby niemo�liwe. Zako�czy�a to delikatne zaj�cie tu� przed dotarciem do swego fotela, tote� opad�a na� z prawdziw� ulg�. Dopiero potem spyta�a mechanika pok�adowego:
— Mie�cimy si� w czasie?
— Jak najbardziej, milady. Mamy nawet lekkie wyprzedzenie, wi�c obawiam si�, �e nast�pi pi�ciominutowa zw�oka w odcumowywaniu.
— Dlaczego mnie to nie dziwi? — mrukn�a sama do siebie, obserwuj�c, jak po przeciwnej strome przej�cia Gerrick �ongluje sprz�tem, staraj�c si� go nie upu�ci� i r�wnocze�nie bezpiecznie ulokowa�. Uda�o mu si� to w ko�cu i usiad�. Nimitz w mi�dzyczasie zwin�� si� w zadowolony k��bek na jej kolanach, tote� spojrza�a przez rami�, sprawdzaj�c, jak sobie radzi Sutton.
Jared walczy� z torb�, usi�uj�c upchn�� j� do znajduj�cego si� nad fotelem miejsca na baga�, i mrucza� pod nosem co�, co musia�o by� z g��bi serca p�yn�cymi inwektywami. Przez moment zastawia�a si�, czy nie skomentowa� jego zmaga� z materi�, ale zrezygnowa�a, widz�c, �e jest czerwony, mokry i z�y. Porucznicy zwykle czuj� si� zaniedbywani, je�eli ich dow�dcy nie sprawiaj� im problem�w, ale w tej chwili porucznik Sutton mia� ich dzi�ki niej do��.
Wielebny Hanks usiad� w fotelu s�siaduj�cym z jej siedziskiem, tak jak tego wymaga�o starsze�stwo. Honor popatrzy�a na niego i powiedzia�a:
— Znacznie pro�ciej by�oby od razu polecie� do Austin.
— Mo�e i pro�ciej, ale co z tysi�cletni� tradycj�? — spyta� ironicznie. — Patron przybywa do stolicy ze swej oficjalnej rezydencji ceremonialnym pojazdem. B�g jeden wie, co by si� sta�o, gdyby�my zasugerowali, �e ta praktyka jest hm... nieekonomiczna.
— Nawet je�li oznacza to przed�u�enie podr�y o dwie godziny w ka�d� stron�?
— C�, po�o�enie domeny Harrington wzgl�dem Austin przed�u�a nieco podr�, ale to wszystko, z czym mog� si� zgodzi�, milady. Je�li zgodzi�bym si� na co� wi�cej, donie�liby na mnie jak nic.
Honor parskn�a �miechem i rozsiad�a si� wygodniej. Pinas� lekko szarpn�o, gdy od��czono mechaniczne cumy i pilot w��czy� silniki manewrowe, wycofuj�c jednostk� ruf� do przodu z pok�adu hangarowego. By� to rutynowy manewr, ale wykona� go bezb��dnie i z gracj�. Honor pokiwa�a z uznaniem g�ow�.
***
— Mamy op�nienie — oznajmi� Taylor.
Martin przytakn�� z napi�ciem. Zwolennicy brata Marchanta niewiarygodnie szybko zebrali wszystko, co by�o niezb�dne, ale pomalowanie wozu w oficjalne barwy domeny Harrington i sfa�szowanie identyfikacji zabra�o jednak sporo czasu. Gdyby nie wprawa, jakiej nabrali, przygotowuj�c lewe dokumenty i �yciorysy przysz�ym pracownikom Sky Domes, nigdy nie zdo�aliby zrobi� tego w por�.
Nie uda�o si� jednak unikn�� op�nienia — co prawda z przodu wida� ju� by�o fale rozbijaj�ce si� o skaliste p�nocne brzegi Goshen, ale do zaj�cia pozycji pozosta�o im ju� mniej ni� osiemdziesi�t minut. A siedemdziesi�ciu potrzebowali na samo dotarcie do domeny Harrington, wi�c je�li z�api� gdzie� cho� par� minut op�nienia, nie zd���, bo czas przylotu pinasy, kt�r� kontrolerzy ruchu z domeny Burdette niepostrze�enie wyci�gn�li z orbitalnej kontroli lot�w, by� na pewno aktualny.
— Nie zdo�amy na czas przepchn�� si� przez kontrol� ruchu — odezwa� si�, my�l�c g�o�no na u�ytek Austina. — musimy realizowa� plan awaryjny i l�dowa� przy zachodniej bramie.
Taylor przytakn�� bez s�owa.
Port kosmiczny Harrington by� najnowszym na Graysonie i znajdowa� si� ponad dziesi�� kilometr�w od stolicy domeny Dopiero zaczyna� obrasta� cz�ci� us�ugowo-rozrywkowo-mieszkaln� i to od wschodu, czyli w kierunku. w kt�rym le�a�o miasto Harrington.
— Nie podoba mi si�, �e musimy opu�ci� w�z, Ed — odezwa� si� Austin. — Wyrzutnia jest spora i rzuca si� w oczy...
— Wi�c musimy dopilnowa�, �eby nikt nas nie widzia� — odpar� Martin, pr�buj�c wycisn�� jeszcze troch� mocy z turbin.
Dolatywali do linii brzegowej.
***
Lot w atmosferze trwa� d�u�ej ni� zwykle, gdy� z uwagi na obecno�� na pok�adzie tak wa�nej persony, a raczej dw�ch person, kontrola lot�w musia�a oczy�ci� z ruchu specjalny korytarz wybrany tak ze wzgl�d�w bezpiecze�stwa, jak i �agodnego wlotu w atmosfer�. Honor wola�aby bardziej bezpo�redni� i kr�tsz� tras� nawet kosztem pewnych niewyg�d. Musia�a spotka� si� z zespo�em Adama, zanim wyleci do Austin, a nie mia�a zbyt wiele czasu. Troch� by nimi potrz�s�o przy locie w atmosferze, za to nie musia�aby si� ju� potem spieszy�, ale nie mia�a �adnego wp�ywu na wyb�r korytarza i na poczynania orbitalnej kontroli lot�w.
***
Martin i Taylor zostawili pojazd na parkingu, tak by by� niewidoczny dla wartownik�w pilnuj�cych zachodniego wej�cia, i starannie go zamkn�li. Od wewn�trz bowiem nie przypomina� tych u�ywanych przez Gwardi� Harrington, tote� lepiej by�o nie ryzykowa�, �e kto� ciekawski to zauwa�y i podniesie alarm.
Martin spojrza� na chronometr i zakl�� cicho, chowaj�c kluczyki do kieszeni. Uda�o mu si� przyspieszy� nieco lot, ale i tak mieli zaledwie dwana�cie minut, by zaj�� pozycje i przygotowa� wyrzutni� do strza�u. Zaczyna�y si� liczy� sekundy, czego nigdy nie lubi�. Jedyne pocieszenie stanowi�o to, i� B�g by� po ich stronie, wi�c powinien dopilnowa�, by zd��yli.
— Daj mi sw�j identyfikator — poleci�, wyci�gaj�c sw�j z kieszeni na piersiach. — I trzymaj si� za mn�, staraj�c si� zas�ania� cia�em wyrzutni�, by nie zauwa�y� jej wartownik.
— Spr�buj�, Ed, ale...
Nie musia� ko�czy�. Martin kiwn�� g�ow�, doskonale rozumiej�c, o co mu chodzi. Bro� by�a jednym z najnowszych osi�gni�� przemys�u zbrojeniowego Gwiezdnego Kr�lestwa Manticore — co stanowi�o mi�� ironi� losu, je�li wzi�� pod uwag�, do czego mia�a by� wykorzystana — i obiektywnie nie by�a du�a. Przeno�na naramienna wyrzutnia rakiet typu ziemia-powietrze z trudem dawa�a si� upchn�� do najwi�kszej cywilnej torby, co z jednej strony nie�le j� maskowa�o. Z drugiej stwarza�o problem, bo gwardzi�ci nie nosili cywilnych toreb ani na rami�, ani innych, gdy byli na s�u�bie. Jedyn� szans� wy�gania si�, je�li wartownik b�dzie zbyt dociekliwy, by�a wersja, �e Austin robi przys�ug� koledze i nie b�dzie ju� jej mia�, rozpoczynaj�c s�u�b�.
Sama rakieta by�a niewielka i jak wszystkie tego rodzaju pociski nie mia�a g�owicy, lecz niszczy�a cel ekranem nap�du. Naturalnie modu� nap�du nie by� ani du�y, ani mocny, tote� ekran by� s�aby i ma�y, natomiast w po��czeniu z bardzo dok�adnym komputerem samonaprowadzaj�cym na cel dawa�o ma�� gabarytowo, a niezwykle celn� bro� przeciwlotnicz�.
Martin wzi�� g��boki oddech i ruszy� szybkim krokiem ku zachodniemu wej�ciu dla personelu. Po drodze modli� si� w duchu:
�Panie, je�li b�d� zbyt zaj�ty, by o Tobie pami�ta�, to Ty nie zapomnij o mnie. Wszak wprowadzam w �ycie Twoj� wol�, wi�c prowad� mnie, bym m�g� uratowa� Tw�j lud przed grzechem i pot�pieniem”.
***
Honor spojrza�a przez okno — nawet w ciemno�ciach nocy dostrzeg�a po�yskuj�ce wody morza Goshen wcinaj�cego si� od p�nocnego zachodu w kontynent o tej samej nazwie. Na jego wschodnim wybrze�u po�o�ona by�a jej domena, w kt�rej powinna si� znale�� za jakie� dziesi�� minut, wi�c wychodzi�o na to, i� b�dzie mia�a czas na spotkanie z ekip� Gerricka.
***
Przy wej�ciu sta� wartownik m�odszy nawet od Austina. I wida� by�o, �e niedawno przyj�ty do Gwardii, co by�o mi�ym zbiegiem okoliczno�ci, jako �e Martin mia� dystynkcje kapitana. Nigdy nie marzy� nawet o tak wysokim stopniu, ale by� w tej roli do�� przekonywuj�cy i mia� do�� autorytetu, by rozwia� w�tpliwo�ci wi�kszo�ci napotkanych gwardzist�w, nie tylko tego nieopierzonego m�okosa.
— Dobry wiecz�r — powita� uprzejmie wartownika, wchodz�c w stref� �wiat�a otaczaj�c� bram�.
— Dobry wiecz�r, sir! — M�odzian strzeli� obcasami i zamar� w pozycji zasadniczej.
Martin zasalutowa� i poda� mu dokumenty.
— Samotnie tu — zauwa�y� od niechcenia.
— Zgadza si�, sir. — Wartownik por�wna� fotografi� z twarz� Martina, kiwn�� z zadowoleniem g�ow� i si�gn�� po dokumenty Austina. — Samotnie, ale m�j z...
Nagle umilk� i Martin zakl�� w duchu. Austin musia� wej�� w kr�g �wiat�a, by wartownik m�g� por�wna� jego twarz ze zdj�ciem, przez co ta cholerna wielka torba sta�a si� a� za bardzo widoczna — wr�cz rzuca�a si� w oczy. Wartownik przygl�da� si� jej przez moment, wzruszy� ramionami i wr�ci� do studiowania dokument�w. Martin odetchn��... i zaniepokojony ju� powa�nie zauwa�y�, �e wartownik nagle zesztywnia�. Uni�s� g�ow� i przyjrza� mu si�, potem przeni�s� spojrzenie na Austina... co� mu si� wyra�nie nie spodoba�o i tym razem nie by�a to torba podr�na.
W nag�ym ol�nieniu Martin zrozumia� — chodzi�o o kabury z broni� boczn�! Rzuci� b�yskawiczne spojrzenie na wartownika i ju� wiedzia�, �e ma racj� — ch�opak mia� przy pasie smuk�� kabur� pulsera, broni zbyt drogiej, by posiada�y j� gwardie innych domen. On sam mia� w kaburze zwyk�y pistolet, Austin za� mini pistolet maszynowy. �adnej z tych broni nie mo�na by�o pomyli� z pulserem, je�li mia�o si� o tym cho�by blade poj�cie.
Ta mo�liwo�� nawet przez my�l nie przesz�a ani tym, kt�rzy zaplanowali ca�� operacj�, ani jemu, a z do�wiadczenia powinien by� wiedzie�, �e podejrzenia zwykle wzbudzaj� drobiazgi. Tym razem nie traci� czasu — wartownik zacz�� dopiero reagowa�, nadal zaskoczony jedynym logicznym wnioskiem wyp�ywaj�cym z tego co dostrzeg�, gdy d�o� Martina trafi�a go w szyj�, mia�d��c krta�.
Stra�nik polecia� w ty�, charcz�c rozpaczliwie i odruchowo �api�c si� za szyj�, gdy Martin szerokim zamachem prawej stopy pozbawi� go r�wnowagi, r�wnocze�nie �api�c obur�cz za g�ow�. Gwa�towne szarpni�cie w przeciwn� stron� ni� kierunek, w kt�rym pada�, zaowocowa�o ostrym trzaskiem p�kaj�cych kr�g�w szyjnych. Wartownik co prawda i tak by si� udusi�, nie mog�c oddycha� przez zmia�d�on� krta�, ale ze skr�conym karkiem nie m�g� ju� nic zrobi�.
— Kurwa! — szepn�� Taylor.
Martin spojrza� na niego zaskoczony nieoczekiwan� inwektyw�, ale �agodnie opu�ci� drgaj�ce jeszcze cia�o na ziemi�. Skrzywi� si�, czuj�c zapach fekali�w — zwieracz pu�ci� jak zwykle w takich sytuacjach, tote� uwa�aj�c, by nie wdepn�� w rosn�c� ka�u��, przeci�gn�� trupa w mrok. �mier� nawet najlepszych pozbawia�a godno�ci, co zwykle by�o smutnym i przykrym widokiem. Ten ch�opak s�u�y� grzesznicy, ale nie by�a to jego wina, a obowi�zki wykonywa� dobrze. Gdyby by� bardziej do�wiadczony...
— Mo�e B�g mi wybaczy... i tobie te� — szepn�� nieboszczyka i wyprostowa� si�.
Da� znak Taylorowi i obaj znikn�li w mroku nocy.
***
— L�dujemy za pi�� minut, milady — og�osi� mechanik pok�adowy.
— Dobrze b�dzie zn�w znale�� si� na ziemi, milady — westchn�� wielebny Hanks. — Bez urazy, milady, ale ca�e �ycie sp�dzi�em na planecie i pani okr�t flagowy, cho� wspania�y, jest te� znacznie mniejszy.
***
Pozycja nie by�a idealna, ale najlepsza, jak� da�o si� znale��, a o identyfikacj� celu nie musia� si� martwi� — dziwka by�a przecie� patronk� Harrington, a od pi�tnastu minut ca�y port kosmiczny by� zamkni�ty dla ruchu. B�dzie tak przez kwadrans po jej przylocie — standardowa procedura bezpiecze�stwa stosowana w przypadku lot�w ka�dego patrona. Wiedzieli wi�c, �e pinasa, kt�ra nadleci, b�dzie wioz�a w�a�nie j�. I wiedzieli, z kt�rego kierunku nadleci.
Martin przykl�kn�� w cieniu zaparkowanej ci�ar�wki i z pistoletem w d�oni rozgl�da� si� nerwowo, czekaj�c, a� Taylor wyci�gnie z torby wyrzutni� i pod��czy do niej modu� celowniczy.
***
Starszy kapral Anthony Whitehead z Gwardii Harrington spieszy� si�, bo przez ca�e to zamieszanie zwi�zane z przylotem patronki z�apa� pi�tna�cie minut op�nieni. Nie w�tpi�, �e gwardzista Sully nie opu�ci posterunku przy bramie, ale powinien by� go zmieni� o czasie, a nie bez uprzedzenia przeci�ga� ch�opakowi s�u�b�. Tote� ostatni kawa�ek pokona� prawie biegiem, �eby by�o wida�, �e podoficerowie te� maj� �wiadomo�� ci���cych na nich obowi�zk�w. Nagle zwolni�, a sympatia zmieni�a si� b�yskawicznie w z�o��, bo na posterunku nie by�o nikogo! Stan�� i rozejrza� si�, zastanawiaj�c si� r�wnocze�nie, co te� g�wniarz sobie my�li: to, �e zmiennik si� troch� sp�ni�, nie by�o wystarczaj�cym powodem, �eby opuszcza� bez pozwolenia posterunek. Jak dorwie gnoja...
Wzi�� si� w gar�� i przesta� bezsensownie wkurza� — Frederick Sully by� g�wniarzem, ale na pewno nie by� gnojkiem. By� dobrze wyszkolony i pe�en ochoty do s�u�by. Tak Whitehead, jak i dow�dca jego plutonu uwa�ali, �e szybko awansuje. Niemo�liwe, �eby Sully poszed� sobie ot tak z posterunku i to na dodatek wtedy, gdy w ca�ym obiekcie og�oszono stan podwy�szonej gotowo�ci. I s�usznie, bo na Graysonie wrza�o, a Gwardia nie mia�a najmniejszego zamiaru ryzykowa� zdrowia, a tym bardziej �ycia patronki. Skoro wi�c Sully nie m�g� zej�� z posterunku, to...
Whitehead si�gn�� po komunikator.
— Alarm! Tu kapral Whitehead przy bramie pi�tej! W�a�nie przyby�em i nie znalaz�em wartownika! — W tym momencie przypomnia�o mu si� co�, na co wcze�niej nie zwr�ci� uwagi. — Centrala, na zewn�trznym parkingu na miejscu 7-9-3 parkuje nasz w�z. Ma zezwolenie?
Odpowiedzi� by� d�wi�k alarmu dobiegaj�cy z wszystkich g�o�nik�w portu kosmicznego.
***
— S�odki Bo�e! — j�kn�� Taylor, gdy zawy�y syreny alarmowe.
A Martin zakl�� g�o�no, dopiero w tym momencie rozumiej�c, co chcia� powiedzie� wartownik, nim zacz�� ich podejrzewa� — chodzi�o mu o to, �e wkr�tce ma zosta� zmieniony.
— Iii... i co robimy, Ed? — wyst�ka� Taylor. By�y sier�ant spojrza� na niego spokojnie.
— Kontynuujemy dzie�o bo�e — warkn�� przez zaci�ni�te z�by. — Je�li taka b�dzie Jego wola, prze�yjemy i uciekniemy. Pami�taj, �eby uzbroi� rakiet�!
***
Bosman Gilbert Troubridge by� sternikiem Marynarki Graysona, co nie znaczy�o, �e mniej ni� gwardzi�ci troszczy� si� o bezpiecze�stwo Honor Harrington. Flota nieprzychylnie traktowa�a pilot�w ryzykuj�cych zdrowiem czy �yciem oficer�w flagowych. Co wi�cej, zdaj�c sobie spraw� z panuj�cego na powierzchni napi�cia, sprz�gi cz�stotliwo�� radiow� z sieci� Gwardii, dlatego te� sygna� alarmu odebra� natychmiast po og�oszeniu.
— Alarm? — zdumia� si� i odwr�ci� do ��czno�ciowca. — jaki alarm, do cholery?
— Nie wiem, Gil. Jaki� kapral Gwardii w�a�nie zameldowa� o niestrze�onej bramie.
— Kurwa! — westchn�� z uczuciem Troubridge. Pinasa by�a na dolocie do l�dowiska i je�li musia�by go przerwa�, m�g� liczy� tylko na nap�d antygrawitacyjny, czyli na lot niczym pijany meteor. Nie maj�c wi�cej informacji, nie chcia� ryzykowa� takich manewr�w, nie wiedz�c, czy s� konieczne ani czy by�yby rozs�dne.
Bosman Troubridge podj�� decyzj� — aktywne sensory pinasy co prawda wywo�aj� burz� zak��ce� tak w ��czno�ci, jak i kontroli lot�w Gwardii, ale mia� na pok�adzie admira�a, kt�ry by� tak�e patronem tej�e Gwardii.
Nie zwlekaj�c, wcisn�� uaktywniaj�cy je klawisz.
***
— Namierza... namierza... namierza... — G�os Taylora zaczyna� dzia�a� Martinowi na nerwy, ale zmusi� si� do zachowania milczenia.
�aden z nich nie mia� wi�kszych szans po�y� d�u�ej ni� dziesi�� minut, wi�c nie mia� zamiaru i�� do Boga, kln�c na cz�owieka, kt�ry tak jak i on wykonywa� Jego wol�.
— Namiar! — krzykn�� nagle Taylor.
I odpali� rakiet�.
***
— Wystrzelenie rakiety... 0-0-10 — krzykn�� nagle drugi pilot i �o��dek bosmana Troubridge’a zmieni� si� w zamarzni�ty o��w.
Rakieta nadlatywa�a z do�u i z boku — pod k�tem oko�o czterdziestu stopni — i nie by�o fizycznej mo�liwo�ci, by zdo�a� jej uciec, nabieraj�c wysoko�ci. Prawd� m�wi�c, m�g� zrobi� tylko jedno...
Wy��czy� nap�d antygrawitacyjny i skierowa� dzi�b pinasy prosto ku ziemi.
***
— Dobry Bo�e! — j�kn�� g��wny kontroler kontroli lot�w portu kosmicznego Harrington.
Zak��cenia wywo�ane przez sensory pinasy uniemo�liwi�y mu dok�adne zlokalizowanie miejsca wystrzelenia rakiety, ale gdy ju� znalaz�a si� w powietrzu z w��czonym nap�dem, instrumenty poinformowa�y go o tym szybko i precyzyjnie. Wcisn�� klawisz sprz�gaj�cy wszystkie sieci ��czno�ci: domeny, portu, Gwardii, pinasy, i og�osi�:
— Odpalenie rakiety przeciwlotniczej gdzie� w zachodnim sektorze l�dowiska!
— S�odka godzino! — wrzasn�� kto� za jego plecami. — to do patronki?!
Kontroler nie odpowiedzia�, z przera�eniem i fascynacj� wpatruj�c si� w ekran radaru pokazuj�cy spadaj�c� jak kamie� pinas�.
Honor unios�a g�ow�, gdy pinas� nagle szarpn�o. Moment p�niej okr�cik po�o�y� si� na lew� burt� i run�� w d�. Przez sekund� s�dzi�a, �e pilot straci� nad nim kontrol�, nim us�ysza�a wycie turbin na maksymalnych obrotach i poczu�a, �e jednostka kontynuuje ostry lewoskr�t. By� to zatem celowy manewr, tylko...
Nimitz siad� na jej kolanach, wi�c przytuli�a go i pochyli�a si� w odruchowej reakcji, wiedz�c, �e za chwil� zetkn� si� z ziemi�. Uwolni�a na moment praw� r�k�, z�apa�a Hanksa za g�ow� i poci�gn�a w d�, by tak�e si� pochyli�. I by�o to wszystko, co mog�a zrobi�.
ROZDZIA� XXVII
Technicznie rzecz bior�c, bosman Troubridge pr�bowa� wymusi� spud�owanie. Nazywaj�c rzecz po ludzku, l�dowa� awaryjnie, wybieraj�c kraks� ni� zestrzelenie. Opadaj�c prawie pionowo i wykonuj�c gwa�towny skr�t, pr�bowa� zej�� poni�ej rakiety i poni�ej zasi�gu jej systemu samonaprowadzaj�cego. I modli� si�, by mia� t� sekund� na wyr�wnanie lotu przed zderzeniem z ziemi�, bo inaczej zabije siebie i wszystkich na pok�adzie. By� to praktycznie niewykonalny manewr, ale Gil Troubridge by� naprawd� doskona�ym pilotem i prawie uda�o mu si� go wykona�.
Prawie.
Musia� podci�gn�� dzi�b, chc�c wyr�wna�, i dzi�ki po��czeniu turbin i zalet p�atowca z wysuni�tymi klapami uda�o mu si� to w chwili, w kt�rej w��czy� antygrawitacj�. By� jednak�e metr za nisko i rufa r�bn�a o ziemi�. Niespodziewanie dzi�ki temu pinasa prawie si� wyprostowa�a i w tej sekundzie, gdy tak wisia�a, poczu� olbrzymi� ulg�. Drugi pilot zd��y� ju� wysun�� awaryjne p�ozy i kiedy pinas� na nie opadnie, najgorsze powinno by� za nimi...
I dok�adnie w tym momencie rakieta wykona�a ostatni atak.
Elektroniczny kamikadze straci� cel dzi�ki wariackiemu manewrowi bosmana, ale odnalaz� go, gdy pinas� unios�a dzi�b, i pogna� ku niemu z pr�dko�ci� przekraczaj�c� dziesi�� kilometr�w na sekund�. Mimo to prawie chybi� — samym skrajem ekranu zahaczy� pinas� zaledwie metr od czubka dziobu, w kt�rym znajdowa� si� radar. Grawitacyjna gilotyna odci�a ten metr dziobu niczym siekiera tn�ca mas�o, ale energia kinetyczna tego uderzenia rozpru�a dalsze dziesi�� metr�w kad�uba, Troubridge, drugi pilot i ��czno�ciowiec zgin�li na miejscu, a si�a uderzenia zako�czy�a to, co zacz�o walni�cie rufy o ziemi�, i pinasa machn�a koz�a do ty�u, po czym gruchn�a o ziemi� niczym zwariowany delfin akrobata wykonuj�cy salto. Tylko �e pinasa nie by�a delfinem, a l�dowisko wylane by�o czterdziestocentymetrow� warstw� cerambetu b�d�cego materia�em znacznie, ale to znacznie twardszym od wody.
***
— Dobry Bo�e, skraksowa�a! — j�kn�� kontroler. — Bo�e! Spad�a!
Stra�, ambulans i techniczne wozy pogotowia wypadkowego gna�y ju� ku miejscu przymusowego l�dowania, wyj�c syrenami i b�yskaj�c kogutami, wi�c jedyne co m�g� zrobi�, to obserwowa�, jak pinasa z patronk� na pok�adzie ulega samozniszczeniu, sun�c na grzbiecie po l�dowisku.
***
Gdyby by� to cywilny prom, wszyscy na pok�adzie zgin�liby w sekundy po za�odze — dok�adnie w chwili, w kt�rej jednostka po salcie zetkn�aby si� z ziemi�. Pinasa by�a jednak okr�tem wojennym zaprojektowanym z my�l� o poruszaniu si� we wrogim otoczeniu i wytrzymywaniu du�ych zniszcze�. Pancerny kad�ub wykonano z utwardzonej stali, a jej projektanci i producenci s�yn�li z tego, i� tworzyli najbardziej odporne na kraksy pojazdy.
Turbina numer dwa urwa�a si�, przelecia�a �ukiem trzysta metr�w i trafi�a w cystern�, ko�cz�c egzystencj� w olbrzymiej kuli ognia, kt�ra roz�wietli�a noc. Kierowca cysterny nawet nie wiedzia�, �e ginie, a jego pojazd, a raczej jego p�on�cy wrak wybuch wrzuci� w hangar remontowy numer dwana�cie. Dwa autobusy orbitalne i siedemnastu technik�w zosta�o rozniesionych na strz�py w wyniku wywo�anej przez niego eksplozji. Pinasa za� sun�a dalej po l�dowisku, siej�c iskrami i fragmentami kad�uba.
Nast�pne wybuch�y zbiorniki wodoru, tak�e zaprojektowane tak, by przetrwa�y przymusowe l�dowanie i dawa�y si� odstrzeli�. �adunki awaryjne odrzuci�y je od kad�uba przed eksplozj�. Wszystkie cztery opad�y, dzia�aj�c jak bomby — dwa na pust�, otwart� przestrze�, nie robi�c nikomu krzywdy, trzeci za� na dworzec lotniczy. Jego wybuch zmieni� tysi�c metr�w kwadratowych krystoplastu stanowi�cego frontow� �cian� w od�amki, kt�re zmasakrowa�y cywil�w obecnych w cz�ci B. Dwa wozy ratunkowe ledwie unikn�y zniszczenia, gdy ostatni zbiornik eksplodowa� na ich drodze, ale za�ogi nie mia�y czasu na rado�� z cudownego ocalenia — oba pojazdy omin�y gwa�townie dymi�cy krater i pogna�y za rozpadaj�c� si� w oczach pinasa.
***
Honor j�kn�a, gdy co� r�bn�o j� w prawy bok. Bardziej wyczu�a ni� zobaczy�a, �e jeszcze co� si� zbli�a, i odchyli�a si� najmocniej, jak mog�a, w lewo, by os�oni� Hanksa, kt�rego stare ko�ci by�y znacznie s�absze ni� jej. Nie odsun�a si� wystarczaj�co — poczu�a uderzenie i us�ysza�a st�umiony krzyk wielebnego, gdy jej rami� wbi�o si� w niego. Kto� rozpaczliwie wrzeszcza� w tylnej cz�ci kabiny i nagle umilk�. �wiat wirowa� i trz�s� si� niczym upiorne diabelskie ko�o, a wszystkiemu towarzyszy� j�k rozdzieranego metalu i wizg metalu tr�cego o co� twardego. Wydawa�o si� to ci�gn�� w niesko�czono��.
A potem sko�czy�o si� r�wnie nagle, jak si� zacz�o — pinasa wr�ci�a do w�a�ciwej pozycji i znieruchomia�a. Wok� rozleg�y si� j�ki i dziwne basowe krzyki. Wyprostowa�a si� na fotelu, odpychaj�c r�wnocze�nie modu� baga�owy zazwyczaj wisz�cy nad fotelem. Ten znad jej fotela wyrwa� mocowanie ze �ciany i to w�a�nie on pchn�� j� gwa�townie na Hanksa. Odruchowo sprawdzi�a, czy z Nimitzem wszystko w porz�dku, i rozejrza�a si�, szukaj�c wielebnego.
Potrz�sn�� g�ow� zamroczony; z rozci�tego czo�a i z przegryzionej wargi p�yn�a mu krew, lecz w oczach wida� by�o normalny b�ysk inteligencji i trosk�, gdy rozgl�da� si�, szukaj�c z kolei jej.
Honor odetchn�a z ulg� i skupi�a si� na walce z blokuj�c� drog� poduszk� powietrzn�, kt�ra automatycznie wype�ni�a miejsce mi�dzy �cian� a ni�.
— Milady! Lady Harrington!
Poj�cia nie mia�a, jakim cudem LaFollet dotar� do niej tak szybko, ale zd��y� podtrzyma� j�, gdy niepewnie wsta�a. B�l w prawym boku �wiadczy� o co najmniej jednym z�amanym �ebrze, a ten w lewym ramieniu o innych uszkodzeniach. �aden nie by� na szcz�cie tak dojmuj�cy, by utrudnia� jej my�lenie i rejestrowanie tego, co si� wok� dzieje. Dlatego te� jako pierwsza wyczu�a specyficzny sw�d pal�cej si� instalacji.
— Won! Wszyscy na zewn�trz! Natychmiast! — krzykn�a �wiadoma niebezpiecze�stwa.
Zbiorniki wodoru musia�y zosta� odstrzelone, bo inaczej nikt nie prze�y�by kraksy, ale awaryjne silniki strumieniowe zosta�y zaprojektowane w�a�nie po to, by pom�c w awaryjnym l�dowaniu uszkodzonej pinasy, i ich zbiorniki paliwa znajdowa�y si� wewn�trz kad�uba. A przewody paliwowe podczas lotu wype�nia� oboj�tny gaz, a same zbiorniki wykonano z superwytrzyma�ego stopu, ale nic nie by�o niezniszczalne.
Kto� z�apa� j� energicznie — odwr�ci�a si�, lecz nim zd��y�a powiedzie� s�owo, LaFollet uni�s� j� i rzuci� w obj�cia Candlessa. Jamie mia� zakrwawion� twarz, co nie mia�o �adnego wp�ywu na jako�� jego chwytu. Z�apa� j� pewnie i skierowa� si� ku najbli�szej dziurze w kad�ubie.
— Nie martwcie si� mn�! — o�wiadczy�a. — Pom�cie Adamowi!
Prawa burta pinasy zosta�a rozpruta w wi�kszej cz�ci d�ugo�ci, a Gerrick le�a� w jej pobli�u, poj�kuj�c cicho. Jedn� nog� mia� z�aman� — taki k�t wygi�cia nie m�g� by� naturalny — i zapl�tan� w podstaw� fotela. Z krwawej rany na udzie wystawa�a ko��, a z g��bokiego rozci�cia na ramieniu wyp�ywa�a krew.
— Pu�� mnie i pom� Adamowi! — poleci�a, widz�c, �e pierwsze polecenie nie odnios�o skutku.
Drugie zreszt� te�, bo nie mia�o prawa — Jamie Candless by� grayso�skim gwardzist�, kt�rego patron znajdowa� si� w niebezpiecze�stwie i tylko to by�o dla niego najwa�niejsze. Honor spr�bowa�a uwolni� si� z jego chwytu, ale mimo �e by�a wy�sza i silniejsza, nie zdo�a�a tego dokona�. Z zaci�to�ci� i wyra�nym wysi�kiem nadal taszczy� j� ku dziurze w kad�ubie, gdy obok pojawi� si� Arthur Yard. Z�apa� jej drug� r�k�, prawie wydzieraj�c j� Nimitzowi. Treecat jednak�e nie protestowa�, poniewa� dwoma innymi �apami obejmowa� j� za szyj�, a przywar� tam niczym pijawka. Yard przerzuci� jej r�k� przez kark i wsp�lnymi si�ami wyci�gn�li j� z pinasy. Andrew LaFollet tymczasem zaj�� si� wielebnym Hanksem, kt�rego �ycie by�o dla Graysona wa�niejsze nawet ni� �ycie Honor. Nie maj�c czasu na pobie�ne nawet badanie, postawi� go na nogi, przerzuci� przez rami� i pospieszy� w �lad za podkomendnymi.
Honor pr�bowa�a si� wyrwa�, ale ochroniarze byli naprawd� dobrze wyszkoleni i nie pozwolili jej na to, a co wi�cej zdo�ali utrzyma� desperackie tempo biegu rozpocz�tego ledwie wydostali si� z wraku. Ich celem by�a najbli�sza os�ona terenowa, czyli r�w melioracyjny.
Odwr�ci�a g�ow� i tu� za sob� zobaczy�a LaFolleta nios�cego Hanksa, a dwa kroki dalej Jareda Suttona wygl�daj�cego na otumanionego, ale ca�ego. Nigdzie natomiast nie by�o �ladu za�ogi — pilot i pozostali b�d�cy w kabinie nie mogli prze�y�, ale gdzie by� mechanik pok�adowy... przypomnia�a sobie ten nagle urwany, przera�liwy krzyk i ju� wiedzia�a.
Candless i Yard dotarli do rowu i wrzucili we� Honor, Candless za� pad� na ni�, os�aniaj�c j� w�asnym cia�em. Jego ci�ar przydusi� j� do ziemi i do Nimitza, wi�c wype�z�a spod niego. Pr�bowa� jej przeszkodzi� i podczas szamotaniny oberwa� �okciem w �o��dek — cios zosta� wymierzony z precyzj� uzyskan� w ci�gu trzydziestu sze�ciu lat treningu sztuk walki. Honor nawet nie przysz�o do g�owy, �e Candless robi to jedynie po to, by ocali� jej �ycie — wszystko, o czym mog�a my�le�, to Adam, kt�rego trzeba by�o ratowa�. Zacz�a gramoli� si� z rowu i Yard z�apa� j� od ty�u w desperacki chwyt. Widz�c, co si� dzieje, LaFollet pu�ci� Hanksa znacznie gwa�towniej ni� zamierza� i skoczy� na pomoc Yardowi pr�buj�cemu powstrzyma� Honor przed ob��ka�cz� szar�� do wraku.
— Nie, milady! — spr�bowa� perswazji. — Nie mo�emy ryzykowa� pani �ycia!
— Ja p�jd�, milady! — Jared najwyra�niej oprzytomnia� i, nie czekaj�c na odpowied�, pogna� ku pinasie. Pali� go wstyd, �e uciek�, zostawiaj�c rannego i przywalonego szcz�tkami.
Candless nadal trzyma� si� za brzuch i gor�czkowymi haustami �yka� powietrze, a pozostali dwaj mieli pe�ne r�ce roboty, powstrzymuj�c Honor przed pod��eniem �ladami Jareda i nie chc�c jej przy tej okazji zrobi� krzywdy.
— Honor, uspok�j si� do kurwy n�dzy! — rykn�� nagle LaFollet prosto do jej ucha.
I zadzia�a�o.
Si�a g�osu po��czona z tre�ci� spowodowa�y, �e zamar�a. Dopiero patrz�c w jego szare oczy kontrastuj�ce z zaczerwienion� z wysi�ku twarz�, dostrzeg�a, i� p�yn� po niej �zy.
— Nie mo�emy ryzykowa� twojego �ycia! — powiedzia� znacznie ciszej, i nie ukrywaj�c strachu. — Nie rozumiesz?!
— On ma ca�kowit� racje! — oznajmi� Hanks, ku�tykaj�c ku nim.
Oszcz�dza� wyra�nie lew� nog�, a po twarzy p�yn�o mu kilka zasychaj�cych ju� na szcz�cie strumyczk�w krwi z r�nych rozci��, ale g�os mia� nienaturalnie spokojny i �agodny, co czyni�o go jeszcze bardziej przekonuj�cym.
— Ma racj� — powt�rzy� ciszej.
I Honor zwiotcza�a w uchwycie obu gwardzist�w.
— Dobrze — szepn�a.
— Prosz� mi da� s�owo, milady! — opanowany ju� LaFollet wr�ci� do oficjalnej formy, a widz�c jej spojrzenie, zdoby� si� nawet na karykatur� u�miechu. — Prosz� da� mi s�owo, �e poczeka tu pani na nas! Wtedy wr�cimy po Gerricka.
— Daj� s�owo — powiedzia�a g�ucho.
LaFollet jeszcze moment spogl�da� jej w oczy, nim j� pu�ci� i da� ruchem g�owy znak Yardowi. Obaj zacz�li si� wdrapywa� na �cian� rowu.
***
— Dostali�my ich? — Taylor domaga� si� odpowiedzi coraz kategoryczniej. — Dostali�my?
Martin zirytowany potrz�sn�� g�ow�.
— Nie wiem — przyzna� niech�tnie.
Sta� wyprostowany i spogl�da� na l�dowisko. W pierwszej chwili by� pewien, �e za�atwili spraw�, tyle by�o wybuch�w, ale potem zobaczy� pogi�ty wrak pinasy, kt�ry znieruchomia� o jakie� pi��dziesi�t metr�w od nich i nie pali� si�. Czarny kszta�t wyra�nie odcina� si� od szalej�cego w tle po�aru i cho� by� niesamowicie zmasakrowany, istnia�a szansa, �e kto� na jego pok�adzie prze�y�. Ko�o pinasy zatrzyma� si� z piskiem opon pierwszy w�z stra�acki. Inne by�y niedaleko...
Przyjrza� si� wyra�niej i zacz�� si� ba� — nie wszystkie z p�dz�cych ku wrakowi pojazd�w by�y wozami ratunkowymi. Przynajmniej po�ow� stanowi�y patrolowce Gwardii Harrington zmierzaj�ce prosto ku niemu. Rozejrza� si� i zobaczy�, �e inne zbli�aj� si� z pozosta�ych stron, otaczaj�c tr�jk�tny obszar z boku wraku.
— Nie wyjdziemy z tego, Austin — oznajmi�, dziwi�c si� w�asnemu spokojowi.
Taylor przez moment spogl�da� na niego, poruszy� bezd�wi�cznie ustami i upu�ci� z westchnieniem wyrzutni�.
— Chyba nie — przyzna� r�wnie spokojnie.
— W takim razie s�dz�, �e powinni�my sprawdzi�, czy wykonali�my zadanie.
***
LaFollet i Yard wydostali si� z rowu, kt�rego �ciany okaza�y si� wy�sze i bardziej strome, ni� si� to wydawa�o z poziomu l�dowiska. Honor obserwowa�a ich, stoj�c obok wielebnego Hanksa. Rozs�dek wr�ci� jej na tyle, �e nie mia�a w�tpliwo�ci, �e to on i Andrew mieli racj�. By�a kim by�a i nie mog�a nara�a� si� na niebezpiecze�stwo, kt�rego mo�na by�o unikn��. Zbyt wielu ludzi zale�a�o od niej w zbyt wielu sprawach i cho� nie by�a to mi�a �wiadomo��, nic nie mog�o tego zmieni�. Nimitz zamrucza� cicho, czuj�c jej wstyd, �e pozwoli�a innym ryzykowa� �ycie, a sama zosta�a w bezpiecznym miejscu. Hanks po�o�y� jej d�o� na ramieniu, najwyra�niej rozumiej�c targaj�ce ni� uczucia.
Jamie Candless odkaszln�� i zdo�a� ukl�kn��. Potrz�sn�a g�ow� i przykucn�a obok niego.
— Przepraszam, Jamie — powiedzia�a szczerze. Potrz�sn�� delikatnie g�ow�.
— Niez�y... cios... milady — wysapa� z wysi�kiem.
Honor postawi�a Nimitza na ziemi i pomog�a gwardzi�cie przyj�� pozycj� pionow�. Nimitz zr�cznie wspi�� si� na g�r� i usiad�, obserwuj�c akcj� ratunkow�. Honor obj�a Candlessa niezbyt pewnie trzymaj�cego si� jeszcze na nogach. Mrukn�� co� pod nosem i wspar� si� na niej, co by�o najlepszym dowodem, �e trafi�a go silniej i celniej ni� s�dzi�a — inaczej nigdy by si� tak nie zachowa�.
Oboje odwr�cili si� i przyjrzeli wrakowi.
Ekipy ratunkowe porusza�y si� z wytrenowan� szybko�ci� i precyzj�. Kilku ludzi wpad�o do wraku, szukaj�c �ywych rozbitk�w, a reszta pospiesznie pokrywa�a poskr�cany kad�ub warstw� g�stej bia�ej piany. Dw�ch gwardzist�w bieg�o w kierunku rowu melioracyjnego, okr��aj�c wrak i ratownik�w szerokim �ukiem. Musieli nale�e� do ochrony portu, ale Honor i tak zaskoczona by�a szybko�ci�, z jak� zjawili si� na miejscu katastrofy.
***
— Tam w rowie, ko�o przepustu! — sykn�� Martin.
Taylor zakl�� pod nosem, spogl�daj�c we wskazanym kierunku i widz�c stoj�c� w rowie wysok� posta�. Blask p�omieni odbija� si� w z�otym kluczu patrona i gwie�dzie orderowej, kt�re mia�a na szyi, tote� obaj przyspieszyli kroku, chc�c dotrze� do niej, zanim z�api� ich prawdziwi cz�onkowie Gwardii Harrington.
***
LaFollet i Yard zd��yli odbiec od rowu ze dwadzie�cia metr�w, a �ycie zawdzi�czali tylko temu, �e obaj patrzyli w kierunku wraku, gdy ten przesta� istnie�.
Dziura w zbiorniku paliwa nie by�a du�a, ale w kad�ubie zebra�o si� do�� jego opar�w, a piana ga�nicza nie zd��y�a jeszcze tam dotrze�. Potem wystarczy�a ju� tylko jedna iskra nadal sma��cej si� miejscami instalacji. Pierwszym i jedynym ostrze�eniem by� j�zyk ognia, kt�ry nagle wystrzeli� z wraku niczym obsceniczny czerwono-z�oto-niebieski wachlarz. Obaj gwardzi�ci na ten widok padli plackiem. W nast�pnym u�amku sekundy �wiat eksplodowa�.
Si�a wybuchu powali�a Honor, Candlessa i Hanksa, a Adama Gerricka, Jareda Suttona i czterdziestu dw�ch ratownik�w zmieni�a w krwawe strz�py albo w spopielon� nico��. Honor by�a bledsza od �mierci, le��c na dnie rowu, nad kt�rym z wyciem przelatywa�y szcz�tki, czuj�c wi�kszy b�l i win�, ni� gdyby te szcz�tki fizycznie j� zrani�y.
***
Edward Martin, podobnie jak Andrew LaFollet i Arthur Yard, dostrzeg� p�omie� i zrozumia� ostrze�enie. By� starszy i nie mia� takiego refleksu jak Taylor, ale zdo�a� go dopa�� rozpaczliwym szczupakiem i przewr�ci� na ziemi�. A zaraz potem ziemia r�bn�a ich jeszcze raz, gdy wrak eksplodowa�. Zaskoczony Taylor przesta� si� szarpa� dopiero w tym momencie, rozumiej�c post�powanie by�ego sier�anta, a wybuchy ci�gle trwa�y, zlewaj�c si� w jeden og�uszaj�cy huk, jakby by� to objaw ostatecznego gniewu bo�ego.
O mniej ni� pi�� metr�w od nich co� ci�ko gruchn�o o ziemi�, odbi�o si�, przelecia�o nad nimi i z �omotem znikn�o gdzie� w mroku. Martin ostro�nie uni�s� g�ow� i rozejrza� si�. Po pinasie pozosta� dymi�cy krater, wok� kt�rego rozsiane by�y szcz�tki i wraki p�on�cych pojazd�w ratunkowych. Przygl�daj�c si� im, przez moment zastanawia� si�, ilu ludzi w�a�nie zabi�... Potem wsta� i szarpni�ciem postawi� na nogi Taylora.
— Chod�, Austin — powiedzia� nienaturalnie spokojnym g�osem.
Mia� na sumieniu �mier� tak wielu niewinnych, �e gdyby nie �wiadomo��, i� jest wykonawc� woli bo�ej, pewnie by oszala�. Resztk� �wiadomo�ci trzyma� si� tego jedynego pewnika — B�g tak chcia�. I tylko ta �wiadomo�� umo�liwia�a mu funkcjonowanie w koszmarze krwi i zniszczenia.
— Mamy zadanie do wykonania, Austin.
***
Andrew LaFollet i Arthur Yard prze�yli wybuch. Yard by� nieprzytomny, a LaFollet znajdowa� si� w niewiele lepszej kondycji. Zdo�a� pozbiera� si� na czworaki i rozejrze�. Jedno spojrzenie na dymi�cy krater powiedzia�o mu, �e dla nikogo z tych, kt�rzy byli bli�ej wraku, nikt ju� nic nie zdo�a zrobi�. Pochyli� si� nad Yardem, sprawdzaj�c jego stan i r�wnocze�nie dzi�kuj�c Bogu, �e zmusi� Honor do pozostania w rowie.
A potem odetchn�� z ulg�, gdy wyczu� s�aby, ale stabilny puls Yarda.
***
Honor czo�ga�a si� po �cianie rowu, szukaj�c Nimitza. Dzi�ki wi�zi wiedzia�a, �e �yje — by� przestraszony i zaskoczony skal� zniszcze�. By� te� z�y, co sugerowa�o, �e nie wyszed� z wybuchu bez szwanku, ale nie by�y to powa�ne obra�enia. Znajdowa� si� wi�c w lepszym stanie, ni� mog�a to powiedzie� o sobie.
Ca�y bok p�on�� �ywym ogniem, wi�c do pierwszego z�amanego �ebra do��czy�o co najmniej jeszcze jedno, je�eli nie dwa. Oczy zalewa�a jej krew p�yn�ca z czo�a — nie wiedzia�a czy rozci�tego, czy tylko porz�dnie skaleczonego. Wiedzia�a za to, �e padaj�c rozci�a sobie doln� warg�, i nadal kr�ci�o si� jej w g�owie, gdy dotar�a wreszcie do kraw�dzi rowu.
Nimitz siedzia� sobie spokojnie za obmur�wk� przepustu z cerambetu i przygl�da� si� z zainteresowaniem p�on�cym wrakom pojazd�w. Futro mia� w kilku miejscach osmolone i nadpalone, ale poza tym by� ca�y i zdrowy. Honor odetchn�a z ulg�, z drugiej strony zdaj�c sobie spraw�, �e niepotrzebnie si� denerwowa�a — Nimitz mia� do�� zdrowego rozs�dku i refleksu, by na czas poszuka� schronienia.
Spojrza�a w d� i skrzywi�a si� z�a na sam� siebie, obserwuj�c Candlessa pr�buj�cego tym razem samodzielnie wsta�. Jamie mia� parszywy dzie� — najpierw kraksa pinasy, potem jego w�asna szefowa pr�bowa�a go znokautowa�, a na koniec ca�y �wiat zda� si� eksplodowa� mu prosto w twarz. Z cudem graniczy�o, �e by� w stanie si� porusza�.
Poczu�a na ramieniu delikatny dotyk — odwr�ci�a si� zaskoczona — obok sta� wielebny Hanks z krwaw� mask� zamiast twarzy. Ze smutkiem przygl�da� si� kraterowi, po czym potrz�sn�� g�ow� i powiedzia�:
— Prosz� wsta�, milady. Pomog� pani.
Pochyli� si� i pom�g� jej si� podnie��.
I dok�adnie w tym momencie Nimitz skoczy� w lewo, wydaj�c przenikliwy okrzyk wojenny.
***
— Zachowuj si� jak na strzelnicy — poradzi� cicho Martin, gdy p�biegiem zbli�ali si� do rowu.
W sumie biegli, ale ich nogi zachowywa�y si� tak, jakby by�y z gumy, tote� tempo bardziej przypomina�o szybki marsz. Taylor przytakn�� nerwowo, potwierdzaj�c w ten spos�b opini� Martina — ch�opak by� dobry i odwa�ny i trudno by�oby sobie wyobrazi� lepszego partnera na samob�jcz� misj�, ale brak mu by�o do�wiadczenia. Martin wiedzia�, �e do�o�y wszelkich stara�, ale tak naprawd� nie m�g� na niego liczy�. Je�eli kto� m�g� w tych warunkach z zimn� krwi� zastrzeli� Harrington, to tylko on sam. Korzystaj�c z okazji, pomodli� si� ostatni raz:
�Przebacz mi Panie to, co zrobi�em, i to, co jeszcze zrobi�. Wiem, �e ona jest Twym wrogiem, nierz�dnic� i niewiern�, ale jest tak�e kobiet�, wi�c daj mi si�y, bym m�g� dokona� tego, co powinienem na chwa�� Twoj�”.
***
Honor odwr�ci�a si�, s�ysz�c d�wi�k przypominaj�cy odg�os rozdzieranego p��tna i czuj�c w�ciek�o�� Nimitza.
Szaro-kremowa b�yskawica przemkn�a przez popalony teren i cho� Honor widzia�a, dok�d zmierza, jej umys� by� zbyt ot�pia�y, by w odpowiednim czasie doj�� do odpowiednich wniosk�w. Straci�a ostatnie cenne sekundy.
***
— S�odkiii... — Okrzyk Austina zmieni� si� w wycie, gdy prawie dziesi�� kilogram�w rozw�cieczonego treecata skoczy�o mu do gard�a.
Zdo�a� os�oni� szyj� r�k�, wypuszczaj�c z niej pistolet maszynowy, kt�ry �ukiem poszybowa� w g�r�, ale ta odruchowa reakcja przed�u�y�a jedynie jego agoni� o par� nie ko�cz�cych si�, pe�nych b�lu sekund, gdy sze�cio�apa pi�a �a�cuchowa zabra�a si� za jego g�ow� i r�k�. Pierwszy cios Nimitza jak zwykle o�lepi� przeciwnika i wyj�cy zamachowiec zatoczy� si� w upiornym ta�cu �mierci, pr�buj�c oderwa� od siebie wcielenie �mierci rozszarpuj�ce mu twarz i szyj�.
Martin podskoczy�, s�ysz�c wycie Taylora, i zamar�, widz�c co si� z nim dzieje. Odruchowo z�apa� jego bro� i dopiero w tym momencie zrozumia�, na co patrzy. Ta sycz�ca, w�ciek�a furia morduj�ca w fontannie krwi Taylora mog�a by� jedynie familiarem dziwki — demonem z piek�a rodem, kt�ry pozostawa� na jej us�ugach. Wiedzia�, �e ch�opakowi nie zdo�a w �aden spos�b pom�c, jego rozpaczliwe krzyki rani�y jego dusz�, ale jedno by�o w tym ca�ym zaj�ciu buduj�ce — ot� dzi�ki wyra�nej interwencji Pana demon zaatakowa� niew�a�ciwego przeciwnika, pozwalaj�c gro�niejszemu na swobodne dzia�anie.
Nie marnuj�c ani chwili, pogna� przed siebie, odbezpieczaj�c i prze�adowuj�c po drodze bro�. Wszech�wiat zaw�zi� si� do jednej wysokiej kobiecej postaci, kt�rej obc� twarz o ostrych rysach pokrywa�a krew. Zobaczy�, jak jej zaskoczenie zmienia si� w zrozumienie, ale by�o to bez znaczenia — znajdowa� si� za daleko, by zdo�a�a wykorzysta� kt�r�kolwiek ze znanych sztuk walki, a za blisko, by m�g� chybi�.
Poprosi� raz jeszcze Boga o wybaczenie i nacisn�� spust.
***
Honor us�ysza�a przera�liwy ryk, gdy Nimitz dopad� celu ale cel nie by� sam. Co�, a raczej kto� by� tam jeszcze i pr�bowa�a go rozpozna�, zmuszaj�c obola�y m�zg do pracy. Tej nocy jednak�e zbyt wiele wydarzy�o si� w zbyt kr�tkim czasie i szare kom�rki reagowa�y jak zanurzone w melasie, tote� nie ca�kiem pojmowa�a, co si� dzieje.
Zrozumia�a wszystko, gdy zobaczy�a w r�kach nadbiegaj�cego bro�! To zn�w nie by� wypadek — kto� wymordowa� tyle os�b, by zabi� j�... i wygl�da�o na to, �e tym razem w ko�cu mu si� uda, bowiem nie by�a w stanie nic zrobi�.
— Panie Bo...!
Okrzyk przerwa�a seria wystrza��w. Cia�o wielebnego Juliusa Hanksa, g�owy Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej, zadygota�o konwulsyjnie, przeci�te seri� pocisk�w, gdy� rzuci� si� mi�dzy zab�jc� a jego wybran� ofiar�. Honor krzykn�a tak z przera�enia, jak i z b�lu, gdy kule, kt�re przebi�y cia�o duchownego w fontannie krwi trafi�y j� w pier�. Upad�a, �api�c gor�czkowo oddech, obola�a, ale �ywa. Zawdzi�cza�a to strojowi, a konkretnie kuloodpornej g�rnej cz�ci sukni zaprojektowanej przez LaFolleta z my�l� o pazurach Nimitza. W normalnych warunkach nie zdo�a�aby ona powstrzyma� ku� wystrzelonych z pistoletu maszynowego, ale straci�y one wi�kszo�� energii i pr�dko�ci, przechodz�c przez cia�o Hanksa, i kamizelka zdo�a�a przechwyci� do�� ich energii kinetycznej, by nie zdo�a�y jej przebi� i dotrze� do cia�a.
Honor le�a�a na dnie rowu sk�pana w krwi Hanksa i przygnieciona przez jego cia�o. By�a zbyt oszo�omiona, tak przez uderzenia pocisk�w, jak i przez �wiadomo�� jego po�wi�cenia, by m�c si� ruszy�. Zab�jca tymczasem podszed� do kraw�dzi rowu, przykl�kn�� i starannie wycelowa� w jej g�ow�.
***
Martin przykl�kn��, czepiaj�c si� rozpaczliwie resztek zdrowego rozs�dku. Ona nadal �y�a! Ile razy musi zebra� si� na odwag�, by wreszcie zabi� t� przekl�t� kobiet�, i ilu niewinnych jeszcze przy tej okazji zginie — t�uk�o mu si� pod ci�k� czaszk�. Normalny cz�owiek nie prze�y�by katastrofy pinasy, nie m�wi�c o ci�gu dalszym... a tak mia� na sumieniu tylu niewinnych, �e nawet �wiadomo��, i� dzia�a w imieniu Boga, przesta�a stanowi� wystarczaj�ce wsparcie. Spojrza� z uznaniem na cia�o zastrzelonego przed chwil�, kt�ry odda� �ycie, broni�c swego patrona, jak przysta�o gwardzi�cie...
Wszech�wiat Edwarda Martina rozpad� si� na kawa�ki, gdy rozpozna� zabitego. Patrz�c na twarz tego, kt�ry w�asnym cia�em zas�oni� patronk� Harrington, us�ysza� ohydny, pe�en tryumfu �miech szatana. Diabe� rycza� niczym po�ar i tryumfowa�, a z bezsilnych r�k Martina wysun�� si� pistolet maszynowy. Przera�ony wpatrywa� si� w twarz tego, kt�rego zabi�, skazuj�c tym samym sw� dusz� na wieczne pot�pienie.
— Bo�e! — krzykn��. — Bo�e, co� pozwoli� mi zrobi�!?
***
W pierwszej sekundzie Honor s�dzi�a, �e zwariowa�a, widz�c, jak zab�jca upuszcza bro� i wrzeszczy tak, �e s�ycha� go by�o mimo ryku p�omieni i wycia syren. Potem dostrzeg�a na jego twarzy przera�enie, kt�re ust�pi�o niedowierzaniu i natychmiast zosta�o zast�pione przez pozbawion� nadziei rezygnacj� i b�l, tak g��bokie, �e przez moment zrobi�o si� jej go �al. Na szcz�cie natychmiast jej przesz�o, gdy przypomnia�a sobie, �e to on zabi� jednego z najlepszych i naj�agodniejszych ludzi, jakich zna�a. S�dz�c po reakcji, on tak�e w�a�nie zda� sobie z tego spraw�.
Kto� z boku poruszy� si�, wi�c odwr�ci�a g�ow�. Jamie Candless zdo�a� wsta�, cho� wida� by�o, �e kosztowa�o go to naprawd� wiele i �e ca�y czas musia� walczy� z w�asnym cia�em pragn�cym pa�� i znieruchomie�. Jego twarz by�a krwaw� mask� w�ciek�o�ci, gdy spogl�da� na zab�jc� wielebnego Hanksa.
Powoli, z przera�aj�c� precyzj� kata wyj�� z kabury pulser, odbezpieczy� i wycelowa� w g�ow� oddalonego o niespe�na trzy metry, kl�cz�cego zab�jcy wstrz�sanego nieopanowanym szlochem.
— �ywego! — zdo�a�a wychrypie� Honor. — Musimy go mie� �ywego!
Nadal brakowa�o jej tchu i przez moment s�dzi�a, �e Jamie nie us�ysza� jej w og�lnym zamieszaniu. A potem przez drugi moment by�a pewna, �e nie ma zamiaru wykona� polecenia. By� jednak gwardzist� — kln�c a� powietrze j�kn�o, podszed� do kl�cz�cego i r�bn�� go na odlew luf� pulsera.
Si�a ciosu pos�a�a Martina na dno rowu, a Candlessa na kolana. Trzeci raz nie mia� ju� si�y wsta�, ale nie by�o takiej potrzeby — Edward Martin le�a� nieprzytomny i nic nie wskazywa�o, by szybko odzyska� �wiadomo��. A jak d�ugo to nie nast�pi, b�dzie wolny od koszmaru wynikaj�cego z jego w�asnego czynu.
ROZDZIA� XXVIII
William Fitzclarence �ledzi� przekrwionymi ze zm�czenia oczami wiadomo�ci na ca�odobowym kanale informacyjnym, czekaj�c na t� jedn� informacj�, kt�ra stanowi�a odpowied� na wszystkie pytania wype�niaj�ce jego umys�, na kt�re nie potrafi� znale�� odpowiedzi.
Teraz ju� ca�y Grayson wiedzia�, �e co� si� sta�o w porcie kosmicznym Harrington, ale nikt nie wiedzia� co, bo Gwardia Harrington otoczy�a port niezwykle szczelnym kordonem i nie przepuszcza�a nikogo. Pierwsza (i jak dot�d jedyna) ekipa telewizyjna, kt�ra pr�bowa�a wlecie� w przestrze� powietrzn� portu, znalaz�a si� o w�os od ostrzelania, tote� pozostali woleli nie kusi� losu, niezale�nie od wolno�ci prasy.
Burdette w przeciwie�stwie do reszty mieszka�c�w Graysona wiedzia�, co powinno si� wydarzy�, i w�a�nie dlatego wr�cz desperacko potrzebowa� informacji, bo jedyne, czego nie wiedzia�, to czy misja si� powiod�a. Rzecznik prasowy domeny Harrington poinformowa� z grobow� min� o �mierci ponad osiemdziesi�ciu os�b, ale jak dot�d nie podano ani jednego nazwiska, a na wykrzyczane pytania dotycz�ce patronki Harrington zareagowa� milczeniem. W zwi�zku z czym nie wiadomo by�o, czy dziwka �yje czy te� nie. Nie wiedzia� te�, co z wykonawcami — nie powinni si� podda�, ale je�li zdo�ali uciec, powinien ju� mie� od nich jak�� wiadomo��. A je�li zgin�li, powstawa�o nast�pne pytanie — w jakim stanie znaleziono ich cia�a, to znaczy inaczej m�wi�c, czy zdo�aj� je zidentyfikowa�.
Przetar� twarz nagle dr��cymi d�o�mi, �a�uj�c, �e nie ma z nim brata Marchanta potrafi�cego zawsze go uspokoi� lub wymy�li� co� sensownego. By� on jednak�e zaj�ty zbieraniem informacji z w�asnych �r�de� i Burdette w samotno�ci musia� zmaga� si� z koszmarem.
Ta suka zas�u�y�a na �mier�! Samym swym istnieniem obra�a�a Boga i nie �a�owa� jej ani przez moment, ale planuj�c zamach, nigdy nie liczy� si� z tym, �e zginie tylu niewinnych ludzi. Nigdy nie przysz�o mu do g�owy, �e b�dzie si� martwi�, czy jego ludzie zostali wystarczaj�co zmasakrowani, by ich identyfikacja by�a niemo�liwa. By� tak pewien, �e B�g dopilnuje ich sukcesu, tak jak mia�o to miejsce w przypadku kopu�y, �e nie pomy�la� o �adnym sposobie przekazania wiadomo�ci. A teraz siedzia� i denerwowa� si�, bo je�li szatan j� uratowa� i prze�y�a albo je�li Martin i Taylor zostali zidentyfikowani...
Zakl�� siarczy�cie i natychmiast zamkn�� usta, prosz�c Boga o wybaczenie blu�nierstwa, w�tpliwo�ci i paniki, kt�rej nie potrafi� opanowa�.
Ale B�g nie odpowiedzia� i Jego milczenie jeszcze bardziej przerazi�o patrona Burdette.
***
Edward Martin siedzia� w ma�ej, pustej celi, kt�rej jedynym wyposa�eniem by� przykr�cony do pod�ogi taboret, i t�po gapi� si� w �cian�. Zosta� rozebrany do majtek i starannie przeszukany, r�ce mia� skute za plecami, a g�owa pulsowa�a mu b�lem niczym uczciwy b�ben, tym niemniej zosta� potraktowany znacznie �agodniej ni� si� spodziewa�. Nie chcia�, by go tak traktowano. Koszmar, kt�rego sam by� sprawc�, by� niczym krwawi�ca rana, z kt�rej wycieka�y pogarda i nienawi�� do samego siebie, wo�aj�ce o kar�. A nikt go nie chcia� kara�.
Mia� przed sob� perspektyw� wieczno�ci w piekle. Zabi� wielebnego! Nie chcia�, nie planowa� tego, ba, nawet nie wiedzia�, �e Hanks tam b�dzie, ale to wszystko nie mia�o �adnego znaczenia: wzi�� bro� w imi� Boga, a szatan wci�gn�� go w pu�apk� i u�y� do zabicia s�ugi bo�ego, zacniejszego i pobo�niejszego ni� ktokolwiek, kogo Martin zna�.
Tak by� pewien, �e s�ysza� g�os Boga i wype�nia� Jego wol�, a tymczasem okaza�o si�, �e by� to podszept szatana... a je�li od pocz�tku szatan go zwodzi�, to co z lady Harrington? Czy by�a narz�dziem diab�a?... Mog�a by�, bo� przecie szatan by� kr�lem oszust�w, a u�ycie swego narz�dzia, by doprowadzi� Martina do zabicia wielebnego, by�oby godnym go pomys�em... ale mog�a te� wcale nie by� narz�dziem szatana... a to by oznacza�o, �e wielebny Hanks mia� ca�y czas racj� i to z woli bo�ej znalaz�a si� ona na Graysonie, i czyni�a dobro... a je�li tak, to on, Edward Martin, pozwoli� za�lepi� si� w�asnym obawom tak dalece, �e s�ucha� g�osu szatana, uwa�aj�c go za g�os Boga... i zabi� bez �adnej potrzeby tylu niewinnych ludzi... a pom�g� innym zabi� dzieci!
J�kn��, pragn�c �mierci z jednej strony, z drugiej boj�c si�, �e nadejdzie, nim dowie si� prawdy i b�dzie mia� okazj� b�aga� Boga i ludzi o wybaczenie. Jedyn� odpowiedzi� by�o echo jego j�ku odbite od go�ych �cian celi.
***
Samuel Mueller by� w�ciek�y jak nigdy dot�d i gdyby mia� Fitzclarence’a w zasi�gu r�ki, udusi�by go za g�upot�. Nie mia� bowiem �adnych w�tpliwo�ci, kto by� odpowiedzialny za ca�e to zamieszanie w domenie Harrington. By� nawet w stanie odtworzy� tok my�lowy tego kretyna, kt�ry doprowadzi� go do tej decyzji. I w kt�rym nie by�o odrobiny miejsca na zdrowy rozs�dek, bowiem ryzyko przewy�sza�o korzy�ci, a zamach nawet na kogo� takiego jak ona, i nawet udany, przysparza� ofierze popularno�ci, a nie o to im przecie� chodzi�o.
Wy��czy� wiadomo�ci i zaczai analizowa� sytuacj�. Najwa�niejsze by�o, czy Harrington prze�y�a. A drugie w kolejno�ci by�o znalezienie odpowiedzi na pytanie, kto blokowa� informacje. Logika podpowiada�a, �e Mayhew, bo tylko on m�g� na tym skorzysta� — potrzebowa� czasu, by zdecydowa�, co dalej robi�, a czas m�g� zyska� tylko w ten spos�b. Dodatkow� zalet� by�o trzymanie przeciwnik�w w niepewno�ci...
Potar� g�rn� warg�, co zwykle pomaga�o mu w pracy koncepcyjnej. Nie licz�c Machabeusza, od ponad czterystu lat nikt nie pr�bowa� zabi� patrona i nie mia� poj�cia, jak wie�� o tym podzia�a na skierowan� przeciw Harrington nienawi��, kt�r� pomaga� rozdmucha�. Je�li prze�y�a, to atak prawie na pewno zadzia�a na jej korzy��, co samo w sobie ju� by�o z�e. Gorsze i to znacznie by�o to, �e kogo by Burdette nie u�y�, istnia�a spora szansa, �e da si� go zidentyfikowa� i po��czy� z nim. A to z kolei znaczy�o, �e ten bezmy�lny kretyn narazi� nie tylko siebie, ale i jego, Samuela Muellera.
Na szcz�cie Mueller by� przewiduj�cy i przygotowa� si� na podobn� ewentualno��, ale nie mia� zamiaru przedwcze�nie realizowa� swych plan�w. Je�li bowiem Burdette jakim� cudem przetrwa, to nie wpl�tany w zamach b�dzie zbyt cennym sojusznikiem. Zak�adaj�c, ma si� rozumie�, �e da si� go powstrzyma� przed kolejnym r�wnie g�upim posuni�ciem. Natomiast je�li ten nieprzemy�lany pomys� zako�czy si� tak, jak podejrzewa�...
Patron Mueller podszed� do biurka i wybra� stosown� kombinacj� na klawiaturze modu�u ��czno�ci. Na ekranie pojawi� si� m�czyzna w ��to-czerwonym uniformie Gwardii Mueller. Zanim zd��y� si� odezwa�, Samuel Mueller poleci�:
— Umie�� zespo�y w Burdette i czekaj.
I przerwa� po��czenie.
***
Drzwi celi otwar�y si�.
Martin gwa�townie uni�s� g�ow� i wytrzeszczy� pe�ne przera�enia i niedowierzania oczy, gdy rozpozna� stoj�ce w nich osoby. A byli to Benjamin IX Protektor Graysona i Jeremiah Sullivan, Drugi Starszy Synodu Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej. Jako� znalaz� si�y, by wsta�... nie m�g� spojrze� im w oczy, ale przynajmniej m�g� spotka� si� z nimi na stoj�co.
— Edwardzie Julianie Martinie — przem�wi� ch�odnym, beznami�tnym g�osem Sullivan niczym przeznaczenie. — wiesz, co uczyni�e� tej nocy?
Martin spr�bowa� odpowiedzie�. Naprawd� pr�bowa�, ale s�owa uwi�z�y mu w gardle. Czu� p�yn�ce po policzkach �zy, a jedyne co m�g� zrobi�, to kiwn�� twierdz�co g�ow�.
— W takim razie zdajesz sobie spraw�, kim sta�e� si� w oczach Boga i wedle prawa ludzkiego — doda� Sullivan, a Martin ponownie przytakn��. — Sp�jrz mi w oczy, Edwardzie Martinie!
Duchowny, m�wi�c to, podszed� bli�ej, a g�os mia� na tyle rozkazuj�cy, �e Martin wbrew swej woli pos�ucha� go i spojrza� w ciemne oczy pod krzaczastymi brwiami. To, co w nich dostrzeg�, zmrozi�o do reszty jego dusz�.
— Wstydz� si� tego, ale B�g mi �wiadkiem, nie mog� ci wybaczy� — oznajmi� takim samym jak na pocz�tku g�osem — tego, co dzi� w nocy zrobi�e� ani te� tego, co pr�bowa�e� zrobi�... Ale to nie mojego wybaczenia potrzebujesz... my, s�udzy Ko�cio�a, jeste�my s�ugami Boga, ale i lud�mi... a B�g potrafi przebacza� winy, kt�rych ludzie nie s� w stanie. Wyznasz swe grzechy w�adzom �wieckim Graysona i b�dziesz b�aga� o mi�osierdzie bo�e?
Blad�, mokr� od �ez twarz wi�nia wykrzywi� grymas, gdy walczy�a w nim desperacka potrzeba upewnienia si�, �e jednak mia� racj� i realizowa� boski plan, ze straszliwym podejrzeniem, �e tak nie by�o. A potem opad� powoli na kolana i pochyli� g�ow�.
— Tak — powiedzia� z�amanym, pe�nym winy g�osem i ci�gn��, wypowiadaj�c cz�sto u�ywan� formu�k�, lecz tym razem tak szczerze jak nigdy dot�d. — Wys�uchaj mojej spowiedzi, ojcze, bo zgrzeszy�em i pom�... pom� mi znale�� przebaczenie Boga, bo zawiod�em Go w pr�bie i boj� si�...
— Dobrowolnie zgadzasz si�, by to co powiesz, ujawni� �wieckim w�adzom Graysona, i zwalniasz mnie ze �wi�tej przysi�gi dochowania tajemnicy spowiedzi? — spyta� Sullivan.
— Ja... — Martin prze�kn�� �lin� i zdecydowa� si� ostatecznie zado��uczyni� za z�o, kt�re sprawi�, w ka�dy mo�liwy spos�b — ...zgadzam si�.
Sullivan wyj�� z kieszeni czerwon� stu��, roz�o�y� j� i za�o�y� na szyj�. Kiedy si� odezwa�, g�os mia� nadal zimny, ale pojawi� si� w nim �lad wsp�czucia.
— W takim razie zacznij m�wi�, Edwardzie Martinie, i pami�taj, �e je�li cenisz sw� dusz�, musisz m�wi� prawd� i niczego nie zataja�, a by� mo�e znajdziesz �ask� w oczach wszechwiedz�cego Boga.
ROZDZIA� XXIX
Sal� wype�nia� cichy pomruk g�os�w czekaj�cych patron�w. Nikt nie wa�y� si� m�wi� g�o�niej i napi�cie wype�niaj�ce amfiteatralne, p�koliste pomieszczenie by�o wr�cz namacalne. Nikt nie wiedzia�, co ma si� tego dnia wydarzy�, ale wszyscy si� tego obawiali.
Wszystkich zaprz�ta�y ostatnie wydarzenia w domenie Harrington. Od podania pierwszych zaskakuj�cych informacji min�o pi��dziesi�t godzin i wszystko co znali to plotki. A okaza�o si�, �e zamiast w zamkni�tej tajnej sesji uczestniczy� b�d� w zgromadzeniu transmitowanym na �ywo przez wszystkie stacje na planecie, bowiem galeria dla widz�w pe�na by�a holokamer, dziennikarzy i reporter�w. Wszyscy niecierpliwie czekali, ale nikt niczego konkretnego nie wiedzia�.
Ba, nie wiedzieli nawet niczego niekonkretnego, co by�o wysoce dziwne, bo dziennikarze zawsze byli lepiej poinformowani od patron�w. Tym razem jednak z posiedzenia Rady nie przeciek�o do nich absolutnie nic. Podobnej sytuacji nikt nie pami�ta�, wi�c wszyscy siedzieli i w napi�ciu czekali na przybycie Protektora. Wszystkie oczy, podobnie jak obiektywy holokamer, regularnie wraca�y do pustego biurka bezpo�rednio poni�ej tronu Protektora. Ozdobione by�o herbem domeny Harrington i piecz�ci� Championa Protektora, a w wy�o�onych jedwabiem uchwytach spoczywa� nagi Miecz Stanu. Osoba, kt�ra winna zasiada� na fotelu znajduj�cym si� za nim, je�li wierzy� plotkom, by�a martwa lub umieraj�ca.
Przez galeri� przebieg�a fala poruszenia — najwyra�niej co� si� w ko�cu zacz�o dzia�. Kamery skierowa�y si� ku drzwiom, a w �lad za nimi skupi�a si� tam uwaga obecnych. Rozmowy zamar�y, tote� gdy masywne drewniane odrzwia otwar�y si�, szmer wywo�any przez ich zawiasy prawie zabrzmia� echem w idealnej ciszy wype�niaj�cej olbrzymi� sal�.
Przez otwarte wej�cie wmaszerowa� Benjamin IX z twarz� niczym kamienna maska. Po raz pierwszy jak si�ga�a pami�� obecnych nikt nie oznajmi� jego przybycia ani tez nikt nie spyta�, po co przyby�. Niejednemu patronowi zasch�o nagle w gardle, gdy zrozumia� pe�n� wymow� tej zmiany w odwiecznej tradycji.
By�a tylko jedna, jedyna okazja, kiedy Protektor m�g� zignorowa� r�wno�� Konklawe z w�asn� osob� i to w Komnacie Konklawe — w�wczas gdy przyby�, by os�dzi� jednego z nich.
Burdette pr�bowa� zachowa� nieprzeniknione oblicze, ale rysy mu st�a�y, nim Protektor wolnym, miarowym krokiem dotar� do tronu. Benjamin wspi�� si� na podwy�szenie, odwr�ci� i usiad�. I dopiero w�wczas obecni zdali sobie spraw�, �e kogo� jeszcze brakowa�o opr�cz patronki Harrington. Protektorowi powinien towarzyszy� wielebny Hanks jako kanoniczny przyw�dca Graysona. Jego nieobecno�� dodatkowo zaskoczy�a i oszo�omi�a obecnych i przez sal� przeszed� zaskoczony szept. Umilk� natychmiast, gdy odezwa� si� Protektor.
— Patroni. — G�os mia� twardy i zimny jak stal. — Przyby�em tu dzi� z najsmutniejszymi wie�ciami, jakie w ci�gu sze�ciuset lat mia� Protektor do oznajmienia Konklawe. Przyby�em z wie�ci� o zdradzie i spisku, kt�re przewy�szaj� nawet wyczyny Jareda Mayhewa zw�cego siebie niegdy� Machabeuszem. O zdradzie tak potwornej, i� nie s�dzi�em, by zdolny by� j� pope�ni� jakikolwiek obywatel Graysona... nie wierzy�em w to a� do wtorkowej nocy.
Burdette poczu� krople potu na czole, ale nie odwa�y� si� ich zetrze�, by si� nie zdradzi�. Serce mu wali�o, a wzrok mia� wbity w Muellera, ale ten nie patrzy� na niego, a wygl�da� na r�wnie zaskoczonego co wszyscy pozostali, zupe�nie jakby nawet nie podejrzewa�, o czym m�wi Mayhew. A potem Protektor przem�wi� ponownie i oczy wszystkich, nawet patrona Burdette, skierowa�y si� na niego.
— We wtorkow� noc, patroni, wezwa�em was na zamkni�t� sesj�, o czym ka�dy z was wie. Wszyscy te� mieli�cie na�o�ony przez prawo obowi�zek zachowania tej wiadomo�ci dla siebie. Celem tej sesji mia�o by� zapoznanie was z nowymi informacjami dotycz�cymi zawalenia si� kopu�y w domenie Mueller. Nikogo z was o tym nie poinformowa�em, ale najbardziej zainteresowany z was domy�li� si�, o co chodzi. Ten kto� nie chcia�, by�cie dowiedzieli si� tego, co ja ju� wiedzia�em.
Benjamin przerwa�. W Komnacie Konklawe panowa�a absolutna cisza. Nawet �aden z reporter�w nie pisn��.
— Patroni, katastrofa kopu�y nie by�a dzie�em przypadku ani te� nie by�a wypadkiem budowlanym — kto� westchn��, ale Protektor ci�gn�� g�osem, w kt�rym brzmia�a stal. — Nie by� to skutek z�ego projektu czy, jak pierwotnie s�dzono, niew�a�ciwych materia��w ani b��d�w ludzkich. Kopu�a zawali�a si� w efekcie celowego aktu sabota�u, starannie zaplanowanego i wykonanego. A jedynym celem tego ataku terrorystycznego by�o zdyskredytowanie i obarczenie ca�� odpowiedzialno�ci� patronki Harrington!
Przez sal� przetoczy� si� g��boki pomruk. Ucich� natychmiast, gdy Benjamin Mayhew ponownie otworzy� usta.
— We wtorek m�g�bym wam jedynie powiedzie�, �e moi inspektorzy dochodzeniowi wierz� w tak� wersj� wydarze� i to wy��cznie dzi�ki temu, �e Adam Gerrick, naczelny inspektor Sky Domes, dokona� genialnej rekonstrukcji wydarze�. Dlatego chcia�em, by si� tu zjawi� i wyja�ni� swoje rozumowanie oraz uzasadni� wnioski. Z przykro�ci� informuj� wszystkich, �e b�dzie to niemo�liwe, poniewa� Adam Gerrick jest martwy. Zgin�� podobnie jak dziewi��dziesi�t pi�� innych os�b obojga p�ci w wyniku katastrofy pinasy lady Harrington, kt�ra mia�a miejsce na terenie domeny Harrington. I chc� wam powiedzie�, �e podobnie jak w przypadku kopu�y to tak�e nie by� wypadek. Adam Gerrick i pozostali zostali zamordowani przez ludzi, kt�rzy zestrzelili pinas� lady Harrington przy u�yciu rakiety ziemia-powietrze. Zrobili to dlatego, �e na pok�adzie znajdowa�a si� patronka Harrington. Ci sami ludzie zamordowali tak�e z zimn� krwi� wielebnego Juliusa Hanks a.
Przez dobre dziesi�� sekund ostatnia informacja nie by�a w stanie dotrze� do obecnych. Benjamin nawet nie podni�s� g�osu, przekazuj�c j�, gdy� sama tre�� krzycza�a. I nie dziwi� si�, �e tak d�ugo trwa�o, nim zgromadzeni zacz�li reagowa� — bowiem to, co us�yszeli, przechodzi�o ludzkie pojmowanie i po prostu nie mog�o by� prawd�.
Ale by�o.
A potem nagle dotar�o to do wszystkich i rozleg� si� zgodny, cho� spontaniczny okrzyk oburzenia, po kt�rym zapad� moment ciszy, a potem wybuch� gwar, kt�rego nie spos�b by�o zrozumie�, ale kt�rego wymowa by�a jednoznaczna — w�ciek�o��.
William Fitzclarence z�apa� si� pulpitu, by nie pa�� z wra�enia, gdy �wiat stan�� na g�owie. To nie mog�a by� prawda! Spojrza� na Muellera — ten siedzia� jak ra�ony gromem, zupe�nie jak pozostali. Zaskoczenie szybko ust�pi�o jednak miejsca w�ciek�o�ci i Mueller w ostatniej chwili powstrzyma� si� przed pos�aniem Burdettowi morderczego spojrzenia. Nic by to nie da�o, a tylko przyzna�by si� do wsp�udzia�u przed bardziej spostrzegawczymi s�siadami.
Burdette by� nie tylko idiot�, ale na dodatek niekompetentnym idiot�. Oczywistym by�o, �e nie zamierza� zabi� Hanksa, ale wysy�aj�c zab�jc�w, nie zada� sobie trudu sprawdzenia, kto b�dzie towarzyszy� Harrington. A w tej sytuacji je�li Mayhew mia� cie� dowodu ��cz�cego ich obu...
Benjamin Mayhew siedzia� bez ruchu i obserwowa�, jak szok ust�puje miejsca �wiadomo�ci straty, b�lowi i dog��bnej w�ciek�o�ci u wszystkich, no, prawie wszystkich obecnych. Wiedzia�, �e takie same s� reakcje widz�w obserwuj�cych transmisj� w domach. A potem wsta�.
Gdyby wo�a� o cisz�, nic by to nie da�o, natomiast zdecydowany gest uciszy� wszystkich i to natychmiast.
— Patroni — odezwa� si�, nie kryj�c gniewu. — Wtorkowa noc to najwi�ksza ha�ba i wstyd w dziejach Graysona od dnia, w kt�rym w tej komnacie wymordowano Pi��dziesi�ciu i Trzech. Pierwszy raz naprawd� wstydz� si� tego, �e urodzi�em si� w spo�ecze�stwie, z kt�rego wywodz� si� ludzie zdolni do masowych mord�w tylko dlatego, �e s� g�upi, zak�amani i nietolerancyjni, tch�rzliwi i ambitni! Wielebny Hanks zosta� zamordowany przez bigot�w uwa�aj�cych si� za pobo�niej szych od niego. G�owa Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej, cz�owiek wybrany przez wiernych na namiestnika bo�ego planety Grayson zosta� zamordowany z zimn� krwi� i to wcale nie dlatego, �e to on by� celem ataku. Nie, patroni: celem tego tch�rzliwego ataku by�a kobieta, patronka i oficer, kt�rej odwaga raz ju� uratowa�a nas wszystkich. A chciano j� zamordowa� tylko dlatego, �e okaza�a si� niepor�wnanie lepsza od wszystkich zrodzonych przez t� planet�. Dlatego, �e jak zostanie to udowodnione, okaza�a si� lepszym patronem, ni� ta planeta na to zas�uguje!
Gniew Mayhewa by� niczym �ywa istota przemierzaj�ca Komnat� Konklawe i ch�ostaj�ca ogniem na prawo i lewo. Protektor zamilk�, zamkn�� oczy i odetchn�� g��boko. Kiedy si� odezwa�, jego g�os by� bardzo, ale to bardzo cichy.
— Czym si� stali�my? Nie m�wi�: kim, bo to by�by ju� komplement. Co sta�o si� z nami, naszym �wiatem i nasz� wiar�, �e grupa zdo�a�a przekona� samych siebie, i� B�g ka�e im zabi� i zniszczy� niewinn� kobiet� tylko dlatego, �e jest inna ni� pozosta�e, kt�re znaj�? Dlatego, �e jej post�powanie to wyzwanie dla nas wszystkich, by�my wyszli poza stereotypy i tradycje i doro�li jak przysta�o na obywateli galaktyki? Dlatego trzeba by�o j� zniszczy� i zabi�? Bo chcia�a, by�my stali si� lepsi, czyli tacy, jak chce B�g? Jakie wyja�nienia... jakie powody wymy�li�a ta banda zwyrodnialc�w, by uzasadni� we w�asnych oczach zabicie naszych dzieci?! Twierdz�, �e mi�uj� Boga i morduj� dzieci po to, by zniszczy� kobiet�, kt�ra nie do��, �e ryzykowa�a �ycie, by uratowa� wszystkie dzieci tej planety, to zaryzykowa�a te� ca�y sw�j maj�tek, by nam wszystkim lepiej si� tu �y�o. Powiedzcie mi, patroni, jak na mi�o�� Boga, kt�remu pono� s�u�ymy, mogli�my dopu�ci�, by co� takiego si� sta�o? Jak dopu�cili�my, by to si� sta�o?! Nikt mu nie odpowiedzia�, bo wstyd by� zbyt powszechny i g��boki. Mimo obaw, niech�ci do zmian i ograniczania ich w�adzy wi�kszo�� patron�w by�a lud�mi uczciwymi, ograniczonymi jedynie przez wpojone za m�odu zasady moralno-teologiczne. Ich gniew skierowany przeciwko Honor Harrington i Beniaminowi Mayhewowi wynika� w sumie ze sposobu, w jaki jej post�powanie i jego reformy podwa�a�y ich wyobra�enia dotycz�ce normalnego porz�dku spo�ecznego i w�a�ciwych zachowa� wyuczonych w dzieci�stwie. Nie byli ju� jednak dzie�mi i w tym momencie mieli okazj� spojrze� na siebie oczami Protektora. A nie by� to mi�y obrazek i wywar� stosowne wra�enie na wszystkich poza nielicznymi przypadkami religijnie za�lepionych dewot�w.
— Wielebny Hanks we wtorkow� noc stan�� w�a�nie w obliczu tych pyta� i odpowiedzia� na nie — podj�� cicho i nie kryj�c b�lu Benjamin. — Widzia�, jak dalece nienawi�� do lady Harrington zatru�a dusze i umys�y jej wrog�w, bo zna� prawdziwe powody zawalenia si� kopu�y. I wzi�� na swe barki nasz obowi�zek zapobie�enia podobnym zwyrodnieniom. Jak przysta�o na prawdziwie i g��boko wierz�cego, zdecydowa� si� umrze�, by kto� inny m�g� �y�. Kiedy mordercy zorientowali si�, �e lady Harrington prze�y�a awaryjne l�dowanie i kraks� pinasy, zaatakowali j� ponownie, zdecydowani doko�czy� dzie�o. Tym razem atakowali z bliska i przy u�yciu broni maszynowej. Znale�li j� rann� i bezbronn�, gdy� wys�a�a swych gwardzist�w, by ratowali uwi�zionych we wraku pinasy. By�a bezbronna, ale nie samotna, i gdy przebieraniec w mundurze jej w�asnej Gwardii strzeli� do niej, wielebny Hanks zas�oni� j� w�asnym cia�em... tak w�a�nie, patroni, zgin�� wielebny Julius Hanks, oddaj�c �ycie w obronie niewinnego cz�owieka. Czyli tak jak wszystkim zw�cym siebie wierz�cymi nakazuje nasz Pan, Tester, Or�downik i Pocieszyciel.
Umilk� i uni�s� d�o�, a w sali ponownie zapanowa�a idealna cisza, gdy wszyscy zastanawiali si�, co teraz nast�pi. W tej ciszy wyra�nie rozbrzmia� niespodziewany odg�os ponownie otwieraj�cych si� skrzyde� wej�ciowych odrzwi i do Komnaty Konklawe wkroczy�a Honor Harrington.
Stukot jej obcas�w na kamiennych p�ytach posadzki odbija� si� echem od �cian, towarzysz�c jej krokom. Przypomina�a bia�o-zielony p�omie�, a na szyi mia�a Star of Grayson i zwisaj�cy poni�ej klucz. Wst��ka, na kt�rej zawieszona by�a Gwiazda Graysona, mia�a szkar�atn� barw�, ale znajdowa�y si� na niej ciemniejsze plamy i ka�dy z obecnych bez trudu domy�li� si�, czym one s�. Na czole mia�a d�ugie, g��bokie rozci�cie zabli�niaj�ce si� ju� dzi�ki przy�pieszonemu leczeniu, a na prawym policzku imponuj�cy wielobarwny siniak i szereg ma�ych strupk�w. Futro siedz�cego na jej ramieniu treecata nosi�o �lady popalenia i osmolenia, ale �eb Nimitz trzyma� r�wnie wysoko jak ona g�ow�, wpatruj�c si� w Protektora. Wygl�da�o to tak, jakby oboje znajdowali si� w ca�kowicie pustym pomieszczeniu. B�l widoczny w jej oczach i twarzy by� ci�arem, kt�rego nikt nie m�g� z niej zdj��, a niewielu mia�oby na to odwag�. Patroni przygl�dali si� jej pe�ni wstydu i strachu, a ona ignorowa�a ich kompletnie. W ten spos�b dosz�a do st�p tronu i stan�a.
— Wasza Wysoko��, przyby�am po sprawiedliwo��. — jej sopran d�wi�cza� jak stal, pod kt�r� kry� si� b�l wi�kszy nawet ni� w oczach. — Zgodnie z przysi�gami, kt�re oboje z�o�yli�my, przyby�am prosi� ci�, panie, by m�c skutecznie chroni� i broni� moich ludzi, gdy� ten, kto kaza� zabi� i okaleczy� mieszka�c�w mojej domeny, nosi klucz patrona i nie mog� go tkn��, p�ki kryje si� za jego ochron�.
Wszyscy obecni wstrzymali oddech, s�ysz�c formaln� pro�b� o sprawiedliwo��, kt�ra od pokole� nie zosta�a wypowiedziana przez nikogo.
— Przysi�ga�em ci i s�owa dotrzymam — rozleg� si� dono�ny g�os Benjamina. — Twemu ��daniu sprawiedliwo�ci stanie si� zado��, pani. Je�eli ktokolwiek z obecnych w tej Komnacie wyrz�dzi� z�o tobie lub twoim ludziom, wska� go, a je�li masz dow�d jego zbrodni, oboj�tne czy jest patronem czy nie, odpowie za nie, zgodnie z liter� praw boskich i ludzkich.
William Fitzclarence patrzy� przera�ony na to, co si� dzieje, nie mog�c si� ruszy�, bowiem strach go sparali�owa�. Teraz wiedzia�, mimo szoku na wie�� o �mierci wielebnego Hanksa mia� pewno��, �e przegra�. Mayhew nigdy nie odwa�y�by si� posun�� tak daleko, gdyby suka nie mia�a dowodu, a jego obietnica wymierzenia sprawiedliwo�ci by�a r�wnoznaczna z wyrokiem �mierci.
— Wasza Wysoko��, mam dow�d — oznajmi�a Honor, pozwalaj�c, by do �alu do��czy�a w�ciek�o�� wywo�ana �mierci� Jareda Suttona, Fredericka Sully’ego, Gilberta Troubdridge’a, Adama Gerricka, Juliusa Hanksa i dziewi��dziesi�ciu jeden innych os�b.
Po czym odwr�ci�a si� i pierwszy raz spojrza�a prosto na patrona Burdette.
— Oznajmiam, �e mym wrogiem jest William Allen Fitzclarence, patron Burdette — oznajmi�a g�osem, od kt�rego wia�o ch�odem przestrzeni.
Jej treecat zasycza�, obna�aj�c k�y, a Burdette poczu� nienaturaln� mi�kko�� w kolanach, gdy wszystkie oczy i obiektywy skierowa�y si� na niego. Zamykaj�c go w niewidzialnym potrzasku.
— Oskar�am go o morderstwo, zdrad�, pr�b� zab�jstwa mojej osoby i o zabicie dzieci oraz wielebnego Juliusa Hanksa. Przynosz� na dow�d zapiecz�towan� i z�o�on� w przytomno�ci �wiadk�w spowied� Edwarda Juliusa Martina z domeny Burdette, z�o�on� dobrowolnie zgodnie z prawem Ko�cio�a i Miecza. Wynika z niej, �e William Fitzclarence osobi�cie nakaza� mnie zabi�, �e William Fitzclarence i jego poddany Edmond Augustus Marchant, a tak�e: Samuel Marchant Harding, tak�e z domeny Burdette, Austin Vincent Taylor, r�wnie� z tej�e domeny, oraz dwudziestu siedmiu innych ludzi pozostaj�cych w jego s�u�bie zawi�za�o spisek i doprowadzi�o do zawalenia si� kopu�y nad szko�� �redni� imienia Muellera i �mierci pi��dziesi�ciu dw�ch m�czyzn i trzydzie�ciorga dzieci. Oraz �e w konsekwencji rozkaz�w Williama Fitzclarence’a wielebny Julius Hanks, Najstarszy Ko�cio�a Ludzko�ci Uwolnionej, zgin��, oddaj�c swe �ycie, by mnie uratowa�.
Umilk�a i jedynym s�yszalnym w sali d�wi�kiem by� spazmatyczny oddech patrona Burdette. Pozwoli�a, by milczenie przeci�gn�o si�, smakuj�c ze �wiadomym okrucie�stwem to, co musia� prze�ywa�, nim unios�a praw� r�k� i wskaza�a go palcem.
— Wasza Wysoko��, ��dam �ycia Williama Allena Fitzclarence’a jako zado��uczynienie za jego zbrodnie, okrucie�stwo i z�amanie przysi�gi z�o�onej tobie, panie, temu Konklawe, ludowi Graysona i Bogu.
— Pani — o�wiadczy� Protektor z niewzruszonym spokojem — przysi�g�em i dotrzymam: jego �ycie jest twoje.
William Fitzclarence tak intensywnie wpatrywa� si� w Honor Harrington, �e nie spostrzeg�, i� wszyscy si� od niego odsuwaj�. To si� nie mog�o wydarzy�! Mayhew i to szata�skie pomiot�o wypaczyli wszystko, co pr�bowa� osi�gn��, i uczynili z wype�nienia woli bo�ej co� z�ego i parszywego, a teraz na dodatek jego �ycie mia�o nale�e� do poga�skiej kurwy niegodnej oddycha� powietrzem nale��cej do Boga planety?! B�g do tego nie dopu�ci! Nie mo�e dopu�ci�!
W chwili, w kt�rej przemkn�a mu ta ostatnia my�l, Protektor da� znak i czterech cz�onk�w Gwardii, ka�dy w barwach innego koloru, przemierzy�o p�aski fragment pod�ogi i wesz�o na niskie stopnie, kieruj�c si� ku niemu. Ich twarze, podobnie jak twarz Protektora, by�y pozbawionymi uczu� maskami, za to ich oczy pe�ne by�y pogardy i nienawi�ci do niego... a przecie� by� �o�nierzem Boga!
W tym momencie zrozumia�, �e to naprawd� koniec i �e je�li sobie sam nie pomo�e, to B�g tego na pewno nie zrobi. Jego �ycie si� sko�czy i przejdzie do historii nie jako �wi�ty wojownik u�ywaj�cy wszelkich sposob�w w walce z grzechem i pot�pieniem, lecz jako morderca dzieci i ten, kt�ry zleci� zamordowanie g�owy Ko�cio�a. A to oznacza�o zrujnowanie jego �wiata, zniszczenie wszystkiego, w co wierzy�, a nawet boskie prawo by�o przeciw niemu i nie by� w stanie nic zro...
— Sta�! — ryk patrona Burdette wstrz�sn�� Komnat� Konklawe.
Zerwa� si� na nogi, ignoruj�c zaskoczenie Mayhewa i ca�kowity brak reakcji dziwki — jedynie doda�y mu si�. Istnia� spos�b, by wygra� i uratowa� g�ow�, a przy okazji zniszczy� j� i udowodni�, �e mimo wszystko to on jest wybra�cem Boga!
Przez moment ba� si� jedynie, �e gwardzi�ci si� nie zatrzymaj�, ale dowodz�cy nimi oficer spojrza� na Protektora, a ten uni�s� d�o� i zbrojni zamarli. Benjamin nie odezwa� si� s�owem — po prostu sta� i czeka�, nie kryj�c ju� pogardy, a� Burdette zejdzie na pod�og�. Ten przecisn�� si� obok zbrojnych, pos�a� Honor pe�ne nienawi�ci spojrzenie i odwr�ci� si� twarz� do zebranych.
— Patroni! — zawo�a�. — Nie zaprzeczam faktom podanym przez nierz�dnic� i nie �a�uj� niczego, co zrobi�em, cho� B�g mi �wiadkiem: nie poleci�em i nie chcia�em �mierci wielebnego Hanksa. Tego nikt mi nie mo�e zarzuci�, bo nawet nie wiedzia�em, �e on tam b�dzie. Natomiast zrobi�em wszystko inne, o co oskar�a mnie ta obca suka, i zrobi�bym to jeszcze raz... jeszcze tysi�c razy, nim bym pozwoli�, by poga�ska dziwka, parz�ca si� z kim popadnie, i zdrajca zw�cy siebie Protektorem zatruwali i niszczyli �wiat po�wi�cony Bogu!
Zobaczy� na wszystkich twarzach szok i konsternacj�, gdy nie tyle si� przyzna�, ile pochwali� tym, co zrobi�. Na �adnej nie dostrzeg� zrozumienia, bo nikt nie domy�li� si�, co zamierza. I nape�ni�o go to niezwyk�� pewno�ci�, �e B�g nadal jest po jego stronie. Odwr�ci� si� twarz� do Benjamina Mayhewa i oznajmi� dono�nie:
— Odrzucam twoje prawo do skazania mnie na �mier�. Chcesz uciszy� g�os Boga pi�tnuj�cy twoje zepsucie i zaprzedanie z�u. Zgodnie z odwiecznym prawem przed Bogiem, ludem i tym Konklawe kwestionuj� twoje prawo wyrokowania i wyzywam ci� na s�d bo�y! Niech tw�j Champion wyst�pi i udowodni z mieczem w d�oni, w u�wi�cony spos�b naszych ojc�w, �e masz racj�. Niechaj B�g zachowa prawego!
Widz�c konsternacj� Mayhewa, o ma�o nie zacz�� si� �mia� — tamten z�apa� si� we w�asne sid�a. Burdette wiedzia�, �e jest g�r�. Skoro Mayhew u�y� starych praw, by cofn�� zegar i przej�� despotyczn� w�adz�, to musia� te� zaakceptowa� r�wnie stare prawa ograniczaj�ce t� w�adz� albo ca�a zasada, na kt�rej opar� swe rz�dy, oka�e si� fa�szywa i zak�amana. A jego po�al si� Bo�e �championem” by�a ladacznica, kt�r� w ten spos�b B�g wyda� na jego �ask�, bowiem Burdette wiedzia�, �e z mieczem w d�oni i w uczciwej walce nie ma sobie r�wnych w�r�d obecnych.
Po raz kolejny szok i konsternacja zapanowa�y w Komnacie Konklawe — by� to dzie� niespodzianek i odwieczne zasady stosownego zachowania zosta�y zapomniane, gdy kilkunastu patron�w zaprotestowa�o r�wnocze�nie i g�o�no. Burdette zignorowa� ich, spogl�daj�c z tryumfem w oczy Mayhewa. Doskonale wiedzia�, �e suka bawi�a si� mieczem, odk�d zjawi�a si� na Graysonie po tym, jak jej rodacy wyrzucili j� w ha�bie ze s�u�by, ale by�a tu zaledwie rok, z czego ostatnie trzy miesi�ce sp�dzi�a w przestrzeni. Nie do�� wi�c, �e ledwie lizn�a podstawy, to na dodatek wi�kszo�� z tego, czego si� nauczy�a, zd��y�a zapomnie�, a poza tym trzy miesi�ce braku praktyki to naprawd� du�o. A wiedzia� o tym doskonale, jako �e by� mistrzem drugiego stopnia. Podobnie jak ka�dy mieszkaniec Graysona uwa�a�, �e walka na miecze to dawno miniona przesz�o��, ale teraz zrozumia�, dlaczego B�g zechcia�, by w tak wczesnym wieku zainteresowa� si� t� broni� i tak dobrze opanowa� w�adanie ni�.
Po to, by dzi� dzi�ki tej umiej�tno�ci pokona� Protektora i zabi� ladacznic� na oczach wszystkich mieszka�c�w planety w pojedynku zwanym s�usznie s�dem bo�ym. Kiedy tego dokona i gdy dla ka�dego oczywistym b�dzie, �e B�g tak chcia�, jej �mier� anuluje wyrok Mayhewa, gdy� zgodnie z konstytucj� patron, kt�ry wygra taki pojedynek, jest na zawsze wolny od jakiegokolwiek oskar�enia w zwi�zku ze spraw�, w kt�rej wyrok zakwestionowa�.
Benjamin Mayhew spogl�da� na roz�wietlon� tryumfem twarz patrona Burdette i kl�� w duchu w�asn� g�upot�. Powinien by� wzi�� t� ewentualno�� pod uwag�. To, �e nikt przez ponad trzysta lat nie korzysta� z tego prawa, nie by�o �adnym wyt�umaczeniem. Sam wykorzysta� od dawna nie u�ywane prawo, a to, na kt�re powo�a� si� teraz Burdette, by�o co prawda pozosta�o�ci� barbarzy�skich czas�w, ale Burdette tak�e by� barbarzy�c� czystej krwi.
Gdyby mia� bro�, zastrzeli�by skurwiela od r�ki, a potem martwi� si� konsekwencjami, bo niczego tak nie pragn�� w tej chwili, jak zobaczy� martwego Williama Fitzclarence’a na pod�odze Komnaty Konklawe. Nie mia� jej jednak, a co gorsza mia� �wiadomo��, �e Honor spa�a ledwie trzy godziny w ci�gu ostatnich pi��dziesi�ciu, kt�re min�y od zestrzelenia pinasy. Wiedzia� te�, �e ma z�amane cztery �ebra, kt�re dopiero zaczyna�y si� zrasta�, i �e ca�a jest poobijana i obola�a. Funkcjonowa�a wy��cznie dzi�ki tabletkom stymuluj�cym i adrenalinie i poj�cia nie mia�, jak zdo�a�a nie okaza� �ladu zm�czenia czy b�lu, stoj�c dumnie przed Konklawe. Mia� natomiast pewno��, �e nie jest w odpowiedniej kondycji, by walczy� z kim�, kto tak dobrze pos�ugiwa� si� mieczem jak Burdette. Zreszt� nawet gdyby by�a zdrowa i wypocz�ta, nie mia�a szans na zwyci�stwo — zacz�a �wiczy� niespe�na rok temu, a Burdette trzy razy dotar� do planetarnego �wier�fina�u i nigdy nie zadowoli si� pojedynkiem do pierwszej krwi. Mia� zamiar j� zabi�, m�g� to zrobi� zgodnie z prawem i wszystko wskazywa�o na to, �e tak w�a�nie post�pi.
M�g� odwo�a� wyrok, nie ryzykuj�c jej �mierci, ale obserwowali go dos�ownie wszyscy tak na Graysonie, jak i w systemie planetarnym. Cios dla pozycji i presti�u Protektora by�by niewyobra�alny, gdyby tak post�pi�, a gdyby na dodatek ludzie domy�lili si�, �e uczyni� to, gdy� Honor ba�a si� walczy� z tak dobrym przeciwnikiem...
A potem spojrza� na Honor, zobaczy� jej wyczekuj�ce spojrzenie i spok�j i zrozumia�, �e nie ma wyboru. Z prawnego punktu widzenia by�o bez znaczenia, czy Protektor cofn�� wyrok czy jego Champion zosta� zabity — w obu wypadkach dekret stawa� si� niewa�ny, a on nie mia� prawa prosi� tej, kt�rej tyle zawdzi�cza�, by pope�ni�a samob�jstwo, licz�c na to, �e jakim� cudem zdo�a pokona� przeciwnika ze trzydzie�ci razy lepszego od niej.
— Pani, wiem, jakie odnios�a� rany — odezwa� si�, tak dobieraj�c g�os, by s�ysza� go ka�dy obecny i ka�dy mikrofon.
Zdecydowa� si� uzmys�owi� wszystkim, �e poddaje si� tylko z uwagi na jej stan, a nie dlatego i� w�tpi w jej odwag�.
— Nie s�dz�, by� by�a, pani, w kondycji pozwalaj�cej na przyj�cie tego wyzwania w mojej obronie i dlatego...
Honor unios�a d�o� i Protektor zamilk� w p� zdania, kompletnie zaskoczony — nikt nigdy nie o�mieli� si� przerwa� Protektorowi Graysona, gdy ten przemawia� oficjalnie, ale Honor najwyra�niej nie zdawa�a sobie z tego sprawy. Przygl�da�a mu si� spokojnie, nie zaszczycaj�c patrona Burdette cho�by przelotnym spojrzeniem, i spyta�a, korzystaj�c z ciszy, kt�ra zapad�a, g�osem r�wnie d�wi�cznym i wyra�nym jak Protektor:
— Wasza Wysoko��, mam tylko jedno pytanie. Wolisz, panie kalek� czy trupa?
Benjamin drgn��, nie potrafi�c zapanowa� nad sob�. Obecni za� jak jeden m�� westchn�li z niedowierzaniem. Tym pytaniem Honor pozbawi�a Protektora mo�liwo�ci wyboru, bowiem przyj�a wyzwanie. Spogl�daj�c w ciemne oczy migda�owego kszta�tu, Benjamin ujrza� kobiet�, kt�ra uratowa�a jego i jego rodzin� przed zab�jcami i to w sytuacji, w kt�rej nikt nie da�by jej najmniejszych szans. Przez moment mia� nadziej�, �e tym razem tak�e potrafi dokona� cudu — dla siebie, dla niego i dla ca�ej planety. A potem odetchn�� g��boko i odpar� uroczy�cie:
— Pani, nie �ycz� sobie, by opu�ci� �ywy Komnat� Konklawe.
— I tak si� te� stanie, Wasza Wysoko��.
Honor sk�oni�a si� uroczy�cie, podesz�a do swego biurka i zdj�a z ramienia Nimitza. Treecat usiad� nieruchomo na blacie, wyprostowany i ze stulonymi uszami, ale nie wyda� z siebie najmniejszego d�wi�ku. Wyj�a z mocowania Miecz Stanu i zwa�y�a go w r�ku. Bro� wykonano sze��set lat temu dla Benjamina Wielkiego, dlatego mimo klejnot�w i zdobie� by�a to bro� jak najbardziej u�yteczna, nie ceremonialna. Doskonale zachowana, ostra, spr�ysta i wywa�ona tak jak w dniu, w kt�rym j� uko�czono. W g�owni l�ni�cej niczym lustro odbi�o si� �wiat�o lamp, gdy odwr�ci�a si� do przeciwnika i o�wiadczy�a:
— Po�lij, patronie, po sw�j miecz. A B�g niech zachowa prawego.
***
William Fitzclarence nie spuszcza� wzroku z Harrington, nadal nie mog�c wyj�� z podziwu nad jej g�upot�.
Je�eli bowiem nie by�a doskona�� aktork�, to by�a g�upsza ni� przypuszcza�, s�dz�c, �e zdo�a go pokona�. Nawet sam diabe� nie by� w stanie jej tym razem ochroni�.
Spojrza� na chronometr, uwa�aj�c, by wygl�da� na znudzonego. W my�l prawa nie m�g� opu�ci� Komnaty Konklawe, nie rezygnuj�c z legalnej ochrony, jak� zapewnia�o mu rzucenie wyzwania, tote� po miecz musia� wys�a� gwardzist�. Na szcz�cie przywi�z� bro� do stolicy, jako �e zawsze wozi� j� ze sob�, nie wiedz�c, jak d�ugo potrwa wyjazd. Od lat �wiczy� regularnie i teraz mia� zebra� tego owoce. B�g bowiem wybra� go i przygotowa� na t� okazj�, by godnie wyst�pi� jako Miecz Pana.
W sali zapanowa�o poruszenie, gdy kolejny raz otwarto masywne odrzwia. Wszed� jego gwardzista, nios�c pochw� z mieczem Burdette, kt�rym w�ada�o czterdzie�ci pokole� patron�w Burdette. Wyci�gn�� r�k� i wys�u�ona r�koje�� w�lizn�a si� w jego d�o� niczym stary, wypr�bowany przyjaciel. Trzymaj�c jedn� r�k� za pochw�, drug� za r�koje��, obr�ci� si� ku ladacznicy.
Sta�a dok�adnie w tej samej pozycji, w kt�rej stan�a, gdy pos�a� po miecz, wsparta obur�cz na r�koje�ci opartego o pod�og� Miecza Stanu. Na jej twarzy nie by�o absolutnie �adnego uczucia — ani strachu, ani nienawi�ci, troski czy cho�by gniewu. Zimne, nieruchome oczy.
Spojrza� w nie i wstrz�sn�� nim niespodziewany dreszcz, gdy� one tak�e pozbawione by�y wszelkiego wyrazu. Mia� nieodparte wra�enie, �e spogl�da w oczy �mierci. Trwa�o to jedynie moment, nim nie przypomnia� sobie o swych umiej�tno�ciach i pos�annictwie. Skrzywi� si� pogardliwie i splun�� na pod�og� — to nie by�a �adna �mier�, tylko zwyk�y czarci pomiot kurwi�cy si� gdzie nie b�d�, a w jej oczach nie by�o nic, bo by�a zbyt g�upia, by si� ba�. Nadszed� najwy�szy czas, by je wreszcie zamkn�� na zawsze.
Z tym postanowieniem doby� bro� z pochwy.
Honor obserwowa�a, jak �wiat�o ta�czy na l�ni�cym ostrzu miecza przeciwnika. Podobnie jak miecze samurajskie, miecze kute na Graysonie stanowi�y dzie�a sztuki, a ich tw�rc�w nale�a�o zalicza� bardziej do grona artyst�w ni� rzemie�lnik�w. Zdawali sobie co prawda spraw�, �e doskona�o�� jest nieosi�galnym celem, ale wiecznie pr�bowali j� osi�gn��, doskonal�c przez wieki sw�j kunszt, i nawet teraz tych paru, kt�rzy pozostali, ku�o g�ownie r�cznie, sk�adaj�c i sklepuj�c wielokrotnie stal, z kt�rej by�y wykonane. Dzi�ki temu miecze by�y r�wnocze�nie spr�yste i wytrzyma�e oraz tak ostre, �e �rednio normalna brzytwa mog�a im pozazdro�ci�. By�y te� niezwykle funkcjonalne, �wietnie wywa�one i idealnie le�a�y w d�oni. By�y, kr�tko m�wi�c, pi�kne.
Nowoczesna technika z pewno�ci� by�aby w stanie wyprodukowa� r�wnie dobr� bro�, pod �adnym aspektem im nie ust�puj�c�, ale brak by�oby w niej tego nieuchwytnego czego�, co naprawd� do�wiadczeni i dobrzy wojownicy nazywaj� �dusz�”.
Spogl�daj�c na patrona Burdette (jeszcze patrona), Honor zdawa�a sobie spraw� z dziwaczno�ci ca�ej sytuacji. Oto zawodowy oficer nowoczesnej marynarki wojennej mia� stoczy� pojedynek na �mier� i �ycie z fanatykiem religijnym b�d�cym na dodatek masowym morderc�. I to przy u�yciu broni, kt�ra by�a prze�ytkiem grubo ponad pi��set lat wcze�niej, nim pierwsze statki kolonizacyjne opu�ci�y Ziemi�. A jednak to w�a�nie by�o s�uszne i tak nale�a�o post�pi�. Wiedzia�a, �e Burdette ma znacznie wi�cej do�wiadczenia i niepor�wnywalnie lepiej w�ada mieczem — w ko�cu przez wiele lat doskonali� swe umiej�tno�ci, co udowadnia� na licznych turniejach. Nie do�� tego — czu�a si� og�lnie obola�a, a kilka miejsc przypomina�o o swym istnieniu wcale nie t�pym b�lem, ale to w niczym nie zmienia�o jej przekonania, �e tak w�a�nie powinno si� to wszystko zako�czy�.
Zdj�a buty i jedynym d�wi�kiem towarzysz�cym jej krokom na kamiennej pod�odze by� szelest sukni. Pomimo zm�czenia umys� mia�a jasny. Zaj�a pozycj� bezpo�rednio przed tronem i u�miechn�a si� w duchu. Wszyscy bowiem w tej olbrzymiej sali spodziewali si� zobaczy�, jak ginie. Czego naturalnie nie mia�a najmniejszej ochoty im umo�liwi�.
Burdette zapomnia� bowiem, albo by� mo�e nigdy nie nauczy� si� czego�, co ona zna�a a� za dobrze. S�dzi�, �e b�dzie to kolejny pojedynek turniejowy, ale nie byli na turnieju, o czym w przeciwie�stwie do niego ona doskonale wiedzia�a. Znajdowali si� na polu �mierci, na kt�rym by�a ju� nie raz... a on nigdy. Fakt: zleci� masowe morderstwo, ale sam nigdy nikogo nie zabi�, podobnie jak nigdy nie znalaz� si� w zasi�gu swej niedosz�ej ofiary, gdy by�a ona uzbrojona. A to stanowi�o olbrzymi� r�nic�.
Burdette podszed� pewnym krokiem zdobywcy i zwyci�zcy. Stan��, wykona� seri� kata, by rozgrza� mi�nie, co Honor obserwowa�a z lekkim rozbawieniem — dla niego by�y to jedynie zawody szermiercze, odmiana wsp�zawodnictwa sportowego. Dlatego te� w rozgrzewce g��wny nacisk k�ad� na doskona�o�� ruch�w, nie na ich skuteczno��, bowiem tak naprawd� nikt z trenuj�cych nie spodziewa� si� u�y� tych umiej�tno�ci w praktyce. Poza tym w sporcie przegrana walka oznacza�a tylko przegran�, a trafienie przeciwnika pozostawa�o jedynie trafieniem... Burdette zako�czy� rozgrzewk� i z pogard� obserwowa� nierz�dnic� i przyj�t� przez ni� pozycj�. Stan�a w tak zwanej �niskiej”, trzymaj�c bro� obur�cz, prawie r�wnolegle do ziemi, tak i� r�koje�� znajdowa�a si� nieco powy�ej pasa, a czubek ostrza poni�ej. Pr�bowa�a to ukry�, ale w ten spos�b chroni�a prawy bok — by� mo�e tam zosta�a zraniona, o czym wspomina� Mayhew. By�oby to w takim razie rozs�dne, jako �e ta postawa mniej obci��a�a mi�nie prawego boku.
Ale jak go nauczy� pierwszy mistrz, u kt�rego pobiera� lekcje, by�a to s�aba pozycja, bo nadawa�a si� g��wnie do obrony. Dlatego on sam przyj�� pozycj� �wysok�”, unosz�c w obu d�oniach miecz nad g�ow�, tak by r�koje�� nie zas�ania�a przeciwnika, i r�wnomiernie rozk�adaj�c ci�ar cia�a na obie stopy — lew� wysuni�t� i praw� cofni�t� oraz ustawion� prostopadle do niej.
Honor ocenia�a jego ruchy fachowym wzrokiem adepta od prawie czterdziestu lat trenuj�cego sztuki walki. Jej postawa sprawiaj�ca wra�enie odpr�onej — podczas gdy w rzeczywisto�ci by�a gotowa do natychmiastowej akcji — by�a r�wnie� wynikiem tych czterdziestoletnich do�wiadcze�. Czu�a zm�czenie, sztywno�� lewego ramienia, b�l z�amanych �eber i protesty nadwer�onych mi�ni, ale zmusi�a swe cia�o, by to zignorowa�o. I cia�o pos�ucha�o tego rozkazu.
W pierwszym tygodniu nauki mistrz Thomas wyja�ni� jej znaczenie dw�ch poj�� o podstawowej wadze dla ka�dego grayso�skiego fechmistrza. Pierwszym by�a �dominacja”. Chodzi�o o starcie woli obu walcz�cych, o wojn� ich pewno�ci siebie, toczon� nim zadany zosta� pierwszy cios. Prowadzi�a ona do ustalenia, kto ma psychiczn� przewag�, kto dominuje w pojedynku, i najcz�ciej jej wynik mia� decyduj�cy wp�yw na wynik walki. Drugie poj�cie by�a to tak zwana �zmarszczka”. Nazwa nawi�zywa�a do minimalnego pofa�dowania czo�a widocznego w momencie podejmowania decyzji. Naturalnie chodzi�o tu o zasad�, a nie o marszczenie czo�a — u ka�dego cz�owieka pojawia si� jaki� zewn�trzny znak �wiadcz�cy o tym, �e w�a�nie si� zdecydowa� i zaraz zaatakuje. Jeden mru�y� prawe oko. Inny wypuszcza� powietrze z p�uc, a jeszcze inny porusza� du�ym palcem lewej nogi. Wszyscy fechmistrze szukali u przeciwnika takiego w�a�nie znaku, po�wi�caj�c przed pojedynkiem wiele czasu, a bywa�o, �e i pieni�dzy, by posi��� t� informacj�. �Zmarszczka” by�a zawsze subtelna i trudna do dostrze�enia, ale by�a te� niezmienna, gdy� by� to odruch, nad kt�rym nikt nie panowa�. Poniewa� jednak�e istnia�a tak szeroka gama mo�liwych �zmarszczek”, wi�kszo�� wola�a k�a�� nacisk na uzyskanie dominacji ni� odkrycie mimowolnego odruchu przeciwnika.
By�o to prostsze i pewniejsze ni� szukanie znaku, kt�rego mo�na by�o nie rozpozna�, nawet je�li si� go zauwa�y�o.
Jak wyja�ni� jej pewnego s�onecznego dnia, gdy oboje siedzieli na drewnianej pod�odze sali gimnastycznej, prawdziwym mistrzem miecza m�g� zosta� tylko ten, kto nauczy� si� polega� na w�asnej sile, nie za� na s�abo�ci przeciwnika. A ten, kto rozumia� prawdziw� r�nic� mi�dzy sportem a u�yciem miecza, zawsze polega� na �zmarszczce”, nie na dominacji.
Wiedzia�a, �e zrozumienie tego, co naprawd� chcia� jej przekaza�, zaj�o jej znacznie wi�cej czasu ni� powinno, zw�aszcza je�li wzi�� pod uwag� jej dotychczasowe do�wiadczenia. Ale kiedy to zrozumia�a i upewni�a si�, �e ma racj�, sprawdzaj�c dost�pne informacje o samurajach, zrozumia�a te�, dlaczego pojedynki tak na Graysonie, jak i w �redniowiecznej Japonii prawie zawsze zaczyna�y si� i ko�czy�y na jednym ciosie.
Burdette zacz�� si� dziwi�, obserwuj�c, jak Harrington po prostu stoi i czeka. Naturalnie wiedzia� tak o dominacji, jak i o �zmarszczce” i obie wykorzystywa�, by uzyska� przewag� w pojedynkach. W tym jednak wypadku �adne z nich nie zna�o �zmarszczki” drugiego, wi�c nie by�o sensu bra� jej pod uwag�. Chyba nie s�dzi�a, �e zdo�a odkry� jego �zmarszczk�” na czas... cho� z drugiej strony mog�a na to liczy�, bo by�a tak� nowicjuszk�, �e nie mia�a czasu i okazji, by oddzieli� ca�e to metafizyczne pieprzenie od praktyki. On za� by� zbyt do�wiadczony, by nie skupi� si� wy��cznie na tym, co rzeczywiste i praktyczne, gdy mia� w d�oni prawdziwe ostrze.
Nie zmieniaj�c pozycji, uni�s� praw� g�rn� warg�, ukazuj�c z�by. Walka o dominacj� by�a t� cz�ci� pojedynku, kt�r� lubi� najbardziej. Niewidzialna szermierka woli pe�na napi�cia, gdy silniejszy stopniowo doprowadza� s�abszego do stanu, w kt�rym tamten atakowa�, nie mog�c znie�� przed�u�aj�cego si� stresu. Ju� sama perspektywa doprowadzenia do tego stanu ladacznicy by�a przyjemna...
A potem przesta� si� szczerzy� i wytrzeszczy� oczy, bowiem nie by�o �adnej reakcji. Jego koncentracja rozbija�a si� o ni� i znika�a niczym pchni�cie w bezdennej czarnej otch�ani w�d, kt�ra poch�ania�a je bez oporu i bez skutku. Poczu� na czole kropl� potu... a potem nast�pn� �ciekaj�c� po policzku... nie m�g� zrozumie�, co si� z ni� dzieje: przecie� to on by� mistrzem — powinna czu� narastaj�ce napi�cie... presj� szarpi�c� nerwy... strach. Dlaczego nie atakowa�a, by z nimi sko�czy�?!
Honor za� czeka�a skupiona tak psychicznie, jak i fizycznie, obserwuj�c ka�d� cz�� cia�a przeciwnika, lecz nie koncentruj�c si� na �adnej. Czu�a jego rosn�ce og�upienie i frustracj�, lecz by�y r�wnie niewa�ne jak �mienie jej w�asnych �eber. Nigdy ani w trakcie walki, ani p�niej nie by�a w stanie okre�li�, jaka by�a �zmarszczka” Fitzclarence’a — nie zarejestrowa�a jej �wiadomie.
Ale dostrzeg�a j� i co� w niej rozpozna�o jej znaczenie. Zaatakowa�a w tym jednym jedynym momencie, w kt�rym przeciwnik ca�kowicie skoncentrowany na ataku, kt�ry mia� zaraz przeprowadzi�, by� r�wnocze�nie kompletnie bezbronny.
Jej reakcja zar�wno umys�owa, jak i fizyczna by�a odruchowa, a jej ruchy cechowa�y szybko�� i si�a kogo� urodzonego i wychowanego na planecie o przyci�ganiu o pi�tna�cie procent wi�kszym ni� przyci�ganie planety, z kt�rej pochodzi� przeciwnik. Ci�a z do�u ku g�rze, rozcinaj�c g�rn� kraw�dzi� g�owni Williama Fitzclarence’a od prawego biodra do lewego ramienia. Pocz�tek okrzyku towarzysz�cego zwykle atakowi zamar� mu w gardle, gdy szok i b�l unieruchomi�y mu d�onie. Zacz�� pada� na twarz, ale nie zd��y� — Honor p�ynnym ruchem okr�ci�a si� b�yskawicznie na pi�cie i ci�a r�wnolegle do pod�ogi, wk�adaj�c w to uderzenie ca�� sil� cia�a i obrotu. G�owa Williama Fitzclarence’a, patrona Burdette, poszybowa�a w g�r�, odci�ta czysto i doskonale, a z szyi wytrysn�y dwie fontanny krwi.
ROZDZIA� XXX
Honor siedzia�a w pinasie i obserwowa�a, jak niebo o barwie indygo przechodzi w czer� przestrzeni kosmicznej, gdy wylecieli poza atmosfer�. Za ni� siedzieli ci, kt�rzy prze�yli przylot na planet� pi��dziesi�t trzy godziny temu i dzi�ki wi�zi z Nimitzem czu�a ich smutek niczym cie� w�asnego... i m�ciw� satysfakcj� ze �mierci Fitzclarence’a.
Na siedzeniu obok niej zamiast wielebnego Hanksa spoczywa� w pionowej pozycji miecz w pochwie. Dot�d zwano go Mieczem Burdette, od tego dnia by� to Miecz Harrington. Spogl�da�a na niego i pr�bowa�a przeanalizowa� to, co czuje.
Najsilniej, co zupe�nie zrozumia�e, czu�a zm�czenie. Jeszcze przyt�umione przez zbyt wielk� dawk� stymulant�w, ale coraz silniejsze. Obok niego k��bi�a si� ca�a masa s�abszych, cho� tak�e ca�kiem wyra�nych emocji.
Po pojedynku z Youngiem czu�a wy��cznie ulg�. Wype�ni�a ponury obowi�zek i to by�o wszystko, bo wiedzia�a, �e nic nie przywr�ci Paulowi �ycia. Musia�a to zrobi�, nie mog�a pozwoli� na dalsz� bezkarno�� takiemu �mieciowi, ale to by�o wszystko — �mier� Younga nie leczy�a i nie naprawia�a niczego, a zapobiega�a jedynie kolejnym zamachom na ni� sam�.
Tym razem by�o inaczej. �mier� by�ego patrona Burdette by�a co prawda r�wnie� sprawiedliw� kar� za pope�nione zbrodnie. Ale Burdette by� zagro�eniem nie tylko dla niej. Zniszczy�by, gdyby mu pozwoli�, Benjamina Mayhewa, jego reformy i wszystkich, kt�rzy nie mie�cili si� w ciasnych ramkach, przez kt�re dzi�ki fanatyzmowi religijnemu patrzy� na �wiat. Teraz nie zniszczy ju� niczego i nikogo nie zabije — zdo�a�a go powstrzyma�. A co wi�cej tym razem nikt nie pot�pia� jej za to, co zrobi�a. Fakt zabi�a go w majestacie prawa jako Champion Protektora i patronka Harrington, wype�niaj�c obowi�zek, kt�ry poprzysi�g�a wype�nia�. Ale Young tak�e zgin�� w pe�nym majestacie prawa, w legalnym pojedynku...
Westchn�a, odchyli�a si� mocniej na oparcie fotela i przytuli�a Nimitza. On przynajmniej nie mia� �adnych dylemat�w — promieniowa� zadowoleniem i ca�kowit� aprobat�. Treecaty by�y mniej skomplikowane psychicznie ni� ludzie i pos�ugiwa�y si� prostym kodeksem moralnym. By� mo�e nie zosta�y jeszcze zmanierowane przez cywilizacj�, demokracj� i inne podobne pomys�y. Dla nich ka�dy, kto zagra�a� im lub adoptowanym przez nich ludziom, mie�ci� si� w dw�ch kategoriach — tych, kt�rzy ju� przestali zagra�a�, bo si� z nimi rozprawiono jak nale�y, i tych, kt�rzy jeszcze �yli. Nimitz przyjmowa� do wiadomo�ci, �e z niekt�rymi wrogami Honor nie da si� post�pi� w�a�ciwie, przynajmniej chwilowo, ale ani tego nie pochwala�, ani nie uwa�a� za rozs�dne. Co wi�cej, martwy przeciwnik przestawa� go w kr�tkim czasie interesowa� — nie znaczy�o to, �e zapomina� o nim w og�le, ale przestawa� on by� powodem jakichkolwiek zmartwie�.
Nie po raz pierwszy �a�owa�a, �e jej w�asne uczucia nie mog� by� tak proste i jasne. Nie czu�a �alu czy smutku z powodu zabicia Fitzclarence’a, ale �a�owa�a, �e nie powstrzyma�a go na czas. Katalizatorem jego dzia�a� by�a nienawi�� do niej i cho� rozumia�a, �e g�upot� by�oby obwinia� siebie o to, �e on by� ograniczonym fanatykiem, nadal w pewnym sensie czu�a si� za to odpowiedzialna. No i zabicie go nie mog�o odwr�ci� niczego, co zrobi�, tak jak miecz spoczywaj�cy obok nie m�g� wype�ni� pustki po �mierci Hanksa, tak w jej �yciu, jak i ca�ego spo�ecze�stwa planety. I dlatego Nimitz nie zawsze mia� racj� — by�y d�ugi, kt�rych �mier� nie sp�aca�a do ko�ca. A ona mia�a ju� do�� zabijania.
***
Wkr�tce dotr� do okr�tu i wszyscy, kt�rych zobaczy, b�d� jej przypomina�, jak zgin�� Jared Sutton, ale mimo to chcia�a ju� znale�� si� na pok�adzie. I tak mia�a zbyt wielu martwych do op�akiwania i �adne miejsce nie by�o wolne od wspomnie� o cho�by cz�ci z nich, natomiast jej okr�t by� przynajmniej schronieniem — �wiatem, kt�ry rozumia�a i w kt�rym mog�a odpocz��, dop�ki jej cia�o nie odzyska si�, a w duszy cho�by w cz�ci nie zabli�ni� si� rany. A przede wszystkim by� miejscem, gdzie b�dzie mog�a si� wyspa�.
***
Alfredo Yu i Mercedes Brigham stali na g��wnym pok�adzie hangarowym, respektuj�c pro�b� lady Harrington, by ten jeden raz nie by�o ani wachty trapowej, ani stra�y honorowej, ani w og�le �adnej ceremonii. Jej przybycia oczekiwali zatem tylko we dwoje, co by�o powa�nym naruszeniem ceremonia�u, a na co z kolei oboje nie zwracali wi�kszej uwagi.
Drzwi �luzy otwar�y si� i oboje zwr�cili si� ku nim, stoj�c rami� przy ramieniu i czekaj�c, a� Honor stanie na pok�adzie. Mercedes nie do ko�ca zdo�a�a ukry� zaskoczenie, widz�c siniaka i blizn� na czole oraz ciemne plamy na sukni i kamizelce. Nigdy nie widzia�a Honor tak wyczerpanej i zawaha�a si�, nie bardzo wiedz�c, co powiedzie�. Yu nie szuka� s��w — zrobi� krok do przodu i wyci�gn�� prawic�. Tym razem Honor u�cisn�a j� bez �ladu wahania. Spojrza�a w jego oczy i wiedzia�a, nawet bez pomocy Nimitza, �e czuje ulg�, i� ona jest bezpieczna. Zrozumia�a, �e cho� rozpocz�li znajomo�� jako wrogowie, ju� dawno przestali nimi by�... Min�a chwila ciszy, nim Yu u�miechn�� si� i powiedzia� cicho:
— Witamy w domu, milady. Odwzajemni�a ten u�miech.
— Dzi�ki, Alfredo — zauwa�y�a, �e u�ywaj�c imienia sprawi�a mu przyjemno��, wi�c jeszcze raz u�cisn�a jego d�o� i przenios�a spojrzenie na Brigham. — Witaj, Mercedes.
U�cisn�y sobie d�onie, a na pok�adzie kolejno zjawiali si� cz�onkowie jej osobistej ochrony. Andrew LaFollet i Arthur Yard wygl�dali i ruszali si� jeszcze gorzej ni� ona, ale major dumnie dzier�y� miecz w pochwie. Trzyma� go w zabanda�owanych d�oniach prawie z czci�, a jego szare oczy pe�ne by�y ponurej satysfakcji.
Honor pu�ci�a d�o� Mercedes, wyprostowa�a ramiona i ruszy�a ku windzie. Gwardzi�ci i oficerowie towarzyszyli jej w milczeniu.
— Rozmawia�am z rodzicami Jareda — powiedzia�a cicho. — Zas�u�yli na to, by wiedzie�, jak zgin��... nie wiedzia�am, �e by� ich jedynym synem... nigdy mi nie powiedzia�.
— Wiem, milady — odpar�a Mercedes r�wnie cicho. — po��czy�am si� z nimi, jak tylko si� dowiedzieli�my.
— To nigdy nie jest �atwe, milady — doda� Yu, a widz�c jej zaskoczony wzrok, wyja�ni�: — Jestem od pani starszy o dwadzie�cia lat standardowych i nigdy nie by�o to dla mnie �atwe. I nigdy nie chcia�bym s�u�y� pod kim�, dla kogo by�oby �atwe.
Drzwi windy otworzy�y si� i oboje przepu�cili Honor przodem. Wesz�a do �rodka, czuj�c dziwn� ciep�� wdzi�czno�� — przyszli powita� j� nie dlatego, �e wymaga� tego regulamin, ale dlatego, �e chcieli, �e troszczyli si� o ni�. Wiedzia�a jednak tak�e, �e potrzebuje samotno�ci, by odzyska� si�y, nim ponownie b�dzie mog�a skupi� si� na dowodzeniu eskadr�. Poczeka�a, a� gwardzi�ci wsi�d� do windy, westchn�a i powiedzia�a:
— Jad� prosto do siebie. Mercedes, uprzedzi�aby� Maca, �e jestem w drodze?
— Oczywi�cie, milady.
— Alfredo, zorganizuj odpraw� z dow�dcami dywizjon�w i kapitanami na jutro rano. Mo�e by� elektroniczna, nie musz� si� tu zjawia� osobi�cie — u�miechn�a si� s�abo. — W�tpi�, czy wcze�niej b�d� si� do czego� nadawa�.
— Dopilnuj� tego, milady — zapewni� j�.
Kiwn�a g�ow� z wdzi�czno�ci� i ponownie spojrza�a na Brigham.
— Mercedes, zwo�aj odpraw� sztabu czterdzie�ci pi�� minut przed rozpocz�ciem odprawy og�lnej, dobrze? Popro� Freda i Grega, �eby przygotowali zwi�z�y pakiet informacji, kt�ry wprowadzi�by mnie w aktualn� sytuacj�.
— B�d� gotowi, jak tylko pani wstanie, milady.
— Dzi�ki... dzi�kuj� wam obojgu — powiedzia�a cicho Honor.
I zwolni�a blokad� drzwi.
***
— Czas osi�gni�cia celu godzina i pi�tna�cie minut, towarzyszu wiceadmirale.
Towarzysz wiceadmira� Thurston mrugn�� i uni�s� g�ow� znad ekranu taktycznego fotela. Za�yczy� sobie co prawda, by przypomniano mu, gdy zostanie dok�adnie tyle czasu, ale tak go poch�on�o nagranie ostatnich �wicze�, �e zapomnia� o wszystkim innym. Teraz napi�cie i oczekiwanie wr�ci�y silniejsze ni� poprzednio. U�miechn�� si� kwa�no, akceptuj�c nieuniknione, i kiwni�ciem g�owy da� znak, �e s�ysza�.
— Dzi�kuj�, towarzyszu bosmanie — doda� i spojrza� na Preznikova. — Za trzydzie�ci minut og�osz� alarm bojowy dla wszystkich jednostek, towarzyszu komisarzu. Jakie� ostatnie sugestie?
Preznikov przygl�da� mu si� przez kilka sekund, nie ukrywaj�c napi�cia. Thurston zacz�� si� nawet zastanawia�, czy tamten przypadkiem nie zdaje sobie sprawy z tego, co nied�ugo mia�o nast�pi� naprawd�, ale odrzuci� t� my�l. Komisarz co prawda bra� udzia� we wszystkich odprawach i przestudiowa� wszystkie plany, a nawet mia� kilka nieg�upich pomys��w, ale by� cywilem, kt�ry nigdy nie widzia� prawdziwej bitwy w przestrzeni, wi�c by�o to niemo�liwe. Dla Thurstona zbli�aj�cy si� fina� operacji �Sztylet” by� zaledwie pierwszym krokiem na drodze, kt�rej celu, jak mia� nadziej�, nie domy�lali si� ani jego prze�o�eni, ani Preznikov. Spodziewa� si� naturalnie, �e b�dzie to pierwsza udana ofensywa Ludowej Marynarki w tej wojnie, a umocniony zwyci�stwem presti� powinien umo�liwi� mu dobry start w�asnej kampanii. Najpierw jednak trzeba by�o wygra� t� bitw� i cho� wiedzia�, �e dysponuje olbrzymi� przewag� ogniow�, wiedzia� te�, �e Marynarka Graysona b�dzie walczy� cho�by dlatego, �e zaatakowany zostanie jej macierzysty system planetarny. A nie mia� zamiaru nie docenia� odwagi czy umiej�tno�ci przeciwnika, gdy� ten b��d zawsze si� m�ci�.
By� wi�c przygotowany na to, �e jego zesp� wydzielony poniesie straty i to prawdopodobnie r�wnie� w pancernikach. A by� mo�e uszkodze� dozna nawet Conquistador, cho� tak naprawd� trudno mu by�o w to uwierzy�. Zdawa� sobie z tego spraw�, lecz intelektualnie — w teorii, w praktyce nie wierzy�, by sam m�g� znale�� si� w�r�d tysi�cy zabitych, kt�rych �mier� b�dzie skutkiem ubocznym wymy�lonego przez niego planu. Umieranie by�oby strasznie niewygodne i nie pasowa�o do jego zamys��w.
Natomiast on liczy� si� z t� mo�liwo�ci�, cho� trudno by�o mu j� zaakceptowa�. O ile trudniej musia�o to przychodzi� cywilom takim jak Preznikov? No, ale nikt ich tu nie zaprasza�...
Sekundy mija�y... niespodziewanie przysz�o mu na my�l, �e by� mo�e komisarz szuka� w jego oczach tego samego, czego on w oczach Preznikova. Rozbawi�o go to, bo je�li jego klawisz szuka� oznak s�abo�ci, to ich nie znalaz�.
— Nie, towarzyszu admirale — powiedzia� w ko�cu Preznikov. — Jestem usatysfakcjonowany.
— W takim razie... towarzyszu kapitanie Jordan — oznajmi� formalnie Thurston, zwracaj�c si� do swego oficera operacyjnego: — Prosz� przekaza� na wszystkie okr�ty, by punktualnie o dziewi�tnastej og�oszono alarm bojowy.
***
Rozleg� si� d�wi�k alarmu i kontradmira� maj�cy dy�ur w centrum dowodzenia Marynarki Graysona uni�s� g�ow�. Na g��wnym ekranie pulsowa� ��ty punkt oznaczaj�cy wykryte wyj�cie z nadprzestrzeni niezidentyfikowanych jednostek. Na wszelki wypadek sprawdzi� w wykazie lot�w, ale w ci�gu najbli�szych paru godzin nie spodziewali si� nikogo. Podobnie jak ca�a dy�urna wachta przed rozpocz�ciem s�u�by z zapartym tchem ogl�da� transmisj� z Komnaty Konklawe, a teraz na dodatek kto� zwali� mu na kark nie zapowiedziany konw�j...
�wiate�ko nagle zmieni�o barw� na czerwon�, gdy zacz�y nap�ywa� meldunki z sond wyposa�onych w nadajniki grawitacyjne, i admira� przesta� si� irytowa�.
***
Dwutonowy sygna� bezwzgl�dnego pierwsze�stwa wyrwa� Honor z obj�� snu r�wnie �agodnie co garota. J�kn�a z b�lu, gdy zbyt gwa�towne poruszenie wywo�a�o protest obola�ych �eber i mi�ni. Trzydzie�ci lat s�u�by wyrobi�o w niej jednak odruchy, nad kt�rymi ten poziom b�lu nie m�g� zapanowa�, tote� zosta� upchni�ty gdzie� z ty�u, jej cia�o siad�o i zacz�o przeciera� oczy, nim zda�a sobie w pe�ni spraw� z tego, co robi. Pe�en oburzenia Nimitz miaukn��, ale nie zamierza� opu�ci� przyjemnego gniazdka z koca — i bez niego wiedzia�a, �e spali zaledwie godzin�. Zm�czenie i rozespanie m�ci�o my�li, kt�re p�yn�y niczym w syropie, tak �e dopiero po kolejnych paru sekundach wcisn�a klawisz stoj�cego przy ��ku intercomu.
— Tak? — us�ysza�a w�asny g�os i pospiesznie odchrz�kn�a.
— Przepraszam, �e przeszkadzam, milady — w g�osie Mercedes s�ycha� by�o napi�cie — ale otrzymali�my w�a�nie sygna� Flash Jeden.
Nag�a dawka adrenaliny rozbudzi�a j� b�yskawicznie. W��czy�a wizj� i z ekranu spojrza�a na ni� Mercedes, a w tle wida� by�o o�ywaj�cy w trybie alarmowym pomost flagowy.
— Ile i gdzie? — spyta�a.
— Ile to jeszcze og�lny szacunek, milady. Wygl�da na to, �e... — W polu widzenia kamery pojawi� si� Fred Bagwell z wiadomo�ci�, Mercedes przeczyta�a j� i kontynuowa�a ze znacznie bardziej powa�nym wyrazem twarzy: — jak dot�d wykryto ponad sto sze��dziesi�t �r�de� nap�du w odleg�o�ci oko�o dwudziestu czterech minut pi��dziesi�ciu sekund �wietlnych dok�adnie na p�aszczy�nie ekliptyki, namiar 0-8-5. System wczesnego ostrzegania nie zako�czy� jeszcze meldowania, ale wygl�da to na standardow� formacj� Ludowej Marynarki.
Honor skrzywi�a si� odruchowo, nie mog�c nad tym zapanowa�, natomiast jej umys� zaczyna� funkcjonowa� normalnie. Sondy tworz�ce system wczesnego ostrzegania mia�y co prawda urz�dzenia umo�liwiaj�ce przesy�anie wiadomo�ci z pr�dko�ci� wi�ksz� od pr�dko�ci �wiat�a, ale by�y to nadajniki impulsowe, tak wi�c przes�anie d�u�szej informacji zabiera�o wi�cej czasu. W tej chwili informacje, kt�rymi dysponowa�a Mercedes, oparte by�y g��wnie na analizie �lad�w wyj�cia z nadprzestrzeni �r�de� nap�du napastnik�w, ale poza czystymi liczbami niewiele m�wi�y. Dopiero za kilka minut b�d� dysponowali wystarczaj�c� ilo�ci� danych przes�anych przez sondy, by mo�na by�o pr�bowa� okre�li� sk�ad si� przeciwnika. Skoro jednak�e by�a to ich standardowa formacja, sugerowa�o to co najmniej dwadzie�cia cztery okr�ty liniowe... a ona mia�a ich sze��.
— Dobra, Mercedes — oznajmi�a spokojnie. — Og�o� alarm bojowy dla ca�ej eskadry i poinformuj dow�dc�w, �e uruchamiam plan Sierra Delta Jeden.
Brigham przytakn�a, czekaj�c na ci�g dalszy. Plan obronny Sierra Delta opracowano na wypadek powa�nego zagro�enia, kt�re pojawi�oby si� pod nieobecno�� admira�a Matthewsa. Podporz�dkowywa� on wszystkie okr�ty Marynarki Graysona znajduj�ce si� w systemie Yeltsin rozkazom Honor, a ich zadaniem by�o wspiera� dzia�ania Pierwszej Eskadry Liniowej.
— Zaraz potem uaktywnij sie� ��czno�ci Sierra Jeden — poleci�a Honor. — I upewnij si�, �e ��czno�� obejmuje wszystkich dow�dc�w superdreadnought�w, nie tylko oficer�w flagowych.
— Aye, aye, milady.
— A nast�pnie... — Honor przerwa�a, widz�c, �e w drzwiach staje MacGuiness z jej skafandrem pr�niowym — ...si�d� z Fredem do komputera taktycznego. Musz� jak najszybciej zna� si�� i kurs tej formacji.
— Doskonale. Spotkamy si� za dziesi�� minut na pomo�cie flagowym.
***
— C�, towarzyszu komisarzu — oznajmi� cicho Thomas Theisman — teraz wiedz�, �e tu jeste�my.
— Jak szybko zareaguj�? — spyta� nieco nerwowo LePic.
Theisman uni�s� g�ow� znad ekranu taktycznego fotela i u�miechn�� si� leciutko.
— Wkr�tce, towarzyszu komisarzu, wkr�tce. Nie odlecimy sobie tylko dlatego, �e nas zignoruj�, prawda?
— Wiadomo�� z Conquistadora, towarzyszu admirale — zameldowa� oficer ��czno�ciowy, a widz�c pytaj�ce spojrzenie Theismana, odchrz�kn�� i doko�czy�: — Od dow�dcy 14. Zespo�u Wydzielonego. Do wszystkich. Przygotowa� si� do wykonania na m�j rozkaz planu Bravo Jeden.
— Doskonale. — Theisman u�miechn�� si� szerzej i poleci� oficerowi operacyjnemu: — Bravo Jeden, Megan! I dopilnuj, by nasza sie� ��czno�ci by�a sprz�gni�ta z sieci� towarzysza admira�a Chernova, a astronawigacja ca�y czas uaktualnia�a kurs na wypadek jakich� niespodzianek.
— Aye, aye, towarzyszu admirale.
***
Na pomo�cie flagowym Terrible panowa�o zorganizowane zamieszanie, gdy Honor z towarzysz�cym jej Simonem Mattinglym wysiedli z windy. Mercedes i Bagwell r�wnocze�nie unie�li g�owy, ale da�a im znak, by nie przerywali sobie, wi�c wr�cili do ekranu. Honor podesz�a do g��wnej holoprojekcji taktycznej i przyjrza�a si� jej uwa�nie. Pierwszy raz w karierze mia�a ze sob� Nimitza, kt�ry dzi�ki zaprojektowanemu przez Paula skafandrowi nie musia� po og�oszeniu alarmu bojowego przebywa� w hermetycznym module ratunkowym w jej kabinie. W skafandrze nie m�g� jednak wyci�gn�� pazur�w, wi�c nie podr�owa� jak zwykle na jej ramieniu, lecz siedzia� przytulony do jej boku i wsparty na zgi�tej r�ce. He�m skafandra mia� naturalnie otwarty i odrzucony na plecy. Skorzysta�a z okazji i podrapa�a go za uszami, przygl�daj�c si� sytuacji taktycznej.
Szyk rzeczywi�cie wygl�da� jak standardowa formacja Ludowej Marynarki, ale by�o w nim co�... dziwnego. Spr�bowa�a okre�li� co, ale nie uda�o si� jej, wi�c da�a sobie psychicznego kopa — nadal nie w pe�ni odzyska�a zdolno�� logicznego my�lenia. By�a wyczerpana, bo nie mog�o by� inaczej w tych warunkach, a lekarz pok�adowy odm�wi� jej kolejnej porcji stymulant�w. Mia� racj�, o czym wiedzia�a, ale wiedzia�a te�, �e na adrenalinie za d�ugo nie poci�gnie, a kiedy sko�czy si� wywo�any przez ni� dopalacz energii...
Przymkn�a oczy i wspar�a si� praw� r�k� o barierk� otaczaj�c� holoprojekcj�, bowiem kolana z�o�liwie pr�bowa�y odm�wi� jej pos�usze�stwa. �ebra zareagowa�y uk�uciem b�lu na obci��enie prawej r�ki i r�wnocze�nie poczu�a nowy przyp�yw energii spowodowany w�ciek�o�ci� na wszech�wiat, kt�ry z�o�liwie nie m�g� poczeka� z niespodziank� cho�by paru godzin.
Wszech�wiat naturalnie zignorowa� jej pretensje i przez moment mia�a ochot� przekaza� dowodzenie do stanowiska na powierzchni Graysona. Przesz�a zbyt wiele i zbyt wiele straci�a, by�a za bardzo wyczerpana tak psychicznie, jak i fizycznie. Ledwie godzin� wcze�niej zasn�a jak kamie�, a teraz mia�a odeprze� atak p�torej setki wrogich okr�t�w. Potrzebowa�a odpoczynku, a oczekiwano od niej dzia�ania. Oczekiwano zbyt wiele. Niech ci na dole si� tym zajm�: byli wypocz�ci i w pe�ni si�... i nikt ich nie zestrzeli� rakiet� przeciwlotnicz�, nie musieli patrze� na �mier� przyjaci� i stacza� pojedynku na bia�� bro� ze �wirem religijnym, kt�rego nale�a�o po prostu zastrzeli� od r�ki. Wi�c niech teraz decyduj�, w ko�cu po to w�a�nie istnieje to ca�e centrum dowodzenia.
Energia wzbudzi�a te� wstyd, wi�c zgrzytn�a z�bami, otworzy�a oczy i zmusi�a kolana do pos�usze�stwa. A potem skl�a si� w duchu za tch�rzostwo i egoizm. Co z tego, �e by�a zm�czona? Wszech�wiat by� wredny i w�a�nie udowodni� to kolejny raz, a ci na dole razem wzi�ci nie mieli po�owy jej do�wiadczenia. Gdyby przekaza�a im dow�dztwo, by�oby to r�wnoznaczne z walkowerem i poddaniem ca�ego systemu. Ludowa Marynarka nie przyby�a zniszczy� j�, lecz niepodleg�o�� Graysona i jego flot�. Jej obowi�zkiem by�o zrobi� wszystko, by im w tym przeszkodzi�, bo w�a�nie dlatego Matthews pozostawi� j� w uk�adzie Yeltsin. Wi�c nie by�o sensu skamle� i u�ala� si� nad sob�, a oczekiwanie, �e przeciwnik poczeka z atakiem, a� ona sobie odpocznie, by�o takim idiotyzmem, �e komentarz by� zb�dny. Zobaczy�a oczami wyobra�ni, �e idzie spa�, informuj�c wszystkich, �e maj� j� obudzi� za pi�� godzin, a je�li wtedy pozostanie jeszcze co� do obrony, to ona si� tym zajmie — i ogarn�� j� pusty �miech na sam� siebie.
Wyprostowa�a si�, odwr�ci�a od holoprojekcji i podesz�a do swego fotela. Posadzi�a Nimitza na oparciu, on sam ju� zapi�� uprz�� antyurazow� do specjalnych mocowa� stanowi�cych cz�� skafandra, a ona w tym czasie umie�ci�a he�m w zaczepie nad zag��wkiem. Potem usiad�a w fotelu i uaktywni�a go przyciskiem na prawej por�czy. Rozwin�y si� wok� niej ekrany, wysun�a klawiatura; przez moment, nim o�y�y, przekazuj�c aktualne informacje, przetrawia�a pogard� dla w�asnego tch�rzostwa. Nast�pnie wzi�a g��boki oddech i unios�a g�ow�, patrz�c na sw�j sztab.
— Doskonale, panie i panowie. — Jej sopran zad�wi�cza� jak zwykle, wype�niaj�c pomost flagowy spokojem i pewno�ci�. — Wygl�da na to, �e czas zarobi� na nast�pn� wyp�at�.
ROZDZIA� XXXI
Aleksander Thurston podszed� do g��wnej holoprojekcji taktycznej znajduj�cej si� na �rodku pomostu flagowego Conquistadora, z�o�y� d�onie za plecami i przygl�da� si� jej z g��bokim namys�em. Wyrwa�o go z niego dopiero pojawienie si� Preznikova.
— Jakie� zmartwienie, towarzyszu admirale? — Preznikov spyta� zbyt cicho, by ktokolwiek inny m�g� go us�ysze�.
Thurston wzruszy� ramionami.
— Niespecjalnie, towarzyszu komisarzu. Raczej co� w rodzaju zak�adu z samym sob�.
— Zak�adu z samym sob�? — zdziwi� si� Preznikov.
— Za�o�y�em si� sam ze sob� jak szybko dostrze�emy przeciwnika. Od dobrych trzydziestu minut wiedz�, �e tu jeste�my, a jak dot�d zauwa�yli�my tylko par� niszczycieli i z tuzin kr��ownik�w liniowych oraz ci�kich, z czego po�owa zosta�a zidentyfikowana jako nale��ce do Kr�lewskiej Marynarki. Wed�ug danych wywiadu sama Marynarka Graysona ma wi�cej okr�t�w tych klas, a wi�kszo�� z nich na pewno pozostawiono do obrony systemu, gdy wys�ano superdreadnoughty na pomoc RMN. Pytanie, gdzie si� znajduj� i kiedy je zauwa�ymy.
— Aha — Preznikov tak�e odwr�ci� si� ku holoprojekcji, nie po raz pierwszy �a�uj�c, i� nie potrafi odszyfrowa� widocznych na niej symboli tak p�ynnie i bezb��dnie jak zawodowy oficer. Uczy� si� co prawda, ale nadal potrzebowa� pomocy w ich pe�nej interpretacji. Teraz mia� przed sob� ze trzydzie�ci �r�de� nap�du, z kt�rych najwolniejszy porusza� si� z przyspieszeniem pi�ciuset g. Wszystkie lecia�y zbie�nymi kursami na przechwycenie 14. Zespo�u Wydzielonego. Spotkanie powinno nast�pi� w pobli�u Graysona... Gdy doszed� do tego punktu analizy, zmarszczy� brwi i spyta� Thurstona:
— A ich g��wne si�y nie mog� przebywa� na orbicie Graysona?
— Naturalnie, �e mog�. — Thurston by� zaskoczony szybko�ci�, z jak� tamten doszed� do tego wniosku, i nie ca�kiem uda�o mu si� to ukry�.
Preznikov na szcz�cie by� tym bardziej rozbawiony ni� ura�ony.
— A na czym konkretnie polega ten zak�ad? — spyta� z�o�liwie.
— Jak szybko opuszcz� orbit�, by do��czy� do jednostek, kt�re ju� widzimy.
— Na tyle szybko, by zd��yli najpierw zjednoczy� si�y, a potem spotka� si� z nami, prawda? — Preznikov nadal nie do ko�ca rozumia�, o co chodzi.
— Oczywi�cie, �e prawda, towarzyszu komisarzu. Ale spos�b, w jaki to zrobi�, powie nam sporo o tym, jak dobry jest dowodz�cy nimi oficer.
— W jaki spos�b? — W oczach komisarza b�ysn�o autentyczne zainteresowanie.
Thurston skl�� si� w duchu za gadatliwo��, ale teraz nie mia� ju� wyj�cia — musia� wyja�ni�.
— Nadal dzieli nas od Graysona ponad sto dziewi��dziesi�t milion�w kilometr�w albo dziesi�� minut i siedem sekund �wietlnych. Jest to skuteczny zasi�g sensor�w grawitacyjnych, tote� bez trudu zauwa�ymy sygnatury ich nap�d�w, ale nasze sensory nie s� zbyt dok�adne, tote� je�li nie b�d� to naprawd� silne sygna�y, nie odkryjemy z tej odleg�o�ci nic konkretniejszego. Dlatego te� dop�ki nie uruchomi� nap�d�w, nie mamy poj�cia, co konkretnie siedzi na orbitach parkingowych. Nie m�wi�c o tym, �e dowiemy si� i tak z dziesi�ciominutowym op�nieniem.
Dla przyk�adu: poniewa� uaktywnili generatory os�on w fortach orbitalnych, jeste�my w stanie je widzie� i zlokalizowa�; jak d�ugo tego nie zrobili, pozostawa�y dla nas niewidoczne. Tak na marginesie to jest ich wi�cej, ni� zak�ada�y analizy wywiadu — przerwa�, czekaj�c, a� Preznikov da znak, �e nad��a za jego tokiem rozumowania, i dopiero gdy to nast�pi�o, ci�gn��: — Je�eli nasze analizy s� w�a�ciwe, to nie powinni dysponowa� niczym ci�szym od kr��ownika liniowego, a okr�t tej klasy mo�e wyci�gn�� pi��set dwadzie�cia g. Natomiast superdreadnought klasy DuQuessne mo�e osi�gn�� maksymalne przyspieszenie czterysta dwadzie�cia pi�� g. Wywiad ocenia, �e nowe kompensatory grawitacyjne RMN, kt�rymi na pewno dysponuje Marynarka Graysona, mog� pozwoli� na dwu-, trzyprocentowe zwi�kszenie pr�dko�ci, co da�oby do czterystu czterdziestu g, zak�adaj�c, �e zd��yli je zamontowa�, a tak nale�y za�o�y� wbrew temu, co uwa�aj� analitycy wywiadu. Liczby, kt�re poda�em, to maksymalna pr�dko�� bez �adnego marginesu bezpiecze�stwa, a w ten spos�b lata� nie lubi �adna flota. Najcz�ciej osi�ga si� pr�dko�ci rz�du osiemdziesi�ciu procent maksymalnych, co daje oko�o trzysta pi��dziesi�t g dla superdreadnought�w z nowymi kompensatorami. Je�eli zauwa�one przez nas sygnatury nap�d�w b�d� porusza� si� z t� szybko�ci� lub zbli�on�, oznacza� to b�dzie, �e operacja �Poz�r” nie powiod�a si� do ko�ca i nie wszystkie okr�ty liniowe opu�ci�y system. To z kolei b�dzie oznacza�o konieczno�� zmiany plan�w ataku. Z drugiej strony im szybciej rusz� nam na spotkanie, tym lepsze dane uzyskamy o ich dow�dcy. Naprawd� ci�ko jest siedzie� bezczynnie i obserwowa� zbli�anie si� takiej armady jak nasza, ale dobry, do�wiadczony dow�dca tak w�a�nie by post�pi�. Dla niego najwa�niejsze jest to, by zd��y� skoncentrowa� wszystkie dost�pne okr�ty przed nawi�zaniem kontaktu z nami, a nie by zrobi� to jak najszybciej. Im d�u�ej b�dzie czeka�, tym wi�cej informacji uzyska o naszych si�ach i zamiarach. A nam z kolei tym trudniej przyjdzie modyfikowa� plany w razie niespodzianki. Bior�c pod uwag� dysproporcj� si�, jakiej oczekujemy, nie powinno to zrobi� wi�kszej r�nicy, ale to kwestia profesjonalizmu. Dobry dow�dca poczeka do ostatniej chwili, nim przyst�pi do akcji, niezale�nie czy b�dzie s�dzi�, �e zdo�a nas powstrzyma� czy te� nie, bo w tej sytuacji jest to bez znaczenia. To prawie odruchowe dzia�anie, tym bardziej rozs�dne, je�li dysponuje si� systemem wczesnego ostrzegania, kt�rego nie ma przeciwnik, i zna si� jego si�y. Im d�u�ej nie ujawnia, si� w�asnych, tym lepiej, a to oznacza jak najp�niejsze uruchomienie nap�d�w. Natomiast je�li dow�dca jest niedo�wiadczony, b�dzie chcia� co� zrobi� jak najszybciej. W tym przypadku jak najpr�dzej zjednoczy� si�y. B�dzie bardziej odczuwa� napi�cie wywo�ane oczekiwaniem, a je�li nie jest pewien swych mo�liwo�ci, b�dzie wola� reagowa� na nasze poczynania ni� przejmowa� inicjatyw�. W takim przypadku sensowne b�dzie szybsze ujawnienie si�, by zobaczy�, jak na to zareagujemy, i spr�bowa� to wykorzysta�... W ten spos�b jednak�e pozwoli nam narzuci� warunki walki, co tak na marginesie jest nadal kardynalnym b��dem regularnie pope�nianym przez nasz� flot� w starciach z Royal Manticoran Navy. Ujmuj�c rzecz w skr�cie: je�li dow�dca grayso�ski poczeka do ko�ca i wyprowadzi swe okr�ty z orbity z. du�ym przyspieszeniem, b�dzie to znaczy�o, �e jest dobry i ma do�wiadczenie, je�li zrobi to wcze�niej i wolniej, to jest albo niedo�wiadczony, albo nerwowy, co w obu przypadkach sprowadza si� do tego samego: nie jest pewny swych umiej�tno�ci. A wiedza, z jakim dow�dc� przyjdzie nam walczy�, to po�owa sukcesu, towarzyszu komisarzu.
***
— ...nadal zbli�aj� si� z przyspieszeniem cztery koma cztery kilometra na sekund� kwadrat, milady — zameldowa� komandor Bagwell.
Honor siedzia�a tak, jak jej by�o najwygodniej, ale zachowuj�c pozory pewno�ci siebie. Wszyscy musieli si� zorientowa�, �e to jedynie poza, bo nie mia�a �adnych powod�w do zadowolenia. Mia�a natomiast nadziej�, i� nie wiedz�, �e tym razem pozycja mia�a tak�e ukry� zm�czenie, bo brak jej by�o si�, by siedzie� prosto. Wiedzia�a, jak jest wyczerpana, co nie znaczy�o, �e mia�a zamiar to okaza�.
S�ysz�c meldunek, potar�a czubek nosa i zmusi�a si� do my�lenia, co nie by�o naj�atwiejsze przy tak zm�czonym umy�le.
Dobr� wiadomo��, o ile mo�na to by�o tak nazwa�, stanowi�o to, �e przeciwnik nie mia� nic ci�szego od pancernika. Przy masie czterech i p� miliona ton okr�ty klasy Triumphant, stanowi�cej podstawow� klas� pancernik�w Ludowej Marynarki, dysponowa�y czterdziestoma pi�cioma procentami uzbrojenia jej okr�t�w i trzydziestoma procentami potencja�u obronnego jej jednostek przed modernizacj�.
Z�� by�o to, �e nadlatywa�o ich trzydzie�ci sze��, wspartych przez dwadzie�cia cztery kr��owniki liniowe, dwadzie�cia cztery kr��owniki, trzydzie�ci osiem lekkich i czterdzie�ci dwa niszczyciele. Podczas gdy ona mia�a do dyspozycji sze�� superdreadnought�w, czterna�cie kr��ownik�w liniowych (wliczaj�c te, kt�re gna�y teraz na z�amanie karku z rozmaitych miejsc w systemie, by zd��y� po��czy� si� z si�ami g��wnymi), dziesi�� ci�kich kr��ownik�w, czterdzie�ci lekkich i dziewi�tna�cie niszczycieli. W systemie Yeltsin znajdowa�o si� co prawda jeszcze osiem kr��ownik�w liniowych — 1. Eskadra Kr��ownik�w Liniowych Marka Brentwortha — ale nie zd��y�yby do niej do��czy�, zanim napastnicy dotr� do Graysona, wi�c przy pomocy nadajnika grawitacyjnego poleci�a mu wy��czy� nap�dy i utrzymywa� pozycj�, nie ujawniaj�c si�, w oczekiwaniu na dalsze rozkazy. Poniewa� Mark post�pi� tak, zanim jeszcze nadszed� jej rozkaz, pozosta�y nie wykryte przez nieprzyjaciela, mimo i� znajdowa�y si� o mniej ni� osiem milion�w kilometr�w od miejsca, w kt�rym wyszed� on z nadprzestrzeni. Gdyby tego nie zrobi� i pr�bowa� lecie� w kierunku Graysona, napastnicy zdo�aliby bez trudu dogoni� jego okr�ty, dysponuj�c wi�ksz� pr�dko�ci� bazow�.
G��wny problem sprowadza� si� do tego, �e przeciwnik by� silniejszy. Dysponowa�a co prawda przewag� techniczn�, gdy� sprz�t i uzbrojenie prawie w ca�o�ci zosta�y wyprodukowane w Kr�lestwie Manticore, ale to mia�o znaczenie jedynie tak d�ugo, jak d�ugo walka odbywa�a si� na du�� odleg�o��. A pojedynek rakietowy w tym przypadku tak�e mia� swoje mankamenty, gdy� pancerniki dysponowa�y du�� ilo�ci� wyrzutni — ka�dy mia� zaledwie pi�tna�cie procent si�y ognia broni energetycznej jej superdreadnoughta, ale trzydzie�ci procent salwy rakietowej. Pow�d by� prosty — z za�o�enia mia�y trzyma� si� poza zasi�giem dzia� okr�t�w liniowych. W por�wnaniu do kr��ownik�w liniowych (nie m�wi�c ju� o l�ejszych okr�tach) pancerniki by�y nieruchawe, ale i tak mog�y osi�gn�� wi�ksze przyspieszenie ni� dreadnoughty czy superdreadnoughty. A to oznacza�o, �e powinny wzgl�dnie �atwo unika� jej okr�t�w i cho� pancerniki by�y znacznie delikatniejsze, a co za tym idzie �atwiejsze do zniszczenia, to bior�c pod uwag� liczb� okr�t�w, przeciwnik m�g� wystrzeli� dwie rakiety na ka�d� wystrzelon� przez jej eskadr�, co przy d�u�szym pojedynku rakietowym mia�o ogromne znaczenie. Mog�a to zr�wnowa�y� u�yciem zasobnik�w holowanych, ale tylko w pierwszej salwie, czyli wystrzelonej z najwi�kszej odleg�o�ci. Zasobniki bowiem by�y nader �atwe do zniszczenia i nie by�o sensu pr�bowa� u�y� ich p�niej — straty przewy�szy�yby korzy�ci.
Zmusi�a si�, by przesta� trze� nos, i splot�a d�onie na prawym kolanie. Sytuacj� dodatkowo komplikowa� fakt, �e tylko paru jej kapitan�w mia�o do�wiadczenie bojowe. Nie w�tpi�a w odwag� czy indywidualne umiej�tno�ci ka�dego z nich, ale jak udowodni� niedawno admira� Henries, ich s�ab� stron� by�a koordynacja i sk�onno�� do pope�niania b��d�w wynikaj�cych z braku do�wiadczenia. Przy sytuacji, w kt�rej przeciwnik mia� wi�cej okr�t�w, strata ka�dego bardziej pogarsza�a jej sytuacj� ni� przeciwnika.
Wydanie rozkazu wszystkim okr�tom, kt�re mog�y na czas do��czy� do si� g��wnych, by to zrobi�y, by�o reakcj� czysto instynktown�. Kiedy dotr� do miejsca spotkania, b�d� mia�y wystarczaj�co du�o czasu i stosunkowo niewielk� pr�dko��, by by� w stanie utrzymywa� bezpieczny dystans do przeciwnika, a skoncentrowanie si� by�o oczywistym posuni�ciem otwieraj�cym, ale teraz musia�a zdecydowa�, co dalej. A mo�liwo�ci nie przedstawia�y si� zbyt atrakcyjne.
Je�li pozostanie na miejscu, doda co prawda si�� ognia fort�w do tej, kt�r� dysponuj� okr�ty, ale dow�dca napastnik�w by�by durniem, gdyby zaryzykowa� bitw� na ma�� odleg�o��. Jeszcze tego nie zrobi�, ale gdy zbli�y si� odpowiednio, z pewno�ci� wy�le sondy zwiadowcze, by zbada�y s�siedztwo planety, i odkryje obecno�� jej eskadry, zanim znajdzie si� w zasi�gu rakiet. Maj�c stosowne przyspieszenie, b�dzie w stanie zmieni� kurs i przelecie� obok Graysona, nie wchodz�c w og�le w zasi�g fort�w.
Co niestety niczego nie da, bowiem tak Grayson, jak i farmy orbitalne, stocznie czy forty nie s� w stanie wykonywa� unik�w, co jest zreszt� minusem wszystkich sta�ych umocnie�. Napastnicy b�d� mogli spokojnie przegrupowa� si� na obrze�ach systemu i wr�ci� z pr�dko�ci� wynosz�c� jakie� osiemdziesi�t procent szybko�ci �wiat�a. Odpalaj�c przy takiej pr�dko�ci rakiety do nieruchomych cel�w, kt�rych po�o�enie w przestrzeni jest �atwo obliczy�, osi�gn� ju� przy pierwszej salwie imponuj�c� ilo�� trafie�. Kiedy wyczerpie si� paliwo nadlatuj�cych pocisk�w, nie da si� ich wykry� sensorami grawitacyjnymi, a nawet najlepszy radar, jaki posiada�a Royal Manticoran Navy, m�g� tak ma�e cele wykry� dopiero z odleg�o�ci miliona kilometr�w, no mo�e dw�ch milion�w, bior�c pod uwag� to, o ile mniej skutecznymi �rodkami wojny radioelektronicznej mo�e dysponowa� Ludowa Marynarka. Natomiast pewny namiar zdo�aj� uzyska� w odleg�o�ci oko�o miliona kilometr�w, co bior�c pod uwag� pr�dko�� rakiet wystrzelonych przy zero koma osiem pr�dko�ci �wiat�a, da im przed sko�czeniem si� paliwa szybko�� zbli�on� do szybko�ci �wiat�a — dok�adnie zero koma dziewi��dziesi�t dziewi�� c. Czyli obrona przeciwrakietowa b�dzie mia�a trzy sekundy, by namierzy� i zniszczy� ka�d� z nich. Dawa�o to szans� r�wne tym, kt�re mia� ba�wan w piekle.
Inn�, r�wnie z�� konsekwencj� utrzymania przez ni� pozycji w pobli�u Graysona b�dzie danie przeciwnikowi wolnej r�ki w pozosta�ej cz�ci systemu, co musia�oby si� zako�czy� zniszczeniem przemys�u g�rniczego i hutniczego w pasie asteroid�w. A stanowi�y one podstaw� gospodarki systemu. Potem naturalnie b�dzie on m�g� zaatakowa� forty i sam Grayson, kiedy tylko b�dzie mia� na to ochot�. Albo co gorsza b�dzie m�g� rozdzieli� si�y — wi�kszo�ci� blokowa� j� na orbicie, a mniejsz� wys�a� do systemu Endicott. Dziesi�� czy dwana�cie pancernik�w bez trudu poradzi sobie z pikiet� utrzymywan� tam przez Sojusz, a sk�adaj�c� si� z osiemnastu kr��ownik�w liniowych.
Sama my�l o masakrze, kt�ra nast�pi�aby w�wczas na Masadzie, mog�a wywo�a� dreszcz i koszmary. Zamkn�a oczy, kryj�c my�li za nieruchom�, spokojn� twarz�, i pr�bowa�a znale�� rozwi�zanie. Mia�a przeczucie, �e ono istnieje i jest nawet do�� proste, tylko z powodu zm�czenia nie jest w stanie go znale��.
Teraz na przyk�ad zrozumia�e by�y powody, dla kt�rych Ludowa Republika Haven zaatakowa�a systemy Candor i Minette — Ludowa Marynarka uczy�a si� szybciej, ni� mo�na by�o si� spodziewa�. W jej dow�dztwie przeanalizowano operacyjne zasady dzia�ania Sojuszu i s�usznie przewidziano najbardziej prawdopodobn� reakcj�, w wyniku czego dywersja, kt�r� by�o zaatakowanie obu tych system�w, pozbawi�a w�a�ciwy cel ca�ej operacji, czyli system Yeltsin, ponad po�owy si�. Jedynym b��dem, jaki dot�d zdo�a�a odkry� w post�powaniu napastnik�w, by� po�piech, z jakim kierowali si� ku planecie. Powinni wyj�� z nadprzestrzeni w wi�kszej odleg�o�ci od s�o�ca, uzyska� odpowiedni� pr�dko�� i od razu przyst�pi� do ostrzelania Graysona z du�ej odleg�o�ci... chyba �e te ci�gn�ce si� w ogonie transportowce oznacza�y, �e chc� na d�u�ej przej�� kontrol� nad systemem. W takiej sytuacji nonsensem by�oby niszczenie jego infrastruktury przemys�owej.
Ale tak naiwni nie mogli przecie� by�. Pancerniki doskonale nadaj� si� do rajd�w, czyli do akcji z gatunku �zdoby� i zniszczy�”, i poradzi�yby sobie z fortami bez wi�kszego trudu, ale nie mia�y wystarczaj�cej si�y ognia i wytrzyma�o�ci, by w klasycznym szturmie pokona� forty i jej okr�ty r�wnocze�nie...
Nagle zamar�a: co� tu by�o zdecydowanie nie w porz�dku! Przeciwnik nie mia� wystarczaj�cych si� na klasyczny b�j spotkaniowy na orbicie, a kurs i pr�dko�� wskazywa�y, �e w�a�nie to zamierza�... jej obola�e szare kom�rki zmaga�y si� z tym paradoksem... Je�li przeciwnik nie zmieni kursu na prowadz�cy bezpo�rednio do starcia z fortami, minie planet� za troch� wi�cej ni� dwie godziny z pr�dko�ci� prawie czterdziestu dw�ch tysi�cy kilometr�w, czyli nie b�dzie m�g� prowadzi� ostrza�u rakietowego, gdy� pociski w chwili wej�cia w zasi�g antyrakiet b�d� mia�y pr�dko�� ledwie stu tysi�cy kilometr�w na sekund� i b�d� widoczne przez ca�y czas, wpierw dla sensor�w grawitacyjnych, potem dla radaru. Nawet nie licz�c jej okr�t�w, forty by�y naszpikowane stanowiskami obrony antyrakietowej i poradz� sobie z takim ostrza�em. Pewnie: cz�� rakiet przedostanie si�, ale po��czony ogie� sprz�onych dzia�ek laserowych fort�w i jej okr�t�w zmasakruje je. A ostrza� rakietowy z tych dw�ch miejsc ��cznie zada napastnikom naprawd� powa�ne straty, wi�c taki manewr by� idiotyzmem. Musieli wi�c planowa� zmian� kursu, co te� by�o �rednio rozs�dne. Cho� ich sondy zwiadowcze zauwa�� jej eskadr� i tak wystarczaj�co wcze�nie, by zd��yli si� wycofa�... wi�c dlaczego jej umys� tak uporczywie czepia� si� obecnego kursu i pr�dko�ci? Wcale nie by�y takie...
I wtedy do niej dotar�o.
— Nie wiedz�, �e tu jeste�my — powiedzia�a cicho. Bagwell pos�a� Brigham pe�ne niepewno�ci i napi�cia spojrzenie, ta jednak uciszy�a go gestem i zamar�a z uniesion� d�oni�. Zrelaksowana poza Honor nie zwiod�a jej ani przez moment — zbyt dobrze si� pozna�y, a poza tym doskonale wiedzia�a, co Honor prze�y�a przez ostatnie pi��dziesi�t sze�� godzin. Im d�u�ej Honor tak siedzia�a, nie odzywaj�c si� i nie wydaj�c �adnego rozkazu, tym Mercedes by�a bardziej zaniepokojona, bo tak totalna pasywno�� zupe�nie nie pasowa�a do Honor Harrington, kt�r� zna�a. Teraz odetchn�a z ulg�...
Honor milcza�a przez nast�pnych kilkana�cie sekund i w ko�cu Mercedes da�a za wygran�, odchrz�kn�a i zapyta�a:
— Przepraszam, milady. M�wi�a pani do nas?
— Ee? — spyta�a wyj�tkowo inteligentnie Honor, s�ysz�c uprzejmy g�os.
I natychmiast skl�a si� za powolno��. Siad�a prosto. Po�o�y�a r�ce na por�czach i zebra�a galaretowate my�li do kupy. Dopiero w�wczas przytakn�a.
— Chyba do was, Mercedes. Chodzi mi o to, �e bior�c pod uwag� ich kurs i pr�dko��, wygl�da na to, �e nie wiedz� o naszej obecno�ci.
— Ale... przecie� musz� wiedzie�, milady — zaprotestowa� Bagwell. — Cho�by z doniesie� neutralnej prasy... szeroko pisano o ge�cie admira�a White Haven po trzeciej bitwie o Yeltsin. Czyli wiedz�, �e Marynarka Graysona dysponuje jedenastoma superdreadnoughtami. Prawda?
Pytanie adresowane by�o do komandora Paxtona.
— Jestem pewien, �e wiedz� — odpar� Paxton, nie patrz�c na Bagwella: spogl�da� ca�y czas na Honor i to z du�� uwag�.
— Pewnie, �e wiedz� — zgodzi�a si� lekko poirytowana Honor. — Tylko nie maj� poj�cia, �e wszystkie s� sprawne i �e cz�� go�ci w tym systemie.
Zauwa�y�a, �e poza Paxtonem nie do wszystkich to dotar�o. Yu na przyk�ad przygl�da� si� jej z ekranu bez �ladu zrozumienia, wi�c si� u�miechn�a, nie maj�c zreszt� poj�cia, jak bardzo zm�czony by� to u�miech, i powiedzia�a po prostu:
— Candor i Minette, Alfredo.
W jego oczach zab�ys�o nag�e zrozumienie.
— Oczywi�cie! — ucieszy� si�. — To by� ich prawdziwy cel od samego pocz�tku.
— Przepraszam, milady, ale nadal nie rozumiem — wtr�ci� Bagwell.
— Zaj�li Candor i Minette, �eby wyci�gn�� nasze superdreadnoughty z systemu Yeltsin, Fred — wyja�ni�a, zmuszaj�c si� do spokoju i cierpliwo�ci. — I s� przekonani, �e im si� to uda�o. Jest to jedyne logiczne uzasadnienie, dlaczego post�puj� jak post�puj�: s� przygotowani na walk� z fortami, nie z nasz� eskadr�. Same forty pokonaj� na pewno, st�d transportowce: wioz� wojska okupacyjne, kt�re maj� zaj�� stocznie. Nie mog� liczy�, �e je utrzymaj�, ale je�li je zdob�d�, to b�d� w stanie dowiedzie� si� masy ciekawych rzeczy o naszych najnowszych rozwi�zaniach technicznych i uzbrojeniu. Bo w to, �e maj� na pok�adach odpowiednich specjalist�w, nie w�tpi�.
— To ma sens, milady — oceni� Paxton. — Jeste�my pierwszym i najpowa�niejszym sprzymierze�cem Gwiezdnego Kr�lestwa. Je�li zdo�aj� nas zneutralizowa� i zniszczy� nasz przemys�, udowodni�, �e mog� to zrobi� z ka�dym cz�onkiem Sojuszu, co grozi jego destabilizacj� nawet w kr�tkim czasie. To cel wart paru pancernik�w, nawet pomijaj�c korzy�ci wynikaj�ce z kradzie�y najnowszych technologii.
Wida� by�o po pozosta�ych, �e si� z tym zgadzaj�. Kolejno zacz�li przytakiwa�, dop�ki nie przysz�a kolej na Bagwella.
— Mo�e ma pani racj�, milady — przyzna� niech�tnie. — ale jak� to nam daje szans�?
— Taka, �e nie spodziewaj� si� napotka� nic wi�kszego od kr��ownika liniowego, komandorze Bagwell — odezwa� si� Yu z ekranu ��czno�ci wewn�trzokr�towej. — Kiedy zorientuj� si�, �e nie uda�o si� im wyci�gn�� z systemu wszystkich okr�t�w liniowych, b�d� mieli paskudn� niespodziank�.
— Co wi�cej, to �e nie spodziewaj� si� nas tu zasta�, mo�e pozwoli� nam zbli�y� si� do nich na tyle blisko, by zada� im powa�ne straty, zanim przerw� walk� i wycofaj� si� — doda�a Honor.
Na moment zapanowa�a cisza. Przerwa�o j� chrz�kni�cie Bagwella.
— Zamierza pani polecie� im na spotkanie? — spyta�, starannie dobieraj�c s�owa. — Bez wsparcia fort�w?
— A znasz jaki� spos�b, by zabra� je ze sob�? — spyta�a ironicznie. — Tak na dobr� spraw� nie mamy wyboru, Fred: zauwa�� nas, zanim znajd� si� w zasi�gu fort�w, wycofaj� si� i zniszcz� wszystkimi rakietami wystrzeliwanymi spoza zasi�gu, kt�re dotr� tu jako pozbawione nap�du pociski balistyczne, uniemo�liwiaj�c nam zniszczenie ich na czas. Jedyn� nasz� szans� jest b�j spotkaniowy i to na kr�tki dystans. Musimy ich tak zmasakrowa� z dzia� energetycznych, �eby nie mieli si� do tego typu ostrza�u rakietowego, o jakim m�wi�am. A �eby to osi�gn��, musimy to zrobi�, zanim dowiedz� si�, �e tu jeste�my i czym naprawd� dysponujemy.
— Ale� milady! Kiedy my b�dziemy ich masakrowa�, oni nas po prostu zniszcz�! — zauwa�y� Bagwell.
— Mo�e tak, a mo�e nie — odpar�a, sil�c si� na pewno�� siebie. — To i tak nasza jedyna szansa. Zw�aszcza je�li zdo�amy dotrze� wystarczaj�co blisko.
Bagwell wygl�da� na porz�dnie przestraszonego, cho� bardziej ba� si� utraty tak wielkiej cz�ci floty ni� �mierci. Mimo to Honor tak d�ugo spogl�da�a mu w oczy, nim nie przytakn��, zreszt� prawie wbrew w�asnej woli.
— Doskonale — o�wiadczy�a, pochylaj�c si� do przodu. — a teraz pos�uchajcie, co chc� zrobi�...
ROZDZIA� XXXII
— Prosz�, prosz�: oto i obro�cy, towarzyszu komisarzu — oznajmi� Thurston, nie kryj�c rozczarowania, a widz�c pytaj�ce spojrzenie Preznikova, wyja�ni�: — Nie narzekam, �e s�, ale z tego co widz�, to dow�dc� maj� niespecjalnie dobrego.
Po czym potrz�sn�� g�ow� z niesmakiem i zamilk�, przygl�daj�c si� holoprojekcji taktycznej. Od przybycia jego grupy do systemu min�o prawie dok�adnie siedemdziesi�t minut. Przez ten czas okr�ty osi�gn�y pr�dko�� dwudziestu tysi�cy czterystu trzech kilometr�w na sekund� i pokona�y czterdzie�ci sze�� i p� miliona kilometr�w. I ju� zaczyna� mie� nadziej�, �e obro�cy b�d� walczyli m�drze, a mo�e nawet zaskakuj�co inteligentnie. Rozes�ali jednostki kurierskie i niszczyciele do r�nych system�w z pro�b� o pomoc, co w tej chwili by�o bez znaczenia, natomiast ich okr�ty na orbicie nie zdradza�y oznak aktywno�ci, wi�c pozostawa�y dla niego niewidoczne. Nieco irytuj�cy by� fakt, �e jeden z kurier�w zmierza� do Endicott, co oznacza�o uprzedzenie stacjonuj�cych tam okr�t�w, nim w systemie zjawi� si� Theisman i Chernov, ale oboj�tne jakich przygotowa� by tam nie podj�to, i tak wiadomym by�o, jaki b�dzie wynik walki. Chwilowo nie m�g� oddelegowa� obu grup do wykonania przewidzianego dla nich zadania, bowiem rozcz�onkowywanie si� przed potwierdzeniem, i� w Yeltsin nie ma wrogich okr�t�w liniowych, by�oby karygodn� lekkomy�lno�ci�. I to na dodatek sprzeczn� z rozkazami. A jak d�ugo grayso�ski dow�dca siedzia� cicho na orbicie, tak d�ugo nie by� w stanie tego potwierdzi� ani te� temu zaprzeczy�.
Teraz jednak�e obro�cy przestali si� kry� i zrobili to w po�a�owania godny spos�b. Najwi�kszymi okr�tami wykrytymi przez aktywne sensory by�y kr��owniki liniowe, ale lec�ce z przyspieszeniem czterysta osiemdziesi�t pi�� g, co by�o z ich strony g�upie. Normalne przyspieszenie przy osiemdziesi�ciu procentach mocy to czterysta g dla kr��ownik�w liniowych RMN, wi�c oczywistym by�o, �e te porusza�y si� szybciej ni� by�o to bezpieczne i potrzebne. Poniewa� jednak rozwija�y pr�dko�� o czterdzie�ci g mniejsz� od maksymalnej, znaczy�o to, �e ci�gn� za sob� te cholerne zasobniki holowane, a wi�c pierwsza salwa b�dzie znacznie silniejsza ni� si� spodziewa�. Zasobniki martwi�y go od samego pocz�tku planowania tej operacji, ale nic nie m�g� poradzi� na to, �e przeciwnik je mia� i ich u�ywa�. Na szcz�cie te kr��owniki holowa�y nie wi�cej ni� po dwa — inaczej musia�yby lecie� z mniejszym przyspieszeniem.
I dlatego w�a�nie obro�cy post�powali g�upio — je�eli nie chcieli lub nie mogli lecie� z maksymalnym przyspieszeniem, nale�a�o wyruszy� wcze�niej i lecie� wolniej, bo wtedy byliby w stanie holowa� wi�cej zasobnik�w. Ta ilo��, kt�r� ich kr��owniki liniowe mog�y holowa� przy tym przyspieszeniu, nie by�a w stanie powa�nie wp�yn�� na losy walki, wi�c jedynym wymiernym skutkiem ich zabrania by�o to, �e mia� okazj� wcze�niej sprawdzi�, czym dysponuj� obro�cy i jak wygl�da ich formacja.
Je�eli t� bez�adn� kup� okr�t�w mo�na by�o nazwa� formacj�. Okr�ty grayso�skie lecia�y bowiem w mniejszych i wi�kszych grupach, zmieniaj�c pozycje i przetasowuj�c si� praktycznie bez przerwy i bez �adu. By�o w�r�d nich sporo okr�t�w Kr�lewskiej Marynarki, ale dowodzi� musia� oficer grayso�ski, bo �aden oficer flagowy Royal Maticoran Navy nie dopu�ci�by do podobnej kompromitacji.
Nie ulega�o kwestii, i� by� to cz�owiek odwa�ny, ale niedouczony i g�upi r�wnocze�nie.
— Sk�ad? — spyta� zwi�le.
— Dwadzie�cia pi�� kr��ownik�w liniowych, dziesi�� ci�kich kr��ownik�w, czterdzie�ci do czterdziestu czterech lekkich kr��ownik�w i szesna�cie do dwudziestu niszczycieli, towarzyszu admirale — zameldowa� oficer operacyjny. — Nie jeste�my pewni l�ejszych jednostek, poniewa� nie do��, �e niekt�re zas�aniaj� si� nawzajem, to cz�� leci w tak ciasnych grupach, �e nie spos�b dok�adniej rozpozna� ich sygnatury nap�d�w.
— Sondy?
— Nie na wiele by si� przyda�y przy tak du�ej odleg�o�ci, towarzyszu admirale. A bior�c pod uwag�, jak skot�owana jest ich formacja, nie mo�emy wys�a� ich poza zasi�g paliwa, bo �eby si� czego� konkretnego dowiedzie�, musimy by� w stanie nimi sterowa�, nim zajm� pozycje. Je�li zrobimy to teraz, ich obrona antyrakietowa b�dzie mia�a do�� czasu na obliczenie dok�adnych kurs�w i nawet gdy przejd� w lot balistyczny ju� bez nap�d�w, gdy tylko znajd� si� w jej zasi�gu, rozstrzelaj� je bez k�opotu. Bior�c pod uwag� nasze kursy, maksymalny zasi�g rakiet powinien wynosi� oko�o trzynastu milion�w kilometr�w i mo�emy ukry� sondy w pierwszych salwach, a gdy min� ich formacj�...
— Wtedy b�dziemy mieli do�� danych z sensor�w pok�adowych — doko�czy� Thurston — wi�c nie b�d� nam potrzebne. W takim razie prosz� wycisn�� co si� da z odczyt�w, kt�rymi dysponujemy.
Po czym odwr�ci� si� i podszed� do swego fotela. Preznikov wiernie mu towarzyszy�.
— Czy to naprawd� takie wa�ne, ile maj� lekkich jednostek, towarzyszu admirale? — spyta�.
Thurston zastanowi� si� przed udzieleniem odpowiedzi, czy pytanie wynika�o z czystej ciekawo�ci, czy te� by�o pr�b� sk�onienia go do energiczniejszej reakcji... zdecydowa� si� potraktowa� je jako przejaw ciekawo�ci.
— Prawd� m�wi�c nie, towarzyszu komisarzu. Ale mamy mas� czasu, nim znajdziemy si� w zasi�gu skutecznego strza�u, wi�c mo�na go spo�ytkowa� na to, by zdoby� ca�kowit� pewno�� co do sk�adu si� przeciwnika. Wola�bym mie� t� pewno��, nim rozdziel� nasze si�y.
— A wi�c st�d ta zw�oka — ucieszy� si� Preznikov.
— W�a�nie st�d. Wiemy, �e wys�ali kuriera do Endicott: im szybciej zjawi� si� tam Theisman i Chernov, tym mniej obro�cy b�d� mieli czasu na przygotowania, ale nie dam im rozkazu, dop�ki nie b�d� pewien, �e ich nie potrzebuj�.
***
Honor siedzia�a w swym fotelu i drapa�a Nimitza za uszami. Treecat siedzia� na jej kolanach, gdy� do rozpocz�cia walki pozosta�o do�� czasu, by zd��y� wr�ci� na miejsce i zapi�� uprz��. Doskonale czu� jej podekscytowanie, a poza tym by� to w ko�cu jego debiut w roli obserwatora przebiegu walki i przygotowa� do niej.
Ekran taktyczny jej fotela ukazywa� mniej szczeg��w ni� holoprojekcja, ale po ostatnich do�wiadczeniach wola�a nie ufa� zdradzieckim kolanom, kt�re omal kompletnie jej nie zawiod�y, gdy pr�bowa�a wsta�. Mia�a nadziej�, �e zareagowa�a odpowiednio szybko, by nikt tego nie zauwa�y�, ale nie mia�a ochoty ponawia� pr�by — albo rozci�gnie si� na pok�adzie jak d�uga, albo b�dzie si� snu�a jak pijana, co wszyscy musieliby zauwa�y�.
Spogl�daj�c na ekran, zastanawia�a si�, co o jej formacji s�dzi przeciwnik. By�a z pewno�ci� najgorsz�, jaka sama widzia�a, ale by�a te� swoistym dzie�em sztuki i efektem starannego przemy�lenia. Mia�a nadziej�, �e te ostatnie cechy nie przyjd� do g�owy dowodz�cemu okr�tami Ludowej Marynarki.
Ka�dy sprz�t ma swoje ograniczenia — dotyczy�o to niestety tak�e wyposa�enia radioelektronicznego jej okr�t�w. Terrible m�g� w bardzo istotny spos�b zamaskowa� w�asny nap�d tak, �e sensory innych okr�t�w odczytywa�y go jako znacznie s�abszy, ale podobnie jak w przypadku pozosta�ych superdreadnought�w by� on zbyt silny, by wybieg ten uda� si� z ma�ej odleg�o�ci. Dlatego wpad�a na pomys� �niechlujnego i zdezorganizowanego” szyku. Chodzi�o o to, by ka�dy okr�t liniowy przes�ania�y od strony przeciwnika co najmniej trzy inne okr�ty, niekoniecznie zawsze te same. Ich nap�dy powinny stanowi� skuteczn� interferencj�, by og�upi� sensory napastnik�w. Obie metody razem zastosowane powinny przekona� ich ostatecznie, �e nie maj� do czynienia z ani jednym okr�tem liniowym. Naturalnie jak d�ugo jaka� sonda zwiadowcza nie znajdzie si� wystarczaj�co blisko, by nie da� si� og�upi�.
Ca�a sztuka polega�a na tym, by zniech�ci� przeciwnika do ich u�ycia, bo cho� szansa na to, �e du�a i powolna sonda zdo�a przemkn�� si� przez jej obron� przeciwrakietow�, by�a naprawd� ma�a, to jednak istnia�a, zw�aszcza gdyby dow�dca napastnik�w powzi�� jakie� podejrzenia i zdecydowa� si� wys�a� wystarczaj�co wielk� ich liczb�. Straci�by je wszystkie, ale przy podejrzliwym czy ostro�nym osobniku nale�a�o si� z tym liczy�, a poj�cia nie mia�a, kto dowodzi� ugrupowaniem Ludowej Marynarki.
Musia�a wi�c doprowadzi� do tego, by przeciwnik by� tak pewien, �e to, co widzi, jest zgodne z prawd�, by nie odczu� takiej potrzeby. Aby to osi�gn��, zdecydowa�a si� na ryzykowne posuni�cie — superdreadnoughty lecia�y z maksymaln� pr�dko�ci� bez �adnego marginesu bezpiecze�stwa. Ryzyko by�o niewielkie — trzy procent w skali ca�ej eskadry — ale awaria kompensatora bezw�adno�ciowego oznacza�a �mier� dla wszystkich na pok�adzie pechowego okr�tu. Dzi�ki temu jednak�e rozwija�y one przyspieszenie o cztery i p� kilometra na sekund� kwadrat wi�ksze ni� jakikolwiek �normalny” superdreadnought. Je�eli wywiad Ludowej Republiki nie wiedzia�, �e nowe kompensatory pozwala�y na zwi�kszenie przyspiesze� wszystkich klas okr�t�w o ponad sze�� procent, przeciwnik nie mia� prawa zorientowa� si� w czym rzecz.
Sprawdzi�a z kolei, jaka jest sytuacja okr�t�w wezwanych z r�nych cz�ci systemu — wszystkie wytraca�y ju� pr�dko�� i wyr�wnywa�y kursy, by do��czy� do si� g��wnych tu� przed ich wej�ciem w zasi�g rakiet. Tu jak na razie wszystko przebiega�o zgodnie z planem.
Zostawi�a w spokoju uszy Nimitza i �cisn�a sobie nasad� nosa. Nie pomog�o. Zm�czenie mia�o teraz dziwny wp�yw na jej umys� — pracowa� szybciej ni� normalnie, zamiast wolniej, tylko �e by�a to niezdyscyplinowana praca, bo my�la�a o kilku sprawach r�wnocze�nie, �adnej nie analizuj�c dok�adnie i do ko�ca. Przyspieszenie jej okr�t�w mog�o przekona� przeciwnika, �e nie musi obawia� si� okr�t�w liniowych, ale mog�o te� wzbudzi� jego podejrzenia, gdy� �wiadczy�o, �e jej kr��owniki liniowe ci�gn� bezsensownie ma�� ilo�� holowanych zasobnik�w. A je�li operatorzy sensor�w przebili si� przez maskowanie i przeciwnik dok�adnie wiedzia�, czym ona dysponuje, a nie zmienia� kursu, to mog�o to oznacza�, �e...
Zgrzytn�a z�bami i rozpar�a si� wygodniej w fotelu. Najch�tniej przesta�aby my�le� o czymkolwiek, by�o to jednak niemo�liwe. Pozosta�o tylko mie� nadziej�, �e zm�czenie nie doprowadzi�o jej do podj�cia b��dnej decyzji, z kt�rej katastrofalnych skutk�w nie zda�a sobie dot�d sprawy, gdy� by�a zbyt wyczerpana.
***
— Co� nowego? — spyta� Thurston oficera operacyjnego.
— Niewiele, towarzyszu admirale. Zidentyfikowali�my jeszcze jeden lekki kr��ownik, ale pozosta�ych trzech jednostek jeszcze nam si� nie uda�o. Interferencje nap�d�w s� zbyt du�e, by uzyska� jednoznaczny odczyt.
— Rozumiem — mrukn�� Thurston i zwr�ci� si� do Preznikova: — S�dz�, towarzyszu komisarzu, �e mo�emy odes�a� obie grupy przewidziane do zaj�cia systemu Endicott. Mamy ju� dobre rozeznanie w sk�adzie si� przeciwnika, kt�ry nie dysponuje niczym wi�kszym ni� kr��owniki liniowe. Admira� Chavez ma prawie tyle samo pancernik�w, nie licz�c sze�ciu kr��ownik�w liniowych, wi�c s�dz�, �e damy sobie rad� bez okr�t�w towarzysza admira�a Theismana.
Doskonale, towarzyszu admirale. Ja te� tak s�dz�.
— Oficer ��czno�ciowy — poleci� przez rami� Thurston. — Prosz� nada� na Congeranta rozkaz rozpocz�cia Alfa Trzy.
***
— Sygna� z okr�tu flagowego, towarzyszu admirale: �Rozpocz�� Alfa Trzy”.
Thomas Theisman kiwn�� g�ow� i odruchowo chrz�kn�� znacz�co, co wzbudzi�o zainteresowanie towarzysza komisarza LePica.
— Jakie� problemy, towarzyszu admirale? — spyta�.
— Co? — Theisman skrzywi� si�, z�y na samego siebie, i odpowiedzia� zgodnie z prawd�: — Nie, nie ma �adnych problem�w, spodziewam si� tego rozkazu od pi�ciu minut. Tylko...
Urwa� w po�owie, wzbudzaj�c tym samym prawdziwe zainteresowanie LePica.
— Tylko co?
Theisman westchn��.
— Ja bym go jeszcze nie wyda�, gdybym dowodzi� ca�ym zespo�em wydzielonym. Nie jest to krytyka towarzysza admira�a Thurstona; chodzi o to, �e niewiele nam da ten zaoszcz�dzony czas przy zdobyciu systemu Endicott. W tych warunkach po prostu wola�bym nie rozdziela� si�, zanim nie zniszcz� obro�c�w tego systemu.
— A co, mo�e mu zabrakn�� do tego si�? — LePic nie kry� zaskoczenia.
Theisman prychn�� z rozbawieniem.
— Maj�c dwadzie�cia cztery pancerniki przeciwko dwudziestu pi�ciu kr��ownikom liniowym? Bez obawy, zniszczy je na pewno. To raczej kwestia techniki czy subtelno�ci taktycznych. Ja na przyk�ad ju� zacz��bym wytraca� pr�dko�� by m�c d�u�ej prowadzi� pojedynek rakietowy, gdy� bior�c pod uwag� r�nice tona�u, mamy du�� przewag� tak w ilo�ci wyrzutni, jak i w zapasach rakiet. Dlatego chcia�bym j� w pe�ni wykorzysta�, zanim wejdziemy w zasi�g dzia�, by ich wyko�czy�... to mo�e by� skutek zbyt cz�stego robienia za cel dla rakiet Kr�lewskiej Marynarki Nie by�y to mi�e do�wiadczenia i skorzysta�bym z okazji, by odp�aca� im pi�knym za nadobne najd�u�ej jak si� da.
— Taka okazja na pewno zdarzy si� w systemie Endicott, towarzyszu admirale — pocieszy� go LePic.
Theisman przytakn�� bez s�owa.
***
— Zmiana w ugrupowaniu przeciwnika!
Honor drgn�a i otworzy�a oczy, by z zaskoczeniem stwierdzi�, �e pierwszy raz w �yciu zdrzemn�a si� na stanowisku w czasie alarmu bojowego. Zamruga�a gwa�townie i spojrza�a na ekran taktyczny.
— Milady, przeciwnik... — zacz�� Bagwell.
— Widz�, Fred — przerwa�a mu cicho, mru��c z niedowierzaniem oczy, bowiem cz�� si� przeciwnika zacz�a gwa�townie wytraca� pr�dko��.
Konkretnie jedna trzecia pancernik�w i dwie trzecie kr��ownik�w liniowych i to tak gwa�townie, �e ich kompensatory pracowa�y pe�n� moc�, cho� nie ci�gn�li za sob� zasobnik�w. Wi�ksze ugrupowanie si� nadal lecia�o z pr�dko�ci� czterysta pi��dziesi�t g, co oznacza�o, �e dystans mi�dzy obiema grupami zwi�ksza� si� o dziewi�� kilometr�w na sekund� kwadrat.
Spr�bowa�a oblicze�, ale nigdy nie by�a dobrym matematykiem, a ze zm�czenia na dodatek myli�y si� jej klawisze, wi�c szybko zaprzesta�a tych daremnych wysi�k�w i spojrza�a na Bagwella.
— Dopilnuj prosz�, by czo�owej formacji nadano kryptonim Alfa, a ty�owej Zulu, Fred — poleci�a.
— Aye, aye, milady.
— A ty, Allan, oblicz mi nast�puj�c� rzecz — zwr�ci�a si� do astrogatora. — Przy za�o�eniu sta�ych przyspiesze�, takich jak obecne, a� do wykonania zwrotu przez Alf� i p�niejszym wytraceniu przez ni� pr�dko�ci o cztery koma cztery kilometra na sekund� kwadrat, jaka b�dzie odleg�o�� do Zulu, gdy znajdziemy si� o dziewi�� milion�w kilometr�w od Alfy.
— Dziewi�� milion�w kilometr�w? — powt�rzy� komandor Sewell i pochyli� si� nad konsolet�.
Po zaledwie parunastu sekundach uni�s� g�ow� i zameldowa�:
— Sze��dziesi�t siedem milion�w sze��set osiemdziesi�t osiem tysi�cy kilometr�w, milady.
— A ile pozostanie Zulu do granicy wej�cia w nadprzestrze�?
Tym razem odpowiedzia� jeszcze szybciej:
— Oko�o siedemdziesi�ciu o�miu koma dwa miliona kilometr�w, milady.
— Dzi�ki.
Spojrza�a w d� na ekran ��czno�ci, na kt�rym wida� by�o twarz Alfredo Yu, i u�miechn�a si�. Pierwszy raz od powrotu na okr�t by� to u�miech drapie�nika. Zm�czonego, ale nadal gro�nego. Przenios�a wzrok na ekran taktyczny i obserwowa�a z zadowoleniem rosn�c� odleg�o�� mi�dzy obiema grupami nieprzyjacielskich okr�t�w. Z jej punktu widzenia po prostu nie mogli lepiej post�pi�.
***
— Zbli�amy si� do punktu zwrotu, towarzyszu admirale — zameldowa� oficer astrogacyjny i Thurston skin�� g�ow�, nie podnosz�c jej nawet znad ekranu taktycznego.
Pancerniki Meredith Chavez g�rowa�y nad przeciwnikiem tona�em pi�ciokrotnie, si�� ognia za� trzydziestokrotnie, wi�c wystarczy�o po prostu przelecie� przez jego formacj�, nie bawi�c si� w �adne skomplikowane manewry Potem trzeba b�dzie tylko wytraci� pr�dko��, zniszczy� forty orbitalne i do kolacji powinien panowa� nad ca�ym systemem. No, mo�e do lekko sp�nionej kolacji — ta poprawka nie wiedzie� czemu wywo�a�a u�miech na jego twarzy.
***
— Alfa robi zwrot, milady — zameldowa� Bagwell. Honor potwierdzi�a ruchem g�owy, przetar�a oczy i spyta�a Sewella:
— Ile mamy czasu, nim osi�gniemy punkt Luck, Allan?
— Trzydzie�ci trzy minuty sze�� sekund, milady — odpar� natychmiast.
U�miechn�a si� i zwr�ci�a do Yu przys�uchuj�cego si� wszystkim jej rozmowom z ekranu.
— Za pi�� minut rozpocznij zmian� szyku, Alfredo — poleci�a, drapi�c Nimitza za uszami.
***
— Dlaczego przeciwnik nie wytraca pr�dko�ci, towarzyszu admirale? — spyta� Preznikov.
Thurston spojrza� na niego zaskoczony, a towarzysz komisarz wskaza� spokojnie na holoprojekcj� taktyczn� i o�wiadczy�:
— Lec� z pr�dko�ci� dziesi�ciu tysi�cy kilometr�w na sekund�, a my mamy trzydzie�ci tysi�cy kilometr�w na sekund�. Je�li nie zwolni�, pozwol� nam przelecie� obok i zaatakowa� planet�, kt�rej maj� broni�!
— Nie wytracaj� pr�dko�ci, towarzyszu komisarzu, bo to s� kr��owniki liniowe, nie pancerniki, wi�c nie mog� stoczy� z nami boju spotkaniowego i prze�y� — wyja�ni� cierpliwie Thurston. — Pr�buj� jedynego sensownego w ich sytuacji manewru, czyli usi�uj� przedrze� si� przez nasz szyk, maj�c nadziej� nie odnie�� przy tym zbyt ci�kich strat i zamkn�� nas mi�dzy sob� a fortami.
— Zamkn�� nas? — powt�rzy� zdumiony Preznikov.
Thurston pokiwa� g�ow� i zabra� si� za d�u�sze wyja�nienia.
— Tak si� to okre�la, towarzyszu komisarzu. Jak ju� powiedzia�em, nie s� w stanie teraz z nami walczy�, ale po pierwszej salwie, gdy pozb�d� si� zasobnik�w, b�d� mogli osi�gn�� wi�ksze od nas przyspieszenie i dzi�ki temu min�� nas, a potem zwolni� wystarczaj�co, by zn�w wej�� w zasi�g rakiet, zanim my b�dziemy mogli zaatakowa� umocnienia orbitalne. Licz� na to, �e zrezygnujemy z walki na dwa fronty, bo b�d� mogli strzela� do nas od ty�u albo z fort�w, albo z pozosta�ych okr�t�w. To naturalnie bez znaczenia, gdy� mamy zbyt du�� przewag� ogniow� i poradzimy sobie i z fortami, i z tym co zostanie z ich floty. Wi�kszo�� ich okr�t�w zostanie bowiem zniszczona, gdy b�d� nas mija�, nawet przy tak du�ej pr�dko�ci.
— To �mia�e stwierdzenie, towarzyszu admirale.
— Bo jestem pewien tego, co m�wi�, towarzyszu komisarzu. Fakt, w ka�dej bitwie mog� si� zdarzy� niespodzianki, ale stosunek si� jest zbyt ra��co niekorzystny dla nich, by mog�o to co� zmieni�.
— Skoro to takie oczywiste, to dlaczego pr�buj�? Przecie� tak�e powinni wiedzie�, �e to si� nie mo�e uda�.
— I wiedz� o tym — odpar� Thurston ponuro. — Rozumiej� swoje po�o�enie r�wnie dobrze jak my, tylko �e nie maj� wyj�cia. Grayson to ich rodzinna planeta, jedyna jak� maj�. Tam s� ich rodziny i dzieci... nie spodziewaj� si� prze�y� tego starcia, ale b�d� walczy� do ko�ca i do ko�ca mie� nadziej�, �e zdarzy si� cud, kt�ry pozwoli im zwyci�y�.
Thurston spojrza� ponownie na czerwone symbole nieprzyjacielskich okr�t�w, potrz�sn�� g�ow� i westchn��.
— S� odwa�ni, towarzyszu komisarzu — powiedzia� cicho — ale cudu nie b�dzie. Nie tym razem.
***
— Co� dziwnego si� wyprawia, skipper.
— Dziwnego? Jakiego znowu �dziwnego”?! Nie potrafisz m�wi� po ludzku? — zirytowa� si� komandor Caslet.
Grupa Wydzielona 14.1, w sk�ad kt�rej wchodzi� dowodzony przez niego lekki kr��ownik Vaubon, mkn�a prosto na lec�cego ku nim przeciwnika, dzi�ki czemu okr�ty obu stron zbli�a�y si� do siebie z ��czn� pr�dko�ci� ponad czterdziestu sze�ciu tysi�cy kilometr�w na sekund�. To z kolei powodowa�o, �e skuteczny ostrza� rakietowy mo�na b�dzie zacz�� gdy dzieli� je b�dzie trzyna�cie milion�w kilometr�w, czyli za mniej ni� pi�� minut. Zrozumia�e by�o wi�c podenerwowanie wszystkich obecnych na mostku. Co prawda Vaubon nie stanowi� odpowiedniego celu dla kr��ownik�w liniowych, kt�re mia�y do czynienia z pancernikami, ale przeciwnik posiada� te� sporo l�ejszych jednostek, a te mog�y go wybra� za cel cho�by dlatego, �e lekkie kr��owniki nie mia�y zbyt silnej os�ony antyrakietowej.
— No bo... — porucznik Foraker wzruszy�a bezradnie ramionami, potar�a czubek nosa i zdecydowa�a si�. — Najlepiej b�dzie, jak to poka��... prosz� popatrze�, skipper.
Prze��czy�a odczyty taktyczne na ekran jego fotela i Caslet pos�usznie skupi� si� na obrazie ukazuj�cym poszarpan�, po�al si� Bo�e, �formacj�” przeciwnika, w kt�rej ci�gle panowa�o zamieszanie. Ruchy poszczeg�lnych okr�t�w czy ich grup sta�y si� jednak wyra�niejsze, gdy zmniejszy�a si� odleg�o�� mi�dzy obu flotami.
— Nie rozumiem, o... — zacz�� i urwa�, gdy� obraz na ekranie zmieni� si� po wpisaniu przez Foraker nowej komendy.
Sekwencja, kt�r� ogl�da� przed chwil�, powt�rzy�a si�, lecz tym razem sze�� okr�t�w, zmieniaj�c po�o�enie, zostawi�o za sob� zygzakowate, �wietliste �lady oznaczaj�ce ich ruchy. A wszystkie zako�czy�y ruch, tworz�c...
— A c� to takiego? — spyta� powoli.
— Gdybym nie wiedzia�a, �e tak si� nie post�puje, skipper — odpar�a, nie kryj�c zaniepokojenia, porucznik Foraker — to powiedzia�abym, �e sze�� kr��ownik�w liniowych w�a�nie utworzy�o zmodyfikowan� �cian� bojow�.
— To szale�stwo, Shannon! — zaprotestowa� oficer astrogacyjny. — Kr��owniki liniowe nie tworz� �cian! I nie walcz� spotkaniowe z pancernikami, bo to dla nich samob�jstwo!
— Ano — zgodzi�a si� Shannon Foraker. — Samob�jstwo... dla kr��ownik�w liniowych.
Spogl�daj�c na �wiec�ce glisty na ekranie, Caslet czu� lodowaty kamie� zamiast �o��dka. To by�o niemo�liwe! A je�li by�o mo�liwe, to powinien to dostrzec kto� na kt�rym� pancerniku czy kr��owniku liniowym wyposa�onym w znacznie lepsze sensory i sprawniejsze komputery! Ale na �adnym z nich nie rezydowa�a techno-wied�ma...
— Natychmiast po��czenie najwy�szego uprzywilejowania z okr�tem flagowym! — za��da�. — Ju�!
***
— Co takiego?! — Thurston obr�ci� si� z fotelem i spojrza� w�ciekle na oficera operacyjnego.
Nieprzyjaciel zacz�� wystrzeliwa� boje ECM i uruchomi� zag�uszanie szerokopasmowe, co utrudni�o �ledzenie jego poczyna�, zw�aszcza w tym ci�g�ym zamieszaniu, jakie stanowi� jego szyk. Jego okr�ty naturalnie robi�y to samo, ale Kr�lestwo Manticore zaopatrzy�o sojusznika w najnowszy sprz�t do prowadzenia wojny radioelektronicznej, bo pok�adowe sensory i komputery jego okr�t�w g�upia�y na pot�g�. Odleg�o�� mi�dzy obiema stronami spad�a poni�ej trzynastu milion�w kilometr�w, ale przy tak skutecznych �rodkach og�upiaj�co-zag�uszaj�cych, jakie w�a�nie widzia� w akcji, maksymalny skuteczny zasi�g rakiet zmniejszy� si� do siedemdziesi�ciu procent teoretycznego. Mia� wi�c ze cztery minuty, zanim oddane zostan� pierwsze salwy, ale to wcale nie znaczy�o, �e mia� czas na wys�uchiwanie nonsens�w.
— Towarzysz komandor Caslet twierdzi, �e sze�� nieprzyjacielskich kr��ownik�w liniowych utworzy�o zmodyfikowan� �cian�, towarzyszu admirale — powt�rzy� oficer ��czno�ciowy.
Oficer operacyjny pochylony nad ekranem stanowiska taktycznego by� tak poch�oni�ty tym, co na nim widzia�, �e nawet nie us�ysza� pytania. Thurston pos�a� jego plecom w�ciek�e spojrzenie, Ten niespodziewanie wyprostowa� si�, odwr�ci� i powiedzia� dziwnym g�osem:
— Caslet... mo�e mie� racj�, towarzyszu admirale... Prosz� spojrze� na sw�j ekran...
Thurston spojrza�, chcia� co� powiedzie� — i zamkn�� z trzaskiem usta. Symbole sze�ciu kr��ownik�w liniowych zmieni�y barw� na pomara�czow�. Jednostki bezdyskusyjnie tworzy�y szyk, kt�ry mo�na by�o uzna� za zmodyfikowan� �cian�. By� to szyk nieortodoksyjny, fakt, gdy� przypomina� V le��ce na boku, ale r�wne odleg�o�ci mi�dzy okr�tami �wiadczy�y jednoznacznie, �e jest to szyk bojowy. Zamieszanie panuj�ce w�r�d pozosta�ych okr�t�w �wietnie dot�d ukrywa�o przed nimi jego istnienie, ale po zmianie barwy symboli tych okr�t�w prawda a� bi�a po oczach. I bi�o po oczach jeszcze co� — co� nie do ko�ca pasowa�o w tym dziwnym szyku...
Towarzysz admira� Thurston sprawdzi� swe podejrzenia przy pomocy komputera taktycznego i zblad� jak trup, widz�c odpowied�. Odleg�o�ci mi�dzy okr�tami by�y niew�a�ciwe, konkretnie zbyt du�e dla kr��ownik�w liniowych. Za to by�y jak najbardziej odpowiednie dla superdreadnought�w...
***
— Doskonale, panowie — oznajmi�a Honor swoim dow�dcom dywizjon�w widocznym na podzielonym ekranie ��czno�ci fotela, gdy dotarli do miejsca umownie nazwanego punktem �uck. — My�l�, �e jeste�my gotowi. Kapitanie Yu, wszystkie okr�ty wykonuj� obr�t i otworz� ogie� na pa�ski rozkaz.
Tak jak w Royal Manticoran Navy, tak i w Marynarce Graysona kapitan flagowy dowodz�cego admira�a by� jego taktycznym zast�pc�. Na dodatek Yu by� znacznie bardziej wypocz�ty ni� ona i istnia�a niepor�wnywalnie mniejsza szansa, �e pope�ni jaki� g�upi a kardynalny b��d, ni� �e pope�ni go ona.
— Aye, aye, milady — powiedzia� cicho Alfredo Yu i doda� g�o�niej: — Os�ona rozproszy si� na m�j rozkaz: Alfa Mark. Eskadra obr�ci si� na rozkaz: Beta Mark!
Honor rozsiad�a si� wygodniej i podobnie jak wszyscy pozostali oficerowie okr�t�w znajduj�cych si� pod jej dow�dztwem zamar�a w oczekiwaniu. Yu obserwowa� z napi�ciem elektroniczny wy�wietlacz cyfrowy odliczaj�cy w ty�, a gdy pojawi�y si� na nim same zera, oznajmi�:
— Dwadzie�cia... dziesi��... pi��... Alfa Mark!
ROZDZIA� XXXIII
Alexander Thurston nadal wpatrywa� si� w ekran taktyczny, gdy zaznaczone na pomara�czowo �kr��owniki liniowe” obr�ci�y si� o dziewi��dziesi�t stopni, zwracaj�c si� ku jego okr�tom burtami. Kiedy l�ejsze jednostki os�ony rozprysn�y si� na boki i przesta�y je zas�ania�, sensory pokaza�y mu, z czym naprawd� ma do czynienia.
Mimo to nadal siedzia� sparali�owany, dopiero teraz zdaj�c sobie spraw�, w jak� pu�apk� da� si� wci�gn��. Grupa Wydzielona 14.1 zacz�a si� rozwija� zgodnie z wcze�niejszym planem, a on prawie spokojnie doszed� do wniosku, �e nie ma sensu go zmienia� w ostatniej chwili. Wynik i tak by� przes�dzony, a je�li spr�buje wyda� nowe rozkazy, wprowadzi jedynie dodatkowe zamieszanie. Dlatego te� spokojnie i bezczynnie obserwowa�, jak pancerniki Meredith Chavez odwracaj� si� burtami do przeciwnika, rozpoczynaj�c sw�j ostatni b�j. Tyle �e nikt na ich pok�adach jeszcze nie zdawa� sobie z tego sprawy. Wszystkie bowiem doktryny i szko�y twierdzi�y, �e b�j spotkaniowy pancernik�w z superdreadnoughtami jest samob�jstwem dla tych pierwszych... tak samo jak takie starcie kr��ownik�w liniowych z pancernikami dla kr��ownik�w.
— Towarzyszu admirale? — Preznikov przygl�da� mu si� z napi�ciem, pr�buj�c zrozumie�, dlaczego admira� Thurston tak nagle si� postarza�.
A w nast�pnej sekundzie superdreadnoughty, kt�rym ten�e pozwoli� zbli�y� si� na odleg�o�� skutecznego zasi�gu rakiet, odpali�y salw� burtow� ze wszystkich wyrzutni
***
Grayso�skie kr��owniki liniowe mog�y holowa� po dwa zasobniki, nie trac�c zbytnio na przyspieszeniu. Ale superdreadnoughty by�y na tyle du�e, �e mog�y utrzyma� zasobniki przy pomocy promieni �ci�gaj�cych wewn�trz ekran�w, dzi�ki czemu ich obecno�� nie mia�a najmniejszego wp�ywu na wielko�� osi�ganych przez okr�ty przyspiesze�. Teraz ka�dy z nich wyd�u�y� promienie �ci�gaj�ce tak, by zasobniki znalaz�y si� za ruf�, tworz�c co� w rodzaju ogona. Ka�dy okr�t liniowy mia� ich na holu co najmniej dziesi�� — by�y brzydkie, delikatne i utrudniaj�ce manewrowanie — ka�dy mia� jednak tak�e dziesi�� wyrzutni rakiet wi�kszych i silniejszych ni� wystrzeliwane przez superdreadnoughty.
Odleg�o�� mi�dzy obiema flotami spad�a do dziewi�ciu milion�w kilometr�w, gdy Pierwsza Eskadra Liniowa Marynarki Graysona odda�a pierwsz� w swej historii ostr� salw� rakietow� do przeciwnika.
***
— O kurwa! — westchn�a Shannon Foraker.
Komandor Caslet omal nie powt�rzy� tego za ni�, patrz�c z ot�pieniem na tysi�c czterysta rakiet wystrzelonych w�a�nie przez nieprzyjacielskie �kr��owniki liniowe”. Pancerniki Ludowej Marynarki odpowiedzia�y natychmiast, ale ledwie siedmiuset pociskami i to na dodatek rozproszonymi na dwadzie�cia pi�� cel�w. Rakiety zosta�y bowiem zaprogramowane tak, by obra�y za cel wszystkie �kr��owniki liniowe” obro�c�w. Ci za� skupili ogie� na dwunastu pancernikach i na dok�adk� ca�kowicie zaskoczyli obs�ug� broni przeciwrakietowych.
Dla Casleta obserwuj�cego to z t�p� fascynacj� jedynym pocieszeniem by�a �wiadomo��, �e nie tracili amunicji na byle lekki kr��ownik.
***
Honor przygl�da�a si� ekranowi taktycznemu, �ledz�c przebieg walki. Pozwoli�a Yu prowadzi� atak, ale plan by� i ej i ani Yu, ani nikt inny nie mia� czasu na zmiany czy improwizacj�, je�eli co� zrobi�a �le.
Jednostki obu flot zbli�a�y si� burtami do siebie z pr�dko�ci� ��czn� nieco mniejsz� ni� czterdzie�ci tysi�cy kilometr�w na sekund�, a wystrzeliwane przez nie rakiety mkn�y z przyspieszeniem osiemdziesi�t pi�� tysi�cy g. Je�eli to tempo zostanie utrzymane, to do momentu wzajemnego przenikni�cia pozosta�o dwie�cie dwadzie�cia sze�� sekund. Przenikni�cia, a nie mini�cia, gdy� celowo tak obliczy�a kurs, by doprowadzi� swe okr�ty jak najbli�ej jednostek przeciwnika. Dzi�ki temu dzia�a energetyczne b�d� mia�y cele w zasi�gu przez dwana�cie sekund. Rakiety pokonywa�y dziel�c� obie strony odleg�o�� w nieco wi�cej ni� p�torej minuty, a w ka�dej salwie pe�no by�o pocisk�w z g�owicami radioelektronicznymi, by umo�liwi� pozosta�ym jak najskuteczniejsze przedarcie si� przez obron� antyrakietow�. Oznacza�o to, �e wi�kszo�� rakiet przetrwa ogie� antyrakiet i znacznie istotniejsze b�d� boje, zag�uszacze i wabiki, czyli obrona pasywna og�upiaj�ca nadlatuj�ce pociski. Bo nie by�o co liczy� na to, �e ze wszystkimi, kt�re si� przedr�, poradz� sobie sprz�one dzia�ka laserowe.
***
Umys� Thurstona dzia�a� niczym precyzyjny chronometr, skutecznie panuj�c nad panik� i szokiem. Przeciwnik skoncentrowa� ogie� na �rodkowej cz�ci jego szyku — doskonale rozumia�, dlaczego tak w�a�nie post�pi�: dowodz�cy obro�cami admira� Kr�lewskiej Marynarki, bo wbrew jego wcze�niejszemu os�dowi to musia� by� oficer RMN, zna� standardow� doktryn� Ludowej Marynarki wymagaj�c�, by dow�dca znajdowa� si� w �rodkowej cz�ci szyku, gdy� zmniejsza�o to op�nienia w ��czno�ci ze wszystkimi okr�tami. Na dodatek centrum szyku dzi�ki zachodz�cym na siebie polom ostrza�u obrony antyrakietowej by�o najbezpieczniejsze. Ale nie przy ostrzale na tak� skal� z tak ma�ej odleg�o�ci.
— Zmieni� priorytet cel�w — poleci� prawie spokojnie, maj�c �wiadomo��, �e jest to jego ostatni rozkaz. — Zignorowa� kr��owniki liniowe, skoncentrowa� si� na superdreadnoughtach!
***
Pierwsza Eskadra Liniowa i okr�ty jej os�ony po pierwszej salwie przesz�y na maksymaln� szybko�� ognia. Superdreadnoughty mia�y oryginalne wyrzutnie pozwalaj�ce strzela� co dwadzie�cia sekund, l�ejsze jednostki wyposa�ono w wyrzutnie model 7b, produkowane w Kr�lestwie Manticore, a kr��owniki liniowe w model 17. Obie mog�y odpala� rakiety co siedemna�cie sekund.
Maj�c dwie�cie dwadzie�cia sze�� sekund, superdreadnoughty by�y w stanie odda� jedena�cie salw, pozosta�e okr�ty trzyna�cie i to bez mo�liwo�ci uaktualniania cel�w mi�dzy kolejnymi salwami. Dlatego pierwsze wystrzelone zosta�y wed�ug tego samego, zakodowanego w komputerach planu ogniowego.
***
Pierwsza salwa obro�c�w okaza�a si� przera�aj�co skuteczna. By�a najmocniejsza i najbardziej skoncentrowana ze wszystkich, a oficerowie ogniowi skalkulowali dob�r cel�w nader dok�adnie i uaktualniali parametry w miar� zbli�ania si� do siebie obu flot. Pomimo kr�tkiego czasu dolotu obrona antyrakietowa Ludowej Marynarki zdo�a�a zniszczy� prawie trzydzie�ci procent rakiet i og�upi� kolejne dziesi�� procent, zbijaj�c je z kursu. Wbrew rozkazowi kapitanowie porzucali szyk, ustawiaj�c okr�ty ekranami do rakiet w rozpaczliwych, ostatnich pr�bach ratunku. Takie manewry doprowadzi�y do zbytniego zbli�enia si� pancernik�w Theban Warior i Saracen, w wyniku czego ich ekrany zderzy�y si� ze sob�. Spowodowa�o to wybuch pier�cienia nap�du alfa u jednego i beta u drugiego i ca�kowitego zniszczenia po po�owie z ka�dego okr�tu. Pozosta�e pancerniki zdo�a�y jednak�e przechwyci� kolejne dwadzie�cia dwa procent rakiet swymi ekranami.
Mimo ich wysi�k�w ponad trzydzie�ci osiem procent rakiet dotar�o do dwunastu cel�w. Pi��set trzydzie�ci dwie impulsowe g�owice laserowe o mocy, jak� mog� mie� jedynie rakiety wystrzelone z okr�t�w liniowych lub zasobnik�w holowanych Royal Manticoran Navy, eksplodowa�y prawie r�wnocze�nie i tysi�ce wi�zek laserowych uderzy�o w os�ony burtowe, a oko�o dwadzie�cia procent w nie os�oni�te nimi rufy i dzioby.
�aden pancerz nie by� w stanie wytrzyma� takiej lawiny ognia. Ani �adna os�ona. Kad�uby zmienia�y si� w roztopion� mas�, generatory os�on prze�adowane eksplodowa�y jedne po drugich na wy�cigi z w�z�ami nap�du, a wsz�dzie pe�no by�o szcz�tk�w i skrystalizowanej atmosfery z rozhermetyzowanych kad�ub�w. Stanowiska uzbrojenia wybucha�y efektowniej, ale i tak przy�miewa�y je mini-supernowe powsta�e w wyniku wybuch�w reaktor�w.
Nikt nigdy nie zdo�a� zrekonstruowa� dok�adnego przebiegu trafie�, ale pi�� sekund po eksplozji pierwszej g�owicy jedena�cie pancernik�w Ludowej Marynarki (w tym Conquistador) przesta�o istnie�, a dwunasty by� rozbebeszonym wrakiem unosz�cym si� bezw�adnie w przestrzeni. Pierwsza salwa pancernik�w, gdyby cele rzeczywi�cie by�y kr��ownikami liniowymi, by�aby nader skuteczna, bo obejmowa�a wszystkie, anga�uj�c tym samym ca�� obron� przeciwrakietow�. W efekcie cz�� rakiet musia�a si� przedrze�, co oznacza�o du�� szans� trafienia ka�dego z dwudziestu pi�ciu cel�w. Honor przewidzia�a to i dlatego kr��owniki liniowe dosta�y rozkaz niezale�nego manewrowania unikowego, tak jak i pozosta�e okr�ty eskorty. Oznacza�o to w praktyce, �e ka�da eskadra czy flotylla mog�a dzia�a� i broni� si� jako niezale�na ca�o��, nie maj�c obowi�zku ochrony w pierwszej kolejno�ci okr�t�w liniowych. W po��czeniu ze skuteczniejszymi zag�uszaczami i wabikami w powa�nym stopniu zredukowa�o to zagro�enie stwarzane przez nieprzyjacielskie rakiety.
Dlatego �tylko” pi�� z jej dziewi�tnastu kr��ownik�w liniowych zosta�o zniszczonych wraz z za�ogami — pi�tna�cie tysi�cy ludzi zgin�o od pierwszej salwy.
Z kamienn� twarz� obserwowa�a kolejne kule ognia, w kt�rych gin�li ludzie i okr�ty, i to, �e straty by�y tak niskie, nie mia�o dla niej znaczenia. A potem przez okr�t przebieg�o dr�enie, gdy wi�zki laser�w jednej z rakiet przedar�y si� przez jego os�on� burtow�. Pomost flagowy nie mia� bezpo�redniego po��czenia z kontrol� uszkodze�, tote� panowa�y na nim cisza i spok�j — nie s�ycha� by�o nawet wycia alarm�w uszkodzeniowych, nie m�wi�c o wyciu rannych, ale Honor s�ysza�a takie odg�osy wielokrotnie i wiedzia�a, jak wygl�daj� rozprute przez nieprzyjacielski ogie� przedzia�y. Teraz mog�a tylko siedzie� i czeka� na informacje o uszkodzeniach oraz obserwowa� dalszy przebieg bitwy.
Jak zwykle pierwsze wymienione przez obie strony salwy by�y najsilniejsze, natomiast w przypadku tego starcia spowodowa�y tak�e najwi�ksze zniszczenia. Zwykle ogie� staje si� skuteczniejszy z ka�da kolejn� salw�, gdy oficerowie ogniowi i taktyczni uaktualniaj� parametry program�w wojny radioelektronicznej, poznaj�c �rodki ECM przeciwnika, i koncentruj� si� na �atwiejszych celach. Tym razem na takie poprawki nie by�o po prostu czasu — mi�dzy odpaleniem pierwszej salwy a jej dotarciem do celu ka�da ze stron wystrzeli�a cztery kolejne. A potem okr�ty Ludowej Marynarki straci�y dodatkowe trzydzie�ci jeden sekund na zmian� cel�w. W tym czasie jedna trzecia rakiet wystrzelonych przez Pierwsz� Eskadr� Liniow� nie znalaz�a cel�w, bo te zosta�y ju� zniszczone, za to reszta przebi�a si� przez obron� antyrakietow�, niszcz�c kolejne pancerniki, a na innych siej�c �mier� i zniszczenie.
A potem nadlecia�a kolejna salwa wystrzelona przez napastnik�w ju� po zmianie priorytetu — pancerniki skoncentrowa�y ogie� na superdreadnoughtach, ignoruj�c kr��owniki liniowe i ci�kie. Rakiet by�o zbyt du�o, by mog�a sobie z nimi poradzi� obrona antyrakietow� sze�ciu superdreadnought�w nawet centralnie sterowana jako jedna ca�o��. Terrible zatrz�s� si� od kolejnych trafie�, kt�re zniszczy�y trzy w�z�y beta i czwart� cz�� lewoburtowych wyrzutni. To ostatnie by�o dzie�em zaledwie dw�ch promieni laserowych z tej samej g�owicy, ale wyrzutnie by�y rozmieszczone zbyt blisko siebie. R�wnoczesne trafienie w zestaw anten sensor�w grawitacyjnych na �r�dokr�ciu i graser numer 9 spowodowa�y takie przepi�cie systemu, �e nawet pot�ne bezpieczniki awaryjne nie poradzi�y sobie i reaktor fuzyjny numer 2 ukryty wewn�trz pancernego kad�uba musia� zosta� awaryjnie wy��czony. Uda�o si� tego dokona� dos�ownie w ostatnim momencie. Poziom energii zafalowa� i wyr�wna� si�, gdy obci��enia przej�y pozosta�e reaktory, i okr�t nie wypad� z szyku, ca�y czas kontynuuj�c ostrza� i zmniejszaj�c dziel�c� go od przeciwnika odleg�o��.
Glorious mia� mniej szcz�cia. Razem z Manticore’s Gift znajdowa� si� w centrum formacji, a tam w�a�nie przeciwnik skoncentrowa� najsilniejszy ogie�, zak�adaj�c, �e tak jak w Ludowej Marynarce, okr�t flagowy zajmuje centraln� pozycj�. Nie wiadomo by�o, ile laser�w w niego trafi�o w odst�pie paru sekund, ale w jednym momencie superdreadnought maj�cy osiem i p� miliona ton lecia� spokojnie w szyku, a w nast�pnym zamiast okr�tu Marynarki Grasona Glorious pojawi�a si� o�lepiaj�ca kula ognia. Gdy si� rozwia�a, po okr�cie i po sze�ciu tysi�cach cz�onk�w za�ogi nie pozosta� �lad.
Honor zacisn�a d�onie na por�czach fotela, a� jej palce zbiela�y, spogl�daj�c na to szalej�ce przez prawie cztery minuty piek�o, kt�rym kierowa�y komputery zgodnie z wcze�niej ustalonym programem. Od ponad siedemdziesi�ciu lat standardowych spotkania flot jak galaktyka d�uga i szeroka cechowa� formalizm i okr�ty liniowe nie bra�y udzia�u w rzezi na tak ma�� odleg�o��. Przegrywaj�cy wiedzia�, kiedy nale�y zaprzesta� walki i rozpocz�� odwr�t, a �aden z admira��w nie obiera� kursu, kt�ry nie pozwoli�by mu na wykonanie podobnego manewru. W tym przypadku by�o inaczej: Thurston by� przekonany, �e nie napotka okr�t�w liniowych, a Honor nie mia�a innego wyboru. I teraz, po wystrzeleniu ostatniej salwy jej pi�� superdreadnought�w znalaz�o si� w zasi�gu broni energetycznej przeciwnika.
Z pojedynku rakietowego ocala�o tylko siedem pancernik�w, w tym tylko jeden nie uszkodzony, a ich za�ogi zdawa�y sobie doskonale spraw�, �e pojedynku artyleryjskiego z superdreadnoughtami nie prze�yj�. Nie istnia� jednak �aden spos�b, by zdo�a�y go unikn��. Ich szyk przesta� istnie�, dow�dca by� martwy, a ka�dy okr�t manewrowa� i walczy� samodzielnie, desperacko kr�c�c si� w unikach i pr�buj�c ustawia� ekranem do najwi�kszego zagro�enia. Z my�l� o takiej w�a�nie sytuacji Honor ustawi�a swe okr�ty w �cian� w pionie, nie w poziomie. Zapewnia�o to bowiem przynajmniej jednemu superdreadnoughtowi mo�liwo�� trafienia w os�on� burtow�, nie w ekran ka�dego pancernika, oboj�tne jak by si� on nie ustawi� i jakiego rozpaczliwego manewru by nie pr�bowa�. Na rozdzia� cel�w z okr�tu flagowego nie by�o ju� czasu, z czego tak�e wcze�niej zda�a sobie spraw� i dlatego komputer taktyczny ka�dego superdreadnoughta otrzyma� kryteria doboru cel�w i od nich zale�a� wyb�r konkretnych okr�t�w do ostrzelania.
Pi�� okr�t�w liniowych Marynarki Graysona odpali�o burtowe salwy dzia�owe prawie r�wnocze�nie, co przypomina�o materializacj� gniewu bo�ego. Przy odleg�o�ci rz�du trzech tysi�cy kilometr�w pancerniki nie mia�y cienia szansy i pi�� z nich oraz dwa kr��owniki liniowe przesta�y istnie�, rozerwane na strz�py. Sz�sty straci� nap�d i po�ow� kad�uba, licz�c od rufy. Kapsu�y ratunkowe, kutry, pinasy i inne ma�e jednostki rozprysn�y si� po paru sekundach we wszystkie strony od podziurawionego wraku, w kt�rym zdesperowane grupy awaryjne walczy�y z materi�, by uwolni� jak najwi�cej ludzi z odci�tych pomieszcze�, p�ki jeszcze by� na to czas.
Si�dmy i ostatni pancernik Grupy Wydzielonej 14.1 Vindicator jakim� cudem przedar� si� przez szyk Marynarki Graysona nie uszkodzony i zacz�� si� oddala� z maksymaln� pr�dko�ci� czterdziestu tysi�cy kilometr�w na sekund� Polecia�o za nim kilka rakiet, ale z niewielkimi szansami trafienia.
Pierwsza Eskadra Liniowa tak�e nie wysz�a ze starcia nietkni�ta. Manticore’s Gift wypad� z szyku: jego dziobowy pier�cie� nap�du i os�ony obu burt od grodzi osiemdziesi�tej pi�tej przesta�y istnie�. A na pomost flagowy zacz�y sp�ywa� informacje o stratach i uszkodzeniach. Honor s�ucha�a ich ze �ci�ni�tym sercem. Jeden superdreadnought i sze�� kr��ownik�w liniowych (��cznie ponad trzyna�cie milion�w ton) zosta�o zniszczonych. Manticore’s Gift by� powa�nie uszkodzony, podobnie jak okr�t flagowy Waltera Brentwortha Magnificent, cho� zachowa� on wi�kszo�� nap�du w odr�nieniu od poprzednika, na kt�rym zgin�� tak�e admira� Trailman, gdy� pomost flagowy zosta� bezpo�rednio trafiony. Magnificent straci� natomiast wszystkie anteny i ca�� sekcj� ��czno�ci. Furious straci� prawie po�ow� uzbrojenia, tak �e jedynie Terrible i Courageous pod dow�dztwem Yanakova zachowa�y zdolno�� bojow�, co nie znaczy�o, �e nie odnios�y uszkodze� — ka�dy wymaga� miesi�cy napraw, by odzyska� pe�n� zdolno�� bojow�.
W niczym nie zmienia�o to faktu, i� zgodnie z oficjalnymi statystykami pi�� z sze�ciu okr�t�w liniowych, kt�rymi dowodzi�a, przetrwa�o pierwsz� bitw�. Stanowi�o to dobrej, solidnej budowy i dobrych projekt�w, a nie umiej�tno�ci tej, kt�ra dowodzi�a nimi w trakcie tej rzezi, trac�c dwadzie�cia tysi�cy ludzi. Niewielk� pociech� stanowi� dla niej fakt, �e Ludowa Marynarka straci�a ponad sto milion�w ton, a o stratach w ludziach wola�a nawet nie my�le�. W mniej ni� pi�� minut — tyle bowiem trwa�a wymiana ognia — zniszczy�a wi�cej okr�t�w ni� mia�a niejedna flota systemowa. Resztki grupy Alfa ucieka�y z maksymaln� pr�dko�ci�, a grupa Zulu zmierza�a do granicy wej�cia w nadprzestrze�. Obie nie by�y wi�c gro�ne, bo powinny kontynuowa� ucieczk� a� do ca�kowitego opuszczenia systemu. W ten spos�b czwarta bitwa o Yeltsin, bo tak na pewno nazw� j� historycy, przejdzie do anna��w jako �wielkie i s�ynne zwyci�stwo”, m�wi�c s�owami jakiego� poety, kt�rego dawno temu czyta�a... dlaczego wi�c czu�a si� jak masowy morderca, a nie jak zwyci�ska bohaterka?
Poczu�a niezadowolenie Nimitza, kt�ry ca�� bitw� sp�dzi� na oparciu fotela, a uczucia wywo�ane i wzmocnione przez adrenalin� oraz ulga po zako�czeniu walki emanuj�ca z za�ogi na kilka minut przyt�umi�y ��cz�c� ich wi�. Teraz, cho� emocje te jeszcze pobrzmiewa�y w tle, wyra�nie wyczu�a jego energiczny sprzeciw wobec jej samopot�pienia. Ta cz�� jej umys�u, kt�ra jeszcze by�a zdolna do my�lenia, przyznawa�a mu racj�. Wiedzia�a, �e z czasem b�dzie pami�ta� odwag� za��g, doskona�e zgranie eskadr i wspania�e dowodzenie poszczeg�lnych kapitan�w. Przyjdzie nawet taki czas, �e b�dzie ten krwawy dzie� wspomina�a z dum�... i ta �wiadomo��, niezale�nie od tego, jak bardzo jej ludzie zas�u�yli na to, by o nich z dum� pami�ta�, napawa�a j� niesmakiem do samej siebie.
Jeszcze raz przymkn�a oczy i odetchn�a g��boko. Kiedy je otworzy�a, zobaczy�a, �e spogl�da na ni� prawie ca�y jej sztab. Na twarzach jego cz�onk�w wida� by�o zm�czenie i napi�cie. Wiedzia�a, �e s� podobnie jak ona zaskoczeni i przestraszeni tym, czego w�a�nie dokonali, wi�c zmusi�a si� do u�miechu. I do wygl�dania na jak zwykle pewn� siebie i zdecydowan�.
Otworzy�a usta, ale nie zd��y�a si� odezwa�, bo kto� by� szybszy.
— Milady — odezwa� si� st�umionym g�osem komandor Frederick Bagwell. — Grupa Zulu zmniejszy�a przyspieszenie do zera... ju� nie ucieka ku granicy nadprzestrzeni.
ROZDZIA� XXXIV
Na pomo�cie flagowym pancernika Conquerant by�o naprawd� cicho.
Trzy i p� minuty po zako�czeniu b�yskawicznego i niezwykle krwawego starcia dowiedzieli si� o szczeg�ach zniszczenia Grupy Wydzielonej 14.1 znajduj�cej si� sze��dziesi�t trzy miliony kilometr�w za ich rufami, bo o wyniku wiedzieli natychmiast, gdy� z ekran�w znikn�y sygnatury nap�d�w okr�t�w wchodz�cych w jej sk�ad.
Jeden pancernik — t�uk�o si� w ot�pia�ym umy�le Thomasa Theismana — ocala� jeden pancernik!
Teraz wiedzia�, kto dowodzi obro�cami. I wiedzia� te�, �e wywiad kolejny raz nie trafi�: stocznie grayso�skie zd��y�y wyremontowa� i zmodernizowa� wszystkie zdobyczne superdreadnoughty. Natomiast mia� racj� co do miejsca pobytu Honor Harrington — ta profesjonalna rze� od zaplanowania do wykonania nosi�a wszelkie �lady jej udzia�u. Kolejny raz rozgromi�a Ludow� Marynark� i to tak, �e ka�demu obserwatorowi z zewn�trz wydawa�oby si� to proste i �atwe.
Chcia� jej nienawidzi�, ale nie potrafi�. Mo�e gdyby jej nie spotka�, by�oby inaczej, ale widzia�, ile j� kosztuje tak zabijanie wrog�w, jak i tracenie w�asnych ludzi, i po prostu nie m�g� jej darzy� nienawi�ci� za to tylko, �e robi�a to tak skutecznie.
Wiedzia�, �e nie powinien si� zatrzymywa�. Operacja �Sztylet” w�a�nie zosta�a przymusowo zako�czona wraz ze �mierci� tego, kt�ry j� zaplanowa�, i B�g jedyny wie, ilu tysi�cy jeszcze. Harrington mia�a wystarczaj�c� pr�dko��, by dopa�� go na miliony kilometr�w przed granic� wej�cia w nadprzestrze�, je�li pozostanie na obecnym kursie, ale jego okr�ty dysponowa�y wi�kszym przyspieszeniem i je�li zmieni kurs o dziewi��dziesi�t stopni, zniweluj� t� jej przewag� i zd��y spokojnie dotrze� do granicy wej�cia w nadprzestrze�. I to w�a�nie powinien zrobi�, ale... Ignoruj�c zszokowanych i milcz�cych sztabowc�w i bladego jak �mier� na chor�gwi towarzysza komisarza siedz�cego obok, wpisa� nowe polecenie na klawiaturze swego fotela i obserwowa� to. co komputery taktyczne zdo�a�y zrekonstruowa� z przebiegu starcia za ruf�. W pewnym momencie zmru�y� oczy i rozkaza�: — Megan, przestajemy przyspiesza�. Oficer operacyjny spogl�da�a na niego bez s�owa przez kilka sekund, prze�kn�a z trudem �lin� i wykrztusi�a:
— Aye, aye, towarzyszu admirale.
Po czym zaj�a si� przekazaniem rozkazu na pozosta�e okr�ty.
— Co to ma by�?! Co pan wyprawiasz?! — Dennis LePic z wra�enia zapomnia� o towarzyszach, liczbach mnogich i ca�ej tej fasadzie.
Nie zapomnia� tylko, by szepta� konspiracyjnie zamiast wrzeszcze�.
— My�l�, zamiast reagowa� odruchowo — poinformowa� go Theisman, udaj�c spok�j, kt�rego wcale nie czu�.
— My�l�?!
— W�a�nie tak my�l�, �e ucieczka mo�e nie by� najlepszym wyj�ciem — wyja�ni� Theisman.
LePic wytrzeszczy� na niego oczy i nie zdo�a� wydoby� z gard�a g�osu.
— Obro�cami dowodzi Honor Harrington — doda� uprzejmie Theisman. — Wywiad informowa�, �e przebywa od roku na Graysonie, a tylko ona w ca�ej Marynarce Graysona ma do�� do�wiadczenia i wiedzy, by zaplanowa� i wykona� to, co w�a�nie widzieli�my. Przyznaj�: jest doskona�a... ale nie jest bogiem czy raczej bogini�: ponios�a straty i to najprawdopodobniej powa�ne. Prawdopodobnie tak powa�ne, �e mo�emy w tej chwili j� pokona�.
— Pokona� j�?! — Towarzysz komisarz by� tak przera�ony, �e nawet nie pr�bowa� tego ukry�. — Zwariowa�e� pan?! Ona w�a�nie rozstrzela�a dwadzie�cia cztery pancerniki, a my mamy ich tylko dwana�cie!
— Ca�kowita racja, towarzyszu komisarzu. Tylko �e my mamy dwana�cie w pe�ni sprawnych, nie uszkodzonych pancernik�w i �wiadomo�� tego, czym dok�adnie dysponuje przeciwnik.
— Superdreadnoughtami!
— Fakt. Z tym �e nie sze�cioma jak na pocz�tku, lecz pi�cioma, z czego jeden bez w�tpienia jest ci�ko uszkodzony i praktycznie niezdolny do walki, a nie wierz�, by pozosta�e cztery tak�e solidnie nie oberwa�y. Poza tym nie zdo�a wci�gn�� nas w pu�apk� i nie ma ju� do dyspozycji zasobnik�w holowanych. Wbrew pozorom mamy ca�kiem spore szans�. Wi�ksze ni� mo�e si� wydawa� na pierwszy rzut oka. towarzyszu komisarzu.
LePic ponownie prze�kn�� �lin� i wida� by�o, �e zaczyna my�le� i powoli odzyskuje panowanie nad sob� i nad strachem.
— M�wi pan powa�nie... towarzyszu admirale? — spyta� cicho.
— Jak najbardziej — przytakn�� Theisman i spyta� g�o�niej. — Jak twoja analiza, Megan?
— Nie mog� poda� nic konkretnego, towarzyszu admirale. Z tej odleg�o�ci nasze odczyty po prostu niczego nie wykazuj�, s� zbyt niedok�adne.
— A na podstawie tego, co wiesz z w�asnego do�wiadczenia? — Theisman nie ust�pi�, lecz zadaj�c pytanie, spojrza� zezem na LePica, i Megan Hathaway zrozumia�a ostrze�enie.
Odetchn�a g��boko, zastanowi�a si�, co w�a�ciwie Theisman chce us�ysze�, i zacz�a m�wi� powoli, starannie dobieraj�c s�owa, neutralnym tonem profesjonalisty.
— Nie ulega w�tpliwo�ci, �e stracili superdreadnought, a drugi — z tego co jeste�my w stanie stwierdzi�, z tej odleg�o�ci — ma tak powa�nie uszkodzony nap�d, �e wypad� z szyku. Opr�cz tego stracili sze�� kr��ownik�w liniowych a sporo innych musia�o zosta� uszkodzonych, cho� nie spos�b oceni� ile i jak powa�nie — przerwa�a i zastanowi�a si�, odruchowo nawijaj�c na palec pasmo w�os�w, po czym doda�a, prawie zaskoczona tym, co m�wi: — Pozosta�e okr�ty liniowe tak�e musia�y zosta� trafione, wi�c by� mo�e rzeczywi�cie mamy szans� je pokona�... problem w tym, �e nie wiemy, jak powa�ne s� uszkodzenia.
— W�a�nie — ucieszy� si� Theisman i zwr�ci� do Lpica: — Nie mo�emy kontynuowa� naszej cz�ci operacji �Sztylet”, maj�c za plecami zdolne do walki okr�ty liniowe, bowiem je�li polec� za nami do systemu Endicott, znajdziemy si� w pu�apce mi�dzy nimi a okr�tami stacjonuj�cymi w tym systemie. Natomiast je�li zosta�y tak uszkodzone, jak podejrzewam, to �aden nie ma pe�nej sprawno�ci bojowej. A w takiej sytuacji mo�emy je zaatakowa� i zniszczy�. Naturalnie poniesiemy przy tym straty, ale w ten spos�b zdo�amy osi�gn�� cel operacji, tym bardziej �e mo�emy potem kontynuowa� nasze pierwotne zadanie. Powinni�my mie� do�� si�, by opanowa� tak�e system Endicott, a tu nie pozostanie nic na tyle du�ego, by m�c nam w tym przeszkodzi�.
— A w jaki spos�b mamy si� przekona�, jak powa�nie zosta�y uszkodzone te okr�ty liniowe, towarzyszu admirale?
— Na to, towarzyszu komisarzu, jest tylko jeden spos�b — odpar� cicho Thomas Theisman.
***
— Milady, grupa Zulu zmieni�a kierunek lotu — zameldowa� Bagwell. — Wracaj�.
Honor zacisn�a usta. Przez moment spogl�da�a na Bagwella bez s�owa, nim przenios�a spojrzenie na Mercedes Brigham.
— Jaki jest stan eskadry, Mercedes? — spyta�a.
— Nie najlepszy, milady — odpar�a ta szczerze. — Manticore’s Gift mo�e przyspieszy� nie wi�cej ni� do stu g, dok�adniej do zero koma dziewi��dziesi�t sze�� kilometra na sekund� kwadrat. Magnificent do dwustu pi��dziesi�ciu g, Terrible i Courageous maj� tylko lekko uszkodzone nap�dy, wi�c mog� osi�gn�� trzysta sze��dziesi�t g, ale wi�cej bym nie ryzykowa�a: zbyt wiele w�z��w nap�du jest niepewnych i mog� si��� ekrany...
Honor przytakn�a, nie odzywaj�c si� s�owem.
— Furious ma nie uszkodzony nap�d, ale straci� po�ow� dzia� i trzy czwarte wyrzutni — ci�gn�a Mercedes — kapitan Gates na dodatek nie jest pewien, jak d�ugo wytrzymaj� generatory prawoburtowej os�ony. Tak na dobr� spraw� do walki nadaj� si� tylko Terrible i Courageous, ale �aden nie jest w pe�ni sprawny.
— Analiza, Fred? — spyta�a Honor Bagwella.
— Mog� nas pokona�, milady. S� szybsi, nie maj� uszkodze�, jest ich wi�cej i wiedz�, z czym b�d� walczy�. Mo�emy zniszczy� sze��, siedem pancernik�w... mo�e dziesi�� przy du�ym szcz�ciu. Pozosta�e zniszcz� w tym czasie nas. I to zak�adaj�c, �e zdo�amy doprowadzi� do pojedynku artyleryjskiego, bo stracili�my zbyt wiele wyrzutni, by m�c prowadzi� d�ugi pojedynek rakietowy. By�oby to samob�jstwo.
— Rekomendacja?
— Powinni�my unika� walki, milady — wida� by�o, �e Bagwellowi nie podoba si� to, co m�wi, ale by� szczery. — nie dysponuj� wystarczaj�c� si�� ognia, by pokona� nas i forty, je�li wycofamy si� na orbit�.
— Rozumiem... — Honor opu�ci�a g�ow�, przygl�daj�c si� ekranom fotela, ale g��wnie daj�c sobie chwil� wytchnienia.
Nie chcia�a, by pozostali zobaczyli, jak jest wyczerpana i bezradna. Nimitz odczepi� si� od uprz�y, zjecha� po oparciu fotela i jej ciele na jej kolana, wsta�, wyprostowa� si� i przytuli� nos do jej policzka. Zamrucza� basowo, wi�c go obj�a, zastanawiaj�c si� r�wnocze�nie, kto dowodzi tym ugrupowaniem. W szeregach Ludowej Marynarki rzadko mo�na by�o znale�� oficera, kt�ry my�la�by na tyle rozs�dnie i mia� do�� wyobra�ni, by po zobaczeniu takiej masakry trze�wo przeanalizowa� sytuacj�. A ten nie do��, �e nie podda� si� panice, to jeszcze doszed� do podobnych jak Bagwell wniosk�w, dysponuj�c na dodatek gorszymi informacjami. Kto mia�by do�� odwagi, by zaryzykowa� wszystko, opieraj�c si� wy��cznie na logicznej analizie, maj�c nadziej�, �e si� nie pomyli� i mo�e jeszcze zmieni� kl�sk� w zwyci�stwo.
Przygryz�a doln� warg� i zmusi�a umys� do dzia�ania, cho� przychodzi�o jej to z coraz wi�kszym trudem. Mog�a unikn�� walki, ale tylko w�wczas, gdy natychmiast rozpocznie odwr�t. Zreszt� nawet wtedy nie zdo�a uratowa� Manticore’s Gift, kt�ry nie m�g� rozwin�� wystarczaj�cej pr�dko�ci, by uciec przed nieprzyjacielem. By� mo�e zosta�aby tak�e zmuszona do spisania na straty Magnificent, cho� to nie by�o pewne. Pozosta�e trzy jednostki bez trudu zd��� dotrze� pod os�on� fort�w. Czyli zdo�a ocali� po�ow� eskadry...
Tylko czy aby na pewno? Skoro dow�dca grupy Zulu by� na tyle pewny swego, �e zawr�ci�, to m�g� w takiej sytuacji wycofa� si� na obrze�e systemu i zasypa� j� i forty rakietami, kt�re dociera� b�d� do celu ju� jako pociski balistyczne. A poza tym...
Wzi�a g��boki oddech, wyprostowa�a si� i unios�a g�ow�. — Obawiam si�, �e to nie zadzia�a, Fred — oznajmi�a ze smutkiem, ale w spos�b nie podlegaj�cy dyskusji. — Je�li si� wycofamy, stracimy Manticore’s Gift na pewno, a Magnificent prawdopodobnie, ale nie to jest najgorsze. Je�eli zaczniemy si� wycofywa�, przeciwnik b�dzie mia� pewno��, nie podejrzenia, ale pewno��, �e nie jeste�my w stanie stawi� mu czo�o. Nic mu wi�c nie przeszkodzi, by zbombardowa� z du�ej odleg�o�ci planet�. Nie s�dz�, by obra� za cel samego Graysona, bo nic mu to nie da poza masakr� ludno�ci, ale b�dzie w stanie zniszczy� forty, stocznie... i farmy orbitalne.
Na wszystkich twarzach dostrzeg�a nag�e zrozumienie. Wszyscy wiedzieli, co oznacza dla populacji planety utrata dw�ch trzecich �r�de� �ywno�ci.
— A nie tylko to musimy bra� pod uwag� — doda�a po chwili ciszy. — W sk�ad grupy Zulu wchodz� transportowce i frachtowce. Gdyby chodzi�o o zaj�cie stoczni w celu zdobycia nowinek technicznych, znalaz�yby si� one w sk�adzie grupy Alfa. Skoro odlecia�y od si� g��wnych w sk�adzie grupy Zulu, to mia�y do wykonania inne zadanie gdzie indziej... a jedynym miejscem, kt�re przychodzi mi do g�owy w zwi�zku z tym, jest Endicott.
— Endicott, milady? — powt�rzy� bez zrozumienia Sewell.
— Endicott, Allan — powiedzia�a, nie kryj�c zm�czenia. — Je�eli transportowce wioz� dywizj� albo dwie Marines, a frachtowce ci�k� bro� piechoty, to wszystko staje si� zrozumia�e, prawda? Pikieta Endicott nie dysponuje niczym wi�kszym od kr��ownik�w liniowych. Nie powstrzymaj� ich przed dotarciem do Masady, zniszczeniem baz orbitalnych i wysadzeniem na powierzchni desantu i zaopatrzenia. A je�eli ta banda zbocze�c�w dostanie w swoje r�ce nowoczesn�, ci�k� bro�...
Umilk�a, widz�c, �e Paxton skrzywi� si� bole�nie, nagle w pe�ni zdaj�c sobie spraw� z konsekwencji. Dopiero po chwili podj�a my�l, m�wi�c �agodnie i prawie z �alem...
— Nie mamy wyboru. Je�li b�d� mieli pewno��, �e nie zdo�amy im przeszkodzi�, zrobi�, co b�d� chcieli, jak d�ugo pozostan� poza zasi�giem umocnie� orbitalnych. Mog� zbombardowa� ka�dy ce� na orbicie i zniszczy� ca�y przemys� w pasie asteroid�w, mog� zniszczy� nasze si�y w uk�adzie Endicott i zmieni� Masad� w rze�ni�... nie mo�emy pozwoli�, by cokolwiek z tych rzeczy wydarzy�o si� naprawd�.
— Ale jak mamy ich powstrzyma�, milady? — spyta� Bagwell.
— Jest tylko jeden spos�b, kt�ry znam — odpar�a i poleci�a oficerowi ��czno�ciowemu: — Howard, skontaktuj si� prosz� z kapitanem Edwardsem i dowiedz si�, jakie maksymalne bezpieczne przyspieszenie mo�e rozwin�� Magnificent.
— Aye, aye, milady — potwierdzi� komandor Brannigan i wzi�� si� do roboty.
— Jak tylko b�dziemy to wiedzieli, Allan, b�d� uprzejmy wyznaczy� kurs na przechwycenie grupy Zulu — poleci�a Sewellowi.
— Ale... — zacz�� Bagwell, urwa� i zacz�� jeszcze raz: — rozumiem, co chce pani zrobi�, milady, ale nie mamy wystarczaj�cej si�y ognia, by to si� powiod�o.
— S�dz�, �e mo�emy zniszczy� i uszkodzi� powa�nie tyle pancernik�w, �e te, kt�re pozostan�, nie b�d� w stanie pokona� naszych lekkich si� tutaj ani te� zwyci�y� naszych si� w Endicott — odpar�a tym samym �agodnym tonem Honor.
— A one przy tej okazji zniszcz� kompletnie nas — dopowiedzia� jeszcze ciszej Bagwell.
Honor przygl�da�a mu si� przez chwil� i Bagwell spojrza� na ni� bez strachu. Z obaw�, tak, ale nie by�a ona zwi�zana z perspektyw� �mierci. Zastanawia� si�, czyjej ocena nie jest zbyt optymistyczna i czy uda im si� zada� wrogowi a� takie straty jak zak�ada�a. Spogl�dali sobie w oczy przez jakie� dziesi�� sekund, po czym Honor opu�ci�a wzrok na ekran komunikacyjny fotela po��czony z mostkiem okr�tu.
— Kapitanie Yu, zgadza si� pan z ocen� komandora Bagwella? — spyta�a z lekkim, zm�czonym u�miechem.
— Tak, milady — odpar� spokojnie Yu.
— Rozumiem. Powiedz mi, Alfredo: czyta�e� kiedy� Clausewitza?
— O wojnie! — spyta�, nie ukrywaj�c zaskoczenia. Potwierdzi�a ruchem g�owy.
Zmarszczy� brwi, wyt�aj�c pami��, nim odpar�:
— Czyta�em, milady, cho� do�� dawno temu.
— By� mo�e pami�tasz fragment ze stwierdzeniem: �wojna jest toczona przez istoty ludzkie”?
Yu patrzy� na ni� niewidz�cymi oczyma przez kolejn� d�ug� chwil�, nim ponownie skin�� g�ow�.
— Pami�tam, milady, cho� t�umaczenie by�o nieco inne: �wojn� tocz� ludzie” — powiedzia� ju� odmiennym tonem.
— C�, w takim razie czas sprawdzi�, czy nadal jest to aktualne, kapitanie. Jak tylko komandor Sewell ustali nowy kurs, ruszamy.
***
— Towarzyszu admirale, przeciwnik zmienia kurs! Towarzysz kontradmira� Theisman uni�s� d�o�, daj�c znak widocznemu na ekranie ��czno�ci towarzyszowi kontradmira�owi Chernovowi, z kt�rym zawzi�cie od d�u�szej chwili konwersowa�, i spojrza� na Megan Hathaway. Ta przez chwil� przygl�da�a si� informacjom wy�wietlaj�cym si� na ekranie jej konsolety, nim unios�a g�ow�. Jej czo�o przecina�a pionowa zmarszczka i nawet nie pr�bowa�a ukry� zdumienia, gdy zameldowa�a:
— Przeciwnik obra� kurs 0-7-3 na 0-0-8, przyspieszenie oko�o dwa koma czterdzie�ci pi�� kilometra na sekund� kwadrat... jakie� dwie�cie pi��dziesi�t g, towarzyszu admirale.
Theisman zmarszczy� brwi, wsta� i podszed� do holoprojekcji taktycznej. Przygl�da� si� jej z namys�em i analizowa� r�wnocze�nie nowe informacje. Tak ma�e przyspieszenie potwierdza�o, �e okr�ty Harrington odnios�y tak powa�ne uszkodzenia, jak podejrzewa�, ale nie pasowa� mu przyj�ty przez ni� nowy kurs. Jego przed�u�enie wy�wietlone by�o na holoprojekcji, ale nie by� to klasyczny kurs zbli�eniowy, jakiego u�y�a do przechwycenia Grupy Wydzielonej 14.1. By� to klasyczny kurs przechwytuj�cy, kt�ry za czterdzie�ci siedem minut przetnie kurs jego okr�t�w, ale zastosowanie tego wariantu dawa�o znacznie d�u�szy czas walki — konkretnie co najmniej dwadzie�cia sze�� minut jego okr�ty b�d� pozostawa�y w zasi�gu jej skutecznego ognia.
Delikatnie przygryz� doln� warg�, my�l�c intensywnie. Gdyby to Harrington dysponowa�a czterema w pe�ni sprawnymi lub tylko lekko uszkodzonymi superdreadnoughtami wspieranymi przez dziewi�� kr��ownik�w liniowych, jego dwana�cie pancernik�w i szesna�cie kr��ownik�w liniowych mia�o nader niewielkie szans� przetrwa� dwadzie�cia sze�� minut walki. Ale nie mog�a mie� tylko lekko uszkodzonych okr�t�w po takiej kanonadzie na minimalny dystans, w kt�rej zniszczy�a Thurstona! A skoro ich nie mia�a, dlaczego wzi�a taki w�a�nie kurs? Nie tylko przyjmowa�a bitw�, ale wr�cz go do niej zach�ca�a!
— Prosz� obliczy� kurs unikowy na lew� burt� w tej samej p�aszczy�nie przy czterystu siedemdziesi�ciu g i aktualizowa� go na bie��co — poleci� p�g�osem oficerowi astrogacyjnemu, po czym wybi� jeszcze jedn� komend� na klawiaturze.
W holoprojekcji pokaza�a si� nowa linia wychodz�ca od kodu oznaczaj�cego jego w�asny okr�t, a po sekundzie pojawi� si� tak�e jasnozielony sto�ek rozci�gaj�cy si� na lewo od kursu, na kt�rego szczycie znajdowa� si� Conquerant, a obok niego wy�wietli� si� licznik czasowy. Po kolejnej sekundzie pojawi� si� ostatni element — ��ta sfera wype�niona barw� w trzech czwartych i rozci�gaj�ca si� w prz�d i na boki od okr�tu. Licznik ruszy�, odliczaj�c od zera, i sto�ek zacz�� si� zmniejsza�, a sfera wpierw go wype�ni�a, potem przeros�a i przesun�a si� za ruf� okr�tu. Theisman przygl�da� si� temu, nuc�c cicho pod nosem. Po chwili odwr�ci� g�ow�, najwyra�niej zdaj�c sobie spraw�, �e kto� stan�� obok.
— Co to takiego, towarzyszu admirale? — spyta� spokojnie Dennis LePic, cho� czo�o mia� mokre od potu.
By� to podziwu godny przejaw opanowania, a tego, �e si� ba�, trudno by�o mu mie� za z�e. Theisman nigdy nie mia� o to do nikogo pretensji, jak d�ugo ten kto� panowa� nad strachem.
— Lady Harrington postanowi�a nie czeka� na nas, towarzyszu komisarzu. Zdecydowa�a si� wyruszy� nam na spotkanie.
— Wyruszy�a nam na spotkanie?! — powt�rzy� ostrzej LePic. — Przecie�... przecie� jej okr�ty s� zbyt uszkodzone, by z nami walczy�... to wasze s�owa, towarzyszu admirale!
— Nie, towarzyszu komisarzu! — osadzi� go Theisman. — powiedzia�em, �e uwa�am, �e ma zbyt ci�ko uszkodzone okr�ty, by z nami walczy� i wygra�. I nadal tak uwa�am.
— To dlaczego leci nam na spotkanie, zamiast ucieka�?
— Doskona�e pytanie — przyzna� Theisman i u�miechn�� si� ch�odno. — Istnieje mo�liwo��, �e ona nie zgadza si� z moj� ocen� sytuacji.
LePic zamar� z otwartymi ustami, po czym zamkn�� je bez s�owa i przygryz� doln� warg�, wpatruj�c si� w holoprojekcj�. Dopiero po kilkunastu sekundach odchrz�kn�� i spyta�, wskazuj�c na zielone i ��te figury.
— Co one oznaczaj�, towarzyszu admirale?
Theisman u�miechn�� si� bez �ladu humoru.
— ��te pole oznacza obszar, w kt�rym znajdziemy si� w zasi�gu rakiet lady Harrington, ale poza zasi�giem jej dzia�, pomimo zmiany kursu. Je�eli zmienimy kurs tak, by znale�� si� w obr�bie zielonego obszaru, nie b�dzie w stanie zmusi� nas do walki.
— A je�eli pozostaniemy w obszarze nie oznaczonym �adnym kolorem?
— Wtedy, towarzyszu komisarzu, nie b�dziemy mieli innej mo�liwo�ci, jak stoczy� z jej okr�tami pojedynek artyleryjski.
— Rozumiem... — mrukn�� LePic, wpatruj�c si� w elektroniczny wy�wietlacz, na kt�rym liczba 12:00 zmieni�a si� w 11:59.
I kolejny raz prze�kn�� nerwowo �lin�.
***
— Je�eli nie zmieni� kursu w ci�gu najbli�szych dwunastu minut, to nie zmieni� go wcale, milady — zauwa�y�a cicho Mercedes Brigham.
Honor kiwn�a g�ow�, nie unosz�c jej znad ekranu taktycznego fotela, na kt�rym pojawia�y si� uaktualniane dane o zniszczeniach i uszkodzeniach poszczeg�lnych okr�t�w eskadry. Okazywa�y si� gorsze od wst�pnych ocen Mercedes i szansa na zadanie przeciwnikowi decyduj�cych strat, na co mia�a nadziej�, mala�a z ka�dym z nich. �cisn�a nasad� nosa, po raz kolejny maj�c nadziej�, �e b�l przebije si� przez zm�czenie na d�u�ej. Musia�o by� jeszcze co�, co mog�a zrobi�, by zmieni� nieweso�� sytuacj�... nawet prawie wiedzia�a co... tylko ci�gle jej to co� umyka�o w ostatniej chwili...
***
LePic otar� mokre od potu czo�o, nie ruszaj�c si� od holoprojekcji. Nie odrywa� wzroku od malej�cego zielonego sto�ka. ��te pole te� si� stopniowo zmniejsza�o i stoj�cy obok niego Thomas Theisman z trudem zwalczy� ch�� otarcia swego czo�a.
Wiedzia�, �e ma racj�. Dalekodystansowe sensory szerokopasmowe wykry�y atmosfer� wyciekaj�c� z superdreadnought�w, co stanowi�o najlepszy dow�d powa�nych uszkodze�. Odleg�o�� nada� pozostawa�a jednak zbyt du�a, by mo�na by�o uzyska� wizualny obraz i dok�adnie oceni� stan okr�t�w Harrington. Tak naprawd� nie potrzebowa� go, by upewni� si� w s�uszno�ci swej oceny — niewielkie przyspieszenia, wycieki powietrza, zmiany w sygnaturach aktywnych sensor�w, gdy� u�yto zapasowych z powodu zniszczenia g��wnych system�w... wszystko wskazywa�o na powa�ne uszkodzenia ka�dej z jej jednostek.
A minio to nadal lecia�a mu na spotkanie... wiedz�c, �e przegrana b�dzie j� kosztowa�a utrat� wszystkich superdreadnought�w. I to w�a�nie nie pasowa�o mu do reszty obrazu — nie m�g� zrozumie�, dlaczego to robi, zdaj�c sobie spraw� r�wnie dobrze jak on, �e nie mo�e wygra� tej walki.
Mia� ochot� rozpocz�� spacer po pomo�cie, ale tak jawna oznaka niepewno�ci i zaniepokojenia zniszczy�aby resztki odwagi LePica. A tylko dzi�ki nim towarzysz komisarz nie upar� si� jeszcze, �eby ucieka�... Zamiast tego zacz�� ko�ysa� si� na pi�tach i rozmy�la� dalej. Dok�adnie zapozna� si� z aktami Harrington po nies�awnym fiasku operacji �Jerycho” i �ledzi� dalsz� jej karier�, dop�ki przewr�t nie pozbawi� go dost�pu do �r�de� informacji. Wywiad naturalnie robi� to samo, i to dysponuj�c lepszymi danymi, ale on mia� osobist� motywacj� i dlatego by� przekonany, �e zrobi� to dok�adniej. Harrington go pokona�a i wzi�a do niewoli, a wcze�niej zmusi�a do poddania okr�tu — to wszystko plus okazja do osobistego jej poznania da�y mu dodatkow�, jakby wewn�trzn� znajomo�� jej charakteru, kt�rej nigdy nie dadz� suche fakty i meldunki wywiadowcze. Przypomnia� sobie ostatni� faz� drugiej bitwy o Yeltsin, kiedy to zmasakrowanym ci�kim kr��ownikiem ruszy�a w ogie� burtowy kr��ownika liniowego, wiedz�c, �e zniszczy siebie i okr�t... dlatego �e by�a przekonana, �e nim to nast�pi, spowoduje u przeciwnika takie zniszczenia, �e nie zdo�a on ju� zaatakowa� Graysona.
W tym momencie niemal uderzy� si� w czo�o. Czy�by wpad� na w�a�ciwe rozwi�zanie? Harrington chcia�a powt�rzy� fina� tamtej bitwy, tylko na wi�ksz� skal�... by�a gotowa po�wi�ci� cztery superdreadnoughty i dwadzie�cia cztery tysi�ce ludzi, walczy� do ko�ca po to, by przetr�ci� kr�gos�up jego grupie i zniszczy� do�� pancernik�w, by nie zdo�a� ani zdoby� panowania w systemie Yeltsin, ani przebi� si� do Masady... a to by�o prawdopodobne, je�li zdo�a zniszczy� wi�kszo�� jego pancernik�w. Jaki� fragment jego umys�u zapiera� si� nadal przy tym, �e nie zdo�a tego dokona�, bo straci�a zbyt wiele si�y ognia. By� tego pewien. Ale...
Zacisn�� d�onie w pi�ci i zakl�� w duchu. Jak powiedzia� LePicowi, Harrington nie by�a bogiem i nie potrafi�a dokonywa� niemo�liwego. Ale by�a sob� i je�li by�a przekonana, �e uda si� jej to, co zaplanowa�a...
***
— Siedem minut, milady.
Honor skin�a g�ow�. Nie potrzebowa�a tego cichego przypomnienia i mia�a ochot� zruga� za nie Mercedes, ale to nale�a�o do obowi�zk�w szefa sztabu. A sam fakt, i� j� to denerwowa�o, �wiadczy� o op�akanym stanie jej w�asnych nerw�w. Zreszt� Mercedes tak jak i pozostali te� musia�a czu� coraz wi�ksze napi�cie. Skoro jedyn� jego oznak� by�o to przypomnienie, to ukrywa�a je lepiej ni� reszta.
Rozejrza�a si� po pomo�cie flagowym. Mercedes siedzia�a przy swojej konsoli, obserwuj�c ekran i wprowadzaj�c poprawki w miar� nap�ywania nowych danych od pozosta�ych okr�t�w eskadry. Fred Bagwell tak�e siedzia� na swoim stanowisku, ale niezwykle sztywno i nieruchomo. Ramiona lekko opu�ci�, a d�o� le��ca na klawiaturze nie porusza�a si�. Sko�czy� ju� uk�adanie najlepszego planu ogniowego, jaki m�g� u�o�y�, maj�c do dyspozycji tak zmasakrowane uzbrojenie, i teraz m�g� jedynie czeka�. No wi�c czeka� i poci� si�.
Allan Sewell tak�e siedzia� w swoim fotelu. Nie zapi�� uprz�y antyurazowej, bo w�wczas nie m�g�by zapa�� si� w niego wygodnie i za�o�y� nogi na nog�. D�onie z��czy� na brzuchu i pogwizdywa� bezg�o�nie. Jego wymuszone �odpr�enie” dos�ownie krzycza�o o wype�niaj�cym go napi�ciu. Patrz�c na niego, Honor z trudem ukrywa�a rozbawienie, tote� czym pr�dzej przenios�a spojrzenie na Howarda Brannigana. Ten by� zaj�ty podobnie jak Mercedes, monitoruj�c taktyczn� sie� ��czno�ci eskadry, ale chyba poczu� na sobie jej wzrok, gdy� uni�s� g�ow�, spojrza� jej przez moment w oczy i przytakn�� ruchem g�owy, u�miechaj�c si� przy tym lekko. A potem wr�ci� do pracy.
Gregory Paxton pisa� co� zawzi�cie i Honor zaciekawi�o, czy zapisuje prywatne wra�enia, czy te� aktualizuje meldunek po starciu z grup� Alfa. Zapisany w pami�ci komputer�w m�g� przetrwa�, w przeciwie�stwie do jego autora. By�o to zreszt� zaciekawienie bezinteresowne — nie mia�a najmniejszego zamiaru sprawdza�, co pisze.
Na pomo�cie nie by�o ani Stephena Matthewsa, ani Abrahama Jacksona. Logistyk dy�urowa� w kontroli uszkodze�, zwalniaj�c przypisanych tam specjalist�w do dru�yn awaryjnych, gdzie byli bardziej potrzebni, kapelan za� zaj�ty by� wykonywaniem swych obowi�zk�w w okr�towym szpitalu.
Jej oficerowie stanowili jakby miniprzekr�j przez ca�� eskadr�. Zd��y�a ich pozna� i polubi� wszystkich razem i ka�dego z osobna. A teraz skazywa�a ich na �mier�, bo nie widzia�a innej mo�liwo�ci. Gdyby tylko z�apa�a ten z�o�liwy pomys�, jak wywrze� na przeciwnika wi�ksz� presj� i jeszcze bardziej go zaskoczy�. Oni tam te� si� bali i pocili, tylko �e w przeciwie�stwie do niej mogli zarz�dzi� odwr�t i odlecie�. Ale...
Nagle jej oczy rozb�ys�y i siad�a prosto w fotelu, zapominaj�c o zm�czeniu.
— Howard!
— Tak, milady? — zaskoczony energiczno�ci� jej tonu Brannigan odwr�ci� si� ku niej.
— Przygotuj nadajnik nad�wietlny do przes�ania rozkazu na Courvoisiera. Nadaj mu klauzul� bezwzgl�dnej natychmiastowej wykonalno�ci.
— Na Courvoisiera, milady? — zdziwi�a si� Mercedes. Mia�a do tego pe�ne prawo, bowiem Raoul Courvoisier, flagowy okr�t Marka Brentwortha, wraz z reszt� jego eskadry znajdowa� si� na obrze�ach systemu, prawie sto milion�w kilometr�w za grup� Zulu. I prawie na granicy wej�cia w nadprzestrze�. Nawet gdyby jego osiem okr�t�w dysponowa�o wystarczaj�c� si�� ognia, by zagrozi� przeciwnikowi, by�y za daleko, by zd��y� na nadci�gaj�c�
— Na Courvoisiera! — powt�rzy�a Honor. — Mam ma�� rob�tk� dla kapitana Brentwortha.
I Mercedes wytrzeszczy�a oczy, widz�c w j� oczach obok zm�czenia znajomy b�ysk.
***
— Wykryto kolejne okr�ty nieprzyjaciela, towarzyszu admirale! — ostry g�os Megan Hathaway obr�ci� Theismana na pi�cie w chwili, w kt�rej rozleg� si� ostrzegawczy buczek.
Odwr�ci� si� pospiesznie ku holoprojekcji i zamar�. Osiem nowych superdreadnought�w klasy Gryphon, najnowszej i najpot�niejszej w�r�d wszystkich okr�t�w liniowych w galaktyce. Na wyposa�eniu mia�a je tylko i wy��cznie Royal Manticoran Navy. Osiem tych potwor�w w�a�nie uaktywni�o nap�dy sto osiem milion�w kilometr�w za rufami jego okr�t�w. I przyspiesza�y, z ka�d� sekund� zbli�aj�c si� ku niemu pod os�on� o�miu grayso�skich kr��ownik�w liniowych! Poczu� lodowate tchnienie �mierci na karku. To zmienia�o sytuacj� zgo�a drastycznie — nawet je�li zdo�a pobi� okr�ty Harrington, nie trac�c przy tym �adnego pancernika, co graniczy�oby z cudem, to te, na kt�re w�a�nie patrzy�, i tak roznios� na strz�py ca�� Grup� Wydzielon� 14.2 i wszystko, co pozosta�o z 14. Zespo�u Wydzielonego. I to bez...
Nagle panika ust�pi�a miejsca namys�owi. Zgoda: osiem superdreadnought�w by�o w stanie zniszczy� wszystko, czym dysponowa�, tylko gdzie one by�y przez ca�y ten czas? Gdyby niedawno wysz�y z nadprzestrzeni, jego sensory wykry�yby to. Fakt, znajdowa�y si� o prawie sze�� minut �wietlnych za nim, a RMN mia�a dobre systemy maskuj�ce, czego dowiod�y walki w Nightingale i wok� Trevor Star. Do odleg�o�ci sze�ciu minut �wietlnych ich okr�ty by�y w stanie pozostawa� ca�kowicie niewidzialne dla sensor�w — nawet szerokopasmowych — okr�t�w Ludowej Marynarki, o ile nie u�ywa�y pe�nej mocy nap�d�w. Oznacza�o to, �e te tutaj mog�y pozosta� niewidoczne, skradaj�c si� za nim powolutku. Jak nic wpad�by prosto na nie, odlatuj�c z systemu. Zgranie czasowe te� pasowa�o — Harrington wys�a�a im rozkaz, by si� ujawni�y, gdy tylko zorientowa�a si�, �e tym razem przeciwnik (czyli on) si� nie wycofa i z zasadzki nic nie wyjdzie.
To wszystko by�o mo�liwe, ale nie wierzy� w to ani przez moment. Gdyby to rzeczywi�cie by�y superdreadnoughty, Harrington ju� rozpocz�aby odwr�t. Nie musia�aby z nim walczy� ani nawet udawa�, �e ma taki zamiar, gdy� sama �wiadomo��, �e te osiem okr�t�w liniowych jest w systemie, zmusi�oby go do ucieczki. Kr��owniki liniowe by�y tam faktycznie, ale os�ania�y boje radioelektroniczne udaj�ce prawdziwe okr�ty.
Ju� mia� to powiedzie� g�o�no, gdy przysz�o zastanowienie. Wszystko, co zosta�o powiedziane na pomo�cie flagowym, by�o nagrywane i potem analizowane przez bezpiek�. Co oznacza�o, �e nagrane zosta�o tak�e jego wyja�nienie, jak mo�e pokona� to, co ocala�o z okr�t�w grayso�skich. Ka�dy s�d wojenny uzna�by, �e mia� s�uszno��. Ale powiedzia� to, zanim Harrington ruszy�a mu na spotkanie, zanim sta�o si� pewne, �e b�dzie walczy�a i �e nawet je�li j� pokona, wi�kszo�� jego pancernik�w b�dzie wrakami. A teraz...
— O co chodzi, towarzyszu admirale? — spyta� zaniepokojony LePic.
— Wygl�da na to, �e o eskadr� superdreadnought�w Kr�lewskiej Marynarki — poinformowa� go spokojnie Theisman.
— Superdreadnought�w?! — LePic spojrza� na niego przera�ony. — Co... gdzie... sk�d... jak one mog�y si� tu znale��?!
— Systemy maskuj�ce u�ywane przez RMN s� znacznie lepsze od naszych — wyja�ni� nadal spokojnie Theiman, obserwuj�c kurcz�ce si� zielone pole na holoprojekcji. — Mo�liwe wi�c jest, �e ca�y czas tu by�y, tyle �e zbyt daleko, by spotka� si� z Harrington przed zasadzk�, w kt�r� wci�gn�a towarzysza admira�a Thurstona... s�dz�c po ich aktualnej pozycji, jest to prawdopodobne... mog�y czeka�, a� zbli�ymy si� do granicy wej�cia w nadprzestrze�, i dlatego wcze�niej nie ujawni�y swej obecno�ci. — Ale — LePic zacisn�� usta i otar� pot z czo�a, podczas gdy Theisman przygl�da� mu si� spokojnie i czeka�. — To raczej drastycznie zmienia sytuacj�, prawda, towarzyszu admirale?... Chodzi mi o to, �e nawet je�li uda si� nam zniszczy� okr�ty Harrington, to te nowe nadal uniemo�liwiaj� nam realizacj� reszty za�o�e� operacji
�Sztylet”, prawda?
S�ycha� by�o, �e ze wszystkich si� stara si� m�wi� spokojnie i logicznie,
— Osiem superdreadnought�w klasy Gryphon? — prychn�� Theisman. — One oznaczaj� koniec operacji �Sztylet”!
— Ale nadal mo�emy zniszczy� okr�ty Harrington, tak?
— Tego jestem pewien — potwierdzi� zdecydowanie Theisman.
— A dalej operacji nie da si� kontynuowa�?
— W �aden spos�b, maj�c za przeciwnika pe�n� eskadr� liniow� Royal Manticoran Navy.
— Rozumiem. — LePic odetchn�� g��boko i nagle si� uspokoi�. — C�, towarzyszu admirale, mog� tylko powiedzie�, �e jestem pod wra�eniem waszej odwagi i zdeterminowania, zw�aszcza bior�c pod uwag� dotychczasowy przebieg dzia�a� w tym systemie, ale te okr�ty s� zbyt cenne, by je traci� w beznadziejnej bitwie. Skoro nie mo�emy kontynuowa� operacji �Sztylet” nawet po pokonaniu Harrington, nie widz� powodu uzasadniaj�cego poniesienie strat w starciu z ni�. Dlatego w imieniu Komitetu Bezpiecze�stwa Publicznego nakazuj� oderwa� si� od przeciwnika i opu�ci� system.
Theisman u�miechn�� si� w duchu — mieli jeszcze kilka minut, wi�c postanowi� zagra� upartego.
— Towarzyszu komisarzu, nawet je�li stracimy wszystkie pancerniki, to strata czterech superdreadnought�w dla Sojuszu...
— Podziwu godna determinacja — w g�osie LePica by�o zdecydowanie wi�cej uporu — ale poza pancernikami mamy tak�e transportowce i frachtowce, nie wspominaj�c o okr�tach os�ony. W ten spos�b zupe�nie bez sensu zmarnowaliby�my wyszkolone oddzia�y Marines i mas� uzbrojenia. Nie, towarzyszu admirale! Dzi� przegrali�my, cho� nie by�o w tym absolutnie waszej winy, wi�c nie powi�kszajmy przegranej. Prosz� oderwa� si� od przeciwnika i opu�ci� system. To rozkaz!
— Tak jest, towarzyszu komisarzu — zgodzi� si� niech�tnie Theisman i poleci�: — S�ysza�a� rozkaz, Megan. Lewo na burt i maksymalne przyspieszenie.
— Aye, aye, towarzyszu admirale. — Hathaway zdo�a�a ukry� ulg� w g�osie i gdy LePic nie by� w stanie tego zauwa�y�, pos�a�a Theismanowi pe�ne uznania spojrzenie.
Kontradmira� Thomas Theisman odwr�ci� si�, by ukry� u�miech.
Tym razem lady Harrington znowu si� uda�o, cho� oboje wiedzieli, czym zako�czy�aby si� ta walka. Natomiast Theisman stwierdzi�, �e tego dnia nie ma a� tak wielkiej jak ona ochoty umiera�. B�dzie przecie� jeszcze nast�pna okazja, prawda?
***
— Zmieniaj� kurs! — oznajmi� ostro Bagwell. — Milady, przeciwnik rozpocz�� odwr�t!
— Tak? — Honor opad�a na oparcie, czuj�c dreszcz ulgi. Tak naprawd� nie spodziewa�a si�, �e tak prosty blef si� uda, ale nie narzeka�a, �e tak si� w�a�nie sta�o. Spojrza�a na ekran ��czno�ci i powiedzia�a cicho:
— Wygl�da na to, Alfredo, �e wojny nadal tocz� ludzie. — W rzeczy samej, milady — odpar� Yu z u�miechem. — I nie wszyscy s� r�wnie dobrzy w sprawdzaniu kart jak inni.
— Wiedzia�a pani! — oznajmi� cicho, lecz stanowczo Bagwell, przygl�daj�c si� jej pa�aj�cym wzrokiem. — Wiedzia�a pani, �e uciekn�, milady!
Honor otworzy�a usta i zamkn�a je bez s�owa, uznaj�c, �e lepiej b�dzie, je�li nie pozbawi go z�udze�. Wsta�a, wzi�a na r�ce Nimitza, i ostro�nie stawiaj�c stopy, podesz�a do holoprojekcji taktycznej. Odpoczynek pom�g� kolanom bo nie przejawia�y sk�onno�ci do nie zapowiedzianego zginania si�. Grupa Zulu p�dzi�a ku granicy wej�cia w nadprzestrze� nowym kursem biegn�cym znacznie bardziej w prawo, podobnie jak niedobitki grupy Alfa. Jednostki Marka Brentwortha rozpoczyna�y po�cig, cho� bez cienia szans na sukces — przeciwnik by� zbyt daleko i lecia� zbyt szybko. Wiedzia�a, �e Mark b�dzie pami�ta� o zmianie boi i zrobi to tak p�ynnie, �e nikt nie zauwa�y, i ca�y czas na odczytach b�dzie widnie� osiem superdreadnought�w klasy Gryphon. A to oznacza�o, �e przeciwnik nie przestanie ucieka�, a� nie opu�ci systemu.
Prawe kolano zacz�o si� dziwnie zachowywa�, wi�c na wszelki wypadek z�apa�a si� praw� r�k� barierki i opar�a o ni�. Po kilku sekundach zmusi�a si� do ponownego wyprostowania i powiedzia�a:
— Chyba p�jd� do siebie, Mercedes.
— Oczywi�cie, milady. Dam zna� natychmiast, gdyby�my pani potrzebowali.
Honor kiwn�a jej g�ow� i przemaszerowa�a uwa�nie a ostro�nie do windy. Simon Mattingly szed� za ni� bez s�owa. Czu�a na sobie pe�ne podziwu spojrzenia cz�onk�w za�ogi i czu�a si� nieuczciwie, �e nie powiedzia�a im prawdy i nie przyzna�a, jak bardzo si� ba�a. Ale tak w�a�nie nale�a�o zrobi�, bo takie by�y regu�y tej gry.
Wsiad�a do windy i zmusi�a si�, by sta� prosto, p�ki drzwi si� nie zamkn�y. Ledwie winda ruszy�a, oklap�a i opar�a si� o �cian�. Simon sta� tu� obok, got�w j� z�apa�, gdyby zacz�a osuwa� si� na pod�og�, i by�a mu za to wdzi�czna. Co dziwniejsze, nie czu�a �ladu zawstydzenia czy z�o�ci na sam� siebie.
Winda stan�a, drzwi otworzy�y si� i jako� zdo�a�a dotrze� do swej kabiny, cho� nogi mia�a gumowe. Mattingly pozosta� na warcie przed drzwiami, a ona, zataczaj�c si�, docz�apa�a do przestronnej sofy stoj�cej pod oknem i pad�a na ni�, tul�c do piersi Nimitza i przekonuj�c sam� siebie z pijackim uporem, �e pole�y tu tylko par� chwil, �eby zebra� si�y i doj�� do sypialni.
***
Pi�� minut p�niej James MacGuiness wszed� do kabiny, poprawi� le��c� bezw�adnie Honor, tak by ca�ym cia�em spoczywa�a w miar� prosto na pos�aniu, i wsun�� jej pod g�ow� poduszk�. Wszystko to nie wywo�a�o nawet chrapni�cia admira� lady Honor Harrington �pi�cej jak zabita.
EPILOG
...strat, dop�ki nie otrzymamy raportu od lady Harrington. — Kanclerz Prestwick zrobi� przerw� dla nabrania oddechu, a potem kontynuowa�: — Wychodzi jednak na to, �e cho� s� one powa�ne, to znacznie mniejsze ni� mo�na si� by�o spodziewa�. Wiemy natomiast, �e przeciwnik poni�s� wielokrotnie wi�ksze i �e z Bo�� pomoc� lady Harrington kolejny raz skutecznie uniemo�liwi�a Ludowej Republice Haven zdobycie naszego systemu.
Zebrani w Komnacie Konklawe wydali radosny ryk, a Samuel Mueller wsta� jako pierwszy i g�o�no a powoli uderzy� w d�onie. Takie powolne, wyra�ne oklaski by�y tradycyjn� form� wyra�ania uznania i kolejno do��czali do niego inni. Kiedy sala rozbrzmiewa�a r�wnomiern� owacj� odbijaj�c� si� od �cian, Mueller u�miechn�� si� promiennie do dziennikarzy. A w duchu kl��, a� j�cza�o. �eby j� poch�on�o piek�o i szatani! Burdette musia� mie� co do niej racj�, biedny idiota, bo tylko szatan we w�asnej osobie m�g� taki numer wywin��. Mieli j�, zdo�ali podburzy� przeciwko niej opini� publiczn�, a teraz psiakrew — bohaterka! Musia�a by� diabelskim pomiotem, bo jak inaczej zdo�a�aby prze�y� zestrzelenie, pr�b� rozstrzelania z odleg�o�ci trzech metr�w, pojedynek z jednym z pi��dziesi�ciu najlepszych szermierzy na ca�ym Graysonie i starcie z tak� armad� — kt�r� na dodatek rozgromi�a. Tego nie dokona�by w tak kr�tkim czasie �aden cz�owiek! Wi�c nie by�a cz�owiekiem!
Ale dokona�a tego i musia� o tym pami�ta� na przysz�o��. I to, �e powszechne pot�pienie w ci�gu trzech dni zmieni�o si� na powr�t w powszechne uwielbienie, tak�e by�o nauczk� na przysz�o��.
Oczywistym by�o, �e w tych okoliczno�ciach pr�ba przedsi�wzi�cia czegokolwiek przeciwko niej czy Benjaminowi Mayhewowi by�aby samob�jstwem. Zw�aszcza dop�ki nie mia� pewno�ci, �e zatar� wszystkie �lady ��cz�ce go z Marchantem i Fitzclarence’em.
Ta my�l spowodowa�a, �e u�miech na jego twarzy sta� si� rzeczywi�cie pe�en zadowolenia. Dzi�ki polityce szeroko rozwini�tej profilaktyki z trzydziestu os�b mog�cych wiedzie� lub wiedz�cych o jego udziale dwudziestu sze�ciu ju� by�o martwych, w tym Marchant i Harding. Szcz�liwie si� z�o�y�o, �e Mayhew op�ni� aktywne �ledztwo, daj�c Harrington okazj� do konfrontacji z Burdettem. Nie mia� zreszt� specjalnego wyboru, bo planetarna s�u�ba bezpiecze�stwa musia�a uprzedzi� ka�dego patrona o zamierzonym aresztowaniu kogo� na terenie jego domeny, a trudno by�o si� spodziewa�, by Mayhew to zrobi�, podejrzewaj�c patrona Burdette o kierowanie spiskiem. W przeciwie�stwie do oficjalnych wys�annik�w prawa, ludzie Mellera przebywali ju� na terenie domeny Burdette i mieli opracowane plany dzia�ania. Gdy otrzymali sygna�, wykonali je po prostu szybko i sprawnie. �mier� Marchanta wygl�da�a nader widowiskowo — na zemst� rozw�cieczonych mieszka�c�w. Harding za� wyskoczy� z okna wie�owca. Konkretnie z dziesi�tego pi�tra.
By� wi�c w miar� bezpieczny, czyli nadszed� w�a�ciwy czas do odegrania roli starego, wyrozumia�ego polityka, kt�ry dla Graysona wszystko da i zrobi. Owacja umilk�a, tote� uni�s� praw� d�o�, by okaza�, �e chce zabra� g�os, a gdy mu go udzielono, wsta� i zwr�ci� si� do obecnych. — Patroni, nasz �wiat i jego mieszka�cy stali si� ofiarami ohydnego i tch�rzliwego spisku wymierzonego przeciw, jak j� s�usznie okre�li� Protektor, godnej i dobrej kobiecie. Ze wstydem przyznaj�, �e tak�e uwierzy�em w pierwsze raporty i uzna�em Grayson Sky Domes i lady Harrington za winnych �mierci mieszka�c�w mojej domeny. Przyznaj� tak�e �e w gniewie zrobi�em i powiedzia�em wiele s��w, kt�rych teraz gorzko �a�uj� — m�wi� cicho, przekonuj�co i tak szczerze jak tylko umia�, chyl�c przy tym g�ow�, co praktycznie od pierwszego zdania zjedna�o mu zrozumienie i wsp�czucie obecnych. — Patroni, podobnie jak wielu innych post�pi�em niew�a�ciwie w stosunku do Sky Domes, anuluj�c kontrakty i wyst�puj�c przeciwko firmie na drog� s�dow�. Narazi�em j� w ten spos�b na straty finansowe i utrat� dobrego imienia... dlatego te� teraz w imieniu w�asnym i domeny Mueller o�wiadczam, �e odst�puj� od jakichkolwiek roszcze� s�dowych i zarzut�w pod adresem Sky Domes i zapraszam firm� do kontynuowania budowy kopu�y nad szko�� �redni� imienia Muelera. Obiecuj� te� publicznie pokry� z w�asnej kieszeni koszty oczyszczenia miejsca wypadku po katastrofie, by mo�na by�o jak najszybciej rozpocz�� budow� od nowa.
— Dobrze m�wi! — rozleg�o si� gdzie� z boku.
— Brawo Mueller! — doda� inny.
— Cicho, dajcie mu m�wi�!
— Poza tym w zwi�zku z po�a�owania godnym faktem, �e jeden z nas zorganizowa� ten haniebny spisek, zwracam si� do zebranych, by zwolnili lady Harrington i Grayson Sky Domes od wszelkich koszt�w zwi�zanych z jak�kolwiek spraw� s�dow� czy niedotrzymaniem terminu uko�czenia budowy wynikaj�cym z anulowania kontraktu przez kt�regokolwiek z nas. Terminy powinny te� uwzgl�dnia� przerw� wynikaj�c� z fa�szywej paniki i zosta� odpowiednio przed�u�one, a je�li Sky Domes czy lady Harrington ponie�li ju� jakie� koszty z tego tytu�u, to nale�y je zwr�ci�. Jest to nasz moralny obowi�zek.
— Popieram wniosek! — zagrzmia� g�os patrona Surtees. Mueller uni�s� d�o�, prosz�c o cisz�, bo jeszcze nie sko�czy�.
— I na koniec, patroni, bior�c pod uwag� to, �e lady Harrington ponownie uratowa�a nasz system i nasz� planet� przed podbojem, wnioskuj�, by Konklawe jako formalna reprezentacja mieszka�c�w Graysona w uzgodnieniu z Izb� Ni�sz� przeg�osowa�a nadanie lady Harrington, patronce Harrington, tytu�u Bohatera... no, nie... Bohaterki Graysona i zwr�ci�o si� z pro�b� do naszego Protektora o dodanie Mieczy do posiadanej przez ni� Gwiazdy Graysona!
Przez moment panowa�a cisza pe�na zaskoczenia i niepewno�ci. A potem wsta� patron Mackenzie, kt�rym dow�d zdrady Burdette’a wstrz�sn�� g��boko, o czym Mueller wiedzia�. Zmusi�o go to do zastanowienia si� nad w�asnymi uczuciami wobec Harrington. Patronowi Mackenziemu nie spodoba�o si� to, co odkry�, ale zawsze by� troch� zbyt szlachetny jak na gust Muellera. Poza tym by� to jego problem. Wa�ne by�o co innego — Mackenzie cieszy� si� najwy�szym uznaniem reszty patron�w, tote� Mueller odda� mu g�os, nie zdradzaj�c si� najmniejszym gestem, ze tamten post�pi� dok�adnie tak, jak on sobie to zaplanowa�.
— Patroni — przem�wi� cicho, acz wyra�nie Mackenzie — Uwa�am ten wniosek za s�uszny i rozs�dny. Nale�y uhonorowa� tych, kt�rzy zdali test �ycia, a nikt w naszej historii nie zrobi� tego lepiej ni� lady Harrington. Popieram w pe�ni wniosek patrona Muellera i proponuj�, by Konklawe przyj�o go przez aklamacj�.
Zapad�a kolejna chwila ciszy.
W ca�ej historii Graysona tylko jedna osoba otrzyma�a Skrzy�owane Miecze, jedyne w swoim rodzaju, najwy�sze odznaczenie za m�stwo. By� to Isaiah Mackenzie, genera� i zast�pca Benjamina Wielkiego w czasie wojny domowej. Przez sze��set lat przestrzegano tradycji, �e nikt inny nigdy nie otrzyma Mieczy do Gwiazdy Graysona. Isaiah by� w prostej linii przodkiem Johna Mackenziego i je�li jego potomek uwa�a�, �e...
W panuj�cej ciszy wyra�nie da�o si� s�ysze� szurni�cie odsuwanego krzes�a, mimo �e wsta� patron siedz�cy po przeciwnej stronie sali. Wyprostowa� si� i podobnie jak par� minut temu Mueller zacz�� powoli, miarowo klaska�. Do��czy� do niego drugi, nast�pny i kilku innych, a� wszyscy obecni w Komnacie Konklawe stali i klaskali.
Owacja umilk�a, gdy podni�s� si� prowadz�cy obrady. Samuel Mueller u�miecha� si� promiennie i by� z siebie dumny — wywy�szy� t�, kt�rej nienawidzi�, wi�c znalaz� si� poza wszelkimi podejrzeniami. �omot drewnianego m�otka o podstaw� oznajmi� jednog�o�ne zatwierdzenie jego wniosku o uhonorowanie czyn�w lady Honor Harrington.
OD AUTORA
Sko�czy�em pisa� t� ksi��k� w pa�dzierniku 1994 roku. To, co opisa�em w rozdziale XIX, pozostawa�o wtedy w sferze fikcji literackiej. Wymy�li�em taki przebieg wydarze�, bowiem by�o to najbardziej godne pogardy i tch�rzliwe zachowanie, jakie cz�owiek czy grupa ludzi mog� zademonstrowa�. Uwa�am, �e powiedzenie �cel u�wi�ca �rodki” dla wielu oznacza, i� mog� napada�, represjonowa� i mordowa�, bo dzia�aj� w imi� jakiej� �sprawy” czy te� przekona� redukuj�cych jednostk� do roli pionka bez znaczenia. Uwa�am tak�e, �e jest to jedno z najwierutniejszych i najprzewrotniejszych k�amstw wymy�lonych przez ludzi, a terroryzm — niezale�nie dla jakiej �sprawy” u�yte jest najwy�szym aktem odcz�owieczenia. Nie spodziewa�em si�, �e w czasie mi�dzy uko�czeniem maszynopisu tej powie�ci a jej pierwszym wydaniem Amerykanin udowodni jeszcze wi�ksz� pogard� dla ludzkiego �ycia i podstawowych warto�ci, na kt�rych opiera si� spo�ecze�stwo, z kt�rego pochodzi. Okaza�o si�, �e �ycie przeros�o wyobra�ni�, a indywiduum owo pope�ni�o czyn jeszcze bardziej godny pogardy ni� moi fikcyjni z�oczy�cy. To, �e nadal istniej� istoty ludzkie zdolne do pope�nienia takiej zbrodni, jest nauczk� dan� nam przez histori�. Musimy nauczy� si� jako spo�eczno��, i� nie wolno pozostawia� podobnych atak�w bez kary czy darzy� ich wykonawc�w cho�by odrobin� szacunku niezale�nie od �sprawy”, dla kt�rej dzia�ali, je�li nie chcemy, by pozosta�y one cz�ci� naszego �ycia.