Jak pisać opowiadania?
Opowiadania to najlepsza forma dla twórcy, który nie ma czasu – albo który dopiero uczy się literackiego kunsztu. O czym trzeba pamiętać, żeby zrobić je dobrze?
Wcześniej zastanawialiśmy się dlaczego w ogóle warto brać się za opowiadania. Teraz przyszła pora, żeby zająć się samym opowiadaniem – czym się charakteryzuje, czego potrzeba, żeby zadziałało. Jak sprawić, że zapadnie czytelnikowi w pamięć.
Zacznijmy więc od najbardziej podstawowych informacji:
1. Najlepiej jeśli opowiadanie posiada jednego głównego bohatera.
2. Struktura opowieści powinna być prosta i jednowątkowa.
3. Tempo opowieści powinno sprzyjać budowaniu napięcia aż do punktu kulminacyjnego.
Co to wszystko znaczy w praktyce? Cóż, przede wszystkim – że opowiadania to forma krótka i bardzo skupiona. Nie masz ani czasu, ani miejsca, żeby zajmować się detalami, szeroko przytaczać punkt widzenia pobocznych postaci, zatrzymywać akcję w połowie, żeby zająć się innym wątkiem. W opowiadaniu wszystko musi być napisane celnie, w punkt. Mocna strona takiego podejścia to łatwość z jaką udaje się przykuć uwagę odbiorcy. Słaba – że musisz dobrze wiedzieć, co mówisz, bo wszelkie pomyłki są od razu widoczne.
Oto najważniejsze rzeczy, o jakich trzeba pamiętać, gdy piszemy opowiadanie.
Trzymaj opowieść tam, gdzie jest akcja
Zacznij w tym momencie, kiedy coś się dzieje. Nie masz czasu. Nie możesz na spokojnie wprowadzić czytelnika w wydarzenia. Musisz rzucić go na głęboką wodę. To w ogóle jest bardzo dobry sposób na rozpoczynanie opowieści, również w dłuższej formie.
Gdy już nakręcisz spiralę wydarzeń, pokazuj czytelnikowi tylko to, co jest rzeczywiście istotne. Nie opisuj rzeczy niezwiązanych bezpośrednio z historią, nawet jeśli są ciekawe, nawet jeśli „budują klimat” i nawet wtedy, gdy wiesz, że potrafisz je świetnie pokazać. Co jest zbędne, to jest zbędne. Skup się tylko na tych opisach, scenach i dialogach, które pozwalają popchnąć wydarzenia naprzód. Żadnych wyjątków.
Wybierz ton dla opowieści i zostań przy nim
Opowiadania to naprawdę szybka lektura, nie ma sensu tuczyć je niuansami. Zdecyduj się na jeden głos, którym przekażesz historię, wybierz pasujący ton (komediowy, poważny, wzniosły, kpiący, naiwny, czy jeszcze inny) – i trzymaj się swojej decyzji. W powieści masz miejsce, aby przedstawiać różne punkty widzenia. Tutaj nie.
To oczywiście nie znaczy, że różnicowanie tonu, na przykład poprzez wplecenie komicznych postaci do poważnej opowieści, będzie z definicji błędem. To znaczy tylko tyle, że nie masz czasu na eksperymenty i nieprzemyślane ruchy. Jeśli coś robisz, musisz mieć pewność, że to potrzebne.
Skup się na głównym bohaterze
Po prostu – nie ma miejsca, żeby skupiać się na kimkolwiek innym. Każdą z pozostałych postaci czytelnik pozna w biegu, więc wszyscy bohaterowie drugoplanowi mają prawo być sztampowi i powierzchowni. W stosunku do nich bez zażenowania możesz posługiwać się kalkami i stereotypami.
Główny bohater to jednak clou programu. Jeśli nie pokażesz, że jego perspektywa jest interesująca, reszta Twoich wysiłków pójdzie na marne. Co więcej, charakter postaci musisz pokazywać w działaniu, w tym jakie decyzje podejmuje oraz co mówi tu i teraz. Nie będziesz mieć miejsca, żeby przytaczać jej biografię. Lepiej więc, żeby protagonista posiadał takie cechy, które łatwo uplasują go w centrum wydarzeń oraz skupią na nim uwagę czytelnika. To po prostu powinien być interesujący człowiek, z jakiegokolwiek powodu.
Przy okazji – jeśli koniecznie chcesz, w centrum opowieści możesz umieścić więcej niż jednego bohatera, np. parę detektywów wspólnie rozwiązujących zagadkę. Pamiętaj jednak, żeby pokazać ich perypetie ze spójnej perspektywy. Nie rozbijaj narracji na dwa wątki, chyba że ta komplikacja jest Ci absolutnie niezbędna. Tego typu forma utrudni Ci pracę, więc nie pakuj się w nią bez namysłu.
Pamiętaj o zmianie
Jeśli chcesz stworzyć opowiadanie, które porusza emocje i zapada w pamięć, musisz zafundować swojemu bohaterowi dwie rzeczy, epifanię oraz transformację. Pisałem o tym wcześniej, w artykule o kluczowych elementach każdej opowieści. Choć tamte rady dawałem z myślą o tekstach dłuższych, w rzeczywistości mają nawet większe znaczenie w przypadku opowiadań. Proste – czytelnik oczekuje szybszego zwrotu z inwestycji.
Twój bohater musi więc w pewnym momencie odkryć coś, czego wcześniej nie wiedział, aby później – w konsekwencji samego odkrycia lub późniejszych wydarzeń – przejść przemianę. Być może dzięki temu pokona przeciwności. Być może przestanie dbać o swoje dawne cele. Stanie się silniejszy lub słabszy. Może nawet umrze. Tak czy siak, dla niego opowieść będzie miała konsekwencje, będzie istotna.
Nawet jeśli czytelnik nie odniesie równie doniosłego wrażenia, takie pokazanie spraw będzie sugestią, że nie zmarnował czasu. Że cały wysiłek włożony w lekturę miał jednak sens.
Kończ z przytupem
W pierwszej wersji artykułu pominąłem ten aspekt, ale Roderyk przypomniał mi o nim w komentarzu poniżej. Otóż, opowiadania kończy się inaczej, niż powieści. W wypadku dłuższej formy możasz mieć nawet kilka rozdziałów po punkcie kulminacyjnym, żeby wyprowadzić czytelnika z opowieści. Siłą rzeczy, świat książki opuszcza się wtedy na spokojnie – a Ty masz czas, żeby bez nerwów domknąć wszystkie wątki.
Kiedy tworzysz opowiadanie, nie zaznasz tego luksusu. Od punktu kulminacyjnego do ostatniego słowa jest zwykle tylko kilka akapitów. Czytelnik pochłonie taki skrawek tekstu za jednym zamachem. Emocje, które zostały rozbudzone w momencie szczytowym, prawdopodobnie ciągle będą mu towarzyszyć na koniec. Warto to wykorzystać. Na przykład – za pomocą jednego z tych rozwiązań:
1. Zmieniasz ton i miejsce akcji, skłaniając czytelnika do spojrzenia na pewne wydarzenia z innej perspektywy emocjonalnej. Ot, weźmy taką sytuację: w finale opowieści astronauta oddaje życie, aby powstrzymać planetarną katastrofę. Zamiast rozwodzić się nad jego śmiercią albo opisywać spadające odłamki jego statku, na koniec pokazujesz codzienne życie mieszkańców owej planety.
2. Skracasz i przyspieszasz zakończenie, niemal zlewając je z finałem. Możesz dzięki temu dokończyć dzieła za pomocą kilku zdań celnej peunty, która mocniej wryje się w pamięć, niż gdyby została podana parę akapitów później.
3. Skupiasz się na wcześniej wprowadzonym detalu, który jest istotny dla interpretacji opowiadania. Przykład: wcześniej w opowieści ustaliliśmy, że bohater otrzymał od zmarłego ojca czapkę, której nigdy nie zdejmuje. Bez niej, jak wierzy, nic mu się nie uda. W trakcie opowieści zaczyna jednak coraz bardziej ufać swoim umiejętnościom. Finał stanowi ostateczny test jego zaradności. Taką historię możesz podsumować krótką i wymowną sceną, w trakcie której bohater po raz pierwszy wychodzi z domu bez czapki na głowie.
Jak długie powinno być opowiadanie?
O tym, czy tekst jest opowiadaniem, czy powieścią, decyduje tak naprawdę jego struktura, nie długość. Na przykład to, że powieści muszą być wielowątkowe. Ze względów praktycznych granicę długości opowiadań stawia się jednak w okolicach 80 tysięcy znaków. Przy czym optymalna obszerność tekstu to połowa tego, 40 tysięcy. Takie wartości biorą się z faktu, że kiedyś opowiadania były publikowane niemal wyłącznie na łamach periodyków literackich. Te z kolei, przynajmniej w czasach przed Internetem, musiały liczyć się z dostępnym miejscem. Opowiadanie w optymalnej długości podobno łatwo dało się wkomponować w resztę periodyku, a ponadto – czytelnik nie miał wrażenia, że czeka go masa tekstu do przetworzenia.
Zaryzykuję stwierdzenie, że dzisiaj większość opowiadań pojawia się albo od razu w Internecie, albo jako część antologii. Pierwotne ograniczenia co do ich długości nie mają więc większego znaczenia. Myślę jednak, że ciągle warto mieć je na uwadze. Ot choćby dlatego, że jeśli Twoje opowiadanie przekracza 80 tysięcy znaków, to sygnał, że coś mogło pójść nie tak. Być może warto skrócić niektóre opisy? Być może część scen nie jest potrzebna? A być może opowiadasz historię, która naprawdę powinna być zrealizowana w obszerniejszej formie, na przykład jako powieść?