33 Adam Asnyk poezja




33. ADAM ASNYK


Do Młodych



Szukajcie prawdy jasnego płomienia!


Szukajcie nowych, nie odkrytych dróg...


Za każdym krokiem w tajniki stworzenia


Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia


I większym staje się Bóg!




Choć otrząśniecie kwiaty barwnych mitów,


Choć rozproszycie legendowy mrok,


Choć mgle urojeń zedrzecie z błękitów,


Ludziom niebiańskich nie zbraknie zachwytów,


Lecz dalej sięgnie ich wzrok.




Każda epoka ma swe własne cele


I zapomina o wczorajszych snach...


Nieście więc wiedzy pochodnie na czele


I nowy udział bierzcie w wieków dziele,


Przyszłości podnoście gmach!




Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,


Choć macie sami doskonalsze wznieść;


Na nich się jeszcze święty ogień żarzy


I miłość ludzka stoi tam na straży,


I wy winniście im cześć!




Ze światem, który w ciemność już zachodzi


Wraz z cała tęczą idealnych snów,


Prawdziwa mądrość niechaj was pogodzi,


I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,


W ciemności pogasną znów!



Utwór Adama Asnyka "Do młodych" jest poetyckim apelem do młodego pokolenia. Poeta nawołuje, by młodzi szukali nowych, nieodkrytych dróg, zgłębiali tajemnice świata odważnie, by szukali prawdy. Asnyk stwierdza, iż każda epoka, okres w dziejach historii ma swoje zadanie i nie pamięta o zadaniach poprzedników. Ale jednocześnie nie można zaprzepaszczać osiągnięć tradycji, należy je szanować i na nich się wzorować w budowaniu nowego świata. W utworze pojawia się sygnał pozytywistycznej filozofii: Nieście więc wiedzy pochodnię na czele. Pozytywizm bowiem w opozycji do minionej epoki był okresem wiary w wiedzę, naukę, doświadczenie.



Daremne żale


Daremne żale - próżny trud,


Bezsilne złorzeczenia!

Przeżytych kształtów żaden cud


Nie wróci do istnienia.


Świat wam nie odda, idąc wstecz,


Znikomych mar szeregu -

Nie zdoła ogień ani miecz


Powstrzymać myśli w biegu.


Trzeba z żywymi naprzód iść,


Po życie sięgać nowe...

A nie w uwiędłych laurów liść


Z uporem stroić głowę.


Wy nie cofniecie życia fal!


Nic skargi nie pomogą -

Bezsilne gniewy, próżny żal!


Świat pójdzie swoją drogą.



Daremne żale” jest nie tyle wierszem, co dyskusją między dwoma wizjami świata: romantyczną, a pozytywistyczną. Mówi o przemijaniu i koniecznością pogodzenia się z upływem czasu.
W pierwszej strofie porusza temat idei postępu, która eliminuje przeżytki, nie pozwalając już im powrócić, mimo starań i złości, która zradza bezsilność.
Druga strofa opowiada o sile ludzkiej myśli, której nic nie zdoła powstrzymać, bo Świat pędzi naprzód, nie oglądając się wstecz.
Trzecia odwołuje się do klęski powstania styczniowego, z którą trzeba nauczyć się żyć, a nie wiecznie roztrząsać, bo nie wróci się tym świata sprzed rozbiorów, nie można się cofnąć. Czas zacząć sięgać po to co nowe, patrzeć w przyszłość.
Czwarta, końcowa strofa pełni funkcję podsumowania. Świat idzie dalej, jak będziemy się zatrzymywać, nikt na nas nie zaczeka. Jeśli nie nauczymy się iść wraz ze światem ku nowym erom, „Świat pójdzie swoją drogą”.



Przeminął czas


rzeminął czas! przeminął czas

Tęczowej cudów powieści,

Już opustoszał święty las

I czarów w sobie nie mieści.


Już w nim nie mieszka żaden bóg.

Faun płochy ani Driada.

Na skrzyżowaniu ciemnych dróg

Żadne już widmo nie siada.


Zaklęty zamek poszedł w dym.

Postrachu więcej nie szerzy...

A Meluzyna głosem swym

Nie wabi błędnych rycerzy.


Już czarodziejski prysnął krąg,

Serc widzeniami nie pieści -

Wyrwał się nagle z ludzkich rąk

Geniusz cudownych powieści!

* * *

Przeminął czas! przeminął czas

Rapsodów sławy i miecza.

Zmalały pieśni pośród nas

I pierś zmalała człowiecza!


Wolności także zamarł śpiew:

Nie ma skrzydlatej husarii,

Co za ojczyznę lała krew

Padając z imieniem Marii.


A bohaterstwa jasny cud,

Co niegdyś blasków lśnił tęczą,

Dzisiaj wyklina biedny lud

Żelazną ściśnion obręczą.


Niezrozumiałym już się stał

Orężny szczęk epopei

Dla znikczemniałych, smutnych ciał

Bez męstwa i bez nadziei.

* * *

Przycichła pieśń i kona już

Nie budząc żadnego echa;

Próżno się czepia zwiędłych róż,

Na próżno w łzach się uśmiecha.


Próżno na grobach w cichą noc

Skarży się smutna i blada;

Straciła dawną swoją moc,

Sercem człowieka nie włada.


On się już wyrzekł złotych mar,

Jasnego zaparł królestwa

I nieśmiertelny ducha dar

W otchłanie strącił nicestwa.


I runął cały wielki gmach,

Wzniesiony wiarą pokoleń;

Została nędza, niemoc, strach

I ojców spróchniała goleń.

* * *

Lecz błyśnie dzień! Lecz błyśnie dzień,

W którym duch ludzki na nowo

Ożywi zeschły życia pień

Girlandą kwiecia różową.


I z prochu, w który dziś się wpił

Na dawnych marzeń ruinie,

Zaczerpnie zapas twórczych sił

I znowu w niebo popłynie.


A ideału jasny kwiat

Z zbutwiałych obrany liści

Napełni znowu wonią świat,

Zakwitnie pełniej i czyściej.


I żywych natchnień złota nić

Przewiąże prawdy zdobyte:

Co nieśmiertelne musi żyć,

Choć zmienia kształty zużyte.

* * *

A wtenczas pieśń powstanie znów,

Cudowną moc swą odświeży

I z labiryntu ciemnych snów

Na światło dzienne wybieży.


Rozpostrze tęczę rajskich farb

I nowe jutrznie zapali,

Najczystszy ludzkich natchnień skarb

Na śpiewnej unosząc fali...


I nieśmiertelną życia treść

Dobędzie z prochu i kału

I rzeczywistość zdoła wznieść

Za sobą do ideału.


A bohaterstwo dawnych dni

Uświęci w walce ostatniej,

Gdzie miłość zmaże plamy krwi

I uścisk zwycięży bratni.




Między nami nic nie było



Między nami nic nie było!


Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,


Nic nas z sobą nie łączyło


Prócz wiosennych marzeń zdradnych;



Prócz tych woni, barw i blasków


Unoszących się w przestrzeni,


Prócz szumiących śpiewem lasków


I tej świeżej łąk zieleni;



Prócz tych kaskad i potoków


Zraszających każdy parów,


Prócz girlandy tęcz, obłoków,


Prócz natury słodkich czarów;



Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,


Z których serce zachwyt piło,


Prócz pierwiosnków i powojów


Między nami nic nie było!



Poezja miłosna Adama Asnyka zawsze ma cechy niespełnienia, smutku, pewnego niedomówienia. Być może wynika to z faktu, iż podobnych sytuacji doświadczył w życiu prywatnym. Najpierw jego romans z Anielą Grudzińską zakończył się bardzo szybko (przyszli teściowie nie byli mu przychylni i przekonali córkę, by cofnęła dane słowo), a potem został młodym wdowcem. Tak samo jak bohaterowie wierszy, kochał beznadziejnie, został odtrącony. W jego wierszach z początków lat siedemdziesiątych widać być może doświadczenia z okresu starań o Grudzińską (Karnawałowy lament poety; Życzenie; Rezygnacja; Tęsknota; Myślałem, że to sen; Uwielbienie). Opisywał zarówno rozczarowania (Karmelkowy wiersz), pierwsze zauroczenie na widok kochanej osoby, ale również rozpacz po stracie drugiej połówki (Ach, jak mi smutno!) czy swoiste „zimne” cierpienie, spowodowane rozstaniem, widoczne w wierszu Miedzy nami nic nie było.






Karmelkowy wiersz


Bywało dawniej, przed laty,

Sypałem wiersze i kwiaty

Wszystkim dziewczątkom,

Bom myślał, o piękne panie,

Że kwiat lub słowo zostanie

Dla was pamiątką.


Wierzyłem -zwyczajnie młody,

Że jeszcze nie wyszło z mody

Myśleć i czuć,

Że trocha serca kobiecie

Świetnej kariery na świecie

Nie może psuć.


Aniołków brałem na serio

I z śmieszną donkiszoterią

Wielbiłem lalki,

I gotów byłem, o zgrozo,

Za Dulcyneę z Tobozo

Stanąć do walki!


Lecz dziś komedię salon

Jak człowiek dobrego tonu

Na wylot znam;

Z serca pożytek niewielki,

Więc mam w zapasie karmelki

Dla dam.





Gdybym był młodszy


Gdybym był młodszy, dziewczyno,


Gdybym był młodszy!


Piłbym, ach, wtenczas nie wino,


Lecz spojrzeń twoich najsłodszy


Nektar, dziewczyno!



Ty byś mnie może kochała,


Jasny aniele...


Na tę myśl pierś mi zadrżała,


Bo widzę szczęścia za wiele,


Gdybyś kochała!



Gwiazd bym nie szukał na niebie


Ani miesiąca,


Ale bym patrzał na ciebie,


Boś więcej promieniejąca


Od gwiazd na niebie!



Wzgardziłbym słońca jasnością


I wiosny tchnieniem,


A żyłbym twoją miłością,


Boś ty jest moim natchnieniem


I słońc jasnością.



Ale już jestem za stary,


Bym mógł, dzieweczko,


Zażądać serca ofiary;


Więc bawię tylko piosneczką,


Bom już za stary!



Uciekam od ciebie z dala,


Motylu złoty!


Bo duma mi nie pozwala


Cierpieć, więc pełen tęsknoty


Uciekam z dala.



Śmieję się i piję wino


Mieszane z łzami,


I patrzę, piękna dziewczyno,


W swą przeszłość pokrytą mgłami,


I piję wino...




CYKL W TATRACH



Mimo że literackimi odkrywcami Tatr byli Seweryn Goszczyński i Wincenty Pol, to Adama Asnyka należy nazwać pierwszym poetą Tatr.


Limba

 

Wysoko na skały zrębie

Limba iglastą koronę

Nad ciemne zwiesiła głębie,

Gdzie lecą wody spienione.

 

Samotna rośnie na skale,

Prawie ostatnia już z rodu...

I nie dba, ze wrzące fale

Skałę podmyły u spodu.

 

Z godności pełną żałobą

Chyli się ponad urwisko

I widzi w dole pod sobą

Tłum świerków rosnących nisko.

 

Te łatwo wschodzące karły,

W ściśniętym krocząc szeregu,

Z dawnych ją siedzib wyparły

Do krain wiecznego śniegu.

 

Niech spanoszeni przybysze

Pełzają dalej na nowo!

Ona się w chmurach kołysze -

Ma wolne niebo nad głową!

 

Nigdy się do nich nie zniży,

O życie walczyć nie będzie -

Wciąż tylko wznosi się wyżej

Na skał spadziste krawędzie.

 

Z pogardą patrzy u szczytu

Na tryumf rzeszy poziomej...

Woli samotnie z błękitu

Upaść strzaskana przez gromy.




Wiersz Adama Asnyk Limba należy do powstałego w latach 1878-1880 cyklu W Tatrach. Stroficzny, rymowany wiersz jest przykładem liryki filozoficzno-refleksyjnej, a tytułowa limba i jej losy przedstawione w kilkunastu wersach są symbolem życia dumnej, wyróżniającej się i wybitnej jednostki, niedocenianej przez otoczenie.

Limba rośnie wysoko na skały zrębie, gdzie doprowadziły ją panoszące się w dole świerki, nazwane łatwo wschodzącymi karłami, które:

W ściśniętym krocząc szeregu,
Z dawnych ją siedzib wyparły
Do krain wiecznego śniegu.



Drzewo jest wypierane ze swego pierwotnego miejsca. Choć wysokie i wspaniałe, to jednak nie zostało przystosowane przez naturę do życia w górskich warunkach, która lepiej wyposażyła niskie i karłowate świerki. Ich rozwój nie jest wstrzymywany przez warunki atmosferyczne, ponieważ potrafią o wiele szybciej się rozmnożyć.

Mimo samotności, ciągłego podmywania przez wrzące fale, egzystowania w krainie wiecznego śniegu, limba nie traci dumy i godności. Przeciwnie, z pogardą spogląda na piętrzące się drzewa:

Z godności pełną żałobą (…)
Ona się w chmurach kołysze -
Ma wolne niebo nad głową! (…)
Nigdy się do nich nie zniży,
O życie walczyć nie będzie (…)
Z pogardą patrzy u szczytu

Na tryumf rzeszy poziomej...



Limba walczy, choć jest na straconej pozycji. Samotna rośnie na skale, / Prawie ostatnia już z rodu..., lecz mimo to nie zamierza dopasować się do otoczenia, rosnąć pośród rzeszy poziomej, ponieważ to nie mieści się w kodeksie jej zasad. Ma poczucie swej odmienności, wie, że jest wyjątkowa:

Wciąż tylko wznosi się wyżej
Na skał spadziste krawędzie (…).



Woli samotnie z błękitu / Upaść strzaskana przez gromy, niż wyrzec się swych poglądów i dopasować. Przy całej swej zawziętości nie jest bezkrytyczna i zaślepiona. Zdaje sobie sprawę, że bezkompromisowość i trzymanie korony wysoko w chmurach przyniesie jej w końcu zagładę. Woli jednak to, niż życie w środowisku, które jest zbyt pospolite, by ją zrozumieć i pozwolić się rozwijać.

Poglądy i przekonania tytułowej limby zbliżają ją do romantycznego pojmowania świata, utożsamiają z niezwykłą jednostką, odznaczającą się w społeczeństwie i hołdującą prywatnym, odmiennym normom etycznym, a przede wszystkim dumną ze swej samotności, będącej efektem niezrozumienia jej przez świat. Podobnie jak asnykowska limba, bohater romantycznych liryków czy dramatów gardził światem, który nie miał tyle siły, by pozwolić mu się wykazać, by znieść jego odmienność. Romantyczny indywidualista, skazany z góry na zagładę, świadomie wybierał śmierć, zamiast zgody na kompromis z mdłą rzeczywistością, nie zdającą sobie sprawy z jego niezwykłości. Kunszt warsztatowy oraz pomysłowość Asnyka widać w stworzeniu niecodziennej sytuacji metaforycznej, w której na przykładzie losów drzewa można dokonań diagnozy społeczeństwa. Limba została scharakteryzowana mnóstwem środków artystycznego wyrazu o pozytywnych konotacjach. Drzewo, choć rosło Wysoko na skały zrębie, to jednak Z godności pełną żałobą spoglądało na nędzne i małoduszne świerki. Siłę jej marzeń i bogactwo ideałów obrazuje dwuwiersz:

Ona się w chmurach kołysze,
Ma wolne niebo nad głową!



Nadanie drzewom rysów typowych ludzkich postaw wobec życia – konformistyczną i oportunistyczną, wygodnicką i wybierającą cięższą drogę, marzycielską i realistyczną – potwierdza także zabieg uosobienia. Tytułowa limba zachowuje się jak człowiek, tj. spogląda z godności pełną żałobą, chyli się i widzi, zaś jej wrogowie - świerki - kroczą w szeregu, są spanoszonymi przybyszami, karłami.

Wszystkie te spostrzeżenia i przemyślenia dowodzą, że tragedia limby przypomina dramat idealisty, żyjącego w świecie hołdującemu zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”, „albo się przystosuj, albo giń”.





Letni wieczór



Już zaszedł nad doliną
Złocisty słońca krąg;
Ciche odgłosy płyną
Z zielonych pól i łąk.

Dalekie ludzi głosy,
Daleki słychać śpiew
I cichy szelest rosy
Po drżących liściach drzew.

Promieni gra różana
Topnieje w sinej mgle,
A świeży zapach siana
Skoszona łąka śle.

Wraz z wonią polnych kwiatów,
Z gasnącym blaskiem zórz
Cicha poezja światów
W głąb ludzkich spływa dusz.

W półcieniu pierś olbrzymią
Podnoszą widma gór,
Nocnymi mgłami dymią,
Wdziewają płaszcze chmur.

I wiążą swoje skrzydła,
Podarty kryjąc stok,
Jak senne malowidła
Powoli toną w mrok.

Wieczoru blask niepewny
Oświetla obraz ten...
Ludzie w zadumie rzewnej
Gonią piękności sen


21




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ADAM ASNYK POEZJA
Pozytywizm, Sonety, Sonety - Adam Asnyk
Opracowania lektur, ASNYK, ASNYK - POEZJA
Pozytywizm, Wiersze Asnyk, Wiersze - Adam Asnyk
Adam Asnyk Między nami nic nie było(1)
Adam Asnyk
Adam Asnyk fresk pompejanski
Adam Asnyk 2
Adam Asnyk Ta łza
Maria Konopnicka i Adam Asnyk poeci czasów niepoetyckich
ADAM ASNYK
Sonet Adam Asnyk
Sonety Adam Asnyk 2
Adam Asnyk Sonet
Adam Asnyk Miłość jak słońce
Adam Asnyk Ja ciebie kocham(1)
Adam Asnyk mlodosci sen
Adam Asnyk 2
Adam Asnyk Najpiękniejsze piosenki

więcej podobnych podstron