Szewczak: rytualny ubój polskich finansów
W
dniu wczorajszym Premier
rządu D.Tusk i media
mętnego nurtu skutecznie przykryły temat katastrofy finansów
publicznych, tematyką
uchwały o ludobójstwie na Wołyniu i rytualnym ubojem zwierząt. Po
raz kolejny dowiedzieliśmy się, że Polska zasługuje na cud, tym
razem zapełniania wielkiej, czarnej dziury
budżetowej. Jak mawia
mój ulubiony ekspert ekonomiczno - satyryczny Jan Pietrzak, to już
nie tyle dziura, co prawdziwy Rów Mariański, ale najbardziej
niebezpieczne są dziury w głowach rządzących.
Pan Premier wraz ze sprawcą całego nieszczęścia MF
J.V.Rostowskim "Sztukmistrzem z Londynu"
będą teraz manewrować z deficytem
budżetowym, niczym
Titanicem wśród lodowych gór biedy, beznadziei, recesji i pustej
kasy. Słynny kandydat na Prezydenta z Białegostoku Pan Kononowicz
mógłby być naprawdę dumny z 6 lat rządów PO-PSL,
bo przecież chodzi o to, by nie było nic - 111 ministrów i v-ce
ministrów, w tym 9-ciu v-ce ministrów finansów zrobiło swoje.
Teraz okazuje się, że zielona
wyspa była, tyle tylko,
że dla ociemniałych lemingów i ekonomicznych daltonistów.
Premier D.Tusk ogłosił narodowi w porze szczytu urlopów
i wakacji, że ponieważ nie bardzo może teraz haratnąć w gałę z
powodu kontuzji, to będzie w najbliższych dniach bardzo
intensywnie, wspólnie z MF J.V.Rostowskim i innymi "wybitnymi
specjalistami" swego rządu pracować nad sposobem, który
możliwie bezboleśnie dla obywateli (czyżby pod narkozą) pozwoli
zniwelować tą dramatyczną różnicę między planowanym, a
faktycznym deficytem. Po 6-ciu latach nic nie robienia i zaklinania
naszej rzeczywistości gospodarczej mamy (o dziwo) jakiś dramat z
budżetem i finansami. Konieczność nowelizacji budżetu czyli
zwyczajne manko w kasie. To tylko kłamstwo, buta, arogancja i
nieudacznictwo zbierają właśnie swe żniwo. Wygląda na to, że MF
J.V.Rostowski jest albo kłamcą i oszczercą, albo całkowitym
ignorantem ekonomicznym i powinien dziś publicznie przeprosić
wszystkich tych, którzy już rok temu ostrzegali, że ten poker
oszustów skończy się katastrofą finansów publicznych, zapaścią
dochodów podatkowych na kwotę co najmniej 26-30mld zł i realnym
deficytem budżetu rzędu nie 35,5mld zł, tylko 60-70mld zł.
Lista publikacji i ostrzeżeń na łamach portalu
wPolityce, tygodnika Sieci, Gazety Bankowej czy Faktu z ub. roku jest
bardzo, ale to bardzo długa. MF publicznie obrażał krytyków i
zapewniał, że budżet
jest bezpieczny, stabilny, rozwojowy i dobrze policzony. Nie ma co
fałszywie nucić znów Polakom - "Polacy nic się nie stało"
- bo stało się, nasza kieszeń jest poważnie zagrożona, beztroska
ekipa znów się zabierze za nasze portfele.
Hasło "co
by tu jeszcze spieprzyć Panowie", zwłaszcza w gospodarce i
finansach nadal jak widać jest aktualne. MF J.V.Rostowski może
niczym Onufry Zagłoba powiedzieć narodowi "Jam, że to
sprawił" tyle, że może nie sam, lecz z bracią lichwiarską z
całego świata. Kolejnych Niderlandów obiecać się nie da. Teraz w
trudzie i znoju, gdy niewdzięczny lud odpoczywa w górach
i nad morzem, nasz wybitny mag od finansów
wspólnie z Premierem będą manewrować jak wymanewrować Polaków
po raz kolejny i jak z budżetowej nędzy dojść do pieniędzy.
Przecież chyba cała polska kasa nie poszła na garnitury, sukienki
czy bilety na koncert Madonny, z pewnością zostało w budżecie 500
milionów na urzędnicze premie.
Cóż to, że po 6-ciu
latach rządów PO-PSL, Polska jest dziś potencjalnym bankrutem, z
kosmicznymi długami i "Dziurą Mariańską" w budżecie.
Co mądrzejsi wiedzieli już dawno, że Pinokio z Gargamelem to
piorunujący duet dla polskich finansów publicznych. Na naszych
oczach dokonał się rytualny ubój tyle, że naszych finansów,
budżetu i majątku narodowego. Partia miłości jak widać,
najbardziej ukochała kłamstwo i magiczne sztuczki. Już czas
przyznać się publicznie - "kłamaliśmy rano, kłamaliśmy
wieczorem, kłamaliśmy cały czas" - gdy idzie o stan
polskiej gospodarki i finansów, a nie stojąc nad przepaścią,
mówić o bezbolesnym manewrowaniu.
Teraz rząd Premiera
D.Tuska chce rozwiązywać problemy, które sam stworzył przez
ostatnie 6 lat beztroskich rządów, nie tylko w sferze finansów. W
końcu stadiony stoją i zamiast dopłacać do programu "Mieszkanie
dla Młodych", można młodych tam skoszarować, benzyna 95
jest już po 5,50-5,60zł za litr, może być przecież po 7 zł,
można podnieść VAT do 25 proc., wiek emerytalny z 67 lat do 76
lat. Można zlikwidować związki
zawodowe na
wzór XIX Anglii, można oprócz elastycznego czasu pracy wprowadzić
np elastyczne emerytury - w latach parzystych emerytury i renty
dostają tylko urodzeni w latach parzystych i odwrotnie - można też
wprowadzić elastyczne wynagrodzenie - raz, dwa, trzy, dziś wypłatę
dostajesz Ty. Można wprowadzić elastyczne leczenie ciężko chorych
- entliczek, pętliczek, na kogo wypadnie, na tego bęc. Można
wprowadzić mandaty dla pieszych, za krzywy chód po chodnikach,
można posłać do szkół nie 6-latki, ale np. 4-latki, można też
wprowadzić wariant cypryjski w bankach w Polsce. Jest więc jak
widać jeszcze bardzo szeroki wachlarz manewrów, zwłaszcza gdy
rozum śpi, a serca nigdy nie było.
Janusz
Szewczak
Główny Ekonomista SKOK