13 luty 1971
Rozmówca: Od lat pańskie nauki są takie same, jakby w nich nie było żadnego postępu.
Maharaj: W szpitalach leczeni są ludzie i wyniki są dobre. Leczenie to swego rodzaju rutyna, prawie nic się nie zmienia. Nie ma natomiast monotonii, w zdrowiu człowieka. Moje nauki mogą wydawać się rutyną, ale owocowanie ich jest u każdego różne.
R: Co to jest realizacja? Kim jest człowiek urzeczywistniony? Po czym można poznać dżnianiego?
M: Dżniana /mądrość/ nie ma żadnych znaków rozpoznawczych. Tylko ignorancję można rozpoznać, nigdy dżnianę. Także dżniani nie ma żadnych cech specjalnych. Wszyscy ci, którzy głoszą swoją wielkość i szczególną rolę na pewno do dżnianich nie należą. Autentyczny dżniani nigdy nie rozgłasza, że jest dżnianim, uważa się bowiem za człowieka zupełnie zwykłego, wiernego swej prawdziwej naturze. Wszelkie oświadczenia na temat własnej wszechmocy, wszechwiedzy czy boskości są oczywistym dowodem ignorancji.
R: Czy dżniani może przekazać swoje doświadczenia ignorantowi? Czy dżniana może być w ogóle przeniesiona z jednego człowieka na drugiego?
M: Tak. Słowa dżnianiego mają w sobie siłę, która może rozproszyć niewiedzę i mrok umysłu. Ale to nie same słowa są ważne lecz siła ukryta poza nimi.
R: Jaka to jest siła?
M: Siła przekonania oparta na jego własnym bezpośrednim doświadczeniu, na jego urzeczywistnieniu.
R: Niektórzy ludzie urzeczywistnieni głoszą, że wiedzę trzeba zdobywać, a nie otrzymywać. Niektórzy potrafią tylko wykładać, natomiast uczenie się pozostawiają słuchaczowi.
M: To na jedno wychodzi.
R: Są ludzie, którzy mimo praktykowania jogi przez lata nie doszli do żadnych wyników. Co może być przyczyną takiego niepowodzenia?
M: Niektórzy popadają w transe, pozostawiając świadomość w stanie zawieszenia. Ale czy bez pełnej świadomości mogą przychodzić postępy?
R: Wiele osób praktykuje samadhi /stan wzniosłego skupienia/. W samadhi świadomość ma być w pełni intensywna, a jednak i na tym polu żadnych osiągnięć nie mają.
M: Jakich osiągnięć pan oczekuje? I dlaczego dżniana miałaby być rezultatem czegoś? Jedna rzecz prowadzi do innej i ale dżniana nie jest ograniczona przyczynami i skutkami. Dżniana znajduje się w ogóle poza wszelką przyczynowością, gdyż pochodzi z Jaźni. Jogin widzi wiele cudów, ale co do Jaźni może być ignorantem. Dżniani może wyglądać zupełnie zwyczajnie, ale Jaźń zna dobrze.
R: Jest wielu ludzi, którzy dążą poważnie do samopoznania, a wyniki osiągają znikome. Jaka może być tego przyczyna?
M: Nie zbadali w sposób dostateczny źródeł wiedzy, nie poznali w pełni swoich wrażeń, uczuć i myśli. To może być jedną przyczyną zwłoki. Inną może być fakt, że jakieś pragnienia są w nich nadal żywe.
R: Wzloty i upadki są w sadhanie /w praktyce jogi/ nie do uniknięcia. Nawet poważny poszukiwacz posuwa się naprzód z trudem. Co dżniani może zrobić dla niego?
M: Jeśli poszukiwacz jest poważny, światło może spłynąć na niego. Światło istnieje zawsze i dla wszystkich, tylko poszukujących jest mało, a wśród nich niewielu jest gotowych. Potrzebna jest dojrzałość serca i umysłu.
R: Czy doszedł pan do realizacji przez wysiłek, czy też dzięki łasce pańskiego guru?
M: Jego dziełem było nauczanie, moim - zaufanie. Moja ufność sprawiła, że uznawałem jego słowa za prawdziwe, wchodziłem głębiej w ich znaczenie, przeżywałem je i w taki oto sposób zrozumiałem czym jestem.
R: Czy realizacja może być dana bez pośrednictwa słów, bez zaufania, ale tak jak teraz - bez żadnego przygotowania?
M: Tak, może, ale gdzie jest taki odbiorca? Ja z moim guru byłem tak zestrojony, tak bezwzględnie jemu ufałem, że oporów we mnie prawie nie było, a wszystko szło naprzód łatwo i szybko. Nie każdy jednak ma tyle szczęścia. Lenistwo i zniecierpliwienie nierzadko stają na przeszkodzie i dopóki nie zostaną dostrzeżone i usunięte, postęp jest powolny. Ci, którzy doszli do realizacji natychmiast, przez dotknięcie, spojrzenie lub myśl, byli odpowiednio dojrzali. Ale takich jest bardzo mało. Większość potrzebuje czasu na dojście do dojrzałości. Sadhana jest przyspieszonym dojrzewaniem.
R: Co czyni człowieka dojrzałym?
M: Oczywiście poważne podejście. Człowiek musi szczerze tego pragnąć. Albowiem człowiek urzeczywistniony jest przede wszystkim głęboko poważny. Cokolwiek czyni, czyni to w pełni, bez żadnych ograniczeń czy zastrzeżeń. Integracja doprowadzi pana do rzeczywistości.
R: Czy pan kocha świat?
M: Zraniwszy się, płacze pan. Dlaczego? Ponieważ kocha pan siebie. Niech pan nie zawęża swej miłości przez ograniczanie jej do samego ciała. Proszę ją szeroko otworzyć - niech się stanie miłością dla wszystkiego. Gdy człowiek odrzuca wszelkie fałszywe samoidentyfikacje, to pozostaje wszystko ogarniająca miłość. Niech pan uwolni się od wszelkich idei o charakterze osobistym, nawet od myśli, że pan jest Bogiem. Utożsamianie się z czymkolwiek nie ma żadnej wartości.
R: Męczą mnie obietnice. Meczą mnie sadhany, które pochłaniają mój czas i energię, nic w zamian nie dając. Potrzebuję rzeczywistego bytu teraz i tutaj. Czy mogę go mieć?
M: Oczywiście tak, z zastrzeżeniem, że ma pan naprawdę dosyć wszystkiego, łącznie z pańską sadhaną. Jeśli pan nie żąda już niczego od świata i od Boga, jeśli niczego już pan nie chce, niczego nie szuka i niczego się nie spodziewa, to stan najwyższy spłynie na pana nieproszony i nieoczekiwany.
R: Jeśli człowiek zaabsorbowany swoim rodzinnym życiem i sprawami tego świata, praktykuje sadhanę ściśle, tak jak to jest przepisane, to czy może osiągnąć właściwe wyniki?
M: Wyniki osiągnie, ale będzie w nie omotany jak kokon.
R: Wielu świętych twierdzi, że gdy się dochodzi do stanu dojrzałości i gotowości, osiąga się pełnię realizacji. Słowa ich może są prawdziwe, ale pożytku dają niewiele. Musi istnieć jakaś droga wyjścia, bez potrzeby długotrwałego dojrzewania i męczącej sadhany.
M: Proszę nie nazywać tego drogą. To raczej pewna umiejętność, a i to nie. Proszę być otwartym i cichym - to wystarczy. To czego pan szuka, znajduje się tak blisko pana, że nie ma w ogóle miejsca na drogę.
R: Ignoranci są tak liczni na świecie, a tak mało jest dżnianich. Jaka jest tego przyczyna?
M: Niech pan nie martwi się o innych, proszę dbać o siebie. Pan jest i zdaje pan sobie z tego sprawę. Proszę nie obciążać się imionami czy etykietkami, ale po prostu być. Jakiekolwiek imię lub postać chciałby pan sobie nadać, tylko by to zaciemniło pańską, rzeczywistą naturę.
R: Dlaczego poszukiwanie jest konieczne do osiągnięcia realizacji?
M: Pragnienie prawdy jest najlepszym ze wszystkich pragnień, a jednak i ono jest jeszcze pragnieniem. Urzeczywistnienie wymaga odrzucenia wszystkich pragnień. Proszę pamiętać o tym, że pan jest. Oto pański roboczy kapitał. Niech pan go użyje, a przyniesie wiele korzyści.
R: Dlaczego powinno się w ogóle poszukiwać?
M: Całe życie jest poszukiwaniem. Poszukiwania nie można uniknąć. Gdy poszukiwania ustają, oznacza to już stan najwyższy.
R: Dlaczego najwyższy stan przychodzi i odchodzi?
M: Ani przychodzi, ani odchodzi. On j e s t.
R: Czy pan mówi z własnego doświadczenia?
M: Oczywiście. Jest to stan ponadczasowy, zawsze obecny.
R: U mnie on przychodzi i odchodzi, u pana nie. Skąd ta różnica?
M: Może stąd, że nie mam żadnych pragnień. A może dlatego, że pan nie dość mocno pragnie Najwyższego. Może też trwoży pana odrywanie się od umysłu.
R: Cale życie poświęciłem dążeniu, a osiągnąłem tak niewiele. Czytałem, słuchałem - wszystko na marne.
M: Słuchanie i czytanie weszło panu w nawyk.
R: Zaniechałem tego zupełnie. Ostatnio nic już nie czytam.
M: To, co pan kiedyś zarzucił, nie ma teraz żadnego znaczenia. Czego pan jeszcze nie zaniechał? Proszę to znaleźć i zarzucić także. Sadhana jest poszukiwaniem tego, co pozostaje jeszcze do odrzucenia. Proszę opróżnić siebie ze wszystkiego, całkowicie.
R: Czy głupi może pragnąć mądrości? Aby czegoś pragnąć, trzeba znać przedmiot owego pragnienia. Gdy Najwyższe nie jest komuś znane, jak może stanowić przedmiot pragnienia?
M: Człowiek dojrzewa zgodnie z naturą i z czasem staje się gotowy do realizacji.
R: A co jest czynnikiem sprawczym dojrzewania?
M: Pamiętanie o sobie. Świadomość "jestem" szybko czyni człowieka dojrzałym. Proszę zarzucić wszelkie wyobrażenia o sobie i po prostu być.
R: Zmęczony jestem tymi wszystkimi drogami, środkami, technikami i zabiegami, całą tą umysłową akrobatyką. Czy istnieje jakaś droga, aby osiągnąć byt realny w sposób bezpośredni i natychmiastowy?
M: Niech pan pozostawi swój umysł w spokoju i patrzy co się dzieje. Niech pan tę jedną rzecz wykonuje dokładnie. To wszystko.
R: Gdy byłem młodszy, miałem ciekawe doświadczenia, krótkie ale pamiętne. Czułem, że byłem niczym, a jednak byłem w pełni świadomy. Niebezpieczne jednak jest, że człowiek usiłuje odtworzyć w pamięci chwile, które minęły.
M: Wszystko to jest imaginacją. W kręgu świadomości pojawiają się różne rzeczy i nie należy specjalnie przywiązywać do tego wagi. Widok kwiatu jest równie cudowny jak wizja Boga. Ale po co przypominać to sobie i potem robić z tego problem? Niech pan nie dzieli wspomnień na wysokie i niskie, wewnętrzne i zewnętrzne, trwałe i przemijające. Niech pan je przekroczy i wróci do źródła, do swej Jaźni, która jest zawsze taka sama bez względu na to, co się zdarza. Słabość pańska wynika z przekonania, że pan się urodził w tym świecie. W rzeczywistości świat jest zawsze odtwarzany w panu i przez pana. Proszę patrzeć na wszystko jako na emanację światła, które jest źródłem pańskiego bytu. Odkryje pan, że w światłości tej znajduje się miłość i nieskończona energia.
R: Jeśli jestem światłością, dlaczego nic o tym nie wiem?
M: Aby wiedzieć, trzeba być do tego zdolnym. Ale pański umysł znajduje się w nieustannym ruchu, nigdy nie jest spokojny ani zdolny do refleksji. Jak pan może widzieć księżyc w całej jego krasie, jeśli ma pan chore oczy?
R: Czy można wyrazić się, że skoro słońce jest przyczyną cienia, nie sposób dojrzeć słońca stojąc w cieniu? Trzeba się przecież odwrócić.
M: Wprowadza pan trzy pojęcia: słońce, ciało i cień. W rzeczywistości podziału takiego nie ma. To o czym mówię, nie ma nic wspólnego z dwoistością czy troistością. Niech pan nie nadużywa myśli ani słów. Proszę po prostu patrzeć i być.
R: Czy muszę widzieć, że jestem?
M: Niech pan widzi to, czym pan jest. Niech pan nie pyta innych i nie słucha co o panu mówią. Proszę patrzeć w swoje wnętrze. Mogę, powiedzieć panu tylko tyle: nic pan nie uzyska krążąc od jednego nauczyciela do drugiego. We wszystkich źródłach znajduje się taka sama woda - niech pan ją zaczerpnie z najbliższego. W moim przypadku woda jest we mnie, a ja jestem wodą.