ważne1(1)









Deportacje Polaków

Nadchodzi nieubłaganie dzień 10 lutego, kiedy kolejny raz Warszawa NIE będzie upamiętniała deportacji Polaków , jakie zorganizowały z pomocą lokalnych kolaborantów okupanci sowieccy.

10 lutego 1940 roku z dworców kolejowych Białegostoku, Łomży, Grajewa, Moniek, Łap, Augustowa, Zambrowa , które dzisiaj są w Polsce i z setek innych bocznic kolejowych ,które dzisiaj są na Białorusi, Ukrainie i Litwie, ruszyły eszelony z czerwoną gwiazdą na lokomotywie.

Każdy eszelon 20-30 wagonów towarowych, bez ogrzewania, z zadrutowanymi okienkami i dziurą w podłodze zamiast toalety. W każdym wagonie średnio 50 osób z bagażem, który można spakować w 15-20 minut. Eszelony stały na bocznicach , czekając na osoby dowożone furmankami a raczej saniami ze wsi i miasteczek, gdzie nie było kolei.

Np. z Jedwabnego do Łomży jest jakieś 20 km. Temperatura wynosiła w czasie I deportacji Polaków minus 30-40 stopni. Sołdaci i milicja nie pozwalali zbliżać się do wagonów z gorącą wodą czy pożywieniem. Wagony stały czasem i 4 doby na bocznicach w oczekiwaniu na przeznaczonych do wysiedlenia na Syberię i do Kazachstanu.

Wg opracowania Oddziału Kultury i Prasy 2 Korpusu „Polska Wschodnia 1939-1941 wydanego w Rzymie w roku 1945, szacowana łączna liczba obywateli RP deportowanych przez władze sowieckie w okresie 10 luty 1940 r.-czerwiec 1941 r. wyniosła CO NAJMNIEJ 1.841.012 osób. Liczba ta nie obejmuje jeńców wojennych. I z tej liczby do Polski wróciło po wojnie z łagrów i zesłania – 57.215 osób czyli 3,1 %.

Dane te zostały podane w tomie I książki Bohdana Urbankowskiego „Czerwona Msza czyli Uśmiech Stalina” na stronie 157. Badacze zagadnienia podają, że ok.80% deportowanych stanowiły kobiety i dzieci., co daje ok. 1,5 mln osób.

Oczywiście obecnie podawane są w III RP liczby znacznie niższe w ramach rewizjonizmu historycznego. Zwraca na to uwagę profesor Urbankowski, wskazując na dwóch naukowców z Wrocławia i ich , jak pisze na stronie 156 „ustalenia”: „…W historiografii polskiej na podstawie fałszowanej raz w jedną, raz w drugą stronę „dokumentacji”, powstają pseudorewolucyjne ,a w rzeczywistości naiwne opracowania przypominające nieco prace „rewizjonistów’ kwestionujących rozmiary holocaustu.

Przykładem może być książka „Masowe deportacje w okresie II wojny światowej (Wrocław 1993), którą stworzyli wrocławscy historycy: Stanisław Ciesielski, Grzegorz Hryciuk i Aleksander Srebrakowski. Wg ich „ustaleń” deportacje pochłonęły: I – luty 1940 raptem około 150 tysięcy ludzi; II – kwiecień 1940 – jeszcze mniej – 61 tysięcy;, III – czerwiec/lipiec 1940 – 80 tysięcy; IV – maj/czerwiec 1941 – 38 tysięcy. Liczba 38 tysięcy deportowanych w IV wywózce razi naiwnością, gdy należy przypomnieć , że po zajęciu Litwy Rosjanie wywieźli z jej terenów 120 tysięcy ludzi i to głównie podczas IV deportacji (L. Tomaszewski „Kronika Wileńska”…”.

Warto w tym momencie wspomnieć, że artykuł jednego z autorów skrytykowanej książki prof. Stanisława Ciesielskiego pt. „Deportacje obywateli polskich w głąb Związku Radzieckiego w latach 1940-1941” znajduje się na stronie internetowej Muzeum Pamięci Sybiru z siedzibą w Białymstoku ul. H. Sienkiewicza 26.

Zaniżanie liczby polskich ofiar to stała tendencja ostatnich lat.

Podobnie jak maksymalne obniżanie rangi obchodów rocznicy pierwszej i następnych trzech deportacji. Można zrozumieć, że trudno liczyć na zezwolenie obchodów na dworcu kolejowym we Lwowie, bo tam teraz obce państwo, ale Białystok nadal w granicach RP. Białystok i tzw. Obwód Białostocki jako jednostka administracyjna ZSRR z Łomżą i Jedwabnem przeżyły nie mniejszy dramat niż Lwów, Włodzimierz Wołyński czy Stanisławów.

Jak podają miejscowi, z samego powiatu Łomża zostało deportowanych łącznie ponad 6.500 osób. To dużo, czy mało?

A jak podaje portal www.600.lomza.pl w pierwszej deportacji z miejscowości Elżbiecin wywiezionych zostało przez Sowietów – ok. 120 osób tj. 22 rodziny a z miejscowości Kraski i Konarzyn – 300 osób. Łącznie w pierwszej deportacji z Łomży i okolic wywiezionych zostało ponad 1750 osób. Wśród wywiezionych byli też mieszkańcy miejscowości Jedwabne. Może ktoś zna liczbę.

Więc czy 1.750 osób z jednego powiatu to mało, czy dużo. Warto składać kwiaty i wieńce? Może jakieś muzeum czy izbę pamięci urządzić? Pomnik w Łomży jest , skromny ale z pewnością budowany z sercem przez obywateli, którzy pamiętają. Bo Łomża to Łomża. Samo serce polskiego katolskiego Ciemnogrodu.

A co się stało z nieruchomościami deportowanych polskich rodzin.? Deportowanych Polaków? Z ich ruchomościami. Mebli i furmanek oraz psów, kotów i bydła oraz koni , rowerów , samochodów– nie mogli zabrać. Kto to wziął?

Pytam tak mało finezyjnie i wspominam o tej „polskiej katolskiej Łomży” w związku z rocznicą deportacji 10 lutego, bo akurat objawiła się nam nowa partia z programem jakby przywiezionym na sowieckich taczankach w 1939 r.

I raczej nic nie wskazuje na to, że jakieś „czynniki centralne” zechcą uroczyście uczcić Ofiary Pierwszej Deportacji Sowieckiej Polaków z Białostockiego i Kresów.

Wszyscy będą się zajmować „problemem Wiosny”.



Partia nazywa się „Wiosna” a założył ją i lansuje przedstawiciel nowego pokolenia tzw. wściekłej lewicy pan Robert Biedroń „ikona LGBT”. Otwarcie było z przytupem , że już mu Janek Hartman i Nurowska „zazdraszczają”.

No więc co z tą „ Wiosną” czyli Robkiem Biedroniem i jego Śmiszkiem, co to już ( wg sondażu Kantar Millard Brown SA) mają poparcie 14% potencjalnych wyborców?

O ile Robek Biedroń ostentacyjnie nie znosi księży katolickich, czemu dał wyraz w programie „swojej” partii i w licznych wywiadach, to z rabinami jest w serdecznej komitywie

Ano chyba to, że o ile Robek Biedroń ostentacyjnie nie znosi księży katolickich, czemu dał wyraz w programie „swojej” partii i w licznych wywiadach, to z rabinami jest w serdecznej komitywie. A przynajmniej z jednym rabinem a konkretnie z rabinem Konstantym Gebertem, znanym w dawnych latach 90-tych jako Dawid Warszawski, czołowy antykościelny publicysta Gazety Wyborczej.

Dowodem na to jest cudne zdjęcie Robka Biedronia i rabina Kościa Geberta wymieniających czułe uśmiechy na imprezie zorganizowanej październiku w restauracji Villa Foksal w Warszawie przez podmiot o nazwie Copernicus Program in Polish Studies University of Michigan dla swoich absolwentów, partnerów oraz przyjaciół. Gości było pięćdziesięcioro a wśród nich widzimy na zdjęciach m,in. Pana profesora Michała Bilewicza, speca od mowy nienawiści, panią Zuzannę Ziomecką redaktorkę naczelną anglojęzycznego portalu Gazety Wyborczej a wcześniej redaktor naczelną Wysokich Obcasów i  panią Ewę Juńczyk Ziomecką z Fundacji Jana Karskiego.

Organizatorka imprezy pani Genevieve Zubrzycki, dyrektorka Copernicus Program in Polish Studies przy University of Michigan wymienia również jako swoich gości pana Roberta Biedronia „byłego burmistrza Słupska i lidera ruchu dla demokracji” oraz pana Krzysztofa Śmiszka „prawnika ds. praw człowieka, aktywistę i szefa Antidiscrimination Law Review” , pana Witolda Sobkówa „byłego ambasadora Polski przy NATO” oraz pana Michała Trębacza „szefa Działu Badań w POLIN Museum” jak również artystę Stasysa i pana Zbigniewa Liberę.

A czym jest ów Copernicus Program in Polish Studies University of Michigan (CPPS)? Czyżby program naukowy zajmujący się astronomią? Ano nie. To jest część przedsięwzięcia związanego finansowo z The Weiser Center for Europe and Eurasia, współpracujący też z innymi „dziećmi pana Weisera”: The Center for Russian, East European and Eurasian Studies (CREES) i Weiser Center for Emerging Democracies (WCED).

Jako jedno z głównych zajęć „Copernicus Program in Polish Studies” widzimy na stronie internetowej „the Polish Jewish Studies”. Jest to wręcz „fakultet” prowadzony przez 11 naukowców, a wśród nich pani dyrektor Genevieve Zubrzycki a wśród zaproszonych wykładowców wymienieni są m.in.pani Agnieszka Holland,pan Piotr Cywiński z „The Auschwitz-Birkenau Memorial” pan Dariusz Stola dyrektor POLIN Musem.

A kim jest pan Weiser ? Pan Ronald Weiser (dla przyjaciół Ron) jest sponsorem tych „centrów” przy College of Literature and the Arts Uniwersytetu Michigan i jego słynnym absolwentem a także szczęśliwym właścicielem i szefem dużej firmy deweloperskiej, która przyniosła mu parę miliardów i szefem Partii Republikańskiej Stanu Michigan.

Oraz w ramach tejże Partii Republikańskiej członkiem tzw. Republican Jewish Coalition, która się określa na swojej stronie internetowej jako „założona w 1985 r. jest unikalnym mostem między społecznością żydowską i republikańskimi decydentami”.

Pan Ronald Weiser jest w kontakcie z „republikańskimi decydentami” od wielu lat. Na przykład pan Prezydent USA George W Bush uczynił go w 2001 r. ambasadorem USA w Słowacji, którą to zaszczytną funkcję pełnił do roku 2005. Zapewne nie bez związku z faktem, iż pan Weiser był w latach 1999-2000 w Stanie Michigan odpowiedzialnym za zbieranie środków na kampanię prezydencką George’a W. Busha.

Pan Ronald Weiser tak się zachwycił Słowacją „i okolicami”, że trafił do Zakopanego i w związku z jego aktywnością tamże, w roku 2004 otrzymał on nagrodę od podmiotu o nazwie U.S. Commission for the Preservation of American Heritage (Komisja U.S. do spraw OCHRONY AMERYKAŃSKIEGO DZIEDZICTWA) – za ni mniej, ni więcej a za – odrestaurowanie żydowskiego cmentarza w mieście Zakopane Polska.

Żydowski cmentarz w Zakopanem jest w USA uznawany już oficjalnie za „amerykańskie dziedzictwo”. Czy górale o tym wiedzą?


Pan Ronald Weiser , który urodził się i natychmiast został wybitnym absolwentem University of Michigan (ojciec i matka nieznani), założył w 1968 r. firmę deweloperską McKinley Associates i tak mu dobrze szło, że zarobił na nieruchomościach miliardy i mógł w 2015 r. zafundować Uniwersytetowi Michigan aż 50 mln USD.

Co jest bardzo dużą sumą w obliczu faktu, iż uczelnia ta mieści się w Ann Arbor, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Detroit czyli „miasta widma”, które po zniszczeniu przemysłu samochodowego chyli się ku upadkowi.

No i dzięki milionom pana Rona Weisera kwitnie nauka o Polsce i stosunkach polsko- żydowskich na Uniwersytecie Michigan przy wydatnej pomocy Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie, który jest stałym partnerem Programu Copernicus.

A jak bardzo kwitnie, można się szczegółowo dowiedzieć ze sprawozdań rocznych wszystkich tych Weiser Centers , w tym Programu Copernicus .

Na okładce wydania z roku 2009 widzimy twarz Aleksandra Kwaśniewskiego i prof. Barbary Środy, W roku 2010 mamy Marka Belkę a w środku Piotr Cywiński. W wydaniu 2011-2012 pojawiają się twarze panów Balcerowicza i Daniela Rotfelda.

Na okładce z roku 2016-2017 widzimy dojrzałą twarz samego nadredaktora Adama Michnika i dowiadujemy się ze strony 4 , że pani Genevieve Zubrzycki prowadzi program socjologiczny (grant jednego z Centrów) pod nazwą „Jewish Revival, Philo –Semitism , and Pluralism in Contemporary Poland” ( Żydowskie Odrodzenie, Filosemityzm i Pluralizm we Współczesnej Polsce).

Na stronie 8 znajdujemy informację, że WCEE (Weiser Center for Europe and Eurasia) i jego filie „kontynuuje współpracę z the Robert Zajonc Institute na Uniwersytecie Warszawskim”.

A na stronie 9 dowiadujemy się, że :”…Akademickie lata 2016-2017 były bardzo pracowite dla CPPS. Jesienią gościliśmy polityka i nadzieję prezydencką Roberta Biedronia, który wygłosił w 2016 r. doroczny „Wykład Kopernika” na temat wyzwań, jakie stoją przed nimi w dzisiejszej Polsce. (…) a Wykład Kopernika 2017 wygłosił Adam Michnik, dysydent polityczny, aktywista Solidarności o wydawca najważniejszej polskiej gazety codziennej (Gazeta Wyborcza)- który mówił o czystkach antysemickich w 1968 r. w Polsce…”.

Lista „Wykładów Roku Programu Copernicus” nie pozostawia żadnych wątpliwości do „linii ideologicznej i programowej” Programu Copernicus Uniwersytetu Michigan.

Oto wybrane nazwiska i tematy z ostatnich lat:

-2018 18: Barbara Nowacka, “Współczesna Polska walczy o demokrację”

– 2017: Adam Michnik,:“Chwała i Bieda Pokolenia 68”

– 2016: Robert Biedroń, “Mniejszości seksualne i prawa obywatelskie w Polsce”,

-2016 Ewa Wójciak, “Przełamując granice przed i po cenzurze: Historia osobista o tym kiedy i jak musisz powiedzieć „Nie”, (pani Ewa Wójciak, szefowa Teatru Ósmego Dnia zasłynęła w 2013 r. z wpisu na Facebooku „No i wybrali ch..ja, który donosił wojskowym na lewicujących księży”. )

– 2013: Jan Gross, “‘Tworząc historię: Intelektualna podróż ukrytej historii Polski”.

– 2010 Piotr Cywiński “Auschwitz w 21 wieku”.

– 2009: David Ost, Magdalena Środa, and Sławomir Sierakowski, “Polska od 1989 : Ocena krytyczna”,

– 2004: Kora Jackowska, “ Rebelia rock’in Roll w Polsce: Wywiad z Korą Jackowską”,

– 2003: Ojciec Stanisław Obirek, “Intelektualiści i katolicyzm w dzisiejszej Polsce”, Intellectuals and Catholicism in Poland Today”.

Cały klub mądrych i prawdomównych wielbicieli Polski i Polaków – w komplecie.

No i jeszcze dorzućmy, że w dniu 11 września 2018 r. w Weiser Center for Emerging Democracies Uniwersytetu Michigan miał wykład partner „nadziei na prezydenturę” Roberta Biedronia,pan dr Krzysztof Śmiszek. Temat wykładu brzmiał: ”Rozmowy o Europie. Polska, UE I nieliberalna demokracja”.

Na stronie Weiser Center for Emerging Democracies gospodarze imprezy zaprezentowali w sposób następujący tezy wykładu dr Śmiszka: „…W 2015 r. w Polsce nastała nowa era. Prawicowy i populistyczny rząd zdecydował się na zmianę drogi, którą Polska prowadziła swoją wewnętrzną i zagraniczną politykę pod hasłem „Dobra zmiana”. Odtąd rząd Prawa i Sprawiedliwości pracował pilnie aby zdemontować system konstytucyjny, zniszczyć równowagę sił i osłabić system prawny. Metoda „Dobrej Zmiany” obejmuje też ograniczenie przestrzeni dla społeczeństwa obywatelskiego i redukowanie praw obywatelskich, szczególnie praw reprodukcyjnych kobiet(…) Dr.Śmiszek będzie analizował tę głęboką transformację, jak również omówi opór społeczny przeciwko tym zmianom i usiłowania różnych instytucji aby ochronić liberalny, demokratyczny porządek w Polsce. …”.

Pan dr Śmiszek był w tym Ann Arbor wręcz rozrywany: w dniu 24 września 2018 r. miał wykład na temat „ Prawa LGBT w Polsce i EU: prawna i społeczna perspektywa”. Wykład sponsorowany m.in. przez panią Genvieve Zubrzycki z Copernicus Program in Polish Studies oraz przez Weiser Center for Europe and Eurasia.

Pan dr Śmiszek był w Ann Arbor cały piękny miesiąc wrzesień jako stypendysta The Weiser Center for Europe and Eurasia, o czym zawiadomił na Facebooku 3 czerwca.

Jeśli się to połączy z drobnym faktem, iż w dniu 25 września 2015 r. została zarejestrowana Fundacja Klinika Rządzenia KRS 0000521182 z panem Śmiszkiem Krzysztofem, Magdaleną Środą i Moniką Płatek w Radzie Fundacji a 23 maja 2018 r. KRS zarejestrował pod numerem 0000501360 podmiot o nazwie Fundacja „Instytut Myśli Społecznej” z Robertem Biedroniem jako fundatorem a Krzysztofem Śmiszkiem jako Prezesem Zarządu i panią Moniką Gotlibowską w zarządzie, to człowiek zaczyna sobie zadawać pytania.

W tym samym miesiącu czyli w maju 2018 r. pani Gotlibowska, szczęśliwa restauratorka z Torunia i pan Biedroń złożyli wniosek o rejestracji partii o pięknej nazwie „Kocham Polskę”. Której nazwa zmieniła się na „Wiosna” a program wszyscy znamy.

Generalnie chodzi o to, żeby zlikwidować lekcje religii w szkołach, kopalnie węgla i konkordat a w zamian dać prawo do aborcji do 12 tygodnia wszystkim bez wyjątku i opodatkować Kościół Katolicki. To jest bardzo ciekawe, że program partii „Wiosna” nie wspomina o opodatkowaniu synagog, cerkwi i kościołów protestanckich.

Ale gdyby i program „Wiosny” to przewidywał to wtedy zapewne rabin Gebert nie uśmiechałby się w restauracji Villa Foksal do Robka Biedronia tak sympatycznie. A i zapewne pan dr Śmiszek nie miałby szansy na „wrzesień w Ann Arbor” na koszt tych różnych „centrów” przy University of Michigan sponsorowanych przez pana Rona Weisera ( i panią Eileen Weiser). Bo pieniędzy nie wyrzuca się w błoto.

Z oficjalnej listy tematów wykładów zwłaszcza bliskiemu nam Copernicus Program in Polish Studies wynika, że szanowni myśliciele z Ann Arbor oficjalnie troszczą się o tę biedną demokrację w Polsce oraz o problemy z LGBT i zakazem  aborcji itd.

A o co troszczą się tak bardziej nieoficjalnie, to można zrozumieć łatwo rzucając oko na treść i styl wypowiedzi dwóch członków Komi

Spec od literatury polskiej i tłumacz literatury polskiej tam pracujący pan Benjamin Orloff najbardziej lansuje Gombrowicza i Masłowską. A co do innych pisarzy to najbardziej nie lubi Sienkiewicza. No nie lubi i już. Może się przełamać co najwyżej przy dziełku „Selim Mirza”. Jak sam powiedział w wywiadzie dla Culture.pl : ”……Największą niespodzianką, jaka spotkała mnie w zeszłym roku było to, że w końcu udało mi się spojrzeć na Sienkiewicza inaczej. Zawsze ograniczałem do minimum obecność jego utworów w moich sylabusach, ponieważ mnie irytował …” . Podobno to są za długie dzieła, jak na jego gust i nie chce mu się tracić czasu na ich czytanie.

Jeszcze bardziej wyrazistą gwiazdą Komitetu Zarządzającego Copernicus Programme in Polish Studies jest pan profesor historii (Arthur F. Thurnau Professor) Brian Porter – Szucs , który nawet studiował w latach 1986-1988 na Uniwersytecie Warszawskim a w roku 2017 miał wykłady w PAN a nawet uczestniczył w jakichś dyskusjach w Fundacji im. Stefana Batorego pana Aleksandra Smolara.

Jest tak zaangażowany w sprawy polskie, że prowadzi bloga i na bieżąco komentuje wydarzenia dla swoich amerykańskich czytelników. Wyrywkowo tematy notek: 30 kwietnia 2017 pt. Biskupi i nacjonalizm. Żadnej fotografii jakiegoś biskupa, za to mnóstwo fotografii ONR oraz wpis ks. Romana Kneblewskiego z fotografią Prymasa Tysiąclecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego i tekst: ”…Działajcie w duchu zdrowego nacjonalizmu! Nie szowinizmu ale właśnie zdrowego nacjonalizmu, to jest umiłowania Narodu i służby jemu…”.

Generalnie chodzi o to, żeby zlikwidować lekcje religii w szkołach, kopalnie węgla i konkordat a w zamian dać prawo do aborcji do 12 tygodnia wszystkim bez wyjątku i opodatkować Kościół Katolicki. To jest bardzo ciekawe, że program partii „Wiosna” nie wspomina o opodatkowaniu synagog, cerkwi i kościołów protestanckich.

Następnie 5 czerwca 2017 „Parada Równości” o strasznym życiu gejów i lesbijek w Polsce i że tylko 8% tutejszych jest zdolnych do zaakceptowania adopcji dzieci przez homoseksualistów.

W dniu 7 lipca 2017 r. dał notkę pt. „Trump is NOT popular in Poland”, która zaczyna się od wyznania, że kiedy Donald Trump zaczynał słynne przemówienie w Warszawie to Brian siedział w mieszkaniu kilka przecznic dalej i że latały nad nim helikoptery. A „piknik na polach koło Stadionu Narodowego był sponsorowany przez rząd”. I się zwierzył, że już od 30 lat pisze o Polsce. A następnie zaczął pisać o Jarosławie Kaczyńskim, który jest „de facto totalitarian ruler a nic o Donaldzie Trumpie.

To była strona 2. Na stronie 1 widzimy na początek zdjęcie śp. Pawła Adamowicza i notkę z 15 stycznia 2019 r. pt. The Adamowicz Assasination” a w niej trzecie zdanie:”… Jeśli ktoś potrzebuje kolejnego dowodu na zagrożenie jakie stanowi rząd PiS w Polsce , niedzielne brutalne morderstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza winno rozproszyć wszelkie wątpliwości…”. I dalej w tym podobie.

Notka z 13 listopada 2018 r. pt. Katolicyzm i polskość” opatrzona zdjęciem z plakatu filmu „Kler” z twarzami Gajosa , Więckiewicza , Jakubika i jakiegoś czwartego. Bo pan Brian Porter Szucs obejrzał już ten film na Festiwalu Polskich Filmów w Ann Arbor (dobór filmów przez PISF).
I  pan Brian uważa, po tym wspaniałym filmie to „polski kler boi się, że będzie miał takie same problemy, jak kler irlandzki” . Ale pan Brian jest przekonany, że polski kler będzie miał wielkie szczęście, jeśli skończy się na problemach takich jakie ma kler irlandzki”.

Bo pan Brian od dawna twierdzi a nie wszyscy chcą mu wierzyć, że ten mit, iż „Polska jest katolicka” to jest mocno na wyrost, bo statystyki pokazują spadek uczęszczania na Mszę św. od roku 1982 z 57% na 37% w roku 2016.

 Ten film wywołał w Panu Brianie prawdziwy entuzjazm, zwłaszcza sprzedaż biletów i pierwszy tydzień w Londynie.

Jak mówi klasyk „z obfitości serca usta mówią”.

Pan Brian Porter Szucs od dawna pisze książki i bardzo wiele artykułów o polskim kościele katolickim, polskich katolikach i o kulcie Maryi Dziewicy.

Do wszystkich ma stosunek, który wyrażają niektóre tytuły jego wykładów na konferencjach:” „Apokaliptyczny Antysemityzm: Wiara, Strach i Polski Katolicyzm we wczesnych latach XX w.” -2006 6.12,

„Miłość i nienawiść w międzywojennym polskim katolicyzmie , 2003 Narodowa Konwencja Amerykańskiego Stowarzyszenia Studiów Slawistycznych, a w2004 „Miłość , nienawiść i polski katolicyzm w początku XX w. w Hebrew University Jeruzalem,

„Tworząc Przestrzeń dla Antysemityzmu: Polska Hierarchia Katolicka i Żydzi we wczesnych latach XX w. 2001 Georgetown University.

I tak w kółko. Jest tych konferencji kilkadziesiąt od roku 1992 i większość jest poświęcona polskim katolikom i ich wierze a wiele – polskiemu antysemityzmowi polskich katolików.

 Jak widać, chyba Jan Tomasz Gross się starzeje a jego książki zostały nieco „zdekonstruowane” co do faktów i dowodów, ale na szczęście chyba  szlachetni i wykształceni znaleźli kandydata na „następcę”. Na razie się „wprawia”.

Instytucja naukowa, której jednym z liderów jest pan profesor Brian Porter Szucs gościła panów Roberta Biedronia i Krzysztofa Smiszka – kolejną „nadzieję białych” czyli czerwonych tuż przed zainaugurowaniem działaności ich nowej partii.Czy to przypadek? Być może.

 Partia „Wiosna”, pojawiła się „z niczego” a jej program i wystąpienia założyciela są zastanawiająco zbieżne z polityką edukacyjną różnych „centrów” przy Uniwersytecie Michigan w Ann Arbor. Sponsorowanych m.in. przez działacza Partii Republikańskiej i ambasadora Rona Weisera, szczęśliwego dewelopera, który odnowił cmentarz żydowski jako „dziedzictwo amerykańskie za granicą” w mieście, będącym własnością ( za 460 tysięcy złotych reńskich i 3 centy) i dziełem hrabiego Władysława Zamoyskiego. Polskiego hrabiego, filantropa, który nienawistnie i antysemicko na licytacji Zakopanego i okolic – przebił o jeden grosz Żyda Józefa Goldfingera, właściciela papierni , który niemiłosiernie wycinał lasy tatrzańskie.

Na pociechę przypomnijmy, że Robek Biedroń wymieniał uśmiechy z rabim Gebertem, dawnym publicystą Dawidem Warszawskim.A pan Brian Porter Szucs może wykładać w Fundacji im Batorego,  kierowanej od roku 1988 przez syna człowieka, który w okupowanym przez Sowietów Białymstoku w czasie, kiedy trwały deportacje i inne prześladowania Polaków – redagował kolaborancką gazetkę.

PinkPanther

[Przypisy:]

http://sybir.bialystok.pl/pl/nauka/sybir/deportacje-obywateli-polskich-w-glab-zwiazku-radzieckiego-w-latach-1940-1941.html
https://ii.umich.edu/cpps/news-events/news/search-news/copernicus-program-hosts-u-m-reception-in-warsaw.html
https://www.tygodnikprzeglad.pl/polityk-ktory-moze-namieszac/
https://ii.umich.edu/cpps/news-events/news/search-news/polish-mayor-and-lgbt-activist-will-deliver-annual-copernicus-le.html
http://www.rjchq.org/ronald_weiser
https://ii.umich.edu/cpps/about-us.html
https://ii.umich.edu/cpps/polish-jewish-studies.html
https://en.wikipedia.org/wiki/Ronald_Weiser
https://ii.umich.edu/cpps/about-us/annual-reports.html
https://ii.umich.edu/cpps/news-events/events/annual-copernicus-lecture.html
https://ii.umich.edu/wced/news-events/events.detail.html/54132-13530675.html
https://www.evensi.us/donia-human-rights-center-lecture-krzysztof-smiszek-500-church-street-ann-arbor-48109-110-weiser-hall/266335511
https://www.michigandaily.com/section/campus-life/polish-lgbt-activist-discusses-progress-past-and-present
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2012833682125295&id=954692934606047
https://expressbydgoski.pl/jak-u-siebie/ar/11769386
https://www.youtube.com/watch?v=_jtUqExymQo&feature=youtu.be
http://porterszucs.pl/c-v/
https://culture.pl/pl/artykul/benjamin-paloff-spojrzmy-inaczej-na-sienkiewicza-wywiad

Ambasador USA i dyrektor Muzeum Holocaustu w siedzibie IPN. „Brak zgody Instytutu na kontrowersyjny załącznik”

Aktualizacja: 2019-02-6 9:15 am 

Według dziennikarza PR24 Rafała Dudkiewicza, podczas trudnych negocjacji z udziałem ambasadora USA, IPN nie zgodził się na kontrowersyjny załącznik do umowy, w którym Muzeum Holocaustu domaga się od IPN pełnego dostępu do dokumentów, nie oferując nic w zamian.

We wtorek w siedzibie IPN w Warszawie odbyło się spotkanie kierownictwa Instytutu z delegacją amerykańską, na czele z ambasador Georgette Mosbacher. Dotyczyło ono przekazania Amerykanom dokumentów z archiwów IPN, na których im zależy.

Według komunikatu opublikowanego po spotkaniu przez IPN, ze strony Instytutu wzięli w nim udział prezes dr Jarosław Szarek, jego zastępca dr Mateusz Szpytma, Dyrektor Archiwum IPN Marzena Kruk oraz Agnieszka Jędrzak, Kierownik Samodzielnej Sekcji Informacji i Kontaktów Międzynarodowych IPN. Poza ambasador Mosbacher, na spotkaniu przybyła dyrektorka Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie Sara Bloomfield, a także Radu Ioanid, Dyrektor Archiwum Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie i Paul Shapir, Dyrektor ds. Międzynarodowych Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie.

Strony potwierdziły wolę kontynuacji współpracy i gotowość do dalszego prowadzenia rozmów. Kolejne spotkanie przedstawicieli obu instytucji odbędzie się w ciągu najbliższych dwóch miesięcy” – napisano w krótkim komunikacie po zakończeniu spotkania.

Przypomnijmy, że rok temu podczas wizyty w USA, obecny Ambasador RP w Izraelu, a wówczas wiceszef MSZ Marek Magierowski spotkał się z dyrektor Bloomfield, a także z przedstawicielami czołowych organizacji żydowskich, m.in. B’nai B’rith i Światowego Kongresu Żydów oraz ze znanymi proizraelskimi politykami, jak Ben Cardin czy Tammy Baldwin. Tłem rozmów była nowela ustawy o IPN, którą spotkała się z ostrą krytyką ze strony USA. Magierowski omówił z dyrektorką Muzeum Holocaustu „potencjalne obszary przyszłej współpracy na polu badania i upamiętniania Holocaustu”. Z Bloomfield spotkał się później także wicepremier Jarosław Gowin. Nazwał ją „wielkim autorytetem” w środowiskach żydowskich i w całych Stanach Zjednoczonych. – Odbyliśmy bardzo dobrą rozmowę. Myślę, że porozumienie wokół ustawy o IPN jest w zasięgu ręki – powiedział Jarosław Gowin.

Obserwujący sprawę negocjacji Muzeum Holocaustu i IPN Rafał Dudkiewicz, dziennikarz Polskiego Radia 24 i TVP napisał wieczorem na Twitterze, że negocjacje pomiędzy Muzeum Holocaustu a IPN są trudne. Zaznaczył, że „póki co IPN nie zgodził się na załącznik do umowy”.

Dziennikarz, który od początku zwracał uwagę na tę kwestię podkreślał, że to właśnie wspomniany załącznik ma tu zasadnicze znaczenie. Dziś ponownie o tym przypomniał:

Najbardziej kontrowersyjną sprawą w rozmowach IPN – Muzeum Holocaustu jest załącznik do umowy, w którym MH domaga się się od IPN pełnego dostępu do dokumentów, nie oferując nic w zamian. Umowa o charakterze jednostronnym”.

W ubiegłym tygodniu Dudkiewicz zapowiedział, że Georgette’a Mosbacher wybiera się z wizytą do Prezesa IPN. „Chce rozmawiać o archiwach. Padają groźby, że nie powstanie Fort Trump, jeśli pewna pula archiwów nie zostanie przekazana do USA” – pisał wówczas dziennikarz. Dudkiewicz dołączył do swojego twitta uchwałę Kolegium IPN – Komisji Ścigania zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu z 29. stycznia mówiącą o rozmowach kierownictwa IPN z Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie nt. współpracy w zakresie udostępniania dokumentów, co sugerowało, że strona amerykańska jest zainteresowana archiwami dotyczącymi zagłady Żydów. Dziennikarz zamieścił również na Twitterze link do artykułu na portalu Onet informującego o tym, że Muzeum Holokaustu chce zmienić zasady współpracy z IPN. Wynika z niego, że dotychczasowa formuła współpracy na zasadzie „jeden za jeden” wyczerpała się, ponieważ w Muzeum Holokaustu nie ma już dokumentów, które interesowałyby IPN, natomiast muzeum w Waszyngtonie wciąż jest zainteresowane wieloma dokumentami z archiwum IPN.

O skali zapotrzebowania ze strony Muzeum Holokaustu napisał w czwartek dziennikarz TVP Info Cezary Gmyz. „Ustaliłem, że Amerykanie domagają się od IPN trzystu tysięcy kopii rocznie. To kompletnie zatka Instytut. W zamian oferują…. sęk w tym, że nic. Polska miałaby wykonywać kopie na swój koszt” – napisał Gmyz na Twitterze.

Jak informowaliśmy, do spekulacji na temat związku pomiędzy przekazaniem dokumentów IPN a Fort Trump odniosła się w czwartek ambasador Mosbacher. „Pogłoski w mediach, że Stany Zjednoczone łączą kwestię archiwum IPN ze współpracą z Polską w zakresie bezpieczeństwa, są nieprawdziwe” – napisała Mosbacher na Twitterze.

Przypomnijmy, że jesienią ubiegłego roku ujawniono, że Georgette Mosbacher wystosowała skandaliczny list do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym w aroganckim tonie pouczała szefa polskiego rządu w jaki sposób wolno krytykować dziennikarzy TVN. Pod drukowaną treścią listu, z rażącymi literówkami i błędami, znajdował się jeszcze odręczny dopisek Mosbacher: „musimy to rozwiązać, to staje na drodze naprawdę bardzo ważnym sprawom”. Przy innej okazji ostrzegała też polskich posłów przed próbą regulowania rynku medialnegow kontekście zapowiadanej przez PiS dekoncentracji i repolonizacji mediów. Na początku stycznia ujawniono, że dzięki jej naciskom na ministerstwo zdrowia, resort umieścił na liście leków refundowanych specyfik produkcji Genetech, czyli spółki – córki amerykańskiego koncernu Roche. Ostatnio, według ustaleń „Faktu”, Mosbacher naciskała na ministerstwo infrastruktury ws. zmiany przepisów, które były bardzo niekorzystne dla powstałej w USA firmy Uber.

ipn.gov.pl / twitter / Kresy.pl

Dwie piramidy z jednej sztuki skały wyrobione, wewnątrz próżne, a między nimi pośrodku skała czworogranna z wykutymi pokoikami” – podaje 19-wieczny „Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”. W tomie VIII tego dzieła znajdziemy opis Bołd Polanickich. Obecnie zwanych Skałami Dowbuszy od rozbójnika, który miał tam obozować w 1743 r. n.e. Jednak wykute w piaskowcu komnaty pochodzą sprzed tysiąca lat p.n.e. Wykazują podobieństwo do zabytków z bułgarskich Rodopów, gdzie miała znajdować się tracka świątynia Dionizosa, uwieczniona w „Dziejach” Herodota.

Zdaniem Ptolemeusza, Biessowie mieszkali koło góry Karpatos. Wcześniej tak opisywał ich Herodot: „Satrowie, o ile mi wiadomo, nie uznawali niczyjej władzy i jako jedyni z Traków są niezależni do tej chwili; żyją wysoko w górach okrytych śniegiem i lasami i są doskonałymi wojownikami. Władają oni świątynią-wyrocznią Dionizosa, która znajduje się na wysokim szczycie. Pomiędzy Satrów Bessowie zajmują się przepowiedniami; kapłanka przekazuje proroctwa dokładnie tak jak w Delfach; nie ma żadnej różnicy”. Biessowie byli więc kastą kapłańską trackiego plemienia Satrów. Byli strażnikami świątyni Dionizosa, która według pisarzy antycznych miała znajdować się w górach Pangajon, dziś w Grecji Północnej. Jednak współcześnie przeważa pogląd, że świątynia opisana w V w. p.n.e. przez Herodota znajdowała się w bułgarskich Rodopach. Przyjmuje się, że Biessowie działali na Północy nie dalej niż w południowych Karpatach rumuńskich. Jednak z opisu w „Geografii” Klaudiusza Ptolemeusza wynika, że Biessowie w początkach n.e. zajmowali teren między Wisłą a Karpatami. : „Zamieszkują Sarmację ogromne ludy: Wenedowie wzdłuż całej zatoki Wenedyjskiej. […] następnie Awarinowie koło głowy rzeki Vistula; niżej od nich Ombronowie […] następnie Pingitowie i Biessowie koło góry Karpatos„.

Nazwa Bessowie/Biessowie ma źródłosłów słowiański. To można wywieść z Aleksandra Brücknera: „Od zasiadania, zgromadzania, urasta znaczenie mówienia, ale pierwotnie biesiada ani: ‘uczta’, jak u nas, ani: ‘kasyno’, jak u Czechów, lecz wyłącznie ‘mowa’, cerk. besěda, ‘rozmowa, mowa’, jak w ruskiem, besědowati, ‘rozmawiać, prawić’. Z tego wynika raczej, że -iada jest przyrostkiem (zbiorowego znaczenia), a bies- ‘mówić’ do owego pnia, od którego bajać z inną wokalizacją; trudność w tem, że niema dalszych śladów takiego bes-, bo trackie bassara, o ‘kobiecie-wróżce’, zbyt odległe”Biessy to więc przemawiający/wieszczący, zaś bassary/biessary to inaczej wieszczary/wieszczki – wbrew zastrzeżeniu Brücknera, że tracki termin jest zbyt odległy. Dziś wiemy, że Trakowie byli ludem słowiańskim. Doskonale takie odszyfrowanie nazwy opisuje funkcja Biessów wśród Traków, co odnotował już Herodot – przypomnijmy: „Bessowie zajmują się przepowiedniami; kapłanka przekazuje proroctwa dokładnie tak jak w Delfach”Greccy Βησσοί (Bessoi) to więc Bieszczi/Beszczi – późniejsi polscy Wieszcze, -owie. Wiedząc, że w grece ‚ss’ mogło oddawać słowiańskie ‚sz’, nie istniejące w greckim, mamy dopełnienie rzeczywistego brzmienia nazwy ludu, czy raczej wieszczów trackich Satrów. Od nich kult Dionizosa przejęli Grecy, według których demony leśne zwane Satyrami (Σάτυροι – Sátyroi) wchodziły w skład orszaku Dionizosa. Nazywano też tak mężczyzn uczestniczących w orszakach dionizyjskich. Prócz kultu dionizyjskiego, sami Grecy przyznawali się do zaczerpnięcia od Traków m.in. kultu Aresa i muz helikońskich, mitu o Orfeuszu, misteriów eleuzyjskich czy wiary w nieśmiertelność duszy. W skrócie – głównych wątków helleńskiej religii i mitologii. Podobieństwo Satrowie – Satyrowie nie jest więc przypadkowe, bo dotyczy nie tylko ludu, od którego Grecy zaczerpnęli kult Dionizosa, ale również przenieśli nazwę na czcicieli tego bóstwa. Tracka nazwa tego boga to – według zapisów starogreckich – Σαβάζιος (Sabázios).

Moim zdaniem, miano boga stało się źródłem powstania nazwy sabat – w nowożytnych wierzeniach ludowych nocnego zlotu (biesiady) czarownic i demonów na narady, ucztę i zabawy orgiastyczne, podobne do misteriów dionizyjskich. Spotkania te odbywały się przeważnie na szczytach trudno dostępnych gór podczas pełni księżyca. Tego typu obrzędy adaptowali chrześcijanie i nadawali im nowe nazwy, chcąc w ten sposób zachęcić ludność do przejścia na nową wiarę – tak jak to miało miejsce np. w Noc Kupały, czyli inaczej w Sobótki, ukryte pod nazwą Nocy Świętojańskiej. Jeszcze ciekawsze jest wskazanie przez francuskiego demonologa Nicholasa Rémy dnia tygodnia, w jakim odbywały się takie spotkania – sobota. W obliczu takich faktów wywodzenie słowa sabat od hebrajskiego szabas jest bezrozumne. W rzeczywistości mogło być odwrotnie, bowiem współczesne ustalenia wskazują, że stare kultury na terenie dzisiejszego Izraela miały źródła na Bałkanach.

Jak napisał Joachim Szyc (za Bronisławem Trentowskim) w „Słowiańskich bogach”: Sobota – „Bogini ta nazywała się Kupała na Rusi, a Krzesz u Kroatów. […] W niektórych miejscowościach, z bogini Soboty lub Kupały utworzono boga, nazwanego Sobot albo Kupało”. Natomiast Czesław Białczyński w opracowaniu „Bogowie Słowian” wymienia, wśród wielu innych, dwa imiona tego bóstwa: Sabota i Sobota. Prawdopodobne więc, że tracki Sabaz (z grecką końcówką -ios) to południowobałkańskie miano Sabota lub Sobota, który z kolei był męską wersją słowiańskiej bogini Soboty. Naturalnym jest, że dniem poświęconym temu bóstwu była sobota – dzień przeznaczony na świętowanie, co zauważył francuski demonolog z XV w. n.e.

Biessowie mieli nadać nazwę górom Bieszczadom, co również wskazuje, że właściwa nazwa trackich wieszczów brzmiała najpewniej Bieszczi. Ponadto etymologia „biesiady” z Brücknera też może wskazywać, że góry te były miejscem spotkań, na których Biessowie wypowiadali swoje wieszcze mowy. Jednak zgodnie ze współczesnymi poglądami, główny obszar występowania świątyń Biessów to góry Rodopy w dzisiejszej Bułgarii. Świątynia „Głuchite kamani” jest jednym z największych trackich obiektów kultowych. Obejmuje kilka dużych skalnych masywów. U podnóża jednego z nich wyrzeźbiony został grobowiec. We wschodniej części grobowca uformowano łoże z wnęką. Obok są ślady nie ukończonego drugiego grobowca. Na wschodzie wyciosano drabinę prowadzącą na szczyt, gdzie uformowano basen. W skałach wykuto ponad 200 wnęk.

Fot. haskovo-bulgaria.com

Natomiast Perperikon (także w dzisiejszej Bułgarii) to zespół wzniesionych na wysokiej skale budowli. Tworzą go sanktuarium, święte miasto i twierdza. Pierwsi chrześcijanie zburzyli lub zmienili stare świątynie w cerkwie. Starożytne sanktuarium miało zostać zbudowane w połowie II tysiąclecia p.n.e. Jednak w podobnym okresie miał funkcjonować zespół skalnych świątyń zwanych Bołdami Polanickimi, w Bieszczadach Wschodnich na południe od Lwowa. W okresie od 1700 do 1000 roku p. n. e. znajdowało się tutaj kultowe uroczysko, miejsce ofiarne i obserwatorium astronomiczne. Występowanie w tym samym okresie podobnych skalnych sanktuariów od Bieszczad do Rodopów potwierdza teorię wspólnoty cywilizacyjnej (koine) Europy Środkowej i Bałkanów w epoce brązu.

Mapa Google przedstawiająca położenie Polanicy w Bieszczadach.

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego…” podaje, że tworzyły go „dwie piramidy z jednej sztuki skały wyrobione, wewnątrz próżne, a między nimi pośrodku skała czworogranna z wykutymi pokoikami”. Zaś wybitny historyk August Bielowski wnioskował, że „wznosiły się tu posągi Peruna i Łady i nigdzie uroczyściej nie przemawiał bóg grzmiący jak w kamiennym skał tych oddźwięku” . Ten zapomniany zabytek Józef Ignacy Kraszewski opisał w pracy „Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiéj” z 1860 r.: „Może najdawniejszym i najbardziéj zastanawiającym pomnikiem w tym rodzaju, szczątkiem bałwochwalni Słowiańskiéj, są tak zwane: Polanickie Bołdy — świątynia monolit na sposób Indyjski, jak stare pagody wykuta w skale, a raczéj cała ta góra zamieniona ręką ludzką w świątynię.Niejest to gmach tak ozdobny, tak uderzający pracowitém wykonaniem i rozwiniętą wysoce sztuką, jak bożnice w Mavalipuram i Kaëltasa, w górach Elefanta, Kennery, i Salsett’y, ale ma cóś tego charakteru Wschodniego i przypomina olbrzymie owe Indyjskie pagody. Jeśli gdzie, to w Polanickich Bołdach, widziemy żywy ślad związku budownictwa Słowiańskiego z Wschodnio-Indyjskiém; […]W przedgórzu Karpatów (w okolicy Sinowodzka i Urycza), massy skał zwane Bołdami, około wsi Polanicy, przedstawiają widok jedyny, i dla archeologa najżywiéj zajmujący. W massach tych skał, wykute są izby, wschody, podziemne przejścia, sale z przyzbami kamiennemi dokoła, studnie i t. p. a całość uderza nadanym jéj kształtem świątyni. Nad jednemi drzwiami znajduje się jeszcze wgłębienie, jakie zwykle w pagodach, na ustawienie posągów robiono. Jest to widocznie świątynia stara, późniéj może na zamczysko przerobiona; jakiś pierwotny Bugaj, miejsce poświęcone, zabytek nieodgadnionéj przedhistorycznéj epoki. Niemamy nic w tym rodzaju drugiego, coby się z tém porównać dało, i jest to pewnie jedyny szczątek z czasów poprzedzających drewniane Gontyny Słowiańskie”.  O tym, że Słowianie od tysiącleci posiadali nie tylko drewniane świątynie, świadczą też źródła pisane. Arabski historyk Al-Masudi z X w. n.e. pozostawił taki opis: „W kraju Słowian były gmachy przez nich czczone. Jeden z nich wystawiony był na górze, wedle filozofów, do najwznioślejszych na ziemi policzony. Budowa ta sławną była ze sposobu kunsztownego, jakim wzniesioną została; z układu różnego rodzaju kamieni, rozmaitości ich kolorów, otworów porobionych na szczycie i poczynionych na nim budynków dla postrzegania wschodu słońca…… z kamieni drogich, które tu składano…. z dźwięków słyszeć się dających z wierzchołka świątyni, i z tego co się im [Słowianom]dzieje, gdy ten dźwięk o uszy się ich obije. Inny gmach tego rodzaju, wybudowany został przez jednego z królów ich na Czarnej Górze, otoczonej cudownymi wodami, różnych barw i smaku, których zbawienne skutki powszechnie są znane. Mają w niej wielkie bożyszcze, wystawiające Saturna, u nóg jego przedstawione są różnego rodzaju mrówki, kruki czarne i inne ptaki podobne. Widzieć tam także można osobliwsze przedstawienia wszelkiego rodzaju Abisyńczyków i Etiopów. Inny ich budynek [świątynia] znajduje się na górze otoczonej morską zatoką; zbudowany był z czerwonych korali i zielonych szmaragdów. W pośrodku jego jest wielka kopuła, a pod nią stoi bałwan… naprzeciw niego, jest drugi… Wzniesienie tej świątyni, przypisują pewnemu mędrcowi, który żył za dawnych czasów w tym kraju”. Oprócz – poetyckiego, typowego dla klasycznego piśmiennictwa arabskiego, stylu – zwraca uwagę odnotowanie umiejscawiania świątyń słowiańskich na szczytach gór. Opis Al-Masudiego nie ma nic wspólnego z obecnym, zaniedbanym stanem tych zabytków, ale skoro intelektualista pochodzący z centrum kwitnącej wówczas kultury islamu, czyli z Bagdadu, był zachwycony słowiańskimi świątyniami, to musiały być one czymś wyjątkowym jeszcze w jego czasach.

Tak oto kłamstwo prypeckie (o prymitywnych Słowianach z bagien, którzy potrafili budować tylko ziemianki) raz jeszcze okazało się propagandową wydmuszką.

Na zdjęciu głównym Bołdy Polanickie, fot. Klymenkoy/wikimedia.org.

http://rudaweb.pl/index.php/2018/12/30/twarz-cywilizacji-bialej-europy/

W pierwszy dzień świąt TVP Historia przedstawiła film dokumentalny o polskich megalitach. Te budowle są jedną z pozostałości cywilizacji, której miejsce powstania naukowcy wskazują na nasze ziemie, najprawdopodobniej na Kujawy. 5,5 tys. lat temu ogarnęła ona Europę środkową od dzisiejszej Holandii do zachodniej Ukrainy i od Skanii do Moraw. Rozwijała się w czasach powstawania kultury Uruk w Mezopotamii. Jednak w wielu osiągnięciach przewyższała ją. Dzięki pracy specjalistów z Poznania wiemy, że oblicze starej europejskiej cywilizacji miało niebieskie oczy oraz jasną skórę i włosy.

Reżyser filmu „Megality. Historia sprzed 5500 lat.” Krzysztof Paluszyński skoncentrował się na fenomenie wznoszenia monumentalnych konstrukcji megalitycznych (ok. 5,5 tys. lat temu), czyli wielkich grobowców kamienno-ziemnych. Twórcy tego dokumentu postanowili też przybliżyć kulturę archeologiczną, której przedstawiciele budowali owe megality nie tylko kujawskie. Nie zapomnieli również o najważniejszym zabytku kultury pucharów lejkowatych, czyli o wazie z Bronocic. Przedstawili przy okazji ciekawe uwagi jej współodkrywcy prof. Janusza Kruka. Przypomnieli mało znany, a jedyny taki w Europie, artefakt miedziany – wołki z Bytynia. Najwartościowsze są jednak – moim zdaniem – końcowy komentarz i rekonstrukcja wizerunku kobiety, która należała do tej niezwykłej społeczności.

Prehistoria Polski jest ważna. To kulturowy ślad, który pozostawiliśmy na mapie Europy. […] O naszych unikatowych cmentarzyskach megalitycznych powinien dowiedzieć się cały kraj i świat” – takie spostrzeżenia zawiera komentarz kończący cały film. Warte zauważenia jest, że autor komentarza zakłada, że spadkobiercami tej cywilizacji są współcześni Polacy. Jak za chwile przekonamy się biologiczne podobieństwo twórców środkowoeuropejskiej cywilizacji sprzed 5,5 tys. lat do dzisiejszych mieszkańców tych ziem jest pewne.

Nie znaleziono dotychczas męskich szkieletów, na tyle dobrze zachowanych w megalitycznych grobowcach, by umożliwiły rekonstrukcję wizerunku jakiegoś wodza czy króla tamtych społeczności. Z miejscowości Osłonki na Kujawach pochodzi grób płaski z początkowego okresu kultury pucharów lejkowatych, a więc z pierwszej połowy IV tysiąclecia p.n.e. To szkielet z dobrze zachowaną czaszką kobiety ok. 35-letniej w chwili śmierci, o wzroście 146 cm. Specjaliści z Poznania (generalnie w tworzeniu filmu wybitny udział wzięli naukowcy z Wielkopolski) zrekonstruowali twarz starożytnej Kujawianki. Oto jak wyglądała przedstawicielka prapolskiej cywilizacji, która używała pojazdów czterokołowych i budowała wielkie grobowce wcześniej niż najstarsze cywilizacje Mezopotamii, a także stworzyła bronocickie miasto-państwo o trzy tysiąclecia wyprzedzające greckie polis.

Oprócz niskiego wzrostu starożytna Kujawianka niczym nie różniła się fizycznie od większości jej praprawnuczek z dzisiejszej Polski. Warto przypomnieć, że ówczesna ludność naszej części Europy nie była rosła – kobiety miały przeciętnie 153 cm wzrostu, a mężczyźni 165 cm. Zresztą to standardowe wymiary tych homo sapiens, których podstawową dietą jest roślinna z mniejszą ilością białka zwierzęcego niż obecnie. Jednak i w tym zakresie ludzie kultury pucharów lejkowatych uznani zostali za pionierów. Według badań genetycznych zespołu pod kierunkiem Yuvala Itana z 2010 r. wśród nich miał powstać gen tolerancji laktozy, związany z powszechnym spożywaniem mleka i jego przetworów.

Autorzy filmu nie podali matczynej haplogrupy kobiety. Z innych badań wiemy, że najpowszechniejszą dla przedstawicielek kultury pucharów lejkowatych była H – stwierdzono jej występowanie u jednej czwartej kobiet. Jest również najpowszechniejszą u współczesnych Polek – ma ją co druga. Nieznane są wyniki dla męskiego Y-DNA, jak podaje eupedia. Jednak mamy badania dla kultur wiązanych z kręgiem „lejkowatym”. Dla wschodnioniemieckich grup Baalberg i Salzmünde są to I, R1, G2a2a i I2a1b1a. Z kolei dla wywodzącej się z Kujaw kultury amfor kulistych mamy I2, I2a2, I2a2a1b, CT i BT. Najczęściej powtarzają się mutacje I2a. To stara haplogrupa europejska. Jej próbki, w tym I2a2a1b, odnaleziono wcześniej (7500-5800 p.n.e.) w kulturze winczańskiej na terenie głównie dzisiejszej Serbii i Rumunii. Prapolską cywilizację z 4 tysiąclecia p.n.e. z naddunajską kolebką wiąże też występowanie najstarszych w Europie symboli swastyki. I2a jest dziś drugą po R1a charakterystyczną dla ludów słowiańskich. Dominuje wśród mężczyzn z terenu byłej Jugosławii, czyli tam gdzie Mario Alinei umieścił początkowy obszar etnogenezy Słowian ponad 7 tys. lat p.n.e. Z kolei z badań zespołów genetyków, kierowanych przez Petera Underhilla wynika, że w Europie Środkowej inna charakterystyczna dla Słowian haplogrupa męska R1a, była obecna w czasach rozwoju kultury pucharow lejkowatych. Brak odnalezionych próbek kopalnych to skutek stosowania ciałopalenia, które jest też odnotowane wśród „lejkowatych”. „Geneza tego sposobu traktowania zmarłych sięga już wczesnych faz KPL [kultury pucharów lejkowatych] i mógł on mieć charakter powszechniejszy, niż się uważa” – zauważył Krzysztof Gorczyca w opracowaniu „Cmentarzysko ludności kultury pucharów lejkowatych w Marianowie, pow. Koniński, stan. 17”. Nie mając odczytanych zabytków pisanych, możemy więc wskazać na najwyższe prawdopodobieństwo prasłowiańskości lub wręcz słowiańskości kultury pucharów lejkowatych.

Przypomnijmy teraz co już pisaliśmy o cywilizacji środkowoeuropejskiej z 4 tysiąclecia p.n.e. w artykule „Cywilizacje równoległe – Bronocice i Uruk”. O najwcześniejszej cywilizacji Sumerów z tego samego okresu pisze polskojęzyczna wikipedia, relacjonując w skrócie ustalenia nauki: „…kulturę Uruk cechuje przede wszystkim bezprecedensowy rozwój techniki i urbanizacji południowej Mezopotamii. Do najważniejszych innowacji technicznych należały: wynalazek radła, które zastąpiło motykę, szybkoobrotowego koła garncarskiego, zastosowanie koła do transportu w konstrukcji pierwszych wozów czterokołowych, a także rozpoczęcie wytopu miedzi. Jednakże najważniejszym wynalazkiem w tym okresie było pismo”.

Spróbujmy porównać to z okresem bronocickim. Wynalazek radła (zamiast motyki) między Bugiem a Renem ma potwierdzenie na uszkach charakterystycznych pucharów lejkowatych, gdzie spotykane są wyobrażenia baranich głów i wołów ciągnących radło. Szybkoobrotowe koło garncarskie – miałoby być pierwszym zastosowaniem koła w działalności człowieka. Tak twierdzi „oficjalna” nauka i przypisuje ten wynalazek Sumerom i/lub Egipcjanom między 3 300 a 3 200 p.n.e.. Tylko, że europejskie wozy na kołach są starsze (wizerunek z Bronocic ok. 3 500 p.n.e.). Wytop miedzi – pierwszy warsztat i kopalnia odkryta w Serbii sprzed ok. 5 500 p.ne., a w Polsce ślady wytapiania miedzi z ok. 4 000 p.n.e., czyli z tą pierwszą sumeryjską miedzią też blaga. I jeszcze pismo. Ta sama wikipedia – tylko, że angielska – podaje, omawiając wazę z Bronocic: „Bronocice pot inscription markings may represent a kind of „pre-writing” symbolic system that was suggested by Marija Gimbutus in her model of Old European language, similar to Vinča culture logographics”. Tak więc na sławnej wazie należy szukać nie tylko najstarszego przedstawienia wozu kołowego w ludzkiej historii, ale także… pisma, wywodzącego się jednak z jeszcze starszego wińczańskiego! To logiczne, bowiem kultura lendzielska, będąca podwaliną kultury bronocickiej, wywodzi się z wińczańskiej. Dodajmy jeszcze, że megality kujawskie są starsze o 1000 lat od egipskich piramid.

Z kolei we wpisie „Lecznicza marihuana w polskich piramidach” pisaliśmy o przeprowadzaniu na Kujawach udanych trepanacji czaszki tysiące lat temu. Pacjentów przy tym znieczulano marihuaną. Pod Izbicą Kujawską znajdują się jedne z najstarszych w Europie megalitycznych budowli. Potężne grobowce nazywane „piramidami polskimi” wzniesiono 5,5 tys. lat temu. Jednym z nich jest grobowiec oznaczony przez archeologów numerem 5. Znaleziono w nim szkielety dwóch mężczyzn. Właśnie na ich czaszkach zachowały się pozostałości trepanacji. Największy z kujawskich megalitów ma 115 m długości i 10 m szerokości. Wysokość tych konstrukcji (kiedy powstawały) dochodziła do 3 m. Całość została wykończona głazami. Największe z nich ważą 6 ton. Polscy archeolodzy w latach 30-tych ubiegłego wieku odkryli w nich komory grobowe. Te budowle musiały być przeznaczone na miejsce pochówku kogoś znacznego, biorąc pod uwagę ogrom prac wykonanych przy ich wznoszeniu. „Polskie piramidy” nie są tak potężne jak te wznoszone dla faraona Cheopsa i jego następców, ale są za to znacznie od nich starsze. Pierwsze piramidy egipskie pojawiły się tysiąc lat później. Kiedyś „polskie piramidy” były wyższe, ale bezmyślnie je niszczono pozyskując kamienie na budowy – np. została nimi wyłożona przez Prusaków droga Izbica Kujawska-Lubraniec.

Zapowiedź filmu „Megality. Historia sprzed 5500 lat.” Krzysztofa Paluszyńskiego można obejrzeć na profilu reżysera na YouTube. Więcej informacji o tym obrazie na archeologia.com.pl. Natomiast film i ciekawy komentarz Czesława Białczyńskiego o wizji Krzysztofa Jackowskiego dotyczącej kujawskich megalitów znalazły się na białczyński.pl.

Na zdjęciu głównym wołki z Bytynia. Fot. Tomasz Koryl.

Według naukowców dzieci uczące się w pobliżu stacji bazowych mają problemy z przyswajaniem wiedzy. Tymczasem MEN nie widzi problemu w złagodzeniu wymogów dla branży telekomunikacyjnej.

Xebola / 10 stycznia 2019

Ogromny postęp w dziedzinie telefonii komórkowej zrewolucjonizował nasz świat. Dziś dane można przesyłać szybko, tanio i wygodnie. Produkty branży telekomunikacyjnej ,takie jak aplikacje czy wielofunkcyjne technologie, są popularne zarówno wśród dorosłych jak i młodzieży. Coraz częściej też sięgamy po telefon komórkowy, wielu z nas nie wyobraża sobie bez niego codziennego życia. Na całym świecie jest już ponad 7,5 miliardów jego abonamentów – to więcej niż ludzi na Ziemi! (ponieważ część z nich ma podpisane umowy na kilka numerów). Ogromne zainteresowanie telefonią komórkową przekłada się na rozwój sieci stacji bazowych (tzw. BTS’ów), głównie na gęsto zaludnionych obszarach, co jednak budzi niepokój ich mieszkańców…

8535841755_6d33773b6a_b

BTS’y instaluje się przede wszystkim na wysokich budynkach, wieżach i kościołach. Dzięki temu operatorzy mogą zachować wysoki standard oferowanych przez siebie usług. W przypadku telefonii cyfrowej nasze komórki łączą się z najbliższą stacją za pomocą fal radiowych, na częstotliwościach 1,8 GHz – 2,2 GHz. Niestety, wyniki licznych badań naukowych dowodzą, że emitowane przez nie promieniowanie jest szkodliwe dla organizmu człowieka, powodując m.in.: zmęczenie, napięcie, bóle głowy, problemy ze snem i inne psychologiczne i fizjologiczne dolegliwości, zaburzenia widzenia i słuchu, cukrzycę, a nawet raka. Obawy społeczeństwa są zatem uzasadnione, szczególnie jeśli chodzi o troskę o najmłodszych w tym stawianie BTS’ów w pobliżu miejsc, gdzie często przebywają takich jak szkoły. Naukowcy z saudyjskiego King Saud University postanowili zbadać, jak pole elektromagnetyczne emitowane przez te stacje zmienia zdolności poznawcze uczących się w nich uczniów.

W eksperymencie wzięło udział 217 ochotników, chłopców w wieku 13 do 16 lat. Wszyscy chodzili do szkół, gdzie w pobliżu znajdowała się BTS, jednak w jednej z nich pomiar natężenia pola elektromagnetycznego wskazywał 2,01 µW/cm2 , a w drugiej: 10,021 µW/cm2 . Uczniowie przebywali w tych budynkach 6 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu. Eksperyment trwał przez okres 2 lat.

W tym czasie przy pomocy testów:

Wyniki badań były jednoznaczne: uczniowie przebywający w szkole o wyższym natężeniu promieniowania elektromagnetycznego uzyskali znacznie gorsze wyniki w badaniach motoryki, pamięci i koncentracji. Potwierdza to wnioski wyciągnięte przez włoskich uczonych dwa lata wcześniej, którzy stwierdzili, że dzieci przebywające w środowisku o wyższym natężeniu pola elektromagnetycznego mają większe trudności z formułowaniem wypowiedzi i przyswajaniem wiedzy ze zrozumieniem, a także z poprawnym zachowaniem.

Przytoczone wyżej wyniki badań okazały się niewystarczające dla Ministerstwa Edukacji Narodowej, by wnieść jakiekolwiek zastrzeżenia do procedowanego właśnie przez Ministerstwo Cyfryzacji projektu ustawy o wspieraniu rozwoju usług sieci telekomunikacyjnych. Jak już części z Was wiadomo, proponowane w tym dokumencie zmiany dotyczą przede wszystkim:

Konsultacje społeczne dotyczące tej ustawy Ministerstwo Cyfryzacji przeprowadzało pod koniec ubiegłego roku. Zaproszono do nich wybrane instytucje, głównie związane z branżą telekomunikacyjną, zapominając o nich poinformować chociażby opinię publiczną. Uwagi do proponowanej treści ustawy przesłało również MEN. Niestety, resort odpowiedzialny za edukację naszych dzieci, całkowicie zignorował szkodliwy wpływ oddziaływania fal elektromagnetycznych na ich zdrowie i zdolności do nauki, koncentrując się jedynie na sprawach związanych z dostępem szkół do usług internetowych…
Powyższe świadczy albo o całkowitej nieudolności naszej władzy, albo głupoty, albo lenistwa, albo, już sama nie wiem co. Niezależnie jednak, jaka jest przyczyna jedno jest pewne: przyjęcie tej niefortunnej ustawy odbije się na całym naszym społeczeństwie, a w szczególności na najmłodszych, tych, o których powinniśmy dbać najbardziej.
Dodać należy, że konsultujący przedmiotową ustawę Minister Zdrowia nawet nie zająknął się w sprawie stawiania stacji bazowych na terenach uzdrowisk, a kompetencje z zakresu sprawdzania emitowanego przez nich promieniowania (czy jest zgodne z normą) powierzył… ministrowi właściwemu ds. informatyzacji. Tak więc ci, którzy odpowiadają za rozwój branży telekomunikacyjnej w naszym kraju będą kontrolować, czy aby jakiś czynnik ich nie powstrzymuje…

Opracowano na podstawie:
https://journals.sagepub.com/
https://mc.bip.gov.pl/

za;https://xebola.wordpress.com/2019/01/10/wedlug-naukowcow-uczniowie-szkol-zlokalizowanych-przy-stacjach-bazowych-maja-problemy-z-przyswajaniem-wiedzy-jednak-men-nie-widzi-problemu-by-zlagodzic-wymogi-dla-branzy-telekomunikacyjnej/



Ocieplenie klimatu” – kolosalny międzynarodowy spisek

Kolosalny międzynarodowy spisek”

Problem klimatu już kilkadziesiąt lat temu został upolityczniony i stracił charakter czysto naukowy, służąc celom ideologicznym, politycznym i biznesowym. Źródła tej ideologii można znaleźć w opracowaniu przygotowanym w r. 1967 (po 4 latach pracy piętnasto-osobowego zespołu amerykańskich uczonych) znanym jako „Report from the Iron Mountain” (Lewin, 1967). Raport dyskutował długoterminowe perspektywy nadchodzącego kresu wojen i konieczności wprowadzenia ich substytutów, celem uniknięcia zagrożeń wynikających z pokoju. Proponował m.in. utworzenie globalnych sił policyjnych, wprowadzenie współczesnego niewolnictwa, eugeniki, nowych quasi-religijnych mitów o planetarnych zagrożeniach oraz wyolbrzymioną ochronę środowiska.

Myśli zawarte w tym raporcie, oddające ówczesne opinie elit intelektualnych i politycznych Stanów Zjednoczonych, stały się zalążkiem ciągu zdarzeń prowadzących do gwałtownego rozwoju ruchów ekologicznych i obecnej histerii klimatycznej. Wkrótce potem Kongres Stanów Zjednoczonych uchwalił „National Environmental Protection Act” (1969), a w r. 1970 Prezydent Nixon powołał US Environmental Protection Agency, pierwsze w świecie ministerstwo środowiska. Miałem w tym ministerstwie kilka wykładów i przez 10 lat z jego pomocą finansową prowadziłem badania skażeń atmosfery globu.

Raport z Iron Mountain został początkowo utajniony przez prezydenta Lyndona Johnsona, ale po kilku latach opublikowano go jako „przeciek”. Natychmiast stal się bestsellerem. Jednym z najważniejszych zaleceń raportu, mających stać się substytutem wojen i umożliwić zaakceptowanie rządu światowego, jest koncentracja uwagi społeczeństwa na skażeniu środowiska planety i „fikcyjnych globalnych wrogach”. Zadanie to zrealizował Klub Rzymski w swoim, wydanym w 3 mln egzemplarzy, mizantropijnym reporcie „Granice Wzrostu”(Meadows et al., 1972) – (to ten raport przewidywał 17 mln ludności dla Polski – D.Kosiur). Nie przeszkodziło to publikacji drugiego wydania tego dzieła pod zmienionym tytułem „Ludzkość w Punkcie Wzrotnym”(Mesarovic and Pestel, 1976). Jego niesłychanie groźne motto: Świat ma raka, a tym rakiem jest człowiek”, powszechnie przyjęli zieloni, wraz z zaleceniami ograniczania wszystkiego, eufemistycznie nazwanymi „zrównoważonym rozwojem”. W czasopiśmie „Nature” raport ten określono jako niedorzeczny (ludicrous study) (Beckerman, 1994), a jego wszystkie przewidywania katastroficznych skutków skażeń i niedoborów okazały się fałszywe.”

Autorem powyższego tekstu (są to fragmenty) jest prof. Zbigniew Jaworowski(https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/264014,1,czy-faktycznie-mamy-do-czynienia-z-globalnym-spiskiem-klimatycznym.read)

A oto próbki przemyśleń czołowych mondialistów

Jacques-Yves Cousteau (1910–1997) w środku

President John F. Kennedy presents the National Geographic Society’s Gold Medal to Captain Jacques Cousteau,By Abbie Rowe. White House Photographs.

Jacques-Yves Cousteau, znany badacz mórz i podróżnik zmarły 11 lat temu, autorytet moralny i idol ekologów, powiedział kiedyś, że aby na Ziemi zapanowała równowaga, tonależy eliminować 300 tysięcy ludzi dziennie”, czyli 128 milionów rocznie, a inni podobni obrońcy ludzkości i środowiska twierdzą, że liczba ludzi nie powinna przekroczyć 500 milionów. – prof. Zbigniew JaworowskiCzłowiek nie ma nic do klimatu

Celem ONZ jest selektywne zredukowanie populacji poprzez zachętę do aborcji, wymuszoną sterylizację, kontrolę ludzkiej reprodukcji; [ONZ] postrzega dwie trzecie ludzkiej populacji jako niepotrzebny bagaż, z potrzebą eliminacji 350 tys. ludzi dziennie.”

Jacques-YvesCousteau w oceanie życia, Wydawnictwo Znak, Kraków 1999

Mąż królewej Elżbiety II, Książę Filip, członek de Bilderberg, klubu rzymskiego, brytyjski prezes World Wide Fund for Nature od 1961 do 1982, międzynarodowy prezydent od 1981, a od 1996 honorowy przewodniczący. Jest to organizacja pozarządowa i ekologiczna o charakterze międzynarodowym powstała w 1961 roku. Misją WWF jest powstrzymanie degradacji środowiska naturalnego Ziemi i stworzenie przyszłości, w której ludzie będą żyli w harmonii z przyrodą (główna siedziba znajduje się w Szwajcarii). Oczywiście ci pozostali przy życiu, bo większość trzeba będzie wyeliminować – można mniemać, że człowiek nie zalicza się do środowiska, oczywiście poza ludem wybranym.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=36&v=4DRB_bn_nXI


Synalek królewskiej pary brytyjskiej, książę Karol, otwarcie wyraził poparcie dla ostatniego badania populacyjnego biologów Paula i Anne Ehrlichwzywających do drastycznych globalnych wysiłków na rzecz zmniejszenia skali płodności, opublikowanego w Proceedings of the Royal Society w dniu 8 stycznia 2013r. Autorzy wzywają m.in. do globalnie przewidzianych „rezerwowych aborcji”, aby uniknąć katastrofy przeludnienia.

Ehrlichowie napisali również, że oprócz zmiany w polityce demograficznej, system edukacyjny powinien również w „symetryczny sposób” połączyć wysiłki, dążąc do zrównoważonego rozwoju i zwiększenia równości (wliczając w to redystrybucję dóbr).

Te zbrodnicze programy depopulacyjne na Zachodzie są realizowane już od lat 1970. W Europie środkowo-wschodniej zaczęto je wdrażać natychmiast po demontażu bloku państw socjalistycznych już w 1990r. (demontaż był rezultatem współpracy żydowskiej V kolumny, Kościołów oraz agentury Zachodu, głównie z USA).

Dzietność na wschód od Renu

Demografia Słowacji

 Demografia Albanii

Zarówno odkrycia archeologiczne (gady kopalne) jak i znacznie późniejsze kroniki historyczne np. z XVIw., dowodzą, że klimat na Ziemi ulegał znacznym przemianom – naprzemiennie ociepleniu i ochłodzeniu. Jednak nie sposób wiązać tych przemian z działalnością człowieka.

Nie jesteśmy współcześnie w stanie autorytatywnie stwierdzić wielkości wpływu działalności gospodarczej człowieka na ocieplenie klimatu, więcej nie jesteśmy w stanie stwiedzić, czy taki wpływ w ogóle istnieje. Natomiast zanieczyszczenie środowiska jest tej działalności rezultatem, ale kto jest temu winien? Czy przede wszystkim nie ci, którzy podejmują walkę z „ociepleniem” klimatu w celu dokonania legalnego ludobójstwa? Któż bowiem, jak nie wielki kapitał, banki, miedzynarodowe korporacje – czyli żydowsko-anglosaska światowa finansjera, podejmuje decyzje o likwidacji przemysłu w państwach Zachodu i przenoszenia go do państw z tanią siłą roboczą? Wyprowadzenie produkcji ma na celu uwolnienie zamrożonego kapitału w majątku trwałym, w wynagrodzeniach i pomnażanie zysków z pośrednictwa, z handlu.

I dalej, któż decyduje o likwidacji rolnictwa na Zachodzie przy jednoczesnym karczowaniu wykupionych przez zachodnie banki lasów Amazonii pod pola uprawne? Itd., itp.

Skutki takiej działalności zawiadowców żydowskiego kapitalizmu, to np. ogromny i niepotrzebny rozwój transportu, także samochodowego kosztem likwidowanego – ekologicznego! Zieloni ekolodzy! – transportu kolejowego.Szesnaście największych kontenerowców świata wypuszcza do atmosfery tyle samo siarki, co wszystkie auta na Ziemi – twierdzi konsultant naukowy „The New Scientist”, Fred Pearce.

Inny skutek takiej działalności to rosnące bezrobocie, ale ono jest celem mondialistów, bo przecież bezpośrednio wpływa na ograniczenie przyrostu naturalnego – mieszkańcy IIIŻydo-RP/Polin zdążyli to już chyba zauważyć.

Pewnie niewielu Polaków wie, że w 1987r. powstało Polskie Towarzystwo Współpracy z Klubem Rzymskim, z organizacją zachodnich mondialistów snujących zbrodnicze plany dla ludzkości. Jaka narodowość dominuje w tej organizacji pisać już chyba nie muszę -?

Dążenie do minimalizowania przyrostu naturalnego odbywa się wielopłaszczyznowo. W żydowskim kapitalizmie realizowane jest poprzez pauperyzację społeczeństw, poprzez likwidację zabezpieczeń socjalnych, poprzez wzrost bezrobocia, obniżenie poziomu oświaty, poprzez medialną propagandę, w końcu poprzez obalanie rządów socjaldemokratycznych, itd., ale także przez lansowanie aborcji, eutanazji, małżeństw homoseksualnych, przez dążenie do legalizacji narkomanii. Wszystkie te przestępstwa i wynaturzenia uzyskują w parlamentach ustawową oprawę – zbrodnia staje się prawnie legalna. Cały ten proces uzyskuje w powszechnych żydowskich mediach oprawę propagandowej nowoczesności i wysokich standardów oraz wartości cywilizacji Zachodu. Zbrodnia i zbrodniarze oto rzeczywiste standardy cywilizacji Zachodu.

Jan Stachniuk w swoich „Dziejach bez dziejów” wykazał ponad wszelką wątpliwość antycywilizacyjny, antyhumanitarny, charakter katolicyzmu, religi o żydowskich, judejskich korzeniach. Z wyraźnie antycywilizacyjnym, antyhumanitarnym, charakterem tzw. zachodniej demokracji mamy do czynienia od 1945r. Postępy „zachodniej demokracji” także noszą piętno żydowskich korzeni, bo rolę decydentów odgrywają gremia żydowsko-anglosaskiej finansjery.

Dzisiaj tylko katolicy mogą się czuć zawiedzenie i zwiedzeni – choć pewnie niewielu, iż w proces degeneracji zachodniej cywilizacji wpisuje się także Kościół poprzez encykliki swoich papieży:

Centesimus annus” autorstwa JPII z 1991r. – z pochwałą żydowskiego kapitalizmu oraz negacją socjalnych funkcji państwa, „Laudato si” autorstwa Franciszka z 2015r. – z pochwałą „zrównoważonego rozwoju”, czyli pochwałą depopulacji.

Dariusz Kosiur

______________________________

PS

Nadciągają zbędni ludzie

Żydowsko-masońskie organizacje pracują od lat 1960. nad realizacją depopulacji społeczeństw na skalę globalną. To co wyciekało ze spotkań Grupy BilderbergKlubu Rzymskiego (już w latach 1970. przewidywał ograniczenie ludności Polski do liczby 17 mln), co nieśmiało określane było w nieoficjalnym obiegu informacji jako neomaltuzjanizm, przybrało dzisiaj nie tylko realną groźbę likwidacji znacznej części ludzkości, ale uzyskało przede wszystkim wszelkie możliwości techniczne, prawne i polityczne do realizacji tej zbrodniczej, syjonistycznej wizji (nie tylko aborcja i eutanazja).
Ten zbrodniczy postulat poprzedzało sformułowanie:
zrównoważony rozwój”. Przez wielu przyjmowane w dobrej wierze i kojarzone z nowoczesnością procesów społeczno-politycznego rozwoju. Niewielu jednak zdawało sobie sprawę, że rozwój społeczno-gospodarczy bazuje na relacji tzw. czynników produkcji (ekonomia żydowskiego kapitalizmu celowo zarzuciła termin: siły wytwórcze narodu), czyli: „ludzi”, „ziemi” i „kapitału” (istotą jest kapitał rzeczowy, nie finansowy). Posłużono się w sposób zakłamany szeroko pojętą ekologią (ochrona środowiska – ale nie człowieka, ocieplenie klimatu, itp.), co logicznie wskazuje na ograniczenie rozwoju poprzez niejako naturalną barierę intensywnego wykorzystania „ziemi” i „kapitału”. Zatem jedynym czynnikiem możliwym do „regulowania” są ludzie – zbędni ludzie”Oto zbrodnicze cele Międzynarodowego Żydostwa i ich syjonistycznych, ponadnarodowych organizacji.

D.Kosiur

https://wiernipolsce1.wordpress.com/2015/04/07/szczera-rozmowa-jak-zyd-z-zydem-o-przyszlosci-czyli-nwo/

Jedna z Internautek zwróciła uwagę, że termin zrównoważony rozwój jest błędnym – prawdopodobnie jest to błąd zamierzony– tłumaczeniem terminu angielskiego sustainable development. Polskim odpowiednikiem angielskiego słowa sustainable jest termin podtrzymywalnyczyli taki, który może się utrzymać, który jest wyważony, w którym zachowany jest balans jego wszystkich składników. Według mondialistycznych zbirów ludzie są tym składnikiem procesu ekonomicznego, który ów balans zakłóca.

Watykan za depopulacją

Encyklika „Laudato si”

p.13. Naglące wyzwanie ochrony naszego wspólnego domu obejmuje troskę o zjednoczenie całej rodziny ludzkiej w dążeniu do zrównoważonego i zintegrowanego rozwoju (…) 

https://wiernipolsce1.wordpress.com/2015/06/20/watykan-za-depopulacja/

________________

Czy dzisiaj, gdy światu zagraża realna władza mondialistycznych zbirów można bagatelizować strach ludzi przed szczepieniami, gdy państwa narodowe całkowicie utraciły kontrolę nad produkcją i dystrybucją szczepionek przejętą przez międzynarodowe (MŻ) korporacje? Oczywiście każdy kij ma dwa końce i ucieczka przed szczepieniami, które winny podnosić odporność na zachorowania – taka jest – a raczej była (?) – idea szczepień ochronnych -, także, dodatkowo, przyczyni się do depopulacji.

D.Kosiur,,,,,,,,,za; https://wiernipolsce1.wordpress.com/2018/12/04/klimat-dla-barbarzyncow/

mordowanie Polaków przez ukraińców i niemców.

27 marca 1944 r. ukraińskie oddziały z SS-Galizien oraz Wehrmachtu dokonały brutalnej pacyfikacji wsi Smoligów na Lubelszczyźnie. Zginęło ponad 200 Polaków, głównie kobiet, dzieci i starców.

W połowie marca 1944 r. Ukraińcy z SS-Galizien, wspólnie bojówkami OUN-UPA i przy wsparciu Wehrmachtu, rozpoczęli eksterminację polskich kolonii w regionie Smoligów-Łasków-Stara Wieś na Lubelszczyźnie.

Do pacyfikacji samego Smoligowa doszło 27 marca 1944 r. Rankiem tego dnia liczące ok. 2 tys. ludzi oddziały SS-Galizien i Wehrmachtu, wyposażone w artylerię i broń pancerną, otoczyły ścisłym kordonem wieś i rozpoczęły rzeź mieszkańców.

Opór przeważającym siłom próbowały stawić oddziały AK pod dowództwem Bolesława Kaniugi „Orła” i Jana Ochmana „Kozaka” oraz partyzanci Batalionów Chłopskich Stanisława Basaja „Rysia”. Podczas całodziennej walki napastnicy likwidowali kolejne punkty oporu we wsi.


Mieszkańców mordowano w okrutny sposób, nie oszczędzając dzieci, kobiet i starców. Palono żywcem, gwałcono kobiety, rabowano mienie. Zginęło ponad 200 Polaków, w większości cywilów, oraz kilkudziesięciu partyzantów. Wieś została doszczętnie spalona.

Pod koniec lat 80. społeczność gminy Mircze ufundowała pomnik poświęcony poległym partyzantom i zamordowanym mieszkańcom Smoligowa i okolic.

Od 2006 r. śledztwo w sprawie okoliczności pacyfikacji wsi Prehoryłe i Smoligów dokonanych w lutym i marcu 1944 r. przez oddziały SS-Galizien i Wehrmachtu prowadzi Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie.

Autor: Paweł Brojek
Źródło: prawy.pl

27 marca 1944 r. banda UPA napadła na polskie osiedle we wsi Dołha Wojniłowska w województwie stanisławowskim II RP. Był to pierwszy z masowych mordów na Polakach, do których doszło w tej miejscowości.

Wieś Dołha Wojniłowska, w czasach II RP leżąca w byłym powiecie kałuskim województwa stanisławowskiego, była zamieszkana przede wszystkim przez ludność ukraińską. Polacy mieszkali głównie na osiedlu Ziemianka.

Od 1943 r. zaczęły wzmagać się ataki nacjonalistów ukraińskich na polską ludność. Pod koniec tego roku uprowadzono ze wsi i zabito 4 osoby. Na przełomie lutego i marca 1944 r. w wyniku kolejnych napaści zginęło dalszych 7 polskich mieszkańców wsi.

Do pierwszej masowej zbrodni doszło 27 marca 1944 r., gdy uzbrojona grupa Ukraińców zaatakowała kilka polskich gospodarstw znajdujących się na uboczu wsi pod lasem. Zginęło 27 Polaków.

W pierwszych dniach kwietnia 1944 r. liczny oddział UPA po raz kolejny zaatakował w nocy polskie osiedle. Upowcy otoczyli kościół i plebanię oraz większość zagród. Kilkadziesiąt osób schroniło się murowanej plebanii, którą napastnicy oblali benzyną i podpalili.

Do próbujących wyskakiwać przez okna strzelano. Osoby, które schroniły się na plebanii, udusiły się, bądź spaliły się żywcem. Spłonął drewniany kościół oraz większość polskich domostw.

W wyniku tego napadu zginęły co najmniej 64 osoby. Łącznie, w czasie II wojny światowej z rąk Ukraińców śmierć poniosło tam ok. 140 Polaków.

Autor: Paweł Brojek
Źródło: Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Eugeniusz Różański, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939-1946, Wrocław 2007

za;https://miziaforum.com/2019/03/27/kartka-z-kalendarza/


Amerykańskie Siły Specjalne, a wolność stanowienia poszczególnych  NARODÓW.

Z cyklu: „52 Stan z prawami dla ludności tubylczej”. – S-163

„Całkowitej prawdy nie zna żaden człowiek na tym świecie. To co my, ludzie, nazywamy „prawdą” jest zaledwie jej szukaniem. 

Szukanie prawdy, jest tylko możliwe w ścieraniu się myśli,  zaś ścieranie się myśli , jest tylko możliwe w wolnej dyskusji.

Dlatego ustrój komunistyczny, który tego zakazuje, musi być siłą rzeczy wielką nieprawdą.

Znalazłwszy się  tedy w świecie uznającym wolność jednostki i wolność myśli, winniśmy czynić wszystko, aby nie zacieśniać horyzontów myślowych, a je rozszerzać i nie zacieśniać dyskusji, a ją poszerzać.

Jeżeli więc, książka moja  w najskromniejszym chociaż stopniu, przyczyni się do tego poszerzenia, cel jej będę uważał za osiągnięty” . 

Józef Mackiewicz.

Jest faktem bezspornym, że istnieje ciągłość władzy na świecie. Zmieniają się tylko symbole,  kolory tej władzy  i formy rządów. Powszechna, państwowa, rzekomo bezpłatna edukacja, wprowadzona w połowie XVIII wieku, jest niczym innym, jak tylko tresurą mniej wartościowego społeczeństwa poszczególnych krajów, w celu przyjęcia jednakowej doktryny politycznej, umożliwiającej wprowadzanie jednolitego modelu  rządów. W Polsce, rządy dynastii zaborczych wprowadziły taką edukację w 1773 roku, pod nazwą Komisji Edukacji Narodowej. Twórcami tej globalnej edukacji realizowanej przez agenta City, niejakiego DuPointa byli: biskup Massalski, powieszony jako zdrajca ojczyzny i zwany księdzem Kołłątaj, który nigdy do żadnego seminarium duchownego nie uczęszczał, ani nie figuruje w żadnym spisie księży Kościoła Katolickiego. Ogromne zdziwienie więc budzi fakt milczenia o tym zakłamaniu, Episkopatu polskiego.

Generalnie, historia ostatnich dwóch wieków wskazuje jednoznacznie, na czym polega ta nowa forma globalizacji. Poszczególne imperia zostały rozbite na małe kraiki, zamieszkiwane przez 5 do 10 milionów ludzi. Taka liczebność danego państwa nigdy nie pozwoli mu zbudować siły militarnej, ani ekonomicznej, mogącej być zagrożeniem dla właściciela.

Kto zatem jest właścicielem?

Oczywistym jest, że właścicielem jest ten, kto ma pieniądze.  Jak wiadomo, od stuleci centrum ekonomicznym jest państwo, które nie występuje w ONZ, czyli City of London Corporation.

Państwo to, posiada 98 % światowego pieniądza i 97 % wszystkich pieniędzy tzw. ubezpieczeń.

Dr Jerzy Jaśkowski: Świat jest inny. Prywatne koncerny!

To, że tzw. elity światowe, czyli potomkowie dawniejszych książąt niemieckich [przypominam, do 1806 roku było ponad 900 rodzin, zasiadających na tronach całej Europy], przemienieni w konsorcja przemysłowo – bankierskie, od wieków dążą do wprowadzenia jednego globalnego rządu światowego, jest faktem bezspornym.

Po upadku imperium rzymskiego, powstało Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego i każdy cesarz niemiecki chciał być koronowany w Italii. Po upadku w 1806 roku Świętego Cesarstwa, panem światowego imperium stała się Anglia, czyli City of London Corporation, przejęte zresztą w 1683/89 roku przez Niemców.

Niestety, City miało konkurencję w postaci imperiów chrześcijańskich Habsburgów, czy „Romanowych”.

Pierwsza Wojna nazwana później Światową, doprowadziła do wymazania z kart historii owych imperiów.  Pozwoliła także na przejęcie przez City, zasobów naturalnych dawniejszego carstwa moskiewskiego.

Opisałem to dokładnie np: w „Zbrodni na Morzu Białym 1940”.

Tzw. naukowcy, na usługach koncernów, zaczęli wprowadzać do świadomości społecznej rozmaitego rodzaju historyjki w rodzaju: feminizacja, komunizm, socjalizm. Oczywiście, nigdy nie podawano źródeł finansowania tych rzekomo oddolnych ruchów.

Żaden nauczyciel i wykładowca akademicki nie wyjaśniał, jak to się stało, że tzw. działacze robotniczy jak np: Goldman, zwany Leninem, żyli sobie spokojnie w najdroższym kraju świata, czyli Szwajcarii?

Żaden podręcznik nie wyjaśniał, dlaczego powstałe partie i partyjki były w większości obsadzane przez potomków Chazarów, zwanych Żydami.

Żaden profesór nie starał się dowieść, skąd wywodzi się pojęcie komunizmu, ale omamiali studentów jakimiś ruchami rewolucyjnymi i robotniczymi.

Czy nie sądzisz Szanowny Czytelniku, że czas skończyć z takim ogłupianiem społeczeństwa?

Czy nie sądzisz Dobry Człeku, że wprowadzanie tzw. Piramidy Rothschilda w postaci np: związków zawodowych, służyło i służy nadal, tylko i wyłącznie do trzymania za przysłowiowy pysk społeczeństwa.

Proszę spokojnie pomyśleć, jakikolwiek rozwój intelektualny na świecie, miał miejsce tylko w cywilizacji łacińskiej.   Cywilizacje azjatyckie, w których dominuje pojęcie „masa”, a nie „jednostka”, nie wytworzyły nic szczególnego dla poprawy bytu ludności. 

Nawet takie sprawy kulturalne jak muzyka, taniec, rozwijały się tylko w cywilizacji łacińskiej. W Azji czy Afryce ludzie doszli co najwyżej do wybijania rytmu. Wszelkie bardziej złożone instrumenty, utwory muzyczne w rodzaju np: symfonii, powstawały w cywilizacji łacińskiej, czyli dzięki personalizmowi. 

Zgodnie z prawem Newtona : 

MASA  ZAWSZE CIĄGNIE W DÓŁ.

Tam, gdzie nie ma różnych poglądów wygłaszanych przez indywidualne osoby, tam gdzie nie ma spierania się myśli, nie ma postępu!

W XVI wieku, Hohenzollernowie zaczęli wprowadzać protestantyzm, czyli jak to podaje prof. Feliks Koneczny, modyfikację judaizmu, do świadomości społecznej. Nie ma sensu ukrywanie, że chodziło tylko i wyłącznie o przejęcie majątków kościelnych i łatwiejsze rządy nad społeczeństwem. To potwierdzają nawet listy Woltera do swoich agentów. Zresztą Wolter był finansowany przez City.

Zaczęły powstawać tzw. partie i partyjki nie po to, aby ludziom żyło się lepiej, ale po to, aby można nimi było łatwiej sterować.  

Nawet samo pojęcie Żydów Askenazich , na określanie potomków Chazarów, powstało dopiero w połowie XIX wieku w Cesarstwie Pruskim.

Pojęcie komunizmu powstało w tym samym okresie, na specjalnym zjeździe jurgelników Rothschilda, w Nowym Jorku.

W celu łatwiejszego TRESOWANIA ludności, angażowano specjalnych ogłupiaczy, czyli działaczy, zwanych obecnie trollami.

Generalnie chodziło o wprowadzenie w obieg społeczny takich poglądów , które ułatwiałyby okradanie ludności, pod różnymi pretekstami.

Musisz zapamiętać do końca życia Dobry Człeku i przekazać swoim potomkom;

ŻADNA TEORIA NIE ZOSTAŁA NAGŁOŚNIONA, O ILE NIE DAWAŁA KORZYŚCI „BANKIEROM”.

Tylko bowiem oni mieli fundusze na druk i rozprowadzanie sobie potrzebnych pism.

Takimi poglądami, wprowadzonymi do obiegu intelektualnego przez agentów konsorcjum książąt niemieckich,  kierowanych w XIX wieku przez Rothschilda, był np: tzw. marksizm i leninizm. Generalnie, chodziło o ułatwienie sterowania ludnością.

Zamiast tworzenia nowych możliwości rozwoju, starano się tworzyć nowe stanowiska administracyjne,  nie dające żadnej możliwości rozwoju człowieka. Powodowało to bowiem takie działanie jak, likwidację tzw. średnich klas,czyli ludzi, mających możliwość utrzymania się z własnej pracy, a jednocześnie posiadających fundusze i czas na tworzenie czegoś nowego.

Osiągnięto to przez edukację i tworzenie nowych przedmiotów w rodzaju politologia, czyli nauka oszukiwania ludzi. 

Co  powiedział człowiek, który sam przeszedł ten szlak, czyli Józef Piłsudski?

„A do polityki garną się ludzie, którzy nic nie osiągnęli, a więc nieudacznicy i darmozjady. Polityka to dla nich deska ratunku, mogą godnie żyć, nie dając w zamian nic.

Po II Wojnie Światowej zostało na całym Bożym Świecie praktycznie jedno mocarstwo tj. USA będące pod kontrolą City, poprzez prostą zasadę eksterytorialności Dystryktu Columbia.  Jednak to zupełnie inny temat i musisz się trochę sam namęczyć Szanowny Czytelniku i poszukać materiałów wyjaśniających tę zależność.

Ten nowy podział Świata na małe państewka, powoduje zupełnie inną koncepcję tworzenia sił zbrojnych.

Bankierzy umieją doskonale liczyć. Koszt utrzymania olbrzymiej , wielomilionowej armii, jest bardzo wysoki. Koszt utrzymania odpowiedniego morale tej armii, jest jeszcze wyższy. Małą grupę ludzi można doskonale wytresować w mordowaniu innych. W dużych grupach jest to niemożliwe, ze względu na krótki okres przygotowawczy. Zawsze znajdzie się w takiej grupie osobnik, któremu zwykła przyzwoitość i wychowanie domowe zabrania  mordowania.

Stąd naciski na tworzenie tzw. armii zawodowych najemników. Taki najemnik, nie posiadając żadnej innej umiejętności jak mordowanie, nadaje się doskonale do obsadzania stanowisk administracyjnych i pilnowania tego mniej wartościowego ludka na dole piramidy. To zupełnie inna teoria od tej jaką na Youtubie przedstawia pewien dr z Akademii Wojskowej.

Koszty takiej tresury są znacznie niższe i robi się to po cichu.

Idąc dalej tym samym torem myślenia, czyli tresury wojskowych, starano sie doprowadzić do znaczącej redukcji armii. Przykładowo, polska armia licząca w latach 80 – tych ubiegłego wieku ponad 500 000 żołnierzy, dzięki doskonałej pracy byłego pracownika Fundacji Adenauera, czyli rządu niemieckiego, została zredukowana do ok. 70.000 ludzi. Psychiatra P. Klich, jako minister Obrony Narodowej spisał się na swoim stanowisku doskonale, ponieważ w krótkim czasie dokonał tego, czego nie mogli zrobić jego poprzednicy. Dodatkowo wydał ileś tam milionów, na zakup nikomu do niczego niepotrzebnych czołgów typu Leopard A-2, czyli złomu z lat 50- tych ubiegłego wieku, z podobno dwoma pociskami na działo. Niemcy w tym czasie szarżowali na Leopardach A-7, czyli wozach o 5 generacji do przodu. Z produkcji własnych samolotów zrezygnowano w tym naszym biednym kraju już dawno.

W tym czasie, nasz Wielki Brat, czyli USA, przestawiło się, szczególnie po 2001 roku, na walkę z terroryzmem, tj. tworzenie  wojsk specjalnej troski, takich jak przykładowo polski Grom czy Formoza.

Po 11 września 2001roku,  amerykańskie wojska specjalne wzrosły                  z 30. 000 do ponad 70. 000. Dzisiaj, Dowództwo Operacji Specjalnych, czyli SOCOM ma ok. dwa razy więcej personelu i cztery razy większy budżet,  aniżeli w roku 2001.

Wspólne Dowództwo Operacji Specjalnych JSOC obejmuje najbardziej elitarne i wyspecjalizowane siły zbrojne USA.

Co  prawda, Pentagon twierdzi, że rozwój tych sił, jest niezbędny z powodu wzrostu terroryzmu i podaje przykłady takie jak: AL Kaida,  ISIS czy Boko Haram w Afryce, ale inne źródła amerykańskie podają, że począwszy od Talibów poprzez ISIS, wszyscy owi najemnicy byli szkoleni np: w Teksasie na poligonach Pentagonu,  między innymi, przez CIA.

Budżet SOCOM  wynosi obecnie 12.3 miliarda dolarów.W 2018 roku, Kongres zatwierdził 67 miliardów dolarów USA na OCO i dołożył kolejne 7 miliardów na tzw. obowiązkowe środki. Jest to prawie 10% budżetu Pentagonu.

Wypada przypomnieć, że wydatki Pentagonu są nieznane, ponieważ od 1945 roku nie udało sie przeprowadzić żadnego audytu tej instytucji.

SECOM posiada więcej środków i ludzi, aniżeli 150 innych krajów z 196 istniejących. Tylko 20 krajów, wliczając w to USA, ma większe środki, aniżeli SECOM.

Siły SOF zostały rozmieszczone już w 150 krajach, chociaż kraje te nigdy nie występowały o takową pomoc i jak do tej pory nie ma powodów ustanowiania baz USA, w każdym kraju na całym Bożym Świecie.

Przykładowo, już w 2007 roku powołano Africacom, z siedzibą  w Monachium. Armia amerykańska dysponuje podobno, aż 58 000 posesji na terenie Niemiec.

Africacom, już w 2010 roku zaczęła prowadzić akcje wojskowe w krajach afrykańskich  i w 2015 roku przeprowadziła ich już ponad 600. 

Niestety, polskojęzyczne media niemieckich właścicieli, pod amerykańskim zarządem do 2099 roku, nie rozpisują się, ani o celowości pobytu wojsk amerykańskich w krajach afrykańskich, ani o rodzajach akcji.

Wszystko wskazuje na to, że po prostu obstawiają tereny, pod którymi kryją się bogactwa naturalne. Dobrym przykładem są akcje WWF prowadzone pod przykrywką ochrony przyrody, przez wywiad MI-6. Przypomnę, że do września 2018 roku, szefem połączonych sztabów wywiadów był książę Filip, który w wieku ponad 97 lat przeszedł na emeryturę.

Najlepiej ilustruje wzrost zainteresowań USA Afryką, liczba tych operacji. W roku 2001, ilość operacji przeprowadzonych w Afryce, stanowiła 1% operacji zagranicznych Pentagonu. W 2017 roku, liczba tych operacji wzrosła do 17. Trwająca już wiele lat wojna w Etiopii, Somali, Nigerii czy Kamerunie jest przykładem działań SOCOM. W 2017 roku, amerykańscy komandosi znajdowali się w 33 krajach afrykańskich.  61% afrykańskich narodów doświadczyło obecności wojsk amerykańskich. Nigdy nie podawano powodów  ingerencji wojsk amerykańskich w sprawy tych krajów. Pentagon uzgodnił z Francją, że kolonizację na terenach Afryki Saharyjskiej będą prowadziły jej wojska. Stad, mieliśmy epidemię dziwnych chorób wśród miejscowej ludności, po testach szczepionkowych przeprowadzonych przez wojska francuskie. 

Przypomnę, kontyngent afrykański jest bardzo bogaty w minerały ziem rzadkich i minerały wykorzystywane do współczesnej łączności czy awionautyki kosmicznej.

Także Chiny probują wyrwać kawałek sukna, z tych afrykańskich bogactw, zakładając bazę  w Rogu Afryki  w Dżibuti, w 2017 roku. To tylko rzut beretem od największej bazy amerykańskiej, fortu Camp Lemmonnier. Budują również bazę na granicy z Afganistanem w prowincji Badakhasan, w pobliżu tzw. Korytarza Wachańskiego oraz planują bazę dla marynarki wojennej PLAN, w Gwadar w Pakistanie.

Od czasu zamachu wojskowego na `Ukrainie w 2015 roku, Pentagon zaczął przenosić swoje siły specjalne do Europy.  Jeżeli w 2006 roku,        w Europie stacjonowało tylko ok. 3% sił SOF, to w 2018 roku odsetek ten wzrósł do 17%.

– https://wolna-polska.pl/wiadomosci/ukraina-choroby-zarazy-i-bron-biologiczna-usa-2018-09

Niestety, nasz nieszczęśliwy kraj stał się także poligonem dla wojsk SOF, co będzie nas kosztowało podobno ok. 2.5 miliarda dolarów, plus ok. 4 miliardy na zakup rakiet Patriot – zabezpieczenie przeciwlotnicze takowej bazy. Generalnie jest to kwota większa, aniżeli obecnie przeznaczana na pokrycie kosztów całej służby zdrowia.

Jak stwierdził mjr Michael Weisman, rzecznik SOCEUR ,” poza Rosją i Białorusią przeprowadzamy ćwiczenia dwustronne z każdym innym krajem, poprzez rożne międzynarodowe wydarzenia. Utrzymująca się obecność SOF wysyła wyraźny komunikat o zaangażowaniu USA w obronie NATO.

Tylko w 2017 roku, Amerykańskie Dowództwo Operacji Specjalnych JSOCOM przeprowadziło  nie mniej, aniżeli 37 wspólnych ćwiczeń na kontynencie europejskim ,w tym 18 ćwiczeń w krajach graniczących z Rosją.

USA jest głęboko zaangażowana w konflikt na Ukrainie, od 2014 roku. Po katastrofalnej ofensywie  zimowej wojsk ukraińskich, której kulminacja była bitwa okrążeniowa w Debaltseve, amerykańska pomoc wojskowa wkroczyła na wysokie obroty. Ukraińskie siły specjalne przeszły ogromną metamorfozę i obecnie są praktycznie nie do odróżnienia od swoich odpowiedników w USA.

USA posiadają na terenie Ukrainy nielegalne fabryki broni biologicznej.

SANZIONERA? http://www.maurizioblondet.it/usa-fabbriche-bio-armi-ucraina-illegali-la-merkel-sanzionera/

Przypomnę, że ukraińskie siły zbrojne były wykorzystywane przez NATO w wojnie w Jugosławii, pomimo, że do NATO nie należały. Korpus Ukraiński liczył ponad 23. 000 ludzi. Został usunięty z Jugosławii, po odkryciu skandali z handlem paliwami w wysokości ok. 2 milionów dolarów.

Ukraińskie  jednostki specjalne UAF przyjęły szereg systemów zbrojnych  broni strzeleckiej i snajperskiej USA np: karabinki kaliber 5.56x 45mm. , karabiny 7.62x 51mm., karabiny snajperskie Chambered w.308 Winchester i 338 Lapua.

Obecnie żołnierze SOF dołączani są do ambasad USA na całym świecie.

Jak można się zorientować, to wszystko kosztuje i ktoś musi za tych darmozjadów  płacić .

 Jeden z największych teoretyków wojskowości Carl von Clausewitz twierdził, że państwo w czasie pokoju nie może wydawać więcej na wojsko niż 0.5 % swojego PKB. Jeżeli wydaje więcej, to w okresie roku musi wywołać wojnę, albo zbankrutować. 

W Polsce, rząd warszawski, jak podaje p. G. Braun, wydaje już ok. 2% PKB na zabawy w wojsko.

Jak wiemy, ani Sejm, ani Senat na Wiejskiej o żadnej wojnie przez ostatnie ćwierć wieku nie dyskutowali. Biorąc pod uwagę natomiast drastyczny spadek liczebności armii, załamanie się jej modernizacji uzbrojenia, trudno zorientować się gdzie i na co te pieniądze idą. Nawet wartownicy przed koszarami są obecnie cywilnymi firmami ochroniarskimi. Kilka dni temu w czasie „Dni otwarcia”  Marynarki Wojennej takowych staruszków przed bramami postawiono.

No, oczywiście można wdawać się w dyskusje, skąd Ukraina bierze pieniądze na to przezbrojenie, skoro od kilku już lat jest bankrutem, do tego stopnia, że nawet nie złożyła  w ONZ odpowiednich papierów, na potwierdzenie swojego istnienia, o czym przypomniał przewodniczący ONZ, w maju 2015 roku.

Jedynymi nowymi jednostkami powstającymi po 1989 roku, to były właśnie siły specjalne takie jak, Grom czy Formoza. Przypomnę, Grom był potrzebny do transportu ok. 200 000 Chazarów z Rosji do Izraela w owym czasie, w słynnej inaczej operacji MOST, zorganizowana i zaprogramowana przez wywiad Izraela,  której ubocznym efektem był słynny oscylator p.p. Baksika i Gąsiorowskiego.

Te fakty mogą w pewnym sensie wyjaśnić co się stało z pieniędzmi, które wcześniej były przeznaczane na służbę zdrowia.

Przypomnę, w stanie wojennym na służbę zdrowia przeznaczano ok. 10.5% PKB i jak wiemy wszyscy, to było mało. Potem p. Aron Bucholc, zwany Leszkiem Balcerowiczem, zmniejszył wydatki do ok.4%, czyli ponad 6% wyparowało. Jeżeli 4% PKB stanowi ok. 90 miliardów, to znaczy, że ponad 120 miliardów gdzieś zniknęło  wg dzisiejszych danych?

Sam musisz się zastanowić Dobry Człeku, gdzie te pieniądze przepadły, ale nie martw się, podobno w 2025 roku, na służbę zdrowia przeznaczy się ok. 6.5% PKB. 

Jak dożyjesz, to sprawdzisz.

dan w dniu św.   Łucji Filippii  tj. 26 marca 2019 r. 

Urodziła się w 1672 r. w Corneto-Tarquinia w Toskanii, jako najmłodsza z pięciorga dzieci Filippo Filippini i Magdaleny Picchi.
Matka umarła, gdy miała roczek, ojciec – pięć lat później. Wychowywana była (z inną siostrą) przez ciotkę, Konstancję i jej męża, brata matki, Antonio Picchi, którzy mieli czworo własnych dzieci.
Mimo szlacheckiego pochodzenia cechowała ją prostota i pokora. I, od wczesnego dzieciństwa, co wyróżniało ją spośród rówieśników, zanurzenie w modlitwie, nieustanne kierowanie wzroku ku Bogu…
Ciszy i skupienia poszukiwała w niedalekim klasztorze benedyktyńskim św. Łucji, gdzie m.in. kształcono dzieci z wyższych sfer. Tam też pobierała pierwsze nauki.
W 1685 r. biskup Viterbo w swojej diecezji dozwolił Róży Venerini (późniejszej błogosławionej) na działalność zgromadzenia, mającego za zadanie kształcenie młodych kobiet, głównie z biedniejszych warstw społecznych. Pomysł przyjął się szybko – potrzeby były olbrzymie – i podobne instytuty zaczęły powstawać w innych diecezjach. 
http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0325stLUCYFILIPPINInun01.htm

Dr Jerzy Jaśkowski
Gdańsk, 11.03.2019 r.

za;http://www.polishclub.org/2019/03/27/zadna-teoria-nie-zostala-naglosniona-o-ile-nie-dawala-korzysci-bankierom/



ALPEJSKIE RZEKI SCYTII

MARZEC 26, 2019RUDAWEB

Opisanie narodów słowiańskich w źródłach europejskich zachowało się w dziełach pierwszych greckich historyków. Niektórzy przytaczają wzmianki z Homera, jednak konkretniejsze są relacje pierwszych dziejopisów Europy. Hekatajos z Miletu żył pomiędzy 550 a 475 r. p.n.e., Herodot z Halikarnasu między 484 a 426. Na lata tego pierwszego przypadają wojny z Persami, prowadzone nie tylko przez Greków, ale również Scytów i Massagetów. Jego dzieła nie dotrwały w całości do naszych czasów, ale wiadomo, że korzystał z nich w swoich „Dziejach” ten drugi.

Z obrazu zachowanego w pracy Herodota wynika, że – do czasu wyprawy Dariusza za północne brzegi Dunaju – wielkie obszary Europy Środkowej i Wschodniej zajmowała federacja pokrewnych narodów, kierowana przez Scytów Królewskich. Prócz owych zwierzchników północnego mocarstwa, którzy dali mu swoją nazwę – Scytia – zagadkową pozycję w opisie greckim zajmują Agatyrsowie. W połowie pierwszego tysiąclecia p.n.e. ich państwo rozciągało się na terenach występowania kultury łużyckiej. Herodot wyraźnie opisuje ich instytucje niewątpliwie świadczące o państwowości – króla, herolda i mobilizację wojska – do tego niezależne od organizacji ogólnoscytyjskiej. Dziejopis z Halikarnasu podkreśla ich najbardziej wykwitny styl życia spośród ludów na północ od Dunaju i wyróżniający zwyczaj dzielenia się żonami. Nie wspomina wprost o pochodzeniu tego narodu, ale z przytoczonych legend o genezie Scytów można wysnuć wniosek, że Agatyrsowie byli w tej federacji narodem o najstarszych korzeniach.

Herodot zanotował: „Jak opowiadają Scytowie, lud ich jest najmłodszy ze wszystkich ludów i tak miał powstać. Pierwszy człowiek w tym kraju, wówczas pustynnym, nazywał się T a r g i t a o s. Rodzicami tego Targitaosa byli, jak opowiadają – w co ja wprawdzie nie wierzę, ale tak mówią – Zeus i córka rzeki Borystenes. Takie więc było pochodzenie Targitaosa. A miał on trzech synów: Lipoksaisa, Arpoksaisa i najmłodszego Kolaksaisa. Za ich panowania spadły z nieba złote sprzęty do kraju Scytów: pług, jarzmo, topór i czara. Najpierw zobaczył to najstarszy, przystąpił bliżej i chciał je podnieść; ale gdy się zbliżył, złoto zapłonęło. On się oddalił i nadszedł drugi: złoto tak samo się zachowało. Tych więc palące się złoto odepchnęło. Lecz kiedy trzeci, najmłodszy, przybył, ogień zgasł, i Kolaksais zaniósł złoto do swego domu. A starsi bracia wtedy poznali się na rzeczy i oddali najmłodszemu całe królestwo”. Najstarszym bratem w rodzie, z którego pochodzili Scytowie był więc Lipo, bo -ksais jest końcowką oznaczającą władcę (irański kšaya, polski książe). W świetle tej legendy można wyjaśnić nazwę własną Scytów – Skoloci: „z Kola ci”, czyli pochodzący od Kola. Nie zaś posiadacze bydła (skotu) ani wynalazcy koła, jak też próbuje się tłumaczyć.

Z kolei w greckiej legendzie o pochodzeniu Scytów, najstarszy brat to Agatyrs. Był jednym z synów Heraklesa i wężowej dziewicy, której heros miał przykazać: „Skoro zobaczysz, że chłopcy dorośli na mężów, tak zrób, a nie pobłądzisz: Którego z nich ujrzysz napinającego w taki sposób ten łuk i opasującego się tak oto tym pasem – tego uczyń mieszkańcem tej krainy; który zaś nie podoła zalecanym przeze mnie dziełom, tego wyślij z kraju. Gdy tak uczynisz, sama zaznasz radości i moje spełnisz życzenie. Potem napiął Herakles jeden ze swoich łuków (bo wtedy nosił on dwa) i pokazał jej użycie pasa; następnie wręczył jej łuk i pas, który przy spięciu u góry miał złotą czarę, i oddalił się. A kiedy synowie, których miała, dorośli na mężów, nadała im naprzód imiona, najstarszego nazywając Agatyrsosem, następnego Gelonosem, a najmłodszego Skytesem, później zaś wykonała zlecenie wedle nakazów, o których dobrze pamiętała. Otóż dwaj jej synowie, Agatyrsos i Gelonos, nie zdołali spełnić przedłożonego im zadania, i dlatego, wygnani przez matkę, musieli kraj opuścić; najmłodszy jednak, Skytes, wykonał je i pozostał w kraju”.

Święte Berło

Obie legendy uzasadniają naczelną rolę Scytów w federacji, ale równocześnie odnotowują tradycję mówiącą, że najstarsi rodem są potomkowie księcia Lipo, zwanego przez Greków Agatyrsem. Zdaniem Herodota, Agatyrsowie w swoich zwyczajach byli bliscy Trakom, o których językoznawca Mario Alinei napisał, że stanowili jedną z najpotężniejszych i najbardziej reprezentatywnych elit słowiańskojęzycznych Europy. Z archeologii zaś wiemy, że byli spadkobiercami najstarszych kultur bałkańskich, odpowiedzialnych m.in. za pierwszą metalurgię w historii ludzkości czy wprowadzenie rolnictwa do Europy. Agatyrs po grecku to (h)agios (ἅγιος) – święty i thyrsos (θύρσος) – tyrs. Tyrs to laska Dionizosa (Bachusa) – uchodzi za symbol płodności, przedstawiana jest zwykle w formie prostego, długiego kija (z drewna sosnowego lub jodłowego) zakończonego szyszką. Według Czesława Białczyńskiegotyrs to pierwowzór berła, można by rzec przedmiot wywodzący się z pałki, maczugi, kija drewnianego, który z biegiem czasu zyskiwał różne zwieńczenia stanowiące wyraz związku z władzą Nieba. Czyli tyrsy symbole boskości i władzy oraz jednocześnie narzędzia walki. Zwieńczenie było początkowo bronią”. Byłby więc Agatyrs świętym berłem wśród rodzeństwa, którego najmłodszym przedstawicielem był Skyt/Scyt. Pierwszym synem rodu byłby więc Lipo Święte Berło – to jego pełne miano (imię własne z tytułem). W świetle obu legend, od niego pochodził najstarszy ród federacji scytyjskiej. Ta wersja wspierana jest przez genetykę, która wykazuje pokrewieństwo „polskich” linii R1a i „scytyjskich”. Dlaczego używam określenia „polskie”? Wyjaśniałem już związek Agatyrsów z ziemiami dzisiejszej Polski, przypomnę – według opisu Herodota, na zachodzie sąsiadami Scytów są Agatyrsowie, a od północnego-zachodu Neurowie. Ci ostatni są obecnie umiejscowiani między źródłami Dniepru a Prypeci. Ten drugi, zachodni skraj terytorium Neurów jest ważny, bo znajduje się w pobliżu zbiegu dzisiejszych granic Białorusi, Ukrainy i Polski. Państwo Agatyrsów rozciągało się na zachód od tego punktu, a więc głównie na dzisiejszych ziemiach polskich. Otrzymujemy lokalizację królestwa Agatyrsów na obszarze, który od południowego-wschodu pokrywał się z rubieżami kultury łużyckiej. Wykonana przez wikipedystę mapa w miarę wiernie oddaje położenie państwa Agatyrsów według opisu starego Greka, chociaż do pełnej precyzji wiele jej brakuje:

Zwróćmy uwagę, że Agatyrsowie są tu położeni względem Dunaju tak, jak ustaliłem w przywołanym swoim wcześniejszym wpisie – na północ od środkowego odcinka między Wiedniem i Bratysławą, gdzie są Czechy, Morawy i Słowacja zachodnia, częściowo obejmowane w pierwszej połowie I tys. p.n.e. przez kulturę łużycką, niewątpliwie słowiańską i prapolską. Dodam jeszcze tylko, że opisywana przez Herodota rzeka Maris (która wypływa z kraju Agatyrsów) to nie Marusza (jak się przyjęło), ale Morawa (po łacinie Marus) ze źródłami w masywie Śnieżnika na dzisiejszej granicy czesko-polskiej, wpadająca do Dunaju w Bratysławie. Herodot pisał, że Maris uchodzi do Dunaju. Natomiast Marusza kończy swój bieg w nurcie Cisy, a więc – jeśli chcemy być precyzyjni – nie może być rzeką z kraju Agatyrsów. Ponadto w dorzeczu Maruszy w tamtych czasach mieszkali Sigynnowie, także wymienieni przez Herodota.

Szczyty granic scytyjskich

Opis dopływów Dunaju postępuje u Herodota od rzek, które najwidoczniej wypływają z Alp, tak jak sam Ister. Grecki historyk pisze wyraźnie: I s t e r [Dunaj], największa ze wszystkich znanych nam rzek, płynie zawsze równy sobie w lecie i w zimie. Jest to pierwsza z rzek Scytii, która przybywa z zachodu, a dlatego stał się największym, że także inne rzeki do niego wpadają. Te, które go czynią wielkim, są następujące. Naprzód pięć płynących przez kraj scytyjski: P o r a t a, jak ją nazywają Scytowie, albo Pyretos, jak ją mienią Hellenowie; dalej Tiarantos. Araros, Naparis i Ordessos. Pierwsza z wymienionych rzek jest wielka, płynie w kierunku wschodnim i udziela Istrowi swych wód”. Opisowi Poraty odpowiadają warunki hydrologiczne Innu. Źródła tej wartkiej rzekiznajdują się w południowo-zachodniej części Alp Retyckich, w szwajcarskiej Gryzonii. Tworzy onprzełom przez Północne Alpy Wapienne. Inn, podczas wysokich stanów wczesnym latem, wnosi więcej wody niż przypływa jej w Dunaju i w pozostałych siedmiu miesiącach roku (od października do kwietnia) może znacznie przekraczać zasób wód Dunaju. Inn rzeczywiście płynie z Zachodu na Wschód nim wpadnie do Dunaju i dzięki zasobności wód zasługuje na opisanie jako rzeka udzielająca Istrowi swych wód”. Pierwsz zapis nazwy Aen (czytaj: Ajn) został dokonany na początku II w. n.e. przez Tacyta w trzeciej księdze „Dziejów” w formie: Aeni fluminis, quod Raetos Noricosque interfluit”. Inn, rozdzielający na początku naszej ery Rajtów (Retów) i Noryków, nosił wówczas nazwę celtycką wywiedzoną od określenia wody – ‚en’. Prawdopodobnie miano to pochodziło od celtyckich Noryków. Rajtowie nie zostali oficjalnie przyporządkowani przez naukę. Wiadomo, że już w VI w. p.n.e. zasiedlali tereny dzisiejszej wschodniej Szwajcarii iTyrolu. Mogli więc zamieszkiwać brzegi Innu w czasach, w których Scytowie znali nazwę tej rzeki jako Porata. Niektórzy badacze uznają Rajtów za lud celtycki, inni za autochtoniczną nie-indoeuropejską ludność Europy. Zachowane inskrypcje w języku retyckim sugerują, że mógł byćon spokrewniony z językiem etruskim. Znaleziska broni również wskazują na takie powiązania.Tak więc być może Porata to pierwotna nazwa rzeki, którą Celtowie, przybyli nad nią w IV w. p.n.e., nazwali po swojemu Ajn, bo tak wododajna była. Herodot wymienia też grecką nazwę Pyretos, czyli Pyret. Podobną nazwę (Pyret-us) nosił w łacińskich źródłach Prut, płynący pomiędzy dzisiejszymi Rumunią i Mołdawią. Nie jest to jednak herodotowa Porata, bowiem Prut to ostatnia duża rzeka zasilająca Dunaj tuż przed jego ujściem do Morza Czarnego – tysiące kilometrów na wschód. Podobieństwo nazw obu rzek wskazuje przede wszystkim na zbieżność etnosów, które używały tych nazw na rzeki płynące przez ich ówczesne terytoria. Dziś nazwa Prut dotyczy nie tylko rzeki wypływającej z ukraińskich Beskidów, ale też kilku polskich rzeczek i potoków, m.in. dopływu Narwii na Mazowszu czy dopływu Obry w Wielkopolsce. Stąd wniosek o możliwej słowiańskości, a więc w terminologii Herodota – scytyjskości, Rajtów nasuwa się logicznie.

Rzeki krajowe

To, że Porata odpowiada bardziej dzisiejszemu Innowi, a nie Prutowi, wynika z dalszego opisu Greka. Powtórzmy – „Naprzód pięć płynących [rzek] przez kraj scytyjski: Porata, jak ją nazywają Scytowie, albo Pyretos, jak ją mienią Hellenowie; dalej Tiarantos. Araros, Naparis i Ordessos.”, a więc Porata jest pierwszą dużą rzeką zasilającą alpejskimi wodami Dunaj w zachodnim, początkowym jego biegu. Dalej w starożytnym tekście mamy kolejne uściślenia: „Tiarantos, płynie więcej na zachód i jest mniejsza; Araros, Naparis i Ordessos płyną w środku między obu tymi rzekami i uchodzą również do Istru. To są krajowe rzeki scytyjskie, które go powiększają. A od Agatyrsów przybywa rzeka Maris i łączy się z Istrem”. Przy czym Tiarantos nie płynie bardziej na zachód od Poraty, lecz wiedzie swój nurt bardziej w kierunku zachodnim niż wymienione (Araros, Naparis i Ordessos) i sama Porata. Przystańmy na chwilę nad brzegiem Tiarantos – piątej, licząc od źródeł Dunaju, czyli od zachodu – rzeki wpływającej do Istru według starożytnego historyka. Takim dopływem nie biegnącym dokładnie w linii Zachód-Wschód jest dzisiejsza Litawa, która początkowo płynie w kierunku północnym, by dopiero bliżej swojego ujścia skręcić na północny-wschód. Rozgranicza dzisiejsze Austrię i Węgry, i w tym drugim kraju wpada do Dunaju Moszońskiego, jednego z trzech koryt, na które Dunaj dzieli się przepływając przez Małą Nizinę Węgierską. Dunaj Moszoński odbija na południe od głównego koryta Dunaju tuż przed miejscem, w którym granica słowacko-węgierska zaczyna biec tym korytem. Litawa wpada do tej odnogi w górnym odcinku, koło miasta Mosonmagyaróvár. Po raz pierwszy nazwa Lithaha (Litawa) pojawia się dopiero w 833 r. w dokumencie króla Ludwika Niemieckiego. Starszą nazwą miała być Starviz. Jak brzmiała w czasach Herodota – brak innych źródeł z epoki do tych terenów poza jego dziełem. Mogła więc brzmieć Tiarant/Ciarant, jednak niewątpliwie w ustaleniu lokalizacji tej rzeki bardziej pomaga geografia niż toponomastyka. Kiedy więc już Tiarant-os wpadnie do Istru, Herodot wspomina o kolejnej rzece zasilającej Dunaj – „od Agatyrsów przybywa rzeka Maris”. Przy czym zaznacza, że wcześniejsze „są krajowe rzeki scytyjskie”, a więc płynące przez terytorium Scytii, co oznacza, że federacja ta na Zachodzie sięgała nie Karpat, jak się przyjmuje, ale Alp, w których zachodniej (szwajcarskiej) części stykała się z plemionami celtyckimi. Oczywiście Herodot wyraźnie odróżnia od tej Wielkiej Scytii właściwą, węższą krainę Scytów Królewskich, a także Scytów Oraczy i Gelonów czy Budynów. Ten obszar zawarł między ujściem Dunaju a Donem.

Wiemy już, że Dunaj Moszoński łączy się na zachodzie z głównym nurtem Dunaju w okolicach dzisiejszej granicy słowacko-węgierskiej na rzece. Po jej drugiej stronie znajduje się Bratysława. W jej zachodniej dzielnicy Drevinie do Dunaju wpada Morawa. Właśnie ona – zgodnie z logicznym następstwem opisu Herodota – odpowiada rzece Maris, a nie Marusza, która wpływa do Cisy, a nie Dunaju. Ponadto za Marisem grecki dziejopis wymienia jeszcze kilka innych wpadających do Istru wcześniej niż Cisa: „Od Ilirów przybywa płynąca w północnym kierunku rzeka Angros, która wpada na Równinę Triballijską i do rzeki Brongos, a ta do Istru – tak Ister przyjmuje obie te znaczne rzeki. […] Z kraju, który leży powyżej Umbrów, pochodzi rzeka Karpis i inna rzeka, Alpis; obie, płynąc w kierunku północnym, wpadają również do Istru”. Mamy więc rzeki wypływające z gór byłej Jugosławii (Angros i Brongos) oraz Alp wschodnich (Karpis i Alpis), wpadające do Dunaju na wschód od ujścia Maris, czyli Morawy. Cisa, do której wpada Marusza, uchodzi do Dunaju w miejscu, odpowiadającym przestrzeni pomiędzy ujściami Karpis i Alpis, które możemy w oparciu o przekaz Herodota łączyć z dzisiejszymi Drawą i Sawą. Jeśli więc nawet przyjmiemy, że starożytni błędnie połączyli Maruszę z Cisą, to nie możemy identyfikować jej z Maris, wypływającą z kraju Agatyrsów, bo sekwencja herodotowego opisu to wyklucza. Możliwy jest inny wariant – Angros i Brongos to dzisiejsza Morawa Zachodnia i Wielka, ale obie wypływają z kraju Ilirów, a nie Agatyrsów, których Herodot umiejscawia w swoich „Dziejach” na zachód od Neurów i na północ od Dunaju, a nie na południowy-zachód.

Wracamy do początku

Stwierdziliśmy na wstępie, że kraj Agatyrsów obejmował obszar kultury łużyckiej. Prezentowali oni – według starożytnej tradycji – najstarszy naród północno-słowiański (potomkowie najstarszego brata Lipo, Świętego Berła). Potwierdzają to ustalenia genetyki i paleolingwistyki. Co ważniejsze jednak, okazało się, że południowo-zachodnimi rubieżami Wielkiej Scytii nie były Karpaty, ale Alpy. Te granice pokrywają się z odnotowywanym aż do Średniowiecza zasięgiem Słowiańszczyzny. Słowianie zaczęli znikać z tych terytoriów wskutek latynizacji, a przede wszystkim germanizacji. Można też domniemywać, że dzisiejsze francuskojęzyczne kantony Szwajcarii, to wschodnie rubieże Celtów sprzed ich ekspansji w IV w. p.n.e. Żadnych Germanów i Romanów w tych czasach w Alpach nie było.

Za;http://rudaweb.pl/index.php/2019/03/26/alpejskie-rzeki-scytii/



Kaczyński, Schetyna, Rabiej, …, czy Biedroń – a jaka to różnica?

Łączy ich jedno: razem i zawsze przeciw Polsce i Polakom – ten warunek jest skutecznie realizowany od 1990r., a dokładniej od października 1980r., od obalenia ostatniego socjalistycznego, polskiego, rządu PRL przez juntę Jaruzelskiego – Kiszczaka.

Syjonistyczna horda rozpoczęła swoje rządy w Polsce od likwidacji miejsc pracy Polaków. Zaprogramowany przez syjonistyczne gremia światowej polityki, a realizowany przez miejscową, rządzącą, żydowską V kolumnę, celowy regres gospodarczy Polski był tak potężny, że już w 1990r. nastąpiło załamanie demograficzne. Jest to zjawisko charakterystyczne dla wszystkich byłych państw bloku socjalistycznego występujące po żydowskich rewoltach lat 1980. wspieranych przez syjonistyczne USA.

Trzeba być na prawdę bardzo naiwnym, żeby sądzić, że rządzący od 1990r. w Polsce żydowski, przeważnie syjonistyczny, element obojętnie pod jakim szyldem partyjnym występuje, działa w interesie Polski i Polaków lub w interesie Słowian.

Od początku wojny w Jugosławii, której ludność, miasta, zakłady pracy, były bombardowane przez bandyckie NATO, Żydzi z Polski nie wspierali Słowian w Jugosławii, wspierali muzułmanów – zgodnie z nakazem syjonistycznego imperium USA i Izraela, realizujących eksterminację Słowian, przerwany w 1945r. niemiecki, nazistowski Generalplan Ost.

Rządzące dzisiaj IIIŻydo-RP/Polin PiS – Partia interesu Syjonistycznego -, umiejętnie rozdaje wyborcze łapówki ogłupionemu elektoratowi. Od różnych form „500+”, które i tak się Polakom należą z tytułu wyrównania rosnącej inflacji, po pozorowany sprzeciw wobec seksualizacji polskich dzieci.

Jeśli jednak będziemy posiadać wiedzę, kto kim jest w polityce IIIŻydo-RP/Polin to teza: Rabieja seksualizacja dzieci za aprobatą PiS, obroni się sama.

D.Kosiur

_____________________________

CO ROBIŁ RABIEJ KACZYŃSKIEMU W B. JUGOSŁAWII.

za: https://rafzen.wordpress.com/2019/03/20/co-robil-rabiej-kaczynskiemu-w-b-jugoslawii/?fbclid=IwAR0aee_VkvSZQ2bfadNHPmcKI-WhaRWl4TGpZ2pYCzTWoovUAsGBLHXQp1w

mars 20, 2019

Tak się składa że od wielu lat piszę, dokumentuje i informuję Polaków o tym, że w Polsce władzę sprawuje reżim talmudyczny gdzie ci sami zboczeńcy grają różne role i tak np: gdy zachodzi taka potrzeba żydzi są gorliwymi katolikami, homosie moralizatorami, a pedofile nauczają dzieci wiary, itp.

Chciałbym przypomnieć skąd Rabiej obecnie zastępca Trzaskowskiego wziął się w polityce. Otóż jako młody człowiek został zainspirowany seksem, kasą i władzą wywodzącymi się ze środowisk patologicznych jak np. tzw, mafia pruszkowska czy porozumienie centrum Kaczyńskich.

Kaczynski Rabiej

Na zdjęciu od lewej: dziennikarz M.Bichniewicz, J.Kaczyński, dziennikarz P.Rabiej, pederasta

Autorem tego zdjęcia był fotoreporter Sławomir Kamiński. Zostało ono zrobione w dniu 8 sierpnia 1993 roku, na konferencji prasowej Jarosława Kaczyńskiego, po powrocie z Sarajewa gdzie wspierał muzułmanów. Z lewej strony Jarosława Kaczyńskiego siedzi jego umiłowany jasnowłosy młodzieniec w okularach – to młody Paweł Rabiej, który już wówczas pracował w bezpośrednim otoczeniu J. Kaczyńskiego oraz przy kampanii wyborczej Porozumienia Centrum.Nie posiadamy informacji czy Kaczyński – Rabiej byli już wtedy parą ale nie można wykluczyć ich osobistych sympatii.

Ale powróćmy do ich eskapady do b. Jugosławii, ponieważ to istotne nie tylko dla wszystkich Słowian, ale także dla tych co zaczynają dopiero przygodę prawdy historycznej. Otóż kraje NATO wszczęły bezprecedensowe naloty na Słowian i ich kraj w rzekomej obronie muzułmanów, a tak naprawdę cały czas prowadzą tę samą politykę eksterminacji Słowian zapoczątkowaną na Polakach przez wspólnotę judeo-satanistów z Niemiec i judeo-satanistów z Rosji. Z wielką pomocą dla rzekomych ofiar wojny na Bałkanach i mającej za cel dezinformacji publicznej wyruszyli żydzi z Polski oczywiście pod zmienionymi nazwiskami aby jak zwykle podawać się za Polaków.

Do Sarajewa pojechał ówczesny minister pracy i polityki socjalnej Jacek Kuroń oraz posłowie Zbigniew Bujak i Henryk Wujec, Adam Michnik, ówczesny prezydent Warszawy Stanisław Wyganowski, przywódca powstania w getcie warszawskim Marek Edelman oraz kilku innych prominentów żydów podających się oczywiście za Polaków. W tym gronie nie mogło zabraknąć także Kaczyńskiego, który w swoim stylu separatystycznym ale w otoczeniu kochającego jego inaczej Rabieja samochodem czyli zielonym oplem Fundacji Prasowej Solidarność pojechali z parą w/w osób Kaczyński – Rabiej; Władysław Stasiak, Michał Bichniewicz były mąż posłanki Joanny Lichockiej.

Jak sami możemy się przekonać niedaleko padło jabłko od jabłoni ponieważ w 2019 roku Rabiej jest zastępcą Trzaskowskiego w Warszawie natomiast w stylu fałszywego separatysty gra swoją rolę Kaczyński który Rabieja promował od samego początku z miłości, a teraz Rabiej wciela Naszym dzieciom ich wspólnotową dewiację.

______________________________________

Deklaracja LGBT+

Od lewej: przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, Barbara Dolniak, Jerzy Meysztowicz i Paweł Rabiej

___________________________________

 

Nie przekazuj ! 1% swojego podatku od dochodu antypolskim, pozarządowym, fundacjom, np. żydowskiej Fundacji S.Batorego.

Załóż własną fundację i pomagaj Polakom. Wspieraj niezależne, narodowe, polskie, media i organizacje.

8 Komentarzy

Filed under Polityka

Tagged as degeneracja kulturydegeneracja młodzieżyIII RPIIIŻydo-RP/PolinsyjonizmŻydzi

8 responses to “Kaczyński, Schetyna, Rabiej, …, czy Biedroń – a jaka to różnica?

  1. rzeczpospolitapolska

    26 marca 2019 o 14:43

    KLUB INTELIGENCJI POLSKIEJ 15/11/2017
    ODDALIŚCIE POLSKĘ ŻYDOM! – http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2017/11/oddaliscie-polske-zydom/

    Polubienie

    Odpowiedz

  1. julius

    26 marca 2019 o 16:47

    Rosyjski politolog, profesor nadzwyczajny na Wydziale Polityki Światowej Moskiewskiego Uniwersytetu Łomonosowa, Aleksiej Fenenko, ostrzegł Polskę o wystąpieniu poważnych konsekwencji w przypadku dalszego rozwijania polityki antyrosyjskiej.

    Fenenko wyraził tę opinię, komentując decyzję Warszawy, by nie wysyłać zaproszenia do Rosji na imprezę z okazji 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. W tym przypadku Polska odgrywa rolę pionka, na który nie należy się gniewać, ponieważ jest kontrolowany przez silniejszego zachodniego gracza, zauważył politolog.

    Wzmocnienie antyrosyjskiej retoryki prędzej czy później doprowadzi Polskę do negatywnych konsekwencji politycznych. Fenenko ostrzegł przed zagrożeniami, jakie stwarza zachodnia gra przeciwko Rosji. Przecież wydarzenia historyczne mogą obrócić się w okrutny żart dla Warszawy. To właśnie Józef Stalin opowiedział się za przeniesieniem Śląska i Pomorza do Polski, chociaż Churchill był temu przeciwny. Politolog zauważył, że fakty historyczne w ostatnich latach próbuje się zniekształcać tak, ze cała era sowiecka byłe jedynie złem. Chociaż naród radziecki wyzwolił Polskę od nazizmu, teraz nie ma miejsca dla Rosjan na wydarzeniu w Warszawie, narzeka Fenenko.

    Polacy doigrają się swoimi grami, antystalinizmem i burzeniem pomników. W odpowiedzi Rosja może przypomnieć, kto przekazał im jedną trzecią obecnej ziemi. W tej sprawie rosyjskie kierownictwo będzie wspierane przez Niemcy, których przywódcy od dawna mówią o dość wątpliwej polityce Polski wobec Federacji Rosyjskiej. Jest to w rzeczywistości idealna podstawa do zmiany polskich granic, podsumował Fenenko.

Za;https://wiernipolsce1.wordpress.com/2019/03/26/kaczynski-schetyna-rabiej-czy-biedron-a-jaka-to-za-roznica/

Żydów i ich wspólników nie interesuje ŻADNE PRAWO.

Jeśli dziś jest marzec 2019 to jesteśmy w stanie wojny z Izraelem

Nie ma to – jak robić interesy z żydami….

29 lat temu Sławomir Petelicki mianowany został dowódcą specjalnie powołanej jednostki wojskowej 2305, która przybrała nazwę Grupa Reagowania Operacyjno-Manewrowego.
Celem utworzenia tej jednostki było przewiezienie około 100 tysięcy Żydów z ZSRR do Izraela z Warszawą – jako stacją pośrednią.
Od tego czasu Petelicki miał bardzo bliskie kontakty z Mosadem i izraelską służbą bezpieczeństwa Szin Bet.
Znajomość ta kosztowała Petelickiego życie. W 2012 roku został zamordowany przez wrogów – albo izraelskich przyjaciół.

Ogromne pieniądze potrzebne na przewiezienie 100 tysięcy Żydów pochodziły z kradzieży dokonanej przez Art-B.
W tym przestępstwie uczestniczył cały Rząd Tadeusza Mazowieckiego!

Za to, że 29 lat temu Polska zlitowała się nad rosyjskimi Żydami – jeden z nich – Izrael Katz bezkarnie pluje na Polaków, a Rząd Mateusza Morawieckiego „udaje, że pada deszcz”.

Jak długo Rząd Mateusza Morawieckiego będzie udawał, że nie widzi zmasowanego ataku Izraela na Państwo Polskie?

Podobnie – jak w wypadku Trzeciej Rzeszy przygotowującej medialnie świat do napaści na Polskę – dzisiaj Izrael prowadzi takie przygotowania.
Całkowicie bezprawne przyznanie przez Donalda Trumpa Wzgórz Golan – Izraelowi, winno być bardzo poważnym ostrzeżeniem.
Żydów i ich wspólników nie interesuje ŻADNE PRAWO. Ani Prawo międzynarodowe, ani Prawo polskie. 
Dowodzi tego doskonale agresja medialne Rządu Amerykańskiego wobec Polski – w sprawie Ustawy Act 447.
Ale dzisiejsze „wojny hybrydowe” prowadzone są zupełni innymi narzędziami.
Od trzydziestu lat Polacy atakowani są w sprawie tak zwanego „mienia pożydowskiego”.
Dlatego warto zastanowić się: skąd to „mienie” się wzięło?
I tu trzeba powrócić do wiedzy historycznej, której chciał pozbawić Polaków Szymon Perski vel Perez.

W 1863 roku doszło do wybuchu Powstania Styczniowego.
Powstańcy chcieli zakupić broń za granicą i w tym celu przekazali żydowskim bankierom ogromne ilości pieniędzy. I tu należy przytoczyć nazwisko najbardziej znanego z nich Leopolda Kronenberga
Żydzi jednak ukradli te pieniądze, a powstańców zadenuncjowali Władzy carskiej.
W nagrodę za tą zdradę wobec Polaków – Carat pozwolił Żydom przejąć nieprzebrane ilości majątków ziemskich. Jedne z nich pochodziły z carskiej konfiskaty, a inne z głodowej wyprzedaży właścicieli – zmuszonych do emigracji, by nie trafić na Syberię.
W ten sposób – w ciągu zaledwie kilkunastu lat Żydzi stali się „właścicielami” sporej części polskiego Majątku narodowego.
Jedni z nich tylko żerowali na niedoli Polaków, a inni powielali go – czasem z korzyścią dla obu stron.
Faktem jest jednak, że to zdrada w czasie Powstania Styczniowego, była katalizatorem bogacenia się Żydów w Polsce.

Czym więc była prowokacja agenta Mosadu udającego dziennikarza o nazwisku Ronen Bergman w Monachium – gdy ten wykonał wobec Mateusza Morawieckiego obrzydliwą prowokację z opowieścią o urojonej przez Mosad rzekomej historii rodziców Bergmana?
To była zaplanowana prowokacja Państwa Izrael wobec Premiera Rządu Polskiego!
Dowodem na to jest zaplanowany aplauz – z jakim spotkało się oszczerstwo tego agenta Mosadu.
Co po takim ewidentnie nieprzyjaznym wobec Polski geście robił potem Netanjahu w Warszawie – w której polski pachołek syjonistów zorganizował anty-irańską prowokację?

Polityka zagraniczna PiS jest bardzo niebezpieczna dla Polski.
Dzisiaj dużo mniejszym zagrożeniem dla Polski jest polityka Putina – niż Donald Trump i jego syjonistyczni mocodawcy!
Kto tego nie chce zrozumieć – kto mimo wszystkich sygnałów ostrzegawczych współpracuje z syjonistami – jest ZDRAJCĄ POLSKI!

Artur Łoboda
28 marca 2019

Komentarze:

Miałem nie komentować, ale jednaj się odniosę.
W mojej ocenie wojska USA w Polsce są nie tylko po to, aby dać osłonę Żydom wracającym z 28 letniej „wycieczki” do Izraela, ale już nie do Rosji, ale do Polin z opcją relokacji na Ukrainie, ale przede wszystkim do ochrony zachodniej flanki Rosji wobec jej nieuchronnej konfrontacji z Chinami. Nasze interesy nie mają znaczenia, chyba że przy założeniu, że jako ofiary przyszłej wojny poniesiemy mniejszy uszczerbek niż inni, ale mniejszy nie oznacza mały.

2019-03-28
Magellan

Polskie Niezależne Media
Fundacja Promocji Kultury
www.fundacja.zaprasza.eu

Źródło:  ZAPRASZA.net , 28 marca 2019.

Nadany przez redakcję PCO zewnętrzny tytuł artykułu jest cytatem jednego ze zdań prezentowanego tekstu.

Zdjęcie tytułowe: / wybór zdj. wg.pco

====================

Źródło :      http://www.polishclub.org/2019/03/29/zydow-i-ich-wspolnikow-nie-interesuje-zadne-prawo/?utm_source=feedburner&utm_medium=email&utm_campaign=Feed%3A+PolishClubOnline+%28Polish+Club+Online%29

za;https://justice4poland.com/2019/03/30/zydow-i-ich-wspolnikow-nie-interesuje-zadne-prawo/

Amerykańskie Siły Specjalne, a wolność stanowienia poszczególnych narodów.

dr Jerzy Jaśkowski 

Jest faktem bezspornym, że istnieje ciągłość władzy na świecie. Zmieniają się tylko symbole, kolory tej władzy i formy rządów. Powszechna, państwowa, rzekomo bezpłatna edukacja, wprowadzona w połowie XVIII wieku, jest niczym innym, jak tylko tresurą mniej wartościowego społeczeństwa poszczególnych krajów, w celu przyjęcia jednakowej doktryny politycznej, umożliwiającej wprowadzanie jednolitego modelu rządów. W Polsce, rządy dynastii zaborczych wprowadziły taką edukację w 1773 roku, pod nazwą Komisji Edukacji Narodowej. Twórcami tej globalnej edukacji realizowanej przez agenta City, niejakiego DuPointa byli : biskup Massalski, powieszony jako zdrajca ojczyzny i wymoczek, zwany księdzem Kołłątajem, który nigdy do żadnego seminarium duchownego nie uczęszczał, ani nie figuruje w żadnym spisie księży Kościoła Katolickiego. Ogromne zdziwienie więc budzi fakt milczenia o tym zakłamaniu, Episkopatu polskiego. 

Generalnie, historia ostatnich dwóch wieków wskazuje jednoznacznie, na czym polega ta nowa forma globalizacji. Poszczególne imperia zostały rozbite na małe kraiki, zamieszkiwane przez 5 do 10 milionów ludzi. Taka liczebność danego państwa nigdy nie pozwoli mu zbudować siły militarnej, ani ekonomicznej, mogącej być zagrożeniem dla właściciela. 

Kto zatem jest właścicielem? 
Oczywistym jest, że właścicielem jest ten, kto ma pieniądze. Jak wiadomo, od stuleci centrum ekonomicznym jest państwo, które nie występuje w ONZ, czyli City of London Corporation. Państwo to, posiada 98 % światowego pieniądza i 97 % wszystkich pieniędzy tzw. ubezpieczeń. 

To, że tzw. elity światowe, czyli potomkowie dawniejszych książąt niemieckich [przypominam, do 1806 roku było ponad 900 rodzin, zasiadających na tronach całej Europy], przemienieni w konsorcja przemysłowo - bankierskie, od wieków dążą do wprowadzenia jednego globalnego rządu światowego, jest faktem bezspornym. 

Po upadku imperium rzymskiego, powstało Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego i każdy cesarz niemiecki chciał być koronowany w Italii. Po upadku w 1806 roku Świętego Cesarstwa, panem światowego imperium stała się Anglia, czyli City of London Corporation, przejęte zresztą w 1683/89 roku przez Niemców.


Niestety, City miało konkurencję w postaci imperiów chrześcijańskich Habsburgów, czy „Romanowych”. 
Pierwsza Wojna nazwana później Światową, doprowadziła do wymazania z kart historii owych imperiów. Pozwoliła także na przejęcie przez City, zasobów naturalnych dawniejszego carstwa moskiewskiego. 
Opisałem to dokładnie np: w Zbrodni na Morzu Białym 1940”. 

Tzw. naukowcy, na usługach koncernów, zaczęli wprowadzać
do świadomości społecznej rozmaitego rodzaju historyjki w rodzaju: feminizacja, komunizm, socjalizm. Oczywiście, nigdy nie podawano źródeł finansowania tych rzekomo oddolnych ruchów. 

Żaden nauczyciel i wykładowca akademicki nie wyjaśniał, jak to się
stało, że tzw. działacze robotniczy jak np: Goldman, zwany Leninem, żyli sobie spokojnie w najdroższym kraju świata, czyli Szwajcarii? 

A co się działo w Szwajcarii:

Żaden podręcznik nie wyjaśniał, dlaczego powstałe partie i partyjki były w większości obsadzane przez potomków Chazarów, zwanych Żydami. 

Żaden profesór nie starał się dowieść, skąd wywodzi się pojęcie komunizmu, ale omamiali studentów jakimiś ruchami rewolucyjnymi i robotniczymi. 

Czy nie sądzisz Szanowny Czytelniku, że czas skończyć z takim ogłupianiem społeczeństwa? 
Czy nie sądzisz Dobry Człeku, że wprowadzanie tzw. Piramidy Rothschilda w postaci np: związków zawodowych, służyło i służy nadal, tylko i wyłącznie do trzymania za przysłowiowy pysk społeczeństwa. 
Proszę spokojnie pomyśleć, jakikolwiek rozwój intelektualny na świecie, miał miejsce tylko w cywilizacji łacińskiej. Cywilizacje azjatyckie, w których dominuje pojęcie „masa”, a nie „jednostka”, nie wytworzyły nic szczególnego dla poprawy bytu ludności. 

Nawet takie sprawy kulturalne jak muzyka, taniec, rozwijały się tylko w cywilizacji łacińskiej. W Azji czy Afryce ludzie doszli co najwyżej do wybijania rytmu. Wszelkie bardziej złożone instrumenty, utwory muzyczne w rodzaju np: symfonii, powstawały w cywilizacji łacińskiej, czyli dzięki personalizmowi. 
Zgodnie z prawem Newtona: MASA ZAWSZE CIĄGNIE W DÓŁ. 

Tam, gdzie nie ma różnych poglądów wygłaszanych przez indywidualne osoby, tam gdzie nie ma spierania się myśli, nie ma postępu! 

W XVI wieku, Hohenzollernowie zaczęli wprowadzać protestantyzm, czyli jak to podaje prof. Feliks Koneczny, modyfikację judaizmu, do świadomości społecznej. Nie ma sensu ukrywanie, że chodziło tylko i wyłącznie o przejęcie majątków kościelnych i łatwiejsze rządy nad społeczeństwem. To potwierdzają nawet listy Woltera do swoich agentów. Zresztą Wolter był finansowany przez City. Zaczęły powstawać tzw. partie i partyjki nie po to, aby ludziom żyło się lepiej, ale po to, aby można nimi było łatwiej sterować. 

Nawet samo pojęcie Żydów Askenazich, na określanie potomków Chazarów, powstało dopiero w połowie XIX wieku w Cesarstwie Pruskim. Pojęcie komunizmu powstało w tym samym okresie, na specjalnym zjeź dzie jurgelników Rothschilda, w Nowym Jorku. W celu łatwiejszego TRESOWANIA ludności, angażowano specjalnych ogłupiaczy, czyli działaczy, zwanych obecnie trollami. Generalnie chodziło o wprowadzenie w obieg społeczny takich poglądów , które ułatwiałyby okradanie ludności, pod różnymi pretekstami. Musisz zapamiętać do końca życia Dobry Człeku i przekazać swoim potomkom; ŻADNA TEORIA NIE ZOSTAŁA NAGŁOŚNIONA, O ILE NIE DAWAŁA KORZYŚCI „BANKIEROM”. Tylko bowiem oni mieli fundusze na druk i rozprowadzanie sobie potrzebnych pism. 

Takimi poglądami, wprowadzonymi do obiegu intelektualnego przez agentów konsorcjum książąt niemieckich, kierowanych w XIX wieku przez Rothschilda, był np: tzw. marksizm i leninizm. Generalnie, chodziło o ułatwienie sterowania ludnością. 

Zamiast tworzenia nowych możliwości rozwoju, starano się tworzyć nowe stanowiska administracyjne, nie dające żadnej możliwości rozwoju człowieka. Powodowało to bowiem takie działanie jak, likwidację tzw. średnich klas, czyli ludzi, mających możliwość utrzymania się z własnej pracy, a jednocześnie posiadających fundusze i czas na tworzenie czegoś nowego. 

Osiągnięto to przez edukację i tworzenie nowych przedmiotów w rodzaju politologia, czyli nauka oszukiwania ludzi. 

Co powiedział człowiek, który sam przeszedł ten szlak, czyli Józef Piłsudski?
 
A do polityki garną się ludzie, którzy nic nie osiągnęli, a więc nieudacznicy i darmozjady. Polityka to dla nich deska ratunku, mogą godnie żyć, nie dając w zamian nic.” 

Po II Wojnie Światowej zostało na całym Bożym Świecie praktycznie jedno mocarstwo tj. USA będące pod kontrolą City, poprzez prostą zasadę eksterytorialności Dystryktu Columbia. Jednak to zupełnie inny temat i musisz się trochę sam namęczyć Szanowny Czytelniku i poszukać materiałów wyjaśniających tę zależność. 

Ten nowy podział Świata na małe państewka, powoduje zupełnie inną koncepcję tworzenia sił zbrojnych. Zamiast dużych wielomilionowych armii, o wiele lepiej zdają egzamin w praktycznym działaniu, małe grupy sił specjalnych. Szczególnie uwidoczniło się to po operacji "Pustynna Burza". 

Bankierzy umieją doskonale liczyć. Koszt utrzymania olbrzymiej , wielomilionowej armii, jest bardzo wysoki. Koszt utrzymania odpowiedniego morale tej armii, jest jeszcze wyższy. Małą grupę ludzi można doskonale wytresować w mordowaniu innych. W dużych grupach jest to niemożliwe, ze względu na krótki okres przygotowawczy. Zawsze znajdzie się w takiej grupie osobnik, któremu zwykła przyzwoitość i wychowanie domowe zabrania mordowania. 

Stąd naciski na tworzenie tzw. armii zawodowych najemników. Taki najemnik, nie posiadając żadnej innej umiejętności jak mordowanie, nadaje się doskonale do obsadzania stanowisk administracyjnych i pilnowania tego mniej wartościowego ludka na dole piramidy. To zupełnie inna teoria od tej jaką na Youtubie przedstawia pewien dr z Akademii Wojskowej. 

Koszty takiej tresury są znacznie niższe i robi się to po cichu. 

Idąc dalej tym samym torem myślenia, czyli tresury wojskowych, starano sie doprowadzić do znaczącej redukcji armii. Przykładowo, polska armia licząca w latach 80 - tych ubiegłego wieku ponad 500 000 żołnierzy, dzięki doskonałej pracy byłego pracownika Fundacji Adenauera, czyli rządu niemieckiego, została zredukowana do ok. 70.000 ludzi. Psychiatra P. Klich, jako minister Obrony Narodowej spisał się na swoim stanowisku doskonale, ponieważ w krótkim czasie dokonał tego, czego nie mogli zrobić jego poprzednicy. Dodatkowo wydał ileś tam milionów, na zakup nikomu do niczego niepotrzebnych czołgów typu Leopard A-2, czyli złomu z lat 50- tych ubiegłego wieku, z podobno dwoma pociskami na działo. Niemcy w tym czasie szarżowali na Leopardach A- 7, czyli wozach o 5 generacji do przodu. Z produkcji własnych samolotów zrezygnowano w tym naszym biednym kraju już dawno. 

W tym czasie, nasz Wielki Brat, czyli USA, przestawiło się, szczególnie po 2001 roku, na walkę z terroryzmem, tj. tworzenie wojsk specjalnej troski, takich jak przykładowo polski Grom czy Formoza. 

Po 11 września 2001roku, amerykańskie wojska specjalne wzrosły
z 30. 000 do ponad 70. 000. Dzisiaj, Dowództwo Operacji Specjalnych, czyli SOCOM ma ok. dwa razy więcej personelu i cztery razy większy budżet, aniżeli w roku 2001. 


Wspólne Dowództwo Operacji Specjalnych JSOC obejmuje najbardziej elitarne i wyspecjalizowane siły zbrojne USA. 

Co prawda, Pentagon twierdzi, że rozwój tych sił, jest niezbędny z powodu wzrostu terroryzmu i podaje przykłady takie jak: AL Kaida, ISIS czy Boko Haram w Afryce, ale inne źródła amerykańskie podają, że począwszy od Talibów poprzez ISIS, wszyscy owi najemnicy byli szkoleni np: w Teksasie na poligonach Pentagonu, między innymi, przez CIA. 

Budżet SOCOM wynosi obecnie 12.3 miliarda dolarów.W 2018 roku, Kongres zatwierdził 67 miliardów dolarów USA na OCO i dołożył kolejne 7 miliardów na tzw. obowiązkowe środki. Jest to prawie 10% budżetu Pentagonu. 

Wypada przypomnieć, że wydatki Pentagonu są nieznane, ponieważ od 1945 roku nie udało sie przeprowadzić żadnego audytu tej instytucji. 

SECOM posiada więcej środków i ludzi, aniżeli 150 innych krajów z 196 istniejących. Tylko 20 krajów, wliczając w to USA, ma większe środki, aniżeli SECOM. 

Siły SOF zostały rozmieszczone już w 150 krajach, chociaż kraje te nigdy nie występowały o takową pomoc i jak do tej pory nie ma powodów ustanowiania baz USA, w każdym kraju na całym Bożym Świecie. Przykładowo, już w 2007 roku powołano Africacom, z siedzibą w Monachium. Armia amerykańska dysponuje podobno, aż 58 000 posesji na terenie Niemiec. 

Africacom, już w 2010 roku zaczęła prowadzić akcje wojskowe w krajach afrykańskich i w 2015 roku przeprowadziła ich już ponad 600. 

Niestety, polskojęzyczne media niemieckich właścicieli, pod amerykańskim zarządem do 2099 roku, nie rozpisują się, ani o celowości pobytu wojsk amerykańskich w krajach afrykańskich, ani o rodzajach akcji. Wszystko wskazuje na to, że po prostu obstawiają tereny, pod którymi kryją się bogactwa naturalne. Dobrym przykładem są akcje WWF prowadzone pod przykrywką ochrony przyrody, przez wywiad MI-6. Przypomnę, że do września 2018 roku, szefem połączonych sztabów wywiadów był książę Filip, który w wieku ponad 97 lat przeszedł na emeryturę. 

Najlepiej ilustruje wzrost zainteresowań USA Afryką, liczba tych operacji. W roku 2001, ilość operacji przeprowadzonych w Afryce, stanowiła 1% operacji zagranicznych Pentagonu. W 2017 roku, liczba tych operacji wzrosła do 17. Trwająca już wiele lat wojna w Etiopii, Somali, Nigerii czy Kamerunie jest przykładem działań SOCOM. W 2017 roku, amerykańscy komandosi znajdowali się w 33 krajach afrykańskich. 61% afrykańskich narodów doświadczyło obecności wojsk amerykańskich. Nigdy nie podawano powodów ingerencji wojsk amerykańskich w sprawy tych krajów. Pentagon uzgodnił z Francją, że kolonizację na terenach Afryki Saharyjskiej będą prowadziły jej wojska. Stad, mieliśmy epidemię dziwnych chorób wśród miejscowej ludności, po testach szczepionkowych przeprowadzonych przez wojska francuskie. Przypomnę, kontyngent afrykański jest bardzo bogaty w minerały ziem rzadkich i minerały wykorzystywane do współczesnej łączności czy awionautyki kosmicznej. Także Chiny probują wyrwać kawałek sukna, z tych afrykańskich bogactw, zakładając bazę w Rogu Afryki w Dżibuti, w 2017 roku. To tylko rzut beretem od największej bazy amerykańskiej , fortu Camp Lemmonnier. Budują również bazę na granicy z Afganistanem w prowincji Badakhasan, w pobliżu tzw. Korytarza Wachańskiego oraz planują bazę dla marynarki wojennej PLAN, w Gwadar w Pakistanie. 

Od czasu zamachu wojskowego na `Ukrainie w 2015 roku, Pentagon zaczął przenosić swoje siły specjalne do Europy. Jeżeli w 2006 roku,
w Europie stacjonowało tylko ok. 3% sił SOF, to w 2018 roku odsetek ten wzrósł do 17%. 

Niestety, nasz nieszczęśliwy kraj stał się także poligonem dla wojsk SOF, co będzie nas kosztowało podobno ok. 2.5 miliarda dolarów, plus ok. 4 miliardy na zakup rakiet Patriot - zabezpieczenie przeciwlotnicze takowej bazy. Generalnie jest to kwota większa, aniżeli obecnie przeznaczana na pokrycie kosztów całej służby zdrowia. 

Jak stwierdził mjr Michael Weisman, rzecznik SOCEUR ," poza Rosją i Białorusią przeprowadzamy ćwiczenia dwustronne z każdym innym krajem, poprzez rożne międzynarodowe wydarzenia. Utrzymująca się obecność SOF wysyła wyraźny komunikat o zaangażowaniu USA w obronie NATO. 

Tylko w 2017 roku, Amerykańskie Dowództwo Operacji Specjalnych JSOCOM przeprowadziło nie mniej, aniżeli 37 wspólnych ćwiczeń na kontynencie europejskim, w tym 18 ćwiczeń w krajach graniczących z Rosją. USA jest głęboko zaangażowana w konflikt na Ukrainie, od 2014 roku. Po katastrofalnej ofensywie zimowej wojsk ukraińskich, której kulminacja była bitwa okrążeniowa w Debaltseve, amerykańska pomoc wojskowa wkroczyła na wysokie obroty. Ukraińskie siły specjalne przeszły ogromną metamorfozę i obecnie są praktycznie nie do odróżnienia od swoich odpowiedników w USA. 


Przypomnę, że ukraińskie siły zbrojne były wykorzystywane przez NATO w wojnie w Jugosławii, pomimo, że do NATO nie należały. Korpus Ukraiński liczył ponad 23. 000 ludzi. Został usunięty z Jugosławii, po odkryciu skandali z handlem paliwami w wysokości ok. 2 milionów dolarów. Ukraińskie jednostki specjalne UAF przyjęły szereg systemów zbrojnych broni strzeleckiej i snajperskiej USA np: karabinki kaliber 5.56x 45mm. , karabiny 7.62x 51mm. ,karabiny snajperskie Chambered w.308 Winchester i 338 Lapua. 

Obecnie żołnierze SOF dołączani są do ambasad USA na całym świecie. Jak można się zorientować, to wszystko kosztuje i ktoś musi za tych darmozjadów płacić. Jeden z największych teoretyków wojskowości Carl von Clausewitz twierdził, że państwo w czasie pokoju nie może wydawać więcej na wojsko niż 0.5 % swojego PKB. Jeżeli wydaje więcej, to w okresie roku musi wywołać wojnę, albo zbankrutować. 

W Polsce, rząd warszawski, jak podaje p. G.Braun, wydaje już ok. 2% PKB na zabawy w wojsko. 
Jak wiemy, ani Sejm, ani Senat na Wiejskiej o żadnej wojnie przez ostatnie ćwierć wieku nie dyskutowali. Biorąc pod uwagę natomiast drastyczny spadek liczebności armii, załamanie się jej modernizacji uzbrojenia, trudno zorientować się gdzie i na co te pieniądze idą. Nawet wartownicy przed koszarami są obecnie cywilnymi firmami ochroniarskimi. Kilka dni temu w czasie „Dni otwarcia” Marynarki Wojennej takowych staruszków przed bramami postawiono. 

No, oczywiście można wdawać się w dyskusje, skąd Ukraina bierze pieniądze na to przezbrojenie, skoro od kilku już lat jest bankrutem, do tego stopnia, że nawet nie złożyła w ONZ odpowiednich papierów, na potwierdzenie swojego istnienia, o czym przypomniał przewodniczący ONZ, w maju 2015 roku. Jedynymi nowymi jednostkami powstającymi po 1989 roku, to były właśnie siły specjalne takie jak, Grom czy Formoza. Przypomnę, Grom był potrzebny do transportu ok. 200 000 Chazarów z Rosji do Izraela w owym czasie, w słynnej inaczej operacji MOST, zorganizowana i zaprogramowana przez wywiad Izraela, której ubocznym efektem był słynny oscylograf p. Baksika i Gąsiorowskiego. Te fakty mogą w pewnym sensie wyjaśnić co się stało z pieniędzmi, które wcześniej były przeznaczane na służbę zdrowia. 

Przypomnę, w stanie wojennym na służbę zdrowia przeznaczano ok. 10.5% PKB i jak wiemy wszyscy, to było mało. Potem p. Aron Bucholc, zwany Leszkiem Balcerowiczem, zmniejszył wydatki do ok.4%, czyli ponad 6% wyparowało. Jeżeli 4% PKB stanowi ok. 90 miliardów, to znaczy, że ponad 120 miliardów gdzieś zniknęło wg dzisiejszych danych? 

Sam musisz się zastanowić Dobry Człeku, gdzie te pieniądze przepadły, ale nie martw się, podobno w 2025roku, na służbę zdrowia przeznaczy się ok. 6.5% PKB. Jak dożyjesz, to sprawdzisz. 
Za;http://www.prisonplanet.pl/polityka/amerykanskie_sily,p954393293


Utylizują naboje dla wojska po 5 zł/szt. zamiast zużyć je na strzelnicach? To 2 x więcej od kosztu zakupu nowego naboju!

czwartek, 4.04.2019 r.

Bardzo ciekawe informacje ujawniono na posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Okazuje się, że Polska posiada pokaźne zapasy amunicji do karabinów AK-47 (trzymamy je na wypadek wojny). Żywotność takiej amunicji określono na 50 lat. Po tym okresie musi być ona wycofana z magazynów. Problem w tym, że zamiast do organizacji proobronnych (gdzie zostałaby wykorzystana do treningu na strzelnicach) amunicja ta trafiała do utylizacji. A koszt utylizacji zaledwie 1 szt. naboju do AK-47 to kwota 5 zł (2 x więcej od kosztu zakupu)!

O sprawie jako pierwszy doniósł wczoraj na Wykopie użytkownikAloneShooter. Wszystko zaczęło się od wystąpienia posłanki Anny Marii Siarkowskiej na sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, gdzie zwróciła ona uwagę na problem wyjątkowego marnotrawstwa”, do jakiego ma dochodzić w wojsku polskim na koszt podatnika.


Podczas obrad tej komisji, jakie miały miejsce 6 grudnia 2017 roku, wypowiedziała ona następujące słowa:

Sprawę pociągnął dalej użytkownik Wykop.pl o nicku AloneShooter. Skierował on w tej sprawie zapytanie do posła Witolda Zembaczyńskiego. Ten ostatni odpisał mu w sposób następujący: Po konsultacji wygląda tak: sprawy objęte są tajemnicą, a ich ujawnienie godzi w bezpieczeństwo państwa”.

W komentarzu do informacji uzyskanej od posła Zembaczyńskiego, AloneShooter napisał:

Ujawnienie ceny utylizacji starej amunicji od AK godzi w bezpieczeństwo państwa – to nie jest kwietniowy żart, a smutna polska rzeczywistość. Jakaś firma prawdopodobnie zarabia na polskim podatniku 3500 zł od puszki z amunicją, a oficjalne ujawnienie ceny byłoby przykładem niegospodarności MON i godziłoby w bezpieczeństwo cudzego interesu. Czyjego? Nie wiem”.


Myślę, że warto sprawę nagłośnić. Dobrze byłoby, gdyby MON zajął jakieś oficjalne stanowisko. Jeśli okaże się, że zamiast do wykorzystania na strzelnicach przez organizacje proobronne amunicja trafiała do utylizacji, za którą MON (a zatem podatnicy) płacili po 5 zł na sztuce (!), to rzeczywiście mamy do czynienia z marnotrawstwem sporym skandalem, za który ktoś powinien ponieść konsekwencje.

Źródło: MON traci miliony na utylizacji amunicji strzeleckiej (Wykop.pl)
Źródło: Pełny zapis przebiegu posiedzenia Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych nr 132 (Sejm.gov.pl),,za;https://miziaforum.com/2019/04/04/jak-szwagrowiepolitykow-polskich-rabia-w-dupsko-nieswiadomych-polskich-podatnikow-ico-z-tego-i-nic-a-bo-to-pierwszy-raz/

ŻYDOWSKI MORD NA DUCHOWNYCH W CZORTKOWIE



Pamięć męczenników czortkowskich do dziś tkwi głęboko w sercach Polaków pamiętających chociażby z przekazów najbliższych sobie osób tamte bolesne wydarzenia. Wielu z nich zgromadziło się podczas wykładu Mariusza Krzysztofińskiego w klasztorze Ojców Dominikanów w Jarosławiu, by wspominać bolesną, wciąż nie osądzoną do końca prawdę o cierpieniach narodu polskiego i modlić się o wyniesienie na ołtarze męczenników – zakonników z Czortkowa.

W okresie od 2 do 13 lipca 1941 roku w Czortkowie na Podolu, w wyniku akcji przeprowadzonej przez sowieckie organy bezpieczeństwa, zamordowano ośmiu zakonników dominikańskich z tamtejszego klasztoru. Akt bezprawia i barbarzyństwa wobec duchownych oraz sytuacja klasztorów dominikańskich sprzed II wojny światowej na obszarze dawnej archidiecezji lwowskiej, to główne tematy wykładu pt. Męczeństwo Ojców Dominikanów w Czortkowie w lipcu 1941 roku, jaki 3 listopada 2003 roku w klasztorze Ojców Dominikanów w Jarosławiu wygłosił Mariusz Krzysztofiński z Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie.

Wstrząsające fakty o zbrodniach popełnionych przez Żydów na Polakach na Kresach znajdujemy w relacji księdza Zygmunta Mazura o losach klasztoru Dominikanów w Czortkowie. Jak pisał ksiądz Mazur, sytuacja klasztoru uległa gwałtownej zmianie 22 czerwca 1941 r. z chwilą wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej (…). Jak to było w zwyczaju systemu stalinowskiego, przede wszystkim przystąpiono do likwidacji prawdziwych i domniemanych wrogów rządów komunistycznych. Do tej grupy zaliczono przede wszystkim duchownych. Skierowane tam władze bezpieczeństwa w porozumieniu z jednostką wojskową wpadły w nocy na 2 lipca i wywlokły z klasztoru byle jak odzianych o. Justyna, o. Jacka, o. Anatola oraz brata Andrzeja. Wywiezieni nad rzekę w Starym Czortkowie na tzw. Groblę zwaną Berda, zostali pomordowani strzałami w tył głowy. Wykonawcami wyroków byli miejscowi Żydzi, służący w NKWD, co potwierdzają zachowane zeznania mieszkańców Czortkowa (jeden z uczestników mordu był w PRL po 1945 r. generałem Wojska Polskiego (…). O pozostałych zakonnikach nie można było się niczego dowiedzieć, ponieważ wojsko broniło dostępu do klasztoru, a kościół pozostawał zamknięty. Mimo tych trudności jednemu uczniowi udało się przedostać do kościoła, a stamtąd do cel położonych na parterze. To, co zobaczył, było przerażające. W poszczególnych łóżkach leżeli pomordowani strzałami w głowę bracia R. Czerwonka, M. Iwaniszczew i tercjarz J. Wincentowicz (…). Sowieckie władze bezpieczeństwa równocześnie z mordami splądrowały kościół (…). Chcąc zatrzeć ślady dokonanej zbrodni, wojsko podpaliło klasztor.

Ofiarami mordu w klasztorze w Czortkowie padli ojcowie: Justyn Spyrłak, Jacek Misiuta, Anatol Znamirowski i Hieronim Longawa; bracia zakonni: Andrzej Bojakowski, Reginald Czerwonka i Metody Lwaniszczów, wreszcie kościelny Józef Wincentowicz.

Jednym z zabójców i ich przewodnikiem był enkawudzista, miejscowy Żyd, nazwiskiem Blum, mordujący ofiary w pozycji klęczącej strzałami w tył czaszki. Zamordowani mieli ręce zawiązane do tyłu.

TEKST UKAZAŁ SIĘ W „WARSZAWSKIEJ GAZECIE” 5 LUTEGO 2013 R.

Dokumenty, źródła, cytaty:

Archiwum IPN w Rzeszowie edycja przemyska 48/2003 Mariusz Kamieniecki

http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=ed200348&nr=144

http://www.ivrozbiorpolski.pl/index.php?page=zbrodnia-na-dominikanach-w-czortkowie

http://wspolnotapolska.org.pl/wydarzenia/powstanie-czortkowskie-1940/

http://www.misje.dominikanie.pl/placowki-misyjne/czortkow-ukraina

http://www.jerzyrobertnowak.com/artykuly/Nasza_Polska/Przemilczane_Zbrodnie_3.htm

http://pl.wikipedia.org/wiki/Czortk%C3%B3w

http://www.misje.dominikanie.pl/placowki-misyjne/czortkow-ukraina

=================

https://www.salon24.pl/u/aleszum/497463,zydowski-mord-na-duchownych-w-czortkowie,3?fbclid=IwAR02BNMiwC68mY1ZuxLhrPXDWtasUJ9plQB9D-GFiPUruQjP1krPnI4mQt4

=========

Mord w Czortkowie


za; https://justice4poland.com/2019/04/05/zydowski-mord-na-duchownych-w-czortkowie/

Absurd goni absurd! Napisał na samochodzie „Polska a nie Polin”. Usłyszał zarzutyMężczyzna z woj. małopolskiego usłyszał zarzuty nawoływania nienawiści na tle różnic narodowościowych (art. 256 § 1 k.k.), ponieważ 27 stycznia 2019 roku na terenie Muzeum Auschwitz – Birkenau zaparkował samochód z napisem „Poland not Polin” oraz „Polska to nie Polin”. Jak udało nam się ustalić, zawiadomienie do prokuratury złożył Piotr Cywiński, dyrektor muzeum, z którego ten próbuje uczynić żydowską enklawę.

Znalezione obrazy dla zapytania napisy polin na samochodzie zdjecia

Zarzut, który usłyszał mężczyzna jest tak absurdalny, że nie jest łatwo się do niego odnieść. „Polin” to, wbrew temu, co można usłyszeć z niejednych żydowskich ust, pejoratywne określenie Polski, tudzież podkreślenie, że państwo polskie wyrosło z żydowskich korzeni. Żydzi i posłuszni im politycy, coraz częściej w publicznych wystąpieniach używają tego zwrotu. Polacy i Żydzi na tych ziemiach to tysiącletnia tradycja współżycia dwóch narodów, kultur, często małżeństw, pokrewieństwa, przyjaźni, znajomości. 1000 lat wspólnej historii i trwania razem – w Polin, ziemi przyjaznej żydowskiemu narodowi – podczas obchodów upamiętnienia ofiar Pogromu Kieleckiego przeprowadzonego przez stalinowską bezpiekę, w 2016 roku mówił prezydent RP Andrzej Duda. O jakich 1000 lat współżycia mowa? Przypomnijmy, że pierwszym Żydem, który pojawił się na polskiej ziemi był Ibrahim Ibn Jakub, który zamiast trudząc się umacnianiem polskiej państwowości, zajął się sprzedażą słowiańskich niewolników. Podobnie było przez kolejne wieki, gdy Żydzi nie chcieli asymilować się z polskością. W okresie średniowiecza izolowali się od społeczeństwa, w czasie zaborów masowo kolaborowali z okupantami, w okresie XX-lecia międzywojennego część polskich miast pragnęli podzielić na „żydowskie i nie-żydowskie”, a w porozumieniu z bolszewikami Rzeczpospolitej chcieli odebrać niepodległość (casus organizacji Bund, Kombund, Ferajnigte), a z Polski uczynić Judeopolonię w innych miejscach nazywaną właśnie Polin. Oczy żydów rosyjskich w pierwszym rzędzie skierowały się ku Polsce, gdzie i tak znaczne skupienie żydów zwiększyło się jeszcze na skutek, jak się rzekło, pogromów w Cesarstwie Rosyjskiem. Pierwszy zabrał w tej sprawie głos publicysta rosyjsko-żydowski z Odessy, Żabotinskij, który w szeregu artykułów począł dowodzi konieczności uznania na terytorium Królestwa Polskiego dwóch równorzędnych narodowości — żydów i Polaków, i pierwszy użył nazwy Judeo-Polonji. W ten sposób koncepcja teryłorjalno-państwowa żydowska przetworzyła się w eksterytorialno-narodową – czytamy w Pamiętniku Pierwszego Walnego Zjazdu Zjednoczenia Polaków Wyznania Mojżeszowego Wszystkich Ziem Polskich (Warszawa, 1919). Oczywiście takich przykładów można mnożyć w nieskończoność.

Oczywiście, zdarzyć się może, że ktoś uzna, iż „Polin” to po prostu nazwa Polski w języku hebrajskim. Ciężko dać wiarę takiemu tłumaczeniu, ponieważ ta nazwa stosowana jest w wypowiedziach w języku polskim. Czy w takim razie polscy politycy, przemawiający do społeczności amerykańskiej będą mówić: „Witamy was w kraju Poland”?

Cóż zatem nienawistnego jest w zwrocie: „Polska to nie Polin”? Nic. Ten zwrot po prostu burzy kłamliwą, filożydowską narrację o „Polsce dwóch narodów”. Burzy mit o Polsce, w której Żydzi mieli być społecznością asymilującą się i budującą polską państwowość. „Polska to nie Polin” to hasło, które winno bić w każdym polskim sercu, gdyż wyraża prawdę historyczną oraz burzy filożydowskie zachcianki mające na celu zbudowanie z Polski syjonistycznej kolonii, co ostatecznie – na przełomie następnych lat – ma być usankcjonowane uchwaleniem ustawy o Polsce „kraju dwóch narodów: polskiego i żydowskiego”, tak jak w roku 2018 w Palestynie uchwalono ustawę o „Izraelu, rasistowskim kraju Żydów”.

Mężczyzna, który usłyszał zarzuty przez długie lata cierpiał na chorobę nowotworową. W najbliższych dniach przejdzie ważne badania kontrolne. W imieniu redakcję proszę o modlitwę i wsparcie dla niego.

zrodlo:https://wprawo.pl/2019/04/04/absurd-goni-absurd-napisal-na-samochodzie-polska-a-nie-polin-uslyszal-zarzuty/?

Za; https://miziaforum.com/2019/04/05/absurd-goni-absurd-napisal-na-samochodzie-polska-a-nie-polin-uslyszal-zarzuty/

Roman Dmowski – „Polityka Polska i Odbudowanie Państwa” – fragmenty;

(…) Wieczorem 23 listopada 1918 roku w rzęsiście oświetlonym gmachu wielkiej loży masońskiej przy Dorotheenstrasse w Berlinie panował ruch niebywały. Zwołano zjazd wolnomularzy z całych Niemiec; wezwania podpisane były przez szereg wielkich osobistości, takich między innymi, których przedtem o udział w masonerii nawet nie posądzano. Nazajutrz po tym zjeździe rozeszły się po Berlinie wieści, że stanął na nim pakt miedzy masonerią niemiecką, a Żydami, mocą którego Żydzi otrzymują całkowitą swobodę działania wewnątrz Niemiec i szereg naczelnych stanowisk w ich życiu politycznym, a za to zobowiązują się do tego, że żydostwo międzynarodowe będzie broniło interesów niemieckich przy zawieraniu pokoju. Żydzi znowu zrobili dobry handel: bronili interesów niemieckich od dawna i bronić musieli, bo w znacznym odsetku były to ich interesy, zobowiązywali się więc do rzeczy, która byliby bez wszystkiego zrobili; za darmo więc kupili sobie rządy polityczne w Niemczech. Naturalnie, z chwilą kiedy już i politycznie Niemcy opanowali, sprawa niemiecka stawała się dla nich tym bliższa. Cały koszt tego paktu mieli ponieść Niemcy w postaci dezorganizacji wewnętrznej i rozkładu ich sił narodowych i narody, które uda się na konferencji pokojowej skrzywdzić na rzecz Niemiec, przede wszystkim Polska.

Pakt ten nie napotkał ze strony niemieckiej trudności. Socjaliści i liberałowie niemieccy zawsze byli związani z Żydami i pracowali dla zwiększenia ich politycznej roli; żywioły zaś nacjonalistyczne miały w ciągu wojny i w chwili końcowej katastrofy oczy zwrócone przede wszystkim na zewnątrz, przejęte były strachem przed utratą tego, co do niedawna wydawało im się zdobyczą na wieki pewną, i wszystko były gotowe sprzedać, byle kupić sobie obronę interesów zewnętrznych. Obrona zaś żydowska była nie do pogardzenia: Żydzi mieli duże wpływy w państwach zwycięskich, doszli, zwłaszcza za rządów Wilsona, do ogromnej roli w Stanach Zjednoczonych, a przede wszystkim mieli całkowicie oddanego sobie człowieka w osobie premiera londyńskiego, Lloyd George’a. Położenie tedy zwyciężonych Niemiec nie było beznadziejne. („Polityka Polska i Odbudowanie Państwa” t.2, str.105)

(…) Ataki przychodziły czasem z całkiem nieoczekiwanej strony.

Zdarzyło się być na obiedzie wojskowym francusko-polskim, na którym przemawiał p. Władysław Mickiewicz, syn nieśmiertelnego Adama, uskarżający się na nacjonalizm polski, który urządza pogromy żydowskie. Uczułem się tym wybrykiem zmuszony do zabrania głosu i zwróciłem się do obecnych Francuzów: – Właśnie, proszę panów, otrzymałem wiadomość o nowym „pogromie” w Polsce. W Kielcach paruset młodych Żydów, wyszedłszy z kinematografu, ciągnęło przez ulice z okrzykami: „Niech Żyje Lenin! Niech żyje Trocki! Precz z Polską!” Tłum rzucił się na nich i padły ofiary. Co by panowie zrobili, gdyby w którym mieście francuskim ukazała się na ulicach banda z podobnymi okrzykami, wołająca „Precz z Francją!”? – To samo – odpowiedzieli jednogłośnie obecni. 
Niepowołany oskarżyciel dostał naukę.

Musze zauważyć, że pierwszym kanałem, przez który wieści o pogromach szły na zachód, była prasa niemiecka.  Był to jeden z punktów współdziałania niemiecko-żydowskiego po wojnie. (op.cit. t.2, str.116)


(…) Wieczorem 23 listopada 1918 roku w rzęsiście oświetlonym gmachu wielkiej loży masońskiej przy Dorotheenstrasse w Berlinie panował ruch niebywały. Zwołano zjazd wolnomularzy z całych Niemiec; wezwania podpisane były przez szereg wielkich osobistości, takich między innymi, których przedtem o udział w masonerii nawet nie posądzano. Nazajutrz po tym zjeździe rozeszły się po Berlinie wieści, że stanął na nim pakt miedzy masonerią niemiecką, a Żydami, mocą którego Żydzi otrzymują całkowitą swobodę działania wewnątrz Niemiec i szereg naczelnych stanowisk w ich życiu politycznym, a za to zobowiązują się do tego, że żydostwo międzynarodowe będzie broniło interesów niemieckich przy zawieraniu pokoju. Żydzi znowu zrobili dobry handel: bronili interesów niemieckich od dawna i bronić musieli, bo w znacznym odsetku były to ich interesy, zobowiązywali się więc do rzeczy, która byliby bez wszystkiego zrobili; za darmo więc kupili sobie rządy polityczne w Niemczech. Naturalnie, z chwilą kiedy już i politycznie Niemcy opanowali, sprawa niemiecka stawała się dla nich tym bliższa. Cały koszt tego paktu mieli ponieść Niemcy w postaci dezorganizacji wewnętrznej i rozkładu ich sił narodowych i narody, które uda się na konferencji pokojowej skrzywdzić na rzecz Niemiec, przede wszystkim Polska.

Znalezione obrazy dla zapytania uklad dorotheenstrasse 1918 zdjecia

Pakt ten nie napotkał ze strony niemieckiej trudności. Socjaliści i liberałowie niemieccy zawsze byli związani z Żydami i pracowali dla zwiększenia ich politycznej roli; żywioły zaś nacjonalistyczne miały w ciągu wojny i w chwili końcowej katastrofy oczy zwrócone przede wszystkim na zewnątrz, przejęte były strachem przed utratą tego, co do niedawna wydawało im się zdobyczą na wieki pewną, i wszystko były gotowe sprzedać, byle kupić sobie obronę interesów zewnętrznych. Obrona zaś żydowska była nie do pogardzenia: Żydzi mieli duże wpływy w państwach zwycięskich, doszli, zwłaszcza za rządów Wilsona, do ogromnej roli w Stanach Zjednoczonych, a przede wszystkim mieli całkowicie oddanego sobie człowieka w osobie premiera londyńskiego, Lloyd George’a. Położenie tedy zwyciężonych Niemiec nie było beznadziejne. („Polityka Polska i Odbudowanie Państwa” t.2, str.105)


===============

https://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/02/23/uklad-z-dorothenstrasse1918/?fbclid=IwAR2GP11SUHz2t859b21dHy7ZVFJAgq29E-6tn-A68FgK47lO46ERHJtdzvg



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ważne1 3NCG7PYRBPOWZ2BZRABH4JCNWUTYPAGQ62GHUPY
7 - Polarymetria, wazne1, Anna Ruszel
PRACA DYPLOMOWA OPIS WAŻNE1
WAZNE1
WAŻNE1
ważne1
1 ważne1(1)
1 ważne1(3)
ważne1(3)


więcej podobnych podstron