Lizbona


Lizbona
1 dzień:
Wylot z Warszawy rano. Po przylocie przejazd do hotelu w Lizbonie, zakwaterowanie. Po krótkim odpoczynku wyjście
do miasta. Spacer rozpoczniemy od eleganckiej Avenida de Liberdade, alei nazywanej "lizbońską Champs Elisees".
Prowadzi ona do dzielnicy Baixa, regularnie zabudowanej póznobarokowymi kamienicami po trzęsieniu ziemi, które
nawiedziło miasto w 1755 roku. Centralnym placem jest Rossio, z którego wybiega m.in. Rua Augusta - główny
deptak handlowy, prowadzący do łuku i nadmorskiego placu - Praca de Comercio. Pozostającym w pamięci
przeżyciem jest wjazd miejską windą Santa Justa, zbudowaną w 1902 roku. Wwozi ona pasażerów do Chiado -
dzielnicy artystycznej bohemy, pełnej galerii, pracowni rzemiosła artystycznego i modnych kawiarni. Barokowa i
klasycystyczna zabudowa powstała również po trzęsieniu ziemi, ale - w porównaniu z Baixą - jest bardziej
malownicza. Sąsiaduje z nią Bairro Alto, w nocy miejsce rozrywki dla tysięcy ludzi, bawiącymi się na ulicach. Czas na
spacer, wizytÄ™ w kawiarni lub barze, ewentualnie zakupy. Kolacja i nocleg.
2 dzień:
Po śniadaniu, kolejną wizytę rozpoczniemy od dawnej, portowej dzielnicy Belem. To stąd wyruszali odkrywcy mórz i
lądów tacy, jak Henryk Żeglarz czy Vasco da Gama. Grobowiec odkrywcy morskiej drogi do Indii znajduje się w
Klasztorze Hieronimitów, wpisanym na listę UNESCO arcydziele portugalskiego gotyku, w którym można znalezć
detale nie spotykane poza Portugalią. W jego skład wchodzi monumentalna bazylika i zabudowania klasztorne z
pięknym dziedzińcem. Będąc w dzielnicy nie sposób ominąć XVI-wiecznej, wybudowanej w stylu manuelińskim Wieży
Belem, części dawnej twierdzy, chroniącej ujęcie Tagu przed piratami i innymi intruzami, a także wielkiego Pomnika
Odkrywców. Będzie czas na wypróbowanie miejscowego przysmaku, Pasteis de Belem. Niedaleko wieży i klasztoru
znajduje się Muzeum Powozów, w którym można zobaczyć karety i powozy zbudowane od XVI do XIX wieku w
Portugalii, Hiszpanii, Anglii, Francji i Włoszech. Alternatywą jest wizyta w Muzeum Morskim, w którym odkrycia
portugalskich żeglarzy przedstawione zostały w atrakcyjnej formie: w postaci m.in. rekonstrukcji i modeli dawnych
łodzi i statków oraz oryginalnych elementów ich wyposażenia, a także dzieł sztuki związanych z morzem. Pora na
przejazd do centrum. Oczywiście, najlepiej żółtym, lizbońskim tramwajem, jednym z symboli miasta. Zajedziemy nim
do najstarszej części miasta: Alfamy, w której zachowała się zabudowa sprzed trzęsienia ziemi. Wjedziemy na
widokowe wzgórze zwane Miradouro de Graca, z którego rozciąga się wspaniała panorama dzielnic miasta i
pobliskich pozostałości Zamku św. Jerzego. Pnąc się malowniczymi uliczkami, zwiedzimy po drodze gotycką katedrę.
Zobaczymy też Klasztor św. Wincentego, położony również na wzgórzu. Oprócz tego, że stanowi wspaniały punkt
widokowy, jest miejscem pochówku wiÄ™kszoÅ›ci królów z dynastii Bragança. W pobliżu Alfamy znajduje siÄ™ Muzeum
Azulejos, pozwalające prześledzić historię i najrozmaitsze wzory tradycyjnych, portugalskich płytek ceramicznych,
cennej pamiątki z Lizbony. Kolacja. Wieczorem, dla chętnych pokaz Fado - tradycyjnych pieśni portugalskich w jednej
z restauracji na Bairro Alto, do której przychodzą niemal sami miejscowi (oni wszak wiedzą, co dobre). Cena ok. 30
EUR.
3 dzień:
Po śniadaniu wyjazd na wycieczkę wokół Lizbony wynajętym minibusem. Odwiedzimy Sintrę, malowniczo położone,
wśród wzgórz i lasów miasteczko w pobliżu Przylądka Roca. Do najsłynniejszych spośród licznych zabytków Sintry
należą: Pałac Narodowy, dawniej jedna z siedzib portugalskich królów, w zasadniczej części zbudowana w stylu
gotycko-renesansowym i manuelińskim; Pałac Pena - romantyczny zamek, przebudowany w XIX wieku ze
średniowiecznej rezydencji, obecnie - mimo funkcji reprezentacyjnego pałacu rządowego - udostępniony jest do
zwiedzania; Zamek Maurów na najwyższym wzgórzu, otoczony kamiennym murem; malownicze parki, np. Quinta de
Regaleira. Zwiedzanie z zewnątrz oraz wnętrz wybranych obiektów. Następnie odwiedzimy Cabo da Roca nad
Atlantykiem, najdalej na zachód wysunięty punkt Europy. Przejazd do Cascais, dawnej osady rybackiej, dziś znanego,
prestiżowego kurortu nad oceanem i ujścia Tagu. Na przełomie XIX i XX wieku było miejscem rezydencji letniej
portugalskich królów, a w czasie II Wojny Światowej, korzystając z neutralności kraju, przebywali tu monarchowie
m.in. Włoch i Bułgarii. Miejscowość pełna jest willi i parków. Powrót do Lizbony na kolację i nocleg.
4 dzień:
Po śniadaniu wykwaterowanie i przejazd do nowoczesnej dzielnicy Lizbony - Oriente, Park Narodów, powstałej w
miejscu dawnych fabryk z okazji Wystawy Światowej EXPO 98. Zobaczymy tam największe atrakcje: Oceanarium,
największe w Europie: w największym akwarium znajdują się wielcy przedstawiciele fauny Atlantyku, z rekinami na
czele, w mniejszych - flora i fauna różnych mórz i oceanów. Chętni przejadą kolejką linową (koszt ok. 5 EUR) wzdłuż
portu i dzielnicy, z widocznym, najdłuższym na kontynencie, 17-kilometrowym Mostem Vasco da Gamy. Następnie
okazja do zakupów w wielkim centrum handlowym Oriente. Powrót po bagaże i przejazd na lotnisko. Wylot do
Warszawy.
Co zobaczyć w Lizbonie:
Nawet jak nie lubisz zabytkow - to koniecznie trzeba zobaczyc klasztor Hieronimitow. Bedac w Belem to jeszce
muzeum morskie, wieza betlejemska. W okolicach jest tez jedna z najstarszych cukierni - mniam, mniam
Jesli lubisz to wtedy jest mnostwo rzeczy - katedra, zamek sw. Jerzego
Ja np. polecam muzeum azulejos - jest np. wystawa z tymi plytkami to bajek La Fontaine.
Dalej polecam Expo (Parque das nacoes) - a zwlaszcza oceanarium - naprawde swietna rzecz.
No i koniecznie przejazdzke tramwajem - to jest cos niesamowitego jak te malutkie wagoniki sa pojemne i jak uroczo
przeciskaja sie po stromych waskich ulicach. Oczywiscie jak jestesmy przy komunikacji miejskiej - to przejazdzka
pionowym tramwajem :)
Wieczorem - to jakis koncert Fado w zadymionej knajpce.
Lizbona jest cudownym miastem! Bardzo mi się tam podobało, chociaż spędziałam tam zaledwie kilka dni. To co
widziałam i uwazam ze koniecznie trzeba zobaczyć:
Torre de Belém (Wieża Betlejemska) nieopodal Klasztoru Hieronimitów, u ujÅ›cia Tagu do oceanu.
Klasztor i wieża wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Pomnik Odkrywców także w dzielnicy Belem  w blasku zachodzącego słońca robi niesamowite wrażenie!
Nad Tagiem 145-metrowa Wieża Vasco da Gama zbudowana z okazji odbywających się targów Expo '98. Można tez
przejechać się kolejka linową nad Tagiem i podziwiać panoramę Lizbony. Świetna sprawa  polecam.
Znajduje się tam tez oceanarium- podobno jedno z największych w Europie  niestety nie byłam, bo była straszna
kolejka 
Stary i nowy port. W Belem mnóstwo zabytków w jednym, choć rozległym miejscu.
Tag (też dzielnica) Expo i oceanarium (polecam szczególnie)
Nocne życie na starówce, mnóstwo knajpek i pubów (niekoniecznie wizytowane przez sanepid ;D), po godz 23
dilerzy prochów na pewno wyłowią cię z tłumu odurzonych małolatów starając się wcisnąć tamtejszy shit - uważaj.
Większość kościołów i niektóre muzea! są darmowe!
Wybrane większe zabytki wyszukaj na intern. (zaznacz)i zwiedzaj - bo warto. Na wszystko i tak braknie czasu.
Fado wysłuchasz nawet w taksówce, lub autobusie, a azulejos możesz pozyskać z co drugiej kamienicznej ściany...
żartowałem z tym ostatnim oczywiście;)
Rozrywki:
Poranek zacznij od kawy Boca - zdecydowanie najlepsza na świecie którą trzeba spróbować w Brasileira - najstarszej
klimatycznej kawiarni lisbońskiej.
Super bock (piwo) jeśli lubisz. Wina też dobre mają.
Dorsza, albo sardynki giganty obowiązkowo, dostępne w licznych restauracjach. Świeże owoce morza też są ok i jest
ich pod dostatkiem.
Ad. środk. transp.
Tanie taksówki. Opłaca się nocą w pt i so. wykonać rekonesans po dyskotekach w nadbrzeżu portowym jak i
starówka (taksówkarze uczciwi).
Przejazd tramwajem nr 28 na wzgórze zamkowe - średnia przyjemność (ad. wyp. Ani). Lepiej iść piechotą, ale uważaj
bo zamek dla zwiedzających otwarty jest do godz. 16 (w dni powsz.), ale nie chcą już wpuszczać o 15!, bo to taki kraj
południowców nieskorych do pracy. Zresztą przekonasz się jak prowizorycznie instalują sieć elektr. na kamienicach
starego miasta.
Jeśli tramwaj to tylko nr. 12 -Praca da Figueira na mało uczęszczane wzgórze Alfama (górne miasto). Tramwaje są
bez okien i jadÄ… powoli.
Metro - zarówno sieć stara i nowa jest b. dobrze rozwiązana.
Ps. Kobiety niezbyt urodziwe! Ogólnie naród mało rozrywkowy. W lokalach młodzieżowych króluje karaoke. Mało
ludzi bawi się na parkietach. Mało piją, dużo palą. Są życzliwi i pomocni. Komunikatywność w jęz. ang. ok.
Tramwajem przejedz się koniecznie. Dlaczego? Bo to zabytki. W każdym innym mieście przejażdżka takim
tramwajem to atrakcja sama w sobie i extra płatna. Tu na zwykłym bilecie przejedziesz się zabytkiem i pooglądasz
widoczki.
28 ma dłuższą trasę i jak masz czas to dużo zobaczysz. 12 jezdzi w kółko po Alfamie - cała trasa jakieś 15 minut.
W Belem również polecam cukiernię. Jest zaraz przy wjezdzie do miasta, na przeciwko przystanku tramwajowego.
Aatwo poznasz, bo często są tam duże kolejki ;)
Do Expo jedz tylko widzisz atrakcję w przejechaniu się kolejką linową wzdłuż wybrzeża. Wieżę Vasco da Gama
przerabiają teraz na hotel i nie jest już dostępna dla turystów. No i jest też akwarium. Spore, ładne, jak lubisz oglądać
ryby i inne stworzonka wodne, to idz ;)
Koniecznie delektuj siÄ™ tamtejsza kawÄ…, nigdzie takiej nie ma, to samo z ciastkami pasteis de belem- delikatne
francuskie babeczki z budyniem, kupisz je wszędzie, ale najlepsze są niedaleko Torre de Belem, w starej cukierni,
obok klasztoru |Hieronimitów-poznasz po długiej kolejce-warto stanąć, sprzedają ciepłe. Byłam w Lizbonie 3 razy,
wciąż mi tych rzeczy tu brakuje.
A poza tym polecam południowy zachód- Alantejo, dzikie plaże, skały- cudo. Nie polecam zatłocznego, turystycznego
Algarve.
To ja polecam z kolei spożywczo bardzo słodkie ovos moles [owosz molesz] - takie w kształcie jajek skorupki jakby z
opłatka wypełnione koglem moglem na słodko :)
Wytwarzane są i sprzedawane przede wszystkim w Aveiro (to na trasie Coimbra-Porto), ale widziałam je w wielu
miejscach na ulicznych straganach i sklepach dla turystów więc powinny być.
Niezapomnianych wrażeń dostarcza żółty tramwaj Nr 12.Jezdzi na dość krótkiej trasie, ale za to najbardziej
widowiskowej z racji wąskich uliczek, starych lizbońskich dzielnic i niesamowitych skoków wysokości typu góra-dół.
Trzeba mieć mocne nerwy i dobre hamulce aby tę szalona jazdę przeżyć. Ale gorąco polecam, było warto. Tramwaj
wyrusza z Praca da Figueira /centrum/ do dzielnicy Alfama. W ramach biletu dziennego wracamy z powrotem do
Dolnego Miasta .Dłuższą trasę, taką pod turystów, ale już nie tak szaloną, ma tramwaj Nr 28. Tę przejażdżkę też
polecam. Tramwajem Nr 15 dojedziemy zaÅ› z centrum do Belem.
Zwiedzanie:
DOLNE MIASTO jest w zasadzie centrum Lisbony,z pięknym placem Rossio,na którym jest gmach Teatru Narodowego
im.Marii II.Ale najpiękniejsze
sÄ… uliczki Dolnego Miasta:nadal obowiÄ…zuje tu porzÄ…dek i przypisanie profesji do nazwy ulic.Jubilerzy pracujÄ… na
Srebrnej i Złotej,szewcy na Szewców,na Handlowej zaś kwitnie handel.Dolne Miasto ciągnie się od Tagu i pierwszym
napotkanym obiektem jest Katedra z 1150 roku,która przypomina bardziej fortecę niż kościół.Zaraz przy katedrze
mamy ruiny rzymskiego teatru.Potem pniemy się w górę i dochodzimy do Zamku św.Jerzego /Castelo de Sao Jorge/.
Zamek zwiedza się za darmo,a przed wejściem ogromny pomnik Alfonsa I Zdobywcy.Z zamku dobrze jest przejść na
wspomniany główny plac Rossio,wsiąść w elevador i pojechać do Górnego Miasta.Albo na placu obok wsiąść w
tramwaj Nr 12 i udać się w szaloną jazdę,wrócić w to samo miejsce i dopiero wsiąść w Elevador Santa Justa lub
Elevador da Gloria.
GÓRNE MIASTO położone jest nad centrum i to tu kwitnie życie nocne.
Zwiedzanie można zacząć zaraz po wyjściu z Elevadora Santa Justa,od ruin klasztoru Karmelitów i Muzeum
Archeologicznego wewnątrz:grobowiec Ferdynanda I ,Henryka Żeglarza.Stąd już blisko do kościoła św.Rocha,który z
zewnątrz piękny nie jest,ale za to w środku ma przepiękne kaplice,w tym kaplicę św.Jana.
Ci,co mają czas mogą pójść dalej,aż do Basilica da Estrela/30 minut spacerem/.
BELEM to oddzielna dzielnica nad Tagiem,skąd w roku 1497 Vasco da Gama wyruszył na podbój Indii.I niedługo po
jego triumfalnym powrocie Manuel I zbudował klasztor Hieronimitów. Obok stoi wieża Torre de Belem.Obie
budowle przetrwały liczne trzęsienia ziemi i są przykłądem stylu manuelińskiego.Po obejrzeniu obu warto pójść na
plażę nad Tagiem,są tu liczne kawiarnie,restauracje i tu odpoczywają Lizbończycy.Jedynie 6 km od centrum.
Lizbona
Prawdziwa metropolia z duszą. Międzynarodowe koncerny, uznane marki, ruch, pośpiech i dynamizm, a jednocześnie
wciąż portugalska natura. Z jednej strony niemal stuletnie żółte wagoniki tramwajów wspinających się ciasnymi
uliczkami, z drugiej strony  świetnie rozwinięta i zorganizowana sieć metra (cztery linie, wciąż się rozrasta). I dwa
niezwykłe mosty: czerwony  25 de Abril , który jest kopią Golden Gate z San Francisco i biały, nowoczesny,
najdłuższy w Europie (ponad 17km!)  Vasco da Gama , który zdaje się znikać w oddali horyzontu. Lizbona jest
położona na 7 wzgórzach, leniwie rozciągająca się nad Tagiem, to miasto światła.
Najważniejsze dzielnice Lizbony, które zdecydowanie warto poznać to: Baixa (czyt. biasza), Chiado (czyt. sziado),
Bairro Alto, Alfama, Castelo, Parque das Nações, Belém, Alcantara.
LizboÅ„ska starówka  Baixa, zaczyna siÄ™ nad brzegiem Tagu, rozlegÅ‚ym placem, Praça do Comércio (Placem
Handlowym). Jest to dawne serce miasta, ponieważ to tu właśnie dopływały towary i wieści ze świata. Dalej,
przechodząc pod imponującym łukiem triumfalnym zaczyna się Rua Augusta. Choć dość szeroka i zamknięta dla
ruchu samochodowego, jest jedną z najtłoczniejszych lizbońskich ulic. Aączy ze sobą dwa rozległe place na Baixy:
Comercio i Rossio. Rua Augusta pełna jest kawiarni i restauracji ze stolikami wystawionymi na ulice, sklepów i
ulicznych sprzedawców, kwiaciarek i wszelkiej maści artystów.
Rossio to przestronny plac z dużą fontanną i wysoką kolumną pośrodku, wyłożony  falującymi kostkami. Miejsce
spotkań lizbończyków i turystów, obfite w kawiarenki z wystawionymi stolikami i liczne sklepiki. Rossio łączy się z
dwoma innymi placami: Restauradores i Praça da Figueira.
Restauradores wyróżnia się przede wszystkim mieszczącymi się tu budynkami: pięknie zdobionym wejściem na stację
Rossio, znajdującą się pomiędzy placami, budynkiem dawnego kino-teatru Eden (pośrodku budynku rosną palmy!)
oraz... Hard Rock Cafe. Stąd też pnie się w górę przepiękna, zielona Aleja Wolności (Avenida da Liberdade), aż do
monumentalnego pomnika Markiza Pombala  tyrana, a jednocześnie niezwykłego gospodarza. To dzięki niemu, po
trzęsieniu ziemi w 1755r. Lizbona odbudowała się i odzyskała utracone piękno.
Na Baixa znajduje się też słynna winda Elevador de Santa Justa. Żelazna konstrukcja windy zaprojektowanej przez
ucznia Eiffla wyrasta sobie pośrodku ślepej uliczki, pomiędzy dwoma kamienicami. Na górze znajduje się kawiarenka i
przejście na wyżej położoną część Baixa  Chiado. Wjazd i zjazd płatny, więc przydaje się dobowy bilet komunikacji
miejskiej.
WspinajÄ…c siÄ™ po Lizbonie w kierunku zamku Å›w. Jerzego (Castelo de Sćo Jorge), trudno nie zauważyć katedry Sé de
Lisboa, a dalej... przygoda tramwajowa! Uliczki tak wąskie, że kiedy przejeżdża tramwaj, piesi chowają się w zaułkach.
Wrażenie niesamowite.
Castelo de Sćo Jorge oferuje oprócz możliwości połażenia po ruinach fantastyczne widoki na miasto. Niestety wstęp
jest płatny. Zamek góruje nad najstarszą dzielnicą Lizbony  Alfamą Jeśli ktoś poszukuje klimatycznych miejsc, gdzie
życie toczy się absolutnie swoim i niczym nie zmąconym biegiem, pranie zwisa z okien, a wąskie uliczki (w większości
jedynie dla pieszych  z prostej przyczyny: żaden samochód by się tam nie zmieścił) układają się w gęsty labirynt,
słowem  jeśli ktoś szuka w Lizbonie magii, absolutnie nie może ominąć Alfamy.
Równie magiczna jest Feira de Ladra, czyli  targ złodziei odbywający się w każdą sobotę na Campo de Santa Clara.
Pchli targ, na którym można znalezć niemal wszystko, w tym  prawdziwe perełki. Aha, oczywiście lepiej uważać na
portfele. Wszak nazwa zobowiÄ…zuje..
Po jednej stronie Baixa  wzgórze z zamkiem, po drugiej Chiado i Bairro Alto. Dwa miejsca do odwiedzenia to
kawiarnia Brasileira i restauracja Trindade. Brasileira (tuż przy górnym wyjściu z metra Baixa-Chiado i obok odlanego
w brązie Fernando Pessoa), kawiarnia art deco o klimacie ubiegłej epoki. Ceny różnią się, w zależności od tego, gdzie
się spożywa. Doskonałe miejsce do obserwacji Lizbończyków.
Z kolei doskonałym miejscem aby zjeść w tradycyjnej portugalskiej restauracji (wnętrze robi wrażenie!), z pewnością
jest Trindade  piwiarnia powszechnie uznawana za najstarszą i jednocześnie najpiękniejszą w całej Portugalii. A
potem to już tylko na imprezę na Bairro Alto. Bary, kluby, imprezowanie, sklepy i galerie  najbardziej rozrywkowa
część miasta. Choć knajp jest tu niezliczona ilość, to w większości są one tak małe, że wszyscy bawią się na ulicy.
Wieczorami, zwłaszcza w weekend, ciężko się tu przecisnąć (warto pamiętać, że dla Portugalczyków wieczór zaczyna
się pózniej niż dla Polaków...)
Z lizboÅ„skich dzielnic must-see warto odwiedzić również Belém (czyli Betlejem) oraz Parque das Nações. obie
położone nad Tagiem, jedna za mostem 25 kwietnia (czerwony), druga przed mostem Vasco da Gama (biały).
Belém to oprócz znanych w caÅ‚ym kraju ciasteczek Pasteis de Belém, przede wszystkim Mosteiro dos Jerónimos
(Klasztor Hieronimitów, przez samych Portugalczyków wybrany kilka lat temu jako najważniejsza i najpiękniejsza
budowla w kraju), Torre de Belém, dawna twierdza i wiÄ™zienie, Padrćo dos Descobrimentos (Pomnik odkrywców z
Henrykiem Å»eglarzem na czele) oraz Centro Cultural de Belém - monumentalny, nowoczesny budynek centrum
kulturalnego ze swoimi ekspozycjami, wystawami, koncertami czy przedstawieniami.
Na drugim krańcu Lizbony znajduje się z kolei jedna z najmłodszych i najnowocześniejszych dzielnic miasta. Powstała
niejako z okazji Expo 98, jednak do dziś widać tam  młodzieńczego ducha miasta. Niesamowita architektura dworca
Oriente, największe europejskie Oceanarium, nowoczesny Park Narodów  zdecydowanie warto wybrać się do tej
części miasta, żeby poznać inne oblicze Lizbony, miasta pięknego i pełnego kontrastów.
Portugalskie opowiastki
Karmelici- historia Portugalii w pigułce, czyli o rycerzu, który został świętym.
Zwiedzając Lizbonę, trudno nie zauważyć górujących nad nią malowniczych ruin kościoła karmelitańskiego. Ten
niegdyś podobno najpiękniejszy i najbogatszy kościół Lizbony, zburzony został, podobnie jak większość miasta, przez
trzęsienie ziemi w 1755 r.
W odróżnieniu od innych budowli, nie został jednak odbudowany. Na jego miejscu nie postawiono także innych
zabudowań. Postanowiono, iż ruiny pozostaną widocznym świadectwem największej tragedii w dziejach tego miasta.
Historia tego miejsca zwiÄ…zana jest nierozerwalnie z osobÄ… jego fundatora, Nuno Álvares Pereiry.
Był on jednym z przyjaciół przyszłego króla, Jana Dobrego, któremu pomógł w dojściu do tronu. Klasztor i kościół
karmelitów został zbudowany w podzięce za wygraną bitwę pod Aljubarrotą (1385 r.), w której to połączone siły
portugalsko - angielskie rozbiły wojska Kastylijczyków, roszczące sobie pretensje do portugalskiego tronu.
Król Jan był założycielem nowej dynastii Avis, panującej w Portugalii przez następne 200 lat. Jego wierny sługa Nuno,
kilkanaście ostatnich lat swojego życia spędził w ufundowanym przez siebie klasztorze. Wstąpił do zakonu, gdzie
znany był jako brat Nuno od Najświętszej Marii. Wyróżniał się podobno bogobojnym życiem, pomagając biednym,
chorym a zwłaszcza dzieciom. W roku 2009 został nawet kanonizowany.
Zanim poświęcił się jednak służbie bożej, zdążył spłodzić córkę, której jeden z potomków został założycielem
ostatniej portugalskiej dynastii królewskiej, Braganza...
Hiszpański zabójca na lizbońskim Akwedukcie
Niewątpliwie jedna z solidniejszych budowli w Lizbonie. Przetrwała nawet potworne trzęsienie ziemi w 1755 r. Ma 18
km długości, 109 łuków, z czego 35 wysokich na 65 m i szerokich na 28 m.
Lizboński akwedukt dostarczał wodę Lizbonie nieprzerwanie od 1748 do 1967 r. Jako budowla o największych
kamiennych łukach, znalazł nawet swoje miejsce w Księdze Rekordów Guinessa.
Z Akweduktem związana jest również mroczna historia, nadająca się na kolejny odcinek przygód Sherlocka Holmesa.
Akwedukt od zawsze wykorzystywany był również jako ciąg spacerowy. W XVIII w dwór królewski przemieszczał się
tędy z pałacu w Queluz do pałacu w Mafrze. Również mieszkańcy Lizbony skracali sobie drogę, wybierając przejście
prostym  traktem akweduktowym , zamiast wdrapywać się na kolejne lizbońskie wzgórza.
W pierwszej połowie XIX w. Nastąpiła jednak dziwna eskalacja zgonów w pobliżu Akweduktu. Początkowo składano
ją na karb samobójców, szukających efektownego miejsca na rozstanie się z życiem. Kiedy jednak w roku 1837
odnotowano 37 takich przypadków, policja wzięła się ostro do roboty i odkryła, iż powodem tych masowych śmierci
jest morderca  rabuÅ›.
Mieszkający w Lizbonie Hiszpan, Diogo Alves, wszedł w posiadanie kluczy, którymi na noc zamykano przejście przez
Akwedukt. Rabował przechodniów a ich ciała zrzucał z najwyższych łuków Akweduktu, pozorując samobójstwo.
Został on w roku 1841 pojmany, osądzony i stracony. Odciętą głowę naukowcy zabrali celem badań medycznych,
mających wyjaśnić przyczynę popełnienia przez Hiszpana takiej ilości zbrodni. Podobno do dziś, zakonserwowana w
formalinie, znajduje siÄ™ w zbiorach Muzeum Medycyny w Lizbonie..
Warto obejrzeć - reportaże o lizbońskim akwedukcie i systemie podziemnych korytarzy wchodzących w skład
dawnych miejskich wodociągów (w j. portugalskim, jednak obrazy mówią same za siebie)
Jedną ze składowych części tego skomplikowanego systemu korytarzy i pomieszczeń jest tzw. Chafariz do Vinho, w
którym to obecnie mieści się jedna z najbardziej znanych lizbońskich winotek.
Lizbońska apokalipsa
1 listopada 1755 roku.
Dzień był słoneczny, bez chmur na niebie. Wszędzie zapalano świece i oliwne kaganki, jak zwykle czcząc w ten sposób
dzień Wszystkich Świętych. Kościoły pękały w szwach- wszak rozpoczynał się się 40 dniowy okres odpustów.
O 9.40 następuje pierwszy potężny wstrząs, zaraz po nim przychodzi kilka następny, równie silnych. Domy zaczynają
się zapadać a w centrum Lizbony powstają w ziemi rozstępy szerokie nawet do 5 m.
W sumie trzęsienie trwało około 8 i pół minuty, powodując niewyobrażalną katastrofę. Lizbona leży w gruzach, a
miasto ogarnia inny żywioł- ogień. W kilka sekund ruiny- w dużej mierze również drewniane, zostały pochłonięte
przez morze ognia z topiącego się wosku, wypływającego z setek lizbońskich kościołów. Niebo spowite było gęstymi
oparami dymu i siarki. W kościołach w ciągu kilku zaledwie minut zginęło bądz zostało uwięzionych tysiące
modlÄ…cych siÄ™ ludzi.
Ci którzy przeżyli, kierowali się w stronę największego placu Lizbony, położonego przy rzece. Niestety tego dnia
wszystkie żywioły sprzysięgły się przeciwko Lizbończykom... Wody Tagu zaczęły się w pierwszej chwili cofać, aby za
moment powrócić w formie tsunami. Fala o wysokości 20 metrów wtargnęła na 250m w głąb miasta niszcząc to,
czego nie zburzyło trzęsienie i nie strawił ogień.
Jedynym pasującym słowem do tego co się wtedy działo jest apokalipsa.
W tym tragicznym dniu zginęło około 90 tysięcy ludzi, zniszczeniu uległa większa część Lizbony.
Ogień trawił miasto przez prawie 6 dni i nocy a dym widoczny był nawet w odległym o 60 km mieście Santarem.
Świadkowie pisali iż ulicami spływały w kierunku Tagu rzeki... złota, topiącego się ze zdobień kościołów i pałaców.
Ogrom nieszczęścia wywoływał u ludzi eksplozję złych emocji, niejednokrotnie tłumionych przez całe życie. Słudzy i
niewolnicy rabowali i zabijali swoich panów. Bandy złoczyńców i zabójców, zbiegów z więzień, plądrowały
zrujnowane domostwa i terroryzowały tych którzy przeżyli katastrofę.
Lizbonę, jaką widzimy obecnie, zawdzięczamy w zasadzie w całości wizji królewskiego kanclerza, markiza de Pombal.
Zapewne z dumą patrzy na  swoje miasto z ogromnego pomnika, jaki został ustawiony na rondzie, noszącym
oczywiście jego imię.
Święty Antoni Padewski czy Lizboński...?
Do kogo wzdychamy, kiedy zgubimy jakiś przedmiot, bądz kiedy zaginie ktoś z naszych bliskich..? Oczywiście do św.
Antoniego! Padewskiego naturalnie. Wbrew pozorom, nie pochodzi on jednak z włoskiego miasta Padwy. Fernando
Martim de Bulhões e Taveira Azevedo, jak można przypuszczać po przydÅ‚ugawym nazwisku, pochodziÅ‚ z szacownej
ale ... portugalskiej rodziny.
W roku 1219 został kapłanem a dzięki spotkaniu ze św. Franciszkiem i swoim zdolnościom oratorskim, został
mianowany głównym kaznodzieją zakonu franciszkańskiego. Cieszący się już za życia sławą świętego, po swojej
śmierci został błyskawicznie kanonizowany. Ówczesny papież potrzebował na to zaledwie...jednego roku!
Pomimo iż oficjalnym patronem Lizbony jest św. Wincenty, to jednak w rzeczywistości św. Antoni na stałe zagościł w
sercach Lizbończyków. Dają temu wyraz w największym lizbońskim święcie, mającym miejsce raz w roku, 12 czerwca.
W noc z 12 na 13 czerwca Lizbona nie śpi. Wszyscy wychodzą na ulice i bawią się do białego rana.
Pieprzowy klasztor za 5%
13 grudnia 2007 w krużgankach klasztoru w Belém, oÅ›wietlonych jak zwykle przez przepiÄ™kne sÅ‚oÅ„ce, podpisany
został akt kładący podwaliny pod zwierającą swoje szyki Unię Europejską.
510 lat wcześniej w leżącej nieopodal kapliczce modlił się wyruszający w podróż swego życia Vasco da Gama. Wrócił z
niej opromieniony sławą człowieka, który jako pierwszy opłynął Afrykę, odnajdując morską drogę do Indii. Czyn ten
przyczynił się do szybkiego rozwoju portugalskich kolonii i co za tym idzie, do bogactwa napływającego szerokim
strumieniem do Portugalii.
Jego niebagatelną częścią były przychody z handlu towarem wydającym się dzisiaj rzeczą dość banalną- do kupienia
w każdym sklepie spożywczym...
Chodzi oczywiście o przyprawy- pieprze, gozdziki, cynamon. To właśnie dzięki 5 % podatkowi nałożonemu przez
ówczesnego króla, Manuela I, w dużej mierze sfinansowano ten absolutnie unikalny w skali europejskiej zabytek.
Przez kilkadziesiąt lat, owe pięć procent, będące równowartością 70 kg złota, nieprzerwanie zasilało kasę budowy
klasztoru zakonu Hieronimitów i jednocześnie panteonu królewskiego rodu Avis.
We jego wnÄ™trzach, tuż obok narodowego wieszcza Portugalii Luísa de Camões, ustawiony zostaÅ‚ również
imponujący pomnik wielkiego podróżnika, Vasco da Gamy.
Niezwykła Alfama - Auk Jezusa i Cebulowe Pole
Porządkowałem właśnie swoje fotografie z Lizbony. Po raz kolejny powróciłem myślami do miejsca, zmieniającego się
niczym dr Jekyll i pan Hyde. W ciÄ…gu dnia obskurne, zaniedbane, z odpadajÄ…cym tynkiem, w nocy przeistacza siÄ™ w
tajemniczą piękność, przyciągającą do siebie niczym światło przysłowiową ćmę.
Mówię o miejscu, w którego okolicy króluje obecnie niepodzielnie muzyka (o tym fakcie jednak za chwilę). Arco de
Jesus, czyli Auk Jezusa, położony jest na obrzeżach Alfamy. Całkiem niewykluczone Drogi czytelniku, że i Ty,
spacerując po Lizbonie, nie raz korzystałeś z tego przejścia.
Pomimo iż od dawna czułem do tego miejsca specjalny sentyment, dopiero od niedawna poznałem jego historię.
Warto bowiem wiedzieć, wychodząc stąd z labiryntu uliczek Alfamy, iż setki lat przed nami, wchodzili przez niego
również inni mieszkańcy Lizbony, wtedy zwanej al-Lixbuna. Mówię oczywiście o muzułmańskich Berberach, zwanych
potocznie Maurami. Osiedlili się oni na terenie nieomal całego Półwyspu Iberyjskiego na początku VIII w.
Dzisiejsze Arco de Jesus było wtedy jedną z kilkunastu bram w murach obronnych otaczających ówczesną
mauretańską Lizbonę. Można sobie łatwo wyobrazić, że zanim została sforsowana przez wojska pierwszego
portugalskiego króla, Alfonsa Henryka, musiało w jej obronie polec wielu ludzi po obu stronach tego muru...
Warto tutaj dodać, iż oblężenie Lizbony trwało od 1 lipca do 25 pazdziernika 1147 r. i gdyby nie pomoc wojsk
krzyżowców, podążających na tzw. drugą wojnę krzyżową (1147-1149 r.) nie wiadomo, jakby się potoczyła historia
Lizbony. Krzyżowcy oprócz sporych łupów, wynieśli zapewne satysfakcję z udanej akcji zbrojnej, czego (tak na
marginesie) niestety nie mogli powiedzieć o całej wyprawie krzyżowej, zakończonej kompletną klapą.
Powróćmy jednak do naszego Auku Jezusa i jego okolic. To jedyna z kilkunastu bram, jakie posiadała otoczona murem
średniowieczna Lizbona. Zarówno jej architektura, jak i nazwa na przestrzeni wieków, zmieniała się. Nazywana była
np. Bramą Morza czy Furtą Hrabiego Linhares. Ostatecznie w XVII w. przyjęła nazwę Auku Jezusa, zapewne od
umieszczonego nad niÄ… panelu przedstawiajÄ…cego DzieciÄ…tko Jezus.
Cała Alfama również przechodziła różne koleje losu. Po zdobyciu jej przez połączone siły Portugalczyków i
krzyżowców, stała się siedzibą króla (który zainstalował się na Zamku, ochrzczonym potem mianem św. Jerzego) i
portugalskiej arystokracji. Stąd właśnie oprócz plątaniny wąskich uliczek można tutaj odnalezć, zaniedbane zazwyczaj
ale istniejące do dzisiaj (szczęśliwy kraj, który omijany jest od stuleci przez wielkie światowe zawieruchy...)
rezydencje portugalskich magnatów.
Do samego Arco de Jesus przylega Pałac Hrabiów Coculim, obecnie opuszczony, służący niegdyś za zbrojownię
potężnej rodziny Mascarenhas. Do dziś na rogu zrujnowanego budynku widnieje herb tej zasłużonej dla kraju
rodziny.
Kilkadziesiąt metrów dalej, znajduje się Dom Hrabiów Linhares.
W domu tym pod koniec swojego życia mieszkał, korzystając z gościnności gospodarzy, twórca narodowej epopei,
Luís Vaz de Camões (ok. 1524-1580 r.). Obecnie mieÅ›ci siÄ™ tu jedna z najbardziej ekskluzywnych restauracji fado w
Lizbonie.
Inna z nich, Clube de Fado poÅ‚ożona jest przy Rua Sćo Joćo da Praça, nieomalże dokÅ‚adnie naprzeciw schodów,
którymi wychodzi się pod Arco de Jesus w kierunku pobliskiego Campo das Cebolas (Cebulowe Pole).
Przy nich usadowił się inny muzyczny klub, znany wszystkim miłośnikom jazzu w Lizbonie- Onda Jazz. W tym byłym
składzie kawy, Francuz Thierry Riou wraz ze wspólnikami wyczarował niezwykłą klubo-restaurację.
Do niedawna w pobliskim Clube Lusitano dawała klimatyczne koncerty grupa Roda de Choro de Lisboa Obecnie
koncertujÄ… w Casa de Lafões w sÄ…siedniej dzielnicy- Baixa.
Muzyka to specjalność dzisiejszej Alfamy, a z czego słynęła kiedyś? Z doskonałej wody, którą dostarczała sporej
części całej Lizbony!
W zasadzie o tym fakcie podpowiada nam już sama nazwa Alfamy, wywodząca się z arabskiego słowa al-hamma,
czyli gorące zródło, łaznia.
W czasach, kiedy miasto nie miało jeszcze sieci wodno-kanalizacyjnej, tzn. do momentu wybudowania lizbońskiego
akweduktu w roku 1748, wodę czerpało się z publicznych ujęć wody. yródła krystalicznie czystej, mineralnej nawet
wody, występowały w kilku miejscach na Alfamie. Wodę o temperaturze niekiedy nawet 30 st.Celsjusza,
wykorzystywano także do zasilania nią publicznych łazni.
Do dzisiejszych czasów zachowało się tylko jedno z takich ujęć wody - kilkaset metrów od Campo das Cebolas.
Budynek przy Rua dos Cais de Santarém, w który wmontowane sÄ… trzy z istniejÄ…cych tu niegdyÅ› szeÅ›ciu kranów,
zwraca uwagę przechodniów urodą swojej architektury.
Okolice Chafariz D'El Rei kiedyÅ› i obecnie
Z miejscem tym związana jest ciekawa opowieść. Pomimo iż tego typu publicznych ujęć wody było w całej Lizbonie
więcej, zawsze miały miejsce wokół nich bójki i kłótnie chętnych do nabrania zapasu wody. Ustawowo więc
przypisano różne stany do sześciu różnych ujęć wody: z pierwszego wodę mogli czerpać jedynie mężczyzni: Mulaci,
Murzyni i Hindusi (pamiętajmy, iż Portugalia posiadała w owym czasie olbrzymie kolonie i Lizbona była w pełnym
tego słowa międzynarodowym miastem), z drugiego jedynie mężczyzni pływający na galerach, z trzeciego i czwartego
Murzynki, Mulatki i Hinduski, zaś z piątego i szóstego białe kobiety i dziewczęta.
Jeśli dobrze się przyjrzymy ścianie, z której wychodzą ostałe się ujęcia wody, zobaczymy medaliony przedstawiające
załadunek królewskich karawel we wodę. Koryto rzeki Tag znajdowało się bowiem pierwotnie nieco bliżej obecnego
Placu Św. Rafaela , przy którym położone są yródła Króla (Chfariz D'El Rei), jak nazywano to ujęcie wody.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Poznaj Traktat z Lizbony
Traktat z Lizbony nowy rozdzial europejskiej integracji(2)
PRAWDA O TRAKTACIE LIZBOŃSKIM
Grupa Lizbońska
Traktat lizboński superpaństwo i triumf europejskiej neolewicy
03 Lista posłów głosujących za Traktatem Lizbońskim
Przewodnik po Traktacie lizbońskim
PREZYDENT RP NA SZCZYCIE NATO W LIZBONIE
Lizbona dla smakoszy
Traktat Lizboński
01 Traktat Lizboński instrukcja dla początkujących

więcej podobnych podstron