Stanisław Michalkiewicz: Desuetudo 2005-05-20 (00:14) Najwyższy Czas!
Kiedy w grudniu 1917 roku Rada Regencyjna powołała pierwszy rząd z Janem
Kucharzewskim na czele, do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zgłosił się
interesant. Był to ziemianin z dalekich kresów. Front oddzielił go od
majętności i teraz chciał skorzystać z okazji, by wrócić do domu, o ile jeszcze
istniał. W tym celu potrzebna była przepustka i stąd wizyta w ministerstwie.
Minister bardzo się z interesanta ucieszył, po krótkiej rozmowie wyjaśniło się
kto zacz, kto go rodzi i jakie koligacje, słowem - atmosfera wybitnie
przyjazna. Przystąpiono zatem do urzędowania. Minister wezwał dyrektora
departamentu, polecając mu wygotowanie odpowiedniego dokumentu. Ten zlecił
wykonanie tej pracy drogą służbową ("od idioty do idioty idzie sobie, panie
złoty, papier. Potem w męce, w wielkim pocie, zwróci idiota idiocie papier") i
po pewnym czasie przedstawił ministrowi dokument do podpisu. Minister
przeczytał, wziął pióro, wszyscy zamarli z wrażenia, bo oto po raz pierwszy
minister polskiego rządu miał złożyć podpis na urzędowym dokumencie. Okazało
się jednak, że podpisu złożyć nie można, bo w kałamarzu nie ma atramentu.
Wezwany woźny wyjaśnił, że jakże to, przecież sam kupował onegdaj kilkanaście
flaszek, w łazience jest cały zapas, więc on natychmiast... Po chwili jednak
wrócił zafrasowany. Okazało się, że w łazience akurat kąpie się sekretarka,
panna Jadzia. Wkrótce jednak przerwane czynności urzędowe dobiegły końca.
Minister wręczył interesantowi dokument: to jest pismo - powiada - do
niemieckiej komendantury, żeby panu, znanemu nam osobiście, umożliwili dotarcie
do majętności. Niech pan z tym do nich pójdzie, no a oni... - A oni dadzą mi
przepustkę? - upewniał się jeszcze interesant. - A oni dadzą przepustkę -
potwierdził minister - albo... - Albo co, panie ministrze? - Albo nie dadzą!
11 maja Trybunał Konstytucyjny, rozpatrując sprawę zgodności traktatu
akcesyjnego z polską konstytucją, orzekł po kilkudniowym namyśle, że nie ma
niezgodności, bo konstytucja ma pierwszeństwo przed prawem unijnym. Gdyby zatem
wystąpiły sprzeczności między prawem unijnym a konstytucją, to mamy trzy
możliwości: albo zmienić prawo unijne tak, by dostosować je do polskiej
konstytucji, albo zmienić konstytucję, albo wreszcie - wystąpić z Unii
Europejskiej. Pierwsza możliwość jest mało prawdopodobna, bo argument, że jakaś
regulacja jest sprzeczna z polską konstytucją, może okazać się mało
przekonujący dla pozostałych 24 państw członkowskich. Trzecia możliwość jest
jeszcze mniej prawdopodobna; gdzieżby tam ktoś odważył się wystąpić z Unii!
Przecież red. Michnik rozdarłby takiego od ucha do ucha, przy milczącej
aprobacie nie tylko większości klasy politycznej, ale i autorytetów moralnych,
które coraz bliżej, kroczek po kroczku, przysuwają się już do kurka z
brukselską forsą. Jako najbardziej prawdopodobna pozostaje zatem możliwość
trzecia, żeby w przypadku sprzeczności prawa unijnego z konstytucją - zmienić
konstytucję. W tym kierunku idzie zresztą sugestia Trybunału Konstytucyjnego w
związku z orzeczeniem z 27 kwietnia br. Trybunał Stwierdził niezgodność z
konstytucją, a konkretnie z jej art. 55., który bezwarunkowo zakazuje
ekstradycji obywateli polskich, przepisów o tzw. europejskim nakazie
aresztowania, zawartych w znowelizowanym kodeksie postępowania karnego.
Instytucja europejskiego nakazu aresztowania polega m.in. na tym, iż na żądanie
innego państwa członkowskiego UE Polska powinna wydać mu obywatela nawet
wówczas, gdy zarzucany mu tam czyn w Polsce przestępstwem nie jest. Sprzeczność
jest zatem ewidentna, więc Trybunał Konstytucyjny dał władzom 18 miesięcy na
jej usunięcie, również poprzez zmianę konstytucji. Wygląda zatem na to, iż
konstytucja może być u nas najczęściej nowelizowanym aktem prawnym, bo w Unii
Europejskiej panuje jeszcze większa biegunka legislacyjna niż u nas i jest
niemal pewne, że każdego dnia powstaje tam jakiś przepis, ewidentnie z naszą
konstytucją sprzeczny. Zatem - albo dadzą nam przepustkę, albo - nie dadzą!
Jest jeszcze możliwość czwarta, kto wie, czy nie najbardziej prawdopodobna.
Zgodnie z tradycją safandulską, nikt nie będzie żadnych sprzeczności korygował.
Urzędy i sądy będą postępowały według prawa unijnego, nie zwracając uwagi na
sprzeczności z polską konstytucją, która w ten sposób, bez niepotrzebnej
ostentacji, utraci moc obowiązującą. W języku prawniczym nazywa się to
desuetudo. Uchylenie konstytucji przez desuetudo - dlaczegóż by nie? W taki sam
łagodny sposób, bez przerywania miłego snu, przygotowujemy się przecież do
zlikwidowania suwerenności państwowej.
Ani kazanie na puszczy, jakie prezydent Kwaśniewski wygłosił na Cmentarzu
Dońskim w Moskwie, ani groźne kiwanie przezeń palcem w bucie w ambasadzie nie
zrównoważyło złośliwych prowokacji podstępnego Putina. Myśmy się nastawiali, że
jak przyłączymy się do Unii, to będą nas podziwiali i na Wschodzie, i na
Zachodzie, a tymczasem arogancki Putin ostentacyjnie Polskę lekceważy.
Rozjątrza nas tym do żywego, z czego bardzo się cieszy, bo na niczym mu tak nie
zależy, jak na przekonaniu Zachodu, by pozbawił Polskę wszelkiego znaczenia,
gdyż w przeciwnym razie będzie ona zarzewiem nieustannych kłopotów. Wygląda na
to, że wśród naszych sojuszników w Eurosojuzie spotyka się z rosnącym
zrozumieniem, bo tak właśnie można odczytać solidarny ze złym Putinem bojkot
warszawskiego szczytu Rady Europy przez niektórych z nich. Żeby powetować sobie
te wszystkie upokorzenia i zatrzeć niemiłe wrażenie katastrofy marzeń ściętej
głowy, prezydent Kwaśniewski postanowił też urządzić sobie defiladę. A co!
Ponieważ rocznica zakończenia wojny już minęła, zamiast weteranów, za
pośrednictwem pani Róży Thun postanowiono zmobilizować młodzież z Szumańskiego
Komsomołu, która w "marszu europejskim" ma ruszyć na miasto z placu
Konstytucji. Tej samej, co ją teraz mamy za każdym razem zmieniać albo i nie
zmieniać, żeby się uchyliła przez desuetudo, podobnie jak cała państwowa
suwerenność, po której pozostaną nam wkrótce już tylko wspomnienia.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
MICHALKIEWICZ ZATRUTA MARCHEWKAGodzinki ku czci Św Michała Archanioła tekstMICHALKIEWICZ JAKÓŁKI WSCHODNIE I ZACHODNIEMICHALKIEWICZ OD KOR u DO KOK uMICHALKIEWICZ Troski i wnioski szermierzy wolnościMICHAŁ WOJCIECHOWSKI ZASADY SPOŁECZNE STAREGO TESTAMENTUS Michalkiewicz Cały pogrzeb na nicPLANSZA BIURO Angelika Michale NieznanyMICHALKIEWICZ PROTECTOR CONFIDECTORUMI9G1S1 Nadolny Michal Lab10MICHALKIEWICZ PRÓŻNIA DOSKONAŁAMICHALKIEWICZ DA VIRTUTIS MERITUMwięcej podobnych podstron