Wielkie pranie mózgu przyniosło efekty


Wielkie pranie mózgu przyniosło efekty  Ewa Stankiewicz
Aktualizacja: 2011-06-18 3:07 pm
Donald Tusk skutecznie wmówił rzeszom Polaków, że demokratyczny konsensus polega na
braku jakiegokolwiek sporu, debaty. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie.
Poprzez protest przed prowizorycznie postawionym namiotem na Krakowskim Przedmieściu
stworzyliśmy miejsce, gdzie można rozmawiać, wymienić się argumentami. Ale socjotechnika
jedynie słusznej partii  wieloletnie straszenie jednych i opluwanie drugich sprawiło, że dla
bardzo wielu Polaków już sama rozmowa jest czymś nie do przyjęcia.
Z okazji święta Biura Ochrony Rządu prezydent Bronisław Komorowski awansował na stopień generała
dywizji szefa biura Mariana Janickiego. Generał odpowiadał za zabezpieczenie wizyty Lecha
Kaczyńskiego w Katyniu. Intuicja mi podpowiada, że gdyby Janicki był profesjonalistą lub choćby
nieukiem, ale kierował się zdrowym rozsądkiem i dobrą wolą, to prezydent Kaczyński i 95
przedstawicieli polskiej elity być może dziś żyłoby wśród nas. Ale podtrzymuje, że jeśli chodzi o
zabezpieczenie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku, nie ma sobie nic do zarzucenia. Tymczasem
Janicki  który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo prezydenta, zna procedury i natowskie
standardy, odpowiada za ich wdrażanie  złamał, zdaniem przedstawicieli opozycji, wszystkie przepisy,
jakie nakłada na niego prawo. BOR ani razu nie dokonało rekonesansu lotniska Siewiernyj.
Żaden z funkcjonariuszy nie był nawet na wieży kontrolnej. Skutki amatorszczyzny Janickiego lub jego
złej woli są katastrofalne. Jestem przekonana, że w każdym normalnym kraju poniósłby
odpowiedzialność karną.
Prezydent Kaczyński zginął ponad rok temu na terenie Rosji w do dziś niewyjaśnionych
okolicznościach, gdy wypełniał swoje obowiązki służbowe. Prezydent Komorowski, który go zastąpił,
odznacza teraz tego, kto w oczach wielu Polaków oprócz premiera Tuska współodpowiada za śmierć
Lecha Kaczyńskiego i innych osób ważnych dla Polski.
Zamiast więzienia  odznaczenie. Nieudolność (?), która wyrządziła niesłychaną krzywdę Polakom,
pozostaje bezkarna. Mało tego, zostaje nagrodzona. I co? I nic.
Ostatnio byłam świadkiem sporu na ulicy, czy rządzi nami mafia czy sekta. Gdybym miała zabrać głos w
tej dyskusji, to uważam, że Polską rządzi niebezpieczna sekta, po której jeszcze długo Polacy będą
musieli przechodzić odwyk.
W niewoli socjotechniki
Na zdrowy rozsądek nic się tu nie zgadza. Mówili, że obniżą podatki  podwyższyli. Mówili, że wybudują
autostrady  najpierw zredukowali plany, a teraz i te ochłapy stoją pod znakiem zapytania. Zakupili na
kilkadziesiąt lat dla nas wszystkich najdroższy gaz w Europie, uzależniając energetycznie nasz kraj
całkowicie od Rosji. Zadłużają nas w tempie, którego Gierek mógłby im pogratulować. Bezrobocie,
fatalny stan służby zdrowia, afery, których wyjaśnienie tłumione jest w zarodku.  Język miłości jest
językiem nienawiści niespotykanym dotąd w Polsce. Do tego dochodzi bardzo poważne pytanie o
zdradę stanu w kontekście katastrofy smoleńskiej.
Nie ma co doszukiwać się w tym stylu rządzenia logiki, zasad, bo to nie one są priorytetem rządów
Platformy Obywatelskiej, ale socjotechniczne chwyty. Im nie chodzi o argumenty, ale o emocje tak silne,
żeby przesłoniły racjonalne wątpliwości. Wspólnota strachu, pogardy i nienawiści jest niezwykle mocna.
1
Dobrze podsycana złość na  wroga oświeconego ludu (w tej roli od wielu lat oczywiście Prawo i
Sprawiedliwość) silniej zwiąże niż niejedna wspólna sprawa. I jeszcze jeden wabik  ten rodzaj
społecznego awansu, niczym za PRL, przyciągający rzesze zakompleksionych, którzy przez deklarację
przynależności do obozu  sił postępu od razu stają się młodzi, wykształceni, z dużych miast.
Jak wiemy, w jednym są dobrzy  w kreowaniu wizerunku. Jeden z młodych ludzi powiedział mi do
kamery, że nie wyobraża sobie Donalda Tuska naprawdę bijącego się za Ojczyznę, ale występ
premiera w roli wojownika w jakimś spocie reklamowym  to owszem, może sobie wyobrazić.
Przestrzeń wolności
Poprzez protest przed prowizorycznie postawionym namiotem na Krakowskim Przedmieściu
stworzyliśmy miejsce, gdzie można rozmawiać, właśnie wymienić się argumentami. Ale socjotechnika
jedynie słusznej partii  wieloletnie straszenie jednych i opluwanie drugich sprawiło, że dla bardzo wielu
Polaków już sama rozmowa jest czymś nie do przyjęcia. Donald Tusk skutecznie wmówił rzeszom
Polaków, że demokratyczny konsensus polega na braku jakiegokolwiek sporu, debaty. Tymczasem jest
dokładnie odwrotnie.
Wielu ludzi stuka się w czoło lub rzuca jakieś wyzwisko, przechodząc obok naszego namiotu. Kiedy
mimo tego zaproszenia podejdą  czasem z ciekawości, bo ktoś mimo wszystko okazał im szacunek,
bardzo szybko okazuje się, że poza szyderczymi sloganami znanymi z telewizji, kiedy trzeba bronić
konkretnej tezy, argumentów brak. Z tej bezradności rodzi się albo znów agresja, albo próba zmagania
się z konkretnym problemem:
 Czy chcesz powołania międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy?
 Tak chcę.
 Nie uważasz, że rodziny, które wystąpiły o ekshumację ciał powinny mieć do tego prawo?
- Tak uważam.
- Czy twoim zdaniem rząd powinien wystąpić do NATO o udostępnienie zdjęć satelitarnych z katastrofy?
- No pewnie .
Często poruszamy także kwestię postawienia premiera Tuska przed Trybunałem Stanu  tutaj potrzeba
wiedzy, wysiłku przebijania się przez ścianę propagandy. W rozmowie dwóch młodych ludzi przed
namiotem jest to możliwe. Bywa, że kończy się przemianą sposobu myślenia i podpisaniem naszych
postulatów.
Ale to są wyjątki. Droga jest bardzo trudna. To jak wyciąganie człowieka z odwyku. Typową reakcją na
nasze argumenty jest śmiech, kpina. Tak jak w klasie poznanego niedawno gimnazjalisty, którego
nauczycielka stwierdziła ostatnio, że największym osiągnięciem prezydenta Kaczyńskiego było to, że
zginął w katastrofie. I większość uczniów wybuchnęła śmiechem. Ale jak mają reagować ci, którym
szkoła organizuje spotkanie z Kubą Wojewódzkim i przedstawia go jako idola? O ile pamiętam, u mnie
w klasie lizusi raczej nie zostawali idolami. A w łaszeniu się do dzisiejszej władzy Wojewódzki ma,
według mnie, osiągnięcia jak mało kto w Polsce. Tak jak kiedyś komuna właziła w życie Polaków z
każdej strony  pchała się nawet do muzyki  zakazując jazzu, a nakazując pieśni o Stalinie  tak
dzisiejsza propaganda  sprytniejsza, ale równie nachalna, wylewa się nie tylko z wieców, przemówień,
bezczelnych awansów i prób ukrócenia wszelkich form praworządności (jak sądzę było w przypadku
odsunięcia prokuratora Pasionka), ale sączy się już nawet z programów rozrywkowych.
I wielkie pranie mózgu przynosi efekty.
2
Ewa Stankiewicz
Autorka jest reżyserem, współtwórcą filmów  Solidarni 20103 i  Krzyż . Założycielką i prezesem fundacji
 Dobrze, że jesteś , pomagającej osobom ciężko chorym i umierającym, oraz prezesem Stowarzyszenia
Solidarni 2010.
Za: Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 18-19 czerwca 2011, Nr 141 (4072)
3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
pranie mozgu
Pranie Mózgu a Rozwój Duchowy
Manipulowanie umysłem Pranie mózgu, warunkowanie, indoktrynacja fragment
Brand Equity czyli rynkowe efekty tworzenia marki
19 Nauka o mózgu
Naczynia krążenia wielkiego
Profilaktyka pierwotna i wtorna udarow mozgu
03 0000 006 02 Leczenie glejakow mozgu temozolamidem
Efektywnosc 2007
Teoria wielkiego podrywu S06E09 HDTV XviD AFG
Zwycięstwo Chrystusa nad grzechem i szatanem w ujęciu św Leona Wielkiego

więcej podobnych podstron