- 1 -
Ś
redniowiecze - termin i cezury chronologiczne
I.
JAK ROZUMIANO TERMIN „ŚREDNIOWIECZE"
Terminy „średni wiek”, „średnie czasy” utworzyli w XIV w. humaniści włoscy (m.in. Petrarka),
odkrywający na nowo i entuzjastycznie starożytność klasyczną, która wydawała im się pod każdym
względem lepsza, bardziej wartościowa niż świat, z którego się wyzwalali i który odchodził do
przeszłości. Średniowieczem zaczęli nazywać stulecia pomiędzy upadkiem cesarstwa
rzymskiego a czasami im współczesnymi - nowymi, nowożytnymi. W ich mniemaniu były to
stulecia regresu, barbarzyństwa, raczej oddzielające ich, niczym przepaść, od świata antycznego niż
będące pomostem do cywilizacji starożytnej. Dziś wiemy, że się mylili i że humanizm renesansowy
zarówno nawiązywał wprost do kultury duchowej antyku, jak i wyrastał z kultury
ś
redniowiecznej, w której był mocno zakorzeniony. W XV w. do grona krytyków średniowiecza
dołączyli artyści renesansu włoskiego, z pogardą, a przynajmniej bez uznania, patrzący na sztukę
ich poprzedników. Nazwali ją gotycką (czyli stworzoną przez Gotów), a więc barbarzyńską. Gdy
XVII-wieczni erudyci zajęli się systematyzacją dziejów, określenie „średniowiecze" stało się
kategorią periodyzacyjną i, jak się okazało, trwale zadomowiło się w historiografii.
Humanistom nie podobał się ani styl życia ich przodków, ani ich światopogląd, ani sztuka. W
XVI w. pisarze reformacyjni do tej negatywnej opinii dodali potępienie średniowiecza jako epoki
korupcji Kościoła, porzucenia przezeń ideałów ewangelicznych i prostoty pierwszych chrześcijan.
Nie znajdowali niczego pozytywnego w tej epoce uczeni Wieku Świateł, zarzucając ludziom
ś
redniowiecza irracjonalizm i zabobony. Oświeceniowi pisarze polityczni i walczący z feudalnym
„starym porządkiem" rewolucjoniści mieli dodatkowe powody, by czasy narodzin feudalizmu
opisywać w czarnych barwach.
Przychylnym okiem spojrzeli na pogrążone w „mrokach" dzieje średniowieczne dopiero
romantycy, ale niewiele zmienili ich obraz, bo nie poszukiwali w średniowieczu rządów
rozumu. Rodzący się wówczas nacjonalizm odwołał się do tamtej epoki jako czasów początku
narodów i narodowej kultury. W wielu krajach historyzująca architektura II połowy XIX w. sięgała
przede wszystkim po wzorce gotyckie, jako najbardziej odpowiadające jej tradycji, podjęto
również wielkie dzieło odbudowy średniowiecznych ruin zamków, kościołów, klasztorów.
Szczególnego rodzaju hołd oddał pomnikowi sztuki średniowiecznej Wiktor Hugo, pisząc
powieść Katedra Marii Panny w Paryżu. Bohaterką narodową Francji stała się Joanna d'Arc
(kanonizowana w 1920 r.), a świadomość historyczną i narodową Polaków kształtowały ukazane
2
przez Henryka Sienkiewicza bohaterskie zmagania prawych Polaków z podstępnymi,
nienawistnymi i od zawsze wrogimi Krzyżakami (Niemcami). Przedwojenne gorące spory o
ś
redniowiecze byty kontynuacją nacjonalistycznych uprzedzeń, ale wynikały też z
narastających w latach trzydziestych zagrożeń ze strony nazistowskich Niemiec. Hitlerowskie
hasła w rodzaju „jedna Rzesza, jeden naród, jeden wódz" nawiązywały do dewizy
gloryfikowanego w tamtych czasach Fryderyka Barbarossy („jeden Bóg, jeden papież, jeden
cesarz"). Nie tylko w odrodzonej Polsce walka z Krzyżakami była ważnym elementem
wychowania patriotycznego, w Związku Radzieckim bohaterem narodowym stał się
Aleksander Newski (w 1242 r. stoczył bitwę z rycerzami zakonnymi na zamarzniętym jeziorze
Pejpus), o którym nakręcił film wybitny reżyser Sergiusz Eisenstein (z muzyką Siergieja
Prokofiewa).
Ś
redniowiecze i jego barwni „bohaterowie" wzbudzili duże zainteresowanie przedwojennej
kultury masowej, nie mniejsze niż równie fotogeniczni piraci. Opowieść o Robin Hoodzie
została sfilmowana po raz pierwszy w 1922 r. Od tego czasu filmowe obrazy zaczęły
kształtować potoczne wyobrażenia o świecie średniowiecznym: o sposobie ubierania się,
wyglądzie miast, zamków, wiejskich zagród, o zwyczajach i obyczajach ludzi tamtej epoki,
nawet o ich wyglądzie (chyba w żadnej innej epoce nie umieszcza się tylu karłów i kalek). Ich
siła wyrazu była (i ciągle jeszcze jest) niebezpieczna dla wiedzy historycznej. Walt Disney np.
poprzez swoje filmy rysunkowe narzucił kilku pokoleniom wizerunek (nieprawdziwy!)
ś
redniowiecznego zaniku, średniowiecznych strojów i stylu życia wielmożów, błędnych
rycerzy i więzionych w wysokich wieżach dam.
Wielkie zainteresowanie średniowieczem, jakie obserwujemy w ostatnich latach, a zwłaszcza
w tych kręgach kultury, które chętnie określa się mało precyzyjnym terminem New Agę, nie
zawsze cieszy mediewistów. Jest to bowiem zainteresowanie specyficznym, i nie bardzo
zgodnym ze stanem badań, obrazem epoki, w której panować miało myślenie irracjonalne,
fascynacja światem (wymyślonym!) pełnym cudowności i cudów, mrocznie ezoterycznym.
Epatują takim obrazem kolejne filmowe realizacje Robin Hooda czy opowieści o królu Arturze i
jego rycerzach, nie rezygnuje z niego Umberto Eco ani w pierwszej swojej powieści Imię róży,
ani w późniejszej, pt. Baudolino. Popularność średniowiecza w kulturze masowej nie ustępuje
popularności czasów starożytnych, zwłaszcza rzymskich i ich bohaterów: Kleopatry, Cezara,
Nerona. To zainteresowanie jest w jakimś stopniu dziedzictwem romantyzmu i jego fascynacji
cudownością i tajemniczością tamtej epoki.
Ale jest też średniowiecze w języku potocznym inwektywą, synonimem ciemnoty, najgorzej
3
pojmowanej irracjonalności. To w średniowieczu, epoce barbarzyństwa i bezprawia, miano -
jak się często powtarza - polować na czarownice, stosować najbardziej wymyślne tortury,
deptać godność człowieka. Panować miał wówczas despotyzm, panoszyły się ponoć rządy
obskuranckiego kleru, a starożytnych, wykształconych obywateli zastąpili uciskani, ciemni
poddani. Tego rodzaju stereotypy z trudem poddają się korekcie wiedzy rzetelnej, wynikającej
z badań historycznych. Nie pamięta się więc o średniowiecznych początkach parlamentaryzmu
europejskiego, o wcale rozległych obszarach samorządności (także na wsi) i samostanowienia
(średniowiecznych miast i miejskich korporacji), o niezwykle ważnej dla europejskiej
cywilizacji idei wolności, którą sformułowali ludzie średniowiecza, o tym wreszcie, że to w
czasach późniejszych, nowożytnych, monarcha miał władzę absolutną, rozpętało się piekło
tropienia i palenia na stosie czarownic, a powiesić można było nawet dziecko za wymuszoną
skrajną nędzą niewielką kradzież.
Stereotypowe wyobrażenia i sądy o średniowieczu (i o każdej innej epoce) są elementem
myślenia potocznego i świadomości historycznej, które - jeśli są błędne i wewnętrznie
sprzeczne - utrudniają rozumienie otaczającej nas rzeczywistości. W odniesieniu do śred-
niowiecza tych błędnych i sprzecznych sądów jest bardzo dużo, m.in. dlatego, że w programie
szkolnym wykład dziejów średniowiecza nie zajmuje wiele miejsca, a poznanie dziedzictwa
cywilizacji średniowiecznej ma mniejsze znaczenie niż znajomość dziedzictwa antyku. Nie
czyta się więc w ogóle tekstów średniowiecznych filozofów, literaturę tej epoki poznaje się w
jej niewielkim ułamku narodowym - pierwsze pieśni czy dzieła prozatorskie - i w kilku
utworach uznawanych za arcydzieła, jak Pieśń o Rolandzie. A największe osiągnięcie literatury
ś
redniowiecznej, Boską komedię Dantego, niesłusznie zalicza się do kultury renesansu.
W ostatnim ćwierćwieczu XX w. w jednoczącej się Europie Zachodniej zaczęto poszukiwać
wspólnych dla kilkunastu tworzących Unię Europejską krajów korzeni, losów, szlaków, na
których spotykali się i zbliżali do siebie w przeszłości ich mieszkańcy. Napisano bardzo wiele
syntez dziejów Europy, otworzono wiele wystaw poświęconych m.in. pielgrzymkom do
Composteli, Rzymu, Kolonii - bo na drogach wiodących do tych religijnych stolic śred-
niowiecznej Europy spotykali się ludzie, idee, pomysły. Zniknięcie żelaznej kurtyny,
jednoznaczny akces do Zachodu odzyskujących pełną niepodległość krajów środkowo-
europejskich oraz decyzja o rozszerzeniu Unii Europejskiej przyniosły kolejną zmianę w
obrazie epoki średniowiecznej - w pisanych na Zachodzie syntezach dziejów Europy zaczęto
uwzględniać w większym stopniu, niż to wcześniej czyniono, kraje położone na wschód od
Łaby, należące do Europy łacińskiej. Mediewiści mogą więc chyba żywić nadzieję, że wyniki
4
ich badań nad średniowieczem zaczną powoli wypierać ze świadomości historycznej
społeczeństw europejskich błędne uproszczenia i fałszywe obrazy tej epoki.
II.
CEZURY
CHRONOLOGICZNE
Podział tej długiej epoki na kilka podokresów i wyznaczanie ich cezur chronologicznych ma
różne tradycje w historiografiach krajów europejskich. Najwcześniej „opuszczają" świat
ś
redniowieczny badacze kultury włoskiej, wkraczając już w XIV w. w nową epokę -renesans.
Na wschodnich krańcach kontynentu zamykające średniowiecze cezury umieszcza się w XVI
w. W piśmiennictwie historycznym najczęściej stosuje się podział na trzy okresy: wczesne,
pełne i późne średniowiecze.
Okres powolnego przekształcania się świata antycznego w nowy, średniowieczny, czasy
formowania się państw na obszarze dawnego imperium rzymskiego, a później Germanii,
Słowiańszczyzny i Skandynawii nazywamy wczesnym średniowieczem. Procesy te nie prze-
biegały jednak ani w tym samym czasie, ani jednakowo. Wtedy, gdy król Franków Chlodwig
przyjmował chrzest (ok. 496), a jego monarchia szybko rozszerzała się na porzymskich
obszarach Galii, Słowianie dopiero pojawili się w Europie Środkowej i na Bałkanach. Ich
państwa powstaną znacznie później. Gdy w X w. w Europie Zachodniej zaznaczyła się już
odrębność późniejszych Niemiec i Francji, kształt polityczny Europy Środkowej i Skandynawii
był ledwie zarysowany. Termin „wczesne średniowiecze" stosuje się więc do opisu dziejów
zachodniej części kontynentu między V a IX/X stuleciem, w odniesieniu zaś do Skandynawii i
krajów Europy Środkowo-Wschodniej do XII w.
Stulecia X-XIII - okres szybkiego rozwoju gospodarczego Europy Zachodniej, jej urbanizacji i
rozkwitu życia miejskiego, wielkiego ożywienia intelektualnego, którego rezultatem było
powstanie uniwersytetu, umocnienia się monarchii i rozwoju aparatu państwowego, czasy
budowy wielkich, gotyckich katedr i wypraw krzyżowych - określa się mianem pełnego
ś
redniowiecza, epoki dojrzałości i rozkwitu cywilizacji średniowiecznej. Wszechstronny i
szybki rozwój dotarł też, choć nieco później, do krajów Europy Północnej i Środkowo-
Wschodniej. W XIII w. głębokie przeobrażenia przyniosły temu regionowi: z jednej strona
posuwająca się z Zachodu fala migracji wiejskiej i miejskiej, z drugiej - podbój Rusi przez
Mongołów. Na przełomie XIII i XIV w. Czechy i Węgry pod rządami nowych dynastii, a Polska
w zjednoczonej monarchii weszły w okres szybkiego rozwoju i modernizacji, do grona
5
głównych sił politycznych w Europie Środkowej dołączyły Zakon Krzyżacki i Marchia
Brandenburska. Stosowane przez historyków tych krajów podziały i cezury chronologiczne są
więc nieco inne - rozkwit średniowiecza czasem obejmuje stulecia XII-XIV, czasem skraca się go
do jednego XIII wieku.
W początkach XIV w. gospodarka Zachodu straciła swój wcześniejszy impet, pojawiły się
stagnacja i regres, zahamowanie wzrostu zaludnienia, a w połowie stulecia wystąpił jeden z
największych w dziejach kryzys demograficzny, spowodowany „czarną śmiercią", epidemią
dżumy, która pochłonęła między jedną trzecią a połową ludności Europy. Następujący po nim
kryzys gospodarczy wymusił głęboką przebudowę gospodarki wiejskiej i miejskiej, struktur
społecznych i władzy. Politycznym tłem tych zmian był trwający ponad sto lat konflikt zbrojny
między Anglią a Francją (wojna stuletnia), „niewola awiniońska" papiestwa, a potem wielka
schizma w Kościele zachodnim. Od końca XIV w. coraz bardziej zatrważający cień na Europę
rzucały postępy ekspansji Turków Osmańskich. Upadek Konstantynopola (1453) jest
przyjmowany za jedną z możliwych i wygodnych cezur chronologicznych, odcinających
ś
redniowiecze od czasów nowożytnych.
W opisach dwu ostatnich stuleci średniowiecza często pojawia się pojecie kryzysu.
Tymczasem w Europie Środkowo-Wschodniej, której nie dotknął w takim stopniu kryzys
demograficzny, okres największego rozkwitu i potęgi przeżywały Węgry, Czechy, państwo
Zakonu Krzyżackiego i niemiecka Hanza. W następnym stuleciu regionalną potęgą stało się
Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie. Powstały wielkie władztwa dynastyczne:
Andegawenów w XIV w., Jagiellonów w XV. Słabło jarzmo mongolskiego panowania na
ziemiach ruskich. Późnemu średniowieczu tej części Europy nadaje się więc postać „złotej je-
sieni". Czy oznacza to, że gdy wschodnia część kontynentu rozkwitła, Zachód pogrążył się w
upadku i chaosie? Taki wniosek byłby błędny. Późne średniowiecze jest przede wszystkim
okresem znacznie szybszych niż w epoce poprzedniej zmian: gospodarczych, społecznych,
kulturowych. Tak, jakby czas - odmierzany już teraz przez zegary mechaniczne - zaczai płynąć
szybciej. Schyłkowe stulecia średniowiecza są przy tym pierwszym okresem w dziejach,
którego badacze nie lamentują nad niedostatkiem źródeł - to wynik „awansu" pisma w życiu
społecznym i ogromnych postępów alfabetyzacji. Wynalazek druku i data pierwszego wydania
Biblii przez Jana Gutenberga jest kolejną z proponowanych cezur zamykających średniowiecze.
Najpopularniejszą pozostaje nadal rok 1492 - dopłyniecie Kolumba do Ameryki, symbolizujące
początek ekspansji Europy i jej cywilizacji na wszystkie kontynenty.
Z powyższych uwag wynika, że ustalanie cezur chronologicznych - dla całej epoki i dla
6
poszczególnych jej okresów - nie jest proste i budzi spory i dyskusje. Mniej jest problemów z
takimi datami granicznymi, gdy podstawą periodyzacji dziejów są wydarzenia polityczne.
Wojna, podbój, zmiana dynastii na tronie itp. rzeczywiście ostro i wyraźnie oddzielają od siebie
ciągi wydarzeń. Ale syntezy historyczne muszą uwzględniać całość procesów dziejowych, a te
mają charakter długotrwały, zmiany narastają powoli i z reguły nie w jednakowym tempie i w
rym samym kierunku na całym badanym obszarze. W tym podręczniku stosowane będą
tradycyjne podziały (wczesne, pełne, późne średniowiecze) i najbardziej popularne w
opracowaniach historycznych cezury chronologiczne. Wykład o epoce średniowiecza będzie
doprowadzony do roku 1492 - daty wyprawy Kolumba, śmierci Kazimierza Jagiellończyka i
opuszczenia Krakowa przez największego artystę późnego gotyku, Wita Stosza.