Anna wi tek
11 wrze nia 2012
Kto wychowuje dzieci: szkoøa czy rodzice?
Sceny bitewne
Pocz tek roku szkolnego to najlepszy moment na uzgodnienie reguø w relacjach mi dzy domem a szkoø . eby dobrze wychowywa
møodych ludzi, potrzebny jest sojusz rodziców i nauczycieli. Tymczasem w polskiej rzeczywisto ci rozgrywa si mi dzy nimi
pojedynek.
Przyszøa pora pierwszych szkolnych zebra , na których wychowawcy klas spotykaj si z rodzicami swoich uczniów. Zwykle spotkania te søu sprawom
organizacyjnym, wyborom rad rodziców, ustalaniu skøadek, informowaniu o terminach ferii czy wycieczek. Najcz ciej brakuje czasu, a nierzadko przede
wszystkim zamysøu, aby szkolne zebrania spo ytkowa na ustalenia fundamentalne. By wychowywanie uczniów miaøo sens, powinno opiera si na
wspólnocie wychowawczej domu i szkoøy, w której obie strony post puj wedle tych samych reguø, konsekwentnie stawiaj uzgodnione wymagania i
wspólnie je egzekwuj . Taki rodzicielsko-nauczycielski sojusz rokuje po dan skuteczno , podobnie jak sojusz ojca z matk w wychowaniu rodzinnym.
Warto ciowe wychowanie møodych ludzi jest mo liwe pod warunkiem, e uczniowie, ich rodzice i nauczyciele b d si wzajemnie szanowa . Tymczasem
w tysi cach polskich domów i szkóø rozgrywaj si epizody, które zaprzeczaj zdroworozs dkowemu modelowi wychowawczemu, jakiego – cz sto wbrew
pozorom – møodzi od dorosøych oczekuj . Oto przykøady wzi te z nauczycielskiej i rodzicielskiej praktyki.
Scena 1:
W atmosferze wypoczynkowego grillowania w grupie zmieszanych pokole odbywa si ywa dyskusja dorosøych, której z zainteresowaniem przysøuchuj
si ich dzieci. I dowiaduj si , e „dyrektor szkoøy to idiota”, „kobieta od matematyki to gøupia baba”, „wychowawczyni to zarozumiaøa siksa”, „regulamin
szkolny to farsa”, „stopnie s niesprawiedliwe”.
Scena 2:
Na spotkaniu z wychowawc rodzic licealnego trzecioklasisty odpowiada na krytyczne uwagi nauczycielki na temat jego syna: „Na szcz cie syn sko czyø
ju 18 lat i sam odpowiada za siebie”. Na uwag wychowawczyni, e chyba jednak nie do ko ca, bo sam si nie utrzymuje i dopiero wchodzi w trudn
dojrzaøo , wi c brakuje mu wyobra ni i mo e popeøni nieodwracalne bø dy, rodzic odpowiada beztrosko: „Trudno, ja, niestety, nie mam na niego
adnego wpøywu”.
Scena 3:
Ojciec zasiadaj cy przed wychowawczyni podczas wywiadówki spogl da niecierpliwie na zegarek: „Niech pani mówi szybko, co tam søycha u mojej
córki, bo mam za chwil samolot…”. Nauczycielka: „To mo e niech pan przyjdzie wtedy, gdy b dzie pan miaø czas na rozmow ”. Ojciec na to: „Czy pani
my li, e ycie toczy si wyø cznie wokóø szkoøy?”.
Scena 4:
Na zebraniu z rodzicami wychowawczyni opowiada, e kiedy zatelefonowaøa do ojca swojego wychowanka z informacj o caøodziennej nieobecno ci jego
syna w szkole, rodzic wyraziø zdziwienie. A nazajutrz ucze wr czyø wychowawczyni pisemne rodzicielskie usprawiedliwienie nieobecno ci w szkole.
Nauczycielka proponuje rodzicom, by si wspólnie zastanowi nad sensem tego procederu. Jedna z matek stwierdza, e nie ma si tu nad czym
zastanawia . W domu takie dziecko i tak ma za swoje; po co je jeszcze stresowa nieusprawiedliwionymi godzinami w szkole? Pewien ojciec mówi, e nie
rozumie aluzji wychowawczyni: przecie dzi ki usprawiedliwionym przez rodziców godzinom klasa zajmuje wysokie miejsce w szkole na li cie frekwencji.
Kolejna matka wzrusza ramionami, komentuj c, e niepotrzebnie robi si z igøy widøy, skoro rodzice maj do usprawiedliwiania swoich dzieci wi te
prawo, a nauczycielom nic do tego. Na zwrócon uwag , e usprawiedliwienie nieobecno ci dziecka w szkole jest w mocy tylko wtedy, gdy zawiera
przyczyn nieobecno ci, rodzic oburza si : „Nie b d si przecie przed pani tøumaczyø z osobistych problemów dziecka; to prywatna sprawa”.
Scena 5:
Rodzic na wywiadówce søyszy, e dziecko jest zdolne, ale leniwe. Taka opinia bardzo go cieszy i uspokaja; niektórzy potrafi by nawet dumni,
prawdopodobnie cechom genetycznym przypisuj c wrodzon inteligencj swego potomstwa. Cz sto nie przekonuje ich upomnienie nauczyciela, e same
zdolno ci nie wystarcz , e trzeba je piel gnowa prac . „Gdyby chciaø, miaøby same pi tki” – stwierdzaj zadowoleni z nieuzasadnion pewno ci , a
braku ch ci nie postrzegaj w kategoriach przywary. Dziecko usøyszawszy relacj rodzica z wywiadówki: „Pani powiedziaøa, e jeste zdolny, ale leniwy”,
uznaje tak opini za komplement.
Scena 6:
Rozkraczony chøopiec hu ta si na krze le podczas rozmowy ze stoj cym nad nim nauczycielem. Wyci gni ta na posadzce korytarza szkolnego i uj ca
gum dziewczynka swobodnie rozmawia z pochylon nad ni nauczycielk . Ciekawe, czy rodzice tych uczniów pouczyli ich, jak wypada rozmawia z
dorosøymi. Nauczyciel i nauczycielka nie komentuj ich zachowania. Poprzestaj na przekonaniu, e rodzice le wychowali swoje dzieci, czy nie chc by
pos dzeni o niemodne sztywniactwo?
Scena 7:
Na posiedzeniu rady pedagogicznej dyrektor zagaja dyskusj , jak skøoni møodzie do noszenia odpowiedniego stroju w szkole, na co grono najmøodszych
nauczycielek przed trzydziestk stwierdza, e im goøe brzuchy uczennic nie przeszkadzaj .
Strona 1 z 2
Kto wychowuje dzieci: szkoøa czy rodzice? | Sceny bitewne - Polityka.pl
2012-09-24
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1530289,1,kto-wychowuje-dzieci-szk...
Scena 8:
Na zebraniu rodzicielskim jedno z rodziców zarzuca wychowawczyni, e szkoøa le wychowuje dzieci, i podaje przykøad niepo danej postawy jednej z
nauczycielek. Wychowawczyni oburza si , stwierdzaj c, e to nie szkoøa, ale dom wychowuje møodych ludzi. e szkoøa – która trwa zaledwie kilka lat –
jest bezradna wobec postaw møodzie y, jakimi skutecznie nasi køa w swoich rodzinach od maøego.
Scena 9:
Mama poucza syna skar cego si na niesprawiedliw nauczycielk („Ja si przecie ucz , a ona stawia mi jedynki”): „We j na urok osobisty,
u miechnij si , powiedz jaki komplement, pomó w jakiej czynno ci i przytakuj we wszystkim. Gdy ci pozna od tej strony, na pewno b dziesz miaø
lepsze stopnie”. Po czym komentuje: „Møody jeszcze jest, ycia nie zna”.
Scena 10:
Podczas zebrania wychowawczyni sugeruje rodzicom, by nie przysyøali swoich dzieci do szkoøy w dniu mi dzy dwoma dniami wi tecznymi, pa stwowo
ustanowionymi jako dni wolne od pracy. Frekwencja z caø pewno ci b dzie marna. „No trudno, je li ju przyjd , b d musiaøa pój z nimi na jak
wycieczk czy do kina”.
Licealni trzecioklasi ci gorliwie korzystaj z dawanego przez szkoø niepisanego przyzwolenia na opuszczanie lekcji, z których nie b d zdawa
egzaminów maturalnych. Szkoøa przymyka na to oko, bo niejeden nauczyciel klas maturalnych po cichu wyznaje: „Niech ju wreszcie sobie pójd z tej
szkoøy i b dzie wi ty spokój”. Za szkoøy ciesz ce si opini elitarnych nierzadko wr cz szczyc si obecno ci uczniów wybitnie uzdolnionych jedynie na
wybranych przez nich zaj ciach: „Po co uzdolniony biolog ma traci czas na historii?”.
Norm staje si nieobecno uczniów w ostatnim tygodniu (tygodniach) nauki, kiedy oceny semestralne lub ko cowe roczne zostaøy ju wystawione. Na
pytanie o przyczyn uczniowie odpowiadaj , e nauczyciele nie prowadz ju lekcji, wi c po co przychodzi do szkoøy. Z kolei nauczyciele nierzadko
twierdz , e nie przeprowadzaj zaj merytorycznych ze wzgl du na nisk frekwencj uczniów.
Scena 11:
Pod koniec roku szkolnego do wiadczony ucze poucza møodszego koleg , zagro onego ocen niedostateczn z przedmiotu: „Zobaczysz, przepu ci ci ;
nie b dzie sobie przecie skracaøa wakacji twoj sierpniow poprawk ; gøupia nie jest”.
Scena 12:
Odprowadzaj cy swoje pociechy na miejsce zbiórki wycieczki szkolnej rodzice ycz nauczycielom „dobrego wypoczynku”. Nauczyciele komentuj te
yczenia: przecie s odpowiedzialni za ich dzieci 24 godziny na dob i nie otrzymuj za dodatkowe godziny pracy wynagrodzenia, a møodzie – wiadomo
– wycieczki traktuje jako okazj do urwania si ze smyczy rodziców.
Itd.
Pojedynek zamiast solidarno ci
Te powszechnie spotykane sytuacje ilustruj wadliwe relacje mi dzy szkoø i domem, a przede wszystkim zapowiadaj ich niebezpieczne konsekwencje:
dla przyszøych dorosøych i dla spoøecze stwa.
Symptomatyczna zmiana nazwy Ministerstwa O wiaty i Wychowania na Ministerstwo Edukacji nie zmieniøa faktu, e polskie szkoøy publiczne wci maj
za zadanie wychowywa . Uczniowie otrzymuj oceny z zachowania, istnieje funkcja wychowawcy klasy, raz w tygodniu odbywa si lekcja wychowawcza,
szkoøa zatrudnia pedagogów do rozwi zywania problemów wychowawczych, plan pracy szkoøy przewiduje dodatkowe zaj cia wychowawcze (np.
spotkania z przedstawicielami policji, psychologami, terapeutami). A wyniki?
Có , najøagodniej mówi c, model wychowania polskich uczniów pozostawia wiele do yczenia. I nie tylko dlatego, e brakuje spójnych podstaw programu
wychowawczego (bo brakuje), ale przede wszystkim z powodu braku wzajemnego zaufania mi dzy szkoø i domem. Krytykowanie rodziców przez
nauczycieli i nauczycieli przez rodziców podtrzymuje rozgrywk mi dzy dwoma wrogimi sobie obozami, podczas gdy dom i szkoøa powinny gra w jednej
dru ynie wychowawców.
Pierwsze wywiadówki mog by zapowiedzi kolejnych utarczek lub wzajemnej niech tnej oboj tno ci. Ale to tak e wyj tkowa okazja, eby pomówi o
wzajemnych oczekiwaniach, wymaganiach wobec dzieci i standardach zachowa obowi zuj cych w szkole (i w yciu), o systemie ø czno ci i wzajemnej
pomocy. Nowy rok szkolny warto zacz od godziny wychowawczej.
Autorka jest nauczycielk j zyka polskiego w XVII Liceum Ogólnoksztaøc cym im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Warszawie.
Wykonanie Javatech | Prawa autorskie © S.P. Polityka
Strona 2 z 2
Kto wychowuje dzieci: szkoøa czy rodzice? | Sceny bitewne - Polityka.pl
2012-09-24
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1530289,1,kto-wychowuje-dzieci-szk...