Rozdział 2
Oduniwersalizowany rozum publiczny
w ujęciu Johna Rawlsa
2.1. Zwrot w filozofii politycznej Rawlsa
Teoria sprawiedliwości
Rawlsa spotkała się z dużym odzewem
1
. Niektórzy
uważają, że w sporach wokół niej brali udział wyłącznie zwolennicy różnych
koncepcji liberalizmu, którzy zarzucając sobie nawzajem opaczne rozumienie
liberalnych zasad i sprzeniewierzanie się głównym liberalnym ideałom, przy
czyniali się do udoskonalenia swojej teorii. Przy takiej interpretacji toczonych
debat mielibyśmy do czynienia z historią wewnętrznego rozwoju liberalizmu,
coraz bardziej świadomego swych teoretycznych ograniczeń. Inni jednak pod
kreślają - i z nimi wypada się zgodzić - że poważnym błędem byłoby bagateli
zowanie głosu współczesnych myślicieli o nastawieniu antyliberalnym. Libera
lizm na pozór tylko zachowuje dobrą kondycję we współczesnym świecie, fak
tycznie zaś posiada wielu przeciwników i jest stanowiskiem zagrożonym, wy
magającym obrony od strony teoretycznej i praktycznej. Uznanie liberalnego
porządku społecznego za trwały i nienaruszalny byłoby zdecydowanie przed
wczesne.
Niezamierzonym wytworem teoretycznych wysiłków Rawlsa stał się obóz
komunitarian, który ukonstytuował się właśnie w związku z krytyką Teorii
sprawiedliwości.
Spór liberalizmu z komunitaryzmem można zinterpretować
jako spór o źródła naszego politycznego rozumu oraz o konkurujące ze sobą
wizerunki człowieka. Oryginalność tego sporu może wydać się pozorna, ponie-
Zob. B. Barry, The Liberal Theory of Justice. A Critical Examination of the Principal Doc
trines in „A Theory of Justice" by John Rawls,
Clarendon Press, Oxford 1973; N. Daniels (ed.),
Reading Rawls. Critical Studies on Rawls' „A Theory of Justice";
R.P. Wolff, Understanding
Rawls. A Reconstruction and Critique of „A Theory of Justice",
Princeton University Press,
Princeton, New Jersey 1977; T. Pogge, Realizing Rawls, Cornell University Press, Ithaca, New
York 1989; Ch. Kukathas, Ph. Pettit, Rawls. „A Theory of Justice" and its Critics, Polity Press,
Cambridge 1990. Wpływy Rawlsa uwidaczniają się w dziełach wielu autorów - zob. np. D. Miller,
Principles of Social Justice,
Harvard University Press, Harvard 2001 oraz C. Fried, Right and
Wrong,
Cambridge, Massachusetts 1978.
79
z ogólną sytuacją i wykształceniem ludzi (co byłoby niemożliwe, gdyby przyjąć
model naturalny). Zasady te są relatywne na przynajmniej dwa sposoby. Jeżeli doko
nujemy wyboru najlepszej teorii z listy teorii alternatywnych, to zależą one od owej
wstępnej listy teorii, która może być szersza lub węższa. Poza tym są one zależne od
obszaru wstępnego porozumienia między tymi, którzy wspólnie poszukują najlep
szego rozwiązania. Dla różnych grup obszar wstępnej zgody będzie inny i z tego
powodu inne społeczeństwa posiadające inną kulturę i inny bagaż doświadczeń wy
tworzą inne teorie sprawiedliwości. W każdym przypadku równowaga refleksyjna
przeznaczona jest do godzenia ludzi, ponieważ każe im skupiać się na tym, co ich
łączy, i stwarzać najlepszy, spójny zbiór zasad. Może powstać wątpliwość, czy jakie
kolwiek społeczeństwo ma prawo traktować swoje moralne intuicje jako pewne i/lub
transcendentalne, lecz nie ulega wątpliwości, „że określone społeczeństwo, które w
taki właśnie sposób traktuje jakieś przeświadczenia, jest w konsekwencji zobowią
zane do postępowania zgodnie z nimi"
236
.
Dworkin mówi, że jedynym założeniem, jakie w modelu konstruktywistycz-
nym musimy przyjąć, jest założenie o istnieniu pewnych naturalnych praw nie
zależnych od żadnej konwencji, ustawodawstwa czy hipotetycznej umowy
237
.
Prawem tym jest, jego zdaniem, prawo do równej troski i równego poszanowa
nia. Dworkin podkreśla, że pojęcie „naturalnych praw" nie oznacza wskazywa
nia na metafizyczne fundamenty naszego porządku społecznego. Założenie ist
nienia praw naturalnych wymaga tylko przyjęcia hipotezy, „że najlepszy pro
gram polityczny to taki, który chroni pewne ludzkie wybory jako fundamentalne
i niepodporządkowane bezpośrednio żadnemu celowi, obowiązkowi ani kombi
nacji tych dwóch"
238
. Założenie to ma zatem charakter pragmatyczny, a nie me
tafizyczny. A jednak metafizycznej interpretacji tego założenia trudno uniknąć.
Problem ten rozwiązać można tylko przez ustalenie granicy między tym, co me
tafizyczne, a tym, co polityczne. Osoby zainteresowane rozwijaniem metafi
zycznych interpretacji koncepcji politycznych powinny przyznać, że wykraczają
nie tylko poza zakres myślenia politycznego, ale i poza zakres filozofii polityki.
Metafizyczne koncepcje mają dużą atrakcyjność i siłę perswazyjną dla osób
wykształconych w pewnej tradycji filozoficznej; ich uznanie lub odrzucenie nie
ma jednak znaczenia dla teorii politycznej, która niezależnie od nich może być
spójna, dobrze uzasadniona i atrakcyjna dla obywateli społeczeństwa liberalne
go. Uważam, że teoria sprawiedliwości zaproponowana przez Rawlsa jest atrak
cyjną, dobrze uzasadnioną, pometafizyczną teorią, przekonującą dla obywateli
liberalnej demokracji.
Tamże, s. 307.
Tamże, s. 321-323.
Tamże, s. 322.
78
zawdzięcza grupie. Tylko odwołanie się do kulturowo danych form solidarności
pozwoli funkcjonować społeczeństwu i państwu. Wspólnota, aby przetrwać, musi
być zintegrowana wokół wspólnych wyobrażeń na temat tego, co etycznie dobre
6
.
Komunitaryzm wpłynął na przeorientowanie teorii Rawlsa. Pod jego wpły
wem zmodyfikował on nie tyle swoje przekonania, co sposób ich wykładu. Naj
pełniejszym wyrazem nowego stanowiska jest opublikowane w 1993 roku dzieło
Liberalizm polityczny
1
.
Rawls nie wprowadził w nim istotnych zmian do samych
zasad sprawiedliwości, wyjaśnił natomiast nieporozumienia, doprecyzował lub
ujął inaczej podstawowe kwestie i zdecydował się na inny sposób uzasadniania
8
.
Zrezygnował z sugerowanej wcześniej idei oparcia dobrze urządzonego społe
czeństwa na racjonalnie korzystnym dla każdego, wspólnym systemie wartości,
z których najważniejsza jest sprawiedliwość. Podkreślił niemożliwość przyjęcia
w państwie demokratycznym jednego systemu wartości. Postulował konieczność
znalezienia rozwiązania dopuszczającego pluralizm idei dobra i wartości etycz
nych. W ten sposób powstał wzorcowy przykład liberalizm świadomego swo
ich ograniczeń, w szczególności tego, że poza naszym (czyli zachodnich spo
łeczeństw liberalnych i demokratycznych) horyzontem myślowym istnieją
wyobrażenia sensu i wartości, które odrzucają porządek liberalny i zgłaszają
własne pretensje do uniwersalizmu. Polityczna koncepcja sprawiedliwości
okazuje się wspólną płaszczyzną dla różnych koncepcji dobra i rozmaitych
systemów wartości; daje możliwość rozstrzygania konfliktów między wszel
kimi grupami i stronnictwami, które rezygnują z używania przemocy (rola
mediatora). Wprowadzone przez Rawlsa zmiany są bardzo istotne, ponieważ
ostatecznie uwalniają jego teorię od związków z klasycznym liberalizmem
Locke'a, Milla czy Kanta, a osadzają ją we współczesnym (ponowoczesnym,
Brink nie zgadza się z przekonaniem, że solidarność i wspólnotową koncepcję dobra można
i należy przeciwstawiać liberalnie pojętej sprawiedliwości. Pokazuje związki i zależności między
sprawiedliwością i solidarnością. „Sprawiedliwość i solidarność to dwie strony tego samego meda
lu" - B. van den Brink, Sprawiedliwość i solidarność. Dyskusja wokół liberalizmu i komunitaryzmu
w filozofii politycznej,
przeł. A. i A. Klubowie, „Transit - Przegląd Europejski" 1996, nr 1, s. 96.
J. Rawls, Political Liberalism, Columbia University Press, New York 1993; zob. recenzje
tej książki: J. Miklaszewska, Polityczny liberalizm, „Kwartalnik Filozoficzny" 1994, nr 3, t. XXII,
s. 233-239 oraz A. Musiał, Pluralizm doktryn a stabilność społeczeństwa, „Civitas" 1999, nr 3,
s. 258-264.
Dreben uznaje, że różnica między Teorią sprawiedliwości a Liberalizmem politycznym ma
charakter głęboki i radykalny. Zmiana w poglądach Rawlsa wynika raczej z wewnętrznego rozwo
ju jego liberalnej myśli politycznej niż z krytyki przeprowadzanej z zewnątrz. Dreben podkreśla, że
Rawls przeszedł od teorii sprawiedliwości do próby uzasadnienia liberalnej demokracji konstytu
cyjnej; od moralnej doktryny do samodzielnej politycznej koncepcji; od koncepcji osoby jako
istoty moralnej do koncepcji obywatela kierującego się określoną moralnością publiczną - zob.
B. Dreben, On Rawls and Political Liberalism, [w:] S. Freeman (ed.), The Cambridge Companion
to Rawls,
s. 316-346.
nej i politycznej toczy się od lat. Korzenie tego konfliktu tkwią w filozofii staro-;
żytnej, a najbardziej wyrafinowaną intelektualnie jego formą była dyskusja mię- •
dzy uniwersalistyczną i proceduralistyczną (formalną) filozofią praktyczną Kan
ta a substancjalistyczną filozofią moralności Hegla
2
. Współczesnej wersji tego
konfliktu nie należy jednak traktować wyłącznie jako echa tamtego sporu. Ko-
munitarna argumentacja może okazać się dla liberalizmu niebezpieczną pułapką,
tak jak wady współczesnych społeczeństw liberalnych, które komunitarianie
z upodobaniem naświetlają i piętnują, mogą okazać się dla niego śmiertelnym
zagrożeniem. Zauważyć należy, że komunitarianie, zapewne wbrew swym za
mierzeniom, w pewnych obszarach teoretycznych dociekań, takich jak krytyka
rozumu i indywidualnej tożsamości, stają się sprzymierzeńcami skrajnych post-
modernistów w rodzaju Lyotarda i Foucaulta
3
.
Komunitarianie podkreślają, że przyjęta w Teorii sprawiedliwości koncepcja
jednostki jako abstrakcyjnej istoty przedspołecznej, a priori wyposażonej w ro
zum i mowę oraz wiedzę o charakterze ogólnym, sprawiła, iż cała teoria nabrała
charakteru radykalnie indywidualistycznego, a nawet aspołecznego
4
. Choć
Rawls nie zamierzał zredukować społeczeństwa do sumy autonomicznych jed
nostek oraz systemu więzi kooperacyjnych miedzy nimi, niektórzy utrzymują, że
właśnie to sugeruje w Teorii sprawiedliwości. Uproszczenia, którymi Rawls się
posłużył w swych teoretycznych rozważaniach, pozwoliły krytykom sformuło
wać zarzut, że budowana w sytuacji pierwotnej społeczność ma charakter in
strumentalny w stosunku do jednostek. Chmielewski demaskuje ten fakt jako
„ukryty utylitaryzm"
5
, którego nie udało się Rawlsowi uniknąć, mimo że właśnie
z utylitaryzmu uczynił główny przedmiot swojej krytyki. Komunitarianie głoszą,
że jednostka ludzka jest ukonstytuowana przez wspólnotowe lojalności; mowa,
którą się posługuje, oraz horyzonty poznawcze są jej dane przez wspólnotę, jed-
2
Por. C. Klinger, Spór, którego nie ma? O dyskusji między „liberałami" i komunitarystami",
przeł, A. i A. Klubowie, „Transit - Przegląd Europejski" 1996, z. 1, s. 118; zob. też. S. Łojek,
Hegel i Nietzsche wobec problemu polityczności,
Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego,
Wrocław 2002, s. 62-69.
3
Zob. L. Hengehold, Subject, Postmodern Critique of the, [w:] E. Craig (ed.), Routledge En
cyclopedia of Philosophy,
vol. 9, Routledge, London, New York 1998, s. 196-201, M. Potępa,
Kryzys pojęcia podmiotu w filozofii postmodernistycznej,
„Przegląd Filozoficzny" 1996, nr 1,
s. 63-86.
4
Myślenie o jednostkach jako o swobodnych atomach wchodzących ze sobą w kontakty tylko
dobrowolnie i dla określonych celów (korzyści) ma być czymś typowym dla wszystkich liberałów.
Powtarzanie tego zarzutu świadczy o tym, że komunitarianie nie dość dokładnie studiowali teksty
pisane przez liberałów. O związkach jednostki ze społeczeństwem szeroko pisał np. Berlin. Miał
on świadomość tego, że jesteśmy istotami społecznymi w głębokim znaczeniu; że to, kim jesteśmy,
zależy od społeczeństwa, w którym żyjemy, i że to ono kształtuje poczucie naszej moralnej tożsa
mości - zob. 1. Berlin, Dwie koncepcje wolności, s. 165-173.
5
A. Chmielewski, Kontraktualizm i jego krytyka, s. 69.
80
I
Uba nurty wskazują na fundamentalną rolę wspólnoty w Kształtowaniu ludzkiej
indywidualności oraz na historyczność ludzkiej natury. Jednak gdy weźmie się
pod uwagę język, w jakim przedstawiają oni swe poglądy oraz tradycję filozo-
ificzną, na jaką się powołują, okaże się, że różnica między nimi jest ogromna.
'Komunitaryści (choć nie wszyscy) wybierają wzniosły język filozofii klasycznej
'i z wielką powagą traktują odwołania do tradycji (Arystoteles, Tomasz
z Akwinu). Pragmatyści preferują język nauk społecznych (albo przyrodni
czych); operują takimi pojęciami, jak: innowacyjność, postęp, adaptacja; więk
szym zaufaniem darzą też wspólnoty obywatelskie w nowoczesnym znaczeniu
(wspólnotę polityczną połączoną siecią nakazów, zakazów i przyzwoleń praw
nych). Zdaniem pragmatystów, normatywna wizja porządku społecznego powin
na być uogólnieniem istniejących praktyk („ideał konkretny", „realistyczna uto
pia"). Proponują oni złoty środek między czystymi abstrakcjami i nierealnymi
ideałami a rzeczywistością. Niektórzy dążą do nałożenia pewnych ograniczeń na
publiczny dialog, np. zalecają powstrzymywanie się od podejmowania rozmów
na tematy sporne, dzielące rozmówców (Ackerman). Utrzymują, że rzeczywiste
ideały i wartości liberalne powstają w ramach interakcji społecznych, w wyniku
upowszechniania się określonych sposobów działania, podczas procesu dopaso
wywania się do siebie różnych życiowych perspektyw, potrzeb i oczekiwań.
Dobra teoria liberalna powinna odzwierciedlać fakt, że jednostki prowadzą nie
ustanny obywatelski dialog, powinna też dialog ten umacniać (tradycyjny, rady
kalny rozdział między teorią i praktyką zostaje zawieszony).
Krytyka teorii sprawiedliwości przeprowadzona z punktu widzenia liberta-
rianizmu przez Nozicka w dziele Anarchia, państwo i utopia (1974) nie wpłynę
ła na stanowisko Rawlsa. Zasadniczym przedmiotem sporu między tymi autora
mi była kwestia własności prywatnej. W przeciwieństwie do libertarian Rawls
nie przyznaje własności prywatnej szczególnej roli w systemie społecznym,
chociaż uważa prawo do własności za jedno z podstawowych praw jednostki.
Dopuszcza też rozmaite formy własności w zależności od tradycji, kultury i sy
tuacji historycznej, w jakiej znajduje się konkretne państwo. Zarzuca Nozicko-
wi, że traktuje on państwo jako dobrowolne stowarzyszenie osób prywatnych
(libertariańska koncepcja państwa minimalnego).
Można powiedzieć, że Rawls przemierzył drogę od idealizmu w stronę re
alizmu i pragmatyzmu. W jego myśleniu dokonało się kilka wielkich zwrotów:
lingwistyczny, komunitarny, historycystyczny i pragmatystyczny. Od tego mo
mentu Rawls unika budowania abstrakcyjnego modelu sprawiedliwości; podkre
śla, że jego wysiłki polegają wyłącznie na dokonywaniu rekonstrukcji tego, co
jest ukryte w publicznej kulturze podłoża, w społecznej świadomości obywateli.
Przy takim podejściu decydującą sprawą jest to, które elementy tej kultury uzna
się za ważne i pierwszoplanowe (interpretacja). W związku z tym granice mię-
83
_ .
x
^ , . j
r
.„-.™w«
JŁt
^^
&
v/ w^uocuoiiitiixci uia liuerainego porząGKu
społecznego. We wszystkich pracach napisanych po Teorii sprawiedliwości Rawls
wyraźnie akcentuje społeczny i historyczny charakter natury ludzkiej
9
. Głosi, że
zdolności, w jakie wyposażone są jednostki, stanowią wytwór wspólnoty. Przyznaje,
że sam rozum publiczny, którego koncepcję przedstawia w Liberalizmie politycznym,
ma charakter wspólnotowy, ale budowana dzięki niemu wspólnota różni się diame
tralnie od wizji wzorcowej wspólnoty komunitarian.
Rawls nie pozostał też obojętny na krytykę przeprowadzoną z pozycji prag
matyzmu (Ackerman, Anderson, Shapiro, Rorty). Odzew na tę krytykę polegał
głównie na pokazywaniu, że postulaty pragmatystów zostały przez niego
uwzględnione już w Teorii sprawiedliwości. Największy sprzeciw pragmatystów
budziły próby oparcia liberalnej teorii na metafizycznym fundamencie, próby
transcendentalnego uzasadnienia polityki i prawa. Rawls podkreśla, że zmierzał
do ugruntowania swej teorii liberalnej w taki sposób, który obywa się bez odwo
łań do uniwersalnej prawdy i filozoficznej (esencjalistycznej) koncepcji natury
ludzkiej, a także bez transcendentalnych Kantowskich założeń. Liberalizm nie
powinien być traktowany jako jedna z rozległych doktryn filozoficznych, nato
miast nadal musi stanowić dobrą teoretyczną podstawę dla politycznej i instytu
cjonalnej strony życia społecznego. Dzięki tej podstawie wykluczające się świa
topoglądy i style życia powinny stać się politycznie kompatybilne. Poza tym
pragmatyści krytykowali abstrakcyjny charakter liberalizmu, jego oderwanie od
rzeczywistości życia społecznego, uniwersalistyczne i ahistoryczne pretensje.
Krytyka ta odnosi się do całej tradycji liberalnej, a nie wyłącznie do teorii spra
wiedliwości Rawlsa. Rawls jest tylko przykładem - nie ulega wątpliwości, że
najwybitniejszym - liberała konstruującego sztuczny model, w którym jednostki
pozbawione podstawowych cech umawiają się co do abstrakcyjnych zasad życia
społecznego. Według Ackermana, rozwiązanie takie jest niezgodne z zasadą
dialogu publicznego oraz z tolerancją wobec różnych opinii i światopoglądów.
Według Andersona, nie można uprawiać filozofii liberalnej z ahistorycznego
punktu widzenia, z perspektywy idealnego prawodawcy, idealnego podmiotu
moralnego
10
. Teoria sprawiedliwości była rodzajem monologu na temat spra
wiedliwości. Tymczasem potrzebny jest społeczny dialog. Pragmatystom chodzi
o zniwelowanie dystansu między liberalnymi ideałami a liberalną praktyką oraz
o to, by wszelkie ideały wyprowadzać bezpośrednio ze wspólnych przeżyć i do
świadczeń. W Liberalizmie politycznym Rawls realizuje te postulaty, wyprowa
dzając liberalne poglądy z kultury politycznej podłoża.
9
Zob. np. napisany czternaście lat po opublikowaniu Teorii sprawiedliwości artykuł Rawlsa
Justice as Fairness: Political not Metaphysical,
..Philosophy and Public Affairs" 1985, nr 14,
s. 223-252, przedruk w: tenże, Collected Papers, s. 388-414.
10
Ch.W. Anderson, Pragmatic Liberalism, University of Chicago Press, Chicago 1994.
82
Hrobecnie chodzi, jest wypracowana przez całe społeczeństwo i uchwytywana
Hnjoraz explicite wyłożona, przynajmniej w przybliżeniu) dzięki rozumowi pu-
•jolicznemu. Jednocześnie staje się ona podstawą publicznego rozumu w debatach
•politycznych, punktem odniesienia i kryterium sprawiedliwości poszczególnych
••rozstrzygnięć. Fakt rozsądnego pluralizmu wyznacza granice tego, co praktycznie
• możliwe w świecie społecznym (w odróżnieniu od czasów, w których ludzie bezsku-
B tecznie zmierzali do jedności). Rawls powiada, że „dążymy do tego, co najlepszego
PI-możemy osiągnąć w zakresie, na jaki zezwala świat"
13
. Pluralizm nie jest czymś, nad
Hf czym należałoby ubolewać; ma on swoje dobre strony - ukazuje przestrzeń ludzkiej
H wolności, jest częścią naszej conditio humana. Poszukując możliwie najlepszego
l[ sposobu zorganizowania życia społecznego, musimy mieć świadomość, że nigdy nie
li możemy być pewni, gdzie leżą granice tego, co politycznie możliwe. Rawls w swo-
II ich tekstach wielokrotnie podkreśla, że jego zainteresowania ograniczają się do pro-
I blematyki politycznej i nie mają żadnych aspiracji metafizycznych. Jego rozumowa
li nie przebiega w odwrotnym kierunku do klasycznego filozofowania. Nie wyprowa-
i dza on wniosków na temat tego, czym jest sprawiedliwość, społeczeństwo, prawo
I itp. z żadnych metafizycznych założeń. Konstruuje natomiast ogólną polityczną kon-
1 cepcję sprawiedliwości, korzystając z licznych źródeł i konfrontując ze sobą różne
I wizje. Dąży do stworzenia koncepcji politycznej, o której powiedzieć by można, że
jest najlepsza, na jaką nas w danym momencie stać.
~ Rawls jest liberałem podtrzymującym zaufanie do rozumu. Podkreśla ko
nieczność stworzenia i utrzymania rozumnych stosunków społecznych; zbudo
wania takiego społeczeństwa, w którym każdy będzie czuł się zobowiązany do
posługiwania się swym rozumem i będzie też tego oczekiwał od innych. Rozum
ność jawi się w tym ujęciu po części jako fakt, po części zaś jako zadanie do
realizacji. Wypracowana przez niego koncepcja rozumu publicznego ma zasad
niczy związek z jego koncepcję podmiotu. Rozum i podmiot w tradycji filozo
ficznej zawsze współdefiniowały się nawzajem. Tradycyjnie podmiot charakte
ryzowany był przez swą rozumność wyrażającą się w zdolności do poznania
i skutecznego działania. Oświeceniowa koncepcja ustanawiająca przewagę ro
zumu nad światem i podmiotu nad rzeczywistością podsuwała obraz rozumu
ześrodkowanego w podmiocie - jak powiada Habermas
14
. Pokażę, jak Rawls
odchodzi od takiej wizji w stronę koncepcji rozumności, która jest cechą społe
czeństwa jako całości i obywatela jako członka tego społeczeństwa. Ideał rozu
mu łączy się u Rawlsa z ideałem rozmowy (ideał niezakłóconej komunikacji)
i wzajemności (solidarności międzyludzkiej). Rawls zasadniczo opowiada się za
koncepcją komunikacyjnej genezy ludzkiej podmiotowości.
13
Tamże, s. 140.
J. Habermas, Filozoficzny dyskurs nowoczesności, przeł. M. Łukasiewicz, Universitas, Kra
ków 2000, s. 334.
85
tycznym
r^awis uznaje iaia piuranzmu za najoaraziej poastawowy. Pluralizm
polega na tym, że różne nadrzędne doktryny filozoficzne, moralne i religijne są
w państwie liberalnym równoprawne. Polityczną koncepcję sprawiedliwości
traktować należy jako samoistną i niezależną od owych doktryn nadrzędnych".
Rawls utrzymuje też, że w Teorii sprawiedliwości zawarta jest implicite idea
publicznego rozumu (należy się z tym zgodzić), która teraz - explicite - zostaje
rozwinięta. W pierwszym przypadku pojawiały się sugestie, że rozum publiczny
jest wyprowadzony z nadrzędnej doktryny liberalnej (co również stanowi część
naszej tradycji), w drugim - rozum publiczny został potraktowany jako sposób
rozważania politycznych problemów wspólnych wolnym i równym obywatelom.
Zadanie, jakie sobie Rawls stawia w Liberalizmie politycznym, to udzielenie
odpowiedzi na pytanie: Jak to jest możliwe, by istniało przez czas dłuższy
sprawiedliwe i stabilne społeczeństwo wolnych i równych obywateli, którzy
jednak pozostają głęboko podzieleni co do rozumnych doktryn religijnych, filo
zoficznych i moralnych?"
12
. Wnioski, do jakich dochodzi, mówią, że możliwe
jest to dzięki temu, iż istnieje polityczna koncepcja sprawiedliwości, która okre
śla kształt podstawowej struktury społeczeństwa. Owa koncepcja sprawiedliwo
ści nie jest czymś arbitralnie narzuconym z zewnątrz; nadal wynika z umowy
stron, ale nie tych, które tworzą uniwersalne społeczeństwo; jest odczytana
z dziejów i kultury danego społeczeństwa. Koncepcja sprawiedliwości późnego
Rawlsa jest ośrodkiem częściowego konsensu stron, które wybierają zasady
sprawiedliwości obowiązujące już nie wszystkich ludzi, ale tylko je same; jest
tym, na co zgadzają się (oraz mogą się zgodzić w przyszłości) wszyscy rozumni
obywatele należący do danego społeczeństwa i danej kultury, którzy poza tym
wyznają rozmaite rozległe doktryny. Rawls zaznacza, że takie ujęcie da się po
godzić z myślą Kanta, której kategoriami nadal się posługuje. Idąc za Kantem,
nie przypisuje naturze ludzkiej żadnej konkretnej treści, ale wbrew niemu zakła
da, że moralna osobowość jednostki nie ma charakteru abstrakcyjnego, lecz
zmienia się w zależności od moralnej tradycji, w której została uformowana.
Dalsza ewolucja poglądów nakazała Rawlsowi uznać każdą filozoficzną doktry
nę moralną za nieprzydatną dla filozofii politycznej i w konsekwencji odrzucić
resztki kantyzmu. Zadaniem filozofii polityki jest ustalanie, co może być przed
miotem zgody i porozumienia, co może stanowić fundament jedności danego
społeczeństwa. Do filozofii polityki należą też rozważania dotyczące tego, jak
zapewnić danemu społeczeństwu trwanie i rozwój, jak zrealizować w możliwie
najpełniejszym stopniu ideały polityczne żywione przez członków danego spo
łeczeństwa (ujęcie pragmatyczne). Tak jak współczesna liberalna demokracja
powstała w wyniku wielu reform, tak i liberalizm polityczny Rawlsa uformował
" J. Rawls, Prawo ludów, s. 255
12
Tenże, Liberalizm polityczny, s. 88.
84
nym elementem koncepcji dobrze urządzonego konstytucyjnego społeczeństwa
demokratycznego
18
. Rozum publiczny to sposób, w jaki dane społeczeństwo
prowadzi rozważania na temat problemów dotyczących politycznych wartości
wspólnych wolnym i równym obywatelom. „Społeczeństwo polityczne, a wła
ściwie każdy rozumny i racjonalny działający, czy to będzie jednostka, czy ro
dzina, stowarzyszenie, czy nawet konfederacja społeczeństw politycznych, ma
określony sposób formułowania swoich planów, układania celów według pierw
szeństwa i podejmowania decyzji odpowiednio do tego. Sposób, w jaki robi to
społeczeństwo polityczne, to jego rozum; jego zdolność do robienia tych rzeczy
jest także jego rozumem, choć w innym sensie; jest to władza moralna i intelek
tualna, której źródłem są ludzkie zdolności jego członków"
19
. Zdaniem Rawlsa,
wszystkie ciała zbiorowe - grupy wyznaniowe, państwa, uniwersytety, wspólno
ty lokalne - by działać rozumnie i odpowiedzialnie, potrzebują jakiegoś sposobu
myślenia i decydowania o tym, co jest dla nich ważne i co należy zrobić. Muszą
w związku z tym posiadać pewne wspólne pojęcia, sądy, zasady wnioskowania,
reguły dowodzenia, kryteria prawdziwości, kryteria uzasadniania itd.
2
Społe
czeństwo, jako jedno z ciał zbiorowych, również ma określony sposób formuło
wania swoich planów i układania celów według pierwszeństwa. Odpowiednio
do tego podejmowane są wszystkie decyzje polityczne. Właśnie ów sposób for
mułowania planów politycznych, wyznaczania politycznych celów i podejmo
wania decyzji Rawls nazywa rozumem publicznym. Społeczeństwo jest miej
scem wypracowywania różnych celów i tożsamości, ale nade wszystko jest
miejscem wypracowywania rozumnego, sprawiedliwego systemu współpracy.
Wspólnoty i stowarzyszenia tym różnią się od społeczeństwa, że stawiają
przed sobą określone cele, które są uprzednie w stosunku do członkostwa po
szczególnych jednostek. Mówiąc „określone cele", Rawls ma na myśli pojmo
wane w określony sposób dobra. Społeczeństwo polityczne nie jest ani wspólno
tą, ani stowarzyszeniem, bo żadną tego typu koncepcją dobra nie dysponuje.
Zdaniem Rawlsa, obecność określonej koncepcji dobra prowadziłaby do syste
matycznego zaprzeczania podstawowym wolnościom obywatelskim oraz do
opresyjnego wykorzystywania władzy. W pewnym sensie jednak dobrze urzą
dzone sprawiedliwe społeczeństwo posiada pewien wspólny cel, którym jest
sprawiedliwość (wąska koncepcja dobra). Instytucje społeczne i polityczne mają
być sprawiedliwe, prawo ma być sprawiedliwe, sprawiedliwość oddać należy
Tenże. The Idea of Public Reason Revisited, „University of Chicago Law Review" 1997, nr
64, przedruk w: tenże. Collected Papers, s. 573. Koncepcję rozumu publicznego Rawlsa omawia
Ch. Larmore w artykule Public Reason, [w:] S. Freeman (ed.). The Cambridge Companion to
Rawls,
s. 368-393.
19
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 293.
20
Tamże, s. 303.
87
o dwóch okresach w jego twórczości: wczesnym i późnym. Późny Rawls za
mankament Teorii sprawiedliwości uznał to, że przedstawia ona sprawiedliwość
jako bezstronność w taki sposób, iż z łatwością może ona zostać uznana za część
nadrzędnej filozoficznej doktryny liberalnej, a wszyscy obywatele dobrze urzą
dzonego społeczeństwa liberalnego mogą zostać potraktowani jako wyznawcy
tej doktryny. Tego rodzaju sugestie co do kształtu dobrze urządzonego społe
czeństwa oraz świadomości jego obywateli stoją w sprzeczności z faktem roz
sądnego pluralizmu i należy je uznać za niewłaściwe. O tym, że w Teorii spra
wiedliwości
pojawiały się pewne mylne sformułowania, mówi Rorty: „Odczy
tywaliśmy ją [Teorię sprawiedliwości - M.Ż.] jako kontynuację oświeceniowego
dążenia do opierania naszych intuicji moralnych na koncepcji natury ludzkiej
(a ściślej jako neokantowską próbę oparcia ich na pojęciu racjonalności). Tym
czasem dzięki późniejszym pismom Rawlsa uświadomiliśmy sobie, że Teorię
sprawiedliwości
interpretowaliśmy błędnie, że zbyt wielki nacisk położyliśmy
na pierwiastki kantowskie, a zbyt mały na heglowskie i deweyowskie"
15
. Zatem
najlepiej jest odczytywać Teorię sprawiedliwości przez pryzmat Liberalizmu
politycznego.
Niektórzy twierdzą, że w teorii późnego Rawlsa nastąpiło tak radykalne za
wężenie zakresu stosowalności zasad sprawiedliwości, że ogranicza się obecnie
do realizacji tego zadania tylko w dzisiejszych Stanach Zjednoczonych
16
. Rze
czywiście, Rawls w odpowiedzi na powracający zarzut uniwersalizmu stwier
dza, że koncepcja jego odnosi się do współczesnej liberalnej demokracji, jaką
udało się wypracować w ciągu ostatnich dziesięcioleci - ta tradycja jest miej
scem, od którego zaczynamy nasze rozważania
17
. Tym samym czyni bezpod
stawnym zarzut, że próbuje znaleźć koncepcję uniwersalną, odpowiadającą
wszystkim społeczeństwom niezależnie od kulturowych i historycznych uwa
runkowań. Jednakże interpretowanie teorii Rawlsa jako odnoszącej się wyłącz
nie do sytuacji we współczesnej Ameryce jest niepotrzebnym pomniejszaniem
jej znaczenia. Wydaje się, że wbrew tej tendencji teoria Rawlsa odnosi się przy
najmniej do wszystkich demokracji Zachodu. Przyjrzyjmy się zaproponowanej
przez niego idei rozumu publicznego.
2.2. Koncepcja rozumu publicznego
Kluczową koncepcją w teorii Rawlsa jest sformułowana w dziele Libera
lizm polityczny
koncepcja rozumu publicznego. Rozum publiczny stanowi waru-
R. Rorty, Pierwszeństwo demokracji wobec filozofii, s. 275.
16
Z. Rau, Liberalizm, s. 100.
J. Rawls, Kantian Constructivism in Moral Theory, s. 358.
86
rzy dzielą wspólny status rozumnego obywatelstwa i którzy w równym stopniu
zobowiązani są do troski o wspólne dobro. „Rozum publiczny jest charaktery
styczny dla społeczeństwa demokratycznego: jest to rozum jego obywateli, tych,
którzy dzielą status równego obywatelstwa. Przedmiotem ich rozumu jest dobro
ogółu: to, czego polityczna koncepcja sprawiedliwości wymaga, jeśli chodzi o
podstawową strukturę instytucji społeczeństwa i o cele, którym mają one słu
żyć"
26
. Jest to rozum publiczny w trojakim sensie tego słowa: (1) jako rozum
ogółu wolnych i równych obywateli; (2) jako rozum, którego przedmiotem jest
dobro publiczne ogółu i kwestie sprawiedliwości podstawowej struktury spo
łecznej i (3) jako rozum, którego natura i treść jest publiczna, „ponieważ jest
dana przez ideały i zasady, które wyraża właściwa temu społeczeństwu koncep
cja politycznej sprawiedliwości, i na tej podstawie zawiaduje się nim w sposób
otwarty do wglądu"
27
. „Jego natura i treść są publiczne i znajdują wyraz w pu
blicznym rozumowaniu w obrębie rodziny rozsądnych koncepcji sprawiedliwo
ści politycznej pomyślanej tak, aby spełniała kryterium wzajemności" . Rawls
powiada, że rozum publiczny powinien być rozumiany w ten sposób oraz że
powinien być honorowany przez obywateli, choć nie może to zostać nakazane
prawem.
Rozum publiczny ma dwie warstwy, które nazwać można: idealną (teore
tyczną) i praktyczną. „Jako pewna idealna koncepcja obywatelstwa dla konsty
tucyjnego reżimu demokratycznego, ukazuje on, jak sprawy mogłyby się mieć,
biorąc ludzi takimi, do bycia jakimi zachęcałoby ich sprawiedliwe i dobrze
urządzone społeczeństwo"
29
. Tak pojęty rozum publiczny ujmuje i opisuje to, co
jest możliwe i co być może nigdy się nie ziści. Zatem rozum publiczny jest ro
zumem praktycznym, który posiada warstwę teoretyczną, pozwalającą na sfor
mułowanie idealnej wizji państwa i obywatelstwa (przy uwzględnieniu reali
stycznych warunków) oraz na ukazanie, jak sprawy mogłyby się mieć w najlep
szej z możliwych sytuacji. W swej warstwie praktycznej „w społeczeństwie
demokratycznym rozum publiczny to rozum równych obywateli, którzy jako
pewne ciało zbiorowe sprawują najwyższą, opartą na przymusie władzę poli
tyczną jedni nad drugimi, uchwytując prawa i poprawiając swoją konstytucję" -
mówi Rawls
30
. Inspiracją do sformułowania takiej koncepcji rozumu publiczne
go było dla niego wprowadzone przez Kanta rozróżnienie na rozum publiczny
25
J. Rawls, Prawo ludów, s. 189. Zob. też tegoż, The Idea of Public Reason Revisited,
s. 574-575.
26
Tenże, Liberalizm polityczny, s. 293-294.
Temże, s. 294.
28
Tenże, Prawo ludów, s. 190.
29
Tenże, Liberalizm polityczny, s. 294.
30
Tamże, s. 295.
89
xwjvcyw cny >JLL na nuicj płaszczyźnie i w pewnym sensie ma charakter prioryteto
wy. Ów wspólny wszystkim cel polityczny nie powinien być mylony z tym, co
zwykło się nazywać koncepcją dobra - sprawiedliwość bowiem nie jest tym
samym co dobro. Rawls podkreśla, że w sferze politycznej sprawiedliwość
i słuszność mają prymat nad każdą koncepcją dobra. Dobro zdefiniowane być
może na wiele różnych sposobów w ramach wielu różnych całościowych dok
tryn światopoglądowych (filozoficznych, etycznych, religijnych)"
1
. Rawls przy
znaje, że jego koncepcja rozumu publicznego i sprawiedliwości może zostać
zinterpretowana jako określona koncepcja dobra. Nie da się takich interpretacji
uniknąć. Powiada też, że jest to zrozumiałe, ponieważ to, co słuszne, i to, co
dobre, jest komplementarne - żadna koncepcja sprawiedliwości nie może obyć
się bez koncepcji dobra. Specyfiką politycznej koncepcji sprawiedliwości jest
to, że powinna opierać się na różnych ideach tego, co dobre"".
Rozum publiczny jest to władza moralna i intelektualna zarazem. Jej źró
dłem są zdolności członków danego społeczeństwa
23
. Ten typ rozumu charakte
rystyczny jest dla społeczeństw demokratycznych. W reżimach autorytarnych
ogół obywateli nie bierze nigdy udziału w życiu politycznym. W kwestii prawa
i dobra państwa głos zabierają jedynie rządzący. „W reżimach arystokratycznych
i autokratycznych, gdy rozważa się dobro społeczeństwa, to nie czyni tego ogół,
jeśli taki w ogóle istnieje, lecz rządzący, kimkolwiek są"
24
.
Rawls podkreśla, że „idea publicznego rozumu ma określoną strukturę i jeśli
zostanie zignorowany którykolwiek z jej aspektów, może stać się niewiarygod
na, tak jak dzieje się to, gdy stosuje się ją do kultury podłoża. Ma ona pięć róż
nych aspektów: (1) fundamentalne zagadnienia polityczne, do których się stosu
je; (2) osoby, do których się stosuje (urzędnicy państwowi i kandydaci do urzę
dów publicznych); (3) treść wywodzącą się z rodziny politycznych koncepcji
sprawiedliwości: (4) zastosowanie tych koncepcji w tworzeniu norm, które zo
staną wprowadzone w formie legalnego prawa demokratycznego ludu; (5) oby
watelską kontrolę zgodności zasad wyprowadzonych z koncepcji sprawiedliwo-
" Rawls posługuje się terminem doktryna dla określenia nadrzędnych, rozległych, ogólnych,
całościowych (comprehensive) poglądów wszelkiego rodzaju, a terminem koncepcja dla określenia
koncepcji politycznej i jej części składowych, takich jak koncepcja osoby jako obywatela. Pojęcie
idea
odnosić się może do elementów dowolnej rozległej doktryny lub teorii politycznej. W Prawie
ludów
tłumacz używa pojęcia nadrzędne doktryny, zaś w Liberalizmie politycznym jest mowa
o rozległych doktrynach. Szahaj posługuje się pojęciem całościowej doktryny - zob. A. Szahaj,
Jednostka czy wspólnota?, s.
55-56 (przypis 3).
2
" Zob. J. Rawls, The Priority of Rights and Ideas of the Good, „Philosophy and Public Af
fairs" 1988, nr 17, przedruk w: tenże, Collected Papers, s. 459.
2
^ Tenże, Liberalizm polityczny, s. 293.
" Tamże.
88
wodawcami. „Dyspozycja obywateli do postrzegania siebie jako idealnych
ustawodawców i odtrącania takich urzędników państwowych i kandydatów na
urzędy, którzy łamią zasady publicznego rozumu, jeśli jest szczera i rozpo
wszechniona, staje się jednym z politycznych i społecznych korzeni demokracji
i jest niezbędna do zachowania jej siły i żywotności"
35
- mówi Rawls. Obywate
le wspierający ideę publicznego rozumu robią wszystko, by przywiązać do niej
urzędników państwowych, urzędnicy państwowi zaś starają się przywiązać do
niej obywateli.
Rawls dokonuje rozróżnienia między tym, jak idea rozumu publicznego sto
suje się do zwykłych obywateli i jak stosuje się do funkcjonariuszy władzy pań
stwowej - ustawodawców zabierających głos w parlamencie, przedstawicieli
rządu w publicznych działaniach i wypowiedziach, sędziów (zwłaszcza sądu
najwyższego) podczas wykonywania swojej pracy. Rozum publiczny stosuje się
w dyskusjach na forum publicznym, a - zdaniem Rawlsa - „Forum to można
podzielić na trzy części: dyskurs sędziów w podejmowaniu decyzji, zwłaszcza
sędziów sądu najwyższego; dyskurs wyższych urzędników, szczególnie człon
ków rządu i ustawodawców; a także dyskurs kandydatów na urzędy publiczne
i osób prowadzących ich kampanie, zwłaszcza w wystąpieniach publicznych, na
platformach partyjnych i w oświadczeniach politycznych"
36
. Ten trzyczęściowy
podział jest potrzebny, ponieważ rozum publiczny nie jest, zdaniem Rawlsa,
homogeniczny. Najbardziej ściśle idea publicznego rozumu stosuje się do sę
dziów. Sędziowie muszą wyjaśniać i uzasadniać swoje decyzje jako oparte na
rozumieniu konstytucji, ustaw i precedensów
37
. Natomiast niektóre działania
legislatywy i egzekutywy nie muszą być uzasadniane w ten sposób. Sprawia to,
że sądowi przypada szczególna rola w państwie liberalno-demokratycznym -
jest on wzorcowym przykładem działania publicznego rozumu
38
.
Rawls podkreśla, że zaproponowana przez niego w ramach filozofii polityki
idea rozumności nie jest ideą epistemologiczną, choć zawiera epistemologiczne
elementy. Rozumność jest składnikiem politycznego ideału dobrze urządzonego
społeczeństwa konstytucyjnego i demokratycznej koncepcji obywatelstwa w de
mokracji konstytucyjnej
39
. „Treść i forma tej idei - sposób, w jaki jest rozumia
na przez obywateli i w jaki wpływa na interpretację ich stosunków politycznych
- przynależą do samej idei demokracji. Dzieje się tak dlatego, że główną wła
ściwością demokracji jest fakt rozsądnego pluralizmu - fakt wielości sprzecz-
35
Tamże, s. 193.
36
Tamże, s. 190.
37
Szeroko rozwinął tę kwestię Stephen Macedo. którego poglądy omówione zostaną w ostat
nim rozdziale.
38
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 297.
39
Tenże, Prawo ludów, s. 193.
91
rozumu musi być zawsze wolny i tylko taki użytek może doprowadzić do urze
czywistnienia się Oświecenia wśród ludzi; natomiast prywatny użytek (Privat-
gebrauch)
może być często bardzo ograniczony, a mimo to nie stanowić jakiejś
szczególnej przeszkody dla postępu Oświecenia. Mówiąc o publicznym użytku
ze swego rozumu, mam na myśli taki jego użytek, jaki ktoś jako uczony czyni ze
swego rozumu wobec całej publiczności czytającego świata. Użytkiem prywat
nym natomiast nazywam taki jego użytek, jaki wolno zeń czynić człowiekowi na
powierzonym mu publicznym stanowisku czy urzędzie"
31
.
Przedmiotem rozumu publicznego jest kwestia sprawiedliwości podstawowej
struktury społecznej. Rozstrzygać ją można, powołując się na wartości polityczne.
Rozum publiczny zezwala na uzasadniania odwołujące się wyłącznie do wartości
politycznych wyznawanych przez obywateli
32
. Tylko te wartości - i żadne inne -
mogą być brane pod uwagę w dyskusji nad kwestiami zasadniczymi, takimi jak
podstawowe elementy konstytucji. Ważne kwestie rozstrzygane przez rozum pu
bliczny to np. kto ma prawo do głosowania, jakie religie mogą być tolerowane,
komu należy zapewnić autentyczną równość możliwości, kto ma prawo posiadać
własność. Cechą rozumu publicznego jest zatem to, że ma on charakter ograniczo
ny i co do treści, które rozważa, i co do swojej formy. Rozum publiczny nie jest
czymś stałym, niezmiennym, lecz podlega zmianom w czasie, dlatego jego pełny
opis nie jest możliwy. Idea publicznego rozumu wyróżnia na najgłębszym pozio
mie podstawowe moralne i polityczne wartości, które mają określać konstytucyjny,
demokratyczny rząd, jego relacje z obywatelami oraz relacje pomiędzy obywate
lami
33
. Mówi, jak powinny być rozumiane wszelkie relacje polityczne.
Ideał rozumu publicznego zostaje, zdaniem Rawlsa, osiągnięty, kiedy sę
dziowie, ustawodawcy, wyżsi i niżsi urzędnicy państwowi oraz kandydaci na
urzędy publiczne kierują się ideą publicznego rozumu. Przedstawiają oni innym
obywatelom powody, dla których zajmują określone stanowiska w fundamental
nych sporach politycznych; wyjaśnień dokonują w kategoriach politycznej kon
cepcji sprawiedliwości, którą uważają za najrozsądniejszą. W ten sposób speł
niają - wynikający z rozumu publicznego - obowiązek względem innych oby
wateli. To, czy sędziowie, ustawodawcy i urzędnicy państwowi kierują się ro
zumem publicznym, ujawnia się nieustannie w ich wypowiedziach i w postępo
waniu w codziennym życiu publicznym
34
. Ideał publicznego rozumu realizowa
ny jest też przez obywateli niebędących urzędnikami państwowymi, wówczas
31
Zob. I. Kant, Co to jest Oświecenie?, s. 55.
32
Zauważmy, że po sytuacji pierwotnej i równowadze refleksyjnej jest to trzecia wyróżniona
przez Rawlsa metoda uzasadniania zasad sprawiedliwości i rozstrzygania, jak powinna wyglądać
podstawowa struktura społeczna.
33
J. Rawls, The Idea of Public Reason Revisited, s. 574.
34
Tenże, Prawo ludów, s. 192.
90
•wane są swobodnie w sensie politycznym, a wolność sumienia i mysu zagwaran
towana jest konstytucyjnie. Obywatele nie znajdują się pod żadnym przymusem,
i wyłącznie sami sobie mogą narzucać określoną doktrynę. Nie oznacza to, że
np. należą do określonego kościoła wyłącznie na mocy aktu wolnego wyboru.
Najczęściej jest tak, że przychodzą na świat w rodzinie o określonej tradycji
religijnej i są przez tę tradycję od dziecka kształtowani. Obywatele są członkami
różnych grup i stowarzyszeń, z którymi wiążą ich rozmaite więzy lojalności,
uczucia i zaangażowania. W niektórych przypadkach więzi te są uprzednie
w stosunku do indywidualnych decyzji. Nie zmienia to jednak faktu, że z punktu
widzenia prawa państwowego obywatele pozostają wobec nich wolni. W społe
czeństwie liberalnym wszelkie przynależności (z wyjątkiem przynależności do
samego społeczeństwa) uznaje się za wynik indywidualnej decyzji. Zakłada się
tym samym, że wszelkiej władzy da się uniknąć, w skrajnych sytuacjach przez
zerwanie więzi z konkretnymi wspólnotami i stowarzyszeniami. Tylko władzy
państwowej nie można uniknąć, bo nawet emigracja oznacza jedynie przeniesie
nie się pod panowanie innej władzy państwowej (nie zawsze też jest ona możli
wa i skuteczna).
Opuszczenie własnego kraju jest, zdaniem Rawlsa, jednym z najtrudniej
szych kroków. Nie oznacza wyłącznie opuszczenia jakiegoś terytorium, lecz
także opuszczenie społeczeństwa i kultury, zerwanie z własnym językiem, ze
rwanie z różnymi rozumami niepublicznymi, w których byliśmy zakorzenieni.
Dlatego władza posługująca się rozumem publicznym i przyjmująca dyktowane
przez ten rozum zasady dąży do ustanowienia takiego porządku politycznego
i społecznego, żeby emigracja dla nikogo nie była koniecznością. Władza pań
stwowa musi mieć świadomość, że w odróżnieniu od różnych władz niepublicz
nych nie jest przedmiotem swobodnego wyboru i uznania. Więzy społeczeństwa
i kultury, historii i miejsca pochodzenia kształtują nasze życie od momentu uro
dzenia i są mocniejsze od innych. Prawo do emigracji ich nie osłabia. Wolność
sumienia wpisana w prawo wystarcza, by uczynić swobodnym w sensie poli
tycznym uznanie władzy kościelnej. Prawo do emigracji nie pociąga za sobą
takiego skutku. W pewnym sensie jednak władza państwowa może zostać przed
stawiona jako przedmiot swobodnego uznania. W życiu dorosłym możemy
w wyniku refleksyjnego myślenia i rozumnego sądzenia uznać w sposób swo
bodny ideały i zasady, prawa i wolności, na jakich wspiera się (powinno się
wspierać) sprawiedliwe państwo. Możemy też krytycznie odnosić się do pań
stwa, w którym żyjemy, do rządu sprawującego w danym momencie władzę itp.
To jest zewnętrzna granica naszej wolności
44
. Rawls przyjmuje Kantowski po
gląd, że to, co afirmujemy na podstawie swobodnego i opartego na rzetelnej
informacji i pogłębionej refleksji rozumowania, afirmujemy w sposób swobód-
Tamże, s. 306.
93
Która to wielość jest naturalnym produktem jej kultury i wolnych instytucji" .
W idei rozumu publicznego mieści się to, czego wolni i równi obywatele jako
osoby rozumne mogą nawzajem od siebie oczekiwać i od siebie wymagać w
odniesieniu do swych rozległych poglądów. Idea rozumu publicznego podpo
wiada, że wolni i równi obywatele tworzą ciało kolektywne i sprawują osta
teczną władzę polityczną w państwie.
2.3. Rozum publiczny a rozumy niepubliczne
Rawls powiada, że obok rozumu publicznego istnieją liczne rozumy niepu
bliczne. Są to rozumy kościołów i grup wyznaniowych, uniwersytetów i rozma
itych stowarzyszeń funkcjonujących w obrębie społeczeństwa
41
. Rozumy te ma
ją charakter społeczny, grupowy, ale nie polityczny, ponieważ nie służą do roz
wiązywania problemów politycznych. O ile rozum publiczny jest jeden, to ro
zumów niepublicznych istnieje wiele. Wszystkie ciała zbiorowe, by działać ro
zumnie i odpowiedzialnie, potrzebują jakiegoś sposobu rozumowania na tematy
dla nich ważne. W społeczeństwie obywatelskim, które ma charakter plurali
styczny i jest zrzeszeniem zrzeszeń społecznych, istnieje wiele rozumów niepu
blicznych. Składają się one na to, co Rawls nazywa „kulturą podłoża". Wszyst
kie rozumy - publiczny i niepubliczne - łączy ze sobą to, że muszą uznawać
pewne elementy, bez których nie byłyby rozumami - np. pojęcie sądu, zasady
wnioskowania, reguły dowodzenia, podstawowe pojęcia, kryteria poprawności,
kryteria uzasadniania itd. Bez ich uznania byłyby tylko pustą retoryką, niewią
żącymi środkami perswazji. Różnice pojawić się mogą, gdy chodzi o procedury
i metody związane z różnymi warunkami, w jakich przebiega rozumowanie
42
.
Społeczność naukowa posługuje się innymi regułami dowodzenia niż sędziowie
podczas procesu. Różne grupy - np. wyznawcy określonej religii, senat wyższej
uczelni, kolekcjonerzy dzieł sztuki - uznają różne autorytety i spierają się na
odmienne tematy. „Kryteria i metody tych niepublicznych rozmów zależą czę
ściowo od tego, jak pojmuje się charakter (cel i rolę) każdego ze stowarzyszeń
oraz warunki, w jakich realizuje ono swe cele"
43
.
Rawls podkreśla, że w społeczeństwie liberalnym i demokratycznym uzna
nie władzy niepublicznej, np. władzy kościołów nad ich członkami, jest swo
bodne - zależy od decyzji poszczególnych obywateli. Apostazja i herezja nie są
przestępstwami w rozumieniu prawa państwowego. Wszelkie rozległe doktryny
40
Tamże, s. 187.
41
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 303.
42
Tamże, s. 304.
43
Tamże.
92
'i pomiędzy rozumem publicznym a rozumem świeckim. Nie powinny byc
;~e ze sobą utożsamiane (a wydaje się, że niekiedy Habermas tak czyni
48
). Ro-
»um świecki jest tylko jednym z rozumów niepublicznych. Rawls definiuje go
Jako rozumowanie w kategoriach nadrzędnych doktryn niereligijnych
49
- filozo
ficznych lub moralnych. Takie doktryny są o wiele za szerokie, by mogły służyć
celowi publicznemu. Kluczowe dla nich wartości moralne nie są wartościami
politycznymi, niezależnie od tego, jak bardzo narzucałyby się naszemu zdrowe
mu rozsądkowi i naszej refleksji. Rozum świecki, którego główną część może
stanowić doktryna moralna, z punktu widzenia rozumu politycznego lokuje się
w tym samym miejscu, gdzie rozumy religijne i pozostałe doktryny filozoficzne
i moralne. Liberalne zasady polityczne i liberalne wartości, choć zakładają określone
wartości moralne, wyznaczone są przez koncepcje liberalne i podpadają pod katego
rię polityczności
50
. Świeckie doktryny filozoficzne i moralne nie są nośnikami racji
publicznych; świeckie pojęcia i rozumowania należą do filozofii pierwszej oraz do
; doktryn moralnych i nie mieszczą się w domenie polityczności. Wśród rozległych
doktryn rozumu świeckiego umieścić można np. filozoficzne koncepcje liberalizmu
w wersji Kanta lub Milla, ale doktryną tego typu może być też całkowicie nieliberal-
na - deterministyczna, materialistyczna, fatalistyczna, katastroficzna - doktryna filo
zoficzna. Rozum świecki może przybierać formy niedemokratyczne i antyliberalne,
podobne do fundamentalizmów religijnych.
2.4. Fakt pluralizmu i overlapping consensus
Pluralizm rozległych doktryn religijnych, filozoficznych i moralnych jest
zwykłym rezultatem funkcjonowania wolnych instytucji demokratycznego spo
łeczeństwa
51
. W tradycji liberalnej rozróżnia się sferę prywatną i publiczną,
równie często operuje się rozróżnieniem na to, co polityczne, i na to, co wspól-
resy symboliczne to wszelkie postaci zainteresowania tym, ażeby wszystkie istotne „moje" poglądy
i zachowania zostały bezwarunkowo i natychmiast uznane przez wszystkich innych (czyli stały się
powszechnie ważne). Interes symboliczny oznacza ideologiczny dyskurs panowania, autorytetu
i prestiżu; językowa komunikacja jest tu tylko środkiem walki i narzędziem sprawowania władzy.
Natomiast dialogiczna orientacja na porozumienie opiera się na idei wzajemności i krępuje pier
wiastek przemocy przez racjonalizującą władzę reguł. „[...] monologiczny dyskurs interesów sym
bolicznych z jego niezbywalnym roszczeniem do wyłącznego posiadania racjonalności absolutnej
jest najpotężniejszym czynnikiem irracjonalizacji i przez to największym zagrożeniem dla społecz
nego rozumu" - M. Siemek, Wolność, rozum, intersubiektywność, s. 341.
48
Zob. J. Habermas, Religion in the Public Sphere, „European Journal of Philosophy" 2006,
nr l,s. 1-25.
49
J. Rawls, Prawo ludów, s. 203.
50
Tamże, s. 204.
51
J. Rawls, The Idea of Public Reason Revisited, s. 573.
95
u.iiumyśliły. YTU1HU5C na najgięoszym poziomie domaga się wolności rozumu
teoretycznego i praktycznego, wyrażającej się w tym, co mówimy i czynimy.
Naród, państwo, kultura i społeczeństwo, w którym żyjemy, mają swój język
i historię. Trzeba zdawać sobie sprawę, że wszystko to jest żywo obecne w na
szym rozumie publicznym, który w związku z tym nie ma charakteru neutralne
go ani uniwersalnego. Dziedzictwo kulturowe utrwalone w języku jest tym,
przez pryzmat czego myślimy. W języku wyrażamy nasze uczucia, cele i warto
ści, dzięki niemu jakoś rozumiemy siebie i innych oraz cały otaczający nas
świat. To dzięki językowi i kulturze odnajdujemy swoje miejsce w społeczeń
stwie. „W wielkiej części afirmujemy nasze społeczeństwo i kulturę i mamy
o nich intymną i niewyrażalną wiedzę, mimo że wiele rzeczy możemy kwestio
nować, jeśli nie odrzucać"
45
- mówi Rawls. Granice naszej wolności są w grun
cie rzeczy granicami naszego rozumu: jego rozwoju i wykształcenia, wiedzy
i zasobu informacji, jakim dysponuje, oraz zakresu działań, w których może się
wyrażać. Indywidualny rozwój i wykształcenie, dostęp do wiedzy i informacji,
możliwość działania i stowarzyszania się zależą w głównej mierze od kontekstu
instytucjonalnego i społecznego, w którym żyjemy. Zatem nasza wolność, tak
jak i nasz rozum wyznaczone są w istotnym sensie przez sferę polityczną
46
.
W społeczeństwie liberalno-demokratycznym wszyscy obywatele są trakto
wani jako wyznawcy jakiejś rozległej, filozoficznej, moralnej lub religijnej dok
tryny, choć najprawdopodobniej wielu z nich nie wyznaje żadnej dobrze wyar
tykułowanej i wysoce usystematyzowanej rozległej doktryny. Władza polityczna
powinna dążyć do tego, by umożliwiać zgodę i wspólne życie wyznawcom naj
różniejszych doktryn, czyli ludziom, którzy się ze sobą nie zgadzają co do wielu
ważnych kwestii. Za swych sprzymierzeńców w osiąganiu tego celu władza
uważać może wszelkie rozległe doktryny, których wyznawcy są gotowi zapro
ponować sprawiedliwe zasady społecznej kooperacji i przestrzegać ich, jeśli
tylko inni również będą ich przestrzegać, a także są gotowi poddać publicznemu
osądowi konsekwencje polityczne, które z ich doktryn wypływają. Takie doktry
ny Rawls nazywa doktrynami rozumnymi. Obok nich istnieją liczne doktryny
nierozumne, niosące zagrożenie dla porządku publicznego liberalnego państwa.
Ich wyznawcy nie mają zamiaru proponować sprawiedliwych zasad społecznej
kooperacji ani nie wyrażają gotowości poddania publicznemu osądowi politycz
nych konsekwencji swoich doktryn. Pluralizm rozległych doktryn rozumnych
i nierozumnych powstaje spontanicznie (fakt pluralizmu jako takiego), natomiast
pluralizm rozumnych rozległych doktryn (rozumny pluralizm) jest wynikiem
długiej pracy ludzkiego rozumu w trwałych warunkach wolności politycznej
47
.
45
Tamże, s. 305-306.
46
Tamże, s. 306, przypis 9.
Tamże, s. 190. Podobne przekonania wyraża Siemek, który odróżnia monologiczny dys
kurs interesów symbolicznych od dialogicznej w swym charakterze społecznej komunikacji. Inte-
94
I
dotyczy zagadnień politycznych. Przez tę powściągliwość w orzekaniu o praw
dziwości zasad sprawiedliwości politycznej obywatele dają wyraz swemu uzna
niu dla politycznego znaczenia innych oraz dla rozumności ich poglądów (nawet
jeśli uważają je za błędne)
55
. Wyrażają w ten sposób również świadomość, że
nie ma i nie może być wspólnej publicznej podstawy do odróżniania przekonań
prawdziwych od fałszywych. „Gdy uznajemy fakt, że rozumny pluralizm jest
trwałą kondycją kultury publicznej w warunkach wolnych instytucji, to idea
rozumności jest bardziej odpowiednia jako składnik podstawy publicznego uza
sadniania dla reżimu konstytucyjnego. Traktowanie koncepcji politycznej jako
prawdziwej, i wyłącznie z tej racji jako jedynej odpowiedniej podstawy publicz
nego rozumu, jest ekskluzywizmem, nawet sekciarstwem, łatwo więc prowadzi
do politycznego rozbicia"
56
.
Na określenie konsensu będącego wynikiem zachodzenia na siebie róż
nych doktryn Rawls posługuje się pojęciem overlapping consensus . Wszy
scy, którzy akceptują polityczną koncepcję sprawiedliwości, wychodzą od
własnych przekonań religijnych, filozoficznych, moralnych. Przekonania te
pozwalają im afirmować wspólną polityczną koncepcję sprawiedliwości. Z po
litycznego punktu widzenia nie ma znaczenia fakt, że afirmują ją z bardzo
różnych powodów i wywodzą ją z odmiennych źródeł. Zgoda na tę samą kon
cepcję polityczną nie oznacza, że obywatele odchodzą (choćby tylko na chwi
lę) od swoich rozległych doktryn. Oni odnajdują powody do zgody właśnie
w ich ramach. Konsens nie polega na akceptacji określonych rozstrzygnięć
instytucjonalnych, ufundowanej na interesach indywidualnych i grupowych.
Każda grupa może bowiem mieć inne interesy i inne wyobrażenia na temat
tego, co jest jej interesem. Sprawiedliwość jako bezstronność jest polityczną
koncepcją, która z łatwością może stać się ośrodkiem rozsądnego konsensu
z powodu swych trzech cech. Po pierwsze, jej wymogi dotyczą tylko podsta
wowej struktury społeczeństwa, po drugie, nie domaga się zaakceptowania
żadnej określonej rozległej doktryny i po trzecie, jej podstawowe idee wywo-
Trafność przeprowadzonych przez Rawlsa rozróżnień potwierdza Schnadelbach: „To, co
jest błędne, nie jest irracjonalne, ponieważ tylko to, co jest racjonalne, może być błędne; w prze
ciwnym razie jest po prostu pozbawione sensu. Kto się myli, nie jest jeszcze z tego powodu irra
cjonalny, mylić się mogą bowiem tylko istoty racjonalne. Tego, kto ryzykuje lub podejmuje decy
zje w niepewności, ponieważ nie ma lepszych podstaw, a nawet tego, kto kieruje się czymś, co my
uważamy za niewiarygodne lub niezrozumiałe, nie można jeszcze z tego względu uważać za niero
zumnego, gdyż może on mieć całkiem niezłe powody, chociaż nie takie jak nasze" - H. Schnadel
bach, Próba rehabilitacji animal rationale, s. 66.
56
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 191.
57
Zob. tenże, Justice as Fairness. A Restatement, s. 32; tenże, The Idea of an Overlapping
Consensus,
„Oxford Journal of Legal Studies" 1987, nr 17; przedruk w: tenże, Collected Papers,
s. 421-448.
97
wcnoazą w zakres tego, co polityczne, są jedynie fragmentem całości przekonań
podmiotów, zaś sama sfera polityki - jedynie fragmentem życia"
52
. Ważność
i uznanie dla sprawiedliwości jako bezstronności wynikają z milczącej zgody
różnych orientacji politycznych, wspartych na różnych założeniach światopo
glądowych i filozoficznych. Jest to milcząca zgoda na warunki istnienia takiego
ładu politycznego, w którym przedkłada się sprawy dobra powszechnego, poko
ju, stabilności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości ponad partykularne interesy
indywidualne czy grupowe i ponad partykularne koncepcje dobrego życia. Cho
dzi o konsens polityczny co do kwestii podstawowych. Do takiego konsensu
może dojść w obszarze niekontrowersyjnym, w którym zachodzą na siebie' różne
doktryny, które w innych obszarach pozostają ze sobą w nieusuwalnej niezgo
dzie. Rozum publiczny nie zawiera żadnej pompatycznej idei bezkonfliktowej
jedności. Zdaniem Rawlsa, obszarem możliwej zgody jest zaproponowana przez
niego koncepcja proceduralnej sprawiedliwości politycznej - w dobrze urządzo
nym społeczeństwie wszyscy obywatele afirmują tę samą koncepcję sprawiedli
wości politycznej, choć każdy, jako wyznawca określonej rozległej doktryny,
może czynić to z innego powodu. Konsens ten jest wspierany przez każdą z tych
doktryn, ale i sam udziela im wsparcia, bowiem potwierdza to, co w każdej
z owych doktryn jest rozumne i nakierowane na dobro wspólne. Na tym polega
rozumność owego konsensu oraz rozumność owych doktryn. A zatem obywatele
dobrze urządzonego społeczeństwa afirmują (co najmniej) dwa różne, choć
związane ze sobą poglądy polityczne. Jednym z nich jest podzielana przez
wszystkich polityczna koncepcja sprawiedliwości, drugim jakaś rozległa doktry
na filozoficzna, religijna lub moralna, w tej części, która dotyczy politycznej
sprawiedliwości
53
. W tym drugim przypadku koncepcja sprawiedliwości może
być wyprowadzana z jakichś fundamentalnych idei lub zasad i mogą się z nią
wiązać jakieś wzniosłe cnoty moralne i ponaddoczesne cele. Być może więk
szość obywateli zechce dać koncepcji politycznej jakąś podstawę metafizyczną
lub odwołać się do prawdy sądów moralnych, ale stanowić to będzie składnik
ich własnej rozległej doktryny. Moralną prawdę danej koncepcji politycznej
stwierdzić można wyłącznie z punktu widzenia określonej rozległej doktryny.
Tych szerszych twierdzeń proponowana przez Rawlsa koncepcja polityczna ani
nie potwierdza, ani nie neguje
54
. Uznając określoną koncepcję polityczną za
podstawę publicznego rozumu, rozstrzygającego o fundamentalnych kwestiach
52
A. Szahąj, Jednostka czy wspólnota?, s. 56.
53
J. Rawls, Justice as Fairness. A Restatement, s. 33.
54
Rawls w rozważaniach na ten temat odwołuje się do poglądów Joshui Cohena wyrażonych
np. w artykule Moral Pluralism and Political Consensus, [w:] D. Capp, J. Hampton (eds.), The
Idea of Democracy,
Cambridge University Press, Cambridge 1993.
96
\
cje - np. równe podstawowe prawa i wolności dla wszystkich, włącznie z wol-
Inością sumienia i religii. „Co więcej - mówi Rawls - prawdziwy sąd w rozsąd-
; nej doktrynie nadrzędnej nigdy nie wchodzi w konflikt z rozumnym sądem
w związanej z nim koncepcji politycznej"
63
.
Przeszkodą w osiągnięciu takiego konsensu jest, mogąca ujawnić się w każ
dym społeczeństwie, skłonność niektórych do dogmatyzmu i kurczowa chęć
narzucenia innym swoich poglądów i swojego stylu życia. Tego typu postawy
stanowią granicę możliwości funkcjonowania rozumu publicznego. Rawls wy
mienia trzy warunki odnalezienia minimum jedności w pluralistycznym świecie:
proceduralna koncepcja sprawiedliwości, przekonanie o wyższości sprawiedli
wości nad poszczególnymi koncepcjami dobra oraz idea konstruktywizmu. Bez
spełnienia tych warunków idea overlapping consensus upada.
W dobrze urządzonym społeczeństwie przekonania oraz plany życiowe jed
nostek są różne, a ludzie mogą określać swe dobro swobodnie, traktując poglądy
innych w tej sprawie jedynie jako sugestie. Ta różnorodność koncepcji dobra
sama w sobie też stanowi dobro. Racjonalne jest, by członkowie dobrze urzą
dzonego społeczeństwa chcieli takiej różnorodności. Powody tego są oczywiste.
Ludzie mają różne zdolności i umiejętności, których nie może urzeczywistnić
żadna konkretna osoba ani grupa społeczna
64
. Rawls podkreśla, że pluralizmu
nie należy postrzegać jako nieszczęścia, lecz jako naturalny rezultat aktywności
ludzkiego rozumu w warunkach istnienia trwałych wolnych instytucji. Postrze
gać rozumny pluralizm jako nieszczęście to postrzegać samo działanie rozumu
w warunkach wolności jako nieszczęście. Różnorodność rozumnych całościo
wych doktryn religijnych, filozoficznych i moralnych w nowoczesnych społe
czeństwach demokratycznych nie jest stanem, który wkrótce przeminie. Jest to
permanentna cecha publicznej kultury demokratycznej. Rawls wylicza fakty,
z którymi trzeba się liczyć, konstruując podstawowe zasady życia społecznego:
(1) fakt pluralizmu, (2) fakt trwałości pluralizmu w demokracji, (3) fakt, że zgo
da co do określonej całościowej doktryny musiałaby zostać wymuszona przez
opresyjne użycie władzy państwowej, (4) fakt, że stabilny porządek demokra
tyczny musi uzyskać poparcie znaczącej większości obywateli, a przynajmniej
tych, którzy są aktywni politycznie, (5) fakt, że doktryny całościowe, gdy tylko
są akceptowane w jakimś społeczeństwie, mają tendencję do tego, aby stawać
się opresyjne i tłamsić inne doktryny, (6) fakt, że polityczna kultura społeczeń
stwa posiadającego tradycję demokratyczną zawiera implicite pewne fundamen
talne instytucje i idee, na bazie których można wypracować pewną polityczną
koncepcję sprawiedliwości właściwą dla rządów konstytucyjnych
65
. Uzgodnić ze
J. Rawls, Prawo ludów, s. 246.
Tenże, Teoria sprawiedliwości, s. 611.
Tenże, The Idea of an Overlapping Consensus, s. 425.
99
uuKiryny mogą ja poprzeć, i zechcą to zrobić, o ile są rozumne.
Rawls wyróżnia kilka etapów na drodze do ukonstytuowania się overlap
ping consensus.
Pierwszy etap to stan określany przez niego jako modus vivendi.
Termin ten oznacza taki model stabilizacji i spokoju społecznego, który z zało
żenia ma trwać do uzyskania przewagi, przejęcia władzy i ustanowienia porząd
ku opartego na całej prawdzie określonej nadrzędnej doktryny, która tymczasem
zmuszona jest tolerować przeciwników, gdyż są oni zbyt silni, by ich stłamsić
59
.
Modus vivendi
utrzymuje się wówczas, gdy wyznawcy różnych rozległych dok
tryn chcieliby zdobyć pełnię władzy, lecz nie mogą tego zrobić z powodu rów
nowagi sił między nimi. Ponieważ odrzucają bezpośrednią konfrontację (gdyż
nie doprowadzi ich ona do upragnionego celu), nie pozostaje im nic innego, jak
tolerować się nawzajem. Tolerancja ta nie oznacza jednak, że wyrażają oni chęci
współpracy, przeciwnie - zawsze w przypadku uzyskania przewagi gotowi będą
przejąć całkowitą władzę i zaprowadzić rządy według własnych zasad. Drugi
etap to konsens konstytucyjny. Na tym etapie zgoda na współistnienie uzyskuje
umocnienie prawne, a przeciwników toleruje się z szacunku dla prawa i niechęci
dla jego łamania. Trzeci etap to overlapping consensus, który jest przeciwień
stwem porządku opartego na modus vivendi. Jest to stan afirmacji dobra wspól
nego pojmowanego w kategoriach liberalnej sprawiedliwości politycznej. Oby
watele państwa opartego na overlapping consensus akceptują ustrój demokra
tyczny i konstytucyjny i gotowi są go bronić. W tym przypadku mamy do czy
nienia ze stabilnością z dobrych powodów
60
. Wtedy też możliwa jest współpraca
społeczna na bazie wzajemnego szacunku {cooperation on the basis of mutual
respect)
61
.
Wzajemny szacunek pozwala skutecznie i trwale stosować metodę
unikania fundamentalnych konfliktów i poskramiać różnice między zwalczają
cymi się poglądami. Stabilność społeczeństwa zapewniona jest przez wierność
demokratycznym wartościom i ideałom
62
. Wszystkie rozumne nadrzędne dok-
Tenże, Justice as Fairness. A Restatement, s. 33.
59
Zwolennikiem liberalizmu w stylu modus vivendi jest np. David Gauthier (zob. tegoż,
Morals by Agreement)
oraz John Gray. Zob. J. Gray, Two Faces of Liberalism, Polity Press, Cam
bridge 2000, wyd. pol. Dwie twarze liberalizmu, przeł. P. Rymarczyk, Aletheia, Warszawa 2001, s.
169-221; tenże, Enlightenment's Wake. Politics and Culture at the Close of the Modern Age,
Routledge, London 1990; tenże, Post-liberalism. Studies in Political Thought, Routledge, London
1996. Historia dostarcza licznych przykładów stabilności prowizorycznej - zob. J. Rawls, Prawo
ludów,
s. 212-213.
60
Tamże, s. 213.
1
J. Rawls, Justice as Fairness: Political not Metaphysical, s. 395.
62
Za taką koncepcją opowiada się Charles Larmore, dla którego liberalizm ma charakter mo
ralny i minimalny; liberalna zasada neutralności względem konkurencyjnych ideałów dobrego
życia znajduje uzasadnienie w określonych wyborach moralnych (których zaletą jest to, że można
je pogodzić z szerokim spektrum ideałów dobrego życia) - zob. komentarz Galstona na ten temat:
tenże, Cele liberalizmu, s. 116.
98
I wiedliwości. „To, że daną demokrację znamionuje fakt pluralizmu jako takiego,
nie jest zaskakujące, zawsze bowiem istnieje wiele poglądów nierozumnych"
70
.
Pluralizm doktryn nierozumnych nie budzi zdziwienia. Natomiast to, że istnieje
wiele rozległych rozumnych doktryn, może się wydawać zaskakujące, lubimy
bowiem myśleć, że rozum prowadzi do prawdy, a prawda jest jedna
71
. Tymcza
sem, według Rawlsa, rozumna doktryna nie oznacza doktryny prawdziwej, lecz
taką, za którą przemawiają rozumne racje. Rozumne rozległe doktryny to takie,
które można rozumnie uzasadnić wobec innych rozumnych osób. W społeczeń
stwie dobrze urządzonym pluralizm rozumnych rozległych doktryn jest trakto
wany jako nieusuwalny fakt i stały element życia. „Obywatele zdają sobie spra
wę, że nie mogą dojść do porozumienia ani nawet zbliżyć się do wzajemnego
rozumienia na gruncie swych wykluczających się nadrzędnych doktryn"
72
.
„Główną cechą idei publicznego rozumu jest to, że żaden z obywateli nie ataku
je ani nie krytykuje żadnej religijnej czy niereligijnej nadrzędnej doktryny, poza
sytuacjami, gdy doktryna ta niezgodna jest z podstawami publicznego rozumu
i demokratycznego porządku"
73
.
Osoby rozumne wyznają rozumne rozległe doktryny. Doktryny te mają trzy
główne cechy. Po pierwsze, są dziełem rozumu teoretycznego, dotyczącym reli
gijnych, filozoficznych i moralnych aspektów ludzkiego życia - próbują wyrazić
wszelkie kwestie w sposób rozumny i zrozumiały dla innych. Po drugie, rozległa
rozumna doktryna porządkuje uznawane wartości tak, że dają się one pogodzić
ze sobą. Doktryny różnią się np. tym, że innym wartościom nadają prymat I sz
czególne znaczenie, bywa też, że niektóre wartości po prostu pomijają, ale ich
rozumność wyraża się w tym, że zbiorowi uznawanych wartości nadają spójność
i pozwalają rozstrzygać ewentualne konflikty między wartościami. Po trzecie,
rozumna rozległa doktryna należy do jakiejś tradycji myślowej i doktrynalnej,
co nie oznacza, że jest niezmienna. Trwa ona w czasie i powoli ewoluuje pod
wpływem tego, co można uznać za dobre i wystarczające racje. Rawls charakte
ryzuje te doktryny w sposób tak ogólny, żeby przedwcześnie nie wykluczyć żad
nej z nich z grona doktryn rozumnych. Nie chce dokonywać arbitralnych roz
strzygnięć, a jedynie sformułować warunki minimalne. Liberalizm polityczny
traktuje wiele tradycyjnych doktryn religijnych, filozoficznych i moralnych jako
rozumne, nawet gdy nie zgadzają się one między sobą lub gdy wielu obywateli
nie mogłoby się z nimi zgodzić z tego względu, że nadają nadmierną wagę pew
nym wartościom, a pomijają lub lekceważą inne.
70
Tamże, s. 109.
71
Tamże.
72
J. Rawls, Prawo ludów, s. 188. Zob. również tenże. The Idea of Public Reason Revisited, s. 574.
73
Tenże, Prawo ludów, s. 188.
101
nuviaui^u i L,a. puiuu^ą luzumu puDiicznego. Kawls podkreśla, że prawdy naj
ważniejsze daleko wykraczają poza rozum publiczny. Zdarza się też niekiedy, że
bywają dla polityki niebezpieczne. Prawdy rozległych doktryn mogą okazać się
tymi, dla których ktoś chciałby oddać własne życie lub pozbawić życia innych.
O doktrynie, której prawdy stanowią zachętę do przemocy, Rawls powiada, że
jest nierozumna. Podkreśla też, że prawdy tych rozległych doktryn dobrze było
by zastąpić rozumnością, zanim zburzą one ramy demokratycznego porządku
publicznego. Prawda, jak wiadomo, jest jedna, niestopniowalna i nieznosząca
kompromisu; rozumnych poglądów może być natomiast wiele. „Nadrzędne dok
tryny, które nie mogą poprzeć społeczeństwa demokratycznego, nie są rozsądne.
Ich zasady i ideały nie spełniają kryterium wzajemności i na wiele różnych spo
sobów działają przeciw ustanowieniu równych wolności podstawowych. Jako
przykład podać możemy wiele fundamentalistycznych doktryn religijnych, dok
trynę boskiego prawa monarchów i nadludzkich praw arystokracji, a także - nie
możemy ich przeoczyć - formy autokracji i dyktatur"
66
. Doktryny nierozumne
stanowią zagrożenie dla instytucji demokratycznych. „Ich istnienie ogranicza
cel, jakim jest pełna realizacja rozumnego społeczeństwa demokratycznego z je
go ideałem publicznego rozumu i legitymizowanego prawa. Fakt ten nie świad
czy o niedoskonałości czy porażce idei publicznego rozumu, lecz wskazuje gra
nice tego, co rozum publiczny może osiągnąć. Nie pomniejsza wielkiej wartości
i wagi dążenia do tego ideału w najpełniejszym możliwym wymiarze"
67
.
Ci, którzy odrzucają rozum publiczny, uznają najczęściej, iż stosunki poli
tyczne opierać się powinny na przyjaźni lub miłości wobec tych, którzy należą
do określonej religijnej lub świeckiej wspólnoty oraz na wrogości wobec tych,
którzy pozostają poza nią. Polityka jest dla nich kwestią walki o świat żyjący
w absolutnej prawdzie. „Liberalizm polityczny nie obejmuje ludzi, którzy myślą
w ten sposób. Zapał do ucieleśniania w polityce całej prawdy jest niezgodny
z ideą rozumu publicznego idącą w parze z demokratycznym obywatelstwem"
68
.
Nierozumne nadrzędne doktryny nie godzą się na demokratyczny porządek i są
z tym porządkiem niezgodne. Istnienie doktryn odrzucających ład demokratycz
ny, odrzucających jedną lub więcej demokratycznych wolności, jest, jak się wy
daje, faktem trwałym. Stawia to przed demokracją praktyczne zadanie: jak ra
dzić sobie z doktrynami, które nie potwierdzają rozumnej równowagi wartości
politycznych i wchodzą w konflikt z rozumem publicznym; jak powstrzymać te
doktryny, by nie obaliły ładu politycznej sprawiedliwości
69
. Do jakiego stopnia
doktryny nierozumne powinny być tolerowane w społeczeństwie dobrze urzą-
Tenże, Prawo ludów, s. 246.
Tamże, s. 254.
Tamże, s. 189.
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 332.
100
m jego treść. Wszyscy musimy porzucić nadzieję na taką zmianę konstytucji,
ustanawiała hegemonię naszej religii, lub na taką pozycję, która zapewniała-
y nam nieograniczone wpływy i sukcesy
77
.
Rozsądni zwolennicy rozmaitych rozległych doktryn zmuszeni są przyznać,
poza uznaniem rozumnej demokracji konstytucyjnej nie istnieje żadna inna
fdroga do zabezpieczenia podstawowych wolności wszystkich obywateli. Dlatego
ich rozumne rozległe doktryny uznają zasady i wytyczne rozumu publicznego
oraz jego ograniczenia. Rawls nie wątpi w to, że pomimo różnorodności nad
rzędnych doktryn możliwy jest rozsądny częściowy konsens między nimi (over
lapping consensus).
Uważa, że różne doktryny - religijne oraz niereligijne -
mogą, bez popadania w wewnętrzną sprzeczność, wspierać polityczną koncepcję
sprawiedliwości leżącą u podstaw demokratycznego społeczeństwa konstytucyj
nego. Ich wyznawcy, bez względu na to, jak bardzo się ze sobą nie zgadzają,
mogą podporządkować się politycznym zasadom sprawiedliwości oraz stosować
kryterium wzajemności. Rawls utrzymuje, że obywatele, którzy zapoznali się
z zaletami porządku liberalnego i posługują się rozumem publicznym, nie zmie
niliby liberalnych zasad życia społecznego nawet wówczas, gdyby było to moż
liwe i łatwe do przeprowadzenia. Liberalny, sprawiedliwy porządek polityczny
nie jest bowiem przez nich traktowany tylko jako ład tymczasowy, jako modus
vivendi™.
W rozumnej nadrzędnej doktrynie hierarchia wartości może być zupełnie
inna niż ta, którą ustala rozum publiczny. Jest oczywiste, że transcendentne war
tości, takie jak zbawienie i życie wieczne, są dla wierzącego wyższe od rozum
nych wartości politycznych demokratycznego społeczeństwa konstytucyjnego.
Wartości polityczne to wartości doczesne, które znajdują się na innym, w pew
nym sensie niższym poziomie niż wartości transcendentne. Nie wynika stąd
jednak, że te ostatnie przekreślają lub unieważniają wartości polityczne.
„W istocie rozsądna nadrzędna doktryna to taka, w której wartości te nie są lek
ceważone: są one lekceważone w doktrynach nierozsądnych"
79
. „Nie istnieje lub
istnieć nie powinien konflikt między religią i demokracją. Pod tym względem
liberalizm polityczny różni się zdecydowanie od oświeconego liberalizmu, który
tradycyjnie atakował ortodoksyjne chrześcijaństwo, i odrzuca go"
80
. W społe
czeństwie liberalnym konflikty między demokracją a rozsądnymi doktrynami
oraz między samymi rozsądnymi doktrynami są wyciszone i rozgrywają się
zgodnie z rozumnymi zasadami. „Pojednanie obywateli za sprawą rozumu pu
blicznego ma jednak swoje granice. Mogą wystąpić trzy zasadnicze rodzaje kon-
Tenże, Prawo ludów, s. 214.
Tenże, Liberalizm polityczny, wykład IV, p. 3 i 4.
79
Tenże, Prawo ludów, s. 247.
80
Tamże, s. 250.
103
zumnych. Dla każdego rozumnego obywatela jest oczywiste, że nie wszystkie
z nich mogą być prawdziwe. Może się nawet tak zdarzyć, że żadna wyznawana
w danym momencie rozumna doktryna nie jest prawdziwa, mimo iż każdy wy
znawca jest pewny prawdziwości swej doktryny. Nie jest nierozumne wyznawa
nie jakiejś rozumnej rozległej doktryny, za którą przemawiają rozumne racje.
Jednocześnie rozumnie jest uznać, że nasza doktryna jest tylko jedną z wielu
doktryn rozumnych i w związku z tym nie może rościć sobie pretensji do szcze
gólnych przywilejów w państwie, choć przecież jesteśmy pewni, że wyznajemy
doktrynę prawdziwą. Władza polityczna, którą akurat posiadamy, nie uprawnia
nas do tego, by posługiwać się nią w celu narzucenia naszej doktryny pozosta
łym obywatelom. Zdaniem Rawlsa, cechą osób rozumnych jest to, że mając
władzę polityczną, uznałyby za nierozumne posłużenie się nią w celu represjo
nowania innych rozległych rozumnych doktryn
74
. „Jest tak dlatego, że jeśli za
chodzi fakt rozumnego pluralizmu, to w publicznej kulturze społeczeństwa de
mokratycznego nie ma żadnej publicznej i wspólnej podstawy uzasadniania sto
sującej się do rozległych doktryn"
75
. Ci, którzy nalegają, by przyjąć ich przeko
nania, najczęściej narzucają je dlatego, że ich zdaniem są one prawdziwe, nie
zaś dlatego, że są to ich przekonania. Jest to jednak roszczenie, które mógłby
wysunąć każdy, i jednocześnie nikt nie może sensownie wysuwać go wobec
ogółu obywateli. Ktoś, kto wysuwa takie roszczenia, musi, zdaniem Rawlsa,
zostać uznany za osobę nierozumną. Kto chce posłużyć się władzą polityczną
(kolektywną władzą równych obywateli), by powstrzymać innych od afirmowa-
nia ich poglądów, które nie są nierozumne, i przymusić do przyjęcia jego wła
snej doktryny, sam okazuje się nierozumny. „Konkludując: osoby rozumne poj
mują, że ciężary sądu nakładają pewne ograniczenia na to, co można rozumnie
uzasadnić wobec innych, a zatem popierają jakąś formę wolności sumienia
i wolności myśli. Jest z naszej strony rzeczą nierozumną posługiwać się władzą
polityczną, jeśli ją mamy lub dzielimy z innymi, w celu tłamszenia rozległych
poglądów, które nie są nierozumne"
76
. Zgodne z rozumem są zatem tolerancja
oraz wolność myśli i sumienia. Obywatele mogą rewidować i zmieniać swe nad
rzędne doktryny i niejeden w trakcie swojego życia tak czyni. Każda z nich bę
dzie uznana za rozumną, jeżeli tylko jej wyznawca będzie respektował kryterium
Tenże, Liberalizm polityczny, s. 105.
Tamże. Żeby znaleźć różnicę między rozumnymi rozległymi doktrynami a doktrynami
prawdziwymi potrzebne byłoby zewnętrzne w stosunku do nich kryterium, a tego nie sposób usta
lić. Rawls utrzymuje, że w tej kwestii wiele zawdzięcza artykułowi T. Nagela, Moral Conflict and
Political Legitimacy,
„Philosophy and Public Affairs" 1987, nr 17, książce T. Nagela, Partiality
and Equality,
Oxford University Press, Oxford 1991 oraz artykułowi J. Cohena, Moral Pluralism
and Political Consensus.
Cohen jako pierwszy posłużył się rozróżnieniem między pluralizmem
rozumnym a pluralizmem prostym.
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 106. Pojęcie ciężarów sądu zostanie szerzej omówione
w następnym rozdziale (zob. p. 3.6).
102
olityczną koncepcją sprawiedliwości, która siosuje się uu puu&iawu w y j OLi WAV
społecznej. Podkreśla on, że sprawiedliwość jako bezstronność wyraża dwie
ości polityczne: wartość politycznej sprawiedliwości i wartość publicznego
zumu. Bez względu na to, czy w sytuacji pierwotnej strony przyjmują fakt
zumnego pluralizmu, czy fakt pluralizmu jako takiego, obrane zasady spra-
iedliwości będą takie same. W sytuacji rozumnego pluralizmu liberalne wol-
llości są bezpieczne. Gdy mamy do czynienia z pluralizmem jako takim, wolno-
ifci te wymagają dodatkowo dobrego zabezpieczenia instytucjonalnego - na tym
polega jedyna różnica. Polityczna koncepcja sprawiedliwości może być ośrod
kiem częściowego konsensu wszystkich rozumnych doktryn
83
, co gwarantuje
społeczeństwu stabilność. W przypadku obecności doktryn nierozumnych stabil-
« ność możliwa jest do utrzymania wówczas, gdy zwolennicy doktryn rozumnych
mają liczebną przewagę. Wówczas poglądy nieliberalne związane z nierozum
nymi nadrzędnymi doktrynami mogą istnieć - i faktycznie zawsze będą istniały
- i jednocześnie nie zagrażać sprawiedliwości. „Taka jest nadzieja; nie może być
gwarancji" - powiada Rawls
84
. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy zasady
sprawiedliwości nie mogą uzyskać dostatecznego poparcia, bowiem w społe
czeństwie przeważają zwolennicy doktryn nierozumnych. Wówczas trzeba
sprawdzić, czy w danym społeczeństwie jakakolwiek koncepcja demokratyczna
może liczyć na poparcie. Jeżeli nie, to sprawa stabilności upada.
2.5. Treściowy i formalny aspekt rozumu publicznego
Analizując przemiany pojęcia rozumu, Baumgartner pisze: „Rozum nie ma
już dziś odrębnego przedmiotu; nie jest ani wyróżniającym się z racji określo
nych treści rodzajem świadomości samego siebie, ani pojęciem oznaczającym
ludzką zdolność poznawczą, lecz jedynie kwintesencją formalnych warunków,
ogółem reguł i kryteriów możliwego, także transwersalnego, dochodzenia do
porozumienia w dyskursach teoretycznych i praktycznych, a więc również
w dyskursach prowadzonych w obrębie nauk - wszystko to zachodzi wszak
w zmieniającym się świecie, w którym także te kryteria mogą się jeszcze histo
rycznie zmieniać"
85
. Zatem rozum ma charakter proceduralny, a jego pierwotne
substancjalne znaczenie „rozpłynęło się całkowicie w pojęciu metodycznego
Zob. J. Rawls, Liberalizm polityczny, wykład IV, p. 6 i 7.
Tamże, s. 111.
H.M. Baumgartner, Rozum skończony, przeł. A.M. Kaniowski, Oficyna Naukowa, War
szawa 1996, s. 219. Autor ten rejestruje przemiany w pojmowaniu rozumu polegające na jego
desubstancjalizacji, depotencjalizacji, funkcjonalizacji oraz mediatyzacji. Rozum stal się ostatecz
nie układem warunków odnoszących się do procedur możliwego komunikowania się i dochodzenia
do porozumienia - tamże, s. 221.
105
Kają L rożnie statusu, pozycji klasowej, zawodu, różnic etnicznych, płciowych
lub rasowych; wreszcie te, które wynikają z ciężarów sądu. Liberalizm politycz
ny odnosi się przede wszystkim do konfliktu pierwszego rodzaju i utrzymuje, iż
nawet jeśli nasze nadrzędne doktryny nie dają się pogodzić i niemożliwy jest
między nimi kompromis, to jednak obywatele wyznający doktryny rozsądne
mogą mieć wspólne racje innego rodzaju, to znaczy racje publiczne wyrażone
w kategoriach politycznych koncepcji sprawiedliwości. Wierzę także, że spo
łeczeństwo takie może zażegnać konflikt drugiego rodzaju - konflikt między
fundamentalnymi ekonomicznymi, politycznymi i społecznymi interesami
obywateli"
81
.
Szahaj pisze: „Nie trzeba wielkiej wnikliwości, aby dostrzec, że zaprezen
towane wyżej podejście Rawlsa przez wielu będzie wciąż identyfikowane jako
wspierające się na przynajmniej implicite, jeśli nie explicite, przyjmowanych
przesłankach sceptycznych"
82
. Tymczasem, zdaniem Rawlsa, opis pluralizmu
rozumnych doktryn nie może przybrać postaci argumentacji sceptycznej. W filo
zofii politycznej należy unikać sceptycyzmu; nie chodzi bowiem o filozoficzną
analizę koniecznych warunków wiedzy i pokazanie, że nigdy wszystkie te wa
runki nie są spełnione, zatem nigdy nie dochodzimy do wiedzy pewnej. Opis
pluralizmu rozległych doktryn nie ma prowadzić do postawy sceptycznego wa
hania wobec wszelkich twierdzeń. Musi on zatrzymywać się na poziomie rozwa
żań politycznych i pokazywać, że polityczna zgoda w sprawie jakiejkolwiek rozległej
doktryny jest trudniejsza niż się na ogół sądzi. Powinniśmy uznać praktyczną nie
możliwość osiągnięcia rozumnego porozumienia politycznego co do sądów na temat
prawdziwości rozległych doktryn, zwłaszcza porozumienia mogącego służyć poli
tycznemu celowi, jakim jest np. osiągnięcie pokoju i zgody w społeczeństwie. Prze
mawiają za tym historyczne przykłady konfliktów religijnych, stulecia sporów filo
zoficznych i moralnych. Liberalizm polityczny nie kwestionuje ewentualnej praw
dziwości żadnych twierdzeń religijnych, moralnych czy filozoficznych. Zmierza
natomiast do tego, by pokazać, jak ludzie wyznający całkowicie różne rozległe dok
tryny mimo to mogą być obywatelami jednego państwa, żyć w zgodzie, bez przemo
cy i współtworzyć sprawiedliwe społeczeństwo.
Państwo liberalne i demokratyczne, zwane przez Rawlsa reżimem konstytu
cyjnym, nie wymaga zgody co do rozległej doktryny, bo to nie rozległa doktryna
jest fundamentem jego porządku. Podstawa jedności państwa i społeczeństwa
leży gdzie indziej - w idei sprawiedliwości politycznej. W Teorii sprawiedliwo
ści
Rawls przedstawił koncepcję sprawiedliwości jako bezstronności. Stanowi
sko to, wbrew jego zamierzeniom, zostało przez niektórych zinterpretowane jako
81
Tamże, s. 251-252.
82
A. Szahaj, Jednostka czy wspólnota?, s. 58, przypis 12. W ten sposób interpretuje też po
glądy Rawlsa Galston.
104
[daje wiele możliwych liberalizmów, wiele możliwych zestawów podstawowycn
: praw i wiele nieco odmiennych treści publicznego rozumu. Różnorodne koncep
cje liberalizmu i sprawiedliwości tworzą „rodzinę rozumnych koncepcji poli
tycznych"
91
. Ich wspólnym rdzeniem jest kryterium wzajemności. Każdy z libe
ralizmów uznaje za podstawową ideę obywateli jako wolnych i równych osób
i ideę społeczeństwa jako bezstronnego systemu współpracy, każdy też zawiera
substancjalne zasady sprawiedliwości, określa wolności religijne i twórcze, ofe
ruje uczciwe szanse każdemu i adekwatne wszechstronne środki do ich wyko
rzystywania
92
. Rozumne koncepcje polityczne mogą cechować te same politycz
ne zasady i wartości, lecz mimo to mogą się one różnić sposobem, w jaki te za
sady i wartości porządkują lub równoważą. Polityczna koncepcja sprawiedliwo
ści stosuje się do podstawowej struktury społecznej, do głównych instytucji
społecznych, politycznych i ekonomicznych. Jej celem jest budowanie harmo
nijnego systemu społecznej kooperacji. Ważną cechą jest to, że koncepcja spra
wiedliwości pozostaje niezależna od wszelkich rozległych doktryn i wyraża się
wyłącznie w kategoriach podstawowych idei politycznych. Te podstawowe idee
polityczne nie są czymś obcym i zewnętrznym względem danego społeczeństwa,
lecz muszą być zawarte w publicznej kulturze społeczeństwa demokratycznego.
Rozum publiczny ma, według Rawlsa, trzy cechy: (1) jego zasady stosują
się do podstawowych instytucji społecznych i politycznych, (2) mogą być przed
stawione niezależnie od nadrzędnych doktryn wszelkiego rodzaju (choć są
wspierane przez rozsądny częściowy konsensus takich doktryn), (3) mogą zostać
wypracowane na podstawie fundamentalnych idei wyrosłych z publicznej kultu
ry politycznej ustroju konstytucyjnego, takich jak koncepcja obywateli jako
wolnych i równych osób i koncepcja społeczeństwa jako bezstronnego systemu
współpracy
93
. Na treść rozumu publicznego składają się zasady i wartości, które
spełniają te trzy warunki. Uczestniczyć w rozumie publicznym to tyle co odwo
ływać się w trakcie debaty politycznej do jednej z politycznych koncepcji spra
wiedliwości - do jej zasad, ideałów, standardów i wartości
94
. Własnością pu
blicznego rozumu jest poruszanie się w ramach politycznej koncepcji sprawie
dliwości, ale to już jest ograniczenie o charakterze formalnym.
Na formalną stronę rozumu publicznego składają się wszelkie wytyczne,
które są konieczne dla poprawnego stosowania materialnych zasad sprawiedli
wości. Bez nich polityczna koncepcja sprawiedliwości pozostałaby niepełna,
fragmentaryczna i nieprzydatna (a być może po prostu nie dałaby się sformuło-
91
Tamże, s. 200. Nie zmienia to faktu, że - jak powiada Rawls - czymkolwiek jest sprawie
dliwość i bezstronność -jest ona jedna.
92
Tamże, s. 201.
93
Tamże, s. 204.
107
liuaii pojęcia rozumu ~. Koncepcja rozumu publicznego Rawlsa może zostać
uznana za taki końcowy etap przemian pojęcia rozumu. W jej ramach jednak
oprócz części formalnej wyróżnić można część materialną. Składają się na nią te
elementy politycznej koncepcji sprawiedliwości, które mają charakter liberalny
(wolność jednostki, równa godność, wzajemne uznanie). Część formalną zaś
stanowią wytyczne mówiące, jakie sposoby rozumowania są dopuszczalne, jakie
kryteria można stosować, jakiego rodzaju informacje uznaje się za istotne dla
kwestii politycznych
87
. Rozum publiczny jest więc zdolnością dwojakiego ro
dzaju: z jednej strony pozwala rozpoznać formalne reguły podstawowe stano
wiące warunki wszelkiego możliwego dyskursu, z drugiej zaś jest zdolnością do
rozpoznawania (konstruowania, uzgadniania) zasad sprawiedliwości, a także
zdolnością do motywowania siebie do postępowania zgodnego z procedurami
i zasadami. Jeżeli Baumgartner ma rację, materialny aspekt rozumu publicznego
byłby wtórny i zależny od procedury. Wydaje się jednak, że w przypadku Rawlsa
tak nie jest - aspekt treściowy nie redukuje się do formalnego, rozum procedu
ralny zachowuje pewną substancjalną resztkę, pewien moment wglądu i samo-
oczywistości, którego nie da się wyeliminować. Jest to zgodne z przekonaniem
Baumgartnera, który uważa, że czysto proceduralne określenie rozumu jest jego
niedookreśleniem, opacznym i niepotrzebnym samopomniejszeniem
88
.
Identyfikacji politycznych zasad i wytycznych służy u Rawlsa sytuacja
pierwotna, choć przypuszcza on, że mogą istnieć również inne dobre sposoby
ich formułowania
89
. Polityczna koncepcja sprawiedliwości wyszczególnia
podstawowe prawa i wolności obywatela; nadaje im pierwszeństwo względem
każdej koncepcji dobra i względem wartości perfekcj on i stycznych; podpowia
da, co zrobić, by zapewnić wszystkim obywatelom dostateczne środki do sku
tecznego wykorzystywania podstawowych wolności i swoich możliwości.
Rawls twierdzi, że każda rozumna polityczna koncepcja sprawiedliwości za
wiera:
„Po pierwsze, listę pewnych podstawowych praw, wolności i szans (podob
nych do tych, jakie znamy z ustrojów konstytucyjnych).
Po drugie, każda przyznaje szczególny priorytet tym prawom, wolnościom
i szansom, szczególnie w stosunku do roszczeń dobra powszechnego i wartości
perfekcjonistycznych.
Po trzecie, każda zakłada podjęcie kroków w celu zapewnienia wszystkim
obywatelom wszechstronnych środków umożliwiających czynienie efektywnego
użytku z wolności"
90
.
Tamże, s. 219.
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 307.
H.M. Baumgartner, Rozum skończony, s. 221.
J. Rawls, Prawo ludów, s. 200.
Tamże, s. 200-201.
106
I
o życia. Zagadnienia te podejmują i rozstrzygają rozmaite rozlegle aoKtryny
zoficzne, etyczne, religijne). Ograniczenia, które nakładane są na rozum
iczny, nie obowiązują nas, gdy prowadzimy osobiste rozważania i refleksje
jmaty polityczne, ani wówczas, gdy jako członkowie określonych kościołów
przedstawiciele pewnych grup i stowarzyszeń rozważamy jakieś problemy
tyczne. Istnieje też wiele problemów typowo politycznych, które mimo to
są przedmiotem rozumu publicznego. Należą do niech np.: szczegółowe
wodawstwo podatkowe, szczegółowe prawa dotyczące własności, szczegó-
t
ustawy o ochronie środowiska, przyznawaniu funduszy na kulturę itd. Pro-
ly te nie mieszczą się w zakresie rozumu publicznego, ponieważ nie mają
aktem fundamentalnego. W wymienionych tu przypadkach muszą być brane
uwagę różne względy ekonomiczne, filozoficzne, moralne i okolicznościo-
W dyskursie politycznym natomiast brane pod uwagę mogą być tylko warto-
mbliczne i tylko one mogą być wykorzystywane jako argumenty w sporach.
:yscy obywatele muszą stosować się do wymogów i ograniczeń rozumu pu-
znego - rządzący, parlamentarzyści, sędziowie i rządzeni, o ile biorą udział
ablicznym rozważaniu spraw politycznych. Od sądów wymaga się wyjaśnia-
i uzasadniania decyzji wyłącznie na podstawie rozumienia prawa, konstytu-
ustaw i precedensów oraz troski o ochronę praw oskarżonego i rzetelność
5 procesu". Sąd posługiwać się może tylko rozumem publicznym, jest bowiem
wytworem tego i tylko tego rozumu, a sędziowie nie mają do dyspozycji żad
nych innych racji, na które mogliby się powołać. W związku z tym oczekuje się
od sądu, że będzie dostarczać wzorców działania rozumu publicznego i publicz
nego uzasadniania
100
.
W ramach rozumu publicznego uzasadnienie zawsze przybiera określony
kształt (nie jest dowolne) i odbywa się wyłącznie przez odwołanie do wartości
i idei politycznych, nigdy zaś do całej wiedzy, całego systemu przekonań obywa
teli, całej prawdy. Rawls uważa, że „w podstawowych kwestiach politycznych
nigdy nie należy wprowadzać w obręb publicznego rozumu racji podawanych
wyraźnie w kategoriach rozległych doktryn"
101
. W dyskursie politycznym nie ma
miejsca na odwołania do intuicji, wyroków Opatrzności, własnego światopoglą
du itp. Odrzucenie całej prawdy jest wymogiem rozumnym i zrozumiałym, po
trzebnym po to, by uszanować jakieś uprawnienia lub poprzeć jakieś idealne
dobro. Rawls podkreśla, że nigdy nie powinniśmy odwoływać się do całej praw
dy, tak jak ją rozumiemy, nawet wówczas, gdy zostałaby ona bez trudu zaakcep
towana przez większość; sprawność w osiąganiu politycznych celów nie jest
najważniejsza, ważniejsze jest przestrzeganie reguł dyktowanych przez rozum
Tamże, s. 304.
D
Tamże, s. 297.
' Tamże, s. 337.
109
0
.. ^,w^., ^wŁsuatn JUK ia, czy materialne zasady sprawiedliwości są reali
zowane i z jakim skutkiem oraz jakie prawa i jaka polityka są w danej sytuacj
najbardziej sprawiedliwe. Wytyczne pozwalają uporządkować wartości i zasady.
Mowa tutaj o metodzie uzyskiwania rozumnej publicznej odpowiedzi na
wszystkie lub prawie wszystkie pytania dotyczące sprawiedliwości i najważniej
szych elementów konstytucji. Jeżeli taką metodą dysponujemy, wówczas kon
cepcja polityczna jest zupełna: „Rozum publiczny wymaga, byśmy mieli rozum
ną odpowiedź na wszystkie albo prawie wszystkie takie kwestie, lub byśmy mo- \
gli sądzić, że zdołamy we właściwym czasie znaleźć taką odpowiedź"
95
. Kon
cepcja polityczna jest zupełna, jeżeli spełnia ów warunek kompletności: „Podpo
:
rządkowanie wartości odbywa się tu według ich struktury i własności w obrębie
samej koncepcji politycznej, nie zaś zgodnie z tym, jak układają się wewnątrz
nadrzędnych doktryn obywateli"
96
. Rozum publiczny, aby mógł pełnić swoją
rolę, musi być zupełny (kompletny). Tylko wówczas w jego ramach można wy
znaczyć zasady i wartości polityczne oraz uporządkować je w obrębie samej
koncepcji politycznej. „Wartości polityczne nie powinny być porządkowane
indywidualnie, poza wszelkim określonym kontekstem. Nie są marionetkami
wprawianymi w ruch przez nadrzędne doktryny"
97
. W przypadku gdy rozum
publiczny jest kompletny, porządkowanie wartości nie jest zakłócane przez par
tykularne nadrzędne doktryny.
Zupełność w sytuacji pierwotnej polega na tym, że strony muszą zarazem
ustalić treść zasad sprawiedliwości dla podstawowej struktury społecznej oraz
wytyczne i kryteria publicznego rozumu umożliwiające dyskusję i realizację
tych zasad (formę). Argumentacja na rzecz owych formalnych wytycznych jest
podobna do argumentacji na rzecz samych zasad sprawiedliwości. „Żeby zabez
pieczyć interesy osób, które reprezentują, strony obstają przy tym, by stosowaniem
zasad materialnych kierowało sądzenie i wnioskowanie, przesłanki i dowody, co do
których można rozsądnie oczekiwać, że osoby reprezentowane je poprą"
98
. Wytyczne
publicznego rozumu i zasady sprawiedliwości mają zasadniczo tę samą podstawę i są
nierozłącznymi składnikami tego samego porozumienia.
2.6. Ograniczenia rozumu publicznego
Rozum publiczny ma charakter ograniczony zarówno od strony materialnej,
jak i formalnej. Całkowicie poza rozumem publicznym leżą wszelkie kwestie
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 309.
Tenże, Prawo ludów, s. 206.
Tamże.
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 310.
108
Ij,graniCe pUOHCZIiegU IUZ,UI11U HIC aą, i i u , Ł jaouu, 5 i u m v u . .
u r l
« , . „ ~„_, _,,
lli^cz granicami, które honorujemy, gdy honorujemy ideał: ideał demokratycz-
Inych obywateli starających się prowadzić swe sprawy polityczne w kategoriach
Injąjących oparcie w publicznych wartościach, co do których możemy rozumnie
[oczekiwać, że inni je poprą"
105
. Chroni to więzi obywatelskiej przyjaźni. Idea
i rozumu publicznego jest nieodłącznym elementem liberalizmu politycznego
w odróżnieniu od liberalizmu jako rozumnej, rozległej, filozoficznej doktryny.
Za formy dyskursu politycznego dopuszczalne przez rozum publiczny Rawls
uważa deklarację i przypuszczenie. W przypadku deklaracji rozmówca otwarcie
przyznaje, że jest wyznawcą określonej religii lub zwolennikiem nadrzędnej
doktryny i swoje stanowisko w kwestiach politycznych z niej właśnie wywodzi.
Gdy chodzi o przypuszczenie, to argumentujący odwołuje się do tego, co, jak
przypuszcza, jest treścią nadrzędnych doktryn innych obywateli
106
. Choć nie są
to właściwe formy publicznego rozumowania, w szczególnych przypadkach
mogą okazać się użyteczne i niezbędne we wspieraniu rozumu publicznego.
O deklaracji Rawls mówi: „Celem jest tu ogłoszenie innym, którzy także wyzna
ją różne nadrzędne doktryny, że każdy z nas akceptuje rozsądną koncepcję
polityczną należącą do rodziny takich rozsądnych koncepcji. W szerokim uję
ciu obywatele, którzy przytaczają biblijną przypowieść o dobrym Samarytani
nie, nie poprzestają na tym, ale idą dalej, podając publiczne uzasadnienie jej
konkluzji w kategoriach wartości politycznych. W ten oto sposób obywatele
głoszący różne doktryny są uspokojeni, a to wzmacnia więzy obywatelskiej
przyjaźni"
107
. Jeżeli zaś chodzi o przypuszczenie, to Rawls utrzymuje, że po
zwala ono obywatelom dostrzec, iż „pomimo tego, co im się wydaje, mogą
zaakceptować rozsądną koncepcję polityczną, która daje podstawę racjom
politycznym. Tym samym wzmocnieniu ulega ideał publicznego rozumu" .
Biblijna historia o dobrym Samarytaninie albo przykład Kanta z Uzasadnienia
metafizyki moralności
mogą być przytaczane na poparcie obowiązku wzajem
nej pomocy
109
. Zatem to samo może zostać wyrażone w języku religijnym,
w języku filozoficznym albo w kategoriach czysto politycznych. Są to trzy
różne sposoby argumentacji za tą samą sprawą, ale nie dla każdego są one
w równym stopniu przekonujące.
Poza deklaracją i przypuszczeniem istnieje jeszcze jedna forma dyskursu,
którą Rawls nazywa dawaniem świadectwa
110
. Forma ta pojawia się w idealnym,
1 0 4
J. Rawls, Prawo ludów, s. 197.
1 0 5
Tenże, Liberalizm polityczny, s. 345.
1 0 6
Tenże, Prawo ludów, s. 220-221.
107
Tamże, s. 221.
109
1. Kant, Uzasadnienie metafizyki moralności, s. 54, 64.
1 1 0
J. Rawls, Prawo ludów, s. 222.
111
.^.v/u.onu ^ui^j piawuj' — up. me uiciz,ciny pou uwagę
QOWOQOW
zaooytycn
w nielegalny sposób
102
. Przykłady pokazują, jak często odrzucenie całej prawdy
jest całkowicie rozumne i sprzyja pewnym wielkim wartościom (np. sprawie
dliwości) oraz chroni podstawowe prawa i wolności obywateli.
Respektowanie granic rozumu publicznego nie stanowi dla obywateli pań
stwa liberalno-demokratycznego problemu. Granice te są wpisane w sam język
polityki. Używając go w sposób poprawny, już je respektujemy. Idea rozumu
publicznego oraz jego ograniczenia to kwestie ważne dla obywateli, gdy angażu
ją się w działalność polityczną na forum publicznym oraz gdy oddają swe głosy
w wyborach i referendach. Idea ta rządzi publicznym dyskursem przez to, że
określa, w jaki sposób obywatele mają myśleć o sprawach publicznych - ale nie
co mają myśleć - i na podstawie czego decydować podczas wyborów. Chroni to
przed hipokryzją, która grozi wówczas, gdy obywatele co innego mówią w pry
watnych rozmowach i co innego na forum publicznym.
Pogląd, że rozum publiczny ma charakter ograniczony, Rawls nazywa po
glądem ekskluzywnym. Odróżnia od niego pogląd inkluzywny, dopuszczający,
by niekiedy obywatele powoływali się na te elementy wyznawanych przez siebie
rozległych doktryn, które w ich mniemaniu stanowią podstawę wartości poli
tycznych. Rawls zaznacza, że w dziejach ludzkości nieraz bywało tak, iż obroń
cy słusznych praw i zasad życia społecznego zmuszeni byli przez okoliczności
do powoływania się np. na prawo naturalne, Biblię i Boga. Był to wówczas je
dyny sposób pozyskania sprzymierzeńców i przekonania do swych poglądów
niezdecydowanych obywateli. Choć początkowo tylko taka argumentacja odno
siła skutek, później z niej rezygnowano. Abolicjoniści, apelując o natychmia
stowe wyzwolenie niewolników, utrzymywali, iż wynika to z tego, że każdy
człowiek jest istotą stworzoną na obraz i podobieństwo Boga i nie może
w związku z tym być niczyją własnością. Te rozległe racje były konieczne, by
nadać dostateczną siłę koncepcji politycznej, która miała zostać wcielona w ży
cie. Z tego względu Rawls powiada, że „granice dla rozumu publicznego należy
różnie zakreślać w zależności od warunków historycznych i społecznych"
103
.
Tylko w społeczeństwach dobrze urządzonych utrzymać się może konsekwentny
pogląd ekskluzywny. Ci, którzy sądzą, że fundamentalne zagadnienia polityczne
powinny być zawsze rozstrzygane przez odwołanie się do całej prawdy, zawiera
jącej się w nadrzędnej doktrynie religijnej lub świeckiej, nie zaś zgodnie z ra
cjami, które mogą być wspólne wszystkim wolnym i równym obywatelom, od
rzucają tym samym ideę rozumu publicznego. „Liberalizm polityczny postrzega
owo dążenie do osiągnięcia całej prawdy w polityce jako niezgodne z obywatel-
Tamże, s. 301.
Tamże, s. 343.
110
Rawls mówi, że „idea publicznego rozumu na najgłębszym poziomie okre
śla podstawowe wartości moralne i polityczne, które wyznaczać mają relacje
między konstytucyjnym rządem demokratycznym i obywatelami"
114
. Natomiast
„ci, którzy odrzucają demokrację konstytucyjną z jej kryterium wzajemności,
odrzucają, rzecz jasna, samą ideę rozumu publicznego"
115
. Ponieważ rozum pu
bliczny ma dwie części - materialną i formalną - podobnie dwojakiego rodzaju
będą wartości polityczne obowiązujące w liberalnej demokracji. Z jednej strony
mamy takie wartości, jak: równa wolność polityczna i obywatelska, równość
szans i możliwości, równość społeczna, wzajemność, dobro wspólne, autonomia,
zdolność do działania dla dobra innych ludzi, sprawiedliwy rozdział urzędów
i stanowisk według kompetencji i kwalifikacji; do wartości politycznych należy
też rodzina i ludzkie życie - co pociąga za sobą konieczność rozważenia takich
kwestii, jak: wychowanie, edukacja i zdrowie publiczne
116
. Z drugiej strony
mamy takie wartości publicznego rozumu jak wytyczne dla dociekań i dyskusji
politycznych, które czynią to dociekanie wolnym i publicznym. Przykłady war
tości politycznych znaleźć można w preambule do Konstytucji Stanów Zjedno
czonych - doskonalsze państwo, sprawiedliwość, spokój wewnętrzny, wspólna
obrona, ogólny dobrobyt, wolność, równość podstawowych wolności, równość
szans, sprawiedliwy podział dóbr, sprawiedliwy system podatkowy itd. Politycz
ne wartości różnią się od innych tym, że realizują je instytucje polityczne. Jakaś
wartość ma charakter ściśle polityczny wtedy, gdy jest realizowana w ramach
podstawowej struktury społecznej w instytucjach politycznych. Nie oznacza to,
że owe wartości nie mogą być realizowane w innych dziedzinach życia - np. ład
i spokój, skuteczność i dobra organizacja mogą cechować zarówno instytucje
polityczne, jak i zakłady pracy czy kluby sportowe. Istnieje wiele nieliberalnych
koncepcji politycznych preferujących wiele nieliberalnych wartości politycz
nych. Rawlsa interesują jednak tylko koncepcje i wartości polityczne właściwe
dla demokratycznego ustroju konstytucyjnego.
Z wartościami politycznymi związane są cnoty polityczne. Wśród nich, zda
niem Rawlsa, wyróżnione miejsce zajmują: rozumność, bezstronność, gotowość
honorowania obowiązku grzeczności, gotowość przestrzegania zasady wzajem
ności, a także tolerancja, jednakowy szacunek dla każdego, odrzucenie przemo
cy, umiejętność prowadzenia racjonalnego dialogu, poczucie sprawiedliwości
117
.
Są to cnoty obywateli, które umożliwiają opartą na racjach publiczną dyskusję
nad kwestiami politycznymi
118
. Cnota rozumności domaga się rozumienia tego,
1 1 4
J. Rawls, Prawo ludów, s. 188-189.
115
Tamże, s. 189.
1 1 6
Tamże, s. 208-209.
117
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 182.
118
Tamże, s. 308.
113
teie glosują zgodnie z najrozsądniejszymi koncepcjami sprawiedliwości poli
tycznej. Nawet w takim społeczeństwie może dojść do sytuacji, w której niektó
rzy poczują się zmuszeni do wyrażenia zasadniczego sprzeciwu wobec określo
nych decyzji, rozwiązań i ustaw. Niezadowolony obywatel może odczuwać ko
nieczność poinformowania innych o powodach swego głębokiego sprzeciwu
i dania tym samym świadectwa swym przekonaniom. Dając tego rodzaju świa
dectwo, jednocześnie nie burzy istniejącego porządku publicznego, lecz podkre
śla, że akceptuje idee publicznego rozumu oraz prawo, które zostało legalnie
ustanowione i dlatego nie wolno go łamać.
Kwestia granic rozumu publicznego zmusza nas do powrotu do problemu
neutralności. Ograniczenie racji, jakie można wysuwać dla uzasadnienia polityki
publicznej, interpretowane bywa jako rodzaj neutralności właściwy liberali
zmowi - chodzi o neutralność procedury, wyłączne skupienie się na formie dys
kursu publicznego. Galston powiada, że: „Znajduje się ona mniej więcej
w takiej samej relacji do procesu politycznego podejmowania decyzji jak zasady
dopuszczalności dowodów do prowadzenia obrony w sądzie"
111
. Tak pojęta neu
tralność sprzyja zachowaniu pokoju publicznego, umacnia rozróżnienie między
sferą publiczną i prywatną i nie jest niczym innym jak wyrazem równego sza
cunku dla wszystkich obywateli
112
. Natomiast przekonanie, że powinniśmy po
sługiwać się racjonalną argumentacją na forum publicznym, samo w sobie nie
jest neutralne. Zasadza się na domniemaniu racjonalności dyskutantów i pra
gnieniu zachowania spokoju
113
.
111
W. Galston, Cele liberalizmu, s. 119. Galston uważa, że neutralność proceduralna jest
spokrewniona z Sokratejską zasadą dialogu oraz z Arystotelesowską koncepcją retoryki, zawiera
też istotne elementy sztuki perswazji; jej wadą jest jednak to, że zakłada nazbyt racjonalistyczną
wizję publicznego dyskursu - tamże, s. 123.
1 1 2
Klarowną wersję neutralności proceduralnej przedstawił Bruce Ackerman w artykule Why
Dialogue?,
„Journal of Philosophy" 1989, nr 1 (86), s. 16. Dochodzi on do wniosku, że kwestie,
które nas dzielą (założenie trwałej niezgody), a są to przeważnie moralne ideały, powinny być
usuwane z porządku obrad państwa liberalnego. To konwersacyjne ograniczenie nie pozwoli ni
komu uzasadnić swego stanowiska na gruncie prawdy. Podobnego zdania jest Larmore, który
utrzymuje, że w sytuacji konfliktu najlepiej nie powoływać się na przekonania odrzucane przez
drugą stronę albo przenieść rozmowę na inną płaszczyznę, gdzie możliwości porozumienia są
większe - zob. Ch. Larmore, Patterns of Moral Complexity, Cambridge University Press, Cam
bridge 1987, s. 53.
1 1 3
Związek rozumności (racjonalności) i zdolności do wysuwania argumentów jest bez
sprzeczny i podkreślany przez licznych autorów. Schnadelbach pisze: „na czymże bowiem miałaby
polegać racjonalność animal rationale, jeśli nie na zdolności podawania racji uzasadniających" -
zob. H. Schnadelbach, O racjonalności i uzasadnianiu, [w:] tenże, Próba rehabilitacji animal
rationale,
przeł. K. Krzemieniowa, Oficyna Naukowa, Warszawa 2001, s. 57. Autor ten jednocze
śnie uważa, że pojęcie racjonalności eksplikowane tylko za pomocą pojęcia uzasadniania jest zbyt
wąskie i nieuchronnie cyrkularne.
112
jk sprawują, do represjonowania innych rozumnych doktryn, odmiennych od
Wyznawanej. Z drugim typem tolerancji mamy do czynienia wówczas, gdy nad
rzędna rozsądna doktryna akceptuje jakiś rodzaj argumentów politycznych
firzemawiających za tolerancją, ale uważa je za powierzchowne i dodatkowo
dostarcza argumentów doktrynalnych (np. religijnych) uznawanych za głębokie.
W tym przypadku nie istnieje konflikt, lecz zgodność sądów pochodzących z po-
: litycznej koncepcji oraz z nadrzędnej doktryny, a cnota tolerancji znajduje do
datkowe mocne ugruntowanie.
Rawls pisze, że jednym z najważniejszych elementów rozumu publicznego
jest uzasadnianie
123
(część formalna publicznego rozumu). Idea publicznego
uzasadniania jest nieodłączna od idei społeczeństwa dobrze urządzonego, opar
tego na publicznie znanej koncepcji sprawiedliwości
124
. Wobec faktu nieusuwal
nego pluralizmu rozumnych doktryn obywatele muszą rozważyć, jakiego rodza
ju racje mogą rozsądnie przedstawić, by rozstrzygać fundamentalne zagadnienia
I polityczne
125
. W rozumie publicznym nadrzędne doktryny prawdy i słuszności
zostają zastąpione ideą politycznej rozumności. Rozumność obywateli ujawnia
się w ich zdolności do uzasadniania swych preferencji politycznych. Uzasadnia-
; nie w polityce polega na wykazywaniu zgodności (lub niezgodności) jakichś
projektów ustaw z konstytucją, którą wcześniej poparli obywatele; na odwoły
waniu się do politycznej koncepcji sprawiedliwości; na powoływaniu się na
fakty dostępne opinii publicznej; na odwoływaniu się do uznawanych wartości
politycznych. Argumenty dobierane mają być tak, by można rozsądnie oczeki
wać, że zrozumieją je i poprą wszyscy
126
. Publiczne uzasadnianie jest nie tylko
poprawnym rozumowaniem, ale i sztuką argumentowania adresowaną do in
nych. Wychodzimy w nim od przesłanek, które sami akceptujemy i o których
sądzimy, że akceptują je inni, i dochodzimy do konkluzji, które mają zostać za
akceptowane przez wszystkich
127
. Decyzje polityczne podejmowane przez rzą
dzących powinny być uzasadnione wobec wszystkich obywateli, a uzasadnienia
powinny „odwoływać się tylko do obecnie uznawanych ogólnych przekonań
i form rozumowania właściwych zdrowemu rozsądkowi oraz metod i wniosków
nauki, jeśli te nie są sporne"
128
.
" Ducha publicznego uzasadniania trafnie uchwycił już Alexis de Tocqueville - zob. tegoż,
Dawny ustrój i rewolucja,
przeł. H. Szumańska-Grossowa, Kraków 1994, s. 135.
J. Rawls, Justice as Fairness. A Restatement, s. 26.
125
Tenże, Prawo ludów, s. 188.
Tego samego zdania jest Jerremy Waldron, który pisze, że wyróżnikiem liberalizmu jest
przekonanie, iż porządek społeczny powinien być zasadniczo zdolny do usprawiedliwienia się
przed trybunałem rozumu każdej osoby - zob. tegoż, Theoretical Foundations of Liberalism,
„Philosophical Quarterly" 1987, nr 37, s. 127-150.
1 2 7
J. Rawls, Prawo ludów, s. 220.
128
Tenże, Liberalizm polityczny, s. 308-309.
115
v.v^>„u uwnuMdiyuiicgu, JUK naiezy postępować, będąc obywatelem liberal
nego państwa, jak należy dyskutować o sprawach polityki. Rozumność w polity
ce oznacza także trzymanie się zasady, że żadne przekonanie mówiące, że jakaś
koncepcja dobra jest prawdziwa lub z natury lepsza od innych albo że dana jed
nostka jest z natury lepsza od innego współobywatela, nie może być wykorzy
stywane jako argument w sporach politycznych. Rozum publiczny oraz cnoty
obywatelskie wyrastają z demokracji i jednocześnie ją umacniają, umożliwiają
publiczne dociekanie, czynią je wolnym i otwartym.
Rawls oferuje formalno-materialne uzasadnienie liberalizmu politycznego.
W odróżnieniu od niego wielu autorów uważa, że liberalizm potrzebuje albo
bardziej materialnego uzasadnienia, albo całkowitej neutralności wobec wszel
kich koncepcji dobra. Brian Barry podkreśla, że liberalizm opiera się na przeko
naniu żywionym przez większość obywateli (uczestników debaty politycznej), iż
pewne style życia i pewne typy charakteru są bardziej godne szacunku od in
nych. Uważa, że społeczeństwo powinno być zorganizowane w taki sposób, aby
wytworzyć możliwie najwięcej ludzi obdarzonych właściwym charakterem i za
pewnić im możliwie największe szanse działania. Liberalizm zasadza się, jego
zdaniem, na panowaniu nad sobą, autoekspresji, poszukiwaniu wiedzy i dobro
wolnym przyjęciu odpowiedzialności moralnej
119
. Ackerman i Larmore głoszą
natomiast zasadę maksymalnej neutralności. Uznają, że interwencje państwa są
uzasadnione tylko wówczas, gdy trzeba zapobiec dominacji jednego stylu życia
nad pozostałymi
120
.
Gdy chodzi o tolerancję, to Rawls wyróżnia dwa jej rodzaje. „Jedna jest
ideą czysto polityczną, wyrażoną w kategoriach praw i obowiązków chroniących
wolność religijną zgodnie z rozumną polityczną koncepcją sprawiedliwości"
121
.
„Druga nie jest czysto polityczna, bo wyrażona jest w kategoriach doktryny reli
gijnej lub niereligijnej"
122
. Argumentacja za tolerancją pierwszego typu mogła
by, zdaniem Rawlsa, wyglądać następująco: (1) nie wszystkie osoby rozumne
wyznają tę samą nadrzędną doktrynę, (2) spośród wielu wyznawanych doktryn
nie wszystkie mogą być słuszne lub prawdziwe, oceniając z perspektywy wybra
nej nadrzędnej doktryny, (3) nie jest nierozsądne wyznawać dowolną rozumną
doktrynę, (4) ci, którzy wyznają rozumne doktryny różne od naszej, pozostają
w naszych oczach istotami rozumnymi, (5) jeżeli nie tylko uznajemy rozumność
jakiejś doktryny, ale także wierzymy w nią, nie jesteśmy przez to nierozumni,
Zob. B. Barry, The Liberal Theory of Justice, s. 126.
1 2 0
Zob. B. Ackerman, Social Justice in the Liberal State, Yale University Press, New Haven
1980, s. 11.
121
J. Rawls, Prawo ludów, s. 250; zob. również tego autora: Liberalizm polityczny, s. 104-
107.
1 2 2
Tenże, Prawo ludów, s. 250-251.
114
yjaśniać w takich kategoriach, by inni mogli ich zrozumieć i poprzeć, widząc,
sprzyja to wolności i równości oraz innym powszechnie uznawanym warto-
iom. Zakłada on w związku z tym dobrą wolę obywateli, zakłada też, że oby-
atele domniemywają u siebie nawzajem dobrą wolę (przesadna podejrzliwość
iiiakł óca stosunki społeczne). Gdy obywatel opowiada się za czymś w dobrej
tyierze, ma prawo oczekiwać, że wszyscy inni zaakceptują racje, które im przed
stawia. Dobra wola - polityczna, nie etyczna - jest nieodłącznym elementem
obowiązku grzeczności, a ten z kolei jest elementem rozumu publicznego. Jeżeli
politycy honorują obowiązek grzeczności - a powinni - to obywatelom podaje
się publiczne racje dla praw, którym mają być posłuszni, oraz dla polityki, której
skutki będą odczuwać. Rawls podkreśla, że dokładanie starań, by spełnić ten
warunek, jest jednym z zadań, jakie ideał demokracji nakłada na egzekutywę,
legislatywę i sądownictwo w szczególności oraz na każdego obywatela w ogóle.
Poza zasadą legitymizacji i obowiązkiem grzeczności obywateli obowiązuje
też, związana z nimi, zasada wzajemności. O zasadzie tej pisał już Rousseau.
Jego zdaniem, jednostka jest obywatelem społeczeństwa tylko w tej mierze,
w jakiej uznaje prawo każdej innej jednostki do należenia do tejże społeczności;
sprawiedliwość będąca przejawem samego rozumu musi być wzajemna " . Tylko
przyjmując taką postawę, masy okazują się zdolne do przejęcia władzy. Rawls
nawiązuje do tego przekonania. Można powiedzieć, że zasada wzajemności jest
uprzednia (bardziej podstawowa) w stosunku do obowiązku grzeczności i zasady
legitymizacji. W społeczeństwie dobrze urządzonym obywatele wykazują się
rozsądkiem, postrzegają siebie nawzajem jako wolnych i równych, myślą o spo
łeczeństwie jako o wielopokoleniowym systemie społecznej współpracy, wyra
żają gotowość, by zaoferować uczciwe warunki współpracy zgodnie z koncepcją
polityczną, którą uważają za najlepszą, a także sami godzą się działać na tych
warunkach, nawet gdy w niektórych przypadkach godzi to w ich interes, ale
tylko wtedy, gdy inni obywatele także zaakceptują te warunki. Kryterium wza
jemności wymaga, aby ci, którzy proponują warunki dla uczciwej współpracy,
uważali je za co najmniej rozsądne dla tych, którzy mają je zaakceptować jako
wolni i równi obywatele, nie zaś jako ludzie zdominowani i manipulowani, zaj
mujący niższą pozycję społeczną lub polityczną
133
. Obywatele mogą propono
wać różne koncepcje sprawiedliwości jako najrozsądniejsze, lecz w każdym
przypadku obowiązuje ich zasada wzajemności - muszą być przekonani, że inni
obywatele mogą, bez szkody dla siebie, a dla wzajemnej korzyści, przyjąć ich
propozycje.
13
~ J.J. Rousseau, O umowie społecznej, przeł. M. Starzewski, De Agostini, Warszawa 2002,
s. 67. Rousseau pisze: „zobowiązania wiążące nas z ciałem politycznym są wiążące tylko dlatego,
że są wzajemne" - tamże, s. 57; oraz: „każdy z konieczności poddaje się tym samym warunkom,
jakie narzuca innym" - tamże, s. 59.
1 3 3
J. Rawls, Prawo ludów, s. 195.
117
KU pumycznego zacnodzącego między demokratycznymi obywatelami
lzv
. Jest to'
stosunek osób w obrębie podstawowej struktury społeczeństwa, w którym się
urodziły i w którym wiodą życie, oraz stosunek władzy do jednostek. Władza
polityczna jest zawsze oparta na przymusie. W dobrze urządzonym społeczeń
stwie liberalnym jest to władza ogółu, czyli wolnych i równych obywateli jako
ciała zbiorowego. Wszelkie postanowienia polityczne muszą dać się uzasadnić
wobec wszystkich obywateli jako wolnych i równych, bez względu na to, jaką
rozległą doktrynę oni przyjmują. A zatem uzasadnianie polityczne obyć się musi
i może bez odwołań do rozległych doktryn i całej prawdy. Sprawowanie przez
kogoś władzy politycznej (możliwość współdecydowania w sprawach publicz
nych) da się uzasadnić, a więc jest właściwe tylko wówczas, gdy jest ona spra
wowana w zgodzie z konstytucją. Konstytucja cechuje się tym, że można roz
sądnie oczekiwać, iż wszyscy obywatele ją popierają. Zawiera ona zasady i ide
ały, które akceptują obywatele jako osoby rozumne i racjonalne. Sformułowana
przez Rawlsa zasada liberalnej legitymizacji (zasada politycznej legitymizacji)
mówi, że żadnej decyzji politycznej nie wolno pozostawić bez uzasadnienia;
każdą zaś uzasadnić można przez odwołanie do konstytucji lub do niekontrower-
syjnych wartości politycznych. Nie tylko konkretne decyzje polityczne, ale i samo
sprawowanie władzy politycznej musi być uzasadnione
130
. Rawls podkreśla, że co
kolwiek dzieje się w polityce, musi być uzasadnione publicznie wobec wszystkich
obywateli - uznanych za wolnych i równych - przez odwołanie do ogólnych i po
wszechnie uznawanych przekonań oraz w odpowiedniej formie. Jest to ogólna norma
zakładająca równy szacunek dla każdego obywatela, którą potraktować można jako
zasadę fundującą polityczny dialog. Demokracja, aby istnieć, potrzebuje powszech
nego dialogu, a w tym sztuki uzasadniania i legitymizacji.
W niekończącej się społecznej debacie przestrzegane muszą być pewne re
guły, które czynią tę debatę możliwą (zasady formalne i instytucjonalne) oraz
zachowane być muszą dobre obyczaje. Ideał obywatelstwa nakłada na wszyst
kich obowiązek moralny (nie prawny) zwany przez Rawlsa obowiązkiem
grzeczności. Każdy obywatel powinien być w stanie wyjaśnić innym, dlaczego
jest rzecznikiem pewnych rozstrzygnięć i dlaczego tak a nie inaczej głosuje.
Wyjaśnienie dokonywać się powinno przez odwołanie do zasad i wartości poli
tycznych wyznaczonych przez rozum publiczny. Obowiązek grzeczności obej
muje też gotowość wysłuchania innych i bezstronność w decydowaniu o tym,
kiedy rozumnie jest poczynić ustępstwa wobec cudzych poglądów (sztuka kom
promisu)
131
. Rawls utrzymuje, że obywatele państwa demokratycznego powinni
1 2 9
Tamże, s. 298.
1 3 0
Tamże, s. 308.
131
Tamże, s. 299. Zob. też J.H. Hallowell, Demokracja jako sztuka kompromisu, [w:] tenże,
Moralne podstawy demokracji,
przeł. J. Marcinkowski, PWN, Warszawa 1993, s. 33-50.
116
I
I Kulturę społeczeństwa obywatelskiego Rawls nazywa kulturą podłoża. Spe-
I cyfika społeczeństwa demokratycznego sprawia, że kultura ta nie jest zdomino
wana przez jakąś jedną zasadę czy centralną ideę religijną lub polityczną, lecz
ma charakter pluralistyczny. W jej ramach mogą powstawać i prowadzić działal
ność liczne ośrodki, organizacje i wspólnoty. Grupy te działają w obrębie prawa
!Izapewniającego każdemu swobodę stowarzyszania się oraz wolność myśli i sło
wa
138
. Kultura podłoża społeczeństwa obywatelskiego obejmuje więc kościoły,
i związki wyznaniowe, stowarzyszenia wszelkiego rodzaju, instytucje nauczania
na wszystkich poziomach, szczególnie zaś uniwersytety i szkoły zawodowe,
towarzystwa naukowe i instytuty badawcze. Każda z tych wspólnot i organizacji
ma własną historię i tradycję, niezależną strukturę wewnętrzną, odrębne cele,
zadania i ideały, do realizacji których zmierza.
I
Część kultury podłoża, która odnosi się do spraw politycznych, Rawls na
zywa niepubliczną kulturą polityczną. Niepubliczna kultura polityczna pośredni
czy między kulturą podłoża a publiczną kulturą polityczną. Do niepublicznej
| kultury politycznej należą wszelkie środki społecznego przekazu (prasa, radio,
f telewizja). Idea rozumu publicznego nie stosuje się ani do kultury podłoża z jej
licznymi formami rozumu niepublicznego, ani nawet do niepublicznej kultury
•,
politycznej
139
. Stosuje się wyłącznie do publicznej kultury politycznej. Publiczna
kultura polityczna nie może być pojmowana jako autonomiczna, ponieważ wyrasta
z kultury podłoża i od niej zależy. Nie każda kultura podłoża pozwala na ukształ
towanie się publicznej kultury politycznej i rozumu publicznego.
Publiczna kultura polityczna przejawia się w podstawowej strukturze spo
łecznej, obowiązujących zasadach sprawiedliwości, konstytucji i prawie, a także
w kulturze politycznej obywateli, którzy posiadają poczucie sprawiedliwości
i mają w zwyczaju przestrzegać prawa, zasady wzajemności i zasady grzeczno
ści. Rawls mówi o nakazie zwanym klauzulą
140
, który obowiązuje tylko w pu
blicznej kulturze politycznej. Jest to nakaz przedstawiania właściwych racji
politycznych. Rozsądne nadrzędne doktryny, stanowiące istotną składową kultu
ry podłoża, mogą być wprowadzone do publicznej dyskusji w każdym momen
cie, ale tylko pod warunkiem przestrzegania klauzuli. Argumenty filozoficzne,
religijne i etyczne, przytaczane w debacie politycznej, nie mogą być traktowane
jako jedyne i wystarczające. Mogą jednak debatę tę wzbogacić i ożywić. Klau
zuli przestrzegać trzeba w dobrej wierze
141
. Szczegóły jej przestrzegania muszą
być wypracowane przez praktykę i prawdopodobnie nie mogą być regulowane
J. Rawls, Prawo ludów, s. 191.
9
Por. tenże, Liberalizm polityczny, wykład VI, p. 3.
0
Tenże, Prawo ludów, s. 217.
1
Tamże.
119
ści {fairness), w Liberalizmie politycznym preferuje zasadę wzajemności (reci
procity).
Bezstronność zawiera w sobie dążenie do wzajemnej korzyści, rozu
mianej jako poprawa sytuacji każdego, oraz możliwość abstrahowania od wła
snego interesu. Wzajemność natomiast jest relacją łączącą członków dobrze
urządzonego społeczeństwa i dotyczy wymiany korzyści oraz dzielenia się za-
ufaniem. Zaufanie pozwala wznieść się ponad horyzont egoistycznie pojętych
własnych interesów. Zaufanie i oparta na nim wzajemność sprawiają, że każdy
z osobna potrafi abstrahować od własnego interesu, a to najlepiej służy intere
som wszystkich. Wzajemność wyzwalająca z ciasnego egoizmu pozwala na taką
współpracę, dzięki której interesy wszystkich są realizowane w stopniu niepo
równanie większym niż w społeczności ograniczonych egoistów
134
. „Aby uczy
nić rolę kryterium wzajemności wyrażonego w publicznym rozumie bardziej
wyraźną, wskazujemy, że polega ona na określeniu natury relacji politycznej
w demokratycznym ustroju konstytucyjnym jako ustroju przyjaźni obywatel
skiej" - powiada Rawls
135
. I dodaje: „Kryterium to, kiedy funkcjonariusze pań
stwowi kierują się nim w publicznym rozumowaniu, a inni obywatele je wspie
rają, kształtuje formę fundamentalnych instytucji"
136
.
Idea wzajemności zajmuje ważne miejsce w pracy Amy Gutmann i Dennisa
Thompsona Democracy and Disagreement
131
.
Rawls uważa jednak, że ich po
dejście w sposób istotny różni się od jego stanowiska - jest ogólne i moralne,
a głoszona przez nich idea wzajemności okazuje się częścią rozległej doktryny.
Tymczasen on sam przedstawia tę ideę wyłącznie jako część rozumu publiczne
go, w sposób czysto polityczny. Rawls podkreśla też, że nie jest w kompetencji
filozofa polityki wypowiadać się, skąd wywodzą się różne idee i wartości - np.
zasada wzajemności - choć wiadomo, że mają historyczne źródła.
Rawls odrzuca hipotezę niewidzialnej ręki, która egoistyczne działania jednostek splata we
wspólną korzyść. Pojęcie „niewidzialnej ręki" pochodzi z traktatu ekonomicznego Adama Smitha
Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów,
przeł. zespół, PWN, Warszawa 1954.
Smith był przekonany, że jednostkami dążącymi do zaspokojenia wyłącznie własnych interesów
(chęci zysku) kieruje „ukryta siła", sprawiająca, że ich egoistyczne działania przyczyniają się do
wzrostu ogólnego dobrobytu. W związku z tym państwo nie może hamować działalności gospo
darczej jednostek, ponieważ stracą na tym wszyscy. Okazuje się jednak, że zasada niewidzialnej
ręki nie działa zawsze i wszędzie, a dobro społeczne nie musi się maksymalizować, gdy każdy robi
wyłącznie to, co leży w jego interesie. Bardzo często egoistyczne zachowania prowadzą do pogor
szenia się sytuacji wszystkich - zob. klasyczny przykład z teorii gier znany pod nazwą dylemau
więźnia
w: S. Blackburn, Oksfordzki słownik filozoficzny, red. nauk. wyd. pol. J. Woleński, Książ
ka i Wiedza, Warszawa 1997, s. 95-96.
1 3 5
Rawls, Prawo ludów, s. 196.
1 3 6
Tamże.
1 7
Zob. A. Gutmann, D. Thompson, Democracy and Disagreements, Harvard University
Press, Cambridge, Massachusetts 1996, rozdz. 1 i 2.
118
wymieniają pogiąuy, uaiauz.aj4_
MC,
ucuaiuj^ na
IUIW
m^j' ..>.
t
/ix-^j»tv
;
w.
r
_
bliczne kwestie polityczne. Model demokracji deliberatywnej Walzer nazywa
amerykańską odmianą niemieckiej teorii działania komunikacyjnego i idealnej
I rozmowy. Różnica między nimi polega, jego zdaniem, na tym, że wersja amery
kańska funkcjonuje na niższym poziomie filozoficznego rozwoju i uzasadnie
nia
147
. Fakt ten sprawia, że jest ona bardziej dostępna dla przeciętnych obywate
li. Zarazem jednak brak solidnej podstawy teoretycznej może, zdaniem Walzera,
sprawić, że pojęcie deliberacji stanie się komunałem
148
. Demokracja delibera-
tywna jako teoria polityczna skupia się na praktycznej organizacji i prawdopo
dobnych wynikach normatywnie ograniczonej argumentacji publicznej. Zajmuje
| się wszystkimi formami politycznej działalności oraz sposobami dochodzenia do
porozumienia, które polegają na ustalaniu decyzji w trakcie racjonalnej dyskusji
prowadzonej przez równych sobie partnerów, z szacunkiem wsłuchujących się
w argumenty drugiej strony, rzetelnie oceniających dostępne dane, rozważają
cych rozmaite możliwości, spierających się na temat istotnych wartości i wybie
rających najlepsze w danym momencie rozwiązanie lub najwłaściwszą osobę na
urząd
149
. Rozum warunkowany jest wzajemnością, wzajemnym uznaniem swej
racjonalności, publicznym charakterem oraz odpowiedzialnością obywateli.
Modelem procesu deliberatywnego jest praca ławników i sędziów. Demokracja
deliberatywna jest teorią egalitarną, zakładającą równość ludzi, którzy wypo
wiadają się i debatują. Przyjmując taki punkt wyjścia, stwarza i uzasadnia egali
tarne decyzje. Najlepsze argumenty nie odzwierciedlają interesów władzy (za-
zalety swobodnej wymiany myśli, Mili pisał: „Człowiek może prostować swoje pomyłki za pomo
cą dyskusji i doświadczenia. Samo doświadczenie nie wystarcza, musi mu towarzyszyć dyskusja
wskazująca, w jaki sposób je tłumaczyć. Błędne opinie i praktyki ustępują stopniowo przed faktem
i argumentem; ale fakty i argumenty muszą być umysłowi przedstawione, jeśli mają wywołać jakiś
skutek" - zob. J.S. Mili, O wolności, s. 114; „Ten, kto zna tylko swoje własne stanowisko w jakiejś
sprawie, nie zna go dokładnie" - tamże, s. 133-134.
1 4 6
Zob. C. Anderson, Political Deliberation, [w:] tenże, Pragmatic Liberalism, s. 167-180.
Zob. też D. Bell, Democratic Deliberation: The Problem of Implementation, [w:] S. Macedo (ed.),
Deliberative Politics: Essays on Democracy and Disagreement,
Oxford University Press, Oxford
1999, s. 70-87.
1 4 7
M. Walzer, Polityka i namiętność. O bardziej egalitarny liberalizm, przeł. H. Jankowska,
Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, Warszawa 2006, s. 136.
1 4 8
Tamże, s. 137; zob. też tego autora: A Critique of Philosophical Conversation, [w:]
M. Kelly (ed.). Hermeneutics and Critical Theory in Ethics and Politics, The MIT Press, Cam
bridge, Massachusetts 1990. Autorem, który jako jeden z nielicznych podejmuje kwestie formalne
związane z deliberacją, jest Lynn Sanders - zob. tegoż, Against Deliberation, „Political Theory"
25, nr 3, czerwiec 1997, s. 347-376.
1 4 9
Krytykę teoretycznej wizji deliberacji przeprowadzają A. Gutmann i D. Thompson
w pracy Democracy and Disagreement oraz H. S. Richardson, Democratic Autonomy: Public
Reasoning About the Ends of Policy,
Oxford University Press, New York 2002.
121
wane piz.cz nature puoucznej Kunury politycznej i wymaga sporo wyczucia
i zrozumienia. „Trzeba podkreślić, że wprowadzenie do publicznej kultury politycz
nej religijnych i świeckich doktryn pod warunkiem przestrzegania klauzuli nie zmie
nia natury ani treści uzasadnienia w rozumie publicznym" - mówi Rawls
143
. Nato
miast wzajemna wiedza obywateli o swych rozległych doktrynach może pomóc
w umacnianiu więzi społecznej i wzajemnego zaufania. Dzięki tej wzajemnej wiedzy
jasne staje się to, że korzenie obywatelskiej wierności tkwią w kulturze podłoża,
w różnych całościowych doktrynach filozoficznych, moralnych i religijnych. Zaan
gażowanie obywateli w publiczną debatę rośnie wówczas, gdy w grę wchodzą ele
menty ich rozległych doktryn. Rawls mówi, że „możemy traktować rozsądne nad
rzędne doktryny, wspierające demokratyczne rozsądne koncepcje, jako żywą bazę
tych koncepcji, dającą im siłę do przetrwania i energię"
144
. Istnienie odpowiedniej
kultury podłoża daje nadzieję na zbudowanie społeczeństwa, które sprosta liberal
nym i demokratycznym ideałom. Świadomość obywateli, wyznających rozmaite
religijne i niereligijne doktryny, że korzenie ich obywatelskiej wierności tkwią wła
śnie w owych nadrzędnych doktrynach, jest ważnym elementem publicznej kultury
politycznej liberalnego i demokratycznego społeczeństwa.
W dobrze urządzonym sprawiedliwym społeczeństwie liberalnym od nikogo
nie wymaga się głębokiej filozoficznej refleksji na temat życia politycznego.
Pełne uzasadnienie publicznej koncepcji sprawiedliwości nie jest przed nikim
ukryte, ale do jego znajomości nikt nie jest i nie może zostać prawnie zobowią
zany. Jest ono publicznie dostępne, ale nie dla wszystkich w równym stopniu
ważne i interesujące. Mogą do niego dotrzeć ci, którzy świadomie podejmą trud
refleksji i gotowi są gruntownie przemyśleć obowiązujące zasady życia społecz
nego. Pełne uzasadnienie publicznej koncepcji sprawiedliwości, choć jest pu
blicznie dostępne i niektórym znane, nie jest pierwszoplanowe ani łatwe do
ogarnięcia. Jest ono obecne w bogatej i różnorodnej kulturze podłoża społeczeń
stwa obywatelskiego. Pełne uzasadnienie politycznej koncepcji sprawiedliwości
obejmuje świadomość źródeł określonych wartości i zasad, a także to, co Rawls
w innym miejscu nazywał pełną równowagą refleksyjną.
2.9. Demokracja deliberatywna
Demokracja konstytucyjna rozumiana jest przez Rawlsa jako demokracja
deliberatywna
145
. Podstawową ideą demokracji deliberatywnej jest dyskusja,
143
Tamże.
144
Tamże, s. 218.
145
Tamże, s. 197. Zob. A. Gutmann, Demokracja, s. 538-539. Zwolennicy demokracji od
czasów starożytnych (sofiści) zdawali sobe sprawę ze znaczenia dyskusji w polityce. Podkreślając
120
IllCpiZ,CJlZ,y&LUSL.l 1 cli 1^Maim i\j£,uii~y v^ujrI\^H^II\,JI/
Posługiwanie się rozumem publicznym nie rozwiązuje automatycznie
wszystkich problemów i nie oznacza, że wszystko jest raz na zawsze ustalone aż
do ostatnich szczegółów. Zadanie obywateli nie polega wyłącznie na przyjęciu
określonego rozwiązania - konkretnej koncepcji sprawiedliwości. Sednem ide
ału rozumu publicznego i wpisanych weń cnót obywatelskich jest to, że obywa
tele mOgą - i muszą - prowadzić dyskusję, odwołując się do różnorodnych war
tości i zasad, co do których rozumnie się spodziewają, że inni też je poprą
154
.
Dla obywateli sprawą najwyższej wagi jest osiągnięcie praktycznego porozu
mienia co do istotnych kwestii. Debata, dialog, dyskusja to jedyne środki mogą
ce prowadzić do rozstrzygnięcia problemów politycznych. Rozum publiczny
dopuszcza najczęściej wiele różnych rozwiązań każdej konkretnej sprawy. Ist
nieją też liczne wartości polityczne, na które można się podczas dyskusji powo
ływać, oraz różne kombinacje tych wartości
155
. Niekiedy z tego powodu nie
dochodzi do porozumienia, co nie oznacza zerwania dialogu ani klęski rozumu
publicznego. Rozumu publicznego nie porzucamy, tak jak nie porzucamy demo
kracji i jej podstawowych wartości tylko dlatego, że nie prowadzą one do pełnej
i ostatecznej zgody. Można spierać się, czy lepsze są rządy prezydenckie czy
gabinetowe, jaka ordynacja wyborcza jest najlepsza (większościowa czy propor
cjonalna), jaki podział administracyjny itd. Jednak gdy dojdzie już do jakichś
rozstrzygnięć, to, zdaniem Rawlsa, ważne jest, by ich nie zmieniać ze względu
na korzyść partii politycznej znajdującej się w danym momencie przy władzy.
Zmian dokonywać można tylko wówczas, gdy tego wymaga polityczna sprawie
dliwość lub dobro ogólne. Jeżeli proponowane zmiany faworyzują jakąś partię -
prowadzi to do nieufności i podważa rządy konstytucyjne.
Zatem przyjęcie idei publicznego rozumu nie jest równoznaczne z przyję
ciem konkretnej koncepcji sprawiedliwości i prawa opracowanego do ostatniego
szczegółu. Możemy nie być zgodni w wielu kwestiach szczegółowych, lecz mi
mo to zgodnie przyjmować ogólne zasady sprawiedliwości i wytyczne rozumu
publicznego. Sytuacja niezgody nie może być pretekstem do tego, by odwołać
się do wartości niepolitycznych
156
. „Całkowitą zgodę rzadko się osiąga, a porzu
canie publicznego rozumu, gdy tylko pojawi się niezgoda w wyważaniu warto
ści, prowadzi do porzucenia go w ogóle"
157
. Rozum publiczny nie nakazuje
A. Wellmer, Uwarunkowania kultury demokratycznej. Przyczynek do debaty „liberałów"
z „komunitarystami"
', przeł. A. Kląja, [w:] T. Buksiński (red.), Filozofia w dobie przemian, Wy
dawnictwo IF U AM, Poznań 1994, s. 226.
1 5 4
J. Rawls, Liberalizm polityczny, s. 311.
1 5 5
Tamże, s. 328.
1 5 6
Tamże, s. 328-329.
1 5 7
Tamże, s. 329.
123
ratywna przeciwstawiana bywa demokracji agregacyjnej, plebiscytowej, komuni-
tarnej, targowej, personalistycznej oraz demokracji racjonalnego wyboru
150
.
Choć w liberalnej demokracji udział w życiu publicznym nie jest nakazany
prawem, jest on obowiązkiem obywateli w podobnym sensie, jak obowiązkiem
jest przestrzeganie zasady grzeczności i respektowanie granic rozumu publicz
nego. W przeciwieństwie do wielu liberałów Rawls nie twierdzi, że udział w ży
ciu publicznym jest wyłącznie sprawą osobistą. Idea publicznego rozumu zadaje
kłam temu dość rozpowszechnionemu mniemaniu. Pogląd Rawlsa w tej sprawie
przypomina pogląd Rousseau, który rozumiał głosowanie jako wyrażanie w spo
sób idealny naszej opinii co do tego, która z możliwości najbardziej sprzyja
naszemu wspólnemu dobru
151
. Można zatem uznać, że Rawls opowiada się za
tzw. demokracją uczestnictwa, która kładzie akcent na aktywną postawę obywa
teli i ich żywe zainteresowanie problemami publicznymi
152
. Obywatele bierni,
zainteresowani wyłącznie sprawami prywatnymi i ograniczający swą aktywność
do przedsiębiorczości, nie są w stanie sprostać wymogom rozumu publicznego,
mimo iż nie działają wbrew prawu. W społeczeństwie liberalnym i demokra
tycznym potrzeba jedności zaspokojona jest przez demokratyczny udział
wszystkich w wielostopniowym procesie społecznego komunikowania. Społe
czeństwo to jest formą egalitarnej i komunikatywnej koegzystencji obywateli
posiadających odmienne koncepcje dobra.
Dobrze urządzone społeczeństwo demokratyczne nie tylko pozwala realizo
wać różne koncepcje dobra, ale i samo może być przez obywatela postrzegane
jako rodzaj dobra. Jest to dobro szersze niż jednostkowe, a uczestnictwo w nim
może znacznie umocnić i rozszerzyć dobro każdej osoby. Dobro społeczeństwa
najpełniej urzeczywistnia się, gdy każdy w nim uczestniczy, ale może się tak
zdarzyć, że uczestniczą w nim tylko nieliczni. Celem powszechnej publicznej
debaty jest utrwalanie i umacnianie jej samej oraz angażowanie tych, którzy
dotąd woleli stać z boku. Publiczna debata wymaga pewnych cnót, takich jak
komunikatywność, pozbawiony agresji stosunek do rozbieżności oraz umiejęt
ność życia bez ostatecznej syntezy i absolutnej prawdy. Bardzo trafnie ujął to
Wellmer: „Komunikatywny rozsądek takich cnotliwych liberałów i ich demokra
tyczny dyskurs ukierunkowane są na wierność zasadom, a zarazem na radykalny
kontekstualizm. Ich zaangażowanie na rzecz demokratycznej republiki charakte
ryzuje pewien dystans, który w razie konieczności zmienia się w śmiertelną po
wagę; w ramach swoich społecznych powiązań potrafią być jednocześnie eks-
Wymienione tu teorie demokracji zostały omówione w pracy T. Buksińskiego Racjonal
ność współdzialań,
Wydawnictwo IF U AM, Poznań 1996.
151
Zob. J.J. Rousseau, Umowa społeczna, księga IV, rozdział II, p. 8.
152
Zob. A. Gutmann, Demokracja, s. 535-536.
122
I
ści politycznej debaty od władzy pieniądza jest publiczne finansowanie wybo
rów oraz samych debat na temat fundamentalnych kwestii politycznych. Rawls
powołuje się na artykuł Dworkina, w którym autor ten stawia radykalną tezę, że
kapitał stanowi największe zagrożenie dla współczesnej demokracji. Dworkin
pokazuje przykłady potwierdzające ten pogląd i formułuje wyjaśnienie, dlaczego
tak się dzieje
165
.
W Prawie ludów Rawls powiada, że zasada demokracji deliberującej mówi,
iż istotne decyzje polityczne i społeczne nie mogą być podejmowane nie tylko
bez publicznej debaty, ale także bez powszechnej edukacji i rzetelnej informacji,
które debatę tę czynią możliwą. Ponieważ o edukacji Rawls mówi niewiele,
a jest ona faktycznie niezbędnym warunkiem publicznej debaty, warto na ten
wątek zwrócić baczniejszą uwagę. Edukacja polityczna powinna obejmować
podstawowe aspekty demokratycznych rządów konstytucyjnych. Informacja
powinna być powszechnie dostępna i dotyczyć ważnych aktualnych problemów
politycznych. Rawls zauważa, że bez tego może się zdarzyć, iż przewidujący
politycy, chcący dokonać ważnych zmian i reform, napotkają opór cynicznej
i niedoinformowanej opinii publicznej, co zmusi ich do rezygnacji
166
. Nietrudno
podać przykłady takich niezbędnych reform, które są blokowane - rozsądne
propozycje zapobieżenia spodziewanemu kryzysowi ubezpieczeń społecznych,
finansowanie instytucji międzynarodowych (ONZ), wydatkowanie funduszy na
pomoc dla zagranicy, prawa człowieka w wielu krajach
167
. Politycy kierujący się
dobrem publicznym nie są w stanie przeprowadzić owych reform, bo ich propo
zycje nie uzyskują poparcia społecznego. Natomiast cyniczni politycy w ogóle
tych kwestii nie podejmują, co pozwala im utrzymywać popularność i władzę.
W ten sposób system polityczny staje się niezdolny do działania, a jego poten
cjał intelektualny jest sparaliżowany
168
. Rawls nie podaje, niestety, propozycji
wyjścia z tej sytuacji.
Seyla Benhabib w Situating the Self poddaje krytyce przedstawioną przez
Rawlsa przestrzeń publiczną i przeciwstawia jej model dyskursu. Twierdzi, że
model dyskursu jest jedynym modelem zgodnym z generalnymi tendencjami
naszych społeczeństw i z emancypacyjnymi aspiracjami nowych ruchów spo
łecznych, takich jak np. ruch kobiecy
169
. Można wykazać, że przeprowadzona
Polityka zostaje zdominowana przez korporacje, które finansując kampanie wyborcze,
zniekształcają lub wręcz unieważniają publiczne dyskusje - zob. R. Dworkin, The Curse of Ameri
can Politics,
„New York Review of Books" 17 października 1996, s. 18-25; por. też J. Rawls,
Liberalizm polityczny,
wyki. VIII, p. 12, s. 478—483.
1 6 6
J. Rawls, Prawo ludów. s. 199.
167
Tamże.
1 6 8
Tamże.
16
Zob. S. Benhabib, Situating the Self: Gender Community, and Postmodernism in Contem
porary Ethics,
Routledge, London and New York 1992, s. 113 i nast.; zob. także tej autorki:
125
v
...v,,
VJ
F
iuwauiit lunuameniaine dyskusje w kategoriach tego, co polityczne.
Czyniąc tak, urzeczywistnia się podstawowe wartości demokratyczne. Rozum
publiczny żąda, by każdy był w stanie wytłumaczyć swe decyzje polityczne
w terminach rozumnej równowagi publicznych wartości politycznych
158
. Dysku
sje wokół takich kwestii, jak: nasze obowiązki wobec przyszłych pokoleń, zasa
dy prawa międzynarodowego, zasady opieki zdrowotnej, nasz stosunek do zwie
rząt i przyrody oraz wiele innych, mogą nie zostać nigdy zakończone
159
.
Ostateczną ideą demokracji konstytucyjnej, która ma formę demokracji de
liberującej, jest sam namysł
160
. Obywatele dyskutują ze sobą i wymieniają ar
gumenty, zakładają przy tym, że ich polityczne opinie mogą ulec rewizji w toku
dyskusji. Ich opinie nie są zatem raz na zawsze ustalonym wynikiem prywatnych
dociekań ani nie stanowią wyrazu niezmiennych prywatnych interesów
161
. Libe
ralizm polityczny nie usiłuje ustalić ostatecznej treści publicznego rozumu
w formie jednej sztywnej koncepcji sprawiedliwości, ponieważ nie byłoby to
podejście rozsądne. Dopuszcza różne koncepcje, na przykład dyskursywną kon
cepcję Habermasa, a także katolickie poglądy na dobro wspólne, gdy wyrażane
są one w kategoriach politycznych
162
. Formy dopuszczalnego publicznego rozu
mu są różnorodne i zawsze wysuwane mogą być nowe propozycje, a stare kon
cepcje mogą tracić zwolenników
163
.
Z teorii Rawlsa wyłania się model demokracji deliberatywnej, na który
składają się trzy konstytutywne elementy. Pierwszym jest idea publicznego ro
zumu, drugim - struktura konstytucyjnych instytucji demokratycznych, które
określają pozycje obradujących ciał ustawodawczych, trzecim - wiedza obywa
teli oraz ich wola, by kierować się rozumem publicznym i realizować jego ideał
w działaniach politycznych
164
. Demokracja deliberatywna ogranicza racje, jakie
mogą być przedstawione przez obywateli na poparcie ich politycznych opinii, do
racji zgodnych z postrzeganiem innych obywateli jako wolnych i równych. Poza
tym dba o to, by publiczna debata, uznana za podstawowy wyróżnik tej demo-
lM
Tamże, s. 332.
1 5 9
Tamże, s. 334.
1 6 0
Zob. J. Knight, Constitutionalism and Deliberative Democracy, [w:] S. Macedo (ed.), De
liberative Politics,
s. 159-169.
1 6 1
J. Rawls, Prawo ludów, s. 197.
1 6 2
Chodzi tu o ideę dobra wspólnego wyprowadzoną przez myślicieli katolickich z pism
Arystotelesa i Tomasza z Akwinu. Idea ta ma zasadnicze znaczenie dla katolickiej myśli spo
łeczno-politycznej. Zob. J. Maritain, Człowiek i państwo, przeł. A. Grobler, Znak, Kraków 1993,
s. 105-115.
1 6 3
Kwestię, jak pomóc obywatelom w myśleniu o problemach politycznych, podejmuje Ja
mes Fishkin w książce Democracy and Deliberation. New Directions for Democratic Reform, Yale
University Press, New Haven 1991.
1 6 4
J. Rawls, Prawo ludów, s. 198.
124
hesieniu do polityki - nie dostarcza sama sobie mocnych fundamentów. Pisze
| tym Schnadelbach (posługujący się zamiennie pojęciami rozumność i racjo
nalność): „rozumienie racjonalności jest tym, co pierwsze; racjonalność w okrę
conej interpretacji jest treścią nieodzownej presupozycji, bez której nie byłoby
thożliwe racjonalne myślenie, poznawanie i działanie, a i sama też eksplikacja
Racjonalności"
112
.
Ta presupozycja ma formę twierdzenia - jestem rozumny;
jesteśmy rozumni.
Dalej Schnadelbach mówi: „nie to, że jestem, i że cechuje
mnie rozumienie bycia, albo to, że myślę, ale to, że myśląc, mówiąc i działając,
mogę egzemplifikować racjonalność - bądź że możemy to robić wspólnie - jest
ostateczną przesłanką wszystkiego tego, co później jesteśmy gotowi poddać
kryteriom racjonalności, i tak właśnie jest, ponieważ same te kryteria musimy
uznać już za racjonalne"
173
. To, czym ma być presuponowany rozum, nie jest
jednak ustalone, wiadomo też, że występuje on wobec nas w wielu historycz
nych i kulturowych postaciach. Zakładamy zatem rozumność w jakiejś kontyn-
gentnej postaci. Komentując ten fakt, Schnadelbach mówi: „irytująca jest oparta
na tym przemienna gra absolutyzmu i relatywizmu rozumu"
174
. Rozumność oka
zuje się koncepcją otwartą, której nie można wyłożyć raz na zawsze i w odnie
sieniu do wszystkich kontekstów, dlatego trzeba poprzestawać na charakterysty
kach minimalnych
175
. Zdaniem Schnadelbacha, otwartość ta, choć rodzi teore
tyczne problemy, stanowi zarazem niezbędną podstawę naszej wolności.
17
H. Schnadelbach, Próba rehabilitacji animal ratinale, s. 70.
175
Tamże, s. 75.
127
_j j , ,
,T;,UU^O,
z.giu9z.uiią pizcz nią propozycję. W zasadzie trudno ;
odróżnić jej pogląd od koncepcji liberalizmu politycznego i publicznego rozu-
mu .
Liberalna demokracja jest systemem, który opiera się na publicznym dialo
gu - na kulturze prowadzenia sporów i argumentowania, na procedurach docho
dzenia do porozumienia i zgody. Liberalizm wprowadza tę kulturę do życia spo
łecznego, umacnia ją za pomocą politycznych i społecznych instytucji, promuje
poprzez edukację i media. Dzięki temu zdolny jest do przekształceń i wewnętrz
nego zróżnicowania przy jednoczesnym utrzymywaniu niezbędnej stabilności.
Model demokracji deliberatywnej nie jest jednak wolny od problemów teore
tycznych. Podstawowy kłopot polega na niemożliwości uzasadnienia samej de
mokracji. Wszelkie prawa i zasady życia społecznego ustanawiane są przez
obywateli, którzy jako istoty autonomiczne są jedynymi prawodawcami. Wynik
ich debaty jest ostatecznym źródłem legitymizacji zasad i praw. Jednocześnie
aby mogło dojść do jakichkolwiek ustaleń, jednostki muszą przestrzegać reguł
dyskusji, czyli postępować według określonych procedur i uznawać pewne
wspólne wartości; muszą mieć zatem odpowiednie kwalifikacje intelektualne
i moralne. Napotykamy więc na regressus ad infinitum - żeby mogło dojść do
jakichś ustaleń, pewne zasady muszą być już przyjęte, ale ich przyjęcie nastąpić
mogło tylko w wyniku debaty, która rządzić się musiała jakimiś zasadami. Od
powiedzią na tę trudność może być przyjęcie w punkcie wyjścia fikcyjnego dys
kursu w idealnych warunkach sytuacji pierwotnej
171
. Wydaje się jednak, że póź
ny Rawls zdystansowałby się do samego problemu ostatecznego (filozoficznego)
uzasadnienia demokracji. Podkreśliłby też, że każda z zasad z osobna wzięta
może stać się przedmiotem debaty, natomiast nie można podjąć dyskusji na te
mat wszystkich naraz norm i zasad obowiązujących w naszej kulturze. Z faktu,
że demokracja deliberatywna nie dostarcza sama sobie ostatecznego uzasadnie
nia, nie wynika, że w ogóle pozbawiona jest uzasadnienia, ani tym bardziej że
należałoby ją odrzucić. Podobnie rozumność (polegająca na zdolności do uza-
Liberal Dialogue Versus a Critical Theory of Discursive Legitimation,
[w:] N. Rosenblum (ed.),
Liberalism and the Moral Life,
s. 143, 154-156.
Wszelkie różnice wydają się mieć charakter wyłącznie pojęciowy - np. pod pojęciem sfery
publicznej autorka rozumie to samo, co w Liberalizmie politycznym Rawls określa mianem kultury
podłoża społeczeństwa obywatelskiego, do której nie stosuje się ideal rozumu publicznego.
1
' Zdaniem Buksińskiego, Rawls (a także Habermas) właśnie w ten sposób rozwiązuje ów
problem - zob. T. Buksiński, Dylematy demokracji deliberatywnej Johna Rawlsa i Jurgena Ha-
bermasa,
[w:] R. Marszałek, E. Nowak-Juchacz (red.), Rozum jest wolny, wolność - rozumna, s.
350. Buksiński uważa, że model idealnego dyskursu, który miał legitymizować demokrację delibe
ratywna, zmusza do wykreowania sztucznych obywateli i ostatecznie okazuje się modelem fikcyj
nym - tamże, s. 352.
126
1. Jak jest możliwy liberalizm polityczny?
195
mianowicie ideę częściowego konsensu rozumnych rozległych
doktryn. W takim konsensie rozumne rozległe doktryny popie
rają koncepcję polityczną, każda ze swego punktu widzenia.
Jedność społeczna opiera się na konsensie co do koncepcji
politycznej; stabilność zaś jest możliwa wtedy, gdy politycznie
aktywni obywatele społeczeństwa wyznają doktryny tworzące
konsens, a wymagania sprawiedliwości nie są zanadto sprzeczne
z zasadniczymi interesami obywateli, ukształtowanymi i wspie
ranymi przez ich społeczne urządzenia.
Po rozważeniu, jak jest możliwy sam liberalizm polityczny,
i wyjaśnieniu kwestii stabilności odróżniam częściowy konsens
od modus vivendi. Następnie rozważam kilka zarzutów wobec
idei społecznej jedności mającej podstawę w tego rodzaju kon
sensie. Te zarzuty wymagają starannej odpowiedzi, stoją
bowiem na zawadzie temu, co uważam za nąjrozumniejszą
podstawę społecznej jedności, jaka jest nam dostępna.
1. Jak jest możliwy liberalizm polityczny?
1. Jedna z najgłębszych różnic między koncepcjami spra
wiedliwości dzieli te, które dopuszczają wiele rozumnych, acz
przeciwstawnych rozległych doktryn, z których każda ma własną
koncepcję dobra, i te, które utrzymują, że jest tylko jedna taka
koncepcja i powinni ją uznać wszyscy w pełni rozumni i racjo
nalni obywatele. Koncepcje sprawiedliwości mieszczące się po
przeciwnych stronach tego podziału różnią się pod wielu zasad
niczymi względami. Po stronie jednego rozumnego i racjonal
nego dobra mamy Platona, Arystotelesa i tradycję chrześcijańską
reprezentowaną przez Augustyna i Tomasza z Akwinu. Według
takich poglądów instytucje są sprawiedliwe o tyle, o ile sku
tecznie popierają to dobro. W istocie rzeczy, poczynając od myśli
greckiej, dominująca wydaje się tradycja, według której jest
W y k ł a d IV
IDEA CZĘŚCIOWEGO KONSENSU
Widzieliśmy na początku, że liberalizm polityczny stara się
odpowiedzieć na pytanie: jak jest możliwie istnienie stabil
nego i sprawiedliwego społeczeństwa, którego obywateli, wol
nych i równych, głęboko dzielą ścierające się ze sobą, a nawet
niewspółmierne doktryny religijne, filozoficzne i moralne?
Pierwsze trzy wykłady to pierwsza faza ekspozycji sprawiedli
wości jako bezstronności jako pewnego nie opartego już na
szerszej podstawie poglądu, który jest odpowiedzią na to
pytanie. W tej pierwszej fazie podaliśmy zasady sprawiedli
wości, które określają sprawiedliwe warunki kooperacji
między obywatelami oraz to, kiedy podstawowe instytucje
społeczeństwa są sprawiedliwe.
W drugiej fazie ekspozycji - do której teraz przechodzimy -
rozważamy, jak dobrze urządzone demokratyczne społeczeństwo
sprawiedliwości jako bezstronności może ustanowić i utrzymać
jedność i stabilność, w warunkach charakterystycznego dla
niego rozumnego pluralizmu. W takim społeczeństwie żadna
rozumna rozległa doktryna nie może zapewnić podstawy spo
łecznej jedności, nie może też dostarczyć treści publicznego
rozumu tyczących się podstawowych kwestii politycznych.
Tak więc, żeby zrozumieć, jak dobrze urządzone społeczeń
stwo może się cieszyć jednością i stabilnością, wprowadzamy
inną jeszcze podstawową ideę liberalizmu politycznego, która
ma harmonizować z polityczną koncepcją sprawiedliwości,
/. Jak jest możliwy liberalizm polityczny?
197
2. Zanim zapytamy, jak jest możliwy liberalizm polityczny,
zauważmy, że stosunek polityczny w reżimie konstytucyjnym
ma te oto dwie cechy szczególne:
Po pierwsze, jest to stosunek między osobami w obrębie
struktury podstawowej społeczeństwa, struktury podstawowych
instytucji, do których wstępujemy tylko przez urodzenie, i które
opuszczamy dopiero umierając (czy też możemy stosownie
uczynić takie założenie). W naszych oczach wygląda to tak, że
się po prostu zmaterializowaliśmy, jakby znikąd, na tej oto
pozycji w świecie społecznym, ze wszystkimi jej korzyściami
i niedogodnościami, na nasze szczęście lub nieszczęście.
Powiadam „znikąd", ponieważ nie mamy żadnej uprzedniej
publicznej czy niepublicznej tożsamości - nie przyszliśmy
skądinąd na ten społeczny świat. Społeczeństwo polityczne
jest zamknięte: oto już w nim jesteśmy, nie wkraczamy w nie
i w istocie nie możemy w nie wkroczyć dobrowolnie, ani
dobrowolnie go opuścić
4
.
Po drugie, władza polityczna jest zawsze władzą opartą na
przymusie, na sankcjach państwowych, ponieważ tylko
władza państwowa jest upoważniona do posługiwania się siłą
w obronie prawa. W reżimie konstytucyjnym szczególną cechą
stosunku politycznego jest to, że władza polityczna jest ostate
cznie władzą ogółu, to jest władzą wolnych i równych obywa-
4
Stosowność tego założenia opiera się po części na fakcie, o którym mogę
tu tylko wspomnieć: mianowicie, że prawo do emigracji nie czyni akceptacji
władzy politycznej dobrowolną w sposób, w jaki wolność myśli i wolność
sumienia czynią dobrowolną akceptację władzy kościelnej (wykład VI, § 3.2).
To zwraca uwagę na jeszcze jedną cechę dziedziny polityczności, odróżnia
jącą ją od stowarzyszeń. Również imigracja jest pospolitym faktem, możemy
jednak od niego abstrahować, by uzyskać niezamącone spojrzenie na podsta
wową kwestię filozofii politycznej (wykład I, § 3.3). Oczywiście, imigracja
jest kwestią ważną i w jakiejś fazie musi zostać rozważona. Przypuszczam, że
najlepiej to zrobić omawiając właściwe stosunki między narodami, czyli
prawo narodów, które w tych wykładach pomijam.
196
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
tylko jedna rozumna i racjonalna koncepcja dobra. Celem filo
zofii politycznej - zawsze rozumianej jako część filozofii moral
nej, związanej z teologią i metafizyką -jest zatem określenie jej
natury i treści. Klasyczny utylitaryzm Benthama, Edgewortha
i Sidgwicka należy do tej dominującej tradycji
1
.
W przeciwieństwie do tego, liberalizm polityczny zakłada, jak
widzieliśmy, że istnieje wiele ścierających się ze sobą rozum
nych rozległych doktryn z ich koncepcjami dobra, dających się
pogodzić z pełną racjonalnością osób ludzkich, o ile można to
stwierdzić czerpiąc z zasobów politycznej koncepcji sprawied
liwości
2
. Jak zauważyliśmy wcześniej (wykład I, § 6.2), tę
rozumną wielość ścierających się i niewspółmiernych doktryn
rozumiemy jako znamienne dzieło praktycznego rozumu doko
nujące się w czasie, w trwałych warunkach wolnych instytucji.
Tak więc pytanie, na które starała się odpowiedzieć owa domi -
nująca tradycja, nie ma odpowiedzi: żadna rozległa doktryna
nie jest właściwa jako koncepcja polityczna dla reżimu kon
stytucyjnego
3
.
1
Podobnie ma się rzecz z nowymi formami liberalizmu etycznego, któremu
dali wyraz Joseph Raz, Morality of Freedom, Clarendon Press, Oxford 1986,
i Ronald Dworkin, The Foundations of Liberalism, University of Utah Press,
Salt Lake City 1991 (The Tanner Lectures on Human Values, t. XI).
2
Chodzi tu o to, że choć niektórzy chcieliby twierdzić, iż jeśli czerpać
z pełnych zasobów filozoficznego rozumu, istnieje tylko jedna rozumna kon
cepcja dobra, nie można tego wykazać w oparciu o zasoby rozumnej politycz -
nej koncepcji sprawiedliwości.
3
Ten wniosek nie oznacza, że liberalizmy Kanta i Milla nie są rozumnymi
i właściwymi doktrynami prowadzącymi do poparcia instytucji demokratycz
nych. Są jednak dwiema takimi doktrynami pośród innych, a więc tylko
dwoma spośród filozoficznych poglądów, które wedle wszelkiego prawdopo
dobieństwa utrzymają się i będą zdobywać zwolenników we w miarę spra
wiedliwym reżimie demokratycznym. Co prawda, ich liberalizmy mają pewną
historyczną przewagę jako należące do pierwszych i najważniejszych doktryn,
które opowiadają się za nowoczesną demokracją konstytucyjną i rozwinęły
idee doniosłe dla jej uzasadnienia i obrony.
/. Jak jest możliwy liberalizm polityczny?
199
koncepcja sprawiedliwości, co do której można się rozsądnie
spodziewać, że poprą ją wszyscy obywatele, może służyć jako
podstawa publicznego rozumu i uzasadniania
5
.
Powiedzmy zatem, że w reżimie konstytucyjnym istnieje
szczególna dziedzina polityczności, identyfikowana, między
innymi, przez dwie wyżej opisane cechy. Dziedzina polityczna
jest różna od dziedziny stowarzyszeń, która polega na więzach
dobrowolnych w sposób, w jaki dziedzina polityczna nie
polega; jest także różna od sfery stosunków osobistych
i rodzinnych, które polegają na uczuciach, znowu w sposób,
w jaki dziedzina polityczna nie polega. (Sfera stowarzyszeń,
stosunków osobistych i rodzinnych to tylko trzy przykłady
tego, co niepolityczne; można podać inne.)
4. Przy założeniu istnienia w miarę dobrze urządzonego
reżimu konstytucyjnego dwie sprawy są dla liberalizmu poli
tycznego zasadnicze. Po pierwsze, kwestie konstytucyjne
i kwestie sprawiedliwości podstawowej mają być, jak dalece to
możliwe, rozstrzygane przez odwołanie się wyłącznie do war
tości politycznych. Po drugie, znów co się tyczy tychże kwestii
podstawowych, owe wartości pohtyczne, wyrażone przez
zasady i ideały tego reżimu, normalnie mają dostateczną wagę,
by mieć pierwszeństwo przed wszystkimi innymi wartościami,
które mogą wejść z nimi w konflikt.
Oczywiście, żywiąc takie przekonanie zakładamy pewien
stosunek między wartościami politycznymi i niepolitycznymi.
Jeśli powiada się, że poza Kościołem nie ma zbawienia,
5
Jeśli chcemy, możemy sformułować ten akapit ściślej. Można rzecz uściślić
na przykład spoglądając na kwestię legitymizacji z punktu widzenia sytuacji pier
wotnej. Zakładamy, że strony, obok innych istotnych informacji ogólnych, znają
też fakty rozumnego pluralizmu i ucisku. Staramy się zatem wykazać, że zasady
sprawiedliwości, które by przyjęły, obejmowałyby w efekcie tę zasadę legi
tymizacji i usprawiedliwiałyby tylko instytucje uprawnione w jej świetle. Szerzej
o tym patrz wykład VI, § 4.4.
198
Wykład IV. Idea częściowego /consensu
teli jako ciała zbiorowego. Ta władza zostaje w sposób uregu
lowany narzucona obywatelom jako jednostkom i jako człon
kom stowarzyszeń, przy czym niektórzy z nich mogą nie uznawać
racji, które powszechnie się głosi, by uzasadnić ogólną struk
turę władzy politycznej - konstytucję - czy też, gdy tę struk
turę akceptują, mogą nie uznawać za uzasadnione wielu ustaw
uchwalonych przez ciało ustawodawcze, któremu podlegają.
3. Rodzi to kwestię legitymizacji ogólnej struktury władzy,
z którą ściśle wiąże się idea publicznego rozumu (wykład VI).
Tłem tej kwestii jest to, że, jak zawsze, uważamy obywateli
zarówno za wolnych i równych, jak za rozumnych i racjonal
nych, a też traktujemy rozmaitość rozumnych doktryn religij
nych, filozoficznych i moralnych funkcjonujących w społe
czeństwach jako trwałą cechę ich publicznej kultury. Uznając
to i rozumiejąc władzę polityczną jako władzę obywateli
stanowiących ciało zbiorowe, pytamy: kiedy władza ta jest
właściwie sprawowana? To znaczy, w świetle jakich zasad
i ideałów musimy umieć, jako wolni i równi obywatele, pos -
trzegać siebie jako sprawujących tę władzę, jeśli to nasze jej
sprawowanie ma dać się uzasadnić wobec innych obywateli
i ma polegać na szanowaniu ich rozumności i racjonalności?
W odpowiedzi na to liberalizm polityczny mówi: sprawo
wanie przez nas władzy politycznej jest w pełni właściwe tylko
wtedy, gdy sprawujemy ją zgodnie z konstytucją, co do której
można rozsądnie oczekiwać, że wszyscy obywatele poprą jej
najważniejsze elementy w świetle zasad i ideałów, które mogą
przyjąć kierując się wspólnym im ludzkim rozumem. Taka jest
liberalna zasada legitymizacji. Do tego liberalizm dodaje, że
wszystkie kwestie powstające w legislacji, które dotyczą naj
ważniejszych elementów konstytucji czy podstawowych kwestii
sprawiedliwości bądź ściśle się z nimi wiążą, powinny być
również rozstrzygane, jak dalece to możliwe, w świetle zasad
i ideałów, które można podobnie poprzeć. Tylko taka polityczna
1. Jak jest możliwy liberalizm polityczny?
201
poglądu, który, rzecz jasna, musimy afirmować jako rozumny
bądź jako prawdziwy.
5. Wreszcie, dochodzimy do pytania, które sformułowałem
w ten sposób: jak jest możliwy liberalizm polityczny? To znaczy,
jak wartości owej szczególnej dziedziny tego, co polityczne -
wartości pewnej poddziedziny królestwa wszystkich wartości
- mogą normalnie przeważyć wszelkie inne wartości, które
mogą wejść z nimi w konflikt? Inaczej to ujmując, jak możemy
afirmować naszą rozległą doktrynę, a jednak utrzymywać, że
byłoby rzeczą nierozumną posłużenie się władzą polityczną
w celu uzyskania posłuszeństwa wszystkich wobec niej?
Odpowiedź na to pytanie, którego rozmaite aspekty
będziemy odtąd rozważać, dzieli się na dwie uzupełniające się
części. Pierwsza część mówi, że owe wartości należące do
sfery politycznej to bardzo wielkie wartości, i dlatego niełatwo
je przeważyć. Wartości te rządzą podstawową strukturą życia
społecznego - samymi fundamentami naszej egzystencji
6
-
i określają podstawowe warunki {terms) politycznej i społecznej
kooperacji. W sprawiedliwości jako bezstronności niektóre
z tych wielkich wartości - wartości sprawiedliwości - znajdują
wyraz w zasadach dla struktury podstawowej: wśród nich
wartości równej politycznej i obywatelskiej wolności; auten
tycznej równości szans; wartości wzajemności ekonomicznej;
społeczne podstawy wzajemnego szacunku między obywatelami.
Inne wielkie wartości polityczne - wartości publicznego
rozumu - znajdują wyraz w regułach publicznego badania
i w krokach zapewniających, by takie badanie było swobodne
i publiczne, a także oparte na wyczerpującej informacji i rozumne.
6
Sięgnąłem po sformułowanie J. S. Milla, Utylitaryzm, rozdz. 5, akapit 25
[wydanie polskie w przekładzie Marii Ossowskiej, PWN, Warszawa 1959,
s. 94; w tym przekładzie the very groundwork of our existence oddano słowami:
„coś, w czym wszyscy są najbardziej zainteresowani" - przyp. tłum.].
15 - Liberalizm polityczny
Wykład IV. Idea częściowego /consensu
a przeto danego reżimu konstytucyjnego nie sposób uznać,
jeżeli nie jest to nieuniknione, to musimy jakoś na to repliko
wać. Ze względu na to, co powiedziano w wykładzie U, §§ 2-3,
twierdzimy, że taka doktryna jest nierozumna: proponuje posłu
żenie się władzą polityczną - władzą, w której wszyscy oby
watele mają równy udział - by narzucić pewien pogląd odno
szący się do najważniejszych elementów konstytucji, co do
którego obywatele jako rozumne osoby muszą się między sobą
różnić w sposób uniemożliwiający kompromis. Gdy istnieje
wiele różnych rozumnych doktryn, jest rzeczą nierozumną lub
gorzej niż nierozumną chcieć posłużyć się sankcjami władzy
państwowej, by upominać lub karać tych, którzy się z nami nie
zgadzają.
Tutaj ważne jest podkreślenie, że tak replikując nie mówimy,
na przykład, że doktryna extra ecdesia nullam salus nie jest
prawdziwa. Mówimy raczej, że ci, którzy chcą się posłużyć
władzą polityczną, która jest w dyspozycji ogółu obywateli, by
tę doktrynę narzucić, chcą postąpić nierozumnie (wykład II,
§ 3). To nie znaczy, że przekonanie, które żywią, jest fałszywe.
Replika wyprowadzona z jakiejś rozległej doktryny - jest to
ten rodzaj repliki, którego powinniśmy unikać w dyskusji poli
tycznej - mogłaby brzmieć, że tamta doktryna polega na błęd
nym zrozumieniu Boskiej natury, toteż jest nieprawdziwa.
Inna rzecz, że - jak zobaczymy niżej, w § 4 - może nie być
sposobu, by całkiem uniknąć domyślnej tezy, że mija się ona
z prawdą, nawet gdy rozważa się kwestie konstytucyjne.
Sprawą podstawową jest jednak to, że gdy mówimy, iż
narzucanie jakiejś doktryny jest nierozumne, to choć możemy
ją odrzucać jako niesłuszną, niekoniecznie tak czynimy. Wręcz
przeciwnie: dla idei liberalizmu politycznego największe zna
czenie ma to, że możemy w sposób doskonale spójny utrzymy
wać, iż byłoby rzeczą nierozumną posłużenie się władzą poli
tyczną w celu narzucenia naszego własnego rozległego
2. Kwestia stabilności
203
Aby jednak tak uważać, potrzebujemy drugiej, uzupełniającej
części odpowiedzi na to, jak jest możliwy liberalizm polityczny.
Ta część mówi, że, jak pokazuje historia religii i filozofii, istnieje
wiele rozumnych sposobów pojmowania owego rozleglejszego
obszaru wartości jako bądź zgodnego z wartościami właści
wymi dla szczególnej dziedziny polityczności, określonej przez
pewną polityczną koncepcję sprawiedliwości, bądź je wspierają
cego, bądź w każdym razie nie pozostającego z nimi w konflik
cie. Historia mówi o wielu rozmaitych rozumnych rozległych
doktrynach. To czyni możliwym częściowy konsens, a więc
redukuje konflikt między wartościami politycznymi i innymi.
2. Kwestia stabilności
1. Sprawiedliwość jako bezstronność najlepiej jest przed
stawiać w dwóch stadiach (wykład I, § 3.6)
7
. W pierwszym sta
dium wypracowuje się pewną nie opartą już na szerszej pod
stawie (lecz oczywiście moralną) koncepcję polityczną dla
podstawowej struktury społeczeństwa. Dopiero gdy to jest
wykonane i jej treść - jej zasady sprawiedliwości i ideały -
mamy już do dyspozycji w prowizorycznym kształcie, podej
mujemy, w drugim stadium, kwestię, czy sprawiedliwość jako
7
Te dwa stadia odpowiadają w Teorii dwu częściom wychodzącej od sytu
acji pierwotnej argumentacji na rzecz dwóch zasad sprawiedliwości. W pier
wszej części strony wybierają zasady nie biorąc pod uwagę skutków szczegół -
nych psychologii, podczas gdy w drugiej części pytają, czy społeczeństwo
dobrze urządzone według zasad wybranych w pierwszej części byłoby stabilne
- to jest, czy wytwarzałoby w swych członkach dostatecznie mocne poczucie
sprawiedliwości, by przeciwdziałać tendencjom do niesprawiedliwości. Patrz
rozdziały VIII i IX. Argumentacja na rzecz zasad sprawiedliwości jest niepełna,
dopóki nie zostanie wykazane, że zasady wybrane w pierwszej części są
dostatecznie stabilne; a wykazywanie tego rozciąga się do przedostatniego, 86
paragrafu. Co się tyczy owych dwu części, patrz ss. 200,717n.
202
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
Widzieliśmy w wykładzie II (§ 4.1), że porozumienie co do
koncepcji politycznej jest bezskuteczne, jeśli nie towarzyszy
mu porozumienie co do reguł publicznego badania i oceniania
dowodów. Wartości publicznego rozumu obejmują nie tylko
właściwe posługiwanie się podstawowymi pojęciami sądu,
wnioskowania i dowodu, lecz także cnoty rozumności i bez
stronności, które znajdują wyraz w trzymaniu się kryteriów
i procedur wiedzy zdroworozsądkowej i w uznawaniu metod
i wniosków nauki, gdy nie są kontrowersyjne. Powinniśmy rów
nież szanować reguły rządzące rozumną dyskusją polityczną.
Razem wzięte, wartości te wyrażają liberalny ideał mówiący,
że ponieważ władza polityczna jest opartą na przymusie władzą
wolnych i równych oby wateli jako ciała zbiorowego, to władza
ta powinna być sprawowana, gdy chodzi o podstawowe normy
konstytucyjne i podstawowe kwestie sprawiedliwości, tylko w
taki sposób, by można było rozsądnie oczekiwać, że znajdzie to
poparcie wszystkich obywateli, oceniających rzeczy w świetle
wspólnego im ludzkiego rozumu.
6. Liberalizm polityczny stara się więc przedstawić opis
tych wartości jako wartości szczególnej dziedziny - dziedziny
politycznej - a stąd jako pewien pogląd nie oparty już na szer
szej podstawie. Obywatelom pozostawia się do indywidual
nego rozstrzygnięcia - stanowi to składnik wolności sumienia
-jak według nich owe wartości dziedziny politycznej mają się
do innych wartości ich rozległej doktryny. Wciąż bowiem
przyjmujemy, że obywatele mają dwa rodzaje poglądów -
pogląd rozległy i pogląd polityczny - oraz że ich całościowy
pogląd można podzielić na dwie części, odpowiednio ze sobą
związane. Mamy nadzieję, że czyniąc tak możemy w skutecz
nej praktyce politycznej oprzeć normy konstytucyjne i podsta
wowe instytucje sprawiedliwości wyłącznie na tych politycz
nych wartościach, rozumiejąc je jako podstawę publicznego
rozumu i uzasadniania.
2. Kwestia stabilności
205
koncepcji społeczeństwa i takiejż politycznej koncepcji osoby,
których to koncepcji wymaga stosowanie ideałów i zasad prak
tycznego rozumu. Chociaż więc polityczna koncepcja spra
wiedliwości odwołuje się do faktu rozumnego pluralizmu, to
nie jest polityczna w zły sposób - to znaczy, na jej formę i treść
nie wpływa istniejąca równowaga sił politycznych między roz
ległymi doktrynami. Ani też jej zasady nie wyrażają kompro
misu między bardziej dominującymi spośród nich.
2. Żeby jaśniej ukazać ideę stabilności, rozróżnijmy dwa spo
soby, w jakie może się nią zajmować koncepcja polityczna
8
.
Jeden sposób jest taki, że traktujemy stabilność jako kwestię
czysto praktyczną: jeśli dana koncepcja nie jest zdolna trwać,
to daremne są próby jej urzeczywistnienia. Być może sądzimy,
że istnieją dwa osobne zadania: jedno polega na opracowaniu
koncepcji politycznej, która wydaje się rozsądna, czy też
rozumna, przynajmniej nam; drugie polega na znalezieniu spo
sobów skłonienia innych, tych, którzy ją odrzucają, by także ją
podzielili; lub jeśli to się nie udaje, by działali w zgodzie z nią,
w razie potrzeby skłaniani do tego karami nakładanymi przez
władzę państwową. Dopóki można znaleźć środki perswazji
bądź wymuszania, uważa się tę koncepcję za stabilną.
Jednak sprawiedliwość jako bezstronność, jako pewna kon
cepcja liberalna, zajmuje się stabilnością w inny sposób. Zna
lezienie stabilnej koncepcji nie jest tylko kwestią uniknięcia
nieskuteczności. Liczy się raczej to, jakiego rodzaju stabilność
zostaje zapewniona, jaki charakter mają zapewniające ją siły.
Chcąc odpowiedzieć na pierwszą z dwóch kwestii stabilności,
o których była mowa wyżej, staramy się wykazać, że, jeśli
spełnione są pewne założenia konkretyzujące jakąś rozumną
psychologię człowieka i normalne warunki ludzkiego życia, to ci,
8
W tym paragrafie wykorzystuję dyskusję, jaką przeprowadziłem ze
Scanlonem.
204
Wykład IV. Idea częściowego /consensu
bezstronność jest dostatecznie stabilna. Jeżeli nie jest, to nasza
polityczna koncepcja sprawiedliwości nie jest zadowalająca
i musimy ją w jakiś sposób zrewidować.
Problem stabilności obejmuje dwie kwestie. Pierwsza to ta,
czy ludzie, którzy wzrastają w sprawiedliwych instytucjach
(jak je definiuje nasza polityczna koncepcja), nabywają nor
malnie wystarczającego poczucia sprawiedliwości, tak by na
ogół się do nich stosować. Druga kwestia to ta, czy ze względu
na ogólne fakty charakteryzujące publiczną kulturę polityczną
danej demokracji, a w szczególności ze względu na fakt rozum
nego pluralizmu, nasza polityczna koncepcja może być ośrod
kiem częściowego konsensu. Przyjmuję, że konsens ten obej
muje rozumne rozległe doktryny, które mają wszelkie dane po
temu, by utrzymywać się i pozyskiwać zwolenników przez
długi czas wewnątrz sprawiedliwej struktury podstawowej (jak
ją definiuje koncepcja polityczna).
Na każdą z tych kwestii trzeba odpowiadać oddzielnie. Odpo
wiedź na pierwszą polega na wyłożeniu psychologii moralnej
(wykład U, § 7), zgodnie z którą obywatele w dobrze urządzonym
społeczeństwie nabywają normalnie wystarczającego poczucia
sprawiedliwości, tak że stosują się do jego sprawiedliwych
urządzeń. Odpowiedź na drugą kwestię polega na wyłożeniu
idei częściowego konsensu i uporaniu się z rozmaitymi trud
nościami, jakie w związku z nią powstają (§§ 4 - 7).
Chociaż problem stabilności mieliśmy na uwadze od samego
początku, to wyraźne jego omawianie zaczyna się dopiero
w drugim stadium, ponieważ przedtem nie mamy jeszcze do
dyspozycji zasad sprawiedliwości dla struktury podstawowej.
Na ich treść nie wpływają w żaden sposób określone rozległe
doktryny, które mogą istnieć w społeczeństwie. Jest tak dla
tego, że w pierwszym stadium sprawiedliwość jako bezstron
ność abstrahuje od wiedzy o określonych koncepcjach dobra
żywionych przez obywateli i wychodzi od wspólnej politycznej
2. Kwestia stabilności
207
Gdyby sprawiedliwość jako bezstronność nie była wyraźnie
obliczona na to, by uzyskać rozumowo motywowane poparcie
obywateli wyznających rozumne, choć ścierające się ze sobą
rozległe doktryny - których istnienie jest cechą tego rodzaju
kultury publicznej, jakiemu sama ta liberalna koncepcja
sprzyja - to nie byłaby liberalna.
Chodzi więc o to, że problem stabilności nie polega na tym,
by skłonić innych, tych, którzy odrzucają określoną koncepcję,
do jej podzielania czy do działania w zgodzie z nią - za pomocą
jakichś skutecznych sankcji, jeśli to konieczne - tak jakby
naszym zadaniem było znalezienie sposobów narzucenia tej
koncepcji, gdy tylko jesteśmy przekonani, że jest rozsądna
(sound).
Pierwszą cechą sprawiedliwości jako bezstronności nie
jest to, że jest ona rozsądna (reasonable)*, chyba że jeśli chodzi
o stosowny sposób, w jaki może uzyskać poparcie dla siebie,
mianowicie odwołując się do rozumu (reason) każdego obywa
tela, jak się ów rozum tłumaczy w jej własnych ramach
10
. Tylko
w ten sposób jest ona wyjaśnieniem legitymizacji władzy poli
tycznej, w odróżnieniu od wyjaśnienia, jak ci, którzy sprawują
władzę polityczną, mogą sami siebie, a nie ogół obywateli,
przekonać do tego, że działają właściwie
11
. Koncepcja legitymi
zacji politycznej szuka publicznej podstawy uzasadniania
i odwołuje się do publicznego rozumu, a więc do wolnych
i równych obywateli traktowanych jako rozumni i racjonalni.
10
Sens wyrażenia „w jej własnych ramach" należy rozumieć w związku
z dwiema częściami argumentacji wychodzącej od sytuacji pierwotnej, o których
była mowa wyżej, w przypisie 7. W obu częściach argumentację przeprowadza
się w tych samych ramach i podlegając tym samym warunkom, wpisanym
w sytuację pierwotną jako pewien koncept reprezentacji.
"Jeśli chodzi o to rozróżnienie, patrz Thomas Nagel, Equality and
Partiality,
Oxford UP, New York 1991, rozdz. 3, s. 23.
* Jest to jedyne miejsce, w którym, jak się wydaje, można i trzeba odejść od
przekładania reasonable na „rozumna" (przyp. tłum.).
206
Wykład IV. Idea częściowego /consensu
którzy wzrastają pośród sprawiedliwych instytucji podstawo
wych, nabierają poczucia sprawiedliwości i rozumowo moty
wowanego posłuszeństwa wobec tych instytucji, wystarczają
cego do uczynienia ich stabilnymi. Inaczej to wyrażając,
poczucie sprawiedliwości obywateli, gdy cechy ich charakteru
i interesy zostały ukształtowane przez życie w warunkach
sprawiedliwej struktury podstawowej, jest dostatecznie silne,
by oprzeć się normalnie występującym skłonnościom do
niesprawiedliwości. Obywatele chętnie działają tak, by przez
cały czas świadczyć sobie nawzajem sprawiedliwość. Stabil
ność jest zapewniona dzięki dostatecznej motywacji właści
wego rodzaju, której nabyło się żyjąc pośród sprawiedliwych
instytucji
9
.
Żeby odpowiedzieć na drugie pytanie, mianowicie o to, czy
- jeśli zachodzi fakt rozumnego pluralizmu - sprawiedliwość
jako bezstronność może być ośrodkiem częściowego konsensu,
musimy nie tylko rozważyć ideę takiego konsensu i trudności,
jakie ona rodzi, lecz także pokazać, odwołując się do tej samej
rozumnej psychologii moralnej, którą posłużyliśmy się odpo
wiadając na pierwsze pytanie, jak sprawiedliwość jako
bezstronność istotnie może przyjąć tę rolę.
3. Ten rodzaj stabilności, jakiego wymaga się od sprawied
liwości jako bezstronności, opiera się zatem na tym, że jest ona
pewnym liberalnym poglądem politycznym, takim, który ma
być do przyjęcia dla obywateli nie tylko jako wolnych i rów
nych, lecz także jako rozumnych i racjonalnych, a więc jako
oddanych swemu publicznemu rozumowi. Wcześniej, w § 1.2,
widzieliśmy, jak ta cecha liberalizmu wiąże się z cechą władzy
politycznej w reżimie konstytucyjnym - mianowicie z tą, że
jest to władza równych obywateli jako ciała zbiorowego.
9
To, jak do tego dochodzi, omawiam w Teorii, zwłaszcza w rozdziale VIII.
Mam nadzieję, że ten opis wystarcza do naszych obecnych celów, to jest czyni
zrozumiałą naszą główną ideę.
3. Trzy cechy częściowego /consensu
209
tyczna jest pewnym modułem, niezbędną częścią składową,
która w rozmaity sposób pasuje do różnych rozumnych rozleg
łych doktryn utrzymujących się w społeczeństwie przez nią
regulowanym, i może być przez nie popierana.
2. Istnieją co najmniej cztery zarzuty, które prawdopodob
nie będą wysuwane przeciwko idei społecznej jedności ufun
dowanej na częściowym konsensie co do politycznej koncepcji
sprawiedliwości. Zacznę od najbardziej może oczywistego
spośród nich, mianowicie że częściowy konsens to tylko
modus vivendi.
Żeby
uchwycić główne idee, posłużę się modelowym przy
padkiem częściowego konsensu, który pozwoli wskazać, o co
chodzi; i od czasu do czasu będę wracał do tego przykładu.
Ten konsens obejmuje trzy poglądy: jeden afirmuje naszą poli
tyczną koncepcję dlatego, że należąca do niej doktryna religijna
i opis wolności wyznania
12
prowadzą do zasady tolerancji i popie
rają podstawowe wolności reżimu konstytucyjnego; zaś drugi
pogląd afirmuje naszą polityczną koncepcję na podstawie
pewnej rozległej liberalnej doktryny moralnej, takiej jak Kanta
czy Milla. Trzeci pogląd wszakże nie osiąga systematycznej
jedności: obok wartości politycznych sformułowanych przez
polityczną koncepcję sprawiedliwości, nie opartą już na szer-
12
Ta idea znajduje wyraz w rozmaitych stwierdzeniach Locke'a w A Se
cond Letter Concerning Toleration
(1690). Mówi on takie rzeczy jak: 1) Bóg
nie dał żadnemu człowiekowi władzy nad innym człowiekiem; 2) żaden
człowiek nie może porzucić troski o własne zbawienie na rzecz troski o cudze
zbawienie; 3) nie da się wymusić rozumienia zmuszając siłą do wiary;
4) troska o dusze ludzi nie została powierzona urzędnikowi, jako że ten decy
dowałby o naszej wierze według tego, gdzie się urodziliśmy; 5) Kościół jest
społecznością dobrowolną i nikt nie ma obowiązku należeć do żadnego
konkretnego kościoła, i może go opuścić tak samo swobodnie, jak doń wstąpił;
6) ekskomunika nie odbija się na stosunkach cywilnych; 7) tylko wiara
i wewnętrzna szczerość dostępuje zbawienia i uznania w oczach Boga. Można
by także rzecz zilustrować sięgając do innych piszących o tolerancji.
208
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
3. Trzy cechy częściowego konsensu
1. Zanim przejdę do tematu, przypomnę dwa główne punkty
związane z ideą częściowego konsensu. Po pierwsze, szukamy
konsensu rozumnych (w przeciwieństwie do nierozumnych
lub irracjonalnych) rozległych doktryn. Decydujący jest nie
fakt pluralizmu jako takiego, lecz fakt rozumnego pluralizmu
(wykład I, § 6.2). Tę rozmaitość liberalizm polityczny rozumie,
jak już mówiłem, jako długofalowy rezultat używania władz
ludzkiego rozumu na trwałym podłożu wolnych instytucji.
Fakt rozumnego pluralizmu nie jest jakąś niefortunną
okolicznością ludzkiego życia, jak moglibyśmy powiedzieć o
pluralizmie jako takim, dopuszczającym doktryny nie tylko
irracjonalne, lecz także szalone i agresywne. Kształtując poli
tyczną koncepcję sprawiedliwości tak, by mogła uzyskać częś
ciowy konsens, nie naginamy jej do istniejącego nierozumu,
lecz nachylamy do faktu rozumnego pluralizmu, który sam jest
wynikiem swobodnego posługiwania się wolnym ludzkim
rozumem w warunkach wolności.
Jeśli chodzi o drugi punkt związany z częściowym konsen-
sem, przypomnijmy sobie, że na końcu § 1 wykładu I, w punk
tach 3-4 stwierdziłem, że w demokracji konstytucyjnej pu
bliczna koncepcja sprawiedliwości powinna być, jak dalece to
możliwe, przedstawiana jako niezależna od rozległych doktryn
religijnych, filozoficznych i moralnych. Znaczyło to, że spra
wiedliwość jako bezstronność powinna być rozumiana, w pier
wszym stadium jej ekspozycji, jako pewien pogląd nie oparty
już na szerszej podstawie, wyrażający pewną polityczną kon
cepcję sprawiedliwości. Nie dostarcza ona żadnej szczególnej
doktryny religijnej, metafizycznej ani epistemologicznej, poza
tym, co domyślnie zawiera się w samej koncepcji politycznej.
Jak zauważyliśmy w wykładzie I, § 2.2, owa koncepcja poli-
3. Trzy cechy częściowego konsensu
211
doniosłe cechy ma taki konsens i jak te cechy wpływają na
zgodę społeczną i na moralną jakość życia publicznego. Prze
chodzę do odpowiedzi na pytanie, dlaczego częściowy kon
sens nie jest tylko pewnym modus vivendi.
W typowym użyciu zwrot modus vivendi ma charaktery
zować układ między dwoma państwami, których narodowe
cele i interesy przeciwstawiają je sobie. Negocjując układ,
każde z państw okaże mądrość i rozwagę upewniając się, że
proponowane porozumienie wyznacza jakiś punkt równowagi,
czyli warunki układu zostały sformułowane w taki sposób, że
publicznie wiadomo, iż jego naruszenie nie jest korzystne dla
żadnego z obu państw. Układ będzie więc przestrzegany,
ponieważ takie postępowanie każda ze stron uważa za leżące
w jej narodowym interesie, włączając w to interes w utrzyma-
lecz tylko wspólnota polityczna i jej wartości. Sprawiedliwość jako bezstronność
przyjmuje, podobnie jak czynią to inne liberalne koncepcje polityczne, że wartości
wspólnoty nie tylko są niezbędne, lecz także dają się urzeczywistnić, po pierwsze
w rozmaitych stowarzyszeniach, które wiodą swe życie w ramach struktury pod
stawowej, a po drugie w tych stowarzyszeniach, które wkraczają na teren społe
czeństwa politycznego, jak kościoły i towarzystwa naukowe. Liberalizm odrzuca
społeczeństwo polityczne jako wspólnotę, ponieważ prowadzi ono między innymi
do systematycznego zaprzeczenia podstawowych wolności i może dopuszczać
opresywne użycie państwowego monopolu (legalnej) siły. Oczywiście, w dobrze
urządzonym społeczeństwie sprawiedliwości jako bezstronności obywatele mają
pewien wspólny cel, i to cieszący się najwyższym priorytetem - mianowicie cel
zapewnienia, by instytucje polityczne i społeczne były sprawiedliwe i by ogółowi
osób działa się sprawiedliwość jako to, czego obywatele potrzebują dla siebie
i chcą jedni dla drugich. Nie jest więc prawdą, że w wizji liberalnej obywatele nie
mają żadnych fundamentalnych wspólnych celów (wykład V, § 7). Nie jest też
prawdą, że ów cel politycznej sprawiedliwości nie jest ważnym składnikiem ich
tożsamości nieinstytucjonalnej, czy moralnej (omówionej w wykładzie I, § 5.2).
Jednak tego wspólnego celu politycznej sprawiedliwości nie można brać za (jak to
nazwałem) „określoną koncepcję dobra". Co się tyczy tego ostatniego punktu,
patrz Amy Gutmann, Communitarian Critics of Liberalism, „Philosophy and
Public Affairs" 14, lato 1985, s. 311, przypis.
210
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
szej podstawie, obejmuje on dużą rodzinę wartości niepolity
cznych. Jest to pogląd, powiedzmy, pluralistyczny, ponieważ
każda cząstka tej rodziny ma swój własny opis, oparty na
ideach wyprowadzonych z własnego wnętrza, pozwalając by
wszystkie wartości były rozważane jedna w zestawieniu z drugą,
w grupach lub pojedynczo, w konkretnych przypadkach.
W tym modelowym przypadku ową doktrynę religijną
i liberalizmy Kanta i Milla traktuje się jako ogólne i rozległe.
Trzeci pogląd jest tylko częściowo rozległy, ale według niego,
tak samo jak według liberalizmu politycznego, we w miarę
sprzyjających warunkach, które umożliwiają demokrację,
wartości polityczne normalnie przeważają, gdy jakiekolwiek
wartości niepolityczne popadają z nimi w konflikt. Pierwsze
dwa poglądy zgadzają się ze sobą pod tym względem, tak że
wszystkie prowadzą do mniej więcej tych samych sądów,
a zatem pokrywają się w zakresie koncepcji politycznej.
3. Przejdźmy do postawionego zarzutu. Niektórzy będą sądzić,
że nawet gdyby częściowy konsens był dostatecznie stabilny,
ideę politycznej jedności opartej na częściowym konsensie
nadal trzeba by odrzucać, jako że porzuca ona nadzieję na poli -
tyczną wspólnotę, a zadowala się takim publicznym porozu
mieniem, które jest w gruncie rzeczy tylko pewnym modus
vivendi.
W odpowiedzi na ten zarzut mówimy, że w rzeczy
samej trzeba porzucić nadzieję na polityczną wspólnotę, jeśli
przez taką wspólnotę rozumiemy społeczeństwo polityczne
zjednoczone wyznawaniem tej samej rozległej doktryny. Tę
możliwość wyklucza fakt rozumnego pluralizmu, w połącze
niu z odrzuceniem opresywnego użycia władzy państwowej w
celu jego przezwyciężenia
13
. Rzeczywistą kwestią jest to, jakie
13
Zwróćmy uwagę, że nie do zrealizowania są nie wszystkie wartości
wspólnoty (przypomnijmy, że wspólnotę rozumiemy jako stowarzyszenie bądź
społeczeństwo, którego jedność opiera się na jakiejś rozległej koncepcji dobra),
3. Trzy cechy częściowego konsensu
213
rające tę samą koncepcję polityczną, nie wycofają swojego
poparcia, gdyby miała wzrosnąć względna siła ich poglądu
w społeczeństwie i gdyby w końcu stał się on dominujący.
Dopóki wspomniane trzy poglądy są wyznawane i nie ulegają
rewizji, dopóty nasza koncepcja polityczna wciąż będzie popie
rana, bez względu na zmiany w rozkładzie władzy politycznej.
Każdy z poglądów udziela poparcia tej koncepcji politycznej ze
względu na siebie, czy według własnych, merytorycznych kry
teriów. Sprawdzianem tego jest to, czy konsens jest stabilny
w warunkach zmian w dystrybucji władzy między poglądami.
Ta cecha stabilności uwydatnia podstawową różnicę między
częściowym konsensem a modus vivendi, którego stabilność
zależy w istocie od przypadku i równowagi względnych sił.
Staje się to jasne, gdy tylko zmieniamy nasz przykład i włą
czamy poglądy katolików i protestantów w szesnastym stuleciu.
Wtedy nie było częściowego konsensu co do zasady tolerancji.
Oba wyznania mówiły, że obowiązkiem władzy jest stanąć na
straży prawdziwej religii i powstrzymać rozprzestrzenianie się
herezji i fałszywej doktryny
14
. W takim razie przyjęcie zasady
tolerancji byłoby w rzeczy samej tylko pewnym modus vivendi,
gdyby bowiem jedno z dwóch wyznań stało się dominujące, już
nie przestrzegano by zasady tolerancji. Brakuje stabilności pod
względem dystrybucji władzy. Dopóki takie poglądy jak kato
licki i protestancki w szesnastym wieku są w zdecydowanej
mniejszości, i prawdopodobnie takimi pozostaną, dopóty nie
godzą w znaczący sposób w moralną jakość życia publicznego
i w podstawę zgody społecznej. Ogromna większość społeczeń
stwa ufa bowiem, że dystrybucja władzy obejmie te poglądy
14
Patrz J. W. Allen, A History of Political Thought in the Sixteenth Century,
Methuen, London 1941, część I, rozdz. 5, część II, rozdz. 9, część III, rozdziały 4,
6, 8; oraz Quentin Skinner, The Foundations of Modem Political Thought,
Cambridge UP, Cambridge 1978, t. III, zwłaszcza część III.
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
niu reputacji państwa, które honoruje układy. Jednak generalnie
biorąc oba państwa gotowe są dążyć do swoich celów jedno
kosztem drugiego, i gdyby warunki miały się zmienić, mogą
tak postępować. Na tym tle widać, w jakim sensie taki układ
jest tylko pewnym modus vivendi. Podobne tło mamy, gdy
uważamy, że podstawą konsensu społecznego jest egoizm jed
nostek bądź grup, czy też to, co jest wynikiem politycznego
przetargu: społeczna jedność jest tylko pozorna, gdyż jej sta
bilność zależy od okoliczności, które mają pozostać takie, by
nie naruszały szczęśliwej zbieżności interesów.
4. To, że częściowy konsens jest czymś całkiem innym niż
modus vivendi,
widać jasno, gdy rozważa się nasz modelowy
przypadek. W tym przykładzie zwróćmy uwagę na dwa aspekty
sprawy: po pierwsze, przedmiot konsensu, polityczna kon
cepcja sprawiedliwości, sam jest pewną koncepcja moralną.
I po drugie, afirmuje się ją na gruncie racji moralnych, to jest
obejmuje ona koncepcje społeczeństwa i obywateli jako osób,
zarówno jak zasady sprawiedliwości i opis cnót politycznych,
przez które zasady te urzeczywistniają się w ludzkim charak
terze i znajdują wyraz w życiu publicznym. Częściowy kon
sens nie jest więc tylko konsensem co do uznania pewnych
władz czy stosowania się do pewnych urządzeń instytucjonal
nych, których podstawą jest zbieżność egoistycznych interesów
jednostkowych lub grupowych. Wszyscy ci, którzy afirmują
naszą koncepcję polityczną, wychodzą od własnego rozległego
poglądu i kierują się racjami religijnymi, filozoficznymi i mo
ralnymi, których on dostarcza. Fakt, że ludzie afirmują w oparciu
o te racje tę samą koncepcję polityczną, nie czyni ich afirmacji
ani trochę mniej religijną, filozoficzną czy moralną, ponieważ
charakter tej afirmacji determinują szczerze żywione racje.
Powyższe dwa aspekty częściowego konsensu - moralny
przedmiot i moralne racje - łączą się z trzecim, z aspektem sta
bilności. Znaczy to, że ci, którzy wyznają różne poglądy wspie-
4. Częściowy konsens nie jest indyferentny ani sceptyczny
215
życia politycznej konstytucji, i dużo łatwiej go osiągnąć. Baier
sądzi, że coś takiego w istocie osiągnęliśmy w Stanach Zjedno
czonych. Tak więc zamiast zakładać, że konsens sięga pewnej
politycznej koncepcji obejmującej zasady dla całej struktury
podstawowej, możemy uznać, że jakiś konsens obejmuje tylko
pewne podstawowe proceduralne zasady polityczne dla kon
stytucji
15
. Wracam do tych spraw w §§ 6-7, gdzie rozważamy
kroki od, jak to nazywam, „konsensu konstytucyjnego" do
częściowego konsensu.
4. Częściowy konsens nie jest indyferentny ani sceptyczny
1. Przechodzę do drugiego zarzutu wobec idei częściowego
konsensu co do politycznej koncepcji sprawiedliwości - mia
nowicie, że unikanie ogólnych i rozległych doktryn zakłada
obojętność lub sceptycyzm co do tego, czy polityczna kon
cepcja sprawiedliwości może być prawdziwa, w odróżnieniu
od rozumnej w sensie konstruktywistycznym. To unikanie
może robić wrażenie sugestii, że taka koncepcja byłaby dla nas
najrozumniejsza, nawet jeśli wiadomo, że nie jest prawdziwa,
tak jakby prawda po prostu nie miała znaczenia. W odpowiedzi
trzeba stwierdzić, że dla idei koncepcji politycznej byłoby
fatalne rozumienie jej jako sceptycznej czy obojętnej wobec
prawdy, a tym bardziej jako będącej z nią w konflikcie. Taki
sceptycyzm czy indyferentyzm postawiłby filozofię polityczną
w opozycji do wielu rozległych doktryn i w ten sposób od razu
zniweczyłby jej zamiar osiągnięcia częściowego konsensu.
15
Są to tezy zawarte w cennych rozważaniach Kurta Baiera w artykule Justice
and the Aims of Political Philosophy,
„Ethics" 99, lipiec 1989. Jego ideę konsensu
co do zasad konstytucyjnych (który w znacznej mierze jest u nas według niego
faktem), a nie co do koncepcji sprawiedliwości, znajdujemy na stronach 775n.
214
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
w obrębie konsensu, i że będą miały w niej szeroki udział te
poglądy, które afirmują naszą polityczną koncepcję sprawied
liwości ze względu na nią samą. Gdyby jednak ta sytuacja uległa
zmianie, zmieniłaby się również, w sposób oczywisty i nie
wymagający komentarza, moralna jakość życia politycznego.
5. Na koniec powiem kilka słów o tym, co możemy nazwać
„głębokością i szerokością częściowego konsensu" i szczegól
nością jego ośrodka; jak głęboko sięga ów konsens w rozległe
doktryny żywione przez obywateli? Jak szeroki jest zakres
instytucji, do których się on stosuje? I jak szczególna jest kon
cepcja, na którą się zgodzono?
Powyższy opis mówi, że konsens sięga do podstawowych
idei, w ramach których wypracowuje się sprawiedliwość jako
bezstronność. Zakłada porozumienie dostatecznie głębokie, by
sięgało takich idei, jak idea społeczeństwa jako sprawiedliwego
systemu kooperacji i idea obywateli jako rozumnych i racjo
nalnych oraz wolnych i równych osób. Jeśli chodzi o jej sze -
rokość, obejmuje ona zasady i wartości określonej koncepcji
politycznej (w tym wypadku sprawiedliwości jako bezstron
ności) i stosuje się do struktury podstawowej jako całości. Ten
stopień głębokości, szerokości i szczególności pomaga uchwy
cić główne idee i mieć przed oczami najważniejsze pytanie:
jaka jest, zgodna z dostatecznie realistycznymi założeniami,
najgłębsza i najszersza wykonalna koncepcja politycznej spra
wiedliwości?
Oczywiście, istnieją inne ewentualności. Nie zakładam, że dla
pewnych rodzajów społecznej jedności i stabilności konieczny
jest częściowy konsens co do jakiejś politycznej koncepcji.
Twierdzę raczej, że, wraz z dwoma innymi warunkami, jest on
wystarczający, by stanowić najrozumniejszą dostępną nam
podstawę społecznej jedności (wykład I, § 8.1). Jednakże, jak
sugerował Baier, dla mniej wymagających celów wystarczający
może być mniej głęboki konsens co do zasad i norm zdolnej do
4. Częściowy konsens nie jest indyferentny ani sceptyczny
217
miało to oznaczać wojnę domową. Na to odpowiadamy, że, po
pierwsze, tych kwestii nie usuwa się, by tak rzec, z polity
cznego porządku dnia dlatego tylko, że są źródłem konfliktu.
Zamiast tego odwołujemy się do określonej politycznej kon
cepcji sprawiedliwości, by rozróżnić między tymi kwestiami,
które słusznie można usunąć z politycznego porządku dnia,
a tymi, których usunąć nie można. Niektóre kwestie pozosta
jące na porządku dnia będą sporne, przynajmniej w jakimś
stopniu; to rzecz normalna w sprawach politycznych.
Dla ilustracji: załóżmy w obrębie politycznej koncepcji spra
wiedliwości, że możemy wytłumaczyć zarówno równą wolność
sumienia, która zdejmuje z politycznego porządku dnia prawdy
religii, a także równe wolności polityczne i obywatelskie, które
wykluczając poddaństwo i niewolnictwo usuwają z porządku
możliwość tych instytucji
16
. Jednak sporne kwestie nieuchronnie
16
Wyjaśnijmy: gdy pewne kwestie zdejmuje się z porządku politycznej
debaty, nie są one już uważane za właściwe przedmioty decyzji politycznej,
zapadającej w głosowaniu większościowym lub innym głosowaniu pluralnym.
Na przykład, co się tyczy równej wolności sumienia i odrzucenia niewolnictwa
i poddaństwa, znaczy to, że równe podstawowe wolności określone w konsty -
tucji słusznie uważa się za ustanowione, za właściwie rozstrzygnięte raz na
zawsze. Są one częścią powszechnej karty praw reżimu konstytucyjnego i nie
mogą być stosownym tematem toczącej się publicznej debaty i ustawodawstwa,
tak jakby mogły zostać w taki czy inny sposób zmienione przez wymaganą
większość. Przy tym znaczące partie polityczne również uznają te sprawy za
rozstrzygnięte. Patrz Stephen Holmes, Gag Rules or the Politics of Omission, w:
Constitutional Democracy,
J. Elster i R. Slagstad (red.), Cambridge UP, Cam -
bridge 1987. Oczywiście to, że pewne sprawy słusznie zostały zdjęte z politycz -
nego porządku dziennego, nie znaczy, że polityczna koncepcja sprawiedliwości
nie może dostarczyć racji wyjaśniających, dlaczego tak należało zrobić. W rzeczy
samej, jak zauważam wyżej, koncepcja polityczna właśnie tym powinna się
zająć. Normalnie jednak pełniejsze dyskusje nad tymi kwestiami między różnymi
doktrynami politycznymi oraz ich korzenie w rozległych doktrynach są częścią
kulturowego podłoża (wykład I, § 2.3). Wreszcie niektórzy mogą postawić
zarzut, że mówiąc, iż pewne sprawy zostały zdjęte z politycznego porządku
16 - Liberalizm polityczny
216
Wykład IV. Idea częściowego /consensu
Staramy się, jak tylko potrafimy, ani nie potwierdzać, ani
nie zaprzeczać żadnemu rozległemu poglądowi religijnemu,
filozoficznemu czy moralnemu, ani związanej z nim teorii
prawdy i statusu wartości. Ponieważ przyjmujemy, że każdy
obywatel wyznaje jakiś taki pogląd, mamy nadzieję umożliwić
wszystkim przyjęcie naszej koncepcji politycznej jako
prawdziwej bądź rozumnej z punktu widzenia ich własnego
rozległego poglądu, jakikolwiek by był. Tak więc właściwie
rozumiana polityczna koncepcja sprawiedliwości tak samo nie
musi być obojętna, powiedzmy, wobec prawdy w filozofii
i moralności, jak zasada tolerancji, właściwie rozumiana, nie
musi być obojętna wobec prawdy w religii. Ponieważ poszu
kujemy jakiejś uzgodnionej podstawy publicznego uzasadnia
nia w kwestiach sprawiedliwości i ponieważ nie można się
rozsądnie spodziewać żadnego politycznego porozumienia
w tamtych ciągle otwartych kwestiach, zwracamy się zamiast
tego ku owym podstawowym ideom, które zdajemy się
podzielać uczestnicząc w publicznej kulturze politycznej.
Wychodząc od tych idei, staramy się opracować taką polityczną
koncepcję sprawiedliwości, która po należytym namyśle
okazuje się przystawać do naszych powziętych po rozwadze
przekonań., Gdy to jest dokonane, obywatele mogą w ramach
swoich rozległych doktryn uznać naszą polityczną koncepcję
sprawiedliwości za prawdziwą, bądź za rozumną, zależnie od
tego, na co pozwala ich pogląd.
2. Niektórych może to nie zadowalać; mogą replikować, że
mimo tych protestów polityczna koncepcja sprawiedliwości
musi wyrażać obojętność lub sceptycyzm. Inaczej nie mogłaby
odłożyć na bok fundamentalnych kwestii religijnych, filo
zoficznych i moralnych, dlatego że są politycznie trudne do
rozstrzygnięcia lub mogą się okazać trudne do rozwiązania.
Pewne prawdy, można twierdzić, dotyczą spraw tak donios
łych, że różnice co do nich trzeba zwalczyć, nawet gdyby
4. Częściowy konsens nie jest indyferentny ani sceptyczny
219
wszystkich. W tym punkcie możemy nie mieć innego wyjścia jak
tylko zaprzeczyć temu, albo domyślnie takie zaprzeczenie
zawrzeć, a więc stwierdzić coś, czego stwierdzenia mieliśmy
nadzieję uniknąć.
By rozważyć tę sytuację, wyobraźmy sobie wyznawców racjo
nalistycznych, którzy utrzymują, że te przekonania są dostępne
rozumowi i rozum może ich w pełni dowieść (choć może to być
pogląd niecodzienny)
18
. W takim razie owi wyznawcy po prostu
zaprzeczają temu, co nazwałem „faktem rozumnego pluralizmu".
Tak więc o wyznawcach racjonalistycznych mówimy, że są
w błędzie zaprzeczając temu faktowi; nie musimy jednak mówić,
że ich przekonania religijne nie są prawdziwe, gdyż zaprzeczenie
temu, że można w pełni i publicznie dowieść prawdziwości
przekonań religijnych za pomocą rozumu, nie równa się twier
dzeniu, że nie są one prawdziwe. Oczywiście, nie wierzymy
w doktrynę, której uznania domagają się tutaj wyznawcy, i to
ujawnia się w tym, co robimy. Nawet jeśli nie wyznajemy,
powiedzmy, jakiejś formy doktryny wolności religijnej, która
popiera równą wolność sumienia, to nasze poczynania zakładają
przecież, że sądzimy, iż troska o zbawienie nie wymaga niczego
niezgodnego z tą wolnością. Niemniej jednak nie głosimy
z naszego rozległego poglądu niczego ponad to, co jest potrzebne
czy przydatne do politycznego celu, jakim jest konsens.
4. Powodem tej restrykcji jest to, by w miarę możności nie
przekraczać granic publicznego rozumu (omówionych w wykła-
dzieVI). Przypuśćmy, że dzięki respektowaniu tych granic udaje
18
Ideę wyznawców racjonalistycznych przejąłem z artykułu Joshui Cohena
Moral Pluralism and Political Consensus.
Moja replika brzmi podobnie jak
jego, o ile dobrze ją rozumiem. Cohen rozważa również przypadek wyz
nawców nieracjonalistycznych, którzy nie twierdzą, że ich wiarę wspiera
rozum, którzy jednak twierdzą, że w rzeczy samej narzucając ją czyni się
właściwy użytek z władzy państwowej. Odpowiedź na to twierdzenie
zawarłem w wykładzie II, § 3.3.
218
Wyldad IV. Idea częściowego konsensu
pozostają - na przykład, jak dokładniej zakreślić granice podsta
wowych wolności, gdy popadają one ze sobą w konflikt (gdzie
postawić „mur między kościołem i państwem"); jak interpre
tować wymagania sprawiedliwości dystrybutywnej, nawet gdy
istnieje znaczna zgoda co do ogólnych zasad dla struktury pod
stawowej; i wreszcie, takie kwestie polityki, jak użycie broni
jądrowej. Takich spornych kwestii nie da się usunąć z polityki.
Ale unikając rozległych doktryn, staramy się ominąć najgłębsze
kontrowersje religii i filozofii, by mieć jakąś nadzieję na
odsłonięcie podstawy stabilnego częściowego konsensu.
3. Niemniej jednak, głosząc polityczną koncepcję sprawied
liwości, możemy koniec końców być zmuszeni forsować, przy
najmniej w niektórych aspektach, naszą własną rozległą doktrynę
religijną bądź filozoficzną (nie musi ona być w pełni rozległa)
17
.
Tak będzie się działo, ilekroć ktoś będzie się upierał, na przykład,
że pewne kwestie są tak fundamentalne, iż dążenie do zapewnie
nia ich słusznego rozstrzygnięcia usprawiedliwia konflikt spo
łeczny. Można twierdzić, że od tego zależy religijne zbawienie
dnia raz na zawsze, możemy się mylić, jak myliliśmy się w przeszłości co do
tolerancji i niewolnictwa. Z pewnością myliliśmy się, ale czy z tej racji ktoś
myśli, że być może zasada tolerancji jest błędna, albo że niesłusznie zniesiono
niewolnictwo? Kto poważnie tak myśli? Czy istnieje tu realna możliwość
błędu? I oczywiście nie chcemy powiedzieć: zdejmujemy pewne sprawy z
porządku dziennego na pewien czas. Albo do następnych wyborów. Albo do
następnego pokolenia. Czyż zwrot „raz na zawsze" nie wyraża najlepiej, o co
chodzi? Posługując się nim, obywatele wyrażają wobec siebie nawzajem
mocne przywiązanie do swego wspólnego statusu. Wyrażają pewien ideał
demokratycznego obywatelstwa.
17
Jak powiedziałem w wykładzie I, § 2, dana doktryna jest w pełni rozległa,
jeśli obejmuje wszystkie uznane wartości i cnoty w jednym, dość ściśle
wyartykułowanym systemie, podczas gdy dana doktryna jest tylko częściowo
rozległa, gdy obejmuje pewną liczbę wartości i cnót niepolitycznych i jest
raczej luźno wyartykułowana. Ten ograniczony zakres i luźność okazują się
istotne ze względu na stabilność, o czym mowa jest niżej, w § 6.
5. Koncepcja polityczna nie musi być rozległa
221
5. Koncepcja polityczna nie musi być rozległa
1. Trzecia obiekcja jest następująca: nawet jeśli uznamy,
że częściowy konsens nie jest tylko pewnym modus vivendi,
jak go zdefiniowałem, niektórzy mogą powiedzieć, że prak
tycznie doniosła koncepcja polityczna musi być ogólna i roz
legła. Bez takiej doktryny nie ma sposobów uporządkowania
rozlicznych konfliktów, które powstają w życiu publicznym.
Im głębsze są konceptualne i filozoficzne podstawy tych kon
fliktów, powiada się dalej, formułując tę obiekcję, tym
bardziej ogólny i rozległy musi być poziom refleksji filo
zoficznej, jeśli mamy obnażyć ich korzenie i znaleźć właś
ciwy sposób ich uporządkowania. Na nic się nie zda, brzmi
wniosek, próba wypracowania politycznej koncepcji spra
wiedliwości wyraźnie odnoszącej się do struktury podsta
wowej poza wszelką rozległą doktryną. Jak właśnie zoba
czyliśmy, możemy być zmuszeni do odwołania się,
przynajmniej w pewien sposób, do jakiegoś takiego
poglądu
20
.
20
Istnieje różnica między poglądami ogólnymi i rozległymi a poglądami,
które są abstrakcyjne. Gdy sprawiedliwość jako bezstronność zaczyna od pod -
stawowej idei społeczeństwa jako sprawiedliwego systemu kooperacji i następ
nie opracowuje tę ideę, to o powstającej w rezultacie koncepcji sprawiedliwości
politycznej można powiedzieć, że jest abstrakcyjna. Jest abstrakcyjna w ten sam
sposób, w jaki abstrakcyjna jest koncepcja doskonale konkurencyjnego rynku
bądź ogólnej równowagi ekonomicznej - to jest, wyróżnia pewne aspekty
społeczeństwa jako szczególnie znaczące ze stanowiska politycznej sprawiedli
wości, a inne pozostawia na boku. Jednak to, czy powstająca w rezultacie kon -
cepcja jest ogólna i rozległa, w moim rozumieniu tych terminów, jest kwestią
odrębną. Sądzę, że konflikty związane z faktem rozumnego pluralizmu
zmuszają filozofię polityczną - jeśli ma ona osiągnąć swe cele (wykład I, § 8.2)
- do przedstawienia takich koncepcji sprawiedliwości, które są abstrakcyjne; ale
te same konflikty nie pozwalają, by koncepcje te były ogólne i rozległe.
220
Wykład TV. Idea częściowego konsensu
nam się osiągnąć częściowy konsens co do jakiejś koncepcji
politycznej sprawiedliwości. Będzie ona wtedy, przynajmniej na
razie, rozumna. Niektórzy mogliby twierdzić, że osiągnięcie tej
refleksyjnej zgody samo jest dostateczną racją po temu, by
uważać tę koncepcję za prawdziwą, a w każdym razie wysoce
prawdopodobną. Jednak powstrzymujemy się od tego dalszego
kroku, nie jest bowiem konieczny, a może kolidować z praktycz
nym celem znalezienia publicznej podstawy uzasadniania. Dla
wielu to, co prawdziwe, czy też ugruntowane religijnie i metafi
zycznie, sięga dalej niż to, co rozumne. Idea częściowego kon
sensu pozwala obywatelom postąpić o ten krok dalej, w kierun
ku zgodnym z ich własnymi rozległymi poglądami
19
.
Gdyby sprawiedliwość jako bezstronność miała umożliwić
częściowy konsens, to dopełniłaby i przedłużyła ów ruch myśli,
który rozpoczął się trzy wieki temu od stopniowego uznania
zasady tolerancji i doprowadził do państwa niewyznaniowego
i równej wolności sumienia. To przedłużenie jest niezbędne do
osiągnięcia zgody co do politycznej koncepcji sprawiedliwości
w danych historycznych i społecznych warunkach społeczeń
stwa demokratycznego. Zastosować zasady tolerancji do samej
filozofii znaczy pozostawić obywatelom rozstrzyganie kwestii
religii, filozofii i moralności w zgodzie z poglądami, które
swobodnie afirmują.
19
Przypomnijmy tu jeszcze jeden ważny fakt, z wykładu III, § 8.3, mianowicie
że jeśli któraś z rozumnych rozległych doktryn w obrębie istniejącego częś
ciowego konsensu jest prawdziwa, to koncepcja polityczna sama jest prawdziwa
czy bliska prawdy, w tym sensie, że uzyskuje poparcie jakiejś prawdziwej dok -
tryny. Prawdziwość jednej doktryny gwarantuje, że wszystkie doktryny
przynoszą słuszną koncepcję politycznej sprawiedliwości, choćby nawet nie
wszystkie miały słuszność dzięki słusznym przesłankom, danym wszak przez
jedną prawdziwą doktrynę. Tak więc, jak powiedzieliśmy, gdy obywatele różnią
się między sobą, nie wszyscy mogą mieć w pełni rację; jeśli jednak jedna z ich
doktryn jest prawdziwa, to wszyscy mają rację, w sensie politycznym.
5. Koncepcja polityczna nie musi być rozległa
223
są bezpieczne, nie sądzą, by istniało prawdopodobieństwo
konfliktu wartości, który usprawiedliwiałby ich przeciwsta
wienie się koncepcji politycznej jako całości bądź w takich
podstawowych sprawach, jak wolność sumienia, równe wolności
polityczne czy podstawowe prawa obywatelskie.
2. Ten częściowo rozległy pogląd można wyjaśnić następu
jąco. Najlepiej zrobimy nie zakładając, że istnieją jakieś po
wszechnie akceptowalne odpowiedzi na wszystkie, czy choćby
na liczne kwestie politycznej sprawiedliwości. Musimy być
raczej gotowi uznać fakt, że tylko niewiele kwestii, które nas
poruszają, może znaleźć zadowalającą odpowiedź. Mądrość
polityczna polega na zidentyfikowaniu tych niewielu kwestii,
a wśród nich tych najbardziej palących.
Uczyniwszy to, musimy tak ułożyć instytucje struktury pod
stawowej, by zminimalizować prawdopodobieństwo powsta
wania nierozwiązalnych konfliktów; musimy również uznać
potrzebę zasad jasnych i prostych, takich, by można było ocze
kiwać, że ich ogólna forma i treść będzie szeroko rozumiana.
Koncepcja polityczna w najlepszym razie wyznacza jedynie
ramy dla debaty i refleksji, pomagające nam osiągnąć zgodę
polityczną przynajmniej co do niezbędnych elementów konsty
tucji i podstawowych kwestii sprawiedliwości. Jeśli wydaje się
nam, że rozjaśnia ona nasz pogląd i czyni bardziej spójnymi
nasze powzięte po rozwadze przekonania oraz jeśli zmniejsza
przepaść między dyktowanymi sumieniem poglądami tych,
którzy uznają podstawowe idee reżimu konstytucyjnego, to
służy swemu praktycznemu politycznemu celowi
22
.
Jest tak nawet wtedy, kiedy nie potrafimy w pełni wyjaś -
nić naszej zgody - wiemy tylko, że obywatele, którzy afir-
mują naszą koncepcję polityczną i którzy wychowali się na
podstawowych ideach publicznej kultury politycznej i znają je,
22
Patrz Teoria sprawiedliwości, ss. 66n, 128n, 416n, 500.
222
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
Ta obiekcja jest całkowicie naturalna, jako że mamy ochotę
zapytać: jak inaczej można by rozsądzić te sprzeczne roszczenia?
Ale częściową odpowiedź na to pytanie znajdujemy w trzecim
poglądzie należącym do naszego modelowego przypadku. Jak
powiedzieliśmy, jest to pogląd pluralistyczny, brak mu systema
tycznej jedności: obok wartości politycznych, sformułowanych
przez nie opartą już na szerszej podstawie polityczną koncepcję
sprawiedliwości, obejmuje on szeroką rodzinę wartości niepoli
tycznych. Każda cząstka tej rodziny ma swój własny opis, oparty
na ideach wyprowadzonych od wewnątrz, a wszystkie wartości
pozostaje wyważyć we wzajemnej konfrontacji (§ 3.2). W ten
sposób koncepcję polityczną można rozumieć jako część pewnej
rozległej doktryny, ale nie jako konsekwencję niepolitycznych
wartości tej doktryny. Jednakże jej wartości polityczne normal
nie przeważają wszelkie inne wartości, gdy te się im przeciw
stawiają, przynajmniej we w miarę korzystnych warunkach,
które umożliwiają konstytucyjną demokrację.
Zwolennicy tej koncepcji uznają wartości i cnoty należące
do innych wymiarów życia. Od obywateli wyznających dwa
pierwsze poglądy z naszego modelowego przypadku różnią się
oni tym, że nie mają w pełni rozległej (w odróżnieniu od częś -
ciowo rozległej)
21
doktryny, w ramach której wszystkie war
tości i cnoty widzieliby jako mniej lub bardziej systematycznie
uporządkowane. Nie twierdzą, że taka doktryna jest niemożliwa,
lecz raczej, że - praktycznie biorąc - nie jest konieczna. Żywią
przekonanie, że - w zakresie dopuszczonym przez podstawowe
wolności i inne normy sprawiedliwego reżimu konstytucyjnego
- wszyscy obywatele mogą na sprawiedliwych warunkach
realizować własny sposób życia i odpowiednio respektować
jego (niepolityczne) wartości. Kiedy te konstytucyjne gwarancje
21
Jeśli chodzi o rozróżnienie między pełną i częściową rozległością dok
tryny, patrz wykład I, § 2.2.
5. Koncepcja polityczna nie musi być rozległa
225
Dzięki temu wartości, które wchodzą w konflikt w naszą polity
czną koncepcją sprawiedliwości i wspierającymi ją cnotami,
mogą w normalnych warunkach wskutek wyważenia racji
ustąpić, jako że chodzi o konflikt z samymi warunkami, które
czynią możliwą sprawiedliwą społeczną kooperację na gruncie
wzajemnego szacunku.
4. Wartości polityczne normalnie biorą górę także z tego
powodu, że poważne konflikty z innymi wartościami uległy
znacznemu zredukowaniu. Jest tak dlatego, że gdy naszą poli
tyczną koncepcję wspiera częściowy konsens, to koncepcji tej
nie postrzega się już jako nie dającej się pogodzić z podstawo
wymi wartościami religijnymi, filozoficznymi i moralnymi.
Nie musimy już roszczeń politycznej sprawiedliwości uwzględ
niać wbrew roszczeniom tego czy innego rozległego poglądu;
nie musimy też twierdzić, że wartości polityczne są ze swej
strony donioślejsze niż inne wartości i dlatego te ostatnie ustę
pują. Tego właśnie twierdzenia chcemy uniknąć, a osiągnięcie
częściowego konsensu nam to umożliwia.
Konkludując: jeśli zachodzi fakt rozumnego pluralizmu, to
tym, czego dokonuje rozum publiczny doprowadzając do zgody
i pozwalając nam w ten sposób uniknąć opierania się na ogól
nych i rozległych doktrynach, są dwie rzeczy: po pierwsze, roz
poznaje podstawową rolę wartości politycznych w wyrażaniu
warunków sprawiedliwej społecznej kooperacji zgodnych
z wymaganiem wzajemnego szacunku między obywatelami
traktowanymi jako wolni i równi; i po drugie, odkrywa przysta
wanie między wartościami politycznymi i innymi wartościami,
widziane w perspektywie rozumnego częściowego konsensu.
Poniżej omawiamy to szerzej.
doświadczenia obywateli i ich wiedzy o przeszłości. A do tego cnoty te, by tak
rzec, tracą na wartości i trzeba je stale odnawiać potwierdzając je w teraźniej -
szóści i działając zgodnie z tym, co dyktują.
224
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
odkrywają, że gdy przyjmują dla swych rozważań i debat jej
ramy, to ich sądy są dostatecznie zbieżne, by można było
utrzymać polityczną kooperację na podstawie wzajemnego
szacunku. Uważają tę koncepcję polityczną za normalnie wys
tarczającą i mogą nie oczekiwać, czy sądzić, że nie potrzebują
większego politycznego porozumienia niż to.
3. Tutaj musimy zapytać: jak może polityczna koncepcja
sprawiedliwości wyrażać wartości, które, we w miarę sprzyjają
cych warunkach, czyniących demokrację możliwą, normalnie
przeważają nad wszelkimi innymi wartościami, które mogą
znaleźć się z nimi w konflikcie? Jeden powód jest następujący.
Jak powiedziałem, najrozumniejszą polityczną koncepcją spra
wiedliwości dla reżimu demokratycznego będzie koncepcja
w szerokim sensie liberalna. Jest to bowiem koncepcja, która
chroni znane podstawowe prawa i nadaje im specjalny priory
tet; przewiduje ona też kroki mające zapewnić wszystkim oby
watelom dostateczne środki materialne do czynienia rzeczy
wistego użytku z tych podstawowych praw. Stając wobec
faktu rozumnego pluralizmu, pogląd liberalny zdejmuje z poli
tycznego porządku dnia kwestie rodzące najostrzejsze
podziały - kwestie, wokół których poważny spór musi podwa
żyć podstawy społecznej kooperacji.
Cnoty potrzebne do politycznej kooperacji, czyniące możli
wym reżim konstytucyjny, to zatem wielkie cnoty. Mam na myśli,
na przykład, tolerancję i gotowość do wychodzenia innym naprze
ciw, a także cnotę rozumności i poczucie sprawiedliwości. Gdy
te cnoty są rozpowszechnione w społeczeństwie i wspierają jego
polityczną koncepcję sprawiedliwości, to stanowią bardzo wielkie
publiczne dobro, część politycznego kapitału społeczeństwa
23
.
23
Wyraz „kapitał" jest tutaj właściwy, ponieważ cnoty te buduje się powoli,
w długim czasie, i zależą one nie tylko od istniejących instytucji politycznych
i społecznych (które same buduje się również powoli), lecz także od całego
6. Kroki ku konsensowi konstytucyjnemu
227
politycznych - prawa do głosowania, wolności politycznego
wypowiadania się i zrzeszania oraz wszelkich innych praw
i wolności wymaganych dla wyborczych i ustawodawczych
procedur demokracji - to wśród wyznających zasady liberalne
nie ma zgody co do bardziej szczegółowej treści i granic tych
praw i wolności, a także co do tego, jakie dalsze prawa i wol
ności mają się zaliczać do podstawowych, a więc zasługiwać
na ochronę prawną, jeśli nie konstytucyjną. Konsens konsty
tucyjny nie jest głęboki i nie jest też szeroki - jego zakres jest
wąski, nie obejmuje struktury podstawowej, lecz tylko poli
tyczne procedury demokratycznego rządzenia.
2. Jak może dojść do konsensu konstytucyjnego? Załóżmy,
że w pewnym momencie, wskutek różnych historycznych zda
rzeń i przypadków, pewne liberalne zasady sprawiedliwości
zostają przyjęte jako tylko modus vivendi i wcielone w istnie
jące instytucje polityczne. Do przyjęcia tych zasad dochodzi,
powiedzmy, mniej więcej tak samo, jak doszło do przyjęcia
zasady tolerancji, jako pewnego modus vivendi w następstwie
reformacji: najpierw niechętnie, niemniej jednak jako jedynej
praktycznej alternatywy niekończącej się niszczycielskiej
walki wewnętrznej. Nasze pytanie więc brzmi: jak może
dochodzić do tego, że z czasem początkowe pogodzenie się
z konstytucją czyniącą zadość tym liberalnym zasadom spra
wiedliwości rozwija się w konstytucyjny konsens, w którym te
zasady wprost się afirmuje?
W tym miejscu szczególne znaczenie może mieć pewna luź-
ność w naszych rozległych poglądach oraz to, że nie są one
w pełni rozległe. Żeby to zrozumieć, wróćmy do naszego mode
lowego przypadku (§ 3.2). Ten przykład może nie być typowy
dlatego, że dwie z owych trzech doktryn zostały opisane jako
w pełni ogólne i rozległe: religijna doktryna wolności wyzna
nia i rozległy liberalizm Kanta lub Milla. W tych przypadkach
twierdziliśmy, że akceptacja naszej koncepcji politycznej
226
Wykład IV. Idea częściowego /consensu
6. Kroki ku konsensowi konstytucyjnemu
1. Ostatnia trudność, którą biorę pod uwagę, to obiekcja, że
częściowy konsens jest utopijny: nie ma bowiem dostatecz
nych sił politycznych, społecznych czy psychologicznych ani
do tego, by doprowadzić do częściowego konsensu (gdy ten
nie istnieje), ani do tego, by uczynić go stabilnym (gdyby ist
niał). Mogę jedynie dotknąć tej kwestii i przedstawić w zary
sie, jak taki konsens może dojść do skutku i jak można
zapewnić jego stabilność.
Ów zarys potrzebuje dwóch stadiów. Pierwsze stadium
kończy się na konsensie konstytucyjnym
24
, drugie na częś
ciowym konsensie rozległych doktryn. Konstytucja w pierwszym
stadium czyni zadość pewnym liberalnym zasadom sprawied
liwości. Jako treść konsensu konstytucyjnego te zasady przyj
muje się po prostu jako zasady, a nie jako zasady ugruntowane
w pewnych ideach społeczeństwa i osoby należących do pewnej
politycznej koncepcji, a tym mniej w jakiejś wspólnej publicz
nej koncepcji. Wobec tego konsens nie jest głęboki.
W konsensie konstytucyjnym konstytucja czyniąca zadość
pewnym podstawowym zasadom ustanawia demokratyczne
procedury wyborcze moderujące polityczną rywalizację w spo
łeczeństwie. Jest to rywalizacja nie tylko między klasami
i interesami, lecz także między tymi, którzy z takich czy innych
powodów przedkładają pewne zasady liberalne nad inne. Choć
istnieje zgoda co do pewnych podstawowych praw i wolności
24
Jeśli chodzi o ideę konsensu konstytucyjnego, źródłem inspiracji były dla
mnie poglądy Kurta Baiera, które przywołałem w przypisie 15. Jestem też
wdzięczny Davidowi Peritzowi za cenną korespondencję i za instruktywne
uwagi do tekstu. Gdyby nie one, nie dokonałbym tej rewizji mojego pierwot -
nego ujęcia, które dałem w częściach VI - VII artykułu The Idea of an
Overlapping Consensus,
„Oxford Journal of Legal Studies" 7, luty 1987.
6. Kroki ku konsensowi konstytucyjnemu
229
nami, to prędzej dostosują lub zrewidują te doktryny, niż
odrzucą tamte zasady
25
.
3. W tym punkcie pytamy: na mocy jakich politycznych
wartości liberalne zasady sprawiedliwości mogą zyskać dla
siebie posłuszeństwo? Posłuszeństwo wobec instytucji i zasad,
które je regulują, może oczywiście opierać się w części na
długofalowych interesach jednostkowych i grupowych, na oby
czaju i tradycyjnych postawach, czy po prostu na stosowaniu się
do tego, czego otoczenie oczekuje i co normalnie czyni. Do sze -
rokiego posłuszeństwa mogą też zachęcić instytucje, które
zabezpieczają dla wszystkich obywateli wartości polityczne
zawarte w tym, co Hart nazywa „minimalną treścią prawa natu
ralnego". Tutaj jednak interesują nas dalsze podstawy posłu
szeństwa, tworzone przez liberalne zasady sprawiedliwości
26
.
Kiedy zasady liberalne skutecznie regulują podstawowe
instytucje polityczne, to realizują trzy wymagania stabilnego
konsensu konstytucyjnego. Po pierwsze, gdy zachodzi fakt
rozumnego pluralizmu - fakt, który prowadzi do rządów kon
stytucyjnych najpierw jako do pewnego modus vivendi - to
zasady liberalne spełniają pilne polityczne wymaganie ustale
nia, raz na zawsze, treści pewnych podstawowych praw i wol-
25
Proszę zwrócić uwagę, że rozróżniamy tutaj między początkowym
posłuszeństwem koncepcji politycznej, czy też jej docenieniem, a późniejszym
przystosowywaniem i rewidowaniem rozległych doktryn, do czego to posłu
szeństwo bądź docenienie prowadzi, gdy powstają jakieś niezgodności.
Możemy założyć, że te przystosowania i rewizje dokonują się powoli, w miarę
jak koncepcja polityczna kształtuje rozległe poglądy, tak by były z nią spójne.
Główną ideę tego podejścia zawdzięczam Samuelowi Schefflerowi.
26
Patrz H. L. A. Hart, The Concept of Law, Clarendon Press, Oxford 1961, ss. 189 -
-195, jeśli chodzi o to, co Hart nazywa „minimalną treścią prawa naturalnego".
Przyjmuję, że koncepcja liberalna (jak wiele innych znanych koncepcji) za
wiera tę treść minimalną; wobec tego w tekście skupiam uwagę na podstawach
posłuszeństwa, które taka koncepcja tworzy na mocy wyróżniającej ją treści jej
zasad [zob. wyżej przypis 15, s. 46].
228
Wykład IV. Idea częściowego /consensu
wynika z rozległej doktryny i jedynie od niej zależy. Ale jak
dalece posłuszeństwo jakiejś zasadzie politycznej sprawiedli
wości w praktyce rzeczywiście zależy od wiedzy o jej wynika
niu lub od wiary w jej wynikanie z jakiegoś rozległego
poglądu, a nie od tego, że wydaje się ona rozumna sama
w sobie bądź jako część poglądu pluralistycznego, trzeciej
doktryny w naszym przypadku modelowym?
Istnieje kilka możliwości. Rozróżnijmy trzy przypadki:
w pierwszym zasady polityczne wyprowadza się z jakiejś roz
ległej doktryny; w drugim nie są one wyprowadzone z tej dok
tryny, lecz dają się z nią pogodzić; i w trzecim, nie dają się
z nią pogodzić. W codziennym życiu zwykle nie rozstrzy
gamy, a nawet specjalnie nie myślimy o tym, który z tych
przypadków zachodzi. Rozstrzyganie tego rodziłoby bardzo
złożone pytania; a nie jest jasne, czy potrzebujemy roz
strzygnąć, który przypadek ma miejsce. Większości doktryn
religijnych, filozoficznych i moralnych wyznający je ludzie
nie rozumieją jako w pełni ogólnych i rozległych, i te cechy
można stopniować. Dużo jest tu możliwości, by tak rzec, śliz
gania się, zasady liberalne mogą na wiele sposobów luźno
przystawać do tych (częściowo) rozległych doktryn i na wiele
sposobów można w granicach politycznych zasad sprawiedli
wości pozwolić realizować różne (częściowo) rozległe dok
tryny.
Nasuwa to myśl, że wielu, jeśli nie większość obywateli
afirmuje zasady sprawiedliwości wcielone w ich konstytucję
i praktykę polityczną nie widząc żadnego szczególnego
związku między tymi zasadami a innymi swoimi poglądami.
Obywatele mogą najpierw docenić dobro, jakie te zasady niosą
zarówno dla nich samych jak dla tych, którymi się opiekują, a
także dla ogółu społeczeństwa, a potem opowiedzieć się za
nimi na tej podstawie. Gdyby później miano uznać, że nie da
się pogodzić zasad sprawiedliwości z ich szerszymi doktry-
6. Kroki ku konsensowi konstytucyjnemu
231
wego rozsądku oraz za pomocą procedur i ustaleń nauki, jeśli
te nie są sporne. To pomaga zapewnić, by dawało się publicz
nie sprawdzić, czy publiczne rozumowanie jest -jak być powinno
- poprawne i w miarę pewne według własnych kryteriów.
Stąd stosowanie zasad liberalnych odznacza się pewną pros
totą. Dla ilustracji: nawet gdyby jako polityczne zasady spra
wiedliwości zostały przyjęte ogólne i rozległe zasady ideolo
giczne, to ta postać publicznego rozumowania, którą określają,
byłaby raczej politycznie niefunkcjonalna. Jeśli bowiem
w kwestiach politycznej sprawiedliwości zostają publicznie
przyjęte owe zawiłe rachunki teoretyczne, których wymaga
stosowanie tych zasad, to wysoce spekulatywny charakter
i ogromna złożoność tych rachunków musi sprawić, że oby
watele o przeciwstawnych poglądach i interesach staną się
skrajnie podejrzliwi co do wysuwanych wzajemnie wobec
siebie argumentów. (Zważmy, czego wymaga stosowanie
zasady użyteczności do procedur konstytucyjnych i do ogól
nych kwestii polityki społecznej, nie mówiąc już o strukturze
podstawowej.) Informację, jaką zakładają, niełatwo uzyskać,
jeśli nie jest to w ogóle niemożliwe, i często osiągnięcie obiek
tywnej i zgodnej oceny napotyka trudności nie do pokonania.
Nawet jeśli uważamy, że nasze argumenty są szczere, a nie
obliczone na nasz własny interes, musimy brać pod uwagę to,
co według rozsądnych oczekiwań mogą myśleć ci, którzy
muszą przegrać, gdy przeważy nasze rozumowanie
28
.
5. To, czy zasady liberalne spełniają trzecie wymaganie sta
bilnego konsensu konstytucyjnego, zależy od tego, czy udaje
28
Można by rzec: argumenty i dowody wspierające sądy polityczne powinny
być, jeśli to możliwe, nie tylko rozsądne, lecz także takie, żeby było publicznie
widać, że są rozsądne. Maksyma mówiąca, że nie wystarczy czynić sprawied
liwość, trzeba także, żeby to było widać, ma zastosowanie nie tylko w prawie,
lecz [w ogóle] w rozumie publicznym.
230
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
ności politycznych oraz przyznania im specjalnego pierwszeń
stwa. Uczynienie tego zdejmuje te gwarancje z politycznego
porządku dziennego i umieszcza je poza rachunkiem interesów
społecznych, ustanawiając przez to w sposób jasny i trwały
reguły walki politycznej. Jeśli taki rachunek uważa się za
istotny w tych kwestiach, to status i treść tych praw i wolności
pozostawia się wciąż jeszcze nierozstrzygnięte; uzależnia sieje
od zmiennych okoliczności czasu i miejsca, a podnosząc wysoko
stawki sporu politycznego zwiększa się wrogość w życiu
publicznym i czyni się je bardziej niebezpiecznym. Odmowa
zdjęcia tych spraw z porządku dziennego utrwala głębokie
podziały, jakie kryje w sobie społeczeństwo; zdradza gotowość
do ożywienia tych antagonizmów w nadziei na zdobycie
korzystniejszej pozycji, gdyby późniejsze okoliczności
okazały się dogodne.
4. Drugie wymaganie stabilnego konsensu konstytucyjnego
ma związek z tym, jakiego rodzaju publiczny rozum wiąże się
ze stosowaniem zasad liberalnych. Gdy dana jest treść tych
zasad, gdy odnosi się je wyłącznie do faktów instytucjonal
nych dotyczących procedur politycznych i ich podstawowych
praw i wolności oraz do dostępności szans i uniwersalnych
środków, to liberalne zasady można stosować kierując się
zwykłymi wskazaniami co do prowadzenia publicznego bada
nia i regułami oceniania dowodów
27
. Ponadto, wobec faktu
rozumnego pluralizmu, te wskazania i reguły muszą być okreś
lone przez odniesienie do form rozumowania i argumentowa
nia dostępnych ogółowi obywateli, a więc w kategoriach zdro-
27
Te wskazania są omówione w wykładzie VI, § 4 i stanowią część idei
dóbr pierwotnych, rozważanej w wykładzie V, §§ 3 -4. Trzeba jednak zauwa
żyć, że ponieważ mamy tutaj do czynienia z konsensem konstytucyjnym, a nie
z częściowym konsensem rozległych doktryn, to wartości publicznego rozumu
są bardziej ograniczone niż w tym drugim przypadku. Tę obserwację zawdzię -
czam Davidowi Peritzowi.
7. Kroki ku częściowemu konsensowi rozległych doktryn
233
przez obywateli, tak że w końcu akceptują oni zasady bberal-
nej konstytucji. Zasady te gwarantują pewne podstawowe
prawa i wolności pobtyczne i ustanawiają demokratyczne pro
cedury służące moderowaniu pobtycznej rywabzacji i określa
niu kwestii pobtyki społecznej. W tej mierze poglądy obywa
teli są rozumne, jeśb dotąd takie nie były: prosty plurabzm
zmierza ku rozumnemu plurabzmowi i zostaje osiągnięty kon-
sens konstytucyjny.
7. Kroki ku częściowemu konsensowi rozległych doktryn
1. Nasze następne zadanie polega na opisaniu kroków, przez
które konsens konstytucyjny co do pewnych zasad i podsta
wowych praw i wolności pobtycznych oraz demokratycznych
procedur staje się częściowym konsensem rozległych doktryn
w sensie wcześniej określonym (§ 3). Przypomnijmy, że wy-
różnibśmy głębokość i szerokość częściowego konsensu, i to,
jak szczególna jest jego treść. Głębokość częściowego kon
sensu wymaga, by jego pobtyczne zasady i ideały miały pod
stawę w pobtycznej koncepcji sprawiedbwości, która czyni
użytek z podstawowych idei społeczeństwa i osoby, znajdują
cych wyraz w sprawiedbwości jako bezstronności. Swoją sze
rokością wykracza on poza pobtyczne zasady ustanawiające
demokratyczne procedury, by objąć zasady dotyczące struktury
podstawowej jako całości; stąd jego zasady ustanawiają też
pewne kardynalne prawa, takie jak wolność sumienia i wolność
myśb, a także autentyczna równość szans i zasady dotyczące
pewnych niezbędnych potrzeb.
Wreszcie, co się tyczy tego, jak dalece szczególna jest treść
częściowego konsensu, cały czas przyjmowałem dla prostoty,
że jego ośrodkiem jest jakaś wyraźnie określona koncepcja
sprawiedbwości, czego wzorcowym przykładem jest spra-
17 - Liberalizm polityczny
232
Wykład IV. Idea częściowego /consensu
się im spełnić dwa poprzednie. Podstawowe instytucje polity
czne kierujące się tymi zasadami i owa forma publicznego
rozumu uwidoczniona w ich stosowaniu - gdy funkcjonują
skutecznie i pomyślnie przez dłuższy czas (co tutaj zakładam)
- zachęcają do rozwijania cnót kooperacji w życiu polity
cznym: cnoty rozumności i poczucia sprawiedliwości, ducha
kompromisu i gotowości wychodzenia innym naprzeciw, które
wszystkie wiążą się z chęcią współdziałania z innymi na poli
tycznych warunkach, które każdy może publicznie uznać.
Żeby to wyjaśnić, posługujemy się psychologią moralną,
naszkicowaną w wykładzie n, § 7. Przypomnijmy: powiedzie
liśmy tam, że: a) obok zdolności posiadania jakiejś koncepcji
dobra, obywatele mają zdolność uznawania rozumnych polity
cznych zasad sprawiedliwości i pragnienie działania według
tych zasad; b) gdy obywatele mają przekonanie, że polityczne
instytucje i procedury są sprawiedliwe (w sensie określonym
przez te zasady), to są gotowi robić, co do nich należy, w ramach
tych urządzeń, jeśli mają pewność, że inni też zrobią, co do
nich należy; c) jeśli inne osoby z wyraźną intencją dają swój
wkład, ludzie nabierają do nich zaufania; d) to zaufanie umac
nia się, gdy urządzenia te nie przestają działać pomyślnie;
e) zaufanie rośnie, gdy podstawowe instytucje utworzone po
to, by zabezpieczyć nasze podstawowe interesy, zostają bardziej
stanowczo i chętnie uznane. Podkreślam, że w tym wyjaśnieniu
wielkie znaczenie ma rola publicznego rozumu. To bowiem dzięki
posługiwaniu się tym rozumem i posłuszeństwu jego wskaza
niom obywatele mogą zobaczyć, że ich polityczne instytucje
i demokratyczne procedury są chętnie uznawane. To od tego
właśnie uznania - od tej wyraźnej intencji - tak wiele zależy.
Konkludując: w pewnym stadium konsensu konsty
tucyjnego liberalne zasady sprawiedliwości, początkowo zaak
ceptowane niechętnie jako pewien modus vivendi i przyjęte do
konstytucji, zaczynają zmieniać rozległe doktryny wyznawane
7. Kroki ku częściowemu konsensowi rozległych doktryn
235
(zdefiniowanych w wykładzie I, § 2). Te koncepcje dostarczają
wspólnego języka dyskusji i głębszej podstawy dla wyjaśnienia
znaczenia i implikacji zasad i programów politycznych, które
popiera każda z grup.
Ponadto nieuchronnie powstają nowe i podstawowe problemy
konstytucyjne, nawet jeśli tylko czasami dochodzą do głosu.
Weźmy na przykład poprawki związane z rekonstrukcją po
wojnie secesyjnej. Debata nad tymi i innymi zasadniczymi
poprawkami zmusiła rywalizujące ugrupowania do opracowa
nia koncepcji politycznych zawierających pewne idee podsta
wowe, w świetle których można było zmienić konstytucję
w stosunku do dotychczasowego jej rozumienia. Konsens kon
stytucyjny na poziomie zasad branych bez związku z jakąkol
wiek koncepcją społeczeństwa i osoby, która leżałaby u ich
podłoża - bo każda z grup ma swe własne racje - jest kon-
sensem rozumianym literalnie. Brak mu konceptualnych
zasobów do wskazania, jak należy poprawiać i interpretować
konstytucję.
Z głębokością wiąże się jeszcze jedna, ostatnia racja. W syste -
mie konstytucyjnym z wbudowaną kontrolą sądową, lub kontrolą
sprawowaną przez jakieś inne ciało, sędziowie bądź odpowiedni
urzędnicy będą musieli rozwinąć polityczną koncepcję spra
wiedliwości, w świetle której, według nich, konstytucję należy
interpretować i rozstrzygać doniosłe przypadki. Tylko tak można
ogłaszać konstytucyjność lub niekonstytucyjność postanowień
legislatywy; i tylko tak mają oni rozumną podstawę dla własnej
interpretacji wartości i kryteriów, o których jest mowa w konsty
tucji. Jest jasne, że te koncepcje będą odgrywały ważną rolę
w debatach nad materiami konstytucyjnymi.
3. Spójrzmy następnie na względy związane z szerokością.
Główny jest ten, że czysto polityczny i proceduralny konsens
konstytucyjny musi się okazać za wąski. Jeśli bowiem dane
demokratyczne społeczeństwo nie jest dostatecznie zjedno-
234 Wykład TV. Idea częściowego konsensu
wiedliwość jako bezstronność. Istnieje jednak inna możliwość,
bardziej realistyczna, i z większym prawdopodobieństwem ta
będzie realizowana. W tym przypadku ośrodkiem częściowego
konsensu jest pewna klasa koncepcji liberalnych, które różnią
się między sobą mieszcząc się w pewnym węższym lub szer
szym zakresie. Im bardziej ten zakres jest ograniczony, tym
bardziej szczególny jest konsens. W społeczeństwie politycz
nym o takim konsensie kilka koncepcji sprawiedliwości będzie
politycznymi rywalkami i niewątpliwie będą one popierane
przez różne grupy interesu i warstwy polityczne. Jeśli częś
ciowy konsens będzie się charakteryzowało w ten sposób, to
rola sprawiedliwości jako bezstronności będzie miała szcze
gólne miejsce w obrębie koncepcji wyznaczających ośrodek tego
konsensu. To szczególne miejsce definiuję poniżej (§ 7.4).
2. Jakie to siły pchają konsens konstytucyjny w kierunku
częściowego konsensu rozległych doktryn, nawet jeśli nigdy
nie dojdzie do pełnego częściowego konsensu*, lecz co najwyżej
można się do niego przybliżać? Wymieniam niektóre z tych
sił, wiążąc je z głębokością, szerokością i z tym, jak szcze
gólna, czy jak wąska jest klasa koncepcji stanowiących ośrodek
konsensu.
Co się tyczy głębokości, to gdy tylko ma miejsce konsens
konstytucyjny, ugrupowania polityczne muszą wkroczyć na
publiczne forum dyskusji politycznej i zwrócić się do innych
ugrupowań, które nie podzielają ich rozległej doktryny. Ten
fakt sprawia, że uznają one za racjonalne wyjście poza węższy
krąg swoich własnych poglądów i rozwinięcie koncepcji poli
tycznych, w kategoriach których będą mogły wyjaśnić i uza
sadnić preferowaną przez siebie politykę szerszej pub
liczności, tak by uzyskać większość. Czyniąc to, dochodzą do
sformułowania politycznych koncepcji sprawiedliwości
* Patrz przypis od tłumacza, s. 4.
7. Kroki ku częściowemu konsensowi rozległych doktryn
237
poprawienia konstytucji w taki sposób, by weszły do niej
kolejne niezbędne elementy, albo do uchwalenia niezbędnych
ustaw, z prawie takim samym skutkiem. W obu przypadkach
pewne grupy będą zmierzać do rozwinięcia szerokich kon
cepcji politycznych, obejmujących strukturę podstawową jako
całość, tak by wyjaśnić swój punkt widzenia w sposób poli
tycznie spójny.
4. Wreszcie, jak szczególny jest ten konsens, czy jak szeroki
jest wyznaczający go zakres liberalnych koncepcji? Tu Uczą
się dwa względy. Po pierwsze, pytamy o zakres poglądów,
które można wiarygodnie rozwinąć, wychodząc od podstawo
wych idei społeczeństwa i osoby zastanych w publicznej kul
turze reżimu konstytucyjnego. Sprawiedliwość jako bezstron
ność wychodzi od podstawowych idei społeczeństwa jako
sprawiedliwego systemu kooperacji i osoby jako wolnej i rów
nej innym. Te idee uważa się za centralne dla ideału demokra
tycznego. Czy istnieją inne idee równie centralne, a jeśli tak, to
czy przyniosłyby one ideały i zasady znacząco różne od ide
ałów i zasad sprawiedliwości jako bezstronności? Możemy
przypuszczać, że - przy innych warunkach nie zmienionych -
koncepcja polityczna opracowana na podstawie takich central
nych idei w sposób typowy reprezentowałaby treści, wokół
których ogniskowałby się częściowy konsens, gdyby taki kon
sens miał zostać kiedyś osiągnięty.
Drugi wzgląd jest taki, że można przyjąć, iż różne interesy
społeczne i ekonomiczne są podłożem dla różnych liberalnych
koncepcji. Różnice między koncepcjami wyrażają po części
jakiś konflikt między tymi interesami. Zdefiniujmy interesy
Uczące się dla każdej z koncepcji jako te interesy, które ona by
popierała i które byłyby jej podłożem w stabilnej strukturze
podstawowej przez nią regulowanej. Szerokość zakresu kon
cepcji Uberalnych będzie określona przez stopień przeciw-
stawności między tymi interesami.
236 Wykład IV. Idea częściowego konsensu
czone i zwarte, to nie uchwali ustaw koniecznych ze względu
na pozostałe niezbędne elementy konstytucji i podstawowe
kwestie sprawiedliwości, i wokół tych spraw powstanie kon
flikt. Musi istnieć zasadnicze ustawodawstwo gwarantujące
wolność słowa i wolność myśli w ogóle, a nie tylko myśli
i wypowiedzi politycznej. Tak samo musi istnieć ustawodaw
stwo gwarantujące wolność zrzeszania się i wolność porusza
nia się; a ponadto, konieczne są kroki zapewniające zaspoko
jenie podstawowych potrzeb wszystkich obywateli, tak by
mogli oni brać udział w życiu politycznym i społecznym
29
.
Co się tyczy tego ostatniego wymagania, nie chodzi
o zaspokojenie potrzeb w odróżnieniu od samych tylko życzeń
i pragnień ani o redystrybucję w imię większej równości. Idea
konstytucyjna jest tu raczej taka, że poniżej pewnego material
nego i społecznego poziomu dobrobytu oraz wyszkolenia
i wykształcenia ludzie po prostu nie mogą brać udziału w życiu
społecznym jako obywatele. Stwierdzenie, co wyznacza ów
poziom dobrobytu i wykształcenia, poniżej którego tak się
dzieje, nie jest rzeczą koncepcji politycznej. Trzeba się
przyjrzeć społeczeństwu, o które chodzi. To jednak nie znaczy,
że nie jest całkiem jasna sama ta konstytucyjna idea: chodzi
o to, co jest wymagane, by nadać należytą wagę idei społe
czeństwa jako sprawiedUwego systemu społecznej kooperacji
między wolnymi i równymi obywatelami i nie traktować jej -
w praktyce, a może i w słowach - jako zwykłej retoryki.
Główną rzeczą w związku z szerokością jest więc to, że prawa,
wolności i procedury, które obejmuje konsens konstytucyjny,
to tylko ograniczona część zasadniczych kwestii politycznych,
które będą przedmiotem debaty. Istnieją siły zmierzające do
29
Jeśli chodzi o to ostatnie, patrz Frank Michelman, Welfare Rights
in a Constitutional Democracy,
„Washington University Law Quarterly", lato
1979, zwłaszcza ss. 680-685.
8. Koncepcja i doktryny -jak się do siebie mają?
239
doświadczeniu), że inni też się podporządkują. Stopniowo,
w miarę jak potwierdza się powodzenie politycznej kooperacji,
obywatele nabierają coraz większego zaufania do siebie
nawzajem. To wszystko, co trzeba nam stwierdzić w odpowie
dzi na zarzut, że idea częściowego konsensu rozległych dok
tryn jest utopijna.
8. Koncepcja i doktryny -jak się do siebie mają?
1. Odróżniliśmy częściowy konsens od modus vivendi i zau
ważyliśmy, że w tym pierwszym afirmuje się koncepcję poli
tyczną jako pewną koncepcję moralną i obywatele gotowi są
działać na jej podstawie kierując się przesłankami moralnymi.
Sformułowaliśmy także dwie przesłanki, które leżą u podstaw
tezy politycznego liberalizmu: po pierwsze, że wartości sfery
politycznej to wielkie wartości i wcale nie jest łatwo zepchnąć
je na drugi plan; i po drugie, że jest wiele rozumnych roz
ległych doktryn, według których szersza dziedzina wartości
przystaje do wartości politycznych określonych przez polity
czną koncepcję sprawiedliwości dla reżimu demokratycznego,
bądź jest dla nich podłożem, bądź w każdym razie nie popada
z nimi w konflikt. Te dwie przesłanki zapewniają podstawę
rozumowi publicznemu, wynika z nich bowiem, że podstawowe
kwestie polityczne można rozstrzygać odwołując się do wartości
politycznych, którym daje wyraz polityczna koncepcja mająca
oparcie w częściowym konsensie.
W tych warunkach podstawą przestrzegania przez obywa
teli granic rozumu publicznego jest wyważenie racji, w obrę
bie rozległej doktryny każdego z obywateli, a nie kompromis
wymuszony przez okoliczności. Może się zdawać, że każda
realistyczna idea społeczeństwa dobrze urządzonego zakłada,
że jakiś taki kompromis jest konieczny. Sam termin „częściowy
238
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
Nie czas tu na badanie tych wysoce spekulatywnych
kwestii. Przypuszczam po prostu, że im mniejsze są różnice
między liberalnymi koncepcjami, gdy te właściwie opierają się
na podstawowych ideach politycznych publicznej kultury
demokratycznej, oraz im bardziej są do pogodzenia interesy
leżące u ich podłoża w stabilnej strukturze podstawowej przez
nie regulowanej, tym węższy jest zakres koncepcji liberalnych
wyznaczających ośrodek konsensu. Żeby sprawiedliwość jako
bezstronność wyznaczała ów ośrodek, wydaje się, że muszą
być spełnione dwa warunki:
a) ośrodek ten w sposób poprawny opiera się na bardziej
centralnych podstawowych ideach;
b) jest stabilny ze względu na interesy, które są jego
podłożem i które popiera.
Jeśli więc liberalne koncepcje poprawnie ukształtowane na
podstawie fundamentalnych idei publicznej kultury demokra
tycznej mają za podłoże i popierają głęboko konfliktowe inte
resy polityczne i ekonomiczne, i jeśli nie ma sposobu, by zapro
jektować taki reżim konstytucyjny, który by to przezwyciężył,
to pełny częściowy konsens wydaje się nie do osiągnięcia.
W tym i poprzednim paragrafie naszkicowałem, jak począt
kowe pogodzenie się z liberalną koncepcją sprawiedliwości
jako tylko pewnym modus vivendi może się z czasem przemienić
w konsens konstytucyjny, a potem w częściowy konsens roz
ległych doktryn. Wyraziłem przypuszczenie, że w tym proce
sie rozległe doktryny większości ludzi nie są w pełni rozległe,
i to daje pole do ukształtowania się niezależnej wierności tej
koncepcji politycznej, dzięki której dochodzi do konsensu. Ta
niezależna wierność z kolei prowadzi ludzi do działania
z wyraźną intencją w zgodzie z urządzeniami konstytucyjnymi,
gdyż mają rozsądną gwarancję (opierającą się na przeszłym
8. Koncepcja i doktryny -jak się do siebie mają?
241
nia, że jakaś polityczna koncepcja sprawiedliwości o treści
liberalnej jest zadowalającym, być może nawet najlepszym,
praktycznym przybliżeniem tego, czego, zestawiwszy wszys
tko, wymagałaby zasada użyteczności.
Trzecim poglądem było pluralistyczne ujęcie dziedzin war
tości, które obejmowało koncepcję polityczną jako część zawie
rającą wartości polityczne. Dla tego poglądu charakterystyczne
jest przekonanie, że różne dziedziny wartości - dziedzina poli
tyczna jest tylko jedną z nich - uzyskują jedność (o ile ją
uzyskują) głównie dzięki ideom i pojęciom wziętym z własnej
dziedziny. Każda dziedzina ma więc swoje własne, nie oparte
już na szerszej podstawie wyjaśnienie. W tym rozległym poglą
dzie pluralistycznym koncepcja polityczna zostaje potwier
dzona przez nadanie równej wagi sądom popierającym owe
wielkie wartości sfery politycznej w zestawieniu z wszelkimi
innymi wartościami normalnie wchodzącymi z nimi w konflikt
w dobrze urządzonym reżimie demokratycznym.
Jest wiele innych rozległych poglądów, jednak trzy wymie
nione wystarczą do zilustrowania niektórych z możliwych
relacji między rozległymi poglądami a koncepcją polityczną.
Dodajmy do nich doktryny religijne z jakimś ujęciem wolności
wyznania. Założę tutaj - może zbyt optymistycznie - że
wyjąwszy pewne rodzaje fundamentalizmu, wszystkie wielkie
religie historyczne dopuszczają takie ujęcie, a więc można je
traktować jako rozumne rozległe doktryny.
3. Sformułujmy teraz główną tezę: w częściowym konsen-
sie, na który składają się opisane poglądy, akceptacja naszej
politycznej koncepcji nie jest kompromisem między wyznają
cymi odmienne poglądy, lecz opiera się na całości racji
określonych w obrębie rozległej doktryny, którą wyznaje dany
obywatel.
To prawda, że każdy rozległy pogląd ma się jakoś inaczej do
koncepcji politycznej. Choć wszystkie ją popierają, ten pier-
240
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
konsens" może to sugerować. Musimy więc wykazać, że tak
się rzecz nie przedstawia. Aby zobaczyć, że nie jest potrzebny
żaden kompromis, objaśnijmy różne relacje, w jakich kon
cepcja polityczna może pozostawać do rozległych doktryn,
wracając do modelowego przypadku częściowego konsensu,
podobnego do tego, który podaliśmy w § 3.2, tylko że tutaj
miejsce poglądu Milla zajmuje utylitaryzm Benthama
i Sidgwicka. Konsens ten obejmuje cztery poglądy. Pomijam
na chwilę doktrynę religijną z opisem wolności wyznania, a
biorę pod uwagę pozostałe trzy.
2. Po poglądzie religijnym pierwsza była filozofia moralna
Kanta z jej ideałem autonomii. Z jego poglądu, lub poglądu
dostatecznie podobnego można, powiedzmy, wyprowadzić
koncepcję polityczną z jej zasadami sprawiedliwości i ich pier
wszeństwem. Podobnie wyprowadzalne są powody obrania
struktury podstawowej społeczeństwa za główny przedmiot
sprawiedliwości. Tutaj mamy stosunek dedukcji, choć trudno
przeprowadzić ścisły wywód. Chodzi o to, że ktoś, kto wyz
naje doktrynę Kanta czy jakąś do niej podobną, uważa ten
pogląd za dedukcyjną podstawę koncepcji politycznej i za
pozostający z nią w ten sposób w stosunku ciągłości.
Następnym poglądem jest utylitaryzm Benthama i Sidgwicka,
doktryna ściśle klasyczna. Choć można go przedstawić w bar
dziej wiarygodnej, zrewidowanej postaci jako utylitaryzm uśred
niony, tutaj to pomijam. Przypuśćmy, że w tym przypadku
między rozległym poglądem a koncepcją polityczną zachodzi
relacja przybliżenia. Ten utylitaryzm popiera koncepcję poli
tyczną kierując się takimi racjami, jak nasza ograniczona
wiedza na temat ogółu instytucji społecznych i nasza wiedza
o stałych uwarunkowaniach. Dalej, podkreśla granice dopusz
czalnej złożoności reguł prawnych i instytucjonalnych, a również
konieczną prostotę wskazań dla rozumu publicznego (§ 6.4).
Te i inne względy mogą przywieść utylitarystę do przekona-
8. Koncepcja i doktryny -jak się do siebie mają?
243
Filozofia polityczna, żeby znajdować taki konsens, musi być,
jak dalece to możliwe, odpowiednio niezależna od innych
części filozofii, szczególnie od jej starych problemów i sporów.
Takie usiłowanie rodzi zarzut, że liberalizm polityczny jest
sceptyczny co do prawdy religijnej, filozoficznej i moralnej
bądź obojętny wobec ich wartości. Gdy tylko pomyślimy o roli
koncepcji politycznej w związku z faktem rozumnego plura
lizmu, zrozumiemy, że zarzut ten jest błędny.
Te sprawy wiążą się z szerszą kwestią, jak jest możliwy
liberalizm polityczny. Jednym z kroków w pokazywaniu, jak
jest on możliwy, jest przedstawienie możliwości częściowego
konsensu w społeczeństwie o tradycjach demokratycznych,
społeczeństwie, które znamionuje fakt rozumnego pluralizmu.
Usiłując dokonać tych rzeczy, filozofia polityczna przyjmuje
rolę, którą Kant przeznaczał filozofii w ogóle: obrony rozum
nej wiary (wykład III, § 2.2). Jak powiedziałem, w naszym
przypadku staje się to obroną rozumnej wiary w możliwość
sprawiedliwego reżimu konstytucyjnego.
242
Wykład IV. Idea częściowego konsensu
wszy czyni to widząc jej oparcie w dedukcji, a więc ciągłość
od wewnątrz; drugi popiera ją jako zadowalające i być może
najlepsze przybliżenie w normalnych warunkach społecznych;
zaś ostatni -jako opierającą się na rozważnych sądach wywa
żających rywalizujące ze sobą wartości, po zestawieniu wszys
tkich racji. Żaden nie akceptuje koncepcji politycznej zmuszony
potrzebą politycznego kompromisu. Oczywiście, akceptacja
zależy od pewnych warunków. Utylitaryzm mówi o ogranicze
niach informacji i o górnej granicy złożoności reguł prawnych;
liberalizm polityczny bierze pod uwagę takie ogólne fakty, jak
fakt rozumnego pluralizmu; nawet w doktrynie Kanta,
ponieważ odnosi się ona do istot ludzkich, treść poszczegól
nych imperatywów kategorycznych zostaje dostosowana do
praw natury, jak wykazałaby to każda właściwa interpretacja
procedury stosowania imperatywu kategorycznego.
Jednak przystosowanie przez daną doktrynę własnych wy
magań do warunków takich jak te nie jest politycznym kom
promisem ani ustąpieniem przed ślepą siłą czy nierozumem
w świecie. Jest to po prostu przystosowanie się do ogólnych
warunków wszelkiego zwykłego, ludzkiego społecznego świata,
co musi czynić każdy pogląd polityczny.
4. Konkludując: w tym wykładzie omówiłem cztery zarzuty
wobec liberalizmu politycznego i jego poglądu na jedność
społeczną. Dwa z tych zarzutów są szczególnie ważne: jeden
to zarzut sceptycyzmu i indyferentyzmu; drugi brzmi, że libe
ralizm polityczny nie może zyskać dostatecznego poparcia, by
zapewnić posłuszeństwo swym zasadom sprawiedliwości.
Odpowiedzią na oba te zarzuty jest znalezienie pewnej rozum
nej liberalnej koncepcji dobra, która może się oprzeć na częś
ciowym konsensie rozumnych doktryn. Taki konsens bowiem
zdobywa posłuch dzięki harmonijnemu przystawaniu do siebie
koncepcji politycznej i rozległych poglądów, połączonemu
z publicznym uznaniem wielkiej wartości cnót politycznych.
292 Wykład V. Pierwszeństwo słuszności i idee dobra
bezstronności, jako koncepcji politycznej. Odwołuje się do
idei rozumności i racjonalności stosowanych do obywateli
i przejawiających się w tym, że wykorzystują oni swoje
władze moralne. Przymus ten nie odnosi się do treściowej
zawartości rozległych koncepcji dobra, chociaż ją ogranicza
42
.
42
To, o co tutaj chodzi, uwydatni pewien kontrast. Rozważmy pogląd
Ronalda Dworkina wyłożony w Foundations of Liberal Equality, w: Tanner
Lectures on Human Values,
wyd. cyt., t. 11. Celem autora jest pokazanie, jak
można zasadom liberalnej sprawiedliwości (w jego sformułowaniu) dać pod
stawę etyczną. Znaczy to, że te zasady można wyprowadzić jako takie zasady
polityczne dla struktury podstawowej społeczeństwa, które najlepiej zapew
niają ludziom warunki po temu, by żyli dobrze, by prowadzili życie etycznie
dobre. W tym celu Dworkin opisuje tę etyczną wartość życia dobrze w ten
sposób, że przedstawia jako właściwy opis model wartości jako wyzwania.
Model ten traktuje się jako formalny i nie wykluczający materialnych kon
cepcji dobra, większość bowiem takich koncepcji, choć nie wszystkie, można
interpretować jako podpadające pod ten model. Posługując się nim Dworkin
argumentuje, że w takiej sytuacji pierwotnej, gdzie, powiedzmy, każdy jest
w pełni poinformowanym liberałem etycznym, a zatem uznaje model wyzwa
nia, zostaną przyjęte zasady liberalnej sprawiedliwości. W ten sposób ogólny
opis tego, co to znaczy żyć dobrze - opis należący do etyki filozoficznej -
dostarcza poszukiwanych podstaw filozoficznych dla politycznych zasad libe
ralizmu. Kontrast polega na tym, że ograniczenia, jakie Dworkin nakłada na
materialne koncepcje dobra, wynikają z pewnej etycznej koncepcji wartości
(modelu wyzwania). W sprawiedliwości jako bezstronności natomiast
ograniczenia nakładane na rozumne rozległe doktryny albo są ogólnymi
ograniczeniami rozumu teoretycznego bądź praktycznego, albo wynikają
z koncepcji (np. z koncepcji obywateli jako wolnych i równych osób posia
dających dwie władze moralne) należących do opisu politycznej sprawiedli
wości. Nie zgłaszam sprzeciwu wobec stanowiska Dworkina - tak samo jak
rozległe liberalizmy Kanta i Milla ma ono swoje stosowne miejsce w kulturo -
wym podłożu i pełni rolę wspierającą wobec liberalizmu politycznego.
W y k ł a d VI
IDEA PUBLICZNEGO ROZUMU
1
Społeczeństwo polityczne, a właściwie każdy rozi
nalny działający, czy to będzie jednostka, czy rodzir
szenie, czy nawet konfederacja społeczeństw polit
określony sposób formułowania swoich planów, ukłi
według pierwszeństwa i podejmowania decyzji odp
tego. Sposób, w jaki robi to społeczeństwo polityc
rozum; jego zdolność do robienia tych rzeczy jes
rozumem, choć w innym sensie; jest to władza mora
tualna, której źródłem są ludzkie zdolności jego czł<
Nie wszystkie rozumy są rozumami publicznyi
niepubliczne rozumy kościołów i uniwersytetów i)
zrzeszeń w społeczeństwie obywatelskim. W reżir
kratycznych i autokratycznych, gdy rozważa się <
czeństwa, to nie czyni tego ogół, jeśli taki w ogóle
rządzący, kimkolwiek są. Rozum publiczny jest cl
czny dla społeczeństwa demokratycznego: jest to
obywateli, tych, którzy dzielą status równego ot
1
Na ten temat miałem najpierw dwa wykłady w Universit
w Irvine na przełomie lutego i marca 1990 roku, inaugui
Meldenowskie, nazwane tak ku czci A. I. Meldena. Niniejsz;
uległ znacznej rewizji, wiele zawdzięcza ówczesnej dyskusji z
Gerasimosem Santasem, Lawrence'em Solumem, Garym Wats
Weithmanem. Później dużo skorzystałem z rozmów z Samuele
Peterem de Mameffe i Davidem Estlundem.
W y k ł a d VI
IDEA PUBLICZNEGO ROZUMU
1
Społeczeństwo polityczne, a właściwie każdy rozumny i racjo
nalny działający, czy to będzie jednostka, czy rodzina, stowarzy
szenie, czy nawet konfederacja społeczeństw politycznych, ma
określony sposób formułowania swoich planów, układania celów
według pierwszeństwa i podejmowania decyzji odpowiednio do
tego. Sposób, w jaki robi to społeczeństwo polityczne, to jego
rozum; jego zdolność do robienia tych rzeczy jest także jego
rozumem, choć w innym sensie; jest to władza moralna i intelek
tualna, której źródłem są ludzkie zdolności jego członków.
Nie wszystkie rozumy są rozumami publicznymi - istnieją
niepubliczne rozumy kościołów i uniwersytetów i wielu innych
zrzeszeń w społeczeństwie obywatelskim. W reżimach arysto
kratycznych i autokratycznych, gdy rozważa się dobro społe
czeństwa, to nie czyni tego ogół, jeśli taki w ogóle istnieje, lecz
rządzący, kimkolwiek są. Rozum publiczny jest charakterysty
czny dla społeczeństwa demokratycznego: jest to rozum jego
obywateli, tych, którzy dzielą status równego obywatelstwa.
1
Na ten temat miałem najpierw dwa wykłady w University of California
w Irvine na przełomie lutego i marca 1990 roku, inaugurując Wykłady
Meldenowskie, nazwane tak ku czci A. I. Meldena. Niniejszy wykład, choć
uległ znacznej rewizji, wiele zawdzięcza ówczesnej dyskusji z Sharon Lloyd,
Gerasimosem Santasem, Lawrence'em Solumem, Garym Watsonem i Paulem
Weithmanem. Później dużo skorzystałem z rozmów z Samuelem Freemanem,
Peterem de Marneffe i Davidem Estlundem.
292
Wykład V. Pierwszeństwo słuszności i idee dobra
bezstronności, jako koncepcji politycznej. Odwołuje się do
idei rozumności i racjonalności stosowanych do obywateli
i przejawiających się w tym, że wykorzystują oni swoje
władze moralne. Przymus ten nie odnosi się do treściowej
zawartości rozległych koncepcji dobra, chociaż ją ogranicza
42
.
42
To, o co tutaj chodzi, uwydatni pewien kontrast. Rozważmy pogląd
Ronalda Dworkina wyłożony w Foundations of Liberal Equality, w: Tanner
Lectures on Human Values,
wyd. cyt., t. 11. Celem autora jest pokazanie, jak
można zasadom liberalnej sprawiedliwości (w jego sformułowaniu) dać pod
stawę etyczną. Znaczy to, że te zasady można wyprowadzić jako takie zasady
polityczne dla struktury podstawowej społeczeństwa, które najlepiej zapew
niają ludziom warunki po temu, by żyli dobrze, by prowadzili życie etycznie
dobre. W tym celu Dworkin opisuje tę etyczną wartość życia dobrze w ten
sposób, że przedstawia jako właściwy opis model wartości jako wyzwania.
Model ten traktuje się jako formalny i nie wykluczający materialnych kon -
cepcji dobra, większość bowiem takich koncepcji, choć nie wszystkie, można
interpretować jako podpadające pod ten model. Posługując się nim Dworkin
argumentuje, że w takiej sytuacji pierwotnej, gdzie, powiedzmy, każdy jest
w pełni poinformowanym liberałem etycznym, a zatem uznaje model wyzwa
nia, zostaną przyjęte zasady liberalnej sprawiedliwości. W ten sposób ogólny
opis tego, co to znaczy żyć dobrze - opis należący do etyki filozoficznej -
dostarcza poszukiwanych podstaw filozoficznych dla politycznych zasad libe
ralizmu. Kontrast polega na tym, że ograniczenia, jakie Dworkin nakłada na
materialne koncepcje dobra, wynikają z pewnej etycznej koncepcji wartości
(modelu wyzwania). W sprawiedliwości jako bezstronności natomiast
ograniczenia nakładane na rozumne rozległe doktryny albo są ogólnymi
ograniczeniami rozumu teoretycznego bądź praktycznego, albo wynikają
z koncepcji (np. z koncepcji obywateli jako wolnych i równych osób posia
dających dwie władze moralne) należących do opisu politycznej sprawiedli -
wości. Nie zgłaszam sprzeciwu wobec stanowiska Dworkina - tak samo jak
rozległe liberalizmy Kanta i Milla ma ono swoje stosowne miejsce w kulturo -
wym podłożu i pełni rolę wspierającą wobec liberalizmu politycznego.
/. Kwestie i forum publicznego rozumu
295
sposób jako składnik politycznej koncepcji sprawiedliwości,
która jest w szerokim sensie liberalna
3
.
Zacznijmy tak: w społeczeństwie demokratycznym rozum
publiczny to rozum równych obywateli, którzy, jako pewne
ciało zbiorowe, sprawują najwyższą, opartą na przymusie
władzę polityczną jedni nad drugimi, uchwalając prawa
i poprawiając swoją konstytucję. Najpierw należy zauważyć,
że ograniczenia nałożone przez rozum publiczny nie stosują
się do wszystkich kwestii politycznych, lecz tylko do tych,
które możemy nazwać „niezbędnymi elementami konsty
tucji" i kwestiami sprawiedliwości podstawowej. (Są one
wyszczególnione w § 5.) Znaczy to, że tylko wartości poli
tyczne mają rozstrzygać w takich podstawowych kwestiach,
jak: kto ma prawo do głosowania, jakie religie mają być tole
rowane, komu ma się zapewnić autentyczną równość
możliwości, kto ma posiadać własność. Te i podobne
kwestie są specjalnym przedmiotem publicznego rozumu.
3
Oto niektóre wyrażone w ostatnim czasie poglądy w tej sprawie, z grubsza
biorąc liberalne, choć w istotny sposób różniące się od siebie: David Lyons,
Ethics and the Rule of Law,
Cambridge UP, Cambridge 1984, z wyraźnym
sformułowaniem na ss. 190n; Ronald Dworkin, The Forum of Principle, w:
A Matter of Principle,
ss. 33 - 71; Charles Larmore, Patterns of Moral Complexity,
wyd. cyt. i Political Liberalism, „Political Theory" 18, sierpień 1990; Thomas
Nagel, Equality and Partiality, Oxford UP, New York 1991, rozdz. 14. Patrz
cenne omówienie idei demokracji deliberującej Joshui Cohena pt. Deliberation
and Democratic Legitimacy,
w: The Good Polity, red. Alan Hamlin, Basil
Blackwell, Oxford 1989. Jeśli chodzi o związki religii z rozumem publicznym,
patrz Kent Greenawalt, Religious Conviction and Political Choice, zwłaszcza
rozdziały 8 i 12; Robert Audi, The Separation of Church and State and the
Obligations of Citizenship,
„Philosophy and Public Affairs" 18, lato 1989,
i Paul Weithman, The Separation of Church and State: Some Questions for
Professor Audi,
„Philosophy and Public Affairs" 20, zima 1991, z odpowiedzią
Audiego w tym samym numerze; i wreszcie pouczający artykuł Lawrence'a
Soluma Faith and Justice, „DePaul Law Review" 39, lato 1990.
294 Wykład VI. Idea publicznego rozumu
Przedmiotem ich rozumu jest dobro ogółu: to, czego polityczna
koncepcja sprawiedliwości wymaga, jeśli chodzi o podstawową
strukturę instytucji społeczeństwa i o cele, którym mają one
służyć. Rozum publiczny jest więc publiczny w trojaki sposób:
jako rozum obywateli jest rozumem ogółu; jego przedmiotem jest
dobro ogółu i kwestie sprawiedliwości podstawowej; wreszcie
jego natura i treść jest publiczna, ponieważ jest dana przez ideały
i zasady, które wyraża właściwa temu społeczeństwu koncepcja
politycznej sprawiedliwości, i na tej podstawie zawiaduje się nim
w sposób otwarty do wglądu.
To, że rozum publiczny powinien być tak właśnie rozumiany
i honorowany przez obywateli, nie jest oczywiście kwestią prawa.
Jako pewna idealna koncepcja obywatelstwa dla konstytucyjnego
reżimu demokratycznego, ukazuje on, jak sprawy mogłyby się
mieć, biorąc ludzi takimi, do bycia jakimi zachęcałoby ich spra
wiedliwe i dobrze urządzone społeczeństwo. Opisuje on to, co jest
możliwe - co może być, a może nigdy nie zaistnieć, nie tracąc
jednak z tego powodu swego podstawowego charakteru.
1. Kwestie i forum publicznego rozumu
1. Ideę publicznego rozumu często się dyskutuje i ma ona
długą historię, a w pewnej postaci jest też szeroko uznawana
2
.
Moim celem tutaj jest spróbować wyrazić ją w akceptowalny
2
Tytuł zasugerowało mi Karnowskie rozróżnienie między rozumem publicz
nym i prywatnym w Co to jest Oświecenie? (1784) [przełożył Adam Landman, w:
Tadeusz Kroński, Kant, por. s. 166], choć różni się ono od tego, którym tutaj się
posługuję. W dziełach Kanta są i inne wiążące się z tym rozważania, na przykład
w Krytyce praktycznego rozumu, B767 - 797. Patrz cenne wyjaśnienie tego w:
Onora O'Neill, Constructions of Reason, Cambridge UP, Cambridge 1989, rozdz. 2
pt. „The Public Use of Reason". Patrz też jej esej Vindicating Reason, w: The Cam
bridge Companion to Kant
(red. Paul Guyer), Cambridge UP, Cambridge 1992.
1. Kwestie i forum publicznego rozumu
297
Rzecz jasna, tutaj wiele różnego rodzaju względów religij -
nych, filozoficznych i moralnych słusznie może odgrywać
pewną rolę. Jednak ów ideał rozumu publicznego jest
ważny dla obywateli, gdy angażują się w działalność poli
tyczną na forum publicznym, a więc dla członków partii
politycznych i dla kandydatów w ich kampanii, i dla innych
grup, które ich popierają. Dotyczy on również tego, jak
obywatele mają głosować w wyborach, gdy w grę wchodzą
niezbędne elementy konstytucji i kwestie sprawiedliwości
podstawowej. Tak więc ideał publicznego rozumu rządzi
nie tylko publicznym dyskursem wyborów, jeżeli dotyczy
on tych podstawowych wartości, lecz także tym, jak oby -
watele mają oddawać swoje głosy w tych kwestiach (§ 2.4).
Inaczej dyskursowi politycznemu grozi hipokryzja: obywa
tele co innego mówią sobie w rozmowach, a na co innego
głosują.
Musimy jednak rozróżnić między tym, jak ideał publicz
nego rozumu stosuje się do obywateli i jak stosuje się do
różnych funkcjonariuszy władzy państwowej. Stosuje się do
różnych jej gremiów, a więc do ustawodawców, gdy zabie
rają głos w parlamencie, i do egzekutywy w jej publicznych
działaniach i wypowiedziach. Stosuje się również, w spec
jalny sposób, do sądownictwa, a przede wszystkim do sądu
najwyższego w demokracji konstytucyjnej wyposażonej
w kontrolę sądową. Jest tak dlatego, że sędziowie muszą
wyjaśniać i uzasadniać swoje decyzje jako oparte na swoim
rozumieniu konstytucji oraz odpowiednich ustaw i prece
densów. Ponieważ działania legislatywy i egzekutywy nie
muszą być uzasadniane w ten sposób, ta specjalna rola sądu
czyni z niego wzorcowy przykład działania publicznego
rozumu (§6).
21-Liberalizm polityczny
296
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
Wiele, jeśli nie większość, kwestii politycznych nie dotyczy
tych spraw fundamentalnych, na przykład większość usta
wodawstwa podatkowego i wiele praw regulujących własność;
ustawy o ochronie środowiska i kontrolowaniu zanieczyszczeń;
tworzenie parków narodowych, ochrona obszarów dzikiej przy
rody i określonych gatunków zwierząt i roślin; przeznaczanie
funduszy na muzea i sztuki piękne. Oczywiście czasami te rze
czy wiążą się ze sprawami podstawowymi. Pełny opis rozumu
publicznego objąłby te inne kwestie i wyjaśnił bardziej szcze
gółowo, niż ja mogę tutaj, jak różnią się one od elementów
konstytucji i kwestii sprawiedliwości podstawowej, i dlaczego
ograniczenia nakładane przez rozum publiczny mogą się do
nich nie stosować; a jeśli się stosują, to nie w ten sam sposób
albo nie tak ściśle.
Niektórzy będą pytać: dlaczego nie powiedzieć, że wszystkie
kwestie, co do których obywatele sprawują jedni nad drugimi
najwyższą i polegającą na przymusie władzę polityczną, podle
gają rozumowi publicznemu? Czemu ma być w ogóle dopusz
czalne wykraczanie poza wyznaczony przez niego zakres
wartości politycznych? Odpowiem: moim celem jest rozważenie
najpierw przypadku najmocniejszego, w którym kwestie poli
tyczne dotyczą spraw najbardziej podstawowych. Gdyby tutaj
nie należało przestrzegać granic publicznego rozumu, mogłoby
się wydać, że nigdzie nie trzeba ich przestrzegać. Jeśli tu
powinny obowiązywać, następnie możemy przejść do innych
przypadków. Zgadzam się, że zwykle jest rzeczą bardzo pożą
daną, by rozwiązywać kwestie polityczne przywołując wartości
publicznego rozumu. Ale może nie być tak zawsze.
2. Inną cechą publicznego rozumu jest to, że jego ograni
czenia nie stosują się do naszych osobistych rozważań
i refleksji nad kwestiami politycznymi, ani do rozważań nad
nimi prowadzonych przez członków kościołów i uniwersyte
tów, co wszystko jest ważną częścią kulturowego podłoża.
2. Rozum publiczny a ideal demokratycznego obywatelstwa
299
Uznając to wszystko, pytamy: kiedy obywatele mogą za
pomocą swoich głosów słusznie sprawować jedni nad drugimi
swoją opartą na przymusie władzę polityczną, gdy w grę
wchodzą kwestie podstawowe? Czy też według jakich zasad
i ideałów musimy tę władzę sprawować, jeśli ma się to dać uza
sadnić wobec innych, jako wolnych i równych? Na to pytanie
liberalizm polityczny odpowiada: sprawowanie przez nas
władzy politycznej jest właściwe, a więc da się uzasadnić, tylko
wtedy, gdy sprawujemy ją w zgodzie z konstytucją, co do
której najważniejszych postanowień można rozsądnie oczeki
wać, że wszyscy obywatele je poprą, kierując się zasadami
i ideałami, które są dla nich, jako osób rozumnych i racjo
nalnych, do przyjęcia. To jest liberalna zasada legitymizacji.
A ponieważ sprawowanie władzy politycznej samo musi być
legitymizowane, to ideał obywatelstwa nakłada pewien
obowiązek moralny, nie prawny - obowiązek grzeczności - by
być w stanie wyjaśniać sobie nawzajem w odniesieniu do tych
podstawowych kwestii, jak zasady i kierunki postępowania
politycznego, których się jest rzecznikiem i na które się
głosuje, mogą znaleźć oparcie w politycznych wartościach
publicznego rozumu. Ten obowiązek obejmuje też gotowość
wysłuchania innych i bezstronność w decydowaniu o tym,
kiedy rozumnie jest poczynić ustępstwa wobec ich poglądów
4
.
2. Ktoś mógłby powiedzieć, że ograniczenia rozumu
publicznego mają zastosowanie tylko na forum oficjalnym,
a więc tylko do ustawodawców, gdy, powiedzmy, zabierają
głos w parlamencie, czy do egzekutywy i sądownictwa w ich
publicznych działaniach i decyzjach. Istotnie, jeśli honorują
oni rozum publiczny, to obywatelom podaje się publiczne
4
Co do tego ostatniego, patrz instruktywne omówienie Amy Gutmann
i Dennisa Thompsona w artykule Moral Conflict and Political Consensus,
„Ethics", październik 1990, ss. 76-88.
298
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
2. Rozum publiczny
a ideał demokratycznego obywatelstwa
1. Przechodzę teraz do tego, co dla wielu jest podstawową
trudnością, jeśli chodzi o ideę publicznego rozumu, trud
nością sprawiającą, że wydaje się ona paradoksalna. Pytają
oni: czemu obywatele mieliby, dyskutując i glosując nad
najbardziej podstawowymi kwestiami politycznymi, przes
trzegać granic publicznego rozumu? Jak może być rozumne
albo racjonalne ze strony obywateli, gdy w grę wchodzą
sprawy podstawowe, odwoływanie się tylko do jakiejś
publicznej koncepcji sprawiedliwości, a nie do całej prawdy,
jak ją rozumieją? Zapewne, kwestie najbardziej podstawowe
powinno się rozstrzygać odwołując się do prawd najważniej -
szych - a przecież te mogą daleko wykraczać poza rozum
publiczny!
Zaczynam od próby rozwikłania tego paradoksu i przywo
łuję zasadę legitymizacji liberalnej, wyjaśnioną w wykładzie
IV, § 1.2-3. Przypomnijmy sobie, że zasada ta jest związana
z dwiema szczególnymi cechami stosunku politycznego zacho
dzącego między demokratycznymi obywatelami:
Po pierwsze, jest to stosunek osób w obrębie struktury pod
stawowej społeczeństwa, w którym się one urodziły i w którym
zwykle wiodą całe swoje życie.
Po drugie, w demokracji władza polityczna, która jest zawsze
władzą opartą na przymusie, jest władzą ogółu, tj. wolnych
i równych obywateli jako ciała zbiorowego.
Jak zawsze, zakładamy, że rozmaitość rozumnych doktryn
religijnych, filozoficznych i moralnych funkcjonujących w
społeczeństwach demokratycznych jest trwałą cechą pub
licznej kultury, a nie tylko jakimś historycznym stanem, który
wkrótce przeminie.
2. Rozum publiczny a ideał demokratycznego obywatelstwa
301
przypomnimy sobie o istnieniu znanych przypadków, w których
uznajemy, że nie powinniśmy odwoływać się do całej prawdy,
jak ją rozumiemy, nawet wtedy, kiedy może ona być łatwo
dostępna. Zważmy, jak w sprawie karnej reguły dowodowe
ograniczają świadectwa, które można przedstawić, wszystko
po to, by zapewnić oskarżonemu podstawowe prawo do rzetel
nego procesu. Wyklucza się nie tylko świadectwa ze słyszenia,
lecz także świadectwa uzyskane w wyniku rewizji i areszto
wań nie mających podstaw prawnych, bądź w wyniku stoso
wania bezprawnych środków wobec podsądnych w areszcie
i niepoinformowania ich o przysługujących im prawach.
Podsądni nie mogą też być zmuszani do zeznawania we własnej
sprawie. Wreszcie, by wspomnieć o restrykcji mającej całkiem
inną podstawę, nie można wymagać od małżonków, by zezna
wali przeciwko sobie - tu chodzi o ochronę tego wielkiego
dobra, jakim jest życie rodzinne i o okazanie publicznego sza
cunku dla więzów uczucia.
Można wysunąć zarzut, że te przykłady są bardzo odległe od
ograniczeń, których wymaga opieranie się wyłącznie na publicz
nym rozumie. Być może są odległe, ale idea jest podobna.
Wszystkie te przykłady są przypadkami, w których uznajemy
obowiązek, by nie rozstrzygać ze stanowiska całej prawdy,
i przez to uszanować jakieś uprawnienie lub obowiązek bądź
poprzeć jakieś idealne dobro, bądź z obu tych względów. Te
przykłady, a można podać wiele innych, służą pokazaniu, jak
często odrzucenie całej prawdy jest całkowicie rozumne, i znaj
dujemy tu analogię do tego, jak zostaje rozwiązany domnie
many paradoks publicznego rozumu. Należy wykazać albo że
przestrzegania granic publicznego rozumu przez ogół obywa
teli wymagają pewne podstawowe prawa i wolności i odpo
wiadające im obowiązki, albo że przestrzegając tych granic
sprzyja się pewnym wielkim wartościom, albo i jedno, i drugie.
Liberalizm polityczny opiera się na przypuszczeniu, że pod-
300
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
racje dla praw, którym mają być posłuszni, i dla polityki, którą
akceptuje społeczeństwo. Ale to nie sięga dostatecznie daleko.
Jak powiedziałem, demokracja wymaga pewnego politycz
nego związku między obywatelami w obrębie struktury pod
stawowej społeczeństwa, w którym się urodzili i w którym
normalnie przeżywają całe swoje życie; dalej, zakłada ona
równy udział w opartej na przymusie władzy politycznej, którą
jedni obywatele sprawują nad drugimi przez głosowanie
i innymi sposobami. Jako rozumni i racjonalni, i wiedząc, że
wyznają rozmaite rozumne doktryny religijne i filozoficzne,
powinni oni być gotowi wyjaśniać sobie nawzajem, na jakiej
podstawie działają, w takich kategoriach, by każdy z nich
mógł rozsądnie oczekiwać, że inni będą mogli to poprzeć jako
zgodne z ich wolnością i równością. Dokładanie starań, by
spełnić ten warunek, jest jednym z zadań, jakie ten ideał demo -
kratycznej polityki na nas nakłada. Rozumienie tego, jak
należy postępować jako demokratyczny obywatel, obejmuje
rozumienie ideału publicznego rozumu.
Poza tym wartości polityczne realizowane przez dobrze
urządzony reżim konstytucyjny są to wielkie wartości i nie
łatwo je czymś przeważyć, niełatwo też zrezygnować z ide
ałów, które wyrażają. Gdy więc koncepcja polityczna ma opar
cie w częściowym konsensie, paradoks publicznego rozumu
znika. Związek obowiązku grzeczności z wielkimi wartoś
ciami dziedziny politycznej rodzi ideał obywateli, którzy sami
sobą rządzą w taki sposób, że każdy sądzi, że można rozsądnie
oczekiwać, iż inni to zaakceptują; a ten ideał z kolei ma opar
cie w rozległych doktrynach, które wyznają rozumne osoby.
Obywatele afirmują ów ideał publicznego rozumu - nie jako
rezultat politycznego kompromisu, jak w modus vivendi, lecz
wychodząc od własnych rozumnych doktryn.
3. To, dlaczego ów pozorny paradoks publicznego rozumu
nie jest żadnym paradoksem, staje się jaśniejsze, gdy tylko
3. Rozumy niepubliczne
303
3. Rozumy niepubliczne
1. Natura rozumu publicznego stanie się jaśniejsza, gdy
weźmiemy pod uwagę różnice między nim a rozumami niepu
blicznymi. Przede wszystkim, istnieje wiele rozumów niepu
blicznych, a rozum publiczny jest tylko jeden. Wśród rozumów
niepublicznych są rozumy stowarzyszeń wszelkiego rodzaju:
kościołów, uniwersytetów, towarzystw naukowych i grup zawo
dowych. Jak powiedzieliśmy, ciała zbiorowe, tak samo jak jed
nostki, by działać rozumnie i odpowiedzialnie, potrzebują
jakiegoś sposobu rozumowania na temat tego, co trzeba zrobić.
Ten sposób rozumowania jest publiczny ze względu na ich
członków, ale niepubliczny ze względu na społeczeństwo poli
tyczne i ogół obywateli. Rozumy niepubliczne to wiele owych
rozumów społeczeństwa obywatelskiego i należą one do tego,
co nazywam „kulturą podłoża", w odróżnieniu od publicznej
kultury politycznej. Rozumy te są społeczne, z pewnością nie
prywatne
7
.
Otóż wszystkie sposoby rozumowania - indywidualny, sto
warzyszeniowy czy polityczny - muszą uznać pewne wspólne
elementy: pojęcie sądu, zasady wnioskowania i reguły dowodu,
i wiele innych, inaczej bowiem nie byłyby sposobami rozu
mowania, lecz bodaj retoryką czy środkami perswazji.
Zajmujemy się tu rozumem, a nie po prostu dyskursem. Dany
7
Rozróżnienie publiczne versus niepubliczne nie jest rozróżnieniem między
publicznym i prywatnym. To ostatnie odrzucam: nie ma czegoś takiego jak
rozum prywatny. Istnieje rozum społeczny - wiele rozumów stowarzyszeń
w społeczeństwie, stanowiących kulturę podłoża; istnieje też, powiedzmy, rozum
domowy - rozum rodzin jako małych grup w społeczeństwie - i ten różni się
od rozumu zarówno publicznego jak społecznego. Jako obywatele uczest
niczymy we wszystkich tych rodzajach rozumu i kiedy to czynimy, mamy
prawa równych obywateli.
302
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
stawowe prawa i obowiązki oraz wartości, o które chodzi, mają
dostateczną wagę, tak że ograniczenia publicznego rozumu
znajdują uzasadnienie w rozległych doktrynach, skoro tylko te,
dokonując całościowych ocen, dostosowują się do samej kon
cepcji sprawiedliwości
5
.
4. Co się tyczy podstawowych kwestii politycznych, idea
publicznego rozumu odrzuca powszechne poglądy na głoso
wanie jako na sprawę prywatną, a nawet osobistą. Według jed
nego z tych poglądów, ludzie mogą z całą słusznością głoso
wać według własnych preferencji i interesów społecznych
i ekonomicznych, nie mówiąc o antypatiach i nienawiściach.
Inny pogląd, na pierwszy rzut oka całkiem odmienny, mówi,
że ludzie mogą głosować na to, co wydaje im się słuszne
i prawdziwe, zgodnie z tym, na co wskazują ich rozległe prze
konania, nie biorąc pod uwagę racji publicznych.
A jednak oba te poglądy są do siebie podobne w tym, że
żaden z nich nie uznaje obowiązku grzeczności i żaden nie
respektuje granic publicznego rozumu w głosowaniu nad
sprawami konstytucyjnymi i kwestiami podstawowej spra
wiedliwości. W pierwszym poglądzie kierujemy się naszymi
preferencjami i interesami, w drugim zaś tym, co uważamy za
całą prawdę. Tymczasem rozum publiczny ze swym obowiąz
kiem grzeczności daje nam spojrzenie na głosowanie nad
kwestiami podstawowymi, które w pewien sposób przypo
mina Umowę społeczną J.-J. Rousseau. Rozumiał on głoso
wanie jako wyrażanie w sposób idealny naszej opinii co do
tego, która z możliwości najbardziej sprzyja naszemu wspól
nemu dobru
6
.
5
Ten proces adaptacji został opisany w wykładzie IV, §§ 6 -7.
6
Zob. Jean Jacques Rousseau, Umowa społeczna [w: Umowa społeczna
i inne dzieła, przełożyli Bronisław Baczko i inni, PWN, Warszawa 1966],
księga IV, rozdz. II, § 8.
3. Rozumy niepubliczne
305
państwową
8
. Wszelkie rozległe poglądy religijne, filozoficzne
lub moralne, które wyznajemy, również przyjmowane są swo
bodnie w sensie politycznym; jeśli bowiem istnieje wolność
sumienia i wolność myśli, to sami sobie narzucamy taką dok
trynę. Nie mam na myśli tego, że czynimy tak przez akt wol
nego wyboru, jakby niezależnie od wszelkich uprzednich lojal
ności i zaangażowań, przywiązań i uczuć. Mam na myśli tę
okoliczność, że ponieważ jesteśmy wolnymi i równymi obywa
telami, to fakt, czy wyznajemy te poglądy, pozostaje w obrębie
naszej politycznej kompetencji określonej przez podstawowe
prawa i wolności konstytucyjne.
W odróżnieniu od tego, władzy państwowej nie można
uniknąć, chyba że przez opuszczenie terytorium, na którym
rządzi, a i to nie zawsze. Nie zmienia tego fakt, że kieruje nią
rozum publiczny. Zwykle bowiem opuszczenie własnego
kraju jest trudnym krokiem: oznacza opuszczenie społeczeń
stwa i kultury, których językiem posługujemy się w mowie
i myśli, aby wyrażać i rozumieć siebie, własne cele i wartości;
społeczeństwa i kultury, na których historii, obyczajach i kon
wencjach polegamy, chcąc znaleźć nasze miejsce w społecz
nym świecie. W wielkiej części afirmujemy nasze społeczeń
stwo i kulturę, i mamy o nich intymną i niewyrażalną wiedzę,
8
W tym przypadku myślimy o wolności sumienia jako chroniącej jednostkę
przed kościołem. Jest to przykład ochrony, jaką podstawowe prawa i wolności
dają wszystkim jednostkom. Tak samo jednak wolność sumienia i inne wol -
ności, takie jak wolność stowarzyszania się, chronią kościoły przed wtrącaniem
się władzy państwowej i przed innymi potężnymi zrzeszeniami. Ochrony potrze -
buja zarówno zrzeszenia jak jednostki, a także rodziny potrzebują ochrony przed
zrzeszeniami i przed władzą państwową, a poszczególni członkowie rodzin
przed innymi członkami (żony przed mężami, dzieci przed rodzicami).
Niesłuszne jest mówienie, że liberalizm skupia się wyłącznie na prawach jed -
nostek; prawa, które on uznaje, mają chronić stowarzyszenia, mniejsze grupy
i jednostki, wszystkie nawzajem przed sobą, dzięki właściwemu wyważeniu
określonemu przez wiodące zasady sprawiedliwości.
304
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
sposób rozumowania musi zatem obejmować podstawowe
pojęcia i zasady rozumu oraz zawierać kryteria poprawności
i kryteria uzasadniania. Zdolność władania tymi pojęciami
jest składnikiem wspólnego ludzkiego rozumu. Niemniej jed
nak dla różnych koncepcji samych siebie żywionych przez
jednostki i ciała zbiorowe właściwe są różne procedury
i metody, zważywszy na różne warunki, w jakich przebiega
ich rozumowanie, a także różne ograniczenia, jakim to
rozumowanie podlega. Te ograniczenia wynikają z koniecz
ności ochrony pewnych praw lub osiągnięcia pewnych
wartości.
Dla ilustracji: reguły oceny dowodów w sądzie - reguły
odnoszące się do świadectw ze słyszenia w procesie karnym
i wymagające, by oskarżonemu udowodniono winę bez żadnej
uzasadnionej wątpliwości - są odpowiednie do szczególnej
roli sądów i muszą chronić prawo oskarżonego do rzetelnego
procesu. Innymi regułami dowodzenia posługuje się społecz
ność naukowa; i różne autorytety są uznawane za właściwe
czy wiążące przez różne ciała zbiorowe. Inne autorytety
przywołuje się w radzie kościelnej rozważającej jakiś punkt
doktryny teologicznej, inne na wydziale uniwersyteckim deba
tującym nad polityką edukacyjną, jeszcze inne na zebraniu
towarzystwa naukowego próbującego ocenić szkody dla ogółu
sprowadzone przez wypadek jądrowy. Kryteria i metody tych
niepublicznych rozumów zależą częściowo od tego, jak poj
muje się charakter (cel i rolę) każdego ze stowarzyszeń oraz
warunki, w jakich realizuje ono swe cele.
2. W społeczeństwie demokratycznym uznanie władzy nie
publicznej, na przykład władzy kościołów nad ich członkami,
jest swobodne. W przypadku władzy kościelnej, ponieważ
apostazja i herezja nie są przestępstwami w rozumieniu prawa,
ci, którzy nie mogą już uznawać autorytetu danego kościoła,
mogą przestać być członkami nie popadając w konflikt z władzą
4. Treść publicznego rozumu
307
sformułowanie w tym, co nazwałem „polityczną koncepcją
sprawiedliwości", która, jak przyjmuję, ma charakter ogólnie
biorąc liberalny. Rozumiem przez to trzy rzeczy: po pierwsze,
wyszczególnia ona pewne podstawowe prawa, wolności i możli
wości (takie, jakie znamy z konstytucyjnych reżimów demo
kratycznych); po drugie, nadaje tym prawom, wolnościom
i możliwościom specjalne pierwszeństwo, zwłaszcza wzglę
dem roszczeń dobra ogólnego i wartości perfekcjonistycznych;
i po trzecie, akceptuje kroki zapewniające wszystkim obywa
telom dostateczne uniwersalne środki pozwalające skutecznie
wykorzystywać ich podstawowe wolności i możliwości.
W tym ogólnym opisie mieszczą się dwie zasady sformułowane
w wykładzie I, § 1.1 - 2. Jednak każdy z tych elementów można
rozumieć w różny sposób, tak że jest wiele liberalizmów.
Mówiąc, że koncepcja sprawiedliwości jest polityczna,
również mam na myśli trzy rzeczy (wykład I, § 2): to, że jest
ona ukształtowana tak, by stosowała się tylko do podstawowej
struktury społeczeństwa, do jego głównych instytucji politycz
nych, społecznych i ekonomicznych jako harmonijnego syste
mu społecznej kooperacji; że została przedstawiona nieza
leżnie od jakiejkolwiek szerszej, rozległej doktryny religijnej
czy filozoficznej; i że jest opracowana w kategoriach podsta
wowych idei politycznych traktowanych jako domyślnie
zawarte w publicznej kulturze społeczeństwa demokra
tycznego.
2. Teraz najważniejsze jest to, że liberalna koncepcja polity
czna obejmuje, obok swych zasad sprawiedliwości, pewne
wytyczne dla dociekań określające sposoby rozumowania
i kryteria tego, jakiego rodzaju informacje są istotne dla
kwestii politycznych. Bez takich wytycznych nie da się
stosować zasad materialnych i w rezultacie koncepcja polity
czna pozostaje niepełna i fragmentaryczna. Koncepcja ta ma
zatem dwie części:
306
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
mimo że wiele rzeczy możemy kwestionować, jeśli nie odrzu -
cać.
Władza państwowa nie może być więc przedmiotem swo
bodnego uznania, w tym sensie, że więzy społeczeństwa i kul
tury, historii i społecznego miejsca pochodzenia zaczynają tak
wcześnie kształtować nasze życie i są zwykle tak mocne, że
prawo do emigracji (odpowiednio obwarowane) nie wystar
cza, by uznanie tej władzy uczynić swobodnym, w sensie poli
tycznym, w taki sposób, w jaki wolność sumienia wystarcza,
by uczynić swobodnym, w sensie politycznym, uznanie
władzy kościelnej. Niemniej jednak możemy z biegiem życia
zacząć uznawać w sposób swobodny, w wyniku refleksyjnego
myślenia i rozumnego sądzenia, ideały, zasady i kryteria, które
określają nasze podstawowe prawa i wolności oraz skutecznie
kierują władzą polityczną, której podlegamy, i moderują ją. To
jest zewnętrzna granica naszej wolności
9
.
4. Treść publicznego rozumu
1. Teraz, po rozważeniu natury publicznego rozumu i nasz
kicowaniu, jak można rozwiązać pozorny paradoks respekto
wania jego granic, przechodzę do jego treści. Ta treść znajduje
9
Przyjmuję tutaj kantowski (nie Kanta) pogląd, że to, co afirmujemy na pod -
stawie swobodnego i opartego na informacji rozumowania i refleksji, afirmu -
jemy w sposób swobodny; i o tyle, o ile nasze postępowanie wyraża to, co afir -
mujemy w sposób swobodny, jest ono wolne w takim stopniu, w jakim może
być wolne. Wolność na najgłębszym poziomie domaga się wolności rozumu,
zarówno teoretycznego jak praktycznego, wyrażającej się w tym, co mówimy
i czynimy. Granice wolności są w gruncie rzeczy granicami naszego rozumu:
jego rozwoju i wykształcenia, jego wiedzy i informacji, jaką dysponuje, oraz
zakresu działań, w których może się wyrazić, a przeto nasza wolność zależy od
charakteru otaczającego kontekstu instytucjonalnego i społecznego.
4. Treść publicznego rozumu
309
kowi oraz do metod i wniosków nauki, jeśli te nie są sporne.
Liberalna zasada legitymizacji uznaje to za najodpowiedniejszy,
jeśli nie jedyny, sposób określenia wytycznych publicznego
dociekania. Jakie bowiem inne wytyczne i kryteria możemy
mieć w tym przypadku?
Znaczy to, że dyskutując kwestie konstytucyjne i kwestie
sprawiedliwości podstawowej nie powinniśmy się odwo
ływać do rozległych doktryn religijnych i filozoficznych - do
tego, co jako jednostki czy członkowie stowarzyszeń uwa
żamy za całą prawdę - ani na przykład do złożonych eko
nomicznych teorii równowagi ogólnej, jeśli są one przed
miotem sporu. Jak dalece to możliwe, wiedza i sposoby
rozumowania, które są podstawą naszego afirmowania zasad
sprawiedliwości i ich stosowania do najważniejszych ele
mentów konstytucji i do sprawiedliwości podstawowej,
powinny się opierać na zrozumiałych prawdach obecnie
uznawanych lub dostępnych dla ogółu obywateli. W przeciw
nym razie koncepcja polityczna nie dostarczałaby publicznej
podstawy uzasadniania.
Jak o tym będzie mowa później, w § 5, chcemy, żeby mate -
rialna treść i wytyczne dociekań należące do koncepcji poli
tycznej były zupełne. Znaczy to, że wartości wyszczegól
nione przez tę koncepcję można odpowiednio wyważyć lub
powiązać, czy ewentualnie w inny sposób zjednoczyć, tak by
tylko te wartości dawały rozumną publiczną odpowiedź na
wszystkie albo prawie wszystkie kwestie dotyczące najważ
niejszych elementów konstytucji i podstawowe kwestie
sprawiedliwości. Rozum publiczny wymaga, byśmy mieli
rozumną odpowiedź na wszystkie albo prawie wszystkie
takie kwestie, lub byśmy mogli sądzić, że zdołamy we
właściwym czasie znaleźć taką odpowiedź. Będę mówił
o koncepcji politycznej, że jest zupełna, jeśli spełnia ten
warunek.
308
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
a) po pierwsze, materialne zasady sprawiedliwości dla
struktury podstawowej; oraz
b) po drugie, wytyczne dla dociekań: zasady rozumowania
i reguły dowodzenia, w świetle których obywatele mają roz
strzygnąć, czy zasady materialne mają właściwe zastosowanie,
oraz identyfikować prawa i politykę, które najlepiej czynią im
zadość.
Stąd liberalne wartości polityczne podobnie są dwojakiego
rodzaju:
a. Wartości pierwszego rodzaju to wartości politycznej spra
wiedliwości, które podpadają pod zasady sprawiedliwości dla
struktury podstawowej: wartości równej wolności politycznej
i obywatelskiej; równość szans; wartości społecznej równości
i ekonomicznej wzajemności; i dodajmy jeszcze wartości dobra
wspólnego, a także rozmaite niezbędne warunki dla wszyst
kich tych wartości.
b. Wartości polityczne drugiego rodzaju - wartości publicz
nego rozumu - podpadają pod wytyczne dla publicznego
dociekania, które czynią to dociekanie wolnym i publicznym.
Należą tu również takie cnoty polityczne, jak rozumność
i gotowość honorowania obowiązku grzeczności, które jako
cnoty obywateli umożliwiają opartą na racjach publiczną
dyskusję nad kwestiami politycznymi.
3. Jak powiedzieliśmy, jeśli chodzi o kwestie konstytucyjne
i sprawiedliwości podstawowej, struktura podstawowa i jej pub
liczna polityka powinny dać się uzasadnić wobec wszystkich
obywateli, jak tego wymaga polityczna legitymizacja.
Dodajemy do tego, że formułując te uzasadnienia powinniśmy
odwoływać się tylko do obecnie uznawanych ogólnych
przekonań i form rozumowania właściwych zdrowemu rozsad-
4. Treść publicznego rozumu
311
mają jakieś zasady materialne, które są liberalne, i jakąś ideę
publicznego rozumu. Treść i idea mogą się od siebie różnić w
tych granicach.
Wyraźne przyjmowanie idei publicznego rozumu i jej zasady
legitymizacji nie oznacza więc przyjmowania konkretnej kon
cepcji sprawiedliwości aż do ostatnich szczegółów zasad
określających jej treść. Możemy się różnić co do tych zasad,
a mimo to zgodnie przyjmować pewne ogólniejsze cechy kon
cepcji. Zgadzamy się, że obywatele mają udział we władzy
politycznej jako wolni i równi, i że jako rozumni i racjonalni
mają obowiązek grzeczności, polegającej na odwoływaniu się
do publicznego rozumu, różnimy się zaś co do tego, które
zasady są najrozumniejszą podstawą uzasadniania. Pogląd,
który opatruję mianem „sprawiedliwości jako bezstronności"
jest tylko jednym z przykładów liberalnej koncepcji polity
cznej. Jego treść specyficzna nie jest rozstrzygająca dla takiej
koncepcji.
Sednem ideału publicznego rozumu jest to, że obywatele
mają prowadzić swoje zasadnicze dyskusje w ramach tego, co
każdy uważa za polityczną koncepcję sprawiedliwości opartą
na wartościach, co do których można rozumnie się spodziewać,
że inni je poprą, i każdy gotów jest, w dobrej wierze, bronić tej
tak rozumianej koncepcji. Znaczy to, że każdy z nas musi
mieć, i być gotowym wyjaśnić, kryterium tego, co do jakich
zasad i wytycznych można, jak sądzimy, rozumnie oczekiwać,
że inni obywatele (którzy także są wolni i równi) wraz z nami
je poprą. Musimy mieć jakiś sprawdzian, który gotowi jesteśmy
sformułować, mówiący, kiedy ten warunek jest spełniony.
Gdzie indziej jako kryterium zaproponowałem wartości
wyrażone przez zasady i wytyczne, na które zgodzono by się
w sytuacji pierwotnej. Wielu będzie wolało inne kryterium.
Oczywiście możemy odkryć, że oto faktycznie inni nie
popierają zasad i wytycznych, które każe nam wybrać nasze
310
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
4. W sprawiedliwości jako bezstronności, a sądzę, że
i w wielu innych koncepcjach liberalnych, wytyczne dociekań
publicznego rozumu, a także jego zasada legitymizacji, mają tę
samą podstawę co materialne zasady sprawiedliwości. W spra
wiedliwości jako bezstronności znaczy to, że strony w sytuacji
pierwotnej, przyjmując zasady sprawiedliwości dla struktury
podstawowej, muszą także przyjąć wytyczne i kryteria pub
licznego rozumu dla stosowania tych norm. Argumentacja na
rzecz tych wytycznych i na rzecz zasady legitymizacji jest
bardzo podobna i równie mocna jak argumentacja na rzecz
samych zasad sprawiedliwości. Żeby zabezpieczyć interesy
osób, które reprezentują, strony obstają przy tym, by stosowa
niem zasad materialnych kierowało sądzenie i wnioskowanie,
przesłanki i dowody, co do których można rozsądnie oczeki
wać, że osoby reprezentowane je poprą. Gdyby strony przy
tym nie obstawały, nie działałyby odpowiedzialnie jako man-
datariusze. W ten sposób otrzymujemy zasadę legitymizacji.
W sprawiedliwości jako bezstronności zatem wytyczne
publicznego rozumu i zasady sprawiedliwości mają zasadni
czo tę samą podstawę. Są nierozłącznymi składnikami jednego
porozumienia. Nie istnieje żaden powód, by jakiś obywatel lub
stowarzyszenie obywateli miało prawo posłużenia się władzą
państwową do rozstrzygnięcia kwestii konstytucyjnych
według tego, co wskazuje rozległa doktryna tej osoby lub sto
warzyszenia. Jeśli obywatele są równo reprezentowani, to
żaden z nich nie może zapewnić innej osobie czy stowarzysze
niu takiej politycznej władzy. Wszelka taka władza jest zatem
pozbawiona podstawy w publicznym rozumie, i rozumne roz
ległe doktryny uznają to.
5. Pamiętajmy, że liberalizm polityczny jest pewnego
rodzaju perspektywą. Ma wiele form, w zależności od zasad
materialnych, którymi się posługuje, i od tego, jak sformuło
wano wytyczne dociekań. Tym formom wspólne jest to, że
5. Idea niezbędnych elementów konstytucji
313
do głosowania i do udziału w życiu publicznym, wolność
sumienia, wolność myśli i stowarzyszania się, a także ochrona
wynikająca z rządów prawa.
Te rzeczy to złożona historia; wskazuję jedynie, o co chodzi.
Istnieje jednak pewna ważna różnica między elementami
konstytucji podpadającymi pod (a), które określają ogólną
strukturę władzy państwowej i politycznego procesu, a ele
mentami podpadającymi pod (b), które określają podstawowe
prawa i wolności obywateli.
2. Elementy pierwszego rodzaju można określać na różne
sposoby. Spójrzmy na różnicę między rządami prezydenckimi
i gabinetowymi. Jednak gdy już rozstrzygnie się, jaka będzie
struktura władzy, jest ważne, by zmieniać ją tylko wtedy, gdy
doświadczenie pokazuje, że tego wymaga polityczna sprawied
liwość lub dobro ogólne, nie zaś gdy skłania do tego wzgląd na
polityczną korzyść jednej partii lub grupy, która w danej
chwili ma przewagę. Ciągły spór wokół struktury władzy, jeśli
nie wymaga go polityczna sprawiedliwość i jeśli proponowane
zmiany faworyzują jakieś partie w porównaniu z innymi, pod
nosi stawkę polityki i może prowadzić do nieufności i wzbu
rzenia, które podważa rządy konstytucyjne.
W odróżnieniu od tego elementy drugiego rodzaju dotyczą
podstawowych praw i wolności, a można je określić tylko
w jeden sposób, ze względnie niewielkimi odmianami. Wolność
sumienia i wolność stowarzyszania się oraz polityczne prawa
do wolności wypowiedzi, do głosowania i do ubiegania się
o urzędy charakteryzuje się mniej więcej w ten sam sposób we
wszystkich wolnych reżimach.
3. Zwróćmy jeszcze uwagę na ważne rozróżnienie między
zasadami sprawiedliwości określającymi podstawowe prawa
i wolności a zasadami regulującymi podstawowe kwestie spra
wiedliwości dystrybutywnej, takie jak swoboda poruszania się
22 - Liberalizm polityczny
312
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
kryterium. Tego powinniśmy się spodziewać. Idea jest taka, że
musimy mieć takie kryterium i samo to już narzuca publicznej
dyskusji bardzo znaczną dyscyplinę. Nie o każdej wartości
można rozumnie twierdzić, że spełnia to kryterium, czy że jest
wartością polityczną; i nie każde wyważenie wartości politycz
nych jest rozumne. Jest nieuniknione i często pożądane, że oby
watele mają odmienne poglądy na to, jaka koncepcja polityczna
jest najwłaściwsza; publiczna kultura polityczna musi bowiem
zawierać różne podstawowe idee, które można rozwijać
w różny sposób. Uporządkowany spór między nimi toczący się
w czasie jest niezawodną drogą do odkrycia, która z nich, jeśli
o którejś da się to powiedzieć, jest najrozumniejsza.
5. Idea niezbędnych elementów konstytucji
1. Powiedzieliśmy wyżej (w § 4.3), że aby znaleźć pełną
koncepcję polityczną, musimy zidentyfikować pewną klasę
kwestii podstawowych, na które wartości polityczne tej kon
cepcji przynoszą rozumne odpowiedzi. Jako takie kwestie pro
ponuję niezbędne elementy konstytucji i kwestie sprawiedli
wości podstawowej. Wyjaśnijmy:
Dla obywateli rzeczą największej wagi jest osiągnięcie
praktycznego porozumienia co do sądu w sprawie niezbęd
nych elementów konstytucji. Są to elementy dwojakiego
rodzaju:
a) podstawowe zasady, które określają ogólną strukturę
władzy państwowej i procesu politycznego: władzę ustawo
dawczą, władzę wykonawczą i sądowniczą; zakres obowiązy
wania reguły większości; oraz
b) równe podstawowe prawa i wolności obywateli, które
ustawodawcza większość ma respektować - takie jak prawo
5. Idea niezbędnych elementów konstytucji
315
te kwestie mamy nadzieję rozstrzygnąć przez odniesienie do
wartości politycznych, które mogą dostarczyć publicznej pod
stawy uzasadniania.
To, czy spełnione są niezbędne wymagania konstytucyjne
dotyczące podstawowych wolności, widać mniej lub bardziej
wyraźnie po urządzeniach konstytucyjnych i po tym, jak można
się przekonać o ich działaniu w praktyce. Dużo trudniej jest
jednak stwierdzić, czy realizuje się cele zasad dotyczących
nierówności społecznych i ekonomicznych. W tych sprawach
niemal zawsze istnieją znaczne różnice rozumnej opinii; oceny
opierają się na skomplikowanych wnioskowaniach i sądach
intuicyjnych, które wymagają oszacowania złożonej informa
cji społecznej i ekonomicznej dotyczącej słabo rozumianych
kwestii. Chociaż więc oba rodzaje kwestii należy dyskutować
w kategoriach wartości politycznych, możemy oczekiwać
większej zgody co do tego, czy urzeczywistnia się zasady
broniące podstawowych praw i wolności, niż co do tego, czy
urzeczywistnia się zasady broniące sprawiedliwości społecz
nej i ekonomicznej. Nie jest to różnica co do tego, jakie zasady
są słuszne, lecz jedynie różnica wynikająca z trudności przeko
nania się, czy zasady wcielane są w życie.
Konkludując: istnieją cztery powody odróżniania elementów
konstytucji określonych przez podstawowe wolności od zasad
rządzących nierównościami społecznymi i ekonomicznymi.
a. Te dwa rodzaje zasad określają różne role dla struktury
podstawowej.
b. Pilniejsze jest ustalenie wymagań dotyczących podsta
wowych wolności.
c. Dużo łatwiej jest powiedzieć, czy te wymagania są spełnione.
d. Znacznie łatwiej jest osiągnąć porozumienie co do tego,
jakie powinny być podstawowe prawa i wolności, oczywiście
nie we wszystkich szczegółach, lecz w głównych zarysach.
314
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
i równość możliwości, nierówności społeczne i ekonomiczne
oraz społeczne podstawy szacunku dla samego siebie.
Drugiego rodzaju elementy konstytucji obejmuje jakaś zasa
da określająca podstawowe prawa i wolności. Choć jednak jakaś
zasada możliwości z pewnością jest wymogiem konstytucyj
nym, na przykład zasada wymagająca przynajmniej swobody
poruszania się i wyboru zajęcia, to autentyczna równość moż
liwości (jak ją określiłem) wykracza poza to i nie jest takim
wymogiem. Podobnie, choć jakieś minimum socjalne uwzględ
niające podstawowe potrzeby wszystkich obywateli powinno
być gwarantowane przez konstytucję, to to, co nazwałem „za
sadą różnicy", wymaga więcej i wykracza poza konstytucję
10
.
4. Rozróżnienie między zasadami obejmującymi podsta
wowe wolności a tymi, które obejmują nierówności społeczne
i ekonomiczne, nie polega na tym, że te pierwsze wyrażają
wartości polityczne, a te drugie nie. I jedne, i drugie wyrażają
wartości polityczne. Chodzi raczej o to, że struktura podsta
wowa społeczeństwa ma do spełnienia dwie równorzędne role,
z których pierwszą określają zasady obejmujące podstawowe
wolności, a drugą zasady obejmujące nierówności społeczne
i ekonomiczne. W swej pierwszej roli struktura ta określa
i zabezpiecza podstawowe prawa i wolności obywateli oraz
wyznacza sprawiedliwe procedury polityczne. W drugiej
tworzy otaczające instytucje sprawiedliwości społecznej i eko
nomicznej odpowiednie dla obywateli jako wolnych i rów
nych. Pierwsza rola odnosi się do tego, jak zdobywa się władzę
polityczną i w jakich granicach się ją sprawuje. Przynajmniej
10
Jeśli chodzi o autentyczną równość szans, patrz Teoria, ss. 103n. Jeśli
chodzi o zasadę różnicy, tamże, § 13. Dyskusje polityczne na temat racji za
i przeciw autentycznej równości szans i zasadzie różnicy, choć te nie są
niezbędnymi elementami konstytucji, podpadają pod kwestie sprawiedliwości
podstawowej, a wobec tego powinny w nich rozstrzygać polityczne wartości
publicznego rozumu.
6. Sąd Najwyższy jako wzorzec publicznego rozumu
317
prawa
12
; i drugą, że sąd najwyższy jest ramieniem władzy
służącym jako wzorzec publicznego rozumu. Żeby wyjaśnić te
tezy, wymienię krótko pięć zasad konstytucjonalizmu
13
.
Pierwszą zasadą jest rozróżnienie Locke'a w Dwóch trakta
tach
między ustawodawczą władzą ustanawiania nowego
reżimu, należącą do społeczeństwa, i zwykłą władzą urzędni
ków rządu i elektoratu, sprawowaną w bieżącej polityce. Ta
ustawodawcza władza społeczeństwa (Traktat drugi, §§134
i 141) ustanawia ramy, które mają regulować postępowanie
zwykłej władzy, i wkracza tylko wtedy, gdy istniejący reżim
rozpada się.
Drugie rozróżnienie przeprowadza się między prawem wyż
szym i zwykłym. Wyższe prawo jest wyrazem ustawodawczej
władzy społeczeństwa i ma za sobą wyższy autorytet woli,
którą mamy My, Naród, podczas gdy zwykłe ustawodawstwo
ma za sobą autorytet i jest wyrazem zwykłej władzy Kongresu
i elektoratu. Wyższe prawo wiąże tę zwykłą władzę i kieruje
nią.
Trzecia zasada brzmi, że konstytucja demokratyczna jest
ujętym w zasady wyższego prawa wyrażeniem politycznego
ideału społeczeństwa, by rządzić się samemu w pewien spo
sób. Celem publicznego rozumu jest wyartykułowanie tego
12
Tu szczególnie pomocny był dla mnie artykuł Bruce'a Ackermana
Constitutional Politics/Constitutional Law,
„Yale Law Journal" 99, grudzień
1989, a także jego najnowsza książka pt. We The People: Foundations,
Harvard UP, Cambridge, Mass. 1991,1.1.
13
Tutaj czerpię z: John Agresto, The Supreme Court and Constitutional
Democracy,
Cornell UP, Ithaca 1984, zwłaszcza ss. 45 -55; Stephen Holmes,
Gag Rules or the Politics of Omission
oraz Precommitment and the Paradox of
Democracy,
oba w: Constitutionalism and Democracy, red. Jon Elster i Rune
Slagstad, Cambridge UP, Cambridge 1987; Jon Elster, Ulysses and the Sirens,
Cambridge UP, Cambridge 1979, ss. 81 -86, 88-103. Moje ujęcie niczego
nowego nie wnosi.
316 Wykład VI. Idea publicznego rozumu
Te względy wyjaśniają, dlaczego swoboda poruszania się,
wolny wybór zajęcia i minimum socjalne pokrywające podsta
wowe potrzeby obywateli są wymogami konstytucyjnymi,
a nie są nimi zasada równych szans i zasada różnicy.
Zwracam tutaj uwagę, że jeśli polityczna koncepcja sprawied
liwości obejmuje niezbędne elementy konstytucji i kwestie
sprawiedliwości podstawowej - na razie o nic więcej nam nie
chodzi - to już ma ona wielką wagę, nawet jeśli niewiele ma do
powiedzenia w wielu kwestiach ekonomicznych i społecznych,
którymi muszą się regularnie zajmować ciała ustawodawcze.
Żeby rozwiązywać te bardziej szczególne i szczegółowe kwestie,
często rozsądniej jest wykroczyć poza koncepcję polityczną
i wartości, które wyrażają jej zasady, i przywołać pewne wartości
niepolityczne, których taka perspektywa nie obejmuje. Dopóki
jednak istnieje mocne porozumienie co do niezbędnych elemen
tów konstytucji, a ustalone procedury polityczne rozumnie
uważa się za sprawiedliwe, dopóty wola politycznej i społecznej
kooperacji między wolnymi i równymi obywatelami zwykle
może być podtrzymana.
6. Sąd Najwyższy jako wzorzec publicznego rozumu
1. Na początku (§1.2) zauważyłem, że w reżimie konstytucyj -
nym z kontrolą sądową rozumem publicznym jest rozum jego
sądu najwyższego
11
. Zarysuję teraz dwie tezy w tej sprawie:
pierwszą, że rozum publiczny dobrze nadaje się do tego, by być
rozumem sądu pełniącego rolę najwyższego interpretatora
sądowego, ale nie ostatecznego interpretatora wyższego
11
To nie jest definicja. Przyjmuję, że w społeczeństwie dobrze urządzonym
te dwa rozumy mniej lub bardziej się pokrywają. Jestem wdzięczny Jamesowi
Flemingowi za cenne wskazówki przy formułowaniu wielu tez tego paragrafu.
6. Sąd Najwyższy jako wzorzec publicznego rozumu
319
pozostające wobec siebie w należycie określonym stosunku,
przy czym każdy jest odpowiedzialny przed społeczeństwem
15
.
Trzeba przyznać, że na dłuższą metę mocna większość
wyborców może w końcu dostosować konstytucję do swojej
woli politycznej. Jest to po prostu fakt dotyczący władzy poli
tycznej jako takiej. Tego faktu nie da się obejść, nawet przez
obwarowania usiłujące trwale ustanowić podstawowe gwaran
cje demokratyczne. Nie istnieje żadna procedura instytucjo
nalna, której nie można nadużyć czy wypaczyć, by uchwalić
ustawy naruszające podstawowe konstytucyjne zasady demo
kratyczne
16
. Idea słusznych i sprawiedliwych konstytucji
i podstawowych ustaw zawsze zostaje określona przez najro-
zumniejszą polityczną koncepcję sprawiedliwości, a nie przez
rezultat faktycznej procedury politycznej. Poniżej (§ 6.4) wrócę
do pewnej kwestii, którą to nasuwa.
2. Tak więc demokracja konstytucyjna jest dualistyczna:
odróżnia władzę konstytuującą od władzy zwykłej, a także
wyższe prawo społeczeństwa od zwykłego prawa ciał ustawo
dawczych. Supremacja parlamentu zostaje odrzucona.
15
Mówiąc to idę za poglądem Lincolna, jak go rozumiem, wyrażonym w
jego uwagach na temat Dreda Scotta (1857) w przemówieniach i w debatach
z Douglasem, w: Lincoln: Speeches and Writings (red. Don Fehrenbacher),
Library of America, New York 1989, ss. 392n, 450nn, 524nn, 714 -717,740n,
oraz w jego pierwszej mowie inauguracyjnej (1861), tamże, t. 2, ss. 220n. Jeśli
chodzi o wyjaśnienie poglądów Lincolna, patrz Alexander Bickel, The Least
Dangerous Branch,
Bobbs-Merrill, New York 1962, ss. 65-69, 259-269;
Agresto, The Supreme Court..., wyd. cyt., zwłaszcza ss. 86-95, 105, 128n;
i Don Fehrenbacher, Lincoln: In Text and Context, Stanford UP, Stanford
1987, zwłaszcza ss. 20-23, 125nn i 293.
16
Podobnie, nie ma takiej procedury badawczej, nawet w nauce, która może
zagwarantować w dłuższej perspektywie odkrycie prawdy. Jak zauważyliśmy na
końcu § 8 wykładu HI, nie możemy zdefiniować prawdy jako danej przez
przekonania, które ostałyby się nawet w idealnym konsensie, niezależnie od
tego, jak byłby szeroki.
318
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
ideału. Niektóre cele społeczeństwa politycznego, takie jak
ustanowienie sprawiedliwości i dążenie do powszechnego
dobrobytu, mogą zostać sformułowane w preambule, a pewne
ograniczenia znajdują się w karcie praw bądź są domyślnie
zawarte w strukturze władzy - jest to prawo do rzetelnego
procesu i do równej ochrony prawnej. Razem podpadają one
pod wartości polityczne i publiczny rozum społeczeństwa
politycznego. To ujęte w zasady wyrażenie wyższego prawa
powinno się cieszyć szerokim poparciem i z tego oraz innych
względów najlepiej nie obciążać go wieloma szczegółami
i zastrzeżeniami. Powinno być również możliwe unaocznie
nie jego głównych zasad w podstawowych instytucjach
14
.
Czwarta zasada mówi, że ogół obywateli, demokratycznie
nadając ważność konstytucji wyposażonej w kartę praw, ustala
raz na zawsze pewne konstytucyjne wymagania, na przykład
równe podstawowe prawa i wolności polityczne, wolność słowa
i zrzeszania się, a także te prawa i wolności, które gwarantują
bezpieczeństwo i niezależność obywateli, takie jak wolność
poruszania się i wyboru zajęcia, oraz ochrona, jaką dają rządy
prawa. To zapewnia, że zwykłe prawa będą uchwalane w pewien
sposób przez obywateli jako wolnych i niezależnych. To właś
nie przez te ustalone procedury ludzie mogą, nawet jeśli tego nie
czynią, wyrażać swoją demokratyczną wolę, a w istocie rzeczy
bez tych procedur nie mogą mieć takiej woli.
Piąta i ostatnia zasada: w reżimie konstytucyjnym najwyższa
władza nie może być oddana legislatywie, ani nawet sądowi
najwyższemu, który jest tylko najwyższym sądowym interpre
tatorem konstytucji. Najwyższą władzę sprawują trzy działy
14
Z tych powodów, obok innych, przypuszczam, że zasada równości szans
i zasada różnicy nie są niezbędnymi elementami konstytucji, chociaż, jak
powiedziałem, w sprawiedliwości jako bezstronności są kwestiami sprawied
liwości podstawowej.
6. Sąd Najwyższy jako wzorzec publicznego rozumu
321
pozbyć się przekleństwa niewolnictwa, i nowoczesne, akty-
wistyczne tzw. państwo dobrobytu New Dealu, wszystko to
zdaje się pasować do tego opisu, choć pokazanie tego zabra
łoby trochę czasu. A jednak uznając to za słuszne i upatrując
w Sądzie Najwyższym najwyższego sądowego, choć nie osta
tecznego, interpretatora tego korpusu wyższego prawa, powin
niśmy podkreślić, że wykładni Sądu dają podstawę polityczne
wartości publicznego rozumu. Podstawowymi kwestiami,
których dotyczy wyższe prawo, zajmuje się polityczna kon
cepcja sprawiedliwości i formułuje ona wartości polityczne,
według których można je rozstrzygać
20
.
Niektórzy na pewno powiedzą, że supremacja parlamentu,
bez żadnej karty praw, jest lepsza od naszego reżimu dualisty
cznego. Daje ona mocniejsze wsparcie wartościom, które stara
się zabezpieczyć owo wyższe prawo w systemie dualistycz
nym. Z drugiej strony, niektórzy mogą sądzić, że lepiej jest, by
konstytucja zabezpieczała jakąś listę podstawowych praw
(rights),
jak to czyni konstytucja niemiecka. Wyklucza ona
wnoszenie poprawek do tych praw, nawet przez społeczeństwo
i niemiecki sąd najwyższy, i można powiedzieć, że czyniąc je
w ten sposób obowiązującymi jest niedemokratyczna. Taka
jest konsekwencja zabezpieczenia (entrenchment). Te reżimy,
oceniane w świetle wartości jakiejś rozumnej politycznej kon
cepcji sprawiedliwości, mogą być lepsze niż reżim dualisty
czny, w którym te podstawowe kwestie są rozstrzygane przez
wyższe prawo, które ustanawiamy My, Naród
21
.
20
Patrz Samuel Freeman, Original Meaning, Democratic Interpretation and
the Constitution,
„Philosophy and Public Affairs" 21, zima 1992, ss. 26n i 36n,
gdzie omawia się te sprawy.
21
Robert Dahl w swojej książce Demokracja i jej krytycy (przełożył Stefan
Amsterdamski, Wydawnictwo Znak, Kraków 1995) omawia względne zalety
tych form instytucji demokratycznych. W pewien sposób odnosi się krytycznie
do brytyjskiego systemu parlamentarnego („modelu westminsterskiego")
320
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
Sąd najwyższy pasuje do tej idei dualistycznej demokracji
konstytucyjnej jako jedno z rozwiązań instytucjonalnych
mających chronić wyższe prawo
17
. Stosując rozum publiczny
sąd ma zapobiegać erozji prawa pod wpływem ustawodaw
stwa przejściowych większości, czy - co bardziej prawdopo
dobne - za sprawą zorganizowanych i dobrze ulokowanych
wąskich grup interesu, umiejących się przebić. Jeśli sąd przyj -
muje tę rolę i skutecznie ją wypełnia
18
, nie byłoby słuszne
twierdzenie, że jest po prostu antydemokratyczny. Jest w rze
czywistości anty większościowy, jeśli chodzi o zwykłe prawo,
jako że sąd kontrolujący ustawy może uznać takie prawo za
niekonstytucyjne. Niemniej jednak wyższa władza społeczeń
stwa popiera to. Ów sąd nie jest antywiększościowy, jeśli cho
dzi o wyższe prawo, gdy jego orzeczenia pozostają w rozum
nej zgodności z samą konstytucją, z poprawkami do niej
i z interpretacjami instancji mających polityczny mandat.
Przypuśćmy, że zgadzamy się co do tego, że trzema okre
sami największych innowacji w naszej konstytucyjnej historii
są okres założycielski, rekonstrukcja i New Deal
19
. Tutaj ważne
jest to, że wszystkie trzy zdają się opierać na politycznych
wartościach publicznego rozumu, i tylko na nich. Uchwalanie
konstytucji i poprawek, poprawki w dobie rekonstrukcji, by
17
Patrz Ackerman, Constitutional Politics/Constitutional Law, wyd. cyt.,
ss. 464n oraz We the People..., wyd. cyt., ss. 6 -10.
18
Trzeba powiedzieć, że historycznie sąd często źle pełnił tę rolę. Podtrzy -
mał ustawę o cudzoziemcach i o buncie z 1798 roku., zresztą wystarczy
wspomnieć o sprawie Dreda Scotta z 1857 roku [Dred Scott - niewolnik mu -
rzyński, którego petycję o przywrócenie wolności odrzucił Sąd Najwyższy
Stanów Zjednoczonych - przyp. tłum.]. Osłabił poprawki o rekonstrukcji
interpretując je raczej jako kartę wolności kapitalistycznej niż jako wolności
wyzwolonych niewolników; i od Lochnera (1905) po wczesny New Deal
czynił podobnie.
19
Idę tu za opisem Ackermana w Constitutional Politics/Constitutional
Law,
zwłaszcza ss. 486-515, i w We the People, rozdziały 3-6 passim.
6. Sąd Najwyższy jako wzorzec publicznego rozumu
323
w koherentny konstytucyjny pogląd obejmujący cały zakres ich
postanowień. To zaś właśnie należy do sędziów i czyniąc tak
nie mają oni do dyspozycji żadnej innej racji ani innych
wartości niż polityczne. Poza tym powinni się kierować tym,
czego w ich mniemaniu wymagają konstytucyjne kazusy, prak
tyki i tradycje oraz konstytucyjnie doniosłe teksty historyczne.
Kiedy mówimy, że sąd jest wzorcem publicznego rozumu,
znaczy to również, że zadaniem sędziów jest starać się rozwi
jać i wyrażać w swych uargumentowanych opiniach najlepszą
interpretację konstytucji, na jaką ich stać, oraz posługiwać się
własną wiedzą o tym, czego wymaga konstytucja i konsty
tucyjne precedensy. Tu najlepszą interpretacją jest ta, która
najlepiej odpowiada istotnemu zespołowi tych konstytucyjnych
materiałów i uzasadnia go w kategoriach publicznej koncepcji
sprawiedliwości lub jakiejś jej rozumnej odmiany. Oczekuje się
przy tym, że sędziowie będą się odwoływać do politycznych
wartości tej publicznej koncepcji zawsze wtedy, gdy sama kon
stytucja wyraźnie lub domyślnie przywołuje te wartości, jak to
czyni na przykład w karcie praw gwarantującej swobodne prak
tykowanie religii czy równą ochronę prawa. Tutaj rolą sądu jest
przyczynić się do upublicznienia rozumu i jest to pewien aspekt
szerokiej, czyli edukacyjnej, roli publicznego rozumu.
Sędziowie nie mogą oczywiście odwoływać się do własnej,
osobistej moralności, ani do ideałów i cnót moralności w ogóle.
Te muszą uważać za nieistotne. Tak samo nie mogą się odwo
ływać do swoich poglądów religijnych czy filozoficznych, ani
do religijnych czy filozoficznych poglądów innych ludzi. Nie
mogą też powoływać się bez ograniczeń na wartości poli
tyczne. Muszą się raczej odwoływać do tych wartości politycz
nych, które według nich należą do najrozumniejszego poj
mowania publicznej koncepcji i jej politycznych wartości
sprawiedliwości i publicznego rozumu. Są to te wartości, co do
których przypuszczają w dobrej wierze, jak tego wymaga
322
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
Liberalizm polityczny jako taki, należy to podkreślić, nie
głosi żadnego z tych twierdzeń ani im nie zaprzecza, tak że nie
musimy ich rozważać. Twierdzimy tutaj jedynie, że jakkol
wiek rozstrzygałoby się te kwestie, treść politycznej koncepcji
sprawiedliwości obejmuje wartości publicznego rozumu,
przez odwołanie do których należy oceniać zalety tych trzech
reżimów.
3. Teraz przechodzę do trzeciego punktu: sąd gra rolę nie
tylko defensywną, powinien także oddziaływać w sposób właś
ciwy i ciągły na rozum publiczny służąc jako jego instytucjo -
nalny wzorzec
22
. Oznacza to, po pierwsze, że rozum publiczny
jest jedynym rozumem, jakim posługuje się sąd. Jest to jedyny
dział władzy państwowej, który jest wyraźnie tworem tego
rozumu i tylko tego rozumu. Obywatele i ustawodawcy mogą
w sposób właściwy głosować forsując swoje bardziej rozległe
poglądy, jeśli w grę nie wchodzą niezbędne elementy konsty
tucji i sprawiedliwość podstawowa; nie muszą uzasadniać za
pomocą rozumu publicznego, dlaczego głosują tak, jak głosują,
ani doprowadzać swych racji do spójności i włączać ich
(ss. 265-271), i choć jest także krytyczny wobec kontroli sądowej (ss. 265 -
-271), to sądzi, że nie ma jednego, uniwersalnie najlepszego rozwiązania pro
blemu, jak chronić podstawowe prawa i interesy. Mówi: „Wobec braku
rozwiązania uniwersalnie ważnego, rozwiązania konkretne dostosowane
powinny być do historycznych warunków i doświadczeń, kultury politycznej
oraz do instytucji danego kraju" (s. 272). Skłonny jestem zgodzić się z tym
i dziękuję Dennisowi Thompsonowi za skorygowanie mojego uprzednio
błędnego rozumienia poglądu Dahla.
22
Sądownictwo z sądem najwyższym nie jest jedyną instytucją, która to
czyni. Jest rzeczą niezbędną, by to samo czyniły inne urządzenia społeczne,
jak się rzecz ma na przykład z regularnym publicznym finansowaniem
wyborów i ograniczeniami finansowania prywatnego, co zapewnia autentyczną
wartość wolności politycznych, a przynajmniej znacznie posuwa proces poli -
tyczny w tym kierunku. Patrz Teoria, ss. 307 - 311 oraz niżej, wykład VIII,
§§7 i 12.
6. Sąd Najwyższy jako wzorzec publicznego rozumu
325
konstytucji zakłada, że koncepcje polityczne, jakie wyznają
sędziowie, oraz ich poglądy na temat wymagań konstytucyjnych,
lokują centralny zakres podstawowych wolności mniej więcej
w tym samym miejscu. Przynajmniej w tych przypadkach jego
postanowienia z powodzeniem rozwiązują najbardziej podsta
wowe kwestie polityczne.
4. Wreszcie rola sądu jako wzorca publicznego rozumu ma
trzeci aspekt: przydać rozumowi publicznemu życia i żywości na
forum publicznym; czyni on to przez swe autorytatywne wer
dykty w podstawowych kwestiach politycznych. Sąd spełnia tę
rolę wtedy, gdy jasno i skutecznie interpretuje konstytucję
w rozumny sposób; a kiedy mu się to nie udaje, jak to się często
zdarza naszym sądom, to stawia w centrum politycznej kontro
wersji sposób rozstrzygnięcia tego, jakie są wartości publiczne.
Konstytucja nie jest tym, co mówi o niej Sąd Najwyższy.
Jest raczej tym, co naród działający konstytucyjnie przez inne
działy władzy ostatecznie pozwala mówić o niej Sądowi.
Sądowi może zostać zlecone określone rozumienie konstytucji
za pomocą poprawek, albo przez znaczną i ciągłą większość
polityczną, jak to było w przypadku New Dealu
24
.
To rodzi pytanie, czy, powiedzmy, jakaś poprawka uchyla
jąca I poprawkę i czyniąca z określonej religii religię państ
wową, ze wszystkimi tego konsekwencjami, albo odwołująca
XIV poprawkę z jej równą ochroną prawną, musi zostać uznana
przez sąd jako poprawka ważna
25
. Truizmem jest powiedzieć,
24
Patrz Ackerman, Constitutional Politics/Constitutional Law, ss. 510 - 515,
i We the People, rozdz. 5.
25
Ackerman sugeruje, że przywiązanie do demokracji dualistycznej pociąga
za sobą to, że Sąd musi uznać poprawkę za ważną, ja zaś chcę temu zaprzeczyć.
Choć Ackerman powiada, że byłby dumny z należenia do generacji, która
zabezpieczała Kartę Praw, jako że dałoby to reżim bliższy ideałowi, to uważa,
że zabezpieczenie jest sprzeczne z ideą naszej dualistycznej demokracji. Zob.
jego We the People, ss. 319-322.
324
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
obowiązek grzeczności*, że można rozumnie oczekiwać, iż
wszyscy obywatele jako rozumni i racjonalni je poprą
23
.
Jednak, jak już powiedziałem (§ 4.5), idea publicznego rozumu
nie znaczy, że sędziowie zgadzają się ze sobą co do szczegółów
swego rozumienia konstytucji; nie bardziej się co do tego zgadzają
niż obywatele. Niemniej jednak muszą interpretować, i muszą się
prezentować jako interpretujący, tę samą konstytucję ze względu
na to, co rozumieją jako istotne składniki koncepcji politycznej,
oraz muszą w dobrej wierze przypuszczać, że można jej bronić
jako takiej. Rola sądu jako najwyższego prawnego interpretatora
23
To ujęcie tego, jak mają postępować sędziowie, wydaje się identyczne z po
glądem Ronalda Dworkina, sformułowanym na przykład w Hard Cases, w: Taking
Rights Seriously,
Harvard UP, Cambridge Mass. 1978 [zob. wyżej przypis 1, s. 142],
czy w Law's Empire, Harvard UP, Cambridge Mass. 1986, rozdz. 7, może z jed
nym zastrzeżeniem. Powiedziałem, że sędziowie interpretując konstytucję powinni
się odwoływać do tych wartości politycznych, które obejmuje publiczna polityczna
koncepcja sprawiedliwości, lub przynajmniej jakaś jej odmiana. Wartości, które
sędziowie mogą przywołać, ograniczają się do tych, o których rozumnie sądzi się,
że obejmuje je ta koncepcja bądź jej odmiany, a nie jakaś koncepcja moralności
jako takiej, ani nawet moralności politycznej. Ta ostatnia wydaje mi się za szeroka.
I tak, choć odwołanie się do jakiegoś minimum socjalnego określonego przez pod
stawowe potrzeby jest właściwe (uznaję pogląd Franka Michelmana, sformuło
wany w Welfare Rights and Constitutional Democracy, „Washington University
Law Quarterly", lato 1979), to można nie odwoływać się do zasady różnicy, chyba
że pojawia się ona jako wytyczna w jakiejś ustawie (§ 5.3). Przypuszczam, że zda
niem Dworkina jego wymaganie samego tylko przystawania prowadzi do tego
samego wniosku, jako że owo wymaganie przystawania służy mu do odróżnienia
interpretacji od inwencji, oraz że (jego zdaniem) rozumna interpretacja wystarcza
do wykazania tego, co już jest domyślnie zawarte w prawie jako wyartykułowanym
w obrębie koncepcji politycznej, czy jednej z jej uznanych odmian. Może mieć co
do tego słuszność, aleja nie mam pewności. Skłaniam się do wymagania, by inter
pretacja, w dodatku do przystawania - w którym chodzi o to, żeby postanowienia
sądu miały właściwy, prawno-sądowy charakter - wkraczała na teren publicznej
politycznej koncepcji sprawiedliwości czy jakiegoś dopuszczalnego jej wariantu.
Wątpię, by ten pogląd różnił się istotnie od poglądu Dworkina.
* W oryginale civility {duty of civility) - przyp. tłum.
6. Sąd Najwyższy jako wzorzec publicznego rozumu
327
pozwala prezydentowi pełnić urząd tylko przez dwie kadencje;
albo pewnych podstawowych kwestii polityki, na przykład
XVI poprawka, która nadaje Kongresowi moc nakładania
podatków dochodowych. Taka była rola poprawek.
Sąd mógłby więc powiedzieć, że poprawka uchylająca I po
prawkę i zastępująca ją jej przeciwieństwem jest fundamental
nie sprzeczna z konstytucyjną tradycją najstarszego demokra
tycznego reżimu na świecie. Jest przeto nieważna. Czy to
znaczy, że Karta Praw i inne poprawki są zabezpieczone? No
cóż, są zabezpieczone w tym sensie, że ważność nadaje im
długa historyczna praktyka. Można je poprawiać w sposób
wyżej wspomniany, ale nie można ich po prostu uchylić i prze
mienić w ich przeciwieństwo. Gdyby tak się stało, a nie jest
czymś nie do pomyślenia, że sprawowanie władzy może przy
brać taki obrót, byłby to upadek konstytucji
28
, czy też rewolucja
we właściwym sensie, a nie ważna poprawka do konstytucji.
Pomyślne praktykowanie jej idei i zasad przez dwa stulecia
nakłada ograniczenia na to, co może dziś uchodzić za
poprawkę, bez względu na to, jak się rzeczy miały na początku.
Tak więc przy wszelkiej wielkiej zmianie konstytucyjnej,
uprawnionej lub nieuprawnionej, Sąd Najwyższy musi być
w centrum kontrowersji. Występując w swej roli, często zmusza,
by dyskusja polityczna przybrała formę sporu o zasady, tak aby
ujęto kwestię konstytucyjną w zgodzie z politycznymi wartoś
ciami sprawiedliwości i publicznego rozumu. Publiczna
dyskusja staje się oto czymś więcej niż walką o władzę i pozy -
cję. To uczy obywateli posługiwania się rozumem publicznym
i jego wartością politycznej sprawiedliwości, dzięki koncen-
28
Tego terminu [constitutional breakdown - przyp. tłum.] używa Samuel
Freeman w Original Meaning, Democratic Interpretation, and the Constitution,
wyd. cyt, ss. 4In, gdzie odróżnia swój pogląd od poglądu Ackermana. Swoje
ujęcie zawdzięczam jego omówieniu tej sprawy.
326
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
jak powiedziałem wyżej, że jeśli społeczeństwo działa konsty
tucyjnie, to takie poprawki są ważne. Czy jednak dla ważności
jakiejś poprawki wystarczy, że zostanie uchwalona za pomocą
procedury Artykułu V
26
? Jakimi racjami mógłby się kierować
Sąd lub egzekutywa, by (zakładając, że poprawka jest poza
zasięgiem jego bądź jej weta) uznać za nieważną uchwałę
spełniającą ten warunek?
Rozważmy następujące racje: poprawka nie jest zwykłą
zmianą. Jedną z idei poprawki jest dostosowanie podstawo
wych wartości konstytucyjnych do zmieniających się warun
ków politycznych i społecznych bądź włączenie do konstytucji
szerszego i bardziej pojemnego rozumienia tych wartości. To
czynią wszystkie trzy poprawki związane z wojną secesyjną,
a tak samo XIX poprawka, gwarantująca kobietom prawa
wyborcze; i ten sam zamiar przyświecał poprawce ustanawia
jącej równouprawnienie kobiet. W epoce założycielskiej ist
niała rażąca sprzeczność między ideą równości w Deklaracji
Niepodległości i Konstytucji a niewolnictwem ludzi ujarzmio
nej rasy; istniały też cenzusy majątkowe ograniczające prawo
wyborcze, a kobiety w ogóle nie miały tego prawa. Historycz
nie biorąc, te poprawki bardziej uzgodniły Konstytucję z jej
pierwotną obietnicą
27
. Inną ideą poprawki jest adaptowanie
podstawowych instytucji w celu usunięcia słabości, które
wychodzą na jaw w późniejszej praktyce konstytucyjnej. Tak
więc, z wyjątkiem XVIII, inne poprawki dotyczą albo instytu
cjonalnego modelu władzy, na przykład XXII poprawka, która
26
Jestem wdzięczny Stephenowi Macedo za cenną dyskusję, która
doprowadziła mnie do podjęcia tej kwestii. Patrz jego Liberal Virtues,
Clarendon Press, Oxford 1990, ss. 182n. To, co mówię, jest podobne do tego,
co on tam mówi.
27
Patrz klarowne, zwięzłe ujęcie tej historii nieżyjącej Judith Shklar w jej
American Citizenship: The Quest for Inclusion,
Harvard UP, Cambridge,
Mass. 1991.
7. Oczywiste trudności z rozumem publicznym
329
Każdy odwołuje się do wartości politycznych, ale nie dochodzi
do porozumienia i utrzymują się więcej niż marginesowe
różnice. Jeśliby tak miało się zdarzyć, a często tak właśnie się
zdarza, niektórzy mogą powiedzieć, że rozum publiczny nie
potrafi rozstrzygnąć tej kwestii, a w takim razie obywatele mogą
prawomocnie sięgnąć po zasady odwołujące się do wartości
niepolitycznych i rozstrzygnąć ją w sposób, który uważają za
zadowalający
30
. Nie każdy sięgnąłby po te same niepolityczne
wartości, ale przynajmniej wszyscy mieliby odpowiedź, którą
uważają za właściwą.
Ideał publicznego rozumu wzywa nas, byśmy tego nie czy
nili w przypadku elementów konstytucji i kwestii sprawied
liwości podstawowej. Całkowitą zgodę rzadko się osiąga,
a porzucanie publicznego rozumu gdy tylko pojawia się nie
zgoda w wyważaniu wartości, prowadzi do porzucenia go
w ogóle. Ponadto, jak powiedzieliśmy w § 4.5, rozum pu
bliczny nie każe nam uznawać dokładnie tych samych zasad
sprawiedliwości, wymaga raczej, byśmy prowadzili nasze fun
damentalne dyskusje w kategoriach tego, co traktujemy jako
koncepcję polityczną. Powinniśmy szczerze myśleć, że nasz
pogląd na sprawę opiera się na wartościach politycznych, co
do których można rozumnie oczekiwać, że każdy je poprze.
Dla elektoratu takie kierowanie sobą samym jest naczelnym
ideałem, za którym podążając urzeczywistnia się podstawowe
wartości demokratyczne, tych zaś nie należy porzucać tylko
dlatego, że nie dochodzi się do pełnej zgody. W kwestii funda
mentalnej można przeprowadzić głosowanie tak jak w każdej
innej; i jeśli debatuje się nad tą kwestią przez odwołanie się do
wartości politycznych, a obywatele głosują zgodnie ze swą
szczerą opinią, to ten ideał jest podtrzymany.
30
Ku temu poglądowi zdaje się skłaniać Kent Greenawalt. Patrz jego
szczegółowe rozważania w rozdziałach 6-7 Religious Convictions, wyd. cyt.
23 - Liberalizm polityczny
328
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
trowaniu ich uwagi na podstawowych kwestiach konstytu
cyjnych.
Kończąc te uwagi o Sądzie Najwyższym w reżimie konsty
tucyjnym z kontrolą sądową, chcę podkreślić, że nie są one
zamierzone jako obrona takiej kontroli, choć być może da się
jej bronić zważywszy na pewne okoliczności historyczne
i warunki kultury politycznej. Moim celem jest raczej wypra
cowanie idei publicznego rozumu i chcąc uczynić ją wyraź
niejszą przyjrzałem się, w jaki sposób Sąd może służyć jako
wzorzec. I choć Sąd odgrywa w tym względzie rolę szczegól
ną, inne działy władzy mogą oczywiście, gdyby tylko chciały,
być wraz z nim forum, na którym, debatując nad kwestiami
konstytucyjnymi, rozstrzyga się o zasadach
29
.
7. Oczywiste trudności z rozumem publicznym
1. Przypomnijmy sobie z § 4.3, że szukamy takiej koncepcji
politycznej, której połączone wartości sprawiedliwości i pub
licznego rozumu przynoszą rozumne odpowiedzi na wszyst
kie, albo prawie wszystkie, podstawowe kwestie polityczne -
te, które dotyczą wymagań konstytucyjnych i problemów spra
wiedliwości podstawowej. Omówię teraz kilka oczywistych
trudności.
Pierwszą trudnością jest to, że rozum publiczny często
dopuszcza więcej niż jedną rozumną odpowiedź na konkretną
kwestię. Jest tak dlatego, że istnieje wiele wartości politycznych
i wiele sposobów ich charakteryzowania. Przypuśćmy więc, że
różne kombinacje wartości, albo te same wartości różnie wywa
żane, mogą przeważyć w konkretnym przypadku podstawowym.
29
Jeśli chodzi o ten ostatni aspekt, patrz Dworkin, The Forum of Principle,
w: A Matter of Principle, Harvard UP, Cambridge 1985, ss. 70n.
7. Oczywiste trudności z rozumem publicznym 331
Uznając nasze trzy warunki, uznajemy obowiązek odwoły
wania się do wartości politycznych jako obowiązek przyjęcia
pewnej formy publicznego dyskursu. Ponieważ instytucje
i prawa zawsze są niedoskonałe, możemy uważać tę formę
dyskursu za niedoskonałą, a w każdym razie nie sięgającą
pełnej prawdy, którą przedstawia nasza rozległa doktryna. Ten
dyskurs może się też wydawać płytki, bo nie przedstawia
najbardziej podstawowych racji, na których, jak sądzimy,
opiera się nasz pogląd. Mimo to mamy mocne powody, by go
prowadzić, zważywszy na nasz obowiązek grzeczności w sto
sunku do innych obywateli. Zresztą mają oni takie samo jak
my poczucie jego niedoskonałości, choć jego powód jest inny,
gdyż wyznają inne rozległe doktryny i inne racje, w ich prze
konaniu, pozostały nie uwzględnione. Jednak tylko w ten
sposób, i uznając, że polityką w społeczeństwie demokratycz
nym nigdy nie może kierować to, co uważamy za całą prawdę,
możemy urzeczywistniać ideał wyrażony przez zasadę legity-
normatywną i pozwalają nam ufać, że jest ona rozumna, mogą być lub mogą
nie być wysoko w porządku dedukcji. Jeśli hierarchizujemy zasady i przeko
nania zgodnie z tym, jak mocno potwierdzają one doktrynę, która do nich
prowadzi, wówczas zasady i przekonania mieszczące się wysoko w porządku
potwierdzania mogą mieścić się nisko w porządku dedukcji. Idea refleksyjnej
równowagi pozwala, by przekonania na każdym poziomie ogólności mogły
dostarczać racji potwierdzających. Tak więc w dobrze przedstawionej dok
trynie porządek dedukcji, jeśli taki istnieje, może być jasny; ale porządek
potwierdzania to inna kwestia i musi być ona rozstrzygana w drodze należytej
refleksji. Jak wówczas orzekamy? Gdy tylko poczyni się to rozróżnienie, nie
ma podstaw do twierdzenia, że ludzie, którzy afirmują poglądy religijne, nie
mogą być szczerzy afirmując także rozum publiczny. Można by sądzić, że
ludzie religijni będą się sprzeciwiać temu rozróżnieniu między porządkiem
dedukcji i porządkiem potwierdzania. A jednak nie muszą, gdyż w ich przy -
padku, gdy zaczyna się od istnienia Boga, porządki dedukcji i potwierdzania
są tym samym. Pojęciowe rozróżnienie między tymi porządkami nie oznacza,
że nie mogą być one izomorficzne.
330
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
2.
Druga trudność dotyczy tego, co oznacza głosowanie
zgodnie ze szczerą opinią. Powiedzmy, że honorujemy rozum
publiczny i jego zasadę legitymizacji wtedy, gdy spełnione są
trzy warunki: a) nadajemy bardzo dużą i normalnie przeważa
jącą wagę ideałowi, który on wyznacza; b) sądzimy, że rozum
publiczny jest odpowiednio zupełny, to znaczy że przynajmniej
dla ogromnej większości podstawowych kwestii, a może dla
wszystkich, jakaś kombinacja i równowaga wartości polity
cznych sama w rozumny sposób wskazuje odpowiedź; i wresz
cie c) sądzimy, że określony pogląd, który proponujemy, oraz
ustawa i polityka na nim oparta wyrażają rozumną kombinację
i równowagę tych wartości.
Teraz jednak powstaje pewien problem: cały czas przyjmowa
łem, że obywatele wyznają jakieś rozległe doktryny filozoficzne
i religijne, i wielu będzie przekonanych, że prawdziwą podstawą
wartości politycznych są wartości niepolityczne i transcen
dentne. Czy to przekonanie sprawia, że nasze odwoływanie się
do wartości politycznych staje się nieszczere? Nie. Te rozległe
przekonania są w pełni spójne z trzema warunkami sformułowa
nymi wyżej. Gdy sądzimy, że wartości polityczne mają pewne
głębsze oparcie, nie oznacza to, że nie uznajemy tych wartości
czy że nie uznajemy warunków honorowania rozumu publicz
nego, tak samo jak nasze uznawanie aksjomatów geometrii nie
oznacza, że nie uznajemy twierdzeń. Co więcej, te aksjomaty
możemy uznawać w równym stopniu ze względu na twierdzenia,
do których prowadzą, jak z innych powodów
31
.
31
Jest to ważny punkt: to mianowicie, że musimy odróżniać porządek deduk
cji od porządku potwierdzania. Argumentacja dedukcyjna przedstawia porządek,
w jakim można powiązać twierdzenia; aksjomaty, czyli zasady podstawowe, rzu -
cają odpowiednie światło, gdy chce się przedstawić te związki w jasny i wyraź
ny sposób. Koncepcja taka jak koncepcja sytuacji pierwotnej jest pomocna w ten
sam sposób i umożliwia nam przedstawienie sprawiedliwości jako bezstronności
jako mającej pewną jedność. Ale twierdzenia, które uzasadniają koncepcję
7. Oczywiste trudności z rozumem publicznym
333
Jednak jeśli doktryny faktycznie wyznawane potwierdzają
rozumną równowagę, na cóż można by się skarżyć? Co mia
łoby być przedmiotem sprzeciwu
33
?
3. Trzecią trudność sprawia określenie, kiedy dana kwestia
zostaje pomyślnie rozstrzygnięta przez rozum publiczny. Nie
którzy sądzą, że wiele kwestii pozostawia on bez odpowiedzi.
bowiem tylko zilustrować tezę tekstu stwierdzając, że jakakolwiek rozległa
doktryna, która prowadzi do wyważenia wartości politycznych wykluczają
cego to prawo w pierwszych trzech miesiącach, jest w tej mierze nierozumna;
a w zależności od jej sformułowania, może być też okrutna i opresy wna; na
przykład jeśli odmawia tego prawa całkowicie, z wyjątkiem przypadków
gwałtu i kazirodztwa. Tak więc, przyjmując, że ta kwestia jest albo elementem
konstytucji, albo sprawiedliwości podstawowej, postąpilibyśmy wbrew
ideałowi publicznego rozumu, gdybyśmy głosowali według rozległej doktryny
odmawiającej tego prawa (patrz § 2.4). Jednakże rozległa doktryna nie jest
jako taka nierozumna dlatego, że prowadzi do nierozumnego wniosku w jed
nym czy nawet w kilku przypadkach. Może być wciąż jeszcze rozumna
w większości kwestii.
33
Sądzę, że idea publicznego rozumu, jak ją wyjaśniam tutaj i w innych
miejscach tekstu, jest zgodna z poglądem Greenawalta sformułowanym
w Religious Convictions and Political Choice. To, że sądzi on przeciwnie,
wynika, jak myślę, z jego interpretacji liberalizmu filozoficznego i z wyma
gań, jakie wyraża jego ideał liberalnej demokracji, dużo mocniejszy niż ten,
który ja nazywam „liberalizmem politycznym". Po pierwsze, wymagania pu
blicznego rozumu należą do pewnego ideału demokratycznego obywatelstwa
i są ograniczone do naszego postępowania na publicznym forum politycznym
i do tego, jak mamy głosować w sprawie niezbędnych elementów konstytucji
i w kwestiach sprawiedliwości podstawowej. Ponadto, jak się wyżej w tekście
podkreśla, rozum publiczny nie żąda od obywateli, „żeby pozbyli się swych
przekonań religijnych" i żeby myśleli o tych kwestiach tak, jakby „zaczynali
od punktu zero, nie zważając na to, co w obecnej chwili uznają za podstawowe
przesłanki moralnego myślenia" (Greenawalt, s. 155). Co więcej, ta sugestia
jest całkowicie sprzeczna z ideą częściowego konsensu. Uważam, że mój tekst
jest zgodny z tym, co Greenawalt pisze na ss. 153 -156, w najważniejszym
rozdziale swojej książki, i z tym, co pisze w rozdziale III, który traktuje
o takich sprawach, jak właściwa dyskusja polityczna w społeczeństwie libe
ralnym.
332 Wykład VI. Idea publicznego rozumu
mizacji: współżyć politycznie z innymi w świetle racji, co do
których można rozumnie oczekiwać, że wszyscy je poprą.
Rozum publiczny żąda od obywateli jedynie tego, by byli
w stanie wytłumaczyć sobie nawzajem swoje głosowanie w
terminach rozumnej równowagi publicznych wartości polity
cznych, przy czym każdy pojmuje, że oczywiście jest wiele
różnych rozumnych doktryn, co do których wyznający je oby
watele uważają, że dostarczają szerszego i często transcen
dentnego oparcia dla tych wartości. W każdym przypadku to,
jaką doktrynę wyznaje poszczególny obywatel, jest kwestią
jego sumienia. Jest prawdą, że równowaga wartości polity
cznych, którą dany obywatel uważa za właściwą, musi być
rozumna i taka, by inni obywatele mogli ją uważać za rozumną;
ale nie wszystkie rozumne równowagi są takie same. Jedynymi
rozległymi doktrynami, które wchodzą w konflikt z rozumem
publicznym, są te, które nie mogą potwierdzić rozumnej rów
nowagi wartości politycznych
32
.
32
W charakterze ilustracji rozważmy trudną kwestię aborcji. Załóżmy
najpierw, że społeczeństwo jest dobrze urządzone i że rozpatrujemy normalny
przypadek dojrzałej dorosłej kobiety. Najlepiej jest najpierw wyjaśnić sobie ten
przypadek idealny; gdy już bowiem wyjaśnimy go sobie, będziemy mieli wska
zówkę pomocną w myśleniu o innych przypadkach, zmuszających do uwzględ
nienia wyjątkowych okoliczności. Załóżmy dalej, że rozważamy tę kwestię
w kategoriach tych oto trzech istotnych wartości politycznych: szacunku dla
życia ludzkiego, regularnej reprodukcji społeczeństwa politycznego, w tym
rodziny w jakiejś postaci, i wreszcie równości kobiet jako równych obywateli.
(Są też, oczywiście, inne doniosłe wartości polityczne poza tymi.) Otóż sądzę,
że każda rozumna równowaga tych trzech wartości da kobiecie odpowiednio
obwarowane prawo do decydowania, czy usunąć ciążę, czy jej nie usuwać
w ciągu pierwszych trzech miesięcy. Racją po temu jest to, że w tym pierwszym
stadium ciąży wartość polityczna równości kobiet przeważa, i to prawo jest
wymagane, by dać jej treść i siłę. Inne wartości polityczne, jeśli się je uwzględ -
nia, nie zmieniają, jak sądzę, tego wniosku. Rozumne wyważenie wykraczające
poza to może przyznać kobiecie takie prawo, przynajmniej w pewnych
okolicznościach. Nie roztrząsam tu jednak tej kwestii w jej całokształcie, chcę
7. Oczywiste trudności z rozumem publicznym
335
ograniczeniom, jakiegoś rozumnego prawa (law). Tak samo
możemy postąpić z prawami (claims) zwierząt i reszty przy
rody; taki był tradycyjny pogląd wieków chrześcijaństwa.
Zwierzęta i przyroda są na nasz pożytek
34
. Ma to zaletę kla
rowności i dostarcza pewnego rodzaju odpowiedzi. Można tu
przywołać wiele wartości politycznych: popieranie dobra nas
samych i przyszłych pokoleń przez ochronę ładu przyrody i jej
właściwości podtrzymujących życie; ochrona gatunków zwie
rząt i roślin dla dobra wiedzy biologicznej i medycznej z jej
potencjalnymi zastosowaniami do ochrony ludzkiego zdrowia;
ochrona piękna przyrody dla celów powszechnej rekreacji i dla
zaspokojenia pragnienia głębszego rozumienia świata. Odwo
łanie się do wartości tego rodzaju daje odpowiedź, którą wielu
uważa za rozumną, na pytanie o status zwierząt i reszty przy
rody.
Oczywiście niektórzy nie zaakceptują tych wartości jako
jedynych wystarczających do rozstrzygnięcia tego przypadku.
I tak, przypuśćmy, że przyjmujemy wobec świata postawę,
którą dyktuje religia naturalna: uważamy za głęboko niesłuszne
odwoływanie się wyłącznie do tych wartości, i innych podob
nych, dla określenia naszych związków ze światem przyrody.
Tak postępować znaczy spoglądać na ład przyrody z wąsko
antropocentrycznego punktu widzenia, gdy tymczasem istoty
ludzkie powinny przyjąć wobec przyrody postawę opiekuna
i nadać wagę całkiem innej rodzinie wartości. W tym przy
padku nasza postawa mogłaby być bardzo podobna do
postawy tych, którzy odrzucają aborcję z powodów teolo
gicznych. Jest jednak ważna różnica: nasz właściwy stosunek
34
Patrz Keith Thomas, Man and the Natural World, Pantheon, New York
1983, jeśli chodzi o wizję wieków chrześcijaństwa - rozdz. 1, natomiast dal
sze rozdziały ukazują rozwój postaw nowoczesnych, poczynając od wieku
osiemnastego.
334
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
Chcemy jednak, by polityczna koncepcja sprawiedliwości była
zupełna: jej polityczne wartości powinny umożliwić równo
wagę dając rozumną odpowiedź na wszystkie lub prawie
wszystkie podstawowe kwestie (§ 4.3). Żeby rozważyć tę
sprawę, wymienię kilka, jak je nazwałem (wykład I, § 3.4),
„problemów zakresu", jako że te mogą się wydawać nieroz-
strzygalne w obrębie koncepcji politycznej.
Ponieważ czas nie pozwala na przedstawienie tych kwestii,
przypomnę, co powiedzieliśmy wcześniej (wykład I, § 3.4) -
że są przynajmniej cztery takie problemy. Jednym z nich jest
takie poszerzenie zakresu sprawiedliwości, by objęła nasze
obowiązki wobec przyszłych pokoleń (do czego zalicza się
problem sprawiedliwego oszczędzania). Innym jest problem
rozciągnięcia jej na pojęcia i zasady stosujące się do prawa
międzynarodowego i stosunków politycznych między naro
dami - do tradycyjnego ius gentium. Trzecim problemem
zakresu jest problem sformułowania zasad zwykłej opieki
zdrowotnej; i wreszcie możemy pytać, czy sprawiedliwość
można rozszerzyć na nasz stosunek do zwierząt i do ładu przy -
rody. Jak powiedziałem (wykład I, § 3.4), sądzę, że sprawied
liwość jako bezstronność można rozumnie rozszerzyć tak, by
objęła pierwsze trzy problemy, choć nie mogę ich tutaj omówić.
Zamiast tego wyrażę tylko przypuszczenie, że te trzy pro
blemy można rozwiązać w podobny sposób. Niektóre kon
cepcje wywodzące się z tradycji umowy społecznej, a jedną
z nich jest sprawiedliwość jako bezstronność, zaczynają od
przyjęcia za rzecz oczywistą istnienia dorosłych osób o peł
nym statusie w rozważanym społeczeństwie (członków jego
obywatelskiej zbiorowości) i stąd postępują: naprzód ku innym
pokoleniom, na zewnątrz ku innym społeczeństwom, i do
wewnątrz ku tym, którzy wymagają podstawowej opieki
zdrowotnej. W każdym z tych przypadków zaczynamy od sta
tusu dorosłego obywatela i poszukujemy, podlegając pewnym
8. Granice publicznego rozumu
337
bodnego manewru. Takie twierdzenie wykracza poza rozum
publiczny.
W każdym razie możemy utrzymywać, że koncepcja polity
czna jest rozumnym wyrazem wartości politycznych publicz
nego rozumu i sprawiedliwości między obywatelami, rozumia
nymi jako wolni i równi. Jako taka, koncepcja polityczna
wysuwa pewne roszczenie wobec rozległych doktryn w imię
tych podstawowych wartości, tak że ci, którzy ją odrzucają,
ryzykują, że nie będą sprawiedliwi, w sensie politycznym.
Przypomnijmy sobie tutaj, co powiedzieliśmy w wykładzie I,
§ 3.3 - mianowicie, że obywatele uznając rozległe poglądy
innych jako rozumne, uznają też, że w braku publicznej pod
stawy ustalania prawdziwości własnych przekonań upieranie
się przy własnym rozległym poglądzie musi być rozumiane
przez innych jako nastawanie na to, jakie mają być ich przeko
nania. Jeśli rzeczywiście tak się upieramy, inni w samoobronie
mogą się nam przeciwstawić uznając, że stosujemy wobec
nich nierozumną siłę.
8. Granice publicznego rozumu
1. Ostatnia kwestia, to kwestia granic publicznego rozumu
36
.
Często mówiłem o tych granicach. Dotąd zdawały się one
oznaczać, że w podstawowych kwestiach politycznych nigdy
nie należy wprowadzać w obręb publicznego rozumu racji poda
nych wyraźnie w kategoriach rozległych doktryn. Publiczne
36
Jestem niezmiernie wdzięczny Amy Gutman i Lawrence'owi Solumowi
za dyskusję i korespondencję w sprawie tych granic. Z początku skłaniałem się
ku temu, co nazywam „poglądem ekskluzywnym"; przekonali mnie, że jest on
zbyt restrykcyjny, jak pokazuje przykład abolicjonistów (którym posłużył się
Solum) i Martina Luthera Kinga. Nie oddałem tu bynajmniej całej złożoności
tej kwestii, ukazanej w ich korespondencji.
336
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
do przyrody nie jest niezbędnym elementem konstytucji ani
nie należy do podstawowych kwestii sprawiedliwości, jak je
określiliśmy (§ 5)
35
. Jest to sprawa, w której obywatele mogą
głosować w imię swych wartości niepolitycznych i starać się
przekonywać do tego innych obywateli. Granice publicznego
rozumu nie mają tu zastosowania.
4. Powiążmy te wątki stwierdzając, kiedy kwestię podsta
wową rozwiązuje się za pomocą rozumu publicznego.
Oczywiście, rozum publiczny, żeby dać w danym przypadku
rozumną odpowiedź, nie musi dać takiej samej odpowiedzi,
jaką dałaby jakakolwiek wybrana doktryna, gdybyśmy postę
powali jedynie w oparciu o nią. W jakim jednak sensie odpo -
wiedź samego rozumu publicznego musi być rozumna?
Otóż odpowiedź musi być przynajmniej rozumna, jeśli nie
najbardziej rozumna, w osądzie samego tylko publicznego
rozumu. Poza tym jednak, i mając na uwadze idealny przy
padek społeczeństwa dobrze urządzonego, oczekujemy, że
odpowiedź będzie się mieściła w polu swobodnego manewru
dopuszczonym przez każdą z rozumnych doktryn stanowią
cych częściowy konsens. Przez pole swobodnego manewru
rozumiem zakres, w jakim dana doktryna może zaakceptować,
choćby niechętnie, wnioski rozumu publicznego, w ogóle bądź
w jakimkolwiek konkretnym przypadku. Rozumna i skuteczna
koncepcja polityczna może zjednać sobie rozległe doktryny,
przekształcając je, jeśli trzeba, z nierozumnych w rozumne.
Jednak nawet zakładając tę tendencję, liberalizm polityczny
sam nie może twierdzić, że każda z tych rozległych doktryn
powinna prawie zawsze uznać, że wnioski publicznego
rozumu mieszczą się w dopuszczonym przez nią polu swo-
35
Oczywiście, te kwestie mogą się stać kwestiami konstytucji i sprawiedli -
wości podstawowej, gdy tylko włączy się tu nasze powinności i obowiązki
wobec przyszłych pokoleń i wobec innych społeczeństw.
8. Granice publicznego rozumu
339
wartości. Nie mają poważnego interesu, by poza motywami
zwykłej polityki wprowadzać inne względy: ich podstawowe
prawa są już zagwarantowane i nie ma jakichś zasadniczych
niesprawiedliwości, przeciw którym czuliby się zmuszeni
protestować. Może się wydawać, że rozum publiczny w tym
dobrze urządzonym społeczeństwie stosuje się do poglądu
ekskluzywnego. Odwoływanie się tylko do wartości polity
cznych jest dla obywateli najoczywistszym i najbardziej bez
pośrednim sposobem honorowania ideału publicznego rozumu
i czynienia zadość własnemu obowiązkowi grzeczności.
Drugi przypadek to ten, gdy w społeczeństwie dobrze urzą
dzonym istnieje poważny spór co do stosowania jednej z jego
zasad sprawiedliwości. Przypuśćmy, że spór dotyczy zasady
autentycznej równości szans w zastosowaniu do powszechnej
edukacji. Grupy wyznające różne religie przeciwstawiają się
sobie w ten sposób, że jedna sprzyja rządowemu wsparciu
tylko dla edukacji publicznej, a druga sprzyja rządowemu
wsparciu także dla szkół kościelnych. Pierwsza grupa uważa,
że ta ostatnia polityka nie da się pogodzić z tak zwanym
rozdziałem kościoła i państwa, podczas gdy druga zaprzecza
temu. W tej sytuacji owi ludzie różnej wiary mogą zacząć wza
jemnie wątpić w swoją szczerość, jeśli chodzi o wierność pod
stawowym wartościom politycznym.
Te wątpliwości można by rozwiać w ten sposób, że liderzy
przeciwnych grup przedstawią na forum publicznym, jak ich
rozległe doktryny w istocie afirmują te wartości. Oczywiście już
do samej kultury podłoża należy zbadanie, jak rozmaite dok
tryny potwierdzają koncepcję polityczną, bądź jak jej nie
potwierdzają. Jednak w przypadku omawianego rodzaju, gdyby
uznani przywódcy potwierdzili ten fakt na forum publicznym,
mogłoby to pomóc wykazać, że częściowy konsens to nie tylko
modus vivendi
(wykład IV, § 3). Ta wiedza z pewnością umac
nia wzajemne zaufanie i zaufanie publiczne; może być ważną
338
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
racje, które taka doktryna potwierdza, mogą być oczywiście
podawane, ale nie sama potwierdzająca je doktryna. Nazwijmy
ten sposób pojmowania rozumu publicznego „poglądem eks
kluzywnym". Jednak temu poglądowi ekskluzywnemu prze
ciwstawia się inny pogląd, dopuszczający, by obywatele,
w pewnych sytuacjach, przedstawiali to, co uważają za pod
stawę wartości politycznych leżącą w ich rozległych doktry
nach, pod warunkiem że czynią to w sposób, który umacnia
ideał samego rozumu publicznego. To pojmowanie publicz
nego rozumu możemy nazwać „poglądem inkluzywnym".
Pytanie więc brzmi, czy powinniśmy pojmować ideał
publicznego rozumu zgodnie z poglądem ekskluzywnym, czy
inkluzywnym. Odpowiedź zależy od tego, który pogląd
najbardziej zachęca obywateli do honorowania ideału pub
licznego rozumu i chroni jego społeczne warunki w dłuższej
perspektywie w społeczeństwie dobrze urządzonym. Jeśli to
uznajemy, słuszny wydaje się pogląd inkluzywny. W różnych
bowiem warunkach politycznych i społecznych, z różnymi
rodzinami doktryn i praktyk, ideał ten z pewnością musi być
wysuwany i spełniany w różny sposób, czasem przez coś, co
może wyglądać na pogląd ekskluzywny, w innych wypadkach
przez coś, co może wyglądać na pogląd inkluzywny. Te wa
runki określają więc, jak najlepiej osiągać ideał, w krótszej lub
dłuższej perspektywie. Pogląd inkluzywny dopuszcza tę
zależność i jest bardziej elastyczny, co jest potrzebne do sprzy -
jania ideałowi publicznego rozumu.
2. Dla ilustracji: przypuśćmy najpierw, że zachodzi przy
padek idealny - rozpatrywane społeczeństwo jest mniej więcej
dobrze urządzone. Jego członkowie uznają jakiś niezmienny
częściowy konsens rozumnych doktryn i nie jest ono wstrzą
sane żadnymi głębokimi sporami. W tym przypadku wartości
koncepcji politycznej są znane i obywatele honorują ideał
publicznego rozumu najwyraźniej, odwołując się do tych
8. Granice publicznego rozumu
341
przypadku niepubliczny rozum pewnych kościołów chrześci
jańskich potwierdzał oczywiste wnioski rozumu publicznego.
To samo odnosi się do ruchu na rzecz praw obywatelskich,
któremu przewodził Martin Luther King, z tym że King, w
odróżnieniu od abolicjonistów, mógł odwołać się do wartości
politycznych wyrażonych w Konstytucji, poprawnie zinter
pretowanej
39
.
39
King mógł się odwołać - i często to robił - do sprawy Brown kontra
Board of Education, orzeczenia Sądu Najwyższego z 1954 roku, według
którego segregacja jest niezgodna z konstytucją. Dla Kinga „sprawiedliwe
prawo jest kodeksem stworzonym przez człowieka, przystającym do prawa
moralnego lub prawa Bożego. Prawo niesprawiedliwe jest kodeksem niezgod
nym z prawem moralnym. Formułując to w kategoriach świętego Tomasza
z Akwinu, prawo niesprawiedliwe jest prawem ludzkim nie mającym korzeni
w prawie wiecznym i naturalnym. Każde prawo, które podnosi ludzką osobę,
jest sprawiedliwe. Każde prawo, które poniża ludzką osobę, jest niesprawied
liwe. Wszystkie prawa segregacyjne są niesprawiedliwe, ponieważ segregacja
wypacza duszę i szkodzi osobowości". W następnym ustępie mamy bardziej
konkretną definicję: „Prawo niesprawiedliwe jest to taki kodeks, który więk
szość narzuca jakiejś mniejszości, a który jej samej nie wiąże. Jest to zalegał -
izowana różnica. [...] Prawo sprawiedliwe jest to taki kodeks, do
posłuszeństwa któremu większość zmusza mniejszość i sama chce mu być
posłuszna. Jest to zalegalizowana identyczność". W kolejnym ustępie czy
tamy: „Prawo niesprawiedliwe jest to kodeks narzucony mniejszości, taki,
w którego uchwaleniu czy stworzeniu mniejszość nie miała udziału, bo nie
miała wolnego od przeszkód prawa do głosowania" (z ustępów 14 -16 „Listu
z więzienia miejskiego w Birmingham", kwiecień 1963, w: A Testament of
Hope: The Essential Writings of Martin Luther King,
red. J. M. Washington,
Harper and Row, San Francisco 1986, ss. 293n). Można przytoczyć inne pisma
i mowy Kinga, w których wypowiada się on podobnie. Na przykład jego Give
us the Ballot,
tamże, ss. 197-200, mowę z maja 1957, w trzecią rocznicę
orzeczenia w sprawie Browna, i / Have a Dream, tamże, ss. 217-223, mowę
z marszu na Waszyngton, sierpień 1963 - obie wygłoszone w Waszyngtonie
przed pomnikiem Lincolna. Doktryny religijne w oczywisty sposób są pod
stawą poglądów Kinga i ważnym składnikiem jego wezwań. Zarazem znajdują
wyraz w kategoriach ogólnych: w pełni potwierdzają wartości konstytucyjne
i pozostają w zgodzie z rozumem publicznym.
340
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
częścią socjologicznego rozeznania zachęcającego obywateli do
honorowania ideału publicznego rozumu
37
. Skoro tak się rzeczy
mają, to najlepszym sposobem umacniania tego ideału w takich
przypadkach może być wyjaśnianie na forum publicznym, jak
własna rozległa doktryna potwierdza wartości polityczne.
3. Przypadek bardzo odmiennego rodzaju powstaje wtedy,
gdy społeczeństwo nie jest dobrze urządzone i istnieje głęboki
podział w sprawie najważniejszych elementów konstytucji.
Weźmy przykład abolicjonistów, którzy wysuwali przeciwko
przedwojennemu Południu argument, że jego instytucja nie
wolnictwa jest sprzeczna z prawem Bożym. Przypomnijmy,
że abolicjoniści agitowali za natychmiastowym i powszech
nym wyzwoleniem niewolników bez odszkodowania już w
latach trzydziestych, i czynili to, jak przyjmuję, opierając
swoją argumentację na podstawach religijnych
38
. W tym
37
Na tę okoliczność zwrócili mi uwagę Lawrence Solum i Seana Shiffrin.
38
Jeśli chodzi o opis postawy abolicjonistów, patrz James McPherson, The
Struggle for Equality,
Princeton UP, Princeton 1964, ss. 1 -8 i passim. Dużo
pism abolicjonistów zawiera książka The Antislavery Argument (red. William
Pease i Jane Pease), Bobbs-Merill, New York 1965. Charakterystyczny jest nastę
pujący fragment z książki Williama Ellery'ego Channinga pt. Slavery, 3 wyd.
(1836): „Dochodzę teraz do najważniejszego według mnie argumentu przeci
wko braniu w posiadanie człowieka i używaniu go jako własności. Nie może on
być niczyją własnością w oczach Boga i sprawiedliwości, gdyż jest istotą
rozumną, moralną i nieśmiertelną, gdyż jest stworzony na obraz Boga, a przeto
jest w najwyższym sensie jego dzieckiem, jest stworzony po to, by rozwinął w
sobie boskie zdolności i rządził sam sobą kierując się boskim prawem
zapisanym we własnym sercu i na nowo wypowiedzianym w słowie Bożym.
Z samej jego natury wynika, że takie branie go w posiadanie jest obrazą jego
Stwórcy i powoduje wielkie społeczne zło. W każdą ludzką istotę Bóg tchnął
nieśmiertelnego ducha, cenniejszego niż całe zewnętrzne stworzenie. [...] Czy
Bóg stworzył taką istotę po to, żeby ją posiadano jak drzewo lub zwierzę?"
(ss. 115n). Choć abolicjoniści często argumentowali w zwykły sposób, odwo
łując się do wartości politycznych i do politycznych względów, zakładam dla
naszych celów, że religijna podstawa ich poglądów zawsze była oczywista.
8. Granice publicznego rozumu
343
wartości te się opierały
40
. W tych warunkach historycznych
nie było z ich strony nierozumne takie działanie w imię ideału
samego publicznego rozumu
41
. W takim razie ideał publicz
nego rozumu dopuszcza pogląd inkluzywny.
4. To krótkie omówienie pokazuje, że granice dla rozumu
publicznego należy różnie zakreślać w zależności od warun
ków historycznych i społecznych. Choć trzeba by powiedzieć
dużo więcej, żeby uczynić tę sugestię przekonującą, główna
teza brzmi, że obywateli należy skłaniać do poważania samego
tego ideału wszędzie, gdzie dziś pozwalają na to warunki,
często jednak możemy być zmuszeni przyjąć dalej sięgający
pogląd. W różnych warunkach, z różnymi doktrynami w obiegu
i praktykami, ów ideał można najlepiej osiągnąć w różny
sposób, w sprzyjających czasach trzymając się poglądu, który
na pierwszy rzut oka może się wydać ekskluzywny, a w cza
sach mniej sprzyjających przyjmując pogląd, który może się
wydać inkluzywny.
Tutaj zakładam, że polityczna koncepcja sprawiedliwości
i ideał honorowania publicznego rozumu wzajemnie się wspie
rają. Społeczeństwo dobrze zorganizowane, publicznie i sku
tecznie regulowane przez uznaną koncepcję polityczną, tworzy
40
Z przypisu 31 wynika jasno, że Channing łatwo by na to przystał. Winien
jestem wdzięczność Johnowi Cooperowi za pouczającą dyskusję wokół
kwestii poruszonych w tym akapicie.
41
To nasuwa myśl, że aby powstało społeczeństwo dobrze urządzone, w
którym dyskusja publiczna polega głównie na odwoływaniu się do wartości
politycznych, uprzednie warunki historyczne mogą wymagać, by dla wzmoc
nienia tych wartości przywołano rozległe racje. Ten stan rzeczy wydaje się
bardziej prawdopodobny wtedy, gdy jest tylko niewiele rozległych doktryn,
mocno wyznawanych, a jednak w pewien sposób podobnych, a nie rozwinęła
się jeszcze cała rozmaitość różniących się od siebie poglądów, charakterysty -
czna dla czasów najnowszych. Do tych warunków dodajmy jeszcze jeden:
mianowicie, idea publicznego rozumu, z jego obowiązkiem grzeczności,
jeszcze nie znalazła wyrazu w kulturze politycznej i pozostaje nie znana.
342
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
Czy abolicjoniści godzili w ideał publicznego rozumu?
Spójrzmy na tę kwestię konceptualnie, a nie historycznie,
i załóżmy, że ich agitacja polityczna była konieczną siłą
polityczną prowadzącą do wojny secesyjnej, a więc do
zniszczenia wielkiego zła i wyklęcia niewolnictwa. Z pew
nością mieli nadzieję osiągnąć taki skutek i mogli rozumieć
swoje działania jako najlepszą drogę prowadzącą do spo
łeczeństwa dobrze urządzonego i sprawiedliwego, w którym
ideał publicznego rozumu będzie w końcu honorowany.
Podobne kwestie można poruszyć w odniesieniu do przy
wódców ruchu na rzecz praw obywatelskich. Abolicjoniści
i King nie byliby nierozumni w tych hipotetycznych przeko
naniach, gdyby siły polityczne, którym przewodzili, nale
żały do koniecznych warunków ustanowienia politycznej
sprawiedliwości, co istotnie wydaje się prawdopodobne
w ich sytuacji.
Ze względu na to abolicjoniści i przywódcy ruchu na rzecz
praw człowieka nie popadali w sprzeczność z ideałem pub
licznego rozumu; czy raczej nie było tak, jeżeli sądzili, czy
też po zastanowieniu sądziliby (jak z pewnością mogli
sądzić), że rozległe racje, do których się odwoływali, były
konieczne, by nadać dostateczną siłę koncepcji politycznej,
która miała zostać następnie wcielona w życie. Prawdę
rzekłszy, ludzie normalnie nie rozróżniają między racjami
rozległymi i racjami publicznymi; zwykle też nie wyznają
ideału publicznego rozumu w postaci przez nas sformuło
wanej. Jednak można doprowadzić do tego, że uznają te
rozróżnienia w poszczególnych przypadkach. Abolicjoniści
mogliby na przykład powiedzieć, że popierali polityczne
wartości wolności i równości dla wszystkich, że jednak
zważywszy na rozległe doktryny, jakie wyznawali, i doktryny
popularne w ich czasach, konieczne było odwołanie się do
rozległych podstaw, na których w powszechnym mniemaniu
8. Granice publicznego rozumu
345
się szczególnie do sądownictwa w jego orzeczeniach i jako do
instancji, która jest jego instytucjonalnym wzorcem (§ 6).
Treść publicznego rozumu dana jest przez publiczną koncepcję
sprawiedliwości; treść ta składa się z dwóch części: z material
nych zasad sprawiedliwości dla struktury podstawowej (z poli
tycznych wartości sprawiedliwości) i z wytycznych dociekania
oraz pewnych koncepcji cnoty, które czynią możliwym rozum
publiczny (z politycznych wartości publicznego rozumu) -
zob. §4.1-3.
Podkreślam, że granice publicznego rozumu nie są, rzecz
jasna, granicami prawa czy ustawy, lecz granicami, które
honorujemy, gdy honorujemy ideał: ideał demokratycznych
obywateli starających się prowadzić swe sprawy polityczne w
kategoriach mających oparcie w publicznych wartościach, co
do których możemy rozumnie oczekiwać, że inni je poprą.
Ideał ten wyraża również wolę wysłuchania, co inni mają do
powiedzenia, i gotowość przyjęcia rozumnych kompromisów
bądź zmian we własnym poglądzie. Rozum publiczny żąda od
nas następnie, by równowaga tych wartości uznana przez nas
za rozumną w danym konkretnym przypadku była taką
równowagą, o której szczerze sądzimy, że inni też mogą uznać
ją za rozumną. Bądź też, gdy to się nie udaje, byśmy sądzili, że
można przynajmniej uznać, iż ta równowaga nie jest niero
zumna w tym oto sensie: że ci, którzy przeciw niej oponują,
mogą mimo to rozumieć, jak rozumne osoby mogą ją afir-
mować. To chroni więzy obywatelskiej przyjaźni i jest zgodne
z obowiązkiem grzeczności. W pewnych kwestiach jest to
może najlepsze, co potrafimy zrobić
42
.
Wszystko to dopuszcza pewną płynność, gdyż nie wszystkie
równowagi są takie same. Niezgodne z rozumem publicznym
42
Za pouczającą dyskusję na ten temat winien jestem wdzięczność
Robertowi Adamsowi.
24 - Liberalizm polityczny
344
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
pewien klimat, w którym obywatele nabywają poczucia
sprawiedliwości, skłaniającego ich do spełniania obowiązku
grzeczności, a nie generuje silnych interesów skłaniających do
przeciwnego postępowania. Z drugiej strony, instytucje
społeczeństwa dobrze urządzonego doznają z kolei wsparcia,
gdy tylko ideał publicznego rozumu zostanie mocno osadzony
w zachowaniu jego obywateli. Czy jednak te założenia są
poprawne i czy można znaleźć dla nich podstawę w psy
chologii moralnej, którą zarysowałem w § 7 wykładu II - to
szerokie kwestie i nie mogę ich tutaj podjąć. Jest wszakże
jasne, że gdyby te założenia były błędne, to sprawiedliwość
jako bezstronność, jak ją przedstawiłem, napotyka poważne
trudności. Trzeba mieć nadzieję, a cały czas mi ona przy
świeca, że koncepcja polityczna i jej ideał publicznego rozumu
wspierają się wzajemnie, i w tym sensie są stabilne.
5. Spoglądając wstecz, zwracam uwagę na kilka głównych
punktów. Ideał publicznego rozumu jest stosownym dopełnie
niem demokracji konstytucyjnej, której kulturę musi znamio
nować pluralizm rozumnych rozległych doktryn. Często się to
stwierdza i w pewnej formie jest to na pewno słuszne. Nie
mniej jednak nie jest łatwo skonkretyzować ten ideał w sposób
zadowalający. Próbując to zrobić, zaproponowałem określo
nego rodzaju kwestie, do których stosuje się rozum publiczny:
mianowicie stosuje się on do kwestii związanych z niezbęd
nymi elementami konstytucji i ze sprawiedliwością podsta
wową (§ 1.1), i zbadałem, co to są za kwestie (§ 5). Co się tyczy
tego, do kogo stosuje się rozum publiczny, stwierdzamy, że
stosuje się on do obywateli, gdy ci angażują się w polityczne
orędownictwo na forum publicznym, na przykład w kampanię
wyborczą, i gdy głosują w tych podstawowych kwestiach.
Zawsze stosuje się on do funkcjonariuszy publicznych i rządo
wych na forum publicznym, w ich debatach i głosowaniach
w ciałach ustawodawczych (§ 1.1). Rozum publiczny stosuje
8. Granice publicznego rozumu
347
byśmy też uwzględnić inne sposoby, w jakie przekonania
i twierdzenia religijne mogą odgrywać pewną rolę w życiu
politycznym. Moglibyśmy zapytać, czy Lincolnowska Prokla
macja Dnia Święta Narodowego z sierpnia 1861 roku i jego
dwie Proklamacje Święta Dziękczynienia z października 1863
i 1864 roku gwałcą ideę rozumu publicznego. A co mamy
powiedzieć o drugim przemówieniu inauguracyjnym z jego
profetyczną (starotestamentową) interpretacją wojny secesyj
nej jako kary boskiej za grzech niewolnictwa, spadającej tak
samo na Północ jak na Południe? Skłonny jestem sądzić, że
Lincoln nie gwałci rozumu publicznego - tego, który tu omó
wiłem, i tego, który miał zastosowanie w jego czasach (czy ma
zastosowanie w naszych czasach, to inna kwestia), ponieważ
to, co mówi, nie ma implikacji dla wymagań konstytucyjnych
i kwestii sprawiedliwości podstawowej. Czy też implikacje,
jakie mogłoby to mieć, na pewno znalazłyby mocne potwier
dzenie w wartościach publicznego rozumu. Wspominam o tych
sprawach tylko po to, by wskazać, że wiele rzeczy pozostaje
jeszcze do rozważenia. I oczywiście nie wszystkie koncepcje
liberalne uznałyby ideę publicznego rozumu, którą sformu
łowałem. Te, które uznałyby ją w jakiejś formie - bo dopusz
czone są różne odmiany - możemy nazwać liberalizmami
politycznymi.
346
Wykład VI. Idea publicznego rozumu
w danej kwestii są tylko te rozległe doktryny, które nie mogą
poprzeć rozumnej równowagi wartości politycznych w spra
wach, które on podnosi (§ 7.2). Pewne rozumne rozległe dok
tryny nie potrafią tego uczynić w niektórych przypadkach, ale
musimy mieć nadzieję, że żadnej z tych, które zachowują
trwałość w dobrze urządzonym społeczeństwie, nie grozi niez
dolność do tego we wszystkich, czy nawet w licznych przy
padkach.
Jeśli w moim opisie publicznego rozumu są jakieś inno
wacje, to ewentualnie dwie: pierwszą z nich jest centralne
miejsce obowiązku grzeczności jako ideału demokracji
(§ 2.1 -3); drugą jest to, że treść publicznego rozumu ma być
dana przez wartości polityczne i wytyczne politycznej kon
cepcji sprawiedliwości (§ 4.1-4). Treść rozumu publicznego
nie jest dana przez polityczną moralność jako taką, lecz tylko
przez koncepcję polityczną stosowną dla reżimu konsty
tucyjnego. Żeby sprawdzić, czy jesteśmy posłuszni rozumowi
publicznemu, moglibyśmy zapytać: jakie wrażenie wywarłaby
na nas nasza argumentacja, gdyby została przedstawiona
w formie opinii sądu najwyższego
43
? Wydałaby się rozumna?
Czy oburzająca?
Wreszcie kwestię, czy godne akceptacji jest to pojmowanie
rozumu publicznego, czy też jakieś inne, można rozstrzygnąć
dopiero zbadawszy odpowiedzi, do jakich ono prowadzi
w szerszym zakresie prawdopodobnych przypadków. Musieli -
43
Miejmy tu na uwadze nie żaden faktycznie wyrokujący sąd, lecz sąd jako
część składową reżimu konstytucyjnego pojmowanego idealnie. Mówię to
dlatego, że niektórzy wątpią, by po prawdziwym sądzie najwyższym można
było normalnie się spodziewać, że będzie wyrokował rozumnie. Ponadto sądy
są związane precedensami w sposób, w jaki nie jest nimi związany publiczny
rozum, i muszą czekać, aż kwestie znajdą się na wokandzie, a także wchodzi
tu jeszcze w grę wiele innych okoliczności. Nic z tego jednak nie podważa
sensowności sprawdzianu, który sugeruję w tekście.