Pospiszyl Kazimierz Przestępstwa seksualne

background image

Przestępstwa seksualne



resocjalizacja
?

Kazimierz Pospiszyl
Przestępstwa seksualne
Geneza, postacie, resocjalizacja oraz zabezpieczenia przed powrotnością






?












Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie
1000381906
a Wydawnictwo APS

Ir

WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN WARSZAWA 2005

925274


Projekt okładki i stron tytułowych Małgorzata Podziomek
,t:««VV,

Redaktor
Magdalena Sawicka
i 'WW A
Redaktor inicjujący Joanna Marek

Recenzenci

background image

dr hab. Zbigniew Lew-Starowicz, V*°j*™™* UAM dr hab. Wojciech Kazimierz Poznaniak,
profesor UAM



Copyright © by Wydawnictwo Naukowe PWN SA Warszawa 2005

ISBN 83-01-14515-3



Wydawnictwo Naukowe PWN SA 00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10 teł. (0 22) 69 54 321;
faks (0 22) 69 54 031 e-mail: pwn@pwn.com.pl; www.pwn.pl


Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Wydanie pierwsze
Arkuszy drukarskich 14,0
Sktad i łamanie: Triograf, Warszawa Druk ukończono w sierpniu 2005 r. Druk i oprawa:
WDG Drukarnia w Gdyni 81-347 Gdynia, ul. Św. Piotra 12

























-r

SPIS TREŚCI

Wstęp

9

background image

1.

Agresja seksualna. Rodzaje gwałtów i zabójstw na tle seksualnym

oraz ich uwarunkowania

14

1.1. Seks i agresja w ujęciu psychodynamicznym

16

1.2. Wypaczone odruchy seksualne - ujęcie
behawiorystyczne

20

1.3. Pułapki samousprawiedliwień - model kognitywny

23

1.4. Czteroczynnikowy Model Agresji Seksualnej

25

1.5. Istota i rodzaje gwałtów

27

1.6. Seryjni mordercy i zabójstwa na tle seksualnym

35


1.6.1. Scena przestępstwa jako podstawa typologii sprawców

36

1.6.2. Uwarunkowania skłonności do seryjnych
zabójstw

44

2.

Pedofilia i kazirodztwo

51

2.1.

Próby ustalenia zakresu pojęć „pedofilia"

i „kazirodztwo"

51

2.2.

Kontrowersje dotyczące wieku i ochrony

prawnej dziecka

53

2.3.

Istota i rodzaje seksualnego wykorzystywania

dzieci

57

2.4. Skutki seksualnego wykorzystywania dzieci

59

2.5. Uwarunkowania pedofilii

62

2.6. Typologia pedofilów

71

2.7. Zaplecze organizacyjne seksualnego
wykorzystywania dzieci

77

3.

Dziecko jako sprawca przemocy seksualnej

82

3.1. Przyczyny niedostatku informacji

83

3.2. Zgwałcony chłopiec jako bomba z opóźnionym
zapłonem

84

3.3.

Dynamika zjawiska - wyrastanie ze złych

przyzwyczajeń

85


Cs

BUW-Eo-

^9-09

im-

Spis treści

3.4.

Próby określenia stopnia niebezpieczeństwa

dziecięcych praktyk seksualnych

87

3.4.1. Skala Johnsona i Feldmeth

88

3.4.2. Wskazówki z podręcznika Johnsona

90

3.4.3. Kwestionariusz Seksualnych
Zachowań Dzieci

93

3.4.4. Skala Oceny Ryzyka Przemocy Seksualne

97

3.5.

Specyfika terapii dziecięcych sprawców

background image

przemocy seksualnej

100


4. Resocjalizacja przestępców seksualnych 102
4.1.

Prawidłowości determinujące oddziaływania

na przestępców seksualnych 103
4.2.

Strategie i metody oddziaływań resocjalizacyjnych

110

4.2.1. Próby przemodelowania wewnętrznej struktury motywacyjnej - podejście
psychodynamiczne 111
4.2.2. Behawiorystyczne źródła współczesnego kierunku
w oddziaływaniach resocjalizacyjnych

115

4.2.3. Kognitywno-behawioralne kierunki oddziaływań
resocjalizacyjnych 118
4.2.3.1. Doprowadzenie do właściwej oceny popełnianych przestępstw 119
4.2.3.2. Korygowanie wadliwych reakcji oraz nauka właściwych zachowań

122

Zmodyfikowane awersywne
powtarzanie 122
Imaginatywna desensytyzacja

123

Poznanie i korygowanie fantazji
erotycznych 124
Kwestionariusz Sekrety Fantazji
Esotycznych 126
Karta Fantazji Masturbacyjnych 128
Znaczenie poznania etapów cyklu
przestępczego

129

4.2.3.3.

Zapobieganie nawrotom przestępstwa .... 135

4.2.4. Przykłady technik obniżenia dewiacyjnych
popędów seksualnych

137

4.3. Terapia rodziny w resocjalizacji przestępców
seksualnych 1^1
4.3.1. Uniwersalne programy terapii rodziny

143

4.3.2. Terapia rodziny z problemem kazirodztwa 145
Aneks. Programy resocjalizacyjne STOP i „Respect"

1-58

1.

STOP dla przestępstw seksualnych. Intensywne

oddziaływania resocjalizacyjne

1^8

1.1.

Ocena kandydatów i przygotowanie ich

do uczestnictwa w programie

160

1.2. Przebieg programu zasadniczego

162

1.3. SOTP- modyfikacja programu STOP w Anglii i Walii

I65

1.4. Kształcenie personelu oraz działania wspierające

168


1.4.1. Przygotowanie teoretyczne i praktyczne

169

1.4.2. Działania wspierające

1^1

2.

„Respect" - program resocjalizacyjny dla upośledzonych

umysłowo przestępców seksualnych l'*

5. Ocena ryzyka powrotności do przestępstw seksualnych
i sposoby zabezpieczenia

1^6

5.1.

Dylematy związane ze zwalnianiem z zakładów

karnych

186

5.2.

Próby określenia wskaźników stopnia ryzyka

background image

ponownego popełnienia przestępstwa seksualnego

189

5.2.1. Próby określenia siły i kierunku popędu
seksualnego ...189
5.2.2. Fakty z historii życia przestępcy

5.2.3. Efekty oddziaływań resocjalizacyjnych

1^8

5.3.

Sposoby zabezpieczenia społecznego

^01

Bibliografia ,

^06

Indeks nazwisk

• ?*" ,

217
Indeks rzeczowy


























1 '












?

background image

Wstęp






Niewiele jest czynów bardziej odrażających niż wymuszanie siłą seksualnej uległości oraz
kalanie dziecięcej niewinności, nie mówiąc już o zabójstwach na tle seksualnym, toteż osoby
popełniające te przestępstwa od najdawniejszych czasów uważane były za „potwory w
ludzkim ciele", zasługujące na najsurowszą karę, a w społecznościach więziennych do dziś
zaliczane są do najniższej kasty, doznającej od współwięźniów najwięcej szykan i upokorzeń.
Te odrażające przestępstwa znane są od dawna, jednak w czasach współczesnych
obserwujemy dwie, często uważane za przeciwstawne tendencje: z jednej strony podkreśla się
wzrost tego rodzaju przestępstw, mówi się nawet o epidemii przestępstw seksualnych, z
drugiej natomiast diametralnie zmienia się nastawienie do osób popełniających te czyny. Nie
uważa się ich, jak dawniej, za potwory, które najlepiej wytępić, a w odruchu humanitaryzmu
odizolować na trwałe od społeczeństwa. Widzi się w nich raczej osoby pełne wewnętrznych
sprzeczności, a przede wszystkim nieszczęśliwe, cierpiące wskutek często niezależnych od
nich splotów okoliczności, które wtłaczają je niejako w koleinę tego makabrycznego
odreagowywania krzywd i urazów doznanych od innych ludzi.
Nowe podejście implikuje oczywiście konieczność okazania pomocy tego typu jednostkom
w przezwyciężaniu ich niebezpiecznych skłonności. Powstają w związku z tym różne metody
i strategie resocjalizacji przestępców seksualnych, wielu specjalistów w tej dziedzinie
opracowuje programy naukowe w celu coraz skuteczniejszego i zgodnego z duchem
humanizmu zwalczania tego niepokojącego zjawiska.
Pragnąłbym, aby obecna książka okazała się jednym z dowodów takiego właśnie,
nowoczesnego podejścia do przestępców seksualnych, stanowi ona bowiem efekt zarówno
moich wieloletnich zainteresowań resocjalizacją, jak i przeprowadzonej w ostatnich latach
analizy materiałów dotyczących oddziaływań psychokorekcyjnych na przestępców
seksualnych. Studia nad tym złożonym i wieloaspektowym zagadnieniem



przekonały mnie nie tylko o tym, że poświęca mu się coraz więcej uwagi, ale i o tym, że na
ten temat napisano już tak wiele, że nie sposób ująć i przedstawić całokształtu informacji z
tego zakresu.
Stworzenie na bazie tak licznych i różnorodnych informacji względnie klarownego
opracowania wymaga, jak wiadomo, dwóch podstawowych zabiegów. Po pierwsze uściślenia
i wyselekcjonowania możliwie jednorodnej problematyki pracy, a po drugie wybrania
głównego problemu, wokół którego grupować się będą określone interpretacje omawianych
zjawisk.
Jeśli chodzi o problem pierwszy, to jako przedmiot rozważań w obecnej pracy wybrałem
następujące rodzaje przestępstw seksualnych: seksualne wykorzystywanie dzieci, gwałty oraz
ich najbardziej wynaturzoną postać - zabójstwa na tle lubieżnym. Nie jest to pełna lista
przestępstw seksualnych, jednak obierając powyższy zakres problematyki, nie uczyniłem tego
całkowicie arbitralnie, oparłem się bowiem na godnym uwagi podziale dewiacji seksualnych
zaproponowanym przez Williama H. Reida (1997). Za podstawę podziału przyjmuje on
aktywne wtargnięcie w czyjąś prywatność, czyli intruzywność. Rozróżnia więc dewiacje
seksualne nie-intruzywne (do których zalicza fetyszyzm) oraz intruzywne, które z kolei dzieli

background image

według drugiej member divisionis, czyli według stopnia naruszenia nietykalności cielesnej i
wyróżnia tu dwie inne postacie wynaturzonych skłonności seksualnych, a mianowicie: bez
naruszenia nietykalności cielesnej (nonviolent), zaliczając do nich ekshibicjonizm i
voyeuryzm (pod-glądactwo) oraz naruszające nietykalność cielesną (violent) i do tej grupy
zalicza Reid wszelkie formy molestowania dzieci i dorosłych z morderstwami na tle
seksualnym włącznie.
Tak więc książka ta dotyczy zasadniczo intruzywnych, czyli naruszających nietykalność
osobistą przestępstw seksualnych. Pominięte w niej zostały przestępstwa nieintruzywne oraz
intruzywne, ale nienaruszające nietykalności cielesnej ofiary jako nie tak groźne jak te, które
zostaną tu omówione. Podobnej do zaproponowanej przeze mnie selekcji najważniejszych
zagadnień dokonuje wielu innych autorów poświęcających swe prace przestępstwom
seksualnym.
W obecnej wersji mojej książki, w odróżnieniu od niektórych prac obcojęzycznych
poświęconych przestępstwom natury seksualnej, pominąłem przestępstwa nie skierowane
bezpośrednio przeciwko ludziom, jak np. najczęściej omawiana piromania. Zależy mi przede
wszystkim, aby udostępnić polskiemu Czytelnikowi szereg informacji na temat tych
przestępstw seksualnych, które są skierowane bezpośrednio przeciwko osobie ludzkiej.
Skoncentrowałem się też głównie na sprawcach płci męskiej, jak bowiem powszechnie
wiadomo, to głównie mężczyźni popełniają tego typu przestępstwa. Podobne przestępstwa są
popełniane przez kobiety nie tylko o wiele rzadziej, ale mają nieco inną specyfikę i w wielu
przypadkach różnią się uwarunkowaniami psychologicznymi.
Jeśli zaś chodzi o drugą podstawową kwestię przy opracowywaniu obecnej książki, to jest
nią przesłanka, że wszelkie formy przestępczych skłonności seksualnych wypływają z agresji,
która stanowi - jakby to określił Antoni Kępiński - „cechę osiową" owych przestępczych i
patologicznych zarazem skłonności seksualnych. Warto przypomnieć, że istnieje wiele
poglądów mówiących o tym, że agresja i wypływająca z niej brutalność stanowią pierwotne i
bardzo głęboko tkwiące czynniki realizacji popędu seksualnego, szczególnie w męskim, a
dokładniej mówiąc samczym, wydaniu. W miarę osiągania przez człowieka coraz wyższych
form wrażliwości jako efektu stale postępującego wzrostu kultury duchowej, kontakty
seksualne nasycone zostały całą gamą czułości, delikatności i uległości. Nie dotyczy to jednak
w tym samym stopniu reakcji dewiacyjnych, których specyfika zdaje się właśnie polegać na
tym, że zachowały one swą pierwotną, czyli agresywną postać.
Także w przypadku wypaczonych i kryminalnych form zaspokojenia seksualnego mamy do
czynienia z dużą rozpiętością uzewnętrzniania agresywnych impulsów - od brutalnych
gwałtów, a nawet mordów na tle lubieżnym, po pełne przebiegłości i „wyczucia" psychiki
ofiary manewry stosowane przez osobników uwodzących dzieci i osoby nieletnie. Jednak -
jak podkreślają wszyscy klinicyści, niezależnie od przyjętej orientacji teoretycznej -
najbardziej nawet „łagodny" i „dobrotliwy" pedofil, metodycznie zmierzający do wzbudzenia
zaufania dziecka i uśpienia czujności jego opiekunów, działa z pobudek agresywnych,
powoduje nim bowiem utajona najczęściej chęć odwetu, „zbrukania niewinności", a mówiąc
mniej obrazowo, dążenie do instrumentalnego potraktowania niedojrzałej psychoseksualnie
osoby, do jej bezdusznego wykorzystania i ewidentnego skrzywdzenia!
Na dalszych stronach tezę tę postaram sie uzasadnić obserwacjami klinicystów, obecnie zaś
odwołam się - podobnie jak czynił to Zygmunt Freud - do „subtelnej wyobraźni pisarzy".
Otóż w jednym z literackich obrazów typowej sylwetki psychicznej pedofila, przedstawionej
przez Michela Tourniera w sfilmowanej później przez Volkera Schlóndorffa powieści Król
Olch główny bohater, opisując swoją fascynację dziećmi, nazywa siebie Wilkołakiem.
Wykorzystywał on starannie wypracowaną metodę wpływania na dzieci, aby zwabiać je do
pokrzyżackiego zamku, w którym były przygotowywane na mięso armatnie pod koniec II

background image

wojny światowej. Mamy więc tu symboliczny obraz owego, na wskroś destrukcyjnego
działania perwersyjnej fascynacji dziećmi i dziecięcością.

Głównym tematem obecnej książki jest resocjalizacja przestępców seksualnych. Nie można
jednak mówić o oddziaływaniach psychokorekcyjnych, jeśli się nie zna natury zaburzeń
poddawanych resocjalizacji, tak jak nie można sobie wyobrazić leczenia bez znajomości
choroby, jaką ma się zwalczyć, dlatego też trzy początkowe rozdziały poświęcam cechom
przestępców seksualnych, na jakie skierowane są oddziaływania psychokorekcyjne.
W pierwszym rozdziale omówiłem genezę agresji seksualnej ze szczególnym
uwzględnieniem najbardziej znamiennego ujścia tej agresji, które ma miejsce w gwałtach oraz
w morderstwach na tle seksualnym.
Rozdział drugi poświęciłem seksualnemu wykorzystywaniu dzieci.
Rozdział trzeci koncentruje się na dość specyficznym sprawcy, bo nie-odbiegającym
zbytnio wiekiem od ofiary, czyli na dziecku, które wykazuje skłonności do tego, aby
kierować agresję seksualną przeciwko innemu dziecku. Problem ten wydaje się obecnie nieco
mniej eksponowany w literaturze poświęconej seksualnemu wykorzystywaniu dzieci, a jest to
zagadnienie równie groźne (przez wzgląd na jego urazorodność) jak wykorzystywanie
seksualne dziecka przez dorosłych.
Czwarty i moim zdaniem najważniejszy rozdział dotyczy resocjalizacji przestępców
seksualnych. Omawiam w nim ogólne prawidłowości resocjalizacji przestępców seksualnych,
metody i strategie stosowane w tego rodzaju oddziaływaniach psychokorekcyjnych oraz
przedstawiam w aneksie przykłady dwóch programów jako ewentualnych, konkretnych
wzorów do zastosowania. Jeden z nich to program STOP, szczególnie rozpowszechniony na
Wyspach Brytyjskich, a drugi, „Respect", jest przeznaczony do resocjalizacji przestępców
seksualnych wykazujących cechy upośledzenia umysłowego,
Pracę zamyka rozdział poświęcony metodom oceny niebezpieczeństwa powrotności do
przestępstw seksualnych oraz sposobom zabezpieczenia społeczności lokalnych przed
osobnikami powracającymi z zakładów resocjalizacyjnych, których patologiczne preferencje i
zachowania seksualne, choć usilnie i fachowo przemodelowywane, mogą na nowo ożyć,
stanowiąc wielkie zagrożenie.
Mam wielką satysfakcję, że pracę tę zechciało ocenić dwóch wybitnych specjalistów - prof.
Zbigniew Lew-Starowicz i prof. "Wojciech Poznaniak. Jestem wdzięczny Recenzetom
zarówno za docenienie mego trudu i pozytywną ocenę pierwszej wersji książki, jak i przede
Wszystkim za wskazanie szeregu usterek, które starałem się możliwie dokładnie poprawić.

Adresatami mojej pracy są przede wszystkim psychologowie parający się resocjalizacją i
studenci tego kierunku. Pragnąłbym, aby książka ta zapoczątkowała jakże potrzebną u nas
specjalizację w zakresie resocjalizacji przestępców seksualnych. Problematyka książki może
też zainteresować prawników, i to nie tylko penitencjarystów, pracowników socjalnych oraz
tych wszystkich, którym bliska jest troska o zapewnienie ładu społecznego i potrzeba
lepszego poznania sposobów, które ład ten pomogą utrzymać.

Agresja seksualna
Rodzaje gwałtów i zabójstw
na tle seksualnym
oraz ich uwarunkowania

(Agresja stanowi główny element przestępstw seksualnych, należy przypomnieć, że badania
związku seksu i agresji należą od dawna do najważniejszych dróg poszukiwania jawnych i
ukrytych myśli oraz czynów człowieka! W tym rozdziale postaram się przedstawić

background image

najważniejsze moim zdaniem poglądy na temat powstawania specyficznego związku
pomiędzy tymi dwiema wielkimi emocjami, który uwidacznia się w przestępstwach
seksualnych, a przede wszystkim w ich najbardziej agresywnej postaci, jaką są - niestety
coraz częściej spotykane - gwałty. v% (Jak ustalił Lawrence A. Greenfeld (1997) liczba
gwałtów wzrasta cztery razy szybciej niż innych rodzajów przestępstw, których liczba także,
jak wiadomo, rośnie z roku na rok. Różne poglądy na temat genezy skłonności do gwałtów
oraz do ich najbardziej wynaturzonej formy, jaką są morderstwa na tle seksualnym
(najczęściej seryjne!) pozwolą zarazem ukazać powstawanie skłonności do seksualnego
wykorzystywania dzieci.)
Przechodząc do teoretycznych ujęć związku między seksem i agresją, na samym początku
należy wspomnieć o dwóch zasadniczych sprawach. Pierwsza z nich dotyczy przesłanek,
według których wyselekcjonowałem z ogromnej ilości informacji na temat seksu i agresji te,
które przedstawiam poniżej. Ze względu na ograniczoną objętość książki pominąłem
obszernie reprezentowaną tematykę biologicznych uwarunkowań tych zjawisk, wyszedłem
bowiem z założenia, że skoro podstawą wszelkich oddziaływań psychokorekcyjnych jest
znajomość poglądów, których autorzy starają się wyjaśnić społeczne mechanizmy
nawarstwiania się agresji, to przede wszystkim o tych mechanizmach należy napisać. Poza
tym informacje na temat biologicznych podstaw agresji, także agresji seksualnej, są dostępne
w innych, ciekawych publikacjach, jak chociażby w niedawno wydanym tłumaczeniu
obszernej pracy Psychopatologia autorstwa Martina E. P. Seligmana, Elaine F. Walker i
Davida L. Rosenhana (2003), czy też bardzo swego czasu popularnych prac spółki autorskiej
Anne Moir i Davida Jessela (1994, 1998). Pominięcie informacji o biologicznych
komponentach agresji nie oznacza, że nie doceniam tej problematyki w procesie terapii
przestępców seksualnych. Są one bowiem bazą medycznych metod wspomagania żmudnego i
bardzo złożonego procesu resocjalizacji, bez którego to wspomagania skuteczność
oddziaływań psychokorekcyjnych jest stosunkowo niewielka, o czym szerzej powiem w
rozdziale poświęconym resocjalizacji.
Drugą niemniej ważną sprawą była konieczność wyłonienia z tak wielu najróżniejszych
poglądów tych najbardziej podstawowych. W krajach o wysokiej kulturze istnieje wiele
programów resocjalizacyjnych dla przestępców seksualnych. Autorzy liczonych w setki, jeśli
nie tysiące, programów opierają je na określonych założeniach teoretycznych,
wyznaczających konkretne strategie postępowania psychokorekcyjnego. Tym sposobem
wyróżniane bywają przeróżne przesłanki teoretyczne, tworzone zarówno w ramach orientacji
i szkół tzw. psychologii akademickiej, jak i na podstawie praktyki resocjalizacyjnej oraz
systemów profilaktyki i polityki społecznej. Potwierdzeniem tego może być m.in. to, że
Barbara K. Schwartz, analizując w 1995 r. różne programy resocjalizacji przestępców
seksualnych, wyróżniła aż 1600 rodzajów takich teoretycznych „uzasadnień" owych
programów (por. Schwartz, 1995). Nie sądzę, aby była to liczba wyczerpująca w odniesieniu
do czasów sprzed dziesięciu lat, nie mówiąc już o mnogości programów nowszych! Jak
nietrudno się domyślić, owe liczne przesłanki teoretyczne różnią się rozłożeniem
poszczególnych akcentów w interpretacji przyczyn danego zachowania, jego właściwości, a
także w koncepcji resocjalizacji, a nierzadko mówią
0

tym samym innym językiem.

Przedstawię tu więc tylko te poglądy, które mają wyraźne źródła intelektualne w dwóch
odmiennych interpretacjach ludzkich zachowań, czyli w psychoanalizie i behawioryzmie, a
następnie postaram się ukazać tzw. model kognitywny, który łączy oba te pierwotnie
odmienne interpretacje sprężyn ludzkiego zachowania, co ma szczególnie duże zastosowanie
we współczesnych strategiach postępowania resocjalizacyjnego.
Na zakończenie zaś prezentacji poglądów na temat związku seksu

background image

1

agresji przedstawię Czteroczynnikowy Model Agresji Seksualnej opracowany przez

Gordona C. N. Halla i Richarda Hirschmana, stanowiący nie tylko zwięzłą syntezę poglądów
na temat powinowactw seksu i agresji, ale i dobre wprowadzenie do problematyki typologii
gwałtów (i gwałcicieli).



1.1. Seks i agresja
w ujęciu psychodynamicznym
Najbardziej zdecydowane stanowisko w ukazaniu roli agresji w gwałtach zajmują
przedstawiciele ujęcia psychodynamicznego, które jest, jak wiadomo, sukcesorem
psychoanalizy. W podejściu psychodynamicznym, najogólniej mówiąc zakłada się, że
„wszelkie dające się obserować cechy zachowania mają swe wewnętrzne (ukryte)
uwarunkowania" (Sarason, Sarason, 1984, s. 53).
Twórca psychoanalizy Zygmunt Freud, opracowując słynną i przez długie lata uważaną za
kontrowersyjną teorię seksualnej etiologii nerwic, stworzył podwaliny pod zgłębienie istoty
przestępstw seksualnych. Jego fundamentalne układy dychotomiczne, opisujące dynamikę
libido i instynktu samozachowawczego, a później miłości (eros) i instynktu śmierci
(thdnatos), nerwicy i perwersji, czy wreszcie sadyzmu i masochizmu, dostarczyły wielu
impulsów nie tylko do opisania genezy dewiacji seksualnych, ale i do tworzenia różnych
programów resocjalizacyjnych.
Podstawowe rozróżnienie, do którego będę się odwoływał niejednokrotnie przy omawianiu
oddziaływań psychokorekcyjnych mówi, że „nerwica jest negatywem perwersji. Podczas gdy
nerwica rodzi się ze stłumienia, w perwersjach infantylne zainteresowania seksualne są
ś

wiadome i pozostają zaspokojone" (Freud, 1999, s. 37). Rozróżnienie to pokazuje nie tylko

istotę nerwicy i perwersji, lecz przede wszystkim dosyć jasno nakreśla linię postępowania
resocjalizacyjnego. Poprzez stopniową „neuro-tyzację", rozumianą jako nasycenie lękiem
patologicznych, perwersyjnych skłonności seksualnych, doprowadzić można do znacznego
wyhamowania tych negatywnych zachowań.
Wielkie znaczenie dla zrozumienia mechanizmów powstawania agresji seksualnej w
różnych jej postaciach ma inny układ kontinuidalny rozpatrywany przez ojca psychoanalizy, a
mianowicie sadyzmu i masochizmu. Otóż jego zdanierrwsadyzm i masochizm to dwa ujścia
tego samego źródła! „Kto doznaje rozkoszy w sytuacji, gdy w stosunku seksualnym
przysparza bólu drugiej osobie, ten jest też zdolny samemu smakować ból jako rozkosz - ból
zrodzony w relacjach seksualnych. Sadysta zawsze jest jednocześnie masochistą"(!),
stwierdza Freud (1999, s. 54).
U dziecka czy młodzieńca wytwarzają się najpierw cechy masochistyczne w wyniku
stosowania wobec niego różnych form przemocy, nierzadko z przemocą seksualną włącznie, a
następnie wskutek wystąpienia (opisanych o wiele później) mechanizmów „umiłowania
sprawcy" zwanych „syndromem sztokholmskim" (szerzej na ten temat Pospiszyl, 1992 oraz
rozdz. 3. obecnej książki). Kiedy zaś ofiara dorasta, staje się silna fizycznie i przebiegła,
czerpie ze swych masochistycznych przeżyć energię do sadystycznych poczynań wobec
innych i na tej zasadzie z masochisty przeradza się w sadystę! Mamy więc jedno z bardzo
istotnych wyjaśnień podkreślanego w licznych badaniach zjawiska, że zdecydowana
większość dzieci maltretowanych i wykorzystywanych seksualnie przejawia w życiu
dorosłym tendencje do stawania się oprawcą.
Od czasów Freuda powstało wiele nowych, często reformatorskich poglądów,
rozwijających jego teorie. Najbardziej bodaj istotny model związku seksu z agresją
przedstawił jeden z największych reformatorów psychoanalizy, Erich Fromm w swym

background image

monumentalnym dziele Anatomia ludzkiej destrukcyjnosci, udostępnionym przed kilku laty
polskiemu czytelnikowi (1998).
Fromm rozróżnia agresję pozytywną, którą nazywa „asertywną" od agresji negatywnej,
czyli „destruktywnej". Agresja asertywna stanowi siłę napędową rozwoju, podczas gdy
destruktywna - niszczenia. Ta druga, destruktywna postać agresji stosunkowo łatwo przeradza
się w sadyzm. I tu zdaje się tkwić istota problemu wyjaśnienia podłoża przestępstw
seksualnych. Jak bowiem pisze Fromm, „osoba sadystyczna cierpi z powodu «impotencji
serca», niemożności dotarcia do drugiego człowieka [...] kompensuje sobie tę niemożność
potrzebą posiadania władzy nad innymi" (1998, s. 214).
Podaje on dwie, bardzo istotne cechy odróżniające pozytywną, czyli asertywną postać
agresji od sadyzmu. Po pierwsze, nastawiona na realizację określonych celów agresja
asertywna w miarę osiągania tych celów maleje. Inaczej jest z sadyzmem rządzonym przez
agresję destrukcyjną - tym wynaturzonym upodobaniem rządzi reguła „apetyt rośnie w miarę
jedzenia"! I ta właśnie reguła tłumaczy m.in. trudność, jaką napotykamy w oddziaływaniach
resocjalizacyjnych na przestępców seksualnych.
Druga bardzo istotna różnica pomiędzy agresją asertywną a destrukcyjną i wypływającym
zeń sadyzmem polega na tym, że w przypadku agresji asertywnej gniew oraz wszelkie formy
poczynań obronnych wywołujących rozdrażnienie niejako automatycznie obniżają popęd
seksualny. Inaczej jest wtedy, kiedy mamy do czynienia z opartym na agresji destrukcyjnej
sadyzmem - w takim bowiem przypadku im większe rozdrażnienie, tym większy impet
działań seksualnych. Nie należy zapominać, że seks stanowi w takich przypadkach „metodę w
tym szaleństwie", będąc nie tyle drogą do zaspokojenia, co sposobem na zdominowanie,
upokorzenie i „splugawienie" ofiary.
Mówiąc o wkładzie psychoanalizy w rozumienie powstawania nieakceptowanych
zachowań seksualnych, warto powrócić jeszcze do poglądów Freuda na temat budowy i
funkcjonowania ludzkiej osobowości. Freud, jak wiadomo, wyróżnił trzy warstwy
osobowości: id, czyli najbardziej podstawowe, instynktowe, w tym także agresywne
skłonności uosabiające „brutalną siłę naturalnej potrzeby życia i przetrwania"; przeciwną siłą,
nie u wszystkich ludzi rozwiniętą, a w każdym razie nie u wszystkich rozwiniętą w równym
stopniu, jest superego, czyli ja idealne, utkane z wpojonych zasad moralnych, nabytej
wrażliwości społecznej i wszelkich dobrych, „szlachetnych" odczuć, które stanowią surowy,
czasami wręcz bezwzględny cenzor moralny w stosunku do „nieokiełznanych" tendencji id;
pomiędzy tymi dwoma przeciwstawnymi warstwami osobowości funkcjonuje ego, którego
zadanie może być z dużym stopniem precyzji wyrażone porzekadłem: „Panu Bogu świeczkę i
diabłu ogarek". Zadaniem ego jest bowiem zrównoważenie dążeń wypływających z obu tych
przeciwstawnych warstw osobowości.
Z tej perspektywy ukazane są dwie przyczyny powstawania przestępstw i wszelkich
czynów niegodnych. Pierwsza to zbyt słabe, niedorozwinięte superego, natomiast druga to
zbyt silne ego, które potrafi jako racjonalna strona osobowości zdominować superego i
dokonać wyłomu w tej tamie, aby dać upust brutalnym instynktom, dla których znajduje
usprawiedliwienie. Ten nurt poglądów należy do powstałej na gruncie psychoanalizy i bardzo
popularnej swego czasu tzw. psychologii ego (por. Pospiszyl, 2000).
We współczesnych publikacjach psychoanalityków spotkać można dosyć często poglądy
dotyczące genezy jednego z najbardziej istotnych mechanizmów psychio«nych zachowania
pełnego seksualnej agresji, potocznie zwanego rozdwojeniem jaźni, a określanym przez
różnych autorów różnie, w zależności od przyjmowanego punktu widzenia. Jest to zjawisko
znane zarówno tzw. psychologii intuicyjnej, plastycznie opisywane w literaturze pięknej, jak i
ostatnio coraz częściej odnotowywane przez klinicystów, głównie orientacji
psychoanalitycznej, jako mechanizm nawarstwiania się bardzo negatywnych reakcji wobec

background image

otoczenia, do czego jeszcze wrócę. Obecnie natomiast omówię dwie bardzo moim zdaniem
ciekawe koncepcje próbujące wytłumaczyć genezę tego zjawiska.
Jedną z nich jest próba powiązania zalążków takiej dysocjacji (czyli rozpadu) osobowości z
procesem rozwoju ja {self). Autorami takiego stanowiska są Peter Fonagy, George Moran i
Mary Target. W artykule poświęconym roli agresji w rozwoju poczucia ja (1993) wyróżniają
oni ja fizyczne, które kształtuje się w pierwszym okresie życia dziecka i ja psychiczne, które
tworzone przez dziecko nieco starsze, powyżej 2 lat, kształtuje się do końca życia człowieka.
Oczywiście, podstawowym mechanizmem formowania się ja psychicznego jest identyfikacja
z osobami z najbliższego otoczenia. Specyficzną jednak rolę w tworzeniu się ja psychicznego
odgrywa agresja - jej nadmierna obecność w emocjach danego dziecka czy dorosłego
wywołuje „wewnętrzne potępienie", czyli poczucie winy, od którego jednostka uwalnia się,
tworząc fałszywe ja, czyli taki wewnętrzny obraz siebie, który pozwala na zaakceptowanie
nieakceptowanego zachowania, wprowadzając niejako taką osobę w stan „innego wcielenia".
Uzasadniając ten mechanizm, cytowani powyżej autorzy odwołują się do koncepcji
Donalda W Winnicotta o prawdziwym i fałszywym self, według którego fałszywe ja wyręcza
niejako ja prawdziwe ze spełniania nieakceptowanych czynów, ale niestety, wymykając się
spod kontroli ego staje się dla prawdziwego ja ogromnym zagrożeniem, jako że w owym
fałszywym ja tkwią nie tylko zalążki wszelkiej destrukcji wobec otoczenia, ale i silne
tendencje autodestrukcyjne (por. Winnicott, 1965).
Drugą oryginalną próbą wytłumaczenia genezy omawianego rozwarstwienia osobowości
jest pogląd, według którego na pewnym etapie rozwoju psychospołecznego może nastąpić
„zaburzenie poczucia własności posiadanego ciała". Najbardziej podatnym okresem
rozwojowym na wystąpienie takiej groźnej w skutkach dysocjacji jest okres dojrzewania,
kiedy intensywnie wzrasta skala i głębokość doznań fizjologicznych, rozbudowuje się wtedy
u młodzieży nie tylko świadomość coraz większych potencjalności własnego ciała, lecz także
wzrasta poczucie „własności" i „cenności" owego ciała, z którego to poczucia wypływa coraz
intensywniejsza potrzeba „panowania" nad ciałem, stanowiąca zarówno podstawę wszelkich
procesów socjalizacyjnych, jak i wszelkich postaci wyrafinowania.
Istnieją jednak różne zaburzenia w rozwoju dziecka, które w zdecydowany sposób
przeszkadzają w wykształceniu się poczucia własności posiadanego ciała. Procesy te zostały
plastycznie ukazane w pracy Mo-ses Laufer i Egle Laufer (1984). Groźny w skutkach proces
rozbratu z własnym ciałem szczególnie często pojawia się u dzieci, które zostały uwiedzione
lub zgwałcone, kiedy to często rodzi się impuls do odrzucania własnej cielesności,
obrzydzenie do „grzesznego ciała"! Niebezpieczeństwo takiego uczucia tkwi w tym, że owo
„brudne i nieposkromione ciało" zdobywa stopniowo niepodzielną władzę nad zachowaniem
danego człowieka. Podstawowym zadaniem terapii psychoanalitycznej jest więc
doprowadzenie u przestępcy seksualnego do zaakceptowania własnego ciała i tym samym
poddania go pełnej kontroli moralnej i intelektualnej.
Najważniejsze jednak dla obecnego stanu wiedzy o przestępstwach seksualnych jest
reprezentowane przez przedstawicieli ujęcia psychodyna-micznego (będącego sukcesorem
psychoanalizy) stanowisko, że gwałt to przede wszystkim akt agresji. „Największym
nieporozumieniem jest przekonanie, że gwałt jest przestępstwem motywowanym przez
przyjemność seksualną. Jest to czyn pseudoseksualny, którego sprężynami są wrogość, chęć
wymuszenia uległości oraz perwersyjna rozkosz płynąca z zadawania bólu" - stwierdza dwoje
znanych przedstawicieli tego kierunku A. Nicholas Groth i H. Jean Birnbaum (1980, s. 21).


1.2. Wypaczone odruchy seksualne -ujęcie behawiorystyczne
Istota ujęcia behawiorystycznego, przeciwstawnego psychoanalizie, polega najogólniej
mówiąc na koncentrowaniu się na czynnikach zewnętrznych, czyli na przeróżnych nagrodach

background image

i karach, jakimi otoczenie „warunkuje" nasze dobre lub złe zachowanie. Nie wdając się w
szczegóły, wystarczy przypomnieć, że całokształt oddziaływań, pozytywnych i negatywnych,
ta szkoła myślenia psychologicznego porządkuje według trzech, zhierarchizowanych
rodZajów warunkowania.

1. Warunkowanie klasyczne, najprostsze, ma miejsce wtedy, kiedy bodziec bezwarunkowy
(czyli podstawowy w sensie biologicznym, np. głód) poprzez skojarzenie z bodźcem
obojętnym przekazuje niejako swą siłę sprawczą temu obojętnemu bodźcowi, czyniąc zeń
tym samym bodziec warunkowy.
2.

Warunkowanie instrumentalne (opérant) jest o wiele bardziej złożone.

Od klasycznego różni się dwiema zasadniczymi cechami:
a) do jego zaistnienia niezbędna jest „spontaniczna aktywność" jednostki (por. Skinner,
1938), podczas gdy do nabywania klasycznych odruchów warunkowych człowieka lub
zwierzę mogą zmusić warunki zewnętrzne,
b) przebiega ono na innym, wyższym poziomie, w którym uwarunkowana staje się reakcja, a
nie inny (czyli obojętny) bodziec - jak ma to miejsce w przypadku warunkowania
klasycznego (por. Hilgard, Marquis, 1968).
3.

Warunkowanie społeczne (zwane także zastępczym) ma miejsce wtedy,

kiedy nagroda lub kara nie spotyka bezpośrednio uczącego się (jak
w poprzednich typach warunkowania), lecz osobę, którą on obserwuje
i z którą w większym lub mniejszym stopniu się identyfikuje. Ten ro-
dzaj warunkowania odkryto i opisano w związku z licznymi badaniami
nad wpływem filmów na nasze zachowanie. Często ten typ warunko-
wania nazywa się także „modelowaniem".

Wszystkie te trzy rodzaje warunkowania zachodzą w przypadku powstawania
dewiacyjnych form zachowania seksualnego, czyli „wypaczonych odruchów seksualnych",
dlatego znajomość ich jest niezbędna zarówno do wyjaśnienia genezy tych dewiacji, jak i
przede wszystkim do konstruowania maksymalnie skutecznych programów oddziaływań
resocjalizacyjnych.
Ze względu na relatywną prostotę warunkowania klasycznego można nim wytłumaczyć
nieskończoną liczbę warunkowych bodźców seksualnych, czyli uczynienie sygnałem
erotycznym przeróżnych doznań nie-mających pierwotnie takiego charakteru. Tym rodzajem
warunkowania wytłumaczyć zatem można zarówno nieskończone bogactwo
najsubtelniejszych doznań erotycznych, nierzadko bardzo wysublimowanych, jak i
najbardziej brutalne i wynaturzone formy zaspokojenia seksualnego. Na bazie tego rodzaju
warunkowania opiera się także szereg prostych strategii psychokorekcyjnych, o czym będzie
mowa później.
Najszersze zastosowanie, zarówno do wyjaśnienia różnych zachowań człowieka (także
spaczonych), jak i do opracowania metod oddziaływań psychokorekcyjnych, ma
warunkowanie instrumentalne, pozwala ono bowiem na prześledzenie interakcji pomiędzy
wzajemnymi układami łańcuchów reakcji na odbierane wzmocnienia (nagrody lub kary).
Znajomość




właściwości warunkowania instrumentalnego pozwala m.in. wyjaśnić tak ważny problem w
powstawaniu różnych rodzajów przestępstw seksualnych, jak wpływ fantazji seksualnych na
późniejsze realne doświadczenia w tej sferze aktywności. Pamiętać bowiem należy, że

background image

najczęściej zanim się spełni akt seksualny na jawie, wielokrotnie przedtem „spełniał się" on w
marzeniach, i to przeważnie według scenariuszy trudnych lub zgoła niemożliwych do
realizacji w życiu realnym. Rzecz w tym, że owe z natury często nieokiełznane wędzidłami
rzeczywistości sceny, rozgrywające się w wyobraźni zyskują wzmocnienie (i to najczęściej
bardzo silne) w całkowicie realnym wymiarze - powodują narastającą przyjemność,
wypływającą ze wzrastającego podniecenia seksualnego, które prowadzi zazwyczaj do
masturbacji, kończącej się orgazmem. A ten ma, jak wiadomo, „kosmiczną" wręcz siłę
wzmocnienia! (Reich, 1996). Prawidłowość ta tłumaczy więc zarówno niebywałą
uporczywość utrzymywania się dewiacyjnych form zaspokojenia seksualnego, jak i wielką
trudność resocjalizacji tego rodzaju wypaczeń zachowania, do czego jeszcze będę nawiązywał
niejednokrotnie.
Także i trzecia postać warunkowania, czyli warunkowanie zastępcze, odgrywa dużą rolę w
powstawaniu i utrwalaniu dewiacji seksualnych. Istota tego warunkowania najbardziej
widoczna jest w oddziaływaniu pornografii, wokół której toczy się tak wiele sporów. Osoby
myślące konserwatywnie żądają jej całkowitego zakazu, liberalnie zaś usposobione uważają
ją za urozmaicenie i stymulację różnych form uatrakcyjniania życia seksualnego. Ja sam
bliższy jestem stanowisku liberalnemu. Pornografię porównałbym do soli, która ponoć sama
w sobie nie jest najzdrowsza, jednak bez niej potrawy nie mają dobrego smaku. Stosując zaś
ten, jakże powszechny środek polepszający smak, trzeba bardzo uważać, aby nie przesolić!
Niemniej jednak w przypadku kształtowania postaw i rodzajów preferencji seksualnych,
pornografia zawiera elementy niebezpieczne, ukazujące niepożądane modele zaspokojenia
seksualnego. Dotyczy to szczególnie tzw. ostrej, pornografii, bazującej na scenach
sadomasochi-stycznych. Trudno jednak rozstrzygnąć, czy nabyte wcześniej skłonności do
agresji seksualnej i seksualnego wykorzystywania dzieci przejawiają się także zwiększonym
zainteresowaniem materiałami pornograficznymi, czy też to kontakt z takimi materiałami
wyzwala skłonności, o których mowa. Wiele badań wskazuje, że przestępcy seksualni
(zarówno dokonujący gwałtów, jak i seksualnego wykorzystywania dzieci) o wiele częściej
oglądają materiały pornograficzne niż osoby niewykazujące takich skłonności (por. Carter i
in., 1987). Z tego względu zasadnicza większość programów resocjalizacyjnych
zdecydowanie zakazuje kontaktu z materiałami pornograficznymi, chociaż istnieją i takie
poglądy, według których materiały pornograficzne mogą mieć pozytywny wpływ na efekty
resocjalizacji przestępców seksualnych.


1.3. Pułapki samousprawiedliwień -model kognitywny

Spośród wielu koncepcji modelu teoretycznego przestępstw seksualnych, a szczególnie
gwałtów, nie sposób pominąć argumentów tzw. ujęcia kognitywnego, tym bardziej że - jak to
szerzej przedstawię przy okazji omawiania oddziaływań resocjalizacyjnych - współczesna,
najczęściej stosowana strategia oddziaływań psychokorekcyjnych ma charakter ko-gnitywno-
behawioralny, czyli mówiąc najogólniej, ćwiczenia poprawnych nawyków i przyzwyczajeń
muszą się opierać na zrozumieniu istoty i zaakceptowaniu konieczności wyuczonych
zachowań.
Ujęcie kognitywne ma także swoistą filozofię dotyczącą genezy wypaczeń ludzkiego
zachowania, w tym także przestępstw seksualnych. Otóż główna przyczyna powstawania, a
przede wszystkim akceptowania agresji seksualnej i związanych z nią gwałtów tkwi w
wadliwej interpretacji wielu zjawisk i wydarzeń, w „wypaczeniu rozumienia" (cognitive
distortions) istoty sprawy, w uruchomieniu mechanizmów myślenia życzeniowego
nastawionego na tworzenie interpretacji usprawiedliwiających takie czyny.

background image

Rzecz w tym, że wokół wzorców zachowań seksualnych oraz modeli seksualnego
spełnienia powstało i powstaje wiele mitów, które sprzyjają, a nawet tworzą przesłanki do
wypaczenia rozumienia istoty wypaczonych reakcji seksualnych! Jak wykazała już ćwierć
wieku temu Catherine H. Morrison, w naszej kulturze funkcjonują trzy podstawowe
stereotypy na temat męskiej dominacji, które uzasadniają „naturalną" predylekcję
przedstawicieli tego gatunku do gwałtów. "^C7j^erwszv dotycZy męoldej-aktywności i
kobiecej pasywności. „Kobieta •^zawsze mówi nie", a zadaniem mężczyzny jest
uświadomienie jej tego, co dobre i doprowadzenie do realizacji tego „dobrego", nawet
poprzez gwałt! W mitologii wielu narodów oraz w literaturze pięknej gwałt występuje jako

sposób „męskiego" spełnienia „powinności wobec gatunku". Można tu przytoczyć nader
symptomatyczne niemieckie powiedzenie: „Mars otwiera drzwi Wenus. Pierwszy pocałunek
musisz zdobyć siłą, aby drugi wynikał z upojenia miłosnego".
Stereotyp drugi, także poświadczony w wielu pomnikach kultury, dotyczy supremacji
mężczyzny nad kobietą, która winna mu ulegać, a jeśli tego nie robi, popełnia grzech
niesubordynacji. Z takiej nierównej pozycji wynika nie tylko podwójny standard moralności,
odmienny dla kobiet i dla mężczyzn, ale i przeświadczenie, że zadowolenie seksualne
mężczyzny jest ważniejsze, które to przekonanie od wieków wpajane było i chłopcom, i
dziewczętom.
I wreszcie stereotyp trzeci - polega on na tym, że im wyższy status społeczny mężczyzny,
tym więcej i tym atrakcyjniejszych kobiet powinno doń „należeć". Mimo że chrześcijaństwo,
wyznaczając standardy moralne i rozwiązania prawne, ograniczyło „ostentacyjną
widoczność" tej reguły, to jednak i w tym monogamicznym porządku prawnym zarówno w
dawnych czasach i obecnie zaobserwować można, jak często kobieta bywa traktowana jako
ozdobnik mężczyzny, podnosząc jego prestiż i status społeczny (por. Morrison, 1980).
_Na te ustalone przez wieki stereotypy nakładają się powszechnie znane postawy w rodzaju:
„Skoro przyjęła zaproszenie do mego mieszkania, to wiadomo po co!". Wiele podobnych
„wypaczeń rozumienia" omówię w rozdziale o resocjalizacji, jako że na prostowaniu tych
pseudologicz-nych sposobów samousprawiedliwienia polega główny cel terapii kogni-tywno-
behawioralnej.
Obraz ofiary jako podniety do gwałtu powstaje nie tylko w wynii_ ku odnotowanych
powyżej stereotypów kulturowych, lecz bywa także kształtowany poprzez obraz własny
oparty na samoakceptacji sprawcy^ Jak wykazały to ciekawe badania M. Choruży (2004),
osobnicy o wy--sokim stopniu samoakceptacji tworzą na ogół o wiele mniej korzystny obraz
ofiary, oni też częściej dokonują gwałtów. Badania te wskazują także na neurotyczność
zawyżonej samoakceptacji u większości mężczyzn skłonnych do gwałtów. W normalnych
przypadkach występuje bowiem znana zasada, że „każdy sądzi według siebie", czyli, że
ludzie o wysokiej samoakceptacji wykazują raczej skłonność do wysokiej oceny innych osób
(por. Skarżyńska, 1981).
1.4. Czteroczynnikowy Model Agresji Seksualnej
Wspominałem już o mnogości i różnorodności modeli teoretycznych z jednej strony
tłumaczących dynamikę powstawania seksualnej agresji, z drugiej wskazujących najlepsze
drogi do resocjalizacji osób przejawiających ten rodzaj zachowania. Skoro więc jest tyle prób
wytłumaczenia przyczyn przestępstw seksualnych oraz metod ich resocjalizacji, powstają
także próby integracji tych licznych modeli.
Jedną z takich bardzo ciekawych prób stanowi Czteroczynnikowy Model Agresji
Seksualnej (Quadripartitute Model of Sexual Aggres-sioń) opracowany przez Gordona C. N.
Halla i Richarda Hirschmana (1991, 1992). Zaletą tego modelu jest to, że zakłada on
ś

ledzenie wzajemnych relacji czterech najistotniejszych czynników powodujących agresję

seksualną, podczas gdy inne modele albo kładły nacisk na jeden z czynników, albo,

background image

zakładając nawet różnorodność czynników warunkujących agresję seksualną, nie
uwzględniały w dostatecznym stopniu ich wzajemnych interakcji. Wyróżnione przez Halla i
Hirschmana czynniki to:
I • fizjologiczne czynniki podniecenia seksualnego,
i • wypaczenie oceny (wypaczenie myślenia), / • brak kontroli emocji,
/ • obserwowane w procesie rozwojowym problemy osobowościowe. ' Wystąpienie tych
czynników jest zdaniem autorów pierwszą oznaką różnych form agresji seksualnej.

Czteroczynnikowy Model Agresji Seksualnej pozwala na wykorzystanie wszystkich
zasadniczo poglądów na temat dewiacyjnych skłonności seksualnych, a także na tworzenie
względnie skutecznych programów resocjalizacyjnych poprzez umożliwienie koncentracji
oddziaływań na strukturalnie najważniejszych cechach negatywnego zachowania
poszczególnego osobnika. Model ten umożliwia także typologię zachowań osobników
dokonujących aktów agresji seksualnej poprzez zaobserwowanie w ich postępowaniu
najbardziej zaznaczającego się czynnika, uwzględnionego w tym modelu. W ten sposób
można wyodrębnić cztery typy agresji seksualnej:
• fizjologiczny,
• kognitywny,

• afektywny,
• niedojrzały.
Typ pierwszy, u którego przeważają fizjologiczne komponenty agresji seksualnej, stosuje
otwartą przemoc wobec kobiet i dzieci, a także przedstawicieli jego własnej płci. Osobnicy
tego typu nie wykazują żadnych uczuć empatycznych wobec ofiar. Seks jest wyraźnie drogą
do zaspokojenia za wszelką cenę. Rzadziej też stosują wobec innych nieseksualne formy
agresji.
Typ drugi, kognitywny, starannie ukrywa agresję, postępki swe dokładnie planuje, w
związku z czym jego reakcje wobec ofiary są najmniej otwarcie agresywne i impulsywne
spośród wszystkich czterech wyróżnionych na podstawie omawianego modelu rodzajów
zachowań. Cechy te powodują, że najrzadziej bywa on aresztowany, a tym samym najmniej
liczebnie występuje w różnych populacjach badanych przestępców seksualnych (które
najczęściej składają się z mężczyzn odsiadujących wyroki sądowe za przestępstwa natury
seksualnej).
Typ trzeci, afektywny, bywa z reguły bardzo zmienny, czasami bardzo okrutny, a w
pewnych okolicznościach stara się wzbudzić zainteresowanie ofiary, jej podziw, uruchamia
całą gamę zachowań uwodzicielskich, nie są mu obce również techniki wzbudzania u ofiary
litości wobec niego. Osobnik taki często popada w kolizję z otoczeniem nie tylko w wyniku
przejawianej agresji seksualnej. To, że ma bardzo nierówne usposobienie, przejawia się też w
innych płaszczyznach jego życia. Ponadto popada on często w długie okresy depresji.
Typ czwarty, opóźniony pod względem rozwoju osobowości, charakteryzuje się ogólną
niedojrzałością zachowań. Jego agresja seksualna, zazwyczaj wyrażana w sposób otwarty,
stanowi jeden z wielu objawów niedojrzałości społecznej. Nie potrafi on na ogół uwodzić,
ponieważ zachowania uwodzicielskie świadczą już o osiągnięciu pewnego poziomu
kompetencji społecznej, a przedstawiciel tego typu pozostaje raczej w „pierwotnym" stadium
rozwoju społecznego, stąd też stosowany przezeń gwałt, jako wymuszenie siłą seksualnej
uległości kobiety lub dziecka, stanowi taką właśnie „pierwotną opcję" seksualnego
behawioru. Przy czym molestowanie seksualne dzieci u przedstawicieli tego typu ma
charakter bardzo znamienny, polegający na tym, że osobnik taki nie widzi różnicy między
sobą a dzieckiem, dziecko postrzega jako osobę na tym samym, co on poziomie rozwoju, a
więc także jako najodpowiedniejszego partnera seksualnego!

background image

Można powiedzieć, że Czteroczynnikowy Model Agresji Seksualnej, stanowiąc próbę
typologicznego zróżnicowania osobników popełniających akty agresji seksualnej,
przejawiające się najczęściej w gwałtach, jest zarazem zaproponowaną przez autorów tego
modelu typologią gwałtów, która to problematyka będzie następnym etapem naszych
rozważań. Najpierw jednak kilka informacji dotyczących istoty gwałtów.

1.5. Istota i rodzaje gwałtów

Jak już zostało powiedziane, agresja seksualna najczęściej znajduje ujście w gwałtach. Teraz
więc poświęcę uwagę temu rodzajowi patologicznego, a zarazem przestępczego zachowania.
Przede wszystkim należy powiedzieć, że gwałt jako rodzaj zachowania definiowany jest przez
prawników, a nie psychiatrów! Nie wymienia się np. takiej postaci zaburzeń zachowania w
opracowanym przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne systemie diagnostyczno-
klasyfikacyjnym chorób i zaburzeń psychicznych, określanym skrótem DSM (którego wersja
IV, zrewidowana, jest aktualnie obowiązująca)*.
Mamy tu więc typowy przykład zazębiania się terminologii z różnych dziedzin, niemniej
jednak - co trzeba mocno podkreślić - nowoczesne rozumienie gwałtów jako zachowania
przestępczego nie jest możliwe bez stałego poszerzania wiedzy na temat agresji seksualnej i
odwrotnie - stale rozwijające się studia nad różnymi aspektami zachowań agresywnych
uwzględniać muszą konsekwencje patologicznych form agresji określane i kategoryzowane
przez stróżów prawa i porządku społecznego.
Dla potrzeb obecnej książki najlepiej będzie przyjąć możliwie najprostsze określenie
gwałtu - jako stosunku seksualnego odbytego bez zgody lub wbrew woli ofiary. Jak to jednak
zwykle bywa, proste określenie złożonego zjawiska wymaga wielu dodatkowych komentarzy.

!

* W DSM-IV (Diagnostic and Statistical Manual) jest natomiast mowa o seksualnym
wykorzystywaniu (abuse) dzieci i dorosłych. Zgodnie zaś z raportem Amerykańskiego
Towarzystwa Psychiatrycznego z 1999 r., proponuje się wyodrębnienie zachowania które
odpowiada potocznemu rozumieniu gwałtu. Zachowanie to proponuje się tymczasowo
określić jako paraphilic coercive disorder, czyli „zaburzenie polegające na zboczonym
wymuszaniu seksualnej uległości". Zgodnie z zawartą w tym raporcie sugestią zaburzenie to
cechuje osobnika, u którego przynajmniej przez okres pól roku występuje „powtarzający się
przymus popełniania gwałtu, który to przymus realizuje się w konkretnych działaniach".

A więc w przypadku tak lapidarnego określenia istoty gwałtu konieczne są dodatkowe
wyjaśnienia.
Pierwsze dotyczy „stosunku seksualnego", a drugie „woli ofiary". Aby zaistniał gwałt,
musi nastąpić „nieznaczna choćby penetracja pochwy przez penisa" (Sadock, 1995), w
dalszym komentarzu autor ten mówi, że aby czyn ten można było określić mianem „gwałtu",
nie musiało dojść ani do pełnej erekcji, ani do ejakulacji, czyli wytrysku nasienia. Jak widać,
jest to wąskie pojęcie gwałtu, oparte tym razem na kryteriach medycznych, chociaż i w tym
przypadku mogą powstać kontrowersje, np. o gwałcie mówi się także wtedy, kiedy do
pochwy (czy odbytnicy) wkładane są przedmioty imitujące penisa, ale to już inna sprawa.
Drugi komentarz dotyczy „woli ofiary". Sprawa wydawać by się mogła prosta - albo się
ktoś godzi, albo nie! Rzecz jednak komplikuje fakt, że nie każda osoba jest władna w sensie
prawnym do wyrażenia takiej zgody! W literaturze anglojęzycznej mówi się np. o „gwałcie z
przepisu" (statutory. rape), który ma miejsce wtedy, kiedy stosuńeTTseksualny odbył się
wprawdzie za zgodą ofiary, ale ofiara ta z różnych względów, objętych regulacjami
prawnymi, nie była władna do wyrażenia takiej zgody, a więc była np. osobą nieletnią,
znajdowała się w stanie chwilowej czy trwałej niepoczytalności itp. Ten typ gwałtu należy

background image

traktować jak akt agresji bez względu na to, czy zawiera elementy przemocy fizycznej, czy
też nie. Ewidentnie świadczy on o słuszności poglądu, że przestępstwa seksualne, a w każdym
razie te, które naruszają nietykalność cielesną, bez względu na obserwowany stopień
„gwałtowności" w ich dokonywaniu zawsze motywowane są przez agresję.
Kolejnym, bardzo ważnym zagadnieniem są rodzaje gwałtów i typologia gwałcicieli. Już z
tego, co zostało powiedziane, wynika, że ani rodzaj zachowania określany mianem „gwałtu",
ani osobnicy wykazujący skłonności do popełniania tych czynów nie stanowią monolitu,
dlatego trzeba zwrócić uwagę na te rozróżnienia, które mają fundamentalne znaczenie w
konstrukcji odpowiednich programów resocjalizacyjnych. Programy te bowiem muszą być
jak najlepiej dostosowane do cech osobowości przestępców, a tym samym do rodzajów
aktywności przestępczej, jako że rodzaj przestępczego zachowania te cechy osobowości
odzwierciedla.
Najpierw należy wspomnieć o rozróżnieniach terminologicznych, stosowanych zazwyczaj
bez dodatkowych wyjaśnień. Często mówi się o klasyfikacji przestępców, czynów
przestępczych, a więc i gwałtów. Takie klasyfikacje nazywane są też taksonomiami. Są one
potrzebne do określenia np. stopnia szkodliwości danego czynu przestępczego, aby można
było wyznaczyć, w jakimś przynajmniej stopniu, dotkliwość kary. Natomiast psychologiczne
ujęcie zachowań przestępczych bazuje zazwyczaj na typologii, czyli na opisie zebranych cech
wspólnych dla pewnej grupy przestępców popełniających najczęściej takie, a nie inne czyny.
Warto pamiętać, że klasyfikacja i typologia to dwie różne sprawy, niemniej jednak w
niektórych przypadkach klasyfikacja zawiera również elementy typologiczne. Dotyczy to
przestępstw seksualnych, w tym przypadku gwałtów, które różnie się klasyfikuje, np. w
zależności od tego, czy dotyczą kobiet, mężczyzn czy też dzieci; czy popełniane są przez
kobiety czy przez mężczyzn; na osobach znajomych czy obcych; czy dokonywane są z
zaskoczenia czy też są efektem starannie wypracowanego spoufalenia z ofiarą.
Rozróżnienie rodzajów gwałtów pod względem psychologicznym, uważane dziś za
klasyczne, opracowane zostało w 1977 r. przez ówczesnego dyrektora programu resocjalizacji
przestępców seksualnych w Sanners w stanie Connecticut A. Nicholasa Grotha przy
współpracy Ann W. Burgess i Lyndy L. Holmstrom. Typologia ta została powszechnie
przyjęta, ponieważ okazała się nie tylko inspirująca, lecz także umożliwiła przeprowadzenie
wielu badań porównawczych, które posłużyły potem za podstawę do udokumentowania i
rozszerzenia pierwotnych koncepcji typologicznych.
Groth, Burgess i Holmstrom (1977) wyróżnili trzy rodzaje gwałtów w zależności od
przewagi jednego z trzech podstawowych czynników tego patologicznego, a zarazem
przestępczego zachowania, a mianowicie: złości, dominacji i sadyzmu.

Istota gwałtu dokonanego w złości (anger rape) polega na brutalności fizycznej, połączonej
najczęściej z wulgarnymi i obelżywymi określeniami ofiary. Seks traktowany jest w tego typu
gwałcie jako droga do poniżenia i „zbrukania" osoby gwałconej. Akty takiego gwałtu nie są z
reguły planowane, towarzyszą najczęściej sytuacji nagłego wybuchu gniewu, następującego
po długim okresie przygnębienia odczuwanego przez sprawcę. - Koronny dowód na to, że
gwałt nie jest - co podkreślają twórcy omawianej typologii - nastawiony głównie na
zaspokojenie seksualne stanowi to, że gwałt dokonywany w złości kończy się nierzadko na
usiłowaniu gwałtu, jako że z powodu braku erekcji nie dochodzi do penetracji



pochwy. Zdarza się to często u mężczyzn poprawnie reagujących seksualnie w sytuacjach,
gdy nie wymuszają na kobiecie aktu płciowego, czyli w sytuacjach normalnych! Autorzy
uważają, że ten rodzaj gwałtu stanowi formę odwetu mężczyzny za upokorzenia jakich

background image

doznał, głównie od kobiet, upust tłumionej agresji do kobiet z matką na czele! Dowodem na
słuszność takiego przypuszczenia ma być to, że indagowani przez autorów mężczyźni
popełniający ten rodzaj gwałtów twierdzili, że po spełnieniu takiego aktu, i to nawet wtedy,
kiedy nie doszło do „rozładowania" seksualnego, czują się uspokojeni i przez pewien czas nie
wykazują tendencji do podobnych zachowań. Są to więc formy dewiacji epizodycznych.
Gwałt władczy (power rape) jest stosunkowo najmniej brutalny - jego głównym motywem
jest udowodnienie przewagi nad ofiarą. Seks stanowi najlepszą, zdaniem sprawcy, metodę
upokorzenia i podporządkowania sobie ofiary. „Ten rodzaj gwałtu jest desperackim
poszukiwaniem utraconej wiary w siebie, próbą pozbycia się boleśnie odczuwanego poczucia
beznadziejności, niekompetencji i ogólnego doświadczania małej wartości przez sprawcę"
(Groth, Burgess, Holmstrom, 1977, s. 217). Marzeniem sprawcy tego typu gwałtu jest
zdobycie podziwu i uznania ze strony ofiary, dlatego najczęściej fantazjują oni o zachwycie i
uwielbieniu otoczenia, głównie kobiet, wywołanym ich władczym zachowaniem. Owe
marzenia i fantazje głęboko sfrustrowanego na punkcie swego męskiego wizerunku sprawcy
powodują to, że na ogół planuje on gwałt i przygotowuje starannie jego scenariusz. Trudno
jednak u sprawców gwałtu władczego określić nawet w przybliżeniu najczęściej występujący
splot bodźców uruchamiających mechanizm reagowania gwałtem, określany jako „sytuacja
spustowa", ponieważ pozostaje on nieprzewidywalny.
W tym typie gwałtu z reguły dochodzi do penetracji pochwy, ale najczęściej stosunek
płciowy nie przebiega prawidłowo, trwa albo bardzo krótko ze względu na przedwczesny
wytrysk nasienia, albo nie kończy się ejakulacją, jako że duże napięcie emocjonalne
odczuwane przez sprawcę nie pozwala na niezbędne w tym celułozluźnienie mięśni
zwieraczy, a po pewnym czasie wytraca się wzwód prącia. Oba te niepowodzenia w
spełnieniu aktu płciowego doprowadzają do pogłębienia u sprawcy urazu na punkcie
własnych „męskich" sprawności, co na zasadzie błędnego koła prowadzi do intensyfikacji
chorobliwych marzeń i nasilania częstotliwości „władczych" gwałtów.
Inną właściwością tego rodzaju gwałtów jest to, że w czasie ich popełniania sprawca
dokonuje prób nawiązania kontaktu z ofiarą, najczęściej poprzez zadawanie pytań, z reguły na
temat jej życia intyj^ne^° i doświadczeń w dotychczasowych kontaktach seksualnych. ^,^sto
taki sfrustrowany gwałciciel wydaje ofierze różne polecenia, d^H/^z^ce jej zachowania w
czasie wymuszanego kontaktu seksualnego. g/rC^Z° znamienne, że kiedy - co się czasami
zdarza - nastąpi obopólne p0^°ZU' mienie sprawcy i ofiary, i ofiara się zgodzi na odbycie
stosunku, $p^WCa momentalnie traci impet i najczęściej rezygnuje z prób podejrr,0,^ama
stosunku seksualnego. Godząc się na stosunek, kobieta nie daje taj^jemU osobnikowi tak
potrzebnego jego sponiewieranej godności poquc^a 'e' bezwzględnego zdominowania i
całkowitego podporządkowania, ^/ *Ym typie gwałtu zawarty jest w najwyższym stopniu
wyostrzenia niero^*3-2^" walny dylemat postaw kompensacyjnych u osób cierpiących na
p0c/UCie małej wartości!
scie wo-
Gdyby perwersyjną agresję można było uznać za drogę do sekSu^ nC" go spełnienia, lo
gwałt sadystyczny byłby jedynym rodzajem przesta ^j^-seksualnego nastawionym przede
wszystkim na osiągnięcie satys^/\ C'' seksualnej. Wydaje się, że takie przypuszczenie ma
uzasadnienia ^ r0" worozsądkowe, ale jest to przypuszczenie błędne! „Gwałt sady^/"21^ nie
jest agresywną formą wyrażenia potrzeb seksualnych, jest on b0v/v1,en' seksualną formą
wyrażenia agresji" (Mosher, 1991, s. 201)."Mającą^c w gwałcie sadystycznym seksualizacja
agresji powoduje szereg wlą^^ ści dotyczących przebiegu tego rodzaju przestępstwa.
Przede wszystkim sprawca starannie selekcjonuje ofiary. Po<jsr 3.W5 takiej selekcji
stanowi przede wszystkim podobieństwo (faktyczne symboliczne) do osoby czy osób, które
wcześniej, nierzadko w ^ c'n" stwie spowodowały u sprawcy głęboko tkwiący uraz

background image

psychiczny, a ^ 2e podobieństwo do osób, których gnębienie w bardziej lub mniej 0(j|e e'
przeszłości wywoływało seksualne podniecenie.
mu
ów
Gwałt sadystyczny jest z reguły rozciągnięty w czasie, podcz^ -t ,e^° trwania sprawca
dokonuje bowiem szeregu, czasami nawet barcie myślnych i skomplikowanych zestawów
tortur, które dostarczaj seksualnych podniet. Nierzadko skłonność do sadystycznych gw,)^
przeradza się w inną, bardziej jeszcze makabryczną metodę wy&U|tiv/WLv nia satysfakcji
seksualnych, a mianowicie mordów (najczęściej seryj^,'' j na tle lubieżnym, o których będzie
mowa w następnym podroz^j^ Podobnie jak w przypadku omówionych typów gwałtów, także
i ^ te' postaci istnieją ewidentne dowody na to, że nie są to akty nast5w ^10 ne przede
wszystkim na rozładowanie „głodu seksualnego", cZc^St°



bowiem gwałciciel dokonuje gwałtu używając różnych przedmiotów, nadających się do
penetracji pochwy lub odbytu.
Najdalej idącym rozwinięciem koncepcji Grotha, Burgess i Holmstrom jest propozycja
przedstawiona przez Roberta R. Hazelwooda, polegająca na wprowadzeniu dwóch podtypów
w klasyfikacji gwałtu dokonywanego w złości i gwałtu władczego oraz na wyróżnieniu w
miejscu gwałtu sadystycznego dwóch innych rodzajów gwałtów, a mianowicie gwałtów
wynikających z nadarzających się okazji oraz gwałtów zbiorowych. W sumie model
przedstawiony przez Hazelwooda wyróżnia sześć rodzajów gwałtów (Hazelwood i in., 1995).
Przywracający władzę (power reasurance) - popełniany jest najczęściej przez mężczyznę
wykazującego liczne zaburzenia seksualne i dotkliwie cierpiącego z tego powodu. Stąd .też
jego głównym celem jest zmuszenie ofiary do całkowitej uległości. Znamienną cechą tego
rodzaju gwałtów jest to, że są one popełniane późnym wieczorem lub nocą - ma to mieć
znaczenie symboliczne, w ciemności można ukryć nie tylko mankamenty fizyczne, w
ciemności również daleko bezpieczniej czuje się człowiek niepewny swych sprawności
psychicznych, a w tym przypadku seksualnych. Akty gwałtu są zazwyczaj starannie
planowane, a ofiary selekcjonowane według wieku gwałciciela. Najczęściej ofiarami bywają
obce kobiety.
Potwierdzający władzę (power assertive) - stanowi sposób zdobywania dominacji nad
kobietą. Gwałty takie stosowane są przy umiarkowanym stopniu zniewolenia ofiary. Ofiarami
bywają zazwyczaj kobiety w podobnym wieku co sprawca. Gwałty odbywają się najczęściej
w miejscach odosobnionych, towarzyszy im także rozrywanie ubrania ofiary, którą sprawca z
reguły całkowicie obnaża. Nierzadko w czasie jednego gwałtu dochodzi do dwukrotnego, a
nawet trzykrotnego stosunku.
„Złość-odwet" (anger-retaliatory) - jest odwetem mężczyzny za doznane znieważenia
(realne lub wyimaginowane) ze strony kobiet. Złość i agresja stanowią podstawowe
zabarwienie tego czynu, który popełniany jest najczęściej pod pływem impulsu, a więc nie
bywa nigdy planowany. Aktowi gwałtu towarzyszy zazwyczaj bicie i słowne poniżanie
ofiary. Ofiarami bywają kobiety w wieku zbliżonym do wieku sprawcy, często też można
spotkać się w tym typie gwałtów ze stosowaniem kryteriów specjalnych, np. wybieranie
kobiet o wysokim społecznym prestiżu, zamożnych itp. Także w tym przypadku rozdzierane
jest ubranie na ciele ofiary. Psychofizjologiczną cechą tego rodzaju gwałtu jest odczuwanie
przez sprawcę głębokiego uspokojenia po dokonaniu gwałtu, co łączy się z zaniechaniem na
pewien (dłuższy lub krótszy) czas aktywności przestępczej.
„Złość-podniecenie" (anger-excitement) - ma wszelkie cechy gwałtu sadystycznego, a więc
głównym motorem podniecenia seksualnego "sprawcy jest cierpienie i upokorzenie ofiary.

background image

Aby zapewnić sobie najszerszą gamę wynaturzonych gratyfikacji sprawca takiego rodzaju
gwałtu na ogół starannie planuje gwałt i dokonuje go najczęściej według rozbudowanego
scenariusza. Nierzadko ma miejsce nagrywanie czy utrwalanie na wideo przebiegu tortur
zadawanych ofierze. Ofiarami bywają zazwyczaj . osoby obce, ale starannie dobierane ze
względu na specyficzne upodobania poszczególnego sprawcy.
Okazjonalny (opportunistic) - ten rodzaj gwałtu nie bywa przez sprawcę planowany,
następuje przy „nadarzającej się okazji", w czasie popełniania innego przestępstwa, np.
włamania, gdy w mieszkaniu znajduje się atrakcyjna kobieta.
Gwałt zbiorowy (gang rape) - dokonywany jest przez dwie lub więcej osób. W takich
przypadkach zawsze jedna z tych osób (z reguły najbardziej agresywna) staje się inicjatorem,
autorem scenariusza i pierwszym aktorem tej przestępczej akcji. Obserwacje kliniczne
wykazują, że jeśli liczba uczestników gwałtu zbiorowego przekracza trzy ^soby, z reguły
jedna z tych osób staje się obrońcą ofiary, a w każdym razie wykazuje w stosunku do niej
mniejszą brutalność od pozostałych uczestników.

W literaturze przedmiotu bardzo często przytaczana jest klasyfikacja gwałtów opracowana
w Ośrodku Resocjalizacji w Massachusetts (Massachusetts Treatment Center) przez
Raymonda A. Knighta i Roberta A. Prentky'ego w 1990 r. Podział ten, znany jako MTC
Taxonomy, rok później nieco zmodyfikowano i uściślono podstawy klasyfikacji. Określając
najbardziej istotne dla rodzaju popełnianych gwałtów cechy psychiczne sprawców,
uwzględniono:
• kompetencję społeczną (social competencej,
• fantazje seksualne,
• sadyzm,
• wypaczenie myślenia (cognitive distortion),
• skłonność do dominacji,
• zaburzenia psychiczne wynikające z uzależnień i chorób (por. Knight, Prentky, 1991).

34

35



Na tej podstawie wyróżniono dziewięć rodzajów gwałtów:
• okazjonalny z dużą kompetencją społeczną1,
• okazjonalny z małą kompetencją społeczną (bezceremonialny),
• otwarcie sadystyczny,
• sadystyczny w sposób zawoalowany,
• niesadystyczny z dużą kompetencją społeczną,
• niesadystyczny z małą kompetencją społeczną,
• z otwarcie okazywaną złością,
• odwetowy z dużą kompetencją społeczną,
• odwetowy z małą kompetencją społeczną.
Powyższa klasyfikacja oparta została na analizie opisów gwałtów popełnianych przez
aktualnych i byłych więźniów, i miała stanowić swego rodzaju logiczny układ zamknięty.
Model ten ma wielu krytyków, np. zdaniem Halla i Hirschmana (1991) nie przylega on do
praktyki klinicznej. Stosując ten system klasyfikacyjny gwałtów poza Ośrodkiem
Resocjalizacji w Massachusetts, Howard E. Barbaree, Michael C. Seto, Ralph Serin i D. L.

background image

Preston (1994) stwierdzili, że TCM Taxonomy znajduje zastosowanie jedynie do 56%
gwałtów popełnianych przez mężczyzn.
Przy omawianiu rodzajów gwałtów, pozwalających na uchwycenie cech typologicznych
ich sprawców, należy wspomnieć o podziale zaproponowanym przez Barbaree i Williama L.
Marshalla (1991). Za podstawę rozróżnienia poszczególnych rodzajów gwałtów przyjęli oni
właściwości podniecenia seksualnego, a ściślej, mechanizmów kontroli nad tym rodzajem
emocji. W opisie procesu kontroli podniecenia seksualnego wyróżnili oni dwie płaszczyzny:
kontrolę sposobów reakcji seksualnej i kontrolę bodźców seksualnych. Obie te płaszczyzny
dają możliwość wyodrębnienia tych typów reakcji gwałcicieli, które różnią ich od mężczyzn
niepopełnia-jących gwałtów.
Na płaszczyźnie kontroli reakcji seksualnych można stwierdzić dwie różnice pomiędzy
g\jjałcicielami a niegwałcicielami:
• gwałciciele w mniejszym stopniu potrafią powstrzymywać podniecenie seksualne niż
niegwałciciele,

u gwałcicieli agresja i podniecenie seksualne wzajemnie się dopełniają, podczas gdy u

niegwałcicieli oba te stany emocjonalne wykluczają się nawzajem.
Druga płaszczyzna pozwala odróżnić gwałcicieli od niegwałcicieli w czterech
przypadkach:
• u gwałcicieli w większym stopniu niż u niegwałcicieli jako silny bodziec seksualny
występuje określony szczegół, najczęściej dotyczący zachowania ofiary oraz jej ciała,
• gwałciciele w większym stopniu reagują impulsywnie w przypadku podniecenia
seksualnego,
• warunki życia i postaw gwałcicieli w znacznie większym stopniu niż niegwałcicieli
doprowadzają do braku hamulców w przypadku podniecenia (częściej np. zażywają
narkotyki, piją alkohol, mają pogardliwy stosunek do kobiet i osób słabszych, częściej
oglądają materiały pornograficzne i mają zaburzony system wartości),
• gwałciciele częściej wykazują wahania nastrojów w porównaniu z mężczyznami nie
wykazujący mi agresji seksualnej.

Przedstawione powyżej propozycje nie stanowią bynajmniej wyczerpującego przeglądu
typologii i klasyfikacji gwałtów, ale są najbardziej reprezentatywne i chyba najczęściej
przytaczane w literaturze przedmiotu. Warto przypomnieć, że dokładne poznanie właściwości
popełnianych gwałtów pozwala nie tylko na określenie stopnia szkodliwości tych
patologicznych i przestępczych czynów, ale przede wszystkim na poznanie wielu cech
osobowości sprawcy tych czynów, których znajomość jest nieodzowna w konstruowaniu
skutecznych programów resocjalizacyjnych.


1.6. Seryjni mordercy i zabójstwa na tle seksualnym

Bezsprzecznie najbardziej odrażającym czynem, przerażającym w momencie jego ujawnienia,
jest morderstwo na tle seksualnym. Długo można by się zastanawiać, dlaczego budzi ono
takie emocje i tak często jest przedstawiane w sztuce, ale obecnie przejdę do opisania kilku
prawidłowości rządzących postępowaniem morderców, głównie seryjnych, którzy swe
zbrodnie popełniają na tle seksualnym.

36

37

background image



Na wstępie należy podkreślić, że niewiele jest systematycznych, wiarygodnych pod
względem naukowym informacji na temat cech osobowości sprawców tych makabrycznych
zbrodni, a jeszcze mniej prób stworzenia modelu teoretycznego ukazującego mechanizmy
powstawania takich inklinacji. Można nawet powiedzieć, że ilość naukowo potwierdzonych
informacji jest odwrotnie proporcjonalna do jakże licznych i najczęściej podkolorowanych
wiadomości, jakimi media bombardują społeczność współczesnej globalnej wioski,
odbierającej informacje o zbrodniach seryjnego zabójcy głównie na zasadzie sensacji.
Owa szczupłość informacji wynika nie tylko z niepowtarzalności każdego zbrodniczego
aktu i niemożności jego odtworzenia w warunkach kontrolowanych (co odnosi się w zasadzie
do całej sfery emocjonalnej, choć na jej temat istnieje spora wiedza), lecz przede wszystkim ż
faktu, że seryjnych zabójców jest (na szczęście) stosunkowo mało. Trudno byłoby (nawet w
tak wielkich krajach jak USA) skompletować grupę badawczą (co jest łatwiejsze w przypadku
sprawców kradzieży, rozboju, nawet czynów nierządnych), którą - jako grupę kryterialną -
można byłoby porównać pod względem wielu cech z odpowiednio dobranymi grupami
kontrolnymi.
Nieliczne są także opisane w literaturze naukowej obserwacje kliniczne dotyczące tego
typu jednostek. Pominąwszy na ogół krótki czas, dzielący seryjnego mordercę po
stwierdzeniu jego winy od stryczka czy krzesła elektrycznego, to wszelkie informacje,
zwierzenia i badania psychologiczne czynione w sytuacji oczekiwania na najwyższy wyrok,
jaki najczęściej się orzeka w tego rodzaju przestępstwach, nie sposób uznać za wartościowy
materiał kliniczny.
Trudność w ścisłym ustaleniu poglądów na temat uwarunkowań zachowania morderców na
tle seksualnym wynika z tego, że raporty i opisy naukowe czynów tego typu osób, nie do
końca pozbawione posmaku sensacji, nie wymieniają żadnej specyficznej cechy ich psychiki.
Urazy i upokorzenia, jakich doświadczyli, bywają również udziałem większości ludzi, którzy
nigdy nie popełnili żadnego przestępstwa!

1.6.1. Scena przestępstwa
jako podstawa typologii sprawców
Wobec ograniczonego dostępu do w miarę obiektywnych danych na temat specyfiki
zachowania seryjnych morderców, występujący jako ekspert psycholog musi sięgać do
najbardziej obiektywnych danych, mieszczących się w zasięgu jego działalności, a
mianowicie do tego, co w literaturze kryminologicznej nazywa się „sceną przestępstwa".
Jest to scena nader specyficzna - opisującemu ją profesjonaliście nie jest bowiem dane (jak
krytykowi teatralnemu) oglądanie aktorów grających lepiej lub gorzej swe role! Przebieg
rozgrywającej się akcji należy odtworzyć ze śladów, jakie pozostawiły osoby biorące udział w
tym makabrycznym spektaklu! Stąd też głównym rejestratorem i komentatorem zaistniałych
wydarzeń jest specjalista w zakresie coraz bardziej wyrafinowanych technik
kryminalistycznych. Ze śladów tych, niczym z otwartej księgi, dowiedzieć się można
zarówno o cechach osobowości przestępcy, jak i o wielu innych właściwościach jego
zachowania. Czasami opis uzupełniają zeznania ofiary, której udało się ujść z życiem, lub też
informacje osób, które zdołały zaobserwować pewne fakty mogące mieć związek z
dokonanym przestępstwem i aranżacją jego sceny.
Analiza powyższego opisu, wsparta porównaniem kilku scen, na których rozegrał się mord
na tle seksualnym, pozwala na ustalenie wielu bezcennych informacji niezbędnych nie tylko
do nakreślenia tego, co często jest nazywane „portretem psychologicznym przestępcy", lecz
także pozwala odpowiedzieć na szereg ważnych dla organów ścigania pytań, przede
wszystkim, czy dane przestępstwo popełnił ten sam osobnik, jako że każdy przestępca, a

background image

szczególnie taki, który popełnia tak złożone pod względem psychologicznym zbrodnie, czyni
to na swój niepowtarzalny sposób!
Pierwsze i podstawowe kryterium przy analizie opisu sceny przestępstwa, ustalone przez
FBI, dotyczy stopnia zorganizowania sposobu popełniania przestępstwa. Skala obejmuje
przestępstwa od ściśle, wręcz pedantycznie przestrzeganego sposobu ich popełniania do
popełnionych bez najmniejszych nawet śladów rytualizacji. Znaczenie stopnia
zorganizowania sceny przestępstwa ocenia się zwykle na podstawie analizy czterech faz cyklu
przestępczego, w tym zaś przypadku, seryjnego morderstwa na tle seksualnym.
Faza pierwsza jest z reguły najdłuższa, nierzadko trwająca latami, jest to faza
przedkryminalna. Głównym przejawem tego stadium są marzenia i fantazje na temat coraz to
bardziej wynaturzonych, i przez to niemożliwych do spełnienia w sposób akceptowany przez
prawo i normy współżycia społecznego, form zaspokojenia seksualnego.
Poprzedzające akt przestępczy marzenia i fantazje znajdują swój wyraz w rytualizacji aktu
morderstwa, który z kolei uwidoczniony jest w organizacji sceny przestępstwa, czyli w
drugiej fazie cyklu przestępcze

go. Stadium to obejmuje trzy elementy: wybór ofiary, obmyślenie miejsca przestępstwa oraz
sposobu wykonania zbrodni. Elementy te mają różne stopnie zorganizowania lub
niezorganizowania pod względem spójności z pierwszą fazą, a więc z fantazjami na temat
zaspokojenia seksualnego. Otóż przestępca „zorganizowany" wybiera najczęściej określony
(pod względem płci, wieku i urody) typ ofiar, popełnia przestępstwa w podobnych do siebie
miejscach, co więcej, popełnia je według rytuałów, które niejednokrotnie stopniem złożoności
i udziwnienia przewyższają nawet najbardziej wymyślne scenariusze filmów grozy!
Równie znamienna dla określenia stopnia zorganizowania przestępstwa jest trzecia faza
morderstwa, dotycząca uprzątnięcia sceny przestępstwa, a przede wszystkim sposobu
postępowania ze zwłokami oraz stopnia zacierania śladów identyfikacyjnych sprawcy. W
fazie tej daje o sobie znać nie tylko zamiłowanie do pedanterii lub jej brak, lecz przede
wszystkim, poprzez stopień „spreparowania" zwłok, uwidacznia się treść przedkryminalnych
fantazji, spajających cykl przestępczy w jedną całość.
Czwarta faza cyklu morderstwa na tle seksualnym nazywana jest stadium postkryminalnym
i obejmuje proces psychicznego przetworzenia całego zbrodniczego aktu, którego efektem
może być z jednej strony zainteresowanie skutkami tego czynu (przejawiające się
kompulsywną potrzebą powrotu na miejsce zbrodni, śledzenia przebiegu śledztwa itp.), a z
drugiej na wzbogaceniu treści fantazji o obrazy zaczerpnięte z realnego przebiegu
zbrodniczego nasycenia wynaturzonych potrzeb seksualnych, które to fantazje stają się z kolei
zaczynem nowego cyklu przestępczego!
Powyższe informacje na temat faz cyklu przebiegu morderstwa na tle seksualnym
pozwalają na ustalanie w miarę potrzeby skali dla każdego policzalnego elementu sceny
przestępstwa, określającej stopień zorganizowania owej sceny i tym samym natury całego
cyklu przestępczego oraz przede wszystkim jego sprawcy. Należy jednak mocno podkreślić,
ż

e zarówno stopień zorganizowania sceny przestępstwa, jak i diagnozowane na jego

podstawie cechy osobowości sprawcy są układami kontinuidalnymi, co oznacza, że rzadko
mamy do czynienia"z „typami idealnymi", a więc - w tym przypadku -z czynem
przestępczym zawsze albo pedantycznie zorganizowanym, albo też popełnionym bez żadnej
dbałości o szczegóły w każdej jego fazie.
W przypadku morderstw na tle seksualnym działają ogólne prawidłowości dotyczące
realizacji popędu seksualnego, m.in. ta, że najważniejszy jest „pierwszy raz", co w
omawianym przypadku oznacza, że udany „pierwszy raz" wywołuje lawinę następnych
„razy". Istnieje nawet całkiem uzasadniony pogląd, że gdyby każdego przestępcę udało się
złapać podczas owego „pierwszego razu" i surowo go ukarać, to w poważnym stopniu

background image

wyeliminowałoby się jego powtórzenie. W przypadku zaś bezkarności pierwszego
morderstwa na tle seksualnym (jak zresztą każdego innego aktu przestępczego) sprawca
zyskuje dodatkową siłę napędową do następnych zbrodni, które - zgodnie z prawami
rządzącymi popędem - następują coraz częściej. Obniża się przy tym stopień selektywności
ofiar przestępstwa. Może się np. zdarzyć, że początkowo morderca będzie na swe ofiary
wybierał tylko długonogie, idealnie zbudowane blondynki, pozostając jednak coraz dłużej
bezkarny, może się stawać coraz mniej wybredny i atakować kobiety mało atrakcyjne. Taka
prawidłowość komplikuje nieco obraz stopnia zorganizowania zabójstwa, a więc i kryterium
diagnostyczne osobowości sprawcy. Tym bardziej że w miarę popełniania uchodzących
bezkarnie zbrodni ulegają czasem nawet dosyć istotnym zmianom zarówno rytuały związane
z zabójstwami, jak i sam poziom zorganizowania tych czynów.
Znajomość tego faktu nie może jednak pomniejszać istotności znaczenia stopnia
zorganizowania aktu przestępczego, „zapisanego" w obrazie sceny przestępstwa, jako
kryterium diagnostycznego osobowości sprawcy. Uwagi na temat różnego rodzaju utrudnień
w odczytywaniu sceny przestępstwa dotyczą bowiem także diagnostyki psychologicznej w
bardzo wielu jej zastosowaniach.
Stopień zorganizowania popełnionego morderstwa na tle seksualnym siłą faktu stanowi
podstawę wszelkich diagnoz niezwykle ważnych dla organów ścigania. Analiza stopnia
zorganizowania poszczególnych faz cyklu przestępczego pozwala określić stan psychiczny
sprawcy w momencie dokonywania zbrodni i jego cechy osobowości. Wytrawnemu
analitykowi sceny przestępstwa pozwoli określić dalsze etapy bestialskiego procederu.
Swego czasu próbowano nałożyć na układ kontinuidalny opisujący stopień zorganizowania
sceny przestępstwa typologiczną dymensję, obrazującą dwa przeciwstawne bieguny
wypaczenia postaw społecznych. I tak przestępcy „zorganizowani" to typy aspołeczne, a
„niezorganizowanych" cechuje postawa antyspołeczna. Dzisiaj rozróżnienia takie nie mają
racji bytu w związku ze zmianami w sposobie określania cech psychopatycznych, które
niewątpliwie odgrywają znaczną rolę w formowaniu struktury psychicznej seryjnych
morderców. Aczkolwiek należy przestrzec przed generalizowaniem, że każdy seryjny
morderca na tle seksualnym to psychopata, o czym będzie szerzej mowa przy innej okazji.
Były także próby nałożenia na kontinuum opisujące stopień zorganizowania cyklu
przestępczego, poziomu „sprawności umysłowych" sprawcy. Zdaniem Ronalda Holmesa
„brak zorganizowania sceny przestępstwa świadczy o braku zorganizowania umysłu sprawcy"
(1989, s. 115). Pogląd ten się jednak nie potwierdza, ponieważ wielu zabójców zarówno
upośledzonych umysłowo, a tym bardziej cierpiących na psychozy, celuje wręcz w
„organizowaniu" morderstwa. W takich przypadkach znaki szczególne mówiące o
upośledzeniu czy o psychozie sprawcy uwidocznione zostają w scenie przestępczej, podobnie
jak wiele innych jego cech psychicznych.
Warto przytoczyć próby nałożenia na kontinuum morderstwo zorganizowane -
niezorganizowane krańcowych cech stosunku do siebie i do innych ludzi, które zaproponował
specjalizujący się w tropieniu seryjnych morderców długoletni agent FBI (założyciel
Oddziału Nauki o Zachowaniu w tej organizacji) Robert K. Ressler, który napisał kilka
ciekawych prac pokazujących jego bogate doświadczenie w tej dziedzinie.
Uważa on mianowicie, że seryjny morderca „niezorganizowany" jest pełnym kompleksów
odludkiem, biorącym odwet na społeczeństwie za swe rozliczne krzywdy. Często jest to
człowiek ewidentnie pokrzywdzony przez los w sensie fizycznym lub psychicznym. Jest przy
tym pory wczy i nieobliczalny w swych reakcjach. W historii jego życia nader często miały
miejsce ataki niekontrolowanej agresji. Z powodu licznych zahamowań nie umie
wykorzystywać swej inteligencji, jest złym uczniem w szkole i mało przedsiębiorczym
pracownikiem. Z reguły wzrasta w rodzinach patologicznych, w których występuje
alkoholizm, choroby psychiczne i/lub przemoc wewnątrzrodzinna, co prowadzi w rezultacie

background image

do rozpadu rodziny. Dlatego też wielu „niezorganizowanych" przestępców wychowywanych
było głównie przez jedno z rodziców, najczęściej matkę.
„Zorganizowany" seryjny morderca, przeciwnie, jest towarzyski, potrafi być ujmujący w
sposobie bycia, w związku z czym łatwo zyskuje zaufanie u ludzi, co bardzo ułatwia mu
„omotanie" ofiary, a równocześnie bardzo utrudnia grganom ścigania jego ujęcie, jako że na
ogół nikt nie podejrzewa go o tak wynaturzone czyny. „Zorganizowany" zabójca jest
najczęściej mistrzem w maskowaniu swej nieprzejednanej wrogości wobec określonego typu
ludzi, w nader specyficzny sposób powiązanej z nieposkromioną żądzą. Noszące cechy
przymusu wewnętrznego pożądanie seksualne stanowi formę makabrycznego, a zarazem
starannie wycyzelowanego odwetu za poniesione upokorzenia. Wychowywany bywa przez
rodziców sprawnie wprawdzie funkcjonujących w swych rolach społecznych, co przejawia się
m.in. w stabilności pozycji materialnej, ale rodzice, zwłaszcza ojcowie nie poświęcają
przyszłemu „zorganizowanemu" mordercy wystarczająco dużo czasu, niezbędnego na
korygowanie jego wielu wrogich wobec niektórych osób postaw, dlatego też osobnicy ci
wyrastają w przekonaniu, że wszystko im wolno.
Jak widać, powyższa próba rozróżnienia cech „zorganizowanego" i „niezorganizowanego"
seryjnego mordercy, aczkolwiek bardzo istotna jako podstawa do nakreślania ich portretów
psychologicznych, niewiele wnosi do poznania specyficznych właściwości psychicznych tego
typu przestępców. Bardzo wiele osób może przejawiać podobne do opisanych wyżej cechy
zachowania, wzrastać w zbliżonym klimacie psychicznym domu rodzicielskiego, a mimo to
nie popełniać tak okrutnych przestępstw czy nie popełniać przestępstw w ogóle!
Bardzo przydatny dla uchwycenia specyfiki seryjnego zabójstwa na tle seksualnym jest ich
podział na dwie grupy, zaproponowany przez Ronalda Holmesa (profesora Uniwersytetu w
Louisville, autora licznych prac
0 seryjnych mordercach oraz 375 portretów psychologicznych zabójców
1 gwałcicieli, wykonanych na użytek policji). Holmes wyróżnia dwa rodzaje seryjnych
zabójców na tle seksualnym, a mianowicie: tych, którzy popełniają morderstwa na tle
lubieżnym (lust killer) oraz tych, którzy to robią dla zapewnienia sobie silnych wrażeń (thrill
killer).
Ponieważ powyższe rozróżnienie należy do szerszego systemu typologii seryjnych
morderstw, opracowanego przez tego autora, warto tę typologię przytoczyć.

Typ nawiedzony (visionary type) - dokonuje morderstw w imieniu i na polecenie „siły
wyższej". Są to przeważnie osobnicy cierpiący na psychozy.
Typ posłanniczy (misyjny) (mission type) - morduje poszczególne ofiary „według
obłędnego wprawdzie, ale nie psychotycznego klucza". Morduje prostytutki, bo te
doprowadzają społeczeństwo do rozkładu moralnego, kobiety wyzywająco ubrane, bo ich
prowokujący wygląd prowadzi do grzechu itp.
Typ hedonistyczny (hedonistic type) - obejmuje ogólnie trzy pod-typy: omawianych lust
killer i thrill killer oraz tych, którzy popełniają zabójstwa dla zapewnienia sobie wygody
(poprzez pozbywanie się ludzi „niewygodnych") lub dla zysku, czyli comfort killer.
Typ żądny władzy [power control type) - zabija osoby zawadzające mu na drodze do
kariery, do której w sensie dosłownym „zmierza po trupach", a także osoby, które nie chcą się
podporządkować jego woli.
Holmes przedstawił również cztery podstawowe układy kontinuidal-ne obejmujące
niektóre właściwości seryjnych zabójstw.
Pierwszy układ obejmuje motywy działania seryjnych morderców, które mogą być
zewnętrzne lub wewnętrzne. Zewnętrznymi motywami są niewątpliwie polecenia
wspomnianych „sił wyższych", nakazujących nawiedzonym typom seryjnych zabójców
bezwzględne wykonywanie ich poleceń. W nieco mniejszym stopniu zewnętrzne motywy

background image

kierują postępowaniem drugiego (posłanniczego czy misyjnego) typu seryjnego mordercy.
Zabijają oni wprawdzie również ze względu na „wyższą konieczność", jednak w tym
przypadku co do tej „konieczności" przestępca musi być mocno przekonany. Pozostałe dwa
typy seryjnych morderców kierują się motywami wewnętrznymi.
Drugi układ dotyczy celów morderstwa, a te mogą być instrumentalne albo ekspresyjne.
Przestępstwa instrumentalne popełnia trzeci podtyp zabójców z pobudek hedonistycznych,
czyli dla zysku lub wygody. Wiele cech instrumentalnych wykazują także zabójstwa
nastawione na usunięcie osób stojących na drodze do kariery lub do zyskania kontroli nad
innymi, chociaż ten typ ma również cechy ekspresyjne, ponieważ jest zdolny do wyrażania
emocji.
Trzeci układ to sprawa wyboru ofiar. Na jednym z jego krańców znajduje się bardzo
staranne dobieranie ofiary, według ściśle określonych cech, natomiast na drugim
niestosowanie żadnej selekcji.
Ostatni, czwarty układ obejmuje nastawienie do aktu zabójstwa. Sprawca może być
nastawiony albo na sam akt zabijania (act focused), albo na sposób popełniania tej zbrodni
(process focused). Rozróżnienie to stanowi podstawowy czynnik wyodrębniający omawiane
zabójstwa na tle seksualnym od pozostałych seryjnych morderstw. O ile wszystkie inne
zabójstwa są popełniane ze względu na cel - wynik morderstwa ma coś rozwiązać, o tyle
przestępstwa seksualne nastawione są na proces - najważniejsze jest zabijanie i możliwość
seksualnego wyżycia się, jaką daje sprawcy!
Mimo że oba rodzaje seryjnych zabójstw na tle seksualnym, czyli dokonywanych przez
morderców kierowanych żądzą i pogonią za mocnymi wrażeniami, są nastawione na proces
(w odróżnieniu od pozostałych typów seryjnych zabójstw), to jednak morderca kierowany
żą

dzą jest o wiele bardziej nastawiony na sam akt zabijania i stwarzaną przezeń możliwość

niż zabójca żądny sensacji. Rzecz bowiem w tym, że oba te rodzaje seryjnych zabójstw na tle
seksualnym „wybierają" osobnicy o nieco odmiennych cechach osobowości, a zwłaszcza
innych formach aberracji seksualnych.
Pierwszym i podstawowym celem kierowanego żądzą seryjnego zabójcy jest zaspokojenie
tej żądzy. Osobnik taki albo nie potrafi w ogóle uzyskać zadowolenia seksualnego w
normalnych warunkach, albo też prowadząc regularne (i w miarę normalne) życie seksualne,
snuje chorobliwe fantazje o perwersyjnie wymuszonej, bezwzględnej uległości partnerki, co
w końcu znajduje ucieleśnienie w akcie morderstwa. Celem podstawowym dla takiego typu
seryjnego mordercy jest stosunek seksualny z totalnie zniewoloną kobietą. Cechą podstawową
zaś to, że odbywa on często stosunki seksualne po zamordowaniu ofiary. Niektórzy
przedstawiciele tego typu potrafią w pełni podniecić się dopiero po stwierdzeniu, że ofiara
została pozbawiona życia!
Dążąc do szybkiego zaspokojenia wynaturzonego popędu seksualnego, lust killer nie
zdradza większego zainteresowania w rozbudowaniu „teatru przestępstwa", w czym z kolei
celuje drugi typ seryjnego zabójcy na tle seksualnym - nastawiony na przeżycie mocnych
wrażeń. U takiego osobnika seks jest jedynie „metodą w tym szaleństwie", wyrażającym się
w mordowaniu atrakcyjnej seksualnie ofiary. Głównym celem zaś jest nie tyle spełnienie
samego aktu seksualnego (co jednak z reguły ma miejsce!), ile sama „zabawa" z tym
związana, w czasie której sprawca ma okazję wyżyć się w wykazywaniu swej sprawności,
siły i pomysłowości w wynajdywaniu sposobów upokorzenia ofiary. Morderstwa popełniane
zatem przez thrilł killers są nie tylko o wiele bardziej zrytualizowane, ale i o wiele lepiej
„oprzyrządowane"! Osobnicy tacy są bowiem często mistrzami w wymyślaniu tortur, potrafią
także wynajdywać i konstruować nawet bardzo wyrafinowane narzędzia służące do tego
bestialskiego procederu. Bardzo istotną cechą morderstwa na tle seksualnym motywowanego
pogonią za wrażeniami jest brak jakichkolwiek elementów nekrofilii (i to stanowi jeden z
podstawowych czynników odróżniających ten typ od poprzedniego). Zwłoki ofiary nie mogą

background image

podziwiać takiego osobnika, nie mogą się go bać ani nienawidzić - nie są więc dla niego
seksualnie atrakcyjne!
Mimo że scena przestępstwa u przedstawicieli ostatniego typu seryjnego zabójcy na tle
seksualnym jest daleko bardziej rozbudowana i lepiej zorganizowana niż w przypadku
morderstw popełnianych przez zabójców na tle lubieżnym, to jednak nie można omawianego
obecnie podziału „nałożyć" na omawiany przedtem podział według zorganizowanej -
niezorganizowanej sceny przestępstwa. Rzecz bowiem w tym, że choć scena przestępstwa
osobnika poszukującego w morderstwie silnych wrażeń jest znacznie bardziej
„zorganizowana" (Holmes twierdzi nawet, że osobników takich cechuje charakter analny), nie
znaczy to jednak, że przedstawiciele typu kierowanego żądzą zawsze popełniają swe
wynaturzone czyny w sposób przypadkowy, zdarza się bowiem, że potrafią dorównać w
„pedantycznej analności" tym pierwszym.
Dosyć ważną cechą różnicującą oba omawiane typy seryjnych morderców na tle
seksualnym jest to, że przedstawiciele typu kierowanego żądzą „polują" na ofiary w pobliżu
swego miejsca zamieszkania i na niezbyt rozległym obszarze, podczas gdy mordercy
nastawieni na mocne wrażenia odwrotnie, popełniają swe zbrodnie w miejscach oddalonych
od własnych stron i często zmieniają tereny swych makabrycznych „łowów".
Mówiąc o miejscu popełniania zbrodni, należy wspomnieć o studiach z zakresu geografii
przestępczości, które koncentrują się z jednej strony na przewidywaniu miejsc zdarzeń natury
kryminalnej, a z drugiej na pomocy w ustalaniu kręgu podejrzanych. Szczególnego
odnotowania warta jest teoria Paula J. i Patricii L. Brantinghamów (1981) mówiąca, że wybór
nie tylko ofiary, ale i miejsca przestępstwa nie bywa przypadkowy, dotyczy on zawsze
„obszarów uświadamianych" (awareness zones) przez przestępcę, czyli obszarów
znajdujących się między miejscem zamieszkania, miejscem pracy i terenem wypoczynku.
Pozwala to kryminologom zaznaczyć za pomocą trójkątów najbardziej prawdopodobne
miejsca aktywności ściganych przestępców. Z „obszarów uświadamianych" przestępca
wybiera konkretne miejsca zbrodni ze względu na ich odpowiedniość wynikającą głównie z
dwóch podstawowych przesłanek: małej widoczności gwarantującej mu bezpieczeństwo oraz
symbolicznego znaczenia danego miejsca.

1.6.2. Uwarunkowania skłonności do seryjnych zabójstw
Po przestawieniu prób typologizacji seryjnych morderców na tle seksualnym i niektórych
cech psychicznych predystynujących ich do tego rodzaju zbrodni, pora przejść do poglądów
wyjaśniających mechanizmy powstawania tych makabrycznych skłonności.
Pierwszej z takich prób, wydaje się najciekawszej, dokonał A. C. Carlisle, psycholog z
więzienia stanowego w Utah, który miał sposobność w ciągu swej długoletniej pracy
diagnozować kilku najgroźniejszych swego czasu seryjnych morderców. Zanim jednak
przejdę do jego koncecji, muszę podkreślić, że zarówno omówione cechy psychiczne, ich
uwarunkowania, jak i teorie tłumaczące mechanizmy powstawania takich skłonności nie
ograniczają się wyłącznie do omawianych tutaj zwyrodnień, lecz odnoszą się najczęściej do
wszystkich przestępstw i dewiacji seksualnych, a właściwie w ogóle do wszelkich zachowań
przestępczych.
Carlisle słusznie zwraca uwagę, że nie można stawiać znaku równości pomiędzy seryjnym
mordercą na tle seksualnym a psychopatą. Jeśli bowiem przyjąć założenie, że istotą
psychopatii jest brak wyrzutów sumienia, to wielu seryjnych morderców na tle seksualnym
nie może być psychopatami, ponieważ przeżywają oni silne wyrzuty sumienia z powodu
dokonanych zbrodni oraz innych swych postępków, które uważają za niegodne. Powstaje
więc pytanie, dlaczego owe silne nawet niekiedy wyrzuty sumienia nie doprowadzą, jak u
większości ludzi, do zmiany postępowania, do stawania się coraz lepszym i wrażliwszym na
cierpienia innych? Zdaniem Carlisle'a dzieje się tak dlatego, że u seryjnych morderców na tle

background image

seksualnym następuje w daleko większym stopniu niż u normalnych ludzi „podzielenie ja"
{divided self). Uzasadniając swą koncepcję, autor wychodzi od długiej tradycji poglądów
psychiatrycznych i psychologicznych na temat różnych postaci rozdwojenia jaźni,
prowadzącego, jak wiadomo, w krańcowych postaciach do psychozy schizofrenicznej.
Carlisle przytacza poglądy Freuda na temat „podwójnej świadomości" czy też
„rozdzielenia świadomości" (na podświadomość i świadomość), Pier-re'a Janeta, Josepha
Breuera i Karola G. Junga na temat podobnego zjawiska, a także znanego amerykańskiego
psychologa Ernesta Hilgarda, dowodzącego istnienia w świadomości każdego z nas „ukrytego
obserwatora" (hidden observer). Na kanwie omówionych właściwości ludzkiej psychiki
tworzy mechanizm dysocjacji pragnień, a następnie kompartmentacji działań. Mechanizmy te
są, zdaniem Carlisle'a, odpowiedzialne za powstawanie skłonności, o których mówimy.
Motorem tych procesów rozdwajania pragnień i działań jest fantazja, ulegająca również
procesom selektywizacji - w sposób bardzo wybiórczy syci się ona takimi bodźcami
odbieranymi z otoczenia, które wzmacniają i wzmagają jej wynaturzony kierunek i impet!
Od pewnego momentu nieujarzmiona siła tych fantazji zaczyna działać w sposób
autohipnotyczny i wtedy staje się „imperatywem behawioralnym", czyli nieznoszącym
sprzeciwu „nakazem" działania, pod którego wpływem człowiek zaczyna działać jak
bezwolne medium, dokonując czynów mrożących krew w żyłach, aby zaspokoić rozbudzone
w fantazjach wyuzdane potrzeby, i to najczęściej według scenariusza stworzonego w tych
makabrycznych marzeniach.
W przedstawionym opisie narastania wewnętrznego przymusu popełniania czynów
agresywnych na tle seksualnym brak jest jednak tego, co określa się mianem „reakcji
spustowej", owego pierwszego, dogłębnego, szokowego wręcz doznania, które następnie
przeradza się w nieznoszący sprzeciwu „imperatyw behawioralny". O takich momentach
wspominają biografie wielu seryjnych morderców. Zwykle iskrą zapłonową morderczych
zapędów bywa, jeśli tak można powiedzieć, „seksualizacja bezbronności ofiary". Często
bowiem w opisach zbrodni seryjnych zabójców spotkać można wzmiankę o nagłej,
nieodczuwanej przedtem, a w każdym razie nie tak wyraźnie, reakcji na bezbronność innego
człowieka.
Najlepiej odda to literacki opis takiej właśnie sytuacji. Michel Tour-nier w Królu Olch
opisuje moment, w którym bohater powieści po raz pierwszy odczuł swoją „wilczą naturę", a
stało się to wtedy, kiedy wziął na ręce bezwładne, zakrwawione ciało jednego ze swych
pracowników, ugodzonego w głowę przez nadłamane skrzydło wentylatora:
Wtedy właśnie spłynęło coś na mnie, jakaś słodycz przenikająca, nie do zniesienia. Byłem
oszołomiony nagłym błogosławieństwem spadłym z nieba. Wzrok miałem utkwiony w ciało
złożone w moicłi ramionach: z jednej strony koścista i zakrwawiona maska pod pasmami
kasztanowych włosów, z drugiej strony chude, zsunięte kolana i ciężkie buciory, które
bezładnie majtały w powietrzu [...] Mógłbym tak trwać do końca świata [...] Dziewięć chórów
anielskich otaczało mnie niewidzialną promienną aureolą. Powietrze pełne było kadzidła i
dźwięków harf. Strumień słodyczy płynął dostojnie w moich żyłach. (Tournier, 1990, s. 63).
Jak podkreśla Carlisle, po popełnieniu sterowanego przez ciemną stronę ja czynu,"następuje
na pewien czas coś w rodzaju nasycenia „ciemnych sił" działających w ja seryjnego zabójcy i
wtedy budzą się u niektórych tego typu osobników wyrzuty sumienia, czasami połączone z
poczuciem własnej bezsilności wobec tych sił przemożnych, które w sposób bezwzględny
każą mu zabijać! W takich momentach seryjni mordercy na tle seksualnym, podobnie jak inni
przestępcy na tle seksualnym, dosyć nieoczekiwanie zwracają się o pomoc do różnych
przedstawicieli społeczeństwa, aby nie dopuścili do ich dalszej krwawej i potępianej
powszechnie (nawet przez ich własne sumienie) aktywności. Zarówno więc przeżywanie
wyrzutów sumienia, jak i wcale nie tak rzadkie ze strony seryjnych morderców prośby o

background image

pomoc, dobitnie świadczą, zdaniem Carlisle'a, o tym, że nie wszyscy oni są psychopatami, u
których, zgodnie z powszechnym przekonaniem, nie działają tego typu mechanizmy.
Ze stanowiskiem tym nie do końca mogę się zgodzić, ponieważ - jak starałem się ukazać w
publikacji poświęconej psychopatii (Pospiszyl, 2000) - ten rodzaj anomalii psychicznej nie
zapobiega, wbrew opiniom wielu autorów, boleśnie odczuwanemu ukłuciu „ciernia w duszy".
Jest to co prawda nieco inny „cierń" niż ten, którym kaleczą duszę wyrzuty sumienia,
przypominające o skrzywdzeniu innych. Psychopatyczny „cierń w duszy" bierze się ze
zranionego narcyzmu, nadmiernie wybujałego u tego typu osobników.
Nie chcę przez to powiedzieć, iż neguję pogląd Carlisle'a, że nie wszyscy seryjni mordercy
na tle seksualnym są psychopatami. Mam jedynie zastrzeżenie do zbyt ostrego odgraniczania
psychopatów od niepsychopa-tów na podstawie tak wieloznacznego i raczej literackiego
określenia, jak „wyrzuty sumienia". Tym bardziej że rodzące się po dokonanej zbrodni
poczucie winy czy wyrzuty sumienia, jak chce Carlisle, jest mało skuteczne w poskramianiu
wynaturzonych skłonności, co więcej, jest tylko mieczem obcinającym głowę hydrze, na
miejscu której odrastają następne, liczniejsze! Do prawidłowości należy bowiem fakt, że po
popełnieniu pierwszej zbrodni morderca na tle seksualnym popełnia następne, z reguły o
większym stopniu wyrafinowania i na ogół w krótszym odstępie czasu!
W interpretacji mechanizmów powstawania omawianego tutaj rodzaju przestępstwa nie
można pominąć poglądów Freuda na temat genezy obsesji oraz perwersji. Jak wiadomo,
ojciec psychoanalizy uważał obsesję za jedną z dwóch postaci psychonerwic (zwanych także
„nerwicami z przeniesienia"). Drugą psychonerwicą jest jego zdaniem histeria. Obie te
nerwice, zgodnie z teorią twórcy psychoanalizy na temat seksualnej etiologii nerwic, sięgają
korzeniami wczesnych przeżyć seksualnych, przy czym histeria wynikać ma z urazu, szoku
seksualnego, a obsesja z przedwcześnie odczuwanej seksualnej rozkoszy. I to ona niejako siłą
bezwładności wprowadza człowieka w świat perwersji, która jest według Freuda „pozytywem
nerwicy" - to bowiem, co w nerwicy jest zakazane, w perwersji staje się dozwolone i przez to
zaspokajane z coraz większą intensywnością.
W teorii Zygmunta Freuda na temat perwersji, rozbudowanej następnie przez Honoritę C.
Hellberstadt-Freud, wyodrębniony został wyraźnie

etap przechodzenia z nerwicy (obsesyjnej), w której występują dosyć silne tendencje do
samoobwiniania się, w perwersję, kiedy te skłonności stopniowo zanikają. Ponieważ jednak
pojawienie się perwersji nie likwiduje w sposób automatyczny działania lęku, dosyć silnie
występuje w tym przypadku mechanizm „bezmyślnego usztywniania reakcji", czyli fiksacji,
co pozwala na okresowe przytłumienie lęku. I tak jak uzależniony od alkoholu osobnik topi
swe wyrzuty sumienia i inne smutki w kieliszku, tak uzależniony od sadystycznie
wynaturzonych potrzeb seksualnych seryjny morderca topi swe wyrzuty sumienia w krwi
kolejnych ofiar!
Działania mechanizmów powstawania skłonności do tak makabrycznych czynów jak
seryjne zabójstwa nie da się wytłumaczyć bez zastosowania bardzo płodnego intelektualnie
pomysłu Heinza Kohuta o „narcystycznym uszkodzeniu ja". Uszkodzenie to jest wynikiem
wadliwej socjalizacji i nagromadzenia się licznych frustracji w życiu danego osobnika,
szczególnie zaś takich, które wyraźnie godzą w ja idealne. Człowiek o tym typie uszkodzenia
ja przejawia, zdaniem Kohuta, selektywnie skierowaną na określoną osobę, grupę osób lub
zwierzę „całkowicie alogiczną", „narcystyczną nienawiść", wyrażającą się w „narcystycznej
wściekłości" (narcis-sistic rage), nad którą nie potrafi zapanować, mimo że inne płaszczyzny
jego osobowości zdają się funkcjonować normalnie do czasu aż całe jego jestestwo zostanie
podporządkowane tej jednej „alogicznej emocji"!
Kohut, prezentując ten pogląd na zebraniu Nowojorskiego Towarzystwa
Psychoanalitycznego przytoczył zgodnie ze stosowaną przez psychoanalityków praktyką

background image

bardzo klarowny wzór literacki takiego postępowania. Otóż cała powieść Hermana Melville'a
Moby Dick osnuta jest wokół poczynań „oszalałego z nienawiści" kapitana Ahaba, który
zemstę (na wielorybie) uczynił pasją swego życia (por. Kohut, 1982).
Próbę wytłumaczenia mechanizmów powstawania skłonności do popełniania seryjnych,
zabójstw na tle seksualnym w oparciu o teorię uczenia przedstawił Robert Hale (1993). W
swych poglądach autor ów wyszedł od zasygnalizowania cechy wspólnej występującej we
wszystkich zeznaniach seryjnych morderców na tle seksualnym, a mianowicie, że każdy z
nich doznał w swym życiu wielu bolesnych upokorzeń, i to dotyczących bezpośrednio ich
sprawności seksualnych albo związanych z seksem pośrednio, np. ukochana przez chłopca
matka „zdradziła go" ze znienawidzonym przezeń mężczyzną, uwielbiany przezeń ojciec
pozostawił go w dzieciństwie i odszedł do innej, bardziej „seksownej" kobiety niż jego matka
itp. Wzbierające się w chłopcu uczucie nienawiści rodzi więc chęć odwetu, który, zgodnie z
prawami warunkowania kierowany bywa na osoby najbardziej podobne do tych, jakie w
przeszłości upokarzały sprawcę seryjnych zabójstw. Takie właśnie osoby stają się celem
makabrycznych reakcji odwetowych. Wielu jest jednak porzuconych czy nawet wyśmianych
przez kobiety mężczyzn, a każdy chłopiec, jak dowodził Freud, odczuwa zazdrość o matkę,
ale tylko (na szczęście) bardzo niewielu z tego powodu morduje!
Ci, którzy „wybierają" ten makabryczny sposób rozwiązywania swych problemów
emocjonalnych znajdują się, zdaniem Hale'a, w sytuacji „zagwożdżenia wzmocnień"
(nonreward situation). Ma ono miejsce wtedy, gdy jedno wzmocnienie (pozytywne lub
negatywne) blokuje zadziałanie następnego, następuje wówczas sztywna, kompulsywna
reakcja - w tym przypadku powtarzające się unicestwianie osób przypominających
(wyglądem czy zachowaniem) te, od których zabójca doznał upokorzeń.
Liczne upokorzenia doświadczane w ciągu życia przez późniejszego seryjnego mordercę na
tle seksualnym stanowią również kanwę teorii Davida Luckenbilla (1977), który w swych
poglądach wychodzi od pytania, dlaczego do „wyrównania długów ze społeczeństwem", od
którego seryjny morderca doznał wielu upokorzeń, nie wystarczy jedno morderstwo jako
makabryczna postać odwetu, po którym rachunki zostałyby wyrównane, dlaczego tych
morderstw „musi być" cała seria? W wyjaśnianiu tej kwestii Luckenbill idzie innym tropem
myślowym niż pozostali wymienieni autorzy.
Jego zdaniem upokorzenia te albo miały miejsce przy świadkach, albo też były
upubliczniane poprzez ujawnianie niepowodzeń w życiu intymnym. Stanowiący zaś odwet
mord na tle seksualnym nie może zlikwidować poczucia doznanej krzywdy, ponieważ ofiary,
jako świadkowie tego makabrycznego wydarzenia, a zarazem osoby ucieleśniające dawnych
krzywdzicieli, najczęściej nie przeżywają odwetu za doznane krzywdy. Skutkiem tego żądza
odwetu stanowiąca motor zabijania kolejnych ofiar nie zostaje zlikwidowana.
Ostatni pogląd może mieć szczególnie dobre zastosowanie w przypadku typu zabójców na
tle seksualnym, których głównym motywem popełniania morderstw jest pogoń za silnymi
wrażeniami, jako że przedstawiciel tego typu, jak pamiętamy, szczególnie duży nacisk kładzie
na demonstrowanie swej siły, inteligencji i rozległej gamy pomysłowości w dręczeniu ofiary,
której paradoksalnie nie daje możliwości, aby świadczyła o tych jego zaletach.

Podsumowując, należy podkreślić, że spośród dwóch grup przedstawionych tu poglądów,
czyli poglądów na temat typologii morderców na tle seksualnym oraz poglądów na temat
przyczyn i mechanizmów powstawania tych wynaturzonych skłonności, o wiele bardziej
przydatna w praktyce jest pierwsza grupa przytaczanych tu koncepcji, dzięki bowiem coraz to
lepszemu poznaniu i precyzyjniejszemu opisowi cech i przyzwyczajeń sprawcy (który to opis
wydatnie precyzują przytaczane typologie zachowań przestępczych) nie tylko wnikliwiej
poznaje się naturę danych czynów przestępczych, lecz także, a być może przede wszystkim,
ułatwia się w dużej mierze ściganie takiego groźnego przestępcy.

background image

Druga grupa poglądów starających się ukazać genezę i mechanizmy powstawania
skłonności do seryjnych zabójstw na tle seksualnym ma zasadniczo ograniczenia wszystkich
teorii kryminologicznych o dużym stopniu ogólności. Zarówno wymieniane przyczyny, jak i
opisywane mechanizmy powstawania skłonności do zabijania na tle seksualnym mogą
właściwie tłumaczyć genezę i dynamikę każdej skłonności dewiacyjnej, a już na pewno każdą
formę przestępstwa na tle seksualnym!
,,A i kazirodztwo Pedofil




z3sów zjawisko fascynacji seksualnej ludzi
Znane od najdawniejszy^**3™ nie w Pełni dojrzałymi, jak i wiele
dorosłych dziećmi oraz

nabrało olanie alarmistycznych roz-

mnych zjawisk patologię *3wet i* ° *™P™ Tu
miarów! O pedofilii mó< * Konarska-Wrzosek, 1999). Należy jednak
(por. Glaser, Frosh, \99% złożoności tef zJawiska wyjaśnić samym
podkreślić, że nie można fazujących skłonności do pedofilu. Składa
wzrostem liczby osobnikó^kle lotnych cyników, które muszą być
się nań wiele innych, ni^ni* pOsw,econa uwaga problemo-
pokrótce zasygnalizowana ^i specyfiki zachowania i cech psychicznych
wi zasadniczemu, czyli opi$ ,
sprawców tych czynów. *ostać omówion* ^ podstawowe kwestie: Na wstępie muszą W*f
^irodztwo, czyli jakie zachowania uważane (1) co to jest pedofilia i K przestępstw, (2) do ^go
™eku dziecko są za cechy definicyjne tf* przed seksualny™' zachowaniami ze strony
chronione bywa przez pt*<$ wywiera wczesne uwiedzenie na późniejsze dorosłych oraz (3)
jakie życie dziecka.
2.1. Próby ustaleni? ? i „kazirodztwo
pojęć „pedofila

, ,

r

.„ poprzez wielorakosc określeń danego zja-

Język jako „narzędzie toĄ^ ważn°ŚĆ' im b,°wiem

rói'

wiska oddaje nader pre< przypisuje sie P*szcze8olnym czynnościom, nych odcieni
znaczeniowej*, ^ - jak m^na Przypuszczać - bardziej przedmiotom czy stanom <> Vzeba' aby
je przedstawię w możliwie naj-dobitnie zostaje wyrażon* k tego punktu Wrzenia seksualne
upodoba-subtelniejszych odcieniach- ^elni dojrzałych płaowo należy do bardzo nie do dzieci i
osób nie *Z życia społeczna ponieważ za pomocą ważnych zjawisk z dzie^1



Podsumowując, należy podkreślić, że spośród dwóch grup przedstawionych tu poglądów,
czyli poglądów na temat typologii morderców na tle seksualnym oraz poglądów na temat
przyczyn i mechanizmów powstawania tych wynaturzonych skłonności, o wiele bardziej
przydatna w praktyce jest pierwsza grupa przytaczanych tu koncepcji, dzięki bowiem coraz to
lepszemu poznaniu i precyzyjniejszemu opisowi cech i przyzwyczajeń sprawcy (który to opis
wydatnie precyzują przytaczane typologie zachowań przestępczych) nie tylko wnikliwiej
poznaje się naturę danych czynów przestępczych, lecz także, a być może przede wszystkim,
ułatwia się w dużej mierze ściganie takiego groźnego przestępcy.
Druga grupa poglądów starających się ukazać genezę i mechanizmy powstawania
skłonności do seryjnych zabójstw na tle seksualnym ma zasadniczo ograniczenia wszystkich
teorii kryminologicznych o dużym stopniu ogólności. Zarówno wymieniane przyczyny, jak i

background image

opisywane mechanizmy powstawania skłonności do zabijania na tle seksualnym mogą
właściwie tłumaczyć genezę i dynamikę każdej skłonności dewiacyjnej, a już na pewno każdą
formę przestępstwa na tle seksualnym!

Pedofilia i kazirodztwo






Znane od najdawniejszych czasów zjawisko fascynacji seksualnej ludzi dorosłych dziećmi
oraz osobnikami nie w pełni dojrzałymi, jak i wiele innych zjawisk patologicznych, nabrało
obecnie alarmistycznych rozmiarów! O pedofilii mówi się nawet jak o „epidemii przełomu
stuleci" (por. Glaser, Frosh, 1995; Konarska-Wrzosek, 1999). Należy jednak podkreślić, że
nie można całej złożoności tego zjawiska wyjaśnić samym wzrostem liczby osobników
wykazujących skłonności do pedofilii. Składa się nań wiele innych, niezwykle istotnych
czynników, które muszą być pokrótce zasygnalizowane, zanim zostanie poświęcona uwaga
problemowi zasadniczemu, czyli opisowi specyfiki zachowania i cech psychicznych
sprawców tych czynów.
Na wstępie muszą więc zostać omówione trzy podstawowe kwestie: (1) co to jest pedofilia
i kazirodztwo, czyli jakie zachowania uważane są za cechy definicyjne tych przestępstw, (2)
do jakiego wieku dziecko chronione bywa przez prawo przed seksualnymi zachowaniami ze
strony dorosłych oraz (3) jakie skutki wywiera wczesne uwiedzenie na późniejsze życie
dziecka.

2.1. Próby ustalenia zakresu
pojęć „pedofilia" i „kazirodztwo"

Język jako „narzędzie myśli" poprzez wielorakość określeń danego zjawiska oddaje nader
precyzyjnie jego ważność, im bowiem więcej różnych odcieni znaczeniowych przypisuje się
poszczególnym czynnościom, przedmiotom czy stanom ducha, tym - jak można przypuszczać
- bardziej dobitnie zostaje wyrażona potrzeba, aby je przedstawić w możliwie
najsubtelniejszych odcieniach. Z tego punktu widzenia seksualne upodobanie do dzieci i osób
nie w pełni dojrzałych płciowo należy do bardzo ważnych zjawisk z dziedziny życia
społecznego, ponieważ za pomocą



wielu nazw próbuje się określić to od wieków bulwersujące (aczkolwiek z różnym stopniem
nasilenia w różnych okresach historycznych) opinię publiczną upodobanie.
Obok podanego w tytule określenia „pedofilia", używane są takie terminy, jak
„infantofilia", „infantoseksualizm", „pederastia" itp. Ponieważ określenia „pedofilia" czy
„pederastia" zgodnie z greckim źródlosłowem dotyczą upodobania do chłopców, powstają
odpowiednio określenia oddające podobne predylekcje do dziewcząt, jak „nimfofilia", a
obsesja na punkcie „zaliczania dziewic", zyskała nazwę „partenofilii" (por. Imieliń-ski, 1990).
Język oddaje nie tylko różne odcienie znaczeniowe, ale również (a być może przede
wszystkim) stosunek emocjonalny do danego zjawiska! Dlatego też bardzo symptomatyczne
wydaje się to, że w obecnie, szczególnie w literaturze anglojęzycznej, coraz rzadziej używa
się dawniejszych określeń, zawierających człon pochodzący od greckiego określenia miłości,

background image

czyli „filia". Można więc powiedzieć, że w czasach nam współczesnych nie upatruje się w
ż

adnej z form znaczonych erotyką kontaktów z dzieckiem „miłości", widzi się natomiast

krzywdzenie tego dziecka, i to nawet wtedy, kiedy ono samo, przez „naturalną naiwność"
skłonne byłoby te akty odbierać jako przejawy miłości.
Terminy „seksualne wykorzystywanie dzieci" lub „molestowanie seksualne dzieci"
zadomowiły się już w polszczyźnie, nie tylko naukowej, będę więc ich używał zamiennie. W
literaturze anglojęzycznej termin „seksualne wykorzystywanie dziecka" (child sexual abuse)
obejmuje także częściowo zakres pojęcia „kazirodztwo", a mianowicie ten obszar owego
zjawiska, który dotyczy kontaktów seksualnych dorosłych członków rodziny ze
wzrastającymi w tej rodzinie dziećmi. W takich przypadkach do wszystkich krzywd jakie
spotykają dziecko w wyniku przedwczesnej inicjacji seksualnej ze strony dorosłych, dołącza
jeszcze inna, zaznaczona w etymologii naszego rodzimego określenia tego patologicznego
zjawiska, a mianowicie zostaje „skażone", głęboko uszkodzone rodzicielstwo, które przecież
powinno właściwie wprowadzić dziecko w coraz bardziej komplikujące się życie społeczne i
jak najlepiej zabezpieczyć przed niekorzystnymi doświadczeniami. Jak podkreśla Kazimierz
Imieliński (1990), dziecko wychowywane w prawidłowej atmosferze o wiele rzadziej staje się
ofiarą ze strony dorosłych, a kiedy nawet doświadczy takiego zdarzenia, o wiele łatwiej
przezwycięży jego skutki!
Różnorodność określeń omawianego zachowania patologicznego świadczy nie tylko o jego
ważności i żywotności w świadomości człowieka, ale i o złożoności tego zjawiska. Złożoność
ta wypływa zarówno z umowności wieku dziecka, poniżej którego wszelkie z nim kontakty
seksualne osoby dorosłej są prawnie zakazane, czy zachowań składających się na seksualne
wykorzystywanie, jak i przede wszystkim z uwagi na konsekwencje, które zbyt wczesne
wciągnięcie dziecka w krąg erotycznych zaspokojeń dorosłego wywiera na późniejszy rozwój
tego dziecka. Te trzy kolejne kwestie muszą być zatem zasygnalizowane, zanim przejdę do
sprawy zasadniczej, czyli do właściwości i cech zachowania pedofilów.
2.2. Kontrowersje dotyczące wieku i ochrony prawnej dziecka

Jeśli chodzi o granice wieku dziecka wyznaczające okres jego bezwzględnej ochrony prawnej
przed zakusami seksualnymi ze strony dorosłych, to ustalenia są tu zaskakująco płynne! W
dawnej Anglii prawo powszechne (common law) granicę, od której kontakty seksualne z
dzieckiem były dopuszczalne, ustalało na 10 lat tego dziecka. W czasach nowożytnych
granice ochrony seksualnej dzieci są zdecydowanie wyżsŁc-—* ~^"wafiają~sJę na ogół
między 14 a 18 rokiem życia. W Polsce granica ta-^ wynosi 15 lat.
Istnieje bogata literatura przedstawiająca genezę regulacji prawnych tego problemu, a także
różnic kulturowych w tym zakresie, ponieważ jednak ów złożony i wieloaspektowy problem
nie łączy się bezpośrednio z tematem obecnej pracy, odsyłam do bardzo wnikliwego i
wszechstronnego opracowania prawnych aspektów przestępstw seksualnych dokonanego
przez Jarosława Warylewskiego (2001).
Wiek dziecka - ofiary seksualnego wykorzystania jest tak ważny, ponieważ pozwala ustalić
dwa fundamentalne aspekty tego zagadnienia: po pierwsze stopień szkodliwości
wykorzystania na późniejszy rozwój ofiary, po drugie rodzaj wypaczenia preferencji
seksualnych u sprawcy.
Jeśli chodzi o szkodliwość przedwczesnego zaangażowania dziecka w praktyki seksualne,
istnieje dosyć powszechne przekonanie, że im młodszy wiek dziecka, tym intensywniejsze i
bardziej rozległe będą rozmiary upośledzenia jego funkcji psychospołecznych. Trzeba jednak
podkreślić, że jest to prawda z rzędu tych, o których się mówi: „tak, ale...". Pomimo bowiem
tego, że większość badań i raportów faktycznie tę prawidłowość

background image

potwierdza (por. Glaser, Frosh, 1995; Courtois, 1979) i pomimo powszechnie na ogół
stosowanej praktyki sądowej, że im mniejsze dziecko jest molestowane, tym surowsze kary
spotykają sprawcę, a przede wszystkim tym silniejsze jest społeczne potępienie takiego
czynu, wcale nie tak mało badań wykazuje, że późniejsze uwiedzenie dziecka powoduje
równie poważne skutki, co uwiedzenie w wieku wcześniejszym (por. Adams-Tucker, 1982).
Jak słusznie stwierdza Maria Beisert (2004), próby ustalania, jaki okres rozwojowy dziecka
jest najbardziej niebezpieczny, nie mają pełnego uzasadnienia z dwóch podstawowych
względów. Po pierwsze tkwiące w danym okresie rozwojowym dziecka zaczyny ryzyka
traumy po molestowaniu seksualnym nie stanowią czynnika wyizolowanego, są bowiem
ś

ciśle sprzężone z całokształtem przeżywania tego okresu, a po drugie uwiedzenie dziecka w

innym okresie jego życia wywołuje inne skutki, które trudno poddać jednoznacznym ocenom
odnośnie ich wagi dla jego późniejszych faz rozwoju.
Mniej kontrowersyjny jest natomiast drugi aspekt związany z wiekiem ofiary
molestowania, dotyczący sprawcy owych karygodnych czynów. Otóż na ogół wszystkie
określenia pedofilii charakteryzują ją jako popęd seksualny kierowany do dziecka, które (i to
jest najważniejsze!) w rozumieniu owych określeń ma mniej niż 13 lat! W ten sposób
określają przynajmniej „granice dziecięcości" dwa, powszechnie uznawane systemy
klasyfikacyjne chorób i zaburzeń psychicznych, a mianowicie czwarta edycja
amerykańskiego systemu DSM-IV i opracowana przez Światową Organizację Zdrowia
(WHO) dziesiąta rewizja Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD-10). Podobne granice
wieku dziecka w przypadku kwalifikacji czynu nierządnego jako „pedofilii" podaje także
wielu autorów zajmujących się tym problemem (por. Finkelhor, 1984).
W świetle przytaczanych powyżej określeń, dla pedofila obiektem seksualnego podniecenia
jest nie tyle dziecko jako takie, ile dziecko w określonym wieku! Ponieważ jednak „miłość o
wiek nie pyta", o wyborze obiektu miłości decyduje wygląd, a nie kalendarz! I ten właśnie
wygląd dziecka jako obiektu seksualnego pożądania stanowi główną podstawę do odróżnienia
pedofila od „amatorów starego wina i młodych dziewek" (z których wiele stanowi „zakazany
owoc")! Otóż pedofila podniecają dzieci do czasu osiągnięcia przez nie znamion dojrzewania.
Sygnałem granicznym fascynacji seksualnych pedofila jest zazwyczaj pojawienie srę"u
dziecka drugorzędnych cech płciowych, a przede wszystkim owłosienia łonowego.


Literatura piękna ukazuje w sposób precyzyjny, a zarazem subtelny różne przeżycia
psychiczne - wspomniany już bohater powieści Król Olch uosabia cechy typowe dla
przedstawicieli omawianych dewiacji popędu seksualnego. A oto jak Wilkołak (Tiffauges)
opisuje wygląd ćwiczących na dziedzińcu chłopców, którzy mają niedługo wyjechać na front:

Ale trzeba uczciwie przyznać, że tułowia te odznaczają się wzruszającą delikatnością,
podkreślaną jeszcze przez szorstkość pasa, spodni i butów. Ani jednego wioska na białych
piersiach, większość nawet pod pachami jest łysa. Kilka łańcuszków z medalikami przydaje
szczyptę dziecięctwa owym mlecznobiałym szyjom, które bardziej nasuwają myśl o
matczynych pocałunkach, niż o ciosach kozackich szabli [...] ale nie należy ulegać
złudzeniom. Poniżej pasa kończy się chłopięca czystość, mieści się tam czerń i cyniczna
męskość... (Tournier, 1990, s. 206-207).

Jeśli chodzi o tę cechę ciała, która czyni dziecko mniej ponętnym dla pedofila, należy
przypomnieć często spotykaną w literaturze psychoanalitycznej uwagę, że u pedofila
nawarstwił się lęk przed dojrzałym owłosieniem tonowym, jako symbolem siły i zagrożenia.
Przy tej okazji należy podkreślić inną - bardzo ważną - prawidłowość, a mianowicie popęd
pedofila różni się zasadniczo, bo jakościowo od popędu zdecydowanej większości mężczyzn,

background image

którzy nigdy nie reagują na dziecko jako na bodziec natury seksualnej, podczas gdy
preferencje seksualne sprawcy molestowania seksualnego dzieci w wieku pubertalnym nie
odbiegają zasadniczo od tych, jakie występują u większości normalnych i właściwie
przystosowanych mężczyzn. Jak bowiem wykazały często cytowane w literaturze z zakresu
seksuologii, klasyczne już dzisiaj badania Kurta Freunda (1972), większość mężczyzn reaguje
podnieceniem na widok obnażonych dojrzewających dziewcząt lub też na widok samych
tylko dziewczęcych narządów płciowych, jeśli widoczne są na nich znamiona dojrzewania.
Wynika z tego jasno, że różnica między sprawcą seksualnego molestowania dzieci w wieku
dojrzewania a właściwie przystosowanymi społecznie mężczyznami tkwi głównie w
wyrobieniu sobie przez tych ostatnich skuteczniejszych hamulców moralnych!
Różnica między pedofilem a sprawcą seksualnego wykorzystywania dziecka - bardzo
istotna z klinicznego punktu widzenia, gdy uwaga koncentruje się na sprawcy - pomijana
bywa, gdy chodzi o ofiarę molestowania, dlatego często oba te terminy stosuje się zamiennie
(co wprawdzie nie jest do końca uzasadnione, chociaż dla uproszczenia czynię to i w obecnej
książce), albo też nie używa się w ogóle określenia „pedofil".

Za nieodróżnianiem pedofila od sprawcy seksualnego wykorzystywania dziecka w wieku
dojrzewania przemawia jeszcze i to, co obrazuje przytoczony cytat z Króla Olch. Pedofil nie
traci z dnia na dzień fascynacji urodą dziecka, które weszło w fazę dojrzewania, choćby z
tego względu, że dziecko nie zmienia z dnia na dzień swego wyglądu. Jest to, jak wiadomo,
proces rozłożony w czasie, stąd też pedofil na dobrą sprawę może znaleźć „szczyptę
niewinnej czy bezbronnej dziecięcości" w urodzie nastolatki czy nastolatka jeszcze długo po
wkroczeniu przezeń w okres dojrzewania.
Takie właśnie szerokie rozumienie „seksualnego wykorzystywania dziecka" ustaliła na
Wyspach Brytyjskich powołana w tym celu komisja Standing Committee On Sexually
Abused Children (SCOSAC). Brzmi ono:
Dzieckiem seksualnie wykorzystywanym uznać można każdą jednostkę w wieku
bezwzględnej ochrony, jeżeli jednostka dojrzała seksualnie przez działanie świadome lub
przez zaniedbanie swoich społecznych obowiązków wynikających ze specyficznej
odpowiedzialności za dziecko, dopuszcza do zaangażowania dziecka w jakąkolwiek ak-0
tywność natury seksualnej, której intencją jest seksualne zaspokojenie osoby dorosłej.
Autorzy tej definicji uważają, że rozstrzyga ona jednoznacznie, czy „aktywność związana
jest z jakąkolwiek formą przymusu, czy nie, czy dotyczy kontaktów genitalnych lub
fizycznych, czy jest inicjowana przez dziecko i wreszcie, czy pozostawia jakieś dostrzegalne
krótkotrwałe lub długotrwałe szkody" (Glaser, Frosh, 1995, s. 19).
Znacznie rozszerzoną definicję przedstawił znawca tego zagadnienia David Finkelhor,
który wprowadza do swego określenia dwa, bardzo istotne uszczegółowienia, a mianowicie:
(1) gradację wieku ofiary jako kryterium stopnia surowości wymierzanych przez prawo kar
(tzn. im dziecko jest młodsze, tym kara dla sprawcy powinna być dotkliwsza), (2) różnicę
wieku między ofiarą a sprawcą. Według Finkelhora seksualne wykorzystywanie dziecka
polega na wciąganiu w aktywność seksualną dzieci poniżej 13 roku życia przez osoby starsze
od nich o co najmniej 5 lat oraz dzieci w wieku 13-16 lat przez osoby mające co najmniej o
10 lat więcej (1984, s. 24).
Definicja Finkelhora wprowadza bardzo ważny element związany z wiekiem ofiary, a
mianowicie wiek sprawcy! Szczególnie zaś istotna jest różnica wieku między ofiarą a
sprawcą! Należy bowiem pamiętać, że-sprawcami agresji seksualnej wobec dzieci mogą być
nie tylko dorośli, lecz także rówieśnicy lub dzieci niewiele starsze, a skutki takiego
molestowania nie są wcale mniejsze. Problem ten nie jest doceniany w literaturze przedmiotu,
w której mowa jest głównie o dorosłym sprawcy molestowania dzieci, dlatego też m.in.
sprawie tej poświęciłem rozdz. 3 obecnej książki.

background image

W tym miejscu warto wspomnieć o rytuałach inicjacyjnych młodzieży. W praktykach tych
na trwałe zadomowiły się elementy brutalnego najczęściej seksu, spełniając rolę czegoś w
rodzaju „psychicznych utrwalaczy" mniej emocjonalnie zabarwionych (w porównaniu z
doznaniami seksualnymi) przeżyć i zachowań istotnych w danych kręgach (szerzej na ten
temat Pospiszyl, 1998). O roli tego zjawiska w szkołach australijskich, a także o sposobach
walki z agresją seksualną wśród dzieci i młodzieży w tych placówkach obszernie pisze C.
Herbert (1992).

2.3. Istota i rodzaje seksualnego wykorzystywania dzieci

Również nie jest proste ustalenie, na czym dokładnie polega seksualna skłonność do dzieci.
Jak wiadomo bowiem z biologii, seks jako najpotężniejsze doznanie zmysłowe zdominował
niejako wszystkie „pomniejsze" postacie przyjemnych doznań. Wiele z nich stanowi
przygotowanie do późniejszego życia seksualnego. Ta podstawowa prawda dotyczy przede
wszystkim całej gamy pieszczot, którymi tak chętnie obdarzane są dzieci i które dzieci tak
lubią, a nawet podbarwionych odcieniami sadyzmu przeróżnych dziecięcych harców,
zarówno z dorosłymi, jak i z rówieśnikami. Pieszczoty spełniają rolę przygotowawczą do
dojrzałych i rozbudowanych zaspokojeń natury erotycznej poprzez „oswajanie" z ciałem
innego człowieka, przede wszystkim człowieka dorosłego, tak przecież różnego od dziecka.
Chodzi tu głównie o jedno z rodziców lub inną, bliską dziecku osobę, reprezentującą inną
płeć niż dziecko!
Do powszechnie znanych prawidłowości należy nie tylko to, że z wielkich pieszczochów
wyrastają zazwyczaj wyrafinowani kochankowie, lecz przede wszystkim fakt, że dzieci często
pieszczone przez rodzica płci przeciwnej lepiej przyjmują w przyszłości swoje role seksualne.
Dotyczy to zwłaszcza kobiet! Wiele badań prowadzonych nad wyznacznikami zadowolenia z
pożycia małżeńskiego u kobiet oraz odczuwaniem przez nie satysfakcji seksualnej
jednoznacznie wskazuje na to, że im bliższy był związek emocjonalny dziewczynki z ojcem
oraz im częściej dziewczęta te przez ojców były pieszczone, tym więcej satysfakcji czerpią
jako dorosłe kobiety ze związków seksualnych z mężczyznami (por. Pospiszyl, 1980).
Pieszczenie dziecka i wszelkie z nim zabawy polegające na bliskim kontakcie cielesnym
spełniają jeszcze inną funkcję, której znaczenie w uspołecznieniu jest nie do przecenienia,
mianowicie pieszczoty te pełnią rolę niezwykle czułego selektora przyjemnych doznań
płynących z kontaktu z ciałem innego człowieka, które nie mają charakteru erotycznego!
Warto o tym pamiętać, jako że „pierwsze wielkie afekty", jakie dziecko kieruje do ciała
matki czy opiekunki, mają charakter erotyczny! Mówią o tym nie tylko liczne teorie
psychoanalityczne, lecz także badania i obserwacje nad mechanizmami wczesnej socjalizacji
(por. Hite, 1998). W drodze natomiast specjalnego sprofilowania i wyspecjalizowania
oddziela się niczym mak od popiołu takie pieszczoty, które zaspokajając potrzebę bliskości z
ciałem innego człowieka, nie mają charakteru erotycznego, od tych form aktywności,
podejmowanych głównie spontanicznie przez dziecko czy z własnym ciałem, czy też z ciałem
rówieśników z najbliższego otoczenia, które mają charakter seksualny.
Jest to długa i żmudna nauka, w której przewodnikami bywają z reguły osoby najbliższe
dziecku. Na nich spoczywa obowiązek wzbudzenia z jednej strony potrzeby kontaktu
fizycznego z inną osobą, a równocześnie z drugiej konsekwentnego stosowania „pieszczot
różnicujących".
Z powyższej perspektywy najlepiej dostrzec niebezpieczeństwo wprowadzenia fałszywej
nuty do owej harmonii stosunków między dorosłymi a dzieckiem, wymaganej w procesie
poprawnej socjalizacji, czy też „złego dotyku", jak to określono w kampanii na rzecz
zapobiegania seksualnemu wykorzystywaniu dzieci, prowadzonej od niedawna w naszym
kraju, głównie przez telewizję. Jeśli bowiem naruszy się ową harmonię poprzez

background image

wprowadzenie elementów seksualnych do kontaktów z dzieckiem, nie tylko pozbawi się je
tak potrzebnych nieseksualnych form przygotowania do dojrzałych i satysfakcjonujących
kontaktów seksualnych, lecz także zburzy się misternie budowany system wartości moralnych
dziecka.
Doznania seksualne bowiem nie tylko dominują nad słabszymi doznaniami, ale także
zabarwiają zdecydowaną większość wyborów moralnych, i to nawet takich, które mają
pozornie bardzo mały związek z erotyką. Tym bardziej więc z całą ostrością jawi się
destruktywność „skażonych" zachowań rodziców czy osób, które powinny spełniać wobec
dziecka funkcje opiekuńcze, w momencie wprowadzenia do kontaktów z dzieckiem
elementów seksualnego uwiedzenia!
Przechodząc do określenia tego, co składa się na seksualne wykorzystywanie dziecka,
przytoczę dosyć precyzyjny opis Davida i Patricii Mrazków (1985). Wyróżnili oni cztery
rodzaje seksualnego wykorzystywania dzieci:
• pokazywanie narządów płciowych i czynności seksualnych; do tego rodzaju aktów
pedofilii autorzy zaliczają także udostępnianie pornografii osobom nieletnim;

1

• naruszanie „zakazanych rewirów" w pieszczotach z dzieckiem, a więc poszerzenie tych
pieszczot o drażnienie różnych stref erogenicznych dziecka, aż do jego genitaliów, a także
prowokowanie tego dziecka do podobnych form aktywności w stosunku do dorosłego;
• efekty finalne stosowanych w fazie drugiej wypaczonych pieszczot, czyli stosunek
seksualny w różnych jego formach;

stosunek seksualny wymuszony siłą, czyli gwałt.

Jak nietrudno zauważyć, przedstawione powyżej rodzaje aktów pedofilii stanowią zarazem
gradację stopnia szkodliwości każdej z tych postaci molestowania.

2.4. Skutki seksualnego
wykorzystywania dzieci
Rozmiar krzywd wyrządzonych dziecku przez jego seksualne wykorzystywanie najlepiej
wyrażają słowa jednej ze znawczyń tego zagadnienia, Susan Forward: „wśród różnych
sposobów krzywdzenia człowieka seksu-I alne wykorzystywanie dziecka wydaje się
prawdziwym dziełem szatana" (1992, s. 38). Jeszcze bardziej dobitnie brzmi stwierdzenie
XVI-wieczne-Igo filozofa i lekarza Theophrastusa Bombastusa von Hohenheima, zwanego
Paracelsusem: „Chorym jest ten, kto cieleśnie wykorzystuje dziatki. ^Chore będą one aż do
końca swego żywota (wyróżn. K. P.). Chory jest lud, który na to dozwala, który nie wypala
tej zarazy najohydniejszej, a jeśli nie czyni tego - to hańba!" Nic dziwnego, że temu
szatańskiemu dziełu poświęcono najwięcej informacji płynących z obserwacji skutków aktów
pedofilii na psychikę ofiary. Trudno wprost znaleźć dziedzinę życia, która nie podlegałaby
wypaczeniu w wyniku uwiedzenia dziecka!
Andrew J. Cotgrove i Israel Korvin (1994) dokonali podsumowania różnych badań i
obserwacji ukazujących trwałe skutki wczesnego molestowania seksualnego na późniejsze
ż

ycie ofiary. Owe liczne negatywne wpływy podzielili na grupy według czterech,

podstawowych dziedzin:

1. Skutki psychologiczne - chroniczna depresja, znaczne obniżenie samooceny, uporczywe
lęki, poczucie winy, zaburzenia snu i trudności z koncentracją.
2. Zaburzenia w zachowaniu - skłonności do samouszkodzeń, nadużywanie środków
uzależniających, włóczęgostwo, zachowania przestępcze i in.
3. Zaburzenia psychoseksualne - nieumiejętność utrzymywania trwałych związków,
promiskuityzm seksualny połączony z rozlicznymi zahamowaniami seksualnymi oraz
podatnością na stawanie się ofiarą wynaturzonych i agresywnych zachowań seksualnych ze
strony innych osób.

background image

4. Posttraumatyczne objawy psychiatryczne - w szczególności objawy z pogranicza psychozy,
do których m.in. należy patologiczną podejrzliwość, labilność nastrojów oraz autyzm.

Nie zawsze i nie w każdym przypadku seksualnego wykorzystania dziecka wystąpią w
pełnej postaci zaawansowania wymienione wyżej zgubne skutki tego karygodnego czynu.
Siła urazu psychicznego dziecka po fakcie jego uwiedzenia zależy, zdaniem Johana
Cullberga, od czterech czynników:
• przede wszystkim od tzw. sytuacji spustowej, czyli momentu, w jakim nastąpiło
uwiedzenie. Na ogół zabawy seksualne z dorosłym, które są akceptowane, a nawet inicjowane
przez dziecko, wywołują mniejszy uraz.Cb ile dziecko nie jest zdemoralizowane, to
najpoważniejszym skutkiem takiego epizodu czy też praktyk trwających od pewnego czasu
bywa poczucie winy z całą gamą towarzyszących temu stanowi ducha reakcji nerwicowych.
Im natomiast bardziej wymuszony jest kontakt seksualny, im więcej jest w nim elementów
brutalności, tym większy jest syndrom stresu posttraumatycznego (post-traumatic stress
syndrome, PTSD);
• od splotu doznań intymnych skojarzonych z danym wydarzeniem, wynikających z
otychczasowych doświadczeń życiowych dziecka, jego sposobów przeżywania
nadzwyczajnych wydarzeń i reagowania na takie wydarzenia;
• od okresu rozwojowego dziecka, w którym wydarzenie to miało miejsce;
• od atmosfery wychowawczej panującej w rodzinie pokrzywdzonego dziecka, a także od
stopnia bliskości emocjonalnej dziecka z rówieśnikami (za: Nyman, Svensson, 1995).



Coraz częstsze i liczniejsze informacje i doniesienia o występowaniu aktów seksualnego
wykorzystywania dzieci oraz o zgubnych skutkach tego rodzaju wynaturzonych czynów
doprowadziły w sposób naturalny do przeczulenia na punkcie wszelkich kontaktów
fizycznych z dziećmi. Nader pod tym względem znamienna była reprymenda, jakiej swego
czasu udzielił mi mój amerykański kolega, kiedy pogłaskałem po głowie dziecko, które
wpadło na mnie, biegnąc za piłką w czasie naszej przechadzki po parku w jednym z miast
uniwersyteckich. Otóż Amerykanin ów zwrócił mi uwagę, że zachowałem się bardzo
niestosownie, głaszcząc obce dziecko, taka forma pieszczoty dopuszczalna jest tylko wobec
dzieci znajomych i to najlepiej w obecności ich rodziców lub innych opiekunów tych dzieci.
Przewrażliwienie pojawia się, niestety, nie tylko w związku z obostrzeniem wszelkich
kontaktów fizycznych z dzieckiem, co można tłumaczyć wspomnianymi wyżej
alarmistycznymi wiadomościami oraz powstawaniem coraz liczniejszych i coraz bardziej
anonimowych skupisk ludzkich. Przeczulenie to ma także inne, poważniejsze konsekwencje,
a mianowicie w momencie trudności w ustaleniu przyczyn jakichkolwiek form
patologicznego czy dewiacyjnego zachowania, zarówno zawodowi i najczęściej dobrze
profesjonalnie przygotowani psychoterapeuci, jak i nader liczni doradcy przypadkowi, kierują
uwagę zgłaszającego się po pomoc przede wszystkim na ewentualne wczesne molestowanie
seksualne! Często tego typu sugestia okazuje się dla szukającego pomocy „wielkim
odkryciem", że faktycznie był/a on/a w dzieciństwie molestowany/a, tylko że zdarzenie to
zostało - zgodnie z psychoanalitycznymi regułami - wyparte ze świadomości! Nierzadko takie
„przywrócenie do świadomości" niektórych wyimaginowanych obrazów z dzieciństwa daje
bardzo zafałszowany obraz.
Nie jestem przekonany, czy do rezerwuaru „zepchniętych do podświadomości" wydarzeń
nie da się zastosować cierpkiej uwagi, którą ktoś wygłosił na temat szukania na siłę dowodów
historycznych - że „historia jest śmietnikiem, na którym każdy może coś dla siebie znaleźć"!
W przypadku „szukania w podświadomości" wielu rzekomo wypartych wydarzeń sprawa jest

background image

chyba jeszcze bardziej skomplikowana, niż dla historyka ustalenie autentyczności
potrzebnego do udowodnienia określonej tezy faktu historycznego, jako że faktem
psychologicznym jest nie tylko zdarzenie, które faktycznie rozegrało się w realnym życiu
danego człowieka, lecz także i takie, które było wytworem jego fantazji i jako

„nieprzyzwoite" zostało zepchnięte do podświadomości. W procesie zaś zbyt zapamiętałego
poszukiwania „zapomnianych urazów dzieciństwa" nader łatwo owe fakty z fantazji brać za
wydarzenia realne.
Podobna praktyka, jak słusznie podkreśla Frederick Crews w bardzo imaginatywnym eseju
Zemsta wypartego (2002), sprowadza nie tylko na błędne tory poszukiwanie faktycznych
przyczyn zaburzeń zachowania danej osoby, ale i nierzadko prowadzi do niesprawiedliwych i
krzywdzących oskarżeń innych osób. Występuje nawet bardzo niepokojące zjawisko z
zakresu patologii rodziny, a mianowicie w celu pognębienia jednej ze stron występującego w
rodzinie konfliktu przypisuje się najczęściej spreparowany. argument seksualnego
wykorzystywania wzrastających w tej rodzinie dzieci. Argument taki staje się szczególnie
dogodny w procesach rozwodowych, kiedy jedna ze stron (najczęściej matka) stara się na
trwałe odizolować od dziecka „zwyrodniałego" współmałżonka. Ze względu na wspomniane
panujące obecnie wyczulenie na seksualne wykorzystywanie dzieci, argument ten łatwo trafia
do wyobraźni zespołów orzekających w sądach.
Perfidia takiej praktyki polega nie tylko na trwałym pozbawieniu „czci i honoru"
niesłusznie oskarżonego rodzica, gdyż nawet wtedy, kiedy udowodni on przed sądem dzięki
biegłym psychologom swą niewinność, nie odzyska dobrego imienia w społeczeństwie, co
wynika ze specyficznej natury wszelkich relacji seksualnych. Bardziej chyba groźnym
skutkiem takiego spreparowanego oskarżenia, z którego prowadząca tę nieczystą grę strona
najczęściej nie zdaje sobie sprawy, jest to, że dziecko, któremu się wmawia, iż zostało
seksualnie wykorzystane, zważywszy na typowy dla tego okresu życia sugestywizm, w końcu
w to uwierzy. Dlatego też mając na uwadze groźne skutki seksualnego molestowania dziecka,
nie można tracić z pola widzenia także i tych wszystkich utrudnień, które wypływają z
przeczulenia na tle tego zjawiska.

2.5. Uwarunkowania pedofilii
Przechodząc do głównego nurtu problematyki obecnej pracy, czyli przestępców seksualnych,
w tym przypadku pedofilów, w pierwszym rzędzie należy poświęcić uwagę genezie tych
wynaturzonych skłonności. I tutaj na samym wstępie należy podkreślić, że sprawa przyczyn
seksualnej skłonności do dzieci jest bardzo skomplikowana. Z licznych studiów nad genezą
pedofilii i kazirodztwa wynika, że dewiacje te - jak i większość innych zaburzeń zachowania -
nie mają jakiejś jednej, określonej determinanty czy nawet zespołu typowych uwarunkowań.
Wynikają one z reguły ze splotu zachodzących na siebie czynników, które w dodatku nie są
nieodłącznie powiązane z tymi tylko formami wadliwego zachowania. Dlatego też, podobnie
jak w przypadku uwarunkowań innych zaburzeń zachowania, środowiskiem najbardziej
istotnym w wykształceniu określonej orientacji seksualnej jest rodzina, bo to w niej zawiązują
się zarówno zalążki czynów kazirodczych, jak też powstają czynniki blokujące niezbędną
ewolucję zainteresowań seksualnych dziecka, co w konsekwencji może zaowocować wadliwą
orientacją seksualną w późniejszym życiu.
Dewiacyjne skłonności seksualne, podobnie jak i wszelkie inne postacie złego zachowania
wynikają z różnych zaburzeń życia rodzinnego, czyli z tego, co od pewnego czasu zwykło się
nazywać „dysfunkcjonalnością rodziny". Otóż tak jak wszelkie żywe organizmy nie mogą w
ciągu swej ziemskiej egzystencji uniknąć różnych uszkodzeń czy epizodów chorobowych, tak
też trudno rodzinie - jako specyficznemu i bardzo subtelnemu układowi stosunków
interpersonalnych, opartych na określonym z góry typie hierarchii zabarwiającej postawy

background image

emocjonalne wobec członków tej grupy społecznej - uniknąć, przynajmniej w niektórych
momentach jej funkcjonowania, pewnych elementów dysfunkcjonalności. Dlatego też
określone cechy patologiczne uważa się za wynik stopnia nasilenia różnych wskaźników
dysfunkcjonalności rodziny (co można nazwać czynnikiem ilościowym), ale ważny jest także
(a być może przede wszystkim) niepowtarzalny dla każdej rodziny układ wzajemnych relacji i
oczekiwań wiążących jej członków silnymi więzami (czynnik jakościowy).

To wzajemne przeplatanie się i „przetrawianie" w rodzinie czynników pozytywnych i
negatywnych wyrazić można teorią systemów, od pewnego czasu bardzo popularną w
studiach nad rodziną (por. Braun-Gałkowska, 1992; Beisert, 2002). Otóż rodzina, jak każdy
układ społeczny, szczególnie o charakterze trwałym, musi się rozwijać - i to jest strona
pozytywna! Z kolei wszelkie bliskie związki uczuciowe zawierają elementy stagnacji („skoro
to jest takie piękne, niechby trwało wieki" - oczywiście niezmiennie). W świadomości
przeżywających to intymne szczęście ludzi, wszelka nowość może je zaburzyć.
Układy stosunków w rodzinie, jak chyba w żadnej innej grupie społecznej, wyzwalają w jej
członkach zarówno duży impet do rozwoju i doskonalenia się, jak i do zachowań
konserwatywnych, stagnacyjnych i apoteozy zasady, że wszystko się może zdarzyć z
wyjątkiem rozbicia rodziny. Oba te trendy - transferencyjny i stagnacyjny - ścierają się w
ż

yciu każdej rodziny, nadając jej specyficzny klimat psychiczny i tworząc tym samym

określony typ filozofii życiowej u potomstwa. Oba wreszcie te nastawienia są niezbędne dla
prawidłowego funkcjonowania, bo chociaż trend (homeostat) transferencyjny, czyli
rozwojowy, jest niewątpliwie bardziej korzystny, bez obecności choćby śladowej homeostatu
stagnacyjnego związek rodzinny nie przetrwałby odpowiednio długo.
Gwałtowne nasilenie dysfunkcjonalności zaczyna się natomiast wtedy, kiedy w stosunkach
rodzinnych zdecydowaną przewagę zdobywają cechy stagnacyjne. Wtedy rodzina taka staje
się z reguły „mało bodźcowa", zbyt wiele jest w niej zakazów, zbyt dużo rytualnych układów,
a także zbyt ubogie i mało wyrafinowane jest współżycie małżonków. Taka atmosfera
rodzinna sprzyja bezwiednie wzmożonemu poszukiwaniu wrażeń. I w tej to atmosferze lęgną
się najczęściej skłonności do nadużywania alkoholu, narkotyków, marzenia o ekscesywnym
seksie czy wreszcie praktyki kazirodcze. Rozplenianie się zaś takich na wskroś
destruktywnych zachowań umożliwia zasada, że wszystko jest wyba-czalne, byle tylko nie
doprowadzić do rozpadu rodziny. Dlatego m.in. tak wiele praktyk kazirodczych nie wychodzi
na jaw w imię pozornego przynajmniej trwania rodziny.
Bardzo trafnie przewagę pozytywnego, transferencyjnego 'homeostatu w funkcjonowaniu
rodziny przedstawili David Mrazek i Patricia Mrazek (1981). Autorzy ci wyróżnili cztery
czynniki warunkujące właściwe, dojrzałe i pozbawione odczynów patologicznych reakcje na
relacje seksualne między poszczególnymi członkami rodziny. Punkt ciężkości w układzie
wyróżnionych przez Mrazków czynników położony został na dobrym, wzajemnie
satysfakcjonującym współżyciu seksualnym rodziców, które niejako samorzutnie kształtuje
podobnie dojrzałe i wolne od wypaczeń postawy u ich potomstwa. Dlatego też czynnik
pierwszy, a zarazem najważniejszy, to dobre i wszechstronnie satysfakcjonujące współżycie
seksualne małżonków. Przy czym autorzy uważają, że dojrzałe i głęboko satysfakcjonujące
formy współżycia seksualnego oddziaływają pozytywnie na dzieci nawet wtedy, kiedy
realizowane są poza związkami małżeńskimi.
Czynnik drugi to zrozumienie i tolerancja zarówno wobec wczesnych dziecięcych
przejawów zmysłowości, jak i późniejszych - bardziej gwałtownych reakcji seksualnych
dzieci w okresie dojrzewania. Pełna zrozumienia i wyrozumiałości postawa wobec
seksualizmu dzieci stanowi rękojmię braku urazorodnych wydarzeń w życiu seksualnym
dzieci i dzięki temu prowadzi do właściwego przebiegu ich dojrzewania seksualnego.

background image

Czynnik trzeci to efekt nałożenia na siebie dwóch silnie zabarwionych emocjonalnie
czynników: wspomnianej satysfakcji z pożycia seksualnego rodziców oraz budzących się
zachowań seksualnych wzrastającej w rodzinie dojrzewającej młodzieży, która to młodzież
przejawiać będzie w konsekwencji dojrzałe i tolerancyjne postawy wobec życia seksualnego
obserwowane u rodziców.
Czynnik czwarty to harmonijne oddziaływanie rodziców na kontakty emocjonalne i
seksualne dorosłych dzieci, zapobiegające poważniejszym formom dysfunkcjonalności w ich
stosunkach rodzinnych.
Wymienione powyżej czynniki stanowią „typy idealne" układów małżeńskich rodziców,
ż

ycie jednak, jak wiadomo, pisze własne scenariusze, które z reguły odbiegają od ideału i w

zależności od tego, jak dalece od tego ideału odbiegają, powodują różne rodzaje zagrożeń w
obu omawianych płaszczyznach, czyli zarówno pod względem „zakażenia" skłonnościami
kazirodczymi poszczególnych członków rodziny, jak i wytworzenia podobnych skłonności u
potomstwa wciągniętego w ten wynaturzony układ.
Najgroźniejsze są oczywiście te formy dysfunkcjonalności rodziny, które powodują
osłabienie czy nawet stopniowe zerwanie pozytywnych więzi emocjonalnych, łączących
poszczególnych członków rodziny, a w szczególności małżonków. Wszystkie badania i
obserwacje psychologiczne ewidentnie dowodzą, że najbardziej niebezpieczne bywa
wypadnięcie z roli „emocjonalnej liderki rodziny", czyli matki! To matce cała mądrość
potoczna, jak i wiele uogólnień teoretycznych przypisuje pierwszorzędne znaczenie w
tworzeniu więzi wewnątrzrodzinnych, nic więc dziwnego, że wszelkie objawy
dysfunkcjonalności są głównie generowane przez matkę, jej narcyzm czy brak dojrzałości
społecznej, niekontrolowaną agresję, chorobę psychiczną itp.
Nie można jednak winić wyłącznie matki za zanik więzi emocjonalnych między członkami
rodziny. Takie przekonanie nosiłoby cechy męskiego szowinizmu! Kobiety bowiem jako
bardziej wrażliwe na sygnały natury emocjonalnej, szybciej i precyzyjniej przenoszą
odbierane °d członków rodziny, głównie zaś od męża, wszelkie ranliwe doznania na swoje
kontakty z dziećmi. Takie właśnie wypaczenie przez jedno z rodziców (niekoniecznie matkę)
kontaktu opisywane bywa w literaturze fami-liologicznej jako kontinuum: nadmierna
koncentracja na dziecku, utrud-



niająca mu wyzwolenie się z kokonu nadopiekuńczości versus narzucenie dziecku boleśnie
przezeń odczuwanego dystansu (por. Ziemska, 1973).
Poświęcając swego czasu książkę analizie hipotetycznych sprężyn działania dwóch
legendarnych kochanków, Tristana i Don Juana, i wybierając najbardziej prawdopodobną
próbę wytłumaczenia reprezentowanych przez tych bohaterów, krańcowo odmiennych, a
zarazem niewłaściwych nastawień do kobiet, starałem się ukazać oba te modele „wypaczeń
męskości" - zgodnie z poglądami wielu autorów - jako wynik krańcowo odmiennych
wypaczeń nastawienia matki do syna!
Tristan uosabia mężczyznę pełnego zahamowań w stosunku do kobiet, nierzadko
impotenta, mogącego pokochać tylko „tę jedyną", którą w podświadomości chłopca jest
matka, i jej w sposób kompulsywny dochowuje wierności! Jest to więc typ mężczyzny
niepotrafiącego się wyplątać z pępowiny krępującej jego dojrzałe reakcje wobec innych
kobiet.
Don Juan odwrotnie, uosabia typ mężczyzny, który nigdy nie miał szczęścia odczuć
jedności z „tą jedyną", bo był przez matkę konsekwentnie odtrącany! Nic jednak nie zdoła
zabić w duszy mężczyzny tęsknoty za „tą jedyną", dlatego też przedstawiciel tego modelu
mężczyzny w każdej niemal napotykanej kobiecie upatruje „tej jedynej", którą w sposób

background image

kompulsywny stara się uczynić sobie bliską, jego tragizm polega zaś na tym, że skutkiem
nabytego w dzieciństwie defektu emocjonalnego, nie umie z żadną z uwiedzionych kobiet
nawiązać trwałego i głębokiego związku, o którym do końca swych dni nie przestaje marzyć!
(por. Pospiszyl, 1986).
Aby zaś wskazać na rolę matki w genezie praktyk kazirodczych, trzeba powróć do tego
wątku rozważań, w którym była mowa o tym, że funkcjonująca w roli matki kobieta jest z
istoty rzeczy czulszym detektorem wszelkich negatywnych do niej nastawień i że wynikłe z
tego powodu negatywne stany emocjonalne najczęściej bezwiednie przelewa na swój
stosunek do dzieci i innych członków rodziny. W ten sposób matka jako „emocjonalna
liderk» rodziny" (oczywiście bez swej woli czy nawet świadomości takiego destrukcyjnego
działania) stwarza klimat, w którym zalęgnąć się mogą bakcyle różnych niebezpiecznych dla
prawidłowego funkcjonowania rodziny i przyszłości jej potomstwa wypaczeń z tendencjami
kazirodczymi włącznie!
Warto w tym miejscu przypomnieć poglądy Mrazków na temat pierwszorzędnego
znaczenia satysfakcji ze współżycia obojga współmałżonków dla właściwego wykształcenia
się orientacji płciowej u dzieci. Otóż kobieta ze względu na swą konstrukcję psychoseksualną
jest z reguły bardziej wyczulona na stopniowy zanik spontaniczności i żywości reakcji
partnera i jego ogólne zobojętnienie na jej potrzeby. W miarę odczuwania takich frustrujących
ją i „godzących w jej kobiecość" form zachowania niejako bezwiednie pierwsza traci
zainteresowanie do zbliżeń seksualnych, co stopniowo przeradza się w otwartą niechęć często
połączoną z eskalacją niezadowolenia wobec wszelkich poczynań męża. Reakcje te, nawet
starannie ukrywane, są najczęściej bezbłędnie odczytywane zarówno przez męża, jak i przez
dzieci. W takiej sytuacji rodzi się często potrzeba poszukiwania nowego partnera, co grozi
oczywiście rozpadem małżeństwa, a ponadto może doprowadzić do zakiełkowania „na
skwaszonym zaczynie stosunków małżeńskich" tendencji kazirodczych oraz skłonności do
zatrzymania dynamiki rozwoju zainteresowań seksualnych u dzieci. Sfrustrowany mąż i
ojciec nie tylko zacznie się „rozglądać" za nową, najczęściej młodą i atrakcyjną kobietą spoza
rodziny, może on także „zauważyć", że tuż u jego boku wyrasta piękna, a w dodatku „jego
własna" kobieta, czyli córka! Może to najpierw rodzić fantazje kazirodcze, które co prawda w
zdecydowanej większości przypadków ulegają stłumieniu, ale natura marzeń bywa taka, że
stają się one zaczynem działania, co w omawianym obecnie przypadku oznacza
wprowadzenie owych chorobliwych fantazji w czyny kazirodcze.
Młyn diabelski napędzany bywa siłą wielu strumieni! Tak jest w przypadku kazirodztwa,
do którego wiedzie nie tylko wynaturzona skłonność zrodzona w psychice ojca lub jego
substytutu, nieoczekiwanie bowiem skłonność ta może w dysfunkcjonalnej rodzinie spotkać
niebezpiecznych sprzymierzeńców. Odkrycie przez córkę erotycznego zainteresowania jej ^^-
osobą ze strony ojca, może w niej obudzić uśpione edypalne pragnienia, nie zawsze stłumione
przez lęk przed czynami kazirodczymi czy poczucie lojalności wobec matki.
Na temat udziału matki w kazirodczych związkach ojca z córką istnieje wiele, niekiedy
kontrowersyjnych poglądów, opartych na przekonaniu, że matki rzekomo dosyć często
orientują się zarówno w skłonnościach erotycznych ojca do córki, jak i w jego ucieleśnianiu
owych chorobliwych skłonności, a mimo to nie interweniują (por. Salter, 1988). Poglądy te
zostały zebrane w dwie grupy na podstawie dwóch rodzajów uzasadnień (Lusfrą i in., 1966).
f 1J Matka, zauważywszy wzajemne erotyczne zainteresowanie ojca i córki, bezwiednie
uruchamia odruchy zazdrości i tym samym potępię

nia wobec własnej córki, a ponieważ już wcześniej doświadczyła „małej wartości męża",
uważa, że najlepszą karą dla córki będzie jej związek z wiarołomnym mężem. Jest jeszcze
drugi grzyb w tym osobliwym barszczu, a mianowicie obok ukarania córki za jej nielojalność,
matka czuć się może wyręczona przez córkę w spełnianiu jednego z uciążliwszych dla niej

background image

„obowiązków małżeńskich", czyli w odbywaniu stosunków seksualnych, z mężem, do
którego żywi coraz to większą awersję.
2. Podświadoma najczęściej akceptacja przez matkę związków ojca z córką wypływać ma
także z utajonych skłonności homoseksualnych matki wobec córki. Ten sam mężczyzna, w
podwójnej roli dla córki, stanowi w takim przypadku czynnik łączący, surogat ich własnego
zbliżenia! W seksuologii takie zjawisko nazywane jest „efektem Am-fitriona" od mitycznego
króla Teb, który zaakceptował podstępny związek miłosny swej żony Alkmeny z Zeusem
(przybierającym jego, tj. Amfitriona postać. Owocem tego związku był Herakles).
„Efekt Amfitriona" ma miejsce wtedy, kiedy budząca pożądanie osoba nie może być
zaakceptowana ze względu na hamulce moralne - z reguły w przypadku, kiedy jest to osoba
tej samej płci. Wtedy siła pożądania kieruje się na partnera miłosnego tej niedostępnej osoby.
Tym bardziej że w przypadku fascynacji homoseksualnych będzie to najczęściej osoba płci
odmiennej, a więc niebudząca homofobij-nych skojarzeń. Występowanie tego zjawiska zdają
się potwierdzać raporty kliniczne z analizy rzadkich wprawdzie, ale zdarzających się
przypadków molestowania seksualnego córek przez matki. Z raportu działającego w Oslo
Centrum Przeciwdziałania Kazirodztwu z 1995 r. wynika, że w 24-osobowej grupie wsparcia
dziewcząt wykorzystywanych seksualnie przez matki przeszło połowa, bo 15 córek współżyło
seksualnie także z ojcem (por. Lind, 1995). Irena Pospiszyl wyróżnia cztery formy
współodpowiedzialności matki za związek kazirodczy ojca z córką:
• świadome prowokowanie ze strony matki sytuacji kazirodczych w układzie ojciec - córka,
a nawet zachęcanie do takiego związku,
• sprawstwo pośrednie poprzez permanentne odmawianie mężowi kontaktów seksualnych,
krytykowanie go za wiele zachowań, w tym także za prymitywność reakcji seksualnych,
• brak czujności w wykrywaniu pierwszych objawów wzajemnych skłonności ojca i córki i
tym samym brak wczesnego zapobiegania takim patologicznym związkom,
• ogólna bierność i bezradność kobiety pomimo świadomości istnienia problemu (1994).

Ponadto narastające niezadowolenie matki z kontaktów seksualnych z ojcem może
wywrzeć bardzo niekorzystny wpływ na orientację płciową syna, a także na wprowadzenie
bardzo niebezpiecznych wątków homo-erotycznych do relacji między ojcem a synem.
Mechanizm ten z dużym wyczuciem przedstawił niemiecki psychoanalityk Lothar Schon w
niedawno udostępnionej czytelnikowi polskiemu książce Synowie i ojcowie (2002). Otóż
mechanizm ów posiada również dwie sprężyny.
Pierwsza tkwi w pierwotnej identyfikacji małego chłopca z matką, która polega m.in. na
jego marzeniu, aby jak ona mieć dziecko z ojcem, który budzi w chłopcu lęk i podziw
zarazem. Ta wstępna identyfikacja syna z matką powinna mieć charakter szczątkowy i szybko
zostać zastąpiona utożsamieniem się z ojcem (lub jego substytutem), jednak sfrustrowana i
niezaspokojona w pożyciu intymnym matka może wpłynąć na zbyt silne przywiązanie do
siebie syna, co w przyszłości może zaowocować nie tylko wspomnianym upośledzeniem
stosunku tego syna do kobiet, lecz także powstaniem specyficznego dla kobiet
uwodzicielskiego stosunku do mężczyzn, szczególnie do mężczyzn podziwianych!
Druga sprężyna „odruchu homoerotycznego" na linii ojciec - syn tkwi w psychice
sfrustrowanego seksualnie ojca, który najczęściej podświadomie „połknie haczyk" zbliżonych
do kobiecych zachowań (umi-zgów, uległości) syna. Sytuacja taka może wnieść, zwłaszcza w
okresie dojrzewania chłopca, zjbyt wiele intymności do jego kontaktów z ojcem i nawet jeżeli
to nie doprowadzi do ich zbliżenia seksualnego, zatarcie niezbędnego w wychowaniu
dystansu międzypokoleniowego może w powaznyTff stopniu osłabić oddziaływanie ojca na
kształtowanie u syna dojrzałych, męskich postaw. Niezbędne dla właściwego wzorca
socjalizacji chłopca „męskie postawy" mogą być ponadto wypaczone przez utrwalenie reakcji
uległości jako jedynej strategii zdobywania sympatii u innych ludzi.

background image

Przedstawiony wyżej problem świadomego lub najczęściej podświadomego udziału matki
w związkach kazirodczych ojca z córką nie jest bynajmniej próbą zrzucenia winy na kobiety
występujące w roli matek, tym bardziej że - jak podają raporty policyjne w wielu krajach - to
właśnie matki najczęściej zgłaszają zauważone akty kazirodcze, głównie między





ojcem i córką. Silne zaś podkreślanie roli kobiety w zaistnieniu takich patologicznych
związków wiąże się z tym, że to właśnie matka jest z reguły najważniejszą osobą integrującą
związki emocjonalne w rodzinie, które stanowią najlepsze zabezpieczenie dziecka przed
zakusami seksualnymi ze strony dorosłych, a także najlepszym czynnikiem terapeutycznym,
jeśli - mimo wszystko - do molestowania seksualnego doszło.
Istnieją też próby wyodrębnienia faz narastania w łonie rodziny tendencji kazirodczych.
Maria Beisert (2002) wyróżnia cztery takie fazy:
• dobór partnerów,
• formułowanie wzajemnych wymagań i reguł postępowania,
• frustracja i jawny konflikt pomiędzy partnerami,
• zaistnienie kazirodczego układu.
Znajomość tych faz pozwala osobom starającym się pomóc danej rodzinie nie tylko na
uporządkowanie omawianych czynników sprzyjających pojawieniu się zaczynów praktyk
kazirodczych, lecz przede wszystkim na odpowiednio wczesne rozpoznanie zapowiedzi
takich patologicznych tendencji i ich wyeliminowanie.
Wśród poglądów na temat genezy pedofilii i kazirodztwa nie sposób pominąć bardzo
istotnego wątku opartego na próbach tłumaczenia aktów pedofilii przejawem męskiego typu
seksualizmu. Rzecz tę trafnie ujął Larry A. Morris w monografii o mężczyznach
zorientowanych heteroseksualnie: „Wprawdzie zdecydowana większość mężczyzn nie
molestuje seksualnie dzieci, ale fakt że to mężczyźni w przeważającej liczbie przypadków
popełniają akty pedofilii, czyni badania nad podatnością na ten rodzaj patologicznego
zachowania jedną z głównych dróg poznania istoty męskości" (1997, s. 141).
W próbach wiązania męskiego seksualizmu z pedofilią i kazirodztwem kładzie się nacisk
na tendencję do dominacji i wymuszania uległości jako esencji męskich zachowań!
„Molestujący i gwałciciele dzieci prawie zawsze są mężczyznami, których uczono wyrażania
swego seksualizmu przez agresję, swojej siły - przez zdobywanie przewagi nad innymi i
atrakcyjności - przez ranienie" (Jackson, 1982, s. 173). W próbach wyjaśnienia tego związku
spotkać można jeszcze bardziej dosadny pogląd, że „przemoc nie stanowi wyuczonej męskiej
aktywności, lecz jest tym, co nadaje ostateczny kształt męskości" (Eardley, 1985, s. 97).
Zapewne główną przesłanką powyższego poglądu jest znana, często obserwowana i
większa w porównaniu do kobiet, skłonność mężczyzn do zachowań agresywnych (szerzej na
ten temat Pospiszyl, 1992). Jednakże nie należy zapominać, że agresja nie ma bezpośredniego
przełożenia na stosowanie przemocy, a tym bardziej na dewiacyjne skłonności seksualne!
Bardzo dobrym uzasadnieniem powyższego stanowiska są wnioski J. Herman (1981) z wielu
wywiadów przeprowadzonych z kobietami molestowanymi w dzieciństwie przez ojców. Otóż
kobiety te dosyć zgodnie przedstawiały swych ojców jako dominujących, agresywnych,
często używających przemocy wobec członków rodziny, a równocześnie bardzo uległych, a
nawet usłużnych wobec wszystkich osób posiadających znaczniejszą pozycję społeczną. Z
badań tych wynika więc wyraźnie, że sfrustrowani i niedowartościowani ojcowie „odgrywają
się" na członkach własnej rodziny. Z powyższej perspektywy nader trafne staje się
stwierdzenie, że „postrzeganie męskiego seksualizmu jako czegoś z góry określonego jest w

background image

istocie pretekstem do unikania próby głębszego zbadania procesu jego kształtowania" (Glaser,
Frosh, 1995, s. 43).
Konieczne w takim przypadku głębsze spojrzenie na naturę męskiego seksualizmu musi
uwzględniać wielowarstwowość tego zjawiska i sprzeczności, jakie je kształtują. Przede
wszystkim należy zwrócić uwagę, że wiele „męskich" zachowań seksualnych stanowi
niekiedy kliniczny przykład reakcji kompensacyjnych! Dojrzewający chłopiec owładnięty
lękiem, permanentnym niepokojem ze względu na swą dziecięcą emocjonalność i brak
doświadczeń seksualnych przybiera często na zasadzie gwizdania w ciemności postawę
macho, która wyraża się w pogardzie dla kobiet i co za tym idzie, w lekceważeniu wszelkich
istot słabszych. Ale jednocześnie wybuchająca w tym okresie erupcja pożądania, która nie ma
podobnej siły w żadnym innym okresie życia mężczyzny, uruchamia niemożliwy do
opanowania przymus szukania obiektu zaspokojeń wśród osób dotąd pogardzanych. „To
wspólne mężczyznom bolesne połączenie impulsywności i przesadnej kontroli, separacji i
bliskości, strachu i pożądania przenika do relacji mężczyzny z dzieckiem, prowadząc czasem
do jego wykorzystania" (Glaser, Frosh, 1995, s. 45).

2.6. Typologia pedofilów

Wprawdzie trudno wskazać jakiś ewidentnie specyficzny czynnik etiologiczny mający
przemożny wpływ na omawiane upodobania seksualne, ale wszystkie próby typologii
przestępców seksualnych, w tym przypadku pedofilów, opierają się na czynnikach
etiologicznych. Zanim jednak przejdę do psychologicznych typologii pedofilów, wspomnieć
muszę o typologiach zwanych socjologicznymi, uwzględniających zazwyczaj takie czynniki
jak stopień pokrewieństwa sprawcy z molestowanym dzieckiem, miejsce spotkań, rodzaj
wykonywanej pracy przez sprawcę czynów nierządnych z dziećmi itp. Istnieje kilka
podziałów rodzin sprawców, opierają się one na wynikach licznych badań na ten temat,
dlatego wspomnę tutaj tylko o najogólniejszych prawidłowościach pod tym względem.
Ujmując rzecz w skrócie, wyróżnić można dwie płaszczyzny takich podziałów. Pierwsza to
płeć dziecka, determinująca z reguły inny typ zagrożeń, a przede wszystkim odmienny
kontekst społeczny, w jakim odbywa się molestowanie seksualne, natomiast druga
płaszczyzna opiera się na określeniu stopnia bliskości kontaktów z dzieckiem, wyznaczonego
czynnikami wynikającymi z organizacji społecznej.
Otóż największym (statystycznie rzecz ujmując) zagrożeniem dla dziewcząt są członkowie
ich własnych rodzin, głównie ojcowie. Mechanizm powstawania zachowań kazirodczych w
układzie ojciec - córka przedstawiłem wyżej. Na ogół ojcowie biologiczni oddają niechlubną
w tym przypadku palmę pierwszeństwa ojczymom, jak i „przyszywanym ojcom", czyli
konkubentom matki (por. Russel, 1984; Lew-Starowicz, 1992). Często zdarza się tak, że
atrakcyjne dziewczynki stają się głównym motorem nawiązywania romansu z ich matkami,
która to prawidłowość zyskała swój literacki wyraz w popularnej powieści Vladimira
Nabokova Lolita.
Chłopcy o wiele rzadziej stają się ofiarami kontaktów kazirodczych, zdecydowanie częściej
natomiast bywają uwodzeni albo przez wszelkich „przyszywanych" wujków, a więc
znajomych rodziny, nauczycieli, wychowawców, trenerów, księży albo przez mężczyzn
niemających „urzędowego" kontaktu z dzieckiem (por. Mrazek, Kempę, 1981). I tu wypada
wspomnieć o całej plejadzie osób szukających kontaktów z dziećmi, czy to w sposób
instytucjonalny, jak wspomniani nauczyciele itp., prywatny, jak przyjaciele rodziny, czy też
różnych krążących w pobliżu szkół oraz innych skupisk dziecięcych osobników, starających
się najpierw zdobyć zaufanie dziecka, wykorzystując jego łatwowierność i brak
doświadczenia życiowego, a następnie wciągnąć je do różnych „zabaw" seksualnych.

background image

Pamiętam, jak swego czasu wywołałem salwę śmiechu na wykładzie dla przyszłych
nauczycieli, kiedy przytoczyłem dowcipną, aczkolwiek wielce cyniczną uwagę jednego z
autorów, którego w tej chwili nie pomnę, że właściwie to każdego nauczyciela podejrzewać
można o pedofilię, ponieważ inaczej trudno byłoby wytłumaczyć, dlaczego wykonuje tak
trudną pracę za tak małe pieniądze! Oczywiście gdybyśmy każdą osobę lubiącą kontakty z
dziećmi podejrzewali o skłonności do pedofilii, byłoby to równie bezsensowne jak
twierdzenie, że najniebezpieczniejszym miejscem jest łóżko, ponieważ najwięcej ludzi w nim
umiera.
Spośród psychologicznych typologii pedofilów największe uznanie zdobyło rozróżnienie
opracowane przez trzech autorów analizujących seksualne zachowania więźniów skazanych
za molestowanie dzieci, a mianowicie A. Nicholasa Grotha, Williama R Hobsona i Thomasa
Gary'ego (1982). Wyróżnili oni dwa typy pedofilów - fiksacyjnych i regresyjnych. Podział ten
oparty jest na dynamice rozwoju psychoseksualnego. Pierwszy z wymienionych typów, czyli
pedofil fiksacyjny, to człowiek, który od najwcześniejszych lat niezmiennie za
najatrakcyjniejszy obiekt seksualny uważa dzieci, natomiast drugi typ, pedofil regresyjny
kieruje zainteresowania seksualne na dzieci wtedy, kiedy nie może z różnych względów
zaspokoić popędu seksualnego z partnerem dorosłym.
Zaletą tego ujęcia typologicznego jest to, że uwzględnia ono różne czynniki etiologiczne,
które z jednej strony nie pozwalają osiągnąć wyższego stadium rozwoju seksualnego, a z
drugiej prowadzą do regresji, uwstecznienia się. Ponadto nawiązuje ono do tradycji
psychoanalitycznej, wedle której wszelkie postacie perwersji wynikają z „utknięcia" na
drodze rozwoju psychoseksualnego (por. Freud, 1999).
Dla wyjaśnienia istoty pedofilii najważniejsze jest oczywiście poznanie przyczyn
ograniczających rozwój psychoseksualny, a także powodujących regresję tego rozwoju.
Początkowo za główny czynnik powodujący blokadę, posiadający także moc uwsteczniania
rozwoju uważano lęk, później położono nacisk na narcyzm (szerzej na ten temat Pospiszyl,
1995). W przypadku zaś pedofilów regresywnych, do wymienionych dwóch głównych
przyczyn dochodzi jeszcze proces starzenia się, czyli niejako naturalnego zaniku sprawności
m.in. seksualnych, co ilustruje popularna swego czasu w seksuologii koncepcja tzw. łuku
ż

ycia (Góppert, 1976), według której człowiek w trakcie dojrzewania psychoseksualnego

przechodzi do coraz wyższych, czyli bardziej dojrzałych form aktywności seksualnej, a
następnie od pewnego momentu swego życia (niekoniecznie po osiągnięciu szczytu tego
rozwoju), zaczyna się cofać. Najbardziej bodaj obrazowo przedstawia to schemat Hansa
Biirgera-Prinza w postaci stopni oznaczających kolejne etapy rozwoju seksualnego oraz
„schodzenie w dół" według tych samych etapów, czyli regresję w miarę starzenia się.
Pedofilia
Homoseksualizm
Ekshibicjonizm s'
Fetyszyzm

^

Heteroseksualizm
Pedofilia
V. Homoseksualizm
Ekshibicjonizm
Ta.

Fetyszyzm




Autor objaśnia to zagadnienie następująco:
Od strony wstępującej droga rozpoczyna się od rzeczowego partnera (fetyszyzm), poprzez
anonimowego (zespół ekshibicjonistyczny z oglądactwem - voyeurismus i ocieractwem -

background image

frotteurismus) poprzez partnera tej samej pici (zespół homoseksualizmu, samogwałt,
narcyzm, transwestyzm), partnera niedojrzałego w okresie przed pokwitaniem i w czasie
pokwitania (pedofilia wraz z jej odwrotnością - gerontofilią) aż do heteroseksualizmu.
Zatrzymanie się na jednym z tych stopni może być spowodowane sytuacją lub warunkami
ż

yciowymi, może być wyrazem niezależności charakteru, chęci użycia, obojętności, wreszcie

chorowitości. Po osiągnięciu szczytu można się zacząć cofać, na przykład w skutek
obarczenia, zmian starczych (najczęstsze przestępstwo starców to pedofilia) lub też zatrzymać
się w poszukiwaniu straconego czasu przy swoich fetyszach, jak Marcel Proust i Casanova
(B?rger-Prinz, 1976, s. 779-780).

Koncepcja ta, aczkolwiek bardzo klarowna i tym samym godna wzięcia pod uwagę jako
pewien model próbujący wyjaśnić dynamikę narastania skłonności do osób nieletnich, budzi
jednak wiele zastrzeżeń ze względu na duże uproszczenie. Model ten można bowiem
zinterpretować tak, że pedofilem staje się „zatrzymany w rozwoju" osobnik o psychice
„wiecznego dziecka" albo też „zdziecinniały starzec"!
Na temat wadliwości tego sposobu tłumaczenia dynamiki rozwoju seksualnego szczególnie
ostro wypowiadają się współcześni autorzy zajmujący się problematyką homoseksualizmu,
który w powyższym modelu lokowany jest niżej od pedefilii. Homoseksualizm w świetle
nowoczesnego rozumienia tego typu orientacji seksualnej nie jest ani hierarchicznie niższy od
heteroseksualizmu, ani też nie posiada cech fiksacyjności, czyli usztywnienia reakcji
seksualnych, zawiera on bowiem równie wiele odmian i struktur dynamizujących ten typ
upodobań seksualnych co heteroseksualizm. Szerzej problem ten omówiłem w publikacji
poświęconej narcyzmowi, którego esencją jest homoseksualizm, bo przecież kochając siebie,
kocha się tym samym osobnika tej samej płci (por. Pospiszyl, 1995).
Podobne zastrzeżenia wobec koncepcji łuku życia wysuwają autorzy zajmujący się
problemem pedofilii, jako że sprowadzenie tego rodzaju preferencji seksualnych do
niedorozwoju i regresji upodobań seksualnych jest daleko posuniętym uproszczeniem. Nawet
gdyby przyjąć słuszność takiego stanowiska, to tłumaczy ono zaledwie jeden aspekt pedofilii,
a jest to przecież rodzaj zachowania o wielu wzajemnie powiązanych strukturach
dynamizujących (por. Furniss, 1981).
Krytyka koncepcji łuku życia jako próby ukazania dwóch typów osobników molestujących
dzieci dotyczy jednak w większym stopniu tego, że oparcie typologii tak złożonego
zachowania jak pedofilia na jednej tylko podstawie podziału (czyli w tym przypadku na
dynamice dojrzewania psychoseksualnego) jest niewystarczające, niż samej idei
rozpatrywania zaburzeń jako wynikających zarówno z niedorozwoju, jak i ze zmian
starczych, ponieważ obie te przyczyny należy uwzględnić w procesie analizy właściwie
każdej aberracji zachowań, a więc nie tylko pedofilii.
Nieodzowne jest zatem w próbach ukazania sylwetki psychicznej pedofila wzięcie pod
uwagę drugiej z wymienionych podstaw podziału w typologii tego typu osobników, czyli
stopnia empatyczności sprawcy wobec ofiary, w tym przypadku dziecka. Jawi się tutaj
kontinuum, na którego krańcach znajdują się dwa przeciwstawne typy _ bezuczuciowy,
całkowicie instrumentalnie traktujący swe ofiary sprawca oraz czuły, dobrotliwy wobec ofiary
osobnik, który swe kontakty z dzieckiem uważa za przypieczętowanie „związku dusz"!
Bardzo często ekstremalne typy tego kontinuum określa się jako psychopatyczne i
nerwicowe.
Jak nietrudno się domyślić, reprezentantów pierwszego z wymienionych ekstremów, czyli
osobników nieempatycznych nazywa się „pedofilami psychopatycznymi", a reprezentantów
drugiego krańca kontinuum - „pedofilami neurotycznymi (nerwicowymi)" (por. np. Bard i in.
1997). Wielu jednak autorów wyraża zastrzeżenia co do słuszności takich określeń. Po
pierwsze dlatego, że ich powstawanie w ramach nazewnictwa psychiatrycznego miało długą i

background image

burzliwą historię, na którą składało się wiele najczęściej bezskutecznych prób uściślania
zakresów tych pojęć, szczególnie psychopatii (por. Pospiszyl, 2000). Po drugie zaś objawy
podane w opisie tych dwóch przeciwstawnym typów pedofilów nie do końca są zgodne z
najczęściej spotykanym opisem klinicznym tych zaburzeń. Przede wszystkim zarówno
psychopatia, jak i nerwica, we wszystkich próbach ujmowania tych postaci zaburzeń nie
stanowią klinicznego

monolitu i zastosowanie nazw tych zaburzeń do określenia jedynie ekstremalnych postaw
wobec ofiary jest typowym błędem redukcjonizmu. Ze szczególną ostrością błąd widać w
przypadku „pedofila nerwicowego". W kontekście, w jakim termin ten bywa używany, chodzi
o nerwicę lękową, bo ta stanowi najostrzejszy kontrast z „bezlękowym psychopatą", podczas
gdy nerwica lękowa powoduje zahamowania seksualne, a nie perwersyjną aktywność w tej
dziedzinie ludzkich zachowań.
Wychodząc z powyższych przesłanek, angielski psychoanalityk William Glasser (1998)
zaproponował bardziej, jego zdaniem, adekwatne, pozbawione niejasności nazwy dwóch
przeciwstawnych typów pedofilów wyróżnionych ze względu na stosunek emocjonalny do
stanowiącego ofiarę dziecka. Określając najbardziej według niego istotne cechy krańcowych
typów, pedofilów nieempatycznych proponuje on nazwać „nieskomplikowanymi" (invariant),
a przedstawicieli przeciwstawnego typu „pedofilami pseudoneurotycznymi". Autor ten
uważa, że pedofil pierwszego typu, czyli nieskomplikowany, zdecydowanie częściej wybiera
na ofiary chłopców niż dziewczęta, częściej także jego zainteresowanie kierowane bywa na
dzieci przed okresem pokwitania (kiedy narządy płciowe dziecka nie są jeszcze pokryte
włosami łonowymi, przez co mają wyglądać bardziej „niewinnie"). Ofiarami zaś typu pseu-
doneurotycznego częściej bywają dziewczynki. Największe upodobanie przejawia on do
dzieci z wyraźnymi znamionami wstępnej fazy dojrzewania. Jednak przedstawicieli obu
typów odstręczają w pełni wykształcone cechy płciowe, co zresztą wynika z definicji tego
rodzaju dewiacji popędu seksualnego.
Glasser uważa, że istota pedofilii, bez względu na to, czy jest ona „pseudoneurotyczna",
„nieskomplikowana", czy też określona w każdy inny sposób, opiera się na dwóch
podstawowych procesach psychicznych. Po pierwsze pedofil uważa siebie za dziecko, a w
każdym razie nie widzi, czy nie chce widzieć różnicy między sobą a dzieckiem! Nie
przyjmuje do wiadomości faktu, "źe jego struktura psychofizyczna wyznacza inne potrzeby i
standardy zachowań. Stąd jest on przekonany, że taki sam sposób przeżywania zbliżeń
seksualnych, jaki satysfakcjonuje jego, jest w pełni zgodny z oczekiwaniami dziecka.
Po drugie rozróżnienie na pedofilów łagodnych, uwodzicielskich wobec dzieci i na
brutalnych, aczkolwiek bardzo istotne dla opisu szeregu zachowań i dla wyróżnienia
odmiennych skutków popełnianych przestępstw, nie ma dostatecznego uzasadnienia w
„podstawowych przeżyciach" pedofila, sięgających „najgłębszych pokładów jego jaźni",
ponieważ, jak utrzymuje Glasser, „na samym dnie wszelkich skłonności do seksualnego
wykorzystywania dzieci tkwi agresja!" Jest to agresja przeniesiona na obiekt pożądania, w
tym przypadku na dziecko, powstała z głębokiego niezadowolenia z własnego ja, które
zostało w wyniku przeróżnych negatywnych doświadczeń, głównie z okresu dzieciństwa,
mocno uszkodzone i poranione.
I w tym momencie widać różnicę - osoby lubiące przebywać z dziećmi, choć podobnie jak
pedofile są zafascynowane dziecięcością, a jednak nie wyobrażają sobie, nawet „w
najintymniejszej głębi", kontaktu seksualnego z dzieckiem. Pragnienie takiego kontaktu
wypływa bowiem nie tyle z miłości do dziecka, ile z utajonej (albo nawet jawnej) niechęci do
tego dziecka, z potrzeby jego instrumentalnego traktowania, podczas gdy zdecydowana
większość osób lubiących kontakty z dziećmi przejawia autentyczną troskę o podopiecznych i
odczuwa radość z obserwacji ich rozwoju i dojrzewania.

background image


2.7. Zaplecze organizacyjne
seksualnego wykorzystywania dzieci

Pedofilia jako zjawisko sięgające najdawniejszych czasów podlega określonym prawom
dotyczącym różnych aspektów rozwoju i życia społecznego. Seksualne wykorzystywanie
dzieci może nasilać się lub maleć, może być bardziej widoczne lub słabo zauważalne w danej
kulturze, surowo karane lub tolerowane (szczególnie jego „łagodniejsze formy"). Na temat
prawidłowości, jakie rządzą nasilaniem się pedofilii i o jej społecznej percepcji napisano
wiele prac ujmujących dynamikę tego zjawiska z różnych punktów widzenia. Wydaje się, że
najtrafniejszym wyjaśnieniem wzrostu omawianego patologicznego zjawiska jest łączenie go
ze wzrostem liberalizmu w życiu społecznym!
Liberalizm jest oczywiście czymś bardzo potrzebnym, jest głównym wskaźnikiem
wysokiej kultury, jako że wyzwalając człowieka z różnych ograniczeń, stwarza mu
niespotykane w innym klimacie duchowym możliwości rozwoju. Niemniej jednak obok wielu
niekwestionowanych korzyści niesie on także szereg zagrożeń, mówiąc najogólniej, a
zarazem obrazowo - na żyznej ziemi także chwasty wyrastają bujniejsze. Obok
wszechstronnego wzbogacania się struktury duchowej człowieka, występuje także, niestety
coraz częściej, upośledzenie i prymitywizacja struktury emocjonalnej u wielu jednostek.
Zjawisko pedofilii jest tego najlepszym przykładem! Przy czym - bez względu na
wspomniane alarmistyczne statystyki - nie do końca jestem przekonany, że wraz ze wzrostem
liberalizmu wprost proporcjonalnie wzrasta liczba dzieci wykorzystywanych seksualnie.
Równie dobrze może być to wynik wyczulenia na te problemy, nie mówiąc już o możliwości
otwartego informowania i starannego wykrywania negatywnych zjawisk, co jak wiadomo, nie
zawsze jest mózltwe" we wszelkich z natury swej zasklepionych, stagnacyjnych i najczęściej
pełnych zakłamania i dwulicowości systemach konserwatywnych! Nato- ~ miast z całą
pewnością na gruncie liberalizmu wyrosły liczne organizacje zrzeszające pedofilów oraz dość
aktywny ruch propagandowy, jakie owe, bardziej lub mniej jawne organizacje, uprawiają.
Geneza, zarazem główne źródła intelektualne aktywnej działalności tych organizacji
zapoczątkowane zostały treścią sławnego raportu duńskiego seksuologa Berła Kutchinskiego,
który na prośbę rządu swego kraju przedstawił w latach 60. apoteozę pornografii i wolności
seksualnej, widząc w nich remedium na akty przemocy, przestępstwa i brutalizację życia
społecznego, a także drogę do kształtowania człowieka otwartego, szczerego,
niezahamowanego w kontaktach międzyludzkich.
Raport ten padł na podatny grunt w liberalnie usposobionym społeczeństwie
amerykańskim, przygotowanym mentalnie do percepcji tych haseł przez słynny, ogłoszony w
Ameryce tuż po wojnie raport Kinjeya, stwierdzający m.in., że „każde zaspokojenie seksualne
jest dobre, o ile jest skuteczne!" (por. Kinsey i in., 1948). Ów „duch postępu" zaowocował
powszechną w świecie zachodnim liberalizacją przepisów prawnych dotyczących pornografii
i innych form obyczajowości seksualnej. Zyskał także swe odbicie w rozprawach
filozoficznych z bardzo w owym czasie popularną rozprawą Herberta Marcuse'a Eros i
cywilizacja (1955, wyd. pol. 1998) na czele.
Takie poglądy nie tylko sprzyjały święcącej w tych czasach triumfy „rewolucji seksualnej"
i ruchom kontestacyjnym młodzieży, jakie przetoczyły się pod koniec lat 60. przez Europę i
Amerykę, ale stanowiły także główny impuls do ujawnienia się środowisk tzw. mniejszości
seksualnych, w tym także pedofilów. Na fali liberalizmu zaczęły się wyłaniać jak grzyby po
deszczu przeróżne organizacje pedofilów wydające książki i hroszury, a także pisma
poświęcone zjawisku pedofilii. Oficjalnie nie są to pisma propagujące związki miłosne z
dziećmi, a szczególnie małymi dziećmi, niemniej jednak wyraźnie bronią one wszelkiej
„miłości", nawet tej kierowanej do dzieci!

background image

„Powstaliśmy w celu niesienia pomocy dla chłopców i mężczyzn, którzy pragną
wzajemnego emocjonalnego i seksualnego związku oraz po to, aby edukować społeczeństwo
o pozytywnej naturze takich związków" - głosi deklaracja Północnoamerykańskiego Związku
Ochrony Miłości Mężczyzn i Chłopców (North American Men/Boy Love Association), znana
pod skrótem NAMBLA i wydająca regularnie „dyskretnie rozprowadzany" biuletyn.
Działające w niektórych krajach legalnie, w niektórych półlegalnie, a jeszcze w innych
całkowicie nielegalnie organizacje pedofilów przejmują taktykę walki stosowaną przez
dyskryminowane mniejszości etniczne. Przede wszystkim na różnych płaszczyznach
udowadniane są racje, że pedofilia powinna zostać zaakceptowana przez prawo, a mniej
radykalne Środowiska domagają się przynajmniej złagodzenia restrykcji wobec zaspokajania
tego rodzaju skłonności. Chodzi im głównie o to, żeby związki seksualne z dziećmi powyżej
określonego wieku nie były ścigane przez organy wymiaru sprawiedliwości. Przy czym z
reguły podawany jest wiek o 2, 3 lata niższy od tego, w jakim dzieci w danym kraju podlegają
bezwzględnej ochronie prawnej przed seksualnym wykorzystywaniem przez dorosłych.
Na uzasadnienie tego stanowiska przytaczane są różne argumenty. Mówi się o
przyspieszeniu dojrzewania współczesnej młodzieży, czyli o tzw. akceleracji rozwoju.
Ponadto poddawane są w wątpliwość wyniki badań świadczące o wieloaspektowym
krzywdzeniu dzieci przez uprawianie z nimi aktywności seksualnej. W to miejsce przytaczane
są wyniki badań, z których wynika, że nie zawsze i nie w każdym przypadku stosunki
seksualne z dorosłymi powodują u dziecka nieodwracalne upośledzenie jego struktury
emocjonalnej. Zwraca się też uwagę, że w wielu wypadkach coraz szybciej dojrzewające i
nawykłe do zabaw seksualnych zjrówieśnikami dzieci, prowokują seksualnie dorosłych, aby
ich następnie szantażować. Stwierdza się, że pedofile nie różnią się na ogół od normalnej
populacji mężczyzn, z których zdecydowana większość (a na dobrą sprawę~wszyscy) reaguje
„odruchem podniecenia" na „budzące się wdzięki" dojrzewających dziewcząt. Organizacje
pedofilów domagają się też dalszej liberalizacji przepisów prawnych w imię walki o prawa
dziecka! Skoro dorośli cieszą się coraz większą wyrozumiałością liberalnie zorientowanych
przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, pozwalającą na reali-

Pedofilia i kazirodztwo

Zaplecze organizacyjne pedofilii

zację coraz bardziej niezwykłych upodobań seksualnych, dlaczego więc z takiej
wyrozumiałości nie miałyby korzystać dzieci? Tym bardziej że „mit
0 dziecięcej niewinności jest wymysłem ludzi nieznających psychiki dziecka
1 cierpiących na urazy i zahamowania seksualne" (Tate, 1990, s. 27).
Obok wymienionych powyżej racji, w imię których - zdaniem przedstawicieli stowarzyszeń
„miłujących dzieci" - należy skończyć z praktyką „prześladowania" tego typu osób,
wspomniane oficjalne i półoficjalne publikacje kreują męczenników walki o „słuszne prawa"!
W czasopiśmie poświęconym pedofilii Paidika napisano w 1991 r. o bestialskim morderstwie
dokonanym na duchownym Kościoła baptystów, pastorze Josephie Douce, którego
zmasakrowane zwłoki znaleziono w podparyskim lesie. Przyczyną miała być aktywna
postawa duchownego w walce o zrozumienie istoty pedofilii i o „odmitologizowanie
negatywnego do niej stosunku". Douce był autorem wielu publikacji na ten temat, a nawet
próbował wydawać w języku francuskim periodyk poświęcony pedofilii.
Innym przykładem może być zamieszczone w tym piśmie omówienie dwutomowej książki
o miłości mężczyzn i chłopców Loving Boys, „wszechstronnie demaskującej potoczne
wyobrażenie, że zwtą*ki miłosne dorosłych z dziećmi są zawsze szkodliwe". Jon Schuijer
(profesor ekonomii na Uniwersytecie Amsterdamskim) przedstawia sylwetkę i losy życiowe

background image

autora tej obszernej pracy, Edwarda Brongersma, który przez 18 lat był członkiem duńskiego
parlamentu, a za ujawnienie jego związków homoseksualnych z 16-letnim chłopcem został
skazany nie tylko na „polityczny niebyt", lecz także na więzienie, gdzie spędził 10 miesięcy.
Autor recenzji podkreśla, że to m.in. przypadek Brongersma, stanowił jeden z argumentów
przemawiających za obniżeniem w Danii granicy wieku dziecka podlegającego bezwzględnej
ochronie prawnej przed seksualnym wykorzystywaniem przez dorosłych. No i w ten sposób
kreuje się bohaterów skutecznej walki ze „zmurszałym" porządkiem społeczno-prawnym!
Jednak te zorganizowane i jawne formy domagania się środowisk pedofilów o
zaprzesTanie „prześladowania" to jedynie wierzchołek góry lodowej, największe bowiem
niebezpieczeństwo tkwi w utajnionej działalności przeróżnej maści związków i organizacji
przestępczych, trudniących się produkcją i dystrybucją pornografii dziecięcej, a
takżeTTandlem dziećmi. Jak podają media, we wszystkich krajach rekwiruje się mnóstwo
kaset czy płyt z filmami ukazującymi uprawianie seksu z udziałem dzieci. Internet przyniósł
nowe, zwielokrotnione zagrożenie rozprzestrzeniania się pedofilii, wynikające z niebywałego
ułatwienia kontaktów osób zainteresowanych handlem i dystrybucją zakazanych materiałów
pornograficznych rozsianych po całym świecie. Co rusz dowiadujemy się o tym, jak
specjalnie przygotowane oddziały policji wykrywają międzynarodowe gangi zajmujące się
tym procederem. Wydaje się, że fala liberalizmu otworzyła puszkę Pandory, której zawartość
jest coraz trudniejsza do zneutralizowania, głównie dlatego, że wypuszczone z niej „plagi", w
tym także pedofilia znajdują coraz to szerszy przystęp do coraz bardziej „rozstrojonej" i przez
to bardziej podatnej na wszelkie dewiacje psychiki współczesnego człowieka.
Innym jeszcze, odwiecznym wprawdzie, ale dziś odczuwanym ze szczególną dotkliwością
ź

ródłem nasilania się praktyk seksualnych z dziećmi jest bieda coraz szerszych kręgów

społecznych, a także rażące różnice w poziomie zamożności. Seks w swej bardziej
wysublimowanej postaci, czyli wielkiej miłości stanowi zmitologizowaną drogę na salony i to
drogę, która w symboliczny sposób przedstawiona została już w bajkach dla dzieci.
Oczywiście istnieją także i daleko bardziej prozaiczne przyczyny prostytucji dziecięcej,
szczególnie nasilonej w krajach, gdzie wiele dzieci pozostaje bez dachu nad głową, do
których to miejsc organizowana jest regularnie wcale nie tak łatwa do zwalczenia turystyka
seksualna (szerzej na ten temat Hołyst, 2004).

Aby jednak nie kończyć tego wątku rozważań pesymistycznym wnioskiem, że wzrost
pedofilii to cena płacona za postęp społeczny, którego podstawą jest wzrost liberalizmu,
przypomnę starą medyczną zasadę głoszącą, że to, co chorobę wywołuje, po odpowiednim
spreparowaniu może być wykorzystane do uodpornienia przeciwko tej chorobie bądź do jej
leczenia! Liberalna postawa nie tylko bowiem sprzyja ujawnieniu się dewiacyjnych
skłonności, ale stwarza także niepowtarzalne, bo niespotykane w innym klimacie duchowym,
możliwości pomocy osobnikom, którzy o pomoc taką poproszą. A uczynią to tylko wtedy,
kiedy nie spotkają się z ostracyzmem społecznym i agresywnym potępieniem. Nieodłączną
cechą przepojonych duchem liberalizmu kultur jest szeroka edukacja społeczeństwa na temat
zagrożeń wynikających z coraz bardziej złożonych kontaktów międzyludzkich, także
edukacja na temat coraz bardziej wyspecjalizowanej i skutecznej pomocy jednostkom
mogącym szkodzić innym ludziom.


Dziecko jako sprawca przemocy seksualnej



background image


3.1. Przyczyny niedostatku informacji
Coraz bogatsza literatura, zarówno popularna, jak i naukowa, dotycząca przemocy seksualnej
i seksualnego wykorzystywania dzieci i innych osób koncentruje się zwykle na sprawcach
dorosłych (głównie mężczyznach) i ofiarach nieletnich lub ofiarach kobietach. Brakuje
szerzej zakrojonych i wnikliwych studiów nad różnego rodzaju przemocą seksualną
stosowaną przez dzieci w stosunku do rówieśników lub młodszych dzieci.
Jest to zagadnienie bardzo poważne, przede wszystkim dlatego, że taki rodzaj przemocy
występuje o wiele częściej, a ponadto bywa głęboko wkomponowany w
wielopłaszczyznowość zarówno eksploracyjnych zabaw dziecięcych, jaki i specyficznych,
właściwych nie tylko dzieciom, form seksualnego potwierdzania dominacji, powszechnie
występujących w męskich i chłopięcych społecznościach. Taki sposób zdobywania
odpowiednio wysokiej pozycji zyskuje krańcowo wynaturzoną postać w męskich
więzieniach.
Wiele jest przyczyn niedostatku informacji na temat rodzajów agresywnych form
seksualnych eksperymentów dokonywanych w społecznościach dziecięcych i rozmiarów tego
zjawiska. Dwie z tych przyczyn wydają się najważniejsze.
Pierwsza to głęboko tkwiący w psychice ludzi dorosłych stereotyp dziecięcej niewinności.
Skoro więc dziecko z natury swej jest „niewinne", to nawet wtedy, kiedy zauważymy, że jego
zachowanie odbiega od przypisywanych mu cech, automatycznie uruchamiamy mechanizm
pomniejszania znaczenia zaobserwowanych „nieskromności" we wzajemnych kontaktach
pomiędzy dziećmi. Nader łatwo tłumaczymy sobie, że owe praktyki nie powinny dzieciom
zaszkodzić, jako że stanowią jedną z dróg naiwnego może, ale bardzo potrzebnego
„poznawania świata". Jesteśmy więc niejako w naturalny sposób skłonni do minimalizowania
znaczenia różnych form „igraszek" dziecięcych, które jednak mogą mieć niekiedy nawet
bardziej niepożądany wpływ na rozwój psychoseksualny dziecka niż podobne „zabawy" z
wychodzącymi ze swej roli dorosłymi.
Przyczyna druga wypływa z faktu, że w naszej kulturze sfera życia płciowego jest obłożona
tabu, które - jak to zwykle bywa z przekornością natury ludzkiej - z jednej strony wzmaga
ciekawość seksualną, z drugiej zaś wtłacza w strukturę duchową człowieka przekonanie, że
wszelkie demonstrowanie nadmiernego zainteresowania „sprawami damsko-męskimi" jest
dowodem w najlepszym razie małej kompetencji społecznej, a tak naprawdę świadectwem
mniejszego lub większego seksualnego maniactwa.
Dlatego też m.in. stosunkowo niewiele jest badań nad elementami przemocy w dziecięcych
i młodzieńczych „zabawach" i „eksperymentach" seksualnych. Znamiennym przykładem
małej wiedzy na ten temat może być książka relacjonująca doświadczenia powstałej w
Sztokholmie w 1990 r. Kliniki dla Chłopców - zarówno takich, którzy stali się ofiarami
przemocy seksualnej, jak i tych, którzy są sprawcami molestowania innych dzieci.
Otóż autorzy tej książki Anders Nyman (psycholog) i Borje Svens-son (pschoterapeuta),
opisując różne formy wykorzystywania chłopców i relacjonując stosunki kazirodcze
pomiędzy rodzeństwem, odwoływali się nie tyle do badań i klinicznych opisów tego zjawiska,
ile do literatury pięknej, w której występują bardzo niekiedy obrazowo opisane sceny
seksualnego wykorzystywania jednego z rodzeństwa przez drugie. W scenariuszach takich
„zabaw" z reguły starsze dziecko bywa sprawcą, młodsze ofiarą. Jeden z opisów autorzy
zaczerpnęli z powieści Ulfa Lundella Saknaden, w której główny bohater Florian przedstawia
przebieg swej inicjacji seksualnej w wieku 14 lat, dokonanej przez jego o dwa lata straszą
siostrę Anitę:

Anita rozpięła mi rozporek. Wiedziałem, że to, co robi jest złe, bo była moją siostrą, ale była
moją starszą siostrą i chciała pokazać mi coś fascynującego, a ja bardzo ją kochałem, zresztą

background image

trawa była tak wysoka, że nikt nie mógł nas zobaczyć. Słyszałem, jak nuciła jedną z piosenek
Beatlesów. Wtedy zaczęła zdejmować mi spodnie, wstałem, aby jej to ułatwić, a ona
ś

ciągnęła mi spodnie razem ze slipkami do kolan, przyglądałem się jej, gdy rozsuwała moje

uda, śmiejąc się i każąc mi zamknąć oczy, co zrobiłem i niczego nie widziałem. „Spokojnie,
braciszku - wyszeptała - teraz nauczę cię, jak robić to, co będziesz także musiał robić". I
wtedy powaliła mnie w trawę, zaczęła namiętnie całować i głaskać do czasu, aż przywarłem
do niej z całej siły, a następnie zaczęliśmy się tarzać w trawie, i kiedy znalazłem się na niej,
zaczęła mnie uczyć tego, czego miała mnie nauczyć, (za: Nyman, Svensson, 1995, s. 27)
Powyższy opis literacki seksualnego wykorzystywania jednego dziecka przez drugie z
reguły starsze, ukazuje także dwuznaczność tego wykorzystywania oraz jego naturalne
niejako związki z różnego rodzaju doświadczeniami niezbędnymi w „poznawaniu życia". Ten
opis inicjacji seksualnej dojrzewającego chłopca jest zresztą mało typowy, jako że dotyczy
uwiedzenia chłopca przez nieco starszą dziewczynkę, w dodatku siostrę. Nie ma w nim
elementów przemocy, a w świadomości molestowanego obok wyrzutów sumienia wyraźnie
dominowała chęć poznania „zakazanego owocu".

3.2. Zgwałcony chłopiec
jako bomba z opóźnionym zapłonem
Uwiedzenie dziecka jest wprawdzie zawsze czymś złym i niebezpiecznym (głównie dlatego,
ż

e generuje w nim kompleks winy i związane z nim reakcje neurotyczne, a także

przedwcześnie pobudza zainteresowania seksualne, co często prowadzi do obsesji na tym
punkcie), ale o wiele bardziej niebezpieczne są akty fizycznego zmuszania dziecka do praktyk
seksualnych.
Szczególnie niebezpieczny pod tym względem bywa gwałt dokonywany przez chłopca na
innym (z reguły słabszym) chłopcu. W wyniku takiego incydentu naruszone bowiem zostają
głęboko tkwiące w psychice dziecka stereotypy, co u ofiary może spowodować „niezmywalną
plamę na męskim honorze"! Przede wszystkim jest to cios wymierzony w męską dumę, że oto
on, bez względu na wiek, przedstawiciel męskiego rodzaju sprowadzony został do roli
pasywnej, która z istoty swej jest sprzeczna z wizerunkiem mężczyzny.
Innym, bardziej jeszcze złożonym, i typowym w przypadku gwałconych chłopców
zjawiskiem jest większa „widoczność" seksualnego podniecenia ofiary, co często ma miejsce
w czasie gwałtu. Fakt ten z jednej strony dolewa oliwy do ognia, jako że sprawca nierzadko z
całą brutalnością wykorzystuje to do dalszego gnębienia ofiary, w jego bowiem wypaczonym
myślfniu stanowi to dowód, że gwałcony przezeń chłopiec jest „ciotą" lubiącą „pedalskie
praktyki". Takie wypaczone rozumowanie zwalnia go także od poczucia winy: bo przecież
nie mógł to być gwałt, skoro poddawany praktykom seksualnym „miał z tego przyjemność"!
Z drugiej strony wywołuje u ofiary daleko posunięte zachwianie orientacji płciowej, która -
o czym należy pamiętać - z natury rzeczy nie jest jeszcze u chłopca w pełni wykształcona.
Mechanizm ten klarownie opisał popularny swego czasu w krajach anglosaskich pisarz
gejowski Richie McMullen (który w wieku 8 lat został zgwałcony przez starszego od siebie
kuzyna) w swym studium poświęconym gwałtom popełnianym przez chłopców i mężczyzn
na przedstawicielach tej samej płci:

Każdy mężczyzna i chłopiec miał okazję się przekonać, że podniecenie seksualne jest w
dużym stopniu aktem niezależnym od świadomości, a więc naturalnym i autentycznym
dążeniem do rozkoszy. Jest ono często niemożliwe do wywołania, kiedy nie działa bliżej
niesprecyzowana w świadomości, lecz wyraźnie odczuwana przez każdego mężczyznę
„magia seksapilu". Jeśli owa „magia" nie zadziała, mężczyzna sytuację, w której „chce, a nie
może", odczuwa z reguły jako głęboko upokarzającą! Stąd też, kiedy będąc gwałcony,
mężczyzna lub chłopiec odczuwa seksualną przyjemność, skłonny jest, bardziej niż kobieta

background image

znajdująca się w podobnej sytuacji, przypisywać sobie winę, że widać „to mu odpowiada",
skoro w czasie gwałtu nastąpiła erekcja członka, a nawet (co się też często zdarza) przeżył
pełny orgazm połączony z wytryskiem nasienia. (McMullen, 1990, s. 18)

Doświadczenie takie może mieć zgubne skutki nie tylko ze względu na zachwianie
orientacji płciowej (wielu praktykujących homoseksualistów podaje w swych biografiach fakt
zgwałcenia w dzieciństwie), ale przede wszystkim ze względu na wytworzenie kompulsywnej
potrzeby odreagowywania tego urazu poprzez stałe udowadnianie swojej męskości. Taki
chłopiec wnioskuje, że najlepszą drogą do zmycia tej plamy na męskim honorze mogą być
gwałty na innych, stąd też często w literaturze przedmiotu można spotkać porównanie
zgwałconego chłopca do bomby z opóźnionym zapłonem. Porównanie to nabiera
dodatkowego uzasadnienia, jeśli się weźmie pod uwagę często cytowaną w literaturze
seksuologicznej opinię psychoanalityka Roberta Stollera, że: „Podniecenie seksualne
przebiega według scenariusza, który osoba przeżywająca je «napisała» w dzieciństwie"
(Stoller, 1976, s. 839).

3.3. Dynamika zjawiska -
wyrastanie ze złych przyzwyczajeń

Wracając do skali zjawiska znęcania się seksualnego dzieci nad innymi dziećmi, należy
zwrócić uwagę, że można ją określić jedynie w sposób pośredni, czyli z badań nad
ujawnionymi przestępcami seksualnymi (popełniającymi te niegodne czyny od czasu swego
dzieciństwa). Po-średniość ta (i związana z nią niedokładność informacji) wynika z faktu, że
na szczęście nie wszyscy osobnicy, którzy są sprawcami przemocy seksualnej w dzieciństwie,
pozostają nimi również w wieku dorosłym.



Istnieją dowody empiryczne, o których będzie mowa, wskazujące, że wielu dziecięcych
sprawców przemocy seksualnej „wyrasta" z tej przywary. Tylko że nie sposób oszacować, ilu
z tego „wyrosło", a ilu nie. Należy raczej przy tej okazji pamiętać o powszechnie znanej
prawidłowości, wyrażonej w przysłowiu: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość
trąci"!
Z międzynarodowych porównań, dokonywanych przez D. Glas-gowa i jego
współpracowników wynika, że ponad połowa wszystkich objętych badaniami przestępców
seksualnych pierwsze czyny tego typu dokonywała przed 16 rokiem życia, a spośród
wszystkich przestępców seksualnych 30% nie ukończyło 18 lat (por. Glasgow, 1994). Dane te
dodatkowo potwierdzają, że śledzenie przejawianej przez dzieci agresji seksualnej ważne jest
także i z tego względu, że pozwala ono nie tylko na wykrycie groźnych w skutkach sytuacji
urazowych w przypadku dzieci zmuszanych siłą do praktyk seksualnych, ale i na wyłowienie
dorosłego -sprawcy in statu nascendi, który będąc jako dziecko rozmiłowany w
„nieprzyzwoitych igraszkach" z rówieśnikami, w miarę upływu lat stanie się kompulsywnym
amatorem brutalnych i perwersyjnych form zaspokojenia seksualnego. Nie trzeba chyba
uzasadniać podstawowego we wszystkich oddziaływaniach korekcyjnych faktu, że im
wcześniej podejmie się owe oddziaływania, tym będą one skuteczniejsze, tym mniej będzie
miała „skorupka" okazji „nasiąknąć" cechami, które nie dadzą się wyeliminować aż do późnej
starości.
Jeśli chodzi o dynamikę skłonności do agresji seksualnej nieletnich sprawców takich
czynów, to obserwuje się znamienny trend, pozwalający na optymistyczny wniosek, że wiele
dzieci przejawiających ów niepokojący rodzaj zachowania faktycznie „wyrasta" z tej

background image

skłonności i nie przejawia jej w życiu dorosłym. Do takiego wniosku upoważniają wyniki
badań prowadzonych nad nieletnimi sprawcami przestępstw seksualnych, wskazujące, że
skłonność do popełniania tych przestępstw nie wzrasta z upływem lat, lecz od pewnego
okresu ich życia zaczyna się zmniejszać! Większość badań wykazuje, że wiekiem
stanowiącym apogeum krzywej ilustrującej nasilanie się agresji seksualnej jest okres od 13 do
16 roku życia. Przy czym najwięcej tego rodzaju czynów popełniają chłopcy w wieku 14 lat,
tak przynajmniej wynika z badań prowadzonych w Szwecji (Kjellgren, 2001). Podobne
wnioski wypływają z badań amerykańskich, przeprowadzonych na 1600 chłopcach
popełniających akty przemocy seksualnej na rówieśnikach. I w tym przypadku 14-latkowie
okazali się najbardziej reprezentatywni, a badania obejmowały chłopców od 8 do 18 roku
ż

ycia (Ryan i in., 1996).

Z wiekiem dziecięcych sprawców wykorzystywania seksualnego łączy się bezpośrednio
problem ich odpowiedzialności karnej, a także kliniczna ocena popełnianych przez nich
czynów. Różne są pod tym względem praktyki sądowe i kliniczne, na ogół jednak wiekiem
granicznym bywa 12 lat. Powyżej tego wieku dziecko skłonne do popełniania gwałtów na
innych dzieciach w krańcowych przypadkach traktowane bywa jako nieletni przestępca,
zdolny - choć w ograniczonym zakresie - do odpowiedzialności karnej za swe czyny. Poniżej
zaś tego wieku czyny seksualnej agresji uważane są za bezwolne przejawy uzewnętrznienia
(acting out) stanów emocjonalnych pochodzenia urazowego, które dotyczą sfery życia
seksualnego (por. Nyman, Svensson, Risberg, 2001).


3.4. Próby określenia stopnia niebezpieczeństwa dziecięcych praktyk seksualnych

Podstawowym problemem jest nie tyle zaobserwowanie dziecięcych zainteresowań natury
seksualnej i związanych z tym „eksperymentów", bo te - szczególnie u małych dzieci - są
bardzo łatwo zauważalne, ile określenie, które z tych zabaw i eksperymentów stanowią wyraz
naturalnej dziecięcej ciekawości, a które już jej granice przekraczają i stanowią objaw
niepokojący! Pamiętajmy, że ciekawość stanowi zarówno „pierwszy stopień do wiedzy", jak i
„pierwszy stopień do piekła"! Toteż najważniejsze jest, aby pilnie obserwować rozwidlenie
tych dróg, biorących swój początek w ciekawości, a prowadzących w odmiennych
kierunkach. Jak uczy doświadczenie, nie jest to sprawa łatwa, a w przypadku sfery życia
seksualnego - szczególnie skomplikowana. Trudności i komplikacje wynikają też z tego, że
każdy z dorosłych obserwatorów dziecięcych form aktywności seksualnej ma własny, często
znacznie różniący się od innych standard oceny stopnia niebezpieczeństwa tych „zabaw" i
„eksperymentów".
Dlatego też bardzo istotne znaczenie mają wszelkie próby określenia stopnia
niebezpieczeństwa poszczególnych rodzajów aktywności seksualnej dzieci. Poniżej przytoczę
- jako przykłady kilka prób rozróżnienia form aktywności dziecka na takie, które można
uznać za normalne i potrzebne w jego gromadzeniu doświadczeń życiowych oraz takie, które
powinny wywoływać mniejszy lub większy niepokój rodziców i opiekunów dziecka.
Wspomniałem już wyżej, że za umowną, powszechnie uznawaną granicą wieku
dziecięcości jest 12 lat, stąd też zdecydowana większość znanych mi skal ocen przejawów
seksualnego zachowania dziecka odnosi się do dzieci w tym wieku.

3.4.1. Skala Johnsona i Feldmeth
Pierwsza z przytoczonych poniżej skal oceny seksualnego zachowania dzieci została
opracowana przez Toniego Cavanagha Johnsona i Joannę Ross Feldmeth w 1993 r. Jej
główną przesłanką jest podział seksualnych zachowań dzieci od lat 5 do 12 na cztery grupy w
zależności od stopnia ich niebezpieczeństwa.

background image

Grupa I - obejmuje naturalne formy zabaw eksploracyjnych.
• Są to poczynania i zabawy wynikające z chęci poznania odmienno-, ści budowy
anatomicznej, rozmiarów i kształtu narządów płciowych.
• Bywają one kierowane do dzieci w podobnym wieku i zbliżonym poziomie rozwoju
psychoseksualnego.
• Obie strony w seksualnych zabawach eksploracyjnych uczestniczą dobrowolnie.
Uczestniczące w zabawach seksualnych dzieci przyjaźnią się i wspólnie organizują także inne
rodzaje zabaw.
• Zabawy seksualne nie występują często i nie są rozbudowane. Dzieci zaprzestają tych
zabaw, jeśli są o to poproszone przez sprawującego nad nimi opiekę dorosłego.
Tego typu zabawy nie są groźne, stanowią spontaniczną drogę poznania zarówno
odmienności anatomicznych, jak i sposobów zachowania.

Grupa II - zawiera zachowanie reaktywne! Przez „reaktywność" autorzy skali rozumieją
reakcje wynikające z pewnych zdarzeń z przeszłości dziecka i mające znaczenie dla jego
późniejszego zachowania.
• Zabawy seksualne są bardziej rozbudowane i dłużej trwają niż te, które należą do grupy I.
• Rozbudowanie tych zabaw wykracza ponad poziom rozwoju psychofizycznego dziecka.
• Najczęściej są to eksperymenty z własnym ciałem, jeśli natomiast dokonywane są w
towarzystwie, to z reguły z dziećmi w zbliżonym wieku.

• Nie występuje w nich element zmuszania innego dziecka do uczestnictwa w tych
zabawach i eksperymentach.
• Zabawy należące do tej grupy form dziecięcej aktywności są zaniechane, ale tylko na
pewien czas, jeśli opiekująca się dziećmi osoba dorosła tego zażąda.
• Pomoc terapeutyczna bywa na ogół akceptowana i daje pozytywne rezultaty.

Dzieci przejawiające takie rodzaje reaktywnego zachowania seksualnego, wzrastały
najczęściej w niekorzystnych warunkach dla ich prawidłowego rozwoju, na co mogły się
złożyć następujące negatywne czynniki: seksualne wykorzystanie przez dorosłych (lub
rówieśników), obserwowanie różnych form zachowania seksualnego dorosłych, oglądanie
materiałów pornograficznych itp.
Jednak dzieci wykazujące objawy zachowania seksualnego należącego do grupy II nie
straciły jeszcze poczucia winy ani wstydu jako reakcji na demonstrowane rodzaje praktyk
seksualnych, aranżowanych zarówno przez innych, jak i z własnej inicjatywy.

Grupa III - zawiera ekscesywne formy zachowania seksualnego.
• Przejawiane przez dzieci zachowania seksualne są bardziej zbliżone do zachowań osób
dorosłych niż do typowych dziecięcych zainteresowań i poczynań w tej dziedzinie.
• Zabawy seksualne pełne są wzajemnego wykorzystywania i przemocy.
• Uczestniczące w tych zabawach dzieci wyrobiły w sobie umiejętność w ich ukrywaniu
przed dorosłymi.
• W przypadku wykrycia przez osoby dorosłe stosowanych praktyk seksualnych dzieci nie
wykazują ani wstydu, ani poczucia winy.
• Dzieci te są w znacznie mniejszym stopniu niż dzieci, których zabawy seksualne
zaliczono do grupy II, podatne na skorzystanie z pomocy terapeutycznej nastawionej na
zaprzestanie tych praktyk.
Zdecydowana większość dzieci przejawiających rodzaje aktywności seksualnej zaliczone
do grupy III była zaniedbywana, bita, seksualnie wykorzystywana, wzrastała w
patologicznych warunkach społecznych, w wyniku czego dzieci te wyrobiły w sobie odruch

background image

stosowania praktyk seksualnych jako drogi do przezwyciężenia izolacji, smutku i różnych
sytuacji stresowych. Wyrobiły w sobie także umiejętność dobierania towarzystwa osób o
podobnych problemach, sprawdzonych, jeśli chodzi o utrzymywanie w tajemnicy tych
potępianych form aktywności seksualnej.
Grupa IV - obejmuje różne formy agresji seksualnej i seksualnego
wykorzystywania.

Występuje kompulsywna skłonność do agresywnych form kontaktów seksualnych.

Sprawcy szukają ofiar łatwych do molestowania.

• Stosują przymus i groźby podczas wymuszonych kontaktów seksualnych. Przymus i/lub
groźby mogą być stosowane w sposób jawny lub ukryty.
• Wymuszają na ofierze zachowywanie tajemnicy dotyczącej odbywanych praktyk
seksualnych.

Agresja seksualna współwystępuje u sprawców z ich poczuciem

osamotnienia i lękiem.

Brak empatii w stosunku do ofiary.

Dzieci wyrażające skłonność do tego rodzaju praktyk seksualnych najczęściej same

były ofiarami seksualnego wykorzystywania.
Należące do tej grupy rodzaje wypaczenia seksualnego u dzieci są bardzo oporne na terapię
i wymagają wysoce specjalistycznego i wielopłaszczyznowego oddziaływania korekcyjnego.

3.4.2. Wskazówki z podręcznika Johnsona
Jeden z twórców omawianej powyżej skali, Toni Cavanagh Johnson opracował w 1999 r.
praktyczny podręcznik dla rodziców i opiekunów dzieci, pozwalający na odróżnienie
normalnych i w pewnym sensie zupełnie naturalnych zainteresowań seksualnych dziecka, od
takich, które budzą niepokój i wymagają skorzystania z porad specjalisty. Podręcznik ten
dotyczy dzieci od 2 do 10 lat, z podziałem na dwa podokresy: 2-5 lat oraz 6-10 lat. Rodzaje
zainteresowań i typy aktywności seksualnej przejawianej przez dzieci Johnson podzielił na
trzy grupy w zależności od stopnia ich niebezpieczeństwa dla rozwoju psychoseksualnego
dziecka: (1) normalne i potrzebne, (2) wymagające czujności i interwencji rodziców lub
opiekunów, (3) wymagające profesjonalnej pomocy.
Normalne zachowania dzieci od 2 do 5 lat:

dotykanie genitaliów i piersi osób dorosłych lub dzieci pozostających w bliskim

związku z danym dzieckiem,

wkładanie różnych przedmiotów do genitaliów i odbytnicy sobie lub innym dzieciom

w celu zaspokojenia ciekawości,

zabawy w „tatę i mamę" przy wzajemnej gotowości (chęci) do takich zabaw ze strony

uczestników tych praktyk,

występowanie erekcji członka,

zainteresowanie odmiennościami anatomicznymi mężczyzn i kobiet, chłopców i

dziewczynek.

Objawy, które powinny nasilić czujność rodziców i opiekunów:
• dotykanie genitaliów i piersi nie tylko najbliższych znajomych (dorosłych i dzieci),
prowokowanie do tego, aby dotykano genitaliów,
• kładzenie różnych przedmiotów na/w genitaliach bądź odbytnicy innych dzieci mimo
protestów z ich strony,
• zmuszanie innych dzieci do „praktyk małżeńskich" (w ramach zabawy w „tatę i mamę"),
• występowanie długotrwałych erekcji,
• bezustanne zadawanie pytań dotyczących różnych aspektów sfery seksualnej, mimo
uprzedniego wyjaśnienia wielu zagadnień z tym związanych.

background image

Objawy wymagające interwencji specjalistycznej:
• obsesyjne dotykanie piersi i genitaliów innych osób oraz uporczywe domaganie się
dotykania własnych genitaliów,
• stosowanie przymusu i zagrożeń w celu zmuszenia innego dziecka do różnego rodzaju,
niejednokrotnie bolesnych „eksperymentów" z genitaliami i odbytnicą,
• zmuszanie innych dzieci do zabawy w „doktora" z równoczesnym wymuszaniem
obnażania się,
• bolesne erekcje,
• odgrywanie męskich albo kobiecych reakcji seksualnych w sposób agresywny,
nacechowany nienawiścią i pogardą.

W przypadku dzieci 6-10-letnich normalne, a nawet pożądane są następujące objawy:

pytania na temat funkcji genitaliów oraz istoty zapłodnienia i porodu,


• przyglądanie się genitaliom innych osób,
• dotykanie lub pocieranie własnych genitaliów przed zaśnięciem lub też w momentach
podniecenia bądź strachu,
• aranżowanie zabaw seksualnych z dziećmi w zbliżonym wieku,
• przebieranie się za osobę płci przeciwnej,
• wstydliwość i żądanie intymności w czasie kąpieli i przebierania się.
A oto objawy, które powinny wzbudzać niepokój:
• reakcje lękowe i agresywne w przypadku poruszania tematów związanych z życiem
seksualnym.
• uporczywe obnażanie się przed innymi, mimo wyraźnego zakazu.
• uporczywe dotykanie i pocieranie genitaliów w miejscach publicznych, wbrew zakazom.

masturbowanie się z zastosowaniem „ciał obcych" jak meble, wi-

bratory lub inne przedmioty, -

aranżowanie zabaw seksualnych z dużo młodszymi lub znacznie

starszymi dziećmi,

demonstrowanie chęci bycia osobą płci przeciwnej,

wykazywanie wielkiego zdenerwowania, jeśli w czasie kąpieli lub przebierania się

naruszona zostaje intymność.
Natomiast profesjonalnej pomocy psychologa wymagają następujące
formy zachowania:

bezustanne pytania na temat problemów związanych z życiem seksualnym,

• znacznie przekraczający, jak na wiek dziecka, zakres wiadomości o problemach
seksualnych,
• obnażanie się w miejscach publicznych i uporczywe odmawiane zaprzestania tego
procederu, mimo usilnych próśb i upomnień,

• dotykanie i pocieranie genitaliów w miejscach publicznych,
• masturbowanie się w obecności osób postronnych,
• nakłanianie^ nawet zmuszanie innych do zabaw seksualnych,
• nienawiść do posiadanej płci i genitaliów,

reagowanie agresją lub przerażeniem w momencie naruszenia prywatności w łazience

lub przy przebieraniu się.
3.4.3. Kwestionariusz Seksualnych Zachowań Dzieci
Warto przytoczyć także kwestionariusz znany w krajach anglojęzycznych pod skrótem CSBI
(Child Sexual Behavior Inventory). Jego autorem jest William N. Friedrich (1990). Ten
stosunkowo prosty w zastosowaniu 38-punktowy kwestionariusz służy do oceny

background image

ewentualnych wypaczeń w seksualnym zachowaniu dzieci w wieku od 2 do 12 lat. Punkty
kwestionariusza dotyczą takich zjawisk w zachowaniu dziecka, jak: ekshibicjonizm,
zachowania niezgodne z posiadaną płcią, obsesyjne stymulowanie narządów płciowych, lęki
seksualne, nadmierne zainteresowanie sferą płci i życia płciowego, nakłanianie innych osób
do czynności seksualnych oraz podglądanie.
1. Ubieranie się w sposób charakterystyczny dla przedstawicieli płci odmiennej.
2. Stawanie zbyt blisko innych osób.
3. Wyrażanie chęci bycia osobą płci odmiennej.
4. Dotykanie genitaliów w miejscach publicznych
5. Wykonywanie rękoma ruchów masturbacyjnych.
6. Nadmierne eksponowanie genitaliów w wykonywanych rysunkach.
7. Dotykanie lub usiłowanie dotykania piersi matki lub innej kobiety opiekującej się
dzieckiem.
8. Masturbowanie się przedmiotami znajdującymi się w najbliższym otoczeniu dziecka, jak
poduszka, zabawki itp.
9. Uporczywe dotykanie narządów płciowych innych dzieci.

10. Namawianie innych dzieci lub osób dorosłych do zabaw seksualnych.
11. Przykładanie ust do genitaliów dzieci lub osób dorosłych.
12. Dotykanie genitaliów w sytuacji, w której dziecko uważa, że nie jest obserwowane.
13. Dotykanie genitaliów osób dorosłych.
14. Dotykanie narządów płciowych zwierząt domowych.
15. Chętne demonstrowanie różnego rodzaju „odgłosów seksualnych", jak szybkiego
oddechu, okrzyków itp.
16. Aranżowanie różnego rodzaju zabaw seksualnych z innymi dziećmi.
17. Pocieranie ciała o różne przedmioty i o osoby.
18. Wkładanie różnych przedmiotów do pochwy lub do odbytu.
19. Szczególnie intensywne przyglądanie się osobom nagim lub skąpo ubranym.
10.

1Mam zastrzeżenia do określania gwałtów jako czynów, które mogła popełnić osoba „o dużej
kompetencji społecznej", do tego aby gwałciciel zasługiwał na takie miano. Bez względu na
przesłanki logiczne i kliniczne (?), jakie leżą u podstaw tego rodzaju określenia, to mimo
wszystko wydaje mi się ono nieudane.
??

??

??

??








background image













7



7



4



7



Wstęp
1 1
6
Wstęp

Wstęp
1 1
7
Wstęp

Agresja seksualna
16
8
Ujęcie psychodynamiczne

Agresja seksualna
16
17
Ujęcie psychodynamiczne

Agresja seksualna
22

background image

Model kognitywny

Agresja seksualna
9
Model kognitywny

Agresja seksualna
Czteroczynnikowy Model Agresji Seksualnej

Agresja seksualna
Czteroczynnikowy Model Agresji Seksualnej

Rodzaje gwałtów
Agresja sek$ua|na

Rodzaje gwałtów
Agresja sek$ua|na

Rodzaje gwałtów
12
Agresja seksualna

Rodzaje gwałtów
29
Agresja seksualna

Rodzaje gwałtów
31
30
Agresja seksualna

Rodzaje gwałtów
31
13
Agresja seksualna

Rodzaje gwałtów
14
Agresja seksualna

Rodzaje gwałtów
32
Agresja seksualna

Seryjni mordercy
Agresja seksualna

Seryjni mordercy
Agresja seksualna

background image

Seryjni mordercy
38
18
Agresja seksualna

Seryjni mordercy
38
17
Agresja seksualna

Seryjni mordercy
49
48
Agresja seksualna

Seryjni mordercy
49
19
Agresja seksualna

50
Agresja seksualna

50
Agresja seksualna

50
Agresja seksualna

50
Agresja seksualna

Pedofilia i kazirodztwo
52
Wiek i ochrona prawna dziecka

Pedofilia i kazirodztwo
52
Wiek i ochrona prawna dziecka

Pedofilia i kazirodztwo
55
Wiek i ochrona prawna dziecka

Pedofilia i kazirodztwo
55
Wiek i ochrona prawna dziecka

Pedofilia i kazirodztwo
Rodzaje seksualnego wykorzystywania dzieci

background image


Pedofilia i kazirodztwo
Rodzaje seksualnego wykorzystywania dzieci

Pedofilia i kazirodztwo
61
Skutki seksualnego wykorzystywania dzieci

Pedofilia i kazirodztwo
25
Skutki seksualnego wykorzystywania dzieci

Pedofilia i kazirodztwo
26
63
Uwarunkowania pedofilii

Pedofilia i kazirodztwo
27
63
Uwarunkowania pedofilii

Pedofilia i kazirodztwo
28
Uwarunkowania pedofilii

Pedofilia i kazirodztwo
66
Uwarunkowania pedofilii

69
Uwarunkowania pedofilii

69
Uwarunkowania pedofilii









Typologia pedofilów
71
32
Pedofilia i kazirodztwo

Typologia pedofilów

background image

71
33
Pedofilia i kazirodztwo

Pedofilia i kazirodztwo
76
^iPjff^Ioj^anizacyjne pedofilii

Pedofilia i kazirodztwo
76
^iPjff^Ioj^anizacyjne pedofilii









83
Przyczyny niedostatku informacji

83
Przyczyny niedostatku informacji

Dziecko jako sprawca przemocy seksualnej
38
86
Sopień niebezpieczeństwa dziecięcych praktyk seksualnych

Dziecko jako sprawca przemocy seksualnej
87
86
Sopień niebezpieczeństwa dziecięcych praktyk seksualnych

Dziecko jako sprawca przemocy seksualnej
93
92
Sopień niebezpieczeństwa dziecięcych praktyk seksualnych

Dziecko jako sprawca przemocy seksualnej
93
39
Sopień niebezpieczeństwa dziecięcych praktyk seksualnych


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pospiszyl Przestępstwa seksualne str 51 101
Przestępstwa seksualne
Przestępstwa seksualne w mitologii greckiej
Dane z policyjnego systemy statystyk TEMIDA (Przestępstwa seksualne) 2003 2009
Projekt oddziaływania na przestępców seksualnych
Mord psychologia i psychiatria czynniki wpływającena przestępczość seksualną
O nadziejach i wątpliwościach związanych z rejestracją przestępców seksualnych, RESOCJALIZACJA
Narcyzm u przestępców seksualnych
mord psychologia i psychiatria osobowość przestępców seksualnych
Czynniki ryzyka przestepstw seksualnych, Edukacja, Kryminologia, HOŁYST
Czynniki ryzyka popełniania przestępstw seksualnych, KRYMINALISTYKA
Temat 3 Charakterystyka przestępstw seksualnych, Administracja-notatki WSPol, Zwalczanie przestępczo
Pospiszyl Kazimierz Resocjalizacja(1)
CZYM JEST STATUS OFIARY PRZESTEPSTWA SEKSUALNEGO
Resocjalizacja Pospiszył Kazimierz

więcej podobnych podstron