1
Życie wieczne na ziemi?
Osoby, które były oficjalnie związane z religią Świadków Jehowy często podnoszą kwestię
odnośnie nauki tej religii na temat życia wiecznego na ziemi. A oto odpowiedź autora książki
wydanej przez Commentary Press, „Kryzys sumienia”:
Zadajecie pytania odnośnie życia na ziemi. Jeśli chodzi o sposób zmartwychwstania i inne
szczegóły, nie ma potrzeby być dogmatycznym. Podobnie jeśli chodzi o życie na ziemi.
Zupełnie zadowalam się oczekiwaniem na to, jakie będzie ostateczne przeznaczenie ludzi
według Bożego zarządzenia, i sądzę, że postąpimy mądrze nie próbując udawać, że wiemy
wszystko na ten temat.
Kiedy ludzie piszą na ten temat, zazwyczaj odpowiadam, że nasze nadzieje powinny być
powściągane gotowością do uznania faktu, że nasze zrozumienie często podlega korekcie lub
pogłębieniu. Gdy jakaś obietnica jest w Biblii przedstawiona jasno i konkretnie, nie tylko
możemy mieć nadzieję na to, że się spełni, lecz być co do niej przekonani, wierzyć w nią.
Dotyczy to nadziei przebaczenia grzechów, zmartwychwstania i życia wiecznego. Te nadzieje
są w Chrześcijańskich Pismach przedstawione wyraźnie i obszernie, a nawet powtarzają się.
Odnośnie życia na ziemi, chociażby przedstawiono różne argumentacje przy użyciu jakichś
wybiórczych tekstów lub proroctw z Pism Hebrajskich, nie sądzę, żeby w Chrześcijańskich
Pismach można było znaleźć równie jasną, konkretną, pełną prezentację takiej nadziei. Nie
jestem przeciwny ludziom żywiącym taką nadzieję, lecz twierdzę, że jest to nadzieja, którą
trudno pogodzić z wyraźnie podanymi obietnicami Bożymi.
Nieuprawnione jest na przykład mniemanie, jakoby pierwsze dwa rozdziały Księgi Rodzaju
zawierały kompletne objawienie odwiecznego zamierzenia Bożego co do ludzkości lub
fizycznego wszechświata, tak że byłoby ono wiecznie wiążące dla Boga, bez możliwości
dalszego objawienia, które poszerzyłoby obraz i zakres Jego zamierzenia, ujawniając
poprzednio nieznane lub nieujawnione aspekty. Bóg objawił pierwszej parze ludzkiej, jakie
będzie ich przeznaczenie, jeśli zgrzeszą. Nie rozważał z nimi kwestii ich życia wiecznego, w
razie gdyby okazali posłuszeństwo. Dedukcyjne rozumowanie zbyt często podlega
subiektywnemu myśleniu lub przyjętym z góry założeniom. Zamiast narzucać Bogu i Jego
zamierzeniu dedukcyjne ograniczenia, warto okazać szacunek Bogu i mądrze uznać te
rozdziały jako wyraz Jego woli i zamierzenia na tym etapie historii ludzkości w istniejących
warunkach.
Na przykład Jezus nauczał ludzi wielu nowych rzeczy, korygując żydowskie poglądy, lecz
wiele z jego nauk odnośnie prawa, podstawy zbawienia, jedności Żydów z poganami, miejsca
i sposobu jego przyszłego panowania i wielu innych spraw, zostało pierwotnie wyrażonych w
zwięzły sposób, często za pomocą podstawowej zasady, którą nieco rozwinął. Następstwa
jego nauk były bardzo poważne, lecz dopiero po jego śmierci je dobrze zrozumiano i 'spisano'
w pismach apostolskich.
Zamiast budować nasze zrozumienie i nadzieję na założeniu, jakoby te dwa rozdziały Księgi
Rodzaju były dla Boga wiążące odnośnie przeznaczenia człowieka, pozwólmy innym tekstom
zrównoważyć i poskromić nasz sposób myślenia, na przykład słowom z Listu do Efezjan 1:3-
6 i 3:6-12, w których Paweł odnosi „odwieczne zamierzenie” Boże do dobrej nowiny opartej
na ofiarnej śmierci Chrystusa i jego zmartwychwstaniu oraz na obietnicach dla „ciała
2
Chrystusowego”. Nie sądzę, byśmy w tym zakresie mogli być dogmatyczni i udawać, że
znamy Boże zamysły, tak jak to czyni się w publikacjach Towarzystwa Strażnica.
W Psalmie 37 Dawid mówi o Bożym działaniu i jego efektach w jego czasach, wystarczy
porównać werset 10 z wersetami 35 i 36. Towarzystwo Strażnica odnosi wyrażenia Jezusa z
Mateusza 5:3-11 do „pomazańców”, prawdopodobnie z powodu takich wyrażeń, jak „ich jest
Królestwo niebios”, itd. W konsekwencji rozumieją werset z Mateusza 5:5, korespondujący z
Psalmem 37:11, jako również odnoszący się do „pomazańców”. W rzeczywistości Chrystus
uczyniony został dziedzicem wszystkich dóbr swego Ojca, w tym ziemi, zaś jego naśladowcy
jako współdziedzice mają udział w tym dziedzictwie (Hebrajczyków 1:2; Rzymian 4:13-16;
8:15-17). Dlatego Paweł mógł powiedzieć innym chrześcijanom, że „świat” już do nich
należał, bowiem w tym sensie „odziedziczyli ziemię” i inne dobra - 1 Koryntian 3:21-23.
Zwrot „na zawsze” (w NŚ „czas niezmierzony”) użyty w Kaznodziei 1:4 odnośnie ziemi
odpowiada hebrajskiemu słowu olam, które niekoniecznie oznacza wieczność, bowiem
opisano nim rożne aspekty Prawa Mojżeszowego i kapłaństwa Aaronowego, które trwały
przez długi czas, lecz nie były wieczne, jak możecie się przekonać za pomocą konkordancji.
Odnośnie samej ziemi, niektórzy zwracają uwagę na pewne teksty sugerujące, że w końcu
przestanie istnieć, na przykład:
„Niebo i ziemia przeminą” - Mat. 24:35.
„Jeszcze raz wstrząsnę nie tylko ziemią, ale i niebem. Te zaś słowa ‘jeszcze raz’ wskazują, że
nastąpi zniszczenie tego, co zniszczalne” - Hebr. 12:26, 27.
„Tyś Panie, na początku ugruntował ziemię, i niebiosa są dziełem rąk twoich; one przeminą,
ale Ty zostajesz; i wszystkie jako szata zestarzeją się” - Hebr. 1:10, 11.
„Ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną” - 2 Piotra 3:10.
Jednakże natura tych wersetów i ich kontekst nie pozwalają brać ich dosłownie. Pisma
Hebrajskie pełne są przykładów różnych form poetyckich, obrazowych wyrażeń - rzeki
„klaszczą w dłonie”, „żałobą okryła się ziemia” - podobną naturę wydają się mieć teksty z
Chrześcijańskich Pism odnoszące się do ziemi (Psalm 98:7, 8; Izajasza 24:4). W każdym razie
sprawa ta nie została jasno wyrażona, dlatego nie chcę zajmować konkretnego stanowiska.
Czasami cytuje się wypowiedź Jezusa na temat Jana Chrzciciela z Mateusza 11:11. Padła ona
w czasie, gdy Jan jeszcze żył i odnosiła się najwyraźniej do jego ludzkiego życia i zajęcia, do
tego, kim był jako człowiek. Żaden człowiek, nie wiadomo jak wielki na ziemi, nie może się
równać z osobami, które wejdą w skład niebiańskiego Królestwa Chrystusa i będą posiadać
podobieństwo do swej Głowy - Chrystusa Króla. Jednakże fakt, że ludzka, ziemska pozycja
Jana była mniejsza, nie wyklucza go spośród uczestników niebiańskiego Królestwa. Kontekst
wskazuje, że Jezus omawiał zupełnie inną sprawę, kwestię proroków. Dzieło Jana polegające
na przygotowaniu drogi dla Chrystusa nie może się równać z wyższym przywilejem przyjęcia
go, położenia w nim wiary, dawania świadectwa o nim, o śmierci i zmartwychwstaniu
Odkupiciela, itd. Interpretacja tego wersetu dokonana przez Towarzystwo Strażnica tworzy
błędne koło i stanowi uproszczenie polegające na zignorowaniu kontekstu i warunków, w
jakich padła ta wypowiedź.
3
Objawienie 5:10 i jego zastosowanie już w I wieku omówiono na stronach 544 do 548 książki
„In Search of Christian Freedom” (W poszukiwaniu wolności chrześcijańskiej). Rozważanie,
czy tysiąc lat z 20 rozdziału Księgi Objawienia jest liczbą dosłowną czy też symboliczną, a
także znaczenie „nowej ziemi” z 2 Piotra 3:13 nie przeczą materiałowi z książki. Księga
Objawienia pełna jest symboli oraz symbolicznych wyobrażeń i sformułowań. Każdy
fragment Księgi Objawienia można zrozumieć jedynie dzięki porównaniu go ze
stwierdzeniami wyrażonymi w jaśniejszy i prostszy sposób w pozostałych Pismach
Chrześcijańskich, zaś to, co symboliczne trzeba podporządkować temu, co dosłowne, a nie
odwrotnie. Co do 3 rozdziału 2 Piotra zadajmy sobie pytanie, czy słusznie odwołujemy się
jedynie do „nowej ziemi” z pominięciem tego, co kontekst mówi o rozpuszczeniu ziemi i jej
elementów, a także rozpuszczeniu niebios? Czy część tego fragmentu uznajemy za obrazową
(na przykład wersety 7 i 10) natomiast inną część za dosłowną (wersety 5, 6 i 13), a jeśli tak
czynimy, to z jakiej racji? Czy tekst wskazuje na usunięcie obecnej planety i zastąpienie jej
inną? Skoro tak, to jak ludzie mogą ocaleć i pozostać na zniszczonej planecie? Te pytania
ukazują, dlaczego moim zdaniem należy zachować ostrożność i dlaczego niemądrze jest brać
jeden lub dwa teksty - teksty, które pełne są prorockich wyobrażeń - i podporządkować im
wszystkie inne wersety. Myślę, że człowiek zawsze będzie miał trudności i odczuwał
niepokój, jeśli nie skupi się na konkretnych faktach związanych z dobrą nowiną i nie odsunie
na dalszy plan mniej pewnych szczegółów. Podobną myśl zawiera List do Filipian 1:9, 10 w
przekładzie New English Bible:
„Modlę się o to, by wasza miłość ciągle wzrastała w bogatsze poznanie i wnikliwość
wszelkiego rodzaju, tak byście posiedli dar prawdziwego rozeznania [przypis: aby nauczyła
was przez doświadczenie, które rzeczy są najwartościowsze]”.
Przekład Nowego Świata dostosowuje brzmienie wersetu z Hebrajczyków 11:16 tak, by
pasowało do doktryny Strażnicy, lecz tekst grecki mówi po prostu, że „pragną lepszej
ojczyzny, to jest niebiańskiej”, jak to oddaje większość przekładów.
Po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że sprawa nie jest tak jasna, żebym chciał konkretnie
się o niej wypowiadać. Trudno mi zrozumieć, dlaczego miejsce dramatu stworzenia i upadku
ludzkości, miejsce życia ludzi wiary, a nade wszystko miejsce, w którym okazano największą
miłość poprzez życie i śmierć Chrystusa - to jest planeta Ziemia - miałoby być wymazane z
istnienia. Jest to jednak tylko moje ludzkie rozumowanie.
Tym, co naprawdę się liczy jest fakt, że mamy perspektywę życia wiecznego. To, „gdzie” ono
się urzeczywistni, ma mniejsze znaczenie niż sama nadzieja przezwyciężenia śmierci.
Podobnie rzecz się ma z ponownym, radosnym spotkaniem z naszymi umiłowanymi
zmarłymi dzięki Bożej mocy zmartwychwstania. Ponowne spotkanie jest na pewno
ważniejsze od jego miejsca. Spokoju możemy zaznać, jeśli będziemy czytać Biblię
pozwalając jej ukształtować nasz sposób myślenia - bez względu na to, do jakich wniosków
ona nas doprowadzi lub jak długo zabierze nam dochodzenie do takich wniosków. Przekład
Philipsa tak oddaje list do Filipian 4:4-7:
„Radujcie się w Panu, tak, zawsze znajdujcie w nim radość. Cieszcie się opinią ludzi
rozsądnych i nigdy nie zapominajcie o bliskości waszego Pana. Niczym się nie martwcie;
kiedykolwiek się modlicie, mówcie Bogu w szczegółach o waszych potrzebach w modlitwie
dziękczynnej, a pokój Boży, który przekracza ludzkie pojęcie, będzie stale strzegł waszych serc
i umysłów spoczywających w Chrystusie”.
4
Moja rada dla osób podnoszących kwestię życia ziemskiego i systemu „dwóch klas”
chrześcijan jest taka: niech czytają z otwartym umysłem Chrześcijańskie Pisma, nie
pozwalając, by przyjęte uprzednio założenia wpływały na ich zrozumienie - łatwiej
powiedzieć niż zrobić - i niech pozwolą, by te Pisma ukształtowały ich zrozumienie. Nie
jestem zainteresowany obalaniem ich poglądu innym poglądem.
Z drugiej strony wiele wyrażeń w apostolskich pismach na temat chrześcijańskiej nadziei
bycia z Chrystusem, zmartwychwstania podobnego do jego zmartwychwstania, siedzenia z
nim na tronie w obecności jego Ojca, wydaje się stanowić rozsądną podstawę wiary w
przyszłe niebiańskie życie - chyba, że ktoś wierzy, jak niektóre religie, że Chrystus powróci
do ziemskiego życia. W Ewangelii Jana 14:1-4 zacytowano słowa Jezusa do jego uczniów:
„W domu Ojca mego wiele jest mieszkań... A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę
znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli”. Jeśli miałby być na ziemi
wraz ze swymi naśladowcami, wówczas nie musiałby iść gdzie indziej i przygotowywać dla
nich miejsca (Także Jana 16:5; 17:5, 11, 24; 1 Koryntian 15:42-54; 2 Koryntian 5:1-10;
Filipian 1:21-23; Kolosan 3:1-4; 1 Tesaloniczan 4:13-17; Objawienie 3:21). Argumenty
wysuwane na rzecz życia na ziemi wymagają odmiennego zrozumienia tych wyrażeń lub
utworzenia dwóch nadziei dla chrześcijan, w miejsce „jednej nadziei”, o której mówił Paweł -
Efezjan 4:4.
Odnośnie 144 000 z 7 rozdziału Księgi Objawienia, nie widzę powodu, by nie pojmować ich
inaczej, jak symbolicznie, podobnie jak wiele elementów Księgi Objawienia. Interpretacja
Towarzystwa Strażnica jest bardzo niekonsekwentna. Twierdzi się, że „Izrael” z wersetu 4
jest symboliczny i że dwanaście „plemion” jest symbolicznych oraz że „12 000” z każdego
plemienia jest symboliczne. Mimo, że uznaje się poszczególne elementy za symboliczne,
jednak ich suma, 144 000 ma być literalna! To nielogiczne.
Niektórzy sugerują, że pierwsza wizja Jana (12 plemion złożonych z 12 000) jest symbolem
„Kościoła walczącego”, to znaczy chrześcijańskiego zboru na ziemi, uważanego za idealny
„Izrael”, „Izrael Boży” (Galatów 6:16 [pisany głównie do chrześcijan z pogan]; porównaj
Rzymian 2:28, 29; 9:6-8; Galatów 3:28, 29), natomiast kolejna wizja (wielkiej rzeszy ze
wszystkich narodów stojącej przed tronem Bożym) przedstawia „Kościół triumfujący”,
chrześcijan, którzy skończyli swój ziemski bieg i przeżyli ucisk z nim związany, a teraz
otrzymali już nagrodę niebiańską. Bez popadania w dogmatyzm trzeba przyznać, że jest to
takie wyjaśnienie tych wizji, które zgadza się z pozostałymi naukami biblijnymi.
Nie znam konkretnych dzieł, które usiłowałyby oszacować liczbę chrześcijan żyjących w
pierwszych trzech wiekach naszej ery. Czasami powoływano się na „Księgę męczenników”
Foxa. Nie wiem, na ile jest dokładna. Jednakże pewną wskazówką jest fakt, że wkrótce po
dniu Pięćdziesiątnicy było w Jerozolimie ponad 5 000 wierzących mężczyzn (Dzieje 4:4). W
swej alegorii o ziemskiej i niebiańskiej Jerozolimie, Paweł przytacza tekst, w myśl którego
„więcej dzieci ma opuszczona [Jerozolima górna] niż ta, która ma męża [ziemska
Jerozolima]”. Chrześcijanie jako dzieci Boże i dziedzice są dziećmi tej wolnej kobiety i
dlatego muszą być liczniejsi niż dzieci niewolnicy, to jest cielesnego Izraela (Galatów 4:21-
31). Izraelitów były miliony. Wypowiedź apostoła jest prawdziwa pod warunkiem, że liczba
chrześcijańskich dzieci niebiańskiej Jerozolimy przekroczyła ich liczbę.
W tej sprawie również ważne jest wasze osobiste studium Biblii. Gdy będziecie ją czytać,
pokieruje waszym tokiem myśli. W obliczu różnorodnych interpretacji Biblii, często znacznie
różniących się od siebie, najbezpieczniej jest dążyć do uchwycenia ogólnego obrazu,
5
głównego orędzia, nie oddzielając jednej części od drugiej. Powodem, dla którego jest tak
wielka rozmaitość interpretacji jest niewątpliwie tendencja do skupienia się na jednej części
Biblii, zamiast na całości. Niedawno przyjaciel przesłał mi pewne informacje zawierające
cytat z dzieła B. F. Westcotta, który pracował nad słynnym tekstem Biblii Westcotta i Horta.
W swej książce „The Bible and the Church” (Biblia i Kościół) zamieścił następujący
komentarz:
„Żadna pokusa nie jest subtelniejsza i silniejsza od pokusy mierzenia wszystkiego jedną
miarą. Praktycznie jesteśmy skłonni oceniać innych według siebie, inne epoki w świetle
naszej, obce cywilizacje według naszej, jako prawdziwej i ostatecznej miary wszystkiego.
Biblia stanowi najbezpieczniejszą ochronę przeciw temu błędowi, zdolnemu ogarnąć cały
świat. Dzięki niej poznajemy, że Bóg mieszka pośród narodów i rodzin na każdym etapie
rozwoju społecznego i uznaje za Swych czcicieli osoby niedostrzeżone przez proroków.
Absorbujące troski życia codziennego, żądania osób nam najbliższych zdają się ograniczać
nasze sympatie, ale Biblia pokazuje nam w swym trwałym sprawozdaniu wszelkie warunki i
możliwości człowieka pobłogosławionego Bożym Duchem. Pozwala nam się wznieść ponad
sprawy codzienne i zapoznaje nas z prorokami, królami, głębokimi myślicielami i głosicielami
sprawiedliwości, z których każdy działał w różny sposób w swej własnej sferze, lecz dzięki
jednej mocy i w jednym celu. Ktoś może postawić zarzut, że żarliwi badacze Biblii często byli
najgorszymi fanatykami. Odpowiedź jest prosta. Byli fanatykami, bowiem nie badali całej
Biblii, lecz jakiś fragment, któremu podporządkowali całą resztę. Nauczanie tylko jednej
części, bez uwzględnienia jej relatywnej pozycji w stosunku do innych czasów i innych ksiąg
może prowadzić do ciasnoty umysłu, lecz całość pod każdym względem uszlachetnia
człowieka”.
Myślę, że jest w tym sporo racji. Ktoś powiedział, że sekty powstają w wyniku położenia
nacisku na sprawy pomniejsze, niewyrażone jasno i że teoretyzowanie na temat tych
pomniejszych, nawet marginalnych punktów oraz tworzenie na ich podstawie teorii
przyczynia się do powstania odrębnych ruchów religijnych.
Biorąc to pod uwagę możemy czytać Biblię skupiając się na jej orędziu, co sprawia, że
możemy poznać źródło tego orędzia. Angielskie wydanie Przekładu Nowego Świata
wypacza myśl z Jana 17:3, mówiąc o „nabywaniu wiedzy”, tak jakby chodziło jedynie o
rozumowe pozyskanie informacji. Słowo „poznać” ma w Biblii, także w tym wypadku często
głębsze znaczenie (Porównaj Jana 1:10; 8:19; 10:14, 15). Nie możemy mieć prawdziwej
wiary, jeśli nasze czytanie Biblii ogranicza się do zwykłego zrozumienia pewnych doktryn.
Zasadniczym celem powinno być poznanie Boga i Jego Syna. Wierzę, że każda szczera
osoba, która osobiście ich poznaje, widząc ich w prawdziwym świetle, przybliży się do nich i
znajdzie w nich bezpieczny i godny zaufania fundament swego życia - Mateusza 11:25-30; 2
Tymoteusza 1:12.
Gdy byliśmy Świadkami, nasza wiara była zapożyczoną wiarą, wierzyliśmy w coś, w co
kazano nam wierzyć. Chociaż ogół Świadków cieszy się w pewnej mierze więzią z Bogiem i
Jego Synem, to jednak u większości ta więź jest słaba. Wiary nie można komuś przekazać -
chociaż nasza skłonność do lenistwa sprawia, że chcielibyśmy, aby tak było. Oczywiście
możemy skorzystać z pomocy, bowiem apostoł mówi: „wiara rodzi się ze słuchania”,
jednakże musi się ona zrodzić i rozwinąć w sercu każdego z osobna (Rzymian 10:17). Każdy
z nas musi rozwinąć swą wiarę na podstawie osobistego przekonania i przyjęcia prawdy, nikt
nie zrobi tego za nas. Kiedy tak jest i wiara jest naprawdę nasza, możemy cieszyć się
6
prawdziwą i w pełni osobistą więzią z Bogiem i Jego Synem. Gdy ją osiągniemy, możemy po
raz pierwszy sobie uświadomić jak bardzo przedtem byliśmy poszkodowani.
[Powyższy tekst jest tłumaczeniem artykułu „Eternal Life on Earth?”, autorstwa Raymonda
Franza, zamieszczonego na stronie internetowej wydawnictwa Commentary Press:
www.commentarypress.com].