background image

 

Enneagram: przewodnik po typach 

Autor: Krzysztof Wirpsza 

Fetor wnętrza 

Kiedyś każdy z nas, poszukujących, doszedł do wniosku, że jest czego szukać. I 

z tym to przeświadczeniem żyjemy. Specyficzny nieprzyjemny zapach rozchodzący się 

po naszym życiu oznajmił nam to ponad wszelką wątpliwość. Nie za bardzo wiemy 
skąd dobiega. Coś, gdzieś się psuje - choć salon i meble - na pierwszy rzut oka bez 
zarzutu. A jednak. Są tacy - którzy mówią, że szukamy czegoś, co nie istnieje. Że 

zapach ten to iluzja, którą wytworzyliśmy w pogoni za niezwykłością. Inni powiadają, 
ach, nawet jeśli nie iluzja, cóż nam po padlinie, która gdzieś leży i cuchnie. Może 
lepiej spryskać salon odświeżaczem i zasiadłszy na kanapie, poświęcić się lekturze? 

My jednak wytrwale szukamy, przeświadczeni, że warto. Cichy głosik mówi nam, że 
oprócz Padliny, jest tam również Coś Naprawdę Fajnego. Oczywiście słyszeliśmy starą 

jak świat opowieść, mówiącą, że człowiek ma także Wnętrze. Czasem podejrzewamy, 
to ono właśnie jest winnym obecnego stanu. To ono wciąż wabi nas obietnicą, 
odstręczając jednocześnie zapachem. Aby pozbyć się zapachu i zweryfikować 

obietnicę, musielibyśmy je jednak znaleźć. Jak to zrobić? W tym sęk. Domyślamy się, 
że coś we Wnętrzu zacięło się, coś nie działa, coś psuje się i zatruwa. Mało tego, 
przeczuwamy, że to problem nie tylko nasz - to sprawa - być może - każdego 

człowieka. Dokąd udać się po radę? Artykuł niniejszy mówi o próbach odnalezienia 
Wnętrza, przeznaczony jest więc raczej dla tych, którzy już szukają. Ale także dla tych, 

którzy, zirytowani zapachem, od jakiegoś czasu uparcie obwąchują wszystkie sprzęty. 

Wnętrze? Gdzie to jest? 

Dobre pytanie. No, bo skoro cały wszechświat leży na zewnątrz, którędy 

wiedzie droga do Wnętrza? Dziesięć głębokich wdechów? Skupić uwagę na czubku 

nosa? A może wyciszyć myśli? Są różne szkoły, lecz im dłużej szukamy, tym usilniej 
dociera do nas niewygodna prawda - wszystko to są formy zewnętrznej rzeczywistości. 

Fragmenty ciała, czynności, mantry i modlitwy - wszystkie są próbą zmiany świata na 
zewnątrz
. Świata takiego, jakim go postrzegamy MY, natomiast kwestia czy aby to 
MY, jest naprawdę ostateczną instancją i twardym dnem
 - pozostaje niewyjaśniona. 

Zagubieni na oceanach świata, pełnych rzeczy zbędnych, miraży i pływających 

wraków - chcemy wiedzieć czy istnieje mapa, która nakieruje nas na właściwą drogę - 

która jest w stanie poprowadzić nas w stronę owego centralnego wiru, zwanego JA. 
Oczywiście takich map stworzono setki, chcieliśmy jednak przyjrzeć się tutaj bliżej 

jednej z nich, która wydaje nam się szczególnie istotna - a przy tym genialna w swej 
prostocie. Ta mapa to Enneagram. 

Enneagram dzieli ludzi na dziewięć typów. Każdy z nas reprezentuje jeden i 

tylko jeden typ. Odkrycie swojego typu stanowi punkt kluczowy- i nie jest łatwe. 
Czasami pomocne będzie przeczytanie książki, czasem rozmowa z kimś, kto umie 

celnie określać typy, czasem wypełnienie specjalnego testu. Często właściwe 
rozpoznanie następuje po bolesnym obaleniu kilku teorii, które uprzednio 

stworzyliśmy, na temat swojego typu. Właściwe rozpoznanie z reguły wpędza nas w 
zakłopotanie i mobilizuje do pracy nad sobą. Wbrew częstej opinii, uczciwe i 

background image

 

prawidłowe zaklasyfikowanie siebie do jednej z dziewięciu kategorii, nie zamyka nas 
w skrzynce, ale z tej skrzynki uwalnia. Teoretyczny opis jest jedynie kluczem, który 
otwiera puszkę Pandory. Rozpoznanie, gdy raz już się dokona, nie zamyka nas w 

statycznej szufladzie. Niczym wirus, rozprzestrzenia się, z każdym dniem ukazując 
wciąż nowe "porażone" części. Nie jest to doznanie przyjemne i wielu woli poprzestać 
na uznaniu Enneagramu za jeszcze jeden psychologiczny gadżet z duchowego 

supermarketu. Dlatego niech się strzeże, ten, kto bierze! - Enneagram nie jest tym, 
czym się wydaje. Właściwie użyty pokazuje to, czego serdecznie nie chcemy zobaczyć - 

martwą, zrakowaciałą tkankę naszego nieświadomego ja. Jednak gdy już raz to 
zobaczymy, nie ma odwrotu. Nic nie będzie jak dawniej. System, jak pigułka z 
Matriksa, poprowadzi nas w głąb króliczej nory, ku uzdrowieniu wypartego gniewu, 

wstydu i lęku, o których na co dzień, nikt woli nawet nie wspominać. 

Każdy z dziewięciu typów Enneagramowych stanowi spójny sam w sobie 

system postrzegania świata, w ramach którego dana jednostka porusza się, ewoluuje i 
upada - od narodzin, aż po śmierć ciała. Typy - jakkolwiek odmiennie prezentują się 

ich złożone filozofie - łączy jedno. Wszystkie chcą dobrze - a niewiadomych przyczyn, 
wychodzi źle. Jest to coś, co łączy wszystkich nas, jako osobników gatunku homo 
sapiens. Staramy się żyć zgodnie z tym, co uważamy za słuszne, choć - mówiąc 

szczerze - często jest to po prostu trudne, a czasami nawet wydaje się niewykonalne. 
Enneagram zauważa to zjawisko i wykorzystuje je jako wskazówkę - drogowskaz. 
Twórca mapy Enneagramu zdaje się mówić: zwróć uwagę na pewien prosty fakt. Oto 

próbujesz być szczęśliwy, a świat - czemu właściwie? - robi ci na przekór. Jeśli 
rzeczywiście miałbyś rację - naturalna harmonia powinna sprzyjać wszystkim twoim 

zamierzeniom - czy jednak tak jest w istocie? W praktyce potrzebujemy wysiłku. 
Potrzebujemy zmagania z negatywnością - za pomocą łopaty, pióra, autosugestii, 
zdobywania rzeczy upragnionych czy - jak u mnichów - wznosząc się ponad to, co 

kochamy. Potrzebujemy ciągłej uważności i rozprawiania się z przeszkodami jakie 
staną nam na drodze - od 7 rano do 23 wieczorem, a często i w czasie snu! Enneagram 
podpowiada nam - widzisz? Coś jest nie tak. Coś jest popsute, i to jest właśnie 

kierunek, w którym należy patrzeć, piąta strona świata, z której dobiega cichy płacz 
zaginionego Wnętrza. Czemu chcę dobrze, uczciwie, szlachetnie, a wychodzi trud, pot 

i upokorzenie? Czemu "bez pracy nie ma kołaczy", a o każdą fajną ideę należy się 
głośno i skutecznie dopominać? Jeśli jest jeden Bóg (a nie dwóch), i jeśli jest on W 
Dechę - to dlaczego do cholery, tyle rzeczy idzie nie po mojej myśli?! 

Niemożliwa sytuacja 

Enneagram zdaje się przyglądać całej tej niemożliwej sytuacji z dystansu, z 

lekkim uśmieszkiem sugerując: " A może właśnie idzie po twojej myśli, tylko Ty nie do 

końca wiesz, jakie są te myśli, co?" Tu zastanawiamy się i odpowiadamy: "Ale jak to - 
nie znam moich własnych myśli? Proszę bardzo - chcę tego i tego - to są moje myśli i 
świetnie je znam. Jak możesz twierdzić, że jest inaczej?" Enneagram na to: "A nie 

pomyślałeś, że może to nie wszystko? Może jest w tobie coś więcej, czego nie chcesz 
zobaczyć, przed czym się bronisz i o czym nie chcesz pamiętać?" "Chcesz powiedzieć - 
że istnieję w dwóch egzemplarzach? - pytam - Jakbym miał rozdwojenie osobowości? 

" "Dokładnie tak - co jeśli jest dwóch ciebie, z których jeden chce tych wszystkich 
dobrych rzeczy, a drugi, schowany pod kanapą, wszystko psuje?" "Ale czy to nie jakaś 

sprytna sztuczka?" pytamy. Jakiś kolejny system, do którego ktoś chce mnie 
przekonać?" "Nie, to droga ku Wnętrzu - mówi Enneagram. - I choć masz rację - sam 
w sobie to tylko system, sposób mówienia o czymś - to jednak zwróć uwagę jak wiele 

background image

 

ludzkich systemów wiedzy mówi dokładnie to samo... Jesteś niepełny. Oprócz tego 
Ciebie, który chce dobrze, istnieje jeszcze ukryta część Ciebie, która bruździ. Ponieważ 
jest również bardzo potężna, i również wpływa na rzeczywistość - działa jak 

dywersant. Po prostu krzyżuje twoje plany.". "Nie, wybacz. To jakaś mrzonka. Ja 
jestem ja - kropka. A gdyby nawet istniała tam ukryta część, to pokaż mi ją, proszę, 
gdzie ona jest, bo jakoś nic nie widzę." "Cała rzecz w tym - odpowiada Enneagram, 

wciąż tym samym lekko rozbawionym tonem. - że jej nie widzisz, bo jest ukryta, i to 
właśnie w czymś, co nazywasz Wnętrzem, i czego szukasz. Ale, żebyś nie myślał, że to 

czcza sofistyka - mam sposób, abyś mógł odkryć tę ukrytą część. Mam sposób abyś 
mógł sam się przekonać, że twój Wewnętrzny Sabotażysta obiektywnie w tobie 
istnieje. Mało tego, że jest bardziej realny niż cała twoja tak zwana rzeczywistość - i to 

on jest twoim pechem, przyczyną wszystkich twoich kłopotów. Jeśli chcesz, pokażę ci, 
jak go wytropić." "W porządku"- mówisz, starając się dostrzec w tym wszystkim jakieś 
praktyczne korzyści. - A czy jak go wytropię, będę mógł... ehem, no wiesz - zrobić z 

nim to... co zawsze chciałem?" "Jak już do niego dotrzesz - mówi Enneagram - 
pozbycie się go będzie łatwiejsze niż teraz, gdy nawet o nim nie wiesz. I - tak - 

urżnięcie mu łba jest możliwe, choć może nie będzie dokładnie tym, czym ci się teraz 
wydaje. Ale jest możliwe. Idziemy?" Wahasz się jeszcze chwilę. "Chodźmy."- mówisz.  

Imiona Raju 

Jakie są imiona Prawdy? Czym jest dla ludzi ich - potencjalny - Raj? Najwyższa 

możliwa doskonałość? Niektórzy, jak wielu chrześcijan, twierdzą, że najwyższą 
prawdą i zasługą - jest być dobrym, czyli zawsze i wszędzie grać fair. Tu istotna bywa 

zazwyczaj tradycja i normy, jakimi człowiek kieruje się w życiu - często te same, jakie 
odziedziczył po przodkach.  

Wielu mędrców i nauczycieli Wschodu - utrzymuje, że to żywotność ciała, jego 

wewnętrzny blask, tężyzna i lekkość są miernikiem tego, jak blisko Prawdy się 
znajdujemy. Ze zdrowego i wyciszonego ciała - twierdzą - wypływają moralne życie, 

dobro i współczucie. Należy więc przede wszystkim dbać o ciało i żyć zdrowo, aby 
nasze życie mogło rozkwitnąć w pełni. 

Po przeciwnej stronie globu, wielu apologetów Zachodniego, agresywnego 

stylu, wylansowało podejście zgoła odmienne, które za priorytet obrało nie tyle sam 

psychofizyczny dobrostan, co aktywność i odnoszenie sukcesów. W imię rozkwitu 
zachęcają oni do odważnego działania w świecie i do rozwoju osobistego potencjału, 
gdyż ich zdaniem, to właśnie osiąganie namacalnych, wymiernych rezultatów, zmian 

w świecie i w ludziach - jest tym, o co toczy się gra na planecie. Taką swoistą karma-
jogę lansuje nie tylko wielu zwolenników modelu biznesowego, ale również wszyscy 

ci, którzy propagują nowe technologie lub uczą skutecznych metod radzenia sobie z 
przeciwnościami. Ale - choć w naszej kulturze to istotnie bardzo popularne podejście, 
lista możliwych ujęć prawdy nie kończy się na nim.  

Dla bardzo wielu Prawda, to Miłość. Poszukują oni spełnienia w innej osobie 

lub w ofiarnej służbie innym. To ludzie, którzy "istnieją po to by kochać". Wiele 

ścieżek duchowych, w tym chrześcijaństwo, głosi miłość jako jeden z 
najwznioślejszych ideałów człowieka. Pomaganie innym obecne jest w - opartym na 

miłości - modelu charytatywnym - gdy z pobudek czysto altruistycznych wspieramy 
biednych i poszkodowanych. 

background image

 

Obok Raju Miłości i Oddania (jak np. w indyjskiej idei bhakti), istnieje też Raj 

Sztuki - mieszczący wszelkie możliwe formy ekspresji ludzkiej wrażliwości -od 
literatury począwszy, a na sztukach pięknych, teatrze i tańcu skończywszy. Wiele 

ścieżek osobistego rozwoju i terapii zaleca "wyrażanie swoich uczuć" - jako panaceum 
na stres i sposób na skontaktowanie się z dzieckiem, które - jak się uważa - 
zamieszkuje w każdym człowieku. 

Obok Rajów takich jak te, szalonych i emanujących kolorami, istnieją też 

modele bardziej stoickie - przyjmujące postawę "zwykłego życia" i "docenienia 
ludzkich ograniczeń". W modelach tych - a należy do nich, oprócz filozofii mojej 
matki, także np. ścieżka zen - doceniamy ów często nienazywalny klimat, jaki niosą ze 

sobą codzienne sytuacje, cieszymy się każda chwilą, a nawet samym tylko faktem, że 
jesteśmy. To podejście konesera, kontemplatyka, człowieka wdzięcznego za ciało, 
jakie posiada i za zmysły, którymi ogarnia świat.  

Nieco zbliżonym podejściem, jest podejście wiedzy. Niektórzy wolą poświęcić 

życie gromadzeniu informacji i rozwiązywaniu problemów - należą do nich liczni 
spadkobiercy Zachodniej nauki, poszukujący prawdy za pomocą logicznego, 
racjonalnego wnioskowania. Choć nie lubią świateł rampy, zajmuje ich dokładne 

przyglądanie się szczegółom, a następnie wyprowadzanie na ich podstawie konkluzji. 
Choć są na ogół poważni, potrafią też śmiać się z siebie, zdają sobie bowiem sprawę z 
tego, jak nieprecyzyjnym i zawodnym narzędziem jest ludzki rozum. 

Na samym końcu wymienię tych wiecznie rozradowanych - którzy, żyją po to, 

by się bawić, a są wśród nich zarówno popularni bywalcy dyskotek, jak i wielcy 

podróżnicy, odkrywcy oraz innowatorzy, zapuszczający się za przygodą w najdalsze, 
tajemnicze zakątki Ziemi. Są to zwolennicy hedonizmu, dla których prawda jest 

wiecznym odkrywaniem rzeczy nowych, wieczną swobodą, wiatrem we włosach i 
niewiadomą.  

Wersje Raju jak widać są liczne. Poczynając od idei moralności, poprzez 

miłość, relaks, sztukę, wiedzę, zwykłe życie, działanie, aż po hedonizm i przygodę. Z 
tak szerokiego spektrum, co wybrać? Oczywiste jest , że każdy z nas ma trochę inne 

upodobania, i każdy - choć z grubsza zgadza się na wszystkie wymienione tu wersje, 
ma też typowy dla siebie wąski obszar upodobań z którym się utożsamia. To nasza 

osobista wersja Prawdy. To nasz wyśniony Raj.  

I tak jedni z nas mówią "Chcę miłości", inni zaś "Chcę wiedzieć", jeszcze inni 

"Chcę do domu", "Chcę być w porządku" , "Chcę działać" lub "Chcę tańczyć", "Chcę się 
śmiać" "Chcę istnieć" lub "Chcę być sobą". "Widzisz? - pyta Enneagram. Widzisz, że 
każdy z nas chce czego innego, a jednak każdy nazywa to Rajem, i dąży do tego jak do 

ostatecznej Prawdy?"  

"Ale jeśli to rzeczywiście ostateczna Prawda, - tu Enneagram mruży jedno oko - 

to dlaczego każdy widzi ją inaczej?" 

"No, cóż - mówisz. - Widocznie wszyscy widzą te samą Prawdę, każdy jednak 

przez odmienny pryzmat - stąd wielość nazw, które tak naprawdę są tym samym - 
nienazywalną Prawdą Ostateczną. To tak jak w przypowieści o wieży Babel i 

pomieszaniu języków." 

background image

 

"W porządku - odpowiada Enneagram. - Sęk jednak w tym, przez 99% czasu 

większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że Wszystkie wersje są słuszne . Ludzie - 
oczywiście nieświadomie - zakładają, że to ICH wersja Raju jest słuszna, W 

PRZECIWIEŃSTWIE do cudzej wersji, która ich szczególnie irytuje. Oczywiście jest 
tak, że każdy ma wersję pokrewną, którą jest w stanie zaakceptować, lub pogodzić ze 
swoją, ma też jednak zwykle i inną, którą - w cichości ducha i często nieświadomie - 

uważa za dokładne odwrócenie swojej. Ta "poroniona" wersja, - jest traktowana jako 
wróg numer jeden, jako antyteza słusznego obrazu świata, czyli Zło. Człowiek próbuje 

wyzbyć się wszystkiego co przejawia jej cechy, mało tego, tępi to również u innych. 
Uważa się przy tym za słusznie rozgniewanego - przecież sprzyja temu, co słuszne. 
Problem polega na tym, że to, co właśnie tępi, jest przez wielu uważane za słuszne, 

natomiast to, czego broni - za zagrażające. Stąd bierze się zamieszanie tego świata, 
które skłania wszystkich uczestników do coraz głębszego spychania w niepamięć 
potępienia, jakie żywią wobec pewnych aspektów Prawdy. Ludzie czują się 

zawstydzeni swoim zachowaniem, oraz zranieni obronnym zachowaniem innych. 
Dlatego postanawiają udawać, że wszystko jest w porządku oraz że istnieje tylko ich 

miła, świadoma część. Ich Sabotażysta natomiast, na wieki zostaje zepchnięty pod 
kanapę, a winą za jego przewrotne knowania, obarczają Boga, świat lub innych. 

Wewnętrzny Warunek 

Każdy z typów Enneagramu opiera się na deklaracji, obarczonej warunkiem. 

Deklaracja jest jawna i zewnętrzna. Mówi otwarcie - lubię to i to, oto moja 
charakterystyka. Większość odmian psychologii w tym miejscu się zatrzymuje. 

Zewnętrzna koncepcja Ja. Taki jestem. Enneagram natomiast zwraca naszą uwagę na 
fakt, że obok tej jawnej deklaracji, istnieje jeszcze Wewnętrzny Warunek, który 
stawiamy nieświadomie. Wewnętrzny Warunek, to drogowskaz naszej podróży - 

to on wskazuje nasze Wnętrze. Kluczem jest tu "przyznanie się". Jeśli potrafimy, 
szczerze przyznać się przed sobą do posiadania takiego Wewnętrznego Warunku 
- jesteśmy na drodze Wnętrza. Zmierzamy w kierunku środka naszego Ja, a nie 

uciekamy od niego. Nie musi to być misterna psychologiczna diagnoza - wystarczy 
ogólne uznanie, że Coś Jest Nie Tak, i że to coś odbywa się na nasze własne życzenie. 

Oto obiecywany sekret - klucz do tajemnicy Wnętrza: "Sam sobie robię kuku." 

 

Typ Enneagramu 

Zewnętrzna Deklaracja    

Wewnętrzny 

Warunek 

1. Perfekcjonista:  

Chcę grać fair  

ALE      Nie chcę się rozluźnić 

2. Dawca:  

Chcę kochać  

ALE  Nie chcę wiedzieć 

3.Wykonawca:  

Chcę działać  

ALE  Nie chcę zaufać 

4. Tragiczny Romantyk:  Chcę czuć  

ALE  Nie chcę się cieszyć 

5. Obserwator:  

Chcę wiedzieć  

ALE  Nie chcę kochać 

6. Adwokat Diabła:  

Chcę zaufać  

ALE  Nie chcę się rozluźnić 

7. Epikurejczyk:  

Chcę się cieszyć  

ALE  Nie chcę czuć  

8. Szef :  

Chcę działać  

ALE  Nie chcę grać fair 

9. Mediator:  

Chcę się rozluźnić  

ALE  Nie chcę działać 

background image

 

Typy enneagramowe zdają się mówić: "Chcę dać światu to, ALE - będę tępił 

tamto" Owo "ale..." to wewnętrzny sekretny warunek, zakładający, że cudza forma 
opisu tej samej Prawdy, jest szkodliwa, i musi być wykorzeniona. Jednak Prawda - ta 

ostateczna - jakkolwiek niewyrażalna w słowach, musi być jedna. W związku z tym, 
wszystkie jej obrazy - choć zniekształcone - wskazują ostatecznie na tę samą jedną 
Prawdę. 

Promując zatem pewien szczególny obraz prawdy, a podważając inny - 

postępujemy nieracjonalnie i - w rezultacie będziemy dreptać w miejscu. Działamy 
wtedy, w ostatecznym rozrachunku, na własna szkodę. To tak jak z ekologią. 
Wpuszczając ścieki do rzeki, na krótką metę pozbywamy się problemu. Jednak w 

przyszłości, gdy przychodzi pić wodę, którą zatruliśmy, nasz problem powraca, w 
innej formie. Zrozumienie dwoistości naszych zachowań, oraz okrężnej drogi 
szkodzenia samemu sobie, jest w tym wypadku sednem ścieżki samopoznania.  

Odkrywając swój enneagramowy typ zaczynamy zwracać uwagę na dwoistość 

naszych własnych zachowań. Już nie tylko szczerze "pragniemy" różnych rzeczy, ale 
też zaczynamy dostrzegać dołki, jakie sami pod sobą kopiemy na drodze do ich 
osiągnięcia. Sabotażysta, który kopie dołki - to właśnie nasze Wnętrze - niezbyt 

przyjemne pomieszczenie, pozbawione światła, okien i drzwi. Zasadniczo nie lubimy 
tam wchodzić, bo to oznacza przyznawanie się do różnych dziwnych motywacji, często 
społecznie potępianych. Z chwilą jednak gdy już odkryjemy swój typ, i zagłębimy w 

jego opis - nagle rozpoznamy w mrocznym "ale..." głos który przemawiał do nas całe 
życie, tłumacząc konieczność walki ze Złem, konieczność tępienia błędu, konieczność 

odczuwania i zadawania bólu. To również głos naszych rodziców, którzy odziedziczyli 
go z kolei po swoich rodzicach, ci zaś po swoich i tak w nieskończoność, aż do małp i 
piranii. Nie ma winnych tego stanu - to, że Wnętrze nasze wygląda tak jak wygląda to 

nic nowego - u każdego jest mniej więcej podobnie. Wszystkie Wnętrza pełne są 
wyimaginowanych potworów, w które święcie wierzymy, a jedyne co możemy zrobić - 
to przestać w nie wierzyć. Nie jest to oczywiście kwestia raźnej deklaracji - to długi i 

angażujący proces. Enneagram pomaga zweryfikować nasz fałszywy obraz świata - 
nasze "tak, ale...", będące przyczyną odwiecznych nieporozumień. "Tak, ale", czy też 

Wewnętrzny Warunek - wzięły się z obwarowań jakie wznosiliśmy od dzieciństwa, w 
odpowiedzi na dokładnie takie same obwarowania jakimi raczyli nas inni. Natomiast 
w procesie odkrywania Wnętrza, widząc bezzasadność naszego "tak, ale..." zaczynamy 

rozwijać w sobie zaskakujący, dotąd zaniedbywany aspekt, który wydaje się być 
dokładnym przeciwieństwem naszej powszechnie znanej osobowości. Twardziele są 
już nie tylko twardzi, potrafią być też Delikatni. Leserzy, w ten sam sposób stają się 

Biznesmenami. Blondynki stają się Interesujące. Każdy - z ulgą obejmuje swoje 
rzekome przeciwieństwo. Dwie połówki spotkały się. To co częściowe i ułomne - staje 

się - nareszcie - Pełnią. Odnaleźliśmy i rozpracowaliśmy Wnętrze. 

Fetor 

Zanim jednak to nastąpi, typ enneagramowy najlepiej poznać po... zapachu. 

Zasada jest prosta - jeśli zamieciemy zdechłą mysz pod tapczan - po jakimś czasie w 

pokoju poczujemy nieprzyjemną woń. Podobnie gdy ukrywamy w ciemnościach 
umysłu nasz Wewnętrzny Warunek, zaczyna on się psuć, i wydziela Fetor. W 

Enneagramie, każdy z typów posiada charakterystyczny Fetor, który inni z łatwością 
wyczuwają, gdy tylko znajdą się w pobliżu. Identyfikacja Fetoru może być kluczem do 
rozpoznania typu, jednak - z oczywistych przyczyn - zazwyczaj o wiele łatwiej dokonać 

background image

 

tego na kimś, niż na sobie. Nawet jednak identyfikacja cudzego Fetoru nie jest łatwa, 
pojawia się zazwyczaj bowiem przynajmniej kilka Fetorów - i jak tu wybrać? 
Prawdziwy Fetor typu, to ten, który przejawia się przy większości okazji, i który daje 

nam pewien ogólny intuicyjny obraz problemu danej osoby. Z czasem intuicyjnie 
określamy kogoś jako przede wszystkim -"starannego", lub przede wszystkim 
"nieufnego". Często- choć nie zawsze - jest to właśnie jego Fetor. Dobre i celne 

identyfikowanie Fetoru wymaga jednak lat praktyki. Oto lista typów wraz z 
odpowiadającym każdemu Fetorem, i krótką charakterystyką sposobu, w jaki 

konkretny Fetor powstaje. 

background image

 

Perfkecjonista, inaczej Zuch 

"Przyjedź Mamo na przysięgę - zaproszenie wysłał szef - syn ci wyrósł na 

potęgę - przyjedź zobacz, Twoja krew"  
festiwal w Kołobrzegu 

Zewnętrzna Deklaracja: "Chcę grać fair" 
Wewnętrzny Warunek:  "...ale nie chcę się rozluźnić." 
Fetor: 

Staranie 

 

Jedynka, czyli Perfekcjonista, na drodze do Wnętrza uświadamia sobie, że : 

"chce grać fair, ale nie chce się rozluźnić". Jej zewnętrznym obrazem świata jest świat 

proporcji i dyskretnej elegancji, miejsce gdzie wszystko błyszczy schludnością, a 
wszyscy zachowują się po prostu odpowiednio. To, co niewłaściwe jest poprawiane i 
korygowane. Jedynka marzy, aby rzeczy zostały wykonane porządnie i z wdziękiem. 

Choć nie szafuje słowami i jest dość dystyngowana, lubi zawsze trafiać w samo sedno, 
dążąc do jasnych, eleganckich definicji. Wydaje jej się, że wie, co należy zrobić, aby 

zachować uniwersalne normy etyczne, w które jest wpatrzona z rozbrajającą 
naiwnością. Jej trzeźwy, prosty styl nosi często znamiona pewnej ulotności - oczy 
rozjarza nieziemski blask zachwytu nad idealną, krystaliczną formą. Jedynki wydają 

się wtedy znieruchomiałe, zapatrzone (jak Dziewiątki), wsłuchane w świętą i dobrą 
muzykę sfer. Dążąc za wszelką cenę do poprawności i odpowiedniego zachowania, 
zapominają jednak o swobodzie. Pełen czaru idealista, skrywa twardszą, niezłomną 

część, zdolną do uporczywego, długotrwałego wysiłku i walki o moralne racje. Jedynki 
w chwilach irytacji lub pobudzenia, przestają poruszać się z właściwym sobie 

wdziękiem, zaczynają natomiast przypominać mechaniczną nakręcana zabawkę -
maszerującą wytrwale w takt werbla. Dążąc do wyznaczonych celów napinają się 
tworząc dyskomfort i irytację. Ich ciała stają się sztywne, ich światopogląd 

nieelastyczny. Stają się Człowiekiem z Marmuru - kanciastym posągiem robotnika z 
kielnią, symbolem ładu doskonałego. Towarzyszy temu charakterystyczny Fetor tego 
typu - Staranie. Jedynka zaczyna postrzegać siebie jako obarczoną misją 

poustawiania wszystkiego na swoim miejscu - na siłę. Niedoskonały stan rzeczy budzi 
jej sprzeciw. Coś jest Nie Tak Jak Trzeba - i Perfekcjonista stara się to zmienić. Stara 

się więc naprawdę dać z siebie wszystko, tak, aby nie mieć potem wyrzutów sumienia, 
że czegoś zaniedbał. Stara się jak poczciwy, bezinteresowny Ołowiany Żołnierzyk, z 
baśni Andersena, lub jak dobry skrzat, którego jedyną intencją jest - czynić Dobro. 

Jeżeli sam siebie nie zadowala, dyscyplinuje się tak, aby więcej nie powtórzyć błędu, 
jeżeli zaś ktoś inny popełnia błąd - natychmiast to zauważa. Gdybyśmy żyli w zeszłym 
wieku, Jedynka mogłaby być guwernantką naszych dzieci. Być Jedynką jakże często 

oznacza umiłowanie tradycji, rzeczy staroświeckich i trącących myszką. 
Perfekcjonista, pełen szacunku dla babcinej kurtuazji - zawsze stara się nie popełnić 

gafy, i z równą starannością dba o to, aby uchronić przed nią innych. Ma bardzo 
precyzyjny system reguł, do którego odwołuje się zawsze, sprawdzając - swoją i 
innych - przyzwoitość. Podejście takie owocuje konfliktami, ponieważ ludzie nie 

zawsze są doskonali, i nie zawsze chcą postępować zgodnie z tym, co Perfekcjonista 
uważa za przyzwoite. Sam Perfekcjonista również czuje się skrępowany własnym 
Staraniem - zawsze musi być dziarski, trzymać się prosto i raźno realizować plan. Nie 

może pozwolić sobie na "sflaczenie", ani "defetyzm" - bowiem jego wewnętrzny krytyk 
nie dałby mu wówczas spokoju. Rzadko kiedy pozwala też sobie na realizowanie 

własnych pragnień, jeśli jest choćby cień wątpliwości, że nie jest to samolubne, bądź z 

background image

 

innych względów nieetyczne. Taka postawa stresuje i przeraża Jedynkę. Przymus by 
żyć "jak należy" i mieć zawsze prosty kręgosłup, czynią z niej postać fatalną - 
przekonaną, iż sama sobie szkodzi i, w związku z tym, poniesie konsekwencje. Chce 

dobrze - ale świat mówi jej wciąż: "Za mało się starasz!". Jedynka nie rozumie tego, i 
nie wie kogo obarczyć odpowiedzialnością. Czuje się "biedna" - niczym zastygły w 
bólu pajac, obtłuczona zabawka z porcelany, nie rozumiejąca dlaczego istnieje Zło. 

Pozbawiona wewnętrznego luzu maszeruje w pierwszym szeregu, z pieśnią na ustach 
budując lepszy świat, wewnątrz natomiast wzbiera w niej fatalizm - przerażenie 

mechanicznością i niesprawiedliwością losu. W jej świecie, w którym każdy chce być 
dobry, i siłą radosnej intencji - rozpraszać mroki, brak miejsca gdzie strudzony 
pielgrzym mógłby odetchnąć i poczuć się kochany nie za coś, - ale ot, tak po prostu. 

Wówczas, mógłby dopuścić może do siebie myśl, że świat i los akceptują go, bez 
względu na jego uczynki. Przekonałby się może, że natura nie wymaga od ludzi 
uporczywych starań, że można się po prostu rozluźnić i być takim jakim właśnie się 

jest. Wewnętrzny Warunek Jedynki - napięcie - jest ceną jaką postanowiła ona płacić 
za wiarę, że jest w stanie przeciwstawić się przypadkowości zjawisk i że musi za 

wszelką cenę trzymać fason. Gdy jednak zobaczy, że jej fason jest tylko pustą 
skorupką, pozbawioną głębszego związku z prawdziwym głosem Wnętrza, zrozumie 
wówczas, że to ona sama - a nie wymogi sytuacji - jest autorem napięcia, jakie w niej 

powstaje. Będzie mogła też przyznać, że ciągłe korygowanie, tak siebie jak innych - 
wprowadza w sumie więcej zamieszania niż pożytku. Poprowadzi to Jedynkę do 
odkrycia potężnej mocy akceptacji, a dokuczliwy Fetor - Staranie - rozpuści się w 

przyzwoleniu na zwykłe, najzwyklejsze - człowieczeństwo. 

Przedstawiciele: Arystoteles, Mojżesz, Franciszek Pieczka, Czesław Miłosz, 

Zbigniew Herbert, Jerzy Radziwiłłowicz (Człowiek z Marmuru), Bogusław Kaczyński 
(od opery), Ignacy Krasicki, Hans Christian Andersen, Konstanty Ildefons Gałczyński, 

Wisława Szymborska, Stanisława Ryster (Wielka Gra), Beata Tyszkiewicz, Lidia 
Geringer de Oedenberg (deputowana EU), Margaret Thatcher, Hilary Clinton, Tilda 
Swinton ("Orlando"), Joanna d'Arc, Królowa Śniegu, Dorian Gray ("Portret Doriana 

Graya"), Bob Budowniczy, Ołowiany Żołnierzyk (z baśni Andersena), Dziadek do 
Orzechów, Pinokio 

background image

10 

 

Dawca, inaczej Pieszczoch

 

„Panie Sułku, kocham pana!!!" 
pani Eliza 

Zewnętrzna Deklaracja: "Chcę kochać" 
Wewnętrzny Warunek:  "...ale nie chcę wiedzieć" 
Fetor: 

Interesowność 

 

Dawca, poruszający się po trajektorii Wnętrza, zaczyna zdawać sobie sprawę z 

faktu, że "chce kochać, ale nie chce wiedzieć". Jego zewnętrzna koncepcja świata 
wygląda następująco - jesteśmy tu wszyscy po to, by dawać sobie miłość. Miłość, 

bliskość, przywiązanie, przyjaźń, wszystko są to cegiełki, które budują system 
pojęciowy Dwójki. Jej uwaga zwrócona jest na fakt wzajemnego dawania sobie rzeczy, 
uczuć i możliwości - innymi słowy na świadczenie sobie nawzajem różnego rodzaju 

usług. Dla Dwójki świat jest biurem usług, które są nieustannie świadczone przez 
każdego i jednocześnie przez każdego pobierane. Iluzoryczną wizja dwójki jest 

"Kochajmy się wszyscy nawzajem, i róbmy dla siebie różne rzeczy, nie oczekując nic w 
zamian." Ta "pop-filozofia" - gładka i polana różowym lukrem, kryje jednak dość 
poważny haczyk. Jak wiadomo nie od dziś - "człowiek zawsze coś z tego ma" - choćby 

dlatego, że oprócz pięknych słówek, składa się także z bardziej zwierzęcej, 
egoistycznej części. "Lubię, to bardzo ładnie, ale co ja z tego będę miał?" Zwierzęca, 
egoistyczna część człowieka, to coś, o czym przeciętna Dwójka nie chce nawet słyszeć. 

Jak to? Ludzie - w tym ja - są z natury mili i fajni. Życie jest proste - ja lubię ciebie - ty 
lubisz mnie. Dwójka odkrywająca Wnętrze dostrzega pewną naiwność takiej wizji 

świata, stwierdzając: "Nie chcę wiedzieć, czemu daję, a szkoda" To rozpoznanie jest 
dla niej kluczem do wejścia na drogę ku swojej zagubionej naturze. Może zacząć się 
zmieniać, gdy zauważy, że wszelkie jej szlachetne gesty - tak jak i każdego z nas - 

podyktowane są w gruncie rzeczy pewną interesownością - każdy chce coś z tego 
mieć. Fetor Dawcy - Interesowność - bierze się stąd, że Dawca tę cechę wypiera i że za 
żadną cenę nie chce spróbować jej w sobie rozpoznać. Rozpoznanie rzeczy ukrytych, 

niewyrażonych - to dla niego sprawa po prostu niewarta zachodu. Jego Ukryty 
Warunek, owo "nie chcę wiedzieć" jest wyrazem lęku przed samopoznaniem, jest 

pragnieniem by trwać dalej, cokolwiek się wydarza, niczym roślina. Dawca uwielbia 
przebywać w błogiej nieświadomości, trochę jak dziecko, chowające głowę pod 
poduszkę. Uwielbia cieszyć się prostotą życia - przecież tak niewiele potrzeba, żeby z 

wdziękiem przeżyć kolejny dzień! Codzienne czynności, zakupy, rozmowy, praca - 
świat sam prowadzi, i świat sam zatroszczy się o to, by Dwójka się nie nudziła. Liczy 
się naturalny przepływ energii życia w którym Ja i Ty jesteśmy zanurzeni. Któż 

chciałby sprzeciwiać się płynącej potędze, realizując własne, egoistyczne plany? Któż 
chciałby posiadać własną osobowość, indywidualność, która hamuje pęd zdarzeń i 

oddziela nas od innych? Czy nie lepiej cieszyć się doświadczaniem radosnej 
emocjonalnej więzi z Drugim Człowiekiem? Czy nie lepiej poddać się rozkoszy 
międzyludzkich kontaktów i - nie zastanawiać się zbytnio? Błyszcząca bezmyślna 

rozkoszą Dwójka staje się piękną ozdobą, uświetniającą rozmaite okazje. Każdy 
oczywiście docenia jej czarujący walor, wszyscy więc dookoła starają się jakoś Dwójkę 
wynagrodzić. Dawca jest tym niby zdumiony, jednak otaczający go Fetor 

Interesowności daje się dość łatwo wyczuć. Choć wpatrzony w nas ekstatycznie 
zapewnia, że nic w zamian nie chce, w miarę rozwoju znajomości odkrywamy że tak 

naprawdę ma jeden główny cel: zmusić nas do wzajemności. Każde 

background image

11 

 

"niezobowiązujące" spotkanie, jest w istocie kontraktem, którego niepisane warunki 
nigdy nie stają się przedmiotem konwersacji na salonach. Jednak bez spełnienia 
warunków targ po prostu "nie przejdzie". Mydlany świat dwójki jest pusty bez nas, 

oczekuje więc ona, że jedyne co ma - jej zdolność do poświęcania nam bezwarunkowej 
uwagi - zostanie w jakiś sposób zrekompensowane, w postaci zobowiązań, atencji i 
różnego rodzaju gestów. Musimy o Dwójkę dbać i - nie proszeni - rewanżować się 

bezwarunkowym poświęceniem, w przeciwnym razie, przestaje być miła i wstrzymuje 
swoje "bezinteresowne" dary. Ci, których przekonała co do swej bezinteresowności 

mogą się czuć tym podwójnie zranieni - po pierwsze, to oni są Źli, bo Dwójka przecież, 
jak powszechnie wiadomo, jest aniołem. Skoro więc wstrzymuje dary, to znaczy, że 
coś przeskrobaliśmy. Jesteśmy niewdzięczni i nie traktujemy jej tak, jak na to 

zasługuje. Czemu jednak nigdy nie mówiła nam, jak chce być traktowana? Tu kolejny 
powód naszego zranienia - przecież nie wypadało jej o tym mówić, to naszym 
natomiast zadaniem było domyśleć się, czego Dwójce potrzeba. Nie domyśleliśmy się 

- tym gorzej dla nas, Dwójka nie po to dba o dobre samopoczucie wszystkich, żeby 
jeszcze musiała na głos deklarować, czego oczekuje. Prawdziwa miłość zdarza się poza 

słowami. Jeśli tego nie wiemy, to znaczy, że nie umiemy kochać, i od tej pory 
zostajemy skreśleni z listy kontrahentów. Interesowność Dwójki stawia nas w sytuacji 
bez wyjścia - nie możemy się sprzeciwić jej niepisanym rozkazom, nie możemy też 

wytłumaczyć się z ich niespełnienia. Ukryta emocjonalna władza Dawcy jest 
nieograniczona, a nasze obowiązki i prawa wobec niego - nie spisane w żadnym 
kodeksie. Jednak Interesowność przestaje być Fetorem z chwilą, gdy zostanie przez 

Dwójkę uczciwie rozpoznana. Wówczas staje się kierunkowskazem. Podążając za jego 
wskazaniami Dwójka stopniowo traci potrzebę otaczania się ludźmi, którzy 

rozkosznie "kadzą" jej próżności, zapewniając różnego rodzaju dowody wdzięczności. 
Zaczyna żyć bardziej samodzielnie. Jej Wewnętrzny Warunek - "Nie chcę wiedzieć", 
ustępuje miejsca potrzebie poznania własnej ukrytej natury. Może wiązać się to z 

rozwojem i poszerzaniem osobistych intelektualnych horyzontów, ale również - 
nareszcie! - z osobistym odkryciem własnej fascynującej indywidualności, która nie 

potrzebuje być zabawianą przez świat, świetnie natomiast potrafi zatroszczyć się o 
siebie sama. W każdym przypadku, rozwojowi Dwójki towarzyszy przy tym wzrost 
autentycznego szacunku dla przestrzeni i specyfiki innych. 

Przedstawiciele: Marylin Monroe, Britney Spears, Christina Aquilera, Ania 

Przybylska, princess Di (Królowa Serc), Krzysztof Krawczyk, Zbigniew Wodecki, 

Barbie, Czerwony Kapturek, Pyza, Atomówki, Bernarda Alba (sztuka "Dom Bernardy 
Alba"), pani Dulska, doktor Doolittle, pszczółka Maja, Mama Kangurzyca, Debbie z 
"Rodziny Addamsów II" 

background image

12 

 

Wykonawca, inaczej Gwiazdor 

Postanawiając wejść na drogę Wnętrza Trójka - Wykonawca odkrywa że: "chce 

działać, ale nie chce zaufać". Zaufać - oznacza tu - wierzyć, że ludzie cię lubią i że 
potrafią być wdzięczni. Chodzi więc o to, aby szanować innych, i nie traktować ich jak 

nieuczciwych konkurentów, którzy próbują nas wykiwać. Wykonawca to typ 
znakomicie osadzony w świecie realiów, a związku z tym doświadczający siebie często 

tak, jakby współzawodniczył z innymi o dobra, które posiada. Rzeczy te - takie jak 
pieniądze, prestiż, know-how, lub przyjemność - często stanowią naturalny element 
jego zewnętrznej rzeczywistości. Przeciętny Wykonawca jest osobą niezwykle zajętą 

działaniem, w celu utrzymania swego statusu posiadacza i eksperta. Kształtuje on 
świat swoich marzeń za pomocą wytrwałej pracy i dynamicznego przekuwania idei w 
czyny. Dąży do wygodnego urządzenia się w świecie, często uprawia sport, dba o 

wygląd i ma szerokie znajomości. Z pozoru naturalny i pewny siebie bryluje w 
towarzystwie, jako symbol kogoś bezpretensjonalnego, przyjaznego i otwartego. Choć 

jednak jego pro-aktywna dusza i pozytywne podejście zjednują mu sympatię bogów, 
Wewnętrzny Warunek w sposób bardzo subtelny odcina Trójkę od możliwości 
zaufania ludziom i docenienia tego, co już osiągnął. Przeciętna Trójka najbardziej w 

życiu boi się - zatrzymać i głęboko odetchnąć. Byt, w którym człowiek smakuje to, co 
zdobył, nie spiesząc się, pełen zaufania i wdzięczności - jest dla przeciętnej Trójki 
jedynym zadaniem z góry skazanym na porażkę! Zaaferowana Trójka jest owszem 

niezwykle efektywna, rzadko kiedy jednak znajduje czas, by cieszyć się efektami swej 
pracy i słuchać co mówią do niej przyjaciele. Ogarnięta obsesją często zaczyna 

podejrzewać wszystkich o nieszczerość, co jeszcze bardziej usprawiedliwia jej 
nieufność i niechęć przed bliskim kontaktem. Świat staje się areną 
współzawodnictwa, na której możliwie szybko i spektakularnie trzeba 

zademonstrować swą sprawność i - oczywiście - wywrzeć jak najlepsze wrażenie. 
Przymus pozytywnego myślenia uniemożliwia Wykonawcy zauważenie problemów 
tego świata, to zaś owocuje brakiem prawdziwej bliskości, tak ze sobą, jak i z innymi. 

Odcięta od umiejętności zaufania światu, Trójka przypomina Króla Midasa, który 
dotykiem zamieniał wszystko w złoto. Choć na początku uszczęśliwiony, z czasem 

stwierdził, że nie może nic zjeść, wypić - ba, nie może nawet przytulić żony - wszystko 
i wszystkich bowiem zamienia dotykiem w zimna bryłę. Podobnie Wykonawca - żyje 
w świecie dóbr, tak pożądanych przez tłum, a jednak - nic nie przynosi mu głębokiego 

spełnienia, ponieważ zmagając się z zadaniami zgasił w sobie zwykłe ludzkie ciepło. 
Trójka uwięziona w swym schemacie będzie wytyczać kolejne cele i realizować je, 
poruszając się jednak w martwym, zautomatyzowanym świecie, w którym niczego 

nowego tak naprawdę nie można się nauczyć. Powstający przy tym Fetor to 
Udawanie. Trójka udaje radosną, silną i autentyczną, podczas gdy w istocie jest 

zmęczona, zrezygnowana i spięta. Fetor Wykonawcy odczuwa się też jako pewną 
sztuczność wynikającą z nadmiernej pewności siebie. Udawanie wydaje się grą, 
obliczoną na zrobienie efektu i zniechęcenie innych do szczerego kontaktowania się z 

Trójką. Może to, choć nie musi, mieć w sobie coś z pozy lub tupetu. Może być też 
ryczącym hurra-entuzjazmem i propagandą, które wydają się być pozbawione 
pokrycia w faktach. Tak czy owak, jest to rodzaj gry. W grze tej Trójka wierzy w świat 

"Nie rycz, mała, nie rycz - ja znam te wasze numery..."  
Franek Kimono 

Zewnętrzna Deklaracja: "Chcę działać" 
Wewnętrzny Warunek:  "...ale nie chcę zaufać". 
Fetor: 

Udawanie 

 

background image

13 

 

na niby, w którym ona sama "kreuje" swoje pragnienia, entuzjastycznie przy tym 
pokrzykując. Pragnienia - owszem, spełniają się, ale niedocenieni ludzie, którzy 
stanęli na drodze Trójki wycofują się emocjonalnie i Trójka - choć otoczona luksusem 

- zostaje w sensie psychologicznym - sama. Wykonawca, który zwrócił się do 
wewnątrz, zauważa swój Wewnętrzny Warunek, "Nie chcę zaufać", i uświadamia 
sobie, że to on jest przyczyną jego niewesołej w sumie kondycji. Przyznanie się, które 

stanowi klucz do procesu u każdego z typów, jest w przypadku Trójki czymś 
szczególnie trudnym. Gdy uda się Trójce przyznać że cierpi na własne życzenie - 

prawdziwa ufność - łagodnie jak morska bryza, zawita do jej świata naturalnie. 

Przedstawiciele: Maryla Rodowicz, Doda, Katarzyna Figura, Krystyna Janda, 

Bogusław Linda, Tomasz Kammel, Tom Cruise, Richard Gere, John Travolta, Arnold 
Schwarzenegger, Sharon Stone, Angelina Jolie, Cindy Crawford, kapitan Kloss, James 
Bond, Superman 

background image

14 

 

Tragiczny Romantyk, inaczej Maruda 

"Życie jest piękniejsze i straszniejsze czasem jest - blednie przy nim 
wszystko, blednie nawet sama śmierć"
 
Stachura 

Zewnętrzna Deklaracja: "Chcę czuć" 
Wewnętrzny Warunek:  "...ale nie chcę się cieszyć." 
Fetor: 

Niezadowolenie 

 

Czwórka na drodze wewnętrznego rozwoju może ze zdziwieniem zauważyć, że 

jej bojowe hasło "Chcę czuć!" obwarowane jest zastrzeżeniem "...ale nie chcę się 

cieszyć." Wołając "Chcę czuć!" Czwórka deklaruje potrzebę ponadprzeciętnej głębi 
doświadczenia. Owa artystyczna nadwrażliwość Romantyków nie ma jednak wiele 
sensu, jeśli prowadzi ich na samo dno rozpaczy i samozniszczenia. Dla Czwórek 

ważne jest uświadomienie sobie, że ich egzystencjalna depresja wywołana jest nie tyle 
przez niedoskonałość świata, co przez prostą odmowę by zaakceptować świat taki, 

jakim jest! Umiejętności tej mogłyby nauczyć się np. od Siódemek (Epikurejczycy), 
których mottem życiowym jest cieszenie się chwilą i "chwytanie dnia". Tragiczni 
Romantycy maja problemy z chwytaniem dnia na gorąco, ponieważ czują się wiecznie 

niegodni radości i pragną oczyścić się ze swych tajemnych skaz. Wiecznie celebrują 
własną wrażliwość, tworząc prywatne światy wyobraźni, w których zamieszkują. Czyni 
to z nich osoby ogromnie refleksyjne i zamyślone, głęboko odczuwające, cóż po prostu 

- "romantyczne"! Tragizm czwórek polega jednak na tym, że nie są one w stanie 
zauważyć, iż upragnione szczęście często leży tuż przed ich nosem, ukryte wśród 

codziennych czynności. Zatracić się w brutalnej rzeczywistości - w twardej walce o 
byt, w gruboskórności pracy, w niewdzięczności kontaktów z "przyziemnymi" ludźmi 
- to dla Czwórek wyzwanie czasem tak trudne, że może zdawać się ponad siły. Czwórki 

w głębi ducha czują się "lepsze" od innych, i, żyjąc zwykłym życiem, przeżywają 
jednocześnie tragiczny konflikt niedocenienia. Być szczęśliwym szczęściem zwykłego 
zjadacza chleba, którego nic specjalnego w życiu już nie spotka, szczęściem matki 

samotnie wychowującej dziecko lub sprzedawczyni gazet z kiosku - to zadanie trudne, 
i choć ciągle próbują - przymus wyjątkowości wpędza je w wewnętrzną, czasem 

niewidoczną z zewnątrz, depresję. Lekkość bytu staje się po prostu nieznośna. Choć 
skrycie pragną być lekkie, świeże i filuterne, uniemożliwiają to sobie obowiązkiem 
bycia tragicznie niespełnionymi. Z jednej strony cały czas wysubtelniają swoją 

psychiczną energię, pragnąc aby była bezpretensjonalna i naturalna. Z drugiej, proces 
ten okupują straszną powagą i zadęciem. Jednak w ich opinii szczęście, które 
określają również jako Ducha, Miłość, lub po prostu "To", przychodzi za tylko cenę 

głębokiego upadku. Jedynie ten, kto poznał czym jest śmierć, może wiedzieć czym jest 
życie. Natomiast poznać czym jest śmierć - i przeżyć - to nie byle jakie osiągnięcie i 

nie każdego naprawdę na to stać. Upadek to poważny i wyrafinowany stan, na który 
zasługują tylko ci spośród nas, którzy są najbardziej wrażliwi, i najbardziej 
wewnętrznie uwzniośleni. Koło się zamyka. Aby się wznieść na wyżyny, trzeba 

jednocześnie upaść na sam dół. Aby kochać trzeba cierpieć, oczyszczać się i odmawiać 
sobie różnych dobrych rzeczy. Będąc aniołem - zarazem świętym i cierpiącym, 
Czwórka blednie, chudnie w oczach, i może popadać w ascetyczne obsesje, jak np. 

głodówki, anoreksja i różnego typu nerwice. Choć zdaje się efemeryczna, blada i 
ulotna, wewnątrz tonie w bagnie emocji. Trwając w stanie "błogosławionego 

niespełnienia" Tragiczni Romantycy wydzielają charakterystyczny Fetor - 

background image

15 

 

Niezadowolenie. Jest to rodzaj piskliwego buntu wobec czegokolwiek co pospolite. 
"Po prostu nie, bo nie, i już. Nie podoba mi się! Nudzi mnie! Fi donc!" Fetor 
Niezadowolenia to również rodzaj protestu przed niemożliwością przekazania, jak 

bardzo jest się wrażliwym. Czwórka, która sama czuje się głęboko odrzucona przez 
świat, odgrywa się na nim krzycząc "Nikt mnie nie rozumie!" lub "Jesteście śmieszni!" 
Wiąże się to też z ciągłym oczekiwaniem "tej jedynej właściwej" - osoby lub energii, 

która będzie dostatecznie subtelna i wreszcie Czwórkę zadowoli. Czwórka jest pełna 
podziwu dla rozmaitych guru i innych szacownych figur - które "To" mają. Ma się 

rozumieć, istnieją w świecie tajemne sposoby zrealizowania "Tego", ale "to już 
oczywiście zupełnie inny poziom" i Czwórka do ich praktycznej aplikacji dotrze 
najwcześniej w przyszłym wcieleniu. Na razie musi przecież poradzić sobie z 

depresjami i całym tym "przyziemnym" bałaganem, który spowodowała. Ma jednak 
jednocześnie szczery podziw dla wartościowych ludzi, którzy "To" osiągnęli, 
ponieważ... ponieważ są najwyraźniej bardziej uduchowieni, bardziej cierpią i 

bardziej się oczyszczają. Samozapętlające się rozumowanie powoduje tu, że Tragiczny 
Romantyk jest na wieki odcięty od przedmiotu swoich pragnień, właśnie dlatego, że 

jego Sabotażysta święcie wierzy, iż nie jest go - póki co - wart. Dopóki Czwórka nie 
zauważy, że może być szczęśliwa tu, teraz, bez wstępnych oczyszczeń, a jedynie robiąc 
to, co lubi, i akceptując rzeczywistość taką, jaka jest, dopóty Fetor Niezadowolenia 

zatruwać będzie kawiarnie. Gdy jednak tragiczny Romantyk po raz pierwszy w życiu 
uśmiechnie się widząc jak "muchy napstrzyły na portret cesarza" - wówczas na 
spotkanie wyjdzie mu szczęście ukryte nie w tragedii, ale w farsie życia. 

Przedstawiciele: Bolesław Leśmian, Witkacy, Mickiewicz, Norwid, Chopin, 

Stachura, Grechuta, Kieślowski, Polański, Kundera, Kierkegaard, Lars von Trier, 
Lenny Kravitz, Johnny Depp, Bob Dylan, Peter Greenaway, E. A. Poe, Howard P. 
Lovecraft, Ingmar Bergman, Uma Thurman, Juliette Binoche (np. "Czekolada"), 

Justyna Steczkowska, Renata Przemyk, Amelia, Siouxie, Pink, Odlotowe Agentki 
(Totally Spies), Manga/Anime 

background image

16 

 

Obserwator, inaczej Mądrala 

"Wiele wiem, przyszłość widzę, bogów przeznaczenie, zwycięzców 
upadek..."
 
pieśń islandzka 

Zewnętrzna Deklaracja: "Chcę wiedzieć" 
Wewnętrzny Warunek:  "...ale nie chcę kochać" 
Fetor: 

Zdystansowanie 

 

Dewiza Piątki: "Chcę wiedzieć" zdaje się brzmieć najbardziej "sensownie" 

spośród wszystkich pozostałych. Wszak wiedza jest wartością ostateczną, jest 

racjonalnym tryumfem nad ludzką, poplątaną kondycją. Jeżeli coś naprawdę 
rozumiem - to czyż mogę z tym mieć problemy? Cóż jeszcze muszę robić? Oto przed 
nami naga prawda o całej sprawie. Ten właśnie intelektualny absolutyzm Piątek, 

tendencja do poszukiwania "ostatecznych prawd", i kurczowego bronienia ich jako 
właściwego i powszechnego stanu rzeczy, odcina Obserwatora od jego subiektywnej 

strony - a mianowicie od dobrego samopoczucia, jakie niosą człowiekowi relacje z 
innymi. Relacje z ludźmi to dla Piątek sprawa bardzo złożona, pełna "prymitywnej" i 
"nieokrzesanej" (w rozumieniu Piątki) energii ludzkich emocji. Nie zaznajomiona z tą 

energią Piątka obawia się jej, jako wysoce nieprzewidywalnej, zdolnej obrócić cały jej 
ciężko wypracowany autorytet w gruzy. Przeciętna Piątka zazwyczaj nie dostrzega 
faktu, że jest człowiekiem, a nie komputerem, i że jako człowiek, funkcjonuje znacznie 

wydajniej (w tym i intelektualnie) gdy dostarcza się jej okresowej rozrywki. 
Emocjonalna stymulacja - w formie niekontrolowanej - odrywa Piątkę od rozmyślań, 

stanowi więc dla niej zagrożenie. Piątka widzi spontaniczność i niefrasobliwość jako 
podrzędne wobec wiedzy, a co za tym idzie, wymagające kontroli i rozsądku. Jednak 
ta nieumiejętność poddania się własnej pasji i popłynięcia z prądem życia, wysusza je 

i odcina od praktycznego doświadczenia sensu czegokolwiek. Piątki zmagają się z 
pustką wszechrzeczy - choć zdają się wszystko wiedzieć, ich życie przesypuje się jak 
piasek w klepsydrze, a zegar czasu tyka zwiastując nadejście nieuchronnego. Ten 

melancholijny "dymek" otaczający wszechwiedzącą Piątkę, wynika przede wszystkim 
z nieporadności w traktowaniu ludzi jako intelektualnie równych. Status Piątki, 

wynikający z jej wiedzy o tym jak "naprawdę" sprawy się mają, nie wytrzyma przecież, 
gdy postawimy go na równi z domorosłą filozofią gospodyni domowej, logiką 
giełdowego bonzy, lub "kodem" artysty. Ukryty warunek Piątek "...ale nie chcę 

kochać." wskazuje na ich niechęć do zrównywania się z ludźmi, którymi kierują 
pobudki zmysłowe, emocjonalne lub irracjonalne. Zafiksowana na "nagiej prawdzie" 
Piątka, może owszem uznawać fakt nieracjonalności innych jako zjawisko warte 

uwagi, zabawne, czasem ciekawe lub frapujące, pozostaje jednak bardzo niechętna, by 
owe "nieracjonalne" manifestacje potraktować równie poważne, jak swoją 

obiektywną, opartą na "sprawdzalnych faktach" prawdę. W hierarchii wartości Piątki 
"sprawdzalne fakty" zawsze stoją wyżej - i to znacznie wyżej - od subiektywnej prawdy 
zwykłego człowieka. To zniekształcenie obrazu świata wypływa z przywiązywania 

najwyższej wagi do "rozumienia", natomiast konstatacja, że próbowanie zrozumienia 
czegoś, czego się zrozumieć nie chce, skazane jest na porażkę - wydaje się 
metodologicznie nie do przyjęcia. Kwestionując i wykpiwając wszystko - Piątka 

posiada jedyny pewnik - otóż jej narzędzie obserwacji - owo oko, które widzi świat - 
dopóki tylko utrzymywane za pomocą woli w odpowiedniej emocjonalnej higienie - 

jest bezbłędne i godne najwyższego szacunku. Obserwator, ponieważ nie angażuje się 

background image

17 

 

emocjonalnie i nie pragnie zysku - ulega złudzeniu, że jest dostojnym zwierciadłem, w 
którym odbija się jedyny rzeczywisty stan. Głęboko ukryte w umyśle Piątki 
przeświadczenie o jej misji poznania prawdy obiektywnej, owo: "Koń jaki jest, każdy 

widzi.", prowadzi jednak do nieświadomego lekceważenia cudzych prawd, a zatem do 
przedwczesnego, niedojrzałego uznawania się za mędrca i bezpodstawnego 
odczuwania, że jest się "ponad". To właśnie tu daje o sobie znać o sobie 

charakterystyczny Fetor Piątki - Zdystansowanie. Obserwator spogląda na wszystkich 
z dystansem, zdając się mówić: "Wasz jazgot szkodzi sprawie. Spójrzcie - chodzi 

zwyczajnie - o to i o to. Czyż nie jest to oczywiste, dla każdego, kto myśli racjonalnie?" 
Tymczasem życie często uczy, że żaden koń nie istnieje w próżni, ale zawsze w relacji 
do czegoś, lub - kogoś. To, jak go widzimy, to czy go w ogóle chcemy widzieć, jest 

często o niebo istotniejsze, niż to czy on tam fizycznie jest. Piątki pogrążone w 
rozważaniach nad ostatecznym dowodem, często zatracają świadomość, że to, czego 
naprawdę w życiu pragną, to nie obalanie teorii - ale poczucie, że mają prawo tańczyć 

jak Zorba, i że ich życie - dotąd wypełnione melancholią stoika - nie straci na tym, a 
jedynie zyska. Uświadamiając sobie swój wewnętrzny warunek "...nie chcę kochać." - 

uczą się słuchać cudzej prawdy tak, jakby była ich własną - a nie tylko nieuważną 
deformacją faktów. Uczą się korzystać z emocji - nie w sensie "zaprzęgnięcia ich w 
służbę rozumu", ale w rozumieniu całkowitego odpuszczenia sobie - raz na jakiś czas - 

swoich moralnych niezmienników. To oczywiście powoduje, że robią z siebie durnia, 
gdyż ich umiejętności interakcji są często zwyczajnie niedorozwinięte. Gafa 
towarzyska to właśnie to, czego starały się uniknąć, snując rozważania na temat 

prawdy ostatecznej. Jeśli jednak zaprzęgną wrodzone poczucie humoru w zbożnym 
celu śmiania się z samych siebie - raczej niż ze świata, który je otacza - wówczas mają 

szansę nauczyć się przeżywać, zamiast tylko obserwować. Mogą wtedy poznać, czym 
jest pokora i szczera akceptacja "dziwacznych" zachowań innych. To zaś zaskarbi im 
żywe uznanie ze strony świata, którego przemijalność i pustkę tak przedwcześnie 

ogłosiły. 

Przedstawiciele: Stanisław Lem, Stanisław Barańczak, Witold Gombrowicz, 

Wojciech Mann, Andrzej Mleczko, Michał Witkowski, Stephen Hawking, Ursula Le 
Guin, Emily Dickinson, Philip K. Dick, Franz Kafka, Stephen King, Bill Murray, Kevin 

Spacey (np. "K-Pax", lub "Podaj Dalej"), Kartezjusz, Pan Samochodzik, grupa Monty 
Python, pomysłowy Dobromir 

background image

18 

 

Adwokat Diabła, inaczej Czarnowidz 

"Nie wierzcie, nie wierzcie - gdy w sadach słowiki zakrzyczą co sił - wy 
jeszcze nie wiecie - co komu pisane, i kto będzie żył..."
 
Bułat Okudżawa 

Zewnętrzna Deklaracja: "Chcę zaufać" 
Wewnętrzny Warunek:  "...ale nie chcę się rozluźnić" 
Fetor: 

Nieufność 

 

Mówiąc "Chcę zaufać.." Adwokat Diabła deklaruje swoja potrzebę szacunku dla 

świata wokół. Chcę zaufać światu - a więc, chce go przyjąć takim, jaki jest gdzieś 

bowiem czuję, że tylko bezwarunkowa akceptacja niesie spełnienie. "Zamiast szukać 
w życiu Nie Wiadomo Czego - zdaje się mówić Szóstka - popatrz, zachodzi słońce i 
lecą ptaki" To zachęta aby - zwyczajnie i po prostu - zakochać się w życiu. Można 

powiedzieć, że Szóstki są koneserami życia - starając się maksymalnie wykorzystać to, 
co w zasięgu ręki, podchodzą do spraw poważnie i praktycznie, często rozkoszując się 

głębią codziennych spraw. Zamiast teoretyzować - tak jak to robią Piątki - Szóstki 
pragną żyć ze świadomością, że doświadczają głęboko ludzkiej kondycji, że nie cofają 
się - tak przed przyjemnością jak i bólem, i że świadomie i uważnie nadają swemu 

istnieniu uczciwą, rzeczywistą jakość. W praktyce jednak okazuje się to nie takie 
proste. Ich ukryty warunek, "...nie chcę się rozluźnić", wypływa z faktu, że traktują 
wszystko śmiertelnie serio! Świat zjawisk jest realny, niczym rój meteorytów, zaś 

Szóstka jak samotny sputnik ma za zadanie starać się ze wszystkich sił uniknąć kolizji. 
Ten ultra-realizm, właściwy również Ósemkom, oznacza traktowanie tego, co się 

widzi, słyszy, myśli i czuje jako śmiertelnie poważnej, ostatecznej rzeczywistości, z 
którą trzeba sobie poradzić. Pozwolić sobie na zderzenie - to koniec, tragedia, śmierć. 
Nawet o tym nie mówmy! Dostojna i straszliwa Rzeczywistość bombarduje Szóstkę 

informacją, ta zaś wytrzeszcza się, nasłuchuje i węszy po to, aby odpowiednio 
zareagować. "Życie" urasta w jej oczach do rangi ogromnej, nieprzewidywalnej istoty, 
której ruchy należy bacznie śledzić, aby następnie stosownie się zachować. Istota ta 

jest absolutną, nieodwołalną rzeczywistością, istnieje niezależnie od Szóstki i - wciąż 
wymaga od niej jednej, całkiem naturalnej przecież usługi - stosownego zachowania. 

W tej sytuacji Szóstka staje się dla Życia czymś w rodzaju "chłopca na posyłki", a 
czasem wręcz "popychadła". Spędza swój czas wypatrując - często wyimaginowanych 
- sygnałów, że coś należy zrobić, lub przed czymś się ustrzec - a następnie dzielnie 

maszeruje, aby wykonać swój obowiązek. Stojąc na baczność wobec 
wyimaginowanych życiowych wyzwań, jest napięta i nie chce pozwolić, aby rzeczy 
podążały własną koleją. Podobnie jak Jedynka, Szóstka obarcza się ogromna 

odpowiedzialnością za świat zewnętrzny, przeciwnie do niej jednak, motywuje ją lęk, 
nie zaś irytacja na niewłaściwy stan rzeczy. Jedynka głęboko w sobie odczuwa 

potrzebę, by zmienić świat na lepszy (idealizm), zaś Szóstka - na najgłębszym 
poziomie - pragnie jedynie uratować siebie samą przed zagładą (pragmatyzm). 
Motywowana lękiem Szóstka wydziela swój specyficzny Fetor - Nieufność. W języku 

potocznym mówimy, że ktoś "śmierdzi strachem". U Szóstek przejawia się to jako 
wieczny sceptycyzm wobec proponowanych rozwiązań oraz wieczny dręczący je 
niepokój, że coś będzie nie tak. Będąc z natury bardzo inteligentne, poświęcają cały 

swój polot wynajdywaniu słabych punktów rzeczywistości, oraz opracowywaniu 
chytrych planów alternatywnych i strategii uniknięcia kłopotów. Ich życie wypełnia 

"martwienie się na zapas" - przez co sprawdzają się znakomicie jako tzw. 

background image

19 

 

"troubleshooters" - specjaliści od wyszukiwania, a następnie usuwania potencjalnych 
zagrożeń. Fetor Szóstki, Nieufność, może w życiu codziennym objawiać się jako 
nadmierne przywiązanie do rozwiązań tradycyjnych, sprawdzonych, jako niechęć do 

eksperymentów i pewien negatywizm, wiążący się z krytykowaniem wszystkiego, co 
nowe. Może też przybrać formę wiecznego utyskiwania, i otaczania bliskich osób 
nadmierna, niewygodną dla nich troską. Można powiedzieć, że Szóstka jest - tu 

podobnie jak Trójka - typem zorientowanym na namacalną, konkretną rzeczywistość. 
Sens jej życia sprowadza się do tego, jak efektywnie zaistnieć w realnym świecie i jak 

wydobyć z tego świata maksimum korzyści. Przeciwnie do Trójek jednak, które są z 
natury optymistami, Szóstki wychodzą z pesymistycznego założenia, że- jeśli coś tylko 
może się nie udać, to na pewno się nie uda. Zauważenie tego ciągłego "oczekiwania na 

katastrofę" może być dla Szóstek punktem zwrotnym na ich drodze do Wnętrza. Gdy 
Szóstka uświadomi sobie swoją automatyczną reakcję, polegająca na bezpodstawnym 
napinaniu się w odpowiedzi na wymyślone zagrożenie, może zacząć obserwować 

własną Nieufność. Może też wtedy zauważyć, jak wiele z jej katastrofizmu nie jest 
wcale obiektywnie uzasadnione, i jak często - szczęście po prostu sprzyja odważnym. 

Szóstka na drodze wewnętrznego rozwoju buntuje się - przestaje grzecznie 
nasłuchiwać, czego chce od niej Życie, i samodzielnie podejmuje szybkie, 
spontaniczne decyzje. Przestaje też kierować życiem innych, gdyż wreszcie docenia 

jak ważne dla sukcesu są samodzielność i wiara w to, co się robi. 

Przedstawiciele: Roman Giertych, ojciec Rydzyk, bracia Kaczyńscy, Jerzy 

Kryszak, K.K. Baczyński, Woody Allen, Mel Gibson, Bułat Okudżawa, Russel Crowe, 
George Bush jr, Richard Nixon, Julia Roberts, Michelle Pfeiffer, Tom Hanks, pan 

Ripley ("Utalentowany..."), Sherlock Holmes, Robin Hood, Zorro, Batman, 
Prosiaczek, Hamlet, apostoł Tomasz 

background image

20 

 

Epikurejczyk, inaczej Lekkoduch 

"Nie muszę liczyć się - z niczyim zdaniem - co mi tam! Mam własny gest!" 
Pippi Langstrumpf 

Zewnętrzna Deklaracja: "Chcę się cieszyć" 
Wewnętrzny Warunek:  "...ale nie chcę czuć" 
Fetor: 

Niewiarygodność 

 

Epikurejczyk jest człowiekiem, który ponad wszystko inne ceni w życiu dobrą 

zabawę, poczucie humoru i umiejętność patrzenia na świat z rozmaitych perspektyw. 
Jest pasjonatem, w którego spojrzeniu widać dziecinną frajdę, owo oczekiwanie 

nieograniczonych możliwości jakie daje świat. Niczym kowboj na koniu Epikurejczyk 
ogarnia prerię szerokim spojrzeniem, myśląc: "Cokolwiek mnie dzisiaj spotka, 
rozegram to pasjonująco." Epikurejska filozofia Siódemki głosi, że rzeczy i zjawiska 

nie są dobre lub złe same w sobie, ale, że wszystko zależy od podejścia - czyli 
umiejętności gry. Dlatego też warto kultywować umiejętność częstej zmiany 

perspektywy - w ten sposób można z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, dzięki 
podejściu od właściwej strony -wyciągnąć dla siebie jakiś atrakcyjny element. Mówi 
się, że Siódemka jest wiecznym dzieckiem, które w dorosłym życiu nie zatraciło jednej 

z podstawowych dziecięcych potrzeb - potrzeby zabawy. Zabawa jest przecież właśnie 
obracaniem w dłoniach przedmiotów, tak aby poznać wszystkie możliwe do nich 
podejścia i wybrać te najciekawsze. Dla dorosłej Siódemki ta właśnie zdolność do 

obracania w umyśle każdego zagadnienia, na wszystkie możliwe strony, staje się 
życiową dewizą. Zewnętrzna Deklaracja, "Chcę się cieszyć" - to hasło, które głosi 

Siódemka, dążąc w życiu do uniwersalnych wartości, wydających się być synonimami 
psychicznego zdrowia - a mianowicie do szczęścia i do radości. Na drodze jednak staje 
jej Wewnętrzny Warunek: "...ale nie chcę czuć." Jak łatwo się domyślić, ceną, jaką 

Siódemka płaci za niezwykłą, umiejętność bawienia się każdą sytuacją jest pewna 
powierzchowność i niedojrzałość tej radości. Fetor Siódemki, Niewiarygodność - 
bierze się stąd, że wykorzystuje ona swoje akrobatyczne umiejętności zmiany 

emocjonalnej perspektywy - do ucieczki przed głębszym i bardziej poważnym 
doświadczaniem codziennych zjawisk. Uwielbiająca wszystko i wszystkich Siódemka 

dopasowuje się do cudzego światopoglądu, po czym znika - zawsze zachowując dobry 
humor, jednak bez szczerej intencji traktowania ludzi poważnie. Ulega złudzeniu 
wszechmocy, ponieważ wydaje jej się, że może "obracać w myślach" wszystko i 

wszystkich, jakby byli kolorowymi piłeczkami. Jednak otoczenie, które machinalnie to 
wyczuwa, w podobny sposób traktuje również Siódemkę. Jawi się on ludziom jako 
kolorowa, płaska postać z komiksu, nie mająca wiele wspólnego z realem. To wrażenie 

bierze się stąd, że fajerwerkowe deklaracje Siódemki, zdają się być bardzo na wyrost 
w stosunku do jej rzeczywistej życiowej dojrzałości. Epikurejczyk, który surfuje, 

wykorzystując podskórne prądy życia i przeskakując lekko z fali na falę zanim ta 
załamie się i roztrzaska o skały - mniema, iż zrozumiał sekret egzystencji, podczas gdy 
wewnętrznie pozostaje do końca życia dzieckiem. Surfując, jest jednocześnie 

całkowicie "nieprzemakalny" dla zalewających go fal emocji. Fale te wykorzystuje do 
filozoficznej zabawy, do formułowania celnych uogólnień i zręcznego manewrowania 
życiem - jednak nie do tego, do czego faktycznie służą - do czucia. Unikanie 

konfrontacji z emocjami powoduje, że Siódemki jawią się jako papierowe i - 
nieprzekonujące. Subtelna granica pomiędzy fascynacją, a rzeczywistym 

współczuciem i empatią, granica której Siódemka tak nie lubi przekraczać, zajęta 

background image

21 

 

karkołomnymi symulacjami w trójwymiarowej przestrzeni swojego umysłu, jest tutaj 
wirtualnym pancerzem, oddzielającym Siódemkę od ludzi i świata. Entuzjazm 
pozbawiony odczuwania, okazuje się sprzecznością, i sabotująca sama siebie 

Siódemka, choć wygadana i rozchwytywana towarzysko, wciąż pędzi dalej w 
poszukiwaniu nowych podniet, w nadziei, że może kolejny punkt widzenia osłodzi 
jeszcze przez chwilę jej samotność. "Może w ten sposób, a może tak, a może siak, a 

może jeszcze inaczej..." owo ciągłe testowanie świata, staje się na dłuższą metę 
męczące i - nudne. Wyciszenie wewnętrznego komentatora i zaprzestanie 

dopasowywania się - będą dla Epikurejczyka punktem kluczowym. Gdy zaakceptuje 
on sytuację taką jak jest, powstrzymując tendencję do robienia uników, jego umysł 
zapadnie się w regenerującą ciszę. Gdy Epikurejczyk zatrzyma się w swym 

umysłowym koziołkowaniu, będzie mógł wreszcie doświadczyć sytuacji nowo 
odkrytym narządem - sercem. Wtedy może okazać się, że to, co wcześniej uważał za 
bolesne, jest tylko chwilą niewygody, za którą kryje się niespodziewanie - ocean cichej 

satysfakcji. W procesie tym Siódemka staje się cicha, pewna i łagodna, przestaje jej 
zależeć na wyprowadzeniu w pole świata, skupia się natomiast na spokojnym 

odczuwaniu siebie. Jej filozofia - onegdaj wysoce abstrakcyjna, staje się prostą 
akceptującą mądrością serca. 

Przedstawiciele: Cezary Pazura, Jim Carrey, Andrzej Lepper, Marian Kociniak 

("Jak rozpętałem..."), Astrid Lindgren, Cameron Diaz, Robin Williams, W. A. Mozart, 
Steven Spielberg, Jack Nicholson, McGyver, Spiderman, Pippi, Tomek Sawyer, Pan 

Kleks, Tytus de Zoo, Asteriks, Tygrys (z Kubusia Puchatka), Piotruś Pan 

background image

22 

 

Szef, inaczej Skurczybyk 

"Trzeba być lisem i lwem." 
Niccolo Machiavell 

Zewnętrzna Deklaracja: "Chcę działać" 
Wewnętrzny Warunek:  "...ale nie chcę grać fair." 
Fetor: 

Wymuszenie 

 

Ósemka (Szef), podobnie jak Trójka (Wykonawca), kieruje się w życiu 

maksymą "Chcę działać". Wizja świata Ósemki jest ultra-realistyczna - Szef ogromną 
satysfakcję czerpie z rozpoznania, że życie jest czymś bardzo prawdziwym, wyraźnym 

i rzeczywistym. Wszechświat - choć barokowy w swym ogromie (nie "uproszczony", 
jak u Piątki, a także wcale nie "zwyczajny", jak u Szóstki) - rządzi się przebiegłą i 
fascynującą inteligencją, która opisuje wszystko z oszałamiającą wyrazistością 

konkretu, z niejasnościami radząc sobie za pomocą Chytrych Sztuczek. Inteligencja 
Ósemki, dąży bowiem do zdobycia władzy nad materią. Życie jest tu ciągłą potyczką - 

która może przynieść zarówno chwałę, jak i upokorzenie. Nie jest to łatwe, natomiast 
niewątpliwie stanowi Wyzwanie. Niczym przeobrażający się robot-pojazd z komiksu o 
Power-Rangers, Ósemka przybiera najróżniejsze bojowe konfiguracje, aby sprostać 

życiowym wyzwaniom, które w jej oczach urastają do rangi potwornych super-łotrów. 
Życie Szefa to strategia. Jego chytrość dyktowana jest przez Ukryty Warunek "...ale 
nie chcę grać fair." Szef nauczył się z bolesnych, życiowych lekcji, że wygrywa najlepiej 

przystosowany, świat zaś jest polem walki o przetrwanie. Pod gładką przykrywka 
ładnych słówek kipi w ludziach zwierzęce piekło instynktów, które sprawia, iż kierują 

nami motywacje egoistyczne, często po prostu krwiożercze. Ten otaczający zewsząd 
fałsz doprowadził Ósemkę do rozpoznania, że świat jest miejscem złym, i że jako taki 
wymaga od Szefa stosownego zrewanżowania się pięknym za nadobne. Mówiąc "Nie 

chcę grać fair..." Szef deklaruje, że nie chce liczyć się z ludźmi, ponieważ wie, że 
zamierzają go oni wykorzystać. Jego uporczywy, przenikliwy wzrok zdaje się 
przewiercać na wskroś, w każdym rozmówcy doszukując się ukrytych Knowań, na 

które zręczny wojownik powinien być zawczasu przygotowany. Nigdy nie wiadomo co 
siedzi w "tym czymś", co właśnie znalazło się w polu rażenia. Ósemka przegrupowuje 

więc nieustannie szyk bojowy próbując wykazać światu jego małość i dowodząc, że jej 
pogląd, rozpracowany w licznych krwawych starciach, jest jedynym słusznym, inni 
zaś, to tylko "zaplute karły reakcji", wypowiadające się, aby zagłuszyć głos własnej 

słabości. Argumenty Ósemki są nieraz bardzo wzniosłe i przekonujące, dopracowane 
w najdrobniejszym szczególe i pełne zaskakującej erudycji, jednak postronnym 
obserwatorom jawią się również często jako nieokrzesane, wulgarne i jednostronne. 

Taka raniąca perspektywa, wynika z założenia, że świat jest wystarczająco zły, by 
uzasadnić zaprowadzenie porządku żelazną dłonią Szefa. "Nie daliście mi szansy - 

zdaje się mówić Szef. - Jestem po prostu zmuszony stratować was na miazgę." Fetor, 
który roztacza to Wymuszenie - wrażenie nieliczenia się z nami i postępowania wbrew 
nam, bez pytania o zgodę. Oczywiście w codziennym życiu nie musi dochodzić aż do 

fizycznej konfrontacji, po to aby Fetor Szefa stał się wyczuwalny. Ósemki to ludzie 
roztaczający - jak Trójki - aurę zdecydowania i pewności siebie. W odróżnieniu jednak 
od Trójek - które chcą przede wszystkim wywrzeć dobre wrażenie na innych - Ósemki 

wyróżnia zdecydowany indywidualizm i niezależność, owocujące wielorakością 
zainteresowań osobistych, często barwnych i głębokich. Barwne wypowiedzi Ósemek 

nacechowane bywają rubasznym, czasami czarnym humorem, przewrotnością oraz 

background image

23 

 

zdecydowanymi "oczywistymi" kategoriami moralnymi. Te ostatnie to coś na kształt 
"walenia z grubej rury" - czujemy, że nasz rozmówca przejęty jest do szpiku kości 
swoją zawsze słuszna racją. Na ogół wymaga od nas zareagowania, przy czym zarówno 

reakcja przychylna, jak i nieprzychylna spotka się z nieufnością - chyba, że odważymy 
się stanąć do walki, to znaczy zaryzykować naruszenie granic - własnych lub Szefa. 
Ekscytujący pojedynek, który się przy tym wywiąże daje Szefowi iluzję bezpieczeństwa 

- nie musi się on bowiem już domyślać się co knujemy - oto w przyjaznym geście 
zademonstrowaliśmy to sami. Większość przyjaźni Ósemek opiera się na tym właśnie 

awanturniczo-buńczucznym wzajemnym poszturchiwaniu. Jednak testowanie ludzi 
jakby byli workami treningowymi, doprowadza do tego, że jedynie bardzo niewielu 
jest w stanie sprostać bojowym wymaganiom. Potępianie całej reszty i ciągłe z nią 

zmagania, to dla Szefa proces pochłaniający całą nieomalże jego twórczą energie. 
Kluczem do procesu Ósemki jest przyzwolenie na słabość - tak w sobie, jak i w innych. 
Gdy Ósemka - kierując się niezawodnym instynktem - pewnego dnia poczuje, że racja 

nie musi zawsze stać po stronie siły, oraz że mogą istnieć inne rodzaje siły niż ta, która 
polega na Wymuszeniu - otworzy się przed nią droga do Wnętrza. Odkrycie Wnętrza 

jest u Szefa czymś bardzo dosłownym - istotnie musi on stwierdzić, że oprócz 
kolczastej zbroi i berdysza, posiada również miękką wrażliwą część, która chce innych 
objąć, bez względu na to, po której stronie barykady się znajdują. Ta część często nie 

jest konkretna i jasna, jak to lubią wojownicy - bywa natomiast poplątana i wstydliwa. 
To właśnie delikatne i wrażliwe Wnętrze Szefa. Zmierzenie się z owym odkryciem, to 
dla Szefa pojedynek ze stugłową hydrą słabości, jaka w nim tkwi. W pojedynku tym 

zbroja ani berdysz na nic się nie zdadzą, a sam wojownik zwycięży właśnie wtedy, gdy 
rozbierze się do rosołu i - jakim go pan Bóg stworzył - odda w ręce wroga. 

Przedstawiciele: Waldemar Łysiak, Rafał A. Ziemkiewicz, Jerzy Urban, Janusz 

Rewiński, Marek Kotański, Piotr Tymochowicz, marszałek Piłsudski, Michaił 

Gorbaczow, Renata Dancewicz, Sigourney Weaver, John Wayne, Pablo Picasso, Bruce 
Lee, Darth Vader, Rasputin, Dracula, Power Rangers, Jabba the Hutt, Garfield, Shrek 

background image

24 

 

Mediator, inaczej Ciapa 

"Ten, który pragnie, a nie działa, karmi zarazę" 
William Blake 

Zewnętrzna Deklaracja: "Chcę się rozluźnić" 
Wewnętrzny Warunek:  "...ale nie chcę działać." 
Fetor: 

Zwlekanie 

 

Dewiza Dziewiątki brzmi: "Chcę się rozluźnić", zaś jej Wewnętrzny Warunek to 

"...ale nie chcę działać." Komfort za cenę negacji rzeczywistości. Mediator jest 
Marzycielem, który najbardziej na świecie chciałby żyć w utopii, w której sny same się 

spełniają, a najpiękniejsze stany ludzkiego ducha rosną na wierzbie, niczym gruszki. 
Nawet choćby i kiwnięcie palcem, po to aby je zerwać nie leży jednak w naturze 
przeciętnej Dziewiątki. Ulega ona złudzeniu, że właściwie nie ma się dokąd spieszyć, 

ponieważ prawdziwa utopia jest bezczasowym Teraz. W owym "teraz" Dziewiątka 
pławi się, kontemplując własne istnienie, święcie przekonana, że samą tylko siłą 

własnego bytu zmusi swój świat do posłuszeństwa i osiągnie satysfakcję. "Nie muszę 
nic robić - mówi do siebie. - Czyż nie jest piękne doświadczanie tego stanu? Wszystko 
inne zrobi się samo." Wystarczy oczywiście być odpowiednio intensywnie 

bezczynnym, i wszechświat nachyli się ku nam w geście uznania. Dziewiątka, niczym 
Taoiści wierzy, że bezczynność jest mistycznym kluczem do szczęścia i osiągnięć. Jej 
najwyższym ideałem jest rodzaj przyjemnego otępienia, martwoty, w której żadne złe 

myśli nie mają do nas dostępu, czas zaś stoi znieruchomiały. To co inni, pędząc gdzieś 
w popłochu, nazywają "życiem" lub "śmiercią", jest dla wpatrzonego w przestrzeń 

Mediatora irytującym nonsensem. Zarówno "życie" jak i "śmierć" tracą na znaczeniu, 
gdy człowiek zażyje potężną dawkę środka na uspokojenie. Pozostaje tylko mglisty 
stan trwania, bez problemów, bez nazw i bez celów. Ten stan właśnie jest 

podstawowym mechanizmem, w jaki Dziewiątka odcina się od materialnego świata - 
w tym i od własnego ciała. Jest on wyczuwany przez innych jako subtelne "gapienie 
się", "głębia spojrzenia" lub "cicha liryczność". Może być odczuwane jako delikatne 

spowolnienie reakcji, np. podczas prowadzenia rozmowy, a także jako pewna ociężała 
dobrotliwość, namaszczenie, lub przedłużające się milczenie, przypominające namysł. 

Wszystko to mówi o jednym - Dziewiątka chce w każdych okolicznościach zachować 
spokój. Chce doświadczać głębi swego "ja" nie zakłóconej przez prądy i wiry, jakie 
wywołuje dążenie dokądś lub wywieranie nacisku. Wszelki nacisk zdaje się więc 

przeszkadzać Dziewiątce w byciu sobą, a być Sobą, i w Sobie, to jedyne czego, jak 
twierdzi, chce. Mamy tu impas -dopóki nie wstąpi na drogę Wnętrza - Dziewiątka jest 
zazwyczaj niechętna jakimkolwiek zmianom, zaś brak zmian wzmacnia jedynie jej 

otępienie i niechęć. Fetor Dziewiątki - Zwlekanie - bierze się właśnie z wiecznego 
odkładania koniecznych zmian. Dziewiątki - stroniąc od niewygody - wiodą życie 

monotonne, zamknięte w bezpiecznej rutynie, pozbawione wzbogacających relacji z 
ludźmi. Zwlekając odkładają na później wszelkie ważniejsze decyzje i zobowiązania. 
Są jak owad w zatopiony w szkle - choć widać je jak na dłoni, nie sposób do nich 

naprawdę dotrzeć. Wolą szklistym wejrzeniem omiatać ludzkie problemy, dudniąc w 
swej otchłannej głębi: "mnie to nie dotyczy...ja nie komplikuje sobie życia...czekam i 
trwam." Choć przyjazne, zgodne i zażegnujące konflikty - skąd nazwa Mediator - są 

też więc w pewien sposób nijakie. Kołyszące się na falach eteru, utraciły kontakt z 
tym, czego naprawdę chcą. W dzieciństwie karcone za przejawy inicjatywy, wycofały 

się, i, na znak protestu, przestały chcieć czegokolwiek. Nie znaczy to jednak, że nie 

background image

25 

 

żywią pragnień. Mają je, tak jak każdy, nie wierzą jednak, że kiedykolwiek mogłyby 
znaleźć w sobie dość siły, aby je zrealizować. Brak siły jest kluczowym zagadnieniem u 
Dziewiątek, tak jak jej obecność u Ósemek. . "Nie mogę" lub "nie mam siły"- oto hasła 

Dziewiątek, używane jako uzasadnienie rezygnacji z podejmowania decyzji. 
Dziewiątka, jak ktoś złożony chorobą w szpitalu, wyraża swą obawę, że nie podoła - i 
w związku z tym woli zrezygnować. Czuje się safandułowata, słaba, lub ociężała. 

Bezmiar szczegółów i spraw do załatwienia przytłacza ją, wciągając w mechaniczny 
kołowrót rutyny i wywołując wrażenie martwoty, ociężałości oraz braku energii. Świat 

wewnętrznych pragnień Dziewiątki jest w istocie niezwykle żywy - drzemie jednak 
pod skorupą codziennej nijakości, która skutecznie wszystko tłumi. W obronie przed 
kontaktem z własną wizją, Dziewiątka spędza czas na snuciu tasiemcowych rozważań, 

śnieniu na jawie, świadczeniu innym pustych uprzejmości oraz pozbawionej 
znaczenia krzątaninie. Będąc zgodna i nie lubiąc odmawiać, Dziewiątka (Mediator) 
wie intuicyjnie, czego chcą od niej ludzie, jednak niewyobrażalną wprost trudność 

sprawia jej odkrycie czego chce dla siebie sama. Dokonanie tego odkrycia będzie dla 
niej punktem zwrotnym. Gdy nauczy się chcieć dla siebie konkretnych rezultatów, 

określać je i realizować, bez odkładania na później, znajdzie się na drodze do Wnętrza 
- i zarazem osiągnie prawdziwy spokój ducha. Spokój ten jednak wyniknie nie z 
otępienia i niezaangażowania w sprawy doczesności. Nie będzie on również pochodną 

usiłowań by zadowolić wszystkich i być dobrym, a nawet świętym. Spokój ten - 
paradoksalnie - weźmie się z eksplodującej świadomości "czego się dla siebie chce" 
oraz desperackiego stawienia czoła marazmowi, który niczym zastygła lawa, 

przykrywa wrzący rdzeń istoty Mediatora. W tej eksplozji odrętwiałe trwanie, ustąpi 
miejsca lawinowej realizacji zadań w rzeczywistym świecie, które nareszcie umożliwi 

Dziewiątce kontakt ze swoim ostatecznym marzeniem -z nią samą. 

Przedstawiciele: Daniel Olbrychski, Donald Tusk, Wiktor Zborowski 

(Podbipięta), Jacek Fedorowicz, Tadeusz Ross, Kuba Sienkiewicz, Melchior 
Wańkowicz, Wiech, Miron Białoszewski, Jerzy Harasymowicz, Jonasz Kofta, Tadeusz 
Miciński, Gene Wolfe, Kevin Costner, J.R.R. Tolkien, Leonard Cohen, Carl Jung, 

Markiz de Sade, Giger, Beksiński, Mikka Waltari, J. Borghes, William Blake, Neo 
(Matrix), Thorgal, Szwejk, Kłapouchy, Puchatek, Koziołek Matołek 

 

background image

26 

 

Głębiej niż osobowość 

Gdy przyjrzymy się nazwiskom osób i postaci reprezentujących typy, 

zauważymy, że ich osobowości - często w ramach jednego i tego samego typu - różnią 
się dość znacznie. Spójrzmy na typ pierwszy - Perfekcjonistę. Trudno nie zauważyć, że 

podobieństwa jakie łączą osobowość Arystotelesa, Pinokia, i Hillary Clinton, nie są 
nazbyt oczywiste. Podobny zawód spotka nas np. w przypadku typu szóstego 

(Adwokat Diabła), gdy zechcemy odkryć co mają wspólnego, Prosiaczek, Batman, i 
np. Roman Giertych. Postaci te zdają się reprezentować style i natury tak różne, że 
umieszczenie ich w ramach jednego typu zakrawa na żart. A jednak. Wszystkie 

nazwiska oraz postaci przypisane typom w niniejszym artykule znalazły się tam ze 
ściśle określonego powodu, i ktokolwiek studiuje Enneagram, nie powinien mieć 
większych trudności w trafieniu na trop. Profesjonalne przyporządkowania osób do 

typów w większości przypadków nie są kwestią indywidualnych sądów i opinii. 
Zazwyczaj (pomijając przypadki szczególnie trudne i mylące) jest tak, że typ po prostu 

"widać", jeśli się umie "patrzeć". Skoro jednak typy łączą w sobie osobowości tak 
różne, co właściwie decyduje o przyporządkowaniu do typu? Jeśli Zewnętrzna 
Deklaracja i Zewnętrzny Warunek nie mają wiele wspólnego z osobowością człowieka, 

to z czym mają? Czy istnieje w psychice coś innego niż osobowość? 

Aby zrozumieć skąd naprawdę mówią do nas typy, musimy założyć istnienie w 

psychice człowieka czegoś więcej niż tylko osobowość. Osobowość zmienia się i 
trudno ja zamknąć w określonej przegródce. W życiu każdego istnieją określone 

rytmy, które powodują, że co jakiś czas nasz charakter podlega zmianom - np. na 
skutek dojrzewania, wydarzeń życiowych, klimatu, wychowania, czy interakcji z 
ludźmi. Część tych zmian jest permanentna, cześć ma charakter cykliczny, niektóre 

zmiany są miłe, inne mniej, i tak dalej. To, co się zmienia, to nasz charakter, czyli 
osobowość. W ramach naszej osobowości, nawet w tym samym czasie istnieją różne 
pod-osobowości, style, aktywizujące się zależnie od okoliczności. Mówimy: "Jestem 

sangwinikiem, ale mam też sporo z choleryka i melancholika, a czasami jestem 
totalnym flegmatykiem." To właśnie ów falujący, niestały twór, uformowany z 

naszych pragnień i myśli. Aby jednak mógł on obiektywnie istnieć, musi chyba z 
czegoś się składać, a także kierować - oprócz przypadku i bezwładu - jakimś 
uniwersalnym prawem. Owa pierwotna materia i pierwotne prawo - jeśli istnieją - 

byłyby piastą koła naszej psychiki. Centrum - z definicji - jest jedno, ponieważ 
znajduje się w środku wszystkiego innego. Podobnie jest z typem - jest on zawsze 
jeden, i tkwi w samym centrum naszej subiektywnej rzeczywistości. Aby koło zaczęło 

toczyć się naprzód, najefektywniejsze byłoby przyłożenie siły w tym właśnie centrum, 
w piaście. Oddziaływanie na zewnętrzne - mentalno-emocjonalne kształty, 

zlokalizowane na obwodzie koła, również wywołuje jego ruch, jednak ruch ten jest 
słaby, nierówny i - nieciągły. Natomiast przyłożenie siły w centrum, w osi - jest 
gwarantem płynnego, stałego ruchu naprzód. To dlatego potrzebujemy koncepcji 

Esencji - czyli czegoś, do czego należałoby dotrzeć, aby wywołać gruntowna i trwałą 
zmianę w życiu - w odróżnieniu od zmian powierzchownych i nietrwałych - 
oferowanych przez różnego typu techniki psychologiczne oraz inne działania 

zewnętrzne, regulujące osobowość. 

Enneagram nie opisuje osobowości, ale właśnie Esencję, czyli hipotetyczny 

budulec naszej osobowości. Substancja ta - jak sugerują twórcy systemu - jest 
tożsama z naszym prawdziwym Wnętrzem, a oddziaływanie na nią jest jedynym 

background image

27 

 

praktycznym sposobem wywołania trwałej zmiany na lepsze. Poszukując owej pra-
substancji psychicznej zaczynamy się zastanawiać, jaka jest jej natura. Czy może 
istnieć w psychice coś oprócz myśli i emocji, i - jeśli tak, co to jest? Ścieżka Wnętrza 

mówi nam - tak, poniżej naszej ciągle zmieniającej się psychiki, leży niezmienny 
Rdzeń, którego nie można poznać przez procesy psychiczne (intelekt, emocje), 
ponieważ te kończą się, w miejscu, gdzie On się zaczyna! Rdzeń ów jest więc 

niezależny zarówno od myśli, jak i emocji . Widzimy, że tak rzeczywiście jest - 
przedstawiciele tego samego typu maja czasem zupełnie różne charaktery! Weźmy np. 

Prosiaczka i Batmana - co może łączyć tę dwójkę? Prosiaczek jest Bardzo Małym 
Zwierzątkiem, o mentalności dziecka, Batman zaś inteligentnym arystokratą, który 
walczy ze Złem za pomocą ultranowoczesnej technologii. Zdają się istnieć w dwóch 

zupełnie odrębnych rzeczywistościach - co zatem stanowi ich część wspólną? Wiemy 
już, że o takim a nie innym zaszeregowaniu tej dwójki zadecydował ów szczególny 
intuicyjny zapach (Fetor), który im towarzyszy, a którym w tym przypadku jest Fetor 

typu szóstego - Nieufność. Czarnowidz (Adwokat Diabła) postrzega świat jako 
zagrożenie, przed którym należy się chronić. Jego celem jest wyszukiwanie w 

rzeczywistości słabych punktów i - reagowanie. Stąd Nieufność, wynikająca z ciągłego 
podejrzewania, że coś będzie nie tak, i z nieustannego przewidywania kłopotów. 
Prosiaczek, który nieustannie podejrzewa, że może mu się stać krzywda, i wypytuje 

Puchatka o szczegóły, by przewidzieć nadejście komplikacji, emanuje Nieufnością. 
Podobnie - choć z zupełnie innego poziomu - emanuje nią Batman, który czuwa w 
mroku na miastem Gotham, po to, by uchronić je przed potencjalnym atakiem. 

Pobudki które nimi kierują, w swojej Esencji można sprowadzić do dylematu 
Czarnowidza - "Chcę zaufać, ale nie chcę się rozluźnić." Prosiaczek źle funkcjonuje 

sam, potrzebuje większego i silniejszego przyjaciela, któremu mógłby zaufać, aby 
mniej się bać. Tym przyjacielem jest gapowaty i spokojny Puchatek. Batman działa z 
poziomu ponadosobowego - emanuje braterstwem i pragnieniem bezinteresownej 

służby. W odróżnieniu od wielu innych komiksowych bohaterów, można go 
"zawezwać", a to z jego strony przecież gest zaufania. Widzimy tu jak zarówno 

Prosiaczek, jak i Batman dążą do ideału braterskiego wspierania w obliczu Zła. Są 
przy tym wewnętrznie spięci ("...nie chcę się rozluźnić"), co u Prosiaczka owocuje 
chorobliwą nieśmiałością, zaś u Batmana - manią.  

Jak widać nazwanie Esencji typu jest czymś stosunkowo prostym - przypomina 

określenie zasady działania silnika. Jedne silniki działają na parę, inne na prąd, 

jeszcze inne na ropę. W tym przypadku jedno słowo wystarczy dla zrozumienia 
podstawowej zasady działania silnika. Jednak określenie czym "pali" dany człowiek, 
choć technicznie może wydawać się nieskomplikowane - nie jest wcale łatwe. 

Wymaga tego, co w zen nazywa się "ostrym umysłem" ("sharp mind") - a po naszemu, 
świeżym intuicyjnym oglądem sprawy. Tylko widzenie sprawy świeżym, twórczym 

okiem, bez psychicznego hałasu, agresji i niezdecydowania - umożliwia rozpoznanie 
prostego wzorca energetycznego, leżącego u podłoża danego zachowania. Wzorzec 
taki, stanowi poszukiwaną przez nas podstawę mentalno-emocjonalnych procesów 

jakie zachodzą w człowieku. Czym wobec tego jest energia takiego wzorca, skoro - z 
definicji - nie są nią ani myśli, ani emocje, a skoro i myśli i emocje z niej wypływają? 

Odpowiedź nasuwa się sama - jest nią motywacja. 

Ukryta Motywacja 

Szczególny, ulotny wzorzec typu (Fetor) - to nic innego jak nasza 

instynktowna, wyniesiona z wczesnego dzieciństwa motywacja, która, 

background image

28 

 

nieuświadomiona, tkwi w każdym człowieku przypominając nam o autentycznych 
źródłach jego postaw. Esencja, której tu poszukujemy jest niczym innym, a tą właśnie 
motywacją. To motywacja, niezależna od emocji i myśli, istnieje u Rdzenia, głębiej niż 

ludzka osobowość, u piasty koła naszej psychiki. To motywacja jest pra-przyczyną 
naszej osobowości i naszych zachowań. Czemu - można by zapytać - tak rzadko się o 
niej nie wspomina? Czemu większość podręczników psychologii poprzestaje na 

badaniu osobowości, rzadko który natomiast uwzględnia (rzetelnie!) rolę siły, 
motywującej nas do życia, u jego najgłębszego Korzenia? O, przyczyna tego stanu jest 

prosta. Dzieje się tak ze względu na nieodłączna cechę ludzkiej motywacji - fakt, że 
jest ukryta.  

Kontemplując pytanie "Jaki jest mój (jego/jej) typ?" znajdziemy się w kłopocie, 

ponieważ odpowiedzi nie da się wyprowadzić za pomocą algorytmu. Popełnimy też 
upokarzające błędy, gdy w jednej chwili wykrzykując "O, wiem, tak, to na pewno to!" 

już w następnej uznamy, że myliliśmy się w zasadniczy sposób, i że przedmiotem 
naszej oceny były zmienne kształty pola osobowości, a nie jego niewidzialne sedno. 

Gdy jednak uda nam się wytrwać dzielnie przy naszym pytaniu - wówczas mgły 
rozproszą się i - coraz bardziej i bardziej - zaczniemy postrzegać typy na zasadzie 
wglądu. Będziemy raczej doświadczać typu "w kościach", niż go rozumieć, bądź 

uzasadniać. Georgij Gurdżijew, który jako pierwszy na Zachodzie mówił o 
Enneagramie, wspominał, że jego dziewięć punktów jest ostatecznie zawarte we 
wszystkim co istnieje. Praca z tym systemem - jeżeli chcemy wykorzystać go w pełni - 

to nauczenie się rozpoznawania podstawowych typów ludzi i idei na jakie napotkamy. 
W miarę praktyki, rozpoznanie to staje się coraz mniej intelektualne, (oparte na 

wiedzy itp.), coraz bardziej natomiast - intuicyjne, czyli oparte na wglądzie. Gdy np. 
poszukujemy swego własnego typu - wgląd przychodzi nieoczekiwanie - jako nagłe 
wyklarowanie powietrza wokół nas i poczucie, że - oczywiście, przecież to tam jest! 

Przecież leży na widoku i zawsze leżało, tylko z jakichś przyczyn nie potrafiliśmy tego 
dostrzec. Wówczas stajemy się pewni swojego typu, co jest dużym atutem w pracy z 
nim. Jeżeli ktoś jedynie nam o nim powie, możemy się z zgodzić lub nie, nie będzie to 

jednak zazwyczaj doświadczenie transformujące i pomagające nam na wewnętrznym 
poziomie naszej ścieżki. Wielu ludzi zna swój typ, bo ktoś im powiedział, lub nawet bo 

- po prostu prawidłowo go odgadli. Jednak rzeczywiste, osobiste doświadczenie 
(wgląd), że całe nasze życie - z wszystkimi jego problemami - kręci się wokół jednej, 
potężnej centralnej idei, to rzecz zupełnie inna. Oczywistość i prostota tej realizacji 

nie pozostawiają wiele miejsca na wątpliwości - oto leży bowiem przed nami dowód 
na istnienie w nas czegoś naprawdę ważnego, czegoś, co codziennym zamieszaniu, 
zazwyczaj nam umyka.  

Pamiętacie kalendarze z serii "magiczne oko"? Dostawało się planszę pewna 

wielobarwnych plamek, ludzików, zwierzątek i wzorków - z pozoru nic więcej tam nie 
było. Jednak zgodnie z instrukcją, należało się w te bohomazy wpatrywać 
odpowiednio rozproszonym wzrokiem, a wówczas w naszym polu widzenia - ku 

zaskoczeniu wszystkich - ukazywał się nagle trójwymiarowy obraz np. jelenia na 
rykowisku, czołgu lub kółek olimpijskich. Dokładnie tak samo jest z Enneagramem. 
Wpatrując się intensywnie w chaos wzorków, ujrzymy wreszcie niezwykłą całość, jaka 

się spoza nich wyłania: potrzeba tylko czasu i chęci. Nawyk poszukiwania 
enneagramowych kluczy w sobie i w otoczeniu bardzo się przyda, stąd również 

przydatność lektur. Najważniejsza jest jednak szczera ciekawość, aby doświadczyć na 
własnej skórze czy - i jak - to działa. Nieustępliwa dociekliwość zostanie 
wynagrodzona. Enneagram otworzy drzwi każdemu, kto puka. 

background image

29 

 

Gdy rozpoznamy własny typ, zaczniemy też, powoli uczyć się rozpoznawania 

typów innych ludzi. Niektóre energie przyjdzie nam rozpoznać łatwiej, ponieważ 
nosimy w sobie doświadczenia pokrewne i nasze kody do pewnego stopnia nakładają 

się. Będzie też wiele osób-zagadek, których typ wydaje się nie pasować do żadnego z 
dziewięciu pól. Czasem osoba wydaje się mieć dwa lub więcej typów, czasem po 
prostu nigdzie nie pasuje. Pozorne zamieszanie wynika często z faktu, że dany obszar 

"ja", który reprezentuje konkretna osoba jest nam nieznany, gdyż - z pewnych 
przyczyn - dotąd go unikaliśmy. Istnieją wokół nas ludzie, których energii unikamy 

jak ognia - gdyż w naszym doświadczeniu jest przeciwstawna temu, co sami 
reprezentujemy. Energii takiej będziemy w życiu unikać, a co za tym idzie nasze 
zdolności jej rozpoznawania będą upośledzone. Tu wkracza Enneagram jako bardzo 

przebiegle zaprojektowane narzędzie Wybaczenia. Ucząc się rozpoznawać ludzkie 
typy, widzimy, że "to działa" - nasze obserwacje bowiem zostają potwierdzone w 
praktyce, w rozmowach z ludźmi oraz w ich autentycznym zachowaniu. Rzeczy, 

których, posługując się konwencjonalna psychologią, po prostu nie mogliśmy 
wiedzieć, nagle staja się dla nas czytelne, mało tego - nowy sposób patrzenia nagle 

wyjaśnia zagadkowe ludzkie zachowania, które wcześniej spisaliśmy na karb złej woli, 
głupoty lub chytrości. Teraz widzimy, co kieruje ludźmi, widzimy też, że jest to 
całkiem mechaniczny, nieuświadomiony proces, na który w codziennej gonitwie, nikt 

nie ma ani wpływu, ani nawet nie zwraca uwagi. Pytanie jakie pojawia się, gdy 
doświadczymy istnienia w ludziach Esencji, to: "Kto jest winny takiego stanu rzeczy?" 
Oczywiście, nie chodzi o to, aby usprawiedliwiać zło, ale aby umieć przyjrzeć mu się 

bez emocjonalnej oceny. Widząc, że wszyscy działamy mechanicznie, powodowani 
nakazami ukrytego wzorca, możemy w dalszym ciągu przeciwdziałać złu, oraz 

wychowywać ludzi (i siebie!) by go nie czynili - będziemy jednak czynić to z zupełnie 
innej perspektywy - perspektywy Wybaczenia. Możemy wówczas powiedzieć: "Może i 
muszę cię skarcić, ale gdzieś głęboko wiem - że działałeś mechanicznie i wybaczam 

ci." Możemy też dodać: "Wiem, że nie jestem lepszy."- i to stwierdzenie - choćby i 
wypowiedziane po cichu - wystarcza, aby nasze skarcenie nabrało nowego, innego 

znaczenia, dla wszystkich, których ta sprawa dotyczy.  

Wybaczenie dodaje nam także odwagi, by poszukiwać w otaczających nas 

osobach, również tych, których Esencji dotąd nie zauważaliśmy. Zaciekawieni 
odkrywamy, że ich wewnętrzna natura, ta sama, która tak kiedyś nas przerażała, jest 
właśnie czymś, co wyparliśmy w sobie najsilniej! Teraz, dzięki rozpoznaniu, możemy 

wyciągnąć do nich rękę, z ogromna ulgą widząc, że są dokładnie tacy sami jak my. 
Zaskorupiałe złogi gniewu, lęku i wstydu wreszcie mogą odkleić się i rozpaść, ich 
miejsce natomiast zajmuje realizacja, że Wszyscy Są W Porządku. I mowa tu nie o 

politycznej poprawności, ani afirmowaniu mądrych haseł, a jedynie doświadczeniu 
własnego, spontanicznego działania z poziomu wewnętrznej mądrości. To po prostu 

zwykła psychologiczna dojrzałość, która niestety - na ogół nie wzrasta u nas z 
biologicznym wiekiem. Jej rozwinięcie jednak, to warunek konieczny rozwoju 
międzyludzkiej komunikacji, którą - w przebłyskach zdrowia - zdarza nam się 

wybierać w miejsce tradycyjnego modelu egzekwowania kar i nagród. 

background image

30 

 

Taniec derwisza 

Praktykowanie Enneagramu jako techniki kontaktowania się z Wnętrzem 

(Esencją), przypomina jako żywo taniec derwisza, co biorąc pod uwagę domniemane 
sufickie pochodzenie systemu, może nie być zwykłym przypadkiem. Gdy uczymy się 

jak manifestuje się dziewięć pól Enneagramu, odkrywamy wielość składowych sub-
energii, które towarzyszą każdemu z nich. To tak, jakby każdy z dziewięciu punktów 

był wrotami do świata dosłownie dziesiątków stylów i wariacji na swój temat. Na 
pierwszy rzut oka wariacje te mogą się bardzo różnić, i wspólny wątek nie jest od razu 
wyczuwalny. Jednak, gdy się im dokładniej się przyjrzeć, widzimy w jaki sposób 

stanowią one różne twarze tej samej idei. Oczywiście, łatwo nam skojarzyć ze sobą 
Jedynki takie jak Margaret Thatcher (Żelazna Dama), Joanna d'Arc (Żelazna 
Dziewica), czy, dajmy na to, Królowa Śniegu. Wszystkie są przeszywającymi 

wzrokiem, wściekłymi Perfekcjonistkami, a więc zaszeregowanie ich jako Jedynek nie 
nastręcza kłopotów. Jak jednak pasuje do pola Jedynki bajkopisarz Hans Christian 

Andersen? A jak nasz liryczny poeta - Konstanty Ildefons Gałczyński? Spróbujmy to 
pokazać. Specyficzną cechą Jedynek - którą nota bene dzielą wraz z Dziewiątkami - 
jest pewne rozmarzenie i - osobisty magnetyzm. U Jedynek cecha ta przykryta jest 

czasem kredowobiałym obliczem moralitetu, czasem jednak suchy moralitet ustępuje 
miejsca metalicznemu odblaskowi doskonałości, którą Jedynki tak cenią. To ich 
archetypowy kolor - srebro. Kolor ten niesie ze sobą mnóstwo skojarzeń - od stalowej 

niezłomności (jak u obu żelaznych pań), przez gwiazdy i noc (przestrzenność i 
liryczność), iskrzący się śnieg (trzeźwość i świeżość), lód (chłód), aż po dziewicę 

prowadzącą Jednorożca w osrebrzonym księżycem krajobrazie (osobisty magnetyzm). 
Magnetyzm, czyli pewna hipnotyczność i charyzma, jest domeną wszystkich typów 
instynktownych, czyli Ósemek, Dziewiątek i Jedynek. W energii psychicznej 

Andersena, pewien tradycjonalizm i sentymentalizm - wskazują jednak raczej na 
Dziewiątkę lub Jedynkę (typy konserwatywne), niż na Ósemkę, która jest z natury 
rewolucjonistą. W podobny sposób, wyrazisty opis konkretnych zachowań i 

przedmiotów - pozwala raczej odrzucić dwóch innych podejrzanych - Czwórkę i 
Piątkę, których narracja jest na ogół bardziej abstrakcyjna i filozoficzna. Widzimy 

następnie, że Andersen jest baśniopisarzem-moralistą (trochę jak bajkopisarz 
Krasicki, Jedynka), w którego baśniach - jak się przekonujemy - dominują archetypy 
Jedynki (a nie np. Dziewiątki). Mamy tu Ołowianego Żołnierzyka, Królową Śniegu, 

oraz mnóstwo personifikowanych przedmiotów (patrz "reizm" Herberta, który też jest 
Jedynką). W dodatku wiele z tych przedmiotów jest uszkodzone i smutne 

(uszkodzona zabawka to kolejny znacznik Jedynki). Stąd ostateczna konkluzja, że 
Andersen jest Jedynką. 

Weźmy teraz Gałczyńskiego. Aż nadto smakowicie jawi się jego słynny srebrno-

baśniowy wiersz "Zaczarowana Dorożka". Nieco dalej - "Noc czerwcowa" - w którą 
mamy się "zapatrzyć", i która do uszu przymierza gwiazdy. W ten sposób, po nitce do 

kłębka, zbieramy kolejne dowody, a gdy trafiamy na poezje mistrza Ildefonsa doby 
stricte powojennej, nie mamy już wątpliwości - klika nam Człowiek z Marmuru, 
przodownictwo pracy i soc. Mistrz, w niesławnym okresie, prawdopodobnie szczerze 

hołdował idealizmowi socjalistycznego ustroju - co czyni z niego, i jego ideologicznej 
poezji - doprawdy świetnego kandydata na Jedynkę. Oczywiście, stuprocentowej 

pewności nie ma, ale...Najwyższy czas na praktykę: przyjrzyjcie się dobrze 
upodobaniom Jedynek wokół was. Podpytajcie je. Ręczę, że obaj panowie wypłyną... 

background image

31 

 

Proces ten jest zabawny, czasami przypomina rozwiązywanie łamigłówek, 

czasami rozrywki matematyczne. W jego trakcie możemy formułować hipotezy i 
kontr-hipotezy, obalać jedne i drugie, odwoływać się do literatury, filmu, ikon pop-

kultury i budować siatki, odnosząc jedne energie do innych (jak np. zrobiliśmy przed 
chwilą z Andersenem, Krasickim i Herbertem).  

Zabawa Enneagramem jest więc tańcem z symbolami. Tradycyjne znaczenia 

symboli, te których nauczono nas w szkole, w telewizji i w domu - przestają 

obowiązywać, na rzecz nowych połączeń - które - w oparciu o pewne zasady - 
stwarzamy sami. Stajemy się więc autorem i twórcą, zamiast być odtwarzającym, lub 
zwolennikiem. Świat wokół nas zaczyna wirować, z początku powoli, potem coraz 

szybciej i szybciej, aż nabiera ogromnego rozpędu, my zaś śmigamy pomiędzy 
zmieniającymi się ramami umowy, ucząc się rozpoznawać Jedność w Wielości. Życie 
potwierdza nasze spostrzeżenia, bądź im zaprzecza, uczymy się więc na własnych 

błędach. To, jak często mierzymy wewnętrznym wzrokiem dane pole rzeczywistości, 
wpływa na to, jak szybko uczymy się rozpoznawać jego pochodne manifestacje. 

Intelektualny proces, który przedstawiono powyżej, to rodzaj treningu, którego 
potrzebujemy, aby rozwinąć i utrwalić umiejętność wglądu. W miarę jak rozwija się 
wgląd (intuicja) - proces intelektualny staje się coraz mniej potrzebny. Wgląd jest o 

wiele bardziej pewny - jeśli określimy czyjś typ w chwili nagłej absolutnej pewności - 
szansa na popełnienie błędu jest bardzo niewielka. Wgląd jest błyskawiczny i nie 
wymaga wysiłku, co powoduje, że, gdy naprawdę go udoskonalimy - może stać się dla 

nas zwykłym sposobem widzenia spraw, uzupełniając nasze "ziemskie" widzenie o 
nowy, tajemny wymiar. Uzyskanie takiego widzenia jest celem większości praktyk 

duchowych, a także kilku podejść w psychologii. Zobaczenie tego, czego nie widać, 
wymaga jednak przede wszystkim dopuszczenia możliwości, że TO istnieje. Ponieważ 
jednak TO jest niewidzialne, nie zobaczymy Go nigdy, patrząc w tradycyjny sposób. 

Aby TO zobaczyć, musimy porzucić szkiełko i oko badacza i samemu wstąpić na drogę 
wewnętrznej przemiany. Wówczas TO zakrzywi przestrzeń wokół nas, sprawiając, że 
sami staniemy się dowodem - żywym dowodem na istnienie Czegoś Więcej. Otchłań w 

którą pierwotnie się wpatrywaliśmy, zaczyna jak u Nietschego - wpatrywać się 
również w nas, a świat - dotąd poważny i nienaruszalny, wiruje i migocze jak miraż. 

Rzeczywista przemiana wewnętrzna jest tym właśnie naruszeniem nieodwołalności 
świata, jako czegoś oddzielnego od nas. W tańcu derwisza, uczymy się doświadczać 
siebie i świata nie jako dwóch rzeczy - ale jako jednej ciągłej całości. Sprzyja to braniu 

szczerej odpowiedzialności tak za swoje niepowodzenia, jak i sukcesy, i zdjęciu 
brzemienia tej odpowiedzialności z ramion innych. Ujawnienie naszych ukrytych 
motywacji nie niszczy nas wcale - przeciwnie, sprawia, że głęboko, w korytarzach 

Wnętrza, zaczyna krążyć sok, którego istnienia nawet nie podejrzewaliśmy. I proszę - 
zmieniamy się na lepsze! To jedyny dowód na to, że proces ten nie jest mrzonką. Czy 

trzeba więcej? Szeregi liter na papierze są bramą. Poza nią znajduje się kraina, w 
której szufladki Enneagramu pękają na tysiące kawałków i nie są więcej potrzebne. 

Aby tam dojść jednak, trzeba zacząć tańczyć.