III 12 Boukema m




H.J.M. BOUKEMA

Funkcja hipokryzji



Hipokryzja wywołuje dezaprobatę. Uczono nas, że to niedobra cecha człowieka. Z drugiej strony "tak
trudno - przynajmniej ja uważam za trudne - zrozumieć ludzi, którzy mówią prawdę. Hipokryzję
spotyka się w stosunkach społecznych i towarzyskich oraz, jak wiadomo w polityce. Praktyka
prawnicza wydaje się też dobrze nawzajem tolerować z hipokryzją - do pewnych granic. Gdy
stosowana z umiarem, hipokryzja służy jako smar łagodzący ruch społecznej maszynerii. W
niniejszym eseju podejmę ryzyko szkicowego nakreślenia społecznych potrzeb w zakresie hipokryzji.
W ciągu stuleci prawnik z hipokryzją tworzyli ochoczą parę. Przyczyna narzekań i potępień pod
adresem jurysty tkwiła w dwóch mylnych mniemaniach na temat jego roli. Ponieważ zajmuje się on
prawem w swoim życiu codziennym, przyjmuje się, że to on jest odpowiedzialny za stan prawa. Nie
jest. To raczej politycy niż prawnicy decydują o tym, jakie nowe przepisy dodać do aktualnie obo-
wiązujących, a które usunąć. Obowiązkiem prawnika jest pilnować, by w sądach prawo było
stosowane z określoną perfekcją, nie zaś, by perfekcja cechowała samo prawo. Po drugie, ponieważ
do zajęć prawnika należy wnikanie w fakty, przeto uważa się, że jego zadaniem jest wykrywanie
prawdy. Nie jest. Jego zadaniem jest tylko uważać, by wyciągnięto poprawne wnioski w oparciu o
całość dostępnych dowodów, które czasem niewiele mają wspólnego z prawdą.
Nie tylko prawnik od zawsze miał szczególny rodzaj związków z prawdą, ale także samo prawo
pozostaje z nią w godnym uwagi stosunku wzajemnym. Wydaje się, że pewna doza hipokryzji jest
nieuniknionym składnikiem niektórych praw. Hipokryzja jest wprowadzaniem w błąd co do rzeczywistych
właściwości i odczuć, zwłaszcza w zakresie moralnym i religijnym. Nieliczni ludzie na korzyść
hipokryzji wysuwają argumenty, że jest ona czymś wartościowym, może bowiem służyć celom
pożytecznym gdy idzie o bezpieczeństwo i obronę społeczeństwa i państwa. Wywiad na przykład
oraz kontrwywiad to sztuka wprowadzania w błąd, używana do zwodzenia wroga.


Christopher Lasch zauważa:
"Prawdę należy ukrywać, jeżeli brzmi jak propaganda. < Jedyną racją zatrzymania jakiejś
wiadomości - czytamy w alianckim podręczniku wojskowym z okresu II Wojny Światowej - jest jej
niewiarygodność >.
O ile sposoby zwodnicze są do przyjęcia dla obrony kraju przed zagrożeniem, o tyle nie powinny one
znajdować akceptacji w budowaniu rzetelnego społeczeństwa. W istocie, nie można zaprzeczyć, że
odpowiedzialne podejście polityczne odrzuca hipokryzję jako niezdrową i niebezpieczną metodę
rządzenia krajem. Nie mniej hipokryzja jest faktem życia politycznego. Lasch spiera się:
"Rola środków masowego przekazu w manipulowaniu opinią publiczną skupiła na sobie sporą część
wprowadzanej w błąd uwagi społeczności. Większość komentatorów zakładała, że problem polega na
tym, by zapobiegać krążeniu oczywistych nieprawd; podczas gdy jest rzeczą ewidentną - jak
podkreślali to bardziej wnikliwi krytycy kultury masowej - że rozrost środków masowego przekazu
odrywa kategorie prawdy i fałszu od ich wpływu. Prawda otworzyła drogę wiarygodności, zaś fakty -
oświadczeniom które brzmią autorytatywnie choć nie przekazują jakiejkolwiek autorytatywnej
informacji.
Stwierdzenia te są sformułowane w sposób ogólny; nieskłonny byłbym przyznać, że są one
dokładnymi opisami życia politycznego. Lasch zauważa przekonująco:
"Stwierdzenia oznajmiające, że dany produkt preferują czołowe osobistości, bez mówienia, co tam
jest do preferowania; stwierdzenia przypisujące jakiemuś produktowi wyższość nad produktami nie
wymienionych konkurentów; stwierdzenia dające do zrozumienia, że jakaś właściwość przynależy
wyłącznie do danego produktu, podczas gdy faktycznie cechuje ona produkty konkurencyjne -
wszystko to służy zamazywaniu różnicy między prawdą a fałszem w mgle pozornego
prawdopodobieństwa i obłudnej przymilności. Stwierdzenia takie sprawiają wrażenie prawdziwych,
chociaż są z gruntu bałamutne. Polityczny użytek tego rodzaju technik zademonstrował kiedyś Ron
Ziegler, sekretarz prasowy prezydenta Nixona, przyznając, że jego poprzednie oświadczenie w
związku z Watergate stały się "nie do wykorzystania". Wielu komentatorów przypuszczało, że Ziegler
szukał eufemistycznego sposobu powiedzenia, że kłamał. Tym co chciał powiedzieć, było jednak, iż
jego wcześniejsze oświadczenia nie są już wiarygodne. Nie ich fałszywość ale ich niezdolność do
uzyskania akceptacji sprawiła, że "stały sig nie do wykorzystania". Pytanie o ich prawdziwość bądź
fałszywość nie wchodziło w grę.
W polityce nastawienie tego rodzaju doprowadza do "teatralnej koncepcji polityki". Doszło ono do
głosu za rządów Nixona a po jego upadku wspomniana koncepcja bynajmniej nie straciła żywotności.
Na nieuniknione związki między prawem i hipokryzją zwrócili uwagę Calabresi i Bobbitt w swoim
studium Tragic Choices. Obserwowali oni pewne podejmowane wybory, które społeczeństwo uważa
za nie nadające się do tolerowania, i które w konsekwencji stara się ukryć. Sytuacja ta powstaje
wtedy, gdy niedostatku pewnych dóbr, który pociąga za sobą znaczne cierpienia lub śmierć, nie daje
się uniknąć w drodze udostępnienia tych dóbr bezpłatnie dla każdego. Gdy uwaga jest skierowana na
dystrybucję takich brakujących dóbr, wzrasta oburzenie, gwałt i lęk. To, czy decyzja wyboru jest
odczuwalna jako tragiczna, czy wywoluje ból, wznieca strach i oburzenie - zwłaszcza gdy w konflikt
wchodzą podstawowe wartości - zależy od sposobów walki z tragicznym niedostatkiem.
Decydowanie przez zespół orzekający, czy i kto ma umrzeć, jest akceptowane w niektórych krajach, i
tylko pod warunkiem, że decyzja stanowi element postępowania karnego, z jawnym procesem, mordercą i ofiarą. Jeżeli nie ma
zbrodni, nikt nie nakaże zespołowi podejmowania decyzji o karze śmierci. Ponadto wyborem tego
rodzaju jest sytuacja, w której upoważniony zespół wybiera osoby przeznaczone do dializy, tj.
leczenia po przyłączeniu sztucznej nerki (esej ten ukazał się gdy urządzenie to było rzadkością - uw.
tłum.). Z narzuconym wyborem mamy do czynienia w sytuacji ograniczenia dopuszczalnej szybkości
pojazdów, także, gdy młody mężczyzna staje w czasie wojny do poboru.
Calabresi i Bobbitt wywodzą, że im mniej rozgłosu wokół wyboru, tym mniej narusza się podstawowe
wartości, które wchodzą przy nim w grę'. Jest to usprawiedliwianiem zatajania pewnych dramatycz-
nych wyborów, a więc hipokryzją. Sędzia Potter Stewam, w swojej opinii w sprawie dokumentów
Pentagonu (Pentagon Papers Case)y powołuje przykład potencjalnie tragicznego wyboru: utajnione
zostaje sędziowskie skazanie na śmierć setki ludzi występując~CCh w obronie wypowiadania się, a
dopuszcza się do druku tajne informacje o wojskowych konwojach. Wolność wypowiedzi przeciw
życiu żołnierzy.
Inny przykład wskazuje, że nieujawnione wybory między podstawowymi wartościami zachodzą na
niejednym szczeblu życia prawnego. Schronienie, podobnie jak pożywienie, należy do podstawowych
potrzeb ludzkich. Pod pretekstem regulacji tempa rozrostu, gminy podmiejskie i śródmiejskie
zamykają się przed niepożądanymi grupami ludzi, odmawiając im wstępu lub go ograniczając.
Praktyki podziału na strefy zamknięte być może pomagają gminom w rozwiązywaniu ich problemów
rozwoju, ale odrzucają problemy mieszkaniowe ludzi o niższym dochodzie, wśród których wielu nie
należy do białych.
Hipokryzją moźemy nazwać moment, z jednej strony, kiedy trzeba dokonać wyboru spośród różnych
podstawowych praw lub podstawowych wartości, podczas gdy - z drugiej strony - prawo wypowiada
się w sposób pokrętny i tak wieloznaczny, że pojęcie sprecyzowanego wyboru nie jest możliwe.
Częstą i pospolitą postawę, kryjącą w sobie hipokryzję, opisał Stendhal w Pustelni Parmeńskiej:
"Oto tryumf jezuickiego wychowania: wdrożyć człowieka do tego, aby nie zwracał uwagi na rzeczy
jaśniejsze niż dzień. Francuz, wychowywany w atmosferze interesowności i ironii paryskiej, mógłby
snadnie winić Fabrycego o obłudę, w chwili gdy nasz bohater otwiera swą duszę Bogu zupełnie
szczerze i z najgłębszym wzruszeniem.
Jest to zgodne z analizą, jaką przeprowadza lord Snow, ów obserwator ludzi w korytarzach władzy:
"Hipokryci, którzy widzieli nagą prawdę i działali całkowicie wbrew jej wymogom - to była koncepcja
romantyczna. Ci, których my nazywamy hipokrytami mają po prostu dar zaprzeczania znamionom
prawdy wobec samych siebie.
Postawa Fabrycego jest szczera, naturalna. Gdy pyta mnie ktoś, która godzina, patrzę na zegarek,
wskazujący na przykład godzinę 14.34, a gdy mówię, że to dokładny czas, nie skłamałem, jeżeli
okaże się, że wskazanie to jest błędne - pod warunkiem, źe o tym nie wiem i nie mam powodu
sądzić, że 14.34 jest wskazaniem błędnym. Jeżeli jednak wiem, że pora jest inna niż 14.34, wtedy
kłamię. Kłamstwo bierze się z nieszczerego stanu umysłu: wiem, jaka jest prawda, ale postanawiam
jej nie ujawniać.
Postacie Stendhala i Snowa są hipokrytami szczerymi. Ich postawy nie są bezpieczne ale nie są też
czymś rzadkim i niezwykłym. Hipokryzja wyrafinowana dostrzega znacznie więcej. Opis jej daje Nos-
sack w swojej powieści Das Testament von Lucius Eurinus. Lucius Eurinus jest zaniepokojony
buntem chrześcijan:
"Z ludźmi wyobrażającymi sobie, że są jedynymi posiadaczami prawdy, nie da się dyskutować.
Pozostaje tylko taka możliwość wyboru, by traktować ich jako chorych albo jako przestępców.
Niebezpieczeństwo dla wszelkiego porządku ludzkiego i Boskiego tkwi w tym, że ludzie, dla których
zasługą jest umieranie w imię mówienia: nie, prędzej czy później będą widzieć zasługę w zabijaniu w
imię tego włanie.
Z punktu widzenia Luciusa Eurinusa umiarkowany stopień powszechnie przyjętej hipokryzji
gwarantuje wolność osobistą i utrzymuje społeczeństwo w posłuszeństwie. Jego gatunek hipokryzji
jest wyrafinowany i nakierowany tylko na zachowanie publiczne.

Zupełnie zrozumiałe, że za każdym razem, gdy stajemy przed kwestią jakiegoś rozwiązania w sferze
praktyki, nie możemy rozglądać się za ewentualnie zagrożonymi wartościami podstawowymi, ani
szczegółowo dyskutować prawidłowości wyboru. To sprawiłoby, że procedury podejmowania decyzji
politycznych i prawnych stałyby się ociężałe i nieskuteczne. Równocześnie jednak ignorowanie tych
podstawowych wartości jest nie do zaakceptowania. "Wybór, choć konieczny, jest wybawieniem i
prowadzi do postępu; brak wyboru pozwala tym juź u władzy ukryć korzystne dla nich fundusze i kre-
dyty.
Były prezes Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu w sposób znamienny uważa
możliwość zatajenia otwartego, szczerego podejmowania decyzji za jedno z cennych osiągnięć
Wspólnego Rynku. Donner pisze:
"Jest tu do zaznaczenia jeszcze inny aspekt. Członkowie Rady Europejskiej nie zawsze czują się
nieszczęśliwi gdy powracają do domów z niespełnionymi życzeniami. Łatwo jest mówić do wiecznie
niezadowolonych, wciąż więcej żądających grup nacisku i parlamentarzystów, że niemożliwe było
osiągnąć więcej i trzeba zaakceptować uzyskany wynik. Zwłaszcza w życiu Ministrów Rolnictwa
zmniejszyły się wymagania i zwiększyło poczucie bezpieczeństwa od czasów zapoczątkowania
polityki rolnej we Wspólnocie. Minister taki może obecnie odwoływać się do swoich kolegów z innych
państw członkowskich jako swojej eskorty i razem mogą oni przekazywać ministrom finansów tych
państw sygnały bez których trudno by było im ominąć przeszkodę. W taki sposób z decyzji wyparowuje
odpowiedzialność; nie podejmuje się takich decyzji, które mogłyby po powrocie do kraju pozabierać
głosy wyborców. Każdemu zaś wolno argumentować, że gdyby to od niego zależało, wynik starań byłby
inny; że uczynił wszystko, co możliwe, jednak to i tyle było wszystkim, co dało się osiągnąć.
Takich twierdzeń nikt nie uzna za naruszenie lojalności. Klasyczna norma jednakowości zdań nie
zanikła; żyje ona w sposób unowocześniony.
Wypowiedziawszy troski związane z ułatwionym życiem polityków, Donner kontynuuje: "To co
mówiłem nie jest bynajmniej cynizmem. To tylko mały przyczynek, objaśniający, w jaki sposób
Wspólnota, podobnie jak inne organizacje międzynarodowe, pomaga rozwiązywać pewną
sprzeczność. Polega ona na tym, że demokratyczny naród z jednej strony tworzy sobie wyborców, by
upewnić się, że każdy człowiek trzyma swój los we własnych dłoniach, z drugiej zaś strony musi on
żyć ze świadomością faktu, że warunki dyktuje jeden konkretny człowiek. Każdemu politykowi, który
nie jest bez reszty pozbawiony poczucia odpowiedzialności, pozwala to uporać się z niełatwym
pytaniem: Jak powiem to mojemu dziecku (moim wyborcom)?

Niech żyje demokracja, co ?
W praktyce prawnej Niderlandów napotkać można, w prawie rodzinnym tego kraju, przykład owocnej
hipokryzji. Od połowy XIX wieku istniała tam kontrowersja na temat prawnych możliwości uzyskania
rozwodu. Paragraf 263 Niderlandzkiego Kodeksu Cywilnego stanowił, że rozwodu nie można udzielić
na podstawie zgodnego wniosku małżonków. Judykatura była mądrzejsza od przepisu. Sąd
Najwyższy w roku 1883 orzekłe, że w przypadku, gdy strona powodowa zarzuca stronie pozwanej
cudzołóstwo, ta zaś zarzutom nie zaprzecza, rozwód małżeństwa należy orzec. Tę procedurę prawną
potocznie nazwano "wielkim kłamstwem", a ów przejaw sensownej hipokryzji prawa służył jeszcze po
II Wojnie Światowej. Podjęto wtedy próbę unowocześnienia prawa.
Kręgi fundamentalistyczne podniosły zdecydowany opór. W parlamencie próbowano doprowadzić do
kompromisu."~ Nie było dopuszczalne orzeczenie rozwodu w drodze wzajemnego porozumienia
stron, było ono natomiast możliwe po udowodnieniu całkowitego i trwałego rozkładu pożycia
małżeńskiego'y. I znów sądownictwo przyszło z pomocą. O tym, że zachodzi całkowity i trwały
rozkład pożycia małżeńskiego przekonuje sądy sam zwykły fakt wniesienia sprawy rozwodowej.
Innym przykładem jest nowe ustawodawstwo dotyczące abortus provocatus. W Niderlandach
nietrudno usunąć ciążę. Nie weszło jeszcze w życie ustawodawstwo, zgodnie z którym aborcja jest
konieczna z uwagi na stan kobiety ciężarnej. Lekarz ma szeroką swobodę uznania. Obecna praktyka
dotycząca usuwania ciąży będzie kontynuowana bez przeszkód. Inny to przykład hipokryzji, która
zresztą mało kogo interesuje.
Przyjęło się do tej pory przekonanie, że nieco hipokryzji można akceptować, jeżeli dzięki niej tryby
społeczeństwa obracają się sprawniej i łagodniej, i jeżeli sprzyja ona osobistej wolności. Gdzie jednak
kończy się dopuszczalna domieszka? Hipokryzja staje się nie do przyjęcia kiedy dukaty króla są
warte więcej niż twoje lub moje. Podwójne miary czy kryteria nie muszą koniecznie prowadzić do
nierówności, a mówiąc dokładniej, do niesprawiedliwości. Sprawiedliwość to równość traktowania w
stosunku do każdego z tej samej warstwy społecznej. Gdyby społeczeństwo publicznie i jawnie się
zgodziło, że każdy, kto należy do warstwy X powinien być traktowany jednakowo, a nie byłby, to
mielibyśmy w tym przypadku niesprawiedliwość. Wymaga to jednak dalszego uściślenia. Wymaga
wprowadzenia wartości zasadniczej. W obecnych społeczeństwach Zachodu wartości zasadnicze zo
stały sformułowane w aktach ciał ustawodawczych, jak np. Traktat Rzymski, 1950 r. Takie dalsze
uściślanie prowadzi do okrężnego rozumowania. Hipokryzja, mimo wszystko, jest przecież
zaprzeczeniem koniecznego wyboru między podstawowymi prawami a wartościami. Nie ma więc
teoretycznego ograniczenia hipokryzji. Granice hipokryzji mają charakter praktyczny. To, jaki stopień
hipokryzji jest do przyjęcia, jest kwestią faktu, nie zasady. Nadmiar hipokryzji w praktyce wywołuje
rewolucję. Rozważny i przezorny prawodawca powinien jednak mieć szczyptę tolerancji dla szczypty
hipokryzji.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2 III 12 Znamierowski
mii spr 1 errata# III 12
TM III 12
III CZP 76 12
(UW MPZ 2011 12 w III [tryb zgodno ci])
III CSK 225 12 1
Metody modelowania procesow 12 cz III
Egz 12 III
Wykład III 06 03 12
2009 12 Szkoła konstruktorów klasa III
PKM Zal Wy pkm 12 SP III
III CZP 64 12
Cw III sem 12 Mechatronika 6 12

więcej podobnych podstron