Włodzimierz I. Lenin
Listy o taktyce
Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
WARSZAWA 2008
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 2 –
Tekst Włodzimierza Iljicza Lenina „Listy o
taktyce” został napisany między 8 a 13 (21 a 26)
kwietnia 1917 r. i opublikowany w kwietniu 1917
r. w Piotrogrodzie w formie broszury przez
bolszewickie wydawnictwo „Priboj”
Podstawa niniejszego wydania: Włodzimierz
Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 31, wyd. Książka i
Wiedza, Warszawa 1987.
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
PRZEDMOWA
4 kwietnia 1917 r. przypadło mi wygłosić w Pitrze referat na wymieniony w tytule temat najpierw
na zebraniu bolszewików. Byli to delegaci na Wszechrosyjską Naradę Rad Delegatów Robotniczych i
Żołnierskich, którzy musieli się rozjechać i dlatego nie mogli pozwolić mi na żadną zwłokę. Po
zakończeniu zebrania jego przewodniczący, tow. G. Zinowjew, zaproponował mi w imieniu całego
zebrania, bym niezwłocznie powtórzył swój referat na zebraniu bolszewickich i mienszewickich
delegatów, którzy pragnęli przedyskutować sprawę zjednoczenia SDPRR
Jakkolwiek trudno było mi niezwłocznie powtarzać swój referat, uważałem, że nie mam prawa
odmówić, skoro żądali tego zarówno moi współwyznawcy, jak i mienszewicy, którzy z powodu
konieczności wyjazdu rzeczywiście nie mogli pozwolić mi na zwłokę.
W toku referatu odczytałem swoje tezy opublikowane w numerze 26 „Prawdy” z 7 kwietnia 1917
roku
Zarówno tezy, jak i mój referat wywołały różnicę zdań wśród samych bolszewików i w samej
redakcji „Prawdy”. Po wielu naradach doszliśmy jednogłośnie do wniosku, że najbardziej celowe będzie
otwarte przedyskutowanie tej różnicy zdań, dostarczające w ten sposób materiał zbierającej się 20
kwietnia 1917 roku w Pitrze wszechrosyjskiej konferencji naszej partii (Socjaldemokratycznej Partii
Robotniczej Rosji, skupionej wokół Komitetu Centralnego).
Wypełniając to postanowienie w sprawie dyskusji drukuję poniższe listy, przy czym nie
pretenduję w nich do wszechstronnego zbadania sprawy, lecz pragnę jedynie nakreślić główne argumenty,
szczególnie istotne dla praktycznych zadań ruchu klasy robotniczej.
*
1
Na połączonym zebraniu bolszewików i mienszewików – uczestników Wszechrosyjskiej Narady Rad Delegatów
Robotniczych i Żołnierskich obecni byli również członkowie Komitetu Wykonawczego Rady Piotrogrodzkiej, przedstawiciele
gazet („Prawda”, „Izwiestija”, „Jedinstwo”, „Raboczaja Gazieta”), KC i KP SDPRR, KO, posłowie socjaldemokratyczni do
czterech Dum, przedstawiciele narodowościowych partii socjalistycznych, delegaci z terenu.
Z wezwaniem do zjednoczenia organizacji socjaldemokratycznych wystąpił na naradzie I. Goldenberg (Mieszkowski) przy
poparciu I. Ceretelego, N. Czcheidzego i W. Wojtinskiego. Następnie referat wygłosił W. Lenin. Po jego referacie z ostrymi
protestami wystąpili I. Cereteli, I. Goldenberg, F. Dan, J. Stiekłow, J. Łarin i in. W obronie platformy Lenina głos zabrała A.
Kołłontaj. W. Lenin i bolszewicy opuścili zebranie przed jego zakończeniem, składając w imieniu KC SDPRR oświadczenie,
że bolszewicy nie wezmą udziału w żadnych próbach zjednoczenia. Referat Lenina spotkał się z gorącą sympatią wielu
przedstawicieli terenowych komitetów bolszewickich. Jeden z uczestników Wszechrosyjskiej Narady Bolszewików, górnik z
Zagłębia Donieckiego, oświadczył na posiedzeniu 5 (18) kwietnia: „Lenin we wszystkim, co mówi, we wszystkim ma rację!”
– Red.
2
Tezy te wraz z krótkimi wyjaśnieniami z tego numeru „Prawdy” przedrukowuję w załączniku do niniejszego listu (patrz: „O
zadaniach proletariatu w obecnej rewolucji”. – Red.).
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 3 –
www.skfm.w.pl
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
LIST I
Ocena chwili bieżącej
Marksizm wymaga od nas ścisłego, obiektywnie sprawdzalnego oszacowania układu klas i
konkretnych właściwości każdego momentu historycznego. My, bolszewicy, staraliśmy się zawsze być
wierni temu wymaganiu, które bezwarunkowo obowiązuje z punktu widzenia wszelkiego naukowego
uzasadnienia polityki.
„Teoria to dla nich credo, a nie wytyczna działania”
– tak mówili zawsze Marks i Engels, którzy
słusznie szydzili z wykutych i tępo powtarzanych „formuł”, mogących w najlepszym razie jedynie
nakreślić ogólne zadania, nieuchronnie modyfikowane przez konkretne ekonomiczne i polityczne warunki
każdej szczególnej fazy procesu historycznego.
Jakimi to ściśle ustalonymi, obiektywnymi faktami powinna kierować się obecnie partia
rewolucyjnego proletariatu w celu określenia zadań i form swego działania?
Zarówno w swym pierwszym „Liście z daleka” („Pierwszy etap pierwszej rewolucji”),
opublikowanym w „Prawdzie” w numerach 14 i 15 z 21 i 22 marca 1917 r., jak i w swych tezach
określam „swoistość chwili bieżącej w Rosji” jako fazy p r z e c h o d z e n i a od pierwszego etapu
rewolucji do drugiego. I dlatego uważałem, że hasłem podstawowym, „zadaniem dnia” w o w e j chwili
jest: „robotnicy, dokazaliście cudów proletariackiego, ludowego bohaterstwa w wojnie domowej
przeciwko caratowi, musicie dokazać cudów w proletariackim i ogólnoludowym zorganizowaniu się, w
celu przygotowania swojego zwycięstwa w drugim etapie rewolucji” („Prawda” nr 15)
Na czym więc polega pierwszy etap?
Na przejściu władzy państwowej w ręce burżuazji.
Przed rewolucją lutowomarcową 1917 roku władza państwowa w Rosji znajdowała się w rękach
jednej starej klasy, mianowicie: klasy pańszczyźnianoszlacheckoobszarniczej z Mikołajem Romanowem
na czele.
Po tej rewolucji władza znajduje się w rękach innej, nowej klasy, mianowicie: burżuazji.
Przejście władzy państwowej z rąk jednej do rąk innej k l a s y jest pierwszą, główną,
podstawową cechą wyróżniającą rewolucji zarówno w ściśle naukowym, jak i praktycznopolitycznym
znaczeniu tego pojęcia.
O tyle rewolucja burżuazyjna lub burżuazyjnodemokratyczna w Rosji została zakończona.
Tu słyszymy szemranie oponentów, którzy chętnie nazywają siebie „starymi bolszewikami”: czyż
nie mówiliśmy zawsze, że rewolucję burżuazyjnodemokratyczną kończy dopiero „rewolucyjno
demokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa”? czy rewolucja agrarna, która jest także rewolucją
burżuazyjnodemokratyczną, zakończyła się? czy nie jest faktem, że przeciwnie, jeszcze się nie zaczęła?
3
F. Engels: List do F. A. Sorgego, 29 listopada 1886 r. [w:] K. Marks, F. Engels: Dzieła, t. 36, Warszawa 1976, ss. 672675. –
Red.
4
Patrz: „Listy z daleka” [w:] Włodzimierz Lenin, Dzieła wszystkie, t. 31, s. 22. – Red.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 4 –
www.skfm.w.pl
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
Odpowiadam: hasła i idee bolszewickie zostały, ogólnie biorąc, całkowicie potwierdzone przez
historię, konkretnie jednak sprawy ułożyły się inaczej, niż mógł ktokolwiek (kimkolwiek by był)
oczekiwać, bardziej oryginalnie, bardziej swoiście, bardziej różnorodnie.
Ignorowanie tego faktu, zapominanie o nim oznaczałoby upodabnianie się do owych „starych
bolszewików”, którzy nieraz już odgrywali w dziejach naszej partii godną politowania rolę, powtarzając
bezmyślnie wyuczoną formułę zamiast badać to, co swoiste, w nowej żywej rzeczywistości.
„Rewolucyjnodemokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa” już się w rewolucji rosyjskiej
urzeczywistniła
, „formuła” ta bowiem przewiduje jedynie wzajemny układ klas, nie zaś konkretną
instytucję polityczną, k t ó r a r e a l i z u j e ten wzajemny układ, tę współpracę. Rada Delegatów
Robotniczych i Żołnierskich – oto macie urzeczywistnioną już przez życie „rewolucyjnodemokratyczną
dyktaturę proletariatu i chłopstwa”.
Formuła ta jest już przestarzała. Życie przeniosło ją z królestwa formuł do królestwa
rzeczywistości, oblekło w ciało, skonkretyzowało ją i tym samym zmodyfikowało.
Na porządku dziennym stoi już inne, nowe zadanie: rozłam między proletariackimi (będącymi
przeciwnikami obrony ojczyzny, internacjonalistycznymi, „komunistycznymi” – opowiadającymi się za
przejściem do komuny) żywiołami w łonie tej dyktatury a żywiołami drobnej przedsiębiorczości czy
drobnoburżuazyjnymi (Czcheidze, Cereteli, Stiekłow, eserowcy i inni obrońcy rewolucyjnej ojczyzny,
przeciwnicy kroczenia drogą wiodącą do komuny, zwolennicy „popierania” burżuazji i rządu
burżuazyjnego).
Kto teraz mówi tylko o „rewolucyjnodemokratycznej dyktaturze proletariatu i chłopstwa”, ten nie
nadąża za życiem, ten przeszedł wskutek tego faktycznie na stronę drobnej burżuazji przeciwko
proletariackiej walce klasowej, tego trzeba odesłać do lamusa „bolszewickich” rarytasów
przedrewolucyjnych (można go nazwać: lamus „starych bolszewików”).
Rewolucyjnodemokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa już się urzeczywistniła, w sposób
jednak niezwykle oryginalny, z wieloma nadzwyczaj ważnymi modyfikacjami. Będę o nich mówił
oddzielnie w jednym z dalszych listów. Teraz trzeba koniecznie przyswoić sobie tę bezsprzeczną prawdę,
że marksista musi się liczyć z żywym życiem, ze ścisłymi faktami rzeczywistości, nie zaś w dalszym
ciągu trzymać się z uporem teorii dnia wczorajszego, która jak każda teoria w najlepszym razie nakreśla
tylko to, co podstawowe, ogólne, tylko zbliża się do ogarniania złożoności życia.
„Teoria, przyjacielu mój, jest szara, lecz zielone jest wieczne drzewo życia”
Kto ujmuje zagadnienie „zakończenia” rewolucji burżuazyjnej po staremu, ten składa żywy
marksizm na ołtarzu martwej litery.
Po staremu rzecz miałaby się tak: po panowaniu burżuazji może i powinno nastąpić panowanie
proletariatu i chłopstwa, ich dyktatura.
A w żywym życiu już stało się i n a c z e j : powstał niezwykle oryginalny, nowy, nie spotykany
splot jednego i drugiego. Obok siebie, razem, jednocześnie istnieje zarówno panowanie burżuazji (rząd
5
W pewnej formie i do pewnego stopnia.
6
W. Lenin przytacza tu słowa Mefistofelesa z tragedii J. W. Goethego „Faust” (Część pierwsza, Scena czwarta: Pracownia). –
Red.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 5 –
www.skfm.w.pl
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
Lwowa i Guczkowa), jak i rewolucyjnodemokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa,
d o b r o w o l n i e oddająca władzę burżuazji, dobrowolnie przekształcająca się w dodatek do niej.
Nie wolno bowiem zapominać, że władza w Pitrze znajduje się faktycznie w rękach robotników i
żołnierzy; przemocy wobec nich nowy rząd nie stosuje i nie może stosować, ponieważ nie ma ani policji,
ani oderwanej od ludu armii, ani stojącego wszechwładnie nad ludem aparatu urzędniczego. To fakt. To
właśnie fakt charakterystyczny dla państwa typu Komuny Paryskiej. Fakt ten nie mieści się w starych
schematach. Trzeba umieć przystosować schematy do życia, nie zaś powtarzać bezsensowne już słowa o
„dyktaturze proletariatu i chłopstwa” w ogóle.
Podejdźmy do zagadnienia z innej strony, by je lepiej naświetlić.
Marksista nie opuszcza gwarantującego ścisłość gruntu analizy stosunków klasowych. Władzę ma
burżuazja. A czyż masy chłopstwa nie są także burżuazją, inną jej warstwą, inną jej odmianą, burżuazją
innego charakteru? Czy są przesłanki, z których wynikałoby, że owa warstwa nie może dojść do władzy
„doprowadzając do końca” rewolucję burżuazyjnodemokratyczną? Dlaczego miałoby to być
niemożliwe?
W ten sposób rozumują często starzy bolszewicy.
Odpowiadam – jest to całkiem możliwe. Ale marksista w ocenie chwili powinien brać za
przesłankę nie to, co możliwe, lecz to, co rzeczywiste.
W rzeczywistości zaś mamy do czynienia z faktem, że wybrani w sposób wolny delegaci
żołnierscy i chłopscy dobrowolnie wchodzą w skład drugiego, pobocznego rządu, dobrowolnie go
uzupełniają, rozwijają, rozbudowują. I równie dobrowolnie oddają władzę burżuazji – zjawisko, które
bynajmniej nie „narusza” teorii marksizmu, wiedzieliśmy bowiem zawsze i wskazywaliśmy wielokrotnie,
że burżuazja utrzymuje się nie tylko w wyniku przemocy, lecz także w wyniku nieświadomości,
nawyków, zahukania, niezorganizowania mas.
I oto w obliczu tej rzeczywistości dnia dzisiejszego jest po prostu śmieszne odwracanie się od
faktu i mówienie o „możliwościach”.
Możliwe, że chłopstwo weźmie całą ziemię i całą władzę. Nie tylko nie zapominam o tej
możliwości, nie tylko nie ograniczam swego widnokręgu do samego tylko dnia dzisiejszego, ale wyraźnie
i jasno formułuję program agrarny z uwzględnieniem nowego zjawiska: głębszego rozłamu między
parobkami i najbiedniejszymi chłopami a chłopami przedsiębiorcami.
Ale możliwe jest też co innego: możliwe, że chłopi posłuchają rad drobnoburżuazyjnej partii
socjalistówrewolucjonistów, która uległa wpływowi burżuazji, przeszła na pozycje obrony ojczyzny i
radzi czekać na zgromadzenie konstytucyjne, mimo że dotychczas nie wyznaczono nawet daty jego
zwołania!
Możliwe, że chłopi utrzymają w mocy, przedłużą swój układ z burżuazją, układ zawarty przez nich
teraz za pośrednictwem rad delegatów robotniczych i żołnierskich nie tylko formalnie, lecz i faktycznie.
7
Dla uniknięcia fałszywej interpretacji mych słów powiem od razu, wybiegając naprzód: jestem bezwzględnie za tym, by
r a d y parobczańskie i chłopskie n a t y c h m i a s t brały c a ł ą ziemię, ale by s a m e jak najskrupulatniej
przestrzegały porządku i dyscypliny, nie dopuszczały najmniejszych uszkodzeń maszyn, zabudowań, żywego inwentarza, by
w żadnym razie nie dezorganizowały gospodarstwa i produkcji zboża, lecz w z m a c n i a ł y je; żołnierze potrzebują
bowiem d w a r a z y więcej chleba, a lud nie powinien głodować.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 6 –
www.skfm.w.pl
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
Możliwe są różne rzeczy. Byłoby największym błędem zapominać o ruchu agrarnym i o
programie agrarnym. Ale takim samym błędem byłoby zapominać o rzeczywistości, która ukazuje nam
fakt ugody – albo używając ściślejszego, mniej prawniczego, bardziej ekonomicznoklasowego wyrażenia
– fakt współpracy klasowej między burżuazją i chłopstwem.
Kiedy ten fakt przestanie być faktem, kiedy chłopstwo oderwie się od burżuazji, kiedy wbrew niej
weźmie ziemię, wbrew niej weźmie władzę – wtedy będzie to nowy etap rewolucji burżuazyjno
demokratycznej, a o nim będzie mowa oddzielnie.
Marksista, który z tej racji, że możliwy jest taki przyszły etap, zapominałby o swych obowiązkach
teraz, kiedy chłopstwo zawiera ugodę z burżuazją, przekształciłby się w drobnego burżua. Faktycznie
bowiem szerzyłby wśród proletariatu zaufanie do drobnej burżuazji („ona, ta drobna burżuazja, to
chłopstwo, zapewne oderwie się od burżuazji jeszcze w ramach rewolucji burżuazyjnodemokratycznej”).
Z tej racji, że „możliwa jest” przyjemna i słodka przyszłość, kiedy chłopstwo n i e będzie wlokło się w
ogonie burżuazji, a socjaliścirewolucjoniści, Czcheidzowie, Ceretelowie, Stiekłowowie n i e będą
dodatkiem do rządu burżuazyjnego – z tej racji, że „możliwa jest” przyjemna przyszłość, zapomniałby o
n i e p r z y j e m n e j t e r a ź n i e j s z o ś c i , kiedy chłopstwo wlecze się jeszcze na razie w ogonie
burżuazji, kiedy socjaliścirewolucjoniści i socjaldemokraci na razie jeszcze nie przestają spełniać roli
dodatku do rządu burżuazyjnego, roli opozycji „Jego Cesarskiej Mości”
Lwowa.
Taki, wzięty dla przykładu człowiek, przypominałby słodziutkiego Louisa Blanca, ckliwego
kautskistę, ale w żadnym razie nie rewolucyjnego marksistę.
Czy nie zagraża nam jednak niebezpieczeństwo popadnięcia w subiektywizm, w chęć
„przeskoczenia” przez nie zakończoną rewolucję o charakterze burżuazyjnodemokratycznym, która nie
wyczerpała jeszcze wszystkich możliwości tkwiących w chłopskim ruchu – do rewolucji socjalistycznej?
Gdybym powiedział: „bez cara, a rząd robotniczy”
, wtedy groziłoby mi to niebezpieczeństwo.
Powiedziałem jednak n i e to, powiedziałem co innego. Powiedziałem, że w Rosji nie może być innego
rządu (pomijając burżuazyjny) oprócz rad delegatów robotniczych, parobczańskich, żołnierskich i
chłopskich. Powiedziałem, że władza w Rosji może obecnie przejść z rąk Guczkowa i Lwowa tylko do
rąk tych rad, w nich zaś przeważa właśnie chłopstwo, przeważają żołnierze, przeważa drobna burżuazja,
używając naukowego, marksistowskiego terminu, posługując się nie utartą, nie filisterską, nie zawodową,
lecz klasową charakterystyką.
W swych tezach bezwzględnie zabezpieczyłem się przed wszelkim przeskakiwaniem przez ruch
chłopski czy w ogóle ruch drobnoburżuazyjny, który nie wyczerpał jeszcze swych możliwości, przed
wszelką zabawą w „zagarnianie władzy” przez rząd robotniczy, przed jakąkolwiek awanturą
blankistowską, ponieważ wskazałem wprost na doświadczenie Komuny Paryskiej. A to doświadczenie,
8
Wyrażenia „opozycja Jego Cesarskiej Mości” użył przywódca partii kadetów – P. Milukow. W przemówieniu wygłoszonym
podczas śniadania u Lorda Majora Londynu 19 czerwca (2 lipca) 1909 r. Milukow oświadczył: „...dopóki w Rosji istnieje izba
ustawodawcza, kontrolująca budżet, opozycja rosyjska pozostanie opozycją Jego Cesarskiej Mości, a nie przeciw Jego
Cesarskiej Mości” („Riecz” nr 167, 21 czerwca (4 lipca) 1909 r.). – Red.
9
„Bez cara, a rząd robotniczy” – antybolszewickie hasło, wysunięte po raz pierwszy przez Parvusa w 1905 r. Hasło to jest
jednym z podstawowych twierdzeń trockistowskiej „teorii” permanentnej rewolucji – rewolucji bez chłopstwa,
przeciwstawianej leninowskiej teorii przerastania rewolucji burżuazyjnodemokratycznej w rewolucję socjalistyczną przy
hegemonii proletariatu w ruchu ogólnoludowym. – Red.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 7 –
www.skfm.w.pl
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
jak wiadomo i jak szczegółowo wykazał Marks w 1871 r., a Engels w 1891 r.
, wykluczyło całkowicie
blankizm, całkowicie zapewniło jawne, bezpośrednie, bezwarunkowe panowanie większości oraz
aktywność mas jedynie w miarę świadomego wystąpienia samej większości.
W sposób najzupełniej wyraźny sprowadziłem w tezach zagadnienie do walki o wpływ
w e w n ą t r z rad delegatów robotniczych, parobczańskich, chłopskich i żołnierskich. By nie pozostawić
ani cienia wątpliwości w tej sprawie, dwukrotnie podkreśliłem w tezach konieczność cierpliwej,
wytrwałej, „przystosowanej do p r a k t y c z n y c h potrzeb mas” pracy „wyjaśniającej”.
Ignoranci albo renegaci marksizmu w rodzaju pana Plechanowa itp. mogą wykrzykiwać o
anarchizmie, blankizmie itp. Kto chce myśleć i uczyć się, ten musi zrozumieć, że blankizm to zagarnięcie
władzy przez mniejszość, a rady delegatów robotniczych itd. są bezsprzecznie wyraźną i bezpośrednią
organizacją większości ludu. Działalność, która sprowadza się do walki o wpływy wewnątrz takich rad nie
może, po prostu nie może stoczyć się w bagno blankizmu. Nie może ona również stoczyć się w bagno
anarchizmu, ponieważ anarchizm to negowanie konieczności państwa i władzy państwowej w epoce
p r z e c h o d z e n i a od panowania burżuazji do panowania proletariatu. Ja natomiast z jasnością
wykluczającą wszelką możliwość nieporozumień bronię konieczności państwa w tej epoce, zgodnie
jednak z Marksem i z doświadczeniem Komuny Paryskiej, nie zwykłego, parlamentarnoburżuazyjnego
państwa, lecz państwa bez stałej armii, bez przeciwstawionej ludowi policji, bez postawionego nad ludem
aparatu urzędniczego.
Jeżeli pan Plechanow krzyczy z całych sił w swej gazecie „Jedinstwo”, że to anarchizm, dowodzi
tym tylko raz jeszcze, że zerwał z marksizmem. Na moje wezwanie w „Prawdzie” (nr 26), by
opowiedział, czego uczyli o państwie Marks i Engels w latach 1871, 1872, 1875
, pan Plechanow musi i
będzie musiał odpowiadać milczeniem co do meritum sprawy i krzykami w stylu rozwścieczonej
burżuazji.
Były marksista pan Plechanow zupełnie nie zrozumiał nauki marksizmu o państwie. Nawiasem
mówiąc, zalążki tego niezrozumienia są widoczne również w jego niemieckiej broszurze o anarchizmie
*
Zobaczymy teraz, jak tow. J. Kamieniew w notatce zamieszczonej w 27 numerze „Prawdy”
formułuje, na czym polegają jego „rozbieżności” z moimi tezami i wyżej przedstawionymi poglądami.
Pomoże nam to dokładnie wyjaśnić te poglądy.
10
Patrz K. Marks: „Wojna domowa we Francji. Odezwa Rady Generalnej Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników”;
F. Engels: „Wstęp [do pracy Karola Marksa „Wojna domowa we Francji” (wydanie z roku 1891)]”, [w:] K. Marks, F. Engels:
Dzieła, t. 17, Warszawa 1968, ss. 382389, 711723. – Red.
11
Patrz: „O zadaniach proletariatu w obecnej rewolucji”. – Red.
12
W. Lenin ma na myśli pracę J. Plechanowa „Anarchizm i socyalizm” po raz pierwszy wydaną w języku niemieckim w
Berlinie w 1894 r. (patrz G. Plechanow: „Anarchismus und Sozialismus”, Berlin 1894, Expedition des „Vorwärts”, 84 s.; G.
W. Plechanow: Soczinienija, t. IV, 1925, ss. 167248). – Red.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 8 –
www.skfm.w.pl
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
„Jeśli chodzi o ogólny schemat tow. Lenina – pisze tow. Kamieniew – to wydaje się nam on nie do
przyjęcia, ponieważ przyjmuje za przesłankę uznanie rewolucji burżuazyjnodemokratycznej za
z a k o ń c z o n ą i obliczony jest na natychmiastowe przerodzenie się tej rewolucji w rewolucję socjalistyczną...”
Mamy tu dwa wielkie błędy.
Pierwszy. Zagadnienie „zakończenia” rewolucji burżuazyjnodemokratycznej ujęte zostało w
sposób błędny. Zagadnienie to zostało ujęte w ów abstrakcyjny, prosty, jednobarwny, jeśli można się tak
wyrazić, sposób, który nie odpowiada obiektywnej rzeczywistości. Kto w ten sposób ujmuje zagadnienie,
kto teraz pyta: „czy rewolucja burżuazyjnodemokratyczna została zakończona” i t y l k o o t o – ten
pozbawia siebie możliwości zrozumienia niezwykle złożonej, co najmniej „dwubarwnej” rzeczywistości.
To w teorii. W praktyce zaś bezradnie kapituluje przed drobnomieszczańską rewolucyjnością.
Istotnie. Rzeczywistość ukazuje nam zarówno przejście władzy w ręce burżuazji („zakończona”
rewolucja burżuazyjnodemokratyczna zwykłego typu), jak i istnienie obok rządu prawdziwego – rządu
pobocznego, który stanowi „rewolucyjnodemokratyczną dyktaturę proletariatu i chłopstwa”. Ten ostatni
„też rząd” sam odstąpił władzę burżuazji, sam siebie przywiązał do rządu burżuazyjnego.
Czy rzeczywistość ta mieści się w starobolszewickiej formule tow. Kamieniewa: „rewolucja
burżuazyjnodemokratyczna nie została zakończona”?
Nie, formuła jest przestarzała. Jest do niczego. Jest martwa. Daremne będą usiłowania
wskrzeszenia jej.
Drugi. Zagadnienie praktyczne. Nie wiadomo, czy może teraz zaistnieć jeszcze w Rosji odrębna
„rewolucyjnodemokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa” w oderwaniu od rządu burżuazyjnego.
Na tym, co niewiadome, taktyki marksistowskiej opierać nie można.
Jeśli jednak może się to jeszcze zdarzyć, to droga do tego jest jedna i tylko jedna: niezwłoczne,
stanowcze, bezpowrotne oddzielenie proletariackich, komunistycznych żywiołów ruchu od
drobnoburżuazyjnych.
Dlaczego?
Dlatego, że cała drobna burżuazja nie przypadkowo, lecz z konieczności dokonała zwrotu ku
szowinizmowi (= obronie ojczyzny), „popieraniu” burżuazji, stała się od niej zależna, bojąc się, że się bez
niej obejdzie itd. itp.
Jak można „pchnąć” drobną burżuazję do władzy, skoro ta drobna burżuazja już teraz może, lecz
nie chce jej wziąć?
Tylko przez oddzielenie proletariackiej, komunistycznej partii, przez proletariacką walkę klasową,
w o l n ą od lękliwości tych drobnych burżua. Tylko zespolenie proletariuszy, wolnych – w
rzeczywistości, a nie w słowach – od wpływu drobnej burżuazji, może sprawić, że grunt będzie się tak
bardzo „palił” pod nogami drobnej burżuazji, iż w pewnych warunkach będzie musiała wziąć władzę w
swe ręce; nie jest nawet wykluczone, że Guczkow i Milukow – znowu w pewnych okolicznościach – będą
za pełnią władzy, za wyłączną władzą Czcheidzego, Ceretelego, socjalistówrewolucjonistów, Stiekłowa,
bo to jednak zwolennicy „obrony ojczyzny”!
Kto oddziela natychmiast, niezwłocznie i bezpowrotnie żywioły proletariackie rad (tzn.
proletariacką, komunistyczną partię) od drobnoburżuazyjnych, ten trafnie wyraża interesy ruchu w obu
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 9 –
www.skfm.w.pl
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
możliwych wypadkach: zarówno w wypadku, jeśli Rosja przeżyje jeszcze odrębną, samodzielną, nie
podporządkowaną burżuazji „dyktaturę proletariatu i chłopstwa”, jak i w wypadku, jeśli drobna burżuazja
nie potrafi oderwać się od burżuazji i będzie wiecznie (tzn. aż do socjalizmu) wahała się pomiędzy nią a
nami.
Kto kieruje się w swej działalności tylko prostą formułą „rewolucja burżuazyjnodemokratyczna
nie została zakończona”, ten bierze tym samym na siebie coś w rodzaju odpowiedzialności za to, że
drobna burżuazja jest na pewno zdolna do uniezależnienia się od burżuazji. Ten zdaje się tym samym w
danej chwili bezradnie na łaskę drobnej burżuazji.
Przy sposobności. Jeśli chodzi o „formułę”: dyktatura proletariatu i chłopstwa, nie zaszkodzi
jednak przypomnieć, że w „Dwóch taktykach” (lipiec 1905) specjalnie podkreślałem (s. 435 w zbiorze „Z
12 lat”):
„Rewolucyjnodemokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa ma, jak wszystko na świecie,
swoją przeszłość i przyszłość. Jej przeszłość – to samowładztwo, poddaństwo, monarchia, przywileje...
Jej przyszłość – to walka przeciwko własności prywatnej, walka robotnika najemnego z przedsiębiorcą,
walka o socjalizm...”
Błąd tow. Kamieniewa polega na tym, że również w 1917 r. patrzy on tylko na przeszłość
rewolucyjnodemokratycznej dyktatury proletariatu i chłopstwa. Tymczasem dla niej w rzeczywistości
zaczęła się już przyszłość, ponieważ interesy i polityka robotnika najemnego i drobnego przedsiębiorcy w
rzeczywistości już się rozeszły, i to w tak niezwykle ważnej kwestii, jak „polityka obrony ojczyzny”, jak
stosunek do wojny imperialistycznej.
I tu doszedłem do drugiego błędu w przytoczonym rozumowaniu tow. Kamieniewa. Zarzuca mi
on, że schemat mój „obliczony” jest na „natychmiastowe przerodzenie się tej [burżuazyjno
demokratycznej] rewolucji w rewolucję socjalistyczną”.
To nieprawda. Nie tylko nie „liczę” na „natychmiastowe przerodzenie się” naszej rewolucji w
rewolucję socjalistyczną, lecz wprost przestrzegam przed tym, wprost oświadczam w tezie nr 8: „...Nie
«wprowadzenie» socjalizmu jako nasze bezpośrednie zadanie...”
Czyż nie jest jasne, że człowiek, który liczy na natychmiastowe przerodzenie się naszej rewolucji
w rewolucję socjalistyczną, nie mógłby występować przeciwko bezpośredniemu zadaniu wprowadzenia
socjalizmu?
Mało tego. Nawet „państwakomuny” (tzn. państwa zorganizowanego według typu Komuny
Paryskiej) nie można wprowadzić w Rosji „natychmiast”, gdyż do tego konieczne jest, by większość
delegatów wszystkich (lub większości) rad uświadomiła sobie wyraźnie całą błędność i całą szkodliwość
taktyki i polityki socjalistówrewolucjonistów, Czcheidzego, Ceretelego, Stiekłowa i in. Ja zaś
oświadczyłem zupełnie wyraźnie, że „liczę” w tej dziedzinie tylko na „cierpliwe” (czyż trzeba być
cierpliwym, aby osiągnąć zmianę, którą można zrealizować „natychmiast”?) wyjaśnianie!
Tow. Kamieniew troszkę „niecierpliwie” rozpędził się i powtórzył burżuazyjny przesąd o
Komunie Paryskiej, jakoby chciała ona „natychmiast” wprowadzać socjalizm. To nie tak. Komuna,
13
W. Lenin: „Dwie taktyki socjaldemokracji w rewolucji demokratycznej”, [w:] Dzieła wszystkie, t. 11, Warszawa 1985, s. 66.
– Red.
14
Patrz: „O zadaniach proletariatu w obecnej rewolucji”. – Red.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 10 –
www.skfm.w.pl
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
niestety, zbytnio zwlekała z wprowadzeniem socjalizmu. Prawdziwa istota Komuny tkwi nie tam, gdzie
jej zazwyczaj szukają burżua, lecz w stworzeniu szczególnego typu państwa. A takie państwo w Rosji
j u ż się narodziło, są nim właśnie rady delegatów robotniczych i żołnierskich!
Tow. Kamieniew nie wniknął w fakt, w znaczenie istniejących rad, w to, że pod względem typu,
pod względem charakteru społecznopolitycznego są one identyczne z państwem Komuny, i zamiast
zanalizować fakt, zaczął mówić o tym, na co ja rzekomo „liczę” jako na „natychmiastową” przyszłość.
Wyszło z tego, niestety, powtórzenie chwytu wielu burżua: od pytania, co to są rady delegatów
robotniczych i żołnierskich, czy są one wyższe pod względem typu od republiki parlamentarnej, czy są
korzystniejsze dla ludu, czy są bardziej demokratyczne, czy są bardziej dogodne w walce np. z brakiem
chleba itd.; od tego palącego, realnego, przez życie na porządku dziennym postawionego pytania odciąga
się uwagę w inną stronę, w stronę czczego pseudonaukowego, faktycznie pozbawionego treści i po
profesorsku martwego pytania, jakim będzie „liczenie na niezwłoczne przerodzenie się”.
Czcze, fałszywie postawione pytanie. Ja „liczę” tylko na to, wyłącznie na to, że robotnicy,
żołnierze i chłopi lepiej niż urzędnicy, lepiej niż policjanci dadzą sobie radę z trudnymi zagadnieniami
praktycznymi – ze zwiększeniem produkcji zboża, lepszym jego podziałem, lepszym zaopatrzeniem
żołnierzy itd. itp.
Jestem najgłębiej przekonany, że rady delegatów robotniczych i żołnierskich szybciej i lepiej
wprowadzą w życie samodzielność mas ludu niż republika parlamentarna (o porównaniu obu typów
państwa bardziej szczegółowo w innym liście). Rady rozstrzygną lepiej, praktyczniej, słuszniej, jak
można uczynić i jakie mianowicie można uczynić k r o k i ku socjalizmowi. Kontrola nad bankami,
połączenie wszystkich banków w jeden to jeszcze nie socjalizm, ale krok ku socjalizmowi. Takie kroki
robią dziś junkrzy i burżua w Niemczech przeciwko ludowi. O wiele lepiej potrafi zrobić je jutro na
korzyść ludu Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, jeżeli w jej rękach będzie cała władza
państwowa.
A co z m u s z a do takich kroków?
Głód. Dezorganizacja gospodarki. Groźba krachu. Okropności wojny. Okropności ran, które
wojna zadaje ludzkości.
Tow. Kamieniew kończy swoją notatkę oświadczeniem, że „w szerokiej dyskusji ma nadzieję
obronić swój punkt widzenia, jako jedynie możliwy dla rewolucyjnej socjaldemokracji, jeśli ona chce i
ma pozostać do końca partią rewolucyjnych mas proletariatu, a nie przekształcić się w grupę
propagandystówkomunistów”.
Wydaje mi się, że w słowach tych ujawnia się do głębi błędna ocena chwili. Tow. Kamieniew
przeciwstawia „partię mas” „grupie propagandystów”. Ale przecież „masy” właśnie teraz dały się odurzyć
czadem obrony „rewolucyjnej” ojczyzny. Czyż nie bardziej się godzi, by w takiej chwili i
internacjonaliści umieli oprzeć się „masowemu” odurzeniu, miast „chcieć pozostać” z masami, tzn. ulec
powszechnemu odurzeniu? Czyż nie widzieliśmy, jak we wszystkich walczących krajach europejskich
szowiniści usprawiedliwiali się pragnieniem „pozostania z masami”? Czyż nie jest obowiązkiem umieć
przez pewien czas być w mniejszości przeciwstawiając się „masowemu” odurzeniu? Czyż właśnie praca
propagandystów nie jest akurat w chwili obecnej centralnym punktem, jeśli chodzi o obronę linii
proletariackiej przed odurzeniem nastrojami obrony ojczyzny i drobnoburżuazyjnymi, którym uległy
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 11 –
www.skfm.w.pl
Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)
„masy”? Właśnie stopienie się mas, zarówno proletariackich jak i nieproletariackich, bez analizy
klasowych różnic wewnątrz mas, było jednym z warunków zarazy szerzonej przez zwolenników obrony
ojczyzny. Mówić pogardliwie o „grupie propagandystów” linii proletariackiej – chyba nie bardzo
przystoi.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 12 –
www.skfm.w.pl