Lenin Ilicz Włodzimierz Listy o taktyce

background image

Włodzimierz I. Lenin

Listy o taktyce

Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

WARSZAWA 2008

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 2 –

www.skfm.w.pl

Tekst   Włodzimierza   Iljicza   Lenina   „Listy   o 
taktyce” został napisany między 8 a 13 (21 a 26) 
kwietnia 1917 r. i opublikowany w kwietniu 1917 
r.   w   Piotrogrodzie   w   formie   broszury   przez 
bolszewickie wydawnictwo „Priboj”

Podstawa   niniejszego   wydania:   Włodzimierz 
Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 31, wyd. Książka i 
Wiedza, Warszawa 1987.

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

PRZEDMOWA

4 kwietnia 1917 r. przypadło mi wygłosić w Pitrze referat na wymieniony w tytule temat najpierw 

na zebraniu bolszewików. Byli to delegaci na Wszechrosyjską Naradę Rad Delegatów Robotniczych i 
Żołnierskich,   którzy   musieli   się   rozjechać   i   dlatego   nie   mogli   pozwolić   mi   na   żadną   zwłokę.   Po 
zakończeniu zebrania jego przewodniczący, tow. G. Zinowjew, zaproponował mi  w imieniu  całego 
zebrania,   bym   niezwłocznie   powtórzył   swój   referat   na   zebraniu   bolszewickich   i   mienszewickich 
delegatów, którzy pragnęli przedyskutować sprawę zjednoczenia SDPRR

1

.

Jakkolwiek trudno było mi niezwłocznie powtarzać swój referat, uważałem, że nie mam prawa 

odmówić,   skoro   żądali   tego  zarówno   moi   współwyznawcy,   jak   i   mienszewicy,   którzy   z   powodu 
konieczności wyjazdu rzeczywiście nie mogli pozwolić mi na zwłokę.

W toku referatu odczytałem swoje tezy opublikowane w numerze 26 „Prawdy” z 7 kwietnia 1917 

roku

2

.

Zarówno tezy, jak i mój referat wywołały różnicę zdań wśród samych bolszewików i w samej 

redakcji „Prawdy”. Po wielu naradach doszliśmy jednogłośnie do wniosku, że najbardziej celowe będzie 
otwarte  przedyskutowanie  tej   różnicy   zdań,  dostarczające  w  ten  sposób  materiał  zbierającej   się  20 
kwietnia 1917 roku w Pitrze wszechrosyjskiej konferencji naszej partii (Socjaldemokratycznej Partii 
Robotniczej Rosji, skupionej wokół Komitetu Centralnego).

Wypełniając   to   postanowienie   w   sprawie   dyskusji   drukuję   poniższe  listy,   przy   czym   nie 

pretenduję w nich do wszechstronnego zbadania sprawy, lecz pragnę jedynie nakreślić główne argumenty, 
szczególnie istotne dla praktycznych zadań ruchu klasy robotniczej.

*

1

  Na   połączonym   zebraniu   bolszewików   i   mienszewików   –   uczestników   Wszechrosyjskiej   Narady   Rad   Delegatów 

Robotniczych i Żołnierskich obecni byli również członkowie Komitetu Wykonawczego Rady Piotrogrodzkiej, przedstawiciele 
gazet („Prawda”, „Izwiestija”, „Jedinstwo”, „Raboczaja Gazieta”), KC i KP SDPRR, KO, posłowie socjaldemokratyczni do 
czterech Dum, przedstawiciele narodowościowych partii socjalistycznych, delegaci z terenu.
Z wezwaniem do zjednoczenia organizacji socjaldemokratycznych wystąpił na naradzie I. Goldenberg (Mieszkowski) przy 
poparciu I. Ceretelego, N. Czcheidzego i W. Wojtinskiego. Następnie referat wygłosił W. Lenin. Po jego referacie z ostrymi 
protestami wystąpili I. Cereteli, I. Goldenberg, F. Dan, J. Stiekłow, J. Łarin i in. W obronie platformy Lenina głos zabrała A. 
Kołłontaj. W. Lenin i bolszewicy opuścili zebranie przed jego zakończeniem, składając w imieniu KC SDPRR oświadczenie, 
że bolszewicy nie wezmą udziału w żadnych próbach zjednoczenia. Referat Lenina spotkał się z gorącą sympatią wielu 
przedstawicieli terenowych komitetów bolszewickich. Jeden z uczestników Wszechrosyjskiej Narady Bolszewików, górnik z 
Zagłębia Donieckiego, oświadczył na posiedzeniu 5 (18) kwietnia: „Lenin we wszystkim, co mówi, we wszystkim ma rację!” 
– Red.

2

 Tezy te wraz z krótkimi wyjaśnieniami z tego numeru „Prawdy” przedrukowuję w załączniku do niniejszego listu (patrz: „O 

zadaniach proletariatu w obecnej rewolucji”. – Red.).

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 3 –

www.skfm.w.pl

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

LIST I

Ocena chwili bieżącej

Marksizm   wymaga   od   nas   ścisłego,   obiektywnie   sprawdzalnego   oszacowania   układu   klas   i 

konkretnych właściwości każdego momentu historycznego. My, bolszewicy, staraliśmy się zawsze być 
wierni temu wymaganiu, które bezwarunkowo obowiązuje z punktu widzenia wszelkiego naukowego 
uzasadnienia polityki.

„Teoria to dla nich credo, a nie wytyczna działania

3

 – tak mówili zawsze Marks i Engels, którzy 

słusznie szydzili  z wykutych i tępo powtarzanych „formuł”, mogących w najlepszym  razie jedynie 
nakreślić ogólne zadania, nieuchronnie modyfikowane przez konkretne ekonomiczne i polityczne warunki 
każdej szczególnej fazy procesu historycznego.

Jakimi   to   ściśle   ustalonymi,   obiektywnymi  faktami  powinna   kierować   się   obecnie   partia 

rewolucyjnego proletariatu w celu określenia zadań i form swego działania?

Zarówno   w   swym   pierwszym   „Liście   z   daleka”   („Pierwszy   etap   pierwszej   rewolucji”), 

opublikowanym w „Prawdzie” w numerach 14 i 15 z 21 i 22 marca 1917 r., jak i w swych tezach 
określam „swoistość chwili bieżącej w Rosji” jako fazy  p r z e c h o d z e n i a   od pierwszego etapu 
rewolucji do drugiego. I dlatego uważałem, że hasłem podstawowym, „zadaniem dnia” w  o w e j  chwili 
jest:   „robotnicy,   dokazaliście   cudów   proletariackiego,   ludowego   bohaterstwa   w   wojnie   domowej 
przeciwko caratowi, musicie dokazać cudów w proletariackim i ogólnoludowym zorganizowaniu się, w 
celu przygotowania swojego zwycięstwa w drugim etapie rewolucji” („Prawda” nr 15)

4

.

Na czym więc polega pierwszy etap?
Na przejściu władzy państwowej w ręce burżuazji.
Przed rewolucją lutowo­marcową 1917 roku władza państwowa w Rosji znajdowała się w rękach 

jednej starej klasy, mianowicie: klasy pańszczyźniano­szlachecko­obszarniczej z Mikołajem Romanowem 
na czele.

Po tej rewolucji władza znajduje się w rękach innej, nowej klasy, mianowicie: burżuazji.
Przejście   władzy   państwowej   z   rąk   jednej   do   rąk   innej  k l a s y   jest   pierwszą,   główną, 

podstawową cechą wyróżniającą rewolucji zarówno w ściśle naukowym, jak i praktyczno­politycznym 
znaczeniu tego pojęcia.

O tyle rewolucja burżuazyjna lub burżuazyjno­demokratyczna w Rosji została zakończona.
Tu słyszymy szemranie oponentów, którzy chętnie nazywają siebie „starymi bolszewikami”: czyż 

nie   mówiliśmy   zawsze,   że   rewolucję   burżuazyjno­demokratyczną   kończy   dopiero   „rewolucyjno­
demokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa”? czy rewolucja agrarna, która jest także rewolucją 
burżuazyjno­demokratyczną, zakończyła się? czy nie jest faktem, że przeciwnie, jeszcze się nie zaczęła?

3

 F. Engels: List do F. A. Sorgego, 29 listopada 1886 r. [w:] K. Marks, F. Engels: Dzieła, t. 36, Warszawa 1976, ss. 672­675. – 

Red.

4

 Patrz: „Listy z daleka” [w:] Włodzimierz Lenin, Dzieła wszystkie, t. 31, s. 22. – Red.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 4 –

www.skfm.w.pl

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

Odpowiadam: hasła i idee bolszewickie zostały,  ogólnie biorąc, całkowicie potwierdzone przez 

historię,  konkretnie  jednak   sprawy   ułożyły   się  inaczej,   niż   mógł   ktokolwiek   (kimkolwiek   by   był) 
oczekiwać, bardziej oryginalnie, bardziej swoiście, bardziej różnorodnie.

Ignorowanie tego faktu, zapominanie o nim oznaczałoby upodabnianie się do owych „starych 

bolszewików”, którzy nieraz już odgrywali w dziejach naszej partii godną politowania rolę, powtarzając 
bezmyślnie wyuczoną formułę zamiast badać to, co swoiste, w nowej żywej rzeczywistości.

„Rewolucyjno­demokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa”  już  się w rewolucji rosyjskiej 

urzeczywistniła

5

, „formuła” ta bowiem przewiduje jedynie wzajemny  układ klas, nie zaś  konkretną 

instytucję  politycznąk t ó r a   r e a l i z u j e   ten wzajemny układ, tę współpracę. Rada Delegatów 
Robotniczych i Żołnierskich – oto macie urzeczywistnioną już przez życie „rewolucyjno­demokratyczną 
dyktaturę proletariatu i chłopstwa”.

Formuła   ta   jest   już   przestarzała.   Życie   przeniosło   ją   z   królestwa   formuł   do   królestwa 

rzeczywistości, oblekło w ciało, skonkretyzowało ją i tym samym zmodyfikowało.

Na porządku dziennym stoi już inne, nowe zadanie: rozłam między proletariackimi (będącymi 

przeciwnikami obrony ojczyzny, internacjonalistycznymi, „komunistycznymi” – opowiadającymi się za 
przejściem do komuny) żywiołami  w łonie  tej dyktatury a żywiołami  drobnej  przedsiębiorczości  czy 
drobnoburżuazyjnymi  (Czcheidze, Cereteli, Stiekłow, eserowcy i inni obrońcy rewolucyjnej ojczyzny, 
przeciwnicy   kroczenia   drogą   wiodącą   do   komuny,   zwolennicy   „popierania”   burżuazji   i   rządu 
burżuazyjnego).

Kto teraz mówi tylko o „rewolucyjno­demokratycznej dyktaturze proletariatu i chłopstwa”, ten nie 

nadąża   za   życiem,   ten  przeszedł  wskutek   tego   faktycznie   na   stronę   drobnej   burżuazji   przeciwko 
proletariackiej   walce   klasowej,   tego   trzeba   odesłać   do   lamusa   „bolszewickich”   rarytasów 
przedrewolucyjnych (można go nazwać: lamus „starych bolszewików”).

Rewolucyjno­demokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa już się urzeczywistniła, w sposób 

jednak  niezwykle  oryginalny,   z wieloma  nadzwyczaj  ważnymi  modyfikacjami.  Będę  o  nich   mówił 
oddzielnie w jednym z dalszych listów. Teraz trzeba koniecznie przyswoić sobie tę bezsprzeczną prawdę, 
że marksista musi się liczyć z żywym życiem, ze ścisłymi faktami  rzeczywistości, nie zaś w dalszym 
ciągu trzymać się z uporem teorii dnia wczorajszego, która jak każda teoria w najlepszym razie nakreśla 
tylko to, co podstawowe, ogólne, tylko zbliża się do ogarniania złożoności życia.

„Teoria, przyjacielu mój, jest szara, lecz zielone jest wieczne drzewo życia

6

.

Kto   ujmuje   zagadnienie   „zakończenia”   rewolucji   burżuazyjnej  po   staremu,   ten   składa   żywy 

marksizm na ołtarzu martwej litery.

Po staremu rzecz miałaby się tak: po panowaniu burżuazji może i powinno nastąpić panowanie 

proletariatu i chłopstwa, ich dyktatura.

A w żywym życiu już stało się  i n a c z e j : powstał niezwykle oryginalny, nowy, nie spotykany 

splot jednego i drugiego. Obok siebie, razem, jednocześnie istnieje zarówno panowanie burżuazji (rząd 

5

 W pewnej formie i do pewnego stopnia.

6

 W. Lenin przytacza tu słowa Mefistofelesa z tragedii J. W. Goethego „Faust” (Część pierwsza, Scena czwarta: Pracownia). – 

Red.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 5 –

www.skfm.w.pl

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

Lwowa   i   Guczkowa),  jak   i  rewolucyjno­demokratyczna   dyktatura   proletariatu   i   chłopstwa, 
d o b r o w o l n i e  oddająca władzę burżuazji, dobrowolnie przekształcająca się w dodatek do niej.

Nie wolno bowiem zapominać, że władza w Pitrze znajduje się faktycznie w rękach robotników i 

żołnierzy; przemocy wobec nich nowy rząd nie stosuje i nie może stosować, ponieważ nie ma ani policji, 
ani oderwanej od ludu armii, ani stojącego wszechwładnie nad ludem aparatu urzędniczego. To fakt. To 
właśnie fakt charakterystyczny dla państwa typu Komuny Paryskiej. Fakt ten nie mieści się w starych 
schematach. Trzeba umieć przystosować schematy do życia, nie zaś powtarzać bezsensowne już słowa o 
„dyktaturze proletariatu i chłopstwa” w ogóle.

Podejdźmy do zagadnienia z innej strony, by je lepiej naświetlić.
Marksista nie opuszcza gwarantującego ścisłość gruntu analizy stosunków klasowych. Władzę ma 

burżuazja. A czyż masy chłopstwa nie są także burżuazją, inną jej warstwą, inną jej odmianą, burżuazją 
innego charakteru? Czy są przesłanki, z których wynikałoby, że owa warstwa nie może dojść do władzy 
„doprowadzając   do   końca”   rewolucję   burżuazyjno­demokratyczną?   Dlaczego   miałoby   to   być 
niemożliwe?

W ten sposób rozumują często starzy bolszewicy.
Odpowiadam   –   jest   to   całkiem   możliwe.   Ale   marksista   w   ocenie   chwili   powinien   brać   za 

przesłankę nie to, co możliwe, lecz to, co rzeczywiste.

W   rzeczywistości   zaś   mamy   do   czynienia   z  faktem,   że   wybrani   w   sposób   wolny   delegaci 

żołnierscy   i   chłopscy   dobrowolnie   wchodzą   w   skład   drugiego,   pobocznego   rządu,   dobrowolnie   go 
uzupełniają, rozwijają, rozbudowują. I równie dobrowolnie  oddają  władzę burżuazji – zjawisko, które 
bynajmniej nie „narusza” teorii marksizmu, wiedzieliśmy bowiem zawsze i wskazywaliśmy wielokrotnie, 
że   burżuazja   utrzymuje   się  nie  tylko   w   wyniku   przemocy,   lecz   także   w   wyniku   nieświadomości, 
nawyków, zahukania, niezorganizowania mas.

I oto w obliczu tej rzeczywistości dnia dzisiejszego jest po prostu śmieszne odwracanie się od 

faktu i mówienie o „możliwościach”.

Możliwe,   że   chłopstwo   weźmie   całą   ziemię   i   całą   władzę.   Nie   tylko   nie   zapominam   o   tej 

możliwości, nie tylko nie ograniczam swego widnokręgu do samego tylko dnia dzisiejszego, ale wyraźnie 
i jasno formułuję  program agrarny z uwzględnieniem  nowego  zjawiska: głębszego rozłamu między 
parobkami i najbiedniejszymi chłopami a chłopami przedsiębiorcami.

Ale możliwe jest też co innego: możliwe, że chłopi posłuchają rad drobnoburżuazyjnej partii 

socjalistów­rewolucjonistów, która uległa wpływowi burżuazji, przeszła na pozycje obrony ojczyzny i 
radzi czekać na zgromadzenie konstytucyjne, mimo że dotychczas nie wyznaczono nawet daty jego 
zwołania!

7

Możliwe, że chłopi utrzymają w mocy, przedłużą swój układ z burżuazją, układ zawarty przez nich 

teraz za pośrednictwem rad delegatów robotniczych i żołnierskich nie tylko formalnie, lecz i faktycznie.

7

 Dla uniknięcia fałszywej interpretacji mych słów powiem od razu, wybiegając naprzód: jestem bezwzględnie za tym, by 

r a d y   parobczańskie   i   chłopskie  n a t y c h m i a s t   brały  c a ł ą   ziemię,   ale   by  s a m e   jak   najskrupulatniej 
przestrzegały porządku i dyscypliny, nie dopuszczały najmniejszych uszkodzeń maszyn, zabudowań, żywego inwentarza, by 
w żadnym razie nie dezorganizowały gospodarstwa i produkcji zboża, lecz  w z m a c n i a ł y   je; żołnierze potrzebują 
bowiem  d w a   r a z y  więcej chleba, a lud nie powinien głodować.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 6 –

www.skfm.w.pl

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

Możliwe   są   różne   rzeczy.   Byłoby   największym   błędem   zapominać   o   ruchu   agrarnym   i   o 

programie agrarnym. Ale takim samym błędem byłoby zapominać o rzeczywistości, która ukazuje nam 
fakt ugody – albo używając ściślejszego, mniej prawniczego, bardziej ekonomiczno­klasowego wyrażenia 
– fakt współpracy klasowej między burżuazją i chłopstwem.

Kiedy ten fakt przestanie być faktem, kiedy chłopstwo oderwie się od burżuazji, kiedy wbrew niej 

weźmie   ziemię,   wbrew   niej   weźmie   władzę   –   wtedy   będzie   to   nowy   etap   rewolucji   burżuazyjno­
demokratycznej, a o nim będzie mowa oddzielnie.

Marksista, który z tej racji, że możliwy jest taki przyszły etap, zapominałby o swych obowiązkach 

teraz, kiedy chłopstwo  zawiera ugodę  z burżuazją, przekształciłby się w drobnego burżua. Faktycznie 
bowiem   szerzyłby   wśród   proletariatu  zaufanie  do   drobnej   burżuazji   („ona,   ta   drobna   burżuazja,   to 
chłopstwo, zapewne oderwie się od burżuazji jeszcze w ramach rewolucji burżuazyjno­demokratycznej”). 
Z tej racji, że „możliwa jest” przyjemna i słodka przyszłość, kiedy chłopstwo  n i e  będzie wlokło się w 
ogonie   burżuazji,   a   socjaliści­rewolucjoniści,   Czcheidzowie,   Ceretelowie,   Stiekłowowie  n i e   będą 
dodatkiem do rządu burżuazyjnego – z tej racji, że „możliwa jest” przyjemna przyszłość, zapomniałby o 
n i e p r z y j e m n e j   t e r a ź n i e j s z o ś c i , kiedy chłopstwo wlecze się jeszcze na razie w ogonie 
burżuazji, kiedy socjaliści­rewolucjoniści i socjaldemokraci na razie jeszcze nie przestają spełniać roli 
dodatku do rządu burżuazyjnego, roli opozycji „Jego Cesarskiej Mości

8

 Lwowa.

Taki,   wzięty   dla   przykładu   człowiek,   przypominałby   słodziutkiego   Louisa   Blanca,   ckliwego 

kautskistę, ale w żadnym razie nie rewolucyjnego marksistę.

Czy   nie   zagraża   nam   jednak   niebezpieczeństwo   popadnięcia   w   subiektywizm,   w   chęć 

„przeskoczenia” przez nie zakończoną rewolucję o charakterze burżuazyjno­demokratycznym, która nie 
wyczerpała jeszcze wszystkich możliwości tkwiących w chłopskim ruchu – do rewolucji socjalistycznej?

Gdybym powiedział: „bez cara, a rząd  robotniczy

9

, wtedy groziłoby mi to niebezpieczeństwo. 

Powiedziałem jednak  n i e  to, powiedziałem co innego. Powiedziałem, że w Rosji nie może być innego 
rządu   (pomijając   burżuazyjny)  oprócz  rad   delegatów   robotniczych,   parobczańskich,   żołnierskich   i 
chłopskich. Powiedziałem, że władza w Rosji może obecnie przejść z rąk Guczkowa i Lwowa tylko do 
rąk tych rad, w nich zaś przeważa właśnie chłopstwo, przeważają żołnierze, przeważa drobna burżuazja, 
używając naukowego, marksistowskiego terminu, posługując się nie utartą, nie filisterską, nie zawodową, 
lecz klasową charakterystyką.

W swych tezach bezwzględnie zabezpieczyłem się przed wszelkim przeskakiwaniem przez ruch 

chłopski czy w ogóle ruch drobnoburżuazyjny, który nie wyczerpał jeszcze swych możliwości, przed 
wszelką  zabawą  w   „zagarnianie   władzy”   przez   rząd   robotniczy,   przed   jakąkolwiek   awanturą 
blankistowską, ponieważ wskazałem wprost na doświadczenie Komuny Paryskiej. A to doświadczenie, 

8

 Wyrażenia „opozycja Jego Cesarskiej Mości” użył przywódca partii kadetów – P. Milukow. W przemówieniu wygłoszonym 

podczas śniadania u Lorda Majora Londynu 19 czerwca (2 lipca) 1909 r. Milukow oświadczył: „...dopóki w Rosji istnieje izba 
ustawodawcza,  kontrolująca  budżet,  opozycja  rosyjska  pozostanie  opozycją  Jego  Cesarskiej Mości, a  nie przeciw  Jego 
Cesarskiej Mości” („Riecz” nr 167, 21 czerwca (4 lipca) 1909 r.). – Red.

9

 „Bez cara, a rząd robotniczy” – antybolszewickie hasło, wysunięte po raz pierwszy przez Parvusa w 1905 r. Hasło to jest 

jednym   z   podstawowych   twierdzeń   trockistowskiej   „teorii”   permanentnej   rewolucji   –   rewolucji   bez   chłopstwa, 
przeciwstawianej leninowskiej teorii przerastania rewolucji burżuazyjno­demokratycznej w rewolucję socjalistyczną przy 
hegemonii proletariatu w ruchu ogólnoludowym. – Red.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 7 –

www.skfm.w.pl

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

jak wiadomo i jak szczegółowo wykazał Marks w 1871 r., a Engels w 1891 r.

10

, wykluczyło całkowicie 

blankizm,   całkowicie   zapewniło   jawne,   bezpośrednie,   bezwarunkowe   panowanie  większości  oraz 
aktywność mas jedynie w miarę świadomego wystąpienia samej większości.

W   sposób   najzupełniej   wyraźny   sprowadziłem   w   tezach   zagadnienie   do  walki   o   wpływ 

w e w n ą t r z  rad delegatów robotniczych, parobczańskich, chłopskich i żołnierskich. By nie pozostawić 
ani   cienia   wątpliwości   w   tej   sprawie,  dwukrotnie  podkreśliłem   w   tezach   konieczność   cierpliwej, 
wytrwałej, „przystosowanej do  p r a k t y c z n y c h  potrzeb mas” pracy „wyjaśniającej”.

Ignoranci   albo   renegaci   marksizmu   w   rodzaju   pana   Plechanowa   itp.   mogą   wykrzykiwać   o 

anarchizmie, blankizmie itp. Kto chce myśleć i uczyć się, ten musi zrozumieć, że blankizm to zagarnięcie 
władzy przez mniejszość, a rady delegatów robotniczych itd. są  bezsprzecznie  wyraźną i bezpośrednią 
organizacją większości ludu. Działalność, która sprowadza się do walki o wpływy wewnątrz takich rad nie 
może, po prostu nie może stoczyć się w bagno blankizmu. Nie może ona również stoczyć się w bagno 
anarchizmu, ponieważ anarchizm to negowanie  konieczności państwa i władzy państwowej  w epoce 
p r z e c h o d z e n i a   od   panowania   burżuazji   do   panowania   proletariatu.   Ja   natomiast   z   jasnością 
wykluczającą wszelką możliwość nieporozumień  bronię  konieczności państwa w tej epoce, zgodnie 
jednak z Marksem i z doświadczeniem Komuny Paryskiej, nie zwykłego, parlamentarno­burżuazyjnego 
państwa, lecz państwa bez stałej armii, bez przeciwstawionej ludowi policji, bez postawionego nad ludem 
aparatu urzędniczego.

Jeżeli pan Plechanow krzyczy z całych sił w swej gazecie „Jedinstwo”, że to anarchizm, dowodzi 

tym   tylko   raz   jeszcze,   że   zerwał   z   marksizmem.   Na   moje   wezwanie   w   „Prawdzie”   (nr   26),   by 
opowiedział, czego uczyli o państwie Marks i Engels w latach 1871, 1872, 1875

11

, pan Plechanow musi i 

będzie   musiał   odpowiadać   milczeniem   co   do   meritum   sprawy   i   krzykami   w   stylu   rozwścieczonej 
burżuazji.

Były marksista pan Plechanow  zupełnie nie zrozumiał nauki marksizmu o państwie. Nawiasem 

mówiąc, zalążki tego niezrozumienia są widoczne również w jego niemieckiej broszurze o anarchizmie

12

.

*

Zobaczymy teraz, jak tow. J. Kamieniew w notatce zamieszczonej w 27 numerze „Prawdy” 

formułuje, na czym polegają jego „rozbieżności” z moimi tezami i wyżej przedstawionymi poglądami. 
Pomoże nam to dokładnie wyjaśnić te poglądy.

10

 Patrz K. Marks: „Wojna domowa we Francji. Odezwa Rady Generalnej Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników”; 

F. Engels: „Wstęp [do pracy Karola Marksa „Wojna domowa we Francji” (wydanie z roku 1891)]”, [w:] K. Marks, F. Engels: 
Dzieła, t. 17, Warszawa 1968, ss. 382­389, 711­723. – Red.

11

 Patrz: „O zadaniach proletariatu w obecnej rewolucji”. – Red.

12

  W. Lenin ma na myśli pracę J. Plechanowa „Anarchizm i socyalizm” po raz pierwszy wydaną w języku niemieckim w 

Berlinie w 1894 r. (patrz G. Plechanow: „Anarchismus und Sozialismus”, Berlin 1894, Expedition des „Vorwärts”, 84 s.; G. 
W. Plechanow: Soczinienija, t. IV, 1925, ss. 167­248). – Red.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 8 –

www.skfm.w.pl

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

„Jeśli chodzi o ogólny schemat tow. Lenina – pisze tow. Kamieniew – to wydaje się nam on nie do 

przyjęcia,   ponieważ   przyjmuje   za   przesłankę   uznanie   rewolucji   burżuazyjno­demokratycznej   za 
z a k o ń c z o n ą  i obliczony jest na natychmiastowe przerodzenie się tej rewolucji w rewolucję socjalistyczną...”

Mamy tu dwa wielkie błędy.
Pierwszy.   Zagadnienie   „zakończenia”   rewolucji   burżuazyjno­demokratycznej  ujęte   zostało  w 

sposób błędny. Zagadnienie to zostało ujęte w ów abstrakcyjny, prosty, jednobarwny, jeśli można się tak 
wyrazić, sposób, który nie odpowiada obiektywnej rzeczywistości. Kto w ten sposób ujmuje zagadnienie, 
kto teraz pyta: „czy rewolucja burżuazyjno­demokratyczna została zakończona”  i   t y l k o   o   t o  – ten 
pozbawia siebie możliwości zrozumienia niezwykle złożonej, co najmniej „dwubarwnej” rzeczywistości. 
To w teorii. W praktyce zaś bezradnie kapituluje przed drobnomieszczańską rewolucyjnością.

Istotnie. Rzeczywistość ukazuje nam zarówno przejście władzy w ręce burżuazji („zakończona” 

rewolucja burżuazyjno­demokratyczna zwykłego typu), jak i istnienie obok rządu prawdziwego – rządu 
pobocznego, który stanowi „rewolucyjno­demokratyczną dyktaturę proletariatu i chłopstwa”. Ten ostatni 
„też rząd” sam odstąpił władzę burżuazji, sam siebie przywiązał do rządu burżuazyjnego.

Czy rzeczywistość  ta mieści  się  w starobolszewickiej  formule  tow. Kamieniewa:  „rewolucja 

burżuazyjno­demokratyczna nie została zakończona”?

Nie,   formuła   jest   przestarzała.   Jest   do   niczego.   Jest   martwa.   Daremne   będą   usiłowania 

wskrzeszenia jej.

Drugi. Zagadnienie praktyczne. Nie wiadomo, czy może teraz zaistnieć jeszcze w Rosji odrębna 

„rewolucyjno­demokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa” w oderwaniu od rządu burżuazyjnego. 
Na tym, co niewiadome, taktyki marksistowskiej opierać nie można.

Jeśli jednak może się to jeszcze zdarzyć, to droga do tego jest jedna i tylko jedna: niezwłoczne, 

stanowcze,   bezpowrotne   oddzielenie   proletariackich,   komunistycznych   żywiołów   ruchu   od 
drobnoburżuazyjnych.

Dlaczego?
Dlatego, że cała drobna burżuazja nie przypadkowo, lecz z konieczności dokonała zwrotu ku 

szowinizmowi (= obronie ojczyzny), „popieraniu” burżuazji, stała się od niej zależna, bojąc się, że się bez 
niej obejdzie itd. itp.

Jak można „pchnąć” drobną burżuazję do władzy, skoro ta drobna burżuazja już teraz może, lecz 

nie chce jej wziąć?

Tylko przez oddzielenie proletariackiej, komunistycznej partii, przez proletariacką walkę klasową, 

w o l n ą   od   lękliwości   tych   drobnych   burżua.   Tylko   zespolenie   proletariuszy,   wolnych   –   w 
rzeczywistości, a nie w słowach – od wpływu drobnej burżuazji, może sprawić, że grunt będzie się tak 
bardzo „palił” pod nogami drobnej burżuazji, iż w pewnych warunkach będzie musiała wziąć władzę w 
swe ręce; nie jest nawet wykluczone, że Guczkow i Milukow – znowu w pewnych okolicznościach – będą 
za pełnią władzy, za wyłączną władzą Czcheidzego, Ceretelego, socjalistów­rewolucjonistów, Stiekłowa, 
bo to jednak zwolennicy „obrony ojczyzny”!

Kto   oddziela   natychmiast,   niezwłocznie   i   bezpowrotnie   żywioły   proletariackie   rad   (tzn. 

proletariacką, komunistyczną partię) od drobnoburżuazyjnych, ten trafnie wyraża interesy ruchu w obu 

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 9 –

www.skfm.w.pl

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

możliwych wypadkach:  zarówno  w wypadku, jeśli Rosja przeżyje jeszcze odrębną, samodzielną, nie 
podporządkowaną burżuazji „dyktaturę proletariatu i chłopstwa”, jak i w wypadku, jeśli drobna burżuazja 
nie potrafi oderwać się od burżuazji i będzie wiecznie (tzn. aż do socjalizmu) wahała się pomiędzy nią a 
nami.

Kto kieruje się w swej działalności tylko prostą formułą „rewolucja burżuazyjno­demokratyczna 

nie została zakończona”, ten bierze tym samym na siebie coś w rodzaju odpowiedzialności za to, że 
drobna burżuazja jest na pewno zdolna do uniezależnienia się od burżuazji. Ten zdaje się tym samym w 
danej chwili bezradnie na łaskę drobnej burżuazji.

Przy sposobności. Jeśli chodzi o „formułę”: dyktatura proletariatu i chłopstwa, nie zaszkodzi 

jednak przypomnieć, że w „Dwóch taktykach” (lipiec 1905) specjalnie podkreślałem (s. 435 w zbiorze „Z 
12 lat”):

„Rewolucyjno­demokratyczna dyktatura proletariatu i chłopstwa ma, jak wszystko na świecie, 

swoją przeszłość i przyszłość. Jej przeszłość – to samowładztwo, poddaństwo, monarchia, przywileje... 
Jej przyszłość – to walka przeciwko własności prywatnej, walka robotnika najemnego z przedsiębiorcą, 
walka o socjalizm...”

13

Błąd tow. Kamieniewa polega na tym, że również w 1917 r. patrzy on tylko na  przeszłość 

rewolucyjno­demokratycznej dyktatury proletariatu i chłopstwa. Tymczasem dla niej  w rzeczywistości 
zaczęła się już przyszłość, ponieważ interesy i polityka robotnika najemnego i drobnego przedsiębiorcy 
rzeczywistości
 już się rozeszły, i to w tak niezwykle ważnej kwestii, jak „polityka obrony ojczyzny”, jak 
stosunek do wojny imperialistycznej.

I tu doszedłem do drugiego błędu w przytoczonym rozumowaniu tow. Kamieniewa. Zarzuca mi 

on,   że   schemat   mój   „obliczony”   jest   na   „natychmiastowe   przerodzenie   się   tej   [burżuazyjno­
demokratycznej] rewolucji w rewolucję socjalistyczną”.

To nieprawda. Nie tylko nie „liczę” na „natychmiastowe przerodzenie się” naszej rewolucji w 

rewolucję socjalistyczną, lecz wprost przestrzegam przed tym, wprost oświadczam w tezie nr 8: „...Nie 
«wprowadzenie» socjalizmu jako nasze bezpośrednie zadanie...”

14

Czyż nie jest jasne, że człowiek, który liczy na natychmiastowe przerodzenie się naszej rewolucji 

w rewolucję socjalistyczną, nie mógłby występować przeciwko bezpośredniemu zadaniu wprowadzenia 
socjalizmu?

Mało   tego.   Nawet   „państwa­komuny”   (tzn.   państwa   zorganizowanego   według   typu   Komuny 

Paryskiej)  nie można  wprowadzić w Rosji „natychmiast”, gdyż do tego konieczne jest, by  większość 
delegatów wszystkich (lub większości) rad uświadomiła sobie wyraźnie całą błędność i całą szkodliwość 
taktyki   i   polityki   socjalistów­rewolucjonistów,   Czcheidzego,   Ceretelego,   Stiekłowa   i   in.   Ja   zaś 
oświadczyłem zupełnie wyraźnie, że „liczę” w tej dziedzinie tylko na „cierpliwe” (czyż trzeba być 
cierpliwym, aby osiągnąć zmianę, którą można zrealizować „natychmiast”?) wyjaśnianie!

Tow.   Kamieniew   troszkę   „niecierpliwie”   rozpędził   się   i   powtórzył   burżuazyjny   przesąd   o 

Komunie Paryskiej, jakoby chciała ona „natychmiast” wprowadzać socjalizm.  To nie tak. Komuna, 

13

 W. Lenin: „Dwie taktyki socjaldemokracji w rewolucji demokratycznej”, [w:] Dzieła wszystkie, t. 11, Warszawa 1985, s. 66. 

– Red.

14

 Patrz: „O zadaniach proletariatu w obecnej rewolucji”. – Red.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 10 –

www.skfm.w.pl

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

niestety, zbytnio zwlekała z wprowadzeniem socjalizmu. Prawdziwa istota Komuny tkwi nie tam, gdzie 
jej zazwyczaj szukają burżua, lecz w stworzeniu szczególnego typu państwa. A takie państwo w Rosji 
j u ż  się narodziło, są nim właśnie rady delegatów robotniczych i żołnierskich!

Tow. Kamieniew nie wniknął w fakt, w znaczenie istniejących rad, w to, że pod względem typu, 

pod względem charakteru społeczno­politycznego są one identyczne z państwem Komuny, i zamiast 
zanalizować fakt, zaczął mówić o tym, na co ja rzekomo „liczę” jako na „natychmiastową” przyszłość. 
Wyszło   z   tego,   niestety,   powtórzenie   chwytu   wielu   burżua:   od   pytania,  co   to   są  rady   delegatów 
robotniczych i żołnierskich, czy  one wyższe pod względem typu od republiki parlamentarnej, czy są 
korzystniejsze
 dla ludu, czy są bardziej demokratyczne, czy są bardziej dogodne w walce np. z brakiem 
chleba itd.; od tego palącego, realnego, przez życie na porządku dziennym postawionego pytania odciąga 
się uwagę w inną stronę, w stronę czczego pseudonaukowego, faktycznie pozbawionego treści i po 
profesorsku martwego pytania, jakim będzie „liczenie na niezwłoczne przerodzenie się”.

Czcze,   fałszywie   postawione   pytanie.   Ja   „liczę”  tylko  na   to,  wyłącznie  na   to,   że   robotnicy, 

żołnierze i chłopi lepiej niż urzędnicy, lepiej niż policjanci dadzą sobie radę z trudnymi zagadnieniami 
praktycznymi  – ze zwiększeniem  produkcji  zboża, lepszym jego  podziałem,  lepszym  zaopatrzeniem 
żołnierzy itd. itp.

Jestem najgłębiej przekonany, że rady delegatów robotniczych i żołnierskich szybciej i lepiej 

wprowadzą w życie samodzielność  mas  ludu niż republika parlamentarna (o porównaniu obu typów 
państwa bardziej szczegółowo w innym liście). Rady rozstrzygną lepiej, praktyczniej, słuszniej, jak 
można uczynić i jakie mianowicie można uczynić  k r o k i   ku socjalizmowi. Kontrola nad bankami, 
połączenie wszystkich banków w jeden to jeszcze nie socjalizm, ale krok ku socjalizmowi. Takie kroki 
robią dziś junkrzy i burżua w Niemczech przeciwko ludowi. O wiele lepiej potrafi zrobić je jutro na 
korzyść ludu Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, jeżeli w jej rękach będzie cała władza 
państwowa.

A co  z m u s z a  do takich kroków?
Głód.   Dezorganizacja   gospodarki.   Groźba   krachu.   Okropności   wojny.   Okropności   ran,   które 

wojna zadaje ludzkości.

Tow. Kamieniew kończy swoją notatkę oświadczeniem, że „w szerokiej dyskusji ma nadzieję 

obronić swój punkt widzenia, jako jedynie możliwy dla rewolucyjnej socjaldemokracji, jeśli ona chce i 
ma   pozostać   do   końca   partią   rewolucyjnych   mas   proletariatu,   a   nie   przekształcić   się   w   grupę 
propagandystów­komunistów”.

Wydaje mi się, że w słowach tych ujawnia się do głębi błędna ocena chwili. Tow. Kamieniew 

przeciwstawia „partię mas” „grupie propagandystów”. Ale przecież „masy” właśnie teraz dały się odurzyć 
czadem   obrony   „rewolucyjnej”   ojczyzny.   Czyż   nie   bardziej   się   godzi,   by   w   takiej   chwili   i 
internacjonaliści umieli oprzeć się „masowemu” odurzeniu, miast „chcieć pozostać” z masami, tzn. ulec 
powszechnemu odurzeniu? Czyż nie widzieliśmy, jak we wszystkich walczących krajach europejskich 
szowiniści usprawiedliwiali się pragnieniem „pozostania z masami”? Czyż nie jest obowiązkiem umieć 
przez pewien czas być w mniejszości przeciwstawiając się „masowemu” odurzeniu? Czyż właśnie praca 
propagandystów   nie   jest   akurat   w   chwili   obecnej   centralnym   punktem,   jeśli   chodzi   o  obronę  linii 
proletariackiej przed odurzeniem nastrojami obrony ojczyzny i drobnoburżuazyjnymi, którym uległy 

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 11 –

www.skfm.w.pl

background image

Włodzimierz I. Lenin – Listy o taktyce (1917 rok)

„masy”?   Właśnie   stopienie   się   mas,   zarówno   proletariackich   jak   i   nieproletariackich,   bez   analizy 
klasowych różnic wewnątrz mas, było jednym z warunków zarazy szerzonej przez zwolenników obrony 
ojczyzny.   Mówić   pogardliwie   o   „grupie   propagandystów”   linii  proletariackiej  –   chyba   nie   bardzo 
przystoi.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 12 –

www.skfm.w.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Państwo a Rewolucja, Lenin Ilicz Włodzimierz
Dziecięca choroba lewicowości w komunizmie, Lenin Ilicz Włodzimierz
Dodatek - Dzięcięca choroba lewicowości w komunizmie, Lenin Ilicz Włodzimierz
Socjalizm a wojna, Lenin Ilicz Włodzimierz
Lepiej mniej, Lenin Ilicz Włodzimierz
Tezy kwietniowe, Lenin Ilicz Włodzimierz
Do robotników, Lenin Ilicz Włodzimierz
Lenin Ilicz Włodzimierz Marksizm a rewizjonizm(1)
Lenin Ilicz Włodzimierz Fryderyk Engels
Lenin Ilicz Włodzimierz O zadaniach proletariatu w obecnej rewolucji
Lenin Ilicz Włodzimierz Karol Marks
Lenin Ilicz Włodzimierz List do zjazdu
Lenin Ilicz Włodzimierz O zadaniach kobiecego ruchu robotniczego w Rosji Radzieckiej
Lenin Ilicz Włodzimierz Ekonomika i polityka w epoce dyktatury proletariatu
Lenin Ilicz Włodzimierz Socjalizm a religia
Włodzimierz Ilicz Lenin, O dwuwładztwie
Włodzimierz Ilicz Lenin Imperializm jako najwyższe stadium
Włodzimierz Ilicz Lenin
Włodzimierz Lenin – Martwy szowinizm a żywy socjalizm

więcej podobnych podstron