— 1 —
Prymicje ks. Marcina Grzesiaka, mojego studenta
Par. Chrystusa Odkupiciela Chełm Lubelski
7 VI 2009 — Niedziela Trójcy Świętej „B”
KAPŁAN W TAJEMNICY TRÓJCY ŚWIĘTEJ
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego…”
1. To znak naszej wiary — nauczyła go matka i ojciec. Tym zna-
kiem zaczynamy dzień, podróż, pracę, ważne sprawy. I nim kończy-
my… Przeżegnaniem w imię Przenajświętszej Trójcy zaczynamy i
kończymy modlitwę i każdą liturgię, zwłaszcza Mszę św.
Nasze życie naznaczone jest krzyżem i tym samym wpisane w ta-
jemnicę Przenajświętszej Trójcy, bo od chwili chrztu świętego każdy
jest świątynią Jedynego Boga w Trójcy Osób. Przypomina o tym ten
gest przeżegnania się. Jego wymowę objaśnia św. św. Ignacy Loyola:
„Czyniąc znak krzyża św. dotykamy ręką głowy, co oznacza Boga Oj-
ca, który od nikogo nie pochodzi. Kiedy potem dotykamy ręką ciała
poniżej piersi (brzucha) oznacza to Syna Jego Pana naszego, który
pochodzi od Ojca i zstąpił do łona Przenajświętszej Dziewicy Maryi.
Kiedy znów kładziemy rękę na jednym i drugim ramieniu, oznacza to
Ducha Świętego, który pochodzi od Ojca i Syna. A kiedy nasze ręce
składamy razem, oznacza to, że trzy Osoby Boskie są jedną Istotą”.
2. Po raz pierwszy tym znakiem zostaliśmy naznaczeni przez ka-
płana podczas chrztu, potem przez rodziców i chrzestnych. Stale no-
simy ten znak Trójcy Świętej na swoim ciele. Odnośnie do tego św.
Augustyn powiada: „Jesteś chrześcijaninem, nosisz na czole krzyż
Chrystusa. [...] Jego znak nosimy na czole i mamy w sercu. Bardzo
wiele zależy od tego, gdzie człowiek ma znak Chrystusa, czy na czole
czy też i na czole i w sercu”.
Co to znaczy? To znaczy mieć świadomość swego wybrania,
godności dziecka Bożego — „jesteśmy synami Bożymi”, możemy
wołać do Boga: „Abba, Ojcze” (św. Paweł, II czytanie).
— 2 —
To znaczy być świadomym, że Boska Trójca Osób ma w nas
upodobanie, stale mieszka w nas: Ojciec, który stworzył świat i po-
wołał nas do istnienia; Syn, który stał się jednym z nas, aby nas zba-
wić; Duch Święty, który został posłany do serc naszych, aby nas
przemieniać i uświęcać.
Nikt więc z ochrzczonych nigdy nie jest sam — zawsze pod mi-
łującym wzrokiem Boskiej Trójcy, Boskiej Opatrzności.
3. Szczególnie ta prawda odnosi się do tych, którzy z niezbada-
nych wyroków Bożej Opatrzności, zostali wybrani, aby uobecniać
Boga wśród ludzi — do kapłanów. Kościół naucza w Dyrektorium
Tota Ecclesia (nr 3-5), że kapłan, z racji zanurzenia w Kapłaństwo
samego Chrystusa, jest włączony w „dynamikę trynitarną”, tzn. po-
zostaje w szczególnej relacji do Boskich Osób. Ta relacja „stanowi
źródło życia i działania kapłańskiego”.
Kapłan został wybrany, namaszczony i posłany przez Ojca i Syna
i Ducha Świętego, aby — zgodnie z nakazem Chrystusa danym Apo-
stołom przed Wniebowstąpieniem — „szedł i nauczał, czyniąc
uczniów w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (Ew.).
On nie tylko uczestniczy w tajemnicy Trójcy Świętej; nie tylko
sprawuje Eucharystię — „wielką tajemnicę wiary”, ale sam jest
wielką tajemnicą wiary, nawet dla samego siebie. Dał temu wyraz ks.
Jan Twardowski w jednym ze swoich wierszy:
Własnego kapłaństwa się boję,
własnego kapłaństwa się lękam
i przed kapłaństwem w proch padam,
i przed kapłaństwem klękam
W lipcowy poranek mych święceń
dla innych szary zapewne —
jakaś moc przeogromna
z nagła poczęła się we mnie
Jadę z innymi tramwajem —
biegnę z innymi ulicą —
nadziwić się nie mogę
swej duszy tajemnicą
— 3 —
4. Nie bez racji po Przeistoczeniu, kiedy po konsekracji chleba i
wina padają słowa ustanowienia kapłaństwa: „…to czyńcie na moją
pamiątkę”, kapłan oznajmia wiernym: „Oto wielka tajemnica wiary”.
W tych dniach przypada 30. rocznica pierwszej pielgrzymki Jana
Pawła II do Polski. Przypomnijmy więc, że z okazji 50-lecia swego
kapłaństwa wydał autobiografię Dar i Tajemnica — świadectwo o
swoim kapłańskim życiu. Przyznaje tam, że kapłańskie „powołanie
jest tajemnicą Bożego wybrania” (s. 7); „ludzkie słowa nie są w sta-
nie udźwignąć ciężaru tajemnicy, jaką kapłaństwo w sobie niesie” (s.
8); że jest wielkim, przez nikogo niezasłużonym Darem — darem dla
wspólnoty Kościoła, dla konkretnej parafii i dla samego kapłana. Za-
razem jest wielką Tajemnicą — Tajemnicą wiary.
5. Tak trzeba patrzeć na kapłaństwo, niezależnie kto został nim
obdarowany.
Ilekroć mówimy o kapłaństwie, mamy przed oczyma konkretną
osobę: naszego katechetę; księdza, który nas przygotował do I Ko-
munii św.; który błogosławił nasze małżeństwo; który odprowadzał
na cmentarz naszych bliskich; albo zaprzyjaźnionego księdza czy
nawet członka rodziny. Dziś pochylamy się nad tajemnicą kapłań-
stwa patrząc na ks. Marcina — dobę temu została mu powierzona ta
tajemnica Boskiej Trójcy.
W wielkim błędzie jest ten, kto chciałby w kapłaństwie widzieć
jedynie życiową karierę, prestiż, sposób na wygodne i dostatnie ży-
cie… Taki fałszywy obraz kapłaństwa (czasem u samego kapłana i u
wiernych) świadczy, że są ślepi, niczego nie zrozumieli z tego daru,
jaki Boska Trójca nam zostawiła.
Wstępując do nieba Chrystus zapewnił, że pozostanie z nami, aż
do skończenia świata. Dotrzymał słowa, bo do końca świata będą
kapłani, którzy będą Go uobecniać w Eucharystii. Przerażająca to ta-
jemnica — nawet grzeszny i niegodny kapłan wciąż go uobecnia! Na
szczęście nie od ludzkiej doskonałości Chrystus uzależnił swą sa-
kramentalną obecność.
— 4 —
6. Tym bardziej potrzeba, aby kapłan, od początku swej drogi
powołania, był czytelnym, przejrzystym znakiem — lustrem, w któ-
rym odbija się tajemnica Przenajświętszej Trójcy, ale nie krzywym
zwierciadłem. Jak chętnie świat chciałby to lustro wykrzywić, za-
chlapać błotem…
Wszyscy w Kościele, nie tylko wyświęceni mężczyźni, jesteśmy
odpowiedzialni za kapłaństwo — za ten wielki dar i tajemnicę Bo-
skiej Trójcy wśród nas, i za kapłanów także jesteśmy odpowiedzialni.
Zdarza się czasem, że słudzy ołtarza błądzą („wszystko się zdarza
sługom ołtarza…” — jak mawiał mój współbrat na wikariacie).
Wówczas oburzamy się, gorszymy, plotkujemy… w ramach tzw.
rozmów na tematy religijne, które w istocie są obrazą boską. A ile ra-
zy modliłeś się za takiego kapłana, który pobłądził? Jeśli nie odmó-
wiłeś za niego choćby jednego „Zdrowaś Mario”, nie masz prawa
wypowiadać się na jego temat!
Będziemy mieli takich kapłanów, jakich sobie wymodlimy! „Pro-
ście a otrzymacie…”.
Benedykt XVI z okazji 150. rocznicy śmierci św. Jana Vianneya,
patrona duszpasterzy, od przyszłego piątku — Uroczystości Naj-
świętszego Serca Jezusa — ustanawia po raz pierwszy w historii Ko-
ścioła Rok Kapłaństwa, by wszyscy w Kościele pochylili się nad tą
tajemnicą, by dziękowali za dar kapłaństwa, modlili się za kapłanów
i o powołania, aby nam nie brakło sług Eucharystii.
7. Ceńmy sobie Boski dar kapłaństwa. Dzięki Bogu mamy dość
księży, bylebyśmy chcieli korzystać z ich posługi.
Tak być nie musi. I nie wszędzie tak jest. Jeśli nie będziemy ko-
chać kapłaństwa (kapłanów niekoniecznie!), to kiedyś może nam ich
zabraknąć. W Liście do kapłanów na Wielki Czwartek 1979 roku Jan
Paweł II pisze: „Pomyślcie o tych miejscach, na których ludzie tak
bardzo oczekują kapłana, gdzie latami całymi odczuwając jego brak,
nie przestają pragnąć jego obecności. I bywa czasem tak, że zbierają
się w opuszczonej świątyni i kładą na ołtarzu pozostałą jeszcze ka-
płańską stułę, i odmawiają wszystkie modlitwy liturgii mszalnej, a
przed przeistoczeniem zapada głęboka cisza, może tylko przerywana
— 5 —
płaczem... tak bardzo pragną usłyszeć te słowa, które tylko kapłań-
skie usta mogą skutecznie wypowiedzieć, tak bardzo pragną tej eu-
charystycznej Komunii, która tylko przez posługę kapłana może stać
się ich udziałem, i tak bardzo pragną usłyszeć Boskie słowa przeba-
czenia: «I ja odpuszczam tobie grzechy!» Tak bardzo przeżywają
obecność nieobecnego wśród nich kapłana!”.
Wiedzą coś o tym przebywający za granicą, którzy nie mogli
uczestniczyć w niedzielnej Mszy św. Jak wtedy boli pustka w sercu,
w duszy… Doskwiera skrywana tęsknota za Ojczyzną, gdzie biją
dzwony, napełniają się kościoły i zawsze można skutecznie uklęknąć
przed konfesjonałem…
8. Księże Marcinie! Jesteśmy tu przy Tobie podczas Twojej
Pierwszej Mszy św. nie tylko z ludzkiej sympatii, ale z miłości do ta-
jemnicy Kapłaństwa, która jest w sercu Boskiej Trójcy Osób.
Jak z czułością i delikatnością rodzina pochyla się nad niemowlę-
ciem, tak my z troskliwością otaczamy pierwociny Twojej posługi
modlitwą, ofiarowaną Komunią św., uzyskanym dziś z tej okazji od-
pustem zupełnym!
Szczerze życzymy, abyś — codziennie stając przy ołtarzu Pań-
skim, zasiadając w konfesjonale — trybunale Bożego Miłosierdzia,
udzielając chrztu i namaszczenia chorych, nauczając, pocieszając i
służąc — zawsze pamiętał, że jesteś przeniknięty Tajemnicą.
Życzymy: abyś wstępował w ślady świętych kapłanów, jak Sługa
Boży ks. Zygfryd Berezecki, o którym napisałeś pracę magisterską, a
którego pamięć wciąż jest bardzo żywa wśród mieszkańców Chełma
Lubelskiego z powodu jego wielkiej pasterskiej miłości do dzieci,
młodzieży, biednych, cierpiących — wszystkich ludzi.
I niech od dziś, aż po najdalszy kres kapłańskiego życia i posługi
często powraca na Twe usta modlitwa św. Grzegorza Wielkiego, pa-
pieża: „Boże, z woli którego nosimy nazwę pasterzy ludu wiernego,
spraw, prosimy, abyśmy czym nazywają nas usta ludzi, tym być zdoła-
li w oczach Twoich”.
Dla chwały Przenajświętszej Trójcy: Ojca i Syna i Ducha Święte-
go!