Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
WYDAWNICTWO CZARNE SP. Z O.O.
www.czarne.com.pl
Sekretariat: ul. Kołłątaja 14,
III
p., 38-300 Gorlice tel./
fax +48 18 353 58 93, e-mail:
arkadiusz@czarne.com.pl
,
mateusz@czarne.com.pl
,
tomasz@czarne.com.pl
,
hon-
orata@czarne.com.pl
,
ewa@czarne.com.pl
Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa
tel. +48 18 351 00 70, e-mail:
redakcja@czarne.com.pl
Sekretarz redakcji:
malgorzata@czarne.com.pl
Dział promocji: ul. Andersa 21/56, 00-159 Warszawa tel./
fax +48 22 621 10 48 e-mail:
agnieszka@czarne.com.pl
,
anna@czarne.com.pl
,
dorota@czarne.com.pl
,
zofia@czarne.com.pl
Dział marketingu:
ewa.nowakowska@czarne.com.pl
Dział sprzedaży:
irek.gradkowski@czarne.com.pl
tel. 504 564 092, 605 955 550
Audiobooki i ebooki: Izabela Rególska,
iza@czarne.com.pl
Skład: D2D.pl ul. Morsztynowska 4/7, 31-029 Kraków,
tel. +48 12 432 08 52 e-mail:
info@d2d.pl
Wołowiec 2012
Wydanie I
Projekt okładki
AGNIESZKA PASIERSKA / PRACOWNIA PAPIERÓWKA
FOTOGRAFIE NA OKŁADCE I WEWNĄTRZ TOMU © BY KIRIŁŁ
GOŁOWCZENKO / AGENTUR FOCUS, 2011
Copyright © for Ludzie, którzy grają w piłkę by
SERHIJ ŻADAN,
2012
Copyright © for Pan Janek by
PAWEŁ HUELLE, 2012
Copyright © for Ostatni karny by
MAREK BIEŃCZYK, 2012
Copyright © for Piłka nożna a sprawa polska (unplugged) by
NATASZA GOERKE, 2012
Copyright © for
S-L-A-S-K
by
PIOTR SIEMION, 2012
Copyright © for Karpaty znów przegrały w piłkę by
NATALKA
ŚNIADANKO, 2012
Copyright © for Gra z liczbami losowymi by
JURIJ
ANDRUCHOWYCZ, 2012
Copyright © for Fabryka futbolu by
OŁEKSANDR USZKAŁOW,
2012
Copyright © for Czarne złoto nadziei by
SERHIJ ŻADAN, 2012
Copyright © for the Polish edition by
WYDAWNICTWO CZARNE,
2012
Copyright © for the Polish translation by
MICHAŁ PETRYK, 2012
4/20
Redakcja
TOMASZ ZAJĄC
Korekty
ALICJA LISTWAN, MAGDALENA KĘDZIERSKA
/
D2D.PL
Projekt typograficzny i redakcja techniczna
ROBERT OLEŚ
/
D2D.PL
Skład
ZUZANNA SZATANIK
/
D2D.PL
Skład wersji elektronicznej
MICHAŁ NAKONECZNY
/
VIRTUALO.EU
Wydawca dziękuje Fundacji Roberta Boscha za hojne
wsparcie.
ISBN 978-83-7536-408-8
5/20
Spis rzeczy
SERHIJ ŻADAN
Ludzie, którzy grają w piłkę / Przedmowa
PAWEŁ HUELLE
Pan Janek / Gdańsk
MAREK BIEŃCZYK
Ostatni karny / Warszawa
NATASZA GOERKE
Piłka nożna a sprawa polska (unplugged) /
Poznań
PIOTR SIEMION
S-L-A-S-K
/ Wrocław
NATALKA ŚNIADANKO
Karpaty znów przegrały w piłkę / Lwów
JURIJ ANDRUCHOWYCZ
Gra z liczbami losowymi / Kijów
OŁEKSANDR USZKAŁOW
Fabryka futbolu / Charków
SERHIJ ŻADAN
Czarne złoto nadziei / Donieck
BIOGRAMY
Przypisy
7/20
SERHIJ ŻADAN
Ludzie, którzy grają w piłkę
Przedmowa
Po raz pierwszy w życiu obserwowałem coś podobnego
w osiemdziesiątym szóstym – w tym samym roku,
w którym
w dalekim,
gorącym
Meksyku
Diego
Maradona poprowadził Argentynę do tytułu mistrza
świata. W tymże roku, w którym reprezentacja
ZSRR
pokazywała szaloną grę i tylko przez niewiarygodne
błędy sędziego odpadła z fazy pucharowej turnieju już
w jednej ósmej finału. Co zresztą zrekompensowała
sobie jesienią zwycięstwem z Francją na Parc des
Princes. W mojej pamięci (zgoda – niezbyt obiektywnej
i dość wybiórczej) 1986 to rok wszechogarniającego,
„totalnego” futbolu. Piłką nożną interesowali się wszy-
scy. Wszyscy o niej mówili. Wszyscy znali nazwiska
piłkarzy (jak na dzisiejszej Ukrainie znają nazwiska
polityków). My, radzieccy pionierzy, schodziliśmy
z boiska, dopiero kiedy robiło się ciemno i piłka zle-
wała się z mrokiem. Futbol stał się dla nas pierwszym
modelem społecznym i światopoglądowym, modelem
bardzo sympatycznym. Łączył i inspirował, dawał
pewność i niezależność. Potem wszystko to gdzieś
zniknęło. Dorastaliśmy i stawało się jasne, że zasady
piłki nożnej nie funkcjonują poza boiskiem. Niestety.
Twoi przyjaciele poza stadionem nie zawsze grają w tej
samej drużynie.
Życie się zmieniało. Zniknął kraj, którego pionierami
zdążyliśmy jeszcze trochę pobyć. A razem z nim
zniknął radziecki futbol. Piłka nożna niepodległej
Ukrainy dopiero się formowała, zresztą tak jak i sama
niepodległa Ukraina.
Po raz drugi to wszechogarniające uczucie euforii
przeżywaliśmy latem 2006 roku podczas niemieckiego
mundialu. Nasza drużyna, reprezentacja Ukrainy, za-
debiutowała w finałach mistrzostw świata. Co więcej,
niespodziewanie
doszła
do
ćwierćfinału,
gdzie
powstrzymali ją przyszli mistrzowie Włosi. Euforia za-
częła się zaraz po tym, jak okazało się, że jedziemy do
Niemiec. Kraj znów zachorował na futbol. My, ostatni
pionierzy
Sojuza,
mogliśmy
tylko
dziękować
opatrzności za to, że mieliśmy okazję być świadkami
tego wszystkiego – dobrze przecież przez cały ten czas
pamiętaliśmy
zwycięstwa
lat
osiemdziesiątych,
zwycięstwa swoich klubów: kijowskiego Dynama,
donieckiego Szachtara, dniepropietrowskiego Dnipra,
charkowskiego Metalista. I jeśli ktoś nie miał wątpli-
wości, czy wrócą dobre zwycięskie czasy, to tylko my.
9/20
Być może dlatego, że byliśmy ostatnim pokoleniem ro-
mantyków, za co zresztą dostawało nam się bardziej
niż innym. W czerwcu 2006 wszyscy razem przeży-
waliśmy dziwne uniesienie, uniesienie, jakie może dać
tylko miłość do futbolu. Naród dopiero co przeżył po-
marańczową rewolucję, która dla jednych była ob-
jawieniem, a dla innych katastrofą i zapaścią, i być
może po raz pierwszy czuł jedność i porozumienie. Po
każdym zwycięstwie drużyny Błochina tłumy obywateli
od Ługańska do Lwowa wychodziły świętować na ulic-
ach. Okazało się, że podobne wybuchy patriotyzmu
i wzajemnego zrozumienia może zapewnić nam tylko
piłka nożna. Okazało się też, że futbol całkiem
skutecznie zastępuje nam ideę narodową. I nawet
trudno powiedzieć – źle to czy dobrze.
Wiadomość o tym, że Euro 2012 odbędzie się
w Polsce i na Ukrainie, przyjęto jeszcze na tej
postrewolucyjnej, pomundialowej fali. Jak wszystko
dobrze się potoczyło – myśleliśmy. Jak wszystko dzieje
się niewiarygodnie, choć sprawiedliwie! Naprawdę
mieliśmy z czego się cieszyć – to zupełnie oczywiste, że
staliśmy
się
świadkami
historycznych
wydarzeń,
których jak na nasz wiek było niespodziewanie wiele.
Co więcej – to my odgrywaliśmy w nich główną rolę.
Euforia jednak opadła bardzo szybko. Im bardziej kraj
10/20
popadał w polityczne i ekonomiczne kłopoty, im brutal-
niejsze i bardziej depresyjne stawały się realia życia
politycznego i gospodarczego, tym chłodniej obywatele
odnosili się do przyszłych mistrzostw Europy. Poza tym
przygotowania prowadzono z typowymi dla Ukrainy
trudnościami: problemami z miastami, problemami ze
stadionami,
problemami
z Polakami,
problemami
z
UEFA
, problemami związanymi z kryzysem gospodar-
czym i najważniejsze – problemami z władzą, która
nieubłaganie się zmieniała. Do tego zmieniała się na
gorsze. Choć, zdawałoby się, gorsza już być nie mogła.
I właśnie dzisiaj, kiedy do Euro już coraz mniej
czasu, kiedy otwarto wszystkie stadiony i nowa
ukraińska władza zwycięsko raportuje swe sukcesy
w ramach przygotowań do mistrzostw, a przeciwnikom
samego pomysłu ich organizacji (a takich na fali
nastrojów sprzeciwu wcale nie jest mało) nie pozostaje
żadna nadzieja, że Ukrainie jednak odbiorą ten chol-
erny turniej, karząc w ten sposób wszystkich tych
polityków za korupcję i autorytaryzm, właśnie dzisiaj
można mówić, że futbol, jakkolwiekby to śmiesznie
brzmiało, w dalszym ciągu okazuje się jedyną sprawą
zdolną do łączenia wszystkich w tym dziwnym kraju,
który wciąż nijak nie może ustalić, jakie ma problemy,
pragnienia
i stereotypy.
Futbol
w dalszym
ciągu
11/20
zwycięża politykę. Ukraińców łączą wyłącznie stadiony
– na stadionach wygwizdują prezydentów i śpiewają
hymn narodowy, na stadionach nie zważają na język
komunikacji i regionalne interesy, na stadionach wszy-
scy znów starają się być z reprezentacją swego kraju,
razem ją krytykując po nieudanych meczach i też
razem ją wspierając. A co najważniejsze – kraj znów
żyje futbolem, niezależnie od polityków i oligarchów,
niezależnie od tego, z czyjej kieszeni płyną środki na
„euroobiekty”
(stadiony,
hotele
i lotniska)
w ukraińskich miastach, nie zważając na związek,
dyrekcje klubów czy oświadczenia unijnych decy-
dentów. Futbol w jakiś sposób znalazł się ponad tym
wszystkim, futbol wciąż zastępuje ideę narodową, fut-
bol
czyni
z ukraińskich
nastolatków
obywateli
i podkreśla marazm ojczystych biurokratów. Kiedy
mówię, że kraj żyje piłką nożną, w ogóle nie
przesadzam. Wystarczyło zobaczyć, co się działo w Ki-
jowie podczas pierwszego meczu na odbudowanym
Stadionie Olimpijskim. Siedemdziesiąt tysięcy widzów,
kibicujących swej reprezentacji w spotkaniu z Niem-
cami, świadczy o tej futbolowej równoległej rzeczywis-
tości, która otwiera się dziś na Ukrainie i która, jak dla
mnie, jest sympatyczniejsza niż rzeczywistość „ofic-
jalna”, czyli codzienne życie kraju. Szkoda tylko, że
12/20
mecze
się
kończą,
a razem
z nimi
kończą
się
wielotysięczne zgodne śpiewy, braterstwo i wiara we
własne siły. Jednak nie dotyczy to piłki nożnej. Bo fut-
bol
wciąż
darzymy
zaufaniem
i miłością.
Nam,
pokoleniu, które uczyło się mądrości życiowej od
Maradony, któryż to już raz się poszczęściło być
świadkami wielkich wydarzeń. I w tej sytuacji możemy
chyba tylko zaprosić was, byście się do nas przyłączyli.
Ognia wystarczy dla wszystkich!
Wiem, że ogólnie rzecz biorąc, nie powinno was to
obchodzić. Kibic niekoniecznie powinien być aktywistą
społecznym czy analitykiem politycznym. Polityka
wyżera z naszych serc dobro i wiarę w sprawiedliwość,
dlatego spróbujemy pogadać o czymś ciekawszym. Ci
z was, którzy przyjadą w czerwcu na mistrzostwa,
przyjadą właśnie na stadiony. A najciekawsze rzeczy
w naszym kraju ostatnio odbywają się na stadionach.
Mam jednak nadzieję, że będziecie mieli dość czasu,
by popatrzeć też na nasze miasta, na nasz kraj. Mam
również nadzieję, że skorzystacie z okazji i odkryjecie
dla siebie tę niezrozumiałą i zawsze nieprzewidywalną
Europę Wschodnią. Jestem przekonany, że zaint-
eresuje was wiele rzeczy. Tym bardziej że w tej części
Europy na trybunach stadionów można obserwować
nie tylko piłkę nożną. Nie mniej ciekawa jest sama
13/20
publiczność, która te trybuny wypełnia. Czyli widzow-
ie, niekoniecznie ultrasi, ale po prostu zwyczajni
kibice, zwyczajni obywatele, którzy będą chodzić na
mecze swoich drużyn także po tym, jak zakończy się
Euro, a wy wrócicie do domu – zadowoleni, czy też
przeciwnie – rozczarowani.
O nich, o zwykłych obywatelach, zazwyczaj nigdzie
się nie opowiada, rzadko się o nich wspomina, nie
przejmuje się ich losem. Są jak świąteczne tło,
karnawałowa masa, która od czasu do czasu zagości
w nagraniach agencji informacyjnych, kiedy jeden lub
drugi opowie o przebiegu futbolowego święta na
dalekiej, egzotycznej Ukrainie. Zwróćcie na nich
uwagę, bo wokół was będą siedzieć mieszkańcy ulic,
dzielnic i miast, o których prawie nic nie wiecie. Z ich
poszczególnych
historii,
prywatnych
biografii
i wewnętrznych sprzeczności składa się powietrze
naszego kraju. Jeśli zechcą, mogą zdradzić wam całą
prawdę o życiu z futbolem i bez niego. Innej możli-
wości, by dowiedzieć się czegoś o nich, być może już
nie będziecie mieli. Takich kibiców, niestety, nie
postrzega się indywidualnie, a przyjęło się ich przed-
stawiać jako tłum. Nie piszą o nich fachowcy, nie lubią
ich organa prawa. Skąpo i oficjalnie wspominają o nich
chyba
jedynie
prezydenci
krajów
i klubów,
gdy
14/20
stwierdzają: „Wszystko to, cały ten futbol, robi się
z myślą o was, więc bądźcie wdzięczni i nie palcie na
trybunach, frajerzy” Jednak każdy wie, że tak naprawę
to oni ich, kibiców, nie tyle szanują, ile znoszą, muszą
się z nimi liczyć, by nie zostać sam na sam z pustymi
trybunami.
Co
w ogóle
charakteryzuje
relacje
w naszym społeczeństwie – wszystkich nas muszą tutaj
znosić, dlatego że póki tu zostajemy, póki nigdzie nie
odeszliśmy, póty trybuny nie są puste, gra może toczyć
się dalej. My też to rozumiemy, dlatego zostajemy na
swoich miejscach, zostajemy w swoim kraju, mając
własne plany co do tych mistrzostw, przeczucia
i przewidywania. Każdy z nas, tych, którzy dostaną się
w czerwcu na stadiony ze swoim szczęśliwym biletem
w ręku, ma własny pogląd na futbol, rozumienie jego
taktyki i strategii, ma poczucie jego mechanizmów
i wewnętrznych prądów. Nawet ostatni frajer i nieu-
dacznik, który nigdy nie chodzi na mecze, a nawet
kiedy chodzi – nie wie, komu kibicować, nawet on ma
swą futbolową prawdę, swoją tajemnicę gry. I nie zna-
jąc jej reguł, nie czując jej, a co więcej – nie domyśla-
jąc się jej istnienia, ryzykujecie wyjechanie stąd
z niczym, wyjechanie bez zrozumienia, 0 czym wołały
trybuny, kibicując swoim ulubieńcom. Dlatego że to
wszystko
można
pojąć,
jedynie
mieszając
się
15/20
z miejscowymi, starając się ich zrozumieć, słuchając
ich albo przynajmniej o nich czytając.
Książka, którą trzymacie w dłoniach, nie jest prze-
wodnikiem turystycznym. Nie ma w niej informacji
niezbędnych turyście – tras, numerów telefonów, ad-
resów. Nawet zwyczaje mieszkańców pokazane są tu
bardzo specyficznie, przez pryzmat futbolu. Jednak
czytając te teksty ośmiorga pisarzy o ośmiu miastach
Ukrainy i Polski, które będą gościć mecze Euro 2012,
sami możecie odkryć dla siebie coś nowego: historie
poszczególnych ludzi i całych drużyn, losy klubów, to-
warzystw sportowych i stadionów, biografie trenerów
i snajperów i – co chyba najważniejsze – myśli i emocje
licznej armii ukraińskich i polskich kibiców. To książka
z wieloma postaciami. Książka o ludziach, którzy
kochają piłkę, którzy grają w piłkę, którzy są od niej
uzależnieni.
Oni
są
głównymi
bohaterami
tych
opowiadań, bo właśnie oni tworzą futbolowy kontekst
każdego miasta, jego ideologiczną i bojową zawartość,
jego hasła, hymny i przekleństwa.
Oczywiście, że dziennikarze sportowi mogą napisać
o futbolu bardziej fachowo i treściwie. Rzecz jasna,
lepiej znają się na szczegółach i historii gry. Śledzą
wydarzenia i statystyki. Ich prognozy się spełniają,
a komentarze są trafne. Jednak oni nie odczuwają
16/20
tego, co się dzieje, kiedy mecz już się kończy, drużyny
dziękują kibicom i idą do szatni. Ich, fachowców i spec-
jalistów, mało interesuje, co my wynosimy z meczu.
Nie obchodzi ich duma, która rozpiera nas po
zwycięstwie, ani rozpacz, która ogarnia nas w razie
porażki. Oni nawet się nie domyślają, jak ważny jest
dla nas wynik, którego oczekujemy w kolejnym meczu,
jak przygotowujemy się do nowych prób i wstrząsów.
Nie wiedzą, jak żyjemy naszą piłką, jak mieszamy ją
z całym naszym życiem, jak wyciska z niego wszystko,
co zbędne i niepotrzebne, inaczej mówiąc – wszystko
niefutbolowe. Nie zajmuje ich to, bo to rzeczy, które
nie należą do ich kompetencji. Bo pisanie o życiu
wypełnionym futbolem czy nim niewypełnionym to
prerogatywa pisarzy, a nie komentatorów sportowych.
Dlatego, jeśli naprawdę interesuje was futbol, który
staje się częścią życia kraju, sądzę, że ta książka was
nie rozczaruje. Wątpliwe, byście mogli wykorzystać ją
jako przewodnik, jednak pomoże wam nieco inaczej
spojrzeć
na
miasta,
o których,
być
może,
coś
słyszeliście – popatrzeć na nie oczami ludzi, którzy
śledzą grę, którzy nią żyją, którzy w taki czy inny
sposób podłączeni są do jednego systemu przyspiesza-
jącego puls i czyniącego głos silnym i pewnym. Cza-
sami wydaje mi się, że na trybunach stadionów zbiera
17/20
się najlepsza część naszego społeczeństwa. Na pewno
najbardziej hałaśliwa.
Chociaż może się mylę i cały ten futbol, wszystkie te
namiętności, krew, łzy, ból i radość nie mają żadnego
znaczenia
i żadnej
wagi
w naszej
nieskończonej
wędrówce przez czas i przestrzeń. Ale nawet jeśli się
mylę, robię to z wielką radością i bez wyrzutów sumi-
enia, bo wiem na pewno – lepiej się cieszyć czy
zamartwiać
z powodu
takich
niezobowiązujących
rzeczy jak futbol, niż kryć na dnie swych płuc całą
namiętność, zachwyt i nienawiść.
Mam nadzieję, że będą to wielkie mistrzostwa.
Przeżyjemy
podczas
nich
szalone
zwycięstwa
i niemożliwe
porażki,
rozpaczliwe
emocje
i niepowstrzymane ekstazy. Mam nadzieję, że gracze
będą dawać z siebie wszystko, a trybuny wypełnią się
po brzegi. Mam nadzieję, że zdołacie naprawdę
zobaczyć te osiem miast wraz z ich historiami, charak-
terami i perspektywami. Mam nadzieję, że będziecie
umieli odróżnić prawdziwe emocje kibiców od całego
tego chłodnego politykierstwa i oficjalności, z którymi
oczywiście przyjdzie wam się tu spotkać. Mam
nadzieję, że po meczach Euro będziecie mieć mniej
stereotypów, a więcej informacji, mniej uprzedzeń,
a więcej miłości. Przecież w piłkę nożną, jestem
18/20
głęboko przekonany, gra się właśnie z głębokiego
i niewyczerpywalnego poczucia miłości.
I mam jeszcze nadzieję, że dla nas wszystkich, tych,
którzy tu mieszkają, którzy widzieli Maradonę w akcji
i do tej pory nie stracili wiary w futbol totalny, całe te
mistrzostwa będą cudowną okazją do pojednania
i porozumienia. Jeśli nie, po co było to wszystko
zaczynać?
19/20
@Created by
PDF to ePub
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie