typologiapawiow








Chora poezja by yarosh





typologia pawiow >>>


"Typologia pawiów w
aspekcie praktycznym"
Mgr Jankowski Rafał
Wstęp
Paw pełni
niewątpliwie ważna role w życiu człowieka, zwłaszcza pijącego. A, jak wiadomo,
człowiek nie wielbłąd, pić musi. Trwa to od tych prehistorycznych czasów, kiedy
poprzez połączenie dwóch cząsteczek węgla, pięciu wodoru i grupy wodorotlenowej
uzyskano płyn, który dzieje ludzkości skierował na nowe tory. Organizm ludzki
przechodzi ewolucje wolniejsza niż jego umysł, dlatego też żołądek ludzki się
jeszcze nie przyzwyczaił do alkoholu. Efektem tego właśnie opóźnienia
ewolucyjnego jest paw, czyli zwrot z żołądka spożytych płynów i zakąsek.
Są różne pawie. I to właśnie one będą tematem tej pracy. Zanim jednak przystąpię
do szczegółowych rozważań na temat typologii pawiów, uważam za stosowne wyjaśnić
Czytelnikowi kilka spraw. Sadze, że bez tych dodatkowych uwag odbiór pracy
mógłby być nieco utrudniony.
Po pierwsze. Nauka zwana pawiologią jest stosunkowo młoda, mimo, że jej
problematyka towarzyszy człowiekowi od dawna. Długo też nie poświęcano jej
należytej uwagi; w związku z tym nie zachowały się żadne pisemne opracowania, a
materiały źródłowe są mniej niż skromne. Nie po raz pierwszy okazuje się, że
zamiłowanie niektórych ludzi do porządku może być zgubne dla niejednej dziedziny
nauki. Wprawdzie na ścianach odkopywanych ruin znajdujemy czasami ślady po
pawiach, ale nie można wtedy jednoznacznie określić rodzaju pawia, okoliczności
jego powstania i tym podobnych podstawowych parametrów. Kolejna trudnością jest
określenie wpływu cech klimatycznych (wilgotności, ciśnienia, temperatury,
nasłonecznienia), rodzaju i właściwości zakąski, jak i cech psychofizycznych
osobnika wydalającego danego pawia. Jest to o tyle ważne, że nie jesteśmy w
stanie dokładnie przewidzieć (aczkolwiek możemy się domyślać) reakcji np.
przedstawiciela patrycjatu rzymskiego na spożycie wina marki "Okęcie"
wzmocnionego proszkiem "IXI", pod salceson ozorkowy, w krzakach przy
elektrociepłowni "Siekierki" w średnio słoneczny dzien. Tak wiec brak źródeł
zawiesza pawiologie, a zwłaszcza jej typologie, w próżni czasowej.
Po drugie. Należy oddzielić pawia powstałego wskutek przeinwestowania
napojami wyskokowymi osobnika wydalającego od pawia powstałego wskutek spożycia
zakąski, lekarstw, czy nawet spowodowanego rozstrojem nerwowym (to oczywiście
przykłady, możliwości jest znacznie więcej). Nie jest to dogmat, zdarzają się od
tej zasady wyjątki, np. paw kacowy.
Po trzecie. Jak wynika z ostatniego zdania, pawiologia, a zwłaszcza jej
typologia, jest wyjątkowo antydogmatyczna. Ze względu na wspomniany brak źródeł
i opracowań a także na stan bieżący tej nauki (praktycznie znajduje się ona w
powijakach), każda teoria jest możliwa do obalenia. Znajdujemy się przecież
dopiero u prapoczątków nowoczesnej, systematycznej pawiologii. Typologia pawiów
opiera się głównie na przekazach ustnych, które, jak wiadomo, czasem mogą być
przebarwione. Ich krytyczna ocena i weryfikacja jest praktycznie niemożliwa.
Jeszcze gorzej wygląda sprawa opracowań. Jedyny wykład na temat typologii pawiów
wygłosił mgr Jabloński pod koniec 1988 roku. Był to na pewno wykład przełomowy,
niemniej jednak zawierał pewne wady. Mimo bogatego materiału źródłowego mgr
Jabłoński skoncentrował się jedynie na podstawowych typach pawiów, nie
uwzględniając pawiów jednostkowych (z wyjątkiem pawia zegarowego), w ogóle też
nie wziął pod uwagę kryterium regionalnego zróżnicowania nazewnictwa, co przy
typologii jest jedna ze spraw podstawowych. Mimo wszystko ten wykład był
kamieniem milowym i jednocześnie węgielnym w tej nauce.
Po czwarte. Pawiologia jest nauka niesłychanie rozwojowa. Każdy dzień
przynosi nowe wydarzenia, nowe pawie, które popychają te naukę naprzód. Tak
mocne osadzenie tej nauki w życiu spowodowało, że cześć mojej pracy opierać się
będzie na przykładach wziętych z życia. Uważam to za naturalne i oczywiste.
Po piąte. Brak opracowań popularno-naukowych na temat pawiologii wywołuję
wśród odbiorców naturalny głód wiedzy, co jest przyczyną żądań udzielenia
odpowiedzi na pytania raczej luźno związane z tematem pracy. Toteż, acz z
niejaka przykrością, poinformować musze, że tematem mojej pracy jest wyłącznie
typologia pawiów, nie zaś jej kinetyka, społeczne podłoże pawiów czy t. p.
Przepraszam za tak długi wstęp, ale myślę, że teraz odbiór pracy stanie
się bardziej czytelny.

Rozdział I. Kłopoty z nazewnictwem.
Jak już
poprzednio wspominałem, dużą przeszkoda w dyferencjacji pawiów jest regionalne
zróżnicowanie w nazewnictwie. Problem ten pojawia się już przy samym określeniu
"paw". Nie jest to wyraz uniwersalny. Spotykane jest również określenie "haft",
dość popularne w północnym i północno-wschodnim regionie Polski. Z kolei w
regionie północno-zachodnim można spotkać się z dość ciekawym określeniem
"frez". Oczywiście ściśle trzymanie się regionalizacji byłoby w tym przypadku
merytorycznie nieuzasadnione; wyrazy "frez" i "haft" można spotkać także np. w
Warszawie. Jest to wynikiem przemieszania się różnych wpływów, kontaktów miedzy
ludźmi itp. Oprócz wynikających z tego faktu aspektów pozytywnych, jak
unikniecie monotonii w nazewnictwie, występuje także problem pomieszania pojęć,
co nie ułatwia pracy badawczej. Oczywiście te trzy pojęcia (paw, haft, frez) są
tu tylko przykładami, określeń zapewne dałoby się znaleźć znacznie więcej. Nikt
nie wie, czy przypadkiem w Pupach Górnych, gmina Warzecha Stara, mieszkańcy nie
używają określenia np. "aerozol". Poza tym, jak już napomykałem, każdy dzień
może przynieść nowe określenia, charakterystyczne już tylko dla jakiegoś
mikroobszaru.

Rozdział II. Paw wulkaniczny a paw
lejący.
Zacznijmy
jednak rozważać problem typologii pawiów. Mimo wszelkich sprzeciwów i polemik,
które można w tym miejscu przewidzieć, stwierdzić należy, że pawie w zasadzie
dzielą się na wulkaniczne i lejące; kryterium podziału niech będzie w tym
przypadku siła wydalenia pawia z organizmu. Jeżeli paw jest wyrzucany z dużą
siłą, mamy do czynienia z pawiem wulkanicznym; jeżeli pod małym ciśnieniem, jest
to paw lejący. Podział ten, w gruncie rzeczy banalny, ma jednak swój głębszy
sens. Oczywiście granica pomiędzy tymi rodzajami pawia bywa czasem płynna, czego
przykładem choćby paw podwójny krotki, którym zajmę się dokładniej przy
omawianiu pawia wielorybniczego.
Przyjmijmy, ze do typowych pawiów wulkanicznych należą: horyzontalny,
panoramiczny, wielorybniczy, podwójnie cedzony. Tu jednak często zdarzają się
kontrowersje; szczególnie często mylone są pawie: horyzontalny i panoramiczny.
Wyjaśniam zatem, że z pawiem panoramicznym mamy do czynienia wtedy, gdy paw
natrafia na jakąś płaszczyznę pionowa, np. ścianę czy szybę (rys. 1):



Pawia
horyzontalnego można scharakteryzować następująco: paw wyrzucony pod dużym
ciśnieniem nie napotkawszy żądnej bariery ląduje w odległości powyżej 1 metra od
wydalającego (rys. 2):

Jednym z
wariantów pawia horyzontalnego jest paw artyleryjski, zwany tez moździerzowym.
Znane są dwa jego warianty: defensywny i ofensywny. Paw artyleryjski jest
sekwencja kilku pawiów horyzontalnych wyrzucanych na różną odległość. Jeżeli
każdy kolejny paw ląduje dalej od poprzedniego, jest to wariant ofensywny; w
przypadku przeciwnym mamy do czynienia z wariantem defensywnym (rys. 3):


Paw
artyleryjski defensywny należy do częściej spotykanych; jest on o tyle ciekawy
poznawczo, że w końcowej fazie przechodzi czasami w pawia lejącego punktowego, o
którym mowa będzie niżej. Kolejnym bardzo ważnym rodzajem pawia wulkanicznego
jest paw wielorybniczy. Pojawia się tu problem zróżnicowania regionalnego; na
Wybrzeżu Gdańskim zwany jest on pawiem ciśnieniowym, w Kieleckiem natomiast -
pawiem pionowym (są to oczywiście tylko dwa przykłady z nieprzeliczonej mnogości
potencjalnych nazw tego interesującego zjawiska). Można go również nazwać pawiem
umrzyków, gdyż znacznie częściej niż inne pawie powoduje śmiertelne zejście
delikwenta. Wizualnie jest to paw bardzo efektowny. Polega on na tym, że leżący
na wznak osobnik wyrzuca pawia w kierunku przeciwnym przyciąganiu ziemskiemu
(rys. 4):

Jest to
pierwsza faza pawia, który opadając zazwyczaj tworzy pawia fryzjerskiego (na
włosach delikwenta) lub zdobniczego (na odzieży). Zasięg pawia wielorybniczego
jest wprost proporcjonalny do ilości spożytej zakąski i trunków. Widowiskowość
pawia zwiększa się, gdy oprócz ilości uwzględnimy także specjalny rodzaj
zakąski.
Przykład: obywatel B. spożył wraz z
obywatelem C. 1,5 litra wódki marki "Żytnia" pod dwa kilo kiszonej kapusty,
wskutek czego oddal typowego pawia wielorybniczego. Efektem ubocznym była
wypowiedz żony ob. B. wygłoszona po propozycji ponownego kontaktu z ob. C. :
"(...)Co?! Znowu pić?!! Żebym znowu musiała kiszona kapustę po całym pokoju
zbierać?!!! Pościeli do tej pory nie udało mi się doprać, pijaku!!!"
Myślę, że ten przykład wystarczająco plastycznie obrazuje efektowność pawia
wielorybniczego. Osiąga ona szczególnie wysoki poziom w pomieszczeniach małych,
o niskim suficie, np. w namiotach. Na marginesie pragnę wyrazić nadzieje, że
każdy z Czytelników, który spożywanie napojów wyskokowych traktuje w miarę
poważnie, zetknął się z tym pięknym pawiem chociaż raz. Do omówienia pozostał
jeszcze paw podwójny krotki. Osobnik próbuje rzucić pawia wielorybniczego,
jednak siła wyrzutu pawia jest zbyt mała i paw powraca do jamy gębowej
rzucającego. Po dwóch nieudanych próbach delikwent rzuca pawia lejącego; nie ma
już znaczenia, czy na bok, czy na siebie. Innym ciekawym rodzajem pawia jest paw
a'la rozmowa z niedźwiedziem. Spotyka się go chyba na każdej imprezie. Znany
jest on również jako paw rezonansowy, muszlowy lub miłosny. W zasadzie ciężko
jest w tym przypadku ustalić jakiekolwiek zasady regionalne. Wszystkie te
określenia wzięte zostały z jednego mikroregionu, gdzie funkcjonują wymiennie.
Paw muszlowy przebiega w sposób następujący: pawiujący klęczy przy muszli
klozetowej i obejmując ja obiema rękami zwraca zawartość żołądka wprost do niej.
Im większa siła impetu takiego zwrotu, tym lepiej słyszalny jest
charakterystyczny, basowy dźwięk wydobywający się z muszli. Stad nazwa "rozmowa
z niedźwiedziem" czy "paw rezonansowy" (rys. 5):

Pojawia się
jedynie intrygujące pytanie: co mogą mieć ze sobą wspólnego paw rezonansowy i
miłosny? Odpowiedzi powinien udzielić poniższy cytat: "Nie mogło być inaczej,
skoro Zdzisiek częściej i namiętniej niż Felke ściskał muszle klozetowa w jej
łazience..."
Trzeba tu wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Przy niektórych pawiach zaciera się
mianowicie różnica pomiędzy pawiem wulkanicznym a lejącym. Wcześniejszymi
przykładami w tej pracy były pawie: artyleryjski defensywny i podwójny krotki.
Podobna sytuacja jest z pawiem muszlowym. Jest on zarazem pawiem lejącym, jak i
wulkanicznym (rezonansowym); oczywiście z punktu widzenia typologii, a nie
jednostkowych egzemplifikacji zjawiska. W druga stronę zamiana nie zachodzi;
siła wyrzutu pawia lejącego jest zbyt mała, by wywołać w muszli klozetowej
charakterystyczny rezonans. Innym przykładem płynności granicy pomiędzy pawiem
wulkanicznym i lejącym mogą być pawie: cedzony i podwójnie cedzony. Tradycja
zalicza pawia cedzonego do gatunku lejących, podwójnie zaś cedzonego do
wulkanicznych. Nim przejdę do szczegółowych rozważań, pozwolę sobie wypunktować
najistotniejsze różnice miedzy tymi pawiami.
Z pawiem cedzonym mamy do czynienia wtedy, gdy pawiujący, pragnąc nie dopuścić
do oddania pawia, zasłania dłonią otwór gębowy. Siła wyrzutu pawia jest jednak
zbyt duża i poprzez szczeliny miedzy palcami paw wydostaje się na zewnątrz. W
przypadku pawia podwójnie cedzonego sprawa wygląda podobnie, tyle, że siła jego
wyrzutu jest nieporównywalnie większa, a nieudana próba zatrzymania podejmowana
jest za pomocą obydwu dłoni. Ciekawe może być połączenie obydwu pawiów.
Przykład: obywatel D. na pewnym
przyjęciu spożył pod standardową zakąskę ponad 0,5 litra wódek czystych i
kolorowych i padł na kanapę, gdzie zasnął snem strudzonego biesiadnika. Po
pewnym czasie dały naturalnie o sobie znać zaburzenia żołądkowe. W drodze do
śmietnika (w klozecie inny potrzebujący produkował właśnie pawia rezonansowego)
obywatel D. rzucił pawia cedzonego na drzwi wejściowe do mieszkania. By uniknąć
dalszych pawiów, zabezpieczył się druga ręką. Nic to jednak nie dało, gdyż za
chwile rzucił następnego, tym razem wprost na klatkę schodowa.
Osobiście stoję raczej na stanowisku, że oba pawie z powyższego przykładu należy
zaliczyć raczej do gatunku pawiów wulkanicznych. Siła wyrzutu pawia lejącego nie
jest bowiem na tyle duża, by sforsować zaporę w postaci dłoni. Oczywiście
kwestia określenia granicy, od której zaczyna się paw wulkaniczny, jest jak
najbardziej umowna; nie istnieją wszak żadne aparaty do mierzenia siły wyrzutu
pawia. Linia podziału miedzy pawiem lejącym a wulkanicznym musi wiec pozostać
płynna - dosłownie i w przenośni. Przejdźmy zatem do opisu pawia lejącego. Do
typowych jego form należy zaliczyć następujące pawie: punktowy i smugowy, oraz
ich pewne odmiany, jak marszowy smugowy, parapetowy smugowy czy medytacyjny.
Zacznijmy od pawia punktowego. Mamy z nim do czynienia, gdy wyrzucony paw
koncentruje się w jednym zwartym obszarze, tzw. punkcie koncentrycznym. Paw
lejący jest zazwyczaj oddawany z pozycji bocznej, ewentualnie siedzącej lub
stojącej (rys. 7):

Wariant
siedzący zwany jest czasami medytacyjnym. Z tym przypadkiem mamy do czynienia,
gdy pawiujący trzyma głowę pochylona w dół i podpiera ja obiema rękami. Wygląda
to tak, jakby rzucający pawia akurat głęboko i poważnie rozmyślał.
Z pawiem marszowym sprawa jest również prosta. Jest on rzucany w momencie, gdy
pawiujący znajduje się w ruchu, w trybie prawie ciągłym. Stad śladem tego pawia
nie będzie koncentryczny punkt, lecz cos w rodzaju linii ciągłej (rys. 8):


Oczywiście
pamiętać należy, że z linia prosta ma ten ślad niewiele wspólnego. W pozostałych
przypadkach pawia smugowego pojawiają się już wątpliwości, które najlepiej można
zilustrować poniższym przykładem:
Przykład: obywatel N. po spożyciu
większej ilości piwa pod zupę domowej roboty poczuł ostra niedyspozycje
żołądkową i rzucił pawia. Był to typowy paw lejący, rzucony przez okno, z
wysokości III pietra. Paw ten lecąc lotem swobodnym lądował na każdym kolejnym
parapecie, za każdym razem zostawiając na nim pewna swoja cześć. W ten sposób
obrzygane zostały wszystkie parapety w pionie.
Tu pojawiają się kontrowersje. Czy pawia tego należy zaliczyć do smugowych,
skoro leciał w postaci smugi, czy tez do punktowych, skoro jego lądowanie odbyło
się w postaci koncentrycznych punktów? W zasadzie ten problem jest nie do
rozstrzygnięcia; ciężko bowiem ustalić, czy w pawiu ważniejszy jest moment i
sposób wydalenia (tu zalicza się również stadium lotu), czy moment i efekt
lądowania. Z jednej strony dość logiczne wydają się argumenty, że liczy się
rezultat końcowy, nie zaś sposób wytworzenia; z drugiej podejście takie
spowodowałoby redukcje typów pawiów do kilku zaledwie rodzajów, co jest
ewidentnie sprzeczne z kierunkiem rozwoju tej nauki. Moim zdaniem należy
rozwiązać ten problem kompromisowo, tzn. uznać za prawidłową nazwę pawia
omówionego w powyższym przykładzie jako "smugowy parapetowy" na równi z
"punktowy parapetowy". Jest to po prostu jeden z wielu kompromisów, niemożliwych
do uniknięcia w pracy każdego pawiologa.

Rozdział III. Inne podziały pawiów
Podział na
pawie lejące i wulkaniczne nie jest jedynym sposobem podziału pawiów.
Powszechnie znany jest sposób podziału ze względu na miejsce oddania i lądowania
pawia. W tym miejscu pozwolę sobie podjąć polemikę z osobami, które głoszą, że
pawie imprezowe dzielą się na pawie w miejscu zabawy i w miejscu odpoczynku.
Wyjaśnię to na przykładzie:
Przykład: obywatel F spożył spora
ilość napojów społecznie patologicznych pod równie sporą ilość zakąski, co
wprowadziło go w stan zwany potocznie betonizmem, ewentualnie teoria worka
kartofli. W tym stanie rzucali on pawia wielorybniczego. Siła wyrzutu była tak
duża, że paw wylądował na suficie (rys. 9):

Ciężko byłoby
uznać sufit za miejsce zabawy, lub, tym bardziej, wypoczynku. Można oczywiście
powiedzieć, że jest to potwierdzający regule wyjątek. Może to i prawda, ale taki
argument zastosować by można w każdej dyskusji.
Wracając jednak do tematu: bardzo popularnym, lecz jednocześnie prymitywnym
sposobem nomenklaturowania pawiów jest nadawanie im nazw w zależności od miejsca
lądowania. Znaczy to, że jeśli Y. zarzyga na lustro - otrzymamy pawia
lustrzanego, zarzyga na parapet - pawia parapetowego; na szybę - okiennego; na
włosy - fryzjerskiego. Trochę ciekawsze są określenia w przypadku rzucenia pawia
na sprzęty gospodarstwa domowego - paw rzemieślniczy - czy na urządzenia
sanitarne - paw hydrauliczny. Paw rzucony na odzież nazywany jest pawiem
ozdobniczym lub krawatowym. Możliwości jest zresztą więcej; nie są to określenia
zbyt wyszukane i mogą być mnożone bez końca.
Pawiolodzy maja do tego rodzaju pawiów stosunek dwojaki. Z jednej strony są one
łatwe do sklasyfikowania, z drugiej - mało atrakcyjne pod względem badawczym.
Poza tym zdarzają się przypadki pawiów fałszywych, a precyzyjniej mówiąc -
domniemanych. Jest to kategoria pawiów autonomicznych, nie podlegających
dyferencjacji na kategorie. Dlaczego? Po prostu istnieją one tylko w teorii. Są
to pawie: skryty i przyjacielski.

Rozdział IV. Pawie teoretyczne
Paw skryty
miąłby przebiegać w sposób następujący: obywatel X., czując potrzebę rzucenia
pawia a nie chcąc tego uczynić publicznie (ze względów towarzysko-estetycznych)
rzuca pawia sobie do rękawa, za koszule itp. Cos takiego jest raczej
nieprawdopodobne. Po pierwsze, delikwent rzucający pawia w sposób tak
skomplikowany technicznie jest na ogol na tyle świadomy, by wstać i rzucić pawia
w innym miejscu, bardziej do tego celu się nadającym. Po drugie, rzucenie pawia
w ten sposób nic nie daje; pawiowaniu towarzysza bowiem charakterystyczne
dźwięki, niemożliwe do wyeliminowania nawet przy słabym pawiu lejącym. Pozostaje
też problem niepowtarzalnego aromatu, który wydobywałby się czy to z rękawa, czy
zza koszuli. Po trzecie, gdyby rzucający był w stanie błogosławionym, nie
rzucałby pawia do rękawa, tylko rzuciłby normalnego pawia, w rodzaju
zdobniczego. Są to argumenty za teoretycznym jedynie występowaniem pawia
skrytego, choć nie można oczywiście wykluczyć jego faktycznego istnienia. Bardzo
wskazana byłaby w tym miejscu wszelka polemika, poparta mocnymi dowodami.
Na przykładzie pawia przyjacielskiego można opisać jedno ze zjawisk
charakterystycznych dla pawiologii jako nauki. Otóż, jak można było zauważyć,
niektóre pawie mogą mieć dwa lub nawet trzy określenia. Nie jest to bynajmniej
pomocne w pracy badawczej. Występuje na domiar złego także zjawisko odwrotne,
tj. nazywania kilku rożnych pawiów tym samym określeniem. Paw przyjacielski jest
tu świetnym przykładem: technicznie podobny do pawia skrytego, z ta różnicą, że
delikwent zamiast do swojego, rzuca pawia do cudzego rękawa. Jest to typowy
przykład myślenia o pawiu w kategoriach westernowych, nie zaś pawiologicznych.
Można wprawdzie przyznać, że pawie takie w rzeczywistości również występują, ale
jedynie jako pawie jednostkowe, o których niebawem. Gdy jednak przyjmiemy inna
definicje pawia przyjacielskiego, tj. jako oddawanego na druga osobę bezwiednie,
można mu wówczas przyznać pełne prawo obywatelstwa wśród innych pawiów (rys.
10):

Można go
wtedy zakwalifikować do grupy pawiów zależnych od miejsca lądowania (vide
ozdobniczy, lustrzany, fryzjerski, itp.).

Rozdział V. Pawie zależne od
miejsca oddania
Istnieją także
pawie zależne od miejsca oddania. Nazewnictwo jest tu tworzone na identycznej
zasadzie, jak w przypadku pawiów zależnych od miejsca lądowania. I tak:
delikwent rzuci pawia w wannie - wynika z tego paw wannowy, na kanapie -
kanapowy; w autobusie - komunikacyjny. itp. Dość ciekawy jest w tym rodzaju paw
pomieszczeniowy pozorny, którego najlepiej będzie omówić na przykładzie.
Przykład: obywatel G. po spożyciu
większej niż znaczna ilości wszelkiego rodzaju alkoholi stracił tak zwana
orientacje terenowa; poczuwszy nieodparta potrzebę oddania pawia pomylił on
drzwi do łazienki z drzwiami do szafy i do tej ostatniej rzucił solidnego pawia.
Jest to najbardziej typowy przykład pawia pomieszczeniowego pozornego; można
sobie oczywiście wyobrazić także inne jego formy, jak np. pomylenie własnych
drzwi wyjściowych z drzwiami sąsiadki - taki przypadek tez nazwiemy pawiem
pomieszczeniowym pozornym. Pawiolog winien jednak unikać podobnego
teoretyzowania; należy pamiętać, że pawiologia jest nauka wyjątkowo mocno
osadzana w praktyce.

Rozdział VI. Specyficzne pawie
samoistne.
Istnieje także
grupa samoistnych pawiów, które ze względu na ich specyfikę należy omówić
oddzielnie. Są to pawie: końcowy i kacowy.
Paw końcowy związany jest z teoria seryjności pawia. Nie wnikając w te teorie
bliżej (jest to wdzięczny temat na osobna prace, idealny wręcz dla młodego,
ambitnego pawiologa) stwierdzam, że jest to ten rodzaj pawia, kiedy już w
poprzednich pawiach wyrzucona została cala zakąska i popitka, a materiałem
składowym tego pawia są ztw. wewnętrzne substancje organiczne. Jest to paw dość
często spotykany, aczkolwiek mało efektowny pod względem wizualnym; dość ciekawy
natomiast ze względu na intensywności i rodzaju dźwięków wydawanych przy tej
okazji. Niestety, trudno to bliżej wyrazić za pomocą słowa pisanego.
Paw końcowy nie jest z punktu widzenia pawiologii ostatnim możliwym pawiem.
Istnieje jeszcze paw kacowy, który, jak już wspominałem na początku pracy, nie
jest w zasadzie typowym pawiem. Paw ze swojej natury jest bezpośrednim skutkiem
spożycia napojów wyskokowych; paw kacowy to skutek pośredni. Najlepiej będzie
znowu podać przykład:
Przykład: obywatel L. był z zasady
człowiekiem niepijącym. Podczas pewnego przyjęcia spożył jednak większa ilość
alkoholi. Nie wnikając w jego dalsze reakcje stwierdzić należy, ze na drugi
dzień każda próba spożycia jakiejkolwiek zakąski kończyła się niepowodzeniem,
gdyż była ona natychmiast zwracana w postaci pawia. Stan ten utrzymał się u L.
cały dzień po przyjęciu. Można oczywiście polemizować, czy pawia tego wywołał
alkohol, czy zakąska. Na pewno do jego powstania przyczyniła się gorzała;
problem w tym, czy uznamy gorzale za czynnik główny, czy do wyrzucenia tego
pawia przyczyniło się w większym stopniu spożycie zakąski. Obie możliwości są do
przyjęcia.

Rozdział VII. Pawie samoistne a pawie wymuszone.
Kolejna
klasyfikacja będzie podział pawiów na samoistne i wymuszone. Termin ten, trochę
nieprecyzyjny, wymaga wyjaśnienia. Otóż paw samoistny bardziej zasługuje na
miano pawia indywidualnego; jest to każdy paw wyrzucany przez jednostkę bez
ingerencji drugiej jednostki. Nie ma przy tym znaczenia, czy paw wydobył się z
własnej inicjatywy, czy wymuszony został przez pawiującego poprzez włożenie
sobie do gardła np. palców. Zawsze będzie to paw indywidualny (samoistny).
Paw wymuszony wydobywa się z kolei przy udziale czynników obcych. Można go
podzielić dalej, na chemicznego i mechanicznego. Klasyfikacja chemiczna jest
prosta, by nie rzec, ze prymitywna: paw ten wywoływany jest poprzez podanie
delikwentowi do spożycia jakiejś substancji chemicznej o działaniu wymiotnym.
Substancje przygotowuje i podaje osoba druga. Substancja ta może być np. roztwór
soli kuchennej (NaCl H2O), lub, w lżejszych przypadkach, borygo czy inna
denatura. Oczywistym jest fakt, ze stan delikwenta bywa z zasady zbliżony do
teorii worka kartofli.
Sposób klasyfikacji tych pawiów jest identyczny z klasyfikacja według miejsca
lądowania, czyli paw wynikły ze spożycia roztworu soli to paw solny. Ten jeden
przykład powinien wystarczyć.
Znacznie bardziej ciekawe są pawie wymuszane mechanicznie. Tu niestety pojawia
się inny problem; mianowicie cześć z tych pawiów nie została jeszcze nazwana.
Tworzenie nazw byłoby oszustwem wobec Czytelnika, a przynajmniej nadużyciem jego
zaufania do autora pracy, który, jak każdy naukowiec, zobowiązany jest do
skrupulatnego rejestrowania rzeczywistości, nie zaś do kreowania nowych bytów
(oczywiście prywatnie, jak każdy inny obywatel, ma on pełne prawo do
empirycznego rozwijania tej nauki). Istnieje kilka sposobów mechanicznego
wymuszania pawia. Pierwszym jest wsadzenie delikwentowi palca do gardła. To
chyba sposób najpopularniejszy, chociaż zaznaczyć trzeba, że pawie wymuszane
mechanicznie w ogóle nie zdarzają się zbyt często. Innym, trochę już niestety
zapomnianym sposobem, jest położenie deski na brzuchu delikwenta i ucisk nożny
na te deskę. Można w ten sposób uzyskać efektownego pawia wielorybniczego.
Istnieje także paw, który posiada wszystkie parametry pawia mechanicznego
wymuszonego, a który doczekał się własnej, autonomicznej nazwy - paw wspomagany.
Stosuje się go przy lekkim zbetonieniu klienta. Wywołuję się go poprzez ucisk
oburącz w pasie przez osobę stojącą z tylu. Możliwy do uzyskania jest zarówno
paw lejący, jak i wulkaniczny.

Rozdział VIII. Powszechność a
jednostkowość pawiów
Wszystkie
pawie podzielić można w jeszcze jeden, ostateczny tym razem sposób: na pawie
powszechne i jednostkowe. Podział ten jest dosyć klarowny; pawie jednostkowe to
te, które wystąpiły tylko raz, charakteryzujące się pewna specyficzna
niepowtarzalnością w stosunku do pawiów występujących powszechnie, czyli
powszechnych właśnie. Pawie jednostkowe są tym, co nadaje pawiologii charakter
sztuki, są dla niej solą i ożywczym tchnieniem świeżego powietrza. To im właśnie
przysługuje zaszczytne miano motoru postępu w pawiologii; to one potrafią
podważać dogmaty innych nauk, jak np. fizyki. oto pierwszy przykład - paw
iluzjonistyczny.
Przykład: obywatel P. po spożyciu
odpowiedniej ilości płynu o wzorze chemicznym C2H5OH * H2O został wrzucony do
namiotu (chińskiej dwójki). W tymże namiocie rzucił pawia wulkanicznego. Efektem
był dokładnie zaświniony calutki namiot - z tym, ze delikwent pozostał
absolutnie czysty. Po prostu czysta iluzja.
Przykład drugi - paw plecowy. Spotyka
się go stosunkowo często, niemniej należy rozróżnić dwa pojęcia. Z przypadkiem
pierwszym mamy do czynienia, gdy paw powstaje wskutek oparcia się delikwenta
plecami o poprzednio rzuconego pawia (np. ściennego) - będzie to typowy paw
miejscowy. Zdarzył się jednak i taki przypadek: obywatel K., spełniwszy
niezbędne ku temu warunki, rzucił pawia sobie samemu na plecy. Jak on tego
dokonał, nie wie nikt, włącznie z samym K. Wykluczony jest przypadek dotknięcia
plecami jakiegoś innego pawia, gdyż w trakcie marszu (podczas którego nastąpiło
rzucenie pawia), K. nie wywrócił się ani razu. Znowu czysta iluzja.
Przykład trzeci to paw rezonansowy
pozorny (pawia rezonansowego omówiłem wyżej - patrz rozdział II). Rezonansowy
pozorny wyglądał następująco: Na pewnym przyjęciu znaczna cześć jego uczestników
ofiarnie pracowała nad powiększeniem dorobku pawiologii, rzucając masowo pawie w
pokojach, na klatkach schodowych, balkonach i gdzie się tylko dało. Obywatel J.
rzygał w łazience do umywalki. W pewnym momencie do jego świadomości przedarł
się rezonans. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ze rezonans ów
docierał nieregularnie. Obywatel J. mocno się zdziwił; problem tymczasem uległ
dalszemu skomplikowaniu. Czasem echo pojawiało się w momencie, gdy J. akurat
pawia nie rzucał. Zagadka wyjaśniła się, gdy obywatel J. uniósł na chwile głowę
znad umywalki i zobaczył źródło owego echa, czyli rzygającego akurat do muszli
klozetowej obywatela A. Stamtąd właśnie brał się ów, pozorny, jak się okazało,
rezonans.
Kolejnym przeciekawym pawiem jednostkowym jest paw inspiracyjny. ma on duże
znaczenie w psychologii przy badaniu odruchów warunkowych i bezwarunkowych.


Przykład: obywatel H. przy pewnej okazji
był trochę napity, nie na tyle jednak,
by rzucać pawia. Gdy jednak wiedziony drobna potrzeba fuzjologiczną udał się do
kibla i zobaczył tam w całej okazałości pawia rzuconego uprzednio przez
obywatela M., efekt był natychmiastowy: obok pawia obywatela M. pojawił się paw
ob. H. Wynika z tego, ze paw ob. M. zainspirował ob. H. Inne zasłużone dla
rozwoju pawiologii i pozostałych nauk pawie to: identyfikacyjny i
maskujący. Geneza pawia identyfikacyjnego jest następująca: obywatele T. R. i S.
postanowili milo spędzić wieczór nad ulubionymi napojami. Na drugi dzień żona
ob. R. zrobiła małżonkowi karczemna awanturę, której jądrem była wypowiedz:
..."Kurwa, co za menda mi koło sracza narzygała!!!". Ponieważ
wyjaśnienie tej
zagadki metodami konwencjonalnymi było niemożliwe ze względu na tzw. białe plamy
w pamięci konsumentów, postanowiono znaleźć przynajmniej środek zaradczy na
przyszłość. Na drugi dzień zatem, gdy panowie znowu zasiedli do flachy, ob. T.
zakąszał ogórkiem, ob. R. rzodkiewkami, ob. S. natomiast grzybkami. Rankiem
ustalenie, kto zapchał rzodkiewkami umywalkę, okazało się już dziecinnie proste.
Było to epokowe wydarzenie, które pchnęło pawiologię i naukę o zakąskach na
zupełnie nowe tory. Paw maskujący również zasługuje na wnikliwa uwagę. Na jednym
z przyjęć zdarzyła się sytuacja podobna do tej opisanej w przykładzie o pawiu
rezonansowym pozornym (patrzy wyżej), czyli każdy pawiował, gdzie go akurat
przypiliło. Miedzy innymi pawie leciały na okna mieszkających niżej sąsiadów. Na
drugi dzień, by uniknąć awantury i czyszczenia zapawiowanych szyb, towarzystwo
biesiadne postanowiło zwalić winę na sąsiadów z góry. W tym celu narzygano na
szyby także w mieszkaniu biesiadnym i w ten sposób powstał paw maskujący. Na
marginesie dodam, ze ta próba maskowania była nieudana.
Powyższe sześć pawiów zaliczyłem do grupy pawiów jednostkowych;
mogą się jednakże pojawić glosy, że występują one wcale nie tak rzadko i ze w zasadzie
maja charakter powszechny, a przynajmniej powtarzalny. Paw, którego zamierzam
teraz opisać, miał jednak charakter nie tyle jednostkowy, co wręcz unikalny; był
to tzw. paw zegarowy.
Obywatel W., po doprowadzeniu się do stanu betonizmu przy pomocy wiadomych
płynów, padł martwym bykiem na szerokiej alejce parkowej. Tam też rzucał pawie
wedle następującego schematu: w leżeniu bokiem rzucał pawia lejącego, po czym
odsuwał się od niego tak, ze głowa i korpus oddalały się po okręgu od pawia,
nogi zaś pozostawały w mniej więcej tym samym punkcie. Po chwili W. rzucał
kolejnego pawia, od którego się znowu odsuwał. W ten sposób udało się ob. W.
zatoczyć pawiami koło, poruszając się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Było to
wydarzenie zaiste bezprecedensowe.

Zakonczenie
Cóż więcej
można dodać po tak wspaniałym pawiu? metodyka pisania prac naukowych zmusza mnie
jednak do paru uwag końcowych. Nie starałem się w mojej pracy wyczerpać
możliwości typologizowania pawiów; byłoby to zresztą fizycznie niemożliwe.
Pawiologia jest nauka zbyt rozległą, by mógł ja ogarnąć jeden człowiek, choćby o
najbardziej renesansowym umyśle. Przedstawiłem jedynie kilka propozycji podziału
pawiów. Moim zamiarem było zainspirowanie dalszej dyskusji i danie do niej li
tylko małego przyczynka. Nie wyczerpałem oczywiście tematu; już po oddaniu pracy
do druku spotkałem się z czymś, co można nazwać "pawiem stosowanym przeciwko
pawiom". Chodzi dokładnie o "Apo-czyn", popularnie zwany rzyganką. Stosuje
się go
w zakładach odwykowych dla mniej zaawansowanych alkoholików; jego zadaniem jest
wypracowanie, poprzez wywołanie silnych odruchów wymiotnych, niechęci do płynów
wyskokowych. Niestety, pawiolog nie może pochwalać stosowania rzyganki; mniejsza
już o względy humanitarne, ale im mniej będzie konsumentów alkoholu, tym
wolniejszy rozwój pawiologii! Tak to rzyganka utrudnia nieskrępowany rozwój
potencjału myśli naukowej w naszym i bez tego ubogim w wybitne osiągnięcia
kraju. Pozostaje mi, nim jeszcze będzie za późno, zaapelować do wszystkich
Czytelników mojej pracy:
OBYWATELE!
WIĘCEJ PAWIÓW!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pułapka typologii antropologicznej
Typologia zach suicydalnych
Typologia system w O Wiio
typologia temperamentow(1)
typologia lekcji3
typologia lekcji4
S Dmowski Georgaphical Typology of European Football Rivalries
Ewart Oakeshott s Typology
2 metodologia problem badawczy, typologie badań (w szarości)
Typologia Kostrzewskiego
standardy sieci a typologia
09 Typologia struktur organizacyjnych
5 Typologie propagandy
Zastosowanie biochemicznych charakterystyk gleb w diagnostyce typologicznej siedlisk leśnych
Typology 3 A

więcej podobnych podstron