background image

III.

ZARANIE FEUDALIZMU (OD VI DO POŁOWY X W.)

1. Przemiany w rolnictwie

Początki rolnictwa na naszych ziemiach wiążą się jeszcze z epoką neolitu. Pojawiło się ono wraz 

z   osadnictwem   ze   strefy   naddunajskiej,   obejmując   najpierw   obszary   lessowe   Małopolski,   a 
następnie   Kujawy,   później   Wielkopolskę   i   Mazowsze.   Pierwotnie   miało   charakter   wyłącznie 
kopieniacki, tzn. polegało na spulchnianiu ziemi prostym ręcznym narzędziem z drewna (rodzaj 
motyki). Z czasem łączyło się również z wypalaniem lasu, przez co uzyskiwano zarówno nowe 
grunty   pod   uprawę,   jak   i   użyźnienie   gleby   popiołem.   Przy   pomocy   owych   ręcznych   narzędzi 
kopieniackich   zasiewano   ziarno   w   ziemi   tak   długo,   dopóki   nie   została   wyjałowiona.   Z   kolei 
porzucano  stare pola  i szukano nowych.  Tereny lessowe  jałowiały wolniej  i wolniej  porastały 
lasem, toteż sprzyjały rolnictwu osiadłemu. Poważny postęp w rolnictwie przyniosło zastosowanie 
zwierzęcej   siły   pociągowej   i   narzędzi   sprzężajnych.   Były   to   zrazu   drewniane   radła,   których 
znajomość   w   Europie   centralnej   przypada   jeszcze   na   środkowy   okres   epoki   brązu,   w   Polsce 
zapewne   trochę   później.   Z   kolei   zaopatrzenie   radła   w   żelazną   radlicę   usprawniało   czynność 
rozpulchniania ziemi i umożliwiało jej naturalne użyźnianie. Ta nowa zdobycz, przypadająca na 
epokę żelaza, na ziemiach polskich przyjęła się później, może dopiero około II w. n.e., w związku z 
poważnym wzrostem produkcji żelaza. Wnet obok radlić pojawiły się w radłach kroje (noże), które 
podnosiły   poważnie   jakość   i   skuteczność   orki.   Duże   znaczenie   miała   wreszcie   umiejętność 
użyźniania gleby nawozem zwierzęcym,  której początków można się dopatrywać jeszcze przed 
naszą erą.

Wraz z upowszechnieniem się nowej techniki uprawy ziemi rolnictwo z przerzutowego stawało 

się stałym. Dochodziło do tego zwykle powoli w dłuższym procesie dziejowym. Kiedy nastąpiło to 
w   Polsce,   jest   sprawą   dyskusyjną.   Niewątpliwie   początków   stałego   rolnictwa,   zwłaszcza   na 
terenach lessowych, można się dopatrywać jeszcze u schyłku I tysiąclecia p.n.e., ale z drugiej 
strony relikty uprawy przerzutowej (wypaleniskowej) znane są nawet z XII i XIII w. Chodzi więc 
raczej o to, kiedy rolnictwo stałe można uznać za formę przeważającą. Wydaje się, że szczytowy 
okres   wielkiej  wędrówki  Słowian  (IV-VI  w.)  wiązać  należy   nie  tyle  ze   znacznym   przyrostem 
naturalnym   tej  grupy  etnicznej,  ile   z rewolucją  w  rolnictwie,  tj.  z jego dojrzałością   do pełnej 
stabilizacji i z poszukiwaniem możliwie jak najlepszych terenów osadniczych. Jeżeli słuszna jest ta 
przesłanka,   nie   poparta   jeszcze   zresztą   wystarczająco   materiałem   archeologicznym,   to 
upowszechnienie się rolnictwa stałego na ziemiach polskich przypadłoby na schyłek starożytności i 
początek średniowiecza. Z tym wielkim postępem w rolnictwie łączył się nadto rozwój hodowli, 
która   dostarczać   teraz   musiała   w   coraz   większym   stopniu   mięsa,   siły   pociągowej   i   nawozu. 
Równoczesny   wzrost   znaczenia   żyta   i   owsa   w   stosunku   do   prosa,   pszenicy   i   jęczmienia   był 
następstwem pewnego pogorszenia się warunków klimatycznych, dającego się obserwować już w I 
tysiącleciu p.n.e., a przejawiającego się w większej wilgotności gleby i spadku średnich temperatur.

2. Wzrost znaczenia wytwórczości typu rzemieślniczego

Źródła archeologiczne z terenu całej niemal Słowiańszczyzny poświadczają stosunkowo wysoki 

poziom wyrobów rzemieślniczych. Z wyjątkiem metalurgii (która już na przełomie starej i nowej 
ery   musiała   mieć   charakter   wyodrębnionej   specjalności   zawodowej),   niektórych   ośrodków 
garncarstwa   (np.   założony   zapewne   przez   przybyszów   z   granic-imperium   rzymskiego   ośrodek 
garncarski w Igołomi), złotnictwa (np. ośrodek nad Dnieprem z VI-VIII w.), czy kamieniarstwa 
(np. ośrodek śląski pod górą Ślężą, wytwarzający kamienie do żaren), inną wytwórczość miała 
charakter domowy, a więc stanowiła jak gdyby margines zajęć rolniczo-hodowlanych. Jej rozwój 
zatem wiązać należy w dużym  stopniu z rolnictwem stałym i jego potrzebami. Jako rzemiosło 
domowe   garncarstwo   dopiero   w   IX-X   w.   osiągnęło   wyższy   szczebel   rozwoju   dzięki 

background image

upowszechnieniu się wówczas na naszych ziemiach koła garncarskiego. Podobnie było z głównym 
zajęciem rzemieślniczym kobiet – tkactwem, które rozwijało się pomyślnie w związku ze wzrostem 
znaczenia   hodowli   owiec   oraz   uprawy   lnu   i   konopi.   Już   około   X   w.   posługiwano   się   u   nas 
udoskonalonym krosnem poziomym. Do znaczenia doszło też przetwórstwo drewna: bednarstwo, 
kołodziejstwo,   korabnictwo,   rzeszotarstwo,   wyrób   drążonych   naczyń,   a   przede   wszystkim 
ciesiołka, która wzbudzała podziw u obcych. Na szczególną uwagę zasługuje przetwórstwo skór, a 
zwłaszcza szewstwo, którego kunszt budził szersze zainteresowanie. Wreszcie znaczny poziom 
osiągnęła obróbka rogu i kości.

W okresie nasilania się ruchów plemiennych i międzyplemiennych wojen, wielką rolę musiało 

odgrywać wytwarzanie sprzętu wojennego – hełmów (szłomy), szczytów do tarcz, grotów, mieczy, 
łuków   itp.   W   tym   zakresie   mogło   nawet   dochodzić   do   specjalizacji   i   wyodrębniania   się 
wspomnianej   produkcji   we   właściwe   rzemiosła.   Wydaje   się   jednak,   że   po   wielkiej   wędrówce 
ludów nastąpił względny spokój na naszych ziemiach, który z jednej strony sprzyjał stabilizacji 
rolnictwa, a z drugiej usuwał w znacznym stopniu potrzebę wytwarzania na większą skalę sprzętu 
wojennego.   Dopiero   wczesny   feudalizm   wpłynął   ponownie   na   aktywizację   i   rozwój   tej   gałęzi 
wytwórczości.

3. Rozwój wymiany

W kulturze Słowian wymiana zawsze odgrywała znaczną rolę. O tym  świadczy wyraz  targ 

wspólny całej słowiańskiej grupie etnicznej, a więc należący do jej prajęzyka. Również wspólne 
wszystkim Słowianom jest słowo płacić, urobione od archaicznego surogatu pieniądza, jakim było 
w Słowiańszczyźnie  płótno (płaty tkanin). Powszechnie  stosowanym  na ziemiach  słowiańskich 
„płacidłem”   były   nadto   skórki   kunie   i   wiewiórcze,   a   w   dorzeczu   Odry   i   Wisły   –   także   sól. 
Wymiany dokonywano dość powszechnie w miejscach kultu. Już w czasach rzymskich ziemie 
polskie   uczestniczyły   w   handlu   z   cesarstwem.   Po   upadku   państwa   zachodnio-rzymskiego   i 
przejęciu wielkiego handlu przez Bizancjum i Wenecję oraz Arabów na południu i południowym 
wschodzie,   a   skandynawskich   Wikingów   na   północy,   ziemie   nasze   pozostały   w   tym   handlu 
aktywne.   Świadczą   o   tym   stosunkowo   liczne   znaleziska   monet   arabskich   (od   IX   w,),   a   także 
sporadycznie   spotykane   monety   niemieckie,   bizantyńskie   i   angielskie.   Częsta   postać   ich 
przechowywania w połówkach lub nawet w ćwiartkach świadczy o tym, że były istotnie używane 
jako środek płatniczy.  Siekano je bowiem (stąd nazwa siekance) przy mniejszych  transakcjach 
pieniężnych.   Do   głównych   artykułów   wywozowych   dalekosiężnej   wymiany   należy   zaliczyć 
niewolników i skóry. Na uwagę zasługują również kontakty handlowe o mniejszym zasięgu, o 
których   świadczą   m.   in.   znajdowane   na   terenie   całej   Polski   obodrzycko-pomorskie   kabłąki 
skroniowe, częsta ozdoba dawnych Słowianek, oraz ślady ceramiki z tejże strefy, dalej ozdoby 
awarskie, pochodzące zatem z państwa A warów nad Dunajem, licznie znajdowane na terenie całej 
Polski przęśliki (do obciążania wrzecion) z różowego łupku z wołyńskiego Owrucza, malowane 
pisanki oraz gliniane grzechotki z Rusi Kijowskiej. Ślady ceramiki polskiej spotykamy natomiast w 
Szwecji;   być   może   pochodzi   ona   z   naczyń,   w   których   wywożono   miód.   Artykułem   eksportu 
naszych   przodków   musiały   być   kamienie   do   żaren,   skoro   na   taki   „żarnowiec”   z   krzemienia 
śląskiego spod góry Sobótki natrafiono  na Półwyspie  Jutlandzkim,  Przedmiotem  wywozu  były 
prawdopodobnie również typowe dla słowiańskiej kultury ludowej w naszej strefie filigranowe 
wyroby ze srebra.

4. Pramiasta na ziemiach polskich

Najwcześniejsze ośrodki produkcji rzemieślniczo-przemysłowej  (np. hutniczy  w rejonie Gór 

Świętokrzyskich na przełomie starej i nowej ery czy garncarski w Igołomi datowany na III w. n.e.), 
mimo   znacznej   nieraz   specjalizacji   zawodowej   i   rozległych   kontaktów   handlowych,   nie   były 

background image

czynnikami   miastotwórczymi,   tzn.   nie   wytwarzały   z   reguły   „pramiasta”,   przez   które 
rozumielibyśmy trwałe skupiska ludności oddającej się przynajmniej na pół zawodowo zajęciom 
pozarolniczym. Jest natomiast niemal prawidłowością, że pierwsze w dziejach różnych cywilizacji 
tego   typu   ośrodki   pramiejskie   powstawały   przy   siedzibach   władzy   lub   kultu.   Tempo   procesu 
urbanizacyjnego   i   jego   skala   zależały   jednak   bardzo   poważnie   od   postępu   w   rozwoju   sił 
wytwórczych.   Na   ziemiach   polskich   wyglądało   to   zazwyczaj   w   ten   sposób,   że   ośrodki   kultu 
wpływały na rozwój wymiany, a więc okresowo przy okazji świąt kultowych przyciągały bądź 
bezpośrednich producentów, bądź niekiedy także wędrownych kupców, ale rzadziej, i to raczej 
dopiero   we   wczesnym   feudalizmie,   przekształcały   się   w   stałe   osady   rzemieślniczo-targowe. 
Natomiast ośrodki władzy oddziaływały miastotwórczo w okresie większej stabilizacji państewek 
plemiennych,   która   na   naszych   ziemiach   przypada   –   jak   się   wydaje   –   na   stulecia   VII-IX. 
Wytwarzały one znaczne zapotrzebowanie na niektóre artykuły rzemieślnicze, jak broń, zbroje, 
ozdoby,   obuwie,   odzież   itp.,   a   także   na   większy   asortyment   produktów   żywnościowych. 
Koncentrowały   więc   zrazu   tylko   okresowo,   ze   względu   na   doraźne   potrzeby,   bądź   wolnych 
wieśniaków-rzemieślników oraz kupców, bądź też niewolnych specjalistów – rekrutujących się z 
jeńców wojennych. Oni właśnie stawali się najczęściej stałymi mieszkańcami tych ośrodków. Z 
czasem wyrastały obok całe osady rzemieślniczo-handlowe, a choć ich mieszkańcy w znacznej 
mierze byli  jeszcze rolnikami lub hodowcami, gdyż  zajęcia  rzemieślnicze uzależnione  były  od 
doraźnych  zamówień lub zapotrzebowań, to jednak takie osady uznać już można za pramiasta. 
Oczywiście   nie   wszystkie   ośrodki   władzy   plemiennej   zdołały   wytworzyć   zawiązki   życia 
miejskiego,   niektóre   pramiasta   traciły   znaczenia   zapewne   wraz   z   upadkiem   państewka 
plemiennego,   ale   kilka   przynajmniej   takich   pramiast   z   epoki   plemiennej   możemy   na   naszych 
ziemiach   zarejestrować.   Należały   do   nich   najprawdopodobniej:   Poznań,   Gniezno,   Kraków, 
Wrocław, Opole, Głogów, Niemcza, Wolin, Szczecin, Kołobrzeg, przy czym nie jest to zestawienie 
kompletne.

5. Wspólnoty terytorialne i zawiązki ustroju feudalnego

Przechodzenie w większej skali od rolnictwa przerzutowego na stałe przyniosło bardzo istotne 

zmiany   w   ustroju   .społecznym   ziem   polskich.   Wspólnota   pierwotna   o   charakterze   rodowym, 
ograniczająca   się   z   czasem   do   tzw.   wielkich   rodzin,   miała   za   podłoże   ekonomiczne   potrzebę 
zbiorowego   wysiłku   przy  karczunkach   i   wypalaniu   lasów.   Stałe   rolnictwo   sprzyjało   natomiast 
indywidualizowaniu   się   gospodarki   w   ramach   mniejszych   rodzin.   Nie   oznaczało   ono   jednak 
równoczesnego wyrabiania się indywidualnej własności uprawianych gruntów. Siedzący w pobliżu 
siebie osadnicy użytkowali zrazu wspólnie ziemię, lasy, drogi i wodę. Wspólnoty takie niekiedy się 
rozrastały   szeroko,   w   miarę   przybywania   osadników,   a   ponieważ   ziemi   i   lasów   było   pod 
dostatkiem, potrzeba ich rozgraniczania między wspólnotami pojawiała się dopiero wówczas, gdy 
jedna wspólnota wchodziła na obszar użytkowany przez drugą. Indywidualizowanie się własności 
wewnątrz wspólnot dokonało się w późniejszym etapie i objęło przede wszystkim ziemię uprawną. 
A mianowicie jednostki możniejsze dochodzące do znaczenia czy to dzięki łupom wojennym i 
umiejętnemu   wyzyskaniu   pracy   jeńców,   czy   też   dzięki   przymiotom   osobistym,   zaczęły   się 
prawdopodobnie wyłamywać  ze wspólnot wcześniej. Musiało to wpływać na konsolidację – w 
obronie Własnych zagrożonych interesów – pozostałej części wspólnoty. W tej fazie wspólnoty 
(opola) jak gdyby się instytucjonalizowały, wytwarzając rodzaj samorządu, którego przeżytki, wraz 
ze zbiorową odpowiedzialnością i z reliktami wspólnych świadczeń opolnych znalazły odbicie w 
źródłach z XII-XIII w.

Tym   przemianom   towarzyszyła   powolna   feudalizacja   ustroju   gospodarczo-społecznego.   Jej 

istotą było wyrabianie się ponadużytkowych praw do podstawowego środka produkcji, jakim w 
coraz większym stopniu stawała się ziemia. Uzurpowali je sobie zapewne zwycięscy wodzowie na 
terytoriach podbitych plemion, a w drodze powolnej ewolucji wytwarzać się musiały na innych 

background image

obszarach. Proces ten zakończył się dopiero za pierwszych Piastów, ale już w epoce plemiennej 
musiał   przynieść   wzrost   świadczeń   poszczególnych   plemion   na   cele   militarne.   W   miarę   jak 
świadczenia  te  z dobrowolnych  stawały się przymusowe,  nabierały charakteru  renty feudalnej. 
Procesowi feudalizacji torowała drogę na pewno siła, bez której nie dałoby się utrwalić przymusu 
pozaekonomicznego, tworzenie zaś zrębów wczesnego feudalizmu było możliwe wtedy, gdy wódz 
plemienny, czy inny możny, potrafił sobie zorganizować własną drużynę. Drużyna bowiem była 
czynnikiem,   który   przyśpieszył,   czy   wręcz   umożliwił   –   na   bazie   nadwyżek   produkcyjnych   – 
przejście od demokracji wojennej do feudalizmu.

6. Rozwój państewek plemiennych

Nie   wiemy   nawet   w   przybliżeniu,   ile   państewek   plemiennych   mogło   istnieć   na   naszych 

ziemiach.   Po   większości   z   nich   nie   ocalały   nawet   nazwy.   Próba   odtworzenia   tzw.   terytoriów 
plemiennych   na   podstawie   systemu   ważniejszych.   grodów   Polski   wczesnofeudalnej,   zwłaszcza 
kasztelańskich (S. Arnold), spotkała się z ostrą krytyką (K. Buczek). Zdani więc na ułamkowe obce 
źródła   pisane,   wiemy   o   niektórych   zaledwie   przedfeudalnych   organizacjach   politycznych, 
istniejących   dłużej   lub   krócej   na   interesującym   nas   terytorium.   Najstarsze   informacje   z   tego 
zakresu są zresztą stosunkowo późne, bo pochodzą dopiero z około połowy IX w. Zawiera je tzw. 
Geograf bawarski,  tj. opis czy raczej  rejestr plemion  i grodów znajdujących  się na północ od 
Dunaju. Składa się on właściwie z dwu zapisek ujętych w całość pod wspólnym tytułem w jednym 
z rękopisów przechowanych w Bawarii, który powstał na terytorium monarchii Franków tuż przed 
jej rozpadem na mocy traktatu w Verdun (843 r.). Czy opis ten sporządzono dla celów informacji 
handlowej, czy polityczno-wojskowej, czy też czysto poznawczej, rozstrzygnąć dziś trudno. Miał 
najwyraźniej   za   podstawę   wiadomości   bardzo   różne,   o   czym   świadczą   zaskakująco   rozbieżne 
liczby grodów przypisywanych poszczególnym plemionom czy związkom plemiennym. Widocznie 
informatorzy raz pod pojęcie grodu podciągali znamienitsze obronne obiekty, a innym razem starali 
się uchwycić globalną liczbę osad na danym terytorium, oczywiście w przybliżeniu, na co wskazują 
okrągłe   z   reguły   liczby.   W   sumie   wiadomości   o   grodach   nie   budzą   zaufania,   co   do   nazw 
plemiennych zaś zasługują w pełni na uwagę. Spośród 13 plemion w pierwszej części opisu żadne 
nie wiąże się z Polską, spośród zaś 43 plemion czy ludów części drugiej 9 da się na pewno lub z 
dużym prawdopodobieństwem związać z Polską. Są to: Wolinianie (Wieluńczanie) i Pyrzyczanie 
na Pomorzu Zachodnim, Ślężanie, Dziadoszanie, Opolanie i Golężyce na Śląsku, dalej Wiślanie i 
Lędzice, a wreszcie przypuszczalni Goplanie (Glopeani)  na Kujawach. Niektórzy badacze wiążą 
nadto   z   Polską   plemiona:  Besunzane  i  Verizane,  ale   lokalizacja   ich   nastręcza   wiele   trudności. 
Dokument cesarza Henryka IV z 1086 r., zatwierdzający na podstawie znacznie wcześniejszego 
źródła (X w.) stan posiadania połączonych biskupstw praskiego i morawskiego, wymienia obok 
wielu   plemion   czeskich   również   4   plemiona   śląskie,   a   mianowicie:   Ślężan,   Dziadoszan, 
Trzebowian i Bobrzan. Mimo zastrzeżeń formalnych, jakie budzi ten dokument, przyjmujemy zeń 
do rejestru plemion polskich nieznanych skądinąd Trzebowian i Bobrzan. Lokalizacja pierwszych 
nastręcza trudności; na ogół przyjmuje się ostatnio, że głównym ich grodem mogła być Legnica. 
Siedziby Bobrzan rozciągałyby się natomiast wzdłuż rzeki Bóbr, lewego dopływu Odry.

Uderzająco mała jest liczba plemion na wielkim obszarze Polski poza Śląskiem i Pomorzem 

Zachodnim.  Czy zabrakło  Geografowi bawarskiemu  odnośnych  informacji,  czy może  mniejsze 
organizmy plemienne zostały tu już wówczas wyparte przez większe związki plemion? Ta ostatnia 
okoliczność dotyczy zwłaszcza – jak się wydaje – południowopolskich Wiślan. Nie znamy też z 
nazwy  ani   jednego   plemienia   z   terenu   Wielkopolski.   Związana   najpierw   z  tą   dzielnicą   nazwa 
Polska  (Polonia)  pojawia się stosunkowo późno i już za Chrobrego oznacza całe jego państwo. 
Wątpliwe więc, czy w ogóle była nazwą plemienną. Natomiast współczesny Mieszkowi I kronikarz 
saski Widukind z Korbei napisał, że Mieszko panuje nad ludem zwanym Licikawiki. To samo zdaje 
się poświadczać w połowie X w. cesarz bizantyński Konstantyn Porfirogeneta, który w dziele O 

background image

zarządzaniu cesarstwem  wspomniał jakichś pogan znad Wisły zwanych  Dicyke czy  może raczej 
Licyke.  Próbowano   ich   łączyć   z   Lędzianami   i   lokalizować   w   Wielkopolsce.   Dziś   natomiast 
przyjmuje się pogląd (H. Łowmiański), że Licikawiki Licyke byliby to Listkowice (Leszkowice), 
potomkowie Leszka, który był dziadem Mieszka I. W takim ujęciu również ta nazwa nie byłaby 
pochodzenia plemiennego. Rychło zresztą została wyparta przez nazwę Polska. Plemię czy związek 
ponadplemienny   Lędziców   lokalizujemy   dziś   we   wschodniej   części   naszych   ziem   w   rejonie 
Sandomierza i Lublina (H. Łowmiański). Mniej prawdopodobna jest ich lokalizacja na pograniczu 
między Polską a Rusią, w dawnych ziemiach przemyskiej i sanockiej (T. Lehr-Spławiński). Tak jak 
źródłosłowem   nazwy   Polan   było  pole,  tak   nazwę   Lędziców   wyprowadzamy   od   rzeczownika 
pospolitego  lęda,  oznaczającego   grunt   uprawny.   Tak   jak   od   Polan   urobiono   nazwę   naszych 
przodków   na   zachodzie,   tak   od   Łędziców   –   na   wschodzie   (litewskie  Lenkas,  ruskie  Lach, 
węgierskie Lengyel)Świadczy to o roli, jaką musieli Lędzice odgrywać w dobie formowania się 
naszego państwa, ale także o zasadności ich wschodniej lokalizacji. Warto dodać, że wspomniany 
już   Konstantyn   Porfirogeneta   napisał   o  Lendzanenoi,  że   wraz   ze   wschodnio-słowiańskimi 
Krywiczanami uiszczali daninę na rzecz Rusów.

Nie znamy wreszcie ani jednego plemienia z terenu Mazowsza, chociaż przypuszczać można, że 

nazwa krainy historycznej urobiona została od nazwy plemiennej Mazowszan, tak jak nazwa Śląsk 
od Ślężan.

Zanim   Mieszko   I   zjednoczył   pod   swoją   władzą   większość   czy   całość   ziem   polskich, 

wykształciły   się   na   nich   przynajmniej   dwa   silniejsze   ośrodki   państwowe,   o   strukturze 
przypuszczalnie już częściowo feudalnej. Było to państwo Wiślan na południu i państwo Polan na 
północy.

7. Państwo Wiślan

Już przekaz  Geografa bawarskiego  nasuwa przypuszczenie, że wspomniani przezeń Wiślanie, 

bez podania liczby grodów, to albo jakiś bardzo mało znaczący organizm plemienny, albo duży 
związek   o   trudno   uchwytnych   danych.   Kompletny   brak   innych   nazw   plemiennych   z   terenu 
Małopolski, będącej siedzibą Wiślan, przemawiałby za tą drugą ewentualnością. Do tego samego 
wniosku zdaje się prowadzić inny przekaz, a mianowicie tzw. opis Germanii króla angielskiego 
Alfreda   Wielkiego   (871-899   r.),   stanowiący   przeróbkę   geograficznej   części   dziejów   świata 
chrześcijańskiego pióra biskupa hiszpańskiego Orozjusza (V w.). Informuje on, że na wschód od 
Moraw leży kraj Wiślan (Wiśle lond),  a na wschód z kolei od niego znajduje się Dacja (teren 
późniejszej Rumunii). Tak więc państwo Wiślan wybijałoby się znaczeniem na dużym obszarze 
między Morawami a Dacją. Potwierdzenie tego wniosku znajdujemy w trzecim z kolei przekazie o 
państwie Wiślan, tj. w żywocie apostoła Wielkich Moraw św. Metodego (zm. w 885 r.), spisanym 
wnet po jego śmierci. W pewnym fragmencie autor żywotu pisze, że Metody miał dar proroczy, a 
stwierdzenie to poparł następującym przykładem: „Pogański książę, bardzo potężny, siedząc na 
Wiśle [lub Wiślech] urągał chrześcijanom i szkody im wyrządzał. Posławszy więc do niego, kazał 
mu [Metody]  powiedzieć; Dobrze by było,  synu, abyś  się dał ochrzcić dobrowolnie na swojej 
ziemi,   bo   inaczej   będziesz   w   niewolę   wzięty   i   zmuszony   przyjąć   chrzest   na   ziemi   cudzej. 
Wspomnisz moje słowo. Tak się też stało”.

Nie należy tej relacji brać całkiem dosłownie, bo może ona być skażona tendencyjnością, ale na 

pewno jest w niej echo rzeczywistych wydarzeń. Istnienie państwa Wiślan w świetle wszystkich 
trzech przekazów nie ulega kwestii. Można mieć wątpliwości; czy istotnie było to państwo potężne. 
Nie wiemy, gdzie znajdował się jego główny ośrodek władzy, bo określenie „na Wiśle” tego nie 
wyjaśnia, nasuwa się najwyżej przypuszczenie, że chodzi o najważniejszy gród nad górną Wisłą, tj. 
Kraków.   Wiślicę   należy   raczej   wyłączyć.   Mógł   władca   Wiślan   urągać   misyjnej   działalności 
państwa   wielkomorawskiego   i   mógł   też   ulec   jego   przemocy,   zwłaszcza   gdy   panujący   w   nim 
Świętopełk (870-894) wyniósł je do szczytu potęgi. Mógł też być ochrzczony „na ziemi cudzej”. 

background image

Najbardziej   dyskusyjna   jest   natomiast   sprawa   ewentualnej   chrystianizacji   państwa   Wiślan   w 
obrządku   słowiańskim   Wielkich   Moraw.   Poglądy   w   nauce   są   podzielone.   Jedni   uważają,   że 
chrystianizacja taka istotnie nastąpiła, i szukają jej śladów we wczesnym średniowieczu polskim, w 
postaci   np.   domniemanej   drugiej,   tj.   słowiańskiej   metropolii   w   Polsce   za   czasów   Bolesława 
Chrobrego, a w rzekomej likwidacji tej metropolii próbują nawet dopatrzyć się źródła konfliktu 
między   Bolesławem   Szczodrym   i   biskupem   krakowskim   Stanisławem.   Relikty   języka,   którym 
posługiwał   się   ten   obrządek   (tzw.   język   starocerkiewnosłowiański),   dostrzega   się   w   pieśni 
Bogurodzica,  datowanej zatem na czasy bardzo zamierzchłe. Inni badacze zaprzeczają w ogóle 
istnieniu   obrządku   słowiańskiego   w   Polsce.   Na   pewno   większej   roli   on   tu   nie   odgrywał,   bo 
pozostawiłby prawdopodobnie jakieś trwalsze i wyraźniejsze ślady. Nie może więc być mowy o 
takiej chrystianizacji, jaka dokonała się w państwie wielkomorawskim, ale też pewnego wpływu na 
Polskę nie można całkiem zaprzeczać, choćby ze względu na ścisłe związki Polski południowej z 
Czechami, przynajmniej po upadku państwa wielkomorawskiego (906).

Nie wiadomo, kiedy upadło państwo Wiślan. Czy klęska jego „potężnego księcia” była tylko 

epizodem, czy też łączyła się z likwidacją samego państwa. W X w. w każdym razie już o nim nie 
słyszymy, natomiast domyślamy się z dużym prawdopodobieństwem, że przynajmniej po schyłek 
panowania Mieszka I jego terytorium znajdowało się pod zwierzchnością władców czeskich.

8. Początki państwa Polan

W tym mniej więcej czasie, kiedy na południu Polski istniało państwo Wiślan, w jej części 

północno-zachodniej tworzyły się zawiązki wczesnofeudalnego państwa Polan. Jego bezpośrednią 
kontynuacją było państwo Mieszka I. Według tradycji dworskiej pierwszych Piastów, utrwalonej z 
początkiem XII w. w kronice anonima, zwanego w późniejszej historiografii Gallem, Mieszko I był 
już czwartym władcą państwa Polan. Przed nim władali tu przodkowie Mieszka: Ziemowit, Leszek 
i   Ziemomysł.   Niektórzy   badacze   odnosili   się   do   tej   tradycji   nieufnie,   ale   Gall   tak   wyraźnie 
odgranicza odnośną informację od legendy, że nie ma powodu mu nie wierzyć, skoro w innych 
sprawach informuje na ogół rzetelnie.  Ale i w samej  legendzie o złym  władcy Popielu i jego 
zacnym oraczu, Piaście, którego syn Ziemowit miał zająć miejsce Popielą, doszukać się można 
echa   obalenia   dawniejszego   jeszcze   Władcy   Polan.   Tak   więc   państwo  Polan   sięgałoby  swymi 
początkami jeszcze IX w.

9. Kultura duchowa i wierzenia Słowian w okresie pogańskim

W   dobie   przedchrześcijańskiej   Słowianie   nie   znali   pisma.   Stąd   też   nie   mamy   dostatecznie 

wymownych przekazów źródłowych. Podstawowym elementem kultury musiała być oczywiście 
religia i związana z nią mitologia, w której wyrażał się światopogląd epoki. Niestety o religii 
pogańskiej na ziemiach polskich niemal zupełnie brak wiadomości. Późny przekaz Długosza okazał 
się niemal mistyfikacją historyka, który w reliktach pogaństwa i zabobonach ludu polskiego, w pięć 
wieków   po   chrystianizacji,   szukał   odpowiedników   mitologii   starożytnych   Greków   i   Rzymian. 
Ponieważ natomiast stosunkowo dobrze poświadczone są wierzenia pogańskie na Rusi oraz na 
drugim krańcu Słowiańszczyzny, tj. u Obodrzyców, Wieletów i na zachodnich kresach Pomorza 
(Wolin,   Szczecin),   a   w   pewnych   elementach   okazują   się   zbieżne,   stąd   można   wnosić,   że   na 
ziemiach polskich przedstawiały się podobnie. Do weryfikacji uzyskanego stąd obrazu posłużyć się 
można znaleziskami archeologicznymi z terenu Polski (Łysa Góra, Płock, Sobótka, Wolin i in.).

Tak   więc   na   najwyższym   szczeblu   w   wyobrażeniach   Słowian   znajdował   się   bóg   ognia   i 

błyskawicy, zwany na Rusi Swarogiem; z kolei po nim największą czcią darzono boga słońca lub 
słońca i ognia, zwanego w całej przypuszczalnie Słowiańszczyźnie Swarożycem (jak gdyby synem 
Swaroga),   a   na   Rusi   dodatkowo   jeszcze   Dadźbogiem.   Pochodną   tych   kultów   był   szczególny 
szacunek dla hutnictwa i kuźnictwa, jak o tym zdaje się świadczyć nieprzypadkowa chyba łączność 

background image

miejsc kultowych z ośrodkami metalurgicznymi (Łysa Góra, Płock). Czcili nadto nasi przodkowie 
rzeczki, strumyki, niektóre drzewa i siły przyrody. Pierwotnie bogom swoim nie stawiali świątyń, 
lecz czcili ich w gajach, ewentualnie w miejscach ogrodzonych, gdzie również odbywali sądy. 
Świątynie są wytworem późnego pogaństwa, a znamy je z zachodnich kresów Słowiańszczyzny. 
Również   kapłani   pojawili   się   u   Słowian   być   może   dopiero   pod   wpływem   chrześcijańskiego 
sąsiedztwa. Ze zwierząt szczególną czcią darzyli nasi pogańscy przodkowie konie; w szczególności 
posługiwali się nimi przy odprawianiu wróżb. W ogóle gusła i czary były ważkim elementem ich 
światopoglądu.   Jednym   z   głównych   obrzędów   religijnych   było   święto   sobótek.   W   okresie 
plemiennym,   a   zwłaszcza   tworzenia   się   układu   feudalnego,   wykształcały   się   kulty   lokalne, 
zamykające się w wąskich stosunkowo granicach plemion czy związków plemiennych. Powstawały 
więc   odrębne   wyobrażenia   bogów,   pod   odrębnymi   nazwami,   a   przykładów   w   tym   względzie 
dostarcza i Słowiańszczyzna nadłabska, i Ruś. Bogowie tej epoki mieli po trzy lub cztery twarze, 
które   symbolizowały   bądź   różne   sfery   boskiej   mocy,   bądź   też   wszechobecność   na   obszarze 
plemiennym.