Tego e-booka otrzymujesz dzieki:
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl/). Partnerem projektu
jest Prokom Software SA. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotek
ę Narodową z egzemplarza
pochodz
ącego ze zbiorów BN. Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie
publicznej, co oznacza,
że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać.
Źródło: http://wiki.wolnepodreczniki.pl/Lektury:Mickiewicz/Ballady/Romantyczno%C5%9B%C4%87
Adam Mickiewicz
Romantyczno
ść
PODTYTU
Ł
Methinks, I see… Where?
— In my mind's eyes.
Zdaje mi si
ę, że widzę… Gdzie?
Przed oczyma duszy mojej.
Shakespeare
Słuchaj dzieweczko!
— Ona nie s
łucha. —
To dzie
ń biały! to miasteczko!
Przy tobie niema
żywego ducha,
Co tam wko
ło siebie chwytasz?
Kogo wo
łasz, z kim się witasz?
— Ona nie s
łucha. —
To jak martwa opoka
Nie zwróci w stron
ę oka,
To strzela wko
ło oczyma,
To si
ę łzami zaleje,
Co
ś niby chwyta, coś niby trzyma,
Rozp
łacze się i zaśmieje.
— „Ty
żeś to w nocy? to ty Jasieńku!
Ach! i po
śmierci kocha!
Tutaj, tutaj, pomale
ńku,
Czasem us
łyszy/ macocha!…
Niech sobie s
łyszy… już nie ma ciebie,
Ju
ż po twoim pogrzebie!
Ty ju
ż umarłeś? Ach! ja się boję!…
Czego si
ę boję mego Jasieńka?
Ach, to on! lica twoje, oczki twoje!
Twoja bia
ła sukienka!
I sam ty bia
ły jak chusta,
Zimny… jakie zimne d
łonie!
Tutaj po
łóż, tu na łonie,
Przyci
śnij mnie, do ust usta!…
Ach, jak tam zimno musi by
ć w grobie!
Umar
łeś, tak, dwa lata!
We
ź mię, ja umrę przy tobie,
Nie lubi
ę świata.
Źle mnie w złych ludzi tłumie:
Płaczę, a oni szydzą;
Mówi
ę, nikt nie rozumie:
Widz
ę, oni nie widzą!
Śród dnia przyjdź kiedy… To może we śnie?
Nie, nie… trzymam ciebie w r
ęku,
Gdzie znikasz, gdzie mój Jasie
ńku?
Jeszcze wcze
śnie, jeszcze wcześnie!
Mój Bo
że! kur się odzywa
Zorza b
łyska w okienku.
Gdzie znik
łeś! ach! stój Jasieńku!
Ja nieszcz
ęśliwa!” —
Tak si
ę dziewczyna z kochankiem pieści,
Bie
ży za nim, krzyczy, pada;
Na ten upadek, na krzyk bole
ści,
Skupia si
ę ludzi gromada.
„Mówcie pacierze! — krzyczy prostota
Tu jego dusza by
ć musi.
Jasio by
ć musi przy swej Karusi,
On j
ą kochał za żywota!”
I ja to s
łyszę, i ja tak wierzę,
Płaczę i mówię pacierze.
„S
łuchaj dzieweczko!”— krzyknie śród zgiełku
Starzec, i na lud zawo
ła:
„Ufajcie memu oku i szkie
łku,
Nic tu nie widz
ę dokoła.
— Duchy karczemnej tworem gawiedzi,
W g
łupstwa wywarzone kuźni
Dziewczyna duby smalone bredzi,
A gmin rozumowi blu
źni”.
„Dziewczyna czuje — odpowiadam skromnie —
A gawied
ź wierzy głęboko:
Czucie i wiara silniej mówi do mnie,
Ni
ż mędrca szkiełko i oko.
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz
świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce;
Nie znasz prawd
żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!”