K , ale jaja szokujący chaos w wieży

background image

"K..., ale jaja" - szokujący chaos w wieży

Polska komisja badająca katastrofę smoleoską ujawniła nagrania kontrolerów ze
Smoleoska. Eksperci podkreślili, że

zastępca dowódcy bazy prowadził korespondencję

radiową z tupolewem, chociaż nie miał do tego uprawnieo.

Dodali, że

kiedy samolot nie

znajdował się prawidłowo na ścieżce lądowania, nie było żadnej informacji z wieży.

Komisja potwierdziła, że w wieży w Smoleosku panowała bardzo nerwowa atmosfera, a
podczas lądowania Iła-76 padły słowa: "Job twoju mad, o k..., ale jaja" i "Trzeba Polakom
powiedzied, że nie mają po co startowad".

Minister Jerzy Miller przypomniał, że komisja badająca wypadki lotnicze ma jeden cel -
przeanalizowad wszystkie czynniki, mające wpływ na przebieg zdarzeo, który się zakooczył w
sposób tragiczny. Podkreślił, że komisja nie szuka winnych, a celem badao jest uniknięcie
podobnych wypadków w przyszłości.

- Działając pod dużą presją, obsada wieży popełniała wiele błędów, nie stanowiąc
wystarczającego wsparcia załogi samolotu Tu-154 podczas podejścia do lądowania w
ekstremalnie trudnych warunkach atmosferycznych - powiedział płk Mirosław Grochowski,
zastępca przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Paostwowego.

Jak mówił Grochowski, kontrolerzy nie mieli wsparcia wyższych przełożonych. - Fakt, że
samolot Jak-40 wylądował w warunkach poniżej minimum lotniska, a w trakcie próby
lądowania samolotu Ił-76 nieomal doszło do katastrofy, doprowadziło osoby odpowiedzialne
za to przedsięwzięcie do granic wytrzymałości psychicznej. Świadczy o tym język, jakim się
posługują - ocenił płk Grochowski. Podczas rozmów padają liczne wulgaryzmy.

Zdaniem pułkownika trudno zaakceptowad fakt, że w raporcie koocowym MAK nie
odniesiono się do sytuacji na lotnisku w Smoleosku. Według Grochowskiego należałoby to
zrobid "w celu wyeliminowania zagrożenia i podniesienia poziomu bezpieczeostwa lotów, tak
aby podobna katastrofa nie wydarzyła się w przyszłości".

Podczas specjalnej konferencji prasowej zestawiono dwa nagrania. Jedno pokazywało wylot
polskiego Tu-154 z warszawskiego Okęcia, drugie lądowanie Iła-76.

Z nagrao, które przedstawiono podczas konferencji, wynika, że kontrolerzy w wieży w
Smoleosku zareagowali na lądowanie transportowca Ił-76 słowami: "Job twoju mad, o k...,
ale jaja".

background image

Zaskoczeni złą pogodą

Jak wyjaśniali eksperci, na nagraniu z lotniska Smoleosk widad, że warunki atmosferyczne
były bardzo trudne. Z zapisu wynika też, że również Ił, podczas nieudanej próby lądowania
(odszedł ostatecznie na drugi krąg) zszedł poniżej minimum - 100 metrów. Mimo to nie padła
komenda kontrolera - horyzont.

Mgła w Smoleosku pojawiła się nieoczekiwanie, a zastępca dowódcy bazy płk Nikołaj
Krasnokutski już o godz. 7.41 w rozmowie z oficerem operacyjnym o kryptonimie "Logika"
mówił, że dla polskiego samolotu potrzebne jest lotnisko zapasowe - wynika z ujawnianych
nagrao.

Według tych zapisów Krasnokutski informując o mgle nad lotniskiem mówił do "Logiki": "nie
wyrabiam, Smoleosk przykryło". Dodawał, że tej mgły nie przewidywała poranna prognoza
meteo. Oficer o kryptonimie "Logika" informował Krasnokutskiego, że "duża tutka" (polski
tupolew - przyp. red.) wystartowała już z Warszawy. - To trzeba dla niego szukad zapasowego
- mówi Krasnokutski i dodaje, że może to byd podmoskiewskie Wnukowo. - Zrobi kontrolne
zejście do swojego minimum - dodaje jeszcze "Logika". Te słowa padają o 7.41; samolot
wystartował z Okęcia o 7.27.

Eksperci uznali, że warunki pogodowe w Smoleosku jeszcze przed startem Tu-154 były
"poniżej minimum".

Komisja podała, że kontrolerzy w Smoleosku byli zaskoczeni bardzo złą pogodą. Jak
powiedział jeden z polskich ekspertów, komentując prezentację,

ok. 8.00 czasu miejscowego

załodze polskiego Jak-a kontrola lotów podała, że widzialnośd wynosi 1500 metrów, a po
minucie rosyjskiemu Iłowi-76 - że niespełna tysiąc. Ekspert stwierdził, że "to niemożliwe,
żeby pogoda zmieniała się tak szybko".

Ekspert zwrócił też uwagę, że kontrolerzy byli zdenerwowani, co słychad, kiedy wydają
polecenie włączenia reflektorów.

- Nerwowa sytuacja, która wynika z deficytu czasu,

powoduje, że na wieży przechodzi się na język nieparlamentarny - skomentował członek
komisji.

Ze stenogramu z rozmów rosyjskich kontrolerów wynika, że tuż po nieudanym podejściu do
lądowania w Smoleosku rosyjskiego Iła-76 stwierdzili, że trzeba "Polakom powiedzied, że nie
mają po co startowad". Kontrolerzy poszukiwali też zapasowego lotniska, na które można by
było skierowad Tu-154. Proponowano Wnukowo.

Komisja podkreśliła także, że

zastępca dowódcy bazy prowadził korespondencję radiową z

tupolewem, chociaż nie miał do tego uprawnieo.

Odniosła się w ten sposób do zarzutów

MAK o obecności dodatkowych osób w kokpicie podczas lotu Tu-154.

Kierownik lotów wieży w Smoleosku był zdziwiony danymi podawanymi przez stację
meteorologiczną - powiedział jeden z członków komisji. O 8.33 zastępca dowódcy bazy

background image

stwierdził: "Ten z meteo niepoczytalny czy co, on podaje teraz 800", podczas gdy - jak
zaznaczył w komentarzu jeden z polskich ekspertów - faktyczna widocznośd wynosiła wtedy
200-300 metrów, a kontrolerzy widzieli, że od 7.09 warunki się pogarszają.

O 8.34 Krasnokutski meldował jakiemuś generałowi, że "podchodzi do trawersu". Dodał, że
"wszystko włączone, wszystko gotowe". Według polskiego eksperta Krasnokutski nie
zameldował zaś nic o złej pogodzie i o tym, że nie jest w stanie przyjąd polskiego samolotu.

Kierownik lotów pytał załogę, czy lądowała na lotnisku wojskowym.

Z nagrao wynika, że z wieży dzwoniono do Tweru. Kontrolerzy konsultowali z oficerem
lądowanie Tu-154. Nie ujawniono nazwiska tego oficera.

Kiedy Tu-154 znalazł się na wysokości 500 metrów, zastępca dowódcy bazy mówi, że lotnisko
jest gotowe do przyjęcia samolotu. Brakuje informacji o warunkach pogodowych.

Z wieży w Smoleosku padły słowa: "Bądź gotowy do odejścia na drugi krąg". Brakuje
informacji o tym, czy samolot ma lecied na zapasowe lotnisko. Cały czas obsługujący wieżę
usiłują uzyskad informację na temat lotniska zapasowego od przełożonych

Wtedy z kokpitu pada informacja, że widocznośd wynosi 200 metrów.

Jak ocenili polscy eksperci, płk Krasnokutski, podczas sprowadzania polskiego samolotu Tu-
154 na lotnisko w Smoleosku, przyjął "bierną pozycję", a w pewnym momencie z jego
wypowiedzi wynika, że pozostawia w gestii pilotów, co zdecydowad po ewentualnym
nieudanym podejściu do lądowania.

Podczas nagrania, które pokazuje lot Tu-154, padają też niepublikowane dotąd wypowiedzi
pilotów. O godz. 8.35 z kokpitu słychad: "Musimy się na coś zdecydowad"; później: "Tam jest
obniżenie".

Na zaprezentowanych nagraniach słychad też słowa z kokpitu: "Nic nie widad" i komendę
kapitana Arkadiusza Protasiuka: "Odchodzimy". Pada ona na trzy sekundy przed poleceniem
z wieży: "Horyzont". I - jak mówił ekspert komisji Maciej Lasek - piloci tupolewa zareagowali
na tę komendę Protasiuka.

- Ile czasu upłynęło od komendy do reakcji i dlaczego trwało to tyle, ile, będziemy nadal
badad i na razie nie możemy tego upubliczniad - dodał Lasek.

W tym samym czasie płk Krasnokutski - jak oceniają polscy eksperci - domaga się od swoich
przełożonych, żeby podano mu lotnisko zapasowe dla tupolewa, bo chce wiedzied co ma
zrobid z polskim samolotem.

background image

Według polskiej komisji, po tych konsultacjach pułkownik przyjmuje bierną postawę. Padają
słowa Krasnokutskiego: "Przede wszystkim przygotuj go na drugi krąg. A... na drugi krąg i
koniec". A dalej: "Sam podjął decyzję...niech sam dalej....". Według polskich ekspertów, w
ten sposób pułkownik zostawił załogę na własną odpowiedzialnośd.

Z ustaleo polskiej komisji wynika, że o godz. 8.39 samolot poinformował, iż wchodzi w
ścieżkę lądowania i jest w odległości 0 km od celu. - Samolot ze ścieżką 3-12 - informuje
załogę kontroler. Mjr Benedict zauważył, że gdyby podejście przebiegało właśnie po ścieżce
3-12, to w danym momencie samolot nie byłby w odległości 10 km od celu. - Samolot był
wtedy albo o 85 m wyżej od ścieżki, albo komenda wieży powinna paśd 13 sekund później -
uznał ekspert, zdaniem którego podejście przebiegało ścieżką oznaczoną jako 2-40.

Później stwierdzono, iż samolot był o 130 m za wysoko i zszedł z kursu o 80 m.

- Kierownik

strefy lądowania zamiast mówid "na kursie i na ścieżce" powinien dad załodze informację
"jesteś za wysoko" albo "odchodzisz od kursu", a nie utwierdzad załogę, że wszystko jest w
porządku

- ocenił ekspert. Dodał, że

2 km przed lotniskiem nadal odchylenie od kursu

wynosiło 20 m nad ścieżką i 80 m od kursu - wciąż nie było reakcji kontrolera.

Komisja uznała, że komenda "Horyzont" padła o 11 sekund za późno - dopiero, kiedy samolot
był 71 metrów poniżej ścieżki. Powinna paśd wtedy, kiedy samolot był 100 metrów powyżej
pasa.

Na prezentacji nie odtworzono samej dramatycznej koocówki nagrania z kokpitu tupolewa,
którą w ubiegłym tygodniu zaprezentował MAK. Zakooczyła się tuż przed momentem
zderzenia samolotu z brzozą.

"Brak informacji z wieży nie był przyczyną katastrofy"

Zdaniem jednego z członków polskiej komisji badania wypadków lotniczych Wiesława
Jedynaka, brak odpowiednich informacji z wieży w Smoleosku nie pomógł załodze Tu-154M,
ale nie można mówid, że był on przyczyną katastrofy.

- Gdy obserwuje się specyfikę pracy załogi statku powietrznego podczas podejścia do
lądowania, widad bardzo wyraźnie, że nie można mówid o tym, że tylko jeden z elementów
jest przeważający w tym całym ciągu wydarzeo. To jest system. Jeżeli któryś z elementów
tego systemu nie działa w sposób właściwy, można mówid o tym, że bezpieczeostwo takiej
operacji jest zagrożone - powiedział Jedynak.

- Nie możemy powiedzied, że gdyby te informacje były przekazane załodze, to tej katastrofy
by nie było. Możemy powiedzied, że brak tych informacji na pewno nie pomógł załodze
znaleźd lepszego rozwiązania tego rejsu, tego lotu - dodał.

background image

Nagrania powstały metodą chałupniczą

- Upublicznione zostały nagrania rozmów kontrolerów jedynie z jednego kanału -
poinformował szef MSWiA Jerzy Miller, który przewodniczy pracom polskiej komisji
wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleoskiej.

Jak dodał, w sumie kanałów było 10, ale nie wszystkie były wykorzystywane 10 kwietnia
2010 r. - Gdybyśmy mieli nagranie laboratoryjne, to prawdopodobnie moglibyśmy byd już
dalej, ale nie dostaliśmy zgody na ponowne nagranie w lepszych warunkach tego zapisu -
powiedział Miller.

Jerzy Miller powiedział, że nagranie ze Smoleoska powstało "metodą chałupniczą" między 17
a 20 kwietnia. Wyjaśnił, że eksperci zdobyli te nagrania, przegrywając je osobiście, na własne
nośniki - laptopy - z zapisu źródłowego.

Miller nie chciał też odpowiedzied wprost na pytanie dziennikarzy, czy z zaprezentowanych
nagrao wynika, że na rosyjskich kontrolerów wywierano presję. - Zapraszamy paostwa do
wspólnej dyskusji po opublikowaniu naszego raportu koocowego - powiedział.

Pytany, czy gotowe jest już polskie stanowisko do raportu koocowego MAK, minister dodał,
że jeśli chodzi o stronę rosyjską, Polska zawsze jest otwarta "na kontynuowanie pracy,
wspólnej". - To nie jest odkrywanie rosyjskiej prawdy, polskiej prawdy, tylko wszystkich
okoliczności katastrofy polskiego samolotu, który próbował wylądowad na rosyjskim lotnisku
- dodał.

Odpowiadając na pytanie, czy więcej było błędów polskich czy rosyjskich, Miller podkreślił, że
w pracy komisji chodzi o zbadanie katastrofy tak, aby ustrzec się przed błędami na
przyszłośd.

"To materiał poglądowy"

Materiały dotyczące rozmów kontrolerów na wieży na lotnisku Smoleosk, które mają zostad
upublicznione na konferencji, nie zostaną opublikowane na stronie internetowej polskiej
komisji badającej okoliczności katastrofy - powiedziała przed konferencją rzeczniczka MSWiA
Małgorzata Woźniak.

Jak wyjaśniła, jest to materiał poglądowy. Nie powiedziała, w jaki sposób materiały zostaną
zaprezentowane - czy będzie to jedynie stenogram, czy też dziennikarze usłyszą nagranie
rozmów.

W ubiegłym tygodniu, tuż po opublikowaniu przez Międzypaostwowy Komitet Lotniczy
(MAK) raportu koocowego dot. okoliczności katastrofy smoleoskiej, Miller zapowiedział, że
wkrótce polscy eksperci upublicznią rozmowy kontrolerów z wieży na lotnisku w Smoleosku i

background image

przedstawią swoją animację lotu Tu-154M. Miała to byd odpowiedź na stwierdzenie MAK, że
jedną z głównych przyczyn katastrofy była presja, pod którą znalazła się polska załoga.

Szef MSWiA poinformował wówczas, że nagrania te nie pochodzą od strony rosyjskiej, mimo
że Polska o nie wielokrotnie występowała (MSWiA poinformowało, że otrzymaliśmy jedynie
odpis stenogramów), zostały jednak uzyskane legalnie. Dodał, że zapis, który zostanie
upubliczniony to efekt pracy polskich ekspertów, zawierający rozmowy prowadzone na
terenie lotniska.

Przewodniczący Paostwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych płk Edmund Klich
stwierdził, iż z nagrao rozmów w wieży wynika, że rosyjscy kontrolerzy byli pod jeszcze
większą presją niż polscy piloci. - Jeśli mówi się o presji na pilotów samolotu, to tym bardziej
można powiedzied, że moim zdaniem, jeszcze większa presja była na kontrolerów -
powiedział.

W ubiegłą środę Międzypaostwowy Komitet Lotniczy (MAK) przedstawił ostateczną wersję
raportu w sprawie katastrofy smoleoskiej. Wyłączną winą za tragedię z 10 kwietnia 2010
roku MAK obarczył stronę polską.

Wskazywano m.in na obecnośd trzecich osób w kabinie pilotów, przewidywaną negatywną
reakcję prezydenta Lecha Kaczyoskiego, błędy pilotów czy obecnośd alkoholu we krwi ich
przełożonego gen. Andrzeja Błasika.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,page,2,title,K-ale-jaja-szokujacy-chaos-w-
wiezy,wid,13046971,wiadomosc.html


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Chaos w wieży kontrolnej w Smoleńsku
Ale jaja
Ale jaja
Ale jaja
Chaos+Poincare
JAJA
Hine P Knack and Back Chaos
jaja roznica
02 Chaos
rozwiazany test z poligrafii ale odp prawidlowe nie sa na 100 , Poligrafia
GENY POLARNOŚCI JAJA
zadania które były, ale nie mam rozwiązania
Instrukcja Dark Ale 12 blg
Jaja w sosie pomidorowym
Chaos, Fraktale oraz Euroatraktor 03 Zyczkowski p6
chaos

więcej podobnych podstron