Bitwa partyzancka w lasach Janowskich i Puszczy Solskiej (9 25 czerwca 1944 r )

background image

W LASACH JANOWSKICH I PUSZCZY SOLSKIEJ

9 – 25 czerwca 1944 r.

Lubelszczyzna należała do najbardziej aktywnych obszarów kraju w

zakresie narodzin i rozwoju ruchu oporu oraz partyzantki. Tam powstały dwie
największe bazy partyzanckie – lasy Parczewskie na północy oraz lasy
Janowskie i Puszcza Solska na południu. Tu też spadły na okupanta ciosy,
szczególnie dotkliwe, bo paraliżujące jego aparat administracyjno-gospodarczy,
komunikację i ekonomikę, doprowadzając do tego, że już od lata 1943 r.
okresowo tracił on panowanie i kontrolę nad niektórymi terenami.

Wiosną 1944 r. obszar Lubelszczyzny nabrał szczególnego znaczenia –

wtedy to bowiem wojska radzieckie w zwycięskim pochodzie na Zachód
wyparły armie hitlerowskie osiągając linię Kowel-Brody. Lubelszczyzna z tym
momentem stała się bezpośrednim zapleczem niemieckiego frontu. Wehrmacht
koncentrował tam swe odwody, a na szlakach kolejowych panował wzmożony i
nieustanny ruch transportów wojennych.

W tej sytuacji hitlerowców coraz bardziej niepokoiła południowa baza

partyzancka obejmująca dosyć duże jak na polskie warunki kompleksy leśne
rozciągające się od Zaklikowa i Janowa Lubelskiego na zachodzie po
Tomaszów Lubelski na wschodzie. Tu znajdowały oparcie i miały swe bazy
wypadowe coraz liczniejsze oddziały partyzanckie Armii Ludowej, Armii
Krajowej i Batalionów Chłopskich oraz liczne oddziały radzieckie, które mimo
usilnych starań okupanta zmierzających do zaryglowania linii Bugu przenikały
nadal na obszar Lubelszczyzny kierując się do jej baz partyzanckich.

Dowództwo niemieckie zdawało sobie sprawę z powagi sytuacji – ale też

z doświadczenia wiedziało ono, iż doraźne wysyłanie często improwizowanych
sił wojskowo-policyjnych do obław i akcji przeciwpartyzanckich nie dawało
oczekiwanych rezultatów. Doszło ono zatem do wniosku, iż dla
przeprowadzenia każdej większej akcji przeciwpartyzanckiej w celu odzyskania
kontroli nad rejonami opanowanymi przez partyzantkę konieczne jest
ściągnięcie dodatkowych sił wojskowych i policyjnych.

Wiosenna ofensywa partyzancka na Lubelszczyźnie, poważnie zagroziła

funkcjonowaniu aparatu administracyjno-gospodarczego okupanta jak też tyłom
hitlerowskiej Grupy Armii „Północna Ukraina”. Zatem sytuacja na tym
obszarze zaniepokoiła najwyższe władze hitlerowskie Generalnego
Gubernatorstwa, które doszły do przekonania, iż dla opanowania sytuacji
należy przygotować wielką akcję represyjno-przeciwpartyzancką.

Zdecydowano przeprowadzić właśnie taką akcję przeciw południowej

bazie partyzanckiej na Lubelszczyźnie. Przygotowania do tej wielkiej operacji
rozpoczęli hitlerowcy już w połowie maja 1944 roku, nadając jej kryptonim

background image

„Sturmwind” („Wicher”). Prowadziło je dowództwo Okręgu Wojskowego GG
w porozumieniu z dowództwem Grupy Armii „Północna Ukraina” i za zgodą
Sztabu Generalnego oraz szefa Uzbrojenia Wojsk Lądowych i dowódcy Wojsk
Zapasowych generała Fromma. Do 8 czerwca dowództwo Okręgu Wojskowego
GG zdołało zgrupować poważne siły w postaci 154 i 174 dywizji rezerwowych,
części 213 dywizji ochronnej, 115 pułku strzelców krajowych, tzw. Korpusu
Kawalerii Kałmuckiej, 4 pułku policji SS i zmotoryzowany batalion
żandarmerii SS, kilka samodzielnych batalionów Wehrmachtu oraz kilkanaście
mniejszych pododdziałów wojskowych i policyjnych oraz grupę samolotów z 4
Floty Powietrznej. Ogółem skoncentrowali hitlerowcy około 30 tysięcy ludzi.

Dowództwo nad wyznaczonymi do tej operacji siłami objął dowódca

Okręgu Wojskowego GG gen. Haenicke, który na szefa swego sztabu
roboczego powołał gen. Borka. Według wstępnych założeń operacją
„Sturmwind” objąć miano jedynie lasy Lipskie i Janowskie. Hitlerowcy
zamierzali lasy te okrążyć, szczelnym pierścieniem, następnie dokładnie je
przeczesać i zniszczyć znajdujące się tam oddziały partyzanckie. Niebawem
plan operacji został zmodyfikowany głównie w kierunku rozszerzenia jej
również na Puszczę Solską, a spowodowało to dowództwo Grupy Armii
„Północna Ukraina”, pragnące uruchomić bardzo potrzebną mu linię kolejową
na kierunku Zawada-Rawa Ruska, zaryglowaną dotąd niemal całkowicie przez
partyzantów. W ten sposób powstał plan wielkiej operacji pod kryptonimem
„Sturmwind I” i „Sturmwind II”.

Plan operacji „Sturmwind I” zakładał założenie pierścienia okrążającego

przebiegającego: na północy przez Zaklików-Janów-Frampol, na wschodzie
przy szosie Frampol-Biłgoraj, na południu na linii rzek Łada-Tanew-San, na
zachodzie wzdłuż toru kolejowego biegnącego od Sanu do Zaklikowa. Rozkaz
nakazywał, by do wieczora 9 czerwca zakończyć rozwijanie linii ubezpieczeń
zakładanego pierścienia i uniemożliwić wszelki ruch z jednego do drugiego
lasu. Hitlerowcy pragnąć całkowicie zaskoczyć znajdujące się na tym obszarze
oddziały partyzanckie nie wysyłali wcześniej jednostek kwaterunkowych i nie
prowadzili też zbyt intensywnego rozpoznania, by nie wzbudzić czujności
partyzantów. Siły główne miały być skoncentrowane w wyznaczonych
miejscowościach do południa 10 czerwca. Gotowość bojową wyznaczono im na
noc z 10 na 11 czerwca, a atak miały one rozpocząć o godzinie 8 rano. Dwa
następne dni przeznaczyli hitlerowcy na zaciskanie pierścienia oraz okrążanie i
likwidowanie znajdujących się na tym obszarze oddziałów partyzanckich. Siły
główne podzielono według zadań na grupy bojowe – przeznaczone do natarcia
w kierunku rozpoznanych baz oddziałów partyzanckich i grupy zaporowe –
przeznaczone do blokowania pozostałych odcinków linii okrążenia z
równoczesnym posuwaniem się i obsadzaniem dogodnych do obrony rubieży
zacieśnianego pierścienia.

2

background image

W momencie koncentrowania niemieckich sił do operacji „Sturmwind” w

lasach Lipskich i Janowskich bazowały następujące zgrupowania i oddziały
partyzanckie:

Część 1 Brygady AL im. Ziemi Lubelskiej pod dowództwem kpt.
Ignacego Borkowskiego „Wicka”, w której skład wchodziły: 2
kompania polowa – w sile około 90 ludzi dowodzona przez ppor. Jana
Fijoła „Rysia”, 3 kompania „Straży Chłopskiej” (czyli BCh) w sile
około 60 ludzi – dowodzona przez ppor. Juliana Kaczmarczyka
„Lipę”, 5 kompania szturmowa w liczbie 176 partyzantów dowodzona
przez por. Edwarda Gronczewskiego, 9 kompania sztabowa w sile
około 60 ludzi pod dowództwem por. Aleksandra Szymańskiego
„Bogdana”. Prócz tego w trakcie rozpoczęcia walk w jej skład weszły
dwa małe oddziały. Łącznie więc Brygada liczyła około 500 ludzi.

Brygada im. Wandy Wasilewskiej pod dowództwem kpt. Stanisława
Szelesta i jego zastępcy Wiktora Kremienieckiego w sile około 300
ludzi. Brygada ta po bitwie weszła w skład Armii Ludowej.

Oddział łącznikowy AL – zwany także oddziałem „Janowskiego”
(Leona Kasmana), pod dowództwem por. Andrzeja Pajdo liczący
blisko 100 ludzi;

Oddział NOW-AK pod dowództwem ppor. Bolesława Usowa
„Konara” w sile około 100 ludzi, a wraz z podporządkowanym mu w
czasie walki oddziałem „Kmicica” - 130 ludzi;

Oddział radziecko-polski im. Józefa Stalina pod dowództwem kpt.
Mikołaja Kunickiego „Muchy” w sile ponad 200 ludzi;

Zgrupowanie im. Aleksandra Newskiego pod dowództwem mjr
Wiktora Karasiowa w sile około 400 ludzi;

Zgrupowanie im. Nikity Chruszczowa pod dowództwem mjr
Włodzimierza Czepigi w liczbie 310 ludzi;

Oddział ppłk Nikołaja Prokopiuka w sile 540 ludzi;

Oddział im. Budionnego pod dowództwem st. lejtn. Iwana Jakowlewa
w sile około 200 ludzi;

Oddział im. Suworowa w sile około 70 ludzi – dowodzony przez lejtn.
Sergiusza Sankowa;

Oddział im. Kirowa liczący około 70 ludzi – pod dowództwem lejtn.
Michaiła Nadielina;

Oddział zbiorczy pod dowództwem ppłk Walentina Pielicha
„Galickiego” w sile około 150 ludzi.

Łącznie siły partyzanckie polskie i radzieckie liczyły niewiele ponad

3000 ludzi, rozlokowane były w dwu odległych od siebie o kilkanaście
kilometrów rejonach lasów Lipskich i Janowskich, ale utrzymywały łączność.

3

background image

Jeśli chodzi o wartość bojową znajdujących się w okrążeniu oddziałów – to
trzeba podkreślić, iż była ona wysoka. W większości byli w nich doświadczeni
partyzanci. Oddziały dysponowały również dużą ilością broni maszynowej
różnych typów oraz posiadały rusznice przeciwpancerne i moździerze.

Wiadomość o przygotowywanej przez hitlerowców akcji

przeciwpartyzanckiej uzyskał wywiad partyzancki już w końcu maja. Brakło
jednak w danych wywiadowczych wiadomości dokładnych o skali tej operacji.
Tym też tłumaczyć należy iż oddziały mimo to pozostały na tym obszarze, a
pogotowie bojowe zarządzono w oddziałach dopiero wtedy, gdy wróg
rozpoczął rozwijanie pierścienia wokół lasów Lipskich i Janowskich. Wtedy też
ruszyły dla lepszego rozpoznania i ubezpieczenia grupy zwiadowcze i
osłonowe, a grupy minerskie w przyspieszonym tempie niszczyły mosty i
minowały drogi leśne.

Kiedy więc hitlerowcy rankiem 11 czerwca rozpoczęli atak, nie tylko nie

zaskoczyli partyzantów, ale w wielu miejscach atakujące oddziały faszystów
wpadły w zasadzki, co znacznie opóźniło tempo ich natarcia. Udało się
natomiast wrogowi zaskoczyć w okolicach Jarocina część kompanii BCh-AL.
W zaciętej walce zginęło tam 13 partyzantów wraz z dowódcą Julianem
Kaczmarczykiem „Lipą”.

Działania grup osłonowych opóźniające wdzieranie się nieprzyjaciela w

głąb lasów, dowództwa partyzanckie wykorzystały na koncentrację oddziałów,
a potem na ich odskok z lasów Lipskich do lasów Janowskich – w okolice
znanego im i nadającego się do walk obronnych Wzgórza Porytowego.
Hitlerowcy w tym czasie dokładnie przeczesywali lasy Lipskie, ale po
zorientowaniu się, że trafili w próżnię ruszyli tropem oddziałów partyzanckich.

13 czerwca doszło do ciężkich walk w okolicach Momot i Szklarni i

właśnie w tych zażartych walkach udało się partyzantom zadać faszystom
znaczne straty oraz zdobyć dokumenty zawierające wytyczne do akcji
„Sturmwind”. Tego dnia wieczorem podjęto również decyzję o pozostaniu w
lasach Janowskich i przyjęciu bitwy z oddziałami wroga. Dowództwo
partyzanckie szybko opracowało plan bitwy obronnej – rozmieszczając tak
oddziały własne, by mogły one skutecznie prowadzić obronę okrężną. Prawy
brzeg rzeki Branwi obsadziły oddziały partyzantki polskiej oraz oddziały
Mikołaja Kunickiego i Jakowlewa, zaś na lewym brzegu zajęły pozycję bojowe
oddziały radzieckie. Zatem linia partyzanckiej obrony ułożyła się w kształt koła
o obwodzie sięgającym do 7 kilometrów.

14 czerwca o godzinie 5, po silnym przygotowaniu ogniowym z dział i

moździerzy do ataku ruszyły oddziały bojowe faszystów niemal ze wszystkich
kierunków. Ataki nieprzyjaciela były niezwykle gwałtowne, dlatego też w dwu
miejscach udało się mu przełamać obronę partyzancką na prawym brzegu
Branwi. Wytworzyła się groźna sytuacja, ale opanowano ją szybko

4

background image

zdecydowanymi kontratakami 5 i 9 kompanii z 1 Brygady AL i kompanii
Ławrowa z oddziału Prokopiuka.

Dalsze następujące po sobie ataki hitlerowców, jednocześnie na prawym i

lewym brzegu Branwi, nie załamały partyzanckiej obrony. W wielu miejscach
dochodziło do walk wręcz. Około godziny 10 wróg wprowadził do akcji
samoloty bombowe. Jednakże ich atak nie przyniósł spodziewanych rezultatów,
bowiem partyzanci znając ze zdobytych dokumentów niemiecką sygnalizację –
zmylili lotników tak, że zrzucane przez nich bomby nie były celne i często
trafiały na pozycje własnych oddziałów. W tej sytuacji dowództwo
nieprzyjacielskie zrezygnowało z dalszego udziału lotnictwa w bitwie.
Tymczasem zdecydowane kontrataki partyzanckie dawały efekty i tak np.
partyzanci radzieccy z oddziałów Prokopiuka i Karasiowa rozbili baterię dział a
dwa z nich wraz z moździerzami i amunicją przeciągnęli na pozycje własne.

W godzinach popołudniowych wróg wyprowadził główne uderzenie na

Wzgórze Porytowe, bronione przez oddziały: Kunickiego, Jakowlewa i część 1
Brygady AL. Wywiązała się zażarta walka w toku której poszczególne pozycje
przechodziły z rąk do rąk. Po dwugodzinnej nieustannej walce nieprzyjacielowi
udało się zdobyć jedynie zachodni stok wzgórza. To nie miało jednak
poważniejszego znaczenia i nie załamało partyzanckiej obrony. Zażarte walki
trwały do późnego wieczora, ale dowództwo partyzanckie czyniło już wtedy
przygotowania do wyjścia w ciągu nocy z okrążenia, bowiem prowadzenie
dalszej regularnej bitwy z dziesięciokrotnie przeważającymi siłami wroga nie
miało sensu i nie dawało partyzantom szans na rozstrzygnięcie jej na własną
korzyść. Intensywnie przeprowadzane partyzanckie rozpoznanie ujawniło iż w
toku bitwy w pozycjach faszystów powstała luka, przez którą wyprowadzono 3
tysięczne zgrupowanie partyzanckie. Udało się też oderwać oddziałom od
nieprzyjaciela na odległość 12-14 kilometrów i nieco odpocząć w wioskach
Ciosmy i Szeliga. Hitlerowcy uderzyli na drugi dzień w zupełną próżnię – co
wywołało konsternację u ich dowództwa, które całkowicie zagubiło się w
powstałej sytuacji.

Po krótkim odpoczynku oddziały partyzanckie rozbiły między Ciosmami

i Szeligą dywizjon kawalerii kałmuckiej i pomaszerowały do Puszczy Solskiej,
w której znalazły się 17 czerwca.

Po nieudanej operacji „Sturmwind I” dowództwo hitlerowskie

zdecydowało kontynuować działania pod kryptonimem „Sturmwind II” tym
razem w lasach położonych na wschód od Biłgoraja dokąd przerzucono 17 i 18
czerwca oddziały z lasów Janowskich. Ta operacja rozpocząć się miała rano 21
czerwca i trwać trzy dni, z zasadniczym celem zlikwidowania sił partyzanckich.

W kompleksie lasów Biłgorajskich i Puszczy Solskiej w trakcie operacji

„Sturmwind II” znalazły się wymienione już oddziały Armii Ludowej
wyprowadzone z lasów Janowskich, oddziały radzieckie do których dołączyły

5

background image

tu jeszcze oddziały Szangina, Kowalowa i Czyżowa. Tutaj też bazowały
pokaźne siły partyzanckie BCh i AK.

Siły Batalionów Chłopskich składały się z: około 300 partyzantów z I

batalionu „Rysia” (Stanisława Basaja) pod dowództwem ppor. Józefa
Wolańskiego „Igora” i plut. Antoniego Warchoła, „Szczerby”; oddziału
„Błyskawicy” (Jana Krędy) w sile ponad 50 partyzantów dowodzonych przez
„Błyskawicę”; oddziału „Burzy” (Antoniego Wróbla) w sile około 120
partyzantów dowodzonych przez „Burzę” oraz oddziału „Skrzypika” (Józefa
Mazura) w sile ponad 100 ludzi dowodzonych przez „Skrzypika”. Łącznie więc
oddziały BCh liczyły blisko 600 partyzantów.

W skład sił Armii Krajowej wchodziły: oddział „Corda” (Józefa

Steglińskiego) w sile około 200 ludzi; oddział „Topoli” (Jana Kryka) w sile
około 100 partyzantów pod dowództwem ppor. „Topoli”; pierwsza kompania
sztabowa inspektoratu zamojskiego AK w sile ponad 100 ludzi pod
dowództwem por. „Woyny” (Adama Haniewicza); oddział kursu szkolnego
młodych dowódców piechoty w sile około 100 ludzi pod dowództwem por.
„Wira” (Konrada Bartoszewskiego); pluton z oddziału „Podkowy” - liczący 20
ludzi pod dowództwem podchor. „Korczaka” oraz inne grupy służb
zabezpieczających liczące łącznie około 50 ludzi.

W sumie w dyspozycji i pod dowództwem mjr „Kaliny” (Edwarda

Markiewicza) znalazło się około 1200 partyzantów z oddziałów AK i BCh.

Całość sił partyzanckich, które znalazły się na obszarze objętym

hitlerowską operacją wyniosła około 5 tysięcy ludzi.

21 czerwca nieprzyjaciel rozpoczął natarcie, kierując jego główny

wysiłek na północną część lasów Biłgorajskich, właśnie tam gdzie stacjonowały
oddziały AK i BCh dowodzone przez mjr „Kalinę”. Nocą do obszaru tego
dotarło również zgrupowanie AL pod ogólnym dowództwem kpt. Ignacego
Borkowskiego „Wicka”. Podjęta przez dowódców oddziałów AL próba
nawiązania rozmów z mjr „Kaliną” wraz z propozycją bojowego
współdziałania nie doszła do skutku z winy dowództwa AK.

22 czerwca podległe mu oddziały AK i BCh wycofały się pod naciskiem

nieprzyjaciela na południe, do Puszczy Solskiej. Natomiast oddziały AL
postanowiły przyjąć walkę. Zajęły one pozycje przygotowując obronę okrężną
w rejonie bagna Sokolisko, gdzie przez kilka godzin odpierały ataki 154
dywizji wroga. W tym czasie dowództwo hitlerowskie wstrzymało na jedną
dobę natarcie na innych kierunkach, oczekując na rezultaty bitwy koło bagna
Sokolisko. Silny ogień artylerii zmusił oddziały AL do zmiany pozycji
obronnych i wówczas poniosły one dotkliwe straty tracąc między innymi por.
A. Szymańskiego „Bogdana”. Nocą na 23 czerwca udało się oddziałom AL
przebić przez kordon w kilku miejscach okrążenia i wrócić do swej bazy w
lasach Lipskich. Poniosły one w tej bitwie bolesne straty sięgające około 100

6

background image

zabitych. Oddziały radzieckie po dwóch nieudanych próbach przebicia się nocą
na 24 czerwca przełamały pierścień wroga nad rzeką Tanwią, kierując się w
kierunku Karpat.

Dowódca oddziałów AK i BCh nie podjął współdziałania również z

partyzantami radzieckimi podjął natomiast decyzję ukrycia oddziałów w
bagnach Puszczy Solskiej. Okazała się ona zgubna, nieprzyjaciel bowiem
systematycznie przeczesywał las. Osłabiała ona także ducha walki w szeregach
partyzantów, którzy opadli z sił z powodu bezustannego kluczenia po leśnych
ostępach.

Wyjście z okrążenia oddziałów AL i radzieckich wprawiło hitlerowskie

dowództwo we wściekłość. Stąd też z całą zajadłością rzuciło ono będące w
dyspozycji siły dla likwidacji tych oddziałów, które pozostały w kotle.
Zdecydowało ono umocnić pozycje zaporowe nad rzeką Tanwią i Sopotem oraz
dodatkowo wzmocnić rzut uderzeniowy. Zacieśniający się pierścień i coraz
szczelniejsze osaczanie pozostałych oddziałów sprawiło, iż mjr „Kalina”
załamał się.

W tej sytuacji dowództwo nad oddziałami objął 24 czerwca rotmistrz M.

Rakoczy „Miecz”, a wkrótce po nim por. K. Bartoszewski „Wir”. Wtedy to
nastąpiła zmiana decyzji. Postanowiono przebić się przez pozycje faszystów
nad rzeką Sopot. Działanie podjęto z marszu, nocą na 25 czerwca. Jednakże
mimo brawurowej postawy i walki wielu dowódców i partyzantów tylko
nielicznym grupom udało się wyjść tej nocy z okrążenia.

Następne dni, tj. 25 i 26 czerwca przyniosły w widłach Tanwi i Sopotu

tragiczną zagładę zgrupowania AK-BCh. Zostało ono rozbite i walcząc w
niewielkich grupach było stopniowo likwidowane. Jedynie około 100
partyzantów zdołało przetrwać w bagnach lub prześliznąć się przez
przeczesujący pierścień hitlerowców. Pozostałych około 700 zginęło w bagnach
Puszczy Solskiej.

Operacja „Sturmwind II” dobiegła końca. Hitlerowcy mimo olbrzymiej

przewagi i środków nie osiągnęli zamierzonego celu – bowiem zdecydowana
większość oddziałów partyzanckich AL i radzieckich wytrzymała uderzenie
wroga i zdołała wyjść z kolejnych pierścieni okrążenia w gotowości bojowej.
Zastosowana przez dowódców tych oddziałów taktyka łączenia manewru i
oporu w wybranych rejonach okrążonego obszaru znacznie przedłużyła
operację „Sturmwind”, a tym samym oderwała dywizje niemieckie od ich
zadań frontowych w tak niezwykle ważnej sytuacji strategicznej, jaka
wytworzyła się w związku z czerwcową ofensywą radziecką na Białorusi.

Jedynym osiągnięciem wroga było rozbicie zgrupowania AK-BCh, do

czego przyczyniła się nieudolność dowódcy oraz względy polityczne
powodujące niechęć dowództwa AK do współdziałania z oddziałami AL i
radzieckimi.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bitwa partyzancka w lasach Chroberskich 12 X 1943
Chotcza 28 X 1944 Bitwa partyzancka
Dyrektywa Komisji 80 723 EWG z dnia 25 czerwca 1980 r
praca, pozew odpr posmiert 2, Poznań, dnia 25 czerwca 2005 r
praca, pozew sprost sw prac 2, Poznań, 25 czerwca 2005 r
kk, ART 20 KK, IV KK 39/08 - wyrok z dnia 25 czerwca 2008 r
D19250476 Rozporządzenie Ministra Skarbu z dnia 25 czerwca 1925 r o sprzedaży wyrobów tytoniowych
USTAWA z dnia 25 czerwca 1997 r. o świadku koronnym
Chotcza 28 X 1944 Bitwa partyzancka
Dyrektywa Komisji 80 723 EWG z dnia 25 czerwca 1980 r
D19250482 Zarządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 25 czerwca 1925 r w sprawie udzielenia kon
D19220466 Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych z dnia 25 czerwca 1922 r w przedmioc
Wojsławice 17 IV 1944 Bitwa partyzancka
D19250460 Rozporządzenie Ministra Skarbu z dnia 25 czerwca 1925 r w przedmiocie wymiany biletów zda
D19250461 Rozporządzenie Ministra Skarbu z dnia 25 czerwca 1925 r w sprawie przedłużenia terminu dl
Józefów 1 VI 1943 Bitwa partyzancka
Ustawa z dnia 25 czerwca 1999 r o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie chor
Zabudziska 7 VIII 1943 Bitwa partyzancka GL
Gdy otrzymaliśmy orędzie na 25 czerwca

więcej podobnych podstron