2011 07 24 Seks niepełnosprawnych w domu pomocy społecznej

background image

Seks paraliżuje

Paweł Piotr Reszka 2011-07-24, ostatnia aktualizacja 2011-07-26 14:45:17.0

Nie ma co robić z naszego domu hotelu pięciogwiazdkowego. Oni muszą się pogodzić, że to dom pomocy, nie
ma miejsca na full service

W domu pomocy społecznej dla niepełnosprawnych w Lublinie seks za publiczne pieniądze jest zabroniony.

Opiekunka: - I bardzo dobrze. Bo inaczej to by było takie podsycanie się w nieskończoność.

Mieszkaniec: - Czy my jesteśmy dziećmi?

Psycholożka: - Rozumiem potrzeby mieszkańców. No ale jeżeli to paraliżuje pracę administracji, to ten problem należało
jakoś rozwiązać.

Gołe zdjęcia kwestią sumienia

Blokada seksu ma charakter totalny.

Tomasz, w domu od 12 lat: - Przepraszam, że musiał pan czekać. Akurat miałem golenie, mam słabe ramiona, sam nie
daję rady. A jeżeli chodzi o seks, to już wyjaśniam. Proszę spojrzeć. Mamy tu internet. I każda strona, gdzie pada słowo
"seks", jest zablokowana. No po prostu się nie wyświetla. I to nie tylko pornograficzna. Był taki artykuł niedawno o
najszybszym samolocie pasażerskim świata. I ta strona też nie chciała mi się wyświetlać. Kilka razy próbowałem.

Krzysztof, kilka pokoi dalej, w domu od dziewięciu lat: - Jak pisaliście o tych aferach seksowych w rządzie, to też było
zablokowane.

Tomasz: - Dla nas internet jest bardzo ważny. Gadu-Gadu, Skype, wiadomości, polityka, zakupy. O, widzi pan, tu, na
ścianie, niedawno kupiłem płaskorzeźbę Jana Pawła II, bardzo ładna, drewniana. I proszę sobie wyobrazić, że nigdzie w
Lublinie nie mogłem takiej dostać. We wszystkich sklepach pytałem. 100 zł tylko kosztował ten papież. Albo nabyłem
termometr uniwersalny, który mierzy temperaturę na zewnątrz i wewnątrz pokoju. Bardzo przydatny.

Ale wracając do tej blokady w internecie, mam tu taki programik do ściągania programów telewizyjnych. I teraz też nie
mogę go uruchomić. I czy to też można sprowadzać do pornografii?! Uważam, że w tym naszym kontakcie ze światem
nie powinno być aż takich ograniczeń. Rozumiem - w szkołach. Ale czy my jesteśmy dziećmi? To, czy ktoś chce oglądać
w internecie gołe zdjęcia, czy nie, powinno być kwestią sumienia. Rozmawiałem o tym z dyrektorem domu, rozmawiali
koledzy, no ale nie pomogło.

Serwery siadły od porno

Pani psycholog żal jest dyrektora domu.

Podkreśla: - Bo chciał pomóc, a teraz za to obrywa. A to człowiek, który daleko wychodzi poza swoje obowiązki. On sam
wręcz zachowuje się jak psycholog, bo dopytuje mnie o potrzeby mieszkańców. Traktuje ich wszystkich indywidualnie.
Internet to był właśnie nowatorski pomysł naszego dyrektora. A kafejkę to mieliśmy chyba jedyni w całym Lublinie. To od
niej wszystko się zaczęło.

Dom ma 98 mieszkańców, ponad połowa to mężczyźni. Komputerów prywatnych jest kilkanaście. Część dofinansował
PFRON, część kupiły rodziny. Mieszkańcy mają je w pokojach.

Psycholożka: - Z założenia nasz dom miał być miejscem, gdzie trafiają ludzie względnie młodzi. Rehabilitują się, uczą
się samodzielnie funkcjonować, a potem wracają do społeczeństwa. Większość mężczyzn u nas to panowie, którzy np.
pospadali z rusztowań. Niektórzy po pijanemu. Wielu swoją wartość budowało na pracy fizycznej. Nie mają
wykształcenia. I jak już siądą na wózek, to wierzą, że są mniej niż zero. Mieliśmy kilka starych komputerów, więc
dyrektor, jeden z najlepszych ludzi, jakich znam, najbardziej dbający, wpadł na pomysł, by założyć kafejkę internetową.
Tak by mieszkańcy mogli się rozwijać. By ewentualnie rozpocząć pracę przez sieć. Dzięki temu nasi panowie odżyliby.
No ale niestety, jak się dorwali do kafejki, zaczęli wisieć na tych pornosach, sparaliżowało to pracę naszej administracji.
Nie dało się przelewu zrobić.

Dom, który podlega urzędowi miasta, dostał szybsze łącze. Ale już z ograniczeniami. Kafejki już nie ma, kto chce
internet, ma go w pokoju.

Psycholożka: - Personel zwracał mi uwagę, że oni oglądają te strony. Czy tak powinno być, pytali. Skończyłam KUL,
jestem katoliczką, ale nie siedzę w niczyim sumieniu. Rozumiem potrzeby naszych mieszkańców, również, by oglądać
erotykę, no ale jeżeli oni ten internet dostali w prezencie, to nie jest ich. Nie płacą nic za niego.

Dyrektor Jacek Jabłczyński: - Prawo nic nie mówi o tym, że w domu pomocy społecznej ma być internet. Gdy serwery
miejskie siadły, to po łączach doszli, że to przez komputery u mnie.

Grzegorz Hunicz, dyrektor wydziału informatyki i telekomunikacji urzędu miasta: - Zareagowaliśmy na skargi
administracji. Założyliśmy filtry, które obowiązują w sieci miejskiej. A gdy jeden dom konsumuje tyle pasma co pięć
wydziałów urzędu miasta, to chyba jest coś nie w porządku. Zostało sprawdzone, co jest tego powodem, i okazało się,
że strony erotyczne i ściąganie filmów na masową skalę.

Przeczytaj także:

W lubelskiej pomocy społecznej teraz ma być kulturalnie

Dbam o swoją godność

Marian poprzednie życie, w którym prowadził skup złomu i miał firmę spedycyjną, podsumowuje krótko: - Ucięli mi nogę i
wszystko się skończyło.

Po wylewie, z niedowładem lewej części ciała, trafił do domu pomocy społecznej. Spędził tam dziesięć lat. - My to
możemy już tylko popatrzeć. Bo co innego? W internecie był taki artykuł o tym, że aktorka Anna Mucha jest sexy. Ale z
powodu tych blokad nie wyświetlał mi się. Poczułem się wtedy zdyskryminowany.

Strona 1 z 4

Seks paraliżuje

2011-08-06

http://wyborcza.pl/2029020,75480,9986124.html?sms_code=

background image

W związku z tym wystąpił do prokuratury, by ustaliła, czy mieszkańcy domu mają prawo być traktowani jak ludzie.

- Chodziło mi o pozbawienie nas swobodnego dostępu do internetu. Prokuratura sprawę przekazała na policję, a ta
stwierdziła, że nie dostrzega przestępstwa. I wtedy poczułem się jak niższa warstwa społeczna - zwierza się Marian. - W
jakich my czasach żyjemy. No ludzie! Nie o mój interes mi chodziło, ale o mieszkańców. Ja jestem człowiekiem
odpowiedzialnym. Mam troje dzieci, na karku 60 lat. W domu pomocy prowadziłem bibliotekę. Zdarzało się, że książki
pożyczałem z biblioteki miejskiej. Nasi mieszkańcy prosili mnie o tytuły erotyczne. Trochę wstydziłem się o nie pytać w
mieście. Bo bibliotekarki się uśmiechały pod nosem. Że po co im taka literatura. Ale seks w domu i tak był i będzie. Mój
współlokator, też z niedowładem lewostronnym, kupował damskie używane majtki. Od sprzątaczki na przykład. Jak
umarł, okazało się, że miał ich tam małą kolekcję.

- Niektórzy chcą się pochwalić. Że była u nich pani, że jeszcze mogą, że było zbliżenie w postaci całowania się czy
dotykania, i proszę, oto dowód, majtki. Ale tu za bardzo jedni drugich obserwują, by uwierzyć, że to prawda - Stefan, w
domu od dekady, kilka lat zawodowego życia spędził, chałupniczo obcinając uszczelki. - Nie chodzę. To po zapaleniu
opon mózgowych, ale ręce udało mi się wyćwiczyć. Jak mama żyła, mieszkaliśmy na wsi. Najpierw miałem czeski
trójkołowiec. No a potem postarałem się o lepsze auto. Był to trabant ze skrzynią półautomatyczną. Zajeździłem go, a
potem następny. I wie pan, strasznie brakuje mi tu tej swobody. Przepraszam, że ja tak na boku, pod ręcznikiem cały
czas leżę, ale muszę. Odleżyna mi się między pośladkami zrobiła, trudna do wygojenia. Nogi mi puchną. Czucia nie
mam od pasa w dół. Ale seks jest w głowie. Będąc tutaj tyle lat jak w więzieniu, odczuwa się to napięcie. Przy moim
schorzeniu onanizm nie jest możliwy. Ale wystarczy, by tylko jakaś kobieta usiadła na łóżku i porozmawiała. Od razu
czuję się odprężony, zrelaksowany. Ja jestem zdyscyplinowany. Nie chcę nawet nic okazywać, by się nie
skompromitować, by ta kobieta, ktoś z personelu, gdy przyjdzie do mojego pokoju, nie odczuła, że za dużo żądam. Nie
chcę być wytykany palcami.

Ciekawość kobiecego ciała

Tomasz: - Rozum i świadomość mam zdrową, ale niestety, moja choroba, postępujący zanik mięśni, jest niezależna ode
mnie i ogranicza mnie na każdym kroku. Ja nigdy nie pracowałem. Wiadomo, że zdrowa osoba ma inne możliwości
spotkania się z kobietą - pójścia na kawę czy herbatę. Ja niestety nie. Jestem katolikiem, osobą wierzącą. Chodzę do
kościoła tu, na osiedlu, tam msze przeżywam bardziej uroczyście niż w naszej domowej kaplicy. Staram się żyć zgodnie
z normami, etyką. Nie dążę, by obejrzeć te strony z kobietami za wszelką cenę. Ale nie powiem, że tych stron nie
oglądam. Choć wiara mówi, że to grzech.

Stefan: - A taki Krzysiek? Aferę zrobił personel, że pornuchy ogląda. I że się do niego mieszkańcy schodzą. Ale jak on
na ten film patrzył, to może nie myślał o swoim nieszczęściu, o tym, że jest sparaliżowany, o tej dziurze wielkiej, która
mu się zrobiła po odleżynie nad udem. Pracownica, co sprząta, opowiadała, że nie tylko oglądał, ale puszczał też temu
Karolowi, co z nim mieszka. Młody chłopak, w ogóle się nie rusza, mówić nie może, leży tylko. Tak od małego.

Krzysztof: - Karol swoje czai. Wszystko ci powie po swojemu. Miny takie wytwarza i głową kręci. Ale o tych filmach, że
się schodzili do mnie, to takie gadanie tylko. Murarz jestem z zawodu. Bratu pomagałem dach blachą kryć. Poślizgnąłem
się. Pęknięty kręgosłup, już nie będę chodził. Najpierw jak warzywo, teraz trochę rękami ruszam. Ja to na Wirtualnej
Polsce na przykład lubiłem oglądać dziewczyny miesiąca, ranking ten. Ale Stach z trzeciego to namiętnie dupy oglądał.
Teraz do szpitala na odleżyny pojechał. Na kolei kiedyś pracował. Niedawno rodzina laptopa mu zakupiła.

Tomasz: - Spowiadam się z tych stron, które oglądam. Święty nie jestem. Robię to przez ciekawość. Piękna kobiecego
ciała. Pornografia jest dla mnie zbyt wulgarna. Zna pan stronę magazynu "CKM"? Też zablokowana. Jestem
sekretarzem rady mieszkańców, naszego samorządu. Myślałem, żeby może poruszyć sprawę internetu, ale jestem w
radzie jedynym mężczyzną. Kobiety na te sprawy patrzą inaczej.

Dyrektor Hunicz z urzędu miasta: - Jeżeli eskalacja napięć będzie trwała, wyłączymy podopiecznym internet w ogóle.
My jako urząd nie będziemy dalej popierać tego typu działań. Za publiczne pieniądze. Ze strategicznego punktu
widzenia głównie mamy zaspokoić administrację.

Panie grają w brydża

Na czele samorządu stoi pani Anna. Magister pielęgniarstwa.

- Wiedza fachowa pozwala mi godnie znosić moją chorobę - mówi. - I cóż. Mam jeszcze sprawną rękę. Należę do osób,
które nie posiadają komputera, i tym samym nie interesuje mnie internet w zbyt dużym stopniu. Reprezentuję pokolenie
lat 60. Uważam natomiast, że tyle jest innych problemów poruszanych w internecie, że ten, kto go posiada, może
naprawdę znaleźć w nim coś nie tylko interesującego, ale i pasjonującego. Są tam przecież nawet i książki. Na tym
piętrze, gdzie kiedyś była kafejka, mieszka wielu alkoholików. To przykre, ale prawdziwe. To osoby, które upatrują
przyjemność w pasjonowaniu się tego typu stronami internetowymi. I teraz, gdy doszło do pewnego ograniczenia,
nastąpiło rozgoryczenie. A tu jest co robić. Mamy świetnie rozwiniętą rehabilitację, gramy z paniami w brydża. Uważam,
że są inne, poważniejsze problemy niż ten internet. Choćby psująca się winda.

Jakie są inne problemy? Opowiadają:

- Najważniejsze, żeby nie było cenzury.

- Żeby nad drzwiami każdego pokoju, od strony korytarza, były lampki alarmowe. Mój kolega nie chodzi, opróżniał w
toalecie worek na mocz. Położył nogę na sedesie, zsunęła mu się i wpadła do środka. Ma za słabe ramiona, nie dał rady
jej wyciągnąć. Wcisnął przycisk alarmowy w łazience. Półtorej godziny czekał, nim ktoś z personelu się pojawił. Lampka
alarmowa świeciła się w dyżurce, ale tam pewnie nikogo nie było. A jakby lampka była też na korytarzu, to może ktoś by
zauważył.

- Papier toaletowy jest tak cienki, że gdy weźmie się rolkę w dłoń, robią się w niej dziury. Człowiek ma wrażenie, jakby
się ręką podcierał.

- Spadek pod prysznicem jest za mały. Przy kąpieli woda wypływa do przedpokoju.

- Żeby personel był życzliwszy. Sąsiad, który ma zanik mięśni i słabo rusza rękami, dostał do pokoju telewizor bez pilota.
Interweniował w administracji, ale bez skutku. Przeprowadził więc trzydniową głodówkę. Jego mama narobiła szumu. I
dopiero dali mu inny telewizor, z pilotem.

- Ci, co nie mogą się w ogóle poruszać, są kładzeni do łóżek do 19. A w lecie chcieliby dłużej posiedzieć na zewnątrz
domu.

Strona 2 z 4

Seks paraliżuje

2011-08-06

http://wyborcza.pl/2029020,75480,9986124.html?sms_code=

background image

Prostytutka już nie przychodzi

Niepełnosprawnym w Holandii usługi prostytutek dofinansowują niektóre samorządy. Na Zachodzie działają fundacje,
które pomagają w organizacji kontaktów seksualnych. Oprócz Holandii są też w Danii i Szwajcarii.

Stefan: - Nasze społeczeństwo jeszcze do tego nie dorosło. Ma za mało zrozumienia dla nas. Na pewno niejeden
skorzystałby z tego. Ale czy taka prostytutka by się chciała zgodzić na to? Może oczekiwałaby większych korzyści?

Marian: - Tu niedaleko jest dom publiczny. Do kolegi przychodziła prostytutka.

Psycholożka: - Obiło mi się to o uszy. Mieszkańcy wyrażali się o tym z uśmiechem, jakby chcieli powiedzieć: "Niech
przynajmniej jednemu będzie lżej".

Marian: - Ale przestała przychodzić, bo go w końcu okradła. Zginęły mu pieniądze i pilot do telewizora. Zrobił się wielki
szum, bo on o tego pilota oskarżył mieszkańców.

Tomasz: - U nas to, co jest w Holandii, jeszcze długo by się nie przyjęło. Myślę, że byłoby duże zdziwienie, gdyby się
okazało, że osoba niepełnosprawna ma tego rodzaju potrzeby.

Pielęgniarka: - My nie żyjemy jak Holendrzy, u nas też nie ma eutanazji jak u nich. My jesteś-my kimś innym, jesteśmy
Polakami i u nas są troszeczkę inne zasady. Uważam, że należy stosować się do ogólnie przyjętych norm społecznych.
Poparłabym takie rozwiązanie, ale musiałabym też zarabiać jak w Holandii.

Krzysztof: - Ja to bym się bardzo cieszył. I pielęgniarki by miały święty spokój.

Chcą być dotykani

Aldona, młoda opiekunka: - Gdyby mieszkańcy mogli korzystać z prostytutek, być może wtedy ich świat skupiłby się na
nich, a nie na nas. Dobrze, że tego seksu w internecie już nie ma. Myślę, że chodziło o zmniejszenie takiego
powszechnego pobudzenia, jakie tu panuje.

Krystyna, pielęgniarka: - A po co im potrzebne są te strony? Proszę mi powiedzieć? Teraz oglądają w pokojach, bo przy
tej okazji, gdy są sami mogą robić TO, co chcą... Niejeden dom pomocy widziałam. A ten jest jedynym, w którym ja
widzę, że mężczyźni niekoniecznie bardzo potrzebujący, niekoniecznie bardzo chorzy, mieszkają tutaj i mają wybujałą
fantazję nie tylko we względzie erotyzmu, ale w ogóle. Mają wiecznie niezaspokojone jakieś przedziwne potrzeby: nie
odpowiada bułka, bo chcieliby chleb, nie odpowiada wędlina, bo oni by chcieli kluski. Coś im wiecznie nie pasuje!

Opiekunka: - Seks to temat śliski i pierwotny, że tak powiem

Pielęgniarka: - Nie ma się czego czepić? To się czepią seksu. Bo jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo - albo o
seks, albo o pieniądze. Odpłatność za ten dom z ich strony jest śmieszna. Ich renta wynosi przypuśćmy 500 zł, oddają
300. Oni całkiem nieźle sobie tutaj radzą. Manipulują dyrekcją, pracownikami, własnymi rodzinami, ze sobą się żrą. A
wszystko sprowadza się do jednego - że jako mężczyźni się nie spełnili, proszę pana!

Opiekunka: - Nie ma co robić z domu hotelu pięciogwiazdkowego. Muszą się pogodzić z tym, że to dom pomocy, nie ma
miejsca na full service.

Pielęgniarka: - Poogląda sobie ten internet i do czego on jest mu potrzebny? W normalnych, domowych warunkach,
proszę pana, to na czym nam zależy? Żebyśmy przyszli do domu, wypoczęli, zjedli dobrą kolację, położyli się i wyspali.
Bo na następny dzień czeka nas aktywność. Pan dyrektor mieszkańcom na za dużo pozwala. Daje, a nie wymaga. To
jest tak jak z kapryśnym nastolatkiem. Czasem rządy twardej ręki są lepsze.

Opiekunka: - Ale co tam internet. Wystarczy wejść do niektórych pokojów, na ścianie wiszą plakaty z nagimi kobietami,
kalendarze jakieś.

Pielęgniarka wzdycha: - A było powiedziane. Tyle pieniędzy, naszych pieniędzy wyłożyliśmy w remont. Nie niszczmy
tego. Ale gdzie tam...

Opiekunka: - I dla nich właśnie te plakaty to też doskonała forma nakręcania się seksualnie. Napatrzy się na taką
kobietę i zaraz włącza się wyobraźnia. Chora wyobraźnia

Pielęgniarka: - Bo jak się ktoś napatrzy...

Opiekunka: - To chce wprowadzić w czyn. Niektórzy domagają się wręcz, by częściej być dotykanym. Przy umyciu.

Pielęgniarka w lekkiej furii: - I później, przepraszam, ale takim samczym, rozbuchanym spojrzeniem patrzą na te młode
dziewczyny. No proszę pana! Czy to jest im do życia potrzebne?! Czy TO jest takie ważne? A przecież są tutaj ludzie,
którzy zajmują się innym rodzajem działalności. Ot, choćby pójdzie i pomoże w kuchni, co może nie jest prawnie
dozwolone, ale przecież pożyteczne.

Wzrok, który wyraża pragnienie

Młodsza: - Zdarzają się różnego typu uszczypliwe uwagi. Zachowania takie pierwotne, zwierzęce. A więc namiętne
przyglądanie się na nasze gabaryty, jeżeli chodzi o ten młodszy personel kobiecy. Z tego też wynika inny problem, nie
tylko seksualny. Chodzi o chęć rozmowy. Tu każdy chce wygadać swoje żale, smuty i tak dalej. Więc są jakieś
westchnięcia, ostentacyjne spojrzenia. Rozbieranie nas wzrokiem. Nagminne patrzenie się podczas wykonywania
czynności pielęgnacyjnych u współmieszkańca, ja myję jednego, muszę się nachylić. Dla drugiego to okazja, by
podejrzeć. Więc patrzy. Na nas, na nasze ciało, na naszą osobę. A kiedyś miało miejsce nawet tak zwane klepnięcie w
tyłek...

Pielęgniarka: - A bo to raz? A te niby przypadkowe szturchnięcia? Chciałby pan być tak niby "miziany"? By ktoś w
stosunku do pana uprawiał takie ocieractwo? I nie mówię tu o nieświadomych dotknięciach, spastycznych... Ale nikt z
nas nie przyszedł tu, by kogoś po sądach ciągnąć. Musimy to znosić, bo spełniamy tu swój obowiązek. Umyć, ubrać i
nakarmić

Marian: - Starsze panie w domu pomocy społecznej się malują. Niektórych to dziwi: a po co? Choćby pani Zofia - znam
ją z tego tytułu, że pracowała w MPK jako konduktorka. Na wózku, ale zadbana bardzo. Choć wyszczuplała lekko

Strona 3 z 4

Seks paraliżuje

2011-08-06

http://wyborcza.pl/2029020,75480,9986124.html?sms_code=

background image

ostatnio. Ale w końcu ma 78 lat. Maluje się, bo chce się podobać. Poczuć się kobietą. Mieć szacunek. Mężczyzna też
stara się pozostać sobą, ale inaczej.

Opiekunka: - Nie mówią wprost, ale my wiemy, o co chodzi...

Pielęgniarka: - Przecież on nie powie: proszę wybaczyć, chciałbym panią przelecieć... Nie może tego powiedzieć, bo on
przecież tego nie zrobi, a pustosłowia tu nie będzie uprawiał. Ale on nic nie musi mówić. Wystarczy, że w czasie
pielęgnacji dostanie wzwodu, sperma cieknie po rękach.

Opiekunka stwierdza: - Przy niektórych czynnościach pielęgnacyjnych u mieszkańca dochodzi do erekcji. Przecież tę
część ciała też musimy pielęgnować. Fizjologia, rozumiemy. Taką mamy pracę. Ale fizjologia to jest do momentu, gdy
ich to nie podnieca. A są osoby, które to podnieca ewidentnie. Orężem w ich dłoni jest to, że popatrzą się nam wtedy w
oczy i czekają na reakcję.

Starsza: - "O! Zaskoczona, uciekła! Wprowadziłem ją w zażenowanie, jestem kimś!".

Młodsza: - Takie właśnie pierwotne odruchy. Chodzi mi o tych koło pięćdziesiątki. Więc patrzą na nas wzrokiem, który
wyraża pragnienie bycia z kobietą. Czekają na reakcję. "Co ona zrobi, zawstydzi się i ucieknie?", czyli poczuje taką
niższość, czyli oni pokażą swoje ja, "ja tu jestem mężczyzną, tym typowym samcem, ja tu rządzę". Czy będzie
odwrotnie? I on się najczęściej nie spodziewa tej mojej twardej postawy, zdystansowanej. Za każdym razem toczę więc
taką walkę. I jakoś mi się to udaje. Żadne spoufalanie, bliskość nie wchodzi w grę. Wtedy pacjent nie przekracza tej
bariery. Bo jest jedna bardzo ważna zasada, którą często powtarza moja koleżanka: w pracy z człowiekiem chorym
koniecznie jest odłączenie emocji. DF

Personalia mieszkańców domu zostały zmienione

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -

http://wyborcza.pl/0,0.html

© Agora SA

Strona 4 z 4

Seks paraliżuje

2011-08-06

http://wyborcza.pl/2029020,75480,9986124.html?sms_code=


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
199 , Integracja osób starszych i niepełnosprawnych w Dziennym Domu Pomocy Społecznej
Integracja osób starszych i niepełnosprawnych w Dziennym Domu Pomocy Społecznej, Pedagogika
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] o1 03 u
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] z1 04 n
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] z1 05 u
Komunikacja interpersonalna z podopiecznymi domu pomocy społecznej
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] z1 02 u
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] z1 01 u
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] z2 03 n
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] z1 04 u
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] o1 01 n
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] o1 02 u
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] o1 05 n
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] z2 01 u
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] o1 06 u
opiekun w domu pomocy spolecznej 346[04] z1 03 n

więcej podobnych podstron