Zawieszony dziennikarz "Krytyki Politycznej" zabiera
głos. Zaprzecza zarzutom o gwałt i mówi o tym, jak był
szantażowany
Dodano dzisiaj 15:33
1060
Jakub Dymek
/ Źródło:screen polskathetimes.pl, Bartek Syta
2
8
W poniedziałek na stronie "Codziennika Feministycznego" ukazał się artykuł,
w którym osiem kobiet oskarża o molestowania dwóch dziennikarzy: Michała
Wybieralskiego, zawieszonego już szefa portalu Wyborcza.pl oraz Jakuba Dymka
z "Krytyki Politycznej". W stosunku do tego drugiego pada oskarżenie cięższe –
o gwałt. Wybieralski za swoje zachowanie przeprosił. Tymczasem Dymek
w rozmowie z portalem Onet.pl zarzuty odpiera i zaznacza, że będzie walczył
o swoje dobre imię.
"Natychmiast wydano wyrok"
"Wiele osób wydało już na mnie wyrok – bez sądu. "Codziennik Feministyczny" przeprowadził lincz.
Artykuł, który się ukazał, nie miał nic wspólnego z żadnymi standardami dziennikarskimi.
Nie przeprowadzono śledztwa, nawet nie zapytano mnie o komentarz, za to natychmiast wydano
wyrok" – mówi Jakub Dymek z rozmowie z Januszem Schwertnerem.
Jak dodaje, sytuacja wymaga tego, aby bronił się przed pomówieniami. Dymek zaznacza,
że dotychczas nie dano mu takiej możliwości.
"Tuż przed publikacją byłem szantażowany"
Dziennikarz mówi też o tym, że był szantażowany i zastraszany w związku z publikacją
w "Codzienniku Feministycznym". Twierdzi, że trwało to osiem dni.
"19 listopada otrzymałem e-maila z pogróżkami. List zawierał stwierdzenia, że zostanę zniszczony
i zastąpię Janusza Rudnickiego (pisarz, oskarżony o wulgarne zachowanie w stosunku
do dziennikarek "Gazety Wyborczej" - red.) w roli twarzy polskiego #metoo. I że w zasadzie
nie mogę już nic zrobić" – mówi Onetowi Jakub Dymek. Mężczyzna wskazuje, że pogróżki zostały
wysłane z tego samego maila, który widnieje jako mail kontaktowy pod artykułem, który wywołała
całą sprawę.
Dymek przytacza też całość wiadomości mającej go zaszantażować. Jej fragment brzmi: "myślimy
jeszcze nad optymalną strategią, więc masz jeszcze chwilę – może strategicznie byłoby dla ciebie
lepiej, gdybyś sam wymyślił w jaki sposób przeprosić za wszystkie swoje ohydztwa zanim zastąpisz
rudnickiego w roli twarzy polskiego metoo?" (pis. org.).
Jakub Dymek opowiada też, że w środowisku "Krytyki Politycznej" wiele osób wiedziało o tym,
że artykuł ma zostać opublikowany. "Doszły do mnie sygnały, że część osób apelowała do autorek,
by sprawę załatwić w sposób w pełni uczciwy: poprzez konfrontację ze mną, przeprowadzenie
śledztwa dziennikarskiego lub skorzystanie z wymiaru sprawiedliwości" – mówi dziennikarz.
"Nigdy nie dopuściłem się gwałtu"
Dymek podkreśla, że zarzuty o tym, iż zgwałcił swoją byłą partnerkę nie są prawdą. Jednocześnie
przeprasza wszystkie osoby, które mogły odebrać jego zachowania czy wypowiedzi jako
seksistowskie.
"Wyraźnie odgraniczam tę sprawę od pomówienia o gwałt. To fundamentalna różnica. Czym innym
jest to, że pod wpływem przekonania o własnej zajebistości, zachowywałem się chamsko – a czym
innym zarzut, że jestem gwałcicielem" – mówi zawieszony dziennikarz "Krytyki Politycznej".
/ Źródło: Onet.pl
/ zdą
To niedobrze,
że prokuratura
będzie badać
tę sprawę
Dziennikarze
oskarżeni
o molestowanie
i gwałt.
Prokuratura
wszczyna
śledztwo