Ks. Stanisław Haręzga
LEKTURA BIBLII I DOŚWIADCZENIE ZBAWIENIA W LECTIO DIVINA
W naszej refleksji nad praktyką lektury Biblii w formie lectio divina warto rozważyć od czego zależy jej jakość
i skuteczność. Okazuje się bowiem, że samo czytanie Biblii automatycznie nie czyni z niej jeszcze pokarmu dla
modlitwy i życia chrześcijańskiego. Wszystko zależy od tego, czy podczas tej lektury doświadcza się zbawienia
mocą słowa Bożego, które ożywia, przemienia i inspiruje do nowego życia. Zapytajmy więc o biblijną ofertę
zbawienia, którą należy podjąć w ramach lectio divina. Zgodnie z jej schematem na doświadczenie zbawienia
składać się będą dwa współzależne aspekty1: recepcja i wchłonięcie egzystencjalnego dobra zbawczego na etapach
lectio i meditatio oraz odpowiedź modlitwy i życia otrzymanym zbawieniem na etapach oratio i contemplatio vel
actio.
I. BIBLIA - ZBAWCZYM SŁOWEM BOGA
Możliwość skorzystania z Bożego daru zbawienia w ramach lectio divina wynika z natury samej Biblii, która
jest żywym słowem Bożym. Pojęcie to rozciąga się na czyny i słowa Boga, jakie składają się na szczególne Boże
objawienie w Starym i Nowym Testamencie. Jego nieomylnym potwierdzeniem jest słowo spisane pod natchnieniem
Ducha Świętego. Mimo że stało się Księgą, z racji natchnienia cechuje go jedność, zbawcza aktualność i świętość.
Wszystkie te cechy Biblii konkretyzują się w Jezusie Chrystusie, który jest ostatecznym i pełnym Słowem Boga. On
jest centrum całej Biblii, pełnym sensem Pisma i zasadą jego jedności. Sobór Watykański II naucza, że Chrystus jest
zarazem „Pośrednikiem i Pełnią całego Objawienia" (KO 2), który „[...] przez całą swoją obecność i okazanie się
przez słowa i czyny, przez znaki i cuda, zwłaszcza zaś przez śmierć swoją i pełne chwały zmartwychwstanie [...]
potwierdza, że Bóg jest z nami, by nas z mroków grzechu i śmierci wybawić i wskrzesić do życia wiecznego" (KO 4.
Dzięki temu w Nim możemy odnaleźć całą prawdę, którą Bóg zechciał przekazać ludziom, całą moc zbawczą
zawartą w Słowie. Wszystko, co jest w Biblii, zmierza ku tej pełni Słowa, którym jest uwielbiony Chrystus. Słowa
Biblii głoszone i wyjaśniane przez Zmartwychwstałego, tak jak uczniom idącym do Emaus (por. Łk 24, 13-35), są
pełne światła i mocy, objawiają życie „nowego świata" i wprowadzają radykalną nowość królestwa Bożego.
Wszystkie wymienione racje w pełni uzasadniają słowa autora Listu do Hebrajczyków, który mówi: „[...] żywe jest
słowo Boże i skuteczne" (4, 12). Oznacza to, że słowo Boże nie jest jedynie zewnętrznym wezwaniem, apelem
moralnym czy pouczeniem, ale zawiera w sobie moc dającą życie i przemieniającą wewnętrznie. Słowo Biblii jest
słowem żywym, gdyż trwa w nim i działa moc zbawiającego Boga. Dzięki temu - jak mówi Sobór - „staje się dla
Kościoła podstawą i siłą żywotną [...], umocnieniem wiary, pokarmem duszy, czystym i trwałym źródłem życia
duchowego" (KO 21). W porównaniu z przedsoborowym pojmowaniem Biblii jako „drogocennego skarbu", który
został powierzony Kościołowi, by go pieczołowicie strzegł i bronił, jest to wizja dynamiczna. Według niej prawda
Pisma Świętego nie ma charakteru zwykłego pouczenia, ale zawiera w sobie łaskę zbawienia. Bóg jest nierozdzielny
od swego słowa, gdyż jest On w nim żywy i obecny (por. Ps 119, 89). Dlatego też św. Łukasz słowa Jezusa nazywa
„słowami łaski" (Łk 4, 22), a słowo Ewangelii - według św. Pawła - jest „mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego
wiernego" (Rz l, 16).
Ponieważ słowo Boże jest źródłem życia i zawiera w sobie łaskę zbawienia, teolodzy katoliccy przyznają mu
wymiar sakramentalny. Oznacza to, że za pośrednictwem zewnętrznego znaku słowa, Bóg udziela zbawienia, daje
łaskę. Słowo nie przekazuje więc tylko orędzia o zbawieniu, ale jego mocą zbawienie się urzeczywistnia. Dlatego
Ojcowie Kościoła uważali, że całe Pismo Święte jest jednym wielkim „sakramentem", który w widzialnej, ludzkiej
szacie zawiera tajemnicę zbawienia ześrodkowaną w Chrystusie. Wyjaśniając jak z niego skorzystać, Ojcowie
Kościoła rozróżniali w Biblii dwa elementy: widzialny, zwany „literą", i niewidzialny - „misterium". Dzięki światłu
Ducha Świętego wierni przechodzą poprzez „literę" do głębi tajemnicy, gdzie spotykają się z Chrystusem. Zbawienie
dokonuje się więc nie tylko przez sakramenty, ale również przez słowo Boże ożywiane mocą spoczywającego w nim
Ducha Świętego. W świetle tej prawdy lepiej rozumiemy naukę ostatniego Soboru o dwóch stołach: stole Słowa
Bożego, które ożywione jest Duchem Pana, i stole Ciała Pańskiego, w którym to Ciele obecny jest uwielbiony
Chrystus mocą Ducha Świętego. Kościół z obu stołów, zwłaszcza podczas liturgii świętej, „bierze ciągle chleb życia i
podaje wierzącym" (KO 21). Przyjęcie tego daru w posłuszeństwie wiary prowadzi do włączenia się w zbawczy plan
Boga i do życiodajnej odpowiedzi na Bożą miłość.
Ze względu na jedność słowa Bożego i sakramentu, zwłaszcza Eucharystii, chrześcijanie powinni pozwolić się
kształtować przez słowo Boże i znajdować umocnienie przy stole Ciała Pańskiego. Skoro Eucharystia jest źródłem i
szczytem życia chrześcijańskiego, to istnieje tylko jedna droga na ten szczyt: jest nią słowo Boże, które przekazuje
łaskę i urzeczywistnia zbawienie. Zasadniczo dokonuje się to podczas liturgii, ale wolą Kościoła jest by wierni
korzystali ze zbawczej mocy słowa Bożego poza liturgią poprzez indywidualną czy wspólnotową lekturę Biblii w
formie lectio divina. Sobór Watykański II zachęca do niej wszystkich wiernych, w szczególny sposób kapłanów,
osoby konsekrowane, diakonów i katechetów zajmujących się posługą słowa, a także seminarzystów
przygotowujących się do kapłaństwa (por. KO 25; DZ 26; DEK 8, 16). O większe docenienie lectio divina w
posłudze duszpasterskiej Kościoła wielokrotnie apelował Jan Paweł II (np. TMA 40; NMI 39). Na temat lectio divina
profetyczne słowa wypowiedział Benedykt XVI do uczestników kongresu z okazji 40. rocznicy ogłoszenia
soborowej konstytucji Dei verbum: „Praktyka ta, jeśli będzie się ją skutecznie propagować, przyniesie w Kościele -
jestem o tym przekonany - nową duchom wiosnę" (16.09.2005 r.).
Skuteczność lectio divina zależy jednak nie tylko od samego przestrzegania schematu tej modlitewnej lektury
Biblii, ale od umiejętności skorzystania! ze zbawczego daru słowa Bożego. Zastanówmy się więc dokładniej, na
czym j ta umiejętność polega i w jaki sposób należy ją wykorzystać podczas poszczególnych etapów lectio divina.
II. ODKRYCIE I PRZYJĘCIE ZBAWCZEGO SŁOWA
Drogę lectio divina rozpoczyna czynność lektury wybranego tekstu biblijnego, po której należy podjąć wysiłek jego
zrozumienia. Chcąc, by tekst przemówił, odsłaniając głębię i bogactwo zbawczego orędzia, trzeba wysiłku i trudu
analizy jego zewnętrznej, materialnej strony jako dzieła literackiego. Nie można bowiem powierzchownie, bez
wniknięcia w tekst i wydarzenie, które on przedstawia, przechodzić do orędzia. Zawsze grozi to niebezpieczeństwem
rozminięcia się z prawdą zbawczą płynącą z danego fragmentu Biblii. Im większa umiejętność analizy tekstu
biblijnego, tym większa gwarancja zrozumienia prawdziwego znaczenia tekstu.
Każdy sposób analizy tekstu nie jest jednak celem samym w sobie. Zastosowanie różnych form analizy literacko-
egzegetycznej wówczas ma sens, gdy potrafi sprawić, że tekst staje się żywy, wciągając czytelnika w jego głębsze
znaczenie. Jednak należy wyzbyć się wszelkich magicznych postaw oraz oczekiwań wobec tekstu. Chodzi przecież o
Boga, który jest wolny i suwerenny w swoim zbawczym działaniu. Nie można też zapominać, że Bóg objawia się w
historii, ze wszystkimi tego konsekwencjami, poprzez ludzkie słowo, na którym wycisnęły piętno wszelkie
uwarunkowania przestrzenno-czasowe, w jakich się rodziło. Stąd konieczność lektury prowadzącej do zrozumienia,
tak by czytelnik został włączony w tekst, stał się jakby jego częścią, aktorem opisywanych wydarzeń.
Nagrodą za zrozumienie tekstu biblijnego staje się gotowość do przedłużonej lektury w formie medytacji, w której
od wewnątrz, w sercu, ma dokonywać się żywa asymilacja słowa Bożego. Nie chodzi przy tym o czynność czysto
intelektualną, ale raczej o odkrywanie słowa w jego zbawczej mocy. Biblia traktuje przecież o faktach, w których
zbawczo był Bóg. Medytacja zmierza więc ku temu, by nauczyć się sposobu życia, w którym byłby obecny Bóg
Zbawiciel. Przecież w każdym z nas tkwi niebezpieczeństwo szukania w słowie Bożym potwierdzenia własnej
opinii. Tymczasem trzeba zachować otwartość i gotowość przyjęcia całej prawdy o sobie, tego wszystkiego, co jest
naprawdę ważne dla naszego zbawienia.
Zakłada to konieczność spotkania ze słowem Bożym w jego propozycji zbawczej. Należy pamiętać, że wątek
zbawienia przewija się przez całą Biblię i jednoczy wszystkie jej teksty i tradycje. Wynika to z faktu, że każde
pokolenie wierzących potrzebowało zbawczej interwencji Boga. Zawsze chodziło w niej o wyzwolenie-zbawienie
jako ofiarowane przez Boga dobro egzystencjalne, wpisane w konkretną rzeczywistość miejsca i czasu, w ramach
określonej wspólnoty wierzących i obowiązującego przymierza z Bogiem. Czytający musi więc przyjąć i uznać tę
fundamentalną optykę Pisma Świętego. Dzięki niej w opowiadanej przez Biblię historii zbawienia każdy czytelnik
ma możliwość odnalezienia siebie. Jego aktualna sytuacja życiowa zostaje bowiem oświecona i na nowo zrozumiana
w konfrontacji z sytuacją wzorcową, proponowaną w sposób autorytatywny i normatywny w tekście biblijnym.
Prowadzi to do rozeznania i lepszego zrozumienia swego życia w kontekście problemów i dramatów współczesnego
świata i człowieka. Jasno widzi się, co ma w nim wartość, a co jest tylko chwastem i plewą. W tradycji patrystycznej
ten moment medytacji nazywa się konfrontacją, rozeznaniem (gr. syn-krisis). Jego skutkiem staje się światło w
ludzkim sercu. Jeśli ono rozjaśnia coś w naszym życiu, oczyszcza nas i umacnia w dobrym, to znak, że jeszcze raz
sprawdziła się zbawcza skuteczność Bożego słowa.
Konsekwencją tego będzie decyzja podjęcia jakiegoś wątku zbawienia. Każdy bowiem odnajduje się w czytanej
biblijnej historii zbawienia, poddaje się osądowi słowa Bożego i otwiera na potrzebę zbawienia w swoim życiu,
własnej wspólnocie kościelnej i narodowej. Biblia traci szansę oddziaływania, przemiany czytelnika, który uważa, że
wszystko w tekście jest dla niego jasne (wierzący ekspert), albo zamyka się w swoim świecie, odrzucając możliwość
jakiejkolwiek zmiany. Jeśli zaś w procesie medytacji dochodzi do odnalezienie siebie w czytanym tekście i rodzi się
decyzja o otwarciu się na zbawczą moc słowa Bożego, lektura spełniła swój cel. Naiwne byłoby jednak myślenie, że
lektura Biblii nagle rozwiąże wszystkie nasze problemy. Biblia określa horyzont zbawienia, proponuje drogę, poza
którą nie można go osiągnąć. Słowo Boże nadaje ostateczny sens rzeczom, ukazuje najgłębszą logikę wydarzeń,
otwiera na nowość Ewangelii i wyznacza kierunek drogi. Przyjęte Słowo ujawnia jednak tylko jakąś cząstkę z
niezgłębionego misterium Boga i Jego miłości do człowieka. Będąc słowem Boga, zawsze jest jednak żywe i
skuteczne, zdolne przemienić ludzkie życie w „dziś" zbawienia zgodnie ze zbawczą| wolą Boga w Jezusie
Chrystusie.
III. MODLITWA I POSŁUSZEŃSTWO SŁOWU ŻYCIA
Z chwilą usłyszenia i przyjęcia ożywiającego i zbawczego słowa samego Boga przychodzi kolej na ludzką
odpowiedź, która przybiera odpowiednią formy modlitwy (oratio). Dzięki niej lektura Biblii przekształca się w
dialog miłości stworzenia ze Stwórcą (por. KO 21). Ponieważ modlitwa wypływa z, ludzkiego serca poruszonego
mową Boga, nie ma z góry określonych schematów. Jej rodzaj sugeruje jednak sam czytany tekst Pisma Świętego. To
on podsuwa treść i formę modlitwy, którą dodatkowo ubogacają wewnętrzne poruszenia duszy. Na jej charakter duży
wpływ będzie miał również stopień konfrontacji swego życia ze słowem Bożym, w kontekście przeżywanych
trudności, potrzeb i pragnień.
Gdy słowo Boże trafiło do serca, zmieniając życie i pobudzając do nawrócenia, modlitwa staje się wówczas
wyrażeniem zgody na objawioną wolę Boga, na odsłonięty przed nami Jego zbawczy plan. W przypadku, gdy słowo
Boże ukazuje całą bolesną dla nas prawdę, modlitwa przeradza się w intensywne wołanie o Bożą pomoc, o
interwencję w trudnych sytuacjach. Ponieważ różna jest potrzeba tej pomocy, modlitwa żalu i skruchy, nawrócenia i
przemiany będzie mieć zawsze bardzo osobisty wyraz. W świetle słowa
Bożego wszystkie sytuacje życia widzi się jednak w nurcie historii zbawienia, w którym nabierają one zbawczej
wartości. Takie spojrzenie pomaga zaś odkrywać obecność Boga w swoim życiu i dostrzegać Jego ojcowską miłość.
Modlitwa przybiera wtedy formę dziękczynienia. W perspektywie dalszych wyborów, wypełniania obowiązków
życia i powołania staje się też modlitwą prośby w Imię Jezusa Chrystusa, by miłować Boga nowością życia w Duchu
Świętym pośród zwyczajnych codziennych spraw, w których przychodzi żyć każdego dnia.
Modlitwa w lectio divina jest dowodem zbawczego działania i owocowania usłyszanego słowa Bożego. W ten
sposób modlitwa staje się nie tylko pragnieniem tego, czego Bóg od nas oczekuje, ale już faktycznym realizowaniem
tego pragnienia, zanim potwierdzą to konkretne życiowe decyzje i działania.
Po modlitwie inspirowanej słowem Bożym w lectio divina przychodzi moment na pytanie o konkretny owoc
chrześcijańskiego życia w szkole samego Chrystusa. Z tej racji istnieje potrzeba, by na swoje życie popatrzeć w Jego
świetle. Byłoby bowiem czymś niezrozumiałym, gdybyśmy jako chrześcijanie czytali Biblię bez Niego albo wbrew
Niemu. W lectio divina musi więc dojść do kontemplacji (contemplatio), pojmowanej jako „modlitwa prostego
spojrzenia". Wpatrując się w Chrystusa i Jego zbawcze dzieło, zawsze można odkryć nowe możliwości uczynienia
swego życia darem dla drugich. W Nim też możemy odnaleźć najgłębsze motywacje, które zbawczo ukierunkują na
przyszłość wszystkie nasze wybory i czyny.
Tak dzięki lekturze Pisma Świętego rodzi się „nowy człowiek", który pozwala się prowadzić Duchowi Świętemu.
Oznacza to, iż niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajdujemy, jesteśmy gotowi wyjść poza nasze ograniczenia i
upodobnić się bardziej do Chrystusa, odsuwając od siebie pychę i egoizm. Odnajdując w Chrystusie prawdziwy
spokój serca, otwieramy się na przychodzące z Nim królestwo Boże i chcemy mieć w tym udział przez,
ewangeliczny radykalizm życia we współpracy z miłującym Bogiem. Nie oznacza to jednak ucieczki od wyzwań i
przeszkód życiowych, ale zgodę na aktywne i wierne urzeczywistnianie królestwa Bożego w nowości Chrystusowej
Paschy. Najpiękniejszym owocem lektury Biblii staje się więc miłość jako trwałe ukierunkowanie chrześcijańskiego
życia. Konkretnym dowodem
tego jest podjęcie na koniec lektury jakiegoś postanowienia, które uwzględniając realizm naszego życia, byłoby
wprowadzaniem słowa Bożego w czyn miłości.
Przejście kontemplacji w czynną miłość sprawia, że lectio divina staje się nie tylko szkołą słuchania słowa
Bożego, ale równocześnie posłuszeństwa temu słowu. Przez to jest ona szkołą życia słowem Bożym i
ewangelicznego zaangażowania w świat, by przemieniać go i ocalać mocą Chrystusowej Ewangelii.
Jedynie doświadczenie zbawienia w lectio divina może sprawić, że lektura Biblii będzie stawać się powszechną
praktyką wiernych. Wyzwaniem dla Kościoła staje się więc troska o wytrwałe i systematyczne wprowadzanie
wiernych w takie doświadczenie, co z kolei rodzi potrzebę odpowiednio przygotowanych i autentycznych „sług
Słowa". Stajemy się nimi w osobistej lectio divina, na wzór Maryi, pod kierunkiem Parakleta - Ducha Prawdy,
wewnętrznego nauczyciela słuchania i posłuszeństwa Słowu Bożemu.