Lectio divina na 4 niedzielę Adwentu rok „B”
„Fiat" Maryi jutrzenką Nowego Przymierza Łk 1, 26-36
W zbawczej ekonomii objawienia Bożego wiara Abrahama stanowiła początek Starego Przymierza, a wiara Maryi przy zwiastowaniu dała początek Przymierzu Nowemu (RM 14). Gdzie indziej napisze Papież, że Maryja nosi w sobie całkowitą „nowość wiary, tj. początek Nowego Przymierza" (RM 17). Ta niezwykła intuicja Jana Pawła II, łącząca zwiastowanie z przymierzem, nawiązuje w sposób oczywisty do najnowszych badań egzegetycznych, które opis zwiastowania uważają wprost za formularz przymierza lub przynajmniej dopatrują się w nim wyraźnych aluzji do wydarzenia spod Synaju.
Lectio
w. 26-27. W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Zwiastowanie to objawienie się Boga Maryi - ubogiej i pokornej dziewczynie z Nazaretu. „Czy może być co dobrego z Nazaretu? (J 1 , 46). Zwiastowanie Maryi trzeba więc ustawić na linii wszystkich powołań obydwu Testamentów. Jak można uzasadnić, że zwiastowanie jest równocześnie powołaniem? Wskazuje na to najpierw posłanie przez Boga anioła Gabriela do „Dziewicy poślubionej mężowi” (w. 27). W ujęciu Łukasza anioł został posłany „od Boga”. Przyimek „od” (greckie apo) wskazuje na źródło, na genezę posłania. Źródłem tym jest sam Bóg. W opisach biblijnych anioł ukazuje się zawsze z polecenia samego Boga i ma do zakomunikowania jakieś orędzie, posłanie, względnie ma wykonać jakąś czynność. Tam, gdzie się ukazuje anioł, blisko jest Bóg, blisko jest Jego zbawcza pomoc dla Izraela. W NT anioł również przekazuje orędzie Boże (Mt 1, 20.24; 2, 13.19;Łk 1, 11.26; 2, 9; Dz 8, 26). Przekazuje Maryi szczególne posłanie; oznacza to również specjalna łaskę, jaka Pan obdarza Matkę Syna Bożego. Obecność anioła w scenie zwiastowania oznacza charakter zbawczy tego wydarzenia.
a. Pierwszym darem Boga, jaki otrzymała Matka Jezusa, jest łaska: „Pełna łaski". Jak należy rozumieć ten pierwszy dar Pana? Polskie wyrażenie „pełna łaski” jest niezbyt precyzyjnym przekładem imiesłowu greckiego — kecharitomene, gdyż sugeruje czysto wewnętrzne i subiektywne rozumienie łaski: pełna łaski, wypełniona łaską. Grecki imiesłów pochodzi od czasownika charito, który w całej Biblii występuje tylko cztery razy (Syr 9,8; 18,17; Łk 1,18; Ef 1,6) i oznacza: przemieniać kogoś przez łaskę, czyniąc go przez to miłym i przyjemnym, pełnym wdzięku, świętym. Tym, który dokonuje tej przemiany, jest sam Bóg, który czyni to z miłości. Łaska więc oznacza tu miłość i życzliwość Boga wobec Maryi, postawę pełną dobroci i ciepła (Łk 1,48.49.50.54). „Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej Łaski (charis), którą obdarzył (echaritoseri) nas w Umiłowanym”. (Ef 1, 6). Łaska jest tu wyraźnie darem Boga, którego udziela On ludziom z miłości w swym umiłowanym Synu. Dzięki niej ludzie stają się mili Bogu, otrzymują odpuszczenie występków i dar Ducha, który jest zadatkiem dziedzictwa (Ef l, 13-14). Formuła Łukaszowa występuje w podobnym kontekście, a jest nim przyjście Syna Bożego. Łaska więc w formule Łukasza, podobnie jak w Ef 1,6, ma znaczenie obiektywne: dar darmo dany przez Boga w Jego umiłowanym Synu, ze względu na Jego przyszłe zasługi. Formułę Łukaszową można by przetłumaczyć w ten sposób: „Bóg Cię miłuje, Maryjo, Bóg jest dla Ciebie życzliwy”. Imiesłów czasu przeszłego dokonanego — kechariotomene, oznacza, że Maryja jest pełna łaski. Potwierdza to w. 30: „znalazłaś łaskę u Pana”. A więc otrzymała ją wcześniej, nim stała się Matką Syna Najwyższego. Jeszcze jeden szczegół zasługuje na podkreślenie. Imiesłów kecharitomene występuje w pozdrowieniu anielskim zamiast imienia Maryi; oznacza to, że pełna miłości życzliwość Boga, zniżająca się do Niej, w sposób istotny charakteryzuje Jej osobę. Imię w języku biblijnym oznacza osobę. Pełna łaski Pana — to imię własne Maryi. Tylko niektóre postacie w historii zbawienia cieszyły się taką życzliwością Boga: Noe (Rdz 6,8), Mojżesz (Wj 33,27), Dawid (Dz 7,46). Do tych największych z dziejów zbawienia należy również Maryja.
Wysłannik Boży nie tylko zwiastuje Maryi szczególną życzliwość Boga, lecz również wieści Jej szczególny dar bliskości i przyjaźni Bożej: „Pan z Tobą”. To lapidarne zdanie, znane nam z liturgii eucharystycznej, nie wyraża życzenia, lecz stwierdza fakt: „Pan jest rzeczywiście z Tobą!” Jest to ulubiona formuła biblijna. Występuje ona 103 razy w Starym Testamencie, a 13 razy w Nowym. Wyraża dynamiczną relację Boga do pewnych ludzi, np. ideę wsparcia, wyzwolenia, pomocy, błogosławieństwa, dodania odwagi i siły. Można postąpić jeszcze krok dalej: formuła ta oznacza po prostu dar Bożej przyjaźni i bliskości dla ludzi szczególnie wybranych i powołanych. „Dar ten zawiera obietnicę przyjaźni, obietnicę szczególnej Bożej obecności, która będzie ich prowadziła, umacniała i utwierdzała. Jest to dar na całe życie”.
Chrystus nazwany został przez anioła „wielkim” bez żadnych ograniczeń i zastrzeżeń. Kilka wersetów wcześniej Łukasz, mówiąc o Janie Chrzcicielu, powiedział, że „będzie on wielki przed Panem” (1,15). Tą właśnie cechą Jan dał powód do „radości i wesela" Zachariaszowi i wielu innym ludziom (1,14). O Jezusie natomiast mówi się wprost: „będzie wielki”. Co oznacza ten tytuł? Żeby na to pytanie odpowiedzieć, należy się odwołać do Starego Testamentu. Przymiotnik „wielki” bez żadnych ograniczeń i dodatków używany był na oznaczenie samego Boga. Jest to szczególnie charakterystyczne dla psalmów: „wielki jest Pan i godzien wszelkiej chwały" (48,2). W Psalmie 88 (w. 14) znajduje się piękne pytanie retoryczne: „Który Bóg dorówna wielkością naszemu Bogu?" A w Psalmie 135 (w. 5) poeta wyznaje: „Wiem, że Pan jest wielki i że Pan nasz jest nad wszystkimi bogami". W ten sposób nazywali Boga prorocy: „Nikogo nie można porównać do Ciebie, Panie! Jesteś wielki i wielkie jest przepotężne imię Twoje" (Jr 10,6). Odniesienie do Chrystusa tytułu „wielki", który Stary Testament rezerwował dla samego Boga, jest bardzo wymowne teologicznie. Jezus Chrystus, Syn Maryi, zasługuje na tytuł należny Bogu. Oznacza to nie tylko Jego bliskość w stosunku do Boga, ale także Jego równość z Bogiem co do godności. W ten sposób Ewangelia podkreśla Jego bóstwo już od momentu poczęcia. Taką interpretację tego tytułu potwierdza dalsza część zdania. O Janie Chrzcicielu powie Łukasz, że „będzie nazwany prorokiem Najwyższego" (w. 32). Wyrażenie to uwydatnia z jednej strony wyższość Jezusa nad Janem, z drugiej zaś zwraca uwagę na Jego relację do Boga. Określenie „Najwyższy” w liczbie pojedynczej prawie zawsze w Starym Testamencie oznacza Boga, natomiast w liczbie mnogiej — miejsce Jego zamieszkania, np. najwyższe niebiosa. W Nowym Testamencie w liczbie pojedynczej również oznacza Boga. Szczególnie św. Łukasz lubi tak Go określać: „Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego, ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny" (6,35n). Ludzie nazwani są tu synami Najwyższego. Podobne określenia spotyka się w innych pismach Nowego Testamentu (Mt 5,9.45; Łk 20,36; Rz 8,14.19; Ga 3,26; l J 3,1). Zawsze w tekstach tych mowa jest o „synach”, a więc chodzi o liczbę mnogą, synowie ci to pewna grupa, a niejeden konkretny człowiek. Ludzie nazwani „synami” posiadają pewne kwalifikacje i postawy, które czynią ich w jakiś sposób podobnymi do Boga, np. są miłosierni, czynią pokój.
Anioł mówi również, że jest On Synem Dawida: „Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida" (w. 32). Jezus Chrystus nie tylko ma genealogię Bożą („Syn Najwyższego"), ale również genealogię ludzką („Syn Dawida" — por. Mt l, l). Nazywając Dawida praojcem Jezusa, nawiązuje św. Łukasz do proroctwa Natana (2 Sm 7,12-16). Prorok Natan w imieniu Boga przekazuje Dawidowi obietnice: po pierwsze — Bóg zapowiada, że po śmierci Dawida „wzbudzi mu potomka, który wyjdzie z jego wnętrzności" i utwierdzi jego królestwo (w. 12); potomek ten zbuduje Bogu dom, tj. świątynię, a Bóg utwierdzi jego tron; po drugie — „Ja (Bóg) będę mu ojcem, a on będzie Mi synem" (w. 14); po trzecie — Królestwo to „będzie trwać na wieki" (w. 16). Stary Testament bardzo często nawiązywał do tego proroctwa. Wskazuje na to wyraźnie psalm, który mówi o przysiędze danej przez Boga „słudze Dawidowi" (88,4; por. Iz 9,5; Jr 22,29; 23,5).
W etyce ST bardzo wysoko ceniono dziewictwo przedmałżeńskie, które posiadało status prawny i zazwyczaj było koniecznym warunkiem zamążpójścia (Pwt 22, 14). Zdrada zaręczonej dziewicy karana była śmiercią przez ukamienowanie (Pwt 22, 23-24); uwiedzenie dziewicy niezaręczonej podlegało karze grzywny, którą uiszczano ojcu dziewczyny; winny miał obowiązek poślubienia uwiedzonej (Pwt 22, 28-28). W życiu społecznym i religijnym dziewice otaczano szacunkiem (Rdz 24, 16; Sdz 18, 24), miały one prawo do noszenia specjalnych szat i do uprzywilejowanych miejsc w miejscach kultu (2 Sm 13, 18; Jr 2, 32). Utratę dziewictwa uważano za tragedię życiową; równała się ona utracie czci (2 Sm 13, 2-18; Lm 5, 11; Syr 7, 24; 9-11) i utrudniała lub wprost uniemożliwiała zawarcie małżeństwa (Wj 22, 15; Pwt 22, 14-19).
inspiruje i oświeca ludzi, uzdolnią ich do nauczania i dawania świadectwa (Łk 1,41.67; 10,21; 12,12); po drugie - działa skutecznie jako moc stwórcza (Łk 4,14; Dz 1,8). W momencie poczęcia Jezusa (Łk 1,35) działał Duch Stworzyciel.
„moc Najwyższego osłoni Cię" (w. 35). „Najwyższy" (hypsistos) występuje 120 razy w Starym Testamencie; w liczbie pojedynczej oznacza zawsze Boga, natomiast w liczbie mnogiej (7 razy) — miejsce zamieszkania Boga. W Nowym Testamencie występuje tylko 13 razy: 9 razy w liczbie pojedynczej i oznacza Boga, 4 razy w liczbie mnogiej i oznacza Jego mieszkanie (Mt 21,9; Mk ll,10;Łk2,14; 19,38). Wyrażenie „moc Najwyższego" znajduje się tylko u Łukasza; pozostali ewangeliści mówią o „mocy Boga" lub „mocy Pana" (Mt 22,29; Mk 12,24). Działanie „mocy Najwyższego" opisuje Łukasz czasownikiem „osłonić" (episkiadzein). Dosłownie oznacza on „otoczyć kogoś obłokiem", przykryć, osłonić. Jest to słowo dość rzadkie. Czasownik ten, z wyjątkiem Prz 18,11 (Septuaginta), zawsze łączy się z działalnością Boga. Łukasz prawdopodobnie czyni tu aluzję do Wj 40,35: „Wtedy to obłok okrył Namiot Spotkania, a chwała Pana napełniła przybytek. I nie mógł Mojżesz wejść do Namiotu Spotkania, bo spoczywał na nim obłok (epeskiadzen ep' auten he nefele) i chwała Pana wypełniała przybytek”. Osłaniający obłok jest znakiem obecności Boga. Obłok, jaki ukazał się w momencie przemienienia (Mt 17,5), również oznaczał obecność Boga; z obłoku bowiem dał się słyszeć głos Ojca. Obłok osłaniający Maryję wskazuje na obecność w Niej Boga. Ona jest przybytkiem Nowego Przymierza, w którym mieszka chwała Pana. W późniejszej relekturze Starego Testamentu obłok zaczęto utożsamiać z Duchem (Iz 63,14). Odnosząc tę reinterpretację proroka do Maryi, należy stwierdzić, że Ona, ocieniona obłokiem, tj. Duchem Świętym - mocą Najwyższego, napełniona jest obecnością Świętego, tj. Syna Bożego (Łk l,35). Dziecię, które się narodzi, będzie więc poświęcone Bogu, jak wybrani Starego Przymierza, lecz wskutek działania Ducha w Maryi będzie „Święte".
Skoro Bóg postąpił z Elżbietą podobnie jak kiedyś z Sarą, to znaczy, że może wszystko uczynić (Rdz 18, 14). Maryja miała więcej wiary od swojej poprzedniczki (Pr. Rdz 18, 12-15).
Na to pełne tajemnicy powołanie Boże Maryja odpowiedziała w sposób wielkoduszny i godny, tak jak wielcy powołani obydwu Testamentów, tak jak w przyszłości odpowie Jej Pierworodny (Łk 2,40; 22,42; Hbr 10,7). Na Boże powołanie odpowiedziała „tak”, „fiat" — „niech mi się stanie”. Święty Tomasz z Akwinu porównuje „fiat" Maryi do „fiat" stworzenia. „Fiat" Boga powołało do istnienia świat, „fiat" Maryi sprowadziło na ten świat Zbawcę. „Fiat" zwiastowania kojarzy nam się z „fiat" modlitwy Pańskiej (Mt 6,10) - ,fiat voluntas Tua" (bądź wola Twoja) i „fiat" Getsemani (Łk 22,42) — „non mea voluntas, sed Tua fiat" (nie moja wola, lecz Twoja nich się stanie). Interpretatorzy Łukasza, którzy opierają się na Biblii łacińskiej, w tym kontekście tłumaczą „fiat" Maryi, dopatrując się w nim jedynie podporządkowania się woli Boga z pewnym elementem rezygnacji, a nawet determinacji. Tłumaczenie takie nie jest uzasadnione. „Fiat" Maryi w oryginalnym tekście greckim ma inną formę gramatyczną; tamte dwa (Mt 6,10; Łk 22,42) miały formę zwykłego trybu rozkazującego, „fiat" zwiastowania ma bardzo rzadko występujący w grece biblijnej tzw. optativus — genoito, która wyraża nie tylko dyspozycyjność, zgodę i posłuszeństwo, lecz także radosne, a nawet entuzjastyczne przyjęcie. Wierniejsze oryginałowi byłoby zatem tłumaczenie: „O tak! Jestem do dyspozycji Pana. Jestem szczęśliwa, że stanie mi się to, co mi powiedziałeś”. Pytaniem „jakże się to stanie?” nie wyraziła więc Maryja braku wiary, lecz pragnienie wiary świadomej. Jej wiara była wiarą poszukującą zrozumienia. Dzięki tej wierze tak Stary, jak i Nowy Testament rozpoczynają się aktem wiary. Taka wiara usprawiedliwia (Rz 4,9). Św. Łukasz bardzo subtelnie przeciwstawia wiarę Maryi wierze Zachariasza. Sędziwy kapłan nie uwierzył orędziu anioła: „A oto będziesz niemy, i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie” (Łk l ,20; por. l ,60.65). Pokorna Dziewczyna z Nazaretu odpowiedziała wiarą na słowa Pana, i później wobec Elżbiety z radością wyśpiewała swoje ,,Magnificat". Przyjęła Boży plan i wkroczyła w niego z oddaniem, które od początku było absolutne i takie zawsze pozostało.
Ekonomia Boża Starego i Nowego Przymierza jest stała i konsekwentna. Bóg powołuje małych, skromnych, ubogich ludzi do wypełnienia trudnych zadań w służbie ludu Bożego. Wybierając obdarza ich: Duchem Świętym, swoją bliskością i obecnością, swoim wsparciem. Poza Synem Najwyższego, Świętym, potomkiem Dawida, najbardziej obdarowana została Matka Syna Najwyższego: łaską, bliskością Pana, Duchem Świętym. Bóg, powołując słabych ludzi do trudnych zadań, nie zostawia ich samotnymi i bez pomocy. Obiecuje: „Ja będę z tobą", „Duch Święty zstąpi na ciebie..." A Duch Święty to moc. Moc, która przemienia człowieka. Działanie Boże jest stałe i konsekwentne. Św. Paweł będzie później nauczał, że: „nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże” (1 Kor 4, 20), a także: „mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy” (1 Kor 2, 4). Dziś ludzie szukają mocy Bożej, brakuje im tej mocy w życiu, potrzebują Słowa, które będzie dla nich Dobrą Nowiną, bo będzie ich zbawiało - udzielało im konkretnej mocy Bożej - Ducha Świętego. Zapytajmy się czy sami osobiście znamy i doświadczamy tę „Moc Bożą”. A może nasze głoszenie Chrystusa jest jedynie moralizatorstwem, które nakłada na ludzi tylko ciężary, zobowiązania lub tzw. dobre rady. W chrześcijaństwie wcale nie chodzi o to, by być lepszym, bardziej kulturalnym czy p prostu dobrym, ale zbawionym.
Na powołanie Boże ludzie odpowiadają różnie: inaczej odpowiedział Jefte, a odmiennie Samson, inaczej Zachariasz i Szczepan. Inaczej Maryja, a inaczej Elżbieta. Jedni z powołanych wyznawali swoją niemoc (Wj 4,10; Jr l ,6), inni uciekali przed Bogiem jak Jonasz (Jon l ,3). Jeszcze inni szarżowali jak Samson. Tyle odpowiedzi, ile osób. Bóg powołuje, zaprasza, ale nie zmusza. Tam, gdzie jest Duch Święty, panuje wolność.
Bóg nie alienuje człowieka, lecz podnosi. Karą za odrzucenie Boga jest bałwochwalstwo. I ono degraduje człowieka. „Ileż piękna ma w sobie człowiek, kiedy jest człowiekiem!" (Meander). Uzupełnijmy ten wiersz pogańskiego poety: kiedy jest człowiekiem na wzór tego jedynego Człowieka, Jezusa Chrystusa. Teologia Wschodu łączy piękno człowieka z Duchem Świętym. „W tradycji wschodniej Duch Święty jest objawicielem Boskiego Piękna... Człowiek przeniknięty przez Ducha oddaje Mu poniekąd swoją własną twarz. W jego ludzkim obliczu przejawia się oblicze samego Boga. Piękno sięga samej głębi człowieczeństwa, gdzie duch człowieka styka się z Duchem Bożym i przenika w świat Boski. Jest to piękno przemienionego serca". Trzeba mówić stanowczo o tej prawdzie dzisiejszemu człowiekowi, który zapatrzony w „swoje piękno” - odrzuca Boga i Jego plan względem siebie - w ten sposób siebie gubiąc.
Bóg wybiera i powołuje małych i pokornych tego świata, by zawstydzić wielkich i możnych. Nie zawsze kapłani odznaczają się szczególnie głęboką wiarą. Św. Paweł często przypominał adresatom swych listów, że są powołani (l Kor 1,2.26; Ef 1,18; 4,1.4). Wzywał ich, by się przypatrywali swemu powołaniu i postępowali zgodnie z powołaniem. Słowa apostoła odnoszą się i do nas. Wszyscy jesteśmy powołani (albo dokładniej: powoływani, ciągle powoływani), bo imię naszego Boga jest ho kalon, tj. powołujący (l Tes 2,12). Zawsze nas powołuje przez swojego Świętego Ducha, przez głos sumienia, przez znaki czasów. Czy odpowiadamy jak Maryja? „Zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwali do jednej nadziei, jaką daje wam powołanie” (Ef 4,1-4).
|