Oczekiwanie na spotkanie z Jezusem na końcu czasów jest jedną z istotnych postaw chrześcijańskich. Nie może to być naiwne zaniedbywanie swoich codziennych obowiązków „bo Pan wkrótce przyjdzie”, jak to miało miejsce w niektórych wspólnotach Kościoła pierwotnego (śladem takiej postawy są upomnienia w obu Listach do Tesaloniczan), ani lekceważące odsuwanie w nieznaną przyszłość momentu przyjścia, co z kolei św. Piotr zdecydowanie krytykuje w swoim nauczaniu (por. 2P 3,9n).
LECTIO
Rozważana perykopa należy do ostatniej części nauczania Jezusa, tak zwanej mowy eschatologicznej (rozdziały 25 i 26). Sceną bezpośrednio wprowadzającą tę mowę jest wizyta Jezusa w świątyni i zapowiedź zburzenia jej. Na kanwie tej dyskusji pojawia się pytanie uczniów o czas i znaki, które będą towarzyszyć końcu świata. Prowokuje to całą serię wypowiedzi i przypowieści poświęconych temu tematowi. W pierwszej części, odwołując się do tekstów Księgi Daniela, Jezus mówi o wojnach, prześladowaniach i fałszywych prorokach, by następnie przejść do przypowieści: o drzewie figowym, o zarządcy domu, o panach mądrych i głupich i o sądzie ostatecznym. Po tej przypowieści następuje opis Paschy Jezusa. Mowa o rzeczach ostatecznych jest więc ostatnim nauczaniem Jezusa zawartym w Ewangelii Mateusza. Komentowany fragment, który jest wezwaniem do czuwania, następuje po przypowieści o drzewie figowym i jest drugim obrazem komentującym naukę eschatologiczną. Drzewo figowe jest dla uczniów Jezusa katechezą o rozpoznawaniu znaków czasu. Lecz koniecznym uzupełnieniem zdolności rozeznawania jest czuwanie, wyrażone poprzez życie moralne, co znajdzie swoje uwypuklenie w przypowieści o zarządcy domu, która stanowi kontekst następujący czytanej perykopy. Silny związek z kontekstem poprzedzającym jest także podkreślony poprzez słownictwo. Pomimo tego, iż w tej perykopie Mateusz nie umieszcza już żadnego cytatu ze Starego Testamentu, to jednak określenie „Syn Człowieczy” pochodzi z Księgi Daniela, podobnie jak większość cytatów ze Starego Testamentu w tym rozdziale i wskazuje na ciągłość myśli teologicznej. Tematem naczelnym jest gotowość na przyjście Syna Człowieczego. To przyjście jest faktem absolutnie pewnym, co jest wyrażone trzykrotnym powtórzeniem tej prawdy (ww. 37.39.44). Kolejnym pewnikiem jest nieznany czas tego wydarzenia, o czym dwukrotnie przypomina Autor (ww. 42.44). Przyglądając się budowie perykopy, warto podkreślić, że jej centrum stanowi dwukrotnie powtórzona prawda o Bogu, który patrzy na serce, a nie na zewnętrzną stronę ludzkich czynów (ww.40.41). U czytelnika spontanicznie powinno się zrodzić pytanie, dlaczego dwie osoby wykonujące to samo zajęcie są różnie traktowane przez Boga? Pełnej odpowiedzi nie znajdziemy w samej perykopie. Dlatego dla analizy teologicznej musimy uwzględnić całą mowę eschatologiczną.
w. 37 A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego.
Historia Noego ma stanowić ilustrację wiersza poprzedzającego: „Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec.” „Ten dzień” to dzień przyjścia Syna Człowieczego. Podobnie jak w czasach Noego nikt nie spodziewał się katastrofy, tak samo ci, którzy nie słuchają Boga, będą zaskoczeni w dniu Syna Człowieczego. W Księdze Rodzaju czytamy: „Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem». Tylko Noego Pan darzył życzliwością. (…) Noe, człowiek prawy, wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi; w przyjaźni z Bogiem żył Noe.” (6,5-9)Jezus odwołuje się do wydarzenia powszechnie znanego, które jednak w swej wymowie było tak straszne, że Bóg obiecał: „Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem.” (Rdz 8,21) Nie chodzi więc w porównaniu dnia Noego i dnia Syna Człowieczego o wielkość zagłady, ale o niespodziewane nadejście Zbawcy, podobnie jak niespodziewanie dla grzeszników nadszedł potop.
w. 38-39 Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego.
Jest to rozwinięcie zwięzłej myśli z poprzedniego wersetu. Przykładowe czynności nie mają moralnie nagannego wymiaru. Są to raczej zwykłe, codzienne czynności (jedzenie i picie) lub czyny zupełnie naturalne i oczywiste (zawieranie małżeństw). Jednak wiele tekstów, używając zwrotu „jeść i pić” wskazuje na rozwiązły, hedonistyczny sposób życia (por. Iz 22,12; Am 6,3; Łk 12,19.45-47). Takie przedstawienie ludzi epoki Noego wyraźnie akcentuje wewnętrzny wymiar czynionego zła. Czyny zewnętrznie dobre mogą mieć wrogi Bogu wymiar poprzez intencję serca, a Bóg patrzy na serce człowieka. Bardzo pouczająca jest tu historia namaszczenia Dawida na króla (por. 1Sm 16,7). Człowiek może być tak bardzo pochłonięty swoim życiem, skupiony na sobie, egoistycznie zamknięty w swoich problemach, że nie jest w stanie zauważyć i zrozumieć, tego, co mówi do niego Bóg. Każde pokolenie w pewnym sensie jest podobne pokoleniu Noego w swojej ślepocie na znaki dawane przez Boga (por. 13,13; 19,44). List do Hebrajczyków podkreśla, że mądrością Noego, która uchroniła go przed potopem, była jego wiara (por. 11,7). Niemal dosłowne powtórzenie zwrotu o przyjściu Syna Człowieczego jednoznacznie wskazuje na cel tej wypowiedzi: właściwe przygotowanie wierzących na owo przyjście.
w. 40 Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony.
Praca w polu obiektywnie jest czynem dobrym. Ale podobnie jak w odwołaniu się do czasów Noego, nie zewnętrzna wartość czynu jest tu istotna, ale to, co Bóg znajduje w sercu człowieka (por. Mk 7,21n). Pierwszym przykładem realizacji tego proroctwa, który natychmiast nasuwa się na myśl po przeczytaniu tego zdania, to Łukaszowi scena ukrzyżowania Jezusa pomiędzy dwoma łotrami. Obaj rozmawiają z Jezusem, obaj podobnie cierpią, ale tylko jeden z nich usłyszał obietnicę raju (por. Łk 23,39-43). Zwrot w formie bezosobowej wskazuje na Boga, jako sprawcę tego aktu. Określenie „wzięty” oznacza przede wszystkim oddzielony od złych, przeznaczony do zbawienia. Na takie rozumienie tego wyrażenia wskazuje kontekst perykopy, gdzie wielokrotnie jest podkreślony motyw ostatecznego oddzielenia dobrych i złych (por. 24,31.51; 25,32). Natomiast Ewangelia wg św. Jana wyraźnie mówi, że Jezus powtórnie przyjdzie, aby zabrać „do siebie” swoich uczniów (por. 14,3). Przyjście Syna Człowieczego będzie więc momentem odkrywającym intencje ludzkiego serca (por. 1Kor 4,5).
w. 41 Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.
Sens identyczny jak w wierszu poprzednim. Powtórzenie tej samej treści, ale w odniesieniu do kobiet wskazuje na szczególna wagę tej wypowiedzi i na powszechność tego, co nastąpi. Nikt nie powinien dać się zwieść pozorom, temu co zewnętrzne i nikt nie powinien wątpić, że przyjście Pana dotknie absolutnie wszystkich.
w. 42 Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.
Zachęta do czuwania jest istotnym elementem nauczania o czasach ostatecznych. Szczególnie znajdzie to uwypuklenie w przypowieści o pannach mądrych i głupich oraz o zarządcy domu. W kontekście rozważanej perykopy (czyli rozdziały 24 i 25) czuwanie ma kilka istotnych wymiarów: jest to wypełnianie woli Pana, który powierzył troskę o innych, a więc gotowość służenia braciom, pomnażanie dóbr swego Pana, co stanowi obraz ewangelizacji, pełnienie czynów miłosierdzia, nie dawanie posłuchu fałszywym prorokom, troska o własną wiarę, której symbolem jest oliwa z przypowieści o pannach mądrych i głupich. Czuwanie nie jest czymś naturalny dla człowieka, ale wymaga wysiłku, zmagania ze swoimi słabościami, o czym przekonali się uczniowie w Getsemani (por. 26,38-41).
w. 43 A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu.
Czuwanie w oczekiwaniu na Syna Człowieczego jest tu wyjaśnione na przykładzie bardzo prostym, odwołującym się do troski o dobra materialne. Dla każdego jest oczywiste, że będąc uprzedzonym o nadejściu złodzieja trzeba być przygotowanym na tę „wizytę” i trzeba czuwać. W taki sposób człowiek troszczy się o dobra doczesne, ale rzeczą o wiele ważniejszą jest życie wieczne, stąd jasnym jest, że aby nie stracić życia wiecznego każdy wierny musi czuwać.
w. 44 Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Po raz trzeci jest powtórzony zwrot o przyjściu Syna Człowieczego. Ale tym razem jest tu wyraźnie podkreślona pewność tego przyjścia. Nie znajdziemy tu rozważania o tym, jak to przyjście będzie wyglądało, ale jest tu zapewnienie, że ono na pewno nastąpi. Pomimo licznych znaków, które będą przygotowywać przyjście Chrystusa (por. 24,4-35), nikt nie będzie mógł przewidzieć tego właściwego momentu przyjścia Pana. Pomimo zwięzłości perykopy jest to zapowiedziane po raz drugi. Dopiero ukazanie się Jego znaku upewni wszystkich, że to jest „ten” moment (por. 24,30). Dlatego jedyną postawą, która jest właściwa chrześcijanom to „gotowość i czujność” oraz unikanie fałszywych proroków, których charakterystyczną cechą jest wskazywanie miejsca i czasu przyjścia Syna Człowieczego (por. 24,23n.26 ) lub wręcz podawanie się za Mesjasza (por. 24,5.11.24).
MEDITATIO
Zastanawiające jest to, że w rozważanej perykopie nie ma bezpośrednio negatywnej oceny czynów ludzi z czasów Noego. To opis z Księgi Rodzaju i tradycja rabinistyczna podkreślają ogrom zła czyniony przez ludzkość. Tutaj dominuje raczej ton wskazujący na tak wielkie zaangażowanie w sprawy życia doczesnego, że uniemożliwiło ono dostrzeżenie tego, co odnosiło się do Boga. Z perspektywy dekalogu jest to złamanie trzech pierwszych przykazań. W rozważanym Słowie widzimy jednoznacznie podkreślony aspekt moralny oczekiwania. Potop za czasów Noego był karą za niemoralne życie ludzkości. Jednak nie chodzi tu o zewnętrzny wymiar czynów ludzkich, ale o ich prawdziwa naturę i najgłębszą motywację. Jest to wyraźnie podkreślone poprzez podwójne powtórzenie tej samej figury retorycznej - dwie osoby czynią to samo, ale tylko jedna „jest wzięta”.
Tym, co poważnie zagraża czuwaniu, życiu prawdziwe chrześcijańskiemu, są wszelkie próby wskazania dnia przyjścia Syna Człowieczego. Wszystkie „proroctwa” i „przepowiednie”, które są odczytywane, jako wskazanie konkretnej daty ostatecznego przyjścia Chrystusa zagrażają wierzącym. Jest to niebezpieczne, gdyż z jednej strony pojawią się tacy, którzy nie widzą sensu podejmowania zajęć długoterminowych, jak choćby obsiewania pól i to zarówno w sensie dosłownym jak i przenośnym, czyli ewangelizacji, bo zarówno praca rolnika jak i praca apostoła wymaga cierpliwości i zdania się na łaskę Boga (por. Jk 5,7n). Z drugiej strony prowadzi to do zaniechanie osobistego nawrócenia i zmiany życia, bo przecież „jeszcze jest na to czas.” Specyficznym przejawem takiej postawy w Kościele pierwotnym było odkładanie chrztu, w skrajnych wypadkach, aż do łoża śmierci. W katechezach Jana Chryzostoma znajdujemy krytykę tych, którzy opóźniali swój chrzest, ciągle uważając, że „nie są gotowi”.
Ojcowie Kościoła dostrzegali w opisie potopu bardzo istotną symbolikę. Arką, unoszącą się na wodach niosących zniszczenie, jest Kościół, nowa łódź ratująca ludzkość przed śmiercią. Wody potopu to symbol chrztu. Znajduje to także wyraz w modlitwie błogosławienia wody chrzcielnej: „Boże, ty nawet w wodach potopu dałeś nam obraz odrodzenia, bo ten sam żywioł położył kres występkom i dał początek cnotom.”
Przyglądając się scenie ukrzyżowania Jezusa w opisie św. Łukasza (por. 24,39-43), w której najdobitniej jest zrealizowane słowo o tym, że jeden będzie wzięty, drugi zostawiony, warto przyjrzeć się postawie tego, który otrzymał obietnicę bycia w raju „dziś”. „Dobry łotr” upomina swojego wspólnika, uznaje słuszność ponoszonej kary, czym przyznaje się do winy, wyznaje wiarę w Jezusa i prosi o miłosierdzie. Taka postawa jest jedną z dość czytelnych i wyraźnych dróg do „bycia wziętym”.
ORATIO te CONTEMPLATIO
Jako pomoc w na tym etapie rozważań proponuję dwa teksty z Apokalipsy, nazywanej Księga czasów ostateczny. W moim osobistym odczuciu zbyt często pomijamy Apokalipsę przy lekturze Pisma, trochę się jej boimy. Czytając ją zwracamy uwagę na to, co zewnętrzne: obrazy wojen, plag i nieszczęść, a nie dostrzegamy miłości Boga mocniejszej od wszelkiego zła. Modląc się i rozważając poniższe słowa warto zwrócić uwagę na fakt, że nie ma w nich nic przerażającego, nic, czego należy się obawiać, ale przebija z nich wielka miłość Boga do każdego człowieka, wielka delikatność Stwórcy wobec swego stworzenia, niezmierna pokora Odkupiciela wobec odkupionych. Taki jest Bóg. On stoi i puka do naszych drzwi i czeka na naszą odpowiedź. Bez naszego pragnienia i przyzwolenia nie może być razem z nami. Dlatego odpowiedź chrześcijanina na ten apel, na Słowo obwieszczające ostateczne nadejście Syn Człowieczego, może być tylko jedna: Przyjdź Panie Jezu!
„Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów».” (Ap 3,20-22)
„Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, by wam zaświadczyć o tym, co dotyczy Kościołów. Jam jest Odrośl i Potomstwo Dawida, Gwiazda świecąca, poranna». A Duch i Oblubienica mówią: «Przyjdź!» A kto słyszy, niech powie: «Przyjdź!» I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie. Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze. A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym - które są opisane w tej księdze. Mówi Ten, który o tym świadczy: «Zaiste, przyjdę niebawem». Amen. Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22,16-20)
ACTIO
Jakie jest źródło mojej dobroci wobec innych? Czy jest ona bezinteresowna, ze względu na miłość Boga do mnie? A może moje czyny służą tylko budowaniu dobrej opinii, zyskiwaniu szacunku, szukaniu samozadowolenia i tego delikatnego poczucia wyższości, które płynie z przekonania, że więcej robię dobrego niż inni, że się bardziej staram, że jestem po prostu lepszy do innych?
Jak wygląda moje oczekiwanie na spotkanie z Panem, moje czuwanie? Jak pełnię wolę Boga, służę braciom, ewangelizację, unikam fałszywych proroków i odrzucam ich przepowiedni? W jaki sposób moja codzienność jest przeniknięta oczekiwaniem na spotkanie Pana? Czym przepełnione jest moje serce kiedy wykonuję codzienne obowiązki lub kreślę palny na przyszłość?
Opracował: ks. Maciej Warowny, Tulon, Francja.
|