Rozdział trzynasty

background image

Rozdział trzynasty

To nie był pierwszy raz, gdy Bones był dostatecznie wkurzony, by mnie

opuścić. Kto powiedział, że małżeństwo jest łatwe? Nie ja.

– On potrzebuje czasu, by ochłonąć – powiedziałam Denise, która 

przekroczyła próg drzwi, trzymając butelkę ginu w jednej ręce i piwo Häagen­
Dazs w drugiej. Musiałam to oddać mojej najlepszej przyjaciółce: Wiedziała 

jak się wszystkim zająć.

Wskazałam na gin. Weszła do środka, przekazując mi go. Następnie 

usiadła obok mnie na łóżku i przebiła pokrywę pudełka z lodami, wkopując 
się w nie.

– Oczywiście, że wróci – powiedziała pomiędzy łyżkami. – Ale czy ty, no 

wiesz, czujesz się w porządku w międzyczasie?

Wzięłam łyk ginu nim odpowiedziałam.
– Bywało lepiej. Kiedy Bones wróci, będziemy musieli poznać sposób, 

który wybrał, by wyrazić swoją odmienną opinię, ale małżeństwo jest 
maratonem. Nie sprintem.

1

Denise zasalutowała swoją łyżką.
– To prawda.

Poklepałam ją po ramieniu, biorąc ostatni łyk ginu zanim odłożyłam 

butelkę na stolik nocny. Następnie wyjęłam jeden z moich jednorazowych 
telefonów

, wybierając numer, który powinien połączyć mnie z moim 

wujkiem, gdy żył.

– Madigan

 ­ odpowiedział szorstki głos.

– Tutaj Cat Russell – powiedziałam. – Musimy porozmawiać.

Minęły dwa uderzenia serca nim Madigan odpowiedział: 
– Czyż nie robimy tego teraz? ­ W sposób, który brzmiał bardziej 

ostrożnie niż sarkastycznie.

Wypuściłam krótki chichot.

– Humor nigdy nie był twoją mocną stroną, Jason. Mam na myśli 

twarzą w twarz i to wcześniej niż później.

– Przyjeżdżaj zatem. Wiesz, gdzie jestem – odpowiedział
– Więc mogę stanąć w krzyżowym ogniu kilkudziesięciu karabinów 

maszynowych ukrytych w twoich ścianach? – Moja drwina była delikatna. – 
Dzięki, ale nie.

Tym razem jego milczenie trwało dłużej niż kilka uderzeń serca. 

Prawdopodobnie próbował wykombinować jak dowiedziałam się o 

karabinach.

– Co masz na myśli? – zapytał w końcu.

1

Pół godziny rozkminiałyśmy z Pandą <3 o co chodzi! Maraton to przenośnia bycia wspólnotą, parą, a sprint –

samodzielności, akcentowania jednostki! /GatoEsqueleto

Chodzi o te magiczne telefony z rozdziału pierwszego, których Cat ma pod ręką więcej niż ja podpasek na

zapas :D /GatoEsqueleto

…wal się! – wybaczcie, odruch bezwarunkowy. /GatoEsqueleto

background image

– Północ, dziś w nocy w Rat Branch Pier w pobliżu jeziora Watauga. To 

po prostu na wschód Hampton w stanie Tennessee

. Przyjdź sam, zrobię to 

samo.

Śmiech popłynął na całej linii, ostry jak szkło szlifowane przez 

kamienie.

– Zrobisz to samo? Oboje wiemy, że Bones zerka ci teraz ponad 

ramieniem, po cichu ślubując towarzyszyć ci.

– Gdyby tutaj był, zapewne, by to zrobił – powiedziałam i była to 

nieupiększona prawda. – Ale mieliśmy właśnie sprzeczkę na ten temat, a on 

wkurzył się i wyszedł. Dlatego nasze spotkanie musi odbyć się dzisiaj w nocy.
On nie przepadł na długo, a kiedy wróci, będzie nalegał, aby iść ze mną.

Kolejna przeciągająca się cisza. Albo Madigan rozmyślał co 

powiedziałam, albo próbował namierzyć połączenie, ale z tym doszedłby 

donikąd. Nareszcie, po wystarczająco długiej ciszy, bym zastanawiała się czy 
się rozłączył, ponownie przemówił.

– To mnie intryguje, Crawfield, ale myślę, że nie dam ci szansy, by 

mnie zabić. Chcesz rozmawiać? Przyjdź do mnie tutaj.

– Russell – powiedziałam natychmiast. – I sprawdź czy zaintryguje cię 

to: Don zaplanował, że zostanie wysłany do mnie list w przypadku jego 

śmierci. Przenosiłam się wielokrotnie w ciągu minionych miesięcy, więc 
właśnie go dostałam. On przeprasza w nim za okropne rzeczy, które pozwolił,

aby się wydarzyły podczas, gdy obaj pracowaliście razem…

– Jakie rzeczy? – przerwał Madigan.

Uśmiechnęłam się. Teraz cię zainteresowałam, czyż nie?
– To jest to, czego chcę się dowiedzieć, ale nie wystarczająco, by dać ci 

przewagę bycia gospodarzem. Molo nad jeziorem Watauga dziś w nocy, albo 
zapomnij o tym. Cholera, może w ogóle o tym zapomnij. Kolejny list jest 

prawdopodobnie w drodze z większą ilością informacji.

Frustracja niemal wrzała w ciszy po drugiej stronie. Madigan nie tylko 

naprawdę chciał mnie pochwycić; jak wszyscy biurokraci, był co najmniej 
paranoikiem na punkcie zachowania swoich sekretów. Ostatnią rzeczą jakiej 

chciał była grupa wampirów myszkująca w jego nielegalnych 
eksperymentach, a pomysł, że jego były wróg może wygadać się pośmiertnie 

musiała przyprawiać go o wrzody.
 

– Myślałem, że masz w sobie odrobinę uczciwości – powiedział w końcu

przez zaciśnięte zęby. – Musisz przyrzec na życie Bonesa, że przyjdziesz bez 
niego. I kogokolwiek innego.

– Przysięgam – powiedziałam spokojnie. – A z nas dwóch, ja nie jestem 

największym kłamcą.

Dźwięk, który wydał był zbyt niski dla mnie, bym mogła określić, czy 

była to drwina czy śmiech.

– Myślę, że o północy się dowiemy.
– Do zobaczenia – powiedziałam sucho i rozłączyłam się.

Denise patrzyła na mnie, jej orzechowymi zaalarmowanymi oczami. 
– Ty naprawdę nie zamierzasz iść sama, czy tak?

Cóż mogę dodać? Wystarczająco konkretna lokalizacja, ale możecie wygooglować Rat Branch Pier –

malownicze z fajnym mostem :p /GatoEsqueleto

background image

– Oczywiście. – Moje usta rozciągnęły się w zimnym, drapieżnym 

uśmiechu. – Jak powiedziałam, pomiędzy Madiganem i mną, to nie ja jestem 
największym kłamcą.

Rat Branch Pier na jeziorem Watauga było miejscem publicznym, ale 

nawet gdybym wybrała samo południe zamiast północy na nasze spotkanie, 

wciąż było bardzo odizolowane. Więcej niż połowa szesnastu mil brzegowych 
jeziora graniczyła z Narodowym Lasem Cheronee, podczas, gdy wijąca się 

droga w cieniu stromego, zalesionego terenu widniała na brzegu po drugiej 
stronie. Tylko księżyc dostarczał oświetlenie, jako że pojedyncza lampa obok 

molo była zepsuta.

Ciągły deszcz plus niezliczony szum drzew i pobliskiej tamy tłumiły 

odgłosy mieszkańców lasu. Wciąż jednak, tutaj i tam wyłapywałam blask 
oczu, gdy nocne stwory poszukiwały jedzenia, kolegów albo obu naraz.

Czekałam na samym końcu molo, moje ubrania nasiąkały od letniego 

deszczu. Chmury przesłoniły większość światła rzucanego przez księżyc, ale 

z moją wzmocnioną wizją, nie miałam utrudnień w zobaczeniu Madigana 
podjeżdżającego w wymuskanym, czarnym Cadilac’u zanim zaparkował obok

miejsca wodowania łodzi. Nawet jeśli nagle uderzyłaby mnie ślepota to jego 
myśli transmitowały jego przyjazd. Tej nocy, wybrał do nucenia w kółko 

refren „I still Haven’t Found What I’m Looking For

2

 zespołu U2, by blokować

mnie z dala od jego myśli.

I tutaj bym nie pomyślała, że ten kutas ma poczucie humoru.
Madigan zaparkował, ale siedział w swoim samochodzie zamiast wyjść.

Było nieco przed północą; czy on zamierzał czekać dokładnie do 00:00? Czy 
też nie widzi mnie na końcu molo? Wtedy napięłam się, gdy zaczął grzebać 
wokół przedniego siedzenia, ale wszystkim, co wyciągnął był parasol.

Cukrowe gacie.

Wysiadł z samochodu, trzymając parasol nad sobą jedną ręką i niosąc 

małą, ale mocną latarkę w drugiej. Jego kroki były pewne kiedy wstępował 

na molo, a gdy wyszedł na prostą ku ostatniemu odcinkowi, jego latarka na 
krotko oślepiła mnie, gdy zaświecił mi nią w twarz. Zgadując, wiedział, gdzie 

czekałam przez cały czas.

– Dobry – powiedziałam uprzejmie.

– Pokaż mi swoje dłonie – odparł w znacznie mniej serdeczny sposób.
Wyciągnęłam je z kieszeni mojego płaszcza, nie troszcząc się o ukrycie 

mojej skrzywionej miny, gdy wywinęłam do niego swoje palce.

– Jesteś sam w ciemności wraz z wampirem i twoim pierwszym 

problemem jest to, czy nie napakowałam się bronią? 

Serio? dawał do zrozumienia mój ton.

Jego usta się rozmiękły, uwydatniając zmarszczki spowodowane 

marszczeniem brwi zamiast uśmiechami.

– Powinnaś wiedzieć, że jeśli nie wrócę z tego spotkania, pozostawiłem 

instrukcje wykonania drona, by odkryć lokalizację twojej matki.

2

„ I

still Haven’t Found What I’m Looking For” – czyli “Wciąż nie odnalazłem tego, czego 

poszukuję”, a to ci heca :D Włączcie sobie to, bardzo klimatycznie się przy tym czyta! :3 
/GatoEsqueleto

Oglądałam „Kingsman” za dużo razy, by zaufać, że to TYLKO parasol. /GatoEsqueleto – przewrażliwiona

Chodzi o to, że rozpuści się, bo niby jest z cukry, gdyby ktoś nie załapał :D /GatoEsqueleto

background image

Mój połowiczny uśmieszek nie opadł.

– Gdybyś wiedział, gdzie była, mogłabym w to uwierzyć.
Jego spojrzenie ogarnęło mnie, chłodne i kalkulujące.
– Ty jesteś ostrożna. Ona nie.

 Możesz uwierzyć, że przeniosła się do 

twojego domu z dzieciństwa w Ohio, jak gdybym nie obserwował tego miejsca

odkąd odwiedziłaś je zeszłej jesieni? Sentymentalność może być 
przekleństwem, czyż nie?

Nie wiedziałam kogo chcę udusić bardziej – Madigana za jego groźby 

czy moją matkę za powrót do lokacji, która, jak wiedziała, była zagrożona. 

Czekaj, nie ma sporu. Madigana, ale nie mogłam. Jeszcze nie.

– Dlaczego zdradzasz mi swoje zabezpieczenie w razie uszkodzenia?

3

 

Gdybym zamierzała cię zabić to teraz wiem, by zadzwonić później do mojej 
matki i powiedzieć jej, by stamtąd zwiewała.

Jego uśmiech nie dosięgał oczu. Nigdy tego nie robił.
– Zasięg połączeń został wyłączony na tym obszarze.

Wypuściłam krótki śmiech.
– Jesteś mądry, muszę ci to oddać, ale nie mam zamiaru zabijać się tej

nocy.

Wtedy moje oczy rozbłysły zielenią, przecinając mrok z większą 

intensywnością niż jego latarka. Gdy odezwałam się ponownie, mój głos 
zabrzmiał z mocą Nosferatu.

– Mam jednak kilka pytań.
Madigan patrzył prosto w moje jasne, szmaragdowe spojrzenie. I 

zaśmiał się.

– Czy ty naprawdę myślisz, że byłbym taki łatwy?

Szybko niczym przełączając wyłącznik, zgasiłam światło w moich 

oczach. Jak podejrzewałam, zaszczepił się przeciwko kontroli umysłu 

poprzez picie wampirzej krwi.

– Nie, nie sądziłam tak. – Wtedy posłałam mu krzywy uśmiech. – Mimo

to, musiałam spróbować, prawda?

Też się uśmiechnął.

– Też tak sądzę.
Nie miałam szansy, by zapytać co przez to rozumiał, ponieważ moc 

rozsadziła powietrze. Miałam tylko ułamek sekundy, bu rozpoznać jej źródło,
gdy coś ogromnego wypadło z nieba, lądując za Madiganem z uderzeniem, 

które wstrząsnęło molo.

– Cześć, stary – powiedział Bones, szarpiąc starszego mężczyznę 

przeciwko sobie.

Madigan nie walczył. On nawet nie wyglądał na zaskoczonego choć ja 

oniemiałam ze zdziwienia na nagłe pojawienie się mojego męża.

– Okłamałaś mnie, Crawfield – syknął Madigan.

I love to hate Justina, huh? /GatoEsqueleto

3

„Fail-safe” w oryginale, co jest żargonem informatycznym, w polskim nie ma to odpowiednika… może

„bezusterkowy”, ale to nie gra  /GatoEsqueleto

Nawet ja wiem, że to nie byłoby takie proste. Skończyłoby się na przyjeździe Bonesa i Cat, proszeniu Justini,

by wyjechała, potem jakaś strzelaninka, kilka wyzwisk w stronę Bonesa i tego, że był prostytutką, a teraz jest
wampirem na Boga i dopiero wtedy, MOŻE zgodziłaby się, by zamieszkać z Cat i zatruwać im życie przez
kolejnych kilka miesięcy. /GatoEsqueleto

background image

– Russell – poprawiłam go automatycznie, wciąż patrząc na Bonesa z 

niedowierzaniem.

Wtedy moja głowa podskoczyła na dźwięki rozbijające się w lesie, na 

niebie i nawet na wodzie wokół molo.

Madigan zdołał się uśmiechnąć, pomimo żelaznego uścisku, w którym 

trzymał go Bones.

– W porządku. Ja również kłamałem.

Jeśli powiedział coś jeszcze, nie słyszałam go. Dźwięk wystrzału 

karabinów maszynowych był zbyt głośny.

Wybaczcie, że wam to powiem, ale właśnie przejrzałam na wylot cały plan Bonesa. Może to, dlatego, że wiem

o pewnej rzeczy, która się wydarzy, ale cicho szaa :D /GatoEsqueleto

AAAAAAAaaaaaaa! Niech, ktoś przetłumaczy kolejny rozdział! … Ah! Ja to robię, fakt! To tłumaczę!

/GatoEsqueleto


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
13(3), ROZDZIA˙ TRZYNASTY
13(2), Rozdzia˙ trzynasty
ROZDZIAŁ TRZYNASTY HWTUJU2KSMNL2MAKLTZDDMNFOVXJE6FORUPUFRI
Rozdział trzynasty
Rozdział trzynasty
Rozdział XIII Piątek trzynastego
Rozdział dwunasty i trzynasty
Rozdział dwunasty i trzynasty
Podstawy zarządzania wykład rozdział 05
2 Realizacja pracy licencjackiej rozdziałmetodologiczny (1)id 19659 ppt
Ekonomia rozdzial III
rozdzielczosc
kurs html rozdział II
Podstawy zarządzania wykład rozdział 14
7 Rozdzial5 Jak to dziala
Klimatyzacja Rozdzial5
Polityka gospodarcza Polski w pierwszych dekadach XXI wieku W Michna Rozdział XVII
Ir 1 (R 1) 127 142 Rozdział 09

więcej podobnych podstron