1
Rocznik Wydzia³u Filozoficznego
Wy¿szej Szko³y Filozoficzno-Pedagogicznej
IGNATIANUM w Krakowie
2000-2001
Ks. Tomasz Homa SJ
ROZUM I WIARA W EGZYSTENCJI JEDNOSTKI
WED£UG BOJANI I DR¯ENIA
SØRENA KIERKEGAARDA
Refleksja wprowadzaj¹ca
Zagadnienie miejsca i roli rozumu oraz wiary w egzystencji Jednostki i ich
wzajemnych relacji wewn¹trz tej¿e egzystencji, zdaje siê stanowiæ motyw, który
pojawia siê nie tylko w okrelonych analizach Bojani i dr¿enia, lecz prze-
ciwnie, stanowi wrêcz strukturê wewnêtrzn¹ rozwa¿anego przez nas dzie³a.
Zrodzi³o siê ono, miêdzy innymi, jako próba podjêcia wyzwania, które
pewne kierunki filozoficzne zwi¹zane z myl¹ Hegla, czy te¿ inspiruj¹ce siê
tym filozofem niemieckim rzuci³y wierze, próbuj¹c wprowadziæ j¹ w sys-
tem, czyni¹c z niej w ten sposób równoczenie jeden z koniecznych momen-
tów dialektycznych, obecnych w procesie d¹¿enia do samowiadomoci i sa-
moposiadania siê Idei jako Duch Absolutny, który w Filozofii i w Pojêciu,
bêd¹cym jej medium, osi¹gn¹³by swoj¹ samowiadomoæ absolutn¹, i tym sa-
mym, posiad³by siê w pe³ni.
Nie wnikaj¹c g³êbiej w heglowsk¹ koncepcjê Ducha i jego dziejowoci
w ramach której nieodzownie znajdzie siê wiara, co nierozerwalnie ³¹czy siê
z Jednostk¹ bêd¹c¹ jej nosicielem i wyrazicielem pragniemy j¹ tylko zasy-
gnalizowaæ. Refleksja bowiem nad istniej¹c¹ we wspó³czesnej omawianemu
Autorowi filozofii tendencj¹ do tego, aby pójæ dalej, nie zatrzymuj¹c siê
2
przy wierze
1
, obecna tak w Przedmowie, i porednio wskazuj¹ca na heglow-
skie jej pochodzenie, oraz jej bezporednie potwierdzenie w Tymczasowej
ekspektoracji otwieraj¹cej tryptyk problematów, który bêdzie stanowiæ trzon
rozwa¿añ, w stwierdzeniu, ¿e Filozofia idzie dalej
2
, a o wierze nie s³yszymy
ani s³owa, gdy¿ któ¿ by siê odezwa³ ku pochwale tej namiêtnoci, jak wreszcie
powrót i ustosunkowanie siê do tej¿e tendencji w Epilogu
3
, to wszystko po-
zwala snuæ hipotezê, i¿ konfrontacja z owym heglowskim ¿¹daniem, aby pójæ
dalej, stanowi nie tylko punkt wyjcia do rozwa¿añ nad natur¹ wiary i jej
relacj¹ do rozumu, lecz ¿e tworzy kontekst i jednoczenie zagadnienie klu-
czowe ca³ego dzie³a. Takie podejcie do problemu posiada swoje g³êbokie
uzasadnienie, poniewa¿ kwestia zwi¹zana z mo¿liwoci¹ przekroczenia wiary
na rzecz rozumu, dotyczy problemu zasadniczego, tzn., okrelenia ostateczne-
go horyzontu ludzkiej egzystencji i zwi¹zanego z nim rozumienia siebie, jakie
mo¿e staæ sie udzia³em Jednostki znajduj¹cej siê w jego przestrzeni.
Pójæ dalej, poza wiarê, ku filozofii, oznacza³oby usytuowanie tej¿e wiary
w przestrzeni rozumu. Fakt ten niós³by ze sob¹ równie¿ koniecznoæ podpo-
rz¹dkowania jej dialektyce w³aciwej temu rozumowi, która do niego konsty-
tutywnie przynale¿y. Warto mo¿e mieæ na uwadze tê heglowsk¹ propozycjê
interpretacji wiary i rozumu.
W tak zarysowanym horyzoncie, Johannes de Silentio, autor Bojani i dr¿e-
nia, podejmie trud konfrontacji z powy¿sz¹ tendencj¹, analizuj¹c problem
rozumu i wiary, oraz ich wzajemnych relacji, lecz nie przez pryzmat procesów
idealnie dialektycznych w³aciwych rozwojowi Ducha ku jego absolutnej sa-
mowiadomoci i samoposiadaniu. Stanie siê to natomiast w oparciu o tzw.
egzystencjalnie dialektyczne bycie i stawanie siê Jednostk¹, charakteryzuj¹ce
ludzk¹ egzystencjê w sposób zró¿nicowany, w zale¿noci od stopnia uducho-
wienia tej¿e Jednostki, która tym samym okrela pewien mo¿liwy sposób re-
alizacji w³asnej egzystencji.
Ta perspektywa stanie siê równie¿ podstaw¹ tak do naszych rozwa¿añ nad
zagadnieniem relacji miêdzy rozumem i wiar¹ w egzystencji Jednostki, jak
i do próby ich interpretacji.
Rozum i wiara w egzystencji Jednostki
Wspó³obecnoæ tak rozumu jaki i wiary w wizji egzystencji Jednostki, jak¹
proponuje na kartach Bojani i dr¿enia Johannes de Silentio, zdaje siê byæ
1
Por. S. Kierkegaard, Bojañ i dr¿enie, Liryka dialektyczna, napisa³ Johannes de Silentio,
w: Bojañ i dr¿enie, Choroba na mieræ, t³um. J. Iwaszkiewicz, Warszawa 1982, s. 5.
2
Tam¿e, s. 30.
3
Por. tam¿e, s. 135-137.
3
kwesti¹ bezdyskusyjn¹. Niemniej jednak ju¿ tylko bli¿sze zaznajomienie siê
z myl¹ Autora poruszaj¹cego powy¿sze zagadnienie zaczyna stawiaæ ow¹ bez-
dyskusyjnoæ pod znakiem zapytania. Dzieje siê to w momencie, gdy uwia-
domimy sobie, ¿e bardziej ni¿ o wspó³obecnoci nale¿a³oby mówiæ o pewnej
swoistej konstelacji obecnoci rozumu lub/i wiary, w sposób istotny zwi¹za-
nej z realizowan¹ przez dan¹ Jednostkê mo¿liwoci¹ egzystencjaln¹. Obec-
noæ ta bêdzie siê kszta³towa³a w sposób zdecydowanie ró¿ny w zale¿noci
od tego czy mamy do czynienia z Jednostk¹ okrelon¹ bezporednio czyli es-
tetycznie, czy te¿ z Jednostk¹, która wybra³a siebie w sposób absolutny, od-
krywaj¹c jednoczenie w procesie tego¿ wyboru wieczn¹ wartoæ siebie sa-
mej, z w³aciwym jej etycznym sposobem prze¿ywania egzystencji w hory-
zoncie absolutu, którym jest ona sama; czy te¿ wreszcie znajdziemy siê w obec-
noci Jednostki, która w skoku wiary w sposób absolutny staje przed Absolu-
tem, jakociowo od niej ró¿nym i w tej innoci przekraczaj¹cym a jednocze-
nie konstytuuj¹cym j¹ jako Jednostkê wierz¹c¹.
Rozró¿nienie, dopiero co dokonane, jeli z jednej strony zdaje siê kompli-
kowaæ rozwa¿ane przez nas zagadnienie, z drugiej strony niemniej jednak jest
koniecznym dla w³aciwego ustawienia interesuj¹cego nas problemu i zwi¹-
zanego z nim pola analizy.
W obecnych refleksjach pragniemy zaproponowaæ nie tyle analizê ka¿de-
go z wy¿ej wspomnianych stadiów, pod k¹tem rozumu i wiary oraz znaczenia,
jakie jest im przyznawane w ramach poszczególnych form egzystencji Jed-
nostki, ile raczej chcielibymy siê nad nimi zastanowiæ w kontekcie pewnej
sytuacji granicznej jak¹ zdaje siê byæ stawanie siê i bycie wierz¹cym, z towa-
rzysz¹cym jej zawieszeniem rozumu czy wrêcz jego utrat¹ na rzecz paradok-
su wiary.
Zwi¹zek miêdzy rozumem i wiar¹ pojawienie siê problemu
Wy¿ej wspomniana kwestia zaczyna zarysowywaæ siê w momencie, w któ-
rym rozwa¿aj¹c dzieje Abrahama, dla Johannesa de Silentio ród³o inspiracji
prowadz¹ce do odkrycia prawdziwego oblicza wiary, stwierdzi on, ¿e to dziê-
ki wierze i jej moc¹ Abraham porzuci³ ziemiê swych ojców
4
. Z egzegetyczne-
go punktu widzenia, twierdzenie to nie zdaje siê stwarzaæ wiêkszych trudnoci
w jego przyjêciu. Problem natomiast zaczyna pojawiaæ siê w chwili, gdy za-
pytamy o wewnêtrzn¹ strukturê owego porzucenia ziemi swych ojców moc¹
wiary. Wed³ug Johannesa de Silentio cechowaæ j¹ bêdzie swoistego rodzaju
podwójna dynamika: porzucenia i zabrania. Jedno pozostawi³, jedno zabra³
4
Por. tam¿e, s. 15.
4
ze sob¹; zostawi³ za sob¹ swoje ziemskie rozumowanie, a wiarê z sob¹ za-
bra³; wola³by nie porzucaæ swej ziemi, ale rozumia³, ¿e tego siê nie da unik-
n¹æ
5
. To stwierdzenie o koniecznoci porzucenia duchowej ziemi ojców, ro-
zumianej jako przestrzeñ ziemskiego rozumowania, królestwo Rozumu bêd¹-
cego w mocy cz³owieka, na rzecz nowej egzystencji zdaje siê byæ swoistym
preludium zawieraj¹cym w sobie zapowied problematyki bêd¹cej przedmio-
tem naszych refleksji.
Faktycznie, jeli we wspomnianym wy¿ej fragmencie Pochwa³y Abra-
hama, problematycznoæ relacji miêdzy rozumem i wiar¹ zaczyna siê do-
piero zarysowywaæ, to w Tymczasowej ekspektoracji wy³oni siê ona w spo-
sób zdecydowanie jednoznaczny. Stanie siê to w kontekcie celu, jaki Autor
sobie postawi do osi¹gniêcia, odwo³uj¹c siê do historii Abrahama. Zamie-
rzam wyci¹gn¹æ z opowieci o Abrahamie wszystkie dialektyczne konsekwen-
cje w nim zawarte i wyraziæ je w formie problematów, aby okazaæ, jak wiel-
kim paradoksem jest wiara; paradoks ten pozwala z morderstwa uczyniæ
wiêty i mi³y Bogu czyn, paradoks ten powróci³ Abrahamowi Izaaka i nie
daje ogarn¹æ siê myl¹, poniewa¿ wiara tam w³anie siê zaczyna, gdzie my-
lenie siê koñczy
6
.
Wreszcie twierdzenie o swoistej wrêcz utracie rozumu z przynale¿n¹ doñ
logik¹ ludzkiego wyrachowania, na rzecz absurdu wiary, stawiaj¹ce Autora
niejako na antypodach heglowskiego ¿¹dania, aby pójæ dalej, poza wiarê, ku
filozofii czyli ku królestwu rozumowania ludzkiego, zdaje siê kompletowaæ
wstêpnie obraz zagadnienia zwi¹zanego z obecnoci¹ rozumu i wiary w egzy-
stencji Jednostki wierz¹cej oraz relacji, która by wystêpowa³a miêdzy nimi.
Problem, który zosta³ dopiero co zasygnalizowany jako obecny w ró¿nym
natê¿eniu w horyzoncie egzystencji Jednostki, mo¿na by nazwaæ problemem
wewnêtrznie przynale¿nym do Jednostki. Innymi s³owy, to konkretna Jednost-
ka
7
podejmuje tê swoist¹ podró¿ duchow¹ naznaczon¹ dialektyk¹ pozosta-
wiania i zabierania.
Okazuje siê jednak, ¿e wg Johannesa de Silentio, owa dialektyka przynale-
¿¹c, jak siê okazuje, konstytutywnie do Rycerza wiary, w swoich konsekwen-
cjach nie zamyka siê tylko w granicach tej¿e egzystencji, lecz rozci¹ga siê
równie¿ na tego, kto chcia³by zg³êbiæ tajemnicê tak rozumianej Jednostki. Idee
5
Tam¿e, s. 15.
6
Tam¿e, s. 55.
7
Jednostka jako taka, czyli abstrakcyjna, zdaje siê, nie istnieje. Ta, z któr¹ ma do czynienia
Johannes de Silentio jest zawsze Jednostk¹ w sytuacji. Bycie w sytuacji jest tu kategori¹ o za-
sadniczym znaczeniu, poniewa¿ pozostaje ono w cis³ej relacji z form¹ egzystencji realizowan¹
przez dan¹ Jednostkê.
5
tê mo¿na odnaleæ w stwierdzeniu: Potrafiê wmyleæ siê w bohatera, nie po-
trafiê wmyleæ siê w Abrahama, gdy siê zbli¿am do szczytu, spadam na dó³,
gdy¿ to co tam spotykam, jest paradoksem
8
. Tym razem jednak, i na to nale¿y
zwróciæ uwagê, podobna trudnoæ nie dotyczy Jednostki uczestnicz¹cej w dia-
lektyce stawania czy te¿ bycia w sposób absolutny przed Absolutem, ale od-
nosi siê do drugiego, który pragn¹³by wnikn¹æ, w-myleæ siê w egzystencjê
prze¿ywan¹ w horyzoncie wiary.
Przedstawienie powy¿szych stwierdzeñ, nie problematycznych dla Johan-
nesa de Silentio, u czytelnika rodzi szereg pytañ o ich prawdziwoæ i mo¿liwe
ich znaczenie. Innymi s³owy, jaka koncepcja rozumu i wiary zawarta jest w tych
stwierdzeniach, i czym jest owa kontrpropozycja zrodzona w odpowiedzi na
tendencjê, aby pójæ dalej, a dotycz¹ca wprost pozycji rozumu i wiary w eg-
zystencji Jednostki. Czy jest jeszcze jedn¹ form¹ irracjonalizmu jako wyraz
sprzeciwu wobec próby absolutnej dominacji rozumu? I czy nie znajdujemy
siê tutaj wobec degradacji rozumu prowadz¹cej Jednostkê ku skrajnemu fide-
izmowi, który przejawia³by siê w sposób najbardziej jaskrawy w tzw. utracie
tego¿ rozumu na rzecz wiary? A mo¿e, wrêcz przeciwnie, mamy do czynienia
z prawomocnym, chocia¿ byæ mo¿e bolesnym dla rozumu, poszukiwaniem
nowych horyzontów poza granicami jego królestwa?
Aby móc podj¹æ próbê odpowiedzi na te i im podobne pytania, rzecz¹ istot-
n¹ bêdzie zastanowienie siê, w sposób bardzo ogólny, nad specyfik¹ tak rozu-
mu jak i wiary i ich wzajemnych relacji w odniesieniu do Jednostki, w ujêciu
Johannesa de Silentio.
Rozum i jego przestrzeñ dzia³ania w egzystencji Jednostki
Jakkolwiek zagadnienie rozumu i jego specyfiki, w kontekcie refleksji nad
egzystencj¹ Jednostki wierz¹cej, nie zdaje siê byæ bezporednio przedmiotem
analiz, niemniej jednak, porednio jest ono tam obecne.
Dla Johannesa de Silentio, rozum porzucany, interpretowany jako w³adza
poznawcza Jednostki, zdaje siê byæ funkcj¹ Ducha, czyli Jednostki, która
wybra³a i pojê³a siê absolutnie w dialektyce wyboru absolutnego (etyczne-
go), konstytuuj¹cego j¹ jako konkretnoæ, w wolnoci i w zrodzonej w niej
wiadomoci swojej wiecznej wartoci
9
.
Polem dzia³ania tak okrelonego rozumu, by³by wiat Skoñczonoci, czy
te¿ sfera skoñczonoci, której on jest maklerem
10
.
8
Kierkegaard S., Bojañ i dr¿enie, s. 31.
9
Por. tam¿e, s. 46.
10
Por. tam¿e, s. 34.
6
Skoñczonoci tej jednak nie mo¿na interpretowaæ w sposób reduktywny,
zawê¿aj¹c j¹ do wiata materialnego. W jej sferê wejdzie ca³a rzeczywistoæ
w któr¹ rozum jest w stanie siê wmyleæ, któr¹ mo¿e przenikn¹æ i w ten równie¿
sposób mieæ w swojej mocy
11
. Przyk³adem tego bêdzie mog³o byæ dowiadcze-
nie i uwiadomienie sobie wiecznej wartoci swojej w³asnej istoty, czyli uzyska-
nie owej wieszczej wiadomoci, wiadomoci wiecznoci
12
, i w tym znaczeniu
zdobycie siebie jako Ducha tworz¹cego w³asn¹ egzystencjê.
Mo¿na by wiêc powiedzieæ, ¿e swoist¹ przestrzeni¹ rozumu, przestrzeni¹
jego dzia³ania, jest Skoñczonoæ, któr¹ nazwalibymy Skoñczonoci¹ pierw-
sz¹, aby j¹ odró¿niæ od Skoñczonoci drugiej w³aciwej egzystencji wiary.
Osi¹gniêcie wiadomoci wiecznoci, bêd¹c jednym z punktów dojcia
dialektyki tzw., nieskoñczonej rezygnacji, prowadz¹cej do pogodzenia siê z rze-
czywistoci¹ Skoñczonoci¹ pierwsz¹ w sensie wyrzeczenia siê jej i odzy-
skania jej duchowo w pamiêci o niej, to zdobycie wieszczej wiadomoci, le¿y
w horyzoncie tej¿e Skoñczonoci. I jakkolwiek dokonane zostanie moc¹ na-
miêtnoci a nie refleksji
13
, poniewa¿, wg Johannesa de Silentio, tylko moc¹
namiêtnoci mo¿na wejæ w egzystencjê, to niemniej jednak rozum jest w sta-
nie zrozumieæ tê now¹ formê egzystencji. Teza ta zostanie przedstawiona przez
Autora w lakonicznym stwierdzeniu: W momencie, kiedy rycerz rezygno-
wa³, przekona³ siê o niemo¿liwoci, mówi¹c po ludzku: by³ to rezultat rozu-
mowania na które potrafi³ siê zdobyæ
14
. (Aspekt poznawczy, owo rozumienie
nale¿y tutaj do elementów fundamentalnych i w tym sensie koniecznych, cho-
cia¿ nie wystarczy aby ten specyficzny skok w egzystencjê, jakim jest nieskoñ-
czone wyrzeczenie siê Skoñczonoci, móg³ nast¹piæ.)
W tak okrelonej sferze skoñczonoci, w któr¹ wpisany jest równie¿ pe-
wien rodzaj egzystencji, panowanie rozumu dokonuje siê przez ogarniêcie
rzeczywistoci poznawanej za pomoc¹ myli
16
, oraz przez wmylenie siê
15
. Tych
dwóch pojêæ nie nale¿y uto¿samiaæ, jakkolwiek bêd¹ mia³y za przedmiot ich
dzia³ania tê sam¹ rzeczywistoæ. Wskazuj¹ one raczej na pewnego rodzaju
bycie tej¿e rzeczywistoci, w mocy rozumu. Mocy, charakteryzuj¹cej siê swo-
ist¹ dynamik¹ tak podporz¹dkowania (ogarniêcia myl¹) jak i przenikniêcia
rzeczywistoci poznawanej, a to wszystko w celu wyjawienia jej istoty i uchwy-
11
W tak rozumianej rzeczywistoci rozró¿nienie na to co materialne czy duchowe, przemijal-
ne lub wieczne, zdaje siê nie posiadaæ wiêkszego znaczenia, gdy¿ cech¹ wyró¿niaj¹c¹ j¹ nie jest
duchowoæ czy te¿ materialnoæ lecz bycie w mocy rozumu.
12
Por. tam¿e, s. 48.
13
Por. tam¿e, s. 42.
14
Tam¿e, s. 47.
15
Por. tam¿e, s. 55.
16
Por. tam¿e, s. 31.
7
cenia jej w pojêciu, za pomoc¹ rozumowania
17
, i rozumienia
18
, okrelanych
mianem ziemskiego.
Próba przybli¿enia myli Autora dotycz¹cej zagadnienia rozumu, pomimo
wstêpnego zdefiniowania przestrzeni jego panowania i dynamiki jego dzia³a-
nia, zdaje siê dot¹d nie wydobywaæ do koñca jego specyfiki, tak jak ona przed-
stawiona zosta³a na kartach Bojani i dr¿enia, dopóki nie osadzi siê jej po-
wtórnie w kontekcie egzystencji Jednostki, z którego zosta³a ona przez nas
wydobyta. Bowiem nie o rozum abstrakcyjnie pojêty, lecz o rozum wpisany
zawsze w ludzk¹ egzystencjê zdaje siê chodziæ Autorowi. To za stwierdze-
nie, pomimo pozoru banalnoci, nie jest do pominiêcia, jako ¿e wg Autora, nie
mamy do czynienia z jednym rodzajem egzystencji, lecz z ca³ym jej wachla-
rzem: estetycznie, etycznie czy te¿ religijnie mo¿liwym do prze¿ywania. W tych
mo¿liwociach, tak wspomniane egzystencje jak i rola i miejsce rozumu im
przynale¿nego, nie zdaj¹ siê byæ sprowadzalne do siebie ze wzglêdu na na-
miêtnoæ tworz¹c¹ owe mo¿liwe rzeczywistoci; namiêtnoæ pragnienia, wol-
noci lub wiary.
Mo¿e nie bez znaczenia jest wiêc stwierdzenie pojawiaj¹ce siê w optyce
wyrzeczenia nieskoñczonego, ¿e ka¿dy wysi³ek nieskoñczonoci mo¿e zro-
dziæ siê tylko z namiêtnoci i ¿adna refleksja nie mo¿e spowodowaæ tego
odruchu. Na tym polega wieczny (ci¹g³y) skok w egzystencjê i tylko on t³u-
maczy ten wysi³ek
19
, a nie mediacja, w³aciwa heglowskiej idei, poznaj¹-
cej i pojmuj¹cej siê. Mylenie bowiem jest beznamiêtne, a do skoku w eg-
zystencjê potrzebna jest moc, gdy¿ dokonuje siê on w wolnoci a nie z zim-
nej koniecznoci.
Owocem podobnego skoku w egzystencjê bêdzie rzeczywistoæ jakocio-
wo nowa; nowa egzystencja ze wiadomoci¹, a co za tym idzie, refleksj¹ now¹.
Idea ta zdaje siê byæ obecna, miêdzy innymi, w nastêpuj¹cym stwierdzeniu:
Nieskoñczona rezygnacja jest ostatnim stadium poprzedzaj¹cym wiarê; kto
nie przeszed³ przez ten wysi³ek, nie mo¿e posi¹æ wiary; dopiero w nieskoñ-
czonej rezygnacji staje siê dla mnie jasna wieczna wartoæ mojej istoty i wte-
dy dopiero mo¿e byæ mowa o ogarniêciu egzystencji wiata si³¹ wiary
20
.
St¹d równie¿ rozró¿nienie miêdzy rozumem a rozumem nieskoñczonoci,
pojawiaj¹ce siê w refleksji nad Rycerzem nieskoñczonego wyrzeczenia, byæ
mo¿e, trzeba by by³o interpretowaæ jako swoistego rodzaju jakociow¹ grada-
17
Por. tam¿e, s. 47.
18
Por. tam¿e, s. 15.
19
Tam¿e, s. 42.
20
Tam¿e, s. 46.
8
cjê rozumu, a¿ ku szczególnej jego afirmacji w wiadomoci wiecznej warto-
ci Jednostki poznaj¹cej.
W oparciu o powy¿sze stwierdzenia a szczególnie w optyce pewnego
zwi¹zku istniej¹cego miêdzy nieskoñczon¹ rezygnacj¹ bêd¹c¹ owocem wysi³-
ku namiêtnoci jako nowa jakociowo forma egzystencji, a wiadomoci¹ ro-
dz¹c¹ siê w jej horyzoncie, poniewa¿ to nie wiadomoæ wiecznej wartoci
swojej istoty rodzi wysi³ek nieskoñczonoci lecz odwrotnie da³oby siê mo¿e
wbrew Heglowi postawiæ tezê, ¿e to nie myl zradza rzeczywistoæ i w tym
egzystencjê Jednostki, lecz istnienie, moc¹ namiêtnoci przekute w egzysten-
cjê, wchodzi w posiadanie nowej wiadomoci siebie i w tym sensie zradza
nowe rozumienie. To za bêdzie nios³o ze sob¹ nowe ogarniêcie i wmylenie
siê, w³aciwe rozumowi tej¿e egzystencji, niesprowadzalne do poprzedniego,
a co za tym idzie, równie¿ now¹ przestrzeñ jego dzia³ania, nie wykraczaj¹c¹
jednak poza granice Skoñczonoci pierwszej. Pojednanie z rzeczywistoci¹
dokonuje siê bowiem w tak rozumianej Skoñczonoci, i stanowi ono pewnego
rodzaju apogeum mocy Jednostki jako Ducha i wznios³oci jej rozumu, okre-
laj¹c równoczenie, niejako od wewn¹trz jej horyzont.
Czy jest co w stanie przekroczyæ tak zakrelon¹ liniê horyzontu ludzkie-
go istnienia i poznania, która w Rycerzu nieskoñczonego wyrzeczenia i w to-
warzysz¹cej mu wiadomoci wiecznej wartoci swojej istoty, zdaje siê byæ
wiadkiem mocy ludzkiego ducha i kresu jego mo¿liwoci? Wed³ug Johanne-
sa de Silentio rzeczywistoæ taka istnieje i jest ni¹ wiara.
Wiara jako paradoks istnienia
Podobnie jak rozum nieskoñczonoci, równie¿ wiara, wg Johannesa de
Silentio, jest rzeczywistoci¹ mog¹c¹ pojawiæ siê w horyzoncie Jednostki tyl-
ko w cile okrelonych warunkach. Nie jest ona bowiem dana bezporednio
jako wzruszenie estetyczne czyli bezporedni popêd serca
21
, lecz przeciwnie,
poprzedza j¹ wysi³ek nieskoñczonego wyrzeczenia okrelany mianem wysi³ku
filozoficznego, moc¹ którego Jednostka staje siê obc¹ na tym wiecie
22
. Sama
za wiara, w odró¿nieniu od rozumu bêd¹cego funkcj¹ Ducha, zdaje siê byæ
form¹ egzystencji tego¿ Ducha, form¹ okrelon¹ jako paradoks istnienia
23
.
21
Por. tam¿e, s. 47.
22
Por. tam¿e, s. 40. Co do wysi³ku filozoficznego: por., tam¿e 49; co do tego, ¿e rycerz nie-
skoñczonego wyrzeczenia nie postrada³ rozumu: por., tam¿e 41.
23
Por. tam¿e, s. 47.
9
Pojêcie wiary jako paradoksu czy te¿ absurdu, poniewa¿ te dwa terminy
zdaj¹ siê byæ u¿ywane zamiennie, wymaga istotnego doprecyzowania, aby
móc uchwyciæ jej specyfikê. Ten rodzaj absurdu bowiem, nie stanowi oznacz-
nika, który le¿y w obrêbie naszego rozumu stwierdzi wprost Johannes de
Silentio Nie jest identyczny z nieprawdopodobnym, nieoczekiwanym, nie-
przewidzianym
24
. Nie jest wiêc tak¿e definiowalny jako niedorzecznoæ, we-
wnêtrzna sprzecznoæ czy te¿ nonsens; gdy¿ tak rozumiane paradoksy, które
nazwalibymy logicznymi, znajduj¹ siê w mocy rozumu. Tak wiêc mówi¹c
o wierze jako paradoksie /absurdzie, bêdziemy mieli do czynienia z rzeczwi-
stoci¹ nie nale¿¹c¹ do przestrzeni rozumu, której rozum, jak siê oka¿e, nie
bêdzie w stanie ogarn¹æ i przenikn¹æ.
Wobec tego szczególnego paradoksu istnienia, okrelmy go, paradoksem
wiary rozum dowiadcza swoistej nie-mocy, nie jest w stanie ani go ogarn¹æ
myl¹, ani siê w niego wmyleæ, lecz upada
25
. Przyczyn¹ tego nie jest szcze-
gólna egzystencjalnie rozumiana nicoæ, która mog³aby stanowiæ treæ absur-
du, z niej bowiem Jednostka wysz³a, zradzaj¹c siê w wyborze siebie samej
w obrêbie tego co ogólne. Nie jest nonsens, gdy¿ i z niego wyzwoli³a siê wcho-
dz¹c w powszechnoæ królestwo sensu. Przeciwnie, powodem owego za-
wrotu g³owy zdaje siê byæ nowoæ jakociowa rzeczywistoci i nadmiar Sen-
su, spowodowany wkroczeniem Nieskoñczonoci Nieskoñczonej czyli Ab-
solutu w egzystencjê Nieskoñczonoci Skoñczonej jak¹ jest cz³owiek pojmu-
j¹cy siê jako Duch. Innymi s³owy, jest ni¹ wkroczenie w Skoñczonoæ Rze-
czywistoci nie nale¿¹cej do Skoñczonoci, lecz j¹ funduj¹cej. To za bêdzie
oznacza³o wprowadzenie do egzystencji Jednostki nowej, boskiej jakoci, nie-
wspó³miernej z jak¹kolwiek rzeczywistoci¹ nale¿¹c¹ do Skoñczonoci
26
, a co
za tym idzie, nie nale¿¹cej równie¿ do przestrzeni panowania rozumu, ponie-
wa¿ jakociowo j¹ przekraczaj¹cej.
W egzystencji Jednostki przyjmuj¹cej obecnoæ Absolutu, wydarzenie to
spowoduje zaistnienie nowej rzeczywistoci. Rzeczywistoci, w której ta Jed-
nostka bêd¹c sob¹, ale jako bezdomna poniewa¿ w nieskoñcznym wyrze-
czeniu sta³a siê obc¹ na tym wiecie teraz, w obecnoci Nieskoñczonoci
Nieskoñczonej, przed która staje w relacji absolutnej i niepowtarzalnej, wej-
dzie ponownie w posiadanie siebie, ale tym razem jako Jednostka bêd¹ca sob¹
i u siebie.
24
Tam¿e, s. 47.
25
Por. tam¿e, s. 31.
26
Por. Velocci G., Filosofia e fede in Kierkegaard, Città Nuova Editrice, Roma 1976, s. 59.
10
To u siebie , nale¿a³oby rozumieæ, prawdopodobnie, w dwojaki sposób.
Z jednej strony, byæ u siebie, to byæ w horyzoncie Nieskoñczonoci Nieskoñ-
czonej i Wolnej, czyli Absolutu, jako Jednostka bêd¹ca w relacji równie abso-
lutnej do Niego, nadaj¹c tym samym ostateczny kszta³t swej egzystencji. Tyl-
ko w tej relacji Jednostka jest sob¹ i u siebie, bêd¹c przed Nim i przy Nim.
Bycie to jednak, jeli mia³oby charakteryzowaæ siê jedynie owym przeby-
waniem w horyzoncie Absolutu by³oby naznaczone brakiem egzystencjalnej
pe³ni. Dzia³oby siê tak, poniewa¿ spotkanie to, aby by³o w³aciwie dokonane,
musi nast¹piæ poród Skoñczonoci. W przeciwnym razie, wg Autora, mieli-
bymy do czynienia z mo¿liwoci¹ wiary, ale nie z wiar¹. Ideê tê, Johannes de
Silentio, w sposób bardzo jasny wyrazi w stwierdzeniu, ¿e: Abraham wierzy³
i wierzy³ w ¿ycie doczesne. Gdyby wierzy³ tylko w ¿ycie przysz³e, by³by ra-
czej odrzuci³ wszystko, aby popiesznie opuciæ ten wiat, do którego nie na-
le¿a³. Ale wiara Abrahama nie by³a tak¹ wiar¹, o ile w ogóle mo¿na to nazwaæ
wiar¹. cile bowiem rzecz bior¹c, nie jest to wiara, ale najdalsza mo¿liwoæ
wiary, która przeczuwa swój przedmiot na najdalszym horyzoncie, ale oddzie-
lona jest od niego jeszcze g³êbin¹, w której rozpacz panuje ca³kowicie. Wiara
Abrahama by³a w³anie dla tego ¿ycia, w którym mia³ siê zestarzeæ
27
.
St¹d te¿, z drugiej strony, nierozerwalnie zwi¹zanej z pierwsz¹, byæ u sie-
bie, bêdzie oznacza³o wejcie, w sposób równie absolutny, w posiadanie Skoñ-
czonoci, w któr¹ wkroczy³a Nieskoñczonoæ Nieskoñczona, i odzyskanie tej¿e
Skoñczonoci moc¹ wiary, wbrew temu co twierdzi³ rozum nieskoñczonoci.
Gdyby tak rozumian¹ wiarê chciano uj¹æ przez kategoriê bezporednioci,
dziêki której Jednostka mo¿e byæ okrelana w relacji do Skoñczonoci, to trzeba
by by³o mówiæ o tzw. drugiej bezporednioci, czy te¿ raczej bezporednioci
wtórnej, w³aciwej wierze, dziêki której ca³a Skoñczonoæ, utracona moc¹
nieskoñczonego wyrzeczenia, a nazwana przez nas Skoñczonoci¹ pierwsz¹,
zostaje moc¹ wiary odzyskana jako nowy twór, nowe stworzenie, powsta³e si³¹
absurdu istnienia
28
, i w tym sensie nazwana Skoñczonoci¹ drug¹. Si³¹ tego
powrotu równie¿ Jednostka uczestnicz¹ca w podobnej dialektyce egzysten-
cji, bêdzie mog³a wyjæ z obcoci i bezdomnoci, aby byæ teraz ju¿ w sposób
egzystencjalnie pe³ny sob¹ i u siebie, bêd¹c poród Skoñczonoci drugiej w re-
lacji absolutnej do Absolutu.
Wobec tak rozumianego paradoksu istnienia, rozum zatrzymuje siê jako
nie-mocny, gdy¿ rzeczywistoæ, któr¹ chcia³by posi¹æ i dominowaæ, przekra-
cza go.
27
Kierkegaard S., dz. cyt., s. 19.
28
Por. tam¿e, s. 39.
11
Paradoks wiary, nie stanowi¹c oznacznika, który le¿y w ramach naszego
rozumu, a jednoczenie pozostawiaj¹c za sob¹ wysi³ek nieskoñczonego wy-
rzeczenia jako ostatni etap poprzedzaj¹cy wiarê, a z nim ca³¹ jego Skoñczo-
noæ, królestwo rozumu zdaje siê wiêc byæ rozumiany przez Johannesa de
Silentio, jako rzeczywistoæ metaracjonalna. Rzeczywistoæ zaistnia³a przez
wkroczenie Absolutu w Skoñczonoæ, sw¹ jakoci¹ i nowoci¹ przekraczaj¹-
ca wszystkie dotychczasowe kategorie tak istnienia jak i poznania i charakte-
ryzuj¹ca siê, jak stwierdzi Autor, najwzniolejsz¹ i najdelikatniejsz¹ dialekty-
k¹ namiêtnoci
29
, poniewa¿ wiara jest namiêtnoci¹
30
.
W tak¹ rzeczywistoæ, naznaczon¹ obecnoci¹ Absolutu wchodzi Jednost-
ka, nawi¹zuj¹c z Nim równoczenie absolutn¹ relacjê, która bêdzie konstytu-
owa³a j¹ odt¹d jako Jednostkê wierz¹c¹. Wejcie to jednak, nie le¿y w mocy
samego cz³owieka, poniewa¿ wg Autora dziêki w³asnym si³om cz³owiek mo¿e
zostaæ tragicznym bohaterem ale nie rycerzem wiary
31
.
Wkroczenie Absolutu w Skoñczonoæ otwiera przed Nieskoñczonoci¹
Skoñczon¹ czyli cz³owiekiem mo¿liwoæ zanurzenia siê w Nim, lecz moc tej-
¿e Nieskoñczonoci nie jest w stanie sama tego dokonaæ, potrzeba czego wiêcej
mocy Absolutu, bowiem wobec Nieskoñczonoci Nieskoñczonej dowiad-
cza ona swojej nie-mocy. St¹d te¿ ziemskie rozumowanie, w³aciwe formom
egzystencji prze¿ywanym w horyzoncie Skoñczonoci pierwszej, teraz w prze-
strzeni ukonstytuowanej przez Absolut, zostaje pozostawione, bowiem rze-
czywistoæ ta niewspó³miernie je przewy¿sza. Prawdopodobnie, miêdzy inny-
mi w³anie dlatego powie Johannes de Silentio, ¿e wiara tam siê zaczyna, gdzie
mylenie siê koñczy
32
.
Wiara zaczyna siê tam, gdzie pozostawiwszy za sob¹ brzeg Skoñczonoci,
ziemiê swoich ojców, jako ostatni etap na drodze ku rzeczywistoci metaracjo-
nalnej, Jednostka uczyni krok naprzód. Umocniona moc¹ Absolutu, zamkn¹w-
szy oczy rozumowania ziemskiego, rzuci siê w objêcia Paradoksu. W tej no-
wej przestrzeni odnajdzie utracon¹ Skoñczonoæ jako nowy twór, i wejdzie
w jej posiadanie. Do tej nowej Skoñczonoci rozum Skoñczonoci pierwszej,
nie przemienionej, nie ma dostêpu. Ona dla niego pozostanie paradoksem ist-
nienia lub absurdem logicznym, znacz¹c tym samym dramat egzystencji w je-
go apogeum.
29
Por. tam¿e, s. 34.
30
Por. tam¿e, s. 71.
31
Tam¿e, s. 71.
32
Por. tam¿e, s. 55.
12
Rozum wobec paradoksu wiary
Pojawienie siê paradoksu istnienia w horyzoncie egzystencji Jednostki,
powoduj¹c swoist¹ nie-moc rozumu i wreszcie jego utratê dokonuj¹c¹ siê
w skoku wiary, zdaje siê zakrelaæ od zewn¹trz, jakby z drugiego brzegu, prze-
strzeñ rozumu i zwi¹zanej z nim Skoñczonoci, która od wewn¹trz zosta³a
okrelona przez wiadomoæ wiecznej wartoci istoty Jednostki, rozumian¹
jako apogeum mocy ducha i wznios³oci jego rozumu, otwieraj¹c jednak tym
samym, now¹, metaracjonaln¹ przestrzeñ egzystencji przestrzeñ wiary.
W obliczu tej nowej rzeczywistoci, wobec której staje rozum, jego nie-
moc, i utrata, niesprowadzalne do siebie, poniewa¿ dotycz¹ce dwóch ró¿nych
momentów zwi¹zanych z wkroczeniem Paradoksu w Skoñczonoæ, zdaj¹ siê
jednak nie wykluczaæ pewnego rodzaju poznania, charakterystycznego dla
rozumu w sytuacji dla niego granicznej.
Kontempluj¹c z brzegu Skoñczonoci now¹ rzeczywistoæ, Jednostka wg
Johannesa de Silentio dowiadcza niemo¿noci ogarniêcia jej myl¹ i wmy-
lenia siê w ni¹
33
, z towarzysz¹cym temu faktowi nie-przenikniêciem myl¹,
czyli nie-zrozumieniem tej¿e rzeczywistoci. Nie mogê zrozumieæ Abrahama
( ), zdumiewam siê tylko
34
, powie Autor Bojani i dr¿enia.
Zdumienie owo, rodz¹c siê w tej specyficznej dla rozumu sytuacji, zdaje siê
byæ jednak jako mo¿liwoæ pocz¹tkiem nowego rodzaju poznania. Pozna-
nia, które nie posiadaj¹c mocy, aby przenikn¹æ w królestwo wiary, które dla
niego pozostanie nadal niedostêpne, jednoczenie, w niemo¿noci ogarniêcia
go, poznaje i rozumie, ¿e rzeczywistoæ z któr¹ pragnie siê zmierzyæ, przekra-
cza go, i to przekroczenie go uznaje. W ten sposób uznanie nie-mocy rozumu
i zwi¹zanego z tym nie-poznania wiata wiary dla Jednostki, która nie doko-
na³a jeszcze skoku wiary nie by³oby niczym innym jak najwy¿szym przeja-
wem mocy ludzkiego ducha i jego zdolnoci poznawczych, a równoczenie naj-
bardziej subteln¹ form¹ poznania, które w ten sposób osi¹gnê³oby swoje apo-
geum. Dokona³oby siê to nie tyle w wiadomoci wiecznej wartoci swojej isto-
ty, ile raczej w uznaniu niepojêtoci paradoksu istnienia i, konsekwentnie, w za-
trzymaniu siê przed nim w postawie zdumienia. O utracie rozumu nie by³oby
tutaj mowy, lecz przeciwnie, trzeba by by³o mówiæ o maksymalnej jego realiza-
cji, a sam ów wysi³ek poznania nale¿a³oby nazwaæ filozoficznym.
Stwierdzenie, ¿e oto okazuje siê znowu, ¿e Abrahama mo¿na poj¹æ, ale
tylko tak jak siê pojmuje paradoks
35
, zdaje siê zawieraæ tê w³anie ideê.
33
Por. tam¿e, s. 31.
34
Tam¿e, s. 35.
35
Tam¿e, s. 133.
13
Egzystencjê wiary mo¿na wiêc zrozumieæ, ale tylko w cile okrelony
sposób, w którym Jednostka próbuj¹c poj¹æ, nie pojmuje, i w tej niepojêtoci
dochodzi do zrozumienia, i¿ nie jest w stanie poj¹æ, gdy¿ stoi wobec paradok-
su, który j¹ przekracza. W ten sposób, rozum pojmowa³by nie tyle istotê wiary
ile raczej w³aciw¹ jej niepoznawalnoæ.
Równie¿ tzw. utrata rozumu dokonuj¹ca siê w skoku wiary, wyprowadza-
j¹cym Jednostkê z tak rozumianego królestwa skoñczonoci, nie by³aby zapo-
znaniem rozumu, lecz jego przekroczeniem ku nowej, w³aciwej paradoksowi
istnienia formie poznania, niedostêpnej jednak rozumowi Skoñczonoci pierw-
szej. W przestrzeni wiary bowiem Jednostka si³¹ tego paradoksu istnienia zdo-
bywa tê Skoñczonoæ, któr¹ utraci³a, lecz nie rozum, któremu ona przynale¿a-
³a
36
. Niemniej jednak taka utrata rozumu, z w³aciw¹ jemu mo¿liwoci¹ po-
znania, nie zdaje siê stanowiæ wkroczenia w nie-wiedzê, bowiem wygl¹da na
to, ¿e dla Johannesa de Silentio, równie¿ wiara, dziêki staniêciu absolutnemu
przed Absolutem, posiada jej tylko w³aciwe poznanie staj¹ce siê udzia³em
Jednostki wierz¹cej: do wiary nale¿y wiedzieæ stwierdzi Autor czy mo¿e
nast¹piæ porozumienie miêdzy Bogiem a cz³owiekiem co do tego, czy cz³o-
wiek ma prawo twierdziæ, ¿e mo¿e dokonaæ ostatniego wysi³ku, wysi³ku skoñ-
czonoci, to jest wiary
37
.
Jak owa wiedza wiary siê zradza, Autor Bojani i dr¿enia nie powie. Te-
mat ten pojawi siê w Okruchach filozoficznych, w analizach dotycz¹cych re-
lacji miêdzy rozumem a wiar¹ w horyzoncie egzystencji wierz¹cej dlatego
te¿, i dla nas, w obecnych analizach pytanie to pozostanie otwartym.
Podsumowuj¹c powy¿sze rozwa¿ania, mo¿na postawiæ tezê, ¿e kontrpro-
pozycja Johannesa de Silentio, zrodzona w odpowiedzi na tendencjê, aby iæ
dalej, poza wiarê, ku królestwu rozumu Skoñczonoci pierwszej, i ukazuj¹ca
wiarê jako punkt dojcia, a co za tym idzie, jako najwy¿sz¹ formê egzystencji
Jednostki, ku osi¹gniêciu której przechodzi siê przez nie-moc i upadek rozu-
mu, taka kontrpropozycja zdaje siê nie mieæ do czynienia ani z irracjonali-
zmem ani z fideizmem, lecz by³aby ukazaniem nowego, metaracjonalengo
horyzontu ludzkiej egzystencji.
Stwierdzenie to, przyjmuj¹c jego poprawnoæ, pozostawia jednak szereg
pytañ, dotycz¹cych procesu stawania siê Jednostk¹ wierz¹c¹, które jako takie
pozostaj¹ otwarte tak wg intencji Autora jak i powy¿szej interpretacji. Do nich
36
Por. tam¿e, s. 34.
37
Por. tam¿e, s. 53.
14
bêd¹ nale¿eæ, miêdzy innymi, zagadnienia zwi¹zane z dialektyk¹ tzw. nieskoñ-
czonego wyrzeczenia oraz pojednania z rzeczywistoci¹, czy te¿ kwestie ko-
munikacji, a co za tym idzie mo¿liwoci bycia w relacji do drugiego. Te i po-
dobne im problemy ze wzglêdu na ich znaczenie dla filozofii S. Kierkegaarda
wymagaj¹ osobnego studium.