LECHOSŁAW GAPIK
HIPNOZA I HOIPNOTERAPIA
(wyd orygin.: brak danych)
Publikacja zainicjowana przez
Towarzystwo Rozwoju Rodziny.
Zamiarem autora było
przedstawienie własnych
wieloletnich badań
eksperymentalnych i klinicznych
nad hipnozą, podanie najnowszych
informacji na temat istniejących
ustaleń co do stanu hipnotycznego,
jego uwarunkowań, charakterystyki
reakcji człowieka
zahipnotyzowanego i możliwości
wykorzystania tego stanu dla celów
psychoterapeutycznych.
Przeznaczona jest dla lekarzy,
psychologów i innych specjalistów
zainteresowanych hipnozą.
SPIS TREŚCI:
Rozdział drugi. Metodologiczne problemy badań zjawiska
Rozdział trzeci. Charakterystyka zjawisk występujących w
Halucynacje hipnotyczne
Analgezja
Motoryka w hipnozie
Regresja wieku
Procesy pamięciowe w hipnozie
Sugeatie pohipnotyczne
Teorie hipnozy
Rozdział czwarty. Zakres i indywidualne różnice reakcji
Procesy emocjonalne i motywacyjne w hipnozie
Funkcjonowanie społeczne w hipnozie
Rozdział piąty. Hipnodiagnoza i hipnoterapia
Postępowanie hipnodiagnostyczne
Postępowanie hipnoterapeutyczne
Zastosowania hipnozy w medycynie
Ogólne zasady przygotowywania programów
hipnoterapii
Rozdział szósty. Deontologiczne problemy hipnozy i
A. Wykaz publikacji autorów polskich
B. Główne publikacje autorów obcych
WPROWADZENIE
Napisanie książki o współczesnej hipnozie i hipnoterapii jest zadaniem
atrakcyjnym, ale – co okazuje się dopiero w trakcie redagowania tekstu –
bardzo trudnym. Wynika to z bogatej i niejednoznacznej historii hipnozy,
jej zastosowania, licznych kontrowersji, polemik i zwyczajnych
nieporozumień. Naturalna dla wielu ludzi atrakcyjność zjawisk
hipnotycznych, ich zdumiewające niekiedy i trudne do wyjaśnienia
mechanizmy sprzyjają podejściu emocjonalnemu, wygłaszaniu sądów i
opinii nie zawsze uzasadnionych, często wyraźnie podbarwionych
emocjonalnie lub wręcz spekulacyjnych. Trudności wynikają także z nie
ustabilizowanej i często przestarzałej terminologii, pozostającej w
związku z próbami łączenia zjawisk hipnotycznych przez dłuższy czas z
parapsychologią, spirytyzmem, okultyzmem, magią i innymi dziedzinami
odrzuconymi przez współczesną naukę lub traktowanymi z wielką i
uzasadnioną rezerwą.
Takie określenia, jak "medium hipnotyczne" lub "trans hipnotyczny",
mają współcześnie wydźwięk wzbudzający nieufność i podejrzenie, iż
chodzi tutaj o działania nie mieszczące się w obrębie zainteresowań
prawdziwej nauki. Pomijając w tym miejscu dyskusję nad tym, czym
właściwie jest owa prawdziwa nauka i jaki powinien być zakres jej
zainteresowań, należy się zgodzić z tymi autorami, którzy proponują
zobiektywizowanie terminologii dotyczącej hipnozy, z pominięciem
określeń dwuznacznych, archaicznych i sugerujących istnienie w
hipnozie jakichś tajemniczych podtekstów. Wszystkie współczesne
badania nad hipnozą wskazują bowiem jednoznacznie na to, że mamy w
tym przypadku do czynienia z naturalnymi, przyrodniczymi zjawiskami,
charakterystycznymi dla funkcjonowania człowieka w specyficznych i
dość ściśle określonych sytuacjach psychologicznych. Inaczej mówiąc
stan hipnozy (lub proces hipnotyzowania) jest zespołem naturalnych
psychofizjologicznych reakcji, możliwych do uzyskania poprzez
odpowiednio ustrukturowane oddziaływania psychologiczne. Najczęściej
stan taki uzyskuje się poprzez wytwarzanie specyficznej interakcji
psychicznej pomiędzy dwoma osobami: hipnotyzującym i
hipnotyzowanym. Niekiedy stosowane są oddziaływania hipnotyczne na
grupę osób (hipnoza zbiorowa), a w innych przypadkach człowiek
hipnotyzuje sam siebie, czyli stosuje autohipnozę. Istota oddziaływań
hipnotycznych zawarta jest nie tylko w oddziaływaniu sugestią słowną,
ale także pozawerbalną, z możliwością stosowania nieograniczonej
liczby wariantów, układających się w wiele zróżnicowanych metod
prowadzenia indukcji hipnotycznej.
Hipnoza nie jest snem, przynajmniej nie jest nim w rozumieniu snu
fizjologicznego, chociaż często używa się określenia "sen hipnotyczny",
a w procesie hipnotyzacji podawane są sugestie senności. Osoby
poddawane hipnozie nie są "medium" w znaczeniu parapsychologicznym
nawet wówczas, gdy wykazują wysoką podatność na hipnozą, nazywaną
niekiedy, niezbyt dobrze po polsku, "wysoką hipnobilnością". Stan
hipnotyczny jest jednym z występujących U człowieka stanów
psychicznych, który niechętnie nazywalibyśmy współcześnie terminem
"trans", wywodzącym się z innej grupy pojęć. W hipnoterapii mówimy o
prowadzeniu zabiegów hipnoterapeutycznych, a w badaniach
naukowych o hipnozie eksperymentalnej, rezygnując z dwuznacznie
brzmiącego określenia "seans hipnotyczny". Porządkowanie i
uwspółcześnianie pojęć dotyczących hipnozy ma znaczenie nie tylko
psychologiczne, przeciwstawiające się fałszywemu pojmowaniu hipnozy,
ale służy głównie precyzowaniu języka naukowego, używanego przy
badaniu i opisywaniu tych zjawisk.
Obecny stan badań nad hipnozą i możliwościami praktycznego
wykorzystania tego zespołu zjawisk jest na tyle zaawansowany, że z
całą pewnością możliwe jest skuteczne i bezpieczne posługiwanie się
hipnozą w medycynie, a także w niektórych innych dziedzinach
działalności społecznej. Wymaga to, oczywiście, posiadania
odpowiednich kwalifikacji, możliwych do uzyskania w szkoleniach
podyplomowych, obejmujących prócz szkolenia specjalistycznego
wiedzę w zakresie psychologii, psychopatologii, psychofizjologii, a także
psychoterapii, jeśli hipnoza ma służyć celom terapeutycznym.
Podkreślenie konieczności takiego właśnie przygotowania
kwalifikowanych hipnoterapeutów wydaje się konieczne wobec faktu, że
dość duża liczba lekarzy i psychologów okazuje współcześnie
zainteresowanie hipnozą, mniemając, że wyuczenie się technik indukcji
hipnotycznej pozwoli im na właściwe r odpowiedzialne stosowanie
hipnozy w praktyce klinicznej. Tymczasem stosowanie hipnozy dla celów
profilaktycznych, diagnostycznych, terapeutycznych lub rehabilitacyjnych
wymaga, podobnie jak w przypadku innych metod, przygotowania
wieloetapowego i wszechstronnego. Inne podejście do tego zagadnienia
jest sprzeczne z zasadami deontologii lekarskiej.
Przedstawione tutaj opracowanie podstawowych zagadnień
związanych z hipnozą i hipnoterapią nie ma charakteru
podręcznikowego, chociaż opis niektórych technik hipnozy i programów
hipnoterapii może, jak sądzę, być pomocny w nabywaniu umiejętności w
tym zakresie. Układ treści zawartej w sześciu rozdziałach podyktowany
został chęcią zaprezentowania, w sposób zwarty, współczesnych
poglądów na hipnozę i hipnoterapię oraz przedstawienia części własnych
doświadczeń zawodowych w tym zakresie. Doświadczenia te
zgromadzone zostały w ciągu kilkunastu lat pracy w instytucjach
naukowych i klinicznych. Początek moich osobistych doświadczeń w
stosowaniu hipnozy wiązał się z równoległą pracą w Instytucie
Psychologii U AM w Poznaniu oraz w Wojewódzkim Szpitalu dla
Nerwowo i Psychicznie Chorych w Kościanie. Blisko dziesięcioletni okres
pracy na oddziale dla pacjentów nerwicowych uświadomił mi
konieczność ścisłego powiązania hipnoterapii z ogólnym postępowaniem
psychoterapeutycznym, wymagającym dodatkowych intensywnych
szkoleń. Dobra, wieloletnia współpraca psychoterapeutów polskich i
czechosłowackich umożliwia od lat wymianę doświadczeń, w tym także
udział w szkoleniach z zakresu hipnozy i hipnoterapii, które koledzy w
Czechosłowacji prowadzą w sposób wyjątkowo dobrze zorganizowany i
na wysokim poziomie. Szczególne zasługi w tym zakresie ma Ph Dr
Stanislav Kratochvil SCs, wieloletni kierownik naukowy kursów hipnozy i
hipnpterapii w CSRS, autor wielu, wydawanych także w Polsce,
publikacji naukowych z psychoterapii.
Rozwijanie własnych umiejętności hipnoterapeutycznych wymaga
jednak równoległego prowadzenia także badań podstawowych. W mojej
działalności zawodowej sprzyjał temu siedmioletni okres pracy na
Akademii Medycznej w Poznaniu i późniejsza praca w Zakładzie
Seksuologii i Patologii Więzi Międzyludzkiej CMKP w Warszawie.
Zgromadzone w ten sposób doświadczenia stanowią o wypracowaniu
własnego stanowiska wobec hipnozy i możliwości jej praktycznego
wykorzystania, czemu daję wyraz w tej książce, podając także pewną
liczbę przykładów uzasadniających te poglądy. Dla osób
zainteresowanych prowadzeniem hipnoterapii najistotniejsze jest jednak
zrozumienie, że hipnoterapią polega na odpowiednim wykorzystaniu
rozmaitych fenomenów stanu hipnotycznego, a inicjatywa, własna w tym
zakresie jest nieoceniona. Tak więc kluczem do dobrej, efektywnej
hipnoterapii jest możliwie pełna "wiedza o naturze stanu hipnotycznego i
jego licznych indywidualnych odmianach.
Nauczenie się prowadzenia hipnozy nie jest sprawą łatwą, o czym
przekonało się już wiele osób podejmujących z zapałem taką naukę. Nie
ma żadnych, uzasadnionych podstaw do twierdzenia, że potrzebne są
jakieś szczególne predyspozycje psychofizyczne do prowadzenia
hipnozy. Z drugiej jednak strony każdy zawód i każda specjalność
wymagają innych właściwości, niezależnie od nakładu pracy włożonego
w przygotowanie. Nie każdy przecież, nawet przy dużych staraniach ze
swej strony, może zostać dobrym chirurgiem, aktorem, architektem.
Bliżej nie sprecyzowane cechy leżą także u podstaw predyspozycji do
przezwyciężenia trudności związanych z opanowaniem sztuki
efektywnego posługiwania się hipnozą. Polska nie jest krajem dużej
liczby hipnotyzerów i hipnoterapeutów, o czym świadczy między innymi
zamieszczony na końcu książki wykaz publikacji na ten temat autorów
polskich. Chociaż nie wszyscy czynni zawodowo publikują swoje
doświadczenia, to i tak wydaje się słuszny postulat, aby umożliwić
większej niż dotąd liczbie lekarzy i psychologów nabycie tych
specjalistycznych umiejętności, przydatnych, przecież w terapii wielu
zaburzeń i chorób. Jeśli ta książka, chociaż w niewielkim stopniu,
przyczyni się do realizacji tego celu, będzie to korzyść dla tych
wszystkich, którzy takiej specjalistycznej, hipnoterapeutycznej pomocy
potrzebują.
Lechosław Gapik
Poznań, 28 marca 1983 r.
Rozdział pierwszy
HIPNOZA: OD MAGII DO NAUKI
Historia hipnozy zaczyna się w bliżej nie określonej, zamierzchłej
przeszłości i jest zapewne równie długa jak historia medycyny. Dziś już
nie jesteśmy w stanie ustalić, kiedy człowiek po raz pierwszy odkrył
możliwość bezpośredniego oddziaływania samym sobą na drugiego
człowieka, wpływania w ten sposób na jego zdrowie lub na zmiany w
zachowaniu. Ten szczególny rodzaj oddziaływań człowieka na człowieka
lub jednostki na całe grupy ludzkie przez całe wieki nie miał
ustabilizowanej_ nazwy. Używany dzisiaj termin "hipnoza" pojawił się
bowiem dopiero w połowie XIX wieku w pracach lekarza z Manchesteru,
Jamesa Braida. Były to książki: "Neurypnologia" (1843), w której autor
zjawiska hipnotyczne wiązał ze zmęczeniem układu nerwowego, oraz
"Magia, czarnoksięstwo, magnetyzm zwierzęcy, hipnotyzm i
elektrobiologia" (1852), w której znalazł się między innymi szczegółowy
opis zabiegów chirurgicznych wykonanych w analgezji hipnotycznej.
Wymienione opracowania można umownie traktować jako początek
naukowego podejścia do hipnozy, co nie oznacza jednak, aby
wielowiekowe wcześniejsze zapisy na ten temat były bezwartościowe z
punktu widzenia współczesnej nauki.
Informacje na temat wywoływania szczególnego stanu świadomości,
podobnego do snu, można odnaleźć w Biblii, ale także w wielu innych
zapisach, które przetrwały z czasów starożytnych. W Egipcie i Grecji,
tysiące lat przed nową erą, istniały specjalne "świątynie snu", w których
kapłani leczyli najrozmaitsze choroby sposobami dalece różnymi od tych,
jakimi dysponuje współczesna medycyna, ale w wielu przypadkach
zdumiewająco skutecznie. Jest rzeczą charakterystyczną, że wiele tych
starych opisów wskazuje na niezwykłą rolę "cudownych dotknięć"
stosowanych we śnie (hipnotycznym?) i przypominających działania
współczesnych bioenergetyków. Na ogół zawsze zwracano uwagę także
na to, aby uzdrowienie odbywało się w szczególnej, często mistycznej
atmosferze, a chory miał poczucie, że umożliwiono mu kontakt z osobą
dysponującą nadprzyrodzoną mocą.
Z chwilą pojawienia się chrześcijaństwa filozofia takiego sposobu
leczenia została podporządkowana .koncepcji, iż wszelka choroba jest
skutkiem działania szatana, a cudotwórcze uzdrowienie pochodzi od
Boga. Stąd już tylko krok do budowania kolejnych obrzędów związanych
z wypędzaniem demonów w celu poprawy stanu zdrowia. Chrześcijański
model cudownego uzdrowienia umniejszył na pewien czas rolę
wybitnych jednostek – uzdrawiaczy. Wypędzaniem demonów zajęli się
kapłani, biegli w sztuce przeprowadzania egzorcyzmów, ale o nie
znanych jur .dzisiaj nazwiskach. Istniało jednak nadal coś takiego, co
współczesnym językiem nazwalibyśmy "społecznym zapotrzebowaniem"
na szczególne autorytety w tej mierze.
Rozwiązanie pojawiło się niejako samoistnie i było związane z osobą
króla, który jako "pomazaniec Boży" był osobą wybraną, której łatwo było
przypisać szczególne cechy. Można więc powiedzieć że nastąpił tym
samym zwrot w kierunku tych najstarszych koncepcji, które zgodnie z
zapisami hieroglificznymi przypisywały cudowną moc uzdrowienia
dotknięciem, lub nawet samą obecnością Imhotepowi a wiele, wiele
wieków później królowi Pyrrusowi, cesarzowi Wespazjanowi, a także
innym królom i dostojnikom. Cudowna moc uzdrawiania przypisywana
była także członkom dworu, chociaż uznawano, że uzdrawiające
dotknięcie królowej jest słabsze niż króla, ale mocniejsze niż dotknięcia
innych dostojników dworu. Kiedy współcześnie zastanawiamy się nad
tymi historycznymi przekazami^ nie sposób już rozdzielić hipnozy od
prostych form sugestii na jawie, działań bioenergetycznych (?), zwykłego
oszustwa i szarlatanerii. Dla współczesnych tym czasom nie miało "to
zresztą istotnego znaczenia, zgodnie z podejściem pragmatycznym:
istnieje, czy też nie efekt leczniczy. Trzeba jednak przyznać, że
stosunkowo często notowano niezwykłe sukcesy leczenia, niezrozumiałe
w świetle współczesnej wiedzy medycznej (np. liczne przypadki
uleczenia dotknięciem chorób zakaźnych, powstałych w czasach
epidemii londyńskich).
Swoisty monopol królów na cudotwórcze dotknięcia został jednak
poważnie naruszony przez znanego w historii medycyny Paracelsusa,
przeciwstawiającego się boskodemonicznej koncepcji zdrowia –
choroby, poprzez wprowadzenie pojęcia "fluidu magnetycznego", który –
jego zdaniem w istotny sposób wpływa na zdrowie człowieka. Fluid ten,
według Paracelsusa, pochodzi z gwiazd i innych ciał niebieskich, a jego
działaniu poddany jest w większym lub mniejszym stopniu każdy
człowiek. Ta właśnie koncepcja dała początek kolejnemu etapowi w
podejściu do hipnozy – rozpoczął się okres fascynacji magnetyzmem.
Przyczynił się do tego między innymi Jean Baptiste von Helmout,
twierdząc, że ludzie wytwarzają pole magnetyczne, którym można w
sposób kontrolowany sterować. Uważał także, iż niektórzy ludzie mają
zdolność wpływania na pole magnetyczne innych osób i na tym opiera
się szczególna moc uzdrowicieli posługujących się dotykiem.
Taka podbudowa teoretyczna spowodowała pojawienie się kolejnej fali
słynnych uzdrowicieli, którzy podejmowali się leczenia praktycznie
każdej choroby swoim "magnetycznym dotknięciem". Najbardziej słynni z
nich (np. działający w XVII w., w Irlandii, Valentine Greatrakes)
uzyskiwali potwierdzenie swoich rezultatów przez ówczesne autorytety
naukowe.
Działalność uzdrowicielska osób cywilnych nie wykluczała jednak
postępowania typowo egzorcystycznego z tą tylko różnicą, że
działalność ta wiązała się z nazwiskami konkretnych, najbardziej
uzdolnionych egzorcystów (np. działający w XVIII w., w Szwabii, Johann
Joseph Gassner). Każdy z tych ludzi starał się w mniej lub bardziej
udany sposób wypracować własny, indywidualny styl postępowania i to
niezależnie od tego, czy kulminacyjny moment polegał na uzdrawiającym
dotknięciu, czy też na pokropieniu osoby owładniętej przez demona
wodą święconą.
Wieści na temat pojawienia się kolejnego uzdrowiciela
rozprzestrzeniały się szybko w szerokich kręgach ludzi różnego stanu i o
różnym stopniu zamożności. Do domu uzdrowiciela nadciągały tłumy
ludzi poszukujących sensacji i kontaktu z kimś niezwykłym, obdarzonym
nadprzyrodzoną mocą. Tym samym misterium to zyskiwało na
znaczeniu, nabierało nowych cech, nadanych już przez osoby przybyłe,
koczujące wokół domu uzdrowiciela, dyskutujące i prześcigające się w
podawaniu z ust do ust informacji o prawdziwych lub tylko
domniemanych uzdrowieniach. Bezpośrednia działalność uzdrowiciela
stawała się w tych warunkach tylko drobnym fragmentem wielkiej
psychodramy rozgrywającej się zgodnie z nie znanymi jeszcze wówczas
prawami psychologii społecznej, w tym także psychologii tłumu. Jakże
trudno w tych warunkach o chłodną, obiektywną analizę tych zjawisk i to
nie tylko wówczas, ale także dziś, kiedy to dystans historyczny i postęp
wiedzy dają nam pozorną przewagę.
Sądy upraszczające, kwalifikujące ówczesne misteria jako zbiorowe
reakcje histeryczne, lub nawet psychotyczne są tak samo ryzykowne jak
bezkrytyczny zachwyt i poparcie dla tej formy leczenia, tym bardziej że
owe wielkie misteria zdają się mieć wartość ponadczasową i wynikają z
odwiecznego ludzkiego pragnienia przedłużania życia, unikania choroby
i innych cierpień, poszukiwania w chwilach krytycznych ratunku lub
chociażby nadziei w formach magicznych, często tym skuteczniejszych,
im bardziej niezrozumiałych. Pod tym względem mieszkańcy
starożytnego Egiptu i Grecji nie różnili się od pacjentów uzdrowicieli
działających w czasach nowożytnych aż do okresu nam współczesnego
włącznie. Rozumiał to dobrze, między innymi, Franz Anton Mesmer
(1734–1815), uważany za twórcę nowego i właściwie do dziś
istniejącego w formie szczątkowej i przeobrażonej kierunku nazywanego
"mesmeryzmem".
Pojęcie "magnetyzmu zwierzęcego" pochodzi właściwie od
Athanasiusa Kirchera, który w 1646 r. opublikował na ten temat prąca,
twierdząc, że ów magnetyzm zwierzęcy jest szczególną siłą mogącą
wywoływać, a także leczyć choroby. Koncepcja ta została podchwycona i
rozwinięta przez Maxwella, który wkrótce przedstawił swoją teorię
magnetoterapii, polegającej na leczniczym wykorzystaniu promieni
emitowanych przez duszę.
Mesmer nadał tym koncepcjom bardziej konkretny wymiar, uznając, że
naturalny magnetyzm istniejący we wszechświecie może być także przez
niektórych ludzi przekazywany innym osobom. Przekaz taki, w
przypadku świadomie podjętego leczenia, może być wzbogacony
użyciem dodatkowego fizycznego magnesu. Mesmer stopniowo rozwijał
swoją metodę, wprowadzając tak zwane "passy", a więc specjalne
przesunięcia rąk tuż nad powierzchnią ciała, a prócz tego bezpośrednie
lub przekazywane żelazną pałeczką dotknięcia, przenoszące y– jego
zdaniem – fluid na pacjenta. Uważał, że przekazywana w ten sposób siła
magnetyczna powoduje w organizmie pacjenta uporządkowanie fluidu
nerwowego, którego rozmieszczenie zostało zakłócone przez chorobę.
Opisy stanów uzyskiwanych przez niektórych pacjentów Mesmera
wskazują wyraźnie na to, że wprowadzani oni byli w ten sposób w stan
hipnotyczny. Równocześnie jednak pojawiające się zmiany w ich
zachowaniu były przez Mesmera interpretowane w sposób wysoce
spekulacyjny (zgodny z jego koncepcją), a czasami wręcz fantazyjny. Na
przykład, pojawiające się niekiedy drżenia Mesmer traktował jako objaw
działania magnetyzmu zapowiadający uleczenie choroby. Inne
twierdzenia Mesmera, dotyczące rzekomego nie ograniczonego w czasie
i przestrzeni spostrzegania, występującego u pacjentów znajdujących się
w transie, ^powodowało liczne późniejsze działania zmierzające do
wykorzystania hipnozy w eksperymentach parapsychologicznych
(hipnoza jest wówczas traktowana jako swoisty "wzmacniacz" zjawisk
parapsychicznych).
Dezaprobata wiedeńskiego środowiska medycznego dla działań
Mesmera spowodowała, że przeniósł się on do Paryża, gdzie w pełni
rozwinął mesmeryzm jako metodę leczenia. W tym właśnie okresie
Mesmer nadał swym działaniom wręcz rytualne cechy. Duża liczba
chętnych pragnących poddać się jego działaniom spowodowała, że to
szczególne postępowanie dokonywane było zbiorowo, co niewątpliwie
zwiększało siłę oddziaływania sugestywnego poprzez fakt, że pacjenci
wzajemnie indukowali się swoim stanem psychicznym. Zachowały się na
przykład opisy mówiące o tym, że grupa chorych czekała przez pewien
czas na mistrza, siedząc w drewnianych wannach wypełnionych wodą,
prętami żelaznymi i opiłkami żelaza. Światło, było przyćmione i słychać
było dźwięki muzyki. Po wytworzeniu w ten sposób odpowiedniego
nastroju następował moment kulminacyjny – ukazywał się pacjentom
Mesmer, przybrany w powłóczystą jedwabną szatę i trzymający w ręku
żelazną pałeczkę. Pałeczką tą dotykał delikatnie kolejnych pacjentów,
przekazując im uzdrawiający fluid. Według opisów dość często jeden lub
kilka podobnych seansów wystarczało do wyleczenia.
Niewątpliwa atrakcyjność tego typu zabiegów spowodowała
pojawienie się licznych naśladowców Mesmera, którzy na ogół otwarcie
twierdzili, że dysponują siłami nadprzyrodzonymi umożliwiającymi im
"widzenie" wnętrza pacjenta i miejsc zaatakowanych przez chorobę.
Wymyślano także najrozmaitsze warianty przekazywania
uzdrawiającego fluidu, wzbogacając te działania dodatkowo różnymi
zaleceniami dla pacjentów. Mnożące się protesty ze strony środowiska
medycznego spowodowały powołanie w 1784 r. przez rząd francuski
specjalnego komitetu, któremu powierzono zadanie zbadania zjawiska
magnetyzmu zwierzęcego i możliwości jego wykorzystania w leczeniu.
Po licznych eksperymentach grupa dziewięciu wybitnych uczonych
opublikowała raport, z którego wynikało, że nie znaleziono dowodu na
istnienie fluidu zwierzęcego, a zjawiska występujące w czasie
mesmerowskich terapii wynikają z "pobudzonej imaginacji" chorych. W
tym przypadku chodziło szczególnie o owe drgawki i konwulsje,
traktowane przez Mesmera jako widomy znak przyjęcia fluidu,
zapowiadający przełom w chorobie. W poufnej części tego raportu
członkowie komitetu naukowego sugerowali także, iż trans magnetyczny
może służyć nadużyciom seksualnym. Nie przedstawiono natomiast
konkretnych wniosków dotyczących skuteczności takiego leczenia.
Inaczej mówiąc oceniono negatywnie teoretyczne uzasadnienie
mesmeryzmu jako metody leczenia, nie znajdując równocześnie pełnego
wyjaśnienia istoty zachodzących w takim leczeniu zjawisk. Niewątpliwym
postępem było jednak uwypuklenie roli nastawienia pacjenta do zabiegu,
jego jawnych i ukrytych oczekiwań z tym związanych, jako czynników
wpływających w istotny sposób na uzyskiwany rezultat.
Inną słuszną obserwacją, poczynioną przez członków komitetu, było
podkreślenie skłonności wielu ludzi do naśladowania zachowań osób ze
swego otoczenia – tym między innymi można wytłumaczyć
podobieństwo reakcji pacjentów Mesmera leczonych grupowo, a
następnie przekazujących innym osobom informacje dotyczące odczuć,
jakie się u nich pojawią w czasie zabiegu. Nie znalazł natomiast we
współczesnych badaniach potwierdzenia pogląd na temat rzekomej
łatwości wykorzystania transu magnetycznego do nadużyć seksualnych
(temat ten zostanie jeszcze dokładniej omówiony w dalszej części).
Krytyka mesmeryzmu nie zmniejszyła jednak zainteresowania tym
zespołem zjawisk, stały się one kontrowersyjne, ale właśnie przez to dla
niektórych tym bardziej ciekawe. Zmiany w sposobie podejścia do tych
zjawisk pozwoliły na poczynienie dalszych trafnych obserwacji dających
podstawy współczesnej hipnoterapii. Na przykład stosujący magnetyzm
markiz de Puysegur stwierdził możliwość oddziaływania sugestią na
osoby znajdujące się w transie. Było to o tyle nowe, że znacznie
wykraczało poza sposób postępowania preferowany przez Mesmera,
ograniczającego się jedynie do wytwarzania określonej atmosfery i
dotknięcia.
Puysegur zrezygnował z wanien, opiłków żelaza, jedwabnej szaty i
podobnych akcesoriów, interesując się natomiast zmianami
psychicznymi zachodzącymi u osób poddanych magnetyzmowi.
Zauważył, że z niektórymi osobami znajdującymi się w transie można
rozmawiać, a po zakończeniu transu pojawia się niekiedy samoistna
niepamięć. Ważnym spostrzeżeniem było także to, że każdy człowiek
może zgodnie ze swoją wolą odmówić wykonania w transie jakichkolwiek
czynności, które byłyby sprzeczne z jego poglądami moralnymi.
Istotą magnetyzmu był jednak dla Puysegura fluid przekazywany przez
magnetyzera innym ludziom bezpośrednio lub poprzez magnetyzowanie
niektórych przedmiotów (np. drzewa), które mogą później korzystnie
wpływać na zdrowie dotykających je ludzi. Błędem Puysegura była także
naiwna wiara w to, że ludzie znajdujący się w transie magnetycznym
posiadają szczególne właściwości parapsychiczne oraz zdolność
leczenia siebie i innych.
Wśród wielu dalszych kontynuatorów badań nad magnetyzmem
zwierzęcym zwraca uwagę postać portugalskiego księdza, Jose
Custodio de Faria, który zasłużył się wypracowaniem wielu różnorodnych
metod wprowadzania w trans oraz opisem znieczulenia mesmerycznego
jako metody ograniczenia bólu. Duża liczba badań przeprowadzonych
przez tego magnetyzera pozwoliła na zorientowanie się w różnorakości
ludzkich reakcji w transie magnetycznym i zwiększyła możliwość
wykorzystania tego transu na przykład w chirurgii. Coraz bardziej także
zaczęto doceniać rolę sugestii w powstawaniu i przebiegu transu. Ten
aspekt podkreślał silnie, między innymi, lekarz Alexandre Bertrand, autor
książki "Du magnetisme animal en France". Poglądy jego nie zostały
wówczas docenione, ponieważ w początku XIX w. prowadzono liczne i
wielokierunkowe spory na temat magnetyzmu zwierzęcego, fluidu
życiowego, osoby samego Mesmera, różnych zjawisk parapsychicznych
i powiązania ich z magnetyzmem.
Kolejna komisja powołana przez francuską Akademię Medycyny w
1825 r. ogłosiła raport stwierdzający istnienie magnetyzmu zwierzęcego i
zjawisk z tym związanych, ale dwanaście lat później (1837) następna
komisja całkowicie zanegowała twierdzenia i metody Mesmera. I znów,
tak jak to było także uprzednio, opinie kolejnych komisji nie
powstrzymały rozszerzania się różnych form magnetyzowania na terenie
wielu krajów europejskich, a także w Stanach Zjednoczonych. Ciągle
także pewna część magnetyzerów łączyła swoje działania z
parapsychologią, spirytyzmem, astrologią lub zwyczajnym oszustwem i
szarlatanerią. Konsekwencje tego widoczne są po dzień dzisiejszy, kiedy
to w potocznych wyobrażeniach na temat hipnozy ciągle jeszcze
spotykamy wiele poglądów będących echem tamtego okresu. Nie
zniknęły także do końca terminy "mesmeryzm" i "magnetyzm zwierzęcy",
a wśród współczesnych wybitnych hipnotyzerów europejskich są tacy,
którzy trochę nieoczekiwanie dla siebie zostali w ostatnich latach
uhonorowani odznakami "Towarzystwa Mesmerowskiego", działającego
w niektórych krajach Ameryki Południowej.
Istotny przełom w podejściu do omawianych tutaj zjawisk nastąpił
jednak od czasu wspominanej już działalności James'a Braida, który
wprowadził niezbyt zręczny termin "hipnotyzm". Termin ten używany
dotąd sugeruje bliski związek tych szczególnych zjawisk psychicznych
ze snem fizjologicznym, co w świetle współczesnych badań nie jest
prawdą. Zmiana podejścia wyraża się jednak od połowy XIX w. przede
wszystkim w teoretycznej koncepcji zjawiska hipnozy rozpatrywanego
odtąd w kategoriach fizjologicznych lub psychologicznych. Miało to,
oczywiście, związek z dalszym rozwojem nauk przyrodniczych i
odejściem medycyny od orientacji mistycznej.
Postęp w zakresie wiedzy na temat hipnozy i umiejętności je]
stosowania dokonywał się zresztą różnymi sposobami, a niektóre z
ówczesnych wydarzeń mają charakter wręcz anegdotyczny. Należy do
nich konflikt, jaki zaistniał między H. Bernheimem, profesorem medycyny
w Nancy, a innym lekarzem o nazwisku A. Liebeault, stosującym często i
z powodzeniem hipnoterapię. Wśród pacjentów Liebeaulta znalazł się
dawny pacjent Bernheima, leczony bez powodzenia przez sześć lat z
powodu rwy kulszowej. Zastosowana hipnoterapia doprowadziła do
szybkiego wyleczenia pacjenta, co wydało się profesorowi oszustwem i
wybrał się osobiście do Liebeaulta, aby powiedzieć mu, co myśli na
temat takiego postępowania. Spotkanie to jednak przyniosło
nieoczekiwany rezultat. Bernheim do tego stopnia zainteresował się tym
sposobem leczenia, że sam podjął intensywne studia nad hipnotyzmem.
Po kilku latach należał już do najbardziej gorących zwolenników tej
metody, opisując wiele przypadków osób wyleczonych z zaburzeń natury
czynnościowej.
Patrząc z perspektywy na działalność Bernheima można zauważyć, że
dał on początek studiom nad związkiem hipnozy i histerii. Osobliwe
zamieszanie w analizowaniu tego związku wprowadził słynny paryski
neurolog, Jean Martin Charcot (1825–1893). Przeprowadzając wiele
eksperymentów z hipnozą wykrył interesujące zjawiska, nadał im jednak
zdecydowanie błędną interpretację. Twierdził na przykład, że za pomocą
magnesu można przenosić porażenie z jednej części ciała na drugą i
ostatecznie wyprowadził wniosek, że hipnoza jest stanem
nieprawidłowym, występującym u osób z nienormalną konstytucją
nerwową. Poglądy takie doprowadziły do gwałtownych sporów między
Bernheimem i Charcotem, a nawet całymi zespołami ich
współpracowników.
Rzeczowe wyjaśnienie błędów interpretacyjnych, popełnionych przez
Charcota, podał dopiero pracujący w tym samym szpitalu, jako kierownik
pracowni psychologicznej, Pierre Janet. Ujawnił on, że Charcot nigdy nie
zahipnotyzował nikogo osobiście, sugerując się równocześnie wnioskami
swoich mało doświadczonych asystentów. Wtedy także okazało się, że
ogólna liczba osób zahipnotyzowanych była niewielka, podczas gdy
zespół Bernheima miał doświadczenia dotyczące hipnotyzowania tysięcy
osób. Zwyciężył więc pogląd, że hipnoza jest to stan, który można
wywołać u osób całkowicie normalnych, poprzez oddziaływanie sugestią,
ale zamieszanie, jakie wprowadził w tym miejscu Charcot, z racji jego
autorytetu w dziedzinie neurologii, ma swoje konsekwencje do dnia
dzisiejszego. Współcześnie można również spotkać lekarzy (z reguły nie
zajmujących się hipnozą osobiście) skłonnych do wygłaszania twierdzeń,
podobnych – do Charcota, mimo oczywistych, przeciwstawnych
dowodów zgromadzonych od tego czasu.
Pożytecznym aspektem dyskusji między Bernheimem a Charcotem był
ponowny wzrost zainteresowania hipnozą, prowadzący między innymi do
powołania przez Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne w 1890 r.
specjalnego komitetu, który miał zbadać zjawiska hipnotyczne i
przedstawić swoją opinię dotyczącą możliwości wykorzystania
hipnotyzmu jako metody postępowania lekarskiego. Po dwuletnich
badaniach komitet uznał realność istnienia zjawisk hipnotycznych, ich
naturalny charakter i zalecił stosowanie hipnoterapii w wielu
zaburzeniach czynnościowych, a ponadto w leczeniu alkoholizmu i
usuwaniu bólu.
Odrębny rozdział w historii hipnozy i jej stopniowym unaukowieniu
zapisał Zygmunt Freud (1856–1939). Ten znany twórca psychoanalizy,
będącej zarówno kierunkiem teoretycznym, jak i metodą leczenia,
zainteresował się hipnozą już na początku swojej kariery naukowej.
Zapoznał się osobiście zarówno z doświadczeniami Charcota, jak i
Bernheima oraz Liebeaulta.
Największy wpływ na powstanie koncepcji psychoanalitycznej Freuda
miały jednak doświadczenia z hipnozą prowadzone przez: jego
przyjaciela Josepha Breuera (1842–1925). Punktem przełomowym była
analiza zachowania w hipnozie pacjentki Anny O. (wielokrotnie później
opisywanej w literaturze fachowej). Pacjentka ta sprawiała początkowo
wiele kłopotów, wykazując liczne objawy fizyczne i psychiczne,
rozpoznawane jako reakcja histeryczna wywołana przeżyciami
związanymi z rozpoznaniem u jej ojca ropnia płuc. Cechą
charakterystyczną Anny O. było to, że w stanie hipnozy pojawiały się u
niej samoistnie silne reakcje emocjonalne, po których następowała
poprawa samopoczucia. Jak się zorientowano, przeżycia jej w stanie
hipnozy oraz spontaniczne wypowiedzi stanowiły powtórzenie sytuacji, w
jakich znajdowała się wcześniej, w związku z pielęgnowaniem chorego
ojca. Zakres nieprawidłowych reakcji Anny był jednak bardzo rozległy.
Pacjentka wykazywała zaburzenia łaknienia, nie mogła przełknąć wody,
cierpiała na bolesny skurcz gardła, wykazywała zaburzenia wzroku,
słuchu, mowy, czucia, ujawniała drżenia, przykurcz prawego ramienia i
wiele innych dolegliwości aż do aktywnych halucynacji włącznie. Zabiegi
hipnotyczne Breuer przeprowadzał u niej dwa razy dziennie, rano i
wieczorem.
W toku bardzo żmudnego postępowania starano się dotrzeć do
podstawowej przyczyny występującego objawu, co powodowało z kolei
jego ustąpienie. Na przykład w trakcie jednego z zabiegów Anna
przypomniała sobie, że pewnego dnia, gdy czuwała przy chorym ojcu i
miała łzy w oczach, on zapytał ją o godzinę. Musiała wówczas z bliska, z
wysiłkiem popatrzeć na zegarek i od tego momentu miała trudności w
spostrzeganiu wzrokowym.
Przypomnienie sobie tego wydarzenia zlikwidowało jednak ten objaw.
Podobny poprawa nastąpiła wówczas, gdy w stanie hipnozy
przypomniała sobie, że starała się nie słyszeć dźwięków wydawanych
przez ojca w czasie ataków duszności – również od tego momentu
ustąpiły zaburzenia słuchowe. Jej niezdolność do picia wody zaczęła się
w momencie, gdy widziała, jak pies pije wodę ze szklanki,, co wywołało
wówczas w niej wielką odrazę. Stopniowo, tą właśnie metodą Breuer
doprowadził Annę do pełnego zdrowia. Było to postępowanie
rzeczywiście bardzo żmudne, ponieważ w czasie poszukiwania
pierwotnych przyczyn każdego objawu Anna potrafiła podawać nawet
ponad sto rozmaitych powodów, aż wreszcie dochodziła do prawdziwej
przyczyny i dopiero wówczas objaw ustępował.
Z punktu widzenia postępu w podejściu do hipnoterapii należy w tym
miejscu podkreślić, że Breuer był pierwszym, który wskazał na celowość
dochodzenia do przyczyn poszczególnych objawów. Dotychczas bowiem
leczenie hipnozą było leczeniem typowo objawowym, co technicznie jest
niewątpliwie dużo bardziej proste, ale skuteczność takiego leczenia
wielce wątpliwa (przynajmniej w większości zaburzeń).
Współczesny Breuerowi – Janet skłaniał się raczej do wyzwalania
stłumionych emocji, a więc terapeutycznego s tak zwanego
odreagowania. Oba te podejścia są zresztą wartościowe terapeutycznie i
stosowane także współcześnie, kiedy to
często łączy się
"przypomnienie" z "odreagowaniem". Wszystkie te doświadczenia były
dobrze znane Freudowi, który blisko współpracował z Breuerem przez
dziewięć lat (do 1894).
Na podstawie poczynionych wówczas obserwacji Freud rozwinął
swoją koncepcję "nieświadomości" i jej roli w formowaniu się
nieprawidłowych reakcji. W tym właśnie okresie powstały szczegółowe
opisy mechanizmów tłumienia i oporu. Zarysowana została teoria libido i
określone zjawisko "przeniesienia". Breuer i Freud uważali, że objaw
histeryczny powstaje wskutek działania mechanizmu represji,
powodującego przetworzenie energii psychicznej związanej ,z urazem w
objawy cielesne. Uwolnienie stłumionych emocji poprzez odpowiednio
przeprowadzony zabieg hipnotyczny (określane jako metoda
katartyczna) było rozładowaniem nagromadzonej energii i tym samym
likwidowało objaw.
Stopniowo jednak Freud miał okazję przekonać się o różnych
ograniczeniach, jakie istnieją przy posługiwaniu się hipnozą. Bardzo
istotna w jego metodzie – hipnoanaliza (a więc przypominanie w stanie
hipnozy różnych urazowych doświadczeń) była możliwa do
przeprowadzenia tylko w /stanie głębokiej hipnozy, określanym jako
trans somnambuliczny. Tymczasem tak głęboki stan hipnozy jest
możliwy do uzyskania tylko przez 10–15% pacjentów. Ponadto w stanie
somnabulicznym nie wszyscy pacjenci są zdolni do przypomnienia sobie
odległych wydarzeń, wykazując swoisty mechanizm oporu w tym
zakresie. Początkowo napotykanie takich i innych trudności było o tyle
korzystne, że skłaniało Freuda do nowych, twórczych przemyśleń,
wzbogacających jego koncepcje lub służących udoskonaleniu metody.
Na przykład niemożność głębokiego zahipnotyzowania niektórych
pacjentów przyczyniła się do opracowania metody "wolnych skojarzeń"
na jawie. Natomiast dostrzegany u wielu pacjentów opór przed
niektórymi wspomnieniami w stanie hipnozy przyczynił się do istotnej
zmiany w poglądach Freuda na naturę objawu nerwicowego. Doszedł on
mianowicie do wniosku, że objawy chorobowe pełnią swoistą funkcję
ochronną dla pacjenta, broniąc go przed realizacją niektórych
konfliktowych dążeń i są zasadniczo obroną przed lękiem. Ta istotna
zmiana we freudowskiej koncepcji nerwic nastąpiła w 1926 r. i
zapoczątkowała kolejne rozczarowanie do hipnozy.
Intensywny rozwój psychoanalizy zaczął się od tego momentu
dokonywać w taki sposób, że hipnoza pozostawała coraz bardziej na
uboczu, jako metoda mało pewna, możliwa do stosowania tylko u
niektórych osób, a ponadto zbyt mało efektywna w porównaniu z metodą
psychoanalityczną. Należy jednak w tym miejscu podkreślić, że
krytyczny odtąd stosunek Freuda do hipnozy odnosił się zasadniczo do
jednego sposobu wykorzystania tego zjawiska w medycynie, a
mianowicie do wartości hipnoanalizy. Nowe podówczas techniki
psychoanalityczne umożliwiały łatwiejszy i szybszy dostęp do
nieświadomości pacjenta i to niezależnie od indywidualnie wysoce
zróżnicowanej podatności na hipnozę. Łatwiej było także niż w
hipnoanalizie oddzielić wspomnienia prawdziwe od fantazji pacjenta, a
tym samym łatwiej można się było ochronić przed pomyłką w
interpretacji poszczególnych objawów. Dyskusyjne jest natomiast
twierdzenie Freuda (chętnie przytaczane przez przeciwników hipnozy
także i dziś) dotyczące rzekomej nietrwałości uzyskiwanych rezultatów
hipnoterapeutycznych.
Freud uważał, że utrzymanie pozytywnych rezultatów jest uzależnione
od podtrzymania odpowiedniej interakcji między hipnoterapeutą a
pacjentem. Dzisiaj skłaniamy się do innego poglądu na te a temat.
Przebieg hipnozy lub hipnoterapii jest, co prawda, uzależniony od
pozytywnego kontaktu emocjonalnego pacjenta z terapeutą, ale
ostateczny rezultat terapii może utrzymać się trwale już po zakończeniu
tego kontaktu, pod warunkiem zastosowania odpowiedniej metody
postępowania hipnoterapeutycznego (podobnie jak w innych formach
psychoterapii).
Najnowsza historia hipnozy znajduje swój początek w obserwacjach
poczynionych podczas pierwszej i drugiej wojny światowej. Duża liczba
różnorodnych zaburzeń psychicznych, przy równoczesnym niedostatku
lekarzy psychiatrów, spowodowała ponowne sięgnięcie do hipnozy,
służącej tym razem zarówno do usuwania lub łagodzenia różnych
objawów, jak i leczenia pacjentów z urazami psychicznymi. Dobre
rezultaty uzyskiwane w tych warunkach przez hipnoterapeutów
przyczyniły się na nowo do podjęcia tej problematyki przez niektóre
środowiska naukowe już w okresie powojennym.
W Stanach Zjednoczonych powstały dwa stowarzyszenia naukowe:
Amerykańskie Towarzystwo Hipnozy Klinicznej oraz Towarzystwo
Hipnozy Klinicznej i Doświadczalnej. W Wielkiej Brytanii powołano w
1953 r. podkomitet do zbadania przydatności hipnozy w praktyce
lekarskiej, a w trzy lata później podobne studia podjęła Rada Zdrowia
Psychicznego Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego. Wszystkie
te organizacje i ugrupowania badaczy publikowały kolejne raporty
wskazujące na przydatność hipnozy w medycynie, zalecające jej
stosowanie i zachęcające do wprowadzenia odpowiednich szkoleń w tym
zakresie i to zarówno w programach studiów lekarskich, jak i w formie
szkoleń podyplomowych. Równocześnie podkreślano złożoną naturę
zjawisk hipnotycznych oraz to, że niektóre aspekty hipnozy pozostają
nadal nie znane i kontrowersyjne, co powinno skłaniać do rozwijania
odpowiednich prac badawczych. Tym samym hipnoza i hipnoterapia
znalazły swoje miejsce wśród nauk medycznych, przynależąc do dobrze
rozwiniętego na Zachodzie działu medycyny psychologicznej. Poznając
coraz lepiej zalety hipnoterapii, ale także jej ograniczenia, uznano
stosowanie hipnozy jako "metody z wyboru", z pewnością nie
uniwersalnej, ale przydatnej w praktyce lekarskiej i stomatologicznej.
Udział Polaków w badaniach nad hipnozą i w jej praktycznym
stosowaniu nie jest imponujący. Wynika to z wielu uwarunkowań
związanych z kierunkami rozwoju medycyny i psychologii w naszym
kraju. Nigdy r a przykład polskie środowisko naukowe nie znajdowało się
pod silniejszym wpływem koncepcji psychoanalitycznych, stanowiących
w innych krajach określony etap w rozwoju wiedzy o zjawiskach
psychicznych, a także etap w historii kultury. Znajdowaliśmy się
natomiast pod silnym wpływem powłowizmu i wynikających z niego
wybitnych osiągnięć w zakresie rozumienia fizjologicznych podstaw
procesów nerwowych. W rezultacie takiego rozdziału sfery wpływów
teoretycznych koncepcji zjawisk psychicznych widoczny jest po dzień
dzisiejszy fizjologiczny model medycyny w Europie Wschodniej i
psychologiczny (lub psychologizujący) model medycyny Europy
Zachodniej. Znajduje to swoje odbicie także w nastawieniu pacjentów do
sposobu leczenia, szczególnie w odniesieniu do zaburzeń
czynnościowych.
"Nasz" pacjent, cierpiąc na dolegliwości nerwicowe, najczęściej
zajmuje postawę bierną, oczekując przepisania odpowiednio
skutecznych tabletek lub zastrzyków. Pacjenci w niektórych innych
krajach szukają w takim przypadku specjalisty, który pomoże im
rozwiązać, leżący u podstaw tych zaburzeń, neurotyczny problem. Nadal
ogół lekarzy nie ma nawet elementarnego przygotowania z psychologii i
psychoterapii, ponieważ programy studiów medycznych "nie mieszczą"
w sobie tych zagadnień w odpowiednim stopniu, a wiedzę na tak
szczególny temat jak hipnoza student medycyny może czerpać tylko
poprzez samokształcenie, poza oficjalnym programem studiów (gwoli
prawdy trzeba przyznać, że coraz więcej studentów medycyny poszukuje
takiej wiedzy). Niewiele lepiej jest pod tym względem w szkoleniach
podyplomowych.
Wystarczy wspomnieć, że najbardziej znany i wielokrotnie wydawany
w Polsce podręcznik psychiatrii na blisko tysiącu stronach swej objętości
zawiera zaledwie kilka zdań wzmiankujących o hipnozie i to w aspekcie
negatywnym. W tej sytuacji liczba fachowych publikacji polskich na temat
hipnozy jest rzeczywiście bardzo mała i związana zaledwie z
kilkunastoma współczesnymi autorami, rekrutującymi się głównie
spośród psychiatrów i psychologów. Nie mamy też rodzimego wkładu do
rozwoju hipnozy w okresie przedwojennym. Byli, co prawda, w Polsce
wówczas hipnotyzerzy, ale ich działalność wiązała się nader często ze
spirytyzmem, okultyzmem, parapsychologią lub była działalnością
estradową. Pewnym wyjątkiem na tym tle był Julian Ochorowicz (1850–
1917), filozof i psycholog, zajmujący się mediumizmem i zjawiskami
hipnotycznymi, wyjaśnianymi nie znajdującą szerszego uznania
koncepcją tak zwanych "promieni sztywnych".
W tej sytuacji ciągle jeszcze wielu ludziom w Polsce i to także w
środowiskach naukowych hipnoza kojarzy się niemiło z magią,
szarlataństwem lub wzbudzającymi lęk eksperymentami estradowymi, co
nie stanowi dobrego punktu wyjścia do poważnych badań na ten temat
lub praktycznego wprowadzania hipnoterapii na szerszą skalę. W celu
przeciwdziałania tym trudnościom Sekcja Naukowej Psychoterapii
Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego wyodrębniła przed kilku laty
podsekcję hipnozy działającą pod kierunkiem doc. dr. hab. med. Jerzego
Aleksandrowicza. Do podsekcji należy część polskich hipnoterapeutów,
zainteresowanych wymianą doświadczeń w zakresie współczesnych
zastosowań hipnozy.
Rozdział drugi
METODOLOGICZNE PROBLEMY BADAŃ ZJAWISKA HIPNOZY
Dokonując przeglądu naszej współczesnej wiedzy na temat zjawiska
hipnozy łatwo dostrzec, że nie jest to wiedza imponująca swoją
zwartością, wewnętrznym uporządkowaniem i pewnością
poszczególnych twierdzeń. Ponadto sceptycy zwracają także uwagę na
fakt, że wiedza ta w istocie niezbyt się powiększa od czasów Bernheima
lub może nawet starożytnego Egiptu i innych dawnych kultur.
Podstawowe zjawiska hipnotyczne i warunki, w jakich one występują,
znane są od bardzo dawna, niezależnie od tego, w jaki sposób
próbowano je wyjaśniać i w jakim celu je wywoływano. Ta niezmienność
zjawisk hipnotycznych jest o tyle zrozumiała, że przecież w każdym
okresie historycznym powstawały one na tym samym podłożu
materialnym, jakie stanowi ośrodkowy układ nerwowy. Mimo więc
zmieniających się uwarunkowań społecznych istota ludzkiej natury
pozostaje w swoich podstawowych parametrach nie zmieniona od czasu,
kiedy człowiek stał się wyodrębnionym gatunkiem biologicznym.
W pewnym uproszczeniu można więc powiedzieć, że zjawiska
hipnotyczne są nam stosunkowo dobrze znane w swej warstwie
behawioralnej, to znaczy dysponujemy szczegółowymi opisami
zachowania osób hipnotyzującej i hipnotyzowanej, możliwości wywołania
zmian w tym zachowaniu i psychofizjologicznych reakcji możliwych do
uzyskania w stanie hipnozy oraz w następstwie przeprowadzonej
hipnozy.
Znacznie gorzej jest już natomiast z wyjaśnieniem mechanizmów
wyzwalających te zachowania i reakcje, podobnie jak nie udało się do tej
pory .stworzyć zwartej koncepcji teoretycznej dla tych zjawisk. Na
pocieszenie możemy jednak uświadomić sobie, że zjawiska hipnotyczne
nie są pod tym względem odosobnione w porównaniu z innymi
zjawiskami psychicznymi.
Czy wiemy na przykład, czym w istocie jest myśl ludzka albo
konkretne wyobrażenie? A czym jest zapis pamięciowy matki lub jeszcze
dokładniej – dotyku jej rąk, gdy nas w dzieciństwie usypiała? Nawet przy
tak wydawałoby się "prostym" procesie psychicznym, jak spostrzeganie,
powstają liczne znaki zapytania, gdy staramy się zgłębić istotę tego
zjawiska. A kto z mądrych badaczy jest w stanie wyjaśnić, co właściwie
działo się w ośrodkowym układzie nerwowym Einsteina, gdy dochodził
on do swojej formuły: E=mc
2
? Nie wiemy jaszcze ciągle bardzo wielu
rzeczy.
Zafascynowani niewątpliwym rozwojem nauki i techniki skłonni
jesteśmy niekiedy do popadania w przesadną dumę z osiągnięć
człowieka, zapominając o tym, jak mało wiemy o istocie naszego
człowieczeństwa, a więc o zjawiskach psychicznych. Zjawiska te mogą
być analizowane na różnych poziomach, na przykład psychologicznym,
neurofizjoligicznym lub biochemicznym i molekularnym. Stosunkowo
najpełniejszy jest psychologiczny opis zjawisk psychicznych i
prawidłowości w nich występujących.
Znamy rodzaje występujących procesów psychicznych, ich przebieg,
wzajemne zależności, zakres występowania zaburzeń w różnych
warunkach itp. Chociaż nie wiemy, na czym właściwie polegają procesy
myślowe, nie mamy wątpliwości, że człowiek myśli, wiemy, jak
doskonalić te i inne procesy psychiczne oraz jak je praktycznie
wykorzystywać. Jest to więc w pewnym sensie opis zewnętrzny zjawisk,
którymi w znacznym stopniu możemy sterować i wywoływać je na
żądanie. Znacznie mniej pewnie czujemy się jednak przy próbach
prowadzenia podobnej analizy na poziomie neurofizjologicznym. Tutaj,
mimo wysiłków czynionych w różnych laboratoriach i pracowniach
eksperymentalnych, nasza wiedza jest już znacznie uboższa, jeśli nie
wręcz elementarna.
Żaden neurofizjolog swoimi metodami nie odróżni na przykład
myślenia twórczego od odtwórczego, nie wywoła także myślenia na
określony temat. Jeszcze gorzej prezentuje się nasza wiedza i
umiejętności badania i kształtowania procesów psychicznych na
poziomie biochemicznym, molekularnym. Te niedostatki naszej wiedzy
nie powstrzymają nas jednak od wychowywania, kształcenia, kierowania
innymi ludźmi, sądzenia ich, rozwijania reklamy i propagandy, a także
leczenia psychiatrycznego polegającego często na ingerencji środkami
farmakologicznymi lub innymi w bliżej nie rozpoznany ustrój.
Na tym tle zjawiska hipnotyczne i ich ewentualne wykorzystywanie dla
celów poznawczych lub terapeutycznych nie rysują się wcale najgorzej.
Argumenty, że stosowanie hipnozy jest działaniem na terenie zbyt słabo
poznanym, stają się argumentami, które można równie dobrze odnieść
do wszelkich innych form oddziaływania na człowieka. Inaczej mówiąc,
zakres naszej wiedzy na temat zjawisk hipnotycznych jest dostatecznie
duży, aby móc te zjawiska wywoływać i wykorzystywać w sposób nie
narażający człowieka na żadne niebezpieczeństwa, chociaż
równocześnie z poczuciem niedostatku naszej wiedzy w tym zakresie i
potrzebą jej ciągłego wzbogacania.
Wiele współczesnych nauk dokonało zasadniczego postępu od połowy
XIX w. w związku z pojawieniem się nowego nurtu filozoficznego –
empiryzmu. Gwałtowny rozwój badań eksperymentalnych, realizowanych
przy coraz bardziej doskonałej metodologii, zamienił wiele
spekulatywnych twierdzeń w dowody naukowe, eliminując równocześnie
twierdzenia fałszywe. Badania eksperymentalne wprowadzono także
szerokim frontem do psychologii, poddając zjawiska psychiczne
człowieka najrozmaitszym ścisłym pomiarom. Dosyć szybko przekonano
się jednak, że przykładanie rożnych "miarek" do psychiki człowieka
stwarza trudności większe niż na przykład te, które miałby ktoś próbujący
szkolną linijką dokonać wszechstronnych pomiarów swobodnie
rosnącego i poruszanego wiatrem drzewa.
Obecnie coraz większa grupa psychologów zdaje sobie sprawę z
faktu, że nadzieje na poznanie złożoności psychiki człowieka metodami
eksperymentalnymi były wielce iluzoryczne. Zgromadzono, co prawda,
wiele szczegółowych danych eksperymentalnych, ale równocześnie
coraz wyraźniej zarysowuje się impas w tych badaniach, ponieważ do
zrozumienia funkcjonowania pojedynczego człowieka (lub nawet grup
ludzkich) potrzebna jest koncepcja całościowa, a takiej dotąd nie ma,
niezależnie od kolejnych pojawiających się teorii.
Zjawiska hipnotyczne, jako szczególny rodzaj zjawisk psychicznych,
podlegają tym samym regułom i ograniczeniom badawczym. Od wielu lat
wyróżnia się hipnozę eksperymentalną i hipnozę kliniczną. Nazwy
sugerują, że ten pierwszy dział poświęcony jest eksperymentalnym
badaniom nad zjawiskiem hipnozy, podczas gdy w drugim dziale zawarta
jest wiedza i umiejętności w zakresie praktycznego stosowania hipnozy
w medycynie. Wprowadzając taki podział liczono także na to, że
osiągnięcia w badaniach nad hipnozą przełożone zostaną na język
praktyki klinicznej, a doświadczenia i potrzeby pracy klinicznej będą
stymulowały wdrażanie nowych badań. Taki podział ról i kompetencji
wśród osób zajmujących się zawodowo hipnozą jest najzupełniej
logiczny i wydaje się, że powinien przynosić dobre efekty. Czy jest tak
jednak rzeczywiście?
Współczesna metodologia badań wypracowuje z każdym rokiem coraz
bardziej szczegółowe zasady przeprowadzania wszelkich dowodów
naukowych. Coraz bardziej wyrafinowane metody statystyczne
pozwalają na swobodne i wielokierunkowe analizy uzyskiwanych
wyników. Ciągle wszakże obowiązują reguły podstawowe, jak chociażby
te, że eksperyment naukowy musi przebiegać w warunkach ściśle
kontrolowanych i musi być powtarzalny. Niespełnienie już chociażby tych
warunków uniemożliwia (zgodnie z obowiązującymi aktualnie regułami)
wyprowadzanie twierdzeń mających rangę dowodu naukowego.
Każde badanie naukowe powinno być realizowane zgodnie z góry
przyjętym planem eksperymentu. D. T. Campbell podaje, że plan taki
musi spełniać kryterium trafności wewnętrznej i zewnętrznej. Odnośnie
do trafności wewnętrznej chodzi o to, aby główna zmienna niezależna
rzeczywiście zadziałała na zmienną zależną. Nastąpi to jedynie
wówczas, gdy plan eksperymentu został ułożony stosownie do przyjętej
hipotezy badawczej, kontrolowano wszystkie uboczne zmienne
niezależne oraz jeśli badacz efektywnie manipulował główną zmienną
niezależną. Wspomniana tutaj manipulacja główną zmienną niezależną
ma polegać na tym, aby wpływ tej zmiennej na zmienną zależną
przekroczył próg zakłóceń wytwarzanych przez występowanie innych
zmiennych niezależnych. Natomiast trafność zewnętrzna przyjętego
planu eksperymentu powinna wyrażać się tym, aby podzakresy wartości
zmiennych występujące w badaniu były reprezentacyjne dla zakresów
wartości zmiennych występujących w interesującej badacza populacji
oraz aby badacz miał pewność, dla jakiego zakresu populacji są
reprezentacyjne wyprowadzone z badania wnioski. Wśród głównych
czynników zakłócających trafność wewnętrzną planu eksperymentu
wymienia się:
a) zdarzenia występujące w okresie od początku do końca czynności
badawczych, które nie były przewidywane przez badacza i objęte jego
planem działania eksperymentalnego,
b) rozwój organizmu w trakcie trwania eksperymentu,
c) interferencyjny wpływ pomiaru początkowego zmiennej zależnej,
przeprowadzonego przed wprowadzeniem głównej zmiennej niezależnej,
d) stronniczość (niekoniecznie uświadomiona) w doborze osób do
porównywanych ze sobą grup.
Natomiast trafność zewnętrzna planu eksperymentu może być
zakłócona przez:
a) efekt uwrażliwienia osób badanych w wyniku przeprowadzenia
wstępnych pomiarów na tematykę badań, wskutek czego osoby te mogą
być niereprezentacyjne dla tej populacji, którą mają reprezentować,
b) efekt interakcji zachodzącej między stronniczą selekcją osób a
zmienną eksperymentalną, polegający ma tym, że wyniki stają się
niereprezentacyjne dla populacji, wskutek na przykład dobrania do jednej
z grup osób o wyższej podatności na hipnozę, podczas gdy populacja
składa się z osób o zróżnicowanej podatności.
Przedstawione wyżej zasady i niebezpieczeństwa odstąpienia od nich
bynajmniej nie wyczerpują warunków ograniczających swobodę działań
badawczych. Spróbujmy zatem zastanowić się nad tym, jak można
spełnić tego rodzaju warunki przy prowadzeniu badań nad hipnozą?
Istotą każdego typowego procesu hipnotyzowania jest daleko idąca
improwizacja polegająca na tym, że hipnotyzujący obserwuje reakcje
hipnotyzowanego i odpowiednio dostosowuje własne postępowanie do
wywołania zamierzonego wstępnie celu, tj. stanu hipnotycznego. W
związku z tym takie bezpośrednie oddziaływania hipnotyczne są w
każdym przypadku nieco inne i to nawet wówczas, gdy mamy do
czynienia z osobą już uprzednio wielokrotnie hipnotyzowaną. Inaczej
mówiąc osoba przystępująca do indukcji hipnotycznej ma jedynie ogólny
plan zamierzonych czynności, których tempo, a niekiedy także kolejność
będą modyfikowane w zależności od reakcji osoby hipnotyzowanej.
Postępowanie takie z góry wyklucza możliwość dokładnego powtórzenia
procesu hipnotyzacji, nawet przez tę samą osobę, a cóż dopiero przez
innego hipnotyzera.
Istotą indukcji hipnotycznej jest specyficzna interakcja zachodząca
między hipnotyzującym a hipnotyzowanym, interakcja niepowtarzalna.
Problem ten w badaniach laboratoryjnych nad hipnozą próbuje się na
ogół rozwiązać w ten sposób, że indukcji hipnotycznej dokonuje się przy
użyciu nagrania magnetofonowego, lub nawet z wykorzystaniem bardziej
złożonej aparatury dostarczającej zespołu bodźców wzrokowych i
słuchowych. Czy aby na pewno mamy wówczas do czynienia z hipnozą?
Obrońcy tych metod twierdzą, że tak i jest to jedyna droga
zapewniająca powtarzalność i pełną kontrolę w eksperymencie. Idąc
dalej tą drogą stosuje się równie mechanicznie różnego rodzaju pomiary
przyjęcia i realizacji określonej sugestii, na przykład lekkości ręki i jej
uniesienia w górę. Można wówczas zmierzyć jedną z owych "miarek", o
ile centymetrów ręka została uniesiona przez poszczególnych członków
grupy, jaka jest średnia w grupie, jakie odchylenie standardowe i jak się
te wyniki mają do wyników uzyskanych przez inne grupy. Nie ukrywajmy
jednak, że tego rodzaju eksperymenty (a prowadzi się wiele podobnych)
nie wzbudzają entuzjazmu w tych, którzy mają także kontakt z hipnozą
kliniczną i zdają sobie sprawę, na jakie pytania, trzeba odpowiedzieć,
aby podnieść na wyższy poziom praktyczne zastosowania hipnozy.
Będąc świadkiem eksperymentów wykorzystujących nagranie
magnetofonowe zadawałem sobie z reguły dwa pytania: ile z poddanych
temu eksperymentowi osób mogłoby uzyskać znacznie głębsze stadium
hipnozy, gdyby nagranie (nie mówiąc już o "żywym" hipnotyzerze) było
lepiej dopasowane do ich indywidualnych preferencji, a nie
przygotowane w formie "przeciętnej" dla grupy. Drugie z zadawanych
sobie pytań miało naturę bardziej złożoną i dotyczyło tego, czy wszelkie
formy hipnotyzowania pomijające bezpośredni wpływ hipnotyzera nie
"gubią" czegoś istotnego dla zjawisk hipnotycznych, czegoś, co nie
mieści się już w pojęciu sugestii, a określiłbym chwilowo jako
imponderabilia.
Próbuje się niekiedy ominąć przedstawioną wyżej trudność,
prowadząc eksperymenty w ten sposób, że hipnotyzowanie wykonywane
jest indywidualnie, w bezpośrednim kontakcie hipnotyzującego z osobą
badaną, a zasadniczego eksperymentu dokonuje się już w stanie
hipnozy. Pomijając fakt, że postępowanie takie jest znacznym
złagodzeniem rygoryzmu metodologicznego, nie unika się równocześnie
dalszych trudności związanych z występowaniem czynników
zakłócających trafność wewnętrzną planu eksperymentu. Stan hipnozy
nie jest bowiem stanem statycznym i wymaga swoistego podtrzymania,
ciągłej kontroli i ukierunkowywania. Przez cały czas tego stanu ujawniają
się także właściwości indywidualne osoby zahipnotyzowanej,
wymagające odpowiednich reakcji ze strony prowadzącego hipnozę. Tak
więc nie wydaje się możliwe, aby przeprowadzać standardowe, jednolite
eksperymenty z różnie reagującymi osobami, zadowalając się samym
faktem, że zostały one indywidualnie wprowadzone w stan hipnozy (o
różnej zresztą głębokości) i traktując ten stan jako punkt wyjścia do
eksperymentu.
Zakłócające na plan eksperymentu działają także inne czynniki, jak
chociażby ten, że przebieg hipnozy u tych samych osób jest różny, w
zależności od niezmiernie trudnych do uchwycenia zmian w warunkach
zewnętrznych i wewnętrznych. Pierwsza hipnotyzacja obciążona jest tu
na ogół różnymi dodatkowymi emocjami i oczekiwaniami w związku z
nowością tej sytuacji. W kolejnych postępowaniach natomiast odgrywa
bliżej nie określoną rolę czynnik doświadczenia, a także zapewne –
uczenie się.
Niezbyt często, ale jednak zdarza się, że osoby dobrze reagujące na
hipnozę w kolejnym postępowaniu (z nieuchwytnych przyczyn) reagują
znacznie słabiej. Bywa też odwrotnie – osoba uzyskująca dotychczas
stosunkowo płytki stan hipnotyczny nieoczekiwanie zaczyna wykazywać
zdolność wchodzenia w głęboką hipnozę, aby po kilku eksperymentach
znów tę zdolność zatracić. Łatwo wyobrazić sobie, jak bardzo podobne
reakcje potrafią zakłócić plan eksperymentu realizowanego w ramach
badań grupowych.
Nieco łatwiej można przy tej problematyce zachować rygory związane
z trafnością zewnętrzną planu eksperymentu, chociaż i tutaj działa
przynajmniej jeden czynnik bardzo w tym przeszkadzający. Chodzi o to,
że indywidualna podatność na hipnozę jest bardzo zróżnicowana,
prawdopodobnie zgodnie z krzywą rozkładu normalnego. W pełnej
reprezentacji populacji znajdują się więc osoby całkowicie niepodatne na
hipnozę, wykazujące tę podatność w różnym stopniu i takie, które mają
zdolność uzyskiwania głębokiej hipnozy. Różnice pomiędzy
poszczególnymi stopniami podatności na hipnozę są, jak się wydaje, nie
tylko ilościowe, ale także jakościowe. Sprawa ta będzie jeszcze
omówiona w dalszej części, obecnie warto jednak zasygnalizować fakt,
że stan głębokiej hipnozy (zwany przez niektórych hipnozą prawdziwą)
charakteryzuje się nowymi jakościowo zjawiskami psychicznymi, nie
występującymi nawet w "lekkiej" postaci w płytszych stanach hipnozy.
Mamy więc tutaj do czynienia tyle z płynnym przejściem od hipnozy
średnio głębokiej do głębokiej, ale raczej ze zjawiskiem "skoku"
jakościowego w obrębie zjawisk psychicznych. Powstają zatem pytania
dotyczące możliwości generalizowania uzyskanych wyników.
Większość autorów przyjmuje, że osób zdolnych do uzyskania stanu
głębokiej hipnozy jest w normalnej populacji 10–20% i jest to z racji
swoich właściwości psychicznych specjalna grupa, w dodatku nie
wykazująca jednorodności wewnętrznej. Wyniki wszelkich badań
prowadzonych z tą grupą osób nie mogą być w żaden sposób
przenoszone na całą populację, a niekiedy nawet wyniki jednej osoby z
tej grupy są na tyle unikalne, że trudno je porównywać z reakcjami
innych osób tej samej grupy. Doceniali ten fakt na swój sposób spirytyści
i niektórzy badacze zjawisk parapsychicznych, wykorzystujący do swoich
eksperymentów osoby o szczególnie wysokiej podatności na hipnozę
(medium hipnotyczne). Dla nich "medium" z samego założenia było kimś
o szczególnych właściwościach, kogo reakcje są jedyne w swoim
rodzaju. Wynikał stąd oczywisty kłopot w udowodnieniu prawdziwości
wielu zjawisk i ich odrzucanie przez oficjalną naukę domagającą się
dowodów empirycznych, w pełni kontrolowanych i porównywalnych.
O wiele mniej trudności tego rodzaju powstaje przy badaniu osób
charakteryzujących się niższymi poziomami podatności na hipnozę, nie
osiągających stadium hipnozy głębokiej. Badania te, niewątpliwie ważne
również dla praktyki klinicznej, nie zaspokajają jednak w pełni naszych
oczekiwań związanych z chęcią poznania zjawiska hipnozy. Prowadzone
są więc mimo wszystko różnorodne badania z osobami znajdującymi się
w stanie głębokiej hipnozy z ominięciem zarysowanych tutaj trudności w
dwojaki sposób.
Jedną z możliwości dochodzenia do wartościowych uogólnień stwarza
stosowana dość często w medycynie i psychologii klinicznej metoda
znana jako "studium przypadku". Świadomie wówczas rezygnuje się z
badań zbiorowych, grupowych na rzecz pogłębionej, szczegółowej
analizy funkcjonowania pojedynczych osób. Poprzez zachowanie
jednolitych kryteriów i stosowanie innych jeszcze reguł możliwa staje się
po pewnym czasie analiza zbiorcza takich indywidualnie opracowanych
przypadków. W ten sposób udało się rozpoznać i opisać wiele zjawisk
towarzyszących głębokiej hipnozie, a także zarysować istniejące w tym
zakresie prawidłowości. Na przykład wniosek dotyczący tego, że
człowiek zahipnotyzowany nie przekracza w swym zachowaniu
zinterioryzowanych norm moralnych, mógł być wyprowadzony po
dokonaniu wielu różnych eksperymentów, nawet przy różnych metodach
i różnym poziomie głębokości hipnozy – po prostu nigdy, w żadnych
warunkach te normy nie były przekraczane i ten fakt można już
traktować jako dowiedziony w sensie naukowym.
Warto jednak pamiętać o tym, że w nauce obowiązuje przede
wszystkim zasada dowodzenia, że "coś" jest, a nie, że "czegoś" nie ma.
W przeciwnym razie stanęlibyśmy przed koszmarną koniecznością
dowodzenia nieobecności wielu rzeczy, marnotrawiąc czas i wysiłek
badawczy. (Pewien mój znajomy psychiatra, znany z kpiącego podejścia
do współczesnej metodologii badań twierdzi, że fakt nieobecności
krasnoludków nie został nigdy naukowo dowiedziony, ponieważ nie
przeprowadzono dotąd badań dziesięciu tysięcy grzybów pod tym kątem,
czy nie znajdują się pod nimi jakieś skrzaty). Warto, aby o tym pamiętali
niektórzy badacze hipnozy, "zastraszeni" różnymi pytaniami i zarzutami
stawianymi niekiedy przez sceptyków wobec tej metody.
Drugim sposobem prowadzenia interesujących i wartościowych
poznawczo badań w zakresie hipnozy eksperymentalnej jest podejście
polegające na konstruowaniu planów eksperymentów w taki sposób, aby
stan hipnotyczny mógł być traktowany jako zmienna niezależna.
Możliwości takie powstają na przykład wówczas, gdy badanie dotyczy
przebiegu procesów psychicznych (spostrzegania, pamięci, myślenia
itd.) (człowieka zahipnotyzowanego, a uzyskane w ten sposób wyniki są
porównywane ze znanymi już wynikami badań przeprowadzonych z
osobami nie będącymi w stanie hipnozy.
Liczne i wszechstronne badania psychologiczne, jakie
przeprowadzono z ludźmi "na jawie", mogą więc być powtórzone^ (z
zachowaniem odpowiednich rygorów metodologicznych) w stanie
hipnozy, a różnice w uzyskanych wynikach można już w sposób w pełni
uprawniony interpretować jako rezultat hipnozy. Jest to więc sposób
pośredniego badania natury stanu hipnotycznego,, poprzez poznawanie
jego wpływu na znane już skądinąd zjawiska i procesy psychiczne. Ten
sposób prowadzenia badań jest obecnie intensywnie rozwijany i to nie
tylko ze względów czysto poznawczych, ale także z tego powodu, że
wynikające stąd wnioski są użyteczne praktycznie w zakresie
wybiegającym znacznie poza zainteresowania medycyny. Dotyczy to dla
przykładu takich zagadnień, jak przebieg procesów motywacyjnych w
stanie hipnozy, tempo uczenia się, rozwój działalności twórczej i wielu
innych. Optymalizacja procesów motywacyjnych poprzez odpowiedni
zabieg hipnotyczny może być natomiast przydatna w procesie
rehabilitacji, terapii odwykowej, ale także przy uczeniu się, trenowaniu
dyscypliny sportowej i w wielu innych sytuacjach życiowych.
W celu uniknięcia nieporozumień należy jednak już w tym miejscu
wyraźnie podkreślić, że nawet najbardziej umiejętnie przeprowadzony
zabieg hipnotyczny nie przekroczy bariery praw naturalnych. Niewidomy
nie zacznie widzieć (chyba, że była to ślepota histeryczna), słaby
fizycznie nie stanie się siłaczem (chociaż może podźwignąć ciężar
większy mima jawie, poprzez pełniejsze wykorzystanie mięśni), a
człowiek nie umiejący dotąd jeździć na nartach, nie zjedzie efektownie z
górskiego stoku (chociaż może w pełni przeżyć halucynacyjnie taki
zjazd).
Wszystkie prowadzone uprzednio i aktualnie badania nad hipnozą
systematycznie wzbogacają naszą wiedzę o tych zjawiskach. Nie
ukrywajmy, że jest to wiedza dotycząca głównie opisu występujących w
tym stanie zjawisk, licznych wariantów szczegółowych i różnic
indywidualnych. Ciągle jednak bardzo mało wiemy o naturze hipnozy, co
– jak już podkreślałem – jest typowe dla całej naszej wiedzy na temat
zjawisk psychicznych występujących u człowieka. Pomiary fizjologiczne
również nie rozwiązują tego problemu, ponieważ informują o tym, co się
dzieje w organizmie człowieka zahipnotyzowanego, ale nie wyjaśniają,
dlaczego te zjawiska mają miejsce. Jest to ten sam problem, jaki istnieje
przy zgłębianiu natury wszelkich zjawisk psychosomatycznych i
somatopsychicznych. Nie wniosły dotąd zbyt wiele badania czynności
bioelektrycznej mózgu człowieka zahipnotyzowanego. Przez wiele lat
wiedziano jedynie tyle, że w tak zwanej "hipnozie aktywnej" zapis EEG
jest identyczny z zapisem typowym dla człowieka w stanie czuwania, a w
"hipnozie sennej" identyczny z zapisem człowieka śpiącego. Dopiero
najnowsze i najbardziej czułe aparaty EEG zarejestrowały pewne cechy
charakterystyczne w zapisie człowieka znajdującego się w stanie
hipnozy. Jest to jednak kolejny element wiedzy opisującej zjawisko, a nie
wyjaśniającej jego mechanizm.
Optymizm badawczy pozwala oczekiwać, że zjawiska te zostaną w
końcu całkowicie zrozumiane i rozpoznane. Być może nastąpi to
równocześnie z poznaniem natury wszelkich zjawisk psychicznych,
niezależnie od tego, czy występują one w stanie czuwania, snu
fizjologicznego, czy też w stanie hipnozy. Z pewnością jednak spore luki
w naszej wiedzy powinny skłaniać do dalszych poszukiwań badawczych,
być może nawet z odrzuceniem krępującej te badania współczesnej
metodologii, jeśli udałoby się wypracować inny wiarygodny sposób
dochodzenia prawdy.
Rozdział trzeci
CHARAKTERYSTYKA ZJAWISK WYSTĘPUJĄCYCH W HIPNOZIE
Istnieje wiele rozmaitych sposobów wprowadzania w stan hipnozy, ale
wszystkie one mają wspólny początek, polegający na nawiązaniu
specyficznego kontaktu psychicznego między osobą hipnotyzującą a
hipnotyzowanym (lub grupą hipnotyzowanych osób). Reguła ta
występuje nawet w tak szczególnych odmianach hipnozy, jak:
autohipnoza, hipnoza wywołana przy użyciu odpowiednio
skonstruowanej aparatury oraz w przypadkach hipnozy samoistnej,
sytuacyjnej.
W autohipnozie możliwe są dwa warianty. Wariant częściej spotykany
polega na .tym, że w czasie eksperymentów lub zabiegów "klasycznie"
przebiegających hipnotyzujący uczy hipnotyzowanego reagowania na
określone bodźce stanem hipnotycznym po to, aby mógł on
samodzielnie przeprowadzać stosowne postępowanie, wartościowe
poznawczo lub terapeutycznie. Autohipnoza tego rodzaju jest więc
kombinacją określonego treningu reakcji z sugestiami pohipnotycznymi,
realizowanymi przy większym lub mniejszym zakresie rzeczywistej
samodzielności hipnotyzowanego. Istnieje także możliwość dojścia
drogą odpowiednich ćwiczeń do wprawy w autohipnozie rzeczywiście w
pełni samodzielnej, w której jest się równocześnie zarówno
.hipnotyzującym, jak i hipnotyzowanym. W tym przypadku również
potrzebne jest "nawiązanie kontaktu psychicznego z samym sobą".
Sformułowanie to może wydawać się dziwne, lub nawet paradoksalne,
osobom, które nie zapoznawały się bliżej z technikami medytacyjnymi
lub chociażby z treningiem autogennym. Nie wdając się w tym miejscu w
dokładniejszą analizą takich możliwości, pragnę zapewnić czytelników
powątpiewających, – czy jest to możliwe, że takie działania od dawna
wykorzystywane , są w psychoterapii, nie mówiąc już o doświadczeniach
zawartych w filozofii Wschodu.
Hipnotyzowanie za pomocą aparatury, wprowadzone przez niektórych
badaczy dla zobiektywizowania eksperymentu, bywa także stosowane w
niektórych ośrodkach dla oszczędności czasu osób hipnotyzujących. W
takich przypadkach zawsze jednak hipnotyzowany zostaje odpowiednio
poinformowany, czego powinien oczekiwać, wypracowuje się w nim
odpowiednie nastawienie, co również jest formą nawiązania
specyficznego kontaktu psychicznego. Najsłabiej jest dotąd rozpoznany
fenomen hipnozy samoistnej, sytuacyjnej. Najprawdopodobniej jest to
szczególna odmiana nie zaplanowanej świadomie autohipnozy,
powstającej w warunkach przypadkowego zadziałania bodźców
doprowadzających do ograniczenia świadomej kontroli nad rutynowymi
czynnościami. Podaje się w takich przypadkach przykłady kierowców,
którzy przebyli swoim pojazdem niekiedy wielosetkilometrowe trasy
autostradą, nie pamiętając przebytej drogi, doznając w międzyczasie
różnych halucynacji (często erotycznych). Niektórzy autorzy twierdzą, że
samoistnej hipnozie ulega wielu ludzi i to często (na przykład podczas
oglądania telewizji), inni natomiast zapatrują się na tę sprawę bardziej
sceptycznie, uważając, że występujące ograniczenia świadomej kontroli
nad zachowaniem nie mają cech stanu hipnotycznego.
Nawiązanie kontaktu psychicznego między hipnotyzującym a
hipnotyzowanym należy traktować jako pierwszą fazę procesu
hipnotyzacji, ważną dlatego, że w razie jej braku lub nieprawidłowego
przebiegu (na przykład braku zaufania, niechęci itp.) proces hipnozy
może być zakłócony lub zgoła nieudany. W odpowiednich badaniach
wykazano, że negatywne lub obojętne nastawienie emocjonalne osoby,
która ma być hipnotyzowana, do hipnotyzującego prowadzi do płytszej
hipnozy niż w przypadku, gdy nastawienie to jest wyraźnie pozytywne.
Powyższe rezultaty badań są jednym z wyraźnych sygnałów
wskazujących na to, że zgłębianie tajemnic hipnozy powinno w
poważnym stopniu uwzględniać analizę tej specyficznej interakcji
emocjonalno-społecznej, jaka się wówczas tworzy.
Ważnym procesem wstępnym indukcji hipnotycznej jest także
wspomniane już nastawienie osoby hipnotyzowanej do hipnozy, jej
przebiegu, oczekiwanych doznań, własnego zachowania w trakcie
hipnozy itp. Najogólniej mówiąc przebieg hipnozy jest zwykle zgodny z
tym właśnie nastawieniem i oczekiwaniami, z tym jednak, że nie należy
zapominać, iż człowiek ma także dość często nie uświadomione
pragnienia i oczekiwania, które mogą się ujawnić (z pozoru
nieoczekiwanie) właśnie w stanie hipnozy. Dlatego dość często zdarzają
się sytuacje, że osoby głośno powątpiewające w możliwość wystąpienia
u nich zjawisk hipnotycznych okazują się bardzo podatne na ten stan,
powiedzielibyśmy – chętnie w niego wchodzą, realizując swoje ukryte,
nie uświadomione pragnienia.
Bywa też odwrotnie, osoby z pozoru bardzo skłonne do współpracy,
okazują się bardzo oporne, wyolbrzymiają zakłócający wpływ czynników
zewnętrznych itp. Przeżycia hipnotyczne osób prymitywnych są na ogół
proste, konkretne, a doznania osób charakteryzujących się bujną
wyobraźnią i skłonnością «do marzeń – bogate, kolorowe, często
rozbudowane nawet poza zakres podawanych sugestii.
W niektórych badaniach eksperymentalnych nad hipnozą oraz zawsze
w hipnoterapii wytworzenie odpowiedniego nastawienia u osoby
przygotowywanej do hipnozy jest stałym elementem postępowania.
Nastawienie takie wytwarza się w odpowiednio prowadzonej rozmowie
zawierającej zarówno informacje na temat zjawiska hipnozy, jak i jawne
lub ukryte sugestie dotyczące oczekiwanych reakcji. Realizowane są w
ten sposób co najmniej dwa cele równocześnie: obniżenie lub zniesienie
lęku przed nieznanym zespołem zjawisk oraz nadanie wstępnego
kierunku i określonego porządku reakcjom hipnotycznym.
W przeciwieństwie do niektórych form dawnej hipnozy estradowej,
wykorzystującej często lęk (na przykład przed ekspozycją społeczną), w
indukcji hipnotycznej przeprowadzanej współcześnie staramy się zawsze
o to, aby pacjent lub osoba badana nie przeżywali tej destruktywnej w
istocie emocji. Znaczenie nastawienia dla przebiegu hipnozy można
zobrazować przykładami "potknięć", jakie mi się zdarzyły.
Wypracowując nastawienie do hipnozy u jednego z pacjentów
podkreśliłem, najprawdopodobniej nazbyt mocno, że stanowi temu
towarzyszy znaczne rozluźnienie mięśni, przyjemna miękkość całego
ciała. W tym okresie, dysponując jedynie skromnie wyposażonym
gabinetem, prowadziłem hipnozę najczęściej w ten sposób, że pacjent
siedział na zwykłym, niezbyt wygodnym krześle. W pewnym momencie
przeprowadzania, indukcji hipnotycznej ze zdziwieniem, a nawet
przestrachem zauważyłem, że pacjent uzyskuje tak znaczne rozluźnienie
mięśni, iż przechylą się niebezpiecznie, zsuwając się z krzesła. Podparty
z jednej strony po chwili zaczął przechylać się w innym kierunku, co
uniemożliwiło dalsze prowadzenie zabiegu i konieczność jego
przedwczesnego zakończenia.
W innym przypadku, mając mało czasu, wyjaśniłem krótko pacjentowi,
że w czasie zabiegu, jaki z nim przeprowadzę, zostanie wprowadzony w
stan podobny do snu. Był to prosty wiejski chłopak, który przyjechał do
dużego miasta z pełnym zaufaniem, że tutaj zostanie uwolniony od
gnębiących go czynnościowych zaburzeń seksualnych. Moją wstępną
informację potraktował więc dosłownie i wkrótce po rozpoczęciu indukcji
hipnotycznej zapadł w sen fizjologiczny, głośno i miarowo chrapiąc. Po
krótkim wahaniu kontynuowałem jednak zabieg, podając odpowiednie
sugestie terapeutyczne, co brzmiało dość dziwnie w zestawieniu z jego
głośnym chrapaniem. Proces dehipnotyzacji przebiegał sprawnie, co
wskazywało na to, że pacjent pozostawał jednak przez cały czas ze mną
w kontakcie psychicznym typowym dla hipnozy, a nie istniejącym
podczas zwykłego snu fizjologicznego. Potwierdziło się to także później,
gdy przy następnej wizycie pacjent poinformował mnie o ustąpieniu
zaburzeń seksualnych i zrealizowaniu sugestii pohipnotycznych.
Przykłady te skłaniają do kilku refleksji ważnych, jak się wydaje, z
praktycznego punktu widzenia. Po pierwsze, niezależnie od rozwoju
wydarzeń hipnotyzujący musi przez cały czas panować nad sytuacją i
nie może pozwolić sobie na przedwczesne wyjście z roli, jeśli procedura
nie została w pełni zakończona. Po drugie, prowadzenie hipnozy zawsze
jest związane z koniecznością improwizacji, niezależnie od ogólnie
przyjętego planu postępowania. Wreszcie po trzecie, hipnoza nie jest
snem, chociaż z takim właśnie nastawieniem wielu pacjentów przychodzi
na zabieg. Jeśli są to osoby uzyskujące stan hipnozy głębokiej, to
powstaje u nich opisana wyżej kombinacja snu fizjologicznego ze
stanem hipnotycznym. Częściej jednak spotyka je zawód – nie spały i
traktują to jako "dowód", że zabieg się nie udał. Po zanalizowaniu
wpływu nastawienia na przebieg hipnozy konieczne jest więc ustalenie,
jaka jest wiedza pacjenta na temat tych zjawisk i związane z tym jego
oczekiwania. Dopiero po przekazaniu odpowiednich informacji
korygujących tę wiedzę można mieć nadzieję, że zabieg hipnotyczny nie
będzie źródłem nieporozumień.
Z badań eksperymentalnych wynika, że osoby które widziały, jak
przebiega hipnoza, mają skłonność do nieświadomego naśladowania
reakcji zaobserwowanych u innych. Nie należy także zapominać o
korzystnym lub niekorzystnym wpływie rozmów, jakie prowadzą na ten
temat ze sobą mniej i bardziej doświadczeni pacjenci w poczekalni.
Rozmowa wstępna z pacjentem przygotowywanym do zabiegu
hipnoterapeutycznego stanowi także fragment tak zwanego
"strukturowania sytuacji". Przez pojęcie to rozumie się różne czynności
zmierzające do wytworzenia odpowiedniego raportu psychicznego
pomiędzy hipnotyzującym a hipnotyzowanym. Dobór odpowiednich
środków psychologicznych jest w tym miejscu uzależniony od stylu pracy
hipnotyzującego, a przede wszystkim od tego, jakiej zamierza użyć
techniki indukcji hipnotycznej. Stosuje się niekiedy rozróżnienie hipnozy
"ojcowskiej" i "macierzyńskiej", odzwierciedlające rodzaj interakcji
psychoterapeutycznej, zawierającej w różnych proporcjach elementy
autorytarne lub partnerskie.
Hipnoza "ojcowska" (autorytarna) polega na świadomie silnym
zdominowaniu pacjenta, dążeniu do podporządkowania swoim
poleceniom wszystkich jego reakcji (oczywiście w zakresie
ograniczonym etyką zawodową i możliwościami samej hipnozy).
Hipnoza "macierzyńska" natomiast (partnerska) prowadzona jest z
daleko idącym zaangażowaniem pacjenta do współpracy w wyzwalaniu
poszczególnych reakcji hipnotycznych. W tej formule niekiedy nawet
hipnotyzujący prosi pacjenta o pewne zachowania (na przykład
wyobrażenie sobie określonej sytuacji), dając mu przez cały czas do
zrozumienia, że wywołanie stanu hipnotycznego zależy głównie od niego
samego. W istocie ten rodzaj hipnozy przybiera często postać
autohipnozy pacjenta, delikatnie nadzorowanej i ukierunkowywanej
przez terapeutę. Pomiędzy tymi skrajnymi formami prowadzenia hipnozy
istnieją, oczywiście, warianty pośrednie. Sposób postępowania jest
wyznaczony celem, który zamierza się osiągnąć, właściwościami
psychicznymi pacjenta oraz ogólnym stylem postępowania
hipnotyzującego, wynikającym z jego osobowości.
Na podstawie obserwacji typowego postępowania różnych
hipnoterapeutów skłonny jestem twierdzić, że ten ostatni z wymienionych
czynników (osobowość hipnoterapeuty) odgrywa zasadniczą rolę w
wyborze metody, aczkolwiek każdy bardziej doświadczony specjalista w
tym zakresie dysponuje na ogół różnymi technikami indukcji
hipnotycznej.
Postępowanie partnerskie, zachęcające pacjenta do współpracy,
zalecane jest na ogół w odniesieniu do osób lękowych oraz takich, które
powinny ćwiczyć własną aktywność i nabierać wiary w swoje możliwości.
Te same cele można jednak, jak sądzę, osiągnąć poprzez właściwie
dokonaną formułę autorytarną, chociaż poprzez inne mechanizmy
psychologiczne. Ostateczną miarą powodzenia terapii jest, jak zawsze,
efekt końcowy, a ten, tak w hipnoterapii jak i w innych postępowaniach
leczniczych, bywa osiągany różnymi drogami.
Autorytarny lub partnersko-współpracujący styl prowadzenia hipnozy
wymaga jednak wytworzenia stosownego kontaktu psychicznego między
terapeutą a pacjentem, interakcji bardziej "pochyłej" lub "poziomej".
Służą temu możliwości zawarte w strukturowaniu sytuacji. Na przykład
terapeuta może polecić pacjentowi zajęcie określonej pozycji lub
poprosić o to, by usiadł (położył się) wygodnie. Może od początku
narzucać pacjentowi swoje wymagania i przeciwstawiać się wszelkim
inicjatywom własnym pacjenta lub, przeciwnie, pobudzać jego inicjatywę.
W ostateczności postępowanie autorytarne zmierza do stopniowego
podporządkowania swoim poleceniom i sugestiom procesów
psychicznych pacjenta i jego reakcji, w możliwie jak najpełniejszym
zakresie. W postępowaniu partnersko-współpracującym pacjent sam
(przy pomocy hipnoterapeuty) uzyskuje stopniowo coraz większy wpływ
na własne procesy psychiczne i reakcje.
W każdym typie indukcji hipnotycznej chodzi jednak o to, aby
doprowadzić do istotnych zmian w percepcji – znacznego ograniczenia w
spostrzeganiu bodźców zewnętrznych. Dlatego istotnym elementem
indukcji hipnotycznej jest sterowanie procesem uwagi w taki sposób, aby
koncentrowała się ona na sugestiach podawanych przez
hipnotyzującego. Proces ten przebiega na ogół stopniowo, chociaż
możliwe jest także (szczególnie u osób odpowiednio wytrenowanych lub
bardzo podatnych na hipnozę) przeprowadzenie go w sposób
gwałtowny, skokowy, od pełnego kontaktu z otoczeniem do stanu
specyficznego wyizolowania hipnotycznego. W zależności od
właściwości osoby hipnotyzowanej oraz umiejętności hipnotyzującego
okres wprowadzenia w hipnozę zamyka się na ogół w przedziale od kilku
sekund do około dwudziestu minut.
Sporo dyskusji wzbudza ciągle jeszcze sprawa związku między
podatnością na sugestię a podatnością na hipnozę. Wiele osób myli te
dwa pojęcia, uważając, że zawarta w osobowości każdego człowieka
specyficzna dla niego podatność na sugestię jest wskaźnikiem
podatności na hipnozę. Odpowiednie badania wykazują całkowitą
nieprawdziwość takiego twierdzenia, wskaźniki korelacji obu tych
właściwości są niskie. Nieporozumienie wynika zapewne stąd, że jedną z
cech hipnozy jest rzeczywiście wysoka podatność na sugestie podawane
w trakcie trwania tego stanu, niezależnie jednak od tego, jaka była
podatność na sugestię tego samego człowieka w stanie czuwania.
Znane są także liczne przypadki osób bardzo podatnych na sugestie
podawane na jawie, niezdolnych jednak do uzyskania głębszych stadiów
stanu hipnotycznego. Krańcowym przykładem prawdziwości tej tezy są
doświadczenia z małymi dziećmi oraz osobami niedorozwiniętymi
umysłowo. Charakterystyczna dla wielu z nich duża podatność na
sugestie podawane na jawie idzie w parze z całkowitą niepodatnością na
hipnozę. Właściwości predysponujące do uzyskiwania stanu
hipnotycznego (tak zwana "indywidualna podatność na hipnozę") będą
jeszcze omówione w dalszej części, chwilowo przeanalizujemy inne
zjawiska psychiczne i fizjologiczne pojawiające się w stanie hipnozy.
Większość zabiegów hipnoterapeutycznych przeprowadzana jest w
stanie tak zwanej "hipnozy sennej", charakteryzującej się
podobieństwem zachowania pacjenta do zachowań w śnie
fizjologicznym. Jest to podobieństwo pozorne, analogicznie jak pacjent w
"hipnozie aktywnej" przypomina zachowaniem człowieka w stanie
czuwania, chociaż i w tym przypadku występują istotne różnice.
Początkowo zjawiska towarzyszące "hipnozie sennej" mają cechy
prostych iluzji czuciowych, dotyczących zgodnie z podawanymi
sugestiami ciężaru powiek, ręki lub całego ciała. Najczęściej sugestie
tego typu opierają się najpierw na odczuciach naturalnych,
pojawiających się w związku z przyjętą pozycją ciała (na przykład
ciążenie powiek jest naturalne przy fiksacji wzroku, a uczucie
narastającego ciężaru ciała naturalnym odczuciem przy zmniejszaniu się
napięcia mięśniowego w pozycji spoczynkowej).
Pojawienie się tego typu odczuć, zgodnych z podawanymi sugestiami,
obniża krytycyzm pacjenta, zwiększa jego podatność na dalsze sugestie,
tym samym ułatwia przejście do halucynacji czuciowych. Stopniowo
bowiem podawane są sugestie dotyczące występowania odczuć, które
nie są już uzasadnione reakcjami fizjologicznymi, chociaż mogą wtórnie
takie reakcje wywoływać. Odczucia te, na przykład lekkość ręki,
powodująca jej – niekontrolowane już w pełni świadomie – unoszenie
się, "fruwanie w przestrzeni", stanowią dla hipnotyzującego wyraźny
wskaźnik, że został osiągnięty stan hipnotyczny określany jako "średni".
W tym stanie możliwe jest także wprowadzanie innych halucynacji
czuciowych, na przykład osłabienie czucia dotyku i bólu, wywoływanie
odczuć temperaturowych. Na ogół bez trudności można także w stanie
hipnozy średniej wywołać różne reakcje mięśniowe (na przykład
niezdolność rozłączenia splecionych dłoni, niezdolność całkowitego lub
częściowego poruszania się itp.).
Podawanie wszelkich sugestii musi uwzględniać reakcje pacjenta,
które trzeba zresztą z góry przewidywać, aby na przykład
unieruchomienie ręki lub całego ciała nie wywołało lęku, lecz –
przeciwnie – było dla pacjenta dowodem, że jego organizm poddaje się
hipnozie, a więc tym samym podda się także skutecznej terapii w tym
stanie. W hipnozie o średnim stopniu zaawansowania nie występuje
jednak pełna utrata kontaktu z otoczeniem, co niekiedy bywa źródłem
rozczarowania pacjentów podkreślających, że "nie byli zahipnotyzowani,
bo wszystko słyszeli i widzieli, co się z nimi dzieje". Niekiedy także
pacjenci upierają się, że "gdyby tylko chcieli, to mogli w każdej chwili
wstać i przerwać zabieg".
Wypowiedzi takie są często przejawem samopotwierdzania się
("byłem na tyle silny, że nie poddałem się hipnozie") lub formą
zachęcania terapeuty do większych starań ("moja osoba i moja choroba
wymagają szczególnie silnego oddziaływania"). W każdym z tych
przypadków potrzebna jest spokojna, wyjaśniająca rozmowa, ukazująca
hipnoterapię nie jako zmaganie się człowieka z człowiekiem, ale jako
formę wykorzystywania naturalnych właściwości organizmu w walce z
chorobą lub zaburzeniem. Nader często potrzebne są także dodatkowe
wyjaśnienia, że hipnoza nie jest snem i nie każdy pacjent uzyskuje na
tyle głęboki stan hipnotyczny, aby doświadczyć w czasie zabiegu pełnej
utraty świadomości tego, co się dzieje w jego otoczeniu oraz niepamięci
przebiegu zabiegu.
Najlepszym sposobem przekonania pacjenta, że w hipnoterapii
nieistotne są efekty spektakularne, jest uzyskany rezultat terapeutyczny.
W związku Nz tym wielu, nawet bardzo doświadczonych
hipnoterapeutów, zawiera z pacjentem swoistą umowę – pacjent
"kredytuje" swoje pełne zaufanie na dwa, trzy zabiegi
hipnoterapeutyczne, po przeprowadzeniu których wiadomo już na ogół
dokładnie, jakie efekty uzyskuje się w tym konkretnym przypadku. Taki
kredyt zaufania potrzebny jest hipnoterapeucie do upewnienia się, czy
decyzja o stosowaniu tej formy terapii była słuszna i czy uzyskane
rezultaty zgodne są z przyjętymi wcześniej założeniami. Twierdzenie
powyższe nie powinno w nikim wzbudzać niepokoju, że wobec tego
hipnoterapia jest metodą ryzykowną.
W pełni kwalifikowany hipnoterapeuta przeprowadza zabieg w sposób
całkowicie bezpieczny i nieszkodliwy, niezależnie od tego, czy efekt
terapeutyczny zostanie, czy też nie zostanie uzyskany. Specyfika tej
metody polega właśnie na tym, że pomimo dobrego przygotowania
teoretycznego i odpowiedniego doświadczenia poziom uzyskanych
efektów nie jest w pełni przewidywalny w momencie rozpoczynania
indukcji hipnotycznej. Dlatego każdy zabieg hipnoterapeutyczny, a
szczególnie dwa, trzy pierwsze mają także walory diagnostyczne, są
specyficzną, bo pozbawioną ryzyka – "próbą uczuleniową".
W pewnym sensie atypowy jest pierwszy zabieg, szczególnie jeśli
odbywa się w czasie pierwszego spotkania terapeuty z pacjentem.
Wynika to z zakłócającego wpływu wielu czynników nie znanych dotąd
pacjentowi, takich jak pomieszczenie, osoba terapeuty i styl jego
postępowania, techniczna strona samego zabiegu. Pierwszy zabieg
(ograniczony często jedynie do próby podatności na hipnozę) spełnia
więc na ogół rolę kontaktu ogólnie orientującego pacjenta w tym, na
czym polega nowy dla niego sposób postępowania terapeutycznego, a
terapeutę – w specyfice reakcji pacjenta, co pozwoli na odpowiednią
modyfikację postępowania.
Powróćmy jednak do charakterystyki zjawisk towarzyszących
bezpośrednio stanowi hipnotycznemu. Dobry i prawidłowy przebieg
reakcji informujących hipnoterapeutę, że pacjent osiągnął stan hipnozy
średniej, skłania na ogół do podjęcia próby przejścia do hipnozy
głębokiej. Służą temu różne techniki, zawierające zawsze elementy
intensywnych sugestii w kierunku dalszego, znacznego lub "całkowitego"
zablokowania percepcji wszelkich bodźców zewnętrznych z wyjątkiem
tych, które hipnotyzujący "pozwala" spostrzegać. Dwukrotne użycie w
powyższym zdaniu cudzysłowu jest o tyle uzasadnione, że owa
"całkowitość" i "pozwolenie" nie mogą być traktowane w pełni dosłownie.
W odpowiednich badaniach wielokrotnie dowiedziono, że nawet w
najgłębszej hipnozie osoba zahipnotyzowana spostrzega to, co się dzieje
w jej otoczeniu. Jest to najprawdopodobniej percepcja podprogowa,
dokonująca się poza udziałem świadomości, przynajmniej do momentu
pojawienia się bodźców stwarzających realne zagrożenie zdrowia, życia
lub postaw moralnych. Mówi się w tym miejscu niekiedy o specyficznym
u osoby zahipnotyzowanej "ośrodku czuwania", zjawisku podobnym do
tego, jakie występuje u głęboko śpiącej matki niemowlęcia, która nie
reaguje na różne silne bodźce, ale budzi się nawet przy lekkim
poruszeniu dziecka.
W badaniach eksperymentalnych dowiedziono, że stwarzanie osobie
zahipnotyzowanej fikcyjnych zagrożeń (na przykład gdy eksperymentator
celuje z pistoletu do osoby zahipnotyzowanej, sugerując równocześnie,
że jest groźnym bandytą) nie powoduje samoistnego wyjścia ze stanu
hipnozy. Pojawią się wówczas reakcje przestrachu lub inne, adekwatne
do tego fikcyjnego scenariusza, łącznie z reakcjami fizjologicznymi. Jeśli
jednak zagrożenie byłoby
realne, na przykład prawdziwy pożar lub pojawienie się węża –
wówczas stan hipnotyczny samoistnie ustąpi i podjęte zostaną czynności
obronne. Szczególnie silne działanie dehipnotyzujące stwierdzono w
przypadku pojawienia się węża, co dało duże pole do popisu
interpretacyjnego zwolennikom teorii archetypów. Samoistna
dehipnotyzacja pojawia się także w momencie naruszenia reguł
moralnych pacjenta, z tym, że chodzi tutaj o reguły prawdziwe, a więc w
pełni zinterioryzowane, a nie takie, które są dla danej osoby jedynie
normami deklaratywnymi. Kłopot polega w tym miejscu na tym, że nigdy
nie wiadomo dokładnie kto, w jakim stopniu zinterioryzował normy
moralne.
W eksperymentach amerykańskich polecano osobom
zahipnotyzowanym strzelić z rewolweru do człowieka. W warunkach
laboratoryjnych eksperyment taki przebiegał bez zakłóceń – następował
wystrzał ślepym nabojem. Była to jednak sytuacja sztuczna, badany w
sposób – co prawda – nie uświadomiony, ale jednak orientował się, że
ma do czynienia z eksperymentem, za którego bezpieczny przebieg
odpowiada eksperymentator. W sytuacji, gdy stosowano inny scenariusz
(takiego typu, że nawet człowiek niezahipnotyzowany mógłby
podejrzewać, że próbuje się go użyć do dokonania zabójstwa),
następowała samoistna dehipnotyzacja w ostatniej chwili przed
dokonaniem czynu. Co by jednak było, gdyby ktoś spróbował sprawdzić,
jak zachowa się w podobnej sytuacji zahipnotyzowany zawodowy
morderca – nie wiadomo, a przynajmniej nikt nie publikował takich
badań.
Uwzględniając przedstawione wyżej okoliczności łatwo uzmysłowić
sobie, jak skomplikowana jest w istocie interakcja między
hipnotyzującym a hipnotyzowanym. Z pozoru jest to prosta interakcja
komplementarna – hipnotyzujący kieruje reakcjami hipnotyzowanego. W
rzeczywistości jednak owo "kierowanie" mieści się w ramach reguł, na
które pacjent nieświadomie wyraża zgodę – jest to więc interakcja
metakomplementarna. Nie koniec jednak na tym, bo świadomy tych
zjawisk terapeuta, w odpowiednio uzasadnionym przypadku, znajduje
sposób, aby tę interakcję przeistoczyć w metametakomplementarną.
Rozważmy to na nieco uproszczonym przykładzie hipnoterapii
alkoholika, który prosi o uwolnienie go od nałogu. W rzeczywistości
jednak, w czasie terapii, wykazuje nieuświadomiony, ale silny opór przed
rozstaniem się z alkoholem, który stał się dla niego istotnym elementem
nieprawidłowego przystosowania do trudności życiowych. Terapeuta,
który nie dostrzeże tej dwupoziomowej motywacji swojego pacjenta, nie
uzyska zamierzonego efektu terapeutycznego. Utrwali to w pacjencie
przekonanie, "że zrobił wszystko, co możliwe, ale – niestety – jego
alkoholizm nie jest możliwy do wyleczenia", będzie więc pił dalej i to ze
spokojnym sumieniem. Jeśli jednak ten ukryty, nieuświadomiony opór
(stwarzający metakomplementarną interakcję terapeutyczną) zostanie
usunięty odpowiednim postępowaniem psychoterapeutycznym
(niekoniecznie wykorzystującym hipnozę), to ta meta-
metakomplementarna interakcja może dać początek efektywnemu
przezwyciężeniu nałogu.
Podany tutaj przykład nie obrazuje w pełni wszystkich zawiłości
psychologicznych towarzyszących każdemu postępowaniu
wykorzystującemu zjawisko hipnozy. Wskazuje jednak wyraźnie na to,
że każdy kto chce kompetentnie zajmować się hipnozą, powinien
zdawać sobie sprawę z konieczności posiadania rozległej wiedzy i
umiejętności w zakresie psychologu, psychopatologii i psychoterapii.
Po omówieniu niektórych elementów tej szczególnej "gry", jaka toczy
się przez cały czas między hipnotyzującym a hipnotyzowanym, możemy
powrócić do opisu zjawisk charakterystycznych dla stanu głębokiej
hipnozy i wykorzystywanych odpowiednio w hipnoterapii. Należą do nich
różnego rodzaju halucynacje pozytywne i negatywne, analgezja,
motoryka w hipnozie, regresja wieku, szczególne funkcjonowanie
procesów pamięciowych (w tym także amnezja pohipnotyczna),
realizacja sugestii pohipnotycznych.
HALUCYNACJE HIPNOTYCZNE
Człowiek znajdujący się w stanie głębokiej hipnozy zdolny jest do
różnorakich, niekiedy bardzo złożonych halucynacji pozytywnych lub
negatywnych. Fakt ten budzi niepokój, a nawet niechęć do hipnozy
niektórych specjalistów, przyzwyczajonych do traktowania halucynacji
jako objawu zdecydowanie patologicznego. Skłonni są więc
podejrzewać, że w samej hipnozie musi być coś "nienormalnego", skoro
możliwe są w tym stanie takie zjawiska. Nie obawiając się jednak tego
zarzutu powiedzmy od razu, że poprzez odpowiednie sugestie
pohipnotyczne możliwe jest także wywoływanie halucynacji
występujących już po zakończeniu hipnozy, w stanie czuwania. Istnieje
jednak zasadnicza różnica pomiędzy halucynacjami hipnotycznymi a
psychotycznymi. Pierwsze z nich są zawsze odwracalne i w pełni
kontrolowane przez hipnotyzującego. W przypadku ich nieodwołania
ustąpią samoistnie, najczęściej po śnie fizjologicznym.
Inne różnice wydają się być już mniej istotne, jak chociażby ta, że
halucynacje hipnotyczne są na ogół uporządkowane i logicznie zwarte, a
towarzyszące im przeżycia – w większości pozytywne. Prawdopodobnie
ta właściwość halucynacji hipnotycznych jest jednak rezultatem sposobu
ich wywoływania.
Osobiście jednak (chociaż nie prowadziłem takich eksperymentów) nie
widzę żadnych trudności technicznych w wywołaniu halucynacji
dokładnie naśladujących jakiekolwiek halucynacje psychotyczne. Warto
także w tym miejscu przytoczyć zdanie Pawłowa, który wypowiedział się
kiedyś, że "schizofrenia jest stanem chronicznej hipnozy". Zbyt mało
jeszcze wiemy na ^temat mechanizmu powstawania halucynacji
hipnotycznych i samej hipnozy, aby przyjąć lub odrzucić powyższe
stwierdzenie. Podobieństwo tych dwóch typów halucynacji, a także
halucynacji powstających wskutek użycia narkotyków, lub też
pojawiających się niekiedy u ludzi w pełni zdrowych (na przykład w
stanie silnego zmęczenia) jest zrozumiałe, jeśli uświadomimy sobie, że
biologiczna podstawa tych zjawisk zawarta jest w jednolitej dla gatunku
ludzkiego strukturze ośrodkowego układu nerwowego. Należy więc
przyjąć, że wśród różnych zjawisk psychicznych powstających w
ośrodkowym układzie nerwowym istnieją takie, których wywoływanie
wymaga pewnych okoliczności specjalnych, rzadko powstających
samoistnie w życiu człowieka.
Być może, właśnie hipnozą jest "kluczem" do poznania tych zjawisk,
oddzielenia mechanizmów fizjologicznych od patofizjologicznych w ich
powstawaniu. Pogląd taki nie jest bynajmniej odosobniony i, jak sądzę,
powinien być wielce frapujący dla psychiatrów i psychologów klinicznych,
poszukujących bezskutecznie wyjaśnienia etiopatogenezy wielu
zaburzeń psychicznych. Dał temu wyraz między innymi wybitny,
współczesny znawca hipnozy, profesor Chertok, dyrektor Centrum
Medycyny Psychosomatycznej w Paryżu. Uważa on, że współczesna
medycyna ma dwa główne tematy, na których powinna skoncentrować
wysiłek badawczy: choroby nowotworowe i zjawisko hipnozy. Znaczenie
badań w tym pierwszym temacie jest oczywiste i powszechnie
doceniane, natomiast poznanie zjawiska hipnozy, szczególnie w
aspekcie psychosomatycznym, mogłoby stać się przysłowiowym
"milowym krokiem" w poznaniu mechanizmu wielu zjawisk chorobowych,
stanowiących obszar nie znany współczesnej medycynie.
Halucynacje hipnotyczne nie powstają w jednakowy sposób u
wszystkich zahipnotyzowanych osób. Zdecydowanie łatwiej można
wywołać halucynacje pozytywne niż negatywne. Trudniejsze do
uzyskania są także halucynacje wzrokowe niż na przykład słuchowe.
Stopień trudności wywoływania poszczególnych zjawisk hipnotycznych
(w tym także halucynacji różnego typu) jest już od dawna znany i ujęty w
odpowiednich skalach. Będzie jeszcze o tym mowa w dalszej części.
Warto jednak już teraz podkreślić, że najtrudniejsze do wywołania
spośród wszystkich zjawisk hipnotycznych są pohipnotyczne, negatywne
halucynacje wzrokowe. Ponieważ używane tutaj pojęcia nie są
powszechnie znane, wyjaśnię to na przykładzie demonstracji
przeprowadzonej bez szczególnego przygotowania w czasie mojej pracy
na Akademii Medycznej w Poznaniu.
Zakład nasz odwiedził prof. Zolik, dyrektor Instytutu Psychologii w
Chicago, zajmujący się między innymi praktycznymi zastosowaniami
hipnozy. W czasie wymiany doświadczeń na ten temat zauważyłem, że
obecność naszego gościa onieśmiela jedną ze /studentek, znaną mi z
dobrych, w pełni wyrażanych reakcji hipnotycznych, uzyskiwanych we
wcześniejszych eksperymentach. Zaproponowałem demonstrację
własnego stylu prowadzenia hipnozy, w celu rozwinięcia dalszej dyskusji.
Zahipnotyzowana studentka zgodnie z moimi sugestiami "słyszała"
pukanie do drzwi gabinetu (pozytywne halucynacje słuchowe),
"zobaczyła", że wchodzi sekretarka i prosi profesora do telefonu w innym
pomieszczeniu (pozytywne halucynacje wzrokowe i słuchowe).
Następnie studentka "zobaczyła", że nasz gość wstaje i wychodzi z
pokoju (pozytywne halucynacje wzrokowe) i od tego momentu "widziała"
już jego fotel jako pusty (negatywne halucynacje wzrokowe).
Podczas dalszego postępowania ta nie spostrzegana obecność
profesora na swoim dotychczasowym miejscu (negatywna halucynacja
wzrokowa) została utrzymana po przeprowadzeniu dehipnotyzacji.
Najciekawszym i poniekąd .nie zaplanowanym rezultatem tej
demonstracji było jednak zachowanie studentki po dehipnotyzacji,
spontaniczne i naturalne, bo nie poddane żadnym dodatkowym
sugestiom pohipnotycznym. Otóż od tego momentu, mimo realnej, ale
nie spostrzeganej przez, nią ciągłej obecności profesora na swoim
miejscu, zaczęła zachowywać się swobodnie, bez onieśmielenia,
dopytując się o naszego gościa i o to, czy jeszcze tutaj powróci.
Ten uwidoczniony wpływ pohipnotycznych negatywnych halucynacji
wzrokowych na spontaniczne zmiany w zachowaniu jest wielce
interesujący przy rozważaniu zasad opracowania programów
postępowania hipnoterapeutycznego i – jak łatwo się domyślić – może
być odpowiednio wykorzystany. Nie trzeba też, jak sądzę, dodawać, że
demonstracja ta została odpowiednio zakończona poprzez kolejne
wprowadzenie w hipnozę i zlikwidowanie wszystkich halucynacji
(profesor "powrócił" na swoje miejsce). Po ostatecznej dehipnotyzacji
stopień swobody zachowania studentki był większy niż przed
demonstracją, ale znacznie mniejszy niż wtedy gdy miała ona
pohipnotyczne, negatywne halucynacje wzrokowe.
Wzrokowe, słuchowe lub czuciowe halucynacje hipnotyczne
umożliwiają osobom zahipnotyzowanym przeżywanie w sposób, jak
same określają, w pełni realistyczny najrozmaitszych sytuacji, bez
ograniczeń w czasie i przestrzeni. Pod jednym wszakże warunkiem, że
obrazy i doznania halucynacyjne są im znane z wcześniejszych
doświadczeń, bądź też zostają plastycznie zarysowane odpowiednimi
sugestiami prowadzącego hipnozę. Inaczej mówiąc, wszelkie
halucynacje hipnotyczne (identycznie jest z innymi halucynacjami) mogą
rozwinąć się wyłącznie na podstawie realnie istniejących wcześniejszych
doświadczeń lub wyobrażeń i treściowo bywają często podobne do
marzeń sennych.
Osobę zahipnotyzowaną można "przenieść" w dowolne miejsce
kosmosu, ale treść jej przeżyć będzie wówczas kompilacją wiedzy
astronautycznej, zapoznanych powieści i filmów fantastyczno-
naukowych, własnych wcześniejszych wyobrażeń na ten temat i sugestii
podawanych przez hipnotyzującego. Podobnie dzieje się przy każdym
innym temacie halucynacji. Udział prowadzącego hipnozę w tworzeniu
określonych treści halucynacyjnych jest różny, w zależności od celu
eksperymentu lub terapii oraz właściwości indywidualnych osoby
hipnotyzowanej. Występującym halucynacjom mogą adekwatnie
towarzyszyć odpowiednie reakcje emocjonalne. Związek między treścią
halucynacji a odpowiednimi emocjami może być naturalny, lub też
modyfikowany odpowiednimi, dodatkowymi sugestiami.
W prostych eksperymentach obrazujących to zjawisko można na
przykład zasugerować oglądanie filmu o określonej treści. Z reguły
reakcje osoby zahipnotyzowanej są wówczas zgodne (co do kierunku i
siły) z treścią halucynowanych obrazów. Wesołość, a nawet głośny
śmiech, towarzyszą "oglądaniu" komedii, a objawy napięcia
psychofizycznego "oglądaniu" kulminacyjnych scen filmu sensacyjnego
itp. Reakcje towarzyszące takim halucynacjom mogą być jednak
modyfikowane poprzez podanie dodatkowych sugestii (np. "to jest
właściwie komedia, ale tak słaba, że odczuwa pan znudzenie" lub "ten
horror nie wywołuje żadnej grozy, a jedynie rozbawienie"). Takie
postępowanie jest jednym ze skutecznych sposobów wywoływania
zamierzonych reakcji emocjonalnych, a w dalszym etapie –
wegetatywnych.
Wytwarzanie halucynacji hipnotycznych stanowi punkt wyjścia do
wywoływania innych zamierzonych reakcji właśnie w ramach
wzajemnych powiązań istniejących w organizmie człowieka pomiędzy
spostrzeganiem, emocjami i reakcjami fizjologicznymi. Próba
bezpośredniego wywołania sugestią zmian stężenia cukru we krwi nie
przynosi rezultatów, natomiast wytworzenie halucynacji zjadania miodu,
przynajmniej w niektórych przypadkach powoduje sprawdzalne
podwyższenie tego stężenia. Podobnie jest z innymi reakcjami w obrębie
układów pokarmowego, krwionośnego, moczowego itd.
Interesujące zjawiska powstają także przy różnych halucynacjach
negatywnych. Jeśli na przykład w warunkach gabinetowych prowadzona
jest hipnoza aktywna (tzn. polegająca na uruchomieniu pacjenta, jego
swobodnym poruszaniu się), to halucynowanie na przykład spaceru w
parku, mimo równoczesnych halucynacji negatywnych (pacjent "nie
widzi" biurka, foteli itp.), nie powoduje potrącania przedmiotów, lecz ich
omijanie. Jest to jeden z dowodów przemawiających za tym, ze nawet w
głębokiej hipnozie realne spostrzeganie otoczenia nie jest wyłączone,
chociaż może być całkowicie nieuświadomione.
Osoba zahipnotyzowana zapytana o to, dlaczego podczas spaceru
omija pewne miejsca, wyjaśnia spokojnie, że przecież "tam" jest krzak,
drzewo, kałuża itp. Podobnie jest w innych eksperymentach, jak
chociażby w tym, który lubią demonstrować koledzy z Czechosłowacji.
Osoba zahipnotyzowana czyta głośno książkę, mając równocześnie
wytworzoną negatywną halucynację osoby prowadzącej, która jest dla
niej "niewidzialna". W pewnym momencie eksperymentator przysłania
dłonią czytany tekst, co – oczywiście – wywołuje przerwę w czytaniu. Na
pytanie, dlaczego przerwane zostało czytanie, padają typowe
odpowiedzi: "bo mam zamglony wzrok", "litery są całkowicie zatarte",
"nie chce mi się dalej czytać" itp. Skłonność do logicznego wyjaśniania
każdego swojego zachowania jest typowa dla osób zahipnotyzowanych i
jeszcze bardziej widoczna w wyjaśnianiu motywów postępowania w
realizowaniu czynności, które w istocie zostały wywołane jako reakcje
pohipnotyczne.
Osoby halucynujące w hipnozie poddawano także różnorodnym
pomiarom neurofizjologicznym, które nie dały dotąd w pełni
jednoznacznych wyników. Istnieją kontrowersyjne doniesienia, że u
osób, którym sugerowano całkowitą ślepotę, przy równoczesnym
zapewnieniu rozwartych powiek w normalnym oświetleniu, w badaniu
elektroencefalograficznym pojawiał się zapis charakterystyczny dla osób
ociemniałych lub mających zamknięte oczy. Wyniki tego eksperymentu
nie znalazły jednak potwierdzenia w badaniach prowadzonych przez
innych badaczy, podobnie jak doniesienia o reakcji źrenic na
halucynowane bodźce świetlne. Nie udało się także w sposób
jednoznaczny dokonać odpowiednich pomiarów neurofizjologicznych w
odniesieniu do halucynacji słuchowych, węchowych, smakowych, a
także czuciowych, chociaż w tym ostatnim przypadku zanotowano
ciekawe wyniki w związku z badaniami nad hipnotyczną analgezją.
Licznie odnotowane są w literaturze tego tematu próby wywołania w
stanie hipnozy przejściowych zaburzeń we wszystkich typach
spostrzegania, zaburzeń znanych neurologom jako objawy określonych
defektów organicznych układu nerwowego. Autorzy jednomyślnie
stwierdzają, że wywoływanie takich zaburzeń u osób znajdujących się w
stanie głębokiej hipnozy nie sprawia żadnych trudności technicznych, a
przeprowadzenie przez neurologa postępowania diagnostycznego
różnicującego te zaburzenia od identycznych, wywołanych rzeczywistymi
zmianami organicznymi, przysparza wiele kłopotów, a niekiedy jest
podobno wręcz niemożliwe. Mamy więc tutaj do czynienia z sytuacją
podobną jak, w omawianym uprzednio porównaniu halucynacji
hipnotycznych i psychotycznych. Znów można przyjąć, że podstawa tego
podobieństwa zawarta jest we właściwościach układu nerwowego,
właściwościach wspólnych dla wszystkich ludzi, chociaż są to
właściwości ujawniające się w różnego typu okolicznościach
specjalnych.
ANALGEZJA
Możliwość ograniczenia lub znoszenia bólu w hipnozie była zawsze
silnym argumentem przemawiającym za celowością stosowania tej
metody w medycynie. W historii badań nad hipnozą można wyraźnie
wyróżnić okresy wzmożonego zainteresowania analgezją "hipnotyczną,
splatające się z okresami pewnego rozczarowania pod tym względem
lub odchodzenia do innych metod uśmierzania bólu. Niewątpliwy spadek
zainteresowania wykorzystywaniem hipnozy w chirurgii zaznaczył się z
chwilą wprowadzenia narkozy eterowej oraz stopniowego wprowadzania
coraz bardziej nowoczesnych analgetyków. Mimo znacznego postępu w
produkcji środków farmakologicznych uśmierzających ból wielu lekarzy
zdaje sobie jednak sprawę, że w interesie niektórych grup pacjentów
korzystniejsze byłoby stosowanie metod eliminujących ingerencję
środkami chemicznymi, mającymi często działanie uboczne lub
niemożliwymi do zastosowania ze względu na ogólny stan zdrowia
pacjenta. Okoliczności skłaniają do ponownego zainteresowania hipnozą
i możliwością jej wykorzystania w chirurgii, stomatologii, położnictwie i
innych specjalnościach medycznych.
Prawdą jest, że stan hipnotyczny umożliwia wprowadzanie
odpowiednio kontrolowanych zmian w odczuwaniu bodźców
termicznych, dotykowych i bólowych. Zmiany te w lżejszych stadiach
hipnozy mają charakter złudzeń, a w hipnozie głębokiej przybierają
postać pozytywnych lub negatywnych halucynacji czuciowych. Wyraźny
wpływ hipnotyzującego na percepcję czuciową osoby zahipnotyzowanej
zaznacza się już w stadium hipnozy średniej, a więc takiej, w której
zachowana jest jeszcze częściowo świadomość sytuacji. Możliwe jest
wówczas wywołanie hiperstezji, hipostezji oraz hipalgezji.
W badaniach eksperymentalnych, a także przy próbach podatności na
hipnozę poszczególnych pacjentów, zmiana wrażliwości na bodźce
czuciowe jest traktowana również jako wskaźnik głębokości stanu
hipnotycznego. Znana jest na przykład i dość powszechnie stosowana
jako sprawdzian tzw. anestezja rękawiczkowa. Próbę tę przeprowadza
się w ten_ sposób, że na odpowiednim etapie postępowania
indukcyjnego podawane są sugestie, iż na rękę została naciągnięta
gruba, skórzana rękawiczka. Następnie, w sposób już logicznie
uzasadniony, podaje się sugestie, że w związku z tą "założoną
rękawiczką" wszelkie bodźce dotykowe będą słabo odczuwalne, a kłucie
igłą – niebolesne.
Sprawdzania reakcji pacjenta na zastosowane bodźce dokonuje się
poprzez bezpośrednią obserwację oraz w drodze omówienia jego
odczuć, przeprowadzanego zawsze po dehipnotyzacji. Na tym samym
etapie głębokości hipnozy można także sprawdzać podatność na
sugestie związane z odczuwaniem sugerowanej temperatury. Jednym z
możliwych przykładów takiego postępowania jest podawanie sugestii, że
ręka będzie teraz ogrzewana ustawioną w bliskiej odległości lampą
nagrzewczą. Pacjent ma usunąć rękę w momencie, gdy odczucie
wzrastającej temperatury dojdzie do granicy bólu.
Bardziej złożone formy tego typu eksperymentów można
przeprowadzać w stanie głębokiej hipnozy. Podawane sugestie stają się
wówczas na ogół bardziej złożone i nakierowane na wywołanie
kompleksowych halucynacji. Ilość możliwych do zastosowania wariantów
jest w zasadzie nie ograniczona i zależy od celu eksperymentu oraz
inwencji hipnotyzującego. Osobiście dość często stosuję na przykład taki
wariant postępowania, który umożliwia poprzez halucynacje czuciowe
(termiczne) przejście od stanu hipnozy sennej do hipnozy aktywnej, a
więc takiej odmiany stanu hipnotycznego, kiedy osoba zahipnotyzowana
zdolna jest do swobodnego poruszania i wykonywania różnych
czynności. Postępowanie to polega najpierw na wytworzeniu u osoby
zahipnotyzowanej halucynacji, że znajduje się na leżaku, ustawionym w
przyjemnym, ale silnie nasłonecznionym miejscu. Następnie w miarę
nasilania sugestii związanych ze "wzrastającą temperaturą"
przedstawiona zostaje możliwość opuszczenia tego miejsca i
skierowania się "do przyjemnego cienia".
W podobny sposób można wytworzyć uczucie zimna, odczucie wiatru,
padającego deszczu itp. Niektóre z możliwości manewrowania
odczuciami są rzeczywiście zdumiewające, jak chociażby możliwość
przeniesienia odczuć w zupełnie inne miejsce ciała niż to, które poddane
jest rzeczywistemu działaniu bodźca (na przykład nakłuwana jest ręka
lewa, a reaguje ręka prawa). To osobliwe "wędrowanie" czucia do innych
miejsc ciała pozwala na interesujące rozważania w związku ze znanym
zjawiskiem bólów fantomowych oraz innych fałszywie umiejscowionych
odczuć, pojawiających się xi niektórych ludzi w stanie czuwania.
Szczególnie ważne miejsce wśród tych zjawisk zajmuje, oczywiście,
hipalgezja i analgezja. Większość autorów pokreślą, że wytworzenie
analgezji umożliwiającej przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego
wymaga pewnego czasu niezbędnego do wyćwiczenia pacjenta w
sposobie reagowania.
Obniżanie wrażliwości na ból może być dokonane trzema różnymi
sposobami. Sposób pierwszy polega na podawaniu sugestii
obniżających lęk i napięcie wraz z prostą sugestią dotyczącą
zmniejszenia bólu. Ten, wydawałoby się, prymitywny sposób
postępowania jest, jak się okazuje, zupełnie wystarczający dla wielu
osób uzyskujących w ten sposób wyraźną hipalgezję.
Można jednak (przy głębokiej hipnozie) posłużyć się sugestiami
bardziej złożonymi, wytwarzającymi halucynacje na temat zastosowania
klasycznych analgetyków. Na przykład: "Poczuje pani teraz ukłucie,
będzie zrobiony zastrzyk znieczulający. W minutę później odczuje .pani,
że ta okolica ciała stanie się niewrażliwa na ból. Teraz czuje pani, jak
znieczulenie już działa i z każdą chwilą się wzmaga" itd. W przypadku
takiego postępowania w sugestiach często nawiązuje się do
wcześniejszych doświadczeń pacjenta, odwzorowując niejako znane mu
już reakcje organizmu. Jeśli pacjent nie ma takich doświadczeń, opis
postępującego znieczulenia musi być wyjątkowo szczegółowy.
Trzeci sposób uzyskiwania analgezji jest niewątpliwie najbardziej
skomplikowany, wymagający szczególnie dużej podatności na hipnozę,
ale też najbardziej efektywny. Zastosowana zostaje depersonalizacja
hipnotyczna, oczywiście przeprowadzona w taki sposób, aby nie
wywołała lęku lub innych negatywnych odczuć. Osobie
zahipnotyzowanej wytwarza się halucynację, że jej ciało (lub część ciała)
zostaje na czas zabiegu zamienione w inną materię (drewno, gumę,
piankę itp.). Po wytworzeniu takiej halucynacji reszta jest już logiczną
konsekwencją – takim ciałem nie można poruszać, nic nie boli itd.
Dodatkową konsekwencją tego trybu postępowania jest na ogół słabe
krwawienie podczas operacji.
Czy można się dziwić, że wielu ludzi nie obeznanych ze zjawiskami
hipnotycznymi wzruszy w tym miejscu ramionami, uznając powyższe
twierdzenia za oczywisty nonsens? Paradoks przedstawianych tutaj
zjawisk polega na tym, że pozostają one w wyraźnej opozycji do praw
uznanych w naukach przyrodniczych, także w medycynie – będąc
równocześnie niewątpliwie przyrodniczymi zjawiskami. Stanowią kolejny
przykład tajemniczości i niezbadanej natury reakcji organizmu człowieka
znajdującego się w stanie hipnozy, skłaniają do pokory i melancholijnej
refleksji nad tym, co nie znane i czego nie potrafimy pojąć, mimo
pozornie "dobrej" znajomości organizmu ludzkiego.
W licznych pomiarach fizjologicznych zarejestrowano reakcje
człowieka poddawanego bolesnym zabiegom w analgezji hipnotycznej.
Wyniki tych badań są, niestety, i w tym przypadku kontrowersyjne i
niejednolite. Niektórzy badacze uważają, że analgezja hipnotyczna
powoduje rzeczywistą blokadę w przewodzeniu nerwowym wskutek
unieczynnienia synaps. Nie wyjaśniono jednak, jak to jest możliwe do
uzyskania poprzez sugestię? Brak możliwości wyjaśnienia tej zagadki
skłania innych uczonych do interpretowania analgezji hipnotycznej
wyłącznie w kategoriach psychologicznych. Żadna z dotychczasowych
prób "wyjaśnienia mechanizmu znoszącego odczuwanie bólu w hipnozie
nie jest w pełni przekonująca. Mamy więc tutaj do czynienia z kolejnym
zjawiskiem opisowym, praktycznie wykorzystywanym, chociaż nie
zrozumianym.
MOTORYKA W HIPNOZIE
Oddziaływanie na motorykę osoby poddanej hipnozie ma miejsce we
wszystkich rodzajach indukcji hipnotycznej i na każdym poziomie
głębokości hipnozy. Proste reakcje mięśniowe są na ogół dosyć łatwe do
wywołania i dlatego są one często traktowane jako nośniki indukcji
hipnotycznej. Chodzi o to, że w czasie wprowadzania w stan hipnotyczny
korzystne jest wywoływanie doznań upewniających osobę
hipnotyzowaną, że następują reakcje organizmu zgodne z podawanymi
sugestiami. Dlatego w początkowej fazie indukcji hipnotycznej często
bazuje się na naturalnych reakcjach mięśniowych, wynikających z
ułożenia ciała, relaksacji lub zmęczenia odpowiednich grup
mięśniowych. Zgodność podawanych sugestii z rzeczywistymi
odczuciami osoby hipnotyzowanej umożliwia stopniowe i na ogół
niedostrzegalne dla tej osoby przejście do dalszych sugestii, które będą
już rzeczywiście wywoływały coraz to nowe reakcje mięśniowe. Sugestie
takie mogą dotyczyć zarówno pojedynczego ruchu, jak i złożonych
czynności, mogą także wprowadzać unieruchomienie części lub całego
ciała.
Zmiany w motoryce osoby poddanej hipnozie przebiegają według
różnych schematów w hipnozie sennej i aktywnej. Hipnoza senna
charakteryzuje się na ogół przebiegiem mniej dynamicznym,
pozwalającym na dość łatwe rozgraniczenie stadiów: lekkiego
(somnolencja), średniego (hipotaksja) i głębokiego (somnambulizm). W
fazie somnolencji pojawia się ogólne obniżenie napięcia mięśniowego,
uczucie senności i zwolnienie tempa procesów psychicznych. Człowiek
znajdujący się w tym stanie ma jednak zachowaną swobodę ruchów,
chociaż na ogół "nie chce mu się" poruszać. Oczy są zamknięte, ale
istnieje możliwość ich otworzenia i samodzielnego przerwania procesu
hipnotycznego. Po uzyskaniu hipotaksji pojawia się utrata swobody
ruchów i niemożność samodzielnego otwarcia oczu. Poruszanie
kończynami jest możliwe, ale pod wpływem odpowiednich sugestii, z
odczuciem, że są to ruchy kierowane przez działania hipnotyzujące.
Skłanianie osoby znajdującej się w stanie hipotaksji do wstania,
chodzenia lub otwarcia oczu najczęściej powoduje samoistną
dehipnotyzację, z wyjątkiem rzadkich przypadków samoistnego przejścia
w tym momencie w stan hipnozy głębokiej.
Osoby uzyskujące stadium somnambulizmu charakteryzują się już
pełnym podporządkowaniem reakcji mięśniowych sugestiom
prowadzącego hipnozę. Mogą swobodnie poruszać się, także z
otwartymi oczami, wykonywać różne czynności (np. rysować, pisać,
jeść), nawet takie, które wymagają dużej dynamiki ruchu (np. bieganie,
skakanie) lub są czynnościami bardzo złożonymi (np. jazda na nartach,
prowadzenie samochodu). Oczywiście, aby uniknąć nieporozumień,
należy w tym miejscu podkreślić, że mogą to być wyłącznie takie
czynności, które osoba zahipnotyzowana potrafiłaby także wykonać w
stanie czuwania.
Zaktywizowanie ruchowe osoby zahipnotyzowanej oznacza przejście
od hipnozy sennej do aktywnej. Postępowanie takie, częste w hipnozie
eksperymentalnej, nie jest na ogół potrzebne w hipnoterapii, chyba że
aktywność ruchowa pacjenta jest niezbędna do przeprowadzenia badań
diagnostycznych lub stanowi element programu terapeutycznego (np.
ćwiczenia w rehabilitacji motorycznej). Wyodrębnienie poszczególnych
stadiów w hipnozie aktywnej jest dużo trudniejsze, a czasami wręcz
niemożliwe. Ten rodzaj indukcji hipnotycznej pomija fazę relaksacji i
polega na stosunkowo szybkim przejściu od pełnej aktywności stanu
czuwania do stanu hipnozy głębokiej –
również aktywnej.
Hipnotyzowanie takie może być przeprowadzone na stojąco, w czasie
chodzenia lub wykonywania jakichkolwiek czynności pod warunkiem, że
zaistnieje możliwość nawiązania tego specyficznego raportu
psychicznego, jaki powstaje pomiędzy hipnotyzującym a
hipnotyzowanym.
Uważny obserwator potrafi niekiedy dostrzec szybki rozwój stanu
hipnotycznego, wyrażający się zautomatyzowaniem ruchów
zawężającym się gwałtownie polem uwagi osoby hipnotyzowanej, lub
inne podobne objawy. Poruszanie się osoby zahipnotyzowanej (Jedzie o
tym jeszcze mowa przy analizowaniu reakcji indywidualnych) może być
wyraźnie "senne", "lunatyczne", "zautomatyzowane", ale bywa także w
pełni sprawne i bardzo trudne do odróżnienia od normalnego poruszania
się w stanie czuwania (dotyczy to także mowy).
Istnieją jednak takie reakcje mięśniowe, które traktuje się już jako
specyficzne dla stanu hipnozy. Należy do nich "automatyczne pisanie",
polegające na tym, że po podaniu odpowiednich sugestii ręka osoby
zahipnotyzowanej "sama" pisze na zadany lub dowolny temat. Jak się
łatwo domyślić, zjawisko to zostaje niekiedy wykorzystane w
postępowaniu diagnostycznym. Walor takiego pisania polega niekiedy na
tym, że osoba zahipnotyzowana pisemnie przedstawia sprawy, które
przez nią samą są nie uświadamiane lub w inny sposób ukrywane.
Bardziej złożone jest zjawisko "pisma lustrzanego", a więc takiego
kreślenia liter, że są one możliwe do odczytania po przystawieniu lustra,
w odbiciu. Zdumiewająca jest niekiedy łatwość, z jaką piszą w ten
sposób niektóre osoby zahipnotyzowane, nie umiejące (podobnie jak
większość ludzi) wykonać podobnych czynności na jawie. Z drugiej
strony wiadomo jednak, że podobny sposób pisania występuje u
niektórych pacjentów neurologicznych: tam – jako przejaw choroby, tutaj
– jako rezultat szczególnego i odwracalnego stanu psychicznego. , Do
najbardziej ulubionych demonstracji hipnotyzerów estradowych należało
wykonywanie tak zwanego "mostu kataleptycznego", ukazującego
rzekomą potęgę władzy hipnotyzera nad ludzkim ciałem. Byli i tacy,
którzy dla spotęgowania efektu stawali na klatce piersiowej swojej ofiary
(bo tak już to trzeba nazwać), która w stanie bardzo dużego
usztywnienia mięśni spoczywała "przez pewien czas, niczym most, na
dwóch punktach podparcia w okolicach głowy (podstawa czaszki) i pięt.
Spektakularność takiego widowiska przyczyniła się do tego, że podobne
demonstracje (na szczęście już bez użycia hipnozy) są także
współcześnie przedstawiane publiczności przez uzdolnionych
iluzjonistów. Faktem jest jednak, że można zmusić mięśnie człowieka
zahipnotyzowanego do tak znacznego wysiłku, który nie byłby możliwy w
stanie czuwania. Wykonanie mostu kataleptycznego jest możliwe w
sposób świadomy przez wielu w miarę wysportowanych i niezbyt
ciężkich ludzi, ale hipnoza zwiększa te możliwości. Oczywiście i w tym
zjawisku nie ma niczego z czarów i cudów, obowiązują zasady bilansu
energetycznego.
Most kataleptyczny w hipnozie (podobnie jak pełny łuk histeryczny i
reakcje mięśniowe w katalepsji sztywnej) możliwy jest do uzyskania tylko
wówczas, gdy osoba zahipnotyzowana jest w ogóle fizjologicznie zdolna
do takiego wysiłku, chociaż może w stanie czuwania nigdy nie
wykorzystywać aż tak bardzo swoich mięśni, uważając, że jest to
niemożliwe. Inaczej mówiąc mamy wtedy do czynienia z przekroczeniem
pewnej bariery psychologicznej, ale nie fizjologicznej. Po dłuższym
wykonaniu takiej figury pojawi się silne zmęczenie mięśni, a niektórzy
autorzy uważają, że może nawet nastąpić naderwanie przyczepów
mięśniowych. Pogląd taki nie jest powszechny w związku z dowodami na
to, że człowiek zahipnotyzowany kontroluje jednak przez cały czas
sytuację w sposób nieświadomy i w momencie rzeczywistego zagrożenia
reaguje obronnie samoistną dehipnotyzacją.
Osoby o cechach histerycznych ujawniają niekiedy w czasie hipnozy
różnego rodzaju drgawki i drżenia, pojawiające się bez żadnych sugestii
w tym zakresie. Najczęściej jest to forma nie uświadomionego zwracania
uwagi na siebie hipnotyzującego w celu wzbudzenia dodatkowego
zainteresowania swoim stanem. Wszelkie objawy mięśniowe
naśladujące porażenia lub napad epileptyczny są na tyle bardziej
"udane", na ile pacjent miał okazję obserwować prawdziwe zaburzenia
tego typu. Jest to wyraźnie widoczne przy różnego rodzaju "porażeniach"
demonstrowanych w hipnozie według własnych wyobrażeń pacjenta na
ten temat, bez znajomości pełnego obrazu neurologicznego.
Badacze hipnozy odnotowują także, rzadko spotykane współcześnie
na naszym terenie, histeryczne objawy "opętania", wyrażające się w
czasie hipnozy (lub poza hipnozą) złożonymi reakcjami mimicznymi,
pantomimicznymi i wokalizacyjnymi. Osobiście nie spotkałem dotychczas
takiego przypadku (nie ma ich obecnie w Polsce?), chociaż, oglądając
francuskie filmy naukowe na ten temat, przyznaję, że czynią one dość
duże wrażenie nawet na osobach obytych ze zjawiskami hipnotycznymi,
a także histerycznymi.
REGRESJA WIEKU
Szczególnym sposobem wykorzystania złożonych halucynacji
hipnotycznych jest zjawisko regresji wieku, polegające na tym, że osoba
zahipnotyzowana może "wędrować w czasie" i w ten sposób daje się
przeprowadzić cofnięcie do wcześniejszych okresów życia. Istnieje kilka
metod uzyskiwania regresji wieku, ale najczęściej używane są sugestie
typu: "Przenoszę panią teraz do okresu, kiedy urodziła się pani młodsza
siostra" lub "Za chwilę poczuje pan, że znów ma pan sześć lat i to jest
ten moment, kiedy przywieziono pana do szpitala". Oczywiście
podawanie takich sugestii wymaga, co jest zresztą w ogóle warunkiem
wstępnym prowadzenia hipnozy, dobrego rozeznania biografii osoby
hipnotyzowanej.
Niekiedy, szczególnie w hipnozie eksperymentalnej prowadzonej z
osobami o żywej wyobraźni, można sugerować poruszanie się
"wehikułem czasu" i tym sposobem uzyskiwać dowolną regresję wieku.
W przypadku skutecznego wywołania tego zjawiska zachowanie osób
zahipnotyzowanych przypomina, niekiedy z dużą dokładnością
zachowanie charakterystyczne dla tego wieku, do którego nastąpiło
cofnięcie. W związku z takimi eksperymentami poczyniono wiele
interesujących obserwacji dotyczących sposobu mówienia, pisania,
rysowania, liczenia i innych czynności, które mają swoje cechy
charakterystyczne w poszczególnych fazach rozwojowych.
Cofnięcie do wieku przedszkolnego wywołuje na przykład "utratę"
zdolności pisania i czytania, prymitywne liczenie, rysowanie w sposób
typowy dla tego wieku, ubóstwo języka itp. Niektórzy badacze podają
także, że cofnięcie do wieku poniżej 6 miesięcy życia powoduje ponowne
pojawienie się odruchu Babińskiego, który – jak wiadomo – w starszym
wieku zanika. Sceptycy wyrażają jednak w tym miejscu pogląd, że
wywołanie tego odruchu jest możliwe także w czasie snu fizjologicznego
i dlatego jego pojawienie się w hipnozie nie wydaje się niczym
nadzwyczajnym.
Wielokrotnie starano się zgłębić naturę zjawiska regresji wieku,
dyskutując głównie nad tym, czy osoba znajdująca się w tym stanie
odgrywa siebie z dzieciństwa zgodnie z wyobrażeniami na ten temat, czy
też jest to rzeczywiste przeżycie wyznaczonych regresją momentów
wcześniejszego życia. Niestety, powiedzmy od razu, że zwolennicy obu
tych poglądów dysponują mocnymi argumentami, co skłania jeszcze
innych badaczy (np. Erickson, Wolberg) do przyjęcia, że regresja wieku
jest połączeniem grania roli i rzeczywistego przeżycia. W sporze tym
możliwe jest przyjęcie jeszcze jednego wariantu, za którym
opowiadałbym się także osobiście, mianowicie takiego, że istnieją różne
rodzaje reakcji hipnotycznych poszczególnych osób – są osoby
predysponowane do grania roli w hipnozie i takie, które rzeczywiście i w
pełni przeżywają wszystkie halucynowane sytuacje.
Niezależnie jednak od tego, z jakim mechanizmem psychologicznym
mamy tutaj do czynienia, zjawisko regresji wieku jest wielce interesujące
dla badaczy eksperymentalnych, a także hipnoterapeutów
poszukujących możliwości jego coraz lepszego wykorzystania w
leczeniu. Stwierdzono na przykład,
że osoba hipnotycznie
zregresjonowana może przypomnieć sobie wydarzenia, osoby, nazwy, z
którymi miała do czynienia we wcześniejszym wieku. Czy można się
dziwić, że chociażby z tego tylko powodu jest to zjawisko interesujące
nie tylko terapeutów, ale także policje w różnych krajach, nie mówiąc już
o zwolennikach teorii reinkarnacji oraz przeciętnych śmiertelnikach,
którzy zgubili gdzieś ważne dla siebie przedmioty?
Istnieje wiele dowodów na to, że przynajmniej w niektórych
przypadkach regresja wieku pozwala na prawdziwe odtworzenie śladów
pamięciowch, których zaktualizowanie w stanie czuwania nie jest
możliwe. Bardzo interesujące dla analiz psychologicznych (także
diagnostycznych) są rysunki osób zregresjonowanych do wieku
dziecięcego. Znów nie zawsze, ale dość często są to rysunki wykonane
w sposób na tyle charakterystyczny dla określonego wieku, że próba
wykonania podobnego zadania w stanie czuwania nie udaje się nikomu,
kto nie posiada szczegółowej wiedzy psychologicznej na ten temat.
Dla osób pragnących dowodów neurologicznych istnienia omawianych
tutaj zjawisk mogę podać informację o doniesieniu naukowym, że
regresja wykonana u epileptyka do wieku poprzedzającego
występowanie padaczki spowodowała pojawienie się prawidłowego
zapisu EEG. Wielokrotnie badano także odpowiednimi testami poziom
inteligencji osób zregresjonowanych i uzyskiwano wyniki zgodne z
normami dla tego wieku, chociaż zdarzało się także, że przy regresji
wieku do lat trzech badacze uzyskiwali wyniki typowe dla dzieci
siedmioletnich. Szczegółowe badania metodami projekcyjnymi (głównie
testem Rorschacha) wykazywały jednak, że organizacja osobowości
osób zregresjonowanych jest w większości dojrzała, a nie taka, jak w
wieku dziecięcym.
Ustosunkowanie się do takich i wielu innych badań jest ogromnie
trudne, jeśli nie wręcz niemożliwe. Wynika to z omówionych już
wcześniej trudności metodologicznych w badaniu zjawisk hipnotycznych.
Każdy z badaczy hipnotyzuje swoją metodą, wprowadza wiele
kontrolowanych i niekontrolowanych sugestii, dobiera osoby badane
według własnych kryteriów i w rezultacie uzyskuje wyniki, których już nikt
później nie może dokładnie zweryfikować.
Regresja wieku pozwala niekiedy na uzyskiwanie rezultatów
zdumiewających i wysoce wiarygodnych. Należą do nich dobrze
opracowane przypadki osób, które w okresie dzieciństwa zmieniły strefę
językową i w wieku dorosłym absolutnie nie potrafiły posługiwać się
mową swojego dzieciństwa, a jednak podczas regresji hipnotycznej z
łatwością używały tego "całkowicie zapomnianego" języka. Interesujące
są wypowiedzi osób zregresjonowanych do wieku niemowlęcego, którym
polecono pamiętać po hipnozie swoje przeżycia. Trudno jednak
skontrolować prawdziwość takich wypowiedzi, podobnie jak trudno
ustosunkować się do relacji osób informujących po takim
eksperymencie, jak wyglądał ich moment urodzenia, a nawet chwila
zapłodnienia i życie wewnątrzmaciczne.
Ciekawość człowieka jest, oczywiście, nieograniczona i dlatego,
chociaż nie należy to do tematów objętych tym opracowaniem,
odnotujmy, że prowadzi się w świecie sporo eksperymentów
dotyczących regresji wieku jeszcze bardziej wstecz, poszukując
dowodów istnienia człowieka w poprzednim wcieleniu. Od czasu do
czasu obiegają więc świat wieści o tym, że ktoś uczestniczący w takim
eksperymencie zaczął nagle przemawiać językiem starogreckim lub
hebrajskim, podając prowadzącemu eksperyment informacje na temat
swojego poprzedniego wcielenia. Podobnie rzecz ma się przy
stosowaniu progresji hipnotycznej, a więc przenoszenia osoby
zahipnotyzowanej w przyszłość.
Oficjalna nauka ustosunkowuje się do tych wszystkich doniesień, jak
do fantazji i oszustw, a opowieści na temat takich eksperymentów
traktuje się podobnie jak opowieści o latających talerzach. Nie
zapominajmy jednak, że większość współczesnych naukowców,
wykształconych w regułach obowiązujących na terenie nauk
matematyczno-fizycznych i przyrodniczych, rozumuje według zasady:
"nic, co nie mieści się w znanych mi regułach – nie istnieje!" Czy na
pewno?
PROCESY PAMIĘCIOWE W HIPNOZIE
Psychologiczne analizy procesów pamięciowych prowadzone były od
początku istnienia psychologii jako nauki. Jest to zrozumiałe, jeśli
uświadomimy sobie, jak wiele czynności ludzkich zależy od sprawnego
funkcjonowania tych procesów. W badaniach laboratoryjnych, w
tysiącach odpowiednio zaprogramowanych badań, ustalono ogólne i
szczegółowe prawidłowości przebiegu tych procesów. Nie udało się
dotąd uzyskać pewności, czym w istocie jest zapis
pamięciowy, chociaż coraz więcej argumentów przemawia za tym, że
engram (ślad pamięciowy) powstaje jako specyficzna struktura białkowa.
Niezależnie od tego jednak, czym jest pamięć, wiadomo, że ten zespół
procesów psychicznych funkcjonuje, że niekiedy pojawiają się
zakłócenia pamięci oraz, że istnieją czynniki optymalizujące przebieg
procesów pamięciowych. Bez przesady można też powiedzieć, że nasza
współczesna wiedza o procesach pamięciowych byłaby dużo uboższa,
gdyby nie interesujące wyniki badań nad pamięcią w hipnozie.
Szczególne funkcjonowanie procesów pamięciowych w stanie
hipnotycznym znane było od dawna i w rozmaity sposób
wykorzystywane. Zainteresowanie Freuda hipnozą również zaczęło się
od obserwacji dotyczących przypominania sobie przez
zahipnotyzowanych pacjentów wydarzeń z przeszłości. Freuda
zniechęciło do hipnozy to, że owe wspomnienia dość często mieszają się
w trudny do rozróżnienia sposób z fantazjami, a ponadto metody
psychoanalityczne (na przykład technika wolnych skojarzeń) dostarczały
bardziej prostych sposobów odtwarzania odległych wspomnień.
Faktem jest jednak, że człowiek ma znacznie bogatszy zapis
pamięciowy niż mu się to wydaje na podstawie umiejętności
przypominania sobie przeszłych wydarzeń, w stanie czuwania. Badacze
tych zagadnień nie są zgodni co do tego, czy wszystko, co raz zostało
zapisane w pamięci człowieka, pozostaje tam w sposób trwały, czy też
dotyczy to tylko niektórych śladów pamięciowych.
Przypomnijmy, że najprostszy podział procesu pamięciowego
wyróżnia trzy zasadnicze fazy: zapamiętywanie (tworzenie śladów
pamięciowych), przechowywanie materiału (utrzymywanie śladów
pamięciowych) i przypominanie (aktualizowanie śladów pamięciowych).
Właśnie ta ostatnia faza ogranicza często naszą zdolność posługiwania
się materiałem pamięciowym wskutek trudności w aktualizowaniu
niektórych śladów pamięciowych. Trudności te mogą mieć charakter
przejściowy, wynikający na przykład z zakłócającego wpływu emocji.
Przekonało się o tym wiele osób mających "pustkę" w głowie na
egzaminie i przypominających sobie wszystko to, co potrzebne, po
wyjściu z sali egzaminacyjnej.
W innych przypadkach zakłócenia procesu przypominania powstają
wskutek zmęczenia, psychologicznych mechanizmów obronnych i innych
jeszcze przyczyn. Odpowiednie badania wskazują na okoliczności
zakłócające proces zapamiętywania lub przechowywania materiału
pamięciowego i tutaj również, chociaż w mniejszym stopniu, pomocne są
badania nad przebiegiem tych procesów w hipnozie.
Nie można w sposób jednoznaczny określić, jakie są proporcje
dających się i nie dających się zaktualizować na jawie śladów
pamięciowych poszczególnych ludzi. Wiele przemawia za tym, że te
ukryte engramy występują u każdego z nas w dużej ilości i w sposób nie
uświadomiony wpływają na nasze zachowanie, czyniąc je niekiedy
pozornie niezrozumiałym. Pamięciowy zapis naszych doświadczeń
życiowych stanowi istotny element osobowości, pobudza lub hamuje jej
rozwój, leży u podstaw reakcji nerwicowych i innych zakłóceń
psychicznych, stanowi jedną z podstaw procesów motywacyjnych.
W stanie hipnotycznym (po aktywizacji umożliwiającej osobie
zahipnotyzowanej mówienie) zdolność przypominania sobie odległych
wydarzeń jest na ogół od razu większa niż w stanie czuwania, nawet bez
żadnych dodatkowych sugestii w tym zakresie. Wynika to
najprawdopodobniej z ułatwienia przypominania poprzez silną
koncentrację uwagi i wyeliminowanie dystraktorów. Bardziej
zaawansowanej penetracji śladów pamięciowych dokonuje się na ogół
poprzez wykorzystanie zjawiska hipnotycznej regresji wieku. W
zależności od celu eksperymentu lub badania to "cofnięcie czasu" może
dotyczyć kilku godzin, dni lub wielu lat. Nie zawsze, cc prawda, ale
jednak stosunkowo często, udaje się wówczas osobie zahipnotyzowanej
przypomnieć sobie wydarzenia, nazwiska i inne fakty, co do których
istniało przekonanie, że dawno zostały zapomniane.
Jeden z prostych eksperymentów na ten temat jest równocześnie
sprawdzianem rzeczywistości przeżyć związanych z regresją wieku.
Osobę zahipnotyzowaną cofa się do jakiegoś odległego, znaczącego
dnia w jej życiu i w trakcie opowiadań na temat wydarzenia tego dnia
zadaje się pytanie: a jaki to jest dzień tygodnia? Jeśli poznawalibyśmy w
ten sposób przebieg dnia, w którym osoba zahipnotyzowana obchodziła
swoje na przykład dziesiąte urodziny lub był to dzień pierwszego pójścia
do szkoły, to łatwo sprawdzić w odpowiednim kalendarzu prawdziwość
takiej informacji. Kilka podobnie skonstruowanych sprawdzianów daje
nam odpowiedź na to, czy regresją była rzeczywista, a przy okazji
stanowi przykład ukazujący, jakie błahe treści pamięciowe
przechowujemy przez wiele lat, nie zdając sobie z tego sprawy.
Możliwość przeszukiwania zakamarków pamięci w hipnozie stanowi
tylko jeden z kierunków działań eksperymentalnych lub diagnostyczno-
terapeutycznych. Poniekąd przeciwstawnym zjawiskiem jest amnezja
hipnotyczna. Na ogół przyjmuje się, że przeżycia osoby głęboko
zahipnotyzowanej objęte są samoistną amnezja, będącą równocześnie
wskaźnikiem tego, że uzyskana została faza somnambulizmu. W
lżejszych stanach hipnotycznych amnezja występuje częściowo
(pozostawiając tzw. wyspy pamięciowe) lub nie ma jej wcale. Jest to
niekiedy przyczyna rozczarowania osoby hipnotyzowanej, która
pamiętając przebieg eksperymentu lub zabiegu uważa, że nie była
zahipnotyzowana.
Niezależnie od pewnych różnic indywidualnych, które są omawiane w
dalszej części książki, istnieją także ogólne prawidłowości związane z
możliwością sterowania sugestiami zakresem niepamięci i trwałością
tego zjawiska. Można na przykład podać sugestię osobie głęboko
zahipnotyzowanej, że cały przebieg eksperymentu (zabiegu) będzie
przez nią dokładnie zapamiętany i przypomni się bezpośrednio po
dehipnotyzacji lub później na określony sygnał (na przykład w formie
sugestii pohipnotycznej: "przypomni pan sobie wszystko, co się z panem
działo w hipnozie, w momencie gdy sięgnę po notatnik"). Można również
sugerować całkowitą lub częściową amnezję, ale powodzenie takich
sugestii możliwe jest tylko wówczas, gdy osiągnięty został stan
hipnotyczny bardzo bliski somnambulizmowi.
W przypadkach mniej głębokiej hipnozy amnezja nie wystąpi nawet
przy intensywnym jej sugerowaniu. Czas trwania niepamięci
hipnotycznej jest indywidualnie bardzo zróżnicowany, od kilku minut do
wielu lat, a może nawet pełnej trwałości, co z przyczyn technicznych
trudno dowieść. Somnambuliczna amnezja samoistna, jeśli nie była
wzmocniona dodatkowymi sugestiami ustępuje na ogół stopniowo po
kilku dniach, najdalej tygodniach. Zastosowanie sugestii blokujących
przypominanie może być jednak skuteczne co najmniej przez dwa lata,
czego dowiedziono w odpowiednich eksperymentach.
Omówienie przebiegu procesów pamięciowych w hipnozie byłoby
niepełne, gdybyśmy pominęli zagadnienia związane z uczeniem się. Jest
to problematyka na tyle ważna, że wiążą się z nią nadzieje zarówno
dydaktyków, jak i hipnotyzerów. Na podstawie istniejących już w tym
zakresie badań można przyjąć, że efektywność uczenia w hipnozie jest
wyższą niż w stanie czuwania. Dotyczy to zarówno warunkowania
reakcji, jak i nabywania wiedzy. Nie ma jednak żadnych podstaw do
twierdzenia, że stan hipnotyczny rozszerza naturalne możliwości
pojedynczych osób pod tym względem. Zwiększona wydajność uczenia
w hipnozie (zakres, tempo) wynika bowiem z możliwości uzyskania w
tym stanie optymalnych warunków sprzyjających szybkiemu i trwałemu
zapamiętywaniu materiału (treningowi reakcji). Dzieje się tak głównie
wskutek odpowiedniego zorganizowania procesów uwagi, wzmożenia
motywacji do uczenia się i wyeliminowania czynników zakłócających
proces uczenia się na jawie. Wyniki uzyskiwane przez poszczególne
osoby są, co prawda, zróżnicowane, ale zachęcające. Jednak nie na
tyle, aby zaspokoić "apetyty" niektórych osób pragnących uczyć się lekko
i bez wysiłku we śnie.
SUGESTIE POHIPNOTYCZNE
Realizowanie różnego rodzaju sugestii podanych w hipnozie po
zakończeniu eksperymentu lub zabiegu jest zjawiskiem bardzo
interesującym i szczególnie ważnym dla hipnoterapii. Wielokrotnie
zastanawiano się nad tym, jaki jest mechanizm tego zjawiska, ale –
niestety – nie umiemy wyjść poza sferę hipotez w tym względzie.
Wielu badaczy hipnozy uważa, że pozostawienie do realizacji sugestii
pohipnotycznej powoduje, iż przeprowadzona następnie dehipnotyzacja
jest w istocie niepełna – pozostaje jakiś fragment stanu hipnotycznego
(może podobny do tzw. snu parcjalnego?), współistniejący przez różnie
długi okres czasu ze stanem czuwania i nie zakłócany snem
fizjologicznym. W określonym, wyznaczonym podczas hipnozy
momencie następuje realizacja sugestii pohipnotycznej, powodująca
równocześnie ustąpienie owego zalegającego fragmentu stanu
hipnotycznego. Hipoteza taka, chociaż nieco karkołomna z punktu
widzenia naszej współczesnej wiedzy na temat właściwości snu i
czuwania, jest jednak na tyle przekonująca, że oczywisty wydaje się fakt,
iż utrzymywanie się, a następnie realizowanie sugestii pohipnotycznej
samo w sobie stanowi dowód przedłużonego działania hipnozy.
Można jednak to zjawisko potraktować inaczej i przyrównać .je do
tego, co wiemy na temat czynności natrętnych, kompulsywnych. To
znane w psychologii zjawisko polega na występowaniu u niektórych
pacjentów "wewnętrznego przymusu" wykonywania rozmaitych, niekiedy
prostych i banalnych, a niekiedy dziwacznych, absurdalnych czynności.
Próbując zinterpretować w kategoriach psychologicznych mechanizm
natręctw – można powiedzieć, że jest to szczególny rodzaj efektu
psychicznego, polegający na powstaniu z nie znanych przyczyn
uporczywej fiksacji procesu motywacyjnego. W rezultacie pacjent
wielokrotnie powtarza te same czynności ruchowe, niekiedy całe zespoły
działań" lub wielokrotnie realizuje te same schematy w procesach
myślowych. Być może, wprowadzenie w czasie hipnozy sugestii, której
realizacja przewidziana jest w terminie późniejszym, powoduje sztuczne
wytworzenie natręctwa.
Fakt, że w hipnozie eksperymentalnej najczęściej stosowane są
sugestie hipnotyczne przewidziane do jednokrotnego zrealizowania, w
niczym nie osłabia tej hipotezy, ponieważ równie dobrze można
wytworzyć (czyni się tak często w hipnoterapii) proces wielokrotnego
realizowania określonych sugestii dopełniających się zawsze po
zadziałaniu określonych bodźców sytuacyjnych. Interesujące są w tej
mierze wypowiedzi osób poddawanych działaniu sugestii
pohipnotycznej. Najczęściej słyszymy wówczas określenia: "czułem
wewnętrzny przymus wykonania tej czynności", "coś popychało mnie do
takiego właśnie działania", "nie wiem, dlaczego to zrobiłem, ale
wiedziałem, że muszę to zrobić", a nawet takie: "wiedziałem, że to jest
najprawdopodobniej sugestia pohipnotyczna, próbowałem się obronić
przed jej działaniem, ale to było silniejsze ode mnie".
Bardzo często sugestiom pohipnotycznym towarzyszy niepamięć tego,
że zostały one wywołane w hipnozie. Amnezja taka może być
naturalnym rezultatem przyjęcia sugestii w stanie głębokiej hipnozy, lub
też wynika z dodatkowych sugestii eksperymentatora, blokujących
zdolność przypomnienia sobie faktu podawania sugestii pohipnotycznej.
Charakterystyczne staje się wówczas podawanie przez osoby badane
paralogicznych wyjaśnień postępowania wynikającego z realizacji
sugestii pohipnotycznej. Dzieje się tak nawet wówczas, jeśli
wprowadzona zostanie sugestia dziwaczna w swej treści. W prostym
przykładzie sugestii nakazującej, aby w określonym momencie po
zakończeniu hipnozy osoba badana przeniosła krzesło w inny punkt
pomieszczenia, słyszymy na ogół wyjaśnienie: "to krzesło nie stało na
swoim miejscu".
W badaniach eksperymentalnych stosuje się niekiedy sugestie,
których wykonanie, jak się wydaje, nie pozwala na logiczne wyjaśnienie,
na przykład: "w momencie gdy przesunę klucze leżące na stole – zerwie
się pan z krzesła i wykona pięć przysiadów". Po dopełnieniu tej sugestii
na stosowne pytanie można jednak usłyszeć spokojną odpowiedź:
"bardzo ścierpły mi nogi i musiałem się trochę rozruszać". Badając
ewentualną odporność poszczególnych osób na realizację dziwacznych
sugestii lub ich zdolność paralogicznego wyjaśnienia swoich czynności
można posunąć się jeszcze dalej, podając sugestię: "kiedy będziemy się
żegnać, pan wykrzyknie – kukuryku na patyku!" Jednak nawet wówczas
można usłyszeć w formie wyjaśnienia: "chciałem tym sposobem
podkreślić, że czuję się po zabiegu bardzo dobrze i jest mi wesoło".
Nie należy przypuszczać, że podobne sprawdziany eksperymentalne
służą zaspokajaniu pustej ciekawości eksperymentatora. Dobre
poznanie możliwości wprowadzania dziwacznych i trudnych do
zrealizowania sugestii jest niezmiernie istotne przy formułowaniu
programu hipnoterapii. Niezmiernie trudno jest bowiem odpowiedzieć na
pytanie, czy student uczestniczący dobrowolnie w badaniach nad
hipnozą i skłoniony do zapiania jak kogut ma do pokonania większy, czy
też mniejszy opór wewnętrzny w porównaniu z alkoholikiem, któremu
podaje się sugestię, aby "szerokim łukiem" omijał sklepy monopolowe?
Który z nich ma uczucie większej dziwaczności swojego działania?
Bardzo interesującym zagadnieniem jest sprawa trwałości sugestii
pohipnotycznych i sposobu ich realizowania po dłuższym czasie.
Niestety, nie można z góry przewidzieć, czy sugestie wprowadzane u
poszczególnych osób będą mniej lub bardziej trwałe. Poza techniką
samego wprowadzania sugestii pohipnotycznych istotną rolę odgrywają
bowiem bliżej nie rozpoznane dotąd właściwości indywidualne
poszczególnych osób. Stanowi to pewien problem przy hipnoterapii, o
którym będzie jeszcze mowa. W niektórych przypadkach sugestie są
jednak bardzo trwałe, czego przykładem może być następujący
eksperyment.
Studentce uczestniczącej w serii eksperymentów hipnotycznych, która
ujawniała zdolność do przeżywania skomplikowanych zjawisk
hipnotycznych, podałem w czasie ostatniego eksperymentu sugestię, że
określonego dnia, w ściśle wyznaczonej godzinie, zatelefonuje do mnie,
podając złożoną kombinację cyfr. Termin realizacji tej sugestii
wyznaczyłem za dziesięć miesięcy, wprowadziłem pełną amnezję
podania tej sugestii i zgodnie z ogólnym programem prowadzonych
eksperymentów kontakty nasze zostały przerwane^ W wyznaczonym
terminie zasiadłem przy telefonie, który zadzwonił z pięciominutowym
opóźnieniem. Studentka po upewnieniu się, że mówi ze mną, lekko
zdyszanym głosem podała oczekiwaną kombinację cyfr, a następnie
zaczęła mnie przepraszać, że nie wie, dlaczego, ale musiała mi to
powiedzieć. W tym momencie zapytała mnie także, czy nie jest to
przypadkiem realizacja sugestii pohipnotycznej?
Umówiłem się z nią na bezpośrednią rozmowę w celu uzyskania
dodatkowych wyjaśnień. Okazało się, że przez całe dziesięć miesięcy, w
czasie których studiowała, wypoczywała, podróżowała itd., ani przez
moment "nie przyszło jej do głowy", że ma do wykonania jakąś czynność
zasugerowaną w hipnozie. Dopiero w wyznaczonym dniu, po obudzeniu
się, pomyślała, że powinna do mnie zatelefonować, ale w pierwszej
chwili odrzuciła tę myśl jako bezsensowną. W ciągu dnia jeszcze
kilkakrotnie w różnych momentach nieoczekiwanie nachodziła ją myśl,
że powinna jednak do mnie zatelefonować. Zadawała sobie pytanie "po
co?", przecież nie ma mi nic do powiedzenia. Parę minut po dwudziestej
(miała telefonować o dwudziestej trzydzieści) wyszła z akademika
zdecydowana do mnie zatelefonować, chociaż nadal miała uczucie, że
"pewnie się wygłupi, bo nie ma przecież nic do powiedzenia". O
dwudziestej trzydzieści weszła do budki telefonicznej i wykręciła mój
numer telefonu. Zorientowała się, że automat jest popsuty i wówczas
poczuła lekki niepokój. Pobiegła do następnego automatu i stamtąd
dodzwoniła się do mnie. Po usłyszeniu mojego głosu "przyszło jej do
głowy", aby podać pewną kombinację cyfr. Poczuła wówczas ulgę i
uświadomiła sobie, że zapewne realizuje sugestię pohipnotyczna.
Przebieg tego eksperymentu był tak dobry, że aż mnie zaniepokoił.
Zapytałem, co by zrobiła, gdyby nie mogła się do mnie z jakichkolwiek^
powodów dodzwonić. Wyjaśniła, że pomyślała o tym w czasie biegu do
następnej budki telefonicznej – wysłałaby wówczas do mnie widokówkę
z pozdrowieniami. Było to zgodne z dodatkową sugestią
zabezpieczającą, którą podałem jej dziesięć miesięcy wcześniej.
Podobne eksperymenty prowadzili inni badacze, uzyskując pełną
realizację, nawet bardziej złożonych sugestii, po dwóch latach. Wyniki
tych eksperymentów czynią nieprawdziwym dość szeroko
rozpowszechnione mniemanie, że efekty hipnozy są nietrwałe i tym
samym zniechęcają do jej stosowania. Niewątpliwie duża trwałość
sugestii pohipnotycznych nie występuje u wszystkich somnambulików,
ale nie ogranicza to jeszcze w sposób istotny możliwości wynikających
ze stosowania tej metody.
Nie jest prawdą, że sen fizjologiczny niweczy efekty stanu
hipnotycznego, pod warunkiem, że zastosowane zostaną dodatkowe
sugestie zabezpieczające przed samoistną dehipnotyzacją w czasie snu.
Potwierdzeniem tego może być eksperyment wykonany przez kolegów w
Czechosłowacji, którzy wprowadzili pacjentkę w stan hipnozy trwający
nieprzerwanie (?) przez dwa tygodnie. W tym czasie pacjentka
prowadziła normalny tryb życia, jadła, spała i realizowała czynności
fizjologiczne. Po dwóch tygodniach eksperyment zakończono, uznając,
że mógłby on trwać przez dowolnie długi okres. Wątpliwość istnieje
jedynie co do tego, czy w czasie snu fizjologicznego pacjentka
równolegle znajdowała się w stanie hipnotycznym, czy też była to
samoistna przerwa w tym stanie, odnawiającym się po przebudzeniu,
wskutek działania odpowiedniej sugestii pohipnotycznej, bez
konieczności ponownego indukowania hipnozy. Wydaje się, że przy
obecnym stanie naszych metod badania snu fizjologicznego pełna
odpowiedź na to pytanie nie jest możliwa. Nie jest natomiast niczym
szczególnym pojawianie się stanu hipnotycznego bardzo szybko,
wskutek zadziałania wcześniej podanej sugestii pohipnotycznej, w ściśle
wyznaczonej tymi sugestiami sytuacji. Z możliwości takiej korzystają
rutynowo wszyscy badacze hipnozy i hipnoterapeuci, kierując się prostą
zasadą oszczędzania czasu.
Doprowadzenie do stanu hipnotycznego którąkolwiek z klasycznych
metod umożliwia wprowadzenie sugestii pohipnotycznej o treści
informującej, że w przyszłości wprowadzenie w stan hipnozy będzie
następowało z równym skutkiem po zastosowaniu takich to a takich
działań. Bezpieczeństwo osoby hipnotyzowanej wymaga jednak
rygorystycznego przestrzegania zasady wprowadzania sugestii
wyłącznie o takiej treści, aby zahipnotyzowanie nie nastąpiło w
okolicznościach przypadkowych lub poprzez działanie obcych
niekompetentnych osób. Dlatego chociaż można sugestią pohipnotyczną
spowodować, że w przyszłości ta sama osoba uzyska stan głębokiej
hipnozy na przykład po klaśnięciu w .dłonie, dotknięciu ciała, podaniu
ręki itp., korzysta się raczej z uwarunkowań na bodźce bardziej
oryginalne, stosując równocześnie dodatkową klauzulę zabezpieczającą.
Klauzula ta (będąc w istocie sugestią pohipnotyczną) brzmi na ogół w
sposób następujący: "Odtąd będzie pan uzyskiwał stan głębokiej hipnozy
szybko i łatwo w sytuacji, gdy... Będzie to jednak możliwe tylko wówczas,
gdy hipnozę będę prowadził osobiście lub wówczas, gdy będzie ona
prowadzona przez inną kompetentną osobę, do której będzie pan miał
zaufanie i na której działanie wyrazi pan zgodę. Nikt inny, a w
szczególności osoby niekompetentne w sprawach hipnozy lub osoby
działające wbrew pana woli, nie potrafią odtąd pana zahipnotyzować. Na
wszelkie działania takich osób jest pan trwale uodporniony, a próby
hipnotyzowania pana przez tanie osoby skończyłyby się całkowitym
niepowodzeniem".
Ten szczególny rodzaj sugestii pohipnotycznej pozwala na znaczne
uproszczenie samego procesu hipnotyzowania i wynikającą stąd
oszczędność czasu. Daje także możliwość demonstrowania zjawisk
hipnotycznych w przypadkach, gdy demonstracja taka jest uzasadniona,
a nie musi być równocześnie połączona ze szkoleniem w zakresie
indukcji hipnotycznej. W czasie demonstrowania zjawisk hipnotycznych
na zebraniach naukowych, a także w programie popularnonaukowym
realizowanym w telewizji posługiwałem się prostym i przygotowanym
specjalnie do tych celów sposobem wprowadzania w hipnozę,
opierającym się na wcześniej podanych sugestiach pohipnotycznych.
Sposób ten polegał na tym, że osoby poddawane hipnozie wpatrywały
się przez dwie, trzy sekundy w płomień zapalniczki, po którego
zgaszeniu natychmiast uzyskiwały stan głębokiej hipnozy. Oczywiście,
wszelkie próby naśladowania takiego sposobu wprowadzenia w hipnozę
przez osoby niepowołane skończyłyby się całkowitym niepowodzeniem,
a osoby poddawane przeze mnie temu zabiegowi były w pełni
zabezpieczone przed przypadkowym i nie kontrolowanym wejściem w
stan hipnozy. Przekonałem się jednak wówczas, że ten w istocie dość
spektakularny pokaz wzbudza nieufność, co do prawdziwości
demonstrowanych zjawisk, u osób nie mających wiedzy i doświadczenia
w zakresie hipnozy. Trudno się temu dziwić zważywszy, że stan
hipnotyczny jest jednak stanem dość szczególnym i możliwość jego
wywołania tak prostą metodą wydaje się niektórym niewiarygodna, mimo
wszelkich dodatkowych wyjaśnień.
TEORIE HIPNOZY
Dokonany wyżej przegląd zjawisk hipnotycznych jest z natury rzeczy
opisowy i wskazuje na liczne znaki zapytania, jakie powstają przy
obcowaniu z tymi fenomenami. Najogólniej mówiąc wiemy już dużo na
temat tego, co się dzieje z człowiekiem zahipnotyzowanym i jakimi
metodami można wywołać poszczególne reakcje, Bardzo niewiele
można natomiast powiedzieć o tym, dlaczego występują poszczególne
zjawiska hipnotyczne i jaki jest mechanizm ich powstawania.
Dotychczasowe teorie na ten temat mają tyluż zwolenników, co i
przeciwników.
Koncepcje fizjologiczne zawierają twierdzenia, że w czasie hipnozy
dochodzi do rzeczywistych zmian fizycznych w układzie nerwowym.
Próbowano lokalizować te zmiany w istocie białej mózgu, w synapsach
oraz w autonomicznym układzie nerwowym. Nie uzyskano jednak
żadnych w pełni przekonujących dowodów tych zmian. "Wśród
pojawiających się teorii fizjologicznych hipnozy dają się wyróżnić cztery
zasadnicze koncepcje traktujące hipnozę jako: rodzaj snu, dziedziczny
mechanizm unieruchamiający, dysocjację –
odszczepienie od
aktywności nawykowych oraz jako kopię odruchu ustrojowego
zmienionego przez warunkowanie.
Traktowanie hipnozy jako pewnego rodzaju snu jest bardzo
rozpowszechnione i często znajduje odbicie w treści sugestii ("uśnie
pan") podawanych przez niektórych hipnotyzerów. Pogląd taki ma jednak
głębsze uzasadnienie w teorii Pawłowa, który uważał, że z
fizjologicznego punktu widzenia istnieje duże podobieństwo pomiędzy
hipnozą a snem. Uczniowie Pawłowa – rozwijając badania nad
procesami pobudzania i hamowania – również uznali, że w czasie
hipnozy dochodzi do hamowania procesów nerwowych w niektórych
grupach komórek, podczas gdy w innych utrzymuje się pobudzenie
umożliwiające zachowanie kontaktu z osobą hipnotyzującą.
Samo wprowadzenie w hipnozę jest, zdaniem przedstawicieli tego
kierunku teoretycznego, wzbudzeniem odruchów warunkowych
wytworzonych w dzieciństwie przez matkę usypiającą dziecko.
Wyjaśnienia te nie są, niestety, przekonujące w zestawieniu z wynikami
EEG, procesów przemiany materii, krążenia mózgowego, czynności
serca, rytmu i głębokości oddechu, oporności elektrycznej skóry.
Wszystkie te badania dają wyniki zbliżone do tych, jakie człowiek
uzyskuje w stanie czuwania i zależą w dużym stopniu od sposobu
przeprowadzania hipnozy i poziomu uaktywnienia poszczególnych
reakcji hipnotycznych. W hipnozie aktywnej, kiedy osoba
zahipnotyzowana chodzi, mówi, ma otwarte oczy, halucynuje i wykonuje
różne czynności – reakcje fizjologiczne są bardzo podobne do reakcji
człowieka w stanie czuwania, chociaż jest to jednak inny stan
psychiczny.
Przez wiele lat dominował pogląd, że hipnoza jest właściwością
dziedziczną i występuje dość powszechnie u zwierząt i ludzi jako tak
zwany "mechanizm unieruchamiający". Znana jest dość powszechnie
reakcja obronna zwierząt, polegająca na tym, że w razie
niebezpieczeństwa pojawia się znieruchomienie. Darwin opisując to
zjawisko twierdził, że mamy w tym przypadku do czynienia z
dziedzicznym odruchem samoobrony, polegającym na symulowaniu
śmierci. Niewątpliwie taki rodzaj reakcji obronnej jest w wielu
przypadkach skuteczny, ponieważ wiele atakujących zwierząt rezygnuje
z tego działania, jeśli nie spostrzega żadnego ruchu swojej ofiary.
Zjawisko to znane jest także pod nazwą "hipnozy zwierzęcej" i w
warunkach naturalnych może występować w czasie od kilku sekund do
kilku godzin.
Pogląd, że hipnoza zwierzęca jest w istocie tym samym, co hipnoza
występująca u człowieka, bardzo odpowiadał badaczom skłonnym do
przesadnych porównań reakcji ludzkich ze zwierzęcymi. Tymczasem nie
negując słuszności wielu podobieństw biologicznych pomiędzy
organizmami ludzkim i zwierzęcym, dysponujemy już współcześnie
dowodami wskazującymi na znaczne różnice w sposobie reagowania,
wynikające ze zdecydowanego dystansu rozwojowego, szczególnie w
zakresie funkcji ośrodkowego układu nerwowego. Jest to wyraźnie
widoczne przy zapoznawaniu się z osiągnięciami współczesnej etologii,
tyleż interesującymi co trudnymi w przeniesieniu interpretacji na
człowieka. Dlatego spośród różnych koncepcji teoretycznych hipnozy ta
właśnie ma coraz mniej zwolenników.
Interesująca jest natomiast teoria traktująca hipnozę jako szczególny
rodzaj dysocjacji, rozszczepienia funkcji mózgowych (Janet P.).
Możliwość występowania takiej dysocjacji u człowieka znana jest od
dawna na podstawie obserwacji zachowania lunatyków oraz różnych
postaci zamroczenia jasnego. W psychopatologii zjawiska takie
najczęściej wiązane są z epilepsją, niekiedy z histerią. Porównywanie
tych zjawisk z reakcjami człowieka zahipnotyzowanego wskazuje na
wiele podobieństw, na przykład w zakresie automatyzmu działania i
amnezji. Dokładniejsze badania rad hipnozą wykazują jednak, że w
istocie mamy tutaj do czynienia nie tyle z dysocjacją funkcji, ile raczej z
wysokim poziomem ich koordynacji.
Automatyzm funkcjonowania osoby zahipnotyzowanej, jej
posłuszeństwo poleceniom hipnotyzującego są pozorne, w
rzeczywistości osoba zahipnotyzowana przez cały czas kontroluje
sytuację. Podobnie rzecz się ma z amnezją pohipnotyczną, która
również zdaje się mieć charakter nieświadomie pozorowany i jest
odwracalna. Powiedzmy jednak szczerze, że nie wiemy zbyt dokładnie,
jak to właściwie jest z tą dysocjacją w przypadkach pospolitego
lunatyzmu i różnych odmian zamroczenia jasnego, ponieważ badanie
tych stanów w trakcie ich trwania napotyka duże przeszkody techniczne.
Nie można przecież wykluczyć, że pełniejsze poznanie tych stanów
ukazałoby, iż to, co współcześnie widzimy jako różnice w porównaniu ze
stanem hipnotycznym, jest w rzeczywistości ich podobieństwem.
Jeszcze innym sposobem teoretycznego wyjaśnienia hipnozy jest
traktowanie tego stanu jako złożonego systemu odruchów warunkowych.
Z odpowiednich eksperymentów wiadomo, że można u człowieka
warunkować (także przewarunkowywać, odwarunkowywać) wiele
rozmaitych reakcji fizjologicznych, posługując się słowem jako bodźcem
wyzwalającym te reakcje. Wiele interesujących wyników badań w tym
zakresie przyniósł rozwój medycyny psychosomatycznej. Wypracowano
rozmaite techniki eksperymentalne i terapeutyczne, za pomocą których
można wywoływać słowami reakcje w układach krwionośnym,
pokarmowym, oddechowym i innych, zgodne z oczekiwaniami.
Wykazano, że nawet odruch źreniczny, po odpowiednich ćwiczeniach,
będzie występował na polecenie słowne. Reakcje takie przebiegają poza
świadomością i polegają na wykorzystaniu naturalnych zależności
psychosomatycznych, a niekiedy także somatopsychicznych.
Zdaniem zwolenników traktowania hipnozy jako odruchu
warunkowego, słowa hipnotyzującego wzbudzają odruchowo reakcje
fizjologiczne stanowiące podstawę tego stanu, z tym, że musi uprzednio
istnieć uświadomiona lub nie uświadomiona chęć poddania się działaniu
hipnotyzującego. Przeciwnicy tej koncepcji twierdzą natomiast, że
aczkolwiek w hipnozie występuje wiele odruchów warunkowych, które są
odpowiednio wykorzystane do celów eksperymentalnych lub
terapeutycznych, to nie można tym sposobem wyjaśnić całej złożoności
zjawisk hipnotycznych. Inaczej mówiąc używanie terminologii związanej
ż procesami odruchowo-warunkowymi skazywałoby nas «a pewien
prymitywizm w rozumieniu zjawisk, które zapewne mają nie tylko ,swój
fizjologiczny, ale także psychologiczny i społeczny wymiar.
Próby psychologicznego wyjaśniania natury hipnozy podejmowane
były wielokrotnie i również nie przyniosły rozstrzygających rozwiązań. Do
bardziej znanych należą trzy koncepcje, traktujące hipnozę jako: formę
sugestii, granie roli oraz, jako przejaw regresji.
Duża, a nawet bardzo duża podatność na sugestię osoby
zahipnotyzowanej powoduje, że spełniane są bezkrytycznie wszystkie
polecenia osoby hipnotyzującej. Niektórzy na tej podstawie twierdzą, że
posłuszeństwo w spełnianiu poleceń jest charakterystyczne dla wielu
osób także w innych, pozahipnotycznych okolicznościach. Na przykład
człowiek głęboko religijny wypełnia ściśle nakazy swej wiary, a
zdyscyplinowany żołnierz posłusznie wypełnia rozkaz, nawet jeśli naraża
go to na utratę życia. Na tej samej zasadzie pacjent poddający się
hipnoterapii miałby wykonywać wszystkie polecenia hipnoterapeuty,
któremu ufa i uważa go za autorytet. Pogląd taki nie wydaje się jednak
słuszny w świetle przeprowadzonych dotychczas badań nad hipnozą.
Po pierwsze znane są liczne przykłady "nieposłuszeństwa" osób
hipnotyzowanych w momencie, gdy dawano im polecenie, którego nie
akceptowali. Na przykład człowiek z objawami fobii, któremu w hipnozie
poda się polecenie kontaktu z obiektem wzbudzającym lęk, odmówi
wykonania tego polecenia, nawet jeśli wszelkie inne sugestie przyjmował
dotąd pozornie bezkrytycznie. Podobnie rzecz się ma w omawianych już
przypadkach wydawania poleceń sprzecznych z zinterioryzowanymi
normami moralnymi osoby hipnotyzowanej. Realizowanie sugestii w
hipnozie, a także sugestii pohipnotycznych jest więc wyraźnie
selektywne, a selekcjonerem jest sam pacjent.
Ponadto dowiedziono już w odpowiednich badaniach, że podatność na
sugestię nie jest równoznaczna podatności na hipnozę, są to dwie
odrębne i słabo ze sobą skorelowane właściwości człowieka. Istnieją
liczne przykłady uzyskiwania w pełni wyrażonego stanu hipnotycznego u
ludzi wykazujących na jawie niski poziom podatności na sugestie i
przeciwnie, osoby bardzo podatne na sugestie na jawie (np. małe dzieci,
niektórzy niedorozwinięci umysłowo) nie dają się zahipnotyzować.
Wyjaśnianie więc zjawisk hipnotycznych prostym oddziaływaniem
sugestywnym jest zdecydowanie niepełne i nie oddające natury hipnozy.
Inne podejście prezentują ci teoretycy, którzy uważają, że hipnoza
polega na nie uświadomionym graniu roli przez człowieka poddanego
takim działaniom. Sugestie i polecenia hipnotyzującego oraz ogólna
wiedza na temat zachowania osób zahipnotyzowanych powodują, że
człowiek poddany hipnozie w sposób nie uświadomiony zaczyna
zachowywać się zgodnie z poleceniami i własnymi wyobrażeniami na ten
temat. Zgodnie z tą koncepcją każdy człowiek wykazuje mniejszą lub
większą skłonność do aktorstwa, a poddając się hipnozie daje upust tej
skłonności. Argumentem przemawiającym za słusznością tej teorii są
stosunkowo częste, dodatkowe inicjatywy w zachowaniu osoby
zahipnotyzowanej, wykraczające poza podawane sugestie, uprzedzające
oczekiwania hipnotyzującego.
W niektórych przypadkach osoby znajdujące się w hipnozie czują się
"jak ryby w wodzie", są aktywne, szybko demonstrują poszczególne
fenomeny hipnotyczne, stwarzają wrażenie, iż zachęcają
hipnotyzującego do formułowania dalszych sugestii i poleceń. Osobom
obeznanym z demonstracjami histerycznymi może w tej sytuacji
nasuwać się wiele analogii między tymi dwoma typami reagowania, co
znajduje wyraz szczególnie w poglądach francuskiej szkoły hipnozy,
nawiązującej dość mocno do omawianych uprzednio poglądów
Charcota.
Tłumaczenie wszystkich fenomenów hipnotycznych oraz różnic
indywidualnych w tym zakresie jako "grania roli" wydaje się niezbyt
przekonujące. Trudno bowiem w tych kategoriach zrozumieć głęboką
anestezję hipnotyczną, umożliwiającą przeprowadzanie poważnych
zabiegów chirurgicznych. Kontrargumentem dla tej koncepcji są także
zjawiska towarzyszące głębokiej regresji wieku, chociażby
przypominanie sobie bardzo odległych wydarzeń, niemożliwych do
odtworzenia w stanie czuwania. Tak więc i ta teoria nie wydaje się być w
pełni przekonująca, chociaż w odniesieniu do niektórych osób
poddawanych hipnozie, jej zastosowanie jest bardzo pociągające.
Psychoanalityczne interpretacje zjawiska hipnozy, zapoczątkowane
przez Freuda, a rozwijane przez Ferenzciego i innych psychoanalityków,
ujmują hipnozę jako przejaw regresji wynikający ze specyficznej
interakcji powstającej pomiędzy hipnotyzowanym a hipnotyzującym.
Niewątpliwą zaletą tej koncepcji jest zwrócenie uwagi na istotną rolę
specyficznej gry społecznej, jaka tworzy się między tymi dwoma osobami
w czasie eksperymentu lub zabiegu hipnotycznego.
Zgodnie z ogólną tendencją interpretacyjną psychoanalizy stosunek
osoby hipnotyzowanej do hipnotyzującej ujęty zostaje jako przeniesiony
stosunek do rodzica. Uzasadnia to wyróżnianie hipnozy "ojcowskiej",
prowadzonej przez hipnotyzera autorytatywnego, wymagającego
posłuszeństwa i hipnozy "macierzyńskiej" odwzorowującej wcześniejsze
schematy usypiania pod wpływem tkliwego, kojącego zachowania matki.
Zdaniem psychoanalityków każdy człowiek, mimo uzyskania
dojrzałości, zachowuje dziecięcą potrzebę poddania się autorytetowi, a
interakcja powstająca w czasie prowadzenia hipnozy wyraźnie to
umożliwia. W dalszym rozwinięciu tej interakcji hipnoza jest traktowana
jako regresywne, a nawet masochistyczne poddanie się komuś
potężnemu, zgodnie z wewnętrzną potrzebą przeżywania takich stanów.
Psychoanalitycznie rozumiane "przeniesienie" umożliwia osobie
zahipnotyzowanej wytworzenie zmienionego stanu Ego i czasowe
wyłączenie Superego, poprzez przekazanie odpowiedzialności za siebie
hipnotyzerowi. Stan taki przynosi, zdaniem zwolenników tej koncepcji,
różnorodne korzyści psychologiczne osobie zahipnotyzowanej, a w
przypadku ich ustania pacjent przestaje spełniać życzenia hipnotyzera
lub nie poddaje się hipnozie. Istotną rolę w, tych wszystkich procesach
psychoanalitycy przypisują nieświadomym pragnieniom erotycznym i
porównują przeżycia w stanie hipnozy do przeżyć w stanie zakochania.
Przyrównując przedstawione w tej koncepcji poglądy do różnorodnych
zjawisk hipnotycznych można jednak łatwo popaść w wątpliwość, czy są
to interpretacje słuszne i dostatecznie uniwersalne przy tłumaczeniu
poszczególnych zjawisk hipnotycznych. Wydaje się, że i ta teoria
wykazuje swoją słabość poprzez zbyt jednostronne podejście do tych
zagadnień, nie pozwalające na pełne zrozumienie mechanizmów
wyzwalających stan hipnotyczny i nie dające pełnego wglądu w naturę
tego szczególnego stanu psychicznego.
Przedstawione tutaj omówienie podstawowych twierdzeń
fizjologicznych i psychologicznych teorii hipnozy wykazuje wyraźnie, że
mimo wszelkich czynionych w tym kierunku prób ciągle jeszcze jesteśmy
dość daleko od pełnego zrozumienia mechanizmów kierujących
reakcjami człowieka zahipnotyzowanego. Wydaje się, że jest
to sytuacja do pewnego stopnia podobna do tej, jaka istnieje przy
formułowaniu teorii osobowości. Jest to przecież bez przesady
odwieczny i główny temat teoretyczny w psychologii, rozwiązywany w
każdym pokoleniu niejako na nowo i również bez pełnego powodzenia.
Zarówno przy formułowaniu teorii hipnozy, jak i teorii osobowości
powstaje ciągle ten sam dylemat: teorie szczegółowe są mało
uniwersalne i "pasują" tylko do wyjaśnienia niektórych przypadków, a
teorie bardzo ogólne stają się po prostu ogólnikowe i przez to
nieprzydatne w praktyce klinicznej. Wynika to z ogromnego bogactwa
ludzkiej psychiki, niepowtarzalnej indywidualności każdego człowieka,
który jest zawsze odrębnym światem, niezależnie od naszej wspólnej
biologicznej przynależności do gatunku homo sapiens.
Jeśli mamy do czynienia, tak jak to właśnie jest w hipnozie, z
interakcją dwóch światów zawartych w osobach hipnotyzującego i
hipnotyzowanego, to powstające wówczas zjawiska stają się jeszcze
bardziej skomplikowane, jednorazowe, niepowtarzalne i niezwykle trudne
do szczegółowego opisania. Nie ma też potrzeby ukrywania faktu, że
wielu nawet bardzo doświadczonych hipnotyzerów nie uświadamia sobie
wszystkich elementów interakcji powstającej w chwili wykonywania
zabiegu. Cechuje ich zazwyczaj podejście pragmatyczne, liczy się to, co
przynosi rezultat terapeutyczny.
Bardziej szczegółowych analiz przebiegu hipnozy dokonuje się na ogół
tylko wówczas, gdy zabiegi lub eksperymenty nie przynoszą
zamierzonych rezultatów, przy tym doświadczenie wskazuje na to, że
wprowadzenie korekty postępowania w jednym przypadku wcale nie
musi być skuteczne w innym, pozornie bardzo podobnym, przebiegu
hipnozy. Nie można się więc dziwić, że hipnotyzerzy – praktycy
charakteryzują się na ogół eklektycznym podejściem teoretycznym i
traktują każdy zabieg i każdy eksperyment jako odrębną zamkniętą
całość, trudną do ponownego odtworzenia mimo wszelkich starań o
zachowanie jednolitości warunków. W związku z tym niektórzy twierdzą,
że hipnoza i hipnoterapia jest bardziej sztuką niż nauką i stwierdzenie
takie wcale nie brzmi pejoratywnie. Wynika to ze znacznego
zaangażowania w hipnozie cech osobowości hipnotyzera, który w
sposób mniej lub bardziej uświadomiony oddziałuje "całym sobą", a nie
tylko poprzez stosowanie określonych technik postępowania. Właśnie to
coraz powszechniej dostrzegane, ale niezmiernie trudne do pomiaru
oddziaływanie "całym sobą" rodzi kolejne pytania teoretyczne dotyczące
istoty tego oddziaływania.
Nieufność wobec mesmerowskiej koncepcji przekazywania fluidu w
hipnozie doprowadziła trzeźwo myślących badaczy do stanowiska
negującego możliwość przekazu jakiejkolwiek energii w hipnozie.
Niezmiernie trudne bowiem jest rozważanie takiej możliwości na
obecnym etapie naszej wiedzy, w tym przypadku wiedzy fizycznej na
temat promieniowania, fal elektromagnetycznych, energii itp. Z drugiej
jednak strony istnieje już całkiem obszerny zestaw obserwacji
dotyczących chociażby tego szczególnego rodzaju promieniowania, jakie
daje się zarejestrować za pomocą tak zwanej fotografii kirlianowskiej.
Poważne badania ośrodków naukowych w Związku Radzieckim, w
Stanach Zjednoczonych i w niektórych innych krajach nadają coraz
pełniejszy sens takim pojęciom jak "biopole" i "bioenergia", a więc
pojęciom, które do niedawna uchodziły za całkowicie spekulatywne.
Należy sobie jednak zdawać sprawę z tego, że występowanie owej
"bioenergii" nie oznacza jeszcze, że możliwe jest jej przekazywanie
innym osobom. Hipotezę taką, oczywiście, można postawić, ale jej
zweryfikowanie jest na obecnym etapie badań niezmiernie trudne i
mieści się raczej w kategoriach wiary niż nauki. Z drugiej jednak strony
całkiem spora część osób zawodowo zajmujących się hipnozą czyni w
swej codziennej pracy obserwacje wskazujące na to, że prócz określonej
gry społecznej i oddziaływania sugestią w hipnozie odgrywa rolę jeszcze
"coś" dodatkowego, wymykającego się spod kontroli, co umysł trzeźwo
myślącego badacza odrzuca, ale intuicja każe brać pod uwagę. Nie
można także wykluczyć, że hipnoza nie jest stanem jednorodnym, ale
występuje w kilku odmianach i to niezależnie od różnic indywidualnych,
wynikających z właściwości psychofizycznych osoby hipnotyzowanej.
Moje własne obserwacje zdają się na przykład wskazywać na to, że
inny jest jakościowo stan hipnotyczny uzyskiwany w pomieszczeniu
starego budownictwa (cegła) od stanów uzyskiwanych w nowym
budownictwie (strunobeton). Niektórzy z kolegów w prywatnych
rozmowach sygnalizują,
że znacznie lepsze rezultaty
hipnoterapeutyczne uzyskują po krótkim nawet okresie własnej
wstrzemięźliwości seksualnej niż wtedy, gdy do zabiegu przystępują
wkrótce po zaspokojeniu seksualnym (podkreślali przy tym, że nie chodzi
tutaj o wpływ zmęczenia, ponieważ znaczne nawet zmęczenie
psychofizyczne innego pochodzenia nie zakłóca ich pracy).
Czy takie i inne obserwacje są prostym złudzeniem, któremu wszyscy
mamy prawo ulegać, czy też zawierają przysłowiowe "ziarno prawdy"?
Wiadomo przecież, że w pomieszczeniach ze strunobetonu występują
zakłócenia naturalnego pola magnetycznego, a praktyki medytacyjne i
hipnotyczne Wschodu wiązały się nader często z wymogiem
ascetycznego trybu życia jako elementu określonej koncepcji
filozoficznej, warunkującego powodzenie tych działań.
Należy w tym miejscu wspomnieć także o tym, że niektórzy,
szczególnie psychoanalitycznie nastawieni hipnoterapeuci, dostrzegają
w stanie hipnotycznym podobieństwo do stanu zakochania. Twierdzenia
takie są jednak raczej kolejnym sposobem spekulowania na temat
hipnozy, a nie obiektywnym wyjaśnieniem tych zjawisk, szczególnie w
zestawieniu z dobrze już rozeznanym zjawiskiem tzw. przeniesienia,
występującym w różnych formach psychoterapii.
Wszystkie te znaki zapytania i mnożące się wciąż wątpliwości nie
ograniczają jednak w istotnym stopniu możliwości praktycznego
stosowania hipnozy, chociaż skłaniają równocześnie do ciągłego
prowadzenia badań podstawowych, w miarę możliwości udoskonalonych
od strony metodologicznej. Współczesny, prawidłowo wykształcony
hipnotyzer zna przede wszystkim zasady prowadzenia eksperymentów
hipnotycznych i hipnoterapii w taki sposób, aby w żadnym wypadku nie
czyniły one szkody. Ten rodzaj wątpliwości można uznać już za
rozstrzygnięty w świetle nagromadzonej i dobrze zweryfikowanej wiedzy.
Tak więc znana w| medycynie zasada: "po pierwsze – nie szkodzić"
może być zawsze i w pełni zastosowana.
Wiadomo także już dostatecznie dużo na temat zjawisk hipnotycznych
i możliwości ich praktycznego, także terapeutycznego, wykorzystania.
Daje to w wielu przypadkach podstawę do formułowania trafnych
prognoz terapeutycznych i skutecznego, efektywnego działania. Zostają
więc w ten sposób spełnione warunki pozwalające na odpowiedzialne
wykorzystywanie hipnozy w praktyce. Tak więc posługiwanie się hipnozą
może prowadzić do wielu dobroczynnych skutków, mimo tajemnic
związanych z istotą tego stanu. Pod tym względem hipnoza i
hipnoterapia nie różnią się przecież od wielu innych metod stosowanych
w medycynie, a także poza medycyną.
Rozdział czwarty
ZAKRES I INDYWIDUALNE RÓŻNICE REAKCJI HIPNOTYCZNYCH
Prowadzenie badań eksperymentalnych nad hipnozą oraz jej
praktyczne wykorzystywanie wymagają odpowiedzi na wiele pytań
podstawowych. Jednym z nich jest pytanie o to, czy każdego można
zahipnotyzować? Dotychczasowy stan wiedzy r a ten temat pozwala na
stwierdzenie, że tylko 5–10% osób wykazuje zdecydowany brak
predyspozycji do uzyskiwania stanu hipnotycznego. Wartość ta jest
jednak przybliżona i wynika raczej z doświadczeń praktycznych niż z
systematycznych badań masowych. Mieszczą się w tej grupie przede
wszystkim te» osoby, z którymi nie udaje się nawiązać pełnego
rzeczowego kontaktu psychicznego. Inaczej mówiąc osoba poddawana
hipnozie musi rozumieć, o co chodzi w takim eksperymencie lub
zabiegu, w przeciwnym razie niemożliwy jest odbiór podawanych
sugestii hipnotycznych. Ponieważ hipnotyzowanie polega w znacznym
stopniu na kierowaniu w odpowiedni sposób procesem uwagi, konieczne
jest także posiadanie przez osobę hipnotyzowaną odpowiedniej
zdolności do koncentrowania uwagi, zgodnie z treścią sugestii.
Wszystkie te osoby, które z racji swego ogólnego stanu psychicznego tej
zdolności nie mają, są również niepodatne na hipnozę.
Wielu autorów skłania się do poglądu, że indywidualna podatność na
hipnozę jest cechą konstytucjonalną, podobnie jak niektóre inne
właściwości układu nerwowego. W każdym razie wielokrotne badania
wykazały* że jest to cecha względnie trwała i niezależna od innych cech
psychofizycznych człowieka. Próby korelowania podatności na hipnozę z
poszczególnymi właściwościami fizycznymi i osobowościowymi dawały
dotychczas wyniki negatywne. Tak więc _do grupy osób niepodatnych
na hipnozę zalicza się małe dzieci, niedorozwiniętych umysłowo, osoby
chore psychicznie, a szczególnie "psychotyków I osoby z defektem
organicznym ośrodkowego układu nerwowego. W dalszej kolejności,
jako czynniki ograniczające zdolność doprowadzenia do hipnozy,
wymienić należy: zaburzenia osobowości, szczególnie typu
kompulsywnego, anankastycznego, paranoicznego.
Dyskusyjny jest związek podatności na hipnozę z zaburzeniami
osobowości typu histerycznego. Przez długi czas histerię traktowano
jako zaburzenie wyjątkowo dobrze predysponujące do hipnozy, ale
współczesne poglądy są już nieco inne. Wiadomo bowiem, że znaczne
nasilenie cech histerycznych jest wysoko skorelowane z zaburzeniami
procesów uwagi dowolnej, a więc z kierowaniem uwagą i zdolnością do
jej trwałej koncentracji. Tak więc znaczne nasilenie cech histerycznych
raczej przeszkadza niż pomaga w uzyskiwaniu stanu hipnotycznego, a w
każdym razie wymaga specjalnego postępowania. Zmniejsza się także
zdecydowanie podatność na hipnozę osób w podeszłym wieku,
prawdopodobnie na skutek zachodzących zmian organicznych w
ośrodkowym układzie nerwowym, ograniczających sprawność wielu
procesów psychicznych.
Wszystkie badania na temat podatności na hipnozę i czynników
ograniczających tę podatność wskazują jednoznacznie na ogólną
prawidłowość: podatność na hipnozę jest tym większa, im lepszy jest
stan zdrowia psychicznego lub odwrotnie, im większe są zakłócenia w
rozwoju psychicznym, tym mniejsza podatność na hipnozę. To
uzasadnione twierdzenie warte jest rozpowszechnienia ze względu na
ciągle jeszcze pokutujące w społeczeństwie fałszywe przekonanie, że
hipnozie ulegają osoby "słabe", "bez charakteru" itd.
Zdecydowana większość (90–95%) populacji charakteryzuje się więc
zdolnością uzyskiwania stanu hipnotycznego, chociaż należy w tym
miejscu podać pewne dodatkowe zastrzeżenia. Interakcyjny charakter
hipnozy powoduje, że każdy eksperyment lub zabieg musi być
poprzedzony nawiązaniem specyficznego kontaktu psychicznego (w tym
także emocjonalnego) pomiędzy hipnotyzującym a hipnotyzowanym.
Badania prowadzone przez Jerzego Aleksandrowicza wskazują
wyraźnie na to, że przebieg hipnozy jest uzależniony od emocjonalnego
nastawienia osoby hipnotyzowanej do hipnotyzującego (zapewne także
odwrotnie). W przypadku nastawień negatywnych, a także mało
pozytywnych (określanych na skali szacunkowej) przebieg hipnozy jest
zdecydowanie gorszy niż przy nastawieniu zdecydowanie pozytywnym.
Oznacza to, że nawet osoba podatna na hipnozę może nie uzyskiwać
tego stanu, jeśli hipnotyzerem jest ktoś, do kogo ma niezbyt przychylne
nastawienie emocjonalne. Inaczej mówiąc odpowiedź na pytanie: "czy
każdy może być zahipnotyzowany?" brzmi: "prawie każdy, ale nie przez
każdego hipnotyzera". W stwierdzeniu takim nie ma w istocie niczego
zaskakującego, szczególnie jeśli uświadomimy sobie, że hipnoterapia
jest jedną z metod psychoterapii, a rola kontaktu emocjonalnego w
psychoterapii jest na ogół dobrze znana. W całym tym zagadnieniu jest
jednak pewien ukryty problem, mocno komplikujący postępowanie.
Chodzi o to, że – jak wiadomo z badań psychologii społecznej – nader
często występuje różnica pomiędzy opinią a tak zwaną postawą latentną.
Człowiek zapytany o swoje nastawienie emocjonalne do kogoś lub
czegoś wyraża tylko swoją opinię, która wcale nie musi być zgodna z
jego rzeczywistym i często nie uświadomionym nastawieniem
emocjonalnym.
W interesującej nas tutaj kwestii może więc zdarzyć się tak, ze pacjent
przychodzący na zabieg hipnotyczny deklaruje swoją emocjonalną
przychylność (sam jest o niej przekonany), a w rzeczywistości, w drodze
na przykład nie uświadomionych skojarzeń osoby, wyglądu, zapachu itp.,
jego negatywne nastawienie emocjonalne będzie w istotny sposób
zakłócało przebieg hipnozy. Możliwa jest także sytuacja odwrotna –
deklarowanie mało przychylnego nastawienia emocjonalnego przy
ukrytym zdecydowanie pozytywnym nastawieniu. Te przykładowe
warianty niektórych tylko zawiłości psychologicznych, powstających w
związku ze stosowaniem hipnozy, ukazują, jak ważne jest
wszechstronne przygotowanie psychologiczne osób stosujących
hipnozę.
Wśród emocji znaczących dla przebiegu hipnozy istotną rolę odgrywa
lęk. Jest to emocja na ogół zdecydowanie destruktywna, zaburzająca
zachowanie człowieka i przeszkadzająca między innymi w prowadzeniu
hipnozy. Jeśli osoba badana boi się hipnotyzującego lub samej hipnozy,
to wszelkie próby wywołania tego stanu będą mało skuteczne, a nawet
mogą być^ traktowane jako błąd sztuki. Wszakże z pewnymi wyjątkami.
Istnieje bowiem pewna grupa osób, które "lubią się bać".
Psychoanalitycy chętnie rozwijają w tym miejscu swoje koncepcje na
temat masochizmu i jego ewentualnej funkcji w powstawaniu stanu
hipnotycznego. Niezależnie od podejścia teoretycznego do tej sprawy
faktem jest jednak, że niektórzy ludzie w okresie swojego dzieciństwa
byli trenowani przez swoich rodziców, opiekunów w szczególny sposób.
Interakcja z nimi była nawiązywana właśnie w stanie lęku, poprzez
surowego groźnego ojca lub karzącą za błahe przewinienia matkę. Kto
przeszedł przez taki trening emocji w dzieciństwie, nieświadomie szuka
w swym życiu dorosłym kontaktu z osobami, których mógłby się choć
trochę bać. W niektórych przypadkach osobą taką jest hipnotyzer,
szczególnie jeśli charakteryzuje się on autokratycznym sposobem bycia i
daje do zrozumienia, że zamierzone eksperymenty lub zabiegi pełne są
różnych tajemnic. Łatwo się domyślić, że stan hipnotyczny uzyskiwany w
takich okolicznościach psychologicznych szczególnie dobrze nadaje się
do interpretacji zgodnej z tą teorią, która hipnozę traktuje jako przejaw
regresji.
Specyficzne znaczenie dla przebiegu hipnozy ma także inny rodzaj
lęku, mianowicie lęk przed ekspozycją społeczną. Jeszcze w czasach,
gdy hipnozę traktowano jako sztukę estradową, zauważono, że osoby
"wyrwane" do takiej demonstracji z sali, bardzo szybko wchodziły w stan
hipnotyczny po stanięciu na scenie. Podobny rezultat można
zaobserwować współcześnie przy demonstrowaniu hipnozy na
zebraniach naukowych lub w programach popularnonaukowych
realizowanych w telewizji.
Praktycznie rzecz biorąc większość tego typu demonstracji jest udana,
jeśli tylko hipnotyzujący nie popełni jakiegoś błędu ze swej strony. Można
to zinterpretować w ten sposób, że osoby poddane hipnozie w
warunkach ekspozycji społecznej wchodzą w ten stan, uciekając od
własnego lęku przed ekspozycją społeczną, a więc w drodze jednego z
tak zwanych psychologicznych mechanizmów obronnych. Hipnotyczne
zaważenie uwagi (świadomości?), przy pełnym zaufaniu do hipnotyzera
(lub wierze w jego moc), pozwala wyizolować się od krępującej
obecności innych ludzi. Podkreślmy jednak jeszcze raz, że prowadzenie
hipnozy w warunkach, gdy pojawia się lęk, należy do sytuacji
wyjątkowych, wymagających szczególnych kompetencji i poczucia
odpowiedzialności.
Wśród osób wykazujących podatność na hipnozę zaznaczają się
jednak duże różnice w zakresie możliwego do uzyskania stopnia
głębokości hipnozy. Głębokość stanu hipnotycznego można przedstawić
na continuum, od wartości zerowej do wartości odpowiadającej
najgłębszemu stanowi hipnotycznemu. Ogólny podział hipnozy pod
względem jej głębokości wyraża się na ogół w trzech stopniach,
określanych szacunkowo lub za pomocą specjalnie skonstruowanych
skal.
Według różnych autorów hipnozę głęboką (somnambulizm) uzyskuje
15–25% osób, hipnozę średnią (hipotaksję) 50–58% osób, a poza
stopień hipnozy lekkiej (somnolencję) nie wychodzi 12–30% osób
hipnotyzowanych. Rozbieżności pomiędzy wynikami uzyskiwanymi przez
poszczególnych autorów wynikają najprawdopodobniej z różnic w
zasadach dobierania próby reprezentatywnej. Ma to ogromne znaczenie,
bo na przykład badania prowadzone na grupach studenckich dają dużo
większy procent wyższej podatności na hipnozę, szczególnie jeśli są to
ochotnicy. Nie może jednak wtedy być mowy o próbie reprezentatywnej,
chyba że miałyby to być badania dotyczące wyłącznie środowiska
studenckiego, które jest grupą już naturalnie wyselekcjonowaną pod
względem sprawności psychicznej. Zgłoszenie się "na ochotnika" do
badań nad hipnozą jest kolejnym nie kontrolowanym selekcjonowaniem
grupy, ponieważ zgłaszają się głównie ci, którzy nie czują lęku przed
hipnozą i mają pozytywne nastawienie do tych zjawisk i
eksperymentatora.
Ochotnicze zgłaszanie się do hipnozy eksperymentalnej lub
domaganie się hipnoterapii przez niektórych pacjentów wynika jednak
niekiedy także z innych motywów – chodzi o próbę "zmierzenia sił" z
hipnotyzerem, aby dowieść jemu, a przede wszystkim sobie, że jest się
mocnym, nie poddającym się hipnozie. Oczywiście, umiejętność
rozpoznania takiej ukrytej motywacji ma wpływ na przebieg
eksperymentu lub, w przypadku pacjentów, skłania do odpowiedniego
psychoterapeutycznego podejścia. Znów jednak nie można zapominać o
tym, że część takich osób ma równolegle głęboko ukryte w
nieświadomości pragnienie, aby opór ten został złamany. Postępowanie
hipnotyzera będzie zależało wtedy od jego umiejętności rozeznania całej
tej gry psychologicznej i celów, jakie sobie stawia.
Trzystopniowa klasyfikacja głębokości hipnozy jest jednak podziałem
bardzo uproszczonym i nie zawsze przydatnym. Zjawiska hipnotyczne
mogą bowiem występować w dość zróżnicowany sposób u
poszczególnych osób i nie są ściśle związane ze stopniami głębokości
hipnozy. Dotyczy to głównie hipnozy lekkiej i średniej, ponieważ
fenomeny hipnozy głębokiej są już charakterystyczne wyłącznie dla tego
stopnia głębokości hipnozy, chociaż nie zawsze występują w pełnym
zestawie. Ponadto trzystopniowa klasyfikacja Forela nie nadaje się do
analizy zjawisk występujących w hipnozie aktywnej, do której dwa
pierwsze stopnie nie mają zastosowania.
W tej sytuacji bardziej przydatne do pomiaru głębokości hipnozy są
skale zawierające zestaw możliwych do uzyskania reakcji, według
wzrastającego stopnia trudności w ich uzyskaniu, co znajduje także
wyraz w odpowiedniej punktacji. Hipnozę prowadzi się wówczas w ten
sposób, że sugestie są uporządkowane według stopnia trudności ich
realizacji i podawane są aż do momentu ich niezrealizowania. Głębokość
hipnozy jest wtedy wyznaczona punktami za ostatnią wykonaną
sugestię. Na przykład skała Davis-Husband zawiera następujący zestaw
reakcji hipnotycznych (w nawiasach podana punktacja):
relaksacja (2)
drżenie powiek (3)
zamknięcie oczu (4)
pełna relaksacja ciała (5)
niemożność otwarcia oczu (6)
niemożność poruszania ręką (7)
katalepsja (10)
anestezja (11)
amnezja częściowa (13)
amnezja pohipnotyczna (15)
zmiany w sferze osobowości (17)
proste sugestie pohipnotyczne (18)
halucynacje kinestetyczne, całkowita amnezja (20)
możliwość otwarcia oczu bez przerwania hipnozy (21)
sugestie pohipnotyczne o cechach dziwacznych (23)
całkowity somnambulizm (25)
pozytywne pohipnotyczne halucynacje wzrokowe (26)
pozytywne pohipnotyczne halucynacje słuchowe (27)
systematyczne amnezje pohipnotyczne (28)
negatywne halucynacje słuchowe (29)
negatywne halucynacje wzrokowe (30)
Powyższy zestaw reakcji hipnotycznych pozwala na zorientowanie się
w typowej kolejności wyzwalania poszczególnych reakcji, chociaż
różnice indywidualne są dość znaczne. U niektórych hipnotyzowanych
osób zmienia się bowiem kolejność występowania poszczególnych
zjawisk, lub też niektóre zjawiska nie pojawiają się wcale. Granica
pomiędzy hipnozą lekką a średnią przebiega mniej więcej na poziomie
siedmiu punktów skali Davis-Husband, a granica między hipnozą średnią
a głęboką – na poziomie siedemnastu punktów. Może jednak w
indywidualnych przypadkach nie pojawiać się amnezja, mimo
występowania wszystkich innych zjawisk hipnotycznych.
Niektóre osoby dobrze halucynują na przykład słuchowo, a inne
halucynacje są u nich słabo wyrażone (lub r a odwrót). W jednym
przypadku zetknąłem się także ze szczególną trudnością w zakresie
halucynacji wzrokowych przy otwartych oczach. Osoba ta widziała w tym
momencie dwa obrazy, rzeczywisty i halucynowany, nałożone na siebie,
co wprawiało ją w dyskomfort psychiczny. Wszystkie pozostałe zjawiska
hipnotyczne przebiegały bez najmniejszych zakłóceń, łącznie ze
skomplikowanymi reakcjami pohipnotycznymi. Przypadek ten jest
odosobniony, ponieważ wywołanie halucynacji wzrokowych przy
otwartych oczach idzie na ogół w parze z równoczesnymi halucynacjami
negatywnymi obrazu rzeczywistego.
Szczególnie duże zasługi w konstruowaniu skal służących pomiarowi
podatności na hipnozę i głębokości hipnozy mają badacze z
Uniwerystetu w Stanford. Opracowali oni i wystandaryzowali kilka skal o
różnym przeznaczeniu, zawierających konkretne przykłady
postępowania eksperymentalnego. Pozwala to wykorzystywać te skale w
sposób podobny do badań testowych, zachowując ścisłą i jednolitą
instrukcję. Stosowanie tych skal jest szczególnie zalecane adeptom
sztuki hipnotyzowania, którzy nie czują się jeszcze zbyt pewnie w swojej
roli, a chcą się odpowiednio wyćwiczyć na dobrych wzorach. Pewnym
mankamentem tych skal jest to, że pełne badanie trwa godzinę lub
dłużej, na co nie zawsze są odpowiednie warunki, szczególnie w pracy
klinicznej. Dostrzegając ten problem inni badacze (Orne i O'Connel)
opracowali prostą pięciostopniową skalę, uzupełnioną przy każdym
zjawisku dodatkowymi znakami "+" i "–", pozwalającymi na określenie,
czy są to zjawiska wyrażone w pełni, czy też tylko częściowo. Skala ta
zawiera następującą punktację:
1. Brak reakcji.
2. Reakcja ideomotoryczna.
3. Niemożność przeciwstawienia się sugestii.
4. Halucynacje.
5. Amnezja i sugestia pohipnotyczna.
Warto w tym miejscu podkreślić, że pełne wystąpienie wszystkich
możliwych zjawisk hipnotycznych, łącznie z realizacją skomplikowanych
lub dziwacznych sugestii pohipnotycznych (5+), występuje najwyżej u
2% osób. W tej sytuacji wiele osób pragnących nauczyć się hipnozy w
celu wzbogacenia swoich umiejętności fachowych, a także wielu
pacjentów, którzy po raz pierwszy kontaktują się z hipnoterapeutą,
spotyka zawód. Niestety, winę za to rozczarowanie ponosimy sami, bo
przecież pisząc i mówiąc na temat hipnozy najczęściej zatrzymujemy się
przy zjawiskach najbardziej interesujących, ale tez najrzadziej
występujących. Stwarza to fałszywe wyobrażenia na temat hipnozy i
nierealistyczne oczekiwania. Bywa przecież, ze ludzie wymyślają sobie
różne zaburzenia, aby poddać się hipnozie i zobaczyć, "jak to jest".
Podobno w okresie międzywojennym powszechny był lęk przed
hipnozą, tylko nieliczni śmiałkowie poddawali się dobrowolnie hipnozie
estradowej. Dziś sytuacja jest z pewnością inna. Kiedy zapraszam
studentów, aby na ochotnika zgłosili się do badań nad hipnozą
eksperymentalną, zgłasza się natychmiast od 30 do 60% z każdej grupy.
Później, gdy okazuje się, że udział w badaniach eksperymentalnych
bywa niekiedy uciążliwy, a spektakularnych efektów nie tak wiele, część
rezygnuje wyzbywając się równocześnie swoich fałszywych wyobrażeń
na ten temat.
Badania podstawowe, eksperymentalne, są jednak potrzebne w celu
ciągłego wzbogacania wiedzy o mnóstwo szczegółów, ważnych między
innymi przy konstruowaniu programów hipnoterapii. W celach
praktycznych bowiem wykorzystuje się hipnozę o bardzo różnym stopniu
głębokości. W praktyce klinicznej hipnoterapia jest najczęściej
prowadzona na poziomie hipnozy średniej, niekiedy lekkiej, a
stosunkowo rzadko – głębokiej. Wiadomo także, że nie istnieje żadna
prosta zależność pomiędzy efektem terapeutycznym a głębokością
hipnozy.
Różnice indywidualne w sposobie reagowania .na hipnozę są, jak już
to wielokrotnie podkreślano, bardzo duże i to na każdym etapie
postępowania hipnotycznego. Ujawniają się już w momencie zgłoszenia
się do eksperymentu lub na zabieg hipnoterapeutyczny. Zawarte są
wówczas w indywidualnie zróżnicowanych nastawieniach, motywacji i
posiadanej wiedzy na ten temat. Postępowanie przygotowawcze musi
uwzględniać wszystkie te okoliczności w celu zdecydowania o zasadach
dalszego postępowania.
Po jasnym sformułowaniu celów eksperymentu lub zabiegu konieczne
jest dobranie odpowiedniej techniki indukcji hipnotycznej. Pod tym
względem jest już obecnie bardzo duży wybór, ponieważ obliczono, że
istnieje około dwustu sposobów wprowadzania w hipnozę. W
rzeczywistości jest ich jednak z pewnością więcej, ponieważ każdy
hipnotyzer tworzy własne modyfikacje i po pewnym czasie pracuje w
specyficznym dla siebie stylu, posługując się na ogół nie więcej niż
kilkunastoma metodami, z których trzy, cztery są dla niego najbardziej
charakterystyczne. Proces takiej selekcji metod jest jak najbardziej
prawidłowy, ponieważ niezbędne jest dostosowanie technik indukcji
hipnotycznej do własnej osobowości i warunków, w jakich się pracuje.
Najczęściej stosowane są techniki prowadzące do hipnozy sennej.
Można je stosować etapowo, kontrolując uzyskiwane rezultaty. W celu
wprowadzenia w hipnozę, jedną z typowych technik, poleca się osobie
hipnotyzowanej zająć określoną pozycję spoczynkową, najczęściej
leżącą lub półleżącą w głębokim fotelu. Pozycja leżąca jest
wygodniejsza, ale u niektórych osób wzbudza niepokój utrudniający
wprowadzanie w stan hipnozy. W takich przypadkach lepiej posadzić
osobę hipnotyzowaną w głębokim fotelu, tak aby głowa była również
podparta.
W czasie wstępnych prób podatności na hipnozę można się
zorientować, czy mamy do czynienia z osobą skłonną do wyrazistych
reakcji mięśniowych, czy też słabo reagującą pod tym względem. Osoby
uzyskujące znaczne zmniejszenie napięcia mięśniowego muszą być
ułożone w wyjątkowo wygodnej pozycji, aby nie przesuwały się
nieoczekiwanie lub nie odczuwały "ścierpnięcia" po zabiegu. Jeśli
indukcja hipnotyczna zaczyna się od fiksacji wzroku, to – należy liczyć
się z tym, że objawy zmęczenia nie występują u wszystkich w
jednakowym czasie. Wynika stąd potrzeba uważnej obserwacji
zachowania osoby hipnotyzowanej, aby sugestie nie wyprzedzały zbyt
mocno i nie spóźniały się w stosunku do naturalnych odczuć.
Niektóre osoby reagują emocjonalnie w momencie zamknięcia oczu.
Podłożem tych reakcji jest najczęściej niepokój w związku z utratą
wzrokowej kontroli sytuacji. Jeśli sugestie uspokajające nie skutkują,
wskazane jest wówczas zakończenie postępowania i omówienie źródeł
tego niepokoju. Bardzo ważny dla przebiegu indukcji hipnotycznej jest
moment przechodzenia od sugestii ciężaru do sugestii lekkości.
Realizacja tych ostatnich sugestii dobrze rokuje co do dalszego
postępowania, podczas gdy ich niezrealizowanie najczęściej oznacza, że
głębszy stopień hipnozy nie zostanie już osiągnięty w tym postępowaniu.
W niektórych przypadkach niezrealizowanie sugestii lekkości może
wynikać ze znacznego obniżenia napięcia mięśniowego oraz przyjętego
wstępnie nastawienia, że człowiek zahipnotyzowany jest całkowicie
bierny i nieruchomy. Ze względu na małą liczbę wskaźników
behawioralnych trudno na ogół rozróżnić te dwie zupełnie odmiennie
uzasadnione reakcje, a jednak trzeba umieć to zrobić, bo jeśli dalsze
postępowanie będzie fałszywe, nastąpi załamanie procesu hipnotyzacji,
samoistna dehipnotyzacja i osłabienie zaufania do hipnotyzera.
Innym momentem wskazującym na wyraźne różnice indywidualne jest
przejście do aktywizowania osoby zahipnotyzowanej. W niektórych
przypadkach próby takie napotykają wyraźny opór – osoba
zahipnotyzowana dobrze czuje się w hipnozie sennej i niechętnie, lub
nawet bardzo niechętnie poddaje się sugestiom aktywizującym. Napięcie
mięśni jest nadal zbyt małe, aby możliwe były sprawne ruchy, mowa
bardzo ściszona itd. Ujawnienie takiej wyraźnej predyspozycji do hipnozy
sennej oznacza najczęściej, że lepiej zrezygnować z prób aktywizacji,
jeśli nie chce się utracić dobrego kontaktu. Inne osoby uaktywniają się
zgodnie z treścią sugestii, ale ruchy ich są bardzo zwolnione,
"lunatyczne", mowa powolna, a wszelkie reakcje wykazują duży moment
bezwładności, to znaczy pojawiają się z wyraźnym opóźnieniem.
Niekiedy opóźnienie to może stać się przyczyną nieporozumienia,
hipnotyzer sądzi, że sugestia nie została przyjęta, a tymczasem zostaje
ona zrealizowana dopiero po kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu
sekundach. Około połowa osób uzyskujących stan głębokiej hipnozy
łatwo i chętnie poddaje się sugestiom aktywizującym. W niektórych
przypadkach stopień zaktywizowania jest tak duży, że nie odbiega od
zachowań w stanie czuwania, a nawet sprawia wrażenie ożywienia i
wzmożonej aktywności. W pełni wyrażona aktywność hipnotyczna
stwarza na osobach niezorientowanych wrażenie całkowitej naturalności
zachowania i dopiero bardzo wprawny i obeznany z tymi zagadnieniami
obserwator zorientuje się, że ma do czynienia z osobą aktywnie i
wielokierunkowo halucynującą. Oto dwa przykłady na ten temat.
Kilka lat temu późnym wieczorem przyszedł do mojego domu młody
mężczyzna z dziewczyną sprawiającą wrażenie lekko pijanej i poprosił o
pomoc w odhipnotyzowaniu tej dziewczyny. Początkowo sądziłem, że to
jakiś nieprzyjemny żart – oboje sprawiali bowiem nie najlepsze wrażenie.
Usilne prośby tego mężczyzny przyczyniły się jednak do tego, że
uważniej przyjrzałem się jego partnerce i wtedy nie miałem już
wątpliwości, że rzeczywiście mam do czynienia z osobą
zahipnotyzowaną, a w dodatku silnie wystraszoną.
W tej sytuacji poprosiłem o bliższe wyjaśnienia. Okazało się, że
mężczyzna ten spędzał popołudnie na terenie świetlicy jednego ze
szpitali, w którym pracował jako instruktor kulturalno-oświatowy. W
świetlicy tej przebywały ponadto trzy młode kobiety, a wśród nich osoba,
z którą przyszedł do mnie. Rozmawiali ze sobą na różne tematy, także o
hipnozie, którą młody człowiek amatorsko się pasjonował. Jedna z
dziewczyn poprosiła, aby spróbował je zahipnotyzować, na co chętnie
przystał. Próba hipnotyzowania jednej, a następnie drugiej dziewczyny
wypadła zdecydowanie niepomyślnie, ale ku zdziwieniu wszystkich
trzecia dziewczyna bardzo szybko zaczęła wykazywać zmiany
świadomości, reagując na wszelkie polecenia.
Wtedy hipnotyzer amator trochę się przestraszył i po kilku prostych i w
gruncie rzeczy bezsensownych demonstracjach reakcji zażądał od
osoby zahipnotyzowanej, "aby się obudziła". Niestety, bez powodzenia.
Podjął jeszcze kilka coraz bardziej chaotycznych prób dehipnotyzacji,
które doprowadziły tylko do tego, że" jego niepokój udzielił się
zahipnotyzowanej dziewczynie. Dwie pozostałe towarzyszki tej "zabawy"
oddaliły się pospiesznie, a on, wykazując jednak nieco spóźnione
poczucie odpowiedzialności, zaprowadził zahipnotyzowaną dziewczynę
do pokoju lekarza dyżurnego. Trafił na dyżur młodej lekarki, która
podejrzewała, że próbuje z niej żartować. "Wyjaśniła" więc, że coś
takiego jak hipnoza w ogóle nie istnieje, a nawet gdyby rzeczywiście ją
zahipnotyzował, to powinien ją umieć odhipnotyzować.
Na tym rozmowy w szpitalu zostały zakończone i para ta udała się do
miasta w początkowo bliżej nie określonym celu. Dość długo
spacerowali, ponieważ młody mężczyzna liczył na to, że na świeżym
powietrzu jej to przejdzie – ale nie przeszło. Bał się odwieźć ją do domu
ze względu na spodziewaną reakcję rodziny. Zaczęli jeździć taksówką
do różnych jego znajomych, aby ustalić adres kogoś, kto zajmuje się
hipnozą i w ten sposób trafili do mnie. Dziewczyna była silnie
zaindukowana lękiem i jak echo powtarzała za, swoim opiekunem: "co ja
zrobię, co ja zrobię".
Po przeprowadzeniu przeze mnie odpowiedniego postępowania stan
hipnotyczny został zakończony, ale cała ta sprawa, a szczególnie
niektóre reakcje dziewczyny wymagały dalszego rozeznania, dlatego
umówiliśmy się na kolejną wizytę, już w Akademii Medycznej. Próby
zebrania obiektywnego wywiadu na temat jej wcześniejszych
doświadczeń hipnotycznych napotykały wyraźne trudności, które dosyć
szybko rozpoznałem jako pohipnotyczny nakaz milczenia na ten temat.
Dziewczyna wyrażała jednak zgodę na dalszą analizę jej przypadku i
rozszerzenie dotychczas udzielonej pomocy o dalsze postępowanie, w
związku z tym przeprowadziłem hipnoanalizę. W ten sposób odtworzona
została historia nadająca się na scenariusz filmu sensacyjnego, którą
przedstawię tutaj tylko w zakresie niezbędnym dla zilustrowania
zagadnień związanych z właściwościami zachowania niektórych osób w
hipnozie aktywnej.
Trzy lata wcześniej wyjechała na pewien czas ze starszą siostrą za
granicę. Siostra pracowała, a ona mając dużo czasu spacerowała po
mieście. Pewnego dnia, gdy była w parku, nawiązał z nią rozmowę
mężczyzna, który przedstawił się jako naukowiec i zaproponowały aby
zwiedziła jego laboratorium. Już podczas pierwszego pobytu skłonił ją do
poddania się hipnozie, a następnie zaczęła przychodzić do niego
codziennie, realizując w ten sposób sugestię pohipnotyczną.
Przeprowadzana z nią hipnoza wkrótce została zmieniona w ciągły stan
hipnotyczny, a treść podawanych sugestii była dla niej bardzo
nieprzyjemna i lękotwórcza (halucynacje śmierci, dręczenia ofiar,
wykonywania wyroków itp.). Doprowadziło to do coraz wyraźnie j szych
objawów rozchwiania emocjonalnego.
W pewnym momencie siostra zorientowała się w całej sprawie i
przestraszona sytuacją zorganizowała natychmiastowy powrót do Polski.
Dziewczyna ta znalazła się w kraju w stanie niepełnej dehipnotyzacji i
pod wpływem silnie działających sugestii pohipnotycznych, dotyczących
zachowania codziennego kontaktu z hipnotyzerem, co było dodatkowo
obwarowane różnymi zagrożeniami. Przyczyniło się to do występowania
jeszcze przez kilka miesięcy objawów niezrównoważenia
emocjonalnego, dodatkowo aktywizujących się wskutek wydarzeń
losowych, jakie zaszły w jej rodzinie, a które ona interpretowała jako
zemstę hipnotyzera za jej ucieczkę. Przechodziła wtedy także
krótkotrwałe leczenie psychiatryczne, mało skuteczne ze względu na to,
że cała jej hipnotyczna przeszłość objęta była amnezją możliwą do
usunięcia tylko w hipnozie.
Po kilku miesiącach przebywania w spokojnej wypoczynkowej
miejscowości (zorganizowała jej ten pobyt rodzina) powróciła jednak do
równowagi psychicznej i dopiero nieodpowiedzialna zabawa w hipnozę
odnowiła niektóre schematy jej reagowania. Rozeznanie tych wszystkich
i wielu jeszcze innych szczegółowych okoliczności w tej sprawie
pozwoliło na przeprowadzenie skutecznej hipnoterapii w ciągu trzech
zabiegów.
Przypadek ten zawiera wiele elementów, które będą jeszcze
przedmiotem analizy przy omawianiu deontologicznych aspektów
hipnozy. Poza wszystkim innym wskazuje jednak także na to, że
wprowadzenie niektórych osób w aktywną hipnozę może mieć charakter
długotrwały i nie rozeznawany przez otoczenie. W tamtym okresie
miałem co do tego pewne wątpliwości, ponieważ wydawałoby się, że
uczestniczenie w normalnym życiu powinno wywierać wpływ
dehipnotyzujący. Postanowiłem sprawdzić, czy jest to w ogóle możliwe?
Przeprowadziłem trzykrotnie, z trzema różnymi osobami, eksperyment
polegający na spacerze ulicami śródmieścia Poznania w połączeniu z
pobytem w kawiarni, zakupami i jazdą miejską komunikacją. Osoby
dobrane do tego eksperymentu charakteryzowały się dość
zróżnicowanym typem reakcji hipnotycznych, ale wszystkie uzyskiwały
pełną sprawność ruchową w hipnozie aktywnej.
Jest oczywiste, że eksperyment ten był bardzo starannie
przygotowany i podjęte zostały stosowne działania zapewniające pełne
bezpieczeństwo osobom zahipnotyzowanym. Przebieg tego
eksperymentu jednoznacznie potwierdził możliwość swobodnego i nie
widocznego dla otoczenia zachowania osób zahipnotyzowanych, które
aktywnie halucynowały spacer po obcym, egzotycznym mieście,
zachowując się równocześnie w sposób całkowicie bezpieczny dla
samych siebie. Eksperyment nie zawierał żadnych nacisków, zagrożeń,
elementów lękotwórczych lub innych niemiłych emocji.
Szczegółowa analiza przeżyć tych osób dokonana już po zakończeniu
hipnozy wykazała, że pozostały po eksperymencie wspomnienia miłe, w
dwóch przypadkach nawiązujące do wcześniejszych, rzeczywistych
wypraw turystycznych, a w trzecim będące zlepkiem oglądanych filmów i
własnych wyobrażeń na temat wyglądu egzotycznego miasta. Była to
więc pod względem emocjonalnym i treściowym sytuacja bardzo różna
od tej, jaką przeżyła opisywana pacjentka, tym niemniej uzyskano
potwierdzenie trwałości hipnozy i towarzyszących jej zjawisk, nawet w
tak szczególnych okolicznościach. Tak więc różnice indywidualne w
możliwym do uzyskania poziomie aktywności w hipnozie zawierają się w
pełnej skali – od zdecydowanej niechęci (niemożności?), okazywanej
przy próbach uruchomienia aktywności, do w pełni swobodnego,
aktywnego zachowania.
Podobnie obszerna jest skala różnic indywidualnych w odniesieniu do
wszystkich innych zjawisk hipnotycznych. Wytwarzanie na przykład
halucynacji wzrokowych wymaga w niektórych przypadkach podawania
w formie sugestii bardzo szczegółowego opisu sytuacji, która ma być
"widziana". Dotyczy to osób nie okazujących własnej aktywności
psychicznej i ściśle poddających się treści sugestii. Prowadzenie z takimi
osobami eksperymentu polegającego na tym, że po wytworzeniu
halucynacji określonej sytuacji zaleca im się dalszą aktywność własną –
napotyka trudności. Z chwilą zaprzestania podawania sugestii osoby te
nieruchomieją i czynią wrażenie bezwolnych.
Bywa też całkiem przeciwnie, wystarczy podać kilka ogólnych sugestii
sytuacyjnych i lekką zachętę do aktywności własnej, .aby uruchomione
zostało bogate w szczegóły działanie, samodzielne pod względem treści
dalszych halucynacji.
Takie i wiele innych zachowań, stanowiących formę pośrednią
pomiędzy tymi krańcowościami, umożliwiają czynienie wielu
interesujących obserwacji i interpretacji, ponieważ mamy tutaj do
czynienia w istocie z hipnodramą (hipnotyczny odpowiednik
psychodramy), w której inne osoby jawią się jako partnerzy
halucynowani. Zachowanie osób zahipnotyzowanych jest jednak na ogół
dużo łatwiejsze do interpretacji w porównaniu z zachowaniami tych
samych osób w stanie czuwania. Wynika to ze znacznie większej
spontaniczności zachowania hipnotycznego, jego otwartości, przy
równocześnie znacznym ograniczeniu występowania tak zwanych
psychologicznych mechanizmów obronnych. Jest to niewątpliwie
interesujące poznawczo, ale równocześnie bardzo przydatne do celów
klinicznych, w hipnodiagnozie i hipnoterapii.
Wielokrotnie już w różnych badaniach wskazywano na duże różnice
indywidualne w przebiegu procesów pamięciowych podczas hipnozy.
Dotyczy to zarówno zdolności zapamiętywania, jak i odtwarzania
materiału pamięciowego. Prawdą jest, że właściwie wszystkie osoby
głęboko zahipnotyzowane zapamiętują (uczą się) szybciej i efektowniej
niż na jawie. Wynika to najprawdopodobniej z optymalizacji czynników
wpływających na zapamiętywanie, a szczególnie koncentracji uwagi,
wyeliminowania dystraktorów (tj. bodźców zakłócających przebieg
procesu uwagi), dobrania odpowiedniego poziomu motywacji,
ograniczenia męczliwości itp.
Zdarza się jednak, że niektóre osoby wykazują takie właściwości
procesów pamięciowych, które mimo wszelkich starań nie ujawnią się w
stanie czuwania. Należy do nich na przykład pamięć ejdetyczna,
polegająca na tworzeniu zapisu pamięciowego podobnego do tego, jaki
tworzy się na kliszy fotograficznej. W warunkach pozahipnotycznych jest
to zjawisko bardzo rzadkie, natomiast w hipnozie spotykane dość często.
Osoby w ten sposób zapamiętujące mogą bez trudności odtworzyć
materiał w dowolnej kolejności, podając na przykład siódmy wiersz
zapamiętanego tekstu, bez konieczności odtworzenia go od początku.
Jeśli ktoś przypuszcza, że jest to łatwe, niech spróbuje podać numer
swojego telefonu wspak, nie przepowiadając go sobie we właściwej
kolejności cyfr.
Eksperymenty sprawdzające pamięć ejdetyczną mogą być znacznie
bardziej skomplikowane. Wyższa, a czasami bardzo wysoka sprawność
zapamiętywania w hipnozie może być interpretowana tylko w jeden
sposób – w stanie czuwania nie wykorzystujemy w pełni swoich
możliwości, ponieważ nawet w stanach dużej koncentracji uwagi nasze
procesy psychiczne są częściowo zdezintegrowane pod wpływem
bodźców z otoczenia. Stan hipnotyczny, będący z natury stanem
znacznego wyizolowania z otoczenia, umożliwia sprawniejszy przebieg
poszczególnych procesów psychicznych.
Pamięć ejdetyczną, jak również ogólna wysoka sprawność procesów
pamięciowych, nie pojawia się u wszystkich zahipnotyzowanych.
Niektóre z tych osób wykazują bowiem w hipnozie znaczne spowolnienie
wszystkich reakcji, w tym także procesów pamięciowych. Różnica w
tempie uczenia się jest w tych warunkach trudno uchwytna, ponieważ z
pozoru zapamiętywanie trwa dłużej, ale za to nie wymaga wielu
powtórzeń. Niekiedy nawet jednorazowe zapoznanie się z materiałem
jest już wystarczające do zapamiętania, chociaż zależy to, oczywiście,
od stopnia trudności materiału. Wszystkie te różnice indywidualne
uwidaczniają się także przy warunkowaniu reakcji w hipnozie. Na ogół
jest ono łatwiejsze i przebiega szybciej niż w stanie czuwania.
Postępowanie takie ma jednak dodatkową i nader ważną zaletę – może
być prowadzone z wykorzystaniem nie realnych, ale halucynowanych
bodźców, co w znacznym stopniu upraszcza organizację takiego
postępowania.
Odtworzenie "zatartych", niekiedy odległych śladów pamięciowych
również przebiega w niejednolity sposób. Niektóre osoby, mimo ogólnie
dobrze wyrażonych innych zjawisk charakterystycznych dla głębokiej
hipnozy, nie potrafią przypomnieć sobie dokładnie nawet ważnych w ich
życiu wydarzeń. Skłaniane do tego zbyt intensywnie zaczynają
fantazjować lub stosują różne formy odmowy. Bliższa analiza takich
zachowań pozwala odróżnić je od podobnie wyrażanych reakcji, ale
wynikających z tak zwanego oporu (niechęci przypomnienia sobie
wydarzeń przykrych emocjonalnie, wypartych do nieświadomości) – te
osoby po prostu nie potrafią tego uczynić nawet w hipnozie.
Bywa też tak, że pierwsza już próba odtworzenia nawet błahych
odległych treści przynosi zdumiewające rezultaty. W niektórych
eksperymentach przeprowadzonych przeze mnie osoby
zahipnotyzowane z łatwością odtwarzały fakty z odległego dzieciństwa, z
których część można było sprawdzić obiektywnie. Na przykład w prostym
eksperymencie tego typu studentka przed hipnozą potrafiła podać tylko
dwa imiona swoich dziecięcych towarzyszy zabaw, w hipnozie wymieniła
sześć imion i niektóre adresy zamieszkania tych dzieci, z numerami
mieszkania włącznie, a po hipnozie, kiedy zapoznałem ją z uzyskanymi
wypowiedziami przypomniała sobie ogółem pięć osób i tylko dwa z
czterech adresów. Fakt istnienia szóstego z wymienionych dzieci
potwierdzony został dopiero później przez matkę tej studentki.
Eksperymenty tego typu związane są na ogół z regresją wieku,
polegającą na cofnięciu do przeżyć dowolnego okresu życia.
Regresją natomiast jest zjawiskiem samym w sobie bardzo ciekawym.
Są osoby bardzo chętnie wracające do dzieciństwa i takie, które mimo
odpowiedniego postępowania uporczywie odmawiają wejścia w jakiś
fragment swojego życia, na ogół z przyczyn psychologicznie
uzasadnionych. Cechą charakterystyczną funkcjonowanią tych osób,
które dobrze przyjmują sugestie regresji, jest to, że pojawiają się
zachowania logicznie uzasadnione, chociaż nie sugerowane. Cofnięcie
poniżej wieku szkolnego powoduje więc utratę zdolności pisania i
czytania, a cofnięcie do jeszcze wcześniejszego dzieciństwa wyraźnie
regresjonuje sposób mówienia i inne formy zachowania. W związku ze
wspomnianą już otwartością i spontanicznością zachowań osób
zahipnotyzowanych po dokonaniu regresji ujawniają się potrzeby,
postawy, tłumione reakcje itp.
W czasie badań eksperymentalnych prowadzonych z grupą studentów
zauważyłem, że dwie studentki podkreślające swoje zaprzyjaźnienie
wykazują w istocie objawy ostrej rywalizacji, tłumione i maskowane
różnymi grzecznościowymi formułkami. Po wspólnym ich
zahipnotyzowaniu i zregresjonowaniu do piątego roku życia wytworzyłem
im halucynacje, że bawią się wspólnie w piaskownicy. Po niespełna
minucie, bez żadnych dodatkowych sugestii z mojej strony, zabawa
przeistoczyła się w ostrą awanturę z popychaniem się i wyrywaniem
sobie foremek włącznie. Wtedy właśnie powiedziały sobie całą prawdę w
oczy i chociaż te wypowiedzi dotyczyły zabawy w piaskownicy, nie było
żadnych wątpliwości, że zarzuty związane są z rywalizacją na studiach.
Dużo kontrowersji istnieje wokół różnic indywidualnych w realizowaniu
sugestii pohipnotycznych. Jest to zrozumiałe, jeśli uwzględnimy, że to
właśnie zjawisko stanowi często o powodzeniu hipnoterapii. Podawałem
już wcześniej argumenty wskazujące na nieprawdziwość twierdzenia,
jakoby efekty hipnoterapii były nietrwałe, bo niewielka jest trwałość
sugestii pohipnotycznych. Faktem jest, że z trwałością tych sugestii bywa
bardzo różnie i nie potrafimy ustalić, dlaczego tak się dzieje.
Istnieją osoby, u których wszystkie zjawiska hipnotyczne przebiegają
sprawnie, wręcz podręcznikowe. Sugestie pohipnotyczne są wtedy
trwałe, a potrzeba ich spełnienia w określonym momencie bardzo silna.
Jednak wielu poddających się hipnozie ludzi ma specyficzny dla siebie
"słaby punkt". Czasem jest to trudność wytworzenia określonego rodzaju
halucynacji, niekiedy nietypowe funkcjonowanie procesów
pamięciowych, a w jeszcze innych przypadkach są to właśnie słabe
reakcje pohipnotyczne. Może więc hipnoza przebiegać najzupełniej
prawidłowo, wszystkie reakcje w trakcie trwania tego stanu są silnie
wyrażone, ale po dehipnotyzacji nadaremnie oczekuje się na spełnienie
sugestii pohipnotycznych. Przyczyny tego mogą być co najmniej trzy, z
czego dwie pierwsze są błędem sztuki, a trzecia właściwością
osobniczą.
Pierwsza z przyczyn wiąże się z nie dość dokładnym wypracowaniem
nastawienia do hipnozy przed jej stosowaniem. Niektóre z osób
poddawanych hipnozie żywią bowiem przekonanie, że wszystko, co
dotyczy tego stanu, nastąpić może tylko w przedziale czasowym
ograniczonym podjęciem hipnotyzacji i dehipnotyzacją. Takie
nastawienie wypływa między innymi z porównywania hipnozy do snu:
"kiedy się budzę, to wszystko, co było związane ze snem, znika".
Realizowanie sugestii pohipnotycznej jest w jakimś sensie hipnozą po
hipnozie, co przy braku odpowiedniej wiedzy na ten temat i
odpowiedniego nastawienia nie jest brane pod uwagę, mimo prawidłowo
wprowadzonych sugestii pohipnotycznych.
Warto w tym miejscu zauważyć, że nastawienie do hipnozy polegające
na wytworzeniu adekwatnych do sytuacji oczekiwań jest często
ważniejsze niż subtelne dobieranie sugestii w czasie hipnozy.
Przykładem ilustrującym to twierdzenie może być nieoczekiwana reakcja
pewnej starszej pani, która przyszła do mnie z prośbą o usunięcie
dręczących ją od chwili śmierci męża lęków nocnych. Byłem wówczas
zajęty i nie chcąc jej odprawiać z niczym, wykonałem kilka prostych prób
podatności na hipnozę, umawiając się na właściwy zabieg za tydzień. W
określonym dniu właśnie zastanawiałem się nad ułożeniem programu tej
hipnoterapii, kiedy weszła do gabinetu uśmiechnięta pacjentka i od progu
poinformowała mnie: "jak mi to świetnie zrobiło, wszystkie lęki minęły,
panie doktorze".
Wracając jednak do trudności z realizacją sugestii pohipnotycznych –
drugą przyczyną powstawania tych trudności jest nieprawidłowe ich
wprowadzanie. Błąd taki można dość łatwo popełnić szczególnie z
osobami które szybko i sprawnie reagują na wszelkie inne sugestie
podawane w stanie hipnotycznym. Podanie w tym samym stylu sugestii
dotyczących reakcji pohipnotycznych nie da zamierzonego rezultatu,
ponieważ sugestie te wymagają specjalnego formułowania i to na ogół
ze znacznym naciskiem na ich wykonanie. Trzeba bowiem pamiętać, że
realizacja tych sugestii ma nastąpić w stanie czuwania, kiedy człowiek
dobrze kontroluje swoje zachowanie i poddaje je krytycznej ocenie.
Przejście przez tę kontrolę ze złożoną lub dziwaczną reakcją wymaga
wytworzenia silnego przymusu wewnętrznego. W przeciwnym razie wielu
ludzi z łatwością opanowuje pojawiającą się chęć wykonania pewnej
czynności i jeśli nie padnie stosowne pytanie, w ogóle się do tego nie
przyznaje. W badaniu eksperymentalnym może to wyglądać
następująco:
Sugestia nakazująca, aby po hipnozie, w momencie położenia
długopisu na stole, osoba poprzednio hipnotyzowana wstała i odsunęła
firankę z okna – nie zostanie wykonana przy zbyt słabym jej założeniu,
chociaż można uchwycić moment spojrzenia na firankę i lekkiego
poruszenia. Jeśli zadane zostanie pytanie: "czy czuła pani teraz coś
szczególnego?", można usłyszeć odpowiedź: "przez moment miałam
ochotę podejść do okna i odsłonić firankę, ale uznałam, że byłoby to
niemądre". Jeśli jednak ta sama treściowo sugestia zostanie
wprowadzona w sposób prawidłowy, to oczekiwana czynność zastanie
wykonana, a nawet paralogicznie wyjaśniona: "tak się jakoś zrobiło
ciemno, więc odsunęłam firankę".
Są osoby, które po pierwszym doświadczeniu na sobie siły
oddziaływania sugestii pohipnotycznej, w kolejnych eksperymentach lub
zabiegach, reagują już bez zakłóceń, nawet przy słabym wprowadzeniu
tych sugestii i takie, które za każdym razem muszą otrzymać sugestie
silnie założone, bo inaczej nie zareagują. Dopiero jeśli mamy pewność,
że nastawienie do hipnozy było prawidłowe, sugestie pohipnotyczne
podane również prawidłowo, a mimo wszystko reakcje pohipnotyczne są
słabe lub nie występują, możemy przypuszczać, że przyczyną tego jest
właściwość osobnicza. Na szczęście osób takich jest niewiele, a i
wówczas możliwa jest odpowiednio zmodyfikowana hipnoterapia.
Dokonany tutaj przegląd różnic indywidualnych w sposobach
reagowania na hipnozę może na niektórych czytelnikach, nie znających
dotąd tych zagadnień, robić dość przygnębiające wrażenie. Istnieje
bowiem tak wiele możliwych sposobów reagowania, a przedstawiony
opis z pewnością nie wyczerpuje wszystkich wariantów. Powraca zatem
stare pytanie: czy można pracować używając tej metody? Można,
ponieważ duża liczba wariantów szczegółowych jest możliwa do
opanowania przy dobrej znajomości zasad podstawowych. Hipnotyzer
przystępujący do eksperymentu lub zabiegu znajduje się w sytuacji
podobnej do człowieka, który ma się przedostać w dobrze sobie znanym
mieście z jednego końca na drugi. Drogi dojścia do celu są różne, ulice,
które okażą się zamknięte, można ominąć i pójść inną drogą, znane są
zasady bezpiecznego poruszania się i zawsze istnieje możliwość
spokojnego powrotu do punktu wyjścia. Nagromadzona wiedza i
doświadczenie pozwolą hipnotyzerowi trafnie przewidywać przebieg
interakcji hipnotycznej i z góry przygotować się na różne ewentualności.
Wiadomo na przykład, że istnieją pewne wskaźniki behawioralne,
których występowanie sygnalizuje większą podatność na hipnozę.
Należą do nich między innymi:
– łatwość zasypiania i skłonność do przedłużonego snu (powyżej
ośmiu godzin),
– zdolność zaśnięcia w obecności innych ludzi (np. w pociągu),
wskazująca na brak lęków społecznych i umiejętność wyizolowania się z
otoczenia,
– epizody somnambuliczne we wcześniejszym okresie życia
(wstawanie, chodzenie we śnie), wskazujące na zdolność uruchamiania
aktywności poza stanem czuwania,
– swobodny sposób poruszania się i siedzenia w czasie wstępnego
wywiadu (bez krzyżowania rąk i nóg), wskazujący na otwartość w
kontakcie interpersonalnym,
– skłonność do marzeń na jawie, rozwinięta wyobraźnia, zamiłowanie
do czytelnictwa, wskazujące na łatwość w przyjmowaniu sugestii
wyobrażeniowych.
– zdolność intensywnego i trwałego koncentrowania uwagi,
– dłuższe okresy nieruchomości gałek ocznych, a także całego ciągła,
wskazujące między innymi na brak niepokoju psychoruchowego,
– zdolność silnego odchylania gałek ocznych w górę,
– skłonność do "uciekania" wzrokiem w lewo, wynikająca
najprawdopodobniej z neurofizjologicznego związku pomiędzy takim
sposobem mimowolnego poruszania gałkami ocznymi a reaktywnością
emocjonalną,
– ogólnie dobry stan zdrowia psychicznego, osobowość zwarta i
dobrze zorganizowana.
Większość wymienionych ^tutaj właściwości osobniczych jest łatwa do
zaobserwowania nawet w krótkotrwałym kontakcie. Występowanie
pojedynczej cechy spośród wymienionych nie ma jeszcze większego
znaczenia, ale jeśli pojawia się ich kilka i układają się one w określone
zespoły, to prawdopodobieństwo uzyskania zaawansowanego stanu
hipnotycznego znacznie wzrasta. Opracowanych jest także wiele
rozmaitych prób podatności na hipnozę, polegających najczęściej na
sugerowaniu prostych reakcji mięśniowych, czuciowych, niekiedy
węchowych i smakowych. Wszystkie te wstępne obserwacje i próby,
łącznie z wywiadem i wynikami innych badań wstępnych, pozwalają,
szczególnie przy posiadaniu pewnego doświadczenia, trafnie
przewidywać przebieg hipnozy.
Diagnostyczny i prognostyczny jest także zawsze pierwszy zabieg,
którego celem jest na ogół właśnie ustalenie indywidualnych reakcji na
hipnozę. O tym, że na podstawie wyżej wymienionych wskaźników i
osobistego doświadczenia można bardzo trafnie przewidywać typ reakcji
hipnotycznych (głębokość możliwego do uzyskania stanu hipnotycznego,
preferencję do hipnozy sennej lub aktywnej), przekonują także typowe
sposoby przygotowywania ćwiczeń lub kursów wyższego stopnia w
zakresie hipnozy i hipnoterapii. Zasadą jest bowiem, że na kursach
podstawowych uczestnicy prowadzą odpowiednie ćwiczenia wzajemnie
na sobie.
Demonstrowanie i ćwiczenie zaawansowanych zjawisk hipnotycznych
wymaga dobrania większej liczby osób predysponowanych do>
uzyskiwania głębokiej hipnozy. Problem ten koledzy z Czechosłowacji
(mający wśród krajów socjalistycznych najwięcej doświadczenia w
prowadzeniu systematycznych szkoleń podyplomowych w tym zakresie)
rozwiązują w ten sposób, że na kilka dni przed rozpoczęciem kursu
zapraszane są przez organizatorów ochotniczki z przyszpitalnej szkoły
pielęgniarskiej. W ciągu dwóch, trzech godzin, za pomocą prostych prób
wybiera się kilka lub kilkanaście odpowiednich osób. Nie stanowi też
problemu wskazanie najbardziej podatnych na hipnozę osób wśród
znanej sobie grupy studentów, pacjentów, znajomych itd.
PROCESY EMOCJONALNE I MOTYWACYJNE W HIPNOZIE
Hipnoza eksperymentalna umożliwia prowadzenie różnorodnych
badań podstawowych nad procesami psychicznymi człowieka, badań
znacznie rozszerzających naszą wiedzę na ten temat. Wynika to z faktu,
że prawie cała współczesna wiedza psychologiczna uzyskana została
poprzez badanie ludzi znajdujących się w stanie czuwania, podczas gdy
procesy psychiczne, w całym swoim bogactwie odmian i
współzależności, przebiegają także w stanie snu fizjologicznego, w
stanie hipnozy oraz w różnych specyficznych stanach psychicznych,
uzyskiwanych pod wpływem
środków chemicznych, technik
medytacyjnych, hiperwentylacji itd.
Stan czuwania niewątpliwie bardzo dobrze nadaje się do badania
człowieka, ale zawiera w sobie także pewne ograniczenia, których
przezwyciężenie na jawie jest bardzo trudne. Dotyczy to na przykład
silnego występowania psychologicznych mechanizmów obronnych,
trudności w docieraniu do treści nieuświadomionych, ograniczonej
możliwości w sterowaniu procesami psychicznymi i wiele innych.
Spośród pozostałych, znanych nam stanów psychicznych,, mogących
wystąpić u człowieka, właściwie tylko stan hipnozy umożliwia
prowadzenie pełnych badań psychologicznych, ze względu na
zachowany kontakt psychiczny osoby badanej z eksperymentatorem.
Najogólniej mówiąc hipnoza może być traktowana jako metoda
znacznie rozszerzająca możliwości powodzenia badań mających
znaczenie zarówno ogólnopoznawcze, jak i ważnych dla praktyki.
Przykładem takich właśnie poszukiwań nowych zastosowań hipnozy w
praktyce klinicznej są badania nad przebiegiem procesów
emocjonalnych i motywacyjnych w hipnozie. Przypomnijmy w tym
miejscu podstawowe cechy charakteryzujące procesy emocjonalne,
znane z badań psychologii ogólnej.
Emocje występują u człowieka w wielu odmianach i z różną siłą. W
starszej literaturze rozróżniano emocje od uczuć, ze szczególnym
zwróceniem uwagi na tak zwane "uczucia wyższe", które jak sądzono, są
charakterystyczne jedynie dla człowieka i nie występują w świecie
zwierząt. Badania i poglądy współczesnych etologów na ten temat nie
pozwalają jednak na wyznaczenie wyraźnej granicy odróżniającej pod
tym względem ludzi i zwierzęta. Kłopot ten najłatwiej przezwyciężyć w
ten sposób, że rezygnuje się z wartościowania przeżyć emocjonalnych,
wprowadzając jednolite pojęcie "procesu emocjonalnego", który może
być, oczywiście, mniej lub bardziej złożony. Tak rozumiane emocje
posiadają pięć cech charakterystycznych:
1. Afektywny charakter emocji polega na tym, że każda emocja ma
swój znak " + " lub "–", jest przyjemna lub nieprzyjemna, nie ma emocji
"obojętnych" (zerowych). Oczywiście stopień przyjemności lub
nieprzyjemności poszczególnych przeżyć emocjonalnych może być
różny, co niekiedy na odpowiednich skalach szacunkowych zaznacza się
jako dwa, trzy plusy lub minusy. Mogą także występować złożone
procesy emocjonalne, w których zawarte są zarówno elementy
przyjemne, jak i nieprzyjemne. Na przykład kobieta oczekująca
urodzenia dziecka może przeżywać równocześnie emocje dodatnie
(antycypacja radości macierzyństwa) i ujemne (obawa przed trudami
porodu). Szczegółowa analiza takich przeżyć wskazuje jednak na to, że
mamy w takich przypadkach do czynienia z kilkoma procesami
emocjonalnymi, o różnym znaku, występującymi równocześnie.
2. Aktywizacyjny charakter emocji polega na neurofizjologiczniym
związku emocji i różnych reakcji występujących w organizmie.
Pojawienie się emocji może więc powodować zmiany ciśnienia krwi, jej
składu chemicznego (wydzielanie dokrewne), zmiany akcji serca, rytmu i
głębokości oddechu, napięcia mięśniowego, aktywności gruczołów itd.
Mamy więc tutaj do czynienia z bardzo dużym zakresem zależności
psychosomatycznych, które niekiedy przekształcają się w zaburzenia,
lub nawet w choroby psychosomatyczne. Ten aspekt emocji ma
oczywiście duże znaczenie w medycynie i to zarówno w diagnozowaniu
chorób, ustalaniu ich etiopatogenezy, jak i w terapii.
3. Ekspresyjny charakter emocji polega na uzewnętrznianiu przeżyć
emocjonalnych poprzez mimikę, pantomimikę i wokalizację (reakcje
głosowe). Ekspresja emocji jest silnie uwarunkowana kulturowo,
subkulturowo, a także właściwościami indywidualnymi. Sposób i stopień
uzewnętrzniania emocji może być jednym ze wskaźników zdrowia
psychicznego.
4. Odruchowy charakter emocji polega na tym, że ogromna większość
reakcji emocjonalnych jest wyuczona i występuje jako odruch
warunkowy, co stwarza możliwość stosowania procedur mających na
celu przewarunkowanie, odwarunkowanie lub warunkowanie nowych
reakcji.
5. Majoryzujący charakter emocji polega na ich tendencji do
podporządkowywania sobie innych procesów psychicznych, na przykład
spostrzegania, uwagi, myślenia itd. Szczególnie silne emocje mogą
całkowicie zmajoryzować inne procesy psychiczne, co doprowadza do
zawężenia świadomości, znanego jako efekt fizjologiczny (inaczej: stan
silnego wzruszenia).
Przedstawione wyżej cechy procesu emocjonalnego zostały ustalone i
opisane na podstawie badań przeprowadzanych w stanie czuwania.
Niektóre z tych cech, a szczególnie odruchowy charakter emocji, czynią
je względnie niezależnymi od eksperymentatora. Tymczasem bywa i tak,
że ukształtowane już reakcje emocjonalne powinny być skorygowane,
lub nawet dość poważnie zmienione, ze względu na przykład na to, że
wywołują niekorzystne konsekwencję dla zdrowia. Problem ten jest
znany wszystkim psychoterapeutom, którzy różnymi technikami starają
się dopomóc pacjentom w uporządkowaniu lub przewarunkowaniu
reakcji emocjonalnych.
Wiadomo, że dokonanie korekty na jawie wymaga na ogół
długotrwałego treningu i to niekiedy w specjalnie organizowanej sytuacji.
Przykładem może być chociażby postępowania przy różnego rodzaju
fobiach. Rutynowo jest wówczas stosowana desensytyzacja, a więc
specjalnie zorganizowane postępowanie, polegające na stopniowym
oswajaniu pacjenta z przedmiotem lub sytuacją wywołującą lęk. Nie
zawsze jest to łatwe w warunkach gabinetowych, jeśli jest to na przykład
lęk przestrzeni, lęk przed windą lub lęk przed jazdą środkami miejskiej
komunikacji. Czy zastosowanie hipnozy w takich przypadkach pozwala
ominąć te trudności? Chcąc odpowiedzieć na to i wiele innych pytań,
celowe jest zapoznanie się z przebiegiem procesów emocjonalnych w
hipnozie.
Możliwość sterowania procesami emocjonalnymi osoby
zahipnotyzowanej jest różna, w_ zależności od stopnia głębokości
hipnozy. Nie ulega wątpliwości, że z chwilą uzyskania hipnozy głębokiej
wyzwalanie reakcji emocjonalnych o różnej sile i treści staje się dość
łatwe, ze względu na możliwość posłużenia się odpowiednimi
halucynacjami. W płytszych stanach hipnotycznych możliwe jest jednak
również sterowanie reakcjami emocjonalnymi, chociaż zakres
istniejących w tym względzie możliwości nie jest zbyt duży.
Oddziaływanie sugestią oraz ewentualne skłonienie osoby
hipnotyzowanej do rozwijania określonych treściowo wyobrażeń może
przyczynić się do nasilania lub zmniejszania siły poszczególnych emocji,
wygaszania niemiłych odczuć emocjonalnych (np. lęku) i stopniowego
zwiększania odczuć przyjemnych. Nie jest natomiast możliwe
bezpośrednie zmienianie znaku emocji i to nawet w hipnozie głębokiej.
Jeśli na przykład osoba zahipnotyzowana cierpi na jakąś odmianę
zoofobii, to wywołanie halucynacji takiego zwierzęcia, nawet przy silnych
sugestiach, że jest ono miłe i niegroźne, nie zapobiega powstaniu lęku.
W hipnozie głębokiej istnieje jednak możliwość obejścia tego problemu,
na przykład poprzez przeprowadzenie regresji wieku aż do okresu
poprzedzającego uformowanie się fobii. Nie ma natomiast takiej
możliwości postępowania w płytszych stanach hipnotycznych.
Bardzo interesujące są możliwości sterowania emocjami po to, aby
wywołać określone reakcje wegetatywne. Ten aspekt jest bodajże
najbardziej istotny dla medycyny, która ciągle poszukuje nowych
możliwości ingerencji terapeutycznej, skutecznej, a nie zawierającej
skutków ubocznych. Znając związek pomiędzy poszczególnymi
emocjami a typowymi dla nich reakcjami fizjologicznymi, można
spowodować doraźne obniżenie ciśnienia krwi, wywołanie zmiany akcji
serca, rytmu oddechu itd. Łatwiej jest poprzez sugestie hipnotyczne
doprowadzić do uporządkowania rozchwianych reakcji fizjologicznych niż
wywołać reakcje nietypowe, ale i to jest możliwe, szczególnie w głębokiej
hipnozie. Można wtedy bowiem podwyższyć lub obniżyć temperaturę
ciała, przyspieszyć lub zwolnić procesy przemiany materii i dokonać
wielu innych zmian uzasadnionych celem eksperymentu lub
postępowania terapeutycznego.
Generalna zasada postępowania sprowadza się nie do sugerowania
poszczególnych zmian fizjologicznych, ani też do sugerowania emocji,
lecz do sugerowania określonych sytuacji, których wyobrażenie (W
płytszych stanach hipnotycznych) lub halucynacja (w głębokiej hipnozie)
spowoduje pojawienie się emocji, a te wywołają reakcję fizjologiczną. W
celu uniknięcia nieporozumień trzeba jednak zaznaczyć, że
postępowanie takie charakteryzuje się dość dużym momentem
bezwładności i ukazuje znaczne różnice indywidualne. Podobnie jest
przecież w naturalnych życiowych sytuacjach. Wystarczy pójść do kina,
aby przekonać się, że reakcje wesołości, smutku, podniecenia lub lęku
pojawiają się w bardzo zróżnicowany, a niekiedy wręcz przeciwstawny
sposób u różnych widzów.
Człowiek zahipnotyzowany nie zmienia gwałtownie swojego kodu
reakcji emocjonalnych, chociaż mogą być one silniej i bardziej
spontanicznie wyrażane. Przekonałem się o tym już przed wielu laty w
prostym eksperymencie, w którym grupa znajdujących się w głębokiej
hipnozie studentów halucynowała sceny ze starych filmów, pokazujące
rzucanie się tortami. Niektórzy członkowie tej grupy reagowali dość
umiarkowaną wesołością, ale inni po prostu "kulali się ze śmiechu" i
trzeba było w pewnym momencie podać dodatkową sugestię, że "to już
zaczyna robić się nudne", aby zapobiec zbytniemu zmęczeniu
długotrwałym śmiechem. Nie
prowadziłem wówczas pomiarów
fizjologicznych, ale łatwo było zaobserwować zaczerwienienie skóry, łzy,
zmiany napięcia mięśniowego i inne reakcje.
Eksperyment ten i wiele innych ukazywały także, co się dzieje w
hipnozie z ekspresją emocji. Podstawowa obserwacja jest taka, że jest to
na ogół ekspresja dużo bardziej wyrazista, co wiąże się jednak z
zasadami prowadzenia takich eksperymentów. Chodzi bowiem o to, że
osobom uczestniczącym w eksperymencie zapewnia się rutynowo duży
komfort psychiczny. Są to więc .osoby wyzwolone z lęków społecznych,
czujące się spokojnie, bezpiecznie i swobodnie. W tych warunkach
zrozumiała jest większa od przeciętnej ekspresyjność, która jednak może
być odpowiednimi sugestiami wzmagana lub osłabiana. Zawsze jednak u
poszczególnych osób dostrzegalny jest pewien przedział, górna i dolna
granica możliwości reagowania. Po dojściu do takiej granicy wszelkie
dalsze sugestie są już bezskuteczne.
Odruchowy charakter emocji stwarza uzasadnione nadzieje, że w
hipnozie możliwe jest uproszczone postępowanie zmierzające do
warunkowania nowych reakcji, przewarunkowywania i
odwarunkowywania. Rzeczywiście jest to możliwe poprzez
wykorzystanie omawianej już uprzednio właściwości, polegającej na
szybkim i dobrze zorganizowanym uczeniu się. Istotą tego uczenia się
jest, jak wiadomo, maksymalne wykorzystanie potencjalnych właściwości
człowieka, poprzez trwałą koncentrację uwagi na zadaniu, dobranie
odpowiedniej motywacji i wyeliminowanie czynników zakłócających
proces uczenia. Trening emocji w hipnozie może być wykonywany nawet
na jej płytkim poziomie i jest wówczas podobny do treningu autogennego
lub innych podobnych metod – człowiek uczy się miedzy innymi
osiągania równowagi emocjonalnej, redukowania wzmożonego napięcia
emocjonalnego itd.
W hipnozie głębokiej powstają znów te dodatkowe możliwości, jakie
daje możliwość stosowania hałucynacyjnej stymulacji. Koncentracja
uwagi jest wówczas jeszcze większa, a jej dystraktory mogą być
całkowicie wyeliminowane. Wielu ludzi, także wśród lekarzy, nie zdaje
sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteśmy "plastyczni" w każdych
reakcjach. A przecież wykazały to już dawno eksperymenty Pawłowa i
wielu innych badaczy, którzy wytwarzali na przykład nerwice
eksperymentalne, a więc reakcje emocjonalne i fizjologiczne na
określony bodziec. Oczywiście wytworzenie takich nerwic u człowieka
byłoby postępowaniem zdecydowanie nieetycznym, wyręcza nas w tym
normalne życie, ale możliwe jest wytworzenie odruchu emocjonalnego
na każdy właściwie bodziec.
Jeśli można wytworzyć odruch radości na widok fotela, to nie ma
technicznych przeszkód w wytworzeniu odruchu wstrętu na widok
kieliszka, a przewarunkowywanie reakcji złości na reakcję życzliwości
jest równie możliwe jak wygaszanie reakcji lękowych. Niewiele natomiast
można zrobić w zakresie majoryzującego wpływu emocji na inne procesy
psychiczne. Zależność ta jest bardzo silna i biologicznie uzasadniona.
Możliwość oddziaływania w hipnozie sprowadza się w tym przypadku do
ewentualnych ćwiczeń służących rozwinięciu kontroli emocji, co jest
niekiedy wskazane u osób nazbyt impulsywnych. Zwiększona zdolność
kontrolowania swoich emocji oznacza, że człowiek potrafi zapobiec ich
nadmiernemu spiętrzeniu, które mogłoby go pozbawić kontroli nad
swoim zachowaniem. Postępowanie takie wymaga jednak daleko idącej
ostrożności, ponieważ niekorzystne i niezdrowe jest także tłumienie
emocji, czego licznych przykładów dostarczają osoby cierpiące na
przykład na psychosomatyczne choroby przewodu pokarmowego.
Znany jest bliski związek procesów emocjonalnych z procesami
motywacyjnymi. Istnieją liczne i wielokierunkowe badania określające
rolę emocji i motywacji w zachowaniu człowieka, ustalano
psychologiczne prawa rządzące tymi procesami. Wiadomo na przykład,
że efektywność ludzkiego działania zależy od siły motywacji, przy czym
jest to zależność krzywoliniowa (prawo Yerkesa-Dodsona). Inaczej
mówiąc, najlepsze rezultaty w swoim działaniu człowiek osiąga przy
optymalnym poziomie motywacji; motywacja zbyt niska, ale także zbyt
wysoka, obniża sprawność działania.
Każde zachowanie człowieka jest umotywowane, najczęściej wieloma
motywami występującymi równocześnie (polimotywacyjność
zachowania), chociaż nie zawsze są to motywy uświadomione. W
niektórych przypadkach słaba motywacja utrudnia osiąganie
wartościowych celów, w innych pojawiają się konflikty motywacyjne
polegające na występowaniu dwóch lub więcej przeciwstawnych sobie
motywów, w jeszcze innych tworzy się piętrowa struktura motywacji –
motyw rzeczywisty maskowany jest poprzez tak zwany motyw ochronny.
Nadmiernie silna motywacja jest jednym z czynników wyzwalających
stan wzmożonego napięcia emocjonalnego (stresu), powoduje
dezorganizację działania, co jest wyraźnie widoczne na przykład w
zachowaniach niektórych neurotyków. Nie ulega wątpliwości, że
doskonalenie metod oddziaływania psychologicznego w sferze
motywacji ma bardzo duże znaczenie poznawcze, ale jest również
istotne dla doskonalenia oddziaływań wychowawczych,
psychoterapeutycznych i ogólnospołecznych.
Badania nad przebiegiem procesów motywacyjnych w hipnozie mają
już dość długą tradycję i są również współcześnie prowadzone z dość
dużą intensywnością. Okazuje się bowiem, że można tymi procesami
sterować i to w dość szerokim zakresie, ograniczonym, jedynie
zinterioryzowanymi normami moralnymi osoby zahipnotyzowanej. Nie
jest to zaskakujące, jeśli uświadomimy sobie, że spełnianie poleceń w
hipnozie odbywa się przecież na tej zasadzie, iż sugestie
hipnotyzującego wzbudzają określony motyw u osoby zahipnotyzowanej.
W takim jednak przypadku nie są to motywy wynikające z jakichś
głębokich wewnętrznych uwarunkowań, ale raczej z potrzeby
podporządkowania się autorytetowi.
Bardziej złożone procedury wytwarzania motywacji w hipnozie
polegają na działaniu pośrednim, polegającym na wzbudzaniu potrzeb,
które staną się następnie naturalną podstawą motywów działania. Liczne
eksperymenty wskazują na to, że takie postępowanie jest najbardziej
skuteczne. Można bowiem poprzez odpowiednio dobrane sugestie
wzbudzać potrzeby biologiczne, psychiczne, społeczne. Często jest to
po prostu aktywizowanie potrzeb już istniejących, ale aktualnie słabych,
niekiedy odblokowywanie potrzeb ukrytych, stłumionych, w jeszcze
innych przypadkach wytwarzanie potrzeb zupełnie nowych. Równie
ważne jest postępowanie odwrotne, polegające na osłabianiu potrzeb,
których występowanie uznawane jest za szkodliwe zdrowotnie lub
społecznie.
Bardzo trudno jest na obecnym etapie wiedzy odpowiedzieć, czy
wzbudzanie lub osłabianie potrzeb człowieka zahipnotyzowanego jest
działaniem naśladującym naturalny przebieg tych zjawisk, czy też
odbywa się w zupełnie inny sposób? Rozważmy tę wątpliwość na
przykładzie potrzeby pokarmowej. Znane są już dość dobrze
fizjologiczne mechanizmy wywołujące uczucie głodu w naturalnych
warunkach. Nie ma także żadnych trudności technicznych w wywołaniu
uczucia głodu poprzez podanie odpowiedniej sugestii hipnotycznej,
nawet jeśli dotyczy to człowieka, który nieco wcześniej najadł się do syta.
Czy głód naturalny i głód uzyskany poprzez sugestię hipnotyczną są
jednak tym samym? Łatwo odpowiedzieć, że chociaż objawowo są to
zjawiska podobne, to ich mechanizm jest zapewne różny. Sprawa
komplikuje się jednak, jeśli użyjemy przykładu odwrotnego. Czy
nieodczuwanie głodu przez osobę pochłoniętą intensywnym zajęciem
jest tym samym co nieodczuwanie głodu przez osobę poddaną
odpowiedniej sugestii hipnotycznej? W tym przypadku odpowiedź
wzbudza już dużo większe wahania, a przecież rozważamy tak dobrze
rozpoznaną potrzebę, jak potrzeba pokarmowa. Trudności przy
zrozumieniu mechanizmu wzbudzenia i wygasania potrzeb psychicznych
i społecznych są dużo większe, bo ich przebieg w naturze jest przecież
od strony neurofizjologicznej prawie całkowicie nie rozpoznany.
Szczególny wariant sterowania procesami motywacyjnymi w hipnozie
zawarty jest w zjawisku sugestii pohipnotycznej. Sugestie te zmierzają
przecież do wywołania – w określonym miejscu i czasie – działania, które
wynika z bliżej nie określonego "przymusu wewnętrznego", czyli
sztucznie wzbudzonego motywu. Dochodzimy w tym miejscu do
częściowej przynajmniej odpowiedzi na pytanie, dlaczego w niektórych
przypadkach sugestie pohipnotyczne są nietrwałe, co zraża niektórych
do praktycznego stosowania hipnozy.
W warunkach eksperymentalnych sprawdza się występowanie sugestii
pohipnotycznych na ogół bezpośrednio po dehipnotyzacji lub w krótkim
czasie potem. Realizacja takiej sugestii następuje więc w obecności
eksperymentatora, najczęściej w tym samym pomieszczeniu i jest
właściwie naturalną częścią eksperymentu, trwającego nadal, mimo
zakończenia hipnozy. W tych okolicznościach zrealizowanie nawet
dziwacznych czynności wskutek występowania silnego, wzbudzonego w
hipnozie motywu nie napotyka większych trudności. Czym innym jest
jednak realizowanie sugestii pohipnotycznej po tygodniu, miesiącu lub
latach.
Upływ czasu powoduje nałożenie się wielu nowych zjawisk
psychicznych, a moment realizacji sugestii wypada w zupełnie innej i
często nie przewidywanej z góry sytuacji psychologicznej. Wtedy motyw
wzbudzony wcześniej w hipnozie i nie związany z innymi procesami
psychicznymi może się okazać niewystarczający, zbyt słaby, aby
uruchomić działanie. Osoby poddane odpowiednim badaniom informują,
że miały przez chwilę chęć wykonania określonego działania, ale łatwo
im było z tego zrezygnować. Jeśli jednak eksperymentalne wzbudzanie
motywacji przebiega w ten sposób,, że motyw zostaje "osadzony" na
równocześnie wzbudzonej potrzebie, a ta potrzeba zostaje
umiejscowiona na .określonym miejscu wśród innych potrzeb, to szansa
zrealizowania tak skonstruowanej sugestii pohipnotycznej znacznie
wzrasta, nawet jeśli moment jej realizacji jest odległy.
Dotychczasowe wyniki badań nad procesami motywacyjnymi w
hipnozie wyraźnie wskazują na prawidłowość polegającą na tym, że
trwałość i siła wzbudzonej w hipnozie motywacji zależy od stopnia jej
wkomponowania w istniejące już struktury psychiczne. Studenci
uczestniczący w prowadzonych przeze mnie eksperymentach prosili
nieraz, abym "po znajomości" wzmógł u nich motywację do uczenia się w
okresie poprzedzającym sesję egzaminacyjną. Spełnienie tej prośby było
łatwe i dawało bardzo dobre rezultaty, ale jak sądzę głównie dlatego, że
wzbudzenie lub raczej nasilenie motywacji do nauki było w tych
przypadkach postępowaniem w obrębie istniejącej już naturalnej
struktury potrzeb i motywów. Była to więc raczej drobna korekta
motywacji, a nie skomplikowane budowanie nowego systemu
motywacynjego. Na podobnej zasadzie kolega prowadzący szkółkę
narciarską dla studentów AWF udowodnił, że osoby, którym hipnotycznie
wzmożono motywację do nauki jazdy na nartach, uzyskiwały najszybsze
postępy i najlepsze rezultaty końcowe.
Nie sądzę jednak, aby z przyczyn omówionych wyżej równie łatwo
można było wytworzyć trwałą i silną motywację na przykład do nauki
języka chińskiego albo ćwiczeń na trapezie u osób nie wykazujących
żadnego wstępnego zainteresowania tymi dziedzinami. Jeszcze trudniej
jest natomiast budować motywację przeciwstawną do aktualnie
istniejącej, nawet u osób pragnących tego, a przynajmniej deklarujących
takie pragnienia (narkomania, alkoholizm itp.). Nieumiejętne
postępowanie grozi wówczas powstaniem silnych konfliktów
motywacyjnych, z wszystkimi ich konsekwencjami aż do ewentualnej
neurotyzacji i depresji włącznie. Powstaje bowiem w tym momencie
sytuacja bardzo podobna do tej, jaką wytwarzał Pawłów w ramach badań
nad nerwicami eksperymentalnymi. Tam przedmiotem badań był pies,
który musiał różnicować między kołem a coraz bardziej upodobniającą
się do koła elipsą, tutaj w żadnym wypadku obiektem podobnego
postępowania nie może być człowiek. Wytwarzanie motywacji
przeciwstawnej do dotychczasowej jest procesem żmudnym i
wieloetapowym. Jeśli jest w ogóle uzasadnione takie postępowanie, to
zawiera ono zawsze wstępne wygaszanie motywacji dotychczasowej i
dopiero, w dalszej kolejności, budowanie nowej.
FUNKCJONOWANIE SPOŁECZNE W HIPNOZIE
Istotnym elementem rozwoju psychicznego człowieka jest nabywanie
umiejętności nawiązywania interakcji społecznych, ich podtrzymywania i
rozwijania. Trening w tym zakresie przechodzą wszyscy ludzie od
najwcześniejszego dzieciństwa, chociaż w każdym indywidualnym
przypadku są to kontakty przebiegające według specyficznego,
niepowtarzalnego wzoru. Każdy bowiem miał inne dzieciństwo, innych
rodziców, opiekunów, kolegów, nauczycieli itd. Analizując
funkcjonowanie społeczne człowieka dorosłego mamy skłonność do
posługiwania się schematami ułatwiającymi interpretację ludzkich
zachowań, co grozi niekiedy nadmiernym uproszczeniem rozumienia
zjawisk społecznych i ich uwarunkowań. Z drugiej jednak strony
konieczne jest kategoryzowanie mechanizmów rozwoju społecznego, bo
inaczej niemożliwe stałoby się porozumiewanie w tej sprawie,
przekazywanie wiedzy i doświadczeń następnym pokoleniom.
Opis zjawisk społecznych towarzyszących hipnozie uwypukla ten
osobliwy dylemat – każda interakcja hipnotyczna jest bowiem jedyna i
niepowtarzalna, a równocześnie można w nich wyróżnić pewne
prawidłowości, kategorie, mechanizmy. Spotkanie dwóch osób,
hipnotyzującego i hipnotyzowanego, następuje zawsze w sytuacji, kiedy
obie te osoby dysponują już wieloma osobistymi doświadczeniami
społecznymi, które je ukształtowały, nadały określony styl
funkcjonowania w kontakcie z drugim człowiekiem, często zrutynizowały
sposoby zachowania. Może to w bardzo różny sposób wpływać na
nawiązywanie ze sobą kontaktu psychicznego.
Wcześniejsze doświadczenia powodują skłonność do powtarzania,
nieświadomego odwzorowywania zachowań, które miały miejsce wobec
innych podobnych osób. To podobieństwo może dotyczyć cech
fizycznych osoby lub sytuacji, ale może także być bardziej ukryte i
wiązać się z nie uświadomionymi nastawieniami, oczekiwaniami lub
lękami. W koncepcji psychoanalitycznej problemy te ujmuje się jako tak
zwane "przeniesienie" stosunku do ojca, matki lub innych osób. Zjawisko
takie rzeczywiście występuje i należy pamiętać, że może ono dotyczyć
zarówno hipnotyzowanego, jak i hipnotyzującego.
Dobrze wyszkolony hipnotyzer powinien umieć dostrzec występowanie
przeniesienia w interakcji z osobą hipnotyzowaną, poddać to zjawisko
kontroli lub odpowiednio wykorzystać, ale przecież sam także nie jest
wolny od gry własnej nieświadomości i wynikających stąd konsekwencji
dla przebiegu interakcji. W dodatku w miarę postępujących kontaktów
następują dalsze zmiany, bo interakcja społeczna jest procesem
dynamicznym, a szczególne cechy interakcji hipnotycznej dodatkowo tę
dynamikę zwiększają. Jak to wszystko wpływa na sam przebieg hipnozy,
wiemy tylko w ogólnych zarysach.
Przeniesienie stosunku do... na hipnotyzującego może pomagać lub
przeszkadzać prowadzeniu indukcji hipnotycznej, realizowaniu
późniejszych sugestii, z sugestiami pohipnotycznymi włącznie.
Przypadki, w których wyraźnie jest widoczny rodzaj dokonującego się
przeniesienia w zachowaniach hipnotyzowanego, ale także
hipnotyzującego, są łatwe do szczegółowej interpretacji – nie należą do
zbyt częstych. Nierzadko bowiem tworzący się układ psychospołecznych
uwarunkowań tej interakcji jest bardzo złożony i sam w sobie mógłby się
stać przedmiotem oddzielnych studiów.
Większość osób mających zawodowy kontakt z hipnozą zgadza się
jednak z tym, że w tych właśnie psychospołecznych aspektach hipnozy
znajduje się klucz do poznania wielu tajemnic tego stanu. Wiadomo na
przykład, że każdy hipnotyzer ma pewną liczbę niepowodzeń w
prowadzeniu indukcji hipnotycznej, nawet wobec osób wykazujących
dużą podatność na hipnozę. Te same osoby w kontakcie z innym
hipnotyzerem uzyskują z łatwością głęboki stan hipnotyczny. Dla
niektórych, mniej doświadczonych kolegów bywa to przedmiotem
frustracji i źródłem wahań co do własnych umiejętności; najczęściej
zupełnie niepotrzebnie, ponieważ mamy tutaj do czynienia z naturalną
grą społeczną, w jakiej każdy z nas uczestniczy.
Faktem jest, że istnieją hipnotyzerzy szczególnie łatwo wywołujący
swoim zachowaniem u wielu osób lęk, złość lub inne emocje. Na ogół,
chociaż bynajmniej nie zawsze, przeszkadza im to w pracy, ile przecież
podobne właściwości mają także niektórzy psychiatrzy, psycholodzy,
psychoterapeuci, wychowawcy i inne osoby zajmujące się zawodowo
procesami psychicznymi swoich podopiecznych. Niekiedy może to być
oznaką wybrania niewłaściwego dla siebie zawodu lub nie dość dobrego
przygotowania zawodowego, które w tym przypadku wymaga także dość
często wprowadzenia w niezbędnym zakresie korekty własnej
osobowości i sposobu funkcjonowania.
Typowe są także trudności, jakie napotykają młodzi, nawet zupełnie
dobrze wyszkoleni hipnotyzerzy, którzy nie są jeszcze szerzej znani, i
przychodzące do nich osoby po prostu nie wierzą, że mogą zostać
zahipnotyzowane. Jest to również jeden z przykładów pokazujących, jak
ważne są elementy społeczne interakcji między hipnotyzowanym a
hipnotyzującym. Natomiast hipnotyzer znany, uchodzący za autorytet w
tej dziedzinie, cieszący się zaufaniem – nie musi się już zbyt napracować
przy stosowaniu indukcji hipnotycznej, ponieważ nastawienie
wchodzących do jego gabinetu osób jest tego rodzaju, że ogromnie
ułatwia prowadzenie hipnozy.
Rozważając te rozmaite wpływy czynników społecznych na przebieg
hipnozy warto na moment zatrzymać się przy zjawisku, które chociaż
występuje rzadko, to ciągle jeszcze budzi wiele dyskusji, szczególnie
wśród osób słabo obeznanych z hipnozą. Chodzi o trudności z
dehipnotyzacją, pozostawanie w stanie hipnotycznym, mimo
zastosowania procedur mających prowadzić do zakończenia tego stanu.
Przypadki takie zdarzają się od czasu do czasu i wywołują wówczas
dyskusję, w której przeciwnicy hipnozy używają ich jako argumentu
przeciwko tej metodzie. Tymczasem mamy tutaj do czynienia z sytuacją,
która podobnie jak i inne zjawiska hipnotyczne nie odbiega od tego, co
dzieje się między ludźmi także poza hipnozą.
Wyobraźmy sobie, że zaprosiliśmy do naszego gabinetu kogoś na
rozmowę. Osobie tej zależało na tej rozmowie i przyszła na nią z dużą
chęcią. W pewnym momencie uważamy, że temat został wyczerpany i
rozmowa powinna się już zakończyć. Możemy teraz postąpić w różny
sposób. Najlepiej było z góry zapowiedzieć, że spotkanie potrwa
określony czas – można o tym w stosownym momencie przypomnieć
naszemu rozmówcy. Dyskretne spoglądanie na zegarek i delikatne
aluzje, że czas zakończyć rozmowę poskutkują tylko w niektórych
przypadkach. W innych potrzebne będzie postępowanie bardziej
zdecydowane, lub też przełożenie dalszej części rozmowy na inny
termin.
Zdarzają się jednak rozmówcy wyjątkowo uparci, którzy mimo
wszelkich zachęt z naszej strony nie chcą zakończyć rozmowy i
uporczywie tkwią w gabinecie. Co można wówczas zrobić? Zdecydować
się na postępowanie bardziej brutalne, czy też okazać cierpliwość i
poczekać, aż nasz rozmówca sam uzna, że pora się już rozstać?
Wyobraźmy sobie jeszcze jeden wariant tej sytuacji – nasz rozmówca
świadomie przedłuża swój pobyt w naszym gabinecie, ponieważ zależy
mu na tym, aby doczekać się jeszcze kogoś innego, komu chciałby
pokazać, że on, tutaj, prowadzi taką rozmowę. A teraz proponuję
zastanowić się nad dwoma przypadkami trudności z dehipnotyzacją,
jakie przed wielu laty przytrafiły mi się osobiście.
W pierwszym przypadku dotyczyło to młodej pacjentki leczącej i
utrudniała jej kontakty społeczne. Ustaliłem z nią, że przeprowałem [błąd
w źródle]. Dziewczyna ta przychodziła na serię zabiegów
hipnoterapeutycznych w związku z wadą wymowy, która ją ogromnie
peszyła i utrudniała jej kontakty społeczne. Ustaliłem z nią, że
przeprowadzę dziesięć zabiegów hipnoterapeutycznych," odpowiednio
rozłożonych w czasie .tak, że ostatni zabieg przypadał na dzień przed
wypisaniem z sanatorium. W czasie kolejnych zabiegów
przeprowadzałem z nią dodatkowo około dwudziestominutową rozmowę,
aby miała okazję przekonać się o wzrastającej sprawności swojej
wymowy. Zabiegi przebiegały planowo i bez żadnych trudności, efekty
terapeutyczne były coraz bardziej widoczne, a pacjentka cieszyła się z
tego, że po raz pierwszy od wielu lat może tak swobodnie rozmawiać.
Ostatni, dziesiąty zabieg wykonywałem już w sposób rutynowy, także w
zakresie procedury dehipnotyzacyjnej – ku mojemu zaskoczeniu
pacjentka pozostała w stanie hipnozy. Powtórzyłem ponownie procedurę
dehipnotyzacyjną w sposób bardziej intensywny – bez rezultatu.
Przyznaję, że przez chwilę poczułem silny niepokój. Uświadomiłem
sobie, że w promieniu przynajmniej dwustu kilometrów nie ma nikogo,
kto zajmowałby się w sposób kwalifikowany hipnozą i jestem zdany na
siebie. Byłem pewny, że pozostawienie pacjentki w spokoju
spowodowałoby samoczynne przejście stanu hipnotycznego w sen
fizjologiczny, a następnie prawidłowe obudzenie się, ale nie chciałem tak
długo czekać. Pozostało więc dokonanie ponownej stosownej analizy
tego przypadku w celu znalezienia przyczyny oporu przed
dehipnotyzacją.
Po zastanowieniu uznałem, że pacjentka daje tym sposobem wyraz
swojej niechęci rozstawania się z miejscem i osobami, wśród których
czuła się spokojna i bezpieczna, w przeciwieństwie do swojego
naturalnego środowiska społecznego, które budziło w niej lęk. Podałem
więc dodatkowe sugestie osłabiające ten lęk, wzmacniające jej poczucie
pewności siebie oraz sugestię informującą, że po opuszczeniu
sanatorium może w każdej chwili ponownie skontaktować się listownie,
telefonicznie lub osobiście w celu uzyskania dodatkowej porady.
Ponowne przeprowadzenie dehipnotyzacji przebiegało bez żadnych już
zakłóceń, a cały zabieg objęty był pełną amnezją. Pobyt pacjentki w
sanatorium zakończył się terminowo, a później przysłała jeszcze dwie
widokówki informujące o dobrym przystosowaniu się w naturalnym
środowisku.
Przypadek ten nasuwa kilka wniosków. Po pierwsze, że hipnotyzer
nigdy nie może pozwolić sobie na tak zwane "wyjście z roli" przed
zakończeniem eksperymentu lub zabiegu, niezależnie od jego
przebiegu. Po drugie, hipnoza jest złożoną grą psychologiczną i
społeczną i trzeba wnikliwie śledzić przebieg tej gry, aby móc cały czas
kontrolować sytuację. Po trzecie wreszcie, trudności z dehipnotyzacją
zawsze mają swoją określoną przyczynę, którą trzeba prawidłowo
rozpoznać, aby podjąć we właściwym czasie stosowne działania
dodatkowe.
Drugi przypadek trudności z dehipnotyzacją zdarzył mi się w niewiele
miesięcy później, ale w okolicznościach zdecydowanie odmiennych.
Byłem wówczas na kursie psychoterapii, z którego jeden dzień
poświęcony był hipnozie i hipnoterapii. Zajęcia prowadził bardziej
doświadczony kolega, a ćwiczenia kursanci wykonywali wzajemnie na
sobie. Byłem już wówczas wprawiony w stosowaniu procedur
hipnotycznych używanych w Czechosłowacji i dehipnotyzację
prowadziłem, posługując się odpowiednio odliczaniem od 5 do O (z
dodatkowymi sugestiami dehipnotyzującymi). W pewnym momencie,
ćwicząc w małej grupie podczas nieobecności prowadzącego, który
kontrolował przebieg zajęć w innej grupie, po udanym eksperymencie
hipnotycznym przystąpiłem do dehipnotyzacji swoją metodą.
Po zakończeniu procedury
koleżanka pozostała w stanie
hipnotycznym, co wzbudziło ogólne poruszenie wśród innych członków
grupy, obserwujących moje działanie. Powtórzenie procedury
dehipnotyzacyjnej również nie przyniosło skutku. W tym momencie
pojawił się prowadzący zajęcia, który zaproponował, abym przekazał
kontakt hipnotyczny na niego lub zastosował inną procedurę
dehipnotyzacji, polegającą na naliczaniu od l do 6. Zdecydowałem się na
tę drugą propozycję i wówczas dehipnotyzacją przebiegła już bez
trudności.
Szczegółowa analiza tego przypadku wykazała najpierw, że koleżanka
ta była uprzednio (o czym nie zostałem poinformowany) kilkakrotnie
hipnotyzowana przez prowadzącego zajęcia, stosującego
dehipnotyzację przez naliczanie. Można więc było przyjąć, że chodzi w
tym przypadku o prosty rezultat treningu reakcji. Głębsza analiza
pozwoliła jednak na wysunięcie jeszcze jednej hipotezy interpretacyjnej.
Otóż prowadzący zajęcia obiecał tej koleżance kilka miesięcy wcześniej,
że włączy ją jeszcze w dalsze interesujące badania, jakie zamierzał
prowadzić nad hipnozą. Później jednak zmienił plany i kontakt między
mmi się zerwał. Opór przy prowadzonej przeze mnie dehipnotyzacji
można więc także rozumieć, jako nieświadome sprowokowanie
prowadzącego zajęcia do ponownego zainteresowania się jej osobą.
Interpretacja taka prowadzi jednak do dalszego pytania, czy interakcja
hipnotyczna nie powoduje trwałego uzależnienia od hipnotyzera lub, jak
obawiają się niektórzy, czy nie prowadzi do hipnomanii? Nie ma żadnych
powodów, aby podzielać takie obawy. Dotychczasowe badania i
obserwacje kliniczne wskazują raczej na to, że poprzez umiejętne
stosowanie hipnozy można pomagać ludziom w uniezależnianiu się od
obcych i niechcianych wpływów. Oczywiście, każda interakcja między
ludźmi, służbowa, towarzyska, terapeutyczna czy jakakolwiek inna, może
prowadzić do miłości, nienawiści, małżeństwa lub procesu sądowego –
interakcja hipnotyczna nie jest tutaj żadnym szczególnym wyjątkiem.
Sam fakt poddawania się hipnozie nie powoduje żadnych uzależnień,
a tym bardziej hipnomanii. Są ludzie, którzy bardzo lubią się leczyć,
nawet chirurgicznie, są tacy, którzy starają się dostać na coraz to
bardziej wymyślne formy psychoterapii" grupowej, są wreszcie i tacy,
którzy koniecznie chcieliby się poddawać systematycznej hipnozie, bo
ich to ciekawi albo dlatego, że nie mają chwilowo innych zajęć. Nie jest
to jednak hipnomania rozumiana klinicznie jako zespół uzależnienia od
hipnozy, coś takiego w ogóle nie istnieje.
Interesującą formą zmiany interakcji hipnotycznej jest przekazanie
raportu hipnotycznego na inną osobę. Praktycznie postępowanie takie
wykonuje się w ten sposób, że prowadzący hipnozę podaje sugestię
informującą, że dalszy ciąg hipnozy będzie prowadzony przez inną
osobę. Jeśli ta inna osoba jest kimś nowym, nie znanym osobie
zahipnotyzowanej, dość często następuje samoistna dehipnotyzacja, co
należy traktować jako zdrowy odruch obronny. Niekiedy stan hipnotyczny
zostaje w takim przypadku utrzymany, ale zachowanie osoby
zahipnotyzowanej zmienia się, staje się mniej podatne na sugestie lub
bierne. Nie ma natomiast takich problemów, jeśli osobą przejmującą
raport hipnotyczny jest inny hipnotyzer, znany już uprzednio osobie
zahipnotyzowanej. W takim przypadku powstaje interesujący problem
teoretyczny, czy mamy do czynienia z tym samym, ciągłym stanem
hipnotycznym, czy też jest to płynne przejście w nową hipnozę?
Nie widzę możliwości, aby na obecnym etapie można było precyzyjnie
odpowiedzieć na to pytanie, natomiast zauważalne zmiany w
zachowaniu osoby zahipnotyzowanej wobec innego hipnotyzera są
jeszcze jednym argumentem podkreślającym rolę czynników
społecznych w tym stanie. Przekazywanie raportu hipnotycznego na
innego hipnotyzera ma praktycznie niezbyt duże znaczenie, bo mało jest
zespołów badawczych lub terapeutycznych składających się z kilku
specjalistów tej dziedziny. Ponadto większość hipnotyzerów woli
prowadzić cały eksperyment lub zabieg osobiście, zaczynając od indukcji
hipnotycznej, a nie na zasadzie przejęcia osoby zahipnotyzowanej przez
kolegę. Teoretycznie i praktycznie ważny jest natomiast inny problem,
czy można uzyskać raport hipnotyczny z osobą już zahipnotyzowaną
przez kogoś innego, bez dodatkowej sugestii ze strony pierwotnego
hipnotyzera? W niektórych podręcznikach hipnozy twierdzi się, że jest to
niemożliwe lub przynajmniej bardzo trudne. Nie podzielam tego zdania.
Pierwszy raz miałem okazję zaobserwować taką sytuację w czasie
jednego ze szkoleń zagranicznych. Doszło tam przypadkowo do
następującego wydarzenia:
Zgodnie z programem szkolenia pewnego dnia kursanci od rana
prowadzili hipnozę indywidualną w różnych miejscach szpitala. Było
ustalone, że o wyznaczonej godzinie osoby zahipnotyzowane zostaną
przyprowadzone na ogólne zebranie naukowe w celu wykonania
demonstracji hipnozy grupowej. W trakcie realizacji tego programu
powstało jednak małe nieporozumienie – dwóch prowadzących hipnozę
(już na sali ogólnej) nie usłyszało prośby kierownika kursu, aby teraz
przekazali kontakt hipnotyczny na niego. W rezultacie wszystkie osoby
zahipnotyzowane były już w raporcie psychicznym z kierownikiem kursu,
z wyjątkiem dwóch osób pozostających nadal w raporcie ze swoimi
pierwotnymi hipnotyzerami. Kierownik kursu nie zorientował się w tej
sytuacji, podszedł do tych dwóch osób, wziął je za rękę i doprowadził do
kręgu pozostałych osób zahipnotyzowanych, rozpoczynając bez żadnych
dodatkowych sugestii program hipnozy grupowej. Obserwowałem
zachowanie tych dwóch osób – po krótkim okresie jakby ociągania się
zaczęły realizować wszystkie sugestie bez żadnych trudności.
Analizowaliśmy tę sprawę już po zakończeniu demonstracji. Było to
możliwe, ponieważ eksperyment zakończył się sugestią
przeciwdziałającą samoistnej amnezji. Osoby te pamiętały przeżycie
krótkiej chwili wahania się i oporu (nie miały wówczas świadomości tego,
że znajdują się na sali zbiorowej, ponieważ eksperyment zaczął się rano
na różnych oddziałach). Po chwili odzyskały jednak wewnętrzny spokój i
przekonanie, że "tak musi być". Jestem jednak pewien, że gdyby
podobne "zagarnięcie" wykonał ktoś obcy, nastąpiłaby natychmiast
samoistna dehipnotyzacja.
O możliwości nawiązania raportu hipnotycznego z osobą uprzednio
zahipnotyzowaną przekonałem się także w opisywanej już sytuacji, kiedy
przyprowadzono do mnie dziewczynę zahipnotyzowaną w
nieodpowiedzialnej zabawie. Później powtarzałem jeszcze taką sytuację,
już w planowo zorganizowanym wspólnie z współpracownikami
eksperymencie z podobnym rezultatem. Wszakże pod jednym
warunkiem, że osoba zahipnotyzowana nie otrzymała w hipnozie zakazu
poddania się hipnotyzacji w wykonaniu innego hipnotyzera.
Wspomniałem już o tym, że ze względów bezpieczeństwa formułuje się
rutynowo w czasie eksperymentów hipnotycznych lub hipnoterapii tak
zwane sugestie zabezpieczające, chroniące tę osobę w przyszłości
przed przypadkową lub nieodpowiedzialną hipnozą. Jeśli jednak sugestie
takie sformułowane zostaną jako pohipnotyczny nakaz nieulegania
hipnozie nawet w kontakcie z doświadczonym hipnotyzerem, to
funkcjonują one w pełni skutecznie. Przekonałem się o tym w ramach
prowadzonych osobiście eksperymentów, w czasie których ja
blokowałem zdolność ulegania hipnozie, a doświadczony kolega
próbował bezskutecznie tę blokadę przezwyciężyć. Uczestniczyłem
także w eksperymencie odwrotnym.
Wielokrotnie hipnotyzowana przeze mnie osoba została zablokowana
przez innego hipnotyzera, o czym początkowo nie wiedziałem. Usilne
próby jej zahipnotyzowania różnymi, nawet specjalnymi technikami nie
przyniosły rezultatu. Pozostają jednak pewne wątpliwości, czy tego
rodzaju blokada (będąca przecież prostym nakazem pohipnotycznym)
jest także trwała przez dłuższy czas – sprawa ta wymaga jeszcze
dalszych badań.
Funkcjonowanie społeczne osób zahipnotyzowanych ujawnia się także
w interesujących formach podczas prowadzenia hipnozy zbiorowej. Dla
wielu osób zdających sobie sprawę z czasochłonności badań nad
hipnozą i hipnoterapią, wydaje się oczywiste, że należy na szerszą skalę
wprowadzać procedury umożliwiające prowadzenie hipnozy z kilkoma,
lub nawet wieloma osobami równocześnie. Niestety, istnieją w tej mierze
dość poważne ograniczenia. Wynikają one głównie z bardzo
zróżnicowanego indywidualnie tempa pojawiania się poszczególnych
reakcji hipnotycznych. Jeśli prowadzi się indukcję hipnotyczną nawet z
kilkuosobową /grupą, to już po chwili powstaje taka sytuacja, że wobec
niektórych z tych osób należałoby zwolnić tempo podawanych sugestii,
innym podać sugestie dodatkowe, a z niektórymi można już przechodzić
do dalszych etapów. Postępowanie zbiorowe jest więc korzystnym i
szybkim sposobem zorientowania się w indywidualnej podatności na
hipnozę i ewentualnych preferencjach do niektórych typów reakcji
hipnotycznych. Najczęściej polega jednak tylko na prowadzeniu indukcji
hipnotycznej do pewnego poziomu, a później wycofaniu uzyskanych
stanów częściowej hipnozy i przejściu do hipnozy indywidualnej. Te
techniczne zastrzeżenia dotyczą, oczywiście, tylko takiego
postępowania, które ma na celu uzyskanie stanu głębokiej hipnozy,
ponieważ hipnotyzowanie grupy osób do stanu lekkiego lub średniego
jest w pełni możliwe i nie występują w nim tak rażąco wymienione wyżej
dysproporcje sposobów reagowania.
Możliwe jest jednak prowadzenie głębokiej hipnozy zbiorowej z
zastosowaniem jednej z trzech metod omijających trudności wynikające
z równoczesnego prowadzenia indukcji hipnotycznej wobec kilku osób.
Są to metody:
– wprowadzanie w hipnozę na hasło, możliwe do zastosowania wobec
osób uprzednio hipnotyzowanych indywidualnie i wytrenowanych w
szybkim uzyskiwaniu stanu hipnotycznego po podaniu odpowiedniej,
jednolitej i prostej sugestii (np. liczenia, zestawu bodźców dźwiękowych,
świetlnych itp.),
– wprowadzanie w hipnozę indywidualnie poszczególnych osób i po
uzyskaniu odpowiednio głębokiego stanu hipnotycznego, wspólne
uaktywnienie całej grupy,
– wprowadzanie w hipnozę poszczególnych osób przez różnych
hipnotyzerów i po uzyskaniu odpowiednio głębokiego stanu
hipnotycznego przekazanie raportu hipnotycznego na jednego
hipnotyzera.
Postępowanie według jednej z wymienionych metod jest możliwe tylko
wobec osób, których reakcje hipnotyczne są już dobrze znane z
wcześniejszych badań. Konieczne jest bowiem dobranie do grupy
hipnotycznej takich osób, które będą wykazywały podobną aktywność w
hipnozie zbiorowej. Największe różnice indywidualne są bowiem
widoczne w fazie wprowadzenia w stan hipnotyczny. Później, już po
uzyskaniu głębokiej hipnozy, różnice te maleją, ale są nadal zauważalne,
a niekiedy przeszkadzają w prowadzeniu postępowania wspólnego dla
całej grupy.
W warunkach eksperymentalnych, a niekiedy także dla celów
klinicznych, korzysta się najczęściej z pierwszej metody, która umożliwia
szybkie i skuteczne działanie. Nie jest jednak prostą sprawą
odpowiednie dobranie osób do takiej grupy, osób o zbliżonym typie
reakcji hipnotycznych i dających się odpowiednio wytrenować w szybkim
uzyskiwaniu stanu hipnotycznego. Jeśli się to jednak uda, to
oszczędność czasu jest bardzo duża, a prowadzenie eksperymentu lub
zabiegów terapeutycznych bardzo wygodne,, zarówno dla
hipnotyzującego, jak i osób poddawanych w ten sposób hipnozie. Dla
pełnego obrazu tych zagadnień należy także wspomnieć o tym, że
niektóre osoby dobrze reagujące w hipnozie indywidualnej źle się czują
w hipnozie grupowej, ich reakcje są słabiej wyrażone, lub nawet pojawia
się tendencja do samoistnej" dehipnotyzacji. Przyczyny tego mogą być
różne i tkwią na ogół w cechach osobowości takiej osoby, w
niewłaściwym nastawieniu do takiej osoby, niewłaściwym nastawieniu do
hipnozy zbiorowej lub błędach technicznych prowadzącego hipnozę.
Paktem jest, że niektóre osoby hipnotyzowane nie lubią się dzielić
"swoim" hipnotyzerem z innymi, czują się wówczas odrzucone lub
zagrożone emocjonalnie i w nieświadomy sposób protestują przeciwko
temu nietypowymi reakcjami hipnotycznymi. Jest to znany
psychoterapeutom sposób reagowania niektórych pacjentów, którzy
dokonując przeniesienia demonstrują równocześnie swoje cechy
neurotyczne. Postępowanie w takim przypadku wynika z ogólnych reguł
psychoterapii. Niewłaściwe nastawienie do hipnozy zbiorowej wyraża się
natomiast w ukrytym najczęściej przekonaniu, że hipnoza zawiera
element energetyczny i podczas oddziaływań zbiorowych ilość tej
domniemanej energii przekazywanej poszczególnym osobom jest,
wskutek jej podziału, mniejsza niż przy postępowaniu indywidualnym. To
z gruntu błędne przekonanie jest niekiedy trudno przezwyciężyć. Samo
prowadzenie hipnozy zbiorowej jest też niewątpliwe znacznie bardziej
trudne od prowadzenia hipnozy indywidualnej.
Wytrawny szachista prowadzący grę na kilku szachownicach
jednocześnie, z różnymi partnerami, jest w korzystniejszej sytuacji od
hipnotyzera prowadzącego hipnozę zbiorową. Ten ostatni musi bowiem
przez cały czas kontrolować wszystkie elementy wytworzonej w ten
sposób sytuacji, zachowując ciągły i nie przerwany raport psychiczny z
wszystkimi zahipnotyzowanymi osobami. Jeszcze większemu
skomplikowaniu sytuacja ta ulega wówczas, gdy hipnoza zbiorowa
przekształcona zostaje w hipnodramę.
Pojęcie hipnodramy oznacza, że kilku głęboko zahipnotyzowanym i
zaktywizowanym osobom umożliwia się nawiązanie kontaktu ze sobą,
pozostawiając im równocześnie swobodę, co do kierunków i sposobu
rozwijania tych interakcji. Z punktu widzenia psychologii społecznej i
badań nad interakcjami międzyludzkimi są to eksperymenty bardzo
interesujące. Można w nich bowiem prześledzić w "warunkach
laboratoryjnych mechanizmy kierujące formowaniem się grup
społecznych. Ujawniają się różnorodne typy interakcji, powstają grupy o
bardzo różnej strukturze wewnętrznej. Poszczególne osoby wykazują w
tych warunkach otwarcie swoje skłonności do dominacji, submisji lub
egalitaryzmu. Ogromną zaletą tego eksperymentu jest bowiem daleko
posunięta otwartość i spontaniczność zachowań, znacznie trudniejsza do
uzyskania w psychodramie rozgrywanej przez osoby
niezahipnotyzowane.
Odpowiednio przygotowana hipnodrama może mieć wartości
poznawcze, diagnostyczne lub terapeutyczne. Jej uczestnicy funkcjonują
z pewnym szczególnym prymitywizmem, polegającym na uwolnieniu się
od wielu ograniczeń kulturowych, są swobodni, naturalni w swoich
reakcjach, pozbawieni tego szczególnego cywilizacyjnego neurotyzmu,
który tak bardzo ciąży na wielu współczesnych interakcjach. Można
powiedzieć, że pokazują się bez masek; ich radości, smutek, gniew oraz
inne emocje ujawniają się w sposób otwarty, intencje są jawne, a
wszelkie zachowania proste, naturalne, pozbawione przebiegłości i
podstępu.
Obserwując przebieg wielu takich eksperymentów można zgodzić się
z jednym z fundamentalnych twierdzeń psychologii humanistycznej, że
wrodzoną cechą człowieka jest dobroć, zakłócona niekiedy wpływami
kultury i późniejszych doświadczeń życiowych. Potwierdza się to
szczególnie wówczas, gdy hipnodrama prowadzona jest przy
równoczesnym zastosowaniu regresji wieku lub regresji czasu. Regresja
wieku była już uprzednio opisywana, natomiast regresja czasu polega na
wytworzeniu zbiorowej halucynacji, że akcja przeniesiona została kilka,
kilkanaście wieków lub jeszcze dalej wstecz.
W eksperymentach tego typu podawałem osobom zahipnotyzowanym
tylko sugestie dotyczące ogólnej sytuacji, bez jakichkolwiek sugestii
określających sposoby zachowania, pozostawiając tę sprawę
naturalnemu rozwojowi i nigdy nie zdarzyły się żadne zachowania osób
zahipnotyzowanych, które zmuszałyby mnie do interwencji. Czy na taki
przebieg eksperymentów miał wpływ fakt, że uczestniczyli w nich przede
wszystkim studenci? Zapewne tak, bo studenci są przecież
wyselekcjonowaną i szczególną grupą społeczną. Prowadzenie jednak w
takich samych grupach psychodramy na jawie ukazywało zawsze
znacznie wyższy poziom agresywności społecznej i reakcji
neurotycznych, podczas gdy w hipnodramie dominują zachowania
nacechowane
łagodnością, dobrocią i postawami wyraźnie
prospołecznymi. Sprawa ta wymaga jednak niewątpliwie dalszych
badań, podobnie jak i inne aspekty funkcjonowania społecznego osób
zahipnotyzowanych.
Interesujące wyniki dają także próby wprowadzania sztucznych
struktur społecznych do hipnodramy. Jeśli na przykład poszczególnym
osobom zasugerowane zostaną role społeczne sprzeczne z naturalnym
układem właściwości dominacyjnych i submisyjnych, to powstaje
laboratoryjny model grupy społecznej o dwoistej i niespójnej strukturze
więzi formalnych i nieformalnych. Funkcje kierownicze lub przywódcze
zostają wówczas powierzone osobom, nie mającym do tego
predyspozycji psychicznych, przy jednoczesnym istnieniu w grupie
innych osób, predysponowanych do "rządzenia", a pozbawionych
"władzy". Kontynuowanie w tych warunkach spontanicznej już w dalszym
przebiegu hipnodramy pokazuje w bardzo wyrazisty i przyspieszony
sposób to, co dzieje się przecież często także w naturalnych
społecznościach. Znajduje w tych eksperymentach ciekawy materiał do
przemyśleń nie tylko psycholog społeczny, ale i klinicysta, który może
zaobserwować, w jaki sposób powstają reakcje nerwicowe lub
psychosomatyczne, uwarunkowane czynnikami społecznymi.
Prowadzenie eksperymentalnych badań nad hipnozą służy z reguły
poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, jaki jest zakres wpływu
hipnotyzującego na poszczególne rodzaje zjawisk hipotycznych? Czy
można w dowolny sposób wpływać na funkcjonowanie społeczne
człowieka zahipnotyzowanego? Odpowiedź jest, jak przy wielu innych
aspektach hipnozy, złożona. Proste polecenia typu "bądź prospołeczny"
lub "przestań być egpistą" na niewiele się zdadzą, mogą być
realizowane, jako rodzaj nakazu hipnotycznego, przez krótki okres.
Można natomiast obniżać w hipnozie poziom lęków społecznych,
wzmagać motywację do nawiązywania interakcji z innymi osobami, a
przede wszystkim ćwiczyć zachowania społeczne w bezpiecznych i
kontrolowanych warunkach.
Funkcjonowanie społeczne człowieka jest uwarunkowane wieloma
czynnikami, w znacznym stopniu dotychczasowym doświadczeniem
życiowym. Człowiek zahipnotyzowany nie zmienia pod wpływem hipnozy
lub prostych poleceń, swojej osobowości, chociaż stać go wtedy na ogół
na więcej niż potrafi na jawie, kiedy czuje się ograniczony i skrępowany
różnymi okolicznościami. Znajdując się w stanie hipnotycznym ma więc
pewną szansę na to, aby swoje zachowanie usprawnić, poprawić lub
skorygować. Hipnotyzujący stwarza mu najczęściej silne poczucie
bezpieczeństwa, czasami pomaga w przezwyciężeniu różnych trudności.
Bardzo wiele nieprawidłowych zachowań społecznych – typu
agresywnego, regresywnego lub rezygnacyjnego – wynika z lęku, a lęk
można w hipnozie w znacznym stopniu usunąć. W wielu przypadkach
wyzbycie się lęku wpływa na istotne zmiany w zachowaniach
społecznych człowieka, a to po pewnym czasie doprowadza do
zgromadzenia nowych, bardziej korzystnych doświadczeń. Zostaje więc
w ten sposób uruchomione dodatnie sprzężenie zwrotne, prowadzące do
systematycznej poprawy funkcjonowania społecznego. Podobne
rezultaty uzyskuje się przy wprowadzeniu korekty w procesach
motywacyjnych lub emocjonalnych. Również w takich przypadkach
drobna nawet zmiana jednego z czynników warunkujących zachowanie
spowoduje po pewnym czasie zmiany w tym zachowaniu. Od
umiejętności i poczucia odpowiedzialności hipnotyzera zależy, czy będą
to zmiany uzasadnione i korzystne jednostkowo oraz społecznie.
Rozdział piąty
HIPNODIAGNOZA I HIPNOTERAPIA
Znane od wieków fenomeny hipnotyczne były wykorzystywane do
bardzo różnych celów. Nierzadko – i to zarówno w zamierzchłej
przeszłości, jak i całkiem współcześnie – hipnoza służyła do
demonstrowania "władzy" nad człowiekiem, szczególnych umiejętności,
a nawet wzbudzania lęku w różnych grupach ludzkich. Łatwo się
domyślić, że taki sposób wykorzystywania hipnozy nie służył wcale
osobom hipnotyzowanym, a jedynie tym, którzy posiedli tę umiejętność
hipnotyzowania i wykorzystywali ją dla własnych, najczęściej
neurotycznych potrzeb. Prócz tego nurtu traktującego hipnozę jako
zespół zjawisk umożliwiający popisywanie się przed publicznością, od
samego początku zaznaczali swoją obecność hipnotyzerzy poszukujący
w hipnozie wartości użytecznych praktycznie, najczęściej związanych z
udzielaniem pomocy poprzez zastosowanie hipnozy. Nie przypadkiem
więc historia hipnozy silnie splata się z historią medycyny.
Człowiek zawsze charakteryzował się tendencją do poszukiwania
wszelkich sposobów pomocnych w walce z chorobą, bólem, śmiercią. W
tych poszukiwaniach i odwiecznych zmaganiach pojawiają się okresy
fascynacji jakimiś nowo odkrytymi metodami, które dość często jednak
przynoszą po pewnym czasie rozczarowanie i zmianę kierunku
poszukiwań. Uwidacznia się to wyraźnie między innymi w historii
związku hipnozy i medycyny, historii zawierającej momenty wielkiego
entuzjazmu i głębokiego rozczarowania. Emocje przeszkadzają jednak
na ogół chłodnej, rzeczowej ocenie zjawisk oraz ich praktycznemu
wykorzystaniu.
Dziś, przy wielowiekowym dorobku medycyny wiadomo, że panaceum
nie istnieje, a w postępowaniu diagnostycznoterapeutycznym znajduje
zastosowanie bardzo wiele różnorodnych metod, które muszą być
dobierane w sposób wysoce zindywidualizowany. Cechą medycyny jest
pragmatyzm, wyrażający się skutecznością działania, i z tego punktu
widzenia każda metoda przynosząca korzystny dla zdrowia rezultat jest
dobra.
Hipnoza, jako szczególny stan psychiczny, sama w sobie niczego nie
leczy, ale zjawiska hipnotyczne są tego rodzaju, że umożliwiają zarówno
lepsze poznanie organizmu, jak i ingerowanie w jego wewnętrzne
procesy. Na tym właśnie oparta jest hipnodiagnoza i hipnoterapia, na
wykorzystaniu w specyficzny sposób reakcji człowieka
zahipnotyzowanego, reakcji niemożliwych lub trudnych do
uzyskania w inny sposób. Cały czas mamy świadomość, że obcujemy
w tym przypadku ze zjawiskami przyrodniczymi w swej naturze, ciągle
jeszcze zawierającymi w sobie liczne tajemnice, ale poznanymi już
dostatecznie dobrze, aby w sposób bezpieczny dla pacjenta mogły być
wykorzystane.
POSTĘPOWANIE HIPNODIAGNOSTYCZNE
Współczesna diagnostyka medyczna znajduje się w kolejnej fazie
gwałtownego rozwoju wynikającego z fascynacji możliwościami
elektroniki. Każdego roku przybywa w klinikach nowa aparatura
umożliwiająca poznanie procesów zachodzących w organizmie z nie
spotykaną dotąd dokładnością. Jeszcze nie tak dawno lekarz położnik
badał swoje pacjentki, posługując się wyłącznie dotykiem i słuchem,
przestrzegając zasady, aby pacjentka była w czasie badania zakryta, a
dziś coraz częściej posługuje się ultrasonografem i korzysta z
rozbudowanego zaplecza badań laboratoryjnych.
Tomografia komputerowa pozwala obejrzeć człowieka "w plasterkach",
a potężne mikroskopy umożliwiają prześledzenie procesów
komórkowych, których istnienie było tylko hipotezą. Czy w tych
okolicznościach "pachnąca myszką" (a dla niektórych także
średniowieczem) hipnoza ma jakąś szansę wykazania swojej
przydatności? Odpowiedź zawarta jest w obszarze ciągle bardzo mało
rozpoznanych zjawisk psychicznych człowieka i ich związku z
pozostałymi procesami zachodzącymi w organizmie.
Zależności psychosomatyczne, przekształcające się niekiedy w
zaburzenia, a nawet choroby psychosomatyczne, mają u swego
początku zjawiska, których rozpoznanie możliwe jest tylko metodami
psychologicznymi. Nie wdając się w tym miejscu w dyskusję, czy
choroby psychosomatyczne stanowią tylko pewną grupę chorób, czy też
czynnik psychosomatyczny zawarty jest w większości chorób trapiących
człowieka, warto podkreślić, że mimo całej doskonałości najnowszych
metod diagnostycznych, ciągle niezbędne są takie stare i pozornie
proste metody, jak wywiad i obserwacja. Jest to jednak zrozumiałe, bo
pacjent trafia do lekarza w określonym momencie rozwoju choroby, a
ustalenie jej etiopatogenezy wymaga cofnięcia się w czasie i ustalenia
czynników działających w tym wcześniejszym okresie. Niekiedy jest to
sprawa względnie prosta, ale komplikuje się w przypadku chorób
mających u swych podstaw skomplikowane mechanizmy
psychologiczne, najczęściej powiązane ze sferą emocji, stymulujących
reakcje fizjologiczne. Pełna i wnikliwa diagnoza tych mechanizmów jest
wówczas warunkiem efektywnej i nie tylko objawowej terapii.
Najbardziej znanym postępowaniem diagnostycznym wykorzystującym
hipnozę jest hipnoanaliza. Metoda ta polega na "wydobywaniu" z
pamięci pacjenta odległych i ukrytych wspomnień, najczęściej takich,
które wiążą się z powstaniem urazu psychicznego lub dały początek
nieprawidłowym reakcjom psychofizycznym. Postępowanie takie,
opisywane wcześniej głównie w związku z psychoanalizą, budzi liczne
kontrowersje, szczególnie ze względu na możliwość pojawiania się
trudnych niekiedy do rozpoznania fantazji. Trudnoścj te nie
dyskwalifikują jednak ostatecznie tej metody, chociaż stanowią o
pewnych ograniczeniach i skłaniają do ostrożności przy interpretowaniu
uzyskanych wyników.
Pacjent poddany hipnoanalizie ma rzeczywiście skłonność do
podawania materiału fantazyjnego, przy równoczesnym oporze w
przypominaniu sobie rzeczywistych, traumatyzująeych treści. Jest to
zgodne z prawidłowościami funkcjonowania procesów psychicznych, a
szczególnie tych, które przebiegają poza udziałem świadomości.
Wyparcie urazowych treści do nieświadomości ma charakter
psychologicznego mechanizmu obronnego i sam fakt znajdowania się w
stanie hipnotycznym nie jest jeszcze wystarczający do zniweczenia tego
mechanizmu. Dlatego powodzenie skutecznej hipnoanalizy nie może
opierać się wyłącznie na podawaniu prostych sugestii dotyczących
przypomnienia sobie dawnych wydarzeń, wywołujących u pacjenta
konflikty emocjonalne. Pomocna w takim przypadku jest na ogół regresja
wieku, cofnięcie pacjenta do sytuacji która stała się traumatyzująca.
Ponowne jej przeżycie niesie jednak ze sobą pewne niebezpieczeństwa.
Nie zawsze takiemu ponownemu przeżyciu będzie towarzyszyło
odreagowanie emocji mające walor terapeutyczny. Przy nieumiejętnym
postępowaniu wewnętrzne konflikty zaostrzą się, a ich objawy ulegną
nasileniu.
Klasyczne rozumienie hipnoanalizy odnosi się do prowadzenia
wywiadu w hipnozie. Wywiad taki ma obecnie najczęściej formę
półstandaryzowaną, to znaczy przebiega według przyjętego ogólnego
planu, ale z zachowaniem swobody w kolejności stawianych pytań i
aktualnego poszerzania ich zakresu. Równolegle prowadzona jest
obserwacja pacjenta, połączona niekiedy ź dodatkowymi pomiarami
fizjologicznymi. Pomiary takie są szczególnie ważne, jeśli hipnoanaliza
przekształca się w inną metodę diagnostyczną, znaną na terenie
psychologii klinicznej jako eksperyment kliniczny. Metoda ta polega na
tym, że uzasadnione wstępnymi badaniami hipotezy diagnostyczne
poddawane są weryfikacji poprzez odpowiednio zaprogramowaną i
zorganizowaną sytuację.
Eksperyment taki, prowadzony – oczywiście – zawsze z zachowaniem
pełnego bezpieczeństwa pacjenta, pozwala prześledzić jego reakcje po
wytworzeniu określonych halucynacji hipnotycznych. Można w ten
sposób, ze stosunkowo dużą dokładnością, odtworzyć rozmaite sytuacje
naturalne w warunkach gabinetowych i na podstawie przeprowadzonych
pomiarów uściślić diagnozę. Są to więc specyficzne, psychologiczne
"próby uczuleniowe" lub "badania z prowokacją", których stopień
złożoności może być niekiedy bardzo duży i zależy tylko od umiejętności
ich przeprowadzania (oczywiście także od. podatności pacjenta).
Uzyskiwane reakcje muszą być jednak interpretowane w specyficzny i
ostrożny sposób. Nie należy bowiem zapominać o dużym,
indywidualnym zróżnicowaniu reakcji hipnotycznych, co bardzo utrudnia
przeprowadzanie badań porównawczych. Dlatego hipnodiagnoza staje
się metodą wartościową dopiero wówczas, jeśli wstępnie poznano
dobrze sposób, w jaki pacjent reaguje na hipnozę i jak przebiegają u
niego poszczególne zjawiska hipnotyczne.
Istnieją osoby, których przeżycia hipnotyczne przebiegają w sposób
względnie izolowany, to znaczy nie odzwierciedlają się zbyt wyraziście w
płaszczyźnie reakcji fizjologicznych. Trudność prowadzenia w takiej
sytuacji pomiarów zawiera w sobie także pewien aspekt prognostyczny –
są to osoby mało podatne na formowanie się zaburzeń
psychosomatycznych, ale także odporne na próby hipnoterapeutycznej
ingerencji w ich somę poprzez psyche.
Na przeciwległym krańcu tych zależności znajdują się osoby bardzo
silnie reagujące na sugestię hipnotyczną reakcjami fizjologicznymi. Tutaj
zaliczyć należy na przykład osoby, u których po podaniu sugestii, że na
dłoni położona zostaje silnie rozgrzana moneta (w rzeczywistości o
normalnej temperaturze) zareagują wytworzeniem pęcherza
oparzeniowego. Próbę taką, ze względu na jej dwuznaczny charakter
etyczny, wykonuje się obecnie bardzo rzadko i tylko w specjalnie
uzasadnionych okolicznościach, ale istnieją różne inne sposoby
przekonania się o tym, czy reakcje fizjologiczne na sugestię hipnotyczną
są "żywe" i wyraziste. Potwierdzenie takiej hipotezy ma też odpowiednie
znaczenie rokownicze.
Innym sposobem wykorzystania hipnozy w badaniach
diagnostycznych jest badanie możliwości pacjenta w zakresie
wykonywania czynności przewidzianych w programie terapii lub
rehabilitacji. Najprościej można to omówić na przykładzie reakcji
mięśniowych. Często zdarza się, że wskutek lęku lub innych emocji,
człowiek nie wykorzystuje w pełni swojej siły mięśniowej, mimo że byłoby
to wskazane dla jego powrotu do zdrowia. Odpowiednie badanie
przeprowadzone w hipnozie umożliwia bardziej dokładny pomiar
rzeczywistych parametrów różnorodnych czynności. Taki sposób
wykorzystania hipnozy może ulec także rozszerzeniu na wiele
rutynowych badań, których wykonywanie na jawie sprawia pacjentowi
trudność, napawa go lękiem itp. (np. bronchoskopia).
Nie zawsze, oczywiście, zastosowanie hipnozy jest w przypadku
takich badań ekonomiczne czasowo, niekiedy prościej jest stosować
odpowiedni środek farmakologiczny likwidujący napięcie i lęk, ale – jak
wiadomo – w niektórych przypadkach środki te zakłócają obraz kliniczny
albo nie mogą być zastosowane ze względu na ogólny stan zdrowia
pacjenta i wówczas hipnoza, jako metoda nie naruszająca równowagi
biologicznej ustroju, staje się wygodną metodą pomocniczą.
Ciekawe wyniki przynosi zastosowanie hipnozy w diagnostycznych
badaniach osobowości, szczególnie metodami projekcyjnymi. Metody te
są często stosowane w rutynowych badaniach psychologii klinicznej i
charakteryzują się wynikami pozwalającymi na analizę treści nie
uświadomionych przez pacjenta. Często jednak w pełnym ich
wykorzystaniu przeszkadzają silne nastawienia obronne, lub też
pojawianie się trudnych do zinterpretowania treści symbolicznych.
Trudności te zostają w znacznym stopniu przezwyciężone przy
zastosowaniu tych samych metod w stanie hipnotycznym. Dotyczy to
szczególnie Testu Apercepcji Tematycznej w wersji dla dorosłych (TAT)
lub dla dzieci (CAT), Testu Rorschacha oraz metody rysunku
projekcyjnego. Szczególnie ta ostatnia metoda, w swych licznych
wariantach tematycznych, umożliwia uchwycenie dynamiki rozwoju
osobowości i jej ewentualną patologizację. Jest to możliwe przy
równoczesnym zastosowaniu hipnotycznej regres j i wieku do kilku
różnych faz rozwojowych. Wykonane w tych warunkach rysunki
projekcyjne, na ogół w bardzo wyrazisty sposób, ukazują pojawiające się
zaburzenia i ich rozwój, z tym, że konieczne jest jednak duże
doświadczenie przy ich interpretacji.
Przedstawiony wyżej przegląd zastosowań hipnozy, w postępowaniu
diagnostycznym z pewnością nie zawiera wszystkich wariantów
hipnodiagnozy. Wymogi, jakie dzisiaj stawiamy postępowaniu
diagnostycznemu, nakazują prowadzenie badań wielokierunkowych,
wśród których hipnodiagnoza ma jednak swoje miejsce. Nigdy nie są to
(a przynajmniej nie powinny być) badania oderwane od całości
postępowania, ani też prowadzone na zasadach wyłączności.
Wprowadzenie hipnozy do procesu diagnostycznego jest w gruncie
rzeczy uzasadnione tylko w niektórych przypadkach, a więc jest to
metoda z wyboru. Podobnie rzecz się ma przy stosowaniu hipnozy jako
metody pomocniczej, ułatwiającej zastosowanie rutynowej metody
diagnostycznej. Nie ulega jednak wątpliwości, że posiadanie
umiejętności zastosowania hipnodiagnozy rozszerza możliwości
postępowania służącego dobremu rozeznaniu stanu pacjenta, co jest
przecież zawsze podstawowym warunkiem skutecznej terapii.
POSTĘPOWANIE HIPNOTERAPEUTYCZNE
Powtórzmy raz jeszcze: wprowadzenie kogokolwiek w stan hipnozy z
niczego go jeszcze nie leczy, bo sam stan hipnotyczny nie ma w sobie
żadnych właściwości uzdrawiających. Poprawne przeprowadzenie
postępowania hipnotycznego może, co prawda, przynieść uczucie
wypoczynku, odprężenia i dobrego nastroju, ale już nic ponadto. Na
czym więc polega hipnoterapia?
Najprostsza odpowiedź jest taka, że hipnoterapia jest psychoterapią
prowadzoną z wykorzystaniem szczególnych właściwości stanu
psychicznego powstałego wskutek hipnozy. Oznacza to, że
hipnoterapeuta jest psychoterapeutą posługującym się hipnozą.
Ta prosta z pozoru zależność zawiera w sobie jednak bardzo istotne
wymagania – hipnoterapeutą może zostać tylko ten, kto ma odpowiednie
przygotowanie i umiejętności w zakresie psychologii, psychopatologii,
psychofizjologii i wreszcie psychoterapii. Nie ma innej drogi do tego, aby
stać się odpowiedzialnym hipnoterapeutą, a nie tylko balansującym na
granicy szarlatanerii hipnotyzerem, nawet z jakimś cenzusem
naukowym. Podkreślam to tak mocno, ponieważ często zdarza się, że
ktoś zafascynowany hipnozą chciałby się szybko nauczyć metod indukcji
hipnotycznej, opuszczając w tej nauce wszystko to, co jest warunkiem
postępowania w pełni kompetentnego.
Psychoterapia wykorzystująca hipnozę, a więc hipnoterapia, polega na
takim manewrowaniu zjawiskami hipnotycznymi, aby stały się one
pomocne w odzyskiwaniu zdrowia. Wszystkie omówione uprzednio
zjawiska stwarzają taką szansę, chociaż możliwe sposoby postępowania
hipnoterapeutycznego grupują się w trzech zasadniczych systemach
działania: poprzez odreagowanie zalegających stłumionych emocji,
poprzez sugestie terapeutyczne i poprzez uczenie się reakcji. Nie można
jednoznacznie rozstrzygnąć, który z tych systemów działania jest
najlepszy, to znaczy przynosi najbardziej korzystne, szybkie i trwałe
rezultaty terapeutyczne. Zależy to jak zawsze od indywidualnych
właściwości pacjenta i występujących u niego zaburzeń. Hipnoterapeutą
powinien dysponować umiejętnościami umożliwiającymi mu swobodny
dobór metody postępowania, a w każdym indywidualnym przypadku
potrzebny jest odrębny program hipnoterapii, często łączący w sobie
dwa, lub nawet wszystkie trzy systemy działania.
Hipnoterapia przez odreagowanie była ulubioną metodą
psychoanalityków. Wynikało to z koncepcji teoretycznej tego kierunku,
traktującego objaw jako uzewnętrznienie (często symboliczne)
stłumionych, zalegających emocji. Przykładem takiego właśnie
mechanizmu zaburzeń może być pacjentka, lat 38, panna, nauczycielka
gry na pianinie, która przez pół roku zasięgała porady różnych
specjalistów w związku z uczuciem sztywnienia rąk i okresową
opuchlizną palców. Ta uciążliwa dolegliwość uniemożliwiała jej
wykonywanie zawodu, a badania neurologów, reumatyków i innych
specjalistów nie pozwalały na uchwycenie przyczyn tego zaburzenia. W
tych warunkach wszelkie próby terapii również nie dawały rezultatu. W
wywiadzie psychologicznym ujawniono między innymi, że pacjentka
około 10 miesięcy wcześniej zapoznała mężczyznę, wyższego oficera
marynarki handlowej, i miała wyjść za niego za mąż. Ślub był planowany
na święta Bożego Narodzenia, ale tydzień wcześniej mężczyzna ten
zawiadomił ją listownie, że rezygnuje z małżeństwa i wyjechał w kolejną
podróż. Było jej przykro z tego powodu, miała nawet przez dwa dni stan
podgorączkowy, ale po świętach uspokoiła się i wróciła do pracy.
Pierwsze objawy w postaci opuchnięcia palców pojawiły się pod
koniec stycznia następnego roku. Od tego czasu nie mogła wykonywać
zawodu i groziło jej przejście na rentę. Pacjentka relacjonując te
wydarzenia była spokojna i nie ujawniała żadnych silniejszych reakcji
emocjonalnych. Podkreślała, że bardzo lubi swój zawód i "nie wyobraża
sobie życia bez niego". Zebrany wywiad oraz wyniki innych badań
pozwalały na przyjęcie hipotezy, że niezrozumiałe w świetle wiedzy
medycznej dolegliwości mogą mieć związek z nieudanymi planami
matrymonialnymi. Zaproponowano pacjentce hipnoanalizę, na co
wyraziła zgodę. Z wcześniejszych badań było wiadomo, że jest osobą
predysponowaną do uzyskiwania stanu głębokiej hipnozy.
W czasie zabiegu wykazywała opór przed ponownym przeżyciem
historii swojego romansu, co uprawdopodobniło przyjętą wcześniej
hipotezę. W tej sytuacji przeprowadzono regresję wieku do lat 15.
Pacjentka zaczęła okazywać wzburzenie, narzekając na to, że inne
koleżanki mają wolne popołudnie, a ona musi ćwiczyć na fortepianie, "bo
mamie się zachciało, aby była artystką". Narzekała, że bolą ją ręce i że
nigdy się tego porządnie nie nauczy. W pewnym momencie wykrzyknęła:
"nienawidzę tej forteklapy" i zaczęła płakać. Zapytana, co ją tak mocno
rozżaliło, powiedziała, że miała się dzisiaj spotkać z chłopcem, ale mama
jej nie wypuściła z domu i kazała ćwiczyć na fortepianie.
Wycofałem regresję wieku i poprosiłem, aby szczerze opowiedziała,
co się później działo z tym graniem na fortepianie. Rozżalonym głosem
mówiła o tym, że nigdy nie została artystką, bo nie miała do tego
predyspozycji. Swoje muzyczne wykształcenie wykorzystała jednak w
późniejszych latach, prowadząc lekcje w ognisku muzycznym.
Początkowo praca ta dawała jej przyjemność, miała sukcesy
pedagogiczne. Często jednak myślała o tym, że chciałaby robić coś
innego, ale uważała, że nic innego nie umie. Życie osobiste nie ułożyło
się jej, w znacznej mierze dlatego, że czuła niechęć do współżycia
seksualnego.
Ponowiłem próbę poddania analizie przeżyć związanych z listem od
narzeczonego, w którym została zawiadomiona, że ślubu nie będzie.
Przeżyła ponownie moment czytania listu i nagle zaczęła krzyczeć:
"znów będę musiała grać, nienawidzę, nienawidzę!" Po uspokojeniu się
wyjaśniła, że – planując to małżeństwo – myślała przede wszystkim o
tym, że przy zasobnym mężu będzie mogła zrezygnować z pracy
zawodowej. Ta myśl stała się dla niej wręcz obsesyjna i liczyła dni nie
tylko do ślubu, ale także do momentu, w którym złoży wypowiedzenie
umowy o pracę. Myślała o swoim spokojnym, dostatnim życiu,
spędzonym bez częstych kontaktów seksualnych, w związku z
charakterem pracy przyszłego męża. Nie kochała go, jak wszyscy sądzili
po jej reakcji na list, ale darzyła go sympatią i widziała w nim swojego
wybawiciela.
Skłoniłem ją, aby otwarcie i bez zahamowań wypowiedziała się na
temat swojej gry na fortepianie. Wywołałem także ponownie halucynację
matki i poprosiłem, aby jej powiedziała, co myśli o zmuszaniu do ciągłych
ćwiczeń gry na fortepianie. Pacjentka zrealizowała te sugestie,
ujawniając silne emocje. Ze względu na głęboką hipnozę i możliwość
samoistnej amnezji podałem sugestię, że cały zabieg będzie dokładnie
pamiętała. Po dehipnotyzacji pojawiło się uczucie wstydu i obawa, że
zostanie źle zrozumiana.
Krótkie dodatkowe postępowanie psychoterapeutyczne na jawie
zlikwidowało ten problem. Pozostała jednak sprawa pracy zawodowej.
Pacjentka tym razem już w sposób zupełnie świadomy i celowy załatwiła
sobie pracę instruktora w domu kultury. Podczas wizyty kontrolnej po
kilku miesiącach była pogodna, zadowolona, demonstrowała swoje
sprawne i nie opuchnięte ręce. Ze śmiechem poinformowała mnie także,
że z własnej inicjatywy gra niekiedy w klubie na fortepianie, ale – jak
podkreślała – tylko wtedy, gdy ma na to ochotę, a nie dlatego, że musi.
Przypadek ten można by nazwać w pełni zrozumiałym i
zinterpretowanym, gdyby nie to dręczące pytanie: jaki jest
neurofizjologiczny mechanizm wywołujący opuchliznę palców tylko
dlatego, że ktoś bardzo nie chce grać na fortepianie? Jak to się dzieje,
że w innym podobnie prowadzonym przypadku uporczywe, czerwone,
swędzące plamy na rękach kobiety zniknęły po uświadomieniu sobie, że
ma ochotę pobić swego męża i terapeutycznym odreagowaniu emocji?
Z odpowiedzią na takie i podobne pytania musimy jednak poczekać aż
do pełniejszego zrozumienia istoty zjawisk psychosomatycznych i
hipnotycznych. Chwilowo trzeba zadowolić się faktem, że odreagowanie
emocji różnymi technikami psychoterapeutycznymi, także poprzez
hipnoterapię, umożliwia przynajmniej w niektórych przypadkach terapię
zaburzeń, robiących wrażenie typowych schorzeń somatycznych, lecz
niepodatnych na leczenie typowymi metodami.
Hipnoterapia polegająca na podawaniu sugestii terapeutycznych nie
polega, jak sądzą niektórzy, na wmawianiu pacjentowi, że przestał być
chory. Takie formułowanie sugestii trzeba uznać na ogół za zbyt
prymitywne i nie dające pełnego efektu terapeutycznego. Można, co
prawda, zasugerować osobie zahipnotyzowanej, że przestała odczuwać
ból głowy, ale najczęściej pojawia się wówczas dwoistość doznań –
głowa boli i nie boli równocześnie. Pacjent może nawet wstydzić się do
tego przyznać, ale jeśli zdobędzie się na szczerość, to mówi na przykład
w ten sposób: "nie czuję bólu, ale wiem, że ta głowa mnie jednak boli,
jest to bardzo dziwne i dość nieprzyjemne uczucie".
Poprawa samopoczucia jest więc w takich przypadkach dość
problematyczna. Podobny efekt można uzyskać u kogoś silnie
zakatarzonego, kto otrzyma sugestię, że oddycha mu się już teraz lekko i
swobodnie. Pacjent będzie wówczas przekonywał otoczenie nosowym
głosem, że katar już minął, chociaż wszystkie objawy zewnętrzne będą
świadczyły o czymś wręcz przeciwnym. Jak wobec tego podawać
sugestie, aby w sposób efektywny osiągać rezultat terapeutyczny?
Przede wszystkim trzeba ustalić biopsychospołeczną podstawę
symptomu. Jeśli więc pacjent reaguje bolesnymi skurczami żołądka w
chwilach zdenerwownania, to celowe będzie podawanie sugestii, że jest
spokojny, zdystansowany wobec rozgrywających się wokół niego
wydarzeń. Dodatkowo umacnia się tę zmianę jego reakcji sugestiami, że
zawsze potrafi się sam uspokoić, a cały organizm będzie posłuszny jego
woli. Oczywiście, w bardziej złożonych przypadkach takie postępowanie
nie wystarczy. Usuwanie lęku i wewnętrznego napięcia jest jednak
najczęściej stosowanym elementem postępowania
hipnoterapeutycznego i przynosi dobre rezultaty nawet w stosunkowo
płytkich stanach hipnotycznych.
Szczególnie korzystne są sugestie uspokajające i rozluźniające w
walce z bólem, a także w większości reakcji nerwicowych. Dobór sugestii
terapeutycznych bardzo często pozostaje w związku z emocjami, bo
przecież emocje wywołują odruchowo różne reakcje fizjologiczne. Można
więc wywołać pożądaną reakcję fizjologiczną poprzez wywołanie
odpowiednich emocji.
W hipnoterapii częściej jednak chodzi o to, aby przezwyciężyć
destruktywny wpływ emocji, które wywołują niekorzystne reakcje
fizjologiczne. Trzeba to wówczas zrobić tak, aby takie destruktywnie
działające emocje nie pojawiły się, unikając bardzo groźnego błędu
polegającego na tłumieniu emocji już istniejących i tym samym
umacnianiu istniejących zaburzeń. W niektórych przypadkach reakcje
emocjonalne są tak silnie utrwalonym odruchem, że krótka droga do
terapeutycznego celu prowadzi przez oddziaływania zmierzające jedynie
do rozbicia związku pomiędzy na przykład złością a dodatkowymi
skurczami żołądka. Podaje się wówczas sugestie odnoszące się
bezpośrednio do poszczególnych części organizmu. Na przykład
wytwarzanie odczucia ciepła sprzyja rozluźnianiu mięśni, ogranicza
skurcze dodatkowe itp.
Odpowiednio dobrane sugestie terapeutyczne odrywają dużą rolę w
walce z bólem. Trzeba jednak w tym miejscu wyraźnie rozróżniać
pomiędzy działaniami zmierzającymi do ograniczenia czucia bólu,
poprzez obniżenie poziomu lęku i zmniejszanie napięcia
psychofizycznego, a analgezją uzyskiwaną w głębokiej hipnozie. Zasady
postępowania są bowiem zupełnie różne w tych dwóch sposobach
ograniczania bólu. Pierwszy sposób możliwy jest do szerokiego
stosowania w różnych działach medycyny, nawet wobec osób
wykazujących lekką i średnią podatność na hipnozę.
Zjawisko odczuwania bólu ma, jak wiadomo, bardzo złożoną i ciągle
nie rozpoznaną do końca naturę. W każdym razie nie ulega wątpliwości,
że człowiek, który się boi, jest nieufny i napięty, oczekujący na moment
pojawienia się bólu – odczuwa go znacznie silniej i znacznie szybciej
dezorganizują się jego reakcje. Hipnoza może temu w dużym stopniu
zapobiec poprzez wytworzenie odpowiedniego nastawienia
psychicznego, obniżenie poziomu lęku lub jego zlikwidowanie, obniżenie
napięcia mięśniowego i ogólnego napięcia psychofizycznego.
Powiedzmy jednak otwarcie, że postępowanie takie przyniesie
oczekiwany rezultat tylko przy bólu lekkim lub umiarkowanym. Może
więc być stosowane pomocniczo na przykład w stomatologii lub przed
bolesnymi zabiegami diagnostycznymi (punkcja, bronchoskopia itp.).
Postępowanie takie jest już na ogół niewystarczające w odniesieniu do
prostych nawet zabiegów chirurgicznych, neutralizowania bólu
porodowego, nie mówiąc o dużych zabiegach chirurgicznych. W takich
przypadkach może natomiast znaleźć zastosowanie hipnotyczna
analgezja, ale pod warunkiem, że mamy do czynienia z osobą
wykazującą rzeczywistą podatność do uzyskiwania głębokiej hipnozy.
Sposób uzyskiwania hipnotycznej analgezji był już opisywany
wcześniej, ale warto w tym miejscu dodać, że znieczuleniu takiemu
towarzyszy na ogół zmniejszone krwawienie. Odnotowane są także dość
liczne przypadki zmniejszenia krwawienia operacyjnego \)o dodatkowym
podaniu prostej sugestii: "proszę nie krwawić". Jest to zjawisko
zdumiewające poprzez niezrozumiałość leżącego u jego podstaw
mechanizmu, a jednak tak właśnie się dzieje. Z licznych opracowań na
temat stosowania hipnotycznej analgezji w chirurgii można wyciągnąć
wniosek, że mało jest takich zabiegów przy których nie stosowano dotąd
tego sposobu znieczulania, poczynając od prostego usuwania ciał
obcych z powłok skórnych, poprzez chirurgię stomatologiczną,
interrupcję aż do histerektomii włącznie.
Trzecim sposobem prowadzenia hipnoterapii jest uczenie i
warunkowanie w hipnozie. Dla tego zespołu metod przyjęła się już
nazwa hipnoterapii behawioralnej (przez analogię do psychoterapii
behawioralnej). Uczenie pacjentów nowych zachowań, oduczanie
zachowań szkodliwych dla zdrowia, ćwiczenie i przewarunkowywanie
różnych reakcji – mają istotne znaczenie w różnych specjalnościach
medycznych. Człowiek zahipnotyzowany uczy się i warunkuje na ogół
szybko i efektywnie, a w każdym razie szybciej i efektywniej niż mógłby
to uczynić bez hipnozy.
W stanach głębokiej hipnozy, tam gdzie możliwe jest wytwarzanie
różnorodnych halucynacji, powstaje równocześnie możliwość ćwiczenia
w warunkach gabinetowych reakcji, które bez hipnozy wymagałyby
skomplikowanych działań organizacyjnych. Nie oznacza to, że trening
reakcji w hipnozie polega na całkowitym zrezygnowaniu z elementów
naturalnych sytuacji, jest raczej umiejętną kompilacją elementów świata
realnego ze światem halucynacji hipnotycznych. Na przykład w
hipnoterapii behawioralnej – awersyjnej, prowadzonej w Moskwie przez
prof. Rożnowa i jego współpracowników, zahipnotyzowani alkoholicy po
wypiciu niewielkiej dawki alkoholu pobudzani są odpowiednimi
sugestiami do silnych torsji. Chodzi jednak nie tylko o wytrenowanie
odruchu wymiotnego jako reakcji na alkohol, ale także o wzbudzenie
silnego uczucia wstydu, a nawet wstrętu do siebie w tym stanie.
Trening zachowań zawarty jest również w typowych formach
hipnoterapii nerwicowego jąkania i innych wad wymowy. Osoby
zahipnotyzowane uczą się przezwyciężać lęk przed ekspozycją
społeczną i stopniowo przekonują się o własnych możliwościach
swobodnej wymowy. W takich przypadkach nie jest to już proste
odreagowanie zalegających emocji, ale uczenie się nowych reakcji.
Jeszcze wyraźniej schemat takiego postępowania jest widoczny przy
hipnoterapii behawioralnej fobii. Stosuje się wtedy normalną procedurę
desensybilizacyjną, ale w stanie hipnotycznym, umożliwiającym dowolne
przybliżanie halucynowanego źródła lęku i stopniowe zmniejszanie
reakcji lękowej poprzez uczenie się nowych zachowań. Wszystkie te
sposoby i warianty są dobrze znane psychoterapeutom posługującym się
treningiem pozytywnym, negatywnym, metodami przesycenia,
desensybilizacji itd.
Hipnoterapia behawioralna stwarza jednak możliwość takiego
konstruowania programu terapeutycznego, który w innych warunkach
wymagałby znacznie więcej czasu i zachodu. Kilka lat temu
opracowałem na przykład metodę nazwaną hipnoterapeutycznym
wzbogacaniem pozytywnych doświadczeń emocjonalnych. Metoda ta
jest właśnie przykładem zastosowania złożonych form hipnoterapii
behawioralnej i może być w uproszczeniu traktowana jako specyficzne
"protezowanie psychiki". Wyjaśnię to na przykładzie.
Młoda dziewczyna, z zawodu pielęgniarka, cierpiała na silne lęki
społeczne, utrudniające jej zarówno wykonywanie zawodu, jak i
zorganizowanie sobie życia osobistego. W swoim środowisku uchodziła
za osobę "chorobliwie" nieśmiałą, a wszelkie sytuacje połączone z
ekspozycją społeczną dezorganizowały jej zachowanie, wywołując
równocześnie silne reakcje wegetatywne. Prosiła o stosowną pomoc,
ponieważ nie potrafiła sama zapanować nad tymi reakcjami, mimo
różnych przedsięwziętych wcześniej sposobów, z kuracja
farmakologiczną włącznie.
Nie mając wówczas możliwości włączenia jej do typowej psychoterapii
grupowej – interpersonalnie korektywnej, zdecydowałem się na
hipnoterapię. W ciągu kilku zabiegów wytwarzałem u niej kompleksowe,
silnie wyrażone halucynacje o treściach zawierających jej efektywne i
satysfakcjonujące funkcjonowanie społeczne. Były to więc halucynacje
na przykład tej treści, że wygłasza pogadankę na temat higieny w
jednostce wojskowej, że swobodnie flirtuje z współpasażerem w pociągu,
że występuje na scenie podczas akademii itp.
Istotnym elementem tego postępowania była dodatkowa, silnie podana
sugestia, że wszystkie te wydarzenia miały miejsce, w bliżej nie
określonej przeszłości, w jej życiu. Oczywiście, przez cały czas tego
postępowania stwarzałem pacjentce komfort psychiczny, polegający na
zapewnieniu jej poczucia bezpieczeństwa, sukcesu, aprobaty społecznej
itd. Po dehipnotyzacji przebieg hipnozy objęty był amnezją, ale pacjentka
była przekonana, że przecież potrafi dać sobie radę w różnych
sytuacjach społecznych, bo doświadczała już takich sytuacji w
przeszłości z pełnym powodzeniem. Było to więc sztuczne
doświadczenie życiowe, które jednak wpłynęło zdecydowanie korzystnie
na zmiany w zachowaniach społecznych pacjentki. Zaczęła zachowywać
się swobodnie, bez lęku, tak w życiu zawodowym, jak i osobistym.
Po czterech miesiącach, zgodnie z umową zjawiła się na badania
kontrolne. Po przekonaniu się, że jej trudności już całkowicie minęły
miałem zamiar ponownie ją zahipnotyzować, aby usunąć zbędne już,
sztuczne doświadczenia społeczne. Ku mojemu zdumieniu okazało się,
że usunęły się one same, zupełnie jak proteza samowchłaniająca się.
Pacjentka nie pamiętała nawet tego, że po uprzedniej serii zabiegów
hipnoterapeutycznych rozmawialiśmy dość długo na temat jej sztucznych
(a jak wtedy sądziła – rzeczywistych) doświadczeń społecznych.
Wyjaśniłem jej wtedy dokładnie przebieg hipnoterapii, co również nie
przywołało żadnych wspomnień. Było to dla niej już w tym momencie
nieważne, ponieważ przez ostatnie cztery miesiące nagromadziła wiele
autentycznych, korzystnych doświadczeń społecznych.
Przypadek ten (potwierdzony później kilkoma innymi) wskazuje
zarówno na dogodność stosowania tej metody w niektórych
zaburzeniach, jak i na złożony charakter zjawisk hipnotycznych. Istnieje
przecież wiele takich zaburzeń, które wynikają z nieprawidłowych
doświadczeń życiowych lub z ich niedostatku. Działania wprost,
polegające na próbie bezpośredniego przezwyciężenia sugestią urazu
psychicznego lub nakazu określonego funkcjonowania, są na ogół
nieskuteczne lub doprowadzają do powstania ostrego konfliktu
motywacyjnego, z wszystkimi jego konsekwencjami. Postępowanie
psychoterapeutyczne na jawie wymaga natomiast w takich przypadkach
czasu i odpowiednich warunków. Hipnoterapeutyczne wzbogacanie
doświadczeń okazało się więc metodą efektywną i oszczędzającą czas,
a podobnie skonstruowanych programów hipnoterapii można z
pewnością opracować więcej.
ZASTOSOWANIA HIPNOZY W MEDYCYNIE
Spróbujmy zatem zastanowić się, jaki jest zakres użyteczności
hipnoterapii? Na pierwszym miejscu wymienia się na ogól zastosowanie
hipnozy, w psychiatrii, co jednak nie jest w pełni uzasadnione,
przynajmniej w rozpowszechnionym u nas modelu psychiatrii
biologicznej. Choroby psychiczne nie nadają się na ogół do hipnoterapii,
że względu na utrudniony kontakt rzeczowy z pacjentem. Podobnie mało
efektywne jest stosowanie hipnoterapii wobec osób wykazujących
zaburzenia psychiczne wskutek istniejącego u nich defektu organicznego
OUN.
Stosowanie hipnoterapii w nerwicach jest możliwe już w większym
zakresie, ale ograniczenie polega na tym, że pacjenci nerwicowi
charakteryzują się na ogół niezbyt dużą podatnością na hipnozę, a
ponadto często ze względów merytorycznych wskazany jest dla nich
inny rodzaj psychoterapii. Pozostają jeszcze zaburzenia rozwoju
osobowości, trudności przystosowawcze i rozmaite problemy osobiste
pacjentów, którymi najczęściej zajmują się psycholodzy kliniczni lub
różnie zorientowani teoretycznie psychoterapeuci. W tych przypadkach
hipnoterapia jest niekiedy celowa i wskazana, czasem jako metoda
główna, a niekiedy jako pomocnicza. Do hipnoterapii kwalifikuje się także
obszerna grupa uzależnień lękowych, narkotycznych, alkoholowych, a
także emocjonalnych, chociaż i w tych przypadkach musi to być metoda
z wyboru, a nie metoda rutynowa.
W blisko związanej z psychiatrią i psychologią seksuologii hipnoterapia
ma częściowe zastosowanie, chociaż dobrze opracowane obecnie
techniki treningu behawioralnego na jawie są na ogół wygodniejszymi
metodami przezwyciężania czynnościowych zaburzeń seksualnych.
Zaburzenia seksualne uwarunkowane organicznie są, oczywiście,
leczone metodami klasycznymi, przy ewentualnym współudziale
hipnoterapii lub innej metody psychoterapeutycznej. Tak wie stosowanie
hipnoterapii w seksuologii nie ma zbyt szerokiego zastosowania, z
wyjątkiem tych zaburzeń, które wynikają z silnego lęku przed kontaktem
seksualnym.
Niewątpliwie zastosowanie hipnoterapii jest możliwe i wskazane w
obszernej grupie szeroko rozumianych zaburzeń i schorzeń
psychosomatycznych. Jak wiadomo, nie istnieje żaden szczegółowy
wykaz tego typu chorób i zaburzeń, a w środowiskach naukowych trwają
spory o to, czy czynnik psychosomatyczny istnieje w każdej chorobie,
czy w wielu chorobach, czy też tylko w wąskiej grupie schorzeń, dobrze
już pod tym względem rozpoznanych. Nie czekając na ostateczny wynik
tych dyskusji, które potrwają zapewne jeszcze dość długo, warto do tej
sprawy podejść indywidualnie, w przypadku każdego pacjenta.
Znane są osiągnięcia niektórych hipnoterapeutów w takich chorobach,
jak dychawica oskrzelowa, choroby wrzodowe przewodu pokarmowego,
zaparcie, choroba nadciśnieniowa, częstoskurcz napadowy serca,
niektóre choroby skóry (szczególnie te o niejasnej etiologii), moczenie
mimowolne i inne zaburzenia w oddawaniu moczu, bóle stawowe i
mięśniowe, migreny, neuralgie i bóle nie poddające się innemu leczeniu,
otyłość prosta, bezsenność, jąkanie się, nawykowe obgryzanie paznokci,
tiki itd.
Rzeczywisty udział hipnoterapii w uzyskanych efektach leczenia jest
często trudny do oddzielenia ze względu na to, że najczęściej jest to
leczenie skoordynowane, prowadzone metodami typowo medycznymi i
psychologicznymi równocześnie. Istniejące jednak badania
porównawcze, przeprowadzone przy zastosowaniu prawidłowo
dobranych grup kontrolnych, pozwalają na wyciągnięcie wniosku, że
hipnoterapia właściwie zawsze pomaga w uzyskaniu efektów
leczniczych, niezależnie od tego, czy służy tylko obniżeniu napięcia
psychicznego, czy też prowadzi bezpośrednio do przezwyciężenia
mechanizmów patogenetycznych.
Specyficzne są zastosowania hipnozy i hipnoterapii w ginekologii i
położnictwie. Najczęściej wykorzystuje się tę metodę do walki ż bólem.
Prowadzone są więc treningi hipnotyczne dla kobiet w ciąży, służące
przygotowaniu do porodu pod względem psychologicznym, a także w
celu wyuczenia ciężarnych sprawowania kontroli nad bólami
porodowymi.
W niektórych krajach na dość szeroką skalę prowadzone są porody w
stanie hipnotycznym, umożliwiającym znaczne ograniczenie bólów
porodowych (pełne zniesienie tych bólów nie jest na ogół stosowane,
ponieważ utrudnia to sprawowanie kontroli nad przebiegiem akcji
porodowej).
W znieczuleniu hipnotycznym przeprowadzano już także wszelkie
zabiegi ginekologiczne, aż do tak poważnej operacji, jak hysterectomia
włącznie (bez żadnych dodatkowych analgetyków). Częściej jednak
opisywane są zastosowania znieczulenia hipnotycznego w
elektrokonizacji i interrupcji. W pewnym sensie podobnie stosuje się
hipnozę w stomatologii^ Możliwe jest uzyskiwanie na dość szeroką skalę
obniżenia napięcia psychofizycznego i zmniejszenie lęku u pacjentów
stomatologicznych.
W niektórych przypadkach (dotyczy to już, niestety, tylko osób o
wysokiej podatności na hipnozę) możliwe jest przeprowadzanie
zabiegów chirurgicznych przy wyłącznym zastosowaniu anestezji
hipnotycznej. Umiejętność stosowania hipnozy w stomatologii należy
jednak uznać za szczególnie cenną, ponieważ nawet częściowe tylko
ograniczenie lęku i napięcia psychofizycznego wpływa pośrednio na
zmniejszenie bólu i ułatwia stomatologowi prawidłowe wykonanie
stosownych czynności. Ta ostatnia uwaga odnosi się także do wielu
innych specjalności medycznych, bo ból i lęk pozostają ze sobą w
ścisłym związku, stanowiąc równocześnie podstawowy problem
psychologiczny i psychosomatyczny większości ludzi chorych.
Ważne, a niezbyt dotąd doceniane, są zastosowania hipnozy w
rehabilitacji. Badania eksperymentalne nad hipnozą wskazują wyraźnie
na możliwość wykorzystywania tej metody w odniesieniu do procesów
motywacyjnych. Motywacja jest warunkiem skuteczności każdego
ludzkiego działania, przy czym wiadomo, że największą sprawność
człowiek uzyskuje przy motywacji optymalnej, niezbyt niskiej, ale też
niezbyt wysokiej, bo taka może zdezorganizować podjęte czynności.
Większość ludzkich zachowań jest polimotywacyjna, a więc wynika z
równoczesnego występowania kilku lub wielu motywów. Mogą to być
motywy przeciwstawne, prowadzące do powstania konfliktu
motywacyjnego, i wówczas działanie jest zablokowane, ograniczone lub
w inny sposób zaburzone.
Wyróżnia się na ogół trzy typy konfliktów motywacyjnych: propulsja-
propulsja, repulsja-repulsja i propulsja-repulsja. Konflikt pierwszego typu
polega na istnieniu dwóch równie silnych motywów, skłaniających do
podjęcia równie atrakcyjnych, ale wykluczających się nawzajem
czynności. W zastosowaniu do sytuacji mogących wystąpić u pacjenta
rehabilitowanego może to być na przykład motyw skłaniający do
wykonywania określonych ćwiczeń (pacjent bardzo chce odzyskać
sprawność i wie, że ćwiczenia w tym pomagają) przy równoczesnym
jednakowo silnym motywie skłaniającym do tego, aby ten sam czas
poświęcić raczej na rozrywkę.
Konflikt drugiego typu (repulsja-repulsja) może powstać w takim
przypadku, gdy pacjent chciałby uniknąć zarówno bólu przy ćwiczeniach
rehabilitacyjnych, jak i trwałej niesprawności, która grozi mu w razie
niewykonywania zleconych ćwiczeń.
Wreszcie konflikt typu propulsja-repulsja powstaje wówczas, gdy to
samo działanie jest równie silnie pociągające, jak i odpychające dla
pacjenta. Mogą to więc być ćwiczenia, które pacjent uznaje za ważne, a
nawet niezbędne dla swojego zdrowia, ale które są dla niego
równocześnie przykre i chciałby ich uniknąć.
Jak łatwo zauważyć, w sytuacjach naturalnych mogą się pojawiać
konflikty mieszane, jeszcze bardziej złożone, uzyskujące nie~ kiedy
wielopiętrową strukturę, zbudowaną jednak z tych elementarnych typów
konfliktów. Istotą konfliktu motywacyjnego jest to, że może on być
rozwiązany tylko na dwa sposoby.
Sposób pierwszy polega na przewartościowaniu poszczególnych
motywów (np. przez dodatkowe gromadzenie informacji, argumentacji
itp.), co prowadzi na ogół do usunięcia ich równoważnej siły
oddziaływania. Z chwilą gdy jeden z motywów jest słabszy, a drugi
silniejszy konflikt przestaje istnieć, podjęta zostaje decyzja odnośnie do
kierunku i sposobu działania.
Drugie rozwiązanie sytuacji konfliktowej polega na losowym wyborze
wariantu działania. Postępowanie takie staje się niezbędne w warunkach
ograniczonego czasu na działanie, dalsze wahania mogą bowiem
doprowadzić do utraty obu możliwości lub przyniosą samoistne, jeszcze
gorsze rozwiązanie.
Konflikty motywacyjne wszystkich wymienionych tutaj typów nader
często powstają u pacjentów wkraczających w okres rehabilitacji, a także
później, gdy żmudne, pracochłonne, a niekiedy przykre ćwiczenia
rehabilitacyjne nie przynoszą dostatecznie szybkich rezultatów. Pojawia
się wtedy zniecierpliwienie i obniża motywacja. W wielu takich
przypadkach umiejętnie zastosowana hipnoza może skutecznie
dopomóc w przezwyciężeniu kryzysu psychicznego i wyjściu z impasu.
Oczywiście, nie można wówczas decydować za pacjenta, próbując mu
narzucić w czasie zabiegu hipnotycznego motywację do czynności,
których nie akceptuje.
Często jednak jest tak, że pacjent chciałby zastosować się do zaleceń
lekarza rehabilitanta, ale nie starcza mu wewnętrznej siły i cierpliwości,
niezbędnych do wykonania tych zaleceń. W takich przypadkach możliwe
jest uporządkowanie w czasie zabiegu hipnotycznego procesów
motywacyjnych, zwiększenie siły niektórych motywów, osłabienie innych,
przezwyciężenie istniejących konfliktów motywacyjnych, poprzez zmianę
wartości poszczególnych motywów. Czasem pomoc hipnoterapeuty idzie
jeszcze dalej i wykracza poza obręb procesów motywacyjnych. Dotyczy
to pacjentów, u których jest celowe i możliwe wprowadzenie okresowego
odwrażliwienia na ból, zmęczenie i inne niekorzystne, przeszkadzające
w ćwiczeniach, objawy. Postępowanie takie powinna jednak cechować
daleko idąca ostrożność, aby tym sposobem nie zablokować naturalnych
reakcji sygnalizujących granice odporności organizmu, poza którymi
wszelkie ćwiczenia nie mają już sensu i mogą być nawet szkodliwe.
OGÓLNE ZASADY PRZYGOTOWYWANIA PROGRAMÓW
HIPNOTERAPII
Konstruowanie szczegółowych programów hipnodiagnostycznych,
hipnoterapeutycznych i hipnorehabilitacyjnych wymaga odpowiedniej
wiedzy, doświadczenia i – z oczywistych przyczyn – musi być odrębne
dla każdego pacjenta. Stwierdzenie takie nie jest w medycynie
rewelacją, ponieważ diagnoza, terapia i rehabilitacja zawsze są
programowane indywidualnie. W przypadku posługiwania się hipnozą
dochodzi jednak dodatkowy, wysoce zindywidualizowany czynnik w
postaci silnego zróżnicowania podatności na hipnozę, przebiegu reakcji
hipnotycznych, trwałości sugestii hipnotycznych itp.
Nie ulega wątpliwości, że hipnoza w medycynie jest metodą
kosztowną poprzez fakt, że angażuje czas (niekiedy sporo czasu)
wysoko kwalifikowanego specjalisty. Ekonomiczne gospodarowanie
czasem jest natomiast bardzo ważnym zagadnieniem we współczesnej
medycynie i to nie tylko ze względów finansowych, ale przede wszystkim
ze względu na interes pacjentów. Możliwie szybki przebieg leczenia
zapobiega rozwinięciu się choroby i jej następstw, jest formą ochrony
zdrowia pojmowanego całościowo, a ponadto zapobiega długotrwałemu
oczekiwaniu kolejnych pacjentów na specjalistyczną pomoc. Z tych
właśnie względów decyzja o zastosowaniu hipnozy musi uwzględniać
odpowiedź na pytanie, czy jest to w danym przypadku metoda wskazana
merytorycznie i czy nie .istnieją inne równie skuteczne metody,
prowadzące szybciej do zamierzonego celu?
Jeśli ta wątpliwość zostaje wyjaśniona, to można przystąpić do
konstruowania szczegółowego programu postępowania hipnotycznego.
Nie będzie to jednak możliwe aż do momentu przeprowadzenia
wstępnych badań reakcji hipnotycznych. Badania takie, w zależności od
ich zakresu, trwają na ogół od dwudziestu minut do półtorej godziny i
muszą być niekiedy powtórzone po kilku lub kilkunastu dniach. Wyjątek
stanowią ci pacjenci, wobec których hipnoza jest traktowana
zdecydowanie jako metoda pomocnicza (najczęściej chodzi o lekkie
stany hipnotyczne), służąca wyłącznie do obniżenia poziomu lęku i
napięcia psychofizycznego lub krótkotrwałego wypoczynku.
Podejmowanie zaawansowanych form hipnoterapii w czasie
pierwszego kontaktu z pacjentem wiąże się z dość dużym ryzykiem
pojawienia się nieoczekiwanych reakcji i wymaga szczególnej
ostrożności oraz dużego doświadczenia. Dotyczy to także tych
pacjentów, którzy od początku ujawniają dużą podatność na hipnozę, co
nie powinno jednak narażać ich na błędy sztuki ze strony nazbyt
niecierpliwego hipnoterapeuty.
Po ustaleniu szczegółowej diagnozy (ewentualnie także
hipnodiagnozy) oraz indywidualnych reakcji hipnotycznych, można
przystąpić do opracowania programu hipnoterapii. Program taki powinien
być w miarę szczegółowy, ale z zachowaniem możliwości jego
ewentualnego przekształcenia w trakcie terapii, jeśli będzie to
uzasadnione merytorycznie. Reguła taka obowiązuje w każdym
postępowaniu psychoterapeutycznym, które dostarcza w sposób ciągły
dodatkowych informacji wzbogacających diagnozę.
Hipnoterapeuta powinien dokładnie zdawać sobie sprawę z tego, co
jest, a co nie jest możliwe do uzyskania z danym pacjentem. Opierając
się na zjawiskach psychicznych i psychofizycznych stanu hipnotycznego
musi pamiętać o ich związku z głębokością tego stanu. Nie ma więc
sensu planowanie hipnoanalizy lub głębokiej analgezji hipnotycznej, jeśli
pacjent nie wykazują podatności do uzyskiwania głębokiej hipnozy.
Sugestie nieadekwatne do głębokości stanu hipnotycznego pozostaną
niezrealizowane, a upieranie się przy ich realizacji daje skutek wręcz
odwrotny i najczęściej prowadzi do nie kontrolowanej dehipnotyzacji.
Jak już wspomniano, możliwe jest jednak efektywne terapeutyczne
wykorzystywanie stanu hipnotycznego średniej, a nawet lekkiej
głębokości, jednak pod warunkiem, że zastosowane zostaną, proste i
mieszczące się w zakresie tego stanu sugestie, nie stawiające pacjenta
w sytuacji, której jego organizm nie może sprostać. Uzyskiwanie stanu
głębokiej hipnozy, oczywiście, znacznie rozszerza możliwości budowania
programu terapeutycznego, chociaż nie jest to równoznaczne z ogólną
efektywnością terapii.
Z przyczyn, których nie udało się dotąd w pełni ustalić, nie występuje
liniowa zależność pomiędzy głębokością hipnozy a efektywnością terapii.
U niektórych pacjentów dobre rezultaty uzyskiwane są przy stosunkowo
płytkiej hipnozie, a u innych nawet głęboka hipnoza nie daje gwarancji
trwałego efektu terapeutycznego. Ta szczególna i nie dająca się w pełni
wstępnie przewidzieć właściwość hipnozy powinna skłaniać do
ograniczania sugestii pohipnotycznych na rzecz hipnoterapii
behawioralnej. Jest to ważna wskazówka przy konstruowaniu programu
hipnoterapii, szczególnie w przypadkach, gdy możliwe jest zastosowanie
kilku różnych wariantów jej prowadzenia. Większą szansę trwałego
efektu terapeutycznego dają zawsze wyćwiczone i ustabilizowane w
hipnozie reakcje niż pohipnotyczne sugestie występowania takich
reakcji.
Program hipnoterapii powinien być w zasadzie budowany ze
szczególnym uwzględnianiem tych zjawisk hipnotycznych, które u
danego pacjenta są najpełniej wyrażone. Jeśli pacjent wykazuje
preferencje do sprawnie przebiegającyh halucynacji czuciowych, to
warto pokusić się o obmyślenie programu bazującego na tych właśnie
halucynacjach. Będzie to inny program niż w przypadku silnie
wyrażonych halucynacji wzrokowych lub sprawnych reakcji
emocjonalnych w hipnozie. Pełny zakres zjawisk hipnotycznych jest
przecież na tyle obszerny, że umożliwia uzyskiwanie tego samego celu
różnymi drogami. Im bardziej wybrany tryb% postępowania będzie
naturalny, zgodny z prawidłowościami psychofizycznymi, oczekiwaniami
pacjenta i adekwatny do jego motywacji, tym większa szansa na
skuteczność przeprowadzanych zabiegów. Wynika to zarówno z
doświadczenia klinicznego, jak i z terapeutycznych uzasadnień. Z badań
eksperymentalnych wiadomo przecież, że sugestie dziwaczne (z punktu
widzenia pacjenta), niespójne z jego motywacją, oczekiwaniami i
przekonaniami, należą do najbardziej trudnych w realizacji.
Istotą prowadzenia hipnoterapii jest także systematyczna kontrola jej
wyników po każdym etapie, co oznacza praktycznie sprawdzenie
rezultatów po każdym zabiegu. Nie jest więc tak, jak to często bywa przy
prowadzeniu kuracji farmakologicznej, której rezultat staje się widoczny
dopiero w jakiś czas po jej całkowitym zakończeniu. Tego rodzaju
"moment bezwładności" zasadniczo nie występuje przy hipnoterapii.
Zamierzony rezultat albo ujawnia się od razu (najdalej po kilku dniach –
jeśli takie były sugestie), albo nie pojawi się wcale. Jest to w gruncie
rzeczy okoliczność sprzyjająca dokonywaniu na bieżąco weryfikacji
postępowania. Doświadczony hipnoterapeuta potrafi na ogół już w
trakcie zabiegu trafnie prognozować rezultaty terapeutyczne na
podstawie obserwacji tego, jak pacjent przyjmuje podawane sugestie.
Zgodnie z ogólną regułą postępowania psychoterapeutycznego należy
w hipnoterapii unikać, jeżeli tylko jest to możliwe, trybu nakazującego,
pozbawiającego pacjenta własnej inicjatywy, a także poczucia
odpowiedzialności za własny stan zdrowia (szczególnie w nerwicach i
zaburzeniach psychosomatycznych). Ilekroć jest to możliwe, należy tak
konstruować program hipnoterapii, aby aktywizował on pacjenta do
własnych, usprawniających zdrowie działań, co można traktować
również jako przejaw rozwoju osobistego. Hipnoterapia należy, co
prawda, do tych metod, które w jakimś stopniu dają pacjentowi
przekonanie, że powierzył sprawy swojego zdrowia specjaliście.
Niektórzy pacjenci traktują hipnozę podobnie, jak zabieg operacyjny pod
narkozą – "ja usnę, a on jako specjalista powinien fachowo usprawnić
moje zdrowie". Jeśli konwencję tę przyjmuje pacjent, to jeszcze pół
biedy, bo wszyscy mamy skłonność do powierzenia z zaufaniem
niektórych naszych spraw specjalistom. Gorzej, jeśli konwencję taką
przyjmuje hipnoterapeuta, bo prowadzenie hipnoterapii, nawet w jej
najbardziej skomplikowanych formach, może przypominać zabieg
operacyjny, ale nim nie jest. Pacjent zawsze, chociażby nieświadomie,
kontroluje jego przebieg i źle wprowadzonych lub złych sugestii nie
przyjmuje, okazując swój sprzeciw w różny sposób, aż do samoistnej
dehipnotyzacji włącznie.
Przedstawione wyżej ogólne zasady konstruowania programów
hipnoterapii wskazują na celowość działania uporządkowanego i
poddanego specyficznej dyscyplinie, co nie wyklucza jednak możliwości
doraźnej improwizacji w czasie zabiegu. Wynika to z faktu, że nawet w
odniesieniu do pacjenta dobrze już poznanego należy liczyć się z jego
nie oczekiwanymi reakcjami, burzącymi koncepcję programową. Bardzo
istotny wymóg, polegający na tym, aby hipnoterapeuta nigdy nie wyszedł
z roli, nakazuje mu gotowość do wprowadzania natychmiastowej
modyfikacji postępowania, jeśli jest to uzasadnione odpowiednimi
okolicznościami. Dotyczy to na przykład niektórych nie oczekiwanych
reakcji psychicznych lub fizjologicznych, jakie mogą się ujawnić w czasie
hipnozy.
Nagły, nie oczekiwany lęk lub poważniejsze zakłócenie rytmów
fizjologicznych stanowią na ogół sygnał, że dotychczasowa diagnoza
była niekompletna lub fałszywa. Powinno to prowadzić do zawieszenia
dalszego postępowania terapeutycznego i wznowienia procesu
diagnostycznego. Niekiedy jest to możliwe w czasie tego samego
zabiegu, szczególnie jeśli zahipnotyzowany pacjent pozostaje w
kontakcie słownym. W takich właśnie momentach potrzebna jest owa
improwizacja, która nie może mieć jednak cech panicznej reakcji
hipnotyzera. Gwałtowne przerwanie hipnozy jest na ogół błędem sztuki,
ponieważ zawsze niezbędny jest pełny proces dehipnotyzacji,
likwidujący wszelkie zbędne, nawet nie zrealizowane sugestie (mogą
one być tylko pozornie nie zrealizowane). W mniej dramatycznych
okolicznościach improwizacja związana jest z uzasadnioną potrzebą
modyfikcji postępowania hipnoterapeutycznego już w trakcie zabiegu.
Również w takim przypadku obowiązują ogólne reguły prowadzenia
hipnozy, a od doświadczenia i umiejętności hipnoterapeuty zależy, czy
potrafi tę modyfikację przeprowadzić zręcznie, z korzyścią dla pacjenta.
Prowadzenie hipnoterapii w taki sposób, że umożliwia się pacjentowi
aktywny współudział w produkowaniu fenomenów hipnotycznych (np.
poprzez pozostawienie mu swobody co do treści halucynacji), w
znacznym stopniu zwiększa elestyczność działań hipnoterapeuty i
zakres jego improwizacji poprzez konieczność dostosowania się do nie
zaplanowanych zachowań pacjenta. Niektórzy hipnoterapeuci bardzo
cenią sobie taki właśnie styl pracy, argumentując to możliwością
rozwijania aktywnej interakcji z pacjentem, Współpracującym tym samym
nad przywróceniem zdrowia. W każdym jednak przypadku odejście od
założonego programu i uruchomienie działań improwizowanych powinno
jednak mieścić się w ogólnie przyjętych normach postępowania. Są to
więc przejawy improwizacji ograniczonej zasadami sztuki
hipnoterapeutycznej i wyznaczonymi celami ostatecznymi.
Na zakończenie warto raz jeszcze zastanowić się nad przydatności
nader często prowadzących do celu szybciej i skuteczniej niż
stosowanie. Postępowanie hipnodiagnostyczne, hipnoterapeutyczne i
hipnorehabilitacyjne jest niewątpliwie postępowaniem wymagającym
kwalifikacji wysoce specjalistycznych i niełatwych do uzyskania.
Ograniczona liczba specjalistów w tym zakresie uniemożliwia
wprowadzenie hipnozy na szeroką skalę do medycyny. Nie istnieje też
taka potrzeba, bo współczesna medycyna dysponuje bardzo szerokim
zestawem metod diagnostycznych, terapeutycznych i rehabilitacyjnych,
wypróbowanych w praktyce kliniczne) i nader często prowadzących do
celu szybciej i skuteczniej niż stosowanie hipnozy. Nie ma też żadnej
potrzeby, aby każdy lekarz starał się być hipnotyzerem, .nawet jeśli widzi
zastosowania hipnozy w swojej specjalności. Z drugiej jednak strony
obecność, specjalistów posługujących się sprawnie hipnozą w służbie
zdrowia wydaje się w pełni uzasadniona, podobnie jak uzasadniony jest
postulat, aby każdy lekarz posiadał podstawową wiedzę na ten temat.
Nie przeceniając hipnozy i jej zastosowań, nie można jej także nie
doceniać, szczególnie współcześnie, kiedy traktujemy hipnozę jako
zespół zjawisk przyrodniczych, wynikających z natury człowieka.
Posługiwanie się hipnozą nie musi wcale stać się zabiegiem rutynowym,
tym bardziej że istnieje wiele czynników naturalnych ograniczających jej
stosowanie. Natomiast przeciwwskazania lekarskie lub psychologiczne
występują dość rzadko i dotyczą zasadniczo tylko tych przypadków, gdy
reakcje psychologiczne pacjenta wymykają się spod kontroli terapeuty.
Zdarza się to w przypadkach osób chwiejnych emocjonalnie, szczególnie
gdy nastawienie do zabiegu hipnoterapeutycznego nie zostało
prawidłowo wypracowane. Nie stosuje się także hipnozy u osób
wykazujących nie dający się przezwyciężyć lęk przed tym zabiegiem lub
skłonnych do uzależniania się emocjonalnego od terapeuty. Są to jednak
wszystko zastrzeżenia ogólne, mieszczące się w ramach znanych zasad
postępowania lekarskiego i psychologicznego. Należy bowiem pamiętać,
że nigdy nie przedstawiono przekonujących dowodów na szkodliwość
hipnozy zawartą w samej naturze tego zjawiska.
Rozdział szósty
DEONTOLOGICZNE PROBLEMY HIPNOZY I HIPNOTERAPII
Przeciwnicy stosowania hipnozy istnieli właściwie w każdym okresie
historycznym, nie brakuje ich także współcześnie. Na przestrzeni wieków
zdołano już przedstawić wszelkie możliwe zastrzeżenia, które
sprowadzają się jednak do trzech zarzutów podstawowych, że są to
praktyki szarlatańskie, szkodliwe dla zdrowia i niemoralne poprzez fakt,
iż dokonuje się w hipnozie manipulacji procesami psychicznymi i innymi
reakcjami drugiego człowieka. Spróbujmy zatem zastanowić się
spokojnie nad tymi zarzutami, bo przecież gdyby chociaż jeden z nich był
prawdziwy, to należałoby w sposób ustawowy zabronić stosowania
hipnozy.
Zarzut, że hipnoza jest domeną szarlatanów, można rozumieć w
rozmaity sposób. Niekiedy chodzi o to, że zjawiska hipnotyczne były i są
wykorzystywane przez ludzi nie wzbudzających zaufania społecznego
swoim postępowaniem. Nie jest to jednak wówczas zarzut przeciwko
samej hipnozie, ale przeciwko konkretnym osobom, posługującym się
tymi zjawiskami w sposób nieodpowiedzialny. Hipnoza nie jest w tym
przypadku jedynym zjawiskiem przyrodniczym wykorzystywanym
niewłaściwie. W sposób nieodpowiedzialny może być przecież
wykorzystane każde zjawisko i nie jest to winą natury tych zjawisk, które
same przez się są neutralne i stanowią cząstkę naszego świata.
Czasami traktowanie hipnozy jako praktyki szarlatańskiej rozumiane
jest inaczej – niektórzy ciągle jeszcze uważają, że takie zjawiska w
rzeczywistości nie istnieją, a wszelkie demonstracje tego typu polegają
na zwykłym oszustwie. Bardzo trudno przeciwstawić się takim zarzutom,
jeśli wynikają one z czyjejś zubożonej lub fałszywej wizji świata. Na
obronę takich niedowiarków gotów jestem sam przytoczyć argument, że
demonstrują oni postawę w gruncie rzeczy wynikającą ze
zdroworozsądkowego pojmowania świata i wyrażającą się w
przekonaniu, że "czego nie rozumiem, tego nie ma". Jest to postawa
niewątpliwie bezpieczna, bo unika się w ten sposób wstrząsu
psychicznego przy zetknięciu ze zjawiskami nie mieszczącymi się w
dotychczasowym, osobistym systemie wiedzy, ale jest to równocześnie
postawa niewątpliwie bardzo ograniczająca możliwość osobistego i
społecznego rozwoju.
Znałem człowieka (zdrowego i prawidłowo rozwiniętego psychicznie),
który do końca swojego życia nie uwierzył, że ludzie wylądowali na
księżycu, uważając tę informację za tani chwyt propagandowy.
Widywałem też niejednokrotnie poważnych i cieszących się zaufaniem
lekarzy, którzy podczas demonstrowania hipnozy na zebraniu naukowym
dawali wyraz swojemu oburzeniu, iż pokazuje im się średniowieczne
sztuczki iluzjonistyczne. Przyznaję,
że nie znam żadnego
stuprocentowego sposobu udowodnienia istnienia hipnozy jako odrębnej
klasy zjawisk komuś, kto z góry odrzuca możliwość istnienia tych
zjawisk, nie ufając żadnym
argumentom, ani nawet własnej,
szczegółowej obserwacji. Na tym właśnie polega jeden z dylematów
powstających przy demonstrowaniu zjawisk hipnotycznych.
Jeśli demonstracja taka ogranicza się tylko do prostych,
niespektakularnych zjawisk – niedowiarkowie mówią, że nic przecież nie
było. Demonstrowanie złożonych, zaawansowanych zjawisk
hipnotycznych wywołuje natomiast u niektórych obserwatorów
podejrzenie, że są oszukiwani, bo "to jest przecież niemożliwe"! Na
szczęście we współczesnym, racjonalnym świecie coraz więcej ludzi
zdaje sobie sprawę, że mamy w tym przypadku do czynienia ze
zjawiskami naturalnymi, przyrodniczymi, pozbawionymi otoczki magii,
spirytyzmu i szarlatanerii, chociaż ciągle jeszcze częściowo nie
rozpoznanymi. Ta jednak cecha nie wyróżnia hipnozy w żaden
szczególny sposób spośród innych zjawisk, które nauczyliśmy się
wykorzystywać, chociaż co do ich istoty istnieją tylko hipotezy.
Wprowadzanie hipnozy do medycyny wiąże się jednak z dodatkowymi
rygorami, które dotyczą każdej metody w tej dyscyplinie nauki.
Medycyna ma służyć zdrowiu poprzez doskonalenie tych wszystkich
sposobów, które są do tego celu przydatne i ma równocześnie walczyć
ze wszystkimi czynnikami i zjawiskami szkodliwie oddziałującymi na
zdrowie. Pytanie o to, czy wywoływanie stanu hipnotycznego nie jest
szkodliwe dla zdrowia, jest więc w pełni uprawnione. W tak postawionym
pytaniu jest jednak pewna sprzeczność wewnętrzna, bo skoro stan
hipnotyczny jest stanem naturalnym, podobnie jak czuwanie lub sen, to
dlaczego miałby być szkodliwy? Stan hipnotyczny nie jest przecież
sztucznym tworem człowieka, ale przynależy do jego natury. Argument
ten może być jednak nie w pełni przekonujący, bo przecież choroby też
są tworem natury, a jednak walczymy z nimi. Nigdy jednak nie udało się
nikomu udowodnić, że stan hipnotyczny zaszkodził czyjemuś zdrowiu,
istnieją natomiast bardzo liczne przykłady wskazujące na to, że
umiejętnie zastosowana hipnoza przyczyniła się do poprawy stanu
zdrowia.
W poprzednich rozdziałach kilkakrotnie podkreślono, że samo
wywołanie stanu hinpotycznego jeszcze niczego nie leczy. Teraz
należałoby dodać, że wywołanie tego stanu także niczemu nie szkodzi –
stan hipnotyczny w swej naturze jest obojętny dla zdrowia. Problemy
etyczne zaczynają się dopiero w momencie, gdy analizujemy, w jakim
celu wywołano hipnozę i w jaki sposób ją przeprowadzono. Ręka ludzka
zaciśnięta w pięść też sama w sobie nie stanowi żadnego problemu
etycznego lub zdrowotnego. Możemy jednak zapytać, w jakim celu ta
pięść została zaciśnięta i w jaki sposób będzie teraz użyta. Może jest to
tylko ćwiczenie mięśni dłoni, analizowanie jej budowy i funkcji, może
chodzi o to, że ta pięść ma obronić kogoś słabego i krzywdzonego? Jest
także możliwe, że pięść zostanie użyta w celu nagannym, sprzecznym z
etyką i szkodliwym dla zdrowia.
Wszelkie porównania mają to do Siebie, że nie są w pełni doskonałe.
Wprowadzanie w hipnozę i sposób jej przeprowadzania zawiera jednak,
podobnie jak w przykładzie z pięścią, wiele możliwości. Jeśli hipnotyzer
ma zamiar postąpić w jakimś sensie nieuczciwie lub szkodliwie, to nie
jest to wina hipnozy jako zjawiska, ale człowieka wykorzystującego to
zjawisko w zły sposób. Właściwości stanu hipnotycznego umożliwiają
jednak osobie zahipnotyzowanej obronę poprzez nieświadome
kontrolowanie przebiegu hipnozy.
W literaturze istnieją liczne przykłady wskazujące na to, że w
przypadku podawania sugestii sprzecznych ze zinterioryzowariymi
normami moralnymi osoby zahipnotyzowanej zastosowana zostaje
obrona w formie niezrealizowania sugestii, lub nawet samoistnej
.dehipnotyzacji. Niektórzy autorzy uważają, że jest to obrona na tyle
skuteczna, iż żadne nadużycia hipnozy w celach sprzecznych z etyką lub
szkodliwe dla zdrowia nie są możliwe. Pogląd taki nie jest jednak w
środowisku osób zawodowo posługujących się hipnozą powszechnie
akceptowany.
Każdego człowieka można bowiem oszukać, nawet bez stosowania
hipnozy. Znaczne ograniczenie świadomości osoby zahipnotyzowanej
oraz szczególny charakter występujących wówczas procesów
psychicznych stwarzają, jak się wydaje, warunki, w których dokonanie
oszustwa jest dużo łatwiejsze niż w przypadku osoby znajdującej się w
stanie czuwania. Wykonywane i opisywane w literaturze eksperymenty
na ten temat nie dają w pełni jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ każdy
z tych eksperymentów (przynajmniej tych opisywanych) przeprowadzany
był z zastosowaniem warunków ograniczających rzeczywiste dokonanie
nadużycia. Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że nieumiejętne
prowadzenie hipnozy, bez znajomości odpowiednich reguł, działania
chaotyczne i beztroskie szkodzą samopoczuciu, a także zdrowiu osoby
hipnotyzowanej. Działanie takich niekompetentnych hipnotyzerów
amatorów przypomina zachowanie kogoś, kto beztrosko wymachuje
pięściami we wszystkich kierunkach, nie dbając o skutki tego
zachowania dla blisko stojących osób. Jeden z przykładów takiej
działalności przedstawiony był w rozdziale IV.
Trzeba z naciskiem podkreślić, że hipnozą mogą się posługiwać
jedynie te osoby, które przez odpowiednie, specjalistyczne kształcenie
uzyskały pełne przygotowanie do kompetentnego i odpowiedzialnego
posługiwania się tą metodą. Przygotowania takiego nie zapewniają
żadne studia i jest ono możliwe do uzyskania jedynie w drodze dość
żmudnego kształcenia podyplomowego, prowadzonego pod kierunkiem
wysokiej klasy specjalistów.
W przyjętym w 1979 r. przez Międzynarodowe Towarzystwo
Hipnotyczne (ISH) kodeksie etycznym, dotyczącym prowadzenia
hipnoterapii, mówi się, iż działalnością taką mogą się zajmować
wyłącznie odpowiednio przygotowani lekarze i psycholodzy zrzeszeni w
towarzystwach naukowych, co nie znaczy jednak, że sam fakt
skończenia studiów medycznych lub psychologicznych daje
przygotowanie w tym zakresie (kodeks ten opublikowany został w
czasopiśmie "Psychoterapia" XXXVIII, 1981).
Za szczególnie niewłaściwe należy uznać podejmowanie prób
działalności hipnoterapeutycznej przez osoby, które nabyły
podstawowych umiejętności w zakresie stosowania indukcji
hipnotycznej, a nie mają równocześnie rozeznania co do reguł
obowiązujących przy prawidłowym stosowaniu tej metody. Wtedy
właśnie powstaje niebezpieczeństwo rozchwiania reakcji psychicznych i
fizjologicznych osób hipnotyzowanych, doprowadzanie ich do stanu
złego samopoczucia lub przypadkowe, nie kontrolowane wytworzenie
zbędnych, a nawet uciążliwych reakcji pohipnotycznych. Szkodliwość
takich działań, rozumiana także jako niekorzystny wpływ na zdrowie, nie
wynika więc z właściwości samej hipnozy, ale z nieumiejętnego jej
wykorzystywania. Tak właśnie należy traktować wszelkie informacje o
tym, że komuś hipnoza zaszkodziła. To nie hipnoza zaszkodziła, ale
hipnotyzer okazał się niekompetentny, albo też zdarzyło się mu popełnić
błąd sztuki.
Najwięcej dyskusji wzbudza jednak typ interakcji społecznej
zachodzącej pomiędzy hipnotyzującym a hipnotyzowanym. Niezależnie
od stylu prowadzenia hipnozy zawsze można wysunąć zarzut, że w
interakcji takiej dokonuje się manipulacja procesami psychicznymi i
zachowaniami drugiego człowieka, znajdującego się w stanie
ograniczonej świadomości. Zarzut ten należy rozpatrywać w dwóch
aspektach, jako zarzut odnoszący się do specyficznie pojmowanego
ubezwłasnowolnienia osoby zahipnotyzowanej oraz jako zarzut
dotyczący taktyki postępowania psychoterapeutycznego.
Przeciwnicy hipnozy wysuwają często argument, że hipnotyzer
posiada nieograniczoną władzę nad zahipnotyzowaną przez siebie
osobą, może jej wydawać polecenia, zakazywać niektórych zachowań,
wpływać na reakcje fizjologiczne, zmuszać do wykonywania rozmaitych
czynności, które nie byłyby przez tę osobę wykonane na jawie. Mówi się
więc, że jest to relacja pomiędzy "panem a niewolnikiem", wysoce
naganna przy naszych współczesnych wymaganiach etycznych
stawianych ludzkim interakcjom. Przekonanie, że tak właśnie jest w
hipnozie, wytworzyli sami hipnotyzerzy, a przynajmniej ci spośród nich,
którzy posługiwali się hipnozą dla zaspokojenia własnych neurotycznych
potrzeb władzy, dominacji, szczególnego znaczenia społecznego itp.
Trzeba obiektywnie przyznać, że wyrabianie takiego nastawienia do
hipnozy często pomagało przy jej, szczególnie widowiskowym,
stosowaniu. Istnieje bowiem w każdym społeczeństwie spora grupa osób
posiadających z kolei potrzeby uległości, submisji, podporządkowania
się. Cała ta sprawa oparta jest jednak na podstawowym nieporozumieniu
– hipnoza nie czyni z nikogo niewolnika, chyba że bardzo pragnie nim
być, a hipnotyzer mu w tym aktywnie pomaga.
Niezależnie od wspomnianej już wielokrotnie możliwości
przeciwstawienia się nie aprobowanym formom hipnozy istnieje jednak
jeszcze inny aspekt tej sprawy. Jeśli przyjmiemy bowiem, że
hipnotyzujący uzyskuje do pewnego stopnia możliwość owej manipulacji
procesami psychicznymi i zachowaniami osoby zahipnotyzowanej, to czy
jest to samo w sobie niemoralne? W ciągu wielu wieków rozwoju
społeczeństwa ludzkiego doszliśmy do daleko posuniętej specjalizacji.
Korzystamy z najrozmaitszych usług materialnych, zdrowotnych,
kulturalnych, pedagogicznych i innych, którymi po zdobyciu
odpowiedniego przygotowania wzajemnie sobie służymy. Czasami
drażni nas ta konieczność chodzenia z wszystkim do specjalisty, ale
równocześnie zdajemy sobie sprawę, że czasy Arystotelesa dawno
minęły i dziś nie sposób znać się na wszystkim.
Nastąpił wyraźny podział ról społecznych, będący koniecznością
naszego rozwoju jako gatunku. Powierzając wykonanie różnych usług
specjalistom zawsze balansujemy na krawędzi ryzyka i zaufania.
Oczywiście, nasze ryzyko przy oddaniu budzika do naprawy jest
mniejsze niż w przypadku powierzenia naprawy własnych zębów
stomatologowi. Bardzo trudno wymierzyć, ile potrzeba zaufania, aby
powierzyć nauczanie dziecka – szkole, a ile potrzeba zaufania, aby
powierzyć własne zdrowie – lekarzowi. Często nie potrafimy zrozumieć,
jakie właściwie czynności będzie wykonywał specjalista, nawet jeśli
próbuje nam to wyjaśnić. Świadomie rezygnujemy z kontrolowania
przebiegu tych czynności, ograniczając się jedynie do sprawdzenia
efektu końcowego.
Czy zgadzając się na hipnozę, ryzykujemy i ufamy równocześnie
silniej niż na przykład zgadzając się na operację pod narkozą? Czy
poddając się hipnoterapii ryzykujemy coś więcej niż poddając się
zabiegowi neurochirurgicznemu lub chociażby przyjmując leki
psychotropowe zapisane przez psychiatrę? Odpowiedź na tak
sformułowane pytania nie jest oczywiście możliwa, bo nie mamy tutaj
odpowiedniej miary i nie taki jest cel tych pytań. Ważne jest bowiem
zrozumienie, ie sam fakt powierzenia swojej oseby," a także tej
najcenniejszej części, jaką jest psychika – specjaliście, .nie stanowi
jeszcze podstaw do wyrokowania o moralnych aspektach takiej decyzji.
Termin "manipulacja" używany w odniesieniu do człowieka ma na ogół
znaczenie pejoratywne, ale wynika to na ogół z przyjętego z góry
nastawienia. Tak naprawdę bowiem wszyscy jesteśmy poddawani
różnego rodzaju manipulacjom, a używanie w tym celu hipnozy niczym
się szczególnie nie wyróżnia i może być rozpatrywane najwyżej w
ogólnym kontekście współczesnych interakcji międzyludzkich.
Inną natomiast sprawą jest to, czy posługiwanie się hipnozą pozostaje
w zgodzie z ogólnymi założeniami postępowania
psychoterapeutycznego. Sprawa nie jest prosta, ponieważ wszystko
zależy od punktu widzenia, orientacji teoretycznej przyjętej przez
psychoterapeutę. Nie mają takich dylematów psychoterapeuci
zorientowani psychoanalitycznie lub behawioralnie. Mogą natomiast
istnieć poważne wątpliwości co do stosowania hipnozy u
psychoterapeutów silnie związanych z niektórymi teoriami należącymi do
orientacji określanej jako psychologia humanistyczna. Wszystko zależy
bowiem od ogólnej, filozoficznej koncepcji człowieka i wiedzy (a także
wiary) na temat czynników warunkujących jego optymalny rozwój.
Zapoznając się ze współczesnymi teoriami w tym zakresie
rzeczywiście trudno wyznaczyć granicę pomiędzy rzetelną, naukową
wiedzą a twierdzeniami stanowiącymi specyficzny "akt wiary"
psychoterapeuty. W praktyce jednak najczęściej spotykane jest
podejście eklektyczne, wynikające z pragmatycznego stosunku do
wykonywanych czynności zawodowych: Przy takim podejściu zmniejsza
się obawa o to, że hipnoterapia mogłaby zaszkodzić rozwojowi
osobistemu pacjenta i jego poczuciu odpowiedzialności za własne losy
na rzecz dbałości o to, aby takie niekorzystne skutki hipnoterapii nie
występowały.
Na podstawie wieloletnich doświadczeń w stosowaniu różnych metod
psychoterapii (wywodzących się także z różnych orientacji
teoretycznych) mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że
niebezpieczeństwo destruktywnego wpływu hipnoterapii na
funkcjonowanie psychiczne pacjenta jest mniejsze niż przy innych
metodach. Wynika to właśnie ze szczególnych możliwości, jakie stwarza
umiejętnie przeprowadzona hipnoza w zakresie pobudzania do rozwoju
samodzielności, budowania poczucia własnej siły i odpowiedzialności za
siebie, unikania niekorzystnych uzależnień emocjonalnych, rozwiązania
konfliktów wewnętrznych itd.
Istnieją ludzie, którzy z racji swoich wierzeń religijnych nie zgadzają
się na operację, transfuzję krwi lub jakąkolwiek ingerencję w swoje ciało.
Istnieją także tacy, którzy nie zgadzają się na
hipnoterapię. Hipnozy i hipnoterapii nie stosuje się jednak nigdy wobec
takich właśnie osób, nawet jeśli terapeuta widzi pełne uzasadnienie
merytoryczne do zastosowania tej metody. Hipnoterapii, podobnie jak
innych form terapii, nie stosuje się także wtedy, gdy brak jest
odpowiedniego uzasadnienia merytorycznego, nawet jeśli pacjent bardzo
się domaga takiego leczenia. Jest to naturalne i od dawna
zaakceptowane w medycynie stanowisko. O wyborze metody decyduje
prowadzący leczenie, przy akceptacji pacjenta – ta prosta reguła odnosi
się także do hipnoterapii.
Dyskusja nad najczęściej stawianymi hipnozie zarzutami doprowadza
zawsze do tego miejsca, kiedy zastanawiamy się, kto może być
hipnoterapeutą i w jaki sposób przygotować tego rodzaju specjalistów?
Etyczne lub nieetyczne, zdrowe lub niezdrowe zastosowania hipnozy
wynikają bowiem nie z natury tego zjawiska, ale ze sposobu
posługiwania się nim – wszystko zależy więc od zawodowych i
moralnych kwalifikacji hipnotyzera. Obszerny i naładowany program
studiów medycznych i psychologicznych nie pozwala na umieszczenie w
nim szkoleń w zakresie hipnozy i hipnoterapii, dobrze jeśli studenci mają
okazję zapoznać się chociaż z podstawami tej dziedziny wiedzy.
Szkolenie z hipnozy na studiach należałoby też uznać za przedwczesne,
potrzebna jest bowiem dodatkowa wiedza specjalistyczna, zdobywana w
różnych typach szkoleń podyplomowych.
Istotne znaczenie wiedzy psychologicznej i psychopatologicznej
powoduje, że niejako naturalnie predysponowani do zajęcia się hipnozą
są psychiatrzy i psycholodzy kliniczni. Sprzyjają temu także stwarzane
tym specjalistom możliwości w zakresie doskonalenia swoich
umiejętności psychoterapeutycznych. Hipnoterapia jest przecież
specjalistyczną metodą psychoterapii, opierającą się na ogólnych
regułach postępowania psychoterapeutycznego. Znacznie trudniej
nauczyć się odpowiedzialnego stosowania tej metody lekarzom innych
specjalności, zmuszonych tym samym do znacznego poszerzenia swojej
wiedzy zawodowej. Jeśli te trudności zostaną jednak przezwyciężone,
przynosi to niewątpliwy pożytek dodatkowym grupom pacjentów.
Przykładów takiej właśnie działalności dostarczają działający już od
wielu lat w Polsce znani hipnoterapeuci, wśród których spotyka się
stomatologów, internistów, pulmunologów, a nawet rentgenologa.
Stopniowo przybywa także posiadających tę umiejętność lekarzy
chirurgów, ginekologów, rehabilitantów i kardiologów. Większość
posługujących Się w praktyce klinicznej hipnozą osób uzyskała stosowne
przeszkolenie w Czechosłowacji, gdzie dość systematycznie
organizowane są przez ILF (odpowiednik naszego Centrum Medycznego
Kształcenia Podyplomowego) dwustopniowe kursy hipnozy, hipnoterapii i
treningu autogennego. Kurs stopnia podstawowego ukończyło w CSRS
ponad stu, a kurs wyższy około trzydziestu lekarzy i psychologów z
Polski. Możliwości szkolenia w tym zakresie w kraju były dotąd dość
nikłe i objęły niewielką grupę osób. Niektórzy z obecnie działających
hipnoterapeutów podwyższali swoje kwalifikacje w drodze indywidualnie
organizowanych staży głównie za granicą.
We wszystkich praktykowanych obecnie formach szkolenia
przestrzega się jednak zasady starannego doboru kandydatów,
eliminując osoby o małym przygotowaniu zawodowym lub okazujące
nieprawidłową motywację do szkolenia. Doświadczenia
czechosłowackie, a po części i polskie, wskazują na to, że spośród osób
zakwalifikowanych w ten sposób na szkolenie nie więcej niż 20%
uzyskuje rzeczywiste, rozwijane później umiejętności w zakresie
stosowania hipnozy i hipnoterapii. Wynika to zapewne z predyspozycji
osobowościowych, w tym także odporności na dość długi i żmudny okres
ćwiczeń samodzielnych, nie przynoszących początkowo satysfakcji z
powodu braku rezultatów w uzyskiwaniu stanu hipnotycznego. Tempo
uczenia się hipnozy i hipnoterapii, nawet u osób posiadających dobre
przygotowanie podstawowe, jest bowiem różne i wysoce
zindywidualizowane.
Organizatorzy szkoleń i staży wykazują na ogół dużą dbałość o to, aby
szkolący się od początku przestrzegali wszelkich reguł służących
ochronie interesów osoby hipnotyzowane j i Należy do nich między
innymi zasada pełnego odwołania wszelkich użytych w hipnozie sugestii,
z wyjątkiem tych, których pozostawienie jest uzasadnione merytorycznie,
zasada dbałości o dobre samopoczucie osoby hipnotyzowanej zarówno
w trakcie, jak i po hipnozie, zasada zabezpieczenia osób
hipnotyzowanych przed uleganiem działaniom hipnotycznym osób nie
powołanych i wiele innych, szczegółowych zasad. Zwraca się także dużą
uwagę na to, aby hipnotyzujący zawsze, nawet przy powstaniu
okoliczności szczególnych, wiedział, jak ma postąpić, by doprowadzić
zabieg w sposób prawidłowy do końca. Takie i inne zasady
postępowania ćwiczone są z dużą starannością, nawet w odniesieniu do
właściwości stanu hipnotycznego, których ujawnienie się jest niezwykle
mało prawdopodobne i dyskusyjne od strony teoretycznej (np. jakieś
szczególne trudności z wyprowadzeniem ze stanu hipnotycznego).
Można więc powiedzieć,
że współcześnie przygotowany
hipnoterapeutą jest specjalistą wykonującym swoje czynności zgodnie z
wszystkimi zasadami deontologii lekarskiej. Przestrzeganie tych zasad
zależy tylko od niego, a ewentualne ich naruszenie obwarowane jest
rygorami ogólnie obowiązującymi. Nie ma żadnej potrzeby tworzenia w
kodeksach zawodowych lub w kodeksie karnym jakichś szczególnych
przepisów, ograniczających nieprawidłowe stosowanie hipnozy.
Wszelkie możliwe błędy w jej stosowaniu lub świadome nadużycia
mieszczą się bowiem w już istniejących przepisach i mogą być
ewentualnie karane.
Najskuteczniejszą drogą do unikania błędów przy stosowaniu hipnozy
jest jednak ciągłe staranie o podnoszenie poziomu własnych kwalifikacji
w tym zakresie i uczestniczenie w miarę możliwości w badaniach
podstawowych. Hipnoza, będąc zjawiskiem opisywanym od wieków,
ciągle jeszcze ma wiele interesujących, a nie rozpoznanych w pełni
aspektów. Jej zastosowanie w medycynie jest bodajże najbardziej
znane, ale bynajmniej nie jedyne. Wzbudza zainteresowanie
pedagogów, sportowców, twórców i tych wszystkich, którzy zawodowo
zajmują się różnymi formami oddziaływań na człowieka.
Obawa przed ewentualnymi nadużyciami hipnozy, chociaż nie ma
dotychczas większego uzasadnienia, skłania w naturalny sposób do
prowadzenia różnorodnych badań podstawowych. Za prowadzeniem
takich badań przemawia bowiem wiele argumentów, niezależnie od
znanych trudności metodologicznych, które są jednak stopniowo
przezwyciężane. W Polsce nie mamy, jak dotąd, żadnej instytucji
naukowej wyspecjalizowanej w tego typu badaniach, chociaż istnieją
pojedynczy naukowcy zaangażowani od lat w takie właśnie badania. W
skali światowej natomiast liczba i zakres prowadzonych współcześnie
badań są na tyle imponujące, iż pozwalają mieć nadzieję na
systematyczne odsłanianie W zjawiskach hipnotycznych tego, co dotąd
jest nie znane.
Piśmiennictwo
A. Wykaz publikacji autorów polskich
1. Aleksandrowicz J.: Hipnoterapia. Pamiętnik II Gdańskich Dni
Lecznictwa Psychiatrycznego. Gdańsk 1971.
2. Aleksandrowicz J.: Hipnoterapia w nerwicowych zaburzeniach
relacji emocjonalnych. Przeg. Lek. 1971/12.
3. Aleksandrowicz J.: Hipnoza. PWN, Warszawa–Kraków 1973.
4. Aleksandrowicz J.: Zasady hipnoterapii. PoL Tyg. Lek. 1973/28.
5. Aleksandrowicz J.: Znaczenie relacji emocjonalnych w hipnoterapii i
podatności na hipnozę. Psychiat. Pol. 1974/8.
6. Aleksandrowicz J.: Hipnoza – fantazje i hipotezy. – Problemy
1975/8.
7. Aleksandrowicz J.: Hypnosis as a form of complex therapy with
hospitalized patients. Referat wygłoszony na I Europejskim Kongresie
Hipnozy w Psychoterapii i Medycynie Psychosomatycznej. Malm6 1978.
8. Aleksandrowicz J.: Interactional theory of hypnosis and hypnobility.
W: Pajntar M., Roskar E., Lavric M. (eds). Hypnosis in Psychotherapy
and Psychosomatic Medicine. University Press., Ljubljana 1980.
9. Augustynek. A,: Hypnotic hypermnesin zeszyty naukowe UJ 1979.
10. Chrzanowski Z.: Hipnoza w służbie medycyny. Wiedza i Życie.
1959/26.
11. Domachowski W.: Rola przestrzeni interpersonalnej w procesie
indukcji hipnotycznej. Przeg. Psychol. 1981/3.
12. Gapik L.: Współczesna hipnoza eksperymentalna i terapeutyczna.
Biuletyn Informacyjny AM – Poznań 1977/4.
13. Gapik L.: Hipnoterapeutyczne wzbogacenie pozytywnych
doświadczeń seksualnych jako metoda przezwyciężania lęku przed
niepowodzeniem. Probl. Rodź. 1978/1.
14. Gapik L.: Psychoterapia niektórych dysfunkcji seksualnych w
głębokiej hipnozie. Zdrowie Psychiczne 1979/2.
15. Godlewski J.: Współczesne poglądy na hipnozę i koncentratywne
samoodprężenie oraz wskazania i przeciwwskazania do ich stosowania
w klinice chorób wewnętrznych. Wiad. Lek. 1964/13.
16. Godlewski J.: Wpływ sugestii w hipnozie na czynności dowolne i
mimowolne. Pol. Tyg. Lek. 1964/19.
17. Godlewski J.: Rzekomość niektórych szkodliwości hipnozy. Pol.
Tyg. Lek. 1965/20.
18. Grabowska M.: Leczenie przewlekłego alkoholizmu w ZSRR
hipnozą według modyfikacji Rożnowa. Psychiat. Pol. 1967/1.
19, Grabowska M.: Zmiany czynności bioelektrycznej mózgu w
różnych głębokościach hipnozy. Psychiat. Pol. 1967/17..
20. Grabowska M.: Hipnoterapia w rękach lekarza praktyka. Biul.
Cefarm 1967/17.
21. Grabowska M.: Zmiany ciepłoty skóry pod wpływem sugestii w
hipnozie. Pol. Tyg. Lek. 1970/25.
22. Grabowska M.: The effect of hypnosis and hypnotic suggestion on
the blood flow in extremities. Polish Medical Journal 1971/10.
23. Grabowska M.: Hipnoterapia. Zeszyt "Psychoterapia" 1972/73.
24. Lesinski J.: Hipnoza i sugestia w zastosowaniu do położnictwa i
chorób kobiecych. Gin. Pol. 1956/27.
25. Pater B.: Wpływ sugestii hipnotycznej na funkcjonowanie osób
nerwicowych. Praca doktorska UAM, Poznań 1982.
26. Pleszewski Z: Rpinterpretacja i dyslokacja symptomów
psychosomatycznych podczas hipnoterapii Przeg. Psychol. 1981/2.
27. Sedlak W.: Hipnoza – telepatia – biofizyka. Zeszyty Naukowe KUL
1970/13.
28. Siuta J.: RorWojowe i interakcyjne determinanty podatności
hipnotycznej. Przeg. Psychol. 1979/22.
29. Siuta J.: Badania porównawcze nad Skalą Wyobraźni Twórczej S.
C. Wilson i T. X. Barbera. Przeg. Psychol. 1981/24.
30. Siuta J.: Locus of control and hypnotic susceptibility. W: Pajntar
M., Roskar E., Lavric M. (eds) Hypnosis in Psychotherapy and
Psychosomatic Medicine. University Press., Ljubljana 1980.
31. Siuta J.: Randomness and hypnotic susceptibility. Referat
wygłoszony na IX Międzynarodowym Kongresie Hipnozy i Medycyny
Psychosomatycznej. Glasgow 1982.
32. Siuta J.: Mental Health and hypnotic susceptibility. Hypnos 1982/9.
33. Szramek-Urbaniak A.: Hipnoza jako metoda leczenia kurczu
wpustu na podstawie własnego przypadku. Pol. Tyg. Lek. 1981/14.
34. Szulc M.: Spotkania z podświadomością. Hipnoza werbalna i
biostymulacja. Wiedza Powszechna, Warszawa 1981.
35. Szydlik H.: Zaburzenia psychiczne po zastosowaniu hipnozy. Pol.
Tyg. Lek. 1964/19.
36. Szydlik H.: Lecznicze i szkodliwe oddziaływanie hipnozy. Pol. Tyg.
Lek. 1964/19
37. Wilczyński E.: Jeszcze o leczeniu hipnozą. Probl. alkoholizmu
1976/11.
38. Wilczyński E.: Hipnoterapia w leczeniu odwykowym. Zdrowie i
Trzeźwość 1976.
39. Wilczyński E.: O hipnoterapii choroby alkoholowej raz jeszcze.
Probl. alkoholizmu 1977/7.
40. Wilczyflski E.: Hipnoterapia grupowa w leczeniu odwykowym
nałogowego alkoholizmu. Zdrowie i Trzeźwość 1978.
41. Wilczyński E.: W sprawie hipnozy. Probl. alkoholizmu 1982/10.
42. Ządziuk J.: Poprawa stanu fizjologicznego dotkniętych części ciała
za pomocą hipnozy. Przeg. Lek. 1965/21.
B. Główne publikacje autorów obcych
1. Barber T. X.: Hypnosis. A scientific approach. New York 1969.
2. Barber T. X., Spanos N. P., Chaves J. F.: Hypnosis, imagination
and human potentialities. New York. 1974.
3. Bui P. I.: Tiechnika wraczebnogo gipnoza. Leningrad 1955.
4. Bui P. I.: Gipnoz i wnuszenije w klinikie wnutriennich boliezniej.
5. Chertok L.: Hipnoza. Warszawa 1968.
6. Crasilneck H. B., Hall J. A.: Clinical hypnosis: principles and
applications. New York 1976.
7. Dorcus R. M.; Hypnosis and its therapeutic applications. New York
1956.
8. Erickson M. H.: Advanced techniques of hypnosis and therapy. New
York 1967.
9. Fromm E., Shor R. E.: Hypnosis, Research developments and
perspectives. New York 1972.
10. Gheorghiu V.: Hypnose und Gedachtms. Munchen 1973.
11. Gordon J. F. (Ed.): Handbook of clinical and experimental
hypnosis. New York 1967.
12. Grimak L. P.: Modielirowanije sostojanij cziełowieka w gipnozje.
Moskwa 1978.
13. Hilgard E. R.: Hypnotic succeptibility. New York 1965.
14. Hilgard J. R.: Personality and hypnosis. Chicago 1970.
15. Hilgard E. R., Hilgard J. R.: Hypnosis in the relief of pain. Los
Altos. California 1975.
16. Horvai L.: Hypnosa v lekafstvi. Praha 1959.
17. Hoskovec J.: Psychologie hypnosy a sugesce. Praha 1967.
18. Hosfcouec J.: Teorie hypnozy. Praha 1970. –19.: Katzenstem A.:
Hypnose. Aktuelle Probleme in Theorie, Experiment und Klinik. Jena
1971.
20. Katzenstein A.: Suggestion und Hypnose in der
psychoterapeutischen Praxis. Jena 1978.
21. Kleinsorge H., Klumbies G.: Technik der Hypnose fur Arzte. Jena
1961.
22. Kratochvil S.: Podstata hypnozy a spjnek. Praha 19/2.
23. Kroger M. S.: Clinical and experimental hypnosis. Philadelphia
1963.
24. Lozanov G.: Sugestologija. Sofia 1971.
25. Mayer L.: Die Technik der Hypnose. Munchen 1952.
26. Meares A.: A system of medical hypnosis. New York 1960.
27. Rożnów W. E.: Gionoz w medicinie. Moskwa 1945.
28. Sarbin T. R., Coe W. C.: Hypnosis. New York 1972.
29. Schaetzing E.: Die Hypnosetechnik. Text mit Schallplatte fur den
arztlichen Gebrauch. Munchen 1964.
39. Schmitz K.: Hypnose-Therapie. Leitfaden mit Schallplatte fur den
arztlichen Gebrauch. Munchen 1964.
31. Schneck J. B.: Hypnosis in clinical psychology. W: Brower, Abt.
(Eds.) Progress in clinical psychology. New York 1956.
32. Slobodianik A. P.: Psichoterapija, wnuszenije, gipnoz. Kijew 1966.
33. Stokvis B., Langen D.: Lehrbuch der Hypnose. Basel 1965.
34. Volgyesi F. A.: Hypnose bei Mensch und Tier. Leipzig 1969.
35. Weitzenho/fer A. Ml: General techniques of hypnotism. New York,
London 1957.
36. Vfolberg L. R.: Medical hypnosis. Vol. I, II. New York 1948.
37. Wolberg L. R.: Hipnoza. Warszawa 1975.