Święty Tomasz z Akwinu O władzy

background image

1

T

OMASZ Z

A

KWINU

O

WŁADZY

(De regno)

background image

2

Rozdział 1

C

O OZNACZA NAZWA

KRÓL

Zacznijmy od wyjaśnienia, jakie treści zawierają się w nazwie

„król”. Otóż wszędzie tam gdzie jest jakieś ukierunkowanie na cel

i gdzie można postępować tak albo inaczej, potrzebny jest jakiś

kierownik, dzięki któremu dochodzi się prosto do właściwego

celu. Nie dopłynąłby okręt, pchany w różne strony przez

zmieniające się wiatry, do portu przeznaczenia, gdyby nie

zabiegał o to kierujący nim sternik. Otóż człowiek ma pewien cel,

ku któremu zwrócone jest całe jego życie i działanie, działa

bowiem przez umysł, a ten – rzecz jasna – zawsze działa dla celu.

Ludzie zaś w różny sposób dążą do tego co zamierzyli. Świadczy

o tym sama różnorodność ich wysiłków i działań. Potrzebuje

więc człowiek jakiegoś kierowania ku celowi.

Otóż każdy człowiek ma wszczepione z natury światło rozumu,

którym kieruje swoje czyny ku celowi. I gdyby człowiek, tak jak

liczne zwierzęta, żył w pojedynkę, nie potrzebowałby żadnego

innego kierowania, lecz każdy sam dla siebie byłby królem,

poddanym najwyższemu królowi – Bogu, jako że sam kierowałby

background image

3

sobą w swoich czynach, dzięki światłu rozumu danemu mu przez

Boga. Otóż człowiek jest z natury stworzeniem społecznym i

politycznym, żyjącym w gromadzie, bardziej nawet niż wszystkie

zwierzęta. Wynika to z naturalnej konieczności. Zwierzętom

bowiem natura przygotowuje pokarm, przyodziewa futrami, daje

broń w postaci zębów, rogów, pazurów, a przynajmniej szybkość

w uciekaniu. Człowiek zaś nie otrzymał od natury żadnej z tych

rzeczy, lecz zamiast tego został obdarzony rozumem, aby mógł

zapewnić sobie to wszystko pracą rąk. Ale jeden człowiek do

tego nie wystarczy, gdyż nie zdoła on samodzielnie przejść przez

życie. Jest więc dla niego czymś naturalnym, że żyje w licznej

wspólnocie.

Ponadto, zwierzęta wrodzonym instynktem rozpoznają, co

przynosi im korzyść lub szkodę, na przykład jest w naturze owcy

lęk przed wilkiem jako wrogiem; niektóre znów zwierzęta

naturalnym instynktem wyszukują sobie lecznicze trawy lub coś

innego, co jest niezbędne do życia. Natomiast człowiek ma tylko

ogólną naturalną znajomość, tego co jest mu niezbędne do życia;

potrafi bowiem na podstawie zasad naturalnych dochodzić

rozumem, co mu szczegółowo jest konieczne do ludzkiego życia.

Otóż nie jest możliwe, aby jeden człowiek mógł to wszystko

ogarnąć swoim rozumem; musi więc żyć w gromadzie, aby jeden

wspierał

drugiego,

aby

różni

zajmowali

się

różnymi

wynalazkami rozumu, na przykład jeden sztuką leczenia, drugi

tym, trzeci innym.

Najpełniej się to ujawnia w tym, że sam tylko człowiek posługuje

się mową, dzięki której jeden może swój pomysł w całości

przekazać innym. Zwierzęta tylko ogólnie przekazują sobie

background image

4

wzajemnie swoje przeżycia, na przykład pies wyraża gniew

szczekaniem, i na różne sposoby je wyrażają. Otóż człowiek

potrafi się porozumieć z drugim bardziej niż jakiekolwiek

zwierzę stadne, takie jak żuraw czy mrówka, albo pszczoła.

Mając to na uwadze, Salomon powiedział: „Lepiej jest dwóm niż

jednemu, mają bowiem korzyść wzajemnej wspólnoty”

(3)

.

Jeśli więc jest naturalne dla człowieka żyć w licznej gromadzie,

wobec tego wszyscy potrzebują jakiegoś kierowania całością.

Każdy bowiem z licznych ludzi zabiega o to, co jemu odpowiada;

całość rozproszyłaby się więc na cząstki, gdyby zabrakło tego, do

kogo należy troska o dobro całości. Podobnie jak ciało człowieka

lub jakiegoś zwierzęcia uległoby rozpadowi, gdyby nie było w

nim ogólnej siły przewodniej, zmierzającej ku dobru wspólnemu

wszystkich członków. Mówi o tym Salomon: „Gdzie nie ma

rządcy, naród się rozprasza”

(4)

.

Zgadza się to z rozumem. To bowiem co własne, nie utożsamia

się, z tym co wspólne; to co własne, różnicuje, natomiast to co

wspólne, jednoczy. Otóż różne [rzeczy] mają różne przyczyny.

Tak więc – prócz tego co pobudza do własnego dobra każdej

[jednostki] – powinno być coś pobudzającego do wspólnego

dobra wszystkich. Toteż wszędzie tam gdzie wiele [członków]

zwraca się ku jednemu, jest coś kierującego. W świecie ciał,

pierwsze z nich, mianowicie niebieskie, kierują według porządku

Bożej opatrzności innymi ciałami, natomiast wszystkimi kieruje

stworzenie rozumne. Również w człowieku dusza kieruje ciałem,

zaś w duszy rozum kieruje sferą popędu i pożądania. Także

wśród członków ciała, jeden z nich – serce lub głowa – jest

background image

5

główny i porusza pozostałe. Zatem wszędzie tam gdzie jest

wielość, musi być czynnik rządzący.

Otóż tam gdzie jest przyporządkowanie do celu, zdarza się

dążenie zarówno słuszne jak niesłuszne. Dlatego też i rządy nad

wieloma mogą być słuszne lub niesłuszne. Ktoś jest kierowany

słusznie, jeśli prowadzi się go do odpowiedniego celu,

niesłusznie zaś – jeśli do celu nieodpowiedniego. Otóż inny jest

odpowiedni cel dla społeczności wolnych niż dla pozbawionych

wolności. Wolnym jest bowiem ten, kto stanowi przyczynę dla

samego siebie, niewolnikiem – kto należy do drugiego. Jeśli więc

rządzący porządkuje społeczność wolnych ku dobru wspólnemu

społeczności, będą to rządy słuszne i sprawiedliwe, jakie

przystoją wolnym. Jeśli jednak rządy kierują nie ku dobru

wspólnemu społeczności, ale ku prywatnemu dobru rządzącego,

będą to rządy niesprawiedliwe i przewrotne. Toteż przez

Ezechiela grozi Pan takim rządcom: „Biada pasterzom, którzy

pasą samych siebie”, troszcząc się o własne korzyści, „czyż

pasterze nie powinni paść trzody?”

(5)

Tak więc pasterze winni

zabiegać o dobro stada, zaś rządzący o dobro poddanej sobie

społeczności.

Jeśli więc niesprawiedliwe rządy są sprawowane przez jednego

tylko, który w nich szuka swojej korzyści, a nie dobra poddanej

sobie społeczności, taki władca nazywa się tyranem. Nazwa

pochodzi

od

przemocy

(6)

,

gdyż

zamiast

rządzić

sprawiedliwością, uciska on siłą; dlatego też starożytni

potężnych nazywali tyranami. Jeżeli natomiast niesprawiedliwe

rządy sprawowane są nie przez jednego, ale przez kilku, nazywa

się to oligarchią, to znaczy władzą nielicznych: kiedy bowiem

background image

6

nieliczni, aby się wzbogacić, uciskają lud, różnią się od tyrana

tylko liczbą. Jeśli z kolei niegodziwe rządy sprawowane są przez

licznych, nazywa się to demokracją, czyli władzą ludu: kiedy

mianowicie lud plebejuszy dzięki potędze tłumu uciska

bogatych, cały lud jest jakby jednym tyranem.

Podobnie należy rozróżnić rządy sprawiedliwe. Kiedy rządy

sprawuje jakaś społeczność, nazywa się to republiką

(7)

, na

przykład jeśli miastem albo krajem włada społeczność

wojowników. Jeśli zaś rządy sprawowane są przez nielicznych,

ale cnotliwych, nazywa się je arystokracją, czyli władzą najlepszą

albo najlepszych, ich samych zaś nazywa się elitą

(8)

. Jeśli

natomiast sprawiedliwe rządy należą tylko do jednego, nazywa

się on królem. Jak powiedział Pan do Ezechiela: „Sługa Mój,

Dawid, będzie królem nad nimi i jednym pasterzem nad nimi

wszystkimi”

(9)

. Jasno stąd wynika, że o pojęciu króla stanowi, to

iż jeden jest panujący, który jest pasterzem szukającym

wspólnego dobra społeczności, a nie własnego.

Skoro człowiek musi żyć w społeczności, jako że w pojedynkę nie

potrafi zaradzić życiowym potrzebom, zatem tym doskonalsza

jest społeczność, im bardziej samowystarczalna w zakresie

potrzeb życiowych. Wprawdzie pojedyncza rodzina jest już jakoś

życiowo samowystarczalna: w zakresie przygotowywania

pokarmów, wychowania potomstwa itp.; pojedyncza wieś – w

zakresie jakiegoś działu gospodarki; miasto natomiast, jako

społeczność doskonała – w zakresie wszystkich potrzeb

życiowych. Jeszcze bardziej cały kraj – ze względu na

konieczność zwalczania nieprzyjaciół i wzajemnej przeciwko

nim pomocy. Kto więc rządzi społecznością doskonałą, czyli

background image

7

miastem lub krajem, nazywa się królem; kto zaś rządzi domem,

nie nazywa się królem

(10)

, ale gospodarzem, nosi jednak jakieś

podobieństwo króla, toteż niekiedy królów nazywa się ojcami

ludu.

Zatem królem jest ten, kto jako jeden rządzi społecznością

miasta lub kraju, dla jej dobra wspólnego. Jak powiada Salomon:

„Król rozkazuje całej ziemi, która mu służy”

(11)

.

background image

8

Rozdział 2

C

O LEPIEJ DLA MIASTA LUB KRAJU

:

MIEĆ WIELU RZĄDCÓW CZY JEDNEGO

Następnie trzeba postawić pytanie, co lepiej dla kraju lub miasta:

być rządzonym przez wielu czy przez jednego.

Można to rozważyć na podstawie celu rządzenia. Zamysł

każdego rządzącego winien zmierzać ku temu, aby troszczyć się

o ocalenie tego, czym podjął się kierować: na przykład zadaniem

sternika jest aby pomimo morskich niebezpieczeństw zachować

okręt w całości i doprowadzić go do portu ocalenia. Otóż dobro i

ocalenie społeczności polega na tym, aby zachować jej jedność,

którą nazywamy pokojem. Jeśli zabraknie pokoju, przepadają

korzyści życia społecznego, owszem, społeczność skłócona –

sama dla siebie staje się ciężarem. Zatem do tego najwięcej

powinien zmierzać rządca społeczności, żeby zapewnić jedność

pokoju. I niesłusznie się zastanawia, czy zapewnić pokój

poddanej sobie społeczności; podobnie jak lekarz, [który by się

zastanawiał], czy leczyć powierzonego sobie chorego. Nikt

background image

9

bowiem nie powinien się zastanawiać nad celem, do którego

dążyć jest jego obowiązkiem, lecz nad tym co do celu prowadzi.

Toteż Apostoł, wezwawszy wierny lud do jedności, powiada:

„Starajcie się zachować jedność ducha, związani pokojem”

(12)

.

Zatem im skuteczniej rządy przyczyniają się do jedności pokoju,

tym bardziej są pożyteczne; to bowiem nazywamy bardziej

pożytecznym, co skuteczniej prowadzi do celu. Nie ma zaś

wątpliwości, że jedność lepiej jest sprawiana, przez to co jest z

istoty swej jedno, aniżeli przez licznych; podobnie jak

najbardziej skutecznie ogrzewa to, co jest z istoty swej gorące.

Zatem bardziej pożyteczne są rządy jednego niż wielu.

Dalej, wielu nie mogłoby – rzecz jasna – w żaden sposób rządzić

społecznością, gdyby byli zupełnie skłóceni. Muszą więc być

jakoś zjednoczeni, aby mogli rządzić, podobnie jak wielu nie

mogłoby skierować w jedną stronę okrętu, gdyby się w jakiś

sposób nie zjednoczyli. Otóż zjednoczenie oznacza zbliżanie się

wielu do jedności. Lepiej więc, aby rządził jeden, aniżeli wielu,

którzy się zbliżają do jedności.

Ponadto, to co zgodne z naturą, jest najlepsze, albowiem w

poszczególnych [bytach] natura sprawia, to co najlepsze. Otóż

wszelkie rządy naturalne sprawuje jeden. Jeden członek,

mianowicie serce, porusza zasadniczo całą resztę; również

częściami duszy kieruje jedna władza podstawowa, mianowicie

rozum; pszczoły mają jedną matkę

(13)

, zaś stwórcą i rządcą

całego wszechświata jest jeden Bóg. To się zgadza z rozumem:

każda bowiem wielość pochodzi od jednego. Otóż to co jest

tworzone sztucznie, naśladuje to, co naturalne, i tym lepsze jest

dzieło sztuki, im bardziej podobne do tego co w naturze. Wynika

background image

10

stąd, że najlepiej dla ludzkiej społeczności, jeśli jest rządzona

przez jednego.

Również doświadczenie na to wskazuje. Albowiem kraje i miasta,

którymi nie rządzi jeden, męczą się w niezgodach i kipią

niepokojem, jakby dla wypełnienia skargi Pana: „Liczni pasterze

spustoszyli winnicę”

(14)

. I przeciwnie, kraje i miasta rządzone

przez jednego króla, zażywają pokoju, kwitną sprawiedliwością i

radują się w zamożności. Toteż obiecuje Pan przez proroków

swojemu ludowi jako wielki dar, że ustanowi dla niego jedną

głowę i że „będzie jeden przywódca pośród nich”

(15)

.

background image

11

Rozdział 3

R

ZĄDY TYRANA SĄ NAJGORSZE

Otóż jak rządy króla są najlepsze, tak rządy tyrana są najgorsze.

Albowiem republice przeciwstawia się demokracja, gdyż w obu

wypadkach, jak mówiliśmy

(16)

, rządy są sprawowane przez

wielu; z kolei, arystokracji przeciwstawia się oligarchia, obie

bowiem są sprawowane przez nielicznych; królowaniu zaś –

tyrania, gdyż w jednym i drugim wypadku są to rządy jednego.

Wykazaliśmy już, że królestwo jest najlepszym [systemem]

rządów. Ponieważ zaś najlepszemu przeciwstawia się najgorsze,

wynika stąd, że rządy tyrana są najgorsze.

Dalej, siła zjednoczona skuteczniej osiąga cel, niż kiedy jest

rozproszona lub podzielona: kiedy wielu złączy się razem,

pociągną to, czego nie potrafią ruszyć z miejsca podzieleni na

poszczególne partie. Zatem podobnie jak korzystniej, aby moc,

która działa ku dobru, bardziej się zjednoczyła, żeby z tym

większą siłą czynić dobro, tak samo jest bardziej szkodliwe kiedy

moc czyniąca zło jest jedna, aniżeli kiedy podzielona. Otóż moc

niesprawiedliwego władcy działa na zło społeczności, gdyż

background image

12

dobro wspólne społeczności odwraca on wyłącznie dla swojego

własnego dobra. W rządach sprawiedliwych, im bardziej władca

jest jeden, tym bardziej korzystne rządy, tak że monarchia jest

korzystniejsza od arystokracji, arystokracja zaś od republiki.

Przeciwnie jest w rządach niesprawiedliwych: im bardziej

władca jest jeden, tym więcej przynoszą one szkody. Zatem

tyrania jest bardziej szkodliwa niż oligarchia, oligarchia zaś niż

demokracja.

Następnie, rządy w ten sposób stają się niesprawiedliwe, że

wzgardziwszy dobrem wspólnym społeczności, władca szuka

dobra prywatnego. Im bardziej zaś odchodzi od dobra

wspólnego, tym bardziej niesprawiedliwe są rządy. Otóż więcej

odchodzi sięod dobra wspólnego w oligarchii, gdzie szuka się

dobra nielicznych, aniżeli w demokracji, gdzie szuka się dobra

wielu. A jeszcze bardziej odchodzi sięod dobra wspólnego w

tyranii, gdzie szuka się dobra tylko dla jednego. Dla

każdejbowiem całości bliższe jest liczne niż nieliczne oraz

nieliczne raczej niż pojedyncze. Zatem rządy tyrana są

najbardziej niesprawiedliwe.

Stanie się to również jasne, jeśli rozważyć porządek Bożej

opatrzności, która najlepiej wszystkim kieruje. Albowiem dobro

przychodzi do rzeczy z jakiejś przyczyny doskonałej, gdyż

wszystko co może przyczynić się do dobra, jakby się jednoczy;

natomiast zło [przychodzi] oddzielnie z poszczególnych braków.

Nie będzie bowiem ciało piękne, jeżeli wszystkie członki nie

będą stosownie ułożone; brzydotę zaś sprawia niestosowne

ułożenie jakiegokolwiek członka. Tak więc brzydota pochodzi w

różny sposób od różnych przyczyn, uroda zaś w jeden sposób od

background image

13

jednej przyczyny doskonałej. I tak jest we wszystkim, co dobre i

złe, jakby Bóg o to się troszczył, żeby dobro pochodzące od

jednej przyczyny było mocniejsze, zaś zło pochodzące z wielu

przyczyn było słabsze. Lepiej więc, żeby rządy sprawiedliwe

należały tylko do jednego: są wówczas mocniejsze. Jeśli zaś rządy

odbiegają od sprawiedliwości, lepiej żeby sprawowali je liczni: są

wówczas słabsze, a [rządzący] przeszkadzają sobie wzajemnie.

Zatem wśród rządów niesprawiedliwych bardziej znośna jest

demokracja, najgorsza zaś – tyrania.

Wynika to również z obserwacji zła, jakie czynią tyrani.

Ponieważ tyran szuka dobra prywatnego z pogardą dla

wspólnego, w rezultacie w różnoraki sposób uciska poddanych,

gdyż sam podlega różnorodnym namiętnościom, które pchają go

ku jakimś dobrom. Jeśli dał się uwięzić chciwości, rabuje dobra

poddanych; jak mówi Salomon: „Król sprawiedliwy podnosi

ziemię, chciwy – ją niszczy”

(17)

. Jeśli dał się zwyciężyć gniewowi,

z byle powodu rozlewa krew; jak powiada [Pan] przez Ezechiela:

„Książęta jej rozlewają krew jak wilki porywające zdobycz”

(18)

.

Toteż Mędrzec upomina, żeby takiej władzy unikać: „Daleko bądź

od człowieka, który ma władzę zabijania”

(19)

, gdyż nie używa jej

sprawiedliwie, ale zabija według zachcianki. W ogóle nie można

wówczas być bezpiecznym, lecz – wobec odejścia od prawa –

wszystko jest niepewne. I nic nie może się wówczas utrwalić,

gdyż zależy od czyjejś woli, żeby nie powiedzieć – zachcianki.

[Tyran] obciąża poddanych nie tylko [w zakresie dóbr]

cielesnych, ale przeszkadza im w dobrach duchowych. Ponieważ

bardziej pożąda władzy niż bycia pożytecznym, utrudnia wszelki

postęp poddanych, podejrzewa bowiem, że jakakolwiek

background image

14

wyższość poddanych szkodzi jego niegodziwemu panowaniu.

Bardziej podejrzani dla tyranów są dobrzy niż źli i zawsze

straszliwie boją się cudzej cnoty. Zatem tyrani starają się nie

dopuścić do tego, aby ich poddani stali się cnotliwi i nabrali

ducha wielkoduszności, bo wówczas nie znieśliby ich

niegodziwego panowania. Zabiegają również, o to aby pomiędzy

poddanymi nie utrwałały się związki przyjaźni i aby nie radowali

się oni wzajemnym zyskiem pokoju: kiedy bowiem jeden

drugiemu nie ufa, nie mogą niczego podejmować przeciw ich

panowaniu. Toteż sieją niezgody wśród poddanych, a istniejące

podtrzymują, oraz zakazują tego, co łączy ludzi, na przykład

małżeństw i zebrań oraz tym podobnych rzeczy, dzięki którym

rodzi się wśród ludzi zażyłość i zaufanie. Wysilają się ponadto,

aby poddani nie stali się silni ani bogaci – podejrzewają ich

bowiem według przewrotności swego sumienia, a ponieważ

sami używają potęgi i bogactw do szkodzenia, obawiają się, żeby

siła i bogactwo poddanych im nie zaszkodziły. Toteż czytamy u

Hioba na temat tyrana: „Ciągle słyszy zgiełk niebezpieczeństwa, i

chociaż pokój jest” – to znaczy choć nic mu nie grozi – „on

wszędzie podejrzewa zasadzki”

(20)

.

Stąd zdarza się, że pod rządami tyranów niewielu jest

cnotliwych: skoro władcy, którzy powinni poddanych prowadzić

do cnoty, niegodziwie im cnoty zazdroszczą i jak mogą stawiają

jej przeszkody. Albowiem, jak powiedział Arystoteles

(21)

, tam nie

brak dzielnych mężów, gdzie czci się najdzielniejszych. Zaś

Tuliusz powiada: „Leży w zastoju i mało się rozwija to, co nie

znajduje poszanowania”

(22)

. To zresztą naturalne, że ludzie

żyjący w strachu, wyradzają się w służalców i stają się

małoduszni w dziele [wymagającym] odwagi i wytrwałości.

background image

15

Widać to naocznie w krajach, które długo były pod rządami

tyranów. Toteż Apostoł w Liście do Kolosan powiada: „Ojcowie,

nie rozdrażniajcie waszych synów, aby nie stali się

małoduszni”

(23)

.

Dostrzegając szkody tyranii, król Salomon powiada: „Upadek

ludzi z królowania bezbożnych”

(24)

: bo przez niegodziwość

tyranów poddani słabną w doskonałości cnót. A dalej mówi:

„Kiedy bezbożnicy przejmą władzę, jęczy lud”

(25)

, bo został

wzięty w niewolę. I jeszcze: „Gdy niegodziwcy wywyższeni,

ludzie się ukrywają”

(26)

: aby uniknąć okrucieństwa tyranów. I nic

w tym dziwnego, bo człowiek, który rządzi bez rozumu i według

zachcianki, niczym się nie różni od dzikiego zwierza. Toteż

powiada Salomon: „Lew ryczący i zgłodniały niedźwiedź – oto

władca niegodziwy nad biednym ludem”

(27)

. Dlatego ludzie kryją

się przed tyranami jak przed bestiami krwiożerczymi, a poddać

się tyranowi to tak samo jakby padać na twarz przed szalejącą

bestią.

background image

16

Rozdział 4

D

LACZEGO KRÓLEWSKA GODNOŚĆ

JEST DLA PODDANYCH NIENAWISTNA

Ponieważ monarchia, czyli rządy jednego, może być władzą

najlepszą i najgorszą, dla wielu, ze względu na przewrotność

tyranii, królewska godność jest nienawistna. Ponadto niektórzy

pragnąc władzy królewskiej, popadają w okrucieństwa tyranów.

I wielu władców pod pozorem godności królewskiej dopuszcza

się tyranii.

Oczywistym przykładem tego jest republika rzymska. Lud

rzymski wypędził bowiem królów, gdyż nie mógł znieść

królewskiej, a raczej tyrańskiej pychy. Ustanowili sobie

konsulów oraz innych urzędników, którzy zaczęli nimi rządzić i

kierować,

dążąc

do

zmiany

monarchii

w

[ustrój]

arystokratyczny. I jak powiada Salustiusz, „trudno uwierzyć, jak

rozrosło się państwo rzymskie wkrótce po uzyskaniu

wolności”

(28)

. Często bowiem się zdarza, że ludzie żyjący pod

królem leniwie przykładają się do dobra wspólnego, jakby

background image

17

sądząc, że to co wnoszą w dobro wspólne, nie przynosi im żadnej

korzyści, lecz tylko temu, kto dobrem wspólnym zarządza. Kiedy

zaś spostrzegą, że dobrem wspólnym nie rządzi jeden, przestają

je traktować jakby było cudze, lecz każdy przykłada się do niego

jak do własnego. Toteż widać, że państwo zarządzane przez

zmienianych co rok kierowników niekiedy więcej może, niż

gdyby król miał trzy albo cztery takie państwa. I niewielkie

obciążenia nałożone przez króla ciężej się znosi niż wielkie

ciężary ustanowione przez wspólnotę obywateli. Potwierdziło

się to w rozwoju republiki rzymskiej. Lud bowiem zarówno do

wojska wstępował, jak płacił podatki na żołnierzy. A kiedy

podatków było za mało na wspólne potrzeby, „na cele publiczne

poszły dostatki prywatne, do tego stopnia, że nawet senatorowie

nie zostawili sobie żadnego złota, oprócz jednego złotego

pierścienia i jednego guza na znak swojej godności”

(29)

.

Jednakże męczyły ich nieustanne niezgody, które urastały aż do

wojen domowych. Podczas tych wojen wyrwano im wolność, o

którą tak bardzo zabiegali, i znaleźli się pod władzą cesarzy, gdyż

ci od początku nie chcieli się nazywać królami, tak nienawistna

była u Rzymian ta nazwa. Otóż niektórzy z nich zgodnie z

obyczajem królewskim wiernie troszczyli się o dobro wspólne i

dzięki ich wysiłkom republika rzymska powiększała się i trwała.

Jednak większość z nich była tyranami, wobec wrogów zaś

zachowywała się leniwie i bezczynnie, tak że doprowadzili

rzeczpospolitą rzymską do upadku.

Podobny proces miał miejsce u Hebrajczyków. Najpierw, kiedy

rządzili nimi sędziowie, wrogowie szarpali ich ze wszystkich

stron; każdy bowiem czynił, to co jemu wydawało się dobre. Na

background image

18

ich prośbę Bóg dał im królów. Jednakże wskutek zepsucia

królów odeszli od czci jednego Boga i w końcu wprowadzono ich

w niewolę.

Zatem niebezpieczeństwa zagrażają z dwóch stron: albo z obawy

tyranii unika się najlepszych rządów królewskich, albo kiedy się

ich pragnie, zmieniają się one w tyrańską przewrotność.

background image

19

Rozdział 5

M

NIEJSZYM ZŁEM JEST ZMIANA

MONARCHII W TYRANIĘ NIŻ

ZEPSUCIE RZĄDÓW LICZNEJ ELITY

Jeśli trzeba wybierać między dwoma [systemami rządów], z

których każdy zagrożony jest niebezpieczeństwem, należy z całą

mocą opwiedzieć się za tym, z którego zdaje się płynąć mniejsze

zło. Otóż z monarchii, jeśli zmieni się w tyranię, płynie mniejsze

zło, aniżeli z władzy licznej elity, która uległa zepsuciu. Z władzy

wielu często bowiem rodzi się niezgoda, która niszczy dobro

pokoju, szczególnie ważne dla ludzkiej społeczności. Tyrania nie

niszczy tego dobra, lecz nastaje na dobra poszczególnych ludzi,

chyba że jej bezprawie szaleje nad całym społeczeństwem.

Zatem bardziej należy sobie życzyć rządów jednego niż wielu,

chociaż w obu przypadkach wynikają stąd niebezpieczeństwa.

Dalej, wydaje się, że bardziej należy unikać tego, z czego może

płynąć więcej niebezpieczeństw. Otóż wielkie niebezpieczeństwa

dla społeczności częściej wynikają z rządów wielu niż z rządów

background image

20

jednego. Częściej bowiem się zdarza, że ktoś spośród wielu

słabnie w nastawieniu na dobro wspólne, niż że stanie się to z

jednym. Kiedy zaś ktokolwiek z wielu przywódców porzuci

nastawienie na dobro wspólne, grozi to zamieszkami w całej

społeczności poddanych: jeśli bowiem kłócą się książęta,

wynikają stąd zamieszki w całej społeczności. Natomiast jeśli

jeden stoi na czele, zwykle ma na względzie dobro wspólne. Jeśli

zaś porzuci troskę o dobro wspólne, nie od razu wynika stąd

całkowite nastawienie na ucisk poddanych, [a dopiero] na tym

polega bezprawie tyranii, która jest, jak wykazaliśmy

(30)

,

najbardziej przewrotnym sposobem rządzenia. Zatem bardziej

należy unikać niebezpieczeństw, jakie płyną z rządów wielu, niż

jakie wynikają z władzy jednego.

Następnie, rządy wielu częściej chyba zmieniają się w tyranię niż

rządy jednego. Kiedy bowiem wskutek rządów wielu zrodziła się

niezgoda, często zdarza się, że jeden zwycięża pozostałych i

przywłaszcza sobie wyłączne panowanie nad społecznością.

Zobaczyć to można na przykładach z historii. Albowiem prawie

wszystkie rządy wielu skończyły się na tyranii, a najbardziej to

widać w rzeczpospolitej rzymskiej. Długo była zarządzana przez

wielu urzędników i pojawiały się w niej rywalizacje, niezgody i

wojny domowe, aż wpadła w ręce najbardziej okrutnych

tyranów. I jeśli ktoś starannie zbada w wymiarze powszechnym

fakty historyczne oraz to co się dzieje obecnie, przekona się, że

tyrania częściej ogarniała ziemie rządzone przez wielu niż przez

jednego. Jeśli więc monarchia, która jest najlepszym rządem

budzi największe obawy ze względu na [niebezpieczeństwo]

tyranii, to przecież tyrania zdarza się nie rzadziej, ale częściej,

background image

21

tam gdzie rządzi wielu. Pozostaje przyjąć bezwarunkowo, że

lepiej jest żyć pod jednym królem, niż pod rządami wielu.

background image

22

Rozdział 6

J

AK TROSZCZYĆ SIĘ O TO

,

ŻEBY KRÓL

NIE STAŁ SIĘ TYRANEM

Ponieważ rządy jednego jako najlepsze należy stawiać na

pierwszym miejscu, ale zdarza się, że zmieniają się one w

tyranię, a to jest, jak powiedzieliśmy

(31)

, najgorsze, społeczność

musi z całą starannością troszczyć się o króla, aby nie popaść w

tyranię.

Najpierw konieczne jest, aby ci do których to należy, takiego

człowieka wynieśli na króla, który nie ma skłonności do tyranii.

Toteż Samuel, wychwalając Bożą opatrzność w związku z

ustanowieniem króla, powiada: „Wyszukał sobie Pan męża

według swego serca i rozkazał mu Pan być wodzem nad swoim

ludem”

(32)

. Następnie tak należy ułożyć rządy w królestwie, aby

ustanowiony już król nie miał sposobności do tyranii. Należy

również tak ograniczyć jego władzę, aby nie mógł łatwo zboczyć

ku tyranii; jak to można zrobić, zastanowimy się niżej. Wreszcie

background image

23

należy zatroszczyć się o możliwość przeciwstawienia się, gdyby

król zwrócił się ku tyranii.

Gdyby zaś tyrania nie była przesadna, korzystniej jest znosić do

czasu łagodną tyranię, niż działając przeciwko tyranii ściągać

wiele niebezpieczeństw cięższych od niej samej. Może się

bowiem zdarzyć, że walczący z tyranią nie mogą jej

przezwyciężyć, zaś zaczepiony tyran tym więcej szaleje. Kiedy

znów ktoś może zwyciężyć tyrana, często wynikają stąd ciężkie

niezgody wśród ludu, zarówno w trakcie walki przeciw

tyranowi, jak po jego obaleniu, kiedy społeczność dzieli się na

partie, [skłócone] w sprawie ustalenia ustroju. Zdarza się też

czasem, że społeczność z czyjąś pomocą przepędza tyrana, a ten

[co tego dokonał] po przejęciu władzy staje się tyranem i – bojąc

się, aby od kogo innego nie spotkało go to, co on uczynił

poprzednikowi – jeszcze cięższą niewolą uciska poddanych.

Zwykle tak jest z tyranią, że następna jest cięższa od poprzedniej,

albowiem [nowy tyran] nie porzuca dotychczasowych obciążeń,

ale w przewrotności swego serca wymyśla jeszcze nowe. Toteż

kiedy wszyscy Syrakuzanie tęsknili za śmiercią niejakiego

Dionizego, pewna staruszka nieustannie modliła się o

zachowanie go w zdrowiu i przy władzy; kiedy tyran się o tym

dowiedział, pyta ją, dlaczego to robi. „Kiedy byłam, dziewczynką

– powiada – ponieważ mieliśmy okrutnego tyrana, tęskniłam za

innym. Po jego zabiciu nastał nieco gorszy, toteż koniec jego

panowania również miałam za coś wielkiego. Jako trzeci ty

zacząłeś być naszym rządcą – jeszcze gorszym. Jeśli więc ciebie

wezmą, jeszcze gorszy przyjdzie na twoje miejsce”

(33)

.

background image

24

Jeżeli zaś bezprawie tyranii jest nieznośne, niektórzy sądzili, że

do cnoty dzielnych mężów należy usunąć tyrana i dla uwolnienia

społeczności wystawić się na niebezpieczeństwo śmierci.

Przykład takiego postępowania mamy również w Starym

Testamencie. Albowiem niejaki Ehud zatopił sztylet w biodrze

Egona, króla Moabu, który ciężką niewolą uciskał lud Boży – i

został sędzią ludu

(34)

. Jednak nie zgadza się to z nauką

apostolską. Uczy nas bowiem Piotr, abyśmy „ze czcią poddani

byli panom, nie tylko dobrym i łagodnym, ale również

zgryźliwym; jest to bowiem łaska, jeśli ktoś ze względu na

sumienie i Boga znosi smutki, cierpiąc niesprawiedliwie”

(35)

.

Toteż kiedy liczni cesarze rzymscy prześladowali po tyrańsku

wiarę chrześcijańską, zaś bardzo wielu zarówno spośród

patrycjatu, jak i ludu nawróciło się na wiarę – nie stawiano

oporu, ale cierpliwie znoszono śmierć za Chrystusa, również gdy

byli uzbrojeni, jak to się zdarzyło w świętym legionie

tebańskim

(36)

.Natomiast w Ehudzie należy widzieć bardziej

zabójcę wroga niż władcy, który był tyranem. Toteż czytamy w

Starym Testamencie, że zabójcy Joasza, króla judzkiego, chociaż

ten odszedł od kultu Bożego, zostali zabici i tylko ich synów

zgodnie z prawem, oszczędzono

(37)

.

Byłoby to niebezpieczne dla społeczności oraz dla jej władców,

gdyby kierując się prywatnym mniemaniem, dokonywano

zamachów na władców, chociażby tyranów. Często bowiem na

takie niebezpieczeństwa wystawiają się źli, a nie dobrzy.

Zazwyczaj też panowanie królów ciąży złym nie mniej niż

tyrania, gdyż – jak orzeka Salomon – „mądry król rozprasza

niegodziwców”

(38)

. Toteż gdyby opierając się na prywatnym

przeświadczeniu,

wolno

było

[zabijać

złych

władców],

background image

25

społeczności więcej groziłaby utrata dobrego króla, niż

zyskałaby na usunięciu tyrana.

Otóż wydaje się, że przeciwko okrucieństwu tyranów powinno

się występować nie na podstawie prywatnego przeświadczenia,

ale publicznego autorytetu. Po pierwsze, jeżeli jakaś społeczność

ma prawo ustanawiać dla siebie króla, nie jest niesprawiedliwe,

że może go również obalić lub ograniczyć, gdy on po tyrańsku

nadużywa władzy królewskiej. I nie należy sądzić, że taka

społeczność dopuszcza się niewierności, obalając tyrana, nawet

jeżeli przedtem poddała mu się na zawsze. Zasłużył bowiem

sobie, na to aby poddani nie dochowali mu układu, gdyż w

rządach społecznością nie postępował wiernie, jak tego wymaga

urząd królewski. W ten sposób Rzymianie zrzucili z tronu

Tarkwiniusza Pysznego, którego przedtem przyjęli na króla, a to

ze względu na tyrańskie rządy jego i jego synów – i zastąpili go

władzą mniejszą, mianowicie konsulów. Tak samo Domicjan,

który nastąpił po bardzo łagodnych imperatorach, swoim ojcu

Wespazjanie i bracie Tytusie, został za tyranię zgładzony przez

senat rzymski, który uchwałą odwołał słusznie i zbawiennie jako

nieprawomocne wszystkie jego przewrotne dokonania. Stało się

to, aby błogosławiony Jan Ewangelista, umiłowany uczeń Boży,

mógł dzięki uchwale senatu wrócić do Efezu, gdyż Domicjan

skazał go na wygnanie na wyspę Patmos.

Jeśli zaś ktoś wyższy ma prawo troszczyć się o króla dla

społeczności, u niego należy szukać pomocy przeciwko

niegodziwości tyrana. W ten sposób Archelaus, który zaczął już

królować w Judei zamiast swojego ojca Heroda i naśladował ojca

w przewrotności, kiedy Żydzi zwrócili się ze skargą na niego do

background image

26

cesarza Augusta, najpierw został ograniczony we władzy, tzn.

pozbawiony imienia królewskiego oraz połowy królestwa na

rzecz dwóch swoich braci, wreszcie – ponieważ nawet w ten

sposób nie dało się poskromić jego tyranii – skazany przez

cesarza Tyberiusza na wygnanie do Lyonu w Galii.

Jeśli zaś w ogóle nie można znaleźć ludzkiej pomocy przeciwko

tyranowi,

trzeba

się

odnieść

do

Boga,

który

jest

„wspomożycielem w czasie dogodnym oraz w ucisku”

(39)

. Leży

bowiem w Jego mocy, aby okrutne serce tyrana nawrócić na

łagodność. Jak mówi Salomon: „Serce króla w ręku Boga – gdzie

zechce, tam je skłoni”

(40)

. On okrucieństwo króla Aswera, który

zamierzał pozabijać Żydów, zwrócił ku łagodności

(41)

. On

okrutnego króla Nabuchodonozora napełnił taką pobożnością, że

stał się głosicielem Bożej potęgi: „Teraz ja, Nabuchodonozor,

wychwalam i wywyższam, i wysławiam Króla nieba, ponieważ

wszystkie Jego dzieła są prawdziwe, a drogi Jego – sprawiedliwe;

On rosnących w pysze może poniżyć”

(42)

.

Natomiast tyranów, których uzna za niegodnych nawrócenia, On

może stąd zabrać albo sprowadzić do najniższego stanu. Jak

powiada Mędrzec: „Stolice pysznych książąt Bóg zburzył, a na ich

miejscu posadził pokornych”

(43)

. To On, ponieważ widział ucisk

swojego ludu w Egipcie i słyszał ich jęki, tyrana faraona wraz z

jego wojskiem wrzucił do morza. To On wspomnianego

Nabuchodonozora, który wcześniej wynosił się pychą, nie tylko

wyrzucił z królewskiego tronu, ale nawet z ludzkiego

towarzystwa i upodobnił do zwierzęcia

(44)

. I ręka Jego nie jest za

krótka, żeby nie mógł swojego ludu uwolnić od tyranów.

Przecież obiecał przez proroka Izajasza, że da swojemu ludowi

background image

27

pokój „od cierpień i ucisków i twardej niewoli”

(45)

, w której

przedtem był gnębiony. Przez Ezechiela zaś powiada: „Wyzwolę

moje owce z ich paszczy”

(46)

7

to znaczy z paszczy pasterzy,

którzy pasą samych siebie. Lud musi jednak zaprzestać grzeszyć,

aby zasłużyć sobie na dostąpienie u Boga tego dobrodziejstwa.

Albowiem Bóg dopuszcza władzę niegodziwców jako karę za

grzech; jak powiada przez Ozeasza: „Dam tobie króla w gniewie

moim”

(47)

; oraz u Hioba: „On sprawia, z powodu grzechów ludu,

że króluje obłudnik”

(48)

. Aby więc ustała plaga tyranów, należy

usunąć grzech.

background image

28

Rozdział 7

Ś

WIECKIE ZASZCZYTY

,

CZYLI

CHWAŁA

,

NIE SĄ WYSTARCZAJĄCĄ

NAGRODĄ DLA KRÓLA

Ponieważ obowiązkiem króla jest zabiegać o dobro społeczności,

urząd królewski wydawałby się nie do udźwignięcia, gdyby nie

płynęło z niego jakieś dobro własne. Zastanówmy się więc, jaka

nagroda jest odpowiednim dobrem dla króla.

Niektórym wydawało się, że nagrodą króla są właśnie zaszczyty i

chwała. Powiada Tuliusz w dziele O Rzeczypospolitej, że

przywódca państwa żywi się chwałą

(49)

. Zdaje się to uzasadniać

Arystoteles w Etyce, twierdząc, że władca, któremu nie

wystarczą zaszczyty i chwała, nieuchronnie staje się tyranem

(50)

.

Szukanie bowiem własnego dobra jest wszczepione wszystkim

duszom; jeśli więc władca nie zadowoli się chwałą i zaszczytami,

będzie szukał rozkoszy i bogactw i w ten sposób zwróci się ku

gwałtom i krzywdzeniu poddanych.

background image

29

Nie można jednak zgodzić się z tą sentencją, gdyż wynika z niej

wiele rzeczy niestosownych. Po pierwsze, byłoby to krzywdzące

dla królów, gdyby mieli znosić tyle trudów i trosk za tak kruchą

nagrodę. Nic bowiem w sprawach ludzkich nie wydaje się

bardziej kruche niż ludzkie poglądy i słowa, nad które nie ma nic

bardziej zmiennego. Toteż prorok Izajasz nazywa taką chwałę

kwiatem trawy

(51)

. Ponadto, pożądanie chwały ludzkiej

pozbawia duszę wielkości: kto bowiem szuka przychylności u

ludzi, musi służyć ich woli we wszystkich słowach i czynach; w

ten sposób, usiłując wszystkim się podobać, staje się

niewolnikiem poszczególnych. Dlatego ten sam Tuliusz w

księdze O urzędach każe strzec się pożądania sławy: „Albowiem

rabuje ono wolność ducha, która powinna być całym

zadowoleniem mężów wielkodusznych”

(52)

. Otóż nic bardziej nie

przystoi władcy, który został ustanowiony do rzeczy wielkich,

niż wielkoduszność. Zatem ludzka chwała nie jest właściwą

nagrodą dla urzędu królewskiego.

Byłoby to również ze szkodą dla społeczności, gdyby dla

władców była ustanowiona taka nagroda. Pogarda dla chwały,

podobnie jak dla innych dóbr doczesnych, stanowi bowiem

obowiązek dobrego człowieka: kto cnotliwy i mocny duchem, dla

sprawiedliwości powinien gardzić sławą, podobnie jak życiem.

Stąd paradoks

(53)

, że następstwem cnoty jest chwała, chwałą zaś

cnota gardzi, i tak z pogardy chwały człowiek staje się godny

chwały. Jak mawiał Fabiusz: „Kto chwałą gardzi, prawdziwą

sobie zyskuje”

(54)

. Zaś o Katonie pisał Salustiusz: „Im mniej

szukał chwały, tym więcej jej zyskiwał”

(55)

. Również uczniowie

Chrystusa postępowali jako słudzy Boga „we czci i w pogardzie,

zniesławieni i w dobrej sławie”

(56)

. Zatem chwała, jaką dobrzy

background image

30

pogardzają, nie jest stosowną nagrodą dla dobrego męża. Gdyby

więc tylko taka nagroda była wyznaczona dla władców,

wynikałoby stąd, że dobrzy nie podejmowaliby się rządów, a jeśli

by się podjęli, zostaliby bez nagrody.

Dalej, z pożądania chwały rodzi się groźne zło. Wielu już szukało

bez umiaru sławy na wojnie i poginęli wraz ze swoimi wojskami,

a wolność ojczyzny zmieniła się w niewolę u wrogów. Toteż

wódz rzymski Torkwatus – aby dać przykład, że należy unikać

wyróżniania się – zabił własnego syna, który wbrew jego

rozkazowi, wyzwany przez wroga, w młodzieńczym zapale go

zabił: żeby przykład samowoli nie przyniósł więcej zła, niż

mogło być korzyści w chwale z zabicia wroga

(57)

. Inna jeszcze

wada towarzyszy pożądaniu chwały, mianowicie udawanie.

Trudno bowiem osiągnąć prawdziwą dzielność i nielicznym to

się udaje – a tylko takim należy się szacunek i chwała. Wielu więc

pożądając chwały, udaje dzielność; jak powiada Salustiusz:

„Ambicja przymusza wielu śmiertelników do kłamstwa: co

innego jest w jego wnętrzu, a co innego plecie językiem i bardziej

robi dobre wrażenie, niż ma dobry charakter”

(58)

. Również nasz

Zbawiciel nazwał hipokrytami, czyli obłudnikami, tych którzy

wypełniają czyny, aby ich ludzie widzieli"

(59)

. Podobnie więc jak

niebezpiecznie jest dla społeczności, jeśli władca szuka rozkoszy

i bogactw jako swojej nagrody, bo może stać się haniebnym

rabusiem – tak samo jest niebezpiecznie, jeśli w nagrodę

przeznacza mu się chwałę, gdyż może popaść w samowolę i

samochwalstwo.

Jednakże [przytoczone na początku tego rozdziału] mądre

wypowiedzi nie dlatego ogłaszają zaszczyty i chwałę za nagrodę

background image

31

władcy, jakoby dobry król powinien przede wszystkim do tego

dążyć, ale dlatego że znośniej jest, kiedy szuka chwały, niż kiedy

pożąda pieniędzy lub ugania się za rozkoszami. Ta wada jest

bowiem bliższa cnocie: ponieważ chwała, jakiej ludzie pożądają,

jest niczym innym – jak to powiada Augustyn – tylko dobrym o

nich sądem ludzi

(60)

. Zatem pożądanie chwały naznaczone jest

jakimś śladem cnoty, bo przynajmniej szuka się u dobrych

uznania i unika się dezaprobaty. Ponieważ więc niewielu

dochodzi do prawdziwej cnoty, wydaje się, że łatwiej znosić przy

rządach takiego, który w obawie przed ludzkimi sądami

powstrzymuje się przynajmniej od jawnego zła. Kto bowiem

pożąda chwały, zabiega o ludzkie uznanie albo na prawdziwej

drodze, to znaczy przez czyny cnoty, albo przynajmniej dąży do

tego podstępnie i obłudnie. Kto natomiast pragnie panowania i

nie ma w nim żądzy sławy, nie lęka się, że nie będzie się podobać

tym, którzy sądzą słusznie i „często nawet przez zupełnie jawne

zbrodnie usiłują osiągnąć to, co miłują"

(61)

. Taki przewyższa

dzikie zwierzęta występkami okrucieństwa albo rozpusty, jak

tego przykład dał cesarz Neron, który jak powiada Augustyn,

„pogrążony był w takiej rozpuście, iż można było sądzić, że jest

zupełnie niezdolny do czynów godnych mężczyzny, i w takim

okrucieństwie, że można było sądzić, że nie ma w nim żadnej

miękkości”

(62)

. Wystarczająco wyjaśnia to Arystoteles, mówiąc

w Etyce o wielkodusznym, że nie szuka zaszczytów ani chwały

jako czegoś wielkiego, co byłoby wystarczającą nagrodą za cnotę,

ale też nie wymaga od ludzi niczego więcej

(63)

. Wśród wszystkich

bowiem [dóbr] ziemskich to wydaje się szczególne, aby człowiek

otrzymywał od ludzi świadectwo cnoty.

background image

32

background image

33

Rozdział 8

W

YSTARCZAJĄCEJ NAGRODY KRÓL

POWINIEN WYCZEKIWAĆ OD

B

OGA

Ponieważ świeckie zaszczyty i ludzka chwała nie są

wystarczającą nagrodą królewskiej gorliwości, musimy zbadać,

co nią jest.

Otóż słuszną jest rzeczą, aby król wyczekiwał nagrody u Boga.

Sługa bowiem oczekuje nagrody u pana za swoją służbę, król zaś

w rządzeniu ludem jest sługą Bożym. Powiada Apostoł, że

wszelka władza pochodzi od Pana Boga i że [władca] jest „sługą

Bożym, gniewnym mścicielem przeciwko temu, kto źle czyni”

(64)

.

Zaś Księga Mądrości nazywa królów sługami Bożego

Królestwa

(65)

. Zatem u Boga powinni się spodziewać królowie

nagrody za swoje rządy.

Otóż Bóg niekiedy wynagradza królów za ich służbę dobrami

doczesnymi, ale te są wspólną nagrodą dla dobrych i dla złych.

Stąd powiada Pan do Ezechiela: „Nabuchodonozor, król

background image

34

babiloński, zaciągnął swoje wojsko do ciężkiej służby przeciwko

Tyrowi, i ani on, ani jego wojsko nie otrzymali nagrody za służbę,

jaką pełnili u Mnie przeciwko temu miastu”

(66)

; chodzi o tę

służbę, jak mówi Apostoł, że władca jest „sługą Bożym,

gniewnym mścicielem przeciwko temu, kto źle czyni”

(67)

. A

potem jest mowa o nagrodzie: „Dlatego tak mówi Pan i Bóg: Oto

wydam Nabuchodonozorowi, królowi babilońskiemu, ziemię

egipską i zagarnie w niej łupy, i to będzie nagrodą dla jego

wojska”

(68)

. Jeśli więc królów niegodziwych, którzy walczą z

wrogami Boga – nie myśląc o służbie Bożej, ale wypełniając

swoje nienawiści i żądze – Pan tak wynagradza, że udziela im

zwycięstwa nad wrogami, poddaje im królestwa i pozwala

zagarniać łupy, cóż uczyni dobrym królom, którzy w pobożnym

nastawieniu rządzą ludem Bożym i zwalczają nieprzyjaciół?

Wprawdzie nie ziemską obiecuje im nagrodę, lecz niebieską, i nie

co innego, lecz samego siebie. Oto co mówi Piotr do pasterzy

ludu Bożego: „Paście stado Pańskie, które jest przy was, abyście

kiedy nadejdzie Władca pasterzy", czyli Król królów, Chrystus,

„otrzymali niewiędnący wieniec chwały”

(69)

; mówił o nim Izajasz:

„Pan będzie dla ludu swego wieńcem radości i diademem

chwały”

(70)

.

Otóż da się to wykazać rozumowo. Jest to bowiem wszczepione

w umysłach wszystkich używających rozumu, że nagrodą za

cnotę jest szczęście. Cnotę bowiem każdej rzeczy opisuje się jako

to, „co posiadającego czyni dobrym i sprawia, że jego dzieło jest

dobre”

(71)

. Otóż przez dobre działanie każdy usiłuje osiągnąć to,

co jest najbardziej wszczepione w jego pragnienie, czyli być

szczęśliwym, gdyż tego nikt nie może nie chcieć. Zatem słusznie

oczekuje się jako nagrodę cnoty, jako że uczyni ona człowieka

background image

35

szczęśliwym. Jeśli więc dobre czyny są dziełem cnoty, zaś

dziełem króla jest dobrze rządzić poddanymi, zatem będzie

również nagrodą króla, że to go uczyni szczęśliwym. Toteż

zastanówmy się, na czym to polega.

Szczęście nazywamy ostatecznym celem pragnień. Poruszenia

pragnień nie mogą bowiem iść w nieskończoność, gdyż wówczas

pragnienie naturalne byłoby próżne, jako że nieskończone nie

może mieć kresu. Otóż pragnienie natury umysłowej dotyczy

dobra powszechnego. Zatem tylko takie dobro może uczynić

prawdziwie szczęśliwym, po którego osiągnięciu nie można już

pragnąć żadnego dobra więcej. Szczęściem więc nazywamy

dobro doskonałe, zawierające w sobie wszystko, co można

pragnąć. Otóż żadne dobro ziemskie nie jest takie. Kto bowiem

posiada bogactwa, pragnie ich więcej; kto zażywa rozkoszy, chce

więcej zażywać – i tak jest ze wszystkim. A jeśli ktoś nie szuka

więcej, przecież pragnie, aby te trwały lub żeby na ich miejsce

inne przyszły: nic bowiem trwałego nie ma wśród rzeczy

ziemskich, nic więc ziemskiego nie może zaspokoić pragnienia.

Zatem nic ziemskiego nie może uczynić szczęśliwym, aby mogło

być stosowną nagrodą dla króla.

Dalej, ostateczna doskonałość i całkowite dobro każdej rzeczy

zależy od czegoś wyższego. Również [rzeczy] cielesne stają się

lepsze dzięki połączeniu z tym co lepsze, a jeśli zmieszać je z tym

co gorsze, stają się gorsze: na przykład jeśli srebro zmieszać ze

złotem, srebro staje się lepsze, a jeśli dodać ołowiu, będzie

zanieczyszczone. Otóż nie ma wątpliwości, że wszystko co

ziemskie, jest niższe od ludzkiego umysłu. Szczęście zaś stanowi

ostateczną doskonałość i całkowite dobro człowieka, które

background image

36

wszyscy pragną osiągnąć. Nic więc co ziemskie, nie może

człowieka uczynić szczęśliwym, zatem nie może być również

wystarczającą

nagrodą

dla

króla.

„Nie

nazywamy

chrześcijańskich władców szczęśliwymi – powiada Augustyn -

dlatego że dłużej panowali albo że po spokojnej śmierci

pozostawili panowanie synom, albo że poskromili nieprzyjaciół

rzeczpospolitej, albo że umieli powściągać i okiełznać

buntujących się obywateli. Lecz nazywamy ich szczęśliwymi,

jeżeli panują sprawiedliwie, jeżeli wolą panować raczej nad

namiętnościami niż nad jakimikolwiek narodami, jeżeli wszystko

czynią powodowani nie żądzą próżnej chwały, ale umiłowaniem

szczęśliwości wiecznej. Takich władców chrześcijańskich

nazywamy szczęśliwymi, na razie w nadziei, potem – kiedy

nadejdzie to, czego oczekujemy – w rzeczywistości”

(72)

. Nic też

innego co stworzone, nie może uczynić człowieka szczęśliwym i

zostać wyznaczonym królowi za nagrodę. Albowiem pragnienie

każdej rzeczy zwraca się ku swojemu początkowi, który jest

przyczyną istnienia. Otóż przyczyną ludzkiego umysłu jest nie co

innego, tylko Bóg, który uczynił go na swój obraz. Zatem jeden

tylko Bóg może zaspokoić pragnienie człowieka i uczynić go

szczęśliwym. I On jest stosowną nagrodą dla króla.

Następnie, dusza ludzka może umysłem poznać dobro

powszechne i wolą go pragnąć. Otóż dobro powszechne znajduje

się tylko w Bogu. Zatem nic nie może uczynić człowieka

szczęśliwym, to znaczy wypełnić jego pragnienie, tylko Bóg, o

którym

mówi

Psalm:

„On

wypełnia

twoją

tęsknotę

dobrami”

(73)

W Nim więc powinien umieścić król swoją nagrodę.

Pamiętając o tym, król Dawid mówił: „Kogóż to ja mam w niebie i

czegóż od Ciebie chcę na ziemi?”

(74)

i odpowiada na to pytanie:

background image

37

„Dobrem jest dla mnie przylgnąć do Boga i w Bogu złożyć moją

nadzieję”

(75)

. On bowiem daje królom ocalenie. Nie tylko

doczesne, gdyż w ten sposób ocala na równi ludzi i zwierzęta,

lecz to o którym mówi przez Izajasza: „Będę ocalony na

wieki”

(76)

– w ten sposób ocala ludzi, że zrównuje ich z aniołami.

Tak więc może się okazać prawdą, że nagrodą dla króla są

zaszczyty i chwała. Jakie bowiem światowe i marne zaszczyty

można porównać z tymi, że człowiek jest współobywatelem

świętych i domownikiem Boga, a zaliczony w poczet synów

Bożych, razem z Chrystusem otrzymuje dziedzictwo Królestwa

Niebieskiego? To są zaszczyty, których pożądał i które podziwiał

król Dawid: „Aż nadto zaszczyceni są przyjaciele Twoi, Boże”

(77)

.

Z jaką ludzką chwałą można zestawić tę chwałę, której nie głosi

fałszywy język pochlebców ani zwodniczy ludzki pogląd, ale

świadectwo

wewnętrznego

sumienia,

potwierdzone

świadectwem Boga, który obiecuje swoim wyznawcom, iż wyzna

ich w chwale Ojca przed aniołami Bożymi? Otóż ci, którzy tej

chwały szukają, znajdą ją; i tej której nie szukają – chwały

ludzkiej – dostąpią: na wzór Salomona, który otrzymał od Pana

nie tylko mądrość, o którą prosił, ale przewyższył sławą innych

królów.

background image

38

Rozdział 9

J

AKI STOPIEŃ

[

SZCZĘŚCIA

]

W NIEBIE

OTRZYMAJĄ SZCZĘŚLIWI KRÓLOWIE

Następnie pozostaje nam się zastanowić, jak wspaniały i

wzniosły stopień szczęścia niebieskiego otrzymają, ci którzy

godnie i chwalebnie spełniali urząd królewski. Jeśli bowiem

szczęście jest nagrodą cnoty, wynika stąd, że większej cnocie

odpowiada większy stopień szczęścia. Otóż jest cnotą szczególną

rządzić nie tylko sobą, ale również innymi – i to tym większą, im

liczniejsi są ci, którymi się rządzi. Również co do siły cielesnej,

tego uważa się za mocniejszego, kto więcej ludzi potrafi

zwyciężyć albo ponosi większe ciężary. Zatem większa cnota jest

potrzebna do kierowania rodziną niż do rządzenia samym sobą,

a daleko większa do rządów nad miastem lub królestwem.

Wysokiej więc trzeba cnoty, aby dobrze sprawować urząd

królewski, toteż należy mu się wysoka nagroda w szczęściu.

Dalej, we wszystkich sztukach i zdolnościach na większą

pochwałę zasługują te, w których dobrze kieruje się innymi, niż

background image

39

te które dobrze działają dzięki kierownictwu innych. W nauce

czymś

znaczniejszym

jest

innym

poprzez

nauczanie

przekazywać prawdę, aniżeli móc przyjmować ją przekazywaną

przez innego. W budownictwie wyżej się ceni i więcej

wynagradza

architekta,

który

kieruje

budową,

aniżeli

rzemieślnika, który wykonuje pracę według jego wskazówek.

Również na wojnie większą chwałę ze zwycięstwa uzyskuje

roztropność wodza aniżeli męstwo żołnierza. Otóż władca

społeczności zajmuje takie miejsce w sprawach odnoszących się

do cnoty, według której każdy powinien postępować, jak

wykładowca w nauce, architekt w budownictwie oraz wódz na

wojnie. Zatem król godzien jest większej nagrody, jeśli dobrze

rządził poddanymi, aniżeli ktoś z poddanych, jeżeli dobrze żył

pod panowaniem króla.

Następnie, jeśli o cnocie [świadczy] to, że dzięki niej działanie

człowieka jest dobre, większą cnotą zdaje się ta, gdzie pełni się

większe dobro. Otóż większe i bardziej Boże jest dobro

społeczności niż [kogoś] jednego. Stąd niekiedy dopuszcza się

zło na jednego, jeżeli ten nastaje na dobro społeczności, na

przykład zabija się złoczyńcę, aby przywrócić społeczności

pokój. Sam Bóg nie ścierpiałby zła na świecie, gdyby nie

wyprowadzał z niego dobra dla korzyści i piękna całości. Otóż

jest obowiązkiem urzędu królewskiego zabiegać usilnie o dobro

społeczne. Zatem większa nagroda należy się królowi za dobre

rządy, aniżeli poddanemu za dobre działanie.

Stanie się to jaśniejsze, jeśli spojrzeć na to bardziej szczegółowo.

Chwalą bowiem ludzie prywatną osobę, a i Bóg jej to poczytuje

ku nagrodzie, jeżeli przyjdzie z pomocą potrzebującemu, pojedna

background image

40

skłóconych, wyrwie prześladowanego z rąk silniejszego i

wreszcie – jeżeli w jakikolwiek sposób przyczyni się czynem lub

radą do czyjegoś zbawienia. O ile więc bardziej powinien być

chwalony przez ludzi i nagrodzony przez Boga, kto sprawia, że

cały kraj raduje się pokojem, kto powściąga gwałty, zachowuje

sprawiedliwość, a swoimi prawami i rozkazami wskazuje

ludziom, co należy czynić.

W tym również okazuje się wielkość cnoty królewskiej, że [król]

nosi w sobie szczególne podobieństwo do Boga, gdyż to czyni w

królestwie, co On w świecie. Stąd w Księdze Wyjścia nazywa się

sędziów społeczności bogami

(78)

, zaś u Rzymian cesarzy

nazywano boskimi. Otóż [władca] jest tym bardziej miły Bogu,

im więcej Go naśladuje; jak napomina Apostoł: „Bądźcie

naśladowcami Boga jak synowie najdrożsi”

(79)

. Zgodnie z nauką

Mędrca, „każda istota żyjąca lubi podobną sobie”

(80)

, gdyż to co

uprzyczynowane, jest jakoś podobne do przyczyny Wynika stąd,

że dobrzy królowie są szczególnie mili Bogu i muszą otrzymać od

Niego największą nagrodę.

Ponadto – że posłużę się słowami Grzegorza – „czymże jest

władza na szczycie, jeśli nie burzą umysłu?”

(81)

. Kiedy morze

spokojne, nawet niedoświadczony kieruje okrętem właściwie,

ale gdy wzburzone falami wichury, nawet doświadczony żeglarz

nie jest pewny siebie. Stąd często taki, kto – mając spokój –

trzymał się dobrych czynów, w zajęciach rządowych je porzuca.

Jest bowiem bardzo trudno, jak powiada Augustyn, „wśród

wyrafinowanych pochwał i uniżonych pochlebstw nie wynosić

się, lecz pamiętać o tym, że jest się człowiekiem”

(82)

. Również

Eklezjastyk błogosławionym nazywa „bogacza, który nie gonił za

background image

41

złotem ani nadziei nie pokładał w pieniądzach i skarbach; kto

mógł bezkarnie zgrzeszyć, a nie zgrzeszył, czynić zło, a nie

czynił”

(83)

: taki, jako wypróbowany w cnocie, okazał się

wiernym. Zgodnie z powiedzeniem Biasa, „władza odsłania

człowieka”

(84)

. Wielu bowiem, którzy stojąc na niższym szczeblu

wydawali się cnotliwymi, po wyniesieniu na szczyty władzy

słabną w cnocie. Zatem trudności, na jakie natrafiają władcy w

czynieniu dobra, czynią ich godnymi większej nagrody. Toteż

jeśli czasem ze słabości zgrzeszą, ludzie łatwiej im wybaczają i

Bóg chętniej im odpuszcza, jeśli jednak – jak powiada Augustyn –

„za swoje grzechy nie zaniedbują składać prawdziwemu Bogu

ofiary pokory, miłosierdzia i modlitwy”

(85)

. Przykładem Achab,

król izraelski, wielki grzesznik, o którym Pan powiedział do

Eliasza: „Ponieważ upokorzył się przede mną, nie sprowadzę zła

za jego dni”

(86)

.

Otóż nie tylko rozumowo można udowodnić, że królowie

otrzymają szczególną nagrodę, potwierdza to również autorytet

Boga. Czytamy u Zachariasza, że w owym szczęśliwym dniu,

kiedy Pan będzie obrońcą mieszkańców Jeruzalem, to znaczy

kiedy oglądać będziemy pokój wiekuisty, domy innych będą jak

dom Dawida

(87)

. Gdyż wszyscy będą wtedy królami i królować

będą z Chrystusem jako członki wraz ze swoją głową, jednak

dom Dawida będzie jakby domem Bożym: podobnie jak w

rządach wiernie wypełniał Boży urząd wobec ludu, tak w

nagrodzie ściślej będzie z Bogiem związany. Nawet poganie w

jakiś sposób o tym marzyli, kiedy wydawało im się, że władcy i

wybawcy państw przemieniają się w bogów.

background image

42

background image

43

Rozdział 10

J

AKIE DOBRA

,

WŁAŚCIWE DLA

KRÓLÓW

,

TRACĄ TYRANI

Skoro więc królów czeka tak wielka nagroda w szczęściu

niebieskim, o ile w rządach będą dobrze postępowali, powinni

starannie badać samych siebie, aby nie popaść w tyranię. Nic

bowiem nie może być dla nich bardziej miłego, niż z zaszczytów

królewskich, do których byli wyniesieni na ziemi, zostać

przeprowadzonym

do

chwały

Królestwa

Niebieskiego.

Natomiast tyrani, przeciwnie: ponieważ dla jakichś ziemskich

korzyści opuścili sprawiedliwość, zostaną pozbawieni tej

nagrody, którą mogli osiągnąć przez sprawiedliwe królowanie. I

chyba tylko głupiec albo niewierzący nie rozumie, jak wielką

głupotą jest dla takich małych i doczesnych dóbr tracić dobra

największe i wieczne.

Dodać zaś trzeba, że nawet te doczesne korzyści, dla których

tyrani porzucają sprawiedliwość, więcej pożytku przynoszą

królom zachowującym sprawiedliwość. Najpierw dlatego że

background image

44

wśród wszystkich [dóbr] światowych żadne chyba nie jest godne

tego, żeby stawiać je ponad przyjaźń. Ona bowiem łączy w jedno

ludzi cnotliwych, zachowuje cnotę i do niej pobudza. Jej wszyscy

potrzebują we wszystkich działaniach, ona nie narzuca się

niestosownie

w

pomyślności

ani

nie

opuszcza

w

przeciwnościach. Ona przynosi najwięcej przyjemności, bo bez

przyjaciół wszelka przyjemność zmienia się w nudę; wszystko

zaś co trudne, miłość czyni łatwym i znikomym. I żaden tyran nie

jest tak okrutny, aby nie radowała go przyjaźń. Kiedy Dionizy był

tyranem Syrakuz, było tam dwóch przyjaciół, Damon i Pytiasz.

Tego drugiego tyran skazał na śmierć. Skazany uprosił u niego

zwłokę, aby mógł rozporządzić sprawami swego domu;

natomiast jego przyjaciel oddał się tyranowi na zakładnika aż do

jego powrotu. Kiedy nadszedł ustalony dzień, a ten nie wracał,

każdy wymawiał poręczycielowi głupotę; on jednak mówił, że w

ogóle się nie lęka o jego stałość. O ustalonej godzinie skazany

wrócił. Podziwiając postawę ich obu, tyran ze względu na

wierność przyjaźni kaźń odwołał i prosił jeszcze, aby przyjęli go

do przyjaźni na trzeciego

(88)

.

Jednak tyrani, choć tęsknią za dobrem przyjaźni, nie mogą go

osiągnąć. Nie szukają oni bowiem wspólnego dobra, ale

własnego, toteż niewiele albo nic nie łączy ich z poddanymi.

Wszelka zaś przyjaźń buduje się na jakiejś wspólnocie:

obserwujemy, że przyjaźnią się związują ci, których łączy

pochodzenie

albo

podobne

obyczaje,

albo

jakakolwiek

wspólnota. Toteż niewielka albo raczej żadna będzie przyjaźń

tyrana z poddanymi. Poddani w żaden sposób nie kochają tyrana,

skoro on ich niesprawiedliwie uciska i – oni to czują – nie kocha

ich, ale nimi gardzi. Do tego bowiem, aby miłować nieprzyjaciół i

background image

45

dobrze czynić prześladowcom, trzeba większej cnoty, niż ta jaką

obserwuje się w zbiorowościach. I nie mają [tyrani] jak

poskarżyć się na poddanych, że nie są przez nich kochani, bo oni

sami tak postępują, że nie da sięich kochać.

Tymczasem dobrzy królowie, którzy usilnie zabiegają o ogólny

postęp, tak że poddani odczuwają liczne korzyści z ich wysiłków,

są kochani przez bardzo wielu, gdyż i oni okazują miłość

poddanym. Zresztą trzeba by do tego większej złości, niż ta jaka

się zdarza w zbiorowościach, aby nienawidzić przyjaciół i

dobroczyńcom odpłacać złem za dobro. Dzięki tej miłości rządy

dobrych królów są trwałe, gdyż poddani nie wahają się wystawić

za nich na różne niebezpieczeństwa. Przykładem Juliusz Cezar, o

którym pisze Swetoniusz, że do tego stopnia kochał żołnierzy, iż

– dowiedziawszy się o zabójstwie któregoś z nich – nie strzygł

sobie włosów i brody, dopóki go nie pomścił

(89)

; tym tak sobie

zjednał żołnierzy i taką natchnął ich dzielnością, że wielu z nich,

gdy zostali wzięci do niewoli i chciano darować im życie – pod

warunkiem, że będą walczyć przeciw Cezarowi – odmawiało.

Również cesarz Oktawian, który sprawował łagodne rządy, tak

bardzo był miłowany przez poddanych, że wielu umierających

nakazywało składać ślubowane ofiary, [w podzięce za to], że on

ich przeżył

(90)

. Nie jest więc łatwo zmącić panowanie władcy,

którego tak zgodnie kocha lud. Toteż powiada Salomon: „Król,

który sprawiedliwie sądzi ubogich, umocni swój tron na

wieki”

(91)

.

Natomiast tyrani nie mogą długo utrzymać się przy władzy, nie

może bowiem długo trwać to, co sprzeciwia się życzeniom wielu.

Rzadko komu bowiem uda się przejść przez obecne życie, aby nie

background image

46

zaszły jakieś [społeczne] niepomyślności; otóż w czasach

niepomyślnych nie brakuje okazji do powstania przeciw

tyranowi, a jeżeli jest okazja, wśród wielu znajdzie się

przynajmniej jeden, który z niej skorzysta. Temu zaś, który

powstanie, lud okaże swoją życzliwość, i trudno pozbawić

skuteczności zamach, mający za sobą poparcie społeczeństwa.

Zatem ledwo to możliwe, aby władza tyrana utrzymała się

dłużej.

Stanie się to dodatkowo jasne, jeśli rozważyć, dzięki czemu tyran

utrzymuje się przy władzy. Nie dzięki miłości, bo – jak

mówiliśmy – poddana społeczność darzy tyrana małą lub żadną

przyjaźnią. Tyran zaś nie może ufać wierności poddanych:

albowiem ludzka zbiorowość nie ma tak wielkiej cnoty, żeby

cnota wierności powstrzymała ją przed zrzuceniem – jeśli to

możliwe – bezprawnego jarzma niewoli. Zresztą, według opinii

wielu, może nawet nie sprzeciwia się wierności, aby

przeciwstawiać się na wszelki sposób tyrańskiej niegodziwości.

Zatem sam tylko strach przed tyranem podtrzymuje jego władzę,

toteż całym wysiłkiem stara się on o to, aby poddani się go bali.

Otóż strach jest słabym fundamentem: ci co poddają się ze

strachu, skoro zdarzy się okazja, że można liczyć na bezkarność,

powstają przeciwko władcom z tym większym zapałem, im

bardziej wbrew woli, a z samego tylko strachu dawali im się

trzymać w karbach – podobnie jak woda, którą jeśli zamknąć

przemocą, skoro znajdzie szczelinę, z tym większym impetem

wypływa. Ale również sam strach [jako podstawa rządów] pełen

jest niebezpieczeństw [dla tyrana].Albowiem z nadmiaru strachu

wielu popada w desperację, zaś brak nadziei na ocalenie

background image

47

pobudza do wszelkich zuchwałych usiłowań. Zatem panowanie

tyrana nie może być długotrwałe.

Dowodzą tego nie tylko argumenty, ale również przykłady

[historyczne]. Jeśli bowiem spojrzeć na dzieje starożytne oraz na

wydarzenia nowych czasów, prawie nie znajdzie się tyrana,

który panowałby długo. Stąd Arystoteles w swojej Polityce po

wyliczeniu wielu tyranów, zauważa, że wszyscy oni w krótkim

czasie zakończyli swoje panowanie

(92)

, ci natomiast z nich,

którzy dłużej utrzymali się przy władzy, niezbyt przesadzali w

tyranii i w licznych sprawach naśladowali królewski umiar.

Jeszcze bardziej to widać, kiedy bada się wyroki Boże. Czytamy u

Hioba: „On sprawia, że z powodu grzechów ludu panuje człowiek

obłudny”

(93)

. Otóż nikogo nie można bardziej prawdziwie nazwać

obłudnikiem, niż tego, kto przyjmuje urząd królewski, a okazuje

się tyranem. Obłudnikiem bowiem nazywamy takiego, kto udaje

inną osobę, jak to się zwykle dzieje w widowiskach. Zatem Bóg

dopuszcza panowanie tyranów, aby ukarać grzechy poddanych.

Taką zaś karę Pismo zwykło nazywać gniewem Bożym; jak

powiada Pan przez Ozeasza: „Dam tobie króla w gniewie

moim”

(94)

. I nieszczęsny to król, który został przydzielony ludowi

w gniewie Bożym. Jego panowanie nie może być przecież trwałe,

bo „nie zapomni Bóg zmiłować się ani nie powstrzyma w gniewie

swojego miłosierdzia”

(95)

. Owszem, jak powiada przez Joela, „jest

cierpliwy, wielkiego miłosierdzia i lituje się nad niedolą”

(96)

.

Toteż nie pozwala Bóg długo panować tyranom, lecz po burzy,

jaką oni sprowadzili na lud, daje uspokojenie przez ich upadek.

Stąd powiada Mędrzec: „Zburzył Pan stolice pysznych władców,

a w ich miejsce posadził pokornych”

(97)

.

background image

48

Również doświadczenie poucza, że więcej bogactw gromadzą

królowie sprawiedliwością niż tyrani przez rabunek. Skoro

bowiem

władza

tyranów

nie

odpowiada

poddanemu

społeczeństwu, muszą mieć oni wielu popleczników, którzy

zapewniają bezpieczeństwo ze strony poddanych i na których

muszą łożyć więcej, niż zagrabią poddanym. Natomiast władza

królów podoba się poddanym, toteż w nich wszystkich mają oni

swoich zwolenników dbających o ich bezpieczeństwo i nie muszą

na nich łożyć, lecz niekiedy w potrzebie [poddani] więcej dają

królom dobrowolnie, niż tyrani potrafią zrabować. W ten sposób

wypełniają słowa Salomona: Jedni" – mianowicie królowie –

„dzielą, dobrze czyniąc poddanym, swoją własność i stają się

jeszcze bogatsi, inni" – chodzi o tyranów – „rabują nie swoje i są

ciągle w niedostatku”

(98)

. Sprawiedliwy sąd Boży sprawia to

niekiedy, że kto niegodziwie gromadził bogactwa, bez potrzeby

je rozproszy albo nawet słusznie zostaną mu one odebrane. Jak

powiada Salomon: „Chciwiec nie nasyci się pieniędzmi, a kto

kocha bogactwa, nie będzie z nich zbierał owocu”

(99)

; owszem,

jak gdzie indziej powiada: „Dom swój burzy, kto kieruje się

chciwością”

(100)

.

Natomiast

królom,

którzy

szukają

sprawiedliwości, Bóg dołoży bogactw. Tak jak Salomon, kiedy

prosił o mądrość w wydawaniu wyroków, otrzymał obietnicę

obfitych bogactw.

Zbyteczne zaś wydaje się mówić o dobrej sławie. Któż wątpi, że

dobrzy królowie nie tylko za życia, ale bardziej jeszcze po

śmierci żyją w chwale u ludzi i tęskni się za nimi, natomiast imię

złych albo natychmiast ginie, albo – jeśli byli szczególnie

przewrotni – wspominane jest ze wstrętem. Stąd powiada

Salomon: „Pamięć sprawiedliwego pełna chwały, zaś imię

background image

49

niegodziwców zgnije”

(101)

, czyli zaginie albo zła woń będzie je

otaczać.

background image

50

Rozdział 11

J

AKIE KARY SPOTKAJĄ TYRANÓW

Zatem trwałość władzy, bogactwa, zaszczyty i sława, dla których

władcy zbaczają ku tyranii, aby je niegodziwie osiągnąć, bardziej

płyną do królów niż do tyranów: mimo że każdy kto zbacza od

sprawiedliwości, czyni to pociągnięty żądzą jakiejś korzyści.

Ponadto tyran pozbawiony będzie najwspanialszego szczęścia,

które będzie nagrodą królów, a co gorsza, zasługuje sobie na

karę największej udręki. Jeśli bowiem ktoś obrabuje jednego

człowieka albo odbierze mu wolność, lub go zabije, zasługuje na

największą karę: w sądzie ludzkim na śmierć, a na sądzie Bożym

na potępienie wieczne. Tym bardziej należy przypuszczać, że

tyran, który ze wszystkich stron rabuje, wysila się przeciwko

wspólnej wolności wszystkich i według zachcianki zabija –

zasługuje na gorsze męki. Tacy zresztą rzadko pokutują nadęci

pychą, opuszczeni wskutek grzechów przez Boga i tłuści od

ludzkich pochlebstw – toteż rzadziej mogą podjąć godne

zadośćuczynienie. Kiedyż bowiem zdążą pooddawać wszystko,

co poza sprawiedliwą powinnością zabierali? A przecież nikt nie

wątpi, że są zobowiązani do naprawy krzywd. Kiedyż zdążą

background image

51

wyrównać tym, których uciskali i w taki lub inny sposób

niesprawiedliwie zranili?

Do ich niepokuty przyczynia się jeszcze to, że uważają, jakoby

wolno im było wszystko, co mogą zrobić bezkarnie i nie trafiając

na opór. Toteż nie tylko nie próbują się zmienić, ale nadając

swoim

obyczajom

moc

prawa,

przekazują

potomstwu

zuchwałość w grzeszeniu – i w ten sposób nie tylko z powodu

swoich zbrodni są winni przed Bogiem, ale jeszcze z powodu

tych, którym pozostawili sposobność do grzechów.

Grzech ich powiększa się jeszcze wskutek godności przyjętego

przez nich urzędu. Podobnie jak król ziemski bardziej surowo

karze swoich ministrów, jeśli stwierdzi, że działają przeciw

niemu, tak samo Bóg więcej ukarze tych, których uczynił

wykonawcami i sługami swoich rządów, jeśli niegodziwie Bożą

sprawiedliwość przemieniają w gorycz. Stąd Księga Mądrości

zwraca się do złych królów: „Kiedy byliście sługami Jego

królestwa, nie sądziliście sprawiedliwie aniście nie przestrzegali

słusznego prawa, ani nie postępowaliście według woli Bożej –

dlatego straszliwie i rychło On się warn ukaże. Albowiem bardzo

ciężki sąd odbędzie się nad panującymi. Maluczki znajdzie tam

miłosierdzie, ale możni będą cierpieć wielkie męki”

(102)

. Zaś do

Nabuchodonozora mówi się u Izajasza: „Strącony zostaniesz do

piekła, na samo dno otchłani. Kto cię zobaczy, będzie musiał się

pochylić, aby ci się przyjrzeć”

(103)

, bo bardzo nisko będzie

pogrążony w mękach.

background image

52

Rozdział 12

P

ODSUMOWANIE PIERWSZEJ KSIĘGI

Zatem do królów obficie płyną dobra doczesne, a Bóg

przygotował im wysoki stopień szczęścia. Natomiast tyrani

często pozbawieni są pożądanych przez siebie dóbr doczesnych,

podlegają ponadto licznym doczesnym niebezpieczeństwom, i co

więcej, pozbawieni będą dóbr wiecznych i wydani na najcięższe

męki. Dlatego ci, którzy podjęli się rządów, winni usilnie się

starać, o to żeby okazać się dla poddanych królami, nie tyranami.

Tyle powiedzieliśmy o królu: czym jest oraz że społeczność

powinna mieć króla, a ponadto, że władca powinien być dla

społeczności królem, nie tyranem.

background image

53

KSIĘGA II

Rozdział 1

C

ZYM JEST URZĄD KRÓLEWSKI

Następnie trzeba się zastanowić, czym jest urząd królewski i

jaki powinien być król.

To co sztuczne, naśladuje to co naturalne, i z tego drugiego

czerpiemy w swoich działaniach kierowanych rozumem.

Dlatego najlepiej chyba, żeby urząd królewski przejął [jak

najwięcej] z formy rządów naturalnych. Otóż w naturze rzeczy

istnieją

rządy

zarówno

powszechne,

jak

cząstkowe.

Powszechne – o ile wszystko znajduje się pod rządami Boga,

który swoją Opatrznością tym kieruje. Natomiast rządy

cząstkowe, najbardziej podobne do rządów Bożych, znajdziemy

w człowieku, który z tego powodu nazywany jest

mikrokosmosem

(104)

, jako że ma w nim miejsce forma rządów

powszechnych. Jak bowiem wszystkie stworzenia cielesne i

duchowe znajdują się pod władzą Boga, tak członki ciała oraz

władze duszy podlegają władzy rozumu; zatem rozum w

człowieku jest w jakiś sposób tak jak Bóg w świecie.

background image

54

Ponieważ jednak, jak wykazaliśmy wyżej

(105)

, człowiek jest z

natury stworzeniem społecznym żyjącym w zbiorowości,

podobieństwo do rządów Bożych odzwierciedla się w

człowieku, nie tylko przez to że rozum rządzi pozostałymi jego

częściami, ale również przez to że zbiorowość rządzi się dzięki

rozumowi jednego człowieka. Najpełniej dotyczy to urzędu

królewskiego. Również u niektórych zwierząt, które żyją

społecznie, znajdziemy jakieś podobieństwo takich rządów, na

przykład u pszczół, o których mówiliśmy, że mają królów

(106)

;

jednak nie rządzą się one rozumem, lecz instynktem natury,

wszczepionym przez Najwyższego Władcę, sprawcę natury.

Niech więc król będzie świadom tego, że przyjął taki urząd,

żeby być w królestwie jak dusza w ciele i jak Bóg w świecie.

Jeśli usilnie będzie o tym rozmyślał, z jednej strony zapali się

gorliwością o sprawiedliwość: kiedy uświadomi sobie, że na to

został postawiony, aby w zastępstwie Boga wykonywać w

królestwie sprawiedliwość; z drugiej zaś – napełni się

łagodnością i wyrozumiałą łaskawością: bo poszczególnych

poddanych będzie uważał za swoje własne członki.

background image

55

Rozdział 2

C

O NALEŻY DO URZĘDU

KRÓLEWSKIEGO KIEDY ZAKŁADA
SI
Ę MIASTO LUB KRÓLESTWO

Zatem trzeba patrzeć, co Bóg czyni dla świata – i stąd

wnioskować co powinien czynić król.

Otóż ogólnie dwa dzieła Boże wobec świata trzeba wziąć pod

uwagę: pierwsze, że świat stworzył, i drugie, że stworzonym

światem rządzi. Te dwa dzieła spełnia również dusza wobec

ciała: po pierwsze, moc duszy kształtuje ciało, i po drugie,

dusza ciałem rządzi i je porusza. Otóż to drugie ściślej należy

do urzędu królewskiego; rządy są zadaniem wszystkich królów

i stąd bierze się nazwa „król”

(107)

. Nie wszystkich zaś królów

dotyczy pierwsze dzieło: nie wszyscy bowiem zakładają

królestwo lub miasto, w którym władają, lecz troszczą się o

rządy w królestwie lub mieście już ustanowionym.

background image

56

Zauważmy jednak, że gdyby na początku nie było tego, który

założył miasto lub królestwo, nie byłoby też rządów

królestwem. W zakres bowiem urzędu królewskiego wchodzi

również założenie miasta lub królestwa. I niektórzy [królowie]

założyli miasta, w których władali, np. Ninus Niniwę, a

Romulus Rzym. Natomiast powinność rządzenia polega na

tym, że [należy] zachować, to czym się rządzi, i użytkować nim

[zgodnie z celem], dla którego zostało założone. Zatem nie da

się w pełni poznać powinności rządzenia [miastem lub

państwem] bez znajomości planu, według którego zostało ono

założone.

Otóż plan założenia królestwa odzwierciedla plan założenia

świata: w tym zaś, po pierwsze, zauważmy samo stworzenie

rzeczy; po wtóre, ład w zróżnicowaniu części świata. Następnie

zaś poszczególne części otrzymały różne gatunki rzeczy, na

przykład niebu [zostały przydzielone] gwiazdy, powietrzu –

ptaki, wodzie – ryby, ziemi – zwierzęta. Wreszcie każdemu

poszczególnie Bóg przewidział obficie wszystko, czego

potrzebuje. Ten plan założenia świata wzniosie i starannie

opisał Mojżesz. Najpierw przedstawia stworzenie rzeczy: „Na

początku Bóg stworzył niebo i ziemię”

(108)

. Następnie

opowiada, że Bóg w odpowiednim porządku wszystko

zróżnicował: dzień oddzielił od nocy, [wody] wyższe od

niższych, morze od lądu. Dalej opisuje, że niebo ozdobił

światłami, powietrze ptakami, ziemię zwierzętami. I wreszcie

opowiada,

że

z

opatrzności

Bożej

ludzie

otrzymali

przeznaczone im panowanie nad zwierzętami i ziemią,

natomiast rośliny zostały dane do użytku zarówno ludziom, jak

zwierzętom.

background image

57

Otóż założyciel miasta lub królestwa nie może wprawdzie

stwarzać na nowo ludzi i miejsc do zamieszkania ani

pozostałych rzeczy potrzebnych do życia, lecz musi się posłużyć

tym, co istnieje uprzednio w naturze: podobnie jak w innych

sztukach, tworzywo do działania bierze się z natury, na

przykład kowal bierze [uprzednio istniejące] żelazo, a

budowniczy drewno i kamienie. Zatem założyciel miasta i

królestwa musi najpierw wybrać odpowiednie miejsce: aby

zdrowym

klimatem

służyło

zdrowiu

mieszkańców,

urodzajnością zapewniło pożywienie, pięknym położeniem

radowało oczy, obronnością ubezpieczało od wrogów. Jeśli

czegoś z wymienionych dobrodziejstw zabraknie, miejsce

będzie tym bardziej odpowiednie, im więcej w nim będzie z

tego liczbą oraz stopniem. Następnie [założyciel] musi miejsce

wybrane na założenie miasta lub królestwa zróżnicować

stosownie do wymogów, jakie stawia doskonałość miasta lub

królestwa. Na przykład jeśli trzeba założyć królestwo, należy

przewidzieć miejsca nadające się do założenia miast, wiosek,

zamków, szkół, terenów dla wojska, skupisk kupieckich i tym

podobnych [instytucji], jakich wymaga doskonałość królestwa.

Jeśli zaś podejmowane jest założenie miasta, należy

przewidzieć miejsce na gmachy kościelne, sądowe oraz dla

poszczególnych rzemiosł. Następnie zaś trzeba zgromadzić

ludzi i wyznaczyć im odpowiednie miejsca stosownie do ich

zajęć. Wreszcie należy się zatroszczyć o to, aby każdy mógł

zaspokajać swoje potrzeby stosownie do swojej sytuacji i stanu:

inaczej bowiem królestwo ani miasto nie zdoła przetrwać.

background image

58

Tyle, ogólnie biorąc, na temat zadań króla przy ustanowieniu

miasta lub królestwa, a wzięliśmy to z podobieństwa do

ustanowienia świata.

background image

59

Rozdział 3

N

A CZYM POLEGAJĄ RZĄDY

[

KRÓLA

],

NALEŻY WNIOSKOWAĆ

Z RZĄDÓW

B

OŻYCH

Podobnie jak ustanowienia miasta lub królestwa dokonuje się

w odniesieniu do ustanowienia świata, tak samo z rządów

Bożych należy wnioskować, na czym polegają rządy [króla].

Najpierw zauważmy, iż rządzić to znaczy prowadzić

odpowiednio to, czym się rządzi, do właściwego celu. W ten

sposób o okręcie mówimy, że jest kierowany, jeśli żeglarz

prowadzi go prostą drogą i bez szwanku do portu. Zatem jeśli

coś jest zwrócone do zewnętrznego celu, tak jak okręt do portu,

obowiązkiem rządzącego jest nie tylko zachować tę rzecz bez

szwanku, ale ponadto doprowadzić ją do celu. Gdyby

natomiast jakaś rzecz nie miała celu poza sobą, zamysł

rządzącego winien dążyć do tego jedynie, aby zachować ją bez

szwanku w jej doskonałości. Wprawdzie nic takiego w

rzeczywistości nie istnieje, oprócz samego Boga, który jest

background image

60

celem wszystkiego – jednakże różni [ludzie] w wieloraki

sposób winni się troszczyć o to, co jest zwrócone do

zewnętrznego celu. Może się bowiem zdarzyć, że kto inny

troszczy się o zachowanie rzeczy w jej istnieniu, kto inny zaś o

to, aby doszła do ostatecznej doskonałości. Widać to na

przykładzie okrętu, którym sterowanie jest obrazem rządów.

Albowiem cieśla troszczy się o odnowienie okrętu, jeśli coś się

w nim zepsuło, natomiast żeglarz zabiega o to, aby

doprowadzić go do portu. Tak samo postępuje się z

człowiekiem: albowiem lekarz troszczy się o zachowanie jego

życia, ekonom o zaspokojenie potrzeb życiowych, nauczyciel –

o to żeby poznał prawdę, zaś wychowawca – aby żył zgodnie z

rozumem.

Gdyby człowiek nie był zwrócony ku celowi zewnętrznemu,

wystarczyłoby mu wspomniane przed chwilą zabiegi. Dopóki

jednak jesteśmy śmiertelnikami, istnieje jakieś dobro

zewnętrzne, którego spodziewamy się po śmierci, mianowicie

szczęście ostateczne, polegające na nasyceniu się Bogiem; jak

powiada Apostoł: „Dopóki jesteśmy w ciele, idziemy jako

oddaleni od Pana”

(109)

. Toteż chrześcijanin, któremu Chrystus

swoją krwią nabył to szczęście i który dla jego osiągnięcia

przyjął już zadatek Ducha Świętego, potrzebuje jeszcze opieki

duchowej, prowadzącej go do portu zbawienia wiecznego. Otóż

opiekę

otrzymują

wierni

przez

sługi

Kościoła

Chrystusowego.

To samo zaś należy sądzić o celu całej społeczności, co o celu

jednego. Gdyby więc celem ostatecznym człowieka było jakieś

dobro istniejące w nim samym, również celem ostatecznym

background image

61

rządzonej społeczności byłoby zdobycie takiego dobra i trwanie

w nim. Gdyby na przykład cel ostateczny człowieka lub

społeczności stanowiło życie i zdrowie ciała, [rządy] byłyby

zadaniem lekarza. Gdyby celem ostatecznym była obfitość

bogactw, królem społeczności zostałby działacz gospodarczy.

Gdyby zaś dobro prawdy, na ile społeczność może dojść do jej

poznania – do króla należałyby obowiązki nauczycielskie.

Otóż wydaje się, że celem ostatecznym społeczności jest żyć

według cnoty. Po to przecież ludzie tworzą wspólnoty, aby

razem żyć dobrze, czego nie mógłby osiągnąć każdy w

pojedynkę. Otóż dobre jest życie według cnoty, zatem cel

ludzkiej wspólnoty stanowi życie cnotliwe. Świadczy o tym to,

że ci tylko należą do wspólnoty, którzy sobie wzajemnie

pomagają w dobrym życiu. Gdyby bowiem ludzie łączyli się po

to tylko, żeby żyć, do wspólnoty obywatelskiej należałyby

również zwierzęta oraz niewolnicy

(110)

; gdyby dla gromadzenia

bogactw – państwo stanowiliby [jedynie] wszyscy ludzie

interesu. Obserwujemy zaś, że ci tylko zaliczają się do jednej

społeczności, których kierują ku dobremu życiu te same prawa

i ten sam rząd.

Jeśli jednak człowiek żyje według cnoty, zwraca się ku celowi

ostatecznemu, który polega na nasyceniu się Bogiem. Otóż cel

ludzkiej społeczności powinien być ten sam, co cel jednego

człowieka. Zatem celem ostatecznym społeczności nie jest życie

według cnoty, ale osiągnięcie – dzięki cnotliwemu życiu –

radowania się Bogiem.

background image

62

Gdyby cel ten można było osiągnąć mocą ludzkiej natury,

prowadzenie

do

niego

stanowiłoby

obowiązek

króla.

Zakładamy bowiem, że tego nazywamy królem, komu

powierzono najwyższe rządy w sprawach ludzkich. Otóż władza

jest tym wyższa, im do dalszego celu prowadzi. I zawsze jest

ktoś, do kogo należy wydawanie rozkazów, aby to czego się

dokonuje, było zwrócone do celu ostatecznego. W ten sposób

sternik,

który

czuwa

nad

żeglowaniem,

rozkazuje

budowniczemu okrętu, jaki okręt powinien zbudować, aby się

nadawał do użytku; obywatel zobowiązany do używania broni

rozkazuje rusznikarzowi, jaką broń powinien sporządzić.

Ponieważ jednak celu, jakim jest nasycanie się Bogiem, nie

osiągnie człowiek mocą ludzką, lecz Bożą, prowadzenie do tego

celu ostatecznego nie jest zadaniem rządów ludzkich, lecz

Bożych; jak powiada Apostoł: „Łaską Bożą jest życie

wieczne”

(111)

.

Te rządy należą więc do tego Króla, który jest nie tylko

człowiekiem, lecz również Bogiem, mianowicie do Pana Jezusa

Chrystusa, który czyni ludzi synami Bożymi i wprowadza ich

do chwały niebieskiej. Zostały Mu przekazane rządy, które

nigdy się nie skończą, dlatego w Piśmie Świętym nazywa się Go

nie tylko Kapłanem, ale Królem. Jak powiada Jeremiasz: „Król

będzie panował, który będzie mądry”

(112)

; od Niego pochodzi

królewskie kapłaństwo, i co więcej, wszyscy wierni Chrystusa,

o ile są Jego członkami, nazywani są królami i kapłanami.

Posługę więc tego Królestwa powierzono – aby sprawy

duchowe były oddzielone od ziemskich – nie królom ziemskim,

ale kapłanom, a zwłaszcza najwyższemu kapłanowi, następcy

background image

63

Piotra, zastępcy Chrystusa, biskupowi rzymskiemu. Jemu

wszyscy królowie ludu chrześcijańskiego winni być poddani jak

samemu Panu Jezusowi Chrystusowi. Tak więc jemu, który ma

się troszczyć o cel ostateczny, powinni być poddani i jego

rozkazami winni się kierować ci, do których należy troska o

cele wcześniejsze.

Ponieważ kapłaństwo u pogan i cały kult religijny miał na celu

błaganie o dobra doczesne, które wszystkie zwracają się ku

dobru wspólnemu podległemu trosce króla, słusznie kapłani

pogańscy podlegali królom. Również Stary Testament

obiecywał pobożnemu ludowi – nie od demonów, lecz od

prawdziwego Boga – dobra ziemskie; toteż również w Starym

Testamencie kapłani byli poddani królom. Jednakże w Nowym

Testamencie kapłaństwo jest czymś głębszym, prowadzi

bowiem ludzi do dóbr niebieskich; toteż w Prawie Chrystusa

królowie winni być poddani kapłanom.

Stąd Boża opatrzność cudownie to sprawiała, że w mieście

Rzymie,

które

Bóg

przewidywał

na

główną

stolicę

chrześcijańskiego kapłaństwa, powoli był zaszczepiany ten

obyczaj, żeby rządcy miasta poddani byli kapłanom. Jak

opowiada Maksym Waleriusz, „w naszym mieście wszystko

musi być stawiane zawsze po religii, również kiedy oglądamy

chwałę najwyższego majestatu. Albowiem władcy nie wahają

się służyć świątyniom, w przekonaniu, że dobrze to zrobi dla

rządów sprawami ludzkimi, jeżeli oni będą w dobrej i trwałej

zażyłości z mocą Bożą”

(113)

. Również w Galii, ponieważ miała

tam

szczególnie

rozkwitać

religia

chrześcijańskiego

kapłaństwa, za sprawą Bożą już za pogaństwa kapłani, których

background image

64

nazywano druidami, określali prawo dla całej Galii. Pisze o tym

Juliusz Cezar w księdze O wojnie galijskiej

(114)

.

background image

65

Rozdział 4

W

YSIŁEK KRÓLA WINIEN

ZMIERZAĆ KU TEMU

,

ABY

SPOŁECZNOŚĆ DOBRZE ŻYŁA

Życie obecne, jeśli je ludzie dobrze przeżywają, jest zwrócone

jako ku swemu celowi ku życiu błogosławionemu, jakiego

spodziewamy się w niebie. Podobnie ku dobremu życiu

społeczności są zwrócone jako ku swemu celowi wszelkie dobra

szczegółowe, o jakie ludzie zabiegają, a więc bogactwa, zyski,

zdrowie, wymowa czy wykształcenie. Dlatego ten, do kogo

należy troska o cel ostateczny, powinien być ponad tymi,

którzy troszczą się o [sprawy] skierowane ku celowi, i kierować

nimi swoimi rozkazami.

Otóż kiedy ktoś przykłada się do doskonalenia tego, co jest

zwrócone ku czemuś innemu jako ku swojemu celowi,

powinien zabiegać o to, aby się to do tego celu nadawało. Toteż

rusznikarz tak sporządza miecz, aby był zdatny do walki, a

budowniczy powinien tak obmyślić dom, aby można w nim

background image

66

zamieszkać. Otóż celem życia, które obecnie dobrze

przeżywamy, jest szczęście wieczne. Dlatego zadaniem króla

jest tak troszczyć się o dobre życie społeczeństwa, jak tego

wymaga osiągnięcie szczęścia niebieskiego. Niech mianowicie

popiera to, co prowadzi do szczęścia niebieskiego, a tego co mu

się sprzeciwia, niech – na ile to możliwe – zakazuje.

Co zaś jest drogą do prawdziwego szczęścia, a co przeszkodą na

niej, poznajemy z prawa Bożego, którego nauczanie stanowi

obowiązek kapłanów. Jak powiada Malachiasz: „Wargi kapłana

niech strzegą nauki, a wówczas prawa będą oczekiwać z ust

jego”

(115)

. Toteż w Księdze Powtórzonego Prawa Pan tak

nakazuje: „Kiedy zasiądzie król na swoim królewskim tronie,

sporządzi sobie na zwoju odpis tego Prawa, biorąc wzorzec od

kapłanów z pokolenia Lewiego. Będzie go miał przy sobie i

będzie czytał przez wszystkie dni swego życia, aby się nauczył

lękać Pana Boga swego oraz strzec Jego słów i obrzędów, jakie

są nakazane w Prawie”

(116)

.

Zatem pouczony przez prawo Boże, niech ku temu zwraca swój

szczególny wysiłek, aby poddana mu społeczność dobrze żyła.

Wysiłek ten obejmuje trzy [rzeczy]: po pierwsze, aby w

poddanej społeczności ustanowić dobre życie, po wtóre, aby je

zachować, po trzecie, aby zachowywane zmieniać na coraz

lepsze.

Otóż do dobrego życia pojedynczego człowieka potrzebne są

dwie [rzeczy]: pierwsza podstawowa, a jest nią działanie

według cnoty (cnota bowiem jest tym, dzięki czemu ktoś

dobrze żyje), i druga wtórna i jakby narzędna, mianowicie

background image

67

dostateczna ilość dóbr cielesnych, które są niezbędne do

działania cnotliwego. Wszakże samą jedność człowieka sprawia

natura, natomiast jedność społeczeństwa, którą nazywamy

pokojem, powinna być przedmiotem zabiegów władcy. Zatem

aby ustanowić dobre życie w społeczności, potrzebne są trzy

[rzeczy]. Po pierwsze, aby w społeczności ustanowić jedność

pokoju; po wtóre, aby społeczność zjednoczona węzłem pokoju

zwróciła się ku czynieniu dobra: podobnie jak człowiek nie

może czynić dobra, jeśli nie ma w nim uprzedniej jedności

poszczególnych części, tak samo ludzka społeczność trafia na

przeszkody w dobrym działaniu, dopóki brak jej jedności

pokoju i sama siebie zwalcza; po trzecie, potrzebny jej jest do

dobrego życia dostatek, o co winien się troszczyć władca.

Jeśli więc zostało ustanowione, dzięki urzędowi królewskiemu,

dobre życie, należy się troszczyć o jego zachowanie. Otóż

istnieją trzy [przeszkody], nie pozwalające trwać dobru

publicznemu, a jedna z nich pochodzi z natury: nie da się

bowiem dobra społecznego ustanowić raz na zawsze, lecz

trzeba to czynić niejako nieustannie; ludzie są śmiertelni i nie

mogą trwać wiecznie ani nie mają tych samych sił przez całe

życie, gdyż ono podlega licznym zmianom, toteż nie zachowują

oni przez całe życie zdolności do jednakowego spełniania tych

samych obowiązków. Druga przeszkoda do zachowania dobra

publicznego pochodzi od wewnątrz, a jej źródłem przewrotność

woli: czy to lenistwo w spełnianiu tego, czego wymaga sprawa

publiczna, czy nawet szkodzenie pokojowi społecznemu, kiedy

ktoś naruszając sprawiedliwość burzy pokój innym. Trzecia zaś

przeszkoda do zachowania rzeczy publicznej pochodzi od

zewnątrz: jeśli przez najazd wrogów pokój zostaje zburzony i

background image

68

królestwo albo miasto ulega na jakiś czas dogłębnemu

rozproszeniu.

Zatem trojaką troską król powinien usuwać te trzy przeszkody.

Po pierwsze, [winien się troszczyć o to, aby nie brakło]

następców, którzy zastąpią sprawujących różne urzędy. Tak

samo Bóg w swoich rządach nad rzeczami zniszczalnymi, które

nie mogą trwać wiecznie, troszczyć się o to, aby powstawały

następne do zastąpienia poprzednich, i w ten sposób

zachowuje integralność wszechświata. Podobnie przez wysiłek

króla, który pilnie troszczy się o zastąpienie tych, których

zabrakło, zachowuje się dobro poddanej społeczności. Po

wtóre, niech swoimi prawami i rozkazami, karą i nagrodą,

powstrzymuje poddanych sobie ludzi od niegodziwości i

prowadzi ich do czynów cnotliwych; a przykład niech bierze z

Boga, który dał ludziom swoje prawa, i nagradza tych, którzy je

zachowują, przestępcom zaś wymierza kary. Po trzecie, niech

król przykłada troski o bezpieczeństwo poddanej sobie

społeczności ze strony wrogów: nic bowiem nie pomoże

unikanie wewnętrznych niebezpieczeństw, jeśli nie da się

obronić [królestwa] przed zewnętrznymi.

Pozostaje trzeci obowiązek króla co do dobrego ustroju

społeczności: aby zabiegał o postęp. Spełnia go, jeśli w

poszczególnych wymienionych tu rzeczach poprawia to co

nieporządne, uzupełnia to, czego brak, a jeśli się da, stara się

udoskonalić ku lepszemu. Stąd również Apostoł napomina

wiernych, aby zawsze ubiegali się o lepsze charyzmaty

(117)

.

background image

69

To więc należy do urzędu królewskiego i nad każdą z tych

[rzeczy] poszczególnie należy się pilnie zastanowić.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zajęcia 3 (9 03 2012) Myśl wczesnochrześcijańska Św Augustyn z Hippony Św Tomasz z Akwinu
Św Tomasz z Akwinu o władzy
Św Tomasz z Akwinu O społeczeństwie i władzy De regimine principum I, 1 3
Modlitwa Sw Tomasza z Akwinu, Anioły, angelologia
Świat Tomasza z Akwinu. Dobro-miłość, Filozofia
Prawo naturalne w ujęciu św Tomasza z Akwinu
Filozofia moralna Tomasza z Akwinu
Elementy etyki Tomasza z Akwinu Nieznany
Pięć dowodów na istnienie Boga św. Tomasza z Akwinu, Studia Administracja, LICENCJAT, Semestr I, Fil
Pięć dowodów na istnienie Boga św Tomasza z Akwinu
Filozofia Tomasza z Akwinu
Polska poezja świecka XV w. (BN I 60)
Historia filozofii średniowiecznej, Traktat o Bogu, Tomasz z Akwinu - „Traktat o Bogu” (
Koncepcja antropologiczna św Tomasza z Akwinu
Modlitwa św Tomasza z Akwinu
Filozofia człowieka Tomasza z Akwinu

więcej podobnych podstron