Święci królowie, czyli o sojuszu tronu ze świętością

background image

Święci królowie, czyli o sojuszu tronu ze
świętością

Pomnik św. Stefana w Budapeszcie. Fot. P. Doerre

W sierpniu przypada liturgiczne wspomnienie dwóch świętych
królów: św. Stefana I Wielkiego, króla Węgier (16 sierpnia) oraz św.
Ludwika IX, króla Francji (25 sierpnia). Dwaj wielcy władcy, których
panowanie – odpowiednio na Węgrzech i we Francji – oznaczało
okres wielkiej pomyślności tych państw.

background image

Panowanie św. Stefana, współczesnego naszemu Bolesławowi
Chrobremu, było czasem ugruntowania suwerenności monarchii
Arpadów w oparciu o ścisły związek ze Stolicą Apostolską, od której
Stefan otrzymał zezwolenie na królewską koronację w Ostrzyhomiu,
co było potwierdzeniem sukcesu jego politycznej strategii.
Fundamenty położone przez świętego Stefana okazały się na tyle
trwałe, że Węgry, które (podobnie jak Polska po śmierci Chrobrego)
po odejściu świętego króla popadły w zamęt wewnętrzny, szybko
odrodziły się jako w pełni suwerenne królestwo. Kierunek
wyznaczony przez świętego Stefana był podtrzymany przez jego
następców (wśród których byli także inni święci władcy – jak np.
panujący na przełomie XI i XII wieku św. Władysław), noszących za
zgodą Rzymu zaszczytny tytuł „Królów Apostolskich”. Do dzisiaj
narodową relikwią Węgrów jest korona świętego Stefana – symbol
suwerenności i niepodzielności państwa węgierskiego.

Panowanie świętego Ludwika IX we Francji to apogeum potęgi
królestwa Kapetyngów. Władca kończy długoletnią wojnę z Anglią
Plantagenetów, konsoliduje struktury administracyjne państwo.
Wszystko to jednak służy celowi dla niego najważniejszemu: „wzięciu
krzyża” czyli uczestnictwie w krucjatach, które miały wyzwolić Ziemię
Świętą spod władzy muzułmańskiej. Bez narażenia się na przesadę
można powiedzieć, że ziemską ojczyznę Chrystusa święty Ludwik
pokochał niemal jak własną. Tylko przez ten pryzmat można
właściwie ocenić zaangażowanie Kapetynga w dwie krucjaty oraz jego
długi pobyt w Ziemi Świętej po zakończeniu pierwszej z nich. Świętość
to miłość Chrystusa. W przypadku świętego Ludwika objawiała się
ona przede wszystkim w jego życiu pełnym cnót chrześcijańskich, ale
także w umiłowaniu wszystkiego, co należało do Chrystusa. Nie tylko
Ziemi Świętej, ale również relikwii Męki Pańskiej. Dla Korony
Cierniowej Chrystusa, którą święty Ludwik wykupił od łacińskiego
cesarza Bizancjum za niemałą fortunę, polecił wybudować największy

background image

i najwspanialszy relikwiarz – kaplicę Saint-Chapelle w Paryżu, do dziś
istniejącą perełkę architektury gotyckiej.

Świętość wzrasta w rodzinie i rodziny uświęca. Nie inaczej było w
przypadku tych władców. Przedwcześnie zmarły syn świętego Stefana
– Emeryk (Imre) także został wyniesiony przez Kościół do chwały
ołtarzy. Panujący za Pirenejami kuzyn św. Ludwika, Ferdynand król
Kastylii również doczekał się kanonizacji.

W epoce europejskiej christianitas świętość władcy oznaczała potęgę,
niejako dodatkową legitymizację dla chrześcijańskiej monarchii.
Szczególnym potwierdzeniem takiego pojmowania znaczenia związku
tronu ze świętością były podejmowane w XII wieku przez
najpotężniejszego ówczesnego władcę łacińskiej Europy, cesarza
rzymskiego i króla niemieckiego Fryderyka I Barbarossę starania, by
doprowadzić do kanonizacji Karola Wielkiego. Barbarossa postrzegał
siebie jako kontynuatora dzieła odnowiciela instytucji cesarstwa na
Zachodzie. Karol określał siebie jako indignus advocatus Sanctae
Romanae Ecclesiae
(niegodny obrońca Świętego Kościoła
Rzymskiego), Hohenstauf także widział siebie jako „obrońca
Kościoła”, ale szczególnego rodzaju. Przez większą część swego
panowania wiódł spór z kolejnymi papieżami. Jeden z osadzonych
przez niego w Rzymie antypapieży, na wyraźne żądania niemieckiego
władcy ogłosił Karola Wielkiego świętym. Rzecz jasna, czyn ten
dokonany przez uzurpatora na tronie papieskim nie został przez
Kościół uznany, ale cała kontrowersja świadczy o tym, jak dużą rolę
przypisywano wówczas świętości władców. Aby ją osiągać, obalano
nawet papieży.

W propagandzie rewolucyjnej utrzymywano, że fatalnym znamieniem
ancien regime’u był sojusz tronu i ołtarza. Można powiedzieć, że

background image

pochód rewolucji – najpierw przez salony, loże, a następnie przez
ulice – stał się możliwy w momencie, kiedy zabrakło tego pragnienia
świętości władcy; tego najtrwalszego spoiwa wspomnianego sojuszu
tronu i ołtarza, a jednocześnie gwaranta harmonii między dwiema
władzami królestwa: świecką i duchowną. Żaden ze świętych
władców nie okazał się nieudacznikiem w dziedzinie stricte
politycznej, każdy strzegł autonomii Kościoła i autonomii państwa.

Gdy zabrakło świętych królów, proces sekularyzacji godności
królewskiej, dokonujący się od szesnastego wieku, tym szybciej i
łatwiej postępował. Król Anglii Henryk VIII podpisał własnym
imieniem traktat w obronie siedmiu sakramentów, atakujący herezję
luterańską, co nie przeszkodziło mu kilkanaście lat później – z
powodu mocno przyziemnego – zerwać z Kościołem powszechnym.
„Obrońca Wiary” bez osobistej świętości stał się żałosną „głową
kościoła w Anglii”, udzielającą sama sobie rozwodów. W tym samym
czasie jeden z następców świętego Ludwika na tronie francuskim
(Franciszek I) zawarł sojusz polityczny z Turcją Otomańską. „Król
Arcychrześcijański” z pomocą muzułmanów chciał podkopać pozycję
polityczną Habsburgów. A przecież każdego króla Francji nazywano
„synem świętego Ludwika”.

Epoka oświecenia przyniosła ugruntowanie trendów
sekularyzacyjnych w spojrzeniu na monarchię i istotę rządów
królewskich. Mijają czasy chrześcijańskich monarchii, a tym bardziej
świętych królów. W średniowieczu nie szczędzono wysiłków, by
doprowadzić do kanonizacji zmarłego władcy (vide przykład Karola
Wielkiego), w osiemnastym wieku modelem do naśladowania jest
„król-filozof”, przy czym ten drugi rzeczownik rozumiano w duchu
typowo oświeceniowym jako synonimiczny z ateistą. Dla francuskich
elit oświeceniowych obiektem fascynacji był pruski król Fryderyk II,

background image

niekryjący swojej pogardy dla „świętych olejów i tego typu bzdur”, a
nie święty Ludwik, Król-krzyżowiec, który nakazywał wypalać
heretykom wargi gorącym żelazem. W ogóle Hohenzollernowie,
wznoszący się wówczas na szczyty potęgi, to jest dynastia nowego
typu, która - jak mało która w Europie - odznaczała się daleko idącą
wstrzemięźliwością w swym odnoszeniu się do obrzędu koronacji.
Między 1701 (początek „królestwa w Prusach”) a 1918 rokiem
(abdykacja Wilhelma II, ostatniego Hohenzollerna na tronie pruskim)
odbyły się tylko dwie królewskie koronacje władców tego państwa (w
1701 i w 1861 roku).

Świętością władcy pogardzano, ale równocześnie jej się obawiano. 21
stycznia 1793 roku król Ludwik XVI wstępował na szafot przy okrzyku
swojego spowiednika: „Synu świętego Ludwika wstępuj do nieba!”,
który zaraz został zagłuszony dźwiękiem wojskowych werbli.
Rewolucja nienawidzi chrześcijańskich władców, zwłaszcza zaś
władców świętych. Gdy po egzekucji Ludwika XVI rewolucyjny
motłoch rozpoczął bezczeszczenie nekropolii francuskich władców w
Saint-Denis, dokładano wszelkich starań, by odnaleźć sarkofag z
relikwiami świętego Ludwika. Wyrzucono do wspólnego dołu szczątki
wszystkich władców Francji. Relikwii króla – krzyżowca jednak nie
odnaleziono. Mszczono się więc w inny sposób. Ufundowaną przez
świętego Ludwika Saint-Chapelle zamieniono na magazyn zbożowy.

Jedną z wielkich zasług pontyfikatu bł. Jana Pawła II było
przypomnienie przez tego papieża znaczenia sojuszu tronu i
świętości. To właśnie wówczas, po raz pierwszy od kilkuset lat,
wyniesiono do chwały ołtarzy dwóch królów: króla Węgier i
ostatniego cesarza Austrii Karola I (IV) oraz króla Polski - Jadwigę I
Andegaweńską.

background image

W czerwcu tego roku minęło piętnaście lat od kanonizacji przez Jana
Pawła II w Krakowie jedynego jak na razie polskiego władcy (16
października 1384 roku Jadwiga została koronowana w wawelskiej
katedrze jako pełnoprawny król – nie królowa - Polski). Trudno nie
pozbyć się wrażenia, że to epokowe wydarzenie zostało jakoś
zepchnięte na dalszy plan w zbiorowej pamięci Polaków karmionych
„kremówkową” interpretacją pontyfikatu papieża –Polaka. A przecież
domaganie się kanonizacji tego króla Polski rozpoczęło się już krótko
po jej śmierci w 1399 roku. Na spełnienie tego żądania trzeba było
czekać niemal sześćset lat. Mało kto dziś pamięta, że w okresie II
Rzeczypospolitej konserwatywny Związek Polskiej Myśli Państwowej
(kierowany przez Jana Bobrzyńskiego) jako istotny punkt swojego
programu politycznego uznawał propagowanie w społeczeństwie
polskim kultu Jadwigi i ożywianie postulatu jej kanonizacji.

Konserwatyści Jana Bobrzyńskiego na łamach wydawanej przez siebie
„Naszej Przyszłości” wskazywali, że osobista świętość Jadwigi,
polskiego króla, legła u podstaw świetności monarchii jagiellońskiej.
Bez ofiarności Jadwigi nie byłoby jej małżeństwa z Jagiełłą, a tym
samym unii z Litwą i jej chrystianizacji. Świętość to także umiłowanie
mądrości, w przypadku Jadwigi oznaczało to jej inicjatywę (po jej
śmierci kontynuowaną przez królewskiego małżonka) odnowienia
krakowskiego uniwersytetu. Świętość tego króla szła w parze z
twardą obroną polskiej racji stanu, widoczną chociażby w 1387 roku,
gdy wyprawa pod wodzą Jadwigi przywróciła Koronie władzę nad
Rusią Halicką, odebraną Węgrom.

Te zasługi świętego króla Polski akcentował w 1997 roku podczas
homilii kanonizacyjnej Jan Paweł II. Papież podkreślił również cechę,
która charakteryzowała wszystkich świętych władców – umiejętność
łączenia vita activa z vita contemplativa. Jak pisał Jan Długosz:

background image

„wzgardziwszy próżnością i wszelakimi marnościami świata, wszystek
umysł swój zajmowała modlitwą i czytaniem ksiąg świętych”, wiele z
tych ostatnich – jak podkreślał kronikarz – na żądanie Jadwigi zostało
przetłumaczonych z łaciny na język polski.

Święci królowie – Stefan, Ludwik, Jadwiga doskonale wypełnili swoje
koronacyjne przysięgi. Dla ich królestw oznaczało to okres potęgi, dla
nich samych – życie wieczne i chwałę ołtarzy.

Grzegorz Kucharczyk


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
czyli jak powiedzieć, że A jest podobne do B, lub że A jest takie jak B
Charakteryzując wybrane postacie udowodnij, że Świętoszek to komedia charakterów
Saag Aloo czyli Indyjskie ziemniaki ze szpinakiem
Niech się święci 1 MAJA czyli 80 ton pomarańczy i bananów
Prawda wyzwoli Kościół ze świętokradztwa skandalu
Rachunek sumienia, czyli co robię ze skarbem mego życia
Natura leczy, czyli co sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi, zdrowsi i bardziej kreatywni Williams Flor
Natura leczy, czyli co sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi, zdrowsi i bardziej kreatywni Williams Flor
Obiad z 27 dań, czyli co jadali papieże i święci
Dziecko mające problemy ze wzrokiem wymaga poświęcenia mu więcej czasu, Wszechnica Świętokrzyska, II
5 Spory młodych ze starymi, czyli manifest pokolenia pozytywistów
Zabiegi pielęgnacyjne wykonywane przy malutkim dziecku powiązane są ze stymulacją dotykową czyli mas
dramaty, 04 moliere - tartufe czyli świętoszek (wstęp), Molier-Tartufe (Świętoszek)
Złoty pył czyli jak poradzić sobie z potworami ze snu
TERMOGNIWA, Termopar˙, czyli termoogniwo stanowi˙, dwa kawa˙ki drut˙w albo pr˙t˙w z r˙˙nych metali,

więcej podobnych podstron