Kryzys Turcji w XVII w.
Dodane przez Darkol dnia 15 maj 2005
Powrót do - Dział Tematyczny
||
Powrót do - Dział Artykułów
KRYZYS TURCJI W XVII WIEKU – PRAWDA CZY FIKCJA ?
Autor tekstu: Dariusz Kołodziejczyk
Artykuł zamieszczony w "Mówią Wieki" nr 11/2002
W 1679 roku polski rezydent przy Porcie Otomańskiej Samuel Proski doniósł
z Adrianopola o rozprzężeniu w państwie sułtana. Nie było dawno i bodaj
będzie druga lepsza okazyja do wykorzenienia Turków z Europy jako teraz –
podsumował. Późniejsza o cztery lata wiktoria wiedeńska zdawała się
potwierdzać te słowa. Po kolejnych stu latach okazało się jednak, że to nie
Turcja znikła z mapy Europy, lecz Rzeczpospolita.
Głosy o kryzysie w państwie osmańskim nie były w XVII wieku niczym
nowym. Słychać je było od co najmniej stu lat, przy czym zachodnim
obserwatorom wtórowali sami Turcy. Podobnie jak dziś, także wówczas za
apogeum osmańskiej potęgi uznawano czasy sułtana Sulejmana Wspaniałego
(1520–1566), zwanego w Turcji Prawodawcą (Kanuni). Zgodnie z
powszechną opinią następne pokolenia zaniedbały dziedzictwo przodków,
czego wynikiem był postępujący kryzys państwa i społeczeństwa. W tureckich elitach modne stało się
hasło powrotu do "złotego wieku", utożsamianego z panowaniem Sulejmana. Nieprzypadkowo wielki wezyr
Kara Mustafa wybrał za cel swej wyprawy Wiedeń – miasto, które w 1529 roku bez powodzenia oblegał
wielki Sulejman.
Choć Turcy nie znali powiedzenia, że "ryba psuje się od głowy", za kryzys obwiniali z reguły władze
centralne. Półboska cześć, jaką darzono sułtana – "kalifa i cień Boga na ziemi", powodowała, że krytyka
monarchy była niezręczna i niebezpieczna. Nie oszczędzano natomiast "złych doradców" – wezyrów,
eunuchów, a nawet islamskich hierarchów duchownych. Niejednokrotnie kończyło się to tragicznie dla
obwinionych, o czym świadczy np. dobitnie przydomek Hezarpare ("tysiąc kawałków"), nadany
pośmiertnie jednemu z wezyrów, którego rozszarpał rozjuszony tłum. Władcy nie kłopotali się zbytnio o los
swych doradców, a nierzadko sami czynili z nich kozły ofiarne. Znamienny przykład dał zresztą sułtan
Sulejman, który nie wahał się stracić ulubieńca i przyjaciela z lat młodości, wielkiego wezyra Ibrahima, za
to, że ten zbytnio folgował swym ambicjom.
HAREMOWE INTRYGI
Ogromne emocje budziła rola haremu i kobiet z otoczenia monarchy. Od XV
wieku osmańscy władcy zarzucili praktykę poślubiania wolnych kobiet, a ich
łoże zarezerwowane było dla haremowych niewolnic. W odróżnieniu od
wolnych muzułmanek, noszących z reguły imiona żon lub córki Proroka –
Chadidży, Aiszy bądź Fatimy, niewolnicom nadawano romantyczne imiona
kwiatów, ptaków, gwiazd lub klejnotów. Rzecz jasna, nie oczekiwano od nich
ambicji politycznych. Tym większe było oburzenie, gdy u schyłku panowania
Sulejmana znaczące wpływy na dworze uzyskała jego wybranka Rusinka
HŁrrem (tur. Uśmiechnięta), dawna poddana króla Polski, zwana w zachodnich źródłach Roksolaną. Jej
haremowe intrygi oraz mieszanie się do spraw państwowych skwapliwie naśladowały późniejsze
towarzyszki, matki i córki sułtanów.
Surową ocenę politycznej roli kobiet podzielała zarówno ówczesna muzułmańska opinia publiczna, jak i
późniejsi historycy tureccy. Jeden z nich, piszący na początku XX wieku, wprost powiązał schyłek imperium
ze zwiększeniem roli haremu na przełomie XVI i XVII wieku. Okres ten zyskał zresztą pogardliwe miano
"sułtanatu kobiet". Tę negatywną ocenę roli kobiet, zwłaszcza Roksolany, podchwycili pisarze i poeci, od
dawna zafascynowani postacią potężnej sułtanki. W latach 1928–1929 ukraiński pisarz Osyp Nazaruk
opublikował powieść, w której przypisał Roksolanie świadome dążenie do zemsty na Turkach w rewanżu za
zniszczoną młodość i zrujnowanie ukraińskiej ojczyzny.
Intrygi, wojny domowe, odsunięcie starzejącego się Sulejmana od udziału w wyprawach wojennych,
wreszcie zapewnienie tronu najgłupszemu z synów, zdegenerowanemu pijakowi Selimowi II, to w
literackiej wizji Nazaruka elementy planu godnego Wallenroda - doprowadzenia do ruiny imperium
Osmanów. Trudno zaiste o lepsze potwierdzenie mizoginicznych fobii tureckich muzułmanów! Cały katalog
zarzutów kierowanych pośrednio pod adresem sułtanów obejmował więc tolerowanie złych i
skorumpowanych doradców, uleganie wpływom kobiet i przedkładanie haremowych rozkoszy nad wyprawy
wojenne.
Page 1 of 5
IMPERIUM OSMAŃSKIE I JEGO DZIEJE
2008-04-06
http://www.osman.livenet.pl/print.php?type=A&item_id=11
ODWRÓT TIMARIOTÓW
Głosy intelektualistów trafiły na podatny grunt za panowania Osmana II (1618–1622). Biorąc sobie do
serca uwagi o zgnuśnieniu dynastii, w 1621 roku młody sułtan osobiście wyruszył na wyprawę chocimską.
Niezrażony niepowodzeniem, w następnym roku postanowił odbyć pielgrzymkę do Mekki, jako pierwszy
sułtan z dynastii osmańskiej. Nie ukrywał przy tym, że po powrocie zamierza przystąpić do reform armii i
państwa. Wywołało to bunt w korpusie janczarskim. W efekcie sułtan został zdetronizowany i
zamordowany.
Od zarania imperium Osmanów kośćcem jego organizacji militarnej był system timariocki. Timar był formą
lenna wojskowego, w którym rycerze w zamian za udział w wyprawach wojennych otrzymywali dochody z
wyznaczonych przez władcę wsi. Timariocie przysługiwały chłopskie daniny w pieniądzu i naturze, nie
posiadał jednak bezpośredniej władzy nad chłopami, którzy pozostawali poddanymi sułtana. System ten
przypominał nieco europejski feudalizm, choć państwo zachowało znacznie większą kontrolę nad
rycerstwem, chłopstwem i zasobami ziemskimi niż w krajach Zachodu.
Schyłek XVI wieku to początek kryzysu organizacji timariockiej. Wskutek rozwoju broni palnej i sztuki
oblężniczej rosło zapotrzebowanie na piechotę i artylerię. Szukając niezbędnych środków, państwo
zamroziło dochody timariockiej jazdy feudalnej, a nawet przystąpiło do likwidacji timarów, by zdobyć
pieniądze na żołd dla nowych formacji. Kryzys pogłębiła tzw. światowa rewolucja cen, związana z
odkryciem ogromnych zasobów srebra w hiszpańskiej Ameryce. Napływ srebra do Starego Świata
spowodował inflację i wzrost cen, tymczasem znaczną część renty timariockiej płacono w gotówce. Nic
więc dziwnego, że pozycja i prestiż jazdy timariockiej spadały w zastraszającym tempie.
Część timariotów, nie chcąc pogodzić się z degradacją społeczną, zasiliła bandy dezerterów pustoszące
obszary Anatolii i Bałkanów. Dla osmańskich autorów żyjących i piszących w XVI i XVII wieku kryzys
organizacji timariockiej był najbardziej widoczną oznaką upadku imperium. Wielu z nich pochodziło zresztą
z rodzin timariotów. Był też inny powód tęsknoty za wyidealizowaną epoką sułtana Sulejmana. W tamtych
czasach, gdy imperium potroiło swe terytorium w niespełna pół wieku, nietrudno było o intratne posady w
biurokracji. Absolwenci osmańskich medres (uczelni koranicznych) w XVII wieku mogli tylko marzyć o
karierach swych poprzedników. Późniejsze, znacznie skromniejsze podboje nie oferowały już
wystarczającej liczby intratnych posad. Stąd tęsknota za przeszłością i frustracje, których odbicie
znajdujemy w "księgach rad i przestróg" (tur. nasihatname), dedykowanych panującym. Przypominały one
"zwierciadła książęce", które powstawały w krajach Zachodu.
PRZYCZERNIONY OBRAZ IMPERIUM
Obraz Jeana-Paula Geromea (powiększ)
W epoce nowożytnej "księgi rad i przestróg" stały się bardzo popularne w krajach muzułmańskich.
Prekursorem tej formy literackiej w Turcji był historyk i pisarz polityczny Mustafa Ali (1541–1600), którego
pasjonującą biografię opublikował niedawno amerykański badacz Cornell Fleischer. Ali jawi się w niej jako
Page 2 of 5
IMPERIUM OSMAŃSKIE I JEGO DZIEJE
2008-04-06
http://www.osman.livenet.pl/print.php?type=A&item_id=11
niespełniony polityk, który mimo piastowania wysokich stanowisk w osmańskiej biurokracji czuje się
niedoceniany i odsuwany na boczny tor. Co znamienne, zażarcie krytykował korupcję i nepotyzm, gdy
korzystali z nich jego konkurenci, sam nie wahał się jednak sięgać po te same środki, gdy chodziło o
"zbożny" cel, czyli własną karierę.
Aż dziw bierze, że przyczerniony obraz imperium w dziełach Mustafy Alego i jego następców brały za dobrą
monetę całe pokolenia zachodnich badaczy, niemal aż do ukazania się wspomnianej biografii Fleischera.
Wyjaśnienie tego fenomenu proponuje inny amerykański autor Edward Said, twórca głośnego i modnego
ostatnio terminu "orientalizm". Według Saida u podstaw europejskiej orientalistyki, rozwijającej się
dynamicznie w XIX wieku, nie leżała bynajmniej chęć bezstronnego poznania rzeczywistości. Wielcy
orientaliści, jak Hammer czy Smirnov, byli wszak przede wszystkim urzędnikami ministerstw spraw
zagranicznych europejskich mocarstw. Tymczasem ich mocodawcy, tnąc po plasterku posiadłości "chorego
człowieka Europy", usprawiedliwiali swą zaborczość barbarzyństwem i zacofaniem państwa sułtana,
którego mieszkańcy jakoby wyczekiwali spieszących z "misją cywilizacyjną" Europejczyków. "Księgi rad i
przestróg", po raz pierwszy opublikowane na Zachodzie właśnie w XIX wieku, zdawały się dowodzić, że
sami autorzy muzułmańscy już w XVII wieku dostrzegali nieuchronny upadek i śmierć państwa
Osmanów.
W POSZUKIWANIU POCZĄTKU KRYZYSU
Gustav Bauerfeind (1848–1904) - obraz: Port w Jaffie, 1888 (powiększ)
Historykowi bardzo trudno odpowiedzieć na pytanie, czy w danym państwie i okresie ludziom żyło się
dobrze czy źle. Nawet dziś, gdy dysponujemy wykresami poziomu produkcji czy notowań giełdowych oraz
wynikami badań opinii publicznej, utytułowani specjaliści różnią się diametralnie w ocenach rzeczywistości
(wystarczy zajrzeć do kilku polskich gazet).
Pewnym, choć bez wątpienia dyskusyjnym, sposobem mierzenia stopnia rozwoju dawnych społeczeństw
jest obserwacja wyników ich bezpośrednich konfrontacji, czyli wojen. Choć obok organizacji społecznej i
technologii o wynikach wojen decyduje wiele innych czynników (przekonali się o tym Amerykanie w
Wietnamie), z braku lepszych mierników musimy zadowolić się tym, co mamy. Nie jest w końcu
przypadkiem, że w XVI wieku Europejczycy z łatwością pobili Inków i Azteków, ale za to wyrzucono ich z
Chin i Japonii.
W historii konfliktów Osmanów z Zachodem pierwsze dwa stulecia należą bez wątpienia do strony
muzułmańskiej. Pogromy zachodniego rycerstwa w bitwach pod Nikopolis (1396), Warną (1444) i
Mohaczem (1526), zdobycie Konstantynopola (1453), Belgradu (1521) i Rodos (1522), wreszcie bitwa
morska pod Prevezą (1538) – to kolejne dowody, że nie tylko jazda timariocka, ale też uzbrojona w
muszkiety piechota janczarska, osmańskie galery, artyleria i służby saperskie nie ustępowały w owym
czasie zachodnim odpowiednikom. Rozwinięta osmańska biurokracja umożliwiała zaopatrzenie
wielotysięcznych armii na obszarach od Dunaju po Eufrat i od Donu po Morze Czerwone. Jeśli napotykano
problemy logistyczne, nie różniły się one od tych, które trapiły wówczas Hiszpanów w Niderlandach i
Afryce Północnej.
Po dwóch stuleciach klęsk niemal w każdym starciu w 1571 roku chrześcijańska flota Ligi Świętej pokonała
tureckie galery pod Lepanto. Zanim jednak chrześcijanie nacieszyli się zwycięstwem, Turcy dokończyli
podbój weneckiego Cypru, a w 1574 roku odebrali Hiszpanom Tunis. Przyjmując zachodniego ambasadora,
wielki wezyr Mehmed Sokollu (właściwie Sokolović – bośniacki Serb) ironicznie zauważył, że zajmując Cypr
"odcięto chrześcijaństwu rękę", a utrata galer pod Lepanto jest dla Turków równoznaczna z
"przystrzyżeniem brody i paznokci, które szybko odrosną". Choć dziś wiemy, że odbudowa galer była dla
osmańskiego skarbu poważnym obciążeniem, a jeszcze trudniej było zastąpić ich doświadczone załogi,
Page 3 of 5
IMPERIUM OSMAŃSKIE I JEGO DZIEJE
2008-04-06
http://www.osman.livenet.pl/print.php?type=A&item_id=11
postrzeganie bitwy pod Lepanto jako przełomowej – jak starała się ukazać ją chrześcijańska propaganda –
było zdecydowanie przedwczesne. Kolejną symboliczną datą był pokój w Zsitvatorok, kończący osmańsko-
habsburską wojnę z lat 1593–1606. Również ten akt wielu historyków postrzegało jako początek końca
osmańskiej ekspansji. Przyjrzyjmy się jednak jego głównym postanowieniom: w zamian za uzyskanie
węgierskich twierdz Egeru i Kaniży sułtan uwolnił Habsburgów od obowiązku płacenia trybutu z tytułu
zatrzymania pozostałych ziem węgierskich. Trudno tu doprawdy mówić o przełomie, nie wspominając już o
jakimś spektakularnym sukcesie strony chrześcijańskiej!
Późniejsze lata XVII wieku, obok wspomnianej wojny z Polską (1620–1621), przyniosły Osmanom kolejne
nabytki w Europie: Wenecji odebrano Kretę (1645–1669), Habsburgom ziemie dzisiejszej południowej
Słowacji (1663–1664), Rzeczypospolitej zaś Podole z prawobrzeżną Ukrainą (1672). Choć poza
nieszczęsnym Osmanem II (1618–1622) i jego przyrodnim bratem Muradem IV (1623–1640) zabrakło w
siedemnastowiecznej Turcji energicznych monarchów, od 1656 roku rzeczywista władza spoczywała w
rękach potężnego rodu KöprŁlŁ. Jego członkowie kolejno piastowali urząd wielkiego wezyra (do KöprŁlŁch
zalicza się też ich klienta, wychowanka i zięcia protoplasty rodu – Kara Mustafę), podejmując politykę
ekspansji jak za czasów Sulejmana. Jej kulminacją była wyprawa wiedeńska.
Dopiero fiasko tej wyprawy i przewlekła wojna z chrześcijańską koalicją, zakończona w 1699 roku pokojem
karłowickim, przyniosły Osmanom bolesne straty terytorialne, choć i te w części udało się odrobić w
wojnach z Rosją i Wenecją na początku następnego stulecia. Postrzeganie pokoju karłowickiego, a jeszcze
lepiej odsieczy wiedeńskiej, jako punktu zwrotnego w historii jest naturalnie bliskie sercu Polaków. Trzeba
przyznać, że obie daty zasługują na takie określenie w znacznie większym stopniu niż wydarzenia z lat
1571 i 1606. Jednak sto lat po pokoju karłowickim dwóch z czterech dawnych adwersarzy Porty
(Rzeczpospolita i Wenecja) już nie istniało, a państwo sułtana, choć nieco okrojone, nadal rozpościerało się
na trzech kontynentach.
Nic też dziwnego, że część badaczy przesuwa punkt zwrotny jeszcze dalej, tj. na rok 1774. W zawartym
wówczas turecko-rosyjskim traktacie w KŁczŁk Kajnardży Porta zrezygnowała ze zwierzchnictwa nad
Chanatem Krymskim, co umożliwiło Rosji jego wchłonięcie zaledwie 9 lat później. W rosyjskiej
historiografii (a także w polskich podręcznikach) możemy przeczytać, że car uzyskał też prawo opieki nad
zamieszkującą Imperium Osmańskie ludnością prawosławną. Klauzula ta nigdy nie znalazła się jednak w
tureckiej wersji traktatu, a spór wokół jej interpretacji doprowadził niespełna sto lat później do wybuchu
wojny krymskiej. Pokój w KŁczŁk Kajnardży bez wątpienia należał do najważniejszych wydarzeń w
dziejach Europy Wschodniej, ale za turecką klęskę zapłaciła przede wszystkim Rzeczpospolita, w której
obronie Porta rozpoczęła wojnę z Rosją. Nasycona ziemiami pierwszego rozbioru, Rosja była skłonna
czasowo ograniczyć swe apetyty wobec Turcji. Jak widać, żadnej z wskazanych dat nie można bez
wątpliwości uznać za punkt zwrotny w stosunkach Osmanów z Europą. Po każdej z nich Porta podnosiła
się, wciąż zdolna do dalszej konfrontacji.
REGRES TURCJI CZY PRZYSPIESZENIE ZACHODU
W ostatnich latach ukazały się dwie ciekawe prace, których autorzy podjęli żmudne badania nad osmańską
technologią i sztuką wojenną XVII–XVIII wieku. Węgier Gábor Ńgoston zgłębił tajniki produkcji prochu
strzelniczego, dochodząc do konkluzji, że nie ustępowała ona jakością analogicznej produkcji w armii
Habsburgów. Kanadyjka Virginia Aksan studiowała zagadnienia aprowizacji armii sułtańskiej podczas
siedemnastowiecznych zmagań z Rosją. Również jej konkluzje były pełne uznania dla osmańskiej sztuki
Page 4 of 5
IMPERIUM OSMAŃSKIE I JEGO DZIEJE
2008-04-06
http://www.osman.livenet.pl/print.php?type=A&item_id=11
wojennej i logistyki. Można więc zapytać: jeśli było tak dobrze, to dlaczego było tak źle? Jeśli Turcy byli
tak dobrze zaopatrzeni i uzbrojeni, to dlaczego począwszy od schyłku XVII wieku coraz częściej
przegrywali na polach bitew? Choć historycy wciąż zażarcie dyskutują, chyba za wcześnie na wnioski, jeśli
w ogóle kiedykolwiek do nich dojdziemy. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka hipotez, które mogą
tłumaczyć źródła osmańskich niepowodzeń wojennych.
Swego czasu furorę zrobiła (także w Polsce) książka Paula Kennedy’ego o przyczynach wzrostu i upadku
mocarstw. Jej autor wyróżnia w dziejach każdego mocarstwa okres narodzin, rozkwitu i upadku, do
którego nieuchronnie dochodzi po przekroczeniu optymalnych granic ekspansji (ang. strategical
overextension). Według Kennedy’ego po podboju Węgier i Zakaukazia państwo osmańskie było skazane na
zastój i upadek, gdyż ówczesne warunki komunikacyjne czyniły dalszy podbój nieopłacalnym
(atrakcyjności jego tezom dodaje fakt, że autor przewiduje też rychły upadek Stanów Zjednoczonych).
Nawet w dzisiejszych czasach jesteśmy świadkami stepowienia znacznych obszarów globu. Jak się wydaje,
w XVI wieku zjawisko to dotknęło obszary Anatolii, objętej intensywną kolonizacją rolniczą od czasów
neolitu. Katastrofa ekologiczna, częściowo spowodowana przez człowieka w wyniku nadmiernej
eksploatacji gleb, pozbawiła Imperium Osmańskie spichlerza, któremu ongiś zawdzięczali potęgę Hetyci i
Bizancjum. Chłopi, od których wymagano dawnych opłat mimo zmniejszenia plonów, porzucali swe
siedziby,zasilając szeregi rabusiów. Urządzenia irygacyjne niszczały, co przyspieszało proces stepowienia.
Obok wspomnianej światowej rewolucji cen, istotna rolę odegrało również odkrycie Ameryki, które
spowodowało przesunięcie międzynarodowych szlaków handlowych. Wyjąwszy Hiszpanię i Francję,
państwa leżące nad Morzem Śródziemnym – tak muzułmańskie, jak i chrześcijańskie – zeszły na dalszy
plan. Choć czas i zakres tego zjawiska do dziś jest przedmiotem sporów, spadek zysków z handlu
niewątpliwie zaostrzył osmański kryzys budżetowy, utrudniając finansowanie i modernizację armii.
Zarówno autorzy tureccy (Halil Inalcik), jak i zachodni (Bernard Lewis) zwracają uwagę na zanik "ducha
innowacyjnego" w społeczeństwach islamskich, począwszy od schyłku średniowiecza i początku epoki
nowożytnej. Kwitnąca ongiś nauka ustępowała miejsca skostniałym przesądom. O ile w średniowieczu
muzułmańskie medresy nie ustępowały europejskim uniwersytetom, o tyle już w XVI wieku stały się
wylęgarnią fanatycznych obskurantów. Pozamykano również obserwatoria astronomiczne, które kilka
wieków wcześniej nie znajdowały odpowiedników na Zachodzie. Ugruntowana pogarda wobec zachodnich
"barbarzyńców", częściowo uzasadniona w epoce wypraw krzyżowych, nie pozwalała dostrzec, że owi
"barbarzyńcy" z czasem dogonili, a później przegonili Orient w sferze nauki i techniki. Najbardziej
brzemienne w skutki było odrzucenie przez świat islamski wynalazku druku, którego oddziaływanie
porównać można z dzisiejszą rewolucją informatyczną.
Wprawdzie przez cały XVII wiek spotykamy osmańskich uczonych, którzy śledzili zachodnie wynalazki i
starali się informować o nich opinię muzułmańską, ale ich głosy zyskały szerszy oddźwięk dopiero po
morderczej wojnie z Ligą Świętą, zakończonej traktatem karłowickim. Gdy w XVIII wieku Turcy przeprosili
się z europejską technologią, wprowadzili druk, a nawet elementy zachodniego szkolnictwa, okazało się, że
jest już za późno, by nadrobić dystans. Wciąż otwarte pozostaje jednak pytanie: czy to Turcja tak zwolniła
w XVII wieku, czy też Europa tak przyspieszyła?
PORAśKA W DRUGIEJ RUNDZIE
Jedno natomiast nie ulega wątpliwości. Poglądy o kryzysie toczącym nieprzerwanie "chorego człowieka
Europy" od schyłku XVI wieku po wiek XX możemy odłożyć do lamusa. Historia świata osmańskiego i jego
mieszkańców w XVII, XVIII i XIX stuleciu jest zbyt różnorodna, dynamiczna i ciekawa, by sprowadzać ją
do tego typu stereotypów. System timariocki niewątpliwie upadł, ale mówić o upadku osmańskim od 1600
roku aż do zniesienia sułtanatu w 1922 roku – znaczy przeoczyć nowe zjawiska i instytucje, które powstały
w ciągu drugiej połowy istnienia imperium – podsumowuje dyskusję turecki historyk Metin Kunt.
Znamy podobne dyskusje i z polskiej historii: wszak historycy szkoły krakowskiej szukali przyczyn
rozbiorów Polski już w przywilejach nieszawskich (1454), jeśli nie w przywileju koszyckim (1374). Pytanie
tylko, czy sensowne jest mówienie, że przez ponad połowę swego istnienia jakieś państwo znajduje się w
stanie upadku. W trwającym od ponad tysiąclecia wyścigu z chrześcijańskim Zachodem cywilizacja
muzułmańska (w tym osmańsko-turecka) wygrała pierwszą rundę, zdecydowanie przegrywając następną.
Dzisiejsze frustracje w świecie islamu, wraz z "bronią słabych" – terroryzmem, są tylko potwierdzeniem tej
porażki. Czy jednak nadejdzie trzecia runda i jak się zakończy? Wszak z perspektywy historyka jedno czy
dwa stulecia to bardzo krótki okres.
Powrót do - Dział Tematyczny
||
Powrót do - Dział Artykułów
Page 5 of 5
IMPERIUM OSMAŃSKIE I JEGO DZIEJE
2008-04-06
http://www.osman.livenet.pl/print.php?type=A&item_id=11