dreamfever 21

background image

Rozdział21

LM przyszedł wczoraj aby się ze mną zobaczyć — powiedziałam wchodząc przez

frontowe drzwi Książek i Bibelotów Barronsa. Zewnętrzne światła pięknie
odrestaurowanego budynku ustawione były na średnio, okrywając ulice i wejściową
niszę miękkim, bursztynowym blaskiem. Światło wewnątrz sklepu również nie było
zbyt mocne. Wyglądało na to ,że Barrons już dłużej nie uważał Cieni za zagrożenie.
Nie mogłam go zobaczyć ale wiedziałam ,że tam był. Byłam teraz wrażliwa na nawet
najsłabszy powiew Jericho Barronsa. Wolałabym nie być. Przypominało mi to czas
gdy tańczyliśmy, on śmiał się a mnie nie obchodziło nic innego na świecie oprócz
tego jak być… świetną bestią. Jeść, spać i uprawiać seks.
Ach, prostota życia
Spięłam się. Gdzieś w księgarni był jakiś Przedmiot Magiczny albo nawet kilka.
Musiał być albo jeden bardzo potężny, albo cała grupa mniejszych. Czułam to w
żołądku. Mogłam je wyczuć jak zimny ogień w mrocznej części mojego mózgu.
Przedmioty Magiczne nie powodowały już dłużej u mnie mdłości. Sprawiały ,że
czułam się …pełna życia
— Powiedział ,że to Ty jesteś tym dupkiem który nauczył go magi 'Głosu' —
kontynuowałam — Zabawne ,że jakoś zapomniałeś o tym wspomnieć kiedy
próbowałeś nauczyć mnie
— Niczego nie zapomniałem panno Lane. Pominąłem to
— Uniki
— Kłamstwa, zdrada, kradzież — zgodził się
— Jeśli trzeba
— Masz absurdalne priorytety — wyszedł z cienia pomiędzy regałami
Spojrzałam na niego z góry na dół. Kiedyś już widziałam Jericho Barronsa noszącego
jeansy i T-shirt. To było jak zobaczyć silnik W16 Bugatti Veyron w ciele Shelby z 65
roku. Efekt był niepokojący
Miał teraz więcej tatuaży niż jeszcze kilka dni temu. Kiedy ostatni raz widziałam go
gdy nie miał na sobie nic więcej niż połysk potu, jego ramiona były nieoznakowane.
Teraz były rękawami czarno szkarłatnych wzorów ciągnących się od bicepsów do
dłoni. Srebrne obręcze błyszczały na jego nadgarstkach. Miał też srebrne łańcuchy
przy butach.
— Zmiana stylu co? — powiedziałam

background image

Ty chcesz pogadać odpowiedziały te ciemne oczy jak omiotły moje czarne skórzane
ubrania
— Co jest takie absurdalne w moich priorytetach? — zrobiłam unik. Nie obchodziło
mnie co myślał na temat mojego stroju — Nie cierpiałeś moich tęczowych kolorów
teraz nie podobają ci się moje skórzane stroje. Czy jest cokolwiek co ci się na mnie
podoba?
— LM, jak go nazywasz, wysłał swoich Unseelie aby cie zgwałcili a być może
nawet sam cie zgwałcił, a teraz tylko wspominasz ,że ...co? Wpadł? A może
przyniósł ci też kwiaty? Odpowiedź brzmi skóra, panno Lane
Nie miałam zamiaru pokazywać mu ,że zauważyłam jego ostatni komentarz — Nie
kwiaty. Tylko kawę. Chociaż nie był to niestety Starbucks. Oddałabym wszystko za
latte ze Starbucks
— Na Twoim miejscu nie oferowałbym siebie tak beztrosko. Jak na kobietę która
przeżyła ostatnio zbiorowy gwałt zdecydowanie wydajesz się być beztroska
— Och, proszę cię Barrons, co jeszcze mogę stracić?
— Nigdy się nad tym nie zastanawiałem
— Dlaczego go uczyłeś? Zdajesz sobie sprawę ,że przypadkowo mogłeś pomóc mu
w zabiciu mojej siostry?
— Wyolbrzymiasz
— Doprawdy? Czego jeszcze go nauczyłeś?
— Kilku drobnych umiejętności Druidów
— W zamian za co?
— Co powiedział ci Darroc? Znowu obiecał ,że odda ci z powrotem siostrę?
— Oczywiście
— A Ty powiedziałaś swojemu gwałcicielowi ,że o tym pomyślisz?
— Powiedział ,że przyjdzie po mnie za trzy dni. I żebym lepiej była gotowa
— I Ty — powiedział miękko Barrons, podchodząc bliżej — Moja droga panno
Lane sądzisz ,że nie masz już nic więcej do stracenia. Kiedy mijają te trzy dni?
— To jest właśnie to co mnie naprawdę wkurza. Nie mam pojęcia. Był irytująco
nieprecyzyjny
Barrons spoglądał na mnie, wtedy jego usta zakrzywił lekki uśmiech i przez moment
myślałam ,że może się roześmiać — Ma tupet. Grozi ci i nie podaje żadnych
szczegółów
— Dokładnie to samo pomyślałam

background image

Lekki uśmiech zniknął. Jego twarz była znowu zimna — Nie opuścisz więcej mego
boku
Westchnęłam — Byłam prawie pewna ,że to powiesz
— Chcesz aby znowu cię zabrał?
— Nie
— Więc nie będziesz głupia. Nie popędzisz w niebezpieczeństwo dokładnie w
najmniej odpowiednim momencie dla czegoś co wydaje się pozornie szlachetną
sprawą, tylko po to aby zostać uprowadzoną przez złoczyńcę nie z własnej winy,
ponieważ musiałaś zrobić to co szlachetne, w końcu czyż pewne rzeczy nie są warte
aby za nie zginąć? — powiedział sucho
Przechyliłam głowę — Nie wiedziałam ,że czytujesz romanse
— Znam ludzi
— Ha. W końcu przyznajesz ,że jednym z nich nie jesteś
— Niczego nie przyznaje. Chcesz prawdy ode mnie? Patrz na mnie kiedy na mnie
spoglądasz
— Dlaczego rozwaliłeś tort urodzinowy który ci kupiłam na suficie?
— Próbowałaś świętować dzień w którym sie narodziłem. Chodź panno Lane. Mam
ci coś do pokazania
Odwrócił się i ruszył do tylnej części sklepu, nie oglądając się czy za nim podążam.
Poszłam
— Kogo musiałeś zabić aby zdobyć trzeci? — gapiłam się. Trzy niezbędne kamienie
do 'ujawnienia prawdziwej natury' Sinsar Dubh płonęły niesamowitym niebiesko
czarnym blaskiem na biurku w jego gabinecie
Spojrzał na mnie Naprawdę chcesz wiedzieć? Jego mroczne spojrzenie kpiło
— Wymarz to pytanie — powiedziałam pospiesznie — V'lane ma czwarty tak? —
Jeśli już o tym mowa to zastanawiałam się gdzie zniknął V'lane i dlaczego. Co stało
mu się na tym zabezpieczonym korytarzu? Dlaczego na mnie zasyczał i co sprawiło
mu ból? Spodziewałam się ,że teleportuje się krótko po tym co sie stało i albo
wszystko wyjaśni albo będzie poważnie na mnie zirytowany
Wierze,że tak
— Ale nie wiemy gdzie
Nie w tej chwili
— Przestań mówić bez wydawania dźwięków. Masz usta, używaj ich —byłam zła
na tą implikowaną intymność naszego pozbawionego słów dialogu

background image


— Używałem moich ust jeszcze kilka dni temu. Tak jak i Ty
— Przestań mi przypominać — warknęłam
— Myślałem ,że mamy już za sobą niepotrzebne pretensję
Przesunęłam się w kierunku biurka, jednocześnie przyciągana i odpychana siłą
pokrytych runami kamieni. Rozpoznałam ten który ukradłam z legowiska Mallucé'a.
Był najmniejszy z trzech. Drug był dwa razy taki, trzeci nawet większy. Miały ostro
zakończone krawędzie tak jakby zostały wyrzeźbione z ogromną siłą z jakiś
substancji o znacznie innych chemicznie kompozytach niż wszystko inne na świecie.
Ustawione w swoim pobliżu, każdy z nich wydawał z siebie delikatny krystaliczny
dźwięk różniący się czasem trwania i wysokością dźwięku. Dźwięk był niesamowicie
piękny. I mocno niepokojący. Jak wiatr z piekła rodem
— Mówiłeś ,że jeśli wszystkie cztery zostaną zebrane razem odśpiewają 'Pieśń
Zrobienia
'? Czy to będzie ta właściwa Pieśń? Czy jakaś inna. Mniej znacząca? Czy
są jakieś inne?
— Nie wiem
Zdenerwowałam się. Barrons przyznający się do niewiedzy niepokoił mnie tak samo
jak dźwięk wydawany przez kamienie
Sięgnęłam aby jednego z nich dotknąć. Gdy moja ręka znalazła się nad nimi,
rozbłysły blaskiem tak jasnym ,że ranił moje oczy. Odsunęłam rękę z powrotem do
tyłu.
— Interesujące — wymamrotał Barrons — Jesteś gotowa na eksperyment?
Spojrzałam na niego ostro — Chcesz spróbować przydusić książkę z tymi trzema,
Przestudiować ją, zobaczyć jak może zareagować i czy jeszcze coś może zostać
odkryte?
— Wchodzisz w to?
Rozważałam to przez chwile, przypominając sobie co stało się ostatnim razem kiedy
on i Ja ścigaliśmy książkę
Nagle zmieniła kierunek i skierowała się prosto do nas. Zniewoliła Barronsa. Poszła
do Barronsa a nie do mnie. Ze mną nie działo się nic złego. Ja byłam w porządku.
Byłam tą samą Mac co zawsze. Tata sam powiedział ,że byłam dobra. Wszyscy
wiedzą jak mądry jest Jack Lane — Pewnie — powiedziałam
W czasie gdy zbierał kamienie i zawijał je w aksamitne tkaniny wpatrywałam się w
lustro Unseelie. Stało pod moim nosem w jego gabinecie przez miesiące, a ja nigdy
nawet raz nie wyczułam obecności czegoś ze świata wróżek. A to była cześć
rozległej sieci Reliktów Unseelie. Teraz było zamknięte, podszywając się pod
normalne, lustro
— Jak to działa? Zapytałam

background image

Kontynuował zawijanie kamieni w milczeniu
— Och, daj spokój — powiedziałam niecierpliwie — Przecież nie próbuję zajrzeć do
Twojej głowy ,żeby odkryć jeden z twoich cennych sekretów. Wróżki rozpieprzają
moją planetę i mam zamiar wykopać stąd ich tyłki. Każda wiedza jak i broń jest
dobra, więc mów
Nie podniósł głowy i nie przestał robić tego co robił, ale mogłam zobaczyć lekki
uśmiech błąkający się na jego ustach
— Czasami mam wrażenie ,że odmawiasz mi odpowiedzi tylko po to aby się ze mną
drażnić
— Bo Ty nigdy nie robisz niczego tylko po to aby mnie drażnić — powiedział oschle
— Nie jeśli dotyczy to czegoś co może być ważne. Co jeśli utknęłabym gdzieś skąd
nie byłoby innej drogi ucieczki, tylko lustro? Nawet nie wiedziałabym jak go użyć?
— Myślisz ,że miałabyś jaja aby wejść w jedną z tych rzeczy?
— Mógłbyś być zaskoczony — powiedziałam chłodno
— Nie jeśli robisz wszystko tak jak się pieprzysz
Nie miałam zamiaru pozwolić mu wprawić się w zakłopotanie mieszając do tego seks
— Chcę się nauczyć Barrons. Naucz mnie. Gdybym wiedziała chociaż ułamek tego
co wiesz Ty, moje szanse na przetrwanie byłby o wiele wyższe
— Być może już dłużej nie chcesz
— Nie mógłbyś po prostu współpracować — powiedziałam zniecierpliwiona
Ja nie znam tego słowa — kpił falsetem
— Próbuje się uzbroić, tak abym mogła walczyć tak jak się pieprzę — warknęłam —
Ale Ty odmawiasz pomocy — nienawidziłam kiedy przypominał mi o czasie kiedy
byłam Pri-ya.
— Już zaczynałem się zastanawiać czy jeszcze kiedykolwiek użyjesz tego słowa
panno Lane. Był czas ,że nie miałaś żadnych oporów 'Pieprz mnie Jericho Barrons'
mówiłaś rano, w południe, w nocy.
Są dwa rodzaje werbalnego miodu którymi kobieta z południa może polać swoje
słowa kiedy ma na to ochotę. Pierwszy rodzaj to taki który przyciąga muchy, roztapia
męskie serca i wypełnia inne części ich ciała. Drugi to taki który sprawia ,że każdy
mężczyzna chcę zwinąć się i umrzeć. Zaangażowałam się teraz w ten ostatni — Nie
sądziłam ,że nakłonienie cię do mówienia będzie takie proste, gdybym wiedziała
powiedziałabym to już pięć minut temu. Pieprz się Jericho Barrons
Podniósł głowę i zaczął się śmiać, białe zęby błysnęły na jego twarzy. Wbiłam
paznokcie w dłonie

background image

— Lustra — powiedział, kiedy przestał się śmiać — Kiedyś liczone w dziesiątkach
tysięcy, według niektórych teraz już niepoliczalne. Przedmioty wróżek mają
tendencję do—
— Wiem. Brania swojej egzystencji we własne ręce. Zmieniania się, ewoluowania w
dziwny sposób
— Kiedy król Seelie najpierw je zrobił—
Król Unseelie — poprawiłam go
— Najpierw był Seelie. I przestań mi przerywać jeśli chcesz abym wciąż mówił.
Kiedy król Seelie najpierw je zrobił, utworzyły one sieć absolutnej precyzji i
przewidywalności. To był wspaniały wynalazek. Były pierwszą metodą
podróżowania wróżek pomiędzy wymiarami. Wkroczenie w jedno z nich,
natychmiast deponowało cię w 'Korytarzu Wszystkich Dni'
Czym jest ten 'Korytarz Wszystkich Dni'?
— Korytarz jest … cóż, pomyśl o nim jak o lotnisku. Jest głównym punktem
przyjazdu i odjazdu dla całej sieci luster. Jest pokryty lustrami które są połączone z
lutrami w innych światach, w niezliczonej ilości innych wymiarów i czasów. Można
było stanąć w Korytarzu przyjrzeć się lustrom przez swoje indywidualnie okulary i
wybrać z setek tysięcy miejsc do których chciało się udać. To była jakby....wersja
biura podróży wróżek
V'lane powiedział mi ,że król oryginalnie stworzył lustra dla swojej konkubiny, a
nie dla innych wróżek. Powiedział ,że król stworzył je po to aby mogła żyć wewnątrz
luster i nigdy się nie zestarzała oraz miała możliwość odkrywania innych światów
dopóki nie znajdzie sposobu aby zrobić z niej wróżkę, jak on znowu zaczęłam
zastanawiać się co stało sie z V'lanem wcześniej tego popołudnia. Nawet teraz kiedy
wiedziałam już ,że i tak nie mogę na nim polegać czułam się jakoś nago bez jego
imienia na moim języku.
Czy powiedział ci również, że kiedy królowa poczuła moc tego co stworzył król
wsiąkającą w egzystencję, zażądała wiedzy na temat tego jak mu się to udało i aby
rozwiać jej podejrzenia, ponieważ tak bardzo nienawidziła jego konkubiny musiał
udawać ,że zrobił te lustra jako prezent dla niej?
V'lane powiedział ,że król dał jej tylko część z nich
Niestety, musiał dać królowej środek, centrum w skład którego wchodził
'Korytarz Wszystkich Dni' Jego konkubina dostała tylko małą część tego co dla niej
zrobił, oddzieloną od reszty. Aby jej to wynagrodzić zbudował swojej konkubinie
fantastyczną Białą Rezydencję na wysokim wzgórzu ,dom o nieskończonej liczbie
pokoi ,tarasów i ogrodów. Ta cześć luster była dostępna tylko przy użyciu luster
wiszących w jego prywatnych komnatach.

background image

Więc są dwie odrębne części Luster to było bardzo dużo informacji do
przyjęcia Jedna cześć jest kolekcją być może nieskończonej ilości luster które z
głównego 'lotniska' w Korytarzu Wszystkich Dni prowadzą do innych wymiarów,
światów i czasów. Ta druga część to zamknięta, mniejsza sieć w której żyła
konkubina. Domyślam się ,że od kiedy zginęła, ta część luster nigdy nie była
ponownie używana zadumałam się. Te lustra to była fascynująca rzecz. Nie
mogłam sobie wyobrazić wejścia do lustra i znalezienia się nagle w jakimś innym
wymiarze czy czasie
V'lane dużo ci powiedział Barrons wydawał się zirytowany
Mówi mi więcej niż Ty. Sprawia tym ,że zastanawiam się komu zaufać
— Motto życia. Nigdy nie ufaj wróżce. Czy powiedział ci w jaki sposób zginęła
konkubina króla?
— Powiedział ,że tak bardzo nienawidziła tego czym stał się król ,że opuściła go w
jedyny sposób w jaki mogła. Zakańczając swoje własne życie
— Czy zawracał sobie głowę uzmysłowieniem ci ,że wszystko co robił król, robił
dla niej? Czy pomyślała o tym zanim zdecydowała się zabić? Czy kiedykolwiek
przyszło jej do głowy ,że czasami gotowość do przemiany w coś mrocznego dla
kogoś innego może właśnie być pieprzoną zaletą?
— Nie wygląda na to jakby ta jego przemiana w coś mrocznego była dla niej.
Wygląda bardziej na to ,że irytował go fakt ,iż ona umrze i był gotowy zrobić
wszystko aby ją zatrzymać
— Perspektywa panno Lane. Nabierz jakiejś
Lord Master powiedział to samo — Uważasz ,że jego konkubina powinna docenić
to ,że jej kochanek stał się obsesyjnym dupkiem i zapomnieć o przerażających
efektach jego eksperymentów? Może zamiast spędzać cały swój czas probując
sprawić aby żyła wiecznie (czy ona przypadkiem nie czekała dziesiątki tysięcy lat?)
powinien był po prostu kochać ją przez jej śmiertelne życie które miała! Byłaby
wtedy szczęśliwa!
Barrons spoglądał na mnie ostro — Lustra są teraz w rozsypce — kontynuował nagle
dalej — Nie ma już w nich nic przewidującego
— Ponieważ Cruce je przeklął? Kim dokładnie jest ten Cruce? — wciąż słyszałam
to imię ale tylko imię nic ponad to. Nawet nie wiedziałam czy był Seelie czy
Unseelie — I czym było to przekleństwo?
— To bez znaczenia. Jest martwy — Barrons umieścił kamienie w czarnym
skórzanym etui pokrytym delikatnie połyskującymi runami i przewiązał je skórzanym
sznurkiem. W momencie kiedy zamknął etui kamienie zamilkły — Ale jego klątwa
nigdy nie zginie. Lustra zostały nieodwracalnie uszkodzone. To co kiedyś było łatwą
do poruszania się siecią, teraz jest miejscem kompletnego chaosu.

background image

Teraz niektóre lustra zaprowadzą cie do 'Korytarza' ale inne nie. Światy i wymiary
zostały rozbite przez IFP — esy. Niektóre z głównych luster roztrzaskały się, inne
przeskoczyły do miejsc w których nigdy nie powinny były się znaleźć. Wiele z
dwukierunkowych luster znajdujących się w 'Korytarzu' teraz jest biletem w jedna
stronę donikąd. Lustra same w sobie się zmieniły, kreując złudne refleksje. 'Korytarz
Wszystkich Dni'
zderzył się z rzeczywistością konkubiny i z innymi częściami Krainy
wróżek a Niektóre z nich uderzyły nawet w Krainę Snów
— Kraina snów! — krzyknęłam — Naprawdę jest jakaś rzeczywistość wróżek która
tak się nazywa?
— Nie należy ona do wróżek. Kraina snów jest o wiele starsza i nie należy do
nikogo. To miejsce w którym wszystkie nadzieję, fantazje, iluzję i koszmary istot
czujących, budzą się do życia albo odchodzą w zapomnienie w którąkolwiek z tych
dwóch opcji wolisz uwierzyć. Komplikując rzeczy jeszcze bardziej klątwa Cruce'a
spowodowała ,że lustra są też połączone z wiezieniem Unseelie
— Więc dlaczego wróżki Unseelie nie uciekły wcześniej?
—Niektóre uciekły. Ale wiezienie Unseelie jest tak ogromne ,że tylko kilku wróżką
udało się odkryć szczeliny w jego ścianach a Lustra są tak niemożliwe do
nawigowania ,że tylko garstce z nich udało się znaleźć drogę do Twojego świata. W
sieci luster można zgubić się już na zawsze. Nie są już dłużej strefą teraźniejszości
ale trzymają pozostałości przeszłości. Niektórzy mówią ,że są również projekcją
wszystkich możliwości. Nie dają żadnych gwarancji. Wróżki unikają ich całkowicie
— Ale nie ty. I nie LM
— Są pewne sposoby, magia druidów która może uszczelnić lustra jeśli używane są
w rozsądny sposób. Pozwala ona kontrolować w pewnym stopniu transport w ramach
ograniczonej przestrzeni. W zależności od luster których używasz, nie odbywa się to
bez........ dyskomfortu. Chłód panujący w niektórych z nich jest trudny do zniesienia
Wiedziałam o tym. Widziałam go jak z jednego wychodził, pokryty kryształkami
zmarzniętej krwi. Poczułam lodowaty paraliżujący duszę podmuch — A tą kobietę
którą wyniosłeś z luster zabiłeś bo? — Mój głos był jak pokryty na krawędziach
cukrem nóż
— Ponieważ chciałem — dopasował się do mojego słodkiego, lekkiego tonu —
Tego się nie spodziewałaś, prawda panno Lane? Nie tylko odpowiedzi ale i
oskarżenia, według Twojej filozofii — Chodź — powiedział a jego ciemne
spojrzenie rozbłysło nagłym zniecierpliwieniem — Noc nie będzie trwała wiecznie
— Jakie jest wiezienie Unseelie? — chciałam wiedzieć czy było to to zimne miejsce
do którego udawałam się czasem w swoich snach. Jeśli tak ,to jak to możliwe ,że o
nim wiedziałam?
— Pomnóż chłód mojego lustra przez nieskończoność

background image


— Ale jak tam wygląda?
— Nie ma słońca. Nie ma trawy. Nie ma życia. Tylko skały lodu. Zimno. Ciemność.
Rozpacz. Powietrze nią cuchnie. Są tylko trzy kolory, biały, czarny i niebieski.
Struktura tego miejsca powoduje brak koniecznych chemicznych składników aby jaki
kolwiek kolor mógł istnieć. Twoja skóra byłaby tak biała jak wybielone kości. Twoje
oczy byłby czarne. Twoje usta niebieskie. Nic tam nie rośnie. Jest tylko głód bez
pożywienia. Pożądanie bez satysfakcji. Ból bez końca. Są tam potwory takie które nie
chcą stamtąd odchodzić, ponieważ są takimi potworami ,że odpowiada im ta
egzystencja
— Skąd to wszystko wiesz? — zapytałam jak wychodziliśmy, założyłam ,że wybrać
jeden z niesamowitej kolekcji samochodów Barronsa
— Wystarczy. Powiedz mi panno Lane, gdybyś mogła cofać się do tego dnia kiedy
Alina wyjeżdżała do Trinity i powstrzymać ją, zrobiłabyś to?
— Oczywiście — powiedziałam bez zawahania
— Wiedząc ,że to wszystko i tak się rozegra? Książka już wtedy była zagubiona. To
wszystko stałoby się bez względu na to czy ona przyjechałaby do Dublina. Tylko ,że
byłaby to inna wersja tego samego destrukcyjnego toku wydarzeń. Czy
zatrzymałabyś ją w Ashford aby utrzymać ją przy życiu, nigdy nie dowiadując się
czym jesteś i bardzo prawdopodobne, ginąc w kompletnej ignorancji z ręki jakiejś
wróżki?
— Czy jest jakaś trzecia opcja? — powiedziałam z irytacją — Co kryje się za
drzwiami numer trzy? Nigdy nie oglądałeś programu 'Ubijmy interes?'
Posłał mi spojrzenie
Najwyraźniej nie
— Czym jedziemy dziś wieczorem? — zapytałam sięgając do klamki

Tłumaczenie agaz.7@wp.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
W 21 Alkohole
21 02 2014 Wykład 1 Sala
21 Fundamnety przyklady z praktyki
BO I WYKLAD 01 3 2011 02 21
w 1 komunikacja 21 11 09 nst
21 25
21 23
2009 06 15 21;42;51
2011 03 05 21;05;08
2002 06 21
21
Kodeks pracy Dziennik Ustaw poz 94 nr 21 z 1998 roku
2011 03 05 21;10;59
2004 06 21
21 12 2008 1CB bardzo łatwy, Flash1CB bardzo łatwy
opis 21 04

więcej podobnych podstron