1
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Cogito
Cogito
Cogito
Cogito
Cogito
Porwanie córek Leukipposa
Porwanie córek Leukipposa
Porwanie córek Leukipposa
Porwanie córek Leukipposa
Porwanie córek Leukipposa
Petera Paula Rubensa
Petera Paula Rubensa
Petera Paula Rubensa
Petera Paula Rubensa
Petera Paula Rubensa
Obfitość ciała na płótnach Rubensa i poetyckie komentarze do nich – świadczą najlepiej o zmien-
ności kanonów estetyki przez wieki.
Do prezentacji o:
z
z
z
z
z
mitologii,
mitologii,
mitologii,
mitologii,
mitologii,
z
z
z
z
z
kobiecości,
kobiecości,
kobiecości,
kobiecości,
kobiecości,
z
z
z
z
z
baroku,
baroku,
baroku,
baroku,
baroku,
z
z
z
z
z
kanonach urody,
kanonach urody,
kanonach urody,
kanonach urody,
kanonach urody,
z
z
z
z
z
kporwaniu
kporwaniu
kporwaniu
kporwaniu
kporwaniu
Peter Paul Rubens jest reprezentatywnym malarzem baroku. Jest też rzadkim okazem
artysty, któremu udało się zrobić za życia karierę, zyskać sławę i zaszczyty. Mieszkał
w Antwerpii, był nadwornym malarzem księcia Albrechta, podróżował, posiadał piękne
domy – gdy zmarł w 1640 roku, pozostawił olbrzymi majątek. I zbiór znakomitych płó-
cien, na których królują obfite „kobiety Rubensa”.
To zamieszanie ciał to epizod mitologiczny: herosi – bliźniacy: Kastor i Polluks pory-
wają córki króla Leukippa, Fojbe i Hilaejrę.
Porwanie tym bardziej romantyczne, że królewny właśnie miały zostać poślubione komu
innemu. Nic z tego: bracia herosi tak zachwycili się ich urodą, że zapragnęli zabrać je dla
siebie, w celach oczywistych i jednoznacznych. Widać to zresztą na płótnie Rubensa – na
twarzach mężczyzn rysuje się pożądliwość, amorki fruwają nieśmiało, kobiet jest wielka
obfitość… No właśnie – wybrałam Porwanie córek Leukipposa, by pokazać przykład damy
typu rubensowskiego, dziś już absolutnie niemodnego, bowiem z jednej rubensowskiej
kobiety można by wykroić ze trzy współczesne top-modelki. Rubens jednakże lubił pokazy-
wać ciało, zwłaszcza kobiet, całe jego masy i zwa-
ły – i pasowało to do wyrafinowanych ambicji ba-
roku. Często używał kostiumu mitologicznego –
choć trudno nazwać kostiumem tę nagość. Zgo-
dzimy się za to, że gdyby Polluks i Kastor nie byli
herosami, raczej nie udźwignęliby swoich wybra-
nek. Wprawdzie Polluks był pięściarzem, a Kastor
sławnym jeźdźcem, ale mimo wszystko, co waży,
to waży. A tak, jako herosi, proszę – porywają córy
(bo to córy nie córki) Leukipposa, jak gdyby były
lekkie jak piórka. I Fojbe (ta niżej), i Helaejra (ta
wyżej) są przykładami „kobiet Rubensa”, o któ-
rych Wisława Szymborska pisze następująco:
Waligórzanki, żeńska fauna
jak łoskot beczek nagie.
Gnieżdżą się w stratowanych łożach,
śpią z otwartymi do piania ustami.
Źrenice ich uciekły w głąb
i penetrują do wnętrza gruczołów
z których się drożdże sączą w krew.
Córy baroku. Tyje ciasto w dzieży
parują łaźnie, rumienią się wina
cwałują niebem prosięta obłoków
rżą trąby na fizyczny alarm.
O rozdynione, o nadmierne
i podwojone odrzuceniem szaty,
i potrojone gwałtownością pozy
tłuste dania miłosne (…)
(Wisława Szymborska, Kobiety Rubensa)
Peter Paul Rubens, Porwanie
córek Leukipposa
2
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Sztuka do prezentacji
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Ucz się z
Cogito
Cogito
Cogito
Cogito
Cogito
Faktycznie – nie masz lepszej metafory na obraz tych dam niż
„Tłuste dania miłosne”. Która ze współczesnych dziewczyn czy
kobiet chciałaby usłyszeć taką odę na swoją cześć?! I Rubens,
i Szymborska pozbawiają swoje bohaterki choćby szczypty inteli-
gencji. Rubens rozkoszuje się ich nadmiarem, Szymborska por-
tretuje je z nieco turpistycznym zacięciem – obraz snu wręcz bu-
dzi niesmak i obrzydzenie. Tymczasem według Rubensa – to
piękne kobiety (nawet Wenus namalował jako olbrzymią blondy-
nę), a zresztą wielki malarz uważał, że kobiety powstały z kuli.
Wiele zresztą nadal przypomina pramatkę – zwłaszcza na tych
obrazach. Nam bardziej podobają się „ich chude siostry”:
wygnanki stylu. Żebra policzone
ptasia natura stóp i dłoni,
Na sterczących łopatkach próbują ulecieć
Trzynasty wiek dałby im złote tło.
Dwudziesty – dałby ekran srebrny
Ten siedemnasty nic dla płaskich nie ma.
Nie. Tu jest wszelka obfitość: ciała, tłuszczu, ruchu. Nawet gracje
(o ironio! przecież to boginie wdzięku) – u Rubensa to trzy blond
grubaski. Oto dowód słuszności maksymy Asnyka: „Każda epoka
ma swe własne cele”. A barok w malarstwie to ruch, kontrasty,
zmysłowość ciał. Tę zmysłowość dostrzegł także Baudelaire:
Rubens, ogród lenistwa, rzeka niepamięci,
Nieprzychylne miłości, zbyt cielesne łoże
Gdzie tylko życie kłębi się, wiruje, kręci
Jak w powietrzu powietrze i w morzu morze.
Sygnały
Ta zmysłowość pociągała jednak poetów, mimo deklarowanej niechęci do rubensow-
skiej kobiety: bladej, długowłosej, miękkiej, pełnej fałd i wypukłości, leniwej, lubież-
nej… Dostojewski nazwał je „wołowiną”. Teophil Gautier napisał: „Olbrzymie Ruben-
sowskie cyce rozkołysane (…) całe Niagary mięcha, które spływają z wysokości…”.
Okropność. Popatrzcie na córki Leukipposa. To mają być bezbronne dziewczęta, prze-
rażone wizją gwałtu, a nie jakieś „Niagary mięsa”. Przecież w ich obronie ruszyli obra-
żeni oblubieńcy, wynikły z tego walki, zginął Kastor, to obok Sabinek i Heleny trojań-
skiej jedno z najsłynniejszych porwań. Tyle mitologia. Rubens
odbiera scenie przemocy dramaturgii, bo wydaje się, że córy bro-
nią się tylko dla pozoru. Twarzy Fojbe nie widać, a twarz Hilaej-
ry, z tymi wywróconymi oczyma, przywodzi na myśl opis Szymbor-
skiej. Znawcy mówią, że w jej pozie tkwi przyzwolenie, że Hilaejra
już się poddaje… Jako „tłuste danie miłosne?”
A tak widział Rubens boginię
miłości – przecudną Wenus.
To jeszcze jedna kobieta Rubensa
– jest barczysta i pełna. Malarz
stosuje chwyt lustra – dzięki
czemu możemy poznać urodę jej
twarzy, a zarazem ujrzeć, jakie
damy na żony i modelki wybierał
sobie Peter Paul Rubens.
Właśnie w tym typie.
Tu „kobietki Rubensa” pląsają w swawolnym tańcu. Trzy gracje – boginie wdzięku
– mają dużo wszystkiego: włosów, pośladków, rozmaitych fałd – ale czy wdzię-
ku? O, „waligórzanki, żeńska fauno!”
Peter Paul Rubens, Trzy Gracje
Córy baroku. Tyje ciasto w dzieży,
parują łaźnie, rumienią się wina
cwałują niebem prosięta obłoków,
rżą trąby na fizyczny alarm
Peter Paul Rubens, Wenus