legenda slaska

background image

Co się Gustlikowi przydarzyło?(Fragm(nt)

- l(g(nda śląska -

"Bajki, legendy, opowieści o różnych wynalazkach, ciekawych zdarzeniach i tym jak kot

Filuś został aeronautą" - Barbara Waglewska


Gdy Gustlik skończył 16 lat, po raz pierwszy zjeżdżał pod ziemię do pracy w

kopalni węgla. Z innymi górnikami wsiadł do wąskiej, drewnianej klatki. Odezwał się
dzwonek i klatka zaczęła gwałtownie opadać w dół. Głęboko pod ziemią winda się
zatrzymała. Wszyscy wysiedli i powoli przesuwali się wąskimi korytarzami, raz po raz
potykając się o grudy węgla lub kamienie. Wreszcie dotarli na miejsce i przystąpili do
pracy. Ciężkimi kilofami walili w ścianę węgla, wyrąbując kawał po kawale czarne bryły
połyskujące w świetle górniczych lampek.

Gustlik szybko się zmęczył. Na szczęcie sztygar ogłosił przerwę na posiłek. Ale

gdy schylił się po torbę, w której miał chleb i kawę, w świetle swojej latarki zobaczył coś
dziwnego: na bryle odciśnięty liść paproci.

- Co się tak gapisz? – zagadnął go stary górnik – Skarbnika zobaczyłeś?
- Skarbona?... Nie, ale popatrzcie: przecież to liść paproci. Skąd się tutaj wziął?
- Ano rozejrzyj się lepiej Gustliku, to znajdziesz liście drzew, skorupy ślimaków i

szkielety zwierząt.

- W węglu? – zdziwił się Gustlik
- A w węglu, w węglu… Nie wiesz chłopcze, że węgiel powstał z drzew, które rosły

w borach i lasach?

Stary górnik widać lubił młodych i ciekawych ludzi, bo gdy przegryzł kawałek

chleba i popił kawą, zaczął opowiadać:

- Widzisz synek, miliony lat temu wszędzie jak okiem sięgnąć, były bory i lasy, w

których rosły wielkie i grube drzewa. Potem przyszły wichury i powodzie, które obaliły
lasy, a trzęsienia ziemi pochłonęły wszystko, co żyło, głęboko pod powierzchnię. Tam
pod ziemią zrobiło się bardzo gorąco. Ale drzewa się nie spaliły – bo nie było do nich
dostępu powietrza – tylko się zwęgliły. O tym, że tak było, świadczą odciśnięte w węglu
ślady liści, skorup ślimaków i zwierzęcych szkieletów.

- A Skarbnik?...
- Ciiicho! Nie godzi się głośno w kopalni wymieniać tego imienia. To duch każdej

kopalni. Zły, choć czasem dla górników potrafi być dobry… Po szychcie, jak będziesz
chciał to ci o nim opowiem.

Ostry gwizdek przerwał opowieść starego górnika
Trzeba było chwycić za kilof i dalej rąbać węglową ścianę… Bolały Gustliku

plecy i ramiona, gdy po pracy wyjeżdżał na górę.

Nazajutrz znów zjechał pod ziemię i znów rąbał kilofem. I tak dzień po dniu.

Tylko, że Gustlik teraz wolniej pracował , coraz mniej miał urobku.

- Panie sztygar – zagadnął Gustlik któregoś dnia starego górnika – mówiliście, że

Skarbnik pomaga górnikom.

- Pomaga ale nie za darmo!
- Wiecie, bo ja…ja nie daję rady…
- Ano widzę! Idźże, Gustliku, do Skarbnika i proś o pomoc. (…)

background image

Poszedł więc Gustlik tam, gdzie mu kazał sztygar. (…) I już miał uciec gdzie

pieprz rośnie, gdy nagle przed nim stanął ogromny, barczysty górnik z siwą, długą
brodą i latarką w ręce.

- Ty mnie wzywałeś? – zapytał Skarbnik, bo to on był, tak potężnym głosem, aż

echo po pustym chodniku niosło.

- Ciężko mi, Skarbniku, cały dzień kilofem machać, coraz mniejszy mam urobek i

coraz mniej zarabiam…

- Taak! – huknął znów swym grubym głosem Skarbnik – Bez pracy nic nie ma,

ale jeśli chcesz…

(…)
Skarbnik zaproponował taki zakład: jeśli Gustlik w ciągu tygodnia kilofem

wyrąbie tyle węgla, ile pięćdziesięciu górników na dniówkę, a cały wydobyty przez niego
węgiel złożony w jedno miejsce utworzy kupę tak wielką, jak największy dom na Śląsku
- wtedy od Skarbnika otrzyma cenny skarb. Jeśli zaś Gustlik nie wykona tej pracy
terminie, to Skarbnik będzie miał prawo do jego duszy.

A że Gustlik był ambitnym i zmyślnym chłopcem i bardzo chciał zakład wygrać,

po powrocie do domu zaczął coś kombinować, majsterkować. Myślał i myślał kilka dni,
wreszcie z pomocą znajomego kowala zrobił świder. (..)

Zjechał Gustlik pewnego dnia ze swoim świdrem pod ziemię. Patrzyli na niego

starzy górnicy, jak szybko i łatwo wierci dziurę w węglowej ścianie.

(…)
- No i wygrałem zakład panie Skarbniku – chełpliwie powiedział Gustlik. –

Gdzież jest ten obiecany skarb? Nareszcie będę bogaty i przestanę fedrować.

Starzec uśmiechnął się przebiegle.
- Gustliku! Gustliku! Czyżbyś jeszcze nie pojął, że otrzymałeś skarb największy

dla górnika? Odtąd praca twoja i twoich towarzyszy będzie lżejsza, a i węgla dla
pożytku ludzi więcej będziecie wydobywać.

Zawstydził się Gustlik, bo zrozumiał, że to nie on wygrał, ale Skarbnik odniósł

nad nim zwycięstwo, i wszystko, co osiągnął, tylko jemu zawdzięcza.(…)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Śląska legenda o Skarbniku, Śląska legenda o Skarbniku
Śląska kuchnia
Poszukiwania legendarnej Shambhalli Agharty
Legendy Mit o stworzeniu
Dwie matki, LEGENDY CHRZEŚCIJAŃSKIE
KARTA INSTRUKCYJNA OBROBKI2, POLITECHNIKA ŚLĄSKA Wydział Mechaniczny-Technologiczny - MiBM POLSL, Se
7 BRACI ŚPIĄCYCH, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
Legenda o Lechu, SZKOLA, Polska
Mity i legendy Polski - Ryczówek, MITOLOGIE ŚWIATA
Mity i legendy Polski - Ryczówek, MITOLOGIE ŚWIATA
Kij cały w kwiatach, LEGENDY CHRZEŚCIJAŃSKIE
17 listopada, Politechnika Śląska semestr I GiG, Górnictwo
Legenda AT, Policja, AT
mit. celtycka legendy arturiańskie postacie, Celtowie
wzory Finanase przedsiebiorstw, Politechnika Śląska ZiIP i inne, Finanse
czystakartainstrukcyjnaobrobki, POLITECHNIKA ŚLĄSKA Wydział Mechaniczny-Technologiczny - MiBM POLSL,

więcej podobnych podstron