Rozdział 1
Wtorek, 28 kwietnia, 14:37
Apartament na trzecim piętrze
Konsulat Generalny Genowii
Nowy Jork
Nie wiem, co się ze mną dzieje. Kłamię, gdy powinnam mówić prawdę. Mówię prawdę, gdy
powinnam kłamać.
Tak jak pół godziny temu, gdy dr. Delgado, nowo wyznaczony książęcy psycholog, był tu i zapytał,
czy jestem ostatnio pod wpływem jakiegoś nadzwyczajnego stresu.
Zaśmiałam się i powiedziałam:
- Boże, nie, doktorze, nic mi nie przychodzi do głowy.
Pomyślicie, że doktor Delgado, wchodząc, zauważył te tłumy dziennikarzy zebranych pod drzwiami i
zrozumie, że był to sarkazm. Ale nie.
Zamiast tego powiedział, że nie powinnam być zaniepokojona faktem, że moje powieki drgają
właściwie przez cały czas w ostatnich tygodniach, co było powodem zwołania przeze mnie tego
spotkania.
Według doktora Delgado, takie rzeczy „zdarzają się cały czas i nie wskazują na guza mózgu ani na
udar.”
Zasugerował, że powinnam przestać wpisywać objawy w google, a zamiast tego „trochę się przespać i
poćwiczyć”. A, i spróbować jeść bardziej zdrowo.
Sen? Ćwiczenia? Kto ma czas spać i ćwiczyć? I jak ja niby mam jeść bardziej zdrowo, kiedy
dosłownie jestem uwięziona w generalnym konsultacie przez tych wszystkich fotoreporterów i muszę
zamawiać jedzenie z miejsc, które mi je tu dostarczą (czyli steki albo chińskie żarcie)?
Kiedy doktor Delgado zaczął pakować swój sprzęt medyczny zrozumiałam, że jest totalnie głuchy na
mój sarkazm i zamierza wyjść bez wypisania mi recepty!
- Prawda jest taka, doktorze Delgado - powiedziałam więc - że ostatnio czuję się troszkę zestresowana.
Pewnie pan słyszał o ostatnich przykrych wydarzeniach, które spotkały moją rodzinę, co doprowadziło
do...
Wskazałam na okno. Dominique, dyrektor stosunków prasowych, utrzymuje, że gdy nie będziemy
rozmawiać z prasą, oni odejdą – jak bezdomne koty, kiedy ich nie karmisz – ale to nieprawda. Nigdy nie
karmiłam medii, a one wciąż mnie nachodzą.
- O, tak, tak, tak. – powiedział doktor Delgado. Chyba do niego docierało, że nie wszystko jest tak, jak
być powinno – jak na przykład to, że to on odwiedza mnie tu w konsulacie, a nie ja jego w jego
gabinecie, tak, jak zawsze. – Oczywiście! Ale z twoim ojcem wszystko w porządku, prawda? Wszyscy
reporterzy utrzymują, że otrzyma on niewielką karę, a wtedy będzie mógł wrócić do Genowii. Prasa
uznaje nawet ten drobny incydent za zabawny.
Drobny incydent! Dzięki decyzji mojego ojca o tej małej wycieczce autostradą West Side swoim
nowym samochodem, hrabia Ivan Renaldo, jego przeciwnik w wyborach na premiera, ma pięć punktów
przewagi w sondażach! Jeśli hrabia wygra, Genowia zmieni się z uroczego, małego państewka w coś, co
bardziej przypomina główną ulicę w Disneylandzie, z tymi wszystkimi ludźmi poubieranymi w T-shirty z
napisem „Kto piardnął?”, którzy tylko spacerują i wiecznie jedzą te olbrzymie nogi indyka.
- Oh, tata ma się świetnie! – popełniłam ogromny bład, kłamiąc (widzę to teraz). To właśnie
powinniśmy mówić prasie i dalekim krewnym. To nieprawda. Rodzina książęca ciągle kłamie.
To właśnie dlatego tracę zdrowy rozsądek i nie mogę już rozróżnić, co jest prawdą, a co historią dla
medii. (Wyczytałam w googlach, że nazywa się to dysocjacja, a jest używana jako mechanizm obronny
do radzenia sobie ze stresem!)
- Cudownie! – ciągnął doktor Delgado. – I rozumiem, że wszystko układa się świetnie między tobą a –
jakie jest imię tego młodzieńca?
Przysięgam, doktor Delgado jest chyba jedyną osobą na zachodniej półkuli, która nie zna imienia
Michaela.
„Czy Michael Moscovitz jest najlepszym światowym kochankiem? ‘TAK!’ mówi zbzikowana na
punkcie seksu księżniczka Mia” deklaruje okładka najnowszego wydania InTouch.
Ojciec Michaela uważał to za tak zabawne, że przyniósł tonę kopii, by rozdać je przyjaciołom, a nawet
jego pacjentom. Michael poprosił go, by przestał, ale jego ojciec nie chciał słuchać.
- Naprawdę oczekujesz, że tego nie kupię? – zapytał doktor Moscovitz. – Mój syn jest najlepszym
światowym kochankiem! Tak właśnie jest tu napisane. Oczywiście, że mam zamiar to kupić.
To też mogło stać się przyczyną tych drgawek!
- Michael. – powiedziałam dr. Delgado. – Michael Moscovitz. I tak, wszystko między nami układa się
świetnie.
Poza tym, że to kłamstwo. Michael i ja ledwo się widujemy dzięki naszym obowiązkom w pracy. No i
dzięki temu, że zostałam tu uwięziona przez prasę. W zeszłym roku musiałam się wyprowadzić z mojego
starego mieszkania przez mojego prześladowcę, KrólewskiegoAwanturnika, którego ulubionym zajęciem
było wymyślanie w internecie sposobów na zniszczenie mnie za napisanie romansu historycznego (lata
temu i pod innym nazwiskiem!) z bohaterką, która uprawiała przedmałżeński seks (według niego to
dowód na to, że „feminizm zniszczył nasze społeczeństwo.”)
Konsulat to jedyny budynek na Manhattanie strzeżony przez 24 godziny na dobę przez policję
specjalnie szkoloną do ochrony rodziny królewskiej.
Tak więc ostatnio, przy tych rzadkich okazjach spotkań z Michaelem, najczęściej coś zamawiamy, a
potem puszczamy Star Trek na Netflixie, bo opuszczanie konsulatu jest zbyt męczące, chyba, że akurat
mam ochotę wysłuchiwać tych wszystkich okropnych pytań w drodze do samochodu.
- Mia, jak to jest mieć za ojca takiego zbrodniarza?
- Mia, czy to ciężarny brzuszek, czy po prostu zjadłaś za dużo falafeli?
- Mia, jak się czujesz z tym, że 74 procent badanych twierdzi, że Kate Middletown ubiera się lepiej?
- Mia, dlaczego Michael wciąż się nie oświadczył?
Próbowałam pokazać Michaelowi moje drgające powieki na wideorozmowie, ale on uznał, że dla
niego moje oko wygląda normalnie.
- Jeśli jednak jesteś roztrzęsiona, Mia, to pewnie przez nerwowe napięcie związane z umawianiem się
z najlepszym światowym kochankiem.
- Chyba uzgadnialiśmy, że nie będziemy czytać prasy na nasz temat. – przypomniałam mu.
- Jak mogłem temu zaradzić? – zapytał. – Szczególnie, że mój erotyzm rozciąga się aż do Upper East
Side, gdzie trafia do zbzikowanej na punkcie seksu Mii.
- Ha ha ha. Pewnie sam rozsiałeś tę plotkę.
- Stałaś się bardziej zmęczona i cyniczna, odkąd widziałem cię ostatni raz. Ale poważnie, Mia, -
powiedział całkiem serio. – Za bardzo się tym wszystkim stresujesz. Nie mówię, że wszystko gra, bo tak
nie jest, ale może powinnaś uciec na dzień albo dwa?
- Uciec? Jak mam stąd uciec? I gdzie mam się udać, skoro prasa wszędzie mnie śledzi i pyta o mój
ciążowy brzuszek albo o to, czy mojemu tacie do twarzy w pomarańczowym, więziennym stroju?
- Dobre pytanie. Jakoś to rozwiążę.
Wiem, że on tylko stara się pomóc, ale naprawdę, jak mogę uciec, gdy mój tata ma takie problemy, w
moim kraju panuje kompletny chaos, wybory są tak blisko, moja mama niedawno została wdową, a
Grandmere szaleje bardziej niż zwykle?
Poza tym, mój ckłopak mówi na mnie „zbzikowana na punkcie seksu”.
Nie. Po prostu nie.
Ale, oczywiście, nie mogłam tego powiedzieć doktorowi Delgado. Zamiast tego przybrałam na twarzy
sztuczny uśmiech, który tyle lat ćwiczyłam dla medii.
- A więc wszystko w porządku. – powiedział doktor, rozpromieniony.
W porządku? Nie, nie w porządku! Czy to takie niewłaściwe myśleć, że, być może, pałacowy
psycholog da mi coś, by moje powieki nie skakały jak chihuahua przy obiedzie, albo przynajmniej coś, co
pomogłoby mi zasnąć?
A kiedy już wreszcie usnę mam koszmary, jak ten z ostatniej nocy, że byłam żoną Bruce’a Willisa. Za
każdym razem, gdy wychodził spod prysznica, wycierał swoje męskie części ciała śpiewając piosenkę
„Chitty Chitty Bang Bang”.
Ja nawet nie mogę powiedzieć tego Michaelowi, a co dopiero tak uprzejmie staremu lekarzowi, który
wciąż używa telefonu stacjonarnego?
Nie mogę.
- Zadbam o to, by laboratorium dostało twoją krew i próbki moczu, na które nalegałaś, Wasza
Wysokość. – powiedział doktor Delgado. – Powinienem otrzymać wyniki w ciągu tygodnia, ale muszę
być szczery. Wątpię, by cokolwiek złego się działo. Twój puls jest w normie, kolor twojej skóry jest w
porządku, twoja waga jest odpowiednia do wzrostu. Oprócz drgających powiek – czego nie widzę – i
twoich paznokci, które widzę, że obgryzasz, jesteś zdrowa jak ryba.
Cholera! Zauważył moje paznokcie. Zostałam chyba ostatnią kobietą na tej planecie, która nie robi
sobie manicure, a nie robię go tylko dlatego, że na moich palcach nie ma żadnych paznokci, więc nie ma
nawet czego malować.
- Być może, - powiedziałam, starając się nie brzmieć zbyt gorliwie, jak jedna z tych uzależnionych z
Interwencji – powinnam dostać receptę na leki uspokajające?
- O, nie, - powiedział doktor Delgado. – Obgryzanie paznokci to bardzo zły zwyczaj, ale dość częsty i
zdecydowanie nie trzeba go leczyć żadnymi lekami. Najgorsze, co może się od tego stać, to złapanie
infekcji lub nabawienie się owsików.
O mój boże. Już nigdy więcej nie będę obgryzać paznokci. Przynajmniej dopóki nie umyję ich w
antybakteryjnym mydle.
- Jedyne, co mogę ci doradzić, - powiedział, pakując torbę. – to pamiętnik.
- Pamiętnik? - Czy on żartował?
- Czemu nie? Widzę, że o tym słyszałaś. Udowodniono, że pisanie pamiętnika zmniejsza stres i
pomaga rozwiązywać problemy. Moja żona pisze, jak to sama nazywa, dziękczynny pamiętnik.
Codziennie pisze trzy rzeczy, za które czuje się wdzięczna. Pisze również pamiętnik snów. Ogromnie jej
to pomogło, zwłaszcza z wahaniami nastrojów. Powinnaś spróbować. Będziemy w kontakcie w związku
z wynikami twoich testów. Do widzenia, księżniczko.
A potem wyszedł.
Co doprowadziło mnie tutaj. Pamiętnik.
Dlaczego nie mogłam skłamać, by brzmieć trochę bardziej żałośnie, więc musiałby mi wypisać
receptę albo chociaż tabletki nasenne? Nawet weterynarz tak zrobił, gdy zabrałam do niego Grubego
Louie po podróży prywatnym samolotem do Genowii. A Gruby Louie to kot!
Zgoda, to bardzo stary kot - potrzebuje mini schodów bo wejść na moje łóżko (bądź z niego zejść) i
zostawia kupy w ramach zemsty, gdy coś idzie nie po jego myśli, ale wciąż to tylko kot. Dlaczego kot
dostaje środki uspokajające, ale najdroższy lekarz, którego zatrudniamy, odmawia ich mnie?
O boże. Właśnie to przeczytałam i brzmi to trochę dziwacznie. Oczywiście, że ja nie robię kupy w
ramach zemsty, kiedy coś nie idzie po mojej myśli. Po prostu uważam za niesprawiedliwe to, że mamy
jedynego lekarza na Manhattanie, który odmawia przypisania mi leków. Jestem pewna, że każda inna
gwiazda (i księżniczka) ma ich mnóstwo.
• Notatka do siebie : Sprawdzić to. To wyjaśniałoby wiele z ich ostatnich zachowań.
Ale jeśli dziękczynny pamiętnik albo pamiętnik snów naprawdę pomaga w stresie, jestem skłonna dać
temu szansę.
W tym momencie spróbuję czegokolwiek.
Zobaczmy. Już napisałam, o czym śniłam. Oto trzy rzeczy, za które jestem wdzięczna.
1. Nie mam guza mózgu.
2. Moj ojciec nie umarł w samochodowym incydencie. Chociaż patrząc na to, jak
lekkomyślny był, pakując się w tę sytuację, to by na to zasługiwał.
3. Michael, najzabawniejszy, najprzystojniejszy, najmądrzejdzy i najbardziej wybaczający
chłopak pod słońcem (nawet jeśli ostatnio zauważyłam, że coś dzieje się z jego oczami. Nie
drganie. Bardziej jakby coś się w nich parzyło. Gdybym nadal pisała historyczne romanse – z
których musiałam zrezygnować i nie, nie ze względu na groźby KrólewskiegoAwanturnika, ale
dlatego, że nie mam czasu pomiędzy wszystkimi tymi publicznymi wystąpieniami, dbaniem o
Centrum Naukowe i martwieniem się o tatę – opisałabym to jako „nawiedzony cień”.
Wiem, że to egoistyczne, ale chciałabym, żeby to, co dzieje się z Michaelem okazało się
wydalaniem kamienii nerkowych – nawet jeśli twierdził, że ten, który wydalał w zeszłym roku
przysporzył mu najgorszego bólu w całym życiu
1
, a nefrolog porównał go (ból, nie Michaela) do bóli
porodowych – a nie to, że śmierć pana G. zmusiła go do ponownego przemyślenia swojego życia, a
tym samym wysnucia wniosków, że jest w związku ze złą dziewczyną. Jestem totalnie świadoma
faktu, że Michaelowi byłoby łatwiej spotykać się z dziewczyną, która ma czas i możliwość spotkać
1
Ależ ona go kocha
się z nim na drinka w piątkowy wieczór, iść do kina bez siedzącego z tyłu ochroniarza albo chociaż
wybrać się na zwykły spacer po Central Parku bez głodnej sensacji prasy.
Ja nigdy nie będę taką dziewczyną.
Najbardziej się obawiam, że Michael rzuci mnie tak, jak moja mama rzuciła mojego tatę. To
złamało mu serce i dlatego tata jeździ teraz samochodami wyścigowymi i jest wrakiem mężczyzny.
Prawdę mówiąc, co komu z posiadania zamku, jeśli osoba, którą się kocha, nie chce z tobą tego
dzielić?
Tłumaczenie : fankaIgoraH