Herbert Zbigniew Elegia na odejście

background image

ZBIGNIEW HERBERT

ELEGIA NA ODEJ

Ś

CIE

background image

D

ę

by

W lesie na wydmie trzy dorodne d

ę

by

u których szukam rady i pomocy
bo chóry milcz

ą

odeszli prorocy

nie ma na ziemi nikogo bardziej
godnego szacunku dlatego do was
kieruje - d

ę

by - ciemne pytania

na wyrok losu czekam jak niegdy

ś

w Dodonie

Lecz musze wyzna

ć

ż

e mnie niepokoi

wasz rytua

ł

pocz

ę

cia - o rozumne -

u schy

ł

ku wiosny na pocz

ą

tku lata

w cieniu konarów roi si

ę

od waszych dzieci i niemowl

ą

t

przytu

ł

ki listków sieroci

ń

ce kie

ł

ków

blade bardzo blade
s

ł

absze od trawy

na oceanie piasku
walcz

ą

samotnie samotnie

dlaczego nie bronicie waszych dzieci
na które pierwszy mróz po

ł

o

ż

y miecz zag

ł

ady

Co znaczy - d

ę

by - szalona krucjata rze

ź

niewini

ą

tek ponura selekcja

ten nietzschea

ń

ski duch na cichej wydmie

zdolnej utuli

ć

s

ł

owicze

ż

ale Keatsa

tutaj gdzie wszystko zda si

ę

sk

ł

ania

do poca

ł

unków wyzna

ń

pojednania

Jak mam rozumie

ć

wasz

ą

mroczn

ą

parabole

barok ró

ż

owych anio

ł

ków

ś

miech bia

ł

ych piszczeli

trybuna

ł

o zaranku egzekucja noc

ą

ż

ycie na o

ś

lep zmieszane ze

ś

mierci

ą

mniejsza o barok którego nie znosz

ę

lecz kto rz

ą

dzi

czy bóg wodnistooki z twarz

ą

buchaltera

demiurg nikczemnych tablic statystycznych
który gra w ko

ś

ci zawsze wychodzi na swoje

czy konieczno

ść

jest tylko odmian

ą

przypadku

a sens t

ę

sknot

ą

s

ł

abych u

ł

ud

ą

zawiedzionych

Tyle pyta

ń

- o d

ę

by -

tyle li

ś

ci a pod ka

ż

dym li

ś

ciem

rozpacz

background image

Przemiany Liwiusza

Jak rozumieli Liwiusza mój dziadek mój pradziadek
bo na pewno czytali go w klasycznym gimnazjum
o ma

ł

o stosownej porze

gdy w oknie staje kasztan -

ż

arliwe kandelabry kwiatów -

a wszystkie my

ś

li dziadka i pradziadka bieg

ł

y zdyszane do Mizi

która

ś

piewa w ogródku pokazuje dekolt oraz boskie nogi do samych kolan

albo Gabi z wiede

ń

skiej opery w lokach jak cherubin

Gabi z zadartym noskiem i Mozartem w gardle
czy w ko

ń

cu do poczciwej Józi ucieczki strapionych

bez urody talentu i wi

ę

kszych wymaga

ń

a wiec czytali Liwiusza - poro kwiatostanów -
w zapachu kredy nudy nafty któr

ą

zmywano pod

ł

og

ę

pod portretem cesarza
bo by

ł

wówczas cesarz

a imperium jak wszystkie imperia
zdawa

ł

o si

ę

wieczne

Czytaj

ą

c dzieje Miasta ulegali z

ł

udzeniu

ż

e s

ą

Rzymianami lub potomkami Rzymian

ci synowie podbitych sami ujarzmieni
zapewne mia

ł

w tym udzia

ł

ł

acinnik

w randze radcy dworu
kolekcja cnót antycznych pod wytartym tu

ż

urkiem

wiec za Liwiuszem wpaja

ł

w uczniów pogard

ę

dla mot

ł

ochu

bunt ludu - res tam foeda - budzi

ł

w nich odraz

ę

natomiast wszystkie podboje wydawa

ł

y si

ę

s

ł

uszne

znaczy

ł

y po prostu zwyci

ę

stwo tego co lepsze silniejsze

dlatego bola

ł

a ich kl

ę

ska nad Jeziorem Trazyme

ń

skim

dum

ą

napawa

ł

y przewagi Scypiona

ś

mier

ć

Hannibala przyj

ę

li z niek

ł

aman

ą

ulg

ą

ł

atwo zbyt

ł

atwo dali si

ę

prowadzi

ć

przez sza

ń

ce zda

ń

ubocznych

zawi

ł

e konstrukcje którymi rz

ą

dzi imies

ł

ów

wezbrane rzeki wymowy
pu

ł

apki sk

ł

adni

- do bitwy
o nie swoj

ą

spraw

ę

Dopiero mój ojciec i ja za nim
czytali

ś

my Liwiusza przeciw Liwiuszowi

pilnie badaj

ą

c to co jest pod freskiem

dlatego nie budzi

ł

w nas echa teatralny gest Scewoli

krzyk centurionów tryumfalne pochody
a sk

ł

onni byli

ś

my wzrusza

ć

si

ę

kl

ę

sk

ą

Samnitów Gallów czy Etrusków
liczyli

ś

my mnogie imiona ludów startych przez Rzymian na proch

pochowanych bez chwa

ł

y które dla Liwiusza

niegodne by

ł

y nawet zmarszczki stylu

background image

owych Hirpinów Apulów Lukanów Uzenty

ń

czyków

a tak

ż

e mieszka

ń

ców Tarentu Metapontu Lokri

Mój ojciec wiedzia

ł

dobrze i ja tak

ż

e wiem

ż

e którego

ś

dnia na dalekich kra

ń

cach

bez znaków niebieskich
w Panonii Sarajewie czy te

ż

w Trebizondzie

w mie

ś

cie nad zimnym morzem

lub w dolinie Panszir
wybuchnie lokalny po

ż

ar

i runie imperium

background image

Rodzina Nepenthes

Czy Jan Jakub Tkliwy wiedzia

ł

co

ś

o dzbaneczniku

- powinien wiedzie

ć

ro

ś

lin

ę

opisa

ł

Linneusz -

wi

ę

c dlaczego przemilcza

ł

ten skandal Natury

jeden z wielu skandali a mo

ż

e to by

ł

o

ponad wydolno

ść

serca i gruczo

ł

ów

ł

zowych

tego który w przyrodzie szuka

ł

ukojenia

w ciemnych d

ż

unglach Borneo ro

ś

nie ten z

ł

oczy

ń

ca

i wabi kwiatem który nie jest kwiatem
lecz rozd

ę

tym w kszta

ł

t dzbanka g

ł

ównym nerwem li

ś

cia

z pokryw

ą

na zawiasach i bardzo s

ł

odk

ą

warg

ą

która

ś

ci

ą

ga owady na podst

ę

pny bankiet

jak policja sekretna pewnego mocarstwa

bo kto si

ę

mo

ż

e oprze

ć

- mucha albo cz

ł

owiek -

nektarom lepkim i orgii kolorów co

ś

wiec

ą

barw

ą

bieli fioletu mi

ę

sa jak okna czerwonej ober

ż

y

gdzie zacny ober

ż

ysta z pi

ę

kn

ą

córk

ą

ż

on

ą

wysy

ł

aj

ą

kompani

ę

go

ś

ci spit

ą

wykrwawion

ą

zale

ż

nie od ich zas

ł

ug do nieba lub piek

ł

a

faworyt dekadentów za czasów Wiktorii

łą

czy

ł

salon rozpusty z gabinetem tortur

wszystko tam by

ł

o - sznur gwo

ź

dzie jad seks knut trumna

a my

ż

yjemy z dzbanecznikiem w zgodzie

w

ś

ród

ł

agrów i kacetów ma

ł

o nas obchodzi

wiedza

ż

e w

ś

wiecie ro

ś

lin niewinno

ś

ci - nie ma

background image

Konstantemu Jele

ń

skiemu

Tarnina

Wbrew najgorszym przewidywaniom wró

ż

bitów pogody

- szeroki klin polarnego powietrza wbity po nasad

ę

w powietrze -

wbrew instynktowi

ż

ycia

ś

wi

ę

tej strategii przetrwania

- inne ro

ś

liny z namys

ł

em zbieraj

ą

si

ł

y do skoku

i na czarnych liniach frontu gromadz

ą

p

ą

ki przed atakiem -

zanim Prospero podniesie r

ę

k

ę

tarnina rozpoczyna solowy koncert
w zimnej pustej sali

ten przydro

ż

ny krzew

ł

amie

zmow

ę

ostro

ż

nych

i jest
jak pi

ę

kni m

ł

odzi ochotnicy

którzy gin

ą

w pierwszym dniu wojny w nowiutkich mundurach

podeszwy butów ledwo zapisane piaskiem
jak gwiazdy poezji przedwcze

ś

nie zagas

ł

e

jak wycieczka szkolna zabrana przez lawin

ę

jak ci co po

ś

ród ciemno

ś

ci widz

ą

jasno

jak powsta

ń

cy którzy wbrew zegarom historii

wbrew najgorszym przewidywaniom mimo wszystko zaczynaj

ą

o szale

ń

stwo bia

ł

ych niewinnych kwiatów

zamie

ć

o

ś

lepiaj

ą

ca

grzbiet fali
aubada z krótkim uporczywym ostinato
aureola bez g

ł

owy

tak tarnino
par

ę

taktów

w pustej sali
a potem potargane nuty
le

żą

w

ś

ród ka

ł

u

ż

i rudych chwastów

by nikt nie wspomina

ł

kto

ś

jednak musi mie

ć

odwag

ę

kto

ś

musi zacz

ąć

tak tarnino
kilka czystych taktów
to bardzo du

ż

o

to wszystko

background image

Adamowi Michnikowi

Msza za uwi

ę

zionych

Je

ś

li to ma by

ć

ofiara za moich uwi

ę

zionych

niech si

ę

odb

ę

dzie najlepiej w niestosownym miejscu

bez marmurowej muzyki
z

ł

ota kadzid

ł

a bieli

najlepiej ko

ł

o glinianki pod niechlujn

ą

wierzb

ą

kiedy zacina deszcz ze

ś

niegiem

w opuszczonej kopalni
spalonym tartaku

background image

albo magazynie g

ł

odu

gdzie z odrapanych

ś

cian

zamiast Anio

ł

ów S

ą

du

patrzy
sól
ocet

je

ś

li to ma by

ć

ofiara

trzeba si

ę

pojedna

ć

z bra

ć

mi którzy s

ą

w mocy nieprawo

ś

ci

i walcz

ą

na kra

ń

cach

widz

ę

ich jasne cienie
poruszaj

ą

si

ę

wolno

jak w g

łę

bi oceanu

widz

ę

bezczynne r

ę

ce

nieporadne

ł

okcie i kolana

policzki w których zagnie

ź

dzi

ł

si

ę

cie

ń

usta otwarte we

ś

nie

bezbronne plecy

jeste

ś

my tutaj sami

- mój mistagogu -

ż

adnych innych orantów

patrz

ę

jak rozmawiasz z kielichem

splatasz i rozsup

ł

ujesz w

ę

ze

ł

ronisz i zbierasz okruchy

a ja nads

ł

uchuj

ę

jak nad moj

ą

g

ł

ow

ą

polatuje
szele

ś

ci

szare numinozum

i tak trwamy
spiskowcy

w

ś

ród odg

ł

osów wró

ż

ebnych

i odg

ł

osów trywialnych

dostojnego milczenia
upartego szczekania kluczy

background image

Janowi Józefowi Szczepa

ń

skiemu

Ma

ł

e serce

pocisk który wystrzeli

ł

em w czasie wielkiej wojny

obieg

ł

kule ziemsk

ą

i trafi

ł

mnie w plecy

w momencie najmniej stosownym
gdy by

ł

em ju

ż

pewny

ż

e zapomnia

ł

em wszystko

jego - moje winy

przecie

ż

tak jak inni

chcia

ł

em wymaza

ć

z pami

ę

ci

twarze nienawi

ś

ci

historia pociesza

ł

a

ż

e walczy

ł

em z przemoc

ą

a Ksi

ę

ga mówi

ł

a

- to on by

ł

Kainem

tyle lat cierpliwie
tyle lat daremnie
zmywa

ł

em wod

ą

lito

ś

ci

sadz

ę

kreww obrazy

ż

eby szlachetne pi

ę

kno

uroda istnienia
a mo

ż

e nawet dobro

mia

ł

y we mnie dom

przecie

ż

tak jak wszyscy

pragn

ą

ł

em powróci

ć

do zatoki dzieci

ń

stwa

do kraju niewinno

ś

ci

pocisk który wystrzeli

ł

em

z broni ma

ł

okalibrowej

wbrew prawom grawitacji
obieg

ł

kule ziemsk

ą

i trafi

ł

mnie w plecy

jakby chcia

ł

powiedzie

ć

-

ż

e nic nikomu

nie b

ę

dzie darowane

wiec siedz

ę

teraz samotny

na pniu

ś

ci

ę

tego drzewa

dok

ł

adnie w samym

ś

rodku

zapomnianej bitwy

i snuj

ę

siwy paj

ą

k

background image

gorzkie rozwa

ż

ania

o zbyt wielkiej pami

ę

ci o zbyt ma

ł

ym sercu

Pro

ś

ba

Ojcze bogów i ty mój patronie Hermesie
zapomnia

ł

em was prosi

ć

- a teraz ju

ż

ź

no -

o dar wysoki
i tak wstydliwy jak modlitwa
o g

ł

adk

ą

skór

ę

bujne w

ł

osy migda

ł

owe powieki

niech si

ę

stanie

by ca

ł

e moje

ż

ycie

mie

ś

ci

ł

o si

ę

bez reszty

w hrabiny Popescu
szkatu

ł

ce pami

ą

tek

na której wyobra

ż

ony pasterz

na skraju d

ą

browy

wydmuchuje z fujarki

background image

per

ł

owe powietrze

a w

ś

rodku nie

ł

ad

spinka
stary po ojcu zegarek

ś

lepy pier

ś

cionek

sk

ł

adana morska luneta

zasuszone listy
z

ł

oty napis na kubku

wabi

ą

cy do wód

Marienbadu
laska laku
batystowa chusteczka
znak poddania twierdzy
troch

ę

ple

ś

ni

troch

ę

mg

ł

y

Ojcze bogów i ty mój patronie Hermesie
zapomnia

ł

em was prosi

ć

o ranki po

ł

udnia wieczory p

ł

oche i bez znaczenia

o ma

ł

o duszy ma

ł

o sumienia lekk

ą

g

ł

ow

ę

i o krok taneczny

background image

Heraldyczne rozwa

ż

ania Pana Cogito

Przedtem by

ć

mo

ż

e - orze

ł

na wielkim polu czerwonym
i surma wiatru

teraz
ze s

ł

omy

z be

ł

kotu

z piasku

jeszcze bez twarzy
z zasklepionymi oczami
szczeni

ę

ani

ż

ó

łć

nienawi

ś

ci

ani purpura s

ł

awy

ani ziele

ń

nadziei

pusta tarcza

przez kraj
ma

ł

ych drzew

ma

ł

ych s

ł

ów

ś

wierszczy

snuje si

ę

ś

limak

na plecach
dom swój niesie

ciemny

niepewny

background image

Po

ż

egnanie

Chwila nadesz

ł

a trzeba si

ę

po

ż

egna

ć

po odlocie ptaków nag

ł

y odlot zieleni

koniec lata - temat banalny to znaczy na gitar

ę

solo

mieszkam teraz na stoku wzgórza
okno na ca

ł

a

ś

cian

ę

wi

ę

c widz

ę

dok

ł

adnie

g

ę

st

ą

sier

ść

wikliny nagie iwy to jest mój brzeg

wszystko rozwija si

ę

w horyzontalnych pasmach - leniwa rzeka

drugi wysoki brzeg stromo spadaj

ą

cy w dó

ł

objawia wreszcie to co musia

ł

o by

ć

wyznane

glina piasek wapienne ska

ł

y p

ł

aty czarnoziemu

i w

ą

t

ł

y teraz las op

ł

akuj

ą

cy las

jestem szcz

ęś

liwy to znaczy wyzbyty z

ł

udze

ń

s

ł

o

ń

ce pojawia si

ę

na krótko ale za to daje

spektakle wspania

ł

ych zachodów troch

ę

w gu

ś

cie Nerona

jestem spokojny trzeba si

ę

po

ż

egna

ć

nasze cia

ł

a przybra

ł

y kolor ziemi

background image

Krajobraz

Jest wietrzna noc i pusta droga na której armia ksi

ę

cia Parmy

pozostawi

ł

a trupy ko

ń

skie

na

ł

ysej górze

ś

wiec

ą

ko

ś

ci niedawno zdobytego zamku

jest tylko kamie

ń

piasek gnój i wiatr bez celu i koloru

To co o

ż

ywia ten krajobraz to ksi

ęż

yc ostro wbity w niebo

i troch

ę

brudnych cieni w dole

a tak

ż

e bia

ł

a szubienica bo na niej wisz

ą

chude str

ą

ki

cia

ł

którym wiatr przywraca

ż

ycie ten wiatr bez drzew i bez ob

ł

oków

background image

Podró

ż

1

Je

ż

eli wybierasz si

ę

w podró

ż

niech b

ę

dzie to podró

ż

d

ł

uga

w

ę

drowanie pozornie bez celu b

łą

dzenie po omacku

ż

eby

ś

nie tylko oczami ale tak

ż

e dotykiem pozna

ł

szorstko

ść

ziemi

i aby

ś

ca

łą

skór

ą

zmierzy

ł

si

ę

ze

ś

wiatem

2

Zaprzyja

źń

si

ę

z Grekiem z Efezu

ś

ydem z Aleksandrii

poprowadz

ą

ciebie przez u

ś

pione bazary

miasta traktatów kryptoportyki
tam nad wygas

ł

ym atanorem tablic

ą

szmaragdow

ą

ko

ł

ysz

ą

si

ę

Basileos Valens Zosima Geber Filalet

(z

ł

oto wyparowa

ł

o m

ą

dro

ść

pozosta

ł

a)

przez uchylon

ą

zas

ł

on

ę

Izydy

korytarze jak lustra oprawione w ciemno

ść

milcz

ą

ce inicjacje i niewinne orgie

przez opuszczone sztolnie mitów i religii
dotrzecie do nagich bogów bez symboli
umar

ł

ych to jest wiecznych w cieniu swych potworów

3

Je

ż

eli ju

ż

b

ę

dziesz wiedzia

ł

zamilcz swoj

ą

wiedz

ę

na nowo ucz si

ę

ś

wiata jak jo

ń

ski filozof

smakuj wod

ę

i ogie

ń

powietrze i ziemi

ę

bo one pozostan

ą

gdy wszystko przeminie

i pozostanie podró

ż

chocia

ż

ju

ż

nie twoja

4

Wtedy ojczyzna wyda ci si

ę

ma

ł

a

ko

ł

yska

ł

ódka przywi

ą

zana do ga

łę

zi w

ł

osem matki

kiedy wspomnisz jej imi

ę

nikt z tych przy ognisku

nie b

ę

dzie wiedzia

ł

za jak

ą

le

ż

y gór

ą

jakie rodzi drzewa
kiedy tak i

ś

cie ma

ł

o trzeba jej czu

ł

o

ś

ci

powtarzaj przed za

ś

ni

ę

ciem

ś

mieszne d

ź

wi

ę

ki mowy

ż

e - czy - si

ę

u

ś

miechaj si

ę

przed za

ś

ni

ę

ciem do

ś

lepej ikony

do

ł

opuchów potoku do steczki do

łę

gów

przemin

ą

ł

dom

jest ob

ł

ok ponad

ś

wiatem

background image

5

Odkryj znikomo

ść

mowy królewsk

ą

moc gestu

bezu

ż

yteczno

ść

poj

ęć

czysto

ść

samog

ł

osek

którymi mo

ż

na wyrazi

ć

wszystko

ż

al rado

ść

zachwyt gniew

lecz nie miej gniewu
przyjmuj wszystko

6

Co to za miasto zatoka ulica rzeka
ska

ł

a która ro

ś

nie na morzu nie prosi o nazw

ę

a ziemia jest jak niebo
drogowskazy wiatrów

ś

wiat

ł

a wysokie i niskie

tabliczki w proch si

ę

rozpad

ł

y

piasek deszcz i trawa wyrówna

ł

y wspomnienia

imiona s

ą

jak muzyka przejrzyste i bez znaczenia

Kalambaka Orchomenos Kavalla Levadia
zegar staje i odt

ą

d godziny s

ą

czarne bia

ł

e lub niebieskie

nasi

ą

kaj

ą

my

ś

l

ą

ż

e tracisz rysy twarzy

kiedy niebo po

ł

o

ż

y piecz

ęć

na twej g

ł

owie

ż

mo

ż

e odpowiedzie

ć

ostom wy

ż

ł

obiony napis

oddaj puste siod

ł

o bez

ż

alu

oddaj powietrze innemu

7

Wi

ę

c je

ś

li b

ę

dzie podró

ż

niech b

ę

dzie to podró

ż

d

ł

uga

prawdziwa podró

ż

z której si

ę

nie wraca

powtórka

ś

wiata elementarna podró

ż

rozmowa z

ż

ywio

ł

ami pytanie bez odpowiedzi

pakt wymuszony po walce

wielkie pojednanie

background image

Wit Stwosz: U

ś

ni

ę

cie NMP

Jak namioty przed burz

ą

marszcz

ą

si

ę

z

ł

ote opo

ń

cze

przybór gor

ą

cej purpury ods

ł

ania piersi i stopy

cedrowi aposto

ł

owie unosz

ą

ogromne g

ł

owy

nad wysoko

ś

ci

ą

zawisa broda ciemna jak topór

Kwitn

ą

snycerskie palce. Cud si

ę

d

ł

oniom wymyka

wi

ę

c k

ł

ad

ą

je na powietrzu - powietrze si

ę

burzy jak struny

Gwiazdy si

ę

m

ą

c

ą

na niebie z gwiazd jest tak

ż

e muzyka

lecz nie dosi

ę

ga ziemi i trwa wysoko jak luna.

A Panna Maria usypia. Idzie na dno zdziwienia
trzymaj

ą

j

ą

w w

ą

t

ł

ej siatce umi

ł

owane oczy

upada coraz wy

ż

ej jak strumie

ń

przez palce przenika

a oni schylaj

ą

si

ę

z trudem nad wst

ę

puj

ą

cym ob

ł

okiem

background image

Modlitwa starców

ale potem potem
czy nas nie odtr

ą

cisz

kiedy ju

ż

odejd

ą

dzieci kobiety cierpliwe zwierz

ę

ta

bo nie mog

ą

znie

ść

woskowych d

ł

oni

ruchów niepewnych jak lot motyla
upartego milczenia i mowy naszej kaszlu
i bliska b

ę

dzie chwila gdy

ś

wiat skurczony w oku

odejm

ą

jak

ł

z

ę

od oka i st

ł

uk

ą

jak szk

ł

o

gdy otworzy si

ę

nagle szuflada pami

ę

ci

pytam o to
czy wtedy
przygarniesz nas z powrotem
bo b

ę

dzie to powrót jak do kolan dzieci

ń

stwa

do drzewa wielkiego do ciemnego pokoju
do rozmowy przerwanej do p

ł

aczu bez

ż

alu

wiem
to sprawa krwi
i my leniwi mistycy pow

ł

ócz

ą

cy nogami

z ko

ś

lawym psalmem w garbatych palcach

nas

ł

uchujemy jak si

ę

w

ż

y

ł

ach przesypuje piasek

i w ciemnym wn

ę

trzu bia

ł

y ro

ś

nie ko

ś

ció

ł

z soli wspomnie

ń

wapna i niewymownej s

ł

abo

ś

ci

znów ciebie wprowadzaj

ą

przez astmatyczne sapanie dzwonów
przy zapalonych kwiatach
uczepieni smaku op

ł

atka i bia

ł

ego p

ł

ótna

je

ś

li z nas trudno zrobi

ć

anio

ł

y

przemie

ń

nas w psy niebieskie

kundle o zmierzwionej sier

ś

ci

ć

my o szarej twarzy

zagas

ł

e oczy

ż

wiru

ale nie daj
aby po

ż

ar

ł

nas

nienasycony mrok twoich o

ł

tarzy

powiedz tylko to jedno

ż

e potem wrócimy

background image

Pana Cogito przygody z muzyk

ą

l

dawno temu
w

ł

a

ś

ciwie od zarania

ż

ycia

Pan Cogito uleg

ł

zwodniczym urokom muzyki

przez bory niemowl

ę

ctwa

niós

ł

go

ś

piewny g

ł

os matki

ukrai

ń

skie nia

ń

ki

nuci

ł

y mu do snu

rozlewn

ą

jak Dniepr ko

ł

ysank

ę

rós

ł

jakby przynaglany d

ź

wi

ę

kami

w akordach
dysonansach
zawrotnym crescendo

otrzyma

ł

podstawowe wykszta

ł

cenie muzyczne

co prawda niepe

ł

ne

Szko

ł

a Gry na Fortepianie

(zeszyt pierwszy)

pami

ę

ta g

ł

ody studenckie

dotkliwsze ni

ż

g

ł

ód jad

ł

a

gdy czeka

ł

przed koncertem

na

ł

ask

ę

darmowego biletu

trudno powiedzie

ć

kiedy

zacz

ę

ł

y go n

ę

ka

ć

w

ą

tpliwo

ś

ci

skrupu

ł

y

wyrzuty sumienia

s

ł

ucha

ł

muzyki rzadko

nie tak jak dawniej zach

ł

annie

z rosn

ą

cym zawstydzeniem

wysch

ł

o

ź

ród

ł

o rado

ś

ci

mistrzowie
motetu
sonaty
fugi
nie byli temu winni

background image

zmieni

ł

y si

ę

obroty rzeczy
pola grawitacji
a wraz z nimi
wewn

ę

trzna o

ś

Pana Cogito

nie móg

ł

wej

ść

do rzeki

dawnego upojenia

2

Pan Cogito
zacz

ą

ł

gromadzi

ć

argumenty przeciw muzyce

jakby mia

ł

zamiar napisa

ć

traktat o zawiedzionym uczuciu

zag

ł

uszy

ć

harmonie

gniewn

ą

retoryk

ą

zrzuci

ć

ci

ęż

ar w

ł

asny

na w

ą

t

ł

e ramiona skrzypiec

na jasn

ą

twarz

kaptur anatemy

ale zwa

ż

my bezstronnie

ona
nie jest bez winy

jej ma

ł

o chwalebne pocz

ą

tki -

d

ź

wi

ę

ki w interwa

ł

ach

pogania

ł

y do pracy

wyciska

ł

y pot

Etruskowie ch

ł

ostali niewolników

przy wtórze piszcza

ł

ek i fletów

a zatem
moralnie oboj

ę

tna

jak boki trójk

ą

ta

spirale Archimedesa
anatomia pszczo

ł

y

porzuca trzy wymiary
flirtuje z niesko

ń

czono

ś

ci

ą

k

ł

adzie na otch

ł

a

ń

czasu

znikliwe ornamenty

background image

jej si

ł

a ukryta i jawna

budzi

ł

a niepokój filozofów

boski Platon ostrzega

ł

-

zmiany stylu muzyki
powoduj

ą

przewrót spo

ł

eczny

obalenie praw

ł

agodny Leibniz pociesza

ł

ż

e jednak porz

ą

dkuje

i jest ukrytym
arytmetycznym

ć

wiczeniem

duszy

ale czym jest
czym jest naprawd

ę

metronomem wszech

ś

wiata

egzaltacj

ą

powietrza

medycyn

ą

niebiesk

ą

parowym gwizdkiem emocji

3

Pan Cogito
zawiesza bez odpowiedzi
rozwa

ż

ania nad istot

ą

muzyki

nie daje mu tylko spokoju
tyra

ń

ska w

ł

adza tej sztuki

impet z jakim si

ę

wdziera

do naszego wn

ę

trza

zasmuca bez powodu
raduje bez przyczyny

nape

ł

nia krwi

ą

bohaterów

zaj

ę

cze serca rekrutów

rozgrzesza nazbyt

ł

atwo

za darmo oczyszcza

- a któ

ż

to da

ł

jej prawo

tak szarpa

ć

za w

ł

osy

wyciska

ć

ł

zy z oczu

podrywa

ć

do ataku

Pan Cogito
skazany na kamienn

ą

mow

ę

background image

chrapliwe sylaby
adoruje skrycie
ulotn

ą

lekkomy

ś

lno

ść

karnawa

ł

wyspy i gaje

poza dobrem i z

ł

em

prawdziwym powodem rozstania
jest niezgodno

ść

charakterów

inna symetria cia

ł

a

inne obroty sumienia

Pan Cogito
broni

ł

si

ę

zawsze

przed dymami czasu

ceni

ł

konkretne przedmioty

cicho stoj

ą

ce w przestrzeni

uwielbia

ł

rzeczy trwa

ł

e

prawie nie

ś

miertelne

marzenia o mowie cherubów
zostawia

ł

w ogrójcu marze

ń

wybra

ł

to co podlega
ziemskim miarom i s

ą

dom

by gdy nadejdzie godzina
móg

ł

przysta

ć

bez szemrania

na prób

ę

k

ł

amstwa i prawdy

na prób

ę

ognia i wody

background image

Domys

ł

y na temat Barabasza

Co sta

ł

o si

ę

z Barabaszem? Pyta

ł

em nikt nie wie

Spuszczony z

ł

a

ń

cucha wyszed

ł

na bia

łą

ulice

móg

ł

skr

ę

ci

ć

w prawo i

ść

naprzód skr

ę

ci

ć

w lewo

zakr

ę

ci

ć

si

ę

w kó

ł

ko zapia

ć

rado

ś

nie jak kogut

On Imperator w

ł

asnych r

ą

k i g

ł

owy

On Wielkorz

ą

dca w

ł

asnego oddechu

Pytam bo w pewien sposób bra

ł

em udzia

ł

w sprawie

Zwabiony t

ł

umem przed pa

ł

acem Pi

ł

ata krzycza

ł

em

tak jak inni uwolnij Barabasza Barabasza
Wo

ł

ali wszyscy gdybym ja jeden milcza

ł

sta

ł

oby si

ę

dok

ł

adnie tak jak si

ę

sta

ć

mia

ł

o

A Barabasz by

ć

mo

ż

e wróci

ł

do swej bandy

W górach zabija szybko rabuje rzetelnie
Albo za

ł

o

ż

y

ł

warsztat garncarski

I r

ę

ce skalane zbrodni

ą

czy

ś

ci w glinie stworzenia

Jest nosiwod

ą

poganiaczem mu

ł

ów lichwiarzem

w

ł

a

ś

cicielem statków - na jednym z nich

ż

eglowa

ł

Pawe

ł

do Koryntian

lub - czego nie mo

ż

na wykluczy

ć

-

sta

ł

si

ę

cenionym szpiclem na

ż

o

ł

dzie Rzymian

Patrzcie i podziwiajcie zawrotn

ą

gr

ę

losu

o mo

ż

liwo

ś

ci potencje o u

ś

miechy fortuny

A Nazare

ń

czyk

zosta

ł

sam

bez alternatywy
ze strom

ą

ś

cie

ż

k

ą

krwi

background image

Wóz

Co robi
ten stuletni starzec
o twarzy jak stara ksi

ę

ga

o oczach bez

ł

ez

zaci

ś

ni

ę

tych wargach

strzeg

ą

cych wspomnie

ń

i mamrotania historii

teraz kiedy
zimowe góry
gasn

ą

a Fud

ż

ijama wchodzi w gwiazdozbiór Oriona

Hirohito
stuletni starzec - cesarz bóg i urz

ę

dnik

- pisze

nie s

ą

to akty

ł

aski

ani akty gniewu
nominacje
genera

ł

ów

wymy

ś

lne tortury

ale utwór
na doroczny konkurs
poezji tradycyjnej

teraz tematem
jest wóz
forma: czcigodna tanka
pi

ęć

wersów

trzydzie

ś

ci jeden stóp

„wsiadaj

ą

c do poci

ą

gu

kolei pa

ń

stwowych

my

ś

l

ę

o

ś

wiecie

mego dziadka imperatora Meiji"

wiersz
z pozoru zgrzebny
o wstrzymanym oddechu
bez sztucznych rumie

ń

ców

inny
ni

ż

bezwstydnie mokre

pe

ł

ne tryumfalnego wycia

twory nowoczesnych

background image

okruch
o kolei

ż

elaznej

wyzbyty melancholii
po

ś

piechu przed dalek

ą

drog

ą

a nawet

ż

alu i nadziei

my

ś

l

ę

ze

ś

ci

ś

ni

ę

tym sercem

o Hirohito

o jego pochylonych plecach
zastyg

ł

ej g

ł

owie

twarzy starej lalki

my

ś

l

ę

o jego

suchych oczach
ma

ł

ych d

ł

oniach

powolnej my

ś

li

jak pauza mi

ę

dzy

jednym a drugim
nawo

ł

ywaniem puszczyka

my

ś

l

ę

ze

ś

ci

ś

ni

ę

tym sercem

jak potocz

ą

si

ę

losy

poezji tradycyjnej

czy odejdzie
za cieniem cesarza

znikliwa
niewa

ż

ka

background image

Ś

mier

ć

Lwa

1

Wielkimi susami -
przez nieobj

ę

te pole

pod niebem nawis

ł

ym

grudniowymi chmurami
z jasnej polany
do ciemnego boru - ucieka Lew

za nim g

ę

sta

tyraliera my

ś

liwych

wielkimi susami
z rozwian

ą

brod

ą

twarz

ą

natchnion

ą

w ogniach gniewu
ucieka Lew
do lasu na horyzoncie

za nim
Bo

ż

e pomi

ł

uj

idzie zajad

ł

a

nagonka
idzie nagonka
na Lwa

na przedzie Zofia Andrejewna
ca

ł

a mokra

po rannym samobójstwie
wabi nawo

ł

uje

- Lowoczka -
g

ł

osem który móg

ł

by

skruszy

ć

kamienie

za ni

ą

synowie córki
dworscy przyb

łę

dy

stójkowi popi
emancypantki
umiarkowani anarchi

ś

ci

chrze

ś

cijanie analfabeci

to

ł

stojowcy

Kozacy
i wszelaka swo

ł

ocz

baby piszcz

ą

background image

ch

ł

opi pohukuj

ą

piek

ł

o

2

fina

ł

na ma

ł

ej stacji Astapowo

drewnianej ko

ł

atce

przy

ż

elaznej drodze

mi

ł

osierny kolejarz

po

ł

o

ż

y

ł

Lwa do

ł

ó

ż

ka

teraz jest ju

ż

bezpieczny

nad ma

łą

stacj

ą

zapali

ł

y si

ę

ś

wiat

ł

a historii

Lew zamkn

ą

ł

oczy

nie ciekaw

ś

wiata

tylko zuchwa

ł

y

pop Pimen
który

ś

lubowa

ł

zawlec dusz

ę

Lwa

do raju
pochyla si

ę

nad Lwem

i przekrzykuj

ą

c

chrapliwy oddech
straszne odg

ł

osy w piersi

chytrze pyta
- A co teraz -
- Trzeba ucieka

ć

-

mówi Lew
i jeszcze raz powtarza
- Trzeba ucieka

ć

-

- dok

ą

d - mówi Pimen

- dok

ą

d duszo chrze

ś

cija

ń

ska -

Lew zamilk

ł

schroni

ł

si

ę

w cie

ń

wiekuisty

wiekuiste milczenie

nikt nie zrozumia

ł

proroctwa

jakby nie znano s

ł

ów Pisma

„powstanie naród przeciw narodowi
i królestwo przeciw królestwu
jedni polegn

ą

od miecza

background image

a drugich zap

ę

dz

ą

w niewol

ę

mi

ę

dzy wszystkie narody

bo b

ę

dzie to czas pomsty

aby spe

ł

ni

ł

o si

ę

wszystko

co jest napisane"

oto nadchodzi czas
opuszczenia domów
b

łą

dzenia w d

ż

ungli

szalonej

ż

eglugi

kr

ąż

enia w ciemno

ś

ciach

czo

ł

gania w prochu

czas

ś

ciganego

czas Wielkiej Bestii

background image

Bajka o gwo

ź

dziu

Z braku gwo

ź

dzia upad

ł

o królestwo

- poucza m

ą

dro

ść

nianiek - lecz w naszym królestwie

od dawna nie ma gwo

ź

dzi nie ma i nie b

ę

dzie

ani tych ma

ł

ych zdatnych by przybi

ć

obrazek

do

ś

ciany ani du

ż

ych którymi zamyka si

ę

trumn

ę

a mimo to lub mo

ż

e w

ł

a

ś

nie dzi

ę

ki temu

królestwo trwa i nawet budzi podziw innych
jak mo

ż

na

ż

y

ć

bez gwo

ź

dzia papieru i sznurka

ceg

ł

y tlenu wolno

ś

ci i czego tam jeszcze

widocznie mo

ż

na skoro trwa i trwa

ludzie mieszkaj

ą

u nas w domach nie w pieczarach

dymi

ą

fabryki w stepie przez tundr

ę

poci

ą

g jedzie

i beczy statek na zimnym oceanie
jest wojsko i policja piecz

ęć

hymn i sztandar

na pozór wszystko jak na ca

ł

ym

ś

wiecie

tylko na pozór bo nasze królestwo
nie jest tworem przyrody ani tworem ludzkim
niby trwa

ł

e wzniesione na ko

ś

ciach mamutów

w istocie s

ł

abe jakby zatrzymane

miedzy czynem a my

ś

l

ą

bytem a niebytem

upada li

ść

i kamie

ń

to co jest realne

lecz widma

ż

yj

ą

d

ł

ugo uparcie na przekór

wschodom zachodom s

ł

o

ń

ca obrotom cia

ł

niebieskich

na poha

ń

bion

ą

ziemie padaj

ą

ł

zy rzeczy

background image

Elegia na odej

ś

cie pióra atramentu lampy

1

Zaprawd

ę

wielka i trudna do wybaczenia jest moja niewierno

ść

bo nawet nie pami

ę

tam dnia ani godziny

kiedy was opu

ś

ci

ł

em przyjaciele dzieci

ń

stwa

naprzód zwracam si

ę

kornie do ciebie

pióro z drewnian

ą

obsadk

ą

pokryte farb

ą

lub chrupkim lakierem

w

ż

ydowskim sklepiku

- skrzypi

ą

ce schodki dzwonek u drzwi oszklonych -

wybiera

ł

em ciebie

w kolorze lenistwa
i ju

ż

wkrótce nosi

ł

e

ś

na swym ciele
zadum

ę

moich z

ę

bów

ś

lady szkolnej zgryzoty

srebrna stalówko
wypustko krytycznego rozumu
pos

ł

anko koj

ą

cej wiedzy

-

ż

e ziemia jest kulista

-

ż

e proste równoleg

ł

e

w pude

ł

ku sklepikarza

by

ł

a

ś

jak czekaj

ą

ca na mnie ryba

w

ł

awicy innych ryb

- dziwi

ł

em si

ę

ż

e tyle jest

przedmiotów bezpa

ń

skich

i zupe

ł

nie niemych -

potem
na zawsze moj

ą

k

ł

ad

ł

em ci

ę

nabo

ż

nie w usta

i d

ł

ugo czu

ł

em na j

ę

zyku

smak
szczawiu
i ksi

ęż

yca

atramencie
wielmo

ż

ny panie inkau

ś

cie

o

ś

wietnych antenatach

urodzony wysoko
jak niebo wieczoru
schn

ą

cy d

ł

ugo

rozwa

ż

ny

i cierpliwy bardzo

background image

przemieniali

ś

my ciebie

w morze Sargassowe
topi

ą

c w m

ą

drych g

łę

binach

bibu

łę

w

ł

osy zakl

ę

cia i muchy

aby zag

ł

uszy

ć

zapach

ł

agodnego wulkanu

apel przepa

ś

ci

kto was dzisiaj pami

ę

ta

umi

ł

owani druhowie

odeszli

ś

cie cicho

za ostatni

ą

katarakt

ę

czasu

kto was wspomina z wdzi

ę

czno

ś

ci

ą

w erze szybkich g

ł

upiopisów

aroganckich przedmiotów
bez wdzi

ę

ku

imienia
przesz

ł

o

ś

ci

je

ż

eli o was mówi

ę

to chcia

ł

bym tak mówi

ć

jakbym wiesza

ł

ex voto

na strzaskanym o

ł

tarzu

2

Ś

wiat

ł

o mego dzieci

ń

stwa

lampo b

ł

ogos

ł

awiona

w sklepach starzyzny
spotykam czasem
twoje zha

ń

bione cia

ł

o

a by

ł

a

ś

dawniej

jasn

ą

alegori

ą

duchem uparcie walcz

ą

cym

z demonami gnozy
ca

ł

a wydana oczom

jawna
przejrzy

ś

cie prosta

na dnie zbiornika
nafta - eliksir pralasów

ś

liski w

ąż

knota

z p

ł

omienist

ą

g

ł

ow

ą

smuk

ł

e panie

ń

skie szkie

ł

ko

i srebrna tarcza z blachy
jak Selene w pe

ł

ni

background image

twoje humory ksi

ęż

niczki

pi

ę

knej i okrutnej

histerie primadonny
nie do

ść

oklaskiwanej

oto
pogodna aria
miodowe

ś

wiat

ł

o lata

ponad wylotem szkie

ł

ka

jasny warkocz pogody

i nagle
ciemne basy
nalot wron i kruków
z

ł

orzeczenia i kl

ą

twy

proroctwo zag

ł

ady

furia kopciu

jak wielki dramaturg zna

ł

a

ś

przybój nami

ę

tno

ś

ci

i bagna melancholii czarne wie

ż

e pychy

ł

uny po

ż

arów t

ę

cz

ę

rozp

ę

tane morze

mog

ł

a

ś

bez trudu powo

ł

a

ć

z nico

ś

ci

krajobrazy zdzicza

ł

e miasto powtórzone w wodzie

na twoje skinienie zjawiali si

ę

pos

ł

usznie

szalony ksi

ążę

wyspa i balkon w Weronie

oddany by

ł

em tobie

ś

wietlista inicjacjo

instrumencie poznania
pod m

ł

otami nocy

a moja druga
p

ł

aska g

ł

owa odbita na suficie

patrzy

ł

a pe

ł

na grozy

jak z lo

ż

y anio

ł

ów

na teatr

ś

wiata

sk

łę

biony

z

ł

y

okrutny

my

ś

la

ł

em wtedy

ż

e trzeba przed potopem

ocali

ć

rzecz
jedn

ą

ma

łą

ciep

łą

wiern

ą

background image

tak aby ona trwa

ł

a dalej

a my w niej jak w muszli

3

Nigdy nie wierzy

ł

em w ducha dziejów

wydumanego potwora o morderczym spojrzeniu
besti

ę

dialektyczn

ą

na smyczy oprawców

ani w was - czterej je

ź

d

ź

cy apokalipsy

Hunowie post

ę

pu cwa

ł

uj

ą

cy przez ziemskie i niebieskie stepy

niszcz

ą

c po drodze wszystko co godne szacunku dawne i bezbronne

trawi

ł

em lata by pozna

ć

prostackie tryby historii

monotonn

ą

procesj

ę

i nierówn

ą

walk

ę

zbirów na czele og

ł

upia

ł

ych t

ł

umów

przeciw garstce prawych i rozumnych

zosta

ł

o mi niewiele bardzo ma

ł

o

przedmioty i wspó

ł

czucie

lekkomy

ś

lnie opuszczamy ogrody dzieci

ń

stwa ogrody rzeczy

roni

ą

c w ucieczce manuskrypty lampki oliwne godno

ść

pióra

taka jest nasza z

ł

udna podró

ż

na kraw

ę

dzi nico

ś

ci

wybacz moj

ą

niewdzi

ę

czno

ść

pióro z archaiczn

ą

stalówk

ą

i ty ka

ł

amarzu - tyle jeszcze by

ł

o w tobie dobrych my

ś

li

wybacz lampo naftowa - dogasasz we wspomnieniach jak opuszczony

obóz

zap

ł

aci

ł

em za zdrad

ę

lecz wtedy nie wiedzia

ł

em

ż

e odchodzicie na zawsze

i

ż

e b

ę

dzie

ciemno

background image

Spis wierszy

D

ę

by

Przemiany Liwiusza
Rodzina Nepenthes
Tarnina
Msza za uwi

ę

zionych

Ma

ł

e serce

Pro

ś

ba

Heraldyczne rozwa

ż

ania Pana Cogito

Po

ż

egnanie

Krajobraz
Podró

ż

Wit Stwosz: U

ś

ni

ę

cie NMP

Modlitwa starców
Pana Cogito przygody z muzyk

ą

Domys

ł

y na temat Barabasza

Wóz

Ś

mier

ć

Lwa

Bajka o gwo

ź

dziu

Elegia na odej

ś

cie pióra atramentu lampy


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Herbert Zbigniew Elegia Na Odejście
Zbigniew Herbert Elegia na odejscie
Elegia na odejście, Eutanazja, bioetyka itp
Elegia na śmierć Bohatera
Herbert Zbigniew Dramaty
Herbert Zbigniew
Herbert Zbigniew
Lawrence David Herbert ZWYCIĘSKI KOŃ NA BIEGUNACH
Marecki Zbigniew Grochowa na uczuciach
Herbert Zbigniew Dramaty
Herbert Zbigniew Obrona Templariuszy
Herbert Zbigniew Dramaty
Herbert Zbigniew Pan od przyrody
Herbert Zbigniew Barbarzyńca w ogrodzie
elegia na smierc czarnego zawiszy

więcej podobnych podstron