Wiara nie jest intelektualnym samobójstwem ks Wacław Hryniewicz(TP)s 2

background image

"Jakby spadła na mnie szafa

z książkami"

Joint venture z Bogiem

Śmierć czy kenoza? - w

odpowiedzi na artykuł "Bóg

umarł"

Bóg umarł!

Wiara chrześcijańska mówi, że Bóg pozwala, aby dzieje tego świata toczyły się swoim rytmem.
Nie zatrzymał biegu wydarzeń, nie przeciwstawił się woli ludzi, nie wstrząsnął światem przez
cudowną interwencję, która mogłaby zapobiec śmierci krzyżowej Chrystusa.

W większości religii ludzie wierzący łączą pojęcie Boga z ideą pełni i doskonałości. Pełnia
wyklucza wszelki brak. Tymczasem idea kenotycznego umniejszenia wyraża pewien stan
dobrowolnie wybrany. Chrystus uniżył samego siebie, pozbawił się należnej Mu chwały, aby
znaleźć się blisko ludzi, w pobliżu nicości i poczucia opuszczenia. Taka interpretacja kenozy
Chrystusa odsłania niezwykłą głębię Boskiego zamysłu. Pełnia implikuje bogactwo, obfitość
i moc. Ogołocenie i pustka wyrażają wolę wyjścia naprzeciw i upodobnienia, czyli tajemnicę
miłości. Bóg przekracza sam siebie w stronę ludzkości ruchem odwrotnym. Staje się Bogiem
pokornym, niejako usuwającym się w cień.


Jest to niezwykła intuicja, mówiąca o Bogu nie językiem doskonałości i pełni, ale przy pomocy kategorii umniejszenia, rezygnacji,
pozbawienia się i ogołocenia. Boska pełnia nie wyklucza zdolności do samoograniczenia i umniejszenia. To nie jest Bóg w całej pełni
i mocy, który przytłaczałby człowieka swoją wielkością. Powołując istoty rozumne do istnienia, sam wystawił siebie na ryzyko wolnego
wyboru. Odwaga Boga zdumiewa! Nie jest to Bóg niezdolny do współcierpienia, lecz biorący dyskretnie udział w dziejach świata.
Wierzę, iż zbrodnie i cierpienia ludzkości sięgają w same głębie Boga. W dramacie samouniżenia Chrystusa jaśnieje odblask Boskiego
Piękna, któremu obce jest narcystyczne zapatrzenie w samego siebie. Prawdziwe piękno jest nieodłączne od autentycznej miłości i siły
oddania. Na swojej historycznej drodze piękno to przeszło przez dramat umniejszenia, milczenia, bezsilności i upokorzenia. Jest to
jednak piękno, które odniesie swój ostateczny triumf.

Przed kilkunastoma laty byłem zaskoczony wypowiedziami włoskiego filozofa Gianniego Vattimo („

La fine della modernità

”, 1985;

Credere di credere

”, 1996) o związku między sekularyzacją (może raczej sekularyzmem) a nowotestamentową ideą kenozy Boga. Jego

zdaniem, filozofia w słabości swego myślenia powinna być świadoma swoich granic. Słabość to konstytutywna cecha bytu: być i trwać
– to istnieć w stanie rezygnacji z siły (ontologia słabości). Bóg chrześcijański jest Bogiem wcielenia i Jego zniżenia się. W tym sensie
jest Bogiem, któremu nieobca jest słabość w świecie. Stąd jego apel: nie odrzucajmy chrześcijaństwa, odkrywajmy na nowo sam
niezniszczalny rdzeń wiary wbrew metafizycznym przesądom różnego kalibru scjentystów i racjonalistów.

Siła dobra i piękna


Refleksje Jana Hartmana tchną ogromnym pesymizmem. Choć posługuje się słowami „my” i „nasz” w różnych odmianach, pisze tak,
jak gdyby sam był człowiekiem głęboko zranionym i nieszczęśliwym, widzącym tylko ciemne strony historii w swej „kosmicznej
samotności”. Już w pierwszych zdaniach mówi o wielkich przejawach zła w dziejach chrześcijaństwa, które podkopało wiarę w Boga:
o trzydziestoletniej wojnie religijnej, rozbiciu jedności chrześcijan, bratobójczych walkach. Przypomina, że chrześcijaństwo „wielu
wyznawców rozczarowało, niektórych wręcz przywodząc na skraj ateizmu”. Całkowicie przemilcza dobre i piękne karty jego dziejów,
które jak gdyby nic nie znaczyły.

A przecież doświadczamy w życiu nie tylko zła, ale także dobra i piękna, a więc czegoś pozytywnego. Możemy zatem pytać nie tylko:
„Skąd zło?”, ale również: „Skąd dobro i piękno?”. Skąd radość na obliczu ludzi czyniących dobro? Skąd miłość? To właśnie dobro
i piękno stanowią przeciwwagę dla doświadczenia zła i jego destruktywnej siły. W przekonaniu Hartmana, po „śmierci Boga” życie
naznaczone jest „zadaniem samozbawienia”, „znojem przeżywania”, a „dobre doświadczenia – radości, wiedzy, miłości, wiary” (jakiej?)
mogą pochodzić jedynie od człowieka w jego samotnym, nowoczesnym raju (!). Rządzi nimi „imperatyw humanizmu – pochwały
człowieka i piękna jego przeżyć”, gdyż „kazano nam (kto kazał?) żyć pięknie i sensownie, w miłości i przyjaźni z wolnymi i szczęśliwymi
bliźnimi”. Sam Autor stwierdza wszakże, że jest to w gruncie rzeczy „nasze papierowe szczęście”, ale musimy zadowolić się „taką
świętością, jaka tkwi w nas samych, pięknem człowieczeństwa”. Przecież „nikt nie słucha” naszych wołań o zmiłowanie – tak głoszą
ostatnie słowa jego artykułu.

Owszem, akcenty pesymistyczne zabrzmiały przed laty również w mowie Aleksandra Sołżenicyna, wygłoszonej w Sztokholmie z okazji
przyznania mu Nagrody Nobla. Nie są to jednak tony, które rozbrzmiewają w tekście krakowskiego filozofa. Rosyjski pisarz
przypomniał, że drzewo bytu rozdziela się na trzy gałęzie: gałąź prawdy, gałąź dobra i gałąź piękna. Nasza epoka złamała, w jego
przekonaniu, gałąź prawdy i dobra. Pozostała jeszcze tylko gałąź piękna. To w niej koncentruje się teraz cała siła zawarta
w życiodajnych sokach pnia drzewa bytu. Tylko ta gałąź okrywa się jeszcze kwieciem i owocuje.

Słowa te mówią o niezwykle doniosłej roli piękna, które pozostało w naszych czasach być może jedynym uprzywilejowanym miejscem
objawiania się tajemnicy bytu. Stąd niezwykła rola umiłowania piękna w życiu człowieka. Jeżeli zatraciliśmy wrażliwość na prawdę
i dobro, nadzieja na ocalenie pozostała jeszcze w sile piękna. To piękno może przejawiać się w głębi życia duchowego, w pełnych
zrozumienia i życzliwości relacjach międzyludzkich, w przyjaznym odniesieniu człowieka do Boga i świata przyrody, w kulturze i sztuce.
Taka postawa pozwala zachować wrażliwość na piękno stworzenia i wdzięczność względem Stwórcy. Samo istnienie stworzenia jest
wyrazem Jego miłości, która kieruje wszystko do ostatecznego spełnienia.

Balaam i pytania do wierzących


Pod koniec tych refleksji oddaję głos Biblii. Mezopotamski wieszcz Balaam jest przykładem proroczych przepowiedni pochodzących od
„obcych”. Oto Balak, król Moabitów, przestraszony postępem Izraelitów na Zajordaniu, prosił Balaama, aby przybył i przeklął
niebezpiecznych przybyszów. Wierzył w siłę tego rodzaju przekleństwa, które pomogłoby mu odnieść zwycięstwo w walce

Wiara nie jest intelektualnym samobójstwem / Łyk teologii / Duchowość...

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/lyk-teologii/art,65,wiar...

1 z 1

2010-11-29 11:49


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wiara nie jest intelektualnym samobójstwem ks Wacław Hryniewicz(TP)s 1
SAMOBÓJSTWO NIE JEST ROZWIĄZANIEM!!!, PRZEKLEŃSTWO, uwolnij się !
SAMOBÓJSTWO NIE JEST ROZWIAZANIEM!!! (przeczytaj)
Wiara, która nie jest ślepa
SAMOBÓJSTWO NIE JEST ROZWIAZANIEM!!! (przeczytaj)
Wiara bez zayoci nie jest adn wiar
Wiara bez zażyłości nie jest żadną wiarą d wilkerson
CIERPIENIE JEST WOŁANIEM O PRZEMIANĘ Wacław Hryniewicz OMI(1)(3)
Miłość nie jest kochana ks Marek Dziewiecki
T. Halik - Co nie jest chwiejne..., religia, Teologia
1-Cholesterol nie jest trucizną-Poczta Zdrowia, ZDROWIE-Medycyna naturalna, Poczta Zdrowie
To nie jest żart
Gdy protokół powypadkowy nie jest zgodny z prawdą
DO?TLEJEM NIE JEST?LEKO Z WYCHOWAWCY
Demokracja nie jest pojeciem jednorodnym - Sartori, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samor
NIECH MÓWIĄ ŻE TO NIE JEST MIŁOŚĆ, PIOSENKI DLA GIMNAZJUM
Czasami nie jest tak łatwo jakby miało się to wydawać
Referat Autobiografia pisarza nie jest tylko chronologicznym zapisem jego życia
Law Gdy w małżeństwie nie jest łatwo

więcej podobnych podstron