PAP, PG/19.06.2010 22:30
"Nie nazywajmy pogromu kieleckiego »mini-Holocaustem«"
Cohen, stały felietonista gazety, krytykował w nim znaną dziennikarkę Helen Thomas, która powiedziała, że "Żydzi powinni
opuścić Izrael i wrócić do domu, tj. do Niemiec i do Polski". Przypomniał jej, że niektórzy Żydzi usiłowali wrócić do Polski po II
wojnie światowej, ale spotkali się tam z pogromami.
Pisząc o pogromie kieleckim w 1946 r. Cohen nazwał go "mini-Holocaustem".
"Holocaust był jednorazowym, unikalnym wydarzeniem; nie występuje w różnych rozmiarach. Zakończył się wraz z dniem
zwycięstwa nad Niemcami hitlerowskimi w 1945 r., z klęską reżimu nazistowskiego, który z ludobójstwa Żydów uczynił jeden
ze swoich głównych celów" - piszą Schudrich i Kadlcik.
"Jeśli się sugeruje, że jest inaczej, nazywając Holocaustem - mini czy nie - zabijanie Żydów przez Polaków, Słowaków,
Węgrów czy Arabów po tej dacie, nieuchronnie legitymizuje się użycie tego terminu w odniesieniu do innych masowych
zabójstw. Jeżeli Kielce i inne powojenne mordy Żydów w Polsce były mini-Holocaustem, to z pewnością byłaby nim także np.
ostatnia przemoc tłumu w Kirgistanie (gdzie doszło do masowych zabójstw Uzbeków - przyp. PAP)" - kontynuują autorzy.
"Jest szczególnie bolesne, że o dzisiejszej Polsce, która jest zdecydowanym sojusznikiem Izraela i ściśle współpracuje ze swoją
żydowską społecznością, pisze się w ten sam sposób, co o nazistowskich Niemczech" - czytamy w liście.
Żydowscy liderzy przypominają Cohenowi, że pisząc o "mini-Holokauście" zignorował "kluczowy aspekt sprawy, czyli rolę
państwa" w masowym morderstwie Żydów przez Trzecią Rzeszę.
"Holocaust to nie było po prostu 6 milionów morderstw; była to systematyczna i zorganizowana kampania będąca odbiciem
polityki niemieckiej Rzeszy. Tymczasem powojenne morderstwa Żydów w Polsce były odzwierciedleniem ludowego
antysemityzmu, korupcyjnego wpływu hitlerowskiej propagandy i ogólnego bezprawia panującego wówczas w kraju" -
wyjaśniają Cohenowi autorzy listu.
Przypominają, że "milicja i wojsko próbowały stłumić próby pogromu, i jeśli rozkazów nie zawsze słuchano, to po pogromie
rząd zezwolił na utworzenie uzbrojonej żydowskiej milicji do samoobrony".
Cytują na koniec Alberta Camusa, który napisał: "Źle nazwać rzeczy, to powiększać nieszczęścia świata". "Obawiamy się, że
Cohen to właśnie zrobił" - konkludują.
Strona 1 z 1
"Nie nazywajmy pogromu kieleckiego »mini-Holocaustem«"- Onet.pl - Wiadomości ...
2010-06-20
http://wiadomosci.onet.pl/2187017,12,,1,drukuj.html