A Ayer FilozofiaXX wieku George Edward Moore

background image

George Edward Moore ......... 55

George Edward Moore ......... 55

George Edward Moore ......... 55

George Edward Moore ......... 55


George Edward Moore urodził się w 1873 r., zmarł w 1958 r. Był synem emerytowanego

lekarza. Kształcił się eksternistycznie w Dulwich College, a w 1892 r., po uzyskaniu
stypendium z filologii klasycznej, rozpoczął studia w Trinity College w Cambridge. W wieku
około dwunastu – trzynastu lat przeszedł „stadium intensywnej religijności”, później nie
dostrzegał jednak żadnych dobrych powodów, by wierzyć w istnienie Boga. Przewidywał, że
zostanie nauczycielem języków klasycznych, ale za namową Russella, z którym zaprzyjaźnił się
na drugim roku studiów w Cambridge, zwrócił się w stronę filozofii. Russell powiedziało o nim,
że „przez kilka lat odpowiadał jego ideałowi geniusza”. W 1898 r. został wybrany na członka
Trinity College, którym pozostawał do 1904 r. W 1903 r. opublikował swoją pierwszą książkę,
Principia Ethica (przekł. pol. Zasady etyki), która wywarła głęboki wpływ na takie osoby jak
Lytton Strachey, Clive Bell, Leonard Woolf i na innych członków „koterii Bloomsbury”. Moore
rozporządzał własnymi środkami utrzymania, dzięki czemu mógł kontynuować prace w
dziedzinie filozofii w Londynie i w Edynburgu, nie piastując żadnej oficjalnej posady aż do 1911
r., kiedy został mianowany wykładowcą uniwersyteckim w Cambridge. W 1925 r. zajął miejsce
Jamesa Warda jako profesor filozofii w Cambridge i został ponownie członkiem Trinity College.
Pozostawał na tej katedrze aż do przejścia na emeryturę w 1939 r. W latach 1921-1947 był
wydawcą pisma „Mind”.

Poza Zasadami etyki, jedynymi pracami Moore’a, które zostały opublikowane za jego życia, była
niewielka książka Ethics..., zbiór artykułów pod tytułem Philosophical Studies... oraz książka
Som Main Problems of Philosophy... (...)

Moore miał silną, interesującą osobowość, i oddziaływał na współczesnych mu filozofów
zarówno za pośrednictwem wykładów, jak i stosunkowo niewielu pism, które zdołał
opublikować za życia.

Zasady etyki ......... 57

Zasady etyki ......... 57

Zasady etyki ......... 57

Zasady etyki ......... 57


Podstawowe tezy Zasad etyki głoszą, że najważniejszym zadaniem etyki jest badanie
zakresów własności „zła” i „dobra”; że dobro jest prostą, nie poddającą się analizie własnością
pozanaturalną; że filozofowie, którzy utożsamiali dobro z przyjemnością, postępem ewolucyjnym
lub jakąkolwiek inną własnością naturalną, popełniali błąd, który Moore nazywa błędem
naturalistycznym; że podobny błąd popełniali ci filozofowie, którzy utożsamiali dobro z jakimś
bytem metafizycznym, czy też w ogóle usiłowali wywieść etykę z metafizyki; że egoizm jest
irracjonalny, ponieważ nie może być tak, że własny interes każdej osoby jest jedynym dobrem;
że działaniem słusznym jest, z definicji, to spośród wszystkich działań możliwych w określonych
okolicznościach, które przynosi najlepsze skutki; że skoro skutki działań sięgają nieokreślonej
przyszłości, nigdy nie wiemy, które działania są słuszne; że jest wszakże prawdopodobne, iż
postępujemy słusznie, jeśli przestrzegamy ogólnie obowiązujących zasad; że dobro bądź zło
pewnej całości ma charakter organiczny, w tym sensie, że niekoniecznie równa się sumie dobra,
względnie zła, swoich części; i że najlepszymi organicznymi całościami, największymi
wewnętrznymi dobrami jest kontemplowanie pięknych przedmiotów i miłość do przyjaciół, gdy
zasługują oni na nią ze względu na swoje przymioty psychiczne i fizyczne.

Moore nie przedstawia żadnego dowodu na to, że są to dobra najwyższe, w rzeczy samej
najistotniejszym aspektem jego stanowiska jest to, że nie może tu istnieć żaden dowód. Są to
bowiem sprawy, w których głos ma jedynie intuicja. Jeśli kto ma inną intuicję, to
przypuszczalnie jest w błędzie, ale nie sposób wykazać, że się myli dopóty, dopóki upiera się
przy swoim. Niemniej, można przypuszczalnie wykazać, że pomylił on sąd, który w swoim
mniemaniu poznał intuicyjnie, z jakimś innym sądem, który byłby gotów odrzucić, gdyby
zwrócono mu uwagę na tę pomyłkę; można także wykazać, że doszedł do tej intuicji dlatego, że
zaakceptował jakąś fałszywą przesłankę, i że odrzuciłby sąd, który, jak twierdzi, poznał

background image

intuicyjnie, gdyby przekonano go, że tamten drugi sąd jest fałszywy. Moore był przekonany, że
stosowałoby się to do większości filozofów, którzy twierdzili, że jedynym dobrem jest
przyjemność. Sądził, że poza godnym uwagi wyjątkiem Henry’ego Sidgwicka (1838-1900),
niemal wszyscy ci filozofowie popełnili naturalistyczny błąd utożsamiania dobra z
przyjemnością, i że gdyby pod wpływem argumentacji pojęli, że jest to błąd, niewielu z nich, jeśli
w ogóle którykolwiek, odwoławszy się z konieczności do intuicji, podtrzymywałoby nadal pogląd,
że tylko przyjemność jest dobrem.

Czy jednak błąd naturalistyczny jest błędem? Być może utożsamianie dobra z przyjemnością
jest błędem, ale czy jest oczywiste, że każda próba potraktowania dobra jako czegokolwiek
innego niż prosta, nieanalizowana jakość musi być błędna? Moore od razu skomplikował to
pytanie, przyjmując niezwykły pogląd, iż definicja „ustala z jakich części składa się dana
całość”20, nie wyjaśniając przy tym, w jakim sensie jakość może być złożona z części. (...)
Nadto, jeśli słowo „dobro” istotnie oznacza, dajmy na to, przyjemność, to mówiąc, że
przyjemność jest dobrem, mówilibyśmy po prostu, że przyjemność jest przyjemnością. Z
pewnością nie o to chodzi komuś, kto mówi, że przyjemność jest dobrem. (...)

(...) Najmocniejszą stroną argumentacji Moore’a są uwagi krytyczne. Bardzo zręcznie wykazuje,
że teza Hume’a rozciąga się również na metafizykę, ponieważ nie można wyczarowac sądów
normatywnych z sądów opisowych nadając po prostu sądom opisowym bardziej fantastyczny
charakter albo przedstawiając je jako sądy dotyczące innego świata; wypowiada również trafną
uwagę wymierzoną w Kanta, iż gdyby dobra wola była istotnie jedyną rzeczą, która jest dobra
sama w sobie, Kant nie powinien przywiązywać takiej wagi, jaką w istocie przykłada do tego, czy
ludzie, którzy wykazują dobrą wolę, zostają za to wynagrodzeni szczęściem. (...)

Atak, który przypuścił Moore na egoizm, jest zasadny na gruncie zaakceptowanych przezeń
przesłanek. (...)

Po stronie argumentacji pozytywnej Moore nie przekłada, moim zdaniem, należytej wagi do
konkluzji, iż nie możemy nigdy wiedzieć, które działania są słuszne. (...)

Ogólnie rzecz biorąc Moore’owskie reguły postępowania nie uwzględniają szczególnego
położenia osoby działającej. (...)
Co więcej, pogląd, iż działam, albo powinienem działać jedynie z myślą o tym, by zwiększyć
do maksimum występowanie okoliczności, w których ludzie mogą rozkoszować się pięknem –
nawiasem mówiąc, definiowanym w sposób kolisty jako to, czego kontemplowanie z podziwem
jest dobre samo w sobie28 – albo doceniać wzajemnie swoje dobre przymioty wydaje się w
rażący sposób odbiegać od faktów. Nie mogę podać listy wszystkich rodzajów działań, które
uważam za słuszne, ale oprócz spełniania zobowiązań obejmowałaby ona takie rzeczy jak
zaspokajanie potrzeb materialnych innych ludzi, obronę swobód obywatelskich, demaskowanie
szkodliwych przesądów, udzielanie pomocy w ratowaniu ofiar prześladowań politycznych...

O losie teorii Moore’a nie przesądza zarzut, że jego moralność jest moralnością klasy
próżniaczej. (...)
Russell mówił o zwolennikach Moore’a, że podczas gdy Russell i jego przyjaciele „wierzyli w
uporządkowany postęp przez politykę i wolną dyskusję”, oni byli „nastawieni raczej na życie w
odosobnieniu pośród pięknych odcieni i przyjemnych doznań, i uważali, że dobro polega na
namiętnym wzajemnym podziwie kliki elity”29. Russell dodaje, że całkiem niesłusznie
przypisywali oni ojcostwo tej doktryny Moore’owi. Biorąc pod uwagę prawość Moore’a i
szlachetność jego charakteru, wolałbym, aby w ich twierdzeniach było mniej słuszności, niż
było w istocie.

Moore i Prichard ......... 66

Moore i Prichard ......... 66

Moore i Prichard ......... 66

Moore i Prichard ......... 66


Wydaje się, że do interesujących wniosków może prowadzić konfrontacja etycznych poglądów

background image

Moore’a z poglądami Harolda Arthura Pricharda, najbardziej utalentowanego przedstawiciela
szkoły filozoficznej, czerpiącej inspiracje głównie od Johna Cooka Wilsona, filozofa który w
okresie międzywojennym odgrywał dominującą rolę w Oksfordzie. Prichard, syn londyńskiego
adwokata, urodził się w 1871 r., zmarł w 1947 r. Kształcił się w Clifton, a następnie w New
College w Oksfordzie, do którego wstąpił po uzyskaniu stypendium matematycznego w 1890 r.
Uzyskawszy dyplom z wyróżnieniem z egzaminu na stopień bakałarza w zakresie matematyki,
zmienił kierunek studiów na filozofię i historię nowożytną i ukończył je w 1894 r. otrzymując
dyplom z wyróżnieniem z Literae Humaniores. Po kilku miesiącach, które spędził jako aplikant
adwokacki, wrócił do Oxfordu jako członek Hertford College, z którego odszedł do Trinity College
w 1898 r. Jako członek Trinity College pełniący obowiązki tutora wkładał w nauczanie tyle
wysiłku, że po dwudziestu czterech latach pracy zaczął podupadać na zdrowiu i w 1924 r.
zrezygnował z tej posady. Trzy lata później został powołany na katedrę filozofii moralności w
Oksfordzie, którą piastował aż do przejścia na emeryturę w 1937 r. W dyskusjach filozoficznych
był uparty i kłótliwy, mówiono jednak, że w życiu prywatnym był człowiekiem o miłym
usposobieniu.

Podobnie jak jego mentor, Cook Wilson, Prichard niechętnie przelewał swoje poglądy na papier.
Jedyną książką, jaką opublikował za życia, była Kant’s Theory of Knowledge, wydana w 1909
r. (...)

W książce Kant’s of Knowledge Prichard atakuje Kanta przede wszystkim za to, że w ogóle
rozporządza jakąkolwiek teorią poznania. Podobnie jak Cook Wilson, Prichard zajmuje
stanowisko, że wiedza ma samopotwierdzającą naturę. (...)

Wydaje mi się, że taka koncepcja wiedzy, która wywodzi się w istocie od Platona, jest zasadniczo
błędna. Poza rzadkimi sytuacjami, w których prawdziwość jakiegoś sądu jest warunkiem
logicznym tego, iż ktoś w niego wierzy, tak jak to jest w przypadku założenia dotyczącego
własnego istnienia, a także w przypadkach, kiedy charakter przeżycia, jakie staje się czyimś
udziałem, takiego jak doznawanie intensywnego bólu albo treść marzeń, jest taki, iż wyklucza
jakiekolwiek wątpliwości co do jego występowania, fakt, iż ktoś jest przekonany, że coś ma się
tak-a-tak, nie jest nigdy logicznie wystarczający, by pociągał za sobą to, że tak jest w istocie. Nie
ma stanu mentalnego, który ze względu na swą naturę pełniłby rolę gwaranta prawdziwości.
(...)

Nie znaczy to jednak, że każdy sąd wymaga nieskończonego ciągu dowodów. W pewnym
stadium empirycznego badania dochodzimy do sprawozdań z doświadczenia, dla których nie
podaje się już żadnych dalszych uzasadnień. Śledząc rozumowanie dedukcyjne, wystarczy tylko
upewnić się, czy kolejny krok wynika z poprzedniego. Ale w tym drugim przypadku, a można by
argumentować, iż nawet w pierwszym, nie sposób wyeliminować możliwości błędu. Istnieje
pewna granica dla środków ostrożności...

Prichard był realistą w tym sensie, w jakim realistami nie byli Kant i Hegel. Sądził, że natura i
istnienie tego, co poznawane, są niezależne od wiedzy, jaką o tym rozporządzamy. Jednocześnie
dał się przekonać, głównie pod wpływem argumentu Bradleya, że dane zmysłowe nie istnieją
niezależnie od tego, żw są przez nas postrzegane. (...)

Podstawowe aspekty filozofii moralności Pricharda zawiera jego pierwszy ważny artykuł, Does
Moral Philosophy Rest On A Mistake?, który ukazał się w piśmie „Mind” w 1912 roku. Błąd,
który Prichard przypisywał filozofom moralności, jest bardzo podobny do błędu, jaki przypisywał
tym, którzy starali się sformułować teorię poznania. Sprowadza się on do usiłowania udzielenia
odpowiedzi na niewłaściwe pytanie. Podobnie jak nie jest uprawnione, w mniemaniu Pricharda,
stawianie pytań dotyczących stanu poznania, tak też nie może być żadnych wątpliwości co do
tego, czy ktoś znajduje się w stanie moralnego zobowiązania.

Jeśli pewien czyn jest czyimś obowiązkiem i ów ktoś wie, że tak jest, kwestia, czy wykonując ów

background image

czyn postępuje słusznie, w ogóle nie powstaje. Platon, biskup Butler i inni filozofowie
moralności włożyli wiele trudu próbując wykazać, że robienie tego, co słuszne, leży w naszym
własnym interesie, lecz ich starania były chybione. (...)

Zarówno we wspomnianym artykule, jak i w innych pismach dotyczących obowiązku moralnego
Prichard kładł szczególny nacisk na oddzielenie słuszności czynu od tego, czy w jakimkolwiek
możliwym sensie jest on wewnętrznie dobry, a także od tego, czy ma dobre konsekwencje. (...)

(...)

Odparcie idealizmu ......... 74

Odparcie idealizmu ......... 74

Odparcie idealizmu ......... 74

Odparcie idealizmu ......... 74


W autobiograficznym szkicu, opublikowanym w książce The Philosophy of G. E. Moore, Moore
przyznaje, że ze wszystkich filozofów, którzy byli jego nauczycielami w Cambridge, największy
wpływ wywarł na niego McTaggart. W swojej pierwszej opublikowanej pracy, opartej na
wystąpieniu na sympozjum o czasie, która ukazała się w piśmie „Mind” w 1898 r. wysuwa
nawet twierdzenie, że „Argumenty za pomocą których pan Bradley dowiódł, jak się wydaje,
nierealności czasu, są według mnie ze wszech miar przekonujące”. W rok później Moore zmienił
jednak poglądy i stal się zwolennikiem skrajnego realizmu platońskiego. W The Nature of
Judegement, kolejnym artykule opublikowanym w „Mind”, nie tylko twierdził, iż pojęcia są
obiektywnie realne, lecz także, że pojęcia i sądy, które są z nich utworzone, są jedynymi realnie
istniejącymi przedmiotami. Zasadniczym argumentem, jaki przedstawia na poparcie tego
niezwykłego wniosku, jest to, iż pojęcie istnienia jest podrzędne wobec pojęcia prawdy, które
sprowadza się do pewnej relacji między pojęciami. (...) Tego, jakiego rodzaju połączenie musi
występować, aby sąd był prawdziwy, nie można już zdefiniować. Jest to bezpośrednio
rozpoznawalne, tak jak czerwień albo liczba dwa. Można teraz zrozumieć powody, dla których
Russell twierdził w tym wczesnym okresie, że sądy są prawdziwe bądź fałszywe tak samo jak
róże są białe lub czerwone.

Wprawdzie jest to doktryna niedorzeczna, błąd, który prowadzi do jej zaakceptowania, jest tym
samym błędem, który skłania wielu filozofów do przyjęcia koherencyjnej teorii prawdy.
Sprowadza się on do niezrozumienia, że procedura weryfikacji musi polegać w pewnym stadium
nie tylko na formułowaniu sądu, że jakiś przedmiot istnieje, zajmującego następnie miejsce
obok innych sądów, z którymi walczy o przetrwanie, ale na faktycznym wystąpieniu jakiegoś
przeżycia. Odkrycie, że jakiś predykat jest przez coś spełniony, nie jest odkryciem, że dwa
pojęcia są ze sobą zgodne, ale odniesieniem pojęcia do czegoś, czego występowanie odkrywamy.
Przeżycie nie przekształca się w sąd mocą własnej potrzeby konceptualizacji.

W tym artykule widoczne są już oznaki odwrotu od idealizmu, ale z wyjątkiem nielicznych
nawiązań do Beadleya nie zawiera on żadnych ataków ma stanowisko idealistyczne. Słynne,
spektakularne Moore’owskie odparcie idealizmu można znaleźć w artykule pod tytułem The
Refutation of Idealism, który ukazał się w „Mind” w 1903 r. W pracy tej Moore interpretuje to,
co określa mianem „współczesnego idealizmu”, jako twierdzenie, że rzeczywistość ma naturę
duchową, i rozumie to, chyba nie całkiem słusznie, w taki sposób, iż przedmioty, co do których
sądzimy, że są nieożywione, są w istocie przedmiotami ożywionymi. Moore nie twierdzi, że jest w
stanie obalić to twierdzenie, jest jednak przekonany, iż potrafi wykazać, że jego rzecznicy nie
mają zasadnych argumentów, które przemawiałyby za jego przyjęciem. Uważa bowiem, że
podstawą uznawania tego twierdzenia jest przekonanie o prawdziwości pewnego innego
twierdzenia, które, jak twierdzi, jest w stanie podważyć.

Twierdzeniem tym jest Berkeleyowskie esse est percipi – być to być postrzeganym, przy czym
„bycie postrzeganym” interpretowane jest tutaj w szerszym sensie „bycia doświadczanym”.
Moore poświęca sporo miejsca rozważaniom, jak można rozumieć to, co głoszą rzecznicy tego
twierdzenia, i dochodzi do wniosku, że nie mogą oni rozumieć go jako twierdzenia dotyczącego
znaczenia słów. Muszą pojmować je tak, iż esse i percipi są od siebie logicznie niezależne, a

background image

zarazem są ze sobą związane w sposób konieczny. (...)

Nie jest to argument przekonujący. Walc nie jest tym samym, co taniec, gdyż tango jest również
tańcem; nie wynika z tego jednak, że można wykonywać figury walca nie wykonując figur
tanecznych. Analogiczne rozumowanie Moore’a nie dowodzi wcale, że dane zmysłowe barwy
niebieskiej i barwy zielonej, jak określiłby to Moore, mogą istnieć niezależnie od tego, czy ktoś
doznaje ich zmysłowo. (...)

Moore z większym powodzeniem atakuje jedną z podstawowych zasad idealizmu heglowskiego –
twierdzenie, iż wszystkie relacje są relacjami wewnętrznymi swoich członów, czy też, innymi
słowy, że każda relacja, w jakiej pewien przedmiot pozostaje do jakiegokolwiek innego
przedmiotu, jest warunkiem koniecznym do tego, by był on tym samym przedmiotem, którym
jest. Wobec faktu, że dowolne dwie rzeczy pozostają ze sobą w jakiejś relacji, pociąga to za
sobą, że świat jest siecią związków koniecznych. Moore wskazuje, że idealiści mogli dojść do
tego niedorzecznego wniosku dlatego, że nie potrafili odróżnić pewnego koniecznie prawdziwego
twierdzenia od innego twierdzenia, które jest ogólnie fałszywe. Owym koniecznie prawdziwym
twierdzeniem jest twierdzenie, iż z tego że przedmiot A posiada relacyjną wartość P, wynika
logicznie, że dla dowolnego przedmiotu x, jeżeli x nie posiada P, x nie jest tożsame z A.
Ogólnie fałszywe twierdzenie, z którym błędnie utożsamiano to pierwsze twierdzenie, jest takie,
że jeżeli A posiada P, to dla każdego przedmiotu x, z sądu, że x nie posiada P, wynika, że x
jest identyczny z A. Aby zilustrować ten błąd, Moore odwołuje się do przykładu zdań
„Wszystkie książki znajdujące się na tej półce są niebieskie”, „Mój egzemplarz The Principles of
Mathematics jest książką znajdującą się na tej półce”, oraz „Mój egzemplarz The Principles of
Mathematics jest niebieski”. Otóż jest niewątpliwie prawdą, że z sądu „Wszystkie książki
znajdujące się na tej półce są niebieskie” wynika sąd „Jeżeli mój egzemplarz The Principles of
Mathematics jest książką znajdującą się na tej półce, to mój egzemplarz The Principles of
Mathematics jest niebieski. Z drugiej strony, sąd głoszący, że jeśli wszystkie książki znajdujące
się na tej półce są niebieskie – to z tego, że „Mój egzemplarz The Principles of Mathematics jest
książką znajdującą się na tej półce” wynika „Mój egzemplarz The Principles of Mathematics jest
niebieski” – jest fałszywy, jeżeli jego poprzednik jest prawdziwy, gdyż wynikanie, o którym mówi
następnik, w oczywisty sposób nie zachodzi samo z siebie33.

(...)

Obrona zdrowego rozs

Obrona zdrowego rozs

Obrona zdrowego rozs

Obrona zdrowego rozs

ą

dku

dku

dku

dku ......... 79

......... 79

......... 79

......... 79


Od czasu wygłoszenia wykładów, które zostały później opublikowane w książce Some Main
Problems of Philosophy (przekł. pol. Z głównych zagadnień filozofii), podstawowym obszarem
filozoficznych zainteresowań Moore’a była obrona tego, co określał mianem
zdroworozsądkowego poglądu na świat, i analiza sądów, które stanowią jego składowe. Broniąc
zdroworozsądkowego poglądu na świat Moore nie czuł się zobowiązany do podpisywania się pod
każdym poglądem, jaki mogłaby żywić większość jego współobywateli. Nigdy nie uważał, na
przykład, by istniały jakiekolwiek dobre powody, by wierzyć w istnienie bóstwa bądź w życie
pośmiertne. Interesowała go tylko obrona zasadności trzech bardzo ogólnych sądów, co do
których sądził, iż niemal każdy przyjmuje je jako coś oczywistego, wraz z ogromną ilością sądów
szczegółowych, z których one wynikają.

Pierwszym z tych ogólnych przekonań jest przekonanie , że „we wszechświecie jest niezmiernie
wielka liczba przedmiotów materialnych”36.

Drugie przekonanie jest takie, że ludzie, a być może również inne stworzenia, posiadają umysły,
co Moore interpretuje w ten sposób, iż spełniają one to, co określa mianem aktów świadomości.
(...)

Trzecim podstawowym przekonaniem, które Moore przypisuje zdrowemu rozsądkowi, jest

background image

przekonanie, iż rzeczywiście wiemy, że istnieją przedmioty materialne i akty świadomości, i że
posiadają one własności, które Moore wymienia. Co więcej: „jesteśmy przeświadczeni, że wiemy
niezmiernie wielką liczbę szczegółów o poszczególnych przedmiotach materialnych i o aktach
świadomości, minionych, obecnych i przyszłych”37 W gruncie rzeczy właśnie prawdziwość
owych bardziej szczegółowych sądów pociąga za sobą prawdziwość sądów ogólniejszych.

Moore sformułował wyraźnie swe stanowisko wobec zdrowego rozsądku w eseju zatytułowanym
A Defence of Common Sense (przekł. polski Obrona zdrowego rozsądku), który ukazał się po raz
pierwszy w drugim tomie książki Contemporary British Philosophy i został przedrukowany w
jego Philosophical Papers. Autor rozpoczyna ten esej od sporządzenia długiej listy sądów, co do
których twierdzi, iż z pewnością wie, że są prawdziwe. (...)

Negatywny argument, jaki przedstawia Moore na rzecz istnienia przedmiotów materialnych, jest
taki, że jeśli teza, iż takie przedmioty nie istnieją, jest prawdziwa, to nigdy nie głosił jej żaden
filozof; filozofowie są bowiem ucieleśnionymi osobami. (...)

Wprawdzie Moore nie mówi tego wyraźnie, u podstaw jego roszczeń poznawczych leży pewne
założenie. Założenie to głosi, że uzasadnienia naszych zdroworozsądkowych przekonań, którymi
rozporządzamy, są uzasadnieniami wystarczającymi. W danych okolicznościach świadectwa
moich zmysłów, interpretowane w świetle teorii, która znajduje potwierdzenie w całym
przebiegu moich przeżyć, dowodzą ponad wszelką wątpliwość, że siedzę przy stole i piszę piórem
na kartce papieru. Moja pamięć udziela rozstrzygających odpowiedzi na takie pytania, jak to,
kim jestem, co robiłem wczoraj, jak znalazłem się w miejscu, w którym w tej chwili jestem. (...)

(...) Co pozostaje zatem z Moore’owskiej obrony zdrowego rozsądku? Niewiele, jeśli weźmiemy
pod uwagę, że Moore nie ma nic do powiedzenia o relacji, w jakiej pozostaje świat fizyczny, taki,
jakim go postrzegamy, do świata fizycznego, opisywanego przez fizyków. (...)

Moore’owi zawdzięczamy jednak przypomnienie, że kryteria rządzące prawdziwością naszych
powszednich sądów postrzeżeniowych są bardzo często spełnione, oraz, przy zagwarantowaniu
tego samego stopnia autonomii innym dziedzinom, przydzielenie filozofii roli, która, jak się
okazuje, polega głównie na interpretacji. W sposób mniej oczywisty niż Russell, lecz z równie
doniosłymi konsekwencjami, Moore przyznaje prymat teorii poznania.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
George Edward Moore, Z głównych zagadnień filozofii
ANALITYCZNA, George Edward Moore, George Edward Moore
Moore George Edward Z głównych zagadnień filozofii
Alfred J Ayer Filozofia XX wieku (rozdzał II Bertrand Russell)
Ayer Filozofia a poznanie
Barok, Filozofia wieku XVII, Filozofia wieku XVII
Barok, Filozofia wieku XVII, Filozofia wieku XVII
Wprowadzenie do Filozofii, Berkeley George - Filozofia, George Berkely był irlandzkim filozofem, myś
Ayer Filozofia a poznanie
Z filozofii XIX wieku
Moore G E Z glownych zagadnien filozofii
133 , Antypedagogika to nowy współczesny nurt edukacyjny, określany też jako filozofia życia i współ
Historia filozofii nowożytnej, 16. Berkeley - a treatise concerning the principles of human knowledg
133 , Antypedagogika to nowy współczesny nurt edukacyjny, określany też jako filozofia życia i współ
Historia filozofii nowożytnej, 16. Berkeley - a treatise concerning the principles of human knowledg
Filozofia XX wieku
Historia filozofii nowożytnej, 15. George Berkeley, George Berkeley (1685-1753)
Historia filozofii średniowiecznej, Złoty wiek scholastyki, Teologowie początku XIII wieku

więcej podobnych podstron