73
5/2001
HI−FI
HI−FI
HI−FI
HI−FI
HI−FI
− NOWOŚCI
Obok Madrigala i Krella, do amerykańskich symboli audiofilskiej mocy
należy z pewnością firma McIntosh. Wszystkie urządzenia McIntosha mają swój niepowtarzalny,
niezmienny design, nieco staroświecki, ale skutecznie podkreślający imponującą historię firmy.
To, co najlepsze wśród wzmacniaczy, a od czego firma McIntosh rozpoczynała,
to konstrukcje dzielone, składające się z przedwzmacniacza i końcówki mocy. W nowe tysiąclecie
McIntosh wchodzi z dwoma nowymi produktami. Przedwzmacniacz C41 oraz stereofoniczna końcówka
mocy MC202 zawierają wszystkie charakterystyczne dla McIntosha atrybuty − wygląd, unikalne,
opatentowane rozwiązania techniczne, no i sam firmowy dźwięk.
C41/MC202
Elektryczne jabłuszka
HI−END
− Mc Intosh C41/MC202
74
5/2001
HI−END
− Mc Intosh C41/MC202
McINTOSH
(wzmacniacz mocy) MC 202
Wzmacniacze McIntosha
to hi−endowe urządzenia audiowizualne
epoki przedkinowodomowej − efektowne wskaźniki wychyłowe
informują o aktualnej mocy wyjściowej.
MC202 jest
urządzeniem
tranzystorowym,
ale wyposażono
go w niezależne
odczepy dla róż−
nych impedancji, to
efekt zastosowania
autoformerów.
N
N
N
N
N
ieodzownym elementem
wszystkich produktów firmy
jest podświetlane na zielono
logo ze stylizowanym napi−
sem McIntosh. W przypadku końcówek
mocy charakterystyczne są wskaźniki
wychyłowe, których nie zabrakło także w
MC202
. Każdy kanał ma swój własny
wskaźnik, osadzony na niebieskim tle i
wyskalowany w watach oraz relatywnej
(względem mocy maksymalnej) skali de−
cybelowej. Przednia płyta wzmacniacza
mocy wykonana została z czarnej pleksi,
bardzo eleganckiej, lecz niezwykle po−
datnej na zabrudzenia. Do obsługi koń−
cówki służą dwa pokrętła z metalowymi,
ozdobnymi pierścieniami. Prawe to
włącznik sieciowy (w trybie remote po−
wer, po połączeniu z preampem specjal−
nymi kabelkami sterującymi, włączamy
cały system jednym przyciskiem), lewe
załącza podświetlanie wskaźników wy−
chyłowych oraz reguluje ich pracą. W
ustawieniu hold wskaźniki poruszają się,
względem trybu normalnego mniej ner−
wowo, przy gwałtownych spadkach mocy
wskazówki utrzymują się w pozycji mak−
symalnej przez kilka chwil, by później po−
woli opadać. Podobnie jak w droższych
wzmacniaczach, tak i w
MC202
zastoso−
wano system Power Guard, który niedo−
puszcza do przesterowania i chroni głoś−
niki przed uszkodzeniem. Firma deklaru−
je, iż Power Guard rozpoczyna pracę, gdy
zniekształcenia THD+N osiągają 1%.
Górna powierzchnia obudowy pokryta
jest niemal w całości wąskimi szczelina−
mi, wysoka moc urządzenia (200W/ka−
nał) zapowiada, iż będzie ono wydajnym
źródłem ciepła. Nie należy więć stawiać
innych klocków na wzmacniaczu. Tylna
ścianka przynosi kilka niespodzianek.
Wejścia są tradycyjne, jedna para single−
ended oraz, co niejednego użytkownika
ucieszy, para gniazd XLR. Obok nich za−
montowano miniaturowy przełącznik, po−
zwalający mostkować końcówki i prze−
kształcić
MC202
w monoblok. Kable sys−
temowe (integrują końcówkę z przed−
wzmacniaczem i pozwalają na włączanie
zasilania z poziomu preampu, lub nawet
pilotem) podłączyć należy do gniazdek
typu mini−jack “Power Control”. W naj−
większe zdumienie wprawiają jednak złą−
cza głośnikowe, przewidziano oddzielne
terminale dla różnych impedancji (8, 4 i
2
Ω
), a więc tak, jak byśmy mieli do czy−
nienia z konstrukcją lampową.
MC202
jest jednak urządzeniem w pełni tranzys−
torowym. McIntosh, jako jedyna bodaj
firma, stosuje we wzmacniaczach tran−
zystorowych specjalne, wyjściowe trans−
formatory sprzęgające stopień mocy z
kolumną głośnikową. Te niezwykłe trans−
formatory to tzw. autoformery. McIntosh
ufa, iż precyzyjne dopasowanie impe−
dancyjne nawet tak uniwersalnego stop−
nia prądowego, jakim jest układ tranzys−
torowy, dodatkowo poprawia jego para−
metry. Można w ten sposób dalej zredu−
kować zniekształcenia i zapewnić kom−
fort pracy końcówce. Transformatory w
sposób oczywisty rozwiązują także prob−
lem zabezpieczeń DC, a więc dla napięć
stałych, które mogłyby zniszczyć kolum−
ny. Niegroźne stają się także skutki ewen−
tualnego zniszczenia tranzystora, to jed−
nak wydaje się mało prawdopodobne, bo−
wiem izolacja wprowadzana przez auto−
former dodatkowo chroni końcówkę przed
nadmiernym obciążeniem. Problemem
tego rozwiązania jest z pewnością ko−
nieczność umiejętnego podłączania da−
nego typu kolumn do odpowiednich od−
czepów. Wiele głośników charakteryzuje
się dużą zmiennością modułu impedancji
i wówczas nie ma jednego idealnego od−
czepu, potrzebne są raczej eksperymen−
ty, niż opieranie się na deklaracjach doty−
czących impedancji znamionowej. O tym,
jak McIntosh radzi sobie z takimi sytua−
cjami, przeczytać można w wyjątkowo
wyczerpującym tym razem teście labora−
toryjnym. Autoformery to również niebez−
pieczeństwo ograniczenia pasma prze−
noszenia, układ separujący musi mieć wy−
soką jakość, i co bardzo ważne w moc−
nym wzmacniaczu, wysoką moc. Autofor−
mer będzie wpływał na pogorszenie prze−
słuchu pomiędzy kanałami, bowiem jest
źródłem promieniowania elektromagne−
tycznego, a sam jest na nie podatny.
Wszystkie te wady da się jednak zda−
niem producenta ograniczyć, poza tym
są one przewyższane przez zalety. Naj−
ważniejsze jest oddzielenie transforma−
torów wyjściowych dla kanału lewego i
prawego, co zostało osiągnięte poprzez
umieszczenie pomiędzy nimi transforma−
tora sieciowego. Autoformery, jak i zasi−
lacz, zamknięto w oddzielnych puszkach,
które mają stanowić barierę dla pól elek−
tromagnetycznych. Istnieje przecież nie−
bezpieczeństwo, iż szum zasilacza sta−
nie się składnikiem sygnału wyjściowego.
Umieszczenie autoformerów z przodu
obudowy to podobny zabieg, jaki stosuje
w swoich wzmacniaczach lampowych Ja−
dis. Ważniejsze staje się najwidoczniej
75
5/2001
Tajemnicza przednia część
konstrukcji − czarne obudowy kryją
transformatory, w środku sieciowy,
po bokach tzw. autoformery, czyli
transformatory wyjściowe, znane ze
wzmacniaczy lampowych.
McIntosh jest
pełen patentów −
opatentować
można też klips
przyciskający
trazystor do
radiatora
zapewnienie jak najkrótszej ścieżki syg−
nałów dla napięć wejściowych, sygnały
wzmocnione prowadzone są do gniazd
grubymi kablami. Na wspólnej płytce, po−
między dwoma radiatorami, znajdują się
układy stopnia wejściowego, końcówki
mocy umieszczono symetrycznie po oby−
dwu stronach obudowy. Do każdego ra−
diatora zamocowano kompletną płytkę z
tranzystorami mocy. Są nimi elementy
Toshiba 2SA1302/2SC3281. Tranzystory
sterujące to 2SA1837/2SC4793 tej samej
firmy. Na każdym z radiatorów zamonto−
wano bezpieczniki termiczne, stanowią−
ce dodatkową ochronę tranzystorów mo−
cy. Działanie bezpieczników objawia się
odcięciem zasilania od wszystkich obwo−
dów urządzenia, szkoda, że na wzór sys−
temu Power Guard, nie przewidziano dio−
dek informujących o przegrzaniu. Zdez−
orientowany użytkownik nie wie co się
dzieje, gdy nagle wszystkie lampki gas−
ną, a wzmacniacz przestaje “gadać”.
Sprawdzenie bezpiecznika sieciowego
nic nie przynosi, bowiem ten nie uległ
uszkodzeniu. McIntosh ponownie włączy
się automatycznie, gdy nieco ostygnie.
Pomiędzy dwoma autoformerami za−
montowano transformator sieciowy, op−
rócz niego istotnymi elementami zasila−
cza są prostownik, tutaj w postaci poje−
dynczego elementu, przytwierdzonego
bezpośrednio do dna obudowy, oraz dwa
kondensatory filtrujące.
Testując wzmacniacz McIntosha za−
stanawiałem się, w jaki sposób wyskalo−
wane są wskaźniki wychyłowe określają−
ce moc wyjściową w danej chwili. W każ−
dym wypadku takie wskazanie musi od−
nosić się do założonego obciążenia na
wyjściu, tymczasem wzmacniacz wydaje
się działać inteligentnie, wskazując po−
prawną moc dla 8, 4 i 2
Ω
. Tajemnica tkwi
w autoformerach, w zależności od uży−
wanego odczepu urządzenie kalkuluje
moc wyjściową. Podłączając np. kolum−
nę 8
Ω
do odczepu 4
Ω
musimy liczyć się
z błędnym działaniem wskaźników.
76
5/2001
HI−END
− Mc Intosh C41/MC202
McINTOSH
(przedwzmacniacz) C41
Bezwstydnie eksponowane regulacje barwy
dźwięku, ale w konsekwentnie utrzymanym
stylu całości. McIntosh nawiązuje
wyglądem swoich urządzeń i ich
dodatkowymi funkcjami
do innej epoki.
Bateria wejść/wyjść RCA oraz
jedna para XLR; do komunikacji z
innymi urządzeniami firmy służy
rząd złącz mini−jack.
O
O
O
O
O
ile wskaźniki wychyłowe końcówki mo−
cy mogą być potraktowane jako eksklu−
zywne atrybuty urządzenia hi−endowe
go, to gałki regulacji barwy dźwięku w
przedwzmacniaczu są dzisiaj jeszcze większą eks−
tawagancją, którą tłumaczyć należy ponownie tyl−
ko przywiązaniem do tradycji. Oprócz wspomnia−
nych gałek jest też wywołujący obrzydzenie u au−
diofilów klawisz loudness (kontur) i przycisk mono.
Nie zabrakło regulacji zrównoważenia kanałów,
rozdzielonych, obrotowych selektorów źródeł dźwię−
ku dla odsłuchu i nagrywania, czy klawisza wyci−
szania. McIntosh zadbał o możliwość rozbudowa−
nia systemu opartego o
C41
do specyfikacji wielo−
kanałowej, oferując specjalną funkcję integrującą
przedwzmacniacz z procesorem kina domowego.
Nietypowe, bo w rozmiarze mini−jack, jest wyjście
słuchawkowe, dwie dostępne pary wyjść do podłą−
czenia końcówek mocy uaktywniamy niezależnymi
przyciskami.
Najwięcej kontrowersji budzą naturalnie gałki
bass i treble. Na początku zaznaczam, iż produ−
cent obiecuje, że ustawione w położeniu central−
nym nie mają one najmniejszego wpływu na ja−
kość dźwięku, układy korekcyjne są wówczas eli−
minowane ze ścieżki sygnału. Każde po−
krętło umożliwia regulację w zakresie +/−
12dB, częstotliwości podlegające regula−
cji to 20Hz i 20kHz, dodatkowo poziom
niskich tonów podnosi filtr kontur, który
kompensuje zmianę charakterystyki czu−
łości ludzkiego słuchu przy niskich pozio−
mach głośności.
Widok tylnej ścianki przedwzmacnia−
cza może przyprawić o ból głowy, tak du−
żo tam najróżniejszych gniazdek, co,
gdzie i jak podłączyć dowiemy się jednak
z instrukcji obsługi. McIntosh obsługuje
siedem źródeł liniowych (jedno z nich
może zostać przełączone w tryb przed−
wzmacniacza gramofonowego za pomo−
cą miniaturowego przełącznika) w forma−
cie single−ended oraz jedno źródło zba−
lansowane. Oprócz dwóch wyjść single−
ended przewidziano także wyjście sy−
metryczne. Rząd gniazdek mini−jack to
przyłącza systemu komunikacji opraco−
wanego przez amerykańską firmę. Po−
zwala on na wysyłanie sygnałów “włącz/
wyłącz” do końcówki mocy, ale także da−
nych zdalnego sterowania umożliwiają−
cych obsługę z pilota np. tunera produkcji
McIntosha. Ostatnie tajemnicze złącze,
77
5/2001
External Sensor, daje możliwość przyłą−
czenia dodatkowego odbiornika sygna−
łów podczerwieni, który pozwoli obsługi−
wać
C41
nawet gdy umieścimy urządze−
nie w miejscu, na które trudno będzie na−
kierować pilota.
Wszystkie układy elektroniczne zmieś−
ciły się na pięciu płytkach, wypełniają−
cych tylko część wielkiej obudowy. Na
środku umieszczono transformator zasi−
lający, do którego napięcie podawane
jest przez filtr przeciwzakłóceniowy. Wy−
bór źródeł następuje poprzez wysokiej
klasy przekaźniki firmy Hamlin, umiesz−
czone na płytce drukowanej tuż przy gniaz−
dach wejściowych. Na tej samej płytce
znajdują się jednak przeciętnej jakości
wzmacniacze operacyjne Philipsa NE5532.
Gniazda XLR znajdują się na oddzielnej
płytce drukowanej, do której sygnał do−
prowadzony jest cienką taśmą. Wszyst−
kie regulatory umieszczono przy przed−
niej ściance, za regulację głośności od−
powiada potencjometr firmy Alps. Przed−
wzmacniacz
C41
, mimo wejść i wyjść sy−
metrycznych, nie jest urządzeniem o w
pełni zbalansowanej ścieżce sygnału. Po
W ogromnej obudowie zostaje wiele wolnego
miejsca i powstają duże odległości między
płytkami; złote taśmy służą również do
przesyłania sygnałów audio, szkoda jednak,
że nie użyto ekranowanych połączeń.
WYKONANIE i KOMPONENTY:
własny styl
wzorniczy, własne niekonwencjonalne układy,
elementy przeważnie wysokiej klasy.
OCENA:
dobra
+
LABORATORIUM:
wysoka moc, dzięki
autoformerom dostępna dla każdego rodzaju
obciążenia, niskie zniekształcenia, wysoki
współczynnik tłumienia.
OCENA:
bardzo dobra
DŹWIĘK:
spójne i dynamiczne, zwięzły,
penetrujący najniższe rejony bas, precyzyjny
środek, wyważona góra.
OCENA:
dobra
+
DOBRA
+
OCENA KOŃCOWA:
C41/MC202
Cena
[zł]
14900/19900,−
Dystrybutor:
AUDIOHOLIC
Wzmacniacz ten nie poddaje się
prostemu opisowi i łatwej ocenie,
nie pasuje do znanych szablonów
dźwięku. McIntosh z pewnością ma
swój własny styl, ale jednocześnie jest
on ciekawą mieszanką kilku stylów, nie
można powiedzieć o nim, że jest przede
wszystkim taki, czy inny. Bas boi się
żadnego wyzwania. Radzi sobie wy−
śmienicie z zadaniami akustycznymi,
jak i elektrycznymi. Prawdziwą potęgę
uwalniają fragmenty muzyczne z najniż−
szymi częstotliwościami. Urządzenie
pokazuje jednocześnie, że nie są mu
obce umiejętności grania wyrazistego.
Muzyka ma dobry puls, nie jest spowol−
niona. Bas ujawnia kontur, jak i siłę, jest
zróżnicowany, przekazuje sporo infor−
macji. Spójność przekazu to również
cecha tzw. mid−basu, przedziału od któ−
rego nieraz oczekujemy wykopu i bru−
talności. W dźwięku McIntosha cechy te
nie są jednak eksponowane, w zamian
do głosu dochodzi ponownie precyzja i
wyrazistość. Rytm nie jest wątły, nie
tryska jednak także nadzwyczajną ener−
gią, pozostaje na swoim miejscu. Sym−
patycznie i wyraźnie wibrują struny gitar
basowych. W środku pasma słychać
dążenie do naturalności, objawiające
się rozmachem w oddaniu barwy dźwię−
ku, umiejętnością wytworzenia ujmują−
cego i pięknego klimatu. W zgodzie z
brakiem rozdrażnienia basu, także śro−
dek nie będzie niepotrzebnie burzył
spokoju, uważając jednocześnie, aby
nie podpaść zbytnim rozleniwieniem.
Od czasu do czasu, gdy już naprawdę
tak trzeba, muzyka potrafi przyspieszyć
i zwiększyć napięcie. Klimat nagrań jest
właściwy, a raczej wypada powiedzieć,
zgodny z oczekiwaniami, niezależnie
czy wzmacniacz gra spokojniej, czy dy−
namiczniej. Wydaje się, że najważniej−
szy jest tutaj porządek, spójność i har−
monia brzmienia. Sopranom przypisał−
bym rolę towarzyszącą, tutaj jednak
bardziej niż gdzie indziej już wyraźnie
brakuje siły i natężenia. McIntosh za
bardzo uważa, aby nie wystraszyć nas
najmniejszym nawet piskliwym dźwię−
kiem. Opanowanie, jakie wyraża muzy−
ka jest godne podziwu, ja jednak czasa−
mi oczekiwałbym więcej łomotu i agres−
ji, nawet w zamian za chwilową utratę
panowania nad klarownością przekazu.
Ostatecznie takie wyważenie może
się spodobać, z wielu realizacji, jak są−
dzę zwłaszcza muzyki klasycznej, wy−
dobędzie właściwe bogactwo dźwięków
i ich kompozycji. McIntosh to przecież
także doskonała analityczność i zdol−
ność rozdzielcza, ujawnia się ona nie
tylko przy wyłapywaniu detali, ale rów−
nież podczas porządkowania wydarzeń
na scenie muzycznej. Dźwięki płynące z
amerykańskiego systemu przypominają
nieco lampowy wzorzec brzmienia. Jed−
nak tylko do pewnego stopnia, bowiem
doskonała praca basu i ponadprzecięt−
na precyzja każą zweryfikować te skoja−
rzenia. Być może jest to firmowy wzo−
rzec brzmienia, dźwięk lansowany od
wielu lat, niestety nie są mi znane star−
sze wzmacniacze McIntosha, mogę
więc tylko snuć takie przypuszczenia.
Rozdzielając komplet i podłączając
samą końcówkę mocy do odtwarzacza
wyposażonego w regulację głośności,
dźwięk staje się mniej urokliwy, za to
bardziej przekonujący w najwyższych
rejestrach. Tam pojawia się więcej swo−
body, informacji o walorach akustycz−
nych sali nagraniowej. Środek pasma
utrzymuje w zasadzie swój charakter,
jest więc zarówno płynny i precyzyjny.
Wokal ma stosowną wagę, ale wciąż
także pierwiastek ciepła. W zakresie ba−
su natomiast pojawia się więcej uderze−
nia i dynamiki. Niektóre, wyższe dźwięki
wylatują w naszą stronę jak z procy, ale
uwaga słuchacza skierowana w stronę
najniższych oktaw jest jakby mniejsza.
Najniższy bas zostaje skrócony, a ra−
czej nieznacznie wycofany. Zmiany
dość subtelne, choć w tym przypadku
bez przedwzmacniacza nie znaczy wca−
le gorzej, ale oczywiście inaczej.
drodze następuje desymetryzacja, a póź−
niej symetryzacja napięcia. Za wybór źró−
deł odpowiedzialne są obrotowe prze−
łączniki, które wysyłają tylko sygnały ste−
rujące dla przekaźników. Do regulacji
barwy służą natomiast niskiej klasy po−
tencjometry bez obudów hermetycznych.
Wierząc jednak zapewnieniom produ−
centa, iż w środkowym położeniu regula−
cji barwy wszystkie związane z nią obwo−
dy nie są włączone w ścieżkę sygnałową,
powinno mieć to znaczenie raczej margi−
nalne
Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
Radek Łabanowski
78
5/2001
Laboratorium
-140
-130
-120
-110
-100
-90
-80
-70
-60
-50
-40
-30
-20
-10
0
0
2000
4000
6000
8000
10000
12000
14000
16000
18000
20000
Częstotliw ość w Hz
Amplituda w dB
0,001
0,01
0,1
1
0,1
1
10
100
1000
Moc w yjściow a [W]
THD+N [%]
8ohm
4ohm
2ohm
0,001
0,01
0,1
1
0,1
1
10
100
1000
Moc w yjściow a [W]
THD+N [%]
8ohm
4ohm
2ohm
0,001
0,01
0,1
1
0,1
1
10
100
1000
Moc w yjściow a [W]
THD+N [%]
8ohm
4ohm
2ohm
0,001
0,01
0,1
1
0,1
1
10
100
1000
Moc w yjściow a [W]
THD+N [%]
8ohm
4ohm
Bardzo interesującym fragmentem konstrukcji wzmacniacza
MC 202 jest
autoformer. O teoretycznych zaletach i wadach tego rozwiązania przeczytać
można w głównym opisie, w części laboratoryjnej prześledzimy, w jaki sposób
zachowuje się układ z autoformerami w warunkach praktycznych.
MC202 ma
trzy odczepy, dla impedancji 8, 4 i 2
Ω
, a jednocześnie urządzenie daje możli−
wość mostkowania. Na początku zajmiemy się trybem stereofonicznym.
Idea dopasowania impedancyjnego stopni mocy zakłada wykorzystanie
jak najbardziej zbliżonego, do poczynionych założeń, obciążenia. Należy jed−
nak pamiętać, że w praktyce nie istnieje idealne obciążenie 8, 4 czy 2
Ω
.
Bardzo rzadko zdarza się, aby kolumna miała liniowy przebieg impedancji,
znacznie częściej występują poważne jej wahania. Dysponując zespołem głośni−
kowym znamionowo 8
Ω
możemy spodziewać się, że wartość impedancji bę−
dzie zmieniała się w skali częstotliwości od 6 do nawet kilkudziesięciu omów.
Dlatego przeprowadziliśmy bardzo kompleksowe pomiary mocy McIntosha
we wszelkich możliwych konfiguracjach, tylko takie badania pozwolą odpo−
wiedzieć na pytania o sposobie pracy wzmacniacza z autoformerami.
Na początku zajęliśmy się odczepami 8
Ω
(rys. 3a
rys. 3a
rys. 3a
rys. 3a
rys. 3a). Poziom zniekształceń
jest bardzo niski dla wszystkich rozpatrywanych obciążeń, a charakterystyki
mają przebieg typowy dla urządzenia tranzystorowego. Moc maksymalna dla
8
Ω
wynosi aż 331W, a dla 4
Ω
wzrasta nawet do 452W (przy czym w obydwu
przypadkach, w zakresie mocy 50 − 250W, mamy ekstremalnie niski poziom
zniekształceń, poniżej 0,002%). Możemy więc swobodnie podłączyć do od−
czepów 8
Ω
kolumny, których rzeczywista impedancja będzie spadać znacz−
nie poniżej wartości znamionowej wartości 8
Ω
. To bardzo dobry pomysł,
konstruktor wziął pod uwagę rzeczywistość, i zaprojektował układ z dużym
zapasem. Dopiero odbiorniki 2ohm nie będą w takim ustawieniu dobrze funk−
cjonować, zniekształcenia zaczną szybko rosnąć juz przy 30W. Na rys. 3
rys. 3
rys. 3
rys. 3
rys. 3b
b
b
b
b
przedstawiono działanie odczepów 4
Ω
. Najniższe zniekształcenia dostajemy
dla 8
Ω
(minimum 0,001% w szerokim zakresie 40−150W), moc sięga 176W.
Aż 294W uzyskamy zmieniając wartość obciążenia na 4
Ω
, i również w tym
przypadku możemy cieszyć się niskimi zniekształceniami. Jak można było
oczekiwać, w stosunku do odczepów 8ohm teraz znacznie poprawia się praca
na obciążeniu 2
Ω
, gdzie moc maksymalna wynosi aż 450W, choć poziom
zniekształceń jest wyższy. W każdym razie i teraz McInosh nie spowoduje
większych poblemów, gdy obciążenie będzie nieco niższe od zakładanego.
Mcintosh pracuje w tej konfiguracji bardzo podobnie jak typowy wzmacniacz
tranzystorowy, być może nie podwaja mocy wraz ze spadkiem obciążenia,
jednak wydajność prądowa jest bardzo dobra. Sterowanie obciążeniem 2
Ω
jest na odczepach 4
Ω
nawet ogólnie lepsze niż na odczepach 2
Ω
(rys.3c
rys.3c
rys.3c
rys.3c
rys.3c), co
jednak, biorąc pod uwagę wcześnejsze obserwacje i wnioski, wcale nie musi
być błędem. Najprawdopodobniej tylko na odczepach 2
Ω
zobaczylibyśmy
dobrą wydajność również dla obciążenia 1
Ω
.
Bardzo wysokie moce w trybie stereo powinny jeszcze wzrosnąć po
zmostkowaniu urządzenia. Należy jednak pamiętać, że minimalna impedan−
cja obciążenia wynosi wówczas nie 2
Ω
, jak w pozycji stereo, lecz 4
Ω
. Odcze−
py 2
Ω
służą więc do podłączenia kolumn 4
Ω
, odczepy 4
Ω
obsługują głośniki
8
Ω
, a zaciski 8
Ω
będą pracowały z obciążeniami 16
Ω
, wynika to z działania
układu mostkowego.
Dla odczepów 2
Ω
(teraz w roli 4
Ω
) zniekształcenia (rys. 3d
rys. 3d
rys. 3d
rys. 3d
rys. 3d), które zazwy−
czaj w przypadku mostkowania znacznie rosną, u McIntosha utrzymują się
wciąż na niskim poziomie. Obciążenie 8
Ω
potrafi wydusić z urządzenia 312W,
a dla 4
Ω
uzyskujemy 484W, najwyższą moc, jaką
MC202 zdolny jest wypro−
dukować. Używając odczepów 4
Ω
(teraz jako 8
Ω
) dla 8
Ω
dostajemy 465W.
Jeśli natomiast w takiej konfiguracji (zwory 4
Ω
) podłączymy odbiornik 4
Ω
, nie
będziemy mogli w pełni wysterować końcówki, wcześniej zadziałają bezpiecz−
niki. Podobna sytuacja zdarzy się w trybie stereofonicznym, także dla obcią−
żenia 4
Ω
, odczepów 8
Ω
i dwóch kanałów wysterowanych jednocześnie.
Po dłuższym niż zwykle opisie właściwości mocowych wzmacniacza
pora na analizę zniekształceń (rys.2
rys.2
rys.2
rys.2
rys.2). Widać, iż duży nacisk przy projektowa−
niu położono na uzyskanie dobrych właściwości THD+N. Jedyną ważną szpil−
ką jest trzecia harmoniczna o niskim poziomie −94dB, pozostałe leżą znacznie
poniżej −100dB.
Pasmo przenoszenia (rys.1
rys.1
rys.1
rys.1
rys.1) także wygląda bardzo ładnie. Różnice we
wzmocnieniu napięciowym nie są duże, w paśmie akustycznym od 10Hz do
20kHz zachowanie wzmacniacza dla rozpatrywanych obciążeń jest praktycz−
nie jednolite.
Na dobre noty zasługuje odstęp sygnału od szumu, wynoszący 96dB, jak
również dynamika, osiągająca 118dB. Zastosowanie autoformerów może ro−
dzić obawy o poziom współczynnika tłumienia, wprowadzamy przecież przez
dodatkowe uzwojenie, wpływające na podniesienie impedancji wyjściowej.
Pomiary nie zdradzają jednak najmniejszych kłopotów, w trybie stereofo−
nicznym współczynnik tłumienia wynosi 501, w mostku wciąż wysokie 200.
Pomiary przeprowadzono przy użyciu systemu NEUTRIK A2D
Rys. 2. Zniekształcenia harmoniczne
Rys. 1. Pasmo przenoszenia
Moc znamionowa (1% THD+N, 1kHz) [W]
−
TRYB STEREO
[
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
]
Odczepy 8 [
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
]
Odczepy 4 [
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
]
Odczepy 2 [
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
]
1 kanał
2 kanały 1 kanał 2 kanały
1 kanał
2 kanały
8
331
264
176
160
100
95
4
452
−
294
272
175
162
2
60
−
450
−
290
TRYB MONO
[
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
]
Odczepy 4 [
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
]
Odczepy 2 [
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
]
(dla rzeczywistych obciążeń 8
Ω
) (dla rzeczywistych obciążeń 4
Ω
)
1 kanał
1 kanał
8
465
312
4
−
484
Czułość (dla maksymalnej mocy) [V]
1,75
Stosunek sygnał/szum (filtr A−ważony, 1W) [dB]
96
Dynamika [dB]
118
Zniekształcenia THD+N (1W, 8
Ω
, 1kHz) [%]
0,017
Współczynnik tłumienia (4
Ω
)
501/200*
HI−END
− Mc Intosh C41/MC202
* − Mostek
− Niemożliwe do zmierzenia, ze względu na działanie zabezpieczeń
(topikowy bezpiecznik główny)
Rys. 3a. Moc (stereo, odczepy 8
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
)
Rys. 3.b Moc (stereo, odczepy 4
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
)
Rys. 3c. Moc (stereo, odczepy 2
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
)
Rys. 3d. Moc (mostek, odczepy 2
Ω
Ω
Ω
Ω
Ω
)