McGinnis Alan Loy Sztuka PrzyjaĹşni

background image

Alan Loy McGinnis

Sztuka Przyja ni

Jak zbli y si do ludzi

na których Ci zale y

background image

- 2 -

DEDYKACJA

Człowiek uczy si zarówno odnosz c powodzenia, jak i niepowodzenia w bliskich kontaktach z

innymi lud mi. Osobi cie nauczyłem si wiele w obu tych przypadkach. Ksi k t dedykuj

ludziom, którzy pomogli mi odnie sukces, tym, którzy byli moimi nauczycielami, doktorowi

Taz Kinney'owi oraz Markusowi Svenssonowi. Nie tylko dlatego sp dzamy wspólnie całe dnie,

e czujemy potrzeb dyskutowania o ró nych sprawach, ale potrzebujemy rozmawia ze sob

o nas samych. Opowiadam im o moich małych zwyci stwach i olbrzymich pora kach. Mog

tak post powa , poniewa oni post puj podobnie w stosunku do mnie. Dedykuj t prac

tak e Dagny Svensson, Katrinie Grant, Monice Baaska, ColleonAcord. Ka da z nich jest dla

mnie kim innym, ka da te jest kim wi cej ni tylko sekretark .

Kontakty mi dzyludzkie maj charakter wielopokoleniowy. Spogl daj c wstecz widz , e

wszystko, co wiem o miło ci zawdzi czam moim rodzicom, Alanowi UnezMcGinnis. Patrz c

za w drug stron dochodz do wniosku, e moje dzieci - Sharon, Alan, Scott i Donna - s

dawcami miło ci innego pokolenia. Ucz si jej tak e od nich.

Ale przede wszystkim ksi k t dedykuj Dianie, która twierdzi, e jestem jej najlepszym

przyjacielem, a która jednocze nie jest nim z pewno ci dla mnie. To, e jeste my

mał e stwem jest jednym z najwspanialszych prezentów od ycia.

OD AUTORA

Na wst pie składam podzi kowanie za przeczytanie tej ksi ki i cenne, na jej temat uwagi

nast puj cym osobom: Jeffowi Hansenowi, Don fnezowiMcGinnis, dr. Walterowi Rayowi,

Bobowi i SuzanRitchie, Edowi Spanglerowi, dr. Bruce'owi Thieleman, dr. Johnowi Todo

iKaren Todd.

Pierwszym człowiekiem, który powiedział: "to si nadaje do druku!" był David Leek,

natomiast Mik Somdal interesował si t prac od samego pocz tku.

Wyra am wdzi czno wydawnictwu Simon i Schuster za pozwolenie cytowania ksi ki pt.

"Jak zdobywa przyjaciół i wpływa na ludzi" (How to Win Friends and Influence People)

Dale'a Carnegie oraz wydawnictwu Word Books za pozwolenie cytowania ksi ki pt. "Ju nie

obcy" (No Longer Strangers) Bruce'a Larsona.

Kolejno opisów ró nych przypadków z mojej praktyki w poradni została zmieniona, a

nazwiska, miejsca i szczegóły s odpowiednio inne, ze wzgl du na konieczno zachowania

dyskrecji. Jednak e problemy opisywanych tu ludzi s całkowicie prawdziwe.

background image

- 3 -

" ycie nale y umacnia wieloma przyja niami.

Kocha i by kochanym to najwi ksze

szcz cie istnienia."

Sydney Smith

1

Wspaniałe nagrody przyja ni

Czy kiedykolwiek zastanawiałe si nad tym, jak to si dzieje, e pewni ludzie s w stanie

przyci ga do siebie innych oraz zdobywa podziw i uczucia swoich przyjaciół? Niektórzy,

czasami niepozornie wygl daj cy przyci gaj do siebie innych jak magnes przyci ga opiłki

elaza. Ludzie zajmuj cy kierownicze stanowiska, którym brakuje sukcesów maj cz sto

wielu lojalnych przyjaciół.

Tacy ludzie mog by bogaci lub biedni, bardzo inteligentni lub nie, lecz gdzie w ich

osobowo ciach znajduje si element, który powoduje, e s oni szanowani i podziwiani. Tym

elementem jest przyja .

Moja praca psychologa umo liwia mi obserwowanie wszelkich współzale no ci

mi dzyludzkich. Rozmawiałem z tysi cami ludzi o ich najbardziej intymnych sprawach, a

obserwuj c to, co czynili ci, którzy odnie li sukces w miło ci, poznałem niektóre z ich

sekretów. Celem tej ksi ki jest przekazanie tych obserwacji.
Jak poznanie warunków przyja ni mo e uczyni Ci ekspertem bliskich stosunków

mi dzyludzkich
Podczas bada w naszej klinice odkryli my, e przyja jest podstaw ka dej miło ci.

Przyja ma te wpływ na inne wa ne relacje w yciu. U ludzi, którzy nie maj przyjaciół

obserwuje si zmniejszon zdolno do prze ywania jakiejkolwiek miło ci. Maj oni

tendencj do zawierania licznych mał e stw, zra ania do siebie członków rodziny, cz sto te

borykaj si z kłopotami w pracy zawodowej. Z drugiej strony ci, którzy nauczyli si kocha

swoich przyjaciół, prze ywaj długie i przepełnione szcz ciem mał e stwa, dobrze

współ yj ze współpracownikami i potrafi cieszy si swoimi dzie mi.

Wkrótce po mierci znanego w USA komika, Jacka Benny'ego, w telewizji przeprowadzono

wywiad z George Burns. "Prze yli my wspaniał przyja przez te 55 lat - powiedziała. -

Jack nigdy nie wychodził z pokoju, gdy ja piewałam, a ja nigdy nie wychodziłam, gdy on

grał na skrzypcach. miali my si razem, bawili my si razem, pracowali my i jedli my

wspólnie. S dz , e przez te lata rozmawiali my ze sob ka dego wieczora."

Gdyby my nie wiedzieli nic wi cej o tej parze, mo na byłoby zało y , e nie mieli

konfliktów tak e w innych sytuacjach yciowych. Dlaczego? Poniewa przyja jest

modelem wszystkich bliskich spotka . Podstawowymi elementami dobrego mał e stwa, wg

socjologa Andrew Gree-ley'a, s przyja i seks.

A jak przedstawia si sprawa, je eli chodzi o stosunki z naszymi rodzicami i dzie mi? Henry

Luce, zało yciel Time Life Inc., miał prawdopodobnie wi kszy wpływ na literatur i opini

wiatow ni jakikolwiek inny wydawca. Jego czasopisma czyta ponad 13 milionów ludzi, a

ich mi dzynarodowe wydania docieraj do 200 krajów. Zbudował on nie tylko imperium

finansowe, ale tak e zrewolucjonizował współczesne dziennikarstwo.

Luce był synem misjonarza w Shantung w Chinach i cz sto wspominał swoje chłopi ce lata.

Wieczorami chadzali na długie spacery, a ojciec rozmawiał z nim jak z dorosłym

1

Sydney Smith (1771-1845)—ksi dz anglika ski i autor znany z błyskotliwych powiedze

background image

- 4 -

człowiekiem. Problemy zarz dzania szkoł i pytania filozoficzne zajmuj ce ojca były

głównymi tematami ich dyskusji. "Traktował mnie jak równego sobie" - mówił Luce. Ich

wi była silna, poniewa byli przyjaciółmi i zarówno ojciec, jak i syn " ywili si " tym

zwi zkiem.
Dlaczego kobiety maj wi cej przyjaciół
"Czy masz kogo bliskiego? - spytałem. - Czy istnieje kto , komu mo esz powiedzie

wszystko?" Ona była now pacjentk , załaman

rozwodem, a ja próbowałem okre li , czy mo na j podda psychoterapii. "Ale tak -

odpowiedziała ywo. - Bez niej nigdy nie przebrn łabym przez to wszystko. Jest co prawda o

26 lat starsza ode mnie, ale opowiadamy sobie o naszych najwi kszych tajemnicach. Jeste my

prawdziwymi przyjaciółkami."

Ta kobieta jest szcz liw kobiet . Po godzinie stwierdzili my wspólnie, e dopóki ma

powiernic , nie potrzebuje si martwi . Dlaczego tego typu przyja nie s tak rzadkie w ród

m czyzn? Oczywi cie z powodu ró nych uwarunkowa . W naszym społecze stwie

m czyznom nie wolno dotyka si , z wyj tkiem podawania r ki przy powitaniu. Dick i Paula

McDonald, współcze ni pisarze ameryka scy, wyja niaj ten fenomen nast puj co:
"Wi kszo m czyzn nie ma poj cia o sztuce intymno ci, ani wzorów do na ladowania. Małe

dziewczynki mog i do szkoły trzymaj c si za r ce, podtrzymywa si podczas jazdy na

ły wach, bra si w obj cia i płacz c mówi : Jeste moj najlepsz przyjaciółk . Potrzebuj

ci . Kocham ci . Mali chłopcy nie o mieliliby si tak post powa . Olbrzymia czarna chmura

homoseksualizmu zawsze wisi nad ich głowami, a jej niszczycielska siła działa od

najmłodszych lat. Pedzio - jest słowem, którego tak bardzo boj si mali chłopcy i to wła nie

wpływa na ich zachowanie w stosunku do innych m czyzn, którzy mogliby zosta ich

przyjaciółmi."
Ostatecznie ma to, oczywi cie, wpływ na zachowanie m czyzny w stosunku do kobiet, które

spotyka w yciu.

Zapytano kiedy kilku spo ród najwybitniejszych psychologów i terapeutów ameryka skich,

ilu m czyzn ma prawdziwych przyjaciół. Ponure odpowiedzi brzmiały: "Zbyt mało".

Zazwyczaj oceniano t liczb na 10%. Richard Farson, profesor z Instytutu Psychologii

Humanistycznej w San Francisco, powiedział: "Miliony ludzi w Ameryce nie ma w swoim

całym yciu nawet jednej chwili, w której mogliby si wewn trznie obna y i podzieli z

kim innym swoimi gł bszymi uczuciami."

Poniewa bardzo niewielu m czyzn mo e sobie pozwoli na luksus otwarto ci i słabo ci, nie

zdaj wi c sobie nawet sprawy z pustki w ich yciu emocjonalnym. ICrótko mówi c, nie

wiedz ile trac .

Na podstawie niedawnych bada brytyjski socjolog, Marion Crawford stwierdził, e kobiety i

m czy ni w rednim wieku definiuj przyja za pomoc znacznie ró ni cych si

determinantów. W przewa aj cej wi kszo ci przypadków kobiety mówi tu o zaufaniu i

powiernictwie, podczas gdy m czy ni okre laj przyjaciela (przyjaciółk ) jako kogo , z kim

"chodz " lub "osob , której towarzystwo lubi ". Na ogół przyja nie m czyzn dotycz

działalno ci zawodowej, natomiast przyja nie kobiet

dzielenia si z drug osob problemami i sprawami dnia powszedniego. M czyzna mówi

"mój bardzo dobry przyjaciel" o osobie, z któr od czasu do czasu gra w tenisa, lub któr

dopiero co poznał. Ale czy s oni naprawd przyjaciółmi? Raczej nie.

Jak wyja nia Paula McDonald, młode kobiety bior sobie to wszystko bardzo do serca i s

wybredne. "S dz , e wi kszo kobiet szuka dzi czułych m czyzn - mówi Lynn Sherman -

i naprawd nie ma ró nicy, czy potrafi on podnie tapczan jedn r k czy dwiema. Uwa am,

e wi kszo kobiet pragnie znale raczej m czyzn - przyjaciela."

background image

- 5 -

Introwertyzm nie jest zł cech
Kiedy zach cam kogo do po wi cenia si przyja ni, nie twierdz , e nale y by

ekstrawertykiem. Niektórzy ludzie s dz , e ich głównym problemem jest nie miało .

Pewnego wieczora stałem z pewnym neurochirurgiem przy oknie i patrzyli my, jak zapalaj

si wiatła miasta. Nie było mu łatwo zacz rozmow . W ko cu wzi ł gł boki oddech, jak

człowiek zamierzaj cy wskoczy do basenu z zimn wod , i powiedział: "S dz , e jestem

tutaj dlatego, poniewa nie układaj mi si stosunki z innymi lud mi. Przez wszystkie te lata

walczyłem o to, by sta si wybitnym w swoim zawodzie, my l c, e kiedy to osi gn , ludzie

b d mnie szanowa i b d chcieli by blisko mnie. Lecz tak si - niestety - nie stało."

Zgniótł w dłoni styropianowy kubek do kawy, jakby chciał podkre li swoj determinacj .

"Uwa am, e wzbudzam szacunek tam, w szpitalu - kontynuował - lecz w rzeczywisto ci nie

mam nikogo bliskiego. Nie mam nikogo, w kim mógłbym znale oparcie. Nie wiem, czy pan

mo e mi pomóc - całe ycie byłem nie miały i pełen rezerwy. Wszystko, czego potrzebuj , to

gruntowne przebadanie mojej osobowo ci."

Gdybym spotkał tego człowieka, gdy rozpoczynałem prac po studiach, dwadzie cia lat temu,

prawdopodobnie spróbowałbym takiego gruntownego przebadania, jakiego oczekiwał. Lecz

im dłu ej pracowałem z lud mi, tym wi cej czci miałem dla niesko czonej osobowo ci

ludzkiej i tym bardziej niech tnie próbowałem zmienia kogokolwiek.

Jednym z niebezpiecze stw bycia psychologiem - reformatorem jest mo liwo ulegania

pokusie podejmowania prób zmieniania pacjentów wg własnych wyobra e i wzorców. A

przecie Bóg uczynił ka dego z nas niepowtarzalnym, a dusz ludzk otacza tajemniczo i

pi kno! Dobry psychoterapeuta jest czasem podobny do astronoma. Po wi ca swoje ycie na

studiowanie gwiazd i na podejmowanie prób okre lenia, dlaczego pewne systemy gwiezdne

zachowuj si tak czy inaczej. Wyja nia istnienie tak zwanych czarnych dziur, a w ko cu

wspaniało tego wszystkiego przyprawia go o groz .

Mimo e nigdy w pełni nie zrozumiałem moich pacjentów, moim celem jest by przy nich

blisko, kiedy próbuj odnale siebie. Wspólnie obserwujemy powstawanie i zmiany danej

osobowo ci - a wszystko to w celu lepszego jej zrozumienia. Zamiar jej dogł bnego poznania

byłby z mojej strony równie arogancki, jak ze strony astronoma zamiar przebudowania

systemu słonecznego. Natomiast, je eli b d w stanie pomóc pacjentowi zrozumie , kim Bóg

go stworzył, a potem pomóc mu by tym kim , b dzie to dla mnie wystarczaj c nagrod .

Wobec tego powiedziałem mojemu nie miałemu znajomemu, e nie mam ochoty zmienia go

w gadatliwego i towarzyskiego poklepywacza po plecach. Poza tym, to nie tyle jego cicha

osobowo wp dzała go w kłopoty, co raczej jego wzory post powania w stosunku do innych

ludzi. Kiedy miejsce tych złych zwyczajów zaj ła umiej tno dobrego współ ycia, całe jego

ycie te si zmieniło. Odkrył nagle, e swobodniej rozmawia ze swoimi pacjentami, a inni

lekarze tak e zaczynaj si przed nim otwiera . Nadal jest on introwertykiem, ale zaprzyja nił

si ju mocno z trzema czy czterema osobami. Kiedy go widziałem po raz ostatni,

spostrzegłem, e co si ju w jego yciu zmieniło.

Fakt zostania lub nie dusz towarzystwa nie ma wpływu na nauk sztuki kochania i bycia

kochanym. W rzeczywisto ci człowiek, który nie pełni takiej roli, mo e lepiej współ y z

innymi ni ten, kto rozwesela i zabawia całe towarzystwo.

W moim rodzinnym mie cie zmarł ostatnio pewien skromny hodowca drzew. Nazywał si

Hubert Bales i był najbardziej nie miałym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek poznałem.

Kiedy mówił, płon ł ze wstydu, mrugał nerwowo oczami i nerwowo si u miechał. Nigdy nie

bywał w kołach wpływowych. Hodował swoje krzewy i drzewa, obrabiaj c własnymi r kami

pozostawiony przez ojca kawałek ziemi. Był typowym introwertykiem, lecz kiedy zmarł, jego

pogrzeb był najwi kszym pogrzebem w historii miasta. Było na nim tylu ludzi, e zaj ty był

nawet balkon w ko ciele.

Dlaczego nie miały człowiek zdobył sobie serca tak wielu ludzi? Po prostu dlatego, e z

background image

- 6 -

powodu swej nie miało ci wiedział, jak zdobywa przyjaciół. Opanował t umiej tno do

perfekcji i przez ponad 60 lat ludzie byli u niego zawsze na pierwszym miejscu. By mo e

spostrzegli oni, e hojno jego ducha była czym niezwykłym. Dlatego tak bardzo go

kochali.
Przyja : rzecz cenna
Jezus przywi zywał wielk wag do kontaktów mi dzyludzkich. Wi kszo jednak czasu

sp dzał raczej na pogł bianiu swego zwi zku z kilkoma wybranymi osobami ni na

zwracaniu si do tłumów. Co wi cej,

Jego nauki pełne były praktycznych rad dotycz cych zdobywania sobie przyjaciół oraz

odnoszenia si do bli nich. Przykazanie dotycz ce tych spraw było tak wa ne, e Chrystus

zawarł je w słowach: "Przykazanie nowe daj wam, aby cie si wzajemnie miłowali, tak jak

Ja was umiłowałem; eby cie i wy tak si miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznaj ,

e cie uczniami moimi, je li b dziecie si wzajemnie miłowali." (J 13,34-35)

Te słowa zostały wypowiedziane 2000 lat temu, lecz ich aktualno potwierdzana jest

równie przez współczesne badania. Dr James J. Lynch, angielski nauczyciel i autor, w swojej

ksi ce pt. "Złamane serce" (The Broken Heart), wskazuje, e osoby samotne yj wyra nie

krócej. Lynch, b d c specjalist chorób psychosomatycznych, cytuje wiele danych

statystycznych dla zademonstrowania ujemnego wpływu samotno ci oraz magicznej wr cz

siły kontaktów mi dzyludzkich.

Nawet z punktu widzenia spraw finansowych, nasze przyja nie s najcenniejsze. Studia

przeprowadzone przez Carnegie Institute of Technology wykazały, e na polu in ynierii

sukces finansowy w 15 proc. zale y od posiadanej wiedzy technicznej, natomiast a w 85

proc. jest on uzale niony od umiej tno ci, które mo na nazwa "in ynieri ludzk ", czyli od

osobowo ci i umiej tno ci kierowania lud mi. Dr William Menninger, znany ameryka ski

psychiatra i psychoanalityk, stwierdził, e gdyby uwolni ludzi od ich pracy w przemy le i

wówczas przeprowadzi badania dotycz ce podziału kompetencji oraz ich zwi zku z niepo-

wodzeniami, to okazałoby si , e niekompetencja społeczna jest powodem a 60-80%

niepowodze . Jedynie 20-40% niepowodze powodowanych jest przez niekompetencj

techniczn .
Mo na unikn powtarzania dawnych niepowodze
"Próbowałem wiele razy - powiedział pewien muzyk, który opu cił zespół. - Chyba ju to

zaakceptuj - nie potrafi współdziała z innymi. Z pewno ci b d samotny ju do ko ca

ycia." Przyszedł do naszej poradni z zamiarem poddania si leczeniu antydepresyjnemu. Nie

otrzymał adnych leków, jedynie pomoc dotycz c współ ycia z innymi. Depresja znikła. Ja i

moi koledzy pomogli my mu zapomnie o dawnych prze yciach i skoncentrowa si na

nauce sztuki przyja ni. Podczas terapii mógł on analizowa swoje niepowodzenia. Kiedy był

odrzucany, nauczył si analizowa i wyci ga wnioski ze swoich bł dów. Nie przychodziło to

łatwo, ale z czasem wszystko zacz ło si dobrze układa .

Podczas niedawnego lubu owego muzyka zadowolenie w oczach panny młodej potwierdziło,

e nauczył si on bardzo dobrze sztuki kochania.

Lincoln uwa ał si w swej młodo ci za ponurego niedoł g , je li chodzi o stosunki z innymi

lud mi. O wiadczaj c si Mary Owens w roku 1837 dodał pos pnie: "Według mnie, lepiej

eby tego nie zrobiła." Po tym, jak panna Owens odrzuciła jego propozycj , Lincoln napisał

do jednego ze swych dobrych przyjaciół: "Doszedłem teraz do wniosku, e przestan ju

my le o mał e stwie - a to dlatego, e nigdy nie usatysfakcjonowałaby mnie kobieta, która

byłaby na tyle głupia, eby wzi mnie za m a."

Lecz mimo to ów człowiek kontynuował nauk współ ycia z lud mi, a kiedy zmarł, minister

wojny Scanton - niegdy wróg Lincolna - powiedział: "Teraz nale y on ju do wieczno ci."

background image

- 7 -

Kolejnym przykładem na to, e mo na nauczy si kocha i by kochanym, jest ycie

Benjamina Franklina. B d c ambasadorem we Francji był najbardziej rozchwytywan osob .

Lecz czy Franklin zawsze był tak popularny? Raczej nie. W swojej autobiografii przedstawia

on siebie jako zbł kanego, nieokrzesanego, mało interesuj cego młodego człowieka.

Pewnego dnia w Filadelfii jeden z dobrze znanych mu kwak-rów wzi ł go na stron i smagn ł

nast puj cymi słowami: "Ben, jeste niemo liwy. Twoje opinie s policzkiem dla ka dego,

kto cho troch ró ni si od ciebie. Twoi znajomi czuj si w towarzystwie lepiej, kiedy

ciebie tam nie ma."

Jedn z najwspanialszych cech charakteru Franklina był sposób przyj cia tak ci tego

upomnienia. Był on na tyle m drym człowiekiem, e zdał sobie spraw z tego, i

najwyra niej zmierza ku niepowodzeniu i katastrofie towarzyskiej; dzi ki zasadom przyja ni,

do których si zastosował, zmienił swoje post powanie i siebie samego w radykalny sposób.
Nikt nie musi by samotny
Mo na nauczy si zasad odnoszenia si do bli nich tak dobrze, jak uczynili to Lincoln i

Franklin. W ka dym z nast pnych rozdziałów podana b dzie prosta reguła, której

zastosowanie ułatwia współ ycie z innymi lud mi. Reguły te nie zostały stworzone przeze

mnie. S one ekstraktem do wiadcze pacjentów, którzy zostali moimi przyjaciółmi. Zasady

te maj równie swe ródło w pracach filozofów i psychologów, od Sokratesa do dr. Joyce

Brothersa. Ponadto przeczytałem wiele ksi ek historycznych i setki biografii, aby okre li ,

co spowodowało, e mieli my w historii tyle wielkich przyja ni i miło ci.

Sztuki współ ycia z innymi mo na nauczy si tak, j ak gry na pianinie, czy programowania

komputera. Nie chc bynajmniej powiedzie , e jest to łatwe - ten problem jest oczywi cie

bardzo zło ony. Tego rodzaju umiej tno ci mo na si jednak nauczy , a przeistoczenie si w

eksperta przyja ni b dzie jedn z najcenniejszych rzeczy w yciu.

PI

SPOSOBÓW POGŁ BIANIA KONTAKTÓW

TOWARZYSKICH

Cz pierwsza

"Miło ci trzeba si uczy i jeszcze raz uczy ;

ten proces nie ma ko ca.

Nienawi nie potrzebuje instrukcji;

wystarczy j tylko sprowokowa ."

Katherine Ann Porter

2

Dlaczego niektórym ludziom nigdy nie brakuje przyjaciół

Człowiek, o którym tutaj mowa, był otoczony absolutn tajemnic -był tak skryty i

enigmatyczny, e przez ponad 15 lat nikt nie mógł z pewno ci stwierdzi , czy rzeczywi cie

yje; nie mówi c ju o jego wygl dzie i sposobie zachowania.

Howard Hughes był jednym z najbogatszych ludzi wiata, maj cym wpływ na tysi ce ludzi, a

mo e nawet na rz dy i mimo to jego ycie pozbawione było sło ca i rado ci. W pó niejszych

latach swego ycia miał zwyczaj lata samolotem z jednego kurortu do drugiego - Las Vegas,

2

Katherine Ann Porter (1890-1980) - ameryka ska autorka nowel i krótkich opowiada .

background image

- 8 -

Nikaragua, Acapulco - a jego wygl d zewn trzny stawał si coraz bardziej dziwaczny.

Rzadka broda zwisała mu do pasa; włosy si gały do połowy pleców. Jego paznokcie u r k

miały po 5 cm długo ci, a u nóg poskr cały si na kształt korkoci gu.

Przez 13 lat Hughes był m em Jean Peters, jednej z najpi kniejszych kobiet wiata. Ale ani

razu przez ten okres nie widziano tej pary razem, nie było wiadomo te o istnieniu cho by

jednej wspólnej fotografii. Przez jaki czas zajmowali dwa oddzielne domki w Beverley Hills

Hotel (płacili po 175 dolarów za dob za ka dy z nich); pó niej ona mieszkała we

wspaniałym i dobrze strze onym domu French Regency na szczycie wzgórza Bel Air. Z

czasem zacz ła coraz rzadziej odwiedza swego m a w Las Vegas. W ko cu, w 1970 roku

rozwiedli si .

"O ile wiem - wyznał pó niej jeden z powierników Hughesa - on nigdy nie kochał adnej

kobiety. Po prostu nic dla niego nie znaczyły." Sam Hughes cz sto mawiał: "Ka dy człowiek

ma swoj cen , inaczej tacy jak ja nie mogliby istnie ." Mimo to, nie było takiej sumy, która

dałaby mu uczucie, e ludzie s z nim zwi zani. Wi kszo jego pracowników twierdziła, e

czuli do niego odraz .

Dlaczego Hughes był tak samotnym człowiekiem? Dlaczego, mimo posiadania

nieograniczonej ilo ci pieni dzy, setek pomocników i tylu pi knych kobiet, nikt go nie

kochał?

Proste - taki był jego własny wybór.

Od dawna wiadomo, e Bóg dał nam w posiadanie rzeczy po to, by ich u ywa i cieszy si

nimi. Hughes nigdy nie potrafił cieszy si otaczaj cymi go lud mi. Zbyt zaj ty był

manipulowaniem nimi. Interesowały go maszyny, przyrz dy, technologie, samoloty i

pieni dze. Były to zainteresowania tak dla niego zajmuj ce, e nie było w jego yciu miejsca

dla ludzi.
Pierwsze miło ci
Podczas obserwacji ludzi bardzo kochanych przez innych stwierdziłem, e wierz oni, i

ludzie s podstawowym ródłem szcz cia. Dla takich osób ich bliscy s czym bardzo

wa nym. Bez wzgl du na to, jak bardzo byli zaj ci, tak układali sobie ycie, aby mie zawsze

czas na utrzymywanie dobrych kontaktów towarzyskich.

Z drugiej za strony, rozmawiaj c z osobami samotnymi, cz sto mogłem zauwa y , e mimo

narzekania na brak bliskich znajomych, wła ciwie nie robi nic, eby mie przyjaciół. Ludzie

ci, podobnie jak Howard Hughes, s tak zaj ci zarabianiem pieni dzy, osi ganiem stopni

naukowych albo powi kszaniem swoich kolekcji znaczków pocztowych, e po prostu nie

maj czasu na uczucia.

Emerson zauwa ył kiedy , e: "troszczymy si o swoje zdrowie, odkładamy pieni dze,

urz dzamy mieszkania; lecz kto mo e powiedzie

z cał pewno ci , e nie jest prawd , i najbardziej potrzeba nam przyjaciół?"

Wobec tego pierwsz zasad , która pogł bi wasz przyja jest:

DAJ PIERWSZE STWO KONTAKTOM TOWARZYSKIM
Miło i strata
Czasami kto zadaje mi pytanie: "Doktorze McGinnis, czy s dzi pan, e miło jest

rzeczywi cie tego warta?" Cz sto pytaj cy jest osob rozwiedzion i obawia si , e kolejna

miło mo e oznacza kolejne rany.

Tacy ludzie prawdopodobnie nigdy nie zaznali prawdziwej miło ci, bo je eli kto

do wiadczył cho raz intymno ci i po wi cił jej swoje my li, ten zgodzi si z poetami, którzy

od wieków głosz , e miło JEST tego warta. Po mierci A. H. Hallama, angielskiego

eseisty, Tennyson -najbardziej wpływowy poeta epoki wiktoria skiej - powiedział: "Lepiej

jest kocha i straci osob kochan , ni nie kocha w ogóle."

background image

- 9 -

Ja te miałem znajomo ci, które si sko czyły. W kilku przypadkach niepowodzenia były

do spektakularne i pozostawiły po sobie ból emocjonalny. Ale bez wzgl du na to, jak

krótko trwało uczucie i jak bolesne było rozstanie, patrz na nie z wdzi czno ci za

do wiadczenia, których nabyłem dzi ki innym ludziom. Je eli rozstanie spowodowane było

tylko przeprowadzeniem si przyjaciela, miło jest mie wiadomo , e na drugim kra cu

kraju jest kto , komu na nas zale y.

Moi rodzice mieszkaj w Teksasie, ja w Kalifornii i nasze cie ki rzadko si spotykaj . W

sumie byłem poza domem dłu ej ni tam mieszkałem. Mimo to w tpi , ebym prze ył cho

jeden dzie i nie pomy lał o rodzicach. Kiedy byłem dzieckiem otaczali mnie miło ci , a i

teraz okazuj du e zainteresowanie tym, co robi i co czuj . Kiedy wi c moje my li biegn do

nich, przynosi mi to spokój i ciepło - po prostu dlatego, e si kochamy.

Helen Keller powiedziała kiedy : "Razem ze mierci kogo , kogo kocham...umiera cz stka

mnie samej...lecz wkład takich ludzi do mojego szcz cia, siły i rozumienia daje mi nowe

bod ce do ycia na tym wiecie."
Za mato czy zbyt wielu przyjaciół?
Dr Stephen Johnson sugeruje, aby zada sobie nast puj ce pytania dotycz ce kontaktów

towarzyskich:

1.Czy masz chocia jedn osob , do której mo esz pój w chwilach załamania?

2.Czy masz cho kilku takich znajomych, którym mo esz zło y niespodziewan wizyt

bez potrzeby usprawiedliwiania si ?

3.Czy masz takich znajomych, z którymi sp dzasz czas na rekreacji?

4.Czy masz takich znajomych, którzy po ycz ci pieni dzy, kiedy ich potrzebujesz, lub

takich, którzy pomog ci w sposób praktyczny, kiedy liczysz na tak pomoc?

Je eli twoje odpowiedzi s generalnie negatywne, to znaczy, e twoje ycie towarzyskie

hamuje rozwój twoich przyja ni. Niektórzy ludzie bywaj tak zaabsorbowani licznymi

przyj ciami i innymi wydarzeniami towarzyskimi, e po prostu nie maj okazji zwi za si z

kim bli ej. Wynika to st d, e nie sposób jest mie wi cej ni kilku naprawd bliskich

przyjaciół. Czas na to nie pozwala. Prawdziwa przyja potrzebuje piel gnacji - wspólnych

wieczorów przy kominku, długich spacerów, a przede wszystkim mnóstwa czasu na

rozmowy. Wymaga to, na przykład, wył czenia telewizora, aby nie przeszkadzał. Je li twój

kalendarz towarzyski jest zbytnio zapełniony, aby umo liwi tak bliskie zwi zanie si z kim ,

nale y go po prostu odpowiednio "okroi ". "Prawdziwe szcz cie - powiedział Ben Jonson,

angielski dramaturg i poeta - nie polega na posiadaniu niezliczonej liczby przyjaciół, lecz na

odpowiednim ich wyborze".

S ludzie, którzy dzi ki przebywaniu w du ych grupach maj silnie rozwini te poczucie

wspólnoty i w takim przypadku nie jestem oczywi cie ani "za", ani "przeciw" bogatemu yciu

towarzyskiemu. Apeluj jednak bardzo o odpowiednie ustalenie "priorytetów" towarzyskich.

Zacie nienie wi zów przyja ni z kilkoma tylko osobami jest czym o wiele wa niejszym, ni

zdobycie a takiej popularno ci, eby otrzymywa 400 pocztówek z yczeniami

wi tecznymi.

Miło drog do szcz cia

George Bernard Shaw powiedział: "Najszybszym sposobem unieszcz liwienia si jest mie

tyle wolnego czasu, aby móc zastanawia si , czy jest si szcz liwym, czy te nie."

Zazwyczaj nie znajdujemy szcz cia, szukaj c go. Jest ono najcz ciej produktem ubocznym,

który otrzymujemy w procesie dawania siebie innym. Jezus wiele razy i wieloma sposobami

mówił, e znajdujemy siebie, trac c siebie.

Pewna młoda kobieta tak wyja niała sobie znaczenie intymno ci: "Dla przyjaciół trzeba wiele

po wi cenia, a wtedy przełamuje si ow barier . To jest wspaniałe: id do domu, kład si i

background image

- 10 -

nie pi , poniewa tak wiele otwarło si w moim umy le i w mojej duszy. Kiedy tak si

dzieje, zapominam o wszystkim. To nie ma nic wspólnego z fizycznym aspektem ycia.

Mog siedzie godzinami ze szklank wody - nie potrzebuj papierosów, wina, seksu, ani

jedzenia. To jest uczucie odkrycia, e co , tutaj w tobie ro nie, otwiera si i rozprzestrzenia.

A potem, nast pnego dnia jestem bardziej energiczna i optymistycznie nastawiona. Dzieli si

z innymi, anga owa si - to si naprawd liczy. To daje sił i energi ."

Dlaczego tak rzadko potrafimy mocno si z kim zwi za ? Dlaczego tak nam brak przyja ni?

Istnieje jeden prosty powód: zbyt słabo sami si anga ujemy. Je eli nasze kontakty

towarzyskie maj by czym najcenniejszym w naszym yciu, to ka dy z nas we wszystkich

okoliczno ciach powinien dawa pierwsze stwo przyja ni. Niestety, wielu z nas nie posiada

jej nawet na li cie swoich celów yciowych. Ludzie, którzy tak post puj , najwyra niej

zakładaj , e miło "po prostu si zdarzy".

Wiadomo jednak, e niewiele rzeczy naprawd cennych w yciu człowieka "po prostu si

zdarza". Natomiast kiedy ju si zdarzaj , to s wynikiem tego, e zdajemy sobie spraw , jak

bardzo s one wa ne, oraz tego, e si im po wi camy. Mo na mie wszystko, czego

naprawd mocno si pragnie. Mo na zarobi milion dolarów, je li si bardzo tego chce.

Mo na przebiec Maraton Bosto ski, je li bardzo si tego zapragnie. Je eli chce si wi c

bardzo miło ci, mo na mie j równie . Zale y to jedynie od tego, czemu nada si

pierwsze stwo. Cenne i znacz ce kontakty towarzyskie maj ci, którzy uwa aj je za co

wa nego i potrafi je odpowiednio piel gnowa .
Dlatego pierwsz nasz zasad b dzie:
Daj pierwsze stwo kontaktom towarzyskim

"Miło to dwie samotno ci,

które spotykaj si i wspieraj ".

Reiner Maria Rilke

3

Sztuka otwierania si przed innymi

Ludzie posiadaj cy gł bokie i trwałe przyja nie mog by introwertykami, ekstrawertykami,

mog by młodzi, starzy, brzydcy, inteligentni, przystojni; ale jedyn ich wspóln cech jest

otwarto . Takich ludzi cechuje swego rodzaju przejrzysto , pozwalaj ca innym dostrzec to,

co jest w ich sercach.

Drug zasad pogł biania kontaktów towarzyskich jest wi c:
KULTYWUJ PRZEJRZYSTO

SWOJEJ OSOBOWO CI

Gdy Betty Ford stała si pierwsz dam Ameryki, wkrótce zwrócono na ni wi ksz uwag -

dzi ki jej szczero ci. Pytana przez w cibskich reporterów o wiele spraw odpowiadała im

wprost. Pewnego razu jeden z reporterów posun ł si na tyle daleko, e spytał, jak cz sto pani

Ford "sypia" ze swoim m em. Odpowied była zaskakuj ca: "Tak cz sto, jak tylko mog ."

Nie próbowała te ukrywa swego załamania nerwowego, ani walki z alkoholem i

narkotykami.

Wszyscy ci, którzy potrafi by tak otwarci, jak pani Ford, zawsze s w stanie mie dobre

kontakty towarzyskie. Nie twierdz oczywi cie, e taka otwarto zawsze prowadzi do

popularno ci; pani Ford doznała wielu przykro ci od tych, którzy nie zgadzali si z jej

3

Reiner Maria Rilke (1875-1926) - znany niemiecki poeta symbolista.

background image

- 11 -

sposobem bycia. Lecz gdy b dziemy otwartymi, znajd si ludzie, którzy nie b d wr cz w

stanic powstrzyma si od tego, by nas kocha .

Papie Jan XXIII, gdziekolwiek był, spotykał si z ciepłymi uczuciami ze strony ludzi; z

pewno ci po cz ci dzi ki jego bezpretensjonalno ci. B d c przez całe ycie osob otył ,

dzieckiem biednej rodziny, nigdy nie próbował by kim wi cej, ni był. Kiedy za wybrano

go papie em, pierwsz rzecz , jak wykonał "z urz du", była wizyta w Regina Coeli,

olbrzymim wi zieniu w Rzymie. Błogosławi c wi niów, nadmieniał, e ostatnio był w

wi zieniu podczas odwiedzin u swojego kuzyna!

Oto człowiek, uwa any przez miliony za prawdziwego sług Chrystusa na ziemi. Mimo to (a

mo e wła nie dzi ki temu) wiedział, jak dzieli smutki i rado ci innych, Conrad Barrs okre lił

Jana XXIII jako człowieka "bez maski".

Psycholog Sidney Jourard, w swojej ksi ce "Przejrzysta osobowo " (The Transparent Self),

relacjonuje badania rzucaj ce wiatło na problem otwarto ci. Jego głównym odkryciem było

stwierdzenie, e osobowo ludzka posiada "wbudowan ", naturaln tendencj do

"wewn trznego obna ania si ". Kiedy ta tendencja zostanie zablokowana i zamykamy si w

sobie przed innymi, prowadzi to do problemów i trudno ci emocjonalnych.

Dr Jourard wysun ł t koncepcj po przeanalizowaniu cz stotliwo ci, z jak jego pacjenci

mówili do niego: "Jest pan pierwsz osob , z któr byłem całkowicie szczery."

"Byłem ciekaw - pisał Jourard - czy istniał zwi zek pomi dzy niech ci tych ludzi do

ujawniania ich osobowo ci przed współmał onkiem, rodzin i przyjaciółmi, a ich potrzeb

skonsultowania si z zawodowym terapeut ". Doprowadziło go to do wniosku, e stałe

odcinanie si i wycofywanie z towarzystwa prowadzi do dezintegracji osobowo ci; z drugiej

strony, do konkluzji, e szczero mo e by sposobem zabezpieczenia zdrowia, chroni cym

zarówno przed chorobami umysłowymi, jak i przed pewnymi dolegliwo ciami fizycznymi.

Bez wzgl du na to, na ile prawdziwa jest teoria dra Jourarda, nie ma w tpliwo ci, e

szczero wspaniale pomaga przyja ni. Po prostu lubimy ludzi, którzy otwieraj si przed

nami.
Maski
Dlaczego wi c tak cz sto chowamy twarz za mask ? Oscylujemy pomi dzy impulsami do

otwarcia si przed innymi, a ch ci zasłoni cia

si kurtyn prywatno ci. Pragniemy by zarówno znani, jak i pozosta w ukryciu.

Wznosimy mur wokół siebie z wielu powodów. Nasza kultura zdaje si podziwia takich

"zimnych" bohaterów, jak James Bond - silnych, polegaj cych tylko na sobie, oderwanych od

wszelkich kontaktów osobistych.

Cz sto zdaje si nam, e b dziemy bardziej lubiani, je li staniemy si takimi

indywidualistami, którzy nikogo nie dopuszczaj do swego wn trza. Owszem, pewna liczba

ludzi b dzie podziwia takie cechy. Jednak podziw niekoniecznie przecie prowadzi do

za yło ci.

Najpowa niejszym powodem "zakładania" przez nas masek jest obawa przed odrzuceniem.

Otwarcie si , i wskutek tego utrata przyjaciela, mo e okaza si niszcz ce. Zatem wielu z nas

wzniosło wokół siebie fasady złudy, uwa aj c, e gdyby inni zobaczyli to, co my sami w

sobie widzimy, odeszliby.

Mimo to, podczas moich obserwacji pacjentów w najró niejszych sytuacjach

interpersonalnych, stwierdziłem, e ujawnienie swojej osobowo ci daje całkowicie przeciwne

wyniki. Kiedy ludzie zdejmuj maski, inni po prostu do nich lgn .

Niektórzy z nas próbuj za wszelk cen ukry swoje pochodzenie, podczas gdy jego

ujawnienie "rozbroiłoby" ludzi dokoła i przyci gn łoby ich do nas.

Soi Hurok, impresario koncertowy, nie twierdził, e Marian Anderson, pierwsza Murzynka

wyst puj ca w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, stała si wielk osobisto ci , ot tak, po

background image

- 12 -

prostu; mawiał on, e stało si to dzi ki jej prostocie. Mówił wi c:
"Par lat temu pewien reporter przeprowadził wywiad z Marian i poprosił j , aby wymieniła

najwspanialsze chwile swojego ycia. Ja byłem akurat w jej garderobie i przypadkiem

słyszałem jej odpowied . Wiedziałem, e było w czym wybiera . Pewnej nocy Toscanini

powiedział jej, e ma najwspanialszy głos stulecia. Kiedy grała prywatny koncert w Białym

Domu dla pa stwa Roosevelt oraz dla angielskiej rodziny królewskiej. Otrzymała Nagrod

Boka w wysoko ci 10 000 dolarów jako osoba, która zrobiła najwi cej dla swego rodzinnego

miasta, Filadelfii. Wreszcie, pewnego roku w Waszyngtonie, podczas wi t Wielkiej Nocy,

stała u stóp statuy Lincolna i piewała dla siedemdziesi ciopi ciotysiecznego tłumu, w tym

dla członków Gabinetu S du Najwy szego oraz dla wi kszo ci członków Kongresu."
Które z tych wielkich wydarze wybrała? - " adnego z nich - powiedział Hurok - Panna

Anderson odpowiedziała dziennikarzowi, e najwi kszym i najwspanialszym momentem w

jej yciu był dzie , w którym

poszła do domu i powiedziała swojej matce, e ta nie b dzie ju musiała bra prania do

domu".

Buduj c wi cej okien, a mniej cian, zdob dziemy sobie wi cej przyjaciół.
O odkrywaniu swoich my li o seksie
Jedn z ostatnich barier, które nale y przełama , kiedy dwoje ludzi zaczynaj ł czy coraz to

bli sze wi zy, jest owa tajemniczo otaczaj ca własne odczucia seksualne. Jednym z

najbardziej zdumiewaj cych odkry w mojej praktyce był fakt, e wi kszo mał e stw nigdy

nie dyskutuje ze sob o sprawach seksu! Robi to przez 25 lat, lecz nigdy o tym nie mówi .

Cz sto zdarza si , e nie znaj nawet słownictwa potrzebnego do takich rozmów. Ona mówi o

jego penisie "to", a oboje cz sto nie wiedz co to znaczy "clitoris" (łechtaczka). Nigdy wr cz

nie wypowiadaj pewnych słów w obecno ci współmał onka.

Lecz gdy zedrzemy z siebie mask i pozwolimy si w pełni pozna , nasze doznania seksualne

mog niepomiernie wzrosn . Wa ne jest, aby da si pozna od strony seksu; wtedy partner

zrobi to samo. Seks powinien przecie by wyrazem rado ci ycia, dzieleniem si z partnerem

tym, co w yciu dobre. Seks przynosz cy zadowolenie jest ch tnie dawany i ch tnie

przyjmowany, przynosi gł bokie i wstrz saj ce dusz uniesienia, powoduje wreszcie, e

mał onkowie czasem spojrz na siebie z u miechem, mrugn okiem... Miło jest wspomina

prze yte rado nie chwile i my le o tych, które nam jeszcze przyjdzie prze y .

W kontaktach towarzyskich pozbawionych seksu miar blisko ci mo e by wła nie to, czy

obie osoby potrafi swobodnie mówi o seksie. Rozmawiamy o tym na ogół z najbli szymi.

S , oczywi cie, pewne grupy ludzi ogarni te wr cz obsesj tego tematu, natomiast zwykłe

rozmowy o seksie s zazwyczaj sztywne i napuszone. Ja za mówi tu o takiej przyja ni,

która jest na tyle gł boka, aby mo na było mówi nie tylko o swoich doznaniach seksualnych,

ale tak e o l kach i niepewno ciach.

Równie w układzie rodzice - dzieci nale y w ko cu doł czy ten problem do repertuaru

rozmów, a im wcze niej przełamie si tutaj t barier , tym lepsze b d stosunki rodziców z

dzie mi.

Pewien 34-letni adwokat rozmawiał ze mn przez prawie rok o swoich kłopotach w

stosunkach z rodzicami, którzy nie mieszkali razem z nim. Chciał on jednak przełama

wszystkie bariery, zwłaszcza te, które dzieliły go od matki. Udał si wi c do domu, eby

poinformowa rodziców o zbli aj cym si nieuchronnie rozwodzie. "Nie miałem poj cia, co

na to powiedz - opowiadał - W mojej rodzinie nie było rozwodów, s dziłem wi c, e nie

przejdzie mi to gładko. A jednak! Były oczywi cie łzy, ale, ogólnie mówi c, starali si

podtrzyma mnie na duchu i wyra ali współczucie.

Jednak najwa niejsze wydarzyło si wtedy, gdy po niadaniu siedzieli my z matk przy stole

background image

- 13 -

w kuchni. eby doceni znaczenie faktu, trzeba wiedzie , e matka nigdy nie wymawiała w

domu słowa seks. Dowiadywałem si o sprawach z nim zwi zanych z ksi ek, od przyjaciół,

a zwłaszcza od dziewcz t. I tak oto siedzieli my, ja - dorosły m czyzna -i moja matka, gdy

w pewnej chwili powiedziała: »Przykro mi, e nie układa ci si z Shirley. Szkoda, e nie ł czy

was to, co ł czy mnie z twoim ojcem. Nigdy nie przypuszczałam, e seks mo e przynie tyle

rado ci ludziom starym.« Nie miały błysk pojawił si w jej oczach i dodała: »To wszystko,

oczywi cie, dzi ki twojemu ojcu. Ci gle czyta te ksi ki i obmy la ró ne nowo ci, których

trzeba by popróbowa .

Nie potrafi tego wyja ni , ale co we mnie wtedy przy stole p kło. Nie wiem, czy dlatego, e

rozmawiali my o wr cz elementarnych sprawach dotycz cych nas obojga, czy te dlatego, e

dobrze było dowiedzie si , e moi »staruszkowie« tak miło sp dzaj czas w łó ku. Co by to

nie było, od tamtej pory patrzyłem na swoj matk z zupełnie innej perspektywy."

James Joyce stwierdził, e czasem w takich chwilach na cał nasz egzystencj spada jaka

wiatło . Do wiadczenie tego człowieka nazwałby Joyce "o wieceniem".

"Nie ma mnie ju w jego yciu "
"Musi istnie co wi cej, dla czego mo na by y - powiedziała. Jeste my mał e stwem od

ponad 23 lat, ale je eli nic lepszego nie pojawi si przede mn w moim mał e stwie, jestem

gotowa odej ". Jej m był spokojnym człowiekiem, czasami nawet dumnym z tego, e

potrafił zachowa spokój we wszystkich sytuacjach. Dla jego ony nie było to jednak zalet .

"Nigdy nie wiem, co on my li - narzekała -1 zdaje mi si , e nie ma mnie ju w jego yciu."

Bardzo cz sto zdarza si , e terapeuta zna takiego m a tylko dzi ki relacjom mał onki; kto

taki z natury obawia si wypróbowania terapii i z daleka omija poradni . Jednak w tym

przypadku cała historia miała swój happy end. Joel chciał spróbowa terapii mał e skiej i

okazało si , jak to cz sto bywa, e za jego "murem" krył si strach, fobie i poczucie

niepewno ci. Obawiał si mówi o tych elementach swojej osobowo ci, s dz c, e ona

b dzie patrze na niego z góry, gdy dowie si , jak słabym człowiekiem jest jej m . Jednak

całe nieporozumienie - o ironio! -

polegało na tym, e ona była ju na granicy opuszczenia go wła nie z powodu "muru", jaki

wzniósł wokół siebie. Ale gdy zacz ł ujawnia swoje niepewno ci, ona poczuła, e jest mu

potrzebna i znowu obdarzyła go czuło ci .
Ty i twoje wn trze
Carl Jung, psychiatra szwajcarski, polecał swym pacjentom zapoznawa si z, jak to nazywał,

"ciemn stron ", albo "ni szymi partiami" osobowo ci. Rzeczywi cie, istnieje pewna ukryta

sfera w umy le człowieka, składaj ca si ze wspomnie przeszło ci, które przyprawiaj nas

0 strach, nie mówi c ju o owych ni szych instynktach, których si wstydzimy i które

staramy si usprawiedliwia na tysi ce najró niejszych sposobów.

Jeste my bardzo przeciwni ujawnianiu tej strony nas samych przed innymi lud mi tak długo,

jak długo si tego boimy. Naturalnym przypuszczeniem jest, e je li pozwolimy innym ujrze

t ciemn stron naszej osobowo ci, b d nas oni nienawidzie . Na ogół inni bywaj dla nas

bardziej tolerancyjni, ni my jeste my sami dla siebie. Tutaj rozpoczyna si swoista reakcja

chemiczna: poniewa odkryli my przed kim nasze sekrety, zaczynamy samych siebie lepiej

rozumie .

S dz , i mog nawet powiedzie , e nie mo emy nigdy w pełni pozna samego siebie,

dopóki nie otworzymy si przed drug osob . W procesie tym człowiek dowiaduje si , jak

pogł bi kontakty z inn osob oraz jak kierowa na tej podstawie swoim losem. Jedna z

m dro ci delfickich powiada "poznaj siebie", a my mo emy j jeszcze rozszerzy

1 radzi : "daj si pozna innym, a wtedy poznasz siebie."

To poznanie jest ródłem olbrzymiej satysfakcji i energii, któr uzyskujemy dzi ki przyja ni.

background image

- 14 -

Je eli ukochana przez nas osoba akceptuje nas razem z ciemnymi stronami naszej

osobowo ci, to ów fakt wiary pozwala nam lepiej akceptowa samych siebie.

Chrze cija ska praktyka spowiedzi wi tej uznawana była zawsze ze wzgl du na swoje

terapeutyczne działanie. Biblia mówi: "Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie

si jeden za drugiego, by cie odzyskali zdrowie. Wielk moc posiada wytrwała modlitwa

sprawiedliwego." (Jk 5,16). Nie przypadkiem mówił w. Jakub, e je eli poznamy nawzajem

ciemne strony siebie samych, to dopiero wtedy b dziemy jasno ci . W sposób, którego w

pełni nie rozumiemy, samootwarcie si pomaga nam lepiej widzie , czu , wyobra a sobie,

mie nadziej na rzeczy, o których wcze niej nawet nie pomy leliby my. Zatem zach ta do

przejrzysto ci jest w rzeczywisto ci zach t do autentyczno ci.
Dlaczego skłaniamy si ku ludziom przejrzystym
Bruce Larson, wieloletni prezydent Faith at Work ("Czynna wiara") utrzymuje, e mamy

przynajmniej jedn tak osob , której mo emy wszystko powiedzie . Zdziwiłem si , czytaj c

t my l, poniewa nigdy w pełni nikomu si nie zwierzałem. Próbowałem oczywi cie

odkrywa przed innymi to i owo, czasem nawet rzeczy bardzo intymne, ale totalne otwarcie

si przed jedn osob było zbyt wielk prób .

Jednak e kilka lat pó niej dokonałem tego, a raczej mój przyjaciel dokonał tego wobec mnie,

co z kolei skłoniło mnie do podobnego zachowania si . Od tamtej pory znam to poczucie ulgi

wynikaj ce z posiadania "brata", który mnie całkowicie akceptuje. Mark Svensson i ja

ró nimy si od siebie pod wieloma wzgl dami. On jest 15 lat starszy ode mnie. Jest niski i ma

czarn brod ; ja jestem niskim blondynem. Jest zdolnym pracownikiem przemysłu, chocia

niezbyt długo poddawał si edukacji formalnej; ja sp dziłem połow swego dotychczasowego

ycia w akademii. On jest imigrantem szwedzkim, ja rodowitym Amerykaninem. Mimo tych

ró nic mog by SOB w obecno ci Marka. Akceptuje mnie bez wzgl du na to, jak kapry ne

miewam nastroje, a ja post puj tak samo w stosunku do niego. Oczywi cie, on nie zawsze

aprobuje moje zachowanie czy moje s dy, ale wiem, e bez wzgl du na to, na ile si nie

zgadzamy, nie b dzie mnie krytykował. I chocia bywamy czasami li na siebie, nasza

przyja nie zostanie naruszona.

Marian Evans (George Eliot), angielska nowelistka, musiała zazna takiej przyja ni, skoro

napisała:
"Có to za nieopisana ulga, mie poczucie bezpiecze stwa przy innej osobie; nie musie

wa y my li, ani mierzy słów, lecz wylewa je wszystkie z siebie wiedz c, e wierna dło

przyjmie je i zachowa...".
Najlepszy sposób przyci gania do siebie ludzi
Pewien znany psychiatra prowadził kiedy sympozjum na temat skłaniania pacjentów do

otwarto ci. Psychiatra ów rzucił w pewnej chwili wyzwanie swoim kolegom, chwal c si :

"Zało si , e moja metoda pozwoli mi skłoni pacjenta do ujawnienia najskrytszych jego

spraw podczas pierwszego z nim spotkania, bez konieczno ci zadawania pyta z mojej

strony." Na czym polegała ta metoda? Oto ona: Rozpocz ł spotkanie z pacjentem od

ujawnienia czego bardzo osobistego, co mogłoby zniszczy jego karier , gdyby zostało

ujawnione. Pomimo w tpliwo ci, nasuwaj cych si w zwi zku z t metod , osi gni ty został

po dany efekt: Pacjent odkrył swoje wn trze.

Ta sama reguła odnosi si do wszystkich stosunków mi dzyludzkich. Je eli o mielisz si

otworzy swoje wn trze, druga osoba najprawdopodobniej wyjawi swoje sekrety tobie.

Moim mentorem, któremu jak e chciałem dorówna , jest człowiek, którego nigdy nie

spotkałem. Mimo to znam go bardzo dobrze. Znam te jego prace, dzi ki licznym

publikacjom. B d c prostym i bezpretensjonalnym człowiekiem, dr Paul Tournier posiada z

pewno ci wspaniały dar leczenia.

background image

- 15 -

Jaki jest jego sekret? Otó , wskazuje on na pewien znacz cy punkt zwrotny w jego karierze.

Podczas praktyki internistycznej w Genewie wzi ł udział w spotkaniu, podczas którego ludzie

byli po prostu sob , dzielili si swoimi troskami, rado ciami, grzechami. Chocia był czło-

wiekiem religijnym, Tournier stwierdził, e w takim klimacie doznał transformacji duchowej.

Gdy powrócił do swojej praktyki, spostrzegł, e ludzie otwieraj si przed nim. Zamiast

mówi jedynie o swoich dolegliwo ciach fizycznych, pacjenci zaczynali opowiada mu o

swoich prze yciach.

Ale dlaczego zacz li to robi ? Poniewa on sam stał si osob otwart , a przecie otwarto

rodzi otwarto .

Jednym z najbardziej charakterystycznych aspektów ycia Jezusa Chrystusa była

przejrzysto Jego postaci. W przeciwie stwie do wi kszo ci guru, którzy pozostaj niejako

ponad swoimi uczniami, Jezus prze ył swe ycie razem z nimi. Łami c si z nimi chlebem,

modl c si i płacz c z nimi, godz c ich kłótnie, Chrystus był gł boko zaanga owany w ich

wspólne ycie. Raz po raz otwierał si przed uczniami, a kiedy nie rozumieli Go - cierpiał.

Aby upewni si , czy uczniowie rozumiej Jego samootwarcie, mówił: "Ju was nie nazywam

sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem

oznajmiłem wara wszystko, co usłyszałem od Ojca mego." (J 15,15).

Kiedy napotkamy na swej drodze kogo tak otwartego, od razu jeste my "rozbrojeni".

Samarytanka, któr Jezus spotkał w Sychar, najpierw spierała si z Nim, zachowuj c

ostro no , poniewa był obcym. Lecz wkrótce otwarła si przed nim z uczuciem ulgi.

W rzeczywisto ci nikt nie lubi przywdziewa maski. By poznanym i zaakceptowanym przez

Boga jest wyzwalaj cym i uzdrawiaj cym do wiadczeniem i jest zarazem najlepszym

modelem stosunków mi dzyludzkich.
Czy totalna szczero ?
Czas teraz doda kilka wyja nie w celu okre lenia, czego NIE rozumiem pod poj ciem

przejrzysto ci.

Najpierw chciałbym wyja ni , e nie popieram kontrowersyjno ci. Ludzie próbuj cy by

absolutnie szczerymi, wyra aj swoj opini na ka dy poruszony temat. Je li zaryzykujesz

twierdzenie, z którym taki człowiek si nie zgadza, jego "otwarto " powoduje, e z miejsca

wyra a on swoje przeciwne zdanie.

Powy szy sposób jest ryzykownym sposobem ycia. Czasami spraw rozumu jest zachowanie

opinii dla siebie samego. Dean Martin, popularny piosenkarz i aktor ameryka ski, powiedział

kiedy : "Poka cie mi chłopca, który nie wie, co to strach, a poka wam chłopca, którego

cz sto bij ."

Po drugie, nie uwa am, e nale y całkowicie si "obna a ". Cz sto s dzi si , e "nago

psychiczna" jest zalet . Jednak takie osoby mog pozostawa bardziej poza kontrol , ni

zdaj sobie z tego spraw . Przecie jednym z objawów ci kiej psychozy jest niezdolno

pohamowania si w wyra aniu emocji.

Wi kszo z nas ucieka przed lud mi, którzy opowiadaj swe szczegółowe yciorysy ju w

pierwszej godzinie znajomo ci. Nie ma wi c sensu otwieranie si w pełni przed ka dym.

Mamy prawo do ciszy i ka dy z nas musi sam decydowa , jak cz

swojej osobowo ci

mo e ujawni w danej sytuacji.

Ostatnia uwaga: oczywi cie, b dziemy unika ujawniania uczu i faktów, które mogłyby

przynie szkod innym lub zrani słuchaj cego. Mam tutaj na my li wyjawianie

niewierno ci seksualnej swemu partnerowi. Wielu psychologów, zafascynowanych ide

szczero ci totalnej, poleca mał e stwom wyjawi wszystkie dawne złe wyst pki, bez wzgl du

na ich druzgoc ce nast pstwa. S jednak przypadki, kiedy partner, próbuj c ul y swojemu

poczuciu winy, nie wiadomie przerzuca ów ci ar na ramiona ukochanej osoby.

Wiem, e w niektórych mał e stwach katharsis wspólnej spowiedzi przynosi korzy ci, oraz

background image

- 16 -

e takie oczyszczenie mo e bardziej zbli y partnerów. Jednak "spowied " nie zawsze

przynosi takie efekty i dlatego twierdz , e nale y posługiwa si ni bardzo ostro nie.

Nasza naczelna zasada pozostaje mimo to niezmienna. Je li chcesz pogł bi swoje kontakty,

zasad drug b dzie:
Kultywuj przejrzysto swojej osobowo ci

"Nasza opinia o innych ludziach zale y mniej od tego,

co my widzimy w nich, a bardziej od tego,

co dzi ki nim widzimy w sobie samych."

Sara Grand

Jak okazywa uczucia

Kiedy Gale Sayers i Brian Piccolo, Murzyn i biały, obaj b d cy w dru ynie futbolowej

Chicago Bears, zamieszkali razem w 1967 roku, okazało si to pierwszym tego typu

zdarzeniem mi dzy zawodowymi piłkarzami. Tak e dla ka dego z nich było to pierwsze takie

prze ycie. Sayers nigdy przedtem nie miał białego przyjaciela, mo e z wyj tkiem George'a

Halasa, a Piccolo nigdy NAPRAWD nie znał czarnego człowieka.

Jednym z sekretów ich wzrastaj cej przyja ni było podobne poczucie humoru. Na przykład,

przed gr pokazow w Waszyngtonie w 1969 roku pewien powa ny reporter wszedł do ich

pokoju hotelowego w celu przeprowadzenia wywiadu.

- "Jak si wam razem mieszka? - spytał dziennikarz.

- W porz dku, dopóki on nie korzysta z łazienki - odrzekł Piccolo.

- A o czym rozmawiacie? - dziennikarz pytał dalej, ignoruj c miech swoich rozmówców.

- Głównie o sprawach rasowych - odrzekł Gale.

- Po prostu o rasizmie - dodał Piccolo.

- Gdyby cie mieli wybiera - kontynuował reporter - kogo wybraliby cie na współlokatora?

- Je eli pyta pan, jakiego białego włoskiego obro c z Wake Forest, powiedziałbym, e Picka

- odpowiedział Gale."

Ale pod przykrywk miechu i artów ukryta była gł boka lojalno jednego wzgl dem

drugiego, a w filmie "Brian's Songs" (Pie ni Briana) wyra nie pokazano, e przyja Sayersa

i Piccolo była najwi ksz w historii sportu.

Potem, w sezonie 1969 roku, okazało si , e Piccolo jest chory na raka. Starał si jeszcze

gra , chocia jeden sezon, ale w ko cu wi cej przebywał w szpitalu, ni na boisku. Gale

Sayers starał si by razem ze swoim przyjacielem tak cz sto, jak tylko mógł.

Wcze niej planowali sp dzi wspólnie razem z onami obiad podczas Professional Writers

(corocznej imprezy pod nazw Zawodowi Reporterzy Futbolu) w Nowym Jorku, gdzie Sayers

miał otrzyma nagrod S. Halasa, przyznawan najlepszemu zawodnikowi futbolu. Niestety,

choroba przykuła Piccolo do łó ka. A kiedy Sayers stał w oczekiwaniu na nagrod , łzy

pojawiły si w jego oczach. Na ogół lakoniczny czarny atleta miał powiedzie , przyjmuj c

nagrod :
"Wyra acie uczucie dla mnie, daj c mi t nagrod , ale o wiadczam wam, e przyjmuj j dla

Briana Piccolo. To on jest tym człowiekiem, który powinien otrzyma t nagrod . Kocham

Briana Piccolo i chciałbym, eby cie i wy go kochali. Gdy ukl kniecie wieczorem do

modlitwy, prosz pomódlcie si te za niego."
"Kocham Briana Piccolo". Jak cz sto mo na usłysze m czyzn wypowiadaj cego takie

słowa? O ile bogatsze mogłoby by nasze ycie, gdyby my o mielali si okazywa nasze

uczucia tak, jak to zrobił Sayers tamtego wieczoru w Nowym Jorku.

Zatem trzeci zasad polepszenia stosunków interpersonalnych jest:

background image

- 17 -

O MIELAJ SI MÓWI O SWOICH UCZUCIACH
Z obawy przed okazaniem si sentymentalnymi, wielu z nas powstrzymuje si od wyra ania

uczu i dlatego tak wiele traci z bogactwa przyja ni. Mówimy "dzi kuj ", gdy mamy na my li

"niech Bóg ci błogosławi"; mówimy "do zobaczenia", maj c na my li "b dzie mi ciebie

bardzo brak". G. K. Chesterton, angielski pisarz, powiedział kiedy , e najmniej uzasadniony

jest strach przed sentymentalizmem. A przecie tak wiele mogłoby to da , gdyby my czuli si

bardziej wolni w wyra aniu swoich uczu . Jezus miał swoj metod robienia tego. Na sto

sposobów mówił uczniom, e ich kocha, przez co w aden sposób nie mogli mie co do tego

w tpliwo ci.

Dlaczego tak bardzo jeste my przeciwni otwartemu mówieniu, e nam na kim zale y?

Powodów jest kilka. Jednym z nich jest obawa, e nasze uczucia nie b d odwzajemnione,

oraz e zostaniemy odrzuceni. A co gorsza, zwłaszcza mi dzy m czyznami, boimy si

wy miania nas przez innych z powodu naszej sentymentalno ci. Istnieje niewiele bardziej

przera aj cych uczu , ni poczucie zmieszania i zakłopotania. Dlatego staramy si z całych

sił nie dopu ci nawet do mo liwo ci ich powstania.

Jednak ludzie, których inni kochaj , to tacy, którzy odrzucaj obawy i deklaruj otwarcie

swoj miło . Na przykład Thomas Jefferson był prawdziwym m czyzn , a mimo to był

chyba najbardziej uczulony na odrzucenie. W pewnym momencie jego kariery, kiedy był

przybity po przegranej z Hamiltonem w Waszyngtonie, wysłał swoje ksi ki i meble do domu

w Monticello, odwołał prenumeraty gazet, zerwał swoje kontakty polityczne i przez nast pne

37 miesi cy praktycznie nie wytkn ł nosa z domu. Jak wida , Jefferson był wr cz przesadnie

czułym człowiekiem.

Ale czy powstrzymało go to od wyra ania miło ci, gdy ta nadeszła? M. Brodie, biograf

Jeffersona, mówi: "Listy Jeffersona do jego dwóch dorosłych ju córek , Marty i Marii, s tak

przepełnione uczuciem i tak niewinnie uwodzicielskie, e stały si dla niego oknem na wiat."

A pisz c w roku 1819 do swojego przyjaciela, Johna Adamsa, Jefferson wypowiada tak

"sentymentalne" zdanie, jak: "Uwa aj na siebie i b d pewien, e jeste mi ci gle miły."

Mimo obfitej korespondencji, Jefferson i Lafayette nie widzieli si ju od 35 lat, kiedy

prezydent Monroe zaprosił w 1824 roku wielkiego generała francuskiego do odwiedzenia

Ameryki. Lafayette miał wtedy 67 lat, a Jefferson 81. Po przyje dzie do USA Lafayette

pozostał w Quincy i Massachusetts tylko jeden dzie , a potem pospieszył na południe

zobaczy si z Jeffersonem.

Tego listopadowego ranka, gdy powóz Lafayette'a dotarł do Monticello, oczekiwał go tam ju

cały tłum. John Randolf, który pomagał w urz dzaniu całej uroczysto ci, opowiadał, jak jego

dziadek schodził po schodach z tarasu, kiedy Lafayette wysiadł z powozu. "Jefferson - powie-

dział - ruszył starczym galopem, a wreszcie padli sobie w obj cia ze łzami w oczach."

W pracy z lud mi rozwiedzionymi, bardzo cz sto chciałbym da im lekcj tego, co tak

wspaniale robili Gale Sayers, Thomas Jefferson i Jezus - miało ci w pokazywaniu uczu .

Wiele kobiet s dzi, e powinny okazywa wr cz ozi bło , bo inaczej strac m czyzn .

Chocia s nim oczarowane, zachowuj swe uczucia dla siebie. Ale przecie takie zacho-

wywanie dystansu niszczy ich cel. Nie ma nic tak przyci gaj cego m czyzn , jak

wiadomo , e kobiecie na nim zale y.

Przykro jest, gdy spotyka si dwoje ludzi, którzy si polubi , ale z powodu nie miało ci nie

deklaruj swoich uczu . Uczucie wtedy umiera. Tragedi jest, je eli miło nie wraca,

poniewa jest niezadeklarowana.


Kobieta, któr trudno zdoby
Je eli to, co powiedziałem wcze niej jest prawd , to co mamy pocz z trwaj cym wieki

background image

- 18 -

uczuciem do kobiety zimnej i trzymaj cej wszystkich na dystans? Według powszechnej opinii

kobieta, któr trudno zdoby jest bardziej po dan , ni kobieta ogólnie ch tna do zawierania

bliskich znajomo ci. Sokrates, Owidiusz, Kamasutra, Dear Abby, wszyscy oni zgadzaj si ,

e osoba, której uczucia łatwo jest pozyska , prawdopodobnie nic wzbudzi wielkich uczu u

innych.

Jednak e dr Elaine Walster wraz z innymi badaczami ujawnili na łamach czasopisma

"Psychology Today" (Psychologia dzisiaj) wyniki eksperymentu przeprowadzonego z

udziałem setek studentów, w celu okre lenia ich reakcji na ró ne typy kobiet. Podczas

wst pnego wywiadu okazało si , e wol oni kobiety "trudne", poniewa mog one by

wybredne tylko wtedy, gdy s popularne. Twierdzili, e takie kobiety s zazwyczaj

atrakcyjne, ładne, seksowne - posiadaj wi c cechy, którym trudno si oprze . Ale owa

niedost pno bardzo studentów intrygowała. Z drugiej wszak e strony, studenci twierdzili,

e kobiety "łatwe" sprawiały niejakie kłopoty. Zazwyczaj bardzo ch tnie umawiały si na ran-

dki, ale gdy ju znalazły "swego" m czyzn , stawały si zbyt powa ne, zbyt zale ne i zbyt

wymagaj ce. Krótko mówi c, prawie wszyscy m czy ni potwierdzaj wyj ciow hipotez ,

e korzystne dla kobiety jest by zimn .

Dane te jednak nie potwierdziły si zupełnie podczas wywiadu z m czyznami na temat

pierwszych randek, zaaran owanych przez komputer, z kobietami bior cymi udział w

tworzeniu eksperymentu. Poinstruowano je, aby w stosunku do połowy m czyzn były

ozi błe, a w stosunku za do drugiej połowy były przyjazne, ch tne do bli szego poznania

prawie natychmiast. Twórcy testu zakładali, e najbardziej poszukiwanymi do drugiej randki

b d kobiety wybredne.

Ale okazało si co zupełnie przeciwnego. Im bardziej romantyczne zainteresowania

wykazywała dziewczyna, studenci oceniali j jako bardziej po dan . Jasne jest, e wszyscy

kochaj kochanków.

Wró my zatem do tablicy. Psycholodzy byli tak poruszeni wynikami testu, e porzucili swoje

wcze niejsze hipotezy i powrócili do przeprowadzenia wywiadów ze studentami. Tym razem

pytania były bardziej szczegółowe. Poproszono studentów, aby opowiedzieli o korzy ciach i

problemach w przypadku kobiet "łatwych" i tych, które zdoby jest trudno. Stwierdzono, e

obydwa rodzaje kobiet s równie po dane, jak i zniech caj ce. Chocia kobieta wymagaj ca

mo e by interesuj cym materiałem na randki, przysparza ona tak e problemów. Poniewa

kobieta taka nie wykazuje szczególnego entuzjazmu zainteresowanym m czyzn , mo e go

pogr y i o mieszy w oczach jego znajomych. Mo liwe jest te , e taka kobieta b dzie

niesympatyczna, zimna, uparta: słowem mo e posiada cechy, których młody m czyzna

raczej nie oczekuje od swojej partnerki. Natomiast nawet je eli kobieta jest "łatwa", mo e

potraktowa spraw powa nie, tak e trudno jej si b dzie pozby ; mimo to wzmocni "ego"

m czyzny i uczyni spotkania przyjemnymi. Prowadz cy test zacz li wi c dochodzi do

wniosku, e korzy ci i strony ujemne obu typów kobiet równowa si .

Zapoznajmy si teraz z wnioskami. Twórcy eksperymentu stwierdzili, e je eli kobieta

uwa ana jest za trudn do zdobycia, uwa a si j za godn zainteresowania. Taka kobieta jest

dynamitem dla m czyzny, poniewa ma opini kobiety bardzo wybrednej; lecz kiedy

napotka m czyzn , którego polubi, nie wstrzymuje si od ujawniania swych uczu . St d

spotkania z ni s dla m czyzny przyjemne i daj mu satysfakcj . Dlatego badacze polecaj :

zachowuj si wybiórczo. Je li posiadasz cechy kobiety popularnej i po danej, a zachowasz

si przyja nie w stosunku do m czyzny, na którym ci zale y - b dziesz zwyci czyni .
Jak wytwarza pole emocjonalne
Czy zaakceptowaliby cie sposób, dzi ki któremu drugiej osobie zacz łoby na was zale e , a

który działałby w 90%? To jest tak proste, e wr cz nie wiem, jak to wyrazi . Znam przecie

tak wielu ludzi, którzy marz o tym, eby by kochanymi, a którzy nie korzystaj w yciu z

background image

- 19 -

tej prawie niezawodnej zasady. Przytocz j tutaj, chocia nie ja j stworzyłem. Seneka

wyraził j zwi le 2000 lat temu: "Je li chcesz by kochanym, kochaj." Ci, którzy puszcz

wodze swego serca i otwarcie wyra swój dla kogo podziw i uczucia, najprawdopodobniej

nie zostan odrzuceni.

W ksi ce pt. "Miło i wola" (Love and Will) Rollo May'a znajduje si nast puj cy

fragment, który chciałbym tutaj przytoczy :
"Istnieje taki dziwny fenomen w psychoterapii, e kiedy pacjent co odczuwa - erotyzm, zło ,

alienacj lub nienawi - terapeuta zwykle odkrywa po chwili, e zaczyna mie te same

uczucia. Bierze si to st d, e je eli ich stosunek do siebie jest szczery, to powstaje wspólne

pole emocjonalne. Prowadzi to do tego, e w yciu codziennym zakochujemy si w tych, którzy

nas kochaj . W tym te odnajdujemy znaczenie słów »zaleca si « i »zdobywa «. Owa

niepohamowana ch kochania danej osoby wynika dokładnie z jej lub jego uczucia do ciebie.

Wielkie uczucia wywołuj wielkie uczucia."
O ile wiem, to wła nie Rollo May opisuje po raz pierwszy tego typu "pola emocjonalne", a

przecie ka dy z nas do wiadczył kiedy tego magnetycznego przyci gania do innej osoby.

Gdy komu na nas zale y i okazuje to oczami, swoj uwag i wyra eniem swoich uczu ,

stwierdzamy, e i w nas powstaj takie uczucia. Jak zacytowałem wcze niej, "owa

niepohamowana ch kochania danej osoby wynika dokładnie z jej lub jego uczucia do

ciebie."

Marlena Dietrich, zapytana kiedy jak by kochan przez m czyzn ? odpowiedziała

niezwykle prosto i jak e adekwatnie: "Kocha go".
W obronie miło ci
Czy odczuwasz onie mielenie, gdy masz powiedzie komu , e ci na nim zale y?

Przyjrzyjmy si kilku przykładom wielkich uczu wyra onych przez ekspertów miło ci.

"Najdro sza, jak e marz o tym, eby była tutaj." Tak pisał Woodrow Wilson do swej

narzeczonej Ellen Axon w 1884 roku. Dalej wyra a to, co mo na by nazwa zbyt

sentymentalnym: "Tak wspaniale i tak przyjemnie byłoby siedzie razem w takich chwilach;

mówi o przyszło ci, o tym j ak wspólnie b dziemy wspiera nasz miło , jak b dziemy

razem pracowa , eby stworzy wokół nas ja niejsze miejsce na wiecie." Sentymentalne?

Mo e. Jednak to wielkie uczucie podbiło serce kobiety, tak jak dzieje si to od wieków.

Oczywi cie sentymentalizm mo e osi gn swe ekstrema. Pewna, najprawdopodobniej

nieautentyczna historia, dotycz ca dramatopisarza z okresu Restauracji, Tomasza Otway'a,

była jak e faworyzowana przez romantyków. Mówi si , e Otway głodował przez trzy dni,

maj c nadziej , e w ten sposób "zmi kczy" serce aktorki Elizabeth Barry, a potem tak

łapczywie zacz ł je chleb, e zadławił si na mier .

Je li ktokolwiek był ekspertem miło ci, był nim na pewno Teodor Roosevelt. B d c

studentem Harvardu, spotkał Alice Hathaway, kuzynk jednego ze swych najlepszych

przyjaciół. Zakochał si w niej od pierwszego wejrzenia, co zreszt potwierdzaj wyra nie

jego listy. Co wi cej, prywatne notatki w jego diariuszu wskazuj , e jego uczucie nie było

tylko na pokaz. Zapis przy dacie 25 stycznia 1880 roku brzmi:
"Podczas wi ta Dzi kczynienia w zeszłym roku powiedziałem sobie, e je li b dzie to

mo liwe, zdob d j . A teraz, gdy tak ju si stało, celem całego mojego ycia b dzie uczyni

j szcz liw i chroni j przed wszystkim, co złe. O, jak b d wielbił moj ksi niczk ! Jak

ona, b d c tak czyst i pi kn , mo e my le o po lubieniu mnie - nie wiem. Ale dzi kuj Bogu,

e tak jest."

Na koniec jeszcze jeden przykład: Marian Evans, której pseudonim pisarski brzmiał George

Eliot, napisała w 1875 roku do panny Burns -Jones:

background image

- 20 -

"Lubi nie tylko by kochan , ale lubi te , gdy mówi si o tym, e si mnie kocha. Nie jestem

pewna, czy podzielasz moje zdanie. Wystarczaj co du o ciszy znajdziemy w grobie. Ten za

wiat jest wiatem literatury i mowy, wobec tego pozwol sobie wyrazi , jak bardzo jeste mi

droga."
Któ mógłby by nieczuły w stosunku do autora takiego listu?
W słowach "kocham ci " kryj si te pułapki
W deklarowaniu miło ci nale y unika pułapek, które s w niej ukryte. Osoby przesadnie

wylewne, to ludzie, którzy wyrzucaj z siebie zdania pełne uczu przy ka dym otwarciu ust.

Je li kto ci gle wyra a niewła ciwe lub sztuczne uczucia, inni ludzie wkrótce przestan

wierzy wszystkiemu, co mówi. Nie mów wi c o niczym, czego nie czujesz, ale wyra aj

wszystkie dobre uczucia, które rzeczywi cie ywisz w stosunku do innych.

Wymusza to osoba, która mówi "kocham ci " po to, aby skłoni drug osob do

wypowiedzenia tych wła nie słów w stosunku do niej samej. Nie oczekuj zatem

komplementów w zamian za ujawnienie swoich uczu , ani te zobowi za od drugiej osoby.

Pozwól, eby to, co mówisz, było po prostu wyrazem tego, co tkwi w tobie samym.

Ostatnia grupa ludzi to osoby "uparte". W rzeczywisto ci s to ludzie, którzy du o mówi o

swoich uczuciach, lecz nie potrafi rozpoznawa wła ciwie reakcji innych. Dr Stephen

Johnson uwa a, e proces zbli ania si do drugiej osoby opiera si na zasadzie trzech kroków:

pierwszy -wyci gnij r k ; drugi - zwró uwag na reakcj drugiej osoby; trzeci -kontynuuj to,

co zacz łe , zatrzymaj si albo wycofaj, w zale no ci od napotkanej reakcji.
Tragedi jest czeka a b dzie za pó no
Hugh był młodym komiwoja erem o k dzierzawych włosach i mocnym u cisku dłoni.

Przyszedł do mojej poradni, poniewa dr czyła go niepewno co do jego kariery zawodowej.

Poprosiłem go, eby opowiedział mi o swoim dzieci stwie. Szczególnie chciałem wiedzie ,

czy było ono szcz liwe?

"Hm, nie całkiem - odpowiedział. Mój ojciec był wymagaj cy i zawsze bardzo krytyczny.

Kiedy byłem mały, bardzo starałem si zadowoli go, ale najwyra niej trudno mu było

powiedzie cokolwiek dobrego o mnie. Kilka lat po mierci ojca rozmawiałem z kilkoma

spo ród jego najlepszych znajomych, którzy opowiedzieli mi o tym, jak dobre zdanie miał o

mnie mój ojciec tam, w fabryce. Nieprawdopodobnie mnie to zaskoczyło. Nie miałem

przecie poj cia, e tak był ze mnie dumny."

Takich tragedii mo na unikn , je li ludzie o miel si mówi od razu o swoich uczuciach.

Stwierdzenie "kocham ci " zawiera pewien magiczny wyd wi k. Twoje dzieci odpowiedz

na nie, rodzice b d gł boko poruszeni, a przyjaciele b d ci kocha za to, e mówisz to do

nich.

By mo e m czyznom trudniej jest mi dzy sob wymawia słowa "kocham ci ", ale jest

przecie jeszcze tyle innych sposobów wyra ania swoich uczu . M czyzna mo e przecie

powiedzie swemu przyjacielowi, jak bardzo cieszy si ze spotkania z nim, oraz e wspólne

zjedzenie posiłku wiele znaczy dla niego. Mo e te powiedzie , e jego przyja jest dla

niego najcenniejsza.

Czasem mo emy zwielokrotni efekt komplementu, mówi c go trzeciej osobie. Na przykład,

mówi c onie znajomego, jak bardzo go cenisz, sprawisz przyjemno obojgu. Jej, dlatego e

ona lubi, gdy inni szanuj jej m a; jemu, poniewa - mo esz by tego pewien - ona o tym

opowie, jak tylko wróci do domu!

To, co próbowałem powiedzie w tym rozdziale Benjamin Franklin zawarł w jednym zdaniu:

"Nie mów le o nikim, ale mów wszystko, co najlepsze o ka dym."

Niech wi c trzeci nasz zasad b dzie:

O mielaj si mówi o swoich uczuciach

background image

- 21 -

"Najlepsza cz

ycia ludzkiego,

to małe, bezimienne i zapomniane

akty dobroci i miło ci."

William Wordsworth

4

Miło jest czym , co si tworzy

Frederick Speakman napisał kiedy ksi k zatytułowan "Miło jest czym , co si tworzy".

Tytuł jest bardzo adekwatny do podj tego przez nas tematu, poniewa my l c o miło ci,

my limy o spektakularnych uczuciach i bohaterskich czynach wzgl dem ukochanej osoby. A

przecie tak niewiele ludzkiego ycia przebiega z równ im intensywno ci .

Najlepsze stosunki mi dzyludzkie powstaj jednak poprzez kumulowanie wielu drobnych

aktów dobroci. Gdy w roku 1936 umarła ona Alberta Einsteina, jego siostra Maja

przeprowadziła si do niego, aby pomóc wielkiemu geniuszowi w sprawach domowych. W

roku 1950 doznała ona pewnego ataku, w wyniku którego straciła przytomno do ko ca

ycia. W zwi zku z tym Einstein sp dzał ka dego popołudnia dwie godziny przy jej łó ku,

czytaj c gło no Platona. Chocia Maja nie dawała adnego znaku zrozumienia, intuicja

Einsteina mówiła mu, e cz

jej mózgu ci gle yje, oraz e wiele miło ci mo na przekaza

w ten wła nie sposób.

Wobec tego czwart zasad dla poprawienia naszych stosunków z innymi lud mi b dzie:
NAUCZ SI GESTÓW MIŁO CI
Podczas mojej pracy w charakterze doradcy mał e skiego cz sto dziwiła mnie naiwno par

mał e skich, które doznały rozczarowania, gdy przemin ły ju pierwsze romantyczne

uczucia. Cz sto z olbrzymim poczuciem winy kobieta mówi: "Doktorze, wydaje mi si , e nie

kocham ju mojego m a. Co chyba jest ze mn nic tak." Oczywi cie, nic złego si z tak

kobiet nie dzieje. Mo e z wyj tkiem tego, e zbyt du o czasu po wi ca na analiz swoich

uczu . Eksperci od spraw zwi zanych z miło ci zdaj sobie spraw z faktu, e emocje

przemijaj i dlatego poszukuj gestów miło ci nawet wtedy, gdy uczucia mał onków ju

prawie znikły. Co wi cej, takich ludzi nigdy nie zadowala mówienie osobom drugim, e im

na nich zale y - staraj si to po prostu okaza odpowiednim zachowaniem. Mark Twain

powiedział kiedy : "Miło jest szybka, ale mimo to charakteryzuje j najpowolniejszy ze

wszystkich wzrost".

Mał onek w czasie przerwy na lunch jedzie samochodem 20 mil do domu, eby zabra on

do ulubionej restauracji. M czyzna widzi na wystawie interesuj c ksi k , wi c kupuje j i

wysyła poczt do przyjaciółki z krótkim listem. Kobieta słyszy, e jej znajoma mogłaby co-

dziennie je do obiadu chi sk sałat ; wobec tego zawsze, gdy zaprasza j na obiad, w domu

jest chi ska sałata, cho by tylko dla znajomej. To wszystko s gesty, które wi

ludzi i

zapobiegaj tarciom, gdy ich wzajemne stosunki s zagro one.

Rozmawiałem pewnego razu z m czyzn , w którego mał e stwie po 18 latach zacz ło si

le dzia . "Sk d pan wiedział, e to ju po wszystkim?" - spytałem. "Kiedy przestała nakłada

co rano past na moj szczoteczk do z bów - odpowiedział. Kiedy si pobrali my, którekol-

wiek z nas wstawało pierwsze, wyciskało past na szczoteczk drugiego i zostawiało na

umywalce. W pewnym momencie przestali my to robi i od tamtej pory wszystko poleciało

jak z górki." Powy szy przykład jest, oczywi cie, przesadnym uproszczeniem, ale tak drobne

przysługi naprawd si licz . Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo.

4

William Wordsworth (1770-1850) - poeta angielski.

background image

- 22 -

Von Herder, niemiecki krytyk, historyk i teolog lutera ski, napisał: "Najgł bsza nawet miło

umiera, gdy nie jest dobrze piel gnowana." Natomiast Edna St. Vincent Millay lamentowała:

"To nie miło rani moje dni, lecz to, e jest ona tak słaba."

To wła nie te najmniejsze akty dobroci maj tak wielk sił , poniewa to one naprawd

pokazuj , e komu zale y na drugiej osobie. Trzeba wi c czasami zastanowi si , co mo e

przywoła te chwile szcz cia. Galett Burgess, ameryka ski humorysta i ilustrator, wysłał

swojej znajomej ksi k , której otrzymanie potwierdziła listownie. A po dwóch miesi cach

napisała drugi list, w którym wyraziła swoje zdanie na temat tej ksi ki, co potwierdziło, e j

przeczytała. Burgess napisał potem: "Jej serce wie, w czym rzecz. Dzi ki takim osobom

wdzi czno staje si podobna do długu, który spłaca si na raty."
Znaczenie rytuałów
Robert Brian, antropolog badaj cy przyja w kilku ró ni cych si od siebie kulturach, mówi,

e rytuał jest jednym z najbardziej uniwersalnych elementów dobrych kontaktów

mi dzyludzkich. Przecie m owie i ony cementuj swoj miło takimi zachowaniami, jak

pocałunki na dobranoc, wspólne obchodzenie ró nych rocznic, przynoszenie drugiej osobie

niadania do łó ka, wspólne wychodzenie na wieczorne spacery.

Osoba pragn ca pogł bi swe kontakty z innymi b dzie zawsze wypatrywa u nich

podobnych rytuałów. Wspólny lunch co tydzie , stałe spotkania na polu golfowym, albo

coroczne kilkudniowe wycieczki na ryby - to wszystko s bardzo wa ne wydarzenia. U ciski

dłoni, arty i przekomarzania - to gesty umacniaj ce miło i pozwalaj ce z optymizmem

patrze w przyszło .

Kiedy mój syn był w szkole redniej, odwoziłem go codziennie samochodem na lekcje, a

jedzenie po drodze niadania stało si naszym zwyczajem. Wypróbowali my kilka barów, a

wreszcie znale li my Vern's Coffee Shop, w którym podawali najlepiej na wiecie

wypieczone angielskie bułeczki "muffins" z jajkiem. Bywało, e jedz c w ogóle nie

rozmawiali my. Ale bywało te i tak, e dzielili my si wówczas naszymi najskrytszymi

tajemnicami, których nie odkryliby my przed nikim innym. Ów rytuał wspólnego niadania

był nam pomoc tak e w pó niejszych latach. Ju jako dorosły m czyzna, mój syn mieszka

w innym mie cie, ale gdy przyje d a czasem do domu rodzinnego, wszyscy wiedz , e

przynajmniej raz podczas jego pobytu musimy "zaliczy " niadanie u Verna.

Jednym z najlepszych sposobów pogł biania kontaktów z innymi jest wspólne spo ywanie

posiłków. Nie przypadkiem tak wiele istotnych wydarze mi dzy Jezusem a Jego uczniami

miało miejsce wtedy, gdy siadali razem do stołu. W łamaniu si chlebem jest co z

sakramentu. Czy zauwa yłe kiedykolwiek, jak trudno jest spo ywa obiad z kim , kto jest

twoim wrogiem i jednocze nie pozostawa wrogami?

Je li wi c chcesz uczyni wroga swoim przyjacielem, spróbuj zaprosi go do domu i

przedyskutowa istot waszej wrogo ci, trzymaj c nogi pod jednym stołem. A je li chcesz

polepszy swe kontakty z wi ksz liczb ludzi, zapraszaj na lunch ka dego tygodnia innych

lub oferuj wspólne wypicie kawy przed prac .

Inn metod skumulowania dobrych wspomnie jest pomaganie przyjacielowi w wykonaniu

jakiego zadania. Praca rami w rami zbli a ludzi, nawet wtedy, gdy si w czasie jej

wykonywania niewiele rozmawia. Rozejrzyj si , czy kto z twoich znajomych nie ma jakiej

niewdzi cznej roboty do wykonania i zaproponuj, e pomo esz mu to zrobi . B dziesz z

pewno ci zaskoczony ciepłem, z jakim spotkasz si ze strony tej osoby w przyszło ci.

Mał onkowie tak e byliby z siebie bardziej zadowoleni, gdyby mogli wi cej wspólnie

pracowa . Nasze bezsensowne "podziały obowi zków" cz sto powoduj , e ona pozostaje w

domu, aby pozmywa naczynia, podczas gdy m wychodzi umy samochód. A mo e by tak

wspólnie wykonywa te zadania i cieszy si w tym czasie swym towarzystwem?

Cz

bogactwa w najlepszych kontaktach to rezultat zbierania całymi latami wielu dobrych

background image

- 23 -

wspomnie . Wspomnienia spełnionych przysług, po yczonych narz dzi, wspólnych

wycieczek, po yczonych ksi ek - to te tysi ce drobnych aktów miło ci.
O sztuce dawania prezentów
Jednym z najstarszych gestów miło ci jest dawanie prezentów. Drogi prezent niekoniecznie

musi by wyrazem wielkiej miło ci. Wa niejsza jest my l towarzysz ca prezentowi.

Moja ona znakomicie potrafi wyczuwa upodobania innych, i to czyni j najlepszym dawc

prezentów. Pióro, którym pisz kosztuje mniej ni dolara, a mimo to jest jednym z jej

niezliczonych małych prezentów, z których tak bardzo jestem zadowolony. Słyszała, jak mó-

wiłem, e podoba mi si tego typu pióro, ale e nie mog nigdzie takiego znale . Rozpocz ła

wi c poszukiwania. Kilka dni pó niej znalazłem na biurku dowód tego, jak bardzo moja ona

my li o mnie.

Wymiana prezentów jest tak e rzecz wa n w ród zwierz t. Na przykład Empidae - rodzaj

małych muszek, które chmarami unosz si w ci kim letnim powietrzu - maj bardzo

rozbudowany sposób zalecania si . Gdy samiec poszukuje samicy, wyszukuje on kilka

przysmaków, "opakowuje" je w błyszcz ce kokoniki i "wr cza" swojej wybrance.

Pingwiny Adeli, yj ce na Antarktydzie, nie maj zbyt du ego wyboru prezentów w ich

surowej krainie. Zatem samiec dot d szuka w ród skał, a znajdzie wyj tkowo gładki kamie

i ten wła nie składa, jako cenny skarb, u stóp swojej wybranki.

Dr Lars Granberg, obecnie psycholog i szef college'u, gdy był studentem w Chicago, miał

bardzo ci kie ycie, gdy były to jednocze nie pierwsze lata jego mał e stwa. Jego ona

ci ko pracowała na utrzymanie ich obojga. Granberg powiedział pó niej:

"Głupio mi było, e jestem tak ubogi, a moja ona musi pracowa , abym ja mógł sko czy

studia. Ale wykonałem pewn inwestycj , dzi ki której mogłem poczu si lepiej. Na jednej

ze stacji kolejki, któr wracałem co wieczór do domu, pewien Włoch miał kwiaciarenk .

Wysiadałem z poci gu i kupowałem u niego jedn ró za wier dolara. Ten starszy

człowiek wypatrywał mnie potem i zawsze miał w pogotowiu jedn ró , ebym mógł wy

skoczy z poci gu, kupi j i jecha tym samym poci giem dalej. Gdy stawałem wieczorem w

drzwiach z teczk w jednej, a ró w drugiej r ce, moja ona zarzucała mi r ce na szyj i

mówiła, e ta jedna ró a znaczy dla niej wi cej, ni gdyby ich było trzy tuziny."

Merle Simpson opowiada, e gdy była w szpitalu, w odwiedziny przyszedł jej przyjaciel z

pi cioletnim synkiem. Gdy tylko weszli do pokoju, chłopiec poło ył na stoliku trzy prezenty.

Były to trzy samochodziki, z których farba zdarta była przez godziny zabawy.

"Próbowałam odmówi - mówi Simpson. - Ale spostrzegłam w oczach chłopca taki smutek,

e odmowa z pewno ci zraniłaby go. Były to przecie jego skarby, które mówiły o jego

uczuciu do mnie. Było to wiele lat temu, a chłopiec ów ma ju swoje dzieci. Ja jednak ci gle

trzymam tamte jego zabawki."
Dobro rozchodzi si jak fala
Akty dobroci przenosz si cz sto daleko poza ich miejsce wyst powania. Norman L.

Lobsenz zastanawiał si - gdy jego ona powa nie zachorowała - jak da sobie rad z

fizycznym i emocjonalnym obci eniem towarzysz cym opiece nad chor on . Pewnego

wieczoru przypomniał sobie dawno ju zapomniane zdarzenie:

"Miałem wtedy dziesi lat i moja matka była bardzo chora. Pewnego razu wstałem w rodku

nocy, eby si czego napi . Kiedy przechodziłem obok sypialni rodziców, spostrzegłem

wiatło. Zajrzałem do rodka. Mój ojciec siedział w szlafroku przy jej łó ku i nic nie robił.

Matka spała. Wpadłem do pokoju i krzykn łem: - Co si stało? Dlaczego ty nie pisz? -

Ojciec uspokoił mnie i powiedział: -Nic si nie stało. Po prostu jestem przy niej."

Sam nie wiedz c sk d, Lobsenz znalazł sił do podołania swoim kłopotom, gdy przypomniał

sobie tamto dawne zdarzenie.

background image

- 24 -

"To wiatło i ciepło z pokoju moich rodziców miało niesamowit sił , a słowa mojego ojca:

»Po prostu jestem przy niej« tchn ły co we mnie. Rola, jak miałem teraz spełni , nie

wydawała mi si a tak ci ka. To tak, jakby odezwało si co z przeszło ci albo z mojego

wn trza."
Uprzejmo wchodzi w nawyk
Kto kiedy powiedział, e miar ludzi wielkich jest ich stosunek do ludzi małych, oraz e

gdy kto potrafi rozwin w sobie zwyczaj poszukiwania gestów, które tworz dobr wol ,

dobro jest jego drug natur .

Birch Foracker był jednym z zarz dzaj cych firm "New York Bell Company". Miał

reputacj człowieka, który wychodz c zimnym wieczorem z teatru zostawiał-swoje

towarzystwo na chodniku, a sam wchodził do włazu kanalizacyjnego na rodku ulicy, eby

upewni si , czy z lud mi tam pracuj cymi wszystko jest w porz dku, oraz by im powiedzie ,

jak bardzo docenia ich prac . Taki akt nie trwa dłu ej ni minut , ale czyni jego sprawc

osob bardzo kochan .

"Zbyt mało uwagi po wi ca si temu, na ile ludzkie ycie składa si z takich małych zdarze "

- napisał Samuel Johnson w jednym ze swych wspaniałych esejów. ycie ludzkie jest

kształtowane i kierowane zbiorem wielu drobnych zdarze , zatem nasz zasad b dzie:
Naucz si gestów miło ci

"Miło nie dopuszcza si bezwstydu,

nie szuka swego."

1 Kor 13,5

Zignoruj "to", a zobaczysz jak przyjaciele ci opuszczaj

Istnieje taka cecha osobowo ci, która jest w stanie zniszczy wi cej ni ka da inna. Do

pewnego stopnia tkwi ona w ka dym z nas, lecz gdy wymknie si z r k, zawsze działa

niszcz co i zawsze odpycha nas od ludzi. Mówi tutaj o tendencji do sprawowania kontroli

nad innymi. Owa tendencja cz sto przebiera si w strój miło ci. Przesadnie opieku cza matka

mówi: "Kochanie, ja przecie robi to tylko dla twojego dobra", a m czyzna stale

poprawiaj cy swego przyjaciela my li, e "to wszystko dla jego korzy ci". W rezultacie takie

post powanie jest d eniem do kontrolowania kogo i naprawd nie znam takiej osoby, która

nie próbowałaby uciec od manipulatorów. Przypomnij sobie swoje własne odrzucone

przyja nie. Czy ludzie, których nie zaakceptowałe , przypadkiem nie próbowali ci doradza ,

dominowa nad tob , kontrolowa i os dza ci ?

"W sercu miło ci - jak powiedział pewien m drzec - jest pewien sekret: Kochankowie

pozwalaj sobie nawzajem by wolnymi." Ci ludzie, którzy zaznali prawdziwej przyja ni,

zawsze zostawiaj osobom kochanym "woln przestrze ". Nie "posiadaj " oni swoich

przyjaciół, ale raczej pomagaj im rozwija si i stawa si wolnymi.

Wobec tego nasz pi t zasad b dzie:
STWARZAJ PRZESTRZENIE WOLNO CI

W SWOICH KONTAKTACH TOWARZYSKICH
Wiosn 1887 roku do miejscowo ci Tuscumbia w Alabamie przyjechała pewna

dwudziestoletnia dziewczyna z zamiarem zaopiekowania si osob głuch i niewidom . Była

to Ann Sullivan, a jej podopieczn miała by Helen Keller. Jak si pó niej okazało, miała

poł czy je -najbardziej podziwiana w tamtym stuleciu - przyja . W wieku siedmiu lat

background image

- 25 -

głuchoniema i niewidoma Helen Keller była wła ciwie dzikim zwierz ciem, wydaj cym z

siebie niezrozumiałe d wi ki. W szale potrafiła zrzuca ze stołu talerze i pada razem z nimi

na podłog . Niejedna osoba mówiła wtedy pani Keller, e jej dziecko jest idiot .

Całymi dniami Ann przemawiała do małej dłoni Helen, lecz jako nie mogła przebi si do

jej wiadomo ci. Nagle, pi tego kwietnia tego roku stało si co cudownego. Oto

wspomnienia Helen Keller spisane ponad 60 lat pó niej:

"Stało si to przy studni, kiedy ja trzymałam naczynie, a Annie pompowała wod . Gdy woda

przelała si i zacz ła płyn po mojej r ce, Annie wzi ła moj drug dło i powoli

przeliterowała w-o-d-a. I nagle zrozumiałam. Po raz pierwszy od czasu mojej choroby,

szcz liwa, wyci gn łam r k po zawsze gotow do pomocy dło Annie, prosz c o

podawanie coraz to nowych słów okre laj cych wszystko, czego tylko dotykałam. Z dłoni na

dło przeskakiwały iskierki znacze , a zrodziła si przyja . Od studni odeszły dwa

zachwycone stworzenia, mówi ce do siebie: »Helen« i »nauczycielka«."

Ann Sullivan po wi ciła Helen Keller wi kszo swojego ycia. Kiedy j ej sławna pupilka

postanowiła pój do college' u, Ann siadywała przy niej na ka dych zaj ciach w szkole w

Redcliff. Przekładała wyrazy na j zyk jej dłoni i przem czała swoje oczy nad ksi kami,

które nie były pisane Braillem.

Ann Sullivan zorientowała si , e Helen jest wyj tkowo utalentowana i e ma

nieograniczone mo liwo ci my lenia i odczuwania. Nie było w tpliwo ci, która z nich ma

wy szy współczynnik inteligencji. Przed uko czeniem dziesi tego roku ycia Helen pisywała

listy do ró nych znanych osobisto ci w Europie w j zyku francuskim. Szybko opanowała pi

j zyków i wykazywała talent, o jakim jej nauczycielka nawet nie marzyła.

Lecz czy to wszystko zmieniło Ann Sullivan? Nie. Doznała wiele satysfakcji, b d c

towarzyszk Helen i pozwalaj c jej zachowa własn osobowo . Jednym słowem, dała jej

przestrze do rozwoju.
T sknota za wolno ci
Pisz c ksi k "Mał e stwo bez granic" (Open Marriage), George i Nena O'Neill

przeprowadzili wywiady z setkami osób, pozostaj cych w najró niejszych stosunkach z

innymi lud mi. Rozmawiali z lud mi rozwiedzionymi, z parami yj cymi bez lubu, z parami

"spalonymi" mał e stwem oraz z mał e stwami, które prze yły zgodnie dziesi tki lat.

Z zebranych danych najbardziej rzucały si w oczy dwie sprawy. Pierwsza - t sknota za

zwi zaniem si z kim . Druga - potrzeba wolno ci. W najlepszych przyja niach i

mał e stwach jest miejsce dla obu tych potrzeb. Wszyscy przecie potrzebujemy powietrza

do ycia. A kiedy obiecuj co rozwijaj ca si przyja nagle rozpada si , jest to najcz ciej

wynikiem tego, e jeden z partnerów manipulował drugim.

Na nieszcz cie, tendencja do kontrolowania i manipulowania osob ukochan - przez nas

zreszt odrzucana - rozpowszechniana jest przez niektórych współczesnych psychologów.

Tacy psycholodzy zach caj do agresji i zastraszania. Tragicznym jednak wydaje si takie

podej cie do kontaktów mi dzyludzkich, gdy prowadzi ono do samotno ci. Zdobywanie

przyjaciół przez zastraszanie mo e przysporzy pieni dzy, ale nigdy przyjaciół.

Je eli traktujesz wszystkie swoje kontakty z lud mi jako walk i je eli twoim celem jest

dominacja nad innymi, powiniene prze ledzi ni ej zamieszczon biografi człowieka, który

kiedy taki wła nie cel przed sob wytyczył. Alan Bullock napisał o nim:

"Wszystko dookoła niego urz dzone było dla spełnienia jego ch ci sprawowania władzy i

dominowania".

Tym człowiekiem był Adolf Hitler.

Albert Speer, którego wessała hipnotyczna siła Hitlera, a który za t pomyłk zapłacił 20-

letnim pobytem w wi zieniu w Spandau, wspominał potem:

"Nigdy nie spotkałem pó niej w yciu nikogo takiego, przy kim odczuwałbym ów brak

background image

- 26 -

czego . Jedynie wtedy, gdy razem z Hitlerem zagł biali my si w planach architektonicznych,

albo przeprowadzali my inspekcj makiet »Berlina przyszło ci", widziałem go w stanie

o ywienia, przyjemno ci i spontaniczno ci. Nie wierz , eby Hitler był w stanie w ogóle

kocha . No, mo e raz mu si to zdarzyło, kiedy poł czyły go kazirodcze stosunki z jego

siostrzenic Geli Raubal, któr zreszt doprowadził potem do samobójstwa."
Czy jeste manipulatorem?
Zdarza si cz sto tak, e kontrolujemy osoby ukochane, nie zdaj c sobie sprawy z faktu, e

odmawiamy im tym samym wolno ci. Oto trzy główne typy manipulatorów, którzy potrafi

wycisn ostatnie soki ze swoich bliskich:

• Typ opieku czo-manipulacyjny - osoba, która MUSI by silniejsza i bardziej rozgarni ta ni

ty, eby by z tob szcz liwa. Dla sprawdzenia, czy nale ysz do tej kategorii ludzi,

przeprowad na sobie poni szy test:

a. Czy zazwyczaj chodzimy do restauracji lub na film, który ja wol ?

b. Czy lubi w rozmowie poprawia bł dy innych?

c. Czy u ywam swego poczucia humoru dla upokorzenia przyjaciół?

d. Czy musz wiedzie wi cej ni inni na temat danej sprawy, eby by zadowolonym z

dyskusji na jej temat?

Je eli twoje odpowiedzi s ogólnie pozytywne, to prawdopodobnie jeste w

niebezpiecze stwie. Przyja nie potrzebuje kontroli ze strony któregokolwiek z partnerów.

Istnieje w niej równo , dzi ki której ka dy z nich mo e pozwoli sobie czasem na chwile

słabo ci bez obawy, e jego towarzysz "zdob dzie punkt".

C. S. Lewis, studiuj c w Oksfordzie, zaprzyja nił si na całe ycie z kilkoma osobami,

mi dzy innymi z Nevillem Coghillem i Owenem Barfieldem. Niektórzy z nich zostali

pisarzami i mieli zwyczaj spotyka si i czyta sobie nawzajem swoje prace. Wkrótce sława

Lewisa przy miła ich wszystkich, a on sam pisał popularne ksi ki w niezwykłym tempie.

Mimo to, bardziej ni kiedykolwiek cenił sobie swych starych przyjaciół. Owen Barfield

powiedział potem: "Nie przypominam sobie ani jednej uwagi, ani jednego słowa, ani

spojrzenia..., które mogłoby sugerowa , e jego opinie nale ałoby bardziej szanowa ni

nasze... Ciekaw jestem, ilu jest sławnych ludzi, o których mo na by powiedzie to samo."

Je eli czujesz si bezpieczny, nigdy nie próbujesz sprawdza , kontrolowa ani wywy sza si

nad innych. Sarah Teasdale powiedziała kiedy , e "nie mo na nigdy posiada osoby godnej

posiadania".

• Typ "biedny-ja" to przeciwie stwo typu opieku czo-manipulacyjnego. Taka osoba

dostosowuje do siebie innych poprzez ukazywanie siebie jako osoby słabej.

Pewna nieco otyła kobieta siedzi w mojej poradni, prezentuj c grup symptomów, które

okre la "atakami l ku". Jej kłopoty fizyczne przechodz ci głe mutacje. Była ju wiele razy w

szpitalu, dr czyło j wiele chorób, zawsze znajdowała si w kłopotach, zawsze w nieładzie

emocjonalnym.

Mimo to jest kobiet bardzo inteligentn i wydaje si mie wiele sił wewn trznych. Sk d wi c

cały ten ła cuch nieszcz

? Dlaczego nigdy nie mo e skorzysta z ycia?

Nagle zaczyna to do mnie dociera . Dlaczego te nie wpadłem na to wcze niej? Najwi ksz

tragedi swojego ycia prze yła w domu, kiedy jej ojciec opu cił rodzin dla innej kobiety.

Jej matka była przedsi biorcza, zdołała dobrze wychowa dzieci, a w ko cu ponownie wyszła

za m . Jednak po latach okazuje si , e stosunki społeczne nast pnego pokolenia obci one

s ci gle tamtym faktem rozbicia rodziny.

Pami taj c, co przydarzyło si matce, moja pacjentka za wszelk cen starała si ukry swoj

sił i niezale no . Wygl da na to, e robi to z powodzeniem. Gdy ona dostaje "ataku l ku",

jej m bardzo si ni opiekuje i jest bardzo troskliwy.

Tym sposobem kobieta ta wp dza si w cierpienie, b d c przekonan , e dopóki ma kłopoty,

background image

- 27 -

jej m przy niej zostanie.

Nie chc tutaj oczywi cie oskar a mojej pacjentki o wiadome udawanie chorej, poniewa

jest naprawd chora i doznaje wiele bólu. Cały ten mechanizm działa nie wiadomie, ale mimo

to jest pot nym rodkiem manipulowania.

W ko cu, przecie takiego typu uzale nianie od innych zacznie przynosi zupełnie inne od

oczekiwanych efekty. Stephanie i Linda były od dzieci stwa bliskimi przyjaciółkami.

"Wpadamy do siebie kilkana cie razy w roku - mówi Stephanie. - Wła ciwie mamy wiele

wspólnych zainteresowa , a mo na powiedzie , e Linda jest osob samotn . Ona jednak tak

si do mnie »przykleja«, e od momentu powitania przez trzy godziny opowiada mi o swoich

kłopotach, tak e po prostu nie mog ju tego znie . Unikam wi c jej tak, jak mog ."

• Typ, który potrzebuje by potrzebnym. Nie nale y sobie gratulowa , je li si nie jest typem

osoby "przyklejonej".

Trzeba najpierw sprawdzi , czy nie jest si jej przeciwie stwem.

Pozwólcie, e popr to przykładem. Oto matka dwóch zam nych córek Nie pracuje i jest

zazwyczaj znudzona. Wszelkie roboty domowe wykonuje do 10 rano. Jednym z niewielu

momentów, przerywaj cych jej nud jest telefon od jednej z córek. Gdy córka informuje, e

ma jakie kłopoty, wówczas wewn trzny mechanizm matki zaczyna działa , a adrenalina

rozprzestrzenia si po jej organizmie jak błyskawica. Czuje

si potrzebna! P dzi wi c do domu córki, opiekuje si ni i wszystko jest znowu dobrze.

Ale jest to niebezpieczne. Matka mo e rozwin chorobliw zale no i znowu traktowa

swoje córki jak małe dziewczynki.
Jak pewna znana para poł czyła intymno z wolno ci
Zamiast obezwładnia si nawzajem uzale nianiem, dobre kontakty z drug osob mog nas

wyzwoli . Moi mał onkowie s lud mi zdolnymi i agresywnymi, cechy te zapewniaj

wzajemne pozytywne oddziaływanie. Partnerzy nie przejmuj si tym, kto jest silniejszy. Oto

przykład:

Czasopismo "The Readers Digest" wydawane jest w i3 j zykach w 170 krajach, w ł cznym

nakładzie 30 milionów egzemplarzy miesi cznie. Dochód firmy ocenia si na 500 milionów

dolarów rocznie. Historia powstania takiego imperium finansowego (zaczynaj cego z

kapitałem 1800 dolarów) jest przykładem najwspanialszego sukcesu w ameryka skich

annałach finansowych. Jest to równie historia sukcesu w stosunkach m - ona.

Kiedy Dewitt Wallace leczył swe rany od szrapnela w szpitalu wojskowym w Aix-les-Bains

w 1918 roku, czytał ka de czasopismo, które wpadło mu w r ce. W trakcie czytania doszedł

do wniosku, e artykuły s zbyt długie, wi c zacz ł eksperymentowa i skraca je,

pozostawiaj c niejako sam ich esencj . Po wyj ciu ze szpitala, Wallace wybrał kilka tych

skondensowanych artykułów, nazwał je "The Reader's Digest" i rozesłał próbki do ró nych

wydawców w kraju. Zaoferował jednocze nie, e przeka e swe "skróty" temu wydawcy,

który zgodzi si , eby Wallace był edytorem.

Jednak specjali ci nie okazali zainteresowania. Spo ród tych, którzy zadali sobie trud

odpisania, tylko William Randolf Hearst uznał, e ten pomysł mo e chwyci . Przewidywał

jednak, e nakład nie przekroczy 30 tysi cy egzemplarzy. A to było dla niego zbyt mało.

Wallace niestety załamał si . Odrzucenie artykułów nie zdawało si by dobrym pocz tkiem

fortuny. Pó niej w Minneapolis Wallace znalazł pomocnika. Lila Bell Acheson przyjechała

odwiedzi swego brata i wtedy poznali si . Podobnie jak Dewitt, Lila wychowała si w

rodzinie prezbiteria skiej i tak jak on nie miała pieni dzy. Ale przed wyjazdem z Minneapolis

zakochała si w Dewitcie i dała si wci gn w spraw "Digest".

W ci gu nast pnych kilku miesi cy, podczas gdy Lila była w Seattlc, Dewitt sp dzał czas na

wysyłaniu listów do potencjalnych subskryben-tów, doł czaj c do ka dego z nich r cznie

wykonan stron tytułow . W tym te czasie zebrał cały kufer katalogów szkół wy szych i

background image

- 28 -

rozsyłał prowizoryczne abonamenty do wymienionych w katalogach pracowni-

ków naukowych. Apelował do stowarzysze kobiecych i grup zawodowych, rozdzielaj c

prenumeraty nie istniej cego ci gle "The Reader's Digest". Gdy przeprowadzał si do

Nowego Jorku, zabrał kufer ze sob i kontynuował wysyłanie szalonej ilo ci ofert.

Pi tnastego pa dziernika 1921 roku Lila i Dewitt pobrali si , a przed wyjazdem w podró

po lubn do Poconos, Dewitt rozesłał ostatni porcj listów.

Po powrocie czekała na nich sterta listów. Przekazy pieni ne opiewały na prawie 5000

dolarów. Po yczyli wi c jeszcze 1300 dolarów i zło yli zamówienie na 5000 egzemplarzy w

jednej z drukarni w Pittsbur-gu. Numer 1, Tom 1 ukazał si w lutym 1922 roku, Dewitt

Wallace i Lila Bell Acheson byli współzało ycielami, współwydawcami i współwła -

cicielami.

Lecz jak podołali finansowo wydawaniu pierwszych numerów? Mieszkanie w Greenwich

Village opłacała Lila, która była pracownikiem socjalnym (pracowała 8 godzin w ci gu dnia,

a czasopismem zajmowała si w nocy). Jeden pokój wynaj li pewnemu mał e stwu, wspólnie

z nim korzystaj c z kuchni i łazienki. Poniewa nie było ich sta na prenumerat czasopism, z

których czerpali artykuły, Dewitt pracował w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej, pisz c

pracowicie na kawałkach ółtego papieru. Pracował dopóki oczy nie zachodziły mu mgł i nie

bolały ramiona. Wtedy wymykał si na lunch i szybko wracał do pracy.

Wkrótce nakład czasopisma przewy szył naj mielsze oczekiwania ich obojga - 50 000

egzemplarzy w 1926 roku, a 228 000 egzemplarzy w roku 1929. Mał e stwo Wallace

znalazło si w czołówce wiata wydawniczego Stanów Zjednoczonych. Ostatnio pewien

wydawca powiedział o nich:

"Oni oboje wspierali si wspólnie w nieprawdopodobny sposób. On potrzebował kobiety,

która uwierzy w to, co on robi; s dz , e nie było wieczoru w ich yciu mał e skim, eby nie

rozmawiali o r kopisach. Ona pracowała nad szat graficzn czasopisma i mo ecie wierzy ,

e chocia oboje przekroczyli ju osiemdziesi ty rok ycia, nadal wybiera okładki do

kolejnych numerów."

Natomiast sam Wallace powiedział: "Uwa am, e to wła nie Lila przyczyniła si do

powstania naszego czasopisma." Przyja mo e wi c by wyzwalaj ca, a nie hamuj ca, je eli

oboje partnerzy od pocz tku zaczn stosowa pewne reguły wolno ci.

Oto sze sugestii co do tworzenia "wolnej przestrzeni".

1. Ostro nie z krytycyzmem -Niektórzy ludzie czerpi zadowolenie i poczucie wy szo ci z

krytyki swoich przyjaciół. Je eli jeste dotkni ty

t "chorob ", pozb d si tej infekcji jak najszybciej. Alice Miller proponuje bardzo

po yteczn zasad : "Je li krytykowanie przyjaciół sprawia ci ból, wszystko jest w porz dku.

Je eli za znajdujesz w tym cho by najmniejsz przyjemno , powiniene trzyma j zyk za

z bami."

Istniało co , co odró niało Jezusa od wielu reformatorów, którzy po wi cili si wskazywaniu

innym jak powinni si zmieni i kształtowa . To faryzeusze byli samozwa czymi krytykami

Chrystusa. Posiadaj c cech , któr Mark Twain nazwałby "kwa n pobo no ci "

denerwowali innych. Natomiast zwykłych ludzi przyci gało do Jezusa to, e Jego łagodno

pozwalała Mu rozumie powody popełniania przez nich bł dów. Jezus był pewien, e ludzie

dobrze wiedz , i s grzesznikami; nie trzeba wi c było im o tym przypomina . Wszystko,

czego potrzebowali, to nie wi kszego poczucia winy, lecz zbawienia.

Szarzy ludzie zawsze patrzyli "spod oka" na reformatorów, lecz instynktownie kochali

wi tych. Robili to, poniewa reformator jest pochłoni ty grzechami innych ludzi, a wi ty

zajmuje si swoimi własnymi grzechami.

D. L. Moody był jednym z najwi kszych duszpasterzy chrze cija skich, jacy kiedykolwiek

yli. Potrafił on "trzyma tłum w jednej dłoni", zdobył tysi ce wiernych i był zało ycielem

kilkunastu instytucji religijnych. Jednak nigdy nie tworzył wokół swej osoby atmosfery

background image

- 29 -

wa no ci, jak to czyni wielu w naszych czasach. Był on człowiekiem tolerancyjnym,

wyrozumiałym i rzadko krytykował innych. Jednym z jego powiedze było: "Mam obecnie

zbyt du o kłopotów z niejakim D. L. Moody, abym mógł znale czas na szukanie wad u

innych." Bior c pod uwag tylko ten jeden cytat, zawsze yczyłem sobie mie D. L.

Moody'ego za przyjaciela. Przebywanie w jego towarzystwie zapewne przynosiłoby mi ulg ,

poniewa potrafiłby on zrozumie , e sam staram si pracowa nad moimi wadami. Przez

tego rodzaju akceptacj pomógłby mi rozwija si . "Ludzie jakim sposobem staraj si by

tym, do czego si ich zach ca -nie tym, do czego si ich nakłania". Wła nie D. L. Moody był

jednym z tak zach caj cych ludzi.

Kiedy za wszystko b dzie ju powiedziane i zrobione, du a cz

powodzenia w miło ci

zale e b dzie od naszych zdolno ci akceptowania natury ludzkiej tak , jaka ona jest.

Człowiek, który lubi os dza innych nigdy nie zdob dzie sobie wielu przyjaciół. Innymi

słowy, musimy stara si tak rozumie innych, jak robimy to w stosunku do siebie samych.

Indianie z plemienia Siuksów mieli tak dewiz : "Nie b d s dził swego brata, dopóki nie

przechodz dwa tygodnie w jego mokasynach". Eksperci w sprawach dotycz cych miło ci

zawsze próbuj postawi siebie samych w poło eniu swoich ukochanych bliskich. Krótko

mówi c, s tolerancyjni.

Spo ród wszystkich Amerykanów posiadaj cych t cech , Abraham Lincoln jest najlepszym

przykładem. Pełen cichej otwarto ci, wysłuchiwał opinii całych zast pów krytyków,

doradców i innych łudzi, którzy uwa ali si za lepszych od prezydenta. Tym sposobem

wykazywał on du doz łaskawo ci. Jednym z ulubionych cytatów Lincolna było zdanie:

"Nie s d , aby sam nie był s dzonym." Kiedy podczas wojny Północy z Południem pani

Lincoln w ostrych słowach wyra ała si o ludziach z Południa, Lincoln odpowiedział: "Nie

krytykuj ich, Mary; b d c na ich miejscu post powaliby my tak samo."

John F. Kennedy wypowiedział prawie identyczne zdanie w dniu wyborów w 1960 roku.

Kennedy i jego doradcy to cieszyli si , to znów popadali w rozpacz, czytaj c kolejne

doniesienia wyborcze. Najpierw wyprzedzali Nixona znaczn liczb głosów, ale gdy nadszedł

wieczór, ów margines zacz ł si niebezpiecznie zmniejsza . Na krótko przed północ

sekretarz prezydenta Eisenhowera, Jim Hagerty, zatelefonował i powiedział, e Nixon podda

si i e telegram z gratulacjami od prezydenta jest ju w drodze. W ko cu, o czwartej rano

zm czony Nixon wyst pił w telewizji. Powiedział on: "Je eli obecna tendencja wyborcza

utrzyma si , wybrany zostanie Kennedy". Owa wypowied miała miejsce na krótko przed

całkowitym poddaniem si .

Ludzie zebrani wokół telewizora w domu Kennedy'ego ledwo wytrzymali nerwowo,

natomiast sam kandydat był bardzo spokojny. Spokojnie wył czył telewizor i powiedział:

"Gdybym był na jego miejscu, zrobiłbym to samo", po czym poszedł spa .

Je eli wi c potrafimy nauczy si stawia siebie samych w sytuacji innych ludzi, tak jak to

robili Lincoln i Kennedy, łatwiej b dzie nam by tolerancyjnym. Beethoven powiedział:

"Wszyscy popełniamy bł dy, cho ka dy z nas inne", a Goethe: "Wystarczy si troch

zestarze , aby sta si bardziej tolerancyjnym. Nie widz takiego bł du, którego sam nie

mógłbym popełni ". Natomiast Samuel Jonson postawił kropk nad "i", mówi c: "Sam Bóg

nie s dzi człowieka, dopóki ten yje. Dlaczego miałbym to robi ja lub ty?"

Nie nale y tu oczywi cie s dzi , e zalecam absolutny brak stanowczo ci lub te , e

propaguj zgadzanie si z ka dym i niemo no wyra ania swojej opini. Nie, nie odst pujcie

od swojego zdania! Wyra ajcie sw indywidualno tak gło no, jak potrzeba. Ale zawsze

dawajcie ten sam przywilej swym przyjaciołom. Stanowczo jest dobr cech , dopóki nie

prowadzi do posiadania, ingerencji, b d nadmiernych wymaga .

2. Stosuj j zyk akceptacji - Wiele mo na si dowiedzie o przyja ni, obserwuj c jak pracuj

utalentowani psycholodzy. A to dlatego, i wielu pacjentów twierdzi, e ich kontakt z

terapeut był najlepszym spo ród

background image

- 30 -

wszelkich kontaktów mi dzyludzkich, jakie kiedykolwiek mieli. Dr Paul Tournier,

mieszkaj cy w Genewie, stał si tak sławny, e wielu młodych lekarzy je dzi do Europy

uczy si jego techniki terapeutycznej. Tournier w typowy dla siebie sposób mówił o tym

ostatnio. "To czasem enuj ce dla studentów przyje d a tutaj w celu poznania moich

»technik«, bo zawsze odje d aj st d rozczarowani. A przecie wszystko, co robi , to

akceptacja ludzi." Wła nie to jest prawdopodobnie najwa niejsze, co mo na powiedzie o

sztuce psychoterapii.

Je eli potrafimy nauczy si akceptowa integralno osobowo ci ludzi obok nas, znacznie

wzro nie warto naszych stosunków z nimi. Nie znaczy to, e nale y ze wszystkim si

zgadza . Akceptacja jest czym zupełnie innym. Wi kszo tego, co słysz podczas pracy stoi

w sprzeczno ci z moim własnym kodeksem moralnym: opowiadanie o stosunkach

pozamał e skich, o niem drych planach na przyszło , o wszelkiego rodzaju przest pstwach.

Gdybym czuł si zobowi zany wydawa opinie o wszystkich typach spraw i protestowa ,

kiedy pacjent robi co złego, sam stawiałbym si na miejscu Boga. Jednocze nie sam

"przygotowałbym si " do załamania nerwowego.

Podczas mojej praktyki stwierdziłem, e mog okaza akceptacj w stosunku do pacjentów

bez zgadzania lub te nie zgadzania si z nimi. Robi to, po prostu słuchaj c ich. A ju

najbardziej staram si przysłuchiwa opowiadaniom o uczuciach ludzi. Najcz ciej podczas

terapii zajmujemy si emocjami. Pewien m opowiada, jaki chciałby prze y stosunek

płciowy z pewn młod dziewczyn . Nastolatek marzy o porzuceniu domu rodzinnego. Matka

ałuje, e ma dzieci, a po chwili czuje si winna, e ma takie my li. Oto materiały na sesje

terapeutyczne. Wobec tego robi wszystko, co mog , aby ludzie ci mogli zda sobie spraw z

tego, e maj prawo do swoich uczu , e ich uczucia nie s ani złe, ani dobre, oraz e zdrowo

jest si tak wygada .

Dr Thomas Gordon w swej wspaniałej ksi ce "Nauka efektywnego rodzicielstwa" (Parent

Effectiveness Training) sugeruje stosowanie "kluczy", gdy chce si spowodowa , aby dzieci

wi cej o sobie mówiły. Ale maj to by takie "klucze", które jednocze nie zapewniaj dzieci,

e wysłucha si ich bez os dzania. Oto one: "Naprawd ?" "Aha, tak to zrobiłe ." "To

ciekawe."

"Powiedz co wi cej o tym." "Ciekawa jestem twojego zdania na ten temat." "Zdaje mi si , e

jest to dla ciebie wa ne."

3. Zach caj swych bliskich do odr bno ci - Trzecia rada, pomagaj ca uczyni kontakty

mi dzyludzkie mniej napi tymi, dotyczy ró nych dziwactw twoich przyjaciół, ich

ekscentryczno ci i osobliwych marze . Zamiast nakłada na swoich bliskich obowi zek

dostosowywania do tak zwanych "norm ogólnych", powinno si ich raczej zach ca do odr b-

no ci. Ka dy ma marzenia, wła ciwe tylko sobie, a ty mo esz by kochany wła nie za

zach canie do realizacji tych marze .

24 maja 1965 roku dziwny stateczek cicho wymkn ł si z portu Falmouth w Massachusetts i

skierował swój dziób na otwarty ocean. Jedyn osob na pokładzie był Robert Manry,

wydawca pisma "Plain Dealer" w Cleveland. Po dziesi ciu latach sp dzonych przy biurku,

Manry doszedł do wniosku, e ma ju dosy i postanowił zrobi co niezwykłego. Zakupił

wi c sekstans oraz tablice logarytmiczne i zacz ł układa plan rejsu do Anglii. Maj ca 13,5

stopy długo ci "Tinkerbellc" miała by najmniejsz łodzi , na której chciano pokona ten

dystans.

Z obawy przed tym, e jego przyjaciele b d si starali wyperswadowa mu t podró . Manry

po prostu wzi ł urlop. Poinformował tylko kilkoro swoich znajomych, a jego siostra odpisała

mu: "Wspaniale jest spotka kogo , kto chce zrealizowa swoje marzenia. Tak niewielu z nas

próbuje to robi ."

Ale najbardziej poparła ten pomysł ona Manry'ego, Virginia. "Nikt na wiecie nie ma tak

cudownej ony jak ja - powiedział pó niej Manry. - Mogła przecie nalega , abym

background image

- 31 -

zachowywał si jak wszyscy racjonalnie my l cy ludzie i zaniechał tej »szalonej podró y«.

Wiedziała jednak, e maszeruj w takt innego rytmu i dała mi olbrzymi bodziec do samorea-

lizacji, pozwalaj c dalej kroczy w rytm muzyki, któr słyszałem."

Podró oczywi cie nie była idyll . Manry sp dził wiele bezsennych nocy, próbuj c

przekracza trasy przepływu wielkich frachtowców tak, aby który nie zmia d ył jego łódki.

Po tygodniach sp dzonych na morzu jedzenie przestało mie smak, samotno powodowała

halucynacje, ster złamał si trzy razy, a flauta uniemo liwiała kontynuowanie rejsu. Sztormy

wyrzucały go za burt i tylko dzi ki linie, któr był opasany, udawało mu si wróci na

pokład. Ostatecznie po 78 dniach rejsu Manry wpłyn ł do portu Falmouth w Anglii.

Podczas samotnych nocy sp dzonych z rumplem w dłoni, Manry cz sto zastanawiał si , co

zrobi, kiedy wyjdzie na l d. My lał o tym, eby wynaj pokój w hotelu, zje samotnie

dobry obiad w jakiej restauracji, a potem pój do biura agencji Associated Press, eby

zobaczy czy zainteresuje ich jego przygoda. Ale wie o jego zbli aniu si do brzegów

Anglii rozeszła si szeroko. Manry był absolutnie nieprzygotowany na to, co go czekało.

Trzysta jednostek pływaj cych eskortowało go przy wej ciu do portu, daj c sygnał syrenami.

Na nabrze u wiwatowało 40000 ludzi, w tym tłum reporterów. Nagle stał si bohaterem, a o

jego wyczynie mówiono na całym wiecie.

Jednak najwi kszym bohaterem spo ród ludzi stoj cych na nabrze u była jego ona, Virginia.

To ona miała odwag da m owi t wolno do spełnienia marze .

Naturalnie, nie ka da ona zgodzi si , aby jej m ryzykował ycie. Wa ne jest jednak, aby

zauwa y owe odr bne pomysły ukochanych osób. Bo je eli si kogo kocha, kocha si

równie jego projekty yciowe. Nale ałoby tutaj zapyta , kiedy taka ekscentryczno staje si

przesadna. Oto znakomita zasada Williama Jamesa: "Najlepiej jest, gdy nie przeszkadzamy

innym w ich sposobie bycia szcz liwym, pod warunkiem, e ich metody w zasadniczy

sposób nie przeszkadzaj naszym."

Podobnie jak przesadnie piel gnowane zalety, tak e wolno mo e sta si wad .

Nadu ywanie zasady "ty rób swoje, a ja swoje" mo e doprowadzi do rozpadu najlepszych

nawet układów. Podobnie mo e zadziała przesadne zaanga owanie si w sprawy bliskich.

Przecie tak jak ró ni s ludzie, tak ró nej skali niezale no ci i współzale no ci potrzebuj .

4. Respektuj prawo do samotno ci - Dojrzał przyja cechuje szacunek dla instytucji

prywatno ci. Istnieje co takiego, jak nadmiar blisko ci. We wszystkich rodzajach kontaktów

ludzie poruszaj si razem i oddzielnie. Oznak dojrzałych relacji mi dzyludzkich jest fakt, e

mo esz odpocz , kiedy bliska ci osoba na krótko oddali si .

Dr Lawrence Hattere, profesor psychiatrii w Cornell Medical School, mówi: "Mam kilku

przyjaciół artystów, którzy s na ogół bardzo zaabsorbowani swoj prac . Rzadko si z'nimi

widuj . Ale to wła nie z nimi mog rozmawia bardziej otwarcie ni z lud mi, z którymi

spotykam si na co dzie ."

Szczególnie dzieci potrzebuj tego zacisza, aby móc pomarzy , aby móc zbada własn dzik

natur i wyobra ni . Niektórzy rodzice o tym wiedz . Pi cioletni Bili jest w swoim pokoju. W

tym czasie do jego matki przychodzi przyjaciółka na pogaw dk . Min ła godzina i owa cicha

nieobecno Billa wydała si go ciowi złowieszcz . "Co on tam robi?" -spytała. Matka

chłopca u miechn ła si pogodnie. "Kto wie? Czasami, gdy jest cicho Bili jest Indianinem

podchodz cym do nied wiedzia albo kosmonaut . On tworzy swój własny wiat, do którego

nigdy nie wchodz , je li mnie nie zaprosi." Ta kobieta rozumie, e daj c dzieciom t odrobin

intymno ci, umacniamy ich wiar w siebie, której przecie tak bardzo potrzebuj .

To samo odnosi si do mał e stwa. Zdarza si , e jest si tak blisko siebie, i nieomal mo na

si od tego nawzajem podusi . Oto komentarz niemieckiego poety, Reinera Marii Rilke:

"Dobre mał e stwo to takie, w którym ka de z mał onków staje si stra nikiem wolno ci

drugiego. Je eli zaakceptuje si fakt, e nawet pomi dzy najbli szymi sobie istotami

istnieje niesko czona przestrze , ycie obok siebie b dzie cudowne. Pod warunkiem e

background image

- 32 -

mał onkowie pokochaj ten dziel cy ich dystans, który przecie pozwala doskonale widzie

na tle nieba cał posta ukochanej osoby."

5. Dobrze jest mie wielu przyjaciół -Zazdro jest, jak okre lił to Szekspir, "zielonookim

potworem", który niszczy wiele wspaniałych przyja ni. Je eli wpadasz w zło , gdy twój

najlepszy przyjaciel sp dza miło czas z innymi lud mi, albo kiedy zaprzyja niona para

"wył cza" ci z niektórych jej poczyna towarzyskich, powiniene wystrzega si nisz-

czycielskiej siły zazdro ci. Nikt nie posiada wył cznych praw do nikogo, wi c spodziewaj c

si , e jeste jedyn licz c si osob , "wi esz" r ce swemu przyjacielowi.

Zachowanie si typu "mocny chwyt" nadchodzi wraz z "przem czeniem" naszych kontaktów.

Antidotum dla zazdro ci jest rozszerzanie zainteresowa i przyja nienie si z lud mi z

ró nych grup. Nie ma wył cznie jednej osoby, która mogłaby ci "uszcz liwi ". Twoje ycie

powinno zawiera wiele zainteresowa , pasji i przyja ni, je eli chcesz unikn owego "tłoku"

wokół ukochanej osoby.

Na przykład wielu ludziom brakuje gł bokiej miło ci tylko dlatego, e usłyszeli kiedy

plotk , i szcz liwe mał e stwa nie potrzebuj przyjaciół. "Mój m jest jedynym

przyjacielem, jakiego potrzebuj " -powiedziała pewna młoda kobieta. Takie podej cie do

sprawy wywiera olbrzymi presj na mał e stwo. Bez wzgl du na to, jak cudowne jest to

mał e stwo, nie ma takiej osoby, która mogłaby spełni wszystkie twoje potrzeby. Wobec

tego, dobrze zrobisz, nawi zuj c wiele relacji pozaseksualnych. Mał e stwo powinno by

twoj najwspanialsz przyja ni , ale nie jedyn . Zubo ysz siebie, je eli nie b d ci ł czy

bliskie kontakty z wieloma lud mi.

Ludzie cz sto wpadaj w pułapk s dz c, e po lubie powinni zaniecha przyja ni z lat

kawalerskich i panie skich, a poszuka innych par mał e skich, z którymi mogliby miło

sp dza razem czas. Przecie mało prawdopodobne jest, aby czwórka ludzi mogła si tak

samo wzajemnie lubi .

Dobrze jest, gdy m i ona znajd inn par , która da si lubi . A je eli nie, co przecie

cz sto si zdarza, nale y bez wahania zawi zywa przyja nie osobiste, w których

współmał onek mo e nie uczestniczy .

Marge i Dian były w tym samym e skim kole studenckim w college'u i były na swoich

lubach. Najpierw, maj c małe dzieci w domu, niezbyt cz sto rozmawiały ze sob i zdawało

si , e oddalaj si od siebie. Lecz teraz s bli ej i cz sto jadaj razem lunch w restauracji. Ich

m owie raczej nie znajduj wspólnego j zyka, a wszelkie próby robienia czegokolwiek we

czwórk spełzły na niczym.

"Kiedy ja i Marge zdały my sobie spraw z faktu, e nasi m owie wol , gdy spotykamy si

same - powiedziała Dian - i kiedy przestały my czu si winne, e razem jemy lunch, kiedy

nam si to podoba, nasza przyja doznała swoistego uwolnienia. Obie mamy bzika na

punkcie muzyki Bacha, czego nie znosz Alan i Mark, wi c czasami chodzimy razem na

koncerty organowe. Teraz, gdy wracam do domu, przytulam si w łó ku do Alana i jestem

mu bardzo wdzi czna za to, i nie oczekuje ode mnie, e WSZYSTKIM b dziemy si razem

dzieli . A poza tym, dobrze si czuj , gdy mog mu opowiedzie o czym nowym. Połow

przyjemno ci, jak sprawiały mi koncerty, był fakt, e mogłam opowiedzie Alanowi, jak ta

muzyka na mnie działa." Zatem, dzi ki przyja niom, mał e stwa Marge i Dian s

wzbogacone, a nie zubo one.

6. B d przy gotowany do zmian swoich relacji -We my pod uwag taki przykład: Twoja

młodsza siostra wsz dzie z tob chodziła, gdy ty dorastałe i oczywi cie byłe osob

dominuj c . Je eli w yciu dorosłym maj was ł czy zdrowe stosunki, musisz da swej

siostrze wi cej swobody, musisz pozwoli jej by dorosł , musisz uczyni j równ sobie

samemu. Jest to trudne, poniewa lata uwarunkowa stworzyły zwichrowany układ. Jednak

musi si to zmieni i oczywi cie mo e, o ile jeste gotów zmieni swój stosunek do innych.

Podobna modulacja jest niezb dna tak e w "uwalnianiu" kilkunastoletnich dzieci. Wydaje si ,

background image

- 33 -

e to było tak niedawno, kiedy zawi zywali my naszym dzieciom sznurowadła i brali my je

za r k , przechodz c przez jezdni . Teraz nale y oduczy si tych zwyczajów, poniewa to

nie s ju małe dzieci i nie s ju od nas tak zale ne.

Pewna m dra matka powiedziała mi ostatnio: "S dwie rzeczy, które chciałabym da swoim

dzieciom. Jedna to korzenie, druga to skrzydła, to pierwsze jest jednak du o łatwiejsze."

Henri Nouwen mówi c o tym u ywa metafory go cinno ci.

"Dziwnym mo e si wydawa dyskutowanie o stosunkach mi dzy rodzicami i dzie mi w

kategoriach go cinno ci. Ale przecie jedna z głównych cech chrze cija stwa mówi, e dzieci

nie s czym , co mo na posiada , ani czym mo na rz dzi , lecz s one Darem, którym nale y

si opiekowa i dba o niego. Nasze dzieci s naszymi najwa niejszymi go mi, którzy

wchodz do naszych domów, prosz o nasz opiek , pozostaj w nim troch , a potem

odchodz swoimi własnymi drogami. "

yczyłbym sobie, aby ka dy rodzic, przychodz cy do mnie po rad w sprawie problemów

emocjonalnych swoich dzieci, wieszał sobie to hasło na lustrze w łazience i czytał je pi razy

dziennie. A to dlatego, e coraz cz ciej widz t "rze ", której dokonuj rodzice, zast puj c

miło manipulacj .

Je eli chciałby przeczyta wspaniał ksi k o rodzicielstwie w ogóle i o tym, ile wolno ci

dawa dzieciom, polecam "Obietnice dla Piotra" (Promises to Peter) Charliego Shedda.

Razem z on staramy si czyta j co roku. Dr Shedd opisuje w niej szczegółowo

opracowany przez siebie plan "rosn cego samorz du" dla dzieci. Oczywi cie mo e si

zdarzy , e kto nie zechce dawa swoim dzieciom tyle swobody, co rodzina Sheddów, ale

jaki plan stopniowej emancypacji trzeba stosowa , bo inaczej nasze dzieci przestan by

naszymi przyjaciółmi.

Antropolog Gregory Bateson był pierwszym człowiekiem, który dokonał rozró nienia mi dzy

stosunkami komplementarnymi i symetrycznymi. Według niego stosunek komplementarny

ma miejsce w przypadku zachowa niejednakowych, charakteryzuj cych si zale no ci i

opieku czo ci , poczuciem wy szo ci i kompleksem ni szo ci. Za stosunek symetryczny ma

miejsce w przypadku osób równych sobie. U ywaj c wi c tego j zyka, stosunki mi dzy

rodzicami i dzie mi powinny zmienia si od komplementarnych do symetrycznych.

Nale y jednak pami ta , e taka zmiana jest równie trudna dla dzieci, jak i rodziców i eby

poj za enowanie, jakiego doznaje dziecko, trzeba przyjrze si stosunkowi do własnych

rodziców. Mo na mie własne dzieci i wnuki, a mimo to w obecno ci własnych rodziców

zachowywa si wła nie tak, jak dzieci.

Pewna wiatowej sławy aktorka skandynawska, maj ca własn córk zapytana została kiedy ,

czy potrafiłaby odnosi si do swojej matki jak dorosły do dorosłego. "Bardzo bym chciała -

powiedziała. - To moje wielkie marzenia. Niestety, moja matka ci gle chce by matk , a ja

mam by córk . Ona robi to nie wiadomie, poniewa twierdzi, e tak nie jest. Tak ju

zostanie na zawsze. By mo e i ja jestem tu winna, poniewa ci gle, cho mimowolnie,

zachowuj si jak córka. Bardzo chciałabym wiedzie , kim moja matka jest naprawd , pozna

jej my li, jej rozczarowania i nadzieje. Chciałabym j pozna jako kobiet ."

Podobne zmiany maj , a przynajmniej powinny mie miejsce w mał e stwie. Wiele

rozwodów spowodowane jest tym, e silniejszy partner nie jest w stanie przystosowa si do

wzrastaj cej niezale no ci drugiego. Ma to zazwyczaj miejsce, gdy ona jest osob pasywn i

znajduje si jakby na uboczu. Jest zaabsorbowana wychowywaniem dzieci przez kilkana cie

lat i nagle "gniazdko" pustoszeje. Kobieta przygl da si wtedy sobie samej i dochodzi do

wniosku, e musi zacz domaga si nale nego jej szacunku, aby przetrwa .

M , który zawsze narzekał, e jego ona jest nie miała i usuwa si w cie , teraz jest

zaskoczony i przera ony wzrostem jej pewno ci siebie.

Ten mechanizm mo e oczywi cie zadziała odwrotnie. M czyzna po czterdziestce, który był

człowiekiem agresywnym i przesadnie m skim, mo e zacz bardziej interesowa si domem

background image

- 34 -

oraz delikatnymi i duchowymi aspektami ycia. Kobieta za mo e mie w tym momencie

kłopoty z odnalezieniem si , w tak innej sytuacji domowej.

Nie s to sprawy łatwe, ale nasze uzale nienia wymagaj zmian, a zdrowe stosunki wymagaj

elastyczno ci w reagowaniu na potrzeby takich zmian.

Gail Sheehy przeprowadziła kiedy wywiad z m czyzn w rednim wieku - wzi tym

projektantem - na temat jego mał e stwa i tego, czym w rednim wieku powinna by miło .

Powiedział on: "S dz , e miło wymaga uznania własnych uzale nie . Dopiero potem

mo na by zaj si czym , co nie ma z nimi nic wspólnego. Na przykład, kiedy oboje

partnerzy chc widzie drugiego jak dojrzewa, bez wzgl du na to, czy przyniesie im to

jakiekolwiek korzy ci."

"My li pan o znajdowaniu przyjemno ci w swobodnym przygl daniu si wspólnemu yciu?"

- spytała Sheedy.

"Tak. To jest to, co o wiele cz ciej zdarza si w gł bokich przyja niach, ni w mał e stwie."

Zasad numer pi jest wi c:
Stwarzaj przestrzenie wolno ci w swoich kontaktach towarzyskich

PI

WSKAZÓWEK WZMOCNIENIA ZA YŁO CI

Cz druga

"Istnieje jedna wi tynia we wszech wiecie - ciało ludzkie.

Dotykamy nieba, dotykaj c ciała ludzkiego"

Thomas Carlyle

5

Dotknij mnie, prosz

Kilka lat temu grupa studentów medycyny odbywała praktyk na oddziale dzieci cym

pewnego du ego szpitala. Wydawało si , e dzieci darz szczególn sympati jednego

studenta, zawsze witały go z rado ci . Inni studenci nie mogli tego poj . W ko cu

postanowili podpatrzy w czym rzecz. Nie zauwa ono niczego szczególnego do wieczora.

Kiedy młody medyk wykonywał swój ostatni obchód, poznano tajemnic . Ów student

całował ka de dziecko na dobranoc.

Pierwsz wi c wskazówk pogł bienia za yło ci jest:
U YWAJ SWEGO CIAŁA DLA OKAZYWANIA CIEPŁA

Najsilniejszy organ twego ciała
Nasze ciało mo e sta si najlepszym narz dziem pomocnym w osi gni ciu autentycznej

intymno ci w stosunku do ludzi znajduj cych si wokół nas. Gdyby przyjrze si tym, którzy

maj doskonałe stosunki z innymi, mo na by zauwa y , e - z pomini ciem niewielkiej liczby

tych, którzy zawzi cie ciskaj ka dego, kto jest w zasi gu r ki - wi kszo z nich "ustawia"

delikatnie zmysł dotyku i u ywa go we wszystkich kontaktach z lud mi. Tacy ludzie słuchaj

oczami, staj blisko rozmówcy i cz sto u ywaj dotyku jako rodka komunikowania na

poziomie tego wła nie ciepła.

5

Thomas Carlyle (1795-1881) - szkocki historyk i krytyk, główny moralista wczesnej epoki wiktoria skiej.

background image

- 35 -

Ashley Montagu napisał dług naukow ksi k o sztuce dotykania. Demonstruje on w niej,

e skóra ludzka, niegdy uwa ana za zwykłe "okrycie" ciała ludzkiego, jest w rzeczywisto ci

naszym najsilniejszym organem. Ponad pół miliona receptorów czuciowych poł czonych jest

poprzez rdze kr gowy z mózgiem. Człowiek mo e funkcjonowa b d c pozbawionym

wzroku, słuchu, w chu i smaku, ale niemo liwe jest przetrwanie bez funkcji pełnionych przez

skór . Kiedy uwa ano, e zwierz ta li swoje małe tylko dla utrzymania ich w czysto ci.

Montagu wykazał jednak, e mycie słu y o wiele gł bszemu celowi. Odpowiednia stymulacja

skóry jest spraw zasadnicz dla rozwoju organicznego i zachowawczego.
Powszechna potrzeba bycia dotykanym
Młode wszystkich ssaków przytulaj si i ocieraj o ciało swojej matki i rodze stwa. Prawie

ka de zwierz lubi jak si je głaszcze lub w jakikolwiek inny sposób miło pobudza jego

skór . Psy zdaj si mie nienasycone apetyty na pieszczoty, koty objawiaj zadowolenie z

pieszczot mruczeniem, a delfiny równie lubi by delikatnie dotykane.

W dziewi tnastym wieku ponad połowa dzieci umierała w pierwszym roku ycia z powodu

marazmu (greckie słowo "marasmus" znaczy "uwi d"). Według Montagu jeszcze w latach

dwudziestych dwudziestego wieku procent umieralno ci dzieci w pierwszym roku ycia w

ró nych sieroci cach ameryka skich dochodził do 100! Fascynuj c lektur o tym

alarmuj cym zjawisku jest praca badawcza dra Henry'ego Chapina. Dr Chapin, znany

psychiatra nowojorski, zwrócił uwag , e niemowl ta trzymano w czystych i zadbanych

pomieszczeniach, ale e rzadko były brane na r ce. Chapin zatrudniał wi c kobiety, których

zadaniem było branie tych niemowl t na r ce, gaworzenie i głaskanie ich. Procent

umieralno ci znacznie si zmniejszył.

Kto ponosi odpowiedzialno za niepotrzebn mier tych wszystkich dzieci? Kierownicy

sieroci ców nie, poniewa działali na podstawie "najlepszych" osi galnych dla nich

informacji. Winnym tego jest Emmet Holt Sr., profesor pediatrii w Columbia University. Holt

był autorem broszury zatytułowanej "Opieka nad dzie mi i karmienie ich" wydanej

po raz pierwszy w 1894 roku (w roku 1935 wyszło jej pi tnaste wydanie). Przez długie lata

Holt był najwi kszym autorytetem, doktorem Spockiem swoich czasów. To wła nie w tamtej

ksi eczce Holt nalegał, aby matki zaniechały kołysania i nie brały dzieci na r ce, gdy płacz

- eby ich nie rozpie ci przesadn opiek . Czuła opieka uwa ana była za nienaukow .

Wiadomo obecnie, e małe dzieci denerwuj si i staj si wyj tkowo aktywne, gdy

pozbawione s kontaktu cielesnego. W wielu eksperymentach z dzie mi normalnymi i

nienormalnymi te, które miały wi cej kontaktu fizycznego z rodzicami lub innymi osobami

zajmuj cymi si nimi, wcze niej uczyły si chodzi i mówi oraz miały wy szy współczynnik

inteligencji.

Dzieci bardzo pragn tego kontaktu z rodzicami. Howard Maxwell j est człowiekiem

nowoczesnym, wi c kiedy jego czteroletnia córka "oszalała" na punkcie opowiadania o trzech

winkach i za yczyła sobie, aby czyta jej to opowiadanie co wieczór, pan Maxwell -

zadowolony z siebie - nagrał bajk na ta m magnetofonow . Gdy Melinda prosiła o bajk ,

on po prostu wł czał magnetofon. Funkcjonowało to dobrze przez kilka wieczorów, ale

pewnego dnia Melinda przyszła do ojca i wetkn ła mu ksi eczk w r ce.

- "Ale kochanie - powiedział ojciec - przecie wiesz, jak wł czy magnetofon. - Tak -

odrzekła Melinda - ale nie mog mu usi

na kolanach."

Wielu rodziców przestaje dotyka swoje dzieci, gdy maj pi lub sze lat. Wkrótce dzieci

przestaj si dotyka nawzajem, naginaj c si w ten sposób do niesamowitej presji społecznej

naszej kultury, która rezygnacj z dotykania si uwa a za cech dorosło ci. Podczas gdy

Włosi i Francuzi dotykaj si w trakcie rozmowy około stu razy w ci gu godziny,

Amerykanie robi to mniej ni trzy razy. Gordon Inkeles, który był instruktorem masa u na

uniwersytetach w całych Stanach Zjednoczonych, mówi, e skóra wi kszo ci dorosłych

background image

- 36 -

Amerykanów jest "za-morzona". "Fakt, e skóra »głodowała« przez wi ksz cz

ycia staje

si widoczny ju po dwóch godzinach masa u - pisze Inkeles. - W tych chwilach ciszy, kiedy

odbywa si masa , mo na cz sto zauwa y taki wyraz twarzy masowanego, który

zarezerwowany jest zazwyczaj dla wi tych i dla bo ków hinduskich."

Istniej tylko dwie sytuacje, w których wi kszo z nas pozwala innemu dorosłemu dotyka

si . Mianowicie, podczas stosunków płciowych oraz w czasie zabiegów przeprowadzanych

przez osoby "upowa nione" do dotykania - krawców, fryzjerów, terapeutów i masa ystów. Ci

z kolei staraj si zazwyczaj by chłodnymi, chyba e dotykanie ma tutaj by wst pem do

seksu. Jednak pomi dzy seksem, a chłodem terapii istnieje cała gama dozna dotykowych.

Przygl daj c si kontaktom Jezusa z Palesty czykami, obserwuje si , jak Jezus ci gle dotyka

ich. "Wyci gn ł r k , dotkn ł go i rzekł: »chc , b d oczyszczony*. I natychmiast został

oczyszczony z tr du" (Mt 8, 3). Kiedy te ciowa Piotra była chora, Jezus "uj ł j za r k , a

gor czka j opu ciła (...)" (Mt 8, 15) Kiedy za matki przyniosły do Jezusa swoje chore

dzieci, Jezus"(...) bior c je w obj cia, kładł na nie r ce i błogosławił je" (Mk 10, 16).
Jak komunikowa serdeczno bez jednego słowa
Autobiografia aktorki Meliny Mercouri - "Urodziłam si Greczynk " - zaczyna si tak:

"Pierwszym człowiekiem, którego pokochałam, był Spiros. Był on nadzwyczaj przystojny i

niezwykle uwodzicielski. Jego usta miały zapach słodszy ni usta innych m czyzn, których

znałam. Kochałam jego obj cia, obj cia pachn ce ró i bazyli . Był silny i wysoki.

Uwielbiał mnie. To uczyniło moje dzieci stwo szcz liwym. Spiros był moim dziadkiem."

Je eli chcesz zbli y si do ludzi, którzy s wokół ciebie, musisz zda sobie spraw z siły

komunikowania, któr masz w swoich r kach. Podczas mojej pracy czasami nie wiem, co

powiedzie w obliczu zło onych problemów moich pacjentów. Wtedy odruchowo wstaj z

fotela i kład dło na ramieniu pacjenta, chc c przekaza , co czuj .

Pewnego dnia przyszła do mej poradni zdenerwowana i załamana dziewczyna. Przez prawie

całe spotkanie płakała. Tydzie pó niej zamierzałem dyskutowa z ni o jej sprawie, lecz ku

mojemu zdziwieniu, dziewczyna nie wiedziała o czym poprzednio mówili my! Jedno, co

zapami tała, to fakt, e obj łem j , gdy wychodziła. Zarówno m czy ni, jak i kobiety

zwierzaj si cz sto, e najbardziej t skni za mo liwo ci podej cia do ich partnerów i

przytulenia si na chwil .

Wylewno fizyczna jest równie odpychaj ca, jak wylewno werbalna. Ale gdy jest ona

autentycznym wyrazem uczu , dotyk mo e zbli y nas do drugiej osoby bardziej ni tysi ce

słów. M czy ni tak e mog znale m skie sposoby wyra ania swych uczu w stosunku do

siebie samych. Ju zbli enie si na odległo wyci gni tej r ki jest no nikiem komunikacji.

Klepni cie po plecach, artobliwy cios w brzuch albo r ka poło ona w trakcie rozmowy na

ramieniu rozmówcy - to wszystko powinno znajdowa si w słowniku twoich gestów.

W naszych kontaktach z przedstawicielami płci przeciwnej dotykanie nie musi by zwi zane

z seksem. Za pomoc demonstracji fizycznych oferujemy ulg , dajemy zach t lub wyra amy

czuło .

Kiedy alkoholizm Marka trzymał go mocno w swych szponach, poniedziałki były dla niego

najgorsze. Po pija stwie w czasie weekendu wlókł si jako do pracy, ale praca była

o miogodzinnymi torturami. "Gdy wracałem wieczorem do domu - mówił Mark - zerkałem

na skrzynk na listy i szedłem prosto do sypialni. Nie chciałem z nikim rozmawia . Ale

cz sto zdarzało si , e gdy le ałem na łó ku, czytaj c gazet , moja córka Katrina wchodziła,

eby powiedzie mi »cze «. Widziała, e okropnie si czuj i jakby wiedziała, jak bardzo

potrzebuj wsparcia, chocia nie prosz o nie. Kładła si wi c obok mnie, dotykaj c mej r ki.

Bez słów czułem, e dzi ki jej obecno ci trucizna opuszcza me ciało."

background image

- 37 -

Dotyk zmysłowy
Najbli sza intymno dwóch osób mo e, oczywi cie, by zwielokrotniona dzi ki stymulacji

zmysłowej oraz dzi ki samemu seksowi. W uniesieniu miłosnym wielu z nas potrafi

zakomunikowa gł bi miło ci lepiej, ni potrafi dokona tego słowa. Jednak e bł dem jest

ograniczanie kontaktów cielesnych do samego tylko stosunku płciowego. yjemy w dobie

wyzwolenia seksualnego i łamania wszelkich tabu, a jednak istnieje wiele par, które zdaj si

ignorowa wi ksz cz

ciała partnera. Wolni seksualnie kochankowie wiedz wszystko o

tak zwanych miejscach erogennych, ale wielu z nich ignoruje pozostałe 95% ciała partnera.

W naszej pracy z parami, maj cymi ró ne problemy seksualne -najcz ciej kobiety nie

doznaj orgazmu, a m czy ni s impotentami -prawie zawsze dochodzimy do wniosku, e

m i ona dosłownie nie dotykaj si . To znaczy, e to, co znajdowało si w centrum ich

zwi zku - pieszczoty, obj cia, pocałunki - stopniowo zacz ło znika . Nic wi c dziwnego, e

zaistniały takie kłopoty seksualne.

Kuracja wszelkich problemów seksualnych jest wła ciwie jedna: wszystkich nakłaniamy do

dotykania si . Masters i Johnson opracowali specjalne wiczenia dla pobudzania zako cze

nerwowych, które przynios wicz cemu olbrzymi przyjemno . Oczywi cie, nie potrzeba

chodzi do poradni seksuologicznej, aby tam dokonywa tych wicze . Jest to bardzo prosta

gra, w któr mo na znakomicie "gra " w domu. Gdyby ka da para, ł cznie z tymi, których

po ycie seksualne jest w porz dku, wykonywały te pobudzaj ce wiczenia co jaki czas,

okazałoby si , e ich zwi zek bardzo na tym korzysta.

Wybierzcie taki czas, kiedy b dziecie mogli zamkn si w sypialni bez obawy

przeszkadzania wam ze strony innych. Nie powinno si tego robi pó no wieczorem -

wówczas oboje jeste cie ju zm czeni. Teraz kładziecie si nago na łó ku. Przez pierwsze 20

minut jedna osoba jest dawc , druga - biorc . Jedynym zadaniem biorcy jest le e spokojnie i

pozwoli partnerowi działa . Nie nale y si odwzajemnia , ogl da ani rozmawia ; chyba,

eby powiedzie partnerowi, kiedy dotyk sprawia przyjemno , gdzie powinien dotyka

delikatnie, gdzie mocniej. Podczas gdy partner delikatnie pociera tw skór (dobrze jest

stosowa jaki płyn, zmniejszaj cy tarcie), nale y zwraca baczn uwag na ró norodno

odczuwanych przez skór bod ców. To, oczywi cie, nie ma by preludium do stosunku

płciowego i dlatego w czasie kilku pierwszych sesji nie zalecamy dotykania piersi i

genitaliów.

Oczywi cie, adnego seksu potem! Dlaczego? Poniewa nie my l c o tam, co nadejdzie,

mo na po wi ci 100 proc. swojej uwagi na doznania przenoszone przez skór . Po 20

minutach partnerzy zamieniaj si rolami.

Wiele par przychodzi do naszego biura po takich wiczeniach i opowiada, e równie du o

przyjemno ci przyniosło im dawanie, jak i przyjmowanie pieszczot. Niektórzy ludzie po 20

czy 30 latach mał e stwa, przychodz , mówi c: "Wie pan, nigdy przedtem nie znałam tak

ciała swojego partnera jak teraz i to mi si podoba!" Nie musz pyta , eby wiedzie , i druga

strona te to polubiła.

Doszli my te do wniosku, e m i ona, którzy ró ni si pod wzgl dem zapotrzebowania

na stosunki płciowe, b d sp dza wi cej czasu na wspólnych pieszczotach, a ich potrzeby

seksualne niejako wyrównaj si . Partner narzekaj cy wcze niej na niewystarczaj c ilo

seksu (zazwyczaj m ), zadowala si rzadszymi stosunkami, dzi ki przyjemno ci osi ganej

podczas tego intensywnego dotykania. Za partner, który wcze niej był "wył czony" przez

wi kszo czasu, teraz staje si bardziej pobudzony, dzi ki tym nowym do wiadczeniom i

cz ciej pragnie stosunków płciowych.

Zatem wskazówk pierwsz dla kultywowania intymno ci z ukochan osob jest:
U ywaj swego ciała dla okazywania ciepła

background image

- 38 -

"Potrafi prze y dwa miesi ce dzi ki jednemu tylko

dobremu komplementowi''.

Mark Twain

6

O sztuce afirmacji

Swego czasu wykonano fascynuj c prac badawcz z uczniami drugiej klasy szkoły

podstawowej. Nauczycielka narzekała, e coraz trudniej jest jej sprawowa kontrol nad

uczniami. Wstawali, chodzili po klasie, rozmawiali - zamiast zajmowa si prac .

Dwóch psychologów sp dziło kilka dni, siedz c z tyłu klasy ze stoperami w r kach. Uwa nie

obserwowali zachowanie zarówno dzieci, jak i nauczycielki. Co 10 sekund notowali liczb

dzieci, nie b d cych na swoich miejscach. Okazało si , e w ka dym dwudziestominutowym

okresie dzieci wstawały 360 razy, a nauczycielka 7 razy mówiła "siadaj!".

Psycholodzy zasugerowali, eby nauczycielka wiadomie cz ciej wypowiadała polecenie

"siadaj". W ci gu nast pnych kilku dni nauczycielka wołała "siadaj" rednio 27,5 razy w

ci gu ka dych 20 minut. Czy zmieniło to zachowanie dzieci? Niestety, nie. Wstawały ze

swych miejsc 540 razy w ci gu tego czasu, a wi c o 50 proc. cz ciej. Dla sprawdzenia

danych badacze poprosili nauczycielk , aby powróciła do swej poprzedniej cz stotliwo ci

upominania uczniów i okazało si , e w ci gu dwóch dni ilo "wyj " z ławek powróciła

dokładnie do poprzedniego poziomu. Wobec tego przez dwa nast pne dni ilo polece

"siadaj" zwi kszono i oczywi cie dzieci cz ciej wstawały z miejsc.

Oto rewelacja: w ostatnim tygodniu pracy psychologowie poprosili nauczycielk , aby

całkowicie powstrzymała si od upominania dzieci, a zamiast tego, eby spokojnie chwaliła te

dzieci, które pozostawały na miejscach i wykonywały sw prac . Rezultat był zaskakuj cy:

ilo wyj z ławek zmalała o 33 proc; był to wi c najlepszy wynik w całym eksperymencie.

Wniosek jest oczywisty: dzieci b d wzmacnia ka de zachowanie, które zwróci na nie

uwag , nawet je li b dzie to uwaga w negatywnym sensie tego słowa. W niebezpiecze stwie

s wi c rodzice, którzy surowo karz "szalej ce" dzieci, a nie zwracaj uwagi, kiedy ich

pociechy bawi si ładnie i grzecznie.

Trzeba jednak powiedzie , e te pryncypia nie zostały sformułowane w ostatnich latach. Ju

dawno temu Lincoln powiedział: "Kropla miodu przyci gnie wi cej much ni beczka ółci."

Je eli zatem szukasz sposobu powi kszenia sukcesu w stosunkach z innymi lud mi - wicz

sztuk afirmacji. To, co sprawdziło si w przypadku dzieci w szkole, z pewno ci przyniesie

dobre rezultaty w stosunkach z twoimi pracownikami. W afirmacji jest co z magii.

Drug wskazówk b dzie wi c po prostu:
B D HOJNY W POCHWAŁACH
W roku 1936 pewien nieznany instruktor YMCA (Zwi zek Młodzie y Chrze cija skiej)

opublikował niepoka n ksi eczk . Zrezygnował on z dobrze płatnej pracy handlowca i

opu cił Warrensburg w stanie Missouri z zamiarem nauczenia zasad kontaktów

mi dzyludzkich, których nauczył si jako handlowiec. Dyrektorzy YMCA przy 23 Ulicy w

Nowym Jorku nie chcieli płaci dwóch dolarów za lekcj nieznanemu instruktorowi. Ale

kiedy nalegał i zaproponował zorganizowanie i prowadzenie kursu na zasadach komisyjnych,

postanowili da mu szans .

W ci gu dwóch lat m czyzna ten stał si niezwykle popularny. Zarabiał trzydzie ci dolarów

za wieczór, a nie dwa. Pewien wydawca zapisał si na jego kurs w Larchmont w stanie Nowy

6

Mark Twain (1835-1910) pisarz ameryka ski, pilot i poszukiwacz złota.

background image

- 39 -

Jork. Wywarł na nim takie wra enie, e zach cił on instruktora do zebrania swojej wiedzy w

ksi k . Ten młody człowiek nazywał si Dale Carncgie, a jego ksi ka "Jak zdobywa

przyjaciół i wpływa na ludzi" przez 10 lat pozostawała na "li cie przebojów" gazety "The

New York Times". Jeszcze nigdy nie notowano takiego rekordu. W sumie sprzedano ponad

10 milionów egzemplarzy, a mimo to ksi ka ta nadal sprzedaje si w nakładzie 200 tys.

egzemplarzy rocznie.

Na czym polega wiedza pana Carnegie? Zawarta jest w rozdziale pt. "Wielka tajemnica

post powania z lud mi". Oczywi cie Carnegie nie stworzył wszystkiego tego, o czym pisze w

swojej ksi ce. Ka dy dobry kochanek, ka dy pierwszorz dny kierownik, ka dy dobry rodzic

stosuje t technik codziennie. Ty te u ywałe jej w czasach, gdy najlepiej układały ci si

stosunki z innymi. Wła ciwie cał t technik Carnegie zawarł w jednym zdaniu: "B d

serdeczny w aprobowaniu i hojny w pochwałach".

Charles Schwab, przyszły rekin ameryka skiego przemysłu stalowego, był chyba jednym z

pierwszych ludzi zarabiaj cych milion dolarów rocznie. Dlaczego Andrew Carnegie, gdy

został przemysłowcem, płacił Schwabowi ponad 3000 dolarów dziennie? Czy dlatego, e

wiedział o produkcji stali wi cej ni inni? Nie. Schwab zawsze mawiał, e dla Carnegie'a

pracuje wielu ludzi, których wiedza techniczna znacznie przerasta jego wiedz .

Płacono mu tyle pieni dzy przede wszystkim za to, e wiedział jak nale y post powa z

lud mi. Oto jego sekret, opisany jego własnymi słowami:
"Swoj umiej tno wzbudzania entuzjazmu u innych uwa am za co najbardziej

warto ciowego. To, co najlepsze w człowieku, mo na rozwin najlepiej poprzez zach canie i

wyra anie uznania. Nie ma nic bardziej zabójczego dla ambicji człowieka, jak krytycyzm ze

strony przeło onych. Ja nigdy nikogo nie krytykuj . Wierz w istnienie podniet do pracy. Wi c

ch tnie chwal ludzi, ale wystrzegam si wyszukiwania u nich bł dów. Je eli co mi si

podoba, jestem serdeczny w wyra aniu aprobaty i hojny w pochwałach."
Niektórzy znani krytycy atakowali t technik jako nieszczer i manipulacyjn . Ksi ka

Dale'a Carnegie była wiele razy parodiowana i traktowana jako literatura naiwna. Có jednak

nieszczerego i manipulacyjnego znajduje si w wypowiadaniu tego, e co nam si w innych

ludziach podoba? Afirmacja okazywana tylko dla uczynienia kogo szcz liwym jest przecie

jedn z najprzyjemniejszych czynno ci dnia codziennego. Pozwólcie, e zilustruj powy sze

rozwa ania pewnym incydentem z ycia Carnegie, opisanym przez niego w ksi ce:
"Pewnego razu stałem w kolejce na poczcie na rogu 33 Ulicy i 8 Alei w Nowym Jorku, bo

chciałem nada list polecony. Zauwa yłem, e urz dnik był strasznie znudzony swoj prac -

wa eniem kopert, wydawaniem znaczków, wypisywaniem potwierdze przyj cia - monotonn

dłubanin przez okr gły rok. Powiedziałem wi c do siebie: »Spróbuj uczyni tego człowieka

takim, jakim ja jestem.« Oczywi cie, eby mogło mi si to uda , musz mu powiedzie co

miłego. Nie o sobie, ale o nim samym. Zadałem sobie wobec tego pytanie: »Co w nim jest

takiego, co mógłbym szczerze pochwali ?«

To czasem trudno okre li , zwłaszcza w przypadku obcych. W tym wypadku jednak sprawa

była prosta. Spostrzegłem nagle co , co niezwykle mi si spodobało.

W czasie, gdy wa ył moj kopert , powiedziałem z entuzjazmem: »Chciałbym bardzo mie

takie włosy, jak Pan.«

Spojrzał na mnie zaskoczony i u miech zabłysn ł na jego twarzy. »No, nie s ju takie, jak

kiedy « - powiedział skromnie. Zapewniłem go, e cho mo e straciły ju co nieco ze swej

wspaniało ci, to mimo to godne s pozazdroszczenia. Zdawał si by niezwykle zadowolony.

Porozmawiali my sobie miło przez chwil , a na koniec on powiedział:» Wielu ludzi

podziwiało ju moje włosy.«

Opowiedziałem t histori kiedy w towarzystwie i pewien m czyzna zapytał mnie:

»Co chciał pan tym sposobem od niego uzyska ?«

background image

- 40 -

Co ja próbowałem uzyska od niego ?!!

Je eli b dziemy tak niegodnie samolubni, to nigdy nie wyrazimy szcz cia i nie przeka emy

odrobiny uznania bez ch ci wyd bienia czego w zamian... spotka nas pora ka, na któr tak

bardzo zasługujemy.

Owszem, zyskałem wiele od tamtego człowieka; co bezcennego. Zyskałem uczucie, e

zrobiłem dla niego co , za co on w aden sposób nie mógł mi si »zrewan owa «. Zyskałem

uczucie, które płonie i piewa w naszej pami ci jeszcze długi czas po zaistnieniu takiego

wydarzenia."
Je li nauczysz si wyszukiwa pozytywne cechy u innych ludzi, b dziesz zaskoczony, jak

wiele dobrego mo na u nich zaobserwowa . Ralph Waldo Emerson, ameryka ski poeta i

wykładowca, powiedział: "Ka dy człowiek, którego spotykam, jest w jaki sposób ode mnie

lepszy." Je eli kto taki, jak Emerson mógł wypowiedzie takie zdanie, dlaczego my, pro ci

ludzie, nie mieliby my potrafi odkrywa w naszych bli nich ró nych wyró niaj cych ich

cech.

Sztuka afirmacji nab dzie wi kszej warto ci, kiedy nauczymy si wyra a pochwały, wtedy

gdy nikt si ich nie spodziewa. S , oczywi cie, okazje, na przykład po smacznym posiłku lub

interesuj cej przemowie. Mówienie komplementów jest swego rodzaju zwyczajem. Sir Henry

Taylor w swej dziewi tnastowiecznej ksi ce pt. "M stanu" (The Statesman) twierdzi

wr cz, e lepiej jest odczeka i przypomnie sobie szczegóły zdarzenia pó niej:
"Wyra podziw dla przemowy, kiedy mówca usi dzie, a we mie twój komplement za zwykły

okaz uprzejmo ci. Ale poczekaj troch i potem powiedz, jak du e wra enie wywarła na tobie

ta przemowa, a mówca b dzie pami tał twoj aprobat dłu ej ni ty jego wypowied ."
Jak rozwija umiej tno samooceny
Kiedy nab dziesz ju tego wspaniałego zwyczaju wyra ania aprobaty w stosunku do ludzi, z

którymi si spotykasz, spostrze esz pewien znakomity efekt kumulacyjny. Dr Paul Roberts,

psycholog dzieci cy, mówi, e regularne wyra anie akceptacji i miło ci s bardzo wa nymi

czynnikami w tworzeniu u dziecka obrazu samego siebie. Ta akumulacja powoduje, e

dziecko dochodzi do wniosku: "Wiem, e mnie akceptuj ", a nie do konkluzji: "Mo e mnie

akceptuj , a mo e nie. Zobacz , jak zareaguj nast pnym razem."

Czy rodzice mog cokolwiek zrobi w celu wytworzenia si w dziecku poczucia zaufania do

siebie? "Tak, mog ", mówi Ruth Stafford Peale, współczesna działaczka religijna, ona

znanego w USA pastora:
"Rzecz polega na tym, aby obserwowa , gdzie znajduj si wrodzone zdolno ci dziecka,

potem delikatnie (nie spodziewaj c si szybko wielkiego efektu) pokieruj je we wła ciw

stron . Trudnym mo e okaza si dla ojca sportowca zrozumienie i pomoc synowi, który

wolałby gra w szachy ni w piłk no n . Ale to wła nie szachy s tym, czego potrzebuje

chłopak, aby mogła rozwin si w nim pewno siebie. Je eli t jedn rzecz b dzie robił

dobrze, wkrótce uwierzy, e tak e z innymi sprawami mo e sobie poradzi , a co wa niejsze,

nie b dzie bał si próbowa ."
Wyra aj c afirmacj albo powstrzymuj c si od tego mo emy wywiera olbrzymi wpływ na

zdolno samooceny innych ludzi. Podczas jednej z naszych terapii grupowych

dyskutowali my o problemie dotycz cym wyobra enia o własnej powierzchowno ci. Ró ni

ludzie opowiadali, jak sami siebie widz . Wysoka i szczupła kobieta o pi knych długich wło-

sach powiedziała:

- Widz si grub i pryszczat .

- Czy to znaczy, e była pani kiedy gruba i miała krosty? - zapytał kto .

- Nie, ja widz siebie tak w tej chwili.

Je li ju mo na było co o niej powiedzie , to była ona chuda, ale cer miała jasn i ładn .

background image

- 41 -

Sk d wi c ten wypaczony obraz własnej osoby? Bez w tpienia mo na stwierdzi , e w

pewnym stadium jej rozwoju osobowego, prawdopodobnie we wczesnej dojrzało ci, kobieta

ta nie była atrakcyjna. Ten obraz utkwił w jej pami ci, a nie znalazł si nikt, kto by go

zmienił. Był to przykład pi knej kobiety, która nie wiedziała, e jest pi kna, bo nikt jej o tym

nie powiedział.
O sile pobudzania dobra
Kto kiedy powiedział: "Aprobata to bodziec dla wiatłych umysłów." Wszyscy mamy wi c

dost p do tej olbrzymiej siły - mo liwo ci

pobudzania innych za pomoc pochwały. Komplement nic przecie nie kosztuje, a mimo to s

w ród nas tacy, którzy zrobiliby cokolwiek lub wszystko, eby tylko ich pochwali .

Przoduj cy psycholog ameryka ski, William James, mówi: "Najgł bszym pragnieniem natury

ludzkiej jest ch bycia docenianym."

Oto, co Dale Carnegie mówi o pragnieniu pochwał: "Niewielu jest ludzi, którzy szczerze

potrafi nasyci ten głód serca i dzi ki temu »mie w r ce innych«. Gdy taki człowiek umrze,

nawet wła cicielowi zakładu pogrzebowego jest przykro."

Gandhi inspirował miliony ludzi do łamania przestarzałych "norm" i dokonywania

bohaterskich czynów. Louis Fischer, jeden z najwierniejszych biografów Gandhiego, tak

mówi o sposobie inspirowania ludzi, stosowanym przez geniusza Hindusów: "Gandhi nie

szukał złych cech w ludziach. Cz sto zmieniał on ludzi, uwa aj c ich nie za tych, którymi s ,

lecz za tych, którymi chcieliby by oraz traktował ich tak, jakby dobro istniej ce w nich było

nimi samymi".

Wi kszo z nas miała we wczesnych latach ycia szcz cie posiadania kogo - nauczyciela,

dziadka czy przyjaciela, kto si nami bardziej interesował, puszczał płazem niem dre bł dy, a

wyci gał na wiatło dzienne te wa ne aspekty nas samych, których inni nie próbowali nawet

szuka . Je li w ten sposób b dziesz post pował w stosunku do innych ludzi, staniesz si ich

do ywotnim wierzycielem i b d ci oni pami ta jeszcze długo po twoim odej ciu.

Kiedy Ann Morrow i Charles Lindbergh spotkali si , on był ju narodowym bohaterem.

Charles otrzymał nagrod 40 000 dolarów za pokonanie Atlantyku. Latał od miasta do miasta,

lansuj c lotnictwo. Ojciec Ann był ambasadorem w Meksyku. Podczas wizyty Lindbergha w

tym pa stwie rozkwitła mi dzy nimi miło , która miała poł czy t par na 47 lat. Ann była

nie miała, lecz pomimo tego e była on człowieka b d cego zawsze w wietle reflektorów,

została jedn z najpopularniejszych pisarek Ameryki.

Opisuj c swoje mał e stwo, mówi o tym, w jaki sposób osi gn ła sukces. Jej m wierzył w

ni w niewiarygodnym stopniu:
"By bardzo zakochan , znaczy posiada sił do osi gni cia wolno ci ... W idealnym

układzie oboje mał onkowie daj sobie nawzajem wolno do poznania nowych i ró nych

wiatów. Nie byłam wyj tkiem od tej reguły. Odkrycie, e jestem kochan było niewiarygodne

i całkiem zmieniło mój wiat, moje odczucia o yciu i o mnie samej. Otrzymałam pewno , sił

i prawie nowy charakter. M czyzna, którego miałam po lubi , wierzył we mnie i w to, co

robi , a w ko cu i ja uwierzyłam, e potrafi zrobi wi cej ni przedtem s dziłam".
Pozwólcie, e zilustruj sil afirmacji, odnosz c si do zdarzenia, które przytrafiło si

mojemu przyjacielowi Bruce'owi Larsenowi. Oto jego własny opis tej sprawy:

"Pewnego dnia wcze nie rano musiałem zd y na poł czenie lotnicze zNewark w stanie

New.Jersey do Syracuse w stanie Nowy Jork. Poprzedniej nocy wróciłem pó no z pewnej

konferencji, a teraz pieszyłem si na nast pn .

Byłem zm czony. Nie zaplanowałem sobie dobrze rozkładu zaj i okazało si , e byłem

zupełnie nieprzygotowany do wypełnienia napi tego programu moich przyszłych działa .

Wstałem wcze nie, w po piechu zjadłem niadanie i ruszyłem na lotnisko z poczuciem,

background image

- 42 -

którego nie mo na było nazwa pozytywnym. Było mi al samego siebie.

Siedz c w samolocie, z notatnikiem na kolanach, modliłem si : »O Bo e, pomó mi. Spraw,

bym mógł napisa co , co przyda si twemu ludowi w Syracuse«.

Nic mi jednak nie przychodziło do głowy. Zanotowałem co nieco wyrywkowo i czułem si

podle, z minuty na minut coraz bardziej winny. Tak sytuacj mo na by porówna do swego

rodzaju pomieszania zmysłów. Zaprzecza to wszystkiemu, co wiemy o Bogu i o jego

zdolno ci wybawiania ludzi z opresji. Mniej wi cej w połowie tego krótkiego lotu pojawiła

si stewardessa, roznosz c kaw . Pasa erami w tym rejsie byli sami m czy ni, poniewa

kobiety maj zbyt du o rozs dku, eby wybiera si w podró samolotem o tej porze dnia.

Stewardessa, zbli aj c si powoli do mnie, nagle wykrzykn ła: Hej, kto tutaj u ywa wody po

goleniu »English Leather«. Nie potrafi oprze si m czy nie u ywaj cemu tej wody. Kto to

jest?

Szybko podniosłem r k i powiedziałem, e to ja.

Stewardessa natychmiast do mnie podeszła i pow chała mój policzek, a ja rozkoszowałem si

t uwag i wyrazem uznania w oczach innych pasa erów.

Przez reszt lotu, gdy tylko stewardessa przechodziła obok mnie, artowali my wesoło. Ona

co komentowała, a ja odpowiadałem z humorem. Dwadzie cia minut pó niej, kiedy samolot

podchodził do l dowania, zdałem sobie spraw z tego, e moje »szale stwo« min ło. Pomimo

faktu, e nic mi si nie udawało - rozplanowanie dnia, przygotowanie do konferencji, moja

własna postawa - wszystko nagle si zmieniło. Ponownie wiedziałem, e kocham Boga, i e

On mnie kocha, pomimo moich niepowodze .

Co wi cej, czułem, e kocham siebie i ludzi wokoło, i tych, którzy czekali na mnie w

Syracuse. Byłem jak ów szaleniec z Gerazim po tym, jak Jezus poło ył na nim swoje dłonie:

odziany, przy zdrowych zmysłach

i siedz cy u stóp Jezusa. Spojrzałem na notatnik i ujrzałem stron pełn my li, które b d

u yteczne podczas tego weekendu.

»Bo e - zadumałem si - jak to si stało ?«

Wtedy wła nie doszedłem do wniosku, e kto wszedł w moje ycie i przekr cił klucz. Był to

całkiem malutki kluczyk, przekr cony przez zupełnie nieoczekiwan osob . Lecz ten prosty

akt afirmacji, ta nieoczekiwana i niezasłu ona uwaga ze strony innych, przywróciły mi

jasno umysłu ".

Sztuka afirmacji to cudowny klucz. Pablo Casalas powiedział: "Dopóki kto potrafi podziwia

i kocha , pozostaje na zawsze młodym". Wobec tego drug wskazówk do pogł biania

intymno ci b dzie:
B d hojny w pochwałach

"Odkryli my znakomite czteroliterowe słowo

dla psychoterapii: mowa ".

Penni i Richard Crenna

7

Koncepcja mał e stwa przy fili ance kawy

"Droga Anno,

Mój m nie rozmawia ze mn . On zwyczajnie siada przed telewizorem lub czyta gazet . Gdy

zapytam go o co , odpowiada: "aha" lub "no". Czasem nawet i tego nie zrobi. Wszystko,

czego potrzebuje to gospodyni i kogo , z kim by si przespał, kiedy ma na to ochot . S takie

chwile, kiedy zastanawiam si , dlaczego on w ogóle si o enił".

7

Penni i Richard Crenna - znane mał e stwo ameryka skich psychologów.

background image

- 43 -

Tego typu narzekania nie s rzadko ci . Z powodów, które s zupełnie jasne, wielu z nas ma

tendencj do tego, by przesta rozmawia z najwa niejszymi lud mi w naszym yciu.

Niedawno pewien psycholog przeprowadził eksperyment, maj cy na celu okre lenie ilo ci

czasu po wi canego na rozmow pomi dzy przeci tnym m em i on w ci gu jednego

tygodnia. Aby pomiar mógł by dokładny, nasz badacz zaopatrzył ka dego z partnerów w

przeno ny mikrofon i liczył w ten sposób ka de wypowiedziane słowo: rozmowy o niczym w

drodze do sklepu,

pro by o podanie chleba podczas posiłku - dosłownie wszystko. W tygodniu jest 168 godzin,

czyli 10 080 minut. Jak s dzicie, ile czasu przeci tne mał e stwo po wi ca z tego na

rozmow ? Nie, nie 10 godzin, nie godzin , ani nawet nie pół godziny. rednio rozmowy

zaj ły 17 (siedemna cie) minut! Germaine Greer, współczesna pisarka ameryka ska, mówi:

"Samotno jest najokrutniejsza wtedy, kiedy odczuwa si j w towarzystwie bliskiej osoby,

która zaprzestała komunikowania si ".
Przyczyna pewnego romansu
Mówi si , e rozmowa niewiele kosztuje, ale jest ona zasadniczym elementem dobrych

kontaktów mi dzyludzkich. Ju od wielu lat do mojej przychodni przychodzi kobieta

zam na, która ostatnio nawi zała "romans" z jakim m czyzn . S dziłem, e wi kszo

energii podczas ich potajemnych spotka trac na seks. "Nie - powiedziała - szczerze mówi c,

spałam z nim tylko dwa czy trzy razy i nie okazało si to wcale takie wspaniałe. Powodem,

dla którego tak bardzo go kocham i dla którego chc by przy nim jest to, e mo emy ze sob

rozmawia . Dyskutujemy o ró nych rzeczach całymi godzinami. Bo e! Jakie to wspaniałe

rozmawia z kim takim jak on, opowiada mu o tym, co si czuje i otrzymywa w zamian to

samo. Dlaczego ja i mój m nie potrafili my nigdy si tak porozumie ?"

Prawdopodobnie jest wiele powodów, dla których to mał e stwo nie mogło si porozumie .

Jednym z nich mo e by fakt, e mał onek nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wa nym

czynnikiem jest rozmowa.

Eric Hoffer był dokerem w San Francisco. Sp dzał całe wieczory na pisaniu ksi ek o

filozofii. Sław przyniosły mu: "Naprawd wierny" (TheTrueBeliever), "Próbazmiany" (The

OrdealofChange), " arliwo umysłu" (The Passionate State of Mind). Dzieci stwo Hoffera

nie było łatwe. Matka zmarła mu, kiedy miał siedem lat, a w tym samym roku sam Hoffer

nagle i z niewyja nionych przyczyn stracił wzrok. A do momentu odzyskania wzroku, w

wieku 15 lat, opiekowała si nim wie niaczka bawarska. To ona nauczyła go, jak wa n

rzecz jest rozmawia . Napisał o niej:

"Ta kobieta z pewno ci mnie kochała, poniewa te osiem lat lepoty uwa am za szcz liwe.

Pami tam, e du o rozmawiali my ze sob i miali my si . Musiałem du o mówi , bo Martha

ci gle powtarzała: Pami tam, jak mówiłe ... Ona rzeczywi cie pami tała wszystko, co po-

wiedziałem i dlatego przez całe ycie mam wra enie, e wszystko, o czym my l i wszystko,

co mówi warte jest wysłuchania i zapami tania. To ona dała mi to poczucie".

Oczywi cie, rozmowa niekoniecznie prowadzi do zbli enia. Istniej przecie ró ne rodzaje

rozmów, zwykła wymiana słów mi dzy lud mi nie gwarantuje za yło ci. Niemniej jednak,

za yło nie jest w ogóle mo liwa bez rozmawiania. Aby pozna i kocha , nale y przez

długie lata regularnie rozmawia . Wydaje si to oczywiste, ale przecie tak wiele kontaktów

towarzyskich psuje si z powodu zaniechania rozmów. Wobec tego zasad numer trzy b dzie:
REZERWUJ SOBIE CZAS NA ROZMOWY
Od ponad 10 lat w ka dy czwartek Stan i Richard grywali w golfa. S oni zupełnie ró nymi

typami ludzi. Stan ma mały warsztat naprawy telewizorów, a Richard jest aktorem

reklamowym. Ale popołudnia na polu golfowym s dla nich obu wa nym rytuałem i aden z

nich, o ile gdzie nie wyje d a, nie próbuje nawet w najmniejszym stopniu podwa a tego

background image

- 44 -

zwyczaju.

"Robimy to dla zachowania sprawno ci fizycznej i jednocze nie traktujemy jako okazj do

wyj cia z domu - mówi Stan. Jednak najwa niejszym powodem, o którym obaj wiemy, jest

to, e mamy wtedy okazj porozmawia . Po prostu potrzebujemy spotyka si raz w

tygodniu".
Plan rozmowy
Charlie Shedd napisał wi cej i m drzej na temat mał e stwa, ni ktokolwiek inny. On ma

prawo mówi na ten temat. Wychował pi cioro dzieci, a razem z Mart stworzyli jedno z

najwspanialszych mał e stw w Ameryce. W jednej ze swych ksi ek Shedd mówi o tym, e

zawarł z on dwa porozumienia, dzi ki którym ich stosunek wzajemny miał szans dobrze

si układa : raz w tygodniu wspólny samotny posiłek i 15 minut codziennego wnikania w

gł b siebie.

Pierwsze dotyczy posiłku sp dzonego tylko we dwoje, bez go ci, bez rozrywek. "To mo e

by lunch - wyja nia Charlie - ale gdziekolwiek i kiedykolwiek by my byli, opieramy łokcie

na stole i spogl damy sobie gł boko w oczy. Zagl damy do wn trza naszych dusz".

Drugie porozumienie - codzienne pi tnastominutowe wnikanie w gł b nie jest przeznaczone

na dyskutowanie o rachunkach albo o problemach dzieci lub na planowanie pikniku.

Tematem tej rozmowy jest: "Co si dzieje tam, wewn trz Marty i Charliego?"

Inna para, któr znam, opowiada o ich "koncepcji mał e stwa przy fili ance kawy". Kiedy

zjedz obiad, a naczynia znajd si w zlewozmywaku, nalewaj sobie jeszcze po jednej

fili ance kawy i opowiadaj sobie o swoim dniu. R bka tajemnicy owej fili anki kawy uchyla

m : "S dz , e gdybym kiedy do ko ca zrozumiał moj on , nasze ycie stałoby si mniej

interesuj ce. Ona jednak nigdy nie straciła dla mnie swego rodzaju tajemniczo ci i dlatego

zawsze niecierpliwie wyczekuj naszych wieczornych rozmów, poniewa wiem, e za

ka dym razem dowiem si o niej czego nowego".

Kolejna para mał e ska utrzymuje, e musz chodzi do pobliskiej kawiarenki, aby tam

porozmawia o powa nych sprawach. W domu łatwo jest opu ci r ce i zaj si bielizn

albo ogl daniem zawsze obecnego telewizora w czasie, gdy partner do ciebie mówi. Spróbuj

zaprosi mał onka na kaw , usi

naprzeciw niego, wzi go za r ce, a zobaczysz, co to

znaczy niczym nie zaj ta uwaga podczas rozmowy.

Faktem jest, e dobra i bogata konwersacja jest mo liwa wtedy, kiedy jej naprawd chcemy.
Jak rozmawia z dzie mi
Równie w przypadku dzieci, wa ne jest, by znale czas na rozmow . W ksi ce pt.:

"Obietnice dla Piotra" Charlie Shedd pisze o innym sekrecie, którego tre mo e pomóc Ci w

domu. Kiedy jego dzieci dorastały, miał zwyczaj ka de z osobna zabiera raz w miesi cu na

obiad do miasta. Zazwyczaj dzieci wybierały restauracj . A po rozmowie wchodzili do

pewnego sklepu i kupowali co taniego za 50 centów. Shedd mówi, e nawet wtedy, gdy

dzieci osi gaj swój "wiek jaskiniowy" (okres wczesnej dorosło ci, w którym przestaj

rozmawia z rodzicami, mieszkaj w czym , co ledwie przypomina pokój, eta), mimo

wszystko znajduj zadowolenie w takich jak ich, rozmowach. "Czasami, dla artu, mówiłem

do jednego z mieszka ców jaskini: Dzisiaj wychodzimy! Wolałby raczej nie i ? Nie

uwierzycie, ale nigdy nie spotkałem si z odmow ".
Mówienie to wysiłek
Jednym z powodów, dla których unikamy regularnych rozmów jest fakt, e powa na

rozmowa z blisk osob wymaga czasem wiele wysiłku. Pewna matka opowiedziała mi o

tym, jak co wieczór przed poło eniem dzieci do łó ek przez jakie pół godziny planuj ró ne

przyszłe zadania lub dyskutuj o tym, co si danego dnia wydarzyło albo te matka daje

dzieciom reprymend , co zreszt jest najtrudniejsze. "Zupełnie dobrze daj sobie rad z

background image

- 45 -

moimi dzie mi, z opowiadaniem bajek, zabawami, przygotowywaniem posiłków. Ale

siedzenie z nimi i rozmawianie przychodzi mi naprawd ci ko".

To rzeczywi cie mo e by dla niej trudne, ale dzieci tej kobiety s szcz liwe, e maj tak

matk . Je eli wi c jeste my tak bardzo zaj ci ró nymi codziennymi czynno ciami, e nie

mamy czasu na rozmow z dzie mi, to znaczy, e naprawd jeste my ZBYT zaj ci.

Pewnego dnia, Franciszek Ksawery zm czony sw ci k prac misjonarsk poszedł do

swego pokoju, wydaj c przedtem kategoryczne polecenie, aby mu pod adnym pozorem nie

przeszkadzano. Ale ledwo drzwi si zamkn ły, zaraz znów si otworzyły i Ksawery dodał:

"Obud cie mnie jednak, gdyby przyszło które dziecko".

Trzeci zasad b dzie wi c:
Rezerwuj sobie czas na rozmowy

"Naczelnym obowi zkiem miło ci jest słucha ".

PaulTillich

8

O polepszaniu umiej tno ci prowadzenia rozmowy

Znałem kiedy kobiet , która nienawidziła przyj . Opowiadała mi o tym tak: "Zanim

poszłam na jakie spotkanie, mówiłam sobie: postaraj si teraz. B d wesoła. Wyra aj si

błyskotliwie. Rozmawiaj. Ale eby móc podoła temu zadaniu, musiałam sporo pi i w

rezultacie wracałam do domu załamana. Ja po prostu nie nadawałam si do tego".

"Ale teraz, zanim pójd na party - mówi ta sama kobieta - mówi sobie, e mam słucha z

podziwem ka dego, kto mówi do mnie, e mam stara si pozna mówc bez stosowania

presji mojego własnego intelektu; bez sprzeciwiania si , bez zmieniania tematu. Moj dewiz

jest po prostu: powiedz mi wi cej. Wtedy taka osoba pokazuje mi swoj dusz . Pocz tkowo

s to bardzo proste i skromne rozmowy, jednak wkrótce twój rozmówca zacznie si przed

tob otwiera , poka e swoje prawdziwe Ja. Wła nie wtedy stanie si on, lub ona, wspaniale

o ywiony".

Nie trzeba by psychologiem, eby o tym wiedzie . Dzi ki takiej postawie kobieta ta jest

poszukiwana w towarzystwie przez wiele osób. Ona po prostu poznała sztuk przyci gania do

siebie innych w trakcie rozmowy. Czwart zasad kultywowania za yło ci jest wi c:
NAUCZ SI SŁUCHA
Wielu ludzi uwa a si za zbyt cichych lub zbyt nerwowych w licznym towarzystwie i w

zwi zku z tym s pełni obaw, zwi zanych z tym, e nie maj nic ciekawego do powiedzenia.

W rzeczywisto ci jednak nie trzeba by dowcipnym i gadatliwym, aby by dobrym

rozmówc . Zasadnicz spraw jest tu umiej tno słuchania.

Opisz teraz prost zasad , dzi ki której staniecie si interesuj cymi rozmówcami. Pami tam

jeszcze ten dzie , kiedy poszedłem odwiedzi Billa Carrutha, który przybył do naszego

małego miasteczka teksa skiego, aby naucza historii. Człowiek ten wspaniale si ubierał i

był najdowcipniejszym i najbardziej wiatowym człowiekiem, jakiego znałem. Dziwnym

jednak trafem zainteresował si cichym i zakłopotanym chłopakiem.

"Panie Carruth - powiedziałem - chciałbym, aby nauczył mnie pan rozmawia z innymi

lud mi, tak jak pan to robi. Zawsze jest mi trudno wymy le co ciekawego do powiedzenia.

Słuchaj - odpowiedział -sekret bycia interesuj cym polega na byciu zainteresowanym".

8

Paul Tillich (Paul Johanes Oskar T.) (1886-1965) - niemiecko-ameryka ski filozof i teolog.

background image

- 46 -

Ta prosta zasada dobrze funkcjonuje ju przez 25 lat mojego zajmowania si lud mi i mog

bez przesady doda , e w moim przypadku chodzi przecie o tysi ce ludzi. Nale y zadawa

pytania, na które rozmówcy b d z ch ci odpowiada . Nale y te zach ca ludzi do opowia-

dania o sobie.
0 terapii słuchania
Pacjenci przychodz do przychodni psychiatrycznych, bo wiedz , e tak niewielu łudzi potrafi

naprawd słucha innych.

Kiedy pewna kobieta opowiadała znajomym, e była na seansie psychiatrycznym, która z jej

ucz szczaj cych do ko cioła kole anek, upomniała j : "Masz przecie przyjaciół chrze cijan.

Dlaczego nie porozmawiasz z nimi, kiedy masz kłopoty? No wła nie - odpowiedziała - to

prawdopodobnie byłoby to, o co mi chodzi, gdyby tylko oni słuchali mnie naprawd . Ale czy

wiesz, jak szybko ci znajomi wytr caj mnie z rytmu i zaczynaj opowiada o sobie samych?

Troch mnie kr puje płacenie za to, ale gdy kto po wi ca mi 50 minut i autentycznie

uwa nie mnie słucha przez ten czas, to dla mnie jest prawdziwym lekarstwem".
Dlaczego słuchaj cy jest zawsze lubiany
Poniewa tak niewielu ludzi potrafi uwa nie słucha innych, ci, którzy si tego naucz maj

zagwarantowane wszystkie przyja nie i mog by pewni zdecydowanego polepszenia swych

obecnych kontaktów towarzyskich. "Drog do serca jest ucho" - powiedział kiedy Wolter.

Dr Carl Rogers, jeden z najlepszych psychologów ameryka skich mówi, e czasami podczas

rozmowy z pacjentem zauwa a nagle, e wokół oczu mówi cego pojawia si co wilgotnego,

co zdaje si mówi : "Dzi ki Bogu! Nareszcie kto mnie słucha!"

A jak rozmawiał sam Chrystus? Mówi si cz sto, e był On wielkim Nauczycielem i

Uzdrowicielem, ale przecie Jego do wiadczenia z lud mi wykazuj tak e to, e był On

równie uwa nym Słuchaczem. Zadawał pytania tr dowatym, rzymskim oficerom, lepcom,

rabinom, prostytutkom, rybakom, politykom, matkom, zagorzalcom religijnym, inwalidom i

prawnikom.

Ta Jego cecha była czym niezwykłym. Wielu tzw. geniuszów ma tylko wyj ciowe obiegi

komunikacji; tacy bez przerwy mówi . Jezus pokazał jak nale y uruchamia swego rodzaju

"kanały" wej ciowe. On najpierw słuchał innych.

Skoro wi c jest to tak istotne, pomocne mo e okaza si zapoznanie si z cechami dobrych

słuchaczy.

1. Dobrzy słuchacze słuchaj oczami - Specjali ci od komunikowania si twierdz , e nawet

wtedy, kiedy mamy usta zamkni te, mo emy mówi . Gdy kto do ciebie mówi, odbiera wiele

informacji na temat tego, jak jeste zainteresowany tym, co mówi. Pami taj wi c: najlepszym

sposobem na to, by zosta interesuj cym jest bycie zainteresowanym, a stopie twojego

zainteresowania mierzony jest sposobem "mowy" całego ciała.

Jednym z najlepszych wska ników jest kontakt wzrokowy. Je eli gapisz si na ciany albo na

innych ludzi, mówi cy do ciebie od razu rozumie, jak mało obchodzi ci to, o czym on mówi.

Z drugiej za strony, je eli b dziesz patrzył swemu rozmówcy prosto w oczy, zdziwi ci na

pewno to, w jak szybkim tempie "odbierze" on ten komplement.

Po wizycie Gordona Gosby, duchownego z Ko cioła Zbawiciela w Waszyngtonie, kto

powiedział: "Niesamowite jak ten człowiek potrafi słucha . Gdy do niego mówisz, patrzy ci

prosto w oczy. Wydaje si , e o niczym innym nie my li i chwyta ka de wypowiedziane

słowo. To schlebia, gdy kto po wi ca ci tyle uwagi."

Wzrok jest jak silny magnes w porozumiewaniu si z innymi. Dr Julius Fast, autor ksi ki pt:

"J zyk ciała" (Body Language), badał gesty zalotów i stwierdził, e najlepszym z nich jest

dłu szy kontakt wzrokowy.

"Je eli kto pochwyci twoje spojrzenie - mówi dr Fast - dłu sze, ni powiedzmy 2 sekundy,

background image

- 47 -

stanie si jasne dla niego, e jeste nim zainteresowany".

2. Dobry słuchacz oszcz dnie szafuje radami — W czasie ciemnych dni wojny, Lincoln

napisał do starego przyjaciela i kolegi, prawnika, Lepnarda Swetta w Springfield, prosz c go

o przyjazd do Waszyngtonu. Napisałmu, e ma jakie kłopoty, o których chciałby z nim

porozmawia .

Swett pospieszył do Białego Domu i Lincoln mógł rozmawia ze swym przyjacielem przez

kilka godzin na temat proponowanej proklamacji zniesienia niewolnictwa. Przedyskutował

wszystkie argumenty za i przeciw, a potem przeczytał listy i artykuły z prasy, w których jedni

pot piali go za to, e jeszcze nie uwolnił niewolników, a inni robili to samo z obawy, e on

tych niewolników uwolni. Prowadził rozmow a do pó nego wieczora, potem u cisn ł dło

swego przyjaciela i odesłał go z powrotem do Illinois, nie zadaj c ani jednego pytania w tym

wzgl dzie. Lincoln cały czas mówił sam. Zdawało si , e rozja nia mu to umysł. "Wydawało

mi si , e po tej wielogodzinnej przemowie Lincoln poczuł si jakby l ej" - powiedział potem

Sweet. On nie oczekiwał porad. On po prostu potrzebował przyjacielskiego i uwa nego

słuchacza, przy którym mógłby zrzuci ci ar z serca.

Eksperci w sprawach dotycz cych miło ci s bardzo ostro ni w udzielaniu porad. Kiedy

ludzie przychodz do ciebie ze swoimi problemami, mo e zdawa si , e poszukuj rady. Ale

cz sto zdarza si , e podzi kuj ci ju za uwa ne wysłuchanie ich. Dzi ki tobie bowiem

wyrzucaj z siebie swoje problemy na stół mi dzy wami i sprawy staj si na tyle jasne, e

sami potrafi podj własne decyzje.

W przypadku ludzi młodych nale y bardzo uwa a na to, by poprzez oferowanie nadmiernej

ilo ci porad nie przerwa rozmowy w ogóle. Philip Wylie, pisarz ameryka ski, analizuj c

problem konfliktu pokole mówi:
"Podstawowe narzekania młodych Amerykanów... nie dotycz hipokryzji, kłamstw, bł dów i

problemów, które odziedziczyli. Ich problemem jest natomiast to, e nie mog , czy te nie

potrafi rozmawia z dorosłymi ... Dochodz do wniosku, e olbrzymia wi kszo naszych

dzieci nigdy nie doznała prawdziwej przyja ni ze strony cho by jednej dorosłej osoby.

Dlaczego? Na to pytanie mamy tylko jedn odpowied : ich wysiłki zmierzaj ce do dogadania

si z nami, niezmiennie i zawsze spełzaj na niczym".
3. Dobry słuchacz zawsze zachowuje tajemnic - Jedn z oznak pogł biaj cej si przyja ni

jest powierzanie Ci przez innych swoich sekretów. Krok po kroku odbierasz cz stki

informacji, które, gdyby je ujawnił,

mogłyby zaszkodzi twojemu partnerowi. Wobec tego czeka on i sprawdza, jak post pujesz z

jego tajemnic . Je eli "obchodzisz si " wła ciwie z powierzonym sekretem, oddycha z ulg i

mówi wi cej o sobie.

Wobec tego naczeln zasad dla ka dego, kto pragnie gł bokiej przyja ni jest: trzyma j zyk

za z bami. Nie ma takiej rzeczy, która by szybciej odpychała innych od nas, jak odkrycie, e

ujawnili my ich sekrety, które nam powierzyli.

Je eli jeste jak przedziurawiona d tka, inni wkrótce si o tym dowiedz . Opowiadaj c innym

rzeczy powiedziane tylko tobie, od razu przyrównujesz si do ludzi okre lanych mianem

konfidentów. Nie trzeba by bardzo inteligentnym, eby doj do wniosku, e je eli

powtarzasz swojemu rozmówcy tajemnice innych, to wkrótce i jego sekrety spotka ten sam

los.

eby wi c móc sta si powiernikiem danej osoby, nie nale y nikomu mówi , e jest si ju

kim takim dla kogo innego. Niektórym z nas przychodzi to niełatwo, poniewa nasza

potrzeba bycia aprobowanym popycha nas do pokazania innym, e s ludzie, którzy nam

wierz . Trzeba tutaj jednak uwa a : szybko mo e si okaza , e nikt nam nie ufa.

Pewien m czyzna wychodził pijany z baru i omal nie przewrócił napotkanego przypadkowo

pastora.

background image

- 48 -

"O, pastorze, przykro mi, e widzi mnie pan w takim stanie. - Hm, nie wiem, dlaczego

miałoby by ci przykro, e JA widz ci takiego. W ko cu teraz przecie Pan Bóg patrzy na

ciebie, nieprawda ? - Tak, odpowiedział pijany - ale On nie jest takim plotkarzem, jak pan,

pastorze".

4. Dobry słuchacz zamyka p tl — W ksi ce pt.: "Mira e mał e stwa" (Mirrages of

Marriage), Lederer i Jackson proponuj wiczenie, dzi ki któremu zdob dziesz przyjaciół i

polepszysz swoje isniej ce ju relacje z innymi. Ma ono na celu pomóc ludziom uzupełnia

p tl porozumienia.

Oto przykład nie zamkni tej p tli: mał onkowie jad samochodem wzdłu pla y. Ona mówi:

"Jaki pi kny zachód sło ca". Odpowied m a? Cisza. Absolutna cisza. Co to mo e dla niej

oznacza ?

Cisza w takim przypadku mo e zadziała jak negatywne sprz enie zwrotne. Tak jak

uszkodzona aparatura pokładowa rakiety kosmicznej, która mówi ci, e co nie jest w

porz dku, ale w aden sposób nie okre li dokładnie co.

Trzeba wi c posi

zwyczaj uzupełniania p tli. Lederer i Jackson nakre laj trzy

podstawowe stopnie tego wiczenia:

1. Osoba A wypowiada co .

2. Osoba B odbiera wiadomo .

3. Osoba A potwierdza odbiór informacji.

Na przykład:

- Mary: Czy odebrałe rzeczy z pralni?

- Dick: Nie, nie odebrałem. Nie miałem gdzie zaparkowa .

- Mary: By mo e ja b d mogła zrobi to jutro.

Albo inny przykład:

- Joan: Wpadłam dzisiaj do Boba Bartleta.

- Gail: Co u niego słycha ?

- Joan: Zdaje si , e wszystko w porz dku.

Uwa ne słuchanie kogo jest najlepszym komplementem. Pokazujesz wtedy, e cenisz to, co

my li twój rozmówca.

Pewna młoda kobieta została zaproszona na kolacj przez Williama E. Gladstone'a, znanego

angielskiego m a stanu, a nast pnego wieczora przez Benjamina Disraeli, równie znanego

przeciwnika Gladstone'a. Zapytana pó niej, jakie wra enie wywarli na niej ci dwaj panowie,

odpowiedziała z rozmysłem: "Po kolacji u pana Gladstone'a s dziłam, e jest on

najinteligentniejszym człowiekiem w Anglii. Lecz po kolacji z panem Disraeli, doszłam do

wniosku, e to ja jestem najinteligentniejsz kobiet w tym kraju".

5. Dobry słuchacz okazuje wdzi czno , gdy kto mu si zwierza — Prawie zawsze, gdy

ludzie si zwierzaj , maj obawy, czy nie powiedzieli zbyt wiele. Obserwuj rozmówc , aby

spostrzec, czy partner nie unosi brwi lub czy nie przestaje wierzy .

Wa ne, wobec tego, jest rozwianie tych w tpliwo ci. Obserwuj c ludzi, którzy si przede

mn otwieraj , czuj si bli szy dla nich i zadowolony, e mi zaufali i powierzyli swoje

najskrytsze tajemnice. Zawsze staram si wtedy dzi kowa im. Mówi , e miło mi, i to, co

mówi nie pomniejsza mojej opinii o nich.

Jest wielkim zaszczytem posiada informacje, które mog - gdyby je ujawni - zaszkodzi

danej osobie. Jest to zaszczytem dlatego, e twój rozmówca wzi ł pod uwag ryzyko jeszcze

przed wyjawieniem swoich sekretów. Gdy zatem oka esz otwarcie wdzi czno , otworzysz

tym samym drzwi do wi kszej intymno ci.

Zapami taj czwart zasad :
Naucz si słucha

background image

- 49 -

"Zawsze al mi było ludzi, którzy obawiaj si uczu ,

sentymentalno ci, którzy nie potrafi płaka z całego serca.

Ci, którzy nie wiedz jak płaka ,

nie wiedz te jak si mia ".

Golda Meir

9

Gdy łzy s darem Boga...

Pewien zrz dliwy przedsi biorca budowlany opowiadał mi: "Wsz dzie słysz , e

porozumienie jest sekretem dobrego mał e stwa, ale kiedy przyjdzie co do czego, to nie

wiem o czym rozmawia z kobiet , z któr prze yłem 29 lat? Wiem, o czym ona my li i znam

jej zdanie prawie o wszystkim. Znamy swoje pogl dy polityczne, słyszała moje opowie ci ju

setki razy. Kiedy wi c wracam wieczorem do domu zastanawiamy si wspólnie, co zje na

kolacj i na tym koniec".

Je eli w mał e stwie ograniczycie rozmowy do takich faktów, jakie opisałem powy ej, to

rzeczywi cie b dzie le. Ale kiedy spróbujecie rozmawia o uczuciach, zawsze znajdzie si

temat, poniewa ka dy z nas ma setki ró nych odczu w ci gu dnia. wiat uczu jest czym

zmiennym, ma ró ne oblicza, prawdziwa za yło jest wła nie spotkaniem dla poruszenia

tematu uczu .

Rozmowy mo na ogólnie podzieli na trzy kategorie: mog dotyczy faktów, opinii i uczu .

Oczywi cie ka da rozmowa zawiera w sobie wszystkie te trzy elementy. Mo na jednak

"zmierzy ", jak bliscy s sobie ludzie, obserwuj c jak temat rozmowy przenosi si stopniowo

z faktów poprzez opinie do uczu . Ludzie, którzy dopiero co poznali si ze sob , najcz ciej

ograniczaj rozmow do faktów. Potem, gdy zaczynaj ju sobie ufa , przechodz do opinii.

W ko cu staj si przyjaciółmi i na pierwszy plan wychodz uczucia.

Oto jak trzema sposobami mo na opowiedzie koledze z biura o obiedzie:

a) same fakty: "Jedli my dzi z Tomem kanapki Reuben".

b) wł czaj c opinie: "Rozmawiali my dzisiaj z Tomem podczas obiadu. Nie uwa am, eby

jego pomysł z komputerem był dobry".

c) wł czaj c uczucia: "Załamałem si po dzisiejszym wspólnym obiedzie z Tomem. Nie

podoba mi si to, e Tom jest w dobrych stosunkach z szefem, a ja nie".

Badania wykazuj , co nie jest zaskakuj ce, e młode mał e stwa rozmawiaj ponad dwa razy

wi cej, ni mał e stwa wieloletnie. Poza tym tre ich rozmów jest o wiele wa niejsza. Na

pocz tku wi c s to rozmowy, które lubiane s szczególnie przez bliskich przyjaciół: "bada-

nie" i odkrywanie przekona oraz uczu , opowiadanie o tym, co si lubi, a co nie,

porównywanie opinii na temat seksu, problemów estetycznych i planów na przyszło . Potem

tematy rozmów przenosz si z wolna na sprawy bardziej przyziemne: decyzje dotycz ce

pieni dzy, sprawy zwi zane z gospodarstwem domowym, problemy dotycz ce dzieci. Pewna

m atka, która zakochała si w innym m czy nie zamy liła si nad tym, o czym rozmawiała

ze swoimi dwoma m czyznami. "W przypadku m a rozmawia si tylko o biurze, o

dzieciach, o kryzysach w domu. Rzadko mówiłam wierz lub czuj . Teraz uczucia i

przekonania wzrastaj i mno si . Je li chodzi o tego drugiego m czyzn , przymusem

wr cz jest ujawnianie tajemnic, uzewn trznianie si , mówienie o zwykłych prawdach, które

gdzie tam tkwi we mnie".

Gdyby mał e stwa zadawały sobie trud niegmatwania i ujawniania uczu , wspólne wieczory

byłyby o wiele bardziej ekscytuj ce.

9

Golda Meir (ur. 1898) - polityk, była premierem Izraela.

background image

- 50 -

Wskazówk numer pi b dzie wi c:
MÓW OTWARCIE O SWYCH UCZUCIACH

Syndrom "zawsze musz by silny "
Dlaczego tak rzadko ujawniamy nasze gł bokie i prawdziwe uczucia, nawet przed

przyjaciółmi? Prawdopodobnie istnieje wiele powodów; jednym z nich jest z pewno ci fakt

zasłyszenia przez nas gdzie kiedy , e je eli ujawnimy nasze potrzeby lub b dziemy

uczuciowi, ludzie przestan nas lubi . Prawd jest jednak co zupełnie przeciwnego. Ludzie

czuj si bli si tym, którzy opowiadaj im o swoich potrzebach.

Kobieta, która niedawno si rozwiodła, mówi, e jej przyja nie jakby pogł biły si od

momentu rozwodu. "Zawsze słyszałam o kłopotach innych ludzi, ale nigdy nie mówiłam o

swoich. Teraz mog to wszystko z siebie wyrzuci . Pewnego dnia która z przyjaciółek

powiedziała mi: Zawsze podziwiałam twój charakter superkobiety. Teraz za wydajesz si

by bardziej otwarta, cieplejsza."

Czasami rozwijamy w sobie zwyczaj noszenia maski emocjonalnej, który jest wynikiem

wcze niejszych złych do wiadcze . Oto, na przykład, pi kna młoda kobieta, która nie jest w

stanie pokocha m czyzny. Zachowuje si z rezerw i jest jakby oderwana od

rzeczywisto ci. W rezultacie wszyscy m czy ni zniech caj si i odchodz . Podczas naszych

spotka staramy si wydoby z jej pami ci co , co było ródłem tej swoistej "polityki"

emocjonalnej. Wreszcie jest! Gdy była dziewczynk , miała bardzo du o włosów na całym

ciele. Pewnego dnia, gdy kilkoro dzieci z s siedztwa przyszło popływa , wraz z jej siostrami

nazwały j "wiecha".

"Zacz łam płaka - opowiadała - i bardzo si tego płaczu wstydziłam. Pobiegłam wi c do

gara u i zamkn łam za sob drzwi. Pochlipywałam pewnie z pół godziny i tam wła nie

postanowiłam, e ju nigdy nikomu nie pozwol si tak zrani ".

Jej tragedia polega na tym, e bior c sobie tak bardzo do serca tamte słowa, nie tylko nie

pozwalała si ponownie zrani w podobny sposób, ale te nie pozwalała si kocha .

Przemawiaj c na konferencji w Beverly Wilshire Hotel, dr Roy Menninger, prezes Fundacji

Menningera w Topeka w stanie Kansas, wyja nił, e m czy ni s bardziej skłonni ni

kobiety do "zdobywania", jak to nazwał, syndromu: "zawsze musz by silny". "M czyzna -

mówił Menninger - widzi siebie jako swoist , bardzo siln maszyn , a nie jako system

ludzkich potrzeb".

Wiara w siebie jest cenn cech charakteru i jest zarazem gł boko wpleciona w zjawisko

nazywane "ameryka skim snem" (American dream). Lecz mo na j doprowadzi do takiego

stopnia, e człowiek nie tylko staje si silny, ale i twardy. Ta cecha mo e si zmieni w

stoicyzm i spowodowa , e ludzie stan si odizolowani, aroganccy, e zaczn ucieka od

przyjaznych stosunków z innymi, jakby byli dzie mi słabo ci i zale no ci.

Wi kszo z nas uczono w dzieci stwie, e nie nale y nosi naszych uczu na ramieniu oraz

e nale y zawsze trzyma głow wysoko uniesion . Pewnego razu miałem do czynienia z

pacjentem, który nauczył si tej lekcji zbyt dobrze i doprowadziło go to do samobójstwa. Był

w mojej poradni tylko dwa razy i wiele razy plułem sobie potem w brod , e nie wyczułem,

jak bardzo cierpi. Wła ciwie niewiele mogło na to wskazywa . Miał wkrótce sko czy "cum

laude" pewien elitarny college, był m czyzn wysokim, przystojnym, wesołym. Rodzina

hojnie ło yła na jego edukacj . Miał te kilka propozycji z innych uczelni.

Dylemat, który go m czył, jest dobrym komentarzem dotycz cym współczesnego podej cia

do seksu, jak równie do problemu tak zwanej siły charakteru. Kobieta, z któr sypiał przez

kilka miesi cy, zainteresowała si jego najlepszym przyjacielem i utrzymywała stosunki

płciowe tak e z nim. Z jego relacji wynikało, e problem nie polegał na "menage atrois". W

jego odczuciu dojrzały i wytworny m czyzna powinien sobie dobrze poradzi z tak

background image

- 51 -

sytuacj . Dziwił si wi c sobie, dlaczego jest zazdrosny i zdenerwowany.

Wewn trz skr cał si z bólu i w ciekło ci, a mimo to czuł si zobowi zany zachowa twarz i

pozosta wesołym w stosunku do swoich przyjaciół oraz do owej młodej kobiety; to znaczy

powinien zachowywa si tak, jakby si nic nie działo. To było jednak zbyt wiele dla jego

duszy. Pewnego wieczoru po yczył od znajomego samochód, pojechał na parking, wło ył

sobie luf pistoletu w usta i wypalił. Chocia miało to miejsce ju wiele lat temu, cz sto

wspominam tamtego młodego człowieka.

Jego przyjaciółka razem z kilkoma znajomymi zatelefonowali do mnie w dniu samobójstwa i

kilka razy umawiali my si na spotkania. Oprócz wielu innych rzeczy, mówili niemal ze

zło ci : "Gdyby tylko powiedział nam, co czuje!"

Czy jest sens cierpie w samotno ci? Nie. Je eli Jezus otwarcie płakał, a Abraham Lincoln

cz sto miał łzy w oczach, dlaczego my mieliby my zachowywa nasze emocje tylko i

wył cznie dla siebie samych? Nie okazuj c innym swego bólu wcale nie jest si w stosunku

do nich miłosiernym. W powie ci pt.: "Oliver Twist" Charles Dickens umie cił posta pana

Bumble, który mówi: "Płacz otwiera płuca, obmywa oblicze, wiczy oczy i zmi kcza

usposobienie wi c płaczcie!"

Teraz W. Kinney, psychiatra kalifornijski, twierdzi, e m czyzn alkoholików jest trzy razy

wi cej ni kobiet, a to dlatego, i nie potrafi tak spontanicznie płaka . Gdy s małymi

chłopcami mówi si im, eby otarli łzy i zachowywali si jak mali m czy ni. W

konsekwencji szukaj wsparcia w alkoholu. Kilka gł bszych pozwala im na tyle "rozlu ni

si ", e mog wtedy wyrazi swoj zło lub smutek. Łzy s wielkim darem Boga, zaworem

bezpiecze stwa dla naszego organizmu i nie ma powodu wstydzi si płaczu.
Łzy drog do zbli enia
Płacz nie musi wcale by oznak słabo ci, ani te sposobem narzucania czegokolwiek

wiadkowi tego . Przeciwnie płacz jest swego rodzaju uhonorowaniem osoby, która go widzi.

Łzy mog popłyn w chwilach rado ci lub nagłej ulgi. Ponadto mog one by drog do

zbli enia z kim . Agnes Turnball opowiada o swym podnieceniu, gdy wr czano jej honorowy

stopie naukowy: "Kiedy stałam, czekaj c na t chwil , łzy popłyn ły po policzkach mego

m a. Nigdy nie pomy lałam nawet, e mo e to dla niego znaczy tak wiele, eby a płakał!"

Dzi ki temu otwartemu wyra eniu emocji, ich zwi zek zyskał wi cej ni dzi ki jakiejkolwiek

kombinacji słów.

Poeta Robert Herrick nazywa łzy "szlachetnym j zykiem oczu". Skoro eksperci twierdz , e

w wi kszo ci porozumiewamy si bez słów, to łzy, je eli płyn szczerze, mog by sposobem

zbli enia.

Moja ona, która posiada nieprzeci tny zakres ró nych uczu , zawsze płacze, kiedy słyszy

jakie wstrz saj ce, ale dobre wiadomo ci. Kiedy, na przykład, wchodz c w drzwi mówi , e

jakie czasopismo zamówiło u mnie artykuł, ona zarzuca mi r ce na szyj i płacze. Albo kiedy

pochylamy głowy w modlitwie, a nasza dziewi cioletnia córeczka dzi kuje Bogu za swojego

braciszka, mam , tatusia, ukochanego psa i hamburgery, wiem, e moja ona uniesie głow , a

w oczach jej pojawi si błysk łez. Czy ta skłonno do łez oznacza jej słabo ? Zupełnie prze-

ciwnie! Ona jest najsilniejsz kobiet spo ród wszystkich, jakie znam. Płacz c, pozwala mi

gł biej zajrze w swoje serce.
Dwa magiczne słowa: "Potrzebuj ci "
Naczeln zasad wobec tego jest: nie ukrywaj, e jeste w potrzebie. Trudno jest oprze si

osobie, która pokazuje nam swe słabe strony i mówi: "potrzebuj ci ". "Czy wie pan, kiedy

poczułam si najbli ej mojego m a? - spytała mnie pewna czarnooka i pewna siebie kobieta

-To było wtedy, gdy odkryłam, e mój m boi si nied wiedzi!" Jej m jest pilotem,

człowiekiem silnym i pewnym siebie, a ona do tamtej pory nie wiedziała, e mo e on si

background image

- 52 -

czegokolwiek ba . Gdy jednak ukazał swoje słabe punkty, jeszcze bardziej go pokochała.

My l c o mojej gł bokiej przyja ni z Markiem Svenssonem, zdaj sobie spraw z tego, e

wielka siła tej przyja ni powstała dzi ki cierpieniom prze ywanym przez ka dego z nas w

obecno ci drugiego. Cz sto telefonowali my do siebie, mówi c: "Czy mógłbym wpa do

ciebie i porozmawia ? Stało si co , co zupełnie wytr ciło mnie z równowagi i potrzebuj

ci ".

"Potrzebuj ci ". To wspaniałe słowa. Wszyscy przecie pragniemy, eby kto nas

potrzebował. Kiedy wi c nauczysz si wypowiada je w chwilach potrzeby, drzwi mocno

zamkni te przed innymi, przed tob szeroko si otworz . Widziałem wielu m czyzn, którzy

przyci gali do siebie kobiety wła nie dzi ki temu. Kobiety, oczywi cie, nie poszukuj

m czyzn o słabym charakterze, ale chc takich, którzy b d ich potrzebowa .

Dyskutujemy tutaj na temat bardzo starej zasady dotycz cej kontaktów mi dzyludzkich:

"Je eli chcesz, eby obca ci osoba stała si twoim przyjacielem, zwró si do niej z jak

pro b ". Kiedy apelujemy do naturalnej ludzkiej uprzejmo ci, przyci gamy ludzi do siebie.

By mo e jest tak dlatego, i wi cej satysfakcji znajdujemy w tym, e mo emy by pomocni

ni w tym, e kto mo e nam pomóc.
Wspólne cierpienie
Jesieni 1974 roku lekarze w National Naval Medical Center w Bethesada w stanie Maryland

wykryli, e Betty Ford ma raka piersi. Przez cały dzie wypełniała normalnie obowi zki

pierwszej damy w kraju, a o godzinie 17.55 samochód zajechał pod szpital w Bethesada.

Ówczesny prezydent Ford mówi, e nigdy nie czuł si tak samotny, jak tamtego wieczoru,

kiedy wracał sam do mieszkania w Białym Domu. "Był bardziej zdenerwowany ni ja -

powiedziała potem Betty Ford. - Wydaje mi si , e ja podeszłam do sprawy bardziej na

zasadzie stało si . Uwa ałam, e jest to jeden z wielu oczekuj cych mnie jeszcze kryzysów i

byłam pewna, e on tak e minie".

Pi dni po operacji pani Ford prze yła opó nion reakcj - ataki płaczu. Lekarz zapewniał j ,

e jest to normalna reakcja pooperacyjna i zach cał, aby płakała, ile tylko chce. Jej umysł był

jednak zaprz tni ty pytaniem, kiedy b dzie mogła wróci do m a i kiedy b dzie mogła

znowu zacz normalnie funkcjonowa . Pierwszego dnia była w stanie unie praw r k

fili ank kawy i była tym wr cz zachwycona. Po tygodniu od momentu operacji czuła si na

tyle silna, e wyszła do windy spotka si z m em. Cztery dni po powrocie do domu oboje

uroczy cie obchodzili dwudziest szóst rocznic lubu. Oto, co pani Ford o tym napisała:

"To była wspaniała rocznica. Cudownie było by znów zdrow i w domu. Nie odniosłam

adnych ran psychicznych ani nie czułam si beznadziejnie okaleczona. W ko cu Jerry i ja

jeste my mał e stwem od wielu lat, a nasza miło jest wypróbowana. Nie miałam powodu,

aby w tpi w m a. Gdyby on stracił nog , równie nie pozostawiłabym go. Byłam te

pewna, e i on mnie nie opu ci tylko dlatego, e miałam to nieszcz cie by dotkni t

mastektomi ".

Pani Ford otrzymała kilkana cie listów od kobiet, które pisały, e nie mogły na siebie patrze

po takiej operacji; ona jednak była ciekawa efektu ju w momencie, gdy lekarz zacz ł

zmienia jej ubranie. Przejmowała si tylko tym, czy b dzie mogła zakłada tak, jak dawniej

swoj nocn bielizn . "Jerry powiedział, e jestem głupia. - Je eli nie mo esz mie dekoltu z

przodu, no koszule z dekoltem z tyłu - powiedział".

Ich wspólne cierpienie, oczywi cie, zbli yło ich jeszcze bardziej. Szwedzi maj takie

powiedzenie: "Dzieli si rado ci , to dwa razy tyle rado ci, dzieli si smutkiem, to połowa

smutku".
Czytanie w my lach innych ludzi jest niemo liwe
Znałem pewnego m czyzn , którego mał e stwo miało kłopoty. Przychodz c co tydzie na

background image

- 53 -

spotkania grupy terapeutycznej, opowiadał nam, czego oczekuje od ycia, mówił o wojnie,

jaka panowała w jego domu. Członkowie grupy zauwa yli od razu, e nam mówił o swoich

potrzebach, ale nigdy nie mówił o nich swojej onie. Pewnego razu zmarł jego najbli szy

przyjaciel. "Stan łem przy trumnie ostatni - mówił -Ostatni rzuciłem gar ziemi na trumn i

ostatni wyszedłem z cmentarza. On był dla mnie bardzo wa ny. Wyobra cie sobie jednak, e

moja ona nawet nie wyraziła ch ci, aby pój ze mn na pogrzeb. Potrzebowałem jej wtedy,

ale nie było jej ze mn ".

Wszyscy członkowie grupy jednym głosem zadali oczywiste pytanie: "Czy powiedziałe

onie, e chciałby , aby ona poszła z tob ? - Oczywi cie, e nie - odpowiedział. Powinna

przecie wiedzie , e b d jej tam potrzebował. Po tylu latach mał e stwa nie musz jej

chyba prosi o takie rzeczy".

Chcieliby my, eby nasi bliscy byli tak z nami "zestrojeni", by instynktownie wyczuwali takie

potrzeby . To jednak rzadko si zdarza. Tylko dlatego, e jest si mał e stwem od wielu lat,

nie nale y spodziewa si , e partner potrafi czyta w naszych my lach. W przypadku tego

m czyzny tragedia polega na tym, e jego ona nigdy nie b dzie w stanie spełnia jego

potrzeb, dopóki ich nie pozna. By mo e z biegiem lat w jaki sposób ju si od siebie

oddalili. Kiedy prawdopodobnie poprosił o pomoc, a ona mu odmówiła. Dlatego przestał

prosi . Otwarcie mówi c o swoich potrzebach człowiek nara a si oczywi cie na pewne

ryzyko. Od czasu do czasu druga osoba nie odpowiada, ale jest to smutne, kiedy przestaje si

wyra a swoje potrzeby tylko dlatego, e czasem bywa si rozczarowanym i przybiera si

postaw rozczarowania na zawsze.

Zapami taj wi c zasad numer pi :
Mów otwarcie o swoich uczuciach

JAK PRZECIWDZIAŁA NEGATYWNYM EMOCJOM

Cz trzecia

"Gniewajcie si , a nie grzeszcie;

niech nad waszym gniewem nie zachodzi sło ce!"

Ef4,26

„Miły facet” postawa, która prowadzi donik d

Istnieje taki typ człowieka, którym cz sto zajmujemy si w klinikach psychiatrycznych. Na

pewno go znasz, poniewa jest on wsz dzie. Mo e nawet by członkiem twojej rodziny. Mam

na my li "miłego faceta". Du o si u miecha, jest wesoły w stosunku do ka dego, nigdy si

nie zło ci ani nie kłóci, wszystkim wydaje si , e jest powszechnie lubiany i mo na by

my le , e ma przynajmniej kilkoro prawdziwych przyjaciół. Jednak w rzeczywisto ci tego

typu osoby s skłonne do rozwijania w sobie mnóstwa problemów natury psychologicznej. Co

wi cej, maj one tendencje do gmatwania swoich kontaktów towarzyskich.

Mo e si to wydawa dziwne, poniewa taki człowiek nie ma zwykle wrogów. Popularno

nie jest jednak równoznaczna z za yło ci , a człowiek sztucznie lubiany przez ka dego,

rzadko jest kochany przez kogokolwiek. Na taki stan rzeczy składa si kilka elementów:

Nigdy nie odbiera si go jako otwartego. Ludzie zawsze, chronicznie

wr cz weseli, s "podejrzani".

Taki człowiek jest nieciekawy. Miło jest, gdy ma si go obok siebie raz czy dwa, ale na

dłu sz met wolimy zazwyczaj ludzi z pasjami. Mog oni nas czasem zdenerwowa , ale

background image

- 54 -

nigdy nie b d nudzili.

Je eli nie potrafi okaza zło ci, nie potrafi te okaza miło ci, nie pozwala mu na to jego

cisła kontrola własnych emocji.

Bezwiednie zatruwa swoje stosunki z innymi biern wrogo ci . Psychologowie na ogół nie

zgadzaj si ze sob w wielu kwestiach, ale wskazuj nieprawdopodobn zbie no

pogl dów, co do tego, e nie istnieje kto taki, kto nigdy si nie denerwuje; s tylko tacy,

którzy tłumi zło . A ukrywanie zło ci "pod powierzchni " mo e przecie prowadzi do

powa nych problemów natury psychosomatycznej, takich jak: wrzody, migreny,

nadwra liwo , nadci nienie; jak równie do kłopotów czysto towarzyskich.
"Nigdy nie jestem w ciekły, jestem tylko zraniony "
Bierna wrogo jest niebezpiecznym w em w trawie przyja ni. Oto przykład. Janet i Monica

otworzyły boutique. S przyjaciółkami od lat, a teraz s partnerkami i musz razem pracowa

ka dego dnia. Sklep otwierany jest o 10 rano, a w tym tygodniu Janet spó niła si ju dwa

razy. Monica jest podenerwowana, ale nie okazuje tego. Dzisiaj Janet wpada jeszcze pó niej,

kiedy Monica zrobiła ju wszystko co trzeba po otwarciu sklepu. Janet nie tłumaczy si i nie

przeprasza, a Monica czuje si ura ona. Przez cały ranek pozostaje w magazynie, pracuj c w

ciszy. Robi kwa n min i odpowiada na pytania Janet półsłówkami i ze zdenerwowaniem. W

ko cu Janet pyta: "Jeste w ciekła, czy jak? - Kto, ja? - Oczywi cie, e nie" - odpowiada

Monica.

To nie jest uczciwy sposób walki. Biernie wrodzy sobie ludzie s trudniejsi w "po yciu", ni

tacy, którzy wybuchaj szczer i bezpo redni zło ci . Dzieje si tak dlatego, poniewa ich

zachowanie pokazuje w ró ny sposób, e czuj si zranieni, a jednocze nie zaprzeczaj aby

cokolwiek było "nie tak". W rezultacie kwas skumulowanej zło ci z era przyja . Wiele osób

biernie wrogich nie kłamie, kiedy mówi , e nie s li, faktycznie mog nie odczuwa zło ci.

Ich system kontroli emocji jest tak dobrze rozwini ty, e zło jest upychana gdzie na

samym dnie i mog oni sobie nawet nie zdawa sprawy z tego jak bardzo s w ciekli.
Zasada czajnika z gwizdkiem
Innym destruktywnie działaj cym rezultatem ukrywania zło ci jest to, e czasami

wybuchamy. Ró ni si to jednak znacznie od spontanicznego wyra ania zło ci, kiedy ta si

pojawi. Gdy tracimy cierpliwo , jest to zazwyczaj wynikiem kumulowania si zło ci przez

długi czas, a to powolne "gotowanie si " wytwarza tak wielkie ci nienie pary, e kapturek z

gwizdkiem spada z czajnika. Kiedy tak zwany miły facet wybucha jak wulkan, nikt nie mo e

zrozumie , co si wła ciwie stało. W ko cu jego zło opada, a on sam zaczyna czu si

winnym, bardzo wszystkich przeprasza i... wraca do swoich metod post powania.
Nadmierna zło uniemo liwia porozumienie
Gdy człowiek biernie wrogi wybucha, jego zło jest niewspółmierna do jej powodu,

poniewa w rzeczywisto ci ów wybuch dotyczy wszystkich skumulowanych wcze niej

krzywd. W rezultacie uniemo liwia on porozumienie si z nim. Keith Miller, współczesny

pisarz ameryka ski, opowiada o tym, jak pewnego wieczoru odezwał si uwodzicielskim

głosem do ony: "Kochanie, czy jeste ju gotowa i do łó ka? - Nie — odpowiada. -

Chciałabym jeszcze sko czy artykuł, ale ty ju id ".

Wobec tego, z ura on dum , Keith poszedł do sypialni i poło ył si przy samym brzegu

łó ka po swojej stronie. Nast pnego ranka zszedł na dół w kiepskim humorze, a tutaj, jak na

zło , tosty były przypalone. Nagle co w nim p kło. Rzucił tostem o cian kuchni.

ona powiedziała, e jak na przypalone tosty, to ta reakcja nie była na miejscu. Keith

odpowiedział: "Ale rzecz nie w przypalonych tostach. Chodzi mi o seks!".

Innym niebezpiecze stwem "połykania" zło ci jest to. e kiedy wybuchamy, nasza zło jest

cz sto kierowana pod innym adresem. Klasycznym przykładem jest m , który po nieudanym

background image

- 55 -

dniu, b d c sfrustrowany i poirytowany sprawami zawodowymi, wyładowuje si na rodzinie.

Inni członkowie rodziny otrzymuj tym sposobem "przesyłki" adresowane do kogo zupełnie

innego. Wtedy cała budowla, jak jest rodzina zaczyna si chwia .
Zdrowa zło
Poniewa agresja, frustracja i zło s tak powszechnymi emocjami, najlepsze kontakty

towarzyskie maj niejako wbudowan tolerancj dla tych negatywnych uczu . Nie znam

takich, najbli szych nawet kontaktów mi dzyludzkich bez wzgl du na długo ich trwania,

które nie zawierałyby w sobie irytacji i wrogo ci, oczywi cie od czasu do czasu. Je eli dwoje

ludzi wystarczaj co wcze nie zaakceptuje w przyja ni uczucia negatywne, b dzie to dla nich

nieopisan pomoc .

W rzeczywisto ci zło mo e by sił pozytywn . Channing Pollock powiedział kiedy :

"Ludzie i samochody posuwaj si naprzód, dzi ki nast puj cym po sobie wybuchom".

Zło powoduje przedostawanie si adrenaliny do krwiobiegu, a glikogenu do sfatygowanych

mi ni o ywiaj c je. Zdarzało si , e oczy Chrystusa błyszczały gniewem. Dr Neil Warren,

dziekan Wydziału Psychologii w Seminarium Teologicznym Fullera, opowiada o tym, jak

wygl dała jego młodzie cza edukacja religijna. Mówiono mu, jak zreszt nam wszystkim, e

gniew jest grzechem. Jezusa przedstawiano mu jako osob spokojn , nie doznaj c naszych,

ludzkich emocji. Lecz pó niejsza lektura Biblii ujawniła, e Jezus wpadał czasami w gniew, a

i sam Bóg nie powstrzymuje si przed gniewem. Warren zauwa a, e w Starym Testamencie

słowo "gniew" u yte jest ponad 450 razy (słowo "miło " około 350 razy), a w 375

przypadkach dotyczy ono gniewu Boga.

Mahatma Gandhi zawsze b dzie słynny, dzi ki swemu po wi ceniu si pacyfizmowi.

Zapytany kiedy o najbardziej inspiruj cy go moment, opowiedział o pewnym burzliwym

epizodzie w Mritzburgu w Afryce Południowej.
"Było to w 1893 roku, kiedy b d c wojowniczym młodym prawnikiem, podró owałem do

Pretorii, nie wiadom niepisanego zakazu podró owania pierv,'sz klas przez ludzi

kolorowych. Stra nik poci gu poprosił mnie, abym opu cił przedział i zaj ł miejsce w

wagonie baga owym. Kiedy zaprotestowałem, konstabl policji wyrzucił mój baga na peron i

poci g odjechał. Ruszyłem wi c w stron poczekalni, gdzie było mroczno i panował miły

chłód. Nie maj c płaszcza, sp dziłem noc skulony w k cie, dr c ze zło ci na my l o

zniewadze. Nadszedł ranek i postanowiłem, e b d bronił praw swojej rasy, bez wzgl du na

ryzyko z tym zwi zane".
Czytaj c biografi prezydenta Jeffersona, natkn łem si na słowa, które zdawały si by

niewła ciw generalizacj : "Jefferson, jak wszyscy wielcy ludzie, potrafił bardzo

nienawidzi ". Wojowniczo nigdy nie była cech mojego charakteru, ale im dłu ej

rozmy lam nad oburzeniem dr cz cym takich ludzi jak Jefferson i Gandhi, tym wi cej

m dro ci widz w powy szym stwierdzeniu. Zło mo e by czynnikiem inspiruj cym.
Je eli sam to robisz, musisz to tez akceptowa
Oczywi cie jest i druga strona medalu. Zdrowe stosunki pozostaj takimi nie tylko dlatego, e

wyrzucamy z siebie uczucia negatywne, wtedy, gdy one nadchodz , lecz tak e dlatego, e

pozwalamy swoim bliskim robi to samo. Nasi przyjaciele maj szcz cie, skoro nie zawsze

musz by przyjemnymi w towarzystwie to znaczy, e czasami mog by niezno ni, wiedz c,

e nie odrzucimy ich z tego powodu.

Łatwiej b dzie ci by takim przyjacielem, je eli zdasz sobie spraw z tego, e wybuchy zło ci

twoich bliskich niekoniecznie musz dotyczy twojej osoby. Mog oni by po prostu w

podłym nastroju i potrzebowa wyrzuci z siebie t trucizn z twoj pomoc . Sztuka polega

jednak na tym, eby potrafi słucha i nie komentowa emocji przyjaciela.

background image

- 56 -

Jak nie zgadza si , a jednocze nie rozumie
Jednym z najpewniejszych sposobów popsucia kontaktów z drug osob jest u ywanie

zwrotu: "Nie denerwuj si , prosz ", który tak cz sto pada w rozmowach.

Jest to chyba najgorsze, co mo na powiedzie przyjacielowi, który ma kłopoty emocjonalne.

Zwró uwag , co si stanie, gdy dokonamy porównania:

ona wraca do domu zła jak osa, poniewa jaki sprzedawca grubia sko potraktował j w

sklepie.

"Nigdy wi cej nie pójd do tamtego sklepu" - mówi, a zło tryska z ka dego milimetra jej

ciała.

"Kochanie, nie denerwuj si tak -mówi uspokajaj co m . - Pami taj, e tacy ludzie mało

zarabiaj , i by mo e ów sprzedawca był zm czony przy ko cu dnia pracy".

Jaki był rezultat takiego uspokajania ony? Stała si jeszcze bardziej poirytowana, poniewa

wydawało jej si , e mał onek trzyma stron sprzedawcy.

M miał dobre ch ci, chciał uspokoi on . Prawdopodobnie czuł te , e ona troch

przesadzała, złoszcz c si w takim stopniu. Ale nie potrafił sobie zda sprawy z tego, e nie

potrzebował si z ni zgadza lub nie. Jej prawdopodobnie nie chodziło o to; ona po prostu

chciała by wysłuchana. M , wyra aj c opini o jej uczuciach, jeszcze bardziej j rozzło cił.

Co wi cej, nagle stan ła mi dzy nimi ciana, poniewa ona poczuła, e nie jest rozumiana

przez m a, co jest jednym z najbardziej bolesnych uczu .

Wiadome jest, e ludzie maj prawo by czasami w złym nastroju. Je eli wi c kogo

kochamy, nie powinni my nierozwa nie skłania go do zaniechania swoich negatywnych

uczu . Nale y zwyczajnie da mu wolno odczuwania.

Dr Edith Munger, jedna z moich ulubionych psychologów, wie du o o poradnictwie

mał e skim i mówi:

"Problem le y cz ciowo w tym, e zdaje nam si , i musimy mie gotow odpowied na

ka d spraw poruszon przez mał onka. W rzeczywisto ci taki zwi zek nie ma za zadanie

rozwi zywania problemów

czy odpowiedzi napytania. Celem najwa niejszym powinno by wzajemne zrozumienie,

zbli enie si , wspólne do wiadczenia. Aby móc porozumiewa si z m em, nie trzeba mie

gotowych odpowiedzi na wszystko. Wystarczy by wiadom jego obecno ci, czu go".
Pozwoli si troch nienawidzi to te sztuka
Mówili my do tej pory o cnocie akceptowania uczu negatywnych naszych bliskich,

przejdziemy teraz do sprawy o wiele powa niejszej. Co si dzieje, gdy czyja zło

skierowana jest do ciebie?

Nie znam osoby, która lubiłaby by celem czyjej zło ci. Ale od czasu do czasu tak si zdarza

i z pewno ci stosunkom mi dzy dwojgiem ludzi wyjdzie na dobre stosowa si do pewnych

zasad przyjmowania czyjego gniewu. Oto kilka sugestii:

a) Nie wpadaj w panik . Niektórzy my l , e je eli znajduj si w centrum czyjego gniewu,

dobre stosunki musz si sko czy . Oczywi cie, niekoniecznie tak musi by . Burze zdarzaj

si w ka dej przyja ni i je eli ma si tego wiadomo , nie b dzie to takie przera aj ce.

b) Nie tłum w sobie własnego gniewu. Nie musisz siedzie spokojnie, gdy twoja ukochana

osoba daje upust swej zło ci. Nie nale y ukrywa swoich uczu . Walter Kerr, krytyk

teatralny, cz sto wywoływał gniew u swych przyjaciół autorów, którym dawał złe recenzje.

"Pozwalałem w cieka si im na mnie przez jaki czas — mówił. — Dawałem im pół roku na

wy ycie si , ale gdy pó niej jeszcze si d sali, uznawałem, e teraz ja mam prawo by na

nich zły".

c) Me nadawaj swym emocjom cech trwało ci. Bł dem jest zakłada , e skoro twój przyjaciel

dzisiaj si na ciebie zło ci, tak e jutro b dzie robił to samo. W rzeczywisto ci wi kszo

takich uczu jest krótkotrwała. Kobieta mówi ca "Nigdy nie zapomn , co on mi powiedział"

background image

- 57 -

rani tylko sam siebie, bo gdy ju min emocje, wypowiadaj cy rani ce słowa

prawdopodobnie nie b dzie ju o tym pami tał.

d) Pami taj, e mo na jednocze nie kocha i by na kogo złym. Wi kszo z nas doznaje

uczucia swego rodzaju mieszaniny miło ci i gniewu we wszystkich bliskich kontaktach. Je eli

wi c przypomnisz sobie o tym, gdy twój partner wpada w gniew, z pewno ci b dzie ci to

pomocne. Jeden z popularnych w Stanach autorów, Charlie Shedd przypomina sobie, jak po

jednej ze sprzeczek ze swój on zauwa ył w kuchni kartk ze słowami:

"Drogi Charlie, nienawidz ci .

Twoja na zawsze Martha".

Alternatywne metody rozładowania gniewu
Niektórzy ludzie krzycz na wszystkich poniewa słyszeli, e jaki psycholog powiedział, e

wyra anie gniewu jest zdrowe. Nie polecam tego. Wybranie wła ciwego miejsca dla

wyra enia niezadowolenia jest i ostro no ci , i miłosierdziem. Zrezygnowanie w gniewie z

przezorno ci mo e spowodowa , e stracimy prac , albo nawet nast pi co gorszego.

Niektóre przypadkowe znajomo ci po prostu nie s warte wysiłku utarczki. Odejd . Innym

razem mo esz rozwa y czas, miejsce i szkody, jakie mo esz wyrz dzi wyrzuceniem z

siebie gniewu. Je li samoocena Twojego przyjaciela jest nadwer ona w danym momencie,

albo je li Twoja ukochana osoba polega teraz przede wszystkim na Tobie w ocenie swojej

warto ci, musisz si porusza z wielk ostro no ci .

Jedna z dróg wyj cia: rozładuj gniew z przyjacielem, a nie z t osob , która Ci dra ni. Je li

jeste zły jak osa na swojego przeło onego, wybuchni cie na niego nie jest m dre, ale miejmy

nadziej , e masz siostr , przyjaciela albo mał onka, który pozwoli Ci pozło ci si troch na

szefa.

Alternatywa numer dwa: daj upust swojej agresji w formie fizycznej. Niektórzy ludzie po

prostu maj w sobie wi cej wrogo ci i agresji ni inni i wa ne jest, aby takie osoby miały

wi cej energicznych wicze -tym lepszych, im wi cej w nich rywalizacji. Tenis, odbijanie

piłki rakietk , strzelanie z torebki, bieganie pomo e Ci poradzi sobie z tym.

Stary dowcip. Zapytano mał e stwo z pi dziesi cioletnim sta em o tajemnic ich

mał e skiego szcz cia. " ona - wycedził staruszek - i ja zaraz po lubie zawarli my

porozumienie. Umowa polegała na tym, e kiedy on co dr czy, to ona zbeszta mnie i

wyrzuci wszystko z siebie. Je li ja jestem na ni o co zły, to id na spacer. My l , e nasz

sukces mał e ski mo na przypisa faktowi, e du cz

ycia sp dziłem na wie ym

powietrzu."
Niech gniew polepsza wzajemne kontakty
Je eli adne z partnerów nie wpada w panik , gdy drugie wybucha zło ci i je eli stosuj si

do zasad czystej walki, opisanych w niniejszym rozdziale, mo liwe, e ich przyja pogł bi

si po catharsis "wymiany" gniewu. Istnieje poczucie czysto ci uczu po takim wy aleniu si .

Cz sto te uczucia staj si gł bsze i cieplejsze ni przedtem.

W kilku przypadkach prawdziwa przyja zacz ła si dla mnie wła nie po powa nej

konfrontacji. W ko cu "obna ali my si wewn trznie" przed sob do ko ca, prze ywali my

autentyczne wspólne do wiadczenia. Kiedy wreszcie problem został rozwi zany, czuli my si

naprawd bliscy.

Kiedy James Thurber pracował dla pisma "New Yorker", na pocz tku obawiał si tego

dziwacznego wydawcy i zało yciela, jakim był Harold Ross. W pierwszym roku Ross dał

Thurberowi dwa tygodnie urlopu. Thurber spó nił si do pracy dwa dni, poniewa szukał

zaginionego psa. Oto co powiedział o swym pracodawcy:

Ross unikał mnie przez cały dzie . Był w jednym z tych nastrojów, kiedy al mu było samego

siebie. Wreszcie około siódmej wezwał mnie do swojego biura. W jego oczach wida było

background image

- 58 -

błyskawice, a w głosie dawał si słysze grzmot.

"Rozumiem, e przedłu ył pan sobie urlop z powodu zagini cia psa — mrukn ł- Wydaje mi

si jednak, e co tu nie gra".

Scena, która wówczas nast piła, była krótka, gło na i trudna do zrozumienia. Powiedziałem

mu, co mo e zrobi ze swoim pismem, i e ju u niego nie pracuj . Zaproponowałem, e b d

z nim walczył tam i wtedy, powiedziałem mu, e ma serce z kamienia i zasugerowałem, eby

lepiej zawołał sobie kogo do pomocy. Ross nienawidził scen, przemocy fizycznej i gro enia

ni , złego zachowania i nieposłusze stwa.

"Kogo proponuje mi pan wezwa ? - spytał, a grzmot znikn ł z jego głosu. -Alexandra

Woolcotta!" -wrzasn łem, a on zacz ł si mia . (A. Woolcott - pisarz ameryka ski, przyp.

tłum.)

Jego miech był wspaniały i wypełnił całe biuro. Takim wła nie było moje pierwsze z nim

do wiadczenie. Jego miech ostudził powietrze, jak letni deszcz. Godzin pó niej jedli my

razem obiad u Tony'ego..., a tego samego wieczora miała swój pocz tek nasza wzajemna

znajomo pozbawiona biurowego makija u. Był to zarazem pocz tek naszej trwałej i

gł bokiej przyja ni.

"M dry sercem przyjmie nakazy; upadnie,

kto wargi ma nierozs dne"

Przysł 10,8

Pi technik złoszczenia si

Czy mo liwa jest czysta walka? Nie tylko mo liwa, ale i konieczna w prawdziwej przyja ni.

Oto pi technik czystej walki.

1. Mów o swoich uczuciach, a nie bł dach przyjaciela. - Scott i Gene mieszkaj w jednym

pokoju w akademiku i na ogół yje im si zgodnie. Postanowili razem mieszka , poniewa s

najlepszymi przyjaciółmi i lubi swoje towarzystwo. Kiedy jednak zbli aj si egzaminy,

ci nienie emocjonalne ro nie. Obaj staj si podatni na zdenerwowanie, a ich przyja

wkracza w stadium kłopotów, zwłaszcza, gdy ma miejsce taka na przykład rozmowa:

Gene: Czy ty "musisz budzi cały akademik, kiedy zabierasz si do roboty ?

Scott: A czy ty my lisz, e ja lubi wstawa o pi tej rano, eby i pracowa w tej

mierdz cej kuchni? Szkoda, e mój ojciec nie pomaga mi przez cały rok. Ty za to jeste

najwi kszym leniem, jakiego znam.

Gene: O, daj spokój. A kto uczył si do drugiej rano? Zreszt , czy ja o tym mówi ? Chc

tylko wiedzie , czy nie potrafisz troch pomy le , kiedy wcze nie wstajesz.

Scott wolał raczej zamilkn , ni powiedzie , co naprawd czuje; uczynił tak, jak wi kszo z

nas, gdy si zdenerwujemy. Gdy kto nas atakuje, milczenie jest odruchem instynktownym.

Okazanie poirytowania, za które uwa amy si odpowiedzialni, nie zapewnia zabezpieczenia

przed gniewem ze strony partnera, ale jest to o wiele lepsze ni milczenie. Gdyby Gene zacz ł

rozmow tak:

"Musz ci powiedzie , e jestem zły. By mo e jestem w ogóle podekscytowany egzaminami,

ale wiedz, e uczyłem si do drugiej nad ranem. Wi c kiedy mnie obudziłe wstaj c o pi tej,

wpadłem w szewsk pasj . Zawsze mnie to denerwuje, gdy sprawiasz wra enie, jakby nie

my lał co robisz"

byłaby to czysta walka.

Scott mógł si w takiej sytuacji broni , ale z pewno ci nie zrobiłby tego, poniewa : a) Gene

mówił o swoich odczuciach, a nie o tym, co zrobił Scott i b) próbował wyja ni stan swojego

background image

- 59 -

wn trza, dopuszczaj c mo liwo , e w ogóle jest przewra liwiony.

Oto jeszcze jedna ilustracja: Je eli ona powie do m a: "Zupełnie nie zwracasz na mnie

uwagi", to z pewno ci zadziała to na niego, jak czerwona płachta na byka. Odpowie mniej

wi cej tak:

"Co masz na my li mówi c, e nie zwracam ju na ciebie uwagi? A co z sobotnim

wieczorem? Pami tasz? Czy by dla ciebie nic nie znaczyło, e wychodz wcze niej z pracy,

eby zabra ci na ten, hm, balet, podczas gdy w robocie wszystko wali mi si na głow

?Naprawd , Helen, nie wiem ju czym mo na ci zadowoli . Czego bym nie zrobił,

psioczysz".

Dlaczego zachowuje si tak brutalnie? Poniewa został zaatakowany. Wszyscy tak

reagujemy, gdy kto powie: "Ty nigdy..." albo "Ty zawsze...".

A jak ona mogła lepiej powiedzie to, co chciała? Mogła po prostu opisa swoje uczucia. Na

przykład: "Wiesz, czuj si jaka samotna i opuszczona w ostatnich dniach". To zdanie mówi

dokładnie to samo, co: "Ju nie zwracasz na mnie uwagi". Ale uchwy cie ró nic : ona go o

nic nie oskar a. Po prostu mówi to, co czuje.

Mo na uchroni si przed brutalno ci , dopóki uchylamy si przed powiedzeniem:

"Denerwujesz mnie, gdy ...". Spróbuj wi c wyra a swe najsilniejsze emocje, ale mów tylko o

nich, a nie o tym, co kto zrobił:

"Tom, jestem na ciebie tak zła, e nie wiem! Powiedziałam ci, e potrzebuj samochód na

siódm trzydzie ci, a ju jest prawie ósma. Chłopcze, czy wiesz, co to dla mnie znaczy? Im

dłu ej ci nie było, tym bardziej gotowało si we mnie!"

Jednocze nie odrobina nieszczero ci te nie zaszkodzi. Kobieta mówi ca do m a:

"Post pujesz nieładnie, wstaj c od stołu po obiedzie i maszeruj c prosto do telewizora" z

pewno ci nie poprawi swoich stosunków z m em. T sam my l mogłaby przecie wyrazi

tak: "Brakuje mi ciebie, kiedy robi po obiedzie porz dek na stole. Bardzo chciałabym, aby

towarzyszył mi a sko cz ". Niewielu jest m ów, którzy na tak pro b odpowiedz "nie".

2. Mów tylko na jeden temat- Szybko nauczymy si , jak rozwi zywa konflikty

interpersonalne stosuj c zasad obowi zuj c w s downictwie: zajmujmy si w ka dej

sprawie tylko jednym przest pstwem. Je eli ju zwracasz si z jakimi uwagami do

przyjaciela, sprawa powinna by zawarta w jednym zdaniu, na przykład: "Przeszkadza mi, e

kiedy sko czymy obiad siadasz tam i dłubiesz w z bach".

Trudno jest załatwi jaki problem za jednym zamachem bez przypominania starych urazów.

Dlatego nale y rozwi zywa konflikty wtedy, gdy powstaj i nie przechowywa w sobie

starej zło ci.

3. Pozwól przyjacielowi odpowiada - Jeden z moich pacjentów opowiadał mi, z widoczn

zazdro ci , o kłótni, któr widział w domu swoich przyjaciół. Natrafił akurat na powa ny

konflikt pomi dzy matk a jej kilkunastoletni córk . Obie krzyczały na siebie tak gło no, e

go wszedł i wyszedł nie zauwa ony.

Wpadł pó niej, eby zobaczy , czy ju jest po wszystkim. "Wspaniale walczyły cie -

powiedział. - ałuj , e moja matka tak ze mn nie walczy. Zamiast tego wpada do mojego

pokoju, krzyczy na mnie i wypada z pokoju trzaskaj c drzwiami, zanim ja zd

cokolwiek

powiedzie ".

Ludzie, którzy wychodz w czasie kłótni nie graj fair. Je eli jeste zły na swojego

przyjaciela, masz prawo to wyrazi , ale masz te obowi zek pozwoli jemu zabra głos.

Wtedy istnieje mo liwo pozytywnego załatwienia sprawy lub kompromisu. Ale nigdy nie

mów zbyt długo, eby twój przyjaciel te mógł zacz i nie u ywaj takich znaków

przestankowych, jak trzaskanie drzwiami.

4. Pami taj, aby d y do rozładowania si , nie do walki - Mo na unikn wielu dni d sów

po stoczonej walce, ale pod warunkiem, e nie wyra a si swojego gniewu dla odniesienia

zwyci stwa lecz dla wyrzucenia go z siebie. Wielu ludzi, maj c jeszcze resztki starych

background image

- 60 -

urazów, mówi cz sto: "Dlaczego miałbym mówi memu ojcu o mojej zło ci? On i tak si nie

zmieni i nic na to nie mo na poradzi ".

Rzecz jednak w tym, eby pokazywa swoje negatywne uczucia bliskim osobom nie po to,

eby si poddali lecz po to, eby si ich pozby . Zbyt wiele par mał e skich uwa a, e je eli

mi dzy nimi ma miejsce kłótnia, to zawsze kto musi przeprasza . Przeprosiny s czasami na

miejscu, a czasami nie. W wi kszo ci przypadków kłótnia jest wentylem bezpiecze stwa dla

emocji i mał e stwo dalej yje zgodnie. Nikt nie musi zwyci a !

5. Nale y równowa y krytycyzm uczuciem - Kilka lat temu mój przyjaciel Mark Svensson

rzucił mi w twarz jak ostr uwag . Uwa ał, e popełniam wielki bł d post puj c tak głupio

i e załamuj tym faktem jego i jeszcze kilka innych osób. Wpadłem do samochodu ... ale

byłem wkurzony! Tym razem całkowicie si mylił, bo nie wiedział, dlaczego podj łem tak

decyzj i okazał si przez to marnym przyjacielem z powodu swego nietaktownego

krytycyzmu.

Pojechałem w ciekły do domu, a i nast pnego dnia te byłem bardzo zły. Odwołałem nasz

wspólny wtorkowy lunch, te z powodu mojej zło ci. W rod Mark zatelefonował, eby

zobaczy , w jakim jestem stanie. Odpowiadałem chłodno i zdawkowo. Rany nadal mnie

bolały.

Mark wiedział, e mnie zranił, mimo to nie czuł, e musi mnie przeprasza . To, co zrobił tego

dnia przez telefon, zrobił osobi cie nast pnego wieczora i konsekwentnie kontynuował to

przez kilka nast pnych dni. W specyficzny sposób wyra ał dla mnie swój podziw. Był

oburzony moim zachowaniem. Powiedział mi, co miał do powiedzenia i był z tego

zadowolony. Mimo to, zdawał sobie spraw , e uraził mnie, ale zrozumiał te mój zły humor.

Nie trwało długo, jak zapomniałem całkowicie o całej sprawie, dzi ki jego umiej tnemu

okazywaniu swych ciepłych uczu dla mnie.

Nauczyłem si wtedy od Marka jednej cennej rzeczy: mo na wyrazi bardzo du o gniewu,

je li zrównowa y si to mnóstwem miło ci.

CO SI DZIEJE, GDY TWOJE KONTAKTY Z LUD MI

ZACZYNAJ SI PSU

Cz czwarta

"Nikt nie mo e ci poni y bez twojej zgody".

Eleonora Roosevelt

10

Jak ocali słabn c przyja

Wszystkie przyja nie przechodz swoje okresy prób i prze ywaj ró ne nieporozumienia.

Faktem jest, e jednym z sekretów dobrych kontaktów z innymi jest akceptacja tego typu

burz. Wiadomo, e ka da długotrwała znajomo b dzie przechodzi swoje ci kie czasy i

nie jest si zachwyconym, gdy przyja zbacza z wła ciwego toru i upada.

Na szcz cie, je eli spodziewasz si burz, b dziesz przygotowany do odnowienia upadaj cej

przyja ni dzi ki ni ej opisanym technikom. Oto pi propozycji:

1.Zlokalizowa defekt - Przeprowadziłem ostatnio zdumiewaj c rozmow z pewnym

m czyzn , który był bardzo załamany.

10

Eleonora Roosevelt - ona prezydenta USA.

background image

- 61 -

Zadałem standardowe pytanie: "Czy ma pan bliskich przyjaciół?

- Nie. Rozmawiamy z s siadami, ale nikt nigdy do nas nie przychodzi.

- Dlaczego? - Dziesi lat temu mieli my zaprzyja nion par . Cz sto grywali my razem w

karty. Raz nawet wyjechali my wspólnie na urlop. Pewnego dnia nie przyszli do nas. Moja

ona rozmawiała z tamt kobiet i ona powiedziała, e to z powodu czego , co powiedziałem

w artach. Wtedy widzieli my ich po raz ostatni".

Jego opowiadanie zrobiło mi m tlik w głowie. "Ale co było powodem tego, e si obrazili? -

spytałem. - Nie mam poj cia".

Nie dowierzałem. "Czy to znaczy, e nigdy nie zapytali cie, w czym rzecz? - Nie,

pozostawili my to tak jak było. Doszli my do wniosku, e je eli oni maj si na nas tak

obra a , to rozmowa na ten temat nie ma sensu".

Dla mnie ta historia jest bardzo smutna. Oto było czworo ludzi, którzy wiele dla siebie

znaczyli, których ł czyła przyja , którzy wreszcie zainwestowali wiele lat w zbieranie

dobrych wspomnie . A teraz z powodu jakiego nieporozumienia, przyja umarła. A ludzie

ci nie spróbowali nawet dowiedzie si , o co chodziło.

Gdy twój samochód si zepsuje, zazwyczaj dajesz go do naprawy. Nie wyrzucasz go na złom,

poniewa wiele za niego zapłaciłe . Kiedy wi c zainwestowało si w przyja czy

mał e stwo, nie nale y takiego zwi zku zaraz "wyrzuca na złom". Najprawdopodobniej

mo na je jeszcze naprawi . Natur kontaktów interpersonalnych jest rodzenie czasowych

nieporozumie , wi c trzeba szuka przyczyn tych zjawisk.

Sposobem diagnozy jest spojrzenie za siebie i spróbowanie okre lenia, co złego si działo.

Gdzie zacz ło si nieporozumienie? Jak doszło do tych pełnych zło ci zdarze ?

Czasami te m drym b dzie dokonanie prewencyjnego "odstrzału" kłopotów w naszych

przyja niach. Laura Huxley, w swej ksi ce pt: "Mi dzy niebem a ziemi " (Between Heaven

and Earth), daje nast puj c rad :

"Przyjrzyjmy si zwi zkowi, który według twych odczu mógłby by zadowalaj cym, a

jednak pozostawia wiele do yczenia. We my wi c byka za rogi. Spytajmy partnera: Czego ja

nie zauwa am w naszych kontaktach, a co dla ciebie jest oczywiste? Nast pnie nale y

uwa nie wysłucha odpowiedzi, nawet je li si z ni nie zgadzamy. Nad spraw nale y si

przecie bardziej zastanowi ".

2. Przepraszaj, gdy nie masz racji - Mo e funkcjonowało to u Ali Mac-Graw i Ryana

O'Neala, ale w yciu codziennym? Nie zdarzyło mi si , by to potwierdzi . W ich filmie "Love

Story" konkluzja jest nast puj ca: miło oznacza, e mo na nigdy nie mówi przepraszam.

Jasne, dobrze byłoby mie takie kontakty z innymi lud mi, eby nie musie nigdy

przeprasza . Jednak widziałem wiele par mał e skich i wielu ludzi poł czonych przyja ni ,

którzy nigdy nie mówili "przepraszam" i ich zwi zki ko czyły si w mojej poradni. W wielu

przypadkach wyrz dzono tyle szkód, e moja pomoc na nic nie mogła si przyda . Wielu

problemów rodzinnych mo na by unikn u ywaj c trzech prostych słów: "chyba masz

racj ".

My wszyscy mylimy si wiele razy. Bez sensu jest wi c powstrzymywa si z powodu dumy

lub niepewno ci od wypowiadania tych słów, a jednocze nie nara a na niepowtarzalne straty

swój zwi zek z inn osob .

Norman Vincent Peale pisze: "Prawdziwe przeprosiny to co wi cej, ni zwykłe przyznanie

si do popełnienia bł du. Autentyczne przeprosiny to rozpoznanie, e było powiedziane lub

zrobione co , co nadw tliło zwi zek. Jest to jednocze nie wyraz troski o to, aby zwi zek ten

został jak najszybciej naprawiony".

W 1775 roku, podczas kampanii wyborczej do zgromadzenia w stanie Virginia

dwudziestotrzyletni pułkownik George Waszyngton powiedział co obra liwego do pewnego

porywczego, cho niewielkiego wzrostem Payne' a, który natychmiast powalił pułkownika

uderzeniem kij a. ołnierze pobiegli na pomoc młodemu pułkownikowi, ale ten zd ył

background image

- 62 -

podnie si i powiedzie , e da sobie rad sam i e dzi kuje.

Nast pnego dnia napisał do PayneTa list z pro b o spotkanie w tawernie. Kiedy Payne

przybył na umówione miejsce, oczywi cie spodziewał si dania przeprosin i wyzwania na

pojedynek. Zamiast tego, Waszyngton przeprosił Payne'a za obra liwe słowa, które

spowodowały tak jego reakcj . Wyraził te nadziej , e Payne jest usatysfakcjonowany i

wielkodusznie podał mu r k .

Ludzie, którzy przyznaj si do swoich bł dów i przepraszaj za nie, nie s wcale słabi.

Trzeba by silnym wewn trznie, by przyzna si do bł du. Poniewa kontakty interpersonalne

s najtrudniejsz rzecz , jakiej podejmujemy si w yciu, wiadomo, e b dziemy popełnia

bł dy. Ale gdy tak ju si stanie, przepraszaj c mo emy zaoszcz dzi sobie wielu utrapie .

3. Sprawd , czy twoje nerwice nie niszcz twoich przyja ni - Je eli wi kszo twoich

przyja ni napełnia ci gorycz , dobrze zrobisz sprawdzaj c czy twoje nerwy i wzorce

odnoszenia si do innych nie s powodem takiego stanu rzeczy. Oto kilka elementów

niszcz cych. Mo e niektóre z nich pasuj do ciebie?

Czasami patrzymy na innych przez pryzmat swoich wcze niejszych do wiadcze . Dana osoba

przypomina nam kogo , kogo przedtem znali my, albo kojarzy nam si ona z konkretnymi

niepowodzeniami.

Przez kilka miesi cy obserwowałem pewn trzydziestojednoletni wdow . Była kobiet

drobn , miała błyszcz ce niebieskie oczy, ale przy ka dym ruchu dr ała. Była dowcipna i

odrzucała głow do tyłu, miej c si . Miała odpowiedzialn prac i bardzo dobre zarobki. Jej

inteligencja była wy sza ponad przeci tn .

Ale dok d zaprowadziły j te wszystkie atrybuty w stosunkach z m czyznami? Nigdzie.

Oczywi cie, była bardzo atrakcyjna i bardzo

chciała ponownie wyj za m . Niestety bez przerwy mówiła i robiła takie rzeczy, które

odstraszały m czyzn. Oni j opuszczali, a ona znów przez jaki czas lamentowała.

Próbowali my znale ten element, który powodował, e miała tyle kłopotów. W tym czasie

zacz ła przypomina sobie i opowiada okropne zdarzenia towarzysz ce przypadkowej

mierci jej m a. Cały ten materiał był tak niemiły i tragiczny, e odrzuciła go ze swej

pami ci. Kiedy udało mi si odkry jej przeszło - najdelikatniej jak mogłem - raz nad tym

wszystkim płakała, to znowu wpadała w zło . Jednak w trakcie przygl dania si tej

pl taninie emocji, zauwa yła t wojn , która w niej si toczyła. Zdała sobie te spraw z tego,

jakiego spustoszenia dokonały te wspomnienia w jej stosunkach z m czyznami. Z jednej

strony chciała ponownie wyj za m , z drugiej obawiała si , e mo e znowu straci drog

jej osob . Odpychał j nawet widok ciała m czyzny.

Przeszło wpływała wi c znacz co na tera niejszo . Kiedy jednak zauwa yła, co jej

pod wiadomo z ni "wyprawia", zacz ła post powa tak, aby nie dopu ci do ska enia

tera niejszo ci dawnymi zdarzeniami. Wkrótce jej kontakty z m czyznami zacz ły wygl da

normalnie. Teraz od kilku lat jest szcz liw m atk .

Mam jeszcze jedn pacjentk , która ma problemy we współ yciu z innymi, równie z powodu

przeszłych do wiadcze . W tym przypadku kobieta nie ufa kobietom. Nie była potrzebna

jaka wyj tkowa psychoanaliza, eby stwierdzi gdzie ten brak wiary ma pocz tek. Jej matka

była alkoholiczk , nieosi galn dla swej córki przez wi kszo czasu. Kiedy była trze wa,

krytykowała dziewczynk i karała j najsurowszymi karami. Dziewczynka była szczupła i

miała słaby apetyt. Kiedy nie jadła tyle, ile uwa ała za stosowne jej matka, rozstawiano

dokoła niej swego rodzaju metalowy ekran, aby nie rozpraszała si , patrz c na rodze stwo

przy stole. Je eli wtedy tak e nie jadła, kazano jej siedzie nad zimnym jedzeniem, czasem

tak długo, a inni szli ju spa .

Moja pacjentka nie była dobr uczennic , a jej rodzice intelektuali ci wymy lali jej za jej

głupot . Prowadzili j do psychiatrów (którzy orzekli, e dziewczynka nie jest umysłowo

chora, lecz ma po prostu redni współczynnik inteligencji), a stargali jej poczucie pewno ci

background image

- 63 -

siebie do tego stopnia, e jest ona teraz pełna l ków i błagalnie prosi mnie co tydzie o

dodanie otuchy. Przywiera do po ywienia emocjonalnego, jakie jej daj , jakby była

głoduj cym dzieckiem w Kalkucie.

Ona nawet nie mie mie nadziei na miło ze strony kobiet. Przeszło jest wci od niej

silniejsza. Leczenie tej kobiety z pewno ci b dzie długie i uci liwe. B d jej jednak

pomagał, bez wzgl du na to, jak długo to potrwa.

4. Sprawd , czy nie stosujesz przestarzałych metod współ ycia z innymi - Ka dy z nas

posiada jakie potrzeby emocjonalne i z czasem ka dy z nas wypracował sobie swoje metody

ich zaspokajania. Niestety mo na nauczy si metod, które zamiast pomaga , b d

przysparza nam coraz to nowych kłopotów.

Pewien znajomy mi m czyzna wzrastał w domu wystarczaj co ustabilizowanym, w którym

jednak nie było do miejsca na wyra anie uczu ani słownie, ani fizycznie - chyba, e

zachorował. W takim przypadku jego matka stawała si do czuła, opiekowała si nim,

wstawała w nocy, eby go otuli i po wi cała mu wiele uwagi.

Dziecko potrzebuje okazywania miło ci, b dzie wi c chwyta si wszelkich metod jej

osi gni cia. W tym przypadku metoda była prosta: chorowa jak najwi cej. Nie, chłopak nie

udawał, e jest chory. On łatwo zapadał na przezi bienia, zawsze, gdy czuł si zagro ony lub

znalazł si pod presj , albo potrzebował nieco wi cej miło ci. Była to neurotyczna metoda

otrzymywania potrzebnych bod ców, ale przecie działała.

Potem chłopak o enił si . Oczywi cie wi kszo swoich starych modeli współ ycia z lud mi

przeniósł do mał e stwa, wł cznie ze sztuczk "zachoruj, kiedy potrzebujesz miło ci".

Rzecz jednak polegała na tym, e jego ona nic chciała mie nic wspólnego z chorobami i

chorymi lud mi. Sama nigdy nie chorowała. Kiedy wi c on okazywał swoje stare syndromy

chorobowe, ona zwracała na niego mniej uwagi zamiast wi cej. Mimo to biedak

wykorzystuj c prawie nie wiadomie stare metody dalej prosił o miło , zapadaj c na

przezi bienia. Oczywi cie bez skutku.

Po latach niepowodze mał e skich m czyzna ten odkrył, w jaki sposób problemy

psychosomatyczne wp dzały go w kłopoty, dlaczego rozwin ł w sobie to zjawisko i jak maje

zmieni na bardziej bezpo rednie i przynosz ce sukces w ubieganiu si o miło ony.

By mo e, e twoje metody s inne, ale przyjrzyj si twoim kontaktom z innymi i sprawd ,

czy która z dotychczas stosowanych przez ciebie metod nie działa przeciwnie do twoich

planów.

5. Sprawd , czy nie masz zbyt wygórowanych potrzeb - Jednym ze zjawisk, z jakimi my

psychoterapeuci spotykamy si na co dzie , jest to, e im wi ksze mniemanie posiada kto o

sobie, tym lepszych przyjaciół b dzie prawdopodobnie wybierał; dlatego, im lepsze stosunki

interpersonalne, tym bardziej wzmacniane jest poczucie swojej warto ci. Natomiast im gorsze

kto posiada o sobie mniemanie, tym gorszych wybiera sobie przyjaciół. St d te jego

stosunki prawdopodobnie b d marne, a samoocena b dzie si obni a .

Jak przerwa to bł dne koło? Istniej dwa podstawowe sposoby. Pierwszym jest próba

zainicjowania dobrych stosunków w poradni. Nie jest wykluczone, e b d one najlepsze z

tych, które dany pacjent posiada. Mo e nawet b dzie to jedyny dobry kontakt.

To jednak nie wszystko, poniewa ludzie, którzy uzale nieni s od ich aprobowania przez

innych mog by rozczarowani; co wi cej, ich silna potrzeba aprobaty mo e zniszczy relacj

przez jej przeci enie.

Psycholog M. Esther Harding dobrze przeanalizowała to powszechne zjawisko i dlatego

mogła napisa :

"Kiedy kto nie jest pewny siebie, zawsze potrzebuje aprobaty innych lub ich pomocy i jest

załamany krytycyzmem z ich strony. Znaczy to, e nie posiada wewn trznego kryterium

oceny samego siebie. Je eli takiego człowieka nie akceptuj , załamuje si ; je eli go nie

zauwa aj , przestaje, egzystowa , ale je eli go chwal , znajduje si w siódmym niebie. Ma on

background image

- 64 -

słabe poczucie własnej warto ci, chocia mo e wydawa si osob ego-tyczn , poniewa

zawsze poluje na pochwały. Mruczy z zadowolenia i pyszni si , kiedy je otrzymuje,

rozkoszuj c si atmosfer aprobaty. Jednocze nie, zazwyczaj, ukrywa siebie i swoje urazy,

je li ona nie nadchodzi. Jego rodek ci ko ci nie znajduje si w nim samym, lecz w ludziach,

którzy znajduj si dokoła niego".

Nauka płyn ca z tego jest oczywista: nie mo na by zale nym od innych je li chodzi o

poczucie własnej warto ci. Musi ono wypływa z naszego wn trza.

"Przyja jest jak pieni dze; łatwiej j zdoby ,

ni zatrzyma przy sobie".

Samuel Butler

11

Sztuka twórczego przebaczania

Z tego, co do tej pory powiedziałem jasno wynika, e wierz , i mo na uratowa upadaj ce

przyja nie. Zdarza si , e współ ycie z dan osob zupełnie si nie układa, wtedy taki kontakt

jest przerywany. Najcz ciej jednak nadw tlone stosunki interpersonalne pozostaj takimi z

powodu braku cierpliwo ci, która pozwoliłaby partnerowi na wspomniane wcze niej uczucia

negatywne, na czasowe zawieszenie kontaktów, a w ko cu na przebaczenie.

Czasem w samej naturze kontaktów mi dzyludzkich le y tworzenie konfliktów. Gdy

porównamy, trwaj c prawie przez całe ycie, korespondencj Tomasza Jeffersona z

Jamesem Madisonem, która była z zasady bardzo formalna i chłodna (obaj nigdy si nie

kłócili) z błyskotliwymi i czasem swarliwymi listami tego pierwszego do Johna Adamsa,

wida wyra nie, e Jefferson o wiele bardziej kochał Adamsa ni Madi-sona. Mimo to ta

znana przyja została przerwana przez jedenastoletni złowrog cisz . Obaj czuli si

nieszcz liwi z powodu urazy, odwil okazała si jednak bardzo powolna. Benjamin Rush,

lekarz i polityk, zwany ojcem psychiatrii, znał dobrze obu m czyzn i wiedział, e obaj

t skni za pojednaniem. Wobec tego przenosił informacje od jednego do drugiego, a ci dwaj

zdecydowali si w ko cu na podj cie korespondencji. W ci gu nast pnych 14 lat, dopóki obaj

nie umarli w 1826 roku, wymienili wiele ciepłych listów, z których kilka było

najwspanialszymi listami Jeffersona w ogóle.
Wybaczanie jako siła pozytywna
Osoba przebaczaj ca jest czasami pojmowana jako osoba słaba, ale przecie prawda jest

zupełnie inna. Trzeba mie wiele sił, eby wybacza , poniewa wybaczanie zawiera w sobie

ogromn moc. Zmienia ono zarówno ciebie, jak i osob tobie najbli sz .

Nienawi za wyrz dza wiele złego nienawidz cemu. Rozmawiałem kiedy z pewn młod

matk , naje on zawzi to ci . Rodzice jej m a powiedzieli jej co niemiłego, miała miejsce

nieprzyjemna scena i kobieta ta powiedziała: "Nigdy ju nie b d miała tego samego uczucia

do te ciów. On, przepraszali mnie, ale nie mog zapomnie , co powiedzieli".

Zrobiło mi si jej al, poniewa to ona bardziej cierpiała z powodu nienawi ci, ni jej

te ciowie. W rzeczywisto ci niebezpiecze stwo zawzi to ci, oszczerstw, gniewu i zło ci

polega na tym, e takie postawy z eraj nas samych jak kwas (porównaj Ef 4,31-32). Nasza

zawzi to nie tylko przelewa si na ludzi dokoła nas, ale po era tak e nasze własne dusze.

Przyjaciółka Clary Barton, zało ycielki Ameryka skiego Czerwonego Krzy a, przypomniała

jej kiedy o pewnej brutalno ci, któr kiedy jej wyrz dzono. Zdawało si jednak, e Panna

11

Samuel Butler (1612-1680)-angielski poeta, autor satyry na głupot ludzk : "Hudibnas".

background image

- 65 -

Barton nie pami ta tego faktu.

- "Nie pami tasz tego? - spytała przyjaciółka. - Nie - padła odpowied

- ale dobrze pami tam, jak o tym zapomniałam".

Nie mo na by wolnym i szcz liwym, przechowuj c w pami ci stare ale, pozb d si ich

wi c. Zbieraj znaczki pocztowe, monety, cokolwiek, ale nie zbieraj urazów. Tak jak nasza

zawzi to wyzwala to samo uczucie u innych, tak miło fodzi miło . Bogu dzi ki za tych

wszystkich dynamicznych i twórczych ludzi, którzy mimo skrzywdzenia nie pozwalaj na

skumulowanie si na wiecie tak wielkiej ilo ci nienawi ci. Tacy ludzie zamiast oddawa

cios, przebaczaj .

Kiedy byłem studentem, mieszkali my w takiej dzielnicy Los Angeles, w której było bardzo

du o dzieci, w tym wiele z biednych rodzin. Jedynym miejscem do zabawy była dla nich ulica

i cz sto zatrzymywałem si , aby porozmawia z chłopcami i dziewczynkami. Pewnego dnia

jaki miły głos powiedział za mn : "Dzie dobry panie McGinnis".

Odwróciłem si i ujrzałem mał piegusk w wieku siedmiu lub o miu lat. Jechała, chwiej c

si , na rowerze brata. Miała na sobie kostium k pielowy i lizała lizaka. Jej oczy były

niebieskie, jak zatoka w Santa Monica. Opu ciła jedn nog , eby si zatrzyma , a ja

powiedziałem: "Cze mała, nie widziałem ci ju tutaj od paru dni.

- Byłam na wycieczce.

- Gdzie?

- Pojechałam na dwa tygodnie do mamy, do Santa Barbara. Widzi pan, ona si wyprowadziła

i wi cej ju z ni nie mieszkam".

Skrzywiłem si i zacz łem si zastanawia , jak matka mogła zostawi tak wspaniał

dziewczynk . Oczywi cie nie wiem dlaczego ycie jej matki tak si uło yło, by mo e

okoliczno ci były dla niej nie do przezwyci enia. Jednak, czy nie zdaje sobie sprawy, jak

zawzi ta kobieta wyro nie z jej córki? Wówczas zatrzymałem si , eby popatrze jak

dziewuszka odje d a na rowerze, szcz liwie li c lizaka. Zdałem sobie spraw z tego, e ona

wcale nie jest zawzi ta. Otrzymała cios, o który nie prosiła, i na który nie zasługiwała. Nie

oddaje go jednak dalej. Dla niej wa niejsze jest sło ce i szcz cie. Zatrzymała si , by

powiedzie mi "Dzie dobry, panie McGinnis" i eby opowiedzie mi o swojej podró y.

Je eli wi c dalej b dzie szła przez ycie nie "kolekcjonuj c" ali, a u miechaj c si w

odpowiedzi na cios, z pewno ci wyro nie z niej pi kna i czaruj ca kobieta.
B d pierwszym, który zakopie topór wojenny
Je eli przebaczamy pozytywnie, przejmujemy inicjatyw . W tym miejscu mam wielk

trudno . Gdy kto przeprasza, zazwyczaj ma ch zakopa topór, ale gorzej jest, gdy

zostałem ura ony (albo s dz , e tak było), a przeciwnik nie zdaje sobie nawet sprawy ze

swego bł du.

Co pocz z osob , która jest na tyle niezno na, e nigdy nie mówi "przepraszam"? W tym

miejscu wiele zrozumiemy, przygl daj c si jak Chrystus nam przebacza. Wstrz saj c dla

nas rzecz jest, e Bóg nie czekał a Go przeprosimy, zanim przysłał nam swojego Syna.

"Bóg za okazuje nam swoj miło przez to, e Chrystus umarł za nas, gdy my byli jeszcze

grzesznikami." (Rz 5,8) To znaczy nie czekał na nasz skruch , na zmian naszego sposobu

ycia. Gdyby czekał, oczywi cie nie okazaliby my skruchy. Lecz On okazał nam sw Miło

przez to, e wybaczył nam, kiedy na to nie zasługiwali my, ani nawet o to nie prosili my.

Kiedy kto tak ci pokocha, chcesz si zmieni . Pomy l przez chwil o ludziach, którzy mieli

na ciebie dobry wpływ, którzy wyłuskali z ciebie to, co w tobie najlepsze. Czy nie s to

ludzie, którzy mieli inicjatyw w stosunku do ciebie, którzy w ciebie wierzyli, i którzy

przebaczali ci twoje bł dy? Zmieniłe si , poniewa zaakceptowali ci takim, jakim byłe .

W powie ci Jamesa Hiltona pt: "Do widzenia, panie Chips", bohater jest nie miałym,

głupkowatym nauczycielem, niezdarnym i nieatrakcyjnym na tuzin ró nych sposobów.

background image

- 66 -

Spotyka kobiet , zakochuj si w sobie i pobieraj si . Wła nie przez ni staje si miłym,

łaskawym i przyjacielskim człowiekiem na tyle, e w ko cu staje si najbardziej kochanym

nauczycielem w szkole. W miło ci zawarta jest potencjalna pozytywna siła.

Co miał na my li w. Paweł pisz c w swym hymnie do miło ci, e "Miło (...) nie pami ta

złego (...)"? (1 Kor 13,5) S dz , e miał na my li to, e aby kocha trzeba wierzy , e

charakter człowieka si zmienia, e zmiany w ogóle istniej , e ludzie okazuj skruch i e

czasami si zmieniaj . Innymi słowy twierdził, e kiedy ł cz nas z kim stałe kontakty,

nale y y tera niejszo ci , a nie przeszło ci , poniewa wcze niej czy pó niej, w ka dej

relacji mi dzyludzkiej, kto zostanie ura ony. W chwili słabo ci ukochana osoba zostawi nas,

skrytykuje bardzo, onie mieli, albo w ogóle od nas odejdzie. Je eli zatrzymamy w pami ci te

złe post pki, nasz kontakt b dzie stracony. Prowadzenie za szczegółowych "wykazów"

czyich post pków prowadzi nas do oskar ania bliskich, poniewa mamy zazwyczaj krótk

pami , je li chodzi o nasze własne bł dy.

Gdy wi c chcemy autentycznie przebacza , musimy tolerowa post powanie innych tak

samo, jak tolerujemy siebie samych. Zwró my uwag na to, jak wyrozumiali potrafimy by w

stosunku do własnych "faux pas" interpersonalnych: nie zamierzali my popełnia bł du, albo

nast pił on w momencie stresu, albo nie byli my tamtego dnia w nastroju, albo nast pnym

razem b dzie ju lepiej. Nie widzimy siebie takimi, jakimi naprawd jeste my, ale takimi,

jakimi chcieliby my by , podczas gdy innych widzimy dokładnie takimi, jakimi s . Jezus w

takich kontaktach jak ze w. Pawłem, czy kobiet przy studni, widział ich takimi, jakimi

próbowali by i takimi, jakimi mogli si sta . Rozszerzmy ten sposób rozumowania na

wszystkich naszych bliskich, mo e on pomóc w budowaniu prawdziwych gł bokich

przyja ni.
Wybacza proporcjonalnie
Pomocne b dzie przypomnienie sobie, jak wielkodusznie wybaczył nam Bóg. Generał

Oglethorpe powiedział kiedy do Johna Wesley'a, angielskiego ewangelisty i teologa: "Nigdy

nie przebaczam i nigdy nie zapominam". Wesley odpowiedział na to: "Wobec tego, sir, mam

nadziej , e nigdy pan nie grzeszy". Bardzo trafnie, bo kiedy przypominamy

sobie, iłe nam Bóg przebaczył, nasze własne ale do innych oka si wr cz mikroskopijne.

Modlenie si "Ojcze, odpu nam nasze winy, tak jak i my odpuszczamy naszym

winowajcom" mo e nas zmieni . Pewien makler, którego nazw Jerry, poró nił si z innym

maklerem z tego samego biura. Pokłócili si z powodu pewnego klienta i od tego czasu,

chocia codziennie przechodzili obok siebie, nie rozmawiali ze sob . Pewnego dnia, kiedy

Jerry modlił si w ko ciele modlitw Pa sk , doszedł do fragmentu o przebaczeniu. "Nie

miałem w tpliwo ci - powiedział - kto nie miał racji. Sam nie miał racji, zabieraj c mi

klienta. Ale to, e nie rozmawiali my ze sob te nie było słuszne i musiałem co z tym

zrobi . Kiedy inni powtarzali dalsz cz

modlitwy, ja prosiłem Boga o pomoc w relacji z

Samem. W poniedziałek rano, kiedy giełda została zamkni ta i ko czyłem prac , jeszcze raz

si pomodliłem, podszedłem do biurka Sama i powiedziałem: "Sam, mówiłe mi kiedy , e

Twoja ona cierpi na artretyzm. Jestem ciekaw, jak sobie z tym daje rad ".

Na pocz tku Sam wydawał si zaskoczony, ale pó niej zacz ły si sypa słowa - jak to w

ci gu ostatniego roku byli u trzech specjalistów i e ona czuje si teraz troch lepiej. W

trakcie rozmowy powiedział o spacerze, jaki odbyli poprzedniego wieczora na odcinku dwóch

bloków i e to si udało. W ród innych rzeczy powiedział, e jest zbyt szybki w mowie i e

cz sto robi rzeczy, których potem ałuje. Chocia nie powiedział tego wprost, wiedziałem, e

w taki sposób mnie przeprasza.

Nast pnego ranka Sam przechodz c koło mojego biurka powiedział tak jak dawniej "Dzie

dobry, Jerry". Ja odpowiedziałem "Dzie dobry, Sam".

background image

- 67 -

Przebaczanie z modlitw
Jeszcze jedna rzecz. W ostatecznej analizie potrzebujemy Boskiej mocy, aby móc zapomnie .

Chocia próbujemy by podobni do Chrystusa i cierpliwi, chocia z wysiłkiem staramy si

kontrolowa nasze uczucia, jednak zgorzknienie i ch zemsty czasem w nas wybucha i

wylewa si wrz ca lawa naszej w ciekło ci. Potrzebujemy pomocy od Boga. Z pewno ci nie

przez przypadek Chrystus namawia nas do modlitwy za tych, którzy nas prze laduj . Kiedy

modlimy si za naszych nieprzyjaciół, zdarzaj si zdumiewaj ce rzeczy.

Rozmawiałem z młodym m czyzn , który niedawno zdecydował si uwierzy i oddał Bogu

kierownictwo nad swoim yciem. Wcze nie został sierot , miał ograniczone mo liwo ci

startu w yciu. "Nigdy nie byłem w stanie y w zgodzie z moimi zwierzchnikami -

powiedział - a szczególnie pogardzałem moim majstrem. Wygl dało na to, e on mnie

nie znosi, a ja nie mogłem si doczeka okazji do zemsty. Skoro jednak teraz próbuj by

chrze cijaninem, to zdecydowałem si modli codziennie. Modliłem si za moj rodzin , za

s siadów, a potem zaciskałem z by i modliłem si za mojego majstra. Wyobra sobie, od

kiedy zacz łem to robi , co si z tym facetem zacz ło dzia . Min ło tylko kilka tygodni, ale

on bardzo si zmienił i jeste my teraz najlepszymi przyjaciółmi.

Oczywi cie - u miechn ł si - to chyba ja zmieniłem si najbardziej".

Bóg mo e Ci zmieni , je li Go o to poprosisz. Je li system pami ci w Twoim umy le

gromadził zgorzknienie, ch zemsty i zło liwo , Chrystus chce tam wej i skasowa to

wszystko, a w zamian da Ci miło .

Chrystus jest kim w rodzaju eksperta od przebaczania. To On powiedział "Ojcze, przebacz

im, bo nie wiedz , co czyni ".

"Spojrzenia ponad koktajlem,

Które zdawały si tak słodkie,

Nie s tak pełne miło ci,

Nad ci t pszenic ."

Benny Fields

Eros: jego siła i jego problemy

Przez cał t ksi k starałem si wykaza , e najlepsze przyja nie i najlepsze mał e stwa

maj wolno niejako w nie wbudowan . Co wi cej, powiedziałem, e powinni my zawiera

bliskie przyja nie z przedstawicielami płci przeciwnej, tak e poza mał e stwami.

Co jednak stanie si wtedy, gdy Eros uniesie sw głow i zaanga ujemy si seksualnie z jedn

z tych bliskich znajomych osób? Co wtedy, gdy ta druga osoba zacznie by dla ciebie czym

wi cej ni twój mał onek? Wcze niej czy pó niej tak si stanie, je li b dziesz propagatorem

blisko ci i b dziesz otwarcie wyra ał swoje ciepłe uczucia do innych.

Zanim zaczniesz czyta dalej, powiniene wiedzie dok d zmierzam. Bo mo e si zdarzy , e

nie b dziesz chciał tego czyta . Jestem prawowiernym chrze cijaninem, który mocno wierzy

w zobowi zania mał e skie i rodzinne. Jako psychoterapeuta, rozmawiam z lud mi

poł czonymi wszystkimi z mo liwych stosunków seksualnych i im wi cej dowodów

klinicznych zbieram, tym bardziej jestem przekonany, e zakaz cudzołóstwa był dany nie po

to, eby nas pogn bi , ale po to, aby nas uchroni . Je eli wi c spodziewasz si znale w tym

rozdziale jakie usprawiedliwienie dla swych pozamał e skich poczyna seksualnych,

zawiedziesz si . Je eli jednak dokuczaj Ci twoje ci goty seksualne i cz sto czujesz si

winny, przyda Ci si przeczyta ten rozdział.

background image

- 68 -

Seksualizm trzeba akceptowa
Pan Bóg stworzył nas istotami płciowymi i, co jasno wida , nie uczynił nas zainteresowanymi

tylko jedn osob . Nale y to stwierdzi na samym pocz tku. Faktycznie powiedziałbym

nawet, e pewna ilo napi cia seksualnego wisi w powietrzu zawsze, kiedy m czyzna i

kobieta s razem. Zazwyczaj nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale tak jest.

Czy to le? Zdecydowanie nie. Jest to jedna z rzeczy, które "nap dzaj " wiat.

Ostatnio jadłem obiad z pewn 85-letni kobiet , pobo n chrze cijank , ale jakby

jednocze nie troch kokietk . Jedli my w romantycznej restauracyjce i nie było w tpliwo ci,

seks wisiał w powietrzu. S dz , e podobało jej si to i wiem, e mnie równie !

Jednym z problemów ludzi maj cych taki zawód jak mój, jest to, e terapeuta m czyzna ma

stale kontakt z atrakcyjnymi kobietami, które odczuwaj głód emocjonalny. Według pewnych

danych, przynajmniej 10 proc. psychiatrów i psychologów dopuszcza istnienie stosunków

płciowych z pacjentkami. Osobi cie wyra am nad tym ubolewanie. Takie post powanie

zawiera w sobie wszelkiego rodzaju szkodliwe psychologicznie rezultaty, nie mówi c o

aspekcie moralnym i etycznym. Ja jestem wi c uczciwy w stosunku do kobiet, które

przychodz do mnie po porad . Czy to jednak ma znaczy , e nigdy moje pacjentki nie

poci gaj mnie? Nie. W rzeczywisto ci byłbym zdziwiony, gdyby od czasu do czasu jaka

kobieta nie powiedziała mi, e odczuwa do mnie poci g seksualny.

W pewnych kołach religijnych tak wiele mówi si o kontrolowaniu instynktów, e ogromna

wi kszo energii psychicznej zu ywana jest na hamowanie fantazji seksualnej, eby mie

"czyste my li".

Istniej dwa rezultaty takiego post powania. Pierwszym jest niepokój. Nasz pop d seksualny

jest ogromn sił i próbowanie "wycofania go do pod wiadomo ci" podobne jest do próby

"zakorkowania" wulkanu; eksplozja jest bardziej ni tylko prawdopodobna. Cz sto widz to

w mojej poradni. Osoby religijne mówi :" Nie wiem co we mnie wlazło. Zawsze byłam

wi toszk i nie interesował mnie nikt poza moim m em, a nagle, ni st d, ni zow d,

okazało si , e mam romans".

Drugim wynikiem takiego hamowania pop du jest stałe poczucie winy z powodu jej czy jego

poci gu seksualnego, poniewa "wycofanie" nigdy nie jest w pełni osi galne.

Chciałbym teraz zaproponowa inne podej cie do sprawy odczu seksualnych: akceptuj je

takimi, jakimi s . Jak powiedzieli my wcze niej twoje odczucia nie s złe, problem zaczyna

si , gdy zaczynasz według nich post powa i wkraczasz w wiat moralno ci. Pozwól wi c

sobie na to, by czu wszystko. Nie obawiaj si swojej pod wiadomo ci.

Wielu z moich religijnych pacjentów odczuwa ulg , gdy dowiaduje si , e ludzie fantazjuj

podczas stosunków płciowych i my l wtedy o zupełnie innych osobach. Wydawało im si , e

to tylko oni tak post puj .

Kiedy Jezus powiedział, e po daj c kobiet ju dopuszcza si z ni cudzołóstwa, nie mówił,

e popełnia si grzech za ka dym razem, kiedy ma si "seksualne" my li. Gdyby tak było,

wszyscy grz liby my w błocie codziennego grzechu. Przez po danie rozumiał on wiadome

d enie do uwiedzenia, pozwalaj c sobie na obsesj po dania seksualnego. Wtedy wła nie

nadchodzi niebezpiecze stwo, dzieje si tak jak powiedziano. Wcze niej czy pó niej, na

skutek obsesji, nast pi czyn. Istnieje przecie ró nica mi dzy przemijaj cym

zainteresowaniem, co jest normalne, a konkretnym zamiarem uwiedzenia.
Czy przestałem kocha ?
To pytanie cz sto słysz i naprawd zawsze bior je sobie gł boko do serca, poniewa osoba

zadaj ca je boi si tego robi . Czuje si winna posiadania takich w tpliwo ci i prawie zawsze

mówi: "A mo e ja nigdy nie kochałam".

Ci, którzy mówi o zakochaniu si , jak o czym , co niejako zdarza si wbrew ich woli, jak

przypadkowe wpadni cie do wody, zazwyczaj odkochuj si równie łatwo. Miło ci

background image

- 69 -

nazywaj to, co miało miejsce pomi dzy Omarem Sharifem i Julie Christie, albo pomi dzy

Clarkiem Gable i Carole Lombard - nieprzezwyci ona pasja i ch pozostania z osob

ukochan do ko ca ycia, nieodparte uczucie, e On jest jedynym m czyzn na wiecie i e

ka da chwila sp dzona bez Niego jest torturami. Wszystko to puste słowa. Idea istnienia na

wiecie tylko jednego m czyzny albo tylko tej jednej kobiety jest nonsensem. Mo na z pew-

no ci kocha wi cej ni jedn osob jednocze nie. W rzeczywisto ci byłby szcz liwy,

po lubiaj c jedn z wielu tysi cy osób.

Niektórym kobietom wydaje si niezrozumiałe to, e mogłaby kocha jednocze nie m a i

jakiego innego m czyzn . Kiedy wi c pojawia si jaki inny, s dz , e stara miło ju

umiera. Kocha mo na jednak wi cej ni jedn osob . M czyzna kocha matk , on , córk

na ró ne sposoby, ale kocha przecie wszystkie trzy. Kiedy za b dzie miał kontakt z

wieloma kobietami, b dzie okazywał im zainteresowanie w najró niejszym stopniu, wł cznie

z poci giem seksualnym.

Kiedy wi c kobieta mówi: "Prosz mi pomóc, nie wiem czy jeszcze kocham swego m a"

odpowiadam, e pro ba ta nie ma sensu. Ona oczywi cie kocha go, inaczej nie zale ałoby jej

w ogóle na poruszaniu tej sprawy. Jej miło b dzie podlega wielu zmianom i je eli nie

wpadnie w panik , mo e od przyszło ci oczekiwa tylko dobrego. Sensownym pytaniem

b dzie natomiast: "Czy pragn kontynuowania kontaktów z moim partnerem?" Kiedy miło

znikn ła, znaczy to prawdopodobnie tyle, e to, co mo e si popsu w stosunkach

mi dzyludzkich, popsuło si , a zazwyczaj mo na to naprawi . Fakt, e m czyzna chciałby

mie czasem jedn z sex-bomb zamiast swojej ony, w rzeczywisto ci ma niewielki zwi zek

z przyszło ci mał e stwa. We wszystkich trwałych mał e stwach jakie znam, ka dy z

partnerów w jakim czasie interesował si osob trzeci . Kiedy kobieta zauwa y, e mo e

rozmawia ze swoim szefem o poezji i odkrywa, e szef jest tak e zafascynowany

Baudelairem, wytwarza si owo napi cie, a adne mał e stwo nie jest w stanie dostarcza

regularnie takiego bod ca.

Stara plotka mówi, e ludzie nigdy nie szukaj nikogo poza mał e stwem, je li w domu nie

zacznie si co psu , ale jest to, oczywi cie, nieprawd . Nie ma sposobu, aby długoletnie

mał e stwo, bez wzgl du na to jak dobre, mogło unikn czasowych perturbacji.

Rzecz w tym, e nowe zwi zki w ko cu staj si starymi, a nuda od której si ucieka pojawia

si na nowo. Niektórzy ludzie raz po razie zmieniaj partnerów, ale takie "seriale"

pozostawiaj za sob rany i w ko cu prowadzi to do cynizmu w sprawach miło ci.
Słabn ca miło romantyczna
Centralnym problemem jest tutaj efemeryczna, mijaj ca ekstaza, nazywana miło ci

romantyczn , która pojawia si i znika jak wiatło wiecy na wietrze. Wi kszo z nas

prze yła co takiego i wiemy, e kiedy jeste my w to zaanga owani jest wspaniale.

Oczywi cie nie neguj jej, poniewa jest ona jedn z najwspanialszych rzeczy w yciu

człowieka. Po wielu latach mał e stwa wi kszo z nas prze ywa czasem jej powrót.

Szale stwem jednak jest spodziewa si , e b dzie ona nas podtrzymywa przez całe

mał e stwo.

Denis de Rougemont jest ekspertem w sprawach dotycz cych romansu i napisał ju wiele

ksi ek na ten temat. Mówi on:

"W ci gu 7000 lat historii, kiedy jedna cywilizacja nast powała po drugiej, nikt nie nadał

miło ci znanej pod nazw romansu tyle rozgłosu, co kino, druk i reklamy ... adna inna

cywilizacja nie była tak przeładowana zapewnieniem, e mał e stwo niebezpiecznie gryzie

si z miło ci tak poj t , oraz e nale y mał e stwo uzale ni od miło ci romantycznej".

James Thuber, reporter "Chicago Tribune" i "New York Times'a" nie jest takim erudyt jak

Rougemont, ale okazuje si równie dobrym analitykiem, skoro pisze:

"Moj antypati jest ten czysty głos przeci tnego ameryka skiego piosenkarza, m czyzny,

background image

- 70 -

czy kobiety, wyj cego lub zawodz cego w kiepskich piosenkach o miło ci. Amerykanie

wychowani s tak, e nie potrafi odró ni miło ci od seksu. Uwa amy, e jest rozwi zanie

typu nacisn guzik, albo, e jest to stała kuracja niezadowolenia i najpewniejsza droga do

szcz cia. Nasza ignorancja sentymentalna powoduje, e traktujemy mał e stwo jako swego

rodzaju rodek uspokajaj cy. Pewna czterdziestosiedmioletnia kobieta, maj ca za sob

dwadzie cia siedem lat mał e stwa i sze cioro dzieci, i która naprawd wie co to jest miło ,

opisała mi j kiedy tak: Miło jest wtedy, gdy ju nikogo nie potrzebujemy"'.
Korzenie impulsów bł dzenia seksualnego
Przyja nie prowadz czasami do cudzołóstwa, poniewa gdzie gł boko w umy le ka dego z

nas tkwi owa prowokuj ca idea. Taka t sknota za czym wi cej, ch wpadni cia w pułapk

"wspaniałych" prze y seksualnych młodo ci, nie mo e by lekko traktowana. Najcz ciej

jest to oznak nudy. Cz sto zauwa am, e m czyzna jest nie wi cej znu ony on ni sob

samym. Dla niektórych ycie jest po prostu czasami nudne i nie ma od tego ucieczki. We

wszystkim tkwi monotonno , st d poszukiwanie nowych przygód. Nie mo na za to wini

m czyzny czy kobiety, e chc mie osob , która b dzie za nimi "szale ", podziwia ich i

t skni za nimi. Kiedy jednak przyjrze si zjawisku bli ej, wiemy, e pogo za ciałem

drugiej osoby nie zniweluje zupełnie poczucia nudy. Do tego nale y doj samemu. ycie

mo e by przygod , je eli sami je takim uczynimy. adna osoba nie wyleczy nas ze

znudzenia.

Cz sto ludzie nudz si , poniewa nie staraj si uczyni swego mał e stwa ekscytuj cym.

Czasami mówi osobie rozmy laj cej nad niewierno ci : "Czy s dzi pan (pani), e gdyby

wło y tyle samo wysiłku w uszcz liwienie swojego partnera, co w nowy zwi zek, to czy

mał e stwo zyskałoby na tym?" Taka osoba cz sto przyznaje, e mał e stwo stało si

monotonne nie z powodu wyboru niewła ciwej osoby na partnera, ale dlatego, e spodziewała

si , i mał e stwo mo e by ekscytuj ce bez podejmowania stara w tym kierunku.

Wcale nie kwestionuj , e w przypadku nowego partnera wyst puje pewna ilo

dodatkowego niejako zainteresowania, ale jak powiedział

pewien m czyzna, który wiele w swym yciu bł dził: "Kiedy wszystko jest ju powiedziane

i zrobione, najlepszy na wiecie seks prze ywa si ze swoj własn on w swojej własnej

sypialni. Jest si wolnym, nale y si do siebie, a wiara i zaanga owanie pomi dzy

mał onkami czyni ten fizyczny akt wyj tkowo satysfakcjonuj cym".
O zdrowym rozs dku w przyja niach kobiet z m czyznami
Oto sze sugestii przydatnych w kontrolowaniu swoich odczu seksualnych dla

podtrzymania przyja ni:

1. Nie ufaj zbytnio samemu sobie. Wiedz, e po danie seksualne zanika z czasem.

Wi kszo z nas ró ni si pod wzgl dem ilo ci odczu seksualnych i czasami ich siła mo e na

nas spa w najbardziej niespodziewanej chwili. Gdy twe uczucia seksualne znajd si w

stadium "przypływu" uwa aj na siebie.

2. Wybieraj sobie towarzyszy, których mał e stwa s mocnymi zwi zkami. Gdy partner

poszukuje miło ci, trudno b dzie utrzyma si w ryzach.

3. Bierz pod uwag , gdzie i kiedy planujesz spotkania. Jedne bardziej pobudzaj seksualnie,

inne mniej. Lunch, na przykład, z pewno ci nie b dzie prowadził do kłopotów, mo e

natomiast kolacja sp dzona w restauracji, gdzie kochankowie spo ywaj wspólnie posiłki

przy wietle wiec.

4. Rozmawiaj o przyja niach. Sygnałem ostrzegawczym jest te fakt, e spotkania staj si

potajemne. Albo wi c opowiedz o tej przyja ni mał onkowi, albo uciekaj od niej.

5. Zakre l sobie granice kontaktu fizycznego. Znajd tak ilo afektacji fizycznej, która jest

wygodna i bezpieczna, poniewa trudno jest kontrolowa , gdy dotyk i pocałunki przekrocz

background image

- 71 -

pewne granice.

6. Uwalniaj si z sideł, gdy potrzeba. Czasem przyja z przedstawicielem płci odmiennej

wymyka si nam z r k i wiemy od razu do czego to doprowadzi. Je li wi c zale y ci na

mał e stwie, nie ma w tpliwo ci, trzeba si wycofa , niezale nie od tego ile bólu b dzie to

kosztowa .
Ufno cenniejsza od ekstazy
Nie zamierzam tu mówi , e dochowanie wierno ci mał e skiej jest rzecz łatw . Od kilku

tysi cleci m czy ni i kobiety walcz z faktem, e społecze stwo domaga si monogamii,

podczas gdy jeste my jakby stworzeni do kochania wi kszej liczby osób jednocze nie. Jest w

nas równocze nie ch bycia wiernym jednej osobie, oraz d enie do wielokrotnego

kochania.

Zasadniczym pytaniem jest jednak, czy chcieliby my, aby nasz mał onek zaanga owany był

w podobne do omawianych flirty. M owie cz sto mówi mi, e mog mie niewielkie

przygody "na boku" bez nara ania na szwank swego mał e stwa. Lecz kiedy pytam, czy

przyznaliby swoim onom prawo do takich tymczasowych stosunków bledn ze zdziwienia.

Bertrand Russel, angielski filozof i matematyk, laureat Nagrody Nobla, był wielkim

propagatorem wolnej miło ci, nie lubił jednak, gdy kto kr cił si koło jego ony.

Na dłu sz met istnieje jednak co bardziej cennego ni uniesienie pochodz ce z nowego

seksualnego skoku w bok. Tym czym jest ZAUFANIE. Mam szcz cie by m em kobiety

bardzo atrakcyjnej. Co wi cej ma ona cudowny u miech i zawsze wielu facetów wokół siebie,

gdy jeste my w towarzystwie. Poniewa podoba mi si to, e moj on zachwycaj si inni

m czy ni, i poniewa nie mog jej przecie trzyma w zamkni ciu, ciesz si , e zdołali my

w naszym mał e stwie wypracowa sobie wzajemne zaufanie.

Oboje mogli my przecie wybra seksualn wolno , gdyby my chcieli pozosta w yciu

sami, ale zamiast tego chcieli my zwi zku charakteryzuj cego si gł bokim zaanga owaniem.

Pozwala nam to na całkowicie wolne przyjazne kontakty z przedstawicielami płci odmiennej.

Kiedy zasiadamy wieczorem razem do kolacji, eby opowiedzie sobie zdarzenia minionego

dnia, nie potrzebujemy si pyta wzajemnie o szczero .

Czasami zdaje mi si , e jestem facetem "sexy", ale nawet w chwilach wyj tkowych złudze

nie spodziewam si , eby moja osobowo seksualna absolutnie wykluczała mo liwo

zainteresowania mojej ony innymi m czyznami. W rzeczywisto ci jestem pewien, e

czasami jaki m czyzna wydaje si jej bardziej atrakcyjny ode mnie. Jest to jednak w

porz dku, poniewa nasz zwi zek cechuje co mocnego: wspólne wzajemne zaanga owanie.

"Przyjaciel to kto , kto przychodzi, gdy inni wychodz ".

Walter Winchell

12

Wa ny składnik: wierno

Je d czasami do Valyermo, gdzie klasztor benedykty ski stoi u stóp Gór Gabriel. Jedzenie

jest tam dobre, w pokojach nie ma telefonów i jest tam mo liwo robienia długich spacerów

pomi dzy drzewami Jozuego.

A i podczas posiłków rozmowy s interesuj ce. Bracia s dobrze wykształceni, szczyc si

doktoratami z takich uniwersytetów jak Harvard, Louvain, czy Sorbona.

Pewnego dnia siedziałem naprzeciw Ojca Eleuteriusza. Jest on wysokim, ascetycznym

12

Walter Winchell (1897-1972) - ameryka ski dziennikarz.

background image

- 72 -

m czyzn , który raz w tygodniu je dzi setki mil do Claremont Graduate School wygłasza

wykłady dla studentów. Znany jest ze swych uczonych prac filozoficznych. Tamtego dnia

jego umysł zaprz tni ty był czym innym i niewiele mówił podczas posiłku, dopóki nie

dowiedział si , e pisz ksi k o przyja ni. Jego oczy o ywiły si i powiedział: "Aha, o

przyja ni"

Potem zamilkł na chwil , dumaj c. Jego twarz spochmurniała i rzekł: "To smutne, e w

Ameryce tak mało uwagi przykłada si do przyja ni. Moich prawdziwych przyjaciół tutaj nie

ma. Jeden jest w Indiach, drugi w Belgii. Rozumiem przez to, e cechuje nas swoista

wierno . Ja jestem przywi zany do nich, a oni do mnie".

Wierno . Przywi zanie. To zapomniane słowa przeszło ci, które jakby znikn ły z naszego

słownika.
Pi kno długotrwałych zwi zków
Ci, których ł czy z innymi wiele zwi zków, wydaj si wierzy w zwi zki trwaj ce całe

ycie. To ludzie, którzy pozostaj ze swymi partnerami na dobre i na złe, którzy nawadniaj

wysychaj ce ródła uczu .

Mój ojciec miał 68 lat, gdy umarł jego najlepszy przyjaciel. al ojca po mierci Huberta

upewnił mnie, e ich przyja znaczyła dla nich wi cej ni te 60 lat wspólnie prze ytych.

Jako chłopcy wzrastali w tym samym miasteczku, razem chodzili na ryby i razem polowali.

Przypominaj c sobie ich podobie stwa, ojciec powiedział: "Tak, Hubert i ja mieli my wiele

wspólnego. Margaret i twoja matka były jedynymi kobietami, z którymi którykolwiek z nas

wychodził i pozostali my mał e stwami przez ponad 40 lat". Czasem ci dwaj m czy ni

rzadko si widywali z powodu mnogo ci najró niejszych zaj . Istniała jednak mi dzy nimi

ukryta siła wierno ci. Hubert zawsze przysyłał nam pomara cze, gdy jego sady owocowały

jesieni , a ojciec cz sto wpadał do ogrodu Huberta, gdzie rozmawiali długo spaceruj c

mi dzy szpalerami krzewów. Przez prawie wier wieku chodzili do tej samej grupy w

szkółce niedzielnej.
Stało
S ludzie, którym nigdy nie udaje si poł czy z kim innym jakim stałym zwi zkiem, i

którzy s stale w "ruchu", przeskakuj z jednej przyja ni do innej, s dz c, e dzieje si tak

wła nie z powodu przyjaciół. Tacy ludzie spodziewaj si znale gdzie na wiecie kogo , z

kim b dzie im wreszcie naprawd dobrze. B d c cz sto skłóconymi z rodzin , prowadz

ci głe wojny z s siadami i cz sto "przenosz si " z jednego mał e stwa na drugie.

We my jednak pod uwag nast puj cy fakt: wcze niej czy pó niej trzeba si b dzie

zatrzyma , eby dawa , nawet je eli otrzymuje si niewiele.

Dzisiejsze prawo mał e skie umo liwia łatwe zrywanie mał e stw, ale czy ktokolwiek

uwa a, e dzi ludzie s ogólnie bardziej szcz liwi eni c si w yciu wiele razy, ni sto lat

temu, gdy mimo nieporozumie zostawali mał e stwem. Z moich do wiadcze wynika, e

wi kszo ludzi niezadowolonych ze swoich obecnych partnerów, b dzie tak samo

niezadowolona z nowych partnerów.

Nie os dzam tutaj, ani nie krytykuj tych, którzy decyduj si przerwa niszcz ce zwi zki.

Czasami jest to konieczne, aby przetrwa . Generalnie uwa am jednak, e nie ma powodów do

przeciwstawiania si stanowczemu poleceniu biblijnemu, które dotyczy trwało ci mał e stwa

i rozwodu, jako manifestacji naszej grzeszno ci.

W wi kszo ci trwałych przyja ni, spoiwem, które trzyma ludzi razem, jest zaanga owanie.

Pozwólcie, e popr to przykładem. Co dwa tygodnie spotykam si z grup m czyzn, którzy

mówi o swoich przemy leniach oraz uczuciach i modl si za siebie. Wszyscy oni w jaki

sposób kieruj innymi lud mi, s ksi mi w du ych ko ciołach albo zuchwałymi lekarzami.

Gdy tacy ludzie spotykaj si co miesi c, nie da si unikn współzawodnictwa i czasami

background image

- 73 -

depczemy sobie po odciskach. Jeden z członków grupy jest naukowcem i, jak do tej pory, to

on wła nie wydaje mi si mie najsilniejszy intelekt. Łatwo jest mu opanowa rozmow i

zboczy na tematy, które go interesuj , nie ogl daj c si na innych.

Poniewa celem naszych spotka nie jest dyskutowanie o problemach intelektualnych, ów

człowiek najcz ciej wpada w pułapk , kiedy po pi ciu minutach monologu nikt nie zach ca

go do dalszych wywodów. Czasem, gdy jeste my dla niego tak bezwzgl dni, przy ko cu

spotkania bywa mi go cz sto al i zastanawiam si , czy jeszcze kiedykolwiek przyjdzie.

Ale oto ujawnia si rzecz wspaniała, nigdy nie brakuje go z powodu naszej krytyki. Bez

w tpienia znalazłby sobie inne zaj cia na ten czas, ale jest on człowiekiem szanuj cym

zobowi zania. Zawarł z nami pakt, e poł czymy dłonie i b dziemy si wzajemnie wspiera ,

jak bracia chrze cijanie i cho czasami co w naszych stosunkach "zgrzyta", on nie ucieka.

Rezultat? M czyzna ten jest prawdziwym przyjacielem dla ka dego z nas i jest naprawd

niewiele rzeczy, których nie zrobiliby my dla niego. Mówi on teraz, e nigdy nie miał tak

dobrych towarzyszy, jak ta siódemka, z któr co dwa tygodnie si spotyka. Twierdzi, e

jeste my najlepszymi jego przyjaciółmi. Ma racj . Bardzo go kochamy i by mo e jeste my

wzgl dem niego lojalni wła nie dlatego, e znosił dzielnie nasze traktowanie go, słuchał

naszych uwag i był współtwórc naszego zwi zku.
O zbyt łatwym poddawaniu si
W trwałych zwi zkach zdarzaj si okresy, w których przyjaciel nie "funkcjonuje" najlepiej.

Próba polega na tym, czy potrafimy zosta i przetrwa .

Ka dy z nas prze ywa okresy przej ciowej niemo no ci. Nasz system umysłowy oddzielany

jest przez swego rodzaju pas graniczny od wiata

nierzeczywisto ci i ka dy z nas od czasu do czasu przekracza t zielon granic . Najcz ciej

stan taki trwa krótko, prawdopodobnie krócej ni jeden dzie , a dobry sen w nocy jest tutaj

najlepszym lekarstwem. S jednak tacy, którzy w takich chwilach potrzebuj wsparcia i

pomocy ze strony tych, którzy ich kochaj .

Od czasu, gdy sam tego do wiadczyłem, stałem si bardziej wyrozumiały dla takich "ataków"

irracjonalizmu u moich pacjentów. Kilka lat temu po bezsennej nocy stwierdziłem, e

wymykam si sam sobie spod kontroli. Kilka nast pnych miesi cy było dla mnie piekłem na

ziemi. Prawdopodobnie nigdy nie pojm wszystkich powodów tamtego załamania. Nie

mogłem sobie sam z tym poradzi i zawsze b d wdzi czny tej garstce ludzi, głównie

członkom mojego Ko cioła, za to, e pomogli mi przetrwa . Po kilku miesi cach odzyskałem

równowag i wróciłem do "normalno ci".

Oto klucz do sprawy: prawie zawsze udaje si ludziom przej przez taki okres niestabilno ci.

Utrata kontroli nad sob jest czasowa. Dzi ki odrobinie spokoju, umysł wkrótce powróci do

normalnego stanu.

Harry Emerson Fosdick, który pó niej stał si szeroko znanym pastorem Riverside Church w

Nowym Jorku, prze ył w seminarium powa ne załamanie nerwowe. Po kilku dniach i nocach

wyka czaj cego napi cia, poleciał samolotem do rodziny w Buffalo i nie był w stanie wróci

do szkoły, a do nast pnego roku.

Jak Fosdick odzyskał równowag ? Głównie dzi ki upływowi czasu. No i dzi ki wyrozumiałej

pomocy jego narzeczonej i rodziny. W ko cu najgorszy okres min ł, ale jeszcze przez kilka

miesi cy rozpaczał, e nigdy ju nie powróci do dawnego stanu swego umysłu i był na

kraw dzi samobójstwa. Pisz c prawie 50 lat pó niej o swojej podró y w ciemno , Fosdick

powiedział, e nauczył si wtedy o Bogu wi cej ni potrafi nauczy jakiekolwiek seminarium.

Nauczył si modli i poznał sił tej garstki ludzi, którzy nie opuszczaj ci , gdy jeste w

kłopotach.

Otrze wiaj co działa przypuszczenie, co by si zdarzyło, gdyby rodzina Fosdicka doszła do

wniosku, e jest on całkowitym szale cem i zostawiła go swemu losowi. Ko ciół straciłby

background image

- 74 -

jednego ze swoich najwspanialszych liderów.

To, do czego namawiam, to wytrwało w kontaktach mi dzyludzkich, która pomo e

przetrwa najgorsze.

Wymaganie absolutnej wzajemno ci przez cały czas mo e zniszczy przyja . Glenn i Harry

byli blisko, odk d zostali ksi gowymi w tej samej firmie 10 lat temu. Razem zmieniali prac i

nadal maj ze sob wiele wspólnego. Jednak Glenn dostał ostatnio awans na kierownicze

stanowisko, pełne stresów i pieni dzy, został te członkiem klubu, w którym zamierza bywa .

Harry mówi sobie, e nie zazdro ci Glennowi i e nie chciałby jego pracy nawet na minut .

Uwa a jednak, e nowy presti uderzył Glennowi do głowy i czuje si ura ony brakiem czasu

ze strony Glenna na wspólne wycieczki na ryby.

Zapewne jest prawd , e nowa praca całkowicie zaprz tn ła uwag Glenna przez kilka

pierwszych miesi cy. Gdyby Harry mógł zmierzy jako to, co daje i to co dostaje w tej

przyja ni, okazałoby si , e daje wi cej, ni otrzymuje od Glenna. Na szcz cie Harry jest

człowiekiem zrównowa onym i bardzo cierpliwym. Tak długo s przyjaciółmi, e nie obawia

si , i Glenn chce si go pozby , ale e po prostu zaj ty jest innymi sprawami. Ich wzajemny

stosunek z pewno ci wkrótce si polepszy, a na razie Harry akceptuje t mniejsz

wzajemno w przyja ni. Harry jest człowiekiem m drym, poniewa we wszelkich

kontaktach mi dzyludzkich istnieje stały ruch raz w kierunku bardziej bliskiej za yło ci, to

znowu w kierunku jakby wycofania si i dystansu. Czuj cy si bezpiecznie przyjaciel nie

wpada w panik w momentach takiego wycofania si partnera.
Czy szuka numeru pierwszego?
Współczesna, tak zwana pop-psychologia spowodowała powstanie całej fali poradników i

ksi ek, które zalecaj stanowczo , dbało o swoje sprawy, wykorzystywanie innych zanim

oni wykorzystaj ciebie i polecanie ludziom, którzy nie daj tego, czego si po nich

spodziewa , eby po prostu znikn li. W rzeczywisto ci tendencja ta nie jest niczym nowym.

Arogancja jest obecna w ród nas od dłu szego ju czasu.

Filozofii tej towarzyszy jednak patos. Jest nim mianowicie zamiar uszcz liwienia ludzi w

jaki sposób pogr onych. Powiedziano im, e ignorowanie potrzeb ludzi, którzy ich otaczaj

i przebijanie si za pomoc łokci naprzód, uczyni ich szcz liwymi. Jednak moje

do wiadczenia wyra nie wskazuj , e osoby, które odpychaj innych, zastraszaj swoich

konkurentów i gardz lud mi od nich zale nymi, dochodz do szczytu i stwierdzaj , e nie

ma tam nikogo, kto byłby im pomocny. Jezus negował taki styl ycia mówi c, e ci, którzy

uratuj swoje ycie sko cz trac c je. Chrystus powiedział te , e ci którzy strac swe ycie

dla Niego, b d uratowani, a Biblia pełna jest fragmentów opisuj cych po wi cenie siebie,

które w dalszej perspektywie prowadzi do szcz cia. Innymi słowy, szcz cie nie przychodzi

zazwyczaj do tych, którzy go intensywnie poszukuj . Szcz cie jest przecie produktem

ubocznym.

Zauwa yłem, e ludzie szcz liwi nie przepychaj si , nie zastraszaj innych. S pewni swej

warto ci, której cz

pochodzi z czynienia innych szcz liwymi. Istnieje te nagroda za takie

czyny, poniewa przyjaciel ch tny do po wi cenia dla drugiego nigdy nie b dzie zapomniany.

Oto kobieta, której m stracił prac i pewno siebie. ycie z nim jest dla niej udr k , a on

stał si z tego powodu impotentem. W domu brakuje pieni dzy. Kobieta zapobiegawcza

szybko znajdzie swój "numer jeden". Natomiast kobieta cierpi ca, która wierzy w warto ci

długotrwałego zaanga owania si , rozpoznaje, e mał onek potrzebuje jej teraz bardziej, ni

kiedykolwiek, oraz e istniej takie okresy w kontaktach mi dzyludzkich, e jedna strona daje

z siebie wszystko.

Jest jaka wrodzona dobro w jej miło ci, dzi ki której inni ludzie bardzo j kochaj . Kto wie,

mo e kiedy w przyszło ci ona b dzie potrzebowa pomocy i po prostu b dzie potrzebowała

mie co lub kogo w zanadrzu.

background image

- 75 -

A co powiedzie o matkach, które przez całe swoje ycie zajmuj si swoimi kalekimi

dzie mi? Czy niepotrzebnie zadaj sobie tyle trudu? Czy nie powinny poszuka swojego

"numeru pierwszego"?

Rozmawiam z czterdziestoletni kobiet , która opiekuje si swoimi, starszymi ju rodzicami i

zastanawiam si , czy nie jest zbytnio do nich przywi zana.

- "O, nie s dz - odpowiada.

- "Ale czy naprawd sprawia pani przyjemno chodzenie z nimi do lekarza itd?" - mówi z

naciskiem. Podejrzewam u niej słabe "ego" i staram si wypróbowa poprzez rozmow , czy

nie znajduje przyjemno ci w karaniu samej siebie. Jej odpowied jest tak przepełniona

zdrowym rozs dkiem i wspaniałomy lno ci , e zapominam o zamierzonej próbie i jestem

onie mielony zabaw w detektywa.

- "Czy to lubi ? Nie, je eli ma pan na my li przyjemno w całym tego słowa znaczeniu. Kto

lubi przesiadywa całymi godzinami w poczekalniach tylko po to, eby dowiedzie si od

lekarza, e ból w plecach matki to tylko artretyzm, e ona po prostu starzeje si i e

powinni my by przygotowani na takie rzeczy?

Ale je li pod tym słowem rozumie pan satysfakcj - owszem, mam z tego bardzo du o

stysfakcji. Moi rodzice przez tyle lat po wi cali si dla mnie, e i dzi nie wiem, czy

nale ycie im si odpłacam. Nie my li si o tym, kiedy jest si młodym.

Teraz wi c, kiedy mog co dla nich zrobi , ciesz si . Oczywi cie, wolałabym rozmawia

popołudniami z kim innym, historyjki ojca słyszałam ju setki razy, a on dodatkowo tak si

podnieca rozmowami o polityce. Czasami wybucham, kiedy nie mog ju wytrzyma .

Ale oni kochali mnie przez 40 lat i wiem, e nic mi nie ub dzie, kiedy b d si nimi

opiekowa . Zreszt bardzo, bardzo ich kocham".

Ta kobieta zalicza si do grupy ludzi, którzy zdaj si mie mało czasu na przejmowanie si

samoocen , samospełnieniem i innymi do wiadczeniami. Ludzie tacy znajduj zadowolenie w

dawaniu siebie innym.

Motywacja do takiej wspaniałomy lno ci istnieje ju 2000 lat i pochodzi od pewnego

Człowieka z Nazaretu, który, jak mówił pewien naoczny wiadek, powiedział: "Id cie i

czy cie dobro". On sam nie tylko nauczał miło ci, On tak e był uciele nieniem takiej miło ci.

Po raz pierwszy widzimy Go w wieku 12 lat, kiedy otoczony jest lud mi, z którymi wiele Go

ł czy. Otwiera si przed bliskimi i coraz cz ciej widzimy Go, jak przejmuje inicjatyw

miłowania innych, wyrz dzaj c przysługi obcym, broni c potrzebuj cych, ryzykuj c siebie za

innych, podczas gdy nie istnieje mo liwo uzyskania tego samego w zamian.

Jezus oczywi cie miał wła ciwy obraz samego siebie. Dlatego nie musiał "wypróbowywa

si " w jakiejkolwiek potyczce słownej, czy w walce o władz . Zamiast tego Chrystus wyra ał

delikatno i wspaniałomy lno . Jego Miło przemieniła piaszczyst prowincj Imperium

Rzymskiego w Ziemi wi t . On po niej chodził.

To wszystko mówi nam, e Chrystus nie był słaby. Brak agresywno ci nie oznacza bierno ci.

I dzi ludzie pełni miło ci te nie s słabymi. S mocni. Oni buduj . S twórcami. Nie

dziedzicz nienawi ci, lecz zbieraj miłosierdzie.

background image

- 76 -

„Ja po prostu id naprzód i nie poddaj si ”

Bab Ruth

13

Nie mo na zdoby wszystkiego

Na imi miała Cassandra. Jej uroda zacz ła ju znika , ale oczy jeszcze ywo błyszczały i jej

zachowanie było ci gle eleganckie. Gdy poznali my si , jej pewno siebie zdawała si gin

w oczach, a ona sama coraz bardziej upodabniała si do wystraszonego ptaka. Mał e stwo,

które zawarła sko czyło si rozwodem 10 lat temu. Jej stosunki z lud mi w supermarkecie, na

stacji benzynowej, ze sprz taczkami były przyjacielskie, ale wieczory sp dzała przed

telewizorem. Nie miała prawdziwych przyjaciół. W ko cu znalazła si w mojej poradni; nikt

przecie nie zniesie takiego odizolowania si .

Cassandra ma wielu braci i sióstr syjamskich - ludzi, którym brak miło ci - poniewa wybrali

izolacj , samotno . Zranieni niepowodzeniem w pewnym momencie ycia, doszli do

wniosku, e nie mog , lub nie powinni próbowa zwi za si ponownie.
Rozwód i jego nast pstwa
Je eli cokolwiek mo e w naszym dorosłym yciu zniech ci nas do nawi zywania kontaktów

z innymi lud mi, to tym czym jest wła nie rozwód. Co roku, ponad półtora miliona

Amerykanów rozwodzi si i kiedy dokładniej przyjrze si tej statystyce, co dziewi ty uległ

powa nemu urazowi.

Obserwator z zewn trz mógłby podejrzewa , e ludzie rozwiedzeni b d za to wini swoich

partnerów, bez wzgl du na natur ludzk . Prawda jest jednak inna. Wi kszo znanych mi

rozwiedzionych ludzi wini siebie za niepowodzenie mał e stwa. Niewykluczone, e ludzie,

których spotykam maj mniejsze mniemanie o sobie - szukaj przecie porady. Zajmowałem

si jednak wielokrotnie zarówno m em, jak i on rozbitego mał e stwa i okazywało si , e

oboje oskar ali siebie samych, zreszt do mało przekonuj co. Nikt z nich nie potrafił unie

baga u miło ci mał onka i zobowi za wynikaj cych z nowych zwi zków.

Oczywi cie arogancj byłoby lekko traktowa kogo , kto w ogóle nie poczuwa si do

odpowiedzialno ci za rozwód. Z drugiej jednak strony, tragiczne jest, gdy kto wyczołguje si

z nieudanego mał e stwa, b d c przekonanym, e nie powiedzie mu si ju aden przyszły

zwi zek. Za adn cen nie wolno wycofywa si z ycia, z powodu nieudanego mał e stwa.

To wła nie w czasie stresu potrzebujesz przyjaciół i rodziny i je li pozwolisz im zaopiekowa

si tob cho troch , stwierdzisz, e zdolno kochania powoli wraca.

Jedn z przyjemno ci w mojej pracy jest wła nie obserwowanie takiego zjawiska. Pewien

m czyzna wchodzi na pierwsz wizyt , pozbawiony zupełnie energii, entuzjazmu, wiary w

siebie, z udr k na twarzy. Jego ona poinformowała go, e sypia z innym i e da rozwodu.

Ten zn kany człowiek zaczyna si jednak niejako przegrupowywa . ywotno i o ywienie

powracaj . Zaczyna si mia . A potem pewnego dnia mówi mi o kobiecie, któr poznał.

Dodatkow nagrod mojego zawodu jest fakt, e bywam na wielu szcz liwych lubach.
Bł dzi - rzecz ludzka
Aby mie dobre, bliskie kontakty z lud mi, trzeba umie popełnia bł dy. Wi kszo ludzi,

którzy zaznali wspaniałych przyja ni wie, e od czasu do czasu to si zdarza. Staraj si jak

mog podtrzyma swoje przyja nie i zwi zki rodzinne, lecz gdy czasami co zaczyna si

psu , nie zakładaj od razu, e to z nimi dzieje si co niedobrego. Przyja , jak ro lina, mo e

czasem umrze mierci naturaln . Ludzie odchodz od swoich bliskich w interesach lub dla

13

Bab Ruth - ameryka ski mistrz baseballu.

background image

- 77 -

zaspokojenia swoich potrzeb. Wsz dzie mo e przecie wyst pi swoiste tarcie. Przyja na

całe ycie mo e by cudowna, ale zdarza si bardzo rzadko. Prze ywszy przyja

kilkumiesi czn lub kilkuletni , powinni my cieszy si , a nie lamentowa , e nie trwała ona

całe wieki.
Oznaka sukcesu: zdolno wła ciwego traktowania odrzucenia
Rozmawiałem kiedy z pewnym dyrektorem do spraw handlowych, który wykształcił kilku

spo ród najlepszych i najlepiej płatnych urz dników handlowych. "Czy wie pan co jest

najlepsz wskazówk , informuj c o tym, e kto b dzie dobrym handlowcem?" - spytał.

Zgadywałem: "Inteligencja? Ambicja? Wygl d zewn trzny?

- To zdolno wła ciwego traktowania odrzucenia - powiedział. Je eli przera a go

niepowodzenie z kilkoma klientami, nigdy do niczego nie dojdzie. Gdy jednak przetrzyma i

b dzie dalej próbował, b d c pewnym, e w ko cu znajdzie klienta - nie ma siły aby

zatrzyma takiego człowieka".

Identyczna zasada funkcjonuje w kontaktach mi dzyludzkich. Umiej tno odkrywania

miło ci zale y po cz ci od naszych zdolno ci do dawania sobie rady z odrzuceniem przez

innych. Zdarzy si przecie mo e, e czasami kto , z kim próbujemy zaprzyja ni si ,

odrzuci nas. Takie zdarzenie b dzie rani do gł bi. Wiadome jest przecie , e nie ka dy ci

polubi. Kiedy tak si dzieje, nie musi to oznacza twojej winy. Po prostu wspomniana ju

wcze niej reakcja chemiczna nie przebiega tak, jak nale y.

Nawet Jezus nie był lubiany powszechnie. W rzeczywisto ci te miał wrogów. Ciebie te to

czeka, nawet je li b dziesz starał si prowadzi swe ycie najlepszymi drogami. Rollo May,

ameryka ski psychoanalityk i psycholog, mówi w jednej ze swych ksi ek, e jedn z

korzy ci mieszkania w małej miejscowo ci jest to, e uczysz si tam współ y z własnymi

wrogami. Rzeczywi cie jest to lekcja godna uwagi, dzi ki której mo esz doj do wniosku, e

mimo i pewna liczba ludzi nie b dzie ci lubi , b dziesz mógł mie wi cej przyjaciół, ni

czasu i mo liwo ci do podołania wszystkim potencjalnym przyja niom.
Rado z nowych przyjaciół
Nawet Samuel Johnson, ten najbardziej towarzyski człowiek, zauwa ył, e jego przyja nie

podlegaj ci głym zmianom. St d jego celna uwaga: "Człowiek musi ci gle ulepsza swoje

przyja nie. Nie poszukuj c nowych znajomo ci z upływem czasu, wkrótce mo na zosta

samotnym".

Pisarz i my liciel Paul Tournier powiedział w wieku 75 lat, e jedn z rado ci przej cia na

emerytur jest fakt, e ma si zazwyczaj przyjaciół młodszych od siebie. Oto jego słowa:

"Czasami słyszy si , e nie jest łatwo nawi zywa nowe przyja nie kiedy nie jest si ju

młodym. Gdyby tak rzeczywi cie było, okazałoby si , e mam wyj tkowe szcz cie. Moi

najbli si przyjaciele z lat dzieci stwa i młodo ci ju prawie wszyscy nie yj . Moja ona

tak e straciła ju wielu swoich przyjaciół. Mamy jednak mnóstwo nowych przyja ni,

przyja ni wspaniałych z m czyznami i kobietami, którzy w wi kszo ci s od nas młodsi i

którzy maj swój udział w tym, e mamy ci gle młode dusze i serca. Niektórych naszych

przyjaciół znamy dopiero od kilku lat".
A eby mie wielu przyjaciół, nale y ci gle próbowa
W przyja ni, jak we wszystkim innym, odnosi si sukces, je li nie zniech ca si

niepowodzeniami i rozczarowaniami, a ci gle si próbuje. Rzadko kto zauwa ył, e jeden z

najlepszych zawodników baseballu w Stanach, Bab Ruth, zdobywaj c rekord trafnych

uderze nie notowany od 40 lat, jednocze nie ustanowił rekord bezskuteczno ci. W rzeczywi-

sto ci nie trafiał dwa razy cz ciej. Ale jedno, co ludzie pami taj , to fakt, e zdobył 714

punktów wspaniałymi strzałami. Kto spytał Rutha o sekret jego sukcesu. "Ja po prostu id

naprzód i nie poddaj si " - powiedział.

background image

- 78 -

„Miło nigdy nie ustaje (...)”

1 Kor 13,8

I ciebie kto pokocha

Henry Drummond napisał kiedy wspaniały esej o miło ci, który zatytułował

"Najwspanialsza rzecz na wiecie" (The Greatest Thing in the World). Nigdy nie spotkałem

człowieka, który by zaprzeczał, jakoby miło nie była najwspanialsz rzecz na wiecie, ale

cz sto spotykam ludzi, którzy nie maj nawet nadziei na jej znalezienie. Ludzie ci przekonani

s , e nie da si ich kocha i rzeczywi cie ich przeszło zdaje si to potwierdza .

Jednak w ci gu tych wszystkich lat udzielania porad nie spotkałem takiej osoby, której

absolutnie nie dałoby si pokocha . By mo e, e kto rozwin ł w sobie tendencje do

komplikowania sobie kontaktów z innymi lud mi, ale w zasadzie ka dy zdolny jest kocha i

by kochanym.

Mam zwyczaj jada sobotni lunch z jednym z moich dawnych pacjentów. Wracam zazwyczaj

zadowolony z tego, e jestem psychologiem, poniewa wielu z moich pacjentów, b d cych w

chwili rozpoczynania terapii załamanymi swoimi kryzysami, jest teraz bardziej szcz liwymi

i lepiej daj cymi sobie rad z otaczaj cym ich wiatem.

Cz sto jestem mile zaskoczony tym jak moi starzy przyjaciele daj sobie znakomicie rad w

yciu beze mnie. Czasem przecie dawałem im niewła ciwe dla nich rady, a teraz oni

znakomicie funkcjonuj i s ju bardzo daleko od punktu wyj cia. Dlaczego? Zawsze dlatego,

e poł czyli si z jedn lub kilkoma osobami, które pokochali i które ich pokochały. Odkryli

po prostu fenomen przyja ni.

Oto pewien młody człowiek, który przez całe swe ycie był nie miały i trzymał si na uboczu,

przyszedł do nas. Jego depresja zdawała si go ju pokonywa i obawiał si , e co ju

niedługo p knie. Ostatnie spotkanie miał z nami trzy lata temu i wtedy zdawałem sobie

spraw , e mo e doj do nawrotu i e b dzie musiał przyj do nas ponownie. Ale oto siedzi

naprzeciw mnie i opowiada mi o klubie narciarskim, w którym jest skarbnikiem! Pytam wi c,

gdzie znalazł tyle sił i odwagi, aby podj si tak odpowiedzialnego zaj cia.

"Podejrzewam, e po prostu odpowiednio si zmieniłem - odpowiada. Nie dlatego, e jestem

typem człowieka towarzyskiego nie, nic z tych rzeczy. Ja ju po prostu nie boj si ludzi i to z

pewno ci dzi ki kilku przyja niom nawi zanym w biurze. Zacz łem poszukiwa innych

nie miałych, z którymi mógłbym znale wspólny j zyk i pewnego dnia trafiłem na jednego

starszego faceta. On te jest narciarzem i wiele rzeczy robimy wspólnie, ale najwspanialsze

jest to, e mam z kim porozmawia . Mam tu na my li rozmowy z prawdziwego zdarzenia.

Mog powiedzie mu wszystko, nie obawiaj c si , e b dzie mnie pouczał. A i on mi si

zwierza. Nie, nie ma w naszej przyja ni nic z homoseksualizmu - dodał z u miechem. Z

pewno ci zainteresuje pana to, e mam teraz tak e dziewczyn . Przez dłu szy ju czas nie

umawiałem si z ni i chwilami zaczynam mie o ni obawy, ale to dzi ki Harv'owi

odwa yłem si zwi za z kobiet ".

To działa zawsze.

Ka dy, kto próbuje zasad miło ci i kto zastosuje je w nowych przyja niach, zaczyna nabiera

siły i pewno ci siebie. Ta nowa pewno siebie pozwala na podejmowanie nowych kontaktów

z lud mi.

Zało eniem tej ksi ki było przekonanie, e ycie mo e by przepełnione miło ci . Bez

wzgl du na to, na ile brakuje ci zaci cia towarzyskiego, albo jak słabo oceniasz swoje

predyspozycje do nawi zywania przyja ni, mo esz by osob daj c si kocha . Dopóki nie

zamkniesz si w osamotnionym domku na Jukonie, z pewno ci b dziesz mógł zawi za

długotrwałe i gł bokie przyja nie.

background image

- 79 -

Miło nie przychodzi od tych, którzy po prostu s przystojni lub utalentowani - pi kno i

talent nie s podstaw kontaktów mi dzyludzkich. Miło jest czym , co si CZYNI, je li

wi c zastosujesz podstawowe prawa opisane w tej ksi ce, z pewno ci prze yjesz wiele

wspaniałych przyja ni.
Siła miło ci
W roku 1925 zało ono w Topeka w stanie Kansas mały szpital dla umysłowo chorych. W

czasach, gdy "kuracja wypoczynkowa" była modna w psychiatrii, grupa lekarzy - ojciec i

dwóch synów po szkole medycznej - postanowiła stworzy rodzinn atmosfer w ród

pacjentów. Piel gniarkom wydano dokładne instrukcje jak maj zachowywa si w stosunku

do okre lonych pacjentów: "Niech pani da mu pozna , e pani go lubi i ceni". "Niech pani

b dzie uprzejma, ale stanowcza w stosunku do tej kobiety".

Tymi lekarzami byli Karl i Will Menninger, a klinika Menningera, stosuj c tak "rewolucyjne"

metody, stała si znana na całym wiecie.

Podsumowuj c, Karl Menninger powiedział: "Miło jest lekarstwem na choroby ludzkie.

Mo na y je li ma si miło ".

Podobna konkluzja pochodzi od innego psychiatry obecnie równie bardzo znanego który

doszedł do tego wniosku w innym miejscu. Viktor Franki, yd wiede ski, wi ziony przez

Niemców ponad trzy lata. Przenoszono go z jednego obozu koncentracyjnego do drugiego.

Kilka miesi cy sp dził te w O wi cimiu. Dr Franki powiedział, e do wcze nie poznał

jedyny sposób prze ycia - codzienne golenie si rano, nawet gdyby brzytw miał by kawałek

szkła, bez wzgl du na samopoczucie. A to dlatego, e staj c do porannego apelu, chorzy

wi niowie, którzy nie mieli siły pracowa , wysyłani byli do gazu. Gdy za kto był ogolony,

a jego twarz bardziej ró owa, szans na unikni cie mierci tego dnia zwi kszały si .

Musieli prze y , ywi c si 300 gramami chleba i połow litra wodnistej zupy. Sypiali na

gołych deskach, po dziewi ciu w rz dzie i mieli po dwa koce na ka dych dziewi ciu

wi niów. Trzy piskliwe gwizdki budziły ich o trzeciej rano do pracy.

Pewnego ranka, gdy wychodzili układa tory kolejowe na zamarzni tej ziemi wiele

kilometrów od obozu, towarzysz cy im stra nicy wrzeszczeli na nich i pop dzali ich kolbami

swoich karabinów. Ka dy, kto miał poranione stopy, wspierał si na ramieniu towarzysza.

S siad Frankla, chowaj c usta za podniesionym kołnierzem, wyszeptał:

" eby tak nasze ony nas teraz zobaczyły! Mam nadziej , e lepiej im si dzieje w ich

obozach i e nie wiedz co dzieje si z nami".

Franki pisze:
"To przypominało mi o mojej onie. Wlok c si tak kilometrami, lizgaj c si na

zamarzni tych kału ach, podtrzymuj c si i pomagaj c sobie i , aden z nas nic nie mówił.

Ale obaj my leli my o naszych onach. Od czasu do czasu spogl dałem w niebo, na którym

gwiazdy ju bledły, a ró owe wiatło poranka zaczynało rozchodzi si za ci kimi

chmurami. Moje my li przy lgn ły jednak do obrazu mojej ony. Słyszałem jak mi odpowiada,

u miecha si i spogl da na mnie swym dodaj cym odwagi wzrokiem.

Przeszyła mnie pewna my l: po raz pierwszy w yciu ujrzałem prawd , jak opisuj poeci w

swych pie niach, któr obwieszczaj najwi ksi m drcy. Prawd , która mówi, e miło jest

podstawowym i najwy szym celem ludzkich d e . Potem uchwyciłem znaczenie tego

najwi kszego z sekretów, przekazywanego przez ludzk poezj , ludzk my l i ludzk wiar :

zbawienie nadchodzi przez miło i w miło ci".

background image

- 80 -

Spis tre ci

Wspaniałe nagrody przyja ni 3

Cz

1: Pi sposobów pogł biania kontaktów towarzyskich 7

Dlaczego niektórym ludziom nigdy nie brakuje przyjaciół 7

Sztuka otwierania si przed innymi 10

Jak okazywa uczucia 16

Miło jest czym , co si tworzy 21

Zignoruj "to", a zobaczysz jak przyjaciele ci opuszczaj 24

Cz

2: Pi wskazówek wzmocnienia za yło ci 34

Dotknij mnie, prosz 34

O sztuce afirmacji 38

Koncepcja mał e stwa przy fili ance kawy 42

0 polepszaniu umiej tno ci prowadzenia rozmowy 45

Gdy łzy s darem Boga 49

Cz

3: Jak przeciwdziała negatywnym emocjom 53

"Miły facet" - postawa, która prowadzi donik d 53

Pi technik złoszczenia si 58

Cz

4: Co si dzieje, gdy twoje kontakty z lud mi zaczynaj si psu 60

Jak ocali słabn c przyja 60

Sztuka twórczego przebaczania 64

Eros: jego siła i jego problemy 67

Wa ny składnik: wierno 71

Nie mo na zdoby wszystkiego 76

I ciebie kto pokocha 78


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
McGinnis Alan Loy Sztuka przyjaźni
McGinnis Alan Loy Sztuka przyjaźni
McGinnis Alan Loy Sztuka przyjaźni
McGinnis Alan Loy Sztuka Przyjazni
McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji
McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji
McGinnis Alan Loy Sztuka Motywacji czyli jak wydobyć z Ludzi to, co w nich najlepsze(1)
Mc Ginnis Alan Loy Sztuka Przyjazni
McGinnis Alan Loy Sztuka miłości
McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006)
McGinnis Alan Loy Sztuka milosci
McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji
McGinnis Alan Loy Sztuka pewności siebie
McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji
McGinnis Alan Loy Potęga optymizmu(1)

więcej podobnych podstron