Sens i cel ludzkiego życia Alfred Michalak

background image

Alfred Michalak











Spis Treści

Słowo wstępu – Instrukcja obsługi – 2 str.

1.

Pojęcie duchowości – 6 str.

2.

Stworzenie wszechświata – 7 str.

3.

Kto to jest Bóg? – 10 str.

4.

Natura człowieka – 15 str.

5.

Religia – 25 str.

6.

Kościół – 28 str.

7.

Biedny i niegodny grzesznik – 34 str.

8.

Prawda – 41 str.

9.

Pokój – 44 str.

background image

- 2 -

10.

Właściwe postępowanie – 46 str.

11.

Miłość – 50 str.

12.

Nie krzywdzenie – 52 str.

13.

Karma – 58 str.

14.

Reinkarnacja – 63 str.

15.

Strach – 77 str.

16.

Sens życia? – 84 str.

17.

Śmierć – 88 str.

18.

Najstraszniejszy wróg człowieka, czyli niewiedza – 90 str.




Słowo wstępu - Instrukcja obsługi


Aby w ogóle można było zacząć mówić o sensie i celu ludzkiego życia, to zaraz na
początku trzeba powiedzieć, że bez wspomnienia o prawie reinkarnacji, to wszelkie
próby określenia ludzkiego sensu i celu życia na tym ziemskim padole, będą
powierzchowne, będą nieścisłe, będą mijały się z prawdą, czyli będą po prostu
kłamliwe. W biblii były trzy rozdziały poświęcone prawu reinkarnacji, a prawo
reinkarnacji było nauczane w naszym kościele do roku 553. O reinkarnacji, w
kościele szczególnie dużo nauczał Orygenes z Aleksandrii, żyjący w latach 185 –
255. Orygenes był wielkim filozofem i teologiem wczesnego chrześcijaństwa,
zwanym ojcem biblistyki i teologii, który jasno i wyraźnie głosił doktrynę
reinkarnacji. To właśnie Orygenes napisał trzy rozdziały w biblii o naukach
reinkarnacji, które kościół po prostu wyrwał z biblii w roku 553 po piątym soborze
powszechnym w Konstantynopolu. W rzeczy samej trudno jest pisać o sensie i celu
ludzkiego życia w Polsce i dla polskiego społeczeństwa, ponieważ wiara religijna
społeczeństwa polskiego i kościelne rytuały całkowicie wykluczają i zacięcie
zaprzeczają o możliwości istnienia prawa reinkarnacji, pomimo, że wcześniej była
nauczana. Dlaczego tak jest, czytelnik będzie mógł sam się przekonać w dalszej
części tej książki. Do tego wszystkiego jeszcze trzeba koniecznie wspomnieć, że
Polki i Polacy są z reguły sceptyczni i niechętni do wszelkiego duchowego
dociekania, powodu wszelkich lęków, które zgromadzili w swoim ziemskim życiu.
W rzeczy samej trzeba przyznać, że ludzie byli i są ciągle oszukiwani w tych
ważnych sprawach, szczególnie przez religię i politykę. Do tego trzeba także
przyznać, że nic tak bardzo nie staje się zarzewiem wszelkich konfliktów, emocji i
agresji jak polityka i religia. Wszelkie wojny w ostatnich dwóch tysiącach lat na
terenach cywilizacji zachodniej, w tym w Polsce, wybuchały z powodu polityki i
religii. W duchowości nie ma miejsca na żadną politykę oraz żadną religię w
obecnych wersjach. Dlatego duchowość jest wyjątkowo niewygodna, wręcz
niebezpieczna dla obecnych polityków i dla hierarchii kościelnej, więc jedni i drudzy

background image

- 3 -

będą robić wszystko, aby duchowość nie pojawiła się w codziennym polskim życiu.
Trzeba przyznać z ręką na sercu, że jednym jak i drugim znakomicie to się udaje, co
jest wyjątkowo niekorzystnym wydarzeniem dla całego polskiego społeczeństwa.
Dla wielu Polek i Polaków silna wiara religijna daje trochę poczucia bezpieczeństwa
i poczucia przynależności do grupy społecznej, to trzeba przyznać, ale z drugiej
strony silna wiara religijna blokuje natychmiast wszelką naszą spontaniczność i
wrażliwość na inne ważne informacje związane z duchowością. W rzeczy samej, to
właśnie głęboka wiara religijna zasłania nam olbrzymią część naszej ludzkiej
rzeczywistości. Ludzie w swojej naiwności sądzą, że wiara chroni ich przed
nieznanym lub niewiadomym, więc coś takiego jak otwartość lub wrażliwość jest u
nich mocno zawężona, dlatego wszelkie informacje związane z duchowością są
z reguły ignorowane. W tym miejscu muszę stanowczo stwierdzić, że ani religia, ani
polityka nie są sensem i celem życia i nigdy nimi nie byli, dlatego każdy człowiek
powinien konieczne starać się poznać sens swojego życia. W obecnych czasach,
kiedy kupujemy jakieś urządzenie, to otrzymujemy do niego instrukcję obsługi.
Nawet najbardziej proste urządzenia mechaniczne lub elektroniczne posiadają swoją
instrukcję obsługi, bez której nie jesteśmy w stanie uruchomić danego urządzenia. Im
bardziej skomplikowane urządzenie, tym grubsza jest instrukcja obsługi. Jeśli nie
mamy instrukcji obsługi dla przykładu do telewizora, to po prostu tego telewizora nie
uruchomimy. Tylko wyjątkowo zdolnym i nielicznym ludziom uda się w takiej
sytuacji uruchomić telewizor. Podobnie jest z życiem ludzkim, które jest dużo
bardziej skomplikowane i zawiłe, niż największy telewizor. Sens i cel ludzkiego
ż

ycia jest jakby taką instrukcją obsługi dla danego człowieka. Jeśli taki człowiek nie

zapozna się z tą instrukcją obsługi, to jasne jest, że nie może realizować celów,
kierunków i zadań związanych ze swoim życiem, ponieważ ich nie zna. Może się
tylko co niektórych domyślać i nic więcej. Idzie wtedy przez życie jak człowiek ślepy
z grubą opaską na oczach. Człowiek ślepy dużo nie może zdziałać w swoim życiu,
ponieważ ślepota odbiera mu pole do działania i bardzo zawęża możliwości działania
takiego człowieka. Możliwości takiego ślepego człowieka skupiają się tylko na tym,
co on może dotknąć lub wymacać palcami rąk i tylko na tej podstawie może on
poznawać i określić świat wokół siebie. Każdy rozumny człowiek zdaje więc sobie
sprawę, że bardzo niewiele z tego świata może ślepy człowiek poznać i zrozumieć.
Podobnie jest z sensem i celem ludzkiego życia. Jeśli się go nie zna, to oczywiste
jest, że odgrywa się wtedy rolę ślepca na tym ziemskim padole, na dodatek jeszcze
głupiego ślepca, któremu się wydaje, że wszystko wie i wszystko widzi. No niestety,
ale umysł człowieka jest wyjątkowo przewrotnym narzędziem, więc w połączeniu z
indywidualnym ego przekonają bez problemu każdego ślepego, że widzi wszystko i
nie tylko to. Ponieważ taki przewrotny umysł wmówi jeszcze takiemu ślepemu, że
nie tylko wszystko widzi, to jeszcze, że wszystko wie i rozumie. W takiej sytuacji
kłopoty, choroby i cierpienia wszelkiej maści są z góry zaprogramowane w życiu
każdego takiego człowieka. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno i zrozumiale w tej
sprawie. Dlatego proszę potraktować tą książkę jako instrukcję obsługi dla ludzkiego
ż

ycia.

Można w tym miejscu zadać sobie pytanie, czy polskie społeczeństwo, w którym
teraz żyjemy, może zaznać pokoju i cieszyć się niezachwianym spokojem, kiedy

background image

- 4 -

zatraciło sens życia i cel życia????? A przecież prawo reinkarnacji było nauczane w
naszym kościele do roku 553. O reinkarnacji, w kościele szczególnie dużo nauczał
Orygenes z Aleksandrii, żyjący w latach 185 – 255. Orygenes był wielkim filozofem
i teologiem wczesnego chrześcijaństwa, zwanym ojcem biblistyki i teologii, który
jasno i wyraźnie głosił doktrynę reinkarnacji. To właśnie Orygenes napisał trzy
rozdziały w biblii o naukach reinkarnacji, które kościół po prostu wyrwał z biblii w
roku 553 po piątym soborze powszechnym w Konstantynopolu. W dalszej części
książki cały rozdział jest poświęcony reinkarnacji, więc tam czytelnik znajdzie więcej
szczegółów do tego tematu. Wyrwanie nauk o reinkarnacji przez kościół z naszej
tradycji społecznej spowodowało dla nas wszystkich okropne skutki. Kiedy się
wyrwie człowiekowi korzenie jego wiary, które jasno i wyraźnie określały sens i cel
ż

ycia człowieka i zastąpiło się je sztucznymi tworami w postaci grzechu

pierworodnego, szatanów, antychrystów, diabłami, strachem, poczuciem winy,
zwątpieniem i tym podobnymi bzdurami, to nic dobrego z tego nie wyjdzie dla
społeczeństwa zachodniego i nie wyszło. Chaos, wojny i wszelkie nieszczęścia są
także zaraz zaprogramowane w takiej sytuacji.
Człowiek myślący powinien mieć jasno i wyraźnie określony cel swojego życia.
Nauki o reinkarnacji i karmie, które były tak powszechne w naszym społeczeństwie
zachodnim jak powszedni chleb, zostały nam wymazane przez kościół i krytykowane
na wszelkie sposoby przez kościół do dnia dzisiejszego. Wyrwano nam bezczelnie
korzenie naszej wiary, korzenie, które jasno i wyraźnie określały cel naszego życia.
Doprowadziło to natychmiast do upadku moralnego społeczeństwa, do rozkwitu
egoizmu i ciemnoty religijnej na wielką skalę. To spowodowało, że miłość, spokój,
prawość i pokój prawie zanikły w naszym społeczeństwie. To umożliwiło otwarcie
wrót do wszelkiej przemocy i wojen, trwających do dziś. Kiedy powróci prawo
reinkarnacji z powrotem do naszego społeczeństwa, wtedy dopiero odczujemy
poprawę. Tyle tylko, że z powrotem reinkarnacji, kościół katolicki rozpadnie się
zaraz na drobne kawałki, o czym dobrze sobie nasi kapłani zdają sprawę, więc będą
dalej zaciekle zwalczać reinkarnację.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że ludzie zachodniego społeczeństwa
pozbawieni nauki o reinkarnacji, wymazanej przez kościół, postawieni byli nagle
wobec okropnej konieczności uwierzenia kapłanom, że tu na ziemi żyje się tylko
jeden jedyny raz i do tego jeszcze, że jakiś tam obiecywany im przez kościół mglisty
ż

ywot wieczny po tym jednym życiu, zależy jeszcze od przebiegu ich krótkiego

jedynego ziemskiego życia. Nic tedy dziwnego, że nasi przodkowie postawieni w
takiej sytuacji, wykazywali wyjątkowo nerwową, wytężoną i gorączkową
działalność, aby te krótkie i jedyne w ich mniemaniu życie przeżyć jak najlepiej. W
takiej sytuacji nasi przodkowie byli szczególnie narażeni na działanie sił ciemności,
przed którymi otworzyło się nagle szerokie pole do destrukcyjnego działania.
Oczywiście nasi czarni kapłani ciągle podszeptywali im do ucha coś niby o życiu
wiecznym i podtrzymywali u nich dążenia do życia wiecznego, zapewniając ich
naturalnie, że wszelkie środki ku temu zamierzeniu są dobre. I tak oto wspaniała,
piękna i wzniosła nauka Jezusa Chrystusa stała się odtąd parawanem zasłaniającym
nikczemność i podłość, które wypłynęły na powierzchnię życia. W imię Jezusa
Chrystusa popełniono niesłychane wręcz zbrodnie, popisując się potwornym

background image

- 5 -

okrucieństwem. I tak trwa to do dnia dzisiejszego, pomimo postępu w nauce i
poprawy warunków codziennego życia.
Kiedy cywilizacja zachodnia utraciła dobroczynny, światły i jednoczący wpływ
prawdziwych duchowych przewodników, który trwał przez pierwsze kilka stuleci w
erze chrześcijaństwa, zanim wyrwano z biblii trzy rozdziały o reinkarnacji i
wymazano nauki o reinkarnacji ze wszystkich innych ksiąg, to taki typowy człowiek
zachodu natychmiast popadł w wąskość światopoglądu, popadł w nieprawdopodobny
fanatyzm, popadł w ogromną nietolerancję względem wszelkiego przejawu
swobodnej myśli, co zresztą trwa do dziś. Ducha nauk Jezusa Chrystusa kościół
zastąpił obrzędowością i formalizmem. Trzymając się później kurczowo swej błędnej
i głupiej interpretacji nauk Jezusa, zaczął kościół już wtedy okrutnie prześladować
tych wszystkich, którzy inaczej wierzyli lub inaczej myśleli, z wyjątkowo naiwną i
dziecinną nadzieją, że tym podłym i okrutnym działaniem zasłużą sobie kapłani
kościoła na miłosierdzie Boga i tym samym nabędą prawo do życia wiecznego,
którego sobie wcześniej sami wymyślili. Raz wymyślona ciemnota religijna przez
nasz kościół, wymyślała na tej bazie następne ciemnoty, które niestety pochłaniały
już miliony istniej ludzkich. Stąd się wzięły dla przykładu wyprawy krzyżowe
połączone z wycinaniem w pień niby niewiernych ludzi, stąd się wzięła inkwizycja z
jej torturami i paleniem żywcem na stosach milionów ludzi, stąd się wzięły
większość wojen, a o tępieniu niby herezji i heretyków już nie będę wspominał.
Pustkę, jako powstała po wymazaniu nauk o reinkarnacji przez nasz kościół nie dało
się zapełnić wymyślonymi przez kościół niedorzecznościami graniczącymi z głupotą.
W dobie odrodzenia ta głupia nietolerancja kościoła i jej fanatyczne prześladowania
niby innowierców trochę osłabły, ponieważ aktywność ludzi zachodu skierowana
została na rozwój nauki, sztuki i techniki. Ale ludzie cierpieli i nadal cierpią z
powodu szamocącej się duszy, z powodu szamocącego się wnętrza, któremu
wyrwano z korzeniami podstawy bytu i sensu życia. Większość z nas, ludzi zachodu
stara się teraz pośpiesznie dokonać czegoś dużego, czegoś wielkiego i ważnego, aby
zapracować sobie na prawo do życia wiecznego, które wymyślił nasz kościół, a które
pomimo ogromnego skoku nauki i techniki, nadal obowiązuje. Takie zamierzenia
rozbudzały i rozbudzają tylko w naszym społeczeństwie wybujały już i tak egoizm i
bezduszny materializm, oraz całkowite odrzucenie duchowej natury każdego z nas i
wszelkich nauk duchowych. Obecnie człowiek zachodu próbuje zahamować rozwój
naszej świadomości rozwojem ubezwłasnowolniającej technikocywilizacji, co
połączone z chciwością i pazernością większości społeczeństwa, w szybkim tempie
zmierza to do zagłady środowiska naturalnego i zagłady cywilizacji. Coś podobnego
już nam się przytrafiło stosunkowo nie tak dawno temu, kiedy zapadła się Atlantyda.
Powtórzę więc jeszcze raz. śycie ludzkie dopiero staje się normalne, kiedy człowiek
pozna swój cel i sens swojego życia. Ta książka została tylko w tym celu napisana i
proszę ją traktować jako instrukcję obsługi ludzkiego przeznaczenia.

background image

- 6 -

Rozdział 1

Pojęcie duchowości


Przy określaniu celu i sensu ludzkiego życia, trzeba zacząć od duchowości. Co to jest
duchowość? Duchowość nie sieje propagandy, niczego nie nakazuje ani niczego nie
zakazuje, duchowość niczego nie narzuca ani nie otumania, duchowość nie ogłupia
ani nie nawołuje do pokuty i nie robi z nikogo biednych i niegodnych grzeszników z
poczuciem winy na karku, ponieważ to wszystko nie jest w naturze duchowości.
Duchowość jasno i wyraźnie opisuje świat wokół nas. Oczywiście opisuje go takim,
jakim ten świat jest w rzeczywistości, a nie takim, jakim my chcemy, żeby był, ani
nie takim, jakim myślimy, że jest. Oczywiście także nie takim, jakim inni chcą,
ż

ebyśmy ten świat widzieli i myśleli, że taki jest. Kiedy zagłębimy się w duchowość,

to stwierdzimy, że jest to także wiedza o Boskości, która jest prawdziwą naturą
każdego człowieka. W rzeczy samej duchowość okrywa podstawową zasadę, która
jest obecna we wszystkim i która podtrzymuje cały ten widoczny i niewidoczny
wszechświat. Duchowość odkrywa sens życia ludzkiego, jasno określa jego
przeznaczenie i pokazuje wyraźnie drogę i cel tego przeznaczenia, oraz uświadamia
człowiekowi, kim on jest, po co on tu jest i dokąd on zmierza. Duchowość wzywa do
usunięcia zwierzęcych cech w każdym człowieku, takich jak chciwość, zazdrość,
pazerność, zawiść, nienawiść, egoizm, gdyż tylko wtedy będą mogły powstawać w
nas święte uczucia, które spowodują, że szlachetne cechy charakteru, takie jak dla
przykładu prawda, pokój, prawość, miłość, niekrzywdzenie staną się naszą naturą.
Te słowa szczególnie młodzi ludzie powinni to sobie głęboko zakodować w pamięci,
aby nie wpadli w sidła różnych mącicieli duchowych i religijnych, którzy tylko
obiecują naiwnym ludziom jakieś wirtualne zbawienie ze szponów szatana lub
straszą grzechem pierworodnym, ogniem piekielnym albo innymi dziwnymi
niedorzecznościami. W rzeczy samej, duchowość jest to także stanowcze dążenie do
osiągnięcia wyższego poziomu świadomości. Duchowość dąży także do
umożliwienia każdemu z nas zamanifestowania w całej pełni boskiej kosmicznej
ś

wiadomości, która jest obecna zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz nas. Oznacza to,

ż

e będziemy świadomie pozbywać się naszej zwierzęcej natury i zaczniemy rozwijać

w nas samych boskie tendencje. W rzeczy samej oznacza to przełamywanie barier
między Bogiem, naturą i człowiekiem oraz dążenie do ustanowienia ich w możliwie
dużej jedności. W obecnych czasach ludzie niestety mylnie myślą, że duchowość nie
ma związku z naszym życiem doczesnym i odwrotnie. No niestety, ale to jest
wyjątkowo mylny pogląd. W rzeczy samej, to jednak prawdziwa boskość jest
kombinacją duchowości i społecznych naszych codziennych obowiązków. Jedność
narodowa i społeczna harmonia w Polsce będzie tylko możliwa wtedy, jeśli będzie
ona oparta na duchowości. No niestety, ale na istniejącej religii lub społecznej
ideologii tego nie osiągniemy. Dla wielu Polek i Polaków będą to być może zbyt
mocne słowa, ale prawda jest taka, że to jednak boskość łączy duchowość i nasze
ż

ycie społeczne w jakieś harmonijne formy i nadaje temu wszystkiemu konkretny

sens. Tematy poruszane w tej książce omawiane są na podstawie bezinteresownej
logiki połączonej z dużą dawką zdrowego rozsądku. Logika i zdrowy rozsądek są

background image

- 7 -

mocnymi instrumentami, które umożliwiają zdrową i pozbawioną naleciałości i
namiętności analizę. Ponieważ większość tematów tej książki będzie wzbudzać i
wzbudza wielkie emocje, zanim jeszcze zostaną szczegółowo omówione, więc
większość rozdziałów będzie się kończyła zapytaniem, czy to nam służy, lub nie? Ja
myślę, że to będzie najlepszy wyznacznik, na którym możemy spokojnie oprzeć
nasze końcowe wnioski. śyczę wszystkim czytelniczkom i czytelnikom owocnej
lektury.


Rozdział 2
Stworzenie wszech
świata


Zaczniemy od tematu, który od tysiącleci zaprząta umysły wszelkiej maści filozofów,
myślicieli i poszukiwaczy duchowych. Akt stworzenia kosmosu z całą jego
różnorodnością jest także w dzisiejszych czasach dosyć gorącym tematem. W Polsce
przeważa pogląd związany z kościołem, że to niby Bóg Ojciec Jahwe stworzył
Ziemię i wszystko inne na tej Ziemi, ale o kosmosie lub wszechświecie nie ma w
biblii wyraźnego opisu. Nauka lansuje pogląd, że kosmos powstał w następstwie
wybuchu zebranej materii przed miliardami lat. Zwykły ignorant życiowy będzie
twierdził, że to wszystko samo powstało i na tym będzie dla niego temat zakończony.
Mamy więc trzy teorie do wyboru, tyle tylko, że teoria przypomina raczej bańkę
mydlaną niż coś konkretnego i prawdziwego i do tego ma to do siebie, że jest tylko
wymysłem umysłu, który z reguły mija się z prawdą. Jako przykład podam tu
obowiązujący przez wiele wieków pogląd kościoła, że Ziemia jest płaska i słońce
kręci się wokół niej. Kościół bardzo zaciekle bronił tej wymyślonej przez siebie
teorii, która wtedy nie była już nawet teorią, tylko dogmatem, czyli czymś, co nie
podlega żadnej już dyskusji a wszystkich odważnych i mądrych ludzi, którzy
twierdzili, że może być inaczej, prześladował, osądzał i palił żywcem na stosie
drewna. Tak oto dławiono przez setki lat wszelkie objawy przebłysków mądrości,
które od czasu do czasu pojawiały się w społeczeństwie. Nic więc dziwnego, że w
takiej morderczej i okrutnej atmosferze stworzonej przez kościół, mądrość i logika
nie mogła się przebić. Za to lansowana przez kościół ciemnota mogła się wtedy
rozpanoszyć na wszystkie poziomy życia społecznego.
W obecnych czasach naukowcy twierdzą, że to wybuch pierwotnej materii stworzył
ten cały kosmos. Jeżeli już oficjalna nauka lansuje taką teorię, która obowiązuje i jest
nauczana w szkołach i uniwersytetach, to przynajmniej powinna się postarać o
wyjaśnienie, skąd się wzięła ta niewyobrażalna wręcz ilość materii, która niby
wybuchła? W końcu to prawo fizyki mówi wyraźnie, że z niczego nic nie powstanie,
ż

e z niczego nie można nic stworzyć, więc mówienie, że ta materia sama powstała

mija się z prawdą i logiką. W końcu nawet Salomon z pustego nie przeleje, jak to
mówi przysłowie. A tak naprawdę, to w naszej rzeczywistości, to sama przychodzi
tylko śmierć. Obojętnie, co będziemy o śmierci myśleć i czynić to i tak przyjdzie ona
do nas sama i przeważnie nie zapowiadana. Na logikę rzecz biorąc i na zdrowy

background image

- 8 -

chłopski rozum, to lansowana przez naukę teoria bardziej przypomina bajeczkę dla
małych dzieci z dużą wyobraźnią, niż na poważną naukową rozprawę. Chciałbym w
tym miejscu zauważyć, że przy obecnej technice i sile astronomicznych teleskopów,
obecna nauka twierdzi, że w kosmosie znajdują się miliardy galaktyk, około 100
miliardów galaktyk, a w każdej galaktyce znajdują się miliardy ciał niebieskich, w
większości setki, tysiące a nawet miliony razy większych od naszej planety. Przy
takich wręcz niewyobrażalnych liczbach, trzeba mieć naprawdę dużą wyobraźnię,
ż

eby to sobie wyobrazić w jednej postaci, wszystko razem połączone. Być może za

kilka lat technika umożliwi astronomom wybudowanie dużo sprawniejszych
teleskopów, co sprawi, że liczba galaktyk będzie mierzona bilionach albo trylionach,
co jeszcze bardziej potwierdzi bezsensowność naukowych teorii, mówiących o
powstaniu kosmosu. Do tego wszystkiego nauka pominęła jeszcze bardzo ważny i
istotny szczegół. Proszę rozejrzeć się po pokoju, w których obecnie przebywa
czytający tą książkę człowiek. Zobaczymy całą masę rzeczy, które w tym pokoju się
znajdują. Stół, krzesło, może biurko z komputerem, meble i wszystko inne.
Cokolwiek dostrzeżemy naszym wzrokiem, nawet najprostsza zwyczajna rzecz, to
zanim ta rzecz zaistniała i przybrała jakiś konkretny kształt i funkcję, to musiał ktoś o
tym wcześniej pomyśleć, co to ma być, do czego ma to służyć, z czego to ma być
zrobione, itd. Kiedy w końcu ta rzecz nabierze konkretnego kształtu w naszych
myślach, dla przykładu stół, to przelewamy naszą wizję stołu na papier i rysujemy go
ze szczegółami, dodając oczywiście z jakiego materiału ma ten stół zostać zrobiony.
Później potrzeba dużo pomyślunku stolarza, aby w końcu ten stół powstał.
Dochodzimy więc do wniosku, że wszystko, co nas otacza jest wytworem naszych
ludzkich myśli, ponieważ ten stół sam nie mógł powstać, tak samo wszystko inne w
naszym codziennym życiu. Taka jest po prostu natura naszej teraźniejszości, w której
ż

yjemy. Zanim cokolwiek mogło powstać w naszej teraźniejszości, musiał ktoś

najpierw o tym pomyśleć. To jest logiczny wniosek i to jest niepodważalny fakt,
ponieważ materia tego naszego świata jest słabsza od myśli, więc myśli mogą
kształtować materię na wszelkie możliwe sposoby, tak jak dzieciaki modelują
plastelinę w szkołach. Powtórzę to jeszcze raz, wszystko co nas otacza na tym
ziemskim padole jest wytworem ludzkich myśli, czyli materializacją ludzkiej myśli.
W rzeczy samej jest to czysta prawda, o której warto sobie zdać sprawę, ponieważ
kasza manna na mleku nie spada nam z nieba, ani nikt jej nam w jakiś inny cudowny
sposób nie ofiaruje lub nie podaruje. Także wszelkie intelektualne ludzkie zasoby,
także musiały wcześniej powstać w ludzkich umysłach, najpierw, jako pomysł, jako
rzadka mgiełka jakiejś idei, która w późniejszym czasie nabrała mocy w postaci
gęstych chmur myślowych, aby w końcu zmaterializować się w naszej ziemskiej
rzeczywistości. Tak materializowały się wszelkie ideologie i ruchy polityczne, tak
powstawały religie i wszelkie kościelne instytucje, tak powstawała wszelka literatura
i poezja. Tego wszystkiego także nikt nam nie podał na tacy, jako gotowego już do
użytku produktu, to wszystko powstało w ludzkich umysłach i jest wytworem
ludzkich myśli. Powtórzę jeszcze raz, aby to sobie mocno uświadomić w naszym
umyśle, że wszystko, co nasze zmysły odbierają w naszym fizycznym świecie jest
zmaterializowanymi myślami pojedynczych ludzi, jak i grup ludzkich. Myśli po
prostu są silniejsze od materii, więc mogą tę materię modelować jak plastelinę. I to

background image

- 9 -

robią, o czym każdy myślący człowiek może się sam przekonać, kiedy uważnie
rozejrzy się wokół siebie. Oczywiste jest, że ludzkie myśli materializują się na tym
ziemskim padole w różnym czasie. U jednych ludzi może taka materializacja myśli
nastąpić stosunkowo szybko, u innych ludzi może to potrwać nawet kilka lat, zanim
ich myśli się zmaterializują w naszym materialnym świecie. W przypadku wielkich
nauczycieli duchowych materializacja myśli następuje w kilka sekund, a w
przypadku Awatarów, materializacja nawet najbardziej skomplikowanych myśli
następuje w ułamku sekundy. Kiedy o tym już zdajemy sobie sprawę, to jest mocny
fundament, na którym możemy teraz budować naszą wizję powstania tego całego
kosmosu ze wszystkimi gwiazdami, planetami z ludźmi, zwierzętami, roślinami i
pozostałą naturą, ponieważ to wszystko jest też zagęszczonymi myślami, albo
zmaterializowanymi myślami. Powtórzę to jeszcze raz, cała materia w tym
wszechświecie, wszystkie galaktyki, wszystkie gwiazdy, słońca, planety i wszystko
na tych planetach jest zmaterializowaną myślą potężnej myślącej jednostki lub
jednostek. Dla przykładu jedna komórka naszego organizmu ma wielkość ułamka
milimetra i gołym okiem jest ona ledwo widoczna. Pomimo to, taka komórka jest
wyjątkowo skomplikowanym tworem i składa się ona z około miliona części. Stół dla
przykładu składa się tylko z kilku części, ale pomimo to sam nie mógł w żaden
sposób powstać. Logika i zdrowy chłopski rozum podpowiada, że skoro proste rzeczy
same nie mogą powstać w naszej rzeczywistości, to tym bardziej nie powstaną same
o wiele bardziej skomplikowane rzeczy, jak dla przykładu mała żywa komórka.

Powtórzę jeszcze raz tą oczywistą prawdę, że cokolwiek dostrzegamy w naszej
rzeczywisto
ści, włączając oczywiście nas samych, musiało ono najpierw powstać
w postaci wizji lub idei w my
ślach, zanim w końcu zamanifestowało się w naszej
rzeczywisto
ści w postaci konkretnej formy i kształtu.

Tak więc kształt, budowa i

zastosowanie jednej naszej komórki też musiało najpierw powstać w postaci wizji
myślowej, która w końcu nabrała konkretnego kształtu i przeznaczenia. Oczywiste
jest, że ten osobnik, który był i jest w stanie tworzyć tak niezwykle skomplikowane
wizje oraz myśli, jak dla przykładu ludzka komórka i jest jeszcze do tego zdolny
zmaterializować te swoje myśli w naszej rzeczywistości, musi dysponować o wiele
większym i sprawniejszym aparatem myślowym niż przeciętny człowiek. Oczywiście
człowiek też potrafi tworzyć skomplikowane wizje, jak dla przykładu czipy
komputerowe lub same komputery z całym ich zastosowaniem, ale w porównaniu z
ż

ywą komórką, to jednak ludzkie myślenie wypada bardzo blado. Ja mam nadzieję,

ż

e to, co do tej pory przedstawiłem wystarczy do wysnucia konkretnych i logicznych

wniosków, dotyczących powstania tego wszechświata z ludźmi włącznie. W rzeczy
samej można więc śmiało powiedzieć, że ten nas świat jest o wiele mniej realny, niż
na to wygląda, ponieważ to tylko wytwór naszych myśli, naszej wyobraźni. To jakby
takie senne wizje, które czasem też są bardzo realne i kiedy się budzimy, to nie
wiemy, w jakiej rzeczywistości się znajdujemy. Przecież w takich snach też jesteśmy
otoczeni materią, którą możemy w snach dotykać i odgrywamy różne role w tych
jakby żywych snach, role bardzo realne. Kiedy otworzymy oczy, to dopiero po
jakimś czasie zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w łóżku i że to był tylko bardzo
realny sen. Ja osobiście wnioskowałbym, że żyjemy w nierealnym sztucznym
ś

wiecie, w świecie iluzji i mai powstałym na bazie zmaterializowanych ludzkich

background image

- 10 -

myśli, oraz myśli istot lub istoty o wiele mądrzejszej od ludzi, jakby w takim długim,
wyjątkowo realnym śnie. Wszelkie sny, obojętnie, pod jaką postacią i w jakiej
rzeczywistości się odbywają, mają dwie wspólne cechy, czyli trzeba zapaść w sen, po
prostu usnąć, oraz po jakimś czasie trzeba się z tego snu obudzić. Na naszym
ziemskim planie w czasie narodzin zapadamy w sen, czyli zaczynamy śnić, a w
chwili śmierci budzimy się z tego snu. To co mówię wywoła być może u wielu ludzi
szok, ale niestety przebywamy w takiej, a nie innej rzeczywistości, więc trzeba po
prostu spojrzeć prawdzie w oczy i lepiej pomyślmy, co najlepszego w takiej sytuacji
możemy z tym zrobić, niż pyskować i udowadniać swoje racje. To, co ja w tej chwili
mówię, nie jest jeszcze jedną teorią, tylko faktycznym stanem rzeczy. Postarajmy się
więc o logiczne podsumowanie. Skoro w otaczającym nas kosmosie potrzebna jest
najpierw wizja myślowa, aby mogło cokolwiek nabrać w nim konkretną formę,
kształt i przeznaczenie, aby w końcu zmaterializować się w naszym świecie, to musi
po prostu za tymi wszystkimi fizycznymi manifestacjami wokół nas stać jakiś
wyjątkowo mocny i sprawny ośrodek myślowy, jakaś sprawna świadomość, która
cały ten kosmos wymyśliła w takiej formie, w jakiej się w tej chwili znajduje i ze
wszystkim innym, co tylko ludzki umysł może sobie wyobrazić. Skoro tak jest, to
logika i zdrowy chłopski rozum podpowiada, że trzeba po prostu zadać sobie w tym
miejscu pytanie, kto dysponuje tak ogromną świadomością, tak wielkim ośrodkiem
myślowym, zdolnym do tworzenia tak olbrzymiej masy materii i takiej jej olbrzymiej
różnorodności, którą my ludzie na tym ziemskim padole nazywamy kosmosem lub
wszechświatem? Oraz po co On to wszystko stworzył?


Rozdział 3

Kto to jest Bóg?


Słowo Bóg wzbudza przeważnie już emocje, zanim zostanie jeszcze wypowiedziane.
Dzieje się to tak, ponieważ te słowo w naszej ludzkiej historii było przeważnie
wykorzystywane w niecnych, złych i nawet w podłych przesiąkniętych
okrucieństwem celach. Zabijano, dręczono, prześladowano ludzi z imieniem Boga na
ustach, lub w przeświadczeniu, że Bóg tak chciał. Agresywne, wojownicze i rządne
krwi religie wykorzystywały Boga i swoich wiernych w dawnych czasach i obecnie
dla swoich niecnych dążeń i celów, których podłożem była zawsze wtedy i obecnie
chciwość, rządza władzy i wpływów. Także i Bóg był przedstawiany jako mściwy,
zazdrosny, podły, zły okrutnik, który domaga się względów i uwielbienia za wszelką
cenę. Od tysiącleci straszono Bogiem na wszelkie możliwe sposoby i tak trwa to do
dziś. Fundamentem, podłożem większości religii na planecie, zwanej Ziemia jest
strach, zwątpienie i ciemnota. Religie wykorzystują te podłe narzędzia, aby sobie
ludzi zniewolić, podporządkować i wykorzystywać ich później do swoich niecnych
celów. Więcej ten temat omówię w rozdziale o religii. Ludziom wrażliwym taki
obraz Boga wyjątkowo nie odpowiada, więc wolą uciec ze wszelkich wierzeń w
ateizm, co też nie jest najlepszym rozwiązaniem, ponieważ jeśli ktoś sądzi, że Boga

background image

- 11 -

nie ma, to taki człowiek w dosłownym tego znaczeniu zamyka oczy i idzie on przez
ż

ycie jak ślepiec i musi nieustannie uważać, żeby nie zderzyć się z czymś, czego nie

zauważył. Od niepamiętnych czasów ludzie stawiają sobie pytanie o istnienie Boga.
Trudno jest odpowiedzieć na pytanie, jak i gdzie Go znaleźć. Aby rozwiązać ten
problem, starożytni mędrcy podejmowali rozmaite praktyki religijne w wyniku czego
ujrzeli i zrozumieli najwyższą zasadę, która istnieje poza widzialnym światem. Nie w
zewnętrznym świecie, czy przestrzeni kosmicznej, lecz we wnętrzu własnej istoty
odnaleźli błogosławionego Pana, i tam w wizji wewnętrznej Go doświadczyli.
Ja osobiście więcej używam słowa świadomość, zamiast Bóg. Aby w ogóle zacząć
mówić o Bogu, trzeba sobie najpierw uświadomić, czy za tym słowem kryje się coś
konkretnego, jakaś osobowość, o której warto mówić i o której warto myśleć. Myśleć
i mówić dla przykładu o bańce mydlanej nie ma specjalnej potrzeby, ponieważ
cokolwiek byśmy nie powiedzieli, to i tak straci to swoją ważność z chwilą pęknięcia
bańki i jej zaniku. Szkoda po prostu czasu i energii na myślenie o rzeczach ulotnych,
przemijających, wymyślonych jeszcze przez chore lub głupie umysły religijnych
kapłanów. Dlatego, jeśli ja mówię o Bogu, to ja nie mam na myśli wymyślonego
Boga w religiach świata zachodniego, a już szczególnie tego wymyślonego w religii
chrześcijańskiej. Tych wszystkich Bogów w zachodniej kulturze wymyślili sobie
ludzie na swój obraz i na swoje podobieństwo, więc to są tylko bańki mydlane,
przytrzymywane sztucznie przy życiu, jest to iluzja i maja, która kiedyś pęknie i
zniknie, pozostawiając po sobie tylko uczucie niesmaku i wielki smród. Jeżeli mamy
mówić o Bogu, to jako pierwsze musimy zadać sobie konkretne pytanie, czyli, czy
Bóg istnieje?
Logika i zdrowy chłopski rozum podpowiada mi w tym momencie, że Bóg jest
naprawdę czymś realnym i po prostu musi istnieć w jakiejś formie. Skoro to mówię,
to teraz muszę się postarać o umotywowanie tego, czyli na jakiej podstawie twierdzę,
ż

e Bóg istnieje naprawdę?

Logika i zdrowy rozsądek podpowiada, że z niczego nic samego nie powstanie. To
szczególnie odnosi się do naszej fizycznej ziemskiej rzeczywistości, która jest w
rzeczy samej mieszaniną zagęszczonych myśli ludzkich i myśli innych myślących
istot. Z pustego to i nawet Salomon nie przeleje, mówi przysłowie. Te przysłowie
szczególnie dobrze oddaje to, co chcę powiedzieć. Skoro istnieją miliardy galaktyk, a
w każdej galaktyce znajdują się miliardy planet, każda inna i o innych
właściwościach, to musiał się ktoś wcześniej przyczynić do powstania całej tej
różnorodności. Skoro nawet Salomon, który był uważany za bardzo mądrego
człowieka, z pustego nie przeleje, to tym bardziej z pustego nie powstanie sama jakaś
planeta lub słońce. Aby powstało i zaistniało słońce z całą tą jego specyfiką, musiała
najpierw o tym pomyśleć jakaś wyższa potężna świadomość, której myśli się
zmaterializowały w fizyczną materię i tak mogło powstać dla przykładu słońce i
wszystko inne w naszym wszechświecie. Ta wyższa świadomość jest nazywana
potocznie Bogiem. Skoro Bóg istnieje, to konieczne jest zadanie sobie pytania, po co
stworzył On całą tą fizyczną różnorodną rzeczywistość?
Aby to sobie uzmysłowić, aby to dobrze zrozumieć, musimy wejść sami w położenie
Boga, zanim On to wszystko stworzył, wtedy Jego intencje staną się dla nas jasne i
zrozumiałe. Więc dla przykładu, idziemy w naszym domu lub mieszkaniu spać.

background image

- 12 -

Czynimy to codziennie późnym wieczorem, dlatego łatwo to nam będzie zrozumieć.
Tak więc idziemy do łóżka, gasimy wszystkie światła i zasłaniamy zasłony w
oknach. Kładziemy się do łóżka i przykrywamy się pierzyną. Zamykamy oczy, ale
zanim uśniemy, poleżymy jakiś czas w bezruchu i sobie porozmyślamy o minionym
dniu lub zaplanujemy sobie, co będziemy czynić następnego dnia. Wokół nas panuje
całkowita ciemność, oraz całkowita cisza. Kiedy tak sobie rozmyślamy, całkowicie
zapominamy o ciele, które odprężone leży sobie wygodnie na łóżku. Po prostu nie
czujemy już ciała, także czas i przestrzeń dla nas także przestaje istnieć, jedyne co
istnieje to są nasze myśli i tak sobie sami rozmyślamy i snujemy wszelkie możliwe
warianty na następny dzień lub dni. Istnieje tylko świadomość, że to my rozmyślamy
i nasze myśli. Tak właśnie było ze świadomością zwanej Bogiem, zanim to wszystko
wokół nas stworzył. Nie było czasu, nie było przestrzeni istniała tylko jedna jedyna
ś

wiadomość, która o sobie rozmyślała. Jeden jedyny oddychał wiecznym oddechem i

oprócz niego nikogo innego nie było. Prawie to samo doświadczamy, zanim uśniemy.
Nikogo nie ma koło nas, nikogo nie dostrzegamy, nic nie słyszymy, tylko my i nasze
myśli. Oprócz nas nie ma nikogo. Tak dokładnie było wtedy przed powstaniem tego
całego kosmosu. Jeden jedyny, jedna jedyna świadomość, jeden Bóg rozmyślał sobie
o sobie i doskonale zdawał sobie sprawę, że jest sam i oprócz niego nie ma tu nikogo.
Wiedzieć że jestem, to jest jedna strona medalu, ale doświadczyć siebie, takim jakim
myślę, że jestem, to jest dopiero ciekawa i podniecająca rzecz. Kiedy dla przykładu
piękna kobieta kładzie się spać i rozmyśla przed snem o swojej urodzie, to jest to
całkiem normalna sprawa. Ale sprawa jej piękności nabiera dopiero wtedy uroku i
piękna, kiedy ona na drugi dzień będzie mogła w różnych sytuacjach doświadczyć tej
swojej urody. Rozmyślać o sobie jest dobrze, ale doświadczyć tego, o czym się myśli,
to dopiero robi się ciekawie, prawda? Inny przykład. Ktoś rozmyśla o sobie i
wyobraża siebie, jako znakomitego muzyka, jako perfekcyjnego pianistę, który daje
dużo koncertów. Ale sprawa jego talentu muzycznego nabiera dopiero wtedy uroku i
piękna, kiedy na drugi dzień zasiądzie do fortepianu i zagra coś przed publicznością.
Myślenie jest dobrą rzeczą, ale doświadczenie tego, co się myśli jest o wiele lepsze.
Tak więc przed powstaniem kosmosu rozmyślał jeden jedyny, zwany obecnie
Bogiem sam o sobie i snuł na swój temat wszelkie możliwe rozmyślania. Jako, że
czas wtedy jeszcze nie istniał, więc trudno obecnie powiedzieć jak długo to trwało,
ale w końcu ten jeden jedyny, ta jedna jedyna świadomość doszła do wniosku, że
dobrze byłoby także doświadczyć siebie i zobaczyć siebie, takim, jakim się jest
naprawdę. Kiedy ja chcę siebie zobaczyć, to patrzę w lustro i widzę siebie, a więc dla
tej jedynej świadomości zaistniała potrzeba stworzenia coś na kształt lustra, aby także
mogła się w nim przejrzeć. Jako, że wtedy nie było innej energii poza Bogiem, więc
Bóg oddzielił część swojej energii od siebie, zagęścił ją i takim sposobem powstał
cały ten fizyczny wszechświat, który dla Boga jest jakby takim lustrem i jednocześnie
obszarem, na którym może poprzez nas doświadczyć sam siebie samego. W tym
miejscu trzeba koniecznie dodać, że te oddzielenie siebie samego od siebie nastąpiło
w obszarze boskiej energii, czyli Bóg nie oddzielił siebie samego i tą drugą
oddzieloną część ustawił gdzieś z boku, obok siebie. Na przykładzie dużej kuli
możemy to sobie dobrze wyobrazić i zrozumieć. Wyobraźmy sobie, że Bóg jest jakby
taką wielką kulą napełnioną wodą. Ta woda symbolizuje nam boską energię.

background image

- 13 -

Oddzielając siebie od siebie, Bóg po prostu zagęścił część swojej energii w obrębie
tej kuli, i tak powstały dla przykładu ryby i wszystko inne w tej wodzie. Tak więc to
niby oddzielone pozostaje nadal w obrębie tej wody, składa się z wody, porusza się w
obrębie wody i jest otoczone wodą. Duża ławica ryb może spokojnie symbolizować
galaktykę w naszej rzeczywistości, a pojedyncze ryby symbolizują pojedyncze
planety. Oczywiście taka ryba nie zdaje sobie całkowicie sprawy, że jest częścią
jakiegoś większego organizmu, tak jak przeciętny człowiek nie zdaje sobie sprawy,
ż

e jest częścią większego organizmu, zwanego potocznie Bogiem lub wyższą

ś

wiadomością. Tak więc cały ten wszechświat jest usytuowany w Bogu, otoczony

jest Bogiem i przeniknięty Bogiem i powstał tylko dlatego, aby Bóg mógł
doświadczyć siebie samego.

Oto wielka tajemnica istnienia, nad którą od

tysiącleci rozmyślali dociekliwi ludzie, próbując ją przeniknąć i zrozumieć.

Możemy więc teraz w spokoju podsumować ten rozdział o Bogu i śmiało powiedzieć,
ż

e Bóg to wydarzenie zwane życiem, w procesie którego świadomość poprzez ciało i

umysł doświadcza zawartości wszechświata, w którym oprócz niezmiennej obecności
Boga wszystko jest czasowe, ulotne, przemijające i niestałe. Oczywiście trzeba także
koniecznie dodać, że miłość, oczywiście tylko prawdziwa miłość jest tożsama z
Bogiem. Można więc pokusić się o twierdzenie, że miłość jest istotą prawdziwego
Boga. Boska miłość jest oczywiście ponad wszelkimi różnicami rasowymi, ponad
wszelkie wyznania czy wszelkie religie. Wszelkie wierzenia i wszelkie religie nie
mają po prostu nawet najmniejszego wpływu na tą prawdziwą boską miłość.
Oczywiste jest także, że ani chciwość, ani zazdrość, złość, nienawiść czy podłość, tak
powszechne na naszej planecie, nie są w stanie skalać tej miłości. Warto sobie także
zdać sprawę, że miłość niczego nie oczekuje i zaczyna się zawsze od dawania.
Miłość nie zna strachu i brzydzi się wszelkiego fałszu i zakłamania. Strach wciąga
ludzi we wszelkie formy zakłamania, we wszelkie formy niesprawiedliwości i
wszelkiego zła. Kiedyś miałem w ręku wydanie biblii jeszcze z przed pierwszej
wojny światowej. W przedmowie tej księgi pewien ksiądz z tytułem doktora pisał
między innymi, że Bóg jest mściwy i zazdrosny. Takie rzeczy mogą wypisywać tylko
podłe, chore i obłąkane umysły kapłanów katolickich. Do tego jeszcze Bóg w naszej
kulturze zachodniej, w biblii przedstawiony jest jako zły okrutnik, bezlitosny
mściciel, którego koniecznie trzeba się bać, bo jak nie, to koniec z nami. W obliczu
takiego okrutnika nie sposób się nie bać. Niech teraz dojdą do tego opowieści
religijne o diabłach, o szatanie, o piekle i wielkim ogniu piekielnym, w którym się
będą nieposłuszni na wieki smażyć, oraz opowieści religijne o demonach, złych
duchach, wiecznym potępieniu, grzechu pierworodnym i jeszcze mnóstwo innych
najbardziej przerażających. Ta wielka lawina strachu, która spada na ludzi
wierzących w naszej religii może wielu ludzi zastraszyć porządnie na całe życie i całe
ż

ycie będą się tacy ludzie bać i obawiać Boga i będą całe swoje ziemskie życie grali

rolę biednych i niegodnych grzeszników z poczuciem winy na karku. Więcej na ten
temat napiszę w rozdziale o religii. O samym Bogu można jeszcze dodać, że jego
moc i siła jest po prostu niezmierzona i nieograniczona. To co możemy dostrzec
naszymi zmysłami w naszym świecie jest tylko malutką cząstką, jest tylko malutkim
wycinkiem nieskończoności Boga. W tym miejscu trzeba koniecznie dodać, że Bóg
stworzył nie tylko świat fizyczny, ale jeszcze także wszechświat mentalny, który jest

background image

- 14 -

stworzony z materii bardziej subtelniejszej od naszej fizycznej. Ten wszechświat
mentalny jest bardzo duży, setki trylionów razy większy od naszego wszechświata
fizycznego. Dla ludzi bardzo dociekliwych podam porównanie, aby to sobie mogli
jakoś bardziej uzmysłowić. Nasz wszechświat fizyczny w porównaniu ze
wszechświatem mentalnym nie jest większy od piłki lub pomidora. Ale żeby było
jeszcze bardziej ciekawiej, to trzeba dodać ze z kolei wszechświat mentalny jest tylko
takim mikroskopijnym wycinkiem, taką małą cząstką jeszcze innego wszechświata,
jeszcze bardziej większego i rozleglejszego wszechświata, zwanego wszechświatem
przyczynowym. Piszę o tym, aby ludzie mogli sobie uzmysłowić, jak potężny jest
umysł tej najwyższej świadomości zwanej Bogiem, która to wszystko była w stanie
stworzyć. Wszechświat przyczynowy, ten najbardziej subtelny aspekt całego
stworzenia stanowi oczywiście źródło, przyczynę i pierwowzór dla wszechświata
mentalnego i fizycznego. Połowa populacji ludzkiej na planecie Ziemia uważa się za
wielkich i jest święcie przekonana, że jest wielka. Taki pojedynczy człowiek, który
uważa się za wielkiego, za takiego małego Boga, jest przekonany, że tylko on
najlepiej wie, jak powinno się żyć i że on oczywiście już wszystko wie o tym bożym
ś

wiecie. Warto sobie więc w tym miejscu uzmysłowić, że te trzy przestrzenie, czyli

fizyczna, mentalna i przyczynowa są niezmierzone i nawet dla najbardziej wielkiego
człowieka nie do ogarnięcia. Każdy człowiek może sobie oczywiście wmawiać, jaki
to on jest niby mądry, ale prawda jest taka, że żaden ludzki umysł nie jest w stanie
ogarnąć tych trzech wszechświatów, ani żadna ludzka mowa nie jest nawet w stanie,
aby je jakoś sensownie opisać. Dlatego zrozumienie praw rządzących tylko w
naszym fizycznym wszechświecie już przekracza znacznie możliwości każdego
ludzkiego umysłu. A przecież Bóg istnieje ponad tymi światami, ponieważ sam je
stworzył, więc Jego umysł jest dopiero naprawdę wielki, skoro dokonał tak wielkiej
pracy, niewyobrażalnej nawet dla największego ludzkiego umysłu. W tym
stworzeniu, każdy przedmiot posiada pięć aspektów, mianowicie, istnienie,
ś

wiadomość, błogość, formę i imię. Pierwsze trzy są wiecznymi cechami, podczas

gdy imię i forma są zmienne. Istnienie, świadomość i błogość są podstawą dla
imienia i dla formy. Ludzie, na podstawie swoich własnych odczuć, przypisują Bogu
różne imiona i formy. Tyle tylko ze całkowicie zapominają o trzech głównych
cechach, którymi są istnienie, świadomość, błogość i przyjmują imię oraz formę za
jedyną rzeczywistość. A tak naprawdę, imię i forma nie są trwałe. Ale my ludzie,
niestety jesteśmy często oszołomieni imieniem i formą, i po prostu ignorujemy te
wieczne źródło istnienia, świadomości i błogości. W konsekwencji, jesteśmy
zwodzeni i zapominamy o tej wielkiej i potężnej mocy Boga stojącej poza wszelkimi
imionami i formami.
Na koniec tego rozdziału trzeba koniecznie dodać, że Bóg przenika te wszystkie
ś

wiaty, jest obecny w każdej nawet najdrobniejszej cząstce każdego z tych światów,

jak również włada, zarządza i kieruje nimi wszystkimi. Dlatego Bóg jest władczą
czasu, czyli teraźniejszości, przeszłości i przyszłości. A ściślej powiedziawszy, to jest
On raczej władczą bezczasowości, ponieważ w boskiej rzeczywistości czas nie
istnieje, dlatego wszystko, co wydarzyło się w przeszłości na Ziemi, wszystko, co się
wydarza teraz i wszystko, co się wydarzy w przyszłości, z boskiej perspektywy
odbywa się jednocześnie w tej jednej chwili. Warto jeszcze wiedzieć, że Bóg

background image

- 15 -

przebywa w każdej ludzkiej istocie, w jej duchowym sercu, które znajduje się po
prawej stronie, podczas gdy serce fizyczne – po lewej. Nie jest to sofa dwuosobowa
czy nawet ława dla orkiestry, jest to sofa z jednym tylko miejscem. Bóg nie jest
dostępny jedynie w grotach lub na wysokich szczytach gór. On nie ukrywa się na
Wschodzie lub w jasno oświetlonych miastach Zachodu. Nie umarł tysiące lat temu,
nie musi się czekać tysięcy lat na Jego przyjście. Jest On zawsze obecny w każdym
sercu i na zewnątrz przejawia się jako miłość. Warto jeszcze w tym miejscu dodać, że
Boża miłość nie ma potrzeb, Boża miłość nie ma wymagań, Boża miłość nie ma
oczekiwań. Boża miłość stwarza jedynie dla nas wszystkich możliwość dokonywania
różnorodnych wyborów i doświadczeń dla świadomości zamkniętej w naszym
ludzkim ciele. Dlatego Bóg nikogo nie wypędza z nieba, ani nikogo na zapędza do
piekła, ponieważ w boskiej przestrzeni nie ma takich miejsc i nigdy nie było. One
powstały jedynie w chorych, podłych i rządnych władzy demonicznych umysłach
naszych katolickich duchownych. W obecnych czasach bardzo często ludzie
dopuszczają się wielkich okrucieństwach na innych ludziach, na zwierzętach i
naturze. Ludzie wrażliwi pytają się wtedy, jeśli Bóg istnieje, to jak on mógł do tego
dopuścić? Odpowiedź na to pytanie jest stosunkowo prosta. Po prostu Bóg nie
stworzył tego świata, aby w nim aktywnie działać. Jeśli czasem to czyni, to w postaci
Awatara, ale niezwykle rzadko. Raz na kilka tysięcy lat. Ostatnio Bóg działał jako
Awatar w postaci Sathya Sai Baby w Puttaparthi w Indiach. W rzeczy samej Bóg jest
tylko światkiem i po prostu obserwuje wszystko i rejestruje, ale nie działa. Warto w
tym miejscu wspomnieć, że świat fizyczny jest jakby takim wyjątkowo realnym
poligonem dla ludzkiej świadomości, dla ludzkiej duszy, która w różnych ciałach i
pod różnymi postaciami może realizować tutaj na tym ziemskim padole swój rozwój
z powrotem ku Bogu, czyli uświadomienia sobie, że jestem częścią Boga, że
wszystko jest Bogiem. Kiedy jesteśmy w teatrze lub w kinie, to na scenie mogą
umierać aktorzy, więc publiczność może to nawet mocno przeżywać, ale kiedy
zapadnie kurtyna, to aktorzy wstają, idą do garderoby, przebierają się i jadą do domu
cali i zdrowi. Te umieranie w teatrze lub na filmie jest takie sztuczne, tylko na pokaz.
Tak samo jest w codziennym ludzkim życiu. Nieśmiertelna dusza otrzymuje nowe
ubranie, czyli nowe ciało fizyczne i używa je na swój niepowtarzalny sposób. Po
jakimś czasie ubranie się starzeje i trzeba te ciało po prostu odrzucić, czyli umrzeć
jak w teatrze na scenie, lub zginąć w jakiejś innej sytuacji. Ale tak naprawdę, to
ż

adna dusza nie umiera, tylko traci na jakiś czas zewnętrzną powłoką, czyli ciało

fizyczne i tak jak aktor po skończonej sztuce wraca na odpoczynek do domu, tak
samo dusza powraca na odpoczynek po skończonym życiu na ziemi do swojego
domu.

Rozdział 4

Natura człowieka


Rozdział o człowieku powinien się zacząć od stwierdzenia, że człowiek składa się z
trzech części, czyli ciała, umysłu i duszy. Pomimo, że większość ludzi na tym

background image

- 16 -

bożym świecie jest wyjątkowo krótkowzroczna i ich wzrok nie sięga dalej niż czubek
ich nosa, więc poza ciałem nic innego oni nie są w stanie dostrzec, to jednak pominę
ten bardzo ważny aspekt nas samych i zacznę z innej, moim zdaniem bardziej
zrozumiałej strony natury człowieka. Każdy człowiek, każdy z nas jest tylko po
części człowiekiem. Każdy z nas jest po części:

1.

Człowiekiem.

2.

Bogiem.

3.

Zwierzęciem.

4.

Demonem.

Mamy więc jako ludzie cztery części, albo składamy się z czterech części, cztery
stany świadomości, cztery charaktery, których cechy trzeba koniecznie poznać, aby
lepiej zrozumieć samego siebie i innych ludzi. Cechy ludzkie to między innymi
uczciwość, dobroć, zrozumienie, miłość, współczucie, wdzięczność, prawość, pokój,
niekrzywdzenie, prawdomówność, skromność, wyrozumiałość, bezinteresowność.
Można więc śmiało powiedzieć, że człowiek jest dopiero człowiekiem, kiedy te
cechy zdominują jego charakter.
Cechy Boga możemy określić krótko: bezgraniczna miłość z najwyższej półki.
Miłość ta jest esencją wszystkich szlachetnych cech ludzkich podniesionych do
potęgi tysięcznej. Można więc śmiało powiedzieć, że Bóg jest miłością i miłość jest
Bogiem. My wszyscy urodziliśmy się tak naprawdę tylko po to, na tej Ziemi, żeby w
końcu doświadczyć tej miłości. Warto więc dążyć do miłości i rozwijać w sobie tą
miłość, a dobrze na tym wyjdziemy.
Cechy zwierzęce to między innymi chciwość, zazdrość, zawiść, pazerność, złość,
nienawiść, pożądanie, zachłanność. No niestety, ale trzeba przyznać z ręką na sercu,
ż

e te właśnie cechy zwierzęce są obecnie w naszej cywilizacji zachodniej w

wyjątkowej przewadze i zdominowały olbrzymią większość naszego społeczeństwa,
co moim zdaniem nie jest dobre ani normalne. Ale o tym później.
Cechy demoniczne też można określić krótko: bezgraniczna podłość i bezgraniczne
okrucieństwo z najniższej półki. Ta podłość i te okrucieństwo jest esencją wszystkich
negatywnych cech zwierzęcych podniesionych do potęgi tysięcznej. Widzimy więc,
ż

e jest to wyjątkowo zła cecha. No niestety, ale trzeba znowu przyznać z ręką na

sercu, że tej demonicznej energii jest za dużo w naszej zachodniej cywilizacji. Ludzie
o cechach demonicznych, ludzie którzy pozwolili na to, aby cechy demoniczne
zdominowały ich charakter, tacy ludzie są niestety zdolni do największych podłości,
do największego okrucieństwa i do największych zbrodni, obojętnie na płeć, na
wykształcenie czy status społeczny. Ludzie zdominowani cechami zwierzęcymi
poczują od czasu do czasu litość, ale ludzie zdominowani cechami demonicznymi są
bezlitośni, nie znają po prostu, co to jest litość, więc mogą prześladować, zniewalać i
mordować innych ludzi w setkach, tysiącach lub w setkach tysięcy. W naszej ludzkiej
historii znamy wiele takich wydarzeń, gdzie te wyjątkowo podłe charaktery były w
akcji. W najnowszej historii można śmiało powiedzieć, że Kambodża była takim
przykładem działania sił demonicznych. Pol Pot przywódca czerwonych Khmerów
doprowadził w krótkim czasie do wymordowania jednej trzeciej ludności kraju. Do
takiego okrucieństwa zdolni są tylko ludzie o cechach demonicznych. Warto w tym
miejscu zwrócić uwagę, że Pol Pot był wykształconym człowiekiem, studiował w

background image

- 17 -

Paryżu. Druga wojna światowa, rewolucja w Rosji i pierwsza wojna światowa są
także przykładami wszelkiego możliwego okrucieństwa, do którego zdolne były
demoniczne charaktery. Świętą Inkwizycję i palenie ludzi żywcem na stosach drewna
też mogli tylko demoniczne ludzkie charaktery wymyślić. Nikt inny nie byłby do
tego zdolny. Tak samo przyzwolenie do niewolnictwa i wszelkiego z tym związanego
okrucieństwa, oraz rasowe podziały mogły powstać tylko w demonicznych umysłach.
No niestety, ale takich przykładów działania demonicznych umysłów w naszej
ludzkiej historii jest znacznie więcej. Moja świętej pamięci babcia w tym momencie
powiedziałaby, że ludzi głupich nie trzeba siać, ponieważ się sami rodzą. No niestety,
ale człowiek głupi nigdy nie pozna swojej prawdziwej natury i nawet nie zada sobie
najmniejszego trudu, aby to czynić, choćby był mocno wykształcony z tytułami
naukowymi i inteligentny. Człowiek o ciasnym umyśle nigdy nie porzuci swoich
złych cech. Taki człowiek, nawet jeśli ma oczy to i tak jest ślepy, nawet jeśli ma uszy
to i tak jest głuchy, nawet jeśli posiada wielką inteligencję to i tak jest szaleńcem. Do
tego jeszcze systemy kształcenia w obecnej cywilizacji prowadzą jedynie tylko
czczych dysput, ale nie do prawdziwej wiedzy. Wielu z nas zdobywa wykształcenie,
niektórzy z nas nawet tytuły naukowe, ale nic z tego nie jest pomocne, aby
zrozumieć, chociaż podstawowe prawa duchowe. Ale mało tego, nie dość, że po
takim wykształceniu nie mamy pojęcia o rozleglejszym światopoglądzie, to jeszcze
ta wiedza, którą wynieśliśmy ze szkół, będzie nam wyjątkowo utrudniać zrozumienie
duchowości, co jest na te czasy wyjątkowo niekorzystnym wydarzeniem. Jedyne
wyjście z tej niekorzystnej dla nas sytuacji, to po prostu trzeba się będzie dużo
pozbyć i odrzucić większość z naszej świeckiej wiedzy, abyśmy byli w stanie
cokolwiek zrozumieć w tematyce duchowej. Nauka i duchowość nie idą w parze, od
czasu wymazania przez kościół nauk o reinkarnacji z naszego codziennego życia,
dlatego wiedza akademicka do niczego nie jest przydatna w duchowości. Obecnie na
naszej planecie żyje wiele miliardów ludzi, ale tylko u niewielkiej jej części
występuje przewaga cech ludzkich i boskich. Większość ludzi jest niestety
zdominowana cechami zwierzęcymi i demonicznymi, więc jest teraz szczególna
potrzeba rozwijania duchowości, aby nie doszło do jakiś wielkich nieszczęść, które są
z reguły zaplanowane w takim środowisku. W dawnych czasach zwierzęco-
demoniczne umysły doprowadzały do zagłady milionów ludzi i do cierpienia
dziesiątków milionów. Obecnie na naszej planecie jest nagromadzonych tyle bomb
atomowych, że wystarczy tego na kilkakrotne rozbicie całej planety na kawałki. Do
tego w laboratoriach wojskowych USA, Chin, Francji, Anglii i Rosji wytworzono tak
wiele śmiercionośnych bakterii i wirusów, że można tym wytruć wielokrotnie całą
populację ziemską. Zanim skoncentrujemy się na ciele, umyśle i duszy chciałbym
zauważyć, że w naszym fizycznym świecie obowiązuje wiele praw, a jedno z nich
nazywa się prawem przyczyny i skutku. Oznacza to, że cokolwiek zrobimy w naszym
ż

yciu, dobrego lub złego, to wcześniej lub później odczujemy sami tego skutki.

Każde nasze działanie wywołuje jakąś reakcję, jakiś oddźwięk, który do nas po
jakimś czasie powraca. Nie można dla przykładu całe życie dręczyć, wykorzystywać
i mordować ludzi, jak to czynią w reguły umysły demoniczne, które dorwały się do
władzy i wpływów i nie ponieść za to konsekwencji. Ten temat bardziej szczegółowo
omówię w rozdziale 13, ale już teraz chciałbym wszystkich zapewnić, że nikt w

background image

- 18 -

naszym świecie nie może uciec od skutków swoich czynów, więc za wszelką cenę
unikajmy czynienia wszelkiego rodzaju zła, a bardzo dobrze na tym wyjdziemy.
Skoncentrujmy się teraz na chwilę na ciele, umyśle i duszy. Zaczniemy od umysłu,
ponieważ jest to główne źródło naszego powodzenia lub porażki w życiu. Umysł sam
w sobie nie ma jakiejś określonej formy, a w swojej naturze wykazuje się dużym
sprytem i wszelką możliwą pomysłowością. Umysł pełni podwójną rolę. Niby nie
posiada własnego konkretnego kształtu, ale przyjmuje kształt przedmiotu, o którym
właśnie rozmyślamy. Umysł bywa kapryśmy i jest odpowiedzialny za nasze humory i
fobie w danej chwili, oraz jest odpowiedzialny za nasze szczęście i smutek, za nasze
pozytywne jak i negatywne postawy. Dla przykładu pogrzeb jest sam w sobie
wydarzeniem neutralnym, ale tylko od naszego umysłu będzie zależało, jak my na ten
pogrzeb zareagujemy. Ludzie związani blisko z chowaną osobą będą smutni. Ludzie
którzy tej osoby nienawidzili będą zadowoleni z tego, ze zmarła. Ludzie, dla których
ta osoba była całkiem nieznana, przejdą z obojętną miną. Myślenie po prostu określa
nastroje i to umysł decyduje, co mogłoby się przydać, lub co jest dobre, a co jest złe.
Nożem trzymanym w ręce możemy kroić chleb lub warzywa, ale ten sam nóż może
okazać się szkodliwy, jeśli zranimy nim zwierzę lub człowieka. W szpitalach nóż w
ręce chirurga może ratować życie. Podobnie i my możemy wykorzystać umysł do
dobrych celów lub do złych celów. Dlatego naczelnym obowiązkiem każdego
człowieka powinno być wykierowanie umysłu na właściwą drogę, aby w życiu
nikomu nie szkodzić, a jak najwięcej pomagać. Spokój w obecnych czasach jest
niezwykle rzadkim towarem, dlatego ludzie rzadko spokoju doświadczają. Podobnie
jest z miłością i radością. Ale z drugiej strony warto sobie zdać sprawę, że dla
przykładu strumień spokoju nieustannie płynie w każdym człowieku, w jego jaźni, w
jego uczuciach i w jego sumieniu. Ten spokój mamy niejako wrodzony, ale cóż z
tego, skoro nie możemy go w żaden sposób doświadczyć i poczuć. W tym miejscu
trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego tak dużo ludzi na tej pięknej planecie nie może
doświadczyć dla przykładu spokoju? Przyczyną tego niedobrego stanu rzeczy, która
nie pozwala przejawić się temu strumieniowi spokoju w naszej świadomości jest
nagromadzona warstwa naszych pragnień i ulotnych zachcianek oraz także
nagromadzone cechy zwierzęce, jak chciwość, złość, nienawiść, zazdrość i wszystkie
inne. O demonicznych cechach już nie będę wspominał. To wszystko mocno
zanieczyszcza i dlatego człowiek nie jest w stanie doświadczyć radości płynącej ze
spokoju. Logika i zdrowy chłopski rozum podpowiada w tym momencie, że wręcz
obowiązkiem każdego człowieka powinno być usunięcie tych zanieczyszczeń. Ale w
dzisiejszych czasach można zaobserwować coś odwrotnego, można zaobserwować
działanie człowieka w odwrotnym kierunku. Pragnienia i ulotne zachcianki nie mają
swojego końca i przybierają tylko na sile w miarę wzrostu zamożności człowieka, co
daje dobre podłoże dla wzrostu cech zwierzęcych i demonicznych, oraz wzrostu ego i
tak się koło zamyka w tym destrukcyjnym działaniu, a tym samym powstaje coraz
grubsza zapora dla spokoju i miłości. Oczywiście ego i umysł będą takiego człowieka
utwierdzały, że tak właśnie powinno się żyć, że to jest właściwe nastawienie w życiu,
ż

e innego stylu życia nie ma i koniec. Tak oto człowiek zatraca się w życiu,

zapominając całkowicie o sensie i celu życia. Aby to lepiej zrozumieć posłużę się
przykładem z życia alkoholików i palaczy papierosów. Tym ludziom też ego i umysł

background image

- 19 -

wmówili, że picie alkoholu i palenie papierosów to dopiero jest życie, że to jest cały
sens życia. Nawet jeszcze wtedy, kiedy oni będą tracili zdrowie na skutek picia lub
palenia i będą się nawet ocierać o śmierć, to i tak tego nie zauważą i dalej się będą
sami utwierdzać w przekonaniu, że oni to dopiero robią dobrze i to oni tak naprawdę
korzystają z życia jeśli piją i palą, a nie inni ludzie. W końcu umierają z papierosem
w ustach lub z kieliszkiem w ręku, często w młodym wieku, nie doświadczając zbyt
wiele w tym swoim krótkim życiu, poza piciem i paleniem, które doprowadziło ich
do zguby i przedwczesnej śmierci. Moim zdaniem ludzie rozumni nie powinni tak
marnie umierać, ponieważ tylko ludzie rozumni są w stanie zrozumieć sens i cel
swojego życia. Człowiek, który mocno pije, to taki człowiek nie jest w stanie nic
zrozumieć. A przecież, to w końcu każdy człowiek musi szukać i znaleźć odpowiedź
na pytanie, kim jest. To jest nasze główne zadanie w naszym życiu na tym ziemskim
padole. Jeśli tej odpowiedzi na pytanie, kim jestem, nie będziemy szukać, to
umrzemy ze świadomością zwykłego zwierzęcia, dla przykładu zwykłej krowy lub
kozy. No niestety, zwierzętom brakuje intelektu i rozumu, aby sobie takie pytanie
zadać, więc żyją i umierają nieświadomie. Ale człowiek, który dysponuje mocą
rozróżniania, nie powinien umierać jak zwierzę i co gorsza, żyć jak zwierzę. To jest
wielki wstyd i wielka hańba dla każdego z nas, jeżeli się umiera jak zwierzę, co w
obecnych czasach jest prawie nagminne. Głównym problemem u ludzi o przewadze
cech zwierzęco demonicznych jest ich ego, które u tego typu ludzi jest szczególnie
mocno rozbudowane. Ego to jaźń, która otoczyła się iluzją bycia czymś odmiennym
od Boga, która sama ogrywa rolę jakby takiego małego Boga. Dlatego poczucie „ja” i
„moje” jest u tych ludzi wyjątkowo mocno rozbudowane. Taki człowiek ciągle
utwierdza się w przekonaniu, że liczę się tylko ja i moje, i taki człowiek myśli tylko o
sobie i swoich dążeniach, pragnieniach i zachciankach. Ego oczywiście wzmacnia go
w tym przekonaniu, a umysł utwierdza go, że tak właśnie jest. W ten oto sposób taki
człowiek zatraca się w materii tego świata, nic nie dostrzegając poza nią i jeszcze do
tego dąży do zaspakajania swoich pragnień za wszelką cenę, nawet po trupach i
cierpieniach setek ludzi, lub masowych zniszczeniach środowiska naturalnego, co
tworzy olbrzymie pokłady karmy, olbrzymie negatywne długi karmiczne, które
kiedyś trzeba będzie spłacić. Tacy ludzie są oczywiście wyjątkowo krótkowzroczni,
więc poza ciałem fizycznym nic innego nie widzą, są oczywiście święcie przekonani,
ż

e są tylko ciałem fizycznym, że żyją tylko raz i myślą sobie, że po nich może

przyjść nawet potop lub wojna atomowa, byle tylko oni mogli zaspokoić teraz swoje
pragnienia i korzystać z życia na swój sposób. Dlatego ludzie posiadający cechy
zwierzęco-demoniczne, będą zawsze okazywali nienawiść, zazdrość, chciwość,
pazerność, złośliwość, strach i złość, które w jakimś tam stopniu będą widoczne także
na ich twarzach. Inni ludzie, posiadający cechy bardziej ludzkie i boskie, zawsze
będą szczęśliwi i pełni miłości, dlatego ich twarze będą pogodne. Zbyt wielkie ego
odpowiedzialne jest także za ateizm. Zaprzeczenie istnienia Boga nazywa się
ateizmem. Jak można teraz łatwo zrozumieć, ateizm nie jest odrzuceniem tej lub
tamtej religii lub innej koncepcji na temat Boga. Ateizm jest bardziej zaprzeczeniem
ż

ycia w miłości, która to jest naturą Boga. Ateizm jest potwierdzeniem i

stwierdzeniem życia egoistycznego opartego na „ja, moje, ja sam”. Krótko

background image

- 20 -

powiedziawszy, prawdziwy ateizm jest wyparciem się miłości i potwierdzeniem
interesowności, chciwości i egoizmu, pazerności, złości, nienawiści i innych.
Czy można jakoś pomóc ludziom o cechach zwierzęco demonicznych? No niestety,
ale nie można. Ludzie tego pokroju zbudowali wokół siebie bardzo twardą powłokę z
rządz chciwości, nienawiści, egoizmu, zazdrości, strachu i z wszelkich innych
negatywnych rządz, powłokę, którą możemy porównać do skorupy orzecha
laskowego lub włoskiego, którą możemy nazwać powłoką egoizmu, ignorancji i
ciemnoty, o którą będą się odbijały wszelkie dobre rady, wszelka mądrość, jak piłka
od ściany. Możemy do takiego człowieka mówić dniami, tygodniami i miesiącami,
ale to będzie tylko strata naszego czasu i naszej energii. Nic do takiego człowieka nie
dojdzie. Czy jest na to jakaś rada? Jedynie co możemy, to czekać, aż taki człowiek
własnym wysiłkiem, własnym dążeniem od środka zmiękczy trochę tą skorupę, aby
mogły przez nią przedostawać się pozytywne energie. Jedynie cierpienie i ciężkie
choroby mogą u takiego człowieka wykierować jego myśli, ku wyższym wartością
ż

yciowym. On sam nawet nie ruszy palcem w tym kierunku. Ja myślę, że o umyśle

zostało już wystarczająco dużo powiedziane, więc trzeba przejść do ciała fizycznego.
Większość ludzi na tej planecie Ziemia myśli, że jest tylko ciałem fizycznym i to jest
niestety mylne wyobrażenie. Oczywiście takie przekonanie siłą rzeczy natychmiast
stwarza problemy, z którymi ludzie muszą się zmierzyć. Największym z nich jest
problem śmierci ciała fizycznego, który być może w młodym wieku tak nam nie
dokucza, ale w średnim i emerytalnym wieku daje się on mocno we znaki. W końcu
każdy człowiek, który ma chociaż małą dawkę roztropności widzi, że ciało fizyczne
nie żyje wiecznie, lecz po jakimś czasie umiera. Z tym problemem szczególnie
mocno i gwałtownie konfrontowani są ludzie z przewagą cech zwierzęco
demonicznych, ponieważ to oni są najbardziej przekonani, że są tylko ciałem
fizycznym. Zanim to omówię, podam kilka szczegółów dotyczących ciała
fizycznego. Patrząc na ciało z fizycznego punktu widzenia, to nasze ciało jako takie
składa się z 7 wiader wody, żelaza z 4 trzycentymetrowych gwoździ, fosforu z 1100
zapałek, węgla zawartego w 4 ołówkach i z 2 kawałków mydła – oto przybliżony
skład ludzkiego ciała. Owa bezwładna materia żyje i porusza się dzięki
wewnętrznemu światłu, czyli energii boskiej, ale o tym później. Postać ludzka składa
się z 20 elementów: pięciu narządów poznania, pięciu narządów działania, pięciu sił
witalnych i pięciu powłok. Jeśli dodamy do nich niższy umysł, moc rozróżniania,
siedzibę uczuć w sercu i ego, to razem z wewnętrznym boskim płomieniem
otrzymamy 25 elementów tworzących istotę ludzką. Można więc powiedzieć, że
nasze ciała ludzkie są jakby takimi łódkami, które mają nas przewieść przez często
wzburzony ocean życia. Na tym oceanie czyha na nas wielu wrogów, a już
szczególnie trzeba uważać na 6 wrogów, którzy zamieszkują każdy poziom tego
ziemskiego oceanu. Tymi szczególnymi i niebezpiecznymi wrogami są:

1.

Gniew.

2.

Chciwość.

3.

śą

dza.

4.

Duma.

5.

Zazdrość.

6.

Nienawiść.

background image

- 21 -

Ich szczególnie powinniśmy się wystrzegać i pod żadnym pozorem nie dopuszczać
do naszego umysłu. Nasze ciało fizyczne składa się z pięciu żywiołów, to jest: eter,
wiatr, ogień, woda i ziemia, które nie są wieczne i po jakimś czasie się rozpadną
powodując śmierć ciała. O śmierci chciałbym poświęcić cały oddzielny rozdział,
dlatego nie chcę się tutaj o niej tak rozpisywać, ale wspomnę tylko, że najbardziej
obawiają się śmierci ludzie zdominowani cechami demonicznymi. Bardzo boją się
ś

mierci także ludzie zdominowani cechami zwierzęcymi. Ludzie o przewadze cech

człowieczych śmierci się nie obawiają, a ludzie zdominowani cechą boską wręcz
oczekują śmierci z radością. Taka jest prawda. Dlaczego tak się dzieje opiszę
dokładniej w rozdziale 16. Grubą pomyłką jest identyfikowanie siebie tylko z ciałem.
Jako ludzie świadomi powinniśmy odrzucić przywiązanie do ciała i rozwinąć wyższą
ś

wiadomość, czyli dążyć do osiągnięcia boskiej świadomości. Tylko wtedy

zrozumiemy i doświadczymy swojej prawdziwej formy, którą jest Bóg. Inaczej,
nawet najmniejsze fizyczne dolegliwości będą powodować ludzkie niepokoje i
strach. Fizyczne dolegliwości są jak przechodzące chmury. Dopóki będzie oszukiwać
nas świadomość ciała, to choroby i wszelkie dolegliwości będą nas one dotykać. W
chwili, gdy przywiązanie do ciała odrzucimy, wtedy to ciało i jego ograniczenia
przestaną nas wiązać. Jeśli ktoś praktykuje medytację, to może stwierdzić, że siedząc
w medytacji, zapomina się po prostu o swoim ciele. Medytacja oznacza odrzucenie
przywiązania do ciała i rozwój świadomości boskiej. Każdy człowiek poszukuje na
swój sposób szczęścia i miłości, ale warto sobie zdać sprawę, że każdy człowiek i
każde stworzenie na tym bożym świecie jest już ucieleśnieniem miłości, tyle tylko, że
mało kto zdaje sobie o tym sprawę. Wszystkie ptaki, zwierzęta i owady też chcą
osiągnąć szczęście tak jak to robi człowiek. One też mają uczucia i cieszą się
szczęściem. Ale jest różnica między ich szczęściem a szczęściem człowieka. Ptaki,
zwierzęta i owady nie są poruszane szczęściem ani przygnębiane smutkiem.
Przyjmują szczęście i smutek ze spokojem, na równi. Ale człowiekowi brakuje
właśnie tego spokoju. Większość z nas odczuwa wielkie podniecenie, kiedy jego
pragnienia zostają spełnione i frustrację, smutek i czasami rozpacz, kiedy jest inaczej.
W rzeczy samej nasze szczęście powinno trwać zawsze, obojętnie gdzie żyjemy i w
jakich okolicznościach. Prawdziwe szczęście jest błogością wypełniającą nasze serce,
dlatego taki człowiek jest zawsze szczęśliwy, bez względu na okoliczności w jakich
odgrywa swoją rolę na tym ziemskim padole.
Możemy w tym miejscu pokusić się o małe podsumowanie, zanim zacznę pisać o
duszy człowieka. Mamy więc cztery osobowości człowiecze, cztery charaktery, które
się wzajemnie przenikają. Warto więc sobie zadać pytanie, co nam służy, a co nam
wyjątkowo nie służy.
1. Człowiek, bycie człowiekiem z człowieczymi cechami charakteru bardzo nam
służy, ponieważ taki człowiek idzie przez życie i nikomu nie szkodzi, ani sobie, ani
innym. Taki człowiek swoim zachowaniem nie robi sobie niepotrzebnych długów
karmicznych w postaci negatywnej karmy, taki człowiek zadaje sobie pytanie o sens
ż

ycia i z reguły w którymś okresie swojego życia rozpoznaje sens i cel życia. Taki

człowiek żadnej religii nie da z siebie zrobić biednego i niegodnego grzesznika, nie
podda się żadnemu kościelnemu fanatyzmowi, żadnej ideologii i nie będzie niszczył
naturalnego środowiska. Oczywiste jest także, że taki człowiek w żadnym wypadku

background image

- 22 -

nie będzie jadł mięsa, ani nie będzie się przyczyniał do zabijania zwierząt. Myśląc
kategoriami zysku i strat, to bycie człowiekiem z cechami człowieczymi bardzo się
opłaca, nie tylko dla samego człowieka, ale także dla jego otoczenia.
2. Człowiek, bycie człowiekiem z przewagą cech boskich wyjątkowo nam służy i nic
lepszego nie może się nam przydarzyć na tym ziemskim padole. śadne bogactwo,
ż

adne dobra materialne nie są w stanie nam tego zastąpić. Taki człowiek swoim

zachowaniem jest wzorem prawdy, wzorem pokoju, wzorem miłości, wzorem
prawości i wzorem niekrzywdzenia, oraz doświadcza szczęśliwości, o jakiej
przeciętny człowiek nie jest w stanie nawet pomarzyć. Taki człowiek jest ponad
wszelkimi religiami, ideologią i wszystkim tym, co ludzie w swojej historii
wymyślili. Taki człowiek doskonale zdaje sobie sprawę o sensie i celu życia i służy
swoją wiedzą wszystkim spragnionym wiedzy duchowej. Takich ludzi nie ma za
wielu, ale jest stosunkowo łatwo ich poznać, ponieważ promieniują miłością na
wszystkie strony, co można odczuć i doświadczyć. Myśląc kategoriami zysku i strat,
to bycie człowiekiem z przewagą cech boskich jest najwyższym zyskiem, jaki
jesteśmy w stanie osiągnąć na tym ziemskim planie. Dla otoczenia takiego człowieka
jest to wręcz błogosławieństwem.
3. Człowiek, bycie człowiekiem z przewagą cech zwierzęcych bardzo nam nie służy
i jest to szkodliwe dla każdego człowieka. Taki człowiek poza zaspakajaniem swoich
nie kończących się pragnień i ulotnych zachcianek nic innego nie widzi w tym życiu.
Taki człowiek aktywnie bierze udział w wyścigu szczurów za bogactwem, sławą i
wpływami. Taki człowiek jest podatny na wpływy wszelkich ideologii i stosunkowo
łatwo idzie zrobić z niego biednego i niegodnego grzesznika z poczuciem winy na
karku, ponieważ myślenie nie jest zbyt mocną stroną takiego człowieka. Chociaż ma
on prawo do wolności wyboru, to jego myślenie nie wybiega poza ciało fizyczne,
poza materialne dobra i zwykłe przyziemne sprawy. Człowiek ma prawo do
wolności, ale wolności właściwej człowiekowi, a nie zwierzęciu. Nie można i nawet
nie wypada nazywać siebie człowiekiem i jednocześnie korzystać z wolności
zwierzęcej. Ludzkie cechy to poświęcenie, miłość, współczucie, wspaniałomyślność,
wielkoduszność, wzajemne zrozumienie, niekrzywdzenie. Samolubstwo, gniew,
żą

dza, nienawiść, zazdrość i tym podobne emocje, to cechy zwierzęce, których

człowiek nie powinien wyrażać swoim zachowaniem. Ludzie tego pokroju myślą z
reguły negatywnie o wszystkim, co nie jest dobre dla nich samych, jak i dla
otoczenia. Na początku tej książki zwróciłem uwagę, że wszystko, co nas otacza jest
zmaterializowaną myślą. Dlatego myśl jest energią potężniejszą od materii. Każdy z
nas zaczyna myśleć od momentu narodzin. Tworzywo myśli jest niezwykle subtelne
– pochodzi z żywności, którą spożywamy. Kiedy dla przykładu wypełniają nas
pozytywne lub nawet boskie myśli, to wszystkie nasze słowa i czyny są pozytywne, a
niekiedy są wręcz uświęcone. Myśli są jak ostry nóż lub miecz i potrafią szkodzić
nawet na odległość, więc szczególnie trzeba uważać, o czym się w danej chwili
myśli, aby nie szkodzić sobie i innym. Każdy z nas może odszukać w sobie
negatywne myśli i uczucia, a następnie odciąć je przy pomocy tych dobrych myśli.
To idzie zrobić, ale będzie to działanie na krótką metę, jeśli dla przykładu będziemy
dalej spożywać mięso zabijanych zwierząt i inną nieczystą żywność, ponieważ będą
powstawały w nas negatywne odczucia i myśli, co w końcowym efekcie będzie tylko

background image

- 23 -

prowadziło do niewłaściwych czynów. Do tego jeszcze takim pożywieniem
będziemy sobie mocno osłabiali nasze fizyczne ciało, więc choroby i wszelkie inne
dolegliwości są z góry zaprogramowane. No niestety, ale chciwość i dążenie za
wszelką cenę do zysku powoduje tylko bezsensowne zabijanie zwierząt, w tym także
krwawe obrządki ofiarne w niektórych religiach. Można więc śmiało powiedzieć, że
marnowanie cennego życia stworzeń jest drwiną z Boga, Stworzyciela i dawcy życia.
No niestety, ale olbrzymia większość populacji ludzkiej na tej planecie ma przewagę
cech zwierzęcych w swoim charakterze. Myśląc kategoriami zysku i strat, to bycie
człowiekiem z przewagą cech zwierzęcych jest dla każdego człowieka wyjątkowo
kiepskim interesem, który tylko powoduje duże i niepotrzebne straty, dla niego
samego i dla jego otoczenia, a których skutki będą się za nim ciągnąć przez wiele
następnych żyć.
4. Człowiek, bycie człowiekiem z przewagą cech demonicznych jest najgorszym z
możliwych wariantów i najbardziej szkodliwym. Taki człowiek także poza
zaspakajaniem swoich nie kończących się pragnień i ulotnych zachcianek nic innego
nie widzi w tym życiu, tyle tylko, że jego zachowanie i działanie w tym zakresie
będzie wyjątkowo wredne, wstrętne i podłe. Taki człowiek także aktywnie bierze
udział w wyścigu szczurów za bogactwem, sławą i wpływami i jest gotów nawet
zabić swoja matkę, aby to osiągnąć. Daję taki wyjątkowo skrajny przykład, ale ten
przykład dobrze obrazuje nam charakter takiego demonicznego człowieka. Człowiek
o naturze zwierzęcej tak daleko się nie posunie, ale człowiek o naturze demonicznej
zrobi to, jak będzie tak potrzeba. Dlatego ludzie takiego pokroju są wyjątkowo
niebezpieczni dla siebie samego i dla otoczenia. Jeden taki człowiek w jakiejś tam
grupie społecznej wystarczy, aby ta grupa społeczna się doszczętnie rozpadła. W
biblii, świętej księdze naszej wiary katolickiej jest zaraz na początku pokazany
przykład działania demonicznego, kiedy brat zabił swojego brata. Później takich
demonicznych przykładów działania można znaleźć w biblii więcej, co moim
zdaniem nie jest dobre ani normalne. Ludzie o naturze demonicznej są w stanie w
czasie tylko jednego życia na Ziemi zrobić tak dużo negatywnej karmy, że na
wyrównanie jej będą potrzebowali setki żyć, a w skrajnych przypadkach nawet
tysiące żyć. Oni sami są oczywiście mocno przekonani, że żadnego Boga lub wyższej
ś

wiadomości nie ma, za Boga uważają jedynie siebie samego lub pieniądz i myślą,

ż

e żyją jeden jedyny raz i na tym koniec, dlatego żyją oni w skrajnej ignorancji i

ciemnocie. Ludzie pokroju demonicznego jak i zwierzęcego nie są wstanie
uświadomić sobie i zrozumieć prawdy, że nie po to tylko żyją, aby jedynie jeść, pić i
spać. W końcu jest mnóstwo zwierząt, ptaków, robaków, które tylko po to żyją.
Człowiek jest obdarzony inteligencją, intelektem, umysłem, może zdobywać wiedzę i
się kształcić, więc na zdrowy rozsądek, po co miałby w ten sposób spędzać swoje
ż

ycie? Zresztą zwierzęta i tak bez trudu realizują ten cel, bez żadnego wykształcenia.

Dlatego trzeba jeszcze raz powtórzyć z naciskiem, że życie ludzkie nie zostało nam
dane po to, żebyśmy żyli jak zwierzę lub jak demon. Na koniec chciałbym zwrócić
uwagę na ewolucję, z którą wszystko co żyje na tej ziemi jest sprzężone. Jedność
ż

ycia w całym tym kosmosie i jednia życia kosmicznego i jednia praw ewolucji nie

znają wyjątków od swych logicznych i mądrych zasad, dlatego prawo rozwoju
wszelkiego rodzaju życia jest jedno. śycie minerału, życie rośliny, życie zwierzęcia,

background image

- 24 -

ż

ycie człowieka, życie anioła czy archanioła podlega tym samym wiecznym i

niezmiennym prawom ewolucji. Tylko wielkie kłamstwa naszego kościoła i wielka
manipulacja z wymazaniem reinkarnacji z naszego życia mogła spowodować, że
ludzie z naszego społeczeństwa uwierzyli, że znajdują się poza ogólnym biegiem
ż

ycia, w którym brali udział, uwierzyli w te dziwne niedorzeczności przekazywane

przez kościół i wydaje im się do dziś, że są wyłączeni z logicznej i mądrej struktury
ś

wiata, że są wyłączeni z wynikającego z natury rzeczy łańcucha przyczyn i skutków

, czyli karmy.

Ewolucja idzie zawsze w górę do przodu, więc dla ogromu ludzi robią

się w tym momencie wielkie problemy, ponieważ życie ze świadomością zwierzęcia
lub demona jest cofnięciem się w ewolucji, jakby takim krokiem, lub krokami do tyłu
w ogólnym rozwoju, zamiast do przodu. Posługując się medycznym żargonem
powstaje zator, który staje na drodze rozwoju takiego pojedynczego człowieka. Co
się więc wtedy dzieje z taką zwierzęco demoniczna naturą, z takim człowiekiem,
który żyje w skrajnej ignorancji i ciemnocie i wyłamuje się z pod prawa ewolucji?
Proponuję wziąć przykład z życia wzięty. Dla przykładu picie alkoholu i palenie
papierosów to cecha typowo demoniczna. Ludzie w tych nałogach rzadko sami
zrezygnują z palenia i picia z różnych powodów. Ale gdy dla przykładu w pięciu
kolejnych reinkarnacjach taka osoba nie rokująca żadnej poprawy będzie umierać na
raka płuc lub raka wątroby w dużych mękach, to w końcu poprzez tego typu ogromne
cierpienie przyjdzie w końcu u takiej osoby rozum do głowy i przestanie palić lub
pić. No niestety, ale żeby zmienić coś w swoim charakterze na lepsze, musi wystąpić
czynnik cierpienia u ludzi o charakterze zwierzęco demonicznym, ponieważ oni sami
nawet o tym nie pomyślą i nawet nie ruszą palcem w tym kierunku, aby stać się
lepszym człowiekiem.
Myśląc kategoriami zysku i strat, to bycie człowiekiem z przewagą cech
demonicznych jest okropną największą stratą i kompletnym bankructwem z
najwyższej półki. Gorzej już być po prostu nie może dla niego samego i jego
otoczenia. Taki człowiek szczególnie dużo musi wycierpieć w każdej reinkarnacji,
aby w końcu wyjść z tego demonizmu.
Teraz przejdźmy do duszy. Dusza w człowieku jest tą składową częścią człowieka,
która w swojej istocie jest nieśmiertelna i przeżywa bez problemu wszelkie nasze
reinkarnacje, nawet jeśli tych reinkarnacji byłyby miliony. Tak naprawdę, to umiera
tylko ciało fizyczne i ego, które również odnosi się do ciała. Można śmiało
powiedzieć, że dusza człowieka jest pierwiastkiem Boga. To jest ta cząstka w nas, z
którą powinniśmy się utożsamiać, którą powinniśmy poznać, zrozumieć i
doświadczyć. W naszej duszy zawarte są wszelkie możliwe informacje o tym bożym
ś

wiecie, których nigdzie indziej nie znajdziemy. Dlatego mądrzy ludzie od

prawieków zwracali nam uwagę, że cała mądrość tego świata jest w nas samych,
więc powinniśmy się wykierować do swojego wnętrza, do swojej duszy, jeśli
naprawdę szukamy wiedzy i mądrości. W naszej duszy bez trudu uzyskamy
odpowiedź na trzy podstawowe życiowe pytania: kto ja jestem? po co ja tu jestem?
dokąd ja zmierzam?

background image

- 25 -

Rozdział 5

Religia


Religia jest sferą naszego życia, wokół której narosło bardzo wiele negatywnych
demonicznych energii, odpowiedzialnych za cierpienie i śmierć milionów ludzi, co
nie jest niestety moim wymysłem, ale prawdziwym faktem lub faktami, które miały
miejsce. O religii różnie mówiono i pisano, dla przykładu Lenin twierdził, że religia
jest opium dla ludu i poniekąd miał trochę racji patrząc na naszą religię oczyma
postronnego obserwatora. Chciałbym zaraz na początku tego rozdziału zaznaczyć, że
religia mnie nie ziębi ani parzy, czyli patrzę na nią bez specjalnych emocji, okiem
bezinteresownego obserwatora. Po prostu piszę o tym, co widzę i nie chcę nikogo
urazić, ani obrazić. Faktem jest, że sensem każdej religii powinno być dotarcie do
Boga, czyli osiągnąć zbawienie. Słowo zbawienie też jest według mnie mocno
wypaczone i używane w naszej religii w złych i niecnych celach, więc lepiej będzie,
kiedy zamiast zbawienia będziemy używać słowa oświecenie. Tak więc sensem
każdej religii powinno być dotarcie do Boga, czyli osiągnąć oświecenie. Dokładnie,
na czym po polega opiszę później. Teraz chciałbym się skoncentrować na samej
religii. Pierwsze, co się rzuca w oczy w naszej katolickiej religii, to to, że każdy z nas
musi sobie najpierw zasłużyć na domniemaną łaskę Boga, czyli coś trzeba zrobić lub
robić nieustannie, aby jakoś tego Boga zadowolić. Bóg ojciec w naszej religii
przedstawiony jest jako zły, mściwy i zazdrosny okrutnik, o czym można się samemu
przekonać czytając biblię, więc zadowolenie takiego Boga też nie jest takie proste.
Trzeba się przed nim nieustannie kalać na klęczkach, trzeba ciągle przepraszać i
błagać o wybaczenie, trzeba koniecznie bić się w piersi i ciągle powtarzać, że bardzo
zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Przy tym koniecznie trzeba
się także bić w pierś powtarzając, moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
Trzeba koniecznie przed takim Bogiem przyznać się uniżenie, że jestem tylko
biednym i niegodnym grzesznikiem z grzechem pierworodnym na ramieniu i już nic
na to nie mogę poradzić, oraz codziennie się w tym utwierdzać. Skoro tak jest, to taki
biedny i niegodny grzesznik z poczuciem winy na karku musi w obliczu takiej
sytuacji ciągle błagać takiego Boga o łaskę i wybaczenie, aby chociaż trochę
łaskawiej na niego spojrzał. W czasie jednej godzinnej mszy w kościele, ciągle się
utwierdzamy, że jesteśmy tylko biednym i niegodnym grzesznikiem i średnio co pół
minuty błagamy lub prosimy o wybaczenie, łaskę i o zmiłowanie się nad nami.
Oczywiste jest także, że kościół wymyślił mnóstwo kar, jeśli tego, co napisałem
wyżej, nie będziemy czynić. Największą karą, jaką wymyśliła nasza religia, jest
smażenie się na wieczność w ogniu piekielnym. Trzeba przyznać, że wizja wiecznych
męk w piekle działa na ludzką wyobraźnię, jeśli w to uwierzą. Biedny i niegodny
grzesznik uwierzy niestety we wszystko, co mu religia i kościół narzucą, więc tutaj
ma kościół ułatwione zadanie. Dzieje się to tak dlatego, że już od naszego urodzenia
narzucany jest nam obraz świata wymyślony przez naszą religię. Już od urodzenia
wmawia się nam ciągle, że jesteśmy tylko biednymi i niegodnymi grzesznikami i
ciągle na każdym kroku nas się w tym utwierdza. Oczywiście jest to wielkie
kłamstwo, ale z drugiej strony, to jest takie przysłowie które mówi, że kłamstwo

background image

- 26 -

powtórzone 100 razy staje się prawdą. Nim dojdziemy do pełnoletniości, to te
kłamstwo powtórzymy tysiące razy i tak to, co jest fałszywe, złe i okrutne staje się
naszą prawdą i według tego będzie się toczyło całe nasze długie życie, aż do śmierci.
ś

yjemy w takim kościelnym matryksie, w takiej sztucznie wymyślonej iluzji, gdzie

nasze pole manewru, jako człowiek jest mocno ograniczone i podporządkowane
celom wymyślonym przez naszą religię i nasz kościół. Ludzie stają się takim mięsem
armatnim dla rządzących i wpływowych elit. Można więc śmiało powiedzieć, że
nasza religia opiera się na nakazach, zakazach i karach, a miłości w niej nie ma nawet
za grosz. Oczywiście nasz kościół dobrze sobie zdaje sprawę, że życie w takim
ś

wiecie nie jest łatwe dla ludzi, więc wymyślił wiele rzeczy dla tych, którzy

potrzebują czasem pocieszenia. Wierzenia w naszej religii bardzo odbiegają od
rzeczywistości. Ludzie niestety wierzą w tak niedorzeczne i wręcz szkodliwe rzeczy,
zapominając całkowicie, że religia powinna być drogowskazem na drodze do
oświecenia i do Boga. Tylko drogowskazem, ale w żadnym wypadku nie może być
drogą, albo celem. Z taką religią na karku cierpi z tego także nasza kultura, która
także przekazuje osądy i uprzedzenia, uczy wrogości wobec obcych, szacunku dla
autorytetu, instytucji i uległości wobec władzy. No niestety, ale nasza kultura daje
nam fałszywe światło, za którym ogromna większość ludzi podąża. Obecnie żyjemy
w erze informacji, więc w matryxie wymyślonym przez naszą religię ciągle nam się
podsuwa sprawy i poglądy, które powinniśmy przyjąć i się w nie zaangażować. No
niestety, ale tam, gdzie rozpanoszył się egoizm i zwierzęco-demoniczne cechy, gdzie
ja i moje jest najważniejsze, gdzie niechęć do obcego jest mocno zakorzeniona, tam
wszystko jest skrzywione razem ze światopoglądem. W naszej polskiej religii i w
naszej polskiej kulturze nie znajdziemy niestety ani grama miłości, co nie jest dobre
ani normalne. Warto w tym momencie zwrócić uwagę, że miłość nie poszukuje
władzy ponieważ jest skromna i nie jest to w naturze miłości, do tego miłość nie chce
niczego dla siebie, ponieważ jest bezinteresowna. Miłość żyje nieustannym
dawaniem i to jest główna cecha. Ego i egoista żyje zawsze braniem i zapominaniem.
Taka jest między nimi różnica, więc człowiek, który posiada chociaż troszeczkę
roztropności stwierdzi nieuchronnie, że wszelkie wartości społeczne oparte na
egoizmie tworzą system, który tylko może przynosić cierpienie i nic innego. Religia
oparta na nakazach, zakazach, strachu, karach i na egoizmie tworzy system, który
tylko przynosi cierpienie i nic innego. To jest logiczny wniosek, oparty na głębokiej
bezinteresownej analizie, podparty zdrowym rozsądkiem i zdrowym chłopskim
rozumem. Teraz mamy mocną podstawę, mocny fundament do dalszej analizy o
religii, więc powróćmy do sensu istnienia religii. Sensem istnienia każdej religii jest
pomoc w dotarciu do Boga, czyli osiągnięcie oświecenia. Trzeba więc sobie teraz
zadać pytanie, czy religia oparta na zakazach nakazach, nakazach, strachu, karach i
egoizmie może spełnić tą rolę? Zapytajmy więc bezpośrednio, czy nasza polska
religia może być pomocna w osiągnięciu oświecenia? Zanim odpowiemy sobie na te
pytanie, udajmy się do Watykanu do głównego kościoła, do bazyliki świętego Piotra.
Tam pod sufitem przed ołtarzem jest namalowany olbrzymi fresk, który dokładnie
obrazuje nam, co możemy oczekiwać w najlepszym i ostatecznym wypadku od
naszej religii. Tam jest namalowany Jezus Chrystus, który z groźną miną na twarzy
wyciągniętą ręką skazuje połowę ludzkości na wieczne potępienie w piekle, a drugą

background image

- 27 -

połowę kieruje do nieba. Tak więc mamy jasno i wyraźnie pokazane, czego możemy
się spodziewać i czego oczekiwać w ostatecznej chwili naszego istnienia w naszej
religii. Możemy jedynie uniknąć piekła, ale tylko to się uda połowie z nas.
Oczywiście każdy biedny i niegodny grzesznik w naszej religii ma nadzieję, że się
załapie do tej drugiej połowy i pójdzie do nieba, do tej mgielnej rzeczywistości
wymyślonej przez naszą religię, która staje się jedyną jego nadzieją. Ta nadzieja
uwidacznia się szczególnie w starczym wieku, kiedy śmierć ciała zbliża się wielkimi
krokami, i taki biedny i niegodny grzesznik chodzić będzie chodził codziennie do
kościoła, rano i wieczorem, będzie się bił szczególnie żarliwie w piersi, że bardzo
zgrzeszył myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem i dopiero z rozpaczą będzie
błagał o łaskę i wybaczenie, aby Bóg spojrzał na niego łaskawiej, co umożliwi mu
załapanie się jeszcze do tej drugiej połowy, kierowanej do nieba. Oczywiście swoje
modły będzie w takich chwilach podpierał dużymi sumami pieniędzy na tacę lub
nawet przepisując na kościół swój majątek. Tak oto kończy się życie biednego i
niegodnego grzesznika, który jedynie co może osiągnąć w naszej religii, to pójście do
wirtualnego nieba i nic więcej. Ale dokonać tego może niestety tylko połowa
ludzkości, druga jest już skazana na wieczne męki w piekle, powtarzam, na wieczne
męki. Wieczne oznacza bardzo długi okres czasu i każdy rozumny człowiek
powinien sobie zdawać sprawę, co to znaczy wiecznie. Mając jedynie taką mroczną
perspektywę, oczywiste jest, że strach i zwątpienie są nieodłącznym towarzyszem
każdego biednego i niegodnego grzesznika. Zapytajmy więc wprost, co może nam
najlepszego zaoferować nasza religia i nasz kościół? Praktycznie nic, ponieważ o
tym, czy pójdziemy do piekła, czy do nieba decyduje wymyślony przez religię Bóg, a
nie sama religia. Ale z praktycznego punktu widzenia, z życiowego punktu widzenia
nasza religia może nam jedynie zaoferować i narzucić zbiór wierzeń, które w
końcowym efekcie powodują, że połowa z nas trafia do piekła na wieczne potępienie,
a druga połowa trafia do nieba. Niezbyt ciekawe perspektywy, prawda? Oczywiście
do tego zbioru wierzeń wymyślono rytuały, modlitwy oraz obrządki i tak to już trwa
dwa tysiące lat, co mnie niezmiernie dziwi. Sensem istnienia każdej religii jest
pomoc w dotarciu do Boga, czyli osiągnięcie oświecenia. Czy w tym co napisałem o
naszej religii jest tam jakaś mowa lub choćby jakaś mała wzmianka o dotarciu do
Boga i o oświeceniu? Dotarcie do Boga oznacza rozpłynięcie się w Bogu, jakby takie
roztopienie w się Bogu, kiedy jeszcze w jakimś tam małym stopniu zachowujemy
naszą indywidualność, ale jednocześnie czujemy i doświadczamy, że jesteśmy
jednym z Bogiem, że jesteśmy połączeni z Bogiem, że jesteśmy sami Bogiem. Tak
oto wygląda dotarcie do Boga lub oświecenie, na które z resztą jesteśmy wszyscy
skazani na tym ziemskim padole, oraz wszelkie inne istoty na innych planetach.
Oczywiste jest, że w tym momencie nasza religia nazwałaby mnie wielkim
bluźniercą i w średniowieczu natychmiast spalono by mnie na stosie drewna żywcem,
a przedtem zadano by mi duże tortury. Moja świętej pamięci babcia Genowefa
powiedziałaby w tym momencie, że na głupotę nie wymyślono jeszcze lekarstwa, co
jest niestety faktem. Ale faktem jest, że to jest nasz ostateczny cel w naszej życiowej
wędrówce. Ja myślę, że czas na małe podsumowanie tego rozdziału i zadanie sobie
pytania, czy to nam służy, czy nie? Jesteśmy w rozdziale o religii, więc trzeba ściślej
zapytać, czy religia nam służy, czy nie?

background image

- 28 -

Myśląc kategoriami zysku i strat, to bycie biednym i niegodnym grzesznikiem w
naszej religii wyjątkowo się nie opłaca, ponieważ nie mamy z tego najmniejszego
zysku, ponieważ i tak jesteśmy obarczeni grzechem pierworodnym, więc wszelkie
nasze działanie jest już z góry zaplanowane jako tylko strata czasu, ponieważ grzech
pierworodny i tak niweczy wszelkie nasze działanie. Jedynie, na co możemy liczyć,
to na łaskę lub niełaskę Boga w naszej religii. Ta stworzona z premedytacją przez
naszą religię bezsilność, może naprawdę myślące jednostki przyprawić o ból głowy.
Do tego jeszcze w naszej religii Bóg może czynić najokropniejsze ohydne rzeczy z
mordowaniem włącznie i czyni to, o czym można się przekonać w biblii, ale
jednocześnie jest On zwolniony od wszelkiej odpowiedzialności, od wszelkiego
zadośćuczynienia, od wszelkiej krytyki, jakby czynienie wszelkiego rodzaju zła było
czymś całkiem normalnym i powszechnym u niego. Takie zachowanie jest godne
jedynie osobników z przewagą cech demonicznych, czyli demonów i to demonów z
najwyższej półki. Wyzywanie mnie od bluźnierców nic tu nie pomoże, lepiej spojrzeć
prawdzie w oczy i zastanowić się, co zrobić w tej wyjątkowo nieciekawej sytuacji, w
której znajduje się prawie czterdzieści milionów ludzi w Polsce i cały zachodni
ś

wiat? Ja proponuję, aby przeciąć ten wrzód bezsilności i wykierować się ku innym

wartością życia i zostawić za sobą cały ten zniewalający i perfidny religijny system,
który musiała wymyślić wyjątkowo sprytna i przebiegła grupa demonów. Człowiek o
przewadze cech zwierzęcych nie byłby do tego zdolny, a tym bardziej człowiek o
przewadze cech człowieczych. On nawet nie pomyślałby o tworzeniu takiego
perfidnego systemu zniewalającego, do tego zdolne były tylko przebiegłe jednostki
demoniczne.
O piekle, grzechu pierworodnym, antychrystach, wiecznym potępieniu, grzesznikach
i tym podobnych bzdurach może paplać na wszystkie strony tylko ten, kto odłącza
Boga od całości stworzenia, usadawiając miłość na niedosiężnym piedestale lub na
tronie nie dla wszystkich dostępnym. Tak właśnie podłe i nadęte ego tworzy
narzędzia, którymi można do woli straszyć swoich wiernych i nimi manipulować, aby
tylko nie poszedł w bankruty interes ich pseudo nauczycielskiej władzy.

Rozdział 6

Kościół


Na początku tego rozdziału chciałbym powiedzieć, że patrzę na kościół okiem
bezinteresownego obserwatora, którego interesują tylko fakty i prawda, oraz ich
logiczna analiza.
Na terenie Polski działa kilkaset wspólnot religijnych, czyli kościołów,
reprezentujących niemal wszystkie religie i wyznania współczesnego świata. Główną
rolę w naszym społeczeństwie odgrywa kościół rzymskokatolicki, który swoim
zasięgiem obejmuje około 88% ludności. Poniżej podaję 10 głównych kościołów
działających w Polsce, oraz ich procentowy udział:
1. Kościół rzymskokatolicki – 88%

background image

- 29 -

2. Kościół greckokatolicki – 0.14%
3. Kościół starokatolicki – 0,12%
4. Prawosławie – 1.3%
5. Kościół ewangelicko-augsburski – 0.2%
6. Kościół zielonoświątkowy – 0.09%
7. Kościół adwentystów dnia siódmego – 0.025%
8. Kościół chrześcijan baptystów – 0.017%
9. Kościół chrystusowy w RP – 0.016%
10. Świadkowie Jehowy – 0.33%
Jak widzimy, główną rolę w naszym polskim społeczeństwie ogrywa Kościół
Katolicki w RP obrządek łaciński (rzymskokatolicki, łaciński) około 33,5 mln
wiernych. Kościół katolicki obrządku łacińskiego; oznacza część Kościoła
rzymskokatolickiego, opierającą liturgię na obrządku łacińskim i liturgiach bliskich
oraz pochodnych. Na czele kościoła stoi papież, biskup kościoła rzymskiego, który
posiada najwyższą, pełną, bezpośrednią i powszechną władzę zwyczajną w kościele
katolickim, którą może wykonywać zawsze w sposób nieskrępowany. Papież jest
uznawany przez członków kościoła rzymskokatolickiego za następcę Apostoła
Piotra oraz zastępcę Chrystusa na ziemi. Najwyższym zgromadzeniem w kościele
jest sobór powszechny wszystkich biskupów w sprawach najwyższej wagi.
Przewodniczy mu papież, wszystkie uchwały soboru podlegają zatwierdzeniu przez
papieża. Do tej pory według Kościoła rzymskokatolickiego odbyło się 21 soborów
powszechnych.
W kościele rzymskokatolickim w Polsce czołową rolę odgrywa Konferencja
Episkopatu Polski, którą tworzą arcybiskupi, biskupi, ordynariusze i biskupi
pomocnicy. Honorowo w kościele katolickim w Polsce wyróżnia się
spośród episkopatu godność prymasa Polski, nie ma ona jednak aktualnie znaczenia
prawnego. Podstawowymi jednostkami administracyjnymi w strukturze kościoła
katolickiego są diecezje i parafie, a pomocniczymi metropolie i dekanaty. Duchowni
rzymskokatoliccy żyją w celibacie, a kapłanem może być tylko mężczyzna. Kościół
katolicki uznaje kult świętych, Maryi, obrazów i relikwii oraz modlitwy za zmarłych.
Przyjmuje wiarę w piekło, czyściec, niebo oraz realną obecność Chrystusa w
Eucharystii. Trochę więcej o kościele katolickim wspomnę jeszcze w rozdziale o
reinkarnacji. Kościół katolicki istnieje już około dwóch tysięcy lat i kiedy spojrzymy
oczyma postronnego obserwatora na ten okres, to niestety stwierdzimy, że kościół w
swojej długiej historii przyczynił się bezpośrednio i pośrednio do wymordowania i
cierpienia dziesiątków milionów ludzi, co niestety nie jest moim wymysłem, ale
najprawdziwszym faktem lub faktami, które po prostu miały miejsce. Ludwig
Boerne, niemiecki filozof i pisarz żyjący w latach 1786-1837 tak to ujął te fakty w
słowa:

„Przez osiemnaście wieków płynie rzeka krwi, a na jej brzegach mieszka
chrze
ścijaństwo”.

Warto więc się zastanowić, jak mogło dojść do tak dużych wypaczeń ze strony
kościoła, który oczywiście nie poniósł z tego powodu żadnych konsekwencji,
pomimo tak oczywistego cierpienia wielu milionów ludzi. Aby to wszystko ogarnąć,
aby to wszystko zrozumieć, trzeba się cofnąć z powrotem do religii, którą kościół

background image

- 30 -

katolicki reprezentuje. Ale najpierw trochę na ten temat z historii kościoła, która
nieco nam otworzy oczy.

Dla najdawniejszych chrześcijan służba frontowa w wojsku była nie do pomyślenia.
Nigdzie w ich piśmiennictwie z pierwszych stuleci nie ma zgody na to. Co więcej,
wszyscy Ojcowie Kościoła zakazywali zabijania w obronie koniecznej — i oto w 313
roku cesarz Konstantyn obdarzył chrześcijan pełną swobodą praktyk religijnych, po
czym — w 314 roku — uchwalono ekskomunikę dla dezerterów. Kto porzucał broń,
narażał się na wykluczenie z Kościoła. Przedtem wykluczano tych, którzy broni nie
porzucali. Dawnych pacyfistów zastąpili więc kapelani polowi, a zabijanych
chrześcijan uchylających się od udziału w wojnie — zabijający chrześcijańscy
wojownicy. Sprzyjający armii Kościół wykreślił pospiesznie wszystkich żołnierzy-
męczenników ze swych kalendarzy i odtąd wspierał władców dopuszczających się
masowych mordów, a nawet niebawem sam ich zaczął do takich mordów nakłaniać
— i czyni to po dziś dzień.

Papież Stefan II, w worku pokutnym i z głową posypaną popiołem, wyżebrał od

króla Franków Pepina wojnę przeciw Longobardom, z którymi Frankowie żyli
przedtem w najlepszej zgodzie. Gigantyczne klerykalne fałszerstwo (wyznane po
jedenastu wiekach) oraz dwie krwawe kampanie doprowadzają do założenia Państwa
Kościelnego, które było uznawane i powiększane przez kolejnych władców
frankijskich i saskich.

Ale i papieże zaczęli niezadługo pokazywać się w hełmach, zbrojach, z

mieczami. Mieli własne wojska lądowe, marynarkę wojenną, fabrykę broni. Walczyli
o każde hrabstwo, każdy zamek, każdą twierdzę. Zagrabiali całe księstwa. Wszędzie
werbowali żołdaków i dokonywali rzezi na własnych ziomkach.

Leon IX zignorował w 1053 roku uchwały pokojowe z Cluny, zignorował

wydany przez siebie zakaz służby wojskowej duchownych, zignorował obiecaną mu
przez chrześcijańskich Normanów przysięgę na wierność oraz wasalne uzależnienie i
rozpoczął wojnę przeciw nim. Kluniacki teolog Hildebrand — jako Grzegorz VII
(jego ulubiona dewiza: „Niech będzie przeklęty ten, kto nie chce miecza umaczać we
krwi!”) — wezwał cały świat do stworzenia armii, którą chciał poprowadzić w roli
„wodza i biskupa”. Grzegorz IX zwrócił się zbrojnie przeciwko powracającemu jako
zwycięzca z krucjaty cesarzowi Fryderykowi II. Urban VI, który między innymi
rękoma byłego pirata mianowanego generałem zakonu joannitów — nakazał
zamordowanie po straszliwych torturach biskupa Akwilei oraz egzekucję pięciu
kardynałów, wziął ze swymi żołdakami udział w sycylijskiej wojnie sukcesyjnej.
Pius V i Sykstus V stoczyli wielkie bitwy morskie: pierwszy pod Lepanto przeciw
Turkom, drugi na kanale La Manche przeciwko Anglikom.

Juliusz II (jego dewiza; „Jeśli nie pomogą klucze Piotrowe, to niechaj pomoże

jego miecz!”) prowadził wojny niemalże w każdym roku swojego pontyfikatu, i to
tak skutecznie, że cesarz Maksymilian rozważał, czy nie zostać papieżem. Paweł IV

background image

- 31 -

wyznał w połowie XVI wieku, że ma ręce „po łokieć unurzane we krwi”, był jednak
takim

moralistą,

kazał

zamalować

„nieprzyzwoite”

fragmenty Sądu

ostatecznego Michała Anioła.

Jeszcze nieco ponad sto lat temu (w wieku XIX) Pius IX werbował żołnierzy. I

jeszcze w latach czterdziestych, dwudziestego wieku, mogliby papieże powtórzyć
słowa Pawła IV, mając więcej podstaw po temu — chociaż i oni bardzo dbali o
moralność; na przykład Pius XII, który w wystosowanym pod koniec 1939 roku liście
do hierarchii kościelnej USA dopatrzył się przyczyny „dzisiejszych nieszczęść”
bynajmniej nie w faszyzmie, który właśnie pogrążył świat w największej wojnie w
dziejach ludzkości, lecz między innymi w krótkich spódnicach pań. Nie jest to
kuriozalny epizod historii Kościoła, raczej fakt świadczący o istniejącej również
dzisiaj moralności — jeśli nie brać pod uwagę owych stuleci, w których niejeden
klasztor żeński był częściej odwiedzany niż burdele, a wszyscy duchowni — od
szczytów hierarchii po wiejskiego proboszcza — mieli konkubiny.

Co zaś czynili papieże, to powtarzali biskupi, opaci. Byli oni synami, braćmi,

kuzynami świeckich przedstawicieli szlachty, nie mniej pazernymi i żądnymi władzy
niż ta ostatnia, zapewne też równie znienawidzonymi, o czym świadczą częste w
ś

redniowieczu morderstwa spotykające biskupów i opatów, wojny przeciw klechom i

polowania na nich, a także niezliczone dokumenty literackie.

W dawnym państwie niemieckim duchowni bywali ministrami, podskarbimi,

dowódcami królewskich wojsk. Za czasów cesarza Ottona II Kościół wystawił
dwukrotnie więcej rycerzy niż wszyscy książęta świeccy. I na Północy, i na Południu
kardynałowie i biskupi dowodzili całymi armiami. Niektórzy wyżsi duchowni
dokonywali własnoręcznie krwawej zemsty. Nie było też takiej diecezji, w której
choćby jeden z biskupów nie toczyłby długoletniej wojny lokalnej. Często nie
oszczędzali ani kobiet, ani dziewcząt, zabijali starców i dzieci, czasami nawet ręka w
rękę z „kacerzami” (heretykami), jak w wypadku arcybiskupa Kolonii Dietricha von
Moers. Wykłuwali wrogom oczy, tak jak to uczynił w 1368 roku opat klasztoru w
Reichenau z każdym obywatelem Konstancji, który wpadł mu w ręce. Posyłali na
tamten świat wszystkich jeńców, jak tego w 1379 roku dopuścił się biskup Osnabrück
Dietrich. Zmuszali powstańców do błagania na klęczkach o litość, a potem jednak
kazali ich masowo zabijać, tak jak to uczynił w roku 1415 biskup Liège, Johann von
Wittelsbach. „Z kleszym stanem bywało tak, iż gdy słyszano o czymś złym czy o
jakiejś wojnie i pytano, kto by owo sprawił, to pokazywało się, że biskup, klecha”.

Biskupi sprzymierzali się z królami przeciw książętom, walczyli u boku książąt

przeciw królom, u boku papieża przeciwko cesarzowi, u boku cesarza przeciw
papieżowi, po stronie jednego papieża przeciwko innemu (aż sto siedemdziesiąt jeden
lat !), po stronie duchownych duszpasterzy przeciw duchownym z zakonów, ale i
przeciw innym duszpasterzom — biskup Dietrich z Osnabrück przeciw biskupowi
Gerardowi z Minden; biskup Eryk z Osnabrück przeciw biskupowi Henrykowi z

background image

- 32 -

Münster itd. — na polu bitwy, na ulicy, we wnętrzu świątyni, sztyletem, trucizną, na
wszelkie możliwe sposoby…

Przez całe wieki kler propagował też świętą wojnę, do której Urban II jeszcze w

roku 1095 — właściwie rzecz oceniając — nakłaniał zbójców. Papież zapewniał
odpuszczenie grzechów, obfity łup, krainę mlekiem i miodem płynącą i krzyczał:
„To nakazuje Chrystus!”

I wyruszyli z krzyżami na odzieniu i na sztandarach. Już nad Renem i nad

Dunajem wymordowali tysiące śydów. Potem dopuszczali się gwałtów i mordów na
chrześcijańskich Węgrach. Podczas zwycięskiego ataku na Jerozolimę, latem 1099
roku w piątek, w godzinie ukrzyżowania, o czym donoszą urzeczeni tym kronikarze
— zmasakrowali blisko siedemdziesiąt tysięcy Saracenów… Zabijali, bo, jak pisze
arcybiskup Wilhelm z Tyru, postanowili grabić zawsze i wszędzie, „każdego
mieszkańca miasta”. Ociekali krwią i u wejścia do każdego „oczyszczonego” domu
wieszali, na znak przejęcia na własność, swoje tarcze — jest to jedno z najstarszych
ś

wiadectw używania tarcz herbowych jako dowodów tożsamości. W świątyni

urządzili taką jatkę, że — jak pisze ksiądz Rajmund z Agiles — „za sprawą
cudownego, sprawiedliwego zrządzenia bożego aż po kolana, a nawet aż po końskie
siodła, nurzali się we krwi”. A następnie, co odnotował autor Gesta Francorum,
ś

wiadek naoczny, „szczęśliwi, z radości roniąc łzy, poszli nasi oddać cześć grobowi

Zbawiciela”.

Ja myślę, że to powinno wystarczyć każdej postronnej osobie, aby sobie uzmysłowić
i już nieco zrozumieć, dlaczego kościół katolicki ma więcej krwi na rękach niż
ktokolwiek inny. Teraz trzeba sobie zadać pytanie, jak mogło dojść do takich
ogromnych wypaczeń ze strony kościoła i dlaczego nie poniósł za to żadnych
konsekwencji. No niestety, ale trzeba z ręką na sercu przyznać, że

przed Stalinem i

Hitlerem nikt w Europie nie gardził tak bezwstydnie ludzkim życiem, nie
pomiatał nim tak, jak czynił to chrze
ścijański kościół, powołując się wręcz, co
jest szczytem cynicznej przewrotno
ści, na „wolę bożą” lub że Bóg tak chce.

Cofnijmy się więc teraz do naszej religii i poczytajmy trochę biblii. Po krótkim czasie
stwierdzimy, że biblia to bardzo krwawa księga. Krew się leje często i gęsto. Sam
Bóg w wielu miejscach sam zabija ludzi i nawołuje do mordowania i w ogóle jest
przedstawiony jako bezwzględny, mściwy, samolubny i bez litości. Jak się takie
rzeczy czyta, niby w Świętym Piśmie, to się zaraz niezwłocznie coś samo nasuwa na
myśl, czyli że nasza religia oparta jest na strachu, głosi Boga, którego należy czcić i
bać się

.

Strach goni strach aż się włosy jeżą. I ciągle coś taki Bóg nakazuje i narzuca.

I jak tu w spokoju można Biblię czytać, kiedy ma się ciągle przed oczyma strach,
nakazy, mściwość, bezwzględność i żadnej litości. O miłości dla przykładu już nawet
nie wspomnę, ponieważ nie jej tam nawet za grosz. To nie jest ani dobre ani
normalne, że Bóg w naszej religii przedstawiony jest jako zły okrutnik, bezlitosny
mściciel, którego koniecznie trzeba się bać, bo jak nie, to koniec z nami. Do tego
jeszcze sam zgładził mnóstwo ludzi w tym kobiety i dzieci lub sam nakazywał

background image

- 33 -

innym zabijać. W obliczu takiego okrutnika nie sposób się nie bać. Niech teraz dojdą
do tego opowieści religijne o diabłach, o szatanie, o piekle i wielkim ogniu, w którym
się będą nieposłuszni na wieki smażyć. Opowieści religijne o demonach, złych
duchach, wiecznym potępieniu, grzechu pierworodnym i jeszcze mnóstwo innych
najbardziej przerażających. Ta wielka lawina strachu, która spada na każdego z nas w
naszej religii już od pierwszego naszego oddechu w ciele ludzkim, już od pierwszych
chwil naszego urodzenia, może pogrążyć każdego z nas na całe życie. Tym, którym
się nie chce myśleć, nie pozostaje nic innego, jak w to wszystko uwierzyć. A jeżeli
choć trochę uwierzysz w to, co głosi nasza religia, to już nie będziesz miał innego
wyboru jak tylko chodzić do kościoła i modlić się i to wszystko ze strachu. Innej
możliwości po prostu nie ma, dla biednego i niegodnego grzesznika. Do tego Bóg
zwolniony jest ze wszelkich konsekwencji swoich okrutnych czynów i to samo spada
na kościół, który jest pośrednikiem miedzy Bogiem a człowiekiem i reprezentuje
niejako Boga tutaj na Ziemi. Dlatego w umysłach biednych i niegodnych
grzeszników z grzechem pierworodnym na karku kościół będzie zawsze zwolniony z
konsekwencji swoich działań, nawet jeśli to będą najokrutniejsze masowe mordy.
Ten wyjątkowo perfidny system mogli wymyślić ludzie przesiąknięci na wskroś
cechami demonicznymi.

Powtórzę to jeszcze raz z całą stanowczością, że ten

wyjątkowo wredny i okrutny system religijny obowiązujący w naszym zachodnim
społeczeństwie mogli wymyślić tylko sprytne jednostki demoniczne, ponieważ
zwykli ludzie o cechach człowieczych, a nawet ludzie o przewadze cech zwierzęcych
nie są w stanie tego dokonać, ponieważ brak im tego bezgranicznego demonicznego
okrucieństwa.

A teraz proszę spojrzeć wyżej na stronę, na której widnieje 10 największych
kościołów w Polsce. Wszystkie te kościoły oparte są na biblii, czyli na tej religii
stworzonej przez ludzi demonów i podtrzymują ją po prostu dalej przy życiu. No taka
jest niestety prawda. Każdy człowiek mający chociaż trochę roztropności powinien
sobie w tym miejscu uzmysłowić, kto stoi na czele tych kościołów i komu tak
najbardziej zależy na tym, aby ta demoniczna religia dalej obowiązywała w naszym
społeczeństwie.
Ja myślę, że czas na małe podsumowanie tego rozdziału i zadanie sobie pytania, czy
to nam służy, czy nie? Jesteśmy w rozdziale o kościele, więc trzeba ściślej zapytać,
czy kościół nam służy, czy nie? Myśląc kategoriami zysku i strat, to kościół nam
wyjątkowo nie służy, ponieważ podtrzymuje i utwierdza nas w przekonaniu, że
jesteśmy tylko biednymi i niegodnymi grzesznikami z grzechem pierworodnym na
karku, co dla zwykłego zjadacza chleba jest wyjątkowo niekorzystnym wydarzeniem.
Na koniec tego rozdziału warto jeszcze raz przypomnieć i warto sobie zdać sprawę,
ż

e ten cały widoczny i niewidoczny dla naszych zmysłów świat, powstał tylko

dlatego, aby pierwotna świadomość zwana Bogiem, mogła doświadczyć tej boskości.
Bóg potrzebował lustra, albo punktu odniesienia, aby mogło dojść do doświadczenia
tego, kim On jest. Warto więc kochać Boga i rozmyślać o Nim, a już szczególnie
wtedy, kiedy zdecydujemy się wejść na ścieżkę rozwoju duchowego. Po prostu,
dobrze jest starać się odczuwać, poznawać i doświadczać, że Bóg jest we wszystkim.
Do tego, za pomocą medytacji można zrozumieć bez trudu, że Bóg jest nie tylko
mieszkańcem każdego serca, ale jest także bodźcem, motywem, przewodnikiem oraz

background image

- 34 -

na końcu także celem. No niestety, ale tego, co mówię, nie usłyszymy od żadnego
zachodniego kościoła, ponieważ cała zachodnia cywilizacja okryła się płaszczem
ignorancji i niewiedzy. A szkoda.

Rozdział 7

Biedny i niegodny grzesznik


W tym rozdziale chciałbym przedstawić niektóre formy zachowania i myślenia
biednych i niegodnych grzeszników z grzechem pierworodnym na sumieniu. Będą to
krótkie odniesienia do wielu ciekawych tematów, związanych z życiem codziennym i
z duchowością. Oczywiste jest, że ja nie chcę przy tym nikogo osądzać, lub w innym
stopniu potępiać, są to tylko moje spostrzeżenia oparte na wnikliwej i
bezinteresownej obserwacji biednych i niegodnych grzeszników.
Przysłowie mówi, że towarzystwo określa przeznaczenie człowieka w każdym
przypadku. Towarzystwo kościoła jest dla każdego Polaka brzemienne w skutkach,
ponieważ w tym towarzystwie wypacza się jego charakter i myślenie, w następstwie
czego, powstaje biedny i niegodny grzesznik z poczuciem winy na karku. Działanie i
postępowanie każdego z nas oparte jest na myślach. Myśli zależą w dużym stopniu
od towarzystwa, w jakim przebywamy. W towarzystwie biednych i niegodnych
grzeszników z poczuciem winy na karku, można tylko upaść i stać się także biednym
i niegodnym grzesznikiem. W towarzystwie szlachetnych i mądrych ludzi, nasze
myśli mogą się także wznieść na ten poziom. Z biegiem czasu zaowocuje to
mądrością i szlachetnością w nas.

Jeśli w życiu biednych i niegodnych grzeszników z poczuciem winy na karku, nie
zamanifestuje się duchowość i wiedza duchowa, to niestety, ale ten świat będzie się
dalej pogrążał w chaosie, będą ciągle wybuchały konflikty i wojny. Jeden z wielkich
tego świata powiedział wyraźnie, że duchowość, to między innymi także pozbywanie
się naszej zwierzęcej natury i rozwijanie cech ludzkich, takich jak współczucie,
zrozumienie, wybaczanie, wspaniałomyślność i wiele jeszcze innych. No niestety, ale
przeciętny biedny i niegodny grzesznik posiada w dużej przewadze cechy zwierzęce,
takie jak chciwość, samolubstwo, zazdrość, egoizm i wiele jeszcze innych, oraz także
cechy demoniczne, co nie rokuje zaprzestania wojen i wszelkich innych konfliktów w
naszym społeczeństwie.

Miliardy ludzi czerpie olbrzymie korzyści z natury i cieszy się przyjemnościami
dostarczanymi przez nią na różne sposoby. Można więc śmiało zapytać, co
ofiarowuje biedny i niegodny grzesznik z poczuciem winy na karku w zamian
naturze??? Nie tylko, że nic w zamian nie ofiaruje, to jeszcze podziękuje jeszcze
większym zniszczeniem, tak bowiem wygląda wdzięczność biednego i niegodnego
grzesznika. Obecnie jest zagrożonych wymarciem około dwóch tysięcy gatunków
zwierząt i roślin w następstwie niszczenia natury przez biednych i niegodnych

background image

- 35 -

grzeszników. To jest ta właśnie piękna wdzięczność, tak piękna, że aż się chce
skakać z radości i krzyczeć na całe gardło, alleluja, alleluja, alleluja.

Krowa, albo koza całe swoje życie daje mleko biednym i niegodnym grzesznikom.
Można więc śmiało zapytać, czy biedny i niegodny grzesznik z poczuciem winy na
karku, okazuje jakąś wdzięczność za ten wspaniały akt bezinteresowności, ze strony
krowy lub kozy??? Oczywiście, że tak. Biedny i niegodny grzesznik wyraża
oczywiście swoją wdzięczność i zawozi krowę do rzeźni na zabicie, aby ją zjeść. Tak
oto wygląda nagroda dla krowy, po wielu latach jej bezinteresownej służby u
biednego i niegodnego grzesznika. Przy tym pięknym akcie miłosierdzia i miłości dla
krowy, to aż się chce skakać z radości i krzyczeć na całe gardło, alleluja, alleluja,
alleluja, prawda???

W zamierzchłych czasach, cnota prawdy była powszechnie doceniana i w życiu
codziennym powszechnie stosowana, ale wtedy nie było jeszcze tak wielu biednych i
niegodnych grzeszników z poczuciem winy na karku. Obecnie świat całkowicie
zdominowali biedni i niegodni grzesznicy, dlatego życie w prawdzie, albo trzymanie
się prawdy jest teraz nie lada wyczynem, na który tylko niewielu stać. Świat
biednych i niegodnych grzeszników powstał bazie kłamstwa, więc wszyscy kłamią
jak najęci. Kiedy popatrzymy na to zjawisko ze zdrowym rozsądkiem, to
stwierdzimy, że trzymanie się prawdy i faktów, jest łatwe, ponieważ mówimy to, co
odpowiada faktycznemu stanu rzeczy. Wszelka nieprawda i wszelkie kłamstwa
wymagają wielu zabiegów, aby ukryć prawdę i trzymać się kłamstwa. Błądzenie po
bezdrożach kłamstwa przysparza tylko trudności i zmusza do ciągłej czujności, aby
tylko nie dać się przyłapać na kłamstwie.

Kiedy patrzymy na ten świat oczami biednego i niegodnego grzesznika z poczuciem
winy na karku, to stwierdzamy, że wszystko, co się rodzi, musi także umrzeć.
Włączając w to oczywiście także ciało biednego i niegodnego grzesznika. Dlatego są
oni podatni na wszelkie rozmyślania, jak by tu uniknąć śmierci? W młodym wieku,
wyolbrzymione ego biednego i niegodnego grzesznika wmawia mu, że będzie żył
wiecznie. Ale z biegiem lat, w miarę znaków starzenia się, biedny i niegodny
grzesznik zaczyna wątpić w swoją wieczność i zdradzać oznaki niepokoju i rozpaczy.
Już w stosunkowo młodym wieku wmówiono mu, że jest tylko ciałem i żyje jeden,
jedyny raz, więc teraz ma mocne podstawy do niepokoju i rozpaczy. Według mnie, to
jest najlepszy moment, aby szukać sensu i celu życia. No niestety, ale powodu
lenistwa intelektualnego, większość biednych i niegodnych grzeszników woli
wzmacniać oznaki niepokoju i rozpaczy, zamiast dociekać nad sensem życia.

Większość ludzi na tym ziemskim padole jest tylko zwykłym konsumentem
ż

ywności, których myśli przesiąknięte są niepokojem i troskami. Iluzja tego świata

powoduje, że większość z nas zagubiła się i całkowicie zapomniała, o swojej
wartości. Naszymi klejnotami są szlachetne cnoty, które powinniśmy wydobyć ze
swojego wnętrza na światło dzienne, aby się nimi rozkoszować. Są to klejnoty
prawdy, pokoju, prawości, miłości i niekrzywdzenia. Ze wszystkich stworzeń na tym

background image

- 36 -

ziemskim padole, jedynie my ludzie zostaliśmy obdarowani tymi klejnotami, które
powinniśmy rozwijać i pielęgnować. Jeżeli nasze życie będzie przeżywane w celu
rozwinięcia tych pięknych cnót, oznacza to spełnienie na całej linii. Jeżeli jest
inaczej, jak to jest w przypadku biednych i niegodnych grzeszników, oznacza to
porażkę na całej linii.

Cechą naszej ludzkiej natury jest to, że chce ona wiedzieć wszystko o wszystkich, ale
nie chce dowiedzieć się dosłownie niczego, o sobie samym. Oczywiście, łatwiej jest
dowiedzieć się, z kim sąsiad lub sąsiadka spała lub nie spała, albo kogo zdradzi lub
oszuka bohaterka telewizyjnego serialu, niż zadawać sobie trudy dociekania i
poznawania siebie samego i swojej jaźni. No niestety, ale trochę wysiłku trzeba
włożyć, aby poznać wiedzę o jaźni. Ale to się opłaca i to bardzo, ponieważ dzięki tej
wiedzy można naprawdę żyć w pokoju i rozkoszować się życiem. Ale to jeszcze nie
wszystko, ponieważ także wtedy będziemy mogli doświadczyć miłości, czego
każdemu z całego serca życzę.

Tutaj, na tym ziemskim padole, możemy w dwojaki sposób odbierać i doświadczać
ż

ycie wokół nas, czyli za sprawą umysłu poprzez zmysły i za sprawą serca poprzez

uczucia wyższego rzędu. Religia i kościół były i są zawsze sprawą umysłu, więc nie
jest ona czymś prawdziwym, ani nie jest czymś ostatecznym, ani tym bardziej
wiarygodnym. W dalekich, jak i bliskich okresach ziemskiej historii żyli różni ludzie,
o różnych poglądach na świat i na życie. Oczywiście warunki, potrzeby oraz
obyczaje w poszczególnych krajach lub regionach różniły się także od siebie. Dlatego
na tych specyficznych podłożach powstawały religie w umysłach ludzi,
odpowiadające ich potrzebom. Ludzie po prostu wymyślali sobie Boga na swój obraz
i na swoje podobieństwo i przypisywali takiemu wymyślonemu Bogowi cechy oraz
właściwości istniejące w ich własnych umysłach. Później wokół tego tworzone były
różne mity, legendy oraz obrzędy i religia mogła żyć swoim własnym życiem.
Gdyby serce tworzyło religię, to powstała by religia miłości, w dosłownym tego
słowa znaczeniu.

Takie wartości ludzkie, jak prawda, pokój, miłość, prawość czy niekrzywdzenie są
wyjątkowo rzadkie w świecie biednych i niegodnych grzeszników z poczuciem winy
na karku. Główny powód tego wyjątkowo nieszczęśliwego zjawiska leży w
rozpanoszonym ego. No niestety, ale ego, u biednych i niegodnych grzeszników
rozpanoszyło się tak bardzo na tym ziemskim padole, że wyparło piękne wartości
ludzkie, gdzieś tam na dalekie peryferia życia, co jest dla biednych i niegodnych
grzeszników brzemienne w skutkach. Taki biedny i niegodny grzesznik może tylko
wtedy z czystym sumieniem powiedzieć, że jest człowiekiem, jeżeli zredukuje swoje
ego do takich małych rozmiarów, aby mogły rozkwitnąć w nim pokój, prawda,
współpraca, miłość, niekrzywdzenie. No niestety, ale wielkie ego będzie ciągle
nakłaniało i popędzało biednych i niegodnych grzeszników do szkodzenia i
niszczenia innych ludzi. Wejście na ścieżkę rozwoju duchowego obniży wpływ ego
bardzo znacząco.

background image

- 37 -

Współczucie jest obecnie wyjątkowo rzadkim towarem w świecie biednych i
niegodnych grzeszników z poczuciem winy na karku. A szkoda, ponieważ
współczucie ma szczególną moc oczyszczania serca, co szczególnie wskazane jest u
biednych i niegodnych grzeszników. Kiedy współczucie zagości w sercu człowieka,
to pierwsze, co opuszczana takie serce, to jest zazdrość i nienawiść. Z biegiem czasu
pojawi się pokój i prawda, oraz w końcu miłość i niekrzywdzenie. Warto więc
otworzyć swoje serca na współczucie, ponieważ jest to wyjątkowo korzystne
zjawisko dla każdego biednego i niegodnego grzesznika.

Kiedy biedny i niegodny grzesznik z poczuciem winy na karku, zdecyduje się na
wejście na ścieżkę rozwoju duchowego, co jest rzadkim wydarzeniem, musi
szczególnie uważać na myśli zwątpienia, kiedy tylko pojawią się pierwsze problemy
z tym związane. Środowisko biednych i niegodnych grzeszników rzadko toleruje w
swoich szeregach człowieka, który zapragnął wykierować się ku wyższym
wartościom życia. Oni będą oczywiście robić naciski, na takiego w ich oczach
odszczepieńca, ale w końcu dadzą spokój, kiedy zobaczą stanowczą i niezachwianą
postawę. Odwaga, nie jest mocną stroną biednych i niegodnych grzeszników, dlatego
w tym środowisku trudno znaleźć ludzi, którzy zdecydowali się kroczyć drogą
rozwoju duchowego. A jeżeli już się w końcu na to zdecydują, to ta duchowość jest
bardzo płytka, mocno powierzchowna, ale lepsza taka, nic wcale.

Od czasu powstania chrześcijaństwa i narodzenia się biednych i niegodnych
grzeszników, odbyło si
ę w ich środowisku ponad 15 tysięcy wojen. Ta liczba
mówi sama za siebie, wi
ęc nie ma potrzeby komentowania tego. Już nie będę
wspominał o mniejszych konfliktach, które tak
że pochłaniały setki i tysiące
ofiar.

Każdy z nas wspina się na tej drabinie ewolucyjnej z miejsca, w którym się obecnie
znajdujemy i kroczymy w swoim tempie i w swoim niepowtarzalnym stylu. Po
drodze czekają na nas oczywiście liczni, czasem dziwni towarzysze, jak dla
przykładu religie, które oczywiście tylko ludzie wymyślili, razem z Bogiem,
wymyślonym także na ich obraz i podobieństwo. Im podlejsi i demoniczni byli
założyciele religii, tym podlejszym był także, wymyślony przez nich Bóg. Ludzie,
którzy w swojej naiwności uwierzyli w te niedorzeczności, tracili natychmiast tempo
na drabinie ewolucyjnej, aż do całkowitego zatrzymania się włącznie. Mogło to trwać
czasem setki reinkarnacji i trwa nadal. Przywiązanie do ciała, tak wszechobecne w
ś

wiecie biednych i niegodnych grzeszników, wzmacnia jeszcze te więzy zniewolenia.

Jedynie, co tu można w takiej sytuacji poradzić, to natychmiast zmniejszyć
przywiązanie do ciała i swoich zmysłów i wejść na ścieżkę rozwoju duchowego,
dociekając całym sercem, kim jestem, po co ja tu jestem i dokąd ja zmierzam?

Rozpoznanie wrodzonej nam boskości jest poza zasięgiem biednego i niegodnego
grzesznika z poczuciem winy na karku. A szkoda, ponieważ życie każdego
pojedynczego człowieka nabiera dopiero prawdziwego sensu, kiedy zrozumie, kim
on właściwie jest i po co on tu jest. No niestety, ale biedni i niegodni grzesznicy są

background image

- 38 -

zbyt bardzo mocno schwytani przez nasze bieżące życie i muszą ciągle stawać w
obliczu wszelkich konfliktów i zmagań. Dlatego umysły biednych i niegodnych
grzeszników nie zaznają spokoju, w czasie ich pobytu na tym ziemskim padole, więc
takie życie staje się tylko, mało znaczącym epizodem. Bez duchowej podstawy
nawet, jeśli ludzie mają oczy – są ślepcami, nawet, jeśli mają uszy – są głusi, nawet,
jeśli są błyskotliwi – są szaleńcami. Dopiero duchowość daje człowiekowi
prawdziwe widzenie i czyni go pełnym.

Gdyby komuś z nas przyszła chęć zrobienia czegoś dobrego, dla siebie samego, aby
dla przykładu dosyć dobitnie stłumić swoje ego, to najlepszą praktyką ku temu jest
jakaś bezinteresowna służba, jakaś bezinteresowna pomoc, komuś w potrzebie. No
niestety, ale w świecie biednych i niegodnych grzeszników z poczuciem winy na
karku potępia się służbę, jako coś poniżającego lub coś gorszego. Do tego, każdy
myśli tylko o sobie i swoich pragnieniach, więc na bezinteresowną pomoc trudno
liczyć. A szkoda, ponieważ można wtedy napełnić serce naprawdę prawdziwą
radością, o niebo większą, niż ta, którą odczuwa się przy zaspakajaniu ulotnych
zachcianek.

Ludzie ambitni, którym rozwój duchowy leży na sercu, podejmują wszelakiego
rodzaju praktyki duchowe, jak dla przykładu: medytacje, jogę, śpiewy, kontemplacje
lub uczestniczą w wielu rytuałach, aby tylko otrzeć się o oświecenie, lub osiągnąć
wyzwolenie. Oczywiście, biedni i niegodni grzesznicy z poczuciem winy na karku,
do tej kategorii ludzi, nie należą, ponieważ oni nawet nie kiwną palcem w kierunku
duchowości. Ale tak naprawdę, to wyzwoleniem obdarza miłość. Te czyste i piękne
uczucie, zastąpi z powodzeniem wszelkie duchowe praktyki. Warto więc starać się,
aby wydobyć tą miłość, ze swojego serca, aby mogła ona wypłynąć na zewnątrz.

Nasze długie życie na tym ziemskim padole, jest ciągłą kampanią wojenną przeciw
naszym wewnętrznym wrogom. Na polu walki trwa ciągle bitwa z przeszkodami,
pokusami, zwątpieniem, trudnościami i niepewnością. To są główni nasi wrogowie,
którzy znajdują się niestety wewnątrz nas i byłoby dobrze, aby każdy biedny i
niegodny grzesznik z poczuciem winy na karku, dobrze to sobie uświadomił, aby
później nie przeklinał losu lub Boga. No niestety, ale przywary chciwości, egoizmu,
żą

dzy, nienawiści, pychy, zazdrości i złośliwości często podkopują i gubią biednych i

niegodnych grzeszników na dziesiątki, albo setki reinkarnacji.

Każdy z nas, a już szczególnie biedni i niegodni grzesznicy z poczuciem winy na
karku, powinni zdać sobie sprawę, że świat, który oglądają, jest dokładnie ich
wewnętrznym odbiciem, czyli wewnętrzna rzeczywistość jest jakby taką podstawą,
na której zbudowana jest zewnętrzna rzeczywistość. Jeżeli taki przeciętny biedny i
niegodny grzesznik ma w sobie olbrzymie pokłady pychy, egoizmu, chciwości,
zazdrości i samolubstwa, to będzie ten świat zewnętrzny widział przez okulary
pychy, egoizmu, chciwości, zazdrości i samolubstwa, co w końcowym efekcie
doprowadzi takiego biednego i niegodnego grzesznika do przekonania, że świat jest
pełen pychy, egoizmu, chciwości, zazdrości i samolubstwa. BEZ DUCHOWEJ

background image

- 39 -

PODSTAWY nawet, jeśli ludzie mają oczy – są ślepcami, nawet, jeśli mają uszy – są
głusi, nawet, jeśli są błyskotliwi – są szaleńcami. Dopiero duchowość daje
człowiekowi prawdziwe widzenie i czyni go pełnym.

Wszelkie duchowe praktyki, wszelkie duchowe studia i czytanie świętych pism, na
nic się zda, jeśli przynajmniej troszeczkę z tego nie wprowadzimy w praktyce do
naszego życia. Ja znam wielu biednych i niegodnych grzeszników, którzy przez wiele
lat czytali książki o tematyce duchowej i z pewnością nagromadzili dużo wiedzy
duchowej i dużo wiedzą, ale nie mają z tej wiedzy żadnego pożytku, ponieważ nic z
tej wiedzy nie wprowadzili do swojego życia. Dlatego dalej są biednymi i
niegodnymi grzesznikami z poczuciem winy na karku.

Każdy z nas, każdy człowiek składa się z trzech części, czyli z ciała, umysłu i duszy.
Oczywiste jest, że każdy biedny i niegodny grzesznik z poczuciem winy na karku,
będzie temu zaciekle zaprzeczał, ale to nie zmieni faktycznego stanu rzeczy. Warto
więc zwrócić uwagę, że każda z tych trzech części w nas, ma swoje potrzeby, które
nie powinny być zaniedbywane. W swojej ignorancji i w swojej ciemnocie religijnej,
biedny i niegodny grzesznik wychodzi z założenia, że jest tylko ciałem, więc troszczy
się tylko o potrzeby ciała, ignorując całkowicie potrzeby umysłu i potrzeby duszy.
No niestety, ale z biegiem lat odbije to się negatywnie na jego psychice i na ciele.
BEZ DUCHOWEJ PODSTAWY nawet, jeśli ludzie mają oczy – są ślepcami, nawet,
jeśli mają uszy – są głusi, nawet, jeśli są błyskotliwi – są szaleńcami. Dopiero
duchowość daje człowiekowi prawdziwe widzenie i czyni go pełnym.

Każdy z nas, ma ukrytą w sobie boskość, mają ją także nawet najbardziej fanatyczni
biedni i niegodni grzesznicy z poczuciem winy na karku. Tyle tylko, że aby odkryć w
nas boską energię, potrzeba odpowiedniego klucza. Jedynym kluczem, którym można
odkryć ukrytą w nas boskość, jest miłość, ponieważ Bóg jest także miłością. Można
oczywiście marnować całe życie i biegać z językiem na brodzie za ciasnymi
fascynacjami ego, ale one tylko oddalają nas od miłości. Możemy także powtarzać w
myślach „Jestem Bogiem”, co jest znakomitą duchową praktyką, która mocno
przybliża nas do Boga. Kiedy nadejdzie dzień, w którym ujrzysz siebie, jako Boga,
wtedy staniesz się Bogiem, nawet będąc jeszcze w ludzkim ciele.

Biedni i niegodni grzesznicy z poczuciem winy na karku, stworzyli sobie Boga
okrutnika, który nagradza i karze ich przy każdej okazji, z wiecznym potępieniem w
piekle włącznie. Ta wyjątkowa niedorzeczność nawet w ułamku nie odpowiada
prawdzie. Bóg jest wiecznym i niewzruszonym świadkiem, dlatego Bóg nie zajmuje
się ani nagradzaniem ani karaniem. Bóg jest odbiciem, oddźwiękiem i reakcją, ale to
my decydujemy o swoim własnym losie. Zasada życiowa jest w rzeczy samej bardzo
prosta, czyń dobro, bądź dobry, a dostaniesz dobro z powrotem. No niestety, ale
biedny i niegodny grzesznik wybiera z reguły drugi wariant, czyli bądź zły, czyń zło,
a dostaniesz złe rezultaty. Dlatego w świecie biednych i niegodnych grzeszników jest
tyle cierpienia.

background image

- 40 -

Ostatnie stulecie było obfite w naukowy postęp, jak również obfite w wielkie wojny.
Biedni i niegodni grzesznicy z poczuciem winy na karku popisywali się wtedy takim
okrucieństwem, że doprowadziło to do ogromnego, wręcz przerażającego rozlewu
krwi. W swoim szaleństwie biedny i niegodny grzesznik zabił ponad 100 milionów
swoich bliźnich w samym tylko XX wieku. Wtedy tylko dwa razy użyto bomb
atomowych, których tysiące biedny i niegodny grzesznik wyprodukował do tej pory.

Bóg nie nic przeciwko temu, aby biedny i niegodny grzesznik z poczuciem winy na
karku, był szczęśliwy bez pragnień, z majątkiem czy bez majątku, z władzą czy bez
władzy, z rodziną czy bez rodziny, ponieważ jest to w naszej ludzkiej gestii. A
zbawienie nie polega na tym, aby wyzwolić się ze szponów szatana, lecz na
przypomnieniu sobie, albo na przywróceniu pamięci o swej prawdziwej istocie, czyli
kim ja jestem???

Bóg nie jest dostępny dla zmysłów biednych i niegodnych grzeszników z poczuciem
winy na karku, oraz nie ma zrozumianej dla biednych i niegodnych grzeszników
formy. Mam oczywiście na myśli Boga Stwórcę, a nie tego Boga, którego kościół
wymyślił dla biednych i niegodnych grzeszników. Ale możemy doświadczyć
obecności Boga, czyli jedności z Nim w sferze duchowego doświadczenia. Nigdy nie
przerwana nasza więź z Bogiem pozwala nam na doświadczenie tego, jeszcze za
naszego cielesnego życia.

ś

ycie na tym ziemskim padole jest ciągłym procesem uczenia się na własnych

błędach. Ciągle musimy coś naprawiać, poprawiać, rekonstruować, przyswajać i
odrzucać. Dobrze się dzieje, jeśli przyswajamy i rozwijamy to, co dobre. Źle się
dzieje, kiedy przyswajamy i rozwijamy to, co złe, co w świecie biednych i
niegodnych grzeszników z poczuciem winy na karku, jest niestety normą. Uczenie się
na własnych błędach spełnia swoje zadanie, jeśli dwa razy, najwyżej trzy razy
popełnimy ten sam błąd. No niestety, ale biedny i niegodny grzesznik potrafi całe
swoje życie popełniać te same błędy i nawet tego nie zauważa.

Na koniec tego rozdziału chciałbym zwrócić uwagę, że święte pisma duchowe
obwieszczają już o dziesiątków tysięcy lat, jasno i wyraźnie dla wszystkich, że to nikt
inny, tylko człowiek jest architektem swojego losu. Ale mało tego. Święte pisma
mówią również wyraźnie; jakiej formy człowiek pragnie w obecnym życiu, taką
osiąga po śmierci. Dlatego jasne i oczywiste jest, że karma (konsekwencje własnych
działań) decydują o narodzinach i bogactwie, charakterze i postawie, oraz poziomie
inteligencji. No niestety biedni i niegodni grzesznicy, ale radości i smutki tego życia
są zyskiem zdobytym podczas poprzedniego życia. Możemy więc teraz wyciągnąć
nieunikniony wniosek, że następne życie każdego człowieka, w tym także biednego i
niegodnego grzesznika, będzie zależne od działań spowodowanych w tym życiu.
BEZ DUCHOWEJ PODSTAWY nawet, jeśli ludzie mają oczy – są ślepcami, nawet,
jeśli mają uszy – są głusi, nawet, jeśli są błyskotliwi – są szaleńcami. Dopiero
duchowość daje człowiekowi prawdziwe widzenie i czyni go pełnym.

background image

- 41 -

Ja myślę, że czas na małe podsumowanie tego rozdziału i zadanie sobie pytania, czy
to nam służy, czy nie? Jesteśmy w rozdziale o biednym i niegodnym grzeszniku, więc
trzeba ściślej zapytać, czy bycie biednym i niegodnym grzesznikiem nam służy, czy
nie?
Myśląc kategoriami zysku i strat, to bycie biednym i niegodnym grzesznikiem
wyjątkowo nie służy, ponieważ oznacza to życie w ogromnej ciemnocie, niewiedzy i
ignorancji.



Rozdział 8
Prawda

Prawda jest jedną z pięciu głównych wartości, które powinniśmy w naszym życiu
przyswoić i w końcu ją urzeczywistnić. Można na różne sposoby dociekać prawdy,
ale najprostszą moim zdaniem metodą, jest po prostu zwrócenie się bezpośrednio do
Boga i poprosić Go, aby nam tą prawdę w taki sposób pokazał, abyśmy byli w stanie
to zrozumieć i pojąć naszym ograniczonym rozumem. Warto w tym miejscu
przypomnieć, że miłość jest bardzo przydatna w takich sytuacjach, ponieważ miłość
jest jakby takim kluczem do mądrości, po prostu miłość gwarantuje właściwe,
odpowiadające prawdzie myślenie. W końcu także prawda, miłość i Bóg jest jednym,
jest jednością. W rzeczy samej, miłość jest pierwszym warunkiem do właściwego
poprawnego myślenia. W świecie, w którym żyjemy prawda nie jest ukrywana ani
zatajana przed nikim, więc każdy człowiek ma niejako przyrodzone prawo do
dostępu do wszelkich możliwych informacji o prawdzie. Nasza religia i nasz kościół
zbudowane są na nieprawdzie, zbudowane są na nieprawdziwym, fałszywym
fundamencie, więc muszą się obwarować jakimś murem obronnym, aby ludzie nie
próbowali zbyt mocno dociekać, o sobie samym i o religii. Kiedy taki dociekliwy
człowiek zwróci się do księdza z dociekliwym pytaniem, natychmiast usłyszy, że
nam ludziom nie jest dane, aby dużo wiedzieć, że są jakieś tajemnice boskie, do
których my ludzie nie mamy dostępu i których i tak nie jesteśmy w stanie pojąć i tym
podobne frazesy, a na końcu możemy nawet usłyszeć, że zbytnie dociekanie z naszej
strony jest wręcz grzechem. I na tym sprawa się ostatecznie zakańcza, ponieważ
grzechu boi się każdy więżący człowiek. Faktem jest, ze z reguły każdego człowieka
nurtują jakieś problemy i każdy człowiek szuka sposobów na rozwiązanie tych
problemów, lub przynajmniej pocieszenia, więc im bliżej wykierowuje się ku
prawdzie, tym łatwiej sobie radzi z rozwiązywaniem wszelkich problemów, które na
niego w czasie długiego ziemskiego życia nachodzą. Z drugiej strony, im więcej
człowiek oddala się od prawdy, co jest nagminne u każdego biednego i niegodnego
grzesznika, tym trudniej przychodzi mu uporanie się z problemami życia
codziennego. Ludzie w tej swojej bezsilności tracą spokój i mnóstwo nerwów i w
końcowym efekcie mogą wpaść w wielką rozpacz, kończącą się chorobami. Inni
będą się znowu pocieszać, że jak cierpią, to Bóg będzie łaskawiej na nich patrzał,
więc tym gorliwiej będą się bić w piersi w kościele, że bardzo zgrzeszyli myślą,

background image

- 42 -

mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Prawda absolutna jest w swej istocie bezbarwna,
jest w swej istocie bezdźwięczna, jest w swej istocie czysta, jest w swej istocie
niezmienna, a jej wpływy na zewnątrz naturalnego bytu, czyli na poziomie naszej
rzeczywistości zabarwiają się czasowymi przejściowymi tworami naszych ludzkich
ś

wiadomości. Aby być świadomym prawdy i aby mówić o prawdzie, to najpierw

trzeba być świadomym, że w tym wszechświecie istnieje tak naprawdę tylko jedna
wiarygodna miara, można ją nazwać boską miarą, która automatycznie mierzy życie
w całym wszechświecie jak i każdej znajdującej się w nim osoby. Jesteśmy więc pod
stałą obserwacją i ciągle jesteśmy skanowani. Ta boska miara składa się z pięciu
zasad w postaci prawdy, prawości, spokoju, miłości i niekrzywdzenia. W dalszych
rozdziałach tej książki każda z tych zasad będzie oddzielnie omawiana. Prawda jest
stała, niezmienna, zawsze taka sama w przeszłości, w teraźniejszości i w przyszłości.
Iluzja, niewiedza i ignorancja w naszym świecie często powoduje, że ta prawda jest
chwilowo zakrywana, z różnych tam powodów, przeważnie egoistycznych, ale te
przysłonienie nie może trwać wiecznie, może trwać lata lub dziesiątki lat, nawet setki
lub tysiące lat, albo setki tysięcy lat, ale w końcu ta zasłona iluzji zakrywająca
prawdę rozpuści się i ukarze prawdę. Iluzja jest sztucznym tworem, a więc jest czymś
nierzeczywistym, czymś nieprawdziwym, które może tylko trwać jakiś określony
okres czasu. W obecnych czasach szczególnie prawda o Bogu i naszej rzeczywistości
jest okryta grubą warstwą iluzji lub mai, co spowodowało tak masowe rozpanoszenie
się demonicznych i zwierzęcych cech w naszym społeczeństwie i rozpoznać można
jedynie tylko świat wyobraźni biednych i niegodnych grzeszników, świat
zewnętrzny, świat fałszywy, świat nierzeczywisty. Rzeczywistość prawdy oczywiście
także się przejawia, ale tylko wówczas, kiedy poczucie „ja” i „moje” znika
całkowicie oraz znikają wszelkie ślady myśli. Rzeczywistość prawdy możemy
odkryć, a powiedziawszy ściślej, to możemy sobie o niej z powrotem przypomnieć,
kiedy zajmiemy się na poważnie duchowością i zaczniemy penetrować nasze własne
wnętrze. Z absolutnej prawdy wypływają dwa strumienie energii czystego bytu, które
w duchowości nazywamy energią boskiej Matki i energią boskiego Ojca. Energia
boskiej matki jest absolutna i nazywana jest pramacierzą. W niej i z niej wola Ojca
kształtuje swój wyraz w postaci nieprzeliczonej różnorodności zjawisk w całym
wszechświecie, w postaci

obiektów, w postaci osób, przedmiotów i wszelkich innych

rzeczy. Przejawienie zasady boskiej Matki i boskiego Ojca w naszym gatunku
ludzkim nazywane jest kobietą i mężczyzną. Prawda, chociaż jest jedna i taka sama,
w osobowej świadomości każdego człowieka jest zawsze czymś nowym, ponieważ
pokazuje nam różne oblicza względności. Prawda nie jest logiczna ani intelektualna,
prawda nie jest związana z czasem ani przestrzenią. Prawda nie mieści się w słowach
ani w żadnych schematach. Prawda nie daje korzyści ani nie zapewnia władzy nad
innymi. Prawda daje natomiast rzecz nieocenioną, czyli wolność od fałszu,
szczególnie potrzebną w naszych obecnych czasach, przepełnionych fałszem w
każdej jego strukturze. Oczywiste jest, że prawda jest jedna i ta sama dla wszystkich
krajów, dla wszystkich wyznań i wszystkich czasów. Fałszywy obraz przeszłości
kształtuje niestety fałszywą rzeczywistość i będzie kształtować fałszywą przyszłość,
co niestety jest prawdą. Świat bardzo boi się prawdy, unika prawdy za wszelką cenę,
ponieważ prawda spala światowe złudzenia. Ze strachu przed prawdą, z powodu

background image

- 43 -

ciemnoty i duchowej ignorancji skazano Sokratesa na wypicie trucizny, z tego
samego powodu ukrzyżowano Jezusa i spalono Giordano Bruno i tysiące światłych
ludzi żywcem na stosach drewna.

Prawda jest to wiedza o prapoczątku i celu końcowym wszystkiego tego, co istnieje,
co zostało stworzone. Wiedza o sensie i celu wszystkiego tego, co zostało stworzone,
o sensie i celu ziemskiego życia, jak i ponad ziemskiego życia i istnienia. Prawda jest
to wiedza o wszystkich związkach Najwyższej Świadomości, Absolutu, a w
uosobionej formie Stworzyciela z Jego stworzeniami, istotami i dziełami stworzenia.
Jest odpowiedzią na wszystkie pytania, na które my ludzie nie potrafimy za pomocą
rozumu znaleźć odpowiedzi. W rzeczy samej prawda powinna być rzeczywistym
zamiarem i celem naszej edukacji na tym ziemskim padole. W szkołach naszej
zachodniej kultury niestety nie uczy się prawdy, więc o prawdziwej edukacji nie
może być nawet mowy, jedynie o świeckiej i nic więcej. W tym momencie trzeba z
całą stanowczością stwierdzić, że tylko duchowa edukacja może zostać nazwana
prawdziwą edukacją, ponieważ duchowa edukacja dowodzi istnienia Boga, oraz
jasno i wyraźnie opisuje świat wokół nas, określa sens życia ludzkiego, jasno określa
jego przeznaczenie i pokazuje wyraźnie drogę i cel tego przeznaczenia, oraz
uświadamia człowiekowi, kim on jest, po co on tu jest i dokąd on zmierza. Tego o
czym piszę nie dowiemy się w żadnej świeckiej szkole, ponieważ to byłoby
równoznaczne z końcem istnienia naszej religii i naszego kościoła, które mogą tylko
dalej być przytrzymywane przy życiu, dzięki fałszywemu obrazowi świata, który
narzuciły ludziom i dzięki fałszywej iluzji, którą same wymyśliły dla swoich
niecnych celów. Warto w tym miejscu zapytać, jakim sposobem mógł ten prastary
ż

ydowski fałszywy obraz rzeczywistości i ten ich mściwy okrutny Bóg mógł

zawładnąć zachodnią cywilizacją z Polską włącznie. W końcu w tamtych czasach na
tych terenach istniały całkiem inne wierzenia. Naród wybrany mógł powstać tylko w
wyjątkowo egoistycznych, chorych i demonicznych umysłach, kompletna brednia i
wyjątkowo szkodliwa niedorzeczność. Wszyscy ludzie zostali stworzeni przez
Najwyższą Świadomość, w uosobionej formie nazywanej Bogiem, dlatego wszyscy
są Jego wybrańcami. To jest tak oczywista prawda, tak wyjątkowo logiczna prawda,
ż

e dziwi mnie bardzo, dlaczego takie bzdury o narodzie wybranym dotrwały do

naszych czasów i są dalej aktualne w naszej religii. Dlatego tym bardziej trzeba sobie
zadać pytanie, jak udało się śydom narzucić ten ich fałszywy obraz rzeczywistości
zachodnim kulturom. Wykorzystali oni postać Jezusa, którego zresztą sami
ukrzyżowali za krzewienie prawdy. Na użytek zachodu śydzi stworzyli nowe mity
religijne, nowe rytuały i całą potrzebną otoczkę, które mówiły o Jezusie, że jest On
synem tego ich okrutnego Boga. Oczywiste jest, że podstawy tej nowej religii musieli
sobie przyswoić mądrzy i sprytni ludzie, którzy z mocnym zabezpieczeniem
finansowym udali się do krajów zachodnich z dobrą nowiną, że Jezus był synem
Boga. Z biegiem czasu do nowej religii udało się przekonać pierwszych ludzi, aż w
końcu zawładnęła ona całym światem zachodnim i tak trwa to do dziś.
Najwyższa prawda jest niezmienna, czysta i odwieczna. Można ją porównać do
kotwicy statku, która nie pozwala statkowi bezwiednie dryfować albo do gwiazdy
polarnej, która wskazuje w ciemnościach nocy kierunek dla statków. Na prawdzie

background image

- 44 -

zawsze można polegać, ponieważ prawda wspiera nas i zawsze dobrze nas
poprowadzi. W rzeczy samej prawda nie jest czymś dalekim dla każdego człowieka,
ponieważ stanowi ona naszą wewnętrzną naturę, więc jest ciągle przy nas obecna i
czeka tylko na nasze wykierowanie się w jej kierunku. Kiedy w końcu nadejdzie taki
czas, że tą prawdę w nas rozpoznamy, to wtedy będziemy w stanie doświadczyć
jedności z całym istnieniem, oraz doświadczyć wspaniałości tego całego istnienia. W
naszym życiu codziennym prawda przejawia się w działaniu, jako właściwe
postępowanie. W każdym człowieku prawda przejawia się jako miłość i czystość
serca. Odwieczna prawda nie zna rozróżnień czasów ani wszelkich kultur. Prawda
jest niezmienna i nie podlega żadnym poprawkom lub modyfikacjom. Ludzkie życie
zostało nam dane, abyśmy mogli zrealizować wrodzoną w nas boskość, czyli w
końcowym efekcie doświadczyć siebie, jako Boga. Dlatego naszym najważniejszym
obowiązkiem na tym ziemskim padole, jako ludzka istota, jest porzucenie
wszystkiego tego, co jest nietrwałe i przemijające, na rzecz tego, co jest
nieprzemijające, czyli prawdy. Świat materialny w którym żyjemy podlega ciągłym
zmianom i jest przemijający. Cechą szczególną tego świata zjawisk jest iluzja, czyli
maja. Oczywiście religia i kościół także należą do tej iluzji. Ta iluzja jest na tyle
mocna, że w ogóle nie dostrzegamy jakiejkolwiek naszej tożsamości z samym
stwórcą, czyli Bogiem. Oczywiście nie dostrzegamy także i tego oczywistego faktu,
ż

e jedność tego wszystkiego wokół nas jawi nam się, jako wielość. Jednym słowem

całkowicie zatracamy się w tym świecie, co można porównać do zapadnięcia w
głęboki sen, z którego dopiero budzimy się w chwili naszej śmierci. W takich
okolicznościach prawdy można tylko doświadczyć na poziomie czystej świadomości,
bowiem prawda trwa ponad zmiennością tego naszego zewnętrznego świata. Prawda
jest taka, że absolutnie nic, co jesteśmy w stanie dostrzec w tym naszym świecie nie
jest prawdziwe, nie jest rzeczywiste, chociaż nam wydaje się całkiem inaczej, jako
coś naprawdę prawdziwego i rzeczywistego. Nasze wszelkie doświadczenia stanu
czuwania na tym ziemskim padole są tak samo nierzeczywiste jak nasze
doświadczenia z naszych snów. Na początku tej książki pisałem, że wszystko w tym
ś

wiecie

jest

zmaterializowaną

myślą.

Nawet,

jeśli

jesteśmy

w

stanie

zmaterializowany przedmiot dotknąć, jak dla przykładu samochód i nawet go
używać, to jednak realny jest on tylko dla naszych mocno ograniczonych zmysłów.
Myśli są silniejsze o materii, więc mogą ją jak plastelinę formować na wszelkie
możliwe sposoby.


Rozdział 9
Pokój



Pokój jest wartością boską. Nigdy nie może on zagnieździć się w sercu pozbawionym
człowieczych cnót. Pokój jest wspaniałą ozdobą dla wszystkich poszukiwaczy
prawdy i Boga. Bezinteresowna służba dla innych ludzi jest jaśniejącą cnotą
człowieka spokoju, jest po prostu czynnością, która sama w sobie przynosi spokój.

background image

- 45 -

Aby pokój mógł zostać wyrażony przez człowieka, musi najpierw w człowieku
zamanifestować się spokój, czyli pokój wokół nas zależy od wewnętrznego spokoju
każdego z nas. Także pokój na świecie zależy tylko i wyłącznie od wewnętrznego
spokoju w każdym człowieku. No niestety, ale żadne systemy prawne, żadne traktaty
ani żadne inne przepisy nie zapewnią pokoju na świecie, dopóki poszczególni ludzie
nie będą przejawiać u siebie spokoju. To nie musi być zaraz spokój z najwyższej
półki, ale przynajmniej taki spokój, aby nie tworzyły się negatywne myśli. W tym
miejscu trzeba sobie zadać pytanie, co jest potrzebne, albo, jakie działanie jest
potrzebne, aby każdy człowiek osiągnął chociaż taki mały, w miarę stabilny spokój.
ś

eby sobie na to odpowiedzieć, musimy się znowu cofnąć do umysłu, ponieważ to w

umyśle powstają niewłaściwe pragnienia, które są odpowiedzialne za nas niepokój i
nasze zdenerwowanie. Nasz niepokój nie powstaje w nas, kiedy dla przykładu
leżymy sobie odprężeni na miękkim materacu nad brzegiem jeziora, na łące pełnej
kwiatów, jeziora otoczonego pięknymi lasami, a wokół nas ćwierkają ptaki i fruwają
piękne motyle. Wtedy to jesteśmy w stanie osiągnąć wewnętrzny spokój, który
sprawia, że czujemy się jak byśmy byli otoczeni spokojem. W takim otoczeniu
uśmiechamy się i podziwiamy naturę wokół nas i jest dobrze, albo pięknie. W rzeczy
samej, natura jest pięknem, natura jest prawdą, natura jest spokojem. Niewłaściwe
pragnienia powstają w innym otoczeniu i nazywają się niewłaściwe dlatego, że ich
podstawą, ich jakby takim motorem napędowym jest chciwość, egoizm, zazdrość,
zawiść, złość i wszystko inne negatywne. No niestety, ale przy takich chwastach
wokół nas nie idzie po prostu zachować spokoju, nie idzie się wyciszyć i nie da się
wyciszyć. No taka jest niestety prawda. Obecnie w naszym świecie panuje
przekonanie, że liczy się tylko pieniądz, więc wszystko się przelicza na wartość
pieniężną, co powoduje, że wartość wszelkich widzialnych przedmiotów idzie w
górę, a jedyne co spada, to wartość człowieczeństwa. No niestety, ale w naszej
zachodniej cywilizacji człowieka ceni się często niżej jak zwierzę. Ludzie dokonują
najbardziej okrutnych czynów, często zabijają się nawzajem, mordują innych ludzi z
wielkim okrucieństwem bez żadnych skrupułów, nie przejawiając choćby cienia
litości lub łaski. To jest typowe działanie ludzi o cechach demonicznych. Takimi
ludźmi całkowicie zawładnęły rządze chciwości, złości, egoizmu, nienawiści, zawiści
i wszystkie inne negatywne rządze. Ludzi tego pokroju jest niestety bardzo dużo na
tym ziemskim padole, oni przeważają, więc o pokoju na świecie w takim otoczeniu
nie może być nawet mowy. Taka jest prawda. Tacy ludzie i im podobni całkowicie
zapomnieli o jedności wszystkich ludzi, że tak naprawdę ludzkość jest jedną wielką
rodziną. O jedności wszystkich stworzeń i wszystkich światów, to nie będę już nawet
wspominać, bo to przekracza całkowicie wyobraźnię takich ludzi o przewadze cech
demonicznych. Ale z drugiej strony, to właśnie o tej wszelkiej jedności powinno się
szczególnie dużo mówić, o tej jedności powinno się ciągle przypominać, ponieważ
jedynie ta jedność może przynieść człowiekowi spokój i pokój na ziemi. Jeden z
wielkich tego świata tak się wyraził w tym temacie:

Jeśli będzie prawość w sercu, będzie też piękno charakteru.
Jeśli będzie piękno charakteru, będzie harmonia w domu.
Jeśli będzie harmonia w domu, będzie praworządność w kraju.

background image

- 46 -

Jeśli będzie praworządność w kraju, będzie pokój na świecie.

Prawość w sercu sama nie wyrośnie. Aby to się stało, trzeba koniecznie wykierować
swój umysł i swoje myśli w kierunku zrozumienia właśnie tej jedności tego
wszystkiego wokół nas. W końcu wszyscy ludzie są ucieleśnieniem tej wszystko
przenikającej najwyższej świadomości, w uosobionej formie nazywanej Bogiem, są
więc ucieleśnieniem jednego Boga, co powoduje, że ten sam boski pierwiastek kryje
się w każdym człowieku, więc trzeba się nawzajem szanować, tak jak to ma miejsce
w kochających rodzinach. W rzeczy samej wszyscy jesteśmy falami jednego oceanu,
więc nie jesteśmy oddzieleni od siebie, ani tym bardziej od Boga, który jest tym
oceanem. Ale na skutek nagromadzenia zbyt wielu cech zwierzęcych i demonicznych
spowodowanych błędnym myśleniem umysłu, cechy które całkowicie ogłupiają
człowieka i powodują, że pojedyncze fale oceanu nagle zaczynają postrzegać siebie
jako coś innego i oddzielnego. Oczywiście zdrowy rozsądek i sumienie podpowiadają
coś innego, ale umysł demonicznego człowieka całkowicie ignoruje podszepty ze
swego wnętrza, przekonany tylko o swojej mądrości, bazującej na chciwości,
egoizmie, złości, zazdrości, pychy, zawiści. Dlatego spokój u tego typu ludzi jest
zjawiskiem wyjątkowo abstrakcyjnym, którego nawet nie mogą sobie wyobrazić, a
cóż dopiero mówić o doświadczeniu go. Dlatego żyją w ciągłym napięciu, nie śpią
godzinami po nocach i czepiają się ich wszelkie możliwe choroby. Ale na wszystko
jest jakaś rada. Iść przez życie ze świadomością demoniczno-zwierzęcą jest
wyjątkowo nieopłacalne, ponieważ nie tylko, że nie zaznamy spokoju, to jeszcze
wszelkiego rodzaju cierpienia są już z góry zaprogramowane, więc trzeba się
wykierować w stronę duchowości i z pełną wiarą podążać na ścieżce rozwoju
duchowego. Wtedy ta wiara będzie rodziła spokój. Na koniec tego rozdziału
chciałbym jeszcze raz z całą stanowczością powiedzieć, że w żaden sposób nie
doświadczymy spokoju, jeśli nie uznamy faktu, że Bóg jest podstawą i źródłem
wszelkiego stworzenia.

Rozdział 10

Właściwe postępowanie


Właściwe postępowanie jest jedną z tych pięciu wartości ludzkich, które szczególnie
powinny być przestrzegane, kiedy kroczymy na ścieżce duchowej. Patrząc z pozycji
duchowej, to właściwe postępowanie kojarzy się, jako taki obowiązek duchowy, ale
patrząc na to z pozycji ludzkiej, to jest to raczej poczucie obowiązku łączącego w
sobie zarówno powinność, jak i rozwagę. Z reguły życie zmusza nas do działania i
podejmowania różnych decyzji, które mogą być czasami brzemienne w skutki, więc
właściwe postępowanie jest jakby takim prawem lub wartością, która mówi nam, że
jeżeli będziemy wykonywać codzienne obowiązki z uczciwością, oddaniem i
miłością, to życie nasze będzie przebiegało w harmonii i w poczuciu spełnienia.
Ś

miało można powiedzieć, że jest to taki umowny kodeks szlachetnego

postępowania, jakby taka nieustanna uwaga na drodze do prawości. Takie

background image

- 47 -

postępowanie nie jest łatwe i wymaga wglądu w siebie i dużo samodyscypliny
wynikającej z przekonania o wewnętrznej boskości w sobie i w innych. Słowo
obowiązek też raczej nie pasuje do właściwego postępowania, ponieważ tam, gdzie
jest jakiś obowiązek, tam jest też nasza wolność mocno ograniczona. Bez wolności
słowo rozwaga traci bardzo na znaczeniu, ponieważ wolność i rozwaga powinny iść
razem w parze. Właściwe postępowanie można nazwać naszą duchową powinnością,
a taka duchowa powinność obejmuje zarówno aspekt obowiązku jak i aspekt
rozwagi. Właściwe postępowanie dotyczy każdego aspektu życia i każdej osoby.
Dotyczy dla przykładu kobiety zamężnej, jak i panny, także policjanta, kolejarza,
prokuratora i wszelkich innych zawodów i zajęć. Branie łapówek przez policjanta lub
prokuratora nie jest właściwym postępowaniem w ich polu działania, tak samo jak
oszustwa bankowe dokonywane przez samych bankowców. W rzeczy samej
właściwe postępowanie wymaga trzymania się prawdy, więc aspekt uczciwości
powinien być obecny w naszych obowiązkach, cokolwiek w życiu czynimy. Jeżeli
będziemy dalej zagłębiać się w aspekt właściwego postępowania, to stwierdzimy, że
bez zgodności myśli, słów i czynów nie można mówić o właściwym postępowaniu.
No niestety, ale hipokryzja nie ma co szukać w aspekcie właściwego postępowania.
Jeżeli już cokolwiek głosimy, to powinniśmy także to czynić lub tak się zachowywać.
Aby aspekt właściwego postępowania został dopełniony w naszym życiu, trzeba
koniecznie uczciwie zarabiać, trzeba pragnąć osiągnięcia boskości w nas, czyli
pragnąć Boga, nie można czynić żadnego zła i koniecznie trzeba podążać na ścieżce
rozwoju duchowego, czyli podążać ku boskości. W stosunku do innych trzeba
koniecznie postępować tak, jak byśmy chcieli, żeby oni postępowali wobec nas. W
praktyce powinniśmy odnosić się do rodziców z miłością, szacunkiem i
wdzięcznością, mówić prawdę oraz czynić dobro i najlepiej każdego dnia w wolnych
chwilach powtarzać imię Boga, wizualizując przy tym przed naszym wewnętrznym
okiem Jego formę. Z reguły każdy powinien sobie zdawać sprawę, co jest dobrem, a
co jest złem. Dlatego zgodnie z tą wiedzą powinien tak postępować. Jeśli tego nie
robi, to tylko oznacza, że cechy zwierzęce i demoniczne u takiego człowieka są w
przewadze. Właściwe postępowanie to świętość, spokój, prawda i hart ducha. To
także joga, harmonia i bliski kontakt z Bogiem. Właściwe postępowanie to także
sprawiedliwość, panowanie nad zmysłami, honor, miłość, godność, medytacja,
współczucie i niekrzywdzenie. To wszystko powinno być na każdym etapie naszego
ziemskiego życia praktykowane i wprowadzane praktycznie w życie. To ostatnie jest
najtrudniejszym zadaniem. Obecnie żyjemy w erze informacji, gdzie dostęp do
duchowej wiedzy mamy ułatwiony. Ja sam wydałem do tej pory ponad 60 książek o
tematyce duchowej, które można sobie bezpłatnie ściągnąć z Internetu na domowe
komputery. Mamy więc obecnie setki książek, które utrzymują, że budzą człowieka
ze snu ignorancji. Mamy oczywiście także niezliczonych nauczycieli, którzy mówią o
duchowości i wygłaszają kazania o wysokich ideałach. W każdym kraju naszej
zachodniej kultury są instytucje uczące o duchowości. Pomimo to świat codziennie
coraz głębiej tonie w kryzysie moralnym, duchowym, gospodarczym i politycznym.
W tym miejscu warto sobie zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje. Otóż praktycznie
nikt nie praktykuje tego, o czym wie z duchowości lub o czym nawet mówi. Wielu
ludzi na Wschodzie i na Zachodzie uważa się za wyemancypowanych. W istocie są

background image

- 48 -

zbałamuceni. Warto więc otworzyć szeroko oczy i nie dać się tak łatwo sprowadzić
przez takich nieodpowiedzialnych ludzi na życiowe manowce. W naszych czasach
trzeba koniecznie sprawdzać wszystko i każdego pod względem kardynalnych cnót,
czyli miłości, prawdy, właściwego postępowania, pokoju i niekrzywdzenia. Są to
kryteria, według których możemy każdego i wszystko mierzyć. Są one gwarancją
naszej prawdziwej emancypacji – ku naszej jaźni. Oczywiste jest, że z chwilą
naszych narodzin na planecie Ziemia, spada na nasze barki mnóstwo obowiązków,
które towarzyszą nam aż do śmierci naszego ciała fizycznego. Wiele naszych
obowiązków zależnych jest od naszej karmy i od środowiska, w którym dorastamy.
Każdy nasz etap życia, dzieciństwo, dorastanie, młodość, wiek średni i starość, niesie
za sobą konkretne powinności i obowiązki które jesteśmy zobowiązani wykonać.
Oczywiście dochodzi do tego jeszcze płeć, więc obowiązki i powinności kobiety i
mężczyzny w tych okresach życia różnią się od siebie. Te powinności i obowiązki
wymagają zachowania pewnych norm moralnych, aby służyły one dobru dla osoby
wykonującej te obowiązki, oraz służyły dobru społeczeństwa, w którym ta osoba
ż

yje. Wielcy tego świata zalecają podzielenie ludzkiego życia na trzy podstawowe

etapy. Etap pierwszy trwa około 25 lat. W tym etapie nie mamy wielkiego wpływu na
nasze życie, żyjemy przy rodzicach, którzy o nas dbają i zdobywamy wykształcenie
lub zawód, które zapewnią nam utrzymanie dalszym etapie życia. Drugi etap życia
trwa także około 25 lat. W tym wieku dorabiamy się majątku, zakładamy rodzinę,
wychowujemy dzieci i zapewniamy im wykształcenie lub dobre warunki na życiowy
start. W obecnych czasach ludzie dożywają średnio 75-80 lat, więc ten trzeci etap
ż

ycia trwa także około 25 lat i trwa do naszej śmierci. W tym trzecim i ostatnim

etapie naszego życia powinny być mocno poluzowane nasze więzy ze światem
zewnętrznym, także więzy rodzinne i powinniśmy mocno zaangażować się w sprawy
duchowe. W naszym polskim społeczeństwie ten trzeci etap życiowy praktycznie nie
istnieje. Może około setka ludzi na całą polską populację zajmuje się naprawdę
duchowością w tym trzecim etapie życia. W tym miejscu trzeba się koniecznie
zapytać, co robią Polacy w tym trzecim etapie życia, w którym na pierwszym miejscu
powinna się znajdować duchowość i intensywny rozwój duchowy? Dzieci niby są
dorosłe i są na swoim, dorobić ile zdołaliśmy, też się dorobiliśmy, więc się wydaje,
ż

e teraz możemy w spokoju zająć się na poważnie rozmyślaniem nad sensem życia i

wszystkim innym związanym z duchowością. Ale tak niestety nie jest. Kiedy
spotykam znajomego lub znajomą na ulicy, która znajduje się już w trzeciej fazie
ż

ycia i pytam, co u ciebie słychać, to osoby te natychmiast opowiadają o problemach

swoich dzieci, o problemach swoich wnucząt, psioczą na politykę i polityków, na
urzędy i urzędników i mówią o ciągłym braku pieniędzy. No niestety, ale trzeba
stwierdzić, że ludzie zamiast poluzować w trzecim etapie życia więzy z zewnętrznym
ś

wiatem, to te więzy jeszcze bardziej zacieśnili, co nie jest ani dobre, ani normalne.

Koncentrowanie swojej uwagi na problemy dzieci i problemy wnuczków i
prawnuczków jest wielkim błędem, ponieważ żyjemy problemami innych, zamiast
koncentrować się na sobie samym i swoimi osobistymi dążeniami do wzrostu własnej
ś

wiadomości. Problemami dzieci możemy się zajmować przez 25 lat w drugim

okresie swojego życia, kiedy są pod naszą opieką i wtedy ma to sens i swoje logiczne
uzasadnienie. 25 lat to jest naprawdę długi okres, aby się nażyć po uszy tymi

background image

- 49 -

problemami. Poluzować więzy z rodziną, to nie znaczy odcinać je, tyle tylko, że
nasza rola powinna się ograniczyć do porady, pomocy lub doractwa w
skomplikowanych czasem sprawach życiowych. Każdy z nas jest nie tylko
zobowiązany, ale wręcz musi podążać swoją własną ścieżką, ponieważ takie jest
nasze przeznaczenie lub jak kto woli, taki jest nasz los. My także mamy się jeszcze
mnóstwa rzeczy nauczyć, więc koncentrowanie swojej uwagi na sobie samym i
swoich obowiązkach jest nieodzowne i konieczne. Warto jeszcze zwrócić uwagę, że
o wiele lepiej jest spełniać własne obowiązki w sposób może nie zawsze doskonały,
niż cudze bardzo dobrze. Po prostu o wiele lepiej na tym wyjdziemy my sami jak i
nasze najbliższe otocznie. Jeżeli skoncentrowani na sobie samym osiągniemy duży
poziom wiedzy duchowej, to inni też wtedy skorzystają na tym. Jeżeli będziemy
skoncentrowani na życiu i problemach innych, to my na tym nic nie skorzystamy, ani
nasze najbliższe otoczenie. Często się zdarza, że nasze obowiązki i powinności mogą
wynikać z rozmaitych okoliczności lub czynników karmicznych, na które nie mamy
zbyt dużego wpływu, więc nasza wolność wyboru i tak już jest ograniczona, więc nie
ograniczajmy jej jeszcze problemami innych ludzi. W końcu każdy z nas przybył na
Ziemię z konkretnym planem, z konkretnym osobistym zamierzeniem do wykonania,
które bazuje na naszych przeszłych czynach w poprzednich reinkarnacjach. Kluczem
do naszego osobistego szczęścia nie jest czynienie tego, co się lubi, ale polubienie
tego, co ma się do wykonania. Warto więc polubić i wykonywać z przyjemnością
każdą pracę, jaką trzeba wykonać. Wtedy zaznamy w naszym życiu szczęścia,
ponieważ dobrze wykonujemy swoje obowiązki. Zajmowanie się cudzymi
problemami i życie tymi problemami nie przyniesie nam żadnego poczucia szczęścia
ani satysfakcji. Solidna praca wykonana w celu wywiązania się z obowiązków, z
reguły karmicznych, zaowocuje dużą satysfakcją. W tym miejscu dociekliwy
człowiek zapyta o sposób dojścia do wiedzy, aby można było sobie samemu określić
swoje indywidualne powinności i obowiązki w tym naszym doczesnym życiu.
Najprostszym sposobem jest zważanie na głos płynący z naszego wnętrza, na głos
naszego sumienia. Nasze sumienie jest najlepszym doradcą we wszystkich
ż

yciowych sytuacjach. Jeżeli ktoś coś zrobił i ma z tego powodu wyrzuty sumienia,

jest to niechybny znak, że tego nie powinien robić, ponieważ jest to całkowicie
sprzeczne z jego indywidualną życiowa powinnością. Ludzie ambitni w rozwoju
duchowym, ludzie potrafiący sobie narzucić jakiś rodzaj dyscypliny duchowej, tacy
ludzie są w stanie swojemu sumieniu wyrazić bezwarunkową zgodę, na jego
prowadzenie, a wtedy sumienie poprowadzi takiego człowieka do radości i
zadowolenia. Tacy ludzie pragną z całego serca do sumiennego rozwoju duchowego i
okazują w tym podziwu godną wytrwałość, w przeciwieństwie do innych, którzy
tylko krzykliwie domagają się sukcesu. Narzucenie sobie dyscypliny duchowej ma
sens tylko w trzecim i ostatnim etapie życia, po uprzednim poluzowaniu więzów z
naszym otoczeniem. Głos naszego sumienia jest jakby takim podszeptem Najwyższej
Ś

wiadomości w uosobionej formie nazywanej Bogiem, ponieważ zamieszkuje ona

każde ciało, obojętnie od tego, czy jego właściciel dostrzega Ją, czy też nie. To nikt
inny, tylko Bóg inspiruje nasze dobre czyny i ostrzega nas przed złymi. Powinniśmy
przynajmniej starać się słuchać Jego głosu. Oczywiste jest, że to nie będzie
funkcjonować u ludzi z przewagą cech demonicznych i zwierzęcych, ponieważ brak

background image

- 50 -

u nich czynnika pokory, bez którego kontakt z wewnętrznym Bogiem nie jest
możliwy. Ich rozdymane do niebotycznych rozmiarów ego będzie ich ciągle
utwierdzać o ich niby wielkiej wielkości, więc o właściwym postępowaniu lub
szlachetnym postępowaniu w ich życiu nie może być niestety mowy, ponieważ jedno
wyklucza drugie. No niestety, ale tylko wtedy, gdy pokonamy swój własny egoizm,
to dopiero jesteśmy w stanie przezwyciężyć samolubne pragnienia, to dopiero wtedy
jesteśmy w stanie unicestwić nasze demoniczne i zwierzęce instynkty, to dopiero
wtedy jesteśmy w stanie porzucić naszą naturalną skłonność do utożsamiania się z
ciałem fizycznym, więc dopiero wtedy możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że
znajdujemy się na ścieżce właściwego postępowania lub na ścieżce szlachetnego
postępowania.

Rozdział 11

Miłość


Mówiąc o miłości trzeba niechybnie powrócić do aktu stworzenia tego całego
kosmosu. To, że Bóg miał bardzo ważny powód, aby z tej pustki, w której nie istniał
nawet czas i przestrzeń, stworzyć to wszystko wokół nas, nie ulega wątpliwości. O
tym pisałem w rozdziale drugim. Ale mało wtedy wspomniałem o miłości, która była
jedną z głównych przyczyn całej tej wspaniałej manifestacji materii, całego tego cudu
stworzenia materii, stworzenia człowieka, stworzenia roślin i zwierząt i wszystkiego
innego. Miłość to boska zasada przyciągania, jakby taki boski magnez, który dał
początek wszystkim istotą i wszystkim związkom między nimi. Miłość jest energią
twórczą manifestującą się jako pary przeciwieństw, czyli plus i minus. To właśnie ta
polaryzacja przeciwieństw zapoczątkowała powstanie tego wszelkiego stworzenia,
które nieustannie poszukuje powrotu do swej pierwotnej jedności. Każdy z nas, albo
dokładniej powiedzieć, każda dusza poszukuje tej pierwotnej jedności, kiedy
oddzieliła się od jedności, od całości i wkroczyła do królestwa minerałów. To jest
niezwykle długa droga dla każdej duszy, która dobrowolnie poddała się tej próbie i
teraz podąża od królestwa minerałów do królestwa roślin i dalej do królestwa
zwierząt i do świata ludzkości, ciągle oczyszczając świadomość dwoistości, aby w
końcu ulec transformacji w bezinteresowność i w boską miłość. Można więc śmiało
powiedzieć, że miłość to dążenie do zrozumienia, że ta wielość wokół nas jest tylko
iluzją, a jedność jest prawdziwą rzeczywistością. Miłość łączy, nienawiść dzieli.
Miłość sprawia, że jedna indywidualna jaźń stapia się z drugą tak, iż obie myślą,
mówią i działają jakby byli jednią. Oczywiste jest, że to się zdarza w naszym świecie
niezwykle rzadko, aby coś takiego mogło nastąpić dla przykładu w związku między
kobietą a mężczyzną. Kiedy ludzie biorą się w pary, to jest to znakomita okazja, aby
w takim związku miłosnym dążyć do takiej jedności i do takiej jedni, nieprawda?
W tym miejscu warto sobie zadać pytanie, dlaczego tak mało jest przejawów miłości
w naszym niestety bezdusznym świecie?
No niestety, ale egoizm bardzo rozpanoszył się w obecnych czasach. Ego samo w
sobie kocha tylko siebie, myśli tylko o sobie i siebie uważa niemal za samego Boga.

background image

- 51 -

Ego chce tylko brać i szybko zapominać. Z takim nastawieniem, nawet, jeśli ludzie
biorą się w pary małżeńskie i twierdzą jeszcze, że wchodzą w związek wielkiej
miłości, to ich słowa nie mają żadnego praktycznego pokrycia, ponieważ o miłości
nie mają oni najmniejszego pojęcia. Oczywiście w naszym świecie o miłości wiele
się mówi, o miłości wiele się pisze, o miłości tworzy się piosenki i poezję oraz
wszystko inne, ale tej miłości mało kto doświadcza w naszym społeczeństwie. Ale
mówią o niej praktycznie wszyscy.
Naturą miłości jest łączenie w jedność i to jest właśnie cel naszego ludzkiego życia
na tym ziemskim padole. W praktyce przejawia się to jako poczucie tożsamości ze
wszystkimi. Najpierw zaczynamy kochać siebie, później partnera i rodzinę, oraz
ś

rodowisko i w końcu cały kraj, tak to w bardzo uproszczony sposób wygląda.

Ludzie o przewadze cech zwierzęcych mogą jedynie o miłości mówić, ludzie o
cechach demonicznych nawet słowa miłość nie są w stanie powiedzieć. Dla nich
miłość jest tak abstrakcyjnym zjawiskiem, które całkowicie wykracza poza ich
wyobraźnię. Miłości mogą doświadczyć jedynie ludzie o olbrzymiej przewadze cech
ludzkich, ponieważ potrafią oni wznieść się ponad wszelkie podziały, które
natworzyli przez tysiąclecia ludzie o cechach demoniczno-zwierzęcych i niestety
tworzą nadal, ponieważ są w olbrzymiej przewadze na tej planecie. Miłość i jedność
są naszą prawdziwą i wieczną ludzką własnością i tak było od zawsze, od eonów lat.
Nawet, jeśli ludzie o cechach demonicznych robią od tysiącleci wszystko, aby
wszelkie oznaki miłości zdławić na tej naszej pięknej planecie, to jednak ich wysiłki
nie mogą zakończyć się sukcesem, ponieważ całe stworzenie wynurza się z prawdy i
roztapia się w prawdzie, a w prawdzie wszelki demonizm roztapia się w prawdę,
podobnie jak kostka lodu roztapia się w wodzie w wodę. Jeżeli w całym tym
stworzeniu zaczniemy dostrzegać Boga, wtedy przyjdzie nam stosunkowo łatwo
darzyć miłością wszystkich, a nie tylko siebie lub kilku wybranych. Kiedy
nawodnimy nasze serce współczuciem i wyrwiemy z niego takie chwasty jak
przywiązania, zachłanność, chciwość, egoizm i wszystko inne negatywne, to wtedy w
naszym sercu mogą wyrosnąć kwiaty miłości. Miłość w działaniu praktycznym
wyraża się jako bezinteresowna służba, jako służenie innym. Kiedy przygnębia nas
ich ból, to wtedy nie mamy innego wyjścia, jak tylko robić wszystko, aby jakoś ulżyć
im w cierpieniu. Oczywiste jest, że takiej pomocy nie możemy traktować jako
przykrego obowiązku. Po prostu pomagamy naszemu najdroższemu przyjacielowi i
czynimy to z radością. W końcu miłość nie jest obowiązkiem, ale przejawieniem się
wewnętrznej boskości. Bezinteresowna służba jest naturalnym wyrazem miłości,
więc czynimy ją spontanicznie i z radością. Miłość szuka sobie dróg w tym naszym
ś

wiecie, aby jakoś dotrzeć i przemówić do świadomości zewnętrznej każdego z nas i

skierować nas do boskiego źródła wewnątrz nas. Tam umieszczona jest cała nasza
miłość i tylko czeka na urzeczywistnienie się w naszym zewnętrznym świecie. W
rzeczy samej świat jest jednym wielkim problemem, Bóg jest rozwiązaniem. Warto
więc zadać sobie trochę trudu i wykierować się ku swemu sercu, w którym mieszka
istota przepełniona miłością, czyli Bóg. Możemy Go sobie najpierw wyobrazić jako
dla przykładu kulę białego światła, które otula nasze serce. Po jakimś czasie możemy
sobie wyobrazić jak światło z tej kuli rozpływa się po całym naszym fizycznym ciele.
Jeżeli ktoś potrafi tworzyć wewnętrzne obrazy przy zamkniętych oczach, czyli

background image

- 52 -

wizualizować, to może sobie tą kulę światła wokół własnego serca kilka razy
dziennie wizualizować, wtedy działanie będzie o wiele silniejsze. Potem niech
zobaczy, jak te boskie światło rozpływa się po jego całym ciele, aby w końcu po
upływie jakiegoś czasu przekroczyć barierę naszej fizyczności i popłynąć na
zewnątrz nas. Kiedy uda nam się coś takiego osiągnąć, to praktycznie już nic więcej
nie potrzebujemy robić, ponieważ ta energia miłości sama doskonale wie dokąd ma
popłynąć, aby ukoić potrzebujących. To co piszę można potraktować jako jedną z
form medytacji i po prostu codziennie po około 15 minut medytować o tym świetle
wokół serca. Ludzie ambitni w rozwoju duchowym będą później ten czas medytacji
przedłużać, aż w końcu przyjdzie taki moment, że osiągną pełną świadomość światła
w swoim sercu podczas wszystkich zajęć, jakie wykonują w ciągu dnia. Oczywiste
jest, że od tego momentu nasze życie będzie ulegało zmianom, ponieważ te światło
będzie się stawało inspiracją i impulsem do wszelkich zmian w naszym życiu.
Oczywiście będą to zmiany na lepsze i nasze życie nabierze wtedy większej wartości.



Rozdział 12

Nie krzywdzenie

Niekrzywdzenie jest to najwyższa wartość ludzka, której korzenie wyrastają na
prawdzie, pokoju, szlachetnym postępowaniu i miłości. Niekrzywdzenie jest to
określona postawa wobec świata w którym żyjemy, polegająca na harmonijnym życiu
z innymi ludźmi i z całą naturą, oraz wykonywanie swoich codziennych obowiązków
z miłością, rozwagą i roztropnością. Oczywiste jest, że niekrzywdzenie nie jest
potulnym podporządkowaniem się woli innych ludzi, woli religii, kościoła lub partii.
W rzeczy samej niekrzywdzenie wymaga wręcz dużej odwagi, oraz wymaga
stosowania w naszym życiu najwyższych ideałów prawdy i samokontroli, co nie jest
takie łatwe w świecie, w którym olbrzymią przewagę mają ludzie o cechach
demoniczno-zwierzęcych. Niekrzywdzenie nie polega tylko na unikaniu zadawania
fizycznego cierpienia innym ludziom, ale także unikanie zadawania cierpienia
wszystkim innym żywym istotom. Ta książka jest kierowana do polskiego czytelnika,
więc z całą stanowczością chciałbym podkreślić, że unikanie zadawania cierpienia
dotyczy także świni, krowy, kury, kaczki, cielęcia, gęsi, królika, owcy i ryby. No
niestety, ale te zwierzęta są szczególnie masowo zabijane w naszej polskiej
rzeczywistości, co tylko świadczy, że w Polsce około 99 procent populacji, to ludzie
o dużej przewadze cech demonicznych i zwierzęcych. Taka jest prawda, ale możemy
się pocieszyć, że w innych krajach Europy też nie jest lepiej. W tym miejscu warto
sobie zadać pytanie, kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy?
Zanim zacznę rozpisywać się na ten temat, chciałbym przypomnieć, że jestem tylko
bezinteresownym obserwatorem tego naszego codziennego życia, który stoi jakby z
boku tego wszystkiego i obserwuje oraz wyciąga wnioski oparte na logice, oparte na
zdrowym rozsądku i zdrowym chłopskim rozumie. Także moim zamiarem nie jest

background image

- 53 -

ranić czyjś uczuć religijnych lub kościelnych. Po prostu piszę o tym, co widzę okiem
wolnego kronikarza, okiem wolnego od wszelkich przesądów człowieka. Od
kronikarza wymaga się wręcz bezinteresowności i bezstronności w tym co
przekazuje.
Kto jest więc odpowiedzialny za taki stan rzeczy?
Głównym odpowiedzialnym za ten stan rzeczy jest religia i kościoły oparte na tej
religii. Jak już wcześniej wspominałem, obowiązująca religia w świecie zachodnim
jest wyjątkowo mocno demoniczna, wymyślona przez ludzi o cechach
demonicznych. Ta religia oparta jest na strachu, zakazach, nakazach i bezgranicznej
ciemnocie, podpartej opowieściami o piekle, diabłach i innych niedorzecznościach.
Bóg ojciec w naszej religii przedstawiony jest jako zły, mściwy i zazdrosny okrutnik,
o czym można się samemu przekonać czytając biblię, więc zadowolenie takiego
Boga też nie jest takie proste. Trzeba się przed nim nieustannie kalać na klęczkach,
trzeba ciągle przepraszać i błagać o wybaczenie, trzeba koniecznie bić się w piersi i
ciągle powtarzać, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem.
Przy tym koniecznie trzeba się także bić w pierś powtarzając, moja wina, moja wina,
moja bardzo wielka wina. Trzeba koniecznie przed takim Bogiem przyznać się
uniżenie, że jestem tylko biednym i niegodnym grzesznikiem z grzechem
pierworodnym na ramieniu i już nic na to nie mogę poradzić, oraz codziennie się w
tym utwierdzać. Dokładnie w tym miejscu powinien teraz wystąpić aspekt
niekrzywdzenia, który mówi wyraźnie, że niekrzywdzenie nie polega jedynie na
unikaniu zadawania cierpienia fizycznego żywym istotom, ale także na unikaniu
zadawania bólu słowem mówionym, słowem pisanym, spojrzeniem, symbolami lub
gestem. Ale zanim zaczniemy mówić o krzywdzeniu człowieka, powróćmy na chwilę
do krzywdzenia zwierząt. Dla ludzi o przewadze cech demonicznych zabijanie i
jedzenie zwierząt jest czymś tak normalnym i naturalnym, jak dla innych wypicie
szklanki wody. Ludzi demonów cechuje bezgraniczne okrucieństwo, więc mówienie
im o niekrzywdzeniu zwierząt całkowicie mija się z celem. Do tego jeszcze w tej ich
wymyślonej okrutnej religii przekonują zaraz na początku biblii, że Bóg stworzył
zwierzęta tylko po to, aby człowiekowi służyły i aby mógł je jeść. Ludzie później
dorastają w takiej religii i są święcie przekonani o słuszności zabijania i zjadania
zwierząt, ponieważ w ich rozumieniu rzeczywistości Bóg tylko w tym celu stworzył
zwierzęta. Chciałbym w tym miejscu zauważyć, że boskie prawo prawdy powiada
wyraźnie, że wszystko, co żyje jest równoprawne, obojętnie od poziomu
ś

wiadomości.

Wszystko, co nas otacza posiada świadomość swojego istnienia i jest świadome
samego siebie na swoim poziomie postrzegania. Większość ludzi, z powodu swojej
krótkowzroczności i ignorancji, uważa, że tylko ludzie posiadają świadomość. Takie
myślenie jest wyjątkowo bzdurne i głupie, ponieważ każde istnienie posiada swoją
intuicyjną mądrość bytu. Taka krowa jest mądra na poziomie świata krów. Koń jest
mądry na poziomie świata koni. Mrówka jest mądra na poziomie świata mrówek.
Jedynie człowiek, który w swojej głupocie uważa się oczywiście za najmądrzejszego
i jedynego myślącego na tym ziemskim padole, jest tu wyjątkiem, ponieważ bardzo
często stacza się ze swoją świadomością z poziomu człowieka na poziom zwierzęcia
lub nawet jeszcze niżej i gorzej, bo na poziom demona. Zabijanie zwierząt jest tak

background image

- 54 -

wielkim okrucieństwem, więc pozwolę sobie na jeszcze dobitniejszą uwagę w tym
temacie. Ptaki, zwierzęta i drzewa nie wypaczyły swojej natury, nie niszczą
ś

rodowiska naturalnego i wciąż przechowują niezmiennie swoje wartości. Jedynie

my ludzie, niby myślące istoty, wypaczyliśmy nasze ludzkie wartości, wypaczyliśmy
z głupoty i ciemnoty religijnej naszą ludzką naturę, w brutalny sposób próbując ją
niby ulepszyć. I co z tego wyszło ????? Wyszło to, że większość z nas, zatraciła
cechy

ludzkie,

takie

jak

bezinteresowność,

poświęcenie,

przebaczanie,

wspaniałomyślność, niekrzywdzenie. Na to miejsce zyskaliśmy cechy demoniczne,
bezgraniczną podłość i bezgraniczne okrucieństwo, oraz cechy zwierzęce, takie jak
samolubstwo, agresja, zemsta, gniew, egoizm, chciwość, pazerność. Aż wstyd to
powiedzieć, ale większość z nas stała się diabłami i demonami w ludzkiej skórze.
Kto je mięso, rozwija cechy zwierzęce i cierpienie, a ponadto w rozwoju duchowym
nie przekracza pewnego określonego stopnia. Obecnie liczne ludy znajdują się w
ś

lepej uliczce. Zmiana myślenia na wielu płaszczyznach, łącznie ze sposobem

ż

ywienia, będzie ich ratunkiem. Musi ona nastąpić wkrótce, gdyż pozostaje już coraz

mniej czasu. Epoka Kalijuga jest epoką przemocy. Istnieje wiele jej form.
Najbardziej widoczną są wojny, rabunek, morderstwa, gwałt, kłótnia, nienawiść. Do
obecnej epoki pasuje fakt jedzenia dużej ilości mięsa. Jego spożywanie jest również
gwałtem. Kto je mięso, zleca również zabijanie. Spotyka go ta sama kara, jak i
rzeźnika.
Warto na koniec jeszcze zwrócić uwagę na niezaprzeczalny fakt, że wszystkie
nieszczęścia i wszelki chaos dzisiejszego świata nie jest dziełem zwierząt ani roślin,
tylko są to dzieła ludzi, a szczególnie tych, którzy wspięli się na szczyty władzy i na
szczyty religii i kościołów. Szczególnie oni nie wywiązują się ze swoich
obowiązków, jakie się na nich nakłada, ponieważ myślą tylko o swoich korzyściach z
tego wynikających, zamiast pomagać i troszczyć się o resztę społeczeństwa. Upajają
się tylko władzą, wpływami i korzyściami materialnymi, co nic dobrego nie może dla
społeczeństwa wyniknąć. Warto w tym miejscu zauważyć, że zadaniem i wręcz
obowiązkiem każdego człowieka powinno być niesienie miłości wszystkiemu i
wszystkim w naszym otoczeniu, w tym także nieść miłość i okazywać miłość
zwierzętom, oraz pomagać im w zaspokajaniu ich potrzeb. No niestety, ale takie
działanie nigdy nie przyjdzie do głowy ludziom o przewadze cech demonicznych i
cech zwierzęcych, a szkoda.
Zaczniemy bezstronną analizę niekrzywdzenia od gestu i udamy się do Watykanu, do
głównego kościoła katolickiego, do bazyliki św. Piotra, którą codziennie odwiedza
dziesiątki tysięcy ludzi, przeważnie katolików. Ludzie ci dochodzą do głównego
ołtarza i spoglądają w górę na olbrzymie malowidło Michała Anioła przedstawiające
Jezusa, który gestem nienawiści wpędza połowę ludzkości do piekła na wieczne
potępienie. Ludzie, którzy to oglądają są z pewnością w trwodze i strachu widząc na
jaki koniec muszą być przygotowani w naszej religii i naszym kościele. To jest taki
typowy przykład krzywdzenia ludzi gestem, co w naszej religii i kościele nie jest
wyjątkiem. Teraz o krzywdzeniu ludzi symbolami w naszej religii, więc w tym
miejscu trzeba sobie zadać pytanie, czym od siebie różnią się, szubienica, krzyż
drewniany i krzesło elektryczne? Różnią się tylko wyglądem, ale przeznaczenie ich
jest takie same i służą do zabijania ludzi. Są to narzędzia lub przyrządy, na których

background image

- 55 -

straciło życie wiele milionów ludzi. Szczególnie na krzyżu cierpiało się długo i
umierało się długo. Niektórych przybijano gwoździami do krzyża i tak z otwartymi i
krwawiącymi oraz bolącymi ranami umierali oni godzinami na krzyżu. Niektórych
przywiązywano do krzyża, więc oni umierali dłużej, czasem kilka dni. Innym
przybitym lub przywiązanym do krzyża łamano łomem żelaznym nogi, wtedy
umierali oni w szczególnych mękach. Krzyż jest więc okrutnym narzędziem zbrodni
wymyślonym przez okrutnych ludzi o wyjątkowej przewadze cech demonicznych.
Tylko demoni w ludzkich skórach byli zdolni do tak okrutnych wynalazków zbrodni.
Obecnie te okrutne narzędzie zbrodni w zmniejszonym formacie większość Polaków
nosi na szyi, często na złotych łańcuszkach i pewnie są z tego dumni i do tego jeszcze
wszędzie w kościołach jest to narzędzie zbrodni wystawiane po wszystkich kątach
razem z rzeźbą człowieka umierającego na krzyżu. Narzędzie cierpienia i zbrodni w
naszej religii i w naszym kościele zostało podniesione do rangi świętości i jest
szczególnie przez kapłanów naszego kościoła wystawiane na pokaz. Ludzie w
kościołach i w domach składają ręce przed tym narzędziem cierpienia i zbrodni i
jeszcze modlą się do tego narzędzia służącego jedynie do mordowania ludzi. Logika i
zdrowy rozsądek podpowiadają, że tak wielkie zboczenie religijne nie może mieć
miejsca u chociaż trochę myślącego człowieka, ale jednak ma, co mnie niezmiernie
dziwi. To jest przykład religijnego i kościelnego krzywdzenia ludzi w bardzo
perfidny i wredny sposób, godny tylko ludzi demonów z najwyższej półki. Warto w
tym miejscu zadać sobie pytanie, w jakim nastroju lub w jakich emocjach może się
znajdować człowiek modlący się do przyrządu zbrodni i męczeństwa? Czy w obliczu
narzędzi służących do mordowania często niewinnych ludzi, takich jak szubienica,
krzyż lub krzesła elektrycznego, można przejawić jakieś pozytywne emocje, jak dla
przykładu radość , zadowolenie lub ufność? No niestety, ale nie można. Ale za to
można doświadczyć przygnębienia, smutku, żałoby i strachu, czyli bardzo
negatywnych emocji, które z biegiem lat mogą zrobić z człowieka żałobnika, którego
już nic w życiu nie będzie cieszyło, poza narzekaniem na wszystko i na wszystkich.
Niezwykle dużo krzywdzenia znajdziemy także w kościele w czasie jednego tylko
nabożeństwa. Ja też musiałem w wieku dorastania chodzić w niedzielę do kościoła,
ponieważ straszono mnie grzechem a w konsekwencji piekłem, jeśli tego nie będę
robił. Wchodzę do kościoła i zaraz na początku słyszę od księdza, że muszą
wyspowiadać się za swoje grzechy. Nikt mnie lub kogoś innego nie pytał, czy
ostatnio popełniłem jakiś grzech, ale już z góry było przesądzone, że tych grzechów
każdy obecny w kościele musiał mieć dużo na sumieniu, więc wszyscy powtarzali z
trwogą: Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam, bracia i siostry, że bardzo
zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Później wszyscy biją się
pięścią w pierś zawodząc: moja wina, moja wina, moja bardzo wieczna wina. Przeto
błagam Najświętszą Maryję zawsze dziewicę, wszystkich aniołów i świętych i was
bracia i siostry o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego.
Ta modlitwa jest znakomitym przykładem, jak można bez problemów wmówić
ludziom, że są istotami grzesznymi, że są tylko biednymi i niegodnymi grzesznikami
zdanymi na łaskę lub niełaskę Boga. Jako grzesznicy muszą więc ludzie zaraz po tej
modlitwie zawodzić z wielkim przygnębieniem: Panie, zmiłuj się nad nami, Panie
zmiłuj się nad nami. Chryste zmiłuj się nad nami, Chryste, zmiłuj się nad nami. Panie

background image

- 56 -

zmiłuj się nad nami. Panie, zmiłuj się nad nami. Ta modlitwa utwierdza ludzi, że są
biednymi i niegodnymi grzesznikami, więc w dalszej części muszą znowu błagać o
zmiłowanie: Panie Boże, Baranku Boży, Synu Ojca, który gładzisz grzechy świata
zmiłuj się nad nami. Który gładzisz grzechy świata, przyjm błaganie nasze. Który
siedzisz po prawicy Ojca, zmiłuj się nad nami.
W dalszej części mszy przyrzekamy, przepraszamy i oczywiście błagamy o
zmiłowanie: Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami, Baranku Boży,
który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem.
Na końcu mszy utwierdzamy się, że jesteśmy tylko niegodnymi grzesznikami,
wypowiadając takie słowa: Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale
powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja.
Na niektórych mszach obecne są litanie, wtedy ludzie błagają o zmiłowanie po
kilkadziesiąt razy. Dla przykładu w litanii do najśw. serca Jezusa 40 razy
powtarzamy – zmiłuj się nad nami.
W litanii do Maryi Panny błagamy o zmiłowanie oraz o modlitwę za nami,
powtarzając 51 razy – módl się za nami.
Oczywiste jest, że w naszym kościele są jeszcze inne dołujące obrzędy, jak dla
przykładu droga krzyżowa, oraz dołujące modlitwy i dołujące pieśni.
Ja myślę, że to powinno wystarczyć na mały logiczny i bezinteresowny komentarz.
Ja myślę, że każdy na pierwszy rzut oka widzi, że te wszystkie rytuały kościelne
działają dołująco i deprymująco na naszą psychikę, napełniają nas tylko
przygnębieniem,

depresją,

smutkiem

katastrofizmem,

czarnowidztwem, defetyzmem, beznadziejnością, zwątpieniem, apatią, melancholią i
ż

alem, czyli w końcowym efekcie napełniają nas strachem, ponieważ to są właśnie

części składowe strachu. Jednym słowem odbierają nam wiarę w lepsze jutro i psują
nam nasze dobre samopoczucie i nasz dobry humor oraz robią z nas i jednocześnie
utwierdzają nas, że jesteśmy tylko biednymi i niegodnymi grzesznikami z poczuciem
winy na sumieniu i grzechem pierworodnym na karku, którzy nie mają prawa do
ż

adnej radości, przyjemności i zadowolenia, zdanymi tylko na łaskę lub niełaskę

Boga, przed którym musimy się koniecznie w smutku i w żałobie kajać i błagać o
łaskę i zmiłowanie. Aby jeszcze bardziej te poniżające okropności podkreślić i
wzmocnić, w średniowieczu produkowano takie krótkie bicze. Do krótkiej rączki
były przymocowane rzemienie długości około metra i w czasie takiego kajania i
błagania o łaskę, biedny i niegodny grzesznik bił się sam tymi rzemieniami przez
ramię po plecach. I jeszcze był bardzo dumny z siebie, jeśli po plecach popłynęła
krew. No niestety, ale wszystkie te kościelne obrzędy zabierają ludziom radość,
szczęśliwość, wesołość, zadowolenie z życia, optymizm, witalność, rozkosz, śmiech,
czyli w końcowym efekcie miłość, ponieważ to są właśnie części składowe miłości.
Dochodzimy więc do sedna krzywdzenia naszej religii i naszego kościoła, które
głównie polega na napędzaniu nam stracha, otaczania nas powłoką beznadziejności i
smutku i na dławieniu w nas wszelkich przejawów miłości. Coś tak podłego i
przebiegłego byli zdolni stworzyć tylko ludzie o wyjątkowej podłości demonicznej.
Nic dziwnego, że w obliczu śmierci, biedny i niegodny grzesznik odchodzi z tego
ś

wiata z obliczem smutku, zwątpienia i strachu na twarzy. Co nie jest dobre ani

background image

- 57 -

normalne, o czym napiszę więcej w rozdziale o śmierci. W tym miejscu trzeba
koniecznie sobie zadać pytanie, co można w tej wyjątkowo nieciekawej dla ludzkości
sytuacji zrobić? Moim zdaniem są dwa rozwiązania, szybkie i radykalne, oraz
wolniejsze oparte na duchowości. O radykalnym i szybkim rozwiązaniu nie będę się
rozpisywał, ponieważ jest to zawsze związane przemocą, chaosem i siłą rzeczy może
dojść do niepotrzebnego krzywdzenia. Ja proponuję więc rozwiązanie oparte na
zdrowym rozsądku i na mądrości. W końcu niekrzywdzenie jest aspektem prawdy,
pokoju i miłości, więc jeśli sobie pojedynczy człowiek uświadomi jedność całej
ludzkości, jedność opartą na niezaprzeczalnym fakcie, że zostaliśmy stworzeni przez
istotę przepełnioną miłością, zwaną powszechnie Bogiem, to przy takiej świadomości
jedności nie będzie dochodzić do żadnych aktów krzywdzenia kogokolwiek, ze
zwierzętami włącznie. Ale żeby do tego doszło, potrzebna jest nam dość duża dawka
wiedzy duchowej, aby każdy człowiek był w stanie to wszystko jakoś ogarnąć
rozumem. Wiedza duchowa umożliwia nam bez problemu rozpoznanie jedności
wszystkich ludzi, umożliwia nam postrzeganie wszystkich ludzi jako jednej wielkiej
rodziny, wiedza duchowa umożliwia nam postrzeganie wszystkich ludzi jako dzieci
jednego Boga, któremu leży na sercu pomyślność i szczęście dla swoich dzieci.
Oczywiste jest, że osiągnięcie wiedzy duchowej i mądrości, będzie całkowicie
nieosiągalne, jeśli będziemy dalej tkwili w tych demonicznych energiach kościelnych
i dalej będziemy kąpać się i pływać w tym demonicznym brudzie religijnym i
kościelnym. No niestety, ale dwie sroki nie można na raz trzymać za ogon. Tak jak
wody i ognia nie da się połączyć razem, tak nie da się połączyć demonizmu i
duchowości. Duchowość jest oparta na fundamencie prawdy, pokoju, miłości,
szlachetnego postępowania i niekrzywdzenia, to są najbardziej wzniosłe i pozytywne
energie. Demonizm jest oparty na fundamencie bezgranicznej podłości, okrucieństwa
i strachu, to są najbardziej upadłe i najbardziej negatywne energie. Jeżeli człowiek
zachowa w sobie cechy biednego i niegodnego grzesznika i zajmie się duchowością,
to ta jego duchowość będzie wyjątkowo płytka, ona będzie bardzo powierzchowna,
ponieważ nabyte przesądy całkowicie zablokują napływ wiedzy duchowej. Jeżeli idę
do kościoła i biję się z trwogą w piersi, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową,
uczynkiem i zaniedbaniem, to ileż ja tej mądrości duchowej mogę później w domu
wchłonąć z takim nastawieniem do życia? No niestety, ale bardzo niewiele. Taka jest
prawda. Na koniec tego tematu chciałbym zwrócić uwagę szczególnie biednym i
niegodnym grzesznikom, że zasada niekrzywdzenia zobowiązuje i obowiązuje
również nas samych wobec siebie samego. Bardzo często zdarza się w naszym życiu,
ż

e to nie inni, tylko my sami zadajemy sobie ból i wyrządzamy sobie wielką

krzywdę. Ranimy siebie nabytymi złymi demonicznymi nawykami, wpływami lub
cechami i ranimy siebie niewłaściwym postępowaniem. Czynimy zło i sami padamy
ofiarą zła. No niestety, ale podobne przyciąga podobne. Co więc konkretnego
powinien uczynić człowiek, żeby sam siebie nie krzywdził? Proszę zaobserwować,
co robi pies lub kot wrzucony do wody. Jak tylko wydostanie się z wody to stanie i
gwałtownie się otrząśnie, tak silnie, że cała woda z niego pryska na wszystkie strony
z dużym impetem. Dopiero po takim otrząśnięciu taki pies lub kot biega zadowolony
wokół siebie. Proszę więc wziąć przykład z psa i także się gwałtownie otrząsnąć, aby
te demoniczne brudy religijno-kościelne odpadły od nas z impetem. Dopiero po

background image

- 58 -

takim otrząśnięciu proszę zająć się na poważnie wiedzą duchową, a dobrze wszyscy
na tym wyjdziemy.

Rozdział 13

Karma

Karma obejmuje nasze czyny i konsekwencje naszych czynów. W rzeczy samej jest
jakby takim odwiecznym sędzią lub strażnikiem, który czuwa nad tym, aby
konsekwencje naszych złych, jak i dobrych czynów w końcu się rozproszyły i
zanikły. Ludzie z reguły żyją średnio 80 lat na tym ziemskim padole i w ciągu tego
okresu tryskają aktywnością na wszelkich poziomach życia, więc można śmiało
powiedzieć, że posiali w tym okresie dużo nasion karmicznych, z których później coś
musi wyrosnąć. Jeżeli ktoś dla przykładu czyni zło, to w żaden sposób nie może
oczekiwać rezultatów swoich czynów w postaci dobra. Oczywiste jest, że jeśli ktoś
czyni dobro, to nie może oczekiwać rezultatów swoich działań w postaci zła. Jednym
słowem, co się posieje, to się i zbierze, ponieważ to nasiona warunkują plon, jaki
mamy zebrać. Jeżeli dla przykładu chłop wyjedzie na pole posiać pszenicę, to nawet
najmniej roztropny człowiek będzie rozumiał, że na tym polu wyrośnie pszenica, a
nie żyto czy owies lub kartofle. Nasza aktywność na tym ziemskim padole nie
ogranicza się tylko do naszych czynów, ponieważ także nasze myśli i nasze uczucia
wywołują z biegiem czasu właściwe do nich konsekwencje, zgodne z zasadą, co
posiejesz, to i zbierzesz. Mało co dzieje się na tej ziemi bez swojej wcześniejszej
przyczyny, chociaż na pierwszy rzut oka być może tak wygląda, albo wygląda na
czysty przypadek lub zbieg okoliczności. W codziennym życiu ludziom jest trudno
dostrzec prawo przyczyny i skutku, czyli karmy, ponieważ skutek pojawia się
znacznie później, czasem miesiące lub lata później, więc z reguły nie kojarzymy lub
po prostu nie pamiętamy przyczyny tego całego zajścia. Trzeba w tym miejscu
koniecznie wspomnieć, że karma w ogóle nie troszczy się o czas, więc skutki naszych
poczynań możemy odczuć czasem prawie natychmiast, albo za kilka tygodni, albo za
kilka miesięcy lub lat, albo dziesiątków lat, lub dopiero w następnym życiu. Istnieje
tak zwany bank karmiczny, który ściśle powiązany jest z kroniką Akaszy, gdzie
zapisywane są wszystkie nasze przeżyte życia z dokładnością co do sekundy. Tam
nie tylko zapisywane są jak na taśmie video nasze czyny i nasze działanie, ale także
zapisywana jest nasza mowa, nasze uczucia i nasze myśli. To jest bardzo dokładny
rejestr, który służy nie tylko mistrzom od karmy. Dlatego Bóg nie zajmuje się
nagradzaniem ani karaniem, ponieważ to wszystko zależy od naszej karmy. Bóg w
tym wszystkim jest odwiecznym i nieporuszonym świadkiem, który tylko odbija
echem to, co sami czynimy. Dlatego to tylko od nas zależy nas los i nasze
przeznaczenie. Logika i zdrowy rozsądek podpowiada nam, że skoro sami
decydujemy o naszym obecnym i przyszłym losie, to szczególnie powinniśmy
uważać na to, co czynimy. Jeżeli będziemy dobrzy dla siebie samych i dla innych i
będziemy czynili dobro, to otrzymamy dobro. Jeśli będziemy wyrządzać zło, to
zbierzemy plon w postaci zła. Dlatego nie dziękujmy Bogu, ani nie obwiniajmy
Boga. Jedynie co możemy, to dziękować sobie, jak również sobie przypisywać winę,

background image

- 59 -

za to, co się dzieje w naszym życiu. Oczywiste jest, że zawsze możemy poprosić
Boga o złagodzenie naszej karmy. Często się zdarza, że cierpimy ból i smutek, a
pomimo naszych modlitw Bóg nie zawsze objawia nam przyczynę tego stanu rzeczy.
Wtedy sami musimy doświadczyć i zrozumieć, że każde nasze doświadczenie jest
jakby taką lekcją życiową, a każda nasza strata przynosi nam duchową korzyść.
Warto sobie zdać sprawę, że niewiedza lub nieświadomość nie zwalniają nas od
konsekwencji naszych poczynań. Niezależnie od tego, czy ktoś świadomie czyni zło,
czy nieświadomie czyni zło, to konsekwencje tego są nieuniknione. Taka po prostu
jest natura karmy. W obecnych czasach dominują na planecie ludzie o cechach
demonicznych i zwierzęcych. Wielu z nich uważa się za inteligentnych i sprytnych,
więc czynią wiele zła i są przekonani, że i tak tego nikt nie wykryje. Być może
unikną odpowiedzialności karnej w naszym ziemskim systemie społecznym, ale nie
unikną karmy. Dlatego bycie demonem w ludzkiej skórze jest pod każdym względem
nieopłacalne, wręcz wyjątkowo szkodliwe. Ludzie o przewadze cech demonicznych
są wyjątkowo krótkowzroczni i myślą, że żyją tylko jeden jedyny raz, więc
dopuszczają się często ohydnych czynów, aby tylko zaspokoić swoje pragnienia lub
ulotne zachcianki. Przy tym robią tak olbrzymie pokłady karmy, że muszą później
naprawdę wiele przyszłych żyć poświęcić i cierpieć, aby tylko to wyrównać. Karma
oznacza działanie, ale również oznacza wolność działania, czyli mamy możliwość na
doświadczanie i zgłębianie różnych stanów egzystencji, ale musimy być zawsze
ś

wiadomi tej prawdy karmicznej, że jeżeli dla przykładu kradniemy, to będziemy

okradani, jeśli oszukujemy, to będziemy oszukani, jeżeli krzywdzimy, to będziemy
także skrzywdzeni. Ten, który czyni takie rzeczy, będzie ich po prostu później także
doświadczał. Karma mówi bardzo wyraźnie, że wszystko, co czynimy niejako sobie
czynimy, ponieważ duchowa prawda o życiu mówi wyraźnie o jedności istnienia, że
istnieje tylko jeden z nas i jedna świadomość, a więc nie ma nikogo drugiego. W
każdej chwili naszego życia na ziemi, naszymi myślami, naszymi słowami i naszymi
czynami decydujemy, czym jesteśmy i czym chcemy być, czyli swoim
postępowaniem wybieramy swoje przeznaczenie w obecnej reinkarnacji, oraz
stwarzamy fundamenty pod następną reinkarnację. Warto więc być tego świadomym,
aby później nie pyskować na los lub na Boga, lub na cokolwiek innego, ponieważ to
nikt inny, tylko my sami jesteśmy kowalem swojego losu i w każdej chwili właśnie
ten los wykuwamy.

Każdy z nas ludzi, ma niepisane prawo wolności wyboru, czego chce doświadczyć i
w jakich okolicznościach chce się ponownie narodzić, oraz w jakim środowisku chce
tego doświadczyć, po zakończonej reinkarnacji. Dlatego w całym tym wszechświecie
istnieje wolność wyboru, dla każdej świadomości i dla każdego życia, które się
kiedykolwiek objawiło. Oczywiście wolność wyboru ma swoje konsekwencje,
ponieważ w warunkach cielesnych narodzin dokonuje się ciągłego wyboru myślą,
słowem i czynem, a następstwa tych wyborów są często niezbyt miłe. Dla przykładu
rodzi się dziecko niewidome i rodzice są pełni rozpaczy, przeklinając los,
przeznaczenie, Boga i cokolwiek innego. Ale później okazuje się, że ten dzieciak w
poprzednim życiu był przestępcą i wydłubał oczy jednej ze swoich ofiar. Aby
wyrównała się u niego karma, musiał urodzić się niewidomy i doświadczyć tego, co
innym uczynił. Po wymazaniu nauk o reinkarnacji i karmy w naszej religii, ludzie w

background image

- 60 -

swojej krótkowzroczności i ciemnocie religijnej dokonywali tak okropnych czynów,
ż

e wyrównanie ich może zająć niektórym setki reinkarnacji, a w skrajnych

przypadkach nawet tysiące reinkarnacji. A wszystko dlatego, że kościół wymazał
naukę o karmie z naszej wiary, w następstwie tego, dochodziło to takich okropnych
czynów. Człowiek, który jest świadomy konsekwencji swoich czynów, tak szybko
nie wydłubie oczu drugiemu człowiekowi, lub tak szybko nie zabije drugiego
człowieka. No niestety, ale nawet w naszych czasach kościół zaciekle zwalcza
wszelkie nauki o karmie i reinkarnacji, więc ludzie nie zdają sobie sprawy, że ich
uczynki programują ich los i przeznaczenie, czyli ich przyszłość. Każdy biedny i
niegodny grzesznik, obojętne czy wierzy w karmę lub nie, to jednak sam powołuje
swoje przeżycia poprzez myśli, słowa, uczucia i czyny. Skutek jest konsekwencją
czynu, czyn jest przyczyną skutku, więc każda rzecz jest skutkiem własnej
przyczyny. Czyny stanowią karmę. W przenośni możemy powiedzieć, że karma jest
pokarmem, jaki będzie otrzymywać czyniący w przyszłym wcieleniu. Każde
działanie sprowadza następstwa. O tym powinna nauczać nasza religia i nasz kościół,
ponieważ to jest prawda o naszej rzeczywistości. No niestety, ale nasi kapłani

wyjątkowo dobrzy w dziele wypaczania wszelkiej prawdy, ośmieszania wszelkiej
prawdy, szczególnie prawdy o reinkarnacji i karmie, oraz prawdy o człowieku, czyli
o nas samych i naszej naturze. Tacy podli kapłani dobrze zdawali sobie sprawę, że
każdy z nas ma w swoim śmiertelnym ciele, nieśmiertelną cząstkę, zwaną duszą lub
duchem, albo pierwiastkiem boskim, więc wmówili swoim wiernym w kościołach, że
to nasze śmiertelne ciało jest naszą prawdziwym „Ja”, że to nasze śmiertelne ciało
jest naszą prawdziwą naturą, a nasze nieśmiertelne i nasze prawdziwe „Ja” uczynili
czymś drugorzędnym, czymś mało ważnym, czymś podporządkowanym naszemu
fizycznemu ciału. Ale mało tego, to jeszcze ci podli i kłamliwi kapłani często
kwestionują w ogóle istnienie tej naszej rzeczywistej istoty. Tak samo czyni
materialistyczna nauka i tak samo czyni pozytywistyczna filozofia. Nic więc
dziwnego, że tak mało ludzi zdaje sobie sprawę z reinkarnacji i karmie, skoro obecny
kościół, obecna nauka i obecna filozofia kłamliwie oszukują ludzi w tym temacie. A
teraz wyobraźmy sobie taką sytuację. Nasze dzieci już od małego uczęszczają na
lekcje religii i uczą się tam o karmie i reinkarnacji. Już od małego uczy się dzieciaki
o konsekwencji własnych czynów, własnych słów, własnych myśli i uczuć i podaje
im się przykłady z życia wzięte. Dla przykładu dla nieco starszych dzieci podaje się
przykład pewnego bogatego Hindusa, któremu urodziły się bliźniaki i po krótkim
czasie okazuje się, że obydwaj są niewidomi. Ojciec w następnych latach jeździ z
tymi dzieciakami po wszelkich możliwych lekarzach, w nadziei, że lekarze pomogą
odzyskać wzrok tym dzieciom. Ale żaden lekarz nie jest w stanie pomóc.
Opowiadam tutaj historię, która się naprawdę wydarzyła, jakieś 60 lat temu w
Indiach. Zdesperowany ojciec postanowił udać się do Puttaparthi, aby tam poprosić
Sai Babę o pomoc. Na osobistej rozmowie Sai Baba mówi mu, że w tej sprawie On
także nic nie może zrobić. Ojciec chce oczywiście wiedzieć, dlaczego Sai Baba nie
może pomóc? Sai Baba karze mu zwrócić wzrok na jedną ze ścian pokoju, która za
Jego sprawą zamienia się w wielki ekran filmowy i pojawiają się sceny z
poprzedniego życia tych niewidomych dzieci. Ojciec widzi, że w poprzednim życiu
jego dzieci były przestępcami, którzy ograbiali ludzi. W jednym z takich zdarzeń

background image

- 61 -

widać było na tym ekranie, jak wydłubują oczy dwóm swoim ofiarom. Po jakimś
czasie przyszedł im jednak rozum do głowy i zmienili swoje życie, żałując za
wszystko, co do tej pory uczynili. Ukradzione pieniądze oddali na cele dobroczynne,
więc przynajmniej trochę tej swojej złej karmy wyrównali. Przed Bogiem okazali
skruchę i modlili się żarliwie o łaskę. Oślepienie dwóch ludzi było zbyt poważną
sprawą, ponieważ ci oślepieni bardzo cierpieli z tego powodu do swoich ostatnich dni
ż

ycia. Kiedy ojciec tych dzieci to wszystko zobaczył na ekranie, to tylko padł do stóp

Sai Baby, dziękując za pokazanie mu tych scen i już więcej nie prosił o uzdrowienie
swoich dzieci. Wyjechał od Sai Baby szczęśliwy, że zna powód kalectwa swoich
dzieci, więc łatwiej będzie teraz całej jego rodzinie to znieść, z dziećmi włącznie.
Jakie więc wnioski możemy w tym momencie wyciągnąć?
Logika i zdrowy chłopski rozum podpowiadają nam, że dzieci wyrastające na
prawdzie karmicznej, dzieci, które usłyszą setki takich karmicznych wydarzeń i przez
kilka następnych spotkań będą każde takie wydarzenie analizować i omawiać, aby
wyciągnąć z tego właściwe wnioski, to takie dzieci, kiedy dorosną z pewnością
nikomu nie uczynią krzywdy, ze zwierzętami włącznie. Prawda, drodzy rodacy???
A teraz zadajmy sobie pytanie, jak wyglądałoby społeczeństwo, wychowane na
prawdzie karmicznej?
Logika i zdrowy chłopski rozum podpowiadają, że w takim społeczeństwie wszelkie
wojny, rewolucje, masowe mordy i masowe cierpienie i wszelkie inne nieszczęścia
tak wszędzie obecne w naszym świecie w naszym społeczeństwie, to te wszelkie zło
byłoby nieobecne w społeczeństwie wychowanym na prawdzie karmicznej, którą tak
zaciekle zwalczają wszystkie kościoły obecne w Polsce.
W tym miejscu trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nauka o
reinkarnacji i karmie jest przez wszystkie kościoły obecne w Polsce zwalczana i
oczerniana na wszelkie możliwe sposoby??? Dlaczego, to, co jest dobre i prawdziwe
jest tak przez kościół prześladowane???
Co podpowiada logika i zdrowy chłopski rozum w tym momencie?
Logika i zdrowy chłopski rozum podpowiada, że do takich wypaczeń mogło dojść
tylko dlatego, że kościoły oparte na biblii są demoniczne, nawet bardzo demoniczne i
z tego demonizmu żyją i się utrzymują na tym demonizmie już dwa tysiące lat. Na
bazie tego demonizmu kościelnego i religijnego wielu duchownych dorobiło się
dużych majątków, dużych wpływów i władzy, więc w ich interesie jest utrzymanie
tego stanu rzeczy za wszelką cenę, często kosztem życia i cierpienia milionów ludzi.
Tutaj znowu pojawia się aspekt niekrzywdzenia. Moim zdaniem, religia i kościół w
zachodniej cywilizacji dopuścili się przeogromnej krzywdy na ludziach, kiedy
wymazali i ukryli wszelkie nauki o karmie w naszym społeczeństwie.
Przed karmą nie ucieknie żaden człowiek. Skutki wszelkiej działalności człowieka,
dobrej lub złej, podążają za nim wytrwale jak cień i nie przestają go ścigać. Warto
więc szukać towarzystwa ludzi dobrych, nawet za cenę rezygnacji z honorów i życia.
Módlmy się wszakże do Boga, żeby błogosławił nas zdolnością odróżniania ludzi
dobrych od złych, oraz róbmy właściwy użytek z danego nam rozumu. Umysł
odpowiedzialny jest za nasze czyny. Umysł dysponuje niezwykłą zdolnością
stwarzania lub niszczenia. Jeśli nakażemy umysłowi myśleć tylko o Bogu, wszelkie
nasze działania zostaną uświęcone. Myśli rozsiewają znaki zamiarów i skłonności,

background image

- 62 -

ciało idzie śladami tych znaków, tym samym materializuje zamiary wyrażone w
myślach. Kiedyś zasiane ziarna niewiedzy i nieroztropności zaowocują i staną się
naszą karmą, od konsekwencji której nie ma niestety ucieczki. Karma udziela
bolesnej lekcji, ale także niezastąpionej lekcji. Nieszczęście, to rachunek wystawiony
przez jakiś czyn dokonany w przeszłości. To, co przychodzi do człowieka
spodziewane, to konsekwencje myśli, słów i czynów aktualnego wcielenia, natomiast
wydarzenia niespodziewane są z reguły tworami czynów z poprzedniego wcielenia.
Dla mordercy ratunkiem nie jest odsiedzenie kary więzienia lub wykonanie kary
ś

mierci, ratunkiem dla niego jest walka ze skłonnością do zadawania gwałtu. Śmierć

godzi w mordercę, ale kara więzienia nie ma dla karmy specjalnego znaczenia,
ponieważ wyrównać dług można tylko poprzez doznanie równowartości, a więc
konsumpcję swego czynu. Warto więc sobie uświadomić, że kiedy staniemy przed
mistrzami karmy, czyli istotami odpowiedzialnymi za działanie karmy, to będziemy
sądzeni nie na podstawie doktryny, którą wyznajemy, ani etykietki religijnej lub
kościelnej którą nosimy, ani sloganów, które wykrzykujemy – lecz na podstawie
pracy, pilności, poświęcenia, uczciwości i czystości charakteru. Uświadom sobie
niebo wewnątrz ciebie. Poznaj, iż twoja Jaźń przebywa ponad ciałem i umysłem,
ponad troską o powodzenie i lękiem. Wielką przyczyną cierpienia w świecie jest to,
ż

e ludzie nie patrzą do swego wnętrza, ale zdają się na siły zewnętrzne. Kiedy pisze

się o karmie, warto wspomnieć przy tej okazji o Jezusie. Jezus na tamte czasy był
mocno uduchowioną osobą, posiadającą olbrzymią wiedzę duchową i co
najważniejsze, jego serce było przepełnione troską, współczuciem i miłością.
ś

ycie postaci takich jak Jezus miało na celu wprowadzenie pomyślności ludzkości,

dobrobytu i pokoju w świecie, oraz jednostkowe wyzwolenie z więzów pragnień i
namiętności zmysłowych. Tacy przewodnicy , żywe przykłady i przywódcy,
pojawiają się wśród wszystkich ludów i na każdej ziemi w świecie. Pobudzają oni
wiarę w wyższe ideały i nauczają w imię Boga, doradzając ludziom z serca. Jezus
spędził wiele lat tybetańskim klasztorze, gdzie zagłębiał się żarliwie w nauki
duchowe, po czym w wieku 28 lat powrócił z powrotem do Palestyny. Był to okres
kiedy małostkowa duma i ciemnota niewiedzy skaziła ludzkość, podobnie zresztą jak
w obecnych czasach. Jezus udzielał prostych, życiowych lekcji duchowego rozwoju,
czyniąc to dla dobra ludzkości. Przejawił Boskie moce, aby wszczepić wiarę w
ważność swych nauk. Wytyczył ścieżkę, która może obdarzyć człowieka słodkim
nektarem Boskiej błogości [ananda]. Wzywał ludzi słowem i własnym przykładem
do rozwijania w sobie cnót dobroczynności, współczucia, wyrozumiałości, miłości i
wiary. Cechy te nie są oddzielne ani różne od siebie. Są jedynie różnymi stronami
Boskości w człowieku, które musi on rozpoznać i rozwijać. Jako osoba mocno
uduchowiona, nauczał także o karmie i reinkarnacji, oraz nauczał o sile i władzy
serca. Od tamtych czasów, pozostała tylko władza. Jego nauka o karmie i reinkarnacji
zniknęła całkowicie. Oznacza to wielkie nieszczęście dla niezliczonych ludzi. Jak
wielu żyłoby inaczej, gdyby wiedzieli, że ich czyny pociągają za sobą poważne
konsekwencje, których nie da się wymazać jedną modlitwą, dwoma wizytami w
kościele czy dużą darowizną na rzecz kościoła. Wszyscy ci, którzy przez wieki
zwodzili ludzi i wpędzali ich w nieszczęścia, zostali np. przez Hitlera, Stalina i
podobne demony skonfrontowane z rzeczywistością, w której uczyli się poprzez

background image

- 63 -

własne cierpienie. Dlatego strzeż się wykorzystywania ludzi. Twoje ciało nie jest
wieczne. Dzisiaj może być białe, a twoje konto czarne. W następnym życiu, może
być odwrotnie i będziesz musiał na własnym ciele to samo wycierpieć, co dzisiaj
przez ciebie cierpią inni.

W ostatnim stuleciu żyli ludzie, który dopuścili się strasznych czynów.

Rzekomo byli oni wolni, nikt im nie przeszkadzał. Mogli oni robić straszne rzeczy,
ale tylko dlatego, że w tym samym czasie znajdowały się na ziemi dusze, których
karma związała się w pozytywnej lub negatywnej formie z karmą demonów. Dlatego
jedni otrzymali władzę, a drudzy musieli cierpieć. Mamy wolną wolę na tym
ziemskim padole, ale nie jesteśmy wolni, w określaniu konsekwencji waszych
czynów. To czynią wyższe nad nami istoty. Ale jedno jest zawsze pewne, że
będziemy zbierać tylko to, co zasiejemy. Oto sprawiedliwość tego świata. Na koniec
pozwolę sobie na opublikowanie małego wiersza:

Na nic się zdadzą nagromadzone pieniądze
Na nic się zdadzą nagromadzone dobra
Na nic się zdadzą nagromadzone ciemnoty religijne
Na nic się zdadzą nagromadzone wątpliwe wersety
Na nic się zdadzą udręki pustych i sztucznych rytuałów
Na nic się zdadzą miliony napuszonych słów
Na nic się zdadzą miliony napuszonych przechwałek
Na nic się zdadzą miliony nadętych myśli,
Ponieważ to wszystko to tylko radość ego.
Prędzej, czy później –
wszystko, co tak z trudem zdobyłeś,
wszystko, co tak z trudem nagromadziłeś,
wszystko, co tak kosztem zdrowia wypracowałeś,
wszystko, do czego jesteś przywiązany,
wszystko to ogień spali, wiatr rozwieje, woda spłucze.
A co zostanie ???
Może ktoś pokusi się na odpowiedź ???


Rozdział 14

Reinkarnacja



ś

aden człowiek nie będzie nigdy w stanie zrozumieć i ogarnąć boskiego planu, jaki

przejawia się w tym naszym ziemskim życiu, jeśli nie uwzględnimy nauki o
reinkarnacji. Bez ponownych narodzin, życie jest pozbawione sensu, a całe
stworzenie łącznie ze Stwórcą, okrutne. Śmierć jest granicą pomiędzy jednym stanem
bytu a innym. Kiedy wchodzimy w śmierć, to oddajemy nasze ciało fizyczne. Kiedy

background image

- 64 -

wychodzimy ze śmierci, to otrzymujemy nowe ludzkie ciało. Oczywiste jest, że
zanim otrzymamy ludzkie ciało, musimy przejść przez niezliczone wcielenia w
niższych formach gatunkowych, zaczynając od minerałów, czyli nasza nieśmiertelna
cząstka, zwana powszechnie duszą otrzymuje ciało minerału i doświadcza otoczenia
będąc dla przykładu kamieniem. A tak swoją drogą, to kamień też ma serce, które
także bije, ale czasowo patrząc z pozycji człowieka, to serce kamienia bije niezwykle
rzadko, może jeden raz na 100 tysięcy lat, albo raz na milion lat. Dla nas ludzi taki
przedział czasu wydaje się wręcz nieskończonością, ale w królestwie minerałów czas
płynie w innym tempie, albo ściślej, czas jest postrzegany i doświadczany całkiem
inaczej niż w królestwie ludzi. W świecie minerałów 100 tysięcy lat może być tyle,
co jeden miesiąc w świecie ludzi. Później nasza dusza doświadcza tego świata w
królestwie roślin, co też trwa bardzo długo i później doświadcza wszystkiego w
królestwie zwierząt. Mówiąc o reinkarnacji trzeba koniecznie zacząć od historii, czyli
sięgnąć do korzeni naszej zachodniej cywilizacji. W biblii były trzy rozdziały
poświęcone prawu reinkarnacji, a prawo reinkarnacji było nauczane w naszym
kościele do roku 553. O reinkarnacji, w kościele szczególnie dużo nauczał Orygenes
z Aleksandrii, żyjący w latach 185 – 255. Orygenes był wielkim filozofem i
teologiem wczesnego chrześcijaństwa, zwanym ojcem biblistyki i teologii, który
jasno i wyraźnie głosił doktrynę reinkarnacji. To właśnie Orygenes napisał trzy
rozdziały w biblii o naukach reinkarnacji, które kościół po prostu wyrwał z biblii w
roku 553 po piątym soborze powszechnym w Konstantynopolu. Na początku ery
chrześcijańskiej prawo reinkarnacji było więc prawem powszechnie znanym i
stanowiło podstawę wszystkich religii, zarówno w wschodniej jak i zachodniej
kultury i było jasnym, zrozumianym i do przyjęcia przez wszystkich. Kiedy pojawił
się Jezus, to nie musiał on ustanawiać prawa reinkarnacji, jako czegoś nowego,
ponieważ prawo reinkarnacji było podstawą każdej wtedy religii, z żydowską
włącznie. W nowej religii chrześcijańskiej przez kilka wieków prawo reinkarnacji
było znane, ale później jak już wspomniałem, na soborze w Konstantynopolu zostało
ono wymazane z nauk kościoła. Chociaż kościół bardzo się starał zniszczyć
wszystkie świadectwa wiary w reinkarnację, aby ten demoniczny matrix kościelny
mógł całkowicie ludzi ogłupić i zniewolić, to jednak Prawdy nie da się tak łatwo
całkowicie zniszczyć, tak jak także nie udało się kościołowi zrobić ze wszystkich
Polaków biednych i niegodnych grzeszników, poczuciem winy na karku. Warto się
więc zastanowić, dlaczego kościół nagle zamienił powszechne nauki i reinkarnacji i
zaczął szerzyć wymyślone kłamstwa, w następstwie czego olbrzymia fala nieszczęść
ogarnęła i spoczywa na nas wszystkich do dzisiaj. Takie manipulacje religijne są
wyjątkowo szkodliwe dla każdego społeczeństwa, co w kolejnych latach
zaowocowało olbrzymimi kłamstwami i przekrętami w naukach naszego kościoła,
nakierowanych tylko na jedno, czyli zrobić z ludzi lękliwych i strachliwych biednych
i niegodnych grzeszników z poczuciem winy na karku. Prawo reinkarnacji było
nauczane w naszym kościele do roku 553. Tak więc pięćset lat reinkarnacja była
czymś powszechnym i znanym w ówczesnym społeczeństwie. Pięćset lat, to bardzo
długi okres, którego nie da się tak po prostu wymazać z ksiąg historycznych, ani nie
da się zniszczyć wszystkich dokumentów pisanych z tamtego okresu związanych z
naukami o reinkarnacji, chociaż kościół bardzo się starał zniszczyć wszystkie

background image

- 65 -

ś

wiadectwa wiary w reinkarnację. Prawdy nie da się tak łatwo całkowicie wymazać,

podobnie jak nie udało się kościołowi zrobić ze wszystkich ludzi biednych i
niegodnych grzeszników. O reinkarnacji, w kościele szczególnie dużo nauczał
Orygenes z Aleksandrii, żyjący w latach 185 – 255. Orygenes był wielkim filozofem
i teologiem wczesnego chrześcijaństwa, zwanym ojcem biblistyki i teologii, który
jasno i wyraźnie głosił doktrynę reinkarnacji. Jako światły człowiek, miał Orygenes
jeszcze za swojego życia równie wielu zwolenników jak i przeciwników. Jedni
nazywali go drugim po św. Pawle nauczycielem w kościele, inni znowu pyskowali i
wymyślali mu od najgorszych heretyków. Ci ostatni po prostu zazdrościli mu sławy,
wiedzy, płodności pisarskiej i autorytetu, jakim się cieszył. Cała rzesza podłych
kapłanów, których w naszym kościele nigdy nie brakowało, zniekształcała na
wszelkie możliwe sposoby dzieła Orygenesa oraz przypisywała mu poglądy, które
sam Orygenes zwalczał. Ta kampania kłamstwa ze strony kościoła trwała ponad
dwieście lat i zaowocowała uznaniem Orygenesa za heretyka na piątym soborze
powszechnym w roku 553 w Konstantynopolu. Potępienie Orygenesa jest o tyle
paradoksalne, że przez całe swoje życie walczył Orygenes o czystość nauki
chrześcijańskiej, występował przeciw licznym w owych czasach herezjom i
rozstrzygał spory dotyczące wiary. Dzięki niemu nawróciło się na chrześcijaństwo
wielu światłych ludzi. Orygenes miał wtedy wokół siebie bardzo wielu zwolenników
lub wielbicieli. Pośród jego najbardziej gorących zwolenników byli ówcześni
zwierzchnicy gmin, nauczyciele i uczeni wczesnego chrześcijaństwa, także asceci i
wszelcy inni poszukiwacze prawdy. Wielu z nich kościół uznał później za świętych,
między innymi: św. Bazyli Wielki, św. Grzegorz z Nazjanzu, św. Grzegorz z Nyssy,
ś

w. Atanazy. Ostatecznie z reinkarnacją, powszechnie nauczaną w tamtych czasach,

kościół rozprawił się w 553 roku, na piątym soborze powszechnym w
Konstantynopolu, zwołanym przez cesarza bizantyjskiego Justyniana. Narosłe w
kościele pokolenia podłych i mściwych kapłanów, którzy nie mieli już nic wspólnego
z naukami Jezusa, oraz naukami pierwszych chrześcijan, uznali, te nauki za nauki
fałszywe, uznali te nauki za poganizującą herezję, która niby wyrosła na gruncie
pogańskich poglądów pierwszych wieków chrześcijaństwa. Tak oto armia
demonicznych kapłanów kościoła ogłosiła, że doktryna reinkarnacji jest błędną
nauką, nie odpowiadającą duchowi nauki Jezusa. Wyrwano wtedy z biblii trzy
rozdziały poświęcone reinkarnacji i od tego czasu kościół zawzięcie zwalcza
reinkarnację na wszelkie możliwe sposoby. No niestety, ale dla ludzi z tamtych
czasów, często z ograniczonym światopoglądem, uchwała soboru miała znaczenie
rozstrzygające. Ale na logikę rzec biorąc lub na zdrowy chłopski rozum, to człowiek
nie znający astronomii, nie może wykazać astronomowi błędu w jego wyliczeniach
dotyczących ruchu ciał niebieskich, tak samo uczestnicy soboru, nie mający nic
wspólnego z naukami Jezusa i wczesnych chrześcijan, nie mogli orzekać o prawdzie
lub fałszu reinkarnacji, skoro już dawno zatracili przez swoją podłość prawdziwe
rozumienie nauk Jezusa.
Wymazanie przez kościół nauk o reinkarnacji było brzemienne w skutkach, ponieważ
prawie natychmiast zanikła reinkarnacja w nauce i filozofii. Następstwa tego dla
naszej zachodniej kultury były fatalne. Zniknęły szkoły, zniknęli nauczyciele i
przestał funkcjonować łącznik Boskości, który wszystko wcześniej jednoczył i

background image

- 66 -

wszystkiemu nadawał jakiś konkretny sens. Nauka o reinkarnacji była boską wiedzą,
która powodowała jednię w nauce, filozofii i religii. Z chwilą wymazania reinkarnacji
przez kościół, ta jednia nauki, filozofii i religii legła natychmiast w gruzach, co
spowodowało, że całkowicie zagubił się sens i cel życia, i to nie tylko człowieka, ale
całego życia. To spowodowało, że na narody świata zachodniego nadciągnęła
olbrzymia

chmura

ciemnoty

ś

redniowiecza,

ze

wszystkimi

zabobonami,

nietolerancją, antagonizmami, okrucieństwem i wszelkim wyobrażalnym złem.
Wtedy to kościół wymyślił szatana, antychrysta, piekło, wieczne potępienie i
wszystkie inne niedorzeczności, które dotrwały do naszych czasów i mają się całkiem
dobrze, pomimo swojej ciemnoty i głupoty. W następstwie wymazania nauk o
reinkarnacji przez kościół, zagubił się cały sens i cel życia, co spowodowało
natychmiastowe zmiany myślowe w umysłach ludzkich i wyłonił się mylny mit
myślowy, że tylko najsilniejsi mogą przetrwać i przeżyć. Każdy człowiek zaczął
wtedy myśleć wyłącznie i tylko o sobie, co spowodowało straszliwe wojny,
straszliwe mordowania w milionach istnień ludzkich, straszliwe prześladowania,
straszliwe pogromy niewinnych ludzi, które trwają do dzisiejszego dnia. Pojawiły się
pokolenia kapłanów, którzy jeszcze podsycali do konfliktów i błogosławili
zwycięzców. Ludzie popisywali się takim barbarzyństwem, takim okrucieństwem, że
nawet wymyślone przez kościół szatany, diabły i antychrysty mogli im tego
pozazdrościć. I tak to trwa do dnia dzisiejszego i będzie dalej trwało z takim
kościołem, jaki mamy, chyba że przegonimy wszyscy tych podłych czarnych
kapłanów i całą ich religię za siedem mórz i zaczniemy z czymś nowym, u którego
podstaw powróci z powrotem nauka o reinkarnacji i karmie. W tym miejscu trzeba
zadać sobie pytanie, czy społeczeństwo zachodnie, w którym teraz żyjemy, może
zaznać pokoju i cieszyć się niezachwianym spokojem, kiedy zatraciło sens życia i cel
ż

ycia????? Wyrwanie nauk o reinkarnacji przez kościół z naszej tradycji społecznej

spowodowało dla nas wszystkich okropne skutki. Kiedy się wyrwie człowiekowi
korzenie jego wiary, które jasno i wyraźnie określały sens i cel życia człowieka i
zastąpiło się je sztucznymi tworami w postaci grzechu pierworodnego, szatanów,
antychrystów, diabłami, strachem, poczuciem winy, zwątpieniem i tym podobnymi
bzdurami, to nic dobrego z tego nie wyjdzie dla społeczeństwa zachodniego i nie
wyszło. Chaos, wojny i wszelkie nieszczęścia są zaraz zaprogramowane w takiej
sytuacji. W rzeczy samej, człowiek myślący powinien mieć jasno i wyraźnie
określony cel swojego życia. Nauki o reinkarnacji i karmie, które były tak
powszechne w naszym społeczeństwie zachodnim jak powszedni chleb, zostały nam
wymazane przez kościół i krytykowane na wszelkie sposoby przez kościół do dnia
dzisiejszego. Wyrwano nam bezczelnie korzenie naszej wiary, korzenie, które jasno i
wyraźnie określały cel naszego życia. Doprowadziło to natychmiast do upadku
moralnego społeczeństwa, do rozkwitu egoizmu i ciemnoty religijnej na wielką skalę.
To spowodowało, że miłość, spokój, prawość i pokój prawie zanikły w naszym
społeczeństwie. To umożliwiło otwarcie wrót do wszelkiej przemocy i wojen,
trwających do dziś. Tutaj znowu jesteśmy konfrontowani z aspektem
niekrzywdzenia, a w tym przypadku z aspektem krzywdzenia społeczeństwa przez
manipulację kościoła.

background image

- 67 -

Ludzie zachodniego społeczeństwa pozbawieni nauki o reinkarnacji, postawieni byli
nagle wobec okropnej konieczności uwierzenia kapłanom, że tu na ziemi żyje się
tylko jeden jedyny raz i do tego jeszcze, że jakiś tam obiecywany im przez kościół
mglisty żywot wieczny po tym jednym życiu, zależy jeszcze od przebiegu ich
krótkiego jedynego ziemskiego życia. Nic tedy dziwnego, że nasi przodkowie
postawieni w takiej sytuacji, wykazywali wyjątkowo nerwową, wytężoną i
gorączkową działalność, aby te krótkie i jedyne w ich mniemaniu życie przeżyć jak
najlepiej. W takiej sytuacji nasi przodkowie byli szczególnie narażeni na działanie sił
ciemności, przed którymi otworzyło się nagle szerokie pole do destrukcyjnego
działania. Oczywiście nasi czarni kapłani ciągle podszeptywali im do ucha coś niby o
ż

yciu wiecznym i podtrzymywali u nich dążenia do życia wiecznego, zapewniając

ich naturalnie, że wszelkie środki ku temu zamierzeniu są dobre. I tak oto wspaniała,
piękna i wzniosła nauka Jezusa Chrystusa stała się odtąd parawanem zasłaniającym
nikczemność i podłość, które wypłynęły na powierzchnię życia. W imię Jezusa
Chrystusa popełniono niesłychane wręcz zbrodnie, popisując się potwornym
okrucieństwem. I tak trwa to do dnia dzisiejszego, pomimo postępu w nauce i
poprawy warunków codziennego życia. Ducha nauk Jezusa Chrystusa kościół
zastąpił obrzędowością i formalizmem. Trzymając się później kurczowo swej błędnej
i głupiej interpretacji nauk Jezusa, zaczął kościół już wtedy okrutnie prześladować
tych wszystkich, którzy inaczej wierzyli lub inaczej myśleli. Pustkę, jako powstała po
wymazaniu nauk o reinkarnacji przez nasz kościół nie dało się zapełnić
wymyślonymi przez kościół niedorzecznościami graniczącymi z głupotą. W dobie
odrodzenia ta głupia nietolerancja kościoła i jego fanatyczne prześladowania niby
innowierców trochę osłabły, a aktywność ludzi zachodu skierowana została na
rozwój nauki, sztuki i techniki. Ale ludzie cierpieli i nadal cierpią z powodu
szamocącej się duszy, z powodu szamocącego się wnętrza, któremu wyrwano z
korzeniami podstawy bytu i sensu życia. Większość z nas, ludzi zachodu stara się
teraz pośpiesznie dokonać czegoś dużego, czegoś wielkiego i ważnego, aby
zapracować sobie na prawo do życia wiecznego, które wymyślił nasz kościół, a które
pomimo ogromnego skoku nauki i techniki, nadal obowiązuje. Takie zamierzenia
rozbudzały i rozbudzają tylko w naszym społeczeństwie wybujały już i tak egoizm i
bezduszny materializm, oraz całkowite odrzucenie duchowej natury każdego z nas i
wszelkich nauk duchowych. Obecnie człowiek zachodu próbuje zahamować rozwój
naszej świadomości rozwojem ubezwłasnowolniającej technicywilizacji, co
połączone z chciwością i pazernością większości społeczeństwa, w szybkim tempie
zmierza to do zagłady środowiska naturalnego i zagłady cywilizacji. Coś podobnego
już nam się przytrafiło stosunkowo nie tak dawno temu, kiedy zapadła się Atlantyda.
Prawa o reinkarnacji jest jednym z największych praw ustroju wszechświata. Dzięki
temu prawu możliwa jest ewolucja życia na naszej planecie i na innych
zamieszkałych planetach i światach równoległych. Ta ewolucja polega na
przeobrażaniu się różnorakich niedoskonałych form, w tym także nas ludzi, w
bardziej doskonalsze. Cały świat wokół nas byłby statyczny, nie mógłby wznosić się,
nie mógłby ewoluować, gdyby nie istniało prawo reinkarnacji. Dlatego mylne
ignorowanie prawa reinkarnacji przez olbrzymią większość naszego społeczeństwa,
dzięki ciemnocie i zakłamaniu naszej religii, która wmówiła ludziom, coś całkiem

background image

- 68 -

przeciwnego, jest olbrzymim błędem dziejowym w historii ludzkości, którego
następstwa są wyjątkowo brzemienne w skutki. Warto więc sobie zadać pytanie,
dlaczego prawo reinkarnacji, albo prawo karmy zostało przez nasz kościół wymazane
i jest ośmieszone na wszelkie możliwe sposoby???
Po prostu dlatego, że człowiek, który rozumie prawa reinkarnacji, jest już wysoko
ś

wiatłym i świadomym człowiekiem, w dużej mierze odpornym na ciemnotę religijną

i kłamstwa naszego kościoła. Z takiego człowieka nie jest już tak łatwo kościołowi
zrobić biednego i niegodnego grzesznika, zdanego na łaskę mściwego Boga. A te
szczególne kłamstwa kościoła, o ogniu piekielnym, diabłach i wiecznym potępieniu
całkowicie zawodzą u ludzi świadomych prawa reinkarnacji. Kiedy mówimy o
reinkarnacji, to trzeba także koniecznie wspomnieć, że w każdej chwili naszego życia
na ziemi, naszymi myślami, naszymi słowami i naszymi czynami. decydujemy czym
jesteśmy i czym chcemy być, czyli swoim postępowaniem wybieramy swoje
przeznaczenie w obecnej reinkarnacji, oraz stwarzamy fundamenty pod następną
reinkarnację. Warto więc być tego świadomym, aby później nie pyskować na los lub
na Boga, lub na cokolwiek innego, ponieważ to nikt inny, tylko my sami jesteśmy
kowalem swojego losu i w każdej chwili właśnie ten los wykuwamy. Kiedy człowiek
jest świadomy tego, co napisałem powyżej, to żaden kościół już nie zrobi z niego
lękliwego biednego i niegodnego grzesznika z poczuciem winy na karku i z
grzechem pierworodnym na karku. Dlatego kościół tak zawrzęcie zwalcza
reinkarnację.


SCEPTYCY REINKARNACJI

Człowiek nie wierzący w wielokrotność wcieleń, żąda zazwyczaj dowodów na to, a
nie uzyskawszy tych dla niego namacalnych dowodów, nie chce uznać prawa
reinkarnacji. Zdawałoby się, że chęć przekonania takiego opornego w duchowości o
prawidłowości tego, co powinien zaakceptować, jest rzeczą słuszną, ale nie zawsze
tak jest. Jako ludzie jesteśmy zbyt różnorodni i co dla jednego jest dobre i
zrozumiałe, to dla innego będzie wymyślonymi niedorzecznościami. Jeśli taki
ignorant życiowy, nie bacząc na wyniki badań dokonanych przed nim przez setki
uczonych, chce osobiście przekonać się, co dla przykładu zawiera kropla soku
pomarańczowego, to taka postawa jest jeszcze dorzeczna, ale jeśli nie chce uwierzyć,
ż

e dla przykładu Ziemia krąży wokół słońca, dopóki sam tego nie sprawdzi, to jest to

przykład na brak rozsądku. Dlatego tacy zatwardziali sceptycy, którzy o wszystkim
chcą się przekonać osobiście i wierzą wyłącznie w to, czego mogą dotknąć, dają tym
dowód swej niedojrzałości. No niestety, ale istnieją wokół nas prawdy wyższego
rzędu, których nie sposób dowieść doświadczalnie, ale które można śmiało
zrozumieć posługując się zdrowym rozsądkiem, logiką i zdrowym chłopskim
rozumem. Zatwardziali sceptycy reinkarnacji nie posiadają ani zdrowego rozsądku,
ani wystarczającej logiki, ani nawet cienia zdrowego chłopskiego rozumu. Dlatego
poza pyskowaniem i krytyką, nic innego nie mogą wnieść do tematu o reinkarnacji.

WIARA A ROZWÓJ DUCHOWY.

background image

- 69 -


Jeżeli ktoś z nas nie potrafi dla przykładu odczuć prawa reinkarnacji swym
wewnętrznym wyczuciem, czyli sercem, ani nie potrafi tego zrozumieć swoim z
reguły sceptycznym umysłem przesiąkniętym ignorancją, to zdrowy rozsądek
podpowiada, że taki ktoś powinien przyjąć reinkarnację na wiarę, ponieważ wiara jest
w końcu jakby takim przedsionkiem do wszelkiej wiedzy. No niestety, ale nawet
prawda wyższego rzędu będzie napiętnowana, ponieważ bez wiary w jakąś prawdę,
nie może być znajomości tej prawdy. Warto więc brać wiele wzniosłych prawd
duchowych na wiarę, ponieważ z biegiem czasu wiara ta doprowadza nas do wiedzy.
Z drugiej strony, jeśli taki ignorant duchowy odrzuci wiarę w prawdę, tylko dlatego,
ż

e jego umysł nie jest w stanie w tej chwili tego pojąć lub zrozumieć, to zamyka

sobie niestety dostęp do poznania tej prawdy i poza pyskowaniem i wszelką możliwą
krytyką, nie nic do zaoferowania.

ODCZUWAJ SERCEM, A DOBRZE NA TYM WYJDZIESZ.

Nauka o reinkarnacji jest jedną z tych praw wyższego rzędu, których nie można
zgłębić umysłem, a już na pewno nie zgłębimy tej prawdy umysłem, przesiąkniętym
egoizmem. Za taki stan rzeczy można tylko mieć pretensje do systemu edukacji jaki
mamy w Polsce i do religii, która w Polsce panuje. To właśnie nauka i kościół usunął
wszystko, co wykracza poza ramy materialistycznego poglądu na świat. No niestety,
ale w Polsce, ani rodzina, ani szkoła, ani kościół, ani tym bardziej uczelnie nie dają
nic umysłowi dociekliwemu, który chciałby się czegoś więcej dowiedzieć, o tym
bożym świecie, w którym dane jest nam żyć. No niestety, ale człowiek przesiąknięty
materialistycznymi teoriami jest całkowicie niezdolny do przyjęcia prawd o
reinkarnacji, oraz także innych wyższych prawd. Mogę się założyć o złotówkę, że
ż

adem z najwybitniejszych naszych profesorów nie ma nawet najmniejszego pojęcia

o reinkarnacji lub karmie, pomimo, że posiada najwyższe tytuły naukowe, jakie w
Polsce można zdobyć. Co ciekawe, ale bardzo często się zdarza, że człowiek bez
specjalnego wykształcenia może prawdę o reinkarnacji przyjąć z łatwością, ale tylko
dlatego, że jego umysł nie został zniewolony przez wyjątkowo fałszywe teorie
głoszone w naszych szkołach i kościołach, i prawdę odczuwa on sercem.

ZROZUMIENIE REINKARNACJI SPOTKA KAśDEGO

Dla sceptyków i ignorantów prawa reinkarnacji, którzy w żadnym wypadku nie chcą
przyjąć do świadomości tej doktryny, dla których dowody nie istnieją, pomimo, że
można ich znaleźć ogromną ilość w każdym zjawisku przyrody, w każdym przejawie
ż

ycia, to jednak tacy ignoranci będą wcześniej czy później konfrontowani z prawem

reinkarnacji na własnej skórze i do tego w całej jego pełni. Kiedy przyjdzie czas na
ż

egnanie się z tym życiem, kiedy anioł śmierci zawita do pokoju takiego ignoranta i

sceptyka, to na nic zda się wymachiwanie szabelką, to na nic zda się popisywanie
ciemnotą i fanatyzmem religijnym, to na nic zda się pyskowanie i intelektualna
ciemnota i wszystko inne niemądre. W obliczu anioła śmierci doświadczymy
wszyscy i zrozumiemy wszyscy bardzo dobitnie, co to jest reinkarnacja.

background image

- 70 -

KAśDY MA OCZY DO PATRZENIA.

Każdy, kto ma oczy do patrzenia, może się rozejrzeć wokół siebie i zobaczy na
własne oczy istniejącą nierówność. Wcale nie trzeba być bystrym, ani mądrym żeby
dostrzec nierówność, jaka panuje między ludźmi. Jedni są dla przykładu piękni i
bogaci, inni znowu biedni jak mysz kościelna, jedni są już od urodzenia kalekami,
inni schorowani, a inni jeszcze zdrowi jak ryba. Czy ta istniejąca nierówność, którą
każdy widzi, nie jest koronnym dowodem na istnienie prawa reinkarnacji ?????????
Niby dlaczego, jeden z nas może być dla przykładu mądry, a drugi obok niego
bezrozumny??? Niby dlaczego, ktoś może być niezwykle utalentowanym, a inny
obok niego niezdolny??? No, niby dlaczego??? Przecież Bóg nie jest gamoniem i nie
stworzyłby dla swoich dzieci taką oczywistą nierównowagę i taką dziejową
niesprawiedliwość. W Polsce żyje wyjątkowo dużo biednych i niegodnych
grzeszników, którym kościół wmówił, że żyją tylko jeden jedyny raz i koniec z nimi.
I co??? Co sobie taki grzesznik może pomyśleć o Bogu, jeśli jest dla przykładu
kaleką lub żyje w skrajnym ubóstwie ??? Prawo reinkarnacji bardzo szczegółowo i
logicznie wyjaśnia, dlaczego tak się dzieje, tyle tylko, że biednemu i niegodnemu
grzesznikowi kościół wmówił, że reinkarnacja nie istnieje, i tak się koło ciemnoty
zamyka.


OCZY SĄ DO PATRZENIA

Kiedy popatrzymy na istniejącą nierówność wokół nas, to każdy dociekliwy umysł
powinien szukać odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje. Przecież to nie może być
przypadek, że dla przykładu ktoś się rodzi niewidomy lub jest obdarzony innym
kalectwem, ktoś inny jest znowu błyskotliwy na umyśle, a drugi jest całkowicie
bezrozumny, ktoś inny jest wyjątkowym skąpcem, co w naszych czasach jest niestety
nagminnym zjawiskiem, a ktoś inny jest szczodry i wspaniałomyślny. Warto się więc
zapytać, co nam oferuje nasza dumna nauka, żeby ten oczywiste i widoczne dla
każdego wydarzenia wyjaśnić sensownie??? Warto się także zapytać kościoła, co
nam oferuje sensownego, żeby to jakoś wyjaśnić, co nasze oczy widzą??? No
niestety, ale nie doczekamy się żadnych wyjaśnień, ponieważ nasza współczesna
nauka, oraz nasza współczesna filozofia i wszystkie nasze chrześcijańskie wyznania
po prostu nie mają nic mądrego do zaoferowania. Niby taki zwykły życiowy
problem, ale żadna z tych instytucji nie zna odpowiedzi. Ale za to, jak zarabiać
pieniądze, aby zaspakajać ulotne zachcianki i swoje bezgraniczne pragnienia, oraz
jak wpędzić ludzi w poczucie winy, i we wszystko inne głupie i niedorzeczne, to
wszyscy potrafią. Na takim gruncie mogą wyrosnąć tylko chwasty egoizmu, gniewy,
samolubstwa, agresji, chciwości, pazerności i niestety wyrastają.


ś

YCIOWE NIERÓWNOŚCI

background image

- 71 -

Istniejącą w naszym życiu nierówność, którą każdy widzi można jedynie wyjaśnić
prawem reinkarnacji i prawem karmy. Czy ktoś jest dla przykładu piękny, bogaty i
błyskotliwy, lub biedny, brzydki i nieuk, jest następstwem lub skutkiem naszych
czynów, naszych pragnień, naszych dążeń, naszych myśli i naszej mowy w
poprzednich reinkarnacjach. Każdy z nas swoim czynem, słowem i myślą kreśli swój
los w obecnej reinkarnacji i tym samym stwarza podwaliny pod następną
reinkarnację. Oczywiście różnice między nami mogą także wynikać z liczby wcieleń,
które do tej pory żyliśmy. Dla przykładu, ktoś z nas jest wyjątkowo uzdolniony i
wszystko łatwo mu przychodzi, a obok mieszkający nie ma żadnych talentów i osiąga
wszystko z wielkim trudem. To oznacza, że ten pierwszy jest starszym duchem i
przeżył już dla przykładu pięć tysięcy reinkarnacji, w czasie których, zdobył bogate
doświadczenie, a jego uzdolnienia pochodzą z duchowych zasobów nagromadzonych
we wcześniejszych reinkarnacjach. A ten drugi może być młodą duszą, która ma
dopiero za sobą kilkadziesiąt reinkarnacji i dopiero stawia pierwsze kroki na drodze
zdobywania życiowych doświadczeń.

ś

YCIOWE NIERÓWNOŚCI W RODZINIE.


Najlepiej życiowe nierówności można zaobserwować na swoim własnym podwórku,
czyli w obrębie swojej rodziny. To właśnie prawo reinkarnacji sprawia, że w tej
samej rodzinie u dzieci, które niby wychowują się w tych samych warunkach, już od
wczesnego dzieciństwa występują inne dążenia i skłonności, w następstwie czego,
wyrastają całkiem różni ludzie w tej samej rodzinie, chociaż z reguły rodzice robili
wszystko, żeby wychować ich na swoje podobieństwo. No niestety, ale nie da się
zrobić z krowy konia wyścigowego, tak samo nie da się wychować dziecka na
podobieństwo ojca lub matki. Każde dziecko jest bowiem wcielonym duchem, który
mógł żyć już tysiące razy, więc na logikę rzecz biorąc, przyszedł on na ten świat już z
mocno ukształtowanym charakterem i z określonymi skłonnościami. Oczywiście,
obecne wychowanie wyciśnie na dzieciakach swoje piętno, ale zasadniczy charakter
dzieciaka, który to przyniósł on sobie ze sobą w te życie, pozostanie niezmienny.
Dlatego wychować dwoje lub troje dzieci o tym samym charakterze nikomu się nie
uda, nawet fanatykom kościelnym, którzy są święcie przekonani, że żyją jeden
jedyny raz i koniec z nimi, więc wychodząc z tego założenia, próbują ukształtować
swoje dzieci na swoją modłę. Taki ignorant życiowy w swojej niewiedzy myśli sobie,
ż

e jego dziecko jest czystą kartką papieru, na której można wszystko zapisać i

kształtować jego charakter do woli. Ale nie jest to po prostu możliwe.

SYMPATIE I ANTYPATIE A REINKARNACJA

Pewnie każdy z nas doświadczył tego, że z nowo poznaną osobą natychmiast poczuł
się jak jakimś bliskim, a z drugiej strony, jakoś z innym nie możemy nijak dogadać,
pomimo naszych wysiłków nawiązania przyjaznych stosunków. śyciowy ignorant
lub fanatyk religijny w swojej niewiedzy będzie to sobie różnie błędnie tłumaczył, ale
znając prawo reinkarnacji, które nasz kościół wymazał z naszego życia, można to
sobie bardzo łatwo wytłumaczyć. W tym pierwszym przypadku, z tym człowiekiem

background image

- 72 -

już nas wcześniej w poprzednich żywotach łączyły więzy przyjaźni lub więzy
pokrewieństwa, a z tym drugim człowiekiem być może spotkaliśmy się pierwszy raz,
albo już w poprzednich reinkarnacjach byliśmy w złych stosunkach. No niestety, ale
uczucia sympatii i antypatii pozostają w nas i nawet nasza fizyczna śmierć nie
powoduje ich utraty. Dlatego w nowym wcieleniu nasze sympatie i antypatie
uzewnętrzniają się jako wzajemne przyciąganie lub odpychanie. Nasza współczesna
nauka, nasza filozofia i nasz kościół w swojej niewiedzy nie są w stanie wyjaśnić
takich życiowych przyziemnych spraw, ponieważ to wykracza poza ramy ich
materialistycznego poglądu na świat. Mogą tylko wymachiwać szabelką niewiedzy
na wszystkie strony, oraz pyskować i oczerniać, co niestety dobrze potrafią.


RODZICE I PRAWO REINKARNACJI.

W naszym codziennym życiu, może się zdarzyć, i zdarza się, że dla przykładu w
rodzinie dwojga zacnych, czcigodnych, spokojnych i bogatych ludzi, rodzi się
dzieciak, który jest wyjątkowo niegodziwy i podły. A po drugiej stronie ulicy
mieszkają całkiem prości i biedni ludzie, o bardzo małym światopoglądzie, u których
także rodzi się dzieciak, który jest bez mała geniuszem, obdarzony szlachetnym
charakterem. Ludzie w okolicy zachodzą więc sobie głowę, jak to mogło dojść do
takiego wydarzenia. Ci najbardziej dociekliwi udają się najpierw do księdza, aby
wysłuchać jego zdanie. No niestety, ale ksiądz, który nie ma najmniejszego pojęcia o
reinkarnacji, który nawet nie zdaje sobie sprawy z jej istnienia, może tylko pomachać
szabelką swojej niewiedzy i odprawić tych ludzi jakąś bzdurną opowieścią biblijną,
którą można na tysiące sposobów interpretować. Nie usłyszawszy nic mądrego od
księdza udali się dociekliwi ludzie do nauczyciela. Ten niby światły człowiek, też nie
ma najmniejszego pojęcia o reinkarnacji, więc także mydli im oczy dziwnymi
teoriami, które niczego mądrego nie wnoszą do sprawy. Ale dociekliwi ludzie nie
ustępują i udają się do domu znanego profesora filozofii, aby tam uzyskać
satysfakcjonujące wyjaśnienie. Pan profesor filozofii oczywiście także nie ma
najmniejszego pojęcia o reinkarnacji, i operuje tylko w ramach swojego
materialistycznego poglądu na świat, tak jak uwiązany na łańcuchu pies, który może
się tylko poruszać w ramach swojego łańcucha i nigdzie dalej. Taki profesor gada
godzinami, ale nic mądrego i rzeczowego w tej sprawie nie powiedział. W końcu
dociekliwi ludzie udali się do biednej chałupy na końcu wsi, w której mieszkała
staruszka, bez żadnego wykształcenia, całkiem prosta kobieta, która zajmowała się
zielarstwem i jeszcze innymi sprawami, które u ludności wzbudzały strach. Ta
kobieta była dobrze obeznana z prawami natury, z którą miała bezpośredni kontakt, i
dopiero ta kobieta wyjaśniła dociekliwym ludziom, że to wydarzenie było związane z
działaniem odwiecznego prawa reinkarnacji oraz prawem przyczyny i skutku, które
spowodowało, że dla pierwszych rodziców była to kara, a dla drugich rodziców była
to nagroda za wzajemne stosunki w poprzednich swoich reinkarnacjach. Ta kobieta
miała szczęście, że żyła w niedawnych czasach, ponieważ trochę wcześniej, za taką
odpowiedź, kościół pojmałby ją natychmiast i spaliłby ją żywcem na stosie drewna.

background image

- 73 -

No niestety, ale na okrucieństwo i ciemnotę kościoła nie wynaleziono jeszcze
lekarstwa, a szkoda, ponieważ uratowało by to dziesiątki milionów istnień ludzkich.


NAUKA I REINKARNACJA.

Następstwa prawa reinkarnacji niezwykle głęboko przenikają dosłownie wszystkie
zjawiska wszelkiego życia, że trzeba być niezwykle krótkowzrocznym i niezwykle
wielkim ignorantem życiowym, żeby ich nie dostrzec, ponieważ można je
zaobserwować na każdym kroku. No niestety, ale jak Bóg kogoś chce ukarać, to
zabiera mu rozum. Tak przynajmniej twierdzi nasze przysłowie, ale coś mi się
wydaje, że w tym przysłowiu jest dużo prawdy, ponieważ gdziekolwiek się nie
obejrzę, to widzę całą armię biednych i niegodnych grzeszników z poczuciem winy
na karku, którym ciemnota religijna tak osłabiła mózgi, że myślenie jest ich
wyjątkowo słabą stroną, a szkoda. Nauka próbuje niektóre zjawiska reinkarnacji
obalić teorią dziedziczności. Ma to szczególnie miejsce w stosunkach rodzinnych,
gdzie według nauki, dzieci dziedziczą po ojcu lub matce ich charakter. Ta naukową
teorię wymyślili ludzie, którzy w swojej wyjątkowej niewiedzy są przekonani, że
człowiek żyje tylko jeden jedyny raz i koniec, po człowieku. I cóż można na taki
przejaw ciemnoty powiedzieć????? Moja babcia nieboszczka tak mówiła jakieś
trzydzieści lat temu: Alek, głupich nie trzeba siać, sami się rodzą. W końcu wcale nie
trzeba być bystrym, żeby zauważyć, że dzieci mają całkiem inne charaktery niż ich
rodzice, że całkiem inaczej myślą i mają całkiem inne podejście do wielu spraw,
pomimo to, nauka ciągle wymachuje szabelką ciemnoty i uparcie trzyma się swojej
teorii dziedziczności.

Ś

WIAT WSPÓŁCZESNY I REINKARNACJA.


Kiedy kościół wymazał reinkarnację z naszego codziennego życia i usunął ją pod
karą śmierci ze swych i naszych wierzeń, za mówienie o reinkarnacji natychmiast
palono żywcem na stosie drewna, to nasz współczesny świat wyzbył się natychmiast
najwznioślejszych nadziei, a życie nasze pozbawiło się jakiegokolwiek sensu. A z
Boga zrobiono gamonia, bez najmniejszego cienia sprawiedliwości. No niestety, ale
panująca w świecie nierówność, która jest warunkiem niezbędnym do ewolucji życia,
której do tej pory ani nauka, ani filozofia, ani kościół nie potrafili sensownie
wyjaśnić, zawsze wywoływała i będzie ciągle wywoływać szemranie przeciw Bogu i
narzekanie na niesprawiedliwość losu. Uznanie doktryny reinkarnacji natychmiast
kładzie kres bezpodstawnemu utyskiwaniu i niedorzecznym skargom człowieka na
to, czego w rzeczywistości nie ma, lecz co wynika tylko ze zwykłego ludzkiego
niezrozumienia, które za sprawą kościoła zostało wywołanie i nadal jest niestety
uparcie przez kościół podtrzymywane. No niestety, ale zrobić z ludzi biednych i
niegodnych grzeszników z poczuciem winy na karku, mogło się kościołowi tylko
dlatego udać, ponieważ nauka o reinkarnacji usunięta została z naszego życia. Gdyby
nauka o reinkarnacji dalej była by obecna w naszym życiu, to w Polsce nie byłoby

background image

- 74 -

ż

adnego biednego i niegodnego grzesznika, a zwykli ludzie byli by o niebo

szczęśliwsi jak obecnie.

TĘPY LUDZKI UPÓR SCEPTYKÓW I IGNORANTÓW

Wymazanie reinkarnacji z naszego życia nastąpiło około 1500 lat temu, co było
największym błędem w dziejach naszej zachodniej kultury. Tysiąc pięćset lat jest
długim okresem, więc niezwykle zdumiewający jest upór, w jakim ludzie trzymają
się swych błędów. Wydawałoby się, że jeśli zamiast beznadziejnego światopoglądu,
w którym nie ma nic prócz pozbawionych sensu przypadków, grzechu
pierworodnego, antychrystów, diabłów, demonów, szatanów i wiecznych mąk za
przewiny jednego, jedynego życia, ukazuje się nieskończone radosne istnienie,
którego twórcą jest sam człowiek, to zdrowy rozsądek wręcz powinien nakazać, aby
przejść do tego światopoglądu, aby przejść do tego pojmowania świata, które
wszystko jasno wyjaśnia i daje. Pytam się więc, dlaczego ludzie w to nie
wchodzą????? Dla mnie jest to niepojęte, więc mogę jedynie stwierdzić, że na
ciemnotę religijną nie wymyślono jeszcze lekarstwa. No niestety, ale bez mała cała
populacja Polski obawia się utracić szansę na wymyślone przez kościół królestwo
boże, jakie obiecuje im kościół. Te królestwo boże wymyślone przez kościół jest
tylko taką bańką mydlaną, iluzją najwyższego stopnia, na którą nabrał się cały
zachodni świat z Polską włącznie. Ta głupota i ciemnota religijna Polaków powoduje
to, że wolą raczej zginąć ze starym wymyślonym, aniżeli zbawić się z nowym. Co
ciekawe, że na sceptyka i fanatyka kościelnej ciemnoty w żaden sposób nie można
wpłynąć argumentacją i nawet najmądrzejszym przekonywaniem. Sceptycyzm i
fanatyzm religijny to szczególna choroba, to psychoza, której w żaden sposób nie
można wyleczyć za pomocą argumentów lub rozumowego dowodzenia. Więc co w
takiej sytuacji można zrobić?????? Z taką psychozą można się jedynie rozprawić za
pomocą porządnej pałki. Jedyne skuteczne leczenie tej psychozy, to trzeba niestety
dostać porządnie pałką po głowie, albo pasem po dupie i to czasem przez dłuższy
okres czasu, wtedy zadziała i być może przyjdzie rozum i zdrowy rozsądek do głowy.
Innego lekarstwa ja niestety nie widzę na tą szczególną chorobę. Dopiero cierpienie
może u takiego człowieka coś zmienić w myśleniu, albo jakaś śmiertelna choroba,
jak dla przykładu rak, wtedy człowiek bardzo cierpi, więc jak mówi przysłowie: cierp
ciało, a będziesz lepiej myślało, to wtedy może rzeczywiście przyjdzie rozum do
głowy. Na raka z reguły umiera się długo, więc jest dużo czasu na przemyślenia.
Znam osobę, kobietę, która trzykrotnie umierała na raka i dopiero za trzecim razem
zmieniła myślenie na bardziej ludzkie i wyszła z ignorancji i ciemnoty religijnej.
Gdyby życie każdego z nas było tylko jednokrotne, do czego kościół podstępem i na
bazie oszustwa przekonał większość naszego społeczeństwa, to byłoby to wyjątkowo
nieciekawe wydarzenie i byłby to okropne przerażający i okropny dysonans w
ogólnej harmonii kosmicznego życia, gdzie na szczęście panuje porządek i wszystko
jest tak mądrze urządzone i tak celowo, że przekracza to wyobrażenia nawet
najmądrzejszych z nas tysiące razy. W całym tym kosmosie obowiązuje
niewzruszone prawo zmiany jednych zjawisk życiowych w inne, co zresztą każdy z
nas może zaobserwować na własne oczy. Przemienne występowanie dnia i nocy,

background image

- 75 -

pory roku, ciepła i zimna, rozkwitu i więdnięcia lub narodzin i śmierci istot
zwierzęcych lub ludzkich, wszystko to jest niezbędne, celowe, zamierzone,
przemyślane i mądre. Posłużmy się przykładem kwiatka. Wiosną nasionka kwiatu
zostają zasiane do ziemi i po jakimś czasie wypuszczają kiełki, które rosną do
osiągnięcia przez roślinę swojej ostatecznej wielkości, później kwiat kwitnie i wydaje
nasienie. Po czym na jesieni więdnie i obumiera. Czy ktoś z nas ludzi może
powiedzieć, że ten kwiat przepadł bezpowrotnie i bez śladu i już go nigdy nie
będzie??? Tak niestety twierdziła moja babcia w stosunku do człowieka mówiąc: „
łeb kurze uciąć i nie ma kury, tak samo z człowiekiem który umiera i nie ma już
więcej człowieka” No niestety, ale moja babcia też padła ofiarą kościoła w tym
temacie i nie wierzyła w reinkarnację. Wracając do kwiatka, to kwiat powstał z
nasienia i obrócił się w nasienie. Istota kwiatka nie zatraciła się, jego dusza nie
umarła, lecz pozostała w nasieniu, które następnego roku wyda znowu wiele takich
kwiatów.
Jednym z głównych argumentów dla ignorantów duchowych i wszystkich innych
ignorantów negujących zaciekle prawo reinkarnacji, jest pogląd, że skoro oni nie
mogą sobie przypomnieć nic o poprzednim życiu, to znaczy, że reinkarnacja nie
istnieje. Ale kiedy zapytamy takiego ignoranta duchowego, czy pamięta, co robił
dziewięć lat temu, konkretnego dnia, to taki ignorant będzie najpierw długo milczał,
aż w końcu powie, że nie pamięta, albo będzie wymyślał nerwowo jakieś wyjątkowe
idiotyzmy, aby tylko nie przyznać się, że nie pamięta. No niestety, ale nasza pamięć
jest zawodna i nawet nie jest w stanie objąć jednego obecnego życia. Warto zwrócić
uwagę, że nasze wspomnienia z poprzedniego życia, były związane z poprzednim
ciałem, z poprzednim mózgiem, z poprzednim ego i poprzednim umysłem. Wraz ze
ś

miercią ciała fizycznego, większość z tych rzeczy także się traci, a naradzając się na

nowo, otrzymujemy nowe ciało i wszystko inne, które doświadczają w nowych
uwarunkowaniach nowe doświadczenia i tworzy się nowa pamięć. Pomimo
wszystko, starą pamięć z poprzedniego życia mogą sobie jeszcze przypomnieć
niektóre małe dzieci, zanim jeszcze wrażenia tego świata je nie pochłonęły.
Kiedy uzmysłowimy sobie prawdę o reinkarnacji i prawie przyczyny i skutku, czyli
karmy, to stwierdzimy z dużą łatwością, że wszechświat i całe stworzenie jest w
ciągłym ruchu, ciągle coś się nowego tworzy, ciągle stare przemieniane jest na coś
innego i życie pulsuje na wszystkich możliwych poziomach i tak jedno ogniwo
łańcucha życia pociąga za sobą inne ogniwa, tak jak jedno życie zapowiada już samo
w sobie następne życie. Człowiek w tym całym stworzeniu, nie jest wyjątkiem,
chociaż nasza religia twierdzi u utwierdza nas, że żyjemy tylko ten jeden raz i koniec.
Po prostu nie da się rozerwać łańcucha życia i łańcucha wcieleń ludzkich i innych,
ani także nie idzie wydzielić siebie lub kogokolwiek z tej rzeki życia. Bardzo stare
pisma duchowe, już od dziesiątków tysięcy lat wyraźnie mówią, że w każdym
kolejnym życiu, słowem, myślą i czynem stwarzamy fundament pod następne życie.
Tej prawdy nie da się w żaden sposób podważyć. Nasi przodkowie, nie tylko
słowianie, oni wszyscy dobrze zdawali sobie z tego sprawę, do czasu nastania
kościoła, który posługując się strachem i zwątpieniem wpędził ludzi w olbrzymią
ciemnotę religijną i porobił z ludzi biednych i niegodnych grzeszników z poczuciem
winy na karku. Taki stan trwa niestety do dzisiaj. Ja myślę, że każdy człowiek, który

background image

- 76 -

dysponuje chociaż trochę roztropności, jest w stanie zrozumieć, ile krzywdy
wyrządził kościół społeczeństwu zachodniemu.
Z naszym narodzeniem do następnej reinkarnacji bywa różnie. Człowiek mocno
zaawansowany w rozwoju duchowym, który zdołał wypracować sobie wyższą
ś

wiadomość, sam wybiera rodzinę, w której ma się narodzić. Natomiast jeśli chodzi o

ludzi nierozwiniętych, ludzi nie wierzących w nieśmiertelność i ciągłość życia, lub
ignorantów i fanatyków religijnych wszelkiej maści, to sprawę tę rozstrzygają za nich
Władcy Karmy. To właśnie Władcy Karmy wyznaczają takiemu człowiekowi
rodzinę i warunki, w jakich ma się narodzić, kierując się przy tym wyborze
pragnieniami i dążeniami przejawionymi przez tego człowieka w poprzednim życiu.
Innymi słowy, wywołanymi przezeń skutkami. Tak więc nie opłaca się być
bezrozumnym fanatykiem kościelnym, który zacięcie zaprzecza reinkarnacji i karmie
i wierzy ślepo w te kościelne urojenia. Każde nowe życie, jako kontynuacja
poprzedniego życia, i zaczyna się dokładnie od tego stopnia rozwoju, na którym
człowiek się zatrzymał w poprzednim życiu.
Nasze ciało fizyczne, to znaczy ciało czynów, otrzymujemy od swoich rodziców.
Nasi rodzice przekazują nam cechy fizyczne, charakterystyczne dla określonej rasy,
lub grupy etnicznej i nic więcej. Całą resztę wznosimy do nowego życia sami. Nasza
indywidualność kształtowała się bowiem przez liczne wieki podczas licznych
ż

ywotów i nasze dążenia i zdolności w obecnym życiu pochodzą z magazynu

poprzednich wcieleń. Otrzymujemy nowe życie po to, żeby udoskonalić swą
indywidualność, by dodać coś wartościowego do magazynu nagromadzeń. Na tym
polega sens naszej ludzkiej egzystencji na ziemi i taki jest cel reinkarnacji. Istniejące
między nami ludźmi różnice w uzdolnieniach, są wynikiem naszego wyższego lub
niższego stopnia rozwoju, albo większej lub mniejszej dojrzałości naszej
indywidualności. Od tego też zależy dłuższy lub krótszy pobyt każdego z nas w
niebiańskich przybytkach po naszej tak zwanej śmierci na ziemi.
Aby każdy z nas osiągnął doskonałość w czasie wielu naszych reinkarnacji, to
powinniśmy w równym stopniu posiadać nie tylko cechy właściwe ludziom różnych
ras i pod ras oraz cechy właściwe ludziom różnych pozycji społecznych, ale także
cechy obu płci. Dlatego musimy się reinkarnować jako kobieta i jako mężczyzna. Nie
da się ustalić liczby wcieleń męskich i żeńskich. Wszystko zależy od tego, jak dusza
potrafi przetwarzać zdobyte doświadczenia życiowe w zdolności, ale z reguły
wiadomo, że nie spotyka się więcej jak siedmiu reinkarnacji w tej samej płci pod
rząd, oraz mniej niż trzy reinkarnacje w ramach tej samej płci. Często spotykamy
kobiety o cechach wybitnie męskich, albo mężczyzn, o cechach z kobiecymi
skłonnościami. Są to dusze, które dopiero co zmieniły płeć i nie wytworzyła się
jeszcze u nich równowaga między płcią a charakterem. Ale te niedogodności w
następnej reinkarnacji ulegną zatarciu, i mężczyzna będzie się czuł jak prawdziwy
mężczyzna, a kobieta, jak prawdziwa kobieta.

Na koniec rozdziału o reinkarnacji chciałbym jeszcze raz zwrócić uwagę, że
naprawdę warto się wysilić, aby sobie w końcu uświadomić, że całe życie w tym
wielkim wszechświecie powstało z jednego i kiedyś na jakiś czas powróci do tego
jednego, ale w międzyczasie nic z tego jednego nie może się po prostu zagubić lub

background image

- 77 -

umrzeć. To tak jakby kropla z oceanu próbowała się oddzielić od oceanu i umrzeć
będąc w oceanie. Tego się po prostu nie da dokonać. Wszystkie życie widzialne i
niewidzialne przenika pierwotna energia, w której nic nie zaginie, ani nic nie umrze,
ponieważ to wszystko jest po prostu zagęszczoną wersją tej wszystko przenikającej
pierwotnej energii. Oczywiście włączając w to także nas wszystkich ludzi. Ja
chciałbym jeszcze raz dobitnie przypomnieć, że nasi przodkowie naszej zachodniej
cywilizacji dobrze sobie z tego zdawali sprawę, ale później przyszedł kościół i
otumanił ich wszystkich bezczelnie kłamiąc i zmusił ich do przyjęcia tezy, że
reinkarnacja i wszystko z nią związane nie istnieją, a człowiek jest śmiertelną istotą i
nic więcej. Tak oto zatracił się sens życia w naszym społeczeństwie, i tak zatracił się
cel życia w naszym społeczeństwie, co skończyło się dla nas wyjątkowo źle,
skończyło się niewolnictwem moralnym i religijnym i niczym więcej. Zatraciliśmy
naszą wszelką wolność na rzecz ciemnoty religijnej i kościelnego niewolnictwa.
Warto na koniec zwrócić uwagę, że wolność każdego z nas nie zależy od zasługi, lub
częstego chodzenia do kościoła, lecz od stanu bycia. Oznacza to niezachwiany spokój
i pogodę ducha w obecnej reinkarnacji i branie się za bary z życiem, obojętnie, co
nam życie podrzuca, lub co sami przyciągamy, albo cokolwiek nam się innego
przydarza. Wolny człowiek ma o wiele bardziej wyostrzony intelekt, niż biedni i
niegodni grzesznicy, którzy wpadli w szpony kościoła. Myśli wolnego człowieka nie
są poddańcze wobec nikogo, a już szczególnie nie są poddańcze wobec okrutnych i
podłych religii, które niestety zdominowały nasze społeczeństwo. Wolny człowiek
ż

yje bez pragnień ani żadnych oczekiwań. Wolny człowiek nie trudzi się, aby być

wielkim lub świętym. Wolny człowiek żyje na luzie i cieszy się życiem w każdej
sytuacji i o każdej porze. Wolnego człowieka nie idzie już w żaden sposób
zastraszyć, a już szczególnie nie dokona tego żaden kościół ani żadna religia.

Jeżeli dojrzałeś do bezwarunkowej wolności
Jeżeli interesujesz się bezwarunkową wolnością
Jeżeli zainteresowany jesteś bezwarunkową wolnością,
To znajdź sens i cel swojego własnego istnienia,
a tam znajdziesz wolność a także nieśmiertelność.




Rozdział 15
Strach


Strach jest to wyjątkowo negatywna emocja, która pojawia się na skutek mylnego
postrzegania świata i mylnego rozumowania i postrzegania innych, jako istnień
oddzielnych od Boga. Na początku tej książki pisałem, że cały ten wszechświat
powstał z jednego, z jednej świadomości, zwanej powszechnie Bogiem. Kiedy
uświadomimy sobie, kiedy zrozumiemy, że jeden jedyny Bóg stanowi istotę
wszystkiego wokół nas, wszystkiego, co nasze zmysły są w stanie dostrzec, to wtedy

background image

- 78 -

strach opuści na zawsze taką osobę. No niestety, ale tylko świadomość
wszechobecności Boga całkowicie uwalnia człowieka od strachu. śadne kursy reiki,
jogi, jasnowidzenia, medytacji, oddychania i inne ezoteryczne kursy nie są w stanie
uwolnić nas od stracha, chociaż mogą to obiecywać, ale jedynie świadomość jedności
ż

ycia i całego stworzenia może tego dokonać. Strach jest ściśle powiązany z ego i ze

ś

wiadomością osiadłą tylko na ciele fizycznym. Ego to jaźń, która otoczyła się iluzją

bycia czymś odrębnym od Boga. Świadomość zdominowana przez ego i ciało
fizyczne będzie ciągle doświadczała stracha, ponieważ oparta jest na iluzji
odrębności, na fikcyjnych fundamentach rozdzielenia, na niewiedzy, na ciemnocie
religijnej i kościelnej, często na fanatyzmie, co siłą rzeczy będzie przyciągało strach.
No niestety, ale każdy człowiek, który jest egoistycznie przywiązany do swojego
ciała fizycznego oraz do swoich ziemskich osiągnięć, pada ofiarą strachu. Oczywiste
jest, że strach przed śmiercią gra tutaj pierwsze skrzypce, ale o tym trochę później.
Strach to złudzenie, którego twórcą jest umysł; brak strachu jest również złudnym
wytworem umysłu. Błędne uznawanie jednego przedmiotu za inny prowadzi do
pojawienia się uczucia strachu. Nieustraszoność nie ma związku z tymi dwoma
emocjonalnymi stanami. Nieustraszoność to stan niezmienny, w którym nie
doświadcza się emocji. Człowiek nieustraszony jest zawsze świadomy własnej
rzeczywistości. Ta świadomość daje mu poczucie jedności, z której wynika
przekonanie, że nie istnieje druga, czyli oddzielona od niego istota, w związku z
czym nie boi się. Człowieka ogarnia strach jedynie wówczas, gdy postrzega jakiś
inny obiekt. Nieustraszoność związana jest ze świadomością jedności, niedwoistości.
Na tym poziomie świadomości istnieje tylko jedność. Nieustraszonym jest ten, kto
wzniósł się do poziomu uświadomienia sobie jedności wszelkiego stworzenia.
Kiedy zapominamy o naszej tożsamości - o atmie, gnębi nas strach. No niestety, ale
kiedy pamiętamy jedynie o świecie, a nie o Bogu, albo duchowości, to siłą rzeczy
odczuwamy strach. Dopóki nie uwolnisz się od pragnień i przywiązań, będziesz
odczuwał strach. Kiedy ulegasz iluzji tego świata, cierpisz z powodu strachu.
Uwolnisz się od niego dopiero wówczas, gdy wzniesiesz się do poziomu
ś

wiadomości transcendentalnej. Ta świadomość uczyni z ciebie człowieka

nieustraszonego. Kriszna powiedział: „Powinieneś się nauczyć tylko jednego,
Ardżuno. Nie musisz już dalej rozwijać swojej wiedzy o świecie materialnym, nie
musisz już więcej doskonalić swojego umysłu. Musisz jedynie nauczyć się
postrzegać jedność całego stworzenia. Jeśli ją rozpoznasz i uświadomisz sobie, nie
będziesz już podlegał zmiennym stanom strachu. Dopóki tkwisz w błędnym
przekonaniu, że ten świat jest jedyną rzeczywistością, na którą składają się oddzielne
przedmioty, widzisz jak we mgle i boisz się. Dopiero, gdy rozpoznasz jedność i
harmonię wszechrzeczy, staniesz się nieustraszonym. Ktoś taki jak ty może posiąść
wiedzę duchową i nigdy więcej nie odczuwać strachu.
Można więc śmiało powiedzieć, że nieustraszoność jest cechą, o którą szczególnie
powinniśmy zabiegać, ponieważ bez niej nie jesteśmy w stanie uzyskać choćby
takiego małego spokoju umysłu. Szczególnie w życiu duchowym strach jest
wyjątkowo niekorzystnym wydarzeniem, które całkowicie paraliżuje nasze kroki na
ś

cieżce rozwoju duchowego. No niestety, ale człowiek ogarnięty strachem nic

wielkiego w swoim życiu nie dokona, ponieważ owładnięty strachem jest taki

background image

- 79 -

człowiek pełen niepewności i wątpliwości, przez co nie potrafi wykonać nawet
najmniejszego zadania. Stare hinduskie teksty duchowe, liczące dziesięć tysięcy lat i
więcej, ciągle wspominają o tym, że człowiek wręcz musi się uwolnić od strachu i za
wszelką cenę dążyć do nieustraszoności. Warto zwrócić uwagę, że strach i brak
strachu jest ściśle związany ze świadomością związaną z ciałem fizycznym i z ego.
Jeśli ktoś dla przykładu opanował jakąmś sztukę walki, boks lub dżudo i taki ktoś jest
pewny swoich umiejętności, to będzie wychodził na ring lub matę bez strachu, co nie
oznacza, że w innych życiowych okolicznościach będzie także bez strachu. Ale
przynajmniej na ring lub matę będzie wychodził bez strachu. Tak więc człowiek
może sobie sam wypracować momenty w swoim życiu, kiedy będzie bez strachu.
Mam znajomego, który pije duże ilości wódki, ponieważ jak sam twierdzi, czuje się
wtedy lekko i swobodnie. Być może nie odczuwa on wtedy strachu, ale odradzam
wszystkim stosowania takiej metody, ponieważ wzmacniamy wtedy u siebie cechy
demoniczne. Lepiej jest wejść w duchowość, a wtedy sprawa strachu będzie się u
wielu ludzi sama rozwiązywać. śycie w strachu w naszej polskiej codzienności jest
całkiem normalnym zjawiskiem, ponieważ już od urodzenia spada na nas lawina
strachu kościelnego, która trzyma ludzi z reguły aż do śmierci. Kościół oczywiście
podsyca ten strach przy każdej okazji, dlatego ludzie ogarnięci strachem umierają
praktycznie na każdym kroku, natomiast osoba nieustraszona umiera tylko raz. W
starej hinduskiej literaturze znajdziemy opowiadanie o królu demonów, o
Haranjakasipu. Ten człowiek był przesiąknięty strachem, co u ludzi o cechach
demonicznych jest całkiem normalną rzeczą, ale jego syn Prahlada, był
nieustraszony. Czanda i Amarka, nauczyciele duchowi Prahlady, powiedzieli kiedyś
jego ojcu:
Panie, twój syn nie boi się niczego. Poddajemy go różnym próbom, ale on nigdy się
na nic nie skarży. Nie uronił nawet jednej łzy z powodu zadawanych mu przykrości.
Zamiast tego ciągle wychwala Boga, śpiewając nieustannie o Jego wielkości i
chwale.
Dlatego Prahlada był wolny od strachu, ponieważ głęboko wierzył w to, że nie
istnieje nic innego oprócz Boga. To przekonanie było źródłem jego nieustraszoności.
Największym strachem w naszym codziennym życiu jest strach przed śmiercią. Ten
strach towarzyszy z reguły wszystkim ludziom przez całe długie ich ziemskie życie,
co bardzo odbija się negatywnie na ich zdrowiu psychicznym i w konsekwencji także
na fizycznym. Strach przed śmiercią dotyczy całej społeczności, obojętnie na
wykształcenie, status, kastę, zasługi, osiągnięcia, wiek i płeć. Oczywiste jest, że także
bogactwo lub bieda, albo talenty nie mają wpływu na strach przed śmiercią. Ten
strach przed śmiercią psuje nastrój każdego człowieka na całe życie i niweczy
wszystkie jego osiągnięcia i pozbawia go pewności siebie. Co czuje człowiek z
naszego polskiego społeczeństwa, kiedy widzi jakąś śmierć lub pogrzeb? No niestety,
ale ogarnia go rozpacz. Co ciekawe, że ludzie którzy dożyli w naszym
społeczeństwie 95 lat i więcej, także odczuwają strach na myśl o śmierci i każdy
chciałby koniecznie pożyć trochę dłużej. O śmierci ciągle przypomina ludziom
kościół. Śmierć Jezusa jest pokazana na obrazach lub na krzyżu w każdej części
kościoła. Gdziekolwiek nie spojrzymy, tam zobaczymy coś związanego ze śmiercią.
To nie jest ani dobre, ani normalne, ponieważ to tylko pogłębia jeszcze ludzką

background image

- 80 -

rozpacz. Tak właśnie się dzieje, kiedy człowiek zbyt mocno związał się ze swoim
ciałem i jest święcie przekonany, że jest tym ciałem i nic więcej. Dlatego o
nieustraszoności człowiek może tylko pomarzyć i nic więcej. Do tego wszystkiego, to
jeszcze człowiek zachowuje się często w życiu gorzej niż zwierzę, pomimo, że
dysponuje o wiele większym rozumem niż zwierzę. Sai Baba opowiedział kiedyś
opowiadanie na ten temat, oto one:

W wielkim lesie żyły różne zwierzęta. Zwykle tam, gdzie żyją lwy, nie ma słoni, a
tam, gdzie są słonie, nie ma lwów. Ale w tym lesie żyły wszystkie zwierzęta: lwy,
słonie, szakale, małpy, psy - całe królestwo. Pewnego dnia chytry lis pomyślał:
„Ludzie chwalą się, że w ich naturze jest coś szczególnego i wyjątkowego. Mówią,
ż

e bardzo trudno jest urodzić się człowiekiem. A przecież oni rodzą się tak samo jak

my, zwierzęta - z łona matki. Zatem powstaje pytanie: na czym polega nasza
niższość?".
Po przeanalizowaniu wszelkich możliwych argumentów i kontrargumentów lis
doszedł do wniosku, że nie ma żadnej różnicy między człowiekiem i zwierzęciem, w
związku z czym przedstawił tę sprawę wszystkim mieszkańcom lasu: „Dlaczego
mamy akceptować obecny stan rzeczy? Ludzie uważają zwierzęta za istoty niższe.
Powinniśmy podjąć wszelkie kroki, aby zmienić to błędne przekonanie". W ten
sposób zachęcił inne zwierzęta do przemyślenia tej kwestii. Udowodnił im, że te
fałszywe przekonania zostały im narzucone przez człowieka, a później
zaakceptowały je wszystkie zwierzęta, nawet potężny słoń, który jest silniejszy niż
ktokolwiek inny, a także nieustraszony lew, ich król. Lis postanowił zwołać walne
zebranie zwierząt, żeby przedyskutować tę kwestię i sformułować rezolucję, co do
której wszyscy byliby zgodni. Zebraniu nadano nazwę Wielkie Zgromadzenie
Czworonogów. Wyznaczono dzień i godzinę, kiedy to wszystkie zwierzęta miały
spotkać się na polanie.
Na początku ustalono trzy punkty porządku obrad. Po pierwsze: jako że ludzie rodzą
się z łona matki tak samo jak zwierzęta, zarówno jedni jak i drudzy, powinni
nazywać się jednakowo. Był to pierwszy punkt rezolucji, którą zwierzęta chciały
uchwalić na tym spotkaniu. Drugim punktem porządku obrad było to, że zwierzęta
nie powinny akceptować stwierdzenia, jakoby ludzie obdarzeni byli mądrością, a
zwierzęta nie. Czym wiedza człowieka przewyższa wiedzę zwierząt? Lis szczególnie
podkreślał te kwestie: „Jakąż to wiedzę posiada człowiek, której nie mamy my,
zwierzęta? Powinniśmy orzec, że ludzie i zwierzęta dysponują taką samą wiedzą".
Trzeci punkt porządku obrad, który zaproponował lis brzmiał: człowiek uważa się za
stworzenie obdarzone mową, a zwierzęta za istoty nieme, co według ludzi przynosi
im ujmę. „Czego tak naprawdę nam brakuje? Czy zdolność mówienia zapewnia
człowiekowi jakieś szczególne szczęście? Wysuńmy wniosek, że mowa nie odgrywa
istotnej roli".
„Jest jeszcze czwarty punkt, który powinniśmy rozważyć" - dodał lis. „Ludzie
twierdzą, że posiadamy naturę radżasową, a ich natura jest sattwiczna. Nie można się
z tym zgodzić. Tak sattwicznej natury, jaka cechuje zwierzęta, nie posiada nawet
człowiek. Uważam więc, że zasługujemy na miano stworzeń o naturze bardziej

background image

- 81 -

sattwicznej niż ludzie". Wszystkie zwierzęta doszły do wniosku, że należy omówić te
cztery punkty. Brakowało im tylko przewodniczącego zebrania.
Lis zauważył, że w tym samym lesie odbywa pokutę wielu mędrców. „Wybierzmy
któregoś z nich na przewodniczącego" - zaproponował. Wszyscy zgodzili się i
wysłali lisa, aby znalazł jednego z nich i poprosił o udział w spotkaniu. Lis pobiegł
do pobliskiej jaskini, gdzie znalazł mędrca pogrążonego w pokucie. Z szacunkiem
zbliżył się do niego i przemówił: „Swami, zwołaliśmy ważne zebranie zwierząt.
Chcielibyśmy prosić cię, abyś nam przewodniczył". Mędrzec, który postrzegał każdą
istotę jako bezpośredni przejaw Boga, powiedział: „Dobrze, chętnie przyjdę i
podejmę się przewodniczenia waszemu spotkaniu".
Wszystkie zwierzęta, od najmniejszego do największego, przyszły wraz z dziećmi, a
także z wnukami, aby wziąć udział w walnym zebraniu. Były bardzo szczęśliwe
mogąc uczestniczyć w tak doniosłym wydarzeniu. Okazywały wielki respekt
przewodniczącemu, dla którego ustawiono wysoki piedestał. Obok niego
przygotowano siedzenie dla lwa. Mędrzec również czuł się wspaniale i wcale nie bał
się lwa, jako że świadom był obecności Boga w każdym stworzeniu. Gdy wszystkie
zwierzęta zajęły miejsca, lis, sekretarz zebrania, wygłosił powitalne przemówienie.
„Czcigodny przewodniczący, królu, szanowni ministrowie, drodzy bracia i siostry!
Dzisiejszy dzień zapisze się złotymi zgłoskami w kronikach tego wielkiego lasu i
wszystkich jego mieszkańców. Jesteśmy uczestnikami wydarzenia, które nie utonie w
mrokach zapomnienia. Dziś bowiem na tym walnym zgromadzeniu możemy
osiągnąć wielki sukces. Aby tu przyjść, musieliście wiele poświęcić. Pomimo
licznych obowiązków codziennego życia znaleźliście czas na udział w tym spotkaniu.
Dlatego pozwalam sobie wyrazić wielką wdzięczność wam wszystkim". Dalej
sekretarz ogłosił porządek obrad. Następnie zabrał głos lew.
„Wszyscy słyszeliście, co przed chwilą powiedział wam mój brat. Chciałbym,
ż

ebyście uświadomili sobie, iż takimi wspaniałymi zaletami, jakie posiadacie, to jest

męstwem i odwagą, nie może poszczycić się żaden człowiek. Ja sam jestem tego
najlepszym przykładem. Czy znajdziecie człowieka, który dorównywałby mi w
bohaterstwie i sile, w odwadze i męstwie? Chociaż jestem królem zwierząt, nigdy nie
podejmuję niewłaściwych czy nieusprawiedliwionych czynów. Nie zabijam bez
powodu. Jeśli to robię, to tylko wówczas, gdy jestem głodny. Nie zabijam zwierząt
dla sportu, nie marnuję pożywienia. Pomyślcie o naszej odwadze, etyce, o naszym
wysokim poziomie moralnym. Czy znajdziemy takie cechy u ludzi? Nie! Oni wcale
ich nie posiadają. Zatem, dlaczego mielibyśmy się ich obawiać? Dlaczego mamy się
uważać za stworzenia niższego rzędu, niż ludzie? Dziś musimy zmazać tę plamę na
naszym honorze".
Słoń, który siedział obok lwa, powiedział: „W porównaniu ze mną człowiek jest
bardzo mały - każdy wie, że słoń jest ogromny. Mój rozum cieszy się wielkim
poważaniem. Królowie, władcy i wybitni przywódcy zawsze darzyli mnie wielkim
szacunkiem. śadna koronacja nie mogła się odbyć bez mojego udziału. Jeśli tak, czy
człowiek jest ode mnie lepszy? Dysponuję wyjątkową inteligencją. Pod tym
względem i biorąc pod uwagę moją wielkość człowiek nie dorówna mi nigdy".
Następnie wstał lis i zwrócił się do zgromadzonych: „Przemawiał do was nasz król
oraz minister - słoń. Teraz chcielibyśmy udzielić głosu przedstawicielom mniejszych

background image

- 82 -

zwierząt". Poproszono o kilka słów dzikiego psa. Pies pokornie pozdrowił
przewodniczącego, króla, ministra, sekretarza i całe zgromadzenie, po czym
powiedział: „Chociaż jestem mały i słaby, nikt nie dorówna mi w ufności. Jestem
wierny i bezgranicznie lojalny w stosunku do osoby, która mnie wychowała i
opiekuje się mną. Zawsze pozostaję wdzięczny i wierny, choćby za cenę życia.
Nawet jeśli mój pan mnie skrzywdzi, nigdy nie odpłacam mu tym samym. Wszyscy
wiedzą, że ludziom brak takiej lojalności. Pod tym względem nie jestem gorszy od
człowieka. Człowiek często rani tych, którzy z wielką miłością zajmują się nim i
wychowują go, jak na przykład nauczyciela czy rodziców. Człowiek wyrządza zło w
zamian za dobro, którego doznaje od innych. Krytykuje i knuje plany, oszukuje i rani
swych dobroczyńców. Człowiek nie odczuwa wdzięczności, nie wykazuje lojalności.
Dopóki ktoś spełnia jego zachcianki, sprawia wrażenie lojalnego, w przeciwnym
razie jego lojalność znika. Skoro człowiek tak postępuje, czy można nas, zwierzęta,
uważać za gorsze od ludzi?".
I tak przemawiali jeden po drugim. Biorąc pod uwagę swoją pozycję i
doświadczenia, wymieniali zalety, które posiadają zwierzęta, a których brak jest
człowiekowi. W końcu przemówił przewodniczący. Mędrzec zwrócił się do
zgromadzenia: „Drogie zwierzęta! Wszystko, co zostało tu powiedziane, jest prawdą.
Wszystko, co robi lub mówi nauczyciel, czyni dla dobra swych uczniów. Jednakże
człowiek jest podejrzliwy i sądzi, że jego intencje są złe. Patrząc komuś w oczy
uśmiecha się, a za plecami krytykuje. Człowiek pełen jest takich sprzeczności, przez
co marnuje swoją inteligencję. Wszystkie ludzkie słabości i wady, o których tu
mówiliście, z pewnością są udziałem człowieka. Jeśli chodzi o jedzenie, spanie,
oddychanie i tym podobne czynności, nie ma absolutnie żadnej różnicy między
człowiekiem i zwierzęciem".
Mędrzec mówił dalej: „Pragnę jednak podkreślić, że człowiek posiada jedną
szczególną cechę, która odróżnia go od zwierząt. Zwierzęta dziedziczą cechę
okrucieństwa, z której nie mogą się wyzwolić. Tygrys, nawet bardzo głodny, nie
tknie ryżu ani curry. Musi zjeść mięso. Nie wystarczy mu herbata z ciasteczkami. I
nie uda mu się zmienić tego, choćby bardzo się starał. Natomiast człowiek, jeśli
popracuje nad sobą, może zastąpić okrucieństwo dobrocią i wykorzenić z siebie wiele
innych negatywnych cech. Najistotniejsza różnica między człowiekiem i zwierzęciem
polega na tym, że człowiek, jeśli się postara, może dokonać całkowitej transformacji
swojego charakteru, a zwierzę nigdy tego nie dokona. Owa zdolność przemiany
siebie właściwa jest wyłącznie rodzajowi ludzkiemu".
Lis rzekł: „Swami, przyznajemy, że ludzie posiadają niezwykłą zdolność
wewnętrznej transformacji, lecz skoro nie wykorzystują jej, czy zasługują na tak
wysoką pozycję?". Przewodniczący odparł: „Kto dysponuje zdolnością przeobrażania
siebie i nie wykorzystuje jej, jest gorszy od zwierzęcia". Zwierzęta zareagowały na te
słowa żywiołową owacją. Mędrzec jeszcze raz podkreślił, że człowiek, który mógłby
czynić dobro, ale nie wykorzystuje tej zdolności w celu uszlachetnienia swojego
charakteru, jest bez wątpienia gorszy niż zwierzę, po czym dodał: „Jaki pożytek z
wykształcenia, które człowiek zdobywa przez całe życie? Czy zmienia ono jego
charakter? Negatywne myśli przytępiają ludzki umysł. Człowiek osiągnął wysoki

background image

- 83 -

poziom w wielu dziedzinach, lecz całą swoją wiedzę wykorzystuje jedynie po to, by
napełnić sobie brzuch i związać koniec z końcem".
Teraz wstał lis i dorzucił: „Człowiek dopuszcza się stosowania różnych nieetycznych
metod zarabiania na życie. To oczywiste, że my, zwierzęta, jesteśmy lepsze niż
ludzie". Lis dał się ponieść retoryce i w podobnym tonie kontynuował wypowiedź
przez dłuższy czas. „Zdobywając pożywienie zawsze zachowujemy się uczciwie. Pod
każdym względem jesteśmy lepsze od ludzi. Tak naprawdę, jesteśmy wspaniałe". W
tym momencie otrzymał burzliwe oklaski od całego czworonożnego zgromadzenia.
Lecz tym razem lis przekroczył granicę przyzwoitości. Przewodniczący uderzył
młotkiem i przywołał wszystkich do porządku. Teraz wyjaśnił drugą zasadniczą
różnicę, która czyni rodzaj ludzki wyjątkowym. Powiedział: „Człowiek jest w stanie
przezwyciężyć maję, to znaczy iluzję, złudzenie. Gdy tego dokona, może
doświadczać atmy, swojej prawdziwej jaźni i osiągnąć stan nirwany. Zwierzęta nie
mają takiej możliwości.
Ludziom dana jest zarówno moc, jak i prawo do pokonania maji. Jeśli człowiek
podejmie trud i wysiłek, bezpośrednio doświadczy atmy i rozpozna swą boską
tożsamość. Z pomocą ćwiczeń duchowych może osiągnąć nirwanę. Tego
wszystkiego wy, zwierzęta, nie potraficie". I mędrzec dodał: „Drogie dzieci, w języku
angielskim człowieka określa się słowem man. Ten sam rdzeń znajdujemy w
sanskrycie w wyrazie manawa - człowiek. Głębszym znaczeniem słowa man jest to,
ż

e potrafi on rozpoznać i usunąć złudzenie, czyli maję, uzyskać wizję atmy i

zanurzyć się w duchowej mądrości i szczęśliwości stanu nirwany. W słowie man
litera m oznacza pokonanie maji, a oznacza atmę, której wówczas można
doświadczyć, a n - nirwanę. Stan nirwany to poczucie tożsamości z wieczną
błogością. Zatem prawdziwy człowiek wyzwala się z niewiedzy wypływającej ze
złudzenia, dostępuje widzenia atmy i wchodzi w stan najwyższej błogości".
Gdy mędrzec skończył swą wypowiedź, wszystkie zwierzęta schyliły głowy na znak
zgody. Przyznały, że tych trzech zdolności faktycznie nie posiadają. Lecz wówczas
powstało pytanie: czy wszyscy ludzie mogą dostąpić tego stanu?. „Nie - brzmiała
odpowiedź - jedynie nieliczni. Tylko ci, którzy poszukują skarbu stanowiącego ich
własność od urodzenia. Większość ludzi marnuje życie, nie dostrzegając wyjątkowej
szansy, jaką ono im przyniosło. Traktując innych gorzej niż zwierzęta, pełni są
egoizmu. Chociaż mają szansę na zdobycie duchowej wiedzy i doświadczenia
szczęśliwości, nie rozwijają się w tej dziedzinie, przez co nie są w stanie czerpać z
ż

ycia prawdziwej radości". Zwierzęta zgodziły się co do tego, że ci ludzie, którzy nie

podejmują żadnych kroków w kierunku duchowego rozwoju są tacy sami, jak
zwierzęta i nie ma powodu, aby ich wyróżniać. Mędrzec przyznał im rację.
Następnie, odpowiadając na pytanie, wyjaśnił powody, dla których przebywa w lesie.
„Ludzie niewiele dbają o prawdziwie ludzkie cechy. Zwierzęta sprawiają kłopoty
jedynie tym, którzy im dokuczają, wszystkimi innymi żyją w zgodzie. Natomiast
człowiek zadaje ból również tym, którzy nic złego mu nie uczynili. Bez powodu
potępia, stwarza problemy i krzywdzi. Ponadto podejmuje wiele niegodziwych
czynów, których nie powinien się dopuszczać. Z tych oto powodów mędrcy
porzucają towarzystwo ludzi i odchodzą do lasu, aby tam spędzić życie. Człowiek
stał się samolubny. Wszystko, co czyni, mówi czy myśli, wypływa z egoistycznych

background image

- 84 -

pobudek. Zwierzęta nie krzywdzą innych zwierząt i nie gonią za bogactwem, dlatego
w wielu sytuacjach człowiek zachowuje się gorzej niż zwierzę".

Z tego względu Kriszna powiedział Ardżunie: „Bądź prawdziwym człowiekiem,
Ardżuno, nie zaś takim, który gorszy jest od zwierzęcia. Wznieś się ponad
zwierzęcość i osiągnij wyżyny ludzkiej godności. Nigdy nie bądź jak owca -
bojaźliwy i wystraszony, ani też okrutny jak tygrys. Jesteś człowiekiem. Stoisz
wyżej! Bądź nieustraszony! Nie pozwól, by kiedykolwiek zawładnął tobą strach. Tak
naprawdę jesteś boski. Smutek i strach nie mają nad tobą żadnej władzy". Wówczas
Ardżuna złożył ręce i powiedział: „Panie, bezwzględnie posłucham wszystkich
Twoich rozkazów".
Chociaż ludzkie serce wyposażone jest w nieskończoną moc, człowiekowi brakuje
wiary w siebie. Dlaczego? Przyczyna tkwi w tym, że człowiek czuje się oddzielony
od Boga. Sądzi, że jest kimś innym, a przecież boskość stanowi rdzeń jego istnienia.
Ta sama boskość przenika cały wszechświat. Jeśli naprawdę uwierzysz w Boga, nie
odczujesz nigdy strachu. Zrozumiesz, że ten sam Bóg, którego wielbisz, obecny jest
wszędzie, żyje w każdym człowieku i w każdej istocie, w tobie także. To przekonanie
usunie wszelki ślad lęku z twojego serca. Bez takiej wiary nieustannie będziesz się
czegoś obawiał. W każdej chwili, na każdym kroku, będziesz musiał walczyć ze
strachem. Będziesz się bał egzaminu, albo podróży samolotem. Będziesz się bał, gdy
zobaczysz nadjeżdżającą ciężarówkę. Będziesz się bał od rana do wieczora. Nawet
zasypiając, będziesz się obawiał, że w nocy okradną cię złodzieje. Lęk zatruje ci
ż

ycie. To nie jest postawa godna człowieka. Musisz stać się nieustraszony.


Rozdział 16

Sens życia?



Pytanie o sens życia zawsze wzbudzało dużo emocji, chociaż odpowiedź na to jest
banalnie prosta. Sensem życia jest wyjście ze swoją świadomością poza ciało
fizyczne i poza swoje ego, czyli odpowiedzenie sobie na trzy proste pytania, które
umożliwią nam wyjście z iluzji:

1.

Kto ja jestem?

2.

Po co ja tu jestem?

3.

Dokąd ja zmierzam?


To wszystko, oto jest czarno na białym cały sens życia. Oczywiste jest, że
przedstawiłem to w uproszczonym skrócie, ale prawdziwym. Wokół tego można
teraz w zależności od roztropności każdego pojedynczego człowieka snuć osobistą
otoczkę, aby to rozwinąć i ogarnąć. Czytelnikowi, który dotarł do tego miejsca radzę
udać się do łazienki i stanąć przed lustrem. Proszę przez kilka minut przyjrzeć się
sobie samemu i zapytać sam siebie, kto ja jestem, po co ja tu jestem i dokąd ja

background image

- 85 -

zmierzam? Może się zdarzyć, że ktoś otrzyma odpowiedź ze swojego wnętrza. Kiedy
stoimy przed lustrem i pytamy, kto ja jestem, to proszę zwrócić uwagę na bardzo
ważny szczegół, czyli, kto pyta o to? Ciało samo w sobie doskonale zdaje sobie
sprawę, że jest ciałem, więc nie będzie pytać siebie samego przed lustrem, kto ja
jestem. Podobnie jak drzewo nie będzie pytać siebie samego, kto ja jestem, ponieważ
drzewo dobrze sobie zdaje sprawę z tego, że jest drzewem. Pomimo tej oczywistej
logiki, to jednak kiedy jesteśmy przed lustrem i widzimy swoje ciało, to jednak
możemy sobie zadać pytanie, kto ja jestem. W tym miejscu logika, zdrowy rozsądek i
zdrowy chłopski rozum podpowiadają nam, że musi być ktoś w naszym ciele, aby
mogły takie pytania wypłynąć. Skoro ciało nie zadaje sobie tego typu pytań, więc kto
w tym ciele jest zdolny do zadawania tego typu pytań? Aby wyjść z tej ziemskiej
iluzji, trzeba koniecznie sobie uświadomić, że w naszym ciele mieszka jeszcze inna
ś

wiadomość, niezależna od naszego ciała. Kiedy jesteśmy skoncentrowani tylko na

ciele fizycznym, to znajdujemy się w centrum iluzji tego ziemskiego świata. Będąc w
iluzji nie jesteśmy w stanie poznać sensu życia, nawet przy bardzo usilnych
staraniach, ponieważ iluzja jest sztucznym iluzorycznym tworem, w którym możemy
znaleźć nieskończoną ilość innych iluzji, ale prawdy tam nie zaznamy. Do tego
jeszcze wszelkie religie i materialistyczna nauka wokół nas utwierdzają nas w tym
przekonaniu. Wszelkie religie na tym ziemskim padole, pomieszały duchowość z
polityką i obyczajami i uznają niestety ten cały konglomerat za tradycję godną czci.
No niestety, ale piekło, kara boska, grzech pierworodny, odpusty, to rojenia chorych
demonicznych umysłów. Obowiązkiem każdego z nas na tym ziemskim padole, z
całą pewnością nie jest walka z innymi ludźmi o dobra materialne. Także nie
powinna to być walka o władzę i pozycję polityczną. Jeżeli można już mówić o
walce, to powinna być walka ze swoimi własnymi wadami charakteru. Kiedy
skoncentrujemy się sami na sobie, wtedy z pewnością odniesiemy dużo więcej
korzyści i być może nadejdzie taki dzień, że zapytamy sami siebie, o sens życia.
Oczywiste jest, że wyjście z naszą świadomością, z naszym rozumowaniem i
myśleniem poza ciało fizyczne nie jest końcem naszej ziemskiej przygody. Końcem
naszej ziemskiej przygody jest dojście do oświecenia. Ale aby dojść do oświecenia i
do urzeczywistnienia boskiego pierwiastka w nas samych, czyli własnej jaźni, trzeba
w to całe przedsięwzięcie włożyć dużo własnego wysiłku, dużo własnej dyscypliny i
dużo samozaparcia, aby nie pękać zaraz przy większych trudnościach.

Urzeczywistnienie własnej jaźni nie można dokonać za pośrednictwem innych, a
ju
ż szczególnie nie można tego dokonać za pośrednictwem kościoła, ale tylko
poprzez trudy własnych do
świadczeń, powtarzam, tylko poprzez trudy własnych
do
świadczeń w procesie samopoznania.

Bóg, będąc duchowym sercem każdego z

nas, nie potrzebuje reklamy, ani wszelkiej propagandy, ani czarnych kapłanów z
naszego kościoła, jako pośredników, ani żadnych innych pośredników, aby ujawnić
każdemu z nas wspólną istotę. U źródła tego wszystkiego stworzenia wszyscy
jesteśmy tym samym, co inni nasi towarzysze. Na ziemskim świecie, w świecie
materii wyjątkowo gęstej, różnica między nami polega jedynie na odmiennej formie
zewnętrznej i innej treści naszego ziemskiego umysłu. U źródła mamy wszyscy jedną
wspólną świadomość i poczucie jedności z wszechprzenikającą energią, zwanej
Bogiem lub Absolutem. Dlatego powtórzę jeszcze raz, że naczelnym obowiązkiem

background image

- 86 -

każdego z nas na tym ziemskim padole, nie jest gonitwa za bogactwem i
zaspakajaniem ulotnych pragnień, także nie jest to pyskówka i walka z innymi
ludźmi, ale walka nas samych z naszymi wadami, których z reguły mamy
wystarczająco dużo, aby się nimi na poważnie zająć. Kiedy skoncentrujemy się na
sobie, nie będziemy przynajmniej powiększać naszego plecaka karmicznego, co nam
wyjdzie tylko na dobre.
Kult osobowości, kult ciała, kult autorytetów, kult osiągnięć, kult bogactwa są
wyjątkowo złudną i błędną drogą życia, którą niestety większość z nas kroczy. No
niestety, ale w takich jakiś dziwnych czasach żyjemy. Te wszystkie kulty naszej
obecnej cywilizacji nie mają nic wspólnego z naszą wyższą jaźnią, z naszą wyższą
osobowością i z naszą wyższą świadomością. Kiedy wykierujemy się na poznanie
sensu życia, kulty te same od nas odpadną. Kiedy jest mowa o sensie życia warto
wspomnieć, że wielcy tego świata dzielą ludzkość pod względem stopnia rozwoju na
pięć wielkich kategorii. Do kategorii pierwszej należą wyjątkowo wybitne jednostki,
a do kategorii piątej należą ludzie zupełnie nierozwinięci. Obecnie na ziemi
przeważają ludzie czwartej i piątej kategorii.

Do kategorii pierwszej należą te nieliczne klejnoty rodzaju człowieczego, które
ukończyły swą ludzką ewolucję i osiągnęły oświecenie lub wyzwolenie. Są to
nauczyciele mądrości, którzy są często naszymi przewodnikami, którzy zjednoczyli
się w Wielką Białą Wspólnotę i kierują teraz naszą ewolucją. Są oni wolni od
następnych reinkarnacji i wcielają się tylko z własnej woli dla dobra ewolucji i dla
dobra całej ludzkości.

Kategoria druga obejmuje tych z nas, którzy zrozumieli konieczność pracy nad sobą,
ś

wiadomie tworzą swoją przyszłość i kroczą drogą duchową prowadzącą do

doskonałości. Dobrowolnie wyrzekają się oni długotrwałej szczęśliwości na
wyższych planach Bytu po zakończonej reinkarnacji, do której mają prawo, aby
jeszcze bardziej przyśpieszyć swoją ewolucję i podnieść swoją świadomość. Z reguły
inkarnują się niedługo po śmierci, a niektórzy zaraz po śmierci, nawet nie zrzucając
astralnej i mentalnej powłoki. Każdy z takich mocno kraczących drogą duchową ma
nauczyciela, który sam wybiera rodzinę i warunki kolejnych narodzin.

Trzecia kategoria zawiera ludzi o dużej kulturze, którzy dążą do wyższych celów i
mają wzniosłe ideały. Są to osoby, których horyzonty myślowe rozszerzyły się na
tyle, że pojęli oni sens życia, sens istnienia i jednię życia oraz jednię ludzkości.
Wcielają się dwa lub więcej razy w każdej podrasie, a ich okres przebywania na
tamtym świecie po zakończeniu reinkarnacji trwa u nich od kilku lat, do kilku
tysięcy lat.

Do czwartej kategorii należą ludzie o ograniczonym poglądzie na świat. Horyzonty
myślowe tych ludzi nie sięgają poza obręb ich rodziny, czy państwa i narodowości.
To ludzie pierwotnego umysłu, bez inicjatywy i bez wyobraźni. Wcielają się
wielokrotnie w tej samej podrasie, zanim przejdą do następnej. Poznanie sensu życia
i celu życia w ogóle ich nie interesuje i nawet o tym nie pomyślą. Interesują się tylko

background image

- 87 -

przyziemnymi sprawami i zaspakajaniem swoich pragnień. Ich odpoczynek na
tamtym świecie po zakończeniu reinkarnacji jest krótki, przy czym czas jego trwania
zależy od postępu w duchowym rozwoju, jaki wykazali za życia.

Do piątej kategorii należą ludzie zupełnie nierozwinięci, dusze młode, które
niedawno wyszły ze stanu zwierzęcego. Ich rozwój umysłowy przechodzi
początkowe stadium. Nie umieją oni opanować swych gwałtownych namiętności i
swej przyziemnej natury. Rodzą się wśród dzikusów i w na pół cywilizowanych
rasach, a także w najbardziej zapóźnionych i przestępczych grupach społeczeństw
cywilizowanych. Jeżeli takiemu człowiekowi powie się coś o rozwoju duchowym lub
sensie życia, to wpadnie zaraz w taką furię, że nawet mógłby zabić. Większość
najbardziej podłych fanatyków religijnych wywodzi się z tej piątej kategorii. Ich
okres przebywania na tamtym świecie po zakończonej reinkarnacji jest krótki, ale ich
niepohamowane namiętności mogą ich zatrzymać po śmierci między niebem a ziemią
w sferach niższego planu astralnego na długi czas.

Wielu z nas zdobywa wykształcenie, niektórzy z nas nawet tytuły naukowe, ale nic z
tego nie jest pomocne, aby zrozumieć, chociaż podstawowe prawa duchowe. Ale
mało tego, nie dość, że po takim wykształceniu nie mamy pojęcia o rozleglejszym
ś

wiatopoglądzie, to jeszcze ta wiedza, którą wynieśliśmy ze szkół, będzie nam

wyjątkowo utrudniać zrozumienie duchowości, co jest na te czasy wyjątkowo
niekorzystnym wydarzeniem. Jedyne wyjście z tej niekorzystnej dla nas sytuacji, to
po prostu trzeba się będzie dużo pozbyć i odrzucić większość z naszej świeckiej
wiedzy, abyśmy byli w stanie cokolwiek zrozumieć w tematyce duchowej. Nauka i
duchowość nie idą w parze, od czasu wymazania przez kościół nauk o reinkarnacji z
naszego codziennego życia, dlatego wiedza akademicka do niczego nie jest przydatna

w dociekaniu nad sensem życia. W obecnych czasach, zabiegani rodzice niby
troszczą się o wykształcenie swoich dzieci, ale nawet im na myśl nie przyjdzie, aby
pomyśleć, jakiego to rodzaju edukację, powinny ich dzieci otrzymać. Wiedza
otrzymywana w polskich szkołach i uniwersytetach, nie ma zbyt wielkiej wartości,
ponieważ pomocna jest tylko w jednym, w zdobywaniu pieniędzy i nic więcej.
Chciałbym wyraźnie powiedzieć, że świat zaczął się bez pieniędzy, i na pieniądzach

na pewno się nie skończy. Szkoły powinny oferować nie tylko wykształcenie
przydatne w zdobywaniu dóbr materialnych, ale powinny wykraczać poza te czysto
materialne sprawy, aby także przygotować młodych ludzi moralnie i duchowo do
dalszego życia, na tej pięknej planecie. Edukacja w świecie cywilizacji zachodniej,
służy tylko jednemu, aby się dobrze z życiu ustawić. No niestety, ale materializm
zdominował także obecny system nauczania, co nie jest ani dobre, ani normalne.

Obecnie nie kładzie się w szkołach prawie żadnego nacisku na kształtowanie
charakteru uczniów i studentów, co także nie jest dobre, ani normalne, ponieważ
może to być dla wielu z nas brzemienne w skutki. Pol Pot był po wyższych studiach,
a przyczynił się do wymordowania jednej trzeciej narodu kambodżańskiego. I cóż z
tego, że taki student osiągnął wyższe wykształcenie, skoro jego charakter pozostał na
poziomie demonicznym lub zwierzęcym, a do tego wielu z nich jest przekonana, że

są tylko biednymi i niegodnymi grzeszników z poczuciem winy na karku. Tak
prawdę mówiąc, to wykształcenie nie jest zbyt wiele warte, jeśli równolegle nie
rozwiną się dobre cechy charakteru. Obecny system edukacyjny, będzie tylko
pogłębiał zapaść społeczeństwa w materializm, co tylko wzmocni takie rządze, jak
egoizm, chciwość, zazdrość, pazerność, samolubstwo i gniew.
Nasze życie na tym ziemskim padole jest niestety mozaiką z przyjemności i bólu. Z
reguły cierpienie oddziela od siebie, dwie chwile radości, więc można spokojnie

background image

- 88 -

powiedzieć, że nie ma róży bez kolców. Dlatego także w życiu mogą nas osaczyć
kłopoty i cierpienia i z reguły tak się dzieje, ale pomimo wszystko nie pozwólmy im,
aby wyprowadziły nas z równowagi i nie pękajmy zaraz, zalewając się łzami.
Kłopoty i cierpienia przychodzą i odchodzą, więc nie warto tracić zdrowia na
zamartwianie się nimi. Każdy z nas jest jaźnią niedwoistej natury, natomiast to, czym
się stajemy zależy od naszego wyboru dokonywanego myślą, słowem i czynem, czyli
dziełem każdego z nas jest to, z czym się borykamy w materialnej egzystencji na tym
ziemskim padole. Nasze ciało należy do świata materii. Nasz umysł należy do świata
mentalnego. Nasza intuicja i sumienie należą do świata przyczynowego, będącego
siedzibą jaźni, tworzącej ciała na obraz i podobieństwo swoich marzeń.




Rozdział 17

Śmierć


Bez względu na to, jak długo każdy z nas chciałby żyć, to śmierć i tak nastąpi, to jest
jedna z nielicznych pewnych rzeczy, z którymi każdy z nas na tym ziemskim padole
będzie wcześniej, czy później konfrontowany. Przed śmiercią żaden z nas nie jest w
stanie uciec lub gdzieś się ukryć. No niestety, ale wszystkie nasze osiągnięcia,
wszystkie tytuły, całe nasze bogactwo, nasza rodzina, wszyscy nasi przyjaciele, oraz
zwrócenie swojego umysłu ku przemijającym przyjemnością nie uratuje nas przed
ś

miercią. W rzeczy samej wszyscy ludzie i wszystkie przedmioty tego naszego

ziemskiego świata zostaną wcześniej, czy później porwane przez rzekę śmierci, więc
szukanie pomocy lub schronienia przed śmiercią u kogoś, kogo także poniesie rzeka
ś

mierci nie ma żadnego sensu. W naszym społeczeństwie uważa się, że śmierć to coś,

czego należy się bać, o czym nie można mówić, gdy jesteśmy szczęśliwi. Ale śmierć
nie jest ani dobra ani zła. Nie mamy na nią wpływu; nie przyjdzie za wcześnie, gdy
jej pragniemy, ani nie unikniemy jej tylko dlatego, że uważamy, iż jest zła. Ona po
prostu jest. Nasz marsz pogrzebowy zaczyna się w chwili narodzin. Jedni docierają
na miejsce wcześniej, inni docierają tam okrężną drogą. I tylko tym różnią się między
sobą. Ogólnie uważa się, że śmierć jest tragedią, która musi się w końcu przydarzyć.
Warto sobie w tym miejscu uświadomić, że tak zwana śmierć to tylko przejście z
jednego życia do drugiego. To jak zmiana ubrania ze starego na nowe. Oczywiście
zdarzają się cynicy, którzy tylko śmieją się z takiego porównania i pytają: "A co ze
ś

miercią noworodków, dzieci, dorosłych w kwiecie wieku? Ich ciał nie możemy

przecież - używając przenośni - nazwać zużytymi ubraniami." No cóż, ubranie nie
musi być stare, ale materiał, z którego powstało musiał być zleżały. To wystarczy,
aby nowe ubranie szybko uległo zniszczeniu. Warto zdać sobie sprawę i zawsze o
tym pamiętać, że nasze ciało jest naszym pojazdem, który wiezie nas niechybnie na
spotkanie ze śmiercią. No niestety, ale śmierć możemy spotkać w każdej chwili. To
może być jakieś drzewo, słup, samochód, ciężarówka, rów, przepaść czy śliska

background image

- 89 -

nawierzchnia jezdni. Jeśli zdamy sobie sprawę, że czas ciągle upływa, to nie
będziemy go tylko marnować na zbędne rozmowy, pogoń za zbytkiem, pragnieniami
i ulotnymi zachciankami oraz na kaprysy i rozwiązłą rozrywkę. Warto więc jechać
ostrożnie, powoli, bacznie zwracając uwagę na potrzeby tych, którzy znajdują się na
drodze.

Nie

wyprzedzaj

innych,

ani

nie

lubuj

się

w szybkiej jeździe. Zważaj na możliwości twego pojazdu i stan drogi. Wtedy
unikniesz wypadków. Twoja podróż będzie miłym doświadczeniem nie tylko dla
ciebie, ale i dla innych. Kto najbardziej boi się śmierci?
Na początku tej książki wspomniałem, że ludzie są po części człowiekiem, po części
Bogiem, po części zwierzę i po części demonem. Najbardziej śmierci boją się
panicznie ludzie o przewadze cech demonicznych. Oni szczególnie rozpaczają na
samą myśl o śmierci. To wszystko dlatego, że swojej ignorancji i cynizmie
najbardziej identyfikują się z ciałem fizycznym i swoim ego i są święcie przekonani,
ż

e niczym innym nie są. I niech tak zostanie. Ale z drugiej strony warto zwrócić

uwagę, że ego reprezentuje „Ja” i „Moje”, które zna siebie jako ciało. Jest to światło
czystej świadomości przesłonięte ciałem materialnym. Posiada synonimy: umysł,
tożsamość cielesna, osobowa świadomość, określane w sanskrycie słowo ahamkara
czyli działający jako ciało. Ego, to Ja i Moje, które zna siebie jako ciało, to
ś

miertelna, nierzeczywista, fałszywa, osobowa, indywidualna jaźń, która otoczyła się

iluzją bycia czymś odrębnym od Boga. Ego jest tym, co gromadzi wiedzę, odczuwa
ból lub przyjemność, sięga po wspomnienia, posiada zachcianki, jest niewolnikiem
zmysłów, miotane przez zwątpienia i strach, a swoje działanie kieruje na
zaspakajanie własnych pragnień i zmysłów. Liczy się tylko ja i moje, tu i teraz za
wszelką cenę, a po mnie może przyjść nawet i potop na wszystkich i wszystko
zatopić, ale ja muszę swoje pragnienia spełnić teraz i koniec. No niestety, ale
większość z nas w Polsce i w świecie zachodnim tak myśli.
Tożsamość z myśleniem prowadzi do identyfikacji z ego. Z informacji dostarczanych
nam przez nasze zmysły, nasz umysł przędzie nić pragnień tworząc kokon ego w
postaci osobności, odrębności, osobowości. Ego umysł tworzy ciągle gęstą chmurę
myśli, która izoluje jego świadomość od światła prawdy, w ten sposób chroni swoją
niewiedzę od spopielenia. Im większa jest izolacja świadomości, tym większa jest
ignorancja i ciemnota religijna. No niestety, ale dopiero wtedy, gdy znika otoczka
mentalna i cielesna, możliwe staje się doświadczenie prawdy o swojej rzeczywistej
istocie i uświadomienie sobie, kim ja naprawdę jestem. Oczywiście nie oznacza to
zaraz śmierci ciała, czy też zaburzenie umysłu. To jest tylko odsunięcie uwagi
ś

wiadomości od cielesnej tożsamości, czyli myślenie, że ja jestem tylko ciałem

fizycznym i według ciemnoty narzuconej przez kościół, żyję tylko jeden jedyny raz.
Oczywiście nasze ciało i umysł będą w stanie materialnym do końca
zaprogramowanej reinkarnacji, ale już nie będą dominować i nie zdołają już wpuścić
nas w bagno ciemnoty i iluzji.
Ludzie o przewadze cech zwierzęcych także boją się śmierci, ale już tak wielka
rozpacz ich nie dopada. Ludzie o przewadze cech człowieczych z reguły nie boją się
ś

mierci, ponieważ oni instynktownie czują, albo nawet domyślają się, że śmierć nie

jest końcem wszystkiego. Faktem jest, że wielu z nich czyta literaturę duchową, więc
są bardziej świadomi tego doczesnego życia, dlatego na słowo śmierć nie reagują z

background image

- 90 -

rozpaczą, ani strachem. Wielu z nich umiera z imieniem Boga na ustach, co jest
wyjątkowo korzystnym dla nich wydarzeniem. Ludzie o przewadze cech boskich w
ogóle nie reagują na słowo śmierć, ponieważ oni wyszli już dawno poza swoje ciało i
iluzję tego świata, więc dobrze sobie zdają sprawę, co to jest śmierć i umieranie.

Rozdział 18

Najstraszniejszy wróg człowieka – czyli niewiedza.



Na koniec tej książki podam słowa Sai Baby dotyczące tego tematu:
- śadne nieszczęście nie jest w ostatecznym rozrachunku nieszczęściem, jeżeli się
dzięki niemu uwolnisz od swojego największego, najstraszniejszego wroga –
niewiedzy. Każde przeżycie może cię wzbogacić i ostatecznie przyczynić się do
twojego szczęścia, jeśli wykorzystasz je w celu usunięcia niewiedzy. Niewiedza jest
jak nieprzyjemny zapach, możesz użyć nie wiadomo ile perfum, a będzie go nadal
czuć, czasami wskutek zmieszania z perfumami, nawet gorzej niż przedtem.
Niewiedzy nie da się zaszminkować. Zawsze ujawni się jak kaszel albo duży brzuch.
Jakbyś się nie starał, nie można ich ukryć. Musisz zatem po pierwsze rozpoznać, że
niewiedza stanowi plagę

,

twojego życia. Wszystkie kolejne kroki następują potem

same z siebie. Niestety, liczni ludzie tak bardzo kochają swoją niewiedzę, że rob

i

ą

wszystko, by ją zatrzymać. Straty, cierpienie i katastrofy są w ten sposób z góry
zaprogramowane, bo niewiedza i sukces nie pasują do siebie. Dlatego nigdy nie trwaj
w niewiedzy

,

przynosi ci ona jedynie cierpienie i wcześniej czy później prowadzi cię

do stwierdzenia: gdybym tylko wcześniej to wiedział? Gdybym wcześniej miał ten
rozum co teraz? Kiedy wypowiesz te słowa, zapytaj siebie czy rzeczywiś

c

ie chciałeś

wiedzieć. Czyż naprawdę nie było oznak, z których mogłeś się zorientować, że taki
będzie koniec? Nie traktuj siebie jak kreta w pustym pomieszczeniu. Nie sądź, że
jesteś całkowicie bezradny. Postrzegaj siebie jako stwórcę, a będziesz nim. Na koniec
tej książki, chciałbym jeszcze raz zwrócić uwagę na los i przeznaczenie człowieka
trochę z innej strony:

Człowiek nie jest w stanie przestać myśleć, dlatego ciągle tworzy myśli, które
powstaj
ą w jego umyśle. Myśli te tworzą wokół człowieka taką dosyć gęstą i
dosy
ć dużą mgłę myślową, która w rzeczy samej żyje i działa na swój
niepowtarzalny sposób. W tym niewidzialnym
świecie nasza mgła myślowa
przyci
ąga do siebie i łączy się z innymi pół inteligentnymi tworami tego
niewidzialnego dla oka królestwa i tak powstaje
żywa istota zrodzona z umysłu
pojedynczego człowieka, która ma kolosalny wpływ na los i przeznaczenie tego
ż
człowieka. My
śli dobre tworzą żywą dobroczynną, uczynną i dobrą istotę. Myśli
złe i demoniczne tworz
ą złośliwą, szkodliwą i demoniczną istotę. Tak oto
człowiek tworzy wokół siebie swój własny
świat, jakby taką szklaną kulę wokół
siebie składaj
ącą się z żywych tworów jego umysłu, czyli jego marzenia, plany,
ci
ągotki, pragnienia, zachcianki, namiętności i wszystko inne. Tak oto człowiek

background image

- 91 -

tworzy i wykuwa swój los i swoje przeznaczenie, ponieważ właśnie ten świat
wokół niego jest odpowiedzialny za dalszy jego los na tym ziemskim padole.



ś

yczę wszystkim czytelnikom sukcesów na ścieżce rozwoju duchowego i mam

nadzieję, że ta moja książka będzie pomocna w tym zamierzeniu.

Alfred Michalak
Piotrków Trybunalski - 2012 rok.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Sens ludzkiego życia ks prof Waldemar Chrostowski
Interpretacja religijna ludzkiego życia w Requiem
odnalezc sens w drugiej polowie zycia pdf
Celem ludzkiego zycia jest szczecie, wypracowania
Celem Ludzkiego Życia Jest Szczęście, matura, matura ustna
sens i cel postu, Rekolekcje, rekolekcje ks. Mariusza Pohla (ellena9)
Cel drogi życia
Kalendarium życia i twórczości Michała Kajki
odnalezc sens w drugiej polowie zycia pdf
Jaki jest cel twojego życia Zwiedzenie w Kościele Pana Jezusa Chrystusa
Obrona ludzkiego zycia

więcej podobnych podstron