DZIADY
Dziady cz. I – streszczenie
Cz
I
Pierwsza cz
cyklu nigdy
nie ukaza a si za ycia
autora. Wydano j po jego
mierci w 1860 r. w Pary u
(w wydaniu zbiorowym
"Pism" Mickiewicza).
Sk adaj si na ni lu ne
sceny nie daj ce
jednoznacznej ca
ci.
Sc.1. Dziewica, przysz a
kochanka, oddaje si
marzeniom. W przyrodzie
obowi zuje zasada
ciowo ci, rozumianej jako
mi
i harmonia. Zatem i
ród ludzi, je eli dwie istoty
sobie przeznaczone, to
wed ug powszechnego prawa
musz si spotka .
Sc.2. Na obrz d Dziadów
idzie pochód ludzi. Gu larz,
powtarzaj c s owa "Ciemno
wsz dzie, g ucho wsz dzie"
prowadzi gromad , Chór j
powtarza.
odzie cy prosz
dziewczyn z
"Romantyczno ci" (to sam
z Karusi ), by na pró no nie
rozpacza a po zmar ym
kochanku ("Dla niego na
msz daj, m oda wdowo, / A
dla nas ywych pi kne daj
owo."), a do Starca - by nie
rozpacza po bliskich ("We
troch szcz cia od nas
szcz liwych, / Szukaj
umar ych po ród nas
ywych").
Ponownie Gu larz wzywa
wszystkich, "kto rozpacz , /
Kto wspomina i kto yczy",
by "ze wiata m drców"
przyszli na Dziady.
Dziecko, które nie pami ta,
zmar ej przy jego
narodzinach, matki prosi
Starca, by powrócili do
domu. Lecz ten egnaj c z
gorycz wnuka ("Bo e! (...)
Pob ogos aw wnukowi -
niechaj umrze m odo!") idzie
na uroczysto .
odzieniec Zakl ty snuje
dziwna opowie o rycerzu,
który dobrowolnie podda si
zakl ciu w kamie .
Chór M odzie y przypomina
o prawach rz dz cych
wiatem; "Zgubionymi" dla
wszyscy, którzy "w m ode
lata": - byli bezczynni, -
izolowali si od otoczenia, -
nie potrafili cieszy si
odo ci .
Do gromady do cza
Strzelec("Pie
Strzelca") i
Gustaw - szukaj cy mi
ci
"Ach, gdzie ci szuka ? - od
ludzi uciekn ,
Ach, b
ty ze mn , wiata
si wyrzekn !"
.My liwy Czarny
(wyobra enie z ego ducha)
kpi z wynurze Gustawa.
Ca
ko czy dialog
Gustawa ze Strzelcem, który
zapowiada wystraszonemu
kochankowi: "Wiedz
naprzód, i gdzie st pisz, jest
wsz dzie nad tob / Pewna
istota, która z oczu ci [nie]
traci, / I e chce ciebie w
ludzkiej nawiedzi postaci".
Dziady cz. II – streszczenie
Pó ny wieczór.
Przycmentarna kaplica.
Mieszka cy wsi gromadz
si , by wi towa Dziady –
uroczysto po wi con
duchom zmar ych.
Obrz dom przewodniczy
Gu larz, to on wydaje
polecenia ludowi i
przywo uje kolejne
przebywaj ce w czy cu
duchy. Najpierw rozkazuje
zgasi lampy, wiece i
zas oni okna w kaplicy, tak,
aby nie dociera tam nawet
blask ksi
yca. W
ciemno ciach i ciszy, która
zapad a („Ciemno wsz dzie,
ucho wsz dzie”) wzywa
„czyscowe duszeczki”, czyli
dusze zmar ych, którzy za
ycia pope nili jakie
przewinienia i z tego powodu
nie mog zazna wiecznego
spoczynku. Zanim to si
stanie musz odpokutowa
swoje winy. W tym ma im
pomóc obchodzony w
nie
obrz d Dziadów:
„To obchodzimy Dziady!
Zst pujcie w wi ty
przybytek;
Jest ja mu na, s pacierze,
I jedzenie, i napitek.”
Atmosfera jest niezwykle
tajemnicza, pe na napi cia..
Podkre laj j pe ne
niepokoju s owa
Chóru:Ciemno wsz dzie,
ucho wsz dzie,
Co to b dzie, co to b dzie?
Teraz Gu larz prosi o gar
dzieli, któr natychmiast
zapala. Czynno ta czy si
ze s owami przywo uj cymi
pierwsz grup duchów –
duchy lekkie, które na ziemi,
niczym ta spalona przed
chwil garstka k dzieli,
„zab ys y” i zaraz „sp on y”.
Ju po chwili Gu larz
dostrzega dwa anio ki, które
pojawi y si pod sklepieniem.
Anio ki to duchy dwójki
dzieci – Józia i Rózi. Dzieci
al si , e cho mog teraz
robi , co tylko zechc , e
maj wszystkiego pod
dostatkiem, to jednak
„dr czy je nuda i trwoga”. A
to dlatego, e droga do nieba
jest dla nich, niestety,
zamkni ta. Dzieci nie
potrzebuj oferowanych
przez Gu larza s odyczy – to
nie przez nadmiar
odyczy, beztroski na ziemi
teraz nieszcz liwe.
Jedyne wi c, o co prosz , to
dwa ziarenka gorczycy i
wyg aszaj w kierunku
zgromadzonych nast puj
przestrog :Kto nie dozna
goryczy ni razu,
Ten nie dozna s odyczy w
niebie.
Gu larz daje dzieciom ziarna
gorczycy, o które prosi y i
nakazuje duchom
opuszczenie pomieszczenia.
Zbli a si pó noc, czas na
wezwanie najci szych
duchów. Gu larz ka e
zamkn
drzwi na k ódki i
zapala ustawiony na rodku
kocio wódki. Na wezwanie
Gu larza pojawia si duch
najwi kszego grzesznika –
Widmo Z ego Pana.
Najpierw s ycha jedynie
os za oknem kaplicy. Ptaki
– sowy, kruki, orlice nie chc
bowiem wpu ci ducha do
rodka. W oknie ukazuje si
przera aj ca zjawa:
Jak ko w polu wyblad y;
[…]
W g bie dym i b yskawice,
Oczy na g ow wysiad y,
wiec jak w gle w popiele.
os rozczochrany na czele.
Widmo przedstawia si – to
zmar y przed trzema laty
dziedzic tej wsi. B ka si
teraz po ziemi, cierpi c
czarnie g odu i pragnienia
oraz „szarpanie ar ocznego
ptastwa”. Nie mo e nawet
wej do kaplicy na obrz d
Dziadów, tak bardzo w swym
yciu zgrzeszy . Nie ma dla
niego adnej nadziei, droga
do nieba jest na wieki
zamkni ta, a jedyne, czego
pragnie, to znale si ju w
piekle i sko czy tym samym
mordercz tu aczk . Stanie
si to jednak dopiero, kiedy
kto nakarmi go i napoi.
Ptaki nie pozwalaj jednak
pomóc duchowi, broni c do
niego dost pu. Okazuje si ,
e s to dawne s ugi pana,
które ten bez lito ci
„pomorzy g odem”.
Najpierw s yszymy opowie
Kruka – biedaka, który
bardzo g odny (od trzech dni
nic nie jad ) zerwa kilka
jab ek z pa skiego sadu.
Zauwa
to ogrodnik, a
zagniewany pan wyda
wyrok: kara ch osty, której
ch op nie prze
. Dalej mówi
Sowa. J – wdow z ma ym
dzieckiem dziedzic odegna
od bramy w mro ny dzie ,
kiedy przysz a do niego
prosi o zapomog .
Pozostawiona bez pomocy
kobieta zamarz a na drodze
wraz z dzieckiem. Dziedzic
zdaje sobie spraw , e nie ma
dla niego ratunku, e nikt nie
jest w stanie ma pomóc:Bo
kto nie by ni razu
cz owiekiem,
Temu cz owiek nic nie
pomo e.
W zwi zku z tym Gu larz
wypowiada swoje zakl cie,
którym odp dza Widmo.
Podejmuje teraz kolejne
czynno ci maj ce na celu
wezwanie duchów
po rednich. Bierze na koniec
laski wianek ze wi conego
ziela i zapala go. Przywo uje
duchy tych, którzy co
prawda yli w ród ludzi, lecz
nie dla wiata. I wówczas to
pojawia si posta pi knej
dziewczyny Zosi w
„kra nym” wianku na
owie.Przed ni bie y
baranek,
A nad ni leci motylek.
Zosia to pasterka, niegdy
najpi kniejsza dziewczyna
we wsi, która zmar a, maj c
zaledwie dziewi tna cie lat.
Pi kna dziewczyna mia a
wielu adoratorów, drwi a z
nich jednak i nie chcia a
nawet s ysze o
zam
pój ciu. W ko cu
wyznaje:Umar am nie znaj c
troski
Ani prawdziwego szcz cia.
Jej kar za oboj tno na
uczucia innych ludzi jest
samotno i nuda. Zosia jest
zawieszona mi dzy niebem i
ziemi , „wiatr ni jak
piórkiem pomiata” i nie
mo e ani wzbi si pod
niebiosa, ani dotkn
nog
ziemi. Dlatego nie prosi o
pocz stunek, ale o to, aby
odzie cy podbiegli do niej,
chwycili j za r ce i
przyci gn li do ziemi. Chce
poczu ziemi pod stopami,
poniewa :
[…] wed ug Bo ego rozkazu:
Kto nie dotkn ziemi ni
razu,
Ten nie mo e by w niebie.
Gu larz, który posiada dar
proroczy, oznajmia, e na nic
te pro by Dziewczyny si nie
zdadz . Taki los czeka j
jeszcze przez dwa lata,
pó niej jednak „stanie za
niebieskim progiem”.
Dlatego odprawia j swoim
zakl ciem.
Jeszcze raz rzuca w ka dy
róg kaplicy gar cie maku i
soczewicy – pocz stunek dla
zb kanych dusz i oznajmia
koniec Dziadów. Min a ju
pó noc, pieje kogut, czas wi c
zapali lampy i wiece i
otworzy drzwi kaplicy.
Nagle jednak zapada si
pod oga i pojawia si
niewzywane przez nikogo
Widmo. Mara kieruje kroki
ku Pasterce, patrzy na ni
smutnym wzrokiem i
wskazuje r
na serce. Ma
krwaw pr
si gaj
od
serca a do stóp. Gu larz
pyta ducha, czego
potrzebuje, ten jednak
uparcie milczy. Gu larz
zaklina go, odp dza, ale
Widmo jak stan o, tak stoi.
Zwraca si zatem do
Pasterki, prosz c o
wyja nienia, dziwi si , e nosi
ona
ob , cho jej m
i
ca a rodzina ciesz si
zdrowiem. Rozkazuje wzi
dziewczyn pod r ce i
wyprowadzi j z kaplicy.
Widmo rusza za ni i pod
a
krok w krok. Utwór ko czy
si s owami Chóru:
Gdzie my z ni , on za ni
wsz dzie.
Co to b dzie, co to b dzie?
Dziady cz. III – streszczenie
Cz
III
Akcja tej cz ci toczy si w
Wilnie, pod Lwowem oraz w
Warszawie. Mickiewicz
dedykowa utwór Janowi
Sobolewskiemu, Cyprianowi
Daszkiewiczowi, Feliksowi
Kó akowskiemu oraz
wszystkim patriotom, którzy
byli prze ladowani.
Prolog –
Widzimy cel w wi zieniu,
które kiedy by o klasztorem
bazylianów. By a to cela
Gustawa. Gdy dowiedzia si ,
zostanie uwolniony,
wyzna
ywy, zostan dla
mej ojczyzny umar y
Po czym na cianie celi
napisa po acinie –
Umar Gustaw, narodzi si
Konrad
(Gustavus obiit, natus est
Conradus).
Scena wi zienna –
Widzimy wi niów, którzy
spotykaj si w celi Konrada
w wigili . By o to powitanie
nowego wi nia, egoty.
Trafi on do celi, mimo e nie
by jednym ze spiskowców.
Wszystkie te aresztowania
odby y si z rozkazu i
inspiracji senatora
Nowosilcowa.
Jeden z wi niów, Tomasz,
zaproponowa pozosta ym,
aby ci wi niowie, którzy nie
maj rodzin, po wi cili si
dla pozosta ych i sam
zaproponowa , i tak grup
pokieruje.
Uczestnicy spotkania
opowiedzieli sobie o
strasznych warunkach, w
jakich byli przetrzymywani,
o z ym jedzeniu, o g odzie i
os abieniu. Opowiadali o
kibitkach, które wioz y dzieci
na Syberi . Widzieli w ród
tych ludzi swoich przyjació .
egota opowiedzia
zebranym bajk o diable,
który d
do zniszczenia
ziarna, które Bóg da
ludziom. Zakopa je wi c w
ziemi, ziarno za wyda o
plon. Nast pnie wspólnie
za piewali pie
nawo uj
do zemsty, Konrad za
wyzna :Tak! Zemsta, zemsta,
zemsta na wroga,
Z Bogiem i cho by mimo
Boga!
Konrad, pod wp ywem
nag ego natchnienia, wyg osi
improwizacj (tzw. Ma ). W
jego wizji unosi si nad
ziemi w postaci or a, chcia
te zobaczy przysz e losy
Polski. Nagle nad or em
przelecia wielki kruk.
Wielka Improwizacja –
Jest to monolog Konrada, w
którym zastanawia si nad
swym losem poety i artysty.
Czu si kim wyj tkowym,
wra liwym, gotowym do
podj cia wielkiej misji
wyzwolenia kraju.
Nast pnie zarzuci Bogu, i
nie mo e on da ludziom
prawdziwego szcz cia,
wezwa tak e Stwórc , by
odda mu w adz nad ziemi .
Na koniec nazwa go
dro ci i zarzuci brak
mi
ci.
Konrad czu si jedno ci z
krajem, z ojczyzn . Cierpia
za ca y naród. Zbuntowa si
tak e przeciwko Bogu, nie
mog c pogodzi si z zastan
sytuacj . Przez jego usta
przemówi Szatan,
nazywaj c Boga carem. Po
tym wyznaniu Konrad
zemdla , a duchy zacz y
walczy o jego dusz .
Scena III – rozgrzeszenie
Konrada przez ksi dza
Piotra
Do sali, w której przebywa
Konrad, przyby ksi dz
Piotr. Odprawi nad nim
egzorcyzmy. Duch wyzna
równie ksi dzu, i w jednym
z klasztorów Rosjanie
przetrzymywali m odego
Rollinsona, który
zastanawia si , czy nie
pope ni samobójstwa. Gdy
y duch opu ci cia o
Konrada, ksi dz nakaza mu
modli si o przebaczenie.
Scena IV – widzenie Ewy
Ewa, mieszkaj ca na wsi pod
Lwowem, mia a widzenie –
Maryja poda a swojemu
ma emu synowi, Jezusowi,
kwiaty, a On zasypa nimi
Ew .
Widzenie ksi dza Piotra
Obserwujemy ksi dza,
przebywaj cego na
modlitwie. W jej trakcie mia
widzenie – ukaza y mu si
kibitki jad ce na Syberi
oraz siedz
w nich
odzie . W ród nich
znajdowa si tajemniczy
mesjasz, o imieniu
czterdzie ci i cztery, który
mia zbawi kraj.
Ksi dz widzia te Polaków
nios cych krzy , cierpi cych
jak Jezus i op akiwanych
przez ich matk – Wolno .
Umar y naród jednak
zmartwychwsta i uniós si
do nieba ubrany w bia e
szaty.
Widzenie Senatora
to koszmary, które
dr czy y Nowosilcowa. Nagle
wszyscy odwrócili si od
niego, straci ich szacunek,
za diab y zacz y walczy o
jego dusz .
Salon warszawski
By o to spotkanie na balu, w
którym uczestniczy a ca a
warszawska elita. Zauwa
mo na podzia na dwie grupy
ród obecnych na sali. Przy
drzwiach stali m odzi
patrioci, za w rodku, przy
stolikach, zasiada a
towarzyszka mietanka –
damy, oficerowie, literaci.
Tematem ich rozmów by a
wy szo literatury
francuskiej nad polsk ,
wspania
balu i dobro
Senatora.
oda dama z towarzystwa
rozmawiaj cego przy
drzwiach zach ca obecnych
do wys uchania opowie ci o
Cichowskim. Szambelan nie
chce s ucha i wychodzi.
Reszta zgromadzonych
przystaje na propozycj .
Adolf opowiada o tym, jak
przed laty uznano, e
zaginiony Cichowski si
utopi . Tymczasem zosta
uwi ziony. Poddawano go
okrutnym, wymy lnym
torturom (pojono opium,
karmiono s onymi ledziami
nie daj c wody do picia,
straszono). Mimo e zn cano
si nad nim, nikogo z
towarzyszy nie wyda . Kiedy
po latach wi ziennej
poniewierki wyn dznia y
wróci do domu, by
cz owiekiem zupe nie
wyniszczonym, straci
pami (prawdopodobnie na
skutek l ku przed wydaniem
przyjació ).
Elita uzna a, i historia ta
zawiera a zbyt du o w tków
realistycznych i zbytnio
obfitowa a w drastyczne
szczegó y. Damy uzna y
zgodnie, i ca a polska
literatura jest mierna i nie
dorasta do literatury
francuskiej. Nie zgadzali si z
tym ca kowicie m odzi
stoj cy przy drzwiach.
Wed ug nich elita ca kowicie
upad a moralnie i nie
interesowa a si sprawami
istotnymi dla ojczyzny.
Piotr Wysocki tak zako czy
i podsumowa dyskusj :Nasz
naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda,
sucha i plugawa,
Lecz wewn trznego ognia sto
lat nie wyzi bi;
Plwajmy na t skorup i
zst pmy do g bi.
Bal u Senatora
Wydarzenia rozegra y si w
domu Senatora w Wilnie.
Zgromadzeni na balu grali w
karty i beztrosko rozmawiali.
Senator Nowosilcow, a tak e
Pelikan, Doktor i Bajkow
wspomnieli o sprawie
Rollinsona, który na skutek
ci kiego pobicia przez
przys uchuj cego go
zachorowa . Senator zdziwi
si tak e, i ten mimo to yje.
Na sal wesz a matka
ch opaka, pani Rollinson.
da a od Senatora widzenia
z synem lub pozwolenia na
zaprowadzenie do niego
ksi dza. Nowosilcow uda , i
nie ma poj cia, o czym ona
mówi, ale wspania omy lnie
obieca , i jak najszybciej
postara si pozna szczegó y
sprawy. Rollinsonowa
przyj a jego t umaczenie i
stwierdzi a nawet, e jest
dobrym cz owiekiem.
Po wyj ciu kobiety Senator
wyda rozkaz, by
zaprowadzi j do syna.
Doktor natomiast doradzi ,
by w jego celi otworzy okno
i umo liwi ch opakowi
pope nienie samobójstwa.
Doktor rozkaza , by ksi dza
Piotra poni
, ten za
przepowiedzia mu, i jeszcze
tej nocy umrze.
Pani Rollinson dowiedzia a
si , i jej syn zosta
wyrzucony przez okno z
trzeciego pi tra i zgin .
Wpad a wi c na sal podczas
trwania balu, blu ni a
przeciw Nowosilcowowi,
rzuci a na niego kl tw , po
czym zemdla a. Tymczasem
da o si s ysze g
ny trzask,
po czym okaza o si , i
nie piorun trafi –
zgodnie z przepowiedni – w
Doktora i ten zgin .
Okaza o si , i Rollinson
spadaj c z okna nie zgin ,
ale tylko zosta ranny.
Ksi dz, za zgod Senatora,
poszed do sali ch opaka, a
po drodze spotka Konrada,
prowadzonego na
przes uchanie. Ksi dz wyzna
Konradowi, i widzi
tajemnicz dalek podró , w
któr ma uda si Konrad, a
w jej trakcie odnajdzie
dziwnego m a.
nierz
prowadz cy Konrada
przerwa dalsz rozmow .
Scena IX – Noc dziadów
Wydarzenie rozgrywaj si
na cmentarzu, gdzie odb
si dziady. Pojawi y si zjawy
Doktora i Bajkowa, którzy
nie zaznali spokoju po
mierci. Jedna z kobiet
prosi a o przywo anie ducha
jej kochanka. Gu larz
uczyni to, ale bez skutku.
Gdy zbli
si dzie ,
Kobieta i Gu larz zobaczyli
wozy ze skaza cami wiezione
na Syberi . Zauwa yli, i by
tam i Konrad, ze ladami
krwi na piersiach.
Ust p
Podzielony zosta przez
autora na cz ci: Droga do
Rosji, Przedmie cia stolicy,
Petersburg, Pomnik Piotra
Wielkiego, Przegl d wojska,
Dzie przed powodzi
petersbursk 1824,
Oleszkiewicz.
Mickiewicz opisywa stolic
Rosji – Petersburg, jako
miasto ca kowicie zale ne i
bezkrytyczne wobec cara.
Autor mieszka ców
Petersburga nazwa
„s ugusami”.
Pielgrzym – czyli Konrad -
spotka tajemniczego
czyzn , co wcze niej
przepowiedzia mu ksi dz
Piotr. Jak si okaza o, by to
malarz i mistyk –
Oleszkiweicz.
W Pomniku Piotra Wielkiego
Mickiewicz skontrastowa
pomnik rosyjskiego cara z
pomnikiem Marka
Aureliusza w Rzymie.
Rosj autor przedstawi jako
kraj, chc cy militarnie
podbi inne pa stwa i
narody. Car chcia uzyska
za wszelk cen kolejne
militarne sukcesy, bez
wzgl du na ofiary i koszty.
Do przyjació Moskali
wskazywa o czytelnikowi, i
tak e sami Rosjanie s przez
cara gn bieni, nie s do
ko ca wolni.
Dziady cz. IV – streszczenie
Jest 2 listopada, Dzie
Zaduszny. Znajdujemy si w
domu Ksi dza. Wida
nakryty stó , przy którym
Ksi dz wraz z Dzie mi przed
chwil zjad wieczerz . Na
stole stoj dwie wiece, pali
si tak e lampa przed
obrazem Naj wi tszej Maryi
Panny, na cianie wisi zegar.
Ksi dz, ze wzgl du na
przypadaj ce tego dnia
wi to, proponuje
modlitw :Za tych
spó chrze cijan dusze,
Którzy spomi dzy nas wzi ci
Czyscowe cierpi katuszee.
Nagle jednak rozlega si
pukanie do drzwi i wchodzi
dziwacznie ubrany Pustelnik.
Dzieci s przera one,
krzycz , e to „trup, trup!
upiór, ladaco!”. Pustelnik
potwierdza, e jest „umar y
dla wiata”. Na pytanie
Ksi dza, któremu si zdaje,
e widzia ju t osob , mówi,
e, owszem, by tu trzy lata
temu, przed mierci . S owa
Pustelnika s niezrozumia e,
tak samo, jak ca e jego
zachowanie. Pustelnik
zaczyna podkre la , jak
wielkim szcz ciem jest
spokojne ycie, pozbawione
niepokojów i t sknot
nieszcz liwej mi
ci. Mówi
o arze, który p onie w jego
duszy, mimo deszczu i ch odu
na dworze. Ksi dz nie
rozumie nic z tych opowie ci,
stwierdza wr cz:Ja swoje, a
on swoje – nie widzi, nie
ucha.
Dzieci zwracaj uwag na
dziwaczny strój Pustelnika,
wytarty, pozszywany z
ró nych kawa ków
materia u, na traw i li cie w
jego w osach. Pustelnik
przestrzega je jednak przed
wy miewaniem si z
nieszcz liwych ludzi, on sam
tak kiedy zrobi , a teraz
podzieli los tamtej
wy mianej niegdy przez
siebie kobiety.
Zegar wybija dziewi
–
rozpoczyna si godzina
mi
ci. Pustelnik mówi o
ksi
kach, które
ukszta towa y jego
wyobra enia o mi
ci.
Bierze do r ki Now Heloiz
Rousseau i Cierpienia
odego Wertera Goethego,
nazywaj c je „ksi
kami
zbójeckimi”:M odo ci mojej
niebo i tortury!
One zwichn y osad moich
skrzyde
I wy ama y do góry,
e ju nie mog em nad dó
skr ci lotu.
Lektura ta sprawi a, e
zacz szuka „boskiej
kochanki”, idealnej mi
ci.
w sferze marze ,
nieustannych fantazji, a
uczucie, które znalaz ,
uczyni o go nieszcz liwym.
Ksi dz, który dostrzega ból
Pustelnika, stwierdza, e jest
on:Zdrów na twarzy, lecz w
sercu g bokie ma rany.
Pustelnik funkcjonuje wr cz
gdzie na granicy ob du –
mówi o przyjacielu, który
zosta na dworze i przynosi
ze sob ga
jedliny, swego
„brata”, jak twierdzi.
Pó niej nazywa ga
cyprysem i traktuje j jako
pami tk rozstania z
ukochan . Od niej to dosta
listek male ki, który obficie
skrapiany zami wyrós tak
okazale.
Pustelnik wierzy, e
rozstanie nie by o jednak
ostateczne. Wyg asza teori
„bli niaczych dusz”, które
zwi zane przez Boga na
wieki, nigdy si nie roz cz .
Je li wspólne szcz cie nie
jest mo liwe na ziemi,
nadziej daje mier :[…] gdy
nad pod ym wzbijemy si
cia em,
czy si znowu jedno ,
dusza z dusz zleje […]
Wspomina chwil rozstania z
ukochan . Oznajmia jej, e
nazajutrz wyje
a,
dziewczyna, s ysz c to mówi:
„B
zdrów” i odchodz c,
dodaje jeszcze cicho:
„Zapomnij!”...
Pustelnikowi wydaje si , e
Ksi dz, nie rozumie, czym
jest mi
m czyzny do
kobiety – ten jednak
wyznaje, e jest wdowcem,
musia pochowa ukochan
on . Na to Pustelnik
odpowiada, e dziewczyna
ju jest „ ywcem
pogrzebion ”, gdy tylko
zawo aj na ni : „ ono!”.
Wed ug niego istniej trzy
rodzaje mierci: pierwsza,
pospolita, ze staro ci lub
choroby; druga, powolna i
bolesna spowodowana
rozstaniem si dwojga
kochanków i trzecia –
mier wieczna”, wieczne
pot pienie za grzechy.Biada,
biada cz owiekowi,
Którego ta mier zabierze!
mierci mo e ja umr ,
dzieci;
Ci kie, ci kie moje
grzechy!
Ksi dz uwa a, e Pustelnik
nie jest zbrodniarzem, e Bóg
wybaczy mu nawet te zbytni
nami tno , zapami tanie si
w uczuciu. Do Pustelnika nie
przemawia jednak ten
sposób wypowiadania si
ch odnego racjonalisty, o
takich ludziach wypowiada
si :Nie maj oka duszy, nie
przejrz do duszy!
Uwa a, e Ksi dz musia go
kiedy pods ucha albo
wy udzi jego tajemnic na
spowiedzi, bowiem za du o
zaczyna rozumie z jego
chaotycznej opowie ci.
Mówi, e kiedy pods ucha
go robaczek wi toja ski.
Dzieci my
, e to cud, eby
z robakiem rozmawia tak,
jak z cz owiekiem.
Odpowiedz Pustelnika jest
opowie o lichwiarzu,
którego dusza jest zakl ta w
kantorku stoj cym w domu
ksi dza. Za ycia lichwiarz
by wielkim sk pcem, nie
pomóg nikomu, nawet w
najwi kszej biedzie. Po
mierci musi zatem odby
pokut jako ma y robaczek,
ko atek, zamkni ty w
kantorku, gdzie niegdy
przechowywa swoje
pieni dze.
Tymczasem zegar wybija
godzin dziesi
, pieje kur i
ga nie jedna ze wiec
znajduj cych si na stole.
Rozpoczyna si godzina
rozpaczy. Wówczas to
Ksi dz rozpoznaje w
Pustelniku Gustawa – swego
dawnego ucznia. Gustaw ma
do nauczyciela wielkie
pretensje:
Ty mnie zabi
! – ty mnie
nauczy
czyta !
[…]
Ty dla mnie ziemi piek em
zrobi
(z alem i u miechem)
i rajem!
(mocniej ze wzgard )
A to jest tylko ziemia!
Mówi, e wybacza mu jednak
ze wzgl du na niemal e
ojcowsk mi
Ksi dza do
swego ucznia. Chce u cisn
go jeszcze, póki to mo liwe
(nim zga nie druga wieca).
Opowiada o tym, jak
niedawno odwiedzi swój
rodzinny dom.
Ledwie go pozna –
opuszczony i zniszczony, nie
zosta o nic z dawnego
szcz cia. Wspomina szko :
beztroskie zabawy, pierwsze
lektury, a do chwili, kiedy
spotka „j ”, swoj
ukochan :Ach, odt d dla
niej tylko, o niej, przez ni ,
za ni !
Có , niestety, uczucie to
przynios o prawdziw bole .
Wspomina najstraszniejsz
chwil , kiedy to powróciwszy
z dalekiej podró y, trafi na
wesele ukochanej. Od razu
pod
w miejsca, gdzie si
spotykali, dotar pod pa ac,
tam w ród przepychu, z
towarzyszeniem muzyki i
piewu wznoszono toasty za
zdrowie m odej pary. W
pierwszej chwili,
powodowany w ciek
ci ,
chcia wtargn
na przyj cie,
jednak „bez duszy pad ” w
ogrodzie. Ockn si i p aka ,
le
c na trawie:Ach, ta
chwila jak piorun, a jak
wieczno d uga!
Na strasznym chyba s dzie
taka b dzie druga!
Kolejne s owa Gustawa
sugeruj , e bohater pope ni
wówczas samobójstwo:Wtem
anio
mierci wywiód z
rajskiego ogrodu!
Gustaw dot d jeszcze nie
pogodzi si ze strat .
Oskar a ukochan o
zniszczenie wi zów, które
stworzy sam Bóg, zarzuca
jej niesta
w uczuciach i
zami owanie do
bogactwa:Kobieto! puchu
marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszcz
anieli,
A dusz gorsz masz, gorsz
ni eli!…
Przebóg! tak ciebie o lepi o
oto!
Jest rozdarty, twierdzi, e to
ukochana jest winna jego
wiecznym m czarniom, e to
ona go zabi a, a jednocze nie
podziwia. Popada w coraz
wi ksze szale stwo, w ko cu
wyjmuje sztylet i przebija
nim swoj pier .
Zegar wybija jedenast , kur
pieje po raz drugi, ga nie te
druga wieca – rozpoczyna
si godzina przestrogi.
Samobójstwo Gustawa by o
tylko symbolicznym gestem,
bohater bowiem, ku
wielkiemu zdziwieniu
Ksi dza, nie upada i wygl da
zupe nie zdrowo. Dopiero
teraz wyjawia cel swego
przybycia. Wspomina, e
kiedy wszed do domu
Ksi dza, ten modli si za
dusze cierpi ce w czy cu.
Pyta wi c, dlaczego wierz c
w czy ciec, zakazuje
obchodzonych dotychczas
dziadów. Ksi dz twierdzi, e
to poga skie wi to, dawny
zabobon, który Ko ció musi
pi :
[…]Dziady, te pó nocne
schadzki
Po cerkwiach, pustkach lub
ziemnych pieczarach,
Pe en gu larstwa obrz d
wi tokradzki,
Pospólstwo nasze w grubej
utwierdza ciemnocie;
Stad dziwaczne opowie ci,
zabobonów krocie
O nocnych duchach,
upiorach i czarach.
Ksi dz nie wierzy w duchy,
Gustaw, aby udowodni mu,
e one istniej , wzywa ducha
lichwiarza z kantorka. Ten
odzywa si z pro
o „troje
paciorek”.
Dopiero w tym momencie
Ksi dz zdaje sobie spraw , e
Gustaw jest upiorem i pyta
go, czego potrzebuje. Gustaw
mówi, e s inni, bardziej od
niego potrzebuj cych.
Pokazuje na my, motyle –
duchy nieczu ych bogaczy,
ych cenzorów, za nich nie
warto nawet si modli . Ale
te inne, bardziej godne
lito ci istoty, to dla nich
Gustaw „ cisn ” swoje ycie
w te trzy krótkie godziny i na
nowo prze
swoje
cierpienia. Teraz pokutuje za
swój grzech:Bo kto na ziemi
rajskie doznawa pieszczoty,
Kto znalaz drug po ow
swojej istoty,
Kto nad wieckiego ycia
wylatuj c kra ce,
Dusz i sercem gubi si w
kochance,
Jej tylko my
my li, jej
oddycha tchnieniem,
Ten i po mierci równie
asn bytno traci,
I przyczepiony do lubej
postaci,
Jej tylko staje si cieniem.
Gustaw, jak cie b dzi za
ukochan , jego oczekiwanie
sko czy si wraz z jej
mierci , wówczas to oboje
po cz si w raju. Gustaw
wypowiada jeszcze ostatnie
owa przestrogi:Bo
uchajcie i zwa cie u siebie,
e wedle Bo ego rozkazu:
Kto za ycia cho raz by w
niebie;
Ten po mierci nie trafi od
razu.
Zegar wybija dwunast , kur
pieje, ga nie ostatnia lampa
przed obrazem i wówczas
Gustaw znika. Chór
powtarza jego ostatnie s owa.
Dziady - plan wydarze
1.Spotkanie wiejskiej
gromady w kaplicy pod
przewodnictwem Gu larza.
2.Rozpocz cie obrz du
Dziadów.
3.Wezwanie pokutuj cych
duchów na Dziady.
4.Przywo anie duchów
lekkich – Józio i Rózia.
5.Cierpienie wzbogaca
cz owieka – dwa ziarnka
gorczycy.
6.Widmo Z ego Pana – duch
ci ki.
7.Brak mi osierdzia
najci sz win cz owieka.
8.Duch pasterki Zosi – duch
po redni.
9.Nie wolno gardzi
uczuciami – pokuta
dziewczyny niepotrafi cej
odwzajemni mi
ci.
10.Ko czenie rytua ów
zwi zanych z obrz dem
Dziadów.
11.Pojawienie si
niewywo ywanego Widma.
12.Pasterka w
obie i
niewyja nione relacje mi dzy
ni a Widmem.
OPRACOWANIE
Geneza II cz. Dziadów
Dziady wile sko-kowie skie,
czyli II i IV cz. Dziadów,
powsta y w bardzo trudnym
dla Adama Mickiewicza
okresie ycia. Po uko czeniu
studiów na Uniwersytecie
Wile skim poeta zmuszony
by obj
stanowisko
nauczyciela w szkole i zosta
wówczas skierowany do
Kowna. Kowno – miasto
ma e, ubogie w ycie
kulturalne by o tak ró ne od
oferuj cego pe ni
intelektualnych i
kulturalnych dozna Wilna,
e Mickiewicz poczu si tam
bardzo osamotniony. Wyjazd
z Wilna oznacza tak e
opuszczenie przyjació z
Towarzystwa Filomatów i
prac nauczycielsk , która
nie przynosi a poecie
satysfakcji. Lato 1820 r. to
pocz tek wielkiej mi
ci do
Maryli Wereszczakówny, ju
wówczas narzeczonej
hrabiego Wawrzy ca
Puttkamera. Poeta bywa w
jej rodzinnym maj tku w
Tuhanowiczach i pokocha
dziewczyn mi
ci idealn .
Ta jednak w lutym 1821 r.
wysz a za m
za arystokrat
i bogacza, z którym trudno
by o konkurowa biednemu
nauczycielowi kowie skiemu.
Ci
emocjonalnie
sytuacj poety pogorszy a
bolesna wie o mierci
matki. Ucieczk sta y si dla
Mickiewicza lektury. Czyta
Schillera, Goethego, Byrona
– ksi
ki, których
bohaterami byli ludzie
samotni, cierpi cy,
odizolowani od otoczenia,
prze ywaj cy nieszcz liw
mi
, bohaterowie bliscy
poecie, bowiem Mickiewicz
znalaz si podobnych
okoliczno ciach yciowych.
W tym ci kim okresie
zaczyna w
nie prac nad II
cz ci Dziadów, a pó niej
tak e nad kolejn , IV cz ci
Dziadów. W zwi zku z tym,
e powstawa y one w czasie
pobytu poety w Wilnie i w
Kownie, okre la si je tak e
jako Dziady wile sko-
kowie skie. Obie cz ci
ukaza y si w 1823 r. w
Wilnie w II tomie Poezyj,
obok powie ci poetyckiej
Gra yna. Poprzedzone
zosta y dedykacyjnym
wierszem Upiór oraz
przedmow autora
wyja niaj
znaczenie
obrz du Dziadów. Z
przedmowy dowiadujemy
si , e Mickiewicz si ga w
swoim utworze do ludowych
wierze , w których wiat
ywych wspó istnieje ze
wiatem umar ych i pokazuje
tajemniczy poga ski obrz d
– obchodzon na terenach
Litwy, Bia orusi i
wschodnich kresach Polski
uroczysto Dziadów, zwan
„uczt koz a”. Dziady
obchodzono na cmentarzach,
zazwyczaj w wigili
Wszystkich wi tych,
przygotowuj c uczt z
on
z „rozmaitego jad a,
trunków, owoców” i
wywo uj c dusze
nieboszczyków. Próbowano
w ten sposób ul
niedoli
duchów, które nie mog y
zazna po miertnego
spokoju. Poeta z ludow
obrz dowo ci i wierzeniami
zetkn si w dzieci stwie.
Wówczas te musia pozna
ten poga ski obrz d
obchodzony ku czci
zmar ych. W przedmowie
podkre la, e tradycja ta
wywar a na nim ogromne
wra enie:Cel tak pobo ny
wi ta, miejsca samotne, czas
nocny, obrz dy fantastyczne
przemawia y do mojej
imaginacji; s ucha em bajek,
powie ci i pie ni o
nieboszczykach
powracaj cych z pro bami
lub przestrogami; a we
wszystkich zamy leniach
poczwarnych mo na by o
dostrzec pewne d
enia
moralne i pewne nauki,
gminnym sposobem
zmys owie przedstawiane.
Poema niniejsze przedstawi
obrazy w podobnym duchu,
piewy za obrz dowe, gus a i
inkantacje s po wi kszej
cz ci wiernie, a niekiedy
dos ownie z gminnej poezji
wzi te.
Wyra nie wida , jak bardzo
z osobistymi
do wiadczeniami poety
zwi zane s dwie pierwsze
cz ci Dziadów: odnajdziemy
w nich echa wielkiej,
nieszcz liwej mi
ci,
odrzucenie, gorycz pora ki
oraz fascynacj ludem, pe
prostoty moralno ci , w
której wina nieroz cznie
wi
e si z kar i wiar w to,
e ka demu nale y si pomoc
i wsparcie. Mickiewicz
pozostaje wierny postulatom
oszonym w balladzie
Romantyczno , otwiera si
na „prawdy ywe”,
poszukuje prawd, które
mog kierowa
yciem i
tworz pe ni
cz owiecze stwa.
tki sakralne i ludyczne w
II cz ci Dziadów
Obrz d Dziadów, który
opisuje w swoim utworze
Mickiewicz, si ga swymi
korzeniami odleg ych czasów
poga skich, ale jeszcze w
czasach wspó czesnych
poecie wi to to nadal
obchodzono w wielu
powiatach Litwy.
Obchodzono je po kryjomu,
bowiem zwyczaje te by y ju
wówczas t pione przez
Ko ció . Autor wspomina o
tym w przedmowie do
Dziadów: W tera niejszych
czasach, poniewa
wiat e
duchowie stwo i w
ciciele
usi owali wykorzeni zwyczaj
po czony z zabobonnymi
praktykami i zbytkiem
cz stokro nagannym,
pospólstwo wi c wi ci
Dziady tajemnie w kaplicach
i pustych domach niedaleko
cmentarza.
Poga ski obrz d Dziadów
przetrwa w tradycji
ludowej, zosta jednak
wzbogacony o nowe
elementy. Na te dawne
tradycje poga skie na
a
si kultura chrze cija ska,
system chrze cija skich
wierze , symboli,
praktyk:Dziady nasze maj
to szczególnie, i obrz dy
poga skie pomieszane s z
wyobra eniami religii
chrze cija skiej, zw aszcza i
dzie zaduszny przypada
oko o czasu tej uroczysto ci.
Pospólstwo rozumie, i
potrawami, napojem i
piewami przynosi ulg
duszom czyscowym.
tek ludyczny Dziadów
wi
e si z tradycj
poga skiego obrz du.
Ludyczny to s owo
pochodz ce od aci skiego
rzeczownika ludus
oznaczaj cego ‘zabaw ,
rozrywk , sztuk teatraln ’,
w liczbie mnogiej ludi to
‘igrzyska, wi ta po czone z
igrzyskami albo innymi
widowiskami’. Dziady s
takim obrz dem,
widowiskiem. Z
uroczysto ci t wi
e si
ca y szereg czynno ci,
rytualnych wezwa , zakl ,
kl tw. Wszystkie one
pojawiaj si w niezwyk ym
otoczeniu: na cmentarzu, w
kaplicy pozbawionej
jakiegokolwiek dost pu
wiat a, przy trumnie.
Gu larz – osoba, która
przewodniczy dziadom,
wykonuje rytualne
czynno ci: zapala gar
dzieli, kocio pe en wódki
czy wianek wi conego ziela,
za ka dym razem wzywaj c
odpowiedni grup duchów.
Wypowiada
owa:Przyzywamy,
zaklinamy.
Takich s ów-zakl jest
wi cej. Nale y do nich
ko cz ce wizyt wszystkich
duchów:Zostaw e nas w
pokoju!
A kysz, a kysz!
Dramaturgia ca ego obrz du
jest niezwyk a, wspó tworz
walory malarskie i
muzyczne dzie a.
Pojawiaj ce si duchy:
delikatne Anio ki, ohydne
Widmo Z ego Pana, pe na
wdzi ku pasterka i milcz ce,
blade Widmo, przynosz ze
sob silne kontrasty,
kontrast taki tworzy tak e
ciemno i wiat o lamp i
wiec. Od strony muzycznej
to powtarzane przez
Chór refreny, zw aszcza ten
najbardziej wzmagaj cy
napi cie: Ciemno wsz dzie,
ucho wsz dzie,
Co to b dzie, co to b dzie?
Ca a ta sfera ludowych
praktyk poga skich zaz bia
si ze sfer sakraln ,
zwi zan z kultem
religijnym. Ju w cytowanym
wcze niej fragmencie
Mickiewicz zwraca uwag
na czas, kiedy to wi to
przypada – wówczas, kiedy
chrze cijanie obchodz Dzie
Zaduszny. Rola obu tych
wi t jest podobna, ma
pomóc duszom, które musz
jeszcze odpokutowa swoje
winy w dost pieniu
wiecznego spokoju. Prosty
lud, widz c t zbie no , nie
odwraca si od dawnych
praktyk, czy je tylko z
wierzeniami
chrze cija skimi. I dlatego
Gu larz wzywa „czyscowe
duszeczki” – poj cie czy ca,
które przynosi
chrze cija stwo, lud
doskonale rozumia , g boko
w nim by a zakorzeniona
bowiem wiara w konieczno
odpokutowania b dów i
przewinie pope nionych za
ycia (w religii
chrze cija skiej nazwanych
grzechem). Jako miejsce
wiecznej szcz liwo ci
traktuje si , oczywi cie,
niebo, miejscem pot pionych
jest piek o. Najwy sz
instancj , do której odwo uje
si Gu larz, jest Bóg, mówi
si o „Bo ym rozkazie”,
„zrz dzeniu Bo ym” – ca y
wiat jest uporz dkowany
przez Boga. Wraz z
rozwojem akcji pojawiaj si
te inne postaci zwi zane ze
sfer sakraln . Kiedy
pojawia si pasterka,
Gu larz pyta:A czy to obraz
Bogarodzicy?
Czyli anielska posta ?
Posta anio ków przyjmuj
te duchy dzieci, mówi si
równie o z ych duchach, o
pozostawaniu w ich mocy.
Oprócz Boga, Trójcy wi tej
itd. pojawiaj si te
przedmioty zwi zane z
religi chrze cija sk :
przede wszystkim krzy ,
kropid o wzi te z o tarza,
stu a, gromnica.
Sacrum wkracza tak e do
rytualnych wezwa i zakl
Gu larza (w pierwotnym
zamy le poety nawet sam
Gu larz mia by ksi dzem).
Dusze dzieci odprawia,
powo uj c si na Trójc
wi
i „Pa ski
krzy ”:Teraz z Bogiem id cie
sobie.
A kto pro by nie pos ucha,
W imi Ojca, Syna, Ducha.
Widzicie Pa ski krzy ?
Nie chcecie jad a, napoju,
Zostawcie nas w spokoju!
A kysz, a kysz!
Wida tu doskonale to
zespolenie obu tradycji – po
wezwaniach skierowanych
do Boga i ca ej Trójcy
wi tej pojawia si ludowe
„a kysz, a kysz!”. Tak e inne
wezwania maj charakter
religijny. Do pasterki
Gu larz mówi:
Le e sobie z Panem Bogiem.
do milcz cego Widma
zwraca si :Id e sobie z
Panem Bogiem.
Sfera ludyczna i sakralna w
II cz ci Dziadów
nierozerwalnie si ze sob
czy. Przeplecione zosta y w
nich elementy obrz dowe,
rytualne, zwroty, symbole.
Ale to, co jest najwa niejsze
to pokazanie w ten sposób
wspólnej p aszczyzny
pomi dzy ludowymi
wierzeniami a za
eniami
religii chrze cija skiej.
Okazuje si , e to, co
najbardziej istotne, jest
wspólne.
Trzy rodzaje duchów w II
cz ci Dziadów
Zapalaj c gar k dzieli,
Gu larz przywo uje pierwsz
grup duchów – duchy
lekkie, czyli te, które na
ziemi, niczym ta spalona
przed chwil garstka
dzieli, „zab ys y” i zaraz
„sp on y”. Grup t
reprezentuj duchy dwójki
dzieci – Józia i Rózi, które
pojawiaj si pod
sklepieniem kaplicy w
postaci anio ków. Dzieci te za
ycia nie zazna y w ogóle
smutku i goryczy i z tego
powodu teraz s
nieszcz liwe:Zbytkiem
odyczy na ziemi
Jeste my nieszcz liwemi.
Ach, ja w mojem yciu ca em
Nic gorzkiego nie dozna em.
Pieszczoty, akotki, swawole,
A co zrobi wszystko caca.
piewa , skaka , wybiec w
pole,
Urwa kwiatków dla
Rozalki,
Oto by a moja praca
A jej praca stroi lalki.
Dzieci mówi , e i teraz
mog robi , co tylko zechc ,
e maj wszystkiego pod
dostatkiem: W raju
wszystkiego dostatek,
Co dzie to inna zabawka:
Gdzie st pim, wyp ywa
trawka,
Gdzie dotkniem, rozkwita
kwiatek.
al si jednak, e nie s
szcz liwe, pomimo tego, co
maj , poniewa droga do
nieba jest dla nich
zamkni ta:Lecz cho
wszystkiego dostatek,
Dr czy nas nuda i trwoga.
Ach, mamo, dla twoich
dziatek
Zamkni ta do nieba droga!
By si tam dosta , dzieci nie
potrzebuj oferowanych
przez Gu larza s odyczy i
owoców – to w
nie przez
nadmiar s odyczy i beztroski
na ziemi s teraz
nieszcz liwe. Jedyne wi c, o
co prosz , to dwa ziarenka
gorczycy, które b
c dla
nich syntez ziemskich trosk
i k opotów, umo liwi im
wej cie do nieba. Okazuje
si , e:Ta us uga tak marna
Stanie za wszystkie odpusty.
Doznanie czego przykrego
jest bowiem w yciu
niezb dne, dzieci
przypominaj o tym
zgromadzonym, wyg aszaj c
nast puj
przestrog :Bo
uchajcie i zwa cie u siebie,
e wed ug Bo ego rozkazu:
Kto nie dozna goryczy ni
razu,
Ten nie dozna s odyczy w
niebie.
Mora , jaki przekaza chc
pierwsze z duchów, które
pojawi y si na obrz dzie
Dziadów, akcentuje warto
cierpienia. Przyk ad dzieci
pokazuje bowiem, e nie
mo na sp dzi
ycia jedynie
na zabawie i
przyjemno ciach, e trzeba
pozna z o, aby móc pó niej
do wiadczy dobra. Na
szcz cie dzieciom mo na
pomóc – opuszczaj c Dziady
z ziarenkami gorczycy, trafi
do nieba.
Duch najci szy – widmo
ego pana
O pó nocy Gu larz zapala
kocio wódki i wzywa
najci sze duchy. Wówczas
to pojawia si duch
najwi kszego grzesznika –
Widmo Z ego Pana. Widmo
nie wchodzi do kaplicy, nie
pozwalaj mu na to ptaki –
sowy, kruki, orlice. Najpierw
ycha jedynie g os, a oknie
ukazuje si przera aj ca
zjawa:Jak ko w polu
wyblad y;
[…]
W g bie dym i b yskawice,
Oczy na g ow wysiad y,
wiec jak w gle w popiele.
os rozczochrany na czele.
A jak suchy snop cierniowy
on c miot ognia ciska,
Tak od pot pie ca g owy
Z trzaskiem sypi si
iskrzyska.
Przera aj ce Widmo to
zmar y przed trzema laty
dziedzic wsi. B ka si teraz
po ziemi, cierpi c m czarnie
odu i pragnienia oraz
„szarpanie ar ocznego
ptastwa”:Jestem w z ego
ducha mocy,
Okropne cierpi m czarnie.
dy noc ziemi ogarnie,
Tam id szukaj c nocy;
A uciekaj c od s
ca
Tak p dz
ywot tu aczy,
A nie znajd b dom ko ca.
Wiecznych g odów jestem
pastw ;
A któ mnie nakarmi
raczy?
Szarpie mnie ar oczne
ptastwo;
A któ b dzie mój obro ca?
Nie masz, nie masz m kom
ko ca!
y Pan nie mo e nawet
wej do kaplicy na obrz d
Dziadów, tak bardzo w swym
yciu zgrzeszy . Nie ma te
dla niego ju
adnej nadziei –
droga do nieba jest na wieki
zamkni ta. Jedyne, czego
pragnie, to znale si w
piekle i sko czy tym samym
mordercz tu aczk :Ja tylko
chc , eby ze mnie
Pr dzej si dusza wywlek a.
Stokro wol pój do piek a
[…]
Nie chce ju b ka si po
wiecie g odny i spragniony i
ci gle widzie miejsca, które
przypominaj mu „dawnych
uciech lady”. M ka ta
jednak b dzie trwa dopóty,
dopóki nie otrzyma troch
napoju i po ywienia od
którego ze swoich
poddanych. Ptaki – dawni
poddani dziedzica, nie
pozwalaj jednak pomóc
duchowi, broni c do niego
dost pu. Odp acaj mu si
teraz za to, jak ich kiedy bez
lito ci „pomorzy g odem”.
Nic nie pomaga to, e teraz
zwraca si do nich „dzieci”:
„To ja nieboszczyk pan wasz,
dzieci!”’. Kruk opowiada,
jak to by bardzo g odny i
zerwa kilka jab ek z
pa skiego sadu, a dziedzic
skaza go na kar ch osty,
której ch op nie prze
.
Sowa – wdowa z ma ym
dzieckiem, zosta a odegnana
od bramy dziedzica w
mro ny dzie , kiedy przysz a
prosi o zapomog .
Pozostawiona bez pomocy
zamarz a na drodze wraz z
dzieckiem.
Dziedzic zdaje sobie spraw ,
e nie ma dla niego ratunku,
e nikt nie jest w stanie ma
pomóc:Nie dla mnie, nie dla
mnie Dziady!
Tak, musz dr czy si wiek
wiekiem,
Sprawiedliwe zrz dzenia
Bo e!
Bo kto nie by ni razu
cz owiekiem,
Temu cz owiek nic nie
pomo e.
owa dziedzica wyra aj
przestrog i g bokie
pouczenie dla ludu.
Najwi kszym przewinieniem
w stosunku do drugiego
cz owieka jest brak
mi osierdzia, nieczu
na
ludzk krzywd . Takich win
nie mo na ju niczym
odkupi , dlatego Z ego Pana
czeka wieczna m ka..
Duch po redni - pasterka
Wezwanie duchów
po rednich poprzedza
zapalenie przez Gu larza
wianka ze wi conego ziela.
Duchy po rednie to duchy
tych, którzy co prawda yli
ród ludzi, lecz nie dla
wiata. I wówczas to pojawia
si posta pi knej
dziewczyny Zosi w bia ej
szacie i „kra nym” wianku
na g owie:Na g owie kra ny
ma wianek,
W r ku zielony badylek,
A przed ni bie y baranek,
A nad ni leci motylek.
Dziewczyna u miecha si ,
jednak w jej oczach wida
zy.
Zosia to pasterka, niegdy
najpi kniejsza dziewczyna
we wsi, która zmar a, maj c
zaledwie dziewi tna cie lat.
Pi kna dziewczyna mia a
wielu adoratorów, drwi a z
nich jednak i nie chcia a
nawet s ysze o
zam
pój ciu:Ole za
go bków par
Chcia raz poca owa w usta;
Lecz i pro
, i ofiar
Wy mia a dziewczyna pusta.
[…]
Józio da wst
pasterce,
Anto odda swoje serce;
Lecz i z Józia, i z Antosia
mieje si pierzchliwa Zosia.
Niestety, zmar a
niespodziewanie w bardzo
odym wieku. Sama tak
podsumowuje swoje
ycie:Umar am nie znaj c
troski
Ani prawdziwego szcz cia.
am na wiecie; lecz, ach!
nie dla wiata!
Jej kar za oboj tno na
uczucia innych ludzi jest
samotno i nuda. Zosia
zawieszona jest mi dzy
niebem i ziemi , nie mo e ani
wzbi si pod niebiosa, ani
dotkn
nog ziemi. ali
si :Wiatr mn jak piórkiem
pomiata.
Nie wiem, czy jestem z tego,
czy z tamtego wiata.
Gdy Gu larz pyta j , czego
potrzebuje, ona chce tylko
tego, aby m odzie cy
podbiegli do niej, chwycili j
za r ce i przyci gn li do
ziemi. Chce poczu ziemi
pod stopami, poniewa :
[…] wed ug Bo ego rozkazu:
Kto nie dotkn ziemi ni
razu,
Ten nie mo e by w niebie.
Mi
odgrywa wielk rol
w yciu cz owieka, nie mo na
ni gardzi , bawi si ni .
Dopiero to uczucie nadaje
yciu sensu, jest
najwa niejsze. Los
Dziewczyny nie jest jednak
przes dzony. Gu larz, który
posiada dar proroczy,
oznajmia, e taki los czeka j
jeszcze przez dwa lata,
pó niej jednak wreszcie
„stanie za niebieskim
progiem.
Chcia abym jeszcze doda
ówko na temat "ducha
najci szego",otó , chodzi o
tu najprawdopodobniej o
ducha szlachcica/pana
feudalnego, który zosta
ukarany za swoje
okrucie stwo wzgl dem s ug
(bicie, morzenie g odem),
którzy po mierci pana
dr cz go w postaci ptactwa(
kruków i wron). Kolejnym
czynem, ze który cz owiek
ten zosta pot piony jest
nieludzkie potraktowanie
wdowy z dzieckiem,która
chcia a schroni sie w jego
domostwie przed zimnem.
Pan nie wpuszczaj c kobiety
do domu przyczyni si do jej
mierci - zamarz a wraz z
dzieckiem tu u bram jego
domu. Warto doda , e do
czynu tego dosz o w Wigili -
w wi to mi
ci,
przebaczania, kiedy powinno
okaza si cz owiekowi
pomocn d
. Za kar ,
dziedzic tu a si mi dzy
ziemi a piek em cierpi c
odowe m ki mog c trafi
do piek a, chyba, e jaka
lito ciwa osoba ofiaruje mu
odrobin jedzenia lub wody,
ale ka dy ofiarowany k s czy
yk zabierany jest
natychmiast przez
prze laduj ce go ptactwo.
Jego posta ilustruje brak
humanitarnych odruchów,
wspó czucia i ch ci niesienia
pomocy, jest tak e ilustracj
nieludzkich stosunków
feudalnych, zw aszcza
podda stwa wzgl dem
ch opów.