CH OPI
Geneza „Ch opów”
Ch opi to dzie o, które przynios o
Reymontowi mi dzynarodow s aw .
Pierwodruk powie ci ukazywa si w
latach 1902-1908 na amach „Tygodnika
Ilustrowanego”. Sk din d wiadomo, e
pomys napisania powie ci zrodzi si w
umy le pisarza wiele lat wcze niej, a
pierwsza wersja ksi zki zosta a spalona
przez autora. Cho trzeba pami ta , e
nie we wszystko trzeba Reymontowi
wierzy , bo jak wiadomo pisarz mia
sk onno ci do fantazjowania na swój
temat i ta historia mo e by tego
wynikiem..
Do czynników wp ywaj cych na podj cie
tematu ch opskiego ycia mia y z
pewno ci wp yw
zmiany o znaczeniu historycznym,
zachodz ce na polskiej wsi w II po owie
XIX wieku: unarodowienie ch opów
polskich, rabacja Jakuba Szeli w Galicji
oraz powstanie styczniowe w Królestwie
Polskich. Natomiast literack inspiracj
Reymont znalaz w powie ci Zoli pt. La
Terre. Ponadto du y wp yw na kszta t
powie ci musia y mie w asne
do wiadczenia autora, który by
cz owiekiem ziemi i wsi.
Ostatecznie opowie o yciu polskich
ch opów zosta a zawarta w czterech
cz ciach, zatytu owanych: Jesie , Zima,
Wiosna, Lato. Taki kszta t dzie a
ukazuje ch opa yj cego zgodnie z
cyklem natury i przemian zachodz cych
w przyrodzie w ci gu roku. Du y wp yw
na ycie na wsi ma równie cykl
liturgiczny, kolejne wi ta nast puj ce
po sobie, wyznaczaj czas rado ci,
smutku, pracy i odpoczynku. Powie w
partiach dialogowych zosta a napisana
pi kna, stylizowana na gwar proz , do
dzi zachwycaj
czytelników sw
naturalno ci . Brak tu g ównego w tku,
przez utwór przewija si mnóstwo
barwnych postaci, który osy splataj si
ze sob , na pierwszym planie pozostaje
jednak historia rodu Borynów.
CH OPI- STRESZCZENIE
TOM PIERWSZY: JESIE
Rozdzia I
Ksi dz przywita troskliwie, id
na
zimowe ebry star Agat . Przez chwil
rozmawia z kobiet o jej ci kim losie
(dzieci wygna y j z domu), po czym
jej w r ce kilka monet i
pob ogos awi . Kiedy Agata odesz a
ksi dz chcia modli si brewiarzem, ale
zaduma si nad roztaczaj cym si
jesiennym krajobrazem. Ruszy w drog
w stron kaplicy, co rusz to zagadywa
jakiego przechodnia, chwile zatrzyma
si ko o grupy ludzi, pracuj cych na
polu. Pob ogos awi wszystkim,
porozmawia i odszed . Stoj cy na polu
pocz li chwali ksi dza, ale przywo ani
do porz dku przez Ann szybko wrócili
do pracy.
Wzi li si chy o za robot i w cicho ci,
e ino s ycha by o dziabanie motyczek o
tward
ziemi , a czasem suchy d wi k elaza o
kamie . Czasami kto niekto
wyprostowa zgi ty i
zbola y grzbiet, odetchn g boko,
popatrzy bezmy lnie na siej cego przed
nimi i znowu
kopa , wybiera z szarej ziemi
te
ziemniaki i rzuca do kosza, przed si
stoj cego.
Ludzi. by o kilkana cioro, przewa nie
starych kobiet i komorników, a za nimi
bieli y si
dwa krzy aki, u których w p achtach
le
y dzieci raz w raz pop akuj c.
Kobiety znowu zaczynaj gada to o
Agacie, to o Dominikowej, któr
pos dzaj o czary i jej córce Jagnie,
która tylko si stroi i rozgl da za
czyznami. Nagle do Hanki
przybieg a Józka Borynówna z
wiadomo ci , e zdycha jedna z krów.
Tymczasem s
ce zachodzi i wszyscy
przerywaj prac . Jeszcze tylko
Jagustynaka plotkuje o Borynie,
twierdzi, e gospodarz jeszcze krzepki i
ka da panna by za niego posz a.
Rozdzia II
Na Borynowym podworcu, obstawionym
z trzech stron budowlami
gospodarskimi, a z
czwartej sadem, który go oddziela od
drogi, ju si zebra o do narodu; kilka
kobiet radzi o i
wydziwia o nad ogromn czerwono-
bia krow , le
przed obor na
kupie nawozu.
Hanka rozpaczaj c nad chor krow ,
pos
a Józk po Ambro ego, który zna
si na leczeniu. Niestety by o ju a
pó no. Na podwórku pojawi si Boryna
z synem Antkiem, rozw cieczony
gospodarz, krzycza na kobiety, e
zmarnowa y mu zwierz . Wszyscy
rozeszli si , widz c, e z
gospodarza
mo e si sko czy bijatyk . W ko cu
Boryna za
da posi ku, wi c udano si
do domu.
„Dom by zwyk y kmiecy – przedzielony
na przestrza sieni ogromn ; szczytem
wychodzi na podwórze, a frontem
czterookiennym na sad i na drog .
Jedn po ow od ogrodu zajmowa
Boryna z Józi , a na drugiej siedzieli
Antkowie. Parobek z pastuchem sypiali
przy koniach.”
Nieco udobruchany gospodarz zarz dzi
oporz dzenie krowy i poszed spa .
Witek, który pas krow i boi si gniewu
Boryny, prosi o pomoc Józi .
Tymczasem gospodarz wsta i uda si
do wójta, by dowiedzie si o oskar enia,
jakie rzuci a na niego Jewka. Po drodze
rozmy la o zmar ej onie. Wójt podsun
go ciowi my l o nowej onie, proponuj c
mu Jagn Dominikow , co wyra nie
spodoba o si Borynie, cho nie da tego
po sobie pozna , jednak wracaj c do
domu, nadrobi drogi, by przej ko o
domu Jagny. My l o ma
stwie
podoba a mu si bardziej o tyle, e nie
chcia przepisywa gospodarki na dzieci,
poza tym Jagna mia a spory posag.
Wieczorem le
c w
ku rozmy la o
Jagnie..
Rozdzia III
Kuba pierwszy si obudzi i zacz
chodzi po gospodarstwie, chwil
pobawi si z psem ap , by zaraz zaj
si obrz dkiem. Potem poszed obudzi
Witka, który wstawszy, siad przed
cha up i bawi si z ptaszkami. Nagle
pojawi si Boryna i nie bacz c na
lamenty parobka, pocz go bi za
zmarnowanie najlepszej krowy.
Nast pnie stary gospodarz pocz budzi
syna (Antka) i wydawa mu polecenia,
co sko czy o si kolejnym ju spi ciem
mi dzy m czyznami. Boryny wyda
reszt polece i pojecha na s d.
Przed s dem panowa gwar. Wiele ludzi
czeka o na rozstrzygni cie sporu. Jedna
sprawa dotyczy a Dominikowej – matki
Jagny – wi c Boryna uwa niej si jej
przygl da . Oskar ano Bartka Koz a o
przyw aszczenie sobie wini
Dominikowej. Po przerwie przysz a pora
na spraw Boryny. Jewka, która s
a
przez pewien czas u niego, twierdzi a, e
wygna j z dzieckiem (którego by
ojcem) i nie zap aci jej za pos ug .
aka a i krzycza a, ale nikt nie da jej
wiary, nie mia a równie
adnych
wiadków na potwierdzenie swoich s ów.
Boryna wygra spraw i poczu wielk
ulg . Poczeka na Dominikow , by pój
z ni do karczmy napi si wódki. Matka
Jagny uzna a, e to kowal namówi
Ewk na to oskar enie, byle tylko
pogn bi te cia. Wracali do wsi razem,
w drodze kobieta zacz a si
podpytywa , czy Boryna nie zamierza
si jeszcze o eni , na co ten
odpowiedzia : „I... nie bier mnie ju
ci gotki do kobiet, za starym...”
Rozmowa toczy a si dalej, a tymczasem
Dominikowa zobaczy a córk , chcia a
zej do niej, ale ta obrabiaj a z innymi
kobietami len. Boryna grzecznie powita
Jagn i pomysla : „Dzieucha kiej ania...
W sam raz”.
Rozdzia IV
Niedziela. Kuba pilnowa inwentarza i
uczy niech tnego Witka pacierza.
Wystrojeni ludzie ju szli do ko cio a.
Kuba pobieg na plebanie zanie
ksi dzu kilka kuropatw, za co otrzyma
„ca a z otówk ” oraz b ogos awie stwo
od dobrodzieja. Rozradowany poszed
do ko cio a i stan z przodu, tam gdzie
wójt i najbogatsi gospodarze, przez co
us ysza kilka s ów nagany. Modli si
arliwie, a w czasie kazania wpatrywa
si w ksi dza, jak w jakiego Archanio a.
Kap an tak arliwie wzywa do
nawrócenia, e po ca ym ko ciele
rozszed si
osny p acz wiernych. Gdy
Jambro y zbiera ofiar , Kuba rzuci
swój pieni
ek i d ugo wybiera reszt ,
jak to czyni gospodarze. Potem podczas
procesji szed blisko nios cych
baldachim i piewa g
no w uniesieniu.
Po procesji wszyscy zbierali si na
przyko cielnym „sm tarzu”. Kuba nie
pieszy si wyj tkowo na obiad i sta z
reszt , rozgl daj c si naoko o i
rozmawiaj c ze znajomymi. W ród
zebranych sta kowal, na którego co i
rusz spogl da Boryna, boj c si gadania
zi cia. Jednak Jagna odci gn a wzrok
Ma ka, sz a powoli z matk , pi kna i
strojna. Kobieta rozgl da a si naoko o,
a gdy jej oczy ujrza y Antka, obla a si
rumie cem.
Obiad u Borynów by d ugi i smaczny.
Józia tego dnia robi a za gospodyni ,
wi c tylko chwilami przysiada a na
awie. Boryna zagadn Kub o wizyt u
ksi dza, ten z zapa em wszystko
opowiedzia . Wszyscy w czyli si w
rozmow o ksi
kach i gazetach, które
czyta ksi dz, co doprowadzi o do
kolejnej k ótni mi dzy ojcem a synem:
- I kowal z m ynarzem trzymaj gazet .
- I... to i taka kowalowa gazeta! - rzek
ur gliwie Boryna.
- Takutka sama kiej ksi a - powiedzia
ostro Antek.
- Czyta
? Wiesz?
- Czyta em i wiem, a bo raz!
- I nie zm drza
nic z tego, e si
zadajesz z kowalem.
- La ojca to ino ten m dry, co chocia z
pó
óczek ma abo i ogonów krowich z
mendel.
- Zawrzyj g
, pókim dobry! A to ino
okazji szuka, eby si k
ni ! Chleb ci
to rozpiera,
widz ... mój chleb...
- O ci on mi ju stoi we grdyce, o ci ...
- Szukaj se lepszego, na Hanczynych
trzech morgach b dziesz jad bu ki.
- B
ar ziemniaki, ale mi ich niktój
nie wymówi.
- Nie wymawiam ci i ja...
- Ino kto drugi?... Haruj jak ten wó ,
jeszcze ci s owa dobrego nie dadz ...
- We wiecie jest lekciej, nie trza robi ,
a dadz wszystko...
- Pewnie, e jest lepiej.
- To se id i posmakuj.
- Z go ymi r kami nie pójd .
- Kijek ci dam, coby si mia czym od
piesków ogania .
- Ociec! - wrzasn Antek zrywaj c si
z awki, ale pad zaraz, bo Hanka uj a
go wpó , a
stary popatrzy gro nie, prze egna si ,
jako e ju by o po obiedzie, i
odchodz c do izby
rzek twardo:
- Na wycug do ciebie nie pójd , nie!.
Kuba my la o czekaj cych go
wydatkach na ko uch i buty. Hanka z
dzieckiem na r kach oraz Antek poszli
na pole, rozmawiali co i rusz, o biedzie,
o tym, e ojciec nie chce im przepisa
ziemi. Kobieta narzeka a coraz
bardziej, a Antek nie s ucha , kiedy
Hanka to zauwa
a rozz oszczona i
smutna posz a sobie. Biedna kobieta
nie mia a nawet z kim porozmawia .
Nawet Kuba udawa a, e pi. Kiedy
sobie posz a, otworzy oczy i patrzy w
kierunku karczmy, bo go pali a „ta
otówka”. Poszed , d ugo si namy la ,
po czym kaza nala : „Pó kwaterek,
ino krzepkiej!”. yd Jankiel,
dowiedziawszy si zap acie od ksi dza
za kuropatwy, obieca da dziesi taka
za jednego ptaszka. Widz c
zainteresowanie parobka doda , ze za
sarn zap aci ca ego rubla. Kuba
pocz tkowo nie chcia a si zgodzi (nie
wolno by o zabija zwierz t w pa skim
lesie), ale e by ju zad
ony u
sprytnego Jankiela – zgodzi si .
Tymczasem w karczmie zrobi o si
gwarnie, pijani ludzie ta cowali,
szczególnie Franek m ynarczyk skory
by do zabawy. W alkierzu natomiast
siedzia Antek z kowalem, podesz a do
nich równie Jagustynka. Kowal
rozprawia o lepszym yciu, o tym e
dworscy maj wszystko, e si ucz i s
panami. Jagustynka rozz
ci a kowala
niedowierzaniem, wi c j wyrzuci z
alkierza. Karczma opustosza a. Tylko
Kuba jeszcze spa w popiele i nie chcia
si obudzi . W ko cu jednak da si
przekona do wyj cia. Jankiel zd
mu obieca strzelb , eby móg
odpracowa przepitego rubla.
Zrozpaczony Kuba wraca do domu,
nie wiedzia , jak móg przepi w jeden
wieczór ca ego rubla.
Rozdzia V
„Jesie sz a coraz g bsza”. Wszyscy
gor czkowo przygotowywali si na
jarmark. W domu Borynów
pracowano do pó na w nocy.
Wieczorem gospodarz pocz pyta
Kub , czy zostanie u niego na s
bie
ej. Parobek waha si , wi c
targowali si d ugo przy gorza ce, a
ustalili odpowiednie wynagrodzenie
(„trzy ruble i dwie koszule miasto
zadatku”). Boryna troch by z y, e
tyle pieni dzy musi wyda , ale wiedzia
za co p aci – Kuba by doskona ym
pracownikiem. Na koniec parobek
prosi jeszcze, eby Maciej nie
sprzedawa
rebicy. Kocha to wierz ,
bo je odchowa i w asnym ko uchem
przykrywa .
Rano drogi do Tymonowa zape ni y si
lud mi zmierzaj cymi na jarmark.
„Tyla narodu sz o, jakby wie ca a
wychodzi a.
Szli gospodarze, co biedniejsi, sz y
kobiety, sz y parobki i dziewczyny, i
komornicy te szli, a i biedota sama –
najemnicy tego ci gn li, bo jarmark
to by ten, na którym godzono si do
robót i zmieniano s
by.”
Od Borynów na jarmark pojecha
Antek z pszenic i koniczyn , a Józia z
Hank pogna y macior i wieprzka.
Maciej poszed pó niej na piechot , bo
liczy , e si z kim zabierze po drodze.
Sta o si nie inaczej, spotka organist ,
który zaproponowa podwózk . Na
wozie siedzia równie Ja , który
przyjecha ze szko y specjalnie na
jarmark. Okaza o si , e syn organisty
po sko czeniu szko y ma i na
ksi dza. M czy ni troch ponarzekali
na ci kie czasy. Niebawem z przodu
ukaza si wóz Dominikowej. Kiedy
organista ich wymija , Boryna a si
obejrza i krzykn
artobliwie:
„Spó nita si !”. Jagna tylko
odkrzykn a z u miechem, e zd
.
Ja od razu zwróci uwag na urod
dziewczyny, natomiast organista do
pogardliwie wyrazi si o Jagnie, co nie
spodoba o si Borynie. Gdy tylko
dojechali do miasteczka podzi kowa
za podwiezienie i po egna si .
Jarmark by wielki, kolorowy i g
ny.
Czego tam nie by o: i pszenica, i
zwierz ta, i ksi
ki nabo ne, i zabawki,
i czego tylko dusza zapragn a. Boryna
szybko odnalaz córk i synow ,
dowiedzia si , e jeszcze nie sprzeda y
wini, bo ma o daj . Potem pocz
szuka Antka. Zobaczy go siedz cego
na workach i twardo targuj cego si z
ydami. Boryna oznajmi synowi, e
idzie do pisarza z
skarg na dwór,
bo to z ich winy pad a „jego
graniasta”. Opowiedzia wszystko
pisarzowi, ten troch podkolorowa
ca histori , napisa skarg i zgodzi
si wyst powa w s dzie, je li sprawa
przejdzie. Boryna po egna si i
poszed z powrotem na jarmark, a tam
natkn si na Jagn , wybieraj
kapelusze. Dziewczyna zacz a si go
radzi , Boryna wykorzysta okazj i
zacz dziewczyn czarowa , a si
zawstydzi a. Zaprasza j na wódk ,
ale nie chcia a, poszed wi c przed ni ,
by torowa jej drog w ród t umu.
Gdy doszli do stoisk z p ótnami,
dziewczyna a wzdycha z zachwytu
nad wst
kami, chustami. Boryna ca y
czas towarzyszy Jagnie, chcia jej
nawet kupi wst
, ale si nie
zgodzi a. Maciej jednak nie da za
wygran i odchodz c ofiarowa
dziewczynie jedwabn chust i
wst
, kupione, kiedy nie patrzy a.
Jagna nagle zobaczy a ebrz
Agat ,
porozmawia y chwile.
Boryna id c do Antka, spotka kowala,
który zaraz zacz upomina si o
swoje. Ale Boryna upiera si , e nic
nie jest zi ciowi winien. Poszli napi si
wódki. W karczmie kowal znowu
zacz rozmow o przepisaniu ziemi,
na co Boryna oznajmi , e nic nie da
póki yw, a jak zechce to si i o eni.
Ale nieco uspokojony gospodarz
obieca kowalowi cio ka po graniastej.
Rozeszli si do swoich. Jarmark
dobiega ko ca.
Rozdzia VI
„Deszcz si rozpada na dobre”. Ca y
wiat zrobi si szary i smutny. Nasta a
powszechna cisza. Tego dnia ca a wie
wycina a kapust . Pod wieczór Jagna i
Szymek ko czyli swoj prac , a Józia z
Hank swoj . Jagustynka zacz a
pyta o luby, tak zesz o na ewentualny
ponowny o enek Boryny. Jagna
ucha a w ciszy sprzeciwów Józi i
Hanki. Kobiety umówi y si jeszcze
„na obieranie” i rozesz y si do
domów. W drodze powrotnej Jagna
spotka a Antka, oboje szli dziwnie
zmieszaniu, a m ody Boryna namawia
dziewczyn by przysz a „w niedziel na
muzyk do K ebów”. Jagna waha a si ,
ale po gor cych zach tach Antka
obieca a przyj . W domu Jagna
zasta a starego cz owieka –w drownika
wi tego od grobu Jezusowego. Starzec
nie wychodzi , ale zapowiedzia , e
pewnie jeszcze wróci. Tymczasem
przyby Jambro y. Poopowiada
troch nowin, podano kolacja, po czym
synowie Dominikowej „jak zwykle
zaj li si sprz taniem, myciem naczy
i obrz dkiem”, a Jagna siad a z
Jambro ym przed kominem. Starzec
pocz wypytywa Jagn , czy kto si
stara o jej r
, itd. Komplementowa
dziewczyn , by zaraz wybada , czy
by aby przychylna Borynie.
Dominikowa zach cona perspektyw
du ego zapisu, powiedzia a, eby
przysy ali swaty. Jagnie by o wszystko
jedno, zrobi, co matka ka e.
Zadowolony Jambro y poszed od razu
do Boryny. Dominikowa pyta a potem
córki, jak jej si ta propozycja podoba,
ale Jagna jakby nie s ucha a, siedzia a
zamy lona:
„A bo to jej le by o przy matce?
Robi a, co chcia a, i nikt jej marnego
owa nie powiedzia . Co j tam
obchodzi y gronta, co zapisy, a maj tki
– tyle, co nic, abo i m
? Ma o to
ch opów lata o za ni ? – niechby tylko
chcia a, to cho by wszystkie na jedn
noc si zlec ...(...) jak matka ka
, to
pójdzie za Boryn ... Ju ci, e go nawet
woli od innych, bo kupi jej wst
i
chustk ... ju ci... ale i Antek by kupi to
samo... a i inne mo e... eby tylko
mia y Borynowe pieni dze... ka den
dobry... i wszystkie razem... a bo ona
ma g ow , eby wybiera ? Matki w
tym g owa, eby zrobi , jak potrza...”
Tymczasem wpad a Józia z
zaproszeniem na obieranie nast pnego
dnia.
Rozdzia VII
Kolejny dzie deszczowej pogody,
wszyscy siedzieli po cha upach. Jagnie
od rano by o jako sm tnie, nie mog a
znale sobie miejsca, bo niecierpliwie
czeka a na wieczorne obieranie u
Borynów. Nagle do cha upy wszed
Mateusz, ten sam o którego Jagn
pomawiano najwi cej, „ e z nim w
sadzie nocami si schodzi, a cz sto i
gdzie indziej puszcza...”. M czyzna
porwa dziewczyn i pocz j ca owa ,
oszo omiona próbowa a si wyrywa ,
ale to by na nic. Na szcz cie J drzej
nadszed , a potem matka, które od
razu przegoni a parobka. Czas ju
by o si ubiera i i do Borynów.
„U Boryny ju by o sporo ludzi.
Ogie buzowa si na kominie i
roz wietla ogromn izb , a l ni y si
szk a od obrazów i ko ysa y si te
wiaty, czynione z kolorowych
op atków i na nitkach wisz ce u
czarnych, okopconych belek; na
rodku izby le
a kupa czerwonej
kapusty, a w pó kole, szeroko
zatoczone, twarzami do ognia,
siedzia y rz dem dziewczyny i kilka
kobiet starszych - obiera y z li ci
kapust , a g ówki rzuca y na rozes an
pod oknem p acht .
Jagu ogrza a r ce przy kominie,
ostawi a trepy pod oknem i siad a
zaraz z kraju przy starejJagustynce, i
a si roboty.”
Zacz y si rozmowy, wszyscy cieszyli
si , e Mateusz wróci , bo b dzie mia
kto przygrywa przy robocie.
Mówiono te o Rochu, starym
drowniku (by podobno u Grobu
Jezusowego), który w
nie po trzech
latach nieobecno ci zawita do Lipiec.
Bardzo to dziwny cz owiek, mówi
wieloma j zykami, nie przyj go ciny
od ksi dza, bo uwa a, e jego miejsce z
ludem, a nie na pokojach. Od ludzi
tylko kapk mleka przyjmie i kawa ek
chleba, a i za to dzieci uczy. Rozmowy
trwa y, a tymczasem do cha upy
wpad a „Nastusia Go bianka,
Mateusza siostra” z wiadomo ci , e
ynarzowi konie ukradli jakie „trzy
pacierze temu”. Zacz y si liczne
komentarze, które przerwa o wej cie
Boryny. Nakryto do sto u. Po posi ku
nasta a chwila przerwy przed
powrotem do pracy. Wtedy do izby
wszed Roch z b ogos awie stwem na
ustach. Kto zacz gra tak rzewnie,
e Jagnie ze wzruszenia zacz y p yn
zy. Nagle za oknem zawy pies, kto
przyci mu nog , Roch wsta uwolni
psa, bo:” I pies stworzenie boskie, i
czuje krzywd jako i cz owiek... Pan
Jezus mia te swojego
pieska i nie da nikomu krzywdzi ...”
Na s owa niedowierzania, i by Pan
Jezus mia psa jak zwyk y cz owiek,
odpowiedzia tak to histori : W
czasach gdy Pan Jezus jeszcze po ziemi
chodzi , szed robie jednego razu na
odpust do Mstowa. A upal by straszny
i droga piaszczysta, a do losu jeszcze
daleko. Zm czony bardzo Pan Jezus co
jaki czas przysiada sobie na
wydmach, ale Z y, chc c mu zmyli
drog i dokuczy , bi racicami w piach,
a kurz si podnosi ogromny i Pan
Jezusa dusi Doszed w ko cu Pan
Jezus do lasu. Odpocz tam w cieniu,
napi si i posili , u ama „niezgorszy
kijek”, prze egna si , a potem wszed
w g sty las. A w lesie Z y z innymi
strachami pocz li trz
ga ziami i
wy , i ciemno ca kowita nasta a. Pan
Jezus spieszy si na odpust, wi c
przegna wszycie strachy, tylko si
jeden dziki pies osta , „bo w ony czas
pieski nie by y jeszcze z lud mi
pobratane”.
„Ten ci to pies osta i lecia za Panem
Jezusem, szczeka , to dociera do
wi tych nó ek. Jego, to udar z bami
za porteczki, to kapot Mu ozdar i za
torby chyta , i sielnie si dobiera do
mi sa... ale Pan Jezus, jako e by
lito ciwy i krzywdy nijakiemu
stworzeniu zrobi by nie
zrobi , a móg go kijaszkiem przetr ci
abo i zasie samym pomy leniem zabi ,
to ino powieda:
- Na ci, g upi, chlebaszka, kiej g odny
- i rzuci mu z torby. Ale pies si
roze li i zapami ta , e nic, ino k y
szczerzy, warczy, ujada, a dociera i
ca kiem ju psuje Jezusowe porteczki.
- Chlebam ci da , nie ukrzywdzi , a
obleczenie mi rwiesz i szczekasz po
pró nicy. G upi ,
mój, piesku, bo Pana swego nie
pozna . Jeszcze ty za to cz owiekowi
ods
ysz i
bez
niego nie poradzisz... - powiedzia Pan
Jezus mocno, a pies siad na zadzie,
potem zawróci ,
ogon wtuli mi dzy nogi, zawy i kiej
og upia y pogna w ca y wiat.”
Pan Jezus poszed na odpust. Po ród
umu nagle rozleg si krzyk:
„w ciek y pies, w ciek y pies!” i
rzeczywi cie miedzy lud mi bieg pies z
wywalonym j zykiem prosto na Pana
Jezusa. Przestraszeni ch opi chcieli
zabi psa, ale Pan Jezus pozna , e to
to samo zwierz , które spotka w borze
i zabroni robi mu krzywd . Okry go
swoim p aszczem, gdy ch opi mimo
zakazu chcieli bi psa i powiedzia
ludziom zgromadzonym na odpu cie,
e s „ ajdusy” i bezbo nicy. Pan Jezus
chcia ju odchodzi , ale lud prosi ,
eby z nim zosta i przebaczy mu
grzechy. Tak tez Pan Jezus uczyni , a
na odchodne powiedzia , e odt d psy
s
ludziom. Za odchodz c
zawo
Burka (takie imi nada
dzikiemu psu), by szed za nim. I tak
te si sta o, pies s
Panu Jezusowi
do ko ca, kiedy to wy pod krzy em,
a po zmartwychwstaniu Jezusa poszed
z nim do nieba.
Wszyscy trwali w milczeniu po tej
opowie ci, tylko Jagustynka drwi co
rzuci a, e ona lepsza zna histori , o
tym „sk d si wó wzi cz owiekowi”.
Wszyscy wybuchli miechem.
Przyszed wójt z ksi dzem, pogadali z
gospodarzem. Boryna na koniec
dzi kowa wszystkim za pomoc i
ogl da si za Jagn , która szykowa a
si do wyj cia. Na to te czeka Antek,
który wymkn si wcze niej, by móc
pod oslon nocy odprowadzi
dziewczyn .
Rozdzia VIII
„Nazajutrz gruchn a po Lipcach
wie o Borynowych z Jagn
zmówinach. Wójt by dziewos bem -
wi c wójtowa, e m
srogo
przykazywa pary z g by nie puszcza
przódzi, nim powróci, dopiero na
odwieczerzu pobieg a do s siadki,
rzekomo soli po yczy , i ju na
odchodnym nie wytrzyma a, ino wzi a
kum na bok i szepn a:
- Wiecie to, Boryna pos
z wódk do
Jagny! Ino nie mówcie, bo mój tak
przykazywa .”
Plotki szybko si rozesz y i wywo
y
wielkie oburzenie: e taki stary, a za
trzeci
on si bierze; e taka, co si z
niejednym szlaja a, a zostanie pierwsz
gospodyni we wsi i b dzie g ow
wysoko nosi . Tylko dzieci Borynowe
nic nie wiedzia y, bo nikt nie mia
odwagi z taka wiadomo ci do nich
zawita .
Maciej ca y dzie chodzi struty, bo
denerwowa si o wynik o wiadczyn.
Jagustynka widz c to, pociesza a go,
mówi c, e i Dominikowi, i Jagna
rozum maj , a sam Boryna dobrze
robi, bior c on . Jagustynka
owa a, e sama sobie drugiego m a
nie wzi a, tylko ziemi na dzieci
przepisa a i teraz musi po ludziach
, eby mie , co je . Boryna pod
wieczór poszed do karczmy i tam
czeka na wójta z wie ciami.
Tymczasem wójt z Ambro ym u
Dominikowej wed ug zwyczaju
targowali si i przepijali, kiedy matka
zgodzi a si odda córk Borynie,
poszli wszyscy do karczmy. Szcz liwy
Maciej hojnie wszystkich ugo ci .
„G sto pi pocz li, jeden po drugim i
na przek adank arak ze s odk , i
wszyscy wraz mówi zacz li, nawet
Dominikowa podpi a se niezgorzej i
nu wywodzi ró no ci, nu prawi , a
si wójt dziwowa , e taka m dra
kobieta jest.
Synowie si te popili, bo Jambro y, to
wójt przepijali do nich g sto i
zach cali.”
W czasie tej radosnej zabawy przysz o
do rozmowy o zapisie na rzecz Jagny.
Minikowa chcia a sze morgów
najlepszej ziemi. Boryna pocz tkowo
nie chcia si zgodzi , ale szybko uleg .
W karczmie by o coraz g
niej,
wszyscy si popili. Boryna co rusz to
prawi jakie czu
ci Jagnie. A
przyszed czas powrotu do domu.
Dominikowi z trudem wyci gn a
pijanych synów z karczmy, gdzie zosta
ju tylko Boryna z dziewos bami.
Tymczasem pojawi si m ynarz z
wiadomo ci , e „dziedzic sprzeda
por
na Wilczych Do ach”, do której
ch opi równie roszczyli sobie prawo z
dziada pradziada. To wywo
o wielkie
oburzenie, szczególnie u Boryny.
Rozdzia IX
W ca ej wsi zapanowa powszechny
sm tek zwi zany z pogorszeniem si
pogody. Szczególnie cicho by o w
cha upie Boryny, bo dzieci dowiedzia y
si o planach matrymonialnych ojca.
W Zauszki Boryna ubra si od wi tnie
i poszed op otkami do Jagny, co by si
na dzieci nie natkn
. Witek prosi
Kub , eby nauczy go strzela .
Ch opakowi marzy y si buty i lepsze
ycie w mie cie. Poszli potem obaj na
cmentarz do ko cio a da na
wypominki.
Popo udniu na nieszpory odprawiane
raz w roku na cmentarzu poszli ju
wszyscy z Borynowej cha upy. Po
okolicy rozchodzi y si odg osy
pobo nych pie ni. Ludzie chodzili
mi dzy grobami, rozmy laj c o
blisko ci mierci. Kuba poszed na
stary cmentarz i tam rzuca na groby
okruchy chleba, co by dusze czy cowe
si po ywi y. Parobek wspomina
swoj zmar a matk – Magdalen .
Wieczorem w izbie u Antków siedzia a
ca a gromada ludzi, a w ród nich
Roch. Tylko Boryny nie by o, bo
siedzia do pó na u Jagny. Stary p tnik
pociesza zasmuconych ludzi, e nie
straszno umiera , bo dusza ludzka po
mieci do Pana Jezusa pod
a.
Rozdzia X
Antek poszed do ksi dza pou ala si
na ojca i poradzi , a ten go zap dzi do
szukania zgubionej koby ki. Ksi dz
pociesza , e przecie inni nic nie maj i
Bogu dzi kuj , a Antek, i trzy morgi
ziemi posiada, i on i dzieci. Szli obok
karczmy, gdzie gwar wielki panowa .
Antek powiedzia , e ch opi nie
pozwol wycina lasu, dopóki dwór si
z nimi nie pogodzi, jak b dzie trzeba to
i si y u yj , by swoich praw broni .
Ksi dz chcia zgani za te s owa Antka,
ale m czyzna ju gdzie znikn .
Antek my
c ca y czas o Jagnie, a „jak
zadra tkwi a mu ona pod sercem, jak
a zadra, e jej nie wyci gn
ni uciec
od niej”, poszed do kowala. M czy ni
pok ócili si , kto wi cej wzi od
Boryny. Kowal wypomnia Antkowi, e
si za Jagn ugania . Wszed wójt i
pocz Boryn usprawiedliwia , wi c i
z nim k ótnia si wywi za
Nast pnego dnia rano syn Macieja
rozmy la , e teraz to ju wszyscy b
przeciwko niemu, ale ku jego
zdziwieniu kowal wszed do izby, eby
si pogodzi . Kowal zaproponowa , e
jego ona przyjdzie dzi do Antka i
razem rozmówi si z ojcem. Chodzi o
to, eby Boryna reszt ziemi
przyobieca tym dwojgu przy
wiatkach, a Józk i Grzel si sp aci.
Je li Boryna obieca przy wiadkach
zawsze b dzie z czym do s du pój , a
ju teraz jest, bo przecie s jeszcze
cztery morgi po tankowej matce.
„- Wielka parada, cztery morgi - na
mnie i na twoj ...
- Ale go nie da tobie ni mojej! A tyle
roków sieje i zbiera! Zap aci wam
dobrze za to i z procentami...”
Kowal nakaza spokój i
niesprzeciwianie si ojcu w rozmowie.
Wszystko po dobroci ma i , a jak
ojciec nie da, to si do sadu pójdzie.
Po egnali si , ale Antek na koniec,
niewiadomo czemu pogrozi kowalowi.
Teraz ju Borynowy zi
nie wiedzia ,
co Antek uczyni.
„Ju ci, kto go ta wie, co zrobi? Skl
mnie, a gotów zrobi , com redzi ... to i
lepiej, e kobieta przy tym b dzie... a
nie zrobi, pok óc si ... stary go
wyp dzi... Tak abo i nie, a zawsze si
cosik udrze la siebie... - za mia si
rado nie, zatar r ce (…)”
Antek jednak zdecydowa si
porozmawia z ojcem. W domu Hanka
gotowa a obiad i rozmawia a ze swoim
ojcem starym Bylic , który akurat
przyszed w odwiedziny. Skar
si
nie mia o na Weronk , córk u której
mieszka . Kobieta tak oszcz dza a, e i
je czasem ojcu zapomnia a da , a i
pierzyn , i
ko mu zabra a. Hanka
zaproponowa a mu, eby si przeniós
do niej a wiosn , ale on tylko zabra
tobo ek przygotowany przez córk i
poszed , gdy w izbie pojawi a si
Kowalowa z dzie mi. Antek naradza
si z siostr , kiedy wpad a Jagustynka
z wiadomo ci , e Maciej z Jagn byli
u ksi dza na wesele prosi . Antek
wyszed na podwórze, ci gle w g owie
ysza kowalowe s owa – nie o grunt ci
idzie, a o Jagusie. I tak si w nim
uczucia przeplata y, raz nienawi , raz
nami tno w nim wzbiera a. Nagle z
zamy lenia wytr ci go Witek, który
dostrzeg Boryn z daleka.
W izbie panowa o jakie napi cie,
tylko Józia siedzia a spokojnie, bo nie
wiedzia a, co si
wi ci. Gdy dosz o do
rozmowy o zapisie, rozp ta a si
ótnia. Antek domaga si swojej
ziemi, straszy ojca s dem. Hanka
równie doda a swoje pretensje, a co
najbardziej rozw cieczy o Macieja,
nazwa a Jagn „ wini ” i „lakudr ”.
Boryna chcia w z
ci uderzy
synow , ale Anek nie da , dorzuci
jeszcze kilka zda prawdy o Jagnie, co
doprowadzi o do bojki.
„Rzucili si na siebie jak dwa psy
ciek e, chycili si za piersi i wodzili
po izbie, miotali, bili sob o
ka, o
skrzynie, o ciany, a
by trzaska y.
Krzyk si podniós nieopisany, kobiety
chcia y ich rozerwa , ale przewalili si
na ziemi i tak zwarci ca nienawi ci
i krzywdami tarzali si , gnietli, dusili...
Ca e szcz cie, e rych o rozerwali ich
siedzi i odgrodzili od siebie...”
Antka przenie li na drug stron i
zlewali wod , tak os ab z um czenia i
up ywu krwi, bo
twarz mia porozcinan o szyby.
Staremu nic si nie sta o; spencer mia
nieco podarty i twarz podrapan i a
sin z w ciek
ci...Skl i powygania
ludzi, co si byli zlecieli, drzwi od sieni
zamkn i siad przed kominem... Ale
uspokoi si nie móg , bo mu ci giem
wraca o przypomnienie tego, co na
Jagn wypowiedzieli, a ga o go w
serce jakby no em...
Boryna przed snem chodzi jeszcze
ugo po wsi, rozmy laj c. Rano, gdy
ranny Antek le
jeszcze w
ku,
Maciej wszed do izby syna i kaza si
mu wynosi wraz z rodzin . Kaza
zawezwa Kub do pomocy przy
przeprowadzce, ale parobek le
chory, bola a go noga i ruszy si nie
móg . Antkowie si wynie li na koniec
wsi do ojca Hanki ju bez krzyków i
ótni. Przyszli ludzie z Rochem na
czele, godzi ich chcieli. Bezskutecznie.
apa pobieg za Antkiem. Przy
obiedzie Boryna pociesza markotn
Józi obietnicami nowych trzewików,
kaftana i wst
ek.
Rozdzia XI
W dniu wesela Jagny i Boryny
Dominikowa od rana chodzi a po
cha upie i ino patrzy a na córk z
trosk i alem, bo ckni o jej si , e
Jagny ju przy sobie mie nie b dzie.
Tymczasem panna m oda wsta a,
ubra a si i s ucha a matczynych rad.
Zdziwi a si bardzo, kiedy dowiedzia a
si , e to Antek najbardziej przeciwko
niej do ojca wygadywa . Nie chcia a
wcale w to wierzy , nawet broni a
czyzn , co lekko zatrwo
o
Dominikow . Tymczasem przysz a
Ewka do gotowania, a Jagna posz a z
aczem do komory.
W cha upie pi knie przystrojonej
wycinankami przez Jagn coraz
gwarniej si robi o i weselej, tylko
pannie m odej by o wszystko jedno,
wci
my la a o Tankowych s owach:
„Jak e, on by wygadywa , on?... Nie
mog a wierzy , nie chcia a... bo a si
jej na p acz
zbiera o!... A mo e?... Wczoraj, kiedy
pra a w stawie, przeszed i ani si nie
spojrza ! A jak
szli rano do spowiedzi z Boryn ,
spotkali go przed ko cio em... z miejsca
zawróci jak przed
ym psem... A mo e?... Niech szczeka,
kiej taki, niech szczeka!...
Zacz a si buntowa przeciw niemu,
ale z nag a wspomnienia tego wieczora,
kiedy wracali
z obierania kapusty od Boryny,
buchn y jej do mózgu i zatopi y j
ca w ogniu, i obwin y
jej dusz z tak moc , a tak wyrazi cie
w niej od
y, e rady sobie da nie
mog a..”
Nagle Jagna powiedzia a matce, eby
jej po lubie w osów nie obcinali.
Matka i inne kobiety próbowa y j
przekona , e to nie wypada, ale ona
by a nieugi ta. Nagle wpad Witek po
Jagustynk bo z Kub by o gorzej.
Nadszed czas lubu i wesela. Boryna
wraz z dru bami poszed do domu
Dominikowej po narzeczon . A
stamt d oboje - Maciej przez druhny,
a Jagna przez dru by - zostali
zaprowadzeni do ko cio a. Przed
wyj ciem Dominikowi pob ogos awi a
par obrazem. Po lubie wszyscy poszli
do Dominikowej cha upy na wesele.
Muzyka gra a g
no, a weso o. Boyna
z Jagn ta cowali pi knie, ale niezbyt
ugo. Podano wieczerz , wszyscy
zasiedli u sto u wed ug dostoje stwa.
Po wódce wójt zacz rozmow ,
oznajmi , e zarz dzono zbiórk na
budow szko y. Na to powsta wielki
sprzeciw, nikt takiej szko y nie chcia .
Potem jeszcze o wycinaniu lasu
gor czkowo rozmawiali. Ale wesele
trwa o dalej. Toczy y si przeró ne
rozmowy. artowano sobie spro nie z
odej pary. Kucharki obmawia y
Jagn , e si
le prowadzi a, e z
niejednym j widzieli a teraz Antkom
si przez ni krzywda dzieje. Ch opi
dobrze ju napici dalej pomstowali na
dwór i z y los. Zacz to si rozchodzi
po k tach po op otkach. To znowu
wszyscy si zebrali, kiedy muzykanci
wawiej pocz li przygrywa .
„odprawowa pocz li obrz dki ró ne,
jak to jest zwyczajnie przy oczepinach.
Najpierw Jagusia musia a wkupywa
si do gospody !
A potem jednym ci giem odprawiali
drugie ceremonie; a parobcy uczynili
ugie powrós o z nieom óconej
pszenicy i opasali nim wielgachne ko o,
które druhny pilnie trzyma y i
strzeg y, a Jagusia stoja a w po rodku:
chcia z ni któren ta cowa ,
podchodzi musia , wyrywa przez
moc i hula w kole, nie bacz c, e go ta
i pra
y drugimi powrós ami po
abi nie. Za na doko czenie
ynarzowa i Wachnikowa zacz y
zbiera na czepiec. Pierwszy wójt
rzuci z oty pieni dz na talerz, a za
nim, kiej ten grad brz kliwy, posypa y
si srebrne ruble i jako te listeczki na
jesieni, papierki lecia y. Wi cej ni li
trzysta z otych zebrali!”
Teraz na nowo tance rozgorza y
przeró ne, Boryna pochodzi , to do
jednych, to do drugich,a ca y czas
wodzi oczami za Jagn . Tak mia o
trwa wiejskie wesele, póki ludzie si
nie pom cz i nie porozchodz .
witem Witek wygoniony przez
Jagustynk z wesela polecia do
cha upy, zajrza do Kuby, który le
zmarnowany, ca y w gor czce od kilku
dni. Jakby na pocieszenie wróci
apa
od Antków. Kuba
owa , e nie móg
uczestniczy w weselu, które wci
trwa o. Parobek czu si coraz gorzej,
pocz wzywa Witka, pi cego
obok:
„- Zamr ju ! Zamr ! Tak mnie boli,
tak we mnie choroba ro nie i dusi...
Witek, bie yj po
Jambro a... o Jezus, albo Jagustynki
zawo aj... mo e co poredz , bo ju nie
wydzier ... ju ta
ostatnia godzina na mnie idzie... ten
czas ostatni...”
Przestraszony Witek pobieg na wesele
po pomoc, ale wszyscy byli spici i nie
zwracali na niego uwagi. Kuba
tymczasem zasn przykryty s om i
achmanami. Po niadaniu przysz a do
niego Jagustynka, ale tylko po to, eby
przepowiedzie mu rych a mier .
Chcia a do niego wzywa ksi dza, ale
nie pozwoli , bo jego zdaniem nie
godzi o si tak wielebnej postaci w
stajni przyjmowa . Zosta wi c sam,
tylko Witek czasem do niego zagl da i
apa dzielnie mu towarzyszy a.
Tymczasem na podwórku trwa y
przygotowania do przenosin.
Wieczorem przyszed do parobka
Ambro y, ledwo wytrze wia y. Pocz
nog ogl da i dziwi si
co to za rana. Kuba wyzna , e to
borowy go postrzeli Jamrozy
powiedzia , e jest za pó no na jego
leczenie, teraz to tylko do szpitala,
gdzie nog utn . Wtedy Kuba
wyzdrowieje. Ale Kuba do szpitala nie
chcia , ba si . Z reszt , co to za
parobek bez nogi. Boryna by go
wygna , a wtedy co?
Przenosiny trwa y. Jagna przyby a do
domu Boryny, gdzie przywita j m
.
Muzyka zacz a gra , w izbie ju
ta cowano. Przed domem kobiety
ubolewa y, e takiej nieporz dnej
dziewczynie najlepsze gospodarstwo
si trafi o. Przyszed wójt i wtedy
najlepsza zabawa si rozpocz a,
prze miewano si z pa stwa m odych i
pito wódk . Nagle w izbie pojawi si
yd Jankiel, pocz tkowo przywita y go
przezwiska, ale wójt o Boryna kazali
poda mu wódki i zagra
ydowskiego”, co by se pota cowa .
Ale Jankiel niepostrze enie wykrad
si do sieni, poszed do Kuby strzelb
odebra .
Ludzie zasiedli do wieczerzy pod ug
starsze stwa, kiedy Roch zacz wo
Jambro ego do Kuby. Okaza o si , e
parobek ba si szpitala, wi c sam
sobie nog odr ba siekier i teraz le
w ka
y krwi prawie nieprzytomny.
Roch pojecha do Woli po ksi dza, a do
Kuby przysz a Jozia z jedzeniem.
Potem znowu zosta tylko z ap i
ko mi. I kiedy w domu wci
ta cowano i pito, ulatywa a „Kubowa
dusza”.
TOM DRUGI: ZIMA
Rozdzia I
„Nadchodzi a zima...
- jeszcze si barowa a z jesieni i
porykuj cy t uk a po sinych dalach
jako ten zwierz srogi
i g odny, e nie wiada by o, kiej
przeprze a skoczy i lutymi k ami we re
si we wiat...
- jeszcze czasami prószy
nieg nik y,
owy - jesienny nieg...”
Do d ugo si zapowiada a, a
przysz a jako zaraz po wi tej
Barbarze. Zrobi o si ciemno i
wietrznie. Wszystko by o jak u pione,
do pierwszego du ego niegu, kiedy
to na dworze zrobi o si ca kiem
bielutko. Antkowie mieszkali teraz w
bardzo skromnej cha upie Bylicy
razem z rodzin Weronki. Ci ki to
by czas da Hanki, wci
k óci a si z
siostr , a i m
si od niej oddali . Poza
zimnem domownikom doskwiera
równie g ód. Zawzi ty Antek zabroni
Hance przyjmowa jakiejkolwiek
pomocy od Boryny. Gorycz Antkow
pog bia o to, e ca a wie si od niego
odwróci a, od trzech niedziel nikt ich
nie odwiedza .
„Tego dnia Hanka czeka a na kupców,
którzy mieli kupi krow , patrzy a na
a siedz cego przy stole z zimn
min i rozmy la a.
Nie, tak by nie mo e d
ej, krow
sprzedadz , je nie ma co, a on siedzi,
roboty nie szuka, do m ócki, cho
prosz , nie idzie, a cho by i ten z oty
groszy dwadzie cia zarobi na dzie ,
na sól by by o, na okras , kiej ju i tej
kapki mleka zbraknie!”
Hanka ju mia a skrzycze m a,
kiedy spojrza na ni
nie i jako
odesz a jej z
. Pobiedzili si razem
nad swoim losem chwil , po czy Antek
poszed odkopa ziemniak, eby
sprawdzi , czy nie pomarz y. Przyszli
ydzi po krow . Zacz y si ostre targi,
w ko cu zabrali krow . Hance tak si
sm tno zrobi o, jakby kogo z rodziny
wywie li. Antek kaza
onie pop aci
wszystkie d ugi, a reszt schowa . Sam
wzi w kiesze pi rubli i powiedzia ,
e idzie w wiat roboty szuka , bo w
Lipcach za wyrobnika nie b dzie. Nie
uszed jednak daleko, bo nagle obok
przejecha y sanie, a na nich Jagna z
Boryn . Zgn biony poszed do
karczmy, pod drodze min jeszcze
kilka sa , jechali na s d z dworem o
krow i pobitego parobka. Antek
siedzia w prawie pustej karczmie i pi .
Po czym wyszed bez zap aty, a przy
wyj ciu prawie pobi Jankiela.
Rozdzia II
U Antków Hanka wci
k óci a si z
Weronk i zamartwia a o m a.
Spogl da a z t skno ci na Borynow
cha up i zazdro ci a w duszy Jagnie
dobrobytu. Kobieta pokrz ta a si w
obej ciu, po czym kaza a ojcu wszytego
dopilnowa i posz a do wsi. Po drodze
spotka a Jankiela, który „wywró
”
jej n dzn przysz
. Dalej natkn a
si na p acz
Magd , dziewk
organistów, która w
nie z domu
wyrzucano za to, e si z Frankiem
prowadza a, a teraz jest w ci
y.
Organi cina zaprosi a Hanke do
rodka. W domu sk adali w
nie
op atki, kto wezwa organist na
chrzest. A Hanka powoli zacz a si
ali , sko czy a dopiero gdy w pe ni
da a sobie upust. Wys uchali jej,
pocieszyli ale na Borne s owa z ego nie
rzekli. Za to gospodyni zaproponowa a
Hance prac - prz dzenie we ny.
Podzi kowa a i posz a dalej, my
c,
gdzie poszuka pracy dla m a.
Postanowi a pój od m yna, po drodze
spotka a Nastk Go biank . M ynarz
obieca zatrudni Antka, ale nie
oszcz dzi kobicie s ów prawdy o m u.
Hanka dowiedzia a si , e Antek nadal
romansuje z Jagn . Hanka pobieg a
szybko do domu, tam zasta a ju trzy
worki we ny. W jednym z nich znalaz a
bochen chleba i kawa s oniny. Siad a i
prz
a, czekaj c na Antka.
Nast pnego dnia Hanka ju si tak nie
martwi a, nie mia a czasu. Antek
wróci dopiero pod wieczór taki
zbiedzony, e nie mia a serca go o nic
pyta . Niespodziewani do cha upy
Bieliny zawita stary K b.
Poplotkowali z nim troch , na koniec
zach ca ich by czasem si u niego
pokazali i jakby co prosili o pomoc.
Antkowie zostali sami. Hanka Atala
a, czy szuka roboty, sk ama , e
tak. Ona tez nieco prawd
przeinaczy a, mówi c, e m ynarz sam
zaproponowa mu posad .
Rozdzia III
Antek zacz now robot przy
ni ciu drzewa. Po pierwszym dniu
Antek wróci do domu ledwo ywy,
wszytko go bola o. Wiedzia , e si
przyzwyczai, ale i tak by o mu ci ko.
Hanka dogadza a mu jak mog a. Praca
by a jeszcze bardziej wyczerpuj ca, e
mróz i wicher doskwiera y, ale dla
Antka najgorsze by o „Mateuszowe
przewodnictwo”. A wszystko przez
Jagn : „Do , e si zawzinali na si
coraz sro ej, bo na samym dnie z
ci,
jak zadra bol ca, tkwi a Jagusia. Obaj
oni, a ju z dawna, jeszcze od wiosny, a
mo e i od zapust, chodzili za ni ”
na przyprz
i przepierali jeden
drugiego kryjomo, dobrze jednak
wiedz c o sobie. Jeno Mateusz robi to
prawie na oczach wszystkich i w g os
powiada o swoim mi owaniu, a Antek
kry si z tym musia , to i g ucha,
pal ca zazdro parzy a mu serce.
Hanka cieszy a si , e Antek ma
robot , a sama co dzie przynosi a mu
obiad do tartaku. Mia a wtedy okazj
powpatrywa si w ukochanego m a i
pogada o strawach bie
cych.
Którego dnia gdy Hanka posz a ch opi
jeszcze rozmawiali o „bracie
dziedzicowym z Wólki”, który
niedawno wróci z zagranicy, a we
dworze mieszka nie chce, tylko si do
borowego przeniós i sam wszystko
kolo siebie robi. Podobno po wsiach
chodzi i wypytuje si wszystkich o
„jakiego Kub ”, „któren go mia pono
z wojny wynie i
od mierci uchroni !”. Antek pocz
mówi o zmar ym parobku, ale
Mateusz ju wzywa do roboty.
Antek coraz bardziej zamyka a si w
sobie. Przesta chodzi do ko cio a, bo
bal si spotkania z Jagn , znajomych
nie odwiedza . Jeszcze wi cej zaci ty
by na Mateusza. Którego dnia
spotka kowala, który zacz mu
wypomina , e nie przyszed do niego
po rad , przecie taka sama krzywda
ich spotka a. Kowal zacz mówi co o
zgodzie z Boryn , ale Antek go
pogoni . Ten dzie w ogóle jaki
niedobry by . Nic nie sz o. Antek
poszed do m yna przypilnowa , eby
kasz zrobili. Zastal tam kup ludzi, a
po ród nich Mateusza. Opowiadali co
o wyp dzeniu Magdy i miali si przy
tym. W pewnym momencie zacz a si
rozmowa o Jagnie, Mateusz si
przechwala , jak to sobie z ni
romansowa . Tego Antek nie
wytrzyma i stan w obronie dobrego
imienia Jagny. Pobi straszliwie
Mateusza, po czym poniós go i rzuci
do wody, co wzbudzi o wieli podziw
ród obecnych. M ynarz zawo
do
robot, ale Antek i nie chcia , chyba e
za tyle co Mateusz, a e cennym
pracownikiem by , to i utargowa
lepsz pensj .
Rozdzia IV
Zbli
o si Bo e Narodzenie.
Wsz dzie panowa rwetes – po
cha upach robiono porz dki i
przygotowywano tradycyjne posi ki.
Boryna z nowym parobkiem,
Pietrkiem pojecha do miasta po
przed wi teczne sprawunki.
Tymczasem Jagn odwiedzi w domu
ksi yk Jasio, przyniós op atek i przy
okazji podzieli si nowinami.
Powiedzia miedzy innymi Antkowej
biedzie.
Boryna by coraz bardziej zakochany
w Jagnie, niczego jej nie
owa .
Natomiast dziewczyna ca y czas
my la a o Antku:” Jasio go jej
przypomnia , e jak ywy stan przed
ni , jak ywy...
Prawie trzy miesi ce go nie widzia a,
bo jeszcze na d ugo przed lubem, tyla
ino, co wtedy przejazdem na drodze
pod topolami... ju ci, czas p yn jak ta
woda; a to lub, przenosiny, k opoty
ró ne, gospodarstwo, e i kiej to mia a
o nim pomy le ! Nie widywa a go, to i
na my l nie przychodzi , a ludzie te
wagowali si mówi o nim przed ni ...
A teraz, nie wiada dlaczego, tak z
nag a stan przed oczami i patrzy z
tak
ci , z takim wyrzutem, a si
jej dusza zatrz
a ze zgryzoty...”
Jagna chodzi a niespokojna, pop aka a
sobie, po czym nagle weso
j
wzi a. Z tego Dominikowa i Boryna
wywnioskowali, e m oda ona jest w
ci
y. Gdy jej to oznajmili, zacz a
zaprzecza , wcale jej si to nie
miecha o. Tymczasem nasta
wigilijny wieczór, Borynowie w
towarzystwie Dominikowej, jej synów,
Rocha, s
by oraz Jagustynki pod ug
obyczaju zasiedli do wieczerzy. O
pó nocy ca a wie posz a do ko cio a,
na „pierwsz msze”, powita
nowonarodzonego. Podczas
nabo
stwa Antek przysn si do
Jagny i poprosi , by którego dnia
wysz a do boru, bo musi pilno z ni
pomówi .
Rozdzia V
Jagna wróci a po pasterce pe na
tpliwo ci, spotka si z Antkiem, czy
nie. W ko cu jej z e my li przesz y i
znowu wzi a si do roboty. Józia z
Nastk pogadywa y weso o, ale i
smutne wie ci przysz y. Mana zleg a w
nocy i dziecko zamarz o, ona ledwo
ywa si osta a. Rozmowa zesz a
równie na Mateusza, który wci
dochodzi do siebie, bo bojce z
Antkiem. Kiedy Jagna o tym us ysza a
nag y p acz j z apa , ale
oprzytomnia a szybko i wypytywa a si
o szczegó y. Jeszcze bardziej jej teraz
tkwi o w sercu to Antkowe proszenie:
„Wyj na bróg”. Tymczasem wci
trwa spór z dworem, ch opi mieli si
zebra , by co uradzi i prosili Macieja
o udzia w zebraniu. Ale m dry
gospodarz si wykr ci , bo akurat
musia jecha pilnie do Woli.
„- Hale, uradzajcie sobie, ale beze
mnie! - my la - wójt ni m ynarz, ni co
pierwsi nie pójd z wami! Niech si
dwór dowie, e nie nastaje na niego,
pr dzej zap aci za krow ... i b dzie si
chcia godzi z osobna..: G upie!...do
ostatniego chojaka pozwoli mu ci
...
a potem dopiero w krzyk, do s dów,
areszt po
, przycisn
- da by
wi cej ni li zgod . Niech se radz ,
poczekam na boku, nie pilno mi,
nie!...”
Jagna pocz tkowo cieszy a si , e
Boryny ca y dzie nie b dzie, my la a
„wieczorem, wyjde na bróg”. Serce a
ulatywa o jej w stron Antka, ale kiedy
Maciej ju mia wychodzi , nagle
zatrzyma a go i poprosi a, by ja ze
sob zabra . Pojechali razem.
Rozdzia VI
Maciej wyszed , strapiony, e go na
narad z dziedzicami nie prosz . Jagna
zosta a z Witkiem w domu. Nagle w
progu stan jaki nieznajomy, pyta ,
czy to dom Boryny. Chcia si ogrza ,
rozgl da si po cha upie, rozpytywa o
wycinanki i inne r kodzie a. W
pewnym momencie zagai o Jakuba
Soch . Okaza o si , e zmar y parobek
by niegdy jego towarzyszem walki,
jemu to pan Jacek (nieznajomy okaza
si bratem dziedzica) zawdzi cz ycie.
Kiedy powiedziano mu o mierci
Kuby, poszed na jego grób i arliwie
si modli . Witek wracaj c do domu,
spotka Antka o czym zwróci uwag
Jagny. Niespokojna kobieta posz a do
obory doi krowy i tam naszed j syn
Macieja. Porozmawiali chwil , Antek
prosi , eby wysz a na bróg, mia
czeka przez godzin albo dwie.
Schadzka im si jednak tego dnia nie
uda a, bo skoro tylko si spotkali,
rozleg o si Wo anie Boryny: „Jagu ,
Jagu ”. Maciej widz c zdyszan i
zarumienion
on , zacz j
podejrzewa o jakie schadzki z
parobkami. Przyszed Rocho wypyta
o sytuacje z dworem, ale Boryna nic
mu nowego nie powiedzia . Kiedy go
poszed Jagna s
a ju
ka Boryna
rzuci jej szmat pod nogi i powiedzia
z wyrzutem: „Zapaski gubisz,
nalaz em j przy prze azie!”. Dieczyna
wykr ci a si przytomnie, ap , e
wyci gn z cha upy, ale Boryna nie
uwierzy .
Rozdzia VII
wi to Trzech Króli wypad o tego
roku w poniedzia ek, po nieszporach
ludzie zebrali si w karczmie, gdzie
odbywa y si w
nie zmówiny córki
by. Konflikt lipieckich ch opów z
dworem pog bia si , dlatego nie
zatrudniono nikogo ze wsi przy
wyr bie lasów, co dotkn o przede
wszystkim najbiedniejszych.
Poproszono o pomoc ksi dza, wys ano
do niego delegacje, ale dobrodziej nie
chcia si wstawi za nimi u dziedzica.
Biedacy siedzieli w karczmie, pili
wódk i rozmawiali. Tymczasem
zabawa zacz a si na dobre, cz
osób posz a w tany, inni stali i gwarzyli
weso o. Nagle pojawi si Mateusz, id c
jeszcze o kiju i zawo
m odego
Boryn . Ku zdziwieniu Antka rywal
przyszed si pojedna . Mateusz
schlebia Ankowej sile i przyzna , e
lata za Jagn , ale ta go nigdy nie
chcia a. M czy ni co rusz to przepijali
zgod , a m
Hanki poczu si tak
dobrze, e zwierzy si towarzyszowi z
mi
ci do Jagny. Do Antka i Mateusza
ostro nie zbli yli si inni m odzi
gospodarscy synowi i pomstowali a
dziedzica, e lasu nie chce odda , i na
starych, e si rz dzi nie potrafi , a
na wycug nie chc i , m odych do
osu nie dopuszcz . Uradzili, e nale y
„ca wsi i , rozegna , nie pozwoli
dopóty, a si dziedzic ze wsi nie
ugodzi”, a buntowi mia
przewodniczy Antek.
Do karczmy wszed Boryna z on , co
oderwa o uwag Antka od sprawy.
Kiedy tylko ojciec si odwróci
podszed do Jagny i porwa j do
ta ca. Jozka widz c jak brat z
macoch na parkiecie wydziwia posz a
po Boryn do alkierza, eby przerwa
to wszystko. W ciek y m
wyrwa
Antkowi on z obj i pogna j do
domu. Ca a wie tylko o tym gada a.
Zabawa si sko czy a, karczma
opustosza a, tylko Antek siedzia w
koncie jak zamroczony. Ockn si na
os Hanki, która przysz a zabra go
do domu, ale odp dzi j . Sam wyszed ,
szwenda si po wsi d ugo, a wracaj c
do domu znalaz Hanke le
ca pod
cmentarzem. Kobieta p aka a rzewnie,
wtedy wzi a go
i poniós
on
na r kach do cha upy.
Rozdzia VIII
U Borynów po wydarzeniu w karczmie
by o nie do wytrzymania, panowa o
straszliwe milczenie. Maciej
rozchorowa si z tego wszystkiego.
Józka dogryza a Jagnie, kiedy tylko
mia a okazj . M oda ona nie mog a
znale sobie miejsca w domu, wci
my la a o Antku. Dominikowa
próbowa a wstawia si za córka u
Boryny, ale ten ju swoje wiedzia i
przekona si nie da . Jagnie na ten
gniew Borynowy Jagustynka radzi a
nie dobroci , a z
ci ch opa z ama .
Nie dopuszcza do siebie i stawia na
swoim. Tak te Jagna zrobi a i wtedy
to dopiero si piek o w domu zacz o.
Zgod przyniós ksi dz, który
przyszed na kol
i przemówi do
rozumu Borynie. Ale zgoda to by a
tylko pozorna. Maciej wci
pilnowa
ony, a oboje pami tali krzywdy sobie
wyrz dzone. Jagna coraz bardziej
nienawidzi a m a i coraz mocniej
ci gn o j do Antka, z którym teraz
cz sto spotyka a si pod brogiem.
Kochankom pomagali Jagustyna (ot
przez z
do ca ego wiata) i Witek,
który by z y na gospodarza, e kaza
mu odda oswojonego bo ka ksi dzu.
Tymczasem dosz o do ugody mi dzy
dworem a bogatymi gospodarzami -
wójtem, kowalem i m ynarzem. Mieli
sami zwozi drewno. Boryna
pocz tkowo obra ony, e go na narad
dziedzic nie zaprosi , w ko cu si
zgodzi , my
c jednak skrycie, e jak
przyjdzie co do czego, to si jeszcze o
las b dzie s dzi z dworem.
Tego dnia na dworze by o okropnie,
chmurno, wietrznie imro nie, ale
Hanka i Bylica musieli uda si po
chrust do lasu z grup innych kobiet.
U Antków panowa a teraz straszna
bieda:” w cha upie zi b nie do
wytrzymania, dzieci skwiercz z
zimna, warzy ju nie by o
przy czym zrobi , e jeno suchego
chleba pojedli...”
Po drodze zatopiona w my lach o
Tankowym przeniewierstwie, w
cichych gro bach kierowanych w
stron Jagny, któr obwinia a o swoje
nieszcz cie, od czy a si od grupy i
wraca a sama. Tymczasem obok
przejecha y Borynowe sanie,
gospodarz wraca z s du (przegra
spraw o krowe). Maciej pozna
synowa i zaproponowa podwózk .
Boryna zdumia si przemian Hanki:
„Dziwny, mro
cy spokój bi od niej, a
jaka moc skamienia a, nieust pliwa
widnia a w jej
zaci tych wargach. Nie przera
j
jak dawniej, mówi a niby z równym a
obcym o ró nych
rzeczach nie skar
c si ani s ówkiem,
nie al c... Odpowiada a prosto, do
sk adu, a g osem
dziwnie surowym, przecierpianym i
przez to jakby st
ym w chropaw
grud utajonych
bole , jeno w oczach niebieskich,
wyp akanych tli o si ostre zarzewie
czuj cej mocno duszy.”
Boryna przy rozstaniu zaproponowa
Hance pomoc. Po powrocie do domu
kobieta d ugo rozmy la a o propozycji
te cia. Bylica radzi jej pogodzi si z
Boryna, przysta na jego propozycj , a
nie ogl da si na Antka. Hanka
my la a teraz ju tylko o dzieciach
(by a brzemienna) i sobie, poczu a
nag a moc do walki, do stanowienia o
sobie, chcia a wróci do Orynowej
cha upy, bo czu a, e tam jest jej
miejsce. Pracowa a jeszcze, a co i rusz
wygl da a za okno czy m
nie wraca.
Nagle us ysza a ha as, co si pali o.
Wpad Antek. „Okrwawiony by , bez
czapki, ko uch mia porozrywany,
twarz osmolon i dziki,
nieprzytomnyogie w oczach.”
Rozdzia X
Tego samego dnia zeszli si ludzie do
bów na prz dzenie we ny.
Plotkowano, bawiono si . By tam i
Roch, który tym razem opowiedzia
zebranym histori o królach. Jagna tak
si zas ucha a , tak prze ywa a ka de
owo Rocha, e nic ju nie widzia a,
tylko wycina a to co, us ysza a z
papieru. Tymczasem zniecierpliwiony
Antek dawa jej znaki. Nagle us yszano
ujadanie psów za oknem i jaka posta
przemkn a przez podwórze. Wszyscy
si wystraszyli, e to z y jaki. Roch,
eby uspokoi towarzystwo pocz
opowiada kolejn histori , tym razem
o Matce Boskiej. Zadumanie i dzwi k
Mateuszowego fletu sprawi y, e
prawie nikt nie zauwa
, jak Antek i
Jagna wymkn li si razem, by schroni
si w stodole. „...Wpadli do sadu,
chy kiem przesun li si pod obwis ymi
ga ziami i pr dko, trwo nie, niby
sp oszone jelonki, wybiegli za stodo y,
w omrocza e niegi, w noc bezgwiezdn
i w niezg bion cicho pól
przemarz ych.”
Potem kochankowie sp dzili razem
nami tne godziny. Ogarn o ich
ca kowite szale stwo, tak, e na chwile
o Bo ym wicie zapomnieli. Nadszed
czas powrotu. Szli w ca kowitych
ciemno ciach, a znale li si na dró ce
„biegn cej wzd
wsi za stodo ami,
ale ju po Borynowej stronie”. Nagle
Jagna zacz a p aka . Poczuli nag a
skno , e „jeszcze bardziej rwali si
do siebie”. Ju wracali. Nagle us yszeli
jaki glos niedaleko. Przyspieszyli. Nie
min a. Zdrowa ka jak wyrós przed
nimi nag y ogie , a zaraz po nim
gniewny Boryna z wid ami w d oniach.
Kochankom jednak uda o si uciec,
Boryna krzycza oszala y, zlecieli si
ludzie, by ugasi ogie .
Rozdzia XII
Wie a hucza a po wydarzeniach
poprzedniej nocy. Nikt nie mia
tpliwo ci kogo Boryna zasta na
brogu. Kochanków zdradzi a zapaska
zgubiona przez Jagn . Zebrani na
pogorzelisku ludzie podejrzewali, e to
Antek w z
ci podpali bróg. Wina za
wszelkie nieszcz cia obwiniali jednak
„t suk ” Jagn . Gdy tak pomstowano
na kochanków i obmy lano
odpowiedni kar , na tych, co wie
ca mogli spali , nadszed ksi dz z
Panem Jezusem, a przed nimi
Jambro y ze wiec i dzwonkami.
pod
z ostatni pos ug do
umieraj cych, cz
ludzi pod
a za
nim.
Do wsi przyby pisarza ze stra nikami
ogl da pogorzelisko. Wszyscy
niecierpliwie czekali, kiedy pójd
zabra Antka do krymina u. Plotki
narasta y. Wielkie by o rozczarowanie
wszystkich, kiedy dowiedziano si , e
Brynowego syna nikt nigdzie nie
zamyka. To znaczy, e nie podpali ?
Wi c kto? Przecie nie Jagna czy stary.
Zacz y si pojawia glosy broni ce
Antka. Za to nienawi do Jagny
rozgorza a na dobre. Ponadto cala wie
jednomy lnie wspó czu a Hance.
Przyszed marzec, plotki ucich y, tym
bardziej e adne z uczestników
wydarze nie rzuca si ludziom w
oczy.
Hanka dowiedzia a si wszystkiego od
Weronki. Jak e ta wiadomo rozdar a
jej dusz , jak j przemieni a. Ból
ogromny przerodzi si w
determinacj . Hanka przesta a si ba
a, postanowi a pój do Boryny po
pomoc. Wcze niej pogodzi a si jednak
z siostr , przeprosi a za wszystko,
podzi kowa a za go cin , nie skar
a
si jednak na m a, co zdziwi o
Weronk . Antkowa ona w Popielec
wybra a si rano na msz , po czym
zasz a do Orynowej cha upy, gdzie
rado nie przywita a j Józka. Boryna
ciep o rozmawia z synow , ulitowa si
nad ni i dzie mi, kaza zapakowa im
jedzenie w tobo ki i zaprosi do
cz stszych odwiedzin. Antek w ciek
si widz c ojcow darowizn , ale
Hanka zrobi a mu tak awantur , ze
struchla i poszed w wie . Pil teraz
Rawie nieustannie i mimo wszystko
spotyka si z Jagn , cho ta widywa a
si z nim tylko, dlatego e si go ba a.
Tymczasem dzi ki interwencji ksi dza
pogodzono ma
stwo, co
rozw cieczy o zaskoczonego Antka.
Czatowa wiele dni na Jagn ale jej nie
spotka , w poszukiwaniu kochanki
poszed na nieszpory, a tam pod
wp ywem kazania, w którym zosta
wypomniany, prze ywa najwi ksze
upokorzenie. Odczuwa straszliwa
samotno i ból, pl cze si bezradnie
po okolicy, bo nikt nie chce z nim
rozmawia ..
Rozdzia XIII
„Na zwiesn si mia o;” Odwil e i
ch ód dawa y si we znaki szczególnie
lipickim biedakom. Ludzie chorowali.
U Borynów nowe porz dki nasta y.
Maciej cho przyj
on do domu, to
nie mia ju dla niej serca, zap dza j
do roboty i traktowa tak jak dziewk .
Nie pilnowa jej nawet, bo sta a mu si
zupe nie oboj tna. Jednej nocy
podobno w ogóle nie wróci , bo
zasiedzia si do pó na w mie cie. By
rejenta jaki zapis zrobi , ale jaki
wiedzia a tylko Hanka, bo teraz by a w
takiej asce u te cia, e radzi i zwierza
jej si we wszytym. Bywa a u niego co
dzie , a dzieci nawet nocowa y z
dziadkiem, bo tak je mi owa . A Jagna
coraz zajadlejsza by a, coraz bardziej
ciek a. I do Antka ju nie mia a
ochoty wychodzi , a jej raz wszystko
wypomnia i poszed sobie.
Którego dnia marca, w wsi pojawi a
si wiadomo , e dziedzic las wycina.
zawrza o w ród ch opów, zacz to
si radzi . Po czym posz a delegacja do
Boryny, by si go poradzi . Gdy
Maciej dotar na plac przed karczm
ch opi ju czekali. Wcze niej i kowal, i
Roch, i ksi dz próbowali odwie t um
od walki. Maciej przemówi , po czym
poprowadzi naród do walki o swoje.
bacze ust pili widz c gro ne twarze
lipieckich ch opów, ale z dworu
nadesz a odsiecz i dosz o do zajad ej
bójki. Boryna nie mia sobie równych
walce. W ród ch opów by równie
Antek, który pocz tkowo zamierza
zabi ojca, ale cos w ostatniej chwili
mu nie pozwoli o. Gdy dostrzeg , e
borowy powali Macieja na ziemie,
najpierw wpad w rozpacz, a potem
pogna za przeciwnikiem i zabi go.
Lipczaki wygrali. Ci ko ranny w
ow Maciej ledwo rozpoznaje syna,
po czym traci przytomno .
TOM TRZECI: WIOSNA
Rozdzia I
„Czas by wiosenny o witaniu”. Kiedy
doko a wszystko zacz o si budzi do
ycia, Agata powraca a z ogromn
rado ci w sercu do Lipiec z zimowych
ebrów. Ci gn o j do znajomych
stron, bo czu a, e mier ju bliska, a
nie chcia a umiera w ród obcych.
Nios a ze sob zreszt gromniczn
wiec , wod
wiecona i kropid o z
my
o w asnym pochowku.
Rozgl da a si doko a ciesz c oczy
znajomym widokiem i wtedy zwróci a
uwag , na to e na polach brak
pracuj cych ludzi. Pomy la a
„Pró niaki”, jednak nied ugo
dowiedzia a si od Jagustynki a potem
jeszcze od K bowej, e wszystkie
lipeckie ch opy ju trzy tygodnie siedz
w kryminale, czekaj na s d za najazd
na dwór. Niewiadomo, kiedy wróc , a
tu robota czeka. We wsi tylko kowal,
wójt, kilku starszych, jeden parobek
oraz ci ko rany Boryna si ostali.
Agata nie Przybyla do krewniaków z
pustymi rekami, po wieczerzy
wyci gn a ze swojego tobo ka prezent
dla ka dego: sznury paciorków, koziki
dzielne, paczk machorki dla Tomasza
oraz fryzk dla K bowej. Ka dy si
radowa otrzymanym podarkiem.
Rozdzia II
„Nazajutrz by a Palmowa Niedziela”.
Hanka nad ranem wysz a z Borynowej
cha upy, rozejrza a si po obrz dku,
pobudzi a pi cych jeszcze parobków.
Kobieta wprowadzi a si z powrotem
do domu Macieja zaraz po tym, jak
ch opi wrócili z bitwy z dworem.
Obawia si , e skoro Boryna zleg , to
kowal mo e si wprowadzi do jego
cha upy i ju go nikt nie wygoni.
Czu a, e musi teraz wszystkiego
dopilnowa , w ko cu „to Antkowy te
by gront”.
Hanka pilnie zaj a si
gospodarstwem, a z Jagn toczy a
ci
, milcz
wojn .
„Przeciech sama osta a kiej ten kierz
na rozdro nym wywieisku, jeno e si
nie cofn a
przed robot ni ludzi nie ul
a. A
przeciwko niej by a Jagna; byli
kowalowie, zawzi ci na
ni , e niech Bóg broni; by wójt,
któren by swoje zamys y na Jagn
powzi i bez to sielnie
si ni opiekowa ; by nawet
dobrodziej, rychtowany na sprzeciw
przez Dominikow .”
Tymczasem Hanka starannie
dogl da a chorego Boryn , karmi a go,
zmienia a po ciel, posy
a po
doktorów. Natomiast Jagnie coraz
bardziej ckni o si w domu. Posz aby
do makti, ale ta kaza a jej siedzie u
Boryny, swego pilnowa , póki m
nie
zemrze. Jagna, kiedy mog a chodzi a
po wsi, odwiedza a znajomych. Coraz
cz ciej odwiedza j wójt, bo sobie
upatrzy dziewczyn .
Po niadaniu, Józka, Jagna i
parobkowie szli do ko cio a z palmami.
Hanka zosta a w domu, pilnowa
starego, poza tym czeka a na Rocha,
który mia przynie wie ci o Antku.
Okaza o si , e z m
em wszystko w
porz dku, jednak jeszcze niewiadomo
kiedy wyjdzie. Borynowy syn kaza
ubi wieprzka na Wielkanoc i sobie
przywie – te chce mie
wi ta.
Kowal co rusz to przychodzi w szy za
Borynowymi pieni dzmi. Którego
dnia Maciej nagle si przebudzil pocz
wo
Hank i kaza jej wszystkich
odprawi z izby. Kowal nie chcia
wyj , bo miarkowa , e Maciej chce
synowej jak tajemnice wyjawi . W
ko cu jednak musia ust pi . Okazuje
si , e w komorze we zbo u ukryte s
pieni dze. Te przykazuje, aby Hanka
zrobi a wszystko, eby Antka z
wi zienia wyci gn
.
Rozdzia III
Haka posz a odwiedzi siostr i Bylice.
A tam w cha upie straszna bieda i
zimno, a ojciec ledwo ywy le
pod
ko uchem. Weronka narzeka a na
bied , wypomina a Jagnie, e si z
wójtem po karczmach prowadza.
Hanka obieca a, e sprawi wi cej
mi sa i siostry razem pójd m om
wi teczn straw zanie . Kiedy ubito
ju u Borynów wieprzka, przyszed
kowal wojowa o swoje. Hanka nie
da a si wyprowadzi z równowagi,
powiedzia a kowalowi, e bez zgody
Antka nie da kowalowi, ani walka
oniny. Ten widz c, e nic nie wskóra,
pocz s owa zgody wypowiada i
wypytywa o rozmow z ojcem, i
pieni dze. Hanka si z niczym nie
zdradzi a, ale chytry kowal domy li
si , e kobieta musi co wiedzie .
Tymczasem ksi dz szed z Panem
Jezusem do Agaty, która wygoniona od
bów, le
a teraz chora u Koz ów i
czeka a mierci. Hanka przy apa a
kowala jak r ce w beczkach ze zbo em
zapuszcza i czego szuka . Pogoni a go,
ale teraz jeszcze bardziej czu a, e
musi pieni dzy pilnowa ..
Rozdzia IV
Do wsi przybyli stra nicy,
daj c koni
i robotników do naprawy drogi.
Ludzie pomstowali a nich i na bied .
Bo to ju wiosna sz a, a r k do roboty
nie by o. Roch patrzyl na to wszystko
zmartwiony i umy la jaki plan,
tymczasem pomaga ile móg .
„(…) szed dalej po cha upach
miarkuj c, gdzie mo e by w czym
pomocny.
Przycisza k ótnie, spory agodzi ,
doredza , a gdzie by o potrza, i w
robocie, cho by najci szej, pomaga ,
bo jak u K bów drew nar ba widz c,
e K bowa nie mog a poradzi
katemu pniakowi, a Paczesiowej
wody przyniós ze stawu; gdzie znowu
rozswawolone
dzieci do pos uchu nap dza ...”
Nasta a straszliwa wichura, wiele
szkód we wsi poczyni a. Najgorzej, e
Bylicowa chata si zawali a. Hanka
polecia a natychmiast do siostry i ojca.
Znale li si dobrzy ludzie, co im
dopomogli. Weronka zamieszka a w
izbie u Sikorów, ksi dz przys
trzy
ruble na dobry pocz tek. Bylica nie
chcia zamieszka u Hanki, cho
prosi a bardzo. Zrobi sobie legowisko
w sieni zawalonego domu, chcia
zemrze , tam gdzie si urodzi .
Trwa y ostatnie przygotowania do
wi t. Sprz tano, gotowano, krz tano
si po obej ciach. W sobot ksi dz
odwiedza cha upy z kropid em i
wi ci po ywienie. Nast pnego dnia
rano, kiedy ju wszyscy poszli na
rezurekcje, Hanak w lizn a si po
cichu do ojcowej komory i cosik
wynios a po czym równie posz a do
ko cio a.
Rozdzia V
W ko ciele Hanka sta a ca a
roztrz siona, nie mog a si skupi na
pacierzach. Na Mszy by o pe no ludu,
tylko ch opów lipickich brakowa o.
Ksi dz przemawia gor co o
Zmartwychwstaniu Pa skim. Potem
hucza o: „Alleluja, Alleluja!”. Hance
ca a z
na m a przesz a, chcia a
tylko, eby wróci ju do domu..
Nazajutrz po wi conym Hanka
pojecha a odwiedzi Antka. Na
gospodarstwie zosta a Józia. Jagna
siedzia a wystrojona w ubrania po
zmar ej onie Boryny. W domu by o
weso o przez ca y dzie , dziewczyny z
parobkami si zabawia y. Hanka
wróci a bardzo pó no, po wieczerzy
rozmawia a z Rochem o spotkaniu z
em. Nie skar
a si jednak na to
co jej na sercu zleg o, tylko si
rozp aka a.
(…)to Antek j przyj kiej tego psa
uprzykrzonego... wi cone ze smakiem
jad , te kilkana cie z otych wzi , nie
pytaj c, sk d mia a, i nawet si nie
ali nad jej um czeniem dalek
drog !...
Nast pnego dnia by Lany
Poniedzia ek, ch opaki biega y za
dziewczynami i polewali je srogo.
Okaza o si , e kto si wkrad do
Borynowej komory i szuka czego w
beczkach ze zbo em. Hanka wiedzia a,
e to kowal. Cieszy a si , e zdarzy a
przed nim zabra pieni dze. Przybyli
so tys i wójt ogl da miejsce w amania.
Odeszli. Hanka w
ku le
a, bo
brzemienna by a i odpocz
musia a.
Drugiego dnia wiat Jagna spotka a na
drodze syna organistów, Jasia. M ody
Ksi yk pokazywa Jagnie ksi
ki o
dalekich krajach. By o mi dzy nimi
jakie napi cie, pragnienie blisko ci,
ale Ja w ostatniej chwili si po egna i
poszed . Jagna by a zauroczona
Jasiem, ale jednocze nie romansowa a
z wójtem.
U Borynów w cha upie znowu gwarno,
zebrali si wszyscy znajomi, a Roch
opowiada cudne historie. Nagle kto
krzykn : „Podlesie si pali!”. Nikt z
lipieckich ludzie nie ruszy , by ratowa
dworskie zabudowania. Pan Bóg
pokara ogniem dziedzica – my leli
wszyscy.
Rozdzia VI
Hanka niedawno urodzi a syna i teraz
le
a w
ku, ale mimo s abo ci
pilnowa a gospodark skrz tnie. Bylica
siedzia przy niej i opowiada , tym, e
pan Jacek zamieszka u niego za
komorne. Teraz obok niego w sieni
zrobi sobie legowisko i pi w
ch opskiej chacie, cho dziedzicowy
brat. Tymczasem Jozia i Dominikowi
przynios y dziecko Hanki od chrztu i
poda y ma ego Rocha matce na r ce.
Zacz o si przyj cie.
Tymczasem rozpogodzi o si na dobre,
wiosna sz a g boka, a w polu nie mia
kto robi . Kobietom nie starcza o ju
si , ino narzeka y na n dze. Tylko u
Borynów robota sz a jako , troch
wolniej, ale jednak Pietrek i Witek
dawali rad . Hanka wszystkiego
dogl da a i pop dza a do roboty
wszystkich, sama te si nie
oszcz dzaj c. Do wsi zawitali Cyganie,
wszyscy zamykali drzwi, zaganiali
zwierz ta, bo bali si kradzie y. Jagna
jakby na z
Hance ca y dzie z
cyganami si prowadza a, a wieczorem
wróci a ca kiem pijana. Noc nie
przesz a spokojnie. Balcerkowej
ukradli konia z wozem. Pojechano
szuka Cyganów, ale nic nie wskórano.
Kradzie e si mno
y po okolicy, a na
ludzi pad strach o dobytek. Jednak i
szcz cie si w ko cu w Lipcach
pojawi o. Po d ugiej nieobecno ci
wróci Roch z wiadomo ci , e czwarte
na dwa dni ch opi z okolicznych wiosek
przyb
na dwa dni pomaga w
najpilniejszych robotach „za Bóg
zap
”. Roch chodzi rozradowany, e
co dobrego móg zrobi , e ludzie
sobie po chrze cija sku b
pomaga .
Przez dwa dni we wsi wrza o w dzie
od roboty, w noc od zabawy. Na koniec
ksi dz jeszcze ka demu z osobna
dzi kowa za pomoc, mówi c:” Bo co
dasz potrzebuj cemu, jakby samemu
Jezusowi dawa ! No, mówi wam, e
cho
nieskorzy jeste cie dawa na msz ,
cho o potrzebach ko cio a nie
pami tacie, cho ju od
roku wo am, e dach mi zacieka na
plebanii, co dzie modli si za was
, za wasz poczciwo Lipcom
okazan ... „
Rozdzia VII
„Ch opy wracaj !” - rozleg o si po wsi
radosnym okrzykiem. Kobiety pogna y
do wójta, by potwierdzi wiadomo .
Wyrywa y sobie z r k urz dowy
papier. Gotowano si na przyj cie
ch opów, ma o to wychodzi w pole.
Tymczasem Jas od organistów
wyje
do szkó , uczy si na
ksi dza. Jagna egna a go wzrokiem.
Czu a si bardzo samotna i co rsz to o
Antku, jeszcze wi cej o Jasiu, my la a.
Cala wie ruszy a z procesj na
nabo
stwo, ksi dz przewodzi , dalej
ludzie piewaj c i mówi c litanie.
ród nich by a i Agata, która jaki
ju czas temu ozdrowia a. Nagle kto
zobaczy ch opów jaki id cych od
lasu. Az si porwali ku nim, ale ksi dz
pouczy , e nabo
stwo pierwsze.
Hance te serce drgn o, cho
wiedzia a, e Antka ta nie ma.
Mówiono, e jeszcze drugim mog
ugo posiedzie . W ko cu dosz o do
powiania, gor cego i radosnego. Tylko
Hanka i Jana czu y si tego dnia
samotne. Jagna chcia a powita
Mateusza, ale jakby jej nie dostrzeg .
Matka go dopad a i siostra, i Tereska
nierska, która odwiedza a go przez
ca y czas w wiezieniu, teraz trzyma a
go za r
. Wieczór min na wsi pod
znakiem mi osnych powita . Jagna
wysz a na wie i co rusz natyka a si na
jak par . To jej brat Szymon z
Natka, to Marysia Balcerkówna z
Wawrzkiem, w ko cu Mateusz z
Teresk . Zawróci a szybko.
Rozdzia VIII
„Wszystko ju w Lipcach wraca o z
wolna do dawnego, jakoby po tej burzy
srogiej, co
szkód narobi a niema ych, e naród,
och on wszy z trwogi, wyrzekaj c a
al c si na dol ,
ima si po dziebku pracy wetuj cej.”
Do Tereski przyszed list od m a,
Ja ka, który w
nie z wojska mia
wraca . Ciep y to by list, pe en troski
o ni . W li cie jeszcze Grzela prosi , by
zawiadomi a jego ojca (Boryn )
powrocie, nie wiedzia bowiem, e
Maciej ledwo ywy dogorywa w
ku
od miesi cy. Tereska wcale z powrotu
a si nie cieszy a, kocha a
Mateusza i ca a wie ju wiedzia o ich
romansie. U wójtów wywi za a si
awantura miedzy wójtow o Koz ow ,
tak ostra, e do bijatyki dosz o.
Mateusz obejrza cha up Bylicy –
wed ug niego trzeba by o now
stawia . Pan Jacek obiecywa
zmartwionej Weronce, e drzewo na
budow si znajdzie.
We wsi wrza o od plotek o wójtowej
bitce i o sprzeda y Podlesia. Nikt nie
chcia mie Niemców za s siadów, ale
zad
ony dziedzic nie mia innego
wyj cia. U Dominikowej w cha upie te
nie dzia o si najlepiej. Synowi nie
chcieli po dawnemu wykonywa w
domu kobiecych obowi zków. Jagna
te niewiele pomaga a, romansowa a z
wójtem. A ludzie gadali. Hance to
nawet na r
by o, ale u Borynów te
robota kiepsko sz a, bo parobek si
rozhula i gospodyni nie dawa a sobie z
nim rady. Którego dnia przyszed
kowal, z informacja, e Antka do
procesu nie wypuszcz , a i potem nie
wiadomo, bo dziesi
lat mu grozi.
Podpowiedzia , eby go wykupi, a
potem niech do Ameryki ucieka.
Hanka nie wierzy a za bardzo s owom
kowala, ale l ka a si o m a.
Rozdzia IX
Dzie przed Bo ym Cialem pojawi si
Roch we wsi i od razu Hanki poszed .
Zobaczy Macieja i prorokowa , e
stary nied ugo odejdzie. Dowiedzia si
od Hanki, e Stachowi i Weronce
cha up buduj , bo pan Jacek da na to
„dziesi choja ów”. Zdziwi si Roch
hojno ci . Stary niós dobre wie ci.
Mo na by o Antka wykupi za pi set
oty jeszcze przed spraw . Ale
por czenie by o potrzebne, e nie
ucieknie. Hanka wyci gn a Borynowe
pieni dze, troch by o za ma o, ale
uradzili, e inwentarza troch
sprzedadz i wykupi jej m a.
Jagny nie by o, pojecha a z matka do
miasta bo ta chcia a córce ca y grunt
zapisa , po z
ci buntuj cym si
synom. Kto potem widzia Jagn i
wójta, jak le eli pod jakim krzakiem i
spici spali w najlepsze. Podobno
Dominikow zostawili w mie cie, co ty
nie przeszkadza a. Plotki si rozesz y i
owa pot pienia rzucano to na Jagn ,
to na wójta. Jego najwi cej o wszystko
obwiniali: „Zwali go z urz du, to
jedyna rada, zaraz mu tr ba zmi knie!
(…) - Posadzilim go na wójtostwie, to
mocnim i zesadzi ! To, co dzisiaj
zrobi , wstyd la ca ej wsi, ale gorsze
robi , z dziedzicem zawdy trzyma na
szkod gromady, szko chce w
Lipcach stawia , Miemców na Podlesie
to on pono dziedzicowi narai . A hula
ci giem, pije, stodo sobie postawi ,
konia przykupi , mi so co tydzie jada
i herbat pija - za czyje to pieni dze?
co? Ju ci, nie za swoje, jeno za
gromadzkie.”
Rozdzia X
Po Bo ym Ciele Mateusz i inni chodzili
po cha upach i namawiali ludzi
przeciw Niemcom. Chcieli zmusi ich
do wyrzeczenia si kupna Podlesia.
Pomaga i Grzela, i Roch cho uwa
,
e to zbójecki sposób, to nie widzia
innego wyj cia. Ca a wie by a
przeciwko Jagnie, krzyczano za ni
„wójtowa kochanica”. „Gdzie to teraz
pójdzie? Drzwi przed ni pozawieraj i
jeszcze psami szczu gotowi!... Nawet
do matki nie ma i po co: prawie j
wygna a mimo pró b i p aczów... e
gdyby nie Hanka, ju by co z ego sobie
zrobi a... Ju ci, jedna Antkowa
zaopiekowa a si ni poczciwie, nie
cofaj c r ki pomocnej i jeszcze broni c
przed lud mi...”
Tymczasem przyszed papier z urz du,
ze Antka mo na wykupi .
Rozradowana Hanka, poczu a nowe
si y. Uwija a si ze sprzeda
, by
zgromadzi ca a sum na wykup.
Jagna cho nic jej nie powiedziano,
czu a, e Antek nied ugo wroci.
A w domu u Dominikowej wywi za a
si awantura, Szymek oznajmi , e eni
si z Nastk , prosi matk o pieni dze,
co by da na zapowiedzi. Dominikowa
odmówi a, i zabroni a u si
eni .
Rozw cieczony, chcia bra pieni dze
si a, dosz o do szamotaniny i matka
wpad a na kuchni miedzy garnki z
wrz tkiem. Cho poparzona wsta a i
wyrzuci a syna z domu. Ten siad
przed domem i powiedzia , e nigdzie
nie pójdzie, co to jego, ojcowe. Obok
przysiad jego brat Jedrek oraz
Mateusz. Ten ostatni widz c, e Jagna
z domu wychodzi, poszed za ni nad
staw. Rozmawiali ciep o, mateusz
kaza jej „pogoni t pokrak ”, wójta,
obieca pom ci dziewczyn . Jagna
by a znowu dobrej my li. Hanka
wraca a do domu, podprowadzi j
Mateusz. Mówili o tym, e Jagn i
Teresk ksi dz wypomnia na kazaniu.
Pod domem czekali ju ch opi na
Rocha. Poszli do Niemcow, ale ci nie
chcieli nawet s ysze o oddaniu
Podlesia. Wtedy zacz y si gro by,
Niemcy chcieli si strzela , ale Roch
wycofa swoich. Nie tracili nadziei.
Rozdzia XI
Anek mia wróci za trzy dni. Hanka
czeka a na niego niecierpliwie. Posz a
do Boryny powiedzie mu o wszystkim.
Stary le
teraz w sadzie, bo cha upie
za gor co by o. Hanka posz a na pole
zanie obiad wyrobnikom. Gadali o
Niemcach, ze si wynios i zgoda z
dziedzicem te b dzie. Nagle przybieg
Witek. Hanka pogna a o domu. Maciej
si przebudzi prosi o buty, chcia i
na pole. Przenie li go do cha upy,
widz c, ze to ju koniec. Pos ali po
ksi dza, co by go na ma ci . Boryna
le
spokojnie w
ku, ju nic nie
majacz c nawet. W dniu, w którym
mia wróci Antek, Hanka ca y dzie
go wypatrywa a, ale si nie doczeka a.
W rodku nocy Boryna si przebudzi i
wyszed na dwór, my
c e dnieje i
trzeba i na pole (ksi yc wicie
jasno). Poszed i pocz sia . „A potem,
kiej ju noc dziebko zm tnia a,
gwiazdy zblad y i kury zaczyna y pia
przed witaniem, zwolnia w robocie,
przystawa cz ciej i zapomniawszy
nabiera ziemi pust gar ci sia -
jakby ju jeno siebie samego rozsiewa
do ostatka na te praojcowe role,
wszystkie dni prze yte, wszystek ywot
cz owieczy, któren by wzi i teraz tym
niwom wi tym powraca i Bogu
Przedwiecznemu.” Boryna us ysza
jeszcze wo ania jakie i zmar .
TOM CZWARTY: LATO
Rozdzia I
Dopiero rano dowiedziano si w
Borynowej cha upie o mierci
gospodarza. apa zaprowadzi Józk
na pole, gdzie le
martwy Macieja.
Przygotowaniom do pogrzebu
towarzyszy y lament i p acz. Boryna
le
w pi knie odziany, a ludzie
umnie przychodzili, by si za niego
pomodli i po egna si z zacny
gospodarzem. Hanka
owa a, e
Antek nie zd
po egna si z ojcem.
Mateusz robi trumn dla
nieboszczyka. Kto przyby pociesza
Hank , Magd Józk , tylko Jagny nikt
nie
owa , jeszcze obgadywali
dziewczyn srogo. Hanka marzy a,
eby sp aci rodze stwo Antkowe i
pozosta na ca ym gospodarstwie.
j bra a gdy wspomina a
przepisane na Jagn sze morgów.
Nast pnego dnia ca a przyroda zda a
si
egna starego gospodarza. Hanka
obudzi a si o wicie i od razu zacz a
rozporz dza , co trzeba zrobi .
Przyjecha kowal po pieni dze na
sprawunki niezb dne na jutrzejsz
styp , a przy okazji nagabywa Hanke
o Borynowe pieni dze. Hanka go
przep dzi a. Przygotowania trwa y.
Pogrzeb Boryny odby si kolejnego
dnia. Odprawiono w ko ciele uroczyste
nabo
stwo, potem wyniesiono
trumn , piewaj c „Miserere mei
Deus”. Ruszy a
obna procesja:”
Czarna chor giew z ko ciotrupem
za omota a na wietrze kiej ten ptak
straszliwy i ponios a si przodem, a za
ni dopiero b yska srebrzysty krzy i
otwiera a si d uga ulica brackich z
zapalonymi wiecami, i szli ksi a w
czarnych kapach.
Trumna jecha a w po rodku, u
ona
na s omie wysoko, e j ci giem i
wszystkie mieli na oczach, a tu za ni
wlek a si rodzina srodze zawodz c
aczem i j kami, za pobok i kaj gdzie
kto wzi miejsce, ci bi a si ca a wie ,
w niema ym smutku a cicho ci id ca.
e nawet chore i kalekie nie osta y w
cha upach.”
Nawet dziedzic do czy do pochodu i
szed z ludem egna
najznakomitszego gospodarza we wsi.
Na pogrzebie ludzie p akali szczerze
uj c zmar ego i jego rodziny. Potem
rozchodzili si przy d wi kach
bij cych dzwonów do izby Borynowej
na styp . A tam niczego nie zabrak o ni
smacznego jedzeni, ni gorza ki;
komentowano, e stypa by a okaza a,
jak niejedno wesele. Jak zawsze w
wi kszym zgromadzeniu rozmawiano o
zmar ym, bie
cych zdarzeniach oraz
siadach. Przeniesiono si pó niej do
karczmy, a w domu kobiety op akiwa y
Boryn .
Rozdzia II
W dzie
wi tego Piotra i Paw a
obywa si w Lipcach odpust. Antka
wci
nie wypu cili z wi zienia. Do wsi
zjecha o si mnóstwo ludu, handlarzy
wi to ciami, dziadów i innych.
ycha by o odg os katarynki. Ko ció
p ka w szwach podczas Mszy,
podczas której „spad y zapowiedzie
Szymka Dominikowej z Nastusi ”, co
pó niej ch tnie komentowano.
Tymczasem Niemcy wynosili si z
Podlasia, nie poszcz ci o si im tam.
Ch opi egnali ich nieprzyjemnymi
docinkami. Pojawi si równie
dziedzic, który teraz przymilnie
rozmawia z mieszka cami Lipiec, bo
chcia z nimi ubi dobry interes. W
umie dostrze ono te Jasia
organistów, szczególnie Jagn
zainteresowa ten widok. Natomiast do
niej ponownie zaleca si Mateusz. Na
odpust przyby o wiele dziadów
ebraczych, Hanka rozdaj c im
ja mu
, dostrzeg a w pewnym
momencie w ród nich w asnego ojca.
Kobieta by a w szoku, kaza a ojcu
natychmiast wraca do domu – jaki to
by dla niej wstyd. Na to dobrotliwy
ojciec odpowiedzia :” Nie póde... Ju to
sobie z dawna umy li em... Co wama
mam ci
, kiej dobre ludzie
wspomog ... We wiat se poci gne z
drugimi... wi te miejsca obacze... co
nowego si prze wiem... Jeszczech
wama spory grosz przyniese... Na ci
otówk , kup jakiego cudaka la
Pietrusia... kup...”
Hanka nie mog a si z tym pogodzi ,
posz a do Weronki, nakrzycza a na
siostr , e ojca g odzi a, itd. Jednak ta
si nie da a, biednie u niej by o, sama
nie mia a, co do garnka w
.
Kobiety musia y si pogodzi , z
wyborem ojca. Tego dnia w karczmie
odbywa a si narada na temat zgody z
dziedzicem. nie wszyscy wierzyli w
jego dobre intencje. Chcia odda
cztery morgi ziemi na Podlesiu za
morg lasu. Rozeszli si ch opi z
karczmy, wie k ad a si spa , bo
radosnym dniu. Tylko Jagna
wieczorem sta a pod oknem Jasia i
wzdycha a ci ko, bo cosik j za serce
chwyta o.
Rozdzia III
W oktaw
mierci starego Boryny
rozina zamówi a msz za jego dusz ,
ponadto tego dnia rodzina zgodnie z
tradycj mia a rozmawia o podziale
maj tku. Ksi dz napomina
dziedzicz cych, by dzielili si
sprawiedliwie i nie pokrzywdzili sierot,
szczególnie Józki, która jest jeszcze
„skrzatem” oraz Grzeli
przebywaj cego w wojsku z dala od
domu. Jak mo na by o przewidzie nie
obesz o si bez star : o pieni dze po
Borynie, o ko uch, zwierz ta, itp.
hanka nie pozwoli a nic bra póki
spisu nie b dzie i Antek nie wróci.
Kiedy kowal ju wyszed pojawi a si
wójtowa z listem o Grzeli, widz c
Jagusie pocz a j wyzywa .Dosz o do
awantury z Dominikow , która broni a
córki. Na koniec Jagna tak ze li a
Hank , e Antkowa ona wyrzuci a j
z domu. Jagna z pogard rzuci a zapis
(na sze morgów ziemi) pod nogi
rywalki, powiedzia a przy tym, e
Antek tylko j kocha , a on mia za
nic. Jagna zabra a swoje rzeczy i
posz a do matki. W li cie donoszono, e
Grzela nie yj . Najm odszy syn
Boryny utopi si jeszcze na
Wielkanoc. Hanka z jednej strony
owa a ch opaka, z drugiej ul
o jej,
e mniej osób do podzia u gospodarki
dzie. nast pnego dnia wójt przyszed
z wiadomo ci , e Antek na dniach
powróci do domu.
Rozdzia IV
Hanka od rana by a niespokojna,
pogania a wszystkich do roboty
bardziej ni zwykle. Wci
wygl da a
a, który rzeczywi cie pojawi si
tego dnia, a wraz z nim Roch.
Ma onkowie przywitali si ciep o i
rado nie. Antek nie wróci z pustymi
kami, przywióz
onie pi kne
prezenty – we nian chust , jedwabn
chusteczk na g ow oraz trzewiki.
Hanka pokaza a mu syna, którego
urodzi a w czasie pobytu m a w
wi zieniu. Antek zjad pyszny, swojski
obiad, a potem poszed ogl da
gospodark . Hanka opowiedzia a mu o
wygonieniu Jagny i o skardze, któr
ona Boryny na ni z
a. Na polach
Antek odkry , ze jest bardzo zwi zany
z ojcowsk ziemi . Zrozumia , e le
post powa . By dumny, e ona tak
dobrze poprowadzi a gospodarstwo.
Wieczorem przyszli znajomi, wita si
z Antkiem, by i Mateusz, i kowal.
Pomstowano, e ch opi g upi, nie chc
podpisa zgody z dziedzice i tylko
nosami kr
. Wszystko dlatego, brak
im przewodnika. W tej roli ch tnie
widziano by Antka – tylko kowalowi
by o to nie w smak. Szwagier
przypomnia niedawnemu wi niowi,
e czeka go jeszcze proces o zabójstwo
i nie powinien bra na siebie
odpowiedzialno ci za sprawy ca ej wsi.
Rozdzia V
Parobek Pietrek coraz bardziej daje
si we znaki Hance swoj
bezczelno ci . Antek na polu spotyka
Jagustynk – kobieta wróci a
niedawno do dzieci. Pogodzi a si z
nimi, bo teraz bied klepi , a matka to
zawsze matka. Od niej dowiaduje si
Antek o piekle w Dominikowej
cha upie. Jako mu serce dziwnie
drgn o na brzmienie Jagusinowego
imienia. W domu Antek warcza na
Hank , potem poszed do kowala,
który radzi mu ucieka do Ameryki
przez wyrokiem. Pogn bi y te s owa
odego gospodarza. My la , e jakiej
rady dobrodziej mu udzieli, ale nic
nowego nie us ysza . Tymczasem by
umówiony z Jagn . Pocz tkowo
przywita a go oschle, wymawia a
krzywdy, ale kiedy przysun j do
serca i pocz nami tnie ca owa ,
podda a mu si zupe nie bezwolna. Po
wszystkim pok ócili si ostatecznie, a
Antek postanowi zako czy romans
raz na zawsze. Nie spa ca a noc, a
rano lepszy by ju dla ony.
Zabra si Antek do pracy. Ale to nie
pomog o, coraz bardziej strapiony
chodzi , my la o sprawie, o ucieczce, o
Jagnie. Zrobi si chmurny i niedobry
dla ony, która nie rozumia a, co si
dzieje. Dopiero, gdy którego wieczora
przyszli stra nicy pyta o Rocha,
Antek zwierzy si
onie. Ta jednak
powiedzia a, e do adnej Ameryki nie
pojedzie, je li Antka zamkn , ona
gospodarki dopilnuje.
Rozdzia VI
Dzi ki por czeniu Antka i Mateusza
Szymek wykl ty syn Dominikowej
wzi od dziedzica sze morgów na
sp aty. Okrutnie zapuszczone to by o
pole i odradzali mu ludziska,
przestrzegali, e nic tam nie uro nie,
ale Szymek si zapar . Robi od witu
do nocy i nie zniech ca si ni bied , ni
narzekaniami narzeczonej. Mimo
zakazu matki pomaga mu J drek. A i
inni widz c jego zaci to , postanowili
go wesprze . Pan Jacek przyszed i
robi z Szymkiem, Mateusz, postawi
siostrze i przysz emu szwagrowi
niewielk ale „galant ” cha up . Kiedy
wszystko by o ju gotowe, odby si
skromny lub Nastki i Szymka. M oda
ona pop akiwa a nad bied w której
przysz o im
, ale pocieszeniem byli
hojni s siedzi, którzy to z dobrego
serca, to przez z
do Dominikowej,
pomagali m odej parze.
Rozdzia VII
Józka chorowa a na osp . Dogl da a
jej Jagustyka i Witek. M ody parobek
znosi do domu ptaszki i inne
stworzonka, by zabawi chor . A lato
by o upalne i wszyscy cierpieli z
powodu suszy. Zanoszono b agania do
Pana Jezusa o deszcz. W ko cu
zahuka o gdzie i burza rozp ta a si
straszliwa. Ludzie modlili si o
zmi owanie. Piorun waln w stodo
wójtow i spali j do cna..
Jagna odwiedzi a Szymonów,
dowiedzia a si ile dobra Antkowie im
uczynili. Ofiarowa a Nastce dziesi
rubli i obieca a matk udobrucha . W
drodze powrotnej spotka a Mateusza,
poszed za ni , ale e nie móg si z ni
dogada szybko zawróci . Wtedy Jagn
dopad wójt, ale go pogoni a i zakaza a
si zbli
do siebie. My la a tylko o
Jasiu. Jak rado ci wybuch a
dowiedziawszy si , e upragniony
„ksi yk” przyje
a nast pnego dnia.
Rozdzia VIII
Tymczasem mia o si odby spotkanie
w sprawie budowy szko y. Od ch opów
dano podatku na ten cel. We wsi
panowa a bieda, a ponadto szko a
mia a by rosyjska, wi c postanowiono
osowa przeciw. Kiedy jednak
przysz o co do czego tylko
najodwa niejsi nie bali sprzeciwi si
naczelnikowi. G
no upomniano si o
polsk szko . Ale g osowanie i tak
zosta o sfa szowane – w ten sposób
zatwierdzono budow szko y.
Rozdzia IX
W drodze powrotnej Antek spotka
yda, pomóg mu pcha jego tobo y, a
przy okazji dowiedzia si , e kontrakt
na budow szko y od dawna by
podpisany. Dalej spotka dziedzica,
przywitali si i rozmawiali o spotkaniu
z naczelnikiem. Dziedzic dziwi si ,
sk d u ch opów taka znajomo
historii i wiadomo narodowa –
widzia w tym r
Rocha i swego
brata. Antek odwa nie rzuci
oskar enie za wszystkie nieszcz cia
polskiego ludu na panów, co
rozgniewa o straszliwie dziedzica.
Wzburzeni rozstali si . Wtem Antek
zdziwiony zobaczy Jagn i Jasia
stoj cy przy drodze. Poszed dalej, a
tam si natkn na organi cin , nie
móg jej nie powiedzie , gdzie i z kim
widzia jej syna. Wtem Ja wylecia
matce na przeciw, ta pocz a go
poucza , eby z Jagn si nie
pokazywa , bo zaraz b
plotki.
Niewiele to pomog o, bo Jagna w niego
by a mocno zapatrzona, cz sto bywa a
u organistów i w ko ciele. A Ja niby
bierny, ale co go do niej ci gn o.
Którego dnia spotkali si
przypadkowo, „ksi yk” pocz jej
czyta ksi
. Przydyba a ich razem
Koz owa, Jasia wzywano do domu, bo
na plebani pojawili si
andarmi.
Rozdzia X
We wsi panowa zam t, bo nie
wiadomo by o, po co ci andarmi
przyjechali. Kto przytomnie domy li
si , e to Rocha chc zabra i poszed
do Borynów z ostrze eniem. Ten uciek
szybko, a wcze niej kaza Józce, le
cej
wci
z osp w
ku, w
pod siebie
jakie papiery i pilnowa . Antkowie
nie wydali Rocha, andarmi odeszli.
Rozdzia XI, XII
Zbli
si czas niw. Po wsi rozesz a
si wiadomo , e kowal ma zamiar
budowa m yn – konkurencje dla
dotychczasowego m ynarza. Jasiek
wróci z wojska i od razu yczliwi
powiadomili go o romansie ony.
Tereska szuka a pomocy u kochanka,
ten jednak nie chcia nic zaradzi . M
pocz tkowo z y, wybaczy jej jednak.
Wszyscy podziwiali poczciwo
nierza. Na Agat przysz a ostatnia
godzina. Kobieta umar a tak jak
marzy a, w K bowym
ku pod
asn pierzyn . Nawet ksi dz do niej
przyszed z ostatni pos ug . Ja
rozpacza po mierci Agaty, a we
frasunku pociesza a do Jagna. T scen
zobaczy a organi cina i okrutnie
nawymy la a Jagnie. Matka
opowiedzia a synowi o szczegó ach
Jaginych romansów. Pocz tkowo nie
móg uwierzy , ale potem si
przekona , ze to prawda. Na pogrzebie
Agaty Jagna wgapia a si w niego
nami tnie, wi c postanowi si z ni
rozmówi . Ale rozmowa przerodzi a
si wczu a scenk zakochanych i tak
ich przy apa a organi cina. Nie mog a
odp dzi Jagny, do której nie dociera y
nawet najwi ksze obelgi.
Nied ugo po tym z Lipiec wyruszy a
pielgrzymka do Cz stochowy, w której
poszli: „Hanka, Marysia Balcerkówna,
bowa z córk , Grzela z krzyw
, Tereska z m em, które si
ochfiarowa y przez ca drog nie bra
do ust nic gor cego, i par komornic,
ale wraz z lud mi z drugich wsi
zebra o si ze sto narodu”. Na
pielgrzymk wyruszy równie
skruszony Jasio, co doprowadzi o
Jagn do rozpaczy.
Rozdzia XII
Po tym wszystkim w ciek a
Dominikowa spra a Jagn , mówi c, e
musi si zmieni . Na to córka jej
wypomnia a, e w m odo ci podobno
nie by a lepsza. Tymczasem rozesz a
si wie , e aresztowano wójta, bo z
kasy znik o pi tysi cy rubli. Nie do ,
e skonfiskowali wójtowi ca
gospodark , to jeszcze podobno Lipce
maj sp aca reszt d ugu. Roz
ci o
to ca a wie , do tego organi cina
podpowiedzia a, e to przecie
wszystko na Jagn przepu ci i ca a
na niej si skumulowa a.
Gromad uradzili, e Jagn trzeba
wyp dzi ze wsi, nawet Antek si nie
sprzeciwi , przysta na wol wsi. Jedne
Mateusz nie godzi si na to. Ca a wie
posz a do Dominikowej, si
wyci gn a Jagn i dokona a s du na
dziewczyn .
„(...)Jagusia w postronkach, na gnoju,
zbita do krwi, w porwanym odzieniu,
poha biona
na wieki, skrzywdzona ponad
cz owiecze wyrozumienie i nieszcz sna
ponad wszystko, le
a
jakby ju nie s ysz c ni czuj c, co si
dzieje doko a, tylko ywe zy
nieustann strug ciek y
po jej twarzy posiniaczonej, a niekiedy
wznies a si pier niby w tym krzyku
skamienia ym.” Z
jako w ludziach
opad a, wszystko si uspokoi o.
Wracali do domów, a burza si
rozp ta a. Nazajutrz nasta pi kny
dzie . Rozpocz y si
niwa. Jagna
wraz z matk zamieszka y w chacie
Szymka na Podlesiu. Jagna wci
le
a og upia a. Którego dnia do wsi
zawita dziad i pocz wypytywa
Mateusza o zdrowie Jagny. Tylko ci
dwaj jej
owali.
CH OPI- PLAN WYDARZE
1.Jesienne roboty na polu.
2.Zdech a krowa – gniew Boryny z
powodu strat oraz my l o ponownym
enku.
3.Boryna w s dzie – wygrana sprawa z
Jewk .
4.Rado ci i troski parobka Kuby.
5.Konflikt Antka z ojcem o przepisanie
gruntu (awantura przy obiedzie) –
tajemny romans syna Boryny z Jagn
6.Jarmark – prezent dla Jagny od
Boryny.
7.Krojenie kapusty w Borywnoej
cha upie – historia o Panajezusowym
psie opowiedziana przez Rocha.
8.Wiadomo o zr kowinach Boryny i
Jagny – rado narzeczonego i
rozgoryczenie jego dzieci.
9.Zaduszki – wspomnienia Kuby.
10.Nieudany plan kowala, zako czony
wyp dzeniem Antków z Borynowej
cha upy.
11.Wesele Jagny i Macieja
12.Dramatyczna mier Kuby.
13.Bieda Hanki – zaniedbania Antka
wzgl dem rodziny (bójka z Mateuszem
w obronie kochanki).
14.Przedbo onarodzeniowa wizyta
„ksi yka” Jasia w Borynowej cha upie.
15.Rozmi owanie Boryny w Jagnie –
dalszy romans m odej ony z Antkiem
(potajemne spotkania kochanków).
16.Konflikt lipieckich ch opów z
dworem o las – pojednanie mi dzy
Antkiem i Mateuszem.
17.Podejrzenia strapionego m a.
18.Przypadkowe spotkanie Boryny i
Hanki – propozycja pomocy dla
synowej.
19.Prz dzenie we ny u K bów –
zdemaskowanie kochanków przez
rozw cieczonego Boryn (po ar).
20.Nowe porz dki w domu Boryny,
oboj tno wobec ony.
21.Rozterki i samotno Antka.
22.Bitwa z ch opów z dworem: ci ka
rana Boryny; zabicie borowego przez
Antka
23.Opustosza e Lipce – ch opi w
kreminale.
24.Troskliwa opieka Hanki nad chorym
te ciem – konflikty z Jagn .
25.Wielkanoc – smutne odwiedziny
Hanki u m a w wiezieniu.
26.Lany Poniedzia ek – w amanie do
Borynowej cha upy.
27.Kolejne spotkanie Jagny i Jasia.
28.Chrzest nowonarodzonego syna
Hanki.
29.Pomoc okolicznych ch opów w
pracach na lipieckich polach.
30.Powrót ch opów z krymina u (bez
Antka) – starania Hanki o wykupienie
a z wiezienia.
31. Romans Jagny i wójta.
32. mier i pogrzeb Boryny – wst pne
rozmowy o podziale maj tku.
33.Powrót Antka z wi zienia.
34.Zebranie w sprawie budowy
rosyjskiej szko y we wsi.
35. andarmi we wsi – nieudane
poszukiwania Rocha.
36.Próby uwiedzenia Jasia przez Jagn –
gniew organi ciny.
37.Skrucha Jasia – pielgrzymka do
Cz stochowy.
38.Samos d
ÓWNE W TKI
W Ch opach brak przewodniego w tku,
ci gn cego si przez wszystkie kolejne
tomy. Tytu powie ci doskonale
odzwierciedla tre utworu, który jest
przede wszystkim prób (udan !)
uchwycenia ycia ch opskiej zbiorowo ci
we wszelkich jej aspektach. Poznajemy
losy wielu bohaterów, które przeplataj
si ze sob nawzajem. Najwa niejszy w
powie ci wydaje si ród Borynów, wokó
którego otwiera si kilka istotnych
tków:.
1)Konflikt miedzy synem (Antkiem) a
ojcem o przepisanie gruntu, a potem
równie o kobiet , pi kn Jagn ;
2)Walka Hanki o uratowanie
ma
stwa i rodziny;
3)W pierwszym tomie wa
rol
odgrywa wzruszaj ca historia ycia
Borynowego parobka – Kuby;
4)Historia burzliwej i nami tnej historii
romansu Antka i Jagny;
W powie ci pojawia si kilka w tków
dotycz cych ca ej zbiorowo ci
Lipieckiej:
1)Walka z dworem o las, a potem o
Polesie;
2)Kwestia edukacji: próba wymuszenia
na ch opach podatku na wybudowanie
rosyjskiej szko y oraz patriotyczne
nauczania Rocha;
3)w tek, który mo na nazwa
obyczajowo-obrz dowo-liturgicznym, a
na który sk ada si ci g opisów
powtarzanych ka dego roku elementów
ycia ch opskiego, takich jak zwyczaje i
obrz dy wielkanocne czy odpustowe;
Ponadto nale y wspomnie o
nast puj cych w tkach dotycz cych
poszczególnych bohaterów:
1)Historia upadku Jagny;
2)Mi
Szymona i Nastusi oraz
wytrwa a walka m czyzny o ziemi ;
3)Historia Tereski „
nierskiej”;
4)Wójtowe oszustwa;
5)Dziwne losy Pana Jacka;