21
12/2002
K
KK
K
K
ara
może być też dosłownie ka−
rą, jeżeli kupilibyśmy komuś tę
niezwykłą kolumnę w prezen−
cie albo raczej za powierzone
pieniądze, bez wcześniejszej konsulta−
cji i uświadomienia co do wyglądu rze−
czonej. Obydwa scenariusze niepraw−
dopodobne, ale mimo to twierdzę, że
Kara
jest jednym z najbardziej kontro−
wersyjnych tworów elektroakustycz−
nych. Osobiście zupełnie nie w moim
guście, ale doceniam ciekawy pomysł.
Kanciaste, piramidalne
Adriatisy
są mo−
że jeszcze bardziej szokujące, ale są
tak odważne i niepowtarzalne w ogól−
nym kształcie i w każdym detalu, że
trudno nie westchnąć z zachwytu.
Kara
niestety coś mi przypomina... Beczko−
wata obudowa z wyraźnie widocznym
przekrojem sklejki, z której jest zrobio−
na... gdzieś już to widziałem. Pewnie, że
w B&W
Nautilusach 801
i
802
. Dalej jest
już inaczej, to prawda. W sumie w
kształtach można dostrzec pingwina. To
jednak gospodarz Antarktydy, a nie Ark−
tyki.
Kara
w ogóle nie ma przedniej ścian−
ki, zwinięty płat sklejki pozostawia tylko
wąską szczelinę, wypełnioną tkaniną.
Tajemnicze i powabne w pewien spo−
sób... Znając różnorodne obudowy pas−
mowo−przepustowe i skłonność do nich
firmy Cabasse, można by podejrzewać,
iż ukrywa się tam wylot jakiegoś układu
rezonansowego. Nic tam jednak nie ma,
to tylko erotyczne wzornictwo. Powyżej
maskownica wypełnia całą powierzch−
nię między krawędziami sklejki, na jej
tle umieszczono firmowy układ Cabasse
− trójdrożny przetwornik koaksjalny.
Średnio zaawansowani może pomyślą:
trójdrożny, to wystarczy. Ale my wiemy,
że to nie może być wszystko. Kula roz−
koszy Cabasse, choć bardzo zaawan−
sowana, nie przetwarza bowiem basu.
Skąd więc dochodzą pomruki, gdzie jest
głośnik niskotonowy? Nie ma go dooko−
ła, nie ma również na dolnej ściance,
zresztą nie mógłby stamtąd promienio−
wać, konstrukcja nie stoi na odpowied−
nio wysokich nóżkach. Może więc jed−
nak jakiś band−pass? Nie. W zasadzie
klasyczny bass−reflex, jedna komora, je−
den otwór. Otwór razem z głośnikiem
ukrywa się za górną maskownicą, pod
kulą. W ten sposób maksymalnie zbliżo−
no wszystkie przetworniki, głośnik nis−
kotonowy staje się niemal częścią ukła−
du koncentrycznego. Tak skoncentro−
wane źródło promieniowania częstotli−
wości całego pasma akustycznego to
oczywiście powód do chwały, choć od−
sunięcie głośnika niskotonowego, przy
tak niskiej częstotliwości podziału (ok.
100Hz), nie powodowałoby w praktyce
żadnych problemów. Ale do ideału jes−
teśmy bliżej teraz.
HI−END
− Zespoły głośnikowe
Cabasse
KARA
Nie jestem wielkim erudytą, i nazwa Kara niestety kojarzy mi się tylko
z karą, ewentualnie z Mustafą. Nie jest też jednak tak źle, abym sądził,
że francuski producent nazwał swoje nowe kolumny ku przestrodze
polskich audiofilów, brak wiedzy nadrabiam doświadczeniem i intuicją,
i podejrzewałem, że jest to jakaś nazwa geograficzna. Dystrybutor
przeprowadził w tej sprawie wywiad u producenta i ustalił, że Kara
to morze na północ od Syberii. Rzeczywiście, udać się tam można
chyba tylko za karę.
22
12/2002
Mamy więc, rzadko spotykany, układ
aż czterodrożny, jednocześnie dążący
konfiguracją przetworników do dosko−
nałej prostoty pojedynczego, punktowe−
go źródła dźwięku. Jak wytłumaczyć tę
dychotomię? Nie ma tu jednak sprzecz−
ności. Postulat punktowości źródła pro−
mieniowania pozostaje aktualny (choć
może nie zawsze warty jest każdej ce−
ny) niezależnie od faktu, że pojedynczy
przetwornik nie potrafi, przy żądanym
niskim poziomie różnorodnych znie−
kształceń, przetwarzać całego pasma.
Im mniej przetworników, tym łatwiej je
integrować, ale Cabasse nie idzie na
łatwiznę. Najpierw dzieli pasmo między
wiele wyspecjalizowanych przetworni−
ków, a następnie składa je razem tak,
aby geometrycznie jak najbardziej przy−
pominały działanie przetwornika poje−
dynczego. No cóż, takie postawienie
sprawy jest dużym uproszczeniem, mo−
że należy problem odwrócić − najpierw
więc konstruktor buduje skoncentrowa−
ny układ kilku przetworników, aby na−
stępnie optymalizować działanie każde−
go z nich w założonym zakresie częstot−
liwości? Jest tu pełne sprzężenie, i nie
jest to łatwa układanka. Im bardziej
chcemy zbliżyć się do ideału punktowe−
go źródła, operując kilkoma przetworni−
kami, tym większe problemy sprawiamy
każdemu z nich. Łatwiej jest osiągnąć
dobrą charakterystykę np. w zakresie
500−5000Hz w działaniu tradycyjnego,
niezależnego głośnika średniotonowe−
go, niż za pomocą pierścienia otaczają−
cego przetwornik wysokotonowy, i oto−
czonego przez pierścień przetwornika
nisko−średniotonowego. Ale kto wie...
Otóż to − pierścienie! W kuli o podobnej
wielkości co wcześniej, dyskretnie scho−
wany za metalową ażurową osłoną,
układ koncentryczny nie jest już taki, jak
wcześniej, poznany w naszych testach
Adriatisów
i
Balticów
. W mijającym roku
wraz z zupełnie nowym modelem
Kara
,
wprowadzono zmodyfikowane wersje
wcześniej już znanych konstrukcji, z in−
deksem “II”. Nowe
Adriatisy, Baltiki
i
Ka−
rę
wyposażono w nowy model trójdroż−
nego koncentryka, oznaczony teraz
symbolem TC22 − wcześniejszy nazy−
wał się TC21.
Zmiany wydają się bardzo poważne.
Wcześniej membrana sekcji średnioto−
nowej była schowana w głębi, fale pro−
mieniowały poprzez szczelinę znajdują−
cą się na zewnątrz tubki głośnika wyso−
kotonowego, teraz membrana znajduje
się na zewnątrz, ukształtowana jako po−
łówka torusa. Podobną formę przybrała
membrana sekcji nisko−średniotonowej,
wcześniej będąca wycinkiem stożka (z
wierzchołkiem skierowanym na ze−
wnątrz, odwrotnie niż w klasycznych
głośnikach). Membrany pierścieniowe
powoli stają się modne, a może to wię−
cej niż moda, rzeczywisty postęp? Eg−
zotyczna konstrukcja koncentrycznego
głośnika Cabasse nie pozwala jeszcze
wyrobić sobie jasnego poglądu, jak mo−
że wyglądać przetwornik pierścieniowy
w niezależnym głośniku średniotono−
wym (jak prezentuje się w głośniku wy−
sokotonowym, to oczywiście już wiemy,
ale na pytanie, skąd? − nie wypada mi
znów pisać; kto pyta, niech odrobi lek−
cje). Trzeba przyznać, że z zestawem
membran pierścieniowych konstrukcja
koncentryka wygląda znacznie bardziej
elegancko, nie tyle od strony estetycz−
nej, co akustycznej, warunki promienio−
wania wcześniej upośledzonych sekcji
są na pierwszy rzut oka korzystniejsze.
Może większa liczba producentów przy−
łączy się teraz do tego pomysłu, o ile nie
jest obwarowany zbyt kłopotliwymi wa−
runkami patentowymi? Dobór częstotli−
wości podziału wydaje się również
znacznie korzystniejszy. Wcześniej po−
dział między sekcją nisko−średniotono−
wą a średniotonową (określenia umow−
ne) przebiegał powyżej 1kHz, teraz ma
mieć miejsce w okolicach 600Hz. Dzięki
temu zakres średnich częstotliwości nie
jest dzielony w samym swoim środku,
ale jest w większej części wyodrębniony
dla jednego przetwornika, podobnie jak
w systemach trójdrożnych. A biorąc
jeszcze pod uwagę, że podział między
kulą a głośnikiem niskotonowym ma
miejsce bardzo nisko, można by układ
ten nazwać “trójdrożnym plus subwoo−
fer”. I wszystko się zgadza, ponieważ
taka sama kula działa w konstrukcji su−
persatelitów
Baltic II
, w firmowym syste−
mie (dwu lub wielokanałowym), współ−
pracujących z subwooferem
Thor
, wy−
posażonym w taki sam głośnik niskoto−
nowy, jak
Kara
! Bliźniaczy układ głośni−
ków producent dostarcza więc w ra−
mach dwóch zupełnie odmiennych kon−
cepcji − pary tradycyjnych (he he), peł−
nopasmowych zespołów głośnikowych
Kara
, i zestawu sub−sat
Baltic II / Thor
.
Oczywiście z inwentarzem wielu różnic −
w systemie sub−sat głośnik niskotono−
wy, w ramach subwoofera aktywnego,
jest zasilany własnym wzmacniaczem,
ale jest w sumie tylko jeden; chyba że
ktoś kupi dwa subwoofery.
c.d. na str. 24
c.d. na str. 24
c.d. na str. 24
c.d. na str. 24
c.d. na str. 24
Znany już
z wcześniejszych
najlepszych konstrukcji
Cabasse, niepowta−
rzalny trójprzetwor−
nikowy układ
koncentrycz−
ny został poważ−
nie zmodyfiko−
wany. Inaczej
ukształtowano
pierścieniowe
membrany,
stwarzając
im warunki do
swobodniejszego
promieniowania.
W nowy wariant
kuli uzbrojono już
również Adriatisy
i Baltiki.
HI−END
− Zespoły głośnikowe
22
23
12/2002
W porównaniu z
Mezzo Utopią, Kara nie czy−
niła już tak spektakularnego wrażenia siłą i ener−
getycznością przekazu. Brzmienie było raczej spo−
kojne, nie tak dobitne jak u JMlaba. Jednak Cabasse
zaoferowało w zamian kilka cech, którymi prześcignęły,
a przynajmniej starały się prześcignąć konkurenta.
Zacznijmy od tego, że ustąpiło czasami niepokojące
w
Mezzo podbicie średniego basu. To tylko powrót do
normy i poprawności, natomiast zjawiskowe jest w Ca−
basse to, co i w JMlabie w żaden sposób nie może być
krytykowane − oddanie sceny dźwiękowej. Teraz było
hiperrealistyczne, efektowne, wciągające w stopniu nie−
spotykanym. Cabasse potrafiły zróżnicować poszcze−
gólne źródła nie tylko wszerz, ale również w głąb i w
płaszczyźnie pionowej. Proporcje wielkości instrumen−
tów uchwycone zostały bardzo prawidłowo, bez wyolb−
rzymień i przerysowań. Czasami więc może i trochę
brakowało wykreowania zdecydowanego, pierwszego
planu z liderem o imponujących gabarytach, nie było
pełnego, bezpośredniego kontaktu. Kara bardziej skła−
nia się ku koncepcji rysowania obrazu, który będzie ob−
serwowany z dystansu. Pomimo wspomnianego już
zmniejszenia energetyczności przekazu, choć może
właśnie za sprawą jego złagodzenia i wygładzenia, Ca−
bassy potrafiły nie gorzej oddać gradację dynamiczną
i spiętrzenia wielkich mas dźwięku. Bardzo nawet wy−
sokie poziomy natężenia dźwięku nie robiły na becz−
kach najmniejszego wrażenia. Zróżnicowanie ról mię−
dzy poszczególnym grupami instrumentów (Szostako−
wicz), zarówno w skali makro, jak i mikro, oddane było
z wzorową dokładnością. Bas baryton Thomasa Quast−
hoffa miał właściwy obrys i wypełnienie, podobnie jak
skrzypce Henryka Szerynga. Jednak mimo prawidłowo
odtworzonej barwy i faktury dźwięku, nie można było
o Cabassach powiedzieć, że grają jasnym dźwiękiem.
Z tego właśnie powodu fortepian Anderszewskiego, choć
zwinny, szybki i dobrze nasycony alikwotami, w wy−
ższych rejestrach był nieco zbyt mało przejrzysty. Sak−
sofon Hendersona był spokojny i aksamitny, jednak in−
strumentalista pluł w ustnik dużo słabiej (i rzadziej) niż w
przypadku
Mezzo, co trochę osłabiało poczucie obec−
ności muzyka, ale nie stawało w żadnym konflikcie
z wyobrażeniem prawdziwego zdarzenia. Podobnych
wrażeń dostarczała reprodukcja brzmienia fortepianu
(lekko stłumionego) czy talerzy perkusyjnych (trochę
zbyt nieśmiałych). Dawało się to zauważyć chyba tylko
prawem kontrastu z
Mezzo Utopiami. Kara to imponują−
ce, a zarazem eleganckie brzmienie, z dużym polotem,
choć nie utrzymywane rygorystycznie w ryzach, to
ukształtowane w sposób bardzo przyjazny dla ucha, na−
wet najbardziej wymagającego.
WYKONANIE i KOMPONENTY:
Odważna koncepcja
wzornicza, oryginalny, czterodrożny układ
przetworników z firmową koncentryczną kulą −
w nowej wersji, prezentującej daleko idące
usprawnienia. Kontrowersyjne komponenty
zwrotnicy.
LABORATORIUM:
Trudna charakterystyka
impedancji, wysoka efektywność, w przetwarza−
niu osłabienie “górnego środka”, nowa wersja
kuli nie potwierdza swojej przewagi
w pomiarach.
BRZMIENIE:
Z fascynującą przestrzennością,
swobodą i lekkością, z pełną gradacją dynamiki,
ale bez napastliwości.
KARA
Cena
(za parę) [zł]
60000,−
Dystrybutor:
THE HI−END
24
12/2002
Podwójne WBT − w odróżnieniu od JMlaba, Cabasse nie odradza
i nie zapobiega próbom podwójnego okablowania
Głośnik niskotonowy to znany już typ
30M22, bardzo luksusowy przetwornik o
średnicy 30 cm, z odlewanym koszem
i magnesem ponad 15−cm. Taki sam
znajdziemy nie tylko w
Thorze
, ale i w
Adriatisach
(nawet już dwa), i zdaje się,
że również w
Atlantisach
.
Membrana wykonana jest ze sztyw−
nego, białego polimeru, szeroko stoso−
wanego przez Cabasse od wielu lat w
głośnikach niskotonowych, nisko−śred−
niotonowych i średniotonowych (rów−
nież dwa pierścienie układu koncent−
rycznego wykorzystują ten materiał).
Wszystkie głośniki Cabasse przygoto−
wuje własnymi siłami.
Obudowa zewnętrznie jest niezwyk−
ła, ale w środku ma dość prostą struktu−
rę. Dwa poziome wzmocnienia to nie−
zbyt wiele, jak na konstrukcję tej wiel−
kości.
Zwrotnica jest mocno rozbudowana −
układ czterodrożny, ostre filtrowanie.
Specyfika rodzaju użytych komponen−
tów ponownie spotkałaby się z naszą
krytyką, ale otrzymaliśmy na ten temat
wyjaśnienia producenta. Za każdym ra−
zem, testując Cabasse, “czepiamy się”
cewek rdzeniowych, stosowanych przez
firmę z niezwykłą konsekwencją, nieza−
leżnie od pozycji w zwrotnicy, w mode−
lach drogich i tanich. Powszechnie za
cewki najlepsze uchodzą cewki powietrz−
ne, a cewki rdzeniowe (rdzenie mogą
być różnej jakości) są kompromisem, na
który można się zgodzić w obwodach o
niższej randze (równoległe kompensa−
cje w obwodach niskotonowych), tam
gdzie wydatek na cewkę powietrzną był−
by bardzo wysoki (ogólnie w obwodach
niskotonowych), w zależności od klasy
całej konstrukcji i budżetu przedsięwzię−
cia. Tymczasem Cabasse stosuje cewki
rdzeniowe nawet tam, gdzie cewka po−
wietrzna nie byłaby wcale problemem w
kosztach − przy bardzo małych indukcyj−
nościach, w obwodach wysokotono−
wych, i to również w najdroższych kon−
strukcjach. Coś w tym musi być, i oka−
zuje się, że jest. Cabasse nie neguje
znanej przewagi cewek powietrznych −
wraz ze wzrostem prądu w uzwojeniach,
rdzenie mniej lub bardziej nasycają się,
powodując wzrost zniekształceń; dla
cewki powietrznej (inaczej, z rdzeniem
powietrznym) zjawisko to nie występuje.
Cewki powietrzne jednak są bardziej po−
datne na odbiór fal radiowych, jak rów−
nież silniej oddziałują na sąsiadujące
elementy. Powstające tutaj zniekształ−
cenia kształtują się w mniejszej zależ−
ności od wartości prądu płynącego
przez uwojenie. Wniosek Cabasse jest
następujący: w konstrukcjach zespołów
głośnikowych o niskiej efektywności,
gdy przewidywane jest dostarczanie do
nich dużych mocy, lepsze są cewki po−
wietrzne, niewrażliwe na wzrost prądu;
natomiast w konstrukcjach o wysokiej
efektywności, do jakich zaliczają się Ca−
basse, istotniejsze staje się utrzymanie
jak najniższych zniekształceń przy nis−
kich poziomach dostarczanej mocy, a
Nieustannie
rozpatrujemy sy−
tuacje w któ−
rych podawana
przez producen−
ta impedancja
znamionowa nie
pokrywa się z wy−
nikami naszych
pomiarów. Oczywiście rozbieżności
idą w jednym kierunku − deklarowana
jest impedancja wyższa niż w rzeczy−
wistości, czego powody i cele zostały
przedstawione obszernie miesiąc te−
mu. Uznajemy wedle dawnych, ale
słusznych reguł, że spadek w zakresie
nisko−średniotonowym więcej niż o
25% od wartości deklarowanej naka−
zuje rewizję danych, i przyznajemy
impedancję znamionową odpowiednio
niższą. Tak więc wystarczy, że znaj−
dziemy się o ułamek oma poniżej 6
Ω
,
i nie zgodzimy się już na 8−omową im−
pedancję znamionową, ale określimy
ją jako 6
Ω
. W praktyce konstrukcja z
minimum na poziomie np. 5,8
Ω
wcale
nie musi być groźna. Ale w przypadku
Kary, jakaś kara chyba musi być. Pro−
ducent: “Impedance nominale: 8 ohms”.
W zakresie 60−100Hz, bez wątpliwości
zakresie bardzo prądożernym, poziom
jest niższy od 3
Ω
! (rys. 1
rys. 1
rys. 1
rys. 1
rys. 1). Formalnie
to nie jest konstrukcja znamionowo ani
8−omowa, ani 6−omowa, a nawet wy−
kracza poza 25% tolerancję dla ukła−
dów znamionowo 4−omowych! Powin−
na być zakwalifikowana jako znamio−
nowo 3−omowa. Nie stosuje się takiej
wartości standardowej, bądźmy więc
łaskawi i uznajmy ją za 4−omową, z ko−
mentarzem, że jest wyjątkowo trudna.
Bowiem spadek w podanym zakresie
nie wyczerpuje spadków poniżej 3
Ω
−
znowu lądujemy niżej przy 600Hz, a w
szerokim zakresie 200−800Hz jesteś−
my poniżej 4
Ω
. Producent dodatkowo
podaje, że: “Impedance minimale: 3,2
ohms.” W ten sposób daje sygnał ost−
rzegawczy, że coś z tą 8−omową impe−
dancją znamionową może być nie w
porządku, ale i tutaj się myli. “Mini−
male” są jeszcze mniejsze. Francja, a
nieelegancja. Rzetelności danych to
nie obroni, cech urządzenia nie zmie−
ni, ale na usprawiedliwienie można by
mówić, że taka konstrukcja raczej nie
spotka na swej drodze wzmacniacza −
słabeusza. Ale czy na pewno możemy
być o to spokojni? Wysoka efektyw−
ność
Kary
może niejednego skłonić do
jej wyboru jako partnera dla wysokiej
klasy wzmacniacza lampowego. A te,
nawet jeżeli radzą sobie z obciąże−
niem 4−omowym, to jakby lubią wie−
dzieć, co się do nich podłącza − użyt−
kownik ustawia bowiem różne odczepy
dla różnych obciążeń, a nawet zama−
wia u producenta wykonanie odpo−
wiedniej wersji... Groza.
Charakterystyka impedancji nie
wznosi się wysokimi szczytami, ale
zmienia się dość raptownie w okoli−
cach 1kHz i 7kHz, co wskazuje na sto−
sowanie filtrów wysokiego rzędu.
Wyniki uzyskane w pomiarze sekcji
niskotonowej (rys. 2a
rys. 2a
rys. 2a
rys. 2a
rys. 2a) są na pierwszy
HI−END
− Zespoły głośnikowe
tutaj przewagę mają cewki rdzeniowe.
Ma to sens, choć można spytać, powy−
żej jakiego poziomu dostarczanej mocy
bilans zysków i strat robi się już nieko−
rzystny? Jakimi zniekształceniami zo−
staniemy uKarani, gdy dostarczymy do
kolumn choćby połowę mocy znamiono−
wej, która sięga 150W?
Nie martwmy się na zapas.
25
12/2002
*
*
*
*
*
wg danych producenta
Impedancja znamionowa [
Ω
]
4
Efektywność (2,83V/1m) [dB]
91
Moc znamionowa
*
*
*
*
*
[W]
150
Wymiary (WxSxG)[cm]
140x38x54
Masa [kg]
39
60
65
70
75
80
85
90
95
100
10
100
1000
10000
C z ęs totliw oś ć w Hz
Ci
śnienie w dB
Laboratorium
rys. 2a. Działanie głośnika niskotonowego i bass−reflexu,
pomiar sinusoidą w polu bliskim.
rys. 2b. Współdziałanie sekcji niskotonowej z układem
koncentrycznym.
rys. 1 Charakterystyka modułu impedancji.
rys. 3. Zakres 200Hz − 20kHz, na osi głównej i pod kątami
15
O
i 30
O
w płaszczyźnie poziomej, pomiar metodą MLS
z odległości 1,5 m.
rys. 4. Charakterystyka przetwarzania w całym pasmie akustycznym, złożona z pomiarów sinusoidą i MLS.
rzut oka trochę zaskakujące. Mamy du−
ży głośnik, ale i potężny układ magne−
tyczny, chyba gwarantujący niski Qts,
jak też bardzo dużą obudowę. Jednak
charakterystyki wyglądają tak, jak w
przypadku głośnika o słabym układzie
magnetycznym (wysokim Qts), ewentu−
alnie zastosowanym w zbyt małej obję−
tości − ciśnienie z otworu ma kształt dwu−
garbny, charakterystyka wypadkowa
eksponuje się w pewnym zakresie, a jej
spadek poniżej faluje. Może to być jed−
nak wyjątkowo spowodowane nie pa−
metrami głośnika i obudowy, ale oddzia−
ływaniem zwrotnicy. Wróćmy na moment
do rys. 1. Minimum przy 20Hz wskazuje
na częstotliwość dostrojenia (bardzo
niską) bass−reflexu obudowy − powier−
dza to w pełni minimum “odciążeniowe”
na charakterystyce głośnika. W tym za−
kresie moduł impedancji, jeśli obudowa
nie jest nadmiernie tłumiona (a wiemy z
oględzin, że w tym przypadku nie jest),
lokuje się blisko impedancji znamiono−
wej zastosowanego głośnika. A przecież
jest to poziom znacznie wyższy, niż
stwierdzony wcześniej w okolicach
100Hz! Minimum przy 20Hz lokuje się
na poziomie 6
Ω
, co przy niewytłumionej
obudowie wskazuje, że użyto głośnika
niskotonowego o impedancji znamiono−
wej 8
Ω
! Spadek impedancji w zakresie
“średniego” basu wywołano najprawdo−
podobniej specyficznie dostrojonym filt−
rem dolnoprzepustowym, który zaczyna
już tam działanie (częstotliwość podzia−
łu to okolice 100Hz). Dzieje się tak, gdy
w filtrach wyższego rzędu pojemności
są (teoretycznie) zbyt duże w stosunku
do indukcyjności. Ale po co tak zrobio−
no? Powoduje to podbicie tak potrakto−
wanego zakresu na charakterystyce
przetwarzania − a w ślad za podniesie−
niem ciśnienia z głośnika, podniesie się
poziom z zasilanego przez głośnik
bass−reflexu. Sądzę, że nadrzędnym
celem dla konstruktora była efektyw−
ność, i aby wywindować ją na założony
poziom, “dogonić” sekcją niskotonową
wysokie możliwości sekcji średnio−wy−
sokotonowej, zapłacono za to zdołowa−
niem impedancji i niepięknymi charakte−
rystykami w zakresie niskich częstotli−
wości. Okolice 60Hz zostają wyraźnie
wyeksponowane ponad najniższe częs−
totliwości, i spadek −6dB notujemy przy
ok. 38Hz, a to żadna rewelacja dla tej
wielkości konstrukcji.
Rys. 2b
Rys. 2b
Rys. 2b
Rys. 2b
Rys. 2b. pokazuje współpracę sekcji
niskotonowej z kulą. Charakterystyki
przecinają się nieco poniżej 100Hz, in−
tegracja przeprowadzona jest wzorowo,
mamy pełną korelację fazową w obsza−
rze współdziałania (charakterystyka wy−
padkowa leży najwyżej), mimo niskiej
częstotliwości podziału ciekawe jest, że
głośnika niskotonowego nie filtrowano
bardzo stromo. Tutaj jest jednak wszyst−
ko w porządku, ale...
Charakterystyki w zakresie średnio−
wysokotonowym (rys. 3
rys. 3
rys. 3
rys. 3
rys. 3) ponownie
mnie rozczarowały. Jest to w zasadzie
ilustracja działania układu koncentrycz−
nego. Mamy w
Karac
h nową, teoretycz−
nie lepszą niż w dawnych
Adriatisach
i
Balticach
jego wersję, ale zmierzone
wyniki są słabsze. Czy przyczyna tego
leży w nowej konstrukcji samych prze−
tworników, czy dopiero sposobie ich filt−
rowania (sposób na pewno jest inny, na
co wskazują różnice w charakterysty−
kach impedancji), trudno powiedzieć.
A może mimo to brzmi lepiej? Hm. O błę−
dzie w pomiarach raczej nie ma mowy.
Skomplikowana kula jest paradoksalnie
bardzo łatwa do mierzenia, właśnie dla−
tego, że kreuje punktowe źródło promie−
niowania. Problemy z odległością i usta−
leniem właściwego kąta w płaszczyźnie
pionowej w tym przypadku nie istnieją.
Tylko nie przesadzajmy, nie ma tra−
gedii. Osłabiony (i pofalowany) zakres
1−4kHz (tam działa “środkowa” sekcja
kuli) sąsiaduje z mocniejszym “niższym
środkiem” (zewnętrzny pierścień kuli)
i wyeksponowanym (na osi głównej) za−
kresem wysokotonowym. Charakterys−
tykę powyżej 1kHz można odczytać ja−
ko nieźle zrównoważoną pod kątem
30
O
O
O
O
O
, ale dominacja niższych rejestrów
zawsze pozostanie, co może brzmienie
uczynić w sumie zbyt ciemnym. Można
sądzić, że najlepszy będzie kompromis,
ustawienie pod kątem ok. 15
O
O
O
O
O
.
Rys. 4
Rys. 4
Rys. 4
Rys. 4
Rys. 4 oddaje w zakresie średnio−
wysokotonowym to, co zmierzyliśmy na
osi głównej. Potwierdzają się wcześniej−
sze zastrzeżenia, ale i pochwała dobre−
go zestrojenia niskich ze średnimi.
Osiągnięta efektywność to 91dB
(proszę nie sugerować się innym skalib−
rowaniem na naszych rysunkach), wy−
nik godny uznania, choć jak wiemy, oku−
piony pewnymi kompromisami, i jeszcze
daleki do obiecywanego (93,5dB).