„Renegade” – alarm na pokładzie
2013-10-24
Spokojny lot z Warszawy do Rzeszowa. Nagle na pokładzie samolotu wybucha panika: wśród
pasażerów jest terrorysta. Uzbrojonego mężczyznę obezwładniają „powietrzni szeryfowie”.
Samolot musi lądować. To jeden z epizodów rozgrywanych podczas ćwiczeń Renegade Kaper,
które odbyły się na terenie całego kraju.
Wojskowa CASA zamieniona na potrzeby ćwiczenia w samolot pasażerski, wystartowała zgodnie
z planem z Okęcia. Pasażerowie otwierają książki, przeglądają gazety, rozmawiają. Nagle słyszą:
„Zaprowadź mnie natychmiast do pilota! Natychmiast!”. Na pokładzie lekkie poruszenie, ale
szybko pojawiają się uspokajające szepty: „Pewnie jakiś awanturnik!”.
Wtedy w korytarzu pojawia się uzbrojony w pistolet mężczyzna. Prowadzi zakładnika – jednego z
pasażerów. Z fotela obok wstaje kolejny i nożem godzi terrorystę, ten pada martwy. Sytuacja na
pokładzie nabiera tempa. Do akcji wkroczyli tzw. powietrzni szeryfowie, czyli sky marshalle.
Przejmują kontrolę. Przez cały lot dwaj z nich każą pasażerom trzymać ręce nad głową. Wszyscy
wykonują ich polecenia.
Strona: 1
Autor: EK
Sky marshalle są wyznaczeni do tego, by latać samolotami, jak zwykli pasażerowie. Ale ich
zadaniem jest reagowanie, gdy na pokładzie pojawia się ktoś, kto może być potencjalnym
terrorystą. – Do tej pory nie zdarzyła mi się jeszcze taka sytuacja – opowiada jeden z nich. – Czy
przydarzyła się kolegom? Nie mogę tego powiedzieć.
Nie mogą też zdradzić, ilu ich jest, ile lotów zabezpieczają, kiedy i gdzie. Wiadomo jednak, że na
lotniskach wyglądają i zachowują się jak zwykli pasażerowie, przechodzą np. odprawę bagażową.
Mają jednak ze sobą broń.
W tym czasie na ziemi trwają działania co najmniej kilkunastu służb odpowiedzialnych za
bezpieczeństwo w przestrzeni powietrznej kraju oraz odpowiednich do reagowania na tego typu
zdarzenia terrorystyczne. Koordynatorem jest Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych. – Mamy
bardzo mało czasu żeby podjąć ważne i zdecydowane działania. Po krótkiej analizie sytuacji
podana zostaje komenda do poderwania dyżurnej pary myśliwców MiG-29, która pełni dyżur w 23
Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim, ich zadaniem będzie przechwycenie
porwanego samolotu i jego bezpieczne sprowadzenie na ziemię – mówi płk Robert Stachurski,
szef Obrony Powietrznej DO SZ.
Równolegle w całym kraju ogłaszany jest za pomocą syren sygnał powszechnego ostrzegania i
Strona: 2
Autor: EK
alarmowania o zagrożeniu z powietrza. – Samolot pasażerski w rękach terrorystów to bardzo
niebezpieczna broń, może zostać użyty jako środek uderzenia na obiekty ważne dla
bezpieczeństwa – mówi mjr Marek Pietrzak, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego.
Po kilku minutach za oknem CASY pojawiają się MiGi-29. Myśliwce lecą bardzo blisko. – To
standardowa procedura. Kiedy piloci samolotu wyślą sygnał o niebezpieczeństwie, albo Polska
Agencja Żeglugi Powietrznej stwierdzi jakieś odstępstwa od złożonego planu lotu, dyżurujące
myśliwce „przechwytują” porwany samolot – mówi szef Obrony Powietrznej DO SZ płk Robert
Stachurski.
Myśliwce zmuszają samolot do lądowania na lotnisku interwencyjnym w Katowicach. – Za chwilę
na pokład wejdzie policja, róbcie to, o co was poproszą – mówią marshallowie. Najpierw jednak
„szeryfowie” podają policjantom przez radiostacje dane: ile osób znajduje się na pokładzie, ilu jest
terrorystów. – Mamy podejrzenie, że są tu jeszcze „uśpieni” terroryści – informują policjantów.
Antyterroryści, którzy pojawiają się wkrótce na pokładzie CASY, zakuwają w kajdanki wszystkich:
od pilotów, przez sky marshalów aż po pasażerów. – Każdy z nich mógłby być terrorystą, takie
procedury są niezbędne, żeby zachować bezpieczeństwo – wyjaśnia jeden z nich. W kajdankach
wyprowadzają wszystkich z samolotu i dokładnie przeszukują oraz przesłuchują. W tym samym
Strona: 3
Autor: EK
czasie samolot jest izolowany od reszty lotniska i dokładnie sprawdzany. W przeszukaniach
uczestniczą psy policyjne.
Porwanie cywilnego samolotu było jednym z epizodów ćwiczeń Renegade, które organizuje
Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych. Kolejne dwie sytuacje rozgrywały się nad Warszawą, gdzie
w związku z ważnym szczytem została wprowadzona 30 kilometrowa strefa zakazu lotów.
Pomimo tych ograniczeń w strefę tę wlatują samoloty lotnictwa sportowego i lekkie śmigłowce.
Próby nawiązania łączności z pilotami tych statków powietrznych kończą się fiaskiem. Po chwili do
akcji wchodzi para śmigłowców Mi-24, która dyżuruje na pobliskim lotnisku na Bemowie. „Hokeje”
– jak mówią o tych latających czołgach sami żołnierze – przechwytują naruszyciela, zmuszają go
do zmiany kierunku lotu i opuszczenia strefy. Na szczęście był to tylko zagubiony pilot, który stracił
orientację w przestrzeni i utracił łączność.
W czasie pokoju w ramach systemu Obrony Powietrznej żołnierze pełnią całodobowe dyżury
bojowe ,współpracując w zakresie zabezpieczenia przestrzeni powietrznej z Polską Agencją
Żeglugi Powietrznej. Dyżury pełnione są na stanowiskach dowodzenia, posterunkach
radiolokacyjnych i w jednostkach lotniczych. Dzięki temu można szybko zareagować na
zagrożenia i sytuacje kryzysowe powstałe w przestrzeni powietrznej. System można modyfikować.
Dodawać do niego kolejne środki. – Przykładem tego było zorganizowanie przez Dowództwo
Strona: 4
Autor: EK
Operacyjne wzmocnienia systemu Obrony Powietrznej kraju w czasie Mistrzostw Europy w Piłce
Nożnej EURO 2012 – przypomina mjr Marek Pietrzak.
– Zakładane cele, przez co rozumiem również wskazanie miejsc gdzie dostrzegamy jeszcze
pewne niedociągnięcia, zostały osiągnięte – podkreślił generał Marek Tomaszycki, dowódca
operacyjny Sił Zbrojnych i kierownik ćwiczeń, dziękując wszystkim uczestnikom za
zaangażowanie.
Strona: 5
Autor: EK